Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Nie potrafie pisać. Wczoraj kolega syna widział ich razem. Spotkali sie w listopadzie. smsy o pobycie pod prysznicem zobaczyłam 2 lata temu. Za kazdym razem podobnie. Wierzyłam, ze to nic nie znaczy. jest młodsza od naszych dzieci. Ten czlowiek niszczy mnie psychicznie. Mamy po 50 lat. 30 lat małżeństwa trafił szlag. Kocham go ale wiem już, że on nie kocha mnie. Nic już nie da się naprawić. Mam totalnego doła. pomocy
Jeżeli coś piszesz i to ci nagle znika (najczęściej na laptopie), to wciśnij kombinację klawiszy CTRL+Z a przywrócisz wtedy "skasowany" tekst.
Ja też mam doły, ale staram się nie zaczepiać małżonki, nie pytać, nie prosić, nie poruszać tematu i przede wszystkim czymś zająć głowę i ręce. To naprawdę pomaga. Jeżeli mnie świerzbi, żeby znowu zapytać "jak to możliwe, że poszłaś z nim do łóżka na drugiej randce?" to np. idę do piwnicy zrobić wiosenne porządki, albo posprzątać balkon, albo lecę na siłownię itd. itp.
Takie zamiatanie pod dywan u mnie niestety musi mieć miejsce, bo małżonka po poruszeniu tematu wpada albo w furię albo stupor. Oczywiście wszystkiego się wypiera i uważa, że to wszystko moja wina. Więc nie mam innego wyjścia, staram się "normalnie" żyć a czas pokaże do czego nas to zaprowadzi. Myślę, że w końcu do rozstania, jeżeli Ona nie wyciągnie pierwsza ręki do przepracowania jej zdrady.
O wiele łatwiej by mi było zredukować to moje "zakochanie za bardzo", gdyby pojawiła się w moim życiu inna kobieta. Niekoniecznie od razu kochanka.
Może w twoim przypadku jakaś odnowiona znajomość z kolegą ze liceum czy pracy pomogła by ci uporać się z "miłością" do męża?
Hakaa
Piszę na telefonie 😊 bo święta. Dzieci i wnuki okupują kompa😊. Czytając to co piszesz zdaję sobie sprawę że u mnie jest podobnie.
Tzn.sytuacja trochę patowa. Mąż też twierdzi, że to wszystko co wiem to tylko pomyłki i zwykła przyjaźń ( Tel .klubowy, nie znałam nr, a ona- pracownica męża tak i to w nim smsy o wspomnieniach pod prysznicem). Dziwne, prawda?Maz idzie w zaparte.
Mamy wspólny majątek. 2 razy w ciągu tych 2 lat wniosłam sprawę o rozwód. I żadnej nie dokończyłam bo bylo lepiej. Wiem że sprawa byłaby trudna wiec na razie odkładam to na później.
No i postanowiłam być twarda. Zobaczę jak będzie.
Długo ulegalam bo mówił że go lekceważę . Nigdy tak nie bylo a ja tym bardziej ostatnio zabiegalam żeby czymś go nie urazić 😞.
Też lubię fitness, też mi wypominal. Urobił mnie na całego.
Spotkanie z kolegą. Myślałam. Wszyscy żonaci, szczęśliwi. Nie rozbijam małżeństw. Ale może kiedyś, ktoś 😊
2 razy w ciągu tych 2 lat wniosłam sprawę o rozwód. I żadnej nie dokończyłam bo bylo lepiej. Wiem że sprawa byłaby trudna wiec na razie odkładam to na później
.
Cytat
Nigdy tak nie bylo a ja tym bardziej ostatnio zabiegalam żeby czymś go nie urazić 😞.
No to już wszystko jasne. Jaja sobie robisz z poważnych rzeczy. Postraszysz i na tym się kończy, bo sama się boisz. Czemu kiedykolwiek ma być inaczej ?
Przecież Ty od dawna zgadzasz się na taki układ, tylko co jakiś czas udajesz, że Ci się nagle nie podoba, że ma kogoś na boku. Takie zaznaczenie swojego terenu i sprawdzenie czy nie odejdzie bo porzucenia się najbardziej boisz nie zdrad.
On zdradza, a Ty za każdym razem bardziej zabiegasz, czyli go za to przepraszasz, to jak ma nie zdradzać. Chociażby po to, żebyś bardziej wokół niego skakała się opłaca. Nawet gdybym nie chciał, to co jakiś czas bym musiał, żeby żona jeszcze bardziej się starała i na wszystko pozwalała.
Robisz dużo szumu w szklance wody a i tak akceptujesz bycie tą awaryjną przystanią, bo Ci się to z jakiegoś powodu opłaca; przecież On to dobrze wie, a Ty oszukujesz kogo? nas czy siebie ?
Yoriku, koleżanka Ancyk po prostu wciąż jest w mężu zakochana i nie wyobraża sobie bez niego życia, stąd to ciągłe "usprawiedliwiane własnego postępowania". Jedynym wyjściem jest naprawdę ...odkochanie się.
Myślę, że facet, gdyby zobaczył, że tak zapatrzona w niego żona nagle przestaje być zainteresowana, że stroi się, szykuje, wychodzi na miasto bez niego, że ma własny krąg znajomych, niekoniecznie tylko kobiet, to w głowie pana zdrajcy zapali się lampka.
A więc Ancyku, po prostu spróbuj żyć własnym życiem a najszybszym sposobem na pozbycie się bólu jest ..umówienie się na kawę z jakimś fajnym kolesiem. Myślę, że to zadziała na plus.
Komentarz doklejony:
Ancyk, mąż będzie zaprzeczał do końca. Postaw się w jego sytuacji. Gdyby ty zrobiła coś takiego na pewno chciałabyś się przyznać? Na to stać naprawdę niewiele osób. Ja bym się przyznał, ale pierwszy przed szereg nie wyjdę, bo po co dawać drugiej stronie fory?
Ja na zdradę żony mam niezbite dowody a jej zaprzeczenia i wymysły są po prostu smutne. Więc w zasadzie już nie walczę o to, by usłyszeć prawdę z jej ust, żal i kajanie się. To nigdy nie nastąpi, nawet wtedy chyba gdy zobaczy pozew.
Moim sposobem na "ból" jest m.in. ...oskarżanie siebie samego: że nie byłem dla niej dość dobry, że za mało było inwestowania w związek, że nie byłem tak atrakcyjny jakby chciała, że byłem upierdliwy, męczący, nudny, zazdrosny.
Staram się nie myśleć, że wtedy po prostu miała szansę przeskoczyć na wyższy poziom (wg teorii Ramireza) i jej się nie udało. Takie jest po prostu życie a ja powinienem się cieszyć, że spędziłem ładnych parę lat z bardzo atrakcyjną kobietą.
Wiem, że na taką autodeprecjację tutaj większość ostro reaguje, ale dla mnie jest to jakiś sposób na wytłumaczenie sobie zdrady partnerki. Smutne to, ale prawdziwe, i to mi pomaga okiełznać demony i być lepszym teraz. Staram się jak mogę by codziennie być lepszym, nie tylko dla niej, ale głównie dla siebie i innych z mojego otoczenia.
Dzięki wpisowi Amor zrozumiałem, że trzeba łapać chwile a nie nurzać się w przeszłości i za bardzo przejmować się przyszłością.
Yoriku, koleżanka Ancyk po prostu wciąż jest w mężu zakochana i nie wyobraża sobie bez niego życia, stąd to ciągłe "usprawiedliwiane własnego postępowania". Jedynym wyjściem jest naprawdę ...odkochanie się.
Acha...zakochana. Po tylu latach? Chyba raczej uzależniona, uwikłana, zalękniona i bezradna; Ktoś chyba nie wie co to jest zakochanie
Fajne usprawiedliwienie na zewnątrz, siebie też można tak przekonywać, ale luster trzeba unikać.
Czyli przewidywane przez nią straty są dużo większe niż otrzymywane korzyści ;
A Umówienie się z kimś na kawę poskutkuje atakiem i spacyfikowaniem kury domowej, która zapomniała jakie jest jej miejsce
Może nawet zrobienie z niej puszczalskiej, jako niezłe usprawiedliwienie własnego zachowania;
Hakaa,
Cytat
Ja bym się przyznał, ale pierwszy przed szereg nie wyjdę, bo po co dawać drugiej stronie fory?
A chcesz, żeby ktoś dał fory Tobie i żebyś mógł jeździć jak po łysej kobyle jako ten święty ?
Cytat
Takie jest po prostu życie a ja powinienem się cieszyć, że spędziłem ładnych parę lat z bardzo atrakcyjną kobietą.
Lepiej się z kolegami lub koleżankami kimś podzielić niż nie mieć wcale
To nic złego, jeśli ktoś jest wobec siebie szczery i to zaakceptuje; nikt nie jest niczyją bezwzględną własnością;
Cytat
Dzięki wpisowi Amor zrozumiałem, że trzeba łapać chwile a nie nurzać się w przeszłości i za bardzo przejmować się przyszłością.
Oby tak było; Ciekawe na ile?
Nie wszystkie emocje czerpane z przeszłości są nieszkodliwe, trzeba umieć przekuć je w konstruktywne doświadczenie. Nie mogą zastępować i pozbawiać nowych, równie cennych.
Hakuś, specjalnie dla Ciebie- naucz się słów i śpiewasz codziennie rano, aż zacznie Ci wychodzić nie tylko piosenka https://www.youtube.com/watch?v=YpBq7...pBq7kiaHG8
Chciałabym ale to nie takie proste. Nie znam samotnych facetów. I mam hamulec. Mąż od zawsze był zazdrosny. Powody? Żadne. Urobił mnie tak, że mam opory. Mala mieścina. Wszyscy wszystkich znają. Strojenie ? Dbam o siebie. Oboje jesteśmy aktywni. Rower, narty, motocykl. Wspólne plany na niedzielę. Tylko teraz mąż woli samotne wypady. Wspomnienia bolą najbardziej.
When the routine bites hard
And ambitions are low
And the resentment rides high
But emotions wont grow
And were changing our ways,
Taking different roads
Then love, love will tear us apart again
Why is the bedroom so cold
Turned away on your side?
Is my timing that flawed,
Our respect run so dry?
Yet theres still this appeal
That weve kept through our lives
Love, love will tear us apart again
Do you cry out in your sleep
All my failings expose?
Get a taste in my mouth
As desperation takes hold
Is it something so good
Just cant function no more?
When love, love will tear us apart again
Komentarz doklejony:
Yorik, mniej prześmiewania i sarkazmu, to i Tobie będzie lepiej.
Komentarz doklejony:
Ancyk, wiem wiem, jak to jest. Mała mieścina a w pewnym wieku podaż ciekawych i normalnych facetów jest słabiutka.
Więc może jakieś studium w większym mieście, może portal randkowy, może Facebook.
A może po prostu wystarczy zająć swój czas i zadbać tylko o siebie? Ochłodzić stosunki z mężem, bawić się w "szarą skałę", jak to ktoś na forum ciekawie opisał.
Zobaczysz czy to przynosi efekt, czy mąż dostrzeże zmianę i czy to jakoś zmieni nastawienie. Jeżeli to się nie stanie, to wtedy mimo bólu podejmiesz właściwą decyzję.
Jezu, Yorik, ty naprawdę słuchasz takiej chały? Ja pier...
Cytat
Yorik, mniej prześmiewania i sarkazmu, to i Tobie będzie lepiej.
Właśnie pokazałeś, że szkoda na Ciebie czasu kogokolwiek skoro widzisz tylko prześmiewanie i sarkazm.
Polskiego nie rozumiesz a w innych językach chcesz ze mną rozmawiać?, nie rozśmieszaj mnie światowy człowieku nie słuchający chały ;
Znawca się znalazł. Słów nie rozumie, bo muzyka mu przeszkadza. Jak znam życie to pewnie na żadnym instrumencie nie grasz, ale na muzyce się znasz, bo tacy dyletanci znają się najlepiej ;
Do Jarockiej mam szacunek, bo właśnie jej słowa miały proste przesłania, dla takich prostych ludzi jak ja ;
koleżanka Ancyk po prostu wciąż jest w mężu zakochana i nie wyobraża sobie bez niego życia, stąd to ciągłe "usprawiedliwiane własnego postępowania". Jedynym wyjściem jest naprawdę ...odkochanie się.
Pytanie, czy jego kocha, czy swoje złudne, życzeniowe wyobrażenie o nim?
Jak można kochać osobę, kochając w niej tylko jej zalety, a nie akceptując tego, że posiada też słabe strony?
To przecież tak, jakby kochać ją w połowie.
Jak można kochać kogoś nie znając tej osoby, a przecież kiedy nie znamy jej słabych i mocnych stron, to kogo kochamy?
Jeśli nie znamy swoich słabych stron i nie mamy pojęcia, jak trudno je ogarnąć i nad nimi pracować, jak możemy zrozumieć kogoś i jeszcze do tego go pokochać takim jak jest w rzeczywistości, a nie w naszych złudnych oczekiwaniach?
Przecież to jak z wyglądem zewnętrznym. Jeśli ktoś nie potrafi pokochać w danej osobie i zachwycić się tym, co jest charakterystyczne i niepowtarzalne dla niej, tylko ciągle równa do wzorców, które są niczym więcej niż tylko uśrednioną miarą z całej populacji, to jest w stanie zachwycać się tylko tymi fragmentami, które do tego wzorca/tej uśrednionej przylegają.
Gdzie w tym świadomość i zachwyt nad niepowtarzalnością każdej osoby? Gdzie w tym pochylenie się i miłość do danej osoby, taką jaką ona jest w rzeczywistości?
Nie ma ideałów. Sam wygląd zewnętrzny to składowa kilkudziesięciu elementów, do tego zmiennych w czasie, bo nikt na tym świecie nie wygląda przez całe swoje życie jak milion dolarów. Przemijanie w czasie, stan zdrowia, różne niekorzystne czynniki zewnętrze, wpływają przecież na ciągłe zmiany.
A co dopiero, gdyby spojrzeć na to co siedzi wewnątrz człowieka, w jego psychice, gdzie tych składowych jest multum. I też są zmienne w czasie w zależności od szeregu czynników, w tym genetycznych, jak i zewnętrznych.
Jak nie akceptujemy zmian dokonujących się w czasie, jak gubimy się wzajemnie, gubimy kontakt, to kogo kochamy? Dana osobę , czy nasze życzeniowe wyobrażenia i złudzenia?
Nie ma głębokiego kontaktu i wymiany, nie ma bliskości, zaangażowania,zrozumienia wzajemnego, to o jakiej miłości mowa?
Komentarz doklejony:
Cytat
trzeba łapać chwile a nie nurzać się w przeszłości i za bardzo przejmować się przyszłością
sprecyzuję, coby jeszcze bardziej namieszać w Waszym panowie sporze
Ja zwróciłam uwagę, na trwanie w chwili, by uzmysłowić, że to co dla nas realne i namacalnie (co doświadczamy i odbieramy zmysłami w danym czasie), bo to powoduje, że nasze życie staje się wówczas pełne.
Ale to nie powinno następować w odcięciu się od przeszłości i przyszłości. Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, powinny zostać zrównoważone.
Nie zmienimy tego co już się wydarzyło, bo przeszłość już nie istnieje, ale ona sprawiła, że jesteśmy w tym miejscu w którym jesteśmy. Stąd tak ważna jest równowaga, między przeszłością, teraźniejszością i przyszłością.
To co możemy mądrego zrobić z przeszłością, to wziąć z niej to co najlepsze, tak by WZMOCNIŁO NAS w teraźniejszości i dało nam tym samym dobre podwaliny pod lepszą przyszłość.
To co nas spotkało w przeszłości, stanowi część nas samych, wpłynęło na to jacy jesteśmy dzisiaj. Ukształtowało nas, należy więc to zaakceptować i uszanować. Bo jest częścią nas. I powinniśmy z przeszłości czerpać i pielęgnować te rzeczy, które zbudowały naszą siłę. Bo tylko od nas zależy, czy skupiając się na negatywach, na porażkach, żalu za utraconymi szansami i trudnościach z przeszłości, będziemy się osłabiać w teraźniejszości, czy skupiając się na pozytywach, na tym np, że daliśmy sobie radę z trudnościami w przeszłości , najlepiej jak potrafiliśmy w danym czasie, na fajnych wspomnieniach, na tradycji, będziemy budować swoje obecne siły wewnętrzne.
Stąd ważne jest nawet samo zmniejszanie negatywnej przeszłości.
Od tego jak jesteśmy wzmocnieni w teraźniejszości zależą nasze wybory i tym samym nasza przyszłość.
Teraźniejszy dobrostan jest ściśle zależny od pozytywnego myślenia o przeszłości i pozytywnym widokom na przyszłość.
Jeśli człowiek czuje, że każdego nawet najgorszego doświadczenia jest w stanie wyciągnąć i wycisną wszystko to co najlepsze w tym było, ma poczucie wiary w swoje siły, zwiększa się automatycznie poczucie jego sprawczości i poczucie własnej wartości, w dniu dzisiejszym, a to z automatu rzutuje na odwagę działania w przyszłości i tym samym na pozytywne widoki na przyszłość.Bo zwiększa nasze siły wewnętrzne.
Warto więc świadomie, aby pomóc samemu sobie, te negatywne wspomnienia zastępować pozytywnymi, dostrzegać te dobre rzeczy, które się wydarzały, a takie na pewno tez miały miejsce w przeszłości.
Problem w tym, że ludzki umysł przez miliony lat kształtował się w taki sposób, że koncentruje się z automatu w głównej mierze na negatywach i włącza system zagrożenia w pierwszej kolejności, bo to ułatwiało przetrwanie w dzikim świecie. Większe więc skupienie dotyczyło wyciągania wniosków z negatywnych doświadczeń niż z pozytywnych, a tym samym i większa koncentracja na nich i z automatu magazynowanie ich w strukturze neuronalnej.
Sęk w tym, że siły wewnętrzne, jak szczęście, czy odporność psychiczna mają źródło w pozytywnych doświadczeniach. Stąd je warto pielęgnować i magazynować. I najlepszym sposobem kompensacji tego co negatywne magazynuje się z taka łatwością w naszym mózgu, jest regularne chłonięcie tego co dobre. W tym zarówno tego dobra z przeszłości.
Dbam o siebie. Oboje jesteśmy aktywni. Rower, narty, motocykl. Wspólne plany na niedzielę. Tylko teraz mąż woli samotne wypady. Wspomnienia bolą najbardziej.
A gdzie tylkon Twoje zainteresowania, tylko Twoje plany, Twoje życie takie bez męża?
Wszystko obraca się wokól niego w Twoim świecie, nawet porządków świątecznych nie potrafisz zrobić bez niego ()
Zapominasz, że Cię zdradza, że oszukuje, że na noce do domu nie wraca, żeby tylko był...
Sama jego obecność już daje Ci daje kopa i nie wierzę, że czujesz się lepiej bez niego.
Czujesz się lepiej, gdy on wałęsa Ci się po życiorysie, szwęda się w kuchni i garażu.
Sama siebie oszukujesz, więc jak można Ci pomóc?
Komentarz doklejony:
Poczytałas choć troszkę o powstawaniu uzależnienia od człowieka? Wcześniej Jenka podała Ci link do bloga, otworzyłaś go chociaż?
Kocham męża za to kim był. Za wspomnienia, za to, że nauczył mnie umieć żyć dla pasji, za to, że gdy " wpadliśmy" kochal mnie nad życie i byl tak dorosly mimo swoich 18 lat jak niejeden 40 latek. Odpowiedzialny, pracowity. Podziwiałam i pomagałam w zakladaniu firmy. Myślę że gdy urodziły się wnuki, ja się zatraciłam w pomaganiu dzieciom a mąż poczuł że się starzeje.....
KOCHAM męża i nic tego nie zmieni ale zaakceptowalam fakt, że on chyba nie kocha mnie tak jak kiedyś, niszczy i wykańcza dlatego już dość wybaczania na miekko. Będę twarda sztuka.
Yorik.
Kochać w tym wieku też można 😊
Ancyk, nic nie jest dane nam na zawsze, wszystko co mamy dziś, jutro może być tylko wspomnieniem.
Trzeba się nauczyć w życiu dbać o to co mamy i godzić się na to, że wszystko się zmienia. Ty oczekujesz że Wasza miłość się nie zmieni przez dziesięciolecia, a wystarczyło otworzyć oczy i pozwolić jej się rozwijać, ewoluować, przejśc na inny etap.
Piszesz, że zaczęłas się bardziej zajmować rodziną, wnukami, a Twój mąż nie czuł takiej potrzeby? Czy zabrakło dla niego miejsca na to, by się wykazał na tym polu?
W jakim wieku są wnuki?
sprecyzuję, coby jeszcze bardziej namieszać w Waszym panowie sporze
Jakim sporze ? muzycznym ? Ja tylko mocnego haevy metalu nie trawię, solówki gitarowe go nie ratują
Cytat
Yorik.
Kochać w tym wieku też można 😊
I miłość Ci wszystko wybaczy, choć jest okrutna i zła
Czytaj ze zrozumieniem; odniosłem się do długiego procesu w Twojej sytuacji, nie do wieku; Właśnie powyżej to potwierdziłaś. Przykre, że tego nie widzisz; Kochasz za to Kim ktoś był, czyli kogo kochasz? kogoś kto już nie istnieje, czyli jakieś swoje mrzonki i urojenia; Jesteś wdzięczna za przeszłość i prawidłowo, ale czy kochasz? Przecież Ty kochasz kogoś innego, kogo już nie ma;
Halo Ziemia.....Ktoś Cię niszczy i wykańcza, a Ty go kochasz? Przecież to nie jego kochasz;
Obudź się kobieto, bo nastolatką nie jesteś;
Myslaca
Mąż mnie okłamał. Raz się wybacza ale kiedyś już się nie da. Nerwy robią swoje. Po kolejnm kłamstwie i życiu w niepewności trudno panować nad emocjami. Fakt. Kilka lat temu nawet przez myśl by mi nie przeszło, że mąż może mnie w jakikolwiek zranić.
Nigdy nie zajmował się dziećmi, raczej ja i moja babcia. Wnukami w ogóle. Zawsze dużo pracował wiec dom prowadzlam sama.
Pomagalam mu też na ile mogłam.
Rozumiesz teraz skąd to rozgoryczenie.
Zrozumiałabym też gdyby powiedział prawdę.
Że się odkochal i już. Po każdym kłamstwie klękał gdy ryczałam. Przypadkowe spotkanie, pomyłkowe smsy. I moja dalsza niepewność. Gdy trochę dochodzilam do siebie znów coś. Ile można wytrzymać ?
I głupie smsy kochanki : On cie chyba nie dyma? A męża na to wybuch śmiechu ?
Komentarz doklejony:
Jestem zmęczona i chyba zrozumiałam że koniec z nami. Nie da się tak od razu odkochać. Tylko pozwolić odejść
Yorik
Z miłością to jest tak, ze nie kocha się za coś.
Cytat
Kocham męża za to kim był. Za wspomnienia, za to, że nauczył mnie umieć żyć dla pasji, za to, że gdy " wpadliśmy" kochal mnie nad życie i byl tak dorosly mimo swoich 18 lat jak niejeden 40 latek. Odpowiedzialny, pracowity. Podziwiałam i pomagałam w zakladaniu firmy
.
:niemoc
Cytat
I głupie smsy kochanki : On cie chyba nie dyma? A męża na to wybuch śmiechu ?
Prawie jestem pewien, że manipulujesz rzeczywistością. Tak jak tutaj; Jaki był cały kontekst tej sytuacji i sms- ów ?;
Czemu twierdzisz, że to od kochanki, skoro nie masz dowodów, a nie np. od kobiety do której się dossałaś z urojeniami?
Jakie właściwie miałaś podstawy wnoszenia spraw o rozwód aż 2x ?
Kocham go za wady i zalety. Smsy dostałam od niej kiedy próbowałam się dowiedziałeś co jest grane. Pracownica naszej firmy. Nr telefonu mam do każdego pracownika, ponieważ pomagam mężowi.
Podstawa o rozwód 1:
Sm
Komentarz doklejony:
Podstawa 1:
Smsy o pobycie pod prysznicem . Zaglądnęłam rano do Tel klubowego. Dla mnie tabu. Zarezerwowany dla kolegów z klubu mot.
Bilingi rozmów z Tel osobistego.smsy zwłaszcza w weekendy kiedy mąż na zlocie po 50 dziennie do ok 3 w nocy.
Zdjęcia pracownicy - dużo w Tel i skrzynce mail,
Wyjazdy po towar w nocy, a brak towaru który powinien być wtedy kupiony,
W bilingu polaczenia do miejsca które konkretnie wymienili w smsach o pobycie. Mąż zalogowany w komp stacjonarnym i na tablecie gmail. Znasz w Google moją aktywosc i historię podróży. Wiem że to niezbyt wiarygodny argument. Ale podróż jest . A mąż wtedy nie byl w domu aż do rana. Podróż od hurtowni do miejsc gdzie prysznic do miejsca w którym mieszka p. Kasia i rano z powrotem do. Pracy. To na tablecie męża.
2 powód onowne spotkanie na parkingu. W aucie męża.
Dodaj do tego że miedzy tymi zdarzeniami sms z innego nr na Tel klubowym: Co u Ciebie słychać kotku? Kobieta. Oddwonilam. Ten nr trz wielokrotnie w billingach zwłaszcza w czasie zlotów.
Urojenia??? Przykre
Komentarz doklejony:
Kłamstwa. Oto prawdziwa podstawa. Mąż wszystkiemu zaprzecza. Nie zdradził. Zdrada to sex. A sexi nie bylo. Kłótni potem bylo wiele. Chciałam znać prawdę. Dzwonil do p. K, że nie będą się kontaktować. To w listopadzie, kiedy zobaczyłam ich w aucie. Teraz kiedy wsiadł do jej auta. Miał go ktoś podwieźć do mechanika. Pytałam czy potrzebuje żeby go zawieźć. Da sobie radę. Pojechał z p. Kasia. Wrócił za 2 godz. Nie ufam
Mam paranoję?
Mam wrażenie, że albo nie czytasz co wszyscy przez te już 13 stron wątku Ci napisali (zresztą bardzo mądrze), a może nie rozumiesz? albo nie chcesz zrozumieć?
Miotasz się nieprawdopodobnie. Próbujesz oszukiwać samą siebie. Przez chwilkę piszesz racjonalnie by po chwili znów wrócić do punktu wyjścia.
Czego Ty tak naprawdę chcesz? Czego oczekujesz od życia? Może po prostu takie życie jakie masz Ci odpowiada? A wątek napisałaś, żeby się utwierdzić, że takie życie to nic złego, tylko nie spodziewałaś się takiego odzewu?
Stoisz w miejscu a czasami Cię czytając mam wrażenie, że wręcz robisz krok w tył.
Weź się w garść, przede wszystkim wyznacz sobie jakiś cel i staraj się do niego dążyć.
I proszę nie pisz już o tej miłości!
Masz
Tęsknisz do tego dawnego męża ale facet to nie piesek pokojowy,życie to nie bajka kochana księżniczko "i żyli długo i szczęśliwie" marzenie każdej małej dziewczynki,książę z krwi i kości okazał się zwykłym facetem który robi potem myśli,albo nie myśli wcale,a potem mu wstyd, podwija ogon i ucieka, taki duży dzieciak kręcisz się w koło sama nie wiesz czego chcesz uciekają ci cenne chwile,albo robisz z nas idiotów masz dobre przekazy,ale co z tego? jak nie słuchasz,słyszysz tylko to co chcesz usłyszeć,urażona duma księżniczki,bo jakim prawem jakaś baba ruszyła twoją własność? tak wygląda miłość? za to się kocha? kochasz go za wady i zalety,a czy je w ogóle znasz? wypominasz czego to dla niego nie zrobiłaś,a on przez ten czas kim był? wazonem na półce? ozdobą domu? maszyna do zarabiania pieniędzy? przez te lata byłaś idealna,nic nie można ci zarzucić? żyliście razem ale obok siebie,nic o sobie nie wiecie,nie znasz nawet samej siebie, to jak masz poznać drugiego człowieka
Hakaa, pomóż leżę ale no dobra to może być ciekawe
Aby odciąć się emocjonalnie i nie dać się krzywdzić, aby mieć swój świat i zadbać o siebie, nie trzeba rozwalić sobie i rodzinie całego życia. I na stare lata zaczynać od nowa, od kupowania łyżeczki :cacy
Komentarz doklejony:
I pisze to z drugiej strony, jako osoba , która właśnie użera się z durniem, który zdradził po raz drugi i w amoku swojego debilizmu rani wszystkich wokół i rozpierdziela swoim postępowaniem i zachowaniem życie całej rodziny, stawiając je na głowie.
Komentarz doklejony:
Wiem że się miotam. Rozwaliłam sie psychicznie.
Rozmawialismy z mężem. Nie przekreślamy wspólnego życia. Oboje będziemy się wspierać. Znamy swoje humory, przyzwyczajenia.
Boję się zwyczajnie
Rozmawialismy z mężem. Nie przekreślamy wspólnego życia. Oboje będziemy się wspierać. Znamy swoje humory, przyzwyczajenia.
Boję się zwyczajnie
Raczej to on ciebie zna i wie, jak tobą pogrywać.
Chyba juz zaczynam się nieco gubić w tej opowieści, ale to znaczy że znowu mu się bezkarnie upiecze? :szoook
I wszystko będzie jak było... No, może teraz on będzie cię "wspierał" bardziej niż wczesniej.
Ancyk faktycznie poczytaj ponownie wszystkie wpisy w swoim wątku jeszcze raz i zadaj sobie pytanie co zmieniły w Twoim myśleniu i działaniu.
Kręcisz się w kółko nie od miesiąca tylko od lat, dlatego wywalasz, wpuszczasz do domu ponownie niby karząc...
Trafiłaś tu bo to dobre miejsce do tego by coś zmienić - ale zmienić nie wyłącznie posłodzić rany.
Nie da się zmieniać swojego życia bez podejmowania wyzwań, a Ty je omijasz z dala, szukając klepania po plecach. Życzeniowo liczysz na cud, choć swoim postępowaniem kreujesz rzeczywistość której doświadczasz - a to już wiele osób tu próbuje Ci uświadomić.
Do Amor:
Skoro już wiesz, że twój mąż to zdrajca /w dodatku recydywista/, nazywasz go durniem, widzisz w nim zachowania z pogranicza debilizmu, to dlaczego nie pozwolisz mu odejść?
Dlaczego mężczyznę, który próbuje na wszelkie możliwe sposoby okazać, że nie chce żebyś się nad nim litowała, wciąż trzymasz na sznurku?
Piszesz o miłości, o akceptacji człowieka takiego, jakim jest - razem z jego wadami i zachowaniami, czasem bardzo odbierającymi od naszych pragnień. Piszesz również o ogromnej roli świadomości własnych granic, umiejętności oddzielenia złudzeń od rzeczywistości. I bardzo dobrze, że o tym piszesz. Tylko... czy mogłabyś dostrzec, że kochać kogoś to nie koniecznie oznacza żyć z tą osobą? A zupełnie nie oznacza pilnowania jej przez 24 godziny na dobę...
Kochać kogoś bez egoizmu to pozwolić mu być takim, jakim jest i jakim chce być - nawet jeśli oznacza to, że trzeba będzie się rozstać...
A kochać siebie to ZAWSZE oznacza CHRONIĆ swojego zdrowia, spokoju, dobrostanu.
Czasem to się miesza i walczymy o coś co wcale nie jest dla nas dobre... A dopiero po długim, długim czasie okazuje się, że rozstanie było najlepszym, co mogło się przytrafić. Dokładnie tak, jak w tym powiedzeniu, że jeśli coś puścisz i wróci do ciebie - jest twoje; jeśli nie wróci - nigdy twoje nie było...
Ancyk, nie chcę Cię dobijać, ale... Takie sms-y określane mianem żarty... Wierz w to co chcesz wierzyć. Ja 8 lat przeżyłam w wierze ze tekst koleżanki z pracy którą mój mąż podwoził " czy poru..amy coś po drodze do pracy" oznacza że on bardzo szybko jeździ i wyprzedza wszystkie samochody. Także wiesz.. Uwierzyć można we wszystkie bajki jeśli rzeczywistość cię przerasta. Tylko do czego do prowadzi? Teraz już wiem że sama sobie zgotowałam piekło na ziemi bo stopniowo i powoli jak żaba gadałam się ugotować bo świat który zbudowałam, moja rodzina, dom, przystań była dla mnie ważniejsza niż ja. Mój komfort moje bezpieczeństwo moje poczucie godności. Usiądź spokojnie i pomyśl on chce Cię wspierać? Porozmawialiscie? I co czekamy na powtórkę z tą panną? Czy czekamy na dowody które obedrą bo z możliwości ściemniania że nic się nie wydarzyło? Czy lepiej nie widzieć nie słyszeć i zachować wszystko tak jak było? To wtedy nie możesz sprawdzać szukać i przyjmować do wiadomości że siedzi z nią w samochodzie... To twoje życie, pokieruj nim tak jak Tobie pasuje.:cacy
Komentarz doklejony:
Obedrą GO I dawałam się ugotować.
Strasznie mnie denerwuje brak możliwości edycji....
:topic
Jenka dlaczego zadajesz mi prywatne pytania w cudzym wątku?
Jeśli jesteś tak bardzo życzliwą osobą, jak sugerujesz i na jaką się kreujesz, czemu nie wracasz się z takimi sprawami w moim wątku lub na priv??
Nie jesteś na zetce od 5 minut. Znakomicie zdajesz sobie sprawę z tego, że jeśli jestem w trakcie batalii, mój niewierny wie iż korzystam z tego portalu,to wiesz bardzo dobrze, że jakiekolwiek pisanie publiczne o tym co u mnie, na ogólnym, może mi jedynie szkodzić. I może mi zaszkodzić bardzo. Jaką chcesz więc uzyskać odpowiedz na ogólnym, poza banalną?
Pozwolę sobie zacytować tylko fragment, aby nie rozciągać wpisu, ale odnoszę się do całości:
Cytat
Skoro już wiesz, że twój mąż to zdrajca /w dodatku recydywista/, nazywasz go durniem, widzisz w nim zachowania z pogranicza debilizmu, to dlaczego nie pozwolisz mu odejść?
Dlaczego mężczyznę, który próbuje na wszelkie możliwe sposoby okazać, że nie chce żebyś się nad nim litowała, wciąż trzymasz na sznurku?
Pierwsza podstawowa sprawa. Druga zdrada mojego męża wyszła na światło dzienne niedawno, bo w lutym. Sprawa jest więc bardzo świeża. I co chwila wychodzą nowe fakty, które zmieniają samo spojrzenie na wiele rzeczy na bieżąco. Zmuszając tym samym, do zmiany postępowania.
Kto Ci powiedział, że ja na tą chwilę zatrzymuję go i nie pozwalam mu odejść? I kto Ci powiedział, że on kiedykolwiek chciał odejść? Masz jakiekolwiek choć blade pojęcie o tym, jak zmieniają się u niego stany emocjonalne?
Bo ze mną na ten temat nie rozmawiałaś.
Po co więc sugerujesz takie bzdury? Skoro nie masz zielonego pojęcia, na temat tego co robię i dlaczego i co w moim życiu się dzieje?
Decyzja o nie godzeniu się na rozwodu, jest decyzją mojego adwokata i jest ściśle związana z taktyką, jaką obrał zespół adwokacki po zapoznaniu się z wszystkimi materiałami.
Wybacz, ale nie będę pisać o szczegółach na ogólnym.
Wyobraź sobie, że rozwód, oprócz sfery emocjonalnej, dla wielu wiąże się również ze sferą gospodarczą.
I wyobraź sobie, że są rzeczy , których czasem nie można rozwiązać w tydzień,czy nawet w kilka miesięcy,tak by obyło się to bez szkody. W wielu wypadkach sfera emocjonalna nie jest jedynym problemem do rozwiązania.
Nie pierwszy raz publicznie próbujesz wywlec moje prywatne sprawy, jako argument w merytorycznej dyskusji na jakiś dany temat.
I za każdym razem wmawiasz mi, że czynisz to z życzliwości
Dziękuje serdecznie za taką troskę i wystawianie mnie na świecznik (i siłą rzeczy pod plotki w momencie kiedy tak naprawdę potrzebuję wsparcia), ale chyba nico inaczej pojmujemy ten termin
Jeśli nie pomagasz mi na tą chwilę, to przynajmniej w swej nadgorliwości nie przeszkadzaj.
Komentarz doklejony:
Tak! minimalizuje na tą chwilę straty, w każdej z tych sfer i to jest dla mnie priorytetem. Taka jest moja decyzja. Taką uważam za słuszną.
Komentarz doklejony:
I jeszcze jedna bardzo ważna rzecz. Dla mnie ważnym jest, aby jeśli dojdzie do zakończenia związku, to by odbyło się w pełnym porozumieniu, zrozumieniu, wybaczeniu, bez szkody dla żadnej ze stron. Tak byśmy przez następne lata nie opluwali się i nie tkwili we wzajemnym żalu i poczuciu przegranej. I o to walczę.
Zdaje się, że to otwarty portal? Można się wypowiadać na temat, jesli taki został poruszony i sukcesywnie, w różnych wątkach opisywany? Czy może trzeba przejść przez swoistą, autorską cenzurę? Jakoś niczego takiego w regulaminie nie napisano.
Czytam od nowa swoje wpisy i Wasze komentarze. Tak. Mam ogromne wątpliwości że znów się podłożę. Miałam też jak rozmawialam z nim.
Byłam silniejsza sama. ...
Lek, ból jest zrozumiały ale niech nie tłumaczy Twojej bierności.
Masz w tych wpisach całe mnóstwo praktycznych rad, wskazujących na działania jakie można podjąć by zmieniać rzeczywistość. Strach, ból stają się wytłumaczeniem bierności. Pojawia się pytanie do czego ta bierność doprowadzi? Co możesz zmienić stosując od lat ten sam przepis? To trochę jak z naukowcem, który jest sfrustrowany tym, ze od lat szuka leku na poważna chorobę ale nieustannie przygotowuje ten sam wywar spodziewając się za każdym razem innego efektu.
Dziś jesteś tym naukowcem Ty - my w rożny sposób namawiamy - zmień skład swojej mikstury bo zastosowanie tej samej nic nie zmieni.
Każdy się czegoś boi,myślisz że ja też się nie boję? gdzie diabeł nie może to mnie pośle,zazwyczaj tak jest
Istnieje wiele rzeczy, których powinniśmy się bać i podchodzić do nich z odpowiednią ostrożnością,a boimy się wielu rzeczy ja mogę mówić za siebie a boje się pająków tego co jest nieznane, ale nie można bać się życia i przyszłości.
Traktuj możliwości zmiany jako kolejne otwarte drzwi do lepszego życia,nawet jeśli upadniesz,bo to nie jest porażka...
Nic już nie wiem.
Wiem że się miotam. Rozwaliłam sie psychicznie.
Sama sobie wprowadziłaś ten chaos.
Na początku uporządkuj to i już sama nie wprowadzaj zamieszania. Oddziel fakty od swoich lęków i urojeń a zejdziesz na ziemię.
Dopiero wtedy będzie wiadomo, co możesz zrobić. Musisz być tego pewna, nic nie może opierać się tylko na Twojej wyobraźni, bo wyjdziesz na wariatkę;
Trzymanie się faktów pozwoli też lepiej ogarnąć emocje.
:topic
Zahira,
Cytat
Trafiłeś a ciekawe skąd wiesz? że chodzi o takiego właśnie Kacperka
Może warto zobaczyć, kto pisał scenariusz?
:adminpatrzy
Myśląca,
Cytat
Zdaje się, że to otwarty portal? Można się wypowiadać na temat, jesli taki został poruszony i sukcesywnie, w różnych wątkach opisywany? Czy może trzeba przejść przez swoistą, autorską cenzurę? Jakoś niczego takiego w regulaminie nie napisano
.
Też masz duże skłonności do wyciągania prywaty, nie dziwne więc, że tego bronisz. W takich przypadkach ważne jest pytanie, czy ktoś to robi bezmyślnie z głupoty czy specjalnie chce komuś zaszkodzić myśląc, że tego nie widać?
Yorik, nie jestem czarodziejką, nie "wyciagnę" więcej, niż tutaj napisano.
Pytanie, kto ma w tym cel i jaki, żeby się tutaj odrywać "do kości" a potem udawać, że się jest prześladowanym i obrażać ludzi.
A tak w ogóle, to lepiej czasem napisać list bezpośrednio do meża, niż liczyć że on go tutaj przeczyta. Można się nie doczekać i cały misterny plan nie wypali.
I daruj sobie wycieczki o szkodzeniu, bo pomyliłes adres.
A tak w ogóle, to lepiej czasem napisać list bezpośrednio do meża, niż liczyć że on go tutaj przeczyta. Można się nie doczekać i cały misterny plan nie wypali.
Cytat
, kto ma w tym cel i jaki, żeby się tutaj odrywać "do kości" a potem udawać, że się jest prześladowanym i obrażać ludzi.
popatrz jakie ty bzdury insynuujesz kobieto, aby mnie tylko zdeprymować;
Wspólczuje ci, ze masz trudną sytuację i jest ci ciężko. Tylko jesli to jest taka tajemnica, to o tym nie pisz na forum publicznym, do tego dyskusyjnym.
Jesli już to robisz, to nie dziw się, że ktoś coś z tego wyjmie i do tego się odniesie.
Więcej powściągliwości i nie będziesz miała problemu.
Wylewność nie zawsze jest dobra, zwłaszcza jak chce sie coś utrzymać w tajemnicy.
Komentarz doklejony:
Cytat
Lepiej jest się nie odzywać i udawać głupca niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości"
Arturo Pérez-Reverte,
Jak wyżej Yorik.
Kolejny raz, w kolejnym wątku czepiasz się prywaty zachowując jak prowokujący troll.
Twoje wywody są manipulacją przez same negatywne insynuacje, czyli jest to szkalowanie.
Jeśli ktoś zwraca się do ciebie jako admin, to nie po to by dyskutować.
Dostajesz ostrzeżenie, następny będzie ban. Yorik.
Boję się.
Wczoraj byłam pewna że góry przeniosę.
Teraz zryw w środku nocy zlana potem
Ty taka sama trzęsidupa jak ja
"Strach ma wielkie oczy" to czego się boimy jest najczęściej wyolbrzymiane przez nas samych i że pewne rzeczy nie są tak straszne jak nam się wydaje.
To ja jeszcze tylko dodam, do tego co napisała Zahi, że jak się przyjrzysz temu strachowi i nazwiesz konkretnie, określisz, to czego się boisz, czego się obawiasz, to będziesz mogła to sobie zracjonalizować.
I co więcej, będziesz mogła wtedy przemyśleć, jak się osłonić przed rzeczami, których się obawiasz. Odciążysz się od tych absurdalnych i niezasadnych, a w stosunku do reszty zabezpieczysz,
A masz bardzo dobrą sytuację, bo na to zabezpieczenie się masz jeszcze czas.
Druga rzecz, zaczniesz się zabezpieczać, to zaczniesz działać.
Zaczniesz działać, to z automatu poczujesz swoją siłę sprawczą. Poczujesz swoją siłę sprawczą, to wyjdziesz z pozycji ofiary.
A to wyjście z pozycji ofiary jest kluczowym, by poczuć się naprawdę dobrze. I co najważniejsze, nie zrzucać odpowiedzialności na innych, a być panem swego losu. By poczuć własną wartość.
Normalności? czy ponownego zranienia?
Coś mi się wydaje że jedziemy na tym samym wózku
Tyle że ja swoje kajdanki zdjęłam,ale zanim to zrobiłam musiałam dostać po dupie...ale strach pozostał,nie pozwalam się do siebie zbliżyć,podejść za blisko bo pogryzę biedny Kacper jaka to musi być siła przebicia
Poznać samego siebie identyfikacja własnych uczuć i nic na siłę wszystko ma swój czas,wyrażać siebie można w różnych formach a ty masz tego nawet sporo.
Narty,konie,rower,spacer,taniec no kto co tam lubi i stopniowo uwalnia się te lęki...Ancyk cyce w górę i do przodu,szkoda życia na pierdoły,które już nie mają znaczenia.
"Bardziej niż czas postarza nas tchórzostwo, lata dodają zmarszczek tylko skórze. Jednak strach postarza duszę."
Ancyk
Daj sobie czas na wszystko na podjęcie decyzji,to nie maraton,zwolnij,nabierz oddechu,zadbaj o Siebie o własne przyjemności np. te spacery po lesie ,rozmawiaj z ludźmi też,każda rozmowa,każdy komentarz coś wnosi,różne spojrzenia wyłapiesz,to co Tobie się przyda.Wiem że nie powiem nic nowego ale czas leczy rany,możesz z tego wyjść bardziej świadoma siebie,własnych potrzeb i oczekiwań,trzymaj się.
Dziekuje Wam. Zrozumiałam, że zawsze liczyłam się z mężem. Postępowałam tak jak chciał. Z miejsca to naprawiałam. A ponieważ ciężko pracował chciałam, żeby miał jak najlepiej. Jestem tchórzem. I teraz się to zmieni.
Komentarz doklejony:
Własnie pojechał na przejażdżkę motocyklem.
Pogoda cudna. Wie, że to uwielbiam.
Idę na fitness a potem na piwo z koleżankami
Komentarz doklejony:
Próbuję metody 34 kroków. Chyba zero reakcji. Mąż obojętny. Może trochę zdziwiony że później wracam. Nie radzę sobie z odcięciem się całkowicie. Lapie się na tym, że daję się wciągnąć w spontaniczną rozmowę. Mam różne nastroje. Rozmyślam i roztrzasam. Staram się zapominać by po chwili znów zastanawiać się - dlaczego. Wszczynam awantury co 2 dzień . Sama z sobą bym nie wytrzymała. Znów staram się trzymać i się uśmiecham. W pracy dobrze się czuję. Jestem wesoła. W domu nie wiem jak się zachować. Uchodzę pewnie za żonę zrzędę i zolze. Powiedziałam sobie, że trudno. Nie potrafię udawać. Co będzie to będzie. Jak coś to poradzę sobie sama.
Dodane przez Ancyk dnia kwiecień 09 2018 19:36:59
To ja Ancyk
Błagam o pomoc. Dzis znów . Smsy do kochanki. Boże . Jak można tak zwyczajnie okłamywac dorosłe dzieci i mnie ?
Proszę o doklejenie tego komentarza do moich poprzednich wpisów i pomoc. Zaraz zwariuję. Przyjęłam męża na święta . Po co ? Powiedział, że nie może przestac do niej pisać. Co jest ze mną nie tak ? Łykam tabletki, żeby spac. Żyję znów na psychotropach. Pomóżcie proszę
amor dnia kwiecień 09 2018 19:50:12
Ancyk tytuł Twojego wątku, to "kłamca", a Ty ciągle zadajesz to samo pytanie:
Jak można tak zwyczajnie okłamywac dorosłe dzieci i mnie ?
tak jakby powtarzanie w kółko tego pytania miało cudownie Twoją sytuację uzdrowić.
Po co ponownie wałkujesz to samo, zamiast działać i odpowiednio się zabezpieczyć?
Komentarz doklejony:
Wiesz już przecież, że gość nie ma odwagi mówić Ci prawdy.
Co miało zmienić to przyjęcie go na święta? Jego problem miał po świętach nagle zniknąć?
Ancyk dnia kwiecień 09 2018 20:23:38
Mialam nadzieję. Jestem taka głupia
amor dnia kwiecień 09 2018 20:46:37
Mialam nadzieję. Jestem taka głupia
Nadzieja musi mieć jakieś realne podstawy.
Nie możesz oczekiwać, że na Saharze nagle śnieg spadnie.
To, że w jakiejś sytuacji zachowasz się nieracjonalnie nie oznacza, że jest od razu głupia. Jak przyklejasz sobie takie etykietki, to tylko niepotrzebnie się osłabiasz. Po co?
Na pewno jesteś w stanie znaleźć w sobie dość siły i inteligencji, aby poradzić sobie z tą sytuacją. Spróbuj.
Jeśli każde zdarzenie staje się dla Ciebie testem Twojej wartości, to znaczy, że ego jest w te sytuacje zbyt silnie zaangażowane.
Nie myl uczuć z faktami. To, że czujesz się w danym momencie bezsilna, nie oznacza, że jesteś głupia.
Czujesz się bezsilna, to zacznij działać małymi kroczkami.
Komentarz doklejony:
To, że w jakiejś sytuacji zachowasz się nieracjonalnie nie oznacza, że jesteś od razu głupia.*
maggie85 dnia kwiecień 09 2018 21:00:28
Proszę o przeniesienie mojego komentarza z shoutboxa do earku Ancyk,szybko pisałam i gafe strzeliłam , dziękuję.
Ancyk, Ty dasz sobie rade bez kłamcy, oszusta, tylko ciężko ściągnąć Ci okularki , że on się ciągle i ciągle i ciągłe zmieni , chyba tak nie bedzie, walcz o siebie , o swoje szczęście, naprawde... we przeniosłem komentarz, kasuje z shout.- dirty
Ancyk dnia kwiecień 09 2018 21:04:08
Proszę, muszę z kimś pogadać w cztery oczy
amor dnia kwiecień 09 2018 21:10:33
Ancyk odbierz priv
Komentarz doklejony:
jak potrzebujesz teraz z kimś pobyć i pogadać, możesz też wejść teraz do nas na czat
Komentarz doklejony:
Ancyk - teraz już jako użytkownik ...
Już Ci to pisałem wydaje mi się ale przeczytaj swoją historię, komentarze tam masz cały materiał. Ty czekasz na cud i prosisz się wręcz o właśnie taką sytuację.
Cofnąłem się do pierwszej strony Twojej historii i wtedy już piszę Ci wiele osób czego Ty chcesz. Zdejmij te różowe okulary i zacznij coś zmieniać. Ty ciągle dodajesz wodę i cukier i liczysz, że otrzymasz lemoniadę... tylko dlaczego to robisz kolejny raz w swoim życiu.
Rozmowa w cztery oczy nic nie zmieni dopóty Ty nie zmienisz tego schematu, z którego wynika zawsze to, że otrzymujesz wodę z cukrem, a chciałbyś lemoniadę....
Ancyk..Życie kochana nie jest bajką a zdrada nie jest tragedią ,ani końcem świata ....zdrada to problem który od dłuższego czasu zamiast rozwiązać zamiatasz pod dywan ..gdybyś od samego początku postawiła sprawę na ostrzu noża nie doszłoby to wszystko tak daleko ...nie ciąg tego zrób to teraz ...wywal go na zbity pysk(przepraszam za słownictwo) i daj o rozwód .może taka szybka terapia wstrząsowa której się nie spodziewa ..da mu coś do myślenia
Mam takie wrażenie że na bardzo dużo pozwoliłaś mu w waszym małżeństwie... on to wykorzystuje ...a i dziewczyna skorzystała z tego bo miała czas żeby owinąć go sobie wokół palca...,zauroczyć ...dla niej to dobra partia (firma ,kasa,motor) i zrobi wszystko żeby go zdobyć ...
Ancyk
Postaraj się stawić czoło swoim emocjom ,uspokój się a przede wszystkim ogarnij ,bo tak naprawdę wpadasz ze skrajności w skrajność ..to normalne że kiedy Twoje życie rozpada się na kawałki ,to czasami rozpadasz się razem z nim....Ale tak nie musi być ..
Nie da się kochać za dwoje ,nie da się walczyć o związek za dwoje...twój mąż też musi chcieć ...a ty mu w tym nie pomagasz ...awantury ,wieczorne powroty sprawiają że jeszcze bardziej stajesz mu się obojętna ...jest mu to na rękę ,bo jest zauroczony młodą osobą ...i tak naprawdę ma to wszystko gdzieś co robisz..Zafunduj mu kochana terapie wstrząsową ..rozwód z orzekaniem o winie i podział majątku ..Jak Cię kocha to może się opamięta...i rozum wróci na miejsce...
Ancyk
Każda osoba która kocha swojego partnera zdradzona czuje to samo co ty ...czuje bezradność ,osamotnienie a z czasem uświadamia sobie że nie boi się żyć sama tylko boi się żyć bez niego ...
Żeby wziąć się w garść pomyśl sobie jak bardzo Cię skrzywdził ,jak poniżył przed byle jaka dziewczyną ,ośmieszył przed znajomymi i pracownikami .....jakim jest egoistą ..w chwile burzy wszystko co przez lata było budowane w ogóle nie zastanawiając się nad tym co będzie dalej ...
Nie pierz ,nie gotuj...zacznij być stanowcza...nie strasz go rozwodem tylko napisz ten pozew i złóż go w sadzie ,taki kubeł zimnej wody dobrze zrobi a pozew zawsze można wycofać ..
Nigdy nie zrozumiem ludzi jak można budować szczęście na cudzym nieszczęściu ..
Dzis zaczęłam . trzęsę się jak osika. Rozmowa z P. adwokat. Ciężka sprawa i kasa. Pozew może do męża dotrzeć za kilka miesięcy. Czuję się jakby ta sprawa dotyczyla innej osoby. Nie wyobrazam sobie tego szarpania w sądach
Komentarz doklejony:
Wiecie?
Amor. Zdałam sobie sprawę z tego, że ten człowiek mnie nie kocha. Inaczej nie krzywdziłby mnie. Tym bardziej, że powierzyłam mu wspólne sprawy finansowe a tak naprawdę będę walczyć o każdy grosz
Ancyk
pisz pozew, pisz tak zeby wygrać. nie zostawiaj jeńców bo to sie zemści.
jeśli macie być razem to taka terapia szokowa- sama prawda moze być zaczątkiem do samonaprawy tego drania, ale jeśli skończy się rozwodem, to rób tak żeby wygrać!!!!
Piszesz o kasie! nie pozwól żeby położył łapę na Twoich pieniądzach....odetnij go od nich, bo jeszcze za Twoją kasę będzie się bawił z kochanką:szoook.
Pisz pozew, Trzęś się ale pisz go, przedstawiaj dowody, smsy obietnice poprawy. Pamiętaj że do sądu możesz wystąpić o dostarczenie dowodów takich jak messenger (nawet usunięte wpisy i polubienia), bilingi wydruki z konta, bookingi, tego nie sfałszuje i nie zakłamie:brawo
Ty nie jesteś tchórzem, tchórzem jest ten gościu, Ty powoli w bólach wstajesz z gleby. Dzieci są dorosłe będą miały do Ciebie masę szacunku jak spuścisz takiego trola na drzewo, i będziesz przykładem, bo walczyłaś o rodzinę, a jak walka się nie udała to powiedziałaś dość- koniec poniżania- to dobry przykład dla nich, nie sądzisz?
Buziaki trzymaj się
Mam dziś znowu doła tak strasznego jak nikt na świecie. Dlaczego czuję się winna?
Że nie wierzyłam i robilam awantury? Tak. Nie wierzyłam, że skończył sie romans...
Ancyk czytam posty od początku i śledzę losy ale weź sie w garść. Rozumiem ze masz żal do straconych lat, ze Twoje życie zmieniło sie z dnia na dzień, ze juz nigdy nie bedzie tak jak było. Nie da sie juz wrócić do tego. Jestes w stanie machnąć ręka na zdradę? Maz musi wyrażać skruchę , musi okazywać to ze walczy o Ciebie . Nie wystarczy mowić... ja na Twoim miejscu ciagle miałabym obawy czy on przypadkiem nie ma z nią kontaktu to on powinien raz na zawsze zakończyć to a nie powodować jakies przypadki ze tu ja spotkał albo rozmawiał.
Ma kontakt. Powiedzal , ze nie moze przestac sie z nia kontaktowac. W smsie do niej - ostatnim, ktory widzialam, pisal gdzie byl przed chwila. Mąż pomieszkuje tu i tam . Drugi tydzien. Woli to niż wrocic do domu.
W poniedzialek p. Mesenas powie mu o rozwodzie.
Nadal nie dociera do mnie, ze to koniec
Ancyk - musisz zmienić nastawienie i zrozumieć, że na chwilę obecną to jest jedyna słuszna droga aby nie popadać w jeszcze większego doła, frustrację, a jemu pokazać, że nie godzisz się na takie życie, na takie traktowanie. Co będzie kiedyś?O tym w tej chwili nie myśl. Liczy się tu i teraz. Udowodnij przede wszystkim sobie, że jesteś niezależna, umiesz żyć bez niego i dasz sobie znakomicie radę, bo tak jest, musisz tylko w to uwierzyć! Trzymam kciuki i wierzę, że będzie dobrze a jestem obcym dla Ciebie człowiekiem. Ty też uwierz w siebie!
Dziekuję
Najgorsze są noce i poranki. Chcialabym, żeby było już po wszystkim.
Usunalem dubla Dirty
Komentarz doklejony:
Robi mi taką kolomyję.
Chce się ustawić :
Czyli: Ona nic nie znaczy. Zdaje sobie sprawę że ma swoje lata, więc domek i kogoś kto go zrozumie. Dobra znajoma. Ja go zawsze lekceważyłam. Baba na boku ? Jaka baba ? Znajoma. Ja nic nie rozumiem
Czy mi się wydaje? Czy to nad wyraz perfidne ?
Asa86
Podejrzewalam to od kiedy zobaczyłam smsy o prysznicu i sięgnęłam pamięcią wstecz,kiedy dłużej przebywał z nią w pracy, w bilingach nocne smsy . Pózniej kiedy vhował przede mną telefon bo prywatność. Blokada na tel. Zdjecie, ktore przyslala mu z imprezy pol roku pózniej. A jesienią ,kiedy wezwała policję, gdy zoaczyłam ich na parkingu w aucie i wscieklam się maż zostal przy niej .
Wiesz.
To wszystko trwało 2 lata. Ciągle moje podejrzenia. Szarpania.
To ja chcialam naprawić. Za kazdym razem ja.Wydzwanialam do niego. Smsowalam.
Zepsulam. Tylko ja chcialam, zeby bylo tak jak dawniej. On tylko sie godzil, zeby wrocic jak wyrzucilam z domu.
Boze.
Chcialam naprawy a wszystko schrzaniłam.
Im bliżej jutra tym większy strach co bedzie.
Komentarz doklejony:
Chciałabym się od tego odciąć. Nie potrafię przestać myśleć
Witaj Ancyk, dawno, dawno temu przezywałam prawie identyczną historę . Dzisiaj po tylu latach , chociaż nie mam rozwodu nie potrafię powiedzieć ''mój maż'', jest zupełnie obcym człowiekiem .. mam olbrzymi żal do siebie ,że tak spieprzyłam sobie życie. Walczyłam ,błagalam , ponizałam się , nie wyobrażałam sobie życia bez niego. Trauma niesamowita. On potrzebował nowych doznań , bo był małym , zafajdanym typkiem z wielkimi brakami emocjonalnymi. Dzisiaj płacze ,jakie to popełniał błedy ; jestem pewna ,że na ulicy nie rozpoznałby swoich ''miłosci''. On dzisiaj ma 64 lata ja 58. Moje błedne decyzje zamkneły mi drogę do bycia szczęśliwą, do ułożenia sobie życia z kimś innym. Nie mieszkamy razem na co dzień, bo po kolejnych jego wyczynach ( zakochaniu się w nowym obiekcie) spakowałam walizkę i wyjechałam .. On został sam , pajac już nie ma ''brania''-ewentualnie jakieś sms z kwiatuszkami, buziaczkami z wirtualnymi paniami. Nie będę pisala jaką jestem silną kobietą i co osiągnęłam , dzisiaj mimo rożnych przeciwności swiat należy do mnie, tylko brak bliskiego przyjaciela. Moj papierowy maż wisi na mnie i liczy, że kiedyś ja się zmienie! Ancyk uciekaj od niego szybko i bardzo daleko . Poco Ci na starość stary stetryczały , wyk....ny i wyliniały cap? Przecież to zaden wyjątkowy , dorosły i poważny mezczyzna. Pomieszkuje gdzieś tam po jakiś klitkach (''mój'' robił to samo ) wracal do domu i karmił mnie bzdurami , ktore łykałam jak pelikan. Idz natychmiast na terapię i daj sobie czas . Rozwód bylby super sprawą ( bo zawsze mozna do siebie wrócić), a poza tym Ty masz prawo do ułożenia sobie życia na nowo. Jestes jeszcze młoda i wszystko za jakis czas będzie inne.. moze wspanialsze, milsze , lepsze. Nie zatrzymój jego , nie dawaj szansy na bezpieczne powroty, bo kiegyś będzies żałować . On dopiero zaczyna ''nowe zycie''. Twojego meza już nie ma i nigdy nie będzie.
Pilatus.
Decyzji o rozwodzie nie zmienię.
Zbyt wiele zawodów, żadnej praktycznie zmiany, 0 zainteresowania dziećmi, której choć dorosłe też mają problemy i oczekują pomocy.
Wiesz na co liczyłam? Że się ocknie albo skontakuje z dziećmi.
Myślałam że jest innym człowiekiem
Ancyk
Firmą w której pracuję zarządza od wielu lat małżeństwo..od 2,5 roku szef(47) ma romans z młodą dziewczyną (30) która pracując w firmie zdążyła wyjść z za mąż i się rozwieść .Nie miała żadnego oporu poderwać swojego szefa na oczach jego żony i całej firmy ...bo sypiała z każdym który jej się podobał ...i dał się uwieść ..
Podobnie jest z Twoim mężem ,zauroczył się młodą dziewczyną dla której stracił głowę i nie myśli rozsądnie ...jest to jego ewidentna wina ale i dziewczyny która z nim sypia wiedząc że ma żonę i rozbija mu rodzinę ...Takich kobiet jak kochanka Twojego męża jest mnóstwo ...mam kilka w pracy ...głowa boli od tego do czego są zdolne by zdobyć żonatego faceta .......
Trudno z tym walczyć jak społeczeństwo to akceptuje ....ja nie potrafiłabym umówić się z żonatym co dopiero sypiać z nim ..ale ja to ja ...inne nie maja z tym żadnego problemu ...dlatego faceci są jacy są .....
U mojej koleżanki mąż ocknął się dopiero jak zostawiła go kochanka ...ale to kilka miesięcy za póżno....
Ancyk,
goń drania i to jak najszybciej. Ja właśnie to robię z moim bałwanem. Oni na razie są twardzi, zarozumiali, myślą że są cwani. Zobaczysz na sali sądowej jak narobi w portki. A i koniecznie przyjaciółka męża na świadka. Tylko mu nie mów kompletnie nic co zamierzasz. Niech chłopiec ma niespodziankę.
Ancyk,
Zasady moralne? Jakieś są, tylko inne niż nasze...
Wszystko bazuje na jakimś wyrąbanym do formy "boskiego przykazania" stwierdzeniu: "mam prawo do szczęścia"...
Zapominają tylko dodać: "za każdą cenę"
Swojej Byłej powiedziałem kiedyś: "To wasz świat i wasze metody. Ja jestem z innej bajki".
Nie jest durny, raczej bezrefleksyjnie interpretowany. Prawo do szczęścia nie może jednocześnie być prawem do czyjegoś nieszczęścia.
Oryginalnie jest: Każdy ma prawo do szczęścia i to "każdy" ma ogromne znaczenie, bo dążenie kogoś do szczęścia nie może powodować czyjegoś nieszczęścia, bo staje się wtedy prawem do zwolnienia z odpowiedzialności za innych, wyrządzania komuś krzywdy w celu uzyskania egoistycznych korzyści.
Miłość też z wszystkiego rozgrzesza, jest wartością najwyższą, więc czymże jest przy niej czyjeś cierpienie, zwłaszcza osób trzecich.
Miłość ci wszystko wybaczy, choć jest okrutna i zła;
Dlatego gdy kobieta puszcza się z miłości jest rozgrzeszona, bo dla samych orgazmów to nie ;
Ma być separacja. Tylko dlaczego ja nie czuję że coś się zmieni?Mieszkamy razem od 2 dni. To się czuje. Obojętność. Co robić? Jestem raptus i to mnie gubi. Chciałabym to widzieć. Jak postępować?
Olać go i zająć się własnym życiem.
Jak jest w amoku, to i tak nic do niego teraz nie dotrze.
Im szybciej się odetniesz i poczuje namacalnie, że Cię emocjonalnie stracił, tym większa szansa na to, że się ogarnie.
Z tym, że jest to szansa, ale nie żadna pewność.
Ancyk - jak postępować? Przestań trzymać się kurczowo swoich marzeń ... idealizacji ... zacznij godzić się ze strata ...
Wszystkie Twoje wybory, niby konsekwencja - to tylko kolejne marzenia ... skryte, zracjonalizowane nadzieje ..
To nie porywczy charakter Cię gubi ... to te ukryte marzenia, pragnienia, niby racjonalizacja, niby kara - to beznadziejna nadzieja na zmianę ... na to, ze może teraz to już się obudzi, teraz zawalczy, teraz zacznie się starać, teraz nik wstrząsne ...
Gubi Cię ślepa miłość... ślepa nadzieja...
To nie o obojętność chodzi ...
konsekwencja i szacunek do siebie nie myl z obojętnością ...
Ty nie umiesz się odciąć od swoich marzeń ... i wyobrażeń - to o tym pisałem ... ale czysto partykularnie takie postępowanie nie daje żadnego rezultatu ... musisz zmienić te pozorne ruchy ... niby rozwod, niby wyprowadzkę, niby ... niby ...
Mieszka znów kilka dni. Pomaga. Ale nie widzę uczucia i zmiany, chęci do poprawy sytuacji. Jutro mam zdecydować:rozwód czy separacja.....chyba już wiem
Ja też mam doły, ale staram się nie zaczepiać małżonki, nie pytać, nie prosić, nie poruszać tematu i przede wszystkim czymś zająć głowę i ręce. To naprawdę pomaga. Jeżeli mnie świerzbi, żeby znowu zapytać "jak to możliwe, że poszłaś z nim do łóżka na drugiej randce?" to np. idę do piwnicy zrobić wiosenne porządki, albo posprzątać balkon, albo lecę na siłownię itd. itp.
Takie zamiatanie pod dywan u mnie niestety musi mieć miejsce, bo małżonka po poruszeniu tematu wpada albo w furię albo stupor. Oczywiście wszystkiego się wypiera i uważa, że to wszystko moja wina. Więc nie mam innego wyjścia, staram się "normalnie" żyć a czas pokaże do czego nas to zaprowadzi. Myślę, że w końcu do rozstania, jeżeli Ona nie wyciągnie pierwsza ręki do przepracowania jej zdrady.
O wiele łatwiej by mi było zredukować to moje "zakochanie za bardzo", gdyby pojawiła się w moim życiu inna kobieta. Niekoniecznie od razu kochanka.
Może w twoim przypadku jakaś odnowiona znajomość z kolegą ze liceum czy pracy pomogła by ci uporać się z "miłością" do męża?
Piszę na telefonie 😊 bo święta. Dzieci i wnuki okupują kompa😊. Czytając to co piszesz zdaję sobie sprawę że u mnie jest podobnie.
Tzn.sytuacja trochę patowa. Mąż też twierdzi, że to wszystko co wiem to tylko pomyłki i zwykła przyjaźń ( Tel .klubowy, nie znałam nr, a ona- pracownica męża tak i to w nim smsy o wspomnieniach pod prysznicem). Dziwne, prawda?Maz idzie w zaparte.
Mamy wspólny majątek. 2 razy w ciągu tych 2 lat wniosłam sprawę o rozwód. I żadnej nie dokończyłam bo bylo lepiej. Wiem że sprawa byłaby trudna wiec na razie odkładam to na później.
No i postanowiłam być twarda. Zobaczę jak będzie.
Długo ulegalam bo mówił że go lekceważę . Nigdy tak nie bylo a ja tym bardziej ostatnio zabiegalam żeby czymś go nie urazić 😞.
Też lubię fitness, też mi wypominal. Urobił mnie na całego.
Spotkanie z kolegą. Myślałam. Wszyscy żonaci, szczęśliwi. Nie rozbijam małżeństw. Ale może kiedyś, ktoś 😊
Cytat
Cytat
No to już wszystko jasne. Jaja sobie robisz z poważnych rzeczy. Postraszysz i na tym się kończy, bo sama się boisz. Czemu kiedykolwiek ma być inaczej ?
Przecież Ty od dawna zgadzasz się na taki układ, tylko co jakiś czas udajesz, że Ci się nagle nie podoba, że ma kogoś na boku. Takie zaznaczenie swojego terenu i sprawdzenie czy nie odejdzie bo porzucenia się najbardziej boisz nie zdrad.
On zdradza, a Ty za każdym razem bardziej zabiegasz, czyli go za to przepraszasz, to jak ma nie zdradzać. Chociażby po to, żebyś bardziej wokół niego skakała się opłaca. Nawet gdybym nie chciał, to co jakiś czas bym musiał, żeby żona jeszcze bardziej się starała i na wszystko pozwalała.
Robisz dużo szumu w szklance wody a i tak akceptujesz bycie tą awaryjną przystanią, bo Ci się to z jakiegoś powodu opłaca; przecież On to dobrze wie, a Ty oszukujesz kogo? nas czy siebie ?
Myślę, że facet, gdyby zobaczył, że tak zapatrzona w niego żona nagle przestaje być zainteresowana, że stroi się, szykuje, wychodzi na miasto bez niego, że ma własny krąg znajomych, niekoniecznie tylko kobiet, to w głowie pana zdrajcy zapali się lampka.
A więc Ancyku, po prostu spróbuj żyć własnym życiem a najszybszym sposobem na pozbycie się bólu jest ..umówienie się na kawę z jakimś fajnym kolesiem. Myślę, że to zadziała na plus.
Komentarz doklejony:
Ancyk, mąż będzie zaprzeczał do końca. Postaw się w jego sytuacji. Gdyby ty zrobiła coś takiego na pewno chciałabyś się przyznać? Na to stać naprawdę niewiele osób. Ja bym się przyznał, ale pierwszy przed szereg nie wyjdę, bo po co dawać drugiej stronie fory?
Ja na zdradę żony mam niezbite dowody a jej zaprzeczenia i wymysły są po prostu smutne. Więc w zasadzie już nie walczę o to, by usłyszeć prawdę z jej ust, żal i kajanie się. To nigdy nie nastąpi, nawet wtedy chyba gdy zobaczy pozew.
Moim sposobem na "ból" jest m.in. ...oskarżanie siebie samego: że nie byłem dla niej dość dobry, że za mało było inwestowania w związek, że nie byłem tak atrakcyjny jakby chciała, że byłem upierdliwy, męczący, nudny, zazdrosny.
Staram się nie myśleć, że wtedy po prostu miała szansę przeskoczyć na wyższy poziom (wg teorii Ramireza) i jej się nie udało. Takie jest po prostu życie a ja powinienem się cieszyć, że spędziłem ładnych parę lat z bardzo atrakcyjną kobietą.
Wiem, że na taką autodeprecjację tutaj większość ostro reaguje, ale dla mnie jest to jakiś sposób na wytłumaczenie sobie zdrady partnerki. Smutne to, ale prawdziwe, i to mi pomaga okiełznać demony i być lepszym teraz. Staram się jak mogę by codziennie być lepszym, nie tylko dla niej, ale głównie dla siebie i innych z mojego otoczenia.
Dzięki wpisowi Amor zrozumiałem, że trzeba łapać chwile a nie nurzać się w przeszłości i za bardzo przejmować się przyszłością.
Cytat
Acha...zakochana. Po tylu latach? Chyba raczej uzależniona, uwikłana, zalękniona i bezradna; Ktoś chyba nie wie co to jest zakochanie
Fajne usprawiedliwienie na zewnątrz, siebie też można tak przekonywać, ale luster trzeba unikać.
Czyli przewidywane przez nią straty są dużo większe niż otrzymywane korzyści ;
A Umówienie się z kimś na kawę poskutkuje atakiem i spacyfikowaniem kury domowej, która zapomniała jakie jest jej miejsce
Może nawet zrobienie z niej puszczalskiej, jako niezłe usprawiedliwienie własnego zachowania;
Hakaa,
Cytat
A chcesz, żeby ktoś dał fory Tobie i żebyś mógł jeździć jak po łysej kobyle jako ten święty ?
Cytat
Lepiej się z kolegami lub koleżankami kimś podzielić niż nie mieć wcale
To nic złego, jeśli ktoś jest wobec siebie szczery i to zaakceptuje; nikt nie jest niczyją bezwzględną własnością;
Cytat
Oby tak było; Ciekawe na ile?
Nie wszystkie emocje czerpane z przeszłości są nieszkodliwe, trzeba umieć przekuć je w konstruktywne doświadczenie. Nie mogą zastępować i pozbawiać nowych, równie cennych.
Hakuś, specjalnie dla Ciebie- naucz się słów i śpiewasz codziennie rano, aż zacznie Ci wychodzić nie tylko piosenka
https://www.youtube.com/watch?v=YpBq7...pBq7kiaHG8
Lepiej posłuchaj tego:
Cytat
Tekst:
When the routine bites hard
And ambitions are low
And the resentment rides high
But emotions wont grow
And were changing our ways,
Taking different roads
Then love, love will tear us apart again
Why is the bedroom so cold
Turned away on your side?
Is my timing that flawed,
Our respect run so dry?
Yet theres still this appeal
That weve kept through our lives
Love, love will tear us apart again
Do you cry out in your sleep
All my failings expose?
Get a taste in my mouth
As desperation takes hold
Is it something so good
Just cant function no more?
When love, love will tear us apart again
Komentarz doklejony:
Yorik, mniej prześmiewania i sarkazmu, to i Tobie będzie lepiej.
Komentarz doklejony:
Ancyk, wiem wiem, jak to jest. Mała mieścina a w pewnym wieku podaż ciekawych i normalnych facetów jest słabiutka.
Więc może jakieś studium w większym mieście, może portal randkowy, może Facebook.
A może po prostu wystarczy zająć swój czas i zadbać tylko o siebie? Ochłodzić stosunki z mężem, bawić się w "szarą skałę", jak to ktoś na forum ciekawie opisał.
Zobaczysz czy to przynosi efekt, czy mąż dostrzeże zmianę i czy to jakoś zmieni nastawienie. Jeżeli to się nie stanie, to wtedy mimo bólu podejmiesz właściwą decyzję.
Cytat
Cytat
Właśnie pokazałeś, że szkoda na Ciebie czasu kogokolwiek skoro widzisz tylko prześmiewanie i sarkazm.
Polskiego nie rozumiesz a w innych językach chcesz ze mną rozmawiać?, nie rozśmieszaj mnie światowy człowieku nie słuchający chały ;
Znawca się znalazł. Słów nie rozumie, bo muzyka mu przeszkadza. Jak znam życie to pewnie na żadnym instrumencie nie grasz, ale na muzyce się znasz, bo tacy dyletanci znają się najlepiej ;
Do Jarockiej mam szacunek, bo właśnie jej słowa miały proste przesłania, dla takich prostych ludzi jak ja ;
Nie rzucę ci niczego obraźliwego jak to ty masz w zwyczaju.
ps.
żeby słuchać dobrej muzyki, nie trzeba grać na instrumencie, a często jest tak, że ci co grają nie słuchają niczego innego
Cytat
Pytanie, czy jego kocha, czy swoje złudne, życzeniowe wyobrażenie o nim?
Jak można kochać osobę, kochając w niej tylko jej zalety, a nie akceptując tego, że posiada też słabe strony?
To przecież tak, jakby kochać ją w połowie.
Jak można kochać kogoś nie znając tej osoby, a przecież kiedy nie znamy jej słabych i mocnych stron, to kogo kochamy?
Jeśli nie znamy swoich słabych stron i nie mamy pojęcia, jak trudno je ogarnąć i nad nimi pracować, jak możemy zrozumieć kogoś i jeszcze do tego go pokochać takim jak jest w rzeczywistości, a nie w naszych złudnych oczekiwaniach?
Przecież to jak z wyglądem zewnętrznym. Jeśli ktoś nie potrafi pokochać w danej osobie i zachwycić się tym, co jest charakterystyczne i niepowtarzalne dla niej, tylko ciągle równa do wzorców, które są niczym więcej niż tylko uśrednioną miarą z całej populacji, to jest w stanie zachwycać się tylko tymi fragmentami, które do tego wzorca/tej uśrednionej przylegają.
Gdzie w tym świadomość i zachwyt nad niepowtarzalnością każdej osoby? Gdzie w tym pochylenie się i miłość do danej osoby, taką jaką ona jest w rzeczywistości?
Nie ma ideałów. Sam wygląd zewnętrzny to składowa kilkudziesięciu elementów, do tego zmiennych w czasie, bo nikt na tym świecie nie wygląda przez całe swoje życie jak milion dolarów. Przemijanie w czasie, stan zdrowia, różne niekorzystne czynniki zewnętrze, wpływają przecież na ciągłe zmiany.
A co dopiero, gdyby spojrzeć na to co siedzi wewnątrz człowieka, w jego psychice, gdzie tych składowych jest multum. I też są zmienne w czasie w zależności od szeregu czynników, w tym genetycznych, jak i zewnętrznych.
Jak nie akceptujemy zmian dokonujących się w czasie, jak gubimy się wzajemnie, gubimy kontakt, to kogo kochamy? Dana osobę , czy nasze życzeniowe wyobrażenia i złudzenia?
Nie ma głębokiego kontaktu i wymiany, nie ma bliskości, zaangażowania,zrozumienia wzajemnego, to o jakiej miłości mowa?
Komentarz doklejony:
Cytat
sprecyzuję, coby jeszcze bardziej namieszać w Waszym panowie sporze
Ja zwróciłam uwagę, na trwanie w chwili, by uzmysłowić, że to co dla nas realne i namacalnie (co doświadczamy i odbieramy zmysłami w danym czasie), bo to powoduje, że nasze życie staje się wówczas pełne.
Ale to nie powinno następować w odcięciu się od przeszłości i przyszłości. Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, powinny zostać zrównoważone.
Nie zmienimy tego co już się wydarzyło, bo przeszłość już nie istnieje, ale ona sprawiła, że jesteśmy w tym miejscu w którym jesteśmy. Stąd tak ważna jest równowaga, między przeszłością, teraźniejszością i przyszłością.
To co możemy mądrego zrobić z przeszłością, to wziąć z niej to co najlepsze, tak by WZMOCNIŁO NAS w teraźniejszości i dało nam tym samym dobre podwaliny pod lepszą przyszłość.
To co nas spotkało w przeszłości, stanowi część nas samych, wpłynęło na to jacy jesteśmy dzisiaj. Ukształtowało nas, należy więc to zaakceptować i uszanować. Bo jest częścią nas. I powinniśmy z przeszłości czerpać i pielęgnować te rzeczy, które zbudowały naszą siłę. Bo tylko od nas zależy, czy skupiając się na negatywach, na porażkach, żalu za utraconymi szansami i trudnościach z przeszłości, będziemy się osłabiać w teraźniejszości, czy skupiając się na pozytywach, na tym np, że daliśmy sobie radę z trudnościami w przeszłości , najlepiej jak potrafiliśmy w danym czasie, na fajnych wspomnieniach, na tradycji, będziemy budować swoje obecne siły wewnętrzne.
Stąd ważne jest nawet samo zmniejszanie negatywnej przeszłości.
Od tego jak jesteśmy wzmocnieni w teraźniejszości zależą nasze wybory i tym samym nasza przyszłość.
Teraźniejszy dobrostan jest ściśle zależny od pozytywnego myślenia o przeszłości i pozytywnym widokom na przyszłość.
Jeśli człowiek czuje, że każdego nawet najgorszego doświadczenia jest w stanie wyciągnąć i wycisną wszystko to co najlepsze w tym było, ma poczucie wiary w swoje siły, zwiększa się automatycznie poczucie jego sprawczości i poczucie własnej wartości, w dniu dzisiejszym, a to z automatu rzutuje na odwagę działania w przyszłości i tym samym na pozytywne widoki na przyszłość.Bo zwiększa nasze siły wewnętrzne.
Warto więc świadomie, aby pomóc samemu sobie, te negatywne wspomnienia zastępować pozytywnymi, dostrzegać te dobre rzeczy, które się wydarzały, a takie na pewno tez miały miejsce w przeszłości.
Problem w tym, że ludzki umysł przez miliony lat kształtował się w taki sposób, że koncentruje się z automatu w głównej mierze na negatywach i włącza system zagrożenia w pierwszej kolejności, bo to ułatwiało przetrwanie w dzikim świecie. Większe więc skupienie dotyczyło wyciągania wniosków z negatywnych doświadczeń niż z pozytywnych, a tym samym i większa koncentracja na nich i z automatu magazynowanie ich w strukturze neuronalnej.
Sęk w tym, że siły wewnętrzne, jak szczęście, czy odporność psychiczna mają źródło w pozytywnych doświadczeniach. Stąd je warto pielęgnować i magazynować. I najlepszym sposobem kompensacji tego co negatywne magazynuje się z taka łatwością w naszym mózgu, jest regularne chłonięcie tego co dobre. W tym zarówno tego dobra z przeszłości.
Cytat
A gdzie tylkon Twoje zainteresowania, tylko Twoje plany, Twoje życie takie bez męża?
Wszystko obraca się wokól niego w Twoim świecie, nawet porządków świątecznych nie potrafisz zrobić bez niego ()
Zapominasz, że Cię zdradza, że oszukuje, że na noce do domu nie wraca, żeby tylko był...
Sama jego obecność już daje Ci daje kopa i nie wierzę, że czujesz się lepiej bez niego.
Czujesz się lepiej, gdy on wałęsa Ci się po życiorysie, szwęda się w kuchni i garażu.
Sama siebie oszukujesz, więc jak można Ci pomóc?
Komentarz doklejony:
Poczytałas choć troszkę o powstawaniu uzależnienia od człowieka? Wcześniej Jenka podała Ci link do bloga, otworzyłaś go chociaż?
KOCHAM męża i nic tego nie zmieni ale zaakceptowalam fakt, że on chyba nie kocha mnie tak jak kiedyś, niszczy i wykańcza dlatego już dość wybaczania na miekko. Będę twarda sztuka.
Yorik.
Kochać w tym wieku też można 😊
Trzeba się nauczyć w życiu dbać o to co mamy i godzić się na to, że wszystko się zmienia. Ty oczekujesz że Wasza miłość się nie zmieni przez dziesięciolecia, a wystarczyło otworzyć oczy i pozwolić jej się rozwijać, ewoluować, przejśc na inny etap.
Piszesz, że zaczęłas się bardziej zajmować rodziną, wnukami, a Twój mąż nie czuł takiej potrzeby? Czy zabrakło dla niego miejsca na to, by się wykazał na tym polu?
W jakim wieku są wnuki?
https://www.youtube.com/watch?v=U0vB1...0vB1ljGyzU
Edited. Yorik
Cytat
Jakim sporze ? muzycznym ? Ja tylko mocnego haevy metalu nie trawię, solówki gitarowe go nie ratują
Cytat
Kochać w tym wieku też można 😊
I miłość Ci wszystko wybaczy, choć jest okrutna i zła
Czytaj ze zrozumieniem; odniosłem się do długiego procesu w Twojej sytuacji, nie do wieku; Właśnie powyżej to potwierdziłaś. Przykre, że tego nie widzisz; Kochasz za to Kim ktoś był, czyli kogo kochasz? kogoś kto już nie istnieje, czyli jakieś swoje mrzonki i urojenia; Jesteś wdzięczna za przeszłość i prawidłowo, ale czy kochasz? Przecież Ty kochasz kogoś innego, kogo już nie ma;
Halo Ziemia.....Ktoś Cię niszczy i wykańcza, a Ty go kochasz? Przecież to nie jego kochasz;
Obudź się kobieto, bo nastolatką nie jesteś;
Komentarz doklejony:
Moze teraz kocham wyobrażenie o mężu ale tez kocham go więc chcę żeby odszedł
hakuś, chały? głupota ludzka nie zna granic...
to i ja coś od siebie dodam, hakusiu dla ciebie
https://www.youtube.com/watch?v=Q8RSnN8-u_k
https://www.youtube.com/watch?v=IM9PEspQdgk
a nie jest tak, ze ty po prostu pragniesz męza wykastrować?
Jak nie mogę mieć go ja, to ta inna też mieć go nie będzie?
Niech myje lodówkę, sprzata i pucuje.
Tylko przy okazji ty też przestajesz być kobieta, a stajesz się Cerberem.
Cytat
Lepiej żeby odszedl w pełni chwały, zanim zupełnie przestanie byc dla Ciebie facetem. Może to i dobre podejscie
Tylko zapomniałaś, że i ty nie jesteś coraz doskonalsza? On może też chcieć kogos, kim już nie jesteś?
Dla ciebie Ancyk. Tak mi się dzisiaj jakos zebrało.
https://www.youtube.com/watch?v=f4Mc-NYPHaQ
Mąż mnie okłamał. Raz się wybacza ale kiedyś już się nie da. Nerwy robią swoje. Po kolejnm kłamstwie i życiu w niepewności trudno panować nad emocjami. Fakt. Kilka lat temu nawet przez myśl by mi nie przeszło, że mąż może mnie w jakikolwiek zranić.
Nigdy nie zajmował się dziećmi, raczej ja i moja babcia. Wnukami w ogóle. Zawsze dużo pracował wiec dom prowadzlam sama.
Pomagalam mu też na ile mogłam.
Rozumiesz teraz skąd to rozgoryczenie.
Zrozumiałabym też gdyby powiedział prawdę.
Że się odkochal i już. Po każdym kłamstwie klękał gdy ryczałam. Przypadkowe spotkanie, pomyłkowe smsy. I moja dalsza niepewność. Gdy trochę dochodzilam do siebie znów coś. Ile można wytrzymać ?
I głupie smsy kochanki : On cie chyba nie dyma? A męża na to wybuch śmiechu ?
Komentarz doklejony:
Jestem zmęczona i chyba zrozumiałam że koniec z nami. Nie da się tak od razu odkochać. Tylko pozwolić odejść
Puść go wolno!
Sama też buduj swoj świat bez niego.
Taki świat nie jest zły, jesli nie dasz sobie wmówić jakis głupot w stylu:
Żyj tym co masz, nie walcz.
Chwytaj chwile.
Zawsze mozna znaleźć cos dobrego.
Poszukaj, może znajdziesz jakies pozytywy
Już szukałaś i nie znalazłaś...
I tego się trzymaj.
edycja dirty
Z miłością to jest tak, ze nie kocha się za coś.
Cytat
Z miłością to jest tak, ze nie kocha się za coś.
Cytat
:niemoc
Cytat
Prawie jestem pewien, że manipulujesz rzeczywistością. Tak jak tutaj; Jaki był cały kontekst tej sytuacji i sms- ów ?;
Czemu twierdzisz, że to od kochanki, skoro nie masz dowodów, a nie np. od kobiety do której się dossałaś z urojeniami?
Jakie właściwie miałaś podstawy wnoszenia spraw o rozwód aż 2x ?
Podstawa o rozwód 1:
Sm
Komentarz doklejony:
Podstawa 1:
Smsy o pobycie pod prysznicem . Zaglądnęłam rano do Tel klubowego. Dla mnie tabu. Zarezerwowany dla kolegów z klubu mot.
Bilingi rozmów z Tel osobistego.smsy zwłaszcza w weekendy kiedy mąż na zlocie po 50 dziennie do ok 3 w nocy.
Zdjęcia pracownicy - dużo w Tel i skrzynce mail,
Wyjazdy po towar w nocy, a brak towaru który powinien być wtedy kupiony,
W bilingu polaczenia do miejsca które konkretnie wymienili w smsach o pobycie. Mąż zalogowany w komp stacjonarnym i na tablecie gmail. Znasz w Google moją aktywosc i historię podróży. Wiem że to niezbyt wiarygodny argument. Ale podróż jest . A mąż wtedy nie byl w domu aż do rana. Podróż od hurtowni do miejsc gdzie prysznic do miejsca w którym mieszka p. Kasia i rano z powrotem do. Pracy. To na tablecie męża.
2 powód onowne spotkanie na parkingu. W aucie męża.
Dodaj do tego że miedzy tymi zdarzeniami sms z innego nr na Tel klubowym: Co u Ciebie słychać kotku? Kobieta. Oddwonilam. Ten nr trz wielokrotnie w billingach zwłaszcza w czasie zlotów.
Urojenia??? Przykre
Komentarz doklejony:
Kłamstwa. Oto prawdziwa podstawa. Mąż wszystkiemu zaprzecza. Nie zdradził. Zdrada to sex. A sexi nie bylo. Kłótni potem bylo wiele. Chciałam znać prawdę. Dzwonil do p. K, że nie będą się kontaktować. To w listopadzie, kiedy zobaczyłam ich w aucie. Teraz kiedy wsiadł do jej auta. Miał go ktoś podwieźć do mechanika. Pytałam czy potrzebuje żeby go zawieźć. Da sobie radę. Pojechał z p. Kasia. Wrócił za 2 godz. Nie ufam
Mam paranoję?
Miotasz się nieprawdopodobnie. Próbujesz oszukiwać samą siebie. Przez chwilkę piszesz racjonalnie by po chwili znów wrócić do punktu wyjścia.
Czego Ty tak naprawdę chcesz? Czego oczekujesz od życia? Może po prostu takie życie jakie masz Ci odpowiada? A wątek napisałaś, żeby się utwierdzić, że takie życie to nic złego, tylko nie spodziewałaś się takiego odzewu?
Stoisz w miejscu a czasami Cię czytając mam wrażenie, że wręcz robisz krok w tył.
Weź się w garść, przede wszystkim wyznacz sobie jakiś cel i staraj się do niego dążyć.
I proszę nie pisz już o tej miłości!
Komentarz doklejony:
A czego wg Ciebie powinnam oczekiwać? I co robić?
Komentarz doklejony:
Wiem że miotam. Nie umiem 30 lat wspólnego życia ot tak przekreślić .
czekam . Zostawiłam to swojemu biegowi.
Hakaa. Pomóż
Cytat
Masz
Tęsknisz do tego dawnego męża ale facet to nie piesek pokojowy,życie to nie bajka kochana księżniczko "i żyli długo i szczęśliwie" marzenie każdej małej dziewczynki,książę z krwi i kości okazał się zwykłym facetem który robi potem myśli,albo nie myśli wcale,a potem mu wstyd, podwija ogon i ucieka, taki duży dzieciak kręcisz się w koło sama nie wiesz czego chcesz uciekają ci cenne chwile,albo robisz z nas idiotów masz dobre przekazy,ale co z tego? jak nie słuchasz,słyszysz tylko to co chcesz usłyszeć,urażona duma księżniczki,bo jakim prawem jakaś baba ruszyła twoją własność? tak wygląda miłość? za to się kocha? kochasz go za wady i zalety,a czy je w ogóle znasz? wypominasz czego to dla niego nie zrobiłaś,a on przez ten czas kim był? wazonem na półce? ozdobą domu? maszyna do zarabiania pieniędzy? przez te lata byłaś idealna,nic nie można ci zarzucić? żyliście razem ale obok siebie,nic o sobie nie wiecie,nie znasz nawet samej siebie, to jak masz poznać drugiego człowieka
Hakaa, pomóż leżę ale no dobra to może być ciekawe
Komentarz doklejony:
I pisze to z drugiej strony, jako osoba , która właśnie użera się z durniem, który zdradził po raz drugi i w amoku swojego debilizmu rani wszystkich wokół i rozpierdziela swoim postępowaniem i zachowaniem życie całej rodziny, stawiając je na głowie.
Komentarz doklejony:
Wiem że się miotam. Rozwaliłam sie psychicznie.
Rozmawialismy z mężem. Nie przekreślamy wspólnego życia. Oboje będziemy się wspierać. Znamy swoje humory, przyzwyczajenia.
Boję się zwyczajnie
Cytat
Boję się zwyczajnie
Raczej to on ciebie zna i wie, jak tobą pogrywać.
Chyba juz zaczynam się nieco gubić w tej opowieści, ale to znaczy że znowu mu się bezkarnie upiecze? :szoook
I wszystko będzie jak było... No, może teraz on będzie cię "wspierał" bardziej niż wczesniej.
a nie wolisz wyzbyć się wygody i przyzwyczajenia i postarać się o własne szczęście?
Kochać i być kochaną,tak po prostu, życzę Ci tego.
Cytat
No może gdzieś jest ten Kacper
Kręcisz się w kółko nie od miesiąca tylko od lat, dlatego wywalasz, wpuszczasz do domu ponownie niby karząc...
Trafiłaś tu bo to dobre miejsce do tego by coś zmienić - ale zmienić nie wyłącznie posłodzić rany.
Nie da się zmieniać swojego życia bez podejmowania wyzwań, a Ty je omijasz z dala, szukając klepania po plecach. Życzeniowo liczysz na cud, choć swoim postępowaniem kreujesz rzeczywistość której doświadczasz - a to już wiele osób tu próbuje Ci uświadomić.
Cytat
Po dłuższym zastanowieniu myślę, że chodzi tu o "Czarne chmury";
Trafiłem?
Skoro już wiesz, że twój mąż to zdrajca /w dodatku recydywista/, nazywasz go durniem, widzisz w nim zachowania z pogranicza debilizmu, to dlaczego nie pozwolisz mu odejść?
Dlaczego mężczyznę, który próbuje na wszelkie możliwe sposoby okazać, że nie chce żebyś się nad nim litowała, wciąż trzymasz na sznurku?
Piszesz o miłości, o akceptacji człowieka takiego, jakim jest - razem z jego wadami i zachowaniami, czasem bardzo odbierającymi od naszych pragnień. Piszesz również o ogromnej roli świadomości własnych granic, umiejętności oddzielenia złudzeń od rzeczywistości. I bardzo dobrze, że o tym piszesz. Tylko... czy mogłabyś dostrzec, że kochać kogoś to nie koniecznie oznacza żyć z tą osobą? A zupełnie nie oznacza pilnowania jej przez 24 godziny na dobę...
Kochać kogoś bez egoizmu to pozwolić mu być takim, jakim jest i jakim chce być - nawet jeśli oznacza to, że trzeba będzie się rozstać...
A kochać siebie to ZAWSZE oznacza CHRONIĆ swojego zdrowia, spokoju, dobrostanu.
Czasem to się miesza i walczymy o coś co wcale nie jest dla nas dobre... A dopiero po długim, długim czasie okazuje się, że rozstanie było najlepszym, co mogło się przytrafić. Dokładnie tak, jak w tym powiedzeniu, że jeśli coś puścisz i wróci do ciebie - jest twoje; jeśli nie wróci - nigdy twoje nie było...
Dziewczyna uciekla z pracy w tym samym dniu, w którym dowiedziała się że wiem o smsach pod prysznicem.
Komentarz doklejony:
Jenka.
Wyjęłaś mi z ust to co napisałaś. 👏
Jeśli w moim przypadku okaze się że bycie razem jest dla nas trudne lub mąż ponownie zrobi skok w bok to już wiem że poradzę sobie sama.
Amor
Rozumiem też twoje nastawienie do partnera. Ile związków tyle różnych sytuacji, które skazują na bycie razem mimo zdrad i bólu.
Dzięki
Komentarz doklejony:
Obedrą GO I dawałam się ugotować.
Strasznie mnie denerwuje brak możliwości edycji....
Cytat
Trafiłem?
Trafiłeś a ciekawe skąd wiesz? że chodzi o takiego właśnie Kacperka
amorka
Zobaczę ten wątek 😊
Jenka dlaczego zadajesz mi prywatne pytania w cudzym wątku?
Jeśli jesteś tak bardzo życzliwą osobą, jak sugerujesz i na jaką się kreujesz, czemu nie wracasz się z takimi sprawami w moim wątku lub na priv??
Nie jesteś na zetce od 5 minut. Znakomicie zdajesz sobie sprawę z tego, że jeśli jestem w trakcie batalii, mój niewierny wie iż korzystam z tego portalu,to wiesz bardzo dobrze, że jakiekolwiek pisanie publiczne o tym co u mnie, na ogólnym, może mi jedynie szkodzić. I może mi zaszkodzić bardzo. Jaką chcesz więc uzyskać odpowiedz na ogólnym, poza banalną?
Pozwolę sobie zacytować tylko fragment, aby nie rozciągać wpisu, ale odnoszę się do całości:
Cytat
Dlaczego mężczyznę, który próbuje na wszelkie możliwe sposoby okazać, że nie chce żebyś się nad nim litowała, wciąż trzymasz na sznurku?
Pierwsza podstawowa sprawa. Druga zdrada mojego męża wyszła na światło dzienne niedawno, bo w lutym. Sprawa jest więc bardzo świeża. I co chwila wychodzą nowe fakty, które zmieniają samo spojrzenie na wiele rzeczy na bieżąco. Zmuszając tym samym, do zmiany postępowania.
Kto Ci powiedział, że ja na tą chwilę zatrzymuję go i nie pozwalam mu odejść? I kto Ci powiedział, że on kiedykolwiek chciał odejść? Masz jakiekolwiek choć blade pojęcie o tym, jak zmieniają się u niego stany emocjonalne?
Bo ze mną na ten temat nie rozmawiałaś.
Po co więc sugerujesz takie bzdury? Skoro nie masz zielonego pojęcia, na temat tego co robię i dlaczego i co w moim życiu się dzieje?
Decyzja o nie godzeniu się na rozwodu, jest decyzją mojego adwokata i jest ściśle związana z taktyką, jaką obrał zespół adwokacki po zapoznaniu się z wszystkimi materiałami.
Wybacz, ale nie będę pisać o szczegółach na ogólnym.
Wyobraź sobie, że rozwód, oprócz sfery emocjonalnej, dla wielu wiąże się również ze sferą gospodarczą.
I wyobraź sobie, że są rzeczy , których czasem nie można rozwiązać w tydzień,czy nawet w kilka miesięcy,tak by obyło się to bez szkody. W wielu wypadkach sfera emocjonalna nie jest jedynym problemem do rozwiązania.
Nie pierwszy raz publicznie próbujesz wywlec moje prywatne sprawy, jako argument w merytorycznej dyskusji na jakiś dany temat.
I za każdym razem wmawiasz mi, że czynisz to z życzliwości
Dziękuje serdecznie za taką troskę i wystawianie mnie na świecznik (i siłą rzeczy pod plotki w momencie kiedy tak naprawdę potrzebuję wsparcia), ale chyba nico inaczej pojmujemy ten termin
Jeśli nie pomagasz mi na tą chwilę, to przynajmniej w swej nadgorliwości nie przeszkadzaj.
Komentarz doklejony:
Tak! minimalizuje na tą chwilę straty, w każdej z tych sfer i to jest dla mnie priorytetem. Taka jest moja decyzja. Taką uważam za słuszną.
Komentarz doklejony:
I jeszcze jedna bardzo ważna rzecz. Dla mnie ważnym jest, aby jeśli dojdzie do zakończenia związku, to by odbyło się w pełnym porozumieniu, zrozumieniu, wybaczeniu, bez szkody dla żadnej ze stron. Tak byśmy przez następne lata nie opluwali się i nie tkwili we wzajemnym żalu i poczuciu przegranej. I o to walczę.
Byłam silniejsza sama. ...
Trzymajcie kciuki. Jesteście jak dobry duch 👻 😊
Komentarz doklejony:
Po prostu się boję
Masz w tych wpisach całe mnóstwo praktycznych rad, wskazujących na działania jakie można podjąć by zmieniać rzeczywistość. Strach, ból stają się wytłumaczeniem bierności. Pojawia się pytanie do czego ta bierność doprowadzi? Co możesz zmienić stosując od lat ten sam przepis? To trochę jak z naukowcem, który jest sfrustrowany tym, ze od lat szuka leku na poważna chorobę ale nieustannie przygotowuje ten sam wywar spodziewając się za każdym razem innego efektu.
Dziś jesteś tym naukowcem Ty - my w rożny sposób namawiamy - zmień skład swojej mikstury bo zastosowanie tej samej nic nie zmieni.
Cytat
Każdy się czegoś boi,myślisz że ja też się nie boję? gdzie diabeł nie może to mnie pośle,zazwyczaj tak jest
Istnieje wiele rzeczy, których powinniśmy się bać i podchodzić do nich z odpowiednią ostrożnością,a boimy się wielu rzeczy ja mogę mówić za siebie a boje się pająków tego co jest nieznane, ale nie można bać się życia i przyszłości.
Traktuj możliwości zmiany jako kolejne otwarte drzwi do lepszego życia,nawet jeśli upadniesz,bo to nie jest porażka...
Cytat
Wiem że się miotam. Rozwaliłam sie psychicznie.
Sama sobie wprowadziłaś ten chaos.
Na początku uporządkuj to i już sama nie wprowadzaj zamieszania. Oddziel fakty od swoich lęków i urojeń a zejdziesz na ziemię.
Dopiero wtedy będzie wiadomo, co możesz zrobić. Musisz być tego pewna, nic nie może opierać się tylko na Twojej wyobraźni, bo wyjdziesz na wariatkę;
Trzymanie się faktów pozwoli też lepiej ogarnąć emocje.
:topic
Zahira,
Cytat
Może warto zobaczyć, kto pisał scenariusz?
:adminpatrzy
Myśląca,
Cytat
Też masz duże skłonności do wyciągania prywaty, nie dziwne więc, że tego bronisz. W takich przypadkach ważne jest pytanie, czy ktoś to robi bezmyślnie z głupoty czy specjalnie chce komuś zaszkodzić myśląc, że tego nie widać?
Pytanie, kto ma w tym cel i jaki, żeby się tutaj odrywać "do kości" a potem udawać, że się jest prześladowanym i obrażać ludzi.
A tak w ogóle, to lepiej czasem napisać list bezpośrednio do meża, niż liczyć że on go tutaj przeczyta. Można się nie doczekać i cały misterny plan nie wypali.
I daruj sobie wycieczki o szkodzeniu, bo pomyliłes adres.
Cytat
Cytat
popatrz jakie ty bzdury insynuujesz kobieto, aby mnie tylko zdeprymować;
Myśląca,
Cytat
"Lepiej jest się nie odzywać i udawać głupca niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości"
Arturo Pérez-Reverte,
Wspólczuje ci, ze masz trudną sytuację i jest ci ciężko. Tylko jesli to jest taka tajemnica, to o tym nie pisz na forum publicznym, do tego dyskusyjnym.
Jesli już to robisz, to nie dziw się, że ktoś coś z tego wyjmie i do tego się odniesie.
Więcej powściągliwości i nie będziesz miała problemu.
Wylewność nie zawsze jest dobra, zwłaszcza jak chce sie coś utrzymać w tajemnicy.
Komentarz doklejony:
Cytat
Arturo Pérez-Reverte,
Jak wyżej Yorik.
Kolejny raz, w kolejnym wątku czepiasz się prywaty zachowując jak prowokujący troll.
Twoje wywody są manipulacją przez same negatywne insynuacje, czyli jest to szkalowanie.
Jeśli ktoś zwraca się do ciebie jako admin, to nie po to by dyskutować.
Dostajesz ostrzeżenie, następny będzie ban. Yorik.
Cytat
Cytat
i znów,
dalej to samo
Amor, jeśli musisz, na prowokacje proszę odpowiadać w swoim wątku, na PW lub w garażu. Yorik
Cytat
Nie wiem co wspólnego ma ten Kacperek,z tym kto napisał scenariusz
Ale jedno jest pewne jeszcze się taki nie narodził
Rower i pies i las 😊 .
Dopiero zaczęłam ......
Komentarz doklejony:
Boję się.
Wczoraj byłam pewna że góry przeniosę.
Teraz zryw w środku nocy zlana potem
Dobranoc. Spróbuję spać
Cytat
Wczoraj byłam pewna że góry przeniosę.
Teraz zryw w środku nocy zlana potem
Ty taka sama trzęsidupa jak ja
"Strach ma wielkie oczy" to czego się boimy jest najczęściej wyolbrzymiane przez nas samych i że pewne rzeczy nie są tak straszne jak nam się wydaje.
Czego ty się tak naprawdę boisz?
I co więcej, będziesz mogła wtedy przemyśleć, jak się osłonić przed rzeczami, których się obawiasz. Odciążysz się od tych absurdalnych i niezasadnych, a w stosunku do reszty zabezpieczysz,
A masz bardzo dobrą sytuację, bo na to zabezpieczenie się masz jeszcze czas.
Druga rzecz, zaczniesz się zabezpieczać, to zaczniesz działać.
Zaczniesz działać, to z automatu poczujesz swoją siłę sprawczą. Poczujesz swoją siłę sprawczą, to wyjdziesz z pozycji ofiary.
A to wyjście z pozycji ofiary jest kluczowym, by poczuć się naprawdę dobrze. I co najważniejsze, nie zrzucać odpowiedzialności na innych, a być panem swego losu. By poczuć własną wartość.
Że przejdę do normalności i znów dostanę kopa
Cytat
Normalności? czy ponownego zranienia?
Coś mi się wydaje że jedziemy na tym samym wózku
Tyle że ja swoje kajdanki zdjęłam,ale zanim to zrobiłam musiałam dostać po dupie...ale strach pozostał,nie pozwalam się do siebie zbliżyć,podejść za blisko bo pogryzę biedny Kacper jaka to musi być siła przebicia
Poznać samego siebie identyfikacja własnych uczuć i nic na siłę wszystko ma swój czas,wyrażać siebie można w różnych formach a ty masz tego nawet sporo.
Narty,konie,rower,spacer,taniec no kto co tam lubi i stopniowo uwalnia się te lęki...Ancyk cyce w górę i do przodu,szkoda życia na pierdoły,które już nie mają znaczenia.
"Bardziej niż czas postarza nas tchórzostwo, lata dodają zmarszczek tylko skórze. Jednak strach postarza duszę."
-Facundo Cabral
Diuna wg Lyncha
Pamięć tych chwil przepadnie w otchłani czasu jak łzy w deszczu
Łowca Androidów wg Ridleya Scotta
Cytat
Uciekający pociąg wg Konczałowskiego
Ten ostatni cytat dla wszystkich zdradzaczy
Daj sobie czas na wszystko na podjęcie decyzji,to nie maraton,zwolnij,nabierz oddechu,zadbaj o Siebie o własne przyjemności np. te spacery po lesie ,rozmawiaj z ludźmi też,każda rozmowa,każdy komentarz coś wnosi,różne spojrzenia wyłapiesz,to co Tobie się przyda.Wiem że nie powiem nic nowego ale czas leczy rany,możesz z tego wyjść bardziej świadoma siebie,własnych potrzeb i oczekiwań,trzymaj się.
Komentarz doklejony:
Własnie pojechał na przejażdżkę motocyklem.
Pogoda cudna. Wie, że to uwielbiam.
Idę na fitness a potem na piwo z koleżankami
Komentarz doklejony:
Próbuję metody 34 kroków. Chyba zero reakcji. Mąż obojętny. Może trochę zdziwiony że później wracam. Nie radzę sobie z odcięciem się całkowicie. Lapie się na tym, że daję się wciągnąć w spontaniczną rozmowę. Mam różne nastroje. Rozmyślam i roztrzasam. Staram się zapominać by po chwili znów zastanawiać się - dlaczego. Wszczynam awantury co 2 dzień . Sama z sobą bym nie wytrzymała. Znów staram się trzymać i się uśmiecham. W pracy dobrze się czuję. Jestem wesoła. W domu nie wiem jak się zachować. Uchodzę pewnie za żonę zrzędę i zolze. Powiedziałam sobie, że trudno. Nie potrafię udawać. Co będzie to będzie. Jak coś to poradzę sobie sama.
Dodane przez Ancyk dnia kwiecień 09 2018 19:36:59
To ja Ancyk
Błagam o pomoc. Dzis znów . Smsy do kochanki. Boże . Jak można tak zwyczajnie okłamywac dorosłe dzieci i mnie ?
Proszę o doklejenie tego komentarza do moich poprzednich wpisów i pomoc. Zaraz zwariuję. Przyjęłam męża na święta . Po co ? Powiedział, że nie może przestac do niej pisać. Co jest ze mną nie tak ? Łykam tabletki, żeby spac. Żyję znów na psychotropach. Pomóżcie proszę
Cytat
Ancyk dnia kwiecień 09 2018 19:38:39
smiley
Komentarz doklejony:
smiley
amor dnia kwiecień 09 2018 19:50:12
Ancyk tytuł Twojego wątku, to "kłamca", a Ty ciągle zadajesz to samo pytanie:
Jak można tak zwyczajnie okłamywac dorosłe dzieci i mnie ?
tak jakby powtarzanie w kółko tego pytania miało cudownie Twoją sytuację uzdrowić.
Po co ponownie wałkujesz to samo, zamiast działać i odpowiednio się zabezpieczyć?
Komentarz doklejony:
Wiesz już przecież, że gość nie ma odwagi mówić Ci prawdy.
Co miało zmienić to przyjęcie go na święta? Jego problem miał po świętach nagle zniknąć?
Ancyk dnia kwiecień 09 2018 20:23:38
Mialam nadzieję. Jestem taka głupia
amor dnia kwiecień 09 2018 20:46:37
Mialam nadzieję. Jestem taka głupia
Nadzieja musi mieć jakieś realne podstawy.
Nie możesz oczekiwać, że na Saharze nagle śnieg spadnie.
To, że w jakiejś sytuacji zachowasz się nieracjonalnie nie oznacza, że jest od razu głupia. Jak przyklejasz sobie takie etykietki, to tylko niepotrzebnie się osłabiasz. Po co?
Na pewno jesteś w stanie znaleźć w sobie dość siły i inteligencji, aby poradzić sobie z tą sytuacją. Spróbuj.
Jeśli każde zdarzenie staje się dla Ciebie testem Twojej wartości, to znaczy, że ego jest w te sytuacje zbyt silnie zaangażowane.
Nie myl uczuć z faktami. To, że czujesz się w danym momencie bezsilna, nie oznacza, że jesteś głupia.
Czujesz się bezsilna, to zacznij działać małymi kroczkami.
Komentarz doklejony:
To, że w jakiejś sytuacji zachowasz się nieracjonalnie nie oznacza, że jesteś od razu głupia.*
maggie85 dnia kwiecień 09 2018 21:00:28
Proszę o przeniesienie mojego komentarza z shoutboxa do earku Ancyk,szybko pisałam i gafe strzeliłam , dziękuję.
Ancyk, Ty dasz sobie rade bez kłamcy, oszusta, tylko ciężko ściągnąć Ci okularki , że on się ciągle i ciągle i ciągłe zmieni , chyba tak nie bedzie, walcz o siebie , o swoje szczęście, naprawde... we
przeniosłem komentarz, kasuje z shout.- dirty
Ancyk dnia kwiecień 09 2018 21:04:08
Proszę, muszę z kimś pogadać w cztery oczy
amor dnia kwiecień 09 2018 21:10:33
Ancyk odbierz priv
Komentarz doklejony:
jak potrzebujesz teraz z kimś pobyć i pogadać, możesz też wejść teraz do nas na czat
Komentarz doklejony:
Ancyk - teraz już jako użytkownik ...
Już Ci to pisałem wydaje mi się ale przeczytaj swoją historię, komentarze tam masz cały materiał. Ty czekasz na cud i prosisz się wręcz o właśnie taką sytuację.
Cofnąłem się do pierwszej strony Twojej historii i wtedy już piszę Ci wiele osób czego Ty chcesz. Zdejmij te różowe okulary i zacznij coś zmieniać. Ty ciągle dodajesz wodę i cukier i liczysz, że otrzymasz lemoniadę... tylko dlaczego to robisz kolejny raz w swoim życiu.
Rozmowa w cztery oczy nic nie zmieni dopóty Ty nie zmienisz tego schematu, z którego wynika zawsze to, że otrzymujesz wodę z cukrem, a chciałbyś lemoniadę....
Mam takie wrażenie że na bardzo dużo pozwoliłaś mu w waszym małżeństwie... on to wykorzystuje ...a i dziewczyna skorzystała z tego bo miała czas żeby owinąć go sobie wokół palca...,zauroczyć ...dla niej to dobra partia (firma ,kasa,motor) i zrobi wszystko żeby go zdobyć ...
Cytat
Pogoda cudna. Wie, że to uwielbiam.
Idę na fitness a potem na piwo z koleżankami smiley
Po tym wpisie miałem wrażenie ,że osiadasz,cieszysz się bo życie wraca do normalności i jest jak kiedyś a takie nigdy nie będzie,wszystko się zmienia.
Postaraj się stawić czoło swoim emocjom ,uspokój się a przede wszystkim ogarnij ,bo tak naprawdę wpadasz ze skrajności w skrajność ..to normalne że kiedy Twoje życie rozpada się na kawałki ,to czasami rozpadasz się razem z nim....Ale tak nie musi być ..
Nie da się kochać za dwoje ,nie da się walczyć o związek za dwoje...twój mąż też musi chcieć ...a ty mu w tym nie pomagasz ...awantury ,wieczorne powroty sprawiają że jeszcze bardziej stajesz mu się obojętna ...jest mu to na rękę ,bo jest zauroczony młodą osobą ...i tak naprawdę ma to wszystko gdzieś co robisz..Zafunduj mu kochana terapie wstrząsową ..rozwód z orzekaniem o winie i podział majątku ..Jak Cię kocha to może się opamięta...i rozum wróci na miejsce...
Juz poczynilam pierwsze kroki.
Komentarz doklejony:
Czytam wszystko od poczatku. Moje wpisy i Wasze komentarze. Czuję się beznadziejnie
Komentarz doklejony:
Zrozumialam, że za wszelką cenę chciałabym uratować małżeństwo. Jak się do diabła wziąć w garść?
Każda osoba która kocha swojego partnera zdradzona czuje to samo co ty ...czuje bezradność ,osamotnienie a z czasem uświadamia sobie że nie boi się żyć sama tylko boi się żyć bez niego ...
Żeby wziąć się w garść pomyśl sobie jak bardzo Cię skrzywdził ,jak poniżył przed byle jaka dziewczyną ,ośmieszył przed znajomymi i pracownikami .....jakim jest egoistą ..w chwile burzy wszystko co przez lata było budowane w ogóle nie zastanawiając się nad tym co będzie dalej ...
Nie pierz ,nie gotuj...zacznij być stanowcza...nie strasz go rozwodem tylko napisz ten pozew i złóż go w sadzie ,taki kubeł zimnej wody dobrze zrobi a pozew zawsze można wycofać ..
Nigdy nie zrozumiem ludzi jak można budować szczęście na cudzym nieszczęściu ..
Komentarz doklejony:
Wiecie?
Amor. Zdałam sobie sprawę z tego, że ten człowiek mnie nie kocha. Inaczej nie krzywdziłby mnie. Tym bardziej, że powierzyłam mu wspólne sprawy finansowe a tak naprawdę będę walczyć o każdy grosz
pisz pozew, pisz tak zeby wygrać. nie zostawiaj jeńców bo to sie zemści.
jeśli macie być razem to taka terapia szokowa- sama prawda moze być zaczątkiem do samonaprawy tego drania, ale jeśli skończy się rozwodem, to rób tak żeby wygrać!!!!
Piszesz o kasie! nie pozwól żeby położył łapę na Twoich pieniądzach....odetnij go od nich, bo jeszcze za Twoją kasę będzie się bawił z kochanką:szoook.
Pisz pozew, Trzęś się ale pisz go, przedstawiaj dowody, smsy obietnice poprawy. Pamiętaj że do sądu możesz wystąpić o dostarczenie dowodów takich jak messenger (nawet usunięte wpisy i polubienia), bilingi wydruki z konta, bookingi, tego nie sfałszuje i nie zakłamie:brawo
Ty nie jesteś tchórzem, tchórzem jest ten gościu, Ty powoli w bólach wstajesz z gleby. Dzieci są dorosłe będą miały do Ciebie masę szacunku jak spuścisz takiego trola na drzewo, i będziesz przykładem, bo walczyłaś o rodzinę, a jak walka się nie udała to powiedziałaś dość- koniec poniżania- to dobry przykład dla nich, nie sądzisz?
Buziaki trzymaj się
Że nie wierzyłam i robilam awantury? Tak. Nie wierzyłam, że skończył sie romans...
W poniedzialek p. Mesenas powie mu o rozwodzie.
Nadal nie dociera do mnie, ze to koniec
Najgorsze są noce i poranki. Chcialabym, żeby było już po wszystkim.
Usunalem dubla Dirty
Komentarz doklejony:
Robi mi taką kolomyję.
Chce się ustawić :
Czyli: Ona nic nie znaczy. Zdaje sobie sprawę że ma swoje lata, więc domek i kogoś kto go zrozumie. Dobra znajoma. Ja go zawsze lekceważyłam. Baba na boku ? Jaka baba ? Znajoma. Ja nic nie rozumiem
Czy mi się wydaje? Czy to nad wyraz perfidne ?
Podejrzewalam to od kiedy zobaczyłam smsy o prysznicu i sięgnęłam pamięcią wstecz,kiedy dłużej przebywał z nią w pracy, w bilingach nocne smsy . Pózniej kiedy vhował przede mną telefon bo prywatność. Blokada na tel. Zdjecie, ktore przyslala mu z imprezy pol roku pózniej. A jesienią ,kiedy wezwała policję, gdy zoaczyłam ich na parkingu w aucie i wscieklam się maż zostal przy niej .
Wiesz.
To wszystko trwało 2 lata. Ciągle moje podejrzenia. Szarpania.
To ja chcialam naprawić. Za kazdym razem ja.Wydzwanialam do niego. Smsowalam.
Zepsulam. Tylko ja chcialam, zeby bylo tak jak dawniej. On tylko sie godzil, zeby wrocic jak wyrzucilam z domu.
Boze.
Chcialam naprawy a wszystko schrzaniłam.
Im bliżej jutra tym większy strach co bedzie.
Komentarz doklejony:
Chciałabym się od tego odciąć. Nie potrafię przestać myśleć
Decyzji o rozwodzie nie zmienię.
Zbyt wiele zawodów, żadnej praktycznie zmiany, 0 zainteresowania dziećmi, której choć dorosłe też mają problemy i oczekują pomocy.
Wiesz na co liczyłam? Że się ocknie albo skontakuje z dziećmi.
Myślałam że jest innym człowiekiem
Firmą w której pracuję zarządza od wielu lat małżeństwo..od 2,5 roku szef(47) ma romans z młodą dziewczyną (30) która pracując w firmie zdążyła wyjść z za mąż i się rozwieść .Nie miała żadnego oporu poderwać swojego szefa na oczach jego żony i całej firmy ...bo sypiała z każdym który jej się podobał ...i dał się uwieść ..
Podobnie jest z Twoim mężem ,zauroczył się młodą dziewczyną dla której stracił głowę i nie myśli rozsądnie ...jest to jego ewidentna wina ale i dziewczyny która z nim sypia wiedząc że ma żonę i rozbija mu rodzinę ...Takich kobiet jak kochanka Twojego męża jest mnóstwo ...mam kilka w pracy ...głowa boli od tego do czego są zdolne by zdobyć żonatego faceta .......
Trudno z tym walczyć jak społeczeństwo to akceptuje ....ja nie potrafiłabym umówić się z żonatym co dopiero sypiać z nim ..ale ja to ja ...inne nie maja z tym żadnego problemu ...dlatego faceci są jacy są .....
U mojej koleżanki mąż ocknął się dopiero jak zostawiła go kochanka ...ale to kilka miesięcy za póżno....
Gdzie tu jakiekolwiek zasady moralne? Jak w tej sytuacji można w zgodzie żyć z samym sobą?
goń drania i to jak najszybciej. Ja właśnie to robię z moim bałwanem. Oni na razie są twardzi, zarozumiali, myślą że są cwani. Zobaczysz na sali sądowej jak narobi w portki. A i koniecznie przyjaciółka męża na świadka. Tylko mu nie mów kompletnie nic co zamierzasz. Niech chłopiec ma niespodziankę.
Zasady moralne? Jakieś są, tylko inne niż nasze...
Wszystko bazuje na jakimś wyrąbanym do formy "boskiego przykazania" stwierdzeniu: "mam prawo do szczęścia"...
Zapominają tylko dodać: "za każdą cenę"
Swojej Byłej powiedziałem kiedyś: "To wasz świat i wasze metody. Ja jestem z innej bajki".
Cytat
wszystko zależy co komu do szczęścia potrzeba ;
Wszelako zwrot durny wielce, a próbuje się nim wyjaśnić i usprawiedliwić każdą możliwą podłość...
Oryginalnie jest: Każdy ma prawo do szczęścia i to "każdy" ma ogromne znaczenie, bo dążenie kogoś do szczęścia nie może powodować czyjegoś nieszczęścia, bo staje się wtedy prawem do zwolnienia z odpowiedzialności za innych, wyrządzania komuś krzywdy w celu uzyskania egoistycznych korzyści.
Miłość też z wszystkiego rozgrzesza, jest wartością najwyższą, więc czymże jest przy niej czyjeś cierpienie, zwłaszcza osób trzecich.
Miłość ci wszystko wybaczy, choć jest okrutna i zła;
Dlatego gdy kobieta puszcza się z miłości jest rozgrzeszona, bo dla samych orgazmów to nie ;
Jak jest w amoku, to i tak nic do niego teraz nie dotrze.
Im szybciej się odetniesz i poczuje namacalnie, że Cię emocjonalnie stracił, tym większa szansa na to, że się ogarnie.
Z tym, że jest to szansa, ale nie żadna pewność.
Wszystkie Twoje wybory, niby konsekwencja - to tylko kolejne marzenia ... skryte, zracjonalizowane nadzieje ..
To nie porywczy charakter Cię gubi ... to te ukryte marzenia, pragnienia, niby racjonalizacja, niby kara - to beznadziejna nadzieja na zmianę ... na to, ze może teraz to już się obudzi, teraz zawalczy, teraz zacznie się starać, teraz nik wstrząsne ...
Gubi Cię ślepa miłość... ślepa nadzieja...
Usunalem dubla - Dirty
konsekwencja i szacunek do siebie nie myl z obojętnością ...
Ty nie umiesz się odciąć od swoich marzeń ... i wyobrażeń - to o tym pisałem ... ale czysto partykularnie takie postępowanie nie daje żadnego rezultatu ... musisz zmienić te pozorne ruchy ... niby rozwod, niby wyprowadzkę, niby ... niby ...
Cytat
tak paradoksalnie, to dobry czas na ćwiczenia w ogarnianiu własnych emocji
Komentarz doklejony:
Ancyk
Weź się w garść 😊