JANKO
Dodane przez Janko dnia 30.07.2010 00:23
Witam wszystkich po długiej przerwie.
Zaglądam tutaj nadal dosyć często, choć od zdrady minęło już ponad półtora roku. Pamiętam, że gdy się tu po raz pierwszy logowałem było tutaj niewiele ponad 1000 użytkowników, teraz jest już nas ponad 3000. Tragedia... W 2 zdaniach przypomnę, że w listopadzie 2008 po 3 latach małżeństwa moja żona zdradziła mnie z 14 lat starszym i dzieciatym facetem, chciałem, walczyłem, ale doznałem tylko upokorzenia z jej strony. We wrześniu mam już chyba ostatnią sprawę rozwodową. Ciągnie się to tak długo, bo zmieniłem pozew na rozwód z orzeczeniem o winie. Obecnie prowadzę już zupełnie nowe, życie. Mam kobietę, którą kocham, oboje mamy już wspólne plany, poważne plany. Z żoną budowałem dom, który miał być naszym miejscem na ziemi, a okazał się tylko źródłem wspomnień. Niechcianych wspomnień. We wrześniu wystawiam go na sprzedaż. Z moją nową kobietą kupiliśmy już drugą działkę w zupełnie innej okolicy i na niej chcemy na wiosnę budować na nowo. Mój stan psychiczny chyba się już ustabilizował. Znów są przyjaciele, wspólne spotkania, wyjazdy, znów jest uśmiech na twarzy i pewne spojrzenie w przyszłość. Znów są plany do realizacji, są nowe marzenia. Jest znów dobrze. Ale... Pojawiają się czasami wspomnienia. Wspomnienia tych dobrych chwil z moją żoną. I razem z tymi wspomnieniami pojawia się jakiś taki żal, że jednak nam się nie udało... Że można było inaczej... Lepiej... Przed małżeństwem byłem w kilku mniej lub bardziej poważnych związkach. A po rozpadzie mojego małżeństwa widzę, że wkradające się w związek rutyna, przyzwyczajenie są jego cichymi i najskuteczniejszymi zabójcami. Zdradę żonie wybaczyłem, ale do dziś i chyba nigdy już nie wybaczę jej tego jak bardzo mnie skrzywdziła potem, jak karmiła moją nadzieję na naprawę związku kłamstwem, fałszem i obłudą. Z przykrością muszę to napisać, ale my zdradzeni nigdy chyba już nie będziemy tacy jak przed zdradą. Nie da się przeszłości po prostu odciąć i o niej zapomnieć. Będzie powracać. W najmniej spodziewanych sytuacjach pojawią się wspomnienia. O tamtym związku, o tamtej osobie. Ale uwierzcie mi da się żyć po zdradzie. Da się to wszystko jeszcze raz przeżyć. Ja niedługo po tym jak zostałem zdradzony nie chciałem słuchać nikogo i niczego. I dzień po dniu, tydzień po tygodniu, dochodziłem do siebie. Najważniejsze aby nie zostać samemu z tym wszystkim. Mnie pomogli przyjaciele i to właśnie forum. Tutaj siedząc długie godziny na chacie z finką, bertą, karolem i innymi odbudowywałem swoją psychikę rozwaloną w małe kawałeczki i moje rozpieprzone życie. Będę już tutaj na stałe na etacie "pocieszyciela" bo zobaczycie sami, zobaczycie to czego ja też na początku nie widziałem - swoje nowe szczęście. Pozdrawiam wszystkich - Janko