Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Julianaempat...00:20:12
Koralina02:20:01
Kakua02:34:22
# poczciwy02:51:03
pit04:01:18

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

poczciwy
20.04.2025 13:45:33
Zdrowych Świąt i wszelkiej pomyślności dla całej społeczności zetkowej Z przymrużeniem oka

hurricane
09.01.2025 09:01:02
Pomyślności w Nowym Roku Uśmiech

heniek
03.01.2025 00:51:19
Szczęśliwego Nowego Roku wszystkim życzę, aby nie gorzknieć na wszystkich polach i mieć radość nawet z takich małych bzdetów, jak te życzenia. Forum specyficzne, ale wciąż pozostajemy ludźmi, życie da

Perepek
18.12.2024 09:47:05
Hej zamierzam się złożyc pozew o rozwód macie do polecenia kogos z okolic Katowic? nie wiem jak sie za to zabrac

Ozyrys1
11.12.2024 18:21:15
Hagi 10 Nie wie że rozmawiałam z jego eks kochankami, nie wie że wiem że kłamie. Trzymam dowody zabezpieczone do rozwodu. Ostatnia eks będzie zeznawać, natomiast ta "swobodna" sprzed dwóch

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Karma wraca , 4 łapy i rozpad emocjonalny.Drukuj

Zdradziłam/Zdradziłem/Mam romansNarzeczona 34 lata i ONA - 25 lat. Czyli jak upadłem i sobie głupi ryj rozwaliłem . Pisząc tego posta na drugi dzień czyt. jutro udaje się do psychologa na poradę. Czuję że sobie już dawno sobie z tym wszystkim nie radzę. Muszę działać . Ale po kolei.
Gabrysie poznałem mając 17 lat. Od dziecka byłem wychowywany w specyficznej rodzinie religijnej . Moi rodzice byli świadkami Jehowy. Od dziecka wpajali mi te wierzenia , jeśli ktoś się orientuje mało mogłem i miałem sporo zakazów i nakazów. Nawet towarzystwo w którym się obracałem musiało być "dopasowane " . Dlatego też wkraczając w wiek dojrzewania buntowanie stało się stałym elementem mojego życia. Wszystko robiłem ukradkiem , ukradkiem też poznałem Gabrysie która była ode mnie (jest ) rok starsza. Zafascynowała mnie , zobaczyłem coś innego niż poczciwe i grzeczne dziewczyny " w wierze " . Zaczęliśmy się spotykać i się w sobie zakochaliśmy . Długo ukrywałem ten związek ale w końcu się wydało . Osiągając już pełnoletność zrezygnowałem w byciu "w wierze " , wiązało się to z wykluczeniem z tej społeczności i ostracyzmem . W późniejszym etapie odsunęli się ode mnie nawet moi rodzice ale o tym później. Z Gabrysia kontynuowaliśmy znajomość , kochaliśmy się na zabój. Z nią również spróbowałem pierwszy raz miękkich narkotyków (czyt. trawki a dokładnie dopalaczy które były niegdyś mega popularne ) to one zdominowały nasz związek . Spotykaliśmy się żeby być ze sobą a przy okazji ćpać. Bylo to nieodłącznym elementem naszych spotkań .
Ogólnie prowadziliśmy poza tym normalne życie. Oboje pracowaliśmy. Po 4 latach związku postanowiłem go zakończyć ponieważ nie chciałem już tak dłużej zyc, czułem że młodość mi ucieka . Zerwałem z Gabrysia dla naszego dobra , aby i ona i ja w końcu uwolnić się od palenia , w między czasie gdy już do tego doszło odnowiłem kontakt z dziewczyną z którą pracowałem za granicą , przez około pół roku , spotykaliśmy się i w pewnym momencie zaczęliśmy planować nawet wspolna przyszłość ale nie trwalo to dlugo , raptem pół roku , ona chciała wyjechać za granicę a mi to nie pasowało , rozstaliśmy sie. Parę dni później instynktownie napisałem do Gabrysi , zapytać co słychać . Odpisała, pogadaliśmy i umówiliśmy się na spotkanie . Okazało się że ona po zerwaniu ze mną , przestała palić (ja również ) i prowadziła spoko życie . W tym samym dniu gdy się spotkaliśmy , skończyliśmy wieczór w hotelu na upojnej nocy. Wszystko odżyło ale oficjalnie nie wróciliśmy do siebie .
W pewnym etapie mojego życia trafił mi się wyjazd do stolicy za pracą która chętnie przyjąłem . Po miesiącu pracy tam pewnego dnia po powrocie z pracy zauważyłem Gabrysie która czekała na mnie pod moim domem. Zamurowało mnie . Jak nie ciężko się domyśleć wróciliśmy do siebie i zaczelismy nowe życie w nowym mieście . Ja miałem pracę , ona znalazła dla siebie i dawaliśmy fajnie radę . Używek w naszym życiu już nie było. Nie fart chciał że pewnego razu wybrałem się na imprezę na której spróbowałem z kolegą Jointa a ten odstąpił mi zawiniątko z zielonym suszem z którym wróciłem do domu ... Po jakimś czasie namówiłem Gabrysie żebyśmy się oboje spalili "jak za starych czasów " (ale już naturalem nie dopalaczami ) i wszystko niestety wróciło . Zaczęliśmy palić coraz więcej i pomimo że prowadziliśmy normalne życie stało się to już naszym stałym elementem dnia. Ale prowadziliśmy normalne życie , praca - dom - wakacje - wspólne spędzanie czasu . Nie było to tak spaczone jak z relacji na samym początku tego posta. Byliśmy szczęśliwi . Kochaliśmy się bardzo- na prawdę . Wiem do tej pory że ta kobieta zrobiła by dla mnie wszystko .
Tak minęło ... 10 lat. Po długim bo długim czasie ale zrozumielem że to jest ta miłość na całe życie . Poczułem w pewnym momencie że chce się z nią ożenić. Rekreacyjne palenie trawki nie mogło tego przekreślić przecież. Ja pracowałem w jednym miejscu od samego początku przyjazdu do stolicy . Otaczalem się i płcią piękna jak i facetami w pracy - taka specyfika. Nigdy w życiu bym nie pomyślał że spojrzę czy zacznę filtrować z kimś innym . 3 lata temu pojawiła się ona - Amelia . Fajna dziewczyna , miła grzeczna kultularna która zaczęła do mnie zagadywać - czysto koleżeńsko tak mi się wydaje bo uważam że nie byłem mega atrakcyjny w tamtym momencie ze względu na prowadzony styl życia . Trochę nadwagi i brak chęci to innych aktywności . Jednak się mną zainteresowała i było to dla mnie coś nowego. Było to w listopadzie . Zaczęlismy coraz więcej rozmawiać , wychodzić na obiady w pracy czy kawę. Amelia wiedziała że mam narzeczoną (nie wspomniałem wcześniej że rok przed tym zdarzeniem - poznaniem Ameli zareczylem się z Gabrysia ) i od początku traktowała tą relacje czysto koleżeńsko - pamiętam jak po 3 msc mi mówiła w żartach " tylko się nie zakochaj " . A ja ... Się zakochałem, bardziej zauroczylem nią i stylem jej życia. Amelia była wysportowana dziewczyna , fajnie się odżywiała miała super sylwetkę i miała super charakter. Imponowało mi to bardzo. Wcześniej takiego życia nie znałem . I wchlonalem się w to niesamowicie . Z dnia na dzień zmieniłem swój styl życia , chciałem jej zaimponować . Pamiętam nasz pierwszy spontaniczny pocałunek po którym była na mnie zła , jednak spotykaliśmy się dalej. Mi bardzo zależało na kontynuowaniu tej znajomości . Zacząłem okłamywać Amelie że w moim związku z Gabrysia od dawna mi się nie układa , że jestem nieszczsliwy . Po pół roku znajomości, Gabrysi ułożyło się tak że pojechała na parę dni do siebie na wieś do rodziców a ja ten czas wykorzystałem na - pierwsza i druga noc u Amelii . Od razu zaznaczę że do niczego wtedy nie doszło , nie zdradziłem Gabrysi , spędzaliśmy czas razem , gadaliśmy całą noc będąc w szoku że tak szybko leci nam czas razem. Byłem nią zafascynowany . Od tego czasu zacząłem prowadzić podwójne życie. Spotykałem się z Amelia kiedy tylko mogłem. Relacja kiełkowała a mi się wydawało że się zakochałem. Wtedy byłem gotowy zostawić Gabrysie dla niej (wiem głupota ) . Po ponad pół roku Amelia oznajmiła mi że nie możemy się dalej spotykać ze względu na to że mam narzeczoną i jest jej z tym mega źle że to robimy. W między czasie mieliśmy swój pierwszy (do tej pory pamiętam jak zapytała mnie przed punktem kulminacyjnym czy jestem tego pewny ) ale ja wtedy nie myślałem głową. Zrobiliśmy to. Dla niej był to pierwszy raz. Ale postanowiła to zakończyć. Ja nie chcąc jej stracić po jakiś 2 tyg od " rozstania" z Amelia odezwałem się do niej i oznajmiłem że rozstałem się z Gabrysia (faktycznie - wpadliśmy w taka kłótnie że oddała mi pierścionek zaręczynowy , kłótnia była spowodowana naszymi sprawami - Gabi nie wiedziała o moim podwójnym życiu) Nasze uczucia z Amelia odżyły a ja czułem że odzyskałem kontrolę. Wszystko potoczyło się szybko , z Amelia pojechaliśmy na krótkie wakacje w czasie gdy Gabrysia wyjechała znowu na weekend do domu , spędzaliśmy z Amelia każdą wolną chwilę . Było nam dobrze , ja się zmieniłem , rzuciłem palenie papierosów , zielska , nie piłem alkoholu odzywialem się zdrówo , ćwiczyłem i zmieniłem całkowicie swój styl życia. Bardzo mi się to podobało bo zobaczyłem że można prowadzić zajebiste życie z piękną kobietą u boku. Z Gabrysia finalnie się nie rozstałem bo po tej burzliwej kłótni minęło parę tyg i wszystko wróciło do normalności (nie poinformowałem o tym oczywiście Amelii , dla niej już nie byłem z Gabrysia ) prowadziłem podwójne życie do tej pory .Amelii tłumaczyłem że muszę narazie mieszkać z Gabrysia ponieważ mam u niej zaciągnięty dług (co akurat było prawdą ) i nie mogę jej zostawić dopóki go nie spłacę. O ile to była prawda , to pasowało mi takie wygodne życie z kochanką u boku. Czułem że jej potrzbeuje , czułem że się przy niej rozwijam i staje się lepszy. Lepszy fizycznie bo na pewno lepszym człowiekiem na pewno nie byłem . Wiem to. Mimo wszystko prowadziłem zwyczajne życie , pracowałem w niezbyt ambitnej pracy , nie miałem oszczędności i planów na przyszłość. Amelia to widziala i jej jako ambitnej dziewczynie widziałem że zaczęło przeszkadzać. Ona oczekiwała od życia czegos ekstra , zacząłem myśleć że przy mnie tego nie będzie miała . Czułem się toksyczna osoba w jej otoczeniu. Ja cały czas myślałem że ja kocham , ona też mnie o tym czasami zapewniała , ale często nie była pewna swoich uczuć. Zaczęliśmy z Amelia żyć bardzo rutynowo ale fajnie . Spędzamy miło czas , spotykając się spędzamy go fajnie ale zwyczajnie . Mi taki układ odpowiadał . Ostatnimi czasy zauważyłem że Amelia robi się jakoś wycofana , pierwszy raz rozstała się ze mną w grudniu zeszłego roku a mi się wydawało że cały świat mi runął . Zrobiłem z siebie pizdeczke i ublagalem ja z łzami w oczach żeby dała nam jesczze jedną szansę. - DAŁA.
Jakos się to to toczylo. Ja starałem się być dla niej najlepszy - troszczylem się interesowałem byłem kiedy potrzebowała , wracając codziennie wieczorem do Gabrysi , tworząc jakąś iluzje . Tydzień temu Amelia poinformowala mnie , że wydaje jej się że jeszcze trochę mnie kocha ale już nie są to takie uczucia jak kiedyś , nasze światy się różnią i musimy się rozstać. Sam jej powiedziałem że jeśli ma jej to przysporzyć więcej szczęścia w życiu to przyjmę tym razem z godnościa. I trzymam się narazie tej godności ale rozrywa mnie od środka , nie mogę sobie poradzić . Ponad 2 lata "bycia" ze sobą , tyle wspomnień , cudownych chwil , wspaniałego seksu przyzwyczajenia i codziennych rutyn. Nie umiem sobie bez niej teraz poradzić . Spadłem na 4 łapy bo nie wiem jak to zrobiłem ale Gabrysia o niczym nie wie. Najgorsze jest to że długo falowo wiedziałem że związek z Amelia nie ma sensu i że kocham Gabrysie nadal (wiem komicznoe to brzmi - jakbym kochał to bym nie zdradzał ) to jest kobietą która nawet jeśli bym sięgnął dna to była by ze mną tak czy siak. a jednak strata Ameli stanęła mi w gardle i rozrywa mnie od środka . Nie wiem co mam robić.
Jesczze wiele rzeczy pewnie tu nie napisałem i trohę
ładu zabrakło ale pisze pod wpływem emocji . Jeśli
wywiązała by się z tego jakąś dyskusja chętnie dopisze. Jutro idę do psychologa aby uświadomił mnie jakim jestem kutasem i zwyrolem .
13728
<
#1 | poczciwy dnia 26.03.2025 14:31
Piszesz, że spadłeś na cztery łapy, ale to nieprawda i dobrze o tym wiesz.
Można to nazwać karmą jak sam napisałeś, ale wiedz, że nie zaznasz wewnętrznego spokoju z tą kobietą już nigdy.
Jesteś zbyt emocjonalny, co wnioskuję z powyższej opowieści.
Nie dasz rady funkcjonować w kłamstwie. Wyrzuty sumienia Cię zjedzą.
To jet właśnie Twoja karma a nie upadek na 4 łapy.
Zostaw te Gabrysię dla niej i dla siebie.
Z tego już nic dobrego być nie może.
Zaprzepaściłeś to. Daj jej możliwość bycia naprawdę szczęśliwą.
A Ty...cóż pewnie długo będziesz dochodził do siebie.
I po co Ci to było...można rzecz.
16166
<
#2 | ochroniarz dnia 26.03.2025 14:58
#poczciwy jeśli chodzi o spadanie na 4 łapy to chodziło mi o fakt że moja narzeczona o niczym się nie dowiedziała a nawet nic nie podejrzewała i tak jest do tej pory. Ja się tym nie chwalę ani nie cieszę zbytnio z tego powodu bo powodu do dumy tu żadnej nie ma. Odjebalem i tak jak piszesz ta karma wróci do mnie w mojej głowie bo będę musiał zmierzyć się sam ze sobą i swoimi myślami . Czy nie zaznam spokoju już nigdy ? Nie mam doświadczenia bo to była jednorazowa sprawa ale myślę że dużo pracy czeka mnie by jednak ten spokój osiągnąć i jestem tego świadom . Będąc z Amelia nigdy nie pomyślałem na 100 % żeby porzucić Gabrysie. To że zachowałem się jak ostatni kutas i należy mi się wszystko co najgorsze za to - WIEM. Chce ratować ten związek (z mojej strony oczywiście bo Gabrysia o niczym nie wie i dla niej jest wszystko ok ) zakończyć ten etap w życiu , odpokutować i wynagrodzić mojej narzeczonej ten stracony czas. Popełniłem głupotę , myślałem kuta**m nie mózgiem ale takich kobiet jak Gabrysia już nie ma , takich kobiet się nie porzuca, pomimo że stała się już mniej atrakcyjna , tak jej głowa i podejście jej do mnie jest na złotym poziomie , wręcz diamentowym . Inni by zabili za taką kobietę , a ja nie doceniłem i szukałem wrażeń . I dokładnie podsumuje tak samo ... I po co mi to było...
15995
<
#3 | Kakua dnia 26.03.2025 22:22
Ja nie rozumiem tego postu, użalanie się jak to Gabrysia jest wspaniała i po co szukałem wrażeń, ale rozrywa od środka bo Amelia odeszła. Też uważam, że powinieneś dać Gabrysi spokój, jakby ta Amelia nie odeszła ciągnąłbyś to dalej, jak długo? Aż Gabrysia się dowie? Nie umiałeś sam podjąć decyzji. Daj dziewczynie spokój, jeśli jest taka cudowna to chyba zasługuje na coś lepszego w życiu...
16166
<
#4 | ochroniarz dnia 26.03.2025 22:55
#Kakua dokładnie taki żalipost bo dosięgnęły mnie refleksje. I dobre pytanie, jeśli Amelia by nie odeszła to jak długo bym to ciągnął ? To jest bardzo dobre pytanie. Odpowiedź brzmi nie wiem. Bo o ile z tyłu głowy wiedziałem że to nie ma sensu i zabawa z Amelia skończy się prędzej czy później tak nie byłem gotowy że będzie to teraz . Wiem że okropieństwo zrobiłem Gabrysi ale nie chcę jej zostawiać, raz że nadal ja kocham i mocno wierzę że odbuduje w swojej głowie relacje z nią , a dwa że wiem że by tego nie przeżyła i to dosłownie gdyby się dowiedziała i musielibysmy się rozstać. To nie jest rok czy dwa znajomości , nie mamy po 20 lat . To jest 15 lat bycia ze sobą. To jest praktycznie połowa naszych żywotów. Nie mogę tego tak zostawić . Nie chcę. Szkoda że dopiero teraz o tym się uświadamiam bo zostałem zostawiony przez Amelie. Ale nie chcę.
13728
<
#5 | poczciwy dnia 27.03.2025 10:35

Cytat

Wiem że okropieństwo zrobiłem Gabrysi ale nie chcę jej zostawiać,

Przecież tak naprawdę Ty ją w momencie wejścia w romans już zostawiłeś.
Nie trzeba fizycznie odchodzić aby kogoś zostawić.

Cytat


raz że nadal ja kocham i mocno wierzę że odbuduje w swojej głowie relacje z nią

Pierwsza część wypowiedzi jest mało wiarygodna, druga ciężka do spełnienia.
Moim zdaniem mylisz miłość z jakim bezpieczeństwem, przywiązaniem. To dwie różne rzeczy.
Ktoś kto kocha nie rani świadomie.
16166
<
#6 | ochroniarz dnia 27.03.2025 12:13
#poczciwy dużo sensu jest w tym co piszesz za pewne. No ale dziwne i głupie uczucia buzują w człowieku podczas takich wydarzeń . Sporo racji z tym bezpieczeństwem i przywiązaniem. Bo to mialem w domu z Gabrysia, z Amelia miałem inne rzeczy których brakowało w przystani . Mimo że seksu z Amelia nie było za często czasami bywały msc że go w ogóle nie było, to też odczuwałem że dostaje coś czego mi brakowało przy Gabrysi . Z Amelia romansowalem na zasadzie "sprawdzam" chciałem mieć (tak mi się wydaje ) opcje B , żeby zostawić Gabrysie , musiałem być pewny swoich i przede wszystkim Amelii uczuć co do nas. Nie mogło się to opierać tylko na romasowaniu i że było fajnie . Tak jak małpa, która nie puści się gałęzi jeśli nie uczepi się następnej.
Ja już nie wiem co mam robić w tej sytuacji . Byłem wczoraj u psychologa ale to pierwsza wizyta która była taka zapoznawcza. Jeszcze długa droga jeśli w ogóle to coś da.
13728
<
#7 | poczciwy dnia 27.03.2025 12:22
Pytanie czego oczekujesz od tej terapii?
Bo jeśli cudu to on się zapewne nie wydarzy.
To nie jest czarodziejska różdżka.
Terapia może co najwyżej pozwolić Ci zajrzeć w siebie, poznać siebie i motywy swojego działania, ale to długa i wyboista droga.
Zdemolowałeś własną psychikę przy okazji raniąc innych.
Taki jest bilans Twojego romansu.
16166
<
#8 | ochroniarz dnia 27.03.2025 13:24
Właśnie tego oczekuje. Dowiedzieć się co mną kierowało podejmując takie czy inne decyzję (nie tylko jeśli chodzi o zdradę czy romansowanie ) , poznać motywy działania , czym mogło być to spowodowane niż sztampowym"bo jesteś chujem" tak wiem jestem ale chcę to poznać od postaw. Mam świadomość że to długa i wyboista droga jasne. Ze wszystkim się zgadzam poczciwy ale trzeba żyć dalej i jakoś to dźwigać.
15794
<
#9 | trzechZczech dnia 28.03.2025 00:14
Karma to wymyślone przez ludzi samooszukiwanie się, podobne mechanizmem do religii. Religia skłania do bierności wiarą w moc modlitwy(która nie ma żadnej mocy to tylko bezsensowne klepanie słów, marnowanie czasu i energii) albo obiecanką nagrody/kary w wymyślonoym innym świecie dla prawych/nieprawych.
Jest narzędziem które m. in. miało zapobiegać aby masy się buntowały przeciwko swojemu losowi, przynajmniej w przeszłości.
Karma podobnie, wiarą w jakąś siłę wyższą która bada nasze życie i je osądza. Jednak jak się patrzy po naszej rzeczywistości to częściej widać prawidłowość odwrotnej karmy - największym kurwom, złodziejom bandytom nic się nie dzieje, sobie żyją jak pączki w maśle do zgonu, a życie najbardziej niszczy i tępi maluczkich i to często bez ich winy - głupich, słabych, bezbronnych, osamotnionych, dlatego że tacy są(nie będę poruszał tematu reinkarnacji a pewnie ktoś napisze że może byli skurwysynami w poprzednim życiu -hihihi-to jest bez możliwości potwierdzenia). Wiara w karmę istnienie takich typów nawet wspiera - no bo przecież coś tam jest co ich za nas ukarze a my się tylko patrzymy biernie bo się samo zrobi i lepiej się nie wychylać.
Zamiast powtarzać że jesteś kutasem i przyjdzie karząca karma - co trochę uwalnia od odpowiedzialności za własne czyny przelewa to gdzie indziej, skłania do bierności, bo przecież jest tam gdzieś coś co ci da w kość i rachunek się wyrównuje - weź za to co zrobiłeś pełną odpowiedzialność. oczywiście trudniej podjąć działania, naprawić to co się nabroiło(czasem już się nie da) niż biernie oczekiwać na coś. Sam jesteś sędzią we własnej sprawie, ale ocenić możesz się dowolnie, możesz sobie wybrać zestaw wartości(pewien zestaw został Ci odgórnie narzucony tak jak wszystkim) względem którym to samo zachowanie można ocenić całkowicie różnie. No i jak uważasz że jesteś kutasem, oczekujesz kary, no to ta kara będzie przychodzić - w myśl samospełniającej się przepowiedni - wpędzisz się w poczucie winy, opuścisz gardę, stracisz pewność siebie, inni wyczują słabość i na różnym polu - mogą to wykorzystać a ty na różnym polu będziesz tracił. Sam ściągniesz na siebie nieszczęścia jeśli będziesz tego chciał. A Twojej Gabrysi to w niczym nie pomoże.
Możesz też sobie odwrócić myślenie na przykład niektórzy pomyśleliby tak:
''ale ze mnie ogier, dwóm daję radę''', ''ja to się potrafię ustawić w życiu'' ''ta Gabrysia wcale nie taka wspaniałą'', ''ale ze mnie mózg nikt się nie kapnął'''
Mam w robocie szefa, który jest egocentrykiem - oczywiście nie siedzę w jego głowie więc nie wiem na 100% ale tak uważam na podstawie jego zachowania - wszystko musi być podporządkowane jemu- dla niego, cała reszta go nie interesuje. Bierze od państwa w ciul dotacji, a jakim wozidełkiem się wozi uuuuu, nie jednym. Ile ma sprzętu, maszyn, ile ma majątku. A to zwykły skurwysyn przekręci cię 10 razy jednego dnia. żyje sobie jak pączuś w białym lukrze. ''Mindset'' możesz sobie usawić dowolnie, to zależy od Ciebie.
Z tego co napisałeś Twoja Gabrysia wcale nie wygląda na taką cudowną(jak się z boku patrzy) czy taka cudowna istota bierze udział( przez 10 lat?) w konsumpcji czegoś i nie reaguje, pozwala? te środki mają jednoznacznie negatywny efekt, nawet w niewielkiej ilości - zmiana osobowości, niszczenie połączeń neuronów w mózgu... ale nawet nie o te efekty chodzi. nie będę się dalej odnosił bo nie przeczytałem wszystkiego...
16166
<
#10 | ochroniarz dnia 28.03.2025 12:34
#trzechZczech trochę racji w tym jest , dużo nam się przydarzy jeśli sobie coś wykreujemy. Trzeba wziąć się w garść . Na początek zaakceptować rzeczywistośc. Jeśli chodzi o Gabrysie - czy nie jest taka cudowna ? Podejście do miłości do mnie ma wzorowe , myślę że każdy facet by chciałby byc tak kochany . Posiada coś czego od zawsze brakowało mi w Amelii - pewności mnie co by się nie działo. Amelia zawsze nie była pewna niczego . Zawsze w watpliwosc stawiała naszą relację gdzie po części się jej nie dziwię . Za dużo obiecywałem a obietnic nie spełniałem . Nie dawałem jej powodów żeby mi wierzyła. Z drugiej strony gdybym porzucił dotychczasowe życie , oddał się Amelii w 100 % a ona i tak by podjęła taką decyzję bo uznała by że to nie to - miała by do tego prawo , wszystkie 3 osoby mają zrujnowane życie. W obecnym przypadku zrujnowane życie mam najbardziej ja, co jest słuszne w tym przypadku ,oraz moja nieswiadomie bo nieświadomie Gabrysia.
15794
<
#11 | trzechZczech dnia 29.03.2025 00:01
Z tego co napisałeś wynika jasno wyjście z sytuacji - kontynuujesz z Gabrysią, budujesz z nią ognisko rodzinne(albo co tam chcesz), nie przyznawaj się do sprawy z Amelią bo to pokomplikuje wszystko, o ile oczywiście jesteś pewien że to nie wyjdzie na jaw. Bycie uczciwym zwykle nie popłaca, czasem jest to zupełnie bezsensowne i zamiast dobrych rzeczy sprowadzi wbrew pozorom te złe i niczego nie rozwiąże. Twoja Gabrysia, skoro nic nie wie, to nie cierpi, ale jak się przyznasz - na pewno będzie cierpieć. Możesz jej tego oszczędzić, i cicho wynagrodzić. Na pewno twoje oddanie(nie będzie wiedziała z czego wynika - będzie jej sprawiało radoś. Tak możesz zakopać poczucie winy - jeśli męczy - wynagradzając i pracując nad właściwym ''mindsetem'', zapominając, pozwalając sobie na trochę egoizmu w tej kwestii przykrywając przeszłość warstwą zapomnienia i skupiając się na tym co realnie ważne - przyszłości i teraźniejszości.
Widać też że się wahasz, no ale ocenić czy wytrwasz w takim postępowaniu musisz sam, ja tego nie wiem, nie wiem czy jak trzmiel do ognia w pewnym momencie nie polecisz do Amelii - sam się nad tym zastanów. Niepewne kobiety są trochę jak dzieci - na dłuższą metę męczą i zaczynają denerwować, to może wykończyć w dłuższym czasie. Z takimi też można odczuwać brak obecności pełnoprawnego, autonomicznego partnera z którym można utworzyć równoważną relację, który zapewni podporę, za to jest odwrotnie - czujesz że masz kogoś kto wymaga więcej uwagi niż realnie powinien.
Jak chcesz się od niej odciąć, znajdź jej najgorsze możliwe zdjęcie w którym wygląda jak półdupek zza krzaka i jak Cię najdzie sentyment to sobie wyciągaj. To jest taka prosta metoda ala pies Pawłowa. Ale działa, bo mózg ludzki działa na zasadzie powtarzania - im więcej zobaczy powtórzeń, tym bardziej utrwala się skojarzenie. Przekieruj swoje zainteresowanie z Amelii na inne obszary życia i nie pozwalaj sobie o niej rozmyślać - zwyczajnie zapomnij. Po pewnym czasie zwyczajnie zobojętnieje.
16166
<
#12 | ochroniarz dnia 29.03.2025 18:52
#trzechZczech dzięki, jakiś normalny komentarz (a może to właśnie chciałem przeczytać/usłyszeć ) taki plan jak opisałeś klarowal mi się właśnie w glowie. Odciąć się od przeszłości (wiadomo że nie da się w 100% ale trzeba próbować ) wypierać to co było i po cichu wynagradzać Gabrysi to co odjebalem pomimo jej niewiedzy i jakoś sobie tym to rekompensować . I brzmi jak plan idealny ale...
Co do trzmiela lecącego w ogien. Szukam myślami Amelii cały czas , niestety pracujemy w jednym obiekcie , czasami w tym samym miejscu , jeśli nie w tym samym to niedaleko siebie . Łapiemy się często wzrokiem , po kilku dniach nie było interakcji słownej ale był ogromny przytul bez słów z mokrymi oczami . Staram się wmawiać sobie że to chwilowe ,że organizm jeszcze się nie odzwyczaił i ciągnie . Najgorsze w tym wszystkim jest to że gdyby Amelia zainicjowała spotkanie , to nie umiał bym odmówić . A to koliduje ze wszystkim co mowie o uczuciach do Gabrysi. Z tymi zdjęciami się nie uda bo na każdym nawet najgorszym wyglądała słodko . Jakie to wszystko jest cholernie głupie i ciężkie . Żeby dorosły chłop nie umiał podjąć sam decyzji tylko majtać się w tę i z powrotem .
15794
<
#13 | trzechZczech dnia 30.03.2025 01:33
Masz rację, napisałem trochę to, co wydawało mi się(na podstawie tego co napisałeś), że chciałbyś przeczytać - stosunkowo łatwe i bezstratne wyjście. Jednak według mnie jest to też dosyć racjonalne wyjście z Twojej systuacji. Oczywiście możesz sobie znaleźć jakiekolwiek chcesz - np odrzucić Gabrysię i zacząć z Amelią. Wszystko ma swoje plusy i minusy.

Cytat

Łapiemy się często wzrokiem , po kilku dniach nie było interakcji słownej ale był ogromny przytul bez słów z mokrymi oczami . Staram się wmawiać sobie że to chwilowe

To jest chwilowe(zauroczenie) ono trwa wiecznie, minie po pewnym czasie - sam możesz albo przyczynić się do wygaszania tego pociągu albo pozwolić sobie aby się rozpalał bardziej. Pozwolisz sobie skonsumować(och ale już skonsumowałeś Uśmiech) Amelia ci za kilka miesięcy spowszednieje bodziec przestanie działać i realnie Amelia zamieni się miejscami z Gabrysią, to samo będzie po teoretycznej zamianie w nowym związku, jakbyś wymienił G na A.

Cytat

A to koliduje ze wszystkim co mowie o uczuciach do Gabrysi

Rozum przywiązanie i powinność walczy z namiętnością, ale rozum pozostanie a namiętność się wypali.

Cytat

Z tymi zdjęciami się nie uda bo na każdym nawet najgorszym wyglądała słodko

Da się wszystko, modelkom zanim ich zdjęcie trafia na okładkę robią wiele zdjęć, z których potem wybierają te najlepsze. Tak by cała twarz komponowała się dobrze, wybierają zdjęcie na którym nie widać że na przykład, końcówka nosa jest trochę zbyt wisząca, kości policzkowe za bardzo wystają, twarz jest zbyt szeroka, zęby końsko-rozbiegłe, uszy krótkie i wrośnięte, krótka szyja zbyt płytko osadzone oczy itp. To samo robią młode dziewczyny teraz, robią sobie tyle zdjęć aż któreś będzie dobre. Nawet jest coś takiego jak filtry ai które poprawiają cerę czy nawet kształt. Nic nie stoi na przeszkodzie zrobić to samo w drugą stronę. Zważ że ona pokazuje się od najlepszej strony, ale przecież sam możesz sobie cyknąć fotkę. Pisałeś coś o inicjacji seksualnej, więc pewnie jest to bardzo młoda dziewczyna, zważ że atrakcyjność u kobiet jest mocno związana z wiekiem(młodsze dziewczyny wydają się atrakcyjniejsze niż są w rzeczywistości), więc twoja Gabrysia mając więcej na karku(nie wiem ile ma 30 chyba napisałeś) przegra wizualnie z młodszym modelem. Wyobraź sobie Amelię w wieku 30l.

Cytat

Jakie to wszystko jest cholernie głupie i ciężkie . Żeby dorosły chłop nie umiał podjąć sam decyzji tylko majtać się w tę i z powrotem .

Nie umiesz podjąć decyzji ze zwykłej chciwości. Chcesz mieć to i to, dwie sroki trzymać za ogon. Cokolwiek wybierzesz i tak prawdopodobnie będziesz odczuwał żal za tym drugim bo to taki przewrotny mechanizm jest. Kupisz dwie farby czerwoną i zieloną, pomalujesz pokój na czerwony - za chwilę się będziesz zastanawiał jakby wyglądał pomalowany na zielono. Zrób sobie listę wad i zalet swoich możliwych wyborów (Gab OR A) dobrze się nad tym zastanów wraz z konsekwencjami(długoterminowymi na przykład) i sobie podejmij decyzję. Potem już nie wracaj.

Cytat

Najgorsze w tym wszystkim jest to że gdyby Amelia zainicjowała spotkanie , to nie umiał bym odmówić

To słabo, ale zawsze możesz pierwszy spalić most (zamiast być elementem biernym) zrób coś co spowoduje że Amelia nie będzie chciała utrzymywać z Tobą kontaktu i tego nie zrobi, na przykład możesz ją obrazić, pokłócić się, pwiedzieć o niej coś brzydkiego do kogoś itp. Cokolwiek. Potem(skoro jesteś nią zauroczony) zostanie Ci takie przyjemne nostalgiczne uczucie jak w tych romansowych filmach gdzie bohater już tuż tuż jest o krok do przeżycia wielkiej miłości ale oh biedaczek, wpadł pod pociąg, przecięło go na pół kiedy biegł do swojej ukochanej z garścią kwiatuszków w dłoni i zapomniał na jakim świecie się znajduje. A jak zerwiesz z Gab żeby związać się z A to pozbawisz się takiego pięknego przyjemnego odczucia bo ci spowszednieje a tak w swojej wyobraźni oh jaka to piękny namiętny związek mógł być.
16166
<
#14 | ochroniarz dnia 30.03.2025 11:32
#trzechZczech dziękuję ci że chce Ci się w ogóle pokonwersowac w tym temacie i mogę liczyć na odpowiedź od Ciebie na moje wypociny. Wybacz ale nie umiem tych cytatów dodawać i tak ładnie odpisywać ???????? ale po kolei.
Piszesz że chwilowe zauroczenie, tylko to zauroczenie trwa już dwa lata, myslisz że tak długo by utrzymywał się ten stan ? Myślę że tutaj już wjechały uczucia poważne dlatego tak to bardzo boli . Ale jeśli chodzi o namiętność - tak , tu jest pies pogrzebany , Amelia jest piękna kobieta i już nawet pomijając urodę , zdrowo się odzywia, jest szczupła , trenuje ciężko (przygotowuje się do zawodów sylwetkowych ) ma świetne ciało (mimo że jest plaska) , ma świetne naturalne długie włosy , i przede wszystkim jest skromną i dojrzała osoba jak na 25 lat. Wie czego chce od życia i jest gotowa do poświęceń . Ta kobieta tak odmieniła moje życie na lepsze , że gdybyśmy nawet nie byli razem to będę jej za to wdzięczny . Prowadzę mega zdrowy tryb życia , rzuciłem używki, zacząłem ćwiczyć i robić dokładnie to co ona bo mi to imponowało i pokazało że można żyć lepiej. I podoba mi się ten styl życia . Tylko wiesz co ? To nie działało w obie strony. Wydaje mi się że Amelia nie widziała tych superlatyw we mnie . Amelia jak wspomniałem ma bardzo duże aspiracje do wszystkiego , ona zauważyła że ja nie jestem osobą która, nie to że jej coś da, ale pociągnie ją w górę , doda motywacji , nauczy czegoś nowego , nie wiem czy wiesz o co mi chodzi. Według mnie z jej strony to było coś w stylu - nie mogę z nim być jeśli chce mieć swój dom i Porshe do swojej 30stki. Nie pomaga mi w dążeniu do perfekcyjnego życia rodem z Instagrama . ( Insta to kolejna rzecz która mnie irytowała strasznie w tym związku /romansie, polubienia i obserwacje osób prowadzących zdjęcie jak z obrazka - Ja też tak chcę ! )
Przykład z farbą bardzo trafny , chciwość i trzymanie dwóch srok za ogon ma tutaj sens. I tak pewnie jest. Lista wad i zalet , hmm wiesz co już takową robiłem w głowie, i najlepsze jest to że związek z Amelia niesie dużo wiecej niebezpieczeństw i niewiadomych ale cholera jasna coś ciagnie do tego żeby zaryzykować mimo że wiem ze to chujowa decyzja . Co do ostatniego akapitu , nie chce tego robić, chciałbym żeby to wypaliło się naturalnie mimo że nie robię nic w tym kierunku żeby tak było.
15995
<
#15 | Kakua dnia 30.03.2025 19:25
Tak Panowie poklepcie się po pleckach. Skończysz ochroniarzu sam jak będziesz tak dalej postępował. Czy te dziewczyny nie mają uczuć? Zastanowiłeś się nad tym, że robisz jednej i drugiej krzywdę? Nie, po co się nad tym zastanowić, są emocje, jest adrenalina, namiętne spojrzenia. Podjąłeś decyzję, trzymaj się jej, daj spokój tej młodej dziewczynie, niech sobie ułoży z kimś życie, z kimś kto nie będzie nią manipulował i oszukiwał. Ktoś już to pisał, kochasz tylko siebie, wykorzystujesz innych dla własnej korzyści, oby Ci ten psycholog pomógł...
15793
<
#16 | zona Potifara dnia 30.03.2025 20:37
Masz dylemat niczym osiołek z wierszyka Fredry - owies czy siano?
Tylko pamiętaj jak oślina skończyła .
Może pierwszą poinformuj o swoim romansie z drugą,albo drugą o romansie z pierwszą.Albo zostaniesz sam,z podbitym okiem,albo zostanie ta która będzie Ci w stanie wybaczyć każde świństwo.
Bo istnieje prawdopodobieństwo że Twoje postępowanie wyjdzie na jaw ,za kilka lat.Gdy po jednej z pań wiatr zawieje ślady ,a ty się zaangażujesz mocno w drugą.,może dzieci? I ona po latach dowie się prawdy i...masz prawie pewny rozwód,a na pewno potężne problemy.Bo gdzieś ,kiedyś panie się zgadają na Twókj temat i sobie powspominają. Wystarczy.
16166
<
#17 | ochroniarz dnia 30.03.2025 21:30
#Kakua - tu nie chodzi o poklepywanie się po pleckach. #trzezZczech z tego co wnioskuje próbuje podejść do tego w miarę racjonalnie i bez obarczania mnie dodatkowo bo już za swoje dostaje wystarczająco w tym momencie . Trzeba szukać rozwiązania i z takich sytuacji - trudno . Co do reszty zgadzam się , przemawia przeze mnie samolubność bo chciałbym mieć dwie sroki w garści nie licząc się z uczuciami żadnej. Amelia wie o moim narzeczeństwie , tylko uwierzyła w moje kłamstwa na temat rozpadającego się związku i obietnicach że odejdę od Gabrysi prędzej czy później . Czy by to nastąpiło ? Pewnie nie , ale chciałem sobie dać czas czy może coś zaskoczy w naszej relacji i czy będę czuł że jest mnie pewna na sto procent. Jak małpa, nie chce puścić gałęzi jeśli nie chyci drugiej. Wtedy bym decydował . I wiem że było by to kurewsko trudne.
#zona Potifara - jak wspomniałem wyżej , Amelia wie o tym że jestem w związku z Gabrysia ale dużo rzeczy podkolorowalem . Wie że mieszkamy razem. Wie że mam pewne płatności do uregulowania u G dlatego kupowałem sobie tym czas aby to sfinalizować i podjąć wtedy decyzję. Oczywiście było mi w takim układzie bardzo wygodnie. Teraz po prostu muszę zrobić jak już tutaj w tym temacie zostało wspomniane. Dać sobie spokój z Amelią co będzie niesamowicie ciężkie. Zaangażowałem się strasznie uczuciowo do tej dziewczyny , nasze spotkania czy czas spędzany razem nie opierał się tylko na seksie. A na zajebiście spędzanym czasie . Poczułem że chciałbym tak , żyć , szybciej efektywniej , lepiej . Przy Gabrysi pozostała rutyna nawet w tym aspekcie. Nie jestem przy G kreatywny w organizacji czasu , a ona też się nie wyrywa żeby ten czas sobie umilić. Jej spowszednienie nie przeszkadza bądź je zaakceptowała. Wiem że krzywdzę obie , mimo że G niczego nie jest świadoma , podświadomie to wiem ale przejawiają się we mnie narcystyczne odczucia największej miłości do siebie samego jak celnie to zauważyliście.
15995
<
#18 | Kakua dnia 30.03.2025 22:23
Tylko jakiego Ty szukasz rozwiązania? Piszesz, że młoda da sygnał i do niej polecisz. Jak podjąłeś decyzję to się jej trzymaj. Utnij kontakty, zmień pracę, podejmij realne działania żeby nie rozwijać w żaden sposób tamtej relacji.
15912
<
#19 | Roszpunka19 dnia 30.03.2025 23:42

Cytat

bez obarczania mnie dodatkowo bo już za swoje dostaje wystarczająco w tym momencie

Ty? Ty dostajesz? Serio?! Jesteś egoistą, nie obchodzą Cię uczucia innych. Ameli mi nie szkoda, wiedziała w co się pakuje, pewnie nie oczekiwała po Tobie zbyt wiele. Ale Gabrysia ma przesrane i jej współczuje bardzo bo jeśli będziecie dalej razem to jej całe życie z tobą będzie opierało się na kłamstwie. Jesli wybierzesz Amelie to będzie to związek budowany na bardzo kruchych fundamentach. Tak czy siak dobrze, że chociaż jesteś świadomy tego że zachowałeś się jak ... i chcesz coś ze sobą zrobić.
16166
<
#20 | ochroniarz dnia 30.03.2025 23:58
#Kakua - nie znam się bo jestem pierwszy raz w takiej sytuacji ale wydaje mi się że są tego zajścia pewne etapy. Narazie minęło 10 dni i obecnie nie myślę o niczym innym tylko o Amelii , niestety w głowie ciągle rodzą mi się scenariusze powrotu do niej , tak jak wspomniałem w początkowym poście , w zeszłym roku mieliśmy sytuację podobną gdzie powiedziała mi żebym układał sobie życie bez niej , wtedy ja wyblagalem po paru dniach żeby dała nam jeszcze szansę bo widziała że bardzo cierpiałem (tak wiem zrobiła to pewnie z litości ) teraz jest ta różnicą że minęło 10 dni , nie piszemy , nie dzwonimy , widzieliśmy się dwa razy na dosłownie chwilę , bo szukamy się oczami jednak. Był nawet kilkuminutowy przytul , widzę po niej że też jest jej ciężko. Ciągle mam jednak nadzieję że minie kilka dni emocje opadną i wrócimy do siebie. I jedno ze wiem że to złe cholernie i nie powinno tak być , jednak głowa narazie daje taki sygnał. W ogóle nie racjonalny wiem. Może musi minąć jeszcze trochę czasu aby przeżyć tą żałobę i zacząć "swój" plan - GABRYSIA . Nie wiem nie mam pojęcia.
#Roszpunka - ze wszystkim się zgadzam co napisałaś . Wiem że skrzywdziłem najbardziej je obie , wiem. Ale na chwilę obecną pierw muszę się pogodzić ze swoimi demonami i to przeboleć . Na refleksję przyjdzie czas. Mój egoizm jest tragiczny .
15912
<
#21 | Roszpunka19 dnia 31.03.2025 08:38
Szacunek za świadomość i za to, że chcesz coś ze sobą zrobić (o ile oczywiście jesteś szczery) natomiast mam wrażenie, że chcesz usłyszeć od psychologa co masz zrobić a on Ci nie powie.
Ty sam nie wiesz czego chcesz i tu jest problem, jedną kochasz a druga była w Twoim życiu od zawsze i jesteś do niej przyzwyczajony. Może powinieneś pobyć sam, nie pakować się w żadne związki dopóki nie ogarniesz "swoich demonów" jak to nazywasz.
16166
<
#22 | ochroniarz dnia 31.03.2025 11:40
#Roszpunka - chce coś zmienić bo muszę , moja "idylla" minęła i nie umiem odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Nie mogę biernie na to patrzeć i się załamywać chociaż się załamuje . I masz rację ja sam nie wiem czego chcę - czuję coś niewyobrażalnego do Ameli , nie umiem się pogodzić że mnie odrzuciła , chciałbym żeby było jak dawniej . Z Gabrysią przeżyłem pół swojego życia i nie umiem sobie wyobrazić żeby jej teraz nie było na rzecz Amelii. To takie pojebane: ( jeśli chodzi o bycie samemu to pewnie byłoby to najlepszym rozwiązaniem ale nie potrafię , wiązało by się to z tym żeby porzucić obie i obrać samotną drogę , w tym wszystkim cała trójka cierpi , narazie nieświadoma Gabrysia nie cierpi w ogóle i chciałbym żeby tak zostało. Cholernie ciężki okres przede mną.
Ps. Dziś widziałem się z Amelia , zamieniliśmy kilka zdań od czasu rozstania , był ponowny przytul . Zapytałem jej czy jest szczęśliwa (tak wiem trywialne pytanie za pewne ) , odpowiedziała że nie , zrobiłem błąd bo powiedzielem jej że okropnie mi jej brakuje , zaszklily mi się oczy i ponownie zrobiłem z siebie miękka faje. Przeprosiła mnie że złamała mi serce i że musi mi być tak ciężko przez nią , powiedziała że zawsze mogę się odezwać jeśli będę potrzebował , zapytałem w jakim celu miałbym to robić. Że myśli o mnie codziennie . Mimo że wyczułem że nie ma szans jakichkolwiek na powrót ja oczywiście zrobiłem sobie nadzieję na Bóg wie co. Mamy spotkać się po pracy na trochę neutralniejszym gruncie bo sam to zaproponowalem-zgodzila się . Tylko nie wiem po co.
Znowu rozdrapuje rany. A może po tym będę już w 100 % pewny że nie ma żadnych szans na nic i łatwiej będzie mi to zaakceptować ? Boże , nie wiem. A z drugiej strony Gabrysia - która czeka. Ależ jestem egoistycznym chujem !
15726
<
#23 | heniek dnia 31.03.2025 11:40
"Brawo Ty" - możnaby powiedzieć, gdyby nie cała "reszta".
I to jest chyba uczcwie przedstawienie tematu, czyli najważniejeszy jestem ja, a cośtam, gdzieśtam, ktośtam - to "tylko" didaskalia, czyli cała ta reszta. Tak to właśnie malujesz, a mi się słabo robi.

Przychodzisz tutaj niczym 14-latek przed grono klasowe i oczekujesz estymy i pożałowania za przyznanie się do CAŁEJ MASY BŁĘDÓW, jakby błędy nie były ważne, a tylko przyznanie się do nich, co zagwarantuje uznanie i szacunek. To raczej pożałowania, ale godne. Tłumaczysz pokrętnie swoje zachowanie wychowaniem w specyficznej rodzinie, ktróre miałoby dać Ci wymówkę na późniejsze wybryki, niczym szczeniak niebezpiecznego psa spuszczony ze smyczy... że niby teraz może kąsać i zagryzać tylko dlatego, że smycz jest spuszczona. Tłumaczenie mętne, ale chyba nawet trochę nieświadome, pewnie od psychologa dowiesz się więcej na ten temat, o ile nie okaże się on nadto poprawnie polityczny. Przy czym nie oczekuj całkowitego zdjęcia z siebie winy, bo ktoś nakładający Ci klosz za młodu nie zwolnił Cię od samodzielnego myślenia, a to myślenie przecież i jego jakość jest teraz przedmiotem oceny. Nie żaden wpływ innych na skutki działania takiego myślenia, tylko SAMO DZIAŁANIE, WYNIK TEGO MYŚLENIA.

Żałuję, że nie mam siły sprawczej, aby ludzie tutaj z forum jednoznacznie wypowiedzieli się na temat tego, co zrobiłeś dwóm kobietom. Bo to historie dwóch kobiet teraz powinniśmy czytać - tych, które zdradziłeś. Bo zdradziłeś je obie, a jak bardzo i której rozwaliłeś życie i psychikę - nie "jeśli" się dowiedzą, tylko "kiedy" się o tym dowiedzą (bo się dowiedzą) - to inna sprawa na kolejną rozmowę. To one teraz powinny dostawać rady i ratować siebie, a nie Ty dostawać brawa i klepanki po plecach za to, żę "łał" umiesz nazwać siebie pi***czką. Myślę - nawisem mówiąc - że jesteś i tak zbyt łaskawy dla siebie samego, tu brakuje słów na dosadne określenie tego, co zrobiłeś I ROBISZ NADAL (!).

Pytanie zasadnicze numer jeden: co zrobiłeś, żeby naprawić swoim ofiarom to, cóżeś im wyrządził ? Umówiłeś SOBIE wizytę u psychologa ? Zostawiam pytanie otwarte.

Pytanie numer dwa - przeczytałeś chociaż kilka wątków z tego forum ? A gdzie tam (zapewne). A powinieneś. Jest tutaj jedna osoba, która również robiła przykre rzeczy, a w moim odczuciu próbuje odkupić na swój sposób winę i udziela się w wątkach, czasem wyjaśnia motywy swojego działania, mechanizmy, doradza teraz innym zdradzonym... tym tropem powinieneś iść, ale bez żadnego popychania, tylko samodzielnie, z własnej inicjatywy ! Bez żdanej podpowiedzi więcej - szukaj, czytaj, aż znajdziesz i wyciągaj wnioski, to jest moja pierwsza rada.

Druga i ostatnia - może tego próbowała uczyć Cię rodzina, ale im nie wyszło, stanąłeś przez to okoniem i coś nie pykło. Liczą się zasady. Moja żona (ex zdradzaczka) też twierdzi, że tego nie rozumie, ale chyba coraz częściej coś do niej dociera przez mozolnie pokazywane przykłady, bo przecież świat bez zasad wyglądałby prawie tak, jak widok z auta na safari, kiedy lwy rozszarpują antylopę - dlatego napisałem "prawie", bo nawet tam zasadą jest prawo silniejszego, czy prawo szybszego. A zasadą jest niekrzywdzenie innych, przypomina Ci się coś ? To idź, naprawiaj błędy i nie krzywdź więcej żadnej (bliskiej !) osoby, jedynie o tym możemy pogadać - jak powiesz, co chcesz zrobić i jak, żeby to naprawić.
15787
<
#24 | A-dam dnia 31.03.2025 12:17

Cytat

Gabrysia ma przesrane i jej współczuje bardzo bo jeśli będziecie dalej razem to jej całe życie z tobą będzie opierało się na kłamstwie

Może tak być, ale nie musi...
Czy będzie jego dalsze życie oparte na kłamstwie nie zależy od tego czy wyzna prawdę Gabrysi czy nie. To raczej sprawa pomiędzy nim a panem Bogiem.
Jeżeli zacznie teraz naprawianie od wyznania prawdy Gabrysi to tylko przerzuci na nią odpowiedzialność za swoje grzeszki. Jeżeli szczerze przejdzie przez firewalla sakramentu pokuty to wcale nie musi budować na kłamstwie nawet jeśli nie wyzna swoich grzechów Gabrysi. Gabrysia nie ma kwalifikacji spowiednika wiec najprawdopodobniej i tak nie będzie umiała sobie z tym wyznaniem poradzić.
Myślę że jesteś w stanie zbudować szczęśliwy związek oparty na miłości takiej jaką opisał święty Paweł.

HYMN DO MIŁOŚCI

Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,
a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca
albo cymbał brzmiący.

Gdybym też miał dar prorokowania
i znał wszystkie tajemnice,
i posiadał wszystką wiedzę,
i wszelką (możliwą) wiarę, tak iżbym góry przenosił,
a miłości bym nie miał, byłbym niczym.

I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją,
a ciałowystawił na spalenie,
lecz miłości bym nie miał,
nic bym nie zyskał.

Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;

nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;

nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli z prawdą.

Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję
wszystko przetrzyma.

Miłość nigdy nie ustaje,
(nie jest) jak proroctwa, które się skończą,
albo jak dar języków, który zniknie,
lub jak wiedza, której zabraknie.
(...)

Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy:
z nich zaś największa jest miłość.
16166
<
#25 | ochroniarz dnia 31.03.2025 12:20
#heniek - dobitnie , dosadnie bez ceregieli . Dziękuję .
Właściwie może i tak to wygląda , zranione dziecko które potrzebuje aprobaty , przyznanie się do błędów w moim mniemaniu pokaże że jestem fajny. Nie jestem , wiem to. Nigdy w żadnych sytuacjach życiowych nie wykorzystywałem faktu mojej przeszłości i tego jak zostałem wychowany . Teraz faktycznie może toruje sobie drogę tym aspektem , usprawiedliwiając sobie swoje czyny . Może tak mi łatwiej dla siebie samego.
Odpowiedź na pytanie nr 1 - nie zrobiłem kompletnie nic. Wizyta u psychologa to znowu egoistyczna próba ratowania swoich odczuć. Ameli już nie pomogę w namacalny sposób , mogę jedynie odpuścić całkowicie , dać jej żyć i ułożyć sobie życie na nowo samej bądź u boku kogoś kto nie przysporzy jej takich "zabaw" ale na chwilę obecną nie umiem sobie wyobrazić jej beze mnie (tu sick znowu egoistyczne podejście ) co do Gabrysi to muszę spełnić to pierwsze (z Amelia ) zamknąć ten rozdział całkowicie w swojej głowie i zacząć wynagradzać swoim lepszym ja. Tak mi się wydaje . Muszę myśleć racjonalnie ale tego narazie nie potrafię . Tłumaczę sobie że potrzebuje czasu. Tylko ten czas mnie zabija od środka .
Odpowiedź na pytanie nr 2 - czytałem bardzo dużo wątków i robię to nadal , jestem na forum od niedawna więc mam jeszcze dużo do nadrobienia . Niestety pierwsze co to chciałem wyrzucić z siebie to co mi leżało bo nie mam z kim o tym porozmawiać . Czuję że mój kręgosłup moralny nie istnieje.
16166
<
#26 | ochroniarz dnia 31.03.2025 12:39
#A-dam tylko wiesz co boję się trochę tego że to całe zajście będzie miało na mnie destrukcyjny wpływ. Nie chodzi mi o to że będę się teraz wybielać ale do momentu poznania Amelii byłem wzorowym facetem z mocnym kręgosłupem moralnym. Możliwe że tak było bo nie miałem żadnych pokus albo ich nie szukałem . A jak się pojawiła to wpadłem . Teraz perspektywa zupełnie się zmienia . Czuję że potrzebuje przeżyć jakieś swoje katharsis i robić wszystko żeby wrócić do stanu poprzedniego ale na chwilę obecną czuję że jest to niemozliwe.
15726
<
#27 | heniek dnia 31.03.2025 13:03
Przygotowujesz się na mentalny syf, który wybuchnie wkrótce i na razie nie wiesz, z czym się to wiąże, ani jak przez to przejść. Zachowasz resztki godności, jeśli okażesz prawdę każdej z kobiet, choć to wiąże się z rozpoczęciem apokalipsy. Unikając konfrontacji zachowujesz status-quo i możesz dalej nazywać siebie tak, jak dotychczas, ale syfu i tak nie unikniesz, choć możesz uciec i nie być jego świadkiem, ale przed sumieniem w rozliczeniu końcowym nie uciekniesz i tak.
Nie myśl sobie, że wyjawiając prawdę czynisz krzywdę kobiecie - krzywdę uczyniłeś już wóczas, gdy ją zdradzałeś, jest ona jej tylko nieświadoma, ale i tak tylko czasowo, bo wcześniej czy później zdrada wyjdzie na jaw, z oczywistej lub nie strony. Kobieta podejrzenia swoje ma, o czym z kolei możesz nie wiedzieć Ty. Może zabrzmieć strasznie, wręcz sadystycznie, ale prawda należy się każdemu - takie jest moje zdanie. Inni mają inne zdania, ale to tylko pudrowanie rzeczywistości, czego skutki mogą być jeszcze gorsze, niż jednorazowy cios - jaki otrzymaliśmy zresztą prawie wszyscy tutaj (prawdę mówiąc pewnie są tu i tacy, którzy mieli takie pudrowanie, więc może niech oni się wypowiedzą, może i ja się przekonam)
Czas na podniesienie jaj z ziemi i męską decyzję, byle mądrze, po raz pierwszy od długiego czasu. Być może czas na przestawienie się z trybu "żyję jak chcę" na "żyję, jak trzeba". I obawiam się, że bez systemu wartości, bez kręgosłupa moralnego, nie nauczysz się tych spraw ani szybko, ani bez bólu bliskich (niestety) osób - jest takie powiedzenie, że cierpienie ubogaca.. pomijając ryzyko niewłaściwej interpretacji w skrócie polega to na tym, że sam musisz przeżyć traumę, żeby z niej wyciągnąć pozytywy, albo być jej świadkiem jako osoba bliska i współuczestniczyć w przeżywaniu bólu - tu jest trochę warunków do spełnienia. Ryzyko nieodpowiedniej zabawy w tym temacie jest duże, a sam temat kontrowersyjny. Niemniej naprawić szkodę to się należy, jak psu micha - zarówno jednej kobiecie, jak i drugiej. Z pewnością możesz szukać jeśli nie miłości, to życia z poliamorystką, wówczas każdy otrzymuje to, czego chce i na co się zgodził i co rozumie, co go nie krzywdzi. Teraz czas na pożegnanie Amelii, której przeszkadza Twój związek z Gabrysią, przy czym ładnie należy poinformować o wszystkich kłamstwach i podwójnym życiu, czy niby rozejściach, o którym ta nie miała pojęcia. Sam piszesz, że Amelia to nie Twoja przyszłość, więc kawa na ławę. Z kolei Gabrysia nie zasługuje na to, by być okłamywaną i zdradzaną, przy okazji wciąganą w narkotyki - tu też kawa na ławę. I na koniec, ale tylko tej krótkiej opowieści, bo w zasadzie od tego należałoby rozpocząć - ZAPISZ SIĘ NA LECZENIE i przyjmij, że jesteś narkomanem. A tak, już do końca życia. Podobnie, jak z alkoholikami. Możesz być nieużywający, ale narkomanem zostaniesz już do końca życia. Możesz tylko popatrzeć na straty, jakie te - ponoć nieszkodliwe (tu mógłbym zasadzić potężnego kopa w du*ę każdemu tak twierdzącemu, że miękkie narkotyki nie szkodzą) narkotyki wyrządziły Twojemu mózgowi, a w pierwszej koleności Twojej silnej woli. Spójrz, jaką masz "ochotę i motywację" do działania.Jak sobie tłumaczysz - luz, spoko, nic się nie dzieje... tak jak każdy po maryśce. Naćpiesz się, nie daj Boże kiedyś za mocno, wsiądziesz w auto, zabijesz kilka osób i też tak powiesz - luz, spoko, nic się nie dzieje...
13728
<
#28 | poczciwy dnia 31.03.2025 13:11
Wszystko w zasadzie zostało przez przedmówców napisane.
Ja tylko tak naprawdę zastanawiam się co te dwie kobiety w Tobie widzą.
Przecież Ty tryskasz ewidentnie żeńską energię. Męskości w Tobie za grosz.
Jesteś bardziej emocjonalny niż 11 letnia dziewczynka na odpuście parafialnym.
Stań przed lustrem, zobacz czy coś Ci między nogami zostało i w końcu podejmij jakąś konkretną i stanowczą decyzję jak na faceta przystało a nie płaczesz wszem i wobec jak Ci jest ciężko.
16166
<
#29 | ochroniarz dnia 31.03.2025 13:44
#poczciwy w sedno. A może Amelia właśnie to zauważyła , już wspomniałem to mega inteligenta kobieta , ma głowę na karku . Ona potrzebuje samca Alfa przy którym będzie czuła że się rozwija i pokaże jej męskie wzorce . Na początku może i taki obraz sprawiałem, później się na tym poznała. Ambicji też u mnie za grosz , może podświadomie wie że będę ją ciągnął w dół nie w górę
dlatego podjęła tak dojrzała decyzję z którą się nie mogę pogodzić.
A Gabrysia ? Co we mnie widziała / widzi ?Wychodzi na to że moje "pierwsze" ja. I nie płacze , nie chodzi mi zupełnie żeby się użalać nad sobą ani nie szukam współczucia. Mimo że jestem winowajcą tego zajścia to też targają mna różne odczucia i uczucia . Życie.
15787
<
#30 | A-dam dnia 31.03.2025 14:56

Cytat

#poczciwy w sedno.

Rozumiem że posłuchałeś rady

Cytat

Stań przed lustrem, zobacz czy coś Ci między nogami zostało
i oględziny wypadły zadowalająco.
Wydaje mi się że próbujesz wkręcić nas w eksperyment pod tytułem "jak zjeść ciasteczko i je mieć" Nieźle ci się z tymi ciasteczkami udaje trzeba przyznać, ale czujesz że zbliża się czas zapłaty. Umówiłeś się z diabłem na zapłatę za te ciasteczka w Rzymie wiec myślałeś że go wykiwałeś a tu się okazuje że osiedle na którym mieszkasz Rzym się nazywa Szeroki uśmiech
Szukasz rozpaczliwie pomocy ale na osiedlu nie ma ani jednego spowiednika...
O egzorcyście już nie wspominając...
15995
<
#31 | Kakua dnia 31.03.2025 17:47
#heniek dziękuję za Twój komentarz, bo chciałam napisać ostrzej, ale tak tu wszyscy delikatnie...
Brawo, umówiłeś się z Amelią, to po co to zarzekanie się tutaj jak chcesz naprawiać z Gabrysią? Po co psycholog? Po co pisanie tutaj jak potakujesz a robisz coś innego? Większość z nas jest tu zdradzonych, i uwierz mi, Twoje rozterki są niczym w porównaniu do tego mu musi przejść osoba zdradzona i oszukana. Smutek Należy Ci się żebyś został sam... Szkoda, że nie ma kto uświadomić tych biednych dziewczyn z kim mają do czynienia, po prostu d... (Proszę sobie wstawić bo kilka określeń tu pasuje)
15794
<
#32 | trzechZczech dnia 02.04.2025 07:03

Cytat

Piszesz że chwilowe zauroczenie, tylko to zauroczenie trwa już dwa lata, myslisz że tak długo by utrzymywał się ten stan ?

Po dwóch latach powinno się już kończyć, tyle mniej więcej działa chemia wiążąca razem w celu spłodzenia dziecka, pewnie będzie gasło jak nie u Ciebie bo jesteś zfiksowany i przedłużasz to się nie zdziw że twoja połówka z dnia na dzień zobojętnieje

Cytat

Myślę że tutaj już wjechały uczucia poważne

z tego co piszesz kłamiesz, manipulujesz tylko po to żeby zachować komfort psychiczny i materialny, skupiasz się na powierzchowności, atrakcyjności fizycznej, stylu życia (energiczne osoby i adrenalinka którą można dostać w związku z przebywaniem z nimi przyciągają wiem) nie potrafisz podjąć decyzji - z boku to nie wygląda poważnie. raczej śmiesznie. Uśmiech
15794
<
#33 | trzechZczech dnia 02.04.2025 07:10

Cytat

Przecież Ty tryskasz ewidentnie żeńską energię. Męskości w Tobie za grosz.

w otchłani internetu czytałem że współcześni mężczyźni odnowtowują nawet 30% spadek poziomu testosteronu względem ich przodków. To tak jakby ich dziadkowie rodzili się z dwoma jajami a oni z jednym(no może trochę więcej niż jedno, może jedno ale takie duże jajo). Na pewno coś jest na rzeczy - widać to po tych gładkich chłopięcych mordkach 30 letnich czasem jegomości. Przyczyny? Chemiczne jedzenie, konserwanty, leki, środki antykoncepcyjne, zatrute środowisko...? jakoś nikt tego nie bada(chyba żę o czymś nie wiem) nikt się nie interesuje i nie podnosi tematu bo mężczyzn ten system to ma głęboko w dupie...
Druga sprawa skoro używał narko przez długi czas to mu to zniszczyło mózg, zwyczajnie inteligencja zjechała w dół, i pewnie wpływ na zachowanie też został dlatego taki rozedrgany.

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?