Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Postaram się krótko: jesteśmy z żoną 11 lat po ślubie, ja 34 ona 35 lat. Troje dzieci (9, 6 i 6), znamy się 15 lat, chodziliśmy w liceum do tej samej klasy ale mieliśmy swoje afekty zeszliśmy się na 1 roku studiów, ślub równo z ich zakończeniem, po 2 latach najstarszy syn i tak to do teraz szło. Ciężka praca w domu i w pracy i głównie skupienie na tym.
Ja przed żoną miałem tylko jeden związek - z dziewczyną w liceum, traumatyczny dla mnie, bo to de facto historia o nieodwzajemnionej miłości i wielokrotnym odrzuceniu, ale bez ucinania nadziei.
Co może warto dodać, to że oboje jesteśmy obiektywnie atrakcyjni fizycznie. Ja jestem znakomicie zarabiającym managerem w IT, żona zaczynała w audycie, ale swoim samozaparciem i moją pomocą przebranżowiła się na IT i robi w korpo za przyzwoite pieniądze. Mamy pół bliźniaka na kredyt, dwa auta, kasy tyle że nie czytamy cen i stać nas na wszystkie "rozsądne" potrzeby i czasem nawet marzenia.
Moja żona była za młodu harcerką i to jest jej prawdziwa pasja, miłość jej życia - góry, las, namioty, gitara. Lubi hardkorowe wakacje, spanie w zimnie i brudzie, łażenie daleko i chce być wśród ludzi. Ja jestem zdecydowanie na bardziej lajtowe klimaty.
No i w telegraficznym skrócie, mniej więcej 1.5 roku temu zaczęła dość często (mniej więcej raz w miesiącu, czasem częściej) wyjeżdżać. W góry, do Włoch, znowu w góry, na kajaki itp, wszędzie z gościem - nazwijmy go Ł. Ł to młodszy, przystojny koleś, którego żona zna od młodości, jakoś im się rozeszło przez ostatnie 11 lat, ale teraz im sie zeszło. Żona mówi, że to taki typ hardkorowca i że też lubi góry itp, ale że na partnera życiowego to się nie nadaje. Ściągnęła go ponad 1.2 roku temu do siebie do pracy, gdzie regularnie się umawiali i widywali. Do tego w mniej więcej co drugi - trzeci weekend byli razem (w teorii) na jakichs zawodach biegowych, czasem umawiali się na rower, kajaki itp itd. Facet ma 3 dzieci, i zaczął się mojej żonie zwierzać jaka to jego żona nie jest zła i że w sumie to od niej chyba odejdzie.
W którymś momencie żona zaczęła spędzać całe dnie na telefonie, na którym to non stop widziałem tego człowieka i zacząłem jej mówić, że mi to wszystko śmierdzi. Było to mniej więcej w maju 22. Oczywiście żona mnie zapewniła, że spoko luz to tylko góry. Jeszcze bardziej zacząłem niepokoić się, kiedy zaczęła mówić mi, że to ok, jeśli kiedys sie prześpię z jakąś dziewczyną, jeśli mam taką potrzebę (oboje jesteśmy/byliśmy dla siebie jedynymi partnerami). Jak powiedziała mi, że "w życiu to nigdy nic nie wiadomo " i że zawsze może się zdarzyć, że się rozejdziemy (październik), to się przestraszyłem, a jak w grudniu powiedziała, że w sumie to ona jest kochliwa i skora do zdrady, to wiedziałem, że jest grubo. Oczywiście cały czas wyjeżdżała z tym gościem. A ja jak zawsze, dobry mąż, mówiłem - ufam Ci, jedź żono, ja znowu ogarnę dzieci, nie ma sprawy.
Gdzies w listopadzie okłamała mnie też, że gdzies z tym gościem nie była (na jakims kolejnym wyjeździe) i złapałem ja na tym.
No więc w końcu mówię - koniec. W grudniu powiedziałem jej, jak bardzo mi to nie odpowiada, że mi to wszystko śmierdzi, że czuję, że ma moje potrzeby na końcu, i że tego gościa widzę wszędzie i cały czas. Zrozumiała, popłakała się...
I umówiła się z nim 2 dni po tej rozmowie na wyjazd do Jordanii. Napisała mi to w taki sposób, że myślałem, że jadą paczka znajomych, a okazało się, że jedzie ona, ten koleś i małżeństwo. Do tego, okłamała mnie w kontekście logistyki drugi raz, mimo, że ja złapałem na poprzednim kłamstwie i obiecała więcej tego nie robić.
Po jej powrocie byłem juz przekonany, że coś jest nie tak. Powiedziałem jej, że mnie zdradza, jak fatalnie sie z tym czuję. Nie spałem w styczniu i lutym połowę nocy, budziłem się z atakami paniki, poszedłem do psychologa. Przestałem z nią spać, dotykać jej jakkolwiek, nie chciałem z nią rozmawiać. Od ponad miesiąca śpię na kanapie.
Namówiła mnie na terapię małżeńską, jak jej powiedziałem, że nie widzę innego wyjścia żeby wyjść z mojego stanu. Wyprowadziłem się na kanapę. Terapia, na którą uczęszczam sam i ta małżeńska bardzo pomaga przy pracy nade mną samym - jestem typem osoby symbiotycznej, zawsze oddawałem to co chciałem na rzecz innych. Nie pomaga ona natomiast KOMPLETNIE w moim poczuciu bycia zdradzonym i okłamanym. Mówiłem mojej żonie mniej więcej pół roku temu że czuję, że spotka jakiegoś "górskiego" kogoś prędzej czy później i że odejdzie ode mnie.
No i najważniejsze - żona przyznała się do romansu. Tzn twierdzi nadal, że nie spała z nim, a ja dowodów na to nie mam, ale tak naprawdę nie ma żadnego powodu, żeby sie przyznawała - myślę, że ma za dużo do stracenia a to byłby zbyt mocny bilet dla mnie do rozwodu. Do tego, że była w nim zakochana, że on był dla niej najważniejszym facetem przez ten czas itp już natomiast sie przyznała i jest to dla mnie... obrzydliwe.
Wobec żony czuję głównie niechęć, nieufność lub obojętność, taką mieszankę. Rozmawiamy dzięki terapii, no i mówię jej tam jak się czuję, ale raczej w ogołoconej formie - mam wrażenie, że jak z nią zostanę to na praktycznie 100% prędzej czy później spotka mnie znowu to samo, a ja po raz kolejny w życiu nie zaryzykuję i tak jak za młodości zamiast poznać siebie, pobyć samemu albo z różnymi osobami i skorzystac z młodości będę naparzać, tak i tutaj zostanę i po latach będę załować. Jest tyle rzeczy, które chciałbym zrobić... Chicałbym byc z kimś, komu moge uać, a nie z kłamcą. I nie z kimś, kto mnie zdradzał, i to tak długo, mimo moich próśb. Nie rozumiem, jak można kogoś kochać i olewac to, że mówi, że coś jest nie tak z kimś innym.
Obudzony o 2 w nocy powiem, że chcę odejść, albo chociaż wyprowadzic się do jakiegoś mieszkania na połowę czasu i pobyć samemu. Kocham moje dzieci strasznie i spędzam z nimi myślę znacznie więcej czasu niz statystyczny ojciec i mam zamiar nadal tak robić, więc chciałbym podzieliś sie z nią 50/50% czasu w domu, aż nie podejme ostatecznej decyzji o rozwodzie. Nie ma natomiast mowy o zostawaniu "bo dzieci" - za dużo mam w rodzinie przykładów, gdzie rodzice zostali "bo dzieci", a skończyło sie to głęboką traumą dla dzieci. Ze mna jako przykładem nr 1. O pieniądze też się nie boję, oboje mamy niezłą kasę.
Chciałem Was prosić... O rzuceniu jakiegoś przemyślenia, bądź światła na tę historię. Pewnie standardową jakich jest tu milion, które wertuję nocami od tygodni. Może chociaż co sądzicie o tej potrzebie wyprowadzi na połowę czasu... Takie życie obok siebie jest trudne do zniesienia, nie kłócimy się, ale o bliskości nie ma mowy, a rozmowy są zazwyczaj trudne. Nie czuje się natomiast, mimo czasu ani terapii, ani o centymetr bliżej chęci pozostania, czy jakiejkolwiek bliskości, wręcz na myśl o łóżku mam poczucie jakiegoś koszmaru i terapeucie, który nam tu zasugerował, powiedziałem, że to idiotyczny pomysł i że jeśli on tak na serio to ja kończę terapię.
Miałeś wiedzę że ona jeździ z jakimś gostekiem na różne wojaże i nic z tym nie zrobiłeś?
Skąd taka skrajna nieodpowiedzialność?
Masz kasę i nie wynająłeś fachowców?
Czy miłość i zaufanie tak bardzo oślepia?
Czy też bałeś się dostać prawdę na tacy?
Pytanie - jak teraz ona się zachowuje? Czy nadal jeździ na "wycieczki"?
Z tego co piszesz to na bank zostałeś zdradzony a wręcz zdradzany po wielokroć.
Zapomnij o wyprowadzce bo to porzucenie rodziny.
Musisz teraz grać i to mocno, pamiętaj że ona może was nagrywać, czyli język za zębami.
Masz tu z boku 34 kroki i je zacznij stosować.
Proponuję również zrobić badania weneryczne, tak na wszelki wypadek. Powiadom ją o tym i powiedz żeby też to zrobiła bo nie wiadomo kogo tam Ł posuwa na boku.
Jeśli wiesz gdzie ona jechała, do jakiego hotelu to wynajmij fachowców - w takich hotelach, pensjonatach kamery to standard , może brali jeden pokój. Słowem potrzebujesz dowodów. Bilingi, wyciągi z kąta, przegląd jej kąt społecznych - masz z tym problem?
Dobrym pomysłem jest GPS w jej aucie, dyktafony w domu - skoro siedzi na telefonie to może z nim gada.
Zamiast wyprowadzki proponuję wyjazdy z domu także z dziećmi na weekendy - po założeniu oporządzenia dajesz jej możliwość dostarczenia Tobie info a i Ty jej nie widzisz.
Jeśli macie wspólne kato to zakładasz oddzielne i łożysz na dom po połowie.
Zaproponuj jej wariograf.
I przede wszystkim pytaj - co wiele makówek to nie jedna.
Dorośli ludzie,nie spotykają się,żeby się trzymać za ręce.Zdrada fizyczna jest bardzo prawdopodobna.Twoja żona zna boczniaka dość długo,przebadaj dzieci pod względem DNA.
Czy Twoja żona nadal spotyka się z gachem?Czy gość ma żonę?To bardzo ważne.Pozdrawiam.
Przecież to są standardowe znaki. Przyklejony Telefon, kolega (stara miłość) kłamstwa, wyjazdy ( no to już jest abstrakcja jakaś ale też przerobiłem wyjazd z niby ekipą która okazała się paczką 1osobową). No i hit dla mnie, propozycja abyś się przespał z inną kobietą. Proszę cię, przeczytaj sobie swój własny post z 10 razy i popatrz na to z boku. Wiem, masz teraz jazdę w głowie ale dla własnego dobra musisz sobię z tym jak najszybciej poradzić i tzw zimna głowa. U mnie Przebudzenie nastąpiło po 2 miesiącach bycia meduzą. Czyli rozjechanym psychicznie plackiem. W dużej części dzięki forum oraz niesamowitej ilości rozmów telefonicznych z ludźmi tego forum. Żaden terapeuta ani psycholog mi nie pomógł tak jak te rozmowy. Był płacz, przekleństwa, luzne gadki o zyciu, żale, śmiechy, pełna gama emocji. Nikt tak nie zrozumie jak ten co to przerobił. Najlepsze jest to że się nie znaliśmy osobiście (teraz się znany).Schudłem 13kg w 3 tygodnie, ze spaniem był problem. Z jedzeniem także. Jeden cyc ile masz kasy. Zabezpiecz się z każdej strony. Finansowej, prawnej, zdrowia psychicznego i fizycznego. Gdzieś mam spis jak się dobrze suplementować w tym gównianym okresie życia. To ważne. Nie pij!!! Żadnej agresji,Nie daj się sprowokować.Dbaj o siebie i dzieci. Aby ci do głowy nie wpadło obić mordę kolesiowi. Zobaczysz,to będzie jeszcze twój najlepszy świadek w razie rozwodu. Nie podejmuj żadnych decyzji w takim stanie. Zrób komplet badań na choroby weneryczne i zażądaj tego samego od żony. Łacznie z HIV. Chcesz pogadać to pisz na priv.
Myślę, że... Miłość jest ślepa. Moja terapuetka mi to wytłumaczyła tak, że jestem niedojrzały, w sensie nadal poszukuję związku w którym otrzymam bezgraniczną miłość w wersji, którą można dostać tylko od matki jak się ma pół roku i że tak widziałem to uczucie, jej wyjazdy uznawałem do pewnego momentu za bezpieczne, no bo przecież kocha, to co, miałaby mi zrobić krzywdę?
Niestety kamery itp raczej odpadają, bo to były z tego co rozumiem schroniska, namioty, jakieś pensjonaty. Konta społecznościowe przejrzałem, nic tam nie ma, a przeglądanie komunikatorów uznałem za zbędne, bo można z nich usunąć wiadomości.
Zresztą pytanie, czy mi w ogóle dowody są potrzebne - przecież ona w obecności naszego terapeuty przyznała się do romansu. Po lekturach tego forum wiem też, że walka o rozwód z jej winy jest dla mnie właściwie stracona, bo nie mam nagrania, jak się bzykają, a nawet jakbym miał, to by sie pewnie okazało że powodem jest to, że byłem taki, czy śmaki. Nota bene, uważam, że faktycznie byłem za dobry i poświęcałem siebie na każdym polu. Ale to już element pracy nade mną samym.
Hagi10
Twierdzi, że nie spotyka się z nim. W momencie, jak poczuła, że to na poważnie, przestała praktycznie kompletnie w ogóle wychodzić z domu i jak twierdzi, powiedziała mu, że to koniec. Teraz jeździ do biura (musi, obiektywnie) i tam może się z nim widuje, nie mam jak tego stwierdzić. Aha, koleś chyba nadal jest ze swoją żoną. Z tego co moja jakiś czas temu mówiła ida na separację chyba, ale nie mam jak tego zweryfikować.
@Orib
No właśnie, tutaj też był argument o paczce znajomych. Dziwnym trafem wszyscy sie zmieniali w tej paczce tylko nie on. No i czasem ta paczka to byli oni i np jeszcze jeden koleś.
Tak, wiem, "o żesz Ty, jak o n mógł być tak naiwny?". Faktycznie jest to słabe, ale dla mnie najgorsze jest że jak pół roku temu zacząłem się łapać czy wkurzać o to i jej o tym mówiłem, to mnie zlała...
------
No dobra, to już wiem na pewno kilka rzeczy. Po 1, musze zadzwonić do prawnika. Po drugie, ogarnąc konta i kasę, płacić po pół. Z tego co mówicie raczej muszę zostać w domu...
A gdybym się z nią umówił, że jesteśmy w chacie naprzemiennie co tydzień? Myślę, że się zgodzi, widzę, że jest w tej chwili w stanie zrobić chyba wszystko.
Tutaj nie ma żadnej pewności że się zgodzi. Takie sprawy załatwia się sądownie lub przez mediatora. Dziś ci powie tak, Jutro inaczej. My byliśmy u mediatora, każdy określił swoje stanowisko, mediator podpowiedział co jeszcze warto ująć w takiej sytuacji i tyle. W normalnej atomsferze, bez przepychanek. Potem on to wysyła do sądu i dostaniesz postanowieniem do domu.
bucklebee zatrzymaj się, spokojnie, w gorącej wodzie jesteś kąpany; myślisz o rozstaniu, dzielisz opiekę nas dziećmi, jesteś już niemal w sądzie na rozprawie rozwodowej. Działasz w emocjach, co jest naturalne w Twojej sytuacji; ale żebyś nie narobił głupot i nie skrzywdził siebie i najbliższych musisz opanować i wyłączyć emocje a włączyć rozum, więc daj sobie czas na to wszystko. Ochłoń.
Powyżej masz bardzo dobre podpowiedzi o zastosowaniu 34 kroków, które mają dać odzyskanie pewności siebie w oczach partnera ale przede wszystkim pomogą Ci odnaleźć się w sytuacji w której się znalazłeś i stanąć z boku wobec tego wszystkiego, jednak trzeba dać sobie ten czas i gdy już będziesz gotów i uspokojony, wtedy będziesz podejmował decyzje co do dalszego Twojego życia. Teraz jest jeszcze za wcześnie na to; notabene żona też zobaczy co traci.
Wyjazdy tylko z dziećmi, jak podpowiedział Ci jeden z userów, też jest bardzo dobrym pomysłem. Będziesz miał wtedy chwilę na pobycie z dziećmi ale też na przemyślenia i odnajdywanie siebie, bo jeśli w przyszłości
Cytat
Chicałbym byc z kimś, komu moge uać, a nie z kłamcą
musisz najpierw poznać siebie, niezależnie czy zostaniesz z żoną czy będzie to inna osoba, z którą będziesz tworzył związek.
Ciężko pracowaliście, realizowaliście, osiągaliście sukcesy, jesteście dobrze sytuowani. Bardzo dobrze, to jest naturalne. A jacy byliście dla siebie? Pamiętaliście o zaspokajaniu swoich potrzeb, rozmawialiście o tym i czy w ogóle rozmawialiście? Jakie mieliście relacje?
Witaj.
Ja też pozwalałem żonie chodzić na imprezy firmowe, pełne zaufanie. Ale nie było to kilkudniowe wyjazdy z kolegą. Chcę zauważyć że UWAGA nie bzykamy wszystkich których znamy. Jak mówisz 100% pewności nie masz. Mamy różne definicje/progi zdrady/ Dla jednych wystarczy zdrada emocjonalna. Ktoś pisał w swoim wątku że emocjonalna to jeszcze przebaczy ale fizycznej już nie. Inny że jeden sex przebaczy ale więcej już nie, może się okazać że był nie tylko jeden boczniak - czasem jeździli jeszcze z kolegą/parą. Jaki i czy w ogóle masz próg.
Oboje jesteście z IT więc wiecie jak zacierać ślady ale wiesz że nawet usunięte wiadomości da się odczytać - pisała tylko na tel, czy z kompa/laptopa też?
Bardzo mało napisałeś o żonie.
Cytat
Twierdzi, że nie spotyka się z nim. W momencie, jak poczuła, że to na poważnie, przestała praktycznie kompletnie w ogóle wychodzić z domu i jak twierdzi, powiedziała mu, że to koniec.
znaczy na poważnie z nim czy poważne problemy z Tobą? Pytałeś o czym rozmawiali wieczorami, czy dobierał się, czy trzymali się za ręce, dlaczego proponowała Tobie sex z inną itd.
Generalnie pytanie czy ją kochasz. Jeśli nie sprawa prosta. Jeśli tak RYZYKUJESZ i dajesz drugą szansę, ale musi być pełna szczerość/spowiedź z jej strony. To musi być Twoja decyzja. Jestem na forum od kilku dni i czytam że niektórzy potrafią kilka lat się zastanawiać i robić z siebie wrak. Więc męska decyzja.
Gorsza sprawa, myślę że jest mocno zaangażowana w boczniaka, trwało to lata. Wg mnie trudność będzie taka że obraz super boczniaka zostanie w jej głowie a ty stanąłeś na drodze jej szczęścia. U mnie trwało to kilka miesięcy i dość szybko wyszła prawdziwa natura boczniaka.
Jak zauważyłeś polecono Ci 34 kroki a jednocześnie kamery i detektywa - to się nie dodaje. Czytałem gdzieś że wszystkie związki gdzie stosowano 34 kroki zakończyły się.
Uwaga większość tu piszących to osoby które zakończyły związek. Jedni rozstali się w miarę w zgodzie, inni toczyli wojny. Ja zostałem w związku więc patrzę z nieco innej perspektywy.
Sorka za chaotyczny wpis
Dlaczego mówisz, że w gorącej wodzie kąpany? Skąd ten wniosek, że działam w emocjach? Jak na razie mam wrażenie, że wręcz w ogóle nie działam. Siedzę na tej kanapie, chodzę na terapię sam i małżeńską od ponad 2-3 miesięcy. Nie powiedziałem żonie tydzień po tym jak się dowiedziałem, że odchodzę, trwam w tym zawieszeniu już dobre 3-4 miesiące. Czy coś w tym co napisałem sugeruje, że jestem w gorącej wodzie kąpany? Pytam serio, może ja sam tego nie widzę.
Z żoną uważałem, że mieliśmy znakomite relacje... Było nam dobrze w łóżku (choć najczęściej seks był "o niej" lub "o nas", seks "o mnie" był raczej niemile widziany), spędzaliśmy razem właściwie każdy wieczór (nie chcąc jej "ranić" poprzez przebywanie osobno zrezygnowałem ze swoich pasji i znajomych - tak, wiem z terapii, to był dramatyczny błąd). Dużo rozmawialiśmy o wszystkim, wspieraliśmy się itd. Czasem dawaliśmy radę wyrwać się gdzieś. Raz do roku jechaliśmy od 3 lat sami na rocznicę, bo na tyle nam pozwalali dziadkowie przejmując dzieci. Rozmawialiśmy o swoich potrzebach, ale jak się okazało na terapii, były rzeczy o których nie mówiliśmy, żeby nie ranić drugiej osoby (ja np uważałem, że moja potrzeba spędzania czasu samemu ją rani więc tego nie robiłem). Ona, jak sie okazało, miała potrzebę przygody itp, i jak to powiedziała podczas terpapii, z tym gościem czuła, że żyje (cytat).
Apostata
Jaki i czy w ogóle masz próg... No mam próg, o przekroczeniu którego jej wielokrotnie mówiłem. Dla mnie zdrada emocjonalna to coś dramatycznego, myślę, że już za progiem. Mniej przeżywałbym gdyby przedymała kogoś na imprezie, tak myślę. Ale tu powiedzmy można dyskutować, każdy ma inny pogląd. To, co wbija dla mnie gwoździa, to to, że mimo mojego zwracania jej uwagi na to i mówienia, jak mnie to boli, ona to zlewała, dalej w to brnęła. Że złapana na kłamstwie, za chwile robiła to samo. I to wszystko wygląda prawie jak z premydytacją, w kontekście tego, że ileś miesięcy wcześniej mówiłem jej, że czuję, że pojawi się w jej życiu ktoś taki jak ten Ł i że ona mnie zostawi.
pisała tylko na tel, czy z kompa/laptopa też? -> Z kompa, na messengerze FB. Nie da się tego odczytać. Zresztą... To ma marginalne znaczenie dla mnie, skoro przyznała mi się do romansu. Jedyne co mógłbym się dowiedzieć, to namacalny dowód, że spali ze sobą, ale przecież 1. no chyba nie byli na tyle głupi, żeby o tym pisać tam, ale nawet zakładając że tak, to 2. moja żona nie byłaby na tyle głupia, żeby to tam zostawić.
Żona jakiemukolwiek kontaktowi fizycznemu zaprzecza. No i tutaj jest pytanie o to, czy wierzę - jeśli tak, to spoko, ale ja nie wierzę, bo - jak pisałem wyżej - okłamywała mnie i mimo moich próśb ciągnęła temat dalej. No i kolejna sprawa, że to ma tak naprawdę dla mnie drugorzędne znaczenie, serio. Dużo gorsze jest to, że przez tak długi czas ktoś inny był dla niej najważniejszy, że była w nim tak długo zakochana... I se myślę, że ja w sumie uważam się za wartościowego gościa. Dlaczego do końca życia mam się zastanawiać, czy i dlaczego jestem drugim wyborem?
Wg mnie trudność będzie taka że obraz super boczniaka zostanie w jej głowie a ty stanąłeś na drodze jej szczęścia. -> dokładnie. Przecież to jakiś absurd. Jak mówię, jednorazowe dymanie na imprezie to jest nic w porównaniu z życiem z takim pytaniem w głowie.
Generalnie pytanie czy ją kochasz. -> ... po tym wszystkim czuję obojętność, a nie chęć tworzenia dla niej lepszego świata. Chcę stworzyć dobry dla mnie i moich dzieci. Trudno mi powiedzieć, że kocham kogoś, kto powoduje u mnie głównie neutralne lub negatywne emocje od jakiegos czasu.
Co do kompa to nawet gdyby dysk był formatowany to są firmy firmy co odczytają wszystko, wiadomo to kosztuje. Z telefonami to samo ale pewnie nie będziesz mieć dostępu.
Jeśli korzysta z kompa to prosty keyloger uruchamiasz w tle on zapisze wszystko co było pisane wiadomo przez użytkownika. Pewnie są programy które zapiszę co się dzieje na ekranie, wtedy masz full konwesrację - nie jestem dobry w te klocki, Ale key loger ogarnałem.
Cytat
Dla mnie zdrada emocjonalna to coś dramatycznego, myślę, że już za progiem. Mniej przeżywałbym gdyby przedymała kogoś na imprezie, tak myślę.
myślisz w emocjach a to też jest na swój sposób działanie
Cytat
Obudzony o 2 w nocy powiem, że chcę odejść
Cytat
chciałbym podzieliś sie z nią 50/50% czasu
Cytat
Nie ma natomiast mowy o zostawaniu "bo dzieci" -
kierunek Twoich rozmyślań to nie ten moment aby tak stawiać sprawę jak ją w głowie przedstawiasz. Jak napisałam potrzeba Ci stanąć z boku wobec całej tej sytuacji i zobaczyć tam siebie a taki tok tylko Ci w tym przeszkadza.
Zmiana myślenia w Twoim przypadku jest bardzo wskazana. Teraz zadbaj o siebie i swój spokój, najpierw Ty a później dzieci. Ona jeszcze nie....tu później zdecydujesz co zrobisz, jakie podejmiesz decyzje i kroki w swoim życiu.
bucklebee-możesz zaproponować żonie wariograf.Zobacz jej reakcję na Twoja propozycję.Moim zdaniem dorośli ludzie nie spotykają się w hotelach itp.żeby trzymać się za ręce.Moim zdaniem zawsze można wybaczyć i odbudować małżeństwo.Kluczowa jest całkowita szczerość Twojej żony.Wybaczyć tak,ale musisz wiedzieć co masz wybaczyć.Wiele osób ukrywa skalę romansu, żeby chronić swój tyłek i nie ranić partnera(mgła romansu się podnosi i oni chcą wszystko ratować i naprawiać)
Niestety przy braku szczerości ten przysłowiowy trup i tak wypadnie kiedyś z szafy i nie będzie już czego zbierać...
Z całą pewnością biorę do serca radę o zadbaniu o siebie i dzieci. Dlatego też mam potrzebę izolacji / samotności i szukam sposobu na jej realizację.
Cytat
a co ona uważała? Masz taką wiedzę?
N terapii mówi to samo i że było cudownie, ALE czuje że żyje jak jest przygoda i jest z nim. Czyli w skrócie fajnie mieć pazia w domu, co to w łóżku jej da orgazm za orgazmem tak na co dzień, chatę i dzieci ogarnie, wikt i opierunek zapewni, może i nawet go potrzebuje / jest jej ze mną ciepło czy miło, no ale do "prawdziwego życia" to już najlepszy jakiś fagas w górach. Troche to żałosne :-)
Hagi10
Cytat
Moim zdaniem zawsze można wybaczyć i odbudować małżeństwo.Kluczowa jest całkowita szczerość Twojej żony. (...)
Niestety przy braku szczerości ten przysłowiowy trup i tak wypadnie kiedyś z szafy i nie będzie już czego zbierać...
No ale właśnie o tym mówię. O tym, że taki romans czy zdradę emocjonalną miała, to powiedziała mi dopiero jak już wyprowadziłem się z sypialni, poszliśmy na terapię, tam zaprzeczała wielokrotnie, i dopiero jak ziomek zobaczył, że ja nie żartuję a ona usiłuje lawirować, to mnie wyprosił z pokoju, pogadał z nią i na następnej sesji się przyznała. Po drodze okłamywała mnie kilkukrotnie na zadawane wprost pytania i mimo mojego złapania jej na tym. Przecież zaufanie jej brzmi jak jakieś harakiri. Nie mam żadnych narzędzi, żeby stwierdzić czy mówi prawdę, czy nie. Wariograf nic "dobrego" nie wniesie - w najgorszym razie dowiem się, że z nim sie dymała, w najlepszym tego co już wiem, bo się do tego przyznała.
----
Jutro się umawiam do adwokata i robię oddzielne konto.
Jeszcze jedno. Jak zrozumiałem to jej były. I pozwalałeś żonie spędzać z nim masę czasu sam na sam. Może nie piszesz wszystkiego - nie musisz. ALE. Moja teoria: czy nie kręciło Cię ta sytuacja? Świadomie lub nie. Może stąd te jej propozycje bo sama zaczęła się wkręcać, czuć przyzwolenie?
Widok z boku: kochanie mogę pojechać z byłym chłopakiem na dwa tygodnie za granicę? Tak jedź tylko bądź grzeczna.
Witaj bucklebee
Napiszę krótko jeśli żona mówi że nie widzi problemu żebyś przespał się z inną i sama otwarcie mówi ,że jest skora do zdrady to możesz być pewien jednego nie kocha Cię i nie szanuje i to od długiego czasu.
Twoja teraz decyzja czy chcesz i czy warto żyć z kimś takim.
Twoje błedy ze pozwoliłeś żeby żonka miała kolesia w friendzonie i jeżdziła z nim na wypady to już odzielna historia.
N terapii mówi to samo i że było cudownie, ALE czuje że żyje jak jest przygoda i jest z nim. Czyli w skrócie fajnie mieć pazia w domu, co to w łóżku jej da orgazm za orgazmem tak na co dzień, chatę i dzieci ogarnie, wikt i opierunek zapewni, może i nawet go potrzebuje / jest jej ze mną ciepło czy miło, no ale do "prawdziwego życia" to już najlepszy jakiś fagas w górach. Troche to żałosne :-)
To nie trochę ale bardzo żałosne. Ale z drugiej strony czemu jej się dziwić skoro na to pozwoliłeś. Ludzie z natury nie są monogamiczni jak można mieć otwarcie dwóch samców a nie jednego to się ma... Ty dajesz bezpieczeństwo a kolega emocje i przygody ( prawdopodobnie też erotyczne) .
bucklebee-z tego co piszesz wygląda na to ,że Twoja żona cały czas jest tzw.mgle romansu.Wewnetrznie czuję,że Ty stoisz na przeszkodzie jej szczęściu.Autorze,jeśli chcesz uratować małżeństwo musisz grać twardo.Ewidentnie żonka leci na zderzenie że ścianą.Teraz tylko weź chrupki i cole i obserwuj.Pozwól jej się o nią rozbić.To będzie dla Ciebie niezapomniany widok.
W tym czasie leć do prawnika i niech listonosz obsłuży piękną panią.Wtedy kochanek dla kopa w tyłek (fajnie się bzyka za darmo beż żadnego wkładu w rodzinę)i wtedy zacznnie się bombardowanie miłością w Twoja stronę poczekaj,zobaczysz.
bucklebee
Spokojnie, teraz nie ma powodu żebyś się spieszył - wszystko już się zdarzyło teraz musisz dojść co.
Cytat
Moja terapuetka mi to wytłumaczyła tak, że jestem niedojrzały, w sensie nadal poszukuję związku w którym otrzymam bezgraniczną miłość w wersji, którą można dostać tylko od matki
Tylko ja pisałem o zaufaniu nie miłości która bywa różna tak jak różni są ludzie. U Ciebie uważam nie ma niedojrzałości w poszukiwaniu miłości tylko Ty szukałeś siebie u innych. Czytaj - mierzyłeś miłość żony do siebie swoją miłością do niej co jest niedojrzałe i naiwne.
Znam ludzi którzy zdradzali ale twierdzili że kochają swoje żony/mężów - to tylko seks. I Twoja żona tak określiła pana Ł.
Cytat
Żona mówi, że to taki typ hardkorowca i że też lubi góry itp, ale że na partnera życiowego to się nie nadaje.
Widzisz to? do zabawy tak do życia dnia codziennego nie.
Czyli Twoja żona potrafi oddzielić uczucia od fizyczności i nie ma z tym problemu. Ty tak.
Cytat
jej wyjazdy uznawałem do pewnego momentu za bezpieczne, no bo przecież kocha, to co, miałaby mi zrobić krzywdę?
Mierzyłeś własną miarą i myliłeś miłość z przesadnym zaufaniem. A przecież nawet jeśli mogłeś ufać żonie(jak wiemy mylne założenie) to dlaczego ufałeś obcemu facetowi?
Cytat
Ł to młodszy, przystojny koleś, którego żona zna od młodości, jakoś im się rozeszło przez ostatnie 11 lat, ale teraz im sie zeszło
Znałeś go wcześniej?
Czy oni kiedyś byli razem?
Zaufanie dobra rzecz ale każde zaufanie ma mieć granicę - ty pozwalałeś ją przekraczać.
1,5 roku temu zaczęła jeździć że tak powiem po świecie, zaczął się przewijać jeden facet i to nie wzbudziło w Tobie żadnego zainteresowania?
Jej wyjazdy to też problem nawet bez faceta. Pozwoliłeś jej zburzyć równowagę w związku. Ona jeździła, Ty siedziałeś w domu, ona poznawała ludzi Ty siedziałeś w domu, ona się realizowała Ty siedziałeś w domu. ona przyjemności Ty obowiązki. Czemu nie postawiłeś się? - tylko nie tłumacz się miłością.
Przez te wyjazdy i Twoje pozwolenie zostałeś zepchnięty do narożnika z partnera stałeś się współlokatorem z korzyściami - seks był, nie było go, było mniej?
Cytat
Niestety kamery itp raczej odpadają, bo to były z tego co rozumiem schroniska, namioty, jakieś pensjonaty.
Schroniska, pensjonaty mają kamery, chociaż nie wszystkie.Masz wiedzę gdzie nocowała? Może opłacała pobyt kartą albo płaciła za jedzenie itp. to pozwala znaleźć ślad gdzie należy zacząć grzebanie - polecam fachowca.
Macie wspólne konto?
Cytat
Konta społecznościowe przejrzałem, nic tam nie ma, a przeglądanie komunikatorów uznałem za zbędne, bo można z nich usunąć wiadomości.
Za pewnik uznajesz tylko to co sprawdziłeś nic więcej.
Znasz jej znajomych? to ich też sprawdź może upublicznili jakieś zdjęcia - co daje możliwość namierzenia miejsca gdzie byli a może i ich zdjęcia.
Jeżeli żona ma w aucie nawigacje to sprawdź trasy czy wpisane adresy.
W telefonie w aplikacji mapy googla jest ''twoja oś czasu'' gdzie można sprawdzić gdzie był telefon.
Sprawdź bilingi.
Cytat
Zresztą pytanie, czy mi w ogóle dowody są potrzebne - przecież ona w obecności naszego terapeuty przyznała się do romansu.
A on zasłoni się jakaś tajemnicą czy też niepamięcią i po świadku.
Potrzebujesz dowodów żeby wiedzieć na czym stoisz bo jej słowa to można sobie w buty schować.
Cytat
Po lekturach tego forum wiem też, że walka o rozwód z jej winy jest dla mnie właściwie stracona, bo nie mam nagrania, jak się bzykają, a nawet jakbym miał, to by sie pewnie okazało że powodem jest to, że byłem taki, czy śmaki.
Taki czy śmaki nie ma znaczenia jak się ma dowody zdrady.
Jeśli nie masz dowodu to lipa z orzekaniu o winie - wtedy należy zadbać o kontakty z dziećmi i o w miarę równy podział majątku.
Cytat
I umówiła się z nim 2 dni po tej rozmowie na wyjazd do Jordanii. Napisała mi to w taki sposób
A tego nie rozumiem, napisała do Ciebie z lotniska?
Odpisałeś że może nie wracać?
Cytat
że jadą paczka znajomych, a okazało się, że jedzie ona, ten koleś i małżeństwo.
Może oni faktycznie bzykają się w grupie - bo co to za małżeństwo? Jej znajomi, jego? Nie bał się że żona się dowie?
Ty znasz ludzi z jakimi się ona zadaje?
Cytat
Namówiła mnie na terapię małżeńską, jak jej powiedziałem, że nie widzę innego wyjścia żeby wyjść z mojego stanu.
A tu nie rozumiem jakie wyjście miałeś na myśli?
Jak chcesz to pisz na priv.
Czytam te ostatnie wpisy/komentarze i nachodzi mnie od już dłuższego czasu jedna refleksja:
To pokolenie 25-cio=> 45-cio -latków/-latek jest pokoleniem ,,WYPOŻYCZAJĄCYM NA CHWILĘ" wszystko.
Także lojalność, uczciwość, szacunek dla drugiego, miłość, wierność, empatię i wsparcie dla drugiej osoby.
Oni to wszystko co powyżej ,,WYPOŻYCZAJĄ" tylko na czas określony, gdy akurat tak im to ,,pasi".
Moralność, zasady etyczne to dla nich anachronizm i wsą ,,passe". Stricte KONSUMPCYJNE podejście do wszystkiego to dla nich podstawa SAMOREALIZACJI.
Moja teoria: czy nie kręciło Cię ta sytuacja? Świadomie lub nie.
Po pierwsze to nie jej były, tylko koles którego po prostu zna od bardzo dawna. Po drugie nie, absolutnie nic to nie miało wspólnego z czymkolwiek, co mnie kręciło.
Cytat
Twoje błedy ze pozwoliłeś żeby żonka miała kolesia w friendzonie i jeżdziła z nim na wypady to już odzielna historia.
Zgadza sięm to element dla mnie do przemyślenia i naprawy na przyszłość, z kimkolwiek ta przyszłość będzie.
Cytat
Ale z drugiej strony czemu jej się dziwić skoro na to pozwoliłeś.
To jest dla mnie kolejne odkrycie. To serio tak działa, że jak ktoś nie drze japy o coś, to znaczy, że to wolno robić? Rozumiem, że mogłem być dużo agresywniejszy w komunikowaniu tego, ale jak na siebie i tak zrobiłem sporo i to co najmniej kilka razy. I naprawdę nie trzeba być orłem relacji, żeby kumać, że należy skończyć jeśli Ci zależy. Nawet ten teoretycznie neutralny terapeuta jej powiedział, że dla niego to też by oznaczało to co dla mnie.
Cytat
Autorze,jeśli chcesz uratować małżeństwo musisz grać twardo.
Tak, widzę już, że stanowczo za dużo chodzę zasępiony i sie użalam, a jej jest teraz smutno bo nie pojechałem z nią i dziećmi do jej rodziny w odwiedziny dziś.
Cytat
ona się realizowała Ty siedziałeś w domu. ona przyjemności Ty obowiązki. Czemu nie postawiłeś się? - tylko nie tłumacz się miłością.
Jak mi wyłożono, poszukuję symbiotycznego związku i dla dobrego samopoczucia drugiej osoby oddaję swoje szczęście. No więc oddawałem wszystko co miałem, byleby ona była zadowolona, a że ja przy okazji cierpiałem to nieistotne. I oczywiście rozumiem, że to był mój błąd. Nigdy więcej.
Cytat
1,5 roku temu zaczęła jeździć że tak powiem po świecie, zaczął się przewijać jeden facet i to nie wzbudziło w Tobie żadnego zainteresowania?
No wzbudziło. Powiedziałem jej o tym mniej więcej w maju, że mi to nie pasuje, że wszędzie non stop się pojawia, zacząłem dopytywać czy się z nim spotkała to tu to tam, a ona że tak, ale to tylko kolega co też lubi góry. A ja oczywiście naiwnie ufałem, że no przeciez mnie nie okłamie, nie? Jedyna osoba na świecie, której jeszcze ufałem?...
Cytat
Jeśli nie masz dowodu to lipa z orzekaniu o winie - wtedy należy zadbać o kontakty z dziećmi i o w miarę równy podział majątku.
Nie będzie mi zależało na żadnym orzekaniu o winie, chce tylko mieć dzieci i kasę 50/50. I wyjśc z tego silniejszy.
Cytat
A tego nie rozumiem, napisała do Ciebie z lotniska?
Odpisałeś że może nie wracać?
Napisała, że chce pojechać z jakimiś ludźmi co organizują wypad (to juz było po rozmowie, gdzie jej mówiłem że Ł mnie naprawdę wkurza i mnie to martwi i dość), no to mówię ok. Zapytałem w kolejnej wiadomości, kto ma być, to powiedziała, że bilety już ma (mniej więcej w 20 minut od pytania do mojego tak je kupiła) i że będzie Ł i jeszcze dwie osoby o imionach innych bezpiecznych znajomych, których znam osobiście i wiem, że sa fair. Ale okazało się, że to inne, nieznane mi osoby o tych imionach....... Oczywiście zrobiłem jej zadymę jeszcze zanim wyjechała, że jak mogła mi coś takiego zrobić, że ja jej tu mówię, że mnie boli i martwi i czuje że śmierdzi, a ona na wyjazd z gościem.. No ale i tak pojechała, twierdziła, że jakbym jej powiedział że ma nie jechac to by nie pojechała. Prawdę mówiąc już wtedy uważałem, że to że ja musze jej powiedzieć po tych wszystkich żalach moch, awanturach i mówieniu jej o swoich uczuciach przez ponad pół roku, że to że ja mam dorosłej kobiecie czegoś zakazywac jest żałosne.
Cytat
A tu nie rozumiem jakie wyjście miałeś na myśli?
Chodzi o to, że juz ok. 2 miesiące temu czułem, że to idzie u mnie w strone jej odtrącenia i ja jej powiedziałem że nie mam pomysłu na to, jak niby miałbym jej po tych akcjach i przede wszystkim kłamstwach ufać. No i zaproponowała terapię małżeńską. Uznałem, że pójdę, bo 1. może to coś da 2. jeśli nie da, to w sądzie chociaz powiem, że próbowałem.
Także lojalność, uczciwość, szacunek dla drugiego, miłość, wierność, empatię i wsparcie dla drugiej osoby.
Oni to wszystko co powyżej ,,WYPOŻYCZAJĄ" tylko na czas określony, gdy akurat tak im to ,,pasi".
Z drugiej strony myślę, że jak ludziom się rochodzi to nie ma co na siłę się pałować i klecić nieszczęśliwego związku.
Niestety w środku mimo wielu przykrych doświadczeń z innymi ludźmi nadal jestem idealistą, wydawało się, że małżeństwo o które przecież dbałem tak umiałem będzie trwać po wieki. A tu niestety...
I jeszcze martwi mnie brak jakichkolwiek pozytywnych historii w tym zakresie. W mojej rodzinie nikt nie ma szczęśliwego, trwającego do starości małżeństwa. Są oczywiście ludzie, jak np moi rodzice, którzy małżeństwem w teorii są, ale to jest totalnie patalogiczny, chory związek oparty na poniżaniu i braku szacunku. Moi teściowie się nie znoszą i każdy gra na tablecie na swoim fotelu, mój brat właśnie się rozwiódł, siostra nawet nie chce się schodzi i jest z rozwiedzionym gościem, wokół co drudzy sąsiedzi rozwiedzeni. Taki świat po prostu chyba.
Co ja mam Tobie chłopaku napisać?
Jeśli jesteś wierzący to niech Bóg Ciebie ma w opiece i doda Ci sił w walce nie o nią, lecz wyłącznie o siebie
Nie pociesze Ciebie, że będzie dobrze
Może kiedyś, ale jeszcze nie teraz.
Strasznie Ci współczuję sytuacji, w jakiej zostałeś postawiony.
Bo dostałeś cios z kierunku, z którego człowiek w życiu by się nie spodziewał.
Zrozum, że nie jest ważne z kim to zrobiła. Po prostu to zrobiła
TO BYŁ WYŁĄCZNIE JEJ WYBÓR I JEJ DECYZJA..
Znasz to stare jak świat powiedzenie :jak suka nie da to pies nie weźmie?
Podobnie jest z każdą kobietą.
Bo choćby facet na rzęsach tańczył, to jeśli kobieta go nie chce i będzie nadal pajacował, dostanie od niej w pysk.
A nastroszone pióra i ogon momentalnie mu opadną.
Kumasz już, że nie masz powodu, aby się za to obwiniać?
Bo to nie Ty sobie nie poradziłeś z sytuacją tylko ona?
Byłeś w raju?
Witam w piekle.
Jak szybko się stamtąd wydostaniesz się- nie zależy ani ode mnie, ani od nikogo innego lecz tylko i wyłącznie od Ciebie samego.
I nikt Ci nie jest w stanie pomóc, gdy będziesz nadal pogrążony w tym romantycznym polu stokrotek, widząc nadal tą samą osobę, która z jakiegoś sobie znanego powodu Ciebie wybrała na swojego męża.
Im szybciej sobie to sobie to uświadomisz, tym szybciej pozbędziesz się co do niej złudzeń.
Przestań się zadręczać tym swoim czytaniem, analizowaniem i szukaniem powodu jej zdrady bo ci od tego głowę rozsadzi masochisto.
W dodatku nie będziesz myślał logicznie.
A przy okazji sam wbijasz się w poczucie winy.
Wbij sobie do tej Twojej rozgrzanej łepetyny, że kobieta odwalająca tobie numer takiego kalibru kompletnie Ciebie nie szanuje. A o jej miłości do Ciebie możesz zapomnieć.
Gdyby Ciebie szanowała - po tym Co zrobiła sama powinna odejść i zniknąć z Twojego życia na zawsze.
Rozumiesz?
Nie odeszła, bo tylko Ty jej pozostałeś!
Gdzie biedactwo ma pójść, do kogo!
Do swojej mamuśki? Do kochanka, który jej pokazał, kim dla niego była? Że była dla niego , jak większość kochanek, wyłącznie waginą?
Jesteś teraz dla niej niczym wierny, kochający ją tą swoją głupią miłością pies czekający na nią, mimo tego że został przez nią skopany.
Jej ostatnią deską ratunku..
Wstań chłopie z kolan i nie pozwól jej ani na brak szacunku ani sobą pomiatać.
Pokaż że siebie szanujesz i nigdy sobie na brak szacunku nie pozwolisz.
Nie daj się nabrać na stare jak świat sztuczki kobiet.
Bo teraz ona zrobi wszystko aby tylko swoją dupę ratować.
Obieca Ci dosłownie wszystko
Będziesz miał w domu miesiąc miodowy, będzie ryczeć i przepraszać co godzinę bylebyś jej tylko pozwolił zostać.
Zapewniać, że już nigdy, przenigdy
Że tylko Ciebie kochała i kocha
Jednym słowem będzie Ci robić pranie mózgu
Jednak nie wolno Ci wymięknąć mężczyzno!
Pozwól jej stoczyć się na samo dno!
Sama się musi z tego gówna w jakim się znalazła wygrzebać i posprzątać, mając świadomość tego, że smród za nią będzie się w Twoich oczach ciągnąć już zawsze.
Każ się jej wyprowadzić z domu, aby nie zatruwała Ci umysłu swoją obecnością.
Ma się kontaktować z Tobą wyłącznie w dwóch sprawach
Twojej ostatecznej decyzji oraz dzieci.
Ma cierpliwie czekać .
Nie bombardować Ciebie telefonami i SMS - mi, wysyłać emisariuszy, czy księdza proboszcza.
Ty masz mieć zapewniony z jej strony psychiczny spokój!
Niczego jej teraz nie obiecuj ani nie składaj żadnych deklaracji co dalszego losu małżeństwa.
Dopiero jak będziesz przekonany czego Ty sam chcesz i będziesz miał świadomość tego na co się porywasz, podejmiesz decyzję. Najlepszą ale nie dla was, nie dla niej lecz wyłącznie dla Ciebie bucklebee
Dajesz sobie w ten sposób oddech, a Ty w tym czasie skupiasz się wyłącznie na sobie.
To jest właśnie ten moment gdy trzeba wyłączyć uczucie, włączyć logiczne myślenie i pozmieniać priorytety w swoim życiu.
Ona jest już na liście Twoich priorytetów na samym końcu
Zabrzmiało to dla Ciebie brutalnie. co?
To na początek
Jakbyś nagrywał teksty które padają w chacie... Ona mi teraz gada:
Cytat
Obieca Ci dosłownie wszystko
Będziesz miał w domu miesiąc miodowy, będzie ryczeć i przepraszać co godzinę bylebyś jej tylko pozwolił zostać.
Zapewniać, że już nigdy, przenigdy
Że tylko Ciebie kochała i kocha
że tylko ja, i ja i ja, i że ona już teraz pozamieniała swoje priorytety i juz teraz wie że nie wolno kłamać, i że wprawdzie miesiąc temu mówiła że nigdy nie wiadomo ale że teraz to już wie że na zawsze, wzięła na siebie wszystkie obowiązki domowe, przestała wychodzić z domu na cokolwiek. Wyłącznie mnie to wkurza i powiedziałem jej o tym, troch≥e zluzowała z tym bo widzi, że nie działa.[q]Dajesz sobie w ten sposób oddech, a Ty w tym czasie skupiasz się wyłącznie na sobie.[/q]Tak, po lekturze Waszych odpowiedzi zaczynam dostrzegać... jaka ze mnie jest nieprawdopodobna fujara, jak bardzo ja nadal w tym wszystkim przejmuje się tym, jak to jej jest źle. Nawet kwiatka na dzień kobiet jej kupiłem, a ona mi jeszcze jakimś tekstem rzuciła że tak naprawdę to na ostatnią chwilę kupiony. Dzisiaj mi wyrzuty zrobiła że z nią do rodziny nie chcę jechać. Przecież ja jestem takim samym pantoflarzem, jak pół roku temu... Koszmar. Dość tego. Dziękuję Wam.
Ściągnęła go ponad 1.2 roku temu do siebie do pracy
Ja tam nie wierzę w takie przypadki. Wygląda mi na to, że ta ich relacja trwa znacznie dłużej niż te 1,5 roku.
Nie zastanowiło Ciebie ani przez moment, dlaczego akurat to jego ściągnęła do firmy?
Cytat
Aha, koleś chyba nadal jest ze swoją żoną. Z tego co moja jakiś czas temu mówiła idą na separację chyba ale nie mam jak tego zweryfikować.
Żona kochanka to może być dobry trop abyś zdobył jakieś dowody.
Czy aby ta twoja nie jest przyczyną sytuacji w ich małżeństwie? Bo coś mi się wydaje, że tak
Wykorzystaj sytuację, że ta twoja księżniczka chce ratować małżeństwo, podejdź te swoje cudo i zdobądź na żonę kochanka namiary.
Bo póki co nie masz nic poza jej przyznaniem się do romansu, Za to żona kochanka może mieć tak potrzebne Ci dowody.
Cytat
Dzisiaj mi wyrzuty zrobiła że z nią do rodziny nie chcę jechać.
Mam nadzieję, że jej dosadnie zakomunikowałeś, że to już nie twoja rodzina?
Wiesz, możesz jej chęć ratowania "małżeństwa" wykorzystać. Tylko w takiej sytuacji, wbrew sobie musisz stać się zimnym, wyrachowanym sqrwysynem
Chce szansy? Postaw sprawę ostro!
Jeżeli ma w ogóle marzyć o powrocie, bo do dania jej szansy droga dla niej będzie długa, bolesna i daleka- o jej otrzymanie będzie musiała walczyć, to bezdyskusyjnie akceptuje następujące Twoje warunki:
1/ Bierze winę na siebie i zgadza się na rozwód z orzeczeniem jej wyłącznej winy, Temat doprowadzasz do końca
2/Zgadza się na rozdzielczość majątkową oraz niekorzystny dla niej podział Waszego dorobku,
Jeśli pozwolisz jej wrócić- z własnej kieszeni płaci połowę kosztów utrzymania
3/Akceptuje i uszanuję każdą Twoją decyzję, w tym to, że masz prawo ułożyć sobie życie na nowo i ją jednak ostatecznie wykopiesz za drzwi,
Ma cierpliwie czekać na Twój werdykt i nie naciskać ani kogokolwiek wysyłać z misją pojednania?
4/Ma świadomość tego co zrobiła, nie będzie Ciebie obciążała winą i wie, że Ty już nic nie musisz. Co najwyżej możesz.
5/ Akceptuje bezdyskusyjnie Twoje warunki i to że to Ona ma walczyć o Ciebie niczym lwica o młode, a nie odwrotnie. Ma udowodnić Tobie codziennie, że pozwolenie na jej powrót nie było Twoim błędem
6/ Zanim zechcesz ją przelecieć- ma dostarczyć na papierze wyniki badań na wszelkie choróbska przenoszone drogą płciową
7/ Akceptuje to, że z Twojej strony nie ma żadnych gwarancji na to, że jej się Ciebie uda odzyskać ..
Kumasz o co w tym chodzi? Grasz nieczysto, w brew sobie, ale przecież ona również tak z tobą pogrywała.
Teraz widzisz jak to działa.Kazdy zdradzony popełnia ten sam błąd.Rozpoczyna taniec "wybierz mnie" I goni za króliczkiem.
Im bardziej gonisz króliczka tym króliczek szybciej ucieka.Trzeba być twardym i olać taką panią.Twoja Ż.nie chciała Ci się określić bo byłeś planem B.A wiadomo jak to jest z kochankami,nigdy mu nie chodziło o nic więcej niż majtki ,więc teraz Twoja Pani w akcie desperacji walczy o to co jeszcze jest do uratowania.Czy to jeszcze szczere?Wątpię!
Jeszcze bardziej zacząłem niepokoić się, kiedy zaczęła mówić mi, że to ok, jeśli kiedys sie prześpię z jakąś dziewczyną, jeśli mam taką potrzebę
czyli w wolnym tłumaczeniu : "ja too robię to Ty też możesz"
sorry ale małżeństwo to masz na papierze, bo ona ma Cię gdzieś i to jak się z tym czujesz
przyspawany telefon, kłamstwa na poczekaniu, i lawirowanie dopóki się nie wyda - to klasyk o którym możesz poczytać setki historii tutaj
myślę że decyzję właściwie już podjąłeś więc nasza pomoc jest tu zbędna, bardziej prawnik by Ci się przydał (skoro się przyznała przy terapeucie to masz już świadka na dowód jej winy). natomiast mnie porażają 2 rzeczy
1) to jak zdradzająca ma wywalone w (tutaj gromadkę) dzieci, totalne klapki na oczy i liczą się tylko "hardkorowe wakacje" w górach
2) że są osoby na forum które bronią tego związku jak tu już jest spalona ziemia, zerowa skrucha i chęć naprawy
ratuj siebie i swoją godność, stać Cię na kogoś lepszego. bo jeżeli szukasz normalności to z nią jej nie znajdziesz, możesz conajwyżej liczyć na powtórki "hardkorowych wakacji"
bucklebee
Obawiam, że to nie pierwsza jej tak akcja. Tylko Ty, z tą swoją głupią miłością mogłeś wcześniej tego po prostu nie zauważyć.
Tak dla swojego spokoju- naprawdę sprawdź czy aby wszystkie dzieci są twoje. Pani ma bardzo nonszalancki stosunek do instytucji małżeństwa, więc niczego nie możesz wykluczyć.
To już co prawda w innej historii pisałem ale w twojej sytuacji jest to bardzo ważne abyś w przyszłości nie wpierdzielił się w relacje z kobietą podobną do twojej.
Musisz pamiętać, że to zawsze kobieta wybiera sobie partnera a nie facet partnerkę. I z jakiegoś powodu ona akurat ciebie wybrała.
Istnieje bowiem pewien typ kobiet, które wyszukują facetów, którzy nie mają charakteru, potem przez parę lat ich testują (na przykład zarzucając im że są niedoceniane - potem facet przeprasza ją za to ze ona mu zrobiła awanturę).
Kiedy już czują się bezpiecznie i są pewne faktu że wyszły za małą cipkę a nie za mężczyznę zaczynają zdradzać.
Patrząc na to co napisałeś, Twój związek nigdy nie funkcjonował tak jak ty go widziałeś,
Dlatego zastanów się dlaczego związałeś się akurat z taką kobietą i wyciągnij wnioski dla siebie. Inaczej przyciągniesz jej podobną, znowu będzie miodzio i cudownie i znowu spotka ciebie to samo.
I tutaj dużą role ma do zrobienia twój psychoterapeuta.
Każdy człowiek jest zbiorem zasad, przekonań i wartości.
To zawsze one definiują to kim jestem i jak chce żyć..
Dlatego zawsze decyzja o tym jak należy postąpić w przypadku zdrady powinna być oparta wyłącznie o Twoje zasady.
Jeśli najważniejsze w Twoim życiu są: wierność, szczerość, zaufanie, to zdrada uderza niczym wybuch jądrowy we wszystkie te wartości jednocześnie.
Skoro tak- to zawsze będziesz czuł się źle przy osobie, która nie potrafiła uszanować tego co jest dla ciebie najważniejsze, co jest dla Ciebie świętością.
Dalsze trwanie w takim związku jest tylko katorgą,
Falą nachodzących ciągle wątpliwości związanych z faktem wewnętrznego kodeksu niepisanych praw.
Więc albo chcę żyć zgodnie ze swoimi zasadami i wtedy oznacza to the end małżeństwa, Albo w przypadku, gdy niemal uczyniliśmy niewierną niemal swoim bożkiem, całym światem, łamie to co było dotychczas kanonem i działając wbrew sobie, pozwala się zdrajczyni zostać..
Jednak wtedy
Każda kłótnia, każde niedomówienie, każde podejrzane zachowanie działa wtedy niczym przycisk detonatora.
Ciężko jest wtedy utrzymać nerwy na wodzy i nie wyperdolić wszystkiego w powietrze.
Bo przecież dałem szansę.
I tak życie upływa, czas ucieka... I gdy już zaczynamy żałować, że jednak nie wcisnęliśmy czerwonego przycisku: FIRE, jest z reguły za późno na cokolwiek..
Nasze najlepsze lata poszły bowiem w pizdu, zmarnowane na życie z kimś, kto nie dał nam tego szczęścia, które tak bardzo w swojej determinacji łączyliśmy z życiem z kobietą, która omal nas nie zabiła.
Do utraconego raju nie powinno się wracać,
Zwłaszcza wtedy, gdy nie ma się pewności, że on naprawdę nim był.
To jest dla mnie kolejne odkrycie. To serio tak działa, że jak ktoś nie drze japy o coś, to znaczy, że to wolno robić?
Widzisz ja też tak kiedyś myślałem ale dziś wiem że tak działamy my faceci kobiet myślą i dzałają inaczej. To znaczy one też często wiedzą ,że czegoś nie wolno ale testują na ile mogą sobie pozwolić, na ile faceta da się nagiąć dla swojej wygody.Ty dałeś się mocno nagiąć. A poza tym ktoś kiedys powiedział ,ze kobieta to taki najbardziej odpowiedzialny nastotatek w domu i cos w tym jest ...
Cytat
I naprawdę nie trzeba być orłem relacji, żeby kumać, że należy skończyć jeśli Ci zależy.
Właśnie jesli ci zależy a czy jej zależało? Na Tobie na pewno nie, liczyła się tylko ona ba nawet dzieci miała w dupie.
Jeśli najważniejsze w Twoim życiu są: wierność, szczerość, zaufanie, to zdrada uderza niczym wybuch jądrowy we wszystkie te wartości jednocześnie.
Skoro tak- to zawsze będziesz czuł się źle przy osobie, która nie potrafiła uszanować tego co jest dla ciebie najważniejsze, co jest dla Ciebie świętością.
I to jest chyba clue dla mnie. Terapeuta małżeński coś pieprzy że odzyskam zaufanie z czasem. Moim zdaniem to takie liczenie, że z czasem zapomnę, albo będzie to tak odległe że nie będzie na co dzień uwierało.
Czy ktoś z Was postanowił zostać po tak długim romansie ORAZ kłamaniu i ciągnięciu tematu mimo swoich próśb?
A pewnie, że są tacy co zostali. Nawet tutaj na tym forum ich znajdziesz..
Wiesz
Niektórzy naprawdę mają niskie wymagania i potrzeby. Tak mało wymagają od siebie, że.im do bycia szczęśliwymi wystarczy ta sama kobieta, która ich upokorzyła
Niech zgadnę.
Ten terapeuta to psycholog i w dodatku kobieta?
Co Tobie chłopaku chodzi po tej rozgrzanej głowie?
Nie wiem co ona po takiej akcji i robieniu ciebie przez 1,5 roku w uja musiałaby zrobić abyś kiedykolwiek jej zaufał po tym wszystkim czego z jej strony doświadczyłeś.
Cytat
Terapeuta małżeński coś pieprzy że odzyskam zaufanie z czasem.
Chcesz takiego życia podszytego bólem i strachem, ciągłą obawą, kiedy znowu? Bo to, że uda się Ci się o tym zapomnieć, od razu sobie wybij z głowy..
Nie ma takiej opcji,
To zawsze będzie wracać w najmniej spodziewanych momentach.
Zastanów się czy ona jest warta takiego poświęcenia.
Wiesz ...
Jeśli uznasz, że lubisz się sam nad sobą znęcać, Bo to, przez co teraz przechodzisz to dla Ciebie jeszcze za mało,
Jeśli ona jest warta Twojej walki z obrazami tego, co zrobiła,
Tego upokorzenia, niemal wykastrowania Ciebie jako mężczyzny,
Jeśli lubisz ekstremalne przeżycia (a te z nią masz pewne jak w banku),,
Jeśli masz tak niską samoocenę i niewiele do szczęścia Tobie potrzeba oraz uważasz, że to jest jedyna kobieta na tej planecie, z którą można czuć się szczęśliwym
To próbuj,....
Tylko najpierw musisz zabić w sobie wszystko :
Dumę, honor i całkowicie zamordować swoje poczucie własnej godności.
Dopiero wtedy masz szansę..
Akurat facet :-) On chyba teraz próbuje to po tych wyznaniach prowadzic w stronę, że "może ona nie wiedziała, że była zakochana" (WTF). Moja terapeutka z kolei uważa, że moja potrzeba szczerości i bycia dla kogos najważniejszym non stop jest dziecinna.
Dzięki za te słowa. Chyba trochę męskiego punktu widzenia mi sie przyda, naprawdę. Ja nie mam z kim o tym pogadać, bo znajomych zaniedbałem, a w takiej sytuacji jak moja to już naprawdę nie mam nikogo.
Nie odzyskasz zaufania, poprostu jeżeli dobrze wykonasz robotę to strącisz żonę z piedestału, na którym ją postawiłeś. Ogarniesz w końcu kim jesteś, jakie wyznajesz wartości, jakie masz potrzeby. Zobaczysz siebie. Bo teraz słabo to wygląda. Nie można być szczerym z drugą osobą jak się siebie nie zna a jeszcze do tego unieważnia.
Jestem kobietą psychologiem
Daj spokój z tą terapią małżeńską po czymś takim. Najpierw dowiedz się czegoś o sobie, czego chcesz teraz i jakie masz cele na najbliższy czas. Czym Ty się w życiu kierujesz? Psychoterapetę, który na sesji ocenia w ten sposób klienta możesz śmiało zgłosić do PTP. Oczywiście oprócz upomnienia po sądzie koleżeńskim nic mu nie grozi.
Jeżeli dla Ciebie bycie najważniejszym dla swojej żony jest wartością to się tego trzymaj.
I nie pozwalaj majstrować innym przy ważnych dla Ciebie wartościach takich jak szczerość czy przynależność. Bo dla Ciebie one są ważne.
Terapeuta małżeński coś pieprzy że odzyskam zaufanie z czasem. Moim zdaniem to takie liczenie, że z czasem zapomnę, albo będzie to tak odległe że nie będzie na co dzień uwierało.
Bo to terapeuta małżeński, jak mniemam jest od tego by was pogodzić lub powiedzieć że finito.
Cytat
Czy ktoś z Was postanowił zostać po tak długim romansie ORAZ kłamaniu i ciągnięciu tematu mimo swoich próśb?
Ja zostałem choć trwało to krócej. Jak pisałem to ryzyko na które się decydujesz. Ja zaryzykowałem. Na co dzień nie uwiera ale czasem uwiera dość mocno. Jak potrzebujesz możesz pisać na priv.
W uproszczeniu widzę obrazek że dajesz dziecku cukierek i liczysz że dziecko nie zje cukierka. Ja lubię mieć odmienne zdanie i szukać dziury w całym
Ja nie mam z kim o tym pogadać, bo znajomych zaniedbałem,
A co stoi na przeszkodzie abyś te kontakty odnowił. Masz teraz niepowtarzalną okazję. Zostaw ją samą z tym całym bałaganem. Dociąż ją obowiązkami.
A ją totalnie olewaj
Widzisz bucklebee
Mądra miłość wymaga stanowczości. I nie pozwala na wszystko tym których kochamy.
To lekcja jaką musisz odrobić.
Także tą, o czym napisałem Tobie wcześniej
Cytat
z jakiegoś powodu ona akurat ciebie wybrała. Istnieje bowiem pewien typ kobiet, które wyszukują facetów, którzy nie mają charakteru, potem przez parę lat ich testują (na przykład zarzucając im że są niedoceniane - potem facet przeprasza ją za to ze ona mu zrobiła awanturę).
Kiedy już czują się bezpiecznie i są pewne faktu że wyszły za małą cipkę a nie za mężczyznę zaczynają zdradzać.
Ogrom pracy chłopaku przed Tobą abyś zobaczył świat takim jakim jest naprawdę a nie takim jaki tkwi w Twoich wyobrażeniach. Również jeśli chodzi o uczucia
Ty się nie zastanawiaj czy pozwolić jej zostać. Bo gdyby jej przydupas się określił- byłbyś dla niej tylko wspomnieniem.
Pracujesz w branży IT- czyli jak rozumiem obczajasz kompy. Internet nie zapomina, a z dysków, telefonów naprawdę wiele da się odzyskać. Także z komunikatorów.
bucklebee - Twoja żona stawia sobie cele i je zdobywa (jak odznaki w harcerstwie) im trudniejszy cel tym odznaka bardziej wartościowa. Jest uzależniona od adrenaliny i już zawsze będzie. Nie pisałeś szczegółów jak się zeszliście, ale z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że to bardziej Ona zdobywała Ciebie niż Ty ją.
Można by tutaj się rozpisywać, ale to też bez sensu. Bo pomijając zdradę to Ona po prostu do Ciebie nie pasuje. Nigdy nie pasowała. Więc po co się męczyć ? Życie krótkie, czasu szkoda.
Dodam jeszcze, że Ona nie chce stracić tak cennej odznaki jak związek z Tobą. Zrobi wszystko jeżeli będzie widzieć cień szansy. Tylko to będzie robić dla odznaki "Dom, rodzina", a nie dla Ciebie.
bucklebee
W nawiązaniu do tego co ja Tobie wcześniej napisałem i napisała 4
Warto być wiernym wyznawanemu światu wartości i trzymać się konsekwentnie swoich zasad
Kierować się i słuchać wyłącznie tego, jak chcemy żyć..
Naginanie zasad jest może i łatwiejsze, ale nigdy nie da poczucia szczęścia
Prędzej czy później to się mocno mści..
Nie na tych, dla których złamaliśmy zasady lecz wyłącznie na nas samych
że to że ja mam dorosłej kobiecie czegoś zakazywac
Oczywiście że tak trzeba robi. Trzeba jasno komunikować a nie liczyć że ona się domyśli. Ja bym powiedział że jak pojedzie to składam papiery rozwodowe - i tak bym zrobił. Łapałeś ją wcześniej na kłamstwach - myślę że podejrzewałeś ją o zdradę - i nie zareagowałeś jak należy - awantura na 102 - tylko pozwoliłeś jej wyjechać z nim na ...se wpisz na co.
Cytat
Po jej powrocie byłem juz przekonany, że coś jest nie tak.
Już wcześniej byłeś - nie z nami te numery.
Cytat
Uznałem, że pójdę, bo 1. może to coś da
Znaczy że się przyzna do bara bara?
Zrób jak mówiłem ze sprzętem, daj jej możliwość, zabierz dzieci na weekend informując o pomyśle kontaktu z żoną Ł - bo mi się wydaje że jak razem pracują to kontakt jest ciągły - a później sprawdź czy gadali.
mniej więcej 1.5 roku temu zaczęła dość często (mniej więcej raz w miesiącu, czasem częściej) wyjeżdżać. W góry, do Włoch, znowu w góry, na kajaki itp, wszędzie z gościem - nazwijmy go Ł. Ł to młodszy, przystojny koleś, którego żona zna od młodości, jakoś im się rozeszło przez ostatnie 11 lat, ale teraz im się zeszło. Żona mówi, że to taki typ hardkorowca i że też lubi góry itp, ale że na partnera życiowego to się nie nadaje. Ściągnęła go ponad 1.2 roku temu do siebie do pracy, gdzie regularnie się umawiali i widywali.
Cytat
w grudniu powiedziała, że w sumie to ona jest kochliwa i skora do zdrady,
Cytat
"może ona nie wiedziała, że była zakochana"
I CO ty chcesz ratować???
Przecież WAS nigdy nie było, bo jest kłamstwem, jakoby po 11 latach nagle jej się,,Ł" przypomniał i to w taki sposób, że sprowadziła go do siebie i OLAŁA nawet swoje dzieci.
Moim zdaniem ona jest co najmniej egocentrykiem, o ile nie egotykiem. A wszystko z ,,szczyptą" hedonizmu.
CO powinieneś zrobić?
1) Testy DNA wszystkich dzieci OBOWIĄZKOWO. A wynik może Cię bardzo zaskoczyć.
2) Zażądać i otrzymać bezdyskusyjnie szczery i kompletny ,,rachunek sumienia" od niej. Nawet zablefować, że od żony ,,Ł" masz komplet informacji.
3) Twoje dzieci już nie są malutkie i doskonale z obserwacji Was już wiedzą, że ,,jest źle". Aby miały pewność ,,na czym stoją", PRZY NIEJ poinformować je, że Z PRZYCZYN LEŻĄCYCH PO STRONIE TEJ KTÓRA JE URODZIŁA (matką trudno ją nazwać) najprawdopodobniej rozstaniecie się.
4) ZAŻĄDAĆ testu prawdomówności na wariografie.
5) Wyraźnie powiedzieć jej, że już nie jest żadnym wiarygodnym partnerem dla Ciebie, a to warunek sine qua non, abyś z kimkolwiek mógł być. Aby tak się na powrót stało (co Twoim zdaniem jest bardzo trudne, o ile w ogóle możliwe) TO ONA MUSI PODJĄĆ WALKĘ/WYSIŁEK o ile jej na tym zależy (w co wątpisz).
Wiesz, zastanawiam się JAK MOŻNA BYĆ TAK NAIWNYM/INFANTYLNYM, jak Ty byłeś.
Wiesz, zastanawiam się JAK MOŻNA BYĆ TAK NAIWNYM/INFANTYLNYM, jak Ty byłeś.
Ciężko to wszystko czytać, ale wiem już od jakiegoś czasu, że tak dokładnie było. Żyłem w jakiejś ułudzie, bajeczce dla dzieci, no i straciłem przez to mnóstwo czasu i rzeczy, które są dla mnie ważne.
Ale słuchajcie, właśnie takiego oklepu mi trzeba. Jutro o 10 mam konsultację z prawnikiem, pewnie jeszcze dziś albo jutro po tej konsultacji rozmówię się z żoną, na razie w temacie osobnych kont, mojego dbania teraz o siebie. Skonsultuję z prawnikiem co mogę zrobić z tym 50/50 w domu, zależy mi na tym, bo ona chce udawać w codziennym życiu że jest spoko, że se pogadamy o tym jak dzień, zjemy razem ciasto itp, a ja się daję wozić jak ten sam pantoflarz co ostatnie 11 lat. Dość tego.
MarcusM
Co do Twojej listy to
1. pełna zgoda
2. To raczej lipny blef łatwy do obalenia - on powinien zagrozić że porozmawia z żoną Ł. Jeśli oni razem pracują to oni nie zerwali kontaktu tylko zeszli do podziemia, jeśli ona przekaże sugestię męża o możliwym kontakcie Ł to myślę że wzbudzi to popłoch u gacha. A wtedy popełnia się błędy.
3. 6 letnie dzieci nie są małe? poważnie? Oczywiście że one widzą że ojciec nie śpi z mamą - ale informować ich o możliwym rozwodzie to przesada.
Natomiast na pewno musi je utwierdzać w swojej miłości do nich.
4. Zgoda ale autor tego nie chce.
5. Wystarczą 34 kroki .
Autorze wszelkie rozmowy z żoną nagrywaj bo często w emocjach połowy nie wyłapujemy i pamiętaj że ona też może nagrywać.
Może ktoś pytał a mi umknęło ale czy ona przestawiła jakiś plan naprawczy czy idzie na żywioł?
Może ktoś pytał a mi umknęło ale czy ona przestawiła jakiś plan naprawczy czy idzie na żywioł?
Że zerwała z nim kontakt, nigdzie nie będzie jeździć, że wszystkim się zajmie itd.
I ja nawet jestem w stanie uwierzyć, że na razie tak może nawet będzie. Mam natomiast zerową pewność, że za jakiś czas nie zacznie znowu szaleć (no... bo niby w sumie dlaczego? Tu pogrożę że będzie smutno i pośpię na kanapie ale w sumie zostanę z nią, ergo dlaczego nie?), no i druga rzecz, ten cały plan nic nie zmienia w tym co się stało już. Nie umiem sobie wyobrazić planu naprawczego który mnie przekona, że to już nigdy się nie zadzieje. Przecież ona sama mówi, że nigdy nie wiadomo...
A o tym nie mów tylko rób. Czas gdy byłeś jej winny wyjaśnienia minął.
Cytat
co mogę zrobić z tym 50/50 w domu
To jest proste. Czas jaki jest potrzebny do "pracy" w domu dzielisz na pół. Wszystkie obowiązki na pół czy to ciężkie czy nie - koszenie trawnika też na pół.
Cytat
zależy mi na tym, bo ona chce udawać w codziennym życiu że jest spoko
Nadal przejmujesz się tym co ona chce - to co ona chce nie jest już Twoim problemem. Nie zmusi Ciebie do rozmowy, nie chcesz nie gadasz. Wasz wspólny zbiór to dzieci i obowiązki domowe a cała reszt jest po za tym zbiorem i teraz NIE musisz robić tego co ona chce. To Ciebie denerwuje ale przecież to nie jest problemem.
Zacznij uczyć się żyć bez niej i bez oglądania się na nią.
Nie musisz się jej tłumaczyć. Nie informuj o adwokacie o swoich zamierzeniach to już nie jest Twój przyjaciel.
Będzie pyskować to krótki kaszel - twoja zdrada zwolniła mnie z przysięgi, odwracasz się i zajmujesz sobą czy dziećmi. Dalej pyskuje - przecie możesz się wyprowadzić. Itp.
Ten aspekt jest chyba najłatwiejszy do ogarnięcia.
Cytat
Że zerwała z nim kontakt, nigdzie nie będzie jeździć, że wszystkim się zajmie itd.
Oni razem pracują - to jak zerwała kontakt skoro w robocie nadal mogą się spotykać?
Proponowała zmianę pracy?
Cytat
I ja nawet jestem w stanie uwierzyć, że na razie tak może nawet będzie.
Chcesz wierzyć oszustce że teraz nie będzie oszukiwać?
Wyjazdy może i się skończą ale czy ona wytrzyma tak przez kolejne 10-20 lat?
Cytat
Przecież ona sama mówi, że nigdy nie wiadomo...
Dokładnie, ona odpłynęła daleko od Ciebie i raczej dzieci ją tama trzymają a nie Ty. On ma towarzystwo które nie ma nic przeciwko jej zachowaniu, ba nawet wydaje się że sami tak robią czyli to Ty jesteś nie życiowy a ona jest. Oni będą ją wspierać - zgadnij kogo ona będzie słuchać? Zaczyna się sezon - jak długo ona wytrzyma bez wyjazdu skoro to była dla niej taka ważna sprawa? A podejrzewam ze zacznie się od jakichś imprez lokalnych a jeśli mieszkacie w większym mieście to tego będzie multum.
Bzdura, bo przecież zostawiała dzieci ,,z godziny na godzinę", aby się ,,gzić" (nawet za granicą).
Dzieci dla niej to tylko ,,dupokrytka" i element szantażu.
Dzieci 9 i 6+6 są już na tyle duże, aby zauważyć co się dzieje, a nie tylko to, ze nie śpią razem. Tym bardziej, gdy zostawiane były przez tą osobniczkę ot tak sobie. To przecież XXI wiek.
Cytat
pewnie jeszcze dziś albo jutro po tej konsultacji rozmówię się z żoną
Temat winien być całkiem inny-
,,odchodzę Z TWOJEJ WINY i zabieram dzieci. I TYLKO ONE SĄ W ZASADZIE ,,szansą" dla ciebie, abyś zrobiła WSZYSTKO co możliwe z sobą, co być może skłoni mnie do przemyślenia moich działań. POZEW JEST W PRZYGOTOWANIU".
Bowiem tylko WSTRZĄS o ,,sile 8 w skali Richtera" taką egotyczną istotą może wstrząsnąć tak, że się może zmienić. Są na to jednak bardzo mikre szanse.
Pogódź się z tym, ŻE WAS JUŻ NIE MA!!!
Bowiem (pisząc z pewną patetycznością) tylko gdyby leżąc krzyżem przed Tobą przepraszała i błagała o danie jej szansy, to mógłbyś się nad tym zastanawiać. Jest to u niej możliwe?
Myślę, że jest. Tylko to nie ma po prostu sensu w mojej głowie, co z tego, że będzie sie krzyżem kładła? Mam naprawdę przez resztę życia się zastanawiać, a potem pisać listy na onet, że odeszła jak dzieci dorosły?
bucklebee
Całe małżeństwo nie musiała się w zasadzie o nic martwić, nawet o kasę na przysłowiowe waciki..
Była niczym księżniczka.
Pora jej pokazać, że życie to nie jest bajka, a Ty już nie jesteś jej księciem..
Nadszedł moment, aby wzięła odpowiedzialność sama za siebie...
Czas najwyższy zrobić jej przyspieszony kurs dorosłości....
Znalazła sobie innego faceta, niech on się o nią troszczy, niech o nią dba..
Jeśli nie, niech troszczy się o siebie sama..
Zdrada zwolniła Ciebie z wszystkich Twoich zobowiązań wobec niej..
Ty już nic naprawdę nie nic musisz.
Pora, aby do niej dotarło, że w życiu dorosłym zawsze ponosi się konsekwencje swoich decyzji i wyborów..
Owszem, każdy popełnia błędy lecz zawsze za nie się płaci ..
W tej chwili dla Ciebie nie jest już ważne czego ona chce.
Je zdanie kompletnie się nie liczy.
Najważniejsze dla Ciebie jest to czego chcesz TY
Bo tej kobiety już w Twoim życiu nie ma i nigdy nie pozwól aby się w twoim dalszym życiu znowu pojawiła.
Szykuj się na wojnę, bo póki jej się wydaje, że ma nad Tobą kontrolę, gra pokorną, skruszoną dziewczynkę.
Gdy jednak się zorientuje, że to koniec, stanie się niebezpieczna i nieprzewidywalna.
Cokolwiek planujesz- ona jest ostatnią osobą, która o twoich planach się dowiaduje.
Każdy twój ruch, każde twoje posunięcie ma być dla niej kompletnym zaskoczeniem.
Tak jak pisałem- dotrzyj do żony kochanka. Ona ma większą wiedzę niż Ty i być może dostarczy tak potrzebnych Ci dowodów .A być może również ona, podobnie jak Ty na nią, próbowała zdobyć namiary na Ciebie.
.
Bzdura, bo przecież zostawiała dzieci ,,z godziny na godzinę", aby się ,,gzić" (nawet za granicą).
Zostawiła dzieci z ojcem a nie je porzuciła. Zostawiła z ojcem bo wiedziała że on się nimi zaopiekuje a ona się bawiła. I gdyby nie dzieci to raczej by odeszła od autora, została dla dzieci bo kto ją weźmie z 3-ką dzieci?
Cytat
Dzieci dla niej to tylko ,,dupokrytka" i element szantażu.
Nie rozpędzaj się, gdzie autor pisze że ona gra dziećmi czy też go szantażuje?
Cytat
Dzieci 9 i 6+6 są już na tyle duże, aby zauważyć co się dzieje, a nie tylko to, ze nie śpią razem.
Tak widzą ale czy(zwłaszcza te młodsze) wiedzą co to rozwód? Czy te młodsze zastanawiają się dlaczego rodzice razem nie śpią? Czy my wiemy kiedy autor chodzi spać i kiedy wstaje?
Cytat
Tym bardziej, gdy zostawiane były przez tą osobniczkę ot tak sobie. To przecież XXI wiek.
Gdy mamusia i tatuś tłumaczyli że mamusia jedzie na zawody a zaczęła gdy młode miały około 4 lata - dzieciaki tak młode nie podejrzewają rodzica o zdradę bo nawet nie wiedzą co to jest.
bucklebee
Cytat
Myślę, że jest. Tylko to nie ma po prostu sensu w mojej głowie, co z tego, że będzie sie krzyżem kładła?
Ale może to spowoduje jej przyznanie się do tego co zrobiła - to spróbuj. Dlaczego? Bo macie dzieci - jej przyznanie się umożliwi w przyszłości możliwość normalnej relacji jako były mąż była żona ale wciąż rodzice.
Mało opisałeś jż - jaka ona jest, jej charakter itp.
Nie rozpędzaj się, gdzie autor pisze że ona gra dziećmi czy też go szantażuje?
Żadnego szantażu dziećmi nie ma. Rozmawiamy z nimi, mówimy, że mamy poważne problemy i nie wiemy jak to się skończy, że że oboje je bardzo kochamy i niezależnie co się stanie, nic tego nie zmieni, że to nie ich wina itd. Mam też już kilka rozmów za sobą z żoną, gdzie oboje się zgadzaliśmy, że ew. podział będzie 50/50 i że będziemy je maksymalnie wspierać. Nie mam na razie niczego spisanego. Oczywiście ja wiem że to dla nich będzie bardzo trudne, ale jak pisałem, wiem jak to wygląda jak rodzice zostają "bo dzieci" i jest to absolutnie dla mnie niedopuszczalne.
Cytat
gdyby nie dzieci to raczej by odeszła od autora, została dla dzieci bo kto ją weźmie z 3-ką dzieci?
Nie wiem, ten Ł? On tez ma trójkę. Idealny układ.
Cytat
Mało opisałeś jż - jaka ona jest, jej charakter itp.
O kurczę, no to długo by pisać i jestem pewnie mało obiektywny. Terapeuta małżeński stwierdził, że jest egoistką z natury. O chęci przygód pisałem (faktycznie nosi ją non stop żeby gdzieś wybyć i to od lat. wcześniej nie dawało rady przez dzieci, jak podrosły, no to się zaczęło), generalnie wychowywana "na porządną" i trzymana krótko przez matkę. Nigdy nie nazwałbym jej złośliwą, jest otwarta na ludzi, raczej wesoła i pozytywnie nastawiona do świata. Miała w życiu sporo facetów przede mną, ale podobno łóżkowo jestem jej pierwszym (podobno, bo ja żadnego doświadczenia nie miałem, a książkowej "kwi" z tego nie było). Jest atrakcyjna i zawsze dla wszystkich super miła, więc różne już były akcje, o których wiedziałem, ale takie jednorazowe... Jak np jej szef który przypadkowo wyszerował nie ten ekran co trzeba, a tam były screeny z ekranu z jego spotkania z nią, albo kolesie którzy do niej podbijali na imprezach firmowych czy innych. Ale nigdy to się nie zbliżyło nawet do takich akcji jak ta, przynajmniej z tego, co wiem. A, no i bardzo jej zależy na tym, jak nas widzą inni - jak przychodzą goście, chata ma być na błysk. Niespecjalnie ją natomiast interesowało np, że jak jechała na jakieś kajaki z Ł na całą niedzielę, to że warto by np dzień wcześniej obiad dla dzieci zrobić albo coś, żebym ja nie musiał, skoro już z nimi zostaję. Jest też dużo bardziej spontaniczna, niż ja.
Nie zaalarmowało mnie to lata temu, a powinno było, że jest natomiast... nieszczera. Sama często mi mówiła, że niedopowiadanie prawdy to wcale nie kłamstwo, i bardzo często to stosowała na ludzi, a ja debil myślałem, że na mnie nie. Mówiłem jej o tym, że to mi się nie podoba, dla jasności. Ja tu jestem kompletnie inny i uważam, że to dokładnie to samo, bo generalnie zakrzywiasz obraz u pytającego po to, żeby Tobie było milej.
To co robi Twoja żona to zwykła manipulacja.Ona Ciebie bardzo dobrze zna i wie gdzie pociągnąć.Nie ma na co czekać,idz do prawnika i składaj papiery(które możesz zawsze wycofać)
Widzisz,wszystko można naprawić ale tylko w prawdzie.Ty siedziałeś z dziećmi o ona Cię upokarzała.Gdy Ty spełniałeś się w roli ojca ,gach śmiał się z Ciebie.Moim zdaniem musisz zapukać do jego domu i porozmawiać z jego żona."Ten się śmieje kto się śmieje ostatni"
Autorze,
Być może nie doczytałem lub przeoczyłem, ale jaki Twoja żona miała/ma kontakt ze swoim ojcem? Kim ten człowiek jest dla niej? Miała/ma prawdziwą więź emocjonalną z ojcem?
Dostrzegam wiele podobieństw toksycznych zachowań Twojej żony do mojej byłej.
Zmartwię Cię, ale istnieje duże prawdopodobieństwo, że teraz jak już oczy Ci się otwierają i wiesz na co powinieneś zwracać uwagę to wszystko zacznie się układać w całość; dostrzeżesz, że wszystkie jej zachowania miały mało wspólnego z autentycznością a były tylko wynikiem wyrachowanej manipulacji mającej na celu uzyskanie jakiejś korzyści; będzie bolało i to bardzo, ale drogi na skróty nie ma; trzeba przetrwać i zbudować siebie na nowo już bez tych fałszywych przekonań na temat kobiet i związków;
Czytam co piszesz i nie wiem co o Tobie myśleć. Przecież Twoje zaniedbanie w sprawie układu/relacji w małżeństwie sięgają lata wstecz.
Cytat
różne już były akcje, o których wiedziałem, ale takie jednorazowe...
Jest jakaś różnica jednorazowe a niejednorazowe? Przecież jednorazowe wciągu robią się serią czyli niejednorazowymi akcjami.
Cytat
Jak np jej szef który przypadkowo wyszerował nie ten ekran co trzeba, a tam były screeny z ekranu z jego spotkania z nią,
I co tam było?
Jak ona to wytłumaczyła?
Cytat
albo kolesie którzy do niej podbijali na imprezach firmowych czy innych.
A ta wiedza skąd pochodzi? Od niej?
Dużo tego było i czy tam z nią byłeś?
Cytat
przynajmniej z tego, co wiem
Właśnie, wiesz tylko tyle co mogłeś sprawdzić. Reszta to Twoje chęci.
Cytat
Niespecjalnie ją natomiast interesowało np, że jak jechała na jakieś kajaki z Ł na całą niedzielę, to że warto by np dzień wcześniej obiad dla dzieci zrobić albo coś, żebym ja nie musiał, skoro już z nimi zostaję.
Dałeś sobie na łeb wejść. Ja spakowałbym dzieci i pojechał do teściów...na obiad. I zawiadomił księżniczkę że zawsze będziesz tak robił jeśli ona nie zrobi obiadu dla dzieci.
Z tego co piszesz to przez lata przyzwyczaiłeś ją do tego żeby jej zachciewajki były na pierwszym miejscu. Pozwoliłeś zaburzyć równowagę w małżeństwie i pozwoliłeś siebie sprowadzić do roli raba w tym związku.
Przez lata akceptując jej zachowania, jakieś tam nie jasne relacje z szefem, kolegami itp. przyzwyczajałeś ją że jej wolno a Ty przyzwyczajałeś się do tego co odwala. Gdyby ten Ł zaistniał na początku małżeństwa to Twoja reakcja byłaby inna a tak przez to że się przyzwyczaiłeś Twoje reakcje w kierunku Ł były nijakie, takie przegadane - co ona miała w d...
Nikły. Teść to taki raczej... Gbur, od zawsze zarabiał na dom, ale z dziećmi żadnego kontaktu nie trzymał. Był natomiast pod butem swojej żony, a jak po 30 latach jej wszystko wygarnął, to prawie się rozeszli. Zostali, bo jej nie stać na własne coś, emkę tez będzie miała żenującą. I tak siedzą na tych fotelach i grają na tych tabletach i za bardzo ze sobą nie rozmawiają ani nic.
Cytat
Przecież Twoje zaniedbanie w sprawie układu/relacji w małżeństwie sięgają lata wstecz.
Pełna zgoda.
Cytat
Jest jakaś różnica jednorazowe a niejednorazowe?
No ale nie akcje w sensie seksu czy coś, tylko mi np mówiła, że jakiś koleś do niej podbijał i z nią tańczył, mówił, że może być jej mężem na noc i takie klimaty.
Cytat
Cytat
Jak np jej szef który przypadkowo wyszerował nie ten ekran co trzeba, a tam były screeny z ekranu z jego spotkania z nią,
I co tam było?
Jak ona to wytłumaczyła?
Nic, jakby jej zdjęcie na cały ekran z biznesowego spotkania. Generalnie po prostu facet do niej też podbijał, był dla niej miły itd. Ona dla niego też, mówiłem jej zresztą po tym, żeby uważała.
Cytat
Dużo tego było i czy tam z nią byłeś?
Wiem od niej. Było sporo (2 akcje rocznie bym szacował).
Cytat
Z tego co piszesz to przez lata przyzwyczaiłeś ją do tego żeby jej zachciewajki były na pierwszym miejscu. Pozwoliłeś zaburzyć równowagę w małżeństwie i pozwoliłeś siebie sprowadzić do roli raba w tym związku.
Przez lata akceptując jej zachowania, jakieś tam nie jasne relacje z szefem, kolegami itp. przyzwyczajałeś ją że jej wolno a Ty przyzwyczajałeś się do tego co odwala. Gdyby ten Ł zaistniał na początku małżeństwa to Twoja reakcja byłaby inna a tak przez to że się przyzwyczaiłeś Twoje reakcje w kierunku Ł były nijakie, takie przegadane - co ona miała w d...
Pełna zgoda. Nie mam nic na swoją "obronę", poza tym że robiłem to żeby było jej dobrze, bo ją kochałem i bo święcie wierzyłem, że mogę jej ufać. I ja to przujmuje, że to wszystko całkowicie bez sensu i teraz to rozumiem. Nie mam tak naprawdę żadnego wcześniejszego doświadczenia ze związków, zamiast spędzić młodą dorosłość na poznaniu siebie to od razu poszedłem w robotę i małżeństwo i dzieci, nie miałem przez to doświadczenia żeby skorygować naloty dzieciństwa i wyszło jak wyszło. Rozumiem swoje błędy i naprawdę pracuję nad nimi, dość ciężko, z psychologiem.
ALE.
Święcie wierzę też w to, że MIMO moich błędów, to to wszystko jest jej winą, bo było jej wyborem. Widząc jak tracę wszystko w życiu, gdyby miała jakąkolwiek empatię dla mnie, widząc, jak się zajeżdżam i przy moich - jak na mnie - rozpaczliwych sygnałach, miała dość okazji, żeby wziąć mnie pod uwagę. A miała mnie w dupie. Więc nie zamierzam się obwiniać ani biczować o to. Tak, byłem frajerem. Ale już nie będę, i nie zamierzam jojczyć że jaka to ona biedna, nikt jej rozwodem nie zagroził i przez to ona nie wiedziała, że ma nie mieć romansu z jakimś człowiekiem. No bez jaj.
Nie jesteś frajerem, nie robiłeś nic przeciwko temu małżeńtwu ani przeciwko swojej żonie; dałeś jej wolność w tym związku licząc na jej lojalność wobec Ciebie jako męża. Nie dorosła do roli żony. Nie mogłeś jej prowadzić za rączkę jak małe dziecko, no przecież nie na tym to polega. Więc kto tu robił błędy? Ty czy ona? Dobrze, że pracujesz nad sobą i siebie poznajesz bo tym samym wzrastasz, ale to nie Ty rozp..łeś to małżeństwo
No ale nie akcje w sensie seksu czy coś, tylko mi np mówiła, że jakiś koleś do niej podbijał i z nią tańczył, mówił, że może być jej mężem na noc i takie klimaty.
Zawsze się zastanawiam po co to kobiety mówią swoim partnerom - wzbudzić zazdrość, wkurzyć go - ciekawe.
Cytat
Nic, jakby jej zdjęcie na cały ekran z biznesowego spotkania. Generalnie po prostu facet do niej też podbijał, był dla niej miły itd. Ona dla niego też, mówiłem jej zresztą po tym, żeby uważała.
Wiem od niej. Było sporo (2 akcje rocznie bym szacował).
Mi wychodzi że jej ta uwaga i podrywy facetów podobały się - kolejne granice były przesuwane.
Cytat
...robiłem to żeby było jej dobrze, bo ją kochałem i bo święcie wierzyłem, że mogę jej ufać.
I takim podejściem pozwoliłeś jej mieć swoje prywatne życie na boku. Przecież Ciebie na imprezach nie było a tam się działo i to sama Ci mówiła. I ten jej sport w którym pewnie jako Ty czy jako rodzina nie braliście udziału.
A przecież dzieci już były w takim wieku że mogliście z nią jechać. A na pewno Ty.
Ona miała ciepły port u Ciebie a emocje gdzie indziej i kolejna granica przesuwana.
A granice są bardzo łatwe w nakreśleniu - wszystko co Ciebie rani, wzbudza niepokój, boli - jest taką granicą. I wtedy należy głośno mówić że boli.
Cytat
Święcie wierzę też w to, że MIMO moich błędów, to to wszystko jest jej winą, bo było jej wyborem.
Masz rację, to ona dokonała wyborów. I Twoje błędy jakie wytykam nie są powodem do zdrady Ciebie.
Nie daj sobie tego wmówić.
Pamiętaj - prawda, bez prawdy z jej strony to właściwie nie macie o czym gadać.
Z tego co piszesz to Twoja pani to idealna kobieta dla "cuckolda"
Jeśli jesteś dumnym facetem to będziesz tylko przy takiej cierpiał.Taki rodzaj kobiety musi posiadać wielu orbiterów.Ona żyje i żywi się emocjami.
To że faceci prosili ją do tańca czy walili słabe teksty to bzdura - patrz pierwsze lepsze wesele.
Cytat
Hagi 10 Z tego co piszesz to Twoja pani to idealna kobieta dla "cuckolda"
Cytat
Jeszcze bardziej zacząłem niepokoić się, kiedy zaczęła mówić mi, że to ok, jeśli kiedys sie prześpię z jakąś dziewczyną, jeśli mam taką potrzebę (oboje jesteśmy/byliśmy dla siebie jedynymi partnerami)
Też odniosłem takie wrażenie.
Cytat
. Jak powiedziała mi, że "w życiu to nigdy nic nie wiadomo " i że zawsze może się zdarzyć, że się rozejdziemy (październik), to się przestraszyłem, a jak w grudniu powiedziała, że w sumie to ona jest kochliwa i skora do zdrady, to wiedziałem, że jest grubo. Oczywiście cały czas wyjeżdżała z tym gościem. A ja jak zawsze, dobry mąż, mówiłem - ufam Ci, jedź żono, ja znowu ogarnę dzieci, nie ma sprawy.
po takich tekstach - TY jedź żono ;].
Cytat
No więc w końcu mówię - koniec. W grudniu powiedziałem jej, jak bardzo mi to nie odpowiada, że mi to wszystko śmierdzi, że czuję, że ma moje potrzeby na końcu, i że tego gościa widzę wszędzie i cały czas. Zrozumiała, popłakała się...
I umówiła się z nim 2 dni po tej rozmowie na wyjazd do Jordanii.
Zrozumiała i pojechała.
Cytat
Dla mnie zdrada emocjonalna to coś dramatycznego, myślę, że już za progiem. Mniej przeżywałbym gdyby przedymała kogoś na imprezie, tak myślę. Jak mówię, jednorazowe dymanie na imprezie to jest nic w porównaniu z życiem z takim pytaniem w głowie.
Prosiłeś o przemyślenia: Zdrada fizyczna to wybór. Pytanie czy mamy wpływ na zdradę emocjonalną? Czy można sobie wmówić się się kogoś kocha albo nie kocha? No chyba nie.
Cytat
No i najważniejsze - żona przyznała się do romansu. Tzn twierdzi nadal, że nie spała z nim, a ja dowodów na to nie mam, ale tak naprawdę nie ma żadnego powodu, żeby sie przyznawała - myślę, że ma za dużo do stracenia a to byłby zbyt mocny bilet dla mnie do rozwodu. Do tego, że była w nim zakochana, że on był dla niej najważniejszym facetem przez ten czas itp już natomiast sie przyznała i jest to dla mnie... obrzydliwe.
Powiedziała Ci dlaczego się przyznała? Dalej jest najważniejszy czy już nie, a jak nie to dlaczego?
Piszesz że rozmawiacie - mnie by interesowało wszystko: co jedli, jak się przebierali, myli, czy spali w jednym śpiworze/pokoju, o czym rozmawiali, kiedy zaangazowała się emocjonalnie, pytałbym o wszystko.
Cytat
Twierdzi, że nie spotyka się z nim. W momencie, jak poczuła, że to na poważnie, przestała praktycznie kompletnie w ogóle wychodzić z domu i jak twierdzi, powiedziała mu, że to koniec.
pytałem wcześniej o to ale nie odpowiedziałeś na poważnie z nim czy poważne problemy z Tobą?
Cytat
Dlaczego do końca życia mam się zastanawiać, czy i dlaczego jestem drugim wyborem?
więc pytaj pytaj. Okłamywała Cię więc pora na pełną ale to pełną szczerość. No chyba że już Ciebie to wali. Oczywiście warto przygotować się na wojnę - nie wiesz czy w razie rozejścia skończycie w zgodzie czy będzie III woja światowa (np. oskarżenie o gwałt to będzie lajtowy zarzut, resztę sobie dopowiedz) więc tak lekko do tematu pozyskania ich rozmów bym nie podchodził. Moja też myślała że skasowała, a pewne rzeczy można wyczytać między wierszami.
Autorze musisz zrobić rewitalizację swojego małżeństwa, przede wszystkim kim Ty byłeś dla swojej żony mężem, przyjacielem , ojcem i głową rodziny czy tylko zapewniałeś zabezpieczenie logistyczne rodziny typu przynieś wynieś pozamiataj, zreszto opisałeś to co robiłeś. Sorry ale wyjdź umysłowo z tego związku, małżeństwa, i pomyśl realnie logicznie kim ja byłem, jestem i będę dla żony. Joko egzystuje będę sprawował w tym małżeństwie, pomyśl pragmatycznie za siebie i za żonę. Wasze małżeństwo zostało rozbite na drabne kawałki, gdy żona wprowadziła gacha do niego to tak jak rozbić wazon poskieja się go ale zobacz ile kawałków, szram wlejesz wodę a tu przecieka jak nie z jednej strony to z drugiej. Żyjesz człowieku narazie jak w matrixie targają Tobą różne myśli, psychicznie i emocjonalnie jesteś jeszcze wypruty. Nie które myśli masz wypaczone.
Dla żony byłeś ojcem waszych dzieci po za tym nikim nie liczyła się z Twoim zdaniem można nasunąć, że to ona wtedy była samicą alfa, jej zdanie i przemyślenia decyzje realizowane były nawet po trupach, czy się zgadzałeś czy nie, okłamywała Cię na każdym kroku, może nie tak ona Tobie mówiła to co Ty chcesz usłyszeć niezła z niej manipulatarka, ona zawsze była na górze Ty na dole.
Zobacz ściągnęła gacha do firmy po to aby był blisko niej, to on dostarczał jej emocji, adrenaliny, była z nim w ferworze ekstazy, a może i też bliskości cielesnej Ty tego autorze MUSISZ się dowiedzieć. Zauważ na Twoje pogrożenie palcem nu nu nie rób tego olewała Ciebie nie ciepłym ale zimnym moczem jak zwykłego gówniarza na pierwszej randce - sorrki.- Ona Ciebie dawno wyczuła, że jesteś miękka faja nie jeden na tym portalu był tu, że zaślepiony miłością do żony był owinęła sobie Ciebie wkól palca, jej egoizm bił aż do Ciebie. Byłeś uległy emocjonalnie wobec niej, zrezygnowałeś ze swoich pasi i znajomych na rzecz jej realizowania przygód z gachem. Od kiedy ona poszła do pracy mniemam, że jak dzieciaki miały 3 lata czy mniej. Zaoważona potrzebuje adorowanie i w tym temacie dobrze się czuje, lubi jak ją faceci porządają kręci jo to lubi być w centrum uwagi zainteresowania facetami, szybko się obywa w otoczeniu mężczyzn. Nie postawiłeś jej granic które są nie przekraczalne dla żony i co grazi za złamanie, ona je każdorazowo przekraczała i nie ponosiła konsekwencji. Zreszto sama Tobie powiedziała, że jest kochliwa i skora do zdrady. Ale tego nie było,żeby mąż pozwalał żonie na wypady kilkudniowe żony z gachem z jej przeszłości (może to jej były partner z jej poprzednich związków) na wypady we dwujkę aż tak jej ufałeś chyba ślepo, później wypad ona, Ł i nowy gach to co do trójkąta to figóra kanciasta, następnie 2+2 czyli rozumując dwie pary Twoja żona i Ł(jako para) i małżeństwo,....???
Po tym wszystkim przejżałaś na oczy coś pstanowiłeś, żona się delikatnie mówiąc opamiętała, że może dużo stracić, czyli wyniosłeś się na kanapę w marcu karząc ją posuchą. Autorze Ty od przeszło trzech miesięcy miotasz się można powiedzieć, że depczesz w miejscu nic nie zrobiłeś poza spaniem na kanapie szukasz wyjścia we mgle nic nie widząc. Rozmawiasz z żoną bardzo dobrze, wziołeś się za siebie duży plus terapia i na niej dowiadujesz się jakiejś tam pół prawdy i to wyduszonej przez terapęte nie przez ciebie a, zwłaszcza od żony ona idzie w zaparte, że był romasn co na myśli ma ona jaki, zdrada emocjonalna czy też fizyczna. Ona nie chce tego wyjawić, ona musi dojść do ściany o odbić się od niej w Twoją stronę naprzód wyjawjając Tobie całą prawdę choć będzie bolesna dla obu stron ale ruszacie w dalsze życie z czystą kartą razem czy osobno. Ona się tego boi. Zakłamanie będzie się ciągnęło przez całe życie. Chyba, że jesteś masochistą, będziesz zdawkowo z niej to wyciągał. Ona będzie Ci serwowała coraz to nową huśtawkę emocjonalną typu teraz tylko z nim się całowałam kilka miesięcy wydusisz spałam z nim raz, znowu spaliśmy kilka razy itd. Chcesz się męczyć i ją też. Tak siadasz z nią do stołu kawa na ławę, do szczerej konstruktywnej rozmowy naprawiamy to czy rozchodzimy się wyjawiamy całą prawdę. Ona tkwi w tym zawieszeniu, czeka na przeczekanie, żeby Ciebie udobruchać, informując, że to zakończyła znajomość a jaką masz 100% pewność jak pracują razem,..
Z twoich komentarzy ukazują się ambiwalentne uczucia: z jednej strony kochasz ją jako matkę waszych dzieci a z drugiej strony czujesz nienawiść do niej jako żony bo zbrukała przysięgę małżeńską.
Zniszczyła wszystko jednym ruchem...przewróciłas wszystkie pionki na szachownicy które tak długo razem układaliście. Jesteś reasumując od niej uzależniony emocjonalnie, łączy Ciebie z nią jakaś nie rozerwalna więź której boisz się przeciąć, na początku w tym wątku targały Tobą emocje teraz opadły wyciszyłeś, rozmawiasz z żoną ale konkretów nie ma ona próbuje podtrzymać tą iskrę ognia małżeńskiego może za miesiąc się rozpali czeka i czeka nie wysuwając konkretnego planu naprawczego tak samo żebyś Ty nie podejmował konkretnych decyzji bo dzieci. Wie jak Ciebie podejść. Czy wysuwała jakieś konkrety przepraszała Ciebie prosiła o wybaczrnie, kajała się, czy coś mówiła o zmianie pracy o dalszej przyszłasci bycia razem czy osobno, o wyjawieniu całej prawdy.
Autarze na słowo nie ufaj zapewnień jej dzisiaj dobrze za tydzień draka. Porostu śpisz z nią na papierze opiekę nad dziećmi 50/50 u adwokata, możesz wprowadzić rozdzielczość majątkową niech wie, że za błędy się płaci. Pamiętaj papier wszystko przyjmie, możesz później to zniszczyć, to jest zabezpieczenie dla Was obojga, nie wiesz co będzie się działo jak dojdzie do rozwodu, ale mniemam, że tak nie będzie widzę, że trawisz to jakoś, dlatego nie dokopujesz się do dalszej wiedzy co tam faktycznie się działo. Masz jak piszą żonę gacha, dane można zawsze odzyskać, aplikacja kolleger miał byś ich całą konwersację, byłbyś w razie czego krok przed nimi, konto bankowe może gdzieś przypadkiem polacili za hotel oddzielne konto bankowe, wariograf . Do Twojej żony musi dotrzeć co na odwalała o co traci, musi przejrzeć na oczy a Ty masz jej pokazać namacalne dowody a nie słowa pokaż, że to nie ciepły misio tylko mąż ojciec i głowa rodziny pokaż swoją decyzyjność, wchodźcie z czystą kartą, pełną prawdą, a zwłaszcza Ty miej czystą kartkę wobec siebie i dzieci żebyś za lata mógł im spojżeć w oczy powiedzieć robiłem wszysto aby ratować nasze małżeństwo.
Ty po prostu nie chcesz się babrać i robić jej na złaść. Jedno ona może później pokazać Tobie pazur. Wszystkie decyzje podejmowane co do żony, dzieci i dalszego małżeństwa należą tylko wyłącznie do Ciebie, Ty nie jesteś winen jej zdrady, żona jest osobą dorosłą i widziała na co piszę z zdradę tylko ona ponosi odpowiedzialność.
Zastanawiam się więc ZA CO TOBIE PŁACĄ, skoro nie wiesz iż ,,internety nie płoną".
Dla rzeczywistego specjalisty od IT nie ma ŻADNEGO problemu z odzyskaniem tego czegoś co się w internecie znalazło. Nawet po sformatowaniu dysku, gdy zostało zrobione ,,na chybcika". Tym bardziej z komunikatorów.
Ale może Ty tego nie chcesz tak naprawdę. Może Ty nie chcesz wiedzieć co się dzieje w jej aucie, w domu gdy Cię nie ma, na tych wyjazdach, po pracy, ....
bucklebee
Zrób prościutki test. Powiedz jej, że chcesz aby dała Ci swój telefon i komputer na kilka dni, bo chcesz je sprawdzić, pod kontem tego czy nie kłamie. Bo straciłeś do niej wszelkie zaufanie. Jej reakcja więcej Ci powie niż nawet badanie wariografem.
Gdyż TRANSPARENTNOŚĆ w związku to PODSTAWA PODSTAW jego istnienia.
mniej więcej 1.5 roku temu zaczęła dość często (mniej więcej raz w miesiącu, czasem częściej) wyjeżdżać. W góry, do Włoch, znowu w góry, na kajaki itp, wszędzie z gościem
Proszę mi pokazać MATKĘ, która zostawia 4-o letnie dzieci (bo tyle one wtedy miały), aby się ,,samorealizować" w kilkudniowych wypadach z ,,kolegą". Dodatkowo kłamiąc bezczelnie>
A to tylko w zasadzie jest tylko ,,czubek góry lodowej".
Test DNA dzieci może być olbrzymim zaskoczeniem dla bucklebee.
Na podstawie:
badania opublikowanego w "Canadian Journal of Human Sexuality", badania naukowców z University of Texas at Austini, oraz skryptu z 02.2017r prof. dr hab. med. Zbigniewa Lew-Starowicza, a także badań (Whipple, Komisaruk, Basson), prowadzonych od 2000 roku:
Kobiety po 30. roku życia doświadczają "seksualnego szczytu". A jego apogeum przypada na wiek 36-40 lat. I trwa do menopauzy. A wręcz może ,,wybuchnąć" po 40-tce.
Wg tzw. ,,Piramidy Masłowa" sex jest konsekwencją realizacji ,,potrzeby fizjologicznej" związanej z prokreacją. Doznania emocjonalne/zmysłowe związane z nim to rodzaj ,,premii" za to, że podtrzymujemy ciągłość gatunkową.
-----------
Jak więc widać WSZYSTKO PRZED TOBĄ bucklebee.
Bo nagle okazało się, że jesteś na roller coasterze emiocjonalnym wbrew swej woli. I tylko od Ciebie zależy czy ,,w to wejdziesz", a jeżeli ,,tak" to na jakich warunkach -swoich, czy jej.
-----------
PS
Powyższe w całości deprecjonuje promowane na tym forum ,,teorie" ,,psycho- LOSZEK". Bowiem jak wykazano w badaniach na aktywność seksualną wpływają przede wszystkim czynniki biologiczne (stężenie hormonów i cykl miesięczny), wiek – który sprawia, że najwyższy poziom potrzeb seksualnych występuje ok. 30. r.ż. i utrzymuje się na stałym poziomie do okresu menopauzy. Bardzo duże znaczenie ma relacja z partnerem, jej jakość. Czynniki psychologiczne, socjokulturowe mają znikomy udział w tym dysfunkcjonalnym realizowaniu ,,zapotrzebowania na sex", w tym walkę o dominację w związku, tworzenia nieakceptowalnych form partnerstwa.
HORMONY - i wszystko jasne.
Tym samym bez ,,kręgosłupa moralnego", bez zasad etycznych nie da się poskromić ,,CHUCI",gdy ona wystąpi.
Marcus,
A od czego zatem jest zależne chłonięcie wartości, budowa kręgosłupa moralnego jak nie od czynników psychologicznych i socjologicznych? Twoje teorie próbujące obalić wszystkie inne teorie, ale głównie te, które nie są tożsame z Twoją linią nie pierwszy raz są pozbawione logiki i totalnie niespójne;
#poczciwy dnia 12.04.2023 12:43
Skoro nie dałeś rady tego zauważyć - wyjaśniam.
Mój komentarz jest o tym ,,jak zbudowane jest auto i jak działa".
On nie jest o zasadach i przepisach ,,ruchu drogowego".
Tym o czym ty piszesz zajmuje się pedagogika. I to ona odpowiada za przygotowanie człowieka od najmłodszych lat do życia w społeczeństwie i rodzinie.
Powyższe w całości deprecjonuje promowane na tym forum ,,teorie" ,,psycho- LOSZEK".
Cytat
Tym samym bez ,,kręgosłupa moralnego", bez zasad etycznych nie da się poskromić ,,CHUCI",gdy ona wystąpi.
eee sam sobie zaprzeczasz?
Tak reasumując, człowiek jest pozbawiony emocji, a zachowania są programowane przez pedagogów.
Emocje, uczucia to coś co dostaje się na koniec w nagrodę - "premię".
Daje nam to obraz człowieka robota, który nie umie radzić sobie z czymś co dostaje w ramach bonusu...
Upośledzoną społecznie jednostkę.
Ja osobiście nie wykluczam teorii "buzowania" hormonów, jednak hormony wpływają również na nasz stan emocjonalny.
Natomiast traktowanie wszystkiego wybiórczo bez oglądu na całokształt jak ma to miejsce w Twoim przypadku MarcusM, jest jak stwierdzenie, że ziemia jest płaska.
#poczciwy, mrdear
Uzupełnienie mojej odpowiedzi.
Mój komentarz nie był też ,,instrukcją obsługi i użytkowania auta".
A właśnie sprowadzanie wszystkiego co jest związane z ,,sprawami damsko-męskimi" do wyłącznie psychologii, to nic innego jak wykrzywiony obraz jaki widzi ,,koń w klapkach". mrdear dnia 12.04.2023 14:04
Przeczytałeś moją odpowiedź ,,poczciwemu" z zrozumieniem?
Przeczytałeś moją odpowiedź ,,poczciwemu" z zrozumieniem?
Jak widać mamy zupełnie inne toki rozumowania...
Jak zapanować nad popędem nie panując nad pewnymi emocjami?
Jak to zrobić bez psychologicznego podejścia?
Oczywiście, równowaga hormonalna ludzi wpływa na zachowania, na popęd, stan emocjonalny.
Nad hormonami w ludzkim ciele zapanować się bez medykamentów nie da, zostaje nauczyć się radzić sobie z emocjami jakie te hormony wywołują. Tutaj przychodzą z pomocą pozwolę sobie zacytować "psycho- LOSZKI".
To w jakim stopniu umiesz sobie radzić z danymi emocjami jest zależne od tego w jakim środowisku Twój emocjonalny "kręgosłup" był kształtowany. Jeżeli nikt nie nauczył Cię poprawnego radzenia sobie z emocjami, odczuwania ich, uwalniania, będziesz działał impulsywnie na każde wahnięcie gospodarki hormonalnej. Bez pomocy i zrozumienia tego mechanizmu nie będziesz w stanie nad tym zapanować.
Podczas złości, strachu, podniecenia itd... ogólnie mówiąc odczuwania różnych emocji... uwalniane są hormony. Na uwolnienie hormonów nie masz wpływu, jednak nad emocjami można pracować, nad ich kierunkowaniem, przekształcaniem, lub po prostu odczuwaniem...
Uwalnianie hormonów może być również spowodowane fazami cyklu u kobiety, które wpływają na pewien rodzaj zachowań, wywołując określony stan emocjonalny.
Tak więc reasumując, hormony wpływają na emocje, a emocje wpływają na hormony.
Z biologią ciężko bez chemii sobie poradzić, natomiast z psychologicznej strony masz większe szanse na poradzenie sobie z tą materią...
MarcusM,
Czy Ty żyjesz w Polsce? Chcesz mi powiedzieć, że pedagogika w jakiś sposób kształtuje postawę czy też buduje wzorce osobowości?
Mylisz być może założenia z realiami;
Cytat
A właśnie sprowadzanie wszystkiego co jest związane z ,,sprawami damsko-męskimi" do wyłącznie psychologii, to nic innego jak wykrzywiony obraz jaki widzi ,,koń w klapkach".
Tylko nikt poza Tobą tego nie dostrzega; tak samo jak nikt nie neguje, że za nasze wybory zwłaszcza w relacjach międzyludzkich odpowiedzialna jest zarówno ewolucja biologiczna jak i przyjęta postawa życiowa; to nikt inny jak tylko TY próbujesz podważyć za każdym razem tę pierwszą i upierasz się z fanatycznym wręcz przeświadczeniem; dla Ciebie życie jest czarno białe albo ktoś ma kręgosłup moralny albo nie; i to wg Ciebie determinuje wpływ na wszystkie nasze wybory; życie jednak jest troszkę bardziej skomplikowane; tylko Ty ciągle tego nie chcesz dostrzec;
poczciwy ,
ja raczej zadałbym pytanie, skąd biorą się w takim razie różne wzorce osobowości.
Z błędów pedagogicznych?
Np. taka prosta osobowość jak "narcyz"?
Pytanie do MarcusM, co rozumiesz przez "pedagogika"?
Ja nie wiem do końca o co chodzi z tymi samochodami powiem szczerze :-P Rozumiem, że mogło jej po prostu odbić.
Byłem dziś u prawnika i jestem załamany, bo mi uświadomiła, że nawet jak się dogadamy w sprawie podziału opieki, to jak podczas procesu jej się odwidzi, to właściwie jest pewne, że nie będę dzieci widział tyle czasu co ona (bio biegły, najprawdopodobniej kobieta, najprawdopodobniej orzeknie, że dzieci najlepiej przy matce). Innymi słowy wnosząc o rozwód ryzykuję ponad 50% utraty kontaktu z dziećmi i życie w sytuacji, gdzie to ona będzie się z nimi widziała więcej, mimo, że to jej wina. Przecież to jest nieludzkie! Ja rozumiem, że jak rodzice oboje dbają o dzieci to powinno być w miarę pół na pół, ale jak to jest możliwe w tym kraju, że z powodu jej zdrady ja mogę mieć mniej czasu z dziećmi niż ona...
Doradziła mi też rozdzielność, już to żonie obwieściłem.
Miałem też z nią wczoraj rozmowę, ogłosiłem jej że się od niej izoluję i że nie będę z nią w ogóle rozmawiać o jakichś świętach czy innych takich klimatach. Oczywiście powtarzała stare gadki o tym, że ona dla mnie wszystko i że już nigdy, i że mi udostępni lokalizację i nigdy już nie pojedzie w góry.
Ciężka, 4h rozmowa, jeszcze ewidentnie nie umiem się odciąć i nie wchodzić w emocje podczas nich. Niestety znowu wróciła do retoryki, że to w sumie nic nie było i że to nieświadomie, moich rozmów z nią jak jej mówiłem że mam tego ziomka dość nie pamięta.
Apostata
Cytat
Prosiłeś o przemyślenia: Zdrada fizyczna to wybór. Pytanie czy mamy wpływ na zdradę emocjonalną? Czy można sobie wmówić się się kogoś kocha albo nie kocha? No chyba nie.
Wmówić nie można, ale jest Twoim wyborem, czy wobec sygnałów od Twojego męża reagujesz na nie i robisz tak, żeby jemu było lepiej, czy Tobie. No i wybrała to drugie, bo jej było z nim fajnie i ciekawie. Jeśli facet Ci mówi - ten koleś mnie irytuje, jestem zazdrosny, za dużo go jest, przestań się wokół niego kręcić - kilka razy, a Ty nadal jedziesz z nim do Jordanii, no to... po co to wszystko.
MarcusM
Cytat
Ale może Ty tego nie chcesz tak naprawdę. Może Ty nie chcesz wiedzieć co się dzieje w jej aucie, w domu gdy Cię nie ma, na tych wyjazdach, po pracy, ....
Ciekawe pytanie. Chyba faktycznie nie chcę wiedzieć, po co mam to wszystko czytać, nawet jeśli tam zostało, skoro się przyznała do tego, że, cytuję, to był dla niej miesiącami najważniejszy facet? Co to naprawi w kontekście kłamstw, na których ją złapałem? Nie kumam tego. To może spowodować moim zdaniem tylko dwie rzeczy: jeszcze większy mój ból, albo pozostanie w obecnym stanie. Mieli tyle okazji do spotkań twarzą w twarz, że nawet jak komunikator jest czysty, mogli to ogarniać tylko tak.
mrdear,
To jest bardzo dobre pytanie!
Myślę, że Ty domyślasz się albo nawet wiesz co ja napisałbym na ten temat; ciekawe co na to Marcus?; i myślę, że prowokacyjnie zadałeś je jednak mnie...
bucklebee-widzisz,te słynne powiedzenie "miej wyjebane a będzie Ci dane" w takich sytuacjach się prawie zawsze sprawdza.Przestałeś gonić króliczka to teraz króliczek goni Ciebie.
Twoja żona chyba nie rozumie,że do zaufania jest potrzebna pełna prawda.Teraz widząc,że idziesz na niepodległośc,obieca Ci wszystko.Bedziesz tetaz miał miesiąc miodowy i najlepsza kochankę.
Będzie robiła takie szpagaty ,że głowa mała.
Nie wiem czy wiesz ale Twoja żona kocha emocje.Żywi się nimi.Może to wydawać się śmieszne ale teraz przez swoje twarde działania (wychodowanie jaj) stajesz się dla niej bardziej atrakcyjny.
Jak zobaczy w Tobie pewnego siebie faceta to będzie walczyła o Ciebie jak lwica.Jest to stały schemat.
Pytanie do MarcusM, co rozumiesz przez "pedagogika"?
Pytanie jest dla przeciętnego człowieka z gatunku infantylno-retorycznych, ale odpowiem.
PEDAGOGIKA to cały szereg nauk o teorii i praktyce działalności opiekuńczo-wychowawczej dzieci i młodzieży oraz działalność edukacyjnej ludzi dorosłych w różnym wieku edukacyjnym. Do głównych ośrodków takiego wychowania, edukacji i kształcenia zalicza się głównie rodzinę oraz grupę rówieśniczą i instytucjonalne ośrodki edukacyjno-wychowawcze. Główny pedagog to rodzic.
I tu mamy podstawowy problem - Bo czego nauczy dysfunkcjonalny społecznie i rodzinnie rodzic swoje dziecko?
A psychologia to tylko ułomne narzędzie w realizowaniu celów pedagogicznych.
---------- bucklebee
Przeczytaj uważnie to co napisałem w ramach ,,licentia poetica", a zrozumiesz CO może Cię czekać.
Czyli o wychowawczym prowadzeniu dzieci, młodzieży oraz oddziaływania na rozwój ludzi dorosłych, aby edukacją tą i pokazaniem właściwego kierunku na kolejne lata życia doprowadzić do właściwego przygotowania do życia w społeczeństwie i w rodzinie.
--------
,,Narcyz"((narcystyczne zaburzenie osobowości) - efekt problemów związanych z procesem wychowawczym, obciążenia genetycznego, a także różne czynniki środowiskowe. Narcyzów wychowują rodzice z mocnym narcystycznym odchyleniem w osobowości.
MarcusM,
piękne regułki rodem z wikipedii, ja nie pytałem o definicję tylko oto jak Ty to rozumiesz. To jest różnica.
Z tego co widzę, pedagogikę stawiasz na równi z wychowaniem.
Wychowanie polega między innymi na wsparciu emocjonalnym dziecka, pracy nad jego rozwojem, zapewnieniu bezpieczeństwa, bezwarunkowej miłości no i oczywiście wykształcenia.
Cytat
I tu mamy podstawowy problem - Bo czego nauczy dysfunkcjonalny społecznie i rodzinnie rodzic swoje dziecko?
A psychologia to tylko ułomne narzędzie w realizowaniu celów pedagogicznych.
To jak przerwać schemat? Czy nie ma schematu? No chyba nie ma, skoro psychologia to bzdura, ułomne narzędzie, to skąd wzięli się Ci dysfunkcyjni rodzice?
Jak nieświadomy dysfunkcyjny rodzic ma przestać być dysfunkcyjny?
Skoro dysfunkcja jest przekazywana według Ciebie, po tylu pokoleniach każdy jest dysfunkcyjny, nie ma możliwości przełamania schematu, przepraszam, nie ma żadnego schematu.
Cholera, zapętliłem się....
To jak przerwać schemat, którego nie ma i każdy jest dysfunkcyjny?
No nie, znów błędne koło, skoro każdy jest dysfunkcyjny, to znaczy, że nikt nie jest, hmm znów pętla?
Ciekawy tok rozumowania. Widzę to co chcę widzieć.
To co mi nie pasuje choć prawdziwe, dyskredytuję...
Odnośnie narcyza, to co było pierwsze jajko czy kura?
Niestety znowu wróciła do retoryki, że to w sumie nic nie było i że to nieświadomie, moich rozmów z nią jak jej mówiłem że mam tego ziomka dość nie pamięta.
a za chwilę
Cytat
Chyba faktycznie nie chcę wiedzieć
Jak nie chcesz to po co z nią rozmawiasz?
Rozmawiałeś z nią 4 godziny...po co?
O czym skoro Ty nie chcesz wiedzieć?
Czego oczekujesz z jej strony?
Jeśli nie chcesz znać prawdy to takie rozmowy są bezsensu.
Ona robi to co Ty - jeśli nie powiem to tego nie było.
Ty - jeśli się nie dowiem to może tego nie było.
Cytat
Byłem dziś u prawnika i jestem załamany, bo mi uświadomiła, że nawet jak się dogadamy w sprawie podziału opieki, to jak podczas procesu jej się odwidzi,
I właśnie po to potrzebujesz dowodów a Ty się krygujesz - a po co a na co - po to że jak zacznie skakać to powiesz że ma przestać Ciebie wkur.iać bo zmienisz bez orzekania na z orzekaniem o winie a zapoznanie rodziny i w przyszłości dzieci, nie będzie problemem. Oczywiście nie musisz tego robić ale ona nie musi o tym wiedzieć.
Zrozum - nie jesteś jej winien lojalności.
Cytat
ja rozumiem, że jak rodzice oboje dbają o dzieci to powinno być w miarę pół na pół, ale jak to jest możliwe w tym kraju, że z powodu jej zdrady ja mogę mieć mniej czasu z dziećmi niż ona...
Generalnie sąd to małe piwo, Najważniejsze czy ona nie będzie Tobie robiła pod górę po rozwodzie, czy nie będzie grała dziećmi - w wyznaczony czas wyjedzie z nimi z domu, albo że dzieci chore, albo dzieci będzie nastawiała przeciw Tobie (dowody!) Albo w czasie procesu będzie chciała ustanowić widzenia w domu. Wiele tego.
Cytat
Doradziła mi też rozdzielność, już to żonie obwieściłem
Ja bym to zrobił kilka miesięcy temu.
Cytat
Miałem też z nią wczoraj rozmowę
Dyktafon włączony?
Cytat
że mi udostępni lokalizację
A oni razem pracują? Nie odpowiedziałeś na pytanie - jaka jest ich zależność służbowa?
Cytat
i nigdy już nie pojedzie w góry
Mam nadzieję że gasisz ją wtedy np. - czyli w góry nie ale do Jordanii tak? Musisz ją gasić, niech się mota. Sprawdziłeś nawigację jakiej używa?
Cytat
Chyba faktycznie nie chcę wiedzieć, po co mam to wszystko czytać, nawet jeśli tam zostało, skoro się przyznała do tego, że, cytuję, to był dla niej miesiącami najważniejszy facet?
Bo to czy był seks będzie Ciebie dręczyło, co innego sobie racjonalizować - byli razem na wyjeździe to na bank był seks. A co innego usłyszeć przyznanie się - spałam z nim.
Ona musi powiedzieć prawdę - oboje tego potrzebujecie - Ty to bagatelizujesz a ona jeszcze tego nie wie i kłamie żeby siebie chronić. W przypadku rozwodu dla postronnych, rodziny będzie informacja że jesteś zazdrosny a ona nigdy sama z tamtym nie jeździła a Ty sobie dopisujesz...coś w ten deseń.
Cytat
Co to naprawi w kontekście kłamstw, na których ją złapałem? Nie kumam tego.
A kłamstwa na jakich jej nie złapałeś się nie liczą?
Dla udowodnienia jej i sobie że nie jesteś idiotą?
Dla satysfakcji?
Jest tego wiele.
- jak pisalismy ;], pewnie wszystkie porady miałeś tu za free.
Cytat
Co to naprawi w kontekście kłamstw, na których ją złapałem? Nie kumam tego.
to niewinne kłamstewka, zgadzam się z przedmówcami w razie "w" nie masz nic. Szczerze? To jeśli pójdziesz w rozwód sąd was/ciebie wyśmieje. Sąd nie zawsze daje rozwód. W waszym przypadku wystarczy że ona się zaprze że do niczego nie doszło i że nie chce rozwodu.
Cytat
Wmówić nie można, ale jest Twoim wyborem
no nie. Nie jest wyborem czy czujemy do kogoś coś więcej. Przynajmniej ja tak nie potrafię.
Zbieraj jak najwięcej dowodów, twoja żona teraz się mota, ale jak już dojdzie do niej fakt że się nie cofniesz i skończy się rozwodem to pójdzie na noże. Nie masz na tę chwilę nic konkretnego, oprócz waszych rozmów. Załóż że gdy dojdzie do rozwodu z twojej żony wyjdzie największa manipulantka która z czystej zemsty że jej wywracasz do góry nogami wygodne życie czyli mąż niańczący dzieci i żona bawiąca się z gachem na wyjazdach. I te dowody mają Ci służyć tylko po to by w sądzie jakby zaczęła kręcić, kombinować to Ty trzymasz asy w ręce i rozdajesz karty. By się uwolnić od tej relacji która nie daje Ci spokoju i wywalczyć te opiekę naprzemienną. Inaczej skończysz jak wiele par w Polsce które utknęło ze sobą bo kredyt, "bo dzieci", bo "nie stać mnie na alimenty".
Nie licz na jakąś sprawiedliwość w sądzie, czy że sąd facet/kobieta, czy biegły ktokolwiek stawi się za "ofiarą" a nie katem. Sędzia to zwykły urzędnik tylko na swoje stanowisko musiał się trochę dłużej uczyć. Znaleźć sędziego z powołaniem to jak polityka który nie kombinuje jak wyciągnąć więcej hajsu niż mu przysługuje. Dla sędziego są dwa typy spraw, te które wygodnie można przeciągać na kilka rozpraw, co by się za dużo nie narobić tylko wzruszyć ramionami i dać następny termin, bo wiadomo że przecież sprawy trwają i się ciągną. Jak i te sprawy, najczęściej karne, z jakimś przestępstwem gdzie wszyscy z góry cisną na sędziów by dali jak najszybciej wyrok bo albo sprawa głośna, albo kosztowne dochodzenie i taka sprawa to taka śmierdząca kupa której nikt nie chce długo trzymać.
skoro żona zdradziła i chodzi na terapie, nie ma dowodów na to, że zdrada jest skonsumowana - to czemu lepsze z punktu widzenia dzieci nie jest danie związkowi szansy.
Czy nie lepiej jest dać czas i zobaczyć jak się sprawa rozwinie?
ja mam dość zbliżoną sytuacje i wolę dbać o siebie, zostawić żonie przestrzeń, niech robi co chce i to zaczyna jakieś małe skutki odnosić - ale dopiero teraz kiedy emocje są nieco mniejsze.
Rozwieść się zawsze można, ale pamiętajcie że to jest tylko rozwód dla urzędników - bo o ile małżeństwo jest sakramentalne, to przysięga obowiązuje do końca życia...
[Ja nie wiem do końca o co chodzi z tymi samochodami powiem szczerze]
Po prostu wpisujesz w Google typ i markę samochodu i wiesz wszystko co jak do czego się zabrać, nie dramatyzuj bierz się do roboty prawie 4 miechy dreptałś w miejscu. W nowszych jest nawkgacja już na androidzie w starszych była na Windowsie. Skoda, VW, Audi jest dobrze bo można podpiąć kabel i przez VCDS (to znam) wejść w system i sprawdzić trajektorję przebycia trasy samochodu, jak boisz się to daj to do szpeca i Ci prześlę a emeila..
Chyba, że Ci żonka wyjawi całą prawdę tylko nagrywaj to, ona teraz jest w szoku, nie dociera jeszcze do niej jak taki ufający jej we wszystko mąż zmienił się raptownie w faceta maczo, stawiającego jej warunki wytyczne, jest w szoku emocjonalnym, opętana strachem że traci cennego faceta, który jest poukładany, zaradny opiekuńczy nie bojący się wyzwań w sprawie rodziny opieka nad trójką dzieci, a żonka samorealizuje swoje plany z gachem na wyjeździe, dociera do niej, że Ty dasz sobie radę bez niej a ona bez Ciebie nie. Wypytuj się jej o te wyjazdy co gdzie jak i kiedy i nagrywaj. Sprawdź telefon i kompa zabezpiecz się na poczet rozprawy, lepsza najgorsza prawda niż ciągłe psychiczne domysły. Lepsza chwilowa lawa niż wieczne zmarźlina.
Teraz będziesz miał cudowną żonkę do rany przyłóż, topową kurę domową, a za tydzień manipulatkę, hydrę, lwicę walczącą o każdy skrawek waszej powierzchni.
Tutaj można domniemać, że to Twoja żona była prekursorem tych wypadów z gachem, zauroczyła się w nim a Ty poszedłeś w odstawkę teraz tyłkiem trzęsie, że taki sam sposób potraktujesz ją Ty tylko w postaci rozwodu ona wogóle takiej sytuacji nie dopuszcza do myśli.,liczy, że Ciebie udobrucha.
skoro żona zdradziła i chodzi na terapie, nie ma dowodów na to, że zdrada jest skonsumowana
Tomek nie kazdy jest taki naiwny jak Ty i wierzy w bajki z mchu i paproci
Cytat
Czy nie lepiej jest dać czas i zobaczyć jak się sprawa rozwinie?
Czyli innymi slowy zamiesc sprawe pod dywan?
Cytat
zostawić żonie przestrzeń, niech robi co chce
Bez urazy Tomek ale postanoiwles zostac cuckoldem? Mam wrazenie jednak ze autora tego watku ta sciezka zwiazku nie interesuje a poza tym zona autora wlasnie do tej pory robila co chciala i sie skonczylo jak sie skonczylo , zreszta Twoja.rowmiez robila co chciala...
Cytat
bo o ile małżeństwo jest sakramentalne, to przysięga obowiązuje do końca życia...
mrdear dnia 12.04.2023 23:07
Impreza u Schrödingera ?
Nie, po prostu każde stawiane tutaj tezy co do przyczyn działania człowieka są po części prawdziwe i fałszywe. Po prostu zależy, którego człowieka dotyczą. Na nasze zachowania wpływają geny, rodzice, środowisko w jakim się wychowywaliśmy, w jakim obecnie jesteśmy, co nam się w życiu przytrafiło i jak pracowaliśmy nad sobą. U każdego człowiek proporcje są inne, a nasze zachowania to wypadkowa bardzo wielu zmiennych. Dlatego niektóre jednostki są w stanie wyrwać się z pętli o której pisałeś. Są też takie którym to się nie uda. Inne mimo dobrych rodziców, środowiska, wychowania schodzą na złą drogę, bo geny mają zrąbane (byli adoptowani), ale są też takie które mimo "złych genów" potrafią dobrze funkcjonować. (bo pracują nad sobą).
edek,
nie wiem czy zauważyłeś, ale ja absolutnie nie neguję tego co napisałeś i się z tym zgadzam.
Jednak nie można "napisać instrukcji obsługi" dla człowieka i pchać wszystkiego do jednego worka bazując tylko na swoich doświadczeniach. Każdy przypadek jest inny, każdy należy rozpatrywać indywidualnie. Są pewne elementy, które się powtarzają ale jest i cały ogrom innych. Nie można napisać "zdradziła bo hormony". Zgadzam się, mogą mieć wpływ, ale tutaj dochodzi właśnie praca nad sobą.
Ja uważam, że każda zdrada ma jakieś podłoże, niezależnie jakie czynniki to wywołują, nigdy nie jest to tylko takie proste "zdradziła bo chciała". Większość ludzi zdradzających gdyby działała logicznie, usiadłaby zastanowiła się, przemyślało i do zdrady by zapewne nie doszło, natomiast większości przypadków są to zachowania impulsywne, wymuszone jakimiś okolicznościami. Okoliczności te sprzyjają uwolnieniu, odczuwaniu pewnego rodzaju emocji, a te również potrafią uzależniać. Z uzależnieniami można pracować, raczej nie ma osoby skazanej z góry na niepowodzenie, kwestia tego tylko czy ta dana osoba odczuwa potrzebę zmiany czy też woli aby pozostało jak jest. Tutaj nam przychodzi samoświadomość.
Tak jak piszesz, praca nad sobą, a tutaj wchodzi w grę właśnie psychologia. Nie da się pracować nad swoim "ja" bez podejścia psychologicznego, które MarcuM tak bardzo neguje i umniejsza.
bo o ile małżeństwo jest sakramentalne, to przysięga obowiązuje do końca życia...
bo ksieza tak powiedzieli?
Niektórzy traktują to poważnie, wystarczy wejść na katolickie forum zdradzonych ;]
Cytat
tomek44 dnia 12.04.2023 23:03
czemu wy tak ciśniecie kolege do rozwodu?
Też się zastanawiam. Każdy przypadek jest inny. To co było dobre dla mnie i się sprawdziło w przypadku autora może być złe.
"ślubuję Ci: miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci."
"uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński z (imię wybranki/a) i przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe."
Jest gdzieś napisane że nasza przysięga jest unieważniana?
Czy jeśli zawalamy i przez nas małżeństwo nie jest zgodne i szczęśliwe to czy to też nie jest zdrada? (Zdrada – świadome złamanie przysięgi)
"Musisz pamiętać, że małżonek, który zawinił powstanie jednej z wielu przyczyn rozkładu, musi być uznany za współwinnego, chociażby drugi małżonek dopuścił się wielu i to cięższych przewinień. W takim wypadku niewierność, jako element winy niejako schodzi na dalszy plan." za rozwod-i-podzial-majatku.pl
"Jeżeli do zdrady doszło, gdy pomiędzy małżonkami nie istniały więzi duchowe, cielesne i gospodarcze to trudno będzie przypisać małżonkowi zdradzającemu winy w rozpadzie małżeństwa. Związek jednego z małżonków z innym partnerem w czasie trwania małżeństwa, lecz po wystąpieniu zupełnego i trwałego rozkładu pożycia między małżonkami, nie daje podstawy do przypisania temu małżonkowi winy za ten rozkład"-wyrok Sądu Najwyższego z dnia 28 września 2000 roku
A tu często widzę tekst "nic nie usprawiedliwia zdrady"
bucklebee
Napisałem abyś zrobił prościutki test:
Zażądaj aby na kilka dni w ramach transparentności udostępniła Ci swój telefon i komputer BO CHCESZ JE SPRAWDZIĆ.
I nie chodzi o to czy Ci udostępni czy nie ALE O JEJ REAKCJĘ na to żądanie. WSZYSTKO wtedy będziesz miał ,,na tacy". Zrobiłeś to???
mrdear dnia 13.04.2023 10:26
No widzisz, że jednak coś z tego co napisałem dotarło do Ciebie,
Bo w zasadzie napisałeś jakby replikę moich tez, a nie polemikę z nimi.
W jednym się mylisz, bo ,,szufladkujesz" - NIGDZIE nie zakwestionowałem psychologii jako dziedziny wiedzy potrzebnej dla pełniejszego zrozumienia CZŁOWIEKA jako unikatowego ewenementu na Ziemi. Zwróć uwagę, że wszędzie używam terminu ,,psycho-LOSZKI", a nie PSYCHOLOG..
Bo najczęściej są to właśnie kobiety, zaledwie kilka lat po studiach, będące ,,wyznawczyniami" post-freudowskich (dawno już skompromitowanych) teorii. ,,Naukowczynie" te, których ,,warsztatem" są ,,badania naukowe",będące w istocie rzeczy tylko SONDAŻAMI ANKIETOWYMI, a nie rzeczywiste statystyczne badania empiryczne, wydają osądy oparte o ich ,,widzimisię", a nie rzetelną wiedzę.
Ileż już było na tym forum wpisów dotyczących tego tematu, których głównym motto było - ,,stracone pieniądze". Nawet jedna ,,psychoterapeutka kryzysowa" zakwestionowała fachowość takich osobniczek.
Na tym forum, jak zresztą na każdym, nie da się napisać szerokiej dysertacji na jakiś temat, więc z konieczności pisze się skrótowo, upraszczająco. To może rodzić jednak nieporozumienia, jak np. użycie przeze mnie w ramach ,,licentia poetica" sformułowania ,,instrukcja budowy, użytkowania i konserwacji auta".
------------
[quote]bo ksieza tak powiedzieli?[/quote]
Twoim zdaniem uroczyste złożenie ŚLUBOWANIA/PRZYSIĘGI przed ołtarzem, w obliczu Boga i ludzi to ,,bzdet" nie warty uwagi?
Bo wg ciebie żadna przysięga nie jest istotna i obowiązująca? ,,Róbta co chceta"???
Czy ty zdajesz sobie sprawę z tego jaki twój moralny obraz wyłania się z tego twojego stwierdzenia?
I ty chcesz zabierać głos w sprawach partnerstwa w związkach?
Twoim zdaniem uroczyste złożenie ŚLUBOWANIA/PRZYSIĘGI przed ołtarzem, w obliczu Boga i ludzi to ,,bzdet" nie warty uwagi?
Bo wg ciebie żadna przysięga nie jest istotna i obowiązująca?
,,Róbta co chceta"???
Czy ty zdajesz sobie sprawę z tego jaki twój moralny obraz wyłania się z tego twojego stwierdzenia?
I ty chcesz zabierać głos w sprawach partnerstwa w związkach?
Dla mnie przede wszystkim przyrzekamy drugiej osobie. Ale jak widać lekce sobie ważymy słowa przysięgi czy to kościelnej czy świeckiej.
mrdear dnia 13.04.2023 10:26
nie wiem czy zauważyłeś, ale ja absolutnie nie neguję tego co napisałeś i się z tym zgadzam.
Jednak nie można "napisać instrukcji obsługi" dla człowieka i pchać wszystkiego do jednego worka bazując tylko na swoich doświadczeniach. Każdy przypadek jest inny, każdy należy rozpatrywać indywidualnie. Są pewne elementy, które się powtarzają ale jest i cały ogrom innych. Nie można napisać "zdradziła bo hormony". Zgadzam się, mogą mieć wpływ, ale tutaj dochodzi właśnie praca nad sobą. Ja uważam, że każda zdrada ma jakieś podłoże,
Zauważyłem i to już dawno temu, że masz bardzo szeroki obraz widzenia i traktujesz każdą sprawę indywidualnie. Odkąd tu jestem próbuję tłumaczyć, że każdy przypadek jest inny i nie można "szufladkować". Można powiedzieć, że wręcz "walczę" z tym na forum.
Co do twierdzeń MarcusM to w większości się z nimi nie zgadzam i są dalekie od moich poglądów.. Już nie raz się z nim spierałem o różne rzeczy. Znam jednak ludzi, którzy pasują idealnie do jego tez. Są to jednostkowe przypadki, ale występują. Dla nich jego twierdzenia w większości są prawdziwe. Ty znajdziesz na potwierdzenie swoich, a ktoś inny też dla swoich twierdzeń coś znajdzie.
Dla mnie przede wszystkim przyrzekamy drugiej osobie. Ale jak widać lekce sobie ważymy słowa przysięgi czy to kościelnej czy świeckiej.
dla mnie ślub kościelny ma tą wyższość nad samym cywilnym, że może być tylko jeden na całe życie. Mąż przysięga żonie, żona mężowi - jak jedno się zapomni, to drugie nie rzuca od razu rozwodem, tylko modli się za pierwsze i modli się nawet jak zostanie samo.
Niestety Panowie, trzeba mieć tego świadomość że takie są konsekwencje ślubu kościelnego - daje on więcej niż tylko cywilny - ale żeby to zrozumieć potrzeba wiary i może to forum nie jest najlepszym miejscem na takie dyskusje - ale wydaje mi się, że niektórzy nie są do końca tego świadomi dlatego o tym mówię.
Oczywiście jak ktoś jest niewierzący, to tego nie musi wiedzieć, bo dla takiej osoby ślub kościelny ma inne znaczenie niż dla katolika. Nie wiem jaki stosunek do wiary ma Autor tego wątku - ale może akurat o tym zapomniał...
Albo:
MOJE SŁOWO CENNIEJSZE OD ZŁOTA;
albo:
,,Panta rhei" czyli ,,róbta co chceta".
Tylko KTO wejdzie w biznes, mogący być ryzykowny, z człowiekiem wyznającym tą drugą zasadę?
Oczywiście jak ktoś jest niewierzący, to tego nie musi wiedzieć, bo dla takiej osoby ślub kościelny ma inne znaczenie niż dla katolika. Nie wiem jaki stosunek do wiary ma Autor tego wątku - ale może akurat o tym zapomniał...
Brałem ślub kościelny, jak miałem 24 lata, z pełną świadomością i z wiarą, że to na cale życie. Po drodze całkowicie odwróciłem się od kościoła (po wielu latach bardzo głębokiej, wręcz ortodoksyjnej wiary - zapewniam, że dogmaty i naukę KK znam lepiej niż 99% chodzących do kościoła).
Rozumiem, że to że ktoś łamie przysięgę nie powoduje, że druga osoba jest z niej zwolniona w świetle nauczania KK, ale nie jest to dla mnie w tej chwili żaden wyznacznik czegokolwiek.
Cytat
bucklebee
Napisałem abyś zrobił prościutki test:
Zażądaj aby na kilka dni w ramach transparentności udostępniła Ci swój telefon i komputer BO CHCESZ JE SPRAWDZIĆ.
I nie chodzi o to czy Ci udostępni czy nie ALE O JEJ REAKCJĘ na to żądanie. WSZYSTKO wtedy będziesz miał ,,na tacy".
Zrobiłeś to???
Myślę, że zrobię to dziś. Reakcja faktycznie będzie istotna, ale...
Poczytałem, widzę, że z komunikatorów da się odzyskać nawet usunięte wiadomości, niestety tylko 90 dni wstecz, więc właściwie... nic poza tym czy nadal są w kontakcie się nie dowiem, bo minęły 3 miesiące odkąd powiedziała, że z nim zerwała kontakt. A to i tak nie do zweryfikowania, bo pracują w tym samym miejscu. Żałuję, że nie zrobiłem tego pół roku temu :-(
Cytat
no nie. Nie jest wyborem czy czujemy do kogoś coś więcej. Przynajmniej ja tak nie potrafię.
ApostataWyborem jest to, czy jesteś w tym szczery z partnerem, czy słysząc, że jest tego za dużo, masz moment refleksji, czyją potrzebę wybierasz - swoją czy jego.
edek,
jak w przypadku jaki opisuje autor, żona komunikowała mu, że odczuwa potrzebę "przygody" na co autor nie bardzo miał ochotę, nie ten typ. Pozwolił żonie zbliżyć się do przyjaciela, a teraz pojawił się problem.
Nie słuchał potrzeb żony, nie było kompromisów... przecież materialne potrzeby były zaspokojone... znalazł się ktoś kto potrzebę emocji zaspokoił...
Autorze, zadaj sobie pytanie czego tak na prawdę chcesz, chcesz ratować małżeństwo czy chcesz rozwodu?
Jeżeli chcesz ratować, zacznij słuchać... bo słyszeć a słuchać to 2 inne rzeczy.
Nie słuchał potrzeb żony, nie było kompromisów... znalazł się ktoś kto potrzebę zaspokoił...
Kompletna nieprawda. WSZYSTKIE potrzeby mojej żony były spełniane, włącznie z przygodą. Np nasz jedyny w roku wspólny wyjazd (w te wakacje!!!!!), zamiast być na Bali i na leżaki, łaziłem z nią od schroniska do schroniska po Tatrach. Na jej namowy pojechałem z nią i dziećmi pod namiot do lasu na kilka dni, mimo, że to dla mnie głównie mordęga. W łóżku dbałem o nią jak mało kto, na jej potrzebę rezygnowałem z czasu dla siebie kompletnie i spędzałem z nią każdy wieczór i wolny czas, nawet jak wracała po kolejnych kajakach z Ł a ja cały dzień zasuwałem z dziećmi. Swoją ciężką pracą zarabiam pieniądze na to, żeby sobie mogła też zamawiać górski sprzęt., ciuchy i cokolwiek jeszcze nie oglądając się na nic. Rozmawiałem z nią o wszystkim i wspieralem. Nie mam sobie tu NIC do zarzucenia POZA tym "tylko", że kompletnie nie dbałem o siebie.
Cytat
Autorze, zadaj sobie pytanie czego tak na prawdę chcesz, chcesz ratować małżeństwo czy chcesz rozwodu?
Jeżeli chcesz ratować, zacznij słuchać... bo słyszeć a słuchać to 2 inne rzeczy.
Ale co to znaczy... Przecież ja jej słucham we wszystkim. Staram się zrozumieć, nawet empatyzuję z tym, że ona ma potrzeby których ja nie jestem w stanie spełnić a ktoś inny jest w stanie. Słyszę i rozumiem, że miała innego gościa, który był dla niej najważnmiejszy i że to relacją z nim się kierowała przez ok rok, a nie relacja ze mną. A moje robota to ocenić, czy z kimś kto na takie rzeczy sobie pozwala mimo moich próśb, to jest ktoś z kim chcę żyć, z kim będę czuć się bezpiecznie, komu mogę w miarę racjonalnie ufać, kto mnie nie będzie w żywe oczy okłamywał, mówił, że się poprawi, potem okłamywał znowu, mówił że teraz to już na pewno, po czym mówił że w sumie to nie kłamstwo.
Czy chcę rozwodu czy nie to pytanie dla mnie o to, czy ona jest osobą, która te moje oczekiwania spełnia lub czy wierzę w to, że będzie je spelniać po tym co zaszło. I nie wierzę w to. Ale dopuszczam, że się mylę, więc idę na terapię, rozmawiam z nią godzinami, jestem tu na forum szukając innej perspektywy, nie rzucam od razu papierem tylko chcę się odserparować żeby potwierdzić swój tok myślenia.
Na jej namowy pojechałem z nią i dziećmi pod namiot do lasu na kilka dni, mimo, że to dla mnie głównie mordęga.
no i sam sobie odpowiadasz.
Myślisz, że ona nie widziała, że się męczysz? Marudzisz? Że to stanowi dla Ciebie duży problem?
Jaka przyjemność z wypoczynku jak jest ktoś kto cały czas daje do zrozumienia, że mu to nie pasuje?
Ja nie zarzucam Ci, że nie jeździłeś, ale nawet jeśli, to nie robiłeś tego z przyjemnością. Tutaj musielibyście znaleźć właśnie kompromis, co Wam obojgu by pasowało... Zamiast łazić za nią i narzekać na "komary"... Może znaleźć jakieś miejsce gdzie i Ty i Ona byście się dobrze czuli, gdzie byłaby przygoda i wygodny hotel zarazem. Nie znam Was, ciężko coś doradzić, ale rozwiązanie zawsze jest, tylko czasem trzeba poszukać, problemy się same nie rozwiązują.
Cytat
czy ona jest osobą, która te moje oczekiwania spełnia lub czy wierzę w to, że będzie je spelniać po tym co zaszło.
Czego oczekujesz? Zastanawiałeś się?
Co do samej zdrady, masz rację, to jest jej zdrada, nie powinno tak być, tylko zadaj sobie pytanie co spowodowało kryzys w Waszym małżeństwie.
Z tego co widzę, czytam, pojawił się ktoś, kto miał podobną pasję do niej, znaleźli wspólny język i stało się...
Gdzie w tym czasie byłeś Ty?
Dałeś jej wolną rękę, sam się poniekąd na to godziłeś swoim wyidealizowanym wyobrażeniem bezwarunkowej miłości...
Skąd taka skrajna nieodpowiedzialność?
Masz kasę i nie wynająłeś fachowców?
Czy miłość i zaufanie tak bardzo oślepia?
Czy też bałeś się dostać prawdę na tacy?
Pytanie - jak teraz ona się zachowuje? Czy nadal jeździ na "wycieczki"?
Z tego co piszesz to na bank zostałeś zdradzony a wręcz zdradzany po wielokroć.
Zapomnij o wyprowadzce bo to porzucenie rodziny.
Musisz teraz grać i to mocno, pamiętaj że ona może was nagrywać, czyli język za zębami.
Masz tu z boku 34 kroki i je zacznij stosować.
Proponuję również zrobić badania weneryczne, tak na wszelki wypadek. Powiadom ją o tym i powiedz żeby też to zrobiła bo nie wiadomo kogo tam Ł posuwa na boku.
Jeśli wiesz gdzie ona jechała, do jakiego hotelu to wynajmij fachowców - w takich hotelach, pensjonatach kamery to standard , może brali jeden pokój. Słowem potrzebujesz dowodów. Bilingi, wyciągi z kąta, przegląd jej kąt społecznych - masz z tym problem?
Dobrym pomysłem jest GPS w jej aucie, dyktafony w domu - skoro siedzi na telefonie to może z nim gada.
Zamiast wyprowadzki proponuję wyjazdy z domu także z dziećmi na weekendy - po założeniu oporządzenia dajesz jej możliwość dostarczenia Tobie info a i Ty jej nie widzisz.
Jeśli macie wspólne kato to zakładasz oddzielne i łożysz na dom po połowie.
Zaproponuj jej wariograf.
I przede wszystkim pytaj - co wiele makówek to nie jedna.
Czy Twoja żona nadal spotyka się z gachem?Czy gość ma żonę?To bardzo ważne.Pozdrawiam.
Myślę, że... Miłość jest ślepa. Moja terapuetka mi to wytłumaczyła tak, że jestem niedojrzały, w sensie nadal poszukuję związku w którym otrzymam bezgraniczną miłość w wersji, którą można dostać tylko od matki jak się ma pół roku i że tak widziałem to uczucie, jej wyjazdy uznawałem do pewnego momentu za bezpieczne, no bo przecież kocha, to co, miałaby mi zrobić krzywdę?
Niestety kamery itp raczej odpadają, bo to były z tego co rozumiem schroniska, namioty, jakieś pensjonaty. Konta społecznościowe przejrzałem, nic tam nie ma, a przeglądanie komunikatorów uznałem za zbędne, bo można z nich usunąć wiadomości.
Zresztą pytanie, czy mi w ogóle dowody są potrzebne - przecież ona w obecności naszego terapeuty przyznała się do romansu. Po lekturach tego forum wiem też, że walka o rozwód z jej winy jest dla mnie właściwie stracona, bo nie mam nagrania, jak się bzykają, a nawet jakbym miał, to by sie pewnie okazało że powodem jest to, że byłem taki, czy śmaki. Nota bene, uważam, że faktycznie byłem za dobry i poświęcałem siebie na każdym polu. Ale to już element pracy nade mną samym.
Hagi10
Twierdzi, że nie spotyka się z nim. W momencie, jak poczuła, że to na poważnie, przestała praktycznie kompletnie w ogóle wychodzić z domu i jak twierdzi, powiedziała mu, że to koniec. Teraz jeździ do biura (musi, obiektywnie) i tam może się z nim widuje, nie mam jak tego stwierdzić. Aha, koleś chyba nadal jest ze swoją żoną. Z tego co moja jakiś czas temu mówiła ida na separację chyba, ale nie mam jak tego zweryfikować.
@Orib
No właśnie, tutaj też był argument o paczce znajomych. Dziwnym trafem wszyscy sie zmieniali w tej paczce tylko nie on. No i czasem ta paczka to byli oni i np jeszcze jeden koleś.
Tak, wiem, "o żesz Ty, jak o n mógł być tak naiwny?". Faktycznie jest to słabe, ale dla mnie najgorsze jest że jak pół roku temu zacząłem się łapać czy wkurzać o to i jej o tym mówiłem, to mnie zlała...
------
No dobra, to już wiem na pewno kilka rzeczy. Po 1, musze zadzwonić do prawnika. Po drugie, ogarnąc konta i kasę, płacić po pół. Z tego co mówicie raczej muszę zostać w domu...
A gdybym się z nią umówił, że jesteśmy w chacie naprzemiennie co tydzień? Myślę, że się zgodzi, widzę, że jest w tej chwili w stanie zrobić chyba wszystko.
Powyżej masz bardzo dobre podpowiedzi o zastosowaniu 34 kroków, które mają dać odzyskanie pewności siebie w oczach partnera ale przede wszystkim pomogą Ci odnaleźć się w sytuacji w której się znalazłeś i stanąć z boku wobec tego wszystkiego, jednak trzeba dać sobie ten czas i gdy już będziesz gotów i uspokojony, wtedy będziesz podejmował decyzje co do dalszego Twojego życia. Teraz jest jeszcze za wcześnie na to; notabene żona też zobaczy co traci.
Wyjazdy tylko z dziećmi, jak podpowiedział Ci jeden z userów, też jest bardzo dobrym pomysłem. Będziesz miał wtedy chwilę na pobycie z dziećmi ale też na przemyślenia i odnajdywanie siebie, bo jeśli w przyszłości
Cytat
musisz najpierw poznać siebie, niezależnie czy zostaniesz z żoną czy będzie to inna osoba, z którą będziesz tworzył związek.
Ciężko pracowaliście, realizowaliście, osiągaliście sukcesy, jesteście dobrze sytuowani. Bardzo dobrze, to jest naturalne. A jacy byliście dla siebie? Pamiętaliście o zaspokajaniu swoich potrzeb, rozmawialiście o tym i czy w ogóle rozmawialiście? Jakie mieliście relacje?
Ja też pozwalałem żonie chodzić na imprezy firmowe, pełne zaufanie. Ale nie było to kilkudniowe wyjazdy z kolegą. Chcę zauważyć że UWAGA nie bzykamy wszystkich których znamy. Jak mówisz 100% pewności nie masz. Mamy różne definicje/progi zdrady/ Dla jednych wystarczy zdrada emocjonalna. Ktoś pisał w swoim wątku że emocjonalna to jeszcze przebaczy ale fizycznej już nie. Inny że jeden sex przebaczy ale więcej już nie, może się okazać że był nie tylko jeden boczniak - czasem jeździli jeszcze z kolegą/parą. Jaki i czy w ogóle masz próg.
Oboje jesteście z IT więc wiecie jak zacierać ślady ale wiesz że nawet usunięte wiadomości da się odczytać - pisała tylko na tel, czy z kompa/laptopa też?
Bardzo mało napisałeś o żonie.
Cytat
Generalnie pytanie czy ją kochasz. Jeśli nie sprawa prosta. Jeśli tak RYZYKUJESZ i dajesz drugą szansę, ale musi być pełna szczerość/spowiedź z jej strony. To musi być Twoja decyzja. Jestem na forum od kilku dni i czytam że niektórzy potrafią kilka lat się zastanawiać i robić z siebie wrak. Więc męska decyzja.
Gorsza sprawa, myślę że jest mocno zaangażowana w boczniaka, trwało to lata. Wg mnie trudność będzie taka że obraz super boczniaka zostanie w jej głowie a ty stanąłeś na drodze jej szczęścia. U mnie trwało to kilka miesięcy i dość szybko wyszła prawdziwa natura boczniaka.
Jak zauważyłeś polecono Ci 34 kroki a jednocześnie kamery i detektywa - to się nie dodaje. Czytałem gdzieś że wszystkie związki gdzie stosowano 34 kroki zakończyły się.
Uwaga większość tu piszących to osoby które zakończyły związek. Jedni rozstali się w miarę w zgodzie, inni toczyli wojny. Ja zostałem w związku więc patrzę z nieco innej perspektywy.
Sorka za chaotyczny wpis
Dlaczego mówisz, że w gorącej wodzie kąpany? Skąd ten wniosek, że działam w emocjach? Jak na razie mam wrażenie, że wręcz w ogóle nie działam. Siedzę na tej kanapie, chodzę na terapię sam i małżeńską od ponad 2-3 miesięcy. Nie powiedziałem żonie tydzień po tym jak się dowiedziałem, że odchodzę, trwam w tym zawieszeniu już dobre 3-4 miesiące. Czy coś w tym co napisałem sugeruje, że jestem w gorącej wodzie kąpany? Pytam serio, może ja sam tego nie widzę.
Z żoną uważałem, że mieliśmy znakomite relacje... Było nam dobrze w łóżku (choć najczęściej seks był "o niej" lub "o nas", seks "o mnie" był raczej niemile widziany), spędzaliśmy razem właściwie każdy wieczór (nie chcąc jej "ranić" poprzez przebywanie osobno zrezygnowałem ze swoich pasji i znajomych - tak, wiem z terapii, to był dramatyczny błąd). Dużo rozmawialiśmy o wszystkim, wspieraliśmy się itd. Czasem dawaliśmy radę wyrwać się gdzieś. Raz do roku jechaliśmy od 3 lat sami na rocznicę, bo na tyle nam pozwalali dziadkowie przejmując dzieci. Rozmawialiśmy o swoich potrzebach, ale jak się okazało na terapii, były rzeczy o których nie mówiliśmy, żeby nie ranić drugiej osoby (ja np uważałem, że moja potrzeba spędzania czasu samemu ją rani więc tego nie robiłem). Ona, jak sie okazało, miała potrzebę przygody itp, i jak to powiedziała podczas terpapii, z tym gościem czuła, że żyje (cytat).
Apostata
Jaki i czy w ogóle masz próg... No mam próg, o przekroczeniu którego jej wielokrotnie mówiłem. Dla mnie zdrada emocjonalna to coś dramatycznego, myślę, że już za progiem. Mniej przeżywałbym gdyby przedymała kogoś na imprezie, tak myślę. Ale tu powiedzmy można dyskutować, każdy ma inny pogląd. To, co wbija dla mnie gwoździa, to to, że mimo mojego zwracania jej uwagi na to i mówienia, jak mnie to boli, ona to zlewała, dalej w to brnęła. Że złapana na kłamstwie, za chwile robiła to samo. I to wszystko wygląda prawie jak z premydytacją, w kontekście tego, że ileś miesięcy wcześniej mówiłem jej, że czuję, że pojawi się w jej życiu ktoś taki jak ten Ł i że ona mnie zostawi.
pisała tylko na tel, czy z kompa/laptopa też? -> Z kompa, na messengerze FB. Nie da się tego odczytać. Zresztą... To ma marginalne znaczenie dla mnie, skoro przyznała mi się do romansu. Jedyne co mógłbym się dowiedzieć, to namacalny dowód, że spali ze sobą, ale przecież 1. no chyba nie byli na tyle głupi, żeby o tym pisać tam, ale nawet zakładając że tak, to 2. moja żona nie byłaby na tyle głupia, żeby to tam zostawić.
Żona jakiemukolwiek kontaktowi fizycznemu zaprzecza. No i tutaj jest pytanie o to, czy wierzę - jeśli tak, to spoko, ale ja nie wierzę, bo - jak pisałem wyżej - okłamywała mnie i mimo moich próśb ciągnęła temat dalej. No i kolejna sprawa, że to ma tak naprawdę dla mnie drugorzędne znaczenie, serio. Dużo gorsze jest to, że przez tak długi czas ktoś inny był dla niej najważniejszy, że była w nim tak długo zakochana... I se myślę, że ja w sumie uważam się za wartościowego gościa. Dlaczego do końca życia mam się zastanawiać, czy i dlaczego jestem drugim wyborem?
Wg mnie trudność będzie taka że obraz super boczniaka zostanie w jej głowie a ty stanąłeś na drodze jej szczęścia. -> dokładnie. Przecież to jakiś absurd. Jak mówię, jednorazowe dymanie na imprezie to jest nic w porównaniu z życiem z takim pytaniem w głowie.
Generalnie pytanie czy ją kochasz. -> ... po tym wszystkim czuję obojętność, a nie chęć tworzenia dla niej lepszego świata. Chcę stworzyć dobry dla mnie i moich dzieci. Trudno mi powiedzieć, że kocham kogoś, kto powoduje u mnie głównie neutralne lub negatywne emocje od jakiegos czasu.
Jeśli korzysta z kompa to prosty keyloger uruchamiasz w tle on zapisze wszystko co było pisane wiadomo przez użytkownika. Pewnie są programy które zapiszę co się dzieje na ekranie, wtedy masz full konwesrację - nie jestem dobry w te klocki, Ale key loger ogarnałem.
Cytat
Cytat
myślisz w emocjach a to też jest na swój sposób działanie
Cytat
Cytat
Cytat
kierunek Twoich rozmyślań to nie ten moment aby tak stawiać sprawę jak ją w głowie przedstawiasz. Jak napisałam potrzeba Ci stanąć z boku wobec całej tej sytuacji i zobaczyć tam siebie a taki tok tylko Ci w tym przeszkadza.
Zmiana myślenia w Twoim przypadku jest bardzo wskazana. Teraz zadbaj o siebie i swój spokój, najpierw Ty a później dzieci. Ona jeszcze nie....tu później zdecydujesz co zrobisz, jakie podejmiesz decyzje i kroki w swoim życiu.
Cytat
a co ona uważała? Masz taką wiedzę?
Niestety przy braku szczerości ten przysłowiowy trup i tak wypadnie kiedyś z szafy i nie będzie już czego zbierać...
Z całą pewnością biorę do serca radę o zadbaniu o siebie i dzieci. Dlatego też mam potrzebę izolacji / samotności i szukam sposobu na jej realizację.
Cytat
Hagi10
Cytat
Niestety przy braku szczerości ten przysłowiowy trup i tak wypadnie kiedyś z szafy i nie będzie już czego zbierać...
----
Jutro się umawiam do adwokata i robię oddzielne konto.
Widok z boku: kochanie mogę pojechać z byłym chłopakiem na dwa tygodnie za granicę? Tak jedź tylko bądź grzeczna.
Takie układy często kończą się jak u ciebie.
Cytat
więc zabierz jej to, niech przeżyje przygodę życia...
Napiszę krótko jeśli żona mówi że nie widzi problemu żebyś przespał się z inną i sama otwarcie mówi ,że jest skora do zdrady to możesz być pewien jednego nie kocha Cię i nie szanuje i to od długiego czasu.
Twoja teraz decyzja czy chcesz i czy warto żyć z kimś takim.
Twoje błedy ze pozwoliłeś żeby żonka miała kolesia w friendzonie i jeżdziła z nim na wypady to już odzielna historia.
Cytat
To nie trochę ale bardzo żałosne. Ale z drugiej strony czemu jej się dziwić skoro na to pozwoliłeś. Ludzie z natury nie są monogamiczni jak można mieć otwarcie dwóch samców a nie jednego to się ma... Ty dajesz bezpieczeństwo a kolega emocje i przygody ( prawdopodobnie też erotyczne) .
W tym czasie leć do prawnika i niech listonosz obsłuży piękną panią.Wtedy kochanek dla kopa w tyłek (fajnie się bzyka za darmo beż żadnego wkładu w rodzinę)i wtedy zacznnie się bombardowanie miłością w Twoja stronę poczekaj,zobaczysz.
Spokojnie, teraz nie ma powodu żebyś się spieszył - wszystko już się zdarzyło teraz musisz dojść co.
Cytat
Tylko ja pisałem o zaufaniu nie miłości która bywa różna tak jak różni są ludzie. U Ciebie uważam nie ma niedojrzałości w poszukiwaniu miłości tylko Ty szukałeś siebie u innych. Czytaj - mierzyłeś miłość żony do siebie swoją miłością do niej co jest niedojrzałe i naiwne.
Znam ludzi którzy zdradzali ale twierdzili że kochają swoje żony/mężów - to tylko seks. I Twoja żona tak określiła pana Ł.
Cytat
Widzisz to? do zabawy tak do życia dnia codziennego nie.
Czyli Twoja żona potrafi oddzielić uczucia od fizyczności i nie ma z tym problemu. Ty tak.
Cytat
Mierzyłeś własną miarą i myliłeś miłość z przesadnym zaufaniem. A przecież nawet jeśli mogłeś ufać żonie(jak wiemy mylne założenie) to dlaczego ufałeś obcemu facetowi?
Cytat
Znałeś go wcześniej?
Czy oni kiedyś byli razem?
Zaufanie dobra rzecz ale każde zaufanie ma mieć granicę - ty pozwalałeś ją przekraczać.
1,5 roku temu zaczęła jeździć że tak powiem po świecie, zaczął się przewijać jeden facet i to nie wzbudziło w Tobie żadnego zainteresowania?
Jej wyjazdy to też problem nawet bez faceta. Pozwoliłeś jej zburzyć równowagę w związku. Ona jeździła, Ty siedziałeś w domu, ona poznawała ludzi Ty siedziałeś w domu, ona się realizowała Ty siedziałeś w domu. ona przyjemności Ty obowiązki. Czemu nie postawiłeś się? - tylko nie tłumacz się miłością.
Przez te wyjazdy i Twoje pozwolenie zostałeś zepchnięty do narożnika z partnera stałeś się współlokatorem z korzyściami - seks był, nie było go, było mniej?
Cytat
Schroniska, pensjonaty mają kamery, chociaż nie wszystkie.Masz wiedzę gdzie nocowała? Może opłacała pobyt kartą albo płaciła za jedzenie itp. to pozwala znaleźć ślad gdzie należy zacząć grzebanie - polecam fachowca.
Macie wspólne konto?
Cytat
Za pewnik uznajesz tylko to co sprawdziłeś nic więcej.
Znasz jej znajomych? to ich też sprawdź może upublicznili jakieś zdjęcia - co daje możliwość namierzenia miejsca gdzie byli a może i ich zdjęcia.
Jeżeli żona ma w aucie nawigacje to sprawdź trasy czy wpisane adresy.
W telefonie w aplikacji mapy googla jest ''twoja oś czasu'' gdzie można sprawdzić gdzie był telefon.
Sprawdź bilingi.
Cytat
A on zasłoni się jakaś tajemnicą czy też niepamięcią i po świadku.
Potrzebujesz dowodów żeby wiedzieć na czym stoisz bo jej słowa to można sobie w buty schować.
Cytat
Taki czy śmaki nie ma znaczenia jak się ma dowody zdrady.
Jeśli nie masz dowodu to lipa z orzekaniu o winie - wtedy należy zadbać o kontakty z dziećmi i o w miarę równy podział majątku.
Cytat
A tego nie rozumiem, napisała do Ciebie z lotniska?
Odpisałeś że może nie wracać?
Cytat
Może oni faktycznie bzykają się w grupie - bo co to za małżeństwo? Jej znajomi, jego? Nie bał się że żona się dowie?
Ty znasz ludzi z jakimi się ona zadaje?
Cytat
A tu nie rozumiem jakie wyjście miałeś na myśli?
Jak chcesz to pisz na priv.
To pokolenie 25-cio=> 45-cio -latków/-latek jest pokoleniem ,,WYPOŻYCZAJĄCYM NA CHWILĘ" wszystko.
Także lojalność, uczciwość, szacunek dla drugiego, miłość, wierność, empatię i wsparcie dla drugiej osoby.
Oni to wszystko co powyżej ,,WYPOŻYCZAJĄ" tylko na czas określony, gdy akurat tak im to ,,pasi".
Moralność, zasady etyczne to dla nich anachronizm i wsą ,,passe". Stricte KONSUMPCYJNE podejście do wszystkiego to dla nich podstawa SAMOREALIZACJI.
Cytat
Cytat
Cytat
Cytat
Cytat
Cytat
Cytat
Cytat
Odpisałeś że może nie wracać?
Cytat
Cytat
Oni to wszystko co powyżej ,,WYPOŻYCZAJĄ" tylko na czas określony, gdy akurat tak im to ,,pasi".
Niestety w środku mimo wielu przykrych doświadczeń z innymi ludźmi nadal jestem idealistą, wydawało się, że małżeństwo o które przecież dbałem tak umiałem będzie trwać po wieki. A tu niestety...
I jeszcze martwi mnie brak jakichkolwiek pozytywnych historii w tym zakresie. W mojej rodzinie nikt nie ma szczęśliwego, trwającego do starości małżeństwa. Są oczywiście ludzie, jak np moi rodzice, którzy małżeństwem w teorii są, ale to jest totalnie patalogiczny, chory związek oparty na poniżaniu i braku szacunku. Moi teściowie się nie znoszą i każdy gra na tablecie na swoim fotelu, mój brat właśnie się rozwiódł, siostra nawet nie chce się schodzi i jest z rozwiedzionym gościem, wokół co drudzy sąsiedzi rozwiedzeni. Taki świat po prostu chyba.
Co ja mam Tobie chłopaku napisać?
Jeśli jesteś wierzący to niech Bóg Ciebie ma w opiece i doda Ci sił w walce nie o nią, lecz wyłącznie o siebie
Nie pociesze Ciebie, że będzie dobrze
Może kiedyś, ale jeszcze nie teraz.
Strasznie Ci współczuję sytuacji, w jakiej zostałeś postawiony.
Bo dostałeś cios z kierunku, z którego człowiek w życiu by się nie spodziewał.
Zrozum, że nie jest ważne z kim to zrobiła. Po prostu to zrobiła
TO BYŁ WYŁĄCZNIE JEJ WYBÓR I JEJ DECYZJA..
Znasz to stare jak świat powiedzenie :jak suka nie da to pies nie weźmie?
Podobnie jest z każdą kobietą.
Bo choćby facet na rzęsach tańczył, to jeśli kobieta go nie chce i będzie nadal pajacował, dostanie od niej w pysk.
A nastroszone pióra i ogon momentalnie mu opadną.
Kumasz już, że nie masz powodu, aby się za to obwiniać?
Bo to nie Ty sobie nie poradziłeś z sytuacją tylko ona?
Byłeś w raju?
Witam w piekle.
Jak szybko się stamtąd wydostaniesz się- nie zależy ani ode mnie, ani od nikogo innego lecz tylko i wyłącznie od Ciebie samego.
I nikt Ci nie jest w stanie pomóc, gdy będziesz nadal pogrążony w tym romantycznym polu stokrotek, widząc nadal tą samą osobę, która z jakiegoś sobie znanego powodu Ciebie wybrała na swojego męża.
Im szybciej sobie to sobie to uświadomisz, tym szybciej pozbędziesz się co do niej złudzeń.
Przestań się zadręczać tym swoim czytaniem, analizowaniem i szukaniem powodu jej zdrady bo ci od tego głowę rozsadzi masochisto.
W dodatku nie będziesz myślał logicznie.
A przy okazji sam wbijasz się w poczucie winy.
Wbij sobie do tej Twojej rozgrzanej łepetyny, że kobieta odwalająca tobie numer takiego kalibru kompletnie Ciebie nie szanuje. A o jej miłości do Ciebie możesz zapomnieć.
Gdyby Ciebie szanowała - po tym Co zrobiła sama powinna odejść i zniknąć z Twojego życia na zawsze.
Rozumiesz?
Nie odeszła, bo tylko Ty jej pozostałeś!
Gdzie biedactwo ma pójść, do kogo!
Do swojej mamuśki? Do kochanka, który jej pokazał, kim dla niego była? Że była dla niego , jak większość kochanek, wyłącznie waginą?
Jesteś teraz dla niej niczym wierny, kochający ją tą swoją głupią miłością pies czekający na nią, mimo tego że został przez nią skopany.
Jej ostatnią deską ratunku..
Wstań chłopie z kolan i nie pozwól jej ani na brak szacunku ani sobą pomiatać.
Pokaż że siebie szanujesz i nigdy sobie na brak szacunku nie pozwolisz.
Nie daj się nabrać na stare jak świat sztuczki kobiet.
Bo teraz ona zrobi wszystko aby tylko swoją dupę ratować.
Obieca Ci dosłownie wszystko
Będziesz miał w domu miesiąc miodowy, będzie ryczeć i przepraszać co godzinę bylebyś jej tylko pozwolił zostać.
Zapewniać, że już nigdy, przenigdy
Że tylko Ciebie kochała i kocha
Jednym słowem będzie Ci robić pranie mózgu
Jednak nie wolno Ci wymięknąć mężczyzno!
Pozwól jej stoczyć się na samo dno!
Sama się musi z tego gówna w jakim się znalazła wygrzebać i posprzątać, mając świadomość tego, że smród za nią będzie się w Twoich oczach ciągnąć już zawsze.
Każ się jej wyprowadzić z domu, aby nie zatruwała Ci umysłu swoją obecnością.
Ma się kontaktować z Tobą wyłącznie w dwóch sprawach
Twojej ostatecznej decyzji oraz dzieci.
Ma cierpliwie czekać .
Nie bombardować Ciebie telefonami i SMS - mi, wysyłać emisariuszy, czy księdza proboszcza.
Ty masz mieć zapewniony z jej strony psychiczny spokój!
Niczego jej teraz nie obiecuj ani nie składaj żadnych deklaracji co dalszego losu małżeństwa.
Dopiero jak będziesz przekonany czego Ty sam chcesz i będziesz miał świadomość tego na co się porywasz, podejmiesz decyzję. Najlepszą ale nie dla was, nie dla niej lecz wyłącznie dla Ciebie bucklebee
Dajesz sobie w ten sposób oddech, a Ty w tym czasie skupiasz się wyłącznie na sobie.
To jest właśnie ten moment gdy trzeba wyłączyć uczucie, włączyć logiczne myślenie i pozmieniać priorytety w swoim życiu.
Ona jest już na liście Twoich priorytetów na samym końcu
Zabrzmiało to dla Ciebie brutalnie. co?
To na początek
Jakbyś nagrywał teksty które padają w chacie... Ona mi teraz gada:
Cytat
Będziesz miał w domu miesiąc miodowy, będzie ryczeć i przepraszać co godzinę bylebyś jej tylko pozwolił zostać.
Zapewniać, że już nigdy, przenigdy
Że tylko Ciebie kochała i kocha
Cytat
Ja tam nie wierzę w takie przypadki. Wygląda mi na to, że ta ich relacja trwa znacznie dłużej niż te 1,5 roku.
Nie zastanowiło Ciebie ani przez moment, dlaczego akurat to jego ściągnęła do firmy?
Cytat
Żona kochanka to może być dobry trop abyś zdobył jakieś dowody.
Czy aby ta twoja nie jest przyczyną sytuacji w ich małżeństwie? Bo coś mi się wydaje, że tak
Wykorzystaj sytuację, że ta twoja księżniczka chce ratować małżeństwo, podejdź te swoje cudo i zdobądź na żonę kochanka namiary.
Bo póki co nie masz nic poza jej przyznaniem się do romansu, Za to żona kochanka może mieć tak potrzebne Ci dowody.
Cytat
Mam nadzieję, że jej dosadnie zakomunikowałeś, że to już nie twoja rodzina?
Wiesz, możesz jej chęć ratowania "małżeństwa" wykorzystać. Tylko w takiej sytuacji, wbrew sobie musisz stać się zimnym, wyrachowanym sqrwysynem
Chce szansy? Postaw sprawę ostro!
Jeżeli ma w ogóle marzyć o powrocie, bo do dania jej szansy droga dla niej będzie długa, bolesna i daleka- o jej otrzymanie będzie musiała walczyć, to bezdyskusyjnie akceptuje następujące Twoje warunki:
1/ Bierze winę na siebie i zgadza się na rozwód z orzeczeniem jej wyłącznej winy, Temat doprowadzasz do końca
2/Zgadza się na rozdzielczość majątkową oraz niekorzystny dla niej podział Waszego dorobku,
Jeśli pozwolisz jej wrócić- z własnej kieszeni płaci połowę kosztów utrzymania
3/Akceptuje i uszanuję każdą Twoją decyzję, w tym to, że masz prawo ułożyć sobie życie na nowo i ją jednak ostatecznie wykopiesz za drzwi,
Ma cierpliwie czekać na Twój werdykt i nie naciskać ani kogokolwiek wysyłać z misją pojednania?
4/Ma świadomość tego co zrobiła, nie będzie Ciebie obciążała winą i wie, że Ty już nic nie musisz. Co najwyżej możesz.
5/ Akceptuje bezdyskusyjnie Twoje warunki i to że to Ona ma walczyć o Ciebie niczym lwica o młode, a nie odwrotnie. Ma udowodnić Tobie codziennie, że pozwolenie na jej powrót nie było Twoim błędem
6/ Zanim zechcesz ją przelecieć- ma dostarczyć na papierze wyniki badań na wszelkie choróbska przenoszone drogą płciową
7/ Akceptuje to, że z Twojej strony nie ma żadnych gwarancji na to, że jej się Ciebie uda odzyskać ..
Kumasz o co w tym chodzi? Grasz nieczysto, w brew sobie, ale przecież ona również tak z tobą pogrywała.
Im bardziej gonisz króliczka tym króliczek szybciej ucieka.Trzeba być twardym i olać taką panią.Twoja Ż.nie chciała Ci się określić bo byłeś planem B.A wiadomo jak to jest z kochankami,nigdy mu nie chodziło o nic więcej niż majtki ,więc teraz Twoja Pani w akcie desperacji walczy o to co jeszcze jest do uratowania.Czy to jeszcze szczere?Wątpię!
Cytat
czyli w wolnym tłumaczeniu : "ja too robię to Ty też możesz"
sorry ale małżeństwo to masz na papierze, bo ona ma Cię gdzieś i to jak się z tym czujesz
przyspawany telefon, kłamstwa na poczekaniu, i lawirowanie dopóki się nie wyda - to klasyk o którym możesz poczytać setki historii tutaj
myślę że decyzję właściwie już podjąłeś więc nasza pomoc jest tu zbędna, bardziej prawnik by Ci się przydał (skoro się przyznała przy terapeucie to masz już świadka na dowód jej winy). natomiast mnie porażają 2 rzeczy
1) to jak zdradzająca ma wywalone w (tutaj gromadkę) dzieci, totalne klapki na oczy i liczą się tylko "hardkorowe wakacje" w górach
2) że są osoby na forum które bronią tego związku jak tu już jest spalona ziemia, zerowa skrucha i chęć naprawy
ratuj siebie i swoją godność, stać Cię na kogoś lepszego. bo jeżeli szukasz normalności to z nią jej nie znajdziesz, możesz conajwyżej liczyć na powtórki "hardkorowych wakacji"
Obawiam, że to nie pierwsza jej tak akcja. Tylko Ty, z tą swoją głupią miłością mogłeś wcześniej tego po prostu nie zauważyć.
Tak dla swojego spokoju- naprawdę sprawdź czy aby wszystkie dzieci są twoje. Pani ma bardzo nonszalancki stosunek do instytucji małżeństwa, więc niczego nie możesz wykluczyć.
To już co prawda w innej historii pisałem ale w twojej sytuacji jest to bardzo ważne abyś w przyszłości nie wpierdzielił się w relacje z kobietą podobną do twojej.
Musisz pamiętać, że to zawsze kobieta wybiera sobie partnera a nie facet partnerkę. I z jakiegoś powodu ona akurat ciebie wybrała.
Istnieje bowiem pewien typ kobiet, które wyszukują facetów, którzy nie mają charakteru, potem przez parę lat ich testują (na przykład zarzucając im że są niedoceniane - potem facet przeprasza ją za to ze ona mu zrobiła awanturę).
Kiedy już czują się bezpiecznie i są pewne faktu że wyszły za małą cipkę a nie za mężczyznę zaczynają zdradzać.
Patrząc na to co napisałeś, Twój związek nigdy nie funkcjonował tak jak ty go widziałeś,
Dlatego zastanów się dlaczego związałeś się akurat z taką kobietą i wyciągnij wnioski dla siebie. Inaczej przyciągniesz jej podobną, znowu będzie miodzio i cudownie i znowu spotka ciebie to samo.
I tutaj dużą role ma do zrobienia twój psychoterapeuta.
To zawsze one definiują to kim jestem i jak chce żyć..
Dlatego zawsze decyzja o tym jak należy postąpić w przypadku zdrady powinna być oparta wyłącznie o Twoje zasady.
Jeśli najważniejsze w Twoim życiu są: wierność, szczerość, zaufanie, to zdrada uderza niczym wybuch jądrowy we wszystkie te wartości jednocześnie.
Skoro tak- to zawsze będziesz czuł się źle przy osobie, która nie potrafiła uszanować tego co jest dla ciebie najważniejsze, co jest dla Ciebie świętością.
Dalsze trwanie w takim związku jest tylko katorgą,
Falą nachodzących ciągle wątpliwości związanych z faktem wewnętrznego kodeksu niepisanych praw.
Więc albo chcę żyć zgodnie ze swoimi zasadami i wtedy oznacza to the end małżeństwa, Albo w przypadku, gdy niemal uczyniliśmy niewierną niemal swoim bożkiem, całym światem, łamie to co było dotychczas kanonem i działając wbrew sobie, pozwala się zdrajczyni zostać..
Jednak wtedy
Każda kłótnia, każde niedomówienie, każde podejrzane zachowanie działa wtedy niczym przycisk detonatora.
Ciężko jest wtedy utrzymać nerwy na wodzy i nie wyperdolić wszystkiego w powietrze.
Bo przecież dałem szansę.
I tak życie upływa, czas ucieka... I gdy już zaczynamy żałować, że jednak nie wcisnęliśmy czerwonego przycisku: FIRE, jest z reguły za późno na cokolwiek..
Nasze najlepsze lata poszły bowiem w pizdu, zmarnowane na życie z kimś, kto nie dał nam tego szczęścia, które tak bardzo w swojej determinacji łączyliśmy z życiem z kobietą, która omal nas nie zabiła.
Do utraconego raju nie powinno się wracać,
Zwłaszcza wtedy, gdy nie ma się pewności, że on naprawdę nim był.
Cytat
Widzisz ja też tak kiedyś myślałem ale dziś wiem że tak działamy my faceci kobiet myślą i dzałają inaczej. To znaczy one też często wiedzą ,że czegoś nie wolno ale testują na ile mogą sobie pozwolić, na ile faceta da się nagiąć dla swojej wygody.Ty dałeś się mocno nagiąć. A poza tym ktoś kiedys powiedział ,ze kobieta to taki najbardziej odpowiedzialny nastotatek w domu i cos w tym jest ...
Cytat
Właśnie jesli ci zależy a czy jej zależało? Na Tobie na pewno nie, liczyła się tylko ona ba nawet dzieci miała w dupie.
Cytat
Skoro tak- to zawsze będziesz czuł się źle przy osobie, która nie potrafiła uszanować tego co jest dla ciebie najważniejsze, co jest dla Ciebie świętością.
Czy ktoś z Was postanowił zostać po tak długim romansie ORAZ kłamaniu i ciągnięciu tematu mimo swoich próśb?
Wiesz
Niektórzy naprawdę mają niskie wymagania i potrzeby. Tak mało wymagają od siebie, że.im do bycia szczęśliwymi wystarczy ta sama kobieta, która ich upokorzyła
Niech zgadnę.
Ten terapeuta to psycholog i w dodatku kobieta?
Co Tobie chłopaku chodzi po tej rozgrzanej głowie?
Nie wiem co ona po takiej akcji i robieniu ciebie przez 1,5 roku w uja musiałaby zrobić abyś kiedykolwiek jej zaufał po tym wszystkim czego z jej strony doświadczyłeś.
Cytat
Chcesz takiego życia podszytego bólem i strachem, ciągłą obawą, kiedy znowu? Bo to, że uda się Ci się o tym zapomnieć, od razu sobie wybij z głowy..
Nie ma takiej opcji,
To zawsze będzie wracać w najmniej spodziewanych momentach.
Zastanów się czy ona jest warta takiego poświęcenia.
Wiesz ...
Jeśli uznasz, że lubisz się sam nad sobą znęcać, Bo to, przez co teraz przechodzisz to dla Ciebie jeszcze za mało,
Jeśli ona jest warta Twojej walki z obrazami tego, co zrobiła,
Tego upokorzenia, niemal wykastrowania Ciebie jako mężczyzny,
Jeśli lubisz ekstremalne przeżycia (a te z nią masz pewne jak w banku),,
Jeśli masz tak niską samoocenę i niewiele do szczęścia Tobie potrzeba oraz uważasz, że to jest jedyna kobieta na tej planecie, z którą można czuć się szczęśliwym
To próbuj,....
Tylko najpierw musisz zabić w sobie wszystko :
Dumę, honor i całkowicie zamordować swoje poczucie własnej godności.
Dopiero wtedy masz szansę..
Dzięki za te słowa. Chyba trochę męskiego punktu widzenia mi sie przyda, naprawdę. Ja nie mam z kim o tym pogadać, bo znajomych zaniedbałem, a w takiej sytuacji jak moja to już naprawdę nie mam nikogo.
Jestem kobietą psychologiem
Jeżeli dla Ciebie bycie najważniejszym dla swojej żony jest wartością to się tego trzymaj.
I nie pozwalaj majstrować innym przy ważnych dla Ciebie wartościach takich jak szczerość czy przynależność. Bo dla Ciebie one są ważne.
Cytat
Cytat
W uproszczeniu widzę obrazek że dajesz dziecku cukierek i liczysz że dziecko nie zje cukierka. Ja lubię mieć odmienne zdanie i szukać dziury w całym
Cytat
A co stoi na przeszkodzie abyś te kontakty odnowił. Masz teraz niepowtarzalną okazję. Zostaw ją samą z tym całym bałaganem. Dociąż ją obowiązkami.
A ją totalnie olewaj
Widzisz bucklebee
Mądra miłość wymaga stanowczości. I nie pozwala na wszystko tym których kochamy.
To lekcja jaką musisz odrobić.
Także tą, o czym napisałem Tobie wcześniej
Cytat
Kiedy już czują się bezpiecznie i są pewne faktu że wyszły za małą cipkę a nie za mężczyznę zaczynają zdradzać.
Ogrom pracy chłopaku przed Tobą abyś zobaczył świat takim jakim jest naprawdę a nie takim jaki tkwi w Twoich wyobrażeniach. Również jeśli chodzi o uczucia
Ty się nie zastanawiaj czy pozwolić jej zostać. Bo gdyby jej przydupas się określił- byłbyś dla niej tylko wspomnieniem.
Pracujesz w branży IT- czyli jak rozumiem obczajasz kompy. Internet nie zapomina, a z dysków, telefonów naprawdę wiele da się odzyskać. Także z komunikatorów.
.
Można by tutaj się rozpisywać, ale to też bez sensu. Bo pomijając zdradę to Ona po prostu do Ciebie nie pasuje. Nigdy nie pasowała. Więc po co się męczyć ? Życie krótkie, czasu szkoda.
Dodam jeszcze, że Ona nie chce stracić tak cennej odznaki jak związek z Tobą. Zrobi wszystko jeżeli będzie widzieć cień szansy. Tylko to będzie robić dla odznaki "Dom, rodzina", a nie dla Ciebie.
W nawiązaniu do tego co ja Tobie wcześniej napisałem i napisała 4
Warto być wiernym wyznawanemu światu wartości i trzymać się konsekwentnie swoich zasad
Kierować się i słuchać wyłącznie tego, jak chcemy żyć..
Naginanie zasad jest może i łatwiejsze, ale nigdy nie da poczucia szczęścia
Prędzej czy później to się mocno mści..
Nie na tych, dla których złamaliśmy zasady lecz wyłącznie na nas samych
Cytat
Oczywiście że tak trzeba robi. Trzeba jasno komunikować a nie liczyć że ona się domyśli. Ja bym powiedział że jak pojedzie to składam papiery rozwodowe - i tak bym zrobił. Łapałeś ją wcześniej na kłamstwach - myślę że podejrzewałeś ją o zdradę - i nie zareagowałeś jak należy - awantura na 102 - tylko pozwoliłeś jej wyjechać z nim na ...se wpisz na co.
Cytat
Cytat
Zrób jak mówiłem ze sprzętem, daj jej możliwość, zabierz dzieci na weekend informując o pomyśle kontaktu z żoną Ł - bo mi się wydaje że jak razem pracują to kontakt jest ciągły - a później sprawdź czy gadali.
Cytat
Cytat
Cytat
I CO ty chcesz ratować???
Przecież WAS nigdy nie było, bo jest kłamstwem, jakoby po 11 latach nagle jej się,,Ł" przypomniał i to w taki sposób, że sprowadziła go do siebie i OLAŁA nawet swoje dzieci.
Moim zdaniem ona jest co najmniej egocentrykiem, o ile nie egotykiem. A wszystko z ,,szczyptą" hedonizmu.
CO powinieneś zrobić?
1) Testy DNA wszystkich dzieci OBOWIĄZKOWO. A wynik może Cię bardzo zaskoczyć.
2) Zażądać i otrzymać bezdyskusyjnie szczery i kompletny ,,rachunek sumienia" od niej. Nawet zablefować, że od żony ,,Ł" masz komplet informacji.
3) Twoje dzieci już nie są malutkie i doskonale z obserwacji Was już wiedzą, że ,,jest źle". Aby miały pewność ,,na czym stoją", PRZY NIEJ poinformować je, że Z PRZYCZYN LEŻĄCYCH PO STRONIE TEJ KTÓRA JE URODZIŁA (matką trudno ją nazwać) najprawdopodobniej rozstaniecie się.
4) ZAŻĄDAĆ testu prawdomówności na wariografie.
5) Wyraźnie powiedzieć jej, że już nie jest żadnym wiarygodnym partnerem dla Ciebie, a to warunek sine qua non, abyś z kimkolwiek mógł być. Aby tak się na powrót stało (co Twoim zdaniem jest bardzo trudne, o ile w ogóle możliwe) TO ONA MUSI PODJĄĆ WALKĘ/WYSIŁEK o ile jej na tym zależy (w co wątpisz).
Wiesz, zastanawiam się JAK MOŻNA BYĆ TAK NAIWNYM/INFANTYLNYM, jak Ty byłeś.
Cytat
Ale słuchajcie, właśnie takiego oklepu mi trzeba. Jutro o 10 mam konsultację z prawnikiem, pewnie jeszcze dziś albo jutro po tej konsultacji rozmówię się z żoną, na razie w temacie osobnych kont, mojego dbania teraz o siebie. Skonsultuję z prawnikiem co mogę zrobić z tym 50/50 w domu, zależy mi na tym, bo ona chce udawać w codziennym życiu że jest spoko, że se pogadamy o tym jak dzień, zjemy razem ciasto itp, a ja się daję wozić jak ten sam pantoflarz co ostatnie 11 lat. Dość tego.
Co do Twojej listy to
1. pełna zgoda
2. To raczej lipny blef łatwy do obalenia - on powinien zagrozić że porozmawia z żoną Ł. Jeśli oni razem pracują to oni nie zerwali kontaktu tylko zeszli do podziemia, jeśli ona przekaże sugestię męża o możliwym kontakcie Ł to myślę że wzbudzi to popłoch u gacha. A wtedy popełnia się błędy.
3. 6 letnie dzieci nie są małe? poważnie? Oczywiście że one widzą że ojciec nie śpi z mamą - ale informować ich o możliwym rozwodzie to przesada.
Natomiast na pewno musi je utwierdzać w swojej miłości do nich.
4. Zgoda ale autor tego nie chce.
5. Wystarczą 34 kroki .
Autorze wszelkie rozmowy z żoną nagrywaj bo często w emocjach połowy nie wyłapujemy i pamiętaj że ona też może nagrywać.
Może ktoś pytał a mi umknęło ale czy ona przestawiła jakiś plan naprawczy czy idzie na żywioł?
Cytat
I ja nawet jestem w stanie uwierzyć, że na razie tak może nawet będzie. Mam natomiast zerową pewność, że za jakiś czas nie zacznie znowu szaleć (no... bo niby w sumie dlaczego? Tu pogrożę że będzie smutno i pośpię na kanapie ale w sumie zostanę z nią, ergo dlaczego nie?), no i druga rzecz, ten cały plan nic nie zmienia w tym co się stało już. Nie umiem sobie wyobrazić planu naprawczego który mnie przekona, że to już nigdy się nie zadzieje. Przecież ona sama mówi, że nigdy nie wiadomo...
Cytat
O tym ją poinformuj.
Cytat
A o tym nie mów tylko rób. Czas gdy byłeś jej winny wyjaśnienia minął.
Cytat
To jest proste. Czas jaki jest potrzebny do "pracy" w domu dzielisz na pół. Wszystkie obowiązki na pół czy to ciężkie czy nie - koszenie trawnika też na pół.
Cytat
Nadal przejmujesz się tym co ona chce - to co ona chce nie jest już Twoim problemem. Nie zmusi Ciebie do rozmowy, nie chcesz nie gadasz. Wasz wspólny zbiór to dzieci i obowiązki domowe a cała reszt jest po za tym zbiorem i teraz NIE musisz robić tego co ona chce. To Ciebie denerwuje ale przecież to nie jest problemem.
Zacznij uczyć się żyć bez niej i bez oglądania się na nią.
Nie musisz się jej tłumaczyć. Nie informuj o adwokacie o swoich zamierzeniach to już nie jest Twój przyjaciel.
Będzie pyskować to krótki kaszel - twoja zdrada zwolniła mnie z przysięgi, odwracasz się i zajmujesz sobą czy dziećmi. Dalej pyskuje - przecie możesz się wyprowadzić. Itp.
Ten aspekt jest chyba najłatwiejszy do ogarnięcia.
Cytat
Oni razem pracują - to jak zerwała kontakt skoro w robocie nadal mogą się spotykać?
Proponowała zmianę pracy?
Cytat
Chcesz wierzyć oszustce że teraz nie będzie oszukiwać?
Wyjazdy może i się skończą ale czy ona wytrzyma tak przez kolejne 10-20 lat?
Cytat
Dokładnie, ona odpłynęła daleko od Ciebie i raczej dzieci ją tama trzymają a nie Ty. On ma towarzystwo które nie ma nic przeciwko jej zachowaniu, ba nawet wydaje się że sami tak robią czyli to Ty jesteś nie życiowy a ona jest. Oni będą ją wspierać - zgadnij kogo ona będzie słuchać? Zaczyna się sezon - jak długo ona wytrzyma bez wyjazdu skoro to była dla niej taka ważna sprawa? A podejrzewam ze zacznie się od jakichś imprez lokalnych a jeśli mieszkacie w większym mieście to tego będzie multum.
Cytat
Bzdura, bo przecież zostawiała dzieci ,,z godziny na godzinę", aby się ,,gzić" (nawet za granicą).
Dzieci dla niej to tylko ,,dupokrytka" i element szantażu.
Dzieci 9 i 6+6 są już na tyle duże, aby zauważyć co się dzieje, a nie tylko to, ze nie śpią razem. Tym bardziej, gdy zostawiane były przez tą osobniczkę ot tak sobie. To przecież XXI wiek.
Cytat
Temat winien być całkiem inny-
,,odchodzę Z TWOJEJ WINY i zabieram dzieci. I TYLKO ONE SĄ W ZASADZIE ,,szansą" dla ciebie, abyś zrobiła WSZYSTKO co możliwe z sobą, co być może skłoni mnie do przemyślenia moich działań. POZEW JEST W PRZYGOTOWANIU".
Bowiem tylko WSTRZĄS o ,,sile 8 w skali Richtera" taką egotyczną istotą może wstrząsnąć tak, że się może zmienić. Są na to jednak bardzo mikre szanse.
Pogódź się z tym, ŻE WAS JUŻ NIE MA!!!
Bowiem (pisząc z pewną patetycznością) tylko gdyby leżąc krzyżem przed Tobą przepraszała i błagała o danie jej szansy, to mógłbyś się nad tym zastanawiać. Jest to u niej możliwe?
Cytat
Całe małżeństwo nie musiała się w zasadzie o nic martwić, nawet o kasę na przysłowiowe waciki..
Była niczym księżniczka.
Pora jej pokazać, że życie to nie jest bajka, a Ty już nie jesteś jej księciem..
Nadszedł moment, aby wzięła odpowiedzialność sama za siebie...
Czas najwyższy zrobić jej przyspieszony kurs dorosłości....
Znalazła sobie innego faceta, niech on się o nią troszczy, niech o nią dba..
Jeśli nie, niech troszczy się o siebie sama..
Zdrada zwolniła Ciebie z wszystkich Twoich zobowiązań wobec niej..
Ty już nic naprawdę nie nic musisz.
Pora, aby do niej dotarło, że w życiu dorosłym zawsze ponosi się konsekwencje swoich decyzji i wyborów..
Owszem, każdy popełnia błędy lecz zawsze za nie się płaci ..
W tej chwili dla Ciebie nie jest już ważne czego ona chce.
Je zdanie kompletnie się nie liczy.
Najważniejsze dla Ciebie jest to czego chcesz TY
Bo tej kobiety już w Twoim życiu nie ma i nigdy nie pozwól aby się w twoim dalszym życiu znowu pojawiła.
Szykuj się na wojnę, bo póki jej się wydaje, że ma nad Tobą kontrolę, gra pokorną, skruszoną dziewczynkę.
Gdy jednak się zorientuje, że to koniec, stanie się niebezpieczna i nieprzewidywalna.
Cokolwiek planujesz- ona jest ostatnią osobą, która o twoich planach się dowiaduje.
Każdy twój ruch, każde twoje posunięcie ma być dla niej kompletnym zaskoczeniem.
Tak jak pisałem- dotrzyj do żony kochanka. Ona ma większą wiedzę niż Ty i być może dostarczy tak potrzebnych Ci dowodów .A być może również ona, podobnie jak Ty na nią, próbowała zdobyć namiary na Ciebie.
.
Cytat
Zostawiła dzieci z ojcem a nie je porzuciła. Zostawiła z ojcem bo wiedziała że on się nimi zaopiekuje a ona się bawiła. I gdyby nie dzieci to raczej by odeszła od autora, została dla dzieci bo kto ją weźmie z 3-ką dzieci?
Cytat
Nie rozpędzaj się, gdzie autor pisze że ona gra dziećmi czy też go szantażuje?
Cytat
Tak widzą ale czy(zwłaszcza te młodsze) wiedzą co to rozwód? Czy te młodsze zastanawiają się dlaczego rodzice razem nie śpią? Czy my wiemy kiedy autor chodzi spać i kiedy wstaje?
Cytat
Gdy mamusia i tatuś tłumaczyli że mamusia jedzie na zawody a zaczęła gdy młode miały około 4 lata - dzieciaki tak młode nie podejrzewają rodzica o zdradę bo nawet nie wiedzą co to jest.
bucklebee
Cytat
Ale może to spowoduje jej przyznanie się do tego co zrobiła - to spróbuj. Dlaczego? Bo macie dzieci - jej przyznanie się umożliwi w przyszłości możliwość normalnej relacji jako były mąż była żona ale wciąż rodzice.
Mało opisałeś jż - jaka ona jest, jej charakter itp.
Cytat
Cytat
Cytat
Nie zaalarmowało mnie to lata temu, a powinno było, że jest natomiast... nieszczera. Sama często mi mówiła, że niedopowiadanie prawdy to wcale nie kłamstwo, i bardzo często to stosowała na ludzi, a ja debil myślałem, że na mnie nie. Mówiłem jej o tym, że to mi się nie podoba, dla jasności. Ja tu jestem kompletnie inny i uważam, że to dokładnie to samo, bo generalnie zakrzywiasz obraz u pytającego po to, żeby Tobie było milej.
Widzisz,wszystko można naprawić ale tylko w prawdzie.Ty siedziałeś z dziećmi o ona Cię upokarzała.Gdy Ty spełniałeś się w roli ojca ,gach śmiał się z Ciebie.Moim zdaniem musisz zapukać do jego domu i porozmawiać z jego żona."Ten się śmieje kto się śmieje ostatni"
Być może nie doczytałem lub przeoczyłem, ale jaki Twoja żona miała/ma kontakt ze swoim ojcem? Kim ten człowiek jest dla niej? Miała/ma prawdziwą więź emocjonalną z ojcem?
Dostrzegam wiele podobieństw toksycznych zachowań Twojej żony do mojej byłej.
Zmartwię Cię, ale istnieje duże prawdopodobieństwo, że teraz jak już oczy Ci się otwierają i wiesz na co powinieneś zwracać uwagę to wszystko zacznie się układać w całość; dostrzeżesz, że wszystkie jej zachowania miały mało wspólnego z autentycznością a były tylko wynikiem wyrachowanej manipulacji mającej na celu uzyskanie jakiejś korzyści; będzie bolało i to bardzo, ale drogi na skróty nie ma; trzeba przetrwać i zbudować siebie na nowo już bez tych fałszywych przekonań na temat kobiet i związków;
Cytat
Jest jakaś różnica jednorazowe a niejednorazowe? Przecież jednorazowe wciągu robią się serią czyli niejednorazowymi akcjami.
Cytat
I co tam było?
Jak ona to wytłumaczyła?
Cytat
A ta wiedza skąd pochodzi? Od niej?
Dużo tego było i czy tam z nią byłeś?
Cytat
Właśnie, wiesz tylko tyle co mogłeś sprawdzić. Reszta to Twoje chęci.
Cytat
Dałeś sobie na łeb wejść. Ja spakowałbym dzieci i pojechał do teściów...na obiad. I zawiadomił księżniczkę że zawsze będziesz tak robił jeśli ona nie zrobi obiadu dla dzieci.
Z tego co piszesz to przez lata przyzwyczaiłeś ją do tego żeby jej zachciewajki były na pierwszym miejscu. Pozwoliłeś zaburzyć równowagę w małżeństwie i pozwoliłeś siebie sprowadzić do roli raba w tym związku.
Przez lata akceptując jej zachowania, jakieś tam nie jasne relacje z szefem, kolegami itp. przyzwyczajałeś ją że jej wolno a Ty przyzwyczajałeś się do tego co odwala. Gdyby ten Ł zaistniał na początku małżeństwa to Twoja reakcja byłaby inna a tak przez to że się przyzwyczaiłeś Twoje reakcje w kierunku Ł były nijakie, takie przegadane - co ona miała w d...
Cytat
Cytat
Cytat
Cytat
Cytat
Jak ona to wytłumaczyła?
Cytat
Cytat
Przez lata akceptując jej zachowania, jakieś tam nie jasne relacje z szefem, kolegami itp. przyzwyczajałeś ją że jej wolno a Ty przyzwyczajałeś się do tego co odwala. Gdyby ten Ł zaistniał na początku małżeństwa to Twoja reakcja byłaby inna a tak przez to że się przyzwyczaiłeś Twoje reakcje w kierunku Ł były nijakie, takie przegadane - co ona miała w d...
ALE.
Święcie wierzę też w to, że MIMO moich błędów, to to wszystko jest jej winą, bo było jej wyborem. Widząc jak tracę wszystko w życiu, gdyby miała jakąkolwiek empatię dla mnie, widząc, jak się zajeżdżam i przy moich - jak na mnie - rozpaczliwych sygnałach, miała dość okazji, żeby wziąć mnie pod uwagę. A miała mnie w dupie. Więc nie zamierzam się obwiniać ani biczować o to. Tak, byłem frajerem. Ale już nie będę, i nie zamierzam jojczyć że jaka to ona biedna, nikt jej rozwodem nie zagroził i przez to ona nie wiedziała, że ma nie mieć romansu z jakimś człowiekiem. No bez jaj.
Cytat
Cytat
Wiem od niej. Było sporo (2 akcje rocznie bym szacował).
Mi wychodzi że jej ta uwaga i podrywy facetów podobały się - kolejne granice były przesuwane.
Cytat
I takim podejściem pozwoliłeś jej mieć swoje prywatne życie na boku. Przecież Ciebie na imprezach nie było a tam się działo i to sama Ci mówiła. I ten jej sport w którym pewnie jako Ty czy jako rodzina nie braliście udziału.
A przecież dzieci już były w takim wieku że mogliście z nią jechać. A na pewno Ty.
Ona miała ciepły port u Ciebie a emocje gdzie indziej i kolejna granica przesuwana.
A granice są bardzo łatwe w nakreśleniu - wszystko co Ciebie rani, wzbudza niepokój, boli - jest taką granicą. I wtedy należy głośno mówić że boli.
Cytat
Masz rację, to ona dokonała wyborów. I Twoje błędy jakie wytykam nie są powodem do zdrady Ciebie.
Nie daj sobie tego wmówić.
Pamiętaj - prawda, bez prawdy z jej strony to właściwie nie macie o czym gadać.
Jeśli jesteś dumnym facetem to będziesz tylko przy takiej cierpiał.Taki rodzaj kobiety musi posiadać wielu orbiterów.Ona żyje i żywi się emocjami.
Nawet jak lubisz być tym cucoldem - to jest to Twoja sprawa - ale nie zaszkodzi przeczytać
Cytat
Cytat
Cytat
Cytat
I umówiła się z nim 2 dni po tej rozmowie na wyjazd do Jordanii.
Cytat
Cytat
Piszesz że rozmawiacie - mnie by interesowało wszystko: co jedli, jak się przebierali, myli, czy spali w jednym śpiworze/pokoju, o czym rozmawiali, kiedy zaangazowała się emocjonalnie, pytałbym o wszystko.
Cytat
Cytat
Dla żony byłeś ojcem waszych dzieci po za tym nikim nie liczyła się z Twoim zdaniem można nasunąć, że to ona wtedy była samicą alfa, jej zdanie i przemyślenia decyzje realizowane były nawet po trupach, czy się zgadzałeś czy nie, okłamywała Cię na każdym kroku, może nie tak ona Tobie mówiła to co Ty chcesz usłyszeć niezła z niej manipulatarka, ona zawsze była na górze Ty na dole.
Zobacz ściągnęła gacha do firmy po to aby był blisko niej, to on dostarczał jej emocji, adrenaliny, była z nim w ferworze ekstazy, a może i też bliskości cielesnej Ty tego autorze MUSISZ się dowiedzieć. Zauważ na Twoje pogrożenie palcem nu nu nie rób tego olewała Ciebie nie ciepłym ale zimnym moczem jak zwykłego gówniarza na pierwszej randce - sorrki.- Ona Ciebie dawno wyczuła, że jesteś miękka faja nie jeden na tym portalu był tu, że zaślepiony miłością do żony był owinęła sobie Ciebie wkól palca, jej egoizm bił aż do Ciebie. Byłeś uległy emocjonalnie wobec niej, zrezygnowałeś ze swoich pasi i znajomych na rzecz jej realizowania przygód z gachem. Od kiedy ona poszła do pracy mniemam, że jak dzieciaki miały 3 lata czy mniej. Zaoważona potrzebuje adorowanie i w tym temacie dobrze się czuje, lubi jak ją faceci porządają kręci jo to lubi być w centrum uwagi zainteresowania facetami, szybko się obywa w otoczeniu mężczyzn. Nie postawiłeś jej granic które są nie przekraczalne dla żony i co grazi za złamanie, ona je każdorazowo przekraczała i nie ponosiła konsekwencji. Zreszto sama Tobie powiedziała, że jest kochliwa i skora do zdrady. Ale tego nie było,żeby mąż pozwalał żonie na wypady kilkudniowe żony z gachem z jej przeszłości (może to jej były partner z jej poprzednich związków) na wypady we dwujkę aż tak jej ufałeś chyba ślepo, później wypad ona, Ł i nowy gach to co do trójkąta to figóra kanciasta, następnie 2+2 czyli rozumując dwie pary Twoja żona i Ł(jako para) i małżeństwo,....???
Po tym wszystkim przejżałaś na oczy coś pstanowiłeś, żona się delikatnie mówiąc opamiętała, że może dużo stracić, czyli wyniosłeś się na kanapę w marcu karząc ją posuchą. Autorze Ty od przeszło trzech miesięcy miotasz się można powiedzieć, że depczesz w miejscu nic nie zrobiłeś poza spaniem na kanapie szukasz wyjścia we mgle nic nie widząc. Rozmawiasz z żoną bardzo dobrze, wziołeś się za siebie duży plus terapia i na niej dowiadujesz się jakiejś tam pół prawdy i to wyduszonej przez terapęte nie przez ciebie a, zwłaszcza od żony ona idzie w zaparte, że był romasn co na myśli ma ona jaki, zdrada emocjonalna czy też fizyczna. Ona nie chce tego wyjawić, ona musi dojść do ściany o odbić się od niej w Twoją stronę naprzód wyjawjając Tobie całą prawdę choć będzie bolesna dla obu stron ale ruszacie w dalsze życie z czystą kartą razem czy osobno. Ona się tego boi. Zakłamanie będzie się ciągnęło przez całe życie. Chyba, że jesteś masochistą, będziesz zdawkowo z niej to wyciągał. Ona będzie Ci serwowała coraz to nową huśtawkę emocjonalną typu teraz tylko z nim się całowałam kilka miesięcy wydusisz spałam z nim raz, znowu spaliśmy kilka razy itd. Chcesz się męczyć i ją też. Tak siadasz z nią do stołu kawa na ławę, do szczerej konstruktywnej rozmowy naprawiamy to czy rozchodzimy się wyjawiamy całą prawdę. Ona tkwi w tym zawieszeniu, czeka na przeczekanie, żeby Ciebie udobruchać, informując, że to zakończyła znajomość a jaką masz 100% pewność jak pracują razem,..
Z twoich komentarzy ukazują się ambiwalentne uczucia: z jednej strony kochasz ją jako matkę waszych dzieci a z drugiej strony czujesz nienawiść do niej jako żony bo zbrukała przysięgę małżeńską.
Zniszczyła wszystko jednym ruchem...przewróciłas wszystkie pionki na szachownicy które tak długo razem układaliście. Jesteś reasumując od niej uzależniony emocjonalnie, łączy Ciebie z nią jakaś nie rozerwalna więź której boisz się przeciąć, na początku w tym wątku targały Tobą emocje teraz opadły wyciszyłeś, rozmawiasz z żoną ale konkretów nie ma ona próbuje podtrzymać tą iskrę ognia małżeńskiego może za miesiąc się rozpali czeka i czeka nie wysuwając konkretnego planu naprawczego tak samo żebyś Ty nie podejmował konkretnych decyzji bo dzieci. Wie jak Ciebie podejść. Czy wysuwała jakieś konkrety przepraszała Ciebie prosiła o wybaczrnie, kajała się, czy coś mówiła o zmianie pracy o dalszej przyszłasci bycia razem czy osobno, o wyjawieniu całej prawdy.
Autarze na słowo nie ufaj zapewnień jej dzisiaj dobrze za tydzień draka. Porostu śpisz z nią na papierze opiekę nad dziećmi 50/50 u adwokata, możesz wprowadzić rozdzielczość majątkową niech wie, że za błędy się płaci. Pamiętaj papier wszystko przyjmie, możesz później to zniszczyć, to jest zabezpieczenie dla Was obojga, nie wiesz co będzie się działo jak dojdzie do rozwodu, ale mniemam, że tak nie będzie widzę, że trawisz to jakoś, dlatego nie dokopujesz się do dalszej wiedzy co tam faktycznie się działo. Masz jak piszą żonę gacha, dane można zawsze odzyskać, aplikacja kolleger miał byś ich całą konwersację, byłbyś w razie czego krok przed nimi, konto bankowe może gdzieś przypadkiem polacili za hotel oddzielne konto bankowe, wariograf . Do Twojej żony musi dotrzeć co na odwalała o co traci, musi przejrzeć na oczy a Ty masz jej pokazać namacalne dowody a nie słowa pokaż, że to nie ciepły misio tylko mąż ojciec i głowa rodziny pokaż swoją decyzyjność, wchodźcie z czystą kartą, pełną prawdą, a zwłaszcza Ty miej czystą kartkę wobec siebie i dzieci żebyś za lata mógł im spojżeć w oczy powiedzieć robiłem wszysto aby ratować nasze małżeństwo.
Ty po prostu nie chcesz się babrać i robić jej na złaść. Jedno ona może później pokazać Tobie pazur. Wszystkie decyzje podejmowane co do żony, dzieci i dalszego małżeństwa należą tylko wyłącznie do Ciebie, Ty nie jesteś winen jej zdrady, żona jest osobą dorosłą i widziała na co piszę z zdradę tylko ona ponosi odpowiedzialność.
Piszesz:
Cytat
Zastanawiam się więc ZA CO TOBIE PŁACĄ, skoro nie wiesz iż ,,internety nie płoną".
Dla rzeczywistego specjalisty od IT nie ma ŻADNEGO problemu z odzyskaniem tego czegoś co się w internecie znalazło. Nawet po sformatowaniu dysku, gdy zostało zrobione ,,na chybcika". Tym bardziej z komunikatorów.
Ale może Ty tego nie chcesz tak naprawdę. Może Ty nie chcesz wiedzieć co się dzieje w jej aucie, w domu gdy Cię nie ma, na tych wyjazdach, po pracy, ....
Zrób prościutki test. Powiedz jej, że chcesz aby dała Ci swój telefon i komputer na kilka dni, bo chcesz je sprawdzić, pod kontem tego czy nie kłamie. Bo straciłeś do niej wszelkie zaufanie. Jej reakcja więcej Ci powie niż nawet badanie wariografem.
Gdyż TRANSPARENTNOŚĆ w związku to PODSTAWA PODSTAW jego istnienia.
Cytat
Proszę mi pokazać MATKĘ, która zostawia 4-o letnie dzieci (bo tyle one wtedy miały), aby się ,,samorealizować" w kilkudniowych wypadach z ,,kolegą". Dodatkowo kłamiąc bezczelnie>
A to tylko w zasadzie jest tylko ,,czubek góry lodowej".
Test DNA dzieci może być olbrzymim zaskoczeniem dla bucklebee.
badania opublikowanego w "Canadian Journal of Human Sexuality", badania naukowców z University of Texas at Austini, oraz skryptu z 02.2017r prof. dr hab. med. Zbigniewa Lew-Starowicza, a także badań (Whipple, Komisaruk, Basson), prowadzonych od 2000 roku:
Kobiety po 30. roku życia doświadczają "seksualnego szczytu". A jego apogeum przypada na wiek 36-40 lat. I trwa do menopauzy. A wręcz może ,,wybuchnąć" po 40-tce.
Wg tzw. ,,Piramidy Masłowa" sex jest konsekwencją realizacji ,,potrzeby fizjologicznej" związanej z prokreacją. Doznania emocjonalne/zmysłowe związane z nim to rodzaj ,,premii" za to, że podtrzymujemy ciągłość gatunkową.
-----------
Jak więc widać WSZYSTKO PRZED TOBĄ bucklebee.
Bo nagle okazało się, że jesteś na roller coasterze emiocjonalnym wbrew swej woli. I tylko od Ciebie zależy czy ,,w to wejdziesz", a jeżeli ,,tak" to na jakich warunkach -swoich, czy jej.
-----------
PS
Powyższe w całości deprecjonuje promowane na tym forum ,,teorie" ,,psycho- LOSZEK". Bowiem jak wykazano w badaniach na aktywność seksualną wpływają przede wszystkim czynniki biologiczne (stężenie hormonów i cykl miesięczny), wiek – który sprawia, że najwyższy poziom potrzeb seksualnych występuje ok. 30. r.ż. i utrzymuje się na stałym poziomie do okresu menopauzy. Bardzo duże znaczenie ma relacja z partnerem, jej jakość. Czynniki psychologiczne, socjokulturowe mają znikomy udział w tym dysfunkcjonalnym realizowaniu ,,zapotrzebowania na sex", w tym walkę o dominację w związku, tworzenia nieakceptowalnych form partnerstwa.
HORMONY - i wszystko jasne.
Tym samym bez ,,kręgosłupa moralnego", bez zasad etycznych nie da się poskromić ,,CHUCI",gdy ona wystąpi.
A od czego zatem jest zależne chłonięcie wartości, budowa kręgosłupa moralnego jak nie od czynników psychologicznych i socjologicznych? Twoje teorie próbujące obalić wszystkie inne teorie, ale głównie te, które nie są tożsame z Twoją linią nie pierwszy raz są pozbawione logiki i totalnie niespójne;
Skoro nie dałeś rady tego zauważyć - wyjaśniam.
Mój komentarz jest o tym ,,jak zbudowane jest auto i jak działa".
On nie jest o zasadach i przepisach ,,ruchu drogowego".
Tym o czym ty piszesz zajmuje się pedagogika. I to ona odpowiada za przygotowanie człowieka od najmłodszych lat do życia w społeczeństwie i rodzinie.
Cytat
Cytat
eee sam sobie zaprzeczasz?
Tak reasumując, człowiek jest pozbawiony emocji, a zachowania są programowane przez pedagogów.
Emocje, uczucia to coś co dostaje się na koniec w nagrodę - "premię".
Daje nam to obraz człowieka robota, który nie umie radzić sobie z czymś co dostaje w ramach bonusu...
Upośledzoną społecznie jednostkę.
Ja osobiście nie wykluczam teorii "buzowania" hormonów, jednak hormony wpływają również na nasz stan emocjonalny.
Natomiast traktowanie wszystkiego wybiórczo bez oglądu na całokształt jak ma to miejsce w Twoim przypadku MarcusM, jest jak stwierdzenie, że ziemia jest płaska.
Uzupełnienie mojej odpowiedzi.
Mój komentarz nie był też ,,instrukcją obsługi i użytkowania auta".
A właśnie sprowadzanie wszystkiego co jest związane z ,,sprawami damsko-męskimi" do wyłącznie psychologii, to nic innego jak wykrzywiony obraz jaki widzi ,,koń w klapkach".
mrdear dnia 12.04.2023 14:04
Przeczytałeś moją odpowiedź ,,poczciwemu" z zrozumieniem?
Cytat
Jak widać mamy zupełnie inne toki rozumowania...
Jak zapanować nad popędem nie panując nad pewnymi emocjami?
Jak to zrobić bez psychologicznego podejścia?
Oczywiście, równowaga hormonalna ludzi wpływa na zachowania, na popęd, stan emocjonalny.
Nad hormonami w ludzkim ciele zapanować się bez medykamentów nie da, zostaje nauczyć się radzić sobie z emocjami jakie te hormony wywołują. Tutaj przychodzą z pomocą pozwolę sobie zacytować "psycho- LOSZKI".
To w jakim stopniu umiesz sobie radzić z danymi emocjami jest zależne od tego w jakim środowisku Twój emocjonalny "kręgosłup" był kształtowany. Jeżeli nikt nie nauczył Cię poprawnego radzenia sobie z emocjami, odczuwania ich, uwalniania, będziesz działał impulsywnie na każde wahnięcie gospodarki hormonalnej. Bez pomocy i zrozumienia tego mechanizmu nie będziesz w stanie nad tym zapanować.
Podczas złości, strachu, podniecenia itd... ogólnie mówiąc odczuwania różnych emocji... uwalniane są hormony. Na uwolnienie hormonów nie masz wpływu, jednak nad emocjami można pracować, nad ich kierunkowaniem, przekształcaniem, lub po prostu odczuwaniem...
Uwalnianie hormonów może być również spowodowane fazami cyklu u kobiety, które wpływają na pewien rodzaj zachowań, wywołując określony stan emocjonalny.
Tak więc reasumując, hormony wpływają na emocje, a emocje wpływają na hormony.
Z biologią ciężko bez chemii sobie poradzić, natomiast z psychologicznej strony masz większe szanse na poradzenie sobie z tą materią...
Czy Ty żyjesz w Polsce? Chcesz mi powiedzieć, że pedagogika w jakiś sposób kształtuje postawę czy też buduje wzorce osobowości?
Mylisz być może założenia z realiami;
Cytat
Tylko nikt poza Tobą tego nie dostrzega; tak samo jak nikt nie neguje, że za nasze wybory zwłaszcza w relacjach międzyludzkich odpowiedzialna jest zarówno ewolucja biologiczna jak i przyjęta postawa życiowa; to nikt inny jak tylko TY próbujesz podważyć za każdym razem tę pierwszą i upierasz się z fanatycznym wręcz przeświadczeniem; dla Ciebie życie jest czarno białe albo ktoś ma kręgosłup moralny albo nie; i to wg Ciebie determinuje wpływ na wszystkie nasze wybory; życie jednak jest troszkę bardziej skomplikowane; tylko Ty ciągle tego nie chcesz dostrzec;
ja raczej zadałbym pytanie, skąd biorą się w takim razie różne wzorce osobowości.
Z błędów pedagogicznych?
Np. taka prosta osobowość jak "narcyz"?
Pytanie do MarcusM, co rozumiesz przez "pedagogika"?
Byłem dziś u prawnika i jestem załamany, bo mi uświadomiła, że nawet jak się dogadamy w sprawie podziału opieki, to jak podczas procesu jej się odwidzi, to właściwie jest pewne, że nie będę dzieci widział tyle czasu co ona (bio biegły, najprawdopodobniej kobieta, najprawdopodobniej orzeknie, że dzieci najlepiej przy matce). Innymi słowy wnosząc o rozwód ryzykuję ponad 50% utraty kontaktu z dziećmi i życie w sytuacji, gdzie to ona będzie się z nimi widziała więcej, mimo, że to jej wina. Przecież to jest nieludzkie! Ja rozumiem, że jak rodzice oboje dbają o dzieci to powinno być w miarę pół na pół, ale jak to jest możliwe w tym kraju, że z powodu jej zdrady ja mogę mieć mniej czasu z dziećmi niż ona...
Doradziła mi też rozdzielność, już to żonie obwieściłem.
Miałem też z nią wczoraj rozmowę, ogłosiłem jej że się od niej izoluję i że nie będę z nią w ogóle rozmawiać o jakichś świętach czy innych takich klimatach. Oczywiście powtarzała stare gadki o tym, że ona dla mnie wszystko i że już nigdy, i że mi udostępni lokalizację i nigdy już nie pojedzie w góry.
Ciężka, 4h rozmowa, jeszcze ewidentnie nie umiem się odciąć i nie wchodzić w emocje podczas nich. Niestety znowu wróciła do retoryki, że to w sumie nic nie było i że to nieświadomie, moich rozmów z nią jak jej mówiłem że mam tego ziomka dość nie pamięta.
Apostata
Cytat
MarcusM
Cytat
To jest bardzo dobre pytanie!
Myślę, że Ty domyślasz się albo nawet wiesz co ja napisałbym na ten temat; ciekawe co na to Marcus?; i myślę, że prowokacyjnie zadałeś je jednak mnie...
Twoja żona chyba nie rozumie,że do zaufania jest potrzebna pełna prawda.Teraz widząc,że idziesz na niepodległośc,obieca Ci wszystko.Bedziesz tetaz miał miesiąc miodowy i najlepsza kochankę.
Będzie robiła takie szpagaty ,że głowa mała.
Nie wiem czy wiesz ale Twoja żona kocha emocje.Żywi się nimi.Może to wydawać się śmieszne ale teraz przez swoje twarde działania (wychodowanie jaj) stajesz się dla niej bardziej atrakcyjny.
Jak zobaczy w Tobie pewnego siebie faceta to będzie walczyła o Ciebie jak lwica.Jest to stały schemat.
Cytat
Pytanie jest dla przeciętnego człowieka z gatunku infantylno-retorycznych, ale odpowiem.
PEDAGOGIKA to cały szereg nauk o teorii i praktyce działalności opiekuńczo-wychowawczej dzieci i młodzieży oraz działalność edukacyjnej ludzi dorosłych w różnym wieku edukacyjnym. Do głównych ośrodków takiego wychowania, edukacji i kształcenia zalicza się głównie rodzinę oraz grupę rówieśniczą i instytucjonalne ośrodki edukacyjno-wychowawcze. Główny pedagog to rodzic.
I tu mamy podstawowy problem - Bo czego nauczy dysfunkcjonalny społecznie i rodzinnie rodzic swoje dziecko?
A psychologia to tylko ułomne narzędzie w realizowaniu celów pedagogicznych.
----------
bucklebee
Przeczytaj uważnie to co napisałem w ramach ,,licentia poetica", a zrozumiesz CO może Cię czekać.
Czyli o wychowawczym prowadzeniu dzieci, młodzieży oraz oddziaływania na rozwój ludzi dorosłych, aby edukacją tą i pokazaniem właściwego kierunku na kolejne lata życia doprowadzić do właściwego przygotowania do życia w społeczeństwie i w rodzinie.
--------
,,Narcyz"((narcystyczne zaburzenie osobowości) - efekt problemów związanych z procesem wychowawczym, obciążenia genetycznego, a także różne czynniki środowiskowe. Narcyzów wychowują rodzice z mocnym narcystycznym odchyleniem w osobowości.
MarcusM,
piękne regułki rodem z wikipedii, ja nie pytałem o definicję tylko oto jak Ty to rozumiesz. To jest różnica.
Z tego co widzę, pedagogikę stawiasz na równi z wychowaniem.
Wychowanie polega między innymi na wsparciu emocjonalnym dziecka, pracy nad jego rozwojem, zapewnieniu bezpieczeństwa, bezwarunkowej miłości no i oczywiście wykształcenia.
Cytat
A psychologia to tylko ułomne narzędzie w realizowaniu celów pedagogicznych.
To jak przerwać schemat? Czy nie ma schematu? No chyba nie ma, skoro psychologia to bzdura, ułomne narzędzie, to skąd wzięli się Ci dysfunkcyjni rodzice?
Jak nieświadomy dysfunkcyjny rodzic ma przestać być dysfunkcyjny?
Skoro dysfunkcja jest przekazywana według Ciebie, po tylu pokoleniach każdy jest dysfunkcyjny, nie ma możliwości przełamania schematu, przepraszam, nie ma żadnego schematu.
Cholera, zapętliłem się....
To jak przerwać schemat, którego nie ma i każdy jest dysfunkcyjny?
No nie, znów błędne koło, skoro każdy jest dysfunkcyjny, to znaczy, że nikt nie jest, hmm znów pętla?
Ciekawy tok rozumowania. Widzę to co chcę widzieć.
To co mi nie pasuje choć prawdziwe, dyskredytuję...
Odnośnie narcyza, to co było pierwsze jajko czy kura?
Możesz czytać z zrozumieniem i nie ,,dorabiać mi gęby" tym co sobie wyobrażasz, ze napisałem?
Miotasz się i sam sobie zaprzeczasz.
Cytat
a za chwilę
Cytat
Jak nie chcesz to po co z nią rozmawiasz?
Rozmawiałeś z nią 4 godziny...po co?
O czym skoro Ty nie chcesz wiedzieć?
Czego oczekujesz z jej strony?
Jeśli nie chcesz znać prawdy to takie rozmowy są bezsensu.
Ona robi to co Ty - jeśli nie powiem to tego nie było.
Ty - jeśli się nie dowiem to może tego nie było.
Cytat
I właśnie po to potrzebujesz dowodów a Ty się krygujesz - a po co a na co - po to że jak zacznie skakać to powiesz że ma przestać Ciebie wkur.iać bo zmienisz bez orzekania na z orzekaniem o winie a zapoznanie rodziny i w przyszłości dzieci, nie będzie problemem. Oczywiście nie musisz tego robić ale ona nie musi o tym wiedzieć.
Zrozum - nie jesteś jej winien lojalności.
Cytat
Generalnie sąd to małe piwo, Najważniejsze czy ona nie będzie Tobie robiła pod górę po rozwodzie, czy nie będzie grała dziećmi - w wyznaczony czas wyjedzie z nimi z domu, albo że dzieci chore, albo dzieci będzie nastawiała przeciw Tobie (dowody!) Albo w czasie procesu będzie chciała ustanowić widzenia w domu. Wiele tego.
Cytat
Ja bym to zrobił kilka miesięcy temu.
Cytat
Dyktafon włączony?
Cytat
A oni razem pracują? Nie odpowiedziałeś na pytanie - jaka jest ich zależność służbowa?
Cytat
Mam nadzieję że gasisz ją wtedy np. - czyli w góry nie ale do Jordanii tak? Musisz ją gasić, niech się mota.
Sprawdziłeś nawigację jakiej używa?
Cytat
Bo to czy był seks będzie Ciebie dręczyło, co innego sobie racjonalizować - byli razem na wyjeździe to na bank był seks. A co innego usłyszeć przyznanie się - spałam z nim.
Ona musi powiedzieć prawdę - oboje tego potrzebujecie - Ty to bagatelizujesz a ona jeszcze tego nie wie i kłamie żeby siebie chronić. W przypadku rozwodu dla postronnych, rodziny będzie informacja że jesteś zazdrosny a ona nigdy sama z tamtym nie jeździła a Ty sobie dopisujesz...coś w ten deseń.
Cytat
A kłamstwa na jakich jej nie złapałeś się nie liczą?
Dla udowodnienia jej i sobie że nie jesteś idiotą?
Dla satysfakcji?
Jest tego wiele.
Cytat
Cytat
Cytat
Dalej brak info dlaczego się przyznała.
Nie licz na jakąś sprawiedliwość w sądzie, czy że sąd facet/kobieta, czy biegły ktokolwiek stawi się za "ofiarą" a nie katem. Sędzia to zwykły urzędnik tylko na swoje stanowisko musiał się trochę dłużej uczyć. Znaleźć sędziego z powołaniem to jak polityka który nie kombinuje jak wyciągnąć więcej hajsu niż mu przysługuje. Dla sędziego są dwa typy spraw, te które wygodnie można przeciągać na kilka rozpraw, co by się za dużo nie narobić tylko wzruszyć ramionami i dać następny termin, bo wiadomo że przecież sprawy trwają i się ciągną. Jak i te sprawy, najczęściej karne, z jakimś przestępstwem gdzie wszyscy z góry cisną na sędziów by dali jak najszybciej wyrok bo albo sprawa głośna, albo kosztowne dochodzenie i taka sprawa to taka śmierdząca kupa której nikt nie chce długo trzymać.
Cytat
Dostanie rozwód tylko wcześniej będzie separacja a to oznacza - czas.
skoro żona zdradziła i chodzi na terapie, nie ma dowodów na to, że zdrada jest skonsumowana - to czemu lepsze z punktu widzenia dzieci nie jest danie związkowi szansy.
Czy nie lepiej jest dać czas i zobaczyć jak się sprawa rozwinie?
ja mam dość zbliżoną sytuacje i wolę dbać o siebie, zostawić żonie przestrzeń, niech robi co chce i to zaczyna jakieś małe skutki odnosić - ale dopiero teraz kiedy emocje są nieco mniejsze.
Rozwieść się zawsze można, ale pamiętajcie że to jest tylko rozwód dla urzędników - bo o ile małżeństwo jest sakramentalne, to przysięga obowiązuje do końca życia...
Cytat
mrdear
Możesz czytać z zrozumieniem i nie ,,dorabiać mi gęby" tym co sobie wyobrażasz, ze napisałem?
to jak rozmawiać, ze ślepym o kolorach
Cytat
Wszyscy się mylicie. Wszyscy macie rację.
Impreza u Schrödingera ?
Po prostu wpisujesz w Google typ i markę samochodu i wiesz wszystko co jak do czego się zabrać, nie dramatyzuj bierz się do roboty prawie 4 miechy dreptałś w miejscu. W nowszych jest nawkgacja już na androidzie w starszych była na Windowsie. Skoda, VW, Audi jest dobrze bo można podpiąć kabel i przez VCDS (to znam) wejść w system i sprawdzić trajektorję przebycia trasy samochodu, jak boisz się to daj to do szpeca i Ci prześlę a emeila..
Chyba, że Ci żonka wyjawi całą prawdę tylko nagrywaj to, ona teraz jest w szoku, nie dociera jeszcze do niej jak taki ufający jej we wszystko mąż zmienił się raptownie w faceta maczo, stawiającego jej warunki wytyczne, jest w szoku emocjonalnym, opętana strachem że traci cennego faceta, który jest poukładany, zaradny opiekuńczy nie bojący się wyzwań w sprawie rodziny opieka nad trójką dzieci, a żonka samorealizuje swoje plany z gachem na wyjeździe, dociera do niej, że Ty dasz sobie radę bez niej a ona bez Ciebie nie. Wypytuj się jej o te wyjazdy co gdzie jak i kiedy i nagrywaj. Sprawdź telefon i kompa zabezpiecz się na poczet rozprawy, lepsza najgorsza prawda niż ciągłe psychiczne domysły. Lepsza chwilowa lawa niż wieczne zmarźlina.
Teraz będziesz miał cudowną żonkę do rany przyłóż, topową kurę domową, a za tydzień manipulatkę, hydrę, lwicę walczącą o każdy skrawek waszej powierzchni.
Tutaj można domniemać, że to Twoja żona była prekursorem tych wypadów z gachem, zauroczyła się w nim a Ty poszedłeś w odstawkę teraz tyłkiem trzęsie, że taki sam sposób potraktujesz ją Ty tylko w postaci rozwodu ona wogóle takiej sytuacji nie dopuszcza do myśli.,liczy, że Ciebie udobrucha.
Czytałeś dokładnie co autor napisał czy po łebkach?
Cytat
Tomek nie kazdy jest taki naiwny jak Ty i wierzy w bajki z mchu i paproci
Cytat
Czyli innymi slowy zamiesc sprawe pod dywan?
Cytat
Bez urazy Tomek ale postanoiwles zostac cuckoldem? Mam wrazenie jednak ze autora tego watku ta sciezka zwiazku nie interesuje a poza tym zona autora wlasnie do tej pory robila co chciala i sie skonczylo jak sie skonczylo , zreszta Twoja.rowmiez robila co chciala...
Cytat
bo ksieza tak powiedzieli?
Cytat
Impreza u Schrödingera ?
Nie, po prostu każde stawiane tutaj tezy co do przyczyn działania człowieka są po części prawdziwe i fałszywe. Po prostu zależy, którego człowieka dotyczą. Na nasze zachowania wpływają geny, rodzice, środowisko w jakim się wychowywaliśmy, w jakim obecnie jesteśmy, co nam się w życiu przytrafiło i jak pracowaliśmy nad sobą. U każdego człowiek proporcje są inne, a nasze zachowania to wypadkowa bardzo wielu zmiennych. Dlatego niektóre jednostki są w stanie wyrwać się z pętli o której pisałeś. Są też takie którym to się nie uda. Inne mimo dobrych rodziców, środowiska, wychowania schodzą na złą drogę, bo geny mają zrąbane (byli adoptowani), ale są też takie które mimo "złych genów" potrafią dobrze funkcjonować. (bo pracują nad sobą).
nie wiem czy zauważyłeś, ale ja absolutnie nie neguję tego co napisałeś i się z tym zgadzam.
Jednak nie można "napisać instrukcji obsługi" dla człowieka i pchać wszystkiego do jednego worka bazując tylko na swoich doświadczeniach. Każdy przypadek jest inny, każdy należy rozpatrywać indywidualnie. Są pewne elementy, które się powtarzają ale jest i cały ogrom innych. Nie można napisać "zdradziła bo hormony". Zgadzam się, mogą mieć wpływ, ale tutaj dochodzi właśnie praca nad sobą.
Ja uważam, że każda zdrada ma jakieś podłoże, niezależnie jakie czynniki to wywołują, nigdy nie jest to tylko takie proste "zdradziła bo chciała". Większość ludzi zdradzających gdyby działała logicznie, usiadłaby zastanowiła się, przemyślało i do zdrady by zapewne nie doszło, natomiast większości przypadków są to zachowania impulsywne, wymuszone jakimiś okolicznościami. Okoliczności te sprzyjają uwolnieniu, odczuwaniu pewnego rodzaju emocji, a te również potrafią uzależniać. Z uzależnieniami można pracować, raczej nie ma osoby skazanej z góry na niepowodzenie, kwestia tego tylko czy ta dana osoba odczuwa potrzebę zmiany czy też woli aby pozostało jak jest. Tutaj nam przychodzi samoświadomość.
Tak jak piszesz, praca nad sobą, a tutaj wchodzi w grę właśnie psychologia. Nie da się pracować nad swoim "ja" bez podejścia psychologicznego, które MarcuM tak bardzo neguje i umniejsza.
Cytat
bo ksieza tak powiedzieli?
Cytat
czemu wy tak ciśniecie kolege do rozwodu?
"ślubuję Ci: miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci."
"uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński z (imię wybranki/a) i przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe."
Jest gdzieś napisane że nasza przysięga jest unieważniana?
Czy jeśli zawalamy i przez nas małżeństwo nie jest zgodne i szczęśliwe to czy to też nie jest zdrada? (Zdrada – świadome złamanie przysięgi)
"Musisz pamiętać, że małżonek, który zawinił powstanie jednej z wielu przyczyn rozkładu, musi być uznany za współwinnego, chociażby drugi małżonek dopuścił się wielu i to cięższych przewinień. W takim wypadku niewierność, jako element winy niejako schodzi na dalszy plan." za rozwod-i-podzial-majatku.pl
"Jeżeli do zdrady doszło, gdy pomiędzy małżonkami nie istniały więzi duchowe, cielesne i gospodarcze to trudno będzie przypisać małżonkowi zdradzającemu winy w rozpadzie małżeństwa. Związek jednego z małżonków z innym partnerem w czasie trwania małżeństwa, lecz po wystąpieniu zupełnego i trwałego rozkładu pożycia między małżonkami, nie daje podstawy do przypisania temu małżonkowi winy za ten rozkład"-wyrok Sądu Najwyższego z dnia 28 września 2000 roku
A tu często widzę tekst "nic nie usprawiedliwia zdrady"
Napisałem abyś zrobił prościutki test:
Zażądaj aby na kilka dni w ramach transparentności udostępniła Ci swój telefon i komputer BO CHCESZ JE SPRAWDZIĆ.
I nie chodzi o to czy Ci udostępni czy nie ALE O JEJ REAKCJĘ na to żądanie. WSZYSTKO wtedy będziesz miał ,,na tacy".
Zrobiłeś to???
No widzisz, że jednak coś z tego co napisałem dotarło do Ciebie,
Bo w zasadzie napisałeś jakby replikę moich tez, a nie polemikę z nimi.
W jednym się mylisz, bo ,,szufladkujesz" - NIGDZIE nie zakwestionowałem psychologii jako dziedziny wiedzy potrzebnej dla pełniejszego zrozumienia CZŁOWIEKA jako unikatowego ewenementu na Ziemi. Zwróć uwagę, że wszędzie używam terminu ,,psycho-LOSZKI", a nie PSYCHOLOG..
Bo najczęściej są to właśnie kobiety, zaledwie kilka lat po studiach, będące ,,wyznawczyniami" post-freudowskich (dawno już skompromitowanych) teorii. ,,Naukowczynie" te, których ,,warsztatem" są ,,badania naukowe",będące w istocie rzeczy tylko SONDAŻAMI ANKIETOWYMI, a nie rzeczywiste statystyczne badania empiryczne, wydają osądy oparte o ich ,,widzimisię", a nie rzetelną wiedzę.
Ileż już było na tym forum wpisów dotyczących tego tematu, których głównym motto było - ,,stracone pieniądze". Nawet jedna ,,psychoterapeutka kryzysowa" zakwestionowała fachowość takich osobniczek.
Na tym forum, jak zresztą na każdym, nie da się napisać szerokiej dysertacji na jakiś temat, więc z konieczności pisze się skrótowo, upraszczająco. To może rodzić jednak nieporozumienia, jak np. użycie przeze mnie w ramach ,,licentia poetica" sformułowania ,,instrukcja budowy, użytkowania i konserwacji auta".
------------
[quote]bo ksieza tak powiedzieli?[/quote]
Twoim zdaniem uroczyste złożenie ŚLUBOWANIA/PRZYSIĘGI przed ołtarzem, w obliczu Boga i ludzi to ,,bzdet" nie warty uwagi?
Bo wg ciebie żadna przysięga nie jest istotna i obowiązująca?
,,Róbta co chceta"???
Czy ty zdajesz sobie sprawę z tego jaki twój moralny obraz wyłania się z tego twojego stwierdzenia?
I ty chcesz zabierać głos w sprawach partnerstwa w związkach?
Cytat
Bo wg ciebie żadna przysięga nie jest istotna i obowiązująca?
,,Róbta co chceta"???
Czy ty zdajesz sobie sprawę z tego jaki twój moralny obraz wyłania się z tego twojego stwierdzenia?
I ty chcesz zabierać głos w sprawach partnerstwa w związkach?
Cytat
nie wiem czy zauważyłeś, ale ja absolutnie nie neguję tego co napisałeś i się z tym zgadzam.
Jednak nie można "napisać instrukcji obsługi" dla człowieka i pchać wszystkiego do jednego worka bazując tylko na swoich doświadczeniach. Każdy przypadek jest inny, każdy należy rozpatrywać indywidualnie. Są pewne elementy, które się powtarzają ale jest i cały ogrom innych. Nie można napisać "zdradziła bo hormony". Zgadzam się, mogą mieć wpływ, ale tutaj dochodzi właśnie praca nad sobą.
Ja uważam, że każda zdrada ma jakieś podłoże,
Zauważyłem i to już dawno temu, że masz bardzo szeroki obraz widzenia i traktujesz każdą sprawę indywidualnie. Odkąd tu jestem próbuję tłumaczyć, że każdy przypadek jest inny i nie można "szufladkować". Można powiedzieć, że wręcz "walczę" z tym na forum.
Co do twierdzeń MarcusM to w większości się z nimi nie zgadzam i są dalekie od moich poglądów.. Już nie raz się z nim spierałem o różne rzeczy. Znam jednak ludzi, którzy pasują idealnie do jego tez. Są to jednostkowe przypadki, ale występują. Dla nich jego twierdzenia w większości są prawdziwe. Ty znajdziesz na potwierdzenie swoich, a ktoś inny też dla swoich twierdzeń coś znajdzie.
Cytat
dla mnie ślub kościelny ma tą wyższość nad samym cywilnym, że może być tylko jeden na całe życie. Mąż przysięga żonie, żona mężowi - jak jedno się zapomni, to drugie nie rzuca od razu rozwodem, tylko modli się za pierwsze i modli się nawet jak zostanie samo.
Niestety Panowie, trzeba mieć tego świadomość że takie są konsekwencje ślubu kościelnego - daje on więcej niż tylko cywilny - ale żeby to zrozumieć potrzeba wiary i może to forum nie jest najlepszym miejscem na takie dyskusje - ale wydaje mi się, że niektórzy nie są do końca tego świadomi dlatego o tym mówię.
Oczywiście jak ktoś jest niewierzący, to tego nie musi wiedzieć, bo dla takiej osoby ślub kościelny ma inne znaczenie niż dla katolika. Nie wiem jaki stosunek do wiary ma Autor tego wątku - ale może akurat o tym zapomniał...
MOJE SŁOWO CENNIEJSZE OD ZŁOTA;
albo:
,,Panta rhei" czyli ,,róbta co chceta".
Tylko KTO wejdzie w biznes, mogący być ryzykowny, z człowiekiem wyznającym tą drugą zasadę?
Cytat
Rozumiem, że to że ktoś łamie przysięgę nie powoduje, że druga osoba jest z niej zwolniona w świetle nauczania KK, ale nie jest to dla mnie w tej chwili żaden wyznacznik czegokolwiek.
Cytat
Napisałem abyś zrobił prościutki test:
Zażądaj aby na kilka dni w ramach transparentności udostępniła Ci swój telefon i komputer BO CHCESZ JE SPRAWDZIĆ.
I nie chodzi o to czy Ci udostępni czy nie ALE O JEJ REAKCJĘ na to żądanie. WSZYSTKO wtedy będziesz miał ,,na tacy".
Zrobiłeś to???
Poczytałem, widzę, że z komunikatorów da się odzyskać nawet usunięte wiadomości, niestety tylko 90 dni wstecz, więc właściwie... nic poza tym czy nadal są w kontakcie się nie dowiem, bo minęły 3 miesiące odkąd powiedziała, że z nim zerwała kontakt. A to i tak nie do zweryfikowania, bo pracują w tym samym miejscu. Żałuję, że nie zrobiłem tego pół roku temu :-(
Cytat
jak w przypadku jaki opisuje autor, żona komunikowała mu, że odczuwa potrzebę "przygody" na co autor nie bardzo miał ochotę, nie ten typ. Pozwolił żonie zbliżyć się do przyjaciela, a teraz pojawił się problem.
Nie słuchał potrzeb żony, nie było kompromisów... przecież materialne potrzeby były zaspokojone... znalazł się ktoś kto potrzebę emocji zaspokoił...
Autorze, zadaj sobie pytanie czego tak na prawdę chcesz, chcesz ratować małżeństwo czy chcesz rozwodu?
Jeżeli chcesz ratować, zacznij słuchać... bo słyszeć a słuchać to 2 inne rzeczy.
Cytat
Cytat
Jeżeli chcesz ratować, zacznij słuchać... bo słyszeć a słuchać to 2 inne rzeczy.
Czy chcę rozwodu czy nie to pytanie dla mnie o to, czy ona jest osobą, która te moje oczekiwania spełnia lub czy wierzę w to, że będzie je spelniać po tym co zaszło. I nie wierzę w to. Ale dopuszczam, że się mylę, więc idę na terapię, rozmawiam z nią godzinami, jestem tu na forum szukając innej perspektywy, nie rzucam od razu papierem tylko chcę się odserparować żeby potwierdzić swój tok myślenia.
Cytat
no i sam sobie odpowiadasz.
Myślisz, że ona nie widziała, że się męczysz? Marudzisz? Że to stanowi dla Ciebie duży problem?
Jaka przyjemność z wypoczynku jak jest ktoś kto cały czas daje do zrozumienia, że mu to nie pasuje?
Ja nie zarzucam Ci, że nie jeździłeś, ale nawet jeśli, to nie robiłeś tego z przyjemnością. Tutaj musielibyście znaleźć właśnie kompromis, co Wam obojgu by pasowało... Zamiast łazić za nią i narzekać na "komary"... Może znaleźć jakieś miejsce gdzie i Ty i Ona byście się dobrze czuli, gdzie byłaby przygoda i wygodny hotel zarazem. Nie znam Was, ciężko coś doradzić, ale rozwiązanie zawsze jest, tylko czasem trzeba poszukać, problemy się same nie rozwiązują.
Cytat
Czego oczekujesz? Zastanawiałeś się?
Co do samej zdrady, masz rację, to jest jej zdrada, nie powinno tak być, tylko zadaj sobie pytanie co spowodowało kryzys w Waszym małżeństwie.
Z tego co widzę, czytam, pojawił się ktoś, kto miał podobną pasję do niej, znaleźli wspólny język i stało się...
Gdzie w tym czasie byłeś Ty?
Dałeś jej wolną rękę, sam się poniekąd na to godziłeś swoim wyidealizowanym wyobrażeniem bezwarunkowej miłości...