11 lat po ślubie dwoje synow 8i9lat :(
Dodane przez yogurcik dnia 27.05.2012 08:39
Witam serdecznie.
W końcu przemogłem się aby opisać swoja historie która trwa nadal i cały czas się rozwija.
Zacznę od początku...
Pierwsza zdrada zony wyszła jakieś 4 lata temu. Wyglądało to bardziej jak romans 3 miesięczny ale do zdrady doszło. Dowiedziałem się po fakcie już o tym wydarzeniu . Ale ok ja miałem poważne problemy finansowe ogólny kryzys firma mi padła itp. Po tym wszystkim po rozmowach z zona chodzeniu do psychologa rodzinnego zaczęło być ok . Dzieci rosły w domu jako tako. Ja zacząłem nowy biznes który z roku na szedł co raz lepiej... W spólne wakacje letnie zimowe wszystko szlo ok na nic zonie nie żałowałem .. Az 12 Maja wróciłem do domu kolo południa chciałem się przespać kładę się do łózka w sypialni , biorę laptopa zony otwieram a tam nie wylogowany Facebook i otwarty czat. Czytam i nie wierze .... nie chce cytować tego co przeczytałem ale ręce mi opadły zona ma znów romans i to z trenerem od karate naszego młodszego syna...... Piersze dzialanie pare teksotw i juz bylem pewny tego co sie wydarzylo i dzieje. Wiec za telefon dzownie do zony gdzie jest (rano byla w szkole do 15 ) a byla godzian kolo 16-17 a slysze w suchawce takie glupie tlumaczenie ze mamy komunie starszego syna na w niedziele tj 13 i ona siedzi i sie pindruje . Ja jej ze wszytsko wiem game over z panem trenerem zamikla ... potem tel wylaczyla . wiec ja zaraz dzwonie do goscia i grzecznie prosze zone do telefonu koles zmieszany zaczyna mnie atakowac ....... ze nie zna mojezony itp... Po calej pierwszej zadymce zaczyna zbierac wszelkie dowosy tj dukuje czata sprawdzam bilingi a tam 1500 min pod jeden ( trenera numer ) i to w 30 dni oraz okolo 500 smsów. Za chwile widze ze ktos zmienl chaslo do facebooka. Ok dzwonie po najlepszych kolezankach zapytac co i jak wszytski w szkoku nie nie wiedza ..... Czekam na rozwoj sytuacji. Cisza a na drogi dzien mamy komunie syna . Przez telefon ppwoedzalem ze scen nie bede robic na komuni wiec dzieci do matki i dopiero rano na drugi dzien sie spodkalismy .Przyjechala z kolezankami aby nie bylo jakies dragi ladnie sie ubralismy poszlismy na komunia . Nigdy nie widzialem takiego betonu na twarzy zony zero skruchu tak jak by serce miala z kamienia. To samo na imprezie komunijnej gdzie juz cala rodzina moja wiedziala co i jak jest . W poniedzialek z dokumentoami do prawnika zaplacilem papiery do sadu poszly ..
Dzis minal 2 tydzien od calej sprawy . Wyglada to tak ze zona znalazla sobie prace na nocki ( predzej pomagala mi w firmie ) . Z kochasiem nadal sie spotykaale wyprowadzic sie nie chce dokupi nie bedzie rozwodu. Mieszkanie w ktorm mieszkamy nie jest nasze tylko mojej matki ktora nam strasznie pomagała i pomaga nadal.
Najgorsze w tym wszystkim sa dzieci staram sie je chronic jak sie da ale ten starszy chlopak 9 lat juz widzi i wie co jest grane i widac po nim jak go to wszystko dołuje .
Wczoraj chciałem z zona usiaść i właśnie z synem aby w troje pogadać wytłumaczyć mu co i jak to zona stwierdziła ze jedzie na disco z kumpela .... Okazało sie ze pojechała do hotelu z kochasiem . Wróciła podpita i głupie Wszczyki pod moim adresem wiec od razu zadzwoniłem na policje .... ta się szybko zawinęła tel włączyła i teraz czekam co będzie dalej ....
Przepraszam ze pisze wszystko tak chaotycznie postaram sie wam wszystko dokładnie opisać jak mi nerwy puszcza.