Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Jak odpuścić przeszłość, odzyskać oddech i zacząć żyć?
Każdy musi się tego nauczyć. Musisz nauczyć się odpuszczać złą przeszłość.
Jak to jest, że ktoś Cię rani?
Jak nie umiesz odpuszczać - ta osoba rani Cię za każdym razem, kiedy o tym myślisz.
Jest więc to głupie, pozwalać ranić się aż tak wiele razy.
Jak tworzysz swoją przyszłość?
Tylko teraz. Właśnie teraz. Twoja przyszłość, spokój, zdrowie, szczęście - jest właśnie teraz w budowie.
Jeśli jednak martwi Cię przeszłość, zaniedbujesz teraźniejszość i przyszłość.
Powinnaś więc nauczyć się być teraz, w teraźniejszości - i przez stan czas obecny dokonywać oceny i działań.
Dlaczego pozwalasz, by przeszłość i zło z przeszłości - kontrolowały Twoje szczęście? Odpuść przeszłość!
Dlaczego szukasz zemsty, skoro wiesz, że karma dostanie drania tak, czy siak...
Wszyscy wiedzą, że rozsądną rzeczą jest odpuścić, ale Ty tego nie chcesz, lub nie umiesz jeszcze.
Są cztery sposoby odpuszczania:
1. Odrzucanie zła przeszłości.
Weź wyobraź sobie, że ktoś kazał Ci nosić w ręku ciężki głaz. Czy jest ciężki? Przeszkadza? Wyrzuć więc go? Czy nosisz coś ciężkiego? Już nie... wyrzuciłaś cholerę! ;-)
Głaz jest ciężki tylko wtedy, kiedy go trzymasz!!! Kiedy go odrzucasz, nie ma już żadnej wagi!
Masz problem z odrzuceniem zdrady? Idź na spacer do parku, znajdź patyk, napisz na nim ZDRADA i odrzuć jak najdalej. Na kolejnym - PONIŻENIE - i tak samo. I tak kolejno z każdym negatywnym uczuciem, jakie masz w sobie. Odrzuć je wszystkie, uwolnij się od nich!!! Nie umiesz? To znaczy, że nie chcesz - oczekujesz, że ktoś dostrzeże Twoje cierpienie, przyjdzie i pocieszy na tyle skutecznie, że dopiero wtedy będziesz w stanie to odrzucić i z tym nie trwać ciągle.
Są tutaj ludzie, którzy nie potrafili odrzucić tej krzywdy, do czasu aż nie weszli w nowe związki, więc przeszłość w ten sposób przestała mieć dla nich znaczenie. W ten sposób dopiero zmienili swoje życie, dopiero wtedy odpuścili, czasem nie zawsze do końca - ale to zrobili idąc do przodu. Nie tkwili w miejscu, by non stop żyć przeszłością.
Twoje życie jest podróżą od narodzin aż do śmierci. Jeśli spojrzysz na takiego turystę - wędrowca, to sama wybierz, czy w plecaku chcesz mieć tylko to co jest Ci potrzebne do szczęścia, czy załadujesz go jakimiś głazami z przeszłości - ale czy ta podróż będzie wtedy wspaniała? Raczej nie...
Będziesz zła, negatywna, w końcu zmęczona i chora... i pominą Cię wszelkie drobne chwile szczęścia, jakie mamy szansę w tej podróży odnajdywać.
Czujesz się teraz tym wyczerpana? Jesli tak - to odrzuć przeszłość - jest już bez znaczenia, jak nędzny film obejrzany w kinie. Zajrzyj więc, droga turystko, do tego swojego plecaka, i wyrzuć tą starą już i ciężką kasetę z dawnym filmem, po ci już Ci ona?!
To niesamowite, jak wiele starych rzeczy możesz w ten sposób wyrzucać, jak od wielu możesz się już uwalniać - wystarczy, że zechcesz.
Przeszłość może być naszym więzieniem, ale to jak cela z otwartymi drzwiami. Możesz z niej wyjść, kiedy tylko Ty sama zechcesz to zrobić. Ale często jest tak, że jesteśmy niczym ludzie, którzy większość życia spędzili w więzieniu - boimy się z niego wyjść. Wolą sami więc wracać do niego, do swej znanej przeszłości. Przyzwyczaili się do celi, mają w niej dawne pamiątki i wspomnienia, przyzwyczaili się do cierpienia uwięzienia tak bardzo, że trudno im wyjść dalej.
Ale gdy znajdą odwagę, by opuścić przeszłość, są tak jak więzień wychodzący pierwszy raz na wolność.
Znajdź więc ten głaz w sobie, napisz na nim MOJA PRZESZŁOŚĆ, i odrzuć go już. Nie jest Ci już więcej do niczego potrzebna.
Pozwól przekonać się, że można to zrobić i nic złego się przez to nie stanie.
To samo możemy zrobić z MOJA PRZYSZŁOŚĆ. Nigdy nie możemy przewidzieć, co się może zdarzyć, więc martwienie się tym - również rozsądni ludzi powinni odrzucać.
Kobiety powinny jeszcze odrzucić jedną rzecz: NARZEKAJĄCY UMYSŁ. To całe narzekanie, niezadowolenie, czasem hienizm. ;-)
Niestety, społeczeństwo czyni z nas często tym, co można określić jako "UMYSŁ SZUKAJĄCY WADY". Najgorzej mają kobiety nieustannie je dostrzegające, że zawsze jest coś nie tak.
Negatywny umysł, pełen złych kamieni z przeszłości - nie zdoła uczynić Cię szczęśliwą. Mało - z narzekającym umysłem, stajesz się strasznym człowiekiem do współżycia z innymi - więc warto ten narzekający umysł również odrzucić. Koniec z narzekaniem, skupianiem się na negatywnych, które są niczym deszcz. Skupiasz się tylko i wyłącznie na tym do dobre, co pozytywne.
2. Uczenie się, czym jest wolność.
Musisz zechcieć być wolną osobą. W życiu skazujemy się na wiele rozmaitych więzień. Tkwimy w nich z własnej woli. Udręczają nas one, a my nie chcemy ich opuścić, nawet gdy możemy. Każde miejsce, w którym nie chcesz być, staje się Twoim więzieniem. Nawet małżeństwo może być takim więzieniem.
Jeśli doczytałaś do tego miejsca i masz silne pragninie wyłączyć ten ekran - to te forum również może być Twoim więzieniem...
Jeżeli pójdziesz jutro do pracy, której nie lubisz - to ona również jest Twoim więzieniem.
Jeżeli patrzysz w lustro i to co tam widzisz nie podoba Ci się - to znaczy, że to ciało stało się Twoim więzieniem.
Jedyny słuszny sposób, by uwolnić się z dowolnego więzienia, to... zmienić swoje nastawienie. Trzeba zacząć chcieć. Kiedy chcesz - stajesz się prawdziwie wolna i nie ważne, jak bardzo jest to więzienie duszy niewygodne, bolesne.
Tylko w ten sposób możesz być zadowolona z tego co masz i z tego co Cię otacza.
Nie trzeba nic zmieniać, prócz swojego nastawienia. Chcieć być tutaj, czy umieć dalej żyć z tym kimś po zdradzie.
3. Dary - bez oczekiwania w zamian.
Jak wychodziłaś za mąż, czy oczekiwałaś jakiejś zapłaty za to?
Nasze niespełnione oczekiwania, że wchodząc w ziwązki coś musimy otrzymać i nam się należy - to źródło częstego cierpienia, gdy rzeczywistość mija się z naszymi oczekiwaniami.
Wtedy nasze małżeństwo staje się jedną wielką frustracją z niespełnionych oczekiwań. Im więcej masz oczekiwań, tym mniej masz, by móc się cieszyć podróżą, jaką jest Twoja krótka podróż przez życie.
Jeżeli wchodzisz w związek bez nadmiaru oczekiwań, a dajesz wiele w nim - otrzymujesz ogromną ilość możliwości realizacji siebie.
Jeżeli coś w związku robisz, nie oczekuj nic w zamian.
Inaczej - zrodzi się tylko frustracja, z niedocenienia. Bowiem najcenniejszą rzeczą jaką można w życiu osiągnąć, jest spokój ducha.
Dawanie, bez oczekiwania czegoś w zamian, jest najlepszym sposobem na radość istnienia. Dawanie powoduje, że możemy być zwyczajnie zadowoleni.
Najlepszą ilustracją tej przyjemności jest posiadanie kota. Wiesz, jakie są koty... :cacy
W ludziach od zarania natury istniała chęć dawania. Niestety, zrodził się też powszechny negatywizm, łatwo sprzedano nam fałszywą teorię, że za wszystko trzeba płacić - zła, emocjonalna lichwa opanowała cały świat.
4. Uwalnianie umysłu.
Uczysz się być teflonowa. Odrzucasz szybko wszystko, co złe. To co dobre zatrzymujesz w sobie na tyle, na ile zdołasz te emocje w sobie zatrzymać, mając świadomość, że odchodzą szybko.
Jak pozwalasz odchodzić każdym emocjom, zawsze jesteś gotowa na kolejne, i kolejne. Złe szybko odrzucasz, dobrymi potrafisz się cieszyć, zatrzymując w sobie, ale im również pozwól odejść, by nie uczyniły Ci krzywdy kuszącym pragnieniem zatrzymania chwili, które rodzą tak wiele oczekiwań, nadziei i porównań.
Nigdy nie pozwalasz, by ostatni moment miał jakiś zły wpływ na obecny. W ten sposób dajesz sobie szansę, że pojawi się coś, czym będzie można się cieszyć.
Nigdy nie pozwól swej wiedzy - tej nabytej w szkole oraz tej złej z życiowej przeszłości, by non stop stała na Twej ścieżce - bo nie zrobisz żadnego kroku dalej, nim nie uwolnisz się od ciężaru jaki w sobie niesiesz.
Ciekawy temat! Ramirez, dużo teorii a jak u Ciebie z praktyką?
Mamy kody dostępu wyłącznie do własnych emocji, dlatego cenna jest wymiana myśli i energii z innymi.
Ja chętnie oddałabym głowę, w której jeszcze często straszy, i to w najmniej odpowiednim momencie.
Życie PO to jak choroba dwubiegunowa, trzeba nauczyć się z tym żyć. Czasami tylko ta chęć życia i wiara, że można (!) zakłócana jest przez nieskoordynowaną myśl, która biegnie na oślep...
Dobrych myśli i energii życzę!:-)
Ależ Milordzie!? Jaki dół?!
Dużo więcej czasu, którego jest tak zawsze mało. Względny spokój.
Przykro już było - i to dawno. Czas może nie zapomnieć, bo tego się nie da wymazać z taśmy przeszłości, ale już odpuścić.
Jak coś idzie źle - wołam TEFLON!
Jagódko Leśna, to nie jest dużo teorii - to tylko 4 punkty, z których w sumie do zapamiętania jest m. in. to, żeby nie tkwić w cierpieniu minionego wspomnienia, zmienić swoje nastawienie do TU I TERAZ, iść do przodu, nie tkwić w miejscu czy żyć wspomnieniami, omijać ludzi dokonujących wzmocnienia odnajdywanych wad - czyli m. in. wyrzuć TV, bo dołują, nałykać się "teflonu" co pozwala cieszyć się szybką sklerozą, i wszelkie walki w kisielu traktować zadaniowo - niczym grę - czyli zmieniamy swoje nastawienie do tu i teraz.
Szukać pozytywów! Każdego dnia krótkie zastanowienie się przed snem w tym celu, by nauczyć umysł zauważać je po minionym dniu. To pomaga, by nie brnąć w jakieś negatywne sytuacje, które popsuć mogą positive thinking - i nie będzie nic na wieczór...
Bo jak nic pozytywnego się nie wydarzyło za dnia, to już byłby wstyd...
Na przykład, wydmuchało mi uszczelkę w silniku - auto już ponad 2 miechy u majstra bo ciągle zarobiony, więc rower kupiłem, deszcz zaklinam, zrzucam wagę każdego dnia, gdy dojeżdżam do pracy. Może gdyby majster zrobił mi auto szybko, nie kupiłbym roweru, nie zrzucił oczka w pasku od spodni, może, może, może... tysiące alternatyw. Wściekać się na los, na niesolidnego majstra - czy cieszyć się z pięknych tras rowerowych i lepszej kondycji? Wiem, powinienem kupić nowe auto - ale po co, skoro latem daję sobie radę i bez niego. Nauczyć się dostrzegać nowe opcje...
Czasami tylko ogarnia jakiś smutek, bo nie jestem jeszcze doskonałością bez emocji i najtrudniejsze w tym wszystkim chyba jest, nauczyć się zmienić swoje nastawienie.
Może najtrudniej jeszcze, przynajmniej dla mnie, jest pozbyć się chyba naturalnej potrzeby, by była u boku kochająca kobieta niczym ta pasja, której by zależało tak samo na mnie, jak mi na niej - bo to buduje ładnie iluzję sensu życia, że idzie się razem i potem się umiera
Ktoś powie - szukać i ożenić się znowu i powołać do życia dzieci, by poczuć dla mnie jeszcze niezdefiniowane "spełnienie" - ale znam ludzi, których udziałem był ten Akt "twórczy", z dziećmi nie mają żadnego kontaktu z rozmaitych przyczyn, a obciążenie alimentami tkwi kulą u nogi. I mam starszego znajomego, ojca kilkorga dzieci - które już założyły własne rodziny, ma już siedmioro wnucząt - a już ich nie widuje, co najwyżej od święta.
Czy więc jego sytuacja jest w czymś lepsza od mojej? Czy jak będzie chory - to któreś przyjedzie do niego ze szklanką wody? Wcale nie może być już tego pewien... :rozpacz
Uwalnianie się od potrzeb, w tym potrzeb serca - wcale nie jest łatwe...
Oczywiście, narzucane nam od wczesnego dzieciństwa przyzwyczajenie do negatywnego myślenia zostaje - ale skoro wiemy, że ono jest - to raczej nie ulegać mu, a uczyć się umiejętnie je przekierować - pozostając w roli tzw. świadka. W ten sposób - nie stajesz się ofiarą jakiejś awantury - to Ty możesz "manipulować" awanturą, a jak sytuacja tego wymaga - rozładować wszystko, traktując niczym wyjście z kiepskiego teatru. Ktoś Cię denerwuje - "nastukaj" mu i idź dalej - a za chwilę zapomnij - bo złe emocje tkwiąc nie jemu zrobią źle, ale Tobie. Z czasem uczysz się unikać, również wysiłku walki... lub walczysz dla przyjemności walki, o ile nie chcesz jeszcze tego odrzucać. Na końcu dochodzisz podobno do wniosku, że walki w kisielu są jednak takie nudne...
Wszystko wymaga praktyki i treningu, jak od nauki chodzenia, po positive thinking również - tylko trzeba od czegoś zacząć.
Ktoś, kto nie chce nauczyć się chodzić, będzie się wiecznie potykać...
Przepis na życie jest, pozostaje tylko go praktykować, tyle ile kto umie, byle zacząć.
Ramirez, najbezpieczniej byłoby odciąć emocje w życiu, ale taki emocjonalny stand by to "umarły za życia".
"Może najtrudniej jeszcze, przynajmniej dla mnie, jest pozbyć się chyba naturalnej potrzeby, by była u boku kochająca kobieta niczym ta pasja, której by zależało tak samo na mnie, jak mi na niej - bo to buduje ładnie iluzję sensu życia, że idzie się razem i potem się umiera..." - to są prawdziwe emocje i prawdziwe życie.
Życie często zaskakuje.... Życzę Tobie pozytywnych niespodzianek!:-)
xemun napisał/a:
Forgotten - jest już kilka podobnych książek gdzie myśli napisane przez Ramireza są bardziej rozwinięte
Są.
Np. - znalezione w Cytatach od JW
Cytat
"W pierwszym wspomnieniu, które pamiętam, leżę lub siedzę w małym drewnianym łóżeczku i trzymam w rękach słoik ze ślimakami. Ślimaki przyniósł mi dziadek K. Brzydzą mnie, ale jednocześnie fascynują do tego stopnia, że nie bawię się niczym innym. Słoik jest zakręcony. Złota zakrętka ma dziurki, żeby ślimaki miały czym oddychać. Dziadek mówi, żebym się do nich uśmiechała. Dopóki będę się do nich uśmiechać, dopóty będą żyć. W nocy staram się w ogóle nie zasnąć. Żeby mi te ślimaki nie pozdychały. Zasypiam nad ranem. Po obudzeniu widzę, że wszystkie ślimaki są martwe.
Winę za śmierć ślimaków noszę w sobie przez kilka pierwszych lat życia. To wystarczy wrażliwemu dziecku, by mieć już w życiu lekko pod górkę, by brać na siebie odpowiedzialność za Hiroszimę, Czarnobyl, połowy tuńczyków, dziurę ozonową, Holocaust.
W mojej głowie mieszkają same robale - larwy motyli, dżdżownice, ślimaki. To one pilnują złych wspomnień. Nie dają im odejść w spokoju. Jak tylko bolesne wspomnienie chce już na zawsze skapitulować i odejść w niepamięć, te wszystkie robale, płazińce, poczwary obłapiają je i przyklejają się do niego. A potem na swoich pancerzykach, skrzydłach, skorupkach taszczą je do kory mózgowej, wałkują i wbijają z powrotem w płat czołowy, żebym przypadkiem nie poczuła się w tym wcieleniu za bardzo wyluzowana, bo co jak co, ale komfort psychiczny dla mnie to crème de la crème egzystencji i może gdzieś na starość dane mi będzie go wreszcie polizać. Ale jeszcze nie teraz, o nie - tego w mojej księdze życia jakoś jeszcze nie zapisano. Klucze od tego komfortu Bóg zawsze nosi przy dupie, w tylnej kieszeni spodni, i bardzo pilnuje, by nie trafiły w niepowołane ręce."
Artykuł zapożyczony od naszej forumowej koleżanki.Bardzo serdecznie polecam
Czym jest wybaczanie.
Ćwiczenie
Sprawdź, czy masz osobiste powody, by zainteresować się zagadnieniem wybaczania. Na kartce papieru zrób w punktach listę doznanych krzywd. Istotne mogą być zarówno krzywdy doznane od innych ludzi, jak i wyrządzone sobie samemu (niektórzy ludzie stwierdzają bowiem, że największą krzywdę zrobili sobie sami). Długość listy jest sprawą dowolną - może ona liczyć od kilku do kilkunastu pozycji. Poszczególne pozycje powinny być ujęte w sposób lakoniczny - każdy punkt powinien być wyrażony w najwyżej kilku słowach (np. "przemoc ze strony ojca w dzieciństwie", "opuszczenie przez matkę", "zawód ze strony przyjaciela". Nie chodzi tu bowiem o szczegółowe opisy krzywd, lecz tylko o ich przypomnienie, wyliczenie i subiektywną ocenę ich wagi.
Następnie każdemu punkowi przypisz pewną liczbę na skali od 1-10, w zależności od subiektywnego znaczenia danej krzywdy dla Ciebie. Jeśli krzywda była dla Ciebie bardzo ciężka, wpisz liczby między 7-10 (gdzie "10" oznacza najcięższe krzywdy), jeśli znaczenie krzywdy oceniasz średnio, wpisz liczbę między 4-6, zaś jeśli krzywda była mała, wpisz liczbę między 1-3. Natomiast wszędzie tam, gdzie wybaczyłeś krzywdę, wpisz liczbę "0", niezależnie od tego, jak ciężka to była krzywda.
W kolejnym kroku podsumuj uzyskaną liczbę punków. Uzyskany wynik zamień na kilogramy i narysuj schematycznie samego siebie z odpowiednim obciążeniem. Wykorzystaj do tego plecaki ze stelażem, torby "jamnik" i reklamówki (gdzie plecak ze stelażem waży 20 kg, torba "jamnik" - 10 kg, a reklamówka - 5 kg.).
Z kolei Joanna potrzebowała aż 6-ciu plecaków ze stelażem, umieszczonych jeden na drugim, by unieść swoje 120 kg doznanych krzywd.
Po narysowaniu samego siebie z odpowiednim obciążeniem przypatrz się swojemu rysunkowi i spróbuj wyobrazić sobie, jak się czuje osoba, która codziennie musi nosić taki ciężar. Ani na chwilę nie może go z siebie zdjąć. Z takim obciążeniem siedzi, śpi, je, chodzi do pracy lub do szkoły, czy próbuje wypoczywać...
Wyobraź sobie, że to właśnie Ty nosisz codziennie taki ciężar. Tak się już do tego przyzwyczaiłeś, że nawet nie jesteś tego świadomy na codzień. Odczuwasz dyskomfort, ale nie bardzo wiesz, skąd on się wziął, czemu ciągle jesteś rozdrażniony, poirytowany, czy przygnębiony. Może wydawać Ci się normalne, że jest Ci tak ciężko... Może powtarzasz sobie zdania w rodzaju "życie jest ciężkie" i sam już w to uwierzyłeś...
Jerzy Mellibruda w książce "Pułapka nie wybaczonej krzywdy" zwraca uwagę, że osoby skrzywdzone często cierpią podwójnie - raz z powodu krzywdy, jaka ich spotkała, drugi raz - z powodu urazy, pielęgnowanej później przez długie lata. W ten sposób doznana krzywda ciąży im nieraz przez wiele lat. Tego ciężaru można się jednak pozbyć. Sposobem na to jest wybaczenie.
Całość tutaj :http://www.psychologia.net.pl/artykul.php?level=363
Kiedy mysl9;lisz o zm5;yciu, nie mozm5;esz cieszycl9; siep8; zm5;yciemr1;
Ajahn Brahm
Im wiep8;cej czytam i szkolep8; siep8;, tym bardziej dochodzep8; do wniosku, zm5;e psychologia coraz bardziej zblizm5;a siep8; do duchowosl9;ci.
Uwazm5;am to za dobry trend. Jezm5;eli przyjmiemy r11; a ja nie mam wap8;tpliwosl9;ci r11; zm5;e jestesl9;my istotami duchowymi (proszep8; nie mylicl9; z religiap8, wtedy nasz umysł zadajap8;cy sobie pytanie o sens zm5;ycia, o zm5;ycie po sl9;mierci, o inne sl9;wiaty i wiele pytanl9;, na które nie mamy dzisl9; pewnej odpowiedzi musi korzystacl9; z wielu nauk, nie tylko psychologii. To pytania z zakresu filozofii, religii, medycyny, fizyki kwantowej i pewnie znalazłoby siep8; cosl9; jeszcze.
Staram siep8; tutaj nawiap8;zywacl9; do wiedzy z zakresu takzm5;e tych nauk. Ostatnio zetknep8;łam siep8; z filmem na YouTube pt. rCztery sposoby na to jak odpusl9;cicl9;r1;. O tych sposobach mówi Ajahn Brahm, który ukonl9;czył studia w Cambridge na dziale fizyki w latach 60-tych. Obecnie jest mnichem z lesl9;nego klasztoru z 40 letnim dosl9;wiadczeniem w medytacji i naucza jak pozwolicl9; odejsl9;cl9; zarazem złym emocjom i mysl9;lom, i w jaki sposób nie przywiap8;zywacl9; siep8; za bardzo do tych dobrych.
Poniewazm5; rodpuszczanier1; jest takzm5;e problemem psychologicznym, z ciekawosl9;ciap8; obejrzałam ten film.
Dlaczego mamy problem ze sobap8;, gdy nie odpuszczamy? Bo grzep8;zl9;niemy w niszczap8;cych emocjach, które zjadajap8; nas samych oraz nasze zwiap8;zki z innymi. Bo nie pozwalajap8; nam wejsl9;cl9; na drogep8; nowosl9;ci, tajemnicy, odkrycia tylko kisimy siep8; w tym, co znane i wydaje nam siep8; bezpieczne, ale zatrzymuje nas w rozwoju. Bo przyzwyczajamy siep8; do rzeczy materialnych, a przeciezm5; i tak ich nie wezl9;miemy w ostatniap8; podrózm5;, a składamy ich coraz wiep8;cej i nie umiemy siep8; z nimi rozstacl9;.
Ajahn Brahm wymienia cztery sposoby odpuszczania.
1. Wyrzucl9; niepotrzebne rzeczy, ciap8;zm5;ap8;cy balast. Nie pozwól rzeczom trzymacl9; siep8; ciebie, przestanl9; skupiacl9; siep8; na przeszłosl9;ci i ciap8;głym rozdrapywaniu ran. Tego, co było nie zmienisz, ale mozm5;esz skupicl9; siep8; na cieszeniu siep8; chwilap8;, bo zaraz odejdzie. Nie skupiaj siep8; równiezm5; nadmiernie na przyszłosl9;ci, bo twoje oczekiwania takzm5;e zabijajap8; radosl9;cl9; z chwili.
Pamiep8;tasz zasady treningu uwazm5;nosl9;ci? To przeciezm5; tam jest. Ajahn Brahm mówi, zm5;e postanowił bycl9; szczep8;sl9;liwy takzm5;e dlatego, zm5;eby bliscy mu ludzie przebywajap8;c z nim mogli tego szczep8;sl9;cia dosl9;wiadczycl9;.
Gdy skupiamy siep8;na byciu w przeszłosl9;ci czy przyszłosl9;ci przezm5;ywamy negatywne emocje, co sprawia, zm5;e zl9;le jest i nam i bliskim nam ludziom. Przeszłosl9;cl9; jest wiep8;zieniem i ma celep8; z otwartymi drzwiami. Boisz siep8; wyjsl9;cl9;? Poczucl9; wolnosl9;cl9;? To teraz tworzysz swojap8; przyszłosl9;cl9;. Gdy jestesl9; w innym miejscu, to gdzie jest wtedy twoja przyszłosl9;cl9;? Jezm5;eli chorujesz i mysl9;lisz, co bep8;dzie i zamartwiasz siep8;, jak wpływa to na proces zdrowienia? (vide badania nad stresem, o których pisałam we wczesl9;niejszych artykułach).
Jezm5;eli ktosl9; ciep8; rani, krzywdzi, to jesl9;li nie odpusl9;cisz to nadal ciebie dotyka. W kółko wałkujesz to, co ciep8; spotkało i co usłyszałesl9;. I jestesl9; ciap8;gle skrzywdzony. Ajahn Brahm pyta: Dlaczego mam pozwolicl9;, aby ludzie kontrolowali moje szczep8;sl9;cie? Gdy odpusl9;cisz, to do ciebie nie wraca, oberwałesl9; jeden raz, koniec.
I dalej sl9;miejap8;c siep8;: dlaczego szukacl9; zemsty, skoro karma dostanie drania i tak
Przypowiesl9;cl9;: nauczyciel podnosi kij i pyta ucznia: czy to jest ciep8;zm5;kie? Jest ciep8;zm5;kie. A jakwyrzucisz, czy nadal bep8;dzie ciep8;zm5;kie? Ciep8;zm5;kie, gdy to trzymasz.
Wiep8;c co masz teraz ciep8;zm5;kiego w swoim zm5;yciu? Choroby, problemy w zwiap8;zkach, problemy finansowe, rodzinne, z pracap8; r11; dopiero, gdy odpusl9;cisz, mozm5;esz miecl9; zrozumienie, czysty umysł i serce, aby skupicl9; siep8; na rozwiap8;zaniach. Wiep8;c wyrzucl9; ten kij i zostanl9; wolny. A mozm5;e trzeba wyrzucicl9; ten narzekajap8;cy umysł, bo nic mu nie pasuje: rkiedy mysl9;lisz o zm5;yciu, nie mozm5;esz cieszycl9; siep8; zm5;yciemr1;.
Dzisl9; w podrózm5; bierze siep8; wielki, ciep8;zm5;ki plecak. Jak idziesz przez zm5;ycie z wielkim plecakiem to czujesz siep8; wyczerpany, nie odczuwasz szczep8;sl9;cia, tylko ciep8;zm5;ar.
2. Drugim sposobem odpuszczania jest uczenie siep8;, czym naprawdep8; jest wolnosl9;cl9;.
Kazm5;de miejsce w którym nie chcesz bycl9; to wiep8;zienie. Sam je sobie stwarzasz. Jezm5;eli nie chcesz bycl9; w zwiap8;zku w którym jestesl9;, w pracy, która nie daje Ci satysfakcji, nawet chore ciało jest twoim wiep8;zieniem. Ale mozm5;esz łatwo wyjsl9;cl9; z tego wiep8;zienia bez porzucania mep8;zm5;a, pracy i ciała. Jedyne, co musisz zrobicl9;, to zmienicl9; nastawienie.
Bap8;dzl9; zadowolony z tego, co masz, czekanie na inne rzeczy, których nie masz rodzi frustracjep8; i nie zm5;yjesz. Czekasz, to nie jestesl9; tu i teraz. To bardzo zaawansowana postawa, szczególnie, gdy medytujesz czujesz pokój i wolnosl9;cl9;. Chcesz tu bycl9;. Jesl9;li chcesz bycl9; gdziesl9; indziej, (a nie mozm5;esz) zawsze czujesz napiep8;cie i cierpienie. Ajahm Brahm mówi, zm5;e wielkap8; sztukap8; jest zrozumienie, zm5;e nic nie trzeba zmieniacl9;, oprócz swojej postawy, chciecl9; bycl9; tutaj. Np. stanie w korku, twoja złosl9;cl9; nie przysl9;pieszy ruchu samochodów, ale Twój spokój, zm5;e własl9;nie chcesz tu bycl9;, sprawi, zm5;e czujesz siep8; swobodny i masz zero stresu. Jestesl9; w korku swojego zm5;ycia. To mysl9;l, zm5;e chcesz bycl9; gdzie indziej, napep8;dza złosl9;cl9;. Gdy umierasz i nie chcesz tego, stajesz siep8; znów wiep8;zl9;niem. Gdy zechcesz tu bycl9;, wraca wolnosl9;cl9;. Twój opór nie sprawi, zm5;e cosl9; siep8; zmieni. Wiep8;c zechciej i zaakceptuj.
3. Trzecim sposobem odpuszczania jest dawanie bez oczekiwanl9;, dajesz dla samego dawania, czerpiap8;c z tego radosl9;cl9;.
Dajesz cosl9; z serca, nie kupujesz praw reklamowych (gdy w sl9;wiap8;tyni jest tabliczka z nazwiskiem), oczekujap8;c rewanzm5;u, podziep8;kowanl9;, gdy tego nie dostajesz, wchodzisz w stan frustracji.
Wiele z twojego zm5;ycia to oczekiwania, które nigdy nie zostały spełnione. Czy zm5;yjap8;c w oczekiwaniu jest Ci lepiej, czujesz siep8; szczep8;sl9;liwy? Im wiep8;cej masz oczekiwanl9; (po sl9;lubie, w nowej pracy) tym mniej siep8; tym cieszysz, podrózm5;ujap8;c przez zm5;ycie. Gdy wejdziesz w zwiap8;zek nie oczekujap8;c, tylko dajap8;c, zobacz ile otrzymasz realizacji siebie. Gdy medytujesz, aby odpusl9;cicl9; to wchodzisz w akt dawania nie oczekujap8;c nic w zamian. Dajesz swoim dzieciom, czasem kotom, psom, nie oczekujap8;c nic w zamian. Wiep8;c daj zm5;yciu zm5;yczliwosl9;cl9; i miłosl9;cl9;, niczego nie oczekujap8;c. Ajahm Brahm stwierdza, zm5;eoddał całe zm5;ycie temu co robi i dlatego jest taki bogaty majap8;c szczep8;sl9;cie, zdrowie i spokój.
4. Czwarty sposób odpuszczania to posiadanie teflonowego umysłu.
Niech rzeczy i mysl9;li nie przyklejajap8; siep8; do niego. Pozwalasz chwili, aby była, cieszysz siep8; niap8; i puszczasz robiap8;c miejsce dla nastep8;pnej chwili. Wtedy niezadowolenie z zm5;ycia nie bep8;dzie siep8; Ciep8; trzymacl9;.
Płyniesz przez zm5;ycie, nie zbierajap8;c pamiap8;tek, nie oczekujap8;c nic od przyszłosl9;ci, Dwoje uszu sprawia, zm5;e to, co wchodzi mozm5;e wyjsl9;cl9; z drugiej strony. Nic nie zatrzymujesz. Gdy zatrzymujesz chwilep8;, nawet te szczep8;sl9;liwe, to pojawiajap8; siep8; porównania i kolejne oczekiwania. Odpuszczasz wiep8;c chwile i smutne i szczep8;sl9;liwe, aby miecl9; czysty, nie oblepiony umysł, który pozwala cieszycl9; siep8; chwilap8; obecnap8;. Ma to równiezm5; odniesienie do wiedzy i zrozumienia. Niech wiedza nie zabiera Ci wolnosl9;ci. Nigdy nie pozwól wiedzy stanap8;cl9; na drodze do prawdy, bo zbyt duzm5;a wiedza, przeszkadza spojrzecl9; w oczy rzeczywistosl9;ci chwili obecnej. Stanie na drodze do prawdy, mozm5;e blokowacl9; przed jej zobaczeniem, oraz poczuciem wyjap8;tkowosl9;ci tego, co dzieje siep8; teraz. Cała wiedza to tylko znak drogowy, to tylko kierunki, nie prawda. Przez czysty i wolny umysł mozm5;esz zobaczycl9; rzeczy takimi, jakim sap8;, a nie takimi jakimi mówiap8; Ci, zm5;e sap8;.
Przebaczenie jest łaską i aktem wolnej woli. Zawsze odnosi się do świadomego zła - mniejszego lub większego - popełnionego względem nas.
Każdy z nas na różne sposoby doświadczył i doświadcza zła. Są to upokorzenia, odrzucenia, niesprawiedliwości, różnego rodzaju cierpienia na poziomie fizycznym, psychicznym i duchowym. Bolą nas zranienia przeszłości.
Tak naprawdę wszyscy się ranimy. Ranią nas rodzice, nauczyciele, duchowni, przyjaciele. Niezagojone rany nosimy często przez całe życie. Nie zawsze o nich mówimy. Szukamy różnych form terapii, ale i one nie zawsze mogą nam do końca pomóc. Terapia psychologiczna dla niektórych wydaje się niezbędna, jednak i ona, jeśli jest terapią bez Pana Boga, nie przyniesie zamierzonego efektu. Z doświadczenia wiemy, że najbardziej ranią nas najbliższe osoby, które najbardziej kochamy. Przysłowie arabskie mówi: Jedyny ból, który przeszywa bardziej niż stal, to wrogość, która pochodzi od bliskich.
Warto zapytać siebie o naszą reakcję na ból zadany przez innych. Pierwsza reakcja, jaka się w nas pojawia, to oddanie ciosu z taką samą siłą lub większą. Kumuluje się w nas gniewna energia, chęć szybkiej zemsty. W ten sposób ranimy tylko siebie samych, ponieważ zapominamy, że zło trzeba zwyciężać dobrem.
Dlaczego przebaczam?
Przebaczam, ponieważ doświadczyłem konkretnego zła od drugiego człowieka i nie chcę odpłacać mu złem za złe. Wiem, że zło zawsze rodzi zło. Nie oznacza to, że zapominam o złu, którego doświadczyłem. Nawet dopuszczam do siebie oburzenie, złość, gniew, ponieważ są to naturalne, ludzkie reakcje. Widzę i czuję zło, niesprawiedliwość. Nie mogę milczeć, ponieważ wyrządzone mi zło wymaga wypowiedzenia, nazwania go po imieniu. Tylko to co nazwane jest rozpoznane. Nie wolno mi rany ukrywać przed sobą. Będzie mnie ona gryzła i nie znajdę pokoju w sercu. Nikt z nas, ty i ja, nie uciekniemy od naszych wspomnień, cierpień, balastu doświadczeń... Należy je przepracować, aby nasze serca wypełnił pokój wewnętrzny, którego nikt z ludzi nam nie da, tylko Bóg.
Przebaczam zawsze w wolności serca, gdyż pragnę uciąć łańcuch zła we mnie i w drugiej osobie. Przezwyciężam zranienia i nie pozwalam, aby toksyczne myśli zatruwały moje serce. Max Scheler powiedział: Kto żywi urazę, sam się zatruwa. Nieustanne żywienie urazy jest ciągłym niszczeniem samego siebie i rujnowaniem sobie życia. Sam przez to powiększam sobie rany już istniejące, co może powodować stany depresyjne i szukanie zemsty.
Chińskie przysłowie poucza: Kto szuka zemsty, musi wykopać dwa groby. Rany niezagojone, otwarte ograniczają naszą wolność i bycie sobą na co dzień. Będąc zranionymi, ranimy też innych. Każda rana wymaga najpierw oczyszczenia, a później uzdrowienia. Niezbędne wydaje się uporządkowanie naszego wewnętrznego serca, ponieważ rzeczą mądrego jest porządkowanie. Dopiero wtedy można stawiać pierwszy krok na drodze do przebaczenia, rezygnując z zemsty, ale doświadczając jeszcze bólu o charakterze emocjonalnym. Przebaczenie potrzebuje czasu, nieraz wielu tygodni, miesięcy czy lat. Nie jest to wcale takie proste. Dopiero gdy nastąpi przebaczenie całościowe, powoli ustępuje cierpienie, a dzięki wytrwałej modlitwie rany zmieniają się w perły - powie św. Hildegarda z Bingen.
Wszyscy wiemy, że czas leczy rany. Taka jest naturalna kolej rzeczy. Po jakimś okresie zapominamy o naszych ranach. Nie oznacza to jednak, że już całkowicie przebaczyliśmy. Prawda jest taka, że im głębsza rana, tym dłuższy proces uzdrawiania. Nie wolno nam się zamknąć w więzieniu naszych ran. Powstaje wówczas blokada, zamykająca nas na dalszy rozwój. Zapomnieć wcale nie oznacza przebaczyć. Najważniejsze jest oczyszczenie naszej pamięci, pogodzenie się, zaakceptowanie przeszłości.
Przebaczam, bo kocham
Przebaczenie drugiemu jest moim darem serca, darmo danym. Potrzebne jest nowe serce. Człowiek, który kocha, cierpi, ponieważ jest narażony na zranienia. Przebaczam, bo kocham. Miłość do drugiej osoby jest mocniejsza od nienawiści i doznanych zranień. Nie jest łatwo kochać naszego wroga czyniącego nam zło, dlatego potrzebny jest wewnętrzny dystans, aby później obdarzyć go miłością przebaczającą, która jest niezbędna. Wszyscy jej bardzo potrzebujemy. Jesteśmy tylko słabymi i kruchymi ludźmi. Miłość, która jest ściśle powiązana z przebaczeniem, wykracza poza prawo. Jak mówił Tomasz z Akwinu: Sprawiedliwość bez miłosierdzia jest okrutna. Kto kocha naprawdę, przebacza. Nie mam wątpliwości, że potrzebna jest do tego pokora serca.
Jako ludzie Boga, z Boga i dla Boga oczekujemy Jego pomocy. Bóg okazuje nam swoją miłość. Jako miłosierny Ojciec pierwszy nas, grzeszników, ukochał i pierwszy nam przebacza. My, chrześcijanie, wpatrujemy się w Jezusa na krzyżu przebaczającego swoim oprawcom. Dzięki temu uczymy się od naszego Mistrza przebaczać i prosić o przebaczenie słowami Modlitwy Pańskiej.
W ostatecznym rozrachunku naszego życia zobaczymy, że i nasze upokorzenia, niesprawiedliwości miały sens, ale odkryć je możemy tylko dzięki światłu płynącemu z krzyża. Jak mówi mistyczka niemiecka Gertruda von le Fort: Są kwiaty, które kwitną tylko na pustyni, gwiazdy, które widać tylko na obrzeżu miasta. Są doświadczenia Boskiej miłości, którymi jesteśmy obdarowani tylko w wielkim opuszczeniu, na krawędzi zwątpienia.
Jeśli chcemy być szczęśliwymi na tym świecie, to uczmy się przebaczać i prośmy o to Ducha Świętego. Bez sztuki przebaczenia nigdy szczęśliwymi nie będziemy.