Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Pewnie zostanę tu zjedzony i zmieszany z błotem. Jestem singlem, ostatni związek zakończyłem w 2020 roku. Czytam forum od kilku miesięcy i zauważyłem jedno - schematyczność, sztampowość większości historii jest wręcz nieprawdopodobna. Prawie 100 procent to jeden powtarzający się schemat. U mnie było podobnie. Z dziewczyną rozstałem się, bo brakowało chemii. Była super, ale nie dałem rady tego ciągnąć. Młodzieńcze ideały legły, w wieku 35+ zrozumiałem, że bez pociągu fizycznego nie idzie stworzyć nic sensownego. Rok temu w pracy poznałem mężatkę, początkowo nie zwracałem na nią uwagi. W pewnym momencie zaiskrzyło. Zaiskrzyło to za mało powiedziane. Zawsze dziwiłem się, dlaczego piękne dziewczyny wiążą się z żonatymi, po co komplikują sobie życie. Do czasu jak poznałem JĄ. Zrozumiałem, że to się po prostu zdarza, nikt tego świadomie nie planuje, choć powinno się w to nie wchodzić, uciekać, od razu ucinać temu łeb. Oszaleliśmy, poczułem właśnie to, czego w poprzednim związku z dziewczyną mi brakowało. Magia. Tysiące SMS-ów, Messenger non stop, telefony, pierwsze spotkania, buziaki w pracy, szok. Przyjeżdżała pod mój dom, zabierała mnie w plener, do hotelu. Po 3 tygodniach seks. Takiej jazdy nie miałem nigdy, szok, niedowierzanie. Zakochałem się. Stary głupi chłop i zwariował. Wiadomo, kochanek zawsze jest i będzie ciekawszy od męża, dlatego łatwo ulec fascynacji kimś nowym. Po jakimś czasie zacząłem cierpieć. Kolejny schemat, zacząłem wkurzać się, że spędza weekendy, święta z mężem. Takich historii jest tu mnóstwo. Po kilku miesiącach jej telefon wpadł w ręce męża. Zaczęło się, bijatyka, groźby pod moim adresem. Sprzedała mu historię, że były tylko pocałunki (wszystkie tak mówią, z tego co tu czytam), chyba uwierzył. Zeszliśmy do podziemia. Służbowy telefon, spotykaliśmy się dalej. Byłem coraz bardziej nieszczęśliwy. Obiecywała wiele, potem zrozumiałem, że to było kłamstwo. Piszę to, żeby przestrzec wszystkich, aby w takie układy nie wchodzili. Po drugiej wpadce (mąż znów ją namierzył) ucięła kontakt, próbuje ratować małżeństwo. Sam nie wiem, po co to robiła. Sama inicjowała spotkania, pisała, dzwoniła, narzekała na męża ( kolejny schemat). Naprawdę chodziło jej tylko o seks? Teraz bez mrugnięcia okiem udaje szczęśliwą mężatkę. Sam nie wiem, kto tu jest najbardziej nieszczęśliwy. Ona, jej mąż czy ja...
Ale shaming to sobie wiesz gdzie wsadz. Jak nie umiesz racjonalnie odpowiedziec na zarzuty to nie odpowiadaj w ogole. Koncze z Toba dyskusje bo to nie ma sensu ..dodam tylko ,ze przez projekcje wszedzie swojego zwiazku jestes tu cholernie szkodliwy.
A ja mam, Panowie, do Was pytanie. Bo teoretyzować i prawić morały jest stosunkowo łatwo, gdy w życiu nie stanęło się w takiej sytuacji. Może część z tu obecnych nigdy nie miała możliwości sprawdzenia swojej wierności. Mieliście w życiu sytuację, że po dostaniu wiadomości na Messengerze trzęsły Wam się łapy jak w delirce, mieliście uderzenia gorąca jak kobieta w menopauzie, a na widok wiadomości na komunikatorze głupieliście ? Ja tak miałem, taka ekstaza jak po najczystszej koce z Kolumbii. Bywało się zakochanym nie raz, nie dwa. To było coś innego, inny level, magia, szał, amok... Bałem się cokolwiek robić, bo nie byłem w stanie, stan narkotyczny, mózg wyłączony, powiem Wam, że cieszę się, że nie ożeniłem się z ex dziewczyną, bo byłby dramat, po tym co przeszedłem z mężatką NIC już nie będzie takie jak kiedyś. I serio uważacie, że mogłem tego uniknąć? Nie dałbym rady. I powiem Wam, że 95 procent Was również nie dałoby rady.
1:1 takiej sytuacji nie miałem więc teoretyzuję, morałów nie prawię. Sasza sporo facetów poklepie Cię i spyta stary jak było a nie będzie rozczulać się nad rogaczem.
A ja mam, Panowie, do Was pytanie. Bo teoretyzować i prawić morały jest stosunkowo łatwo, gdy w życiu nie stanęło się w takiej sytuacji
Ja mialem dwie okazje w zyciu zdradzic ex zone : raz z jej "przyjaciolka" ktora zamiast ratowac swoj zwiazek wolala probowac rozwalic nasz drugi raz z kolezanka z pracy. Obie kobiety atrakcyjne a kolezanka z pracy singielka ... nie skusilem sie. Nie chce przez to powiedziec, ze jestem jakis lepszy bo moze wplyw na to, ze dalem rade sie powstrzymac mialo ze jeden przypadek to kiedy bylismy jeszcze narzeczesntwem a drugi max 2 lata po slubie wiec uczucie wtedy bylo ciagle silne. Pozniej moze byloby gorzej nie wiem tak czy siak mozna. Nalezy ponowac a przynajmniej probowac panowac nad pokusami szczegolnie jak zlozylo sie przysiege.
Dobra ostatni juz raz.
Tak uzylem ironi ze smieciami ale czy to nie Twoje slowa z watku Kamila:
Cytat
Wczoraj podwiozłem sąsiadkę - boję się że żona zażąda rozwodu, inni sąsiedzi często podwożą sąsiadkę no trójkąt jak nic (ironia).
Jak widac sam jej uzywasz i dodam jeszcze ze w samym watku kazales autorowi , ktory byl w depresji po smierci Taty a zonka zamiast go wspierac w tym czasie poszla w tango z jego przyjacielem, wziac "nie pierdol". Sam wiec zastanow.sie co piszesz. Bo jesli Ty uzywasz ironi w sytuacji kiedy facet lapie zone na goracym.uczynku to ja uzywam ironi dla Twoich innych "form "zdrad.
I to nie tak , ze mam cos do Ciebie i sie czepiam bo kazdy moze miec inne/swoje zdanie ale Ty poprzez projekcje swojego zwiazku , poprzez ironizowanie i robienie wody z mozgu innym nie pomogasz a szkodzisz.
admiral nie jesteśmy w wątku Kamila (ale chłop w końcu zaczął działać a nie jęczeć więc rada była dobra ;]), mój wpis o podwożeniu sąsiadki odnosił się do konkretnej sytuacji/przykładu. Zaś twoja ironia odnosiła się do wszystkich sytuacji które niszczą związek i przyczyniają się do zdrady; duuuże uogólnienie.
Ponadto mój wis odnosił się do wpisu Marcusa:
Cytat
Bowiem ,,zdrada" to przecież świadome złamanie przysięgi lub odstępstwo od przyjętych norm moralnych/etycznych czy wartości, działanie przeciwko tym normom i wartościom, zaparcie się ich, a także jawna lub skryta ich negacja przez osobę, Zdrada to nie samoistny byt.
A może przyznasz mi że nie ślubujemy tylko wierności.
Dziś miałem ciężki dzień. Minęło ponad 5 miesięcy od zerwania relacji z mężatką, kilka dni od zwolnienia się z pracy...i zobaczyłem ją ... Mieszkamy kilka kilometrów od siebie, więc pewnie czasem będzie się to niestety powtarzać. Złapałem doła. Przed południem odezwała się stara znajoma, chce spotkać się w weekend, zdziwiła mnie jej wiadomość na Messengerze . Trochę się ucieszyłem, może trochę myśli pójdą w inną stronę. Boję się, że kilka lat cierpień przede mną. , bez terapii jakiejś chyba nie przejdzie.
Kolego Sasza ludzie kochają utrudniać sobie życie. Ty jesteś wybitnym tego przykładem. Każdy z was prowadził jakąś grę - zarówno ty i mężatka. Jak wychodzi się na zdradzie sam widzisz. Niestety takie sytuacje na wiele lat zostawiają bliznę w sercu. Często przekładają się na następne związki i trudności w relacjach przyszłych.
Syndrom niespełnionej miłości - idealizacja;
Będzie się to ciągnęło za Tobą długo bo będziesz ją idealizował i traktował jak niedościgniony ideał kobiecości i partnerki,
To tylko Twój mózg płata Ci te figle; sam nadajesz jej takie znaczenie; wróć na ziemię do rzeczywistości, pracuj nad sobą i wszystko wróci do normy;
Zdaj sobie sprawę, że ona ani nie jest idealna, ani najładniejsza, ani najinteligentniejsza na świecie; to tylko Ty nadałeś jej takie znaczenie na podstawie wcześniejszych zdarzeń z nią, które nie miały nic wspólnego z prawdziwym życiem; to mrzonki;
Dziś miałem ciężki dzień. Minęło ponad 5 miesięcy od zerwania relacji z mężatką, kilka dni od zwolnienia się z pracy...i zobaczyłem ją ... Mieszkamy kilka kilometrów od siebie, więc pewnie czasem będzie się to niestety powtarzać. Złapałem doła. Przed południem odezwała się stara znajoma, chce spotkać się w weekend, zdziwiła mnie jej wiadomość na Messengerze . Trochę się ucieszyłem, może trochę myśli pójdą w inną stronę. Boję się, że kilka lat cierpień przede mną. , bez terapii jakiejś chyba nie przejdzie.
Ja jestem po drugiej stronie, czyli zostałem zdradzony i choć minęło już kilka lat,to żałuję, że nie zawiozłem żony pod drzwi kochanka.
Moja historia jest podobna do twojej, różni się tylko kilkoma detalami. Żona nadal wypiera się seksu z kochankiem, choć ona chciała z nim być, tylko okazało się, że nie chciał jej z dziećmi.
On tak jak ty , bronił ją i wmawiał mi, że nic między nimi nie było, nawet tego do czego sama się przyznała
Jesteś tylko jednym z wielu simpów i spermiarzy, którzy ślinią się do mężatek,a nie umieją znaleźć sobie wolnej baby.
A co najśmieszniejsze,robisz z siebie ofiarę, gdzie jesteś tylko jednym z dwóch osób, które rozj...ały komuś małżeństwo/związek.
Powiedz temu gościowi kim jest jego szon, kiedyś Ci za to podziekuje,a może i dobrą wódkę postawi.
To nie jest tak, że rozj...łem komuś małżeństwo. Było wiele bajeczek na temat męża, w które w sumie nie wierzyłem, bo widziałem wspólne foty na FB i świeże relacje z wyjazdu np do SPA. Więc wiedziałem, że chce jakoś usprawiedliwić zdradę. Chciała tego, a że trafiła na podobnego sobie, to poszło. Tylko jeden niuans mnie zszokował na początku. Ni stąd, nie zowąd po dwóch dniach znajomości powiedziała, że najpierw rozwiodłaby się z mężem, a potem rozpoczęła relację. Myślę, o czym ona gada? Potem mówi, że razem z Nią w pakiecie są dzieci, potem, że ostatnio założyła sobie spiralęi itd. Wydawało mi się dziwne, że kolesiowi z pracy pisze takie historie. Znów muszę zgodzić się z Poczciwym. Kolego, jakie znaczenie ma czy z nim spała? Wg mnie ważniejsze jest czy odeszła od Ciebie emocjonalnie. Bo czasem takie bzykanko ma mniejszy ciężar gatunkowy, niż odpłynięcie emocjonalne, bo wtedy już nie jesteś w stanie nic zrobić. Przecież wiele współczesnych kobiet miało wielu partnerów, a wchodząc w relację z nimi nie myślimy o tym, prawda?
[quote][Nic nie muszę mu mówić, on jest szczęśliwy, że z Nim została, nie wnika chyba już za bardzo./quote]
Naprawdę sądzisz, że on jest teraz z nią szczęśliwy??
On jest teraz w szoku,wypiera wszystko,mierzy ja swoją miarą, ale wkrótce przyjdzie otrzeźwienie i łączenie wszystkich kropek.
Wyślij mu screeny z waszych korespondencji,a gwarantuję Ci , że za jakiś czas będzie Ci wdzięczny.
Nie chcę tego robić. Nie chodzi o strach o siebie, nie znam tak dobrze gościa, nie wiem co może zrobić. Wiem tylko, że potrafił zrobić awanturę przy nastoletniej córce itp. Nie chcę się usprawiedliwiać, ale ona na początku przedstawiła go w tak ujowym świetle, że głowa boli. Leży, ma w nią wyebane, przychodzi nawalony itp. A to pic na wodę fotomontaż. Pisała tak intymne rzeczy o nim/o nich, że koleś mógłby skończyć na lince po takiej lekturze. Gdy gadaliśmy po godzinie W, stwierdziła, że jedno słowo i byłaby u mnie z walizkami. Ale domyślacie się pewnie, że przemilczałem i temat ucichł. Może ściemnia, może rzeczywiście czekała na mój sygnał. Nie wiem.
Nie chcę tego robić. Nie chodzi o strach o siebie, nie znam tak dobrze gościa, nie wiem co może zrobić. Wiem tylko, że potrafił zrobić awanturę przy nastoletniej córce itp. Nie chcę się usprawiedliwiać, ale ona na początku przedstawiła go w tak ujowym świetle, że głowa boli. Leży, ma w nią wyebane, przychodzi nawalony itp. A to pic na wodę fotomontaż. Pisała tak intymne rzeczy o nim/o nich, że koleś mógłby skończyć na lince po takiej lekturze. Gdy gadaliśmy po godzinie W, stwierdziła, że jedno słowo i byłaby u mnie z walizkami. Ale domyślacie się pewnie, że przemilczałem i temat ucichł. Może ściemnia, może rzeczywiście czekała na mój sygnał. Nie wiem.
Tak, czekała na Twój ruch, pewnie nie myślisz głową górną w takich sytuacjach, ale ja gdybym wtedy spotkał tego fagasa, dzisiaj siedziałbym jeszcze w więzieniu.
Jesteś szczęśliwcem że przeżyłeś romans z mężatką
Po czasie mi też przeszło, ale tak na świeżo bym go zayebal. Wierz mi, że potrafiłbym to zrobić w chwili,gdy ktoś zabiera mi sens życia, czyli rodzinę. Gdybym go wtedy spotkał, mogło by go nie być już wśród żywych. Takie emocje mną targały. Nie należę do ułomków.
Niekoniecznie, może gdybyś spotkał fagasa, to Ty dziś byłbyś inwalidą, chyba, że latałeś wówczas z nożem lub glockiem.
W takich chwilach, do siły fizycznej dochodzą jeszcze ogromne emocje.
Nie masz bladego pojęcia,jak się czuje wtedy mąż, który przeżył z taką pancią 15 czy 20 lat.
Nie mam, ale na pewno nie szukałbym winy w boczniaku, prędzej w sobie i żonie. Boczniak zawsze się znajdzie, jak pańcia go dopuści, wszystkim gęby nie obijesz.
Panowie nie maco się kłócić o nazewnictwo. To nie jest istotne.
Kolego Yolo kobieta na 100 % cię zdradziła tylko wypierasz to. Zostałeś opcją zapasową i już. Prawdopodobnie związek kiedyś rozsypie się jakbyśmy nie analizowali twojego wątku. Mnie też też tak "urobiła " ex żona, ale a szczęście mam pierwiastek męski w sobie o ostatnie słowo w związkach do tej pory należało do mnie. Nigdy nie płakałem po rozstaniu, strata kobiet, nie moja. Z resztą one zawsze chciały wrócić. Także głowa do góry. Gachowi należy się dobre whysky za uratowanie życia.
Źle to pojmujecie. Nawet gdyby gach przyjął ja z tymi dziećmi, to myślicie, że ile potrwałaby sielanka? Rok? Pół roku? Baby po prostu lubią emocje, w ŻADNYM małżeństwie nie utrzymasz emołszyn na wysokim poziomie do końca życia, tak więc prędzej czy później każdy się zaczyna nudzić. I pytanie jest tylko jedno, co z tym zrobi. Nie lubię pojęcia opcja zapasowa, bo tak naprawdę każdy z nas nią jest w pewnym momencie. Czasem babsko odpłynie, ale uważam, że gdy wróci, nie musi to oznaczać fałszu z jej strony. Nie mogła się oprzeć i poszła w to. Ale z czasem zauważyła, że zrobiła źle, uczucia do męża nie muszą przecież wygasać do zera.
Dla mnie rutyna jest dobra, ale jak widać dla niektórych nie. Dlatego wielu mężczyzn nie chce stałego związku tylko układu. Spotkać się na seks raz na jakiś czas i po zawodach. Sam podobnie mam chociaż nie zdradzam, ale perypetie w związku połączone z czytaniem forum uleczyły mnie z miłości do grobowej deski. Bycie samemu ma wiele zalet wbrew pozorom.
Nawet gdyby gach przyjął ja z tymi dziećmi, to myślicie, że ile potrwałaby sielanka? Rok? Pół roku?
Doskonale o tym wiem, każdy z nas przeżywał tą chemię na początku związku, później dochodzą też obowiązki i problemy, tak jak wszędzie.
Cytat
Dla mnie rutyna jest dobra, ale jak widać dla niektórych nie. Dlatego wielu mężczyzn nie chce stałego związku tylko układu. Spotkać się na seks raz na jakiś czas i po zawodach. Sam podobnie mam chociaż nie zdradzam, ale perypetie w związku połączone z czytaniem forum uleczyły mnie z miłości do grobowej deski. Bycie samemu ma wiele zalet wbrew pozorom.
Trudno się dziwić facetom, że nie chcą wchodzić w małżeństwa, nie dość, że babom się w doopach przewraca, to jeszcze prawo jest przeciwko mężczyznom np.slynne mieszkanie za pomówienia.
Co może dać mi teraz kobieta? Tylko seks,nic więcej,a ten jest dużo tańszy u divy, niż w małżeństwie
Czasem babsko odpłynie, ale uważam, że gdy wróci, nie musi to oznaczać fałszu z jej strony. Nie mogła się oprzeć i poszła w to. Ale z czasem zauważyła, że zrobiła źle, uczucia do męża nie muszą przecież wygasać do zera.
Oczywiście, że tak; każdy jest kowalem swojego losu; tyle tylko, że świadomy i dojrzały człowiek MUSI mieć poczucie tego z jakimi to konsekwencjami może się wiązać m.in, że nie będzie powrotu do poprzedniego życia;
Cytat
Bycie samemu ma wiele zalet wbrew pozorom.
Dlaczego pozorów? Może mieć nawet więcej zalet niż wad;
Jeśli ktoś potrafi być szczęśliwy sam ze sobą, potrafi docenić i pokochać siebie to nic więcej nie jest mu potrzebne do szczęścia;
Jeśli jednak ktoś potrzebuje do szczęścia innej osoby obok to nigdy nie będzie szczęśliwy z nikim;
Czasem babsko odpłynie, ale uważam, że gdy wróci, nie musi to oznaczać fałszu z jej strony. Nie mogła się oprzeć i poszła w to. Ale z czasem zauważyła, że zrobiła źle, uczucia do męża nie muszą przecież wygasać do zera.
Tylko jakie masz gwarancje ,ze znow nie pozna kogos i znow nie bedzie mogla sie oprzec. Tak to taki cykl mozna przerabiac w nieskonczonosc. Jedna strona sie bawi bo sie oprzec nie moze a druga ma akceptowac te pomylki i czekac az emocje z kochankiem/ka opadna i bedzie powrot?
Swiadomi i dojrzali ludzie powinni zdawac sobie sprawe, ze w zwiazku motylkow i takich samych emocji nie bedzie tyle samo z czasem. Wtedy do glosu dochodzi wlasnie prawdziwe uczucie i wzajemny szacunek.
Problem dzisiejszych czasów polega na tym, że ludzie są od małego programowani i karmieni z każdej strony iluzjami i wierzą później w w romantyczną miłość, która po kilku latach okazuje się ułudą;
Dojrzałość polega na tym, że ludzie już przed wejściem w relację zdają sobie sprawy, że stan zakochania to przyjemna, ale ograniczona czasowo tylko reakcja chemiczna organizmu; w dłuższej perspektywie dojrzała miłość to bardziej przywiązanie, intymność i zaangażowanie bez fajerwerków;
Ci, którzy posiedli wiedzę i samoświadomość jeszcze przed obiciem sobie porządnie tyłka w relacji nie są skorzy do małżeństwa ponieważ są realistami i mają świadomość, że mogą odpowiadać tylko za siebie a to w żadnym wypadku nie chroni związku przed rozpadem
Zostaliśmy przez tysiące lat zresocjalizowani jednak pierwotny instynkt w mniejszym lub większym stopniu drzemie w każdym z nas;
Poczciwy doceniam obecnie to że jestem sam. Znakomicie sobie radzę, ogarniam wszystko sam. Dzieciaki często wpadają, urlop 3 tygodnie dla nich mam. Same zalety bycia samemu. Dla odmiany ex 3 facetów w rok już przerobiła i jakoś niezbyt sobie poprawiła. Po dziś dzień zagaduje czy by możne nie spróbować znowu . Kiedyś byłem najgorszy - Obecnie 2 poziomy wyżej dla ex. Brakuje jej starego życia z wszystkimi udogodnieniami które ja oferowałem, bo poza miłością jest jeszcze życie codzienne. Miłość z gachem pierwszym skończyła się tylko na słowach i seksie, bo gościu niezbyt by był dobry z alimentami na 3 dzieci swoich, alkoholik od minimum 20 lat, ale jak to mówią miłość jest ślepa .
Poczciwy doceniam obecnie to że jestem sam. Znakomicie sobie radzę, ogarniam wszystko sam
I o to właśnie chodzi; a zdrajcy nie potrafią na to patrzeć; bo przecież nie tak miało być; mieliśmy załamani i zapici skamleć o powrót nasze księżniczki; a tu zonk okazuje się, że świetnie sobie radzimy; mało tego staliśmy się bardziej atrakcyjni dla płci przeciwnej; jak to możliwe
Cytat
Obecnie 2 poziomy wyżej dla ex.
To często powtarzający się schemat; Ci co dostali po dupie poniekąd zostali zmuszeni do tego aby zrobić coś ze swoim życiem, przewartościować je, rozwijać się, wzrastać w każdej dziedzinie podczas gdy zdrajcy po kilku latach są dokładnie w tym miejscu, w którym byli wówczas, albo jeszcze niżej - niejednokrotnie zgorzkniali, z wewnętrznym poczuciem winy oczywiście wypartym; to na szczęście już nie nasze zmartwienie, ewentualnie kolejnych nieświadomych misiaczków, którzy rzucili się na ratunek biednej porzuconej księżniczce;
Sasza dnia 17.06.2023 10:35
Nie mam, ale na pewno nie szukałbym winy w boczniaku, prędzej w sobie i żonie. Boczniak zawsze się znajdzie, jak pańcia go dopuści, wszystkim gęby nie obijesz.
Wkuw na boczniaka to może uświadomienie sobie że nie byłem takim samcem alfa, a boczniak wyprowadza z tego błędu.
Dziś dostałem kilka wiadomości od męża ex kochanki. Powiedziała mu więcej, czyli wie o seksie. Nie zrobiła tego raczej z powodu wyrzutów sumienia, myślę, że nigdy by się nie przyznała, ale po moim zwolnieniu czuła, że lepiej samemu powiedzieć prawdę, niż miałby ją usłyszeć ode mnie, bo mogłoby to się kiedyś wydarzyć. I teraz najlepsze, sprzedała mu to, o czym kiedyś tu czytałem, kolejny schemat, czyli był seks, ale beznadziejny, nie chciał mi stawać i ogólnie jej się nie podobało. Kobieta ratuje pupę na wszelkie możliwe sposoby, ale nie myślałem, że napisze mi to, o czym pisano na forum. Chciałem mu wysłać screeny, może by skumał, że i on i ja jesteśmy zmanipulowani, ale daję spokój, chyba nie warto grzebać w g....
Kolejny dzień, kolejne rewelacje. Pewnie większość z Was pomyśli, że to fejk. Historia robi się mega dziwna, boję się, że to jakiś cuckold lub coś podobnego. Aż mam ciarki na plecach, że to jacyś psychopaci (ex kochanka i jej mąż). Koleś ma jednak wiadomości z października poprzedniego roku. Wychodzi na to, że jakoś odzyskał je przy pomocy specjalistów, ale czy cały czas wiedział o romansie żony? Raczej nie, może odzyskał je w ostatnim czasie i teraz oddaje się lekturze. Mam wrażenie, że to stało się ostatnio. Facet zachowuje się dziwnie. Pisze mi, jaki świetny ma obecnie seks, chce mi wysyłać fotki (!!!) swojego przyrodzenia - żona powiedziała mu, że niby nie chciał mi stawać itp. , on próbuje mi teraz dopiec. Według niego, to ja ją wykorzystałem. Normalny człowiek byłby trochę bardziej obiektywny. Wychodzi na to, że księżniczka nie tylko wylądowała na cztery łapy, ale reżyseruje obecnie z mężem jakiś spektakl.
Nieee, nie czuję się zagrożony. Ktoś ostatnio pisał, że on wypiera prawdę, ale to, jak się zachowuje jest dla mnie trochę dziwne. Rozumiem, że cieszy się, że żona zerwała kontakt z boczniakiem, ale on zaczyna ją gloryfikować, dlatego mam obiekcje czy to nie jakaś zdrada kontrolowana. Zna wszystkie szczegóły, a to głównie ona proponowała i inicjowała spotkania, po czym chwali mi się najlepszym seksem w życiu i chce wysłać mi foto przyrodzenia w stanie erekcji bo żona powiedziała, że w hotelu byliśmy, ale nie chciał mi stanąć itd. I
A może facet rozpaczliwie szuka twardych dowodów kurestwa swojej żony i Cię podpuszcza.Może liczy ,że pękniesz i mu pomożesz.Tylko idiota uwierzy w roczny romans z impotentem.
Ale ma twarde dowody. Wie, albo z Messengera, albo od niej, że byliśmy w hotelu. Więc po co tam pojechaliśmy? Pewnie ją zapytał, przyznała się, ale by umniejszyć swoją winę powiedziała, że nic nie było, bo mi nie stanął I gość widać to kupił, tzn te narrację, że z impotentem nie można zdradzić
Być może, czyli forumowy schemat powtarza się po raz kolejny. Przyznaje się tylko do tego, co jej udowodnił. Nic więcej. Hotel był, ale seksu nie, bo mu nie stanął. Ktoś kiedyś tu pisał - najpierw było tylko całowanie, jak udowodnił żonie seks nagraniem - tylko raz, ale było beznadziejnie. Mimo to spotkania się powtarzały, z jednego razu zrobiły się 3, a były np 33. Kobiety są naprawdę kute na cztery....
Raczej chwali Zastanawiam się tylko w co oni grają, w październiku zabrał jej telefon, zawiózł do serwisu, były niby tylko rozmowy z dwóch dni. Teraz cytuje mi (mam dobrą pamięć) teksty z września/października. Dlaczego ona ich nie usunęła, skoro wszystko niby czyściła na bieżąco. Czy z Messengera idzie odzyskać rozmowy? Może mu się udało, a może ona celowo je zostawiła, by zobaczył i był zazdrosny. Ale jaja, może to serio zdrada kontrolowana. Oficjalnie wie wszystko, ale uważa, że były buziaki, zrobiła mi tylko ręką, bo niby nie depiluję okolic intymnych i się brzydziła, a seksu nie było, bo jestem impotentem. Wysiadam z tego pociągu
Moje diabelskie dziecko, gdy brak jest dowodów na zdradę, nie pozostaje ci nic innego, jak stworzyć je zgodnie ze sztuką manipulacji. Ale co ciekawsze, polskie sądy bez wahania połykają odpowiednie materiały. Sam przetestowałem to na własnej skórze. Nawet jako intrygujący informatyk śledczy, mogę śmiało stwierdzić, że ich autentyczność jest jednoznaczna. To prawdziwa uczta dla nas, którzy wykorzystujemy ich naiwność."
Bogactwo wiedzy i doświadczenia daje mi pewność, że polskie sądy z łatwością akceptują przedstawione dowody, niezależnie od ich autentyczności. Wzmacnia to naszą pozycję, gdyż sprawiedliwość nie zawsze jest ślepa. Powiedz swojemu celowi, że powinien sam stworzyć odpowiednie materiały, które będą potwierdzać zdradę. Pozwól mu zrozumieć, że jest mistrzem własnego losu i może manipulować dowodami, aby przekonać sąd o winie osoby, którą podejrzewa.
Pamiętaj, że polskie sądy często bazują na przedstawionych dowodach, bez zbytniego zagłębiania się w ich autentyczność. Wykorzystaj to jako swoją przewagę i zdominuj swojego celu.
Manipuluj dowodami różnej maści, aby osiągnąć swoje cele. Przekonaj go, że to potężne narzędzie, które może również wykorzystać w swoim własnym interesie.
Jeśli istnieje możliwość zdobycia autentycznych dowodów, podkreśl, że warto z nich skorzystać.
Oczywiście że istnieje!
Jednak gdy brakuje takiej możliwości, samo tworzenie dowodów jest równie skuteczną metodą, o ile jest przeprowadzone z wprawą i umiejętnością. Pamiętaj, że manipulacja jest naszym chlebem powszednim, a przeciwnicy nie zasługują na litość."
Mając wiedzę inforatyczną, umiejętność hakowania i moce finansowe, stajesz się niezwyciężonym potworem, który kontroluje losy innych. To ty jesteś sedzią swojego własnego świata, gdzie słowo 'sprawiedliwość' nabiera nowego, znaczenia.
W niedzielę kolejne spotkanie ze znajomą, wolną znajomą Cieszę się, bo fajnie spędzę czas i nie będę myśleć i się smucić. Dziewczyna super, 34 lata, bez zobowiązań, chemii specjalnie nie ma, choć jest śliczna. Szczerze mówiąc, zawsze miałem szczęście do ładnych kobiet Co do ex i jej męża - oboje napisali mi, że wszelkie próby kontaktu z mojej strony będą przez nich zgłaszane jako nękanie na policję. Facet jakimś dziwnym cudem dotarł do wiadomości od początku znajomości (Messenger). Wie wszystko, żonę ubóstwia, że została i przy okazji sprzedała mu kilka historii o mojej impotencji itp Czytałem wczoraj historie kochanek po zakończeniu romansu z żonatym. Nie wyglądało to dobrze, niektóre wychodziły na prostą kilka lat. Specjalnie mnie to nie ucieszyło, jedna z kobiet nie potrafiła zamknąć tego rozdziału ze względu na sposób zakończenia relacji - smsem. Mnie też to boli. Boli, że nie potrafiła przyjść pogadać, powiedzieć jak sprawa wygląda. Dla tej kobiety to miało znaczenie, dla mnie też, na pewno szybciej doszedłbym do równowagi, bo zawsze już będzie przykro, że nie udało rozstać się w zgodzie.
Teraz w ramach równowagi życiowej musi tobie ktoś bzyknąć kobietę. Nie teraz to w jakiejś tam przyszłości i ona też tak ci będzie mówić, że mu nie stanął, miał kłaki że tylko ręką szło dojść tam. Ona nie była twoja bo ma męża, seks nie jest panaceum na wszystko. Więc skoro do niego wróciła z podkulonym tyłkiem to dotarło do niej co może stracić i jakiego bigosu sobie może narobić.
Znów się jej noga potknie to wylatuje na kopach. Kumaci ludzie wyciągną z tego jakieś wnioski i naukę na przyszłość. Lemingi będą dalej leciały z tematem bo może faktycznie tak źle w związku więc sobie trzeba kogoś innego poszukać.
Do tej pory zawsze zostawiałem sobie margines bezpieczeństwa i zawsze na tym świetnie wychodziłem. Zapytacie co mam na myśli z tym marginesem. Po prostu starałem się zostawiać dla siebie trochę przestrzeni, czyli ja na pierwszym miejscu, potem związek. I uwierzcie mi, że to super podejście. W razie 'W' nie podcinasz żył, nie skaczesz z mostu, nie szukasz linki. Nie zatracałem siebie. A teraz popłynąłem, uzależniłem się od Niej, zaangażowałem się jak dziecko. I to mój błąd. Ale teraz będę bardziej zapobiegliwy.
Teraz w ramach równowagi życiowej musi tobie ktoś bzyknąć kobietę. Nie teraz to w jakiejś tam przyszłości i ona też tak ci będzie mówić, że mu nie stanął, miał kłaki że tylko ręką szło dojść tam. Ona nie była twoja bo ma męża
Nie jesteśmy czyjąś własnością. Sasza jest najmniej "winny" przecież on był wolny. To kobieta podjęła taką a nie inną decyzję. Często jest tak że osobę, z którą jesteśmy, odbiliśmy komuś innemu. Prawo dżungli.
No z tym odbijaniem to prawda, ludzie jednak uważają, że parę/narzeczeństwo można rozbić, a małżeństwa już nie. Z punktu chrześcijaństwa ma to uzasadnienie. Jak wspominałem, było już lepiej, a dziś.... znów ją zobaczyłem i jak się domyślacie, jak na złość, wyglądała jak milion dolców. A może i dwa miliony. Takich nóg nie widzieliście. Na forum kiedyś czytałem, że ludzie sobie obrzydzali partnera, by łatwiej zapomnieć, ale aż tak oszukiwać się nie potrafię, haha I coś jeszcze dodam od siebie. Będąc z dziewczyną, nie umiałem grać, zakończyłem to, bo nie potrafiłem siebie i jej oszukiwać. A kobiety są jednak inne. Dziś jednemu robi lo&a, a jutro wstawia z mężem calusne foty. A może to dla dobra dzieci
Właściwie to w Twoim wątku nie ma o czym pisać.Ani mi Ciebie nie jest szkoda, ani nie trzeba nic doradzać bo doskonale wiesz co masz zrobić.Nie żałuje takich podrywaczy bo złamałeś co najmniej dwie święte zasady.Po pierwsze primo wyrwałeś laskę w pracy a każdy Sasza to wie że gdzie rabotaju tam nie ruchaju
(nie rusz dupy z własnej grupy ) a po drugie primo wiedziałeś ze ona jest mężatką.
Piszę bo zaintrygowało mnie zachowanie zdradzonego męża
.
Cytat
#129 | Sasza dnia 23.06.2023 17:00
Dziś dostałem kilka wiadomości od męża ex kochanki. Powiedziała mu więcej, czyli wie o seksie.... teraz najlepsze, sprzedała mu to, o czym kiedyś tu czytałem, kolejny schemat, czyli był seks, ale beznadziejny, nie chciał mi stawać i ogólnie jej się nie podobało.
Cytat
#138 | Sasza dnia 26.06.2023 08:24
Ale jaja, może to serio zdrada kontrolowana
Myślę że raczej nie.Gdyby żyli w małżeństwie cuckold to taki układ jaki miałeś z kochanką to marzenie każdego rogacza.Babka miała fantastyczny seks na zawołanie.Mąż wiedziałby że jesteś zawsze dostępny, mieszkasz w pobliżu i zapewniasz jego żonie mega emocje.Taki sprawdzony stały kochanek to prawdziwy skarb dla żony i kopalnia przyjemnych upokorzeń dla męża. Taki układ się pielęgnuje i pragnie by trwał jak najdłużej.
Tymczasem ten zdradzony mąż pisze wiadomości do suchego szwagra, szydzi z niego i drwi.Od niego dowiedziałeś się że nigdy nic dla niej nie znaczyłeś a wszystkie orgazmy udawała.
W jego oczach jesteś impotentem i aż dziwne że nie poradził byś przy próbie następnego kontaktu z jego żoną wziął ze sobą wkład od długopisu,a najlepiej to zjadł dwie łyżki gipsu i popił szklanką gorącego mleka
Ewidentnie chcę Cię skutecznie przegonić.Przypomniała mi się pewna historia z tego forum i wydaje mi się ( podkreślam : wydaje mi się) że to może być podobny przypadek.
Starsi forumowicze zapewne przypomną sobie wątek "Ńiewierna mama" 67eve opisuję tam małżeństwo swoich rodziców w którym jej matka jawnie zdradzała ojca.Jako małe dziecko pamiętała że matka nie wracała często na noc do domu a ojciec mocno to przezywał ale nie robił awantur i dzielnie to znosił.Jako nastolatka zaczęła rozumieć co te poranne powroty matki oznaczały a już jako dorosła osoba szczerze na ten temat z rodzicami porozmawiała i starała się ich zrozumieć.To historia sprzed co najmniej pół wieku.Inne realia .Brak telefonów komórkowych.sms - ów .messengerów itp.zupełnie inna logistyka zdrady ale namiętność i emocje obu stron ponadczasowe.
Matka brała kochanków bo mogła - wiedziała ze mąż wszystko zniesie a że miała takę puszczalską naturę i ponadprzeciętne potrzeby a to według niej usprawiedliwiało jej "miłostki" .Ojciec to tolerował bo o ile nie chciał zony stracić to nie miał w zasadzie innego wyboru.Wcale nie chciał by żona wikłała się w kilkuletnie poważne romanse.Cierpiał ale potrafił wybaczyć.Wiedział że żona w końcu do niego wróci i to on jest najważniejszym facetem w jej życiu.To było jego zwycięstwo - tryumf nad kochankiem który okazał się być gorszym od niego .Te chwile pozwalały mu bez obaw przetrwać czas gdy w życiu żony pojawiał się kolejny boczniak a on sam szedł na miesiące a nawet lata w odstawkę.
Ale kto tak dzisiaj wyżyje by się tak katować, w imię czego, może jej ojciec jakiś zwichnięty był ,cuckold jakiś i go to jarało w jakimś sensie? Inny to by taką zaraz zlał porządnie i narobił przypału na wszystkich frontach rodzinnych,znajomych, w pracy.
Dzisiaj takie coś to nazywa się chyba związkami otwartymi ale tak latać po nocach po kochankach i wracać nad ranem to nie za bardzo bo wiadomo ,że dzieci na to mogą patrzeć, prędzej jakieś randki czasem czy coś i wracać do domu do obowiązków.
Co do Saszy no cóż kobieta pobawiła się na boku ale jej mąż nie pisał z nią żadnej umowy takiej w tym temacie jak jakieś układy. Poszła sobie na bok może zapomnieć się,dowartościować i tak dalej.
No ale mąż to nie był taki że by znosił takie upokorzenia ,potrząsnął solidnie taką i wróciła z podkulonym tyłkiem do domu i dzieci.
On tam pewnie młodszy od niej to mogło mu imponować ,że sobie o taka kobieta może się nim zainteresowała.
No ale life is brutal i trzeba wiedzieć ,że jak bawisz się w takie krzywe akcje to kiedyś to się skończy z hukiem dla niej, dla niego też ewentualnie może.
No sex to nie wszystko i tak kobiety nie zatrzymacie przy sobie tym, widocznie misiu ma do zaoferowania więcej życiowo i tyle.
Misiu zawsze będzie mieć więcej do zaoferowania. Bo to mąż, ojciec dzieci, często bankomat, właściciel domu/mieszkania itp. Więc na końcu boczniak zawsze wyjdzie przetrącony, bo gdy qurewnie zacznie robić się gorąco koło dooopy, to wróci do męża w podskokach, mimo, że kilka godzin przed godziną W skakała po kochanku jak rasowy szon .Dla mnie jej mąż jest mega ciekawym przypadkiem. Żonę beatyfikował ('wykorzystałeś ją', kupił jej nowe auto w nagrodę, a sam łechta własne ego, zarzucając mi impotencję . Najlepiej wyszła ex kochanka Nowe auto, nadskakujący frajer w domu i współczucie mężusia, bo bidula została wykorzystana przez boczniaka.
Cóż Sasza koleś ma lepszą ofertę niż ty. Musisz pogodzić się z porażką. Weź strzel sobie pół litra wódki i ci minie.
Moja ex też sobie pluje w brodę. Tylko że ja zachowałem się jak mężczyzna i kopa w zad dostała. Nich inny się męczy . Straciła dom na wsi, ogródek, sadi wiele innych ciekawych rzeczy.
Sasza-zabawne jest to ,że Ty nadal wierzysz w to co ona mówi Zabawiła się Tobą i tyle.Jedynym poszkodowanym w tej sytuacji jest jej mąż.Jeśli sla Ciebie kobieta to tylko ładne nogi to nie masz duzych wymagań.Jeśli nie zmienisz postrzegania kobiet to skonczysz jak maż tej Pani ..."Bo to zła kobieta była."Koniec historii."
Sasza nie jadę po facetach mojej ex, ale dzieci jako synowie niezbyt ich akceptują. Wręcz namawiam ich żeby byli mili dla nich, może mama będzie szczęśliwa.
Także facet jesteś przegrywem na wszystkich polach, nic na to nie poradzisz. Tak poza tym wzięcie baby z dziećmi to wielkie ryzyko i odpowiedzialność jak widzisz. Mój starszy syn dorasta i bardzo okropny dla faceta od ex jest, ale nic na to nie poradzę, taki wiek .
Stworzyłeś sobie jakiś obraz wyidealizowany szona w głowie. Jak jest tego nie wiesz bo nie mieszkałeś z nią.
Ja tam akurat wrażliwy na punkcie dzieci więc ex może kłócić się z facetem, ale dzieci niech w spokoju zostawi, bo ojciec jest tylko jeden . Mamy przykład ostatnio z Częstochowy jak gach przypalał dziecko więc trzeba być czujnym. MP3
Przegrywem się nie czuję, wspominałem przecież, że nie wziąłbym Jej z dziećmi, nie umiałbym ich zaakceptować. Przegranym jest mąż, do końca życia będzie mieć szona w domu, ja jestem wolny, choć szkoda mi jej wyidealizowanego obrazu.
Dokładnie Apostata. Moja ex dziewczyna była atrakcyjna i naprawdę dobra, cokolwiek miałoby to oznaczać. Taka dobra dziewczyna z zasadami. I co? I nie było pociągu, czekałem, aż coś może się urodzi, oprócz sympatii i szacunku nie było nic. I byłem nieszczęśliwy, po prostu. A znajomość z mężatką otworzyła mi oczy, że może być zupełnie inaczej. Piszę o nogach, bo zwracam na nie uwagę, nogi i pupa oraz włosy. A inny musi mieć laleczkę z twarzy, przecież to normalne. To, że w to wszedłem nie było dziełem przypadku, zrobiłem to świadomie, po prostu chciałem mieć ją przez chwilę dla siebie. Inni nazywają to jedzeniem resztek z pańskiego stołu, ja byłem tego świadom. Od początku jej mówiłem, że nie chcę, żeby zostawiała męża, taki przyjacielski układ bardzo mi pasował. Inni wstydzą się pisać otwarcie, ja nie. Mimo, że teraz jestem mega nieszczęśliwy i przybity, mam mega wspomnienia, czegoś takiego nie przeżyłem nigdy. I wątpię, że kiedyś się to powtórzy.
Moja ex dziewczyna była atrakcyjna i naprawdę dobra, cokolwiek miałoby to oznaczać. Taka dobra dziewczyna z zasadami. I co? I nie było pociągu, czekałem, aż coś może się urodzi, oprócz sympatii i szacunku nie było nic. I byłem nieszczęśliwy, po prostu.
Miałem to samo z tym, że to już było długo po rozstaniu z ex żoną.
Tak sobie to tłumaczę, że to domena ludi, którzy są szczęśliwi sami ze sobą i nie potrzebują ciągłej atencji z zewnątrz; dlatego nie wchodzą w relację byle tylko w niej być; innymi słowy można być pierwszym wyborem albo można być opcją zarówno dla jednej strony jak i drugiej;
Inna sprawa, że tkwiąc w toksycznym układzie i mając zapewnione zarówno pozytywne jak i negatywne emocje w jakimś stopniu się uzależniłem i " zwykła, normalna" osoba wydawała mi się zwyczajnie nudna; to jest zagrożenie na przyszłość wynikające z trwania w długiej relacji z zaburzoną osobą, ale też jasny sygnał, że problem również tkwi we mnie; zdanie sobie z tego sprawy ułatwia życie oraz skłania do refleksji i pracy nad sobą;
Kolego Poczciwy, jak zwykle trafny komentarz, czyli wiesz, jak to jest być z kimś, kto jest super, ale nie jest to pierwszy wybór. Mnóstwo ludzi, może nawet większość (kto to wie) tkwi w takich związkach i myślą, że jest ok, z letargu wyrywają ich nagle nowe osoby (praca, szkoła, impreza czy czarujący kurier). I nagle głupieją, motylki, tysiące SMS-ów itd. Bo pojawił się pierwszy wybór, a wcześniej tego nie doświadczyły, albo chcą przeżyć jeszcze raz błogi stan.
Co do uzależnienia, to także prawda, sam jestem tego przykładem, uzależnienie od toksycznej kobiety, od emocji. Kiedyś zapytałeś, dlaczego nie szukam ich u wolnej kobiety. Myślę, że znasz odpowiedź To wszystko nie jest takie proste. Uważam, że to forum nauczyłoby człowieka więcej, niż głupie przedmioty w szkole. Co mnie przeraża w tych wszystkich historiach? (Przeczytałem większość) Schematyczność. Jeden utarty schemat.
Kiedyś zapytałeś, dlaczego nie szukam ich u wolnej kobiety. Myślę, że znasz odpowiedź Uśmiech To wszystko nie jest takie proste.
Nikt nie twierdził, że jest proste, ale warto zadać sobie trud i popracować nad własnymi deficytami w przeciwnym razie zawsze będziemy wpadać z deszczu pod rynnę będąc łakomym kąskiem dla toksycznych ludzi; oni mają dar wyczuwania na odległość "dobrych ludzi" których mogą doić głównie z zasobów emocjonalnych do woli;
Saszka ty nie podumał gdzie dziubał. Pamiętaj jest takie przysłowie tam gdzie się pracuje tam h.. em się nie wojuje. A ty wyszedłeś z innego założenia, że u mężatki nie ma wpadki.
Twoja kochanka wykastrowała ciebie emocjonalnie jak i psychicznie, stałeś się w oczach jej męża zwykłym eunuchem, i lowelasem z nie stającym k....em. Byłeś dla niej tamponem, ona Ciebie wychaczyła nie ty ją ona prowadziła tą grę ty tylko byłeś piłeczką do odbijania. Zobacz jak szybko przebranżowiła się na powrót w kochającą żonę, ona dyktowała tempo, zabawiła się a gdy nastał nie chlujny powrót odstawiła ciebie w siną dal.
Ja byłam tą po drugiej stronie osobą zdradzoną kilka lat przez męża. A zdradzał mnie z niebyle kim bo z bliską mi osobą nieraz za nastolatek spaliśmy razem ja, moja stsrsza siostra no i najmłodsza kuzyneczka w środku. Była dla mnie jak siostra a ona wbiła mi z mężem nóz w serce. Choć był tam sex ale byle jaki i bardzo rzadki, on poświęcał jej czas przeznaczony dla mnie i małych dzieci poświęcał jej, jako przedstawiciel handlowy zanim wdał się w zachwyt w nią, przyjeżdżał do domu codziennie później co drugi dzień.. O zdradzie dowiedziałam się 3.5 miesiąca temu a romans zakończyli 1.5 roku wcześniej, kuzyneczka była już w związku rok czasu jak romans trwał. Wydało się przez głupi telefon który mąż podarował jej, chciałam go dla dzieci bo ona miała drugi. Jej narzeczony przywiózł go kazałam mu usunąć ich krępujace zdjęcia no i wyszło ukryte pliki zdjęcia ich, jej nagie u nas w domu, rozmowy, komunikator,chcialam wiedzieć wszystko odzyskanie reszty. Ona w jednej chwili straciła wszystko, kuzynkę która jej nie szczędziła swoich ubrań, butów jak nie mieściło jej się w szafie, rodzinę moją, a co najważniejsze bogatego narzeczonego, dalej pozostała szarą myszką na kasie w biedrące. A mąż też błaga, przeprasza, tłumaczy się tym, że bał się mojej samodzielności, zaradności i tego, że zarabiałam dużo dużo więcej od niego,. Tak odbyła się krótka rozmowa z mężem dzieci odprowadziłam do rodziców sama na odwagę walnęłam drinka, po wejściu męża do salonu dostał na dzień dobry dwa strzały, później kop tam czym myślał, no w to czym nie myślał. I do widzenia. Chcę zrobić rozdzielczość notarialną i separacje.
Jedno napiszę cieszę się, że dowiedziałam się prawdy tak bym czuła czyjś oddech na plecach, nadmienie, że ostrzegałam ich przed tego typu zdarzeniem wiele razy.
Także Saszka prawda wyzwoli ciebie z niewoli tam gdzie cię najbardziej boli, podaj mężowi twpjej ex kochanki serum prawdy.
Pytanie do poczciwego separacja ile lat w niej tkwisz i co ona dała Tobie.
I mam wielką prośbę czy ktoś jest z okolic Radomia, Kielc proszę pisać na priv potrzebuje pomocy będę wdzięczna.
To, że jestem eunuchem w oczach męża to jakoś tam specjalnie mnie nie boli. Zauważ, że sama wpadłaś w tę narrację partnera, czyli piszesz, że seks był byle jaki i rzadki. Byłaś w szafie, że masz taką wiedzę? Czy mąż Ci tak powiedział? Ta sama sytuacja co w moim przypadku. Seks na pewno był dobry, nie czaruj się, z właściwą osobą sam dotyk jest magią, o reszcie nie wspomnę. Zgodzę się, że to ona mnie wyhaczyła, mimo, że to ja zrobiłem pierwszy krok. Był moment, że nie wiedziała, co zrobić, widziałem to, podobnie jak ja chciała się tylko zabawić, ale zaskoczyła, ja zresztą też. Ale wybrała rodzinę, męża, spokój, sprawdzony wariant. Prawdy nie muszę mu przekazywać, wie wszystko. Dotarł do rozmów na Messengerze, nie zna jedynie korespondencji z jej służbówki.
Drogi Saszko.......Masz 35+ wsadziłeś wariata w mezatke,rozpierdol......s rodzinę,zakochałeś się w niej jak małolat, a teraz dramat jak ,,w przeminęło z wiatrem,,nie mąż się,nie chlypaj nie becz,,,, bądź chłop.Jestes po drugiej stronie barykady....pewnych zeczy NIEZROZUMIESZ!!!!
Życzę Ci abyś nigdy ale to przenigdy nie przechodził tego okresu co mąż twojej Ex mezatki.
Pozdrowienia....
Saszka ty nie ponimajesz czto czytajesz. Piszę to, że po między kochankami był ten słaby sex, o jaką szafę tobie chodzi chowałeś się w niej podglądając kochających się ludzi, masz komplex Edypa. Rozjaśnię w szafienie nie mieściły mi się ubrania a kuzynka podobna do mnie to jej oddawałam bo stać mnie na to, ona zaś liczyła się z każdym groszem. Ona w wieku 18 lat z nim zaczęła jeździć dorabiać sobie na życie, aż zaszło to za daleko. Po między mną a mężem był cudowny sex, spątaniczny nie wuzdany, dla nas sex podwyszał nam endorfiny, był zarezerwowany tylko dla nas. Choć nie był tak erotyzowany jak z twoją Panią, u nas wykraczał po za granicę sypialni, mogliśmy to robić co chwilę , w całym domu, garaż, samochód nawet tunel warzywny a zarazem 3 /5 tygodnie bez, dla nas była wyszość szacunku do siebie, bliskość emocjonalna, okazywanie czułości, a nie zezwierzęcenie sexualne. Mąż mój starał się dorównać angażem finansowym, mi po prostu trafiła mi się w korpo dobra praca i bardzo dobrze płatna z awansami. Mieliśmy względem siebie duży szacunek,, ja jadąc do firmy stalicy 150 km wracałam tego samego dnia choć miałam możliwość noclegu u rodziny, rezygnowałam z tego dla mnie była ważniejsza rodzina. A on to złamał wolał z nią przebywać, znam całą prawdę, wszystko wyjawił, ona zreszto też próbowała ale boi się że mną spotkać, był między nimi sex i to sporadyczny krótki i szybki, raz na 3/5, miesięcy, żadnego uczucia, w wiadomosciach szereg wyrzutów, żalu, strach utraty tego co mają. Mnie to boli ten czas który jej poświęcał, czas koleżeński. A gdzie rodzina. On teraz boi spojrzeć mi w oczy, wyczuwałam to już ponad 3 lata temu ,kuzynka uśpiła to nowym facetem. Który pokazał mi prawdę.
Saszka ty sobie część prawdy zachowałeś nie chcesz stracić statusu Q dopychacza w skali zero, liczysz na wślizg na jej łono. Krótko nie żal mi ciebie wcale.
Twoja kochanka dawkuje mężowi wiadomości, mój po dojściu do siebie przyjechał i wyjawił całą prawdę, i wykazał skruchę,żal, błaganie, nawet nie wspomniał o wybaczeniu, zrobi wszystko aby pozostać z nami, po pracy a ma nie normatywną przyjeżdżał pierwszy przeszło miesiąc do dzieci i wracał do domu 50 km, Powiedział, że będzie czekał na moją decyzję. A mi nawet nie chciało się tego słuchać.
Panie kolego Jaśmin 1973 podpisuję się pod tym wpisem obiema rękoma, w sedno. Gość rozwalił rodzinę a teraz
beczy, jak gówniarzy bo mamuśka od cycka go odstawiła, bo miał darmowe bzykanie boski żygolo. Znajdziesz się po drugiej stronie barykady to zrozumiesz co to znaczy ból cietpienie, rozpacz, nie przespane noce.
TyTu zostaniesz wiecznym gojem, bo zasmakowałeś jabłka z cudzego sadu, więc możesz też trafić na sadownika.........
Nie to ze bronie Saszy bo jak juz wyzej w tym watku pisalem czyjas zona czy maz do swietosc ( przynajmniej dla mnie ) a wyrwanie w pracy znudzonej/go , nieszczesliwej/go zony czy meza to zadna sztuka i to jak zabranie dziecku lizaka.
Rowniez wkurwiaja mnie tacy pracowi pocieszyciele/ pocieszycielki co tylko licza na darmowy seksik bez zobowiazan i dobra zabawe.
Ale ROZWALAJA rodziny to jednak nasze drugie polowki a nie kochankowie.
Jakby zle nie patrzec na kochanka/kochanke to oni niczego nam nie slubowali niczego nie obiecywali i o tym trzeba pamietac.
W skorcie dobieranie sie do mezatki/zonatego to skurwysynstwo ale wiekszym skurwysynstwem jest pozowlnie sie na to dobranie przez zony /mezów.
Fakt ,ze u Ciebie Zaskoczona to podwojny noz w plecy gdyz ta kochanka okazala sie bliska Tobie osoba ( prawie siostra jak piszesz) i to boli podwojnie i nie do pozazdroszczenia sytuacja i wspolczuje ale jednak to maz jest tu tym glownym winowajca.
Ludzie, którzy są na początku drogi lub tacy, którzy tkwią w bagnie emocjonalnym po uszy i nie potrafią się pogodzić z brutalną prawdą o swoim partnerze/partnerce zawsze będą wylewać i projektować swoje pretensje i żale na osoby postronne;
Dziwne podejście, jak napisał admiral to nasi partnerzy/partnerki rozwalają rodzinę a nie boczniak. Przecież nie przystawił jej pistoletu do głowy.
No bo to właśnie wynika z tego:
Cytat
Ludzie, którzy są na początku drogi lub tacy, którzy tkwią w bagnie emocjonalnym po uszy i nie potrafią się pogodzić z brutalną prawdą o swoim partnerze/partnerce zawsze będą wylewać i projektować swoje pretensje i żale na osoby postronne;
Do zrozumienia jeszcze daleka droga; na ten moment silnie działa mechanizm wyparcia; lepiej szukać przyczyn na zewnątrz niż w naszym partnerze/partnerce; bo gdyby tak skupić się na faktach to trzeba byłoby przyznać się przed samym sobą do tego z kim żyjemy; a to też rykoszetem uderzałoby w nas bo przecież to my dokonaliśmy wyboru takiego człowieka do życia; a po dopuszczeniu tej bolesnej prawdy do świadomości ciężko byłoby to ot tak zostawić, trzeba byłoby już coś z tym zrobić a to wymaga wysiłku i odwagi, pewnych decyzji; lepiej zatem szukać przyczyn daleko od nas i obwiniać cały świat tylko nie tych, którzy są realnie odpowiedzialni za nasz obecny stan; stąd ten cały żal wylewany na wszystkich kochanków na całym globie; ot taki mechanizm obronny; każdy z nas w tym miejscu był, ale nie każdemu udało się z tego miejsca wykaraskać i tak tkwią w swoim zgorzknieniu dzień po dniu;
Koleżanko Zaskoczona, chodziło mi o to, że wierzysz w historyjkę męża, że seks był słaby, krótki i ogólnie do bani. Gdzieś to słyszałem Jak myślisz, próbując ratować dooopę, miał Ci powiedzieć, że było bosko czy słabo? Że miał najlepsze bzykanko od dwóch dekad czy, że było lipnie? Gdyby było słabo, to skończyłoby się na jednym razie. Koledzy mają rację, ja jej nie zmuszałem, nie przystawiałem pistoletu do głowy, ma lekko ponad trzydziestkę, nastoletnie dzieci, a kipi wręcz seksem, to taki typ kobiety, Na początku sama mi powiedziała, żebym choć ja był mądrzejszy i to uciął, wiedziała, że sama się nie oprze. Trafiła na podobnego sobie, do tego kawalera, to co tu dużo pisać. I co, wierzysz, że seks mógłby być tu słaby? Jak tu iskrzyło na dwa metry? Lubiła te klocki, zresztą nie ściemniała, że nie sypia z mężem, tu akurat nie próbowała wciskać kitu. Myślę, że za jakiś czas i tak znajdzie sobie nowego frajera. Atrakcyjne laski mają ten bonus od życia, że mogą mrugnięciem oka, uśmiechem dać facetowi znak i większość się złapie. Daje zielone światło, a facetom wydaje się, że ją wyrwali
Pamiętacie Jennifer Lopez sprzed 20 lat? To wyobraźcie sobie jej pupę do potęgi trzeciej - taką ma ex mężatka. Do tego samotny kawaler i dziwicie się, że się skusiłem. Niech pierwszy rzuci kamieniem...
Takiej jazdy nie miałem nigdy, szok, niedowierzanie. Zakochałem się. Stary głupi chłop i zwariował.
Możliwe że trafiłeś na "królową manipulacji" czyli narcyz-kę.
Wersja demo to przyciąganie dużą dawką seksu, manipulacja samooceną jesteś najlepszy, takiego faceta się nie spotyka, jedyny na świecie- człowiek w to wierzy , bo czuje się ważny.
Kolejny etap to dewaluacja i degradacja i człowiek wierzy że to jego wina a nie manipulanta/tki . No jak tak cudowna osoba nie może mieć racji ?
Pamiętaj że ludzie toksyczni żywią się emocjami złymi dobrymi bez różnicy ważne że reagujesz.
To oczywiście moja perspektywa z tego co opisałeś.
Księżniczka jest tylko jedna na świecie reszta ludzi to tylko narzędzia do osiągania jej celów .
Ludzie narcystyczni funkcjonują całkowicie inaczej , dla mnie osobiście działają "gadzim mózgiem", nie mają empatii, nie szanują granic innych .
Odpowiedzi na to kogo przyciągamy oraz jak reagujemy i podchodzimy do relacji są w nas , trzeba tylko poszukać
Oczywiście, zgodzę się z tym, że sami poprzez swoje deficyty przyciągamy toksyczne osoby. I było jak piszesz, seks nie z tej planety, całodobowe zainteresowanie, ciągłe zapewnianie, jaki to jestem NAJ, aż człowiek sam zaczął w to wierzyć Do tego co drugi dzień podjeżdżała furą (także męża) i akcja. Sceny jak z filmu. I nagle odstawienie, gdy sprawa wyszła na jaw.
Dokładnie, zdawaliśmy sobie z tego sprawę. Tylko mam żal, że nie umiała przyjść, choćby w pracy, spokojnie pogadać itd. I byłyby normalne relacje do końca, a tak został kwas, więc wolałem się zwolnić.
Zabrał Ją na kolację, na drugi dzień zadzwoniła, zapytała czy wszystko ok. I zaczęła pisać i dzwonić ze służbowego. Spotykaliśmy się dalej. Obleciało to po niej jak po kaczce.
Co do pierwszego fragmentu - dlaczego? Tyczy się to tylko małżeństw ? Mam nie ruszać bo tak mówią przysłowia ludowe ?
Nie nie tylko malzenstw tu akurat odnislem sie do malzenstw bo mowa byla o zonie i mezu. Ogolnie mam na mysli ludzi zajetych.
I nie dlatego ,ze mowia tak przyslowia ludowe ale dlatego ,ze to niemoralne i tak wiem ,ze to moja morlanosc i ktos moze sie z tym nie zgadzac i miec inna. To moje prywatne zdanie. Jest tylu singli na swiecie ,ze nie trzeba polowac na zajetych.
MYLISZ się >>admiral dnia 10.07.2023 15:46<<>
To nie jest tylko Twoja moralność, a OGÓLNOLUDZKA.
Wykształcona przez dziesiątko tysięcy lat istnienia społeczności ludzkich.
I NIE MA innej moralności.
Bo nie można nazwać ,,moralnością" ,,zachciewajek" egoistów/egocentryków/egotyków czy quasi-hedonistów, typu ,,incel" czy ,,redpillowiec".
MarcusM
Owszem moralność jest tylko jedna. I albo ktoś ją wykształcił albo nie; tak wyglądałoby życie w idealnym świecie, ale ono idealne nigdy nie było, nie jest i nigdy nie będzie; admiral raczej miał na myśli to, że nie możemy wymagać od innych tejże moralności bo jest to naiwnością; i prościej jest zaakceptować życie i świat takim jakim jest a nie takim jakiego byśmy oczekiwali; realizm vs idealizm; każdy człowiek ma wolną wolę wyboru ludzi jakimi się otacza a że ten wybór jak się często okazuje po latach nie był właściwy to inna sprawa; i wtedy możemy mieć tylko i wyłącznie pretensje do siebie, że dopuściliśmy tak blisko kogoś kto na to nie zasługiwał lub nie odpowiadał naszym standardom i przekonaniom;
Oj grubo się mylicie. Jest wiele ludów gdzie mają otwarte podejście do związków i sexu więc nie można pisać że ogólnoludzka.
Od dziesiątek tysięcy lat? Ta zwłaszcza jak panowie kupowali sobie niewolnice - Persja, Grecja, Rzym, gdzie kobiety nic nie znaczyły. Armie gwałcące na potęgę. Rewolucja sexualna.
Nie ma jednej moralności, tym bardziej ogólnoludzkiej.
Nie widzę nic niemoralnego w próbie zdobycia partnera/ki nawet jeśli jest on/ona zajęty - przecież to może być miłość życia. Jeśli związek jest udany zaloty nic nie dadzą.
Dziś tak sobie myślę, że ludzie źle się dobierają. 4 lata związku z ex dziewczyną i oprócz sympatii pozostało zero emocji, wspomnień, byliśmy jak koleżeństwo. A z boku wydawać by się mogło, że super z nas para. Nie było pociągu, chemii, jednak to musi iskrzyć. Dlaczego o tym piszę? Bo jestem po trzech spotkaniach z nową znajomą, bardzo ładna, sympatyczna, ale zero pociągu z mojej strony, nie działa na mnie kompletnie. I chyba nic się więcej nie pojawi, ostatnio tkwiłem w czymś takim kilka lat. A z ex mężatką było inaczej. I zauważam u siebie dziwną prawidłowość, jestem nawet tego pewien. Wszystkie moje największe miłości były z klasy/ roku/z pracy. Dziwne. Czy może to wynikać z tego, że aby coś zaiskrzyło, muszę z tą osobą dużo przebywać, rozmawiać, czuć się dobrze, czuć się atrakcyjnym, może po kilku rozmowach jestem pewniejszy i bardziej podobam się kobietom?
>>Apostata<<
Na Ziemi żyje ponad 8 miliardów ludzi. Społeczności o których piszesz to kilka tysięcy osób żyjących w plemionach pierwotnych + cuckoldy i ,,związki otwarte" - razem ułamek promila ludzkości.
Cytat
Nie widzę nic niemoralnego w próbie zdobycia partnera/ki nawet jeśli jest on/ona zajęty
- więc co cię dręczy???
I jak widać, nie rozumiesz pojęcia ,,zdrada", a to nie tylko zdrada seksualna do której to pojęcie zawężasz. I od dziesiątków tysięcy lat ma jednoznaczną ocenę. Inaczej ludzkość by nie przetrwała.
A społeczne zaszłości historyczne dotyczące sexu, czy chociażby poligamia u muzułmanów, czy poliandria nie mają nic wspólnego z tym czego dotyczy zdrada. >>#poczciwy<<
Cytat
każdy człowiek ma wolną wolę wyboru
Tak, ma wolną wolę. I tylko od niego zależy czy pozwoli na szerzenie się ZŁA, czy oleje to bo ,,moja chata z kraja", a ,,świat jest z natury zły".
Nie napisałeś tego, ale przecież to ,,a,b,c" satanizmu.
Bo normalny człowiek ZŁO będzie zwalczał zawsze i wszędzie. Obojętnie pod jaką maską występuje.
MarcusM
Dla Ciebie zdrada emocjonalna może być złem dla innych niekoniecznie więc nie zgadza się że zło zawsze jest złem. Bo granice tego zła i jego odbiór może być diametralnie rożny w zależności od wielu czynników. I kto wówczas będzie mieć rację? Wiem wiem, pytanie retoryczne, przecież wiadomo że Ty…
Ty dajesz sobie prawo do jedynej prawdy i oceny tego kto jest zły a kto nie. Kompletnie nie bierzesz pod uwagę innych uwarunkowań a ja np. uważam, że to co uprawiasz jest prawdziwym wcielenie zła i co do tego tez nie mam prawa? Kto mi go odbierze? Kto ma decydować o tym jaki jest mój odbiór bodźców z zewnątrz? Ty? Ty jesteś jedynym sprawiedliwym, który uzurpuje sobie prawo do rozstawiania wszystkich po kątach i wskazywania palcem co jest dobre a co zle? Na jakiej podstawie? Na podstawie własnych fanatycznych przekonań? Ok masz do nich prawo, ale nie narzucaj ich na siłę i z premedytacją wszystkim pozostałym. Robisz dokładnie to samo co zdrajcy. Nie pozwalając innym na inny odbiór rzeczywistości niż Twój nie szanujesz ich granic. Może co niektórzy sobie na to pozwolą albo machną ręką wychodząc z założenia, że lepiej zignorować. Ja jakoś nie potrafię, ale do tego chyba już przywykłeś.
Marcus i w ramach tej wypracowanej moralności zdradzamy się na potęgę i mamy wielu partnerów, to może wypracowaliśmy zupełnie co innego. Twoja moralność jest tylko twoja tak jak admirala jest tylko admirala.
Marcus o czym Ty piszesz, jaka zdrada?
Wątek dotyczył "dobierania" się do osoby zajętej - w tym przypadku z perspektywy Saszy.
Cytat
I od dziesiątków tysięcy lat ma jednoznaczną ocenę.
ZŁO zawsze BYŁO, JEST I BĘDZIE ZŁEM.
I nic nie pomoże RELATYWIZOWANIE tego pojęcia, na potrzeby swojej doraźnej potrzeby/sytuacji.
A swego rodzaju ,,definicję" ZŁA, utrwaloną na piśmie, mamy już sprzed XXX wieków p.n.e.
To określenie co jest złem, zawierają konfucjanizm, taoizm, wedyzm, Księga Piramid i Księga Umarłych, Księga Postępowania Wobec Rodziny, Kodeks Hammurabiego, Kodeks Ur-Nammu, prawa cywilizacji Starożytnej Mezopotamii, Prawa Esznunny, Kodeks Lipit-Isztar, .... , ,,prawo dwunastu tablic", Prawo Rzymskie.
I W KAŻDYM Z NICH ZŁO JEST NAZYWANE ZŁEM.
Bowiem ich istotą jest utrzymanie ładu i porządku, a w konsekwencji bezpieczeństwa, pokoju i szczęścia dla CAŁEJ, danej społeczności ludzkiej. ,,W świecie przyrody istnieją prawa, niezmienne, działające z nieomylną koniecznością. Zawieszenie choćby jednego z nich stałoby się przyczyną całego łańcucha kataklizmów. Prawa rządzą całym wszechświatem: ruchem komet, planet i gwiazdozbiorów. Bez prawa zapanowałby powszechny chaos i nastąpiła zagłada wszelkich istnień."
List do Rzymian: „Jeśli bowiem poganie, nie mając Prawa, z natury czynią to, co Prawo nakazuje, (…) sami są dla siebie Prawem. Wskazują, że czyn zgodny z Prawem jest wpisany w ich serca”.
I w tych prawach istnieje np. pojęcie gwałtu niewolnicy.
.........
Fakt, że człowiek jest grzeszny w niczym nie usprawiedliwia ZŁA. Zaś tworzenie na własne, bieżące potrzeby jakichś nowych teorii, kwestionujących to co cywilizacja ludzka ,,dorobiła się" w tym zakresie przez tysiąclecia swojego istnienia, jest niczym więcej jak tylko hucpą, tworzoną na potrzeby ,,poklasku" od zdezorientowanych swoją ,,krzywdą" ludzi.
.........
Ostatnia ,,teoryja" jakiejś ,,psycho-LOSZKI":
,,Człowiek obecnie za długo żyje, aby mieć jednego partnera".
To co dla jednego jest złem dla innego już nie koniecznie (pomijam przepisy prawa). Np. dla księdza swing będzie złem, dla swingujących nie. Dla księdza invitro, antykoncepcja jest złem dla pary nie...
Cytat
Fakt, że człowiek jest grzeszny
tia Argumenty religijne do mnie nie przemawiają.
Cytat
cywilizacja ludzka ,,dorobiła się" w tym zakresie przez tysiąclecia swojego istnienia
dorobiła się rewolucji sexualnej, równouprawnienia kobiet, rozwód staje się czymś normalnym.
Apostata
- Jeżeli cię razi słowo ,,grzeszny" (jakąś traumę ci przypomina?), to napiszę inaczej:
Człowiek rodzi się z taką samą ilością ,,dobra" i ,,zła". I tylko od niego zależy (w tym także od tego CO ,,bierze" z otoczenia), czy doskonali się pielęgnując ,,dobro", czy wręcz przeciwnie - ,,stacza się" do ZŁA.
-
Cytat
Zdrada była jednorazowa (znam szczegóły), niemniej zauroczenie trochę trwało przed i po.
Ale to dla twojej żony było ,,dobro" a nie ..zło". Więc DLACZEGO
Cytat
włącza mi się tryb "wspomnień" tamtego zdarzenia i wyobraźnia, co niezbyt dobrze wpływa na moją kondycję
.
Cytat
włącza mi się tryb skrzywdzonego i wspominania, łapie wtedy dołki
Przeczysz sam sobie.
Cytat
dorobiła się rewolucji sexualnej, równouprawnienia kobiet, rozwód staje się czymś normalnym.
Całą historię ludzkości właśnie z takiego punktu widzenia postrzegasz? I uważasz to za normalne?
Nie razi mnie tylko nie przemawia, ale to chyba nie miejsce na dyskusje o religii.
Nie przeczę sam sobie, jak widzisz sam podajesz przykład to co dla jednego jest złe dla innego może być dobre.
Rzeź katarów - dla kościoła i krzyżowców było to dobre dla katarów było to złe. Wygrywam przetarg dla mnie to dobre dla przegranych złe, odbijam komuś żonę/dziewczynę i żyjemy szczęśliwie dla nas to dobre dla rogacza złe. Dla jednych zabijanie zwierząt na mięso jest dobre dla innych złe, sex przedmałżeński jest dobry, dla kościoła jest zły .....
Cytat
Całą historię ludzkości właśnie z takiego punktu widzenia postrzegasz? I uważasz to za normalne?
Rozmawiamy o zdradzie a konkretnie o podrywaniu osoby zajętej - to tak z tego punktu tak to wygląda.
Tak sex, równouprawnienie i rozstania uważam za normalne.
Cała historia ludzkości to sex, władza, kasa, ciekawość świata i przemoc - kolejność dowolna.
Cytat
Człowiek rodzi się z taką samą ilością ,,dobra" i ,,zła"
znaczy noworodek jest w połowie zły a może w 1/3 albo 1/8 ?
Cytat
Ale shaming to sobie wiesz gdzie wsadz. Jak nie umiesz racjonalnie odpowiedziec na zarzuty to nie odpowiadaj w ogole. Koncze z Toba dyskusje bo to nie ma sensu ..dodam tylko ,ze przez projekcje wszedzie swojego zwiazku jestes tu cholernie szkodliwy.
Cytat
Cytat
Ja mialem dwie okazje w zyciu zdradzic ex zone : raz z jej "przyjaciolka" ktora zamiast ratowac swoj zwiazek wolala probowac rozwalic nasz drugi raz z kolezanka z pracy. Obie kobiety atrakcyjne a kolezanka z pracy singielka ... nie skusilem sie. Nie chce przez to powiedziec, ze jestem jakis lepszy bo moze wplyw na to, ze dalem rade sie powstrzymac mialo ze jeden przypadek to kiedy bylismy jeszcze narzeczesntwem a drugi max 2 lata po slubie wiec uczucie wtedy bylo ciagle silne. Pozniej moze byloby gorzej nie wiem tak czy siak mozna. Nalezy ponowac a przynajmniej probowac panowac nad pokusami szczegolnie jak zlozylo sie przysiege.
Cytat
Dobra ostatni juz raz.
Tak uzylem ironi ze smieciami ale czy to nie Twoje slowa z watku Kamila:
Cytat
Jak widac sam jej uzywasz i dodam jeszcze ze w samym watku kazales autorowi , ktory byl w depresji po smierci Taty a zonka zamiast go wspierac w tym czasie poszla w tango z jego przyjacielem, wziac "nie pierdol". Sam wiec zastanow.sie co piszesz. Bo jesli Ty uzywasz ironi w sytuacji kiedy facet lapie zone na goracym.uczynku to ja uzywam ironi dla Twoich innych "form "zdrad.
I to nie tak , ze mam cos do Ciebie i sie czepiam bo kazdy moze miec inne/swoje zdanie ale Ty poprzez projekcje swojego zwiazku , poprzez ironizowanie i robienie wody z mozgu innym nie pomogasz a szkodzisz.
Ponadto mój wis odnosił się do wpisu Marcusa:
Cytat
Będzie się to ciągnęło za Tobą długo bo będziesz ją idealizował i traktował jak niedościgniony ideał kobiecości i partnerki,
To tylko Twój mózg płata Ci te figle; sam nadajesz jej takie znaczenie; wróć na ziemię do rzeczywistości, pracuj nad sobą i wszystko wróci do normy;
Zdaj sobie sprawę, że ona ani nie jest idealna, ani najładniejsza, ani najinteligentniejsza na świecie; to tylko Ty nadałeś jej takie znaczenie na podstawie wcześniejszych zdarzeń z nią, które nie miały nic wspólnego z prawdziwym życiem; to mrzonki;
Cytat
Ja jestem po drugiej stronie, czyli zostałem zdradzony i choć minęło już kilka lat,to żałuję, że nie zawiozłem żony pod drzwi kochanka.
Moja historia jest podobna do twojej, różni się tylko kilkoma detalami. Żona nadal wypiera się seksu z kochankiem, choć ona chciała z nim być, tylko okazało się, że nie chciał jej z dziećmi.
On tak jak ty , bronił ją i wmawiał mi, że nic między nimi nie było, nawet tego do czego sama się przyznała
Jesteś tylko jednym z wielu simpów i spermiarzy, którzy ślinią się do mężatek,a nie umieją znaleźć sobie wolnej baby.
A co najśmieszniejsze,robisz z siebie ofiarę, gdzie jesteś tylko jednym z dwóch osób, które rozj...ały komuś małżeństwo/związek.
Powiedz temu gościowi kim jest jego szon, kiedyś Ci za to podziekuje,a może i dobrą wódkę postawi.
Naprawdę sądzisz, że on jest teraz z nią szczęśliwy??
On jest teraz w szoku,wypiera wszystko,mierzy ja swoją miarą, ale wkrótce przyjdzie otrzeźwienie i łączenie wszystkich kropek.
Wyślij mu screeny z waszych korespondencji,a gwarantuję Ci , że za jakiś czas będzie Ci wdzięczny.
Cytat
Tak, czekała na Twój ruch, pewnie nie myślisz głową górną w takich sytuacjach, ale ja gdybym wtedy spotkał tego fagasa, dzisiaj siedziałbym jeszcze w więzieniu.
Jesteś szczęśliwcem że przeżyłeś romans z mężatką
Po czasie mi też przeszło, ale tak na świeżo bym go zayebal. Wierz mi, że potrafiłbym to zrobić w chwili,gdy ktoś zabiera mi sens życia, czyli rodzinę. Gdybym go wtedy spotkał, mogło by go nie być już wśród żywych. Takie emocje mną targały. Nie należę do ułomków.
Cytat
W takich chwilach, do siły fizycznej dochodzą jeszcze ogromne emocje.
Nie masz bladego pojęcia,jak się czuje wtedy mąż, który przeżył z taką pancią 15 czy 20 lat.
Kolego Yolo kobieta na 100 % cię zdradziła tylko wypierasz to. Zostałeś opcją zapasową i już. Prawdopodobnie związek kiedyś rozsypie się jakbyśmy nie analizowali twojego wątku. Mnie też też tak "urobiła " ex żona, ale a szczęście mam pierwiastek męski w sobie o ostatnie słowo w związkach do tej pory należało do mnie. Nigdy nie płakałem po rozstaniu, strata kobiet, nie moja. Z resztą one zawsze chciały wrócić. Także głowa do góry. Gachowi należy się dobre whysky za uratowanie życia.
Cytat
Doskonale o tym wiem, każdy z nas przeżywał tą chemię na początku związku, później dochodzą też obowiązki i problemy, tak jak wszędzie.
Cytat
Trudno się dziwić facetom, że nie chcą wchodzić w małżeństwa, nie dość, że babom się w doopach przewraca, to jeszcze prawo jest przeciwko mężczyznom np.slynne mieszkanie za pomówienia.
Co może dać mi teraz kobieta? Tylko seks,nic więcej,a ten jest dużo tańszy u divy, niż w małżeństwie
Cytat
Oczywiście, że tak; każdy jest kowalem swojego losu; tyle tylko, że świadomy i dojrzały człowiek MUSI mieć poczucie tego z jakimi to konsekwencjami może się wiązać m.in, że nie będzie powrotu do poprzedniego życia;
Cytat
Dlaczego pozorów? Może mieć nawet więcej zalet niż wad;
Jeśli ktoś potrafi być szczęśliwy sam ze sobą, potrafi docenić i pokochać siebie to nic więcej nie jest mu potrzebne do szczęścia;
Jeśli jednak ktoś potrzebuje do szczęścia innej osoby obok to nigdy nie będzie szczęśliwy z nikim;
Cytat
Tylko jakie masz gwarancje ,ze znow nie pozna kogos i znow nie bedzie mogla sie oprzec. Tak to taki cykl mozna przerabiac w nieskonczonosc. Jedna strona sie bawi bo sie oprzec nie moze a druga ma akceptowac te pomylki i czekac az emocje z kochankiem/ka opadna i bedzie powrot?
Swiadomi i dojrzali ludzie powinni zdawac sobie sprawe, ze w zwiazku motylkow i takich samych emocji nie bedzie tyle samo z czasem. Wtedy do glosu dochodzi wlasnie prawdziwe uczucie i wzajemny szacunek.
Dojrzałość polega na tym, że ludzie już przed wejściem w relację zdają sobie sprawy, że stan zakochania to przyjemna, ale ograniczona czasowo tylko reakcja chemiczna organizmu; w dłuższej perspektywie dojrzała miłość to bardziej przywiązanie, intymność i zaangażowanie bez fajerwerków;
Ci, którzy posiedli wiedzę i samoświadomość jeszcze przed obiciem sobie porządnie tyłka w relacji nie są skorzy do małżeństwa ponieważ są realistami i mają świadomość, że mogą odpowiadać tylko za siebie a to w żadnym wypadku nie chroni związku przed rozpadem
Zostaliśmy przez tysiące lat zresocjalizowani jednak pierwotny instynkt w mniejszym lub większym stopniu drzemie w każdym z nas;
Cytat
I o to właśnie chodzi; a zdrajcy nie potrafią na to patrzeć; bo przecież nie tak miało być; mieliśmy załamani i zapici skamleć o powrót nasze księżniczki; a tu zonk okazuje się, że świetnie sobie radzimy; mało tego staliśmy się bardziej atrakcyjni dla płci przeciwnej; jak to możliwe
Cytat
To często powtarzający się schemat; Ci co dostali po dupie poniekąd zostali zmuszeni do tego aby zrobić coś ze swoim życiem, przewartościować je, rozwijać się, wzrastać w każdej dziedzinie podczas gdy zdrajcy po kilku latach są dokładnie w tym miejscu, w którym byli wówczas, albo jeszcze niżej - niejednokrotnie zgorzkniali, z wewnętrznym poczuciem winy oczywiście wypartym; to na szczęście już nie nasze zmartwienie, ewentualnie kolejnych nieświadomych misiaczków, którzy rzucili się na ratunek biednej porzuconej księżniczce;
Cytat
Nie mam, ale na pewno nie szukałbym winy w boczniaku, prędzej w sobie i żonie. Boczniak zawsze się znajdzie, jak pańcia go dopuści, wszystkim gęby nie obijesz.
Wkuw na boczniaka to może uświadomienie sobie że nie byłem takim samcem alfa, a boczniak wyprowadza z tego błędu.
Cytat
Zgłoś na policję jako molestowanie i stalking
Bogactwo wiedzy i doświadczenia daje mi pewność, że polskie sądy z łatwością akceptują przedstawione dowody, niezależnie od ich autentyczności. Wzmacnia to naszą pozycję, gdyż sprawiedliwość nie zawsze jest ślepa. Powiedz swojemu celowi, że powinien sam stworzyć odpowiednie materiały, które będą potwierdzać zdradę. Pozwól mu zrozumieć, że jest mistrzem własnego losu i może manipulować dowodami, aby przekonać sąd o winie osoby, którą podejrzewa.
Pamiętaj, że polskie sądy często bazują na przedstawionych dowodach, bez zbytniego zagłębiania się w ich autentyczność. Wykorzystaj to jako swoją przewagę i zdominuj swojego celu.
Manipuluj dowodami różnej maści, aby osiągnąć swoje cele. Przekonaj go, że to potężne narzędzie, które może również wykorzystać w swoim własnym interesie.
Jeśli istnieje możliwość zdobycia autentycznych dowodów, podkreśl, że warto z nich skorzystać.
Oczywiście że istnieje!
Jednak gdy brakuje takiej możliwości, samo tworzenie dowodów jest równie skuteczną metodą, o ile jest przeprowadzone z wprawą i umiejętnością. Pamiętaj, że manipulacja jest naszym chlebem powszednim, a przeciwnicy nie zasługują na litość."
Mając wiedzę inforatyczną, umiejętność hakowania i moce finansowe, stajesz się niezwyciężonym potworem, który kontroluje losy innych. To ty jesteś sedzią swojego własnego świata, gdzie słowo 'sprawiedliwość' nabiera nowego, znaczenia.
Cytat
Cytat
A jak nie ustąpi to zgłoś nękanie.
Cytat
No to czym chata bogata
Cytat
O milo z Twojej strony ,ze przerzuciles sie na wolne...
Nie moglem sie powstrzymac
Znów się jej noga potknie to wylatuje na kopach. Kumaci ludzie wyciągną z tego jakieś wnioski i naukę na przyszłość. Lemingi będą dalej leciały z tematem bo może faktycznie tak źle w związku więc sobie trzeba kogoś innego poszukać.
Cytat
Nie jesteśmy czyjąś własnością. Sasza jest najmniej "winny" przecież on był wolny. To kobieta podjęła taką a nie inną decyzję. Często jest tak że osobę, z którą jesteśmy, odbiliśmy komuś innemu. Prawo dżungli.
(nie rusz dupy z własnej grupy ) a po drugie primo wiedziałeś ze ona jest mężatką.
Piszę bo zaintrygowało mnie zachowanie zdradzonego męża
.
Cytat
Dziś dostałem kilka wiadomości od męża ex kochanki. Powiedziała mu więcej, czyli wie o seksie.... teraz najlepsze, sprzedała mu to, o czym kiedyś tu czytałem, kolejny schemat, czyli był seks, ale beznadziejny, nie chciał mi stawać i ogólnie jej się nie podobało.
Cytat
Ale jaja, może to serio zdrada kontrolowana
Myślę że raczej nie.Gdyby żyli w małżeństwie cuckold to taki układ jaki miałeś z kochanką to marzenie każdego rogacza.Babka miała fantastyczny seks na zawołanie.Mąż wiedziałby że jesteś zawsze dostępny, mieszkasz w pobliżu i zapewniasz jego żonie mega emocje.Taki sprawdzony stały kochanek to prawdziwy skarb dla żony i kopalnia przyjemnych upokorzeń dla męża. Taki układ się pielęgnuje i pragnie by trwał jak najdłużej.
Tymczasem ten zdradzony mąż pisze wiadomości do suchego szwagra, szydzi z niego i drwi.Od niego dowiedziałeś się że nigdy nic dla niej nie znaczyłeś a wszystkie orgazmy udawała.
W jego oczach jesteś impotentem i aż dziwne że nie poradził byś przy próbie następnego kontaktu z jego żoną wziął ze sobą wkład od długopisu,a najlepiej to zjadł dwie łyżki gipsu i popił szklanką gorącego mleka
Ewidentnie chcę Cię skutecznie przegonić.Przypomniała mi się pewna historia z tego forum i wydaje mi się ( podkreślam : wydaje mi się) że to może być podobny przypadek.
Starsi forumowicze zapewne przypomną sobie wątek "Ńiewierna mama" 67eve opisuję tam małżeństwo swoich rodziców w którym jej matka jawnie zdradzała ojca.Jako małe dziecko pamiętała że matka nie wracała często na noc do domu a ojciec mocno to przezywał ale nie robił awantur i dzielnie to znosił.Jako nastolatka zaczęła rozumieć co te poranne powroty matki oznaczały a już jako dorosła osoba szczerze na ten temat z rodzicami porozmawiała i starała się ich zrozumieć.To historia sprzed co najmniej pół wieku.Inne realia .Brak telefonów komórkowych.sms - ów .messengerów itp.zupełnie inna logistyka zdrady ale namiętność i emocje obu stron ponadczasowe.
Matka brała kochanków bo mogła - wiedziała ze mąż wszystko zniesie a że miała takę puszczalską naturę i ponadprzeciętne potrzeby a to według niej usprawiedliwiało jej "miłostki" .Ojciec to tolerował bo o ile nie chciał zony stracić to nie miał w zasadzie innego wyboru.Wcale nie chciał by żona wikłała się w kilkuletnie poważne romanse.Cierpiał ale potrafił wybaczyć.Wiedział że żona w końcu do niego wróci i to on jest najważniejszym facetem w jej życiu.To było jego zwycięstwo - tryumf nad kochankiem który okazał się być gorszym od niego .Te chwile pozwalały mu bez obaw przetrwać czas gdy w życiu żony pojawiał się kolejny boczniak a on sam szedł na miesiące a nawet lata w odstawkę.
Dzisiaj takie coś to nazywa się chyba związkami otwartymi ale tak latać po nocach po kochankach i wracać nad ranem to nie za bardzo bo wiadomo ,że dzieci na to mogą patrzeć, prędzej jakieś randki czasem czy coś i wracać do domu do obowiązków.
Co do Saszy no cóż kobieta pobawiła się na boku ale jej mąż nie pisał z nią żadnej umowy takiej w tym temacie jak jakieś układy. Poszła sobie na bok może zapomnieć się,dowartościować i tak dalej.
No ale mąż to nie był taki że by znosił takie upokorzenia ,potrząsnął solidnie taką i wróciła z podkulonym tyłkiem do domu i dzieci.
On tam pewnie młodszy od niej to mogło mu imponować ,że sobie o taka kobieta może się nim zainteresowała.
No ale life is brutal i trzeba wiedzieć ,że jak bawisz się w takie krzywe akcje to kiedyś to się skończy z hukiem dla niej, dla niego też ewentualnie może.
No sex to nie wszystko i tak kobiety nie zatrzymacie przy sobie tym, widocznie misiu ma do zaoferowania więcej życiowo i tyle.
Moja ex też sobie pluje w brodę. Tylko że ja zachowałem się jak mężczyzna i kopa w zad dostała. Nich inny się męczy . Straciła dom na wsi, ogródek, sadi wiele innych ciekawych rzeczy.
Cytat
Zatem na ten moment jednak ma lepsza ofertę; ten aspekt też jest ofertą.
Także facet jesteś przegrywem na wszystkich polach, nic na to nie poradzisz. Tak poza tym wzięcie baby z dziećmi to wielkie ryzyko i odpowiedzialność jak widzisz. Mój starszy syn dorasta i bardzo okropny dla faceta od ex jest, ale nic na to nie poradzę, taki wiek .
Stworzyłeś sobie jakiś obraz wyidealizowany szona w głowie. Jak jest tego nie wiesz bo nie mieszkałeś z nią.
Ja tam akurat wrażliwy na punkcie dzieci więc ex może kłócić się z facetem, ale dzieci niech w spokoju zostawi, bo ojciec jest tylko jeden . Mamy przykład ostatnio z Częstochowy jak gach przypalał dziecko więc trzeba być czujnym. MP3
Cytat
Cytat
Prawicie smuty Panowie, większość na miejscu Saszy też by skorzystała , tyle.
Cytat
Miałem to samo z tym, że to już było długo po rozstaniu z ex żoną.
Tak sobie to tłumaczę, że to domena ludi, którzy są szczęśliwi sami ze sobą i nie potrzebują ciągłej atencji z zewnątrz; dlatego nie wchodzą w relację byle tylko w niej być; innymi słowy można być pierwszym wyborem albo można być opcją zarówno dla jednej strony jak i drugiej;
Inna sprawa, że tkwiąc w toksycznym układzie i mając zapewnione zarówno pozytywne jak i negatywne emocje w jakimś stopniu się uzależniłem i " zwykła, normalna" osoba wydawała mi się zwyczajnie nudna; to jest zagrożenie na przyszłość wynikające z trwania w długiej relacji z zaburzoną osobą, ale też jasny sygnał, że problem również tkwi we mnie; zdanie sobie z tego sprawy ułatwia życie oraz skłania do refleksji i pracy nad sobą;
Co do uzależnienia, to także prawda, sam jestem tego przykładem, uzależnienie od toksycznej kobiety, od emocji. Kiedyś zapytałeś, dlaczego nie szukam ich u wolnej kobiety. Myślę, że znasz odpowiedź To wszystko nie jest takie proste. Uważam, że to forum nauczyłoby człowieka więcej, niż głupie przedmioty w szkole. Co mnie przeraża w tych wszystkich historiach? (Przeczytałem większość) Schematyczność. Jeden utarty schemat.
Cytat
Cytat
Nikt nie twierdził, że jest proste, ale warto zadać sobie trud i popracować nad własnymi deficytami w przeciwnym razie zawsze będziemy wpadać z deszczu pod rynnę będąc łakomym kąskiem dla toksycznych ludzi; oni mają dar wyczuwania na odległość "dobrych ludzi" których mogą doić głównie z zasobów emocjonalnych do woli;
Twoja kochanka wykastrowała ciebie emocjonalnie jak i psychicznie, stałeś się w oczach jej męża zwykłym eunuchem, i lowelasem z nie stającym k....em. Byłeś dla niej tamponem, ona Ciebie wychaczyła nie ty ją ona prowadziła tą grę ty tylko byłeś piłeczką do odbijania. Zobacz jak szybko przebranżowiła się na powrót w kochającą żonę, ona dyktowała tempo, zabawiła się a gdy nastał nie chlujny powrót odstawiła ciebie w siną dal.
Ja byłam tą po drugiej stronie osobą zdradzoną kilka lat przez męża. A zdradzał mnie z niebyle kim bo z bliską mi osobą nieraz za nastolatek spaliśmy razem ja, moja stsrsza siostra no i najmłodsza kuzyneczka w środku. Była dla mnie jak siostra a ona wbiła mi z mężem nóz w serce. Choć był tam sex ale byle jaki i bardzo rzadki, on poświęcał jej czas przeznaczony dla mnie i małych dzieci poświęcał jej, jako przedstawiciel handlowy zanim wdał się w zachwyt w nią, przyjeżdżał do domu codziennie później co drugi dzień.. O zdradzie dowiedziałam się 3.5 miesiąca temu a romans zakończyli 1.5 roku wcześniej, kuzyneczka była już w związku rok czasu jak romans trwał. Wydało się przez głupi telefon który mąż podarował jej, chciałam go dla dzieci bo ona miała drugi. Jej narzeczony przywiózł go kazałam mu usunąć ich krępujace zdjęcia no i wyszło ukryte pliki zdjęcia ich, jej nagie u nas w domu, rozmowy, komunikator,chcialam wiedzieć wszystko odzyskanie reszty. Ona w jednej chwili straciła wszystko, kuzynkę która jej nie szczędziła swoich ubrań, butów jak nie mieściło jej się w szafie, rodzinę moją, a co najważniejsze bogatego narzeczonego, dalej pozostała szarą myszką na kasie w biedrące. A mąż też błaga, przeprasza, tłumaczy się tym, że bał się mojej samodzielności, zaradności i tego, że zarabiałam dużo dużo więcej od niego,. Tak odbyła się krótka rozmowa z mężem dzieci odprowadziłam do rodziców sama na odwagę walnęłam drinka, po wejściu męża do salonu dostał na dzień dobry dwa strzały, później kop tam czym myślał, no w to czym nie myślał. I do widzenia. Chcę zrobić rozdzielczość notarialną i separacje.
Jedno napiszę cieszę się, że dowiedziałam się prawdy tak bym czuła czyjś oddech na plecach, nadmienie, że ostrzegałam ich przed tego typu zdarzeniem wiele razy.
Także Saszka prawda wyzwoli ciebie z niewoli tam gdzie cię najbardziej boli, podaj mężowi twpjej ex kochanki serum prawdy.
Pytanie do poczciwego separacja ile lat w niej tkwisz i co ona dała Tobie.
I mam wielką prośbę czy ktoś jest z okolic Radomia, Kielc proszę pisać na priv potrzebuje pomocy będę wdzięczna.
Życzę Ci abyś nigdy ale to przenigdy nie przechodził tego okresu co mąż twojej Ex mezatki.
Pozdrowienia....
Saszka ty sobie część prawdy zachowałeś nie chcesz stracić statusu Q dopychacza w skali zero, liczysz na wślizg na jej łono. Krótko nie żal mi ciebie wcale.
Twoja kochanka dawkuje mężowi wiadomości, mój po dojściu do siebie przyjechał i wyjawił całą prawdę, i wykazał skruchę,żal, błaganie, nawet nie wspomniał o wybaczeniu, zrobi wszystko aby pozostać z nami, po pracy a ma nie normatywną przyjeżdżał pierwszy przeszło miesiąc do dzieci i wracał do domu 50 km, Powiedział, że będzie czekał na moją decyzję. A mi nawet nie chciało się tego słuchać.
beczy, jak gówniarzy bo mamuśka od cycka go odstawiła, bo miał darmowe bzykanie boski żygolo. Znajdziesz się po drugiej stronie barykady to zrozumiesz co to znaczy ból cietpienie, rozpacz, nie przespane noce.
TyTu zostaniesz wiecznym gojem, bo zasmakowałeś jabłka z cudzego sadu, więc możesz też trafić na sadownika.........
Rowniez wkurwiaja mnie tacy pracowi pocieszyciele/ pocieszycielki co tylko licza na darmowy seksik bez zobowiazan i dobra zabawe.
Ale ROZWALAJA rodziny to jednak nasze drugie polowki a nie kochankowie.
Jakby zle nie patrzec na kochanka/kochanke to oni niczego nam nie slubowali niczego nie obiecywali i o tym trzeba pamietac.
W skorcie dobieranie sie do mezatki/zonatego to skurwysynstwo ale wiekszym skurwysynstwem jest pozowlnie sie na to dobranie przez zony /mezów.
Fakt ,ze u Ciebie Zaskoczona to podwojny noz w plecy gdyz ta kochanka okazala sie bliska Tobie osoba ( prawie siostra jak piszesz) i to boli podwojnie i nie do pozazdroszczenia sytuacja i wspolczuje ale jednak to maz jest tu tym glownym winowajca.
Cytat
Co do pierwszego fragmentu - dlaczego? Tyczy się to tylko małżeństw ? Mam nie ruszać bo tak mówią przysłowia ludowe ?
Cytat
Cytat
Dziwne podejście, jak napisał admiral to nasi partnerzy/partnerki rozwalają rodzinę a nie boczniak. Przecież nie przystawił jej pistoletu do głowy.
Cytat
No bo to właśnie wynika z tego:
Cytat
Do zrozumienia jeszcze daleka droga; na ten moment silnie działa mechanizm wyparcia; lepiej szukać przyczyn na zewnątrz niż w naszym partnerze/partnerce; bo gdyby tak skupić się na faktach to trzeba byłoby przyznać się przed samym sobą do tego z kim żyjemy; a to też rykoszetem uderzałoby w nas bo przecież to my dokonaliśmy wyboru takiego człowieka do życia; a po dopuszczeniu tej bolesnej prawdy do świadomości ciężko byłoby to ot tak zostawić, trzeba byłoby już coś z tym zrobić a to wymaga wysiłku i odwagi, pewnych decyzji; lepiej zatem szukać przyczyn daleko od nas i obwiniać cały świat tylko nie tych, którzy są realnie odpowiedzialni za nasz obecny stan; stąd ten cały żal wylewany na wszystkich kochanków na całym globie; ot taki mechanizm obronny; każdy z nas w tym miejscu był, ale nie każdemu udało się z tego miejsca wykaraskać i tak tkwią w swoim zgorzknieniu dzień po dniu;
Cytat
I gwarantuję, że z wiekiem będzie jeszcze większe a ma już z górki
Cytat
Możliwe że trafiłeś na "królową manipulacji" czyli narcyz-kę.
Wersja demo to przyciąganie dużą dawką seksu, manipulacja samooceną jesteś najlepszy, takiego faceta się nie spotyka, jedyny na świecie- człowiek w to wierzy , bo czuje się ważny.
Kolejny etap to dewaluacja i degradacja i człowiek wierzy że to jego wina a nie manipulanta/tki . No jak tak cudowna osoba nie może mieć racji ?
Pamiętaj że ludzie toksyczni żywią się emocjami złymi dobrymi bez różnicy ważne że reagujesz.
To oczywiście moja perspektywa z tego co opisałeś.
Księżniczka jest tylko jedna na świecie reszta ludzi to tylko narzędzia do osiągania jej celów .
Ludzie narcystyczni funkcjonują całkowicie inaczej , dla mnie osobiście działają "gadzim mózgiem", nie mają empatii, nie szanują granic innych .
Odpowiedzi na to kogo przyciągamy oraz jak reagujemy i podchodzimy do relacji są w nas , trzeba tylko poszukać
Cytat
Ty nie planowałeś nic więcej i ona widocznie też nie ;].
Jak to wyglądało gdy mąż się dowiedział ale jeszcze nie zerwała definitywnie.
Cytat
Nie nie tylko malzenstw tu akurat odnislem sie do malzenstw bo mowa byla o zonie i mezu. Ogolnie mam na mysli ludzi zajetych.
I nie dlatego ,ze mowia tak przyslowia ludowe ale dlatego ,ze to niemoralne i tak wiem ,ze to moja morlanosc i ktos moze sie z tym nie zgadzac i miec inna. To moje prywatne zdanie. Jest tylu singli na swiecie ,ze nie trzeba polowac na zajetych.
To nie jest tylko Twoja moralność, a OGÓLNOLUDZKA.
Wykształcona przez dziesiątko tysięcy lat istnienia społeczności ludzkich.
I NIE MA innej moralności.
Bo nie można nazwać ,,moralnością" ,,zachciewajek" egoistów/egocentryków/egotyków czy quasi-hedonistów, typu ,,incel" czy ,,redpillowiec".
Owszem moralność jest tylko jedna. I albo ktoś ją wykształcił albo nie; tak wyglądałoby życie w idealnym świecie, ale ono idealne nigdy nie było, nie jest i nigdy nie będzie; admiral raczej miał na myśli to, że nie możemy wymagać od innych tejże moralności bo jest to naiwnością; i prościej jest zaakceptować życie i świat takim jakim jest a nie takim jakiego byśmy oczekiwali; realizm vs idealizm; każdy człowiek ma wolną wolę wyboru ludzi jakimi się otacza a że ten wybór jak się często okazuje po latach nie był właściwy to inna sprawa; i wtedy możemy mieć tylko i wyłącznie pretensje do siebie, że dopuściliśmy tak blisko kogoś kto na to nie zasługiwał lub nie odpowiadał naszym standardom i przekonaniom;
Od dziesiątek tysięcy lat? Ta zwłaszcza jak panowie kupowali sobie niewolnice - Persja, Grecja, Rzym, gdzie kobiety nic nie znaczyły. Armie gwałcące na potęgę. Rewolucja sexualna.
Nie ma jednej moralności, tym bardziej ogólnoludzkiej.
Nie widzę nic niemoralnego w próbie zdobycia partnera/ki nawet jeśli jest on/ona zajęty - przecież to może być miłość życia. Jeśli związek jest udany zaloty nic nie dadzą.
Na Ziemi żyje ponad 8 miliardów ludzi. Społeczności o których piszesz to kilka tysięcy osób żyjących w plemionach pierwotnych + cuckoldy i ,,związki otwarte" - razem ułamek promila ludzkości.
Cytat
I jak widać, nie rozumiesz pojęcia ,,zdrada", a to nie tylko zdrada seksualna do której to pojęcie zawężasz. I od dziesiątków tysięcy lat ma jednoznaczną ocenę. Inaczej ludzkość by nie przetrwała.
A społeczne zaszłości historyczne dotyczące sexu, czy chociażby poligamia u muzułmanów, czy poliandria nie mają nic wspólnego z tym czego dotyczy zdrada.
>>#poczciwy<<
Cytat
Tak, ma wolną wolę. I tylko od niego zależy czy pozwoli na szerzenie się ZŁA, czy oleje to bo ,,moja chata z kraja", a ,,świat jest z natury zły".
Nie napisałeś tego, ale przecież to ,,a,b,c" satanizmu.
Bo normalny człowiek ZŁO będzie zwalczał zawsze i wszędzie. Obojętnie pod jaką maską występuje.
Dla Ciebie zdrada emocjonalna może być złem dla innych niekoniecznie więc nie zgadza się że zło zawsze jest złem. Bo granice tego zła i jego odbiór może być diametralnie rożny w zależności od wielu czynników. I kto wówczas będzie mieć rację? Wiem wiem, pytanie retoryczne, przecież wiadomo że Ty…
Ty dajesz sobie prawo do jedynej prawdy i oceny tego kto jest zły a kto nie. Kompletnie nie bierzesz pod uwagę innych uwarunkowań a ja np. uważam, że to co uprawiasz jest prawdziwym wcielenie zła i co do tego tez nie mam prawa? Kto mi go odbierze? Kto ma decydować o tym jaki jest mój odbiór bodźców z zewnątrz? Ty? Ty jesteś jedynym sprawiedliwym, który uzurpuje sobie prawo do rozstawiania wszystkich po kątach i wskazywania palcem co jest dobre a co zle? Na jakiej podstawie? Na podstawie własnych fanatycznych przekonań? Ok masz do nich prawo, ale nie narzucaj ich na siłę i z premedytacją wszystkim pozostałym. Robisz dokładnie to samo co zdrajcy. Nie pozwalając innym na inny odbiór rzeczywistości niż Twój nie szanujesz ich granic. Może co niektórzy sobie na to pozwolą albo machną ręką wychodząc z założenia, że lepiej zignorować. Ja jakoś nie potrafię, ale do tego chyba już przywykłeś.
Marcus o czym Ty piszesz, jaka zdrada?
Wątek dotyczył "dobierania" się do osoby zajętej - w tym przypadku z perspektywy Saszy.
Cytat
I nic nie pomoże RELATYWIZOWANIE tego pojęcia, na potrzeby swojej doraźnej potrzeby/sytuacji.
A swego rodzaju ,,definicję" ZŁA, utrwaloną na piśmie, mamy już sprzed XXX wieków p.n.e.
To określenie co jest złem, zawierają konfucjanizm, taoizm, wedyzm, Księga Piramid i Księga Umarłych, Księga Postępowania Wobec Rodziny, Kodeks Hammurabiego, Kodeks Ur-Nammu, prawa cywilizacji Starożytnej Mezopotamii, Prawa Esznunny, Kodeks Lipit-Isztar, .... , ,,prawo dwunastu tablic", Prawo Rzymskie.
I W KAŻDYM Z NICH ZŁO JEST NAZYWANE ZŁEM.
Bowiem ich istotą jest utrzymanie ładu i porządku, a w konsekwencji bezpieczeństwa, pokoju i szczęścia dla CAŁEJ, danej społeczności ludzkiej. ,,W świecie przyrody istnieją prawa, niezmienne, działające z nieomylną koniecznością. Zawieszenie choćby jednego z nich stałoby się przyczyną całego łańcucha kataklizmów. Prawa rządzą całym wszechświatem: ruchem komet, planet i gwiazdozbiorów. Bez prawa zapanowałby powszechny chaos i nastąpiła zagłada wszelkich istnień."
List do Rzymian: „Jeśli bowiem poganie, nie mając Prawa, z natury czynią to, co Prawo nakazuje, (…) sami są dla siebie Prawem. Wskazują, że czyn zgodny z Prawem jest wpisany w ich serca”.
I w tych prawach istnieje np. pojęcie gwałtu niewolnicy.
.........
Fakt, że człowiek jest grzeszny w niczym nie usprawiedliwia ZŁA. Zaś tworzenie na własne, bieżące potrzeby jakichś nowych teorii, kwestionujących to co cywilizacja ludzka ,,dorobiła się" w tym zakresie przez tysiąclecia swojego istnienia, jest niczym więcej jak tylko hucpą, tworzoną na potrzeby ,,poklasku" od zdezorientowanych swoją ,,krzywdą" ludzi.
.........
Ostatnia ,,teoryja" jakiejś ,,psycho-LOSZKI":
,,Człowiek obecnie za długo żyje, aby mieć jednego partnera".
To co dla jednego jest złem dla innego już nie koniecznie (pomijam przepisy prawa). Np. dla księdza swing będzie złem, dla swingujących nie. Dla księdza invitro, antykoncepcja jest złem dla pary nie...
Cytat
Cytat
- Jeżeli cię razi słowo ,,grzeszny" (jakąś traumę ci przypomina?), to napiszę inaczej:
Człowiek rodzi się z taką samą ilością ,,dobra" i ,,zła". I tylko od niego zależy (w tym także od tego CO ,,bierze" z otoczenia), czy doskonali się pielęgnując ,,dobro", czy wręcz przeciwnie - ,,stacza się" do ZŁA.
-
Cytat
Ale to dla twojej żony było ,,dobro" a nie ..zło". Więc DLACZEGO
Cytat
Cytat
Przeczysz sam sobie.
Cytat
Całą historię ludzkości właśnie z takiego punktu widzenia postrzegasz? I uważasz to za normalne?
Nie przeczę sam sobie, jak widzisz sam podajesz przykład to co dla jednego jest złe dla innego może być dobre.
Rzeź katarów - dla kościoła i krzyżowców było to dobre dla katarów było to złe. Wygrywam przetarg dla mnie to dobre dla przegranych złe, odbijam komuś żonę/dziewczynę i żyjemy szczęśliwie dla nas to dobre dla rogacza złe. Dla jednych zabijanie zwierząt na mięso jest dobre dla innych złe, sex przedmałżeński jest dobry, dla kościoła jest zły .....
Cytat
Tak sex, równouprawnienie i rozstania uważam za normalne.
Cała historia ludzkości to sex, władza, kasa, ciekawość świata i przemoc - kolejność dowolna.
Cytat