Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Koralina01:57:46
Kakua02:12:07
# poczciwy02:28:48
Julianaempat...02:54:30
pit03:39:03

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

poczciwy
20.04.2025 13:45:33
Zdrowych Świąt i wszelkiej pomyślności dla całej społeczności zetkowej Z przymrużeniem oka

hurricane
09.01.2025 09:01:02
Pomyślności w Nowym Roku Uśmiech

heniek
03.01.2025 00:51:19
Szczęśliwego Nowego Roku wszystkim życzę, aby nie gorzknieć na wszystkich polach i mieć radość nawet z takich małych bzdetów, jak te życzenia. Forum specyficzne, ale wciąż pozostajemy ludźmi, życie da

Perepek
18.12.2024 09:47:05
Hej zamierzam się złożyc pozew o rozwód macie do polecenia kogos z okolic Katowic? nie wiem jak sie za to zabrac

Ozyrys1
11.12.2024 18:21:15
Hagi 10 Nie wie że rozmawiałam z jego eks kochankami, nie wie że wiem że kłamie. Trzymam dowody zabezpieczone do rozwodu. Ostatnia eks będzie zeznawać, natomiast ta "swobodna" sprzed dwóch

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

rozpad małżeństwa po 30 latach, druga zdradaDrukuj

Zdradzony przez żonę2. W naszym związku od dłuższego czasu nie działo się dobrze. Tzn. nie było kłótni, nie było cichych dni. Ale pojawia się obojętność, zimnica. Zaczęliśmy tworzyć dwa osobne centra życiowe. Dobrze działającą zimną firmę rodzinną. Choć żona twierdziła, że mamy związek idealny.
3. Żona była nieobecna, wymykała się albo rano, czasem po południu. Przychodziła do łóżka, kiedy ja już spałem bardzo późno pierwsza, druga w nocy. Unikała sexu. Cały czas wisiała na telefonie, a jak przechodziłem bliżej to go wyłączała, coś ukrywała. Nie chciała abym to zobaczył. Traciłem z nią kontakt, nie mieliśmy o czy rozmawiać. Zaczęła być nieobecna. A ja zacząłem nie lubić przebywać w moim domu który wybudowałem dla naszej rodziny.
4. Nie z ciekawości tylko z doświadczenia, które wynikało z 2010 r (o 2010 roku nieco później) przejrzałem wiadomość whatsapp na laptopie i tam były różne treści, które mnie zaniepokoiły. To były wiadomości od kolegi ze szkolnej ławy. Wysłał jej min grafik, kiedy ma zmiany w pracy, w celu spotkań na tzw kawę z komentarzem [“doceń to nawet moja żona nie ma tego grafiku a moja żona wypraszam sobie nie chce być porównywana z żoną.[/i][/i] On ma sytuację dziwną mieszka z żoną, ale nie utrzymuje z nią kontaktu nie śpi z nią, mają osobne półki w lodówce.itd. (ponoć miał założoną niebieską kartę). O nim wszystko wiem od mojej żony, tak pracowała na moje zaufanie. (teraz to widzę). Dalej cytuje wiadomości “Nie było Cię na próbie więc jestem za tobą stęskniona, On Ja też tęsknię, A kawa jutro o 11 w kawiarni? Namówiłeś mnie. Albo u koleżanki w mieszkaniu mam klucze a jej nie ma. Można a o której mam być?. Za parę dni znowu moja żona “A kiedy będę pić z Tobą kawę? Mogę jutro podejść i wyjaśnić sprawę. Do mnie podejdź to Ci wyjaśnię sprawę (głowa do góry nogami, emotikon). Mnóstwo przekleństw. To wygląda wszystko na bardzo bliską zażyłość. Cały czas emotikony całuski, serduszka, buziaki. Są też wpisy opiekuńcze np :”czy się aby nie przepracowujesz, Moja żona do niego bardzo dobrze wyglądasz na tym zdjęciu? Następnie wspólne kawy, wspólne obiady. trzy serca I You….czyli I love you. Itd. Itp. + zdjęcia z ogniska po alkoholu, blisko siebie stykają się, ona trzymająca ręke na jego ramieniu…..itd. Nie widziałem żadnych zdjęć części ciała lub innych nieprzyzwoitych spraw.
5. Z tych wiadomości, które widziałem wynikało, że zawsze stroną inicjującą i zaczepiającą była moja żona dało się to zaobserwować z tekstów. On wręcz był dla niej surowy w tych tekstach, taki zasadniczy, prostak a ona to lubiła i jeszcze podkręcała. Teraz to już rozumiem, być może takiego typa. Nieskomplikowana postać bez intelektualnych rozmów. Według mojej oceny tak jak go poznałem on taki jest i mojej żonie min. to imponuje. Cytując te wpisy czuje się jak szmata bez honoru. Ale uważam że żona odpowiedzialna jest za ZDRADĘ EMOCJONALNĄ. Nie mam dowodów na zdradę fizyczną i nie potrzebuje jej mieć. To mi wystarczy. Emocjonalna jest już wystarczająca.
6. Na przełomie lutego i marca 2025 wyjeżdżamy wspólnie z tym panem i ekipą na narty do Austrii, bo było mu to wcześniej obiecane. Teraz nie wiem jak mogłem to zrobić wiedząc o tych wiadomościach. Na tym wyjeździe narciarskim widziałem, jak żona zachowywała się w stosunku do niego podawała mu w pierwszej kolejności jakieś smakołyki na talerzyku, parzyła herbatę i wyciskała cytrynkę do termosu, przed nartami, jak on coś mówił to ona od razu odpowiadała z serdecznym uśmiechem, prowadziła i rozbudowywała rozmowę, wspaniała komunikacja z obu stron, wyglądało jakby mieli motylki w brzuchu. Wtedy pomyślałem, że nasz związek jest trupem. Między nimi była totalna chemia, jak zakochani, porozumienie bez słów. patrzyłem na to i widziałem to bez wątpienia. Czułem się pominięty i celowo zlekceważony i ukarany, przy śniadaniu, obiedzie, a jak się pojawiał alkohol wieczorek to jeszcze bardziej bo większe rozluźnienie. On był zaopiekowany i w centrum. To nie zazdrość to obserwacja. Na tym wyjeździe doszło do dwóch potężnych emocjonalnych wybuchów żony przy wszystkich narciarzach, nie widziałem u niej tak nienawistnej miny, pierwszy raz widziałem ją taką (za jeden wybuch odpowiadam osobiście, przy myciu naczyń, coś jej delikatnie dogadałem, ale bez przesady, ten wybuch był dla mnie szokiem). Ogólnie wyjazd narciarski był dla mnie ciężkim doświadczeniem. Nie powtórzę go już w tym składzie nigdy. Noce to było zejście do piekła bezsenne i pełne pomieszanych myśli. I następnego dnia od nowa. Koszmar.
7. Jestem rozgrywany poza moimi plecami. Czuje się oszukiwany przez miłość mojego życia. Jest to nie do zniesienia. Wspólne ustalanie przez nich scenariuszy + pomocne koleżanki. To nie jest teoria spisku, ale obserwacja, To nie jest również kompleks Otylla.
8. Żona na niektóre pytania już nie odpowiada, milczy. Unika odpowiedzi i rozmowy. Ona ma dość, ja również mam dość tej sytuacji. Ona go broni, ale nadal z nim pisze i utrzymuje kontakt mówiąc, że to przyjaciel z starych czasów i łączy ich kółko teatralne. Ten teatr wyjeżdża na kilkudniowe wyjazdy w różne miejsca i poza teatrem ich paczka również wyjeżdża (w góry, inne miejsca w Polsce i Europie) i trzymają się ogólnie razem. Ja nigdy nie robiłem z tego problemu, nie byłem zazdrosny i nie wydzwaniałem do niej pełen luz. Bo przecież miałem po 2010roku wybudowane zaufanie, a raczej przekonanie, że to się nie powtórzy. I chyba byłem w błędzie.
9. Cała ta sprawa uruchomiła dodatkowo u mnie “syndrom 2010 roku”, rana z wtedy się zagoiła, ale potężna blizna została. W 2010 roku zostałem zdradzony emocjonalnie (fizycznie nie wiem) co żona potwierdza oficjalnie, dziwiąc się jak mogłem wtedy po tej sytuacji wrócić do niej, przecież mnie nie kochała. Miała wtedy faceta, w którym totalnie się zakochała, to była jeszcze stara miłość sprzed studiów. A ja wróciłem wtedy i rozkochałem ją na nowo i przetrwaliśmy wychowując dwójkę dzieci aż do teraz. W 2010 roku znalazłem list, gdzie ona żegnała się ze swoim kochankiem opisując że dała mu miłość bezwarunkową, a ja jestem tylko “protezą” tej miłości i związku. Miała wtedy ciężko, straciła pracę, śmierć rodzica ogólnie deprecha. Wyprowadziłem się wtedy na 6 miesięcy by jednak w rezultacie wrócić dla dzieci, to było tak dawno 15 lat temu. Sprawy tej nie przepracowałem, zamiotłem pod dywan i teraz to wystrzeliło jeszcze bardziej po przeczytaniu tych wiadomości z 2025r. z whatsappa. Nastąpiło wznowienie tej sprawy (z czeluści pamięci powróciły szczegóły, zapachy, kolory, szok inne).
10. Żona na razie się wyprowadziła do innego mieszkania, żeby odpocząć ode mnie. Żeby złapać dystans do sprawy…
11. Uczestniczymy w terapii małżeńskiej, 3 spotkania. Jakoś mi się to nie widzi, jeśli chodzi o skuteczność. Ona uważa, ŻE ZOSTAŁA NIESŁUSZNIE OSKARŻONA O ZDRADĘ i tak powiedziała u terapeuty. A ja że mam PROBLEM Z CHOROBLIWĄ ZAZDROŚCIĄ i że powinienem pójść na terapię indywidualną.
Coś się definitywnie zakończyło, straciłem do niej zaufanie.

PODSUMOWANIE:
- według mnie nastąpiły dwie zdrady emocjonalnie (2010 i 2025),
-żona twierdzi, że mnie nie zdradza, że to jest tylko przyjaźń z kolegą ze starych lat, z którym teraz mają wspólną pasję teatralną. Nie przeprosiła, nie żałuje nic nie proponuje. Czuje się niesłusznie oskarżona, nie dązy do rozwiązania sprawy.
-oprócz zdjęć wiadomości z whastappa (cytowanych powyżej) i zdjęć przyjacielskich z FB i obserwacji na nartach nie mam nic. Telefon zahasłowany i chroniony przez żonę. Nie mam więc żadnych innych dowodów. Adwokat twierdzi, że wystarczy. Jeśli dojdzie do rozwodu to wolałbym go bez orzekania o winie. Nie chce się szarpać i udowadniać. Z dziećmi nie ma już problemu, majątkowo jesteśmy niezależni od siebie.
We mnie jest jeszcze miłość a może to już jej zgliszcza. Nie wyobrażam sobie jednak dawania szansy trzeci raz i ciągłego stresu i niepewności, gdzie ona jest, co robi, dlaczego ukrywa telefon, ich wspólnych wyjazdów etc…

Qurwaaa jaki ból.Wnętrze się rozpada. A umysł cały czas jak ptak, jak sęp szybuje wokół sprawy i powraca bez końca wykańczając mnie fizycznie i psychicznie. Mam traumę.


Czy ten związek ma szanse na ratunek, czy też dążyć do rozwodu (tylko i wyłącznie za porozumieniem stron)? To są dla pytania do Was z prośbą o asertywność i szczere rady bez ogródek.!!!
DZIĘKUJE ZA POMOC I WSPARCIE :)
13728
<
#1 | poczciwy dnia 05.04.2025 07:31
Bardzo klasyczna historia:
1. Jesteś zdradzany w sposób bezczelny i bezceremonialny, okazujesz swoją słabość nie reagując więc żona to robi ze zdwojoną siła bo wie, że może.
2. Pozostaje z Tobą tylko z wygody, czego się przypadkowo dowiadujesz i dalej z tym nic nie robisz. Godzisz się świadomie na bycie opcją B.
3. Zamiatasz wspaniałomyślnie sprawę pod dywan myśląc, że to wszystko załatwi.
4. Dochodzi do powtórki/ żona już nie daje rady dłużej udawać, że jesteś tylko opcją B i Tobą gardzi, dochodzi do końcowego rozpadu relacji/układu.

Stary, popełniłeś wszystkie błędy jakie tylko można było popełnić.
Ona już 15 lat temu straciła do Ciebie cały szacunek a swoją miękką postawą tylko utwierdziłeś ją w swoim przekonaniu.
Trochę na własne życzenie spierdoliłeś sobie 15 lat życia.
Ok było minęło, czasu nie cofniesz, wyciągaj wnioski.
Teraz powinieneś czym szybciej się odciąć i zamknąć sprawę formalnie. Nie żyj iluzją wielkiej miłości i możliwości naprawy. Nie można reanimować trupa. Tego już dawno nie ma. To małżeństwo jest prehistorią, istnieje tylko na papierze.
To co teraz czujesz to głównie lęk.
Lęk przed samotnością, przed nieznanym.
Przywiązanie też często mylone jest z miłością a to dwie różne sprawy.
Zastanów się czy faktycznie potrafiłbyś kochać kata?
Tylko w przypadku gdybyś był poważnie zaburzony a tym samym współuzależniony.
Pora zakasać rękawy, odnaleźć jaja i zacząć brać sprawy w swoje ręce jak na faceta z jajami przystało.
14759
<
#2 | Radocha dnia 05.04.2025 10:00
Witaj na tym smutnym forum.
Wiesz co ja Ci poradzę mając podobne doświadczenia?
Jak dla mnie jesteś rozgrywającym
1.Żona wyprowadziła się.....
Panie kolego dla kasty nadzwyczajnej to jest argument, że to z nią jest coś nie w porządku i to ona jest odpowiedzialna za rozpad związku
2,30 lat związku więc pozwolę sobie wyjść z założenia, że dzieci nie stanowią już problemu i radzą sobie same więc szanowny kolego masz wolną rękę i sytuację czystą.
3.Rozumiem bardzo rozumiem jak tylko można wszak sam jak to się mówi kochałem nad życie i już na starcie godziłem się na wiele rzeczy i zachowań żony, na które większość facetów z tego forum się nie zgodziłaby ba wysłała by mnie bym stanął w kolejce za jajami, ale wierz mi recydywa to koniec związku definitywny koniec
Zważ też, ze jak wielokrotnie to pisałem wielu specjalistów twierdzi, ze zdrada ta mentalna czyni u zdradzonego większe szkody niż ta fizyczna więc moim zdaniem nie musisz udowadniać czy ta wcześniejsza była fizyczną też, wystarczy, ze była mentalną
4 Panie kolego wypunktuj sobie wszystkie za jak zostaniesz w związku i wszystkie przeciw wszak oprócz fizyków większość ludzi zgadza się że matematyka to królowa nauki
Rachunek prosty jak trzonek szpadla wyjdzie Ci za i przeciw.
5. Z mojego doświadczenia wiem i wielokrotnie to zaobserwowałem i odczułem ....
Odczułem każdą cząstką swojego ciała i duszy
Najbardziej bolało moją było to jak widziała kochającą mnie kobietę u mojego boku jak już wiedziała, że definitywnie mnie straciła -wszak byłem jej własnością -

PS
Oczywiście możesz rozpaczać wchodzić w negatywne emocje ba obwiniać cały świat o to co Cię spotyka - sam tak robiłem piszę jako praktyk- możesz też wykorzystać szansę że będąc jeszcze sprawnym facetem dostałeś prezent od losu na rozpoczęcie kolejnego rozdziału swojego życia bez toksycznej jednostki u Twojego boku
Twój wybór
16174
<
#3 | Harley dnia 05.04.2025 13:59
Poczciwy i Radocha dzięki wielkie za Wasze odpowiedzi.Uśmiech Czekałem. 1. Czy jest możliwe, że ten drugi raz zdrady emocjonalnej to moje urojenia i nadinterpretacja tych ich tekstów? Czy to jest taki sposób komunikacji? Nie chodzi oto, że chce wybielać ją. Jakie macie doświadczenia?
2. Tak jak pisałem powyżej wolę rozwód bez orzekania o winie, chodzi o czas i o ciągłe powracanie do sprawy. Ja to chce zamknąć sprawnie. Nie chce separacji, dowodów, przesłuchań. Odcinam w ciągu pół roku, żałoba (powstawanie z kolan) i nowa przestrzeń. Taki mam oto plan. Bo co mi da orzekanie o winie? No może satysfakcje, pognębienie kochasia, jej i to że nie będzie mogła już nigdy próbować zasądzić ode mnie alimentów. Jeśli chodzi o dzieci problemu nie ma, bo są dorosłe, majątek podzielony. Dużo mam również roboty, przy firmach które prowadzę, muszę ją stamtąd usunąć. Zatem do szybkiego rozwodu jest mi bliżej.
Nadrzędnym moim celem jest to, że nie chcę już być FRAJEREM.
Chce nowego wartościowego życia, najszybciej jak to możliwe wiedząc że pokonam to w odpowiednich etapach. Tak wiem nie będzie łatwo.
PS Acha z głównej opowieści (opisu powyżej) usunęła się jedynka,choć jest to bez większego znaczenia. Cytuje poniżej:
1 Jesteśmy małżeństwem od ponad 30 lat, jesteśmy po pięćdziesiątce. Mamy dwójkę dorosłych dzieci (jedno już samodzielne, a drugie studentka). A cała sprawa wybuchła w lutym 2025r.
13728
<
#4 | poczciwy dnia 05.04.2025 15:47
1.

Cytat

Czy jest możliwe, że ten drugi raz zdrady emocjonalnej to moje urojenia i nadinterpretacja tych ich tekstów? Czy to jest taki sposób komunikacji? Nie chodzi oto, że chce wybielać ją. Jakie macie doświadczenia?

Nasza intuicja rzadko nas myli.
Tym bardziej, że już miałeś szansę poznać jej prawdziwe oblicze.
Mózg próbuje Cię oszukać i oddalić te nieprzyjemne uczucia i emocje, z którym się to wiąże. Normalna reakcja organizmu, taki mechanizm obronny.
Miałem dokładnie to samo, czyli broniłem się rękami i nogami przed przykrą i brutalną prawdą. Próbowałem wmawiać sobie, że to nieprawda, że może mam zwidy, że coś źle interpretuję.
Jej manipulacje i gashlighting dodatkowo mnie w tym poczuciu umacniały. Jednak co się odwlecze to nie uciecze...
2.

Cytat

Tak jak pisałem powyżej wolę rozwód bez orzekania o winie, chodzi o czas i o ciągłe powracanie do sprawy. Ja to chce zamknąć sprawnie.

Nikt Cię nie namawia zarówno do rozwodu jak i orzeczenia winy.
To Twoje życie i to Ty będziesz ponosił konsekwencje swoich decyzji. A jakieś niewątpliwie ponieść musisz. Nie da się przejść przez to suchą stopą.
My możemy tylko spróbować Ci pokazać coś czego nie jesteś w stanie dostrzec z uwagi na więź emocjonalną i zaangażowanie emocjonalne.
Obiektywnie rzec ujmując ja tutaj nie widzę ani podstaw ani szans na jakikolwiek ratunek tego trupa. Szkoda czasu, ale to tylko moja opinia na podstawie własnych doświadczeń, ale i kilku dobrych lat spędzonych na tym portalu.
16174
<
#5 | Harley dnia 05.04.2025 17:22

Cytat

Nikt Cię nie namawia zarówno do rozwodu jak i orzeczenia winy.

Rozwód mnie jak najbardziej interesuje, ale bez orzekania winy (ja nic na orzekaniu winy nie zyskuje, a robi się spore bagno odłożone w czasie i to dość długim, powstaje dla mnie wykańczająca toksyna. Wolę ten czas wykorzystać na odbudowę i moje nowe godne powstawanie). Ja tego czasu ze względu na mój wiek mam coraz mniej. Wiem a raczej przypuszczam, że nie da się przejść przez to suchą stopą tak jak piszesz Poczciwy.

Cytat

Obiektywnie rzec ujmując ja tutaj nie widzę ani podstaw ani szans na jakikolwiek ratunek tego trupa.

Poczciwy nie będe ratować tego trupa. Mam tego świadomość i to zrobię. Nie chcę dawać kolejnej szansy. Nie wyobrażam sobie życia bez zaufania i z jej zapewnieniem, które nigdy nie będzie do sprawdzenia.

1. Czy ktoś z Was rozwodził się bez orzekania o winie? Może mi dać jakieś rady? Zamierzam skorzystać z usługi adwokata.

Dla pożytku innych opisze moją sprawę w tym wątku do końca, tzn. do momentu aż stanę na nogi, jak feniks z popiołu.
15782
<
#6 | Koralina dnia 05.04.2025 21:34
Chyba w tym wieku to boli bardziej. Bo myślimy już powoli o starości, że będziemy siedzieć, trzymać się za rękę, wspólnie cieszyć się z wnuków i troszczyć się o drugą osobę. A tu taka " niespodzianka" i życie się sypie kompletnie. Bo wydawało się, że malzonka znamy na wskroś i nic już nas nie może zaskoczyć. A jednak. I świat się wali.
Mój świat też zawalił się gdy oboje byliśmy po pięćdziesiątce. W życiu nie myślałam, że wlasnie po pięćdziesiątce będę znów wolna... I patrząc z perspektywy czasu dobrze die stało.
Za jakiś czas zobaczysz jednak, że budujesz nowy. Lepszy.
Terapię wspolną odpusc ... Nie warto.
16174
<
#7 | Harley dnia 05.04.2025 23:31
Karolina boli i to bardzo, tym bardziej że gdy już raz dajesz bilet zaufania to wierzysz, że zdrada nie wydarzy się ponownie. Są zapewnienia, przysięgi, gwarancje… A po czasie dowiadujesz się, że powtórka z rozrywki… tyle że teraz ta odsłona jest jeszcze bardziej bolesna po powtórna, nie do uwierzenia.
I jak to powiedział Tolkien ustami Froda „Jak podjąć przerwane wątki dawnego życia? Jak dalej istnieć, kiedy w głębi serca zaczynasz rozumieć, że powrót jest niemożliwy? Są sprawy, których czas nie poskleja. Niektóre rany są zbyt głębokie i nie chcą się zabliźnić”
15787
<
#8 | A-dam dnia 06.04.2025 00:43

Cytat

Chyba w tym wieku to boli bardziej. Bo myślimy już powoli o starości, że będziemy siedzieć, trzymać się za rękę, wspólnie cieszyć się z wnuków i troszczyć się o drugą osobę. A tu taka " niespodzianka" i życie się sypie kompletnie. Bo wydawało się, że malzonka znamy na wskroś i nic już nas nie może zaskoczyć.

Tak go "dobrze znałaś" i nie domysliłaś się, że wolał przeżywać orgazmy z młodą laską, zamiast czekać na starość cieszyć się szczęściem wnuków a nie własnym, trzymając za ręce kobietę która w ogóle go nie rozumie? No weź...
15794
<
#9 | trzechZczech dnia 06.04.2025 12:44

Cytat

Bo wydawało się, że malzonka znamy na wskroś i nic już nas nie może zaskoczyć

żeby kogoś w miarę dobrze poznać należałoby dokładnie przeanalizować historię ów człowieka włączając w to najwcześniejsze dzieciństwo -np jakim był dzieckiem kiedy jeszcze nic go nie kształtowało i co potem jakich miał rodziców jacy byli rodzice jakie rodzeństwo itp. W pewnym wieku już jesteśmy z grubsza ukształtowani ale to się może zmieniać cały czas.A to co wychodzi z ust, to moze być prawa ale wcale nie musi. Odwieczne pragnienie każdej władzy( i nie tylko) jak sprawdzić co się kryje w kilogramie szarego kisielu między uszami.
15782
<
#10 | Koralina dnia 06.04.2025 14:15
Adam, po pierwsze ten portal powstał chyba dlatego że wielu z nas wierzyło w prawdziwą miłość, może taką aż po grob. Po drugie fla wielu z nas lojalność jest priorytetem w życiu. A po trzecie to zgubila nas naiwność..
Z jakiegoś powodu też tu jesteś i udzielasz " boskich" rad.

NIE ZAŚMIECAJ WĄTKÓW INNYCH AUTORÓW OSOBISTYMI WYCIECZKAMI.
16174
<
#11 | Harley dnia 12.04.2025 13:22
W tym tygodniu zakończyła się terapia par, (a może raczej wstępne spotkania, bo tylko 3). Ja nie chciałem jej kontynuować, bo mam przekonanie, że chce się rozwieść. Żona na terapii powiedziała, że mi współczuje i że ogólnie nie było żadnej zdrady tylko takie pisanie i że ja teraz nie jestem w stanie tego zrozumieć, ponieważ jestem pod wpływem emocji i żadne racjonalne tłumaczenie do mnie nie trafia. Większą część czasu przesiedziała u psychoterapeuty nie zajmując stanowiska lub tylko pobieżnie, ogólnie milczała i była pewna swojego, czyli nie przyjmowała tego zarzutu. Nie przeprosiła mnie, absolutnie nie chce tego wyjaśniać (cyt. „już tyle razy to wałkowaliśmy) Również zgodziła się na zakończenie terapii. Terapeucie powiedziała ze poniósł klęskę, nie udało mu się nas uratować. Mieszka cały czas osobno.

W związku z tym, że łączą nas sprawy businessowe widzieliśmy się w firmie. Ona świetnie się czuje, uśmiecha się i wygląda na to, że jest zadowolona. Osobne mieszkanie służy jej. Nie musi chodzić do pracy więc ma totalny luz. Co robi w wolnym czasie tego nie wiem, i nie interesuje mnie to.

Byłem również na spotkaniu u adwokata. Chce rozwodu bez orzekania o winie. W moim rejonie to około 6 miesięcy oczekiwania, czyli +- jesień. Przygotowałem uproszczony plan podziału majątku dla żony, wzięła go to i ma się zastanowić. Zobaczymy, jest dla niej korzystny. Poprosiłem adwokata, aby w przyszłym tygodni przed wysłaniem pozwu omówił go wspólnie z nami i wyjaśnił co i jak.

PSYCHE - Pod względem psychicznym, nie jest łatwo choć jakby trochę lepiej. Mam sporo zajęć w firmie, ale też dodatkowych (siłka, spacery etc). Acha rozpocząłem terapię indywidualną z panią psycholog/terapeutą, wygląda to dobrze. Chce, żeby mnie przez to przeprowadziła. Powiedziałem jej, że chciałbym, aby była moim przewodnikiem po tym nie łatwym dla mnie czasie.

PS miałem pomysł, żeby porozmawiać z jej kochankiem. Ale w sumie odpuściłem, bo niby po co. I co on mi powie??? Na pohybel z nim….
NIECH MOC BĘDZIE ZE MNĄ I Z WAMI Uśmiech
15782
<
#12 | Koralina dnia 12.04.2025 16:24
Harley, i tak trzymaj. Racjonalne myślisz.. I do przodu. Twoja terapia indywidualna to świetny pomysł bo przed Tobą również trudniejsze dni i momenty. Nie zawsze nasze myśli " chcą nas sluchac" . I pojawia się "dolek". Oby jak najrzadziej.
15532
<
#13 | normalnyfacet2 dnia 12.04.2025 21:28
Robisz błąd, jesteś nadal zbyt miękki i prostolinijny. Nie możesz tak podchodzić do zdrady bo znowu oberwiesz. Masz kasę wynajmij formę detektywistyczną. Dlaczego? Skoro ona jest taka wyrachowana, to musisz wziąć pod uwagę możliwość że będzie chciała Ci dokopać zrzucając na Ciebie całą winę, wśród przyjaciół, rodziny, dzieci. Zostaniesz przedstawiony jako przemocowiec psychiczny, który się nad nią znęcał. Musisz mieć możliwość wywarcia nacisku - dowody od detektywa - że jeżeli nie zgodzi się na rozwód bez orzeczenia o winie to będzie za zdradę - do tego potrzebne dowody.
Zmiana zamków, kodu do pilotów. Jeżeli ma dostęp do Twoich finansów to je zabezpiecz. Cokolwiek masz cennego lub ważnego w domu(papiery) to też je zabezpiecz np. skrytka bankowa. Ona jest teraz Twoim wrogiem i musisz przygotować się mając plan jaki środki.
O psychologu nikomu nie mów , nawet dzieciom, bo może chcieć zrobić z Ciebie wariata.
Myślę że nadal masz wątpliwości czy dobrze robisz.
Robisz dobrze tylko nadal masz ją w sercu i to problem.
Może gdybyś miał dowody byłoby Ci łatwiej, ale nie wierzę w zdradę emocjonalną - to występuje bardzo rzadko - ona straciła do Ciebie szacunek za pierwszym razem bo poszła na całość a Ty łyknąłeś że tylko były emocje. I wcale nie jest powiedziane ze pomiędzy zdradami o których wiesz nie było innych.
Napisz coś o pierwszej zdradzie dla porównania.
Boli Ciebie że ona taka zadowolona. Zagraj w jej grę.
Zmień fryz, ciuchy, perfumy, kleisz uśmiech na facjatę i grasz luzaka(z czasem będzie to coraz łatwiejsze)
Zrozum Ty myślałeś że ona sie zmieniła, zrozumiała, że kocha. A ja myślę że cały ten czas grała na czas.
15787
<
#14 | A-dam dnia 13.04.2025 00:15

Cytat

PS miałem pomysł, żeby porozmawiać z jej kochankiem. Ale w sumie odpuściłem, bo niby po co. I co on mi powie??? Na pohybel z nim….
NIECH MOC BĘDZIE ZE MNĄ I Z WAMI Uśmiech


Facet może się nieźle zdziwić jak wyskoczysz z takimi hagadami. Szeroki uśmiech Wymyśliłeś sobie te zdrady. Obwiniasz niewinną kobietę, Rozwalasz sobie rodzinę. Jesteś pewny że z Twoim zdrowiem psychicznym jest wszystko w porządku? Co na To wszystko twój terapeuta?
16174
<
#15 | Harley dnia 13.04.2025 17:28

Cytat

| Koralina dnia 12.04.2025 15:24 Harley, i tak trzymaj. Racjonalne myślisz..


Dziękuje Karolina. Tak pojawiają się natrętne myśli, obniżenia nastroju i dołki, bezsenność, swoisty rollercoaster ale można sobie z tym próbować poradzić. Terapia jest ok. Jest też trochę metod do samodzielnej pracy, np.: wysiłek fizyczny (jakaś praca fizyczna np. w ogrodzie, długi spacer w dość szybkim tempie, biegi, siłownia (trening hipertroficzny), aeroby, każdy może coś tam znaleźć. Uspokojenie umysłu przez medytację (jest mnóstwo na kanale YT). Koniecznie polecam książkę Siła Rezyliencji G. Schiraldi, gdzie znajdują się konkretne sposoby na radzenie sobie w takich traumatycznych sytuacjach (mega). Ogólnie próba zajęcia się czymś co odciągnie od powracających myśli i trzymanie się również Metody 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie opisanej na tym forum. Jedna z metod buddyjskich mówi „Świadomie unikaj okoliczności powodujących powstawanie przeszkadzających uczuć”. Oczywiście każdy powinien znaleźć swojego złotego Grala albo kilka małych gralików aby to jakoś przeżyć a wszystkich nas łączy CZAS który leczy rany, choć z pewnością nie wszystkie da się wyleczyć czy też zabliźnić. On po prostu musi minąć i zdanie sobie sprawy oraz zaakceptowanie tego bardzo pomaga, polecam.
16174
<
#16 | Harley dnia 13.04.2025 18:28
normalnyfacet2 to prawda jestem dość miękki w tej sprawie, bo założenie też jest inne. Jeżeli się z żoną dogadam w sprawach rozwodowych (majątek, business, podziały itd.) to rozwód będzie bez orzekania o winie i nie ma krwi i wojny. Czas sprawy dość krótki i szybciej również następuje wyście z impasu. Na rozpowiadanie wśród swoich koleżanek i przyjaciół i tak nie będe miał absolutnie żadnego wpływu czy z orzekanie winy czy też bez. Na detektywa szkoda mi czasu i kasy, mleko już się wylało, trzeba to teraz jakoś ogarnąć, a ja chce rozwodu bez winy, zatem zadanie „wydaję się” prostsze, choć jak znam życie takie nie będzie, no zobaczymy. Psychoterapii nie ukrywam, żona również uczestniczy w psychoterapii indywidualnej. Psychoterapia jest dla mnie bardzo ważna. To nie te czasy, żeby się tego wstydzić. A jeśli będzie chciała zrobić ze mnie wariata wśród znajomych to mam na to wyjeb…e. Z dziećmi ma dobry kontakt i wiedzą o wszystkim, co i jak, wspierają.

Cytat

Myślę, że nadal masz wątpliwości czy dobrze robisz.Robisz dobrze tylko nadal masz ją w sercu i to problem.

Oczywiście że mam wątpliwości choć są mniejsze niż na początku, nie mam jej w sercu, ale mam w sercu pamięć o niej jak był dobry czas. Wydaję mi się to naturalne, podobne do żałoby po śmierci bliskiej osoby, boli a ja sobie zdaję z tego sprawę, że to już przeminęło i jest mi po prostu lżej.

Cytat

Napisz coś o pierwszej zdradzie dla porównania.

W 2010 roku żona przestała mnie kochać, bo ponoć nie dawałem jej seksu i byłem zbyt zajęty pracą, nie była ze mną szczęśliwa i odkochała się (w ogóle tego tak nie czułem..)Przypomniała sobie o kimś sprzed studiów i zaczęli z sobą flirtować. (300km odległości pomiędzy miejscowościami a łączyło ich wspólne duże miasto w Polsce, gdzie się mogli spotkać). Miała ciężki czas straciła pracę, śmierć bliskiej osoby, choroba dziecka…Jak pisałem na wstępie znalazłem list, gdzie ona już po pewnym czasie, moich awanturach i zadymie żegnała się z gościem pisząc o bezwarunkowej miłości do niego, a mnie, że traktuje jako protezę, zastępstwo. Wkurzyłem się i wyprowadziłem na ok 6 miesięcy, i potem wróciłem, bo dzieci, bo się tęskniło, bo sam nie wiem i nie pamiętam. Zamiotłem sprawę pod dywan i nie przepracowałem tego w terapii. Obiecałem, że nie będę tego tematu już nigdy roztrząsał. To był oczywiście błąd. I szybkie życie potoczyło się dalej aż do teraz, gdzie tak jak na wstępie napisałem zobaczyłem te ich wpisy, fotki, jej zachowanie do niego. Ona jednak wypiera że tak nie jest. W 2010 byłem inny a teraz jestem już na osi czasu gdzie indziej, mentalnie inny, a czasu coraz mniej. Nie wiem czy w 2010 i teraz nastąpiła zdrada fizyczna, myślę, że tak, choć to nie ma już znaczenia. Ponieważ nie dam jej drugiej szansy, nie chcę i nie mogę. Ponieważ nie wyobrażam sobie jakbym miał z nią żyć za rok, 5 czy 10 lat. Zaufanie do niej znikło, zostałem oszukany a miłość odpłynęła w siną dal.

Ktoś na tym forum polecał kanał Musisz Wiedzieć, naprawdę otwiera oczy, choć trochę teorii spiskowych też tam usłyszałem.
16174
<
#17 | Harley dnia 13.04.2025 18:42

Cytat

Facet może się nieźle zdziwić jak wyskoczysz z takimi hagadami. Szeroki uśmiech Wymyśliłeś sobie te zdrady. Obwiniasz niewinną kobietę, Rozwalasz sobie rodzinę. Jesteś pewny że z Twoim zdrowiem psychicznym jest wszystko w porządku? Co na To wszystko twój terapeuta?


A-dam w hagadach starałem się napisać w miarę rzetelnie co i jak. Z moim zdrowiem psychicznym w mojej opinii jest ok i paru osób wtajemniczonych w sprawę również. Terapeuta jeszcze się nie wypowiedział. Przeczytałem Twój wątek aż na 4 strony i współczuje ci tej sytuacji. Ja mam o wiele łatwiej, jestem po prostu zdecydowany. Mam diametralnie inną sytuację niż Ty, bardziej klarowną i o co innego w niej chodzi, choć tak naprawdę jednak oto samo, czyli o sprawy łóżkowe…Uśmiech
14759
<
#18 | Radocha dnia 13.04.2025 19:34

Cytat

Harley dnia 12.04.2025 12:22
Ona świetnie się czuje, uśmiecha się i wygląda na to, że jest zadowolona. Osobne mieszkanie służy jej. Nie musi chodzić do pracy więc ma totalny luz. Co robi w wolnym czasie tego nie wiem, i nie interesuje mnie to.

Panie kolego
Jakiś czas temu fryzjer do której uczęszczam rozwodzi się z jej relacji z winy męża (nie wchodzą w dyskusje słyszę na zasadzie chciał nie chciał musiał w czasie kiedy oczekuję na moją kolej i w czasie kiedy pani zajmuje się moimi włosami na głowie)
Cały czas deklaruję że właśnie mężowi na złość zachowuje się tak by on widział, ze separacja jej służy że znakomicie sie ma itd itp
Taka mała wstawka
Są ludzie *choć nie twierdzę ze Twoja zona do nich należy) którzy nazwę to żywią się nieszczęściem innych sprawi im to radość, poprawia samopoczucie napędza daje siłę bym rzekł
Moja rada
Przestań się na niej skupiać
Przestań się na niej skupiać
i jeszcze raz
Przestań się na niej skupiać
Najpierw zacznij próbować później realizuj nawet małymi kroczkami a nawet dwa kroki w przód a jeden w tył byle do przodu
Co Cię ona obchodzi?
Co Ci do tego czy ona dobrze wygląda czy źle?
Rozejrzyj się
Mało to wartościowych pań w okolicy
Postaw na siebie i zadbaj o siebie
15532
<
#19 | normalnyfacet2 dnia 13.04.2025 21:39

Cytat

Jeżeli się z żoną dogadam w sprawach rozwodowych (majątek, business, podziały itd.) to rozwód będzie bez orzekania o winie i nie ma krwi i wojny.

A jak się nie dogadacie to co?
15726
<
#20 | heniek dnia 14.04.2025 05:49
Otoz to, znowu zakladasz, jak sie potoczy zycie i nie masz planu B. Nie raz i nie dwa. tu czytalem historie. jak to z prostego niby rozwodu zrobila sie walka z brudami i pomowieniami. Jak to pani dostajac adwokata, nagle zmieniala front. Jak to zdradzeni dowiadywali sie, ze zyja w urojonej rzeczywistosci, nagle okazywali sie damskimi bokserami lub psychicznymi ciemiezcami. Gaslightning, wmawianie, oszczerstwa. A mialo byc tak latwo, przeciez to ona wyrzadzila krzywde, wiec dam jej hojnie wiecej, niz na to zasluguje. A z drugiej strony radosc, bo nie dosc, ze naiwniak wynagradza wyskoki, to jeszcze tak hojnie. Czemy by wiec nie jeszcze bardziej hojnie, przeciez teraz zaczynam nowe zycie, ktore musze sobie ulozyc, za ktore ktos musi zaplacic, przeciez tak dobrze idzie mi wmawianie mu wszystkiego. Upodle go pary razy, to sie moze zlamie i w imie spokoju da wiecej. Brzmi fajnie ? Bo to moze Cie wkrotce czekac.
Nie wyciagnnales lekcji z pierwszej odkrytej zdrady. Zamiotles ja, jak sam mowisz. Skupiles sie na sobie, ale "od momentu", a zapomniales sie wyleczyc z "do momentu", jesli sobie wyobrazasz skale czasowa. Nie mysl, ze ucieczka w przyszlosc, w nowe zycie, w zapomnienie da Ci upragniony efekt. Spytaj terapeuty. Niedomkniety temat bedzie wracal, ale Ty myslisz, ze odnalazles wlasny sposob na jego zamkniecie, ale to nadal bedzie ucieczka. To nigdy nie dziala dobrze. Co gorsza, juz opracowales plan A oparty wlasnie o te ucieczke, stad niechec do konfrontacji z zona, czy nawet pokusze sie o glebsze twierdzenie, ze niechec do poznania faktow z przeszlosci lub terazniejszosci, jak rozmowa z kochankiem, czy detektywem, to wynik nieprzepracowanej traumy po zdradzie. Tak dziala trauma, to naturalny (w sensie pierwotny) mechanizm na "ratowanie" psychiki w obawie przed poznaniem niewygodnych faktow, ktore moga spowodowac zjazd. Efekt wyparcia. To tylko moja teza, ktora mozesz latwo zweryfikowac - mozesz i umiesz rozmawiac o zdradzie zony w sposob swobodny, bez emocji, czy umialbys posluchac tasmy z jej jekami wiedzac, ze zaspokaja ja tamten kochanek ? Szczerze sobie odpowiedz, bo mi sie cos nie wydaje, choc kryteria tego "testu" moglem nieco uproscic. Nie musisz tlumaczyc, ze nie ma sensu zajmowac sie kims, co do kogo podjales juz decyzje, ze z nim nie bedziesz... to znaczy mialoby to sens teoretyczny, ale praktyka jest jednak inna, bo tu masz jeszcze A podzial majatku i B kobiete na fali wznoszacej swoich sukcesow bycia wynagradzana za niecne uczynki, ktora nie powiedziala ostatniego slowa. To komplikuje calosc, a praktyka forum wskazuje jednoznacznie: zawsze miej dowody i zawsze sie zabezpieczaj planem B, zeby nie zostac krok z tylu, bo z tego kroku raptem sie robi wojna na calego.
15912
<
#21 | Roszpunka19 dnia 14.04.2025 08:55

Cytat

Przestań się na niej skupiać
Przestań się na niej skupiać
i jeszcze raz
Przestań się na niej skupiać


Obecnie obydwoje prowadzicie taką trochę grę na zasadzie, komu mniej zależy i kto ma się lepiej. Tak jak napisał kolega wyżej, nie skupiaj się na niej tylko na sobie. Działaj tak żebyś miał spokój a twoje samopoczucie nie cierpiało. Ciebie już nie obchodzi co ona robi czy jak się zachowuje. Dbaj o siebie, powodzenia!
13728
<
#22 | poczciwy dnia 14.04.2025 09:17
Autorze,
Kompletnie nie zrozumiałeś wpisu normalnegofaceta;
Tu nie chodzi o to, że masz jej dowalić.
Wręcz przeciwnie powinno Ci zależeć na jak najszybszym zakończeniu tej farsy zwanej relacją.
Warto jednak być realistą i brać pod uwagę, że nie wszystko musi się potoczyć jak sobie tego zażyczymy.
Jak zauważył Heniek, nie wyciągnąłeś wniosków po pierwszej zdradzie, ale co gorsza w dalszym ciągu nie wyciągasz.
Wierzysz kobiecie, która Cie w sposób bezczelny, bezceremonialny i perfidny dwa razy oszukiwała? Gratuluję wiary...
Jeszcze jedno zdanie techniczne - nie umieszczaj proszę posta pod postem. Jeśli chcesz coś dodać w prawym górnym rogu każdego posta jest przycisk edytuj.
15787
<
#23 | A-dam dnia 14.04.2025 11:17
#17 | Harley

Cytat

A-dam w hagadach starałem się napisać w miarę rzetelnie co i jak. Z moim zdrowiem psychicznym w mojej opinii jest ok i paru osób wtajemniczonych w sprawę również.

Nie pisałem Ci swoich uwag po to żebyś mi sie tłumaczył. Zrobiłem to po to żebyś zrozumiał że tak cie mogą postrzegać inni ludzie. a zwłaszcza wysoki sąd na sprawie rozwodowej do której się przygotowujecie. I jak wtedy przekonasz sąd że nie jesteś wielbłądem?
Grozi Ci sprawa z orzekaniem o winie i to ty zostaniesz uznany za winnego.
Grozi Ci że do końca życia będziesz utrzymywał nie tylko swojego szona ale i jej kochanków. Ktoś kto nie miał skrupułów żeby cie dwa razy oszukać nie będzie ich miał i po raz trzeci.

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?