Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Wolfie wyjaśniam.
To że mieszkają razem ich sprawa. Czy mają rozwód czy nie - również. Nie moje małpy nie mój cyrk. To że facet się na to godzi jego problem.
Ale gdy ktoś wciska mi głodne kawałki że
Cytat
Podsumowując, mieszkam z mężem z którym się rozstałam ale ukrywam to że umawiam się z innymi
i jak to określa że mąż wie o wszystkim? No proszę to jest rozstanie. To jest nadal tkwienie w chorym układzie.
Rozstałam się po co ukrywam kontakty z innymi facetami?? Chodzi mi o zwykłą uczciwość.
Cytat
Masz pretensje o to że wie tylko najbliższa rodzina i przyjaciele?
Sorry, ale to ich sprawa kogo dopuszczają do informacji o nich, to co się między nimi dzieje to ich sprawa, i nie mają obowiązku informować o tym nikogo.
Nie Wolfie uważam że sposób przekazania informacji mężowi jest jaki jest. To czy wie ktokolwiek inny nie ma znaczenia. Prawdę mówiąc nikt poza tą parką nie musi wiedzieć. Jeżeli mąż ma tkwić w takim układzie powinien znać CAŁĄ PRAWDE. Puszczam się - a nie spotykam ze znajomymi. Dla mnie różnica oczywista.
Jeżeli mąż ma siedzieć w układzie: Słowianka urzęduje z S i N, mąż ma swoje życie powinien wiedzieć na jaki układ się godzi.
Dla mnie zwrot
Cytat
ukrywam to że umawiam się z innymi
jasno pokazuje uczciwość jasnego postawienia sprawy.
Post doklejony:
Binka a odnośnie naiwności niektórych facetów byś złapała się za głowę. Znałem w realu kilku gości którzy mieli dużo większą wiedzę a dopóki nie zobaczyli na własne oczy żyli w wyimaginowanym świecie.
Ale masz rację odpuszczam sobie dla mnie znaczenie słów jest jakie jest.
betrayed40 napisał/a:
i jak to określa że mąż wie o wszystkim? No proszę to jest rozstanie. To jest nadal tkwienie w chorym układzie.
Układ jest chory, temu nie zaprzeczam, ale...
No właśnie, jeśli zaakceptowałeś fakt, że jednak się rozstali, to zaakceptuj również, że to co po rozstaniu , to jej sprawa, ona nie musi swojemu "ex" się z tego spowiadać, ani się tym chwalić.
Wyraźnie mu zakomunikowała, nie jesteśmy razem, nie ma nas. Jakby mu powiedziała, daj mi czas, muszę to przemyśleć, to ok, Twoja argumentacja by do mnie trafiała, ale oni są obecnie jak współlokatorzy, a chyba nie żądasz, aby spowiadała się ze swoich podbojów współlokatorowi.
Ukrywa przed nim to co robi, bo jak rozumiem nadal go jej żal, nadal coś do niego czuje i mimo wszystko wie, że to sprawiłoby mu przykrość, a tego nie chce. Miota się w swoich uczuciach i zastanawiam się jak poprzednio, dlaczego. Pytanie już padło, odpowiedzi nie ma, być może nie zauważyła, a być może sama nie jest pewna jaka ona jest
W życiu trzeba być jak kaczka, nad wodą niby nic, a pod woda nóżki pracują.
Yorik napisał/a:
No własnie. A co Ci wystarczy, żeby stworzyć satysfakcjonujący związek ?
Akurat to napisała dość wyraźnie. Oczekiwała że będzie mieć równorzędnego partnera, męża, wsparcie, a nie bezwolnego kanapowego misia.
Mam wrażenie że Słowianka miota się w swoich uczuciach, zastanawiam się tylko czy z tego powodu że nadal mieszkają ze sobą i to powoduje jakiś dyskomfort, czy dlatego że mniej lub bardziej podświadomie czeka, aż jej mąż w końcu podniesie się z kanapy, ryknie, sprowadzi do parteru i zrobi z nią porządek pokazując że jest facetem i wtedy wróci wszystko do normy.
Chyba nie czekam, gdyby On wstał i tupnął, powiedział coś. Tylko co?
Nie wychodzisz z domu? Jeśli nie spróbujemy żyć jak dawniej to odchodzę - to powiedziałabym że droga wolna. Z resztą kiedyś już wcześniej powiedziałam jak miał fochy przez moim wyjściem że nikt nikogo na siłę nie trzyma...
Miotam się w uczuciach to fakt ale nie w sensie takim że nie wiem czy nie zechcę "wrócić" do Męża - tylko o dylematy czy dalsze spotykanie się z N. będzie dla mnie OK, lub czy ewentualne spotkanie z S. ma nastąpić bo dotąd się nie umówiliśmy i chyba jednak świadomie się na "schadzkę" z Nim nie wybiorę bo jakoś straciłam zapał i odwagę...
Podsumowując jeszcze Betrayed40 : w sumie powtórzę po sobie i po Wolfie - nie muszę się Mu tłumaczyć i nie będę. Nie po to powiedziałam mu że między nami koniec żeby teraz spowiadać się z tego co robię na imprezie.
Uczciwość - gdybym nie znała tego słowa po powiedz, po co mówiłabym mu o czymkolwiek?? Napisz po co?? Mogłam bawić się weekendami lub po pracy i wracać do domu jakby nigdy nic i poprosić żeby zrobił mi śniadanie do łóżka. Mieć spokój względny w domu i kochanków. Z jakich pobudek wg Ciebie miałabym mu mówić o moich uczuciach?? Bo nic formalnie ani mieszkaniowo się nie zmieniło, jest tylko żal i smutek i strach co będzie dalej. A jednak powiedziałam, nawet jeśli wg Ciebie półprawde.
Nie odpowiedziałeś mi na pytanie: Jak powinnam postąpić w tej sytuacji żeby było najlepiej dla dzieci??
Wypisujesz przykłady które u Nas nie mają miejsca.
Sam przeczysz sobie Ty!
Piszesz że mamy je od tego trzymać z daleka - gdzie napisałam że nie trzymamy??
Nigdy nie widzieli naszej kłótni bo w sumie mamy ich na koncie tylko kilka. Nigdy nie powiedzieliśmy na siebie złego słowa przy nich.
Ja nie podważam Jego słów jeśli coś im powie, On tak samo, tak było zawsze i nie zmieniło się.
Skąd wziąłeś te informacje o burzliwych wymianach zdań przy dzieciach, czy o posługiwaniu się Nimi - chyba wątki pomyliłeś bo u nas takiej sytuacji nigdy nie było.
teraz ja zacytuję Ciebie:
"
"Rodzina, przyjaciele są już poinformowani że rozstajemy się.
Spotykam się z N. i planuję z S."
o niCZYM w ŻADNYM ASPEKCIE SPRAWY NIKOGO NIE POINFORMOWAŁAŚ. sTANDARDOWO UŻYŁAŚ PÓŁPRAWDY.
"
Na serio nie rozumiem tego zdania;D
Nie wiem jak jaśniej, gdzie tu jakaś sprzeczność?
Powiedzieliśmy naszym znajomym: Rozstajemy się, dalej będziemy z sobą na razie mieszkać ale nie jesteśmy już razem.
Jak to inaczej nazwać niż poinformowanie??? Gdzie ta sprzeczność?
"
"Kochanek przyszły S. sądzę że będzie miał cudowny sex ze mną i poczucie że zdobył piękną i inteligentną kobietę na widok której 90% facetów ślinka leci - bo tak jestsmiley"
,
"Oczywiście że One nie mają wyboru, czy ktokolwiek zdradzany ma? Wybiera tylko zdradzający, ja wybrałam prawdę a moi koledzy wolą kłamstwo."
Kiedy odbiega opd poprzeniej. Cały czas przedstawiasz fakty wygodne dla siebie nie takie jakie są.
"
Tu też - co ma jeden cytat z drugim wspólnego - gdzie jest sprzeczność, chyba nie znasz definicji tego słowa człowieku...
Powtórzę znów za Wolfie
Nie dociera do Ciebie ta jedna kwestia - napiszę po raz setny: rozstaliśmy się. nie chwilowy kryzys, odpoczynek od siebie.
Ja powiedziałam że nie widzę dla nas przyszłości jako pary.
Możemy na razie z sobą mieszkać puki nie zacznie być tak że której podejmie decyzję że lepiej będzie jak zamieszkamy osobno.
Na razie żadne z nas tego nie wymaga.
Wolfie - tak mam dużo uczuć w stosunku do Niego ale jak do przyjaciela, nie do Męża.
Dlatego jest mi przykro i dlatego mam wyrzuty że Go zostawiam i dlatego się o Niego martwię jak sobie z tą sytuacją poradzi, no jak o dziecko się martwię...
Co wspólnego mieszkania i powodów tego że się nie wyprowadził to ciągle pomijacie też ten fakt o którym pisałam kilkakrotnie:
Jego nie stać.
Ktoś mnie pytał po co napisałam na tym forum, chyba po to żeby ktoś napisał tak jak Ty teraz, żeby dzięki wypowiedziom zmusić się do przemyśleń i dziękuję za to.
Bardzo proszę
Cytat
Podsumowując napisz mi w punktach co powinnam zrobić teraz w obecnej sytuacji w swoim życiu?
Dopiero teraz wyłonił się jakiś zarys tego w jakim świecie jesteś i teraz jest nad czym się zastanawiać.
Chyba warto jeszcze pogłebić analizę, a sama do wielu rzeczy dojdziesz;
Chcesz ogólnej recepty na życie? Są jakieś ogólniki, ale takiej nie ma.
Każdy sam musi ją sobie opracować w zależności od tego na co go stać;
Jak napiszę Ci instrukcję w punktach, zastosujesz się ?
Cytat
Tak w ogóle widzę że bardzo Cię bawi wyśmiewanie mnie, nieładnie...
No nie ładnie, ale celowo..Zaczęłaś trochę myśleć
Cytat
jak ściągnęłam majtki przed facetem którego pragnęłam to k*wa, a jak nie ściągnęłam przed facetem do którego nic nie czułam i czułam się jak Jego mamuśka to popaprana
Bardzo przepraszam, ale ja na kobiety tak brzydko nie mówię. Używam wyrazu na K jak mi się kawa rozleje, dodaje jeszcze przedrostek O!
Widzisz, to czucie nie bierze się z powietrza. Są silne bodźce zewnętrzne, ale tak naprawdę wszystko dzieje się w Tobie. Luki w obrazie kogoś kogo nie znasz, a ci się trochę spodoba wypełniasz swoimi wyobrażeniami, tymi pozytywnymi;
Co zrobiłaś, żeby nie czuć się jak mamuśka ? Tak Cię traktował, bo na to pozwoliłaś, wina nie jest tylko jego.
Podobno życie decyduje za twojego męża, czyli inni; za Ciebie nie; byłaś ślepa czy bezradna?
Post doklejony:
Słowianka,
Cytat
Nie po to powiedziałam mu że między nami koniec żeby teraz spowiadać się z tego co robię na imprezie.
Bardzo ważne kiedy to zrobiłaś. Bo jak już pojawił się ktoś na horyzoncie, to właśnie dlatego, żeby zachować pozorną uczciwość. Czy celem nie było właśnie to, żeby się nie spowiadać ?
Postawiłaś gościa pod ścianą bez możliwości weta, które nie było by skuteczne, dobrze wiedząc też jaki jest, żeby otworzyć sobie furtkę, bo tak Ci było wygodnie ?
Bo jeśli chodzi o wasze relacje, to chyba niewiele to zmieniło oprócz tego, że wpędziłaś go w jeszcze większą bezradność, a sama masz wyrzuty sumienia, że jednak jest coś nie tak; z pełną świadomością powiesz, że go nie krzywdzisz, bo przecież podjęłaś decyzję i coś tam mu powiedziałaś? A to chyba nie jest człowiek zbyt domyślny, co ?
Wiesz, są tacy modele, którzy się rozstają aby sobie pobzykać, a potem uważają że są czyści, bo przecież się rozstali, więc o co chodzi ?
Słowianka, mógłbym odpowiedzieć na Twój monolog tylko co nowego bym napisał. Swoje zdanie wyraziłem. Łajdactwo jest łajdactwem nawet ubrane w piórka znudzenia, braku porozumienia nie bedzie niczym innym tylko łajdactwem ubranym w takie piórka.
Człowieku (lubisz używać tego słowa) najlepszym podsumowaniem Twojej postawy jest post Yorika (doklejony).
Widzę to bardzo podobnie.
Kwintesencja postępowania. Świadomość męża i Twoje postępowanie i rozumowanie "jasności sytuacji" i przekazu faktów, kolejność zdarzeń - dramat.
Otwartość i jasne postawienie sprawy i Twoje działanie. Różnica jest taka jaka jest pomiędzy kamieniem węgielnym a węglem kamiennym.
Żaden twój argument do mnie nie przemawia. Łajdactwo ubrane w nutę znudzenia i otoczkę prawie romantyzmu.
PS
I jeszcze jedno zwroty "kochałam się" co najmniej nie na miejscu. Uprawiałam bunga bunga, bzykałam się itp bardziej stosowne. Kochałam się oznacza że towarzyszyło temu uczucie miłości tego tutaj nie było.
Nie ten jest odważny, kto nie czuje strachu, ale ten, kto potrafi go pokonać
slowianka napisał/a:
Chyba nie czekam, gdyby On wstał i tupnął, powiedział coś. Tylko co?
Nie wychodzisz z domu? Jeśli nie spróbujemy żyć jak dawniej to odchodzę - to powiedziałabym że droga wolna. Z resztą kiedyś już wcześniej powiedziałam jak miał fochy przez moim wyjściem że nikt nikogo na siłę nie trzyma...
Chyba, słowo klucz pewności nie masz.
A gdyby nagle wziął się w karby i zawalczył o Ciebie, gdyby doznał metamorfozy i z kanapowego misia zmienił się w zdecydowanego faceta, z inicjatywą zabiegającego o Twoje względy i wiedzącego czego chce, jesteś pewna, że wtedy nadal potrzebowałabyś tego całego "korzystania z życia" i Wasze uczucia nie rozkwitły by na nowo?
Owszem raczej mało realny scenariusz, ale czy aby na pewno?
Chłopaki dobrze kombinują, ale nie do końca się z nimi zgadzam bo cały czas rozpatrują sytuację przez pryzmat zdrady, ja, być może błędnie widzę tutaj raczej krzyk rozpaczy, kto ma rację pewnie się nie dowiemy.
Osobiście na twoim miejscu jeśli to chyba jest dość pewne, jeśli sama przed sobą nie możesz podać bardziej konkretnej odpowiedzi, może jednak warto poszukać dobrego psychoterapeuty i jednak zawalczyć o to co macie, bo tak naprawdę, z tego co piszesz, to oprócz twojego znudzenia i oczekiwań, to nie ma się do czego przyczepić w Waszym małżeństwie.
Może jednak warto dokonać tej ostatniej próby i przy pomocy jakiegoś specjalisty spróbować Was zmienić tak, abyście oboje byli usatysfakcjonowani Waszym wspólnym życiem.
Usiądź przed lustrem, spójrz w nie i odpowiedz sobie na to pytanie, Warto, czy nie?
W życiu trzeba być jak kaczka, nad wodą niby nic, a pod woda nóżki pracują.
"Kochanek przyszły S. sądzę że będzie miał cudowny sex ze mną i poczucie że zdobył piękną i inteligentną kobietę na widok której 90% facetów ślinka leci - bo tak jest"
No to chyba klasyka- potrzeba dowartościowania się, jak nic.
Piękna i inteligentna kobieta to chyba nie musi się tak dowartościowywać, bo wie, że stać ją na coś wyjątkowego, czy nie ?
Nie ma nic, jaki kochanek jest super, tylko jakie ja zrobię na nim wrażenie; Seks z takimi kobietami do najlepszych nie należy, ponieważ wynika u nich z myślenia głównie o sobie; Najważniejsze, że one zaszczycają sobą;
Jak dochodzi do tego brak rozróżniania ,,kochania się", czyli niejako wyższej formy zbliżenia z rozładowaniem napięcia seksualnego, to też wiele mówi o rozwoju wewnętrznym;
Tak patrzę sobie na sondę z lewej dotyczącą powodów zdrady i na razie dowartościowanie się zajmuje I miejsce; Oczywiście bardzo ogólnikowe wrodzone K jest odpowiedzią dla osób w silnych emocjach lub nie myślących, więc brać pod uwagę nie można; zwłaszcza, że z definicją są duże problemy.
Trzeba chyba pamiętać, że rutyna i nuda w związku jest bardzo względna i inaczej odbierana w rónych okresach; to chyba potrzeba przeżywania większych emocji niż te które są; W przypadku poznania kogoś/czegoś nowego, w kontraście, co by nie było, w starym związku będzie odbierane jako przewidywalne, aż w końcu nudne;
Jak są poważne problemy i ich przezwyciężanie, to jakoś nie ma odczucia nudy i rutyny, częściej pojawia się jak jest za dobrze; tak myślę;
To Emocje są najlepszym paliwem Życia,
Źle ukierunkowane stają się Bronią Masowego Rażenia
Diagnoza jednym słowem: prostytucja. Tyle że emocjonalna. Dziewczyny, które idą na ulicę, robią to z prozaicznego powodu - dla kasy. Tu - jest deficyt emocji, seksu, więc mąż idzie na kanapę - i wcale bym się nie zdziwił, że na tej kanapie został usadzony przez Słowiankę. Jeśli mamy różnicę ekonomiczną w związku - to prawda jest bolesna - facet zarabiać może zdecydowanie mało.
Wtedy - propozycje Słowianki, by gdzieś wyskoczyć, zaczynają się przeliczać na jego roboczogodziny, więc proponuje spacer czy rower.
To co pewne Słowianka proponowała, to wyskoki gdzieś, gdzie końcowym efektem była wydana stówka, czy dwie. Dla męża, to mogły być czasami dwie, czy cztery dniówki, a może tydzień pracy - wydany na jedno zabawienie Słowianki - więc wolał tę kasę na dzieci zostawić, niż dostarczać takich drogich żonie emocji.
Tymczasem zarobił wyrok - nudny domator, siedzący przed telewizorem. Bo go na pomysły takiej żony zwyczajnie nie stać. Głupi by wydawał na takie zbytki ciężko zarabianą kasę, ale Słowiance przychodzi to lekko, jak widać, kasę ma - to chce się żyć, bawić, szaleć, z życia korzystać...
Prognoza długoterminowa w kilku słowach: klęska.
Teraz Słowianka ma się za ciacho, ale ja znam takie ciacha, fotografowałem je. Do czasu, jak mogły przebierać w facetach, uważały, że są... szczęśliwe. Że żaden facet nie ma prawa ich ograniczać, bo mają "prawo do szczęścia". Skutek przyszedł po latach... Spotkałem je, dawne znajome. Pięćdziesiątka na karku, kwiat dawnej urody zatarła - zamieniły się w tłuste smoczyce, za którymi psy wyją jak toczą się ulicą.
Najzabawniejsze jest to, że każda z nich chciałaby mieć teraz kogoś na stare lata, by przysłowiową szklankę wody im podał - ale niestety - sorry, takie mamy życie :tak_trzymaj że frajerów za dużo nie ma tym świecie.
Stają się więc one NIESZCZĘŚLIWYMI wyjącymi z samotności hienami, żyjącymi wspomnieniami, jakie to miały branie kiedyś, i jak bardzo były wtedy szczęśliwe. Zaludniają portale randkowe, wpisując sobie wiek -20, na fejsie wbijają smutne obrazki pełne dawnych mądrości, wyjąc za jakimkolwiek facetem. Bo na starość - trzeba sobie na przyzwoitego człowieka u boku zasłużyć.
Uwolnij od siebie swojego męża! Nie zasługuje na takie życie i trzymaj się od niego jak najdalej. :szoook
Chcesz osądzenia ? Proszę bardzo- tchórzostwo egoizm i wyrachowanie w czystej postaci.Jedziesz na plecach dobrego człowieka i wydaje ci się, że jesteś królową życia.Ja twojego Męża dobrze rozumiem-po prostu nie chce zostawić dzieci na pastwę zimnego wyrachowanego gada.Bo zapewne je kocha.
Ale zycie cię w końcu dopadnie.Wiesz kiedy? Kiedy Mąż pozna jakąś wartościową dobrą kobietę po związku z tłukącym ją 3x dziennie psychofagiem.I on bedzie dla niej oazą spokoju i jej szczęściem.Wtedy on będzie miał po co wstać z kanapy.
Ale nie martw się- ty będziesz uwielbiana przez facetów.W końcu-kto nie lubi darmowej agencji towarzyskiej?Bo tylko tym jesteś dla N S i reszty liter alfabetu która jeszcze przed tobą.
A z tej twojej "odwagi""chcenie więcej" itd mogę się tylko pośmiać, tak bardzo sodówka ci uderzyła.Taki śmiech przez rzygi :-).
po słowach B52 słowianka dostała to na co zasłużyła i bardzo dobrze wreszcie ktoś jej powiedział prawdę , ja dodam że rozpierd........kobieto małżeństwo i zniszczyłaś swojego męża , a po drodze rozwaliłaś wielu ludzi ze swojej rodziny i nie tylko , czy ty egoistko pomyślałaś o swoich dzieciach , czy ty pomyślałaś że ten S i N też mogą mieć rodziny , nikt nie jest święty , ale ty jesteś wyjątkowo wyrachowana , więc utrzymaj sobie tą komunę S i N , aż dzieci dorosną i cię znienawidzą jak się dowiedzą jaką mają mamusie , na starość mogłaś mieć męża i kochające dzieci , twoja atrakcyjność nie będzie trwała wiecznie za kilka lat się pomarszczysz i już nikt nawet na ciebie nie spojrzy , wtedy przyjdzie czas na refleksję , ale będzie już za późno bo mąż będzie miał swoją kochającą kobietę z którą się zestarzeje , a dzieci będą miały cię po prostu w dupie jedynie odwiedzając cię z grzeczności i jako takiego szacunku , bo je urodziłaś i trochę wychowałaś , jeszcze próbujesz się wybielić i usprawiedliwić żeś nie puszczalska , haaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
bo mnie tu rozszarpie
to jedź i zrób tak w turcji ,afganistanie ,iranie , egipcie , syrii itd . szybko by ci wybili z tego tempego łba głupotę , co ty kur....a sobie myślisz że ludzie to zabawki rzeczy ? że igranie z ludzkimi uczuciami to zabawa ? może dla ciebie , ale dla innych ludzi to bardzo poważne sprawy , czy ty wyobrażasz sobie jak łamiesz psyche swoim dzieciom ? innym ludziom "och znajomi już wszyscy wiedzą " - i co wszyscy zgodnie jednym głosem i chórem przytakneli ? i powiedzieli ci jaka ty jesteś wspaniałomyślna ? bo o wszystkim powiedzialaś mężowi , i w ten sposób stałaś się bardzo uczciwą , może ci i przytakneli , ale tylko dlatego że nikt nie chce się wtrącać w te sprawy , ale jak pewnie większość ludzi pomyślało że z ciebie wariatka i głupia egoistka bez honoru i ambicji ,
i dokładnie jak powiedzial B52 - życie potraktuje cię tak samo jak ty potraktowałaś swojego męża , wiem to na 100 % , no chyba że sie zmienisz w co wątpię
życze ci abyś ponaprawiala wszystko co zepsulaś , zwłaszcza w swojej rodzinie , a jeśli choć trochę wierzysz w Boga to proś Go codziennie klęcząc , żałując ciężko o przebaczenie i proś Go o pomoc z całego serca
crx napisał/a:
po słowach B52 słowianka dostała to na co zasłużyła i bardzo dobrze wreszcie ktoś jej powiedział prawdę , ja dodam że rozpierd........kobieto małżeństwo i zniszczyłaś swojego męża , a po drodze rozwaliłaś wielu ludzi ze swojej rodziny i nie tylko , czy ty egoistko pomyślałaś o swoich dzieciach , czy ty pomyślałaś że ten S i N też mogą mieć rodziny , nikt nie jest święty , ale ty jesteś wyjątkowo wyrachowana , więc utrzymaj sobie tą komunę S i N , aż dzieci dorosną i cię znienawidzą jak się dowiedzą jaką mają mamusie , na starość mogłaś mieć męża i kochające dzieci , twoja atrakcyjność nie będzie trwała wiecznie za kilka lat się pomarszczysz i już nikt nawet na ciebie nie spojrzy , wtedy przyjdzie czas na refleksję , ale będzie już za późno bo mąż będzie miał swoją kochającą kobietę z którą się zestarzeje , a dzieci będą miały cię po prostu w dupie jedynie odwiedzając cię z grzeczności i jako takiego szacunku , bo je urodziłaś i trochę wychowałaś , jeszcze próbujesz się wybielić i usprawiedliwić żeś nie puszczalska , haaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
bo mnie tu rozszarpie
to jedź i zrób tak w turcji ,afganistanie ,iranie , egipcie , syrii itd . szybko by ci wybili z tego tempego łba głupotę , co ty kur....a sobie myślisz że ludzie to zabawki rzeczy ? że igranie z ludzkimi uczuciami to zabawa ? może dla ciebie , ale dla innych ludzi to bardzo poważne sprawy , czy ty wyobrażasz sobie jak łamiesz psyche swoim dzieciom ? innym ludziom "och znajomi już wszyscy wiedzą " - i co wszyscy zgodnie jednym głosem i chórem przytakneli ? i powiedzieli ci jaka ty jesteś wspaniałomyślna ? bo o wszystkim powiedzialaś mężowi , i w ten sposób stałaś się bardzo uczciwą , może ci i przytakneli , ale tylko dlatego że nikt nie chce się wtrącać w te sprawy , ale jak pewnie większość ludzi pomyślało że z ciebie wariatka i głupia egoistka bez honoru i ambicji ,
i dokładnie jak powiedzial B52 - życie potraktuje cię tak samo jak ty potraktowałaś swojego męża , wiem to na 100 % , no chyba że sie zmienisz w co wątpię
życze ci abyś ponaprawiala wszystko co zepsulaś , zwłaszcza w swojej rodzinie , a jeśli choć trochę wierzysz w Boga to proś Go codziennie klęcząc , żałując ciężko o przebaczenie i proś Go o pomoc z całego serca
hmmm, proponuję zastanów się Ty również nad sobą, ileż w Tobie jadu człowieku. Nic nie wiesz. Do Iraku... Pogubiłam się, owszem ale to co piszesz świadczy raczej o Twojej nienormalności...
Post doklejony:
Cytat
JakichWiele napisał/a:
Chcesz napisać ciąg dalszy? Nie krępuj się
A dziękuję, chętnie
Bardzo mi przykro że wielu z Was zawiodę ciągiem dalszym mojej historii. Otóż wyobraźcie sobie że podziękowałam wszystkim panom.
Męczyliśmy się z mężem rok mieszkając jeszcze razem, kilka razy w tym czasie spotkałam się z tamtymi ale stwierdziłam że żadna z tych opcji nie jest ok i odpuściłam wszystko.
Po roku poprosiłam męża żeby w końcu się wyniósł, niedźwiedź się nie pojawił do tamtego czasu. Wniosłam o rozwód.
Teraz chwile radości dla tych którzy życzyli najgorzej, zjebało mi się wszystko co mogło. Taaaak dostałam po dupie od losu. Zmieniłam pracę żeby odsunąć się od n. Z finansami było kiepsko, z rodziną kiepsko, ze mną kiepsko, miałam wypadek, później zachorowałam, w sumie wszystko na raz i byłam sama na własne życzenie. Bolało, było ciężko, mówiłam sobie że jak skończy się 2015r to z wszystkim już sobie dam radę bo gorzej być nie może.
Ten rok spędziłam w domu, doszłam do siebie, pozastanawiałam się nad wszystkim, poświęciłam max czasu dzieciom.
Jesteśmy po rozwodzie, były mąż po kilku miesiącach od wyprowadzki zamieszkał z inną.
Ja mimo że teraz legalnie i oficjalnie mogłabym i chętni się czasem pojawiają ( wolni - zajętych jakoś już nie biorę pod uwagę), nie chce mi się, zabawne prawda?
Po czasie chwilowej rozwiązłości jest celibat na własne życzenie, i brak kolejnych liter w alfabecie. Spokój, nawet miło mi w domu jak oglądam bajki z dziećmi
Podsumowując, nie zakończyłam mojego małżeństwa tak jak powinnam ale to była dobra, bardzo dobra decyzja. Czuję się teraz dobrze sama z sobą i czuję się jakbym się "naprawiła". Źle robiłam, ale doświadczenia te uważam za cenne i zmieniające mocno pogląd na przyszłość.
Za wszystkie posty, te stare bardzo dziękuję, ale do dziś podtrzymuję że wiele zarzutów było niesprawiedliwych.
Jeden Pan, który zdawał się mnie trochę rozumieć, bardzo dziękuję za te kilka postów szczególnie.
Nie wiem w sumie po co piszę po takim czasie, może żeby powiedzieć że to, że człowiek się gubi, czasem baaardzo nie zawsze oznacza że jest wcieleniem zła Jak zabrzmiało, wybaczcie
Edytowane przez slowianka dnia 28.12.2015 22:57:52
wyobraż sobie że z polakami tak jest jak nie weźmiesz za pysk nie walniesz o podłogę i przeciągniesz po asfalcie gębą ,a potem postawisz do pionu to nie zrozumie , dlatego dostają od życia po dupsku , jeśli prawda co napisałaś to zrobiłaś pierwszy krok naprzód i jest ok. , zaczynasz się naprawiać , sama wiesz co powinnaś zrobić , stary niedzwiedz poszedł sobie co było do przewidzenia i znalazł kogoś (jak przewidział B52) a czy on szczęśliwy ......? a któż go tam wie , pewnie pierwsze parę dni tak , teraz życie , szare życie pokaże , ty dokladnie wiesz co masz robić dalej aby nikomu krzywdy nie robić juz cię trochę los potraktował , pilnuj się a będzie ok
co do krajów które wymieniłem , widziałęm dokładnie jak oni traktują kobiety , oj nie życzę żadnej z was kiedy by ci mąż np. kazał zbierać kamienie na polu ...... a spróbowała byś odmówić .... ,
jeżeli człowiek nie cieszy się z tego co dostał od losu to dostaje to na co zasłużył , a później płacz ......
mimo mojego jadu który boli (wiem to doskonale) , życzę ci aby twoje życie się wyprostowało , na szczęście przyjdzie jeszcze czas niech wszystkie rany się zabliźnią wtedy ktoś zapuka do twojego serca , pozdrawiam
crx napisał/a:
wyobraż sobie że z polakami tak jest jak nie weźmiesz za pysk nie walniesz o podłogę i przeciągniesz po asfalcie gębą ,a potem postawisz do pionu to nie zrozumie , dlatego dostają od życia po dupsku , jeśli prawda co napisałaś to zrobiłaś pierwszy krok naprzód i jest ok. , zaczynasz się naprawiać , sama wiesz co powinnaś zrobić , stary niedzwiedz poszedł sobie co było do przewidzenia i znalazł kogoś (jak przewidział B52) a czy on szczęśliwy ......? a któż go tam wie , pewnie pierwsze parę dni tak , teraz życie , szare życie pokaże , ty dokladnie wiesz co masz robić dalej aby nikomu krzywdy nie robić juz cię trochę los potraktował , pilnuj się a będzie ok
co do krajów które wymieniłem , widziałęm dokładnie jak oni traktują kobiety , oj nie życzę żadnej z was kiedy by ci mąż np. kazał zbierać kamienie na polu ...... a spróbowała byś odmówić .... ,
Wiem jak tam traktują kobiety dlatego Twoja propozycja wydała mi się delikatnie mówiąc zastawiająca, jak można poczuć taką hmm agresję.
Cytat
jeżeli człowiek nie cieszy się z tego co dostał od losu to dostaje to na co zasłużył , a później płacz ......
Tu się nie zgodzę - nie dostałam męża od losu, nikt mi go pod choinkę nie podłożył. To co mam, a nie jest tego wbrew temu co większość pomyślała dużo (materialnie) - to była nasza praca i tyle.
Był dobrym mężem, gdyby nie był, nie byłabym z nim i już. I ja też byłam dobrą żoną o ile nie bardzo dobrą, niestety do czasu.
Jedna poprawka: żaden płacz.
Cieszę się że spotkały mnie te trudne momenty i cieszę się że teraz jestem sama, potrzebowałam tego chyba bardzo.
Nie żałuję ani tych lat razem, ani tych trudnych chwil, ani sytuacji obecnej.
Cytat
mimo mojego jadu który boli (wiem to doskonale) , życzę ci aby twoje życie się wyprostowało , na szczęście przyjdzie jeszcze czas niech wszystkie rany się zabliźnią wtedy ktoś zapuka do twojego serca , pozdrawiam
Twój jad mnie akurat bardziej zdziwił i zaniepokoił, zabolały mnie inne posty w których było więcej argumentów a mniej złości i złośliwości.