Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Obito05:06:52
Roszpunka1905:33:12
milyfacet06:28:20
bardzo smutny07:20:10
Event08:41:43

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

nie mam już siłyDrukuj

Zdradzona przez mężaWitam! Zdradę męża odkryłam 2 miesiące temu, od tej pory próbuję jakoś z tym żyć, ale nie potrafię tym bardziej, że mąż też już zaczyna wymiękać... jesteśmy ponad 5 lat po ślubie, ostatnimi czasy było gorzej, jakieś wypalenie, mimo tego wydawało mi się, że zawsze możemy na siebie liczyć, poza tym, że jest trochę chłodniej, nic się nie zmieniło. Ale mąż zaczął wyjeżdżać: tu wieczór kawalerski, tu rajd po górach z kolegami, tu szkolenie z pracy, a ja to wszystko łykałam. Zaczął znikać z komórką w ręce, wciąż stukał po klawiaturze laptopa. W końcu wyczaiłam SMSy. Okazało się, że to koleżanka z pracy, mówił, że nic takiego, że przez kryzys w naszym małżeństwie miał doła, próbował ze mną rozmawiać, ale go niby odtrąciłam, więc znalazł sobie kogoś do rozmów. Obiecał, że skończy to i prosił o szansę. Dostał ją za friko. Miało być dobrze, mieliśmy pracować nad polepszeniem naszego małżeństwa. Ale... Po pewnym czasie znów wyczaiłam smsy na drugim telefonie, który wypadł mu z kieszeni. Tym razem ich treść była jednoznaczna i dobijająca: że kocha, że tęskni, że żyć bez niej nie może... wyprowadziłam się, on błagał i skomlał, obiecywał, że to skończy, że to była pomyłka, że teraz zrozumiał, jak wysoka może być cena, jeśli mnie straci, że popełnił błąd i żałuje strasznie. Trochę to trwało, aż w końcu dałam mu tę szansę, ale pod pewnymi warunkami: że przepisze na mnie mieszkanie, że załatwi sobie w pracy inne zmiany, niż ma ta kobieta i będzie się starał na każdym kroku naprawić to wszystko między nami. Zmian sobie nie załatwił twierdząc, że nie ma takiej możliwości, mieszkanie w końcu przepisał, ale po wielu przebojach (najpierw obiecywał, później się wycofywał). Mimo tego jest mi dalej źle, nadal mam schizy, kiedy jest z nią w pracy, kiedy wychodzi z domu, kiedy bierze telefon do ręki. Bardzo dużo na ten temat mówiłam, wyrzucałam mu, on się miotał, w końcu zrozumiałam, że muszę się zamknąć i trochę wyluzować, jeśli postanowiłam z nim zostać i spróbować wybaczyć. Zamknęłam się, ale czekam na to jego staranie się i jakoś doczekać się nie mogę. Jest jak kiedyś w naszym starym dobrym/złym małżeństwie. Dobija mnie wiedza, co robił dla niej, a czego nie potrafi dla mnie. Do tego dowiedziałam się, że mam kamień w nerce i czeka mnie jego urodzenie, co wiąże się ponoć z największym bólem, jaki w ogóle istnieje. Skłonność do tworzenia się kamieni mam po tacie, choć jest to mój pierwszy kamień. Ale tacie zawsze się tworzyły w sytuacjach stresogennych, więc u mnie pewno nie jest inaczej. Znów jestem dobita tym, obarczam go winą za to, za ten stres, którego mi dostarczył, za to co mi zrobił, on jakby to bagatelizuje. Dalej się nie stara, lub nie stara się tak, jak bym tego oczekiwała. W końcu mu powiedziałam, że mam tego dosyć, że to nie ma sensu, że ma się wyprowadzić na co usłyszałam, że mam się wyprowadzić sama, jeśli chcę, że wyolbrzymiam to wszystko, bo nic wielkiego się nie stało (twierdzi, że z nią nie spał - tak jakby to była dla mnie jakaś różnica, te ich wyznania miłości mi wystarczą za wszystko!)... w końcu powiedziałam mu, że mieszkanie jest moje i to on ma się wyprowadzić, na co on wpadł w szał popychając mnie i krzycząc, że wiedział, że tak będzie, jak mi przepisze to mieszkanie. I tak to trwa cały czas, raz jest lepiej, potem znów nie do wytrzymania, ja sobie z tym nie radzę, nie potrafię zapomnieć i żyć jakby nigdy nic, on coraz bardziej wymięka, nie potrafi sobie poradzić z moimi oskarżeniami, wyrzutami, coraz częściej na mnie krzyczy i się obraża z byle powodu. Ale najwyraźniej go kocham niestety i nie potrafię ot tak sobie odejść, choć bycie z nim sprawia mi tyle cierpienia...
6881
<
#1 | Fenix dnia 16.09.2013 12:42
lenka standard mąz chce mieć ciastko i zjeśc ciastko
Można zmienic zmiany w pracy można sie starać warunek jest jeden trzeba chcieć
Jeżeli dasz rade tak zyć jak teraz nie rób nic
Jeżeli nie zbierz ile sie da dowodów i złóz wniosek do Sądu
Na pewno skorzystaj z pomocy psychologa , nie poradzisz sobie sama z bólem
Psycholog tez pomoże Ci to wszystko pukładac , ale musi być to dobry psycholog
mąz nie chce zrezygnowac ze znajomości z ta kobietą , dlatego wymyśla rózne argumenty
Poczytaj tutaj inne historie zobaczysz że zrzucanie winy na osobę oszukiwana jest normą
tak bronia się zdradzacze
Dostał szansę jak sama napisałaś za friko , teraz musisz być bardziej konsekwentna
Pomyśl czy warto nadal to ciągnąc jeżeli ta druga strona nie okazuje że chce o Was walczyć
emocje jakie towarzyszą Twoim przeżyciom są normalne , znajdziesz to również u nas na portalu w etapach zdrady
Nie poddawaj się cierpieniu tylko walcz o siebie i swoje szczęscie
Albo z mężem albo bez niego
Trzymaj się
9767
<
#2 | milord dnia 16.09.2013 12:50
Sytuacja wygląda tak, ze Ty musisz o wszystko walczyć a ona nie musi bo dostaje z pocałowaniem w rękę. Myślisz, ze jest w takim wypadku co ratować?
6881
<
#3 | Fenix dnia 16.09.2013 12:55
milord , On nie musi Szeroki uśmiech
lenka napisała o męzu
9767
<
#4 | milord dnia 16.09.2013 13:13
Może to i lepiej, że dała szansę za friko. (Wiem, czytałem)Przynajmniej Lenka widzi, że huśtawka w jej związku jest wprost proporcjonalna do czasu odległości dzielącej go od najbliższej godziny "zero" z kochanką. Nie trzeba wiele by się o tym przekonać. Wystarczy cokolwiek co wyświetla czas i poprawne określenie pory dnia.
On ma romans (jak ja nie lubię tego słowa). I to pełnowymiarowy.
10077
<
#5 | lenka33 dnia 16.09.2013 13:35
ale, zgodnie z moją wiedzą, mąż nie ma już romansu. Zainstalowałam w komputerze odpowiedni program, jest naprawdę czysty. Mam przyjaciółkę, która również pracuje w tej firmie (w sumie to od niej wiele się dowiedziałam...), która potwierdziła, że załatwienie sobie innych zmian graniczy z cudem. Jednak mnie to nie daje spokoju... boję się, że coś znów się stanie, w końcu już zdradził, setki razy mnie okłamał. Jemu się wydaje, że skoro podpisał u notariusza rozdzielność majątkową i przekazał mi mieszkanie, którego od tej pory jestem jedynym właścicielem, dał mi wystarczający dowód na to, że się zmienił. I mnie się też wydawało, że to mi wystarczy, żebym się stała spokojniejsza, ale starczyło mi to na 2 dni, po tym czasie wszystko wróciło....
6881
<
#6 | Fenix dnia 16.09.2013 13:51
Psycholog lenka idź do psychologa
to jest trauma i nie każdy jest w stanie sobie z tym poradzic
i czas jest bardzo potrzebny 2 miesiace to krótko
trzeba wiele czasu a i tak niekoniecznie moze sie udac odzyskać zaufanie
10077
<
#7 | lenka33 dnia 16.09.2013 14:01
sama mam iść do psychologa? A on? Proponowałam mu terapię małżeńską, stwierdził, że nie ma sensu, że nie będziemy umieli otworzyć się przed zupełnie nam obcym człowiekiem i mu wtedy przyznałam rację
3739
<
#8 | Deleted_User dnia 16.09.2013 14:10
lenka, znam to -nie poszedlby bo sie boi ... Nie powiedzial wszystkiego i martwi sie ze sie wyda.moze lepiej BOI
6881
<
#9 | Fenix dnia 16.09.2013 14:23
twoj mąz mowi wiele rzeczy nie konieznie madrych
on nie chce idź sama dla siebie
ratuj siebie
a terapia wasza wspolna mozliwa bedzie jak bedziesz do niej gotowa i jak maz zobaczy ze bez tego nie uda sie
wiesz on bardzo chce zeby wszystko samo się naprawilo a najlepiej zebys juz od reki zapomniala
jest ciezko zdziwiony ze zapisal mieszkanie a ty nagle nie ozdrowialas i nie zapomniałaś
Nie daj się takiemu gadaniu , on nie zrobił nic
kompletnie nic aby naprawic stan emocjonalny
A i jeszcze jedno , kochanica to też obcy człowiek i jakoś mąz sie przed nia otworzył
nie widzę różnicy między nia a psychologiem
może tylko tyle że u terapeuty trzeba mowic prawdę a to już trudniejsze
10007
<
#10 | the dnia 16.09.2013 14:28
mam podobny problem, były kochaś mojej żony też dalej pracuje z nią w tej samej firmie i co z tym zrobić? Pomimo zapewnień żony, że to wszystko było pomyłką, itd itd, (nawet w to chyba wierze) obecność tego faceta w pobliżu żony mnie niepokoi
2120
<
#11 | binka dnia 16.09.2013 14:42
Lenka uważam ,że to Ty nie możesz sobie poradzić ze zdradą. Zastanawiałaś się kiedyś co powinien zrobić abyś była usatysfakcjonowana, ciągle powtarzasz to nie jest takie staranie o jakim myślę. Doprowadzając do sytuacji podbramkowych i wykorzystując fakt ,że przepisał ci mieszkanie, najnormalniej w świecie go dobijasz i wywołujesz agresję,o którą później masz pretensje. Nie wspomnę o wpędzaniu w poczucie winy z powodu twojej przypadłości. Kamienie tworzą się z wielu innych powodów a stres jest czynnikiem ubocznym ale nie podstawowym i nie powinnaś tak postępować. W pewnym momencie zacznie myśleć ,że to bez sensu bo cokolwiek nie zrobi będzie jego winą. Czy się stara czy nie to tak jego wina. Mówiąc po męsku Pier...nie tym wszystkim i pójdzie w pidu albo faktycznie znajdzie kobietę , która go" zrozumie" a gdy facet coś sobą reprezentuje to chętnych się znajdzie trochę , uwierz mi bo coś wiem na ten temat, pocieszycielek od siedmiu boleści nie brak. No chyba ,że tego chcesz, wtedy będziesz sytuację miała jasną
10062
<
#12 | zarobionyjestem dnia 16.09.2013 14:47
lenka33 dnia wrzesień 16 2013 09:56:42
"Dalej się nie stara, lub nie stara się tak, jak bym tego oczekiwała"

Rozmawiałaś z nim czego od niego oczekujesz, jak ma się wobec ciebie zachowywać? Tak szczerze?

"(twierdzi, że z nią nie spał - tak jakby to była dla mnie jakaś różnica, te ich wyznania miłości mi wystarczą za wszystko!)"

Zdradzić można nawet nie bez seksu. Wyrażanie i deklarowanie uczuć drugiemu człowiekowi jest moim zdaniem gorsze niż sex i wiąże się z większym cierpieniem osoby, co do której zawiodło się zaufanie i wymaga większej pracy na jego odbudowaniem. Słowa kocham, nie mogę żyć bez niej zarezerwowane są tylko dla jednej osoby i mąż powinien szybko się określić.

"... w końcu powiedziałam mu, że mieszkanie jest moje i to on ma się wyprowadzić,...."

No to moim zdaniem pałkę przegięłaś. Tak się nie robi. Nie wiem jaki status mieszkania był wcześniej, czy wspólnota, czy jego własność,ale to cios po niżej pasaUśmiechUśmiechUśmiech Mąż zrobił to, bo Tobie ufał, że nigdy takimi słowami, bez względu na sytuację nie zwrócisz się do niego...a tu masz babo placek. Co on ma zrobić? Tu nie chodzi o pieniądze tylko poczucie bezpieczeństwa. Za to myślę winna jesteś mu przeprosiny.

Komentarz doklejony:
binka dnia wrzesień 16 2013 13:42:38

Nie czytaj w moich myślach:wykrzyknikZ przymrużeniem oka
2120
<
#13 | binka dnia 16.09.2013 15:03
Trzeba też wziąć pod uwagę ile takie wyznania dla kogoś znaczą. Ja złapałam się kiedyś na tym ,że do kolegi z pracy powiedziałam kochanie bo chciałam aby coś dla mnie zrobił , a żadnym kochaniem tak naprawdę nie był, ot tak jakoś mi się powiedziało. Dla kogoś z boku już mogło być podejrzane. Jestem osobą nie szastającą wyznaniami a słowa "kocham cię " mają wielkie znaczenie.
Zarobiony no przyznaj ,pasujemy do siebieSzeroki uśmiechZ przymrużeniem oka
10077
<
#14 | lenka33 dnia 16.09.2013 15:08
binka i zarobionyjestem, macie rację! Nie radzę sobie sama z tym, co się stało i nie wiem, jak mam sobie pomóc. Z mężem wiele razy rozmawiałam na temat tego, czego oczekuję, obiecywał się postarać, ale tego nie robi. Chciałabym po prostu, żeby coś zrobił dla mnie, zorganizował jakiś wyjazd tylko we dwoje, czy zaaranżował jakieś miłe spotkanie na miejscu, nawet w domu (dla niej takie rzeczy robił!), poza tym mógłby częściej zapewniać mnie o swojej miłości, zamiast tego leży na kanapie, pije piwo i nawet słowem się nie odezwie... wiem, że przegięłam mówiąc, że mieszkanie jest moje, zawsze wiedziałam, że jak to powiem, to przegnę, ale już nie wytrzymałam patrząc, jak leży na tej kanapie i w **** ma to, co do niego mówię :/
2120
<
#15 | binka dnia 16.09.2013 15:16
Lenko ,napisze tak . nam zdradzonym to się wydaje ,że ten zdradzacz to powinien diametralnie się zmienić, robić coś czego nigdy nie robił i za to co zrobił to najlepiej dożywotnio. Przynajmniej tak jest jak zdradzaczem jest facet (co do kobiet zdradzaczek to się nie wypowiem). a jakakolwiek inicjatywa ze strony zdradzonej to już ho,ho. Może trzeba czasami pokazać czego oczekujemy (wszak faceci to wzrokowcy Z przymrużeniem oka )
9767
<
#16 | milord dnia 16.09.2013 15:23
Binka, Zarobiony. Teraz proszę mi sie przyznać, ze coś wspólnie wypiliście. Prawdopodobnie własnej roboty i mocne było. (Chcę recepturę). Oskarżacie dziewczynę, ze kocha i ufa? Za to, ze jest robiona w balona i chce się w jakikolwiek sposób zabezpieczyć piszecie, że to jej wina, ze się w takiej a nie innej sytuacji znalazła? Bo chciała być miłością czyjegoś życia bez względu na okoliczności?
Teraz idę się napić. Jak wrócę > chcę przeczytać sprostowanie. Inwencję zostawiam Wam. Za powyższe wysyłacie ją do psychoanalityka? No nieźle. Widziały gały co brały.
10062
<
#17 | zarobionyjestem dnia 16.09.2013 15:28
Lenka33Uśmiech

Wiesz...hym...z facetami jest jak z obuwiem. Mamy go przeciętnie trzy pary a Wy kobiałki Z przymrużeniem oka każecie nam abyśmy powiedzieli jakie byty z waszej kolekcji 50 par będą pasować do sukienki:wykrzyknik:wykrzyknik:wykrzyknik
Analogicznie dotyczy każdej sytuacji. Powinnaś czasami naprowadzić mężna na odpowiedni tor. Jak to zrobić...plis... jesteś kobietą więc na pewno wieszZ przymrużeniem oka
2120
<
#18 | binka dnia 16.09.2013 15:31
Milordzie jak już to dopiero wypijemy Szeroki uśmiech.
Nie , milordzie to nie oskarżenie. Tylko może chęć zwrócenia uwagi (dlatego ciut przejaskrawione) na fakt, że są pewne granice wytrzymałości. Postawiła warunki, które on przyjął (przepis mieszkania), dla Niego to też ryzyko,jednak zaryzykował. No to teraz ma za swoje. Milord potrafiłam wejść w jego skórę. Wlazłeś w babską i nie potrafisz wyjść ?Z przymrużeniem oka
10062
<
#19 | zarobionyjestem dnia 16.09.2013 15:32
binka dnia wrzesień 16 2013 14:03:25
"Zarobiony no przyznaj ,pasujemy do siebiesmileysmiley"

Wiesz statystycznie wziąć pod uwagę ten niższy próg 20% towy ludzi zdradzanych można przyjęć, że jesteśmy wyjątkowi i to dla tego pasujemy do siebieSzeroki uśmiechSzeroki uśmiechSzeroki uśmiech
Już jedno wielkie, nietuzinkowe doświadczenie mamy za sobą.Z przymrużeniem oka
Usunęłam dubelek. rekonstrukcja
10077
<
#20 | lenka33 dnia 16.09.2013 15:44
też chyba pójdę się napić, może przy okazji urodzę mojego kamyka...
10062
<
#21 | zarobionyjestem dnia 16.09.2013 15:47
Alkohol to nie dobra sprawa w takiej traumie. Tak serio to Lenko zajmij się czymś co odsunie złe myśli, wyciszy emocje. Pogadaj z przyjaciółką(em) nie koniecznie o tej sytuacji.

Trzymaj sie ciepło.
4498
<
#22 | rekonstrukcja dnia 16.09.2013 15:50
W mojej opinii Lenka, masz się całkiem dobrze , jak na tę sytuację. Nie lekarze Ci potrzebni , tylko jakaś psiapsiółka z jajami. Wyluzuj i ciesz się , że się zabezpieczyłaś na tzw. w-razie-co. A pan niech się nauczy, że za błędy trzeba płacić.
2120
<
#23 | binka dnia 16.09.2013 15:50
Lenko tak serio. Też tak miałam, teraz jestem taka mądra Szeroki uśmiech. Jednak przyznam szczerze ,swojemu zdradzaczowi też dużo krwi wypiłam.
Lenka pij piwo i dużo wody a potem skakanka i bieganie po schodach, nie ma siły musi wylecieć, chyba że za duży ,to większy problem.
10062
<
#24 | zarobionyjestem dnia 16.09.2013 15:55
rekonstrukcja dnia wrzesień 16 2013 14:50:23
"Wyluzuj i ciesz się , że się zabezpieczyłaś na tzw. w-razie-co. "

Jestem przerażony takim podejściem:szoook Z przymrużeniem oka To nie uczciweSzeroki uśmiech
10077
<
#25 | lenka33 dnia 16.09.2013 15:58
a zdrada jest bardzo uczciwa... dziękuję bardzo za wszystkie komentarze, jestem bardzo podbudowana zainteresowaniem i proszę o więcej Uśmiech
2120
<
#26 | binka dnia 16.09.2013 16:11
Powiem tak
To że się jakoś zabezpieczyła na wszelki wypadek ,gdyby mu całkiem palma odbiła to dobrze. Natomiast gorzej już wykorzystywać ten element do rozgrywek emocjonalnych, w których z wiadomych przyczyn jest przodowniczką.
8908
<
#27 | kaktus dnia 16.09.2013 16:11
z tym mieszkaniem to mu pojechałaś Z przymrużeniem oka Myślę, że jeśli przepisał Ci mieszkanie to jednak mu zależy. W innym przypadku zostawiłby lokum sobie a Ciebie próbowałby się pozbyć.

Piszesz, że brakuje Ci jego starania. Zastanów się, czego konkretnie od niego oczekujesz. Spisz to i spokojnie z nim porozmawiaj.
Ja jestem w podobnej sytuacji - właśnie spisuję to, czego konkretnie oczekuję od mojego męża. I postaram się z nim porozmawiać. Z moim jest jednak taki problem: on próbuje naprawić to co popsuł przed zdradą, to co nas od siebie oddaliło. I wychodzi mu to dobrze. Natomiast w żaden sposób nie próbuje naprawić tego, co zrujnowała zdrada. A może inaczej: próbuje naprawić w sposób wygodny dla niego. Ja się złoszczę i próbuję mówić czego oczekuję. On się z tym nie zgadza (o farmazony podobno opowiadam :szoook) i dalej pyta co ma robić. I tak w kółko... Smutek

a i chyba pójdę do psychologa bo może to ze mną jest coś nie tak...
9127
<
#28 | Pilatus dnia 16.09.2013 16:13
Hallo Lenka, podobną miałam sytuację.. kochanka w pracy itd. Widząc, co wyprawia mój małżonek, powiedziałam, że przy następnych jego szaleństwach mieszkanie (swoją część) przepisuje na mnie- pod słowem honoru(którego nie ma)zgodził się. Chciał uśpić moją czujność i być wiarygodny. Czekałam tylko parę dni...Szybko przepisałam mieszkanie. Leżał na kanapie i dumał ..., że głupio zrobił, bo przy jego łajdactwie, to tylko kwestia czasu, kiedy będzie następna miłość, a on wyląduje na bruku. Myślę, że skutecznie jego uziemiłaś i on o tym wie. Oczywiście udaje pokrzywdzonego i niewinnego.., ale to jego problem. Poszukaj dobrego psychiatry (psycholog nie sprawdził się u mnie).Gra się dopiero zaczyna, nie wybaczy Ci nigdy ,że ingerujesz w jego sprawy i jeszcze pozbawiasz podłogi.
4498
<
#29 | rekonstrukcja dnia 16.09.2013 16:16

Cytat

a zdrada jest bardzo uczciwa... dziękuję bardzo za wszystkie komentarze, jestem bardzo podbudowana zainteresowaniem i proszę o więcej smiley

Coraz bardziej mi się podobasz Lenko. Niestety nie jestem facetem, w-razie-co Z przymrużeniem oka

No dobra, dość tych żartów. Otóż Lenko, przestań się tak przejmować tym, który sam miał Cię gdzieś . Manewr z mieszkaniem mógł niestety wpłynąć na jego "szczere" chęci pozostania z Tobą. Ale w zasadzie cokolwiek w przyszłości nastąpi, to wyprowadza się on a nie Ty, więc w maleńkim stopniu sprawiedliwości stanie się zadość.
9767
<
#30 | milord dnia 16.09.2013 16:18
Teraz dużo lepiej. Nikt Lenka nie spodziewał się, ze znajdzie się w takiej sytuacji i każdy w pierwszym momencie starał się sobie radzić tak jak mu instynkt podpowiadał. Może to ta dziewczyna, która dała Ci ten adres? Może przesilenie. Odowiedz sobie jeszcze na pytanie, które wypływa zwykle dużo później. Co będzie jak wygrasz i co będzie jak bardziej zostaniesz poniżona. Czy będziesz tryumfować, czy tak, czy siak zostaniesz sama pomimo tryumfu? Co Ci po facecie, który będzie wspominał i tęsknił za inną będąc przy Tobie?
Twoją siłą nie jest pozwolenie na ignorowanie Ciebie. Siłą jest fakt, ze nie pozwalasz na ignorowanie siebie.Z przymrużeniem oka
4498
<
#31 | rekonstrukcja dnia 16.09.2013 16:47
Chciałam jeszcze jedną sprawę poruszyć. Gdyby zgłosiła się do mnie zatruta czymś osoba, to miast zalecać jej specyfiki na neutralizację toksyny, którą nadal będzie łykać ( a wiadomo każdy lek ma skutki uboczne ) , poradziłabym jej poprostu odstawienie trucizny. Prostota rozwiązań czasem ratuje życie. A jak się ma 33 lata, to jest się o co bić. To piękny i bardzo rozwojowy wiek dla kobiety, warto o tym pamiętać.
8155
<
#32 | Kik dnia 16.09.2013 16:52

Cytat

on próbuje naprawić to co popsuł przed zdradą, to co nas od siebie oddaliło. I wychodzi mu to dobrze. Natomiast w żaden sposób nie próbuje naprawić tego, co zrujnowała zdrada. A może inaczej: próbuje naprawić w sposób wygodny dla niego. Ja się złoszczę i próbuję mówić czego oczekuję. On się z tym nie zgadza


Lenka, mniej wiecej tak to wyglada. Zwłaszcza w pierwszej fazie. Mineło mało czasu, Jestes jeszcze cały czas rozchwiana. Może za dużo chcesz na raz nie wysyłając jasnych komuniakatow.
A może tak jest że mąz nie ma zamiaru się starać bo dla nigo to co sie wydarzyło to żaden problem, bo niedostrzega cierpienia, bo wyaje mu się że załatwił to za pomoca podpisanego papierka.
Nie chce isc do psychologa bo może się boi, że utwierdzi Cię w racji jego winy.
Myslę że Twój obecny stan jest normalny.Potrzeba Ci wiecej czasu. Jezeli mąż nie da Ci powodów do niepokoju to z czasem nabierzesz też dystansu i poczucie spokoju.
Nie da się tak pstryknac, zapomniec o wszystkim i zaczac od nowa.

Komentarz doklejony:
lenka spisz sobie wszystko w punktach czego oczekujesz od męża, jak chciciałabyś by zachowywał się wzg Ciebie, co moglibyście zrobić wzajemnie dla siebie. Zapytaj czego on oczekuje od Waszego związku. Następnie omawiaj z nim kolejne punkty.
nie pozwól tylko przekierowac rozmowy na" bo stało się tak, bo Ty nie bylas taka czy śraka". Macie iśc do przodu, rozmawiać o tym co was ma połaczyć.
Jezli bedzie zlewła to z góry na dół. punk po punkcie to znaczy ze ma to gdzieś.
10077
<
#33 | lenka33 dnia 16.09.2013 17:22
No coz, wczoraj sie ostro poklocilismy. Dzis mam sygnaly, ze on sobie z nia rozmawial w pracy,... jej maz, ktorego uswiadomilam o calej sytuacji, chce sie z nia rozwiesc, moze ja tez nie powinnam stawa na drodze do ich szczescia. A czy komus z Was udalo sie cokolwiek odbudowac ze zdradzaczem i z nim byc, czy to juz pozniej w ogole nie dziala?
2120
<
#34 | binka dnia 16.09.2013 17:48
Lenka jestem tą , której się udało. Było już na krawędzi,na samo wspomnienie cierpnie mi skóra na plecach. Zrozumiałam jedno- Nic nie jest nam dane na zawsze. Gotowa jestem na wszystko.
10062
<
#35 | zarobionyjestem dnia 16.09.2013 17:59
Lenka;
Powiem tak z autopsji...łatwo nie jest i trzeba naprawdę zrozumieć siebie by chcieć walczyć. Piszę siebie bo to Ty masz główne zdanie w sprawie odbudowy związku. On może ewentualnie się zadeklarować , że chce ale to Ty będziesz zasypiać przy nim wiedząc, że dotykał i kochał się w innej kobiecie i uprawiał z nią sex....i tu wyobraźnia robi swoje. Więc jeśli wybaczysz jemu wybaczysz i sobie, będzie na pewno łatwiej....a później to tylko czas, czas który leczy rany. Pokusiłbym się jeszcze o stwierdzenie, że trzeba dojść do momentu....wyrobić w sobie taki instynkt, że co by się nie działo to sam(a) będę również szczęśliwy. Dojść do zdania, kiedy stwierdzisz, że możesz odejść w każdej chwili i będziesz szczęśliwa.

" czy komuś z Was udalo sie cokolwiek odbudowac ze zdradzaczem i z nim być, czy to juz pózniej w ogole nie działa?"

Jedno jest pewne. Jak oboje zrozumiecie ile sobie zadaliście bólu, może być tylko lepiej, bo gorzej już było. Pojawi się więcej szacunku do siebie i już nigdy nie będzie tak samo....więc chyba będzie lepiej:tak_trzymaj

Komentarz doklejony:
binka dnia wrzesień 16 2013 16:48:26
Lenka jestem tą , której się udało. Było już na krawędzi,na samo wspomnienie cierpnie mi skóra na plecach. Zrozumiałam jedno- Nic nie jest nam dane na zawsze. Gotowa jestem na wszystko.

Świat się zmienia jak człowiek trochę winy za stan poprzedni związku weźmie z pełną odpowiedzialnością na siebie....ale tylko za przeszłość nie za zdradę , bo tu wina jest jednoznaczna. Prawda Binka?Z przymrużeniem oka
10077
<
#36 | lenka33 dnia 16.09.2013 21:02
Zaczynam chyba dojrzewac o decyzji o rozwodzie. Wszyscy nasi znajomi, nawet ci poznani przez niego, uwazaja, ze sie nie stara, sa po mojej stronie, wiec to nie sa chyba tylko moje fanaberie. Zaczelam juz ogarniac te zmiany, ktore mnie czekaja i ktorych wczesniej panicznie sie balam. Teraz juz tak nie jes! Problemem jest na slub koscielny, a ja jestem kaloliczka, wiec do konca zycia bede jego zona. Ale tak zyc sie nie da, nie potrafie.szkoda mi tego zycia...
3739
<
#37 | Deleted_User dnia 16.09.2013 21:04
A ja zwróciłam uwagę na troszkę inny aspekt- chodzi mi o to mieszkanie. Skoro ten facet przepisał na Ciebie mieszkanie( rozumiem przez to, ze sam dobrowolnie zrezygnował z własnego udziału, a całe mieszkanie jest tylko Twoje), to z jednej strony jest to niewątpliwie dowód na to, ze zależy mu na małżeństwie, ale z drugiej strony, to dowód na jego totalną głupotę i naiwność. Ja w życiu bym tak nie zrobiła, rozważni ludzie są ostrozni w takich sprawach, nawet w odniesieniu do własnych dzieci, a co dopiero do żony, w pewnym sensie obcej osoby. ja na twoim miejscu Lenka dokładnie przyjrzałabym się warunkom tego przeniesienia własności, bo może jesteś robiona w konia. Być może jest i tak, że umowa rzeczywiście jest na Twoją korzyść, ale cała ta sytuacja jest dla mnie tak absurdalna, że aż trudno uwierzyć w to, zeby chłop był tak głupi. Dalej- wrócił do ciebie od kochanki. A coż w tym dziwnego albo niezwykłego? To żaden dowód milości z jego strony. Skoro tamta jest meżatką, to wiadomo o co chodziło tej cudownej parze, chcieli się bzykać na boku i tyle, Twój mąż nie myślał o tamtej powaznie, jak myslała tamta ja nie wiem, ale jakoś też nie mam zbyt wielkich złudzeń, co do niej. Oni dalej ciągnęliby to bzykanie, gdyby sprawa się nie wydała. Twój maż zdał sobie sprawę z tego, ze mocno przegiął i niczym tonący brzytwy ratował się manewrem z mieszkaniem. Tak mogło być, o zadnej milości nie ma tu mowy. Cała ta sprawa i jego motywacje mocno smierdzą asekuranctwem, fakt bardzo kretyńskim, ale jednak asekuranctwem. Nastepna sprawa- tamta mężatka za chwilę będzie rozwódką, bo jej mąż chce pogonić taką ze swojego życia i zamierza rozwieść się z nią. Nie wiem czy ona wyladuje na bruku, czy odejdzie z mieszkania jej mąż, ale domyślam się, że baba ta za moment będzie miała poważny problem bytowy, nie tylko osobisty. Jeśli Lenko mieszkanie faktycznie jest teraz tylko Twoje, to chyba możesz spać spokojnie, bo ta baba raczej nie sprowadzi Ci się na łeb, do Twojego mieszkania. Otwartą jednak sprawą będą dalsze kroki Twojego męża, bo kto wie, czy nie skuma sie on z nią na nowo. Musisz być bardzo ostrożna i skoro masz teraz mieszkanie, to zastanów się czy nie powinnaś zaczać myśleć bardziej przyszłościowo i praktycznie. Była kochanka na orbicie, to wielkie g(..)wno, one tak łatwo nie rezygnują, szczególnie gdy dostają kopa od własnego meża. Przeanalizuj więc bardzo dokładnie sprawy bytowe i zastanów się, co oni mogą ci zrobiś, a w czym mogą Ci naskoczyć. Uczuciami i zranioną dumą zajmiesz się "jutro". Kamieniem też aż tak bardzo się nie przejmuj. Powodzenia.
5808
<
#38 | Nox dnia 16.09.2013 21:18
Lenka sama zdecydowałaś kiedy wrócić.Postawiłaś warunki które mąż spełnił.Nie może być tak że żądamy dotrzymania słowa a sami je łamiemy.Chcesz żeby mąż cię adorował tak jak kochankę[?]czy przed zdradą sygnalizowałaś mu swoje potrzeby?Czy to tylko on miał niedobory i by je zaspokoić starał się w innym ogródku/Ważne jet co się mówi ale równie ważne w jaki sposób.To samo zdanie można powiedzieć na wiele sposobów.Wrzeszcząc.pochlipując,spokojnie,z uśmiechem-podlane jadem itd.Można wykrzyczeć ,,znowu się nie starasz a można ,,brakuje mi ciebie z przed lat twojego zaangażowania,troski....Spędzaliście razem czas.wyjeżdżaliście.kino,impreza co robiliście razem?????Czy to była ta przysłowiowa kanapa a ty jesteś rozżalona że on sobie z niej na chwilę zeskoczył ale nie z tobą.A on z tobą nie szalał bo myślał że tobie jet dobrze.Teraz wrócił tam gdzie by. zrobił co obiecał i...dalej jest źle.Może na moment nie skupiaj się na nim ale na sobie np zmień radykalnie fryzurę/jakiś szalony kolor /jak mąż wykłada się na kanapie powiedz że idziesz na kawę.Wróć w dobrym humorze i bądź miła.Z pogodną osobą lepiej się rozmawia niż z zołzą.Jeżeli cię nosi to wyjdź z domu przed jego powrotem z pracy i się uspokój .Zaproponuj coś sama/korona ci z głowy nie spadnie/Możesz się z nim umówić po pracy poza domem,albo wieczorem na spacer.Lepiej rozmawia się nie mając ekranu telewizora lub komp przed nosem,spokojniej -kiedy mijają nas ludzie.Pisałaś że wydawało ci się że możecie liczyć na siebie -to dużo ale i mało jak na dobre małżeństwo.Jesteście młodzi ale musicie się dogadać ,myślisz że on na tej kanapie jest szczęśliwy?
3739
<
#39 | Deleted_User dnia 16.09.2013 21:29
Lenka, skoro ten facet zrobił taką totalną głupotę( chodzi o mieszkanie), to ja z jednej strony cieszyłabym się z tego, ze ktoś dał mi mieszkanie, ale z drugiej strony pukałabym się w czoło i myslałabym, że daleko z głupim meżem nie zajadę. Raz, że trafiła mu się kochanka i to na dodatek z pracy( szczyt głupoty), to zastanawiałabym się czy chłop ten lekką reką nie zaciąga też róznych kredytów, które potem Ty będziesz spłacać. Po kimś, kto robi takie głupoty, można spodziewać się naprawdę róznych niespodzianek. Mówię Ci- Ty dobrze rozejrzyj się na czym stoisz, jeśli chodzi o finanse.
4498
<
#40 | rekonstrukcja dnia 16.09.2013 21:40
Ja myślę, że Lenka ma prawo czuć się zaniedbana jako kobieta. To jego działką powinno być szarmanckie i uwodzicielskie zachowanie, nadrobienie tego co zabrał jej a ofiarował kochance. Ten facet jest zwyczajnie nieelegancki i gburowaty, to nie jest ktoś z kim kobieta świadoma swoich potrzeb mogłaby być szczęśliwa. No i co z tego, że przepisał mieszkanie ? Kupił sobie tym samym żonę, która ma zdusić w sobie tęsknotę za miłością.Nic więcej.

Nie musisz się godzić na te resztki z pańskiego stołu, które ostały po kochance. Jesteś Lenka młodą osobą, która ma pełne prawo do tego, aby być szczęśliwa przy boku mężczyzny. I walcz o to dla siebie, a przeszkody są od tego aby je pokonywać. Rozwód jest jedną z nich. Nie zamykaj sobie życia przed nosem.
10077
<
#41 | lenka33 dnia 16.09.2013 21:44
Waka, na szczescie mamy rozdzielnosc majatkowa, o strone formalno-prawna zafbalam na samym poczatku, rowniez udalo mi sie zabezpieczyc dowody jego zdrady. Pozniej, z dobra wiara, chcialam uratowac nasz zwiazek, ale mam coraz wieksze watpliwosci. Mysle, ze przepisal to mieszkanie na mnie, rowniez w dobrej wierze, ale nie daje rady w tym kolowrotku dlatego, obawiam sie, wraca do niej. Ona wynajmuje z mezem mieszkanie, jest zupelnie od niego zalezna, jak ja zostawi, zostanie z niczym dlatego
teraz walczy o swoja przyszlosc (sama nie da rady finansowo), a jesli on teraz daje sie jej omotac to znaczy, ze mnie juz naprawde nie kocha...

Komentarz doklejony:
Rekonstrukcja dziekuje :-*
3739
<
#42 | Deleted_User dnia 16.09.2013 21:46
Dokładnie- tego by jeszcze brakowało, żeby to Lenka zaczęła się o niego starać. Kobieta ma być zadbana i atrakcyjna, ale ma być taka przede wszystkim dla siebie. Niech kochanka stoi przed lustrem i pindrzy się dla jakiegoś chłopa, wabi go, niech lata goła po mieszkaniu, jak kochanka Malinii, gdy przychodził do niej maż Malinii na bzykanie, niech one się wysilają. Lenka nie zrobiła nic złego, nic teraz nie musi- ona została zdradzona, a to podłość najwyższego rzędu.

Komentarz doklejony:
Lenko skoro zadbałaś o sprawy bytowe, rozumiem ze zrobiłaś to na wieść o osobie trzeciej w Waszym małżeństwie, to znaczy, ze potrafisz chodzić mocno po ziemi- świetnie sobie poradziłaś. To bardzo dużo, że nie masz takiego kłopotu w razie czego. Na kochankę więc bardzo teraz uważaj, na pewno będzie kombinowała. Patrz na to, co się teraz dzieje bardzo uwaznie i w razie czego nawet przez moment się nie zawahaj z właściwymi decyzjami i czynami- inaczej zawsze bedziesz miała na karku jakąś obcą babe. Bardzo Ci współczuję.
9127
<
#43 | Pilatus dnia 16.09.2013 22:00
Lenka, on żyje w innym świecie. Ma na głowie Ciebie i tamtą lampucerę. Narobili zamieszania strasznego. Jej małżeństwo sypie się i Wasze też.., a miało być tak pięknie. Myślę, że nawet nie ma ochoty teraz zajmować się Tobą, bo ma na głowie przyjaciółkę, której może coś w porywach miłości obiecał i w kryzysowej sytuacji wypadałoby tego dotrzymać. On myśli, że z Tobą jakoś samo się ułoży. Teraz ma większy problem, jak pozbyć się jej. Biedaczek pogubił się w tym wszystkim i jest obojętny dla Ciebie, przecież nic takiego okropnego nie zrobił. Było jemu żle z Tobą, więc szukał pocieszenia...nie mowi Ci, że jesteś górą, bo pozbyłaś jego mieszkania? Napisałam Ci, że cyrk dopiero się zaczyna i wychodzi na to, że to on jest pokrzywdzony. Trzymaj się mocno i myśl tylko o sobie. Im większą będziesz egoistką, tym lepiej na tym wyjdziesz, a może nawet odzyskasz innego, fajnego, troskliwego i normalnego męża.
3739
<
#44 | Deleted_User dnia 16.09.2013 22:09
myśl tylko o sobie. Im większą będziesz egoistką, tym lepiej na tym wyjdziesz, a może nawet odzyskasz innego, fajnego, troskliwego i normalnego męża.- podpisuję się pod tymi słowami.
4498
<
#45 | rekonstrukcja dnia 16.09.2013 22:18
Tiaaa, powiało bajką dla dzieci.

To ja po dorosłemu : z goofna bata nie ukręcisz.
9767
<
#46 | milord dnia 16.09.2013 22:21
To już wiadomo dlaczego ta jego cała wścekłość. Okłamywali się z kochanką nawzajem. Inaczej nawet klucza do tego mieszkania byś nie powąchała. No ale wylazło. Bądź gotowa na noszenie na rękach. Dach nad głową potrzebny a zima idzie. I moze nie odbieraj tego jako walkę o Ciebie. To raczej będzie walka jego o siebie i resztkę godności. Trzymam kciuki LenkaZ przymrużeniem oka
2120
<
#47 | binka dnia 16.09.2013 22:42

Cytat

Świat się zmienia jak człowiek trochę winy za stan poprzedni związku weźmie z pełną odpowiedzialnością na siebie....ale tylko za przeszłość nie za zdradę , bo tu wina jest jednoznaczna. Prawda Binka?

Zarobiony -święta prawda Uśmiech.

Cytat

Ten facet jest zwyczajnie nieelegancki i gburowaty, to nie jest ktoś z kim kobieta świadoma swoich potrzeb mogłaby być szczęśliwa. No i co z tego, że przepisał mieszkanie ? Kupił sobie tym samym żonę, która ma zdusić w sobie tęsknotę za miłością.Nic więcej.

No i Rekonstrukcja pozamiatała :kapitulacja
Przeraża mnie lekkość ferowanych tutaj wyroków, zaocznych wyroków,nie pierwszy raz zresztą. Niech się dzieje Smutek
4498
<
#48 | rekonstrukcja dnia 16.09.2013 22:50
Binka , coś innego przeczytałaś o tym panu ? W/g Ciebie to jest gościu, dla którego 33-letnia dziewczyna powinna się złożyć w ofierze ? Piszę , to co widzę.
3739
<
#49 | Deleted_User dnia 16.09.2013 22:57
na co on wpadł w szał popychając mnie i krzycząc, mnie to jedno zdanie wystarczy by powiedzieć, że ten facet to doopek i wiej dziewczyno od niego. jak sie zdenerwował to niech melisy wypije. Tak to sie zaczyna ta przemoc od szarpania, a potem będzie bardziej hardkorowo. Najłatwiejszy pierwszy krok. Daj sobie z nim spokój, facet który bije , popycha , szarpie kobietę to śmieć.
2120
<
#50 | binka dnia 16.09.2013 23:05
Wiesz Rekonstrukcjo nie będę się sprzeczać, ja tak naprawdę nic nie wiem o gościu bo to co przeczytałam to kropla w morzu. Za każdym razem to powtarzam. Lenka jest młodą kobietą i jeszcze ułoży sobie życie. Zastanawiam się tylko czy gdybym trafiła tutaj zaraz po , czy moje małżeństwo jeszcze istniałoby. Śmiem wątpić. Wtedy bardzo ulegałam wpływom i opiniom osób trzecich. Myślę ,że Lenka podejmuje decyzje, które są jej suwerennymi decyzjami.
9127
<
#51 | Pilatus dnia 16.09.2013 23:09
Milordzie, tak właśnie najczęściej jest-walka o siebie i resztkę godności. Podstępna żona wyrugała z mieszkania i biedaczek musi znosić to wszystko, a poza tym jaki wstyd - przez kochankę stracił dom, oby inni nie dowiedzieli się.
Lenka, możesz jemu powiedzieć, że jego obawy co do lokum są bezpodstawne, bo dopóki będziecie małżeństwem, to mieszkacie razem i on ma takie samo prawo do mieszkania jak i Ty. Czy Twój małżonek miał wcześniej jakieś przygody? Rozdzielność najczęściej ustala się po wielokrotnych przygodach i ponoć następnym krokiem jest rozwód.
10062
<
#52 | zarobionyjestem dnia 16.09.2013 23:34
Witaj Bianka:-)

Zgadzam się z twoją opinią...nie pierwszy raz... a sceptycznie podchodzących do naprawy czegokolwiek w tym i związków odsyłam do książki pod tytułem "Niewierność" niejakiego psychologa o nazwisku Lusterman Don-David. Bardo przystępnie i w zrozumiały sposób przedstawia problemy na jakie narażony jest związek tuż po zdradzie. Opisuje różne konsekwencje postępowania zranionego i niewiernego, jak również daje obraz na to co się dzieje z całą rodziną.

Nadmienię, że zanim postanowiłem wybaczyć , zapoznałem się z kilkoma opracowaniami na temat zdrady. Moim zdaniem jeśli jest iskra miłości to kilkunastoletni związek należy ratować. Oczywiście każda sytuacja jest jedyna w swoim rodzaju a i charaktery małżonków mają tu wiele do powiedzenia.

Nie należy osądzać drugiej strony, bez możliwości dania jej się wypowiedzieć....natomiast rozważanie sytuacji jaką ma Lenka33 jest jak najbardziej w porządku gdyż sama o to prosi zamieszczając tu swoją historię.

Komentarz doklejony:
Binka...oczywiście...sorrryyySzeroki uśmiech
3739
<
#53 | Deleted_User dnia 16.09.2013 23:41
a sceptycznie podchodzących do naprawy czegokolwiek w tym i związków - ja może nie sceptycznie tylko realnie- teraz gość szarpie a za chwilę sprawi jej bęcki i naprawiać to ona sobie będzie ale wybite zęby. Myślę,, że Lenka nie pisze nam wszystkiego
9767
<
#54 | milord dnia 16.09.2013 23:42
Pilatus. A co innego pozostało zdradzaczom?Z przymrużeniem oka
4498
<
#55 | rekonstrukcja dnia 16.09.2013 23:46
Ja tam nie chcę mieć krwii na rękach. Niech się dziewczyna ratuje, a nie pcha w takie bezsensie.
2120
<
#56 | binka dnia 16.09.2013 23:59
No sam widzicie -czarny scenariusz, krew na rękach ,wybite zęby. Nic tu po mnie. Powiesić gada :szoook. To nie na moje nerwy.
3739
<
#57 | Deleted_User dnia 17.09.2013 00:04
Bink ale sama twierdzisz że nie wolno mysleć schematami- może wyjdziesz poza swoje- niestety facet który szarpie, krzyczy dostaje szału najzwyczajniej w świecie stosuje przemoc, a ta ma to do siebie, że gdy dostanie przyzwolenie rozrasta sie w zastraszającym tempie. Być może nigdy tego nie zrozumiesz, bo nie znasz smaku gorzkiej pięści na twarzy Binka.
6881
<
#58 | Fenix dnia 17.09.2013 00:54
dokładnie przemoc nie ustaje
znam smak pięści i kopów
To mi jakos umknęło jak pisałam do lenki
Lenka twarde warunki i żadnego bicia się w pierś
Co postanowisz nie ważne , widze że wbrew pozorom nie jestes całkiem bezradna
teraz tylko uleczyć zranione serce i podjąc decyzję z mężem czy bez
3739
<
#59 | Deleted_User dnia 17.09.2013 02:49
Binka

Cytat

Powiesić gada

Żeby się tak dało, ile to by ludziom problemów rozwiązało Szeroki uśmiech
10077
<
#60 | lenka33 dnia 17.09.2013 08:34
no właśnie jestem bezradna, teraz naprawdę chcę, żeby się wyprowadził, bo zaczyna dużo do mnie dochodzić, ale oświadczył mi, że tego zrobić nie zamierza i jeśli nie mam ochoty z nim mieszkać, to mam się wynieść sama... popchnął mnie po raz pierwszy, ale tym przegiął i raczej podziękuję za taki związek, nie jestem w żaden sposób od niego zależna, żeby musieć się na coś takiego godzić, mało tego to ja lepiej sobie radzę w życiu, to ja więcej zarabiam i to ja ciągnę ten cały małżeński kierat, jestem zarówno głową, jak i szyją. I to też pewno jest dla niego problemem nie do zniesienia, który godzi w jego męską dumę tak, że aż zaczęła zanikać. Poradzę sobie sama ze wszystkim, ale jak się go teraz pozbyć, żeby nie narobić sobie problemów... obawiam się, że może tak działać, że bez wyroku eksmisyjnego się nie obejdzie i przez najbliższe 10 lat sobie pomieszka, zatruwając mi życie Smutek
10062
<
#61 | zarobionyjestem dnia 17.09.2013 08:44
Myślę, że jeśli chodzi o kwestię wyprowadzenia męża dobrze jest porozmawiać z prawnikiem. Ma odpowiednią wiedzę a ponieważ mieszkanie jest twoje nie będzie problemy go usunąć. trzeba będzie jednak załatwić kilka spraw z rozwodem łącznie.

Nie wiem czy ten optymizm jest wynikiem Twojej siły wewnętrznej czy po prostu dobrego snuSzeroki uśmiech więc życzę Ci wytrwałości w postanowieniach.

Komentarz doklejony:
Dopowiem. Jeżeli pan zaczyna używać przemocy spróbuj to nagrać i zgłosić na policję. Tam założą...niebieską kartę, tak to chyba się nazywa. Przemoc to zła rzecz i trzeba z nią walczyć.
2120
<
#62 | binka dnia 17.09.2013 08:49
I uwierz, tak będzie a to dopiero początek i jakoś mnie to nie dziwi. Aby go wyautować z mieszkania musisz mieć twarde dowody zdrady i papiery świadczące przeciw. Chyba ,że sama się wyprowadzisz. Tutaj dostaniesz dobre rady jak walczyć, życzę dużo wytrwałości.

Komentarz doklejony:
Tutaj ludzie są zaprawieni w bojach i dobrze im to idzie Smutek
10077
<
#63 | lenka33 dnia 17.09.2013 08:55
a jakie to są twarde dowody zdrady? Mam jego zastępczy telefon komórkowy z smsami, który był przeznaczony do kontaktu z nią, bilingi z głównego telefonu i świadka w postaci ich współpracownika. Uważacie, żeby złożyć pozew o rozwód z orzeczeniem o winie? Czy warto się tak targać? Ten czas, ilość spraw, zeznania, świadkowie, pranie brudów, ciągłe szarpanie się trochę mnie przerażają...
10062
<
#64 | zarobionyjestem dnia 17.09.2013 08:59
binka dnia wrzesień 17 2013 07:49:26
Tutaj ludzie są zaprawieni w bojach i dobrze im to idzie smiley

Zgadza się ale jest to moim skromnym zdaniem w większości przypadków wynik zatrzetrzewienia, próby sprawdzenia sił, i chyba tak na zdrowy rozsądek braku chęci załatwienia pewnych spraw jak dorosły w pełni świadomy swoich uczuć człowiek.

Po prosty jak ludzie się dogadają to nie opisują później jak siebie kopią i nie szukają poklasku.

Witam o poranku BinkaSzeroki uśmiech

Komentarz doklejony:
lenka33 dnia wrzesień 17 2013 07:55:27
a jakie to są twarde dowody zdrady? Mam jego zastępczy telefon komórkowy z smsami, który był przeznaczony do kontaktu z nią, bilingi z głównego telefonu i świadka w postaci ich współpracownika. Uważacie, żeby złożyć pozew o rozwód z orzeczeniem o winie? Czy warto się tak targać? Ten czas, ilość spraw, zeznania, świadkowie, pranie brudów, ciągłe szarpanie się trochę mnie przerażają...



Z takimi dowodami to nie potrzebujesz adwokataSzeroki uśmiechSzeroki uśmiechSzeroki uśmiechSzeroki uśmiech

Komentarz doklejony:
Twoja sprawa czy złożysz pozew czy nie. Jestem dalekim, żeby namawiać Cię do czegokolwiek. Jednak jak dojdziesz, ze będziesz się lepiej bez męża czuła to warto się pomęczyć by być uczciwym do samego siebie. Wiesz takie oczyszczenie przez sąd, że to nie Twoja wina jest warte każdego babrania się w błocie. To oczywiście moje zdanie i zrobisz jak uważasz.
10077
<
#65 | lenka33 dnia 17.09.2013 09:08
naprawdę są to wystarczające dowody? Obawiam się tylko tego, że po zabezpieczeniu ich, w dobrej wierze postanowiłam pozostać w tym małżeństwie, więc pożycie małżeńskie nie ustało... teraz na jego kontakty z nią nie mam już dowodów żadnych, tylko domysły: moje i ich współpracownika, bo nauczył się na błędach, jak należy się skutecznie kryć
10062
<
#66 | zarobionyjestem dnia 17.09.2013 09:12
Dowody możesz wyciągnąć nawet za sto lat. To ty decydujesz czy chcesz tkwić w takim małżeństwie i zawsze możesz się rozmyślić. I o tym partner powinien wiedzieć, co nie znaczy, że należy mu przypominać o tym na każdym kroku. Ale musi być tego świadomy, że jak da ciała to Ty nie będziesz się z nim cykać i go zostawisz.
2120
<
#67 | binka dnia 17.09.2013 09:23
Zarobiony Uśmiech
Napisz tak po męsku. No dobra zawiniłeś, nie potrafisz wybrnąć i nie masz możliwości się wyprowadzić póki co. Zdajesz sobie z tego sprawę. Nagle jesteś naciskany pakuj się i wynoś, wynoś z mieszkania, które było Twoje ale przepisałeś je w dobrej wierze na żonę. Jakie emocje zagoszczą w Twoim serduchu? Pokorniutko pójdziesz pod most, czy się wściekniesz i zaczniesz walczyć o swoje? Będzie utwierdzał się w przekonaniu ,że został niesłusznie osądzony ,oszukany,wrobiony,sprowokowany celowo a zdrada to pikuś w porównaniu z tym co robi ona. Z tym nastawieniem zacznie walczyć.
I tutaj do tych pań, które zrobiły z faceta nieomalże mordercę , Lenka napisała ,że popchnął pierwszy raz. U mnie też były przepychanki. Gdy teraz pytam dlaczego,skąd -dostaję odpowiedź- ze strachu,niemocy,bezsilności ,złości- emocji które nieodzownie towarzyszą takim sytuacjom.
Dalsze losy są do przewidzenia, facet będzie walczył. Jeżeli trzeba będzie użyje różnych sposobów aby się bronić. Nie piszę więcej bo nie chcę Lenki straszyć czy coś w tym stylu. Lekko nie będzie.

Komentarz doklejony:
No i dodam ,że musisz udowodnić ,że przynajmniej od pół roku nie ma między wami żadnej więzi: fizycznej ,psychicznej ani finansowej.
Chce Pani rozwodu a nadal sypia pan z mężem? A może to gwałty?
10062
<
#68 | zarobionyjestem dnia 17.09.2013 09:33
binka dnia wrzesień 17 2013 08:23:13
Zarobiony smiley
Napisz tak po męsku....


Lenka pyta ja wyrażam swoją opinię i do niczego nie namawiam. Są na to dowody w tekścieSzeroki uśmiech
Facet przepisał więc miał powód...musiałby nam powiedzieć dla czego to zrobił...być może, że tak jak piszesz był wystraszony, chciał udobruchać itd. niestety stało się i mieszkanie jest Lenki:wykrzyknik Mąż może próbować unieważnić przepisanie...bo powód przepisania musiał podać w akcie not. nie zmienia to jednak sytuacji do której sam siebie doprowadził. A jaka decyzję podejmą Ich sprawa .

Ja natomiast myślę, że nie dałbym rady mieszkać z osobą która mnie nie chce i pewnie bym coś wynajął. Nie znam jednak sytuacji na tyle by cokolwiek proponować komukolwiek .Szeroki uśmiechSzeroki uśmiechSzeroki uśmiech
5436
<
#69 | ika_mika dnia 17.09.2013 09:34
Bidulka ja tak wytrzymalam 6 lat i narazilam synka na to by patrzyl na to jak jego ojciec mnie nie szanuje... Wiem ze to boli jak sir kogos kocha ale to nie ma przyszlosci skoro tylko jedna strona chce ... Ja tez wybaczalam trzy razy a teraz powiedzialam dosc :-) i jest mi duzo lepiej samej
10062
<
#70 | zarobionyjestem dnia 17.09.2013 09:38
Binka "Komentarz doklejony:
No i dodam ,że musisz udowodnić ,że przynajmniej od pół roku nie ma między wami żadnej więzi: fizycznej ,psychicznej ani finansowej.
Chce Pani rozwodu a nadal sypia pan z mężem? A może to gwałty?"

To chyba nie ma znaczenia czy sypia ( tak uważam) Bo jej uczucia mogą się przecież zmienić i zawsze może powiedzieć w sądzie, że próbowała ale ją cofa i nie daje już rady...nawet za sto lat jak już pisałem.

Niestety nie mam pojęcie czy taka interpretacja zachowań jest w stanie przekonać sąd...myślę , że tak i pewnie prawnik by to potwierdził lub zaproponował inne rozwiązanie.Szeroki uśmiech
2120
<
#71 | binka dnia 17.09.2013 09:39
Mieszkanie Lenka ma na siebie ,to daje jej tyle ,że gdyby on się wyprowadził to przy podziale majątku nie musi go spłacać. Jednak nie oznacza to ,że ma się wyprowadzić i już. Są małżeństwem póki co jest zameldowany i ma prawo mieszkać.

Komentarz doklejony:
Zarobiony ma znaczenie,byłam bliska rozwodu ,wiem coś na ten temat Uśmiech.
9767
<
#72 | milord dnia 17.09.2013 09:42
Ale co to za pożycie, kiedy jedna ze stron jest z tą drugą tylko dlatego, że tamta ma haka a ta za dużo do stracenia? No i pajac stoi tak pod ścianą, że już bardziej nie można. Lenka ma pełne dowody zdrady, Kochanka męża pewnie non stop ma jazdy w domu i dla kochasia mniej czasu, w pracy bagno bo ludzkie języki w takich wypadkach są długie i jadowiteZ przymrużeniem oka No jakie on ma wyjście by się z tego wygrzebać? Ano nie inne jak wrócić i posypać pałę popiołemZ przymrużeniem oka I powinnaś się naprawdę Lenka poważnie zastanowić czy chcesz go oglądać bo przynajmniej na początku to to sielanka nie będzie. Będziesz oskarżana za zmarnowanie życia, złamanie kariery i odebranie wszystkiego prócz gaci i skarpetek. Z resztą wcale nie jest powiedziane, że znów się za jakiś czas nie zejdziecie. Jak on zrozumie jakie bagno zrobił z Twojego życia. A jedyne co jest teraz pewne to fakt, że na 100% w Waszym związku obecnie nie jest nudno. Zrób tak > jak podpowiada Ci Twoja kobieca intuicja w obecnej chwili. A właśnie. Co ona Ci podpowiada?Z przymrużeniem oka
10062
<
#73 | zarobionyjestem dnia 17.09.2013 09:42
ika_mika dnia wrzesień 17 2013 08:34:14Ja tez wybaczalam trzy razy a teraz powiedzialam dosc :-) i jest mi duzo lepiej samej"

To chyba o te dwa razy za dużo. A samemu to zawsze jest lepiej...czasami wyrywam się w góry, by być jakiś czas sam. Ładuję akumulatory, resetuję mózg i wracam bo samotność jest dobra ale na krótką metęSzeroki uśmiech

Komentarz doklejony:
binka dnia wrzesień 17 2013 08:39:04 "Zarobiony ma znaczenie,byłam bliska rozwodu ,wiem coś na ten temat smiley"

Jak mówisz, że ma, to pewnie ma i taką sytuację z prawnikiem przerabiałaś, więc pewnie tak jest.Szeroki uśmiech

Komentarz doklejony:
milord
dnia wrzesień 17 2013 08:42:24" No i pajac stoi tak pod ścianą, że już bardziej nie można"

I tym pokazujesz, że już obrałeś stroną. Wiem, że trudno się oprzeć i nie wziąć pod obroną Lenki, ale obiektywizm wymaga by nie używać takich określeń jak pajac....bo mąż lenki to może całkiem wartościowy człowiek...jest:wykrzyknik I dodać należy, że go tu nie ma.
2120
<
#74 | binka dnia 17.09.2013 09:57

Cytat

Jak mówisz, że ma, to pewnie ma i taką sytuację z prawnikiem przerabiałaś, więc pewnie tak jest.smiley

Dokładnie tak było. Teraz gdy wspominam, zastanawiam się skąd u mnie było tyle determinacji. Jak mogliśmy na to wszystko pozwolić? Jak wiele czasu zmarnowaliśmy wspólnie i ile nerwów poszło na marne. Życie jest takie ulotne,dzisiaj jesteś ,jutro może Cię nie być.
Jedynym moim wytłumaczeniem jest zdanie.-Wszystko jest po coś.
9767
<
#75 | milord dnia 17.09.2013 10:02
OoooooooZ przymrużeniem oka Nigdzie w tym wątku Lenki nie napisałem, że patrzę obiektywnie na tą sprawę. Bo nie patrzęSzeroki uśmiech A jeśli chodzi o zdrajców i ich tolerowanie > to ja raczej w 99% jestem wysoce nietolerancyjny. 1% to te wyjątkowe sytuacje. A o ile sobie przypominam to na tym portalu były takie tylko trzy...
10062
<
#76 | zarobionyjestem dnia 17.09.2013 10:03
binka dnia wrzesień 17 2013 08:57:0

....śmy. I tu jest sedno sprawy. Dojść do wniosku, że to ...śmy spieprzyli i tamto, że ja byłem taki nie inny. Dotarcie do tak prostych spraw zajmuje niejednokrotnie wiekiSzeroki uśmiech Zawsze będę powtarzał, że żeby coś uratować trzeba zrozumieć i wybaczyć również sobie. Trzeba dojść do momentu gdy uświadomimy sobie, że mogę sam ale nie chcę. i najważniejsze tak jak Napisałaś dzisiaj jesteś jutro....więc czy warto się boczyć.? Od boczenia i braku rozmowy się zaczynaZ przymrużeniem oka
9767
<
#77 | milord dnia 17.09.2013 10:04
Skreślam "raczej"Z przymrużeniem oka
10062
<
#78 | zarobionyjestem dnia 17.09.2013 10:06
milord

dnia wrzesień 17 2013 09:02:03.

To Twoja sprawa jak podchodzisz do tematu. Nic mi do tegoSzeroki uśmiech
3739
<
#79 | Deleted_User dnia 17.09.2013 10:19
zarobionyjestem - mam wrażenie że na siłę chcesz przeforsować opinię, że ratować, ratować bo samotność jest dobra ale na krótką metę- uwierz nie zawsze jest po co , i z kim ratować.
nie musisz na siłę nas i siebie utwierdzac w przekonaniu , że w wypadku swojego związku robisz dobrze.Pozdrawiam
4498
<
#80 | rekonstrukcja dnia 17.09.2013 10:26
O co ten hałas ? O faceta , który próbuje naprawić , czy o faceta który liczy że samo się ponaprawia ( a najlepiej rękami Lenki ) i trzeba ją tylko ewentualnie do tego pchnąć ( dosłownie ) ?

Faktycznie nieco więcej obiektywizmu przydałoby się.

Lenka, mnie się zdaje, że decyzję podjęłaś i to swoją, niezależną od naszych wypowiedzi. Potrzebowałaś tylko wsparcia, aby się w niej upewnić. :tak_trzymaj
10062
<
#81 | zarobionyjestem dnia 17.09.2013 10:30
zarobionyjestem - mam wrażenie że na siłę chcesz przeforsować opinię, że ratować, ratować bo samotność jest dobra ale na krótką metę- uwierz nie zawsze jest po co , i z kim ratować.
nie musisz na siłę nas i siebie utwierdzac w przekonaniu , że w wypadku swojego związku robisz dobrze.Pozdrawiam


Oczywiście zgadzam się z Tobą, że ma sensu jeśli obie strony nie chcą. Należy jednak dać ludziom inf. że można co nie znaczy, ze trzeba. I na silę tu nikogo nie przekonuję. Jestem tak mi się wydaje obiektywny w osądach by dotrzeć czy informacja zadana jest w jakimś stopniu prawdziwa. przysłowie mówi, ze są dwie strony medalu jak również większość opracowań na temat zdrady schyla się ku ratowaniu związku. Wybór jak niejednokrotnie pisałem należy do ludzi i nic mi do tego:wykrzyknik:wykrzyknik:wykrzyknik
Ja podjąłem taką nie inną decyzję i czy będę żałował pokaże lub nie czas.Szeroki uśmiechSzeroki uśmiechSzeroki uśmiech Pozdrawiam.
2120
<
#82 | binka dnia 17.09.2013 10:36

Cytat

zarobionyjestem - mam wrażenie że na siłę chcesz przeforsować opinię, że ratować

Lisbet a może jest tak ,że na siłę niektóre osoby chcą przeforsować swoje tezy ,kierując się..... no właśnie czym? Ktoś mi radził wyjść poza swoje schematy.
10062
<
#83 | zarobionyjestem dnia 17.09.2013 10:42
binka dnia wrzesień 17 2013 09:36:07
zarobionyjestem - mam wrażenie że na siłę chcesz przeforsować opinię, że ratować
Lisbet a może jest tak ,że na siłę niektóre osoby chcą przeforsować swoje tezy ,kierując się..... no właśnie czym? Ktoś mi radził wyjść poza swoje schematy.


Schemat jest prosty;
Ja dałem szansę i chcę uważać, że była to słuszna decyzja ( jestem mimo to w pełni świadomy zagrożeń jakie niesie za sobą i nie koniecznie je tłumię)

Po rozwodzie myślałbym, że również podjąłem słuszną decyzję i utwierdzałbym siebie, że razem nie było warto walczyć.

Więc powiedzenie punkt widzenia zależy od punktu siedzenia jest jak najbardziej na miejscu.

Problem w tym, że niektórzy tego nie mogą uszanować, bo wydaje im się, że ich decyzja jest bardziej słuszna od mojej
2120
<
#84 | binka dnia 17.09.2013 10:49
No właśnie Zarobiony to chcę pokazać, że z drugiej strony ja też mam prawo uważać ,że Lisbet i inni działają swoimi schematami i poza ich czubek nosa nie wyściubią i tak jak piszesz:

Cytat

Problem w tym, że niektórzy tego nie mogą uszanować, bo wydaje im się, że ich decyzja jest bardziej słuszna od mojej
10062
<
#85 | zarobionyjestem dnia 17.09.2013 11:02
Binka.
Jak się pozna schematy jakimi kieruje niejednokrotnie mami tz intuicja zrozumiemy, że czasami zaczynamy się plątać pozbawiając zdrowy rozsądek głosu. Oczywiście wiem, że kierowanie się nią jest czasami pomocne... ale każdy z nas mówił, że miał przeczucia czyli intuicję, że coś się działo nie tak w związku i jak się wydało większość mówiła wiedziałem:wykrzyknik...a to nie tak. Fakty były tylko je wypieraliśmy do podświadomości, że co niby to nas miało spotkać? czasami bywa źle ale on/ona jest przecież ok i by nam tego nie zrobiła. Mnie nigdy to nie spotka...innych tak ale mnie za co?

I trzeba do tego dojść...nabyć trochę wiedzy jak nasz mózg działa w zależności od sytuacji. Więc mówienie, że najlepiej zostać, czy też rozstać się jest głupie bo o tym czy mieliśmy rację dowiemy sie przed śmiercią albo i nie. Decyzje podejmowane dzisiaj maga być gówniane w skutkach jutro.
Dlatego należy dyskutować szanując swoje poglądy.

Komentarz doklejony:
Winę za złe relacje w związku przed zdradą ponoszą obie strony. Za zdradę tylko zdradzająca strona. Wiemy, że jak zerkniemy wstecz w większości przypadków zawsze znajdziemy błędy, które popełniliśmy będąc w związku przed zdradą , a które są tylko naszym błędem.
Więc uważam, że jak dwoje ludzi chce coś odbudować muszą spojrzeć w lustro i czasami zobaczyć w nim takiego nie innego człowieka jakim się było. Jak znasz swoje wady możesz je usuwać i jednocześnie z innej perspektywy patrzeć na partnera.
6881
<
#86 | Fenix dnia 17.09.2013 11:38
zdrada u lenki może byc potraktowana jako zdrada wybaczona więc była ale została wybaczona , co za tym idzie jakby jej nie było
mieszkali nadal razem , spali ze sobą , jedli więc dla sądu nie ma dostatecznych dowodów
teraz lenka musiałaby znaleźć dowody na ich dalszy romans i wtedy jest powód
To głupie durne sądy , np jak mąz dowiaduje sie o zdradzie w nerwach wyrzuca żone z domu -sąd traktuje to jako nielojalne zachowanie i przyczynek do zasądzenia rozwodu z winy obu stron
uwierzcie innej winy u tego męża nie było
dbał o rodzinę i żonę , ale na koniec zamiast ją przytulic jak zdradziła powiedział jej kilka miłych słów i wykopał z chaty
U nas nie ma winy procentowej , więc jak chociaż jeden procent zawinilismy wiele zależy od sądu
Choc niby sąd to też ludzie

Odniosę sie do siebie teraz , rozwód z orzekaniem -jest strasznie ciężko czego wysłu****ę na swój temat.....
kłamstwa za kłamstwami , mam tylko nadzieję że sąd je wyłapuje
więc rozwód z orzekaniem to horror , ale z drugiej strony dlaczego mam sie poddać jak wg mojej oceny nie zawiniłam
lenka jeżeli rozwód to idź najpierw do dobrego prawnika sprawdź
weź pod uwagę że prawnicy lubią szybko i bezboleśnie czyli rozwód bez orzekania i kasa w kieszeń
Ale rozwód bez orzekania to prawnik Ci nie potrzebny
Pismo Ci napisze i wystarczy
rady zasięgnij co najmniej u dwóch prawników pokaż te same papiery , potem podejmiesz decyzje
Jesteś teraz wściekła na męża , targają Tobą emocje , poczytałas od nas wiele słów przejaśnia Ci się obraz
Ale pomyśl jeszcze o terapii , a przede wszystkim rozpracuj to strategicznie
WIĘC jęzlei przymierzasz się do rozwodu to całkowita separacja od stołu łóżka prania i innych takich ludzkich czynności
Potem czas na przemyślenia , psycholog itd
jesteś dopiero 2 mce po zdradzie w tym stanie i tym czasie trudno podjąć dobre decyzje
górę biora emocje ..
Musisz do głosu dopuścic rozsądek emocje odstawic

Piszę to po to żebys potem czegoś nie żałowała

Przemoc jest czymś bardzo złym , oszustwo również
Kwestia tylko czy uważasz że to było chwilowe zachowanie u męża i chwilowa słabośc czy nie

OSTATNIA MOJA RADA - daj sobie czas , czas na ochłonięcie ponieważ teraz podejmujesz najważniejszą decyzję życia , potem już trudniej będzie cokolwiek zmienić
a i od ustania pozycia faktycznie musi minąc co najmniej 6 mcy wiem to na 100%
9767
<
#87 | milord dnia 17.09.2013 11:44
Czyli jak to mówią > "wszystko wylezie w praniu". Ja nie mam zamiaru podejmować decyzji za Lenkę bo to jej życie. I nie mam też zamiaru pisać wszystkim po kolei "dobrze Ci radzę, rób jak chcesz"Z przymrużeniem oka Ale w takich sprawach bardzo łatwo coś pominąć. Jakiś du.perał, który może zaważyć o decyzji i to tu jest głównie problem bo doświadczenia są różne. Przesianie komentarzy należy do Lenki. Podobnie jak ostateczna decyzja. A jak jest w związku źle > to się rozmawia a nie uskutecznia skoki w bok. Mógł przyjść do Lenki i powiedzieć co mu ostatnio mocno leży na wątrobie? Mógł. Wolał wyżalać się koleżance z pracy (dlaczego nie kumplowi)? Wolał. Decyzja co z tym fantem zrobić należy teraz do Lenki i nie zamierzam jej przekonywać, ze moja decyzja czy ocena jest słuszna bo to pozostawiam jejZ przymrużeniem oka To jej osobisty głupek i to nie ja z nim użerać się będę.Szeroki uśmiech Jeśli zechce z nim zostać > nie widzę przeszkód bym zmienił zdanie i nawet pomógł w ratowaniuZ przymrużeniem oka
10062
<
#88 | zarobionyjestem dnia 17.09.2013 11:57
milord
dnia wrzesień 17 2013 10:44:09." .... pomógł w ratowaniusmiley"Szeroki uśmiech

Chciałem zachować powagę ale mnie dobiłeśSzeroki uśmiechSzeroki uśmiechSzeroki uśmiechSzeroki uśmiechSzeroki uśmiech
10077
<
#89 | lenka33 dnia 17.09.2013 12:02
może rzeczywiście za mało czasu minęło, bo ja miotam się nadal, nadal nie wiem, co zrobić. Wczoraj myślałam jedno, dzisiaj mąż mnie znowu zbałamucił i po raz kolejny mam pustkę w głowie. Ta huśtawka emocjonalna i chwiejność moich decyzji już mnie wykańczają i jak w temacie - nie mam już siły. Jedyne, co wiedziałam, to jak formalno-prawnie się zabezpieczyć, z takimi sprawami raczej nie mam problemów, natomiast strona emocjonalna tej sprawy mnie przerasta. Nie spodziewałam się, że to tyle czasu będzie wszystko trwało, przeczytałam kiedyś, że po zdradzie najważniejsze to podjąć decyzję i podążać w jednym kierunku, czekanie aż sprawa sama się rozwiąże prowadzi do nikąd, a ja nadal tej decyzji podjąć nie potrafię...
6881
<
#90 | Fenix dnia 17.09.2013 12:16
niestety lenka tak to będzie wygladac przez najbliższy czas
ile trudno ocenic gdyż każdy z nas ma swój odrębny czas na wyleczenie
dlatego tez napisałam że musisz się wyciszyc aby podjąc jakieś ważne decyzje
chęc wybaczenia będzie się mieszać z chęcia odejścia
czasem u innych dochodzi chęc zemsty

pomyśl o tym czego chcesz
może na chwilę "odejdź" od męża w sensie psychicznym i fizycznym
nie spij z nim nie gotuj itd
każde niech żyje dla siebie i obok siebie
spróbuj życ tak jak juz bylibyście po rozwodzie
Nie rozmawiaj z nim nie tłumacz nie awanturuj sie
żyj jak z bardzo obcym człowiekiem który nic nie znaczy
może to Ci pomoże sprawdzić siebie i jego
milcz i i obserwuj ....
9767
<
#91 | milord dnia 17.09.2013 12:18
Zarobiony. Bez komentarzaZ przymrużeniem oka
>>>>>Wczoraj myślałam jedno, dzisiaj mąż mnie znowu zbałamucił i po raz kolejny mam pustkę w głowie.<<<<
Na to właśnie próbowałem zwrócić uwagę. I akurat to wcale nie jest śmieszne. Decyzja, jaka by nie była > to zawsze dobra rzecz > ale jeszcze ważniejszym jest wyczuć intencje (nazwijmy to roboczo) winowajcy. Dlatego pytałem o intuicję.
10062
<
#92 | zarobionyjestem dnia 17.09.2013 12:43
milord

dnia wrzesień 17 2013 11:18:47 Dlatego pytałem o intuicję."

Intuicja w takich przypadkach się nie sprawdza. Źle nami kieruje a do głosu musi dojść zdrowy rozsądek i określenie jaki cel stawiam sobie. Czy walczymy, czy nasze działania skupiamy na rozwodzie.
Wiem, że to trudne ale należy wszelkiego rodzaju przeczucia i domniemania odstawić na bok. Liczą się fakty i cel do którego dążymy. Oczywiście czasami od celu ważniejsza jest droga, którą do niego podążamy ale to już inny temat.
8155
<
#93 | Kik dnia 17.09.2013 12:54

Cytat

Świat się zmienia jak człowiek trochę winy za stan poprzedni związku weźmie z pełną odpowiedzialnością na siebie....ale tylko za przeszłość nie za zdradę , bo tu wina jest jednoznaczna. Prawda Binka?

Zarobiony -święta prawda smiley.

Racja, tylko w pojedynkę nikt związku nie uratuje.

A może tez byc tak jak u mnie bylo. Najwiekszego spustoszenia wyniku calej sytuacji doznał mąż. Gdy postanowilismy być razem bardzo się staral, dla mnie, dla nas. Na poczatku było cięzko bo wracał do nalogów w ktore wpadł ale malymi kroczkami szedł do przodu. Po za tym jezeli chodzi o codzienne zycie, nasze kontakty to mozna by powiedzieć że były to kolejne dni w raju. Tak jak kiedyś. Czy robił to szczerze? TAK, czy miał szczere chęci?TAK czy załował tego do czego doprowadził? TAK. Więc patrzac z boku mozna by powiedzieć daj spokoj kobieto, czego Ty jeszcze chcesz? facet tak się stara.
A no, chcialam tego by on ponaprawiał wszystko w swojej głowie a tam był nadal wielki haos. Nie chodzi mi o uczucia do mnie, bo co do tego tez watpliwosci nie miałam (no bywały dni że mialam..), ale o całokształt. W stosunku do mnie, do dzieci wszystko grało, ale wtedy jego mentalnosc, światopoglady kłóciły się tak bardzo ze nie dalo się w tym znaleźc kompromisu.
Nie chciałam być z takim czlowiekiem, bo to była tykająca bomba, bo on nie radził sobie sam ze sobą, byl zlepkiem dwóch sprzecznych osobowosci.
Duzo dały nam rdyskusje na różne tematy,lubimy ze sobą rozmawia i to bylo dla nas na wielki plus. Przedewszystkim dla mnie bo widziałam co mu tam w głowie szumi. Bardzo długo zajęło mu poukladanie się. Wtedy tak naprawdę zaczelismy wychodzic na prostą.
Tak więc sama świadomośc odpowiedzialnosci, czy chęci nie zawsze wystarczą, mimo szczrych intencji.

Czasem bywa tez tak, że któś nie ucieka w zdradę bo w zwiaku bylo źle, a w zwiazu zaczyna byc źle bo pojawila się zdrada.



Normalną koleja rzeczy jest to, ze gdy ludzie postanawiają być razem zaczynają się starania o poprawę relacji. Minęły 2 miesiace.Mało by o wszytskim zapomnieć i za dużo by jeszcze nie podjać starań. 2 miesiace a u Lenki nic..mąz leży na kanapie..
Raczej smętkiem nie jest, skoro potrafi sobie zorganizowac wypady z kolegami tu i tam. Więc facet moze nadal tkwi w zawieszeniu.

Zarobiony, piszesz o sowim obiektywiźmie, lecz mysle że on wynika głownie z wlasnych doświadczeń a także poniekąd innych.
Ludxmi tu czasem targają świeże emocje.
wszystko co piszemy to jednak nasze emocje, spostrzeżenia, odczucia, doświadczenie.
czy barkuje obiektywizmu? nie nazwałabym tego tak, bo jest dyskusja i rózne opinie.
Widzisz, sam w waku The, w pewnym momencie napisaleś by rzucil prochy bo to świństwo. Było to stwierdzenie subiektywne a wręcz niepoprawne wzg całej sytuacji bo nie wiesz jakie leki berze, bo (chyba) lekarzem nie jesteś bo własnie te prochy czasem pomagają ludziom chorym funkcjonować w rodzinie a rodzinie z nim.
Intencji zapewne miales dobre, jednak Twoje poglady czy tez cos innego na temat prochów przewazyły.
Wydeje mi się że nie da się być tak całkiem do końca obiektywnym, mimo checi. W moim odczuciu jednak wiekszośc stara się podchodzić do problemów indywidualnie. Czasem mysli sa niefortunnie przekazane a czasem kieruja się wlasnym doswiadczeniem i wiedza zdobytą. a ze schematy sie powtarzają .. to i czeso rady też.

Komentarz doklejony:
miało byc w watku Stibela
10062
<
#94 | zarobionyjestem dnia 17.09.2013 13:08
Kik dnia wrzesień 17 2013 11:54:26
"... piszesz o sowim obiektywiźmie, lecz mysle że on wynika głownie z wlasnych doświadczeń a także poniekąd innych".......Pisałem ale, że się staram bo doskonały nie jestem i zdaję sobie sprawę, że czasami przejmuję czyjąś stronę.


"....w pewnym momencie napisaleś by rzucil prochy bo to świństwo. Było to stwierdzenie subiektywne a wręcz niepoprawne wzg całej sytuacji bo nie wiesz jakie leki berze, bo (chyba) lekarzem nie jesteś bo własnie te prochy czasem pomagają ludziom chorym funkcjonować w rodzinie a rodzinie z nim."....faktycznie przyjęta forma była może nie poprawna...ale swoją opinię o prochach opieram na wypowiedziach ludzi, którzy je brali i biorą, że w większości mimo zaleceń lekarza na dzień dzisiejszy żałują, bo się uzależnili i w gruncie , rzeczy wnioskuję, że nigdy im nie były potrzebne. Źródło...fora psychologiczne i psychiatryczne.

Komentarz doklejony:
Muszę dodać, że forma wymiany poglądów jest jak najbardziej sensowna w takich przypadkach jak tu. Sprawia, ze osoby opisujące swoje historię mają w momencie tz zaplątania punkty zaczepienia w postaci bardziej doświadczonych, którzy przez traumę już przeszli lub z nią walczą. Jest to bardzo ważne co stwierdzam na swoim przypadku. Jeśli cofniesz się do pewnych opisów typu..." 100% masz rogi" to chyba ze sprawy The., jak nic cię okłamuje itp. zauważysz, ze są to formy stwierdzające zachowanie i wydające wyrok. Tak jest bo ja tak uważam....chyba nie o to w dyskusji i próbie rozwiązania czyjegoś dylematu chodzi?

Komentarz doklejony:
Jeszcze raz podkreślę, że z lektur , które mi wpadły w ręce większość autorów ( przeważnie psychologowie) skłania się do ratowania związków. Opinie te budują na wieloletniej pracy z ludźmi będących w podobnych sytuacjach wynikających, że zdrady. Podają argumenty, wyjaśniają sposoby działania ludzi. Więc osobiście wolę budować swój światopogląd na danych i faktach niż na opinii osoby, która stwierdza, że nie daje się szansy po zdradzie...na pytanie dla czego, odpowiada"bo nie"... u niej tak było więc tak jest,lub, że trzeba dać szansą po zdradzie...bo tak.
7063
<
#95 | ed65 dnia 17.09.2013 18:57
Witaj Lenka
Spróbuj tej metody....
Jest potwornie trudna, ale zarazem, gdy się konsekwentnie ją stosuje- zabójczo skuteczna
Jest ona bardzo egoistycznie nakierowana wyłącznie na Ciebie, a pokazuje drugiej stronie- czyli w Twoim przypadku, Twojemu mężowi, kogo za moment może stracić...
Pozwoli Tobie w miarę szybko się ogarnąć tylko musisz być do bólu konsekwentną w jej realizacji..
Tylko pod żadnym pozorem tej metody nie pokazuj mężowi...

Sama się zdziwisz, jak jest efektywną...
Nawet jak on nic nie zrozumie- Ty wyjdziesz tak mocną, jaką nigdy nie byłaś...

1. Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2. Nie dzwoń często.
3. Nie podkreślaj pozytywnych elementów małżeństwa.
4. Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5. Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6. Nie proś o pomoc członków rodziny.
7. Nie proś o wsparcie duchowe.
8. Nie kupuj prezentów.
9. Nie planuj wspólnych spotkań.
10. Nie szpieguj męża/żony. To cię zniszczy. Jeżeli chcesz to zrobić dla spokoju umysłu, wynajmij profesjonalistę.
11. Nie mów r0;Kocham Cięr1;.
12. Zachowuj się tak, jakby w twoim życiu wszystko było w porządku.
13. Bądź wesoła/y, silna, otwarta i atrakcyjna.
14. Nie siedź i nie czekaj na męża r11; bądź aktywna, rób coś, idź do kościoła, wyjdź z przyjaciółmi, itp.
15. Będąc w domu z mężem (jeżeli to ty zazwyczaj rozpoczynasz rozmowę) postaraj się mówić jak najmniej.
16. Jeżeli zawsze pytasz, co robił w ciągu dnia twój mąż, PRZESTAŃ PYTAĆ.
17. Musisz sprawić, że twój partner zauważy w tobie zmianę i zda sobie sprawę, że jesteś gotowy żyć dalej, z nim lub bez niego.
18. Nie bądź opryskliwa czy oziębła r11; po prostu zachowuj dystans i obserwuj, czy twój partner zauważy i, co ważniejsze, zda sobie sprawę, co traci.
19. Bez względu na to jak się DZIŚ czujesz, pokazuj mężowi jedynie zadowolenie i szczęście. Niech widzi osobę, z którą chciałby być.
20. Unikaj wszelkich pytań dotyczących małżeństwa do chwili, gdy mąż zechce o tym rozmawiać (co może potrwać jakiś czas).
21. Nigdy nie trać kontroli nad sobą.
22. Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23. Nie rozmawiaj o uczuciach (to tylko wzmacnia te uczucia).
24. Bądź cierpliwa
25. Słuchaj tego, co naprawdę mówi do ciebie mąż
26. Naucz się wycofać w chwili, kiedy chcesz zacząć mówić.
27. Dbaj o siebie (ćwicz, śpij, śmiej się i skoncentruj się na pozostałych elementach swojego życia).
28. Bądź silna i pewna siebie; naucz się mówić cicho i spokojnie.
29. Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić to twoje wszystkie KONSEKWENTNE działania będą mówiły więcej, niż jakiekolwiek słowa.
30. Nie pokazuj rozpaczy i zagubienia nawet w sytuacji, gdy cierpisz najbardziej i jesteś zagubiona.
31. Rozmawiając z mężem, nie koncentruj się na sobie.
32. Nie wierz w nic, co słyszysz i w mniej niż 50% tego, co widzisz.
33. Nie poddawaj się bez względu na to, jak jest ciężko i jak źle się czujesz.
34. Nie schodź z raz obranej drogi.

Konsekwentnie i stanowczo- bez żadnych odstępstw..

zarobionyjestem
Co do psychologów- oni sami często maja sami problemy, z którymi nie potrafią sobie poradzić- dlatego akurat do ich opinii i poglądów należy podchodzić z dużą ostrożnością...
Dobry psycholog to taki, który potrafi tak pokierować osobą, której pomaga, aby ją postawić w pierwszej kolejności na nogi.
Przywrócić jej poczucie wartości i jej wiarę w siebie...
I jej pozostawia decyzję, co do losów związku czy też małżeństwa..
Niczego nie sugerując...
Co dalej- zależy od decyzji zdradzonej osoby...

Lenka
Emocje i uczucia to najgorsi doradcy..
Musisz ochłonąć, ostygnąć i dopiero wtedy podjąć decyzję na zimno...
A metoda, którą powyżej zamieściłem, na pewno w tym pomoże..
Tylko cały czas musisz konsekwentnie ją realizować punkt po punkcie...

Pozdrawiam i trzymam za Ciebie kciuki..
3739
<
#96 | Deleted_User dnia 17.09.2013 19:25
Zgadzam się z edem. Większość z tych punktów przećwiczyłam osobiśćie. Efekt murowany.
Tylko że ja działałam intuicyjnie. Nikt mnie w owym czasie nie uświadomił jak powinnam postępować. Właśnie intuicja podpowiadała mi, jak się w danym momencie zachować, może spowodowane było to tym, że na początku nie chciałam niczego odbudowywać a raczej przeciwnie ... posłać wszystko do diabła. Emocje często są silniejsze niżbyśmy chcieli.
3739
<
#97 | Deleted_User dnia 17.09.2013 19:46
Binka- tam gdzie jest przemoc bądź rodzący się jej zalążek nie będzie dobrze. Coś takiego pojawia się w historii Leny i zostało przez nią wyraźnie opisane. Bagatelizowanie takiego sygnału nie jest dobre. Można założyć różowe okulary i wyć wniebogłosy-PEACE AND LOVE, miłość przezwycięży wszystko. Ratować można i trzeba próbować ale ten portal jest po to aby naświetlić osobom które chcą ratowania jakie przeszkody, trudności mogą napotkać , a i czasami naświetlić spawy których zdradzony człowiek nie widzi a ludzie postronni tak. Binka ja doprawdy nie mam misji aby każdego odwodzić od ratowania ani misji żeby za wszelka cene nakłaniać do ratowania. Bardzo sie cieszę jak sie komus uda ale nasza rola jest taka, żeby wlaśnie z dystansu pokazać osobie zdradzonej to co my widzimy. Ja w tym związku widze agresywnego, zakłamanego faceta. ale to Lenka będzie z nim żyć lub nie, nieprawdaż Binka?

Komentarz doklejony:
zarobiony napisał
Problem w tym, że niektórzy tego nie mogą uszanować, bo wydaje im się, że ich decyzja jest bardziej słuszna od mojej
dokładnie własnymi słowami określiłeś swoją postawę- ja nie oceniam poprzez to czy się rozwiodłam ale poprzez to co w poscie Lenki wyczytałam. Na tym portalu równiez wypowiadają się inne osoby które dały szanse ale są bardzo obiektywne i starają sie swoją wypowiedź dopasować do danej historii. Inne zdanie nie świadczy o braku szacunku. Ja uszanuję każdą decyzje Lenki.
10062
<
#98 | zarobionyjestem dnia 17.09.2013 20:16
ed65 dnia wrzesień 17 2013 17:57:46
Co do psychologów- oni sami często maja sami problemy, z którymi nie potrafią sobie poradzić- dlatego akurat do ich opinii i poglądów należy podchodzić z dużą ostrożnością..."

Oczywiście, że nie jeden ma problemy i kilkakrotnie zawiązują związki, są bowiem ludźmi tak jak my i takie same emocje nimi targają. Onkolodzy również chorują na raka, a dentystą psują się zęby Z przymrużeniem okaZ tą ostrożnością do ich metod to myślę, że przesadziłeś. Oczywiście, że tak jak w każdej dziedzinie życia lepiej korzystać z dobrych fachowców i należy się uprzednio zorientować o opinii danego terapeuty. Myślę jednak, że dobry psychoterapeuta jest niejednokrotnie lepszy od psychiatry, gdyż nie idzie na skróty i nie wypisuje od razu prochów na doły i depresję tylko próbuje dotrzeć do źródła naszych problemów...a w zasadzie pokazuje gdzie one w nas siedzą. Więc nie lekceważyłbym ich roli w budowie lepszej samooceny pacjenta i pomocy chociażby w takich sprawach jak zdrada.

Komentarz doklejony:
Komentarz doklejony:
zarobiony napisał
Problem w tym, że niektórzy tego nie mogą uszanować, bo wydaje im się, że ich decyzja jest bardziej słuszna od mojej"

No to cios po niżej pasa. A jestem facetem więc zabolało:szoook Wyrwałaś zdanie z kontekstu mojej wypowiedzi...nie ładnie A brzmiała ona tak...dla tych co nie lubią wracać do wątku;

"Schemat jest prosty;
Ja dałem szansę i chcę uważać, że była to słuszna decyzja ( jestem mimo to w pełni świadomy zagrożeń jakie niesie za sobą i nie koniecznie je tłumię)

Po rozwodzie myślałbym, że również podjąłem słuszną decyzję i utwierdzałbym siebie, że razem nie było warto walczyć.

Więc powiedzenie punkt widzenia zależy od punktu siedzenia jest jak najbardziej na miejscu.

Problem w tym, że niektórzy tego nie mogą uszanować, bo wydaje im się, że ich decyzja jest bardziej słuszna od mojej


<A W TEJ WYPOWIEDZI CHODZIŁO O TO, ŻE NIEKTÓRZY SA TAK UPARCI, ŻE W OGÓLE NIE PRZYJMUJĄ ARGUMENTÓW INNYCH>

Komentarz doklejony:
Napisała w komentarzu doklejonym lisbet dnia wrzesień 17 2013 18:46:51

Się nie wkleiło więc wklejamZ przymrużeniem oka
7063
<
#99 | ed65 dnia 17.09.2013 20:48
zarobionyjestem
Napisałem

Cytat

Dobry psycholog to taki, który potrafi tak pokierować osobą, której pomaga, aby ją postawić w pierwszej kolejności na nogi.
Przywrócić jej poczucie wartości i jej wiarę w siebie.I jej pozostawia decyzję, co do losów związku czy też małżeństwa..
Niczego nie sugerując.....

Co tego, że to też są ludzie, zgoda Uśmiech
Ale to tak na marginesie, aby nie zaśmiecać wątku Lenki.
Bo to jej problem jest najważniejszy.

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?