Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Crusoe04:57:05
Event05:18:38
Roszpunka1906:03:02
Obito06:15:32
bardzo smutny06:19:36

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

klasyk Drukuj

Zdradzona przez mężajestem już u kresu sił. Dwa tygodnie temu dowiedziałam się, że mąż mnie zdradza. Jesteśmy małżeństwem z 15 letnim stażem i mamy dwie córki.(14 i 10 lat) . Zawsze byliśmy zgodnym, dobrym małżeństwem. Romans męża nie trwał długo, Ok trzech miesięcy. Mąż przyznał się do niego, gdyż jak mówi, nie dawał już sobie rady. Po trzech nieprzespanych nocach i rozmowach do rana, mąż postanowił zostać w domu, a ja postanowiłam dać mu szansę. problem w tym, że mąż zaangażował się uczuciowo. mówi ,że zranił nie tylko mnie, ale i tamtą kobietę, że myśli o niej, a nawet dzwonił. mówi, że się z nią nie widział. Problem jest jeszcze taki, że mimo iż zadeklarował chęć zostania w domu, widzę, że nie do końca w nim jest. Często się zamyśla, nie odzywa, zamyka w sobie, nie śpi w nocy. Ja chciałabym, żeby było "normalnie", że skoro zadeklarował ze zostaje, to że wszystko wróci do normy. Wiem, że tak się nie da... Ale to takie trudne. Poza tym mąż dużo pracuje. Kiedy wychodzi z domu, ja wyobrażam sobie, że zaraz do niej dzwoni, jedzie... Nie daję sobie Z tym rady. Dzwonię do niego często i czuję się jak szpieg, a wiem, że to nie pomaga. Chciałabym, żeby mówił mi, że chce zostać ze mną, że jest tego pewien... Boję się, że za miesiąc przyjdzie i powie "przepraszam, starałem się, ale nie mogę" To by mnie zabiło. Trudno mi zrozumieć, że był gotów odejść, zostawiając 15 lat naszego życia, dla trzy miesięcznego romansu.
6881
<
#1 | Fenix dnia 21.12.2013 10:38
Ada , mąż wg mnie złożył deklaracje bez pokrycia
Twierdzi , że to był błą , że nie mógł kryć tego
To rozumiem , popełnił błąd próbuje go naprawić
Ale dalszego postępowania nie
Zerwał z nią więc podstawowa zasada to zero kontaktu
Chciał być z Tobą , co go obchodzi ona?
Ciebie nie zranił?

Widzisz sama piszesz , że nie ma go duchem w domu
A to nie jest przeciez to czego oczekujesz po zdradzie

Może pomyśl o pogrzebaniu w jego komórce i lapku
Twoje obawy mogą być w pełni uzasadnione , tutaj już było wiele takich historii , że zdradzacz deklarował miłośc i chęć bycia z rodziną , a na boku kręcił dalej

Jego kontakt z ta panią powinien zostać całkiem zerwany , ona wiedziała w co się pcha wdając się w romans z żonatym
Nie Ty masz starać się o Was , to on ma to zrobić
Owszem możesz mu pomóc , ale nie wolno Ci wybaczyć od ręki bez rozmów o tym
wybaczanie zdrady i każdego innego oszustwa jest procesem długotrwałym i bolesnym
I o ile dobrze pamiętam każdy z nas bardzo chciał żeby wszystko było najdawniej , ale niestety już nie będzie

Wiesz to jakby stłuc szklanke i poskładać ją na nowo :niemoc:niemocnie da się

Nie ufasz mu i to jest też naturalne , szukasz potwierdzenia że kocha
a nie powinnaś , to on spieprzył sprawę nie Ty , to on ma pokazać że zasługuje na drugą szansę
Szansę którą TY dałaś mu bez żadnych warunków , ot tak z buta
Przemyśl to co napisałam
5808
<
#2 | Nox dnia 21.12.2013 11:13
trzy miesięczny romans to chyba za krótki okres by mieć aż takie wyrzuty sumienia co do skrzywdzenia kochanki.Może to trwało dłużej!!! ,może jej obiecywał rozwód i szczęście na wieki a teraz jej mówi że dzieci za małe że muszą poczekać.Może kłamie was obie.Ciałem jest w domu ale chyba się zakochał.Nie wiem czy twoja zgoda na bylejakość coś da.Chyba jakiś wstrząs mógłby pomóc pod warunkiem że to początkowa fascynacja.Czy sprawdzałaś to co mówi mąż/telefon,komputer/wiesz kim jest ta kobieta?
5083
<
#3 | mii dnia 21.12.2013 16:53
Witaj
Trzy miesiące to rzeczywiście niezbyt długi czas....i czy ten czas jest prawdziwy? Powiem Ci tak, mój mąż obiecywał ze zerwie wszystkie kontakty, nawet zrywał je przy mnie przez telefon...Uśmiech aż trzy razy... Rozumiesz trzy razy....wtedy tego jakoś nie zauważyłam. Tez był obecny nieprzytomny, zaangażowany w tamten związek, mówił, ze nie jest aż takim sk......m, żeby zerwać tak z nią od razu..... We wszystko wierzyłam , bo chciałam....
Jeżeli on nie poczuje, ze coś sie stało, ze Cię traci, ze traci rodzinę, to będzie sie tak jeszcze długo zbierał, do zakończenia tamtej ,,znajomosci" i wyjdzie jeszcze na to , ze to on jest nieszczęśliwy w całej tej historii.
Nie jestem przeciwna dawania szansy, osobie która zdradza, wręcz przeciwnie, uważam, ze jak sie nie da takiej szansy to można przez całe życie żałować. Jednak, trzeba postawić twarde warunki i być konsekwentnym .Inaczej on Ciebie nie będzie szanował już nigdy, nie zrozumie ze zrobiłcos strasznego, ze Cię poprostu zabija.
Jeżeli decyduje sie zostać z Tobą, to żadnych kontaktów z nią ....i sprawdzaj go na każdym kroku, bo osoby które dostają druga szanse, a nie bardzo maja ochotę z nie korzystać, to potrafią jeszcze bardziej kłamać i oszukiwać niż to robili dotychczas.
To on musi sie starać żeby odzyskać Twoje zaufanie, nie Ty.....

Życzę Ci powodzenia i trzymam kciuki. :-)
3739
<
#4 | Deleted_User dnia 21.12.2013 17:05
Wszystko co napisaliście to prawda, wiem o tym. A jednak tak trudno się zdecydować na krótkie cięcie... Telefon ostentacyjnie zostawia na widoku, miał drugi, specjalnie dla niej, który przy mnie zniszczył, ale wiem, że w dzisiejszych czasach to nic nie znaczy... mam taki mętlik w głowie...Smutek:
5083
<
#5 | mii dnia 21.12.2013 17:17
Wiem, co czujesz. Ja tez nie mogłam sie zdecydować na krótkie cięcie, nie miałam na to siły, teraz wiem , ze tak trzeba. Ze to może wyjść na dobre dla związku. Napewno musisz postarać sie uspokoić, chociaż wiem ze to brzmi bezsensownie, ale tak naprawdę jest. Narazie to emocje, rozpacz u Ciebie, bo to przecież dopiero co sie wydało.... I żadnych ważnych decyzji teraz nie jesteś w stanie podjąć. Może uda Ci sie zostawić z nim dzieci i wyjechać gdzieś chociaż na krótko, żeby na spokojnie to przemyśleć, żeby choć trochę opadły emocje, mi to pomogło...
10096
<
#6 | agnieszka19752 dnia 21.12.2013 19:57
Ada mój mąż powiedziała mi o swojej zdradzie po tygodniu odkąd to się stało a znał tą kobietę miesiąc i też się zadurzył może zauroczył więc trzy miesiące to moim zdaniem długo aby nawiązała się miłość. Mój mąż powiedział mi o tym tak szybko bo też nie wiedział co ma zrobić i nie chciał ciągnąć na 2 fronty co nie zmienia faktu że tamtej naobiecywał że mnie zostawi i z nią będzie układał sobie nowe życie. W dniu w którym mi o tym powiedział a raczej nocy nie wiedział co ma robić czy zostać ze mną czy jechać do tej lafiryndy ja płakałam pytałam a on mi cały czas odpowiadał że nie wie. Finalnie został ze mną powiedział mi o tym dopiero rano po rozmowie ze swoją siostrą(wezwałam ją na ratunek ). Dlatego musisz postawić sprawę na ostrzu noża. Twój mąż musi teraz ciebie przepraszać i pokazać że popełnił błąd i że naprawdę chce o ciebie walczyć a nie być nieobecnym. Ja nawet nie chce myśleć jak ty się teraz czujesz bo ból rozrywa mi serce. Tak bardzo ci współczuję. Wiem jak ja się czułam kiedy nie wiedziałam na czym stoję, ten ból jest po prostu nie do opisania. Mój mąż pomimo tego że twierdził że mnie zdradził ponieważ się w niej zakochał to jakoś ta miłość bardzo szybko wyparowała( może dlatego że la......da okazała się straszną zołzą i dzięki bogu) teraz widzę że został ze mną bo naprawdę mnie kocha i daje mi to odczuć na każdym kroku. I u Ciebie też musi tak być Ty musisz widzieć że on chce bo inaczej się wykończysz dziewczyno . Trzymam za Ciebie kciuki i z całego serca życzę wytrwałości i powodzenia.
3739
<
#7 | Deleted_User dnia 21.12.2013 20:11
Agnieszka- mój początek był taki sam jak twój, na początku też nie wiedział czy zostać czy iść. Też płakałam, pytałam, on nie wiedział. Potem jak postanowił zostać, był cudny. Wyjechaliśmy na weekend razem, żeby uciec, było super, ale teraz znów widzę... Niby jest ok, ale jak pytam czy jest pewien swojej decyzji to mówi, że mam nie dręczyć jego i siebie. A ja... cały czas jestem na tabletkach uspakajających, jestem kłębkiem nerwów. dziękuję Wam wszystkim za wsparcie, tak dobrze wiedzieć ,że ktoś rozumie co czuję. W rodzinie na razie nikt nie wie co się dzieję...
3739
<
#8 | Deleted_User dnia 21.12.2013 20:29
Jacy oni biedni,jedną nóżką tu, drugą tam. Cierpią- niesamowite. Proszą o niedręczenie jednocześnie dręczą żonę i posypują jej cierpienie solą.
Skąd się biorą tacy ludzie bez honoru, bez empatii.
Jeżeli żona oferuje mu cenną rzecz jaką jest wybaczenie, a on z nią został i dalej kwęka,stęka , cierpi-to ta żona powinna zasadzić mu takiego kopa ,żeby pofrunął lotem koszącym. Mięczak.
8155
<
#9 | Kik dnia 21.12.2013 22:03
lisbet nic dodać:tak_trzymaj
7619
<
#10 | Marta74 dnia 21.12.2013 22:15
Ada,

Pamiętam te uczucia... Smutek
Ja też zalogowałam się tu po dwóch tygodniach od odkrycia i... czułam olbrzymi niepokój, co On robi, kiedy zostaje na noc w pracy...
Jak się okazało w Jego przypadku słusznie...
To niestety możliwe, że Twój mąż nadal kłamie i oszukuje...Smutek

Ja z zasady nie oceniam ludzi kategorycznie, ale myślę, że Twój mąż rzeczywiście może być teraz nieszczęśliwy, rozdarty (mój mąż mówi, że nie był sobą, żył jakby w innym świecie, w matrixie, jakby był uzależniony od narkotyku), ale sam jest sobie winny i musi ponieść konsekwencje swoich błędów.
Myślę, że rzeczywiście najlepiej, żeby zobaczył Twoją siłę i konsekwencję.
Niech się zorientuje, jak bardzo Cię zranił i co może stracić, jeśli się nie obudzi. Być może porządny kopniak w cztery litery by Go obudził...

A Ty zadbaj o siebie, kochana!!!
Szukaj wsparcia - w swoim otoczeniu i na forum.
Masz z kim pogadać w realu...?
Wyrzucaj z siebie, co czujesz, nie tłamś tego w sobie...
Jesteś z pewnością wiele wartą cudowną matką, żoną i kochanką Uśmiech a że niektórym facetom w wieku średnim (wiem, że nie tylko facetom i nie tylko w tym wieku Z przymrużeniem oka ) odbija - na to nic nie poradzimy...
Spróbuj nie koncentrować się na tym, co On robi, tylko szukaj sposobu, żeby to On poczuł niepewność i zagrożenie, że zaraz może stracić Ciebie...
Może rzeczywiście Twój wyjazd byłby dobrym pomysłem...
Musisz utwierdzać się w przekonaniu o własnej wartości i być pewna, że dasz sobie radę, co by się nie wydarzyło - żyjąc z Nim ,czy bez Niego! Uśmiech
Jeśli On nie przejrzy na oczy i wybierze inną opcję, to może nawet będzie Ci łatwiej, bo jeśli zostaniecie razem, to niestety czeka Was trudna droga przez piekło... Ale my ten gorący okres przetrwaliśmy i... Ty też dasz radę!!!
Trzymaj się!!! :cacy
5808
<
#11 | Nox dnia 22.12.2013 11:50
..,,Często się zamyśla, nie odzywa, zamyka w sobie, nie śpi w nocy.."... Niby jest ok, ale jak pytam czy jest pewien swojej decyzji to mówi, że mam nie dręczyć jego i siebie..."NIC nie jest ok.

Komentarz doklejony:
ty czekasz i prawdopodobnie tamta też czeka.A on ma cały czas wybór.Ostre cięcie którego się boisz to nie jest twoje ,,chcę rozwodu'.To postawienie go pod ścianą by nie miał wyboru,by dotarło do niego że może stracić rodzinę.Może fakt że rozmawiałaś z prawnikiem .Może twój i dzieci wyjazd na święta do rodziny,koleżanki/bez podania adresu,nagle/i wyłączeniu komórki.Albo twój wyjazd w pierwszy dzień świąt na kilka dni ,,bo musisz sobie przemyśleć czy chcesz z nim być.Czy Ty chcesz!!!! być z jego powłoką cielesną i resztką rozumu kiedy serce jest u kochanki.On tu ma pracę ,obowiązki,dzieci/które pewnie kocha i one go tu trzymają/i ciebie znaną,przewidywalną,Tam go ciągnie bo to świeżynka miła,uśmiechnięta,chętna obiecująca raj.Wstrząśnij swoim mężem bo na cichym czekaniu na jego łaskę możesz się zawieść.Pytałam czy prócz słów męża wiesz coś więcej,coś co sama sprawdziłaś,znalazłaś?
10096
<
#12 | agnieszka19752 dnia 22.12.2013 14:09
Ada myślę że to dobre rozwiązanie. Twój mąż musi poczuć zagrożenie może wtedy się ocknie. Uważam też że powinnaś powiedzieć o tym swoim teściom o ile ich masz. niech jego rodzice wiedzą co w trawie piszczy może porozmawiają z nim i dadzą ci wsparcie.Wiem że to strasznie trudne, ja też nie mówiłam nikomu o tym bo się najzwyczajniej w świecie wstydziłam , ale to nie ty czy ja powinnam się wstydzić. Posłuchaj rad Marty i gadaj o tym co cię boli jeżeli nie masz z kim to ja chętnie cię wysłucham i będę cię wspierać jak tylko będę potrafiła bo strasznie długa i ciężka droga przed tobą. Musisz być cierpliwa bo nie jest łatwo się pogodzić z rzeczywistością po czymś takim.U mnie minął rok i nadal nie potrafię pogodzić się z tym co zafundowała mi osoba której ufałam bezgranicznie i kochałam ponad życie teraz do tych uczuć doszła jeszcze nienawiść i to jest straszne.:niemoc:
Trzymaj się kochana:cacy
6755
<
#13 | Yorik dnia 22.12.2013 15:45
Adanuta, to faktycznie klasyk.
Twój mąż jest jak dzieciak, ale Ty wcale nie jesteś lepsza;
Oboje chyba macie dziecinne pojęcie o uczuciach.
Mąż się zakochał, poszedł za głosem serca i co ja biedna mam zrobić.
Tak czekać to możesz i kilka lat, tylko za pół roku to będziesz wrakiem człowieka i po tym co przejdziecie, to napewno już nie będziecie razem; Stwierdzi, że zbyt mało sie starałas, a tamta wciąż czeka;
To bardzo wzniosłe i takie szlachetne dawać komuś wybór i czekać, aż wszystko wróci do normy, ale szalenie nie praktyczne i głupie.
Partner, który nie potrafi wyznaczyć w związku rozsądnych granic jest współwinny temu co się dzieje;

Dla faceta nie ma nic bardziej przyjemniejszego niż kilka kobiet o niego zabiegającyh, a wystarczą dwie. Kto by z tego zrezygnował, skoro przyzwolenie jest ?Szeroki uśmiech No większego dowartościowania samczego ego ciężko znaleźć..;

No i na jakiej podstawie wtedy podejmuje się decyzję z kim zostć ?
No patrzy się, porównuje, która się bardziej stara, której bardziej zależy, która lepiej gotuje, która lepsza w łóżku, na codzień itd...Z przymrużeniem oka

Skoro on tylko udaje, że podjął jakąś decyzję, bo właściwie nie musiał, to niestety Twoja kolej;..
Nie jesteś w stanie zadecydować za niego, żebyście naprawdę znów byli razem, ale możesz zadecydować, że możecie już nie być;
Zacznij w końcu Ty dyktować warunki, zobaczysz, ze zdziwienie będzie okrutne;

Po co Ci taki niezdecydowany facet?
Za każdym razem jak ktoś się mu spodoba, będzie miał dylematy ?
Ale to Twoja wina!
Zacznij mysleć.
3739
<
#14 | Deleted_User dnia 22.12.2013 16:10
Chyba bardzo potrzebowałam takiego wstrząsu z Twojej strony (Yorik). Umówiłam się z przyjaciółką, że do niej jadę, dzieci zostawię u siostry. Chyba wolę pocierpieć przez "chwilę" niż żyć w niepewności całą wieczność i czekać aż jaśnie pan się zdecyduję.
1234554321- nie w zasadzie sama nić nie sprawdziłam, wiem tyle ile mi powiedział. nic nie znalazłam, bo też nie szukałam.
5808
<
#15 | Nox dnia 22.12.2013 16:24
Zuch dziewczyna.Lodówkę zostaw pustą/jedzenie możesz zamrozić/,żadnego dogadzania .
5083
<
#16 | mii dnia 22.12.2013 18:45
Adanuta, swietnie, wyjedź, to powinno Ci w pewnym stopniu pomoc, tylko czemu dzieci do siostry?? Tatuś może się nimi zajmie...mniej czasu będzie miał, żeby dokonywać wyborów i chodzić nieprzytomnie zakochanym..
Niech się zajmie dziećmi, widzę ze nie są malutkie, niech ugotuje, pogada, wyjdzie z nimi...a Ty poprostu odpocznij, porozmawiaj z przyjaciółka.
Jak go zostawisz samego, może niestety wypełnić sobie czas w inny sposób i wcale nie odczuć ze tak naprawdę coś się stało.ale pierwszy krok już robisz i brawo. Trzymaj się dziewczynoZ przymrużeniem oka
5808
<
#17 | Nox dnia 22.12.2013 19:08
a ja poprę pomysł adanuty.Pusty ,cichy dom może dać panu do myślenia.
7619
<
#18 | Marta74 dnia 22.12.2013 19:33
Super!!!
Tak trzymaj!!! Szeroki uśmiech
:brawo
5083
<
#19 | mii dnia 22.12.2013 21:55
W moim przypadku akurat pusty dom dla mojego zdradzajacego pana był luksusem.....nawet znalazłam w praniu nie swoją bluzeczki, gdzie pózniej miałam wmawiane ze mam za dużo ciuchów, skoro nie poznaje swoich bluzek :-) dopiero jak zostawiłam dzieci i wyjechałem na 3 czy 4dni to sie trochę odmieniło i przez jakiś czas książę sie opamiętał..... Ale każdy z nich niby podobny a jednak inny. Na każdego może to inaczej zadziałać. W każdym razie jaka decyzje podejmiesz napewno będzie dobra, bo będzie Twoja decyzjaUśmiech powodzenia
6755
<
#20 | Yorik dnia 23.12.2013 15:52
Adanuta, przykre, że na okres Świąt tarfiło, ale czasu nikt nie wybiera.
Musisz zmienić istniejący układ, wprowadzić siebie, jako czynnik, z którym trzeba liczyć się przede wszystkim.
Musisz pokazać, że masz swoje uczucia, swoje zdanie, że istniejesz. Pokazać, że też masz prawo do miłości, szczęścia, uniesień, spokoju.
Pokazał dobitnie, że teraz Wam nie jest po drodze, więc na co czekać? Na czyjąś łaskę czy nie łaskę ?

To oczywiste, że gość ma problem, ale przecież wybitnie na własne życzenie. Ile ma lat, że nie wiedział, że jak za blisko podejdzie do kogoś, kto mu jakoś pasuje, zaimponuje, będzie miał niezły problem ? Nie widzisz, że dla niego liczy się teraz tylko on? Wszyscy inni, którym przysporzył kłopotu są na dalszych planach.
Nie ma świadomości co ma i co traci. Tak już jest, że widzi się dopiero po wszystkim; ale czasu się nie cofnie;

Napisz, jak się wam układało, bo o motywach niewiele wiadomo;

Twoim celem teraz powinno być zakończenie tej farsy, a więc za wszelką cenę pozbycie się niepewności, którą Ci ktoś teraz funduje.

Jedno napewno możesz zrobić i masz do tego prawo. Odsunąć się od niego, tak bardzo jak się da. Musisz zmienić myślenie o 180 stopni; Wcześniej jednak musisz mieć do tego uzasadnienie, a więc zebrać niepodważalne dowody nieuczciwości wobec Ciebie, bo za chwilę standardowo cała wina zostanie przerzucona na Ciebie i będziesz winną wszystkich nieszczęść na ziemi;

Musisz zacząć konsekwentnie stawiać na swoim. Przyciągnąć go na siłe nie zdołasz, możesz tylko odepchnąć i zobaczyć co z tego będzie; czy rzuci się ratować to co zbudowaliście przez te wszystkie lata, czy wciąż woda sodowa mu z głowy nie wyparuje?
Dlatego dobrze się do tego przygotuj, wszystko dobrze przemyśl, bo jak będzie za słabo, niewiarygodnie, niekonsekwentnie- polegniesz razem z nim;

To tyle.
Poczytaj Ed65 w innych starszych wątkach, jak postawić siebie na nogi i odciąć się od gościa, zasiać w nim niepokój i niepewność jego przyszłości;

Powodzenia,
3739
<
#21 | Deleted_User dnia 26.12.2013 19:10
Odnoszę dziwnie mocne wrażenie że twój mąż chce abyś podjęła za niego decyzję i wykopała go z domu. Chce być rozgrzeszony.
Tyle tylko mogę napisać a może aż .....
3739
<
#22 | Deleted_User dnia 27.12.2013 20:11
Przyznam szczerze, że też przyszło mi to do głowy... ale nie będę ułatwiać mu sprawy.Smutek

Komentarz doklejony:
Yorik, układało się ok, oczywiście moim zdaniem, bo potem on zacząl przerzucać na mnie winę, ze to niby jak ja byłabym inna to by się nie stało... dzięki ze rady, zbieram siły... albo w jedną albo w drugą...
7619
<
#23 | Marta74 dnia 27.12.2013 20:32
Adanuta

Nie daj sobie wmówić, że to Ty jesteś winna Jego zdrady!!!
Nikt z nas nie jest ideałem pod każdym względem...
Ale jeśli coś Mu nie pasowało, to mógł z Tobą o tym rozmawiać, albo się rozstać...
Ale nie miał prawa zdradzać i oszukiwać!!!

A jak Ty się teraz czujesz?
Wróciłaś z wyjazdu?
Znalazłaś wsparcie w przyjaciółce?
3739
<
#24 | Deleted_User dnia 27.12.2013 21:49
jade jutro, przetrwalam swieta u teściow, udajac jaką cudna rodzina jestesmy. samopoczucie? raz gory, raz doliny... Skorzystalam też z rady (pierwszej) profesjonalisty i biorę się za siebie. Takze forum dodaje mi sił, swiadomosc, ze nie tylko ja mam takie problemy, sprawia, ze jest mi lepiej.... Dziekuje jeszcze raz za slowa wsparcia, ale i za zimne prysznice...
7619
<
#25 | Marta74 dnia 27.12.2013 23:57
Udanego wyjazdu w takim razie... Szeroki uśmiech
Trzymaj się, dziewczyno!
A gdybyś potrzebowała wsparcia, daj znać...
3739
<
#26 | Deleted_User dnia 31.12.2013 11:25
koniec....wyprowdził się wczoraj, chce być z tamtą... taka pustka.... teraz tylko nie oszaleć
7619
<
#27 | Marta74 dnia 31.12.2013 12:49
Ada,

Coś się kończy... i to jest bardzo trudne Smutek ale coś się zaczyna... Uśmiech

Na pewno ciężko Ci w tej chwili zaakceptować okrucieństwo i egoizm męża, masz być może wrażenie, że świat się zawalił... Smutek
ale już niedługo może Ci być naprawdę łatwiej niż osobom, które próbują odtworzyć związek ze zdradzaczem.
Będziesz się mogła od Niego emocjonalnie odciąć i budować swój świat na nowo. Uśmiech

Postaraj się może patrzeć na nowy rozdział życia, który się u Ciebie tak symbolicznie zaczyna z Nowym Rokiem, jako coś obiecującego, intrygującego, wciągającego i... być może dużo lepszego.
Postarasz się...?

A Twój mąż... pewnie będzie jeszcze wiele razy żałował... być może będzie wracał... błagał żebyś Go przyjęła...
Mam koleżankę, której mąż wyprowadzał się do kochanki trzy razy i... wracał na kolanach...
Teraz... Po kilku latach Ona jest na szczęście radosną rozwódką, ale tamten okres to był koszmar... Smutek
Ale co nas nie zabije, to nas wzmocni!!! Uśmiech
Masz z kim pogadać w realu...?
W razie czego - opisuj swoje emocje tutaj, pisz PW, wejdź na czat - wygadanie, wyrzucenie z siebie emocji może pomóc, przynajmniej doraźnie...
Muszę lecieć do dzieci, ale ściskam Cię bardzo serdecznie!!!

Trzymaj się, dziewczyno!!! :cacy
Dasz radę!!!
3739
<
#28 | Deleted_User dnia 02.01.2014 22:29
Huśtawka... nie wie gdzie chce być, potrzebuje czasu... a ja nu huśtawce, raz góra, raz dól. Nie mam siły go kopnąć.

Komentarz doklejony:
Huśtawka... nie wie gdzie chce być, potrzebuje czasu... a ja nu huśtawce, raz góra, raz dól. Nie mam siły go kopnąć.
3739
<
#29 | Deleted_User dnia 02.01.2014 23:10
Trudno mi zrozumieć, że był gotów odejść, zostawiając 15 lat naszego życia, dla trzy miesięcznego romansu.
Wszystko, co może zdarzyć się najpiękniejszego między ludźmi dzieje się własnie w okresie tych magicznych trzech miesięcy- jestes w szoku, że mąż chce cię zostawić po 15 latach małżeństwa.
Myślisz bardzo błędnie- długi staż małżeński niczego ci bowiem nie zagwarantuje, czasem jest wręcz koronnym argumentem dla kogoś, by odejść i zacząć nowe życie.
Załóżmy, że twój mąż nie jest typem haremowego (haremowy raczej by się ciebie trzymał, dopóki widziałby, że jestes słaba), tylko facetem, który do tej pory żył normalnie, był dobrym mężem, troskliwym i odpowiedzialnym ojcem, stabilnym i poważnym człowiekiem.
Na skutek takich czy innych okoliczności poznał jednak jakąś kobietę, która go zauroczyła, ona odwzajemniła jego zaintersowanie- zaczął się romans. Ty masz wiedzę, że zdrada trwa trzy miesiące.
Dowiedziałaś się o tym i postawiłaś- ba potrafiłaś zostawić go nawet na święta, by nim wstrząsnąć. On w odpowiedzi wyprowadził się do kochanicy. Zz tego, co napisałaś teraz wynika, że chłop ten ma jakies dylematy: Huśtawka... nie wie gdzie chce być, potrzebuje czasu... a ja nu huśtawce, raz góra, raz dól.
Czy to znaczy, że wrócił do domu?
Czy twój mąż jest haremowym? Czy jest to jego pierwszy raz?
Czy taki ma styl życia, że co jakiś czas jest baba?
To ważne sprawy, bo wiedząc z kim masz do czynienia my możemy sporo ci podpowiedzieć na temat dalszych poczynań tego człowieka.
3739
<
#30 | Deleted_User dnia 02.01.2014 23:33
Ty walcz o siebie, podtrzymuję , że ten facet to mięczak.

Teraz nadeszła pora na konkretne działania:

1- mąż sie wyprowadził - super punkt dl Ciebie- jest to tzw porzucenie rodziny
2- dowody zdrady masz? Powołaj kochankę na świadka
3- występuj o zabezpieczenie alimentacyjne- chyba chcesz mieć za co nakarmić dzieci, myślałaś o tym?
4- rozwód z orzeczeniem winy

Tkwiąc na takiej hustawce stracisz zdrowie, a ten cały cyrk wprowadzka, wyprowadzka i matka która nie podejmuje żadnych kroków w celu wyprostowania sytuacji, wpłynie destrukcyjnie na dzieci.
3739
<
#31 | Deleted_User dnia 03.01.2014 00:22
Wyprowadził się, wprowadził... Owszem to huśtawka,ale taka którą sama sobie fundujesz i serwujesz to własnym dzieciom. Ktoreś z was musi tu być dorosłe i odpowiedzialne za psyche dzieci. Żadna bogini imć męża nie jest warta spokoju dzieci. Co im dajecie? Komedię dorosłych niby rodziców? Bądź mądrzejsza i wyślij go z gaciami, skarpetami do Julii. Ciekawe jak długo wytrzyma? Zadbaj o finanse, jak Ci radzą, bo starganaymi nerwawmi dzieci nie nakrmisz.
5808
<
#32 | Nox dnia 03.01.2014 20:37
adanuta zacznij działać dla dobra dzieci.Zaskocz męża konkretnym działaniem ,szczególnie jak chodzi o zabezpieczenie dzieci.Nie wierz w obietnice słowne bo w teorii dostaniesz ,,złote góry" a za chwilę kochanka będzie chciała za ,,te góry"wyjechać do ciepłych krajów.Zrozum to nie jet twój przyjaciel,to nie jet człowiek który ślubował ci wierność,To obcy facet którego nie znasz.Teraz na nowo musisz ustalić warunki znajomości.
3739
<
#33 | Deleted_User dnia 11.01.2014 01:05
w końcu nabrałam sił, żeby się wyprowadził. skurczył się w oczach. ~Ale Nie jestem pewien czy chcę być z nią czy z tobą. ~Nie obchodzi mnie to, ja już nie chce być z tobą. ~ Ale daj mi czas. ~ masz tyle czasu ile chcesz, ale licz się w tym, że już nie będę czekać.~ co z dziećmi? ~ dadzą radę, i ja dam radę. ~ Ale ja nie chce rozwodu. ~ Ale ja chce. idź i bądź szczęśliwy. a ja poczekam cierpliwie na twoją klęskę. będzie mi cię brakowało. koniec cytatów. i powiem wam-czuje się cudownie. to ja jestem panią sytuacji, a on już nie taki pewny. dziękuję Wam, bo to dzięki wam dałam radę wziąć się w garść. i pewnie nie raz zapłacze. to wiem, że dam radę. ZACZYNAM MOŻE ŻYCIE. !!!
3739
<
#34 | Deleted_User dnia 11.01.2014 10:37
Zachowałaś się więc fantastycznie i jesli faktycznie wytrwasz w tym postanowieniu, to w ślad za tym pójdą konkretne działania i szybko staniesz na pewnym gruncie, zamiast bujać się znim na jakiejs huśtawce. niech się wyprowadzi do miłości swojego zycia i niech mu tam ziemia lekka będzie- ty zajmij się sobą, dziećmi i swoim zyciem.
On bujałby cię jeszcze bardzo długo- na koniec z tej drugiej zrobiłby sobie stałą kochanicę na boku, a z ciebie usługującą mu kucharkę, praczkę, sprzątaczkę, tudzież inne równie wzniosłe jego potrzeby byś zapewniała. Tamta bogini, a ty szara rzeczywistość- bardzo wygodny układ dla faceta.
goń dziadostwo ze swojego zycia, bo masz jedno zycie i jedno zdrowie- w razie czego kochanica męża nie będzie się toba zajmowała, bo skoro wlazła w twoje małżeństwo, to znaczy, że ma ona w doopie ciebie i twoje dzieci- byle tylko ona się nażarła- oto jej chodzi. to niech się naje tym zonatym- będą nawzajem robic sobie różne świństwa, bo oboje są siebie warci.
Trzymaj się i nie dawaj sobą pomiatać.
3739
<
#35 | Deleted_User dnia 13.01.2014 08:45
czy możecie mi jeszcze powidzieć jak dlugo będzie bolało? staram się trzymać, ale są takie chwile, ze ból rozrywa mi serce... cięzko... on moją decyzję, ze ma sie wyprowadzić po pierwszy szoku przyjąl z ulgą i powędrował do kochanki. a ja czuję momentami, ze rozpadam się na kawałki...
10467
<
#36 | semper_fry dnia 13.01.2014 09:28
Ja tam się jeszcze z tego nie doktoryzowałem, ale u mnie było tak: pierwsze miesiące zjazd kompletny (ważne, żebyś kogoś wspierającego miała przy sobie i sama siebie wspierała i szanowała); później żal, tęsknota, nadzieja cholera nie wiem na co - takie zaklinanie rzeczywistości Z przymrużeniem oka; a teraz już tylko zrzucanie kolejnych wylinek, przebudowywanie życia i odzyskiwanie kawałek po kawałku przyjemności z tego, że rano wstajesz i jest nowy dzień.

Wiem jedno. Nie ma co rozdrapywać i zadręczać się jałowymi pytaniami. Trzeba się przemęczyć, ale cały czas patrzeć do przodu, dbać o siebie i dzieciaki.

Fajnie, że pokazałaś moc. Teraz już się nie cofaj. Dasz radę, jak ja dałem, to i Ty dasz Uśmiech
3739
<
#37 | Deleted_User dnia 13.01.2014 17:36
Dzięki za wsparcie. Najgorsze są noce.. Budzę się nad ranem i miliony myśli, wspomnień, żalu i rozpaczy... W ciągu dnia dochodzę do siebie, by w nocy znów umierać...Chciałabym usnąć i przespać ten ból...
10467
<
#38 | semper_fry dnia 13.01.2014 19:00
Ja też miałem taki plan, żeby zwinąć się w kulkę i obudzić rok wcześniej albo rok później. Ale raz, że się nie da, dwa, że wychodzenie z tego o własnych siłach - nawet bardzo powolne - będzie Ci w coraz większym stopniu przywracać wiarę w siebie.

Bo to będą Twoje zwycięstewka i zwycięstwa. Zobaczysz, że z tego wyjdziesz. Już dziewczyny z portalu Cię przypilnują Z przymrużeniem oka
3739
<
#39 | Deleted_User dnia 14.01.2014 23:27
Jezu, jaka huśtawka, co sobie pomyślę, że dam rade, że go nie potrzebuję, że przecież nie mogę mu ufać, to za chwilę pojawia się jakieś wspomnienie i wszystko szlag trafia... Jak ja już bym chciała mieć to za sobą... Najgorsze, że muszę jeszcze córkom kłamać jaki to tatuś jest fantastyczny i jak je kocha. A tatuś narobił bałaganu, który ja muszę posprzątać...
3739
<
#40 | Deleted_User dnia 15.01.2014 00:09
To najtrudniejszy dla Ciebie czas.
Jeśli mam posłużyć się liczbami: rozstałam się 10 miesięcy temu.
Najgorsze były pierwsze cztery miesiące. Początek to faza szoku. Szok jest po to, by nie zwariować. Paradoksalnie chroni Cię. Później przychodzi świadomość, że nie ma odwrotu. I etap życia bez uzależniacza. Czułam się, jak alkoholik na głodzie. Nie życzę tego stanu nikomu. Ten czas był najgorszy. Trwał w czwartym m-cu przez 10 dni. Potem ten stan ustał. Dodam, że cały czas mnóstwo czytałam i rozmawiałam z najbliższymi. Byłam też tutajZ przymrużeniem oka
Później ból przestał być stały, jedynie przychodził, choć często. Też pragnęłam, by się skończył. Teraz czuję pogardę i marzę, by przyszła obojętność. Też wydawało mi się, że to się nigdy nie skończy i marzyłam, by czuć to, co inni czują tutaj: ulgę i spokój. Mogę powiedzieć, że już jest dobrze, ale też, że jestem inną kobietą: bardziej nieufną i ostrożną...
To cena zwyrodnialstwa naszych byłych...ale nie żałuję.
Adanuta, dużo przed Tobą, ale jedno jest pewne: będzie coraz lepiej!
:cacy
3739
<
#41 | Deleted_User dnia 15.01.2014 08:20
Wiem, że to wszystko prawda, ale ja bym tak chciała, żeby to minęło, już, od razu, żeby nie bolało. Wiem, że tak się nie da, ale wkurzają mnie te momenty rozpaczy... Z jednej strony myślę sobie _po kim tu płakać a z drugiej, żal mi tych wszystkich, jednak fajnych lat. Tym bardziej, że własciwie do końca słyszałam, jak to on mnie kocha...

Komentarz doklejony:
A jeszcze on do mnie wczoraj mówi, że może na razie nie bierzmy rozwodu ani separacji tylko dajmy sobie czas na ułożenie swoich spraw. Pytam na co tu czekać??? Powiedziałam NIe, trzeba się rozdzielić i to w miarę szybko... Widzę, że jest człowiekiem, który boi sę sam podjąć decyzję, bo nie będzie miał na kogo zrzucić winy... Patrzę na niego i nie wierzę... I pytam siebie czy on się tak zmienił, czy ja nigdy go nie znałam.... A potem myśl, to już nie ma znaczenia... Zbieraj się kobieto do kupy
3739
<
#42 | Deleted_User dnia 15.01.2014 09:18

Cytat

Najgorsze, że muszę jeszcze córkom kłamać jaki to tatuś jest fantastyczny i jak je kocha. A tatuś narobił bałaganu, który ja muszę posprzątać...


Bałaganu narobił,to fakt.
Sprzątanie zajmie Ci jeszcze jakiś czas,w pierwszej kolejności jednak proponuję Ci zacząć od córek a dokładnie od porządków w ich głowach właśnie.

W tym całym ferworze, przede wszystkim chcemy chronić dzieci przed przykrymi następstwami różnych złych zdarzeń, ale zapominamy że są rozumnymi istotkami i widzą więcej wokół siebie niż myślimy.
Twój mąż zauroczył się tamtą kobietą,być może zakochał się w niej,to jest rzeczywistość,nie łatwo pogodzić się z takim stanem rzeczy, i przejść przez wszystkie trudne etapy aż do względnej normalności. Powinnaś uświadomić dzieciom co się dzieje w ich otoczeniu. W sposób odpowiedni dla ich wieku. One na pewno widzą,że coś niedobrego się dzieje,tylko nie potrafią sobie uzmysłowić co takiego wzbudza ich niepokój.

Miałam 12 lat gdy ojciec miał kochankę, a 14 gdy od nas odszedł.
Wszystkiego domyśliłam się sama,nikt z nami nie rozmawiał. Łatwiej byłoby mi przejść przez to wszystko gdyby któreś z rodziców stanęło na wysokości zadania i w zrozumiały dla mnie sposób wyjaśniło dlaczego rodzina się rozsypuje.

Mąż pewnie kocha dzieci,jednak całą uwagę poświęca teraz na nowe doznania. Może stać się tak że spadną mu klapki z oczuPokazuje językani matrona już nie będzie taka piękna przez cały dzień,zobaczy ją w podomce,wałkach na głowie i rozciapanych kapciach ,zrzędliwą i roszczeniową. Zapragnie znowu tego co jest mu dobrze znane i zrozumie co stracił. To jednak tylko gdybanie...

Zadbaj o to aby dziewczynki nie idealizowały ojca,niech zobaczą w nim człowieka ze słabościami,jakim przecież jest.

Komentarz doklejony:
Uśmiech wyskoczył przypadkowo,miało być pani matrona.
2120
<
#43 | binka dnia 15.01.2014 09:58
No właśnie -zbieraj się kobieto do kupy. Zapytaj go jak to sobie wyobraża? Czas? Swoje sprawy? Ty też masz swoje sprawy i nie będziesz wieki czekać aż on szanownie wybierze. Ty tez chcesz sobie ułożyć życie z kimś wartym tego. Co on myśli ,że się będzie bujał z kochanką a Ty będziesz wiernie czekać? Pogrzało go chyba.
Adanuta powoli przechodzisz do następnej fazy , fazy wściekłości.
3739
<
#44 | Deleted_User dnia 15.01.2014 10:11
To samo mu powiedziałam. Przy pierwszej rozmowie kiedy go zapytałam, dlaczego nie rozwód tylko separacja, powiedział "bo rozwód jest taki ostateczny... " Potem szybko stwierdził "Jezeli chcesz rozwodu to się zgadzam" Chciało mi się krzyczeć "JA CHCĘ ROZWODU??? TO TY WYBRAŁEŚ SWOJA DROGĘ!!!" A on cały czas sprawia wrażenie, że sam do końca nie jest pewien swojej przyszłości. Chciałabym dojść do etapu gdzie powiem, nie obchodzi mnie co z tobą będzie- i będę w to wierzyć.
Binka, Tak mam momenty, kiedy jestem wściekła, ale mam też momenty, kiedy płaczę jak dziecko. Rozmawiamy z córkami razem, byłam u psychologa poradzić się jak z nimi rozmawiać. Wiem, że je też czeka wiele trudnych chwil, ale muszę sprawić, że będą czuć się bezpiecznie.
2120
<
#45 | binka dnia 15.01.2014 10:56
adanuta a czy Ty jesteś pewna ,że chcesz aby odszedł? On nie jest pewien a Ty? Jak już naprawdę będziesz pewna tego czego chcesz to przestanie być ważne co ON , a zacznie być ważne co JA. Bo tak jeszcze gdzieś w tym wszystkim dostrzegam u Ciebie nutkę niepewności. Bo tak naprawdę to nie wiem, w którą stronę Cię motywować. Nie sztuka powiedzieć wykop drania. To Ty wiesz najlepiej a jeżeli nie wiesz poczekaj,upewnij się, nie działaj po omacku. ja wybaczyłam i powiem ciężko było,głównie to ja miałam problem. Teraz prawie 7 lat po godzinie zero jest fajnie,ale zdarzają się momenty i zgrzyty , gdzie w złości potrafię wykrzyczeć ,że Pan Bóg mnie chyba opuścił w momencie gdy wybaczałam Szeroki uśmiech, samo życie.
3739
<
#46 | Deleted_User dnia 15.01.2014 12:45
nie, nie jestem pewna, ale bardzo bym chciała. Myślę, że krótkie cięcia są lepsze. tym bardzie, że on też twierdzi, że jest zdecydowany odejść. Nie mogę dawać sobą pomiatac i czekać aż pan wybierze kogo woli. Musi iść i poczuć, czego chce. ja chce zacząć żyć spokojnym, normalnym życiem. Tylko i aż tyle.
7063
<
#47 | ed65 dnia 15.01.2014 13:51
Witaj
Adanuta
Dlaczego on nie chce rozwodu?
Odpowiedź jest banalnie prosta.
Nie jest pewien kochanki.
Ty jesteś dla niego wyłącznie kołem ratunkowym.
Cwaniak próbuje zabezpieczyć sobie tyły.
Uwierz mi, gdyby on był jej w 100% pewien, to nawet 5 minut by się nie zastanawiał, tylko sam by złożył papiery o rozwód.
Chce zjeść ciastko i jednocześnie dalej je mieć.
Boi się?
Przecież nie bał się, gdy wlaził do łóżka kochanki, gdy miał głęboko w czterech literach Ciebie, Twoją miłość i szacunek.
Nie bał się reakcji dzieci, nie bał się tego, że w imię upojnych chwil z kochanką rozwala najcenniejszą rzecz jaką do tej pory miał.
Rodzinę!

ADanuta
Teraz tak naprawdę nie liczy się to czego on chce.
Liczy się wyłącznie tylko to, czego chcesz Ty.
Nie poznajesz tego faceta, za którego wyszlaś za mąż?
Uwierz, my wszyscy nie poznawaliśmy naszych połówek.

Adanuta
Mężczyzna wieku nie ma. Albo się nim jest albo nie.
A on okazuje się wyłącznie marną jego podróbką.
Nie chce wziąć odpowiedzialności za to spustoszenie, którego dokonał, ucieka od niej i spycha to co powinien zrobić prawdziwy mężczyzna na barki skrzywdzonej i spiniwieranej przez niego kobiety.
Zamiast wziąć winę na klatę i odejść od Tych, którym wyrządził potworną krzywdę, dalej manipuluje i żeruje na jej uczuciu.

Adanuta, pokaż tej namiatce mężczyzny, że jesteś 100% kobietą, znającą swoją wartość i mającą szacunek do siebie.
Silną, zdecydowaną i pewną siebie.
Jest zbrodnia, musi być kara.
A rozwód z orzeczeniem o jego winie to i tak łagodny wymiar kary dla niego.
Od tej pory zero rozmów z nim na temat Twoich uczuć, co do przyszłości.
Chłód i obojętność.
Ze zdrajcą podobnie jak z porywaczem czy też terrorystą nie negocjuje się.

Ty jesteś Air Force One. Ty, a nie on decydujesz co dalej,
To Ty, a nie on określasz co jest najlepsze dla Ciebie i dzieciaczków.

Przestań z nim negocjować, jak chcesz go wykopać.
Tylko Ty masz wiedzieć, jak to się odbędzie.
Każdy Twój ruch, każde Twoje posunięcie to wyłącznie Twoja wiedza.
On ma być kompletnie zaskoczony.
Jego qrewna na świadka, ale o tym cicho, sza.
O tym również nie prawa się dowiedzieć.

ADanuta
Głowa do góry,
Nie mamy co prawda wpływu na postępowanie i decyzje osób, które kochamy. Ale za to mamy wpływ na to, czy w naszym życiu pozostaną.
Chce odejść, daj mu.
Ale na Twoich warunkach.
Pamiętaj
Nie ma lepszej zemsty na kobiecie, która kradnie Tobie męża niż jego zostawienie jej Z przymrużeniem oka
Niech teraz to ona się martwi, czy nie przyprawi jej rogów. Szeroki uśmiech
5808
<
#48 | Nox dnia 15.01.2014 14:40
nie kłam córek mówiąc im że mają fantastycznego ojca.To ich nie ochroni.Mogą cię zapytać dlaczego go nie chcesz skoro taki cud.Jeżeli znajdzie dla nich czas to nie odczują jego braku.T są za duże dzieci by im ściemniać.A jak tatuś będzie się migał to wyjdziesz na kłamczuchę.Zorganizuj im czas by nie nudziły się w domu,może jakieś dodatkowe zajęcia
3739
<
#49 | Deleted_User dnia 15.01.2014 15:08
To prawda, mówię im jednak że bardzo je kocha. Zajęcia dodatkowe mają. Rozmawiam z nimi dużo, widzę ze one martwią się bardziej o mnie niż o siebie. Pokazuję im że sobie radzę, nie chce zeby przjęły te dorosłe role. Tym bardziej, że tatuś się stara...Ale wiem, że pewnie i je kryzys dopadnie
3739
<
#50 | Deleted_User dnia 15.01.2014 16:29
Dzieci też potrzebują czasu. Próbowałam też mówić moim coś, czego nie czułam. Ale nie byłam w stanie. Bo, jak mówić im kłamstwa? Jak może kochać ojciec, który podwójne życie prowadził od lat, dla którego rodzina była jedynie przykrywką wyuzdanej plugawej egzystencji? Na szczęście młodzi ludzie mają w koło mnóstwo atrakcji, więc siłą rzeczy są w nie wciągane. Łatwiej im oderwać się od tej traumy w domu. W tej chwili kontakt ojca z córką i synem jest ( mimo początkowych jego zapewnień) żaden. Smutek
I, jak teraz, wytłumaczyłabym dzieciom tę wielką miłość tatusia?Szok
Adanuta, nic na siłę. Pozostaw to naturalnemu biegowi, nie występuj przed córkami w roli adwokata ich ojca, bo jeszcze nie jedno może Cię zaskoczyć.
3739
<
#51 | Deleted_User dnia 15.01.2014 17:55
ed65Masz rację w 100% i prawdziwe jest każde słowo. Kiedy z nim rozmawiam staram się być zdecydowana i silna, tylko potem wyję jak bóbr. On cały czas zrzuca winę na wszystkich w koło...

Avenious
Też wiem, że masz rację. W końcu to dorosły "mężczyzna", niech bierze odpowiedzialność.

A ja moje kryzysy będę tu opisywać, jeśli wytrzymacie. Bo Wasze komentarze i rady dodają mi wiele siły.
7063
<
#52 | ed65 dnia 15.01.2014 18:52
Adanuta,
no pewnie, że zrzuca winę na wszystkich dookoła.
A spodziewałaś się po tym ****oplącie, nieudanej podróbce mężczyzny czegoś innego?
Wszyscy są winni, ale on?
No coś Ty Uśmiech

Dokładnie, tak masz z nim postępować.
Masz być silna i zdecydowana.
Ma wiać od Ciebie wobec niego chłodem niczym z bieguna północnego.
Pokazuj mu całkowitą obojętność.
Płacz, bo płacz oczyszcza. Nie duś tych emocji w sobie
Tylko broń Ciebie Boże przy nim.
On nie jest wart ani jednej kropli Twoich łez.
To tylko zwykła łajza, niegodna być nazywaną Twoim mężem
Masz być uśmiechniętą, dumną z siebie znającą swoją wartość KOBIETĄ.
Bo przecież taką jesteś.
Uwierz, nic bardziej nie wq**i ****opląta, jak widok zadowolonej z siebie, dumnej i uśmiechniętej jego ofiary.
Do tego Twoja obojętność.
Ty przecież powinnaś go błagać o miłość, o to aby Ciebie nie zostawił.
Nie pozwól na to aby to mu się udało.
Nie idź z nim na żadne układy.
Tak jak pisałem, z nim się nie negocjuje.
Jedynie zmusza się do kapitulacji.
Nie pomaga siła argumentów, to trzeba zastosować argument siły, sprytu i pełnego zaskoczenia.
3739
<
#53 | Deleted_User dnia 15.01.2014 19:08
Sorki za ten :topic ale mam do Ciebie ed pytanie:
co wstawić w miejsce gwiazdek w wyrazie ****pląt ?Szeroki uśmiech nigdy jeszcze nie spotkałam się z takim określeniem...serio Szeroki uśmiech
Tylko jedno słowo mi pasuje i kojarzy się z męskim wyposażeniem Z przymrużeniem oka
7063
<
#54 | ed65 dnia 15.01.2014 19:24
Patrz, jaka domyślna.emotikona.pl/emotikony/pic/03icon_blee.gif
I od razu jakie skojarzenia Szeroki uśmiech
Może tak, a może jednak nie nieemotikona.pl/emotikony/pic/0laughing.gif
3739
<
#55 | Deleted_User dnia 15.01.2014 19:25
ed65 Zacznę sobie Twoje słowa powtarzać co wieczór zamiast paciorka. Dodajesz mi takiej mocy, że czuję się tak silna, jak nigdy. Dziś ma zabrać resztę swoich rzeczy. żadnych więcej dyskusji. Powiem, że teraz może się ze mną kontaktować przez mają panią adwokat:-) Sprawę opieki nad dziećmi mamy ustaloną, więc mogę go olać.

A tak poza tematem, powtarzam pytanie za Forever, co zamiast gwiazdek???Z przymrużeniem oka
7063
<
#56 | ed65 dnia 15.01.2014 19:46
Noż kurna, ależ kobiety są dociekliwe emotikona.pl/emotikony/pic/0sarcastic.gif
I po co mi to było Szeroki uśmiech
Jeszcze trochę a będę przesłuchiwany jak ten żółw
emotikona.pl/gify/pic/zolw.gif
Wstydzam się ....... Z przymrużeniem oka

Komentarz doklejony:
Upewnij się, czy aby na pewno wszystko zabrał.Szeroki uśmiech
Bo jeszcze będzie chciał znowu wrócić :szoook
Lepiej wypłać mu kopa na drogę i życz mu szerokości Uśmiech
Im dalej będzie od Ciebie tym dla Ciebie lepiej.
Dobranoc wszystkim
3739
<
#57 | Deleted_User dnia 15.01.2014 22:02
Zgadłam Szeroki uśmiech tak myślałam, że będzie coś w ten deseń hehe...

adanuta - poradzisz sobie ze wszystkim,dołki kiedyś miną i znów będzie dobrze,jeszcze się uśmiechniesz nie raz,zadbaj o dziewczynki i żyj dla siebie.Powodzenia Z przymrużeniem oka
3739
<
#58 | Deleted_User dnia 15.01.2014 22:16
właśnie sobie poszedł, definitywnie i do końca... Byłam pewna siebie i twarda , a teraz łzy płyną mi zupełnie bez kontroli... jednak czuję żal, smutek i tęsknotę za tym, co było... A od jutra, nowe życie. Boże, daj mi siły...
5808
<
#59 | Nox dnia 15.01.2014 22:30
jest tak źle .że od jutra może być tylko lepiej.Poprzestawiaj meble by mieszkanie było ,,twoje"nie wasze.Pobiegaj przed snem albo w jakiś inny sposób zmęcz się by zasnąć.
3739
<
#60 | Deleted_User dnia 15.01.2014 22:34
Poszedł to krzyż mu na drogę.Wieczory i noce zawsze są najgorsze,dzień przynosi ulgę.
A tak w ogóle to dlaczego jeszcze zawraca Ci głowę? i niepotrzebnie zaognia rany, lubi robić zamieszanie wokół swojej osoby?,ma pewnie radochę,że dwie kobiety zabiegają o niego i męskie ego rośnie...szuja.To jego zagubienie to tylko gra pozorów.
Myślę,że szykuje sobie u Ciebie ew.powrót jak mu romans nie wypali.
3739
<
#61 | Deleted_User dnia 15.01.2014 22:35
Dlaczego to tak boli??? myślałam, że jestem gotowa na ten moment, ale te puste miejsca po jego rzeczach mnie tak dołują...

Komentarz doklejony:
Juz nie będzie mi zawracał głowy , bo wszystko zabrał. Wiem, że jeszcze powinnam dać mu kopa na drogę. Na szczęście dałam radę nie posypać się przy nim. Jutro będzie lepiej, musi być... A dziś poumieram parę razy...
5808
<
#62 | Nox dnia 15.01.2014 22:43
dlatego napisałam o poprzestawieniu mebli pod siebie.poprzekładaniu swoich rzeczy na wolne półki.Nikt nie jest gotowy na zdradę,na rozstanie ale wszystko sobie poukładasz i będzie dobrze.
3739
<
#63 | Deleted_User dnia 15.01.2014 22:47
Takie kopy od losu potrafią bardzo hartować,sama się zdziwisz jak wiele potrafisz znieść,teraz są łzy ale przyjdzie czas że jego widok będzie przyprawiał o mdłośći.Nawet gdy wróci i postanowisz mu wybaczyć,będzie dla Ciebie inną osobą i będziesz musiała nauczyć się z tym żyć.
Decyzja należy do Ciebie.
Dzisiaj cierpisz,kiedyś popukasz się w czoło,że nie było warto zaprzątać sobie myśli.
Odszedł to kij mu w oko Uśmiech

Komentarz doklejony:
...to ostatnie,to takie powiedzenie...żeby nie było żę namawiam Cię do zrobienia mu kuku Z przymrużeniem oka
4498
<
#64 | rekonstrukcja dnia 15.01.2014 22:52
Może jest coś ,co lubisz robić, a zawsze odkładałaś z braku czasu , lub innych przyczyn ? Mogłabyś to robić wieczorem,tak żeby zaabsorbować myśli i sprawić sobie przyjemność. Dobrze robi też oglądanie kabaretów, czytanie zabawnych tekstów , etc.
3739
<
#65 | Deleted_User dnia 15.01.2014 23:04
Cholera,ludzie to potrafią sobie robić krzywdę aż żal bierze...tak naprawdę to nic nie pomaga na bezsenność i złe myśli bo one natrętnie wracają.

Jutro będzie Ci lżej,dzisiaj raczej nic na smutek nie poradzisz :niemoc

Sama najlepiej znasz siebie i wiesz co może Ci pomóc i sprawić chociaż chwilową ulgę
3739
<
#66 | Deleted_User dnia 15.01.2014 23:06
" Jakie to dziwne
tak bolało
nie chciało się żyć
a teraz takie nieważne
niemądre
jak nic" Ks. Twardowski

Wiem, że te słowa są prawdziwe. Czekam na moment kiedy będę tak mogła powiedzieć o sobie... Nie chciałabym już dawać mu szansy, NIe chcę z czekania na niego zrobić sobie celu w życiu. Chcę iść do przodu i nie oglądać się za siebie... Taki tu wyczytałam fajny cytat (nie pamiętam czyj), że nie można iść do przodu, patrząc cały czas do tył... Czekam na nowy dzień
4498
<
#67 | rekonstrukcja dnia 15.01.2014 23:28
Ja nie bez powodu proponuję tę terapię śmiechem... Mózg lubi uśmiech. Spróbuj ,co masz do stracenia Z przymrużeniem oka.
7063
<
#68 | ed65 dnia 16.01.2014 08:51
Dzień dobry wszystkim

Adanuta
Trzeba wierzyć r30;.

Trzeba wierzyć, że będzie jutro i kolejne dni,
że zaświeci słońce i spełnią się nasze sny.
Trzeba patrzeć,
by dostrzec piękno i dobro wokół nas,
by podziwiać ludzi i świat nie jeden raz.
Trzeba słuchać prawd od wieków głoszonych przez mędrców
i tej cichutkiej melodii,
co gra w naszym sercu.
Trzeba szukać przyjaciół i szczęścia,
sił i wytrwałości tego wszystkiego, co daje nam tyle radości.
Trzeba próbować życia i ze swym losem się zmierzyć,
by nie żałować, że czegoś nie udało się przeżyć.
Trzeba marzyć, bo marzenia są miłe i tak cudowne,
bo dzięki nim życie jest wspaniałe i fascynujące.
Trzeba kochać, ponieważ tylko miłość w życiu liczy się,
więc kochajmy z całego serca, ile starczy sił.
Trzeba żyć jak potrafimy najlepiej, najpiękniej,
bo życie jest chwilą i niczym więcej.

Naucz się cieszyć drobiazgami,
najmniejszą rzeczą jaką masz.
oddechem, śmiechem, umizgami.
Marzeniami, które kiedyś komuś dasz.
Naucz się znowu pięknie żyć
Radością darząc każdy dzień,
Z miłością staraj się w przyjaźni żyć
Z uśmiechem na twarzy witaj każdy nowy świt...

Miłego dnia
3739
<
#69 | Deleted_User dnia 16.01.2014 08:53
Wstałam dziś z nową energią na nowy dzień. Trzeba ścisnąć pośladki, wypiąć klatkę i do przodu. Kurcze, te "góry" i "doliny" mnie dobijają. Zwłaszcza "doliny"... ból nie mija, ale oswajam go powoli...
7063
<
#70 | ed65 dnia 16.01.2014 12:06
Adanuta

Dokładnie o to chodzi.
Uśmiech na buzi, glowa i piersi do góry,,
Alleluya i do przodu, jak mawiają w pewnym radiu. Szeroki uśmiech

Dzisiaj czas na zmiany.
Zaczyna się nowe życie.
Trzeba od razu sprawić, aby już dziś był dzień pełen uśmiechu.
Pierwszą rzeczą, jaką masz zrobić to całkowita zmiana image.
Zmiana fryzury, kosmetyczka, zmiany w stylu ubierania. Jak nosiłaś spodnie, noś spódnice itd.
Nowy zapach perfum. ...
Buty..
Wiem, że piękna nie trzeba doskonalić ale...
Kobieta zawsze się czegoś doszuka Z przymrużeniem oka ..
To tak na początek.

W domu :
Zdejmij obrączkę z palca, pierścionek zaręczynowy.
Zapakuj i mu wyślij pocztą lub sprzedaj i zaszalej, kupując sobie coś, o zakupie czego marzyłaś.
Lub zasil tymi pieniędzmi jakąś organizację charytatywną.

Zakop głęboko wszystko to, co go będzie tego cymbała Tobie przypominać.
Zdjęcia, filmy, pamiątki ukryj tak aby Ciebie nie korciło.
Również prezenty od niego.

Jak zacząć nowe życie, to z pompą.
Idzie weekend, jest karnawał, pora zaszaleć.
Spotkaj się z dawno niewidzianą psiapsiółką lub przyjaciółmi i baw się dobrze.

A dalej: zumba, aerobik, kijki czy też basen...
Nawet jakiś wypad na narty....

Jak pisałem, Alleluya i do przodu Szeroki uśmiech
3739
<
#71 | Deleted_User dnia 16.01.2014 12:46
ed65
A nie jesteś w mocy zrobić klik: wyślij do wszystkich?Z przymrużeniem oka
DziękiUśmiech
7063
<
#72 | ed65 dnia 16.01.2014 13:28
No niestety, ale nie jestem Ed wszechmogący Z przymrużeniem oka Szeroki uśmiech

3739
<
#73 | Deleted_User dnia 16.01.2014 14:31
Obrączki już ni noszę od czasu kiedy mi powiedział o zdradzie. I tak, już zaczęłam zmiany, jutro fryzjer, w weekend wyjazd do przyjaciółki.
Zdjęcia już ukryte. Szkoda, że mam niewielkie możliwości co do przemeblowania domu, ale pomyślę i nad tym. Tylko te noce.... Ale i z nimi sobie poradzę .... Dzięki za wsparcie, wszystkim... Jesteście super.
3739
<
#74 | Deleted_User dnia 16.01.2014 15:47
Kurcze,ja to w mojego rzuciłam obrączką Szeroki uśmiech ale się spocił żeby jej poszukać Z przymrużeniem oka

Co do przyjaciół : cenne jest mieć kogoś od serca,moja psiapsióła ciągnęła mnie wręcz za uszy w kierunku pozytywnych zmian.
Nie zapuściłam się - nie bierz tego do siebie,czasem poprostu rozpacz powoduje że ma się w d...dbanie o wygląd ( ja mam np. długie włosy i trochę zachodu kosztuje ich ułożenie ) - ale inne sprawy wymagały dopięcia.
Czasem,jak to wielokrotnie bywa w życiu: przyjaciel też potrafi wpakować nóż w plecy...na mojej kumpeli jak dotąd się nie zawiodłam a znamy się ho ho...a może i dłużej Uśmiech

Njważniejsze że nockę przebidowałaś jakoś Szeroki uśmiech,przyszedł dzionek a z nim lepszy humor.Z czasem będzie mniej skoków nastroju.
To do dzieła: ku lepszemu Z przymrużeniem oka
3739
<
#75 | Deleted_User dnia 16.01.2014 16:17
Foreverja mino całego nieszczęścia, cały czas staram się dbać o siebie. Przez te stresy schudłam 11 kg i wszyscy mnie pytają co to za super dieta. :-( muszę też szukać pozytywnych stron, Jak dzieci będą u niego ( na razie jest lepszym tatusiem niż przed odejściem) będę miała więcej czasu dla siebie. Wykupiłam dziś karnet na siłownie. Od soboty zaczynam...Dziś już o wiele lepiej niż wczoraj wieczorem. I tego zamierzam się trzymać.
7063
<
#76 | ed65 dnia 16.01.2014 16:32
Zuch dziewczyna Szeroki uśmiech

I przypominam, że trwa karnawał, zbliża się weekend i jest ....
ZABAWA
emotikona.pl/emotikony/pic/0dj.gif
5808
<
#77 | Nox dnia 16.01.2014 20:27
zuch!!!jest w niej dobry duch.Jak się zmęczysz na siłowni to spać będziesz lepiej i zasypiać szybciej.Nie oszczędzaj go w opiece nad dziećmi i korzystaj z luzów .
3739
<
#78 | Deleted_User dnia 16.01.2014 21:10
taki mam zamiar. Tylko, zeby wytrwać.... Staram się nie myśleć, ale, nie powiem pojawiają się czarne myśli, i to często. Smutek Sama się zastanawiam ile we mnie siły a ile próby wmawiania sobie, że się trzymam. Pierwszy raz w zyciu mam pragnienie, żeby czas szybciej płynął...

Komentarz doklejony:
taki mam zamiar. Tylko, zeby wytrwać.... Staram się nie myśleć, ale, nie powiem pojawiają się czarne myśli, i to często. Smutek Sama się zastanawiam ile we mnie siły a ile próby wmawiania sobie, że się trzymam. Pierwszy raz w zyciu mam pragnienie, żeby czas szybciej płynął...
3739
<
#79 | Deleted_User dnia 16.01.2014 22:08
Pisz sobie jak Ci to pomaga...

Wiesz,jak coś się złego dzieje, chcielibyśmy żeby czas mijał w mgnieniu oka , jak jesteśmy szczęśliwi, chciałoby się go zatrzymać. Nie mamy na to wpływu,ale lepiej przeznaczyć każdą ulotną chwilę na łapanie radosnych drobiazgów, choćby nielicznych,po to żeby naładować się pozytywną energią.Było ich dzisiaj trochę?
Pomyśl chociażby,że gdyby nie Twój wiarołomnik mąż,nie miałabyś tych dwóch super kobietek,które Ciebie potrzebują i obserwują każdy ruch.Dla nich bądź piękna i silna.

Kolejna nocka przed Tobą,z każdą następną będzie odrobinę lżej.
3739
<
#80 | Deleted_User dnia 16.01.2014 23:04
To prawda, moje dziewczyny dają mi najwięcej wsparcia. Wczoraj rozkleiłam się, kiedy zobaczyłam, ze zostawil klucze do domu, sama kazałam mu je zostawić, ale jakoś mnie to zabiło. Za radą, spakowałam dzis obrączkę i pierścionek, doatanie pocztą. W poniedziałek idę omówić z prawnikiem warunki separacji lub rozwodu,jakie mogę mu postawić. Generalnie, osatni rozdział naszej telenoweli brazylijskiej pt " chcę być z tobą, nie chce, wprowadzam się, wyprowadzam" dobiegł końca. Dziś, mimo , że zbliża się noc, jest duzo lepiej. Pewnie znów obudzę się o 3 40 (mogę już zegary regulować, stala pora kryzysu) i będę miała miliony myśli do rana, ale dam radę. I tak krok po kroku, do przodu...
7063
<
#81 | ed65 dnia 17.01.2014 10:09
Dzień dobry
Witam wszystkich serdecznie

Witaj Adanuta
Ed przypomina, że od uśmiechu dzień się zaczyna Szeroki uśmiech
Dzisiaj fryzjer, kosmetyczka,....
I jakbyś zapomniała, to nieśmiało przypominam, że już prawie weekend Uśmiech
Adanuta,

To jaki dokładny czas mamy?
Muszę wyregulować swojego Rolexa Z przymrużeniem oka
Jesteś silną, mądrą dziewczyną.
Wytrwasz!

Nie wracaj już do tego, co było. Nie oglądaj się za siebie.
Na to co się stało już wpływu nie masz żadnego.

Czasu ani się nie cofnie, ani się go nie przyśpieszy, ani nie zatrzyma.
Dlatego nie ma sensu wracać do tego i analizować.
Teraz najważniejsze jest to, co jest przed Tobą.
Ogarnąć się, odbudować swoje poczucie wartości, odzyskać siebie.
I co najważniejsze, a jednocześnie najtrudniejsze, to to aby optymistycznie spojrzeć na swoją przyszłość.
I nie zatrzasnąć drzwi dla miłości.
Wtedy ona sama Ciebie znajdzie.

Twoją siłą, najpotężniejszym i najlepszym wsparciem są Twoje dzieciaczki, ich ufne oczy i ich miłość..
One potrzebują mamy.
Pięknej, dumnej,uśmiechniętej i silnej.
Czyli takiej, jaka do tej pory była
I taka jest i teraz.
Tylko o uśmiech jakby trudniej
Powoli, powolutku i i uśmiech będzie coraz łatwiej.

Miłego dnia życzę
3739
<
#82 | Deleted_User dnia 17.01.2014 10:16
Dzięki Ed, Czuję, że siły wracają. Nie wiem czy to nie za szybko, że to może złudzenia, ale czuję, żę dam radę. Kiedy patrzę na "prawie byłego" i jego minę zbitego psa, to czuję, że jestem panią sytuacji. Ta myśl pozytywnie mnie nastraja. Tak, to będzie dobry dzień, czego wszystkim życzę!

Komentarz doklejony:
znowu noc i kolejny kryzys. milion myśli, wspomnień, ból, żal, upokorzenie. Kogo ja chcę oszukać? Wmawiam sobie, że będzie dobrze, bo przecież musi być, a ogarnia mnie beznadzieją. pisanie przynosi ulgę, wiem, że wiele osób jest w podobnej sytuacji. W dzień otaczają mnie ludzie życzliwi, pomocni, przyjaciele. A noce? Takie samotne... czasem myślę, że chciałbym usnąć i nigdy się nie obudzić. żeby tylko ten ból minął...

Komentarz doklejony:
Kiepska noc, kiepski dzień. Cały czas ścisk w żołądku, jakiś niewytłumaczalny nerw. Chodzę z kąta w kąt jak tygrys w klatce, nie wiem za co się zabrać. Nawet pies czuje i siedzi smętnie w kącie.
Nie chcę myśleć, ale myśli wracają... Brak sił!!!
3739
<
#83 | Deleted_User dnia 18.01.2014 13:21
Nie będzie to dla Ciebie pewnie pocieszające, ale takich nocek i dni trochę jeszcze przeżyjesz niestety.Nic nie dzieje się od razu,musi minąć trochę czasu zanim przyjdzie wyciszenie.
Podobnie jak Ty mam zwierzaka,skubaniec jest mądry na swój psi sposób Szeroki uśmiech jak miałam kryzysy,kładł się obok i wtulał we mnie.Mojego męża wręcz nie znosił,odwracał się do niego zadem,a jak go wołał to w ogóle nie reagował.Mąż mówił wtedy: widzisz jaki ze mnie palant? nawet pies mnie olewa Szeroki uśmiech
Miałaś dzisiaj w planach siłownię tak? jak się zmęczysz,nie bęziesz miała siły na myślenie wieczorem.Mała lampka dobrego winka ( dziś sobota) albo kubek ciepłego napoju z miodem,czy co tam lubisz i zaśniesz jak dziecko.
Niepokój to udręka,trzeba nauczyć się z nim radzić.
7619
<
#84 | Marta74 dnia 18.01.2014 13:54
Adanuta,

Każdy reaguje trochę inaczej, ale mi w najtrudniejszych momentach pomagało na pewno pisanie postów, PW, maili, rozmowy przez telefon... Późno odkryłam czat, ale i tam dostałam wsparcie, zwłaszcza wieczorem i w nocy...
Postaraj się dziś pójść na tę siłownię - mi pomagało bieganie i pływanie, nawet ze łzami w oczach...
I pomagały mi bratnie dusze w otoczeniu... chociaż miałam i mam wrażenie, że Ci, którzy sami nie zostali w ten sposób zranieni, nie rozumieją mnie do końca...
Czy masz w otoczeniu kogoś empatycznego, kto ma za sobą podobny kryzys i wyszedł z niego zwycięsko...?
Dasz radę, kobieto!!! :cacy
3739
<
#85 | Deleted_User dnia 18.01.2014 14:03
Marta dobrze napisała, jakiekolwiek oderwanie się od męczących myśli jest wskazane, mnie akurat pomagały ćwiczenia fizyczne. Dobrze wpływały na samopoczucie, ćwiczę na świeżym powietrzu , teraz w domu. Nie forsownie. Dodatkowo przegadaj temat z kimś zaufanym , aż do znudzenia. Potem już nawet nie będzie się chciało o nim rozmawiać. Jeżeli natrętne myśli nie powalają Ci funkcjonować , idź do lekarza pierwszego kontaktu i poproś o łagodne leki na wyciszenie.
Po upływie czasu nie będziesz wracała myślami do ex . Szkoda Ci będzie własnego cennego czasu.
Trzymaj się ciepło
3739
<
#86 | Deleted_User dnia 18.01.2014 14:44
Prawda, że ludzie z mojego otoczenia dają mi wiele wsparcia, ale teksty pod tytułem "nie martw się, wszystko będzie dobrze"doprowadzają mnie do szału. Do tego moja teściowa mi dokłada, telefonami "a to łajdak, jak on mógł, co go opętało" itp. Jak przestałam obierać, to zasypała mi smsami i nie trafia do niej ,że nie ma do mnie pisać. Leki na wyciszenie już biorę i już nawet gadać o tym wszystkim mi się nie chce. Czuję się już taka tym zmęczona... Generalnie daję radę, ale są momenty całkowitego zdołowania. Wiem, że przejdą, muszę czekać.

Komentarz doklejony:
słuchajcie, potrzebuję porady. mamy dość duży dom i ogród, które wymagają wiele pracy, niektóre rzeczy są dość ciężkie. Prawie-eks wspaniałomyślnie zaproponował, że jeżeli tylko będę potrzebować pomocy to on jest chętny.
Czy uważacie, że powinnam go olać i powiedzieć gdzie ma sobie wsadzić swoją pomoc, czy wykorzystywać bez opamiętania, żeby nie myślał że jest takim wolnym ptakiem. Mam nadzieję, że nie uznacie mnie za wariatkę, ale naprawdę nie wiem jak to rozegrać..
7619
<
#87 | Marta74 dnia 18.01.2014 17:03
Nie byłam w takiej sytuacji z domem, obowiązkami i eksem...

Ale po Twoim pytaniu wyobraziłam sobie całkiem przyjemną (chyba?) dla Ciebie wizję, kiedy eks przychodzi zająć się pracami w domu i ogrodzie, a Ty zostawiasz Mu dom, dzieci, obiad, sprzątanie i wychodzisz do: siłowni, kina, teatru, kosmetyczki, do przyjaciółki (nawet na noc) itd... - uśmiechnięta, pięknie ubrana i pachnąca... Szeroki uśmiech
Triumfująca... Z przymrużeniem oka
To by Mu dopiero dało do myślenia...
To Ty bądź choć przez chwilę wolnym, błękitnym ptakiem! Szeroki uśmiech
Spróbuj wycisnąć z tej paskudnej sytuacji tyle dobrego, ile się da!!! Szeroki uśmiech
Czy to logistycznie możliwe?
3739
<
#88 | Deleted_User dnia 18.01.2014 17:08
oj tak, to całkiem miła wizja. Tylko, że nie wiem czy dałabym radę na niego patrzeć. w koncu chce mu pokazać jaka jestem niezależna.
8772
<
#89 | 8772 dnia 18.01.2014 20:24
Też miałam taka sytuację i początkowo skorzystałam z tej propozycji, nie na długo, w czasie kiedy" mój mąż" mi pomagał, jego larwa w kółko wisiała na telefonie co doprowadzało mnie do szału, w związku z czym pogoniłam go, sama daję sobie radę.
3739
<
#90 | Deleted_User dnia 18.01.2014 21:11
No właśnie, juz tak jest jak przyjeżdza po dzieci i strasznie mi to działa na nerwy. Poza tym musialabym go prosić, a to juz jest poniżej mojej godności. Chyba jednak go oleję...

Komentarz doklejony:
Czy weekendy są zawsze takie fatalne??? Dziś jest praktycznie pierwszy weekend od rozstania, który spędzam sama w domu... Wszyscy znajomi i rodzina się porozchodzili, a ja siedzę sobie z moimi przygnębiającymi myślami... Jeszcze tylko noc i znów będzie dzień...Nowy, może lepszy...

Komentarz doklejony:
Mam nadzieję, że nie uznacie mnie za mazgaja. Piszę tu bo mi to bardzo pomaga. cały ten weekend jest do niczego. Wiem, że muszę czekać... Dziś cały dzień ryczę, wspominam, dręczę się. chodzę po pustym domu i wszystko mi się kojarzy. i ta cholerna tęsknota, to pragnienie żeby się przytulić, dotknąć, pogadać. Wiem, że to kawał ***** ale tak trudno nagle przestać kochać, tak trudno myśleć że to już nie jest mój mąż. Robię makijaż, stroje się, byłam na siłowni, pomogło na krótko. a teraz myślę, po co to wszystko, skoro i tak jestem sama... Jestem taka zła na siebie za te słabość, ale nie umiem przegonic tych myśli. włączam radio- nasze piosenki, włączam tv- nasze filmy, nasze miejsca... chce iść spać i obudzić się za rok...
7063
<
#91 | ed65 dnia 20.01.2014 11:05
Adanuta,
nikt nie weźmie Ciebie za mazgaja.

Goździkowa przypomina, że od uśmiechu dzień się zaczyna. Szeroki uśmiech

Wiemy, że lekko nie jest.
Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że nie da się odkochać od razu.
Uczucie przecież budowało się latami.
To że jemu udało się zniszczyć małżeństwo nie oznacza przecież, że zamordował w Tobie człowieka.

Rób jednak wszystko abyś jak najmniej rozmyślać o tym co było.
Staraj się wyłącznie skupić na sobie i nie rozbierać na czynniki pierwsze jego qrestwa.
Zacznij powolutku, małymi kroczkami uciekać od tego co było i dostrzegać to co jest pięknego przed Tobą.

Teściowa, to żadna rodzina Z przymrużeniem oka
Skoro działa na Ciebie takimi tekściorami niczym plachta na byka, daj jasno do zrozumienia, że na temat tego ****opląta nie masz zamiaru rozmawiać.
Jeśli tego nie uszanuje, to zerwiesz z nią kontakt.

Adanuta
Dojdziesz do momentu, gdy piosenka to będzie tylko piosenka, a film to film. Uśmiech
I nic więcej.
Może jeszcze nie teraz, nie w tym momencie ale tak naprawdę będzie.
Jeszcze to wszystko za świeże.
Skoro w domu budzą się demony, to staraj się jak najmniej w nim przebywać.
A jak najwięcej czasu przebywać wśród ludzi, przyjaciół lub znajomych.
Również z nim kontakt i rozmowy ogranicz do niezbędnego minimum.

Każdy jego pobyt z dziećmi wykorzystuj wyłącznie dla siebie.
All free time only for you Z przymrużeniem oka
Kino, teatr, siłka, kosmetyczka, fryzjer, zakupy dla siebie, spotkanie na pogaduchy z psiapsiółką i nie tylko Z przymrużeniem oka
Alleluya i do przodu z uśmiechem na twarzy Szeroki uśmiech
Pozdrawiam cieplutko
3739
<
#92 | Deleted_User dnia 20.01.2014 12:41
ed65 dzielnie trwa na posterunku Uśmiech szarmancki jak zawsze,nic nowego nie dodam do tego co już napisał;co do angażowania męża w szereg prac domowych mam mieszane uczucia.
Z jednej strony powinien pomóc w razie potrzeby,w końcu mieszkają w tym domu jego dzieci i chociażby dla nich mógłby coś od czasu do czasu zrobić,jeśli nie dajesz rady sama.
Z drugiej strony czy potrzebny Ci jest teraz jego widok? gdy w głowie masz totalny mętlik? każde jego pojawienie się zaogni tylko Twoją niewygojoną ranę i będzie dawać złudne poczucie normalności, albo nadziei że coś się w mężu odmieni.
Może po prostu jeszcze nie teraz,daj sobie trochę czasu na ochłonięcie...
aż pewnego dnia zwyczajnie stwierdzisz że wcale tego nie chcesz,bo sobie doskonale radzisz bez niego.
3739
<
#93 | Deleted_User dnia 20.01.2014 13:44
Forever, masz zupełną rację, ja jednak dodam coś od siebie.
Mieszkając w domu z dużym ogrodem, jest cholernie ciężko zadbać i o dom i o ogród. To co tworzy się w małżeństwie tworzy się zazwyczaj razem, najczęściej to jednak mężczyźni sadzą drzewa, przycinają żywopłoty, murują altanki czy naprawiają płot. Ja nie widzę nic zdrożnego z poproszeniu męża o pomoc, szczególnie w pracach których się dotychczas nie wykonywało samej. Właśnie - w tym domu mieszkają również jego dzieci.

"Z drugiej strony czy potrzebny Ci jest teraz jego widok? gdy w głowie masz totalny mętlik? każde jego pojawienie się zaogni tylko Twoją niewygojoną ranę i będzie dawać złudne poczucie normalności, albo nadziei że coś się w mężu odmieni."

I to jest właśnie najprawdziwsza prawda na teraz, ale kiedyś, w przyszłości, będzie łatwiej znieść widok ex-męża malującego płot podczas gdy ty z uśmiechem pijesz herbatkę... a może będzie to już zupełnie ktoś inny...

Do czego zmierzam - jeśli on proponuje pomoc, jeśli ci się coś zepsuje i nie będzie miał ci kto pomóc, nie widzę przeszkód w poproszeniu męża - na pewno nie odmówi. Znam parę, w której ex-małżonek robi remonty w domu ex-żony, nie wiem czy ona mu za to płaci Uśmiech, w każdym razie nie jest to nic zdrożnego. Lepsze to niż udawanie niezależnej na siłę. Nie trzeba przecież siedzieć w domu i na niego patrzeć Z przymrużeniem oka
3739
<
#94 | Deleted_User dnia 20.01.2014 14:07
Sama już nie wiem, na co jestem gotowa a na co nie. kryzys trwa, głowa chce inaczej niż serce i trwa wewnętrzna kłótnia. złość miesza się z tęsknotą, chęć bycia niezależną z chęcią kontaktu rozmowy. walczę z tym jak mogę, na razie skutecznie. Ale boli... Trudno żyć ze świadomością, że już się nie jest najważniejszą. ..

Usunąłem dublecik - Betrayed40
7063
<
#95 | ed65 dnia 20.01.2014 20:52
Adanuta
Przecież to on podjął decyzję, to on dokonał wyboru.
I wyłącznie on i tylko on za to zło ponosi odpowiedzialność.
Nie można brać odpowiedzialności za czyjeś decyzje, czyny na które nie mieliśmy wpływu, prawda?
Nie wolno obciążać się za to poczuciem winy.
Twoje emocje przypominają jazdę roller coasterem.
Ale nie ma w tym nic dziwnego.
Wątpliwości będą się pojawiały przez jakiś czas, podobnie zmiany w nastroju.
Za czasem jednak będzie coraz lepiej.

Adanuta
Im szybciej zaakceptujesz to, że jego już w Twoim życiu nie ma, im szybciej dopuścisz do siebie to, że małżeństwo on zakończył, tym szybciej się podniesiesz, odzyskasz siebie.

Teraz tęsknisz Ty,
ale nadejdzie ten moment, gdy to on zatęskni za Tobą.
Tylko wtedy będzie już dla niego za późno.
Bo gdy on zatęskni, Ty o nim zapomnisz.
Bo będziesz kochać kogoś innego, kogoś,
kto odwzajemni Twoje uczucie.

Teraz płaczesz za nim Ty, ale nadejdzie taki dzień, gdy to on zapłacze za Tobą.
Bo życie to nie bajka.
I ona się nie okaże takim ideałem, za jaki teraz uchodzi.
Tylko to już nie będzie Twój cyrk i nie Twoje małpy.
Ty się będziesz cieszyć życiem, będziesz się śmiać będąc szczęśliwą.
Nie zaprzątaj sobie głowy więc kimś, kto nie zasługuje na Twoje łzy, uwagę a nawet splunięcie- szkoda na niego śliny.
To on wybrał i to on poniesie tej decyzji konsekwencje.

Trzeba się pogodzić z tym co odeszło.
A zacząć dostrzegać, to co przed Tobą.
Bo oglądając się wyłącznie za siebie, co rusz się będzie potykać.
A na podnoszenie się co chwila szkoda po prostu czasu.
Życie jest zbyt krótkie, zbyt piękne aby żyć wspomnienia o kimś,
kto na te wspomnienia nie zasługuje.
Choć teraz jest cholernie ciężko, nadejdą dni, gdy to wszystko będzie tylko mglistym wspomnieniem.

Goździkowa przypomina, że uśmiechem się dzień kończy, podobnie jak zaczyna. Szeroki uśmiech
5808
<
#96 | Nox dnia 20.01.2014 21:03
a dlaczego jak dzieci nie ma dom pusty to nie pojedziesz do Krakowa -pochodzić po Rynku,albo na spacer po lesie.Znajomi się rozjechali ale na pewno ktoś został i można wpaść do niego na kawę.Dlaczego na fb,czy nk nie znajdziesz kogoś ze szkolnych lat i się nie umówisz.Zaraz będzie następna sobota -zaplanuj czas już teraz.W tygodniu masz pracę ,czas pędzi i tylko wieczorami smutno.Ale końcówkę tygodnia trzeba zaplanować-sama też możesz zaprosić jakąś dobrą duszę na dobre winko.
7063
<
#97 | ed65 dnia 20.01.2014 22:02
Adanuta,
dokładnie, zacznij planować sobie każde popołudnie, każdy weekend.
To również zajmie Twój czas, odciągnie od myślenia o tym co było.
To będzie taki przekaz podprogowy:
Nareszcie jestem wolna, nikomu nie muszę się tłumaczyć, gdzie idę i z kim się spotykam.
I czy mogę się spotkać.
Stań się po prostu panią swojego życia.
Nikt i nic poza Twoim zdrowym rozsądkiem nie będzie Ciebie ograniczał.
Rób to co lubisz, to na co nie miałaś do tej pory czasu.
Samorealizuj się.
Miałaś marzenia, a nie mogłaś ich zrealizować, bo ****ek Ciebie ograniczał.
Pora więc na ich realizację.
Do dzieła Uśmiech
3739
<
#98 | Deleted_User dnia 22.01.2014 11:12
KOlejny trudny dzień... Najgorsze jest to, że z każdym dniem czuję coraz większą tęsknotę.... Czasem gniew, złość ale głownie tęsknotę... Pani mojego męza jeszcze z nim nie zamieszkała a już stawia warunki, wkurza mnie to i dołuje... Wiem, zę nie mam na to wpływu, a jednocześni nakręcam się tym.... MAsakra....
7619
<
#99 | Marta74 dnia 22.01.2014 12:13
Adanuta,

Spróbuj jak najmniej myśleć o tym, co robi Twój mąż i tamta Pani...
Postaraj się koncentrować na tym, co przyjemnego, satysfakcjonującego, budującego i odciągającego myśli możesz robić Ty.
Wiem, że to trudne... ale będzie lepiej!!! Uśmiech

A jak jesteś wściekła na Niego, to może napisz, co byś Mu chciała wygarnąć - nie musisz wysyłać, ale uświadomisz sobie, nazwiesz, wyrazisz te emocje i... może to choć trochę pomoże...
Ściskam Cię serdecznie!!!

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?