Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Obito
Roszpunka1900:53:42
mrdear01:10:33
MarcusM01:45:21
# poczciwy02:02:44

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

trudna sprawqaDrukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaNie wiem od czego zacząć.... Bardzo potrzebuje mądrej rady od doświadczonej osoby. Mam 23 lata od prawie dwóczch lat jetem mężatką. Z mężem jesteś my razem od 7 lat mamy również półtora roczną córeczkę. Bardzo koczham swojego męża mam jednak wątpliwości czy on mnie tak samo odkąd sie dowiedziałam co zrobił mi podczas gdy byliśmy parą. Dowiedziałam sie kilka dni temu- od męża , że zdradził mnie 3 razy z naszą sekretarką ze szkoły z którą wówczas się przyjażniliśmy. Chcę dodać ,że zerwałam tą znajomośc z nią gdyż miałam podejżenia kiedy dostał od niej sms który wtedy przeczytałam i oboje zap[ewniali mnie że czhcieli się spotkać bo mieli jakąś sprawe do omówienia. Słabo w to wierzylam. Kiedy teraz mi powiedział ze spotkali się kilka razy dla czystego seksu mój Swiat się zawalił. Na początku naszej znajomości mieliśmy podobną sytuacje i wybaczyłam mu bo tak bardzo go kocham. Dzis nie wiem co robic.On zapewnia mnie ze to było dla wyłącznej przyjemności i kochał mnie bardzo. Twierdzi że odkąt jest moim mezem wszystko jest inaczej że nigdy by mi juz tego nie zrobil bo jestesmy juz małużeństwem a to wiele zmienia. Twierdzi też że nie powinnam się tym przejmować bo to było przed ślubem. Bał się przyznać bo wiedział że drugiej zdrady nie wybacze. Prosze pomozcie... co powinnam zrobic. zaznaczam ze bardzo go koczha wydaje mi sie ze bylismy ze sobą szczęśliwi . Mam mieszaane uczucia. Jestem zazdrosna boli mnie to wszystko i ciągle o tym myślę.....nie wiem czy bedzie tak jak kiedyś....

Wyjazd za granice i zdradaDrukuj

Zdradzony przez partnerkę/dziewczynęByłem z moją dziewczyną ponad 4 lata. Poznaliśmy się jeszcze jako nastolatkowie - związek tak młodych ludzi nie ma prawa przetrwać próby czasu i wchodzenia w etap dorosłości? Nie wierzyłem to w to aż do dzisiaj. Zdawało mi się, że jesteśmy razem szczęśliwi. Byliśmy zawsze (podobno) szczerzy - czasem aż do bólu. Mimo, że już dawno minął etap szaleńczej miłości to czuje z całego serca, że ją kocham. Trzy miesiące temu moja dziewczyna (nazwijmy ją Zośka) wyjechała do angli w pogoni za realizacją marzeń (skończyła szkołę). Duża odległość oraz czas rozstania obojgu nam bardzo doskwierała, ale to miała być kolejny okres czasu, w którym nie będziemy się widzieć (bywały rozstania nawet 2 miesięczne z racji wyjazdu czy to na praktyki czy inne). Jako, że poznaliśmy się całkiem byliśmy swoimi pierwszymi i jedynymi (przynajmniej jeśli chodzi o mnie) partnerami seksualnymi. Wczoraj Zośka zapytała mnie czy nie chciałbym uprawiać seksu z inną kobietą (już nieraz o to mnie pytała) na co jak zawsze bez wahania odpowiedziałem, że nie czuje takiej potrzeby. Ona mimo wszystko naciskała na mnie i wciąż zadawała to samo pytanie - w odpowiedzi zacząłem jej męczyć by szczerze wyznała czy chciałaby się kochać z innym mężczyzną. Odpowiedź brzmiała: no skoro mam Ciebie to po co mi inny, ale gdybyśmy nie byli razem to bym chciała spróbować. Ciężko mi było przyjąć tą myśl, ponieważ jej seksualność jest dla mnie bardzo ważna i nie chciałbym, aby Zośka dzieliła ją z kimś innym niż ja. Dzisiaj dowiedziałem się, że będąc ze mną flirtowała z innym gościem (mówiąc mu, że nie ma nikogo) i pewnego dnia spotkała się z nim w celach wiadomych. Myślę, że boli mnie i fakt, że się kochała z kimś innym oraz to, że mnie zdradziła. Ufałem jej bezgranicznie, ale teraz czuję się jakby mi napluła w twarz - zrównała z ziemią. Zdrada boli tak niesamowicie.. a mimo wszystko wciąż ją kocham, mimo że nienawidzę jej za to co mi zrobiła.. Nie żałuję ani jednej chwili z nią spędzonych (nawet tych złych), ale żałuję, że wiem o tej zdradzie, chociaż tak jest lepiej. Chce się z nią rozstać, bo nie wiem jak mógłbym jej jeszcze zaufać. Z drugiej strony boje się, że nigdy nie wybaczę sobie zakończenia tego związku - za bardzo ją kocham. Nie wiem co mam robić i jaką decyzję podjąć.

z nim czy bez niego??????Drukuj

Zdradzona przez mężanie jestem pierwsza ani nie ostatnia-niestety...to moja historia:jestesmy ze soba 10 lat,3 po slubie mamy 1,5 roczna coreczke tak bardzo wyczekiwana i chciana przez oboje.po porodzie nie bylo mi latwo hormony szalaly,bylam zmeczona,ale staralam sie jak moglam.jestesmy za granica sami.przez ta cala nowa sytuacje oddalilismy sie troche od siebie.porozmawialismy niby bylo wszystko dobrze,ale jakby cos miedzy nami wygaslo,on w pracy ja ciagle w domu sama,same wiecie jak tojest...zeby nabrac energii wyjechalam do kraju na u"rlop" on nie mogl przez prace,sam mowil,lec odpoczniesz...naiwna?????ja mysle,ze nie znajac go 10 lat wiedzialam-wierzylam,ze nic nie zrobi po powrocie-totalna jego zmiana na gorsze...to tak jakby nie byl on jakbym wogole go nie znala,gdzie ten uczuciowy kochajacy maz i tata???strasznie mnie to dobilo,bo mi ten wyjaz duzo dal przyjechalam jakby odmieniona steskniona,odpoczelam na prawde mi to pomoglo...a jemu w tym,zeby mnie zdradzac,tylko wtedy jeszcze nic nie wiedzialam.chociaz odkad zobaczylam jego nowa kolezanka w pracy kobieca intuicja mnie nie zawiodla.krotko mowiac 2 misiace temu odkrylam przez jego rachunki (dzwonil do niej 4 razy dziennie) w koncu odpowiedz na wszystkie pytania.co najgorsze miesiac przed tym mialam z nim rozmowe,bo czulam,ze mnie zdradza,powiedzialam jak masz z nia romans to mi powiedz ja nie mam 15 lat,nie ja tylko sie z nia dobrze dogaduje etc...przyzekal na swoja matke.jak odkrylam te racunki do samego konca sie nie przyznal,dopoki nie zaprowadzilam go za reke jak malego chlopca i nie pokazalam mu moj dowod.trwalo to 5 miesiecy jak twierdzi to bylo nowe doswiadczenie(seks) i wiedzial ze z nia nie bedzie,ani nic jej nie obiecywal.czulam sie jakby cale moje zycie rozpadlo sie jak wieza z klockow,przylozylam mu w twarz.najgorsze jest to,ze zawiodl moje cale zaufanie,zawsze mowilsmy najgorsza,ale prawda.minely od tego 2 miesiace a ja nadal nie wiem co zrobic,on czeka na moja decyzje,bo chce byz ze mna i corka,nie chce nic o niej wiedziec,zwolnil sie z prazy i ma juz inna-(prace).robi wszystko aby udowodnic mi ze sie pomylil i ze zaluje,ale czy to wystarczy???????zawsze myslalam,jakie szczescie,ze mam go za meza,wszyscy uwazaja go za wzor,jestem z tym sama mam przyjaciolki,ktore mi pomagaja.ale z rodziny nikt nie wie,nasze mamy maja za duze problemy ze zdrowiem ,na taka wiadomosc,jego to by dostala zawalu,bo to jest jej synus ten .z drugiej strony jakbym cos powiedziala a moze bedziemy razem to wiem,ze w mojej rodzinie nie bedzie mial wstepu....co zrobic????????dac mu szanse wyjechac,zaczac od nowa w kraju????jedno jest pewne kocham go ,dlatego tak to boli...wczoraj widzialam sie z jego kochanka wyzwalam ja i wiecie co ulzylo mi,chociaz powiedziala mi ze widocznie nie umiem dbac o mez-szmata.ona drugi raz mezatka i do tego w separacji.jak sie o tym (o zdradzie)dowiedzialam,chcialam sie spakowac i juz nie wrocic,po 2 miesiacach sama nie wiem,z jednej strony chce mu dac szanse a z drugiej mysle,moze to jakis znak zebym wrocila?????zawsze czytalam w gazetach takie opowiesci a teraz sama ja pisze...zawsze mowilam,jak facet zdradzi to do widzenia-wszystko jest takie piekne i proste dopoki samego cie to nie spotka.........dziekuje za wysluchanie i jak mozna za odpowiedzi-jest mi to potrzebne.

...Drukuj

Minęło troszkę czasu od mojego ostatniego wpisu. Dowiedziałam się, że żyłam przez długi czas z oszustem. Zdrady to tylko kropla w morzu jak się okazało. Kłamstwa dotyczące zmarłej na białaczkę żony, której nigdy nie było...kłamstwa dotyczące wielu schorzeń których nigdy nie odczuwał, a nawet kłamstwa dotyczące prawa jazdy-nigdy go nie miał... Nigdy nie wierzyłam, że tacy ludzie istnieją, że ktoś ma sumienie postępować w taki sposób ("Sumienie miał czyste. Nieużywane. "). Niestety uwierzyłam, gdy dotknęło to mnie. Powoli zaczynam układać sobie pewne sprawy w głowie. Wiem już, że ja nie zawiniłam w żaden sposób-a pytanie"co ja zrobiłam?" lub "czego nie zrobiłam dla niego, w naszym związku?' dominowało jakiś czas temu. Mały krok do przodu... Lecz opatrzony ogromnym cierpieniem i próbą samobójczą. Teraz próbuję pokochać siebie... Kochani, wierzę głęboko w to, że czas leczy rany, ciągnie się on niemiłosiernie...lecz kiedyś poczujemy jego zbawienną moc. Wszystkie rany się zabliźnią. Niestety jestem również przekonana, że pod tymi ranami już na zawsze pozostanie ból. Zdrada zmienia człowieka na całe życie...ja wiem, że już nigdy nie będę taka jak dawniej. Wierzę natomiast, że będę potrafiła żyć, uśmiechać się, pomimo tego bólu. Kochani, to co jest ważne, to nie wstydzić się własnych łez. Nie trzymajcie tego w sobie... Człowiek w takiej chwili wrzeszczy tak głośno w środku, ale niekiedy nie potrafi tego krzyku uzewnętrznić. Ja płaczę...płaczę dużo...ale to dla mnie katharsis. Dopuściłam również do siebie pewne emocje, uczucia. Mianowicie nigdy do nikogo nie czułam nienawiści. Początkowo czułam żal, ogromny żal do niego i poczucie krzywdy. Nie pozwalałam sobie na "gorsze" uczucia, takie jak np. nienawiść. I czas właśnie również pokazał mi, że mogę nienawidzić i wcale przez to nie będę złą osobą. Może KIEDYŚ wybaczę...nie wiem... Na koniec....codziennie czytam te słowa, powtarzam je w głowie, czytam na głos...pomagają mi... - "Każdy przecież początek to tylko ciąg dalszy, a księga zdarzeń zawsze otwarta w połowie." Kochani, pamiętajmy, że przed nami przyszłość, która niestety poprzedzona ciernistą przeszłością, daje nam szanse na coś nowego-nieznanego- lepszego...cokolwiek to oznacza. Pozdrawiam Was gorąco...Agata

Zdrdzony poraz klejny...Drukuj

Zdradzony przez żonęWitam Wszytskich. Załozyłem konto na tym profilu bo sam juz sobie nie radz, nie wiem jak mam postepowac. Jestem zonaty od 7 lat, mamy z zona corke ktora w tej chwili ma 4 latka. Pierwszy raz na zdradzie przylapalem zone 3 lata temu gdy nasza coreczka miala niecaly roczek, gdy kupilismy dom i ja zajelem ie remontem. Znalazlem na kompie dowody zdrady mojej zony, byly to jak ona sadzi spotkanai w parku, tylko wspolne spacery z innym. Przylapalem ja na ty iz wysylala do niego swoje nagie zdjecia, w erotycznej bieliznie. Po tym jak wykrylem ta zdrade prosila mnie o wybaczenie i o to bym zapomnial o tym, mowila ze wszytsko bedzie dobrze ze sie postara. Od tamtej sytuacji kontroluje ja co jakis czas. Gdy sprawdzam ja zawsze na cos trafiam a to znowy ma jakiegos "kolege" na gg pod nazwa "ania" czy "kasia" z ktorym tylko rozmawia. Taka sytuacja zdaza sie sredni oc opol roku, za mazdym rzem jest to cos w stylu szukania nowych znajomosci w necie a potem spotkania, pocalunki i takie tam. Taka sytucaj trwa juz 3 lata. W maju tego roku przylapalem ja na tym iz spotykala sie z kolejnym "kolega" jak do niego pisala, wydzwaniala gdy tylko nei bylem przy niej. Znowu byly przeprosiny i blagania bym nie odchodzi, uleglem i zostalemobiecalem jej jednak iz jak przylapie ja kolejny rz to odejde bezslowa. Na pocztaku listopada natrafilem na kolejny romans tym razem jej wybrankiem okazal sie pan dziennikarz, ktory jest starszy od niej o 10 lat. Zdobylem jego adres, dowiedzialem sie iz jest zonaty, mam dowody iz calowal sie z nia w aucie, mam meile ktore On pisal do niej. Znowu prubuje jej wybaczyc gdyz nie wyobrazam sobie zycia bez niej lecz gdy tylko na nia patrze przypomina mi sie to wszystk oc oczytalem co oan wypisywal do niego a on do niej. Mialem wielka ochote wsiasc do auta i pojechac do zony tego Pana i pokazac jej wszytsko, skonczylo siejednak na wyslaniu ostrzegawczego maila do tego jegomosci. Tak pokrotce moge opisac moja sytuacje rodzinna. Nie wiem co powininiene teraz zrobic, jak sie zachowywac w stosunku do zony co robic by nei zrobial tego poraz kolejny? Powinnem sie od niej odsunac, traktowac ja chlodno? Nie wiem czy to potrafie. Prosze o pomoc gdyz sam sobie juz z tym nie radze.

nie żałuję...to jest straszneDrukuj

Zdradziłam/Zdradziłem/Mam romansjestem tu dlatego że nie potrafie się odnalesc w pewnej sytuacji. Powiedzieć o tym też nie mam komu bo oczywiscie jak mozna powiedziec bliskiej osobie z e ZDRADZAM. Mam 25lat i od czterech lat jestem mezatka. Kocham swojego meza i dobrze sie nam uklada tylko we mnie jest cos dziwnego..Dokladnie rok temu poznalam mezczyzne.Pracowalismy razem i nawet na poczatku nie potrafilismy sie dogadac.sama nie wiem jak do tego doszlo ale zaczelam coraz czesciej o nim myslec.Podobał mi sie jako mezczyzna, mial poczucie humoru był podobny do mnie z charakteru.ma zone i dzieci.jest starszy o kilka ladnych lat.Dzis moge powiedziec ze nie potrafie bez niego normalnie funkcjonowac.spotykamy sie caly czas,prowadze podwujne zycie.Oklamuje meza.nie potrafie juz sobie z tym poradzic, gubie sie w tym wszystkim.chcialabym zeby ktos mi odebral to uczucie,modle sie o to codziennie.zadaje sobie pytanie dlaczego to spotkalo wlasnie mnie...Mój maz sie niczego nie domysla ale wiem ze gdyby sie o tym dowiedzial to bylby koniec a tego nie bym nie zniosla.Pomóżcie mi!!!czy mozna kochac dwoch mezczyzn jednoczesnie????

Mały testDrukuj

Zdradzony przez żonęMam pytanko. może ma ktos jakiś pomysł na "test". Jest tak zadradziła i mówi że do tamtego nic nie czuje i chyba tak jest. Ale czasem mnie to zastanawia jak sprawdzić czy ona jeszcze o nim nie myśli, czy go nadal kocha. Może ma ktoś jakiś pomysł.

dlaczego?Drukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaod samego początku mówił mi,że taka miłość jak nasza nie zdarza się często,że to,co jest między nami jest wieczne i nikt ani nic nie będzie w stanie tego zniszczyć,że my zawsze będziemy razem. był o mnie bardzo zazdrosny,nie odstępował mnie ani na krok. Byłam całkowicie pewna,że nie widzi poza mną świata. Zamieszkaliśmy razem po 2 latach bycia ze sobą i zaręczynach. Nagle wszystko zaczęło mu przeszkadzać w lokum,które sam dla nas wynajął. Po 6 miesiącach wyprowadziliśmy się stamtąd i każde wróciło do swoich rodziców. Dawaliśmy sobie radę,ale do czasu. Jego rodzice dostali nowe mieszkanie,więc pomagał w remoncie. Trwało to bardzo długo,gdyż wszystko trzeba było zrobić od podstaw. Widywaliśmy się w weekendy stęsknieni bardziej niż kiedykolwiek. Nie mógł oderwać ode mnie rąk. Potem zaczął się rok akademicki,a że studiuję niestacjonarnie, zaczęliśmy się widywać co dwa, trzy tygodnie, nie licząc 10 przypadkowych minut gdzieś w "międzyczasie". Zaczął wychodzić,bo jak twierdził w domu za bardzo czuł,że mnie nie ma. Ufałam mu najbardziej w świecie,więc nie robiłam żadnego problemu. Przecież tak mnie kochał,nic nie mogło się stać.. Wyjścia zaczęły być coraz częstsze,do pubów,klubów. Wrócił do treningów . Wszystko robił już beze mnie. Nie proponował mi żadnych wyjść, nigdy nie miał czasu, dosłownie "odsyłał mnie do domu. Pewnego dnia oświadczył,że skoro mam zajęcia i i tak się nie zobaczymy, on pojedzie na turniej na drugi koniec Polski. Czułam,że coś się tam stanie. Podświadomość,intuicja? zaczęliśmy się kłócić. Robiłam mu wyrzuty,że nigdy nie jest ze mną,że wyrzucił mnie ze swojego życia,że ma czas dla wszystkich,byle nie dla mnie. Oczywiście powtarzał,że chciałby to wszytko robić ze mną,ale nie ma takiej możliwości,bo albo praca albo zajęcia. Mimo złych przeczuć tym razem też "pozwoliłam"mu pojechać. i zaczęło się. dla tego wyjazdu odwołał nasze wyjście na koncert,nic nie mogło go od tego turnieju oderwać. Zapomniał mi tylko powiedzieć,że w turnieju uczestniczą również kobiety,że potem jest impreza itp. siedzieli sobie do wczesnych godzin rannych,byłam zaniepokojona,ale udawałam,że wszystko jest w porządku. Wiele razy pytałam jak było itd. Nie powiedział ani słowa o nowych "znajomych", w zeszłym tygodniu przez zupełny przypadek weszłam na jego konto i znalazłam wiadomości od niej, poznali się podczas turnieju. usunął wszystkie wiadomości,nie spodziewał się,że dostanie jeszcze jedną.... zapytałam o to. Zaczął tłumaczyć z uśmiechem na twarzy,że to nie tak,że on jej wcale nie zna,że nie chciał mnie denerwować. Nie mogłam uwierzyć,że kontaktuje się z innymi za moimi plecami.... zrobiłam awanturę i przestałam się odzywać,a on? obraził się! nie dawało mi to spokoju i kiedy w końcu zaczęliśmy rozmawiać okazało się,że to faktycznie nic,ale zapomniał powiedzieć,że jest jeszcze jedna,która mieszka blisko niego.... od słowa do słowa wyciągnęłam od niego wszystko, rozpacz jaka mnie ogarnęła była nie do wytrzymania, nie mogłam się pogodzić z tym co działo się za moimi plecami. A najgorsze jest to,że kiedy ja cierpiałam przez niego, kiedy już wyszło na jaw, umówił się z nią,jak gdyby nigdy nic. Następnego dnia powiedział,że nie rozumie dlaczego to zrobił,że mu zaimponowało, że się nim zainteresowała,że za rzadko i za krótko mnie miał,ale że teraz żałuje,że powiedział jej,że nigdy ze mnie nie zrezygnuje ani dla niej ani dla żadnej innej, tylko co z tego? tak strasznie mnie zawiódł, nie potrafię się pozbierać. Teraz ciągle próbuje mi udowadniać,jak mnie kocha, remontuje pokój,żeby zabrać mnie do siebie.. jak ja mam uwierzyć,jak znowu zaufać? jak zapomnieć,kiedy rana jest bardzo głęboka, najgorsze,że bardzo go kocham mimo wszystko. A co przyniesie następny wyjazd?nową dziewczynę?a co będzie za 10 lat?za tydzień? pozna dziewczynę,która zauroczy się nim,zdobędzie jego numer i znowu ulegnie,bo mnie akurat nie będzie? nie potrafię nie myśleć :(

Nie wiem co robicDrukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaMieszkam z chłopakiem już ponad dwa lata, przygarneliśmy z dobrego serca kota po przejściach i wydawało mi się że jest nam cudwonie w trójkę. Niedawno wracam do domu zmarznięta, on jak zwykle przed komputerem (uwielbia grać), proszę o ciepłą herbatę - poszedł do kuchni. Siadam przy biurku i widzę jego telefon - folder sms - usunięte... A tam pełno wiadomości od i do jakiejś Izabeli.. pełne usmieszków milych zyczonek, tekstów w stylu do zoboczanka. Zdenerwowalam się bo zobaczyłam że smsował z nią od całego tygodnia, a a mi mówił że ma strasznie dużo pracy i nie może nawet smsa napisac! przepraszał, powiedział "to nic dla mnie nie znaczy", "gadaliśmy tylko o filmach" a później "próbowalem sie bronic przed tym ale miedzy nami bylo zle" ja juz nie wiem tylko o filmach a takie słowa jak "bronic"? powiedzialam ze mu nie wierze - wyszedl z domu na noc nie wrocil byl w samochodzie jak mowi, i ze to upokarzajace, nie kazalam mu tam isc. Rozmawialismy i pogodizlismy sie - skoro to tylko kolezanka z pracy? kazdy moze miec kolezanki, powiedzialam tylko zeby mi mowil o takich rzeczach a nie ukrywal. Ostatnio znowu pisala do niego - "nie zapomnij o mnie :-)" a on znowu nic, powiedzialam ze to flirt i ze niesttety tak to odbieram. powiedzial ze kocha tylko mnie i tylko ze mna chce byc i porozmawia z nia o tym jezeli mi to przeskzadza. Ok, fajnie, a dzis rano wykrzyczy ze on ma prawo spotykac sie z kim chce i pisac z kim chce i nic mi do tego ;( to co jest wkoncu grane? mam dośc tego, bo on tylko gra jak wraca do domu nie ma czasu ze mna porozmawiac a na kolezanki ma czas? byleby tylko zjesc i pojsc spac? czy to ze wymagam tylko szczerosci i prawdy to jest za dużo? nie mam odwagi zerwac sama, boje sie ze to z ta Izabela zajdzie tak daleko ze usłysze - odchodze do niej.. tym bardziej ze wyjezdzam za granice na tydzien.. Boje się nie wiem co robić a serce łomocze.. juz raz zostałam zdradzona, znam ten krajobraz, te klamstwa i sobie z tym poradziłam, bo pojawil sie kochany chlopak, ktory pomogl i teraz z nim mieszkam... a on zachowuje sie dokladnie tak samo.. Co robic?

Jak dalej mam żyćDrukuj

Zdradzony przez żonę Nie wiem jak zacząć,może zacznę od tego. Mam 36 lat,wspaniałego 13 letniego syna i bardzo dobrą i zaradną żonę.Nasz ślub odbył się 14 lat temu i wszystko układało się nam całkiem dobrze,przynajmniej tak myślę.Mamy własny dom,samochody,pracę przy tak niskich dochodach wydaje mi się że osiągnęliśmy bardo dużo.W tym roku zaplanowaliśmy położenie kostki brukowej na naszym ogrodzie i od tego się zaczęło.Żona załatwiła fachowca ,wieczorami odwoziła go do domu.Od jakiegoś czasu moja żona wracała później do domu,zacząłem być coraz bardziej nerwowy,tłumaczyła że w drodze powrotnej zagląda do sklepów.Chciałem to jakoś sprawdzić ,dzień przed moimi urodzinami powiedziała że jedzie do kosmetyczki na 19.00,pojechałem około 19.30 tam samochodu jej nie było.Między czasie podłożyłem lokalizator jej do samochodu,sprawdziłem gdzie jest,była jakieś 20km dalej.Kiedy wróciła do domu nic nie powiedziałem,nie miałem pewności czy nie wjechała do znajomych.Następnego dnia powiedziała że jutro bierze urlop i jedzie na cały dzień do koleżanki.Nie miałem nic sprzeciw przecież ma prawo spotkać się i sobie pogadać.Tego dnia miałem też wolne,żona wyjechała około ósmej rana,około 12 nie wiem dlaczego ale sprawdziłem na lokalizatorze gdzie jest jej samochód.Był zupełnie w innym kierunku niż mi powiedziała że jedzie.Pojechałem tam,odnalazłem auto przy hotelu,stałem nie wiedziałem co mam zrobić,wróciłem do domu.Odebrałem syna ze szkoły i około 17.30 pojechałem ponownie,kiedy podjeżdżałem pod hotel moja żona wychodziła akurat,byłem przerażony,po chwili wyszedł chłopak który u nas pracował.Chciałem żeby mi powiedzieli jakie maja teraz plany,i co dalej...? .Wróciłem do domu nie wiedziałem co mam teraz zrobić,między czasie wróciła moja żona.Przepraszała mnie.Przyznała mi się, że się spotykają od jakiegoś miesiąca ale tylko rozmawiają sobie .PRZYSIĘGAŁA MI że nic więcej nie zaszło.Nie wiem co dalej?Mój syn jest bardzo ze mną związany,powiedziałem mu o tym co się stało,płakaliśmy we dwoje jak dzieci.Grześ wie co może być dalej,powiedział że chce zostać ze mną jeżeli dojdzie do rozwodu. Moja żona powiedziała że zmieniłem się bardzo od jakiś 4 lat nie potrafi ze mną rozmawiać,dodała że jestem bardzo dobrym ojcem.Ja jestem spokojny,nie jestem też rozgadany,mówią krótko i na temat. .Bardzo by chciał żebyśmy byli razem kocham swoją żonę i dlatego proszę o pomoc Was. Czy dwoje dorosłych ludzi może brać urlop i pojechać do hotelu tylko sobie pogadać?(Tłumaczyła że nie jechali do kawiarni bo mógł by ktoś znajomy ich zobaczyć,dlatego wybrali sobie hotel na pogadanie ) P.s Bardzo bym chciał żebyśmy byli razem,kocham ją. Rozmawiamy teraz,moja żona powiedziała że jeżeli chce to odejdzie,zostawi nam dom,wynajmie sobie coś.

Historia lubi sie powtarzacDrukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaMoj ojciec zostawil moja matke i odszedl do ich wspolnej kolezanki kiedy mialam 12 lat. To tak jakby w domu dach sie zawalil, bo razem z nim odeszly z domu takie rzeczy jak: dobrobyt (w mojej rodzinie to ojciec pracowal; mama byla na rencie z powodu slabego zdrowia), poczucie bezpieczenstwa (sasiedzi przestali nas respektowac) i wiele innych rzeczy. Gdy mialam te 12 lat to bardziej czulam niz wiedzialam co sie stalo. Moja mama starannie ukrywala to przed nami. A miala co ukrywac: moj ojciec pojawial sie w domu tylko w nasze urodziny, od alimentow sie wymigiwal, ale za to zajal sie wychowaniem tamtych, starszych ode mnie dzieci. Usynowil je, czy jak to powiedziec. Gdy troche podroslam i zrozumialam co sie stalo, a jako nastolatka bywalam niestety nierzadko chamska i zadziorna (nie bylo ojca ktory moglby dac rade temu, czemu rady nie dawala matka), zalowalam tego, co sie stalo. To byly jakies takie przyplywy zlosci i zalu, ktore poniewaz nie mogly dosiegnac wzorowego tatusia, najczesciej wyladowywalam na mojej matce. Kiedys powiedzialam jej prosto w twarz ze trzeba byc wyjatkowo naiwna, zeby pozwolic kolezance odebrac sobie meza. Los chyba postanowil pokarac mnie za ta bezczelnosc. Bo doroslam, wyjechalam ze swojego rodzinnego miasta, zaczelam zyc wlasnym zyciem i... spotkalam swojego ksiecia z bajki. Bylismy razem juz cztery miesiace,gdy zaprosilam do siebie kolezanke. Oni nigdy wczesniej sie nie widzieli. Ona miala swojego faceta z ktorym juz mieszkala i miala niedlugo wyjsc za maz. Zaprosilam ja na tydzien. Poszlismy razem we trojke na dyskoteke i... z dyskoteki wybieglam sama, o 2 w nocy, wzburzona, zaplakana, zalosna i godna politowania. Moj chlopak nawet nie zainteresowal sie tym gdzie jestem i co sie ze mna dzieje. Zostalam calkiem sama w srodku nocy w dyskotekowych laszkach w centrum miasta. Mozna powiedziec ze spotkalo mnie to samo co moja matke, tylko troche inaczej. Nie w zwiazku malzenskim z dziecmi... sytuacja jest nieporownywalna ale uczucia chyba takie same. To co bylo potem tylko pokazalo mi jak na dloni, ze moj chlopak jest dennym zerem. Probowal mnie przepraszac i udowadnial mi jaki on jest biedny i nieszczesliwy, ale to wywolywalo we mnie tylko obrzydzenie. Jak dalam mu do zrozumienia ze wszystko miedzy nami skonczone, to jeszcze obrzucil mnie stekiem wyzwisk. Szybko zapomnialam o nim. Jednak perfidie tej dziewczyny nadal pamietam. Kilka tygodni po calej sprawie dostalam od niej maila w ktorym dziekowala mi za tygodniowy pobyt u mnie, ktory odmienil jej zycie najlepsze,bo spotkala prawdziwa milosc swojego zycia, ze z jej narzeczonym laczylo ja tylko przyzwyczajenie, ze z nim zerwala i ze ma nadzieje na odnowienie kontaktow miedzy nami. Po prostu zakrecila sie kolo mojego ex blyskawicznie, korzystajac z tego ze juz nie jestesmy razem. Bogu dzieki ze spotkalo mnie to na etapie, kiedy jeszcze nie bylam az tak zakochana i tak zaangazowana, zeby popelnic jakies glupstwo. Doskonala lekcja na przyszlosc. Sentencja z "Archiwum X" - nie ufaj nikomu. Nie wiem jak sie uklada teraz tej parce i nie chce wiedziec. Spotykam ich czasem, bo na nieszczescie ona przeniosla sie do mojego obecnego miasta zamieszkania, zeby byc blizej swojego Romeo. Robia takie miny, jakbym to ja miala sie czego wstydzic i jakbym to ja byla jakas wiedzma majaca na celu zaszkodzic ich pieknej, czystej, nieskalanej milosci. Mnie to co sie u nich dzieje obecnie naprawde guzik obchodzi. Nie wiem i nie chce wiedziec. Ale na ich widok cala uraza i obrzydzenie wzbieraja we mnie na nowo. Ciekawa jestem czy zwiazki ktore powstaja w taki sposob trwaja dlugo...