Zostałem Zdradzony przez Narzeczoną
Dodane przez Sakilat19 dnia 22.08.2013 12:08
Witam. Piszę tą historię tutaj ponieważ chciałbym to z siebie wyrzucić i jednocześnie poznać waszą opinię.
Zacznę od końca by później wyjaśnić.
Przyszła narzeczona zdradzała mnie ostatni miesiąc związku wielokrotnie (doliczyła się ponad 15 razy) z Żonatym kolegą z pracy.
A teraz od początku. Gdy miałem 15 lat ( tak wiem niewiele ) poznałem dziewczynę której rodzina z moją byłą spleciona wspólną pracą naszych ojców. Dlatego znaleźliśmy się na wspólnych wakacjach. Tam ją poznałem i tam zaczęła się nasza historia. Na sam początek by ze mną być ( zakochała się i nie potrafiła powiedzieć,wiecie 15 lat ) Zerwała kontakt z przyjacielem bo wymyśliła że on wysłał jej sms że albo będzie z nim albo on musi wyjechać z kraju. Zadziałałem, zostaliśmy parą. Rok później wyjechaliśmy w to samo miejsce, było jeszcze lepiej. Następne lata mijały różnie, wiecie Kłótnie,wybaczanie w łóżku.
No i zacznijmy akcję właściwą.
Tworzyliśmy związek w miarę szczęśliwy, jedyne co bardzo nas różniło to chęć spędzania wolnego czasu. Ja wolę filmy w kinie,domu, ciche spotkania ze znajomymi, lekki alkohol na działce,grill, a ona przeciwnie : głośne imprezy,kluby,wielkie koncerty. Dawałem jej całe serce. Byłem wierny,troskliwy,czuły. Jedyne co mi wypomniała gdy ze mną była to brak komplementów ( gdyż powiedzenie że zjawiskowo dziś wygląda jak ubrała krzykliwy ciuch to za mało), oraz to że powinienem zabierać ją do jej rozrywek. Po 3 latach związku oświadczyłem jej się tak nieoficjalnie ( 18 lat to ciężko mieć na wszystko ), ona wiedziała że to związek na poważnie i tego chciała. W tym roku czyli po 2 latach planowaliśmy już oficjalne zaręczyny. Powiedziała jaki chce pierścionek ( gdy zamawiałem go u jubilera ona już z nim spała ) mieliśmy się zaręczyć kiedy wybije nam 5 lat. 25 Lipca byłoby 5 lat , pierwszego lipca mnie zdradziła po raz pierwszy. Do zaręczyn nie doszło bo pierścionek się spóźnił i pogoda była straszna żeby w garniturze siedzieć ( 35* ) więc je przełożyliśmy.
No i na koniec. Ona powiedziała że się męczy w związku, że nie jest do końca pewna czy chce zemną być do końca życia. Po zakończeniu związku pojechałem do domu. Pisaliśmy potem przez komunikator. Kocham ją i chciałem nadal z nią być, obiecywałem że się zmienię, że będę ją zabierał w różne miejsca. Napisała że nie chciałbym z nią być jakbym się dowiedział co zrobiła 2 tyg temu ( 2 tydzień sierpnia podczas rozmowy) Wymusiłem przez telefon odpowiedź co zrobiła. Wtedy się dowiedziałem o kilkunastu zdradach. Że to przez to że mieliśmy kryzys,że ona się starała to ratować i że sama nie dała rady i jakoś tak on od pocieszania jej jakoś tak zaczęła go całować i zaczęli regularnie sypiać.
Zadzwoniłem do przyjaciela, powiedział że dowiedział się o 1 zdradzie już dawno bo podsłuchał jej rozmowę z przyjaciółką ( na działce ), powiedziała żeby nikomu nie mówił, to milczał.
Rozstaliśmy się w nastroju. 5 Lat było świetne ale widocznie tak musiało być.
Ja wciąż płacze po nocach i myślę czym sobie zasłużyłem. Co takiego zrobiłem 2 osobie że zasłużyłem na takie cierpienie.
P.S. Oboje mamy tyle samo lat (nick) ale z każdą chwilą gdy myślę o tym jak ona mogła spać z nim po pracy a następnie przyjechać do mnie i mówić mi dobranoc kochanie śpiąc obok mnie to łzy i duszności same mnie napadają....