Zdrada - portal zdradzonych - News

Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj siÄ™

Nie możesz się zalogować?
PoproÅ› o nowe hasÅ‚o

Ostatnio Widziani

nelaszczep
Marek198700:14:04
# poczciwy00:15:23
Malinka7300:28:04
Crusoe00:32:46

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NieSypiam
04.05.2024 20:06:38
NowySzustek pozdrawiam cie ziomeczku, dzięki za wszystko i oby ci się wiodło. Ja wyszedłem na prostą i wszystko u mnie dobrze (bez szona) Uśmiech Uśmiech Uśmiech

Matsmutny
03.05.2024 06:00:21
.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proÅ› o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to CiÄ™ zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.RozmawiajÄ…c nie koncentruj siÄ™ na sobie.
33.Nie poddawaj siÄ™.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

chciałabym, by to był senDrukuj

Zdradzona przez mężaTak, chciałabym, by to był sen...koszmarny, ale tylko sen. Ale to jawa. Mój pracowity i ciepły mąż, ojciec trójki, a niedługo czwórki naszych dzieci, zdradzał mnie przez dwa lata! Dwa lata...nie mogę uwierzyć. Sprawa wydała się głupio i banalnie-przez sms...pisała, jak jej było a nim dobrze, ze tak rzadko ma go dla siebie na całą noc..a ja, głupia wierzyłam, że wracał z pracy-z delegacji. Ile było tych kłamstw-nie mam pojęcia, mąż zaklina się, że już nigdy...nie wiem, co robić. Nie poradzę sobie sama z dziećmi, a żyć z nim też nie wiem jak dam radę...

i co dalej??Drukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaPisze bo nie mam pojęcia co dalej robić?Jestem z L od ponad roku myślałam że jesteśmy szczęśliwi, że mnie nie zdradza, ufałam.Myślałam że wreszcie trafiłam na idealnego faceta który mnie kocha i szanuje.Teraz wiem byłam głupia.On wychodził na piwo z kumplami a ja siedziałam w domu bo nie mogłam wychodzić sama nawet ze swoimi znajomymi.W soboty pracuje jako barmanka a on jest Dj -em ktokolwiek ze mną rozmawiał miałam potworną awanturę on się a ja głowa w dół, czułam się winna.A w zeszłym tygodniu dowiedziałam się że mnie zdradzał z mężatką z dwójką dzieci.Twierdzi że bardzo żałuje że popełnił błąd że mnie kocha i nie pozwoli mi odejść.Wczoraj czytałam wiadomości z gg jakie pisali ze sobą to było straszne.Nie wiem co robić wybaczyć nie potrafię.Kocham go, ale nie wiem czy potrafię z nim być czy zaufam kiedyś?Wiem jestem głupia i naiwna...

Kochać i nienawidzieć jednocześnieDrukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaWitajcie! Dziwię się sama sobie, że tutaj piszę. Nigdy nie korzystałam z jakichś forów, porad. Ale teraz..... Teraz świat mój stanął do góry nogami. JESTEM ZDRADZANA, a to potwornie boli. Czuje jak moje wielkie dotąd serce, pomału się kurczy i lada moment chyba pęknie. Z moim wybranym jesteśmy w związku od 9lat. Mieszkamy ze sobą już jakieś5 lat. Na początku było cudownie jak w każdym związku. Chwile uniesień, szczęścia. Mówienie, że nie wyobrażamy sobie życia bez tej drugiej połówki. Ale czar kiedyś prysł. On należy do osób, które uważają, że wszystko im się należy. Najwyższa pensja, najwspanialsze projekty i broń Boże niech ktoś krzywo na niego spojrzy, to wróg publiczny numer jeden. Ja ugodowo godziłam się na to wszystko. Na brak adoracji z jego strony, na pranie, gotowanie, sprzątanie po nim. Dla niego rodzina zawsze była fikcją. Domu rodzinnego nigdy nie maił. Rodzice wiecznie byli zajęci swoimi interesami. Dla mnie rodzina to podstawa. Zrezygnowałam dla niego z własnych marzeń, pragnień, przyjaciół. Nauczyłam sie kochać to co dla niego było ważne, bo przecież tak bardzo go kochałam. Zaczął romansować coraz częściej przez internet z różnymi panienkami. Nie miał już czasu wogóle dla mnie. Przez portal społecznościowy natrafił na swoją pierwszą miłość ze szczenięcych, wakacyjnych lat. Ubzdurał sobie, że to ona jest ta jedyna, a ja jestem tylko jej odzwierciedleniem. Spotkali sie-ona nie czuła nic, poza znajomością z przeszłości. On wielką miłość. Zostawił mnie wtedy. Przyjechał do mojej mamy z różami, aby podziękować za mnie i przeprosić. Biedna mama nie wiedziała do końca o co chodzi. A ja cierpiałam jak głupa, wyłam na każdym kroku, nie mogłam pracować, jeść, spać, nie mogłam nic. Kiedy tamta go odrzuciła wrócił do mnie z postaniwieniem, że może jeszcze raz spróbujemy, choć się przyjaźnić. Pojechaliśmy nad morze. Mój najgorszy wyjazd na ukochane morze. Było mi tak ciężko. On miał ciągle nadzieję, że tamta się zdecyduje, a ja chciałam być z nim. Pomyślicie, że głupia jestem, że już wtedy powinnam go kopnąć w d.... i powiedzieć żegnaj. Ale ja nie umiałam, nadal nie umiem. Jakoś się ułożyło. W miedzy czasie dwa razy się przeprowadzaliśmy do innych miast. Zmiana pracy, mieszkania, otoczenia. Wyrwał mnie z miejsca gdzie byłam cholernie szczęśliwa. Wywiózł na drugi kraniec Polski i obiecywał, że będzie nam tu dobrze. A tymczasem powróciła do starych nawyków. Flirtów przez telefony, internet i któż wie jeszcze jakich. Napisał koleżance, że czuje się za mnie odpowiedzialny, bo tyle lat się o mnie troszczy. Pobrać się ze mną nie chce, bo nie czuje życia rodzinnego. Zapytałam go ostatnio kim dla niego jestem, odpowiedział, że przyjaciółką i narzyczoną. Powiedziałam, że narzyczoną to nie, bo przecież nie zaręczyliśmy się. Kocham go jak nikogo dotąd, ale coraz częściej łapię się na tym, że go nienawidzę. Czy to możliwe czy można kochać i nienawidzieć jednocześnie. On nie potrafi docenić tego co ma. Wyszukuje w innych dziewczynach coś co ma pod nosem. Kiedy chciałam odejść- zatrzymał mnie. Obiecał, że postara się aby było lepiej. Ale on się nie stara, już nie. A ja płaczę co dzień, z dala od domu, od przyjaciół. Zostałam sama z potworną pustką i pytaniem czy umiem dalej żyć, jakby okazało się, że nie będziemy już razem. A chyba tak będzie, bo ja jestem już strzępkiem człowieka. Oszukiwana każdego dnia. I czuję ból. Wiem, że niektórzy ludzie mają gorsze sytuacje, chociażby Ci co ucierpieli w powodziach. Wiem, że nie jestem jedyną zdradzaną. Może mi ktoś poradzi, bo naprawdę nie wiem co dalej, jak mam żyć, jak iść przed siebie skoro to tak boli.

Czy on mnie zdradza?Drukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaWitam. Jestem młodą dziewczyną, mam 19 lat, chłopak ma 20. Jesteśmy w związku od prawie 2 lat. Zawsze wszystkim wydawało się,że jesteśmy szczęsliwą parą,jednak od niedawna w naszym związku zaczęły się problemy, właściwie od czasu, gdy okazało się, że jestem w ciąży. Wcześniej poroniłam co najmniej 10 razy i oboje myśleliśmy,że nie będziemy nigdy mogli mieć dzieci. On wcześniej był bardzo przeciwny dzieciom w przyszłości, później nagle mu się odmieniło i akurat po tej sytuacji niespodziewanie dziecko przeżyło ten najgorszy, pierwszy miesiąc,co wcześniej się nie zdażyło. Gdy powiedziałam mu,że chyba jednak się udało,on nagle stwierdził,że nie chce dziecka. W sumie ciąża była dość niespodziewana. Zaczęły się awantury, kłótnie. Powiedział mi,że okłamał mnie,że chciał dziecka, bo miał dośc moich narzekać ,że nie mogę. Chciał za wszelką cenę się go pozbyć, ja oczywiście nie chciałam się zgodzić. Powiedziałam mu,że dziecko to jest poważna decyzja,której nie można ot tak sobie odwołać. Powiedział,że w razie porodu mam je zostawić w szpitalu. Znowu kłótnie... Zaczęliśmy się od siebie odsuwać, wpadłam w ciężką depresję. Spotykamy się często,ale zazwyczaj się spóźnia. Zrobiłam mu kiedyś awanturę, ograniczył długość spóźnień i teraz trwają one zazwyczaj 15-30 min,ale to wynika akurat z rozkładu jazd autobusów. Niedawno miałam urodziny, spóźnił się na imprezę, bo jak powiedział, miał wizytę u lekarza. Z prezentem również się nie postarał. Tak jak zawsze dostawałam od niego ładne upominki typu książki,które mnie interesują,czy biżuteria, ten potraktował sprawę na odwal się i kupił jakąs bombonierkę, chyba tylko po to,żeby nie było,że przyszedł z niczym. Było mi bardzo przykro i oczywiście znowu się poklóciliśmy. Jeżeli chodzi o sprawy w sypialni, to tutaj też wiele się zmieniło. Wcześniej zawsze był namiętny, teraz rzuca się na mnie jak dzikie zwierze, bez jakiejkkolwiek gry wstępnej, przy czym sam stosunek trwa moze minutę lub dwie. Zamiast się do mnie przytulić, czy mnie pocałować, zaraz po tym mnie tak jakby odtrąca. Siada przed moim komputerem i kontynuuje pisanie swojej ksiązki. Nie wiem, o co mu chodzi. Dlaczego mnie odtrąca? Boję się, że mnie zdradza. Zachowuje się ostatnio dziwnie, jakby przestało mu na mnie zależeć. Mam wrażenie, że ma kogoś, komu poświeca swój cały czas do południa. Dodam,że ostatnio mieliśmy wyjechać razem na wspólny wyjazd z jego ojcem i bratem,którzy nie wiedzą,że jestem w ciąży Ten zabronił mi jechać, tłumacząc się, że jestem nieprzewidywalna i boi się o moje bezpieczeństwo. Płaczę do teraz, czekam,aż wróci. Obiecał dzwonić codziennie i pisać, jednak nie zrobił tego ani razu. Nie mam w ogóle z nim kontaktu, gdyż ma zepsuty telefon, nie dał mi nawet żadnych namiarów,żebym mogła się z nim w razie czego skontaktować. Mam stwierdzony autyzm, który bardzo utrudnia mi kontakty międzyludzkie. Niedawno mu o tym powiedziałam. Bywa ,że wpadam w szał tak ogromny, że robię rzeczy bardzo niebezpieczne dla siebie samej. On się wkurza za moje zachowania, kóre bez przerwy krytykuje. Zamiast być wyrozumiałym i wspierającym partnerem jeszcze bardziej swoim nastawieniem do mnie wywołuje kłótnie. Bywają dni, w których czuję się tak źle, że nie moge wstać z łóżka, nie mam na nic siły. Bardzo bolą mnie kości, tracę przytomność, przesypiam całe dnie. Przestałam jeść, piję może jedną szklankę wody dziennie. Ciągle rozmyślam o sytuacji,że mogę go stracić, a ja bardzo go kocham. Pogorszyły się kontakty z rodziną, ze znajomymi,których miałam moze z dwóch. Przestałam czuć się atrakcyjna dla mojego chłopaka, mimo ,że ten cały czas mówi mi, że jestem piękna. Mam wrażenie, że wszystko się wali. Nie wiem, czy cała sytuacja wynika z tego, że się po prostu boi ciązy, a może jednak faktycznie kogoś ma? Chłopak nie ma pracy, choruje na ciężką chorobę genetyczną. Nie jest uważany za przystojnego, nie podoba się właściwie żadnej dziewczynie, z wyjątkiem mnie. Znajomi się smieją,że tworzymy związek pięknej i bestii. Chłopak zawsze był o mnie zazdrosny, nadal jest, jednak nie rozumiem jego sposobu traktowania mnie. Niby tak bardzo mnie kocha, a jednak odtrąca. Niby zamierza mi się oświadczyć, a jednak unika spotkań ze mną. A może brak zainteresowania mną nie wynika z tego,że ma kogoś na boku, tylko ze strachu? Przedwczesne pójscie na rentę, choroba genetyczna, która uniemożliwia mu pracę, ciąza, kótnie... Może to wszystko się na siebie nakłada i wywołuje taką jego reakcję? Kiedyś powiedział mi jeszcze, że nasze dziecko będzie przecież chore, będzie cierpieć do końca życia, które nie będzie trwało długo. Mam nadzieję,że sytuację przedstawiłam wystarczająco szczegółowo. Czy na jej podstawie można stwierdzić, że partner mnie zdradza? Mnie samej cięzko jest na tej podstawie określić, chociaż mówi się,że dla mężczyzn najlepszą ucieczką od problemów jest właśnie zdrada,dlatego tym bardziej odczuwam lęk.

Mój mały dramatDrukuj

Zdradzona przez mężaPiszę tu pierwszy raz niewiem poco czy po tożeby się wyżalic , otrzymac poradę czy wsparcie.Trzy dni temu dowiedziałam się że mój wspaniały kochający wręcz idealny mąż mnie zdradza. Był to szok! Niechcący zerknęłam na tel kiedy pisał smsa zobaczyłam tylko do kogo i słowa kocham cię.Nie mogę spacnie moge jes mam huśtawkę nastrojów. Niewiem czy dobrze postąpiłam ale od razu zaczęłam z nim rozmawiac trwało to parę godzin zanim sie przyznał.cześniej mówiac ze mi sie wydawało. ókazało się ze przespal się z kolezanką z pracy z ciekawosci jak tojest byc z inna i tak trwało do2 lata!!! Tyle czasu byłam oklamywana.Mowił ze był szanażowany przez nią i udawał miłośc doniej żeby siedziala cicho. Ja ten strach po części rozumiem ale jak do cholery można chodzic z kims ze strachu do łóżka! Ona gokocha on mnie blaga o przebaczenie i bardzo żałuje. ńiestety nadal będą pracowac razem. Nie potrafię go wyrzucic ze swegoserca bo gokocham nad życie i był idealnym mężem i ojcem, mówi ze chce wszystko naprawic i że zrobi co bede chciala a ja gubię się w domysłach. Najbardziej boli mnie to ze byłam oszukiwana tak długo! Co mam myślec,co mam robic jak życ? tak bardzo gokocham ale mysli kalecza mą duszę....

Czy to Też zdrada/Drukuj

Zdradzona przez mężaMyślę,że to również zdrada.Po 27 latach małżeństwa zdradził,ale mówi,że do sexu nie doszło,bo jest impotentem.Pracuję za granicą pół roku i przed wyjazdem nie zauważyłam tego.Pod koniec czerwca jechał do mnie z naszą córką bo miała tu pracować 1 miesiąc.Zostawił córkę i po 2 dniach wrócił do Polski.Córka w trakcie podróży przeczytała SMSy z jego komórki.Były tam same buziaczki,czułe słowka iteksty od niej o pachnących NIM jej rękach.W dniu kiedy wylądował w Polsce nie odbierał moich telefonów i wtedy córka mi o tym powiedziała.W końcu odebrał telefon i zaczął sie plątać w tej rozmowie aż w końcu się rozłączył.Gdy dotarł do domu poprosił,żebym weszła na skaypa.Wtedy mi powiedział,że nie ma sobie nic do zarzucenia bo jest impotentem.Nasze rozmowy trwają już od półtora miesiąca.Na każde moje pytanie mówi,że nie umie na ten temat rozmawiać.Nic mi na jej temat nie chce powiedzieć.Dotarłam jakos na jej ślad na NK,wiem,że krótko razem pracowali,ale teraz pracują w innych firmach,a spotkali się przypadkiem na ulicy.zapewnia,że bardzo mnie kocha,a z nią to był "Nic nie znaczący epizod"Ale ten epizod jednak sie wydażył i strasznie boli.Nasze życie było bardzo udane,byliśmy jakby dla siebie stworzeni.Sex był zawsze udany,może nie zaqwsze często,ale zawsze było super.Co zrobić,żeby tak nie bolało?jak uwierzyć,że to było tak jak On mówi i że to już koniec i nigdy się nie powtórzy?Może kiedyś były jakieś symptomy,typu za bardzo zdrabniane imiona koleżanek,odepchnięcie mojej ręki,bo najpierw chciał poczęstowac Mariolkę,"chciałbym zobaczyć gdzie sięe kończy ten tatuaż"z pleców wchodził pod spodnie.Może byłam zazdrosna,ale tylko podczas takich zachowań,a nie chorobliwie.Nigdy jednak nie uwierzyłabym,że dopuści się zdrady fizycznej,tak mnie kochając.Bo jak można zdradzić kogoś,kogo się tak kochaa jak On mnie?Wierzyćc?Wybaczyć? Jeśli tak,to JAK?

zdradził i nie kocha, to jest najgorszeDrukuj

Zdradzona przez mężawiecie co? miałam różne dowody(i nie dowody) od 2 lat. teraz wiem to napewno - mąż ma kochankę i sprawa jest poważna, bo widziałam smsy wychodzące smsy. Zawsze myślałam, że jest facetem, który nie okazuje uczuć ale teraz wiem, że tych uczuć nie pokazuje mi, bo mnie nie kocha a te smsy...nie dostałam takich przez 8 lat trwania naszego związku. Boli jak jasna cholera. Poszłam na terapię, bo wiem, że teraz muszę zrobić wszystko, by się pozbierać - mamy dzieci, dwie cudowne dziewczynki. a on? jest agresywny, i czuję, że ten facet nie żywi do mnie już żadnych uczuć. Świat mi się zawalił...

mój chłopak zdradzał mnie z laskami z portali randkowychDrukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaWitajcie.Trafiłam tu, jak kazdy, bo zostałam zdradzona , oszukana.Byłam w związku, wydawałoby się poważnym przez 2 lata.Niby nic w porównaniu z innymi, ale to moje życie i mój ból.Oboje byliśmy po przejściach, on rozwiedziony, ja kilka lat temu odeszłam od ojca swojego dziecka.Spotkały się wydawałoby się dwie połówki, chcące znaleźć sens i radość życia.Była miłość, plany , wspólne inwestycje.Dwa lata bycia w związku prawie 40-letnich ludzi, dorosłych , dojrzałych...Mówiąc krótko przyłapałam go. Potrafił całe popołudnia, wieczory i weekendy spędzać w internecie.Zawsze znalazł pretekst do kłótni, żeby tylko mieć święty spokój ode mnie.Wiedział, że nie będę się kłócić, po prostu każdy siedział w innym pokoju.A on wtedy w swoim żywiole.jak nie wytrzymałam po tygodniu, potrafił sie spakować i wynieść do mamusi.To był przypadek...kiedys korzystając z mojego komputera, zapisał hasło dostepu do swojej poczty...zapomniał o tym.No i wyjechał na tydzień służbowo.Kiedy chciałam wejść na swoją pocztę, zobaczyłam jego login i hasło.To co zobaczyłam zwaliło mnie z nóg...znacie to uczucie.Maile, zdjęcia,potwierdzenia wysłania i otrzymania wiadomości, no i to co było najgorsze linki dostepów do wiadomości jakie wysyłaja takie portale i możesz wejść bezpośrednio na stronę.Czytałam i nie mogłam uwierzyć.Po trzech tygodniach powiedziałam mu , że wiem.Oczywiście przez ten czas on zachowywał sie w miarę normalnie, mnie duzo to kosztowało.Jedyne na co było go stać to żałosne "co Ty ze mnie zrobiłaś"...ja nie...on sam..potem tradycyjne zrzucanie na mnie winy, a na koniec stwierdzenie, że jak mu ze mną było dobrze to on nikogo nie szukał. Ale to nie ja mówiłam , że jestem kobietą jego zycia na którą czekał 40 lat, że jestem jego ideałem , że o kimś takim marzył całe zycie. Ja tylko mówiłam , że kocham, bo kochałam i myślałam , że z wzajemnością. Skąd sie biorą tacy faceci?? Jak oni to robią, że wystarczy jakas obca, wypisująca bzdury laska, która z pewnością pisze tak do każdego co się nawinie, a oni wszystko rzucają.Chociaż mówiąc szczerze, to raczej trafiłam na takiego dupka... Pomalutku zbieram się do kupy.Wiem, że podobam się mężczyznom, jestem ładną , zadbaną kobietą, blondynką z niebieskimi oczami....ale do cholery jak tu zaczynac znowu od poczatku, skoro własnie ktoś przystawił rogi???Na razie brakuje mi sił.Trzymajcie sie Kochani.

czasem myśle , że to jakis film....!Drukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaPoznała go jeszcze w liceum.... zakochałam się na maksa. Kiedy dostałam sie na studia postanowiliśmy zamieszkać razem. On miał dobra prace ja kase od rodziców było super. Gotowałam mu obiadki, czekałam usmiechnieta aż wróci z pracy, w lodówce czekało zawsze zimne piwko , mieszkanie posprzątane, rzeczy wyprane wyprasowane. Wieczory spędzaliśmy razem... no niby bajka. ... w czerwcu tego roku miałam zostać jego żoną... restauracja była juz zarezerwowana, kamerzysta, orkiestra... sukienka wybrana..... Marcin postanowił otworzyc własny biznes.. sprowadzał wina z Hiszpanii ... nasza sytacja finansowa pogorszyła się .. okłamywał mnie ze mamy pieniądze tym czasem długi rosły... Wróciliśmy do rodziców .. ja poszłam do pracy. Po tygodniu od rozpoczęcia pracy Marcin pojechał po towar do Hiszpanii a moja koleżanka uświadomiła mnie , że nie pojechał tam sam.. zabrał sobie " koleżankę" . Napisałam do niego sms... nawet nie zaprzeczał.... mój świat sie zawalił... z tego okresu pamietam tylko chwile kiedy z pracy wróciłam do domu i upadłam na podłogę płaczac ... matka pielegniarka pakowała we mnie tony leków uspokajających, wie pierwszych tygodni nie pamiętam.... żeby tego było mało okazało się ze to nie pierwsza taka "koleżanka" . Chciałam dojść do siebie, ale moj były mi nie pozwalal. , znęcał sie nade mna psychicznie , smsy telefony , sledzenie ... koszmar trwał kilka miesięcy. Wtedy pojawiła się ON pan A. kolega z pracy, twierdził ze jest zakochany we mnie do szaleństwa że jestem kobieta jego życia. Był tylko mały problem ... miał żone. Twierdził że juz jej nie kocha, ani ona jego , żę sa razem tylko dla dzieci. Kiedys nawet z nia rozmawiałam i sama mi powiedziała ze chce sie z nim rozstać , ze jak sie tak kochamy mocno to ok. da mu rozwód. Potem nagle jej sie odmieniło i zrobiła ze mnie dziwke... moze i miala racje... oczywiście facet który tak mnie strasznie kochał został z żona. Dostałam za swoje, nie powinnam była sie mieszać w małżeństwo. Nie wiem czy jest cos co może mnie usprawiedliwić;((( Juz mam dosyć... dwóch facetów którzy twierdzili ze mnie strasznie kochali skrzywdzili mnie... :((((

Wykorzystał i zostawil. Dlaczego w taki sposób?Drukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaZnałam go 5 lat na początku był tylko kolegą, potem przyjacielem. Z dwa lata temu zaczelismy ze sobą chodzić. Jestem z natury osobą która łatwo nie umie zaufać drugej osobie. I czasami dochodziło do sprzeczek bo ciągle go podejrzewałam o coś. Jednak nie chce żebyście pomyśleli sobie ze byłam aż tak zazdrosna i zaborcza bez powodu. Ja mam 20 lat on o 10 lat starszy ode mnie. Wydawało by się że to mądry, dojrzały facet, niestety to nie prawda. Bardzo sie w nim zakochałam że świata nie widziałam poza nim. Bym chciała żeby mnie tak samo kochał. Lecz wolał jeździć sobie dwa bloki dalej ode mnie. Do pewnej kobiety o 5 lat starszej od niego z dwójką dzieci. Zaczęłam go podejrzewać ale zawsze się denerwował na mnie że go podejrzewam i mówił że sobie ubzduralam coś że on nie ma z nią dzieci i z nią nie jest że kocha tylko mnie. Milkłam i go przepraszałam za te podejrzenia. Szczególnie gdy byłam czystą dziewczyną chciałam czystość zachować dla niego dla tego jedynego. cały czas mu do końca nie ufałam i przez te dwa lata stroniłam od seksu, jednak gdy do tego doszło moje podejrzenia okazały się prawdziwe ma z tamtą kobietą dziecko i jest z nią. Powiedział mi tak to obejętnie, i odszedł. Jednak napisała do mnie ta jego kochanka napisałam jej że z nim byłam cały czas, nie uwierzyła mi. Zamydlił jej oczy i powciskał jej kolejne kłamstwa. Do mnie napisał że mnie przeprasza, prosił żebym z nią się tylko nie spotykała i jej nie mówiła tego i nie pokazywała dowodów, ze względu na dziecko. Miałam wielką chęć iść do niej i jej to wszystko powiedzieć i udowodnić że mówię prawdę ale zrezygnowałam wiem że może po zemście będę przez chwile czuła się lepiej ale po jakimś czasie nie będę czuła się dobrze. Poprosił mnie ebym mu kiedyś wybaczyła bo chce ze mną żyć w zgodzie, i żebym nie mówiła tego wszystkiego swoim rodzicom. Świnia prawdziwy świnia a ja go tak kochałam. Pozosawiłam go życiu niech ono mu wytyczy samo karę. Jednak czuje się okropnie źle, ciągle łzy mi napływają do oczu. Mam nadzieje że już nie wróci, choć boje się tego że wróci jak jakieś fatum. Wiem że byłam naiwna, ale to był mój pierwszy chlopak, i tak się zapatrzyłam, zakropiłam głupio że dałam się wykorzystać.

beznadzieja!Drukuj

witam Was. Czytam Wasze relacje i dochodzę do wniosku, że jest tyle skrzywdzonych osób. Ja też zostałam zdradzona. dowiedziałam się o tym tydzień temu, biorąc jego telefon komórkowy. przeczytałam smsy, wychodzące smsy i świat mi się zawalił. przez osiem lat żyłam z kimś, kto mi nigdy nie okazał uczucia. zdarzały się takie momenty ale tak sporadycznie, że terza nawet ich nie pamiętam. kiedy urodziło nam sie pierwsze dziecko, mąż wyjechał do pracy i 3/4 roku spędzał poza domem. Nie miałam żadnego wsparcia z jego strony poza kontem i domem. Zadnych rozmów wieczorami, wspólnych wyjść, zjnajomych. po 4 latach takiego życia spotkałam kogoś, kto był dla mnie dobry, miły, słuchał mnie, śmiał się ze mną, był dla mnie wsparciem. flirtowałam z nim ok pół roku, aż doszło do zbliżenia. Nie byłam zachwycona, wręcz czułam, że to nie przyniesie nic dobrego - było to za szybko i chyba nie do końca tego chciałam. Mąż się o tym dowiedział, wpadł w szał, zbił mnie. Póżniej przepraszał i powiedział, że jestem dla niego ważna, kocha mnie i musimy być razem. Ja jak ta ćma, poleciałam do światła - kochałam go i jedno jego słowo było dla mnie wyrocznią. Jednak nic się nie zmieniło, Jego nadal nie byłó przy mnie, urodziło się drugie dziecko. I tak to trwało kolejne 4 lata aż się dowiedziałam o tym wszystkim. Mąż powiedział mi, że trwa to półtora roku, że ta kobieta jest dla niego przyjacielem, ufa jej a te smsy...cóż ja nigdy takich nie dostałam przez cały czas trwania związku. Mysłam, że ten typ tak ma, nie potrafi wyrazać swoich uczuć, pomyliłam się i to jak bardzo. jestem załamana, zdruzgotana, żyć m się nie chce.