Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Julianaempat...00:30:39
Crusoe01:09:05
Elo01:16:05
# poczciwy01:22:20
Kakua01:36:35

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Roszpunka19
05.06.2025 10:37:24
zona Potifara nie można wysłać Ci wiadomości bo nie masz miejsca w skrzynce odbiorczej Uśmiech

Biola
29.05.2025 21:04:48
Współczuję. Też tu mi radzono po pierwszym razie żebym odpłaciła nie posłuchałam i też dostałam drugi raz ???? Wałcz o dziecko

hurricane
20.05.2025 16:47:05
@Jess - już wstawione

Jess
20.05.2025 14:41:05
Dziękuję

Kakua
20.05.2025 13:14:27
Trzeba czekać na akceptację, ja też dodawałam dwa razy i było podwójnie potem, troszkę cierpliwości

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

WhatsapDrukuj

Zdradzony przez żonęWitam wszystkich. O sytuacji może trochę później. Moje pytanie dotyczy możliwości odzyskania wiadomości whatsapp bez dostępu do telefonu. Wiadomo, że jak coś wejdzie do internetu już z niego nie wychodzi. Znalazłem kilka stron na których oferują odzyskanie wiadomości np
.onionhacks. Miał ktoś okazję korzystać ,na ile jest to skuteczne. Proszę bardzo o poradę.
15532
<
#100 | normalnyfacet2 dnia 04.06.2025 10:54

Cytat

Nie. Ja pytam. Ty etykietujesz.

Cytat

Dlatego dla mnie to wygląda na dwie możliwości:
- trolling na poziomie scenarzysty,
- albo ktoś z dużą potrzebą kontroli, kto używa roli ofiary do zarządzania otoczeniem.

To się gryzie. Też tworzysz narrację jak autor i bardzo usilnie chcesz przekonać do swojej "racji". Może masz rację a może autor to zraniony facet który emocjonalnie sie wysławia. Kto ma rację? Tego sie nie dowiemy.
16173
<
#101 | Jess dnia 04.06.2025 11:11
Mrdear przyszedłem tutaj aby podzielić się swoją historią, skorzystać z doświadczenia innych. Ty tworzysz fałszywy obraz mojego przypadku, snujesz domysły, szukasz winnych. Paraszasz się namiastką psychologii ale przedewszystkim nie czytasz ze zrozumieniem. Może lubujesz się w scenariuszach typu "czego oczy nie widzą tego sercu nie żal", to jest właśnie zaprzeczenie bycia w zgodzie z samym sobą. Zakrawa mi to na masochizm, ale skoro tak lubisz...?
15726
<
#102 | heniek dnia 04.06.2025 15:31
Dajcie spokoj ze zlosliwosciami, brnieciem w swoje racje wynikajace tylko z domyslow. Mi np. szkoda czasu na branie udzialu w takich jalowych dyskusjach, choc z odpryskow cos moze sie okazac ciekawego. Ja tu wole pomoc. Piszac mrdear do Ciebie o technokracie mialem na mysli skupianie sie na tak drobnych szczegolach technicznych, ze tracisz wiekszy obraz calosci, ktory zastepujesz swoimi wnioskami. Tak powstaje falsz, ktorego bronisz zawziecie zawsze z jednej strony (sprawa ego, czy tez racja wymyslona przez samego siebie jest zawsze racja najsilniejsza = to nie pomaga w tym, co zaraz napisze), ze zapominasz o potwierdzeniu z innego punktu widzenia. Wyobraz sobie, ze troll albo osoba szukajaca uznania nie bedzie bral udzialu w dluzszej dyskusji,, bo troll wymieknie pierwszym glebszym argumencie (na reszcie robiac rozpierduche), a ten szukajacy uznania wykmini od razu, ze uznania juz nie zdobyl na takiej scianie, jaka zes narysowal. Nie kupuj tej historii, ale sobie myslisz, ze po co w takim razie dalej ta dyskusja ? Nie wpadles na to, ze gosc moze byc pogubiony, ale postepowac z pewnoscia siebie na poziomie, ktory zamaci Ci obraz rzeczywisty ? Rozlazenie w czasie mi tez jest nieobce, ja kilka lat sie bujalem w zawieszeniu, bez podejmowania decyzji, czy nawet pytania o historie, dopiero po czasie to nastapilo i co - nie jest to ludzkie ? Oczywiscie, ze jest, w pelni niedoskonale, tak dalekie od idealnych formul technokratycznych. Jest troche niespojnosci w takim dzialaniu, ale trzeba naprawde zlej interpretacji calej tej literatury, ktora sie wspierasz, zeby wystawic cenzurke, jaka zrobiles. Technokrata nigdy nie zwroci uwagi na emocje, bo dla niego te nie sa czescia logiki, nie ma na to wytlumaczenia ani prostego rownania, stad prosta droga do zafalszowania wniosku juz w fazie poznawczej - odbierasz czyjes emocje i ich efekt jako wynik racjonalnego dzialania, a skoro tak, to juz gdziestam masz prosta formulke, co powoduje takie dzialania i oto, jak powstaje blad; gorzej, gdy na tym budujesz reszte narracji, bo bledne zalozenie pierwotne obudowane w cala reszte przepieknej, logicznej, literaturowo udowodnionej fabuly, staje sie funta klakow niewarte. Miales zluzowac, a nie spiac sie jeszcze bardziej. Luz polega na spojrzeniu na swoj przekaz i poszukaniu slabej strony, np. w odbiorze pierwotnym: co przeoczylem, co moglem odebrac zle majac jako punkt widzenia swoj punkt widzenia, a nie czyjs itd. Second check.
15593
<
#103 | mrdear dnia 04.06.2025 15:37

Cytat

To się gryzie. Też tworzysz narrację jak autor i bardzo usilnie chcesz przekonać do swojej "racji". Może masz rację a może autor to zraniony facet który emocjonalnie sie wysławia. Kto ma rację? Tego sie nie dowiemy.


Różnica jest taka, że ja oceniam zachowanie, nie osobę.
Jak nie widzisz różnicy, nie mój problem.
Ja bazuję na tym co widzę, na tym co czytam, nie karzę mu się leczyć. W/g mnie to potrzeba poklepania po plecach i powiedzenia, słusznie robisz.
Dla mnie osoba zraniona nie atakuje, jest otwarta. To nie są ataki osoby, która broni swojej racji, to obrona swojego EGO.
Za kryzys w związku odpowiadają dwie osoby, a nie tylko osoba zdradzająca.
W żadnej wypowiedzi Jess'a nie ma ani grama autorefleksji.

Jess,
atakując mnie nie zdobędziesz nade mną kontroli.
Ty tworzysz jednostronną narrację, której nikomu nie wolno zakwestionować. Mylisz „dzielenie się historią” z uprawianiem jednostronnej propagandy, gdzie każdy, kto nie przyklaśnie – staje się wrogiem (sam zresztą tak twierdzisz otwarcie).
Próbujesz obrazić mnie, podważyć moje słowa wyśmiewczo, jednak nie zmniejszy to ich ciężaru. Nie mi on ciąży, skoro to Ty mnie atakujesz.
Ja nic nie tworzę, ja bazuję na tym co sam piszesz. To, że Twoja historia jest niespójna, sam sobie zaprzeczasz nie jest moją winą.
Niczym się nie param, nie snuję żadnych domysłów, piszę co widzę, a widzę, co pokażesz. Opieram się na Twoich wypowiedziach.

Mówisz o zdradzie, ale nie pada ani jedno zdanie autorefleksji. Ani jedno.
Nie pytasz „dlaczego”, tylko krzyczysz „patrzcie, jak mnie skrzywdzono”. Patrzcie jak mu dowaliłem. "Jest śmieciem". "To gówno przyklejone do statku". itd...

Gdy ktoś wskazuje luki – wyśmiewasz go.
Gdy ktoś nie potwierdza Twojej wersji – obrażasz.
To nie postawa osoby zranionej. To postawa kogoś, kto manipuluje opinią innych, by dostać poklask i zwolnienie z odpowiedzialności.

Twój problem nie polega na tym, że ktoś Cię zdradził.
Twój problem polega na tym, że nadal musisz udowadniać światu, że jesteś dobry, a ona zła.
I z tego powodu nikt Ci tu nie pomoże.
Bo Ty nie szukasz zrozumienia – Ty szukasz potwierdzenia. Niezależnie ile go dostaniesz zawsze będzie mało... zawsze będzie niedosyt... zapętlisz się w swojej potrzebie...

A ja nie jestem od klaskania, poprosisz o pomoc - pomogę, ale na moich warunkach nie Twoich.
Nie powiem, Ci że dobrze robisz, jeżeli widzę, że zaprzeczasz sam sobie.
Nie poklepię po plecach jak nie oddasz się autorefleksji.

Jess,
zacznij szczery proces autorefleksji albo odrzuć wszystko, okopując się głębiej w roli ofiary.

heniek,
jesteś inteligentnym facetem widać to po stylu w jakim piszesz, co prawda tekst się zlewa i trzeba po 2-3 razy czytać, żeby zrozumieć. Natomiast powiedz szczerze, widzisz tu cierpiącego mężczyznę, który przyszedł po pomoc, czy człowieka, który potrzebuje przytakiwania?
Znam słabą stronę swojego spojrzenia, w tym wypadku jest nią brak empatii, wybacz, ale nie czuję nic do kogoś, kto próbuje mną manipulować.
Manipulować po to aby zdobyć uznanie i potwierdzenie swojej wersji. Kogoś nieskłonnego do spojrzenia na siebie.

Nigdy nie twierdziłem, że jestem nieomylny, idealny - jak każdy mam swoje wady. Może się mylę, może nie.
Spójrz na inne moje posty na tym forum, na inne wątki w jakich się udzielam, gdy ktoś jest szczery i widzę jego cierpienie nie niszczę jego fasady, bo jej tam nie widzę.
Nie będę klaskał komuś, kto chce mnie wykorzystać do podniesienia swojego ego...
I tak, tu przemawia przeze mnie troszkę bagaż jaki niosę, i tak, jestem jego świadom.
Jeżeli ktoś szczerze poprosi o pomoc, obiema rękoma pomogę, ale jeżeli ktoś chce potwierdzenia swojej zajebistości, ode mnie tego nie dostanie. Mogę dać jedynie prawdę, bez owijania w bawełnę, ostrą jak skalpel, albo zniesie, albo uruchomi mechanizmy obronne (atak - ucieczka).
Wszyscy jesteśmy tylko ludźmi, wszyscy popełniamy błędy... Czasem warto się do nich przyznać i wziąć za nie odpowiedzialność.

Co jeżeli ja się mylę?
Przeproszę... wezmę za to odpowiedzialność, co jeżeli mam rację...?

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?