Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

zona Potifara04:44:21
nelaszczep06:05:33
Mari199908:28:33
Daniel012208:44:52
@ admin08:50:42

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NieSypiam
04.05.2024 20:06:38
NowySzustek pozdrawiam cie ziomeczku, dzięki za wszystko i oby ci się wiodło. Ja wyszedłem na prostą i wszystko u mnie dobrze (bez szona) Uśmiech Uśmiech Uśmiech

Matsmutny
03.05.2024 06:00:21
.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

20 lat po tym, jak zdradziła mnie żonaDrukuj

Zdradzony przez żonęPanowie, mnie trzyma trauma... od dokładnie 20 lat. Cztery lata po ślubie i urodzeniu dziecka oraz 10 w związku, Poszła wtedy do nowej pracy. W ciągu mniej więcej roku miała trzech kolesi, czaicie? Ja, 26-letni grzdyl, naiwny i łatwowierny pracowałem i pomagałem w opiece nad małym, cały w skowronkach. Po jakimś czasie zaczęły mi się łączyć kropki - wiecie, te wszystkie objawy u niej, bałagan chronologiczny, spóźnienia itp typowa śpiewka. Przyciśnięta do muru przyznała się, choć nie do wszystkiego. Część wydedukowałem sam, część, z czasem jeszcze z niej wyciągnąłem. Do dziś wiem wiem, że to nie wszystko. Nie zostawiłem jej. czaicie? Zeszmacony, kochałem jak głupi. I jednocześnie nienawidziłem. Też typowe. Minęło 20 lat, nie dała mi najmniejszego powodu do podejrzeń od tamtego czasu, więc było mi chyba trochę łatwiej przetrwać. Sprawdzam ją do dziś (wszystkie telefony domowe są namnie, więc mam dostep do bilingów, a gdy zmieniła aparat, nie wyrzuciłem starego, bo zostało tam jej konto gmail, więc mam podgląd jej lokalizacji na bieżąco, tak samo jak historię wyszukiwań w chrome. I raz na jakiś czas sprawdzam. Wiem, chore, ale tak niestety jest. Zmieniły się czasy, zmieniłem się ja, stałem się cynikiem, nie ufam ŻADNEJ kobiecie, nawet matce. Nie kłócimy się, chyba nadal ją kocham, ma teraz 48 lat, ja 50. Nadal jest bardzo atrakcyjna (mówię to bez cienia przesady), właściwie z wiekiem bardziej rozkwitła. Do tego od zawsze była bezkonfliktowa, więc w domu jest dobrze, nawet bardzo dobrze. Do czego zmierzam? Wciąż pamiętam, co odwinęła, i to mnie żre. Od 20 lat. Częściej lub rzadziej, ale wraca. Wiecie, czego żałuję? Że wtedy nie odszedłem, a ona nie poniosła żadnej kary, poza serią awantur. Syn już dorosły, na swoim. Miałbym teraz nowe, inne zapewne życie, zdrada byłaby tylko odległym, złym wspomnieniem. Do wszystkich zdradzonych: jeśli macie taką możliwość, zakończcie związek. Bo potem już nie ma dobrych chwil, dobrych wspomnień. Każde takie - dobre, ale po zdradzie, ona będzie wam przesłaniać - czyli jakby ich nie było. No i nigdy już tej kobiecie nie zaufacie.
13728
<
#1 | poczciwy dnia 15.11.2023 10:36
Witaj S73
Dzięki, że podzieliłeś się z nami swoją historią, daje do myślenia;
Oczywiście masz rację i zgadzam się, że nigdy nie będzie już po zdradzie tak jak przed; wydaje mi się jednak, że wtedy, na etapie wykrycia dość dobrze nie przepracowaliście jej, trochę zamiotłeś sprawę pod dywan, pewnie mamiony słusznością takiej decyzji bo przecież rodzina, dziecko...nie ma co wracać do tego...błąd i do dziś ponosisz trochę konsekwencje tego wyboru; a tego czy dokonaliśmy słusznego nigdy się nie dowiemy; wychodzę z założenia, że są tylko dwie słuszne drogi w takim przypadku:
1. szybkie cięcie, żałoba i rozpoczęcie nowego życia
2. próba naprawy, przepracowanie zdrady,ale ku temu muszą być podstawy i spełnione wiele warunków;
Ty wybrałeś pkt 2, ale mam wrażenie pominąłeś jej najistotniejszy element - przepracowanie;
Z drugiej strony masz 50 lat, jeszcze wiele możesz;
15771
<
#2 | S73 dnia 15.11.2023 11:19
#poczciwy - masz rację, też doszedłem do takiego wniosku. To było i jest nieprzepracowane, choć przez jakiś wydawało mi się, że jednak tak. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że był 2003 rok, byłem młody i niedoświadczony. I znokautowany. O żadnej terapii nie było mowy, nie były wtedy jeszcze modne, poza tym się wstydziłem. Jeszcze jedno - nie wierzę w czynny żal zdradzającego - nie w sensie, że istnieje - tylko, że zdradzonemu nic praktycznie nie daje. To jedynie prowizoryczny opatrunek na OGROMNĄ ranę. Ranę nie do zagojenia. Powiem wprost, zabiła mnie tą zdradą. Umarłem, a potem zmartwychwstałem, ale już jako inny człowiek. Słaby i smutny, uśmiechający się głównie przez łzy. Dodam, że kilka lat później zaistniałem publicznie, na poletku kultury. Bardzo zaistniałem. Skutek? Mogłem (nadal mogę) mieć każdą, serio. Wiem, że jej tym bardzo, ale to bardzo zaimponowałem, to było (jest) widać i czuć. Tylko co mi z tego? Smutek
Edit. Mam wrażenie, że dopiero teraz to przepracowuję, od kilku tygodni. Ona o tym wie, wyłozyłem kawę na ławę kilka dni temu. Chyba ją przestraszyłem, choć nie było to moim zamiarem.
13728
<
#3 | poczciwy dnia 15.11.2023 11:45
Zdrada zawsze powoduje, że umiera jakaś część nas; co nie oznacza, że prowokuje tylko negatywne skutki; są też dobre strony m.in. zostaliśmy w sposób dobitny obdarci ze złudzeń, którymi całe życie byliśmy karmieni; kultura też w tym miejscu ma wiele za uszami Z przymrużeniem oka
Rana, o której wspominasz się z czasem zabliźnia, ale właśnie ta blizna już zawsze pozostanie i jest ona poniekąd symbolem wyrwy na naszej psychice; myślę, że nie masz się co zadręczać na tym etapie czy dokonałeś słusznego wyboru; dokonałeś słusznego na tamten czas; w tamtym momencie widocznie to była jedyna słuszna decyzja z uwagi na różne okoliczności; dziś te okoliczności się trochę zmieniły więc nie dostrzegasz słuszności tamtego wyboru; do tego masz 50 lat , to czas kiedy mając świadomość, że większość życia za nami powoli zaczynamy podsumowywać je; szukamy dziury w całym, robimy bilans zysków i strat;swego rodzaju kryzys wieku średniego, to trochę pułapka bo zawsze w pamięci bardziej utkwi porażka i jakaś trauma niż zwycięstwo; spróbuj spojrzeć na to w inny sposób - wychowałeś syna to niewątpliwie sukces; osiągnąłeś sukces bo tak to odebrałem - zawodowy; nie miałeś typowych problemów facetów po rozwodach czyt. nieustannej walki o dziecko; manipulacji byłych partnerek/żon, podziału i kłótni o majątek itd. wiesz jak jest wszędzie dobrze tam gdzie nas nie ma; Z przymrużeniem oka
15542
<
#4 | Hagi10 dnia 15.11.2023 12:06
Autorze-Co jej właściwie powiedziałeś?Czy ona czuje i rozumie Twój ból?Czy myślisz ,że ona Cię kocha?Co zrobiła przez te 20 lat by pokazać Ci ,że na Ciebie zasługuje?
15771
<
#5 | S73 dnia 15.11.2023 12:12
tak, coś w tym jest. Jedno wiem na pewno, nie boję się spojrzeć w lustro. Poza tym, że ją trochę inwigiluję, czasami też zranię słowami, byłem i jestem jej wierny, nie zdradziłem, ani fizycznie ani emocjonalnie, choć były pokusy i okazje. Syn jest na swoim, właśnie pisze pracę magisterską, ma tez stypendium naukowe. Utrzymuje się sam, bo jednocześnie pracuje (chwała pracy zdalnej!). powolutku zaczynam odliczać czas do emerytury.Tak jak wspomniałem, jest dobrze, ale jednocześnie nie jest. Bo mam problem. Ze sobą, z nią. Pociąga mnie, pożądam jej, a jednocześnie bardzo często zbliżenia pozostawiają we mnie uczucie niesmaku, jakbym kochając się z nią zrobił coś niestosownego, uwłaczającego, godnego pogardy, żenującego. Jakbym wstydził się przed sobą, że mam do niej słabość. Jakby to ona przeleciała mnie, i to wbrew mojej woli.
15771
<
#6 | S73 dnia 15.11.2023 12:19
#Hagi10
Powiedziałem jej wszystko, co się wtedy mówi, uwierz mi. Wszystko, co ktokolwiek wymienił na tym forum - ja jej powiedziałem. A nawet więcej. Czy czuje i rozumie mój ból? Twierdzi, że tak, ale ja do głowy jej nie wejdę Z przymrużeniem oka Więc nie bardzo w to wierzę. Przecież bawiła sie wtedy cudownie, więc jak może czuć, to co ja? Nie wie też, co to znaczy być zdradzoną. Może jest jej głupio i wstyd, może nawet żałuje. Ale dla niej to zawsze będzie fajne wspomnienie, nieprawdaż? Dla mnie piekło najgorsze. Czy się stara? Tak, bardzo, i to od samego początku. Jest dla mnie żoną idealną, tu również nie przesadzam ani nie idealizuję. Tyle... że taka była od początku, przed i w trakcie zdrady również. Dlatego wciąż jej nie ufam.
15771
<
#7 | S73 dnia 15.11.2023 12:25
#poczciwy - jeszcze jedno. Żałuję, że wtedy nie znałem zasady 34 kroków. Dziś byłbym innym człowiekiem Smutek
13728
<
#8 | poczciwy dnia 15.11.2023 13:37
Metoda 34 kroków na etapie wykrycia zdrady ma dać nam siłę, zbudować na nowo siebie, zwiększyć poczucie własnej wartości, pewności siebie i sprawczości, wpływu na własne życie; jednak uważam, że wiele z tych punktów można byłoby zastosować w codziennym życiu i przyniosło by to więcej zysków aniżeli strat;
bardzo często jest tak, że choć nie chcemy tego dostrzec sami swoją postawą stwarzamy podwaliny pod to aby zostać zdradzonym; wynika to z nieznajomości natury kobiet oraz dynamiki relacji międzyludzkich w ogóle; ze szczególnym naciskiem na damsko męskie; do tego wszechobecny ginocentryzm; i tak oto od najmłodszych lat wpajane nam są fałszywe przekonania, że mamy otwarcie kobietę traktować lepiej od nas samych, że jest to lepsza istota od nas i bardziej cudowna, wręcz anielska; niezdolna do wyrządzenia krzywdy; od najmłodszych lat wpaja nam się, że szanuj kobietę, dbaj o nią, bądź czuły, wyrozumiały, spraw by czuła się kochana itd całkowicie pomijając ich naturę; i nie chodzi o to aby ich nie szanować, ale o to by nie stawiać ich wyżej od samego siebie; dlatego w pewnym momencie zderzyliśmy się wszyscy na tym portalu z bolesną rzeczywistością, doznaliśmy dysonansu poznawczego, bo przecież nie to nam mówiono całe życie, nie to nam wpajano, nie tak nas programowano; matki, nauczycielki, romantyczne komedie, media itd; gdyby nie próbowano odwracać na siłę ról płciowych ( ruchy feministyczne) być może nie dochodziłoby do takich tragedii; cierpimy i będziemy co raz częściej cierpieć a kobiety nie zdają sobie sprawy z tego, że same na siebie ukręcając bicz bo stają się nieszczęśliwe w związkach, nie może być inaczej skoro instynktownie i biologicznie zwyczajnie nie są przystosowane do takiej roli;
15542
<
#9 | Hagi10 dnia 15.11.2023 13:44
Autorze-związek bez zaufania to jak samochód bez paliwa,niby jest ale nie jeździ.Musisz odpowiedzieć sobie na pytanie czego Ty właściwie chcesz?"

Zmarnowałeś" 20 lat na zamiatanie dywanow ,teraz już trochę późno na działania.Ty jak i Twoja żona jesteście po takim czasie już innymi osobami.

Wydaję mi się,że tutaj już nie chodzi o Twoją żonę.Ty chcesz odzyskać swój honor i szacunek który straciłeś (w swoich oczach 20 lat temu).
Może weź z nią rozwód i zbudujcie nowy związek.To będzie dla niej dlugo wyczekiwana kara a dla Ciebie odzyskanie męskiej dumy i godności.
15771
<
#10 | S73 dnia 15.11.2023 14:53
Hagi10, właśnie dlatego wszedłem na to forum i dlatego opisałem swój problem. Może zbyt lakonicznie, może ciut nieudolnie, za co przepraszam. Przede wszystkim chciałem ostrzec zdradzonych, że czas takich ran nie leczy - a przynajmniej w moim przypadku nie wyleczył. A przecież i tak miałem wresję light, bo moja "zdrajczyni" naprawdę starała się wpółpracować, żeby mi było lżej. Wiem o tym, bo mając dostęp do informacji które posiadam, od minimum 10 lat jest krystalicznie czysta. Nie wykryłem niczego, żadnej anomalii, a tym bardziej powtarzalnych dziwnych rzeczy. Ty równiez masz rację, chodzą mi po głowie myśli o rozwodzie, ale karząc żonę w ten sposób, ukaram też siebie... i wszystkich bliskich. Dość już cierpienia. Moje wystarczy. Ogarnę się, jak zawsze, i dalej będę niósł swój krzyż, taka widać karma. Dziękuję wszystkim za informację zwrotną, potrzebowałem tego Uśmiech
Edit. Może jesteśmy innymi osobami, sęk w tym, że dla mnie nie istnieje ten czas pomiędzy. Nie wiem z czego to wynika, ale tak naprawde nie mam czego wspominać, to jest 20 lat dziwnej pustki. A przecież tyle się wydarzyło.
Edit. 2: rozwód chyba nie wchodzi w grę - nadal jest mi wstyd. Nie chcę, żeby wszyscy dowiedzieli się, że jestem rogaczem. To byłoby kolejne upokorzenie. Nadal chcę być alfą, sponiewieraną co prawda, poobijaną, trochę teraz żałosną, ale alfą. Bo jednak coś w tym życiu osiągnąłem i tego nie pozwolę sobie odebrać.
15767
<
#11 | Mateusz_warszawa dnia 15.11.2023 19:27
Witaj, ja też kilka dni temu opisałem swój przypadek. Rozumiem jak dla Ciebie męczące i wykańczające musi być to sprawdzanie telefonów i bilingów. Też tak robiłem od zdrady która miała miejsce 4 lata temu tylko ja niestety przez do dowiedziałem się o kolejnej próbie. Męczy to wszystko ale też dla mnie przykład taki jak twój daje do myślenia że nie chciałbym za kolejne 10 albo 15 lat czuć się tak jak Ty teraz. Rozumiem doskonale też twój brak zaufania do kobiet i do żony.
15652
<
#12 | Apostata dnia 15.11.2023 21:49
S73 żałujesz że nie odszedłeś? Może po prostu się wypaliło i szukasz teraz pretekstu. skąd wiesz że trafiłbyś lepiej.
Dlaczego zakładasz że po rozwodzie byś zapomniał? Czy gdyby s zmienił partnerkę to przeszkadzaliby ci jej poprzedni faceci?

Cytat

Do wszystkich zdradzonych: jeśli macie taką możliwość, zakończcie związek. Bo potem już nie ma dobrych chwil, dobrych wspomnień.
20 lat się męczysz choć piszesz że żona laseczka i sumie to stara się cały czas?

Cytat

Nadal chcę być alfą, sponiewieraną co prawda, poobijaną, trochę teraz żałosną, ale alfą.

Wiesz możesz popatrzeć na to tak że ostatecznie to ty wygrałeś
15771
<
#13 | S73 dnia 16.11.2023 08:14
#Apostatata. Nie wiem, jak słowo daję, nie wiem, czy żałuję. Wydaje mi się, że powinienem wtedy odejść, ale chyba byłem na to zbyt słaby. Zacząłem o nią walczyć, tak odruchowo, instynktownie. Niepotrzebnie, bo przecież mleko już było rozlane, a ja zeszmacony do oporu. Dlatego wspomniałem o tych 34 krokach. Owszem, męczę się od 20 lat, ale nie z nią, lecz sobą. Niektórym tutaj może wydać się dziwne, że tak o niej mówię, ale to jest naprawdę dobra kobieta. Do dziś słyszę od koleżanek, znajomych, wszystkich naszych wspólnych znajomych, którzy mają lub mieli z nią do czynienia: ale masz fajną żonę, jak ty taką znalazłeś? I to nie jest w kontekście tylko wyglądu, ale sposobu bycia, podejścia do ludzi itp. Ja ją nawet rozumiem, taką z wtedy. Przecież to modelowa sprawa - kobitka wyrwała się z pieluch, domowego kieratu, poszła do ludzi, kilku spryciarzy to wykorzystało. Od 20 lat niezmiennie powtarza mi, że była głupia, że żałuje bardzo. Wierzę, bo naprawdę się stara, delikatnie mówiąc. A na to nie da się nie odpowiedzieć empatią - efekt? Kocham ją niezmiennie od samego początku. Chyba dlatego ta zdrada tak boli.
15771
<
#14 | S73 dnia 16.11.2023 08:19
#Mateusz_warszawa. Będziesz tak się czuł, gwarantuję. Być może nawet gorzej niż ja. Twoja decyzja, co z tym zrobisz teraz. Ja chyba wtedy powinienem odejść, ale szczerze mówiąc, nawet nie przyszło mi to wówczas do głowy.
15541
<
#15 | admiral dnia 16.11.2023 09:02
Witaj Autorze,
Fajnie , ze tu wpadles i podzieliles sie swoimi doswiadczeniami i przemysleniami odnosnie zdrady.
To bardzo bardzo ciekawa historia dajaca.duzo do myslenia. Szczegolnie dlugo powinni ja analizowac ci ktorzy uparcie chca pozsotac w zwiazku. Szczeglonie w oczy rzuca sie to, ze Ty mimo jak sam mowisz Zona od godziny W stara sie , nie masz Jej nic do zarzucenia , zadnych recydyw , jest obiektywnie dobra zona to dalej czujesz bol , zal i watpliowsci itp. I sam nie wiesz czy to byl sluszny wybor. I teraz zestawmy z Twoim przypadkiem tych co zostali po zdradzie a ich zdradzajace polowki nie wykazuja zadnej skruchy , zadnej woli naprawy wyrzadzonych krzywd, zadnej woli walki o zwiazek. Po jaka cholere oni zostaja na co licza ? Ze bol przeminie i ze jakos to bedzie... no bedzie ale jak ? Do doopy bedzie a bol nie minie a ze te wlasnie 20 30 lat bedzie tylko zal straconej szansy na zmiane.
Dlatego ja zawsze powtarzam , ze po zdradzie trzeba sie rozejsc przynajmniej na rok tak zeby obie strony musialy cos stracic , zeby wyszly ze strefy komfortu, zeby poczuly jak to jest zyc bez tej drugiej polowki. Zejsc sie zawsze mozna .
15771
<
#16 | S73 dnia 16.11.2023 09:37
#admiral - po prostu znów mnie złapał ten ból. Za kilka dni minie, wspomnienie przyblaknie i tak będzie do następnego razu, gdy znowu trzepnie. Ech.
Chciałbym się podzielić jeszcze jednym spostrzeżeniem i o jedną rzecz Was zapytać/skonsultować.
Pierwsza sprawa:
Przez długie lata wiedziałem o tej zdradzie tylko tyle, ile sam wykminiłem plus dosłownie parę szczegółów, które wyciągnąłem z niej. Po jeszcze kilku następnych latach był moment, że MUSIAŁEM się dowiedzieć więcej, niemal wszystkiego. Żeby raz na zawsze przestać pisać w głowie scenariusze rodem z pornoli i filmów romantycznych. Siadłem więc z nią i zażądałem sprawozdania. Bardzo stanowczo zażądałem. Wiła się, płakała, nie chciała opowiadać. Rozumiałem to, ale nie odpuściłem. Wiedziałem, że ją tym masakruję, ale nie dałem za wygraną. Przesłuchanie trwało chyba ze trzy godziny. I wiecie co? Gdy skończyła, niemal się roześmiałem. Serio.
Ta cała historia, te dwa i pół romansu były tak schematyczne, tak, kurde, nudne, że gdyby zrobiono z tego film, człek by zasnął w połowie. Ot, boczniak z odrobiną gadki robi motylki babce z niską samooceną, dowartościowuje ją, ta cała happy, jakieś ukradkowe macanki w aucie, kilka razy po parę wykradzionych godzin w hotelu, seks, i to żaden wymyślny. Potem pojawia się kolejny amant, ale finalnie dostaje kosza, bo pojawia się trzeci, jeszcze fajniejszy. I znowu niemal identyczna historia, tyle że kończy się na romantico, bez seksu, bo cała aferka wychodzi na jaw. A ja sobie kreśliłem takie scenariusze, że o matko...
Okropne, prawda?
I teraz pytanie.
Konsekwentnie, do samego końca twierdziła (i twierdzi), że wyparła tamto tak, że w większości nic nie pamięta, i że dopiero moje drążenie pozwoliło jej sobie to powoli przypominać. Wyśmiałem ją wtedy, wręcz się wkurzyłem. Ale z taką konsekwencją w twierdzeniu czegoś nie spotkałem się jeszcze nigdy, ale to nigdy. I nadal tak twierdzi. Przysięga mi, płacze, dygocze niemal, że to prawda, że nie pamięta.
Możliwe jest aż takie wyparcie? Możliwa taka perfidia i konsekwencja w kłamstwie? Przez 20 lat?
13728
<
#17 | poczciwy dnia 16.11.2023 09:47
Kobiety są mistrzyniami w racjonalizacji sobie swoich złych występków aby później dokonać wyparcia; klasyka; moim zdaniem możliwe;
15532
<
#18 | normalnyfacet2 dnia 16.11.2023 11:42
S73

Cytat

Owszem, męczę się od 20 lat, ale nie z nią, lecz sobą.

Jesteś tego pewien?
Bo mi wychodzi że męczysz się z tym co ona zrobiła...czyli spijasz piwko jakie ona naważyła.

Cytat

Do dziś słyszę od koleżanek, znajomych, wszystkich naszych wspólnych znajomych, którzy mają lub mieli z nią do czynienia: ale masz fajną żonę, jak ty taką znalazłeś?

Mówią tak bo nie znają prawdy.
I pewnie wtedy Ty sobie przypominasz co ona zrobiła, czasem masz też ochotę powiedzieć jaka jest prawda...ale nie mówisz.

Cytat

Przecież to modelowa sprawa - kobitka wyrwała się z pieluch, domowego kieratu, poszła do ludzi, kilku spryciarzy to wykorzystało.

To forma usprawiedliwienia i racjonalizowania tego co żona zrobiła...ona nie została wykorzystana, ona podjęła decyzję i zgodę się na zdrady, ona, żaden tam mówca czy przystojniak.
Ale schemat się zgadza...tylko przebieg jest bogaty, trzech w rok...

Cytat

Kocham ją niezmiennie od samego początku. Chyba dlatego ta zdrada tak boli

Nie chyba a na pewno, gdyby była Ci obojętna to byś tego nie przeżywał bo i po co?

Cytat

po prostu znów mnie złapał ten ból. Za kilka dni minie, wspomnienie przyblaknie i tak będzie do następnego razu, gdy znowu trzepnie. Ech.

I tak będziesz miał, tak jesteś skonstruowany, ja tak mam chociaż moja historia to pikuś przy Twojej czy wielu innych.
Ja jak czuję że szuflada się otwiera to szukam sobie jakiegoś zajęcia, najczęściej pomaga.

Cytat

Przez długie lata wiedziałem o tej zdradzie tylko tyle, ile sam wykminiłem plus dosłownie parę szczegółów, które wyciągnąłem z niej. Po jeszcze kilku następnych latach był moment, że MUSIAŁEM się dowiedzieć więcej, niemal wszystkiego.

To jest błąd który często się popełnia - sam go popełniłem - nie chcemy/nie potrafimy/ boimy się złapać temat za rogi i wyjaśnić od razu co zaszło, mija czas a pytania w głowie zaczynają tak puchnąć że zaczynamy pytać...i najczęściej słychać w odpowiedzi - nie pamiętam, nie wiem.

Cytat

Siadłem więc z nią i zażądałem sprawozdania. Bardzo stanowczo zażądałem. Wiła się, płakała, nie chciała opowiadać. Rozumiałem to, ale nie odpuściłem. Wiedziałem, że ją tym masakruję, ale nie dałem za wygraną. Przesłuchanie trwało chyba ze trzy godziny.

W dzisiejszych czasach bardzo łatwo przez tą otoczkę elektroniczno-mediową zdradzać ale i łatwiej sprawdzić co w trawie piszczy. 20 lat temu to był zupełnie inny poziom, jak nie złapałeś za rękę to właściwie nie miałeś dowodów. I dlatego teraz praktycznie musisz polegać na tym co ona Ci mówi. Czy powiedziała już wszystko, prawdę i tylko prawdę? To już zależy od oceny zainteresowanego - Ciebie.

Cytat

Ot, boczniak z odrobiną gadki robi motylki babce z niską samooceną, dowartościowuje ją, ta cała happy, jakieś ukradkowe macanki w aucie, kilka razy po parę wykradzionych godzin w hotelu, seks, i to żaden wymyślny. Potem pojawia się kolejny amant, ale finalnie dostaje kosza, bo pojawia się trzeci, jeszcze fajniejszy. I znowu niemal identyczna historia, tyle że kończy się na romantico, bez seksu, bo cała aferka wychodzi na jaw. A ja sobie kreśliłem takie scenariusze, że o matko...

I poczułeś się lepiej bo nie robili tego na suficie?
Z czego wynikło to ufff?
Bo poczułeś ulgę, tak?

Cytat

Możliwe jest aż takie wyparcie? Możliwa taka perfidia i konsekwencja w kłamstwie? Przez 20 lat?

To wynika z błędu o jakim już napisałem - brak rozliczenia na samym początku - czas daje możliwości zdrajcy mówienie nie pamiętam.
Ja uważam że szczególików nie pamiętają ale większość pamiętają. Moja gdy ją przyparłem po latach - bo też miałem dylematy jak to możliwe że nie pamięta - to powiedziała że nie chce pamiętać.
Czyli pamięta ale nie chce pamiętać.
Czyli pamięta ale nie chce o tym mówić.
Zresztą pewne tłumaczenia nie są racjonalne.
15771
<
#19 | S73 dnia 16.11.2023 12:25
#normalnyfacet2 - dzięki Uśmiech

Cytat

I poczułeś się lepiej bo nie robili tego na suficie?
Z czego wynikło to ufff?
Bo poczułeś ulgę, tak?


W pewnym sensie tak. Nie, żebym ja uważał się za kogoś wyjątkowego, ale uświadomiło mi to, jak bardzo to wszystko było przyziemne i nieoryginalne. Jak bardzo zwyczajną kobietą jest ona i jak prymitywnym było jej postępowanie. Oraz jak naiwnym byłem, wyobrażając sobie nie wiadomo jakie uniesienia. Może dla niej niej były niebiańskie. Z mojej perspektywy gziła się po prostu z każdym, kto okazał jej zainteresowanie. I troszeczkę mi ulżyło.

Cytat

To forma usprawiedliwienia i racjonalizowania tego co żona zrobiła...ona nie została wykorzystana, ona podjęła decyzję i zgodę się na zdrady, ona, żaden tam mówca czy przystojniak.
Ale schemat się zgadza...tylko przebieg jest bogaty, trzech w rok...

Być może źle się wyraziłem. Nie racjonalizuję tego. Masz rację, winna jest ona. Po prostu zauwazyłem, że to okrutnie banalny schemat. Sam tak nieraz robiłem, dla sportu, dla podbicia ego - w sensie delikatnego flirtu przy okazji jakichś spotkań autorskich, zjazdów czy konferencji. Podchwytywała każda, bez względu na wiek. Nie zdradziłem jednak żony nigdy. Ani fizycznie, ani mentalnie, ani nijak.

Cytat

Ja uważam że szczególików nie pamiętają ale większość pamiętają. Moja gdy ją przyparłem po latach - bo też miałem dylematy jak to możliwe że nie pamięta - to powiedziała że nie chce pamiętać.
Czyli pamięta ale nie chce pamiętać.
Czyli pamięta ale nie chce o tym mówić.


Dokładnie o to mi chodziło! Właśnie tak zachowała się moja. Czyli nihil novi, czyli pamięta. Słabe to.
15652
<
#20 | Apostata dnia 16.11.2023 12:52

Cytat

po prostu znów mnie złapał ten ból. Za kilka dni minie, wspomnienie przyblaknie i tak będzie do następnego razu, gdy znowu trzepnie
Mam to samo. chyba już to zostanie z nami.

Cytat

Przesłuchanie trwało chyba ze trzy godziny. I wiecie co? Gdy skończyła, niemal się roześmiałem.
miałem podobnie ;]

Cytat

W pewnym sensie tak. Nie, żebym ja uważał się za kogoś wyjątkowego, ale uświadomiło mi to, jak bardzo to wszystko było przyziemne i nieoryginalne.
Wynika to pewnie też z tego że pewnych rzeczy nie zrobimy z partnerką bo się wstydzimy, boimy, bo z żoną nie wypada ...

Gdy się dowiedziałeś skończyła znajomość od razu? Jak to wyglądąło bo chyba pracowała z nimi.
15532
<
#21 | normalnyfacet2 dnia 16.11.2023 13:04
S73

Cytat

I troszeczkę mi ulżyło.

Bo zrozumiałeś że w niczym im nie ustępujesz, bo zrozumiałeś że tam miłości nie było tylko chuć.
Oni to żaden problem, problemem była żona. Bo wychodzi na to że ona oddzielała emocje od cielesności - czyli zaliczała facetów nie myśląc o odejściu od Ciebie.
I tu pytanie co ją do tego skłoniło...myślę że taż schemat.

Cytat

Sam tak nieraz robiłem, dla sportu, dla podbicia ego - w sensie delikatnego flirtu przy okazji jakichś spotkań autorskich, zjazdów czy konferencji. Podchwytywała każda, bez względu na wiek.

I tu każdy korzystał a nikt nie tracił.

Cytat

czyli pamięta

Uważam że tak, że pamięta - nie szczególiki ale z grubsza całość
Przecież te jej zdrady to nie była trauma, tylko coś przyjemnego, podniecającego...czy orgazm przeżywasz w traumie?
Jakąś traum, złe wspomnienie można wypierać ale coś przyjemnego?
Rozumiem jej obecne zachowanie - to tak jak przesłuchania w sprawie amber gold...nie wiem, nie pamiętam - im mniej wie/pamięta tym krócej trwa przesłuchanie.
15771
<
#22 | S73 dnia 16.11.2023 13:23
Apostata

Cytat

Gdy się dowiedziałeś skończyła znajomość od razu? Jak to wyglądąło bo chyba pracowała z nimi.


Nie od razu. Z pierwszym nie pracowała, z drugim (tym odrzuconym) tak, z trzecim też nie - ale obaj byli kontrahentami. Wiesz jak kończyła znajomość z tym ostatnim? W parku, na spacerze ze mną i synkiem. Ja chodziłem z wózkiem po alejkach, a oni rozmawiali na ławeczce. Nie pamiętam jak do tego doprowadziła, że się zrobił taki zlot. Chyba byłem w ciężkim szoku, bo po prostu poszedłem z małym do domu. Nawet nie wiem jak się wtedy czułem, też chyba szok, trauma nieustająca. Gdy teraz sobie to przypominam (tę i kilka innych sytuacji) mam ochotę spalić ten świat, dosłownie. Bo to były Himalaje żenady i upokorzenia.
15532
<
#23 | normalnyfacet2 dnia 16.11.2023 14:14
S73

Cytat

Wiesz jak kończyła znajomość z tym ostatnim? W parku, na spacerze ze mną i synkiem. Ja chodziłem z wózkiem po alejkach, a oni rozmawiali na ławeczce.

Ja pie.dole!!!!!
To kochanek ją przekonywał żeby nie odchodziła/żeby dala mu doopę a ona że nie bo mąż się nie zgadza?
Ty chyba nie byleś w szoku tylko bałeś się ze księżniczka Ciebie zostawi.
Tak, zrobiła z Ciebie szmatę a Ty się na to zgodziłeś.

Cytat

Chyba byłem w ciężkim szoku, bo po prostu poszedłem z małym do domu

I zostawiłeś ją samą z nim w parku?
15542
<
#24 | Hagi10 dnia 16.11.2023 14:20
Autorze-to co napisałeś o jej rozstaniu z kochankiem to aż poczułem ten ból.Nie wiem czy można takie coś wybaczyć Smutek Czyste zło.
15765
<
#25 | Kurd dnia 16.11.2023 14:21
Co za historia! Bardzo współczuję. Opowieść daje niezwykle dużo do myślenia. S73, jestem na początku Twojej drogi po podobnej traumie, tylko owe 20 lat starszy. Pewnie jesteśmy w podobnym wieku. Najsmutniejsze jest to, że w świetle wyrażanych tu opinii i relacjonowanych doświadczeń, w gruncie rzeczy nie ma dobrych rozwiązań. Pozostać w związku po zdradzie - źle, rozejść się - też niedobrze, bo trauma zdrady i tak pozostaje. Przepracować zdradę? - karkołomne zadanie. Cholera, wygląda na to, że może zachowanie symetrii w związku po zdradzie byłoby... w jakiś sposób terapeutyczne? Co z tego, że patrzymy na siebie w lustro i się nie wstydzimy? Co z tego, że, jesteśmy/byliśmy uczciwi? Ból, cierpienie, zawód i tak pozostają, mniej lub bardziej uśpione. Choć odpowiedzieć zdradą za zdradę jest powszechnie nie rekomendowane, to może w pewnych przypadkach zadziałać prawdopodobnie lepiej, niż wszystkie inne fikuśne techniki? Może to właśnie przyniesie pewne ukojenie i przywróci zaburzony balans uczuć i emocji. Oczywiście nie na siłę, bez żadnych desperackich kroków, lecz gdy życie sprowadzi taką okazję, może nie warto się przed nią bronić? S73, gdybyś z tych licznych okazji skorzystał, byś to wiedział, ale zapewne nie trafił już na to forum. A może ktoś ma takie doświadczenie? Nie wykluczam, że to też ślepy zaułek.
15771
<
#26 | S73 dnia 16.11.2023 14:27
#normalnyfacet2 Nie wiem o czym gadali. I sobie poszedłem, bo mały już marudził, chyba był głodny. Wróciłem i go nakarmiłem. Ale tak było. Jak półprzytomny, znokautowany, na deskach, z zapuchniętymi oczami. Zombie niemal. Ocean bólu, oszołomienia, niezrozumienia. Ona wróciła za jakiś czas, nie pamiętam ile. Godzinę, może dwie, nie więcej. To był jeden z końcowych akordów tego szaleństwa.

Cytat

Ty chyba nie byleś w szoku tylko bałeś się ze księżniczka Ciebie zostawi.
Tak, zrobiła z Ciebie szmatę a Ty się na to zgodziłeś.

Chyba tak.
Już chyba mówiłem, że mnie zeszmaciła? I że nie chciałem jej stracić, walczyłem o nią. To też napisałem wcześniej. Nie wiem, czy to było instynktowna walka, czy jakaś reakcja obronna. Wiem jedno, gdyby zamiast mnie zdradzić - z jakiegoś powodu wtedy umarła, chyba lepiej bym to zniósł. Taka prawda.
15771
<
#27 | S73 dnia 16.11.2023 14:33
#Kurd Zapewne byłoby odrobinę lżej, albo przynajmniej inaczej, tudzież świadomość własnej nielojalności stopowałby czasami chęć dowalenia naszemu zdradzaczowi. Ale ból by był taki sam, jestem tego pewien. Zdrada i związane z nią szkody są nieodwracalne. Tak myślę.
15771
<
#28 | S73 dnia 16.11.2023 14:45
#Hagi10

Cytat

Autorze-to co napisałeś o jej rozstaniu z kochankiem to aż poczułem ten ból.Nie wiem czy można takie coś wybaczyć Smutek Czyste zło.


Ja też nie wiem, jakim cudem to wszystko wtedy zniosłem. Do dziś nie rozumiem. Żona, gdy jej to w ramach przesłuchania "opowiedziałem" bo rzekomo "nie pamiętała", aż zwinęła się w kłębek i powiedziała coś mniej więcej w Twoim stylu i spojrzała na mnie z autentyczną mieszaniną wstydu, przerażenia, współczucia czy czego tam jeszcze, jakbym był jakimś dziwolągiem. Pamiętam tylko, że w tamtych dniach wiele razy zamykałem się w łazience, lub nocą wymykałem do kuchni i płakałem. Wiesz, tak bardzo mocno, bardzo, bardzo, jak nie wiem... małe przerażone dziecko? Nawet nie wiedziałem, że tak można, że facet, że ktokolwiek tak może. Od tamtej pory nie uroniłem ani jednej łzy, przez 20 lat. Pochowałem dwie babcie, dwoje dziadków, ojca i... nie zapłakałem. Jakbym już wylał wszystkie łzy.
15542
<
#29 | Hagi10 dnia 16.11.2023 14:46
Wydaję mi się,że to co zrobiła wtedy z kochankiem na ławce jest dużo bardziej bolesne niż sama zdrada fizyczna.To był pokaz braku szacunku.O jakiej walce o żonę tutaj mówimy?Wygrałeś,ale co?To "gówniana kanapka" kolego,żadna nagroda.

Pytanie czy te 20 lat to objaw Twojej siły czy słabości?Może jedno i drugie.
15771
<
#30 | S73 dnia 16.11.2023 14:50
#Hagi10

Cytat

Pytanie czy te 20 lat to objaw Twojej siły czy słabości?Może jedno i drugie.

Raczej słabości. Siłą bym tego nie nazwał. Gdybym był silny, zakończyłbym sprawę wtedy.
15542
<
#31 | Hagi10 dnia 16.11.2023 14:59
Czy chociaż powiedziała Ci o czym rozmawiali?Wiele razy słyszałem,że kobiety gardzą swoimi zdradzanymi mężami w szczególności Tymi którzy robią słynny taniec "wybierz mnie".Pytałeś się żony co ona wtedy o Tobie myślała? Czy te łzy nie czyniły Cię w jej oczach frajerem?Zapytaj się jeszcze co by Twoja żona radziła waszemu synowi gdyby znalazł się w takiej sytuacji.To może być bardzo "ciekawe".

Pozdrawiam.
13728
<
#32 | poczciwy dnia 16.11.2023 15:24

Cytat

Raczej słabości. Siłą bym tego nie nazwał. Gdybym był silny, zakończyłbym sprawę wtedy.

I tak i nie; niektórzy za siłę charakteru uznają umiejętność wybaczenia, inni odwrócenia się na pięcie bez emocjonalnego upokarzania się;
Która droga lepsza? Nie wiadomo, każda indywidualna i zależna od bardzo wielu aspektów, okoliczności, czynników i zależności;
Siłą faceta powinna być umiejętność wzięcia odpowiedzialności za rodzinę,ale równolegle również za siebie; jednak odpowiedzialność za rodzinę nie zawsze oznacza trwanie w relacji; tak jak odpowiedzialność za swoje życie nie zawsze oznacza odejście;
to często wybór mniejszego zła po dokonaniu dogłębnej analizy, dopełnieniu bilansu zysków i strat, zarówno emocjonalnych jak i tych przyziemnych; problem polega na tym, że jak trafnie zostało już zauważone zadra zostaje zawsze, ale my się zmieniamy na przestrzeni lat toteż wracamy myślami do tego czy słusznie zrobiliśmy wówczas; nie ma dobrej odpowiedzi tak samo jak wtedy nie było dobrego wyboru; powtórzę się - widocznie na tamten czas osoba dokonująca wyboru dokonała jedynego słusznego jakiego mogła w tamtych okolicznościach;
Problem jednak polega na tym, że ludzie dokonujące tego wyboru nie do końca zdają sobie sprawę i mają świadomość z konsekwencji jakie przyjdzie im ponosić w późniejszym czasie; straty zawsze będą niezależnie, którą drogę obierzemy; dobrze przepracowana zdrada nie powinna uruchamiać już tych obrazów, albo inaczej powinny pojawiać się one już co raz rzadziej;
kontrowersję zawsze budzi to określenie "dobrze przepracowana zdrada" bo niby co ono ma oznaczać; pewnie dla każdego coś innego;
15771
<
#33 | S73 dnia 16.11.2023 15:27
#Hagi

Cytat

Czy chociaż powiedziała Ci o czym rozmawiali?Wiele razy słyszałem,że kobiety gardzą swoimi zdradzanymi mężami w szczególności Tymi którzy robią słynny taniec "wybierz mnie".Pytałeś się żony co ona wtedy o Tobie myślała? Czy te łzy nie czyniły Cię w jej oczach frajerem?Zapytaj się jeszcze co by Twoja żona radziła waszemu synowi gdyby znalazł się w takiej sytuacji.To może być bardzo "ciekawe".


Nie, a ja o to nie pytałem. Kwestię pogardy wytknąłem jej nieraz, bo też to podejrzewałem i podejrzewam, ale konsekwentnie twierdziła, że tematów pogardy nie było, że ja po prostu dla niej wtedy nie istniałem, że liczył sie tylko ten jej romantyczny haj. W sumie nawet jej wierzę, bo my naprawdę nigdy nie darliśmy kotów, ani przed ani w trakcie, ani przez te wszystkie lata. Nie byłem więc ani podmiotem, ani nawet przedmiotem, ot ktoś tam się pałętał po domu. O atakach rozpaczy (płaczu) nie wie do dziś. Zawsze robiłem to pod jej nieobecność, albo gdzieś w środku nocy, gdy najmocniej spała. Skoro już się uzewnętrzniam, to jeszcze jedna sytuacja, gdy jeszcze nic nie wiedziałem, pojechałem po nią do pracy, ot tak, żeby zrobić niespodziankę. Gdy mnie zobaczyła, najpierw się jakby zakłopotała i chyba wystraszyła, zaczęła biegać od telefonu do telefonu, gdzieś dzwonić. Wracała ze mną ponura, w domu była mega rozdrażniona, trochę zdołowana, w końcu oznajmiła, że musi wracać do pracy. Na pytanie po co, nie znalazła na szybko odpowiedzi. I pojechała, wróciła kilka godzin później, już normalna i zrelaksowana. Okazało się, że koleś czekał na nią pod pracą, w samochodzie, gdy ja przyjechałem. Jakiś tydzień później połączyłem kropki.
Odnośnie syna.
Nie, tego argumentu nie użyłem. I chyba już nie użyję, nie widzę juz takiej potrzeby, bo niczego to nie zmieni.
15771
<
#34 | S73 dnia 16.11.2023 15:34
#poczciwy

Cytat

Problem jednak polega na tym, że ludzie dokonujące tego wyboru nie do końca zdają sobie sprawę i mają świadomość z konsekwencjami jakie przyjdzie im ponosić w późniejszym czasie; straty zawsze będą niezależnie, którą drogę obierzemy


Ja wtedy nawet przez chwilę nie myślałem o rozstaniu. owszem, ze dwa razy tym zagroziłem, ale to były tylko czcze pogróżki. Nie wiem, jakoś tak nie mieściło mi się to w głowie. W głowie natomiast miałem miałem tylko: "ty jesteś moja, nie pozwolę cie już nikomu tknać, nie dopuszczę do tego, kochaj mnie, jak to sie stało, to niemozliwe!" i tak dalej. Dlatego doskonale rozumiem, tych którzy zostali. Gdybym odszedł, jestem pewien, że 20 lat później nie pisałbym o tym piekle na forum.
13728
<
#35 | poczciwy dnia 16.11.2023 16:37

Cytat

Gdybym odszedł, jestem pewien, że 20 lat później nie pisałbym o tym piekle na forum.

Pod warunkiem, że udałoby Ci się być może nie tyle szczęśliwym, co szczęśliwszym niż obecnie a tego już nie wiesz i się nie dowiesz;
Twoja postawa wówczas była po prostu fatalna, można powiedzieć, że sam pozbawiłeś się wyboru, ale to nie oznacza automatycznie, że ten brak wyboru był gorszym wyborem, bo jednak jakimś był; dziś możemy wszyscy dywagować co byłoby gdyby..., mnie też czasem dopadają takie myśli, a może warto było dać szansę, a może gdybym zrobił to inaczej itd; jakiś czas temu jednak zorientowałem się, że to nie ma żadnego sensu, że zwyczajnie mnie to niszczy, że sam się niszczę; że to tylko umysł płata mi figle z racji tego, że pamięć ma to do siebie, że z biegiem czasu te złe momenty odparowują a pamięta się tylko dobre chwile; lub w przypadku traumy - odwrotnie ; nieważne, ważny jest skutek a tkwienie w przeszłości po prostu niszczy i blokuje rozwój; na to co się wydarzyło wpływu już nie mamy, ale na teraźniejszość i przyszłość i owszem, dlatego warto skupić się na tym i przekierować swoją uwagę i energię na to co tu i teraz;
15532
<
#36 | normalnyfacet2 dnia 16.11.2023 19:23
S73
Ona leciała schematem ale i Ty leciałeś schematem i to bardzo. Nawet Twoje zachowanie utwierdzało ją że może to robić bo misio się nie wścieknie.

Cytat

Ona wróciła za jakiś czas, nie pamiętam ile. Godzinę, może dwie, nie więcej. To był jeden z końcowych akordów tego szaleństwa

Tego nie wiesz ale chcesz w to wierzyć.
Co ją skłoniło do pozostania już wierną? Groźba? Jak na nią wpłynąłeś, co zrobiłeś że znowu nie popłynęła?
Uważam że ona tam Ciebie fizycznie zradzila...dwie godziny i nic? Gdybyś tam wrócił to jej tam by nie było...ale to już historia.

Cytat

Kwestię pogardy wytknąłem jej nieraz, bo też to podejrzewałem i podejrzewam, ale konsekwentnie twierdziła, że tematów pogardy nie było, że ja po prostu dla niej wtedy nie istniałem, że liczył się tylko ten jej romantyczny haj.

A co miała mówić? Przecież i tak wprost Ci powiedziała że miała Ciebie w doopie.
A generalnie jak tłumaczy powód swojej zdrady?

Cytat

W sumie nawet jej wierzę, bo my naprawdę nigdy nie darliśmy kotów, ani przed ani w trakcie, ani przez te wszystkie lata

I nawet wyciągnąłeś kołderkę/materacyk żeby sobie dupki nie obiła.
I to tłumaczy jej zachowanie względem Ciebie, ona nie obawiała się Twojej reakcji - i co udowodniłeś miała rację. Dlatego zastanawiam się jak to zrobiłeś że ona nigdy więcej tego nie zrobiła.

Cytat

Nie byłem więc ani podmiotem, ani nawet przedmiotem, ot ktoś tam się pałętał po domu.

Ciśnie mi się na usta kim byleś ale nie chcę Ciebie obrażać.
A czy ona Ciebie w tedy kochała? Bo mi wychodzi że nie.

Cytat

Gdy mnie zobaczyła, najpierw się jakby zakłopotała i chyba wystraszyła, zaczęła biegać od telefonu do telefonu, gdzieś dzwonić. Wracała ze mną ponura, w domu była mega rozdrażniona, trochę zdołowana, w końcu oznajmiła, że musi wracać do pracy. Na pytanie po co, nie znalazła na szybko odpowiedzi. I pojechała, wróciła kilka godzin później, już normalna i zrelaksowana

I nawet w tedy pojechała zerżnąć innego. Wybacz ale to niezła sucz. Napisz że wieczorem był seks i będzie komplet.
A jak u was było z seksem - bóle głowy, migreny, zmęczenie?

Cytat

Okazało się, że koleś czekał na nią pod pracą, w samochodzie, gdy ja przyjechałem. Jakiś tydzień później połączyłem kropki.

Ale w tedy zrobiłeś awanturę? Poleciały ku.wy?

Miałeś silę ja je.nąłbym drzwiami.
13728
<
#37 | poczciwy dnia 16.11.2023 20:44

Cytat

A czy ona Ciebie w tedy kochała? Bo mi wychodzi że nie.

Ja się z tym nie zgodzę; oczywiście zdarzają się i takie przypadki, ale nie jest to regułą; one bardzo często same nie rozumieją swoich zachowań i nie potrafią logicznie ich wytłumaczyć nawet przed samym sobą; stąd silna potrzeba racjonalizacji i wyparcia;
Kobieta jako ta bardziej emocjonalna jest bardziej łasa i podatna na działanie silnych emocji z zewnątrz, zwłaszcza jak trafi na podatny grunt lub jakiś deficyt wynikający z jej ułomności; tak było zawsze, jest i będzie; dlatego uważam, że nie zawsze zdrada pokrywa się z brakiem miłości; emocje, pożądanie, podniecenie, pociąg fizyczny oddzielam od tzw uczuć wyższych; raczej wiązałbym to bardziej z niewykształconymi właściwymi wzorcami, moralnością, tożsamością i emocjonalnością; tzw małe dziewczynki w ciele dorosłego;
15532
<
#38 | normalnyfacet2 dnia 16.11.2023 21:14

Cytat

dlatego uważam, że nie zawsze zdrada pokrywa się z brakiem miłości; emocje, pożądanie, podniecenie, pociąg fizyczny oddzielam od tzw uczuć wyższych

gryzie mi się to z

Cytat

Nie byłem więc ani podmiotem, ani nawet przedmiotem, ot ktoś tam się pałętał po domu.

Jeśli jak piszesz żona autora miała tam "emocje, pożądanie, podniecenie" i traktowała go za przeproszeniem jak śmiecia to ciężko mi uwierzyć że w tamtym czasie kochała męża.
Jego w tym czasie nie było.
Uczucia wyższe - czyli miłość?- nie można pstryk włączyć i pstryk wyłączyć.
Ona miała za duże parcie na kochanków to spotkanie w parku i parcie na wyjście rzekomo do pracy żeby się zrelaksować...chyba że ona jest zdolna do zaliczania innych facetów jak facet laski - w tym przypadku się zgadzam.
15593
<
#39 | mrdear dnia 16.11.2023 21:44
Witaj autorze,
przykro mi, że Twoje życie tak się potoczyło, jednak dobrze również słyszeć, że zaczynasz o tym głośno mówić, że przestajesz chować urazę tylko dla siebie i pielęgnować ten żal, "kąpać" się w nim. To jest droga do ozdrowienia.
Ja osobiście, może to głupio zabrzmi, ale z perspektywy samorozwoju, samoświadomości, świadomości własnych błędów i deficytów, mogę powiedzieć, że zdrada otworzyła mi oczy.
Oczywiście, bolało jak cholera i nadal boli, jednak gdyby nie to nigdy nie byłbym świadom tego jak nieszczęśliwym człowiekiem byłem, nie jest kwestia tego, że to nieszczęście powodowała moja żona, nie.
To my sami odpowiadamy za własne emocje, za własne szczęście... Pozwolenie innym ludziom decydować o tym czy jesteśmy szczęśliwi czy nie, powoduje uzależnienie od innych osób, a to prowadzi do miejsca w jakim byłeś przez 20 lat.
Pamiętaj to Ty decydujesz o swoim szczęściu, bądź szczęśliwy sam ze sobą...
13728
<
#40 | poczciwy dnia 16.11.2023 22:09
normalnyfacet,
Gryzie Ci się to dlatego, że tam nie ma logiki bo być jej nie może; mnie też się to gryzie; wszystkim zapewne się gryzie, któzy potrafią logicznie myśleć; w tym właśnie sęk dlatego właśnie ta silna racjonalizacja występuje; gdyby nie jakieś pozytywne uczucia to byłoby to jej zupełnie niepotrzebne; to, że mąż wówczas jest przeźroczysty to schemat; nie może być inaczej, musi go sobie jakoś obrzydzić aby pozwolić sobie na występek, stąd chociażby te prowokowanie kłótni i nie dążenie do rozwiązania problemu; tym samym stwarza sobie wg niej powód do zdrady; stąd później te głupie i pokrętne tłumaczenia;
Inna sprawa, że ludzie niedojrzali notorycznie mylą zauroczenie, pożądanie z miłością; jeszcze inni w ogóle nie wiedzą co to miłość; nie umieją kochać a nawet nie dadzą się kochać;
Ja myślę, że większość tych kobiet, które zdradzają a nie chcą jednocześnie kończyć dotychczasowej relacji jednak kocha, tylko tak silnie to wypierają na potrzeby dokonania aktu zdrady bo instynkt zawsze wygrywa z rozumem;
15532
<
#41 | normalnyfacet2 dnia 16.11.2023 22:26

Cytat

to, że mąż wówczas jest przeźroczysty to schemat; nie może być inaczej, musi go sobie jakoś obrzydzić aby pozwolić sobie na występek, stąd chociażby te prowokowanie kłótni i nie dążenie do rozwiązania problemu

Tylko ja piszę o tym przypadku nie o całokształcie, bo tam będzie wszystko.
W przypadku autora jak pisze nie było kłótni wiec nie wiemy, nie znamy jej motywów zdrady.
Może ona potrafi zaliczać facetów jak my laski czyli uczucie w domu a po za żądza.
Ale czy ona w swoim amoku kochała męża?Jestem z mężem kocham nie jestem nie kocham...może tak to działa.
15542
<
#42 | Hagi10 dnia 17.11.2023 00:32
Powiem wam szczerze ,że czytając na tej stronie historie zdradzonych kobiet, doszedłem do wniosku ,że zdrada nie ma podziału na płeć.Zdradzacze to ludzie pozbawieni moralności.Ja podchodzę do tego w myśl zasady "nie czyń bliźniemu co Tobie nie miłe".

Nie chcesz być w małżeństwie?Nie kochasz małżonka?Weź rozwód.Czy to takie trudne.Po co zdradzać?

To,że żona autora mówi "nie było Cię tam" dużo bardziej mówi o niej jako osobie niż opisuje jej stan uczuć z tamtego czasu.
Jeśli nawet kochała wtedy autora to ja dziękuję bardzo za taką miłość Uśmiech
15771
<
#43 | S73 dnia 17.11.2023 08:44
Odpowiem zbiorczo, bo za duzo roboty z cytowaniem.

Chłopaki, ja WIEM, że mnie wtedy nie kochała, WIEM, że nie kochała mnie długo po tym wszystkim, tak samo jak wątpię, czy kocha mnie teraz - choć też od wielu lat powtarza mi to, szuka czułości, robi dla mnie wszystko, dosłownie, na każdym możliwym poletku. A ja i tak nie wierzę, że kocha. I nie uwierzę. Nie, że żadnej kobiecie.
Tej nie uwierzę.
I nie szukam uczucia, po cholerę mi ono?
Panowie, to nie jest tak, że jestem jakimś randomowym kolesiem. Zapraszają mnie do mediów, bywam w telewizji, radiu, goszczę na portalach, absolutnie nie mam potrzeby dowartościowywania się Z przymrużeniem oka
Kolejna rzecz - widzę, aż Wami zatrzęsło, gdy opowiedziałem o ławeczce. Tam nie było rżnięcia, wiem na pewno. Ona mi może czegoś nie powiedzieć, zataić itp Kłamać jednak nie potrafi, nie wychodzi jej to. Nie znacie jej, ja owszem.
Czemu na to pozwalałem, widząc to i owo?
A czemu pozwalają na to faceci z tego i podobnych forów? Przecież czytacie tu w kółko takie historie.
Mam wrażenie, jakby niektórzy z Was próbowali mnie atakować. Jak mogłeś dupo wołowa nic nie zrobić zareagować skląć ją pobić typa wywalić ją z domu samemu sie wynieść - niepotrzebne skreslić.
Serio, chłopaki? Uśmiech
Na dzień dobry napisałem, że byłem wtedy jak znokautowany, półprzytomny, nie rozumiejący.
Kazdy z Was tak miał przecież.
Nie bronię żony, nie usprawiedliwiam. Wiem, że jest skłonna do puszczania się, łatwa, głupia, bezmyślna przecież to zademonstrowała. Tylko że jednocześnie jest dobra. Dla mnie, dla rodziny, dla bliskich. Nie wiem jak Wam to opisać, bo mnie na bank wyśmiejecie.
Ona jest dla mnie jak balsam. Szkoda tylko, że jak sobie przypomnę, jak wraca wspomnienie tego i owego, mam ochotę tego anioła wywalić kopniakami z domu.
I to mnie wkurza, boli wszystko naraz.
Za stary się robię na takie huśtawki nastrojów.
Jeszcze jedno, w ramach ciekawostki.
Wiecie co od dawna znajduję w historii jej wyszukiwań?
Stronkę z modlitwami. Za męża, o zdrowie bliskich. Kurde. Ona się modli, po cichu, nawet teraz, 20 lat później. W tajemnicy przed wszystkimi.
Jeśli to nie jest czynny żal, to ja nie wiem co może nim być.
Bo chyba dlatego od niej nie odszedłem. W niej nie ma (i nigdy nie było) nienawiści i agresji. Przynajmniej ja tego nie odczułem. Porównajcie, co o żonie piszę ja, a jakie zachowania swoich zdradzaczek opisuje tutaj wielu innych. Włos się jeży na mysl, że istnieją takie okrutne jędze.
Ale... nawet świadomość tego mi nie pomaga.
Dlatego mówię, że rana po zdradzie jest nie do wyleczenia.
15541
<
#44 | admiral dnia 17.11.2023 10:05
Moze jestem zbyt radyklany i zbytnio upraszczam ( bo w koncu kazdy zwiazek, kazdy czlowiek jest inny ) ale dla mnie pozostanie po zdradzie w zwiazku to brak szacunku do siebie samego.
I nie mowie tu tego by atakowac/krytykowac tych co pozostali czy tym bardziej autora tego watku bo mi samemu od godziny W do decyzji o odejsciu zeszlo 1.5 roku a do zlozenia papierow rozwodowych 2 lata. ( inna sprawa ,ze na te zwloke mialy wplyw inne wydarzenia jak smierc moich bliskich w tym Taty plus jakies covidy i lockdowny) ale mowie to na np .na podstawie tu dostepnych historii i w ogole obserwacji.
Aby odzyskac/ nie stracic szacunku do samego siebie powinno sie odejsc. Plus podnosimy tez dzieki temu poczucie wlasnej wartosci i sprawczosci.
15541
<
#45 | admiral dnia 17.11.2023 10:13
A historie z ta laweczka przeczytalem wczoraj przed pojsciem na silownie i to byl blad ... lazila mi caly trening po lbie ...
gruba akcja.
10294
<
#46 | GruppenWolf dnia 17.11.2023 10:38

Cytat

15541
<
#45 | admiral dnia 17.11.2023 09:13
A historie z ta ławeczką przeczytalem wczoraj przed pojsciem na silownie i to byl blad ... lazila mi caly trening po lbie ...
gruba akcja.

Mnie najbardziej przeraża fakt że to nie był wcale koniec ich romansu ani ostatnie spotkanie.To był tylko początek końca.S73 był zatem zdradzany przez jakiś czas już całkiem jawnie.

Cytat

Edit. Mam wrażenie, że dopiero teraz to przepracowuję, od kilku tygodni. Ona o tym wie, wyłozyłem kawę na ławę kilka dni temu.

Czy to znaczy że żona czyta ten wątek ?
Jak twarde miałeś dowody że żona po czasie przyznała się do wielokrotnej fizycznej zdrady ?
15771
<
#47 | S73 dnia 17.11.2023 10:44
#admirał

Cytat

A historie z ta laweczka przeczytalem wczoraj przed pojsciem na silownie i to byl blad ... lazila mi caly trening po lbie ...
gruba akcja.

zwróć uwagę, że ja o tej akcji opowiadam bez większych emocji. Czemu? Bo byłem jej uczestnikiem. Zdaję sobie sprawę, jak bardzo poj*ana była akcja, jak to wygląda z punktu widzenia osoby trzeciej. Ja jednak przyjmuje to dziwnie spokojnie. Bo widziałem, wiem jak było. Nie muszę wypierać, nie muszę dopisywać scenariusza. Po prostu widziałem. na myśl o tym tylko sie wewnetrznie wzdrygam, a potem zaczynam myśleć o czym innym. Dlatego uważam, że zdradzony powinien się od zdradzającego dowiedzieć wszystkiego, każdego szczegółu. Może nie od razu, w godzinie W, ale jakiś czas później, gdy już otrząśnie się z najgorszego szoku. Szczegóły zdrady wpiszą mu się wtedy po prostu w całość obrazu. Gnębił go będzie obraz całości, prawda, stan faktyczny, nie zaś szczegóły, i to przeważnie urojone. W przyszłości będzie mu ciut, ciut lżej. A w takim piekle nawet ta odrobinka ma znaczenie.
15771
<
#48 | S73 dnia 17.11.2023 10:58
#GruppenWolf

Cytat

Czy to znaczy że żona czyta ten wątek ?
Jak twarde miałeś dowody że żona po czasie przyznała się do wielokrotnej fizycznej zdrady ?


Nie czyta. Dowody? Przyznała mi się jeszcze wtedy, dość ogólnikowo. Pamiętam, że drążyłem szczegóły, ale nie udało mi się zbyt wiele wyciągnąć. Młody byłem, głupi, do tego w szoku. Nie umiałem jeszcze pytać, przesłuchiwać, nie wiedziałem po co to robię Z przymrużeniem oka Od poczatku do mnie wracało, wiesz jak to jest, ale przeważnie udawało mi sie wypchnąć z głowy. Ostatnio się nie udało. Nawrót trwał zbyt długo (trwa w sumie nadal). No i powiedziałem dość. Znowu wygarnąłem jej wszystko, co mnie żre, uzasadniłem dlaczego. I zażądałem spowiedzi. Gdyby nie zgodziła sie na współpracę, tym razem naprawdę wykopałbym ją z domu, nie ogladając się na nikogo i na nic. Bo zniszczyła mi życie, taka jest prawda. Podkreslam, ja jej nigdy nie wybaczyłem, nigdy nie zapomniałem. Zgotowała mi piekło, a ja to piekło mozolnie zwalczałem przez 20 lat. Zmęczyło mnie to. Po prostu. Chciałbym w końcu zaznać ukojenia, a to przecież niemożliwe Krzywi się
Z moich przemyśleń i lektur: W przypadku małżeństwa są trzy przestrzenie. Żony, męża i ta wspólna. Ta wspólna - to swoiste intymne sacrum, wydzielone z przestrzeni osobistych. Ona spaja związek. Nie ma w niej miejsca dla osób trzecich. Zbezczeszczona raz, pozostanie taką na zawsze.
14243
<
#49 | Brunetkatonieja dnia 17.11.2023 12:16
Ostatnio tutaj na grupie aktywność jest po stronie panów, to przedstawię mój babski punkt widzenieZ przymrużeniem oka Oczywiście bardzo Ci współczuję, wszyscy znamy te negatywne emocje. Jednak u Ciebie to było 20 lat temu, a Ty ciągle żyjesz tą zdradą. Piszesz, że nie było kiedyś psychologów i jej nie przerobiłeś, ale teraz są psychologowie
terapeuci, psychiatrzy na wyciągnięcie ręki (chociaż poszukiwania dobrego trochę trwają). Skorzystaj, przepracuj tą zdradę, zamknij ten rozdział raz na zawsze. Przed Tobą jeszcze 20-30 lat życia i tylko od Ciebie zależy jak je wykorzystasz. A rzucanie takim hasłami zmarnowała mi życie nic Ci nie daje. Nie rozeszles się po zdradzie z jakiś powodów lepszych, gorszych ale zostałeś w tym związku. Dla mnie z boku czytając Twoją historię wydaje się, że żona wykorzystała daną jej szansę (co niestety wielu z nas nie mogło na to liczyć). Chłopak masz dobrą, ładną żonę, masz dorosłe dziecko, które wychowało się w pełnej rodziny i to bez kłótni i wyzwisk i Ty, który nie musiales się prosić o widzenia z dzieckiem i kłótnie o alimenty. Strasznie skupiłes się na tych zdradach sprzed dwudziestu lat, zamiast cieszyć się tym co masz teraz. Nie chce dawać rad typu zapomnij idź do przodu bo one na tym Twoim zakotrzewieniu w przeszłości nic nie dadzą. Idź do psychologa czy nawet do hipnotyzera, jeśli miałoby Ci to tylko pomoc. Kup motor, zapisz się do jakiegos clubu i zajmij się nowym hobby. A jak Ci to nie pomoże to zawsze możecie się rozstać czy na kilka miesięcy, czy też na stałe. Zobaczysz jak jest samemu a może poczujesz znowu motylki w brzuchu. Dziecko jest duże, macie swoje kariery, więc rozstanie teraz jest znacznie prostsze. Zdrady były, są i będą i trzeba to zaakceptować. Czy następna kobieta Cię nie zdradzi też tego nie wiesz. Wiem, że dla każdego z nas zdrada była trauma. Ja podczas mojego etapu zdrowienia, robiłam sporo różnych kursów. Na jednym z nich poznałam autora książki Toksyczność Jarka Czechowicza. Książka jest o alkoholizmie matki dwójki dzieci jak i samobójstwie ojca bohatera w wieku 8 lat. Książka zrobiła na mnie ogromne wrażenie i podczas jednych warsztatów Jarek mi powiedział, że to jego autobiografia a nie fikcja literacka. On teraz w wieku 44 lat zmienił totalnie swoje życie, sprzedał wszystko i wyjechał na stałe na Islandię, tam zrobił prawo jazdy, kupił samochód... Nigdy nie jest za późno na zmianę życia, ale trwanie w przeszłości i rzucanie hasłami ona zmarnowała mi życie nic nie wnosi, musisz wyjsc z roli ofiary a wejść w rolę Pana swojego zycia. Chcesz się odegrać też ją możesz zdradzić, zostawić... Pamiętaj to Twoje życie i tylko Ty masz na niego wpływ. Sami na świat przychodzimy i sami odchodzimy. Powodzenia!
15771
<
#50 | S73 dnia 17.11.2023 13:20
#Brunetkatonieja

Gdyby to miało pomóc, poszedłbym do samego diabła, w każde najstraszniejsze miejsce, bez chwili namysłu, uwierz mi.

Cytat

musisz wyjsc z roli ofiary a wejść w rolę Pana swojego zycia


Jaj jestem ofiarą zdrady i na zawsze nie pozostanę. Zdrada jest faktem dokonanym, nieodwracalnym. I nie do zapomnienia. Nic tego nie zmieni, można tylko próbowac o niej nie myśleć.

Cytat

Strasznie skupiłes się na tych zdradach sprzed dwudziestu lat, zamiast cieszyć się tym co masz teraz.


To nie jest tak, że ja się na tym skupiłem teraz. To mi towarzyszy od 20 lat, siedzi mi z tyłu głowy cały czas.

Cytat

chłopie, cnie mysl o przeszłości, myśl o tym co teraz i co masz.


Tak, dużo mam.
Ale mam też kobietę, która POTWORNIE mnie kiedyś zraniła. Nawet swiadomość tego, że zrobiła to nieświadomie, w imię egoistycznych chuci, nieczego nie zmieni. Zrobiła to.
Wiesz, że ja w sumie nie mam już do niej pretensji, ani nawet nie jestem na nią zły? Nawet niespecjalnie ją osądzam.
Każdy czasami pobłądzi, zrobi źle (nie zapanuje nad sobą, zaszaleje, odwali jakiś głupi numer), ale rana jest raną, blizna jest blizną.
Dlatego jej się nie zrewanżowałem, choć poczatkowo korciło. Bo wiedziałem, że to niczego nie zmieni, że mi nie ulży. No i wiedziałem jak to boli drugą stronę.
Powtórzę po raz wtóry: jestem pewien, że nie pisałbym dziś o tym, gdybym wtedy odszedł i na nowo ułożył sobie życie -
zdrada byłaby dziś tylko wspomnieniem. Nieprzyjemnym, fakt, ale i też nie takim, które wyniszcza.
Dodam jeszcze, że to, że uważam, że powinienem odejść, nie oznacza, że chcę odejść teraz. Teraz jest już za późno. Nie będę sobie i innym fundował kolejnego piekiełka. Miedzy innymi dlatego wywnętrzam się na forum , starajac się jednoczesnie wyciagnąć jak najwięcej wniosków z Waszych porad Uśmiech Równiez pozdrawiam
15773
<
#51 | Julianaempatyczna dnia 17.11.2023 13:34
Autorze, ławeczka i mnie dobiła. Nie znam Cię, a też myślałam o niej. Założyłam konto w sumie dla Ciebie.
Okrutnie zachowała się Twoja żona. Wiesz co się myśli o kobietach które zaliczą 3 kochanków w rok, i to mezatkach.
W mojego myślenia rozumiem, że boli Cię chyba nie zdrada a: jej zachowanie. Bo byłoby inaczej jak po wykryciu, padła na kolana, przepraszała i prosiła o wybaczenie i żałowała.
Ławeczka i wiele inny sytuacji o których nie wiem, sprawiła że zrobiła z Ciebie....... Tu można wpisać wszystko co najgorsze. Nie wiem czy ktoś z bliskich znajomych, rodziny wie, ale chyba nie, i to trzymanie w sobie tyle lat, dusi Cię. A może jakbyś wypił flaszkę z bratem, szwagrem i pogadał, wyrzucił z siebie to by Cię tyle lat nie trzymało.
A i jesteś w błędzie jak myślisz, że nikt nie wie. Pracowałam kiedyś w dużym korpo, romanse się roznosiły szybciej niż Ci się wydaje. Panowie się chwali. Twoja żona może się uspokojla bo przyczepili jej łatkę ku.... myślisz że nikt nie widział, kto po nią przyjeżdża pod pracę. Ludzie wiedzą.
Jakbym teraz po 40 pomyślała,że kiedyś zaliczyło mnie 3 typów, to też bym zdrowaśki klepała. Bo czułam bym się jak puszczalska.
Nie odchodząc od żony, uratowałeś ja od kurestwa. Bo po rozwodzie, poszła by w tango na maxa. Ile lat miała wtedy?
Zachowanie jej , kiedy przyjechałeś po nią do pracy a ona wróciła z powrotem żeby ją ktoś przeruchal. Jest straszne. Aż tak jej się chciało?
15773
<
#52 | Julianaempatyczna dnia 17.11.2023 13:45
Jesteś trochę ofiarą samego siebie, bo zostałeś z nią. Mogłeś odejść 2 lata później, emocje opadły, byłeś starszy. Mogłeś odejść w każdej chwili. Zostałeś i jesteś wykończonym psychicznie człowiekiem. Myślę, że będzie gorzej. Pisklę wyfrunęła z gniazda, zostaliście sami, więcej czasu na wbijanie sobie do głowy.
Jesteś pewny, że nie zdradzała Cię przed ślubem?
15532
<
#53 | normalnyfacet2 dnia 17.11.2023 13:46
S73

Cytat

Chłopaki, ja WIEM, że mnie wtedy nie kochała, WIEM, że nie kochała mnie długo po tym wszystkim, tak samo jak wątpię, czy kocha mnie teraz - choć też od wielu lat powtarza mi to, szuka czułości, robi dla mnie wszystko, dosłownie, na każdym możliwym poletku. A ja i tak nie wierzę, że kocha. I nie uwierzę.

Bo straciłeś zaufanie i go nie odzyskałeś i jak widać nie odzyskasz. Na początku czułeś się jak ktoś kto oberwał z pieści w twarz, zaburzenie słuchu, wzroku, równowagi...a później gdy pierwsze skutki strzału minęły zacząłeś pojmować co żona, osoba którą kochałeś Tobie zrobiła. Jak Ciebie oszukała, zmanipulowała, zdradziła...w jak zimny i bezwzględny sposób realizowała swoje potrzeby Twoim kosztem/życiem...i w tedy zrozumiałeś że żona jaką miałeś w sercu odeszła została tylko osoba ją przypominająca której nie jesteś w stanie zaufać.

Cytat

I nie szukam uczucia, po cholerę mi ono?
Panowie, to nie jest tak, że jestem jakimś randomowym kolesiem. Zapraszają mnie do mediów, bywam w telewizji, radiu, goszczę na portalach, absolutnie nie mam potrzeby dowartościowywania się

Czyli uczucie zastąpiłeś jakaś formą kariery? Myślę że to była - może nadal jest - jakaś forma terapii. Nie byleś już w stanie ufać żonie, tam poniosłeś klęskę to poszedłeś w stronę gdzie miałeś poczucie panowania nad własnym życiem, gdzie byleś doceniony. Ale nie oszukujmy siebie - potrzebujesz uczucia żeby być tak po ludzku szczęśliwy i tu problem bo nie wiesz czy żona ma do Ciebie uczucie i jak bardzo jest ono szczere.
Nie napisałeś co zdaniem żony ja skłoniło do tych zdrad - pytałeś?

Cytat

Kolejna rzecz - widzę, aż Wami zatrzęsło, gdy opowiedziałem o ławeczce. Tam nie było rżnięcia, wiem na pewno. Ona mi może czegoś nie powiedzieć, zataić itp Kłamać jednak nie potrafi, nie wychodzi jej to. Nie znacie jej, ja owszem

Tak, nie znamy jej. Ale czy Ty ją znałeś w tamtym czasie? Przez rok 3 facetów i zobacz że wpadła na własne życzenie

Cytat

w końcu oznajmiła, że musi wracać do pracy. Na pytanie po co, nie znalazła na szybko odpowiedzi. I pojechała, wróciła kilka godzin później, już normalna i zrelaksowana. Okazało się, że koleś czekał na nią pod pracą, w samochodzie, gdy ja przyjechałem. Jakiś tydzień później połączyłem kropki.

to jej parcie na spotkanie z kolesiem otworzyło Tobie oczy, gdyby dalej udawała jak robiła to przez rok to byś się dowiedział? Zobacz jak bardzo ona w tedy Ciebie zlekceważyła że potrzeby kochasia przeważyły nad zdrowym rozsądkiem.
Może i masz rację że tam na ławeczce czy na parkingu obok do niczego nie doszło ale

Cytat

Przyciśnięta do muru przyznała się, choć nie do wszystkiego.

jak sam napisałeś przyznała się do tego co chciała.

Cytat

Mam wrażenie, jakby niektórzy z Was próbowali mnie atakować. Jak mogłeś dupo wołowa nic nie zrobić zareagować skląć ją pobić typa wywalić ją z domu samemu sie wynieść - niepotrzebne skreslić.
Serio, chłopaki?

To chyba do mnie. Nie nie atakuję Ciebie tylko zastanawia mnie jak w imię własnej miłości można godzić się na podobne formy upodlenia własnej osoby?
Tak, na serio. Tu nie chodzi że miałeś ją wywalić na pysk, tylko zgodziłeś się na tę ławeczkę czego ja nie rozumiem...gdyby moja mi coś takiego zaproponowała to chyba bym ją zabił śmiechem...a później gdyby do mnie dotarło czego ona zażądała ode mnie to chyba bym odszedł...bo jeżeli ja kocham a ona żąda żebym w imię tej miłości się upodlił...

Cytat

Na dzień dobry napisałem, że byłem wtedy jak znokautowany, półprzytomny, nie rozumiejący.
Kazdy z Was tak miał przecież

Ale chyba ogromna większość nie zgodziłaby się na spotkanie z kochasiem celem czego...pożegnania? - zgaduję że Twoja tam obecność to jej pomysł?

Cytat

Tylko że jednocześnie jest dobra. Dla mnie, dla rodziny, dla bliskich. Nie wiem jak Wam to opisać, bo mnie na bank wyśmiejecie.

To stan po zdradzie gdy do Ciebie wróciła, tak?
A jaka była gdy zdradzała?

Cytat

Ona jest dla mnie jak balsam. Szkoda tylko, że jak sobie przypomnę, jak wraca wspomnienie tego i owego, mam ochotę tego anioła wywalić kopniakami z domu.

Bo ją kochasz. A ona Twoją miłość wykorzystała dla swojej przyjemności.
Zapytałeś ją kiedykolwiek co by zrobiła gdybyś przespał się z inną kobietą?

Cytat

Dlatego mówię, że rana po zdradzie jest nie do wyleczenia.

I chyba nie pomoże, jesteś tak skonstruowany. Może gdybyś przeleciał jakąś inna laskę...

Cytat

Znowu wygarnąłem jej wszystko, co mnie żre, uzasadniłem dlaczego. I zażądałem spowiedzi. Gdyby nie zgodziła sie na współpracę, tym razem naprawdę wykopałbym ją z domu, nie ogladając się na nikogo i na nic

Ona zgotowała Ci piekło 20 lat temu a Ty jej przez 20 lat dalszego życia. Masz problem jeżeli jesteś gotów ją pogonić po 20 latach.
10294
<
#54 | GruppenWolf dnia 17.11.2023 14:29

Cytat

#51 | Julianaempatyczna dnia 17.11.2023 12:34
Autorze, ławeczka i mnie dobiła.............
Okrutnie zachowała się Twoja żona. Wiesz co się myśli o kobietach które zaliczą 3 kochanków w rok, i to mezatkach.
W mojego myślenia rozumiem, że boli Cię chyba nie zdrada a: jej zachowanie. Bo byłoby inaczej jak po wykryciu, padła na kolana, przepraszała i prosiła o wybaczenie i żałowała.

Autor wciąż tłumaczy dlaczego nie zostawił zony i został w małżeństwie.Został pomimo zdrady,bólu i upokorzenia.Znamy a większość z nas nawet rozumie jego intencje.Nie padło jednak ważne pytanie a myślę że powinno.DLACZEGO ONA ZOSTAŁA Z MĘŻEM PO UJAWNIENIU ZDRADY ?
Nie ulega wątpliwości że WTEDY go nie kochała.Dyplomatycznie nazwała swój stosunek do niego jako "obojętność" ale chyba nikt z nas nie ma wątpliwości że nim gardziła i traktowała jak śmiecia.Pozwalała sobie na jawny romans nie licząc się z jego cierpieniem i upodleniem które mu fundowała.Co spowodowało że nagle zmieniła sie o 180* ?.Nic nie wiemy jak wyglądał ani ile trwał ten proces przemiany w wierną i szanującą męża żonę.S73 pisze tylko o sytuacji z ławeczką która ten proces zapoczątkowała ( ..... klimat jak w "Gorzkich Godach" Polańskiego) Ile to trwało i jakie atrakcje mu jeszcze zafundowała o tym ani słowa.Czym ona się kierowała wybierając ostatecznie męża na resztę życia ?Czy to kochanek się wycofał ?Może to była zwykła ekonomiczna kalkulacja a może przekonanie ze S73 i tak się w końcu zgodzi na otwarty związek.( a potem zmądrzała i zaczęła go szanować )
Piszesz autorze ze przez ostatnie 10 lat była krystalicznie czysta - a jak wyglądało te 10 lat bezpośrednio po zdradzie.Nie było wcale tak różowo czy zwyczajnie nie miałeś możliwości by to zweryfikować ?
Wiem że sporo tych pytań - nie pisz tylko proszę że o te jej powody nie pytałeś ! Od tej prawdy nie uciekniesz !!!
15771
<
#55 | S73 dnia 17.11.2023 14:50
#juliaempatyczna

Cytat

Jakbym teraz po 40 pomyślała,że kiedyś zaliczyło mnie 3 typów, to też bym zdrowaśki klepała. Bo czułam bym się jak puszczalska.
Nie odchodząc od żony, uratowałeś ja od kurestwa. Bo po rozwodzie, poszła by w tango na maxa. Ile lat miała wtedy?

Coś w tym stylu mi niedawno powiedziała, podczas tej rozmowy. mam wrażenie, że była autentycznie wstrząśnięta, gdy jej te sytuacje przypominałem.
Miała wtedy 28 lat, ja 30.

Cytat

A i jesteś w błędzie jak myślisz, że nikt nie wie.

Niewykluczone, że masz rację.

Cytat

Jesteś pewny, że nie zdradzała Cię przed ślubem?

Nie wiem, na pewno nie przez ostatnie 2-3 przed ślubem, a chodzilismy 6 lat. Różnie bywało, przynajmniej na początku, choć nigdy tak, że koniec.Szczerze mówiąc, tego co sie mogło wydarzyc w tym czasie jakoś nie rozkminiam. Chyba nie ma to dla mnie znaczenia. Syn urodził dokładnie 9 miesięcy po ślubie Uśmiech
15542
<
#56 | Hagi10 dnia 17.11.2023 14:56
Autorze ,może inaczej.Są dwa rodzaje ludzi,jedni są w stanie wybaczyć zdradę a inni nie.Do której grupy Ty się zaliczasz?Tutaj nie chodzi o Twoją miłość do żony czy na odwrót.Tutaj chodzi o Ciebie,Twoją godność,Twój ból.

To kim jesteś ,kim jest Twoja żona,jakie są wasze kariery(po 20 latach)teraz nic nie znaczy.Liczy się to co czujesz.Kiedyś czytałem podobny wątek do Twojego.Facet kochał żonę a ona kochała jego.Po wykryciu jej romansu (czystko fizyczny romans) nie mógł jej tego wybaczyć,mimo ,że ona bardzo szczerze go przepraszała ,miała wyrzuty sumienia (wszystko potwierdzone na ukrytych dyktafonach)Nawet jak zadzwonił do niej kochanek,to mówiła mu ,że kocha męża(mąż wszystko wiedział z var-u)

Mimo to nie mógł zostać z żoną ,ponieważ dla niego było to zerwanie umowy.Zdrada była dla niego czymś co kończy związek.To były jego przekonania, i on nie mógł zmienić swojego punktu widzenia.Na terapii terapeuta zapytał się go co może zrobić jego żona,żeby jej wybaczył.
Odpowiedział,że musi wynaleźć wehikuł czasu.Odszedł.
15771
<
#57 | S73 dnia 17.11.2023 15:14
#GruppenWolf

Cytat

co spowodowało że nagle zmieniła sie o 180* ?.Nic nie wiemy jak wyglądał ani ile trwał ten proces przemiany w wierną i szanującą męża żonę.S73 pisze tylko o sytuacji z ławeczką która ten proces zapoczątkowała ( ..... klimat jak w "Gorzkich Godach" Polańskiego) Ile to trwało i jakie atrakcje mu jeszcze zafundowała o tym ani słowa.Czym ona się kierowała wybierając ostatecznie męża na resztę życia ?Czy to kochanek się wycofał ?Może to była zwykła ekonomiczna kalkulacja a może przekonanie ze S73 i tak się w końcu zgodzi na otwarty związek.( a potem zmądrzała i zaczęła go szanować )
Piszesz autorze ze przez ostatnie 10 lat była krystalicznie czysta - a jak wyglądało te 10 lat bezpośrednio po zdradzie.Nie było wcale tak różowo czy zwyczajnie nie miałeś możliwości by to zweryfikować ?


Owszem, dużo pytań ale nie zamierzam od nich uciekać. Jestem tutaj absolutnie szczery, nie jestem tez w stanie opowiedzieć wszystkich detali szczegółów, okoliczności - zwyczajnie za duzo tego.
Jej zachowanie się nie zmieniło! Rozumiesz? Poza ławeczką i jeszcze kilkoma akcjami - przed zdradą, w trakcie i po wszystkim w stosunku do mnie, rodziny, w domu zachowywała się identycznie (czytaj ciepło, z usmiechem, czule, nawet w łózku było tak samo). Jakby były ich dwie - jedna zdradzająca, druga ta lojalna. Dlatego piszę, że nie ufam nawet teraz, nawet mając biling, historie wyszukiwań, historie lokalizacji, gdzie wszystko się zgadza, ja nadal nie ufam! Czy później było różowo, przez te pierwsze 10 lat? Było normalnie, poza momentami gdy mnie łapało jak teraz i wybuchałem.Od razu mówię że nie wiem, w sumie nawet nie chcę wiedzieć, czy cos jeszcze mi odwinęła, ale raczej nie, pilnowałem jej bardzo, w miare ówczesnych możliwości. Gdyby cos się działo musiałbym zauważyć, nawet po czasie, nie ma opcji. Nie wiem czy chciała, ani co chodziło jej po glowie - romans, nawet przelotny bym wykrył, działały we mnie wszystkie czujniki i radary. Potem, jak pisałem wyżej, miałem juz do pomocy technologię.
Myslę, że została ze mną, bo... została. ani z miłości, ani z kalkulacji. Ona chyba nie myślała o odejściu. Po prostu się bawiła na boku. Tak mi się wydaje. A wycofała się, bo się wydało, tak twierdzi. Przestało być fajnie. Nie wierzę w to zbytnio, zwłaszcza po tym jak opowiedziała, że ten ostatni zaczął jej gadać o o tym, że jego była dziewczyna jest z nim w ciąży. Przyznaję, roześmiałem się słysząc ten tekst. Uśmiech

Nie pamietam czy ty, ale ktoś tu wcześniej zapytał, kto zainicjował spacer po parku, wtedy. Jak słowo daję, nie pamietam, ale chodziliśmy tam czesto z synkiem na spacer, niewykluczone, że ona w swej bezczelności/głupocie/amoku dała kolesiowi cynk, i że niby przypadkowe spotkanie. W sensie zobaczyła go z daleka i spytała czy może z nim jeszcze chwilę pogadać. Jakos tak to było. ja - frajer, beciak, szmata, gówienko, zero - powiedziałem, że ok, ostatni raz i że chwilę zaczekam, trudno. Gadali, ja zerkałem, łaziłem po alejkach z wózkiem, w końcu poszedłem do domu.
15771
<
#58 | S73 dnia 17.11.2023 15:20
#Hagi

Cytat

Autorze ,może inaczej.Są dwa rodzaje ludzi,jedni są w stanie wybaczyć zdradę a inni nie.Do której grupy Ty się zaliczasz?Tutaj nie chodzi o Twoją miłość do żony czy na odwrót.Tutaj chodzi o Ciebie,Twoją godność,Twój ból.


Nie wiem! Nie pasuję ani do tej, ani do tej. Przecież ani nie odszedłem, ani nie wybaczyłem, bo jest jak jest, nawet dziś.
Z trzeciej strony, walczyłem z demonami 20 lat, prawda?
Nadal walczę.

Cytat

Na terapii terapeuta zapytał się go co może zrobić jego żona,żeby jej wybaczył.
Odpowiedział,że musi wynaleźć wehikuł czasu.Odszedł.


Mój Boże, jakie to trafne Krzywi się
15380
<
#59 | Tomek040184 dnia 17.11.2023 15:38
Miło poznać kobiecy punkt widzenia. Szczególnie Julia dużo wnosi do tego forum,Brunetka mniej.
Jednak większość z nas odchodzi po zdradzie.. Julia ma rację że jakbyś się wtedy wygadał komuś to by pomogło. Może idź teraz z bratem czy kolegą na piwo. Miałem właśnie tak że zacząłem o tym mówić. Przyjaciel wręcz zdziwiony, bo nie dałem nic po sobie poznać. Przerobiłem nerwice, stany lękowe, początek depresji. Było tak ciepło że aż z domu bałem się wyjść bo myślałem że zawału dostanę. Objawy miałem oczywiście fizyczne : kołatanie serca, przyspieszone bicie serduszka. Wszystko na tle nerwowyn.
Nie zgadzam się z Brunetka że psycholog czy psychiatra coś da obecnie. Przecież masz swoje hobby. Na tym forum nawet pani psycholog wykazuje wysoki poziom emancypacji, a niby to fachowiec Z przymrużeniem oka.
Julia ma rację o uratowaniu jej przed pójściem w tango na ostro. Często tak kobiety robią po rozwodzie. Kiedyś rozmawiałem ze znajomą i pochwaliła się że grubo ponad 20 facetów przerobiła. Potem wielce zdziwiona że faceci tylko na seks ją biorą. Cóż.. Za pewne sławna jest na osiedlu.
Z tą korporacja Julia również ma rację. Też pracuje w korpo i wiele lat krążą historię jak to przełożony zastał pod prysznicem parę kochanków. Także to był powód dla którego twoja "miłość" zrezygnowała z romantyka. Na pewno mówiono o niej pani ławeczka.
Znam wiele takich historii z miejsca w którym pracuje. Jest kolega tutaj pracujący w wojsku. Tam to dopiero kur..i dołek jest i wręcz wszyscy to wiedzą. Kiedyś pracując w Holandii mieszkałem w hotelu robotniczym. Nigdy jakoś mnie nie interesowało kto z kim śpi. Po roku znajomy zaczął opowiadać jak to obracają koleżanki w pokoju na imprezach, nawet te zajęte. Często bardzo ładne dziewczyny. Także do wyglądu twojej nie przywiązywałbym takiej uwagi.
15380
<
#60 | Tomek040184 dnia 17.11.2023 15:42
Jeszcze mam jedną perełkę z Holandii. Znajomy obracał w 3 mężatkę, żonę, matkę pociech. Siedziała z nimi po stosunku dzwoniąc do męża pytała się co tam kochanie u dzieci.
Może to pozwoli Ci zejść na ziemię.
15771
<
#61 | S73 dnia 17.11.2023 15:52
#Tomek, dzięki. Serio Uśmiech
Jestem na ziemi, aż za bardzo Smutek

Myślę, że były dwa momenty na odejście/zakończenie; wtedy, po powrocie z parku i drugi, o którym jeszcze nie opowiadałem.
Gdy już wiedziałem, wróciłem pewnego dnia ciut wcześniej z pracy, z małym była wtedy jej siostra. Gdy poszła, szukałem swojej ulubionej koszulki, nie mogłem znaleźć, ale wiedziałem że żona ma taką w podobnym kolorze, więc może przypadkowo odłozyła po prasowaniu razem ze swoimi. W jej szafie, na półce, pod bluzkami znalazłem opakowanie prezerwatyw, brakowało dwóch. Tymczasem my kochaliśmy się bez, bo brała tabletki. Rany, jak mną wtedy telepnęło.
Ale... jak odejść, gdy z tyłu za wami stoi 2,5 latek i wyciąga do was ręce? No jak? Reszty popołudnia nie pamietam. Po prostu.
15542
<
#62 | Hagi10 dnia 17.11.2023 16:09
S73-widzisz jakiego doznałeś zaszczytu ?Z nimi z zabezpieczeniem z Tobą bez.Fanfary

Autorze czym więcej ujawniasz szczegółów jej romansu tym bardziej uważam,że Twoja żona to seryjna oszustka.

Chcesz znać całą prawdę kim dla niej byłeś ? Powiedz,żeby napisała Ci harmonogram swoich romansów ,ile,z kim,jak itp.

Potem przeczytaj ten harmonogram i zaproś ja na wariograf tylko z jednym pytaniem.Bez szczegółow dla testującego(uniknięcie wstydu) "Czy coś było w tym harmonogramie celowo pominięte'

Ps W 99%,przypadkach wyśpiewa Ci wszystko przed egzaminem.Tzw.spowiedż na parkingu.Przed harmonogramem nie mów jej tylko o wariografie.
13728
<
#63 | poczciwy dnia 17.11.2023 16:17

Cytat

Ale... jak odejść, gdy z tyłu za wami stoi 2,5 latek i wyciąga do was ręce? No jak?

Miałem ten sam dylemat; jednak nie dałem rady zostać; dziś mam świetny kontakt z synem, ale fakt, że widuję go często bo 2 razy w tygodniu i co drugi weekend więc pewnie to też ma wpływ;
13728
<
#64 | poczciwy dnia 17.11.2023 16:23
Panie i Panowie,
Wydaje mi się, że ta dyskusja trochę zmierza nie w tym kierunku w jakim powinna; podejmujecie polemikę w taki sposób jakby autor nie podjął decyzji i wahał się co zrobić pytając wszystkich o radę;
Autor 20 lat temu podjął decyzję! Dziś wracają do niego momenty i chce sobie z tym jakoś poradzić; szuka rozwiązania na to jak poradzić sobie z wracającymi obrazami a nie odpowiedzi na to ile razy i w jaki sposób go żona zdradziła; opanujcie się; mam wrażenie, że z każdym kolejnym komentarzem się nakręcacie;
Uwierzcie, że fakt, że było ich 5 a nie 3 lub, że coś zrobiła czego nie deklarowała i odwrotnie już nic nie zmieni w jego sytuacji; nie to jest jego problemem; on decyzję podjął i uznał za właściwą; jaki jest sens w bieżącym stanie rzeczy powtarzanie po raz enty, że powinno się odejść od zdrajcy albo, że ktoś jest większym oszustem niż myśli autor? Oszust jest oszustem i autor jest tego świadomy; co to ma wnieść do historii i w jaki sposób rozwiązać jego problem, który zgłasza?
15771
<
#65 | S73 dnia 17.11.2023 18:42
#poczciwy

Oj tam, niech mówią, nawet ostro i z naganą Uśmiech To również jest pouczające. Mam tę swoją fazę rozkminy, nieważne, że na pewne kroki za późno - nie skorzystam z ich wiedzy ja, skorzysta inny zdradzony lub właśnie zdradzany user
15380
<
#66 | Tomek040184 dnia 17.11.2023 18:51
Dokładnie kolego S73 też tak myślę. Przecież nie jesteśmy tutaj żeby klepać siebie po ramieniu. Normalna dyskusja. Ktoś słusznie zauważył że Twoja to seryjna oszustka.

Bardzo dobrze cię rozumiem jak to jest dostać strzał w twarz takimi informacjami. Odchodzimy dla siebie przede wszystkim. Jeszcze długo po odejściu ogarniemy emocje i poczucie własnej wartości.

Jestem już na etapie poznawania koleżanek do rozmowy. Z czystym sumieniem mogę z kimś pogadać na luzie. Jak znajdę miłość to miło będzie. Jak nie to życie toczy się dalej. Ty problemu pociech małych nie masz więc jesteś wolnym człowiekiem.

Co do zostawania dla rodziny i dzieci to nie jestem tego zwolennikiem chociaż młodzi czasami pytają czemu nie mieszkam z nimi. Lepiej żeby wydzieli silny wzór męski jako chłopaki niż płaczącego po nocach faceta. Pociechy znakomicie czują co się dzieje.
Także kolego walcz o siebie!!
15542
<
#67 | Hagi10 dnia 17.11.2023 19:37
Tomek040184-To co mówisz to 100% prawdy.Dzieci wynoszą wzorce z domu.Syn patrzy na ojca.Nie można pokazać ,że ojciec to dupa wołowa,któremu mama może skakać po głowie(i na odwrót).Rodzice nie doceniają inteligencji swoich dzieci.One są fantastycznymi obserwatorami.Czasami lepiej powiedzieć pas niż być złamanym człowiekiem.

Co do autora.Myśle,że każdy chce dla niego jak najlepiej.Moim zdaniem,żeby wybaczyć i zacząć to trawić to trzeba wiedzieć jakiego rozmiaru jest ten trup w szafie.Autorze gdyby to był jeden facet to można powiedzieć (no cóż,omotał ją,zakochała się) shit happens.To było trzech facetów.I to jest wersja którą znasz.Osoba która w tak krótkim czasie ogarnia tylu facetów,to seryjny oszust.Seryjny oszust/a rzadko kiedy zatrzymuję się na 3.

Wiem bo mój przyjaciel był seryjnym oszustem i znam ich sposób rozumowania.
15771
<
#68 | S73 dnia 17.11.2023 19:56
#Hagi10

Chciałem wyedytowac i niechcący usunąłem sobie wpis Smutek
Nie chce mi się tego pisać jeszcze raz więc zapytam skrótowo.

To normalne, że gdy ją sprawdzam i nie przylapuję na niczym, czuję coś na kształt rozczarowania? Jakbym podświadomie szukał pretekstu by ją ukarać, czy coś w tym stylu?
Wydaje mi się to chorą perwersją, ale tak właśnie czuję.
Inwigiluję, sprawdzam, jakby to zło, którego szukam, miało przynieść mi ulgę...
Tak jest od godziny W
Czy jestem nienormalny, czy to jest u zdradzonych jakieś typowe?
Nigdzie tutaj nie widziałem, żeby ktoś o takim czymś wspomniał, a obczytałem mnóstwo tematów...
A może jak mowisz, podświadomie wyczuwam seryjną oszustkę?
15542
<
#69 | Hagi10 dnia 17.11.2023 20:08
Mój przyjaciel zdradzał swoją żonę wielokrotnie.I nie tylko żonę.Zdradzał wiele partnerek.Pytasz się dlaczego ona Ciebie wybrała,mogła Cię przecież zostawić? To bardzo proste.

Powiem Ci co mówił mój przyjaciel.On nigdy nie chciał odchodzić od swojej żony.Nigdy nie było u niego takiego tematu.Dbał o żonę i ona była bardzo szczęśliwa.

On jako seryjny oszust nie miał w sobie wyrobionej empatii.W jego głowie on nie krzywdził żony.Uważał ,że skoro ona nie wie o zdradach to nie cierpi itp.On nawet ją na swój sposób kochał.

Ona się dowiedziała i kopneła go w tyłek.Nie każdy chce się dzielić mężem/żoną.

Kolega chodzi do pychologa i już nie zdradzą nowej partnerki Uśmiech
15532
<
#70 | normalnyfacet2 dnia 17.11.2023 20:19

Cytat

Tak jest od godziny W

Problem w tym że jej zdrad nie przerobiłeś na samym początku
- nie zrobiłeś karczemnej awantury
- nie przeczołgałeś jej
- nie schlałeś się
- nie wyprowadziłeś się/jej
- nie rozłożyłeś tego na czynniki pierwsze
Ty przetrawienie zdrad rozłożyłeś w czasie, po kilu latach coś tam, po następnych coś tam...i tak minęło 20 lat.
Dlaczego to robisz? Myślę że jesteś teraz na tyle silny że pizgnąbys papierami i odszedł. Być może nawet tego chcesz.

Masz ciągle poczucie krzywdy(gdy się przypomni) jesteś tak zbudowany. I co gorsza sobie nie ułatwiasz. To tak jakbyś wykopał grób wrzucił tam trupa i co jakiś czas przychodził i patrzył czy nadal tam leży.

Piszesz że jej nie wybaczysz, i od 20 lat masz poczucie ze przegrałeś małżeństwo/życie, tak?

Jesteś chyba po 50-tce, przed Toba 20/30 lat życia, nie uważasz że można już zakopać tego trupa?
13728
<
#71 | poczciwy dnia 17.11.2023 21:35
Podpisuje się pod postem normalnyfacet;
Dodam tylko od siebie, że dziś problemem nie jest już Twoja żona; problemem jesteś Ty sam dla siebie; opcje są dwie:
1. Kończysz małżeństwo
2. W jakimś stopniu przepracowujesz te zdrady dochodzi w końcu do akceptacji przeszłości i swojej małżonki taką jaką jest z całym jej" inwentarzem dobrodziejstw" ; zwyczajnie godzisz się z tym;
Innej drogi nie dostrzegam, jest jeszcze w zasadzie trzecia, której nie proponuję bo ona w zasadzie się dzieje od 20 lat - mianowicie wypierasz silne emocje i męczysz się kolejne lata;
15771
<
#72 | S73 dnia 17.11.2023 22:44
Tak. Zbyt wielu opcji nie mam, niestety. Mam pomysł na jeszcze jeden, kompleksowy research minionej dekady, dziś na to wpadłem. Mam jej stare telefony, umiem odzyskiwać dane, telefony są na Androidzie, więc będzie jeszcze prościej. Wyciągnę z nich wszystko co się da. Jeżeli zdradziła mnie po raz kolejny, w tym czasie, na pewno znajdę ślad. Usunięta fotkę, SMS itp. Wiem na co zwracać uwagę, znam rodzaje kamuflażu. Jest oszustką, ale tylko kobietą, czyli bez żyłki informatycznej.
Jeśli nic nie odkryję, wyprę, zduszę, spróbuję zaakceptować.
Jeśli coś odkryję, choćby i dziesięć lat temu, to będzie koniec. Miała swoją szansę na odkupienie, nie było kary, miała wszystko. Nadal ma. Jeśli to za mało, nie będzie niczego. Napisaliście wyżej, że chyba jestem silniejszy. Tak, jestem. Jedyne, co mnie trzymało w ryzach, to wstyd i zażenowanie. Potem wszedłem tutaj i zrozumiałem, że nie powinienem się wstydzić. Nie zrobiłem nic złego. To ja jestem ofiarą.
13728
<
#73 | poczciwy dnia 17.11.2023 23:37

Cytat

To ja jestem ofiarą.

Zgadza się, tyle, że Ty w tej pozycji ofiary ugrzęzłeś a to jak sam widzisz jest destrukcyjne;
15773
<
#74 | Julianaempatyczna dnia 18.11.2023 01:33
Nie odpowiedziałeś czy kto Ci bliski, wie o tym?
Czy ona komuś powiedziała?
Wiesz dla mnie trochę idealizujesz żonę, jaka to ona jest dobra itd. znajomi też tak mówią. Może tak się zachowuje, żeby przykryć wstyd z przed lat.
Długo pracowała jeszcze w tej firmie?
15652
<
#75 | Apostata dnia 18.11.2023 02:52

Cytat

Julia ma rację o uratowaniu jej przed pójściem w tango na ostro. Często tak kobiety robią po rozwodzie. Kiedyś rozmawiałem ze znajomą i pochwaliła się że grubo ponad 20 facetów przerobiła. Potem wielce zdziwiona że faceci tylko na seks ją biorą. Cóż.. Za pewne sławna jest na osiedlu.


Czyli wychodzi nasza prawdziwa natura? Jak ona ma 20 facetów to idzie w tango a jak facet rucha wszystko co na drzewo nie ucieka to alfa?

Cytat

To normalne, że gdy ją sprawdzam i nie przylapuję na niczym, czuję coś na kształt rozczarowania?
Daj sobie spokój ze sprawdzaniem, ja odpuściłem 7 lat temu. Piszesz że już nigdy nie zaufasz - musisz zaufać. Choć przypomniałeś mi i korci by pogrzebać w jej starym telefonie.
15765
<
#76 | Kurd dnia 18.11.2023 11:07
Wybaczcie Państwo, bo sam jestem relatywnie świeży w sytuacji zdrady i być może nie powinienem zabierać na tym etapie głosu. Tym bardziej, że sam zdrady nie przepracowałem, a się z nią w gruncie rzeczy nadal borykam, choć aktualnie jest mi nieco lżej. Na poprawę wpłynęły bezpośrednio opinie i porady uczestników dyskusji w mojej sprawie. S73 tutaj dostajemy propozycje pewnych rozwiązań, czy kierunków w jakich zgodnie z osobistym doświadczeniem komentujących powinniśmy podążać. Często są to skrajnie różniące się rozwiązania wynikające z jakże zróżnicowanych charakterów, czy doświadczeń osób zabierających głos. Są to jednak pewne drogowskazy, swoiste mapy drogowe działań mających nam pomóc, a nie gotowe i uniwersalne scenariusze rozwiązań. S73, jak już pisałem wcześniej, Twoja sprawa, zresztą jak wielu, niezwykle mnie poruszyła i stała się nadzwyczaj bliską. Widzę w nas pewne podobieństwa z tym, że ja jestem na początku drogi, a ty na jej końcu. Choć moja droga nieustannie ewoluuje, zapewne również utonę w pewnej relatywizacji tego co mnie spotkało. Chcę tylko dodać jedno. Moja żona dała mi 24 lat szczęścia i zafundowała z tego zaledwie rok piekła zdrady. To jest bilans do przełknięcia, choć pewnie zaraz zostanę za to zgrillowany, bo przecież nie mamy się tu klepać po ramieniach, tylko twardo sprowadzać się na ziemię i pisać jak jest. Twoja sytuacja jest odwrotna - kilka lat relatywnego szczęścia i 20 lat piekła. Jednak w tym czasie stworzyliście rodzinę, wychowaliście wspólnie syna, a ty mogłeś oddać się karierze, w której osiągnąłeś sukces. Miałeś czas i możliwości by tworzyć, stać się w tym dobry, rozwijać i wybić się daleko ponad przeciętność. Mogłeś stać się popularny i wyjść z cienia. O oczywiście zawdzięczasz to sobie, ale z własnego doświadczenia wiem, jak diabelsko trudno to osiągnąć bez wsparcia żony. Nie tyle oczywiście merytorycznego, co stworzenia również przez nią odpowiednich warunków. Dzieci totalnie absorbują, dom czy mieszkanie, proza dnia codziennego również. Z tego co czytam i popraw mnie proszę jeżeli to nadinterpretuje, owe warunki do rozwoju zapewne specyficznej i wymagającej kariery miałeś. Nie chcę tu powtarzać starożytnych farmazonów, że za każdym sukcesem mężczyzny, stoi po części jego kobieta, ale jest w tym trochę prawdy. Praca twórcza absorbuje i wiem coś o tym, to nie jest prowadzenie biznesu, czy praca na etat - wymaga specyficznych warunków. Oczywiście to tylko sfera zawodowa. Wychodzę z założenia, że chyba jednak nie można mieć wszystkiego - doskonałego małżeństwa, pełnej sukcesów kariery, super rodziny i przyjaciół, dostatniego życia i emocjonalnego spokoju jednocześnie. To chyba jednak jest mrzonka i mokry sen małolatów. Zawsze jest coś za coś i nic nie ma za darmo. Niestety nam wszystkim tu przyszło nosić krzyż zdrady, a w wielu przypadkach i inne. Konkludując, wiem, że niewiele ten głos wniesie ukojenia, bo i nie może. Chcę jednak zaprezentować trochę inny punkt widzenia. Ja jeszcze nie zdążyłem do końca zgorzknieć. Częściowo stałem się domowym detektywem tropiącym każdy krok żony, ale chyba właśnie dzięki Tobie będę musiał zwyczajnie to zwalczyć w sobie, bo jak widać to tylko pogłębia osobisty dramat, a w niczym nie pomaga. Rozumiem Twój ból i cierpienie, przeraża, że mimo upływu 20 lat to nie mija, a się pogłębia. Może jednak warto zrobić swoisty bilans strat i zysków w Twoim życiu. Realny. Jakie elementy straciłeś, jakie zyskałeś. Bo poza sferą sercową, Twoje życie wydaje się udane. Dziś mi się wydaje, że to tylko jedna ze sfer życia, być może najważniejsza, ale mimo wszystko jedna z conajmniej kilku równie ważnych. Tak wszyscy tu zostaliśmy upodleni, Ty wręcz szczególnie, ale Twoja żona, też wydaje się, że odpokutowuje swoje winy. Jeżeli Twój przykład nie jest tym, czego oczekuje się od zdradzającej żony, to co w takim razie jest? I chyba między bajki można sobie włożyć, że można by jeszcze więcej transparentności wycisnąć z tej kobiety. Poza tym i tak i tak jej na tym etapie zapewne nie uwierzysz. Bo tu leży nasz problem, niezależnie od wszystkiego i tak zdrajcom nie uwierzymy. To już niestety nasz problem i dlatego tak wiele tu sugestii rozwodów, rozstań, trzaskań drzwiami, przesłuchań rodem z Abu Gharib i technik inwigilacji specsłużb. Wiem sam, że trudno zachować racjonalność w tym stanie ducha, bo sam ma z tym problemy, ale jedynie spokój, rzeczowa analiza i praca nad sobą może dać jakieś efekty. Tym bardziej, że Twoja żona, podobnie jak moja, choć popełniły potworną zbrodnię, potworami do końca nie są. I nie chodzi tu o usprawiedliwienie czy relatywizacje. Chodzi o to, że inaczej jest grillować awanturującą się z natury zdzirowatą zołzę o najgorszych cechach charakteru czy psychicznej dysfunkcji, a inaczej kogoś takiego jak Twoja żona, o której pozytywnych cechach napisałeś więcej, niż o negatywnych. Niewielu tu Cię rozumie. Ale akurat ja tak. Może dlatego że jestem tu i w sytuacji zdrady świeżak. Trzymam za Ciebie kciuki i choć rozum w takich sytuacjach płata figle, masz tęgą głowę, więc się nie daj. Pozdrawiam serdecznie.
15771
<
#77 | S73 dnia 18.11.2023 12:05
#Kurd

Jestem pod autentycznym wrażeniem. Przeczytałem twój wpis i spłynął na mnie spokój. Tak, po stokroć tak. Mówiąc, że żona jest dla mnie dobra, nie powiedziałem w zasadzie nic. Jakbym się bał, że zrobię coś niestosownego, że znowu okażę slabość. Prawda jest taka, że bez niej nie osiągnął bym nawet ułamka tego, co osiągnąłem. Jeśli zdrada ją zmotywowała do bycia lepszym człowiekiem, to stała się lepsza. Ja miałem 20 lat zgryzoty. Ona - pokuty. Tak, teraz problem tkwi już tylko we mnie i ode mnie zależy, czy się z tym uporam. Nie będę już żony sprawdzał. Porozmawiam z nią raz jeszcze, tak jak z Wami tutaj. Wyjaśnię, poproszę o kilka wyjaśnień i postawie twarde, stanowcze warunki. A potem spróbuję zakopać tego trupa. W zasadzie już mi lepiej. Dziękuję Uśmiech
15542
<
#78 | Hagi10 dnia 18.11.2023 14:26
Autorze i o to właśnie chodzi.Z tą różnicą,że te rozmowy powinny być przeprowadzone 20 lat temu.Po 20 latach Twoja żona jest już inną osobą.

Możesz jej powiedzieć ,że chcesz ,żeby to była ostatnia rozmowa na ten temat ale ma być w 100% szczera.Powiedz jej,że te domysly niszczyly Cie przez 20 lat i chcesz znać wszystko.Możesz delikatnie zapytać czy jeśli oddasz te telefony do profesjonalisty to czy będzie coś jeszcze ?Jej reakcja powie Ci wszystko.

Autorze to czy ona jest wierna od 20,15 czy 10 lat to nie ma już wielkiej różnicy(skoro jest teraz super żoną )To ,że 20 lat temu Tobą gardziła i nie kochała (sam nie masz co do tego wątpliwości) to nie oznacza ,że z biegiem lat zobaczyła w Tobie człowieka którego zawsze szukała.
15532
<
#79 | normalnyfacet2 dnia 18.11.2023 15:08
S 73

Cytat

Porozmawiam z nią raz jeszcze, tak jak z Wami tutaj. Wyjaśnię, poproszę o kilka wyjaśnień i postawie twarde, stanowcze warunki.

Po 20 latach od zdrady chcesz stawiać warunki ?
Podziel się z nami jakie one mają być.

Rozmowę bym sobie odpuścił, co miałeś jej powiedzieć już powiedziałeś kilka razy, zakop trupa bez gadania bo one(gadki) świadczą o Twojej słabości.
Chcesz to sprawdź telefony i gdy wyjdzie że jest czysto to zaprzestań śledzenia, gadania, powrotów do tego co było i po prostu żyj i ciesz się z życia bo ono zapieprza do przodu a końca naszych gwarancji nie znamy.
15652
<
#80 | Apostata dnia 18.11.2023 16:22
Czy to że miewasz dołki jest czymś spowodowane?
np. okresu bez sexu, okresy gdzie małżonka poświęca Ci mniej czasu, jesteś w delegacji i nie widzicie się kilka dni ...
15771
<
#81 | S73 dnia 18.11.2023 19:50
#Apostata
Nie ma reguły. Tak mi się wydaje. To znaczy nie jest to raczej związane z nią. Jak tak się teraz zastanawiam, powodem nawrotów bywają często jakieś sytuację, miejsca, skojarzenia. Na samym początku wiadomo, było tego multum. Teraz niewiele, ale jednak wciąż.

#normalny facet

Wbrew pozorom - wiem, czego od niej oczekuję i co sprawia, że nawroty traumy przechodzę lżej. Ma współpracować i mi pomagać, a co najmniej nie utrudniać Z przymrużeniem oka Ona o tym wie. Nie uszanuje lub oleje, nie odpowiadam za konsekwencje. A będą, to również już wiem.

#Hagi
Była rozmowa, wczoraj. Od 23 do 2 w nocy. Amnezja minęła i opowiedziała mi wszystko, ze szczegółami, chronologicznie. Bez płaczu, acz potężnie zestresowana, czemu się nie dziwię.
Im dalej w las, tym bardziej schodziło ze mnie ciśnienie.
Jest seryjną oszustką ale recydywy nie było, wiem już na pewno.
#poczciwy - chyba tak wygląda przepracowanie, prawda?
#julia - odnośnie jej pracy, pracowała tam jeszcze ok. 2 lata. Zanim się oburzysz, że jak to tak, czemu nie zmieniła od razu, przypomnę że to był 2003 r. ponad dwudziestoprocentowe bezrobocie, a my mieliśmy kredyty i małe dziecko Od tamtej pory zmieniała pracę jeszcze dwa razy, teraz pracuje naprzeciwko mojego biurowca. Spędzamy razem weekendy, przewaznie jeździmy razem do pracy i z pracy. Teoretycznie powinienem być szczęśliwy bardzo, nieprawdaż? Z przymrużeniem oka
15532
<
#82 | normalnyfacet2 dnia 18.11.2023 20:08
S73
To już wiesz dlaczego popłynęła w zdrady? I to hurtem?
15771
<
#83 | S73 dnia 18.11.2023 20:20
#normalny facet.

Tak. Prawda jest banalna i w sumie zawsze ją znałem. Żona jest atrakcyjna i... nieskomplikowana. Wtedy była jeszcze prostsza, bo młoda. Dodatkowo, w sprzyjających okolicznościach, pozbawiona zahamowań, choć z pozoru konserwatywna i przyzwoita. Widziałem, co brałem. Wiem, co mam, wiem co miałem. Cholera, ależ się zrymowalo...
Ja byłem młody, wpatrzony jak w obrazek, ufny, naiwny.
Teraz płacę. Ech.
13728
<
#84 | poczciwy dnia 18.11.2023 20:27

Cytat

#poczciwy - chyba tak wygląda przepracowanie, prawda?

Sam musisz sobie odpowiedzieć na to pytanie; przepracowanie jest wtedy kiedy potrafisz zaakceptować przeszłość, wybaczyć sobie i jej i zamknąć sprawę raz na zawsze; czy to już? Sam wiesz najlepiej;
15542
<
#85 | Hagi10 dnia 18.11.2023 21:32
Autorze ale moim zdaniem to nie jest odpowiedź.To,że ktoś jest atrakcyjny i "prosty" nie czyni z niego oszusta.Ona miała 28 lat,nie była dzieckiem.Może ona najprościej lubiła ten sport.Są tacy faceci więc są i takie kobiety.Takim jeden partner nie wystarcza.
15773
<
#86 | Julianaempatyczna dnia 18.11.2023 21:33
Tak tylko zapytałam o pracę, bo ja pracowałam w trójkącie, jednej firmie. Udało mi się odejść dopiero po roku.

Naprawdę Ci współczuję, Twoja historia jest bardzo ściskająca serce i głęboko wchodzi w głowę.

Czy wczoraj dowiedziałeś się, czegoś nowego?
15773
<
#87 | Julianaempatyczna dnia 18.11.2023 21:43
Kurd, fajny ten ostatni wpis.
S73 tak zapytam, to nie jest złośliwe i związane ze zdrada.
Dużo Was razem wszędzie, do pracy razem, firmy obok siebie, żona nie czuję się osaczona? Nie wiem, jak długa jest droga, do pracy ale czy nie masz przesytu jej...ona Ciebie?
15532
<
#88 | normalnyfacet2 dnia 18.11.2023 22:33
S73

Cytat

Żona jest atrakcyjna i... nieskomplikowana. Wtedy była jeszcze prostsza, bo młoda. Dodatkowo, w sprzyjających okolicznościach, pozbawiona zahamowań, choć z pozoru konserwatywna i przyzwoita.

No i...nie wyjaśniłeś.
Ja rozumiem że ona młoda, atrakcyjna i chętni się znaleźli ale z tego co piszesz odnoszę wrażenie że ona była w tym aktywna a tu zabrzmiało tak jakby ją zbajerowali a ona bidula ciemna i im uległa.
Czy mam rozumieć że poleciała jedynie na słowa czy też ona chciała ich zaliczyć(bez zahamowań) bo Ty byleś pierwszy i jedyny?
Chyba że się zauroczyła, zakochała bo tam chyba nie było tylko cielesności.
A jeżeli się zakochała to też cholernie szybko poszło.
15771
<
#89 | S73 dnia 18.11.2023 23:48
#Hagi, jesteś najbliżej prawdy. Lubiła ten sport, to dobre określenie

#Julia, to od relatywnie niedawna, niecałe trzy lata. Nie, nie dowiedziałem się niczego specjalnie nowego, ani jakoś szokującego. Ot, brakujące elementy układanki.

#normalnyfacet, i tak i nie. Nie lubię mówić o kimś bliskim źle, tak mnie wychowano Poznałem ją dość dobrze, w końcu znam ją... od 1993 r. Nie byłem jej pierwszym i jak widać również nie ostatnim.
Ona, uwaga, moją pierwszą. I będzie zapewne ostatnią. O tym dowiedziała się wczoraj. To było jedyna rzecz, której o mnie do wczoraj nie wiedziała.
Obiecałem jej i wam szczerość, staram się dotrzymać słowa.
Przepraszam, że tak troszkę enigmatycznie, może też niezbyt gramatycznie, ale piszę z telefonu

Teraz możecie się ze mnie śmiać.
15773
<
#90 | Julianaempatyczna dnia 19.11.2023 01:26
A dlaczego mamy się śmiać?!
Mój mąż też jest moim pierwszym, i bardzo ale to bardzo żałuję tego, że się nie bawiłam, z umiarem oczywiście. 2 byłoby ok.
Ciakowsc kazała by mi sprawdzić te telefony Szeroki uśmiech
15773
<
#91 | Julianaempatyczna dnia 19.11.2023 01:27
Boli Cię Twój mały przebieg,w stosunku do żony?
15532
<
#92 | normalnyfacet2 dnia 19.11.2023 03:05
S73

Cytat

Lubiła ten sport, to dobre określenie

To dziwne że wytrzymała tyle czasu, potem szybko popłynęła i znowu wytrzymuje.
Ta wiedza że było trzech to wypłynęła od niej czy Ty ich wynalazłeś?

Cytat

Ona, uwaga, moją pierwszą. I będzie zapewne ostatnią. O tym dowiedziała się wczoraj.

Że będzie ostatnią czy że była ona pierwszą?
I nie wiem dlaczego mamy się śmiać że miałeś jedną babkę? Gdyby nie ta historia to pozazdrościć.
15291
<
#93 | Yolo dnia 19.11.2023 12:37
Przeczytałem cały wątek i uważam, że Autorze u Ciebie się nic nie zmieni,a wręcz doszły kolejne trigery dla Twojej głowy w postaci szczegółów, których się ostatnio dowiedziałeś.
Myślę, że chcesz oszukać sam siebie, że to Ci ulży, czy pomoże o tym nie myśleć.
Tak się nie stanie,przekonasz się o tym w najbliższym czasie.
Flashbacki będą wracać do Ciebie niestety.

Gdyby nie ten niechlubny okres w życiu Twojej żony,to tylko można byłoby pozazdrościć takiej partnerki życiowej.

Sam mam ten problem,co Ty od 5 lat, choć moja nigdy się nie przyznała do seksu z kochankiem,w co oczywiście nie wierzę.
Dodatkowo moja, to przeciwieństwo Twojej żony,bo nigdy nie zasłużyła na drugą szansę, choć dawałem jej tych szans co najmniej kilka.

Nic się nie zmieni, dopóki sam czegoś nie zmienisz, jeśli zostaniesz z żoną, będziesz miał te nawroty myśli do końca życia.
Takie jest moje zdanie.
15542
<
#94 | Hagi10 dnia 19.11.2023 13:01
Apropo tych szczegółów romansu,kiedyś na anglojęzycznej stronie czytałem "wątek" zdradzaczy i co mnie bardzo rozśmieszyło bardzo dużo kobiet pytało o rady "jak udowodnić mężowi ,że seks z kochankiem nie był lepszy"

Ludzie odpowiadali wtedy tym kobietom ,że nikt nie sypia z kochankiem przez rok dla nudnego seksu...
Autorze,prawda jest taka, żadna kobieta nie przyzna się mężowi,że kochanek był lepszy w łóżku,większy (wiadomo gdzie ) itp.To klasyka.

Dlatego jeśli chcesz być z żoną to musisz zaakceptować całe to "gówXno".Kobieta spełniona w związku nie będzie zdradzała,bo po co?Raz tak,nie trzy razy.Zbyt duże ryzyko.
15532
<
#95 | normalnyfacet2 dnia 19.11.2023 13:20
Yolo
Skoro tu się odezwałeś to co tam u Ciebie?
Napisz w swojej historii.
15547
<
#96 | MarcusM dnia 19.11.2023 13:26
S73
Daaawno tu nie byłem, ale po wejściu zaciekawiła mnie Twoja historia. Bowiem początkowo wydawała mi się ona podobna do mojej historii i historii ,,Gunia11". W miarę jednak jak czytałem Twoje kolejne wpisy, musiałem stwierdzić iż jest ona całkiem różna. Wyjaśniam DLACZEGO.
Nasze żony (moja i Gunia), też ,,oblały egzamin" z bycia żoną w podobnym wieku jak Twoja. Z tą różnicą, że one NIE MIAŁY żadnego doświadczenia jak wygląda sex z kim innym. Tak też mówiły: ,,byłam młoda, głupia i chciałam zobaczyć jak to jest z innym".
Efektem tego było to, że musiały się zmierzyć: w przypadku Gunia z wyrokiem skazującym go; a moja z zdjęciami, które im zrobiłem w ,,trakcie konsumpcji". Musiały ,,stanąć do powtórki" z tego co to znaczy być żoną. Niezwykle trudnej powtórki, bo MUSIAŁY ,,stanąć w prawdzie" wobec swoich i naszych (moich i Gunia) rodziców. Wręcz nawet moja żona od swojego Ojca usłyszała, że przyniosła im wstyd i ich zhańbiła; że nie ma śmiałości prosić mnie o to abym Jej wybaczył.
I one tą ,,powtórkę" zdały z bardzo dobrym wynikiem. Nie tylko swoim słowem, ale postępowaniem i ale konkretnymi czynami/działaniami w kierunku uratowania naszych małżeństw. Bo i Gunio i ja byliśmy zdecydowani natychmiast zakończyć te małżeństwa.
Twoja żona zaś ,,spadła na cztery łapy" bez ŻADNYCH konsekwencji za to co ,,odwinęła". A to nie był jeden ,,boczniak" jak w przypadku naszych żon, ale co najmniej trzech. Mało tego - Twoja żona jakby dostała od Ciebie ,,rozgrzeszenie" za to co zrobiła, swego rodzaju aprobatę tego (sławetna ,,ławeczka"Z przymrużeniem oka jej postępowania. Przecież ona tą ,,ławeczką" ZDRADZIŁA CIĘ co najmniej emocjonalnie (nie chcę wnikać w to, co w czasie tych 2 godz. się działo, gdy z dzieckiem wróciłeś do domu, ale należy zwrócić uwagę, że nawet to dziecko nie było dla niej przeszkodą, aby skonsumować, przynajmniej emocjonalnie, tego ,,boczniaka"Z przymrużeniem oka. Ty jej tym jakby ,,dałeś licencję" na te zdrady..
Nie znam Ciebie, nie znam Twojej żony(?); nie wiem jak faktycznie wygląda z jej strony ten jej stosunek do Ciebie obecnie. Być może (dopuszczam taką możliwość), że rzeczywiście opamiętała się. Ale na Twoim miejscu nie byłbym tego za bardzo pewien. Bowiem ona nie poniosła żadnych konkretnych konsekwencji tego co z przynajmniej trzema ,,boczniakami" robiła. ŻADNYCH.
I być może, że dalej to robi, tylko nauczona doświadczeniem bardzo dobrze się kamufluje. Sam piszesz, że ,,lubi ten sport".
Powinieneś, tak jak tu już napisano, sprawdzić te jej stare telefony i zaprosić ją na wariograf. I nie ma znaczenia czy rzeczywiście pójdziecie na ten wariograf. Istotna będzie jej reakcja na tą ,,propozycję".
----------------------------
Wszystko co powyżej piszę z myślą, że to są być może tylko nieuprawnione ,,gdybania" i że te 20 lat po ,,godz. W", są rzeczywiście obrazem jej głębokiej przemiany. I oby tak było.
Jednak bez wyjaśnienia do końca tych jej działań wcześniejszych, stawianie takiej hipotezy jest mocno ryzykowne. A TY będziesz już wiecznie sam się gnębił.
---------------------------
S73
Od ,,godz..W" w przypadku Gunia minęło ok.40 lat. W moim przypadku ,,grubo" ponad 40 lat.
I dalej obaj sporadycznie odczuwamy ,,ból reumatyczny w odciętej kończynie". Bo zdrada to ,,morderstwo" psychiki u osoby zdradzonej. I tego nie nie da zaleczyć, nie da się wyrzucić z pamięci. I w przypadku ,,nawrotów ..... sytuacji, miejsc, skojarzeń, jej nieopatrznych słów ....." takie coś będzie wracać. Coraz rzadziej, ale będzie. I zdarza się,że budzę się w nocy z myślą: ,,co ta zdrajczyni robi u mojego boku". Tak już po prostu jest z zdradą i z tym co po niej, w przypadku, gdy nie nastąpiło rozstanie.
Bowiem JEST DOKŁADNIE tak jak napisałeś:

Cytat

W przypadku małżeństwa są trzy przestrzenie. Żony, męża i ta wspólna. Ta wspólna - to swoiste intymne sacrum, wydzielone z przestrzeni osobistych. Ona spaja związek. Nie ma w niej miejsca dla osób trzecich. Zbezczeszczona raz, pozostanie taką na zawsze.
15532
<
#97 | normalnyfacet2 dnia 19.11.2023 13:28
Hagi10

Cytat

Kobieta spełniona w związku nie będzie zdradzała,bo po co?Raz tak,nie trzy razy.

Tylko autor zdaje się nie wie dlaczego ona zdecydowała się na jazdę po bandzie.
I zauważ że to nie było 3x z jednym gościem tylko z trzema w krótkim czasookresie.

Cytat

Zbyt duże ryzyko.

Które co najmniej dwa razy podjęła
- powrót do "roboty" na spotkanie z gachem
- i ławeczka
Ona nie bala się podjąć tego ryzyka...pytanie - dlaczego?
15771
<
#98 | S73 dnia 19.11.2023 14:00
Panowie i Panie, bardzo uważnie czytam wasze wpisy i dziękuję z całego serca. To dla mnie ogromną nauka. Na ostatnie Wasze pytania zwyczajnie nie mam odpowiedzi, a na gdybanie nie mam już sił, też tak zwyczajnie. Żałuję, że nie trafiłem tu wiele lat temu. Bardzo żałuję. I błagam, mówcie, opowiadajcie dalej. To chyba najlepsze lekarstwo dla takich jak ja
15532
<
#99 | normalnyfacet2 dnia 19.11.2023 14:11
S73
Sprawdzisz telefony?

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?