Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Witam, opiszę tu zdradę mojej byłej, nawet nie potrafię tego pojąć.
Otóż byliśmy razem od jakiegoś czasu, poznaliśmy się na pewnej imprezie. Zaczęliśmy ze sobą pisać, dzieliła nas pewna odległośc, jakieś 50 kilometrów. W końcu stwierdziliśmy że chcemy być razem i wszystko było pięknie. Ona przyjeżdżała do mnie, ja jeździłem do niej, mówiła mi wprost o swoich uczuciach. Ja jednak zacząłem coś wyczuwać, że jest jakaś inna, jakaś nieobecna, że coś się między nami psuje. Spytałem się jej o co chodzi, przyrzekała mi że mnie nie zdradza, że z nikim nie piszę itp. Otóż pewnego dnia udało mi się wejść na jej fejsa i zobaczyłem coś, co mnie po prostu zabiło w środku. Ona od początku naszej znajomości pisała z innymi facetami, wysyłała im gołe fotki, napieprzała z paroma na raz, a za chwile przyjeżdżała do mnie i mówiłą jak to mnie nie kocha. Wytłumaczcie mi jak można być taką szmatą, żeby wysyłać po ludziach gołe foty a mi mówić że mnie kocha i że jest w porządku wobec mnie, spędzać ze mną czas, śmiać się itp. a zaraz wrócić do domu i zacząć pisać z jakimiś fagasami i pokazywać ****e w necie. Powiedzcie mi co mam zrobić, mam się zemścić? Mógłbym powrzucać te zdjęcia do neta ale boje się że ona się zabije, ma bardzo słabą psychike. Jak mam sobie z tym poradzić? Przecież to się nie mieści w głowie jak można być taką dziwką, straciłem na nią pół roku, zależało mi, dbałem o ten związek, zdrada nawet mi nie przeszła przez myśl bo się nią brzydzę. Mam ochotę ją zniszczyć tak jak ona zniszczyła moją psychikę. Czy jest jakieś inne wyjście? Czy poczuje się lepiej? Czuje się jak ostatni śmieć który włożył całe serce w związek który praktycznie nie istniał. Nie chce się przejmować tą szmatą, ona nie zasługuje nawet żebym na nią splunął, ale jak mam przestać o tym myślec..
obroc pasywa w aktywa. Wez pod uwage, ze to tylko pol roku ( w porownaniu z wieloma innymi przypadkami ), masz zdrady "kawa na lawe" i nie musisz sie domyslac. Psychike ma na pewno mocna (dzialac k...wa z premedytacja i rznac sie z kilkoma, to trzeba miec tupet). Radze nawet nie probowac uglaskiwac sytuacji " z demonami sie nie rozmawia , tylko je wypedza" (tak ktos kiedys powiedzial). Pamietaj, ze to ona jest szmata a nie Ty.
Post doklejony:
a nie pisala juz na tym forum? Gdzies czytalem wypowiedz jakiejs zdradzajacej pani z chlopakiem na odleglosc.
Panie kolego...
banalne ale prawdziwe, czas leczy rany...spokojnie, po jakims czasie to minie, bedzie bolało, bedzie pan miał filmy, wyobraźnia bedzie dawać ostro w umysle ale z dnia na dzień, po prostu bedzie tego mniej...co robić ? pojechać gdzies w Bieszczady albo Tatry, przejść szlakami...wieczorem bedzie pan tak zmeczony, ze nie bedzie pan miał siły myśleć o tej...tej pani... proszę poczytać jakąś ciekawą książkę...polecam Łysiaka, każda jego książka to przygoda... ale szlak w górach jest najlepszy...ja zawsze w górach doznawałem ukojenia...wracał spokój, równowaga, ludzkie problemy ze szczytów gór sa takie małe... życzę tego samego panu... co do zemsty...widzi pan poco ? ona sama siebie już ukarała i każdego dnia, jej dno idzie w dół, któregos dnia się obudzi, możliwe, że zadzwoni do pana...
wtedy po prostu prosze jej powiedzieć, że ma inych przyjaciół, tych którym wysyłała nagei fotki, niech do nich dzwoni...i zapomniec o rozmowie...proste jak pie....nie
niech się pan trzyma no i czekam na kartkę z gór od pana...
i jeszcze jedno...dzisiaj w rozmowie z koleżanka ze studiów...straciła męża kilka dni temu...powiedziałem, ze jej mąż jej nie zdradzał... bo zdrada to takie umieranie na raty, dzień po dniu, ubywa ciebie... ból straszny a śmierć krąży zabierając niewłaściwych ludzi... szkoda pańskiego czasu i energii na zemstę... niech pan wykorzysta ten żal na coś lepszego...np. na pomoc niepełnosprawnemu czy potrzebujacemu... powodzenia
Dziękuje Wam za odpowiedź, nie musicie sie jednak zwracać do mnie per "pan", młody szczyl ze mnie (no taki lekko po dwudziestce)
Nie mam zamiaru ugłaskiwać sytuacji, czuje po prostu odrazę do niej. Nie potrafię tego opisać, po prostu jest mi tak ****iście żal że włożyłem całe serce w ten związek i okazało się że jest to zwykła szmata. Jakoś tak mam że chyba zbytnio się angażuje, a nawet nie wiedziałem że takie **** chodzą po ziemi. Najbardziej boli mnie ta fałszywość, ostatnio się spotkaliśmy to było cudownie, widziałem w jej oczach że mnie kocha, widziałem że była szczęśliwa, ale najgorsze jest to że pytałem ją setki razy podczas ostatniego spotkania o różne rzeczy i przysięgała że tak nie jest, a później człowiek wchodzi i widzi że to wszystko to były kłamstwa, no może to nie brzmi jakoś tragicznie ale tak mnie to kur*ewsko boli że nawet spać nie mogę. Próbuje wmówić sobie że jest zwykłą szmatą, że nie mogę tracić dalej czasu na rozmyślanie o tym wszystkim (już wystarczająco mi go straciła) ale ciągle w głowie mam te momenty kiedy było wspaniale i to całkiem niedawno, po prostu nie potrafię ogarnąć jak można być tak fałszywym i tak nie miec szacunku do siebie, tak dwulicowej osoby nie spotkałem nigdy.
@zgryzolowaty: a właśnie nigdy nie byłem w górach jeszcze, chętnie bym pojechał ale fundusze nie pozwalają, może kiedyś się w końcu wybiorę. Postaram się jakoś to wszystko wyrzucić z głowy ale pewnie minie jeszcze trochę czasu zanim w ogóle wyrzuce z głowy ten obraz jej osoby, tak ****iście wyidealizowanej i dla mnie idealnej, a tak naprawdę zwykłej dziwki której nigdy tak naprawdę minimalnie nie poznałem.
@adam: Nawet nie żartuj że tu pisała, podeślij linka jak możesz.
A wiedziales, ze przed wojna juz uczniowie szkol mowili sobie "panie kolego" ? Dobry zwyczaj, ale zginal.. niestety - potem nadszedl czas "towarzyszu" i "wy", ktory jednak z wiadomych przyczyn wymarl. I nie zostalo nic, panie kolego :szoook
Moja zona na poczatku znajomosci tez flirtowala - jak to mi mowila - byl potem z nami lepszy seks. W nieswiadomosci tematu nie bylem dosyc jednoznaczny i kategoryczny, co ona odbierala jako przyzwolenie. SKonczylo sie, jak sie skonczylo - ona wytworzyla w sobie przekonanie, ze to nic zlego, ze tak mozna... i przygruchala kilku gosci, z ktorym z jednym uprawiala cyberseks, a z drugim i trzecim to juz normalny, zwyczajny. Teraz wie, ze nie warto isc ta droga - ale pomysl, komu, kto ma "ekscyytujaco" w glowie przy pomocy nauralnej chemii przejdzie przez ,ysl, ze tak nie mozna... skoro to takie dobre ? Widocznie przez to trzeba przejsc i dojsc do konca slepej sciezki, by sie przekonac, ze dalej nie ma nic i trzeba sie cofac. Pozniej, znacznie pozniej - na terapii - wyniklo u mojej zony podczas zastosowania metody terapeutycznej "5 jezykow milosci", ze ona na pierwszym miejscu ma "words of affirmation", czyli głaski, komplementy, docenianie, zauwazanie - tak jest skonstruowana, ze musi to miec, aby funkcjonowac normalnie. Byc moze Twoja tez to ma i wyjscia masz 2: albo zechcesz ja uswiadomic, czyli pokazac test terapeutyczny, zanalizowac i zastanowic sie, czy chcesz spelniac akurat te jej potrzeby, ktore dla niej sa najwazniejsze, czy po prostu poknac w du(p)sko, niech sie sama naprawia, albo szuka innego frajera.
to przerażające, że takie twory jak twoja była chodzą po tej ziemi, karmią się ludzkimi emocjami....tzw .pożeracze dusz.
Takich ludzi jest coraz więcej. Wyglądają jak ludzie, ale w środku ludzi nie przypominają, bez serca, bez duszy, bez empatii.
To jaką widziałeś swoją byłą dziewczynę było tylko i wyłącznie iluzją, maską przybraną na okoliczność spotkań z tobą. Tacy ludzie jak ona tak naprawdę nie są zdolni do uczuć, nie potrafią kochać nikogo. Oni wzbudzają uczucia u innych, sami uczucia tylko udają. Oni nawet nie cierpią, cierpienie tylko udają by upozorować, że mają ludzkie uczucia.
Właściwie powinieneś podziękować opatrzności, że odpowiednio wcześnie ostrzegła cię.
Wyobraź sobie gdybyś nie zobaczył tego fejsa, zaangażował się bardziej, poślubił tę kobietę a ona zostałaby matką twoich dzieci Na dodatek zadłużyłbyś się w banku chcąc zbudować piękny domek z ogrodem dla swojej rodzinki.....co by było wtedy?
W obliczu tak wielu okropieństw, które by się niewątpliwie stały twoim udziałem gdybyś w porę nie dostrzegł jej obłudy, ten czas uznaj za naukę, choć bolesną ale bardzo cenną.
Wyrzuć z siebie te negatywne myśli, one bardziej ranią ciebie....więc pomyśl o przyszłości, życie czeka.
Marcinie
dokładnie ja z taki tworem spędziłem bardzo dużo czasu, tak jak napisała Margaret zdaje się że początek to z "Ody do młodości" - bez serc, bez ducha to szkieletów ludy.... . Ale takie osoby są wśród nas , nie mają uczuć, literatura różnie to określa (ele chodzi po prostu o psychofaga). Osoba nastawiona na branie, moralność po prostu u niej nie istnieje (nie wykształciła się). Powinieneś się cieszyć że dowiedziałeś się o tym po pół roku, co byś powiedział gdybyś zmarnował 20 x tyle?
Niestety ja dowiedziałem sie tego niedawno (na tym forum) chociaż sygnały były wcześniej ale człowiek żyjący z takim gadem nie dostrzega że coś jest nie tak. U mnie w efekcie - 4 m-ce na depresantach, walka o dzieci majątek i resztki godności. Psycholog do ktorej chodzę już na pierwszym spotkaniu podejrzewała że chodzi o związek z socjopatą.
Powinieneś się cieszyć że wyszło jak wyszło jesteś młody wię życie przed Tobą, a teraz nauczysz się omijać takie osoby.
Mógłbym powrzucać te zdjęcia do neta ale boje się że ona się zabije, ma bardzo słabą psychike.
Dodam jeszcze, że psychikę to ona ma mocniejszą niż 10 komandosów razem wziętych, więc bez obaw. Niski poziom lęku charakteryzuje takie osoby, stąd ciągła potrzeba podjemowania różnych form ryzyka, balansowania na granicy.
Co do wrzucania zdjęć do neta, to nie ma sensu babrać się w tym, ona to sama robi skutecznie, po co zniżać się do jej poziomu. Lepiej będzie to zostawić za sobą i nie nadawać temu głębszego znaczenia.
betreyed40- pewnie chciałbyś być na miejscu Marciana i mieć możliwość uniknąć wielu bolesnych doświadczeń. A tak przy okazji....bardzo ci współczuję. Widzę jednak, że jesteś silny i podnosisz się jak Feniks z popiołów, czego ci szczerze życzę.
@henryjeweller: Z jednej strony masz rację, ale nie zapominajmy o tym że traktowałem ją chyba najlepiej jak się da, miała komplementy, głaski, docenianie i zauważanie aż w nadmiarze. Widocznie potrzebuje to słyszeć więcej niż od jednej osoby. Nie mam sobie nic do zarzucenia, nie wiem czy jest taka rzecz której nie zrobiłem żeby było między nami jak najlepiej. Ale dla mnie sprawa jest jasna, nie mam zamiaru już nawet z nią rozmawiać a co dopiero starać się to naprawiać. Dla mnie związek niestety musi być oddaniem się jednej osobie i to w całości, nie potrafiłbym już na nią spojrzeć bez odrazy, szkoda mojego czasu na takie związki. Wydaje mi się że napisałem na tym forum nie po to żeby zrobić coś z tym związkiem czy znaleźć jakieś rozwiązanie, już je na szczęście znalazłem i z każdą godziną kiedy tej szmaty nie ma w moim życiu jest coraz lepiej. Chyba napisałem po to żeby jakoś dowiedzieć się jak mogę poradzić sobie z samym sobą po takiej akcji, bo chyba to moja psychika jest za słaba żeby w ogóle ogarnąć tą całą sytuacje..
@margaret i betrayed: No cóż, macie rację. Cieszę się że udało mi się uniknąć więcej zmarnowanego czasu, zdaję sobie sprawę że mogło być o wiele wiele gorzej i że o mało co nie wpakowałbym się w coś większego z osobą która nie różni się wiele od dzi*ki które stoją na ulicy. W mojej sytuacji są to jakieś plusy, no ale i tak boli jak cholera..
Marcin tak jak napisała Margaret jej psychiką się nie martw, to pozory. wiem bo moją sam pare razy "ratowałem", zresztą to jeden z objawów "choroby sumienia". Ja te osoby określam wampirami XXw. Teraz wyczuwam je z daleka. Nie popełnij mojego błedu i spieprzaj z jej otoczenia.
Hm..., Margaret czy załuję - pewnie tak tych lat napewno dla niej zerwałem kontakty z bardzo wartościową osobą ale mam za to dwójkę wspaniałych wrażliwych dzieci (nie zdążyła, nie miała czasu zatruć im umysłu). Właśnie to dodaje mi siły dzieci powinny zostać ze mna i zrobię wszystko aby tak było zapomniała już jak bezwzględną osobą potrafię być gdzy chodzi o rodzinę a dowodów mam tyle ze mogę w nich przebierać jak w tali kart (a leki odstawiłem ok 2m-ce temu)
chyba to moja psychika jest za słaba żeby w ogóle ogarnąć tą całą sytuacje..
Wiem Marcin, że nie chcesz niczego naprawiać, zresztą takie osoby jak ona z definicji są nienaprawialne.
Jak natomiast ogranąć sytuację, żeby nie cierpieć.
Cierpienie wynika z zainwestowanych twoich uczuć i z faktu, że ona się tym bawiła.
Gdybyś rozpatrywał ją w kategoriach "normalnego" człowieka, byłoby znacznie trudniej.
Tutaj masz sprawę jasną....twoja inwestycja nie mogła się powieść, ponieważ ona ma taką konstrukcję.
Nie ważne, czy przyczyną są problemy z dzieciństwa, czy winna jest genetyka, czy wszystko razem...fakt, jest taki że niedobór empatii u takich osób powoduje ogromne zniszczenia w psychice osób ich otaczających.
Żeby sobie to lepiej wytłumaczyć i zrozumieć...to jest poważny defekt uniemożliwiajacy wchodzenie w głębsze relacje z innymi...ona tego nie potrafi...a ty nie możesz być z kimś tak ułomnym, wszystko na ten temat.
Zrozumieć, zaakceptować fakt, że tobie to się przydarzyło ale odciąć się bo tu nic nie da się zrobić. To jakby od ślepego wymagać by rozróżniał kolory, albo od głuchego by delektował się muzyką.
Twoja transformacja nie odbędzie się nagle, ale z czasem.....w tym czasie zrozumiesz, wydobrzejesz, zapomnisz...zmieni się twoja postawa wobec tego ci cię spotkało.
Nie myśl za dużo, po prostu przyjmij, że spotkałeś ludzki twór, który miał realną szansę cię bardzo skrzywdzić, lecz opatrzność cię ochroniła...jesteś zatem w czepku urodzony i to sobie doceń !
Masz rację margaret i dużo spraw mi się chyba przejaśniło. Nie wiem co dalej mnie tak dołuje. Chyba najbardziej boli mnie to że Ci wszyscy faceci dostali te nagie foty, że oglądali moją dziewczynę gołą, dziewczynę którą kochałem i myślałem że jest tylko moja. To mnie chyba najbardziej zżera od środka..
Marcin, kochałeś twoje wyobrażenie tej dziewczyny, które ona sama, zaopatrzona w odpowiednią maskę misternie budowała....jej prawdziwej nie kochałeś.
Nie jesteś odpowiedzialny za to ci zrobiła ani za to co ona robi samej sobie.
Nie wiem czy ona wie, że ty o wszystkim wiesz. Nie wiem jaka jest jej postawa wobec faktów, które odkryłeś. Jeśli dotąd nie wie, może należałoby zadbać o zakończenie? Uświadomić jej, że wiesz o jej drugim życiu, które nijak się miało do jej deklaracji...jednym słowem obnażyć ohydę tego co robi i zapytać o motywy. Swoją droga jestem ciekawa jak taka dziewczyna tłumaczyłaby swoje zachowanie i czy w ogóle? Takie doświadczenie to swoiste studium psychologiczne. Obawiam się jednak, że wobec emocji, które tobą targają trudno by było podjeść ci do tematu całkowicie na zimno....choć spróbować warto myślę...tak dla siebie, by się oczyścić z tego plugastwa.
Ona o wszystkim wie, że ja wiem. Powiedzialem jej od razu jak sie dowiedziałęm i od razu zerwałem. Powiedziala że szukała wrażeń i że sama nie wie czemu to robiła. Nie chce wiedziec nic wiecej, nie mam zamiaru juz miec z nią nic wspólnego. I nie podszedłem do tego na zimno, zwyzywałem ją od **** i szmat i skonczylem to na dobre. I teraz wlasnie nie wiem jak mialbym sie z tego calego plugastwa oczyścić..
Marcin tu potrzebny niestety jest czas ja cały czas czuję się podle ale chociaż mi lżej bo we wtorek złożyłem pozew rozwodowy. Unikam jej jak mogę ale mając dzieci, domu itp się nie da.; Co do oczyszczenia ona niestety już cię zaczęłą "pochłaniać" to metoda działania każdego psychofaga, z czasem oprócz niej nie biał byś nic, był byś powiedzmy sobie służącym od czasu do czasu wpuszczanym do łóżka abyś się nie domyślił. Kontakt z taką osobą zawsze zostawia ślad tak już jest. Jak mawia Baccelo zdradzający to larwy, ewentualnie gady bez zasad bez sumienia. I ja w moim przypadku zrobię z moją larwą to co się robi z larwami szkodnika. Czy bedzie mi lepiej nie wiem ale wiem ze muszę to zrobić.
A jako ciekawostkę powiem że idiotka właśnie jedzie do kochasia i niczego się nie domyśla), tylko nie pytajcie się skąd wiem ale śmialo mogę powiedzieć że w inwigilacji doszedłem do perfekcji, może powinienem zmienić profesję.
Tak że Marcin trzymaj się i uszy do góry, masz jeszcze wiele przed sobą, a to potraktuj jako lekcję.
I teraz wlasnie nie wiem jak mialbym sie z tego calego plugastwa oczyścić..
Nie byles ubabrany zadnym syfem, to tylko Twoje wyobrazenie. Usyfiona to jest ta panna, czemu dales wyraz wyzywajac ja zreszta. Jesli nie miales swiadomosci, to z Twojej strony wszystko bylo OK i wszystko, do czego powinienes dazyc - to do umiejetnosci oddzielenia tych dwoch rzeczy. Podobnie, jak w przypadku zdrady, gdzie odpowiedzialnosc za zdrade jest czyms innym od odpowiedzialnosci za tlo zwiazku.
betrayed40: No rzeczywiście Twoja sytuacja jest nie za wesoła, ja nie mógłbym na tą szmatę spojrzeć już nigdy więcej więc perspektywa braku możliwości jej unikania jest przerażająca. Myślę że będzie lepiej jak tą "larwę" wytępisz, Twoja to większa sztuka, moja to malutka larweńka którą usunąłem z życia jedną rozmową, chociaż już zdążyła mi zatruć całą psychikę. Też się trzymaj : )
<<<I teraz wlasnie nie wiem jak mialbym sie z tego calego plugastwa oczyścić..>>>>
Ty sie nie masz z czego oczyszczac, i obys nigdy nie mial.Wez sobie te lekcje gleboko do serca ale nie traktuj tez jak cos co zdominowalo Twoje zycie.Jestes mlody , piszesz, wiec ciesz sie ta mlodoscia.Panna dostanie to co sobie wybierze nie ma co sie mscic, czy czekac az ja grom z jasnego nieba trafi.Jesli jest mloda moze kiedys jakis czynnik otworzy jej oczy i wyjdzie na prosta.
Teraz mysl o sobie, swoich zasadach, i szlifuj je, bo jak sam widzisz- mozna byc pieknym doskonale ale bez charakteu, bez warotsci i zasad to tylko puste pudelko....
jestem starej daty, więc dla mnie pan to pan... co do funduszy...
proszę jechać w tatry. wziąć karimatę, parę konserw herbatę i wedrować od schroniska do schroniska...jedyny wydatek to porzadne buty do marszów po górach... to tyle i aż tyle...schronisko, podłoga, dużo fajnych ludzi po drodze... dziwne, zauwazyłem, że skurvensony w górach rzedziej występują jak młodzi, wykształceni z wielkich miast...
kiedyś mi się zdarzyło...wyjechac w góry i czekac az mamuska wróci bo byłem totalnie bez kasy, rok szkolny sie nie zaczął (zyłem z korków z matmy, fizy, chemii...) więc zęby w ścinę,.. przez tydzień, mleko i oteby albo otręby i mleko...dla psa miałem znajomych z kośćmi resztakmi z obiadu...więć najwspanialszy pies jakiego miałem miał full wypas...czasem jak patrzyłem w jego michę to miałem ochotę zejść do parteru i spróbowac jego specjałów...kiedys nawet to zrobiłem, trochę był zaskoczony ale nawet na mnie nie zawarczał ;-) życzę pełnego oddechu w górach...i przygody na skraju możliwości...
i tak jak mówiłem, a jako odtrutke proponuje książki Waldemara Łysiaka...on uwielbia kobiety ale nie traktuje ich serio... czy to w pełni prawda, przeżył osobista tragedie bo zona która bardzo kochał donosiła na bezpieke na niego no i ukradła mu rekopis książki...dwa lata później, jeden sbek zaproponował mu odkupienie jednej kopii...odkupił i dzieki temu "Dobry" mógł się ukazać...
@henryjeweller i sinead: Nie chodziło mi o to że ja coś zawiniłem i że z czegoś muszę się oczyszczać, uważam że poświęciłem temu związkowi całego siebie i byłem 100% w porządku. Dlatego do tej rady dostosowałem się od razu, oddzielilem siebie od niej i to co zobaczyłem kiedy te wszystkie kłamstwa i zdrady do mnie dotarły, to wyszła mi po prostu zwykła ****. Pieprzę to, nie wiem po co ciągle zawracam sobie takim zerem głowę, mimo że prędzej strzeliłbym sobie w głowę niż do niej wrócił czy w ogóle z nią pogadał to i tak ciągle nie mogę zrozumieć jej postępowania. To co utworzyło się w mojej głowie po tych wszystkich spotkaniach i po tym czasie związku po prostu nie dopuszcza do siebie myśli jak ta osoba może być aż tak zepsutą szmatą.. Ona powiedziała że chciałą ze mną zerwać. To czemu do cholery tego nie zrobiła? Po co ciągneła to wszystko, po co przyjeżdżała i zapewniała mnie że jestem miłością jej życia? I w sumie to chciałbym się zemścić. Ale piszecie że ona musi mieć mocną psychikę, ona byłą w szpitalu psychiatrycznym przez problemy w rodzinie i jest po paru próbach samobójczych, nie chce mieć takiej dziwki na sumieniu to by był chyba gwóźdź do trumny w mojej psychice.
@zgryzolowaty: Rozumiem I to jest bardzo ciekawa propozycja, myślę że potrzebuje oderwania od tego mieszkania w którym jeszcze pare dni temu spędzilismy razem cały tydzień, od tych przeklętych wspomnień jakby z kompletnie inną osobą. Chciałbym się gdzieś wybrać, ale też czas nie pozwala, może coś wykombinuje. Łysiaka znam i lubię, ale jakoś nie mam teraz głowy do czytania, zacząłem ostatnio jedną książke i nie mogę jej skończyć ani nawet do niej usiąść mimo że to ostatni rozdział.. No miałem wiele związków, nie każdy był piękny, ale ten zniszczył mi psychikę która i tak byłą w kiepskim stanie i teraz boje się że już z tego nie wyjde..