Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Zaczęło się to wszystko jak wróciłem z trasy zona była bardzo oziębła nie czuła, taka była jak nigdy , pocałunek musiałem sam inicjować, nawet mnie nie przytuliła, a 9 dni byłem poza domem jak zwykle , ale nigdy nie czułem takiego czegoś, zastanawiałem się co robiłem nie tak że ona tak się zachowuje ,wkoncu pomyślałem że może kogoś poznała, więc ja wpadłem w obsesję że będę ją śledził po pracy , ale nic nie zauważyłem, że wkoncu mnie zobaczyła i powiedziała że chory jestem na głowę że tak robię, myślę sobie jadę w trasę co będzie to będzie ale myśli cały czas chodziły i chodzą do tej pory że z kimś nq boku się spotyka , rozmawiałem z nią wiele razy ale ona się wypiera że nikogo nie ma i zaraz wpada w złość, a ja coraz gorzej się czuje bo myślę cały czas o tym samym że już niewiem co że sobą robic , cały czas jedno i to samo w głowie szpiegowanie jej nic mi nie pokazało biling też w miarę ok , ale jest coś na zeczy bo na smsy mi nie odpowiada , dzwonić też nie dzwoni ,niewiem sam gdzie szukać pomocy , jak do kogoś zwrócić się o pomoc, może pisze monotonnie ale staram się, myślę że ona coś ukrywa cały czas telefon pilnuje , ale nic nie mogę znalesc w jej telefonie , może na messanger wisi jakąś rozmowa ale niewiem jak ja sprawdzic , może ma jakąś aplilacje , ale to jest dla mnie dramat jak można się tak dobrze ukrywać, znacie jakiś sposób jak ja sprawdzic , bo już próbowałem aplikacji szpiegujących na starym telefonie a teraz ma nowy , może są jakieś sposoby nowe jak wykryc coś w telefonie , czaty , strony no niewiem , do pracy do niej już nie chodzę bo się złości że ja szpieguje , ale coś musi być na zeczy że tak mnie odpycha swoją osobą, teraz to nawet pracować normalnie nie mogę , a spać to już wogole cały czas budże się z lekiem , ona coś ukrywa i to bardzo dobrze. Przepraszam nie umiem pisać tak ładnie i na temat może ktoś pomoze
Nie śledź jej bo to Cię tylko bardziej będzie niszczyć;
Jeśli faktycznie jest to dla Ciebie ważne aby ją złapać to poproś kogoś znajomego albo wynajmij detektywa;
Możliwość komunikacji ona ma nieograniczoną np drugi telefon, o którym nie masz pojęcia;
Nagłe oddalenie emocjonalne kobiety niestety jest prawdopodobne z tym, że te emocje przerzuciła na kogoś innego;
Znajdziesz w internecie fachowców od odzyskiwania danych w Twojej okolicy.Ale tak jak napisał @ Poczciwy drugi telefon jest prawdopodobny ,jak go schowała to namierzenie w mieszkaniu jest trudne, a w domu bardzo trudne.Jeszcze jak jeździsz w trasy to ona ma idealne warunki na kogoś drugiego.Tylko ktoś kogo ona nie zna, kto jej będzie pilnował gdy wyjedziesz ma szansę na złapanie.Ewentualnie kilka ukrytych kamer w domu, lokalizator do samochodu.(zakup za gotówkę)Sprawdziłeś kamerkę w swoim aucie ? Może nagrała jakąś rozmowę? Tylko nie leć się konfrontować mając byle co w ręku,tylko przyczaj się i zbieraj.
Jeśli chcesz dam Ci gościa co wszystko ustawi. Telefon. Komputer. Komunikatory. Kamery w domuJeśli coś jest na rzeczy, to to się pojawi. Oczywiście to kosztuje.
Jednak wg mnie najgorsza jest niewiedza. Może to tylko emocjonalne oddalenie, lecz może być to początek "czegoś".
Ważne byś nie obrazował jej swych podejrzeń, a wręcz przeciwnie. Bądź osobą" do rany przyłóż", postaraj rozmawiać o uczuciach, chęciach, pytaj ją o jej potrzeby, pr,emyślenia. I bacznie przyglądaj się jej reakcjom. Jeśli jest uczciwa, to nowy Ty, może wprowadzić coś dobrego w wasz związek, jeśli jest lub będzie ktoś trzeci, to stopniowo wszystko wypłynie, a ty będziesz miał ku temu twarde dowody.
Bądź opanowany i rozważny. Da to o wiele więcej, niż poddawanie się emocjom.
Napisz na priv jeśli zechcesz skorzystać z moich kontaktów " szpiegowskich".
Może zamiast szpiegować po prostu z nią porozmawiaj...
Nie tak z zarzutami i tak dalej, powiedz jej o swoich obawach, ale nie w formie wyrzutów...
Zobacz jak zareaguje, jak zareaguje agresywnie, coś może być na rzeczy...
Jak zacznie bagatelizować, też może świadczyć o czymś co jest nie tak...
Jak podejdzie do tematu poważnie, będzie otwarta, to może po prostu taki okres przechodzi...
Nie oddawaj się emocją, zaufaj intuicji...
Nie przyciskaj jej też za mocno, spróbuj delikatnego podejścia... Obserwuj reakcje...
Jej zachowanie powinno samo za siebie powiedzieć, Ty znasz ją najlepiej, wiesz kiedy kłamie, kiedy mówi prawdę...
mrdear, no offence tak zwany, ale ile procent szans dajesz na pozytywne rozwiazanie swojego scenariusza, ze zona podejrzewana o zdrade tak sobie "po prostu" zacznie szczerze rozmawiac, a ile procent dajesz na to, ze skonczy sie tak, jak u wszystkich tutaj ? Ja tez chcialbym wierzyc w ludzi, w przypadki i tak dalej.
Jest cos takiego, jak pierwsza mysl. Tego doswiadczyl autor, ale nie tylko on. Ja tez. W gabinecie lekarskim tez czesto doktor pyta o to samo - wlasnie dlatego, ze osoba dotknieta czyms ma swoje spostrzezenia, odczucia, a nieraz i podswiadoma ( o tym moznaby i wiecej pisac) wiedze o czyms, czego w pelni nie ogarnia, nie moze zalapac. Ja to doskonale rozumiem, sam sie obudzilem kiedys z gotowa mysla o zdradzajacej zonie i to sie sprawdzilo, ale nie na zasadzie samosprawdzajacej sie przepowiedni.
Szukaj, plac jesli trzeba, zbieraj dowody i NIE odkrywaj sie ! pod zadnym pozorem. Zaloz podsluch we wlasnym domu. Zaloz keyloggera na wlasny komputer, jesli zona ma do niego dostep. Prowokuj sytuacje, wychodz z domu, podrzucaj podsluch do auta, zeby tylko cos zlapac. Cos sie dzieje z pewnoscia, tylko dowiedz sie, co. Jak czujesz sie za slaby - zaplac komus, ale nie puszczaj tego obok. sam ocenisz pozniej, co mozesz z tym zrobic ale musisz miec wpierw wiedze na temat stanu faktycznego !
heniek,
piszesz ze swojej perspektywy, a zapytałeś czego chce autor wątku?
żona o jego obawach już wie, dlatego teraz będzie pilnowała się 100 razy bardziej jeżeli coś jest na rzeczy.
on zna ją najlepiej, jeżeli jest coś co wzbudza w nim niepokój, najprostsza droga to próba wyjaśnienia.
Cytat
ale ile procent szans dajesz na pozytywne rozwiązanie swojego scenariusza,
w moim przypadku skuteczność 100%, jednak każdy jest inny.
Cytat
ze zona podejrzewana o zdrade tak sobie "po prostu" zacznie szczerze rozmawiac
gdzie ja napisałem, że tak po prostu?
Cytat
Szukaj, plac jesli trzeba, zbieraj dowody i NIE odkrywaj sie !
tylko po co? żeby wiedzieć? po co? żeby jeszcze spadło poczucie własnej wartości?
jak zdradza, niech ona dźwiga ten ciężar...
Ja dziś ze swojej perspektywy mogę powiedzieć tyle:
jeżeli jest mi źle to albo to akceptuje, albo odchodzę, na siłę nikogo się nie zmieni.
stawiasz granicę tego co jesteś w stanie znieść i to wszystko...
jak się źle czujesz w związku, czujesz się zdradzony, komunikujesz to i albo druga osoba to uszanuje albo nie, jeżeli nie to jest twoja granica, odchodzisz...
to jest coś czego nauczyłem się niedawno ale to działa...
dziś z perspektywy czasu, próby ratowania związku z kimś kto nie szanuje ciebie i nie szanuje twoich granic nie ma najmniejszego sensu.
Oczywiście są sytuacje takie, że czasem ludzie zaczynają zauważać u siebie swoje mechanizmy po czasie, jednak zaczynają coś z tym robić... wówczas możesz dać czas... jak widzisz poprawę, natomiast są jednostki takie, które są tak zakute w swoim, że nic do nich nie dociera... szkoda wówczas czasu...
mrdear, odnosze mocne wrazenie, ze traktujesz mnie jak konkurenta w tym watku, a mysmy powinni tu wspolpracowac dla dobra zdradzonych, kiepsko sie czujacych ludzi. Mam zgryz, bo jak machne reka, to bedzie, ze przyznaje Ci racje, jak zaczne prostowac, to sie zrobi nieporzadek, ile tego pisac i gdzie, tez dylemat - privy, czy forum. Wolalbym, zebys mocniej przemyslal swoja strategie wypowiedzi, wowczas nie bylbym zmuszony sie tu produkowac, no ale postaram sie, zeby byl z tego moral dla autora watku.
Przede wszystkim zauwaz niekonsekwencje logiczna swojej wypowiedzi - o ile zona bedzie 100x lepiej sie pilnowac, to wyjasnienie w rozmowie nie bedzie zadna najjprostsza droga, chyba ze chodzi Ci o mydlenie oczu szybko, milo i skutecznie -- to wtedy tak. Tylko my tu - o ile sie orientuje - nie poklepujemy sie po plecach, cieszac sie z kazdego nowego klamstwa serwowanego przez zdradzaczy - ze oto mamy kolejnego ulepa na rozkolatane przedsionki i ze teraz wystarczy wierzyc tylko w to go*no, a sama wiara cuda czynic bedzie. Wiem, ze tak mozna, ale wiem tez, ze wypracowalismy tu - ludzie forum - opinie, ze sprawy zamiatane pod dywan wroca ze zdwojona sila, bo problem nalezy przepracowac, a nie od niego probowac uciec. Bo tym jest wiara w preteksty zdradzaczy - zamiataniem pod dywan, udawaniem, ze wszystko bylo ok, tylko ja smialem sie jakos przeciwstawic tej zdradzie. Popytaj kogokolwiek z forum - no bo ja nie wierze, zeby zone, nawet podejrzewana o zdrade - wziac na rozmowe, nawet z najbardziej surowa i powazna mina, jaka sie przyjmowalo w zyciu - dawac jej wiare w takiej sytuacji. "Przepraszam, zono, czy mnie zdradzasz ?" - sam okresl kategorie takiego typu pytania. Przy czym uczulam na KONTEKST historii autora, a nie teorie, w ktorej mona zonglowac domyslami logicznie majacymi prawo bytu, czy tez nie w dowolnej sytuacji hipotetycznej.
Tu dochodze do kolejnej niescislosci, raczej wywnioskowalem, ze preferujesz podejscie bardziej egoistyczne, w ktorym od wlasnego poczucia mozesz uzalezniac swoj zwiazek, relacje z zdruga osoba, no w zasadzie wszystko, co tyczy innych, byleby samemu czuc sie dobrze. Pomine efekt jojo, jaki mi sie tu nasuwa, czyli kazdy przechodzacy traume z poczatku bedzie sie tak zajmowal soba, ze o drugiej osobie nie pomysli, co jest oczywistym bledem, ale moze i potrzebnym na danym etapie. Czy kazdy rzucajacy palenie, jak i neofita beda zawsze reagowac w sposob nademocjonalny, przerysowany, jesli chodzi o won tytoniu, czy sprawe poprzedniej wiary. Pomine, bo skupie sie na tym, ze wlasciwie sugerujesz juz w tym momencie wyjscie ze zwiazku (ja tego na tym etapie jeszcze nie wiem, byc moze masz racje, ale do tego trzeba dowodow, a nie wlasnego, zlego samopoczucia), tylko dlatego, ze komus jest zle z partnerka. I dodajesz, ze ja nie pytam, czego chce autor watku, a sam serwujesz przepis szyty nieswoja miara, bo tez nie pytasz. I dlatego wracam tu do poczatku wypowiedzi - wazna jest wspolpraca miedzy nami, a nie konkurencja. Pytamy sie, dostajemy i formacje, przerabiamy je, stawiamy tezy - tylko nie stawiajmy ich tak, jakby czyjas byla gorsza, a moja lepsza. Zrozumiale, ze jakas moze byc falszywa logicznie, bo oparta o falszywe zalozenia i to chce, zebys odczytal jako poprawke do tego watku, a nie negacje.
Co z tego autor ma wyciagnac dla siebie ? Moim zdaniem on sam wie, czy potrzebuje informacji i czy ta informacja moze pochodzic wprost od zapytanej zony, skoro do tej pory sam wprost nie zapytal. Czlowiek takie rzeczy czuje, my tutaj nie bez kozery doradzamy czasem "teatrzyk cieni", czyli czasowa zmiane wlasnego zachowania dla zdobycia dowodow, stworzenia okazji itp. Do czego ta informacja ? Mrdear, nie pytaj mnie, po co. Kazdy wie sam, po co mu ona, albo dlaczego niepotrzebna. Z poczatku pytales mnie z wyrzutem, czy spytalem, czego chce autor watku, a teraz sam mu ograniczasz te wiedze powatpiewajac w sens jej posiadania. Daj mu wiec i na to pytanie odpowiedziec, moim zdaniem to dobra wiedza dajaca zdradzonemu (chocby i w domysle) argument do reki, a argument rowna sie wieksza pewnosc, a wieksza pewnosc rowna sie pewniejsza decyzja.
Szukanie dowodow nigdy nie jest glupie, bo jesli wierzysz, chocby nieslusznie w zdrade partnerki, a znajdziesz poplatane, ale jednak wytlumaczenie, ze ona jednak Cie kocha i nie zdradzila ? Toz to jest rowniez dowod, choc nie taki, jakiego oczekiwales.
nie chcę pisać elaboratu o tym jak ważne jest własne poczucie własnej wartości, stawianie granic, asertywność i niezależność emocjonalna...
i znów zadam pytanie:
a zapytałeś czego chce autor wątku?
do czego mu ta wiedza potrzebna?
czy jest mu potrzebna?
faktem jest, że jest nieszczęśliwy w związku, podejrzewa małżonkę o zdradę.
czy wiedza jaką zdobędzie sprawi, że poczuje się szczęśliwszy?
to co według Ciebie może zrobić żeby być szczęśliwy?
bo zdrada jest tylko powierzchownością... efektem końcowym.
to on odpowiada za swoje szczęście, nikt inny...
uzależnianie swojego szczęścia od innej osoby zawsze skończy się tak samo - w mniejszym bądź większym stopniu: zawód i rozczarowanie...
zobacz ile złamanych serc jest tutaj na forum, zobacz ilu nieszczęśników...
sam byłem jednym z nich... dziś no cóż, wspomnienie nadal boli, ale boli mnie bardziej to, że pozwoliłem sobie uzależnić się od innej osoby, że moje szczęście zależało od jej decyzji, nigdy więcej, możesz nazywać to egoizmem, a ja będę nazywał to wzięciem mojego szczęścia w moje ręce... to ja za nie odpowiadam i ode mnie zależy czy będę szczęśliwy czy nie. nikt inny...
postaram się troszkę bardziej specjalnie dla Ciebie heniek to wyjaśnić jak to działa na przykładzie:
zakładając, że żona i mąż organizują imprezę, w trakcie imprezy żona mówi coś co umniejsza jej mężowi (poniża go) przy gościach, komunikuje mąż to żonie jasno i wyraźnie, że nie chce takiego traktowania (stawia granicę), kolejna impreza znów to samo, podobna sytuacja, granica została przekroczona...
albo na to pozwalasz albo nie, jeżeli pozwalasz przesuwasz swoją granicę, daje to jasny sygnał, że może pozwolić sobie na więcej...
inne wyjście nie organizujecie więcej imprez... "odejście" we wcześniejszej wypowiedzi ma charakter symboliczny.
Po jakimś czasie, może mąż znów spróbować i zobaczyć czy jest poprawa, ale to też musi zostać jasno zakomunikowane, że sytuacja jest wyjątkowa i ma na celu sprawdzenie poprawy.
jeżeli to jest w/g ciebie egoizm, to tak chcę być takim cholernym egoistą co umie dobrze i stanowczo stawiać granice
Cytat
Mrdear, nie pytaj mnie, po co. Kazdy wie sam, po co mu ona, albo dlaczego niepotrzebna. Z poczatku pytales mnie z wyrzutem, czy spytalem, czego chce autor watku, a teraz sam mu ograniczasz te wiedze powatpiewajac w sens jej posiadania.
masz rację, bo z mojej perspektywy ta wiedza w tym momencie dla autora to prosta droga do depresji...
teraz MOIM zdaniem powinien wziąć się za siebie...
a tak na zakończenie, potrzeba wiedzy, kontroli sytuacji wynika z lęku...
praca nad własnym poczuciem wartości nad swoim szczęściem, wyzbywaniem się lęków to droga do szczęścia...
szczęśliwi ludzie potrafią radzić sobie z nimi, nie pozwalając, by lęki i obawy kontrolowały ich życie. Odpowiednie strategie radzenia sobie z lękami, rozwijanie umiejętności radzenia sobie ze stresem oraz budowanie zdrowych relacji mogą pomóc w osiągnięciu większej równowagi emocjonalnej i szczęścia.
a aby budować zdrową relację trzeba nauczyć się stawiać granice i respektować granice...
Unikanie szpiegowania i szukanie profesjonalnej pomocy (np. detektywa):
Zalety:
Wsparcie ze strony specjalisty może zapewnić obiektywne spojrzenie na sytuację.
Może pomóc uniknąć naruszania prywatności partnera.
Profesjonalny detektyw może zdobyć wiarygodne dowody, co może ułatwić podjęcie decyzji.
Wady:
Koszty związane z wynajęciem detektywa mogą być wysokie.
Nie zawsze udaje się uzyskać jednoznaczne dowody.
Może to prowadzić do dalszego pogorszenia relacji z partnerem, jeśli zostanie odkryte, że został on poddany obserwacji.
Otwarte rozmowy z partnerem:
Zalety:
Może pomóc wyjaśnić nieporozumienia i uruchomić proces naprawy relacji.
Może ułatwić wyrażenie własnych uczuć i obaw.
Może prowadzić do zwiększenia zaufania i zrozumienia między partnerami.
Wady:
Partner może nie być gotowy na szczere rozmowy lub może ukrywać prawdę.
Może prowadzić do dalszego konfliktu i pogorszenia relacji, jeśli nie zostanie przeprowadzone w odpowiedni sposób.
Może być trudne dla autora wątku ze względu na emocjonalne zaangażowanie i strach przed konfrontacją.
Praca nad własnym poczuciem wartości i asertywnością:
Zalety:
Pomaga autorowi wątku zwiększyć pewność siebie i niezależność emocjonalną.
Może przyczynić się do zwiększenia samoświadomości i zdolności radzenia sobie z trudnymi sytuacjami.
Może pomóc autorowi wątku podjąć decyzje oparte na własnych wartościach i potrzebach.
Wady:
Proces pracy nad sobą może być długi i wymagać wysiłku.
Nie zawsze prowadzi do natychmiastowych rezultatów w rozwiązaniu problemu.
Może wymagać wsparcia ze strony specjalisty, co również może być czasochłonne i kosztowne.
Wybór odpowiedniej ścieżki zależy głównie od indywidualnych preferencji, potrzeb i możliwości autora wątku. Każda z tych ścieżek ma swoje zalety i wady, które należy uwzględnić przed podjęciem decyzji.
Czy jest mozliwosx włożenia karty drugiej do telefonu zony żeby nie wiedziała o niej , i wlanczyc internet w jakiś sposób żeby był aktywny ale żeby go nie widziala ?
Jeśli posiada telefon z dual sim a korzysta tylko z jednej karty to owszem. Pytanie tylko czy jest możliwość aby tego nie dostrzegła. Wątpię.
Istnieje jeszcze możliwość wyrobienia wirtualnej karty, ale nie wiem czy w takim przypadku przy zakładaniu jej nie jest potrzebny właściciel numeru. Może ktoś bardziej obeznany w temacie się wypowie.
Jeśli faktycznie jest to dla Ciebie ważne aby ją złapać to poproś kogoś znajomego albo wynajmij detektywa;
Możliwość komunikacji ona ma nieograniczoną np drugi telefon, o którym nie masz pojęcia;
Nagłe oddalenie emocjonalne kobiety niestety jest prawdopodobne z tym, że te emocje przerzuciła na kogoś innego;
Jednak wg mnie najgorsza jest niewiedza. Może to tylko emocjonalne oddalenie, lecz może być to początek "czegoś".
Ważne byś nie obrazował jej swych podejrzeń, a wręcz przeciwnie. Bądź osobą" do rany przyłóż", postaraj rozmawiać o uczuciach, chęciach, pytaj ją o jej potrzeby, pr,emyślenia. I bacznie przyglądaj się jej reakcjom. Jeśli jest uczciwa, to nowy Ty, może wprowadzić coś dobrego w wasz związek, jeśli jest lub będzie ktoś trzeci, to stopniowo wszystko wypłynie, a ty będziesz miał ku temu twarde dowody.
Bądź opanowany i rozważny. Da to o wiele więcej, niż poddawanie się emocjom.
Napisz na priv jeśli zechcesz skorzystać z moich kontaktów " szpiegowskich".
Nie tak z zarzutami i tak dalej, powiedz jej o swoich obawach, ale nie w formie wyrzutów...
Zobacz jak zareaguje, jak zareaguje agresywnie, coś może być na rzeczy...
Jak zacznie bagatelizować, też może świadczyć o czymś co jest nie tak...
Jak podejdzie do tematu poważnie, będzie otwarta, to może po prostu taki okres przechodzi...
Nie oddawaj się emocją, zaufaj intuicji...
Nie przyciskaj jej też za mocno, spróbuj delikatnego podejścia... Obserwuj reakcje...
Jej zachowanie powinno samo za siebie powiedzieć, Ty znasz ją najlepiej, wiesz kiedy kłamie, kiedy mówi prawdę...
W jakim wieku jesteście?
Ile czasu razem?
Jest cos takiego, jak pierwsza mysl. Tego doswiadczyl autor, ale nie tylko on. Ja tez. W gabinecie lekarskim tez czesto doktor pyta o to samo - wlasnie dlatego, ze osoba dotknieta czyms ma swoje spostrzezenia, odczucia, a nieraz i podswiadoma ( o tym moznaby i wiecej pisac) wiedze o czyms, czego w pelni nie ogarnia, nie moze zalapac. Ja to doskonale rozumiem, sam sie obudzilem kiedys z gotowa mysla o zdradzajacej zonie i to sie sprawdzilo, ale nie na zasadzie samosprawdzajacej sie przepowiedni.
Szukaj, plac jesli trzeba, zbieraj dowody i NIE odkrywaj sie ! pod zadnym pozorem. Zaloz podsluch we wlasnym domu. Zaloz keyloggera na wlasny komputer, jesli zona ma do niego dostep. Prowokuj sytuacje, wychodz z domu, podrzucaj podsluch do auta, zeby tylko cos zlapac. Cos sie dzieje z pewnoscia, tylko dowiedz sie, co. Jak czujesz sie za slaby - zaplac komus, ale nie puszczaj tego obok. sam ocenisz pozniej, co mozesz z tym zrobic ale musisz miec wpierw wiedze na temat stanu faktycznego !
piszesz ze swojej perspektywy, a zapytałeś czego chce autor wątku?
żona o jego obawach już wie, dlatego teraz będzie pilnowała się 100 razy bardziej jeżeli coś jest na rzeczy.
on zna ją najlepiej, jeżeli jest coś co wzbudza w nim niepokój, najprostsza droga to próba wyjaśnienia.
Cytat
w moim przypadku skuteczność 100%, jednak każdy jest inny.
Cytat
gdzie ja napisałem, że tak po prostu?
Cytat
tylko po co? żeby wiedzieć? po co? żeby jeszcze spadło poczucie własnej wartości?
jak zdradza, niech ona dźwiga ten ciężar...
Ja dziś ze swojej perspektywy mogę powiedzieć tyle:
jeżeli jest mi źle to albo to akceptuje, albo odchodzę, na siłę nikogo się nie zmieni.
stawiasz granicę tego co jesteś w stanie znieść i to wszystko...
jak się źle czujesz w związku, czujesz się zdradzony, komunikujesz to i albo druga osoba to uszanuje albo nie, jeżeli nie to jest twoja granica, odchodzisz...
to jest coś czego nauczyłem się niedawno ale to działa...
dziś z perspektywy czasu, próby ratowania związku z kimś kto nie szanuje ciebie i nie szanuje twoich granic nie ma najmniejszego sensu.
Oczywiście są sytuacje takie, że czasem ludzie zaczynają zauważać u siebie swoje mechanizmy po czasie, jednak zaczynają coś z tym robić... wówczas możesz dać czas... jak widzisz poprawę, natomiast są jednostki takie, które są tak zakute w swoim, że nic do nich nie dociera... szkoda wówczas czasu...
Przede wszystkim zauwaz niekonsekwencje logiczna swojej wypowiedzi - o ile zona bedzie 100x lepiej sie pilnowac, to wyjasnienie w rozmowie nie bedzie zadna najjprostsza droga, chyba ze chodzi Ci o mydlenie oczu szybko, milo i skutecznie -- to wtedy tak. Tylko my tu - o ile sie orientuje - nie poklepujemy sie po plecach, cieszac sie z kazdego nowego klamstwa serwowanego przez zdradzaczy - ze oto mamy kolejnego ulepa na rozkolatane przedsionki i ze teraz wystarczy wierzyc tylko w to go*no, a sama wiara cuda czynic bedzie. Wiem, ze tak mozna, ale wiem tez, ze wypracowalismy tu - ludzie forum - opinie, ze sprawy zamiatane pod dywan wroca ze zdwojona sila, bo problem nalezy przepracowac, a nie od niego probowac uciec. Bo tym jest wiara w preteksty zdradzaczy - zamiataniem pod dywan, udawaniem, ze wszystko bylo ok, tylko ja smialem sie jakos przeciwstawic tej zdradzie. Popytaj kogokolwiek z forum - no bo ja nie wierze, zeby zone, nawet podejrzewana o zdrade - wziac na rozmowe, nawet z najbardziej surowa i powazna mina, jaka sie przyjmowalo w zyciu - dawac jej wiare w takiej sytuacji. "Przepraszam, zono, czy mnie zdradzasz ?" - sam okresl kategorie takiego typu pytania. Przy czym uczulam na KONTEKST historii autora, a nie teorie, w ktorej mona zonglowac domyslami logicznie majacymi prawo bytu, czy tez nie w dowolnej sytuacji hipotetycznej.
Tu dochodze do kolejnej niescislosci, raczej wywnioskowalem, ze preferujesz podejscie bardziej egoistyczne, w ktorym od wlasnego poczucia mozesz uzalezniac swoj zwiazek, relacje z zdruga osoba, no w zasadzie wszystko, co tyczy innych, byleby samemu czuc sie dobrze. Pomine efekt jojo, jaki mi sie tu nasuwa, czyli kazdy przechodzacy traume z poczatku bedzie sie tak zajmowal soba, ze o drugiej osobie nie pomysli, co jest oczywistym bledem, ale moze i potrzebnym na danym etapie. Czy kazdy rzucajacy palenie, jak i neofita beda zawsze reagowac w sposob nademocjonalny, przerysowany, jesli chodzi o won tytoniu, czy sprawe poprzedniej wiary. Pomine, bo skupie sie na tym, ze wlasciwie sugerujesz juz w tym momencie wyjscie ze zwiazku (ja tego na tym etapie jeszcze nie wiem, byc moze masz racje, ale do tego trzeba dowodow, a nie wlasnego, zlego samopoczucia), tylko dlatego, ze komus jest zle z partnerka. I dodajesz, ze ja nie pytam, czego chce autor watku, a sam serwujesz przepis szyty nieswoja miara, bo tez nie pytasz. I dlatego wracam tu do poczatku wypowiedzi - wazna jest wspolpraca miedzy nami, a nie konkurencja. Pytamy sie, dostajemy i formacje, przerabiamy je, stawiamy tezy - tylko nie stawiajmy ich tak, jakby czyjas byla gorsza, a moja lepsza. Zrozumiale, ze jakas moze byc falszywa logicznie, bo oparta o falszywe zalozenia i to chce, zebys odczytal jako poprawke do tego watku, a nie negacje.
Co z tego autor ma wyciagnac dla siebie ? Moim zdaniem on sam wie, czy potrzebuje informacji i czy ta informacja moze pochodzic wprost od zapytanej zony, skoro do tej pory sam wprost nie zapytal. Czlowiek takie rzeczy czuje, my tutaj nie bez kozery doradzamy czasem "teatrzyk cieni", czyli czasowa zmiane wlasnego zachowania dla zdobycia dowodow, stworzenia okazji itp. Do czego ta informacja ? Mrdear, nie pytaj mnie, po co. Kazdy wie sam, po co mu ona, albo dlaczego niepotrzebna. Z poczatku pytales mnie z wyrzutem, czy spytalem, czego chce autor watku, a teraz sam mu ograniczasz te wiedze powatpiewajac w sens jej posiadania. Daj mu wiec i na to pytanie odpowiedziec, moim zdaniem to dobra wiedza dajaca zdradzonemu (chocby i w domysle) argument do reki, a argument rowna sie wieksza pewnosc, a wieksza pewnosc rowna sie pewniejsza decyzja.
Szukanie dowodow nigdy nie jest glupie, bo jesli wierzysz, chocby nieslusznie w zdrade partnerki, a znajdziesz poplatane, ale jednak wytlumaczenie, ze ona jednak Cie kocha i nie zdradzila ? Toz to jest rowniez dowod, choc nie taki, jakiego oczekiwales.
nie chcę pisać elaboratu o tym jak ważne jest własne poczucie własnej wartości, stawianie granic, asertywność i niezależność emocjonalna...
i znów zadam pytanie:
a zapytałeś czego chce autor wątku?
do czego mu ta wiedza potrzebna?
czy jest mu potrzebna?
faktem jest, że jest nieszczęśliwy w związku, podejrzewa małżonkę o zdradę.
czy wiedza jaką zdobędzie sprawi, że poczuje się szczęśliwszy?
to co według Ciebie może zrobić żeby być szczęśliwy?
bo zdrada jest tylko powierzchownością... efektem końcowym.
to on odpowiada za swoje szczęście, nikt inny...
uzależnianie swojego szczęścia od innej osoby zawsze skończy się tak samo - w mniejszym bądź większym stopniu: zawód i rozczarowanie...
zobacz ile złamanych serc jest tutaj na forum, zobacz ilu nieszczęśników...
sam byłem jednym z nich... dziś no cóż, wspomnienie nadal boli, ale boli mnie bardziej to, że pozwoliłem sobie uzależnić się od innej osoby, że moje szczęście zależało od jej decyzji, nigdy więcej, możesz nazywać to egoizmem, a ja będę nazywał to wzięciem mojego szczęścia w moje ręce... to ja za nie odpowiadam i ode mnie zależy czy będę szczęśliwy czy nie. nikt inny...
postaram się troszkę bardziej specjalnie dla Ciebie heniek to wyjaśnić jak to działa na przykładzie:
zakładając, że żona i mąż organizują imprezę, w trakcie imprezy żona mówi coś co umniejsza jej mężowi (poniża go) przy gościach, komunikuje mąż to żonie jasno i wyraźnie, że nie chce takiego traktowania (stawia granicę), kolejna impreza znów to samo, podobna sytuacja, granica została przekroczona...
albo na to pozwalasz albo nie, jeżeli pozwalasz przesuwasz swoją granicę, daje to jasny sygnał, że może pozwolić sobie na więcej...
inne wyjście nie organizujecie więcej imprez... "odejście" we wcześniejszej wypowiedzi ma charakter symboliczny.
Po jakimś czasie, może mąż znów spróbować i zobaczyć czy jest poprawa, ale to też musi zostać jasno zakomunikowane, że sytuacja jest wyjątkowa i ma na celu sprawdzenie poprawy.
jeżeli to jest w/g ciebie egoizm, to tak chcę być takim cholernym egoistą co umie dobrze i stanowczo stawiać granice
Cytat
masz rację, bo z mojej perspektywy ta wiedza w tym momencie dla autora to prosta droga do depresji...
teraz MOIM zdaniem powinien wziąć się za siebie...
a tak na zakończenie, potrzeba wiedzy, kontroli sytuacji wynika z lęku...
praca nad własnym poczuciem wartości nad swoim szczęściem, wyzbywaniem się lęków to droga do szczęścia...
szczęśliwi ludzie potrafią radzić sobie z nimi, nie pozwalając, by lęki i obawy kontrolowały ich życie. Odpowiednie strategie radzenia sobie z lękami, rozwijanie umiejętności radzenia sobie ze stresem oraz budowanie zdrowych relacji mogą pomóc w osiągnięciu większej równowagi emocjonalnej i szczęścia.
a aby budować zdrową relację trzeba nauczyć się stawiać granice i respektować granice...
Unikanie szpiegowania i szukanie profesjonalnej pomocy (np. detektywa):
Zalety:
Wsparcie ze strony specjalisty może zapewnić obiektywne spojrzenie na sytuację.
Może pomóc uniknąć naruszania prywatności partnera.
Profesjonalny detektyw może zdobyć wiarygodne dowody, co może ułatwić podjęcie decyzji.
Wady:
Koszty związane z wynajęciem detektywa mogą być wysokie.
Nie zawsze udaje się uzyskać jednoznaczne dowody.
Może to prowadzić do dalszego pogorszenia relacji z partnerem, jeśli zostanie odkryte, że został on poddany obserwacji.
Otwarte rozmowy z partnerem:
Zalety:
Może pomóc wyjaśnić nieporozumienia i uruchomić proces naprawy relacji.
Może ułatwić wyrażenie własnych uczuć i obaw.
Może prowadzić do zwiększenia zaufania i zrozumienia między partnerami.
Wady:
Partner może nie być gotowy na szczere rozmowy lub może ukrywać prawdę.
Może prowadzić do dalszego konfliktu i pogorszenia relacji, jeśli nie zostanie przeprowadzone w odpowiedni sposób.
Może być trudne dla autora wątku ze względu na emocjonalne zaangażowanie i strach przed konfrontacją.
Praca nad własnym poczuciem wartości i asertywnością:
Zalety:
Pomaga autorowi wątku zwiększyć pewność siebie i niezależność emocjonalną.
Może przyczynić się do zwiększenia samoświadomości i zdolności radzenia sobie z trudnymi sytuacjami.
Może pomóc autorowi wątku podjąć decyzje oparte na własnych wartościach i potrzebach.
Wady:
Proces pracy nad sobą może być długi i wymagać wysiłku.
Nie zawsze prowadzi do natychmiastowych rezultatów w rozwiązaniu problemu.
Może wymagać wsparcia ze strony specjalisty, co również może być czasochłonne i kosztowne.
Wybór odpowiedniej ścieżki zależy głównie od indywidualnych preferencji, potrzeb i możliwości autora wątku. Każda z tych ścieżek ma swoje zalety i wady, które należy uwzględnić przed podjęciem decyzji.
Istnieje jeszcze możliwość wyrobienia wirtualnej karty, ale nie wiem czy w takim przypadku przy zakładaniu jej nie jest potrzebny właściciel numeru. Może ktoś bardziej obeznany w temacie się wypowie.