Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Weszłam na to forum przypadkiem,szukjac w googlach hasła separacja Moja historia jest do opisania jest dosc długa,choć trwała krótko. Jak temat wskazuje to ja jestem tą zdrajczynią Tak stało sie tak. Spotkalismy sie w pracy zwykle czesc i tyle nic wiecej, potem odszukalismy sie wirtualnie,i pojawiły sie rozmowy na gg.W pracy widzielismy sie rzadko,on tam tylko tymczasowo sie zjawil,Ja w miedzyczasie dostałam oferte zmiany pracy i o tym tez pisalismy na gg.Naprawde mile rozmowy,symatyczne,kolezenskie. Wiedzielismy,ze obydwoje jestesmy w zwiazkach i mamay dzieci. Dlatego inne mysli nei wchodzily w głowwę, Propozycja kawy, bez wahanai ise zgodzila,w koncu nei pierwszy raz umawialam sie z kumplem na kawę i było Ok. Niestety ale stety ta kawa była inna-poznalismy siebie,jeden pocalunek a mzienil wszystko. Czulam,ze zyje,zecale moje dotychczasowe malzenstwo to bylo podporzadkowanei sie mezowi i jego rodzinie.Otworzyly mi sie oczy. Spotykalismy sie dalej,choc oporcz pocalunkow nic wiecej miedzy nami nei bylo.Zdawalismy sobie sprae,ze przewracamy nasze swiaty do gory nogami.Pisalismy sobie calymi dniami eski-mial 2 telefonu o tym jednym zona nie wiedziala, pisalimyt na gg jak tylko on mogl.Nigdy z nikim tak dobrzem isie nie rozmawialo, dziennie potrafilismy z ponad 20 eskow wyslac i ciagle bylo o czym mowic.On bal sie strasznie nakrycia spotkan ze mna,jego zona chorobliwa zazdrosna.Wiem,ze juz raz ja zdradzil,to byl jednorazowy skok.Z nami to sie troche ianczej potoczylo,my sie spotykalismy,gadalismy,ale seksu nei bylo,przytulalismy sie obejmowlaismy i bylo naprawde nam dobrze.Wiem,ze była dla niego wazna osoba,ale jego zona wszsytko zaklocala.Nie smiaalm ingerowac w to. I w koncu stalo sie to co sie stlo,ten jeden raz.A po tym juz jego zona calkiem zawladnela .Domyslala sie,podobno byl za bardzo szczesliwy taki powiedziala mu powod domyslu.Spotaknia trwaly moze troche iwecej nic miesiac. Ja go pokochalam,choc sie tak bardzo przed tym bronilam.Moj maz o niczym nie wie,wiedzial o spotkanich ale o konkretnej zdradzie nie.Jego zona napisla do mnie list,wiedizlam,zen iem oge na niego odpowiadac,bo wiele razy takie nuemry juz robila,Albo siep odszywala za nieo i probowala sie cos dowiedziec,albo znajomych o mnei wypytywala.Ale wtedy mnie poniosly juz emocje i niestety odpisalam jeje na ten pieprzony list. Powiedizalm jeje ze tak am racje ze byl miedzy nami romans,bylam pewna ,ze o oan o wszystkiw wie.A to była podpucha ona miala tylko domysly.Przez ten list On zerwal ze mna kontakt ,do tego wczesniej doszedl anonim do jego zony,ze sie psotykamy i jestem w ciazy-fakt bylo takie podejrzenie, ciezki czas przechodzilam. Zdobylam do niego jednak drugi numer telfonu neim oglam pozwolic,by ona tak mnie oczerniala i stawiala w jak najgorszym swietle,chcialam sie bronic.Broniac pogarszalam tylso swoja sytuacje i nie tylko.A jego zona caly czas tylko weszyla.Publicznie raz napisala mi ze zabralam ojca dzieciom-a to nei prawda.Kocham Dzieci i nigdy bym zadnego nei skrzywdzila!A teraz jest tak,ze z nim nie wioduje sie,probuje z nim pogadac,ale nei ma jak.A jego zona usunela nawiazala kontakt z moim mezem, poprostu sobie gadaja, wymieniaja poglady i maja sie zamiar spotkac.Penwie nam nei ma ten list,ktory kiedys do niej pisalam.Napisala mu,ze zniszczylam jeje rodzine,narazilam ja na stres i poda mnei do sadu o to. A wczesniej napisala,ze jak on nie skonczy tej znajomosci to ona ja zakonczy,ze wie ze nie moze dac wybory miedzy nia a mna, Wiec kazala mu wybierac miedzy mna a dziecmi.Poiedziala jesli kochasz dzieci to zostan.Nie jesli kochasz mnie,nas etc tylko dzieci. Tak osobiscie napisala mojemu mezowi,ze zem na nei jest w stanie konkurowac. A maz wie niby wiekszosc,ale nei do konca.Od tego czasu nasze malzenstwo rzepadlo,a ja go wcale nie chce ratowac. Dusze ise w nim,ze mi.Kazdy dotyk meza mnei boli,nie lubie jak mnie dotyka,piesci. Dawno siej uz nawet nei kochalismy a kiedys podaczas takiego zblizenia noramlnie lazy mialam w oczach nie bylo to nic dla mnei przyjemne Do tego dochodza problemy zwiazane z rodzina meza, traktuje mne jak wredna matke, ze jestem zla,ze maz jest super etc, Mam dosc, nie chce juz takiego zycia.Chce zakobczyc to raz a porzadnie. Chce sie uwolnic,a ona niech mi da spokoj, bo nei iwem czy ona go kocha,jesli tak to neizdrowa miloscia,ale nie mama zamairy zginac przez niego.Juz nie. Przperaszma,ze tak sie rozpislam, a to i tak w mega skrocie, ale dusze to jzu w sobie od dluzszego czasu, potrzebuej sie wygadac, pomocy.... dziekuej za wszelkie rady,sygestie.
Proszę pisać poprawniej-stylistycznie, bo ciężko się czyta taki tekst, w którym trzeba się domyślać, co autor miał na myśli.
..bo nei iwem czy ona go kocha,jesli tak to neizdrowa miloscia..
NIezdrową miłością?Bo ją boli,że mąż ją zdradza?A Ty go kochasz zdrową?
słonko.po przeczytaniu Twojego listu po prostu ręce mi opadły...!!!
Cytat
potrzebuej sie wygadac, pomocy
Na jaką Ty niby pomoc liczysz?Że napiszemy,-"biedna,jak ty musisz cierpieć przez tę okropną żonę"?
A czy choc przez chwilę zastanowiłas się,jak ona musiała-i pewnie nadal musi cierpiec przez CIEBIE???I swojego męża!
Miałaś i masz romans z żonatym mężczyzną,który w dodatku ma dzieci i wyraźnie jesteś oburzona i masz za złe jego żonie,że Wam w tym śmie przeszkadzać???
A na co Ty liczyłaś?Napisz,bo bardzo mnie to ciekawi!Że żona da Wam swoje błogosałwieństwo?
Ja cierpiałam przez podobną jak Ty kobietę i przez męża,który się z nią zadawał.
Wiesz,myślę,że masz tupet ,że weszłaś na portal zdradzonych i liczysz na współczucie ludzi,którzy sami zostali zdradzeni!
Potrzebujesz rady?Zerwij z tym żonatym mężczyzną i zajmij się własną rodziną,którą też skrzywdziaś!Ty czujesz się skrzywdzona-a oni?
A powiedz,gdyby to Ciebie mąż zdradzał -to byś powiedziała-"idź mój drogi do tamtej kobiety,skoro sie kochacie"-TAK???
No bo skoro masz za złe tamtej kobiecie,ze próbowała ratowac swoje małżeństwo,to odpowiedz co Ty byś zrobiła na jej miejscu??
Ja też napisałam list do kochanki mojego męża!
słonko
Cytat
...by ona tak mnie oczerniala i stawiala w jak najgorszym swietle,chcialam sie bronic.Broniac pogarszalam tylko swoja sytuacje i nie tylko.A jego zona caly czas tylko weszyla
Jak chciałas się bronić-że nie jesteś w ciąży to juz jestes niewinna?
A ona węszyła?Ona chciała znać prawdę!Ja też chciałam-i to jest zupełnie normalne!A jak Cię niby oczerniała?I w jakim świetle miała Cię stawiać-dobrym?
Napisz mi ,na jakiej podstawie oskarżasz żonę swojego kochanka a bronisz siebie?
A Twoja rodzina?Wybacz ale wygląda na to,że wyłącznie swoje "dobro"i swoje korzyści sa dla Ciebie ważne!
Cytat
Publicznie raz napisala mi ze zabralam ojca dzieciom-a to nei prawda.Kocham Dzieci i nigdy bym zadnego nei skrzywdzila!
A czy Ty,przepraszam rozumiesz,że zabrać ojca dzieciom mozna tylko dosłownie?Ty to właśnie zrobiłaś!
Co masz na swoją obronę-ze się zakochałaś?A gdzie Twoja odpowiedzialność?
Edytowane przez AngelinaJolie dnia 26.10.2008 14:34:28
Nie zgodzę sie w niczym tu napisalas,wiedzialam ,ze taka bedzie reakcja.Nie liczylam na nic,zupelnie,dalej nie licze na nic. Wiem,ze nie byl z nia szczesliwy i dlatego to nie pierwszy raz zrobił. Moj malzonek tez wychodzi jak mu pasuje.I wiem,ze sie spotyka z swoja bliska kolezanka, bylam tez zla z poczatku potem odpuscilam,Po co kogos na sile kochac. Ja chce sie rozejsc. A pomoc poprostu teoretyczna np. przy rozwodzie.Teraz wiem,ze nei zdradza sie bez powodu.Kazdy ma powod,niestety.A nie zdrowa milosc to chorobliwa zazdrosc ,ktora do tego własnie doprowadziła.I nikog nie oskarzam, tu jestesmy winni my wszyscy,kazdy sie przylozyl do tej sytuacji.A moja rodizna to ja i moje Dziecko,dla ktorego potrafie nawet udawac,ze jestem, szczesliwa.I nic nie mamy na swoja obronę,stało sie zawinilismy,ale tez otworzyly sie oczy na pewne rzeczy neidostrzegalne od dawna.A ojca dziecku nigdy sie nie zabierze,nawet gdyby mial mieszkac z inna kobieta w innym miescie, Zawsze jest ojcem,sa jego Dzieci
Spotaknia trwaly moze troche iwecej nic miesiac. Ja go pokochalam,choc sie tak bardzo przed tym bronilam.
czytając Twoją historię naprawdę próbowałam zrozumieć,
Twój kolega panicznie krył się przed żoną i teraz zerwał z Tobą kontakt..hmm myslisz że dlatego że ona go więzi?
2 telefony mają przeważnie "wyjadacze" w zdradzaniu, doświadczeni w oszukiwaniu zony,
a może on zdradza do momentu aż się wyda? zawsze tak robi i byłas przerywnikiem w monotonii życia, którego on wcale nie chce zmieniać?
powiedzieć kocham go po miesiącu to naprawdę dość dziwaczne
ale kochać po kilkunastu latach i kilku zdradach nada męża to dla Ciebie jest chore?
nie pomyślałaś że gdyby nie był szczęśliwy w małżeństwie - byłby teraz z Tobą, rozumiesz?
Cytat
A teraz jest tak,ze z nim nie wioduje sie,probuje z nim pogadac,ale nei ma jak.A jego zona usunela nawiazala kontakt z moim mezem, poprostu sobie gadaja, wymieniaja poglady i maja sie zamiar spotkac.
gdyby bardzo chciał to chyba by Cię znalazł?
szanuj się i odpuść sobie żonatych, na pewno znajdziesz miłego, wolnego faceta,
albo przeproś męża na kolanach proś o ostatnią szansę
ja CI nic więcej nie poradzę.
Edytowane przez finka dnia 26.10.2008 16:17:05
niekontrolowane emocje zawsze robią z człowieka idiotę więc nie trać okazji aby milczeć.
Zgadzam sie w 100% z Anice.Właśnie przez takie osoby jak Ty Słonko, ludzie cierpią i rozpadają sie rodziny. I wybacz-ale na zdradę nie ma żadnego wytłumaczenia!!!Chcieliście być razem? Ok, ale najpierw mogliście zakończyć Wasze związki.Zreszte ewidentnie facet z Tobą na stałe nie chciał być! Współczuje Twojemu mężowi...
No dobra mysle ze w tym momencie powinnam wkroczyc.powiem tak.od wieki wiekow wiadomo ze mezczyzna to lowca.mysle ze w tym momencie slonko jest ofiarą w tej historii nie ze wzgledu na to jak jest traktowana przez jego zone ale raczej przez to ze zakochala sie...gdyby to byla zdrada fizyczna taki sobie wyskok moglibyscie mowic o jakimkolwiek wyrachowaniu.czy nie widzicie ze ona wierzy w tą milosc?czasem faktycznie tak jest ze ludzie mogą byc stworzeni dla siebie a np zyja ze swoimi zonami i mężami rodzinami tylko z tego wzgledu zeby ich nie rozbijac krzywdzic i wogule.slonko zdecydowala sie na taki krok bo wierzyla ze bedzie mogla poprawic swoje zycie.troche to naiwne z jej strony ze pozwolila sobie tak odleciec i sie zakochac bo facet wg mnie jest strasznym egoistą i tak naprawde liczy sie dla niego tylko jego dobro.no nie iwem jeszcze co mam dodac.wszyscy z was zostali zranieni ale nie robcie z siebie juz takich altruistów.zastanowcie sie czy to nie jest wrecz egoistyczne z waszej strony ze potraficie postawic sie tylko w jednej sytuacji?ta dziewczyna tez ma serce i cierpi a wy jeszcze urządzacie jej tu jakas pokute czy co?mowicie o egoistach a stawiacie sie tylko w swojej sytuacji.dziewczyna zostala wg mnie zbalamucona i teraz nie potrafi wyjsc z dolka.szuka jakiejs obiektywnej opini zeby sobie poukladac wszytsko w glowie a wy jakis osąd jej robicie
Prosze nie nazywac mnie egoista! Zwykła ludzka przyzwoitość, uczciwość i szacunek dla uczuć i drugiej osoby wymagają tego, aby w sytuacji, gdy chcemy "sobie" poprawić los, nie krzywdzić innych. Jest mi źle, mówię partnerce szukam następnej.
Przecież to jest takie banalne.
Jeżeli egositami nazwiemy większość ludzi, którzy tu trafili, to jakim określeniem nazwać osobę, która żeby poprawić "sobie", robi tornado w psychice swojego dotychczasowego partnera.
Powyż napisałem pod wpływem chwili, bo całość uważam za marną prowokację.
nie musze prowokować , nikt nie musi bo zwyczajnie nie jest to ani zadna fotka ani nasza klasa.nie mialam na mysli wszystkich osob z tego portalu akurat nie wiem czemu pomyslales ze to akurat dotyczy ciebie klasyczny przyklad niedoczytania.pozatym takie osoby jak sloneczko nie sa wyrachowane ani nie robia takich rzeczy specjalnie lecz pod wplywem chwili.nie wierze ze nigdy nie bzyknales zanej panienki na imprezie albo przynajmniej takiej o ktorej malo wiedziales.NO CHYBA ZE JESTES JAKIMS EWENEMENTEM na tym jakze przewidywalnym swiecie.no a wtedy np pomysl ze ta dziewczyna mogla miec faceta z ktorym byla szczera i wszystko mu powiedziala.no i co? ty jestes winny w tej historii???byles kiedys zakochany zrobilbys wszystko dla tej osoby???zeby z nią być????kiedy sie kochsa jest sie slepym.wyobraz sobie jak oszukiwal mnie mąż i jak traktowal gdy mnie zostawial dla innej.czulam sie jak smiec.ale to nie ma nic do rzeczy.duzo zrozumialam.wybaczylam,potrafilam dalej zyc.nie wierze ze ludzie tak potrafia sie nad sobą uzalac .zdrada jest bolesna ale trzeba umiec sobie radzic w zyciu.umiesz liczyc ?licz na siebie.moje credo.jestem sama.zamezna-bo maz do mnie wrocil wybaczylam,mam dziecko meza,kocham go czuje ze on mnie tez ale jestem sama odpowiedzialna za swoje zycie.to jest moje zycie.jestem panem swojego cholernego losu.jesli chce potrafie wszystko.zycze wam determinacji i spojrzenia twardo na pewne rzeczy w zyciu.mamy je tylko jedno.nie traccie je na placze i zale , nie traccie czasu do cholery dla kogos kto nie ma go dla was.sloneczko sluchaj.ten facet to klamca.zrobil idiotke z ciebie i ze swojej zony.niech smazy sie w piekle
Goniusias Dziekuje ! Przynajmmnie ty patrzysz na to obiektywnie. Minelo juz troche czasu, otworzylam szerzej oczy. I wszystko rozumiem i mogę zrozumiec, ale na miłośc i sympatię nie ma wytłumaczenia i lekarstwa. Zamiast sie dopytywac jak naprawde bylo rzuciliscie na mnie straszne oszczerstwa, a ja wiem,ze jestem tez winna. Tez, bo nie tylko ja...
Goniusias- egoistami są osoby, którzy zdradzają i krzywdzą Swoje najbliższe i najukochańsze osoby a nie osoby , które zostały zdradzone!To tak w ramach wyjaśnienia.
Ludzką rzeczą jest się ponownie zakochać, Ok, zakochała się, ale czy musiała zdadzać?Oczywiście, że nie.Jest wiele sposobów żeby coś zakończyć i coś rozpocząć( są separacje, rozwody, czasem zwyczajnie można porozmawiać...zwłaszcza że Jej nie układało się w małżeństwie)
Napisałaś:"czasem faktycznie tak jest, ze ludzie mogą byc stworzeni dla siebie a np zyja ze swoimi zonami i mężami rodzinami tylko z tego wzgledu zeby ich nie rozbijac krzywdzic i wogule."
Ale jakie to życie? Czy najgorsza prawda jest lepsza czy życie w wiecznym kłamstwie i oszustwie???Dopiero takie życie jak Twoje przytoczone zdanie jest krzywdzeniem siebie a przede wszystkim tych najbliższych!
Piszesz, że Słonko jest ofiarą w tej historii.Moja Droga ofiarami jest jej mąż, jego żona i ich dzieci.Przecież Słonko wiedziała,że on ma rodzinę i dla mnie jest to zwyczajne rozpieprzanie rodzin.Bo swoje życie jeszcze można niszczyć, ale nikt nie ma prawa krzywdzić czyjegoś życia. Ja też tj jak Ty, wybaczylam i obecnie jestem w naprawianiu Swojego związku.Ale zawsze będę uważać, żę na zdradę nie ma żadnego wytłumaczenia!!! Piszesz,że Słonko chciała poprawić swoje życie, ale jakim kosztem? Kosztem swoich najbliższch,kosztem jego żony i dzieci I ona ma być ofiara?
Pozdrawiam Cię Słonko, i radzę Ci przemyślec Swoje życie i to co jest dla Ciebie najważniejsze, to co w życiu najbardziej się liczy!
Zamiast sie dopytywac jak naprawde bylo rzuciliscie na mnie straszne oszczerstwa, a ja wiem,ze jestem tez winna. Tez, bo nie tylko ja...
A kto napisał,że tylko Ty?Wobec żony Twojego kochanka-zawiniliście oboje.
Napisałaś :
Cytat
Moj malzonek tez wychodzi jak mu pasuje.I wiem,ze sie spotyka z swoja bliska kolezanka, bylam tez zla z poczatku potem odpuscilam,Po co kogos na sile kochac. Ja chce sie rozejsc.
-napisałaś chce!Nie byłoby uczciwie najpierw się rozejść a potem tworzyć nowy związek?Tak,jak już to napisała milena.
Goniusias,wyraźnie bronisz słonka.Uważasz,że to iż się zakochała zupełnie ją usprawiedliwia?
Sama jest mężatką i z żonatym mężczyzną się zadawała ale przecież się zakochała-więc miała prawo?Tak uważasz?
Rzadko kto zakochuje się od pierwszego wejrzenia.Miłośc się pielęgnuje i rozwija,w miarę poznawania osoby.Trzeba tego chcieć!
Chcieć się spotykać,rozmawiać i poznawać bliżej!Przecież tak było,słonko,prawda?Chciałaś się spotykać,całować i spotykać się dalej?
Jeżeli robi to osoba juz z kimś związana,to,to iż się w końcu zakochała nie jest przypadkiem!
Słonko,nie uważasz,że tak byłoby uczciwiej gdybyś najpierw rozstała się z mężem?I gdybys wiedziała że i Twój kochanek to zrobił?
Nikt Ci tu nie wmawia,że masz tkwić w związku jak Ci to nie odpowiada.
Ale nie buduje się swojego szczęścia na czyimś nieszczęściu!Nie uważasz?Nie Ty masz prawo osądzć tamto małżeństwo,bo Cię między nimi nie było!
Na jakiej podstawie uważasz,że żona jest chorobliwie zazdrosna?
Bo on tak powiedział,czy ponieważ nie chciała przyzwolić na wasz romans???
Uczciwy człowiek tak jak Ty nie postępuje..
Więc o jakie oczernianie chodzi?
Widzę,że czujesz się strasznie skrzywdzona-to,ponownie pytam, jak ma się czuć żona Twojego kochanka?
Odpiszesz?Czy znów odpowiesz tylko na słowa goniusias,która Cię broni?
goniusias napisał/a: wszyscy z was zostali zranieni ale nie robcie z siebie juz takich altruistów.zastanowcie sie czy to nie jest wrecz egoistyczne z waszej strony ze potraficie postawic sie tylko w jednej sytuacji?
Jeszcze jedna sprawa, proszę nie zarzucać mi braku umiejętności czytania ze zrozumieniem.
Zanim zadasz mi jakiekolwiek pytanie, zadaj sobie odrobine trudu, aby znaleźć na nie odpowiedź, jeszcze zanim cokolwiek napiszę. Moich postów jest tutaj niewiele, więc nie oczekuję heroiczego wysiłku.
I prośba ostatnia. Zanim w stosunku do kogoś, szczególnie w tym miejscu, użyjesz określenia egoista, sprawdź znaczenie tego słowa. Dla ułatwienia: http://pl.wikipedia.org/wiki/Egoizm
Jak już przeczytasz encyklopedyczne określenie tego zwrotu, przeczytaj proszę nagłówek, w gónej części tej strony. Tak, własnie ten na samej górze.
Jestem Ci jeszcze jedno wyjaśnienie. Nie biorę do siebie opinii, jaką raczyłaś określić również mnie. Pomyśl jednak, chociaż przez jedną chwilę, jak się czuje osoba, która wczoraj dowiedziała się, że została zdradzona, znalazła to miejsce szukając choć odrobiny ukojenia i czyta, że jej zachowanie jest egoistyczne.
Z mojej strony EOT
... wszyscy z was zostali zranieni ale nie robcie z siebie juz takich altruistów.zastanowcie sie czy to nie jest wrecz egoistyczne z waszej strony ze potraficie postawic sie tylko w jednej sytuacji?ta dziewczyna tez ma serce i cierpi a wy jeszcze urządzacie jej tu jakas pokute czy co?mowicie o egoistach a stawiacie sie tylko w swojej sytuacji.dziewczyna zostala wg mnie zbalamucona i teraz nie potrafi wyjsc z dolka.szuka jakiejs obiektywnej opini zeby sobie poukladac wszytsko w glowie a wy jakis osąd jej robicie
Ja też czuję się urażona,że nazywa się mnie egoistką!!!
Mnie-zdradzoną!Jezeli mówimy już o egoistycznych zachowaniach-to z całą pewnością zachowywali się tak zdradzający!
Piszesz,o słonku-"dziewczyna została zbałamucona"-nie wiem ile ona ma lat ale ma juz męża, dziecko-nie wydaje się być nastolatką!
Czy ten facet ją ubezwłasnowolnił?Swój rozum chyba ma,przecież chciała się z nim z własnej woli spotykać!
Tłumaczeniem dla niej,po tym jak będąc mężatką spotykała się z żonatym ma być fakt,że ją zbałamucono?
No wybacz goniusias ale przeszłaś samą siebie!
Mam wrażenie,że piszesz jak osoba,która zdradziła a nie jak zdradzona.
Edytowane przez AngelinaJolie dnia 28.10.2008 20:31:21
Heh widzę, że dwa dni urlopu na forum to był zły pomysł.
Zatem aby każdy miał jasność sytuacji dodam coś do siebie.
Zdradzeni.info to miejsce dla każdego kogo do tyka problem zdrady tak zdradzonych jak i zdradzających.
Kolejna sprawa jest taka, że by łatwo i jasno podpowiedzieć co dalej i gdzie iść, wystarczy napisać to co ma się w sercu albo na wątrobie jak kto woli.
Przyznam, że ja nie wiem nad czym wy tutaj rozprawiacie.
Jest Słoneczko, które cierpi, nie umie albo nie chce zrozumieć tego co się stało. I jesteśmy my.
Tak ona jaki i my jesteśmy egoistami bo każdy jest takim egoistą, życie nas do tego zmusza niestety.
Cytat
Egoizm - nadmierna albo wyłączna miłość do samego siebie. Egoista kieruje się przeważnie własnym dobrem i interesem, nie zwracając zbytniej uwagi na potrzeby i oczekiwania innych. Odnosi wszystko do siebie, patrzy na świat poprzez pryzmat "JA", nie uznaje systemu wartości społecznie akceptowanych, żyjąc zgodnie z własnymi wartościami i przekonaniami.
Tylko wiedza, doświadczenie itd pozwalają inaczej patrzeć na druga osobę w cierpieniu. A w kwestii zdrady jest to jeszcze wszystko nacechowane ogromnymi emocjami, nad którymi nie każdy z nas umie panować.
Egoizm sam w sobie jest moim zdaniem dobry bo jakąś odrębność wyznacza i jakąś cześć naszego ja zmusza do pracy, tak wiec w tym rozumieniu owszem jesteśmy egoistami.
Niestety jeśli chodzi o działalność nasza na forum naszą to znaczy zdradzonych, uważam że niestety nie masz racji goniusias.
Nikt tu nikogo nie sądzi i nie wymierza nikomu pokuty każdy z nas wyraża swoje zdanie, mówi co myśli w daje sytuacji. Najczęściej jest po prostu tak zwana burza mózgów. Szkoda, że tak odbierasz ludzi, którzy tutaj są zgromadzeni, jednak i taką krytykę jesteśmy w stanie przyjąć. Przyczyna jest bardzo prosta, możesz mieć swoje zdanie możesz je wypowiedzieć abyś nikogo nie obrażała.
I ręczę tutaj teraz za kilkanaście znanych mi osób, że jeśli piszą na forum to piszą po to by druga strona zaczęła myśleć, chciała coś zmienić, było jej łatwiej, łatwiej o tyle, o ile (można powiedzieć) spotykanie się z innymi połączonymi w tym samym problemie ułatwia dochodzenie do czego kol wiek...
Co do samej osoby Słoneczka, tak na prawdę nie rozumiem czego oczekujesz pisząc swoją historię nam tutaj.
Historia zupełnie taka jak w większości przypadków, dzięki którym się tutaj poznajemy. Znamy lepiej tę drugą stronę, aczkolwiek nie trudno się domyśleć, że każdemu zdradzonemu serce krwawi jak czyta Twój post.
Zakochałaś się i moim zdaniem, zupełnie z własnej niestety winy i z winy Twojego męża. Sama piszesz to w swoim poście:
Cytat
Czulam,ze zyje,zecale moje dotychczasowe malzenstwo to bylo podporzadkowanei sie mezowi i jego rodzinie.Otworzyly mi sie oczy.
Czyli zwykłe szare życie, mąż po pracy chciałby odpocząć, żona znudzona bo tylko obiadki praca i dzieci...ble ble....
jak możesz to odpowiedz na jedno pytanie ....
Dlaczego małżeństwo w Twoim życiu spowodowało taki bezmiar obojętności? Czy mąż to człowiek, który zmusił cie do obrzędu zaślubin? Nic do niego nie czułaś? Niczym się nie zafascynowaliście???
Tak po prostu ślub bo mama kazała?
Słoneczko cóż, nie ma zdrady tak jakoś, każdy dokonuje w jakimś stopniu tego świadomie.
Moim zdaniem, Ty tez byłaś świadoma tego co robiłaś, nie miałaś jednak świadomości, że ten człowiek ten Romeo jednak nie kocha Ciebie tak jak kocha swój porządek i rodzinę.
Musisz to niestety zaakceptować byłaś tą trzecią, i pewno tak pozostanie a Twoja złość na jego żonę i pisanie o nim w samych superlatywach niestety ale dowodzi tylko jednego, miłość jest ślepa...tylko wtedy gdy, serca nie słuchasz.
Pozdrawiam i mam nadzieje, na złagodzenie waśni w tym związku.
Niestety ale post Słoneczka generuje jedynie złe emocje, trudno pocieszać kogoś kto mógłby realne powodować łzy....
Oczywiście jak możesz Słoneczko napisz nam tutaj czego Ty właściwie dalej chcesz? Być z Romeo czy z Mężem a może sama? Z czym sobie nie radzisz? Z tym, że jego żona jest jak lwica ? Z tym, że rodzina Ciebie nie trawi??
Gdy będziesz pisać o jakiś konkretach nam będzie łatwiej napisać co mamy do napisania w Twojej sprawie.
lucky nie musisz nikomu udowadniać swoimi postami że jesteś inteligentniejszy czy cuś nikogo nie wyzwałam i jeszcze raz prosze o powrót do mojego postu.Myslalam ze potraktujecie lżej moja wypowiedz a wy robicie wyklad i rozprawiacie sie doszczetnie nad kazdym zdaniem.mysle ze kuczka tu juz wszystko wyjasnila.dokladnie o to mi chodzilo pozdro kuczka
Slonko rozumiem chyba o co Ci chodzi. No więc tak:
1. nie chciałaś tego romansu więc skoro nie było w tym Twojej chęci to znaczy, że nie ponosisz winny za to że się zaczęło.
2. nie chciałaś się również zakochać bo wiedziałaś że to jest nie w porządku, więc i za to nie ponosisz winy,
3. toczyło się to dalej mimo iż wiedziałaś, że ma żonę ale i to jest usprawiedliwienie, ponieważ on nie był szczęśliwy z żoną i zdarzyło się to oczywiście nie pierwszy raz a więc jeśli nie byłabyś to TY dobra samarytanka, to zdradził by żonę z inną rdobrą samarytankąr1; a tak przynajmniej z tobą bo TY jesteś lepsza niż wszystkie inner30;.
4. a skoro nie jesteś winna jak wynika to z powyższego to teraz kiedy on wrócił do żony i ona Cię napiernicza to TY jesteś nie mniej poszkodowana niż inne osoby na tym forum ponieważ Ciebie też zawiódł ktoś kogo kochałaś i do tego wszyscy na około mają do Ciebie jakieś pretensje a przecież TY jesteś taka wspaniała.
Do osiągnięcia satysfakcji i uspokojenia sumienia bo tak naprawdę wiesz, że jesteś winna, potrzebujesz rozgrzeszenia a kto mógłby Ci dać lepsze rozgrzeszenie niż zdradzeni. Co do rady w Twoim przypadku ciężko coś doradzić. Jeżeli ta sprawa nie nauczyła Cię niczego to wątpię aby rady coś zmieniły no może na innym forum uzyskasz pomoc
Kocham (...) to słowo, najwięcej kłamliwe i kłamane.
Widzisz Słonko. Skoro twoim zdaniem w twoim związku działo się źle i dusiłaś się w nim to powiedz mi dlaczego nie siadłaś ze swoim mężem i nie powiedziałaś mu o tym.
Przyjaźń, miłość, partnerstwo i szacunek do drugiej osoby polega na tym, że jeśli mam oczekiwania względem swego partnera to mu o tym mówię. Nie czekam na to jak on sam się domyśli. Życie na ogół jest brutalne i trudne.
Mając dzieci , męża- RODZINĘ musimy zdawać sobie sprawę z tego że jakąś małą swoją cząstkę własnego ja oddajemy swojej rodzinie na zawsze.
Zabieganie, praca, rodzina, zarobkowanie na nią, wspólne problemy dotyczące chociażby dzieci lub braku pieniędzy powoduje , ze wkrada się monotonia dnia codziennego.
Czasem nie da się tego ominąć.
Partner który kocha, który jest przyjacielem i widzi to pierwszy powinien sam dążyć do tego aby drugiej osobie to powiedzieć i wspólnie RAZEM znaleźć wyjście z tej sytuacji.
Poszukanie sobie odskoczni to najłatwiejsze wyjście z sytuacji, ale czy słuszne- moim zdaniem nie.
Ten kto naprawdę kocha ten się nie poddaje w walce o wspólne dobro i życie w związku partnerskim. Przyjaźń polega na opiece nad swoim partnerem i dziećmi to wspólnie spędzony czas i nie tylko z dziećmi , ale i z mężem, wspólne wypady, rozmowy, wspólne baraszkowanie.
A jeśli ci czegoś brakowało w związku to gdzie twój szacunek dla partnera i siebie, gdzie twoja miłość i przyjaźń, dlaczego zabrakło ci sił i chęci do tworzenia lepszym waszego związku?