Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Margaret,świetnie napisane cechy silnego człowieka plus kompromis dodany przez Tezeusza dają ideał.Tylko takich ideałów nie ma.Dorosłośc wiąże się z tym,że czasem podejmując decyzje,kierujemy innymi względami niż nasza siła.Niestety,a w związku,małżeństwie dodatkowo rezygnujemy z własnych potrzeb,w imię jakiś planów,wspólnych ustaleń,celów jasno wyznaczonych.Nawet przez myśl nam nie przechodzi,że robimy to ze słabości,bo całe życie jest kompromisem,wielką sztuka kompromisu,na rzecz czegoś lub kogoś.
Inaczej nie da się żyć w jakimkolwiek związku.
JakichWiele,silny mężczyzna to taki,który daje poczucie bezpieczeństwa we wszystkich sferach życia i dostaje je od partnerki.Dla mnie nie ma podziału na zarabiającego i niezarabiającego,wszystko jest ważne w życiu;pieniądze i wywiadówka,jeden daje pracę ,za która otrzymuje wynagrodzenie,inny daje pracę,która procentuje inaczej.
Problemem jest chyba to w dzisiejszym świecie,że mążczyzni bardzo chcieliby,zeby ich żony ze wszystkim sobie radziły,pracowały jeszcze zawodowo,zawsze niezle wyglądały itd,bo przy ich sile sa pieknym tłem.Jednocześnie ,pragna kobiety czasem bezradnej,małomównej,najlepiej jeszcze,żeby świetnie gotowała i przynosiłakapcie i piwo.Kobiety chcą partnera pewnego siebie,potrafiącego rozwiązać wszystkie problemy,takie oparcie na codzienne życie.Mocno stąpający po ziemi facet.Ale....ten facet ma być romantyczny,uczuciowy,ma pamietać o kwiatach,rocznicach,nosić kobiete na rękach,nieba przychylac...
Troszeczkę chyba obie płcie się zagalopowały w dzisiejszym świecie.Zapominamy,że musi być zdrowa równowaga,we wszystkim...
Chyba nie ma schematu,nie ma takich samych dwóch mężczyzn i takich samych dwóch kobiet.Kobiety pragną być silne,ale też chcą mieć mozliwośc bycia nieporadną,mężczyzni-podobnie.
Wszystko sprowadza się do życia po swojemu,bez nacisku otoczenia.
Mam koleżankę,która jest prezesem w jednej z najpotężniejszych firm farmakologicznych,ma troje dzieci,którymi zajmuje się na co dzień-mąż.Ot,taka zamiana ról,które jak się okazuje,coraz częśćiej sa tylko stereotypem.Są szczęśliwi,oboje zadowoleni.To wiem na 100%.Znam też Kobietę,która ,pomimo niezłego zawodu,nawet nie myśli o pracy zawodowej,jest w domu,oboje z mężem są szczęśliwi,ba,facet od 23 lat świata po za nią nie widzi.
Czyli Ci,bez względu na płeć,którzy pracują ciężko,w ogrodzie,domu,nie otrzymując za to przelewu na konto sa słabi?
Nie,to ich wybór i ich partnerów.Jak widać siła,to nie tylko niezależność finansowa,nie tylko stanowisko,ideały dla ogółu.
Bo silny facet,to taki,który daje poczucie bezpieczeństwa,a silna kobieta bezpieczenstwo sobą roztacza.
Siła człowieka jest ze środka.Chyba z wewnętrzną siła człowiek się rodzi,bo rozumiem,że za wyznacznik siły człowieka,nie bierzemy pozycji,forsy i całej reszty-to rzeczy nabyte.A Ci na stołkach,bogaci,piekni bardzo często są słabymi ludzmi....
Post doklejony:
Sorry,właśnie cos mi sie przypomniało.
Piotr,nie mam pojęcia w jakim środowisku pracujesz,ale posłuzyłeś się w jednym ze swoich postów przykładem ratownika medycznego,strażaka itd,zasugerowałeś poczytanie ich opinii na forach.
Otóż wyobraż sobie,że wiele lat przepracowałm w PR,nie miąłm żadnej ulgi,z pełnym plecakiem sprżetu wbiegałam bez przystanku na 16 pietro,reaniwmowałm na równi z chłopakami,wchodziłam wszędzie tam,gdzie mężczyzni,nie miałam taryfy ulgowej,w pogotowiu nie byłam Kobieta,byłam pogotowiarzem,bez szowinistycznych ulg.Cała sprawnościówke robiłam tak jak chłopaki,przepływam tyle basenów co oni,w niegorszym tempie,na linie zjeżdżam tez bez oporów,jak trzeba było,to na równi ze strażakami,odgarniałam gruz w zawalonej kamienicy.Nie tylko ja zresztą,wszystkie moje koleżanki.Równowaga płci w lazdym zawodzie jest potrzebna,trzeba tylko uciąc tylko stereotyp,że kobiety nie dają gdzieś rady,a faceci do czegoś się nie nadają.Kilka lat temu,mój kolega ,wygrał konkurs na stanowisko oddziałowego ,nie było w tym nic dziwnego,gdzyby nie był to szpital położniczy.I pracuje tam juz chyba z 10 lat,a wydawałoby się,że to miejsce i zawód dla Kobiety.
I nie tylko faceci konkurują ze sob,a w dzisiejszym świecie,kobiety również.Nie jestem zwolenniczką parytetów,ale widzę,że czasem zatrudnia się kogfoś ,bo jest facetem,bo nie urodzi dzieci,bo nie będzie miał złych dni,jak miesiączkę dostanie.
We wszystkim potrzebna jest równowaga.
Miłego dnia
roznica polega na tym, ze mezczyzn traktuje sie ulgowo np w szkole wlasnie w zwiazku ze stereotypami, a kobiety maja to prawnie ustanowione
Możesz wyjaśnić dlaczego jakakolwiek dziedzina życia ma być dla jakiejkolwiek grupy społecznej gwarantowana ? czy o tym, że ktoś zajmuje dane stanowisko nie powinny decydować kompetencje ? Czy nie uważasz że jeśli kobiety będą sprawować jakiekolwiek funkcje z nadania politycznego, a nie dzięki temu że są dobre tak naprawdę nie zburzą a pogłębią stereotypy ?
Dlaczego kobiety chcą sobie zapewniać równe miejsce tylko w niektórych dziedzinach? o parytetach w górnictwie, służbach oczyszczania miasta itd. jakoś nie słyszałem, a tam jawna dyskryminacja - ZERO kobiet. Idźmy dalej - zbliża się Euro 2012 - zagwarantujmy 50% udział kobiet w kadrze narodowej - bo tam też 0 kobiet.
Post doklejony:
Cytat
bez szowinistycznych ulg
W takim razie gratuluję, ale musiałaś tam pracować kawałek czasu temu, kiedy kobiety faktycznie były traktowane na równi z mężczyznami - dziś jest inaczej.
Post doklejony:
Bacello
Cytat
I nie tylko faceci konkurują ze sob,a w dzisiejszym świecie,kobiety również
Tak tylko że ty piszesz o socjologi, a ja miałem na myśli psychologię(przeczytaj dokładnie wpis).
Podzialy byly sa i beda i chyba w tej kwestii nic nowego nie wymyslimy...bosze jak ja sie ciesze,ze mam poczucie humoru
Co za roznica ile kto zarabia?Wazne jak to wykorzystuje kropek.
Piotr,ja również mam poczucie humoru,właśnie wróciłam d domu z....piwa z pogotowiarzami,dziś jest tak samo,problematyczne może być tylko podejście ludzi,dla moich współprracowników nie liczy sie płeć,tylko kwalifikacje,Zachowaj swoją ironię na lepsze czasy,za gratulacje dziekuję.Co do konkurencji ;oczywiście w sensie psychologii mówiłam,tak jak Ty,chyba,że nie uważasz,że kobiety mają jakies psychologie.
Sorry,ale chyba masz pretensje do świata,za parytety,za płeć,za to,że ktoś ma forsę,za siłe,za wszystko.Ja nie mam,mam za to poczucie własnej wartości,a atuty swojej płci nauczyłam się światnie wykorzystywać,tak jak Ty wykorzystujesz swoje.
A tak na marginesie;
Twoje podejście do rzeczywistości to siła czy jej brak?A może kompletny brak szacunku do odmiennej płci?Ja tam szanuje wszystkich ludzi,nic mi do tego kto zarabia,kto nie,kto jak i z kim żyje.byleby mnie to nie tykało.Niech każdy przeżyje swoje zycie jak chce.
A siła?Chyba jest to cecha,z która trzeba się urodzić...Nie wszystko mozna kupić...
Miłego wieczoru ....
Bacello napisał/a:
JakichWiele,silny mężczyzna to taki,który daje poczucie bezpieczeństwa we wszystkich sferach życia i dostaje je od partnerki.Dla mnie nie ma podziału na zarabiającego i niezarabiającego
Bacello, tak mi się przez całe życie wydawało i nadal wydaje... Pragnęłam poczucia bezpieczeństwa i oparcia. Nie upatrywałam nigdy w/w uczuć w zasobności portfela, bo potrafię zarobić na tyle dużo, by nie myśleć o pieniądzach w kategorii wystarczy/nie wystarczy. Co za różnica, skąd pochodzą, skoro wpadają do tej samej wspólnej kieszeni? Nigdy nie pozwoliłam sobie na powiedzenie "ja kupiłam", zawsze było "my".
Ale widzisz, zderzyłam się z czymś, co początkowo bagatelizowałam, potem tłumaczyłam, a potem zostawiłam swojemu biegowi, bo brakowało mi już argumentów. Paradoksem jest, że im bardziej starałam się podkreślać, że nie oczekuję w tej kwestii równowagi, ale potrzebuję oparcia i wsparcia gdzie indziej, tym mój TŻ bardziej żył obsesyjnymi myślami, jak mi dorównać, imając się często zupełnie nietrafionych inwestycji i zajęć. Jednocześnie zupełnie ignorował moje prośby, dotyczące codziennej pomocy. Jednym słowem chciał mi dać coś, czego nie potrzebowałam. Finał...tragiczny w skutkach.
Tym bardziej, że temat nie był tematem tabu, wałkowany niemal od ślubu...
Moje pytania do piotra12 dotyczyło przewagi, o której mówił, a mówił o pieniądzach.
Ale pytanie do morefusza było pytaniem o siłę, która, jak wyżej wytłumaczyłam i jak sama powiedziałaś nijak się ma do stanu posiadania...
Cytat
piotr12 napisał/a:
Mężczyźni mają to do siebie ,że nieustawicznie z kimś muszą konkurować(w psychologii:'samorealizacja poprzez konkurencję', ze swoją kobietą już tego robić nie chcą , w domu chcą odpocząć. Sytuacja się komplikuje gdy kobieta zarabia więcej - podświadomie i z nią zaczynają konkurencję.
Wysokie zarobki mężczyzn raczej są dla kobiet afrodyzjakiem, gdy jednak to kobieta zarabia więcej raczej mężczyzn odstrasza. Myślę że kobietom łatwiej jest pomyśleć: 'to nasze' w przypadku zarobionych przez partnera pieniędzy, aniżeli w sytuacji odwrotnej.
piotr12, o to mi właśnie chodziło...Problem zaczyna się wtedy, gdy to kobieta zarabia więcej. Sytuacja odwrotna już nie stwarza problemów.
Dlatego, kiedy napisał morfeusz
Cytat
morfeusz napisał/a:
Boimy się silnych ludzi a nie silnej płci.
wyraziłam swoje powątpiewanie, choć, jak zauważyła Bacello wyżej, siła nie musi być pieniądzem...
Twoje podejście do rzeczywistości to siła czy jej brak?
Ani siła ani jej brak - obserwacja rzeczywistości
Cytat
A może kompletny brak szacunku do odmiennej płci?J
Szacunek mam dla każdego człowieka - płeć się tu nie liczy. Jednak mój szacunek kończy się tam gdzie ktokolwiek stara się coś uzyskać nie własną pracą a manifestacjami, jęczeniem i skamleniem - jak to mi źle(co od dłuższego czasu możemy obserwować w Polsce).
JW
Chyba jedyna która wyczaiła o co mi chodzi.
Cytat
jak zauważyła Bacello wyżej, siła nie musi być pieniądzem...
Z reguły jednak jest. Twoje słowa: "niby banalna kasa , a jednak..."
Pozdrawiam miłej nocy wszystkim.
Post doklejony:
Bacello
Cytat
Ty,chyba,że nie uważasz,że kobiety mają jakies psychologie.
Mają , tylko,że w psychologii: "Kobiety samorealizują się poprzez zagwarantowanie sobie poczucia bezpieczeństwa". Może trochę poczytaj.
Mnie nie obchodzi ,czy ktoś płacze w ferrari ,czy jest szczęśliwy w maluchu,nie zaglądam do portfela,forsa daje poczucie bezpieczeństwa,stabilność,ale nie siłę ,z punktu widzenia psychologii oczywiście.Bo z tego punktu patrząc,silna kobietę stworzył słaby mężczyzna,bo słaby facet nie potrafi tego bezpieczeństwa zapewnić.Możemy sie tu sprzeczać,ilu Nas,tyle będzie opinii,ale ja żyłam z facetem na stołku,z forsa i nie powiem,nawet chyba przystojnym,czyli teoretycznie ideał w każdym calu,a poprzez otoczenie był postrzegany jako silny własnie.Jednak jak powiedziała,wile lat temu prof.L.Wołowicka-motorem jego siły byłam ja.To tyle w tym temacie.
Piotr:cacyczytam
Tezeusz,Twoje poczucie humoru zostało docenione,odkupic je możesz tylko dobrym winem,w hurtowej ilości.
Ja dzisiaj nic nie robię,dzisiaj jestem mała,słaba,mam lenia,świat sie nie zawali,chata brudem nie zarośnie
Jak to mawia moja córka;
w zyciu szału nie ma,d....nie rozerwie
Miłego dnia
morfeuszu, wydaje mi się czy nie odpowiedziałeś na moje pytanie? smiley
Powtórzę zatem. Czy silny mężczyzna wzbudza w kobiecie takie same emocje jak silna kobieta w mężczyźnie?
Jakich Wiele, wyjaśniłem na przykładzie gejów, że słaby mężczyzna będzie słaby, obojętnie czy zwiąże się z kobietą czy mężczyzną. Więc nie chodzi tu o płeć. Po prostu cześć facetów pod względem cech poszła w kierunku kobiet, a część w kierunku typowego mężczyzny zdobywcy i odwrotnie.
Słaby facet boi się silnych osób obojętnie czy będzie to kobieta czy mężczyzna. Będzie podporządkowywał się, szukał stabilizacji po drugiej stronie, podobnie jak słaba kobieta . Czy będzie dążył do zrównania się? To zależy kto, nie każdy. Jeden zostanie pod pantoflem i nie będzie miał żadnych ambicji, drugi będzie się buntował.
A silny facet nie boi nikogo.
Podobnie z kobietami. Słaba będzie szukała oparcia, stabilizacji, silna r11; partnera i nieważne czy facet będzie silny czy słaby. Jeżeli zwiąże się także z silnym osobnikiem, to nikt nie będzie zakompleksiony i każdy będzie szedł swoją ścieżką, jednocześnie równolegle obok siebie. Czy związek przetrwa, to w dużej mierze zależy od indywidualnych cech charakteru. Czy potrafimy rozmawiać, pielęgnować co razem zostało zbudowane, pracować nad sobą, słuchać itp. Dotyczy to przecież każdego związku, obojętnie z kim się zwiążemy.
Temat rzeka. Należałoby roztrząsać każdy przypadek, bo często generalizujemy a także kierujemy się stereotypami.
Ale ogólnie bez zagłębiania się to tak, możemy stwierdzić, że silny facet będzie wzbudzał podziw w słabej kobiecie, a słaby ich się boi.
Nie wiem czy o to Ci właśnie chodziło.
Zbyt częst widziałem u mojej zachowania twarde mędkie. Zbyt często skakała mi do gardła. W domu toczyłem większe wojny niż kiedykolwiek w pracy. Nawet sobie tak mówiłem:
Cytat
Dwóch facetów w jednym związku to o jednego za dużo
Okazało się, że było nas trzech.
Kobiety (podobnie jak i męczyźni czasem włączają wersję demo...na początku.
Agresja i wojna o dominację. Raczej tak. Z domu wyniosłem obraz kobiety dostosowującej się. Szkoda czasu, zdrowi i emnergii na niekończące się wojny.
Jak to mówią na red pillu-od takich uciekać i nie jest to kwetai "bania się" tylko zrąbanych lat.
Jasne, już będzio mogła znowu z kim innym. Boże, jak ja tęsknię za wspierającą kobietą. Znam kilka takich modelowych, pod tym wzlędem małżeństw. Jak ja zazdroszczę tym chłopom.
Kobieta nie zawsze silna
Znalezione w sieci:
Taki list "On nie wie, czy chce ze mną być. Ja bardzo. Staram się, jak mogę, ale nic nie przynosi rezultatów. Proponowałam terapię, ale odmawia. Rozmawiałam z jego mamą, ona też nie jest w stanie go do niczego przekonać. Niech mi Pani podpowie, co jeszcze mogę zrobić?r1;. Pani X.
On nie wie. Ona wie. On nic nie robi. Ona się stara. On wychodzi. Ona proponuje. Odpisuję "Dlaczego miałaby Pani jeszcze cokolwiek robić?r1;. Odpowiedź: "Chciałabym wiedzieć, że zrobiłam wszystkor1;. "Słusznie - myślę - tylko, czy jak ktoś robi wszystko, to czy ten drugi robi cokolwiek?r1;. "A co byłoby dla Pani dowodem, że zrobiła wszystko?r1;- pytam. Cisza. No właśnie. Być może jest to droga do nieskończoności (szukania dowodów). Czyli droga donikąd.
Jacek wie, ale Ela nie wie
Od dwóch lat mijają się w domu jak współlokatorzy. Śpią osobno, jedzą osobno, chodzą do kina osobno. Ela kupuje małą lodówkę do swojego pokoju, by unikać wieczornych spotkań w kuchni. Dla niej ta lodówka to gwóźdź do trumny. Dla Jacka - nadzieja. Bo przecież jak ktoś coś kupuje do domu, to znaczy że się nie wyprowadza. A to oznacza, że nadal "sąr1; razem. Jacek pamięta wciąż o rocznicach, kupuje prezenty i rysuje serca na lustrze w łazience. Co jakiś czas wysyła kartkę z przypomnieniem, że czeka. - Pani tego nie rozumie- mówi. - Jak będę cierpliwy, to Ela wróci. - Pani nie rozumie - odpowiada Ela. - Nas już dawno nie ma.
Monika wie, Hubert nie wie
Już dwa razy się wyprowadzał, ale po miesiącu wracał. Dzieci do dziś myślą, że to były wyjazdy służbowe. Monika nie jest pewna, czy ta kobieta od SMS-ów wciąż jest w jego życiu. Mówi, że ta wiedza niczego nie zmieni. Przysięgali przed Bogiem i sprowadzili na świat dwoje cudownych dzieci. - On zapomniał, co to odpowiedzialność - mówi. - Jej się chyba myli miłość z powinnością - dodaje Hubert. Monika bardzo się stara. Gotuje jego ulubiony krupnik i risotto z grzybami. Raz w tygodniu jeździ do teściów i pomaga w ogrodzie. Zaprasza znajomych, choć czasami właśnie w ten wieczór on ma ważniejsze spotkanie z pracy. Z uśmiechem tłumaczy jego pęd do kariery. Chodzi na fitness, jeździ na rowerze, kupuje fajną bieliznę. Chce być gotowa, gdy postanowi wrócić. Na pytanie rCzy nie lepiej byłoby postawić jakieś ultimatum?r1; odpowiada rA co, jeśli nie wybierze nas?r1;.
Czasami strach jest większy niż pragnienie zmiany. Coraz częściej obserwuję, jak wiele partnerów zgadza się ograniczać swoje potrzeby do minimum, by za wszelką cenę utrzymać związek. To często relacja, która już dawno nie istnieje. Proteza jakaś. Marzenie ściętej głowy. Iluzja. Związek, który podtrzymuje tylko aktywność jednej strony. Nadaktywność raczej. Im więcej zrobię, tym lepiej. A przecież najlepsza sztuka opiera się na minimalizmie. Im mniej, tym więcej przestrzeni do działania wyobraźni.
Podobnie jest w związkach
Zasada synergii. Działanie wspólne zwiększa prawdopodobieństwo osiągnięcia celu. Dominacja aktywności jednej strony zmniejsza aktywność po drugiej. Im bardziej chcesz, tym jemu/jej chce się mniej. Niestety, tak to działa. Jacek kompletnie się ze mną nie zgadza "Pani nie rozumie. Są takie związki, gdy jedna strona kocha bardziej. Mogę kochać bardziejr1;. Zgoda. Ja tylko się zastanawiam, co takiego musiało się wydarzyć w jego życiu, że pozwala kochać się mniej lub nawet wcale? Czy taka tęsknota towarzyszyła mu w dzieciństwie?
Dużo czasu spędzaliśmy z bratem u babci - opowiada Monika. - Mama ciężko pracowała, bo Tata odszedł po moim urodzeniu. Pamiętam, jak umawialiśmy się z bratem, kto dziś czeka na mamę. Ten, kto nie czekał, mógł spokojnie zasnąć. Hmmm. Miłość tęskniąca. Miłość trudna. Miłość niespełniona. Tak kochają dorosłe dzieci, które całe swoje dzieciństwo czekały.
Jacek mówi, że nie pamięta. Mama miała chore serce, więc była albo w domu, albo w szpitalu. Pamięta tylko lęk, że nie wróci. Potworny strach, gdy dzwonił domofon lub wieczorne telefony, gdy tata ściszonym głosem relacjonował babci przebieg choroby. Nauczył się wtedy modlić do Matki Boskiej. Z takiego ładnego obrazka z Komunii Świętej, który Tata zawiesił mu nad łóżkiem. Długo myślał, że Ona jest najpiękniejszą kobietą na świecie. Dopóki nie poznał Eli. Śmiała się, gdy jej o tym opowiadał. "Miłość cierpliwa jest, łaskawa jestr30; Wszystko znosi. Wszystko przetrzymar1; - cytuje.
Nie lubię miłości zbyt łaskawej, tej, która polega na zaciskaniu zębów. Nie zgadzam się na jednostronne poświęcenia. Kiedy kochamy kogoś znacznie bardziej niż siebie, to znaczy że nie kochamy siebie wystarczająco mocno. Gdy nie szanujemy się, nie wyznaczamy granic, które wzbudzają szacunek innych. Błędne koło. Jeśli tego nie przepracujemy, w każdym kolejnym związku będziemy tymi, którzy bardziej, więcej, mocniej. Będziemy ofiarą.
Strach Moniki, Jacka, Pani X jest na razie większy niż pragnienie zmiany. Strach, że jeśli powiedzą czego potrzebują i postawią warunki - ten, który nie wie, odejdzie. Nie wybierze ich. Może tak być. To jest ryzyko, które jest wpisane w każdą zmianę. Muszą zmierzyć się ze swoim lękiem. Zadać sobie pytanie, czy to czego się boję - tak naprawdę jeszcze istnieje. Czy można odejść, jeśli już dawno kogoś nie ma?
Jeśli to jest także o Tobie, to wierz mi, im Ciebie mniej, tym lepiej.
Wycofaj swoje działanie i popatrz, co się stanie. Zrób maleńki krok do tyłu i nie bój się. Zajmij się sobą. Zakochaj się w sobie. Zbuduj swoją największą siłę, czyli szacunek do siebie. A potem wyrzuć z siebie r1;Zostajesz, czy odchodzisz?r1;. I idź pobiegać. Cokolwiek zdarzy się potem, będzie dla Ciebie lepsze.
Pani X odpisuję: "Niech Pani zmieni pytanie, na takie, co On może jeszcze zrobić, by Pani zechciała z nim zostać". On nie wie. Ona wie. On nic nie robi. Ona się stara. On wychodzi. Ona proponuje. Odpisuję "Dlaczego miałaby Pani jeszcze cokolwiek robić?r1;. Odpowiedź: "Chciałabym wiedzieć, że zrobiłam wszystkor1;. "Słusznie - myślę - tylko, czy jak ktoś robi wszystko, to czy ten drugi robi cokolwiek?r1;. "A co byłoby dla Pani dowodem, że zrobiła wszystko?r1;- pytam. Cisza. No właśnie. Być może jest to droga do nieskończoności (szukania dowodów). Czyli droga donikąd.
Jacek wie, ale Ela nie wie
Pani X odpisuję: "Niech Pani zmieni pytanie, na takie, co On może jeszcze zrobić, by Pani zechciała z nim zostać".