Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

zona Potifara00:16:37
Julianaempat...00:20:00
# poczciwy00:29:09
Luiza3301:18:29
ewa12301:57:27

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NieSypiam
04.05.2024 20:06:38
NowySzustek pozdrawiam cie ziomeczku, dzięki za wszystko i oby ci się wiodło. Ja wyszedłem na prostą i wszystko u mnie dobrze (bez szona) Uśmiech Uśmiech Uśmiech

Matsmutny
03.05.2024 06:00:21
.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Nie rozumiem tej zdradyDrukuj

Zdradzony przez żonęCześć, sytuacja jak we wstępie. Byliśmy parą od 8 lat z czego 6 lat po ślubie. Dwójka dzieci z czego jedno z poprzedniego związku żony. Żyliśmy jak normalni ludzie raz było lepiej a raz gorzej. Początkowo mieliśmy swoje problemy finansowe ale nasza miłość potrafiła je pokonać, potem różne problemy które się pojawiały jak w każdym związku ale zawsze udawało się wszystko pokonać.

Bardzo popsuło się kiedy w pracy żony pojawił się nowy szef. To był Listopad 2022. Od tego czasu dużo mniej miłości, uczucia z jej strony. W Styczniu doszło nawet do awantury gdzie jej to wypomnialem ale zbyt wiele się nie zmieniło. Wytrzymałem tak do Marca i sprawdziłem w końcu jej telefon. Praktycznie od razu znalazłem wiadomość do koleżanek z pracy w której fantazjuje o szefie... oczywiście szok, płacz, rozmowa w której przyznała się że jako facet się jej podoba ale to tylko głupie wiadomości z głupimi koleżankami i za tymi słowami nigdy nie poszłyby żadne czyny. Prosiła o szansę, przysięgała że to był ogromny błąd i że jestem najważniejszy. Chciała odejść z pracy żeby to udowodnić. Po ogromnej walce wewnątrz siebie postanowiłem że nie mogę przez taki błąd przekreślić 7 lat wspólnego życia i skrzywdzić dzieci rozstaniem. Kolejne 2 miesiące to ciągłe wachania nastroju i zmiany decyzji - raz ważniejsza była rodzina a raz praca... po długiej i głębokiej rozmowie gdzie prosiła o to żebym pozwolił jej w obecnej pracy zostać postanowiłem się zgodzić. Rozmowa bardzo głęboka, patrzyła mi w oczy i przysięgała że nie ma już żadnych głupich myśli, zdystansowała się, obiecywała że z szefem i koleżankami które przez cały czas nagadywały ją na ten "romans" będzie utrzymywać relacje tylko służbowe i poza pracą żadnych spotkań itp.

Tu chcę się zatrzymać i powiedzieć że między majem a listopadem ta obietnica była regularnie łamana ale zawsze w taki sposób że była jakaś wymówka - na przykład zaprosiła szefa do znajomych na Facebooku a potem usunęła powiadomienie że on je zaakceptował. Kiedy powiedziałem o tym że nie powinna go dodawać odparła że nie sądziła że to coś złego a kiedy zapytałem dlaczego usunęła powiadomienie to stwierdziła że bała się kłótni. Przecież to jest zupełnie sprzeczne... jeśli wiesz że może to doprowadzić do kłótni to nie można jednocześnie stwierdzić że się myślało że to nic takiego... próbowałem o tym rozmawiać ale chęci na rozmowy nigdy nie było. Takich sytuacji jak ta wyżej było łącznie z 5-6 ale nie będę wszystkich wypisywać. To wszystko sprawiało że przez cały czas czułem się niepewny ale bardzo chciałem wierzyć że coś mi się wydaje i nie chciałem rozbijać rodziny jakimiś pochopnymi decyzjami.

Mimo tego co wyżej okres od Maja do Listopada to wspólne wyjścia, plany, miesiąc temu zrobiliśmy podobne tatuaże i żona powiedziała "no teraz to już na pewno nie możemy się rozstać". Dzień przed rozstaniem pojechaliśmy oglądać dom który chcieliśmy kupić.

I nagle w Sobotę żona nie wraca z pracy. Kiedy dzwonię to nie odbiera, odrzuca połączenie i odpisuje że porozmawiamy w domu i że wróci za 30 minut. Nie wytrzymałem, pojechałem pod jej pracę i spotkałem ją na parkingu. Podszedłem do niej i zapytałem o co chodzi i usłyszałem że chce się rozejść. Że już mnie chyba po prostu nie kocha. Kiedy zapytałem czy ma kogoś, odpowiedziała że nie chce mnie okłamywać. Zapytałem czy chodzi o byłego już szefa to potwierdziła. Przekonuje mnie że wszystko zaczęło się tydzień wcześniej kiedy napisała do niego żeby podziękować za dobrą ocenę sklepu. Twierdzi że mnie nie zdradziła fizyczne i że są na etapie poznawania się, dowiadywania się o swoich ulubionych kolorach, potrawach, zainteresowanych itp.

Kiedy 2 dni później powiedziałem że nie wierzę że dla 7 dni pisania SMS można rozbić rodzinę powiedziała że mogę iść i wyciągnąć bilingi, SMSy i wszystko się potwierdzi. Tak czy inaczej dla mnie jest to oczywista zdrada...

Teraz czeka nas rozwód, trzeba ustalić jak rozdzielić majątek, kredyty, jak podzielić opiekę nad dziećmi (1 biologicznie moje a drugie nie, ale przez to że wychowywałem je od małego żona chce żebym dalej uczestniczył w wychowaniu). Padł pomysł opieki naprzemiennej bez alimentów, podzielenia się po jednym 500+, rozdziału kredytu na pół itp. ogólnie dogadane ustnie jest wszystko. Pytanie jak to będzie funkcjonować.

Grudzień mamy spędzić razem w mieszkaniu a potem żona ma się wyprowadzić do nowego faceta. Wolę już spać pod mostem niż z nią w jednym domu ale w osobnych pokojach gdy będziemy zachowywać się jak obcy ludzie.

Nie rozumiem dlaczego. Na prawdę. Gdyby poszła się puszczać i wdała w romans to bym rozumiał co się stało ale tutaj w sytuacji jaką opisałem we wstępie zrezygnować z tego wszystkiego i pójść w ciemno w niewiadome... To się przecież nie klei...

My na prawdę mieliśmy swój wspólny język i potrafiliśmy się dogadywać w taki sposób że wszyscy zazdrościli. Obydwoje dużo przez ten czas przeszliśmy i bardzo dużo sobie nawzajem zawdzięczamy.

No po prostu nie potrafię zrozumieć.
13728
<
#1 | poczciwy dnia 29.11.2023 21:31
Cześć,
Od momentu kiedy dostałeś pierwszy sygnał ostrzegawczy jeszcze wszystko miałeś w swoich rękach; niestety klasycznie robiłeś wszystko inaczej aniżeli powinieneś; dlatego niestety jesteś w tym miejscu, w którym jesteś;
Powinieneś był wówczas postawić sprawę na ostrzu noża i stawiać warunki a Ty nie wiadomo dlaczego odpuściłeś zupełnie (tzn wiadomo dlaczego bo bałeś się jej stracić i myślałeś, że jak teraz będziesz jeszcze lepszy i milszy niż do tej pory to zobaczy jaki ma skarb w domu) To działa zupełni odwrotnie; toteż poczuła się pewnie i dostrzegła, że jesteś słaby a słabymi kobiety gardzą i nie szanują; niestety bolesne, ale nade prawdziwe; trochę przegapiłeś czas szansy na ratowanie tego małżeństwa a teraz zwyczajnie padłeś ofiarą jej hipergamii; jeśli chcesz zrozumieć dlaczego to zacznij czytać zwłaszcza na temat dynamiki relacji damsko męskich, ale nie wysokie obcasy, kafeterie i inne pierdoły tylko poważne pozycje; na dobry początek lektura tego forum wystarczy;
Teraz żeby czasem Ci nie przyszło upadlać się przed nią i prosić; wręcz przeciwnie; pokaż jej swoją męską siłę;
15632
<
#2 | Sasza dnia 29.11.2023 23:02
Poczciwy, ale powiedz, bo często to pojawia się na forum, co dałaby sytuacja, kiedy autor bierze żonę krótko za...buzię i stawia wszystko na ostrzu noża? Nawet jak zerwie kontakt z szefem, to automatycznie rozkocha się na nowo w mężu ?
Chyba, że to pokazanie siły wzbudza podziw kobiety, to wtedy ok.
15542
<
#3 | Hagi10 dnia 30.11.2023 00:11
Miała dziecko z pierwszego związku, potem z drugiego, a teraz kto wie, może będzie i trzecie...Swoją drogą ten gościu(szef) to niezły desperat,żeby brać się za kobietę z taką historią.

Wiec kobita rozbija rodzinę , przeprowadza się do kochanka na tygodniach a jest na etapie poznawania kolorów Szeroki uśmiech dobre sobie Uśmiech
To co mówi to na 99 % bzdura.

To co napisał #poczciwy jest prawdą ,tylko teraz to jest już musztarda po obiedzie.Druga sprawa skoro ona tak "łatwo" Ciebie zostawia to nie ma się nawet sensu tym/nią zajmować.

Poczytaj forum te czy inne historię i nie popełniaj już tych samych błędów.To zaprocentuje w przyszłości.

Rok czy dwa może będzie boleć, ale to wszystko minie.Czas,żebyś skupił się na sobie.
15542
<
#4 | Hagi10 dnia 30.11.2023 00:24
Sasza,ciekawe jest to co napisałeś.Moim zdaniem gdyby autor zagrał na początku vabank to pewnie z tym gościem temat by się zakończył.

Co nie zmienia faktu, że jego żona ma go za NIC ,wiec kto wie czy on nie był dla niej od samego początku planem B.

Tak czy inaczej dobrze ,że autor pozbył się osoby dla której nic nie znaczył.

P.S Dla mnie kontrowersyjna jest sytuacja z autora (niebiologicznym dzieckiem) To trochę chora sytuacja posiadanie dwóch ojczymów i biologicznego(razem 3).Ciężko by mi było opiekować się dzieckiem EX wiedząc jak zostałem potraktowany.To tylko taka myśl.
13728
<
#5 | poczciwy dnia 30.11.2023 09:15

Cytat

Poczciwy, ale powiedz, bo często to pojawia się na forum, co dałaby sytuacja, kiedy autor bierze żonę krótko za...buzię i stawia wszystko na ostrzu noża? Nawet jak zerwie kontakt z szefem, to automatycznie rozkocha się na nowo w mężu ?
Chyba, że to pokazanie siły wzbudza podziw kobiety, to wtedy ok.

Imperatyw biologiczny; kobiety pociągają faceci męscy, pewni siebie, znający swoją wartość, twardo stąpający po ziemi, prowadzących w relacji; tacy, którzy potrafią walnąć pięścią w stół jak trzeba, opierdolić jeśli jest to konieczne i przytulić jeśli niezbędne; taki, który jest szczęśliwy sam ze sobą i ma zasady, nie pozwala przekraczać granic; a jeśli już to żegna taką Panią ze swojego życia bez mrugnięcia okiem;
Owszem, nie ma pewności, że ona by zawróciła, ale być może nie zaangażowałaby się aż tak bardzo;
Tu nie chodzi o to aby coś komuś udowadniać; przede wszystkim to zmiana własnego mindsetu, który oczywiście nie trwa tygodnia czy dwóch; ale zachowania inne niż dotychczas przepaliły by jej styki i byłaby skołowana, nie wiedziała co się dzieje;
Autorze z kim ona ma to pierwsze dziecko i dlaczego nie była z ojcem tego dziecka?
15652
<
#6 | Apostata dnia 30.11.2023 09:19

Cytat

Poczciwy, ale powiedz, bo często to pojawia się na forum, co dałaby sytuacja, kiedy autor bierze żonę krótko za...buzię i stawia wszystko na ostrzu noża? Nawet jak zerwie kontakt z szefem, to automatycznie rozkocha się na nowo w mężu ?

Cytat

To co napisał #poczciwy jest prawdą

Wtedy w głowie kobiety zostaje obraz zajebistego gościa i złego partnera co przeszkodził jej szczęściu. I tak źle i tak niedobrze. Chyba to zależy od jednostki: jedna oprzytomnieje inna zmieni gałąź inna zostanie ale będzie zła. Ważny pewnie jest też moment kiedy się dowiadujemy / interweniujemy.

Wg mnie bohaterka dramatu pięknie rozpierdoli się o ścianę, szefo pewnie zalicza w każdym sklepie.
13728
<
#7 | poczciwy dnia 30.11.2023 10:07
"Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów"
15777
<
#8 | Eknomen dnia 30.11.2023 11:34
Cześć, dzięki za wszystkie komentarze. Znam tą teorię o tym że kobiety cenią facetów którzy znają swoją wartość i całkowicie się z nią zgadzam. Sprawa była stawiana na ostrzu noża przez ponad miesiąc ale masz rację że zawsze były dyskusje, rozmowy itp. pewnie trzeba było po prostu spakować rzeczy i wyjść. Raz tak zrobiłem to po 2 godzinach prosiła żebym wrócił ale temat pracy wciąż wracał. Wyszedłem z założenia że jak się uprę to raz że będzie mi miała za złe że nie dałem jej szansy na pokazanie że to rzeczywiście był tylko błąd, a dwa to to że jak ma takie skłonności żeby się puścić to czy z tym czy z innym ale to zrobi.

Poprzedniego partnera zostawiła dla mnie tak samo jak teraz mnie zostawiła dla innego.
13728
<
#9 | poczciwy dnia 30.11.2023 11:55
Eknomen,

Cytat

Wyszedłem z założenia że jak się uprę to raz że będzie mi miała za złe że nie dałem jej szansy na pokazanie że to rzeczywiście był tylko błąd,

Jedno z drugim nie ma nic wspólnego; mogła to robić na odległość, albo zwyczajnie trzeba było ją dopuścić dopiero do siebie jak odzyskasz pełne zaufanie; pospieszyłeś się zwyczajnie;

Cytat

Poprzedniego partnera zostawiła dla mnie tak samo jak teraz mnie zostawiła dla innego.

I naprawdę nie dało Ci to do myślenia? Dlaczego teraz miałaby postąpić inaczej? To nie była czerwona lampka a wręcz latarnia! Przyjąłeś naiwnie, że z Tobą będzie inaczej? jeśli tak to na jakiej podstawie? Bo tak powiedziała?
Jej dom rodzinny jak wyglądał? Podejrzewam, że tam jest źródło jej niedojrzałości emocjonalnej.
Wygląda na to, że to musiało się tak skończyć; pytanie nie brzmiało czy tylko kiedy.
15777
<
#10 | Eknomen dnia 30.11.2023 12:00
Wychodzi że to książkowy przykład. Jasne że był Red flag jak zostawiła poprzedniego partnera ale mówiła że była zaniedbywana, że nie czuła się kochana, chłop miał 2 lewe ręce do pracy itp. człowiek myśli wtedy że no źle trafiła i cierpi , nie chce oceniać.

Dom rodzinny to burdel. Matka zdradzała ojca, rozstali się, żona w pewnym momencie straciła kontakt z ojcem i zawsze bardzo ją to bolało. Przy jednej z rozmów powiedziała że szef się jej podoba bo z wyglądu przypomina jej ojca.
15777
<
#11 | Eknomen dnia 30.11.2023 12:03
W ogóle jej matka ma takie podejście że jak kiedyś siedzieliśmy razem to powiedziała żonie że najlepiej zrobić dziecko z jednym gościem, potem z drugim, pozbierać alimenty od nich i później żyć z trzecim. Akurat teściową gardziłem zawsze ale żona zawsze powtarzała że widzi jaka jest jej matka.
15593
<
#12 | mrdear dnia 30.11.2023 12:22

Cytat

Poprzedniego partnera zostawiła dla mnie tak samo jak teraz mnie zostawiła dla innego.


No ja bym się zastanowił 20 razy zanim bym sie wpakował w coś takiego, tak jak pisze poczciwy, to nie lampka tylko latarnia.
Jedno jest pewne, nauczyłeś się czegoś, następnym razem nie popełnij podobnego błędu.
A co do związku z jej szefem, pociesz się, że niebawem i on rogów dostanie Uśmiech
Co do pytania "dlaczego" na to prostej odpowiedzi nie znajdziesz. Może mieć jakieś zaburzenia, może tak została wychowana - schematy z dzieciństwa, niepoprawne wzorce relacji damsko-męskich.
Ogólnie większość ludzi ma jakieś deficyty z dzieciństwa, które w dojrzałym wieku wychodzą. Wychodzi dziecko, które ma potrzeby niezaspakajalne.
15542
<
#13 | Hagi10 dnia 30.11.2023 12:24
Autorze, o czym tu pisać ? Dorwałeś uszkodzony towar i tyle.Krzyż jej na drogę.Musisz zrozumieć ,że ona taka jest.Nie zmienisz tego.Wyniosła takie wartości z domu i je pielęgnuje.

Jak nie ten to za rok znalazłby się inny.Twoja wkrotce była żona kwalifikuję się na terapię, ale nie jest to już Twój problem.

Gwarantuje Ci ,że to nie jest jej ostatni wyskok czytaj.gach Uśmiech

Znałem takie kobiety ,z takimi nic nie zbudujesz.Chyba,że jesteś naturalnym samcem alfa którego będzie się bała.Ale to wtedy nie jesteś mężem tylko coś pomiędzy klawisza więziennego a treserem zwierząt w cyrku.Szkoda życia na to "coś".

P.s autorze musisz zrozumieć, że takie laski jak Twoja żona potrzebują ciągłego "potwierdzenia" (bardzo niska samoocena).Po 6 latach Ty nie dawałeś już tych emocji i "potwierdzenia.Ruszyła więc dalej.
15777
<
#14 | Eknomen dnia 30.11.2023 12:40
Panowie, ja serio rozumiem że to jest trudna sytuacja ale problem jest po jej stronie i tak na prawdę przy tym charakterze musiało tak być. Rzeczywiście to o czym pisze Hagi wyżej ma sens. Od jakiegoś czasu bardzo szukała potwierdzenia atrakcyjności u innych facetów. Napędzało ją to że była podziwiana przez koleżanki w pracy, zawsze podkreślała jak ktoś w sklepie ją popodrywał czy próbował flirtować.
15777
<
#15 | Eknomen dnia 30.11.2023 12:43
Chodzi mi o to że wiem że patrząc z boku to jest dla mnie ciężar z barków zdjęty. Oczy mi się otworzyły po tej sytuacji. W przyszłości w taką relację na pewno już nie wejdę. Teraz pewnie batalia sądowa i próba udupienia mnie i nakręcenia dzieci przeciwko mnie, mimo że na gębę wszystko jest pięknie dogadane.
15542
<
#16 | Hagi10 dnia 30.11.2023 13:04
Autorze nie daj się tylko wkręcić w opiekę nad swoją/im pasierbicą/ pasierbem.Ona się będzie "bujać" z "frajerem" a Ty będziesz jej dziecko bawił ?Tak?
Nie jesteś męczennikiem i nie zbawisz świata.Szkoda dziecka , ale to jest odpowiedzialność Twojej EX.To ona podjęła decyzję a nie Ty.Pozwół jej się z nią zmierzyć w całej okazałości.
13728
<
#17 | poczciwy dnia 30.11.2023 13:17
Poczytaj o DDD/DDA to zrozumiesz ten mechanizm;
15652
<
#18 | Apostata dnia 30.11.2023 14:33
Byle nie trafiła na odwokacinę co poczuje krew/kasę i jej się odwidzi ...
15777
<
#19 | Eknomen dnia 30.11.2023 14:38
"Niestety" zarabiam dobrze i może ta chęć pieniądza się pojawić. Ktoś polecił mi lecieć jak najszybciej do mediatora żeby spisać takie "porozumienie" dla sądu do rozwodu. Zawsze to jakieś minimalne zabezpieczenie. Ustalone mamy że chcemy opieki naprzemiennej bez żadnych alimentów. Opieka mniej więcej po 50% ale boję się że jak rozprawa rozwodowa będzie za pół roku to nasze ustalenia z teraz będą znaczyć tyle co nasza wielka miłość...
15542
<
#20 | Hagi10 dnia 30.11.2023 14:42
Trzeba działać szybko bo jak "królewna" pójdzie do gacha i zobaczy,że tam trawa nie jest bardziej zielona to będzie chciała jeszcze wrócić.A to by była dla Ciebie najgorsza wiadomość.
15777
<
#21 | Eknomen dnia 30.11.2023 15:40
Na powrót nie ma szans a nie sądzę żeby przez pierwszy rok przynajmniej trawa stała się mniej zielona...
13728
<
#22 | poczciwy dnia 30.11.2023 16:49
Porozumienie potwierdzone notarialnie jest dobrym pomysłem; biorąc pod uwagę opieszałość naszych sądów taki krok jest bardzo rozsądny; pół roku (bo taki jest średni czas oczekiwania na pierwszą rozprawę w zależności od regionu) to szmat czasu i naprawdę wiele się może wydarzyć; także kuj żelazo póki gorące aby zabezpieczyć własne zasoby;
15777
<
#23 | Eknomen dnia 30.11.2023 16:55
Dzięki za słowa wsparcia. No przykre to, pierwsze 2 dni zastanawiałem się czy ze sobą nie skończyć bo życie się zawaliło i jedyne co chciałem to przestać odczuwać ten ból. Ogromny strach o przyszłość, niemożność poradzenia sobie z tym wszystkim. Wiecie, boli to że człowiek myślał że tworzy coś wyjątkowego a okazuje się że jestem książkowym przykładem jakich wiele.

Co do aktualizacji to mam dostęp do fejsbuka żony. W filmikach do koleżanek wyzywa mnie od debili a w rozmowach ze mną jest że musimy darzyć się szacunkiem ???? żona kupiła bardzo wyzywające ubrania, krótkie miniówki itp.

Szczerze? Nie boli mnie to, może to szybko postępuje bo w Sobotę w nocy mi powiedziała o rozstaniu a chyba dziś jak obejrzałem filmik w którym wyzywa mnie od debili ostatecznie straciłem pozytywne uczucia do niej. Wydaje mi się że dziewczyna którą poznałem 8 lat temu już umarła jakiś rok, może dwa lata temu. Nie wiadomo od kiedy w jej głowie coś się tak mocno pozmieniało...

Chłopaki bardzo pomagacie, każdy komentarz to dla mnie jak dawka tlenu kiedy się duszę.
15779
<
#24 | GeneralMaczek dnia 30.11.2023 17:46
@Eknomen, specjalnie konto założyłem żeby Ci napisać, że strasznie Ci stary współczuję. Twoja historia tak mnie zszokowała, że nie wiem co napisać, no to aż nieprawdopodobne, że z jednej strony tydzień temu oglądaliście dom, czy wcześniej te tatuaże ("no już teraz nie możemy się rozstać"Z przymrużeniem oka, a tu nagle "odchodzę i elo". To jakiś koszmar, strasznie Ci współczuję, nie wiem czy coś mogłeś zrobić lepiej, czy gdybyś zrobił jak napisał @poczciwy to czy cokolwiek by to zmieniło czy nie, ale nie ma to już dziś znaczenia. Fajnie, że starasz się trzeźwo myśleć, o adwokacie, alimentach itp. duży plus, ja pewnie byłbym ogarnięty szałem.

Twoja historia sprawiła, że strasznie niepewnie się poczułem, i że w zasadzie nigdy nie wiadomo czy twoja ukochana planując z tobą wakacje, wybierając meble do nowo wyremontowanego salonu tak naprawdę nie gra i zachowuje się tak tylko i wyłącznie dlatego, że nie chce wzbudzić twoich podejrzeń, a tak naprawdę plan na życie z kochankiem dawno ma ułożony. Kur*a jakie kobiety potrafią być perfidne, jak żyć z kobietą i nie popaść w paranoje myśląc czy przypadkiem nie trafi właśnie na ciebie

Trzymaj się stary i pisz jak u Ciebie i jak się sytuacja rozwija, myślami jestem z Tobą!
15542
<
#25 | Hagi10 dnia 30.11.2023 17:58
GeneralMaczek- mi się wydaję ,że większość mężczyzn ufa swoim kobietom(i to nie jest nic złego) dopiero jak dostaniesz po dupie (jak większość z nas ) otwierają Ci się oczy.Mi się wydaję,że ciężko jest się nauczyć asertywności(tak na sucho) to jednak przeżycia kształtują człowieka.

Dlatego trzeba postrzegać takie przykre wydarzenia(jak w tej historii)jako lekcję.Takiej nauki nie da się nabyć.To trzeba po prostu przeżyć i ruszyć dalej.

Wtedy jest szansa ,że każdy przyszly wybór partnera będzie bardziej świadomy...
15777
<
#26 | Eknomen dnia 30.11.2023 21:51
GeneralMaczek dzięki za słowa wsparcia. No wiadomo że to tragedia ale myślę że mimo wszystko szybko się pozbierałem tak żeby zacząć coś planować i myśleć. Na początku przez 2 dni myślałem tylko o tym żeby przestać czuć ból. Myślałem czy nie iść się zaje*ać i sobie ulżyć. Dzisiaj już się trochę zdystansowałem (na tyle na ile się dało) i zaczynam jakoś funkcjonować - pierwszy raz od Soboty zjadłem obiad (ogólnie schudłem 5 kg w 5 dni). W sumie to boli mnie fakt że całe 8 lat żyłem w przekonaniu że udało mi się stworzyć związek który jest absolutnie wyjątkowy, mieliśmy multum rzeczy które były tylko nasze a teraz z waszych komentarzy wychodzi że t książkowy przykład, jeden z wielu...

Co do update'u to mam hasło do fejsa żony i czytam regularnie co pisze. Wiem że należy się odciąć. Wierzcie mi że chętnie bym to zrobił ale trzymam to żeby pozbierać informację których ona sama mi nie przekaże. Może będzie na tyle głupia że napisze coś w stylu "udupię go w sądzie, nakłamię żeby go zniszczyć" czy coś takiego... dziś zobaczyłem że zaczęła ubierać się jak totalna zdzira dla nowego faceta, stanik z takim push upem że głowa mała, krótka skórzana spódnica, skórzane czarne spodnie opinające dupę tak jak tylko mogą itp. przed koleżankami wyzywa mnie od debili i przedstawia mnie w najgorszym świetle a kiedy do siebie dzwonimy to mówi że chce rozstać się w pokoju na tyle na ile się da... śmieje się z tego że wczoraj nocowała u mnie siostra (nie chciałem zostawać sam, może jestem miękka piz*a ale po prostu potrzebuję z kimś być). Takich sytuacji jest sporo. Myślę że jak to dziś przeczytałem to chyba jej już nie kocham. Do wczoraj jeszcze kochałem ale dziś jak odsłoniła kolejne karty to nie potrafię kochać takiej osoby.
15779
<
#27 | GeneralMaczek dnia 30.11.2023 22:34
Niezależnie od tego co do żonki czujesz (albo co wydaje Ci się, że czujesz) to oglądanie jej jak stroi się do kochanka musi być strasznie bolesne, nawet nie umiem sobie tego wyobrazić.

Strasznie bolesne, i odbieram to bardzo empatycznie, jest to jak piszesz, że uważałeś że tworzycie wyjątkowy związek, że macie tyle „swoich” rzeczy, że to nie do podrobienia, a okazuje się, że dla niej to już kompletnie nic nie znaczy. Tworzę, jak mi się wydaje, taki właśnie związek, oparty na szacunku, miłości, wspieramy się wzajemnie i wydaje się, że trudno żeby mieć bardziej udany związek. Ale też jakiś czas temu wydarzyła się sytuacja, która sprawiła, że przez chwilę dosłownie poczułem się jak w matrixie, że to fikcja i tylko iluzja (na szczęście wszystko się wyjaśniło i nic złego nie miało miejsca), także naprawdę Cię rozumiem i wczuwam się w Twoją sytuację.

Wydajesz się porządnym i ogarniętym kolesiem, myślę, że nie minie dużo czasu, a poznasz fajną i wartościową kobietę, na nowo bedziesz kochać i zobaczysz, że nawet będziesz umiał zaufać (wiem, że to teraz wydaje się abstrakcyjne). Wszystko co dobre jeszcze przed Tobą, musisz tylko w to wierzyć, pamiętaj, że to co najważniejsze to się nie poddawać, nigdy.
15777
<
#28 | Eknomen dnia 30.11.2023 23:22
Dzięki Generale za dobre słowo. Wiesz co? Możesz mi nie wierzyć, może to jakaś reakcja obronna organizmu ale jak obejrzałem filmik w którym wyzywa mnie od debili dlatego że kupiłem dla siebie parówki pomimo tego że w lodówce były parówki które ona kupiła (podejrzewam że z nowym facetem) to coś we mnie pękło. W jednej chwili dotarło do mnie że TEJ kobiety nie potrafię kochać i jest mi obojętne dla kogo się stroi. Jest też dla mnie aseksualna więc nie wiem jak się wystroi to i tak mi osobiście nie będzie się podobać. Nie wiem czy to normalne ale tak mam. Nie twierdzę że jest brzydka czy coś ale po prostu nie potrafię widzieć w niej atrakcyjnej kobiety.

Co do małych rzeczy to podam Ci konkrety:

1) Jak ktoś z nas kichał to drugie mówiło "100 lat ze mną", jak kichał drugi raz to "200 lat ze mną" itp i zawsze liczyliśmy do ilu lat uda się danego dnia dojść Szeroki uśmiech a jak ktoś się pomylił i przy 4 kichnięciu powiedział "300 lat..." to oczywiście przekomarzanki typu "taak? Czyli nie chcesz 400 lat ze mną? Znudziłam Ci się... dobrze! Zapamiętam Szeroki uśmiech "

2) kiedy ktoś z nas wyjeżdżał gdzieś bez drugiej osoby to zawsze zatrzymywał się pod oknem a druga osoba stała w oknie kuchennym i pokazywaliśmy sobie "znaki miłości" - po kolei zniekształcone serce (kiedyś miałem złamany palec i nie potrafiłem zrobić normalnego serca więc pokazywałem takie przekrzywione i przyjęło się że to jest takie "nasze" serce ;P , normalne serce z dwóch dłoni, trójkąt z dwóch dłoni (nasza mała córeczka nie potrafiła zrobić serca więc robiła w ten sposób "choinke" żeby uczestniczyć w tych znakach ^^ ; potem było posłanie buziaka i takie serce z dwóch rąk którego w końcu nauczyła się nasza córeczka ^^ - serio głupie ale za każdym razem jak ktoś z nas wyjeżdżał to był ten sam rytuał, czasem kilka razy dziennie biegaliśmy do tego okna żeby sobie te znaki pokazać Szeroki uśmiech

3) Tradycją było że każde zakupy w pobliskim markecie kończyliśmy wizytą na dziale "z rzeczami na które nas nie stać" - tam były różne pierdoły i bibeloty którymi żona chciała dekorować nasz wspólny dom jak już go kupimy i śmialiśmy się że jak jeszcze nie ma domu to nas na nie nie stać Szeroki uśmiech

4) Głupia gra w której co wieczór na wspólnym spacerze z psem próbowaliśmy strzelić jaki będzie numer na wyświetlaczu pobliskiej pizzerii (ilu miała klientów) ;P to taka głupota a obydwoje się ekscytowaliśmy za każdym razem jak ktoś był blisko albo trafił! Co wieczór! Praktycznie aż do końca związku!

Były jeszcze inne rzeczy ale nie będę się rozpisywał, rozumiecie one były tylko nasze. Żona ma na ręce tatuaż którego symbolika to ona, nasze dzieci i ja i no nie wiem, ja bym patrząc na ten tatuaż myślał o drugiej osobie a ona najwyraźniej ma to gdzieś. Trochę boli ale gdyby ktoś mi powiedział przed tą całą sytuacją że coś takiego się wydarzy to bym pomyślał że będzie gorzej. Zawsze mi się wydawało że nie dałbym sobie rady ze zdradą a jakoś się żyje... no i przypominam, żona uważa że do zdrady fizycznej nie doszło. Że od razu ucięła nasz związek żeby właśnie do tego nie dopuścić i zachować się na tyle fair na ile to możliwe z jej strony. Oczywiście teraz w żadne jej słowo nie wierzę ale powiedziała żebym sobie sprawdził bilingi rozmów i smsy i zobaczę że zostawia mnie zanim doszło do zdrady fizycznej. Nie wiem co o tym myśleć szczerze mówiąc, chyba dla spokoju ducha chcę w to wierzyć.
15779
<
#29 | GeneralMaczek dnia 01.12.2023 00:15
Aż mnie zamurowało, nie wiem co powiedzieć. My też mamy mnóstwo takich drobnych rytuałów świadczących (hmmm) o miłości i udanym i zgodnym związku. Nie wyobrażam sobie jak to jest możliwe mieć taki udany związek (przecież tych gestów i zachowań jak te serce w oknie, „na zdrowie”, nie robiłoby się bez prawdziwej miłości, przecież udawanie tego to byłaby męczarnia), a jednak to się okazałoby farsą. Kur*a, nie no w głowie mi się nie mieści że coś takiego mogłoby i mi się przydarzyć, przecież to jest niemożliwe. Nie można mieć romansu i chodzić ze zdradzanym mężem szukać rzeczy do nowego wspólnego domu i pokazywać szczerze (??), że się tą osobę kocha a jednocześnie np wieczorem spotkać się z kochankiem. Nie wiem to jakaś abstrakcja. Widzę dużo podobieństw do mojego związku, który naprawdę (hmm) jest udany i jeśli u mnie taka sytuacja by nastopila to szok byłby tak wielki że nie wiem czy bym sobie życia nie odebrał. Pamiętam to uczucie kiedy odkryłem coś co ostatecznie źle zinterpretowałem to dosłownie totalnie zawalił się świat, dosłownie, i gdyby to okazało się prawdą to chyba bym tego nie udźwignął i możliwe że bym ze sobą skończył.

Stary PODZIWIAM CIĘ za siłę, naprawdę, z całych sił ściskam kciuki za Ciebie, jesteś niesamowity!
15593
<
#30 | mrdear dnia 01.12.2023 02:22
Te drobne rytuały spajają relację, trzeba je pielęgnować, niby takie drobiazgi ale robią dużo w związku.
15532
<
#31 | normalnyfacet2 dnia 01.12.2023 02:24

Cytat

Oczywiście teraz w żadne jej słowo nie wierzę ale powiedziała żebym sobie sprawdził bilingi rozmów i smsy i zobaczę że zostawia mnie zanim doszło do zdrady fizycznej. Nie wiem co o tym myśleć szczerze mówiąc, chyba dla spokoju ducha chcę w to wierzyć.

Przecież na wykazie bilingów nie widać co było mówione i pisane. Może mieć drugą kartę lub telefon.
Zobacz, kiedy ona się zauroczyła...dlaczego teraz chce odejść?
15542
<
#32 | Hagi10 dnia 01.12.2023 02:32
W sumie dobrze,że widzisz te wiadomości.Masz teraz wiedzę kim dla niej jesteś.Nie wierz jej w żadne słowa.Moim zdaniem musisz zachować te wiadomości i wydrukować je sobie na lodówkę gdybyś miał chwilę słabości i zaczął myśleć o ewentualnym pojednaniu itp.

To co się dzieję to więcej niż zdrada.To akt czystego skurwyxxxyństwa w stosunku to Ciebie.

Twoja EX to zły i podły człowiek.Zapamiętaj to !
13728
<
#33 | poczciwy dnia 01.12.2023 08:25

Cytat

Jak ktoś z nas kichał to drugie mówiło "100 lat ze mną", jak kichał drugi raz to "200 lat ze mną"

Czyli od samego początku Ci źle życzyła Szeroki uśmiech

Cytat

no i przypominam, żona uważa że do zdrady fizycznej nie doszło.

Ja nie wiem co te wszystkie kobiety się tak uparły na tę fizyczność; bo nawet zakładając, że jej nie było to przecież nielojalność, nieszczerość itd też jest zdradą; więc jakie to ma znaczenie? Próbują sobie umniejszyć przewinienia....wjeżdża racjonalizacja.
15777
<
#34 | Eknomen dnia 01.12.2023 08:54
Słuchajcie ten romans na 100% nie trwał miesiące. Moja żona jest bardzo niestabilna jeśli chodzi o relację, dlatego na ile ją znam to jestem w stanie uwierzyć że po tygodniu pisania, możliwe że w tym tygodniu doszło do zdrady fizycznej, nie mówię że nie ale dłuższy romans odpada. Myślałem nad tym, analizowałem i były takie sytuacje gdzie szykowała się im delegacja i szef jej nie zabierał. No chłopaki na logikę, jak by mieli romas to idealnie pojechać w delegację i się ruchać mając idealne alibi.

Może się mylę ale myślę że tu wychodzi ten brak ojca i niestabilność emocjonalna. Ciepły dom zamieniony żeby znów poczuć "te" emocje. Taki stan potrwa może z rok a potem znów będzie monotonia w związku. Kłótnie o pierdoły, przestanie się ekscytować na powrót z pracy nowego faceta itp

Może sobie to tak wizualizuję żeby się pocieszyć ale jeśli ona się nie zmieni to scenariusz będzie taki sam za każdym razem. Ja jestem bardzo rodzinny i dużo też znosiłem dla dobra dzieci i rodziny. Często kłamała nawet w rzeczach głupich w których nie musiała kłamać, brała jakieś mini kredyciki na głupoty bez mojej wiedzy, nigdy nie była skora do rozmów jak ją na tych kłamstwach przyłapywałem i wiem jak to teraz wygląda - miał tyle znaków i nic nie zrobił. Ale chodzi o to że ja widziałem że ma z tym problemy, widziałem że niesprawiedliwie traktuje ludzi, że nie radzi sobie czasem z emocjami ale myślałem że ta stabilność w domu i to wsparcie które dostawała sprawią że wojny prowadzi poza związkiem a dla nas to nie będzie miało wpływu bo przecież nasza relacja jest "wyjątkowa" Z przymrużeniem oka
15632
<
#35 | Sasza dnia 01.12.2023 09:08
Jak człowiek się zauroczy, to nie ma siły, aby tak łatwo przeszło, dotyczy to i mężczyzn, i kobiet, jednak płeć piękna jakby bardziej ulega emocjom. Trzeba dać wybrzmieć tym motylom, emocjom, chuci itd. Z każdym tygodniem czar będzie raczej pryskał, jak to w zauroczeniu. Ale początkowy etap to tzw magia. Do takiej osoby nie idzie dotrzeć. Dosłownie jakby brała dragi, tak to działa. 'Moja' mężatka, wg mnie dobra matka, a jednak potrafiła w tym stanie zostawić syna u koleżanki, by przyjechać na szybką akcję w aucie. Nieprawdopodobne, a tak było.
13728
<
#36 | poczciwy dnia 01.12.2023 09:25
Twoja żona może i świadomie chciała mieć dom, rodzinę i być szczęśliwa, ale podświadomie zawsze będzie uciekać do tego co znane jej z domu rodzinnego; to silniejsze od niej; ma to wdrukowane głęboko w podświadomość,; inaczej nie potrafi funkcjonować w dłuższej perspektywie bo zwyczajnie nie zna innego funkcjonowania; lęk rządzi takimi ludźmi i działają oni bardzo schematycznie; i tak co kilka lat historia zatacza koło;
15541
<
#37 | admiral dnia 01.12.2023 09:57

Cytat

Moja' mężatka, wg mnie dobra matka, a jednak potrafiła w tym stanie zostawić syna u koleżanki, by przyjechać na szybką akcję w aucie

No rzeczywiscie dobra matka. Ta Twoja to nawet kolo dobrej matki nie stala. Jakby maz okazal sie mniej wyrozumialy albo mniej naiwny to dzieci skonczylby w rozbitej rodzine, narazone na stres , traumy itd. Ta "wzorowa"matka narazila je na taki scenariusz tylko dlatego , ze ja cipa zaswedziala i chciala jej drapnac poza zwiazkiem.

Jak sie ma dzieci to juz nie chodzi tylko o nas i trzeba pamietc , ze nasze glupie czyny nie wazne jakimi instynktami czy czym tam innym kierowane moga zniszczyc zycie tych niewinnych, bezbronnych istot. A pozniej nawet one same nie majac dobrych wzorocow powtorza zachowania takich " dobrych " rodzicow i tak beda rozbite rodziny pokoleniowo.
15532
<
#38 | normalnyfacet2 dnia 01.12.2023 11:40
Eknomen

Cytat

Poprzedniego partnera zostawiła dla mnie

Ile czasu trwało jak zostawiła tamtego dla Ciebie, kiedy pojawił się pierwszy seks?
Kod źródłowy

ale dłuższy romans odpada

Co według Ciebie znaczy "dłuższy romans"?
Zobacz kiedy żona zaczęła od Ciebie odpływać - w momencie zjawienia się nowego szefa.
Kod źródłowy

Myślałem nad tym, analizowałem i były takie sytuacje gdzie szykowała się im delegacja i szef jej nie zabierał. No chłopaki na logikę, jak by mieli romas to idealnie pojechać w delegację i się ruchać mając idealne alibi.

Ty coś wiesz na temat tego faceta?
Znasz powiedzonko - po co zabierać drewno do lasu?
A może nie zabierał jej w delegacje własnie dla zachowania pozorów?
15542
<
#39 | Hagi10 dnia 01.12.2023 12:13
Autorze Ty nic nie wiesz.Ona mówi Ci dziś o bilingach itp.Przecież to jest śmieszne.Wystarczy mieć aplikację typu WhatsApp,Telegram,Signal i nic w bilingach nie widzisz.Twoja żona nie wydaję się być asem intelektu więc skoro kieruję Cię na trop bilingu to znaczy,że dokonuję manipulacji na Tobie.

Znając życie wisiała na dwóch "gałęziach" od dłuższego czasu.Robiła z Ciebie idiotę bo chciała mieć plan B.Możliwe,że kochanek nie był na 100% pewny czy ją przygarnie z dzieckiem więc grali na czas.W końcu kochanek się zdecydował ,kto wie może wynajął/kupił większe mieszkanie i nara.

Pamiętaj,kobieta nie działa jak facet.To co myślisz z perspektywy faceta w żadnym stopniu nie dotyczy punktu widzenia kobieta.Gdyby gach się nie zobowiązał to cały czas byłaby "kochająca " żoną. Nawet byś nic nie zauważył.Kobiety już tak mają, jak nie ma potwierdzonego gruntu u kochanka to "ciągnie" męża do ostatniego dnia.
15532
<
#40 | normalnyfacet2 dnia 01.12.2023 12:46

Cytat

Gdyby gach się nie zobowiązał...

Czy tamten się zobowiązał to tego nie wiemy.
Z informacji jaką mamy wynika że tamten jest atrakcyjny fizycznie...czy on o tym nie wie?
Czy na dłuższą metę brałby na siebie kobietę z 2 dzieci?
Mnie zastanowił termin jej wyprowadzki...do końca grudnia mają jeszcze razem mieszkać...skąd ten termin? Może być tak że tamten tak strzelił a później zacznie ten termin przeciągać...a po drodze zabawa w doktora, sylwester który pewnie autor spędzi z dziećmi sam.
Te wszystkie zapytania oznaczają że autor musi się spieszyć z tym rozwodem a właściwie korzystać teraz z tego że ona jest taka spolegliwa...czyli teraz
- osobne konto
- rozdzielność majątkowa
- dyktafon do jej auta oraz w mieszkaniu
- zdobyć informacje na temat tamtego faceta...na wczoraj.
15777
<
#41 | Eknomen dnia 01.12.2023 13:02
Dużo komentarzy, spróbuję na wszystko odpowiedzieć.

Pierwsza sprawa, moja żona zostawiła poprzedniego faceta dla mnie bardzo płynnie. Poznaliśmy się, najpierw po prostu jako znajomi coś popisaliśmy a potem się zaczęło że jej chłop to tragedia, że do pracy nie chodzi, że jej uwagi nie poświęca, że się dzieckiem nie zajmuje itp. Dopóki ze sobą byli to było tylko pisanie i rozmowy, żadnego spotkania przez ok 2 miesiące. Po tych dwóch miesiącach zdecydowała się urwać ze mną kontakt bo stwierdziła że "kocha narzeczonego i chce się na nim skupić". Po pół roku braku kontaktu zdesperowana błagała wręcz o wznowienie kontaktu bo ona już nie daje rady, że nie chce już nawet romansować ale potrzebuje się wygadać a ze mną się tak świetnie dogaduje itp itd. Ja miałem 20 lat, wiem że głupi byłem jak but, ale uznałem że nie chcę jej w takim stanie zostawiać, pomyślałem nawet że rzeczywiście musi jej być w tym związku okropnie. Teraz wiem że to było gówno prawda. Po 2 miesiącach od wznowienia kontaktu jej facet odkrył że piszemy i ją zostawił. Spotkaliśmy się 2 tygodnie później i na pierwszym spotkaniu od razu seks. To taka skrócona historia początku związku.

Do niedawna on mieszkał w innym mieście, dość daleko a ona nigdy mi nie znikała z domu niewiadomo skąd, nie spóźniała się z pracy, nie wychodziła do koleżanek więc no mi ciężko sobie wyobrazić że znalazłaby czas na dłuższy romans tak żebym czegokolwiek nie zauważył. Nie mówię że się nie puściła tydzień temu czy nawet dwa bo tego nie wiem ale nie widzę takich możliwości żeby miesiącami to ukrywała i funkcjonowała tak jak wcześniej. No czasowo by się nie spięła, byłyby jakieś "nadgodziny" czy "koleżanki w potrzebie". Wiecie o czym mówię...

Co do komunikatorów Whatsapp czy coś takiego to oczywiście że mogli tego używać ale znów jeśli to robili to dlaczego nie zostali przy tym do końca tylko przerzucili się tydzień temu na smsy? Powiecie że poczuli się już pewnie i po prostu zmienili ale mi się wydaje że nie robiłoby to im tak dużej różnicy gdzie piszą żeby stwierdzić "mamy go już w dupie więc zmieńmy Whatsapp na SMS" bo i po co?

Kiedyś żona się obudziła i stwierdziła że jej najlepsza przyjaciółka ją wkurwia (fakt, była irytująca) i po prostu urwała z nią kontakt. Tak po prostu. Później miała 3 najlepsze przyjaciółki na całe życie. 2 lata temu jechaliśmy przez całą Polskę na ślub jednej z nich. Jak zmieniła pracę to też je od razu olała. Normalni ludzie tak się nie zachowują ale moja żona ma ogromną łatwość w szybkim i nagłym uginaniu takich ważnych relacji. Wiem że wam ciężko w to uwierzyć że mogła po tygodniu smsów po prostu iść do innego ale ja jestem skłonny w to uwierzyć. I powtarzam dopuszczam do siebie myśl że już od tygodnia, od początku tej relacji ze sobą sypiają, nie wybielam jej pod tym kątem ale po prostu nie klei mi się żeby to trwało dłużej. Może się mylę no ale dlaczego tak myślę macie dokładnie rozpisane.

Co do tego gościa to informacje szczątkowe. Rozwodzi się, ślub trwał 2 lata, wcześniej przed ślubem był z tą dziewczyną kilka lat. Powód taki że ona podobno wygląda na miłą a za zamkniętymi drzwiami jest pojebana ???? tyle wiem od żony więc średnie źródło informacji. Jest starszy, myślę że będzie w okolicy 40 (żona za miesiąc ma 29). Dzieci z tego co wiem nie ma (raczej bym wiedział). Ostatnio przeprowadził się do naszego miasta bo dostał dom od rodziców.

Więcej na razie nie wiem.
15777
<
#42 | Eknomen dnia 01.12.2023 13:09
Co do terminu wyprowadzki to ja naciskam żeby poszła jak najszybciej bo chcę sobie na mieszkaniu zacząć funkcjonować normalnie a nie po kumplach sypiać żeby z nią nie musieć siedzieć. Ona mówi że kręcą od tak niedawna że to nie jest tak wziąć rzeczy i się wprowadzić. On musi o tym powiedzieć rodzicom, muszą to zaplanować itp ale ogólnie się zgodził na to żeby się tam wprowadziła.
15542
<
#43 | Hagi10 dnia 01.12.2023 13:09
"Ostatnio przeprowadził się do naszego miasta bo dostał dom od rodziców" To już masz odpowiedź.Facet 40 lat będzie się bawił w dom i rodzinę...
15542
<
#44 | Hagi10 dnia 01.12.2023 13:13
A gach o Tobie uslyszał to co usłyszałeś o jej pierwszym narzeczonym Uśmiech Trzeba ratować "myszkę" i dzieci przed takim "potworem" jak Ty.

PS.Czy pierwszy facet ma kontakt ze swoim dzieckiem ?
15777
<
#45 | Eknomen dnia 01.12.2023 13:19
No pewnie że coś takiego słyszy, nie ma co się łudzić Z przymrużeniem oka poprosiłem żonę o spotkanie z nim. Powiedziałem że chcę poznać go jako człowieka bo będzie wychowywał dzieci i chciałem z nim porozmawiać jak facet z facetem jak on siebie widzi w tej sytuacji pod kątem dzieci. Jak planuje się zaangażować itp.

Żona odmówiła, powiedziała że jest na to za wcześnie. Myślę że jest wykreowany obraz mnie jako potwora a takie spotkanie mogło by to zburzyć Uśmiech

Pasierb nie ma kontaktu żadnego ze swoim ojcem. Nie ma nawet pojęcia jak wygląda.
13728
<
#46 | poczciwy dnia 01.12.2023 14:56
Twoja żona po prostu leci klasykiem; jakbym czytał o swojej;
Tacy ludzie każdą relację zniszczą wcześniej czy później; nieważne czy romantyczną, przyjacielską czy też koleżeńską; z dnia na dzień potrafią zerwać kontakt bez słowa wyjaśnienia i obrócić się na pięcie do nowego towarzystwa; tylko, że to nowe towarzystwo jeszcze nie wie, iż skończy dokładnie tak samo; wynika to z tego, że Ci ludzie nie potrafią zawiązywać prawdziwych więzi; mylą miłość z atencją i poświęceniem; przyjaźń z poklepaniem po pleckach cokolwiek się nie zdarzy; nie potrafią przyjąć krytyki; wszystkie konstruktywne traktują jak atak na ich osobę; jedyną formą ich obrony jest atak i projekcja; kompletnie nie potrafią zarządzać własnymi emocjami; dla nich wszystko jest czarne albo białe, nie ma nic pośrodku; idealizują każdą relację na początku by później srogo się zawieść; nikt! powtarzam nikt!!! nie jest w stanie im dogodzić; zawsze będzie mało i źle; nawet gdyby człowiek stawał na rzęsach; podświadomie szukają ojca, którego nigdy nie miały - czyli ciepłego misia, który weźmie na kolanka, przytuli i pocałuje na dobranoc; po kilku latach jednak odzywa się instynkt kobiecy, zwierzęca natura i jednak są spragnione prawdziwego pożądania i emocji, które może dać tylko "bad boy" i zaczyna się sabotaż starej relacji i szukanie nowej gałęzi spełniającej określone warunki myszki; po kilku latach schemat się powtarza i znów wracają na linię "start"
Myślisz, że za cokolwiek wezmą odpowiedzialność? Zapomnij! Rola ofiary została wyssana z mlekiem matki; to Ty masz rozwiązywać jej problemy a jak Ci się nie uda lub odmówisz to zaczyna się shaming, porównywanie i wpędzanie w poczucie winy - jesteś nieudacznikiem, nic nie potrafisz, inni są lepsi. Klasyczna forma manipulacji, którą myszka ma opanowaną do perfekcji; Kiedy daje Ci trochę ciepła, myślisz sobie teraz już będzie lepiej, muszę się tylko bardziej postarać i zaczynasz co raz bardziej nadskakiwać, nie zdajesz sobie jednak sprawy, że wymagania będą wciąż i wciąż rosły a Ty nieudaczniku nigdy nie będziesz dość dobry żeby im sprostać; zapomnij!
Odwracania kota ogonem? Nic bardziej prostszego; przecież za jej porażki i niedociągnięcia Ty odpowiadasz; a ona się biedna tak bardzo stara; nie rozumiesz jej mimo, że tak dużo ją to kosztuje; nie doceniasz jej!!! nigdy nie doceniałeś!
Wpędzony w poczucie winy zmieniasz się dla myszki żeby jej nie zawieść; kupujesz kwiaty, zabierasz na randki i wakacje, podajesz śniadanie do łóżka, broń boże nie podnosisz głosu i nie krytykujesz bo myszka gotowa jest zafundować ci ciche dni; o szlabanie i reglamentacji seksu już nie wspomnę bo już dawno zapomniałeś o tym, że jest on od dawna wydzielany - tylko jak zasłużysz!
W pewnym momencie myszka stwierdza, że jednak jesteś mało męski, taka ciepła klucha, ona Cię nie pożąda; musisz koniecznie coś z tym zrobić bo ona jest nieszczęśliwa! no i zaczynasz spełniać kolejne fanaberie myszki bo przecież tak ją kochasz; robisz to w imię miłości; ona tak bardzo tego potrzebuje; rozumiesz, że miała ciężkie dzieciństwo więc ze wszystkich sił starasz się jej to wynagrodzić; nie zauważasz, że wpadasz coraz głębiej i głębiej w otchłań, z której z każdym kolejnym dniem będzie Ci się ciężko wydostać bo jesteś już uzależniony od emocji jakie myszka Ci funduje każdego dnia; no więc zaczynasz traktować ją tak jak każdego normalnego człowieka - pochwalisz jak coś zrobi godnego pochwały, ale i skarcisz jak zasłuży i co? za chwilkę dowiadujesz się od przypadkowych ludzi na mieście, że jesteś tyranem, że nie dbasz o nią; nie słyszysz jej; nie doceniasz, nie rozumiesz, kompletnie lekceważysz jej potrzeby; i tak wkoło
Niestety nie zdajesz sobie sprawy, że prawdziwe piekło dopiero przed Tobą, kiedy myszka uświadamiając sobie, że wyssała z Ciebie już wszystkie zasoby zarówno materialne jak i emocjonalne jakie mogłeś jej zaproponować więc stajesz się nieużyteczny; a nieużyteczny to niepotrzebny, przecież proste nie; i lądujesz na śmietniku; wtedy zaczyna się Twój dramat, bo przecież tak bardzo ją kochasz a jednocześnie nienawidzisz; jak ona mogła to zrobić?!! pytanie powtarzane wciąż i wciąż niestety nie znajduje odpowiedzi, i nie znajdzie; nie mój drogi - to nie miłość, to uzależnienie!!! z prawdziwą miłością nie ma nic wspólnego! za kilka lat to zaczynasz rozumieć gdy zdajesz sobie sprawę, że to nie sen; jak dobrze wykorzystasz czas i wykonasz solidną pracę; będzie to okupione ciężkimi ranami; masz coś w rodzaju ptsd; zrobisz krok do przodu i dwa do tyłu; tak bardzo tęsknisz; czujesz się jak narkoman, który dla jednej działki zrobi dosłownie wszystko; jesteś gotów się upadlać do granic możliwości przed księżniczką i gotów nawet jesteś robić z siebie kukolda, który będzie myszkę zawozić na randkę z nową cudowną zdobyczą księżniczki; byleby tylko uzyskać odrobinę zainteresowania i atencji, której tak bardzo Ci brakuje; mija dzień za dniem, tydzień za tygodniem, miesiąc za miesiącem, rok za rokiem i po ok 2-5 lat wstajesz z kolan zdając sobie sprawę ile Cię to wszystko kosztowało, jak dużo czasu straciłeś na iluzję; masz chwilowe poczucie straconego czasu, ale Twój nowy świadomy ja wie, że to co najlepsze dopiero na Ciebie czeka;
P.S. przypadkowo spotkana ex, która wygląda jak wrak człowieka wzbudza w Tobie już tylko politowanie; już dawno jej wybaczyłeś, już dawno sobie wybaczyłeś; dziś jej już życzysz tylko z szelmowskim uśmiechem wielu orgazmów zarówno w aspekcie fizycznym jak emocjonalnym;
15777
<
#47 | Eknomen dnia 01.12.2023 15:32
Poczciwy, tak dokładnie. Może nie kropka w kropkę ale 90% tego opisu to moja sytuacja. Nie wiem co Ci napisać, ten komentarz sobie wydrukuję i powieszę nad łóżkiem. Mocno trzyma mnie świadomość że ona teraz jest w euforii ale wiem że za jakiś czas będzie żałować. Nie wiem czy mi o tym powie ale znam ją i wiem że trawa zawsze będzie bardziej zielona tam gdzie jej nie ma Z przymrużeniem oka

Na prawdę dziękuję Ci za ten komentarz!
15777
<
#48 | Eknomen dnia 01.12.2023 15:45
A chyba dość ważne - wczoraj ubierałem rano córeczkę do przedszkola i powiedziała mi "To nic że Ciebie już nie będzie z nami. W nowym domu jest inny tata Uśmiech "
15542
<
#49 | Hagi10 dnia 01.12.2023 15:49
Poczciwy napisał wszystkoUśmiech gasimy światło i zamykamy firmę Uśmiech

Eknomen-nadejdzię taki dzień rok/może trochę dłużej, kiedy przestaniesz "fantazjować" o karmie,zemście i całym tym bullszicie.

Wtedy będziesz już zdrowy i wolny.

Pozdrawiam
15542
<
#50 | Hagi10 dnia 01.12.2023 15:53
Autorze to co powiedziała Ci córka to musi kurewsko boleć ale pamiętaj,że ten czas ukształtuje Ciebie jako człowieka.Ja to przetrwasz to już nigdy nie zatoniesz !
15775
<
#51 | Rafii dnia 01.12.2023 19:52
Poczciwy. To co napisales to rowniez i o mojej bylej.
Do tego co napisales dodam jeszcze - " ale o co chodzi, juz gubie sie w tym wszystkim. Chce dobrze, rozwiazmy te problemy ktore sa znami, bedzie latwiej. Ale o co chodzi, dla czego jestem taki zly, dlaczego krzycze, dlaczego wychodze z siebie, co sie ze mna dzieje, przeciez gdy bylem w pracy bylem radosny, smialem sie, zartowalem, dlaczego w domu chodze smutny, przybity, zgarbiony i ciagle poddenerwowany, przeciez ja tego nie chce, co sie ze mna dzieje". I tak przez cale lata, plus oczywiscie zdrady a wraz z nimi caly ten chory zaklamany wyczerpujacy psychike Hard Core i obrzydliwe klamstwa, wrecz niewiarygodne. Robienie z siebie ofiary zwlaszcza gdy nastepny obiekt jest juz na choryzoncie.
Na zewnatrz, dobra, usmiechnieta, pewna siebie, wrazliwa, pomocna, mila itd. A w srodku podstepny klamczuch i manipulant.
15541
<
#52 | admiral dnia 02.12.2023 02:51

Cytat

A chyba dość ważne - wczoraj ubierałem rano córeczkę do przedszkola i powiedziała mi "To nic że Ciebie już nie będzie z nami. W nowym domu jest inny tata

A to juz "mamusi" sprawka ... picza jedna dziecmi gra.
Moj kuzyn po rozwodzie mial takie akcje , ze kiedy bral swoja corke na weekend od bylej do siebie to godzine po odebraniu dziecka "mamusia " wykonywala telefon do malej placzac do sluchawki i proszac zeby juz wracala bo " mamusia " bez niej umiera ... dziecko w placz i kuzyn musil odwozic mala
z poworotem... Tak z rok sie z nim "mamusia" zabawiala w dupie majac , ze rozwala psychike dziecku.
Takze slowami Malej postaraj sie nie przejmowac bo to nie Jej slowa tylko "kochajacej mamusi"
15779
<
#53 | GeneralMaczek dnia 02.12.2023 12:35
Granie dziećmi świadczy o podłości i niedoj***aniu umysłowym rodzica, tacy "rodzice" chyba nie zdają sobie sprawy jaką potworną krzywdę robią dziecku, że fundują traumę z którą dziecko będzie zmagać się całe życie. Trzymaj się Eknomen, dobrze, że córka ma chociaż jednego normalnego rodzica
15777
<
#54 | Eknomen dnia 02.12.2023 13:04
Nie chcę oskarżać żony o to że ona nakręcała dzieci. Może syn sam to sobie wydedukował bo on wie że wcześniej był inny tata a teraz jestem ja więc może sobie wymyślił że teraz znów po prostu będzie inny. Napisałem o tym żonie i wiem od dzieci że przeprowadziła z nimi rozmowę o tym że nie powinny tak mówić. Niestety jako argument podała to że będzie mi przykro... musiałem usiąść z córką i jej tłumaczyć że to nie chodzi o to że będzie mi smutno tylko o to że tata jest po prostu jeden, że tylko ja będę ją kochał najbardziej na świecie do końca życia itp

Takie rozmowy są strasznie trudne, w grudniu córka będzie mieć 6 urodziny...
15532
<
#55 | normalnyfacet2 dnia 02.12.2023 13:41
A tak generalnie to jaki ma być ten rozwód?
15777
<
#56 | Eknomen dnia 02.12.2023 14:58
Bez orzekania o winie, z równym podziałem majątku i z równą opieką nad dziećmi - zarówno moją córką jak i pasierbem.

Powody opisałem wyżej, muszę stanąć tu na nogi ekonomicznie a alimenty by mi to bardzo utrudniły. Nie widzę też możliwości orzekania o winie bo nie jest nigdzie potwierdzone że przed rozstaniem ze mną spała z kochankiem. Poza tym wiecie jakie są sądy w takich sprawach, będzie mówić że ją zaniedbywałem, długo pracowałem czy cokolwiek i już o winie wyłącznej ciężko mówić...
15532
<
#57 | normalnyfacet2 dnia 02.12.2023 18:42

Cytat

Bez orzekania o winie

I dlatego jest taka ugodowa. A kto jej zabroni tak o Tobie mówić? Rodzinie też taki kit ożeni?
15777
<
#58 | Eknomen dnia 02.12.2023 19:10
Z ojcem nie ma kontaktu, jej matka to patologiczna oszustka która zmienia facetów co kilka lat i patrzy tylko na pieniądze. I to nie jest tak że w nerwach ją obrażam. Ona zatrudniła się kiedyś w domu opieki i szukała kogoś z domem kto będzie blisko przejścia na drugą stronę żeby zgarnąć dom. Serio!

Jest ugodowa z dwóch powodów według mnie:

1) Ona lubi mieć czas dla siebie a opieka naprzemienna jej to zapewnia.
2) Na chwilę obecną chce mieć niańkę dla swojego syna.

Patrząc na jej zachowanie i podejście (traktuje mnie tak jak by sytuacja była odwrotna i to ja bym ją zdradził) to znaczę dla niej tyle że bez skrupułów by ze mnie wszystko wyssała i nie przejmowała się czy sobie z tym dam radę.

Nie mogę się przemóc i napisać pozwu... w ch*j ciężko...
15532
<
#59 | normalnyfacet2 dnia 02.12.2023 19:26

Cytat

Nie mogę się przemóc i napisać pozwu... w ch*j ciężko...

Zatrudnij adwokata niech on tym się zajmie.
Pamiętaj że ona może się ze wszystkiego wycofać
- z opieki
- z braku alimentów
- robić pod górę z widzeniami
- jak również alimentami na siebie
Nie wiem czy bez orzekania jest dobrym pomysłem.

Pisząc rodzinę, miałem na myśli Twoją rodzinę i waszych przyjaciół.
15777
<
#60 | Eknomen dnia 02.12.2023 19:37
Z moją rodziną raczej nie ma kontaktu. Chyba jeszcze nikt nic nie wie. Adwokat pewnie świetny pomysł ale biję się z myślami czy wywalić teraz tyle kasy która jest w tej sytuacji cholernie potrzebna... wiem że mi powiecie żeby na adwokacie nie oszczędzać i pewnie w poniedziałek będę dzwonić ale kurwa... mógłbym dziecku fajny prezent na święta kupić albo wakacje sobie już z córką zaplanować... dramat jakiś. Jestem świeżo po ogromnej podwyżce i nie sądziłem że będę jeszcze myślał o problemach finansowych.
15652
<
#61 | Apostata dnia 02.12.2023 20:04
Może na szybko rozdzielność majątkowa z podziałem majątku u notariusza? koszty:

majątku o wartości powyżej 60.000 do 1.000.000 zł: 1.010 zł + 0,4 proc. od nadwyżki powyżej 60.000 zł;

majątku o wartości powyżej 1.000.000 do 2.000.000 zł: 4.770 zł + 0,2 proc. od nadwyżki powyżej 1.000.000 zł;

Rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości określa jego maksymalną wartość. W tym przypadku również wysokość zależy od wartości dzielonego majątku wspólnego. - więc stawki powinny byc wszędzie podobne. Czyli za 1mln zapłacisz ok 5tys. a tyle to weźmie sam biegły przy podziale w sądzie. (plus VAT)
15777
<
#62 | Eknomen dnia 02.12.2023 20:18
Nie no, my byliśmy na dorobku ???? żadnych milionów nie ma, największy to jest kredyt do podziału bo na kwotę ok 50 tys.
15652
<
#63 | Apostata dnia 02.12.2023 20:58
w przypadku majątku o wartości do 3.000 zł: maksymalna stawka taksy notarialnej wynosi 100 zł;

majątku o wartości powyżej 3.000 do 10.000 zł: 100 zł + 3 proc. od nadwyżki powyżej 3.000 zł;

majątku o wartości powyżej 10.000 do 30.000 zł: 310 zł + 2 proc. od nadwyżki powyżej 10.000 zł;

majątku o wartości od 30.000 do 60.000 zł: 710 zł + 1 proc. od nadwyżki powyżej 30.000 zł;
13728
<
#64 | poczciwy dnia 02.12.2023 21:19
Autorze;
Jeśli nie chcesz orzekać o winie to napisanie pozwu nie powinno sprawić Ci trudności; w przypadku chęci orzeczenia winy nie tyle napisanie samemu pozwu jest tu kluczowe tylko to, że bez wsparcia prawnego sądy wykorzystują Twój brak znajomości prawa i praw jakie Ci przysługują w czasie całego procesu;
15777
<
#65 | Eknomen dnia 02.12.2023 21:24
Nie widzę szans na pozew z orzeczeniem o winie. Postaram się zmusić do napisania takiego pozwu, może jutro się uda.
15532
<
#66 | normalnyfacet2 dnia 02.12.2023 22:19

Cytat

Nie widzę szans na pozew z orzeczeniem o winie.

Bo co?
Przecież nadal jesteście małżeństwem i jeśli nie zgodziłeś się na kochanka to ona Ciebie zdradza.
Zasięgnij porady adwokata.
15779
<
#67 | GeneralMaczek dnia 03.12.2023 01:41
Ja osobiście myślę, że wobecnej sytuacji nie ma najmniejszego sensu rozwód z orzekaniem o winie. Jeśli ona chce to polubownie załatwić, nie oczekuje alimentów ani na siebie ani na dzieci to ja bym jak najszybciej postarał się o ogarnięcie rozprawy i przyklepanie tego przez sąd. Jak będziesz próbował udowodnić winę (ch*j wie po co w Twojej sytuacji) to się zdziwisz i zobaczysz, że osoba, którą do tej pory uważałeś za najbliższą, i która wydawałoby się nigdy by Cię nie skrzywdziła zachowuje się jak zimny i wyrachowany zimny i bezduszny killer na zlecenie. Aczkolwiek zawsze, ale to ZAWSZE w takich sytuacjach najlepszy jest adwokat - choćby do skonsultowania swoich pomysłów i wybicia z głowy jakichś nierealnych scenriuszy. Także czy tak czy siak warto z takiej uslug skorzystać żeby mieć pewność, że nie zrobi się jakiegoś głupiego błędu, którego skutki mogą ciągnąć się latami
15777
<
#68 | Eknomen dnia 03.12.2023 12:19
No też mi się tak wydaje... co mi da to że będzie z jej winy? Na pewno wtedy rozpocznie się wojna. W głowie mam tak dużo koncepcji że serio nie wiem w którą stronę pójść.

Jadę na takim autopilocie, wszystko co mam zrobić to robię ale z niczego nie czerpię ani trochę radości. Teraz mam weekend w którym rzeczywiście siedzę sam z dziećmi i nikogo nie ma obok. Ile to może trwać? Przecież z taką pustką codziennie nie da się po prostu żyć. Nic, kompletnie nic nie sprawia radości. Tylko taka pustka i beznadzieja. Wszyscy mówią że to minie ale jak ma minąć za kilka lat to przecież to piekło jakieś.
15532
<
#69 | normalnyfacet2 dnia 03.12.2023 13:49

Cytat

No też mi się tak wydaje... co mi da to że będzie z jej winy? Na pewno wtedy rozpocznie się wojna. W głowie mam tak dużo koncepcji że serio nie wiem w którą stronę pójść.

Ja nie każę Ci walczyć. Zwracam jedyne uwagę że ona może w sądzie się wycofać ze wszystkiego.

Cytat

Tylko taka pustka i beznadzieja. Wszyscy mówią że to minie ale jak ma minąć za kilka lat to przecież to piekło jakieś.

To od Ciebie zależy jak szybko to przetrawisz. Czy będziesz chciał się z tym pogodzić i iść na przód czy też zatopisz się w poczuciu straty i będziesz wciąż to przeżywał.
Im szybciej zrozumiesz i się z tym pogodzisz że was razem już nie ma, tym szybciej wyjdziesz na prostą.
13728
<
#70 | poczciwy dnia 03.12.2023 15:43

Cytat

Przecież z taką pustką codziennie nie da się po prostu żyć. Nic, kompletnie nic nie sprawia radości. Tylko taka pustka i beznadzieja. Wszyscy mówią że to minie ale jak ma minąć za kilka lat to przecież to piekło jakieś.

Przez lata ustawiania Cię zwyczajnie się uzależniłeś od niej; uzależniłeś swoje szczęście od niej, Twoje samopoczucie, humor, rozkład dnia - wszystko zależało od niej; ona stała się sensem Twojego życia; to ta otchłań, o której pisałem wcześniej;
Nie jest lekko i łatwo z tego wyjść, po drodze jest wiele upadków, ale najważniejsza jest konsekwencja w działaniu; nie możesz dać się złamać cokolwiek się nie wydarzy; a uwierz podchody będą różne; tego możesz być pewien; jak zacznie zauważać, że traci nad Tobą kontrolę to zacznie na wszelkie sposoby próbować ją odzyskać, musisz to dobrze i umiejętnie odczytywać;
zwróć uwagę jeszcze na jedną rzecz - tracić kontrolę to nie znaczy, że zniknąłeś jej z pola widzenia tylko to, że nie ma już kontroli nad Twoimi emocjami a to oznacza, że nie może już na nie wpływać; obojętność boli po strokroć bardziej niż nienawiść, zwłaszcza emocjonalnie uszkodzone kobiety;
Dziś Twoim priorytetowym celem jest odzyskanie własnego poczucia wartości, uniezależnienie się od narkotyku;
Jak dojdziesz do miejsca, w którym poczujesz się sam ze sobą dobrze to wtedy zaczniesz dostrzegać toksyczność tego w czym brałeś tyle lat udział; i już przenigdy nie będziesz chciał wrócić do tego miejsca; szczęście jest w Tobie samym a nie w świecie zewnętrznym a już na pewno nie w uszkodzonej kobiecie; tylko musisz je z siebie wydobyć;
15777
<
#71 | Eknomen dnia 03.12.2023 15:51
Dzięki poczciwy. Znów mi Twój komentarz pomógł jak jestem w totalnym dole... na prawdę dziękuję!

Właśnie zabrała dzieci, podjechała z tym gościem więc od razu nastrój spadł jeszcze bardziej. Nie chcę jej obrażać bo nie uważam jej za kogoś kto poleci tylko na kasę ale podjechali BMW X5 i od razu pomyślałem że w jej głowie to jest totalny przeskok w poziomie życia. Zamiana wynajmowanego mieszkania na dom, starego 20 letniego auta na dużo nowsze BMW. Tak jak wspominałem my byliśmy na dorobku, jeszcze z 2-3 lata i też mielibyśmy ten poziom ale ona ma to już teraz... Teraz już jestem pewien że ona tą zmianą jest zachwycona na każdej płaszczyźnie i sama nie wypuści z rąk człowieka który tak dużo ekonomicznie może jej zaoferować...
15777
<
#72 | Eknomen dnia 03.12.2023 15:54
A co do jej kontroli nade mną to wydaję mi się że ja na prawdę jestem jej całkowicie obojętny. W rozmowie z nią nie pokazuję emocji ale ona nie zwraca na to w ogóle uwagi. Po prostu ma mnie totalnie gdzieś.

Ja będąc na jej miejscu zapytałbym chociaż "jak się trzymasz?" przy spotkaniu a ona podjeżdża pod blok, daje mi karmę dla psa, rozmawia neutralnym tonem jak by się nic nie stało i odjeżdża.

Myślę że ona nie chce żadnej kontroli nade mną bo jestem jej obojętny.
13728
<
#73 | poczciwy dnia 03.12.2023 16:33

Cytat

A co do jej kontroli nade mną to wydaję mi się że ja na prawdę jestem jej całkowicie obojętny.

Spokojnie, daj jej szansę...
Ona póki co jest w rui, w fazie idealizacji dlatego w tym momencie jesteś przeźroczysty; kiedy zacznie zdawać sobie sprawę, że on jednak również ma wady i nie jest w stanie jej uszczęśliwić zacznie się gra; wspomnisz moje słowa; Ty jednak wówczas powinieneś być już mentalnie daleko z przodu i do tego dąż;
Nikt nie jest w stanie zapełnić jej tej pustki, którą nosi w sobie,a która ma podłoże w jej dzieciństwie; NIKT!!!!

Cytat

Nie chcę jej obrażać bo nie uważam jej za kogoś kto poleci tylko na kasę ale podjechali BMW X5 i od razu pomyślałem że w jej głowie to jest totalny przeskok w poziomie życia

Oczywiście na poziomie świadomym ona może i zdaje sobie sprawę, że sobie polepszyła, ale podświadomość, która nią włada wcześniej czy później dojdzie do głosu; gość jeszcze nie zdaje sobie sprawy w jak cuchnące szambo się władował; upadek jednak będzie bolesny jeśli się zaangażuje na serio, to jednak już nie Twój problem;
Jej deficytów i potrzeb nie jest w stanie zapełnić nawet 5xBMW.
Uświadom sobie jedną rzecz - nie Ty byłeś powodem jej nieszczęścia tylko ona sama; żaden facet tego nie zmieni; a typowy nice guy ( bo on zapewne takim jest, takie kobiety boją się silnych i niezależnych facetów bo nie miały by szansy go kontrolować) zostanie tylko zdrenowany z zasobów i wykorzystany do granic możliwości;
Znam te myśli - ona teraz pewnie jest szczęśliwa, znalazła to czego przy mnie nie miała, nie potrafiłem jej tego dać itd... wpędzanie siebie w poczucie winy prowadzi donikąd;
Nie mój drogi kolego - nie znalazła i nie znajdzie, jakikolwiek by nie był, bo to nie w facetach jest problem, wbij to sobie do głowy;
Świadomie będzie go wykorzystywać dla korzyści i racjonalizować sobie to jaki jest wspaniały bo co jej pozostanie... podświadomie jednak będzie się nim brzydzić; chcesz się przekonać? daj jej czas i szansęZ przymrużeniem oka
15532
<
#74 | normalnyfacet2 dnia 03.12.2023 16:44

Cytat

Przez lata ustawiania Cię zwyczajnie się uzależniłeś od niej; uzależniłeś swoje szczęście od niej, Twoje samopoczucie, humor, rozkład dnia - wszystko zależało od niej; ona stała się sensem Twojego życia

Dokładnie tak. Wszystko co robiłeś przez ostatnie lata robiłeś przez nią i dla niej.
Teraz musisz sobie przypomnieć jaki byłeś gdy nie było jej. Jak żyłeś i robiłeś dla siebie i swojej przyjemności.
Piszesz że

Cytat

Teraz mam weekend w którym rzeczywiście siedzę sam z dziećmi i nikogo nie ma obok.

A dlaczego siedzisz? Wyjdź z nimi z domu, zróbcie bałwana, bierz sanki i na górkę, baw się z nimi żeby były szczęśliwe, zmuszaj siebie do tego nawet jeśli nie masz do tego głowy. Dlaczego? Dwa ważne powody
- jeden to ona która dowie się że jest wam dobrze bez niej i sobie radzisz
- drugi to Ty, gdzie przekonasz się że do szczęścia jej nie potrzebujesz
Podejdź do tego tak jakby ona umarła - co w życiu może się zdarzyć - ale ta śmierć nie oznacza że i Ty masz umrzeć.
To poczucie zdrady, poczucie przegranej nie musi trwać lata. To wszystko zachodzi w Twojej głowie i jak sobie poukładasz że to nie Ty zawiodłeś to zrozumiesz i że zachowałeś się jak należy, to dojdziesz do wniosku że jesteś wygranym - wygranym, bo wiesz jaką stanowisz wartość.
15777
<
#75 | Eknomen dnia 03.12.2023 17:02
Dzięki Panowie! Ja pier*ole na prawdę dziękuję. Nie wiem jak bym sobie dał radę bez tego forum... rozmowa z przyjacielem, z siostrą daje ulgę tylko jak mówię, na chwilę. Oni pocieszają jak mogą ale nie rozumieją tych uczuć i mojego stanu mentalnego.

Staram się iść do przodu, już dużo kroków podjąłem, za chwilę zmuszam się do siłowni, wczoraj ogarnąłem indywidualne treningi 2x w tygodniu, wiem że za wszelką cenę muszę iść do przodu ale wasze komentarze dają mi siłę dobrego wszystkiego. Mam nadzieję że poczciwy wiesz co piszesz i rzeczywiście tak będzie. Wiem że nas już nie będzie ale po prostu chcę wierzyć że ona nie będzie z tej zmiany szczęśliwa...
15542
<
#76 | Hagi10 dnia 03.12.2023 17:11
Autorze polecam Ci przeczytać książkę pt. "no more mr nice guy" Roberta Glovera.Mysle,że może mieć ona na Ciebie działanie terapeutyczne Uśmiech Pozdrawiam.
15777
<
#77 | Eknomen dnia 03.12.2023 17:14
Na pewno przeczytam skoro polecasz. Wszystko co może pomóc mile widziane!
15532
<
#78 | normalnyfacet2 dnia 03.12.2023 17:15

Cytat

Wiem że nas już nie będzie ale po prostu chcę wierzyć że ona nie będzie z tej zmiany szczęśliwa...

Wiesz kiedy będziesz ogarnięty? Kiedy pewnego dnia zdasz sobie sprawę że masz w doopie jej samopoczucie. Że będzie tylko i wyłącznie matka Twojego dziecka.
15773
<
#79 | Julianaempatyczna dnia 03.12.2023 19:20
Bardzo mi przykro z powodu tego co Cię spotkało.
Puść tą kobietę wolno, jak najszybciej.
Moje zdanie co do dzieci, to skup się najbardziej na swoim dziecku. Jej dziecko im będzie starsze, tym mniej będzie doceniało Ciebie i to że go kochasz czy zaimujesz się nim.
Tym bardziej ona.

Jak piszą inni, ona w sądzie może wszystko zmienić. Nie rób jej za niańkę. Jak jej nie pójdzie z kochankiem, to też może grać dzieckiem, żebyś wrócił i robił za bankomat.
To że teraz nie będziesz miał alimentów bo bierzesz do siebie dwoje, to i tak będziesz płacił 2 razy. Mam na myśli wakacje, ferie, prezenty, a ona i tak nie będzie dobra i dla ciebie i dziecka. Nie sądzę że będzie mówiła że tata Cię kocha itd.
15773
<
#80 | Julianaempatyczna dnia 03.12.2023 19:26
Jak weźmiesz jej chociaż 1 do siebie na tydzień, to też będzie zadowolona. Zawsze to mniej pracy i czas dla gacha.
Nie pamiętam ile ma Twoje dziecko, ale może jakaś rozmowa z psychologiem, żeby załatwić rozwód i wyprowadzkę jak najlepiej.
Ty będziesz zajmował się jej dzieckiem, ona będzie rozwijała się zawodowo. Jak dziecko się usamodzielni że nie będzie trzeba wozić do szkoły, zajęcia pozalekcyjne to wtedy zobaczysz harpie.
15777
<
#81 | Eknomen dnia 03.12.2023 22:42
Córka ma 6 urodziny w drugi dzień świąt. Właśnie myślę że nie będzie zadowolona jeśli wezmę tylko jedno i będzie się chciała za to mścić. Jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało to ona będzie się mścić...

Dziś znów pozwoliliście mi spojrzeć na całą sytuację z lepszej perspektywy, do tego 2 godziny posiedział ze mną przyjaciel i zaliczona siłownia - jest dużo lepiej niż rano. Ja wiem że nic mnie z tą kobietą nie czeka, dam jej odejść, na pewno nie będę jakoś o nią walczyć. Jeśli jej by się jakimś cudem przestawiło to też do mnie nie ma powrotu, to na 100%. Dziś chcąc pokazać że wcale tak dużo dla mnie nie znaczyła podałem rękę jej facetowi na przywitanie i życzyłem powodzenia. Na prawdę idę do przodu ale po prostu czasem uczucie beznadziei i smutku jest tak duże że po prostu potrzebuję to z siebie wyrzucić.

Na początku bałem się że ona mnie będzie chciała zniszczyć alimentami a teraz ta perspektywa nie jest już taka straszna. Myślę o tym żeby wylecieć do Stanów co było moim wielkim marzeniem które odłożyłem na bok dla rodziny. Widzę też że raczej nie powinienem spodziewać się wojny bo dla żony więcej warty chyba jest spokój i czas dla siebie i nowego faceta niż te 1000-2000 zł przelewu co miesiąc. Ona musiałaby zmienić pracę gdybym w tygodniu nie opiekował się naszą córką, nie pogodziłaby tego po prostu...

Nawet myślałem że dobrze byłoby się na nią wypiąć i wziąć na siebie te alimenty ale jest jeszcze kwestia córki która wtedy bardzo mocno miałaby ograniczony ze mną kontakt...
15773
<
#82 | Julianaempatyczna dnia 04.12.2023 00:24
Córką się opiekuj jak najwięcej dla siebie i córki.
Nie jesteś jej winien opieki jej syna. To jest problem jej i nowego bzykacza.
Wydaje mi się, że łatwiej Ci będzie żyć tylko że swoim dzieckiem, wśród rodziców, siostry i przyjaciół.

Teraz nie myślisz o innej kobiecie, ale kiedyś ją spotkasz jak dojdziesz do siebie. Łatwiej z jednym dzieckiem.
15773
<
#83 | Julianaempatyczna dnia 04.12.2023 00:25
Czy Twoja żona ma wysokie stanowisko?
15777
<
#84 | Eknomen dnia 04.12.2023 07:33
Zależy co uznamy za wysokie. Jest kierownikiem sklepu zoologicznego.
13728
<
#85 | poczciwy dnia 04.12.2023 14:36
Wklejam tutaj nie swój tekst bardzo mądrego człowieka, usera pewnego forum - znaleziony w sieci, ale bardzo dobry. Opublikuję go również na głównym dla szerszego odbioru;
Jakże trafny:
"Eh.. znowu zacząłem odpisywać w wątku. I znowu “nie pierwszy raz staje mi” dokończyć w blogu - temat jest zbyt ważny, a wnioski zbyt ogólne.
Mowa o związkach osób z “trudnych domów”. Temat ważny dlatego, bo świadomość problemu bardzo często nie przychodzi nigdy. Ja wiem, że to temat niewygodny i medalu się nie spodziewam, ale uważam, że ktoś na tym forum musi tego dotknąć. Znam takich, którzy dekadami bezrefleksyjnie niszczą życie sobie i najbliższym nigdy nie docierając do przyczyn.
Na temat szeroko pojętego “lęku przed bliskością” powstały opasłe tomiszcza. Nie zamierzam tu zgłębiać problemu, skupię się na wyjaśnieniu w wielkim skrócie istoty relacji “bpd/dda - partner”, a i to, jak sądzę, otworzy oczy wielu użytkownikom forum. Bo wiem, że nie jeden z tych, którzy zakładają tutaj “śmieszne” tematy jest jedną ze stron w tej chorej, nierównej i odwiecznej walce skrzywdzonych przez dzieciństwo osobowości.
Mianowicie. Dzieciństwo w domu z alkoholem, przemocą lub po prostu brakiem zdrowej miłości skutkuje kilkoma poważnymi konsekwencjami, które odbijają się czkawką do śmierci. “Dorosłe dzieci” z nieszczęśliwych rodzin są nazywane dorosłymi dziećmi bo w okresie kształtowania się osobowości przeszły koszmar, zostały dorosłe w momencie, w którym nauczyły się chodzić, nigdy nie mogły być dziećmi i zostały dziećmi na wieki. Są dotknięte poważną usterką inteligencji emocjonalnej i skazane na dożywotnią walkę ze swoimi wiatrakami.
To wygląda mniej więcej tak:
1. Brak wykształconego trwałego poczucia własnej wartości. Dziecko czerpie to poczucie odbijając się w oczach rodziców, latami dziesiątki razy dziennie dostając feedback. Akcja - reakcja. Dzieciak, którego “traktowano” niezależnie od zasług albo wpadek, był naprzemian powodem wszyskich nieszczęść i jedynym promykiem słońca w rodzinie - nie wie, kim jest jako dorosły. Dzieciak, który służył do rozgrywek między rodzicami, do wzajemnego wzbudzania poczucia winy (“zobacz, co robisz dziecku!”), traktowany instrumentalnie - nie wie, kim jest.�
2. Niezdolność do samodzielnego decydowania i brak wiary w słuszność własnych ruchów. W momencie, w którym wpierdol albo cukierek przychodzi zupełnie niezależnie od zachowania dzieciaka - dorosłe dziecko nie wie, co jest właściwe, a co nie. Za co czeka nagroda, za co kara. Co prowadzi do przodu, a co do tyłu. Do tego dochodzi wielka niespójność i niekonsekwencja w postępowaniu rodziców, wobec siebie nawzajem i wobec dzieciaka. Dorosły dzieciak nie wie, jaki jego czyn pociągnie jaki skutek, więc panicznie unika podejmowania wszystkich decyzji. Dorosły dzieciak, którego rodzice byli skrajnie nieodpowiedzialni - nie umie wziąć odpowiedzialności za swoje życie i decyzje.�
3. Niewiara w zdrową, opartą na zdrowych zasadach miłość. A może bardziej nieznajomość tej miłości? Tam, gdzie dzieciak tej miłości nigdy nie widział, gdzie rodzice odnosili się do siebie bez szacunku, gdzie nie było zaufania, gdzie było milion niespełnionych obietnic - dorosły dzieciak nie ufa, nie umie szanować, nie umie obiecywać i nie umie dotrzymywać obietnic. Miłość definiuje jako pasmo niespełnionych nadziei, koszmar niedotrzymanych obietnic, uzależnienie od drugiej osoby, które zawsze przynosi ból przerywany nielicznymi chwilami ulgi. Wraz z rosnącym uczuciem rośnie paranoiczny strach przed “wchłonięciem” przez partnera, pozbawieniem prawa do samostanowienia i wolnej woli.� Dorosły dzieciak o niczym tak nie marzy, jak o "miłości jak z filmu", ale nie umie się do niej zbliżyć nawet o krok - bo dlań na taką miłość jest miejsce tylko w filmach i książkach.
4. Egoizm. W domu dzieciaka naczelnym priorytetem było przetrwanie. Tam, gdzie latały meble dzieciak robił wszystko, żeby nie dostać w łeb. Dorosłe dziecko troszczy się o siebie i swoje dobro ma na uwadze, bo ma zakodowane, że nie można liczyć na nikogo. Po prostu 100% uwagi poświęca obsłudze siebie. Egoizm z kolei jest blisko spokrewniony z następnym punktem programu. �
Brak empatii. Tam, gdzie potrzeby dziecka nie były dostrzegane, gdzie musiało się zajmować samym sobą i samemu o siebie troszczyć - tam dorosłe dziecko jest pochłonięte bez reszty troską o samego siebie. Jego system emocji i uczuć jest tak rozchwiany i tak odmiennie zbudowany, że zwyczajnie nie jest w stanie wczuć się w uczucia i emocje drugiej osoby.�
5. Nieumiejętność rozmowy o uczuciach i nazywania uczuć. Uczucia to skodyfikowane, okiełznane emocje. Dzieciak, który słyszał “kocham” i za 5min. dostawał w łeb, albo który słyszał “kocham cię, ale...” - nie wie, co to znaczy “kocham”. Dzieciak, który nie miał prawa do przeżywania złości, radości ani niczego innego - odmawia sobie tego prawa w dorosłym życiu. Zwyczajnie, boi się swoich emocji i boi się czuć. Nie umie być spontaniczny, z trudem przychodzi mu zabawa i czerpanie radości ze zwykłych rzeczy.�
6. Mechanizm projekcji. Dorosły dzieciak przypisuje swój sposób spostrzegania wszystkim. Zwyczajnie nie wie, jak to jest inaczej i jak można inaczej, mając w środku rozpierdol nie do ogarnięcia przypisuje identyczny rozpierdol najbliższym. Gubi się w tym, co i czyja jest winą, kto i za co ponosi odpowiedzialność. Często potrafi wszystkie niepowodzenia relacji projektowac na partnera - stąd tak pięknie odwraca ogonem i po najgorszym syfie potrafi pełny przekonania dowodzić, że “to jego wina!”�
7. Samotność w tłumie. Dzieciak, który wiecznie się czuł inny - czuje się inny do końca życia. Każde spotkanie towarzyskie, gdzie są obcy to dla niego koszmar, również w dorosłym życiu. Nawet small talks urasta do rangi przedsięwzięcia, bo dorosły dzieciak z prędkością światła przekłada sygnały (wyraz twarzy, ton głosu, treść słów) rozmówcy i przekłada to na swój język, dekoduje. Szuka zagrożenia, pobiera próbki, co o nim myśli rozmówca, rozpaczliwie stara się zdeszyfrować intencje tego rozmówcy i sprostać jego wymaganiom. Wiem z przekazów ustnych, że to potrafi być bardzo wyczerpujące.�
8. Mechanizm zyskiwania akceptacji i poczucia własnej wartości. Dorosły dzieciak stara się dowiedzieć kim jest, wciąż i od nowa. Opiera tą wiedzę na reakcjach otoczenia, buduje siebie odbijając się w relacjach z ludźmi. Jest cholernie uprzejmy i uczynny, żeby być postrzeganym jako wartościowy. Stara się dobrze wypaść wszędzie i zawsze, zamaskować wszystkim - wyglądem, zachowaniem, uprzejmością - obraz siebie, który ma w sobie. Czyli obraz okrutnie chujowego, bezwartościowego człowienia.�
9. Pustka. W momentach braku bodźców, braku punktów sysemu odniesienia dorosły dzieciak odczuwa ssanie. To jest chyba mniej więcej coś na kształt utraty siebie - dorosły dzieciak nie ma w sobie klarownego siebie, często działa tzw. “mechanizm dysocjacyjny”, czyli swoiste rozszczepienie osobowości. To równie trudne do opisania, jak czarna dziura, więc zainteresowanych odsyłam do źródeł.�
10. One-two, one-two, it’s just a test! Owszem, dorosłe dziecko testuje wciąż i cały czas. Testuję konsekwencję, spójność, siłę, a przede wszystkim trwałość Waszego uczucia. To są testy bez końca, bo strach przychodzi zawsze i od nowa. Strach przed tym, że udajecie kimś, kim nie jesteście, żeby zdobyć zaufanie, zawłaszczyć, ubezwłasnowolnić, podeptać i zniszczyć. Trzeba naprawdę cudu, żeby zdobyć zaufanie osoby, która od dziecka nie ufa nikomu, bo nie mogła zaufać rodzicom, od których była jako dziecko kompletnie zależna.
���
Kolejność przypadkowa, pewnie o czymś zapomniałem. To powinno wystarczyć, żeby partnerzy “wyjątkowo trudnych kobiet” cokolwiek zrozumieli z ich “pojebstwa”. A cisi, którzy pochodzą z nieszczęśliwych rodzin może też zobaczą w tych punktach coś znajomego.�� Może stąd, szanowni juzerzy, Wasze kobiety zachowują się zupełnie irracjonalnie w momentach, w których jest “sielanka”? One po prostu są wiecznie gotowe na wpierdol, a mechanizm działa prosto: wbrew sobie niszczą relację i zabijają w sobie miłość, zanim wykiełkuje. Uciekają, zanim się od Was uzależnią, minimalizują ryzyko straty. Dlatego jak jest zbyt sielsko - musi przyjść rozpierdol. Zwyczajnie wyprzedzają wyimaginowane fakty, czekając na Wasze “odejdź, nie potrzebuję cię” - mówią to pierwsze. Prowokują Was do odejścia, żeby przyspieszyć nieuniknione i ukrócić sobie cierpienia.
W ten sposób można zrozumieć wiele pozornie irracjonalnych sytuacji, chociażby “moja dziewczyna nie chce ze mną wychodzić na imprezy, ale mi zabrania”. Nie chce - bo koszmarnie się czuje w obcym towarzystwie, a zabrania - bo twkąc w przekonaniu o własnej nieprzydatności i beznadziei sra w gacie, że za moment znajdziecie sobie “normalną dziewczynę” i będzie pozamiatane. Zostanie na świecie sama jak palec.
Dlaczego dla swoich bliskich jest uczynna i oddana bez reszty, z nikim nie ma konfliktów, a swojemu najbliższemu facetowi regularnie robi piekło? A dlatego, że tamci jej nie zagrażają. Nie boi się straty, nie musi niszczyć, bo nie czuje się od nich zależna, więc tam jest bezpieczna. Nie musi testować i wystawiać na próbę, bo nie ma ryzyka, że powierzy odpowiedzialność za siebie w ich ręce. �Pozostając bezkonfliktowa, wesoła i uczynna - zbuduje bezpieczny obraz siebie, zyska akceptację.
A teraz - druga strona medalu.
W związkach z takimi partnerami w większości przypadków lądują i trwają ci, którzy również mają problem ze sobą. Taka relacja to sposób na odwrócenie uwagi od swojego syfu, a także często podświadomy sposób na unikanie zobowiązań oraz bliskiego związku. W rzeczywistości takie krucjaty, lokowanie uczuć w partnerach, z którymi prawdopodobieństwo wejścia w dojrzały związek jest bliskie zeru to identyczne unikanie bliskości, jak to, które jest codziennością dda/bpd i innych skrzywdzonych przez dom rodzinny "wynalazków". Mechanizm inny, ale cel ten sam. Dda/bpd staną na głowie, żeby rozpiździć swój związek, a im bardziej się zaangażują - tym szybciej i bardziej spektakularnie zaczynają zwiewać. Aż do zdrady i spowodowania nienawiści w partnerze, a co!
Co na to partnerzy? Często też niedokochani w dzieciństwie rozpaczliwie próbują ten związek ratować, pozwalają na łamanie granic, potem popadają w swoiste współuzależnienie i krok po kroku lokują swoje poczucie własnej wartości w kimś, kto regularnie z tego poczucia robi samolociki i wyrzuca przez okno. Nie robią nic innego, starają się wiecznie i od nowa ZASŁUŻYĆ na miłość i udowodnić swoją wartość arcytrudnym podbojem. Ach, to taka gra, gierka. Jedno udowadnia sobie i partnerowi, że nie potrzebuje, że nie zasługuje na uczucie i jest niezdolne do związku - a drugie zesrywa się, żeby udowodnić sobie i partnerowi, że zasługuje na trwałą, stabilną i dojrzałą miłość. U jednego świadoma ucieczka przed bliskością współistnieje z podświadomym pragnieniem tej bliskości, u drugiego świadome dążenie do bliskości współistnieje z podświadomą ucieczką od dojrzałego związku. Trudne? Skupcie się!
Koniec smutny i oczywisty - ten, kto chce zburzyć i uciec i tak dopnie swego, każdym nakładem sił. A ten, który szukał miodu w dupie przepierdoli z kretesem zostając z rozbitą do reszty osobowością, często niezdolny w ogóle do zaangażowania, a nierzadko niezdolny do funkcjonowania bez terapii/leków. I powie sobie “zniszczyły mnie kobiety” podczas gdy prawda jest taka, że zniszczył się sam. Nieświadomość własnych deficytów go zniszczyła.
"Naszą rolą jest zaprowadzić taką dziewczynę do lekarza. Uświadomić, że ma problem i potrzebuje terapii.
Ale jeśli zostaniesz na dłużej i wejdziesz w rolę opiekuna / lekarza, zniszczysz siebie."
napisał ktoś tam gdzieś tam i na to właśnie zacząłem odpisywać. Owszem, dużo w tym racji. Fajnie uświadomić komuś problem i skłonić go do próby rozwiązania. Ograniczając się do roli opiekuna/lekarza się nie da, nie tędy droga - to też prawda. Ale zostawić? Nie tak prosto ????
"Miłość" między takimi indywiduami jest faktycznie bardzo silna, choć ni-chu-ja nie odpowiada klasycznej definicji tego pięknego uczucia. To raczej wzajemne uzależnienie od siebie, relacja występuje jako generator bardzo silnych emocji, a obie strony rozpaczliwie w sobie nawzajem poszukują akceptacji i poczucia własnej wartości.
Ale oprócz tego syfu jest wielkie, mistyczne porozumienie i to nie przypadek. Obie osobowości wiąże na wieki podobna, niesłychanych rozmiarów wrażliwość i bardzo często ponadprzeciętna inteligencja. Często łoże płonie, z nikim tak dobrze nie gadało się o filmach, nikt inny nie zauważyłby w tym samym momencie tego śmiesznego śmiecia na ziemi, nikt nie poczułby tego zapachu. Tak jest, jest swoista metafizyka, wielki romantyzm i te sprawy. Często śmiech do łez, często momenty melancholii, zwariowane akcje, dramaty, komedie, tragedie. Jest intensywnie, ale wciąż to wszystko to bardziej zlepek chwil, niż coś trwałego - i obie strony to czują. Takie relacje faktycznie prawie nigdy nie przeobrażają się w trwały związek.
Rzadko bo rzadko, ale zdarza się wyjątek od tej smutnej reguły. Musi równocześnie zaistnieć kilka sprzyjających okoliczności. Przede wszystkim - refleksja. Dobrze, jak przyjdzie w tym samym czasie do obojga partnerów, ale w ogóle dobrze, jeżeli w ogóle przyjdzie Padnie pytanie: “dlaczego tak się między nami dzieje?” na które trudno odpowiedzieć “bo nie pasujemy do siebie!”. Z prostego powodu: wszystko, poza awanturami, nieporozumieniami i wojnami wskazuje na to, że paradoksalnie nikt inny nie pasowałby bardziej.
Wtedy CZASAMI, raz na milion przychodzi śwadomość, zanim przyjdzie rozpierdol. Któraś ze stron zaczyna szukać odpowiedzi. A dysponując ponadprzeciętną inteligencją - znajduje. W pewnym momencie dorosły dzieciak zaczyna czytać i mówi sobie “o kurwa... to o mnie...”. I świat staje na głowie, bo nagle sytuacje sprzed lat wskakują na swoje miejsca. Bardzo często jest tak, że partner pierwszy dokopuje się do wiedzy tajemnej i podsuwa mądrości dorosłemu dzieciakowi, oboje się dowiadują, o co chodzi z tą całą sinusoidą stanów ducha i szarpaniną.
To wyśmienicie, ale tu musi zaistnieć druga okoliczność: partner musi również sobie zdać sprawę z własnych deficytów. Popatrzeć w siebie i spytać siebie, dlaczego jego koledzy zakładają rodziny, a on żyje na huśtawce bez jasnego jutra. No i zadać sobie szczere pytanie - czy umiałby kochać swoją niegrzeczną dziewczynę, gdyby nagle “znormalniała”.
Gwarantuję Wam, że 99% tych, którzy trwają w arcytrudnej relacji szybciutko by się w cudowny sposób odkochała, gdyby nagle partnerka zyskała stabilność, zdjęła zbroję i odstawiła ośmiokątny miecz. Dlaczego - wszystko już napisałem. Ten układ jest funkcjonalny dla obu stron, obie tak samo uciekają przed bliskim związkiem, tyle że jedno spierdala ile sił, a drugie realizuje się w gonitwie zdobywając niezdobyte.
Wierzę, że taka miłość ma szansę, ale tylko pod jednym warunkiem: symultanicznie rosnącej samoświadomości obu stron i równoległej walki ze swoimi słabościami. Wszystko się da, chociaż to kurewsko ciężka droga, przekuć chore uzależnienie od emocji w dojrzały związek. Dorosnąć w trakcie i przy sobie, równolegle. To niesamowicie trudne, bo trzeba się powoli i mozolnie pozbyć wszystkich mechanizmów, które doskonale opanowane umożliwiały w miarę bezpieczne przetrwanie w tym obcym świecie. Trzeba się rozebrać na kawałki i zbudować od nowa. W większości przypadków to lata terapii.
Mówi się, że nikogo nie można zmienić pierdoląc mu nad uszami. Na pewno nie tędy droga do cudownej przemiany dorosłego dziecka w odpowiedzialnego, szanującego i ufającego partnera. Za to wiele można zmienić zmieniając siebie samego. I mnóstwo zyskać odzyskując siebie samego w sobie. Relacja - przetrwa albo nie, a Ty, szanowny userze, jeżeli nałogowo wpierdalasz się w tzw. “trudne związki” - bez pracy nad sobą wpierdolisz się w następny i kolejny. I jeszcze jeden.
Oglądaliście “Debiutantów”? Polecam, zajebisty film. Właśnie o takich sprawach. Ciekawe, czy im się udało tam, po zakończeniu, poza
"
13603
<
#86 | Oirb dnia 04.12.2023 17:00
Hej mistrzu. Ja jak zawsze napisze komentarz prosto z mostu, bez owijania w kolorki. Nie twój dzieciak, nie twój problem. Zostaje twój... No to skoro naprzemienna to alimentów brak. Orzekanie winy... To zalezy od ciebie. Szwagier ja kopnie w dupe, bo wątpię aby koleś z kasą chciał przyjąć pod dach babę z dwójką dzieci. Porucha i sajonara. I wtedy pojawiasz się ty... Jako ukochany, jako ten jedyny a ona się tylko pogubiła.. Tylko ty już musisz być mentalnie ponadto i z Uśmiechem na twarzy powiedzieć jej że to już było i życie leci dalej bez niej. I bez niej lecieć będzie. Dowidzenia. W sądach nie jest dobrze ale już się trochę zmienia. Wielu moich znajomych ma naprzemienną. Najlepiej odrazu umów się do mediatora i zróbcie to przez niego. Koszt 200 zł i klapnięte sądowo w dość szybkim tempie. Rachunki na pół puki mieszka, raty na pół, zakupy na pół. Możesz odwiedzić psychiatrę. Mają fajne środki i są pomocne oraz skuteczne. Można sobie tak pomóc i warto. Nie bój się powalczyć. Niech ona będzie gdzieś w hierarchii między krzesłem a Śmieciami. Jak chcesz pogadać dla samego pogadania to pisz prv. Mam. Czas
15777
<
#87 | Eknomen dnia 05.12.2023 10:01
Skontaktowałem się z adwokatem. Dowiedziałem się też że żona ma napisany pozew. Spróbuję się do niego dokopać zanim złoży... widzę że na "pokojowy" proces raczej nie ma szans...
15541
<
#88 | admiral dnia 05.12.2023 11:11
"Jesli chcesz pokoju, szykuj się do wojny".
15532
<
#89 | normalnyfacet2 dnia 05.12.2023 11:55

Cytat

widzę że na "pokojowy" proces raczej nie ma szans...

Z czegoś konkretnego wynika to "widzenie" ?
15777
<
#90 | Eknomen dnia 05.12.2023 12:39
Za moimi plecami podejmuje inne działania niż to na co się umawialiśmy. Ustaliliśmy że ja napiszę pozew i dam jej go do wglądu żeby w sądzie poszło sprawnie i szybko. Teraz dowiedziałem się (oczywiście nie bezpośrednio od niej) że sama napisała pozew i będzie go składać. Koleżankom cały czas narzeka na mnie, kłamie i stawia w jak najgorszym świetle. Regularnie mnie obraża przed wszystkimi a w rozmowach ze mną mówi że chce żeby zachować do siebie szacunek i rozejść się w jak najmniejszej ilości negatywnych emocji.

Po prostu za moimi plecami działa niezgodnie z naszymi ustaleniami więc ciężko mi wierzyć że to na co się umówiliśmy nie będzie zmieniane.
15532
<
#91 | normalnyfacet2 dnia 05.12.2023 12:44
Pozwolisz ze się zacytuję

Cytat

Zatrudnij adwokata niech on tym się zajmie.
Pamiętaj że ona może się ze wszystkiego wycofać
- z opieki
- z braku alimentów
- robić pod górę z widzeniami
- jak również alimentami na siebie

I teraz zaczynasz dostrzegać że miałem rację.
Do kogo należy mieszkanie?
15777
<
#92 | Eknomen dnia 05.12.2023 12:56
Wynajmowaliśmy. Na szczęście finansowo nie ma fortuny do podziału. Ja się nie wzbraniałem że Ty i inni którzy mnie przed tym ostrzegali nie macie racji ale teraz widzę już zdecydowane sygnały że rzeczywiście tak będzie.
13728
<
#93 | poczciwy dnia 05.12.2023 13:00
"Nie wierz nigdy kobiecie"
Czyny są najważniejsze, słowa nie mają kompletnie żadnej mocy; zwłaszcza w sytuacji rozejścia; niejeden już frajersko i naiwnie wierzył w dobrą wolę i skończył oskubany ze wszystkiego, łącznie z godnością;
15532
<
#94 | normalnyfacet2 dnia 05.12.2023 13:06
Zabezpiecz wszystkie dla Ciebie wartościowe rzeczy, dokumenty itp. Bo mogą zniknąć. Nie ukrywaj przed nikim co jest powodem wszego przyszłego rozwodu.
15777
<
#95 | Eknomen dnia 05.12.2023 14:14
Jestem świeżo po pierwszej spinie po rozstaniu. Żona wysłała mi screena z wiadomością ze szkoły że "syn" znów powiedział w klasie że chciałby umrzeć. Napisałem żonie że sytuacja na pewno mocno na niego wpływa i w odpowiedzi dostałem info że to przez to że mu nie poświęcam czasu i siedzę na komputerze cały czas...

Oczywiście odpisałem że to jest tylko obraz w jej głowie a my z dziećmi się zawsze bawimy. Żona zapytała czy ma brawo bić że w końcu zacząłem. Dla formalności powiem że z naszej dwójki to raczej ja się częściej z dziećmi bawiłem...

Uciąłem dyskusję i powiedziałem że jej wyobrażenia i tak nie zmienię a z dziećmi zawsze super się bawimy, bez względu na to co ona sobie myśli.
13603
<
#96 | Oirb dnia 05.12.2023 14:29
To ni jest twój syn. Niech go zabawia.
13728
<
#97 | poczciwy dnia 05.12.2023 14:44
Projekcja, gahslighintg, wbijanie w poczucie winy; witamy w świecie przemocy;
Ucinaj szybko takie dyskusje; przekaz musi być skąpy, twardy, rzeczowy; bez wciągania się w wymianę złośliwości bo zawsze przegrasz; a po takiej wymianie czujesz takie wyczerpanie emocjonalne jakby czołg przejechał po Tobie;
15777
<
#98 | Eknomen dnia 05.12.2023 15:10
Tak będę robić... teraz też uciąłem
15532
<
#99 | normalnyfacet2 dnia 05.12.2023 15:57
Przysposobiłeś młodego? Ile on ma lat?
To co ona mówi może być kłamstwem, mającym na celu budowanie frontu na potrzeby sądu. Idź do szkoły skontaktuj się z wychowawcą i ustal co i jak. Poproś także o psychologa dla młodego.

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?