Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Po 15 latach małżeństwa dowiedziałem się o romansie żony. Od dawna oddaliśmy się od siebie skupiając na pracy. Żona zaczęła flirtować z kolegami aż doszło do jednoznacznych propozycji z jej strony. Z jednym z nich spotykała się w trakcie pracy żeby się poobsciskiwać. Mówiła, że tylko się całowali. Choć ja o tym wiedziałem bo sprawdzałem jej telefon to ona wszystkiemu zaprzeczała. Pisali I dzwonili do siebie. Raz spotkali się u niego gdzie podobno do niczego nie doszlo. Ja przeszedłem załamanie i próbę samobójczą. Ona czekała aż się pozbieram żeby odejść i zostawić mi dzieci. W końcu się podniosłem i postanowiłem, że pora się rozstać. Jednak wyjazd na którym mieliśmy wszystko uzgodnić sprawił że postanowiliśmy spróbować jeszcze raz. Tylko, że oboje straciliśmy do siebie zaufanie. Ja boję się że i tak mnie będzie zdradzać, bo jak twierdzi nie tak łatwo od razu kogoś zapomnieć, w końcu odejdzie i ponownie się załamię, a ona że będę ją kontrolował, a to że staram się pokazywać jej jak bardzo ją kocham jest nieszczere i chce tylko ją zatrzymać. Bo jak mówi potrzebuję wolności i kontaktu z ludźmi. Powiedziała, że szukała tego czego brakowało jej w domu, trochę w tym racji bo oboje przestaliśmy okazywać sobie uczucia pomimo że sypialismy że sobą.Twierdzi, że mnie kocha ale jej zachowanie i poglądy na związek trochę temu przeczą. Nie wiem czy jest sens starać się coś jeszcze ratować czy lepiej to skończyć..
Cześć,
Na początek pytanie co to za matka, która zostawia swoje dzieci? Jak to świadczy o człowieku?
Autorze,
W pierwszej kolejności powinieneś zadbać o własne zdrowie psychiczne; podjąć jakąś terapię, iść do lekarza po leki i zacząć pracę na poczuciem własnej wartości; co w trakcie małżeństwa robiłeś tylko dla siebie? jakieś hobby, zainteresowania?
Twoja żona ewidentnie Cię nie kocha; nie jesteś już jej pierwszym wyborem; teraz zastanów się czy warto trwać z kimś kto Cię nie kocha? Czy warto być z kimś kto jest z Tobą tylko z wygody lub z braku innej opcji? Jak wyobrażasz sobie takie życie?
Cytat
Nie wiem czy jest sens starać się coś jeszcze ratować czy lepiej to skończyć.
Pytanie czy kiedykolwiek cokolwiek głębszego Was łączyło; do tanga jednak trzeba dwojga;
Problem w tym że chorobliwie ją kocham, próbuję przekuć to w złość ale nie potrafię się zdobyć na ostateczny krok. Zapisałem się do poradni, po leki na depresję. Ciągle się łudzę że coś się jeszcze da zrobić a jednocześnie w środku chyba czekam aż będę mógł ją znowu przyłapac ????????♂️
Naiwny,
A czy wg Ciebie chorobliwie kochać to kochać zdrowo?
Pytanie za 100pkt czy kochasz siebie?
Ty się łudzisz, ale na co? Że co się da zrobić?
Nie odpowiedziałeś na postawione w poprzednim wpisie pytania.
Zainstalowałem jej apke szpiegującą telefon i to jej się nie bardzo spodobało. Wcześniej byliśmy szczęśliwi, tak mi się wydaje. Później zafiksowaliśmy się na zarabianiu i nie mieliśmy czasu dla siebie. Wiem że przedkładałem ją nad siebie, teraz to się powoli zmienia. Ona twierdzi że to skończyła ale, własnie "ale..." Myślę, że zobaczę co czas przyniesie, jeśli nie będę potrafił jej zaufać to jedyną opcją będzie się pożegnać. Chyba powoli oswajam się z takim scenariuszem. Mieszkamy za granicą, kredyt na dom, ograniczona liczba znajomych nie ułatwiają. Próbujemy od 2 tygodni więc wszystkie emocje są jeszcze świeże...
Po 15 latach małżeństwa dowiedziałem się o romansie żony
Ile Wy macie lat?
Cytat
Od dawna oddaliśmy się od siebie skupiając na pracy. Żona zaczęła flirtować z kolegami aż doszło do jednoznacznych propozycji z jej strony.
Koledzy - to jak dużo ich było?
Masz wiedzę czy skorzystali?
Cytat
Z jednym z nich spotykała się w trakcie pracy żeby się poobsciskiwać.
Czy tak opisujesz seks?
Gdzie ona pracuje, tak ogólnie?
Cytat
Mówiła, że tylko się całowali. Choć ja o tym wiedziałem bo sprawdzałem jej telefon to ona wszystkiemu zaprzeczała.
Czyli według niej to nie jest zdrada? Słowo "tylko" jest jej usprawiedliwieniem?
Cytat
Pisali I dzwonili do siebie. Raz spotkali się u niego gdzie podobno do niczego nie doszlo.
To po co się tam spotkali? Ona zaprzecza bo Ciebie zna. Wie że Tobie bardziej zależy i dlatego Twoja reakcja na jej zachowanie była nijaka co ją upewniło że do momentu jak jej nie złapiesz na gorącym to będziesz się łudził że ona to grzeczna dziewczynka i że nigdy by Tobie takiego świństwa nie zrobiła.
Cytat
Ona czekała aż się pozbieram żeby odejść i zostawić mi dzieci. W końcu się podniosłem i postanowiłem, że pora się rozstać.
W jakim czasookresie się poruszamy?
Czyj pomysł że dzieci zostaną z Tobą?
W jakim wieku są dzieci i i ile ich jest?
Jak wygląda według Ciebie żona?
Cytat
Jednak wyjazd na którym mieliśmy wszystko uzgodnić sprawił że postanowiliśmy spróbować jeszcze raz.
Jak wyglądał ten wyjazd?
Czy był seks?
Od kogo wyszła propozycja podjęcia próby?
Cytat
Ja boję się że i tak mnie będzie zdradzać, bo jak twierdzi nie tak łatwo od razu kogoś zapomnieć, w końcu odejdzie i ponownie się załamię, a ona że będę ją kontrolował, a to że staram się pokazywać jej jak bardzo ją kocham jest nieszczere i chce tylko ją zatrzymać.
Że Ty straciłeś zaufanie to rozumiem i to jest jasne.
Ale jej gadka że straciła zaufanie to bzdura. Teraz ona gra ofiarę. Teraz to Ty masz się starać i nosić ją na rekach żebyś udowadniał jak ją kochasz...i tym podobne pierdamoty. Tak naprawdę chce sobie zapewnić przestrzeń do której nie będziesz miał wstępu po hasem - ZAUFANIE.
Ona chce na Tobie wymusić brak kontroli.
Zgodziłeś się na brak kontroli?
Cytat
Bo jak mówi potrzebuję wolności i kontaktu z ludźmi.
Czytaj - bo spodobały mi się flirty(zdrady) i nie chcę z tego rezygnować. A Ty jak mnie kochasz to musisz mi zaufać - no przecież wiesz że ja Ciebie nie zdradziłam, TYLKO się całowałam ale to była Twoja wina.
Cytat
Powiedziała, że szukała tego czego brakowało jej w domu, trochę w tym racji bo oboje przestaliśmy okazywać sobie uczucia pomimo że sypialismy że sobą.
Tu nie ma żadnej racji. Jeżeli jej było tak źle że zdecydowała się zdradzać to powinna odejść a nie zdradzać. Powinna zrobić karczemną awanturę, napieprzać Ciebie walkiem po głowie, wyprowadzić się z dziećmi lub samej żeby Toba wstrząsnąć...a ona wybrała tą milą dla siebie terapię czyli zdradę.
I nawet udało się jej Ciebie przekonać że to jest Twoja wina. BO JĄ ZANIEDBYWAŁEŚ - co ją zwalniało z wierności.
Pranie mózgu Ci robi.
Cytat
Twierdzi, że mnie kocha ale jej zachowanie i poglądy na związek trochę temu przeczą.
Bo ona chce otwartego związku - dla siebie - słowa niewiele kosztują.
Cytat
Problem w tym że chorobliwie ją kocham, próbuję przekuć to w złość ale nie potrafię się zdobyć na ostateczny krok
Nie można kochać za dwoje. I nie kochasz chorobliwie - inaczej byście się nie oddalili - tylko strach wyziera Ci z oczu że ona odejdzie od Ciebie.
Cytat
Zainstalowałem jej apke szpiegującą telefon i to jej się nie bardzo spodobało.
Tego typu apki spełniają swoją rolę ale gdy nie są wiadome dla innych. Słyszałeś o whatsapie? O drugim telefonie? Nie dasz rady jej kontrolować teraz gdy ona spodziewa się tej kontroli.
Myślę że was razem już nie ma. I małżeństwo się sypnie - chyba że dasz jej wolną rękę.
Obok masz 34 kroki zacznij stosować.
A więc tak, oboje jesteśmy po 40stce z dwójką nastoletnich dzieci. Miały zostać że mną w domu a ona by się wyprowadziła. Ramy czasowe? Chyba z rok głupich flirtów a poważniej ostatnie 2 miesiące z jednym. Wiem że pisała z trzema i z jednym z nich poszło dalej. Twierdzi że z żadnym nie spała, w pracy nie było by możliwości, a tylko z tym jednym się całowała i pewnie jakieś macanki. Na wyjeździe oboje pierwszego dnia ustaliliśmy że się rozwodzimy co bardziej to ja naciskałem a ona, hmm trochę chyba liczyła na coś innego. Później dużo rozmawialiśmy i zaczęliśmy wątpić czy robimy słusznie, sex był całkiem udany. Teraz stara się nie dawać mi powodów do podejrzeń, dzwoni do mnie jak ma przerwy czy jak wraca z pracy itd, na telefonie nawet jeśli coś by robiła to i tak usunie wszystko od razu, o apce powiedziałem jej razem z decyzją rozwodu. Tak, to był strach przed zostawieniem mnie samego ale powoli już się z tym oswajam więc to tak nie przeraża, jednak dalej ją kocham. Staramy się spędzać więcej czasu razem, wycieczki, spacery czy choćby cokolwiek w domu. Wolną rękę dostanie tylko za drzwiami, innej opcji nie ma.
Klasyka, ile Pani miala lat jak za Ciebie wyszla?
Ja tu widze totalna niedojrzalosc Pani, szajba odbija, chce sie wolnosci, chce sie pozbyc dzieci i hulaj dusza.
Niestety, ale tylko i wylacznie bardzo skrupulatne przestrzeganie 34 krokow moze Cie uchronic od totalnej katastrofy.
Warto sprobowac, warto dac szanse, ale tylko jedna szanse. Nie ma zadnych odstepstw od tego.
Danie szansy to dla osoby skrzywdzonej (Ciebie), ulga na krotka mete, ale raczej droga przez meke, na 99% zakonczy sie ona niestety tragedia. (34 kroki musza byc przestrzegane bardzo skrupulatnie - jednak brak zaufania bardzo Ci to utrudni i jej obecnosc tez bardzo Ci to utrudni).
Daj jej odejsc, 34 kroki skrupulatnie, to rozwiazanie na krotka mete bardzo trudne, wrecz dramatyczne, ale jesli bedziesz ich przestrzegal, to z dnia na dzien zaczniesz zauwazac jak poprawia sie Twoja osoba, ze istnieje swiat bez niej.
Czyli był to tzw. romans wyjściowy...Szanse możesz dać, ale to będzie droga przez mękę.Co zrobisz jak znów zacznie zdradzać?Chcesz być całe życie detektywem?Planem B, a może C ?
Jeśli chce Ci zostawić dzieci i dom to Tylko dobrze dla Ciebie.Skup się teraz na swoim uzdrowieniu.A kobiet to jest pół świata, więc wiesz
NaiwnyJa związku już nie ma. Prędzej czy później rozstaniecie się. To że ona chce spróbować z Tobą tylko i wyłącznie zasługa faceta z którym cię zdradzają. Facet chciał pobawić się z mężatką. Po rozwodzie już nie będzie atrakcyjną mężatką dla kochanków. Jeśli myślisz że chodzi o coś innego to jesteś w błędzie. Z tobą jest tylko dlatego wygody.
Swoją drogą dziwne że dzieci z Tobą chciała zostawić- bardzo "ambitne". Kiedy kobieta zakochana to dla kochanka jest w stanie wszystko zrobić. Jak już kochanek zaczyna kręcić i nie chce wejść w związek to kurz i emocje opadają. Wtedy kobiecie wraca rozum.
Moja była żona zakochała się w faceci który 20 lat nie trzeźwieje. Wręcz nie dała sobie na niego złego słowa powiedzieć. Potem przyszło opamiętanie- niestety to po wielu latach i za późno. Z resztą nie jestem zwolennikiem wybaczania. Jest tu wielu ludzi którzy wybaczyli i nawet po 20 latach to wraca. Psychiki nie oszukasz.
Także skorzystaj z opcji rozwodu którą żona ci zaproponowała. To dobre rozwiązanie nawet ze względu na dzieci. One akurat doskonale czują co między rodzicami dzieje się. Rozwód to wybór mniejszego zła, ale po nim można być dobrym rodzicem.
I tu rodzi się pytanie jak na to zareagowałeś? Bo jakoś reagowałeś, prawda?
Jeżeli reagowałeś to widocznie ta reakcja nie była właściwa, była za słaba.
Cytat
ostatnie 2 miesiące z jednym. Wiem że pisała z trzema i z jednym z nich poszło dalej. Twierdzi że z żadnym nie spała, w pracy nie było by możliwości, a tylko z tym jednym się całowała i pewnie jakieś macanki.
Ona przez ten rok zaczęła od Ciebie odpływać. A że z jakiego powodu za granicą łatwiej z decyzją na romanse i rozwód( może z powodu oddalenia od rodziny?)( w jakim kraju mieszkacie?) to popłynęła na całego z info o rozwodzie. W życiu o zdradzie fizycznej Tobie się nie przyzna. Swoją wizytę u kolegi jak wytłumaczyła? Gdzie ona się z tamtym przelizala?
Cytat
Na wyjeździe oboje pierwszego dnia ustaliliśmy że się rozwodzimy co bardziej to ja naciskałem a ona, hmm trochę chyba liczyła na coś innego.
Bo Ty na tym wyjeździe miałeś błagać i kajać się. Swoją próbą samobójczą pokazałeś że masz słabą psychikę i ona chciała to wykorzystać a tu zonk, facet się znerwil. Wystraszyłeś ją a miała być zabawa. Ja mimo wszystko bym ją sprawdził czy aby tam nadal to nie trwa.
Zdrada mentalna jest oczywista . U większości kobiet to nieodzowny wstęp do zdrady fizycznej.Twoja żona albo zdradziła (wizyta u kochanka,macanki , czy zrobienie loda w samochodzie to zdrada?),albo jest na zdradę gotowa, możliwe że się przyczaiła i czeka na sprzyjające okoliczności. Żeby mieć pewność musiał byś przeszukać samochód i piwnicę/schowek (drugi telefon) ,wgrać coś sprytnego do telefonu,wsadzić podsłuch do torebki i samochodu.Zainstalować kamery w domu by nagrały co się dzieje w łazience i wtedy gdy żona jest sama w mieszkaniu. Słowem totalna inwigilacja a i to może nic nie dać bo to kolega z pracy, więc mogą się kontaktować bezpośrednio. Żona w pracy ma dostęp do komputera?
Większość par po wykrytej zdradzie się rozwodzi/rozstaje. Z tych co próbują wybaczyć i się odbudować, 9 na 10 jednak się rozstaje po kilku/kilkunastu miesiącach. Po prostu widzą że się nie da zapomnieć i wybaczyć, zdradzający wraca do kochanka ,itp.
Statystycznie szansa na ponowny wieloletni związek z niewierną to realnie jakieś 5% . Zastanawia mnie zostawienie dziecka przez matkę. To mocno bulwersujące i niepokojące w najwyższym stopniu. Kochasiowi pewnie zawadzał ,a ona chciała zaspokoić jego pomysły? No to ma nieźle w główce namieszane i była/jest? uzależniona albo zakochana..Co się stało między nią a kochasiem że się cofnęła i na jak długo? Czeka Cię podsłuchiwanie jeżeli rozważasz pozostanie z nią. Jeden telefon/sms i będziesz miał obraz aktualnych stosunków między żoną a kochasiami. Bo podany przez Ciebie czas trwania tego wszystkiego wskazuje że to już nie zauroczenie a uczucie.Może jak z jednym nie wyszło to rozmawia z innymi?
A kochanek żonaty i dzieciaty? Ma mieszkanie? Może tu jest wyjaśnienie .
Typ podobny do mnie tylko kilka lat starszy. Po rozwodzie i w trakcie kiedy to się zaczęło rozstawał się z nastepną partnerką. Obecnie mieszka w przyczepie kempingowej wcześniej w domu byłej. Wywalili go z pracy kilka dni przed tym jak miało się to skończyć więc nie widzą się już tam a żona po pracy wraca od razu do domu. Telefonem się nie interesuję bo nawet jeśli to i tak się teraz pilnuje. U nas w domu nie ma szans bo kamery na zewnątrz i zazwyczaj ktoreś z dzieci po południu w domu.
NaiwnyJa To nie chodzi o to że przyjdą uprawiać seks u Was w domu.Kamery nagrywające obraz i dźwięk rozmieszczone we wszystkich pomieszczeniach (zwłaszcza łazienka,wc) mają nagrać rozmowy telefoniczne żony.Po drugie ,ona zdradziła i Ty nie masz aktualnie pełnego dostępu do jej telefonu,mediów społecznościowych,nie masz kompletu jej haseł?No to jesteś skrajnie naiwny.Ona,kryjąc się za hasełkiem zaufania dalej robi co chce i nie ma zamiaru przestać.Twój nick Naiwny Ja jest całkowicie słuszny.
Dla kochanków nie ma przeszkód,jak jest chuć.Z tego forum pani spotykała się z kochankiem w śmietniku na stacji benzynowej na której pracowała.Tankowanie trwało trochę dłużej.Inna pani codziennie spotykała się z kochankiem na 15 minut seksu przed pracą, na zakładowym parkingu,Tylne siedzenie samochodu to częste miejsce fiku-miku.. usunięty dubel; poczciwy
Jak kochanek znajdzie odpowiednią pracę to masz dużą szansę na powtórkę z rozrywki.Ja stawiam że masz żonę w fazie wyczekiwania na ostateczne rozwiązanie.Ty,dotychczasowy kochanek,nowy kochanek. Podsłuch by wyjaśnił.
Jak już kochanek zaczyna kręcić i nie chce wejść w związek to kurz i emocje opadają. Wtedy kobiecie wraca rozum.
no niekoniecznie, czesto to jeszcze bardziej podkreca atmosfere, efekt gonienia kroliczka, wtedy kochanek jest jeszcze bardziej atrakcyjny dla niej wlasnie dlatego, ze jej nie chce - porownanie ma do meza/partnera, ktory w przeciwienstwie bardzo ja chce i czesto na etapie szoku jeszcze zaczyna walczyc, blagac itd, jeszcze bardziej sie pograzajac w jej oczach.
Cytat
Jak kochanek znajdzie odpowiednią pracę to masz dużą szansę na powtórkę z rozrywki.Ja stawiam że masz żonę w fazie wyczekiwania na ostateczne rozwiązanie.Ty,dotychczasowy kochanek,nowy kochanek. Podsłuch by wyjaśnił.
nie ten, to predzej czy pozniej znajdzie sie kolejny.
Elementarny brak dojrzalosci emocjonalnej bardzo atrakcyjnej fizycznie kobiety, pozwalanie na blizsze kontakty, smski, flirciki, itd. Dopoki jest ladna zgrabna i powabna, adoratorow nie bedzie ubywac, tu wchodzi wlasnie emocjonalna dojrzalosc i umiejetnosc powiedzenia sobie, ze nie wchodze w takie akcje, nie chodze na kawki, pogaduchy, itd.
Piszesz że żona twierdzi nie było seksu z kochankiem ,a jedynie przytulanie ,spotkali się jedynie raz u niego i do niczego nie doszło.Więc Twoja żona kobieta około 40 ,zdecydowała się porzucić dzieci i męża dla kochanka o którym nie wie jak jest dopasowany seksualnie i nie ma pojęcia czy seks w jego wydaniu ją zadowala.Z całym szacunkiem ale takie bajki opowiadaj dzieciom w pobliskim przedszkolu.Zgodnie z zasadami zdradzająca przyznaje się tylko do tego co już wiesz i karmi Cię kłamstwami w wersji minimum.Wniosek -w momencie gdy się dowiedziała że plan przeprowadzki do kochanka się posypał ,bo Pani nie ma zamiaru gnieździć się w przyczepie i utrzymywać bezrobotnego kochanka łaskawie pojechała z Tobą na wczasy i dała się przekonać aby się nie rozwodzić.Cwana,bezczelna manipulująca baba. Wciska Ci kit a ty to łykasz. Pytanie retoryczne, czy przeprosiła za zdradę,czy prosiła o wybaczenie i żałuje za zniszczenie zaufania i małżeństwa,czy ustaliłeś karę dla zdrajczyni? Oczywiście nic takiego nie zaistniało,zamiotłeś wszystko pod dywan,ona Ci wciska winę za jej zdradę,kłamie i czeka na rozwój wypadków. Zażądaj telefonu (nie ważne co w nim jest) i zobacz reakcję. Skrucha czy bezczelne oburzenie na zamach na wolność prawowiernej kochającej rodzinę małżonki. Masz rację ,nie warto podsłuchiwać,kończ Waść. nerwów oszczędź.Złóż pozew z orzeczeniem o winie, szukaj dowodów. Bo ona przy pierwszej okazji kopnie Cię w dupsko i będzie to na jej warunkach. Dziś rozwód będzie na Twoich,bo ją zaskoczysz. Ona może Cię wrobić w przemoc domową, alkoholizm ,itd.Tylko potrzebuje na to czasu. Piszesz że ładnie wraca z pracy,a czy chodzi do siłowni albo biega? Ja kiedyś wychodząc na dwie godziny biegania 15 minut biegłam do mieszkania kochanka, 15 minut z powrotem ,a zostawało 1,5 godziny i zgadnij na co.Ja bym ją wystawiła razem z walizką za drzwi, i niech idzie dokąd chce. Dzieci masz duże więc im wyjaśnij co i dlaczego. I tak się dowiedzą za parę dni,ale zapewne w bardziej brutalnej i kłamliwej formie. Wyjaśnij rodzinie co i jak.Bo ona ich okłamie i tym złym będziesz Ty..
Wasze małżeństwo to atrapa ,na czas szukania pracy i mieszkania przez kochanka,albo czas na znalezienie następnego. Dlaczego tak sądzę? Bo ona bezczelnie kłamie.
I żałuje nie zdrady a tego że jej nie wyszło jak planowała.
Będziesz cierpiał i przeżywał rok dłużej.jak teraz nie odetniesz się.
Wasze małżeństwo to atrapa ,na czas szukania pracy i mieszkania przez kochanka,albo czas na znalezienie następnego. Dlaczego tak sądzę? Bo ona bezczelnie kłamie.
I żałuje nie zdrady a tego że jej nie wyszło jak planowała.
zona Potifara dobrze Ci radzi. Ma skubana doświadczenie.
Ja kiedyś wychodząc na dwie godziny biegania 15 minut biegłam do mieszkania kochanka, 15 minut z powrotem ,a zostawało 1,5 godziny i zgadnij na co
Hmm domyślam się, że na prysznic, bo chyba taka nieświeża po biegu nie wskakiwałaś prosto do łóżka
Autorze,
Tak naprawdę nie ma znaczenia czy to ten koleś czy inny; największym Twoim problemem nie jest paradoksalnie postawa Twojej żony tylko Twoja!!! Ona tylko robi to i tyle na ile jej pozwalasz, a że frajersko pozwalasz na to aby to Ciebie obarczyć odpowiedzialnością za jej wybory to z tego korzysta;
Związkiem rządzi ten, któremu mniej zależy; jej w ogóle nie zależy; ona Cię nie tylko legalnie upokarza na co pozwalasz, ale przede wszystkim sprawnie manipuluje a to już może być groźne dla Ciebie w perspektywie czasu; tak wyrachowane osoby nie cofną się przed niczym co pozwoli osiągnąć im cel; jeśli od wczoraj nie zmienisz postawy i strategii to może się okazać, że za jakiś czas skończysz z całkowicie zdemolowaną psychiką, poczuciem winy, że dałeś się tak zrobić w balona i straconym czasem;
Twoja żona nawet przez chwilkę nie okazała autentycznej skruchy; wszystko co się odbywa to gra; przeciwko Tobie niestety;
Poczciwy Po 15 minutach relaksacyjnego biegu jesteś zapocony?To strasznie się zapuściłeś. Mniej szachów,więcej siłowni.A po powrocie do domu, ciuchy do pralki, sportowiec pod prysznic,to oczywiste.
Twoja żona nawet przez chwilkę nie okazała autentycznej skruchy; wszystko co się odbywa to gra; przeciwko Tobie niestety;
Niestety muszę się zgodzić, ponadto zadaj sobie pytanie ile znaczysz dla niej i ile znaczy rodzina, skoro była skłonna ot tak wszystko zostawić.
Co skłoniło ją do zmiany zdania?
U Ciebie bylo dokladnie to samo i zostales w tym, wiec chyba jednak powinienes byc ostatnia osoba, ktora tu moze zadawac tego typu pytania...
chyba nie do końca, u mnie została, nie zostawiłaby dziecka...
poza tym nie masz pojęcia gdzie dzisiaj jestem
Cytat
Moze lepiej poradz koledze z pierwszej reki jak to wyglada jak sie w czyms takim zostaje.
jasne, słusznie, żeby zostać w takim czymś trzeba pogodzić się z rzeczywistością, wy-bać wszystkie oczekiwania, skupić się na sobie, na razie to tyle... moja historia się jeszcze nie skończyła, skupiam się na sobie i jest mi z tym dobrze, na ostateczną decyzję przyjdzie jeszcze czas.
Obecnie bardziej współlokator niż żona. Nic jej nie obiecywałem. Jak się mi coś nie spodoba to out.
chyba nie do końca, u mnie została, nie zostawiłaby dziecka...
tak samo, tutaj tez zostala, tak jak u Ciebie, highlife sie skonczyl, maz przyjmuje, jeszcze glaska i usprawiedliwia, to czemu mialaby nie zostac...
zgodze sie, ze z dziecmi inaczej u Ciebie, ok niech bedzie...
Ty jestes tu mysle dobrym punktem zaczepienia dla autora watku, zeby mogl zasiegnac jakiejs porady na swiezo, ale troche niebezpiecznie bo Ty szukales za wszelka cene mozliwego usprawiedliwiania jej...
Poczciwy po bieganiu jesteś spocony , co niby innego powoduje że miałabym być "nieświeża po biegu"? O dezodorantach Pan słyszał, a może i stosował.Ale dość poszczekiwania w wątku całkowicie ,o czymś innym.No chyba że nie potrafisz przeżyć że nie masz ostatniego słowa?.
Osobiste ,prostackie teksty o częściach bielizny sobie daruj.
A te manipulacje to stosuj sobie na tej setce swoich adoratorów
Przesadziłeś #poczciwy z tą poprawnością.
Bowiem nie da się ,,adorować" ,,zlewu na spermę". Tym bardziej, że było ich o wiele, wiele więcej ,,zapełniających" go niż ,,skromna" setka.
----------
Cytat
Osobiste ,prostackie teksty o częściach bielizny sobie daruj.
Jakiej trzeba bezczelności, aby domagać się szacunku, w sytuacji, gdy przez całe swoje dorosłe życie jest się ,,*****szczem" i samej się nie szanuje?
Naiwny Ja jestem/byłam naiwna jak Ty. Dawałam szanse, a on robił ze mną co chciał - manipulował, obiecywał i zdradzał kolejny raz. Czułam się jak mokry kot rzucany o ścianę. i nadal czuję, że byłam zabawką w jego rękach. Jak potrzebował spokoju to wracał do mnie, jak spokój się znudził i zamarzyła mu się adrenalina to znów oszukiwał. Ja już po prostu w nic nie wierzę. Moja naiwność sięgnęła zenitu. I wiesz co? Dziś cholernie żałuję, że się na to godziłam. Że nie zakończyłam tego wcześniej, tuż po tym jak ode mnie odszedł pierwszy raz. Od roku jestem na psychotropach, bo huśtawka jaką mi zafundował była nieludzka. Od roku jestem w terapii. i może to wszystko byłoby za mną gdyby nie moja naiwność ,wiara, że uda się ten związek uratować, i, co tu dużo mówić, miłość. Dziś wiem, że muszę ratować przede wszystkim siebie. Jak chcesz to napisz na priv.
Trzymaj się. Ja wiem że nie jest łatwo. Jest cholernie ciężko. Ale wierzę że to minie. Kiedyś musi minąć.
Ty jestes tu mysle dobrym punktem zaczepienia dla autora watku, zeby mogl zasiegnac jakiejs porady na swiezo, ale troche niebezpiecznie bo Ty szukales za wszelka cene mozliwego usprawiedliwiania jej...
nadal nic nie rozumiesz, nikt nikogo nie usprawiedliwia, chęć poznania mechanizmów działania, zakodowanych schematów, powodów... to nie jest usprawiedliwianie, zawsze wszystko ma drugie dno, można spojrzeć na wszystko powierzchownie, można też rozbić gówno na atomy.
co mi to dało? niezależnie od tego jak się nasze losy potoczą, ja jestem bardziej świadomy, świadomy mechanizmów i sposobów działania ludzi z deficytami. Wiem do czego dążą i dlaczego tak jest. Wiem również, że gdyby nie to że chciałem poznać powody wpakowałbym się znów w podobne gówno.
Jak to się przekłada na moją przyszłość?
Wiem na co zwracać uwagę, wiem w jakie gówno się nie pakować, dziś myślę że dzięki wiedzy i doświadczeniu nigdy nie wpakowałbym się w podobną sytuację / relację.
Mój wybór padł na nią z określonych powodów, dziś kierowałbym się zupełnie innymi kryteriami.
Dziś, nawet bym sobie nią głowy nie zawracał.
Różnica jest taka, że i ona już to dostrzega i ma podobny odbiór mnie, oboje pochodzimy z rodzin dysfunkcyjnych, jednak dziś jesteśmy świadomi swoich deficytów, może jeszcze nie wszystkich, ale jednak.
Podstawowe pytanie jakie zawsze trzeba sobie zadać, co mi to da?
Po co to robię co robię, tylko tak można dostrzec swoje braki.
I teraz sprawa wygląda tak, ona bardzo intensywnie nad sobą pracuje, ja również...
Mogę ją zostawić, z czasem pewnie kogoś poznam, jakie są szanse że będzie to ktoś kto ma porządek w głowie? Marne, większość społeczeństwa ma deficyty, niestety jest to głęboko w nas ukorzenione przez przekazywanie wzorców i schematów.
Ile kobiet, rano może wyjść bez makijażu z domu?
Ile kobiet, może powiedzieć o sobie, że jest piękna?
Ile kobiet, nie ma żadnych kompleksów?
agd_123,
Ty też powinieneś zadać sobie takie pytania, dlaczego tak łatwo oceniasz innych ludzi?
co Tobą kieruje?
po co Ci to?
Zycie jest po prostu bardzo krotkie i nie ma sensu marnowac czasu na cos, co w tym zyciu nam zabiera radosc i szczescie.
Mozna sie na sile torturowac w imie tego czy tamtego, ale pytanie - po co?
Cytat
Dość mocne spłycenie tematu do powierzchowności;
Bo ten temat jest bardzo prosty, i nie ma po co go bezsensownie zglebiac. Szkoda czasu i zycia. Wszystko co potrzeba widzec, osoba zdradzajaca nam pokazuje od razu i tyle i nie ma w tym zadnej filozofii.
Kazdy ma swoj wybor, zeby nie bylo, jak sie chce zglebiac to sobie zglebiajce, ale w czasie tego zglebiania marnujecie czas na zycie, ta minuta juz nie wroci, ta godzina juz nie wroci, itd itd.
Cytat
agd_123,
Ty też powinieneś zadać sobie takie pytania, dlaczego tak łatwo oceniasz innych ludzi?
co Tobą kieruje?
po co Ci to?
Ja nie oceniam innych ludzi. Ja tylko mowie jak jest. To nie sa moje subiektywne opinie, to jest po prostu stwierdzenie tego jak rzeczy wygladaja. Jesli ktos (zona autora watku, czy zona mrdear) niejednokrotnie pokazala jaka jest, to jesli taka jest, to nie jest moja ocena, tylko stwierdzenie faktu.
Krotko - napisalem tu autorowi - szanse warto dac, ale tylko jedna szanse. Danie szansy to meczarnia, ktora rzadko prowadzi w dobra strone (fakty, nie opinie, rowniez z doswiadczenia). Odejscie to jeszcze wieksza meczarnia, ale w wiekszosci przypadkow prowadzaca w dobra strone (fakty, nie opinie, rowniez z doswiadczenia).
Jesli autor watku zacznie grzebac podczas dania szansy, wyjdzie, ze to tylko wierzcholek gory lodowej, bo nigdy nie ma jednorazowej akcji (autor watku twierdzi jeszcze ze dorosla kobieta sie tylko przytulala i miziala) i dogrzebie sie tego, co i mrdear sie dogrzebal.
Panie pokazaly za co Was maja (u mrdear opcja all inclusive na dzien dobry z zostawieniem go z niczym - u autora watku opcja ze przynajmniej dzieci by mu nie zabrala (poki co)).
Zawdzieczacie to, ze one sa z wami tylko temu, ze kolesie sie wycofali.
Gdyby sie nie wycofali - to tez byloby zglebianie mechanizmow i ewentualne przyjecie jej z powrotem po jakims niepowodzeniu w celu dalszego zglebiania?
Mrdear za prawdę się nie obrażamy. Tłumaczysz żonę , ok . Ale ja mam inne zdanie.
Ty z rodziny dysfunkcyjnej i nie robiłeś jak żona. Może trzeba zrozumieć że nie spełniasz oczekiwań żony, o których Ci nie powie że strachu przed rozstaniem (brak drugiej gałęzi) . Dla innej byłbyś idealny dla żony nie jesteś.
Zycie jest po prostu bardzo krotkie i nie ma sensu marnowac czasu na cos, co w tym zyciu nam zabiera radosc i szczescie.
A dlaczego subiektywnie narzucasz co dla kogo ma być szczęściem? Dlaczego Ty masz o tym decydować?
Cytat
Ja nie oceniam innych ludzi. Ja tylko mowie jak jest. To nie sa moje subiektywne opinie, to jest po prostu stwierdzenie tego jak rzeczy wygladaja.
Owszem, to jest ocena i Twoje subiektywne odczucia i nawet tego nie dostrzegasz; nie masz pojęcia o innych zależnościach, które mają wpływ na to, że ktoś podjął taką a nie inną decyzję; oceniasz tylko na zasadzie czarne jest czarne a białe jest białe; czy to zatem nie jest spłycenie tematu? Ja też tak postrzegałem temat, tyle, że jak byłem 3 miesiące po godzinie zero; to kwestia dojrzałości inteligencji emocjonalnej;
Cytat
Bo ten temat jest bardzo prosty, i nie ma po co go bezsensownie zglebiac. Szkoda czasu i zycia.
Powtórzę jeszcze raz pytanie; komu szkoda tego życia? Tobie? Świetnie, ale jeśli Tobie szkoda to dlaczego zakładasz jako pewnik, że innym też ma go być szkoda; nie biorąc pod uwagę, że mogą występować inne okoliczności determinujące postawę taką a nie inną;
Twoja postawa jest niczym innym jak generalizacją, uogólnianiem, stereotypowa z pominięciem wszelkich innych aspektów; i ok masz do tego prawo, tylko dlaczego niby chciałbyś wszystkich wrzucać w swój schemat;
Można wykorzystać potencjał sytuacji w jakiej się znalazło i stać się dużo bogatszym człowiekiem o rozwój i wzrost a można zostać w tym samym miejscu co przed zdradą i dalej rozróżniać tylko czarne od białego nie widząc innych kolorów pomiędzy; i uwierz mi nie ma to nic wspólnego z pozostaniem czy też odejściem; to jest tylko konsekwencja lub skutek uboczny podjętych kroków i działań na rzecz rozwoju osobistego;
Julianaempatyczna
Cytat
Tłumaczysz żonę , ok . Ale ja mam inne zdanie.
Rozróżnij proszę tłumaczenie jej zachowań od samego aktu zdrady;
Ja nie dostrzegam w postawie mrdear usprawiedliwienia zdrady żony;
Cytat
Dla innej byłbyś idealny dla żony nie jesteś.
Tego nie wiesz i on zapewne też tego nie wie i nigdy się nie dowie;
Tak samo jak Ty się nie dowiesz i wielu innych, że jesteś spełnieniem marzeń swojego męża lub tylko opcją; różnica jest tylko taka, że jego żona poszła w bok, Twój mąż nie, być może czego Ci nie życzę - jeszcze nie; ale to nie oznacza, że Twoja relacja jest na zdecydowanie wyższym poziomie niż była jego przed zdradą;
Dlaczego tylko zdrada ma determinować szczęście lub jego brak? To bardzo wąskie spojrzenie na problem;
A dlaczego subiektywnie narzucasz co dla kogo ma być szczęściem? Dlaczego Ty masz o tym decydować?
ciężko z tym szczęściem. Co to jest w ogóle to szczęście? Bo jak się popatrzy to jesteśmy zewsząd bombardowani tym co ma nam na 100% dać szczęście w reklamach, artykułach i różnych złotych radach od znajomych i tzw autorytetach. Dziecko chce hulajnogę, dostaje i co? jest szczęśliwe? tylko przez chwilkę potem się nudzi i hulajnoga leży w kącie prze większość czasu - ale z dorosłymi podobonie. Żona chce mieszkać w ładnym domu z dużym ogrodem? no i co jest szczęśliwa? czy za pół roku już myśli o czym innnym bo zobaczy coś nowego albo większy dom? a za 5 lat typowo już w Polsce małżeństwo się rozpada? Czy jest w goóle coś takiego jak obiektywnie pojęte szczęście? Jesteśmy wszyscy bombardowani tym co ma dać szczęście ale to tylko subiektywnie pojęte przez osoby trzecie szczęście(jeszcze pod nim kryje się czyjś ukryty interes lub zamiar zazwyczaj) i nie mają z tym żadnego problemu(twórcy tych reklam lub porad na przykład) żeby wmawiać komuś że ich produkt/usługa przyniesie nam szczęście. A mają zasięg hoho. medialny. To czy można mówić komuś że to co oni proponują nie przyniesie szczęścia, posługują się tak jak oni subiektywną oceną?
Pewnie człowieka da się rozpracować na czynniki pierwsze, no i obiektywnie szczęście przyniesie mu to chyba to do czego został stworzony co wynika z jego ffizycznej formy, która determinuje także zachowanie(to jak skonstruowany jest na przykład fizycznie mózg odnosi się bezpośrednio do zachowania). Świnie na przykład ich naturalnym zachowaniem jest rycie w ziemi. Pozbawione tego cierpią, i to po nich widać. Na przykład na fermach posadzka jest betonowa i te świnie nie mogą tego robić. Tak samo młode świnie czy na przykład krowy(cielaki) są izolowane od rówieśników, cierpią z tego powodu.
I podobnie można chyba odnieść do człowieka, czy na przykład ta wszędzie wpychana na siłę cyfryzacja, szczególnie dzieciom w szkołach, że się im wręcz na siłę wpycah smartfon do ręki, zmuszanie czy zachęcanie do zdalnej nauki, czy to nie jest działanie na ich szkodę, odbierające im szczęście które mogą uzyskać tylko podczas zabawy z rówieśnikami i kontaktu? A potem takie dziecko nieświadome prosi o większy smartfon, albo coś tam. Czy należy mu dawać ten smarfon czy zabrać raczej? Bo może będzie bardziej szczęśliwe i to w szerszym wymiarze jak mu ten smartfon zabierzemy?
trzechzTrzech
ale to co napisałeś tylko wzmacnia to o czym ja pisałem; że szczęście to kwestia indywidualna i nie można nikomu go narzucić ani nakazać; to pojęcie względne, które dla każdego będzie znaczyć co innego; może są i tacy, którzy tylko jak są zdradzani to są szczęśliwi, kto wie; i nikt nie może im tego odebrać ani zakazać;
Dobra hola hola bo się tu zaczyna robić kocioł offtopicowy, który zaczął sie tylko od mojego komentarza w stronę mrdear, że u niego żona poszła po bandzie jeszcze grubiej bo chciała go ogołocić ze wszystkiego i ja tylko powiedziałem, że on ma tak samo i poleciłem, że o ile może być dobrym punktem zaczepienia dla autora wątku, to przestrzegłem tylko przed tym, żeby czasem go nie prowadził w kierunku usprawiedliwiania tego że żona sie gździła i snuła plany a koleś sie wycofał więc postanowiła jednak zostać z jeleniem, który przygarnął i poklepał po plecach. To takie trochę coś jak masz świadomość tego, że sam pozbawiłeś siebie jakiejkolwiek godności i zgłębiasz tajemne księgi w poszukiwaniu potwierdzenia tego, że w sumie spoko to przecież było silniejsze od niej, ona nie wiedziała co robi itd itd.
Jakby koleś się nie wycofał i by do niego poszła to wtedy co? Twoja pozycja byłaby identyczna, z tą różnicą, że zglebiałbys te rzeczy sam ze sobą? Czy może jednak byłaby to lepsza sytuacja bo to już nie był by Twój problem tylko problem tego nowego, że z nim zrobi w końcu to samo co zrobiła Tobie?
że u niego żona poszła po bandzie jeszcze grubiej bo chciała go ogołocić ze wszystkiego
haha, chłopie skąd Ty bierzesz swoje teorie?
Gdzie w ja wspominałem o jakimś ogołocaniu? Z czego miałaby mnie ogołocić? Ja w małżeństwo wszedłem z posagiem i co moje to moje, dziecka by mi nie zabrała... Nie dość że oceniasz to jeszcze sobie dopowiadasz i dorabiasz teorie.
Cytat
ona nie wiedziała co robi itd itd.
a kto tak powiedział?
agd_123, może dla ciebie szczytem męstwa jest kopnąć zdradzacza i odejść, dla mnie jest co innego.
dla mnie o wiele bardziej dojrzałe jest poznanie powodów, przyczyn itd... wyciągnięcie wniosków.
Odejść mogłem od razu, co by mi to dało? W jakim miejscu bym był?
Gdyby nie ta zdrada mojej żony dalej siedziałbym w miejscu jakim byłem.
Piszesz o szczęściu, ha! Właśnie poznanie siebie, zaspokojenie swoich potrzeb to jest szczęście.
Jendi mają większe potrzeby inni mniejsce, wynika to z deficytów z dzieciństwa.
Zastanów się nad sobą, dlaczego masz takie duże parcie na to aby Twoje było na wierzchu...
haha, chłopie skąd Ty bierzesz swoje teorie?
Gdzie w ja wspominałem o jakimś ogołocaniu? Z czego miałaby mnie ogołocić? Ja w małżeństwo wszedłem z posagiem i co moje to moje, dziecka by mi nie zabrała... Nie dość że oceniasz to jeszcze sobie dopowiadasz i dorabiasz teorie.
To nie moje teorie ani moje opinie ani żadne dopowiedzenia czy dorobione teorie. To fakty, sam napisałeś że dziecka by nie zostawiła zresztą w swoim wątku opisałeś, ze planowala odejscie do kolesia z dzieckiem, cytat: "chyba nie do końca, u mnie została, nie zostawiłaby dziecka..."
Nie mam parcia żeby moje było na wierzchu, Ty sobie teraz to dorabiasz i dopowiadasz. Ja tylko napisałem, że możesz być dobrym punktem zaczepienia dla autora wątku, bo u Ciebie było to samo. Też gdyby nie wycofał się kochaś to żonka miałaby Cie głęboko gdzieś i zabrała by Ci dziecko i odeszła do kochasia. Napisałem przy tym, żebyś tylko mu za bardzo nie mącił z tym szukaniem przyczyn czy usprawiedliwianiem jej za bardzo lub usprawiedliwianiem siebie że po tym jak potraktowała Cie jak szmate to ja przyjąłeś pogłaskałeś przeprosiłeś pewnie, wziąłeś trochę winy na siebie i dalej w tym tkwisz szukając czegoś co już nie zmieni tego za kogo ma Cie Twoja żona. Tymbardziej po tym że ją glaskasz i usprawiedliwiasz.
Cytat
agd_123, może dla ciebie szczytem męstwa jest kopnąć zdradzacza i odejść, dla mnie jest co innego
Wręcz przeciwnie, napisałem nie raz, że warto dać szansę ale tylko jedną i to na twardych warunkach i bez żadnych odstępstw od tych reguł. Dodałem też że to drogą raczej skazana na porażkę, co sam na swoim przykładzie widzisz zdaję się chyba być racją.
U Twojej to nie było jednorazowe, u autora wątku tez nie. Także dawanie tej szansy jest jeszcze trudniejsze i mało celowe.
Cytat
Odejść mogłem od razu, co by mi to dało? W jakim miejscu bym był?
Na pewno poznałbyś szybko prawdę na temat tego kim jesteś dla żony. Nie musiałbyś zgłębiać tajników czarnej magii. Dałbyś jej coś o co musiałaby zawalczyć. Straciłaby i kochanka i męża. Byłyby konsekwencje ktore by odczuła. Ty nabrałbys dystansu, stanął z boku, spojrzał na to z boku. Gdyby walczyła i chciała wracać to wtedy na Twoich warunkach, o ile w ogóle byś na to pozwolił mając okazje spojrzeć na to z boku na trzeźwo na sucho na spokojnie. To nie żona wybrała Ciebie tylko jej kochanek nie wybrał jej przez co została z Tobą dla wygody. Tak samo jest u autora wątku.
Albo inaczej... Gdyby to ona odeszła wtedy i po czasie nastąpiłoby niepowodzenie Love story i chciała by wrócić to czy byś wtedy przyjął z powrotem?
Mówisz
Cytat
Gdyby nie ta zdrada mojej żony dalej siedziałbym w miejscu jakim byłem.
Piszesz o szczęściu, ha! Właśnie poznanie siebie, zaspokojenie swoich potrzeb to jest szczęście.
A mimo to zgłębiasz zakamarki czarnej magii które popchnęły Twoja zone do tego co Ci zrobiła... Naprawdę nie stoisz w miejscu ciągle to zgłębiając? Naprawdę na tym polega szczęśliwy związek w którym teraz jesteś po tym wszystkim?
Dlatego właśnie mówiłem że jesteś dobrym punktem zaczepienia dla autora bo możesz mu powiedzieć jak to fajnie jest na dłuższy czas po przyjęciu z powrotem zony po jej nieudanej historii miłosnej.
Podsumowując, sytuacja w której jest autor wątku jak i Ty to sytuacja w której zostaliście kołem zapasowym bo się Paniom nie udało Love Story.
Wasze historie są identyczne Panie zrobiły to samo Wy zrobiliście to samo. On być może jeszcze jej ani siebie nie stara się za wszelką cenę usprawiedliwić żeby przypudrować smutna i przykra prawdę jak się sprawy mają także ma jeszcze szanse na to żeby w jej oczach nie stracić już resztek szacunku ktorego i tak nie było, po tym co zrobiła i co chciała zrobić a dzięki kochasiowi nie zrobiła, i którego już doszczętnie nie ma po tym jak za to co zrobiła dostała nagrodę a nie karę.
Dodatkowo, to niepowodzenie miłosnej historii bedzie w takim przypadku dla kobiety wspomnieniem, do którego będzie w myślach wracała z przyjemnym niedosytem, bo to straciła. Małżeństwa nie straciła i nic nie straciła na tym polu niestety ale z reguły kobiety bardziej ciagnie do tych którzy je mają gdzieś niz do tych co za nimi biegają. Dlatego to ci kochankowie z niespełnionych historii beda dla waszych żon zawsze miłym wspomnieniem i bardziej je intryguje i jnteresuje co u nich i gdyby się nagle sytuacja zmieniła w ich nastawieniu to raczej powtórka z rozrywki murowana. Wy odsloniliscie już wszystkie karty, tu nie mają nic do stracenia.
agd_123 ,
rozpisałbym się, ale szkoda mi klawiatury.
Ja wiem gdzie dziś jestem, wiem, którędy mam iść, wiem co mi da szczęście, a Ty sobie tkwij w swoim betonie.
Małżeństwa nie straciła i nic nie straciła na tym polu niestety
Cytat
Dodałem też że to drogą raczej skazana na porażkę, co sam na swoim przykładzie widzisz zdaję się chyba być racją.
A skąd Ty chłopie możesz wiedzieć co ona straciła? Ubawiłem się, naprawdę, jesteś lepiej zorientowany w sytuacji mrdear niż ona sam; nie nazywasz się czasem wróż Maciej?
Bardzo to smutne, że nie jesteś w stanie wyjść poza pewien schemat myślowy i odnosisz wszystko prawdopodobnie tylko i wyłącznie do swojej sytuacji; to co uprawiasz się fachowo nazywa mechanizmem przeniesienia;
Cytat
Nie musiałbyś zgłębiać tajników czarnej magii
Przykrym jest, że jesteś tak długo na portalu a ciągle dokładnie w tym samym miejscu; to uświadamia nie po raz pierwszy, że po prostu niektórzy nie są zdolni do autorefleksji; pod tym względem nie ustępujesz znacznej części zdradzających;
Znalezienie się w sytuacji, w której Twoje małżeństwo jest zagrożone zdradą, jest niewątpliwie jednym z najtrudniejszych doświadczeń życiowych. Pragnę Ci przekazać, że Twoje uczucia związane z tą sytuacją – ból, złość, rozczarowanie, a nawet momenty zwątpienia – są całkowicie naturalne i zrozumiałe. Pamiętaj, że każda kryzysowa sytuacja, choć wydaje się nie do przejścia, niesie ze sobą możliwość wzrostu, zmiany i odkrycia nowych ścieżek do szczęścia, zarówno indywidualnego, jak i wspólnego.
Sugestie i rozwiązania:
Zadbaj o siebie: Twoje zdrowie psychiczne i emocjonalne jest priorytetem. Rozważ wsparcie terapeutyczne, które pomoże Ci zrozumieć i przetworzyć swoje emocje, a także odbudować poczucie własnej wartości.
Komunikacja i terapia par: Otwarta i uczciwa komunikacja jest kluczem do rozwiązania wielu problemów. Terapia par może Wam obojgu pomóc zrozumieć źródła problemów w Waszym związku i nauczyć Was, jak skutecznie się komunikować.
Ustalenie granic: Jasne określenie, co jest akceptowalne w Waszym związku, a co nie, pomoże uniknąć przyszłych nieporozumień i zbudować wzajemny szacunek.
Wspólne spędzanie czasu: Znajdźcie aktywności, które oboje lubicie i które mogą Wam pomóc ponownie się do siebie zbliżyć. Wspólne chwile mogą odbudować Waszą więź.
Decyzja o przyszłości: Po pewnym czasie pracy nad sobą i związkiem, będziecie musieli podjąć decyzję o przyszłości. Niezależnie od wyniku, pamiętajcie, że celem jest szczęście i dobrostan obu stron.
Pamiętaj, że każde doświadczenie, nawet to najtrudniejsze, niesie ze sobą lekcję i możliwość wzrostu. Jesteś silniejszy, niż Ci się wydaje, i masz w sobie moc, by przejść przez tę trudną sytuację, niezależnie od tego, jakie decyzje ostatecznie podejmiesz. Twoja droga do szczęścia jest najważniejsza, a każdy krok, nawet ten najmniejszy, przybliża Cię do zrozumienia, co jest dla Ciebie najlepsze. Wierzę w Ciebie i Twoją siłę, aby znaleźć rozwiązanie, które przyniesie Ci spokój i szczęście.
Dalej jesteśmy razem, rozmawiamy, spędzamy czas ze sobą, oboje zwracamy uwagę na drugą stronę, staramy się pracować nad związkiem.
Ja.
Koniec z depresją (chyba), praca nad poczuciem własnej wartości, plany na przyszłość (zwłaszcza tę w ewentualną pojedynkę), zaufanie 30%, strach przed samotnością 0%, wątpliwości czy słusznie wybrałem 70%. Zobaczymy co czas przyniesie. Choć wiem , że po tych doświadczeniach
teraz postąpiłbym inaczej i skończył to od razu, dalej walczę o swoje małżeństwo. RozwojZUchem39 dzięki za to co napisałeś, dodało mi to sił. Masz u mnie browara Pozostałym też dziękuję za rady, przemyślenia i komentarze. Niektóre dały mi do myślenia.
Aaa, to z czym nie mogę pogodzić się w swoim zachowaniu to proszenie się o powrót do mnie, poniżanie się żeby tylko wróciła... Nigdy więcej...
Przyniosło to odwrotny skutek a pogarda do siebie dalej gdzieś tkwi... Moja rada, nie skomeć, nie prosić się, nie błagać, szacunek do samego siebie jest ważniejszy..
Na początek pytanie co to za matka, która zostawia swoje dzieci? Jak to świadczy o człowieku?
Autorze,
W pierwszej kolejności powinieneś zadbać o własne zdrowie psychiczne; podjąć jakąś terapię, iść do lekarza po leki i zacząć pracę na poczuciem własnej wartości; co w trakcie małżeństwa robiłeś tylko dla siebie? jakieś hobby, zainteresowania?
Twoja żona ewidentnie Cię nie kocha; nie jesteś już jej pierwszym wyborem; teraz zastanów się czy warto trwać z kimś kto Cię nie kocha? Czy warto być z kimś kto jest z Tobą tylko z wygody lub z braku innej opcji? Jak wyobrażasz sobie takie życie?
Cytat
Pytanie czy kiedykolwiek cokolwiek głębszego Was łączyło; do tanga jednak trzeba dwojga;
A czy wg Ciebie chorobliwie kochać to kochać zdrowo?
Pytanie za 100pkt czy kochasz siebie?
Ty się łudzisz, ale na co? Że co się da zrobić?
Nie odpowiedziałeś na postawione w poprzednim wpisie pytania.
Cytat
Ile Wy macie lat?
Cytat
Koledzy - to jak dużo ich było?
Masz wiedzę czy skorzystali?
Cytat
Czy tak opisujesz seks?
Gdzie ona pracuje, tak ogólnie?
Cytat
Czyli według niej to nie jest zdrada? Słowo "tylko" jest jej usprawiedliwieniem?
Cytat
To po co się tam spotkali? Ona zaprzecza bo Ciebie zna. Wie że Tobie bardziej zależy i dlatego Twoja reakcja na jej zachowanie była nijaka co ją upewniło że do momentu jak jej nie złapiesz na gorącym to będziesz się łudził że ona to grzeczna dziewczynka i że nigdy by Tobie takiego świństwa nie zrobiła.
Cytat
W jakim czasookresie się poruszamy?
Czyj pomysł że dzieci zostaną z Tobą?
W jakim wieku są dzieci i i ile ich jest?
Jak wygląda według Ciebie żona?
Cytat
Jak wyglądał ten wyjazd?
Czy był seks?
Od kogo wyszła propozycja podjęcia próby?
Cytat
Że Ty straciłeś zaufanie to rozumiem i to jest jasne.
Ale jej gadka że straciła zaufanie to bzdura. Teraz ona gra ofiarę. Teraz to Ty masz się starać i nosić ją na rekach żebyś udowadniał jak ją kochasz...i tym podobne pierdamoty. Tak naprawdę chce sobie zapewnić przestrzeń do której nie będziesz miał wstępu po hasem - ZAUFANIE.
Ona chce na Tobie wymusić brak kontroli.
Zgodziłeś się na brak kontroli?
Cytat
Czytaj - bo spodobały mi się flirty(zdrady) i nie chcę z tego rezygnować. A Ty jak mnie kochasz to musisz mi zaufać - no przecież wiesz że ja Ciebie nie zdradziłam, TYLKO się całowałam ale to była Twoja wina.
Cytat
Tu nie ma żadnej racji. Jeżeli jej było tak źle że zdecydowała się zdradzać to powinna odejść a nie zdradzać. Powinna zrobić karczemną awanturę, napieprzać Ciebie walkiem po głowie, wyprowadzić się z dziećmi lub samej żeby Toba wstrząsnąć...a ona wybrała tą milą dla siebie terapię czyli zdradę.
I nawet udało się jej Ciebie przekonać że to jest Twoja wina. BO JĄ ZANIEDBYWAŁEŚ - co ją zwalniało z wierności.
Pranie mózgu Ci robi.
Cytat
Cytat
Cytat
Myślę że was razem już nie ma. I małżeństwo się sypnie - chyba że dasz jej wolną rękę.
Obok masz 34 kroki zacznij stosować.
Ja tu widze totalna niedojrzalosc Pani, szajba odbija, chce sie wolnosci, chce sie pozbyc dzieci i hulaj dusza.
Niestety, ale tylko i wylacznie bardzo skrupulatne przestrzeganie 34 krokow moze Cie uchronic od totalnej katastrofy.
Warto sprobowac, warto dac szanse, ale tylko jedna szanse. Nie ma zadnych odstepstw od tego.
Danie szansy to dla osoby skrzywdzonej (Ciebie), ulga na krotka mete, ale raczej droga przez meke, na 99% zakonczy sie ona niestety tragedia. (34 kroki musza byc przestrzegane bardzo skrupulatnie - jednak brak zaufania bardzo Ci to utrudni i jej obecnosc tez bardzo Ci to utrudni).
Daj jej odejsc, 34 kroki skrupulatnie, to rozwiazanie na krotka mete bardzo trudne, wrecz dramatyczne, ale jesli bedziesz ich przestrzegal, to z dnia na dzien zaczniesz zauwazac jak poprawia sie Twoja osoba, ze istnieje swiat bez niej.
Jeśli chce Ci zostawić dzieci i dom to Tylko dobrze dla Ciebie.Skup się teraz na swoim uzdrowieniu.A kobiet to jest pół świata, więc wiesz
Swoją drogą dziwne że dzieci z Tobą chciała zostawić- bardzo "ambitne". Kiedy kobieta zakochana to dla kochanka jest w stanie wszystko zrobić. Jak już kochanek zaczyna kręcić i nie chce wejść w związek to kurz i emocje opadają. Wtedy kobiecie wraca rozum.
Moja była żona zakochała się w faceci który 20 lat nie trzeźwieje. Wręcz nie dała sobie na niego złego słowa powiedzieć. Potem przyszło opamiętanie- niestety to po wielu latach i za późno. Z resztą nie jestem zwolennikiem wybaczania. Jest tu wielu ludzi którzy wybaczyli i nawet po 20 latach to wraca. Psychiki nie oszukasz.
Także skorzystaj z opcji rozwodu którą żona ci zaproponowała. To dobre rozwiązanie nawet ze względu na dzieci. One akurat doskonale czują co między rodzicami dzieje się. Rozwód to wybór mniejszego zła, ale po nim można być dobrym rodzicem.
Cytat
I tu rodzi się pytanie jak na to zareagowałeś? Bo jakoś reagowałeś, prawda?
Jeżeli reagowałeś to widocznie ta reakcja nie była właściwa, była za słaba.
Cytat
Ona przez ten rok zaczęła od Ciebie odpływać. A że z jakiego powodu za granicą łatwiej z decyzją na romanse i rozwód( może z powodu oddalenia od rodziny?)( w jakim kraju mieszkacie?) to popłynęła na całego z info o rozwodzie. W życiu o zdradzie fizycznej Tobie się nie przyzna. Swoją wizytę u kolegi jak wytłumaczyła? Gdzie ona się z tamtym przelizala?
Cytat
Większość par po wykrytej zdradzie się rozwodzi/rozstaje. Z tych co próbują wybaczyć i się odbudować, 9 na 10 jednak się rozstaje po kilku/kilkunastu miesiącach. Po prostu widzą że się nie da zapomnieć i wybaczyć, zdradzający wraca do kochanka ,itp.
Statystycznie szansa na ponowny wieloletni związek z niewierną to realnie jakieś 5% . Zastanawia mnie zostawienie dziecka przez matkę. To mocno bulwersujące i niepokojące w najwyższym stopniu. Kochasiowi pewnie zawadzał ,a ona chciała zaspokoić jego pomysły? No to ma nieźle w główce namieszane i była/jest? uzależniona albo zakochana..Co się stało między nią a kochasiem że się cofnęła i na jak długo? Czeka Cię podsłuchiwanie jeżeli rozważasz pozostanie z nią. Jeden telefon/sms i będziesz miał obraz aktualnych stosunków między żoną a kochasiami. Bo podany przez Ciebie czas trwania tego wszystkiego wskazuje że to już nie zauroczenie a uczucie.Może jak z jednym nie wyszło to rozmawia z innymi?
A kochanek żonaty i dzieciaty? Ma mieszkanie? Może tu jest wyjaśnienie .
Dla kochanków nie ma przeszkód,jak jest chuć.Z tego forum pani spotykała się z kochankiem w śmietniku na stacji benzynowej na której pracowała.Tankowanie trwało trochę dłużej.Inna pani codziennie spotykała się z kochankiem na 15 minut seksu przed pracą, na zakładowym parkingu,Tylne siedzenie samochodu to częste miejsce fiku-miku..
usunięty dubel; poczciwy
Cytat
no niekoniecznie, czesto to jeszcze bardziej podkreca atmosfere, efekt gonienia kroliczka, wtedy kochanek jest jeszcze bardziej atrakcyjny dla niej wlasnie dlatego, ze jej nie chce - porownanie ma do meza/partnera, ktory w przeciwienstwie bardzo ja chce i czesto na etapie szoku jeszcze zaczyna walczyc, blagac itd, jeszcze bardziej sie pograzajac w jej oczach.
Cytat
nie ten, to predzej czy pozniej znajdzie sie kolejny.
Elementarny brak dojrzalosci emocjonalnej bardzo atrakcyjnej fizycznie kobiety, pozwalanie na blizsze kontakty, smski, flirciki, itd. Dopoki jest ladna zgrabna i powabna, adoratorow nie bedzie ubywac, tu wchodzi wlasnie emocjonalna dojrzalosc i umiejetnosc powiedzenia sobie, ze nie wchodze w takie akcje, nie chodze na kawki, pogaduchy, itd.
Wasze małżeństwo to atrapa ,na czas szukania pracy i mieszkania przez kochanka,albo czas na znalezienie następnego. Dlaczego tak sądzę? Bo ona bezczelnie kłamie.
I żałuje nie zdrady a tego że jej nie wyszło jak planowała.
Będziesz cierpiał i przeżywał rok dłużej.jak teraz nie odetniesz się.
Cytat
I żałuje nie zdrady a tego że jej nie wyszło jak planowała.
zona Potifara dobrze Ci radzi. Ma skubana doświadczenie.
Cytat
Hmm domyślam się, że na prysznic, bo chyba taka nieświeża po biegu nie wskakiwałaś prosto do łóżka
Autorze,
Tak naprawdę nie ma znaczenia czy to ten koleś czy inny; największym Twoim problemem nie jest paradoksalnie postawa Twojej żony tylko Twoja!!! Ona tylko robi to i tyle na ile jej pozwalasz, a że frajersko pozwalasz na to aby to Ciebie obarczyć odpowiedzialnością za jej wybory to z tego korzysta;
Związkiem rządzi ten, któremu mniej zależy; jej w ogóle nie zależy; ona Cię nie tylko legalnie upokarza na co pozwalasz, ale przede wszystkim sprawnie manipuluje a to już może być groźne dla Ciebie w perspektywie czasu; tak wyrachowane osoby nie cofną się przed niczym co pozwoli osiągnąć im cel; jeśli od wczoraj nie zmienisz postawy i strategii to może się okazać, że za jakiś czas skończysz z całkowicie zdemolowaną psychiką, poczuciem winy, że dałeś się tak zrobić w balona i straconym czasem;
Twoja żona nawet przez chwilkę nie okazała autentycznej skruchy; wszystko co się odbywa to gra; przeciwko Tobie niestety;
Cytat
Niestety muszę się zgodzić, ponadto zadaj sobie pytanie ile znaczysz dla niej i ile znaczy rodzina, skoro była skłonna ot tak wszystko zostawić.
Co skłoniło ją do zmiany zdania?
Cytat
A gdzie ja napisałem, że zapocony/zapocona?
Cytat
Zapewniam Cię, że majtki przez głowę byś ściągała; aczkolwiek nie wiem czy w Twoim przypadku to jakiś wyczyn;
U Ciebie bylo dokladnie to samo i zostales w tym, wiec chyba jednak powinienes byc ostatnia osoba, ktora tu moze zadawac tego typu pytania...
Moze lepiej poradz koledze z pierwszej reki jak to wyglada jak sie w czyms takim zostaje.
Cytat
chyba nie do końca, u mnie została, nie zostawiłaby dziecka...
poza tym nie masz pojęcia gdzie dzisiaj jestem
Cytat
jasne, słusznie, żeby zostać w takim czymś trzeba pogodzić się z rzeczywistością, wy-bać wszystkie oczekiwania, skupić się na sobie, na razie to tyle... moja historia się jeszcze nie skończyła, skupiam się na sobie i jest mi z tym dobrze, na ostateczną decyzję przyjdzie jeszcze czas.
Obecnie bardziej współlokator niż żona. Nic jej nie obiecywałem. Jak się mi coś nie spodoba to out.
Cytat
tak samo, tutaj tez zostala, tak jak u Ciebie, highlife sie skonczyl, maz przyjmuje, jeszcze glaska i usprawiedliwia, to czemu mialaby nie zostac...
zgodze sie, ze z dziecmi inaczej u Ciebie, ok niech bedzie...
Ty jestes tu mysle dobrym punktem zaczepienia dla autora watku, zeby mogl zasiegnac jakiejs porady na swiezo, ale troche niebezpiecznie bo Ty szukales za wszelka cene mozliwego usprawiedliwiania jej...
Osobiste ,prostackie teksty o częściach bielizny sobie daruj.
Cytat
Zawsze dostosowuję poziom dyskusji do adwersarza
Cytat
A te manipulacje to stosuj sobie na tej setce swoich adoratorów jeśli sobie na to pozwolą; ale zgadzam się śmieci w wątku już dość;
Cytat
Przesadziłeś #poczciwy z tą poprawnością.
Bowiem nie da się ,,adorować" ,,zlewu na spermę". Tym bardziej, że było ich o wiele, wiele więcej ,,zapełniających" go niż ,,skromna" setka.
----------
Cytat
Jakiej trzeba bezczelności, aby domagać się szacunku, w sytuacji, gdy przez całe swoje dorosłe życie jest się ,,*****szczem" i samej się nie szanuje?
Trzymaj się. Ja wiem że nie jest łatwo. Jest cholernie ciężko. Ale wierzę że to minie. Kiedyś musi minąć.
Cytat
nadal nic nie rozumiesz, nikt nikogo nie usprawiedliwia, chęć poznania mechanizmów działania, zakodowanych schematów, powodów... to nie jest usprawiedliwianie, zawsze wszystko ma drugie dno, można spojrzeć na wszystko powierzchownie, można też rozbić gówno na atomy.
co mi to dało? niezależnie od tego jak się nasze losy potoczą, ja jestem bardziej świadomy, świadomy mechanizmów i sposobów działania ludzi z deficytami. Wiem do czego dążą i dlaczego tak jest. Wiem również, że gdyby nie to że chciałem poznać powody wpakowałbym się znów w podobne gówno.
Jak to się przekłada na moją przyszłość?
Wiem na co zwracać uwagę, wiem w jakie gówno się nie pakować, dziś myślę że dzięki wiedzy i doświadczeniu nigdy nie wpakowałbym się w podobną sytuację / relację.
Mój wybór padł na nią z określonych powodów, dziś kierowałbym się zupełnie innymi kryteriami.
Dziś, nawet bym sobie nią głowy nie zawracał.
Różnica jest taka, że i ona już to dostrzega i ma podobny odbiór mnie, oboje pochodzimy z rodzin dysfunkcyjnych, jednak dziś jesteśmy świadomi swoich deficytów, może jeszcze nie wszystkich, ale jednak.
Podstawowe pytanie jakie zawsze trzeba sobie zadać, co mi to da?
Po co to robię co robię, tylko tak można dostrzec swoje braki.
I teraz sprawa wygląda tak, ona bardzo intensywnie nad sobą pracuje, ja również...
Mogę ją zostawić, z czasem pewnie kogoś poznam, jakie są szanse że będzie to ktoś kto ma porządek w głowie? Marne, większość społeczeństwa ma deficyty, niestety jest to głęboko w nas ukorzenione przez przekazywanie wzorców i schematów.
Ile kobiet, rano może wyjść bez makijażu z domu?
Ile kobiet, może powiedzieć o sobie, że jest piękna?
Ile kobiet, nie ma żadnych kompleksów?
agd_123,
Ty też powinieneś zadać sobie takie pytania, dlaczego tak łatwo oceniasz innych ludzi?
co Tobą kieruje?
po co Ci to?
Cytat
Dość mocne spłycenie tematu do powierzchowności;
Mozna sie na sile torturowac w imie tego czy tamtego, ale pytanie - po co?
Cytat
Bo ten temat jest bardzo prosty, i nie ma po co go bezsensownie zglebiac. Szkoda czasu i zycia. Wszystko co potrzeba widzec, osoba zdradzajaca nam pokazuje od razu i tyle i nie ma w tym zadnej filozofii.
Kazdy ma swoj wybor, zeby nie bylo, jak sie chce zglebiac to sobie zglebiajce, ale w czasie tego zglebiania marnujecie czas na zycie, ta minuta juz nie wroci, ta godzina juz nie wroci, itd itd.
Cytat
Ty też powinieneś zadać sobie takie pytania, dlaczego tak łatwo oceniasz innych ludzi?
co Tobą kieruje?
po co Ci to?
Ja nie oceniam innych ludzi. Ja tylko mowie jak jest. To nie sa moje subiektywne opinie, to jest po prostu stwierdzenie tego jak rzeczy wygladaja. Jesli ktos (zona autora watku, czy zona mrdear) niejednokrotnie pokazala jaka jest, to jesli taka jest, to nie jest moja ocena, tylko stwierdzenie faktu.
Krotko - napisalem tu autorowi - szanse warto dac, ale tylko jedna szanse. Danie szansy to meczarnia, ktora rzadko prowadzi w dobra strone (fakty, nie opinie, rowniez z doswiadczenia). Odejscie to jeszcze wieksza meczarnia, ale w wiekszosci przypadkow prowadzaca w dobra strone (fakty, nie opinie, rowniez z doswiadczenia).
Jesli autor watku zacznie grzebac podczas dania szansy, wyjdzie, ze to tylko wierzcholek gory lodowej, bo nigdy nie ma jednorazowej akcji (autor watku twierdzi jeszcze ze dorosla kobieta sie tylko przytulala i miziala) i dogrzebie sie tego, co i mrdear sie dogrzebal.
Panie pokazaly za co Was maja (u mrdear opcja all inclusive na dzien dobry z zostawieniem go z niczym - u autora watku opcja ze przynajmniej dzieci by mu nie zabrala (poki co)).
Zawdzieczacie to, ze one sa z wami tylko temu, ze kolesie sie wycofali.
Gdyby sie nie wycofali - to tez byloby zglebianie mechanizmow i ewentualne przyjecie jej z powrotem po jakims niepowodzeniu w celu dalszego zglebiania?
Ty z rodziny dysfunkcyjnej i nie robiłeś jak żona. Może trzeba zrozumieć że nie spełniasz oczekiwań żony, o których Ci nie powie że strachu przed rozstaniem (brak drugiej gałęzi) . Dla innej byłbyś idealny dla żony nie jesteś.
Cytat
A dlaczego subiektywnie narzucasz co dla kogo ma być szczęściem? Dlaczego Ty masz o tym decydować?
Cytat
Owszem, to jest ocena i Twoje subiektywne odczucia i nawet tego nie dostrzegasz; nie masz pojęcia o innych zależnościach, które mają wpływ na to, że ktoś podjął taką a nie inną decyzję; oceniasz tylko na zasadzie czarne jest czarne a białe jest białe; czy to zatem nie jest spłycenie tematu? Ja też tak postrzegałem temat, tyle, że jak byłem 3 miesiące po godzinie zero; to kwestia dojrzałości inteligencji emocjonalnej;
Cytat
Powtórzę jeszcze raz pytanie; komu szkoda tego życia? Tobie? Świetnie, ale jeśli Tobie szkoda to dlaczego zakładasz jako pewnik, że innym też ma go być szkoda; nie biorąc pod uwagę, że mogą występować inne okoliczności determinujące postawę taką a nie inną;
Twoja postawa jest niczym innym jak generalizacją, uogólnianiem, stereotypowa z pominięciem wszelkich innych aspektów; i ok masz do tego prawo, tylko dlaczego niby chciałbyś wszystkich wrzucać w swój schemat;
Można wykorzystać potencjał sytuacji w jakiej się znalazło i stać się dużo bogatszym człowiekiem o rozwój i wzrost a można zostać w tym samym miejscu co przed zdradą i dalej rozróżniać tylko czarne od białego nie widząc innych kolorów pomiędzy; i uwierz mi nie ma to nic wspólnego z pozostaniem czy też odejściem; to jest tylko konsekwencja lub skutek uboczny podjętych kroków i działań na rzecz rozwoju osobistego;
Julianaempatyczna
Cytat
Rozróżnij proszę tłumaczenie jej zachowań od samego aktu zdrady;
Ja nie dostrzegam w postawie mrdear usprawiedliwienia zdrady żony;
Cytat
Tego nie wiesz i on zapewne też tego nie wie i nigdy się nie dowie;
Tak samo jak Ty się nie dowiesz i wielu innych, że jesteś spełnieniem marzeń swojego męża lub tylko opcją; różnica jest tylko taka, że jego żona poszła w bok, Twój mąż nie, być może czego Ci nie życzę - jeszcze nie; ale to nie oznacza, że Twoja relacja jest na zdecydowanie wyższym poziomie niż była jego przed zdradą;
Dlaczego tylko zdrada ma determinować szczęście lub jego brak? To bardzo wąskie spojrzenie na problem;
Cytat
ciężko z tym szczęściem. Co to jest w ogóle to szczęście? Bo jak się popatrzy to jesteśmy zewsząd bombardowani tym co ma nam na 100% dać szczęście w reklamach, artykułach i różnych złotych radach od znajomych i tzw autorytetach. Dziecko chce hulajnogę, dostaje i co? jest szczęśliwe? tylko przez chwilkę potem się nudzi i hulajnoga leży w kącie prze większość czasu - ale z dorosłymi podobonie. Żona chce mieszkać w ładnym domu z dużym ogrodem? no i co jest szczęśliwa? czy za pół roku już myśli o czym innnym bo zobaczy coś nowego albo większy dom? a za 5 lat typowo już w Polsce małżeństwo się rozpada? Czy jest w goóle coś takiego jak obiektywnie pojęte szczęście? Jesteśmy wszyscy bombardowani tym co ma dać szczęście ale to tylko subiektywnie pojęte przez osoby trzecie szczęście(jeszcze pod nim kryje się czyjś ukryty interes lub zamiar zazwyczaj) i nie mają z tym żadnego problemu(twórcy tych reklam lub porad na przykład) żeby wmawiać komuś że ich produkt/usługa przyniesie nam szczęście. A mają zasięg hoho. medialny. To czy można mówić komuś że to co oni proponują nie przyniesie szczęścia, posługują się tak jak oni subiektywną oceną?
Pewnie człowieka da się rozpracować na czynniki pierwsze, no i obiektywnie szczęście przyniesie mu to chyba to do czego został stworzony co wynika z jego ffizycznej formy, która determinuje także zachowanie(to jak skonstruowany jest na przykład fizycznie mózg odnosi się bezpośrednio do zachowania). Świnie na przykład ich naturalnym zachowaniem jest rycie w ziemi. Pozbawione tego cierpią, i to po nich widać. Na przykład na fermach posadzka jest betonowa i te świnie nie mogą tego robić. Tak samo młode świnie czy na przykład krowy(cielaki) są izolowane od rówieśników, cierpią z tego powodu.
I podobnie można chyba odnieść do człowieka, czy na przykład ta wszędzie wpychana na siłę cyfryzacja, szczególnie dzieciom w szkołach, że się im wręcz na siłę wpycah smartfon do ręki, zmuszanie czy zachęcanie do zdalnej nauki, czy to nie jest działanie na ich szkodę, odbierające im szczęście które mogą uzyskać tylko podczas zabawy z rówieśnikami i kontaktu? A potem takie dziecko nieświadome prosi o większy smartfon, albo coś tam. Czy należy mu dawać ten smarfon czy zabrać raczej? Bo może będzie bardziej szczęśliwe i to w szerszym wymiarze jak mu ten smartfon zabierzemy?
ale to co napisałeś tylko wzmacnia to o czym ja pisałem; że szczęście to kwestia indywidualna i nie można nikomu go narzucić ani nakazać; to pojęcie względne, które dla każdego będzie znaczyć co innego; może są i tacy, którzy tylko jak są zdradzani to są szczęśliwi, kto wie; i nikt nie może im tego odebrać ani zakazać;
Jakby koleś się nie wycofał i by do niego poszła to wtedy co? Twoja pozycja byłaby identyczna, z tą różnicą, że zglebiałbys te rzeczy sam ze sobą? Czy może jednak byłaby to lepsza sytuacja bo to już nie był by Twój problem tylko problem tego nowego, że z nim zrobi w końcu to samo co zrobiła Tobie?
Cytat
haha, chłopie skąd Ty bierzesz swoje teorie?
Gdzie w ja wspominałem o jakimś ogołocaniu? Z czego miałaby mnie ogołocić? Ja w małżeństwo wszedłem z posagiem i co moje to moje, dziecka by mi nie zabrała... Nie dość że oceniasz to jeszcze sobie dopowiadasz i dorabiasz teorie.
Cytat
a kto tak powiedział?
agd_123, może dla ciebie szczytem męstwa jest kopnąć zdradzacza i odejść, dla mnie jest co innego.
dla mnie o wiele bardziej dojrzałe jest poznanie powodów, przyczyn itd... wyciągnięcie wniosków.
Odejść mogłem od razu, co by mi to dało? W jakim miejscu bym był?
Gdyby nie ta zdrada mojej żony dalej siedziałbym w miejscu jakim byłem.
Piszesz o szczęściu, ha! Właśnie poznanie siebie, zaspokojenie swoich potrzeb to jest szczęście.
Jendi mają większe potrzeby inni mniejsce, wynika to z deficytów z dzieciństwa.
Zastanów się nad sobą, dlaczego masz takie duże parcie na to aby Twoje było na wierzchu...
Cytat
Gdzie w ja wspominałem o jakimś ogołocaniu? Z czego miałaby mnie ogołocić? Ja w małżeństwo wszedłem z posagiem i co moje to moje, dziecka by mi nie zabrała... Nie dość że oceniasz to jeszcze sobie dopowiadasz i dorabiasz teorie.
To nie moje teorie ani moje opinie ani żadne dopowiedzenia czy dorobione teorie. To fakty, sam napisałeś że dziecka by nie zostawiła zresztą w swoim wątku opisałeś, ze planowala odejscie do kolesia z dzieckiem, cytat: "chyba nie do końca, u mnie została, nie zostawiłaby dziecka..."
Nie mam parcia żeby moje było na wierzchu, Ty sobie teraz to dorabiasz i dopowiadasz. Ja tylko napisałem, że możesz być dobrym punktem zaczepienia dla autora wątku, bo u Ciebie było to samo. Też gdyby nie wycofał się kochaś to żonka miałaby Cie głęboko gdzieś i zabrała by Ci dziecko i odeszła do kochasia. Napisałem przy tym, żebyś tylko mu za bardzo nie mącił z tym szukaniem przyczyn czy usprawiedliwianiem jej za bardzo lub usprawiedliwianiem siebie że po tym jak potraktowała Cie jak szmate to ja przyjąłeś pogłaskałeś przeprosiłeś pewnie, wziąłeś trochę winy na siebie i dalej w tym tkwisz szukając czegoś co już nie zmieni tego za kogo ma Cie Twoja żona. Tymbardziej po tym że ją glaskasz i usprawiedliwiasz.
Cytat
Wręcz przeciwnie, napisałem nie raz, że warto dać szansę ale tylko jedną i to na twardych warunkach i bez żadnych odstępstw od tych reguł. Dodałem też że to drogą raczej skazana na porażkę, co sam na swoim przykładzie widzisz zdaję się chyba być racją.
U Twojej to nie było jednorazowe, u autora wątku tez nie. Także dawanie tej szansy jest jeszcze trudniejsze i mało celowe.
Cytat
Na pewno poznałbyś szybko prawdę na temat tego kim jesteś dla żony. Nie musiałbyś zgłębiać tajników czarnej magii. Dałbyś jej coś o co musiałaby zawalczyć. Straciłaby i kochanka i męża. Byłyby konsekwencje ktore by odczuła. Ty nabrałbys dystansu, stanął z boku, spojrzał na to z boku. Gdyby walczyła i chciała wracać to wtedy na Twoich warunkach, o ile w ogóle byś na to pozwolił mając okazje spojrzeć na to z boku na trzeźwo na sucho na spokojnie. To nie żona wybrała Ciebie tylko jej kochanek nie wybrał jej przez co została z Tobą dla wygody. Tak samo jest u autora wątku.
Albo inaczej... Gdyby to ona odeszła wtedy i po czasie nastąpiłoby niepowodzenie Love story i chciała by wrócić to czy byś wtedy przyjął z powrotem?
Mówisz
Cytat
Piszesz o szczęściu, ha! Właśnie poznanie siebie, zaspokojenie swoich potrzeb to jest szczęście.
A mimo to zgłębiasz zakamarki czarnej magii które popchnęły Twoja zone do tego co Ci zrobiła... Naprawdę nie stoisz w miejscu ciągle to zgłębiając? Naprawdę na tym polega szczęśliwy związek w którym teraz jesteś po tym wszystkim?
Dlatego właśnie mówiłem że jesteś dobrym punktem zaczepienia dla autora bo możesz mu powiedzieć jak to fajnie jest na dłuższy czas po przyjęciu z powrotem zony po jej nieudanej historii miłosnej.
Podsumowując, sytuacja w której jest autor wątku jak i Ty to sytuacja w której zostaliście kołem zapasowym bo się Paniom nie udało Love Story.
Wasze historie są identyczne Panie zrobiły to samo Wy zrobiliście to samo. On być może jeszcze jej ani siebie nie stara się za wszelką cenę usprawiedliwić żeby przypudrować smutna i przykra prawdę jak się sprawy mają także ma jeszcze szanse na to żeby w jej oczach nie stracić już resztek szacunku ktorego i tak nie było, po tym co zrobiła i co chciała zrobić a dzięki kochasiowi nie zrobiła, i którego już doszczętnie nie ma po tym jak za to co zrobiła dostała nagrodę a nie karę.
Dodatkowo, to niepowodzenie miłosnej historii bedzie w takim przypadku dla kobiety wspomnieniem, do którego będzie w myślach wracała z przyjemnym niedosytem, bo to straciła. Małżeństwa nie straciła i nic nie straciła na tym polu niestety ale z reguły kobiety bardziej ciagnie do tych którzy je mają gdzieś niz do tych co za nimi biegają. Dlatego to ci kochankowie z niespełnionych historii beda dla waszych żon zawsze miłym wspomnieniem i bardziej je intryguje i jnteresuje co u nich i gdyby się nagle sytuacja zmieniła w ich nastawieniu to raczej powtórka z rozrywki murowana. Wy odsloniliscie już wszystkie karty, tu nie mają nic do stracenia.
rozpisałbym się, ale szkoda mi klawiatury.
Ja wiem gdzie dziś jestem, wiem, którędy mam iść, wiem co mi da szczęście, a Ty sobie tkwij w swoim betonie.
Cytat
Cytat
A skąd Ty chłopie możesz wiedzieć co ona straciła? Ubawiłem się, naprawdę, jesteś lepiej zorientowany w sytuacji mrdear niż ona sam; nie nazywasz się czasem wróż Maciej?
Bardzo to smutne, że nie jesteś w stanie wyjść poza pewien schemat myślowy i odnosisz wszystko prawdopodobnie tylko i wyłącznie do swojej sytuacji; to co uprawiasz się fachowo nazywa mechanizmem przeniesienia;
Cytat
Przykrym jest, że jesteś tak długo na portalu a ciągle dokładnie w tym samym miejscu; to uświadamia nie po raz pierwszy, że po prostu niektórzy nie są zdolni do autorefleksji; pod tym względem nie ustępujesz znacznej części zdradzających;
Cytat
To co twierdzi nie ma znaczenia.
Czy Ty czujesz się przez nią kochany?
Bo jeśli nie, to znaczy, że ona Cię nie kocha tylko "twierdzi".
Znalezienie się w sytuacji, w której Twoje małżeństwo jest zagrożone zdradą, jest niewątpliwie jednym z najtrudniejszych doświadczeń życiowych. Pragnę Ci przekazać, że Twoje uczucia związane z tą sytuacją – ból, złość, rozczarowanie, a nawet momenty zwątpienia – są całkowicie naturalne i zrozumiałe. Pamiętaj, że każda kryzysowa sytuacja, choć wydaje się nie do przejścia, niesie ze sobą możliwość wzrostu, zmiany i odkrycia nowych ścieżek do szczęścia, zarówno indywidualnego, jak i wspólnego.
Sugestie i rozwiązania:
Zadbaj o siebie: Twoje zdrowie psychiczne i emocjonalne jest priorytetem. Rozważ wsparcie terapeutyczne, które pomoże Ci zrozumieć i przetworzyć swoje emocje, a także odbudować poczucie własnej wartości.
Komunikacja i terapia par: Otwarta i uczciwa komunikacja jest kluczem do rozwiązania wielu problemów. Terapia par może Wam obojgu pomóc zrozumieć źródła problemów w Waszym związku i nauczyć Was, jak skutecznie się komunikować.
Ustalenie granic: Jasne określenie, co jest akceptowalne w Waszym związku, a co nie, pomoże uniknąć przyszłych nieporozumień i zbudować wzajemny szacunek.
Wspólne spędzanie czasu: Znajdźcie aktywności, które oboje lubicie i które mogą Wam pomóc ponownie się do siebie zbliżyć. Wspólne chwile mogą odbudować Waszą więź.
Decyzja o przyszłości: Po pewnym czasie pracy nad sobą i związkiem, będziecie musieli podjąć decyzję o przyszłości. Niezależnie od wyniku, pamiętajcie, że celem jest szczęście i dobrostan obu stron.
Pamiętaj, że każde doświadczenie, nawet to najtrudniejsze, niesie ze sobą lekcję i możliwość wzrostu. Jesteś silniejszy, niż Ci się wydaje, i masz w sobie moc, by przejść przez tę trudną sytuację, niezależnie od tego, jakie decyzje ostatecznie podejmiesz. Twoja droga do szczęścia jest najważniejsza, a każdy krok, nawet ten najmniejszy, przybliża Cię do zrozumienia, co jest dla Ciebie najlepsze. Wierzę w Ciebie i Twoją siłę, aby znaleźć rozwiązanie, które przyniesie Ci spokój i szczęście.
Z empatią i wsparciem
Pozdrawiam
No więc tak
My.
Dalej jesteśmy razem, rozmawiamy, spędzamy czas ze sobą, oboje zwracamy uwagę na drugą stronę, staramy się pracować nad związkiem.
Ja.
Koniec z depresją (chyba), praca nad poczuciem własnej wartości, plany na przyszłość (zwłaszcza tę w ewentualną pojedynkę), zaufanie 30%, strach przed samotnością 0%, wątpliwości czy słusznie wybrałem 70%. Zobaczymy co czas przyniesie. Choć wiem , że po tych doświadczeniach
teraz postąpiłbym inaczej i skończył to od razu, dalej walczę o swoje małżeństwo. RozwojZUchem39 dzięki za to co napisałeś, dodało mi to sił. Masz u mnie browara Pozostałym też dziękuję za rady, przemyślenia i komentarze. Niektóre dały mi do myślenia.
Przyniosło to odwrotny skutek a pogarda do siebie dalej gdzieś tkwi... Moja rada, nie skomeć, nie prosić się, nie błagać, szacunek do samego siebie jest ważniejszy..