Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
O proszę znalazłam coś w swoim temacieja z trudem ale pcham ciężar nie wiadomej zdrady już 6-lat i tak naprawdę uporczywie twierdzi do tej chwili bardzo skutecznie i stanowczo iż takiego zdarzenia nie było w naszym małżeństwie.A wszystkie symptomy tradycyjne wskazują na to...jednoznacznie.Począwszy od tel.zachowań męża i wiele przypadków .Mi tak do końca już jest teraz obojętne jednak smak poznania prawdy nie leży ...aby dokonać zemsty jednak aby udowodnić jemu a przede wszystkim jemu ..jego zakłamanie.Miota się i po co ?Dlaczego tak cierpi i nie powie prawdy,,,ja tego pojąć nie mogęJak można być tak wyrachowanym?To chciałabym wiedzieć czemu mnie nie zostawił? A może boi się lub honor nie pozwoli teraz przyznać się po latachnie umiem odpowiedzieć sobie na to pytanie.Tyle na początek.Pozdrawiam wszystkich zdradzonych
Ja po kilku latach nie dążyłabym jednak do poznania prawdy..... taka prawda wywołuje tak straszny ból, że nawet sobie nie wyobrażasz.
Co innego w trakcie romansu lub zaraz po - wtedy lepiej być uświadomionym ...
Jeżeli teraz wszystko jest ok, to może odpuść sobie
Nie odpuszczę bo prawda musi znależć swoje odbicie a to dlatego ponieważ jest mi przypinana łatka że podejrzewałam i ma z tego powodu podteksty a czy to nie trwa dalej...............?Skoro bywają głuchacze z zastrzeżonego tel...muszę ja tą prawdę wylać na stół .Ja nie kroczę za nim nie pilnuję ani nie kontroluję jednak tel..nie wytrzymuje i pokazuje co nie cobardziej ostrożnie ale jednak
Jak dla mnie jest to priorytetem jednak czasami brakuje mi już argumentów aby przekonać drugą połówkę o tym że życie w takim zakłamaniu nie jest dobre i niczemu dobremu nie służy jednak czemu nie chce otworzyć swojego serca...nie znajduję wytłumaczenia .Może ktoś potari mi wytłumaczyć takie postępowanie męża?
No nie licz na to, że się przyzna.... Jak poczytasz sobie to forum wtedy zobaczysz ile pokrętnych tłumaczeń i kłamstw taki zdradzający potrafi użyć...
A nie przyzna się, bo jest mu dobrze - w domu żona wszystko zorganizuje, a dodatkowo na boku ma dobrą ekscytujacą zabawę.
Mój M. nawet jak pokazywałam mu jawne dowody w postaci np. bilingów wypierał się wszystkiego.
A co dopiero Twój mąż - jak dowodami są tylko Twoje argumenty i przypuszczenia ..... nie masz innych dowodów ?
Myślę, że się boi. Pomyślmy-ilu facetów się przyznało? To myśliwi, którzy zbierają trofea- co prawda potrzebują kogoś do podziwiania swoich wyczynów. Zapewniam-nie żona jest mu potrzebna do poklasku i sławy. Może poczekaj moment, daj sobie czas- wyłoży się jak nic. Przepraszam, kiepski ze mnie doradca.
Tak ..prawda boi się i to bardzo ,wiele znosi uszczypliwości z mojej strony i ja myślę że dlatego nie przyzna się bo konsekwencje byłyby jednoznaczne...jednak myli się.Jest też tak że być może chroni tą osóbkękochani ja jestem cierpliwa on uparty ale zawsze tak było jest i będzie że zupa wyleje się już na samą myśl jest mi go żalbo jak może się czuć człowiek ,który tak perfidnie kłamie?
Słowo do Uzależnionego...wiesz dowodów to ja dużo mu przedstawiłam ...poza tym ..że nie nakryłam w łóżku bo pewnie też by się nie przyznał.No ja tego postępowania absolutnie nie rozumiem
Witam wszystkich smileyz poranionymi serduchami .Ciekawa jestem ...czy jest ktoś z Was z tak długim stażem wątpliwej zdrady jak jasmiley?Chciałabym poznać opinie jak dajecie sobie z tym wszystkim radę .Ja jestem na etapie ciągłego czekania jednak ostatnio przyświeca mi myśl aby w końcu wylać zupę .i poznać całą prawdę ....wezmę detektywa ,przygotuję kolację i obejrzymy wspólnie film ,zdjęcia z życia mojego NM i nie mogę doczekać się jego wyrazu twarzysmileya wtedy ja odtruję siebie ,bo cały czas jestem pod wpływem kłamstw i nie mogę żyć spokojnie i normalnie .Pozdrawiam Was
"Jak dla mnie jest to priorytetem jednak czasami brakuje mi już argumentów aby przekonać drugą połówkę o tym że życie w takim zakłamaniu nie jest dobre i niczemu dobremu nie służy jednak czemu nie chce otworzyć swojego serca...nie znajduję wytłumaczenia .Może ktoś potrafi mi wytłumaczyć takie postępowanie męża?"
Nikt nie jest w stanie go wytłumaczyć.
Ale powiem szczerze że nie rozumiem w jaki sposób przez tyle lat żyjesz, w jaki sposób nie eksplodowałaś ?
Chęć poznania bolesnej prawdy jest nieunikniony jeśli tak zamierzyłaś, bardziej zastanawiające jest, że przez tą chęć zaczyna przemawiać coś na kształt zemsty, gdzie podziały się Twoje instynkty przez te minione lata. Karmiona kłamstwami składałaś broń nie dociekając prawdy w ten sposób jak to postanowiłaś teraz.
Wiem, ze życie jest skomplikowane i czasem tych argumentów, które każą nam pływać się w szambie i uśmiechać się jakbyśmy korzystali z jacuzzi jest wiele. Życzę wytrwałości i znalezienie kawałeczka szczęścia dla siebie.
tezeuszu....to nie tak jest jak nazwałeś ...zemsta z mojej strony tylko udowodnienie Nm, że takie fakty miały miejsce .Tylko i wyłącznie chodzi mi o prawdę bo jestem zwolenniczką takiej formy rozwiązania i nie wracania do przeszłości. A z moimi instynktami jest wszystko ok. ponieważ na bieżąco próbowałam wyjaśniać kwestie, które były oczywiste. Powiem Ci tak...żal mi jest Nm. ponieważ chodzi jak skruszony pies a nie powie prawdy ...jak może z tym żyć powinien, oczyścić swoje sumienie bo wciąż ma kaca moralnego a uparł się że nie...myślę, że dał słowo tej p. o tajemniczości lub jest to osoba tak wyrachowana, że mogłaby zaszkodzić mu, być może uważa że ta wiadomość dobiła by mnie....z pewnością ja poczułabym ulgę i NM zyskał by w moich oczach bardzo dużo. Myślę również, iż są osoby na tym forum będących w takich tajemnicach i podpowiedzą ...zachowanie NM. W przeciwnym razie nie poznając prawdy ...myśl o tym zatruje mi życie do końca, czy wolno osobie, z którą przeżyło się ponad ćwiartkę wieku robić coś takiego? Odpowiedz jesteś mężczyzną może coś podpowiesz. Ja broni nie zakopię i nigdy nie zrobiłam tego ponieważ odebrana byłaby mi cała moja godność i szacunek. Wytrwała jestem i cierpliwa ale z pewnością nie mściwa bo puściła bym go z torbami. Nie jestem szczęśliwa, ale znajduję ukojenie w fotografowaniu które sprawia mi dużo radości.
13-07-2011 10:10
Witajcie smiley myślałam, że znajdzie się odważny Men i co nie co napisze mi jak to działa taka tajemniczość w życiu ...jednak nie mam żadnej podpowiedzi ze strony mężczyzn zdradzających ... czyżby solidarność męska? smiley Jestem cierpliwa poczekam i miłego dzionka wszystkim zdradzonym.
smiley
W jakiś sposób spróbuję zmierzyć się z tym co napisałaś i jest to oczywiście tylko i wyłącznie moja opinia.
Może słusznie trochę się rozpędziłem z tym podejrzeniem o zemstę.
Prawda. W jakim zakresie ta prawda jest Ci potrzebna. Jeśli się przyzna, czy to Cie usatysfakcjonuje. Brnąc w przeszłość, w szczegóły zadasz sobie mnóstwo bólu. Jeśli dostrzegasz, że sumienie Twojego męża chce coś wykrzyczeć, może rozmowami jesteś w stanie uzyskać to co będzie Cię satysfakcjonowało a wygląda na to, że jesteś konsekwentną osobą.
Nie szukaj usprawiedliwiania zdrajcy w zobowiązaniu do utrzymania tajemnicy z powodu strachu wobec byłej sympatii. Upór może wynikać z innych pobudek i może to być strach przed Twoja reakcją.
Czując ulgę z tego, że się nie myliłaś będzie dopełniona strasznym zmaganiem się z rzeczywistością, zakłamane lata będą okrutne i musisz mieć tego świadomość. Piszesz, że zyskał by w Twoich oczach ale zaraz nasuwa się pytanie co by zyskał i czy było by to w stanie zrównoważyć prawdziwą krzywdę, którą Ci wyrządził.
Zdradzający nie przebiera w środkach, kłamie, oszukuje, wykorzystuje ufność robi rzeczy straszne. Przyznanie się do tego wymaga wielkiej odwagi lub tchórzostwa bo jak zwykle ocena może być różna w zależności od sytuacji.
Brak wiedzy i trwanie w domysłach zatruje Ci życie to jest absolutnie prawdziwe i sam przez to przechodziłem stąd doskonale rozumiem co masz na myśli, jednak znów z doświadczenia dodam, ze zderzenie się z prawdą było czymś czego nie życzył bym nikomu.
Masz rację wspólne lub "wspólne" przeżycie ćwierci wieku zależy jak na to spojrzeć to taki czas którego nie można zakompostować i zapomnieć. Nie zależnie od stażu w związku nie powinno się partnerowi serwować zdrady. Szacunek i godność buduje się w człowieku latami a właśnie takie zdarzenia rujnują je w jednej chwili czasem na bardzo długo a czasem na zawsze. Ale ciesze się, ze walczysz.
Trwanie. Tak mi powiedział ksiądz, trwaj przy niej. Gdzieś próbuję znaleźć środek i kompromis na przyszłość, nie mogę powiedzieć, ze jestem szczęśliwy a czy jednoznacznie, że jestem nieszczęśliwy, muszę nad tym pomyśleć. Staram się dużo pracować, poświęcać czas hobby i sportowi.
Jak działa zachowanie zdrady w tajemnicy, na to nie na jednoznacznej odpowiedzi, jest ich tyle ile motywów zdrady, krótkie i przelotne flirty, zainteresowanie drugą osobą ze względu na sex, zauroczenia i prawdziwe zakochania, każda z tych sytuacji powoduje, że zdradzający ma inny motyw aby zatrzymać zdradę dla siebie. Z moich obserwacji i zupełnie prywatnie mogę powiedzieć, że wydaje mi się, że najbardziej okrutne i bezwzględne w zachowaniu oraz konsekwentne w kłamaniu i zachowywaniu kłamstw są zdradzające kobiety te w zauroczeniach i w zakochaniu.
Dziękuję Ci tezeuszu bardzo dobrze zmierzyłeś się z moją interpretacją mojego problemu w jakże subtelny i mądry sposób podpowiadasz mi swoje poglądy w tym trudnym dla nas temacie. Dla mnie spojrzenie prawdzie w oczy jest moim motto i wyzwaniem i tylko prawda mnie wyleczy no taki mam charakter i będę dążyć do ostatniej chwili aby doznać tego uczucia.Dla mnie co boleśniejsze to już się zdarzyło a wyjaśnienie będzie dla mnie oczyszczeniem i wybawieniem wtedy zamknę ten etap życia w ciągłym rozmyślaniu. Dziś nawet sen miałam z tą sytuacją związany bo przyznał się i poczułam wielką ulgę z tego powodu. Jeśli chodzi o to jak powiedział Ci ksiądz...wiesz mam podobne zdanie i trwam jednak mam nadzieję że wszystko wyjaśni mój plan, który jest moim celem uda się pomogę MN. a potrzebne jest mi po to..bo żadna kąpiel nie zmyje ze mnie brudu bo cały czas czuję się strasznie brudna i zastanawiam się czemu? Wiesz...tezeuszu kiedyś NM. powiedział mi takie słowa poczekaj ja Ci to wszystko wynagrodzę a co miał na myśli.....czekam i nic więc sama sobie postaram wynagrodzić to co się wydarzyło. Ja żyję pełnią życia kocham życie a mam jeszcze inne tak straszne problemy .. że tu nie miejsce aby wyżalać się jednak powiem tak .. każdy dziwi się jak daję radę a daję i nie poddam się i życzę Wam kochani takiego samozaparcia jakie ja posiadam .
Od czerwca 2008 roku do października 2010 roku toczyłem podobna do Twojej walkę o prawdę, czy odniosłem sukces, wtedy na końcu tamtej drogi tak mi się wydawało, dziś nie jestem pewien, czy znam całą prawdę mimo, że wiem o wielu, wielu drobiazgach, raczej nie sądzę.
Mniej błota na sobie ?
Absolutnie nie.
Nie odczytuj tego jako odradzanie, żebyś nie realizowała swojego planu. Raczej jest to próba podzielenia się swoimi odczuciami. Większość ludzi na tym portalu nie wyłączając mnie myśli, że ma patent na rozwiązanie problemu zdrady, nic bardziej mylnego, tylko tak trudno przyjąć doświadczenia innych i uznać ze czasem możemy się mylić, Myśli o problemie zdrady ewoluują z czasem, chociaż jestem pewnie jednym z nielicznych, który uważa, że ten sam czas nie jest doktorem i ran nie leczy.
tezeuszu ja muszę i doprowadzę delikatnie wszystko do wyjaśnienia powtarzam to już od samego początku.A zgadzam się że nawet wieki nie zatrą tych przeżyć tylko uczymy się z tym piętnem żyć .Ja wiem że tylko mi radzisz po swoich doświadczeniach i przyjmuję do wiadomości tak z wdzięcznością, nie z przekonania że coś mi sugerujeszwiesz tezeuszu....jestem przekonana że moja prawda ujrzy światło dzienne.
Jedno jest pewne...nigdy nie potrafiłabym już pokochać ...być może z racji wiekuto po pierwsze a po drugie nie mogłabym kochać się z obcym facetemA ja nie twierdzę że to dobry patent na mój problem..mi chodzi o prawdę .Koniec kropkai to mi pozwala żyć normalnie .I prawda że być może się mylę nie przeczę jednak co najwyżej przyznam Ci rację
mojanz napisał/a:
Tylko i wyłącznie chodzi mi o prawdę bo jestem zwolenniczką takiej formy rozwiązania i nie wracania do przeszłości.
W tym swoim uporze dociekania prawdy i wyznawaniu zasady "prawda ponad wszystko" jesteśmy chyba podobne. Niestety...
Też dociekałam, pytałam, szarpałam się, śniłam po nocach, układałam możliwe scenariusze i zastanawiałam się nad realną możliwością ich spełnienia. W dużej mierze dopięłam swego, bo zakładam, że znam sporą część, jeśli nawet nie całą prawdę. Nie było tego dużo...A jednak ta prawda, której tak pragnęłam, niemal mnie zabiła...
Czy dziś postąpiłabym inaczej ? Czy wolałabym w/w prawdy nie znać ?
Życzyłabym sobie, żeby jej w ogóle nie było, ale nie chciałabym być ani okłamywana, ani żyć w błogiej nieświadomości, za to z ciągłymi domniemywaniami.
Być może w jednej kwestii jesteśmy różne, kiedy piszesz o nie wracaniu do przeszłości. Byłam podobnego zdania, pytając mojego męża o szczegóły i obiecując mu, że nie będę czegoś tam już dotykać i wnikać. Ale nie da się nie wracać zupełnie. Można się hamować, powstrzymywać, tłamsząc emocje. W końcu jednak wcześniej czy później tama puszcza i w taki czy inny sposób wracamy do faktów i zdarzeń. Powiedziałabym nawet, że przychodzi nam to już łatwiej, bo włącza się wizja tego co i gdzie, jak, kiedy itd. Już nie musimy się domyślać, my wiemy, niemal widzimy pozy, miejsca, słyszymy głosy i westchnienia...
Tak na marginesie: białe kozaczki za kolanko do dziś budzą we mnie najgorsze instynkty , a białe torebki ( modna była, tu białe i tam białe ) jeszcze je potęgują...
Nie jest moim zamiarem powstrzymywać Cię, przed tym, co chcesz osiągnąć, bo potrafię zrozumieć potrzebę poznania prawdy. Bądź jednak świadoma, że może być znacznie bardziej bolesna, niż możesz w najśmielszych obawach przypuszczać.
Cytat
Ja broni nie zakopię i nigdy nie zrobiłam tego ponieważ odebrana byłaby mi cała moja godność i szacunek.
Moja godność i szacunek zostały mi odebrane, kiedy "zobaczyłam" seks na tylnym siedzeniu samochodu, kiedy "usłyszałam" co, chcieliby razem robić, o czym marzą, jak bardzo zostali skrzywdzeni przez męża/żonę...To "zobaczyłam" i "usłyszałam" to właśnie relacje, które w końcu uzyskałam od mojego męża...Nie musiałam naprawdę widzieć i słyszeć, kalejdoskop obrazów i nawracające głosy słyszałam przez dobrych kilka miesięcy...
I znowu powtarzam : Chciałam znać prawdę, dziś postąpiłabym chyba tak samo...ale nie zdawałam sobie sprawy, że to tak strasznie boli i to w trybie permanentnym...
Witaj jakich wielei ja spodziewam się najgorszego bo gdyby było inaczej MN nie broniłby tak tej tajemnicy a może uważa że faktycznie ta prawda może mnie zabić,myli się dla mnie jest gorsza nie wiedza i tyle i chcę ją poznać a przede wszystkim powód dlaczego mi to zrobił
mojanz...wiesz mogę Cie rozczarować...możesz nigdy nie znać pwodu....nie dlatego że nie bedzie chciał Ci powiedzieć..ale tylko dlatego..że sam może go nie znać. Może szukać usprawiedliwienia...szukać "powodów" wszędzie....ale dotrzeć do prawdziwego pwodu zdrady i kłamst jest czasami bardzo bardzo ciężko.
Wielu mnie puta dlaczego..ba sam siebi ciągle o to pytam..i każda odpowiedz jest tylko chęcią wytłumaczenia się.
Ja dochodze do tego dlasczego..ale terapia..i pomoc innych..i ogromna chęć dotrzeć dlaczego....a nie szukać wytłumaczenia dlaczego.
Ale trzeba mieć jakąś świadomośc, nie każdy ją ma..że dotarcie do tego dlaczego pomoże mi uniknąć swojej słabości na przyszłość..a "wytłumaczenie" sobie dlaczego...w niczym mi nie pomoże
Troszke "pokiereszownay" przez życie, ale na własne życzenie.
mojanz mija rok odkąd mój mąż miał romans 24 lipca minie rok odkąd wiem i odkąd skończył z tą panią - wszystko na to wskazuje ale pewności nie będę miała już chyba nigdy. Powiedział mi na początku że tylko się całowali, że do niczego więcej nie doszło, drążyłam pytałam bo czułam, że że się bzykali. Gdy mi to powiedział gdzieś na przełomie września października - umarłam ..... nie fizycznie chociaż i takie pomysły chodziły mi wtedy po głowie ale mam synka. Byłam i nadal jestem zwolenniczką prawdy, wolę to niż niewiedzę, najbardziej chciałabym aby do tego między nimi nie doszło, ale skoro to chociaż wiem z kim jestem do czego jest zdolny. Chciałam żeby to wreszcie powiedział bo wydawało mi się że da to mi spokój bo strasznie się z tym szarpałam, na początku poczułam ulgę że to wreszcie wydusił z siebie, a później ból nie do wytrzymania - nikt kto tego nie doświadczył nie wie o czym mówię, sama nie zdawałam sobie sprawy jak na mnie wpłynie poznanie całej prawdy.
Mąż mówił że nie chciał mi powiedzieć, żebym jeszcze bardziej nie cierpiała, że sam się siebie wstydzi, że bał się że go zostawię, sama widzisz kilka było przyczyn dla których nie chciał żebym to od niego usłyszała.Mówił, że widzi jak się z tym męczę i dlatego mi powiedział, stwierdziliśmy że jeśli między nami ma być jeszcze kiedyś dobrze to zbudujmy to nowe jutro na szczerości.
Jeśli jesteś równie uparta jak ja to dowiesz się wszystkiego, a to jak to na Ciebie wpłynie ? dowiesz się dopiero wtedy.
Życzę Ci aby prawda, do której dążysz nie okazała się 'zabójcza'.
Trzymaj się.
kobieto33dziękuję Ci za rady które mi udzielasz i powiem Ci tak ...mnie te wątpliwości prędzej dobiją jak prawda..przynajmniej poznam przyczyny.Uwierz mi ja tkwię w tym już 6-lat to jest czasami nie do zniesienia wiem ...że to wróci ze zdwojoną siłą jednak i tak wraca ,ale jestem starsza i potrafię przeanalizować i układam sobie sama w głowie .Chcę i muszę posprzątać tak ze spokojemjestem inną osobą i potrafię zachować spokój.nawet w sytuacji traumatycznej.Pozdrawiam serdecznie i jestem wdzięczna za wszystkie rady
Także stoję na stanowisku, że nie chciałabyś wiedzieć. Domyslać się a dowiedzieć się prawdy to dwie całkiem różne rzeczy. A wierz mi taka prawda o zdradzie - to przechodzenie przez piekło. Ale to zrozumiesz dopiero wtedy gdy znajdziesz się w tym piekle ......
I nie jest ważne czy masz lat 20, 30, 40..... i wydaje ci się , że tyle już przeżyłaś - to sobie wszystko poukładasz...i zachowasz spokój.
Tak nie będzie.....
Chyba , że do męża już nic nie czujesz i wszystko Ci jedno co robi (robił) ...
Jeżeli chcesz koniecznie się dowiedzieć, to zdobądź bilingi, zostaw włączony dyktafon w domu pod Twoją nieobecność - zrób coś, bo Twój mąż nigdy się nie przyzna.....