Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Witam,
Długo się zbierałam, by o tym napisać. Od tamtej chwili minął rok i 3 miesiące, a wciąż tamta sytuacja co jakiś czas powraca do mojej głowy.
Jesteśmy razem od 3 lat i 4 miesięcy. Od grudnia zeszłego roku jesteśmy małżeństwem i od tego czasu nie mam do niego właściwie żadnych zastrzeżeń. Mąż dba o mnie, jest miły, seks bardzo udany. Właściwie wszystko jest wspaniałe, ale.. Na 4 miesiące przed ślubem poznał pewną niemkę.. W tamtym czasie byliśmy 5 miesięcy osobno, ponieważ wysłali go z pracy na coś w rodzaju stażu do Niemiec. Na miesiąc przed jego wyjazdem, praktycznie codziennie się kochaliśmy (mój błąd). Wydawało mi się, że jeśli nasycę go seksualnie to wytrzyma 5 miesięcy. Kiedy wyjechał to przyznał mi się, że to było dla niego za dużo i przez miesiąc nawet nie miał ochoty, by sobie zrobić dobrze. Codziennie rozmawialiśmy na skype. Jak tylko wracał ze stażu to od razu dzwonił i rozmawialiśmy aż poszedł spać. Na 1,5 miesiąca przed jego powrotem (a więc w sierpniu zeszłego roku) wyskoczył mi z tekstem, że w kuchni (mieszkał w pensjonacie, w którym była dzielona łazienka i kuchnia) siedzą dwie dziewczyny, które rozmawiają po angielsku i chciałby z nimi pogadać, bo lubi rozmawiać po angielsku. Brzmi dziwnie? Ale mąż jest zakochany w j. angielskim. (On ma obecnie 25 lat, a ja 28). Powiedziałam mu, że może sobie ze mną na skype tak porozmawiać i tyle w temacie. Nie wiem czemu, ale coś mnie w środku tknęło. Bardzo mu ufałam, ale mimo wszystko udało mi się złamać hasło na jego fb, jednak nic tam podejrzanego nie było, więc się uspokoiłam.
3-4 dni później, jak zwykle rozmawialiśmy na skype. Tego dnia siedział w tej kuchni i powiedział, że to dlatego, bo jest tam stół, przy którym mu się lepiej pracuje (w pokoju nie miał stołu). Koło północy usłyszałam, że ktoś wszedł do kuchni, a on mi dał znak, że kończy i wraca do swojego pokoju (zazwyczaj wtedy od razu dzwonił). Jednak po 2h stwierdziłam, że coś jest nie tak. Gdyby zasnął to napisałby mi chociaż "dobranoc" - zawsze tak robił. Weszłam z ciekawości na jego fb, a tam w ciągu tych 2h dodał bardzo ładną 19letnią niemkę... Wiedziałam już, że nie śpi, a na bank z nią rozmawia. Ciśnienie mi podskoczyło do głowy i napisałam mu na fb "Miłego rozmawiania z laską. Dłużej nie czekam". Po 15 min zadzwonił na fb i był już w pokoju i się zapytał, o co mi chodzi? A ja kazałam jemu wyjaśnić, co robił przez 2h? I że na pewno sobie rozmawiał z laską i ma mi powiedzieć prawdę. Powiedział, że do kuchni przyszła jedna z tych niemek, która mówiła po angielsku i kiedy się pakował to go zagadała, ale rozmawiali zaledwie 5 minut (?), a przez resztę czasu pracował w pokoju. To było nieprawdą, bo by do mnie wtedy zadzwonił. Nie chciał jednak więcej ze mną rozmawiać, bo powiedział, że rano idzie do pracy i chciałby już spać, a ja panikuję.
Następnego dnia napisał mi, że nie może rozmawiać, bo się źle czuje i wymiotuję. Kiedy zadzwoniłam koło północy to leżał w łóżku i stękał do słuchawki. Kolejnego dnia z ciekawości zapytałam się o jego niemiecką koleżankę i powiedziałam, że wczoraj wróciła do swojego rodzinnego domu i wtedy mi ulżyło. Jednak na fb on ją oglądał praktycznie codziennie (od momentu, kiedy ją dodał), przeglądał całą jej galerię przez 6 dni z rzędu. I co przy tym robił? Chyba wiadomo. Na fb wymienili między sobą 4 wiadomości właściwie o niczym, ale jedna jego wiadomość dała mi do myślenie.. Napisał jej, że nie wiedział, że już wyjechała, bo następnego dnia, po ich spotkaniu w kuchni, czekał w tejże kuchni, by z nią porozmawiać (!) a mi kłamał, że leży w łóżku chory
Po tych 6 dniach, ja się raz jeszcze go zapytałam, czy na pewno powiedział mi całą prawdę i czy przypadkiem z nią nie rozmawiał bite 2h? Przyznał się, ze zwieszoną głową, że tle z nią rozmawiał, ale to dlatego, bo mówiła po angielsku i cieszył się, że z kimś tam może pogadać. Przepraszał mnie, że tyle na niego czekałam na skype i że to się nigdy więcej nie powtórzy. Zaraz po naszej rozmowie widziałam na fb, że usunął całą konwersację z nią, czyli zaledwie te 4 wiadomości. Aż do jego powrotu nie napisali do siebie żadnej wiadomości. Kiedy wrócił to powiedziałam mu, że powinien ją usunąć z fb skoro i tak nie mają kontaktu i po co mu 2h znajomość? Na początku próbował mi wmówić, że nieładnie jest usunąć kogoś nie podając przyczyny, ale jak zobaczył mój wzrok to ją usunął.
Kilka dni później jechaliśmy na zakupy i jakoś temat znowu zszedł na nią i się go zapytałam, czemu wiedząc, że na niego czekam i wiedząc, że rano idzie do pracy nie przerwał rozmowy, tylko czekał aż ona odejdzie? Powiedział, że ona go kusiła. Przyszła do kuchni ubrana w sam top, bez stanika, że widział jej sutki i w krótką mini, że jak siadała to właściwie widział jej majtki. (On miał wtedy niespełna 24 lata) A kiedy z nim rozmawiała to co chwilę klepała go po kolanie, ale on siedział jak słup i po 2h powiedziała, że jest śpiąca i poszła do swojego pokoju. Jeszcze dumnie oznajmił, że nie wykorzystał takiej sytuacji, co oznacza, że mnie bardzo kocha.
Tak, ale mnie okłamał.. Powiedział, że byłam tamtego dnia bardzo zła i bał się, że jak powie prawdę to nie dam mu spać...
Jednak to mi się trochę kupy nie trzymało, ale dalej nie miała podstaw, by coś sądzić. Tuż po ślubie, właściwie to tuż przed sesją ślubną wzięłam go na bok i przyparłam do ściany pytając się, czy jest pewien, że powiedział mi wszystko? Czy przypadkiem nie ukrył czegoś przede mną np. że nie chciał się z nią więcej spotkać? Wtedy on zaczął mówić prawdę... Powiedział, że po tamtym dniu był bardzo oszołomiony, ja byłam daleko, a jemu hormony buzowały, tym bardziej, że ona była pół naga. Następnego dnia czekał na nią w kuchni, bo chciał z nią porozmawiać? Po co? Żeby ją lepiej poznać. Po co? Bo miał na nią ochotę. Miał ochotę się z nią przespać, ale nie by z nią być. Cały dzień nakręcał się jej zdjęciami i robił sobie przy tym "dobrze". Jednak po kilku minutach czekania w tej kuchni, otrząsnął się i wrócił do pokoju. Powiedział, że męczyły go wyrzuty sumienia i sam do siebie powiedział: "co ty durniu wyprawiasz?". Kolejnego dnia na korytarzu spotkał jej koleżankę, która mu powiedziała, że ta laska wróciła do swojego domu rodzinnego i po tym jemu ulżyło. Cieszył się, że ona "w porę" zniknęła.
Od tamtego czasu przez pierwsze 2 miesiące miałam ochotę się z nim rozwieść... W kółko mu to wypominałam. Czułam się skrzywdzona, oszukana i głupia. On błagał, przepraszał itd. Ja mu mówiłam, że skąd mam pewność, że kiedyś jakiejś nie ulegnie? Skoro sam nie wie, czy potrafi się kontrolować? On zapewniał, że potrafi, że nigdy wcześniej nie był w takiej sytuacji i teraz wie, jak się zachować. Poza tym, już więcej nie będziemy oddzielnie aż tak długo. Był też kryzys, kiedy i on w końcu powiedział: "Będziesz mi to wypominać do końca życia? Żałuję, wiem że popełniłem błąd, ale do niczego nie doszło. Nawet jej palcem nie dotknąłem!" Nie wiem, czy mogę to nazwać zdradą emocjonalną... Zdradził mnie gapiąc sie przez 6 dni na jej zdjęcia i robiąc sobie dobrze? Raczej ciężko mi tu cokolwiek nazwać zdradą. Na pewno mnie oszukał, co boli mnie po dziś dzień i niestety, ale jestem teraz czujna. Mimo, że obecnie jest tak jak przedtem, naprawdę wspaniale to jednak tamto wspomnienie czasami powraca i czasami jest we mnie obawa, że jakaś rozłoży przed nim nogi, a on może ulegnie... :/
Facet się dusi. Osaczasz, nie zostawiasz nawet marginesu, ot choćby na rozmowę z kimś trzecim. Wynik? Lepiej nie powiedzieć, niż wysłuchiwać tyrad...
Wyluzuj, bo sama sobie wyrządzisz kiedyś, być może jego rękami, krzywdę...
Ma sporo koleżanek i wcześniej też mu pozwalałam na rozmowy z koleżankami, więc mógł sobie rozmawiać z kimś trzecim. W tej sytuacji od razu wyczułam, że coś jest nie tak i taka była prawda. Sam potem kilka razy mówił, że ten jeden raz był błędem i że "dobrze przewidziałam".
Oczywiście, mimo że tamta sytuacja zostawiła rysę na moim sercu to jednak po tamtych 2 miesiącach "wypominania" powiedziałam mu w końcu, że nie wrócimy już do tego tematu, bo to nie ma sensu. Było, minęło. Od lutego ani słowem o niej nie wspomniałam. Rozmawia normalnie z innymi kobietami, ja nie jestem zazdrosna, ale wcześniej też nie byłam. Zarówno przed, jak i po tym zdarzeniu zawsze była praktycznie idealnie. Ale jednak w tamtym przypadku miałam rację. Intuicja?
Pod warunkiem, że w najdrobniejszych szczegółach o wszystkim wiem i to Ja decyduję, czy coś mu wolno czy nie, Ja mówię mu jak ma żyć, aby mi było dobrze, nie jemu
Post doklejony:
Cytat
Od tamtego czasu przez pierwsze 2 miesiące miałam ochotę się z nim rozwieść... W kółko mu to wypominałam. Czułam się skrzywdzona, oszukana i głupia.
Gdy urwie się w końcu z tej krótkiej smyczy, już go nie zobaczysz
Yorik - nie, nie pytam się go o każdy detal i też mi nie mówi o szczegółach, nawet mnie to nie interesuje Tylko w tym jednym przypadku drążyłam temat, bo czułam w środku, że coś jest nie tak i jak widzicie.. Sam przyznał, że popełnił błąd i chciał się z nią przespać, więc nie sądzę bym akurat w tym wypadku zawiniła. Moja winą były te 2 miesiące, kiedy mu to wypominałam, bo czułam się skrzywdzona, ale ten czas minął i nigdy więcej nie poruszyłam z nim tego tematu.
Ale czemu piszecie, że to moja wina, że chciał się przespać z inną? Tylko w tej jednej sytuacji go cisnęłam, bo czułam, że tam było coś więcej. Wcześniej wielokrotnie spotykał się z koleżankami i nigdy o nic nie pytałam. Teraz też ma koleżanki i też o nic nie pytam, bo nie czuję zazdrości. Wtedy po prostu coś mnie tknęło.. i miałam rację.
Gdyby "chciał się urwać ze smyczy" to mógł w każdej chwili Oczywiście, ja mu wtedy nie mówiłam, że chcę się rozwieść. Napisałam wam co myślałam. Wypominałam mu tamta sytuację, ale w końcu powiedziałam, że nie ma tematu i teraz dalej jest super, tak jak wcześniej. Choć jest już we mnie mały lęk, że skoro raz chciał to zechce i drugi.
Na nic nie miałaś wpływu, Twoja panika i dociekliwość coś zmieniła?; gdybyś nic nie wiedziała, była byś dużo zdrowsza. Jeśli na siłę się drąży to się i wydrąży
Cytat
Nie chciał jednak więcej ze mną rozmawiać, bo powiedział, że rano idzie do pracy i chciałby już spać, a ja panikuję.
Następnego dnia napisał mi, że nie może rozmawiać, bo się źle czuje i wymiotuję. Kiedy zadzwoniłam koło północy to leżał w łóżku i stękał do słuchawki.
Jesteś pewna, że to nie byłą cała noc pożegnalna ? myślisz, że nie wiedzieli, że śledzisz fb? Dla uspokojenia Ciebie półprawda i wszystko Ci się w końcu zgadza;
Jeśli było tak jak mówi, to swoim zachowaniem nauczyłaś go kłamać. Pokazałaś, że nie warto być przed Tobą szczerym, bo zaraz myślisz o rozwodzie, jesteś skrzywdzona, oszukana i przeżyć nie możesz. Gdyby nie bał się konsekwencji sam by Ci wszystko powiedział, ale z Tobą nie ma dyskusji, bo zaraz strasznie pławisz się w cierpieniu; Nie Ty pierwsza nie ostatnia. Większość kobiet uczy facetów kłamać, bo inaczej się nie da żyć ;
To nie od Ciebie zależała decyzja czy się bzykneli czy nie; może nie zdążyli?
Skoro aż tak przeżywałaś tą wersję, którą znasz to o innej nie ma mowy
Cytat
Żałuję, wiem że popełniłem błąd, ale do niczego nie doszło. Nawet jej palcem nie dotknąłem!"
Cytat
Sam przyznał, że popełnił błąd i chciał się z nią przespać,
Cytat
Sam potem kilka razy mówił, że ten jeden raz był błędem i że "dobrze przewidziałam".
Nie rozumiem. Jaki dokładnie to był błąd? To, że ma się na kogoś chęć, to jest błąd? dziwne.
Cytat
przeglądał całą jej galerię przez 6 dni z rzędu. I co przy tym robił? Chyba wiadomo.
Cytat
Zdradził mnie gapiąc sie przez 6 dni na jej zdjęcia i robiąc sobie dobrze?
Skąd to wiesz ? Większość kobiet będzie to uważała za zdradę, no bo powinien przy jej zdjęciach
Cytat
Choć jest już we mnie mały lęk, że skoro raz chciał to zechce i drugi.
Czegoś tu nie rozumiem. Boisz się czegoś oczywistego? Wmawiasz sobie, że wilki nie mają chęci na świerze mięso ? To trochę niedouczona jesteś
To Emocje są najlepszym paliwem Życia,
Źle ukierunkowane stają się Bronią Masowego Rażenia
Yorik napisał/a:
Na nic nie miałaś wpływu, Twoja panika i dociekliwość coś zmieniła?; gdybyś nic nie wiedziała, była byś dużo zdrowsza. Jeśli na siłę się drąży to się i wydrąży
Tu masz dużo racji. Trochę żałuję, że jednak chciałam usłyszeć prawdę, ale nie spodziewałam się, że to było aż tak "poważne" (?) Myślałam, że tylko powie, że oglądał sobie ładnej dziewczyny zdjęcia na fb i tyle, a nie, że miał "brudne myśli". Pewnie dlatego doznałam szoku i przez pierwsze 22 miesiące nie mogłam uwierzyć, że mnie okłamał, chciał się przespać z inną i jeszcze wziął ze mną ślub. Czemu się chajtnął? Przecież mógł pozostać singlem i zaliczać kogo by chciał Ale tłumaczę jego zachowanie trochę wiekiem. Niby 24 latek to już dojrzały facet, ale póki nie skończy się studiów to człowiek wciąż czuje się jak nastolatek. Sama do 25 roku życia nie chciałam założyć rodziny. Wszystko się zmieniło kiedy poszłam do pracy.
Cytat
Jesteś pewna, że to nie byłą cała noc pożegnalna ? myślisz, że nie wiedzieli, że śledzisz fb? Dla uspokojenia Ciebie półprawda i wszystko Ci się w końcu zgadza;
Nie, nie wie po dziś dzień, że widziałam jego fb. Więc w "nocy pożegnalnej" się minęli, bo to właśnie napisali w wiadomościach. On czekał na nią od 21ej, a ona mu napisała, że koło 19ej już wracała do domu. Prawdopodobnie jego "choroba" była związana z wielkim smutkiem, że mu taka okazja uciekła
Cytat
Jeśli było tak jak mówi, to swoim zachowaniem nauczyłaś go kłamać. Pokazałaś, że nie warto być przed Tobą szczerym, bo zaraz myślisz o rozwodzie, jesteś skrzywdzona, oszukana i przeżyć nie możesz.
Nie powiedziałam mu ani razu o rozwodzie. To były moje myśli, ale nigdy tego nie powiedziałam na głos. Owszem, mówiłam mu, że jestem skrzywdzona. Bolało mnie głównie to, że zamiast powiedzieć mi w sierpniu całą prawdę to przyznał się dopiero na dzień po ślubie. Ani razu na niego nie krzyczałam, ale mówiłam, że cierpię i płakałam, a on razem ze mną Powiedziałam mu wtedy, że nigdy więcej nie ma mnie okłamać i nawet jeśli naprawdę zrobi coś złego, niech po prostu od razu się przyzna i się rozstaniemy na spokojnie, jak dwoje dorosłych ludzi. Po co ukrywać? Jeśli będzie miał ochotę na inną to niech po prostu powie i się rozstaniemy, bo po co zdradzać?
Cytat
Gdyby nie bał się konsekwencji sam by Ci wszystko powiedział, ale z Tobą nie ma dyskusji, bo zaraz strasznie pławisz się w cierpieniu; Nie Ty pierwsza nie ostatnia. Większość kobiet uczy facetów kłamać, bo inaczej się nie da żyć ;
To nie od Ciebie zależała decyzja czy się bzykneli czy nie; może nie zdążyli?
Skoro aż tak przeżywałaś tą wersję, którą znasz to o innej nie ma mowy
Nie zdążyli, ale też mi się wydaje, że i ona nie była wcale chętna. On twierdził, że ona go prowokowała, ale szczerze.. wiele kobiet ubiera się pół nago, a wcale nie myślą, by zaliczyć pierwszego lepszego. Potem przyznał, że to był jedyny jego błąd jaki popełnił przez te 4 lata związku i cieszył się, że ona wyjechała wcześniej. To jest właściwie dowód na to, że chciał ją bzyknąć, a czy by to zrobił? Może jakby dała, ale to jest jednak tylko gdybanie. Nie mogę mówić o zdradzie, jeśli jej nie było. Ludzie wyobrażają sobie różne rzeczy, ale grzechem podobno są czyny.
Czy ja go nauczyłam kłamać? Nie sądzę. Nigdy wcześniej nie było takiej sytuacji. Myśmy się nigdy nie kłócili i po tym fakcie też nie. Nigdy nie było powodu, by kłamać. On powiedział, że skłamał, bo bał się mnie stracić. Wiedział, że sam pewnie miał by trudności, by mnie wybaczyć coś takiego. Powiedział, że ślub był blisko i to mnie wybrał na żonę i mnie kocha, dlatego żałował, że w ogóle miał "brudne myśli".
Cytat
Nie rozumiem. Jaki dokładnie to był błąd? To, że ma się na kogoś chęć, to jest błąd? dziwne.
To nie jest błędem, ale to, że planował się z nią spotykać i zobaczyć, czy mu da czy nie. Też stwierdził, że może po kilku dniach przestałby mieć na nią taką chęć. Ale to tylko gdybanie.
Cytat
Skąd to wiesz ? Większość kobiet będzie to uważała za zdradę, no bo powinien przy jej zdjęciach
Akurat tu nie jestem jak większość kobiet, bo nie mam nic przeciwko porno i oglądaniu sobie innych atrakcyjnych modelek. Gdyby tylko sobie oglądał zdjęcia to jeszcze jeszcze, ale on przy tych zdjęciach obrał sobie plan, że chce się z nią spotykać i zobaczyć co wyjdzie. A skąd wiem? Sam mi powiedział, że sobie ulżył kilka razy dziennie na jej fotach... Ja mu powiedziałam, że to wyznanie mógł sobie oszczędzić....
Cytat
Czegoś tu nie rozumiem. Boisz się czegoś oczywistego? Wmawiasz sobie, że wilki nie mają chęci na świerze mięso ? To trochę niedouczona jesteś
Haha czyli stwierdzasz, że w faceta naturze leży zdobywanie innych kobiet, nawet jeśli mają własną? Mi się wydaje, że ten który ma mózg, mimo że go kręci inna to nie zdradzi. Są faceci, którzy mają swoje zasady. A czy on to zrobi? Może tak, może nie. Ta moja obawa trochę mija, bo wychodzę z założenia, że co ma być to będzie. On wie, że jak zdradzi to będzie koniec, więc to zależy od niego co zrobi. Od lutego jest tak jak dawniej, a więc normalnie prowadzimy życie rodzinne, cieszymy się, razem spędzamy czas, planujemy dziecko, nie kłócimy się. Teraz nawet jeśli zrobiłby coś złego to już bym nie panikowała jak wtedy. Wtedy po prostu nie dowierzałam.. bo zawsze mówił, że odkąd ma mnie to inne go nie interesują Nie wiem, czy można to też tłumaczyć tym, że byliśmy wtedy osobno 5 miesięcy i woda sodowa mu uderzyła do głowy. Możliwe..
Post doklejony:
Przepraszam, zrobiłam błąd w poprzednim poście. Nie 22 miesiące, a 2 miesiące
I chciałabym dodać, że on ma 166 cm wzrostu, więc praktycznie 85% kobiet jest od niego wyższa. Tamta była prawie o pół głowy wyższa, więc mało która poleci na zajętego i niższego faceta ;D Tak wiem, może jestem w tej chwili okrutna, ale niestety taka jest prawda. Ja mam 164 cm, więc nie jest tak źle.
Edytowane przez sara_shiro dnia 05.11.2015 02:31:34