Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Alkohol,narkotyki i panie różne- nastolatki i po 60-tce. Tirówki ,kelnerki ,dozorczynie -słowem co sie nawinie. Tak żył przez 9 lat mój sasiad(mąż).W lipcu w wielkim pośpiechu uciekał na dworzec bo rodzina czeka.Musiał wyjechać bo więzy rodzinne należy podtrzymywać.To oficjalnie.A w tajemnicy tam czekała portierka ze szpitala ,którą wcześniej posadził sąsiad przy swej konającej matce ,aby miała profesjonalną opiekę. Sam zaś z 2 studentkami wybrał się do lokalu co uwiecznił na zdjęciach.Kochanka -portierka powiadomiła go o śmierci matki ,a potem w nie utulonym żalu przywracała go do życia po kolejnych wspólnych balangach.Po 3 tygodniach -pora wrócić do domu. I wracał biedak zmęczony. Kac gigant wwiercał sie w każdą część ciała .Więc pociąg go zawiózł do pani poznanej na czacie.A oficjalnie 400 km jechał 36 godzin.Bo katastrofy kolejowe(plaga) bo spóźnienia i objazdy.A kiedy wreszcie trafił do swego domu sąsiadka ( żona) parsknęła śmiechem. Ta niewdzięcznica bez serca i zrozumienia dla strudzonego podróżnika.Powinna szybko z herbatką ,z obiadkiem wyskoczyć ,a ona sie śmieje.I śmiała się na widok upiora,mokrego, śmierdzącego trzęsi-łapki.Po 2 dniach gdy doszedł troszkę do siebie gdy widok sąsiadki zaczął go męczyć wyszedł tylko na pół godziny.Wrócił po 11 dniach.I znów leczenie kaca odsypianie i ucieczka z domu.Nowej wybrance sfinansował malowanie ścian w jej mieszkaniu.Za ciemne-informowała go telefoniczne.To nic-pozawiesza sie coś tam i nie bedzie widać. Uregulował jej długi , z niemieckich wystawek kupił trochę mebli i duży telewizor. Na ścianach zawiesił dużo luster.W internetowym sexs sklepie dokonał zakupu filmów wiadomej treści ,wiagrę,jakieś inne tableteczki ,kropeleczki..I znów wpadł do domu( to nie dom ,a przystanek między burdelami)i pojechał na... kurs.Miał teraz cykl szkoleń do końca roku.Więc się szkolił.Pani profesorka temat widocznie miała opanowany wyśmienicie bo zadzwoniła z pytaniem: możesz rozmawiać swobodnie?...Cykl szkoleń się skończył .Niespodziewanie został skrócony. Wraca sąsiad z pracy do domu,przyjął zastrzyk przeciw alkoholowy(od wścieku rozporka i skorodowanej głowy).Pracuje ciężko na fotelu z komórką, pilotem i laptopem.Trwa intensywna wymiana majli na sympatii.Uwaga! Pająk zarzuca sieć!Tylko ta głupia sąsiadka! Taka obojętna.Nie sprząta mu , nie gotuje, koszul nie pierze nie prasuje.Ta jej obojętność tak go męczy!Kaszel rozrywa mu płuca a ona z tabletkami nie idzie, herbatki nie robi, stroi sie tylko, gdzieś jeździ Mija go jakby był nieobecny....Tak zachowuje sie żona?Loda
Loda co dalej, jak długo chcesz w tym trwać żyjąc obok kogoś kto już nic nie znaczy?
Weź życie w sowje ręce. Wielu z nas zdecydowało się na działanie dla dobra nas samych. Dało radę, choć nie było łatwo. Wielu z nas i teraz nie jest lekko, ale ...
ale to nasz spokój,
ale to nasz honor,
ale to nasza duma,
ale to nasze życie a ono jest jedno i jest bezcenne, aby poświęcać go dla kogoś kto je nie ceni.
loda, proszę idź do jakiegoś specjalisty. Te posty które umieszczasz są pełne goryczy i cierpienia, ich ilość i częstotliwość nie pomoże, ani Tobie, ani nie stanowi wskazówek dla innych.
Zadręczasz siebie.
Formuła forum jako otwartej trybuny, nie jest dla ciebie rozwiązaniem, piszę to z pełną świadomością i wiem że pewno nie takich odpowiedzi oczekujesz w swoich postach.
Każda chwila to szansa, aby wszystko zmienić! Pamiętaj o tym, a potem pomyśl, czy zwyczajnie jestes typem męczennicy i w głębi chcesz w tym tkwić, czy może inaczej wyobrażałaś sobie swoje życie??!! Jeśli to drugie, to nie pozwól zniszczyć sobie samej siebie!!! Skorzystaj z pomocy psychologa i do przodu!!!
Tu możesz zadzwonić, a otrzymasz pomoc i informacje, które pomogą Ci zmienic swoje życie; (0-22) 668-70-00 - niebieska linia
osrodek interwencji kryzysowej akurat w Warszawie, możesz poszukać w pobliżu swojego miejsca zamieszkania, ale jeśli zadzwonisz to na pewno, oni tez znajdą Ci miejsce wsparcia (22)646 53- 13 http://www.wcpr.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=88&Itemid=95 to strona tego osrodka
Loda powiedz mi dlaczego z nim jesteś?Co powoduje że zgadzasz sie na takie traktowanie sa,ej siebie?Czy myslisz że za to twoje poświęcenie za to że przy nim jesteś dostaniesz order.Czy lubisz swoje życie?Mam wrażenie że jesteś współuzależniona od jego alkoholizmu lajdactw itp.Nie pisze tego żeby cię obrazić żeby ci dokopać a jedynie dlatego że z twoich postów bije wielki ból smutek samotność i nieporadność.W imię czego jesteś z draniem?Ja wiem jak trudno powiedzikeć STOP nie zgadzam się z tym i odejść ale wiem również że zostanie z kims takim to jak powolna śmierć.By z tym coś zrobić musisz sama znależć w sobie sily do walki.Nikt i nic ci nie pomoże dopóki sama tego nie zechcesz.Jest dziesiątki ludzi którzy przyjdą ci z pomocą ale ty pierwsza musisz do nich podejść i powiedzieć Potzrebuje waszej pomocy.Cho9ćbys pisała tysiące rozpaczliwych postów na nic one się zdadzą nie pomogą nie uzdrowią tej chorej sytuacji.Bo to co ty robisz jesr chore jak twój związek z nim.Popatrz czasem na siebie.Kim się stałaś dzięki niemu ale i dzięki sobie.Przecież ty mu dajesz przyzwolenie na takie traktowanie ciebie tym swoim nic nie robieniem.Może powiesz na usprawiedliwienie bo majątek bo dzieci bo potem klopoty itd jak prawie kazdy z nas szukał wymówek żeby zatrzymać to małżeństwo.le tego małżeństwa już nie ma.To fikcja.N litość boską obudż sie kobieto bo żal aż patrzeć na to wszystko.Gdy ciebie czytam mam ochotę krzyczeć ze złości na ciebie.Nie jest łatwo nam wszystkim ból jest tak ogromny że chce się wyc i kmażdy z ns walczy o każdą minutę swojego zycia.Ale walczymy po to by godnie żyć żeby nie dać sie upadlać .Bo mamy szacunek dume i miłość do samych siebie.Odnajdż to wszystko w sobie.Jest tyle ośrodków które pomagają takim jak my tylko one nie przyjdą do ciebie.Ty jesteś odpowiedzialna za swoje zycie i do ciebie nal,eży wybór jakie to życie będzie .Mnie szkoda byloby czasu energii na kogoś takiego jak twoj mąż.całuję cię mocno i trzymam kciuki jak i licze że się obudzisz i zrobisz z tym coś.
Witaj Loda.
Zgadzam się z tym ,co już zostało tu powiedziane. Nie możesz tak się katować, użalać bo szkoda zdrowia i życia . Kobieto, musisz obudzić się z tego koszmarnego letargu i wziąć się w garść.!! A skoro wszyscy ci to mówią to chyba coś w tym jest, weź to sobie głęboko do serca i zacznij działać- ratując przy tym siebie i dzieci...
Mam wrażenie , że jesteś silną kobietą i wiele możesz zatem nie musisz już tego wszystkim i po części sobie udowadniać!!!!Pozdrawiam .
Dziękuję za opinie.Cieszy mnie wasz punkt widzenia.W wyobraźni czytających jestem pewnie zgarbioną babuleńką okrytą chustką ściskającą torebkę pod pachą.Wycierającą łzy.Nie ! taka nie jestem! Jestem kobieta silną , która potrafi powiedzieć-nie.Która potrafi przeciwstawić się tyranowi i zadbać o swoja starość.Nie walczę z pijaństwem ,zdradami ,nie walczę o małżeństwo bo tego już nie ma od 9-lat. Nie należę do grupy kobiet ,które wybaczają zdradę.Zdrada -dla mnie jest zdradą bez względu w jakich okolicznościach powstała.Słusznie podkresliła 1 z pań w swoim poście ,że człowiek to istota rozumna.Jeśli więc CZłOWIEK-robi z siebie BESTIĘ to cóż może zrobić żona?Zadbać o siebie i to w dosłownym tego słowa znaczeniu! I ja zadbałam.Zrobiłam bilans co zyskam przez rozwód, co będę mieć żyjąc w obecnej niby próżni.Rozwodem uzyskam podział domu i wieczny hałas,wrzaski pijackie,zasikane,zarzygane kąty ,podwórko.Wyzwiska sypiące sie pod moim adresem z szemranego towarzystwa.Uwagi nie zwrócę ,policja nic mi nie pomorze bo on ma gości u siebie.Dom piętrowy to piętro sąd mu przyzna na bank.Pozostając w obecnej sytuacji to on sie z domu wynosi na pijaństwo i łajdactwo.Nie przyprowadzi dziwek(chyba ,że pod moją nieobecność).A jeśli szemrane towarzystwo zastanę w domu to pałeczka pójdzie w ruch.Na taką ewentualność jestem przygotowana.On płaci rachunki.Wyegzekwowałam wysokie alimenty na mnie,które pozwalają mi żyć na przyzwoitej stopie. Skończyło się dla mnie zbieranie paragonów z których próbował mnie rozliczać.Doszłam do takiego etapu,że ktoś ze znajomych zadzwoni-mogę wpaść na kawkę?-zapraszam! i on jeśli jest w domu to sie kryje jak szczur przed widokiem ludzkim. Lub biorę torebkę ,siadam do samochodu i jadę tam gdzie mnie zapraszają.Jade sama bez wrzoda na d...e!Jestem ubrana ,uśmiechnięta głowę i pierś mam wyprostowaną ,aczkolwiek nosa nie zadzieram , jak napisałam już w jednym ze swoich postów.I kto faktycznie jest tym przegranym?Siedzi w domu sam! Nikt z nim kawy nie pija.Przemyka sie jak złodziej.Obiadków nie ma.Nikt mu nic za darmo nie zrobi, nie da .I ja mając dom urządzony w miarę swoich możliwości,urządzony do swoich potrzeb,mam wziąść walizkę i pójść na tułaczkę.W wieku 60-lat mam szukać nowego miejsca dla siebie tylko dlatego , że mąż zamienił się w gada. Nie! Moje miejce jest tu -gdzie jest mój dom! Starych drzew się nie przesadza!Do traumy jaka mi zgotowała bestia w ludzkiej skórze podchodzę juz z uśmiechem.I to sie pewnie wyda dziwne nie którym i pomyślą: ona coś z głową mam nie tak.Ale to nie jest tak! Ile można płakać , niespać ,zadręczać się za kimś kto nie jest tego wart!?Jestem świadoma swojej wartości.Dlatego nie daję sobą poniewierać .I jeśli ktoś się boi to on! Ta bestia! Dlatego próbuje mnie osaczać.A to podrzuci dyktafon, kamerkę itp.Montuje kasety wyrywając zdania z kontestu.Łapy mu drżą więc robi to bardzo nie udolnie.Moja obojętność pogarda jest większa niż odległość do księżyca.Próbował wypracować taką sytuację -co to pogada i będzie zadowolona ,że wrócił.Co mnie nie zabiło- to uodporniło i tego życzę każdej ciemiężonej żonie. Wytrwałości i wiary w siebie.Moje posty-smutkiem okryte.Tak je odbierze każdy normalny człowiek! Piszę nie po to żeby się użalać .Piszę po to aby pokazać do czego doprowadza wóda pita w nadmiarze,wspomagacze i rozporek ,który rządzi głowa.Jak człowiek pozbawia sie hamulców etycznych,rozsądku,wstydu.Jak wraca do "przystanku między burdelami" i oczekuje jałmużny od żony ,którą zamienił na młodszy model.Kości smarować mu nie będę ziółek parzyć też i podcierać tyłka.Nikt mnie do tego nie zmusi! Moja obojętność jest jak głaz jak góra lodowa.Straszne to jest ,ale prawdziwe.Dni zapłaty nadchodzą milowymi krokami.Wierzcie mi! Loda
Witaj!!
Powiem krótko, mam mieszane uczucia co do twego postępowania , ale skoro taki sobie wypracowałaś to ok. Jeśli dobrze ci z tym i jesteś autentyczna to w porządku. Rozumiem . że swoje musiałaś przejść by taki właśnie mechanizm zastosować by żyć. Ty jedna wiesz najlepiej ile kosztowało cię to wszystko. ...Trzymaj się i dbaj nadal o siebie, pozdrawiam Beata
Loda to wcale nie jeste tak ja piszesz.
Opiszę na moim przykładzie jak można inaczej.
Ja dla własnego spokoju i zdrowia psychicznego wykonałem zabieg szybkiego cięcia chirurgicznego i wcale nie załuję podjętej decyzji. Była radykalna, bolesna, kosztowna, ale dopiero teraz doceniam to, czego nie miałem. Po roku od podjęcia decyzji widzę jak odżyłem, jak sie zmieniłem. Nie widzę tego tylko ja, zauwazyli to tez przyjaciele i rodzina.
Nie mozesz przliczać życia na komfort i pieniądze. Ja wybrałem wolnośc. Zostawiłem jej wszystko, cały dorobek kilkunastu lat wspólnego zycia. Wyprowadziłem się z walizeczką. Zaczynałem od zera - pozyczony stół, dwa krzeła od babci, materac z ikea i jeden komplet poscieli, sztućce i kilka szklanek od przyjaciół. Do dzis boli mnie jak spłacam raty za pralkę, deskę do prasowania i żelazko. Brakuje mi nadal wiele - bardzo prozaicznych przedmiotów typu kieliszki do wina, otworacz czy durszlak.... Ale mam coś, czego Ty nie masz - uwolniłem się od traumy, patrzenia, upokorzenia. Zostawiłem jej wszystko, ale zyskałem coś bezcennego.
Nie musisz naprawdę godzić sie na to. Jeśli nie Ty, to on musi sie wyprowadzić. Pomyśl o podziale majatku, może sprzedasz swoja połowę i uwolnisz się. Rozważ wszystkie mozliwe scenariusze, tylko nie zgadzaj się i nie skazuj dobrowolnie na cierpienie, Naprawdę nie warto - zycie w spokoju jest bezcenne.
tato nie wiem ile masz lat.Ale myślę ,że przed tobą kawał życia jeszcze ,to mogłes pozwolić sobie na radykalne cięcie.Ja jestem w wieku ,kiedy człowiek cieszy sie każdym nowym dniem,kiedy choroby dokuczają.Pisałam wcześniej gdybym miała 40 lat -to porządek bym zrobiła szybko.Chodzenie po sadach to tez nerwówka.Miałam sprawę 4 lata temu to blokował i wycofał,ale też przysiadł trochę .I niby dlaczego ja mam sie wyprowadzić? Nie wszyscy zdradzacze maja coś takiego co sie zwie honorem.Loda
Berto! Żle mnie zrozumiałaś .Ja nie jestem z nim.Jestem obok za ścianą. Mam swoje ścieżki jak kot ,który chadza swoimi drogami.Mam swoje radości, smutki też -,ale niewiele.Uwierz ,że dla mnie też słońce świeci.Nie jestem cierpiętnicą,która płacze.Płakałam owszem 9 lat temu,gdy krzywdził mnie i moich najbliższych.Ale to było tak dawno! A potem patrzyłam gdy on cierpiał, bo alkohol wyrywał mu wnętrznosci,gdy zjadał wibramycynke -bo cos sie złapało na ... Patrzyłam na cierpienie człowieka ,którego kiedyś kochałam.Chciałam ,aby sie leczył -lecz to ja miałam leczyć chorą głowę bo on nie pił-tylko ja wymyślałam.Walczyłam gdy pił.Gdy zdradził-umarłam.Żyłam jak w letargu i zadawałam sobie pytanie -dlaczego?Ale to już historia!Dziś patrzę na niego ,bez odrobiny wspóczucia.Patrzę na twarz szarą zmęczoną, zoraną.Ze śmiechem patrzę gdy on zakłada świecidełka na szyję, palce i robi z siebie pajaca. Gdy próbuje się podnieść udawać beztroskiego ,zdrowego.Sama sobie się dziwię,że po tym co mi zaserwował -ja żyję.Samotne kobiety też mają szacunek wśród sąsiadów znajomych. I ja nie płaczę.Żyję tak jaka jest potrzeba chwili. Dobre nastawienie -to połowa sukcesu.Na polu-małżeństwo- poniosłam porażkę, ale zyskałam odporność ,ducha walki o siebie,o swój byt ,o godność.Dziś do poczynań wiarołomnego podchodzę z uśmiechem ,z ironią.Bo na zło można sie uodpornić.I obecnie bardziej szanuję g...o leżące na drodze bo go ominę ,aby w nie nie wdepnąć ,na bestię nadepnę i pójdę dalej.I nie przebija przezemnie złość -o nie- tylko obojętność.Obojętność-to uczucie straszne.Berto uwierz mi. Loda
LOda napisałaś że chodzisz własnymi ścieżkami że msz swoje radości życie itpale .....Ponieważ to forum nie jest po to by klamać by udawac że się w coś wierzy a po to by pomóc ludziom by się wspierać nawzajem pozwól że powiem pare słów prawdy jakiej ty nie chcesz przyjąć.To bycie z sąsiadem za ścianą to najgorsze z możliwych wyjść jakie można sobie obrać.To twoje szczęście to tylko pozory życie nie jest życiem.Tu nie chodzi o płacz o tęsknotę żal a o to kim sama się powoli stajesz.Czytałam bardzo wnikliwie twoje posty i jedno co w nich jest to kurczowe trzymanie się tego małżeństwa być może z przyczyn finansowych a może bo masz jakiś rodzaj satysfakcji patrząc jak on upada.Nie znam cię na tyle by móc powiedzieć to napewno ale twoje posty dużo o tym mowią.Piszesz że gdybys miała 40 lat.....A ja myslę że tymbardziej mając ich więcej szkoda czasu na bycie nawet z sąsiadem na patrzenie na to wzszystko.Czas nie stoi w miejscu on biegnie i trzeba wykorzystywać każdą chwile a nie skupiać się na obserwowaniu jego życia .Piszesz czemu masz mu oddać coś na co pracowałaś czemu masz się wyprowadzić .A po to moja droga żeby zobaczyć że obok ciebie jest inne życie.On tylko sąsiad a jednak jest obecny w twoim życiu ja mam wrażenie że potrzebny ci jak powietrze.Każdy psycholog powie ci że jesteś współuzależniona .Co fo majątku to mo.zna go podzielić do polowy masz prawo choćby on zastraszał cię że mic ci nie odda.Na czym ci bardziej zależy na mjątku czy samej sobie?Pieniądze ważna rzecz ale zycie ważniejsze od wszystkich klejnotów tego świata.Ludzie zaczynają życie od zera mając małe dzieci wynajmując mieszknie po to by móc odetchnąć by móc cieszyć się każdym dniem.Zawsze jest czas na nowy początek jeśli on ma przynieść nam radość poczucie bezpieczeństwa.Co powiesz sobie w ostatnich chwilach życia?Jestem szczęśliwa czy raczej żaluje że tyle lat spędziłam na przyglądaniu się jak on szaleje jak się stacza.czy to przynosi ci satysfakcje?Czy to zastąpi radość>?A może gdzieś tm czeka ktoś kto da ci choc na krótką chwile milość szacunek?Tylko jak to odnależć jak ty wciąż żyjesz nim jego sprawami.Wybacz moją szczerość ale nie wierzę w twoje szczęście nie wierzę w twój uśmiech w to że jest ci dobrze bo gdyby tak bylo nie pisałabyś tych postów w ten sposób.Z nich bije smutek zal że to zycie stalo się tak parszywe.Nie jestem psychologiem ale dużo chodzilam na terapię dużo slyszałam takich rzeczy o jakich ty piszesz i zawsze diagnoza była jedna .Jesteś uzależniona od niego i rada uciekaj ratuj siebie choćbyś miała iść w jednym plaszczu.Powiem ci że kochałam swojego męża który byl dla mnie dobry przez 22 lata który ponoc kochał ale jak zobaczyłam jego inne oblicze wyrzucilam go po 3 dniach jak dowiedziałam się o romansie.Wyłam miesiącami żyłam skromnie ale walczylam o każdą chwile by móc żyć by móc odnależć siebie.Dzis jak go słucham jak widzę co robi jak postępuje z nami wiem że miałam rację że lepiej jest żyć jedząc suchy chleb niż zyć z takim człowiekiekm z którego wyszło wielkie gówno.Nawet nie chcę słyszeć jak mu się powodzi nie chcę wiedzieć czy mu zle bo nie chcę skupiać się na nim na satysfakcji ale na odbudowaniu swojego życia.BO NAJBARDZIEJ W ŻYCIU TRZEBA KOCHAĆ SIEBIE.To stara prawda i jeśli ty sibie nie pokochasz na tyle .żeby powiedzieć niech idzie do diabla odchodzę to przegrasz .Mam nadzieję że nie obrazilam cię swoimi słowami bo intencja moja jest inna .Odejdż poprostu idż przed siebie nie oglądając sie na nic.Całuje mocno pragnąc byś mogła uwolnic się od niego i przeszłośći.
Loda ma prawo postąpić tak, jak uważa że będzie to dla niej najkorzystniejsze. Jeśli potrafi żyć obok czerpiąc nawet satysfakcję z upodlenia męża-sąsiada, to może być dla niej najlepszą terapią po wielu latach upokorzeń.
Natomiast zgoda na szybki rozwód i podział majątku czy wyjazd w nieznane by rozpocząć nowe życie będzie PEŁNĄ REALIZACJĄ PLANÓW WINNEGO. Przecież jemu chodzi o to by przed oczami nie widzieć "wyrzutów sumienia", lub móc ponarzekać w nowym towarzystwie, po rozwodzie prawdopodobnie znalazłby bardzo szybko "opiekunkę" (lub nawet kilka), która licząc na spadek spadek zajęła by się.
mój wpis nie znaczy oczywiście, że Loda powinna na zawsze pozostać z nim domu, a jedynie że sama powinna zdecydować czy chce i kiedy odejść.
pzdr
Loda , tak jak napisałaś na PW piszesz ku przestrodze dla tych którzy zdradzają lub mają zamiar. Opisujesz jakie są skutki zdrad i łamania zasad .Nie robisz ze swych przeżyć ołtarzyka i masz dystans. W niesamowity sposób potrafisz to przedstawić .Prawda jest taka ,ze nie ma recepty na szczęśliwe życie i udany związek.Jedni twierdzą,że trzeba byc egiostą w małżeństwie inni,że meczennicą.Masz prawo do tego by żyć tak jak chcesz . Jesteś silną inteligentną kobietą. Dbaj o siebie , rozwijaj swoje pasje i bądź szczęśliwa. Nie daj sie zgnębić , ciesz się każdym nowym dniem . Pozdrawiam
Forum jest to takie miejsce, gdzie każdy ma prawo wyrazić swoja opinie. Ale nie wolno nam zarzucać klamstwa komus, kto opisuje szczerze swoja sytuacje. Wiem, ze Loda naprawde dobrze sobie radzi w tej sytuacji i paradoksalnie to nie ona jest gnebiona przez "sasiada". To wlasnie Loda, tym ze potrafi normalnie zyc, cieszyc sie zyciem, tym ze dba o siebie, ze jest lubiana przez znajomych, gnebi go. Myslicie, ze latwo mu patrzec na to? Ze osoba, z ktorej chcial zrobic umyslowo chora istote, zyje lepiej od niego, ze jest po prostu szczesliwa? Tak, mozna byc szczesliwa z takim osobnikiem za sciana. Wszak mozna patrzec na to w ten sposob, ze sasiadow w bloku, kamienicy sie nie wybiera. A to juz tylko sasiad.
Gdyby Loda wyprowadzila sie stamtad, tak jak pisze nestor - zrobilaby tylko przysluge "sasiadowi". Wierze i wiem, że Loda wie, co robi i bede ja w tym wspierac. Powodzenia
Nestor,no nie wiem czy można czerpać satysfakcję z czyjegoś upodlenia.
To raczej nie jest możliwe....Czemu ma to służy?
Właśnie rozwód daje poczucie wolności,spokoju i bezpieczeństwa.Rozwodzimy się dlatego ,bo z tą osobą nie możemy już żyć z różnych powodów.Większości przypadków ta osoba nas zdradziła oszukała tym samym złamała zasady.
A czym jest życie bez zasad? czym jest życie bez zaufania i wzajemnej miłości?
Mąż Lody wybrał już dawno takie życie i jemu jest tym dobrze Nie sądze ,że ma z tego tytułu jakieś wyrzuty sumienia.Jestem pewna ,że nie.Trwa to tyle lat,że w tym wszystkim się zatracił to jest jego życie w którym jest mu po prostu dobrze.
Berto!1oo osób i 100 różnych zdań.Jesteś osobą na tyle młodą, że nie zdajesz sobie sprawy co to jest starość.I tak jak młodość ma swoje prawa tak starość też-szuka ciepła ,podpory, ciszy itp.Ten etap w życiu każdego człowieka jest nie unikniony.I dom.Mieszkanie -azyl ,do którego sie wraca,gromadzi, upiększa itp.Dom świadczy o właścicielu.Jeśli teraz z walizką w ręku wyląduję w jakimś przytulisku-to co myślisz o takich osobach?Zawsze widzisz w nich ciemiężoną żonę,która zostawiła tyranowi dorobek życia? Przecież są tam osoby w różny sposób doświadczone przez życie-alkoholiczki też.Jesteśmy narodem niezbyt tolerancyjnym ,toteż na osoby bezdomne różnie reagujemy.I dlaczego ja mam się wyprowadzić?Ja ,która stoi na straży ogniska domowego ,mam zrobić miejsce szemranemu towarzystwu,dopuścić aby moja praca zamieniła sie w melinę,burdelik.To co gromadziłam i dbałam o to przez swoje życie mam komu zostawić.Są dzieci ,wnuki są organizacje ,którym można scedować ,ale nigdy dla degenerata.Bo degenerat zniszczy ,odda za butelkę wódki i wyląduje w..parku.Dopóki ja tu mieszkam on ma gdzie wrócić.Ma na czym się wyspać ,czym okryć.Zniszczyć łatwo-odbudować?-sama wiesz(czytasz o tym -prasa się rozpisuje o "dobrobycie " seniorów jakie mamy lekkie życie,gdy emerytury nie wystarcza na opłaty.Akurat jestem w dobrej sytuacji to strona finansowa z sąsiadem mnie nie trzyma.Gdybym mieszkała z nim na 2 pokoikach to może jego widok by mi przeszkadzał ,ale mając 200 metrów do dyspozycji-to samo mówi za siebie.Dlaczego żona ma ustąpić pijakowi ? Nawet nasz rząd przygotowuje projekt ,aby pijusa odseperować od rodziny.Bo kto jest winny-powinien ponieść konsekwencje za swoje poczynania.Bo tak się utarło od lat-on pije.Dostaje zasiłki z opieki, bo on jest chory.Chory!-na własne życzenie.Pijaka traktujemy jak swiętą krowę.Rozumię ,ktoś się upił incydentalnie, ale jeśli to jest na codzien-nie nie mam pobłażania dla takiego.Przez takiego opoja jak słusznie ci powiedział psycholog są współuzależnione dzieci,cała rodzina.Ale to nie znaczy że żona ma wziąść nogi za pas i uciekać.Nie! Bojowa postawa(nie rękoczyny) żony czyni z pijaka "maluczkiego człowieczka",który często gęsto zamienia sie w potulnego baranka(choroby+ starość) lub w szczura.Loda
No to na pokrzepienie dla staruchów.Moja 60 letnia kuzynka przez lata upadlana przez męża alkoholika i kobieciarza ,własnie za 2 dni przeprowadza się do nowego domku ze swoją miłością.W wieku 60 lat zaczyna nowe, lepsze i szczęśliwsze życie.Czego Lodziu i Tobie życzę..
PS.Co do sąsiedztwa to ja Cię rozumiem.Mój mąz był już mi też tak bardzo obojętny,jak i obecnie dwóch sąsiadów na piętrze w 10 -cio piętrowcu..Dbaj o siebie.Czerp z życia co najlepsze..
Loda nie jestem mlodziutką osoba ktorej się wydaje że świat życie jest takie łatwe.I nie pisze tego wszystkiego po to by cie zranic by cię oceniać a jedynie by twoje zycie bylo inne.No cóż ale to twoje życie sama wiesz jakie ono ma byc czego od niego oczekujesz.Nie jestem na tyle madra nikt nie dal mi prawa do oceniania ludzkich postępków czy jego życia.Może moje posty wynikaja z tego że j sama wolałabym zyc inaczej niż ty że nie jestem w stanie wyobrazic sobie takiego życia.Bo ja bym uciekla ale to ja.Każdy ma prawo do obierania wlasnej drogi do wlasnych wyborow i choć moze trudno nam sie z tym pogodzic musimy uszanowac czyjeś decyzje.Jak pisałam moje posty w żaden sposob nie maja cie obrażać oceniać a jedynie wyrażam wlasne zdanie i troskę czy dasz radę tk dalej żyć.Nie jestem za tym żeby kat triumfował a ofiara zostawiała wszystko i uciekała ale sami wiemy jaka jest rzeczywistość że ofiara jest często na straconej pozycji walczy przez lata o wszystko.Ja cenię sobie spokój nie chcę ptrzeć na mojego męża ty chcesz życ inaczej.Jest to twój wybór który szanuję i jedyne czego mogę ci życzyć byś byla szczęśliwa byś odnalazła spokoj i znalazła kogoś kto cię szczerze pokocha.Całusy