Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

# poczciwy00:24:18
zona Potifara00:33:24
Julianaempat...01:19:31
Crusoe03:19:48
Obito03:50:40

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

nie pierwszy nie ostatniDrukuj

Zdradzony przez żonę Byliśmy małżeństwem przez 13 lat. Dorobiliśmy się dwójki wspaniałych chłopaków. Mieliśmy idealne życie, po za sobą nie widzieliśmy świata. Problemy zaczęły się kiedy moja firma zbankrutowała. Wierzyciele, komornicy, problemy z finansami. Nie odbiło się to dobrze na nas. Zacząłem wyjeżdżać do warszawy do pracy, by znów stanąć finansowo na nogach. Do domu wracałem na weekendy jak uskrzydlony, by spędzić czas z bliskimi. Zona zaczęła pracować w międzyczasie, by łatać budżet domowy. Było ciężko, ale byłem dobrej myśli na przyszłość. Moje życie skończyło się 1 lipca 2013 roku o godz 23'55. Od 3 dni byłem w domu, bo miałem realizować zlecenie w rodzinnym mieście. Wziąłem tel żony by poczytać o czym pisze z nowo poznanym kolegą. Byłem ciekawy. Nic więcej. Pomiędzy nami zawsze była szczerość i nie przeszkadzały nam takie znajomości. nie byliśmy zazdrośni, bo byliśmy dla siebie, dla nikogo innego. Przeczytałem smsy. Zwykłe pitu pitu. Z nudów przeglądałem listę esów. Nagle zatrzymałem się. Cofnąłem. Coś drgnęło. Zobaczyłem odbiorcę M. I jakąś dziwną treść. Zaciekawiony wszedłem. Niby normalny sms o spotkaniu ale jakiś dziwny. Poszukałem innych do i od tego nadawcy. Było ich trochę. Ich treść mnie zabiła. To był jej kolega z pracy z którym również znała ze studiów które dwa lata wcześniej robiła. Obudziłem żonę, spytałem co to za smsy. Zaprzeczała, to nic, ale w końcu powiedziała że tak. Spotykali się od marca do maja. Pieprzyli się w jego samochodzie jak ja byłem w warszawie. Mój świat się zawalił! Nagle wszystko zaczęło do siebie pasować. Jej spojrzenia, wyrażające obrzydzenie jak na mnie patrzyła. Nagłe pilnowanie telefonu. Jej nagłe dbanie o siebie i nowa garderoba. Niechęć bym ją całował pod pracą. Moment kiedy uprawialiśmy sex w jej imieniny, gdy była pijana i powiedziała: nie marek nie róbmy tego, a potem tak! mocniej, tak! o tak! . Wszystko to nagle wróciło, wszystko nagle dobrze zobaczyłem. To najstraszniejsza noc w moim życiu. Powiedziała że to już dawno skończone. Ze zostawiła te esy bym je znalazł, bo nie potrafiła mi o tym powiedzieć. Że to było nic. Że tylko mnie kocha. Że miała ciężko, potrzebowała bardzo bratniej duszy, a on okazał się świnią i to wykorzystał. Wstał dzień, musiałem iść do pracy. Najgorsze było udawanie przed wszystkimi że jest super. W tydzień schudłem 10 kilo. Rozmawialiśmy że damy sobie szansę. Po dwóch dniach przyłapałem ją jak wysyłała z teścia telefonu esy o niezłej treści do niego. Powiedziała że to tylko takie świntuszenie. Wiem że już z nim nie była, ale to było niezrozumiałe dla mnie. Wróciłem do codzienności. Praca w wawie, weekendy w białymstoku. Obcość i starania na siłe że jest ok. Założyła hasło na tel. Powiedziała że ma prawo do prywatności. Wszędzie węszyłem podstęp. Wymogła na mnie bym mu nic nie zrobił i bym nie mówił że ja wiem. Męczyłem się tak do września. Sprawdzałem ukradkiem bilingi( tel jest na moją firmę i mam dostęp jako właściciel). Złamałem jej blokady i zczytywałem jej esy z tel. Nie pisała już do kochanka. Pojawił się za to jej kolega następny z pracy. powiedziałem że mi to się nie podoba. Ona że to tylko kolega, nic nie ma do niego, że ją uwięziłem w podejrzeniach, że się dusi. Odpusciłem. Było już lepiej z nami " normalniej". Czytałem smsy ukradkiem, w nocy. Niby były normalne ale wiedziałem o co mu chodzi.W końcu nie wytrzymałem. Zadzwoniłem do niego w nocy, przedstawiłem się i powiedziałem że jeśli nie przestanie to zrobię mu z kolegami spacer po lesie. Obiecał że się to nie powtórzy.Następnego dnia żona zrobiła mi karczemną awanturę że się zawiodła na mnie. Wtedy coś we mnie pękło, zamarło. Zrozumiałem że nie dam rady. Że odejdę. Obecnie co robię? Mieszkam w warszawie kątem u wspólnika z firmy. Zostawiłem w Białymstoku wszystko. Dom, dzieci, znajomych, rodzinę. Nie kontaktuję się z nikim. Odwiedzam dzieci co drugi trzeci weekend. Coraz rzadziej, bo nie dam rady tam być jak robi mi awantury lub przymila się do mnie. Żona? Pisze nadal z kolegą z pracy. Ma swój telefon obecnie, bym nie widział z kim się kontaktuje. Błaga bym wrócił. Bo mnie kocha i damy radę jeśli zechcemy. Ja wiem że to już nie będzie to samo, nie chcę półśrodków. Żal mi tych lat, planów oczekiwań i tego że nie ma mnie z chłopakami, jak dorastają i cieszą się i płaczą. Czekam na rozwód, bez orzekania o winie. Żyję, pracuję, jem- egzystuję. Poznałem dziewczynę, fajna jest, powiedziałem jak jest ze mną. Bankrut z komornikami, nie rozwiedziony jeszcze. Staramy się by było dobrze. Tylko czasami jak jadę nocą od niej przez warszawę to płaczę, albo jak nikt nie widzi, albo jak wypiję albo jak słyszę jakąś wolną piosenkę, albo nagle bez powodu, albo teraz gdy to piszę. [b]TO jest moja historia.[/b] Pozdrawiam wszystkich, będzie dobrze:)- kiedyś.
3739
<
#1 | Deleted_User dnia 28.01.2014 13:26
Kod źródłowy

[...] będzie dobrze :)- kiedyś. 


oby się ziściło.

I jakoś tam mi pasuje cytat z obrazka poniżej do zachowania nie tylko Twojej żony.

scontent-b-fra.xx.fbcdn.net/hphotos-ash3/t1/s526x395/1010809_643199312384493_431239602_n.jpg
7375
<
#2 | B40 dnia 28.01.2014 14:07
Czytam Twoją historię już któryś raz dzisiaj i nie rozumiem dlaczego tak spieprzyłeś temat. Po prostu nie wiem. Znam wielu ludzi nie tylko z forum unoszących się honorem i wyprowadzających się z przysłowiową walizką w imię: dumy, honoru, szczęścia dzieci?
Jeżeli ktoś kończy związek poza małżeństwem robi to ad hoc a nie szuka kolejnej wiadomości. Jedną zakończyła jest nowa. Pani ma nieciekawy charakter. Doradzam często ratowanie małżeństwa ale tu nie ma czego ratować. Zadaj sobie pytanie dlaczego chce Twojego powrotu?
Sorry ale rozwód niczego jej nie nauczy. Po prostu wyjdzie obronną ręką a ty bedziesz tatusiem który nie kochał synów. Pewnie nie tego oczekiwałeś, nie takiej odpowiedzi. Rozumiem ale nie jesteśmy tu po to aby głaskać. Za parę lat żona przedstawi historie synom o tym jakim byłeś baranem i nie można było z Tobą już wytrzymać. Trzeba było starać się o orzeczenie winy. Gdy złożyłem pozew (do rozwodu u mnie nie doszło), podstawową determinantom było: "Aby dzieci wiedziały gdzie leży prawda".
I nie licz na uczciwość zdradzacza. Ich cała egzystencja oparta jest na kłamstwie.
10769
<
#3 | makasiala dnia 28.01.2014 14:16
betrayed40 nie zależy mi na tym by wszyscy znali prawdę i bym miał status pokrzywdzonego. Nikt nie wie o zdradzie i rozwodzie. Nawet teść który z nami mieszkał. Dzieci nie wiedzą nic. Jeden ma 11 drugi 5 lat. Nic nie wiedza bo nie wiem jak mozna to przekazać. Po prostu tatuś pracuje w warszawie i tyle. Na razie, a potem...

Komentarz doklejony:
I nie myślę bym wyprowadzał się w imie honoru. Raczej z poczuciem porażki. Nie chciałem nic z tamtego życia, odcinam się od niego w każdej dziedzinie. żadnych rzeczy, majątku, fotografii, pamiątek. Nic kompletnie. Tak jak bym nie istniał przez te 13 lat. Zostają tylko chłopcy. Pozdrawiam

Komentarz doklejony:
co do starania się o rozwód z orzeczeniem, to nie ma problemu. Zastanawiałem się nad tym bo jeszcze mogę dopiąć to do wniosku. Ponadto mam kupę dowodów jej zdrady. Zrzuty pamięci z jej telefonu na kompie, smsy, fotografie. Bilingi wszystkie. Tak więc nie ma problemu z tym. Ale po co? Po co isć przez mękę. Nie zależy mi na mszczeniu się, a mógłbym jej mocno zaszkodzić i jemu. To i tak mi nic nie da. A tak mam nadzieję że zakończy się sprawa na jednej rozprawie. Siedzę i czekam cierpliwie.
9767
<
#4 | milord dnia 28.01.2014 14:28
Moment. Wiemy co powinien. Stanę w obronie gościa. Czasem człowiek czuje się tak bezsilny, ze najchętniej to by rzycił wszystko w diabły i zaszył się gdzieś i na spokojnie przy kubku kakao wszystko przemyślał. Maka tak ma. Ja bym proponował bardziej zdecydowaną postawę.

Komentarz doklejony:
Ja do pokornych nie należę. Jak nie ma problemów z orzeczeniem to zwyczajnie to zrób. By przeszłość Ci się czkawką nie odbiła.
9900
<
#5 | nohope41 dnia 28.01.2014 14:56
Przede wszystkim trzymaj się ciepło. Rozumiem co czujesz to tak jak byś stracił wszystko w jakiejś MEGA katastrofie. Nie pozwól żeby te wydarzenia (i bankructwo i zdrada) miały wpływ na Twoje poczucie wartości. Dajesz radę, pracujesz, masz dzieci... nie trać z nimi kontaktu ..., Jaki by on nie był, i ile by go nie było,... synowie muszą mieć OJCA to dzięki nie mu kształtują swój charakter! Wykorzystuj każdą chwilę z nimi. Być może dzięki tym wydarzeniom okazało się z kim naprawdę żyjesz? Wiem, że ciężko znaleźć pozytywy sytuacji, ale postaraj się pomyśleć o tym że tak naprawdę to masz ciężar na sercu, ale czystą i wolną przestrzeń wokół siebie , płaszczyznę od której możesz się odbić , wziąć rozwód i zacząć żyć. Jeśli jest ktoś obok Ciebie to dobrze .. tylko nie skrzywdź jej swoją krzywdą ... Pozdrawiam E.
7236
<
#6 | Nick dnia 28.01.2014 15:41
Rozwód z bez orzeczenia winy - "żona" pracuje ? ma jakiś dochód ?
Pamiętaj, że może domagać się od Ciebie alimentów, w przypadku gdy popadnie w niedostatek.

Druga sprawa - to dzieci.
Żona będzie wciskała opowieści o tym, jak to ona walczyla o małzeństwo, o ich ojca, a ten okrutnik zostawił ją z dziećmi, wyjechał sobie do Warszawy i woda sodowa do głowy mu uderzyła, zachciało mu się łatwego życia podczas gdy ona wszystko poświęciła dla ich dobra. i tego typu blablala.
Po kilku latach takiego prania mózgów będziesz dla dzieci ich wrogiem nr 1.
7375
<
#7 | B40 dnia 28.01.2014 15:44

Cytat

betrayed40 nie zależy mi na tym by wszyscy znali prawdę i bym miał status pokrzywdzonego. Nikt nie wie o zdradzie i rozwodzie. Nawet teść który z nami mieszkał. Dzieci nie wiedzą nic. Jeden ma 11 drugi 5 lat. Nic nie wiedza bo nie wiem jak mozna to przekazać. Po prostu tatuś pracuje w warszawie i tyle. Na razie, a potem...


Nie zrozumiałeś nic z tego co napisałem. To że dzieci są trzymane z daleka bardzo mądrze. Ale kiedyś za kilkanaście lat dzieci przepojone będą tym co mówi Twoja żona. Lub inaczej tym co im wpoi przez 10, 15 lat. A wpoi im wiele.
Bardzo mądrze ża dzieci o niczym nie wiedzą ale kiedyś zapytają lub nie (po wyjaśnieniach żony nie będą musiały) - będą wiedzieć że ich porzuciłeś - taka interpretacja zostanie przekazana przez mamę, bo ich nie kochałeś bo miałeś kochankę (ten argument też zostanie przekazany Waszym dzieciom).

Niedawno była historia jednego kolegi. Żona umilała mu życie na długo po gdy próbował po raz kolejny układać sobie życie.

Piszesz:

Cytat


Tak więc nie ma problemu z tym. Ale po co? Po co isć przez mękę.


Po to aby twoja gwiazda za jakiś czas nie chciała żyć na Twój rachunek bo noga się powinie nie bedzie na utrzymanie domu nie daj Boże zachoruje. Nie myśl o tym co tu i teraz przewiduj ruchy do przodu. Na Twoim miejscu poważnie nad tym bym pomyślał. Co z tym zrobisz Twoja sprawa. Na uczciwość z jej strony nie licz. Nie zdziw się jak na sprawie wyciągnie argument o porzuceniu rodziny. O honorowym zachowaniu z jej strony zapomnij.

Na koniec zacytuję milorda:

Cytat

Ja do pokornych nie należę. Jak nie ma problemów z orzeczeniem to zwyczajnie to zrób. By przeszłość Ci się czkawką nie odbiła.
10769
<
#8 | makasiala dnia 28.01.2014 16:14
nick sytuacja jest o tyle paradoksalna że ja jej sam załatwiłem tą pracę, tam gdzie mnie zdradziła. Tak więc pracuje, ma dochody. Tak zdaję sobie sprawę że może to w ramach prawa zrobić. Ale wg prawa ja również mogę obecnie ją pozwać. Bo oficjalnie nie mam dochodów, lub są nikłe. Jednakże ja pomimo wszystko jestem dobrym człowiekiem, wierzę w ludzi. Jeśli mi zrobi świństwo to się odgryzę. Nie przeprowadzę ataku wyprzedzającego. Sam nie wiem co z tym fantem mam zrobić. Nie podjąłem decyzji, waham się czy zmienić kwalifikację czy nie. A czas płynie. Co do dzieci to zdaję sobie sprawę, że na pewno ode mnie się odsuną. W mniejszym czy większym stopniu. To niestety nieuniknione. Jednakże ona jest dobrą matką, powiedziała mi że zdaje sobie sprawę jak ważny jestem dla chłopaków i nigdy nie zrobi nic by nas rozdzielić bo to odbije się na nich. Odszedłem, lecz dalej nie potrafię podjąć decyzji co do zachowania wobec niej. wierzę w jej słowa, chociaż wiem że mogę potem na tym srodze się przejechać. wiem że nic nie wiem
9767
<
#9 | milord dnia 28.01.2014 16:32
>>>wiem że nic nie wiem<<<
No pierwsze rozsądne zdanie, które napisałeś.
Jak żona mówi Ci "jak chcesz to idź" to dla mnie oznacza jedno. Jesteś dla niej nikim i "mi to dynda". A jak za jakieś pół roku sytuacja się odwinie? I nie mam na myśli chłopaków. Dawaj połowę dochodów i goń się gżdżylu bo mam sprawę łóżkową z kochankiem. No nie wiem... Może pasuje Ci taki układ?
6129
<
#10 | goonzo dnia 28.01.2014 16:51
Zniszczy Cię stary i nie będzie miała przy tym żadnych skrupułów czy sumienia. To nie jest ta sama osoba co kiedyś. Bierz się w garść, bo mi Ciebie najzwyczajniej szkoda. Nie chcę żebyś później żałował tego, że złożyłeś wniosek bez orzeczenia. To co teraz zrobisz odbije się na Tobie w przyszłości w taki czy inny sposób.
To takie proste, suche rady, ale racjonalne bo pisane przez kogoś kto już to przeszedł i patrzy na Twoją historię z boku. Czytaj uważnie co do Ciebie ludzie piszą. Są to bardzo cenne i co najważniejsze sprawdzone rady.
10769
<
#11 | makasiala dnia 28.01.2014 16:58
sprawdzone rady? Dlatego tu się pojawiłem, by sobaczyć jak inni to przechodzili. Co zrobili dobrze a co źle. wiem co powinienem zrobić, chcę się jedynie utwierdzić że to właśnie to i jest to właściwe i jedyne rozsądne rozwiązanie.
10516
<
#12 | LetniWiatr dnia 28.01.2014 17:07
To jest Twoja historia i tylko Ty do niej mozesz napisać zakończenie . Jakie ono będzie ? Tego nie wie nikt . Ale Ty masz ogromny wpływ na to aby było ono jak najbardziej korzystne dla Ciebie i dzieci . Mimo chwilowej słabości i obojetności zawalcz o siebie , o swoją godność mężczyzny , meza i ojca . Czemu chcesz jej dać na tacy kolejny prezent - rozwód bez orzekania o winie ? Czy zasłużyła na niego swoimi zdradami ? Chcesz ja oczyscic od wszelkiej winy tylko po to aby ona kiedyś po calosci oczerniła Ciebie ?
Masz jeszcze chwilke wiec zastanów sie i wybierz to co bedzie najlepsze dla Ciebie - nie dla niej .
I nie wierz jej w ani jedno słowo - ona już nigdy nie będzie z Tobą szczera .
10327
<
#13 | AcidRain dnia 28.01.2014 19:04
Piszesz że nie chcesz półśrodków , ze żal ci synów , że możesz zrobić wszystko tzn. rozwód z jej winy ale nie chcesz tej męki ...
Jeśli bliżej poczytasz historię które są tu opisane to niestety twoje rozwiązania zaprocentują w przyszłości jeszcze większym bólem .
Wstyd powiedzieć rodzinie że żona przyprawiła ci poroże?? księżniczka czuje się bezkarna a ty dodatkowo swoim zachowaniem dałeś jej bardzo mocne argumenty żeby cię w sądzie zniszczyć ... jak sądzisz komu sąd uwierzy ? Tobie ?porzuciłeś rodzinę masz nowa kobietę zaniedbujesz dzieci ....tak sąd będzie widział sprawę bo ty przecież składasz bez orzekania o winie ...twoja żona może mieć na to inne spojrzenie ...zdradza cię fakt ale masz dowody ktoś o tym wie ?? może powiedzieć że faktycznie miała romans jak się dowiedziała że ją w Warszawie zdradzasz pod wpływem szoku przyjęła pocieszenie życzliwego kolegi ...myślisz że to jest scenariusz telenoweli .? to nie jest aż tak nieprawdopodobne , osoby które zdradzają nie mają żadnych skrupułów .......jak milczysz dusząc w środku próbując na siłę zachować resztki dumy tylko wbijasz sobie dodatkowe gwoździe do trumny .... Myślisz że synowie ci kiedyś podziękują ...ogarnij się co z tego że rozstajesz się z ich matką masz o nich dbać i spotykać się z nimi jak najczęściej i wymówki w stylu mieszkam daleko nie są żadnym . usprawiedliwieniem . Tu nikt ci nie powie wprost co masz robić ale warto poczytać co inni piszą bo to nie są zmyślone historie ale niestety realne i niejednokrotnie niektórzy żałują że nie postąpili bardziej rozważnie. Bycie szlachetnym to wspaniała cecha ...niestety jeśli w grę wchodzi zdrada ..rozwód to jest to stan wojny i tu rządzi mocniejszy a szlachetni bohaterowie zazwyczaj kończą polegli na polu chwały.
3739
<
#14 | Deleted_User dnia 28.01.2014 22:09

Cytat

Ale wg prawa ja również mogę obecnie ją pozwać. Bo oficjalnie nie mam dochodów, lub są nikłe. Jednakże ja pomimo wszystko jestem dobrym człowiekiem, wierzę w ludzi. Jeśli mi zrobi świństwo to się odgryzę. Nie przeprowadzę ataku wyprzedzającego.

Mierzenie innych swoją miarą niejednego wpędziło w mega tarapaty Uśmiech
Zupełnie nieważne jest, jak Ty byś się zachował i zachowasz. Zakładając jednak wersję optymistyczną, pozbawiasz się atutowej kart, a nie jest powiedziane, że Twoją żona dziś obiecując Ci uczciwość (sic!), jutro dotrzyma słowa. W końcu...ileż są warte zapewnienia wiaro(u)łomnych.
Miej w zanadrzu orzeczenie o winie, przyda się czy nie, w takim/innym przypadku, ale miej to.
Na dobrą sprawę, to będzie obiektywny wyrok sędziego, cóż mogłeś zrobić Fajne


Cytat

Jednakże ona jest dobrą matką, powiedziała mi że zdaje sobie sprawę jak ważny jestem dla chłopaków i nigdy nie zrobi nic by nas rozdzielić bo to odbije się na nich.

Patrz jw. To, co dziś obiecuje, jutro będzie "ja nic takiego nie mówiłam". Granie dziećmi jest stare, jak świat i choć niskie, skuteczne.


Przeczytaj, co napisała AcidRain:

Cytat

porzuciłeś rodzinę masz nowa kobietę zaniedbujesz dzieci ....tak sąd będzie widział sprawę bo ty przecież składasz bez orzekania o winie ...twoja żona może mieć na to inne spojrzenie ...zdradza cię fakt ale masz dowody ktoś o tym wie ?? może powiedzieć że faktycznie miała romans jak się dowiedziała że ją w Warszawie zdradzasz pod wpływem szoku przyjęła pocieszenie życzliwego kolegi


To naprawdę bardzo prawdopodobny scenariusz.
Spotykasz się z dziewczyną...Niechby się tylko żona dowiedziała Z przymrużeniem oka

Tu nie chodzi o chęć zemsty i walkę po trupach z żoną. Tu chodzi o sprawiedliwość, zabezpieczenie siebie i możność popartego dowodami powiedzenia "to nie ja zawiniłem".
Wiesz, tak sobie myślę, że jeśli Twoja żona jest jednak tak uczciwą osobą (o zgrozo!), jak ją widzisz, sama powinna przed sądem przyznać się, że jest jedyną winną rozpadu Waszego małżeństwa Z przymrużeniem oka
9767
<
#15 | milord dnia 28.01.2014 23:03
No kurtka. Kwintesencja. Nie odpuszczaj niczego. Później to będzie podstawa. Zemsta to odzyskanie siebie czasamiZ przymrużeniem oka
9850
<
#16 | lagos dnia 29.01.2014 10:25
makasiala
Patrzysz na swoja zonę, przez pryzmat tych 13 lat, gdzieś masz nadzieję, ze nie postapi tak jak tu wszyscy piszą, chocby ze wzgledu na te lata, lub to że to ona zawiniła. To jednak tak nie działa, tym bardziej ze z czasem będziecie od siebie coraz dalej. Bedziesz chciał ułozyć sobie z kimś zycie, a moze być tak, że jej nie bedzie to wychodziło, zwykła zazdrość połączona ze złością na samą siebie moze pchać ja to robienia Tobie pod górę. I zawsze bedzie miała wytłumaczenie, ze nie robi tego dla siebie tylko dla dzieci. Niedość, że rozwaliła Ci życie, to w swoim zgorzknieniu moze to robić dalej. A jest to prawdopodobne, bo do bzykania mężatki chętnych jest wielu, ale żeby zaopiekować sie kobietą z dwójka dzieci, to juz nie bardzo.
10769
<
#17 | makasiala dnia 29.01.2014 12:34
Dajecie mi dużoo do myślenia. Te scenariusze są naprawdę możliwe. Tylko ja bym chciał naprawdę szybko rozwieść się. Podobno sprawy z orzeczeniem mogą ciągnąć się latami? Mam esemesy od niej i kochanka za okres od marca do lipca. Ostre mówię wam( mi nigdy nic takiego nie pisałaUśmiech ) i esy z jej kolejnym kolegą z pracy od września do końca grudnia( tym razem zwykłe z niewielkimi zaczepkami z jej strony i wielkimi z jego). Dodatkowo mam bilingi jej numeru za okres jaki chcę. Wszystko w komputerze. Powiedzcie mi czy to wystarczy. Jak szybki jest taki proces. Podpowiedzcie mi trochę! Macie doświadczenie.
7375
<
#18 | B40 dnia 29.01.2014 17:18
Makasiala zaczynasz myśleć zrozum nie jesteśmy tu po to aby znęcać się nad kimś czy wylewać żale, ale wielu z nas przez to przechodziło inni jak jak czytali wiele historii niektórych byłem naocznym świadkiem. Po co powstało to forum nie wiem przyszedłem gdy już było ale w sumie moje wrażenie aby sobie pomagać. Pomagać nawzajem ludziom takim jak my. To żaden wstyd że zranili nas nasi najbliżsi. Powiem na mojej podstawie na moim przykładzie, dobrze że takie miejsce jest. Pomyśl o tym co pisaliśmy w jakiej formie masz SMS zgrane na komp czy foty treści? Dowodów masz sporo. Wszyscy myślą na początku że potrzebne są foty jej na nim lub odwrotnie. Nieprawda. Podejdź z tym co masz do prawnika powie czy to wystarczy. Nagrywaj każdą rozmowę z nią chociażby telefonem, później na spokojnie ocenisz co może się przydać. Masz przewagę Ty wiesz ona nie wie (czego może się spodziewać). Jak będę miał chwilę odnajdę historię kolegi któremu ex umilała życie zastanów się czy warto.
Trzymaj się dobrze że zaczynasz myśleć.
10769
<
#19 | makasiala dnia 29.01.2014 18:31
smsy są w formie plików do wydruku, razem lub osobno. Pobrane z telefonu dedykowanym programem i tylko w nim można je odtworzyć lub też wydrukować
10782
<
#20 | marika88 dnia 31.01.2014 22:56
Z pewną dozą nieśmiałości ...a może ty tak naprawdę nie chcesz rozwodu Bardzo mi cię żal bo wiem jak bardzo cierpisz .Wiem jak ciężko zrezygnować z rodziny. Może zmien swoje życie znajdz prace bliżej rodziny ,zabierz żonę do Warszawy i zawalcz ostro .Tak bardzo szkoda dzieci .Ale nic na odległość . Ty musisz tam być ,nie uciekaj Smutek
6959
<
#21 | zgryzolowaty dnia 07.02.2014 06:47
jest pan ciężkim frajerem a może rycerzem z osłem w herbie... po co dowody ? zależy panu na synach i na prawdzie, to dowody, dowody i jeszcze raz dowody...orzeczenie rozwodu z jej winy bo takie sa fakty, inaczej będziesz pan tyrał na nia i jej kochasi... szanuj pan siebie...to jest wojna gdzie nie bierze się jeńców i niema kodeksu honorowego... chroń pan swoja d*** i ciężko zarobiona kasę przed jej pazurami, kasa dla synów ale nie dla niej...

Komentarz doklejony:
panie kolego, wizyta u prawnika, który określi czy wystarczy, potem u informatyka który zabezpieczy dane, warto dodac w domu rejestrator i załozyć keyloggera na jej telefon i na kompa domowego...
10901
<
#22 | morelka dnia 01.03.2014 21:02
Czytam , czytam i wspolczuje ...bolu zdrady .wspolczuje z całego serca .LOS CZŁOWIEKA ....
10769
<
#23 | makasiala dnia 17.06.2014 10:03
Witam wszystkich. Przestałem pisać pod swoim wątkiem, bo po prostu nie było już nic do dodania. Mieszkam nadal w Warszawie(głównie), chociaż tam gdzie praca tam i ja. Jednakże ja nie o tym chciałem. Otóż po długich rozterkach i zastanowieniach, przemyśleniach i dywagacjach dnia 30 czerwca zaczyna się moja sprawa rozwodowa. Jestem pełen nadziei, szczęścia?, ale i z drugiej strony obaw i smutku. Pozdrawiam wszystkich.
10937
<
#24 | annahelena dnia 17.06.2014 11:07
makasiala smutne to wszystko. Ale po deszczu zawsze wychodzi słońce, no nie? Z przymrużeniem oka
W jakim wieku są dzieci? kontaktujesz się z nimi? Mam nadzieję, że z nimi rozwodu nie bierzesz?
10769
<
#25 | makasiala dnia 17.06.2014 13:33
Nie z nimi rozwodu nie biorę. Jeden ma 11 drugi 6. Aktualnie jestem z nimi drugi tydzień. Zostanę tu(moim rodzinnym mieście jakiś czas, czytaj do rozprawyUśmiech) Zastanawiam się jak powiedzieć starszemu o tym wszystkim i dlaczego już nie będę z nim mieszkał. Ona jest temu przeciwna, ale na pytanie co mam mu powiedzieć, gdy zapyta dlaczego z nimi mnie nie ma, wzrusza ramionami. Tak więc należą się mu wyjaśnienia- tylko jak to zrobić?
7619
<
#26 | Marta74 dnia 17.06.2014 20:18
Makasiala,

Dopiero teraz trafiłam na Twoją historię Smutek - wygląda, że jesteś na dobrej drodze do obiecującego nowego rozdziału swojego życia. Uśmiech

Jeśli chodzi o dzieci, to zerknij do poradnika na stronie Rzecznika Praw Dziecka (w zakładkach po lewej stronie ekranu) - mi się wydaje wartościowy...

http://www.brpd.gov.pl/

Trzymam mocno kciuki!!! :cacy
3739
<
#27 | Deleted_User dnia 18.06.2014 10:42
Tez dopiero teraz to przeczytalem.Wiele podobienstw do mojej historii.Tylko akcja dziala sie 10 lat temu.Napisano juz i napisze ja.Walcz o rozwod z jej winy.
10769
<
#28 | makasiala dnia 24.06.2014 02:50
Rozwód z jej winy? Długo nad tym się zastanawiałem. W końcu podjąłem decyzję. Nie zależy mi. uznałem że ważniejsze dla mnie jest odcięcie się od tego wszystkiego jak najszybciej. Dlatego też liczę że 30 skończy się to na tej pierwszej i ostatniej. Nie może mi nic zrobić. Nie pozwie mnie o alimenty. Ja jestem w gorszej sytuacji niż ona. Mam długi i komorników na sobie. Gorzej już nie będzie. Obecnie wróciłem z Warszawy do byłego domu. Młodszy syn właśnie skończył 6 lat. Dokładnie teraz. 6 lat a tak się powaliło... . szykuję się do wyjazdu za granicę. Tu mnie już nic nie czeka. Załatwiam swoje sprawy, zamykam nie skończone tematy. Żadna różnica pomiędzy życiem tutaj, a za granicą. No oczywiście tam pieniądze bez porównania do tego co tu. w dwa lata powinienem odbić się od dna i stanąć znowu na nogi. Skoro tutaj mosty padły, to jest mi stosunkowo łatwo podjąć taką decyzję. Moja obecnaniedługobyła i stosujemy taktykęna przyczajonego kojota. Obchodzimy się z dala, by nie zawadzić o siebie. Komunikacja na minimum, monosylaby i mruknięcia. Dłuższe rozmowy niechętnie, a na pytanie o poważną rozmowę, znikam. Nie ma o czym i po co. Obojętność i schodzenie z drogi. Tak jest obecnie u mnie.

Komentarz doklejony:
Witajcie. Pierwsza rozprawa za mną. Poszło gładko, nadspodziewanie, pomimo moich obaw. Niestety rozwodu nie ma. Muszę przedstawić świadka, iż sytuacja dzieci nie ulegnie pogorszeniu. Tak jak by kuźwa rozwód i rozejscie rodziców nie pogarszało sytuacji dzieci! Polacy to po..by. Prawo przez nas tworzone jast samo w sobie kuriozalne, lekko mówiąc, bo niestety admini nie pozwolą mi się wypowiedzieć w sposób taki jaki uważam za stosowny. Odroczenie do sierpnia, a myślałem że juz bedę wolny.
7619
<
#29 | Marta74 dnia 08.07.2014 11:58
Makasiala,

Napisałeś w innym wątku...

Cytat

Chciałbym zrozumieć co kieruje nimi, jak podejmują takie decyzje.


Wydaje mi się, że ja po zapoznaniu się z wieloma historiami, po rozmowach, lub wymianie wiadomości ze sporą grupą osób z różnymi doświadczeniami... jestem w stanie wczuć się w Ich emocje...
Nadal jednak nie rozumiem, dlaczego nie analizowali potencjalnych konsekwencji swoich decyzji... dlaczego wyłączyli rozsądek... przynajmniej w tych sytuacjach, w których mieli sporo do stracenia...
Jeśli chcesz ten temat z dystansem poanalizować, to obejrzyj może filmy takie jak np. "Zbrodnie i wykroczenia" Woody Allena, "28 pokoi hotelowych", "Kochanica króla", może nawet lekki niby film "To właśnie miłość" - "Love actually" wczuwając się w sytuację kuszonego męża...

Zerknij może do historii, które opisują m.in. takie emocje:

http://www.zdradzeni.info/news.php?readmore=4020&rowstart=0
http://www.zdradzeni.info/news.php?readmore=2487
http://www.zdradzeni.info/forum/viewthread.php?forum_id=10&thread_id=2329&rowstart=0

Moim zdaniem warto podjąć próbę zrozumienia, co czują inni...
To wzbogaca... Uśmiech
10769
<
#30 | makasiala dnia 08.07.2014 12:14
Marta74 Właśnie o to mi chodzi. Chciałbym zrozumieć- by się w sobie pogodzić? Jestem obecnie w Białymstoku, tutaj. Sporo czasu już upłynęło, zmiany. Ale wczoraj w nocy i dzisiaj rano usłyszałem coś takiego, co kompletnie jest nie zrozumiałe dla mnie, z perspektywy, jej- jaka jest, upływającego czasu. Kompletnie zupełnie, kolosalnie mnie zbiło to. Zdumiało. Dlatego chciałbym pojąć, chociaż trochę. Marto obojętnie co będziesz sądzić, to zdradzeni w wielu przypadkach nie są bez winy. Są czasami bodźcem do zdrady. Tak było w moim wypadku. Ale jej postrzeganie obecne pewnych spraw powoduje że poszukuję odpowiedzi.
7619
<
#31 | Marta74 dnia 08.07.2014 12:26
A co Cię tak zdumiało...?
Co usłyszałeś w nocy i rano...?
Czy to może zbyt prywatne, żeby pisać o tym na forum...?

Zgodzę się, że zdradzeni mogą być współodpowiedzialni za kryzys prowadzący do zdrady i w sytuacji jednoznacznego kryzysu łatwiej mi zrozumieć tych, którzy ulegają pokusie...
Powalające jest dla mnie to, że nie zawsze można się doszukać kryzysu...

Z góry przepraszam, że za chwilę zniknę sprzed komputera i prawdopodobnie nie skomentuję dzisiaj Twojej ewentualnej odpowiedzi...
10769
<
#32 | makasiala dnia 08.07.2014 12:52
Marta74 Zdumiało mnie nie to co powiedziała, tylko to w jaki sposób to powiedziała. Stwierdziła że uprawiała z nim jedynie sex. Może to byc standardowe wybielanie siebie, spychanie i umniejszenie czynu standardowo nagannego. Nie chodzi mi więc o słowa, tylko o emocje. Jest osobą, która rozumie co to jest zdrada(przeszła coś takiego), jest oddaną matką i (była dla mnie) wspaniałą żoną i partnerką duszy i umysłu. Jest empatyczna, czuła, wrażliwa, jednocześnie stanowcza, nie ulegająca wpływom, unikająca facetów jak ognia i niewrażliwa na ich podchody. Wiedząc to, nie potrafię zrozumieć jak możliwe jest by mówiąc to co mówi, wypowiada to tonem jak by stwierdziła że ugotuje obiad. Nie jest osoba wyrachowaną i aktorką. Dlatego widzę że w jej psychice zaszła tak diametralna zmiana, że jest w stanie tak mówić i traktować to jako oczywistość i nic niezwykłego. Dlatego chciałbym zrozumieć, co i jak powoduje że zachodzą w ludziach tak radykalne zmiany. Ja pomimo bankructwa i zdrady nie zmieniłem się wiele. uśmiecham się rzadziej, rzadziej szczerze. Zdarza się mi płakać i milczeć całymi dniami. No i przeświadczenie o mej wartości jest obecnie na dnie. Rezerwa miga, a bak dziurawy. Ale ogólnie jestem taki sam, tak przynajmniej siebie widzę, podobnie rozumuję, podobne postrzeganie na większość spraw i podobny kręgosłup moralny. Powinienem teraz ganiać jak pies za kobietami i zaliczać co się da. Ale ja się nie zmieniłem tak radykalnie. Chcę dowiedzieć się, zrozumieć, poznać. Dzięki za linki zacznę poszukiwania odpowiedzi.
9864
<
#33 | kaz dnia 08.07.2014 22:17
Witaj.
Odpowiedzi szukasz na niewłaściwe pytanie. Poszukaj odpowiedzi jak przez tyle lat znajomości nie poznałeś prawdziwego charakteru twojej żony. Kobiet z takim podejściem do sexu ma delikatnie się wyrażając dosyć szczególne cechy charakteru. Z tego co piszesz dopóki była kasa wszystko było ok. pewnie strach rachunek zysków i strat powstrzymywał ją prze łajdactwem. Kasa się skończyła to co mi tam mąż, przecież to tylko sexZłość
7619
<
#34 | Marta74 dnia 08.07.2014 22:25
Makasiala,

Jak napisałeś wcześniej - przed ponad rokiem Twoja żona nie wytrzymała chyba obciążenia, rozłąki z Tobą, braku wsparcia i zaczęła żyć w innym, piękniejszym świecie - wtedy, przez chwilę to było chyba dla Niej bardzo ważne, jakby była uzależniona od narkotyku...
A teraz prawdopodobnie, żeby się bronić przed wyrzutami sumienia, podświadomie umniejsza znaczenie swojego romansu...
I to jest chyba naturalne... dla Jej samooceny być może wręcz niezbędne, wydaje mi się, że Jej psychika broni się w ten sposób, bo inaczej poczucie winy by Ją zamęczyło...
Na Jej miejscu prawdopodobnie robilibyśmy (na takim etapie) to samo...

A spróbuj może spojrzeć na to z dystansu...
Czy znasz inne osoby, które kiedyś zdradziły...?
Co o Nich myślałeś...?
Co myślisz o Nich teraz...?
Ja nie uważam Ich wszystkich za wcielenie zła... w niektórych przypadkach bardziej rozumiem, co popchnęło Ich do zdrady... w innych mniej...
Ale mam poczucie, że wszyscy jesteśmy w jakimś stopniu słabi, omylni i być może nie w takich okolicznościach, jak Twoja żona, ale w jakiejś szczególnej sytuacji moglibyśmy ulec pokusie...
Piszesz, że zmiana, która zaszła w Twojej żonie jest tak radykalna... a w Tobie tak wielkiej zmiany nie widać...
Ja w sobie widzę duże zmiany...
Czy u Ciebie nie zmieniły się priorytety życiowe i podejście do roli związku w Twoich długofalowych planach...?

A tak w ogóle wpadła mi dzisiaj w ręce książeczka "Kto zabrał mój ser?" Spencera Johnsona - kiedyś już ją czytałam, ale myślę, że wszystkim nam by się przydała... do ponownego przemyślenia... po tym jak nam coś zabrano... Z przymrużeniem oka
10769
<
#35 | makasiala dnia 08.07.2014 22:28
Kaz Nie czytasz mnie chyba ze zrozumieniem. Dokładnie znałem swoją żonę. Jej podejście do sexu i facetów. Wybacz, ale nie da się przez 14 lat udawać. Niejednokrotnie byłem świadkiem jej postępowania wobec płci przeciwnej i to wtedy kiedy nie wiedziała że jestem w pobliżu. Nie była ze mną dla kasy. To przyszło sporo później niż nasz związek. jej przemiana nastąpiła pomiędzy styczniem i marcem 2013 roku. Wiem to gdyż w marcu była zdrada, a jeszcze w styczniu wiem jak zareagowała na faceta który się do niej przystawiał. Tak więc twoja teoria jest jak kulą w płot.

Komentarz doklejony:
Marta 74 Jeśli chodzi o zdrady ja tego nie robię i nigdy nie zrobię. To jest jedna z zasad, którymi się w życiu kierowałem. Było kupę okazji. Jawne włażenie przez kobiety. Ktoś daje radę , ktoś nie. Oczywiście żal ogromny jak piękna kobieta chce i w dodatku jest trzeźwaSzeroki uśmiech. Ale słowo to słowo, nieważne ile można przez to stracić. No jakieś zmiany są. Boję się kolejnych związków, chociaż chcę. Nie ufam kompletnie nikomu. Stałem się samolubny, tylko ja i ja. Mam gdzieś żonę i jej towarzystwo. To z tych widoczniejszych. Oprócz tego że kaloryfer szybko zamienia się w bojler. Ale jeśli nie mam dla kogo tego zmieniać, to przynajmniej zimą ciepłoUśmiech Obecnie rozmowa z nią to jak dyskusja z głupią nastolatką. To mordęga i masło maślane, bez przekazu jakiejkolwiek treści. Może zainwestuję w wariograf? Jak będziecie chcieli to się podzielęUśmiech
6959
<
#36 | zgryzolowaty dnia 08.07.2014 23:17
po przeczytaniu... tylko niektórych tekstów tutaj i z mojego doświadczenia zyciowego... autorze, jest pan ciężkim frajerem szukujacym sobie ququ...
a pan piszesz do myslenia... a co tu myśleć... pcha się pan w bandaże "aby nie przechodzić męki" panie jak qórewna bedzie się puszczac na lewo i prawo i wystąpi o aliementy od pana do dopiero będzie męka...
będzesz pan płacił na nią i na jej kochasiów... jak takiego gościa nazwać ? patrz wyzej...
7619
<
#37 | Marta74 dnia 08.07.2014 23:20
Jak rozumiem, jesteście na etapie rozwodu... więc chyba można zrozumieć, że Ona się boi cokolwiek szczerze opowiadać... wszystko mogłoby być wykorzystane przeciwko Niej...
Myślę, że niestety Z przymrużeniem oka nie pozwoli Ci na zabawy z wariografem...
Ale, jak już będziesz miał taki sprzęt, to ja chętnie od Ciebie pożyczę... Szeroki uśmiech
Możesz ewentualnie podstępnie wypróbować patent z ziółkiem zwanym (chyba?) lulek z polskiego filmu "Senność"... Z przymrużeniem oka

Bardzo Ci się chwali, że trzymasz się podstawowych zasad Uśmiech , ale piszesz z taką pewnością NIGDY...
To bardzo radykalne...
Twoja żona, mój mąż i wielu innych... też wcześniej byli przekonani, że nigdy...

"Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono"
W. Szymborska


A jeśli chodzi o bojler na zimę... to każdy model ma swoje uroki Szeroki uśmiech, niemniej akurat przyszło lato, więc... Z przymrużeniem oka
Swoją drogą sport doskonale poprawia nastrój i samoocenę... wypróbuj koniecznie!!! Z przymrużeniem oka
I na pewno masz dla kogo WSZYSTKO zmieniać na lepsze - chociażby dla siebie!!! Szeroki uśmiech
10769
<
#38 | makasiala dnia 26.04.2015 23:01
Hej. Minęło sporo czasu od momentu kiedy tutaj coś napisałem. Postanowiłem to zrobić by podzielić się doświadczeniami. Więc tak: Rozwiodłem się. Długo biłem sie z myślami, kombinowałem i czekałem. Ale w końcu nie można tkwić w zawieszeniu. Pozew złożyłem w kwietniu rozwód dostałem w sierpniu 2014 roku. Bez orzekania o winie. Taką podjąłem decyzję. Nic mi nie da te orzekanie. Żadnej satysfakcji. Zostawiłem jej wszystko. Wyprowadziłem się z domu z torbą ubrań, zresztą w większości zniszczonych przez nią jak się okazało. Mieszkam obecnie 500 km od swojego starego domu. Powoli odbudowuję życie na nowo. Jest coraz lepiej, a są zadatki na dobre życie. Brakuje mi jedynie dzieci. Nie widziałem ich od października- to szmat czasu. Rozmawiam z nimi na skype i komunikatorach, ale zanosi się na to że i to się w końcu urwie. Oprócz tego jest dobrze, naprawdę dobrze Uśmiech
11787
<
#39 | Lukasz75 dnia 27.04.2015 12:12
Nie wiem jak dajesz radę bez dzieci tak długo. Ja nie moge ogarnąć sytuacji że noe mogę być z syn codziennie. Dla mnie to priorytet. Orzekam o winie żony, ona szantarzuje mnie żebym tego nie robił, wtedy będę miał syna częściej niż sąd orzekanie, dodatkowo ona nic ode mnie nie będzie chciała, żadnego majątku. Nie myślałem że dla mnie to będzie takie ciężkie. Każdy radzi mi żebym nie odpuszczał. A decyzję mam podjąć już jutro na sprawie. Qurewna straszy mnie że jak nie odpuszcze to ona sie jutro przyzna ale będę wtedy będzie mi robila wszytko pod górę
3739
<
#40 | Deleted_User dnia 27.04.2015 15:02

Cytat

Oprócz tego jest dobrze, naprawdę dobrze

:szoook
Stracisz dzieci bezpowrotnie, stracisz cząstkę siebie.
Masz warunki aby je do siebie przywozić, pokazać że są dla Ciebie ważne.
Bez bliskich kontaktów one czują że je nie kochasz, są niepotrzebne Smutek
Obyś po jakimś czasie nie żałował, jeżeli kiedykolwiek miałeś do nich miejsce w swoim sercu ? Smutek Dla dzieci rodzice są całym światem i zawsze nim będą.
10096
<
#41 | agnieszka19752 dnia 27.04.2015 15:29
Życzę powodzeniaSzeroki uśmiech cieszę się że jest na prawdę dobrze:tak_trzymaj walcz o swoje szczęścieUśmiech
7385
<
#42 | zielonooka dnia 28.04.2015 15:24
Ach, tylko dzieci tu żal!!!:niemoc:niemoc:niemoc:niemoc:niemoc
10769
<
#43 | makasiala dnia 28.04.2015 23:07
agnieszka19752 dziękuję jak zawsze za ciepłe słowa. Tobie również życzę jak najlepiej. Napisz proszę co tam u ciebie.
Co do wpisu piotra 73, Nie mogę sobie wozić dzieci tu i z powrotem. Po pierwsze to nie meble. Po drugie i ja i one mają swoje obowiązki. Po trzecie 500 km to nie przejscie przez ulicę jak w twoim wypadku. Jazda w jedną stronę to 4,5 godz. łamiąc wszelkie przepisy i nie trafiając na szczyt w Wawie. Tak więc zakładając że jestem mega twardziel jadąc po nie i wracając z nimi jestem ok. 3 w nocy. W sobotę po odespaniu z nimi mam dzień dla nas. W niedzielę odwożę i wracam. Wypompowany na maksa po ok 20 godzinach za kółkiem. Koszt ok 1200 zł paliwo. Nierealne. Wolę te pieniądze wysłać chłopakom. Niektórych rzeczy nie da się przeskoczyć w życiu. Liczyłem się z tym że może tak być, podejmując decyzję o rozwodzie. jest to lepsze rozwiązanie niż miałbym żyć z moją byłą i mieli oglądać degrengoladę rodzinnych więzi i przenosili to na swoje życie. Rozwód to strata dla wszystkich stron. Nigdy nie można powiedzieć komukolwiek, że nie kocha swoich dzieci. Wybiera się po prostu mniejsze zło.
3739
<
#44 | Deleted_User dnia 08.05.2015 22:53
7 miesięcy nie widzenia dzieci to się w pale nie mieści!

Żadne tłumaczenie tutaj nie ma znaczenia.Zwykłe lenistwo i wygodnictwo.
Zapewne fajnie się żyje udając że jest się singlem bez zobowiązań.:rozpacz
10327
<
#45 | AcidRain dnia 08.05.2015 23:34
Nic nie tłumaczy braku kontaktów na żywo z dziećmi ..nikt ci nie karze jechać samochodem można pociągiem można chyba choć raz w miesiącu wziąć 1 - 2 dni urlopu wynająć jakiś tani pokój w hostelu czy zatrzymać się u znajomych spędzić z dziećmi czas ... ..myślisz że pieniądze załatwiają wszystko .że rozmowa na komunikatorze to szczyt marzeń dziecka który pragnie tego ojca przytulić dotknąć ... mniejsze zło .. może twoim zdaniem .. możesz oczywiście dalej szukać wymówek .. ale to że wybrałeś miejsce zamieszkania tak daleko od nich w niczym cię nie usprawiedliwia ... bo jeśli się chce to wszystko dla dzieci się zrobi bo one nie są niczemu winne że rozpadła się rodzina ....wszystko można pogodzić i znaleźć rozwiązanie jeśli się chce ... w twojej wypowiedzi są tylko wymówki ..bo ja zmęczony ..bo paliwo 1200 ... TY TY .. a gdzie dzieci ...? kasa na konto i sprawa załatwiona ... przykre to ...
10769
<
#46 | makasiala dnia 25.06.2018 01:28
witam. Powrót po latach. Obserwacje z autopsji:
Piszę tu bo może komuś to się przyda informacja jak jest po latach. Taki dziennik trochę. Tak więc nadal mieszkam tam gdzie się przeprowadziłem. Nadal buduję życie z Tą z którą się związałem. Raz lepsze raz gorsze dni, tak normalnie życiowo- fajerwerki i burze. Co do zdrady i konsekwencji- ona jest i tkwi. Czuję że nadal ma na mnie wpływ ( może dlatego że nigdy z nikim o tym nie rozmawiałem, nie potrafiłem się z nikim podzielić uczuciami wywołanymi przez nią? Czytałem że mężczyźni tak mają Złość ). Relacje z byłą? Określę to tak- żałuję że żyje. Niestety z uwagi na dzieci nie mogę całkowicie odciąć się od niej. Zawsze gdzieś tam się wciśnie. Mam wrażenie że jej działania dążą do całkowitej anihilacji mej osoby. Robi wszystko by mi dowalić w każdy możliwy sposób. Zgłoszenia na policję o przywłaszczenie majątku, pozwy o alimenty, brak zainteresowania dziećmi, szkalowanie i pomówienia. Jednym słowem działo się przez ostatnie lata. Muszę stwierdzić, że o ile żałowałem jej po zdradzie to na obecną chwilę jej szczerze i mocno nienawidzę. Może to klasyczne przeniesienie swojej winy na innych. Z dziećmi jest dobrze. Wprawdzie nie często się widujemy, święta czy wakacje lecz jesteśmy w stałym kontakcie. Staram się podtrzymywać więź. Boję się że oddalą się zbyt ode mnie, staram się więc spełniać ich zachcianki i potrzeby w miarę możliwości i rozsądku. Jednakże - jak powiedziała mi kiedyś bliska osoba, ojcem stałem się tylko z nazwy. Taka jest smutna prawda. Kilka rad dla rozwodzących się? Nie bądźcie wyrozumiali. Macie dowody? Wykorzystajcie je konsekwentnie. Nie popełnijcie mego błędu. Nie chodzi o odwet, a ustanowienie relacji na przyszłość. Musicie pokazać tym że jesteście stanowczy, konsekwentni i macie pełne prawo do wszystkiego co się wam należy. Bo inaczej będzie wam trudno po. Posłuchajcie tego który był za wybaczeniem i polubownym rozwiązaniem. Druga strona odbierze to za słabość. Pamiętajcie o tym. Pozdrawiam
14019
<
#47 | amor dnia 25.06.2018 01:38

Cytat

Posłuchajcie tego który był za wybaczeniem i polubownym rozwiązaniem

a to nie jest jednak tak, że polubowne rozwiązanie i wybaczenie, a jasne i sztywne postawienie własnych granic i brak frajerstwa (w sprawach dotyczących podziału), to jednak różne rzeczy są?
13804
<
#48 | andzia85 dnia 28.06.2018 10:07
makasiala
najważniejsze że budujesz swoje zycie. W dziób się należy za słaby kontakt z dziećmi (przekalkuluj sobie to w sumieniu). zrób to dla nich bo brak faceta jeśli dodatkowo matka nie zapewni im nikogo odpowiedzialnego, je napiętnuje na resztę życia. wysil muskuły i bądź dla nich
a tak na marginesie to musisz być bardzo wyjątkowym człowiekiem skoro lata po ona nadal się na tobie mści...tyle energii zużywa na Ciebie
10769
<
#49 | makasiala dnia 15.02.2019 00:11
amor- odpowiadam z lekkim opóźnieniem Z przymrużeniem oka . Usztywnienie swego stanowiska wobec partnera , który cię zdradza,( w psychice mając wyklarowany obraz twej osoby na poziomie robaka), nie prowadzi do polubownych rozwiązań. W większości przypadków jest to bezpardonowa bitwa, bez jeńców. Takie są realia niestety. Wybaczenie? Czym jest wybaczenie? Wg słownika PWN:" przestać gniewać się na kogoś za to, co zrobił złego, i odstąpić od zamiaru ukarania go". Czy istotnie wybaczamy, jak to mówimy? Czy przestajemy gniewać się, nie każemy w ten czy inny sposób? Pytania retoryczne- nie wymagam odpowiedzi. Sumienie mi odpowiedziało. Frajerstwo- trafnie mnie scharakteryzowałeś. Takim mianem w teraźniejszych czasach określa się postawę jaką reprezentowałem.:kapitulacja

Komentarz doklejony:
andzia85- to bolesne nie mieć chłopaków na co dzień. Takie są realia rozwodów. To była jedyna "rzecz", która powstrzymywała mnie przed rozwodem przez bardzo długi czas. Jednak nie można wiecznie stać w rozkroku nad przepaścią i trzeba w końcu przejść na któryś brzeg. Odległość czyni swoje, ojcem nie jestem, raczej pozwalaczem na wszystko i sponsorem, jak ich mam ze sobą. Z tym się też pogodziłem. Sumienie? Po tylu upadkach, mocno ograniczyłem jego wpływ na mą codzienność. I ja i dzieci mamy nowe życie, odnajdujemy się, a ja i oni- do śmierci pozostaniemy "my", a te "piętno" jak określiłaś to na razie spekulacja. PozdrawiamUśmiech
6755
<
#50 | Yorik dnia 15.02.2019 03:10
makasiala, zwróć uwagę na swoje przekonania czy wyobrażenia bo to wciąż jest Twoja kotwica

Cytat

Czy przestajemy gniewać się, nie każemy w ten czy inny sposób? Pytania retoryczne- nie wymagam odpowiedzi. Sumienie mi odpowiedziało.

to dla Ciebie są retoryczne bo wciąż czujesz się skrzywdzoną ofiarą i co ma do tego sumienie?

Cytat

Posłuchajcie tego który był za wybaczeniem i polubownym rozwiązaniem. Druga strona odbierze to za słabość.

Co dokładnie dla Ciebie znaczy wybaczenie i polubowne rozwiązanie?
Nadajesz niewłaściwe określenia swojej postawie, która była zwykłą uległością a uległość jest słabością. No niestety.

Pseudopolubowne rozwiązanie opierające się na jednostronnej uległości jest bezkonfliktowe i ugodowe, ale ma swoje konsekwencje frajerstwa a więc i dalszych kłopotów. W sumie to brak szacunku dla samego siebie, brak troski o samego siebie, tchórzostwo lub masochizm. Z czegoś taka uległość wynika.
Najzdrowsze polubowne to kompromis, gdzie każda strona konfliktu dostaje to na czym jej najbardziej zależy rezygnując z mniej znaczących spraw. Nikt wtedy nie powinien czuć się przegranym w tym co jeszcze można było zrobić. Wymaga to niestety dojrzałości, ustalenia co będzie ważne w niedalekiej przyszłości nie teraz.
Nie zawsze jest możliwość rozwiązań polubownych, dwie strony muszą tego chcieć, jeśli jedna nie chce to nie jest polubowne rozwiązanie tylko zwykła uległość, poddanie się, tchórzostwo, ucieczka od konfrontacji.

Osoba zdradzająca odsunęła się, jest silniejsza, psychicznie przygotowana jest do konfrontacji czy manipulacji (najczęściej od dawna), ryzykuje wszystko bo jej już nie zależy, zdradzona jest zaskoczona, zostaje ścięta z nóg z dnia na dzień, zanim załapie co się stało i odnajdzie się w sytuacji, której nie brała pod uwagę, to może być po wszystkim.

Makasiala, spójrz z politowaniem, zobacz co ta kobieta ugrała dla siebie i swoich dzieci, zobacz jaka jest "zajebista", gdyby było jej dobrze, była szczęśliwa, nie zawracała by sobie tobą głowy; zamiast wspierać, dobiła Cię w ciężkim dla ciebie czasie, teraz weszła w rolę ofiary i mści się na Tobie za to, że dała ciała i ma świadomość, że już nic z tym nie może zrobić a Ty swoim istnieniem jej o tym przypominasz. Jedyne co jej zostało to nie patrzeć w lustro i zwalać winę na Ciebie, bo przecież to Ty jesteś odpowiedzialny za jej wielkie nieszczęście.
10769
<
#51 | makasiala dnia 16.02.2019 03:22
Och Yorik to całkowicie nie tak jak to odebrałeś. Ja trochę chaotycznie odpisałem na komentarze. Dobór słów niewłaściwy, po trudnej dniówce w pracy. Prawda jest zgoła inna. Nie ma skrzywdzonej ofiary, nie ma przebaczenia i polubownego rozwiązania, nie ma jej. Wszystko to jest epizodem, błyskiem w strumieniu czasowym naszego jestestwa. Czytałem Twoją historię by poznać linię myślową po której się poruszasz. Tak naprawdę to odkryłem wiele podobieństw w "błysku". Wystąpiłeś w roli samca alfa( kolokwializm, ale takie nasunęło mi się pierwsze wyobrażenie), stanowczy, cierpliwy, systematyczny, na zimno rozgrywający kolejne partie. Oczywiście wiemy że to daleko idące uproszczenie, lecz z faktami nie dyskutujemy. Jeden element zaważył na różnym podejściu do sprawy przez nas. Pewność siebie, wartość. Nie piszę tu o zdradzie, piszę o ogólnej otoczce życia, tym czym się określamy, czym zwykliśmy się mienić. Ja w tamtym momencie tego nie miałem, nie miałem nic. "Nagie dziecko na wietrze", czy też Harrison Ford w Ściganym. To zaważyło na wszystkim. Z perspektywy czasu widać to jak na dłoni, wtedy nie oczywistość. Nie komentuję postępowania mojej byłej połówki po rozwodzie. I Ty i ja znamy motywację i powody( zresztą, jak odchodziłem to nadmieniłem jej, jak będzie jeśli na to mi pozwoli). Jak pisałem, to już błysk. Obecnie praca, dochody, ludzie, kolory. Otoczka powróciła. No i oczywiście najważniejsze - oddech kobiety na karku. Atlas znów na miejscu. The rest is silence.:_jezyk
6755
<
#52 | Yorik dnia 16.02.2019 05:29

Cytat

Och Yorik to całkowicie nie tak jak to odebrałeś. Ja trochę chaotycznie odpisałem na komentarze. Dobór słów niewłaściwy, po trudnej dniówce w pracy.

Nie ważne, kolejny przykład jak różne znaczenie może mieć to samo określenie i jak bardzo może wprowadzać w błąd. Jeśli się nie doprecyzuje, może być kompletnie inny odbiór niż zamierzony i można się zdziwić. Takie polubowne rozwiązanie to najgorsze z możliwych choć w niektórych przypadkach spokój może być ważniejszy.

Cytat

"Nagie dziecko na wietrze", czy też Harrison Ford w Ściganym.

Chyba lepiej być "Ściganym" mimo tragedii niż "Uznanym za niewinnego" też mimo tragedii Uśmiech

Cytat

No i oczywiście najważniejsze - oddech kobiety na karku.

To takie nieśmiałe pochwalenie się, że ma czym oddychać ? Szeroki uśmiech :tak_trzymaj
14019
<
#53 | amor dnia 17.02.2019 10:15

Cytat

Usztywnienie swego stanowiska wobec partnera , który cię zdradza,( w psychice mając wyklarowany obraz twej osoby na poziomie robaka), nie prowadzi do polubownych rozwiązań. W większości przypadków jest to bezpardonowa bitwa, bez jeńców. Takie są realia niestety.

bo to usztywnienie, wielokrotnie tutaj na zetce jest z zatwardziałością mylone i jako ona przedstawiane;
czym innym jest odsunięcie się, by dać sobie samemu czas, na chociażby ogarnięcie własnych emocji, a czym innym robienie złośliwości drugiej stronie, mszczenie się, przejście w bierna agresję;

Cytat

Jeden element zaważył na różnym podejściu do sprawy przez nas. Pewność siebie, wartość.Nie piszę tu o zdradzie, piszę o ogólnej otoczce życia, tym czym się określamy, czym zwykliśmy się mienić. Ja w tamtym momencie tego nie miałem, nie miałem nic. "Nagie dziecko na wietrze", czy też Harrison Ford w Ściganym. To zaważyło na wszystkim.

nie miałeś bo zwyczajnie brakło Ci miłości ;
w pierwszej kolejności dla samego siebie;

dlatego zamiast iść w głębokie zrozumienie siebie i jej;
i wzajemne głębokie wsłuchanie się; skierowanie się ku współczuciu i miłości ; najprawdopodobniej wszedłeś w lęki i namiętność, czyli te rzeczy, które wynikają po zdradzie z automatycznego wejścia w system zagrożenia; typowo atawistyczne zachowanie: jest zagrożenie uciekaj, albo walcz;
z czterech poziomów (atawistycznego, emocjonalnego, intelektualnego, duchowego) to działania na poziomie tego najniższego;

nie ma nic bardziej zgubnego po zdradzie niż lubieżność pięknoducha, który wybaczeniem nazywa bezpodstawne danie szansy ; nie widząc tego, że swoją ślepotę zawdzięcza własnej chciwości (własnym namiętnościom) , bo później padają pretensje, że tyle "miłości" z siebie dał, chociaż gołym okiem widać, że to właśnie jego lęki i namiętności pchnęły go prosto w egoizm; krztyny miłości w tym nie było; i już na starcie nie miał szans;
10769
<
#54 | makasiala dnia 17.02.2019 12:50
Amor- popłynąłeś w swojej pseudo psychologicznej dywagacji. Zerwałeś się z cum i dryfujesz po morzu niezrozumienia. Otoczką życia nazwałem to czym zwykliśmy się wartościować. Praca, pozycja społeczna, zasobność portfela, relacje międzyludzkie. Ja miałem pusty portfel, mieniący się mymi przyjaciółmi odwrócili się ode mnie, telefony i naloty komorników i jeszcze sporo innych rzeczy o których nie ma sensu już pisać. Nie zabrakło mi miłości, a siebie kocham najbardziej. Narcyz to przy mnie neptek. Zdrada w tym momencie nie uderzyła tak mocno, jak było by to w normalnych okolicznościach. Yorik przeszedł przez zdradę śpiewająco. Ja energię pożytkowałem na utrzymanie się na powierzchni. Granica jest zawsze. Granica siły, woli, hartu, samozaparcia itd. W tamtym momencie testowano moje granice. Nie chciałbyś być na moim miejscu. W tamtym miejscu patrząc na kuchenkę gazową, zastanawiasz się jak to jest? Może już odpuścić? Nie obrażaj się na moje słowa. Nie mają nic złego nieść. Po prostu nie znałeś realiów tamtego czasu. Jak już napisałem, to zamknięty rozdział. Nie boli, nie przypomina, nie jątrzy. Blaknie i zaciera się. Nawet nie pamiętam szczegółów jej wyglądu. Amor tu już nic nie ma do powiedzenia. Byłem jaki byłem. Teraz jestem znów sobą. Sobą innym, bogatszym o kolejne doświadczenia, ale nadal sobą. Pozdrawiam.Szeroki uśmiech
14019
<
#55 | amor dnia 17.02.2019 13:13
makasiala

Cytat

Ja miałem pusty portfel, mieniący się mymi przyjaciółmi odwrócili się ode mnie, telefony i naloty komorników i jeszcze sporo innych rzeczy o których nie ma sensu już pisać. Nie zabrakło mi miłości, a siebie kocham najbardziej. Narcyz to przy mnie neptek. Zdrada w tym momencie nie uderzyła tak mocno, jak było by to w normalnych okolicznościach.

to nie miałeś niskiego poczucia wartości, tylko ono po dupie dostawało
przez brak kasy;
i nie tylko zdrada dała Ci popalić, ale cała reszta zaniedbań, czy złych zbiegów okoliczności; sporo spadło na Ciebie jednocześnie;
to faktycznie całkiem inny temat Uśmiech

Komentarz doklejony:

Cytat

W tamtym momencie testowano moje granice.

a kto je niby testował?

z nieba spadły na Ciebie konsekwencje np. zaniedbań?
10769
<
#56 | makasiala dnia 17.02.2019 13:49
Czasami miałem takie wrażenie, jednakże to co nas spotyka jest wynikiem naszych decyzji i poczynań, świadomych bądź nie. Łatwiej nam zrzucić niepowodzenia na zrządzenie losu, niż przyznać się do swojej porażki. To bolesna lekcja życia i moja osobista porażka.Fajne

Komentarz doklejony:
AchYorik- tak w końcu po tylu latach tak! Ma czym oddychaćSzeroki uśmiechSzeroki uśmiechSzeroki uśmiechSzeroki uśmiech
14019
<
#57 | amor dnia 17.02.2019 14:11

Cytat

Czasami miałem takie wrażenie, jednakże to co nas spotyka jest wynikiem naszych decyzji i poczynań, świadomych bądź nie. Łatwiej nam zrzucić niepowodzenia na zrządzenie losu, niż przyznać się do swojej porażki. To bolesna lekcja życia i moja osobista porażka.smiley

jak masz na jakiś układ, silnie lub licznie działające, czynniki zewnętrzne, to cudów nie zrobisz; szczególnie gdy masz takie zasoby jakie masz;
co jest po Twojej stronie, to jest po Twojej stronie; ale na silne zewnętrzne wpływu nie masz ;
może wiec warto po latach znaleźć w sobie odrobinę współczucia, zarówno dla siebie, jak i dla niej, i dla tego co Was spotkało;
i zwyczajnie uśmiechnąć do tych "szczegółów jej wyglądu" Uśmiech
10769
<
#58 | makasiala dnia 12.01.2024 02:34
Ten komentarz to swoista" ścieżka życia"- droga jaką przebyłem. Przeobrażenia i zmiany.
Różne były koleje losu, dni tygodnie lata. Upadki i wzloty. Sądy. Procesy. Walka
Dzieci są ze mną. Wygrałem w sądach opiekę. Była żona została sama, z niczym. Sama wykuła swój los. Chłopaki jej nienawidzą za to co im zrobiła...
Wygrałem dzięki pomocy i wsparciu mojej długoletniej
partnerki- Już byłej zresztą...
Okazała się być niewłaściwa dla mnie i ja niewłaściwy dla niej.
Prawie po 9- ciu latach to zrozumiałem.
Również dzięki poznanej kobiecie.
Po dwóch dniach od jej poznania- Odszedłem, zakończyłem stary związek.
Dzięki spotkaniu z nią zrozumiałem czym tak naprawdę jest miłość, chęć, partnerstwo. Oddanie, zazdrość.
Zrozumiałem że tak naprawdę nigdy tego nie znałem i nie miałem.
Że moje życie było moją błędną projekcją...
Poznałem również smak zdrady- dołączyłem do tych po drugiej stronie barykady- zdradziłem...
Fizycznie i mentalnie
I wiecie co? Nie mam wyrzutów. Nie było mi z tym źle. Zdrada, moralność, zasady, właściwe postępowanie- to się nie liczy, nie ma znaczenia,
Bo tak naprawdę liczy się jedynie nasze szczęście w życiu.
Gdy go zaznajemy. Gdy doświadczamy tego wszystkiego, rozumiemy że to co mieliśmy, to było nie dla nas, nie nasze, że ona była nie właściwa, nie dla mnie i ja byłem nie dla niej.
Oszukiwanie się w imię...
czego właściwie? Ideałów?, pragnienia bycia kochanym?
Bycia pomimo? Pomimo że są wady, cechy niestrawialne dla nas?
Wyrzeczenia i kompromisy?
Bo co? By było dobrze musimy iść na kompromisy? Wyrzec się?
Nie!
Gdy doświadczyłem tego niemożliwego... wszystkiego, zrozumiałem w jakim mirażu żyłem- wy również żyjecie.
Nie zrozumiecie mych słów do momentu w którym nie dotrze do was dlaczego Was zdradzono. Dopóki nie zrozumiecie że sraliście się już nieodpowiedni, że ludzie i potrzeby się zmieniają. I że w tym się rozmijacie w końcu.
A zdrada i seks są tylko drogą, a nie celem. I tak naprawdę robi więcej dobrego niż złego dla nas.
Tylko że większość z was jeszcze śpi w matrixie i będzie bronić systemu.
Mi zajęło 12 lat obudzenie się...
A właściwie to 45 lat życia upłynęło zanim nie wszedłem na wyższy stopień samozrozumienia..
Pozdrawiam i życzę wam byście doświadczyli w życiu tego co ja...
15541
<
#59 | admiral dnia 12.01.2024 06:04
Odniose sie tylko do tego fragmentu choc jest tu wiecej kontrowersyjnych tez z ktorymi sie nie zgadzam.

Cytat

A zdrada i seks są tylko drogą, a nie celem. I tak naprawdę robi więcej dobrego niż złego dla nas.


Powiedz.to dzieciom/bliskim (bo im samym juz nie dasz rady)
zdradzonych ktorzy po.zdradzie odebrali sobie zycie. Im tez zdrada zrobila wiecej dobrego????

Dziekuje bardzo za taki wyzszy poziom samozrozumienia i w takim razie wole juz nie doswiadczyc tego co Ty.
13728
<
#60 | poczciwy dnia 12.01.2024 09:38
makasiala,
jednym zdaniem - to Ty nic nie rozumiesz;
Ponieważ to wszystko o czym Ty piszesz ( samoświadomość, świadomy wybór drogi jaką się obierze, szeroko pojęte szczęście) można osiągnąć nie krzywdząc przy tym nikogo. Tyle.
15541
<
#61 | admiral dnia 12.01.2024 09:56

Cytat

Ponieważ to wszystko o czym Ty piszesz ( samoświadomość, świadomy wybór drogi jaką się obierze, szeroko pojęte szczęście) można osiągnąć nie krzywdząc przy tym nikogo. Tyle.

Amen.
15787
<
#62 | A-dam dnia 12.01.2024 11:14

Cytat

Dzieci są ze mną. Wygrałem w sądach opiekę. Była żona została sama, z niczym. Sama wykuła swój los. Chłopaki jej nienawidzą za to co im zrobiła...

Bardzo bym chciał poznać szczegóły tego wątku. Trudno mi uwierzyć że chciało Ci się i udało się po rozwodzie poukładać sprawy zupełnie na nowo. Była musiała odwalić coś grubego że sądy przekazały tobie opiekę nad dziećmi.
15652
<
#63 | Apostata dnia 12.01.2024 12:00
makasiala fajnie że piszesz po latach, też jestem ciekawy jak odzyskałeś dzieci. Większość tu twierdzi że jest to bardzo trudne.

Zdradziłeś tą która Ci pomogła czy obecną?

Cytat

Ponieważ to wszystko o czym Ty piszesz ( samoświadomość, świadomy wybór drogi jaką się obierze, szeroko pojęte szczęście) można osiągnąć nie krzywdząc przy tym nikogo. Tyle.
niby jak nie skrzywdzić porzucanego partnera, albo dzieci przy rozstaniu/rozpadzie rodziny?

admiral - nie wiem czy autor pisze z perspektywy zdradzonego, zdradzającego, czy to i to i co rozumie przez "nas'

Cytat

Bo tak naprawdę liczy się jedynie nasze szczęście w życiu.
często spotykam się z taką radą na forum, tylko dotyczy ona zdradzonych, zastanawiałem się dlaczego mamy dbać o siebie po zdradzie a nie cały czas
15593
<
#64 | mrdear dnia 12.01.2024 12:46

Cytat

niby jak nie skrzywdzić porzucanego partnera, albo dzieci przy rozstaniu/rozpadzie rodziny?


lepiej się rozstać niż tkwić w nieszczęściu, nieszczęśliwi rodzice nieszczęśliwe dzieci...
to proste...
Jeżeli jest dwoje ludzi nieszczęśliwych w związku to na siłę nic nie zdziałasz. Wybierasz lepszą perspektywę.


Cytat

dlaczego mamy dbać o siebie po zdradzie a nie cały czas

Ty w dalszym ciągu nic nie rozumiesz.
13728
<
#65 | poczciwy dnia 12.01.2024 12:48

Cytat

niby jak nie skrzywdzić porzucanego partnera, albo dzieci przy rozstaniu/rozpadzie rodziny?

Rozstanie a zdrada to zupełnie inny level emocji;
Rozstanie to nie krzywdzenie; utożsamiasz błędnie ból emocjonalny z krzywdzeniem; silne reakcje emocjonalne u człowieka występują również bez krzywdzenia; dlaczego zakładasz, że rozstanie jest krzywdzeniem?
15652
<
#66 | Apostata dnia 12.01.2024 12:56
A w sytuacji gdy jedno jest szczęśliwe a drugie nie ;] ?

Cytat

Ty w dalszym ciągu nic nie rozumiesz.
Nic nie wiesz Jonie Snow Szeroki uśmiech
13728
<
#67 | poczciwy dnia 12.01.2024 13:02

Cytat

A w sytuacji gdy jedno jest szczęśliwe a drugie nie ;] ?

Jakie ma to znaczenie? Rozstanie to nie porzucenie; tak samo jak porzucenie to nie zdrada; Rozstają się ludzie dojrzali; a z emocjami jedni radzą sobie lepiej inni gorzej, ale przyjmują fakt do wiadomości; tak jak ze śmiercią kogoś bliskiego; ludzie się rozstają, przyjaźnie się rozpadają, ludzie umierają; to jeden z elementów życia;
15593
<
#68 | mrdear dnia 12.01.2024 13:09

Cytat

A w sytuacji gdy jedno jest szczęśliwe a drugie nie ;] ?

to jest to niezdrowa relacja.
w udanej relacji musi być wszystko zrównowżone.
15652
<
#69 | Apostata dnia 12.01.2024 13:25

Cytat

to jest to niezdrowa relacja.

W udanej relacji po co się rozstawać?

Rozstanie - chodziło mi o dzieci , mogą czuć się skrzywdzone.
Porzucenie - porzucony partner nie czuje się skrzywdzony?

U mnie mówi się " skrzywdzony przez los" krzywdy nikt nie wyrządził ale osoba ma poczucie krzywdy.
Dla mnie silne reakcje emocjonalne (negatywne) to krzywda, czuję się skrzywdzony, nieszczęśliwy, spotkało mnie coś złego.
13728
<
#70 | poczciwy dnia 12.01.2024 14:48

Cytat

Rozstanie - chodziło mi o dzieci , mogą czuć się skrzywdzone.

Oczywiście, że mogą; tak samo jak mogą się podobnie czuć i w pełnej rodzinie; na to jak się czują ma troszkę więcej elementów wpływ niż tylko pełna lub niepełna rodzina; dziwnie rozumujesz szczęście, albo inaczej - dziwnie warunkujesz to szczęście;

Cytat

Dla mnie silne reakcje emocjonalne (negatywne) to krzywda, czuję się skrzywdzony, nieszczęśliwy, spotkało mnie coś złego.

Odczuwanie silnych tzw. negatywnych emocji nie musi być tożsame z krzywdą; Jeśli ktoś bliski Ci umiera to czujesz szereg emocji, których raczej nie utożsamiasz z pozytywnymi reakcjami; ale czy ktoś Cię wtedy krzywdzi?
Jeśli powódź zniszczyłaby Twój cały dobytek to odczuwasz negatywne emocje, ale czy ktoś Cie wtedy krzywdzi?
Jeśli ktoś uczciwie informuje Cię, że z jakiegoś powodu już nie chce tworzyć związku to czy on Cię krzywdzi? Nie, bo on nie może być odpowiedzialny za Twoje emocje, z moralnego punktu widzenia zrobił wszystko jak trzeba, uczciwie i delikatnie;
Jeśli jednak ktoś Cię bezczelnie oszukuje, kłamie, zdradza to czy Cię krzywdzi?
To co odczuwasz to jedno, ale to z jakiego powodu to odczuwasz to zupełnie inna sprawa; ogromną rolę odgrywa tu ego;
10769
<
#71 | makasiala dnia 12.01.2024 22:54
Admirał

Cytat

Powiedz.to dzieciom/bliskim (bo im samym juz nie dasz rady)
zdradzonych ktorzy po.zdradzie odebrali sobie zycie. Im tez zdrada zrobila wiecej dobrego????


To ma być jakikolwiek argument?
Czy myślisz że tak samolubne i samoskupione osoby jak samobójcy robią na mnie wrażenie? Mam im współczuć? żałować?
kto więcej robi krzywdy bliskim? samobójca czy zdrada która dotknęła samobójcę?
Tragiczny argument- jeśli w ogóle można to tak porównać.
Widzisz zdrada nie jest istotą samą w sobie, to etap w życiu, czynność, działanie spowodowanie z winy zdradzającego, zdradzanego lub za przyczynkiem obojga.
Projekcja skrzywdzonego, zdradzonego, wielkiego żalu, nigdy nie pozwoli iść naprzód w nowy lepszy bardziej samoświadomy związek, czy życie jako takie.
Gdy przepracujesz zdradę, poznasz jej podwaliny, często również swoje winy które popychają zdradzającego w ramiona innych, będziesz mógł stworzyć nowy związek, nieobarczony starymi błędami, które o ile wyciągniesz dobre wnioski, zlikwidujesz w sobie.
10769
<
#72 | makasiala dnia 12.01.2024 23:02
Poczciwy
Jesteś chyba oczadzony. Każda zmiana, każde działanie, każda próba wyrwania się z czegoś, powoduje krzywdę. Zawsze jest ktoś poszkodowany. Więcej, mniej, jednak jest.
Gdy porzucasz partnera, by osiągnąć swoje szczęście, to go krzywdzisz, jak nie odejdziesz, i będziesz nieszczęśliwy, to też go krzywdzisz, bo podświadomie wprowadzisz w związek niewłaściwe relacje.
Krzywda jest zawsze. Niestety jest nie do uniknięcia. i nie ma znaczenia czy jest świadomie robiona czy nieświadomie, ona boli tak samo. wtedy jedynie wchodzą kwestie moralności i podstawowych zachowań społecznych.
13728
<
#73 | poczciwy dnia 12.01.2024 23:10

Cytat

Projekcja skrzywdzonego, zdradzonego, wielkiego żalu, nigdy nie pozwoli iść naprzód w nowy lepszy bardziej samoświadomy związek, czy życie jako takie.

Uskuteczniasz jakieś bzdury, dziwię się tym bardziej, że byłeś z tamtej strony więc powinieneś być świadomym tego;
To co napisałeś to jeden z etapów, którego nie da się pominąć w zdrowieniu; powiem więcej jest on niezbędny aby przeskoczyć do kolejnego etapu a finalnie aby się obudzić i nauczyć żyć na nowo tym razem pozbawiony złudzeń;
Chełpisz się tym, jaki to teraz nie jesteś szczęśliwy i świadomy i krzywdzenie innych niby Ci to uświadomiło?
To ja Ci coś zdradzę w tajemnicy - tutaj jest mnóstwo osób, które co najmniej są na takim samym poziomie samoświadomości i szczęścia generowanego z samego siebie jak Ty a przy tym nikogo nie krzywdzili po drodze i nie mają tym samym powodów do chluby Twojego pokroju;
W tej całej egoistycznej pogoni za swoim szczęściem chyba całkowicie zapomniałeś o czymś co nazywa się pokora;
Jak się okazuje bardzo łatwo jest przekroczyć granicę w drugą stronę czego jesteś niezbitym dowodem; a najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że z podniesioną głową się tym wręcz chełpisz;Smutek
13728
<
#74 | poczciwy dnia 12.01.2024 23:12

Cytat

Jesteś chyba oczadzony. Każda zmiana, każde działanie, każda próba wyrwania się z czegoś, powoduje krzywdę. Zawsze jest ktoś poszkodowany. Więcej, mniej, jednak jest.

Mylisz moralnie mierny człowieku krzywdę z cierpieniem; a niby tak bardzo samoświadomy; raczej chyba utrudzony;
10769
<
#75 | makasiala dnia 12.01.2024 23:18
Kod źródłowy

A-dam

Sprawa nabrała tempa w 2020r. chociaż podwaliny sięgają sporo wcześniej.
Takie typowe życiowe sprawy: krzywdzenie fizyczne, psychiczne, głodzenie, cała masa niewłaściwych zachowań jako matka. Dzieciaki uciekły do mnie i zaczęła się bezpardonowa walka w wielu instytucjach.
By być w tym gronie "wygranych" trzeba wiele poświęcić kasy, czasu, nerwów, masę samozaparcia, być twardym, wyrachowanym wręcz brutalnym. Pośredni to była również przyczyna rozpadu mojego drugiego związku w tamtym roku.
To tyle i aż tyle
10769
<
#76 | makasiala dnia 12.01.2024 23:30
Apostata
Jak odzyskałem dzieci? Napisałem powyżej. Nie dodałem że trafiłem w tej sprawie na naprawdę dobrego sędziego. Uczciwego, nie obierającego żadnej ze stron. No i w cholerę szczęśliwych zbiegów okoliczności,

Co do tego jako kto piszę?
Piszę jako zdradzony i ten który zdradził.
doświadczyłem obu stron, więc wiele mogę powiedzieć.
Zdradziłem partnerkę z którą byłem przez lata po rozwodzie.
Dlaczego? Bo tak się ułożyło? Bo sobie pozwoliłem? Bo byłem nieszczęśliwy?
Bo ona była niewłaściwa?
Bo faktycznie to sama mnie wywaliła z siebie?
To wszystko i jeszcze wiele innych powodów.
Jedno jest pewne, do zdrady dochodzi gdy znika nadzieja, gdy umiera miłość, gdy ukochany staje się czymś niestrawialnym nie do przełknięcia.
10769
<
#77 | makasiala dnia 12.01.2024 23:37
Poczciwy
Rozstanie to nie krzywda a zdrada już tak??????
Sorry ale to zwykłe pieprzenie jest.
Spytaj kogokolwiek porzuconego a nie zdradzonego, co czuje?
czy jest to dla niego krzywda czy nie?
mało tego... śmiem twierdzić że zdrada paradoksalnie może być przez zdradzonego lżej zniesiona niż porzucenie.
może wtedy uciec w projekcję to on jest dobry a drugie jest złe.
Będzie to dla niego wytłumaczalne. Często wtedy sam odchodzi niż jest porzucany.
i stara maksyma się sprawdza. Lepsza jest najgorsza prawda niż niewiedza
13728
<
#78 | poczciwy dnia 13.01.2024 09:15
Bełkot i manipulacja;
Mieszasz ze sobą rozstanie z porzuceniem; krzywdę z cierpieniem i odrzuceniem lub odczuwaniem po prostu emocji; wytłumaczyłem różnicę już wyżej; jeśli nie widzisz różnicy to Twój problem;
Jeśli byłbyś taki świadomy jak sugerujesz i potrafił zarządzać swoimi emocjami, miał nad nimi kontrolę, potrafił je rozpoznawać i nazywać nie pisałbyś takich głupot; świadomy? jednak okazuje się, że gdy wejdzie się w szczegóły, król jest nagi;
15593
<
#79 | mrdear dnia 13.01.2024 12:32
Apostata dnia 12.01.2024 12:25

Cytat


Cytat
to jest to niezdrowa relacja.

W udanej relacji po co się rozstawać?


przeczytaj najpierw zanim coś odpiszesz co wcześniej napisałeś.

w udanej czy zdrowej? bo to dwie różne rzeczy.
W udanej, nie ma potrzeby, w zdrowej, czasem ludzie w życiu szukają czegoś innego...
15593
<
#80 | mrdear dnia 13.01.2024 12:39

Cytat

Rozstanie to nie krzywda a zdrada już tak??????


rozstanie dwoja dorosłych dojrzałych ludzi - porównujesz do kłamstwa, oszustwa gówniarskiego zachowania?

Dojrzały człowiek zrozumie, że druga osoba już nie chce z nim być, oczywiście będzie przykro, natomiast jest to uczciwe i w życiu normalne, ludzie przychodzą i odchodzą... cykl zycia.
Zdrada to kurestwo, kłamstwo, oszustwo, niedojrzałe zachowanie, niehonorowe, nieuczciwe, fałszywe, tego jest wiele...
Ile znajdziesz synonimów dla rozstania?

Tłumacz się ile chcesz, ale to przed sobą się tłumaczysz, ja mam to w nosie, to Twoje sumienie i ty szukasz tam ukojenia... hehe


poczciwy,
to co piszesz i ja pisze wszystko jest ok, pod warunkiem że oboje ludzi podchodzi do relacji w podobny sposób. Że są na podobnym poziomie świadomości.
15541
<
#81 | admiral dnia 13.01.2024 14:26

Cytat

Czy myślisz że tak samolubne i samoskupione osoby jak samobójcy robią na mnie wrażenie?

Przypuszczam,ze nie robia bo sam jestes ta samolubna i samoskupiona osoba.
Jakkolwiek pieknie to nazwiesz samozrozumieniem ,samoswiadomoscia czy jak tam jeszcze chcesz to to co wystepuje u Ciebie da sie nazwac krocej i trafniej : EGOIZM.

Aha i dodam ,ze tak zgadzam sie ze samobojstwo jestw pewnym sensie aktem samolubnym ale kiedy jego triggerem byla zdrada ciezko mowic ,ze ta zdrada przyniosla wiecej dobrego.

A i jeszcze to :

Cytat

Chłopaki jej nienawidzą za to co im zrobiła...

Czy Twoim synom tez ta zdrada przyniosla wiecej dobrego niz zlego ? Pytales ich o to ?
15652
<
#82 | Apostata dnia 13.01.2024 16:29

Cytat

I wiecie co? Nie mam wyrzutów. Nie było mi z tym źle. Zdrada, moralność, zasady, właściwe postępowanie- to się nie liczy, nie ma znaczenia,
Bo tak naprawdę liczy się jedynie nasze szczęście w życiu.

makasiala ma trochę racji . W sumie to każdy z nas się przekonał, gdy szczęscie jednostki okazało się ważniejsze od dobra wspólnego. Chęci i deklaracje sobie a życie i realia sobie.
13728
<
#83 | poczciwy dnia 13.01.2024 17:21

Cytat

makasiala ma trochę racji . W sumie to każdy z nas się przekonał, gdy szczęscie jednostki okazało się ważniejsze od dobra wspólnego. Chęci i deklaracje sobie a życie i realia sobie.

Gdybyśmy mieli stwierdzić fakt to tak; ale my nie stwierdzamy faktu a oceniamy postawę; gwałty i morderstwa też mają miejsce to nie znaczy, że mają społeczne poparcie;
10769
<
#84 | makasiala dnia 13.01.2024 19:08
Dużo piszecie. Nie nadążam z odpowiedziami.
Zakładacie że rozstanie jest za zgodą obopólną- przecież niewiele jest takich sytuacji. Gdy jest z inicjatywy jednostronnej wtedy następuje sferą krzywdy, odrzucenia, bólu ect.
Więc tak naprawdę chyba przywalamy się do semantyki.
Rozstanie zawsze będzie budzić emocje i zawsze w przeważającej ilości- te złe. Więc nie rozumiem tego segregowania typu rozstania, bo pod względem emocjonalnym nie ma to znaczenia, a jedynie przystawiając to do norm społecznych i postrzegania moralnego?
Piszecie o gówniarskich zachowaniach, kurestwie, niedojrzałości itd.
Czy leżenie na kanapie i picie 5 browarów dziennie jest ok?
Czy brak pomocy w domu swej kobiecie jest ok?
Czy pięciominutowy sex raz na dwa tygodnie jest ok?
Czy upasienie brzuszyska i niedbanie o siebie jest ok?
Czy prostactwo, poniżanie, wulgaryzmy, wyśmiewanie, oglądanie meczy zamiast romansidła z kobietą, brak spacerów, brak komplementów, brak opieki gdy jest chora, pracoholizm, gderanie, łażenie w dresie...
Czy wszystko to co przeszkadza waszym kobietom jest ok?
Czy byliście kryształowi i to tylko ich wina?
Ten portal ma kolosalne pokłady obłudy i zakłamania.
Znam osobiście losy wielu stąd. Widzę dlaczego są sami.
Ich kryształy wyimaginowane.
Piszę Więc cyklicznie przez lata, by obrazować zmiany jakie zachodzą po. Może się to komuś przyda. Może chwila refleksji.
Pytacie czy moim synom zdrada przyniosła coś dobrego...
Która? Mojej żony Czy moja w drugim związku?
W obu przypadkach nastąpiło zabranie ich od toksyków. Od niewłaściwych zachowań i krzywd psycho- fizycznych.
Więc jeśli tylko to się rozpatruje- to tak. Przyniosła im dobre.
Jednak i zdrada i rozstania i porzucenia i co tam jeszcze wyróżniacie to proces wielowątkowy, obrywają najbardziej słabi, dzieci Czy dorośli- nie ma znaczenia. Generalnie filozofując- nie ma wygranych i przegranych.
Czy zdrada waszych partnerów nie przyniosła wam coś dobrego patrząc po czasie?. Pytam tylko tych że stażem dłuższym niż 5 lat. Reszta jest emocjonalnie jeszcze rozchwiana.
Czy w sumie nie cieszycie się że tak nie fajna osoba, krzywdząca, już nie istnieje w waszym życiu?
Czy nie nabraliście doświadczenia i innego podejścia do wielu spraw poprzez to przez co przeszliście?
O to mi chodzi, że w pewnym sensie zdrada przynosi również w was coś dobrego. Tylko trzeba na to odpowiednio spojrzeć.
Bierzecie zbyt dosadnie moje słowa. Nie umiecie czytać między wierszami?
Wiem co to za ból i szok. Nadal to pamiętam, jednak popatrzcie na to szerzej- coś się skończyło, te złe. Więc to co waszym czeka musi być lepsze niż tamto. Inne nowe. Możliwości i świat stoi otworem, tylko trzeba to dostrzec.
Piszecie o moim egoizmie, moralności, i na pewno jeszcze wielu innych.
Jest osoba: wyzywa was, napieprza w twarz, wyrzuca z domu, poniża, poniża przy innych, twoje zdanie się nie liczy, twoje decyzję są podważane. Twoje chęci I potrzeby są nieistotne. Twoje dziecko jest gorsze niż inne, a wszelkie problemy i tajemnice wyciągnięte na forum publiczne. Jesteście parobkami, a wszelkie próby buntu i zmian, pacyfikowane i określane jako brak szacunku. Twoja rodzina jest patologią, jej taka wspaniała i uczynna. Musicie wykonywać rozkazy i być spolegliwym, bo przecież nic nie znaczycie i tyle jej zawdzięczacie.
Gdy nie chcecie wracać do domu, bo wiecie że będą żale, przytyki, wyzwiska i awantura, ale musicie bo tam tkwi wasze dziecko. Gdy przed drzwiami do mieszkania bierzecie głęboki wdech. Gdy milczenie wasze i zaciśnięcie szczęk jest naturalnością codzienną.
Gdy niedziele są koszmarem, bo nie możecie uciec w pracę i cały dzień robicie to co ona chce. Gdy zarabiacie i musicie oddawać wszystkie pieniądze, bo ona gospodaruje lepiej nimi.
Gdy analizowana jest za każdym razem prośbą o 100 zł. Czy to jest potrzebne Czy nie.
Gdy kochacie i chcecie by było dobrze, gdy rozmowy nic nie dają, gdy upływają lata, a ty nadal masz nadzieję że już jutro zrozumie jak jesteście oddani i jak ją kochacie, i zmieni się.
Gdy z bezsilności i próby obrony dziecka Czy zaprzestania wyzwisk i poniżania, uciekacie się do rękoczynów, i nienawidzicie się za to.

Czy mielibyście poczucie winy z powodu zdrady takiej osoby?
Czy mielibyście moralne wyrzuty wobec niej. Czy ten egoizm nie byłby właściwy w tym wypadku?

Nie miałem w założeniach zdrady- zdążyła się.
Nie miałem w projekcji odejścia od niej- po prostu zakochałem się.
Nie miałem chęci być kochankiem- rozwód jej już jest na finiszu.
Od momentu poznania osobistego mojej wybranki, dnia zdrady- minęło 32 godziny i Odszedłem.
Bez dorobku 9 lat prawie. Bez zabawek, auta, bez domu w budowie, bez gotówki i z czystą kartą płatniczą. Do hotelu z dzieckiem.
Nie planowałem, nie konspirowałem, bez obłudy.
Więc Panowie, Panie...
Zdrada I sex nie jest celem, zdarza się, jest przypadkiem, etapem, wyrazem frustracji, krzykiem na puszczę, drogą do innego czegoś, lepszego niż mamy....
Zdrada nie jest jednobarwna

Spójrzmy w siebie i zastanówmy się czy aby na pewno tak idealnie wszystko było w nas i z nami- tak uczciwie, przed sobą samym, reszta nie musi o tym wiedzieć.
10769
<
#85 | makasiala dnia 13.01.2024 19:25
Piszę te różne słowa by zobrazować że my- zdradzeni- mogliśmy popełnić błędy i wina też może leżeć w nas.
Gdy było tak istotnie i to zrozumiemy, w nowym związku dopilnujemy by się tak nie stało...

Piszę te słowa by zobrazować że zdradzający mogą mieć realne powody,
że zdrada nie zawsze jest planowana,
Że mogli wcale tego nie chcieć

Po to by pokazać dwie strony medalu.
Że nic nie jest czarne albo białe
Że wszystko dzieje się po coś i z jakiegoś powodu.
Że to nie koniec a początek
Świata nie zbawimy ale siebie na pewno możemy..
Że złe czyny mogą dać dobro, a dobro może okazać się złem.
Że jak nie weźmiemy sami, to nikt nam nic nie da.

Więc Panowie i Panie nie zależy mi na waszym rozgrzeszeniu. Na waszej ocenie mej osoby. Nie przychodzę tu na kolanach, a z podniesioną głową.
Nic z tego od was nie jest mi potrzebne.
Dla siebie zawsze będę NUMBER ONE, sięgam po to co chcę mieć I będę miał wszystko co mnie uszczęśliwia. Dla złych ludzi zawsze będę obłudny, egoistyczny, niemoralny. Kto mnie krzywdzi- będzie skrzywdzony. I zawsze takie osoby zdradzę, w ten Czy inny sposób.
A dla was chcę dobrego, bo jeśli jesteście dobrzy- to na to zasługujecie.
Jeśli dobro przyniosą wam te słowa, te losy, zachowania i przykłady to dobrze.
Kiedyś te forum było mi ogromną pomocą- wstałem....
I zgubą- bo ona.... była stąd.
Więc każdy wyniesie z tego co chce.
Życzę powodzenia w drodze do celu....
13728
<
#86 | poczciwy dnia 13.01.2024 22:05
Chciałbym zwrócić tylko uwagę na to, że dwukrotnie to Ty dokonałeś takiego wyboru,że finalnie zostałeś z niczym i poturbowaną osobowością więc może warto się zastanowić i nad tym co z Tobą jest nie tak?
15380
<
#87 | Tomek040184 dnia 13.01.2024 22:14
Dokładnie panowie facet jest emocjonalnym wrakiem. Bardzo chce wybielić siebie. Miał kochającą partnerkę która mu pomogła w kluczowym momencie życia którą zdradził.

Właśnie takie historie utwierdzają mnie w przekonaniu że nie warto spieszyć się z nowym związkiem. Jestem już 2 rok sam i świetnie mi z tym. Kobiet zainteresowanych nie brakuje. Podsumowując cieszę się że nie zrobiłem błędu tego kolegi z którym nawet nie będę dyskutował. Podjął jakąś decyzje, czy ona będzie słuszna czas pokaże.
10769
<
#88 | makasiala dnia 13.01.2024 22:50
Finalnie Panowie wyborów dokonałem sam. W pełni świadomiei nie oglądając się na nic.
Myślisz że mam poturbowaną osobowość???
Wybacz, ale to chyba kiepski żart?
Źle bardzo odczytujesz fakty...

TOMEK040184
Ty wogóle nic nie kapujesz brachu. Wybielenie? Kochająca partnerka? Co ty bierzesz?
2 lata jesteś sam?I bardzo dobrze, bo jesteś na półmetku swoich problemów emocjonalnych.

Naprawdę nie umiecie czytać ze zrozumieniem?
Trudno do was dotrzeć. Jesteście monotematyczni bardzo.
Kiedyś mój znajomy z tego forum, na pytanie czy jeszcze je odwiedza, stwierdził że "wyczerpały mu się już pokłady empatii i nie da rady rozmawiać z tym stadem płaczących jak barany facetów, użalających się nad swym losem, wysoce obłudnych i złorzeczących na byłe żony , które miały odwagę ich zostawić". Wielce z nim się nie zgadzałem, ale....
13728
<
#89 | poczciwy dnia 13.01.2024 22:57

Cytat

użalających się nad swym losem, wysoce obłudnych i złorzeczących na byłe żony , które miały odwagę ich zostawić"

To ja finalnie zostawiłem swoją żonę więc pudło; z tego co wiem to co najmniej kilkoro osób aktualnie aktywnych na forum też dokonało świadomie takiego wyboru;
Z czym Ty chciałbyś chłopie do mnie dotrzeć? Podaj mi konkrety z czym Ty chciałbyś do mnie dotrzeć czego nie wiem? Bo zaczynasz brzmieć jak jakiś oświecony, który zdobył tajemną wiedzę i wszystkich wokół traktuje jak półgłówków; zapytam więc jeszcze raz z czym Ty chcesz chłopie do mnie dotrzeć?
15593
<
#90 | mrdear dnia 13.01.2024 23:46

Cytat

Kiedyś mój znajomy z tego forum, na pytanie czy jeszcze je odwiedza, stwierdził że "wyczerpały mu się już pokłady empatii i nie da rady rozmawiać z tym stadem płaczących jak barany facetów, użalających się nad swym losem, wysoce obłudnych i złorzeczących na byłe żony , które miały odwagę ich zostawić". Wielce z nim się nie zgadzałem, ale....


Dobry manipulant jesteśUśmiech

I teraz zostawiasz dwie opcje do wyboru, albo płaczek albo z Tobą.
Tak się zamyka komuś buzię, jak nie ma wyjścia innego nikt się nie odezwie.

Nie ze mną te numery Bruner

To tak naturalnie czy przemyślane?
14118
<
#91 | Rozzalona dnia 13.01.2024 23:50
makasiala napiszę dosadnie: pierdolisz jak potłuczony. I tyle w temacie.
15542
<
#92 | Hagi10 dnia 14.01.2024 00:04
makasiala-Ty w 2013/2014 pewnie żadnej łzy nie uroniłeś ?Co nie ?

A tak nawiasem mówiąc to zdrada zmienia ludzi.Nikt po takim przeżyciu nie wróci do tego co było wcześniej.Niestety w Twoim przypadku zamieniłeś smutek na "krucjatę" swoich mądrości.To są Twoje mądrości i przyjmuję je do wiadomości.Niech każdy żyję jak chcę.Tyle i aż tyle.
15793
<
#93 | zona Potifara dnia 14.01.2024 01:44
Każdy ma swoją subiektywną prawdę a ona często leży pośrodku.Czytałam tu kilka historii ,bardzo wzruszających na początku,po paru dociekliwych pytaniach komentujących stawały się mniej wzruszające,a nagle na to forum i na taki wątek trafiał bohater drugiej strony historii i nagle wszystko było nie tak bo on dodał swój subiektywny punkt widzenia.Jesteśmy subiektywni,stronniczy,jedni bardziej ,drudzy mniej,chcemy zrozumienia,,bardziej lub mniej nam na nim zależy.Niektórym zależy tak bardzo że przemilczają znaczna część faktów,kłamią ,konfabulują. A komentujący ...cóż oni wiedzą tyle ile przeczytają,ile chciał in ujawnić autor historii.Czasami coś śmierdzi na kilometr,czasami nie.Do osądów trzeba podchodzić z dystansem. I nie krzyżować tak łatwo ludzi.W internecie też.
10769
<
#94 | makasiala dnia 14.01.2024 02:00
Po pierwsze. Nikogo nie miałem zamiaru urazić. Jeśli poszliście tą drogą, to sorry.
Z czym chcę dotrzeć? Z niczym jeśli nic nie potrzebujesz.
Czy ma znaczenie kto kogo zostawił? Dla mnie to nie ma znaczenia. Obecnie by nie miało. Może w ten sposób.
Czy miało by to znaczenie zaraz po zdradzie? Nie potrafię już na to odpowiedzieć. Wiele stanów się zatarło, wiele we mnie się zmieniło i już nie jestem tamtym mną.
Jak tu się logowałem kilka lat temu miałem wrażenie że jesteśmy jedną wielką rodziną, rozumiemy się bez słów.
Teraz tego nie czuję. Nie czuję już tej więzi że zdradzonymi.
Więc zdrada że mnie uleciała. Została przepracowana i zapomniana. To jedyne wytłumaczenie.
Tak też sporo osób stąd tak mówi.
Nie bywam , bo już ich nie czuję, nie potrzebuję. Już tego nie rozumiem.
Więc pytanie do tych najstarszych tu obecnie:
Dlaczego tu jesteście? W jakim celu?
Jak jeszcze w tym się odnajdujecie? Czy zdrada jeszcze w was jest?

Mrdear- manipuluję? Hmmm... techniki te nie są mi obce, byłem kiedyś dobrym handlowcem.
Nie, nie chodzi mi o manipulację. Przyznam , mogłem nie przytaczać tego cytatu tak dosadnie, mogliście poczuć się urażeni.
Przez lata obrywania po dupie- trochę stwardniała i bywa że obcy ludzie nie łapią mych słów tak jak powinny one brzmieć
Cytat był po to by zobrazować stany ludzkiej świadomości- osób z przepracowaną i zapomnianą zdradą i tych co jeszcze w tym tkwią.Niefortunny to fakt. Jednak bardzo trafny.

Rozzalona..
Rozwiń myśl.
Co przez to rozumiesz? Nie wiem jak się mam do tego odnieść?

Hagi10
Rozszerz 2012 zdrada, rozwód 2014 bo dtyle czasu łudziłem się i dawałem szansę...
Nie uroniłem łzy?
Chyba niedokładnie wszystkie wpisy i historię moją przeczytałeś?
Czemu miałbym się od ciebie różnić? Gdyby tak było te forum nie miało by żadnego sensu. Gdyby każdy inaczej reagował.
10769
<
#95 | makasiala dnia 14.01.2024 02:14
Hagi10 zmieniłem na krucjatę?
Nie jest to krucjata. Nie znam Ciebie. Twej historii. Nie ma jej.
Ile minęło u ciebie? Nawet nie dwa lata? Ja wtedy podejmowałem decyzję o rozwodzie.
Byłem kompletnie nieświadomy swego rozchwiania.
Myślałem że już się pozbierałem...
Jednak dwa lata to nic, za krótko i za mało.
12 lat... Tyle mniej więcej minęło. Dużo i dawno. To teraz dla mnie jak wspomnienie"odwiedzin u ciotki" - takie nic.
Wtedy- świat się zawalił, skończył.
Więc to nas dzieli zdrada‐ "odwiedziny u ciotki".
Ten myślnik pośrodku. Tak każdy żyje jak chce. Nikt nie musi tego czytać. Nikt nie musi komentować. I nikt nie musi z tego nic wynosić. Mam wiedzę lat, więc się tym dzielę. Mądrości- tak. Bo mam te szczęście że jestem Hagi10 o 10 lat dalej niż ty i wiem co i jak jest dalej.
10769
<
#96 | makasiala dnia 14.01.2024 02:26
Zona Potifara
Jesteś jedną z nielicznych tu osób mających trafne osądy i właściwy dystans do spraw.
To prawda że w większości przypadków występują przemilczenia. Złe zachowania. Zaniechania i wiele innych.
Wybielenie- nie trawię tego słowa. Używają go osoby, które same mają to w projekcji- z doświadczenia to wyłapałem u tych co znałem o nich prawdę i widziałem co i jak pisali.
Podwójne standardy, krucjaty przeciw" krzywomyślicielom"
Część osób z tego się budzi i układa sobie życie, potrafi dalej iść. Inni w tym toną i w letargu marnują swój czas.
Różne są koleje losów.
Właściwie nie wiem po co się tu gryzę, w jakim celu?
Zapewne za trzy dni zniknę znów na kilka lat do czasu aż znów nie zechcę czegoś wrzucić. I znów będą inni, Nowi a jakby starzy. I znów te same argumenty....
15541
<
#97 | admiral dnia 14.01.2024 04:02

Cytat

Właściwie nie wiem po co się tu gryzę, w jakim celu?

I tu sie zgadzamy ... nie wiem po co sie tu z Toba gryz i w jakim celu. Powodzenia Kolego w Twojej drodze pelnej samoswiadomosci i samozrozumienia. `
Nas maluczkich i obludnych zostaw juz na pastwe losu...
15652
<
#98 | Apostata dnia 14.01.2024 13:34
Mi tam się dobrze czyta, dobrze zapoznać się z różnymi punktami widzenia i doświadczeniami a nie tylko kopiuj wklej.
15793
<
#99 | zona Potifara dnia 14.01.2024 15:17
Niektórzy lubią potakiwaczy , marzy im się jednomyślność ,towarzystwo wzajemnej adoracji ,zarówno w życiu zawodowym i prywatnym.Dążą do otaczania się takimi samymi co oni sami.Taka mentalność i charakter. Ludzkie i tyle.
Ktoś ,kto nie pasuje do ich obrazu szybko staje się wrogiem.
Bywa tępiony, aż sam odejdzie, albo zostaje wykopany.
#makasiala i #Apostata narażacie się....odważając się samodzielnie myśleć i co najgorsze głośno wyrażać buntownicze przemyślenia. Nie widzę tutaj Waszej (i swojej ) przyszłości.-Uśmiech

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?