Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Zacznę banalnie - jestem w związku od 22 lat w tym 15 po ślubie. Żonę poznałem jako nastolatek, jest moją pierwszą i jedyną miłością. Do listopada zeszłego roku prowadziliśmy wspólnie życie prawie idealne. Dzięki naszej pracy razem z żoną osiągnęliśmy bardzo dużo. Mamy dwójkę wspaniałych synów, własny dom, kilka samochodów. Ufaliśmy sobie bezgranicznie, nigdy nawet się nie pokłóciliśmy. Do czasu... całkiem przypadkiem dowiedziałem się że jeden ze znajomych żony ma bardzo złe opinie, w okolicy nazywali go "babiarzem", wiedziałem że utrzymują ze sobą kontakt (nigdy nie byłem o to zazdrosny, facet mógłby być jej ojcem, nieatrakcyjny starszy pan) ale ten "babiarz" nie dawał mi spokoju. Zrobiłem coś co nigdy wcześniej nie przyszło mi do głowy - sprawdziłem bilingi telefonu żony. Nie wyglądało to dobrze, bywały miesiące że częściej dzwoniła do niego niż do mnie, w szczególności kiedy byłem poza domem. W dodatku potrafiła mu wysyłać MMS w środku nocy. Zapytałem ją wprost o co chodzi, zaczęła się motać, nie wiedziała co powiedzieć. Męczyłem ją kilka miesięcy ale wydusiłem to z niej. Sypiała z nim "od zawsze" przez wszystkie lata naszego związku, sypiała z nim jeszcze zanim się poznaliśmy, sypiała z nim jak byliśmy narzeczeństwem, sypiała z nim kiedy była w ciąży z naszymi dziećmi (twierdzi że są moje), sypiała z nim cały czas kiedy tylko była ku temu okazja. Ostatnio dwa lata temu. Ona miała wtedy 38, on 60 lat. I wiecie co? Bardzo chciałbym żeby to był zwykły romans, zdrada. Rozstalibyśmy się, trochę bym pocierpiał i zaczął wszystko od nowa. Ale to nie było tak czarno-białe. Ten człowiek z którym to robiła jest pedofilem. Zgwałcił ją po raz pierwszy kiedy była jeszcze dzieckiem. Niestety w ten dzień bardziej niż jej ciało zgwałcił jej umysł. W wyniku bólu i stresu pourazowego dostała zaburzenia umysłowego nazywanego syndromem sztokholmskim (inaczej mówią na to "miłość do kata"). Ciężko jest to zrozumieć racjonalnie ale od tego czasu stała się jego własnością. Robił z nią co chciał. Żona nie miała ojca a gwałciciel był "przyjacielem" rodziny, znał jej mamę która niczego nie podejrzewała. Gwałcił ją kiedy chciał i jak chciał, ona się wszystkiemu poddawała. Facet żonaty, znany w okolicy sportowiec, kolarz. Do momentu kiedy mieszkał ze swoją żoną, moją obecną żonę (wtedy nastolatkę) wywoził do lasu i tam gwałcił. Była zbyt słaba żeby się z tego uwolnić. Prosiła go żeby jej tego nie robił ale on nie przestawał a ona się poddawała, pytałem dlaczego, przecież była dorosła ale ona nie zna odpowiedzi, nikt jej nie zna. Mówiła tylko że paraliżował ją strach, tak jak wtedy za pierwszym razem. Jej zachowanie tłumaczą psycholodzy. Na jednej z terapii, moja psychoterapeutka powiedziała mi wprost "Ona Pana nie zdradzała" tzn nie robiła tego psychicznie. Była perfidnie wykorzystywana przez pedofila. No i tu jest mój problem. O ile psychicznie po wielu konsultacjach z psychiatrami, psychologami jestem sobie w stanie wytłumaczyć to co się działo, niestety moja dusza, moje serce jest rozdarte. Brzydzę się tym co między nimi się działo,brzydzę się tym że moja piękna młoda żona oddawała swoje ciało staremu dziadowi, brzydzę się tym że on "dorabiał" uszy moim dzieciom (mam to gdzieś kto jest ich biologicznym ojcem, to ja byłem przy porodzie i to ja je wychowuję), brzydzę się tym że nosiłem jego grzyba na sobie (żona wiecznie miała infekcje), brzydzę się tym wszystkim. Mogę jej wybaczyć psychicznie, ale fizycznie nie potrafię już się do niej zbliżyć tak jak kiedyś. Seks bardzo nas łączył, dawaliśmy sobie coś wyjątkowego. A teraz nie potrafię. Chodzimy do łóżka ale bardziej jak zwierzęta które chcą się zaspokoić. Może ktoś, kto wybaczył zdradę mi podpowie, czy to kiedyś minie? Czy będę w stanie spojrzeć na nią tak jak kiedyś i nie myśleć o tym jak on jej to robił? :-(
PS. Drugą bardzo frustrującą rzeczą w tej całej historii jest walka z pedofilem, a w zasadzie jej brak. Na Policji dowiedzieliśmy się że "mamy iść na terapię" i zapomnieć o sprawie bo jemu i tak nic nie udowodnimy, szkoda czasu. Żeby było ciekawiej to ścierwo do dzisiaj pracuje w... szkole. I Policji ani Prokuraturze to nie przeszkadza pomimo naszych zeznań o jego miłości do małych dziewczynek.
Ciężka sprawa; niejednoznaczna;
Pytanie jakie mi się nasuwa to dlaczego żona nie zgłosiła tego na Policję przez te wszystkie lata? Strach? Ok zrozumiałe jako dziecko, nastolatka, ale jako dorosła kobieta?
Jeśli faktycznie gość jest pedofilem to pewnie ofiar jest więcej, warto może poszukać...
Jeśli chodzi o dzieci skoro tak stawiasz sprawę i nie masz dylematów to ok, pytanie czy kiedyś nie odezwie się w Tobie potrzeba sprawdzenia tego; miej tego świadomość po prostu; dziś jest dziś a jutro będzie jutro; człowiek się zmienia, uczucia się zmieniają;
Wybaczyć oczywiście się da jeśli jest to poparte ciężką praca nad sobą; jednak na pewno nie zapomnisz; jest wiele małżeństw czy też par, które po zdradzie żyją dalej; jednak powinieneś zdawać sobie sprawę, że powrotu do tego co było nie ma i nigdy nie będzie; to już wówczas jest zupełnie inna relacja;
Z tą Policją - zadałem jej to samo pytanie. Odpowiedziała że nigdy nawet o tym nie pomyślała. To jest mniej więcej tak jak w przemocowych związkach gdzie mężczyzna znęca się nad kobietą a kiedy ona po pobiciu trafia do szpitala zeznaje że jej mąż jest najwspanialszym facetem. Tak niestety działa Syndrom Sztokholmski. Chce w to wierzyć choć wątpliwości są cały czas.Co do dzieci, przerabiałem to już z kilkoma specjalistami (Po tym jak dowiedziałem się o zdradach, trafiłem do psychiatryka ). Generalnie odradzają testy bo co będzie jak się dowiem że nie są moje? Przestanę je kochać? One nie są winne.
Wiem że już nic nie będzie tak jak wcześniej, wciąż rozważam opcję rozwodu. I to w cale nie dla tego że przestałem ją kochać, ale bardziej dlatego że ona zawsze będzie mi jego przypominać.
Bardzo nietypowa sytuacja. Dziwne że nigdy Ci nie powiedziała nawet części. I przez 22 lata nic nie zauważyłeś - malinki, zadrapania, tam na dole, zachowanie. Infekcje nie biorą się z niczego. Nic.
Jak ją zaciągał gdy była już dorosła, groził?
Co do pytania
Cytat
Seks bardzo nas łączył, dawaliśmy sobie coś wyjątkowego. A teraz nie potrafię. Chodzimy do łóżka ale bardziej jak zwierzęta które chcą się zaspokoić. Może ktoś, kto wybaczył zdradę mi podpowie, czy to kiedyś minie? Czy będę w stanie spojrzeć na nią tak jak kiedyś i nie myśleć o tym jak on jej to robił?
My już sporo lat po nadal razem. Czasem nie pamiętasz a czasem to wraca. Wiesz ja sobie to tak tłumaczyłem że zwykle mamy wcześniej partnerów i nie robi się z tego problemów, bo na końcu się dobieramy już z właściwymi. Raczej nie masz wyrzutów że partner/partnerka miała wcześniej kilku.
Zdaję sobie sprawę jakie zachowania kreuje osoba dotknięta tym syndromem; pytanie czy to jest stwierdzone przez specjalistę czy tylko domniemanie?
Niestety bardzo często po zdradzie osoba zdradzona ma odczucia ambiwalentne do zdrajcy, wręcz można tu mówić o jakimś dysonansie; z jednej strony kocha, wręcz bardziej pożąda - to kwestia atawistycznych zachowań, a z drugiej brzydzi się fizycznie; to tylko i aż głowa; to co fundujesz sobie swoimi myślami zostaje kodowane przez podświadomość, która koduje te odczucia i dlatego ciężko później się ich pozbyć; dlatego zawsze wszystkim, którzy doznali silnego wstrząsu emocjonalnego sugeruje się zajęcie sobą, odcięcie emocjonalne od sprawcy, odciągnięcie uwagi i przekierowanie jej na coś pozytywnego; właśnie po to aby nie wzmacniać tych silnych emocji, które nami targają;
Tobie też radziłbym zająć się przez jakiś czas sobą i dziećmi; nie myśl w tej chwili o niej jak o żonie, partnerce; oczywiście możesz a nawet powinieneś jej pomóc, ale absolutnie nie rozwiązywać jej problemów bo one nie są Twoje i ona musi sobie sama z tym poradzić a droga będzie długa i kręta; daj/dajcie sobie czas;
Czy Twoja żona uczęszcza na jakąś terapię? Czy leczyła się kiedyś psychiatrycznie?
Jednego nie rozumiem - gdy była dorosła to jak on ją zmuszał?
Dlaczego ona utrzymywała z nim kontakt? Została zgwałcona - ale później jej zachowanie wskazuje że robiła to dobrowolnie, bo jak z tym "walczyła"
Czy jej stan jest zdiagnozowany?
Czy ona go kocha, broni?
Ile ona miała lat gdy do tego doszło?
W chwili obecnej trzeba zrobić badania na choroby weneryczne - na wszelki wypadek.
Można by zmusić do działania Policję w tej sprawie - np. pornografia dziecięca, jeśli ona mu wysyłała MMS-y to może on jej robił zdjęcia gdy była nastolatką a jeśli ona nie była jedyna to może tego być więcej - tylko czy chcecie rozgłosu? Bo to odbije się na całej waszej rodzinie.
Można też nawiązać kontakt z łowcami pedofilów, może oni coś doradzą.
Co do seksu to myślę że dobrą opcja jest go na razie odstawić tzn. nie zmuszać się do niego do czasu aż zatęsknisz.
Czy się polepszy nikt nie da Ci gwarancji - wszystko zależy od Twojej psychiki czy jesteś wstanie to "przerobić"
To był rodzaj uwikłania, szantażu emocjonalnego. Powtarzał ciągle o tajemnicy, o tym że nikt się nie dowie (jak będzie uległa). Ona cały czas powtarza że nie potrafiła się od tego uwolnić.
Cytat
I przez 22 lata nic nie zauważyłeś - malinki, zadrapania, tam na dole, zachowanie
Żona po studiach przeprowadziła sie do mnie, on mieszkał jakieś 600 km od nas. Wcześniej byliśmy parą na odległość, mieszkała blisko niego, ja byłem daleko. Później widywała się z nim tylko kiedy odwiedzała swoją Mamę beze mnie. Nigdy nie miałem okazji widzieć ją zaraz po. Infekcje tłumaczyła basenami. Wiedziałem że go odwiedza od kiedy zaczęła do niego jeździć także z naszymi dziećmi, to dzieci mi powiedziały że były u niego. Nie robiłem z tego afery, ufałem jej, nie chciałem być zaborczy. Żadnych śladów nie było. Opowiedziała mi jak wyglądały ich "spotkania", zaczynał się do niej dobierać a ją paraliżował strach, mówiła że chciała go odepchnąć ale nie miała siły, rozbierał ją. Ona kładła się na plecach a on to robił, bez emocji i zaangażowania z jej strony. Zawsze zakładał prezerwatywę żeby nie zostawiać śladów (to jest oczywiście jej wersja, na ile prawdziwa nigdy się nie dowiem)
Cytat
czy to jest stwierdzone przez specjalistę czy tylko domniemanie
Obydwoje chodzimy na terapię (na razie osobno), to tam dowiedziałem się o Syndromie Sztokholmskim.Dużo też czytałem na ten temat. Książkowy wręcz przypadek.
Ja tam nie znam się na psychologii ale dla mnie kupy się to nie trzyma i na chłopski rozum wygada to tak. Jeździła do matki czy do niego.Jeździła 600km z dziećmi do niego. Po wizycie u matki powinna wracać do ciebie ale nie łazić gościa.
Cytat
bywały miesiące że częściej dzwoniła do niego niż do mnie, w szczególności kiedy byłem poza domem. W dodatku potrafiła mu wysyłać MMS w środku nocy.
. Ja rozumiem syndrom, strach ale to chyba przesada, to jakiś ewenement byłby. Po co lazła i pisała do niego? Wiesz patrząc z boku okiem policjanta co nie jedno widział bez obrazy babka jeździ 20 lat dymać się i nagle włącza jej się metoo? Jeśli dobrze kojarzę to w stosunku do twojej wife sprawa przedawniła się kiedy skończyła 30 lat.
Pytałeś dlaczego Ci o tym nie powiedziała? Dlaczego w końcu powiedziała. Czy powiedziała że chce z tym skończyć
ALE. Jeśli jest tak jak mówi psychoterameutka to nie wiem co myśleć i możesz otrzymać tu błędne rady/sugestie. To trochę jak bardzo silne uzależnienie.
Ja tam nie znam się na psychologii ale dla mnie kupy się to nie trzyma i na chłopski rozum wygada to tak
Dzięki za szczerość, doceniam. Nie myślcie że nie mam wątpliwości. Dla każdego kto popatrzy na to z boku tak właśnie to wygląda jak napisałeś.
Cytat
Pytałeś dlaczego Ci o tym nie powiedziała?
Pytałem, chyba ze sto razy, zawsze to samo. "co miałam Ci powiedzieć, że cię zdradzam, nie potrafiłam się z tego wyrwać"
Cytat
Dlaczego w końcu powiedziała
Kazałem jej przysięgnąć na nasze dzieci, wtedy pękła
Cytat
Czy powiedziała że chce z tym skończyć
Tak, mimo tego całego bagna w którym siedzimy, powiedziała że niezależnie od tego czy będziemy razem czy nie, bardzo się cieszy że uwolniła się od tego psychopaty.
To się kupy nie trzyma, ja to wiem. Ale jak to inaczej zrozumieć? Jak wytłumaczyć słowa czterdziestoletniej kobiety, nauczycielki po studiach, która całkiem niedawno po powrocie z terapii mówi mi: "Wiesz dopiero teraz zrozumiałam co ten człowiek zrobił mi ponad 25 lat temu, zrozumiałam że mnie zgwałcił, choć przez te wszystkie lata uważałam inaczej, uważałam że tak wygląda świat dorosłych, że mogą zrobić ze mną co chcą, że on może robić ze mną co chce, że ma do tego prawo. Kiedy zrobił mi to pierwszy raz powiedział, że jestem pierwszym który ci to zrobił, na zawsze będziesz do mnie należeć, a ja? głupia myślałam że tak jest, że do niego należę"
Później widywała się z nim tylko kiedy odwiedzała swoją Mamę beze mnie.
Dlaczego się z nim widywała?
Dzwoniła do niego i się umawiali?
Skąd on wiedział że ona przyjedzie?
Cytat
Infekcje tłumaczyła basenami.
Cytat
Zawsze zakładał prezerwatywę żeby nie zostawiać śladów (to jest oczywiście jej wersja, na ile prawdziwa nigdy się nie dowiem)
To jakim cudem ona łapała infekcje?
Przecież gumka nie zapobiega tylko ciąży ale również ma chronić przed chorobami.
Cytat
Wiedziałem że go odwiedza od kiedy zaczęła do niego jeździć także z naszymi dziećmi, to dzieci mi powiedziały że były u niego.
Jeśli on był prześladowcą to dlaczego ona do niego jeździła? Zwłaszcza jeśli chciała się od niego uwolnić.
I to z dziećmi.
Cytat
Opowiedziała mi jak wyglądały ich "spotkania", zaczynał się do niej dobierać a ją paraliżował strach, mówiła że chciała go odepchnąć ale nie miała siły, rozbierał ją.
Gdyby go nie odwiedzała to do niczego by nie dochodziło - i znowu to samo pytanie - po co go odwiedzała?
Cytat
Obydwoje chodzimy na terapię (na razie osobno), to tam dowiedziałem się o Syndromie Sztokholmskim.
no dobra ale ona jest zdiagnozowana jako jej ofiara, czy tylko Ty i Twój "fachowiec" to podejrzewacie?
Cytat
Pytałem, chyba ze sto razy, zawsze to samo. "co miałam Ci powiedzieć, że cię zdradzam, nie potrafiłam się z tego wyrwać"
Gdyby do niego nie jeździła to by się wyrwała.
A powiedzieć powinna Ci na samym początku że coś takiego było a ona zamiast to zrobić to nadal to ciągnęła.
Cytat
Tak, mimo tego całego bagna w którym siedzimy, powiedziała że niezależnie od tego czy będziemy razem czy nie, bardzo się cieszy że uwolniła się od tego psychopaty.
A skąd ma tą pewność? A jak znowu pojedzie do mamy/faceta to co się stanie?
Wybacz ale tłumaczenie żony jest dla mnie niewiarygodne, tłumaczenie takiej sierotki życiowej którą ona nie jest
- wykształcona osoba
- 40 lat na karku
- poznała Ciebie widziała różnicę
- zdobyła doświadczenie życiowe
i ona nie wiedziała co on/ona robi/robią?
Ona wiedziała że Ciebie zdradza i co zrobiła żeby to przerwać?
Po co jeździła do niego?
Myślałem że oni są z tej samej miejscowości i on ją nachodzi ale to ona jeździła do niego - po co?
Pytałem czy ona była w nim zadużona bo to mogłoby tłumaczyć po co do niego jeździła.
Cytat
całkiem przypadkiem dowiedziałem się że jeden ze znajomych żony ma bardzo złe opinie, w okolicy nazywali go "babiarzem"
Sorka ale muszę to napisać. Jeśli tak wygląda poziom nauczycieli to nie dziwię się że muszę w domu siedzieć z lekcjami i płacić za korepetycje.
Cytat
To jakim cudem ona łapała infekcje?
ot 69, raz jedna dziurka raz druga, albo zwyczajnie brudne paluchy opcji co niemiara.
Cytat
Zawsze zakładał prezerwatywę żeby nie zostawiać śladów
Dżentelmen. Jakie ślady skoro była 600km od Ciebie.
Cytat
Jak wytłumaczyć słowa czterdziestoletniej kobiety, nauczycielki po studiach, która całkiem niedawno po powrocie z terapii mówi mi: "Wiesz dopiero teraz zrozumiałam co ten człowiek zrobił mi ponad 25 lat temu
Nie znam odpowiedzi.
Jak zaczynali to on nie był stary - ja mam 40 i nie uważam się za starego. U mnie w szkole też była historia że wuefistę przyłapali z uczennicą na studniówce, laski leciały na wysportowanych dojrzałych nauczycieli wf. Im więcej szczegółów podajesz tym mniej prawdopodobne to mi się wydaje tzn. jej wersja.
Rzuciłem okiem na tematy związane z syndromem i faktycznie ofiary potrafią się zaręczyć z np. porywaczami...Tak że możliwe, mało prawdopodobne, ale możliwe. Pierwszy przykład z brzegu chleje i leje ale żona będzie go broniła do upadłego i powie że spadła ze schodów sama.
edit. Co do sedna ja zawitałem to na forum po kilku latach od zdrady właśnie z problemem, którego się boisz. Z biegiem czasu się to zamazuje, choć są dni gdy mocniej to siedzi w głowie. Co do obrzydzenia ja nie czułem więc tu nie podpowiem.
trochę za długie te billingi na uzależnienie od oprawcy ale mimo to zaufałbym jej historii
osoby ze skazą tego typu otwierają się po latach, wcześniej tłumiąc to w sobie, mogłeś dalej żyć w niewiedzy jeszcze wiele lat
ale ta różnica wieku wskazuje kto tu manipulował tą "relacją", tak na logikę to nigdy by nie wybrała starego dziada żeby mieć zabawy na boku, nie wierzę w takiej coś
dziwaczne że mimo wszystko nie zauważyłeś niczego w zachowaniu np po powrocie od tego typa/mamy
co zrobić dalej? pomóc jej i wspólnie wyjść na prostą, nie skreślaj kogoś przez jakieś grube traumy
4
Nie wiemy ile ona miała lat jak to się zdarzyło.
Rozumiem że ona mogła się bać.
Ale gdy wyjechała 600 km od domu to dlaczego nadal utrzymywała ten kontakt?
Dlaczego jechała do jego domu?
40 letni wykształcona, doświadczona kobieta wie że zdradza męża ale nie "mogąca" skończyć z k.tasem?
Apostata
Cytat
ot 69, raz jedna dziurka raz druga, albo zwyczajnie brudne paluchy opcji co niemiara.
Wziąłem poprawkę co pisał autor że ona jak kłoda...
Bardzo dziękuję za wasze komentarze. Choć bardzo skrajne są lustrzanym odbiciem emocji które we mnie siedzą. W jednej chwili chcę być przy niej i ją wspierać a za chwilę najchętniej wystawiłbym jej walizki. Szarpie mną od wewnątrz.
Cytat
jak żona zachowuje się teraz w stosunku do Ciebie?
Choć uważam że nasz związek był bardzo udany to nigdy nie czułem się tak kochany jak teraz. I w cale nie chodzi tutaj o to że w jakiś sposób próbuje mnie udobruchać czy odkupić winy. Jej zachowanie się zmieniło, wobec mnie, wobec dzieci. Na lepsze.
Cytat
Jak ona się czuje po tym gdy wyszło to wszystko?
Czuje się fatalnie, obwinia się o wszystko, często mówi o samobójstwie. Podczas terapii pomału dociera do niej co tak naprawdę się działo od kiedy on pojawił się w ich życiu, jak ją sobie wychowywał, jak budował poczucie zaufania do niego,jak budował więzi pomiędzy nią, nim i jego rodziną, jak budował relację z jej Mamą, po to tylko żeby później była bezbronna i zagubiona w tym co się stało. Nie jestem na jej miejscu, ale próbuję sobie wyobrazić co można czuć kiedy uświadamiasz sobie że jesteś ofiarą pedofila, że przez cały ten czas byłaś przez niego gwałcona. I nie wiem, nie wiem co może czuć.
Ze swojej strony dodam tylko żeby ta historia była przestrogą. Skoro tutaj jesteście być może wasze rodziny się rozpadły. Dzieci wychowywane tylko przez jednego z rodziców są łatwym łupem dla pedofili.
Czy myślisz, że jesteś w stanie to wszystko udźwignąć, żeby ją chronić?
Chronić swoją rodzinę?
Jestem silnym facetem ale sam też mam chwile załamania i czasami mnie to przytłacza...mocno...zbyt mocno. Mieszkamy razem, śpimy razem, robimy wszystko żeby dzieci nic nie odczuły, Nie wiem czy to udźwignę, szczerze, nie wiem.
Macie dzieci? Jesteście pewni, że powiedzą Wam kiedy ktoś je skrzywdzi? Wielu rodziców ma tą pewność a potem statystyki mówią coś zupełnie innego!
Mówimy o kobiecie dorosłej, po studiach, nauczycielce z przygotowaniem pedagogicznym, matce dzieci, która dalej dawała sobą pomiatać oprawcy, sama do niego pisała i dzwoniła.
Mi się to po prostu w głowie nie mieści, ale jak pisałem dopuszczam że jest to możliwe. Nie osądzam.
Nie odpowiem, bo na większość z nich nie znam na nie odpowiedzi. Sam je sobie zadaje. Jak pisałem, tu nie ma logicznego wyjaśnienia. Czy go kochała? Nie sądzę. Natomiast między nimi na pewno była jakaś więź. Bardziej widziała w nim ojca, którego nie miała (tak wiem, z ojcem się nie sypia). I de facto on był dla niej jak ojciec, ale miał też swoją cenę za tatusiowanie. Było nią jej ciało.
Ciągle myślę jak to możliwe że nic nie zauważyłem, jak to możliwe że jej mama nic nie podejrzewała? Ten gnój był tak bezczelny że przychodził do jej Mamy na kawkę, był nawet świadkiem na jej drugim ślubie.
Jak to wyszło? Od siostry żony (nie mieszkały razem, siostra bywała u niej tylko na wakacjach), w luźnej rozmowie powiedziała mi że ten facet jest babiarzem.
Masz prawo czuć co teraz czujesz, masz prawo do niepewności i huśtawek emocjonalnych; daj sobie czas, tyle ile potrzebujesz, na uspokojenie emocji, nie podejmuj żadnych decyzji w tej chwili, nie śpiesz się.
Jednak dokonuj takich wyborów, abyś zawsze mógł spojrzeć sobie w oczy, nie zatracaj się w tym.
Już wystarczająco zostaliście skrzywdzeni.
Nie odpowiem, bo na większość z nich nie znam na nie odpowiedzi.
Pytałeś?
Pewne pytania muszą wybrzmieć inaczej siedzą w głowie - odpowiedzi ważne, chociaż pewnie będzie to - nie wiem. Ale wtedy można razem ich poszukać.
Rodzina wie?
Pytam bo byliście na Policji.
Pytałeś?
Pewne pytania muszą wybrzmieć inaczej siedzą w głowie - odpowiedzi ważne, chociaż pewnie będzie to - nie wiem. Ale wtedy można razem ich poszukać.
Rodzina wie?
Pytam bo byliście na Policji.
Pytałem, zawsze ta sama odpowiedź: "nie wiem dlaczego, nie potrafiłam się z tego wyplątać, jeździłam do niego bo lubiłam z nim rozmawiać, żartować. Nie jeździłam tam dla seksu. Nie zawsze mi to robił, za każdym razem miałam nadzieję że mi tego juz wiecej nie zrobi". Odpowiedzi na te pytania poszukuje sama - na terapii. Najbliższa rodzina wie o wszystkim.
Ja mysle ze te bilingi pelne rozmow z "pedofilem" wiecej znacza niz jej wypowidzi czy teorie psychologow o rzekomym :syndromie sztkhlolmskim" . Jaka ofiara wydzwania namietnie do opawcy? Jaka ofiara wysyla mmsa bo akurrat oprawca zazadal fotki.
Po protu zaczelo sie od tego ze ja uwiodl a ze byl zonaty a trzeba sie bylo przeciez z kims zwiazac bo z mama cale zycie nie bede zyla to tak to juz poszlo.
normalnyfacet2,
Nie wiem po co tam jeździła, nie wiem co myślała o mnie. W tej całej sytuacji nic nie wiem. Pytałem ale nie zna odpowiedzi. Kiedy byłem w szpitalu, jeden z psychiatrów wspominał coś o dysocjacji umysłowej. Czasami zdarza się to u ofiar przemocy.Być może o to chodzi, ale nie wiem.
Prowadziliśmy normalne życie, nigdy nic jej nie brakowało. Była między nami ogromna więź. W łóżku też (wydaje mi się), byliśmy spełnieni. Po dwudziestu latach związku potrafiliśmy to robić trzy razy dziennie i ona za każdym razem miała orgazm, czasami nawet podwójny. Mamy dorastające dzieci i żeby nie być skrępowanym kupiliśmy sobie nawet mieszkanie żeby swobodnie się "bawić". Jedynie mój "rozmiar" mógł jej trochę przeszkadzać, w niektórych pozycjach było za głęboko i trochę ją zabolało (ale to tak na marginesie, raczej był to dla niej powód do zadowolenia).
Nie brakowało jej też z pewnością miłości. Pochodzę z wielodzietnej rodziny i potrafię dawać od siebie więcej niż brać. Jak sam widzisz to się nic kupy nie trzyma. Ani w jedną ani w drugą stronę.
Choć czasami sobie myślę, może miała ze mną zbyt dobrze?
Choć czasami sobie myślę, może miała ze mną zbyt dobrze?
Tu nie ma żadnej Twojej winy - nie szukaj jej w sobie.
Cytat
Pytałem ale nie zna odpowiedzi.
Dlatego pytałem kiedy i czy będziecie mieć wspólną terapie, może tam padną odpowiedzi.
Cytat
dysocjacja umysłowa
Być może ona tak ma ale to musi stwierdzić fachowiec.
Mnie tylko zastanawia dlaczego ona utrzymywała z nim kontakt, że do niego jeździła i to z dziećmi.
Ile lat miała żona gdy to się zdarzyło?
kiedy i czy będziecie mieć wspólną terapie, może tam padną odpowiedzi.
Pierwszą wspólną sesję mamy 2-go maja.
Cytat
Ile lat miała żona gdy to się zdarzyło?
Pojawił się w jej życiu kiedy miała 11 lat. 4 Lata ją "przygotowywał". Fizycznie do pierwszego gwałtu doszło tuż po jej 15-tych urodzinach (czekał celowo - kto zna prawo wie, że kiedy ofiara ukończyła 15 lat ewentualne skutki karne dla gwałciciela są mniejsze)
Historia jakie zdarzają się w realnym świecie. Tym świecie, o którym ,,zielonego" pojęcia nie mają 30-to letnie psycho-LOSZKI. Qpers
Czytając Twoje wpisy właściwie nie wiem. KOMU bardziej współczuć:
Tobie, czy JEJ.
"Ona Pana nie zdradzała" .
TAK. Ona Ciebie nie zdradzała.
To może zrozumieć tylko ktoś, kto czuj się się kochany mimo tego wszystkiego co się w między czasie działo..
Jej trauma z przeszłości znalazła ,,ujście"- wreszcie dotarliście do tego etapu, dotarliście do tego etapu. I jest TWOJĄ zasługą to, że ,,otworzyła się". Qpers
TY w zasadzie nie masz co JEJ wybaczać. Powinieneś JĄ wspierać, BO TY JĄ PRZECIEŻ KOCHASZ.
Czy WAM jest potrzebna ,,psycho-loszka"?
Nie sądzę. Ale doświadczony psychiatra może WAM ułatwić zrozumienie, a tym samym zaakceptowanie rzeczy nieodwracalnych. Nieodwracalnych BEZ WASZEJ OBOPÓLNEJ winy.
Szczerzę, z całego serca ŻYCZĘ WAM, aby wzajemne zrozumienie pozwoliło WAM odnaleźć się wzajemnie. A jesteście bardzo blisko tego.
Ja mysle ze te bilingi pelne rozmow z "pedofilem" wiecej znacza niz jej wypowidzi czy teorie psychologow o rzekomym :syndromie sztkhlolmskim" . Jaka ofiara wydzwania namietnie do opawcy? Jaka ofiara wysyla mmsa bo akurrat oprawca zazadal fotki.
Po protu zaczelo sie od tego ze ja uwiodl a ze byl zonaty a trzeba sie bylo przeciez z kims zwiazac bo z mama cale zycie nie bede zyla to tak to juz poszlo.
Strasznie pogmatwana historia, wręcz nie do ogarnięcia umysłem, chyba jeszcze z tą żoną musisz wiele przegadać bo wszystkiego nie powiedziała albo mówi ci to w taki dziwny sposób by wyprowadzić na manowce.
Tłumaczenia ,że nie miała ojca albo inne takie , kobieta po studiach, bilingi dziwne wiadomości, wyjazdy do niego.
Jak się zaczęła historia jej z tym panem, czy nie była to jakaś forma romansu, doświadczania się z kimś starszym lub że może w takich się lubowała , zaimponował jej jakoś.
Bo to takie dziwne trochę i niespójne, ofiary gwałtów , molestowań nie wydzwaniają do swoich oprawców od tak.
Dla mnie to jakieś sentymentalne jeżdżenie na bzykanko do pana z którą łączyła ją jakaś forma więzi. A nie że przyjedź bo ujawnie prawdę o tobie, szantaże i takie inne by osaczać ofiarę.
Robienie z pana demona w ludzkiej skórze ale przez te wszystkie lata o tak to się toczyło i nic nie wyszło z podejrzeń.
Wiedziałeś ,że ona tam jeździ ,spotyka się z nim , po co , na co ,w jakim celu.
Chłopie ty oddaj jej telefon do jakiejś firmy odzyskującej dane z jej telefonu to wyjdzie ten syndom albo lepiej skonfrontować to z tym panem. Jak się bawić to się bawić ,a nie zamydlać oczy.
Tu jest tyle historii opisanych, żon, partnerek sypiających ze starszymi kolegami z pracy czy panami co tam pracują ale to nie są takie historie pokroju tej tutaj. Znudzone, niedopchane czy mężowie zapracowani poza domem to jak sobie nie umilić czasu po pracy np. Raz złapią ,pogrożą , udają grzeczne, robią dalej swoje nie wiadomo czemu ,po co i na co skoro nie chcą rozwalać rodziny i się rozwodzić. Bo tak im wygodnie.
A tu ci wrzucają na głowę jakieś syndromy... mleko się rozlało to trzeba już wszystko rozlać by dotrzeć do całej prawdy.
Chyba musi minąć jeszcze trochę czasu ,sposobności mieć i jakoś ta sprawa się naprostuje przynajmniej pod względem tej prawdy.
Obeserwator, rozumiem że możesz mieć wątpliwości co do późniejszych spotkań, ale jeśli chodzi o czasy jej dzieciństwa, chyba nie powinieneś. Opowiedziała mi o swoim pierwszym gwałcie ze szczegółami. Jak już pisałem przygotowywał ją do tego kilka lat, miał syna w jej wieku. Żona jeździła do nich do domu, do jego syna, bawiła się z jego malutką córeczką. On odwiedzał ich, pomagał jej mamie. Przez długi czas był prawdziwym "przyjacielem" rodziny. Do tego felernego dnia.
Był wieczór, przyjechał do nich do domu i poprosił jej mamę czy ona (jej córka) mogłaby z nim pojechać do pracy bo musi coś zabrać a sam nie da rady. Jej Mama się zgodziła. Pojechali do miejscowego MOPSu gdzie pracował (z dziećmi niepełnosprawnymi). Był wieczór nikogo tam nie było, byli sami. Zamknął drzwi od środka. Była tam sala terapeutyczna z materacami, tam jej to zrobił. Po wszystkim odwiózł ją do domu i żeby czasem nic nie powiedziała, wszedł do jej mamy na herbatę. Siedział tak długo aż się umyła i poszła spać.
Jak to nazwiesz? romansem? Masz dzieci? Wyobraź sobie że do twojego syna przychodzi koleżanka, bawią się razem, patrzysz jak dorasta, Zaprzyjaźniasz się z jej mamą. A kiedy urosną jej "cycki" stwierdzasz dobra, to się z nią prześpię.
Cytat
albo lepiej skonfrontować to z tym panem
To była pierwsza rzecz którą zrobiłem zaraz po tym jak nabrałem podejrzeń, wyparł się wszystkiego, jej mama go zapytała - wyparł się wszystkiego, jego syn się zapytał - wyparł się wszystkiego.
Z takich ciekawostek na jego temat, od zawsze pracował tylko tam gdzie miał dostęp do dzieci. Kiedy wywalili go z MOPSu, poszedł do szkoły. Żona pierwszy kontakt z nim miała na ulicy, chodził i zaczepiał dziewczynki. Akurat nie mam wątpliwości kim jest ten człowiek.
Żeby nie było, też mam wiele pytań bez odpowiedzi, nie wiem dlaczego to tak długo trwało, dlaczego nic nie powiedziała wcześniej. Nie rozumiem tego. I tyle.
Żona powinna być zdiagnozowana bez tego wszystkie domysły i pytania "dlaczego" i odpowiedzi są pisane palcem po wodzie.
Bez diagnozy nie wiemy dlaczego ona utrzymywała z nim kontakt, jeździła do niego itd. jeżeli będzie diagnoza że jest dysocjacja umysłowa - a i tutaj są różne formy/poziomy - to będziesz w domu ale jeśli nic takiego nie stwierdzi...to nadal pozostaje pytanie dlaczego utrzymywała z nim kontakt.
Wybacz ale nie przemawia do mnie odpowiedź - nie wiem.
Bo zrozumiałbym że on jest na miejscu i ją nachodzi ale 600 km?
Ale ona sama do niego jechała...
facet nadaje się żeby go podać na tacy łowcom pedofilii.
Witam. Jeśli chcesz dowiedzieć się prawdy, to chyba nie masz wyjścia innego niż zaproponowanie żonie badania wariografem. Jeśli było tak, jak mówi, nie będzie mieć z tym problemu. Chyba, że to historyjka była dla Ciebie. Żona ma dużo do stracenia, bo w razie czego pójdzie do starego dziada i skończy się wygodne życie. Co na to rodzina powie i dzieci- może mieć też takie obawy... Generalnie nie wiem czy żyła bardziej z Tobą czy z nim... Ja osobiście chciałbym wariograf na początek... Różne rzeczy ten portal widział. A o prezerwatywie, to może też być bajeczka. Infekcje grzybicze w takiej częstotliwości też raczej nie występują od siadania na ławce na basenie. O badaniach genetycznych dzieci zdecydujesz później. Ja wolałbym wiedzieć. Ale to ja, Ty może masz inaczej. W każdym razie sytuacja jest nie do pozazdroszczenia. l zgłoszenie na Policję na starego chwasta. No chyba, że się okaże, że jest dla niej ważny, to wtedy masz problem niestety. Trzymaj się
Zaraz po tym wszystkim psychiczne sięgnąłem dna. Bardziej nie da się zniszczyć człowieka. Doceniam każdą opinię i dziękuję wszystkim którzy się wypowiedzieli w temacie.
Jeszcze długa droga przede mną aby zrozumieć to co się stało. Jeśli tu jesteście pewnie każdy z was przeżył swoją wersję zdrady. Ja chciałem się podzielić moją historią. Nie wiem co będzie jutro, co będzie za rok. Muszę podjąć jak dotąd najtrudniejszą decyzję w swoim życiu.
Trzymajcie się. Qpers
Witam . Powiedz kolego , pytałeś może żonę jak chce ratować wasze małżeństwo? Jak widzi dalszy ciąg waszego małżeństwa .Małżeństwa którego tak naprawdę nie ma i nigdy nie było .Człowieku ty miałeś przyprawione rogi jeszcze przed ślubem. Twoja partnerka przysięgając tobie wierność i miłość patrząc w twoje oczy myślała o fiucie starego obleśnego dziada. Pomyśl , gdzie w tym wszystkim jesteś ty .Ona jeździła do niego , tęskniła za nim , zwierzała mu się .Omawiała szczegóły waszego małżeństwa robiła mu laskie , ,obmawiała ciebie przedstawiała wasze dzieci jakby to były jego .Rozumiesz zabierała twoje dzieci do starego pedofila . To wszystko nie trzyma się kupy. Qpers zrób testy dna choćby dla samego siebie . Poimformuj o tym żonę , masz do tego prawo i nie rób z niej biednej cierpiętnicy z jakimś tam syndromem , zniewolonej i ubezwłasnowolnionej przez rozpustnego obleśnego dziada . Tak ,tutaj MarcusM ma rację ona ciebie nie zdradziła .Ona zdradziła z tobą starego oblesia . Uważam że tutaj może pomóc wariograf i telefon ale i tak ona nigdy nie była twoją żoną nie była i nie będzie .Powodzenia , ja na twoim miejscu nie miałbym takich dylematów .
Sypiała z nim "od zawsze" przez wszystkie lata naszego związku, sypiała z nim jeszcze zanim się poznaliśmy, sypiała z nim jak byliśmy narzeczeństwem, sypiała z nim kiedy była w ciąży z naszymi dziećmi (twierdzi że są moje), sypiała z nim cały czas kiedy tylko była ku temu okazja. Ostatnio dwa lata temu. Ona miała wtedy 38, on 60 lat. I wiecie co? Bardzo chciałbym żeby to był zwykły romans, zdrada.
Nadal tego nie kumam wcale i nie mogę pojąć jak przez tyle lat nic nie wyszło, ona nic nie powiedziała, zaprotestowała, czy żeby iść na jakieś terapie, nie dawała po sobie znać nic przez te wszystkie lata. Idealna żona była, partnerka wcześniej i wśród znajomych, w pracy, w rodzinie twojej albo jej jak byliście w odwiedzinach tam?
Facet tak się przewijał znajomy rodziny, ona do niego kontakt miała zawsze i tak sobie pisali ,jeździła tam. A tobie mówią ,że ją trzeba przebadać , by wybaczyć i próbować zrozumieć.
To jak z mordercami co zrobili coś złego ale poszli w niepoczytalnych by uzyskać mniejsze wyroki. Taki aktor były porno Ron Jeremy w USA też oskarżany przez kobiety na przestrzeni lat o gwałty i różne dziwne zachowania też chce iść w niepoczytalnego.
Ja wiem ,że są różne dewiacje i odchylenia jak to nawet ,że dziewczyna(pasierbica) poślubia swojego ojczyma. Bo i o takich kwiatkach czytałem w USA. Albo jeszcze bardziej pokręcone historie z córką i ojcem ( biologicznym ) związane.
Ty sprawdź może jednak faktycznie czy jesteś biologicznym ojcem tych dzieci bo to że kobieta ci coś mówi nie musi oznaczać prawdy koniecznie. Bo to by było aż przedziwne takie że tyle czasu sypiać ze sobą i nic nie wyszło. Taka nieporadna w sprawie z tym panem ale seksualnie wzorowa jeśli chodzi o zabezpieczanie się?
No w sumie z ukrywaniem się jej też dobrze szło jak przez tyle lat nikt niczego nie zauważył i ona sama po sobie nie dała nic znać?
Wielu by raczej nie udźwignęło takiego ciężaru informacji ,a raczej po zderzeniu z nimi.
No bo jak tak żyć dalej z taką wiedzą?
Obeserwator, rozumiem że możesz mieć wątpliwości co do późniejszych spotkań, ale jeśli chodzi o czasy jej dzieciństwa, chyba nie powinieneś. Opowiedziała mi o swoim pierwszym gwałcie ze szczegółami. Jak już pisałem przygotowywał ją do tego kilka lat, miał syna w jej wieku. Żona jeździła do nich do domu, do jego syna, bawiła się z jego malutką córeczką. On odwiedzał ich, pomagał jej mamie. Przez długi czas był prawdziwym "przyjacielem" rodziny. Do tego felernego dnia.
Był wieczór, przyjechał do nich do domu i poprosił jej mamę czy ona (jej córka) mogłaby z nim pojechać do pracy bo musi coś zabrać a sam nie da rady. Jej Mama się zgodziła. Pojechali do miejscowego MOPSu gdzie pracował (z dziećmi niepełnosprawnymi). Był wieczór nikogo tam nie było, byli sami. Zamknął drzwi od środka. Była tam sala terapeutyczna z materacami, tam jej to zrobił. Po wszystkim odwiózł ją do domu i żeby czasem nic nie powiedziała, wszedł do jej mamy na herbatę. Siedział tak długo aż się umyła i poszła spać.
Jak to nazwiesz? romansem? Masz dzieci? Wyobraź sobie że do twojego syna przychodzi koleżanka, bawią się razem, patrzysz jak dorasta, Zaprzyjaźniasz się z jej mamą. A kiedy urosną jej "cycki" stwierdzasz dobra, to się z nią prześpię.Krzywi się
Ten facet to psychopata. Psychopaci kierują się zimną logiką, są bardzo inteligentni i konsekwentni.
On to wszystko zaplanował, dzień gwałtu to nie był przypadkowy feralny dzień. Nie chę bronić Twojej żony bo połeniła wiele błędów w dorosłym życiu, ale niestety wygląda to logicznie. Dorosła osoba prawodopodobnie nie dałaby się tak zmanipulować a zmanipulowane dziecko pozostaje pod tym wpływem rówież w życiu dorosłym.
Bardzo Wam współczuję, psychopatę pod sąd i do pierdla.
A skad wiesz ze jest pedofilem? Masz dowody na to? Czy zona tak powiedziala? Pytam o to poniewaz kobiety potrafia tak klamac i wymyslac takie historie ze sam wszechswiat by na to nie wpadl. Oczywiscie nie zaprzeczam, jesli naprawde tak bylo to bardzo wspolczuje wam.
Hej, minęło już trochę czasu, dla wszystkich którzy skomentowali lub przeczytali mój post, przesyłam mały update. Zdecydowałem że zostaję z żoną, pomału zaczyna nam się układać. Żona zakończyła terapię gdzie wiele zrozumiała. Złożyła także zawiadomienie do Prokuratury a sprawa jest w toku. Zapewne wśród was są samotni rodzice, przeczytajcie treść zawiadomienia, być może uratuje to wasze dzieci przed takimi psychopatami. Qpers
ZAWIADOMIENIE O POPEŁNIENIU PRZESTĘPSTWA
Niniejszym zawiadamiam, iż Pan Zygmunt M., zam. w .w latach 1997-2020 popełnił wielokrotnie na mojej osobie przestępstwa kwalifikowane z art. 197§1 (doprowadzenie podstępem do obcowania płciowego), z art. 198 (wykorzystanie bezradności i braku zdolności do rozpoznania czynu i pokierowania swoim postępowaniem), z art. 198§1 (nadużycie stosunku zależności i wykorzystanie krytycznego położenia, z art. 198§3 (198§2 nadużycie zaufania).
UZASADNIENIE
Nazywam się Agata K. mam 41 lat z czego przez 23 lata byłam regularnie wykorzystywana seksualne przez pedofila – psychopatę – pana M. Pochodzę z rozbitej rodziny, mama rozwiodła się z tatą kiedy miałam 7 lat. Tata wielokrotne próbował uprowadzić mnie z domu (w końcu uprowadził i wywiózł moją siostrę, zostałam tylko z mamą). Jako dziecko nie miałam nigdy poczucia bezpieczeństwa. Mama całymi dniami pracowała żeby zarobić na nasze utrzymanie, nie miała dla mnie czasu. W pewnym momencie mojego życia pojawił się on – pan Zygmunt M. Dobrze pamiętam nasz pierwszy kontakt. Miałam może 13 lat. Byłam z koleżanką na rowerze a on zaczął nas zaczepiać, oferował swoją pomoc przy rowerze. Zbyłyśmy go wtedy, ale bardzo szybko ponownie stanął na mojej drodze. Prowadził serwis rowerów przy domu i ja pojechałam do niego z kolegą żeby naprawił mu rower. Z początku stałam pod bramą, ale kiedy zorientował się że tam jestem podszedł i nalegał żebym weszła na podwórko, używał takich zwrotów „taka piękna dziewczyna nie może stać pod bramą”, weszłam na to podwórko, był dla mnie bardzo miły, mówił dużo komplementów. Naprawił rower kolegi i wróciliśmy do domu. Zrobił na mnie duże wrażenie, po raz pierwszy ktokolwiek sprawił mi tyle komplementów. Wtedy myślałam że to bardzo miłe, dziś, po kilku miesiącach pracy z terapeutą już wiem że to właśnie wtedy zaczął zaplatać mnie w sieć z której nie mogłam wyjść przez następne 25 lat.
Byłam aktywnym członkiem klubu rowerowego, dużo jeździłam na rowerze a on zaoferował swoją pomoc w jego naprawach. W domu była bieda a on (wydawało się) robił to bezinteresownie. Na moje nieszczęście niedługo potem w podobnych okolicznościach (przez naprawę roweru) poznał moją mamę, szybko się zaprzyjaźnili. Zaczął przyjeżdżać do nas do domu, pomagać nam. Kiedy było trzeba zawiózł nas gdzieś samochodem. Przez długie miesiące budował do siebie zaufanie. Zabierał mnie na wycieczki poza miasto. W pewnym momencie zaczął umawiać się ze mną w pobliskim lesie (kiedy był u nas w domu a mama nie widziała mówił mi: „przyjedź sama w ten dzień i w tą godzinę do lasu”, później kiedy mama dostała telefon, umawiał się telefonicznie). Kiedy przyjeżdżałam do tego lasu zawsze coś od niego dostałam (czekoladę, czasem jakąś maskotkę), przytulał mnie, całował i dotykał w różne miejsca. Jako dziecko nie odbierałam tego jako coś złego. Dużo rozmawialiśmy, był bardzo miły. Byłam w wieku dojrzewania, z mamą nie miałam dobrego kontaktu, pracowała całymi dniami i nie miała dla mnie czasu, a on zawsze go miał. Opowiadał o sobie jaki to on nie jest znany w Ch. (jest kolażem) i jakie to on nie ma znajomości w tym w gminie i w lokalnej Policji. Z czasem zaczęłam traktować go jak substytut taty. W dodatku miał syna w moim wieku z którym też często się bawiłam.
Równie pozytywną relację zbudował z moją mamą która bardzo go polubiła i miała do niego ogromne zaufanie (tak duże, że kiedy mama brała ślub z drugim mężem, pan M. był jej świadkiem). Bez oporów pozwalała mu mnie zabierać z domu.
Tak też było tego majowego wieczoru 1997 roku. Byłam wtedy uczennicą ósmej klasy, dopiero co skończyłam 15 lat. Robiło się już ciemno. Przyjechał do nas i poprosił żebym pojechała z nim do jego pracy podmienić samochód ze służbowego na prywatny. Mama się zgodziła i pojechałam. Zajechaliśmy pod Miejsko-Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej gdzie pracował jako kierowca. Zapytał czy nie chciałabym zobaczyć jak jest w środku. Zgodziłam się. On miał klucze i kody do alarmu. Weszliśmy tylnym wejściem. Zamknął drzwi na klucz od środka i zaprowadził mnie do pokoju gdzie były same materace. Przyniósł bliżej jeden niebieski materac, położył na podłodze i zaczął mnie rozbierać. Powiedział tylko „nie bój się, nie będzie bolało” i „ jesteś już po bierzmowaniu więc już możesz”. Wtedy zgwałcił mnie po raz pierwszy, to był mój pierwszy raz z mężczyzną. Pamiętam że mnie sparaliżowało, nie wiedziałam co się dzieje, chciałam go odepchnąć ale nie miałam siły. Bardzo bolało. Kiedy skończył powiedział kilka zdań które zniszczyły na długo moją psychikę. Powiedział między innymi:
„„Jestem pierwszym który ci to zrobił, na zawsze będziesz moją własnością”
„Już na zawsze będziesz moją sroczką”
„Tylko pamiętaj, nie mów nikomu”
Po wszystkim odwiózł mnie i wrócił do swojego domu, do żony i dzieci.
Gwałt dokonany w tak perfidny sposób wywołał u mnie zaburzenia w psychice które terapeuta określił mianem syndromu sztokholmskiego – nie byłam w stanie realnie ocenić sytuacji i samodzielnie pokierować swoim postępowaniem, robiłam to co on chciał.
Tak mnie zmanipulował że myślałam że tak miało być, jak chciał – nie powiedziałam nikomu. Mamie bardzo pomagał a poza tym pewnie by nie uwierzyła. Nikogo więcej nie miałam. Był rok 1997, nie mówiło się wtedy tyle o pedofilii jak dzisiaj. Nie wiedziałam że to coś złego co on mi zrobił i bałam się żeby moi rówieśnicy się nie dowiedzieli że spałam z dużo starszym mężczyzną.
Pan M. wcale nie przestał nas odwiedzać. Wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej i częściej pomagał mamie jednocześnie mnie obserwując. A kiedy doszłam do siebie po pierwszym gwałcie znów kazał mi przyjechać do lasku. Tam zrobił mi to po raz drugi, powiedział: „zrobiłem z ciebie kobietę, jesteś już dorosła a dorośli to robią, to będzie nasza tajemnica, nikt nigdy się o tym nie dowie”. Ten lasek zapamiętam na zawsze. Przez następne lata (tak lata), gwałcił mnie właśnie tam. Schemat był zawsze taki sam. Dzwonił i kazał przyjechać w umówiony dzień do tego lasu. Tam gwałcił mnie i wracał do domu, do rodziny. I zawsze powtarzał „tajemnica”. Jednocześnie bardzo mocno zacieśniał więzi z moją mamą, bywał u nas a my u niego. Był tak bezwzględny że przyjeżdżał i mówił mojej mamie że zabiera mnie na basen, ona się cieszyła bo jej nie było na to stać, ale wcale nie jechaliśmy na basen. Wywoził mnie do lasu, tam gwałcił po czym odwoził z powrotem do domu. Kiedy odeszła od niego żona miał już dużo łatwiej – przywoził mnie do swojego domu. Zawsze przed wioską kazał mi się schylać żeby nikt z sąsiadów nie zauważył że mnie wiezie, wjeżdżał na podwórko oddzielone od sąsiadów wysokim murem – tam już mu nic nie groziło. Robiłam to, co kazał. Oprócz seksu musiałam mu także sprzątać dom, wywołał we mnie poczucie winy, że to przeze mnie odeszła od niego żona i że teraz ja go muszę zaspokajać i mu sprzątać. Byłam wciąż pod wpływem psychicznych zaburzeń i nie potrafiłam realnie ocenić tego co on ze mną robi. Ani ja, ani mama ani jej drugi mąż który również przyjaźnił się z panem M. Co więcej, teraz po latach mama przyznała się że dochodziły do niej słuchy że pan M. „coś kombinuje z Agatą”, ale ona… no cóż zapytała jego. On zaprzeczył i gwałcił mnie dalej jednocześnie udając jej przyjaciela.
Dorastałam i marzyłam o własnej normalnej rodzinie, kiedy zaczynałam się z kimś spotykać przestawał na chwilę, ale później znów zaczynał. Wciąż dzwonił żebym do niego przyjechała, żeby mu „posprzątać”. A kiedy przyjechałam, zawsze mnie wykorzystywał seksualnie. Jeździł do mojej mamy i przekonywał ją że chłopak z którym się spotykam nie jest dla mnie, że zasługuje na kogoś innego. Buntował ją, żebym tylko mogła należeć do niego. Ja jednak bardzo chciałam mieć rodzinę. Kiedy poznałam Piotra, mojego obecnego męża miałam nadzieję że to się skończy. Spotkałam się z panem M. żeby powiedzieć mu że już nie chcę się z nim więcej widywać, że mam chłopaka, ale on zrobił to po raz kolejny i nie miał zamiaru przestać. Widział jak bardzo zależało mi na Piotrze i zaczął to wykorzystywać. W jego wypowiedziach coraz częściej oprócz słowa tajemnica, pojawiało się zdanie „co by było gdyby Piotrek się dowiedział”. Robił to w taki sposób, że ja odbierałam to jak „rób co ja chcę a Piotrek nigdy się nie dowie”. I tak się działo przez lata. Pierwsze cztery i pół roku mojego związku z Piotrem były „na odległość”. Piotr studiował na Śląsku a ja w Szczecinie. Pan M. oczywiście to wykorzystywał i zmuszał mnie do współżycia tak jak wcześniej - co najmniej dwa razy w miesiącu.
Zawsze było to samo: „przyjedź mi posprzątać” „To będzie nasza tajemnica” i „ co by było gdyby Piotrek się dowiedział”
Kiedy skończyłam studia i przeprowadziłam się do Piotra na Śląsk miałam nadzieję że to się skończy, ale się nie skończyło. Pisał do mnie sms. Wiadomości były krótkie „Odezwij się. ZY”
Bałam się wyjawienia i dzwoniłam. A on wciąż mną manipulował i powtarzał „Tajemnica” i „Co by było gdyby..”. Kiedy byłam u mamy w Ch. i nie odwiedziłam go, dzwonił z pretensjami i znów powtarzał o „tajemnicy”. Kiedy go odwiedzałam – gwałcił mnie. Wielokrotnie mu mówiłam że nie chcę tego robić, że mam męża, nie przeszkadzało mu to że mam dzieci.
A najgorsze że moje zaburzenia psychiczne i strach nie pozwalały mi się od tego uwolnić. Na szczęście ze względu na odległość która nas dzieli nie widywaliśmy się często, tylko kiedy byłam u mamy bez Piotra.
Ostatni raz zrobił mi to w lipcu 2020 roku. Kilka miesięcy później Piotr zaczął się czegoś domyślać i doszło do wyjawienia. Początkowo opowiedziałam tylko o pierwszym gwałcie, dopiero w listopadzie 2022 moja rodzina poznała całą tajemnicę. Od tego momentu uczęszczam na terapię która pozwoliła mi zrozumieć coś co przez lata wypierałam z siebie - że jestem ofiarą pedofila – psychopaty.
Moje życie jest zniszczone, moja rodzina wisi na włosku i nic już tego nie naprawi. Liczę jednak na to że być może to zawiadomienie uwolni inne ofiary od cierpienia które mnie spotkało ze strony pana M. Jak pokazują badania pedofile nie ulegają resocjalizacji nawet odsiadując wyroki. Jeśli Pan M. zrobił to raz, zrobił bądź zrobi to po raz kolejny. A tego bym sobie nie wybaczyła.
Pozostaję do dyspozycji Prokuratury celem udzielenia bardziej szczegółowych wyjaśnień
Pytanie jakie mi się nasuwa to dlaczego żona nie zgłosiła tego na Policję przez te wszystkie lata? Strach? Ok zrozumiałe jako dziecko, nastolatka, ale jako dorosła kobieta?
Jeśli faktycznie gość jest pedofilem to pewnie ofiar jest więcej, warto może poszukać...
Jeśli chodzi o dzieci skoro tak stawiasz sprawę i nie masz dylematów to ok, pytanie czy kiedyś nie odezwie się w Tobie potrzeba sprawdzenia tego; miej tego świadomość po prostu; dziś jest dziś a jutro będzie jutro; człowiek się zmienia, uczucia się zmieniają;
Wybaczyć oczywiście się da jeśli jest to poparte ciężką praca nad sobą; jednak na pewno nie zapomnisz; jest wiele małżeństw czy też par, które po zdradzie żyją dalej; jednak powinieneś zdawać sobie sprawę, że powrotu do tego co było nie ma i nigdy nie będzie; to już wówczas jest zupełnie inna relacja;
Wiem że już nic nie będzie tak jak wcześniej, wciąż rozważam opcję rozwodu. I to w cale nie dla tego że przestałem ją kochać, ale bardziej dlatego że ona zawsze będzie mi jego przypominać.
Jak ją zaciągał gdy była już dorosła, groził?
Co do pytania
Cytat
Cytat
Zdaję sobie sprawę jakie zachowania kreuje osoba dotknięta tym syndromem; pytanie czy to jest stwierdzone przez specjalistę czy tylko domniemanie?
Niestety bardzo często po zdradzie osoba zdradzona ma odczucia ambiwalentne do zdrajcy, wręcz można tu mówić o jakimś dysonansie; z jednej strony kocha, wręcz bardziej pożąda - to kwestia atawistycznych zachowań, a z drugiej brzydzi się fizycznie; to tylko i aż głowa; to co fundujesz sobie swoimi myślami zostaje kodowane przez podświadomość, która koduje te odczucia i dlatego ciężko później się ich pozbyć; dlatego zawsze wszystkim, którzy doznali silnego wstrząsu emocjonalnego sugeruje się zajęcie sobą, odcięcie emocjonalne od sprawcy, odciągnięcie uwagi i przekierowanie jej na coś pozytywnego; właśnie po to aby nie wzmacniać tych silnych emocji, które nami targają;
Tobie też radziłbym zająć się przez jakiś czas sobą i dziećmi; nie myśl w tej chwili o niej jak o żonie, partnerce; oczywiście możesz a nawet powinieneś jej pomóc, ale absolutnie nie rozwiązywać jej problemów bo one nie są Twoje i ona musi sobie sama z tym poradzić a droga będzie długa i kręta; daj/dajcie sobie czas;
Czy Twoja żona uczęszcza na jakąś terapię? Czy leczyła się kiedyś psychiatrycznie?
Dlaczego ona utrzymywała z nim kontakt? Została zgwałcona - ale później jej zachowanie wskazuje że robiła to dobrowolnie, bo jak z tym "walczyła"
Czy jej stan jest zdiagnozowany?
Czy ona go kocha, broni?
Ile ona miała lat gdy do tego doszło?
W chwili obecnej trzeba zrobić badania na choroby weneryczne - na wszelki wypadek.
Można by zmusić do działania Policję w tej sprawie - np. pornografia dziecięca, jeśli ona mu wysyłała MMS-y to może on jej robił zdjęcia gdy była nastolatką a jeśli ona nie była jedyna to może tego być więcej - tylko czy chcecie rozgłosu? Bo to odbije się na całej waszej rodzinie.
Można też nawiązać kontakt z łowcami pedofilów, może oni coś doradzą.
Co do seksu to myślę że dobrą opcja jest go na razie odstawić tzn. nie zmuszać się do niego do czasu aż zatęsknisz.
Czy się polepszy nikt nie da Ci gwarancji - wszystko zależy od Twojej psychiki czy jesteś wstanie to "przerobić"
Cytat
To był rodzaj uwikłania, szantażu emocjonalnego. Powtarzał ciągle o tajemnicy, o tym że nikt się nie dowie (jak będzie uległa). Ona cały czas powtarza że nie potrafiła się od tego uwolnić.
Cytat
Żona po studiach przeprowadziła sie do mnie, on mieszkał jakieś 600 km od nas. Wcześniej byliśmy parą na odległość, mieszkała blisko niego, ja byłem daleko. Później widywała się z nim tylko kiedy odwiedzała swoją Mamę beze mnie. Nigdy nie miałem okazji widzieć ją zaraz po. Infekcje tłumaczyła basenami. Wiedziałem że go odwiedza od kiedy zaczęła do niego jeździć także z naszymi dziećmi, to dzieci mi powiedziały że były u niego. Nie robiłem z tego afery, ufałem jej, nie chciałem być zaborczy. Żadnych śladów nie było. Opowiedziała mi jak wyglądały ich "spotkania", zaczynał się do niej dobierać a ją paraliżował strach, mówiła że chciała go odepchnąć ale nie miała siły, rozbierał ją. Ona kładła się na plecach a on to robił, bez emocji i zaangażowania z jej strony. Zawsze zakładał prezerwatywę żeby nie zostawiać śladów (to jest oczywiście jej wersja, na ile prawdziwa nigdy się nie dowiem)
Cytat
Obydwoje chodzimy na terapię (na razie osobno), to tam dowiedziałem się o Syndromie Sztokholmskim.Dużo też czytałem na ten temat. Książkowy wręcz przypadek.
Cytat
Pytałeś dlaczego Ci o tym nie powiedziała? Dlaczego w końcu powiedziała. Czy powiedziała że chce z tym skończyć
ALE. Jeśli jest tak jak mówi psychoterameutka to nie wiem co myśleć i możesz otrzymać tu błędne rady/sugestie. To trochę jak bardzo silne uzależnienie.
Cytat
Dzięki za szczerość, doceniam. Nie myślcie że nie mam wątpliwości. Dla każdego kto popatrzy na to z boku tak właśnie to wygląda jak napisałeś.
Cytat
Pytałem, chyba ze sto razy, zawsze to samo. "co miałam Ci powiedzieć, że cię zdradzam, nie potrafiłam się z tego wyrwać"
Cytat
Kazałem jej przysięgnąć na nasze dzieci, wtedy pękła
Cytat
Tak, mimo tego całego bagna w którym siedzimy, powiedziała że niezależnie od tego czy będziemy razem czy nie, bardzo się cieszy że uwolniła się od tego psychopaty.
To się kupy nie trzyma, ja to wiem. Ale jak to inaczej zrozumieć? Jak wytłumaczyć słowa czterdziestoletniej kobiety, nauczycielki po studiach, która całkiem niedawno po powrocie z terapii mówi mi: "Wiesz dopiero teraz zrozumiałam co ten człowiek zrobił mi ponad 25 lat temu, zrozumiałam że mnie zgwałcił, choć przez te wszystkie lata uważałam inaczej, uważałam że tak wygląda świat dorosłych, że mogą zrobić ze mną co chcą, że on może robić ze mną co chce, że ma do tego prawo. Kiedy zrobił mi to pierwszy raz powiedział, że jestem pierwszym który ci to zrobił, na zawsze będziesz do mnie należeć, a ja? głupia myślałam że tak jest, że do niego należę"
Cytat
Dlaczego się z nim widywała?
Dzwoniła do niego i się umawiali?
Skąd on wiedział że ona przyjedzie?
Cytat
Cytat
To jakim cudem ona łapała infekcje?
Przecież gumka nie zapobiega tylko ciąży ale również ma chronić przed chorobami.
Cytat
Jeśli on był prześladowcą to dlaczego ona do niego jeździła? Zwłaszcza jeśli chciała się od niego uwolnić.
I to z dziećmi.
Cytat
Gdyby go nie odwiedzała to do niczego by nie dochodziło - i znowu to samo pytanie - po co go odwiedzała?
Cytat
no dobra ale ona jest zdiagnozowana jako jej ofiara, czy tylko Ty i Twój "fachowiec" to podejrzewacie?
Cytat
Gdyby do niego nie jeździła to by się wyrwała.
A powiedzieć powinna Ci na samym początku że coś takiego było a ona zamiast to zrobić to nadal to ciągnęła.
Cytat
A skąd ma tą pewność? A jak znowu pojedzie do mamy/faceta to co się stanie?
Wybacz ale tłumaczenie żony jest dla mnie niewiarygodne, tłumaczenie takiej sierotki życiowej którą ona nie jest
- wykształcona osoba
- 40 lat na karku
- poznała Ciebie widziała różnicę
- zdobyła doświadczenie życiowe
i ona nie wiedziała co on/ona robi/robią?
Ona wiedziała że Ciebie zdradza i co zrobiła żeby to przerwać?
Po co jeździła do niego?
Myślałem że oni są z tej samej miejscowości i on ją nachodzi ale to ona jeździła do niego - po co?
Pytałem czy ona była w nim zadużona bo to mogłoby tłumaczyć po co do niego jeździła.
Cytat
A jak ten przypadek wyglądał?
Cytat
Cytat
Cytat
Nie znam odpowiedzi.
Jak zaczynali to on nie był stary - ja mam 40 i nie uważam się za starego. U mnie w szkole też była historia że wuefistę przyłapali z uczennicą na studniówce, laski leciały na wysportowanych dojrzałych nauczycieli wf. Im więcej szczegółów podajesz tym mniej prawdopodobne to mi się wydaje tzn. jej wersja.
Rzuciłem okiem na tematy związane z syndromem i faktycznie ofiary potrafią się zaręczyć z np. porywaczami...Tak że możliwe, mało prawdopodobne, ale możliwe. Pierwszy przykład z brzegu chleje i leje ale żona będzie go broniła do upadłego i powie że spadła ze schodów sama.
edit. Co do sedna ja zawitałem to na forum po kilku latach od zdrady właśnie z problemem, którego się boisz. Z biegiem czasu się to zamazuje, choć są dni gdy mocniej to siedzi w głowie. Co do obrzydzenia ja nie czułem więc tu nie podpowiem.
osoby ze skazą tego typu otwierają się po latach, wcześniej tłumiąc to w sobie, mogłeś dalej żyć w niewiedzy jeszcze wiele lat
ale ta różnica wieku wskazuje kto tu manipulował tą "relacją", tak na logikę to nigdy by nie wybrała starego dziada żeby mieć zabawy na boku, nie wierzę w takiej coś
dziwaczne że mimo wszystko nie zauważyłeś niczego w zachowaniu np po powrocie od tego typa/mamy
co zrobić dalej? pomóc jej i wspólnie wyjść na prostą, nie skreślaj kogoś przez jakieś grube traumy
Nie wiemy ile ona miała lat jak to się zdarzyło.
Rozumiem że ona mogła się bać.
Ale gdy wyjechała 600 km od domu to dlaczego nadal utrzymywała ten kontakt?
Dlaczego jechała do jego domu?
40 letni wykształcona, doświadczona kobieta wie że zdradza męża ale nie "mogąca" skończyć z k.tasem?
Apostata
Cytat
Wziąłem poprawkę co pisał autor że ona jak kłoda...
Jak ona się czuje po tym gdy wyszło to wszystko?
Cytat
Choć uważam że nasz związek był bardzo udany to nigdy nie czułem się tak kochany jak teraz. I w cale nie chodzi tutaj o to że w jakiś sposób próbuje mnie udobruchać czy odkupić winy. Jej zachowanie się zmieniło, wobec mnie, wobec dzieci. Na lepsze.
Cytat
Czuje się fatalnie, obwinia się o wszystko, często mówi o samobójstwie. Podczas terapii pomału dociera do niej co tak naprawdę się działo od kiedy on pojawił się w ich życiu, jak ją sobie wychowywał, jak budował poczucie zaufania do niego,jak budował więzi pomiędzy nią, nim i jego rodziną, jak budował relację z jej Mamą, po to tylko żeby później była bezbronna i zagubiona w tym co się stało. Nie jestem na jej miejscu, ale próbuję sobie wyobrazić co można czuć kiedy uświadamiasz sobie że jesteś ofiarą pedofila, że przez cały ten czas byłaś przez niego gwałcona. I nie wiem, nie wiem co może czuć.
Ze swojej strony dodam tylko żeby ta historia była przestrogą. Skoro tutaj jesteście być może wasze rodziny się rozpadły. Dzieci wychowywane tylko przez jednego z rodziców są łatwym łupem dla pedofili.
Chronić swoją rodzinę?
Cytat
Chronić swoją rodzinę?
Jestem silnym facetem ale sam też mam chwile załamania i czasami mnie to przytłacza...mocno...zbyt mocno. Mieszkamy razem, śpimy razem, robimy wszystko żeby dzieci nic nie odczuły, Nie wiem czy to udźwignę, szczerze, nie wiem.
Cytat
Mi się to po prostu w głowie nie mieści, ale jak pisałem dopuszczam że jest to możliwe. Nie osądzam.
Odpowiesz na moje pytania?
Bo myślę że dla Ciebie też jest ciężkie do zrozumienia jej postępowanie gdy zamieszkaliście razem.
Cytat
Nie odpowiem, bo na większość z nich nie znam na nie odpowiedzi. Sam je sobie zadaje. Jak pisałem, tu nie ma logicznego wyjaśnienia. Czy go kochała? Nie sądzę. Natomiast między nimi na pewno była jakaś więź. Bardziej widziała w nim ojca, którego nie miała (tak wiem, z ojcem się nie sypia). I de facto on był dla niej jak ojciec, ale miał też swoją cenę za tatusiowanie. Było nią jej ciało.
Ciągle myślę jak to możliwe że nic nie zauważyłem, jak to możliwe że jej mama nic nie podejrzewała? Ten gnój był tak bezczelny że przychodził do jej Mamy na kawkę, był nawet świadkiem na jej drugim ślubie.
Jak to wyszło? Od siostry żony (nie mieszkały razem, siostra bywała u niej tylko na wakacjach), w luźnej rozmowie powiedziała mi że ten facet jest babiarzem.
Cytat
Masz prawo czuć co teraz czujesz, masz prawo do niepewności i huśtawek emocjonalnych; daj sobie czas, tyle ile potrzebujesz, na uspokojenie emocji, nie podejmuj żadnych decyzji w tej chwili, nie śpiesz się.
Jednak dokonuj takich wyborów, abyś zawsze mógł spojrzeć sobie w oczy, nie zatracaj się w tym.
Już wystarczająco zostaliście skrzywdzeni.
Cytat
Pytałeś?
Pewne pytania muszą wybrzmieć inaczej siedzą w głowie - odpowiedzi ważne, chociaż pewnie będzie to - nie wiem. Ale wtedy można razem ich poszukać.
Rodzina wie?
Pytam bo byliście na Policji.
Cytat
Nie, jesteśmy ateistaimi, nie chodzimy do kościoła
Cytat
Pewne pytania muszą wybrzmieć inaczej siedzą w głowie - odpowiedzi ważne, chociaż pewnie będzie to - nie wiem. Ale wtedy można razem ich poszukać.
Rodzina wie?
Pytam bo byliście na Policji.
Pytałem, zawsze ta sama odpowiedź: "nie wiem dlaczego, nie potrafiłam się z tego wyplątać, jeździłam do niego bo lubiłam z nim rozmawiać, żartować. Nie jeździłam tam dla seksu. Nie zawsze mi to robił, za każdym razem miałam nadzieję że mi tego juz wiecej nie zrobi". Odpowiedzi na te pytania poszukuje sama - na terapii. Najbliższa rodzina wie o wszystkim.
Po protu zaczelo sie od tego ze ja uwiodl a ze byl zonaty a trzeba sie bylo przeciez z kims zwiazac bo z mama cale zycie nie bede zyla to tak to juz poszlo.
Cytat
Miała wszystko żeby to zrobić
- odległość
- Ciebie
mogła zablokować go w telefonie...to tak nie wiele...
Cytat
Ale ona wie od zawsze że on ją krzywdził - i jechała. Czy dobrowolnie jeździ się do kata?
Cytat
Ok, to po co tam jeździła?
Czego się spodziewała tam jadąc?
Cytat
I nadal tam jeździła.
A gdzie w tym byłeś Ty?
Co ona wtedy myślała o Tobie skoro wiedziała że zdradza?
Kiedy macie mieć wspólną terapie?
Nie wiem po co tam jeździła, nie wiem co myślała o mnie. W tej całej sytuacji nic nie wiem. Pytałem ale nie zna odpowiedzi. Kiedy byłem w szpitalu, jeden z psychiatrów wspominał coś o dysocjacji umysłowej. Czasami zdarza się to u ofiar przemocy.Być może o to chodzi, ale nie wiem.
Prowadziliśmy normalne życie, nigdy nic jej nie brakowało. Była między nami ogromna więź. W łóżku też (wydaje mi się), byliśmy spełnieni. Po dwudziestu latach związku potrafiliśmy to robić trzy razy dziennie i ona za każdym razem miała orgazm, czasami nawet podwójny. Mamy dorastające dzieci i żeby nie być skrępowanym kupiliśmy sobie nawet mieszkanie żeby swobodnie się "bawić". Jedynie mój "rozmiar" mógł jej trochę przeszkadzać, w niektórych pozycjach było za głęboko i trochę ją zabolało (ale to tak na marginesie, raczej był to dla niej powód do zadowolenia).
Nie brakowało jej też z pewnością miłości. Pochodzę z wielodzietnej rodziny i potrafię dawać od siebie więcej niż brać. Jak sam widzisz to się nic kupy nie trzyma. Ani w jedną ani w drugą stronę.
Choć czasami sobie myślę, może miała ze mną zbyt dobrze?
Cytat
Tu nie ma żadnej Twojej winy - nie szukaj jej w sobie.
Cytat
Dlatego pytałem kiedy i czy będziecie mieć wspólną terapie, może tam padną odpowiedzi.
Cytat
Być może ona tak ma ale to musi stwierdzić fachowiec.
Mnie tylko zastanawia dlaczego ona utrzymywała z nim kontakt, że do niego jeździła i to z dziećmi.
Ile lat miała żona gdy to się zdarzyło?
Cytat
Pierwszą wspólną sesję mamy 2-go maja.
Cytat
Pojawił się w jej życiu kiedy miała 11 lat. 4 Lata ją "przygotowywał". Fizycznie do pierwszego gwałtu doszło tuż po jej 15-tych urodzinach (czekał celowo - kto zna prawo wie, że kiedy ofiara ukończyła 15 lat ewentualne skutki karne dla gwałciciela są mniejsze)
Qpers
Czytając Twoje wpisy właściwie nie wiem. KOMU bardziej współczuć:
Tobie, czy JEJ.
"Ona Pana nie zdradzała" .
TAK. Ona Ciebie nie zdradzała.
To może zrozumieć tylko ktoś, kto czuj się się kochany mimo tego wszystkiego co się w między czasie działo..
Jej trauma z przeszłości znalazła ,,ujście"- wreszcie dotarliście do tego etapu, dotarliście do tego etapu. I jest TWOJĄ zasługą to, że ,,otworzyła się".
Qpers
TY w zasadzie nie masz co JEJ wybaczać. Powinieneś JĄ wspierać, BO TY JĄ PRZECIEŻ KOCHASZ.
Czy WAM jest potrzebna ,,psycho-loszka"?
Nie sądzę. Ale doświadczony psychiatra może WAM ułatwić zrozumienie, a tym samym zaakceptowanie rzeczy nieodwracalnych. Nieodwracalnych BEZ WASZEJ OBOPÓLNEJ winy.
Szczerzę, z całego serca ŻYCZĘ WAM, aby wzajemne zrozumienie pozwoliło WAM odnaleźć się wzajemnie. A jesteście bardzo blisko tego.
Cytat
Po protu zaczelo sie od tego ze ja uwiodl a ze byl zonaty a trzeba sie bylo przeciez z kims zwiazac bo z mama cale zycie nie bede zyla to tak to juz poszlo.
Strasznie pogmatwana historia, wręcz nie do ogarnięcia umysłem, chyba jeszcze z tą żoną musisz wiele przegadać bo wszystkiego nie powiedziała albo mówi ci to w taki dziwny sposób by wyprowadzić na manowce.
Tłumaczenia ,że nie miała ojca albo inne takie , kobieta po studiach, bilingi dziwne wiadomości, wyjazdy do niego.
Jak się zaczęła historia jej z tym panem, czy nie była to jakaś forma romansu, doświadczania się z kimś starszym lub że może w takich się lubowała , zaimponował jej jakoś.
Bo to takie dziwne trochę i niespójne, ofiary gwałtów , molestowań nie wydzwaniają do swoich oprawców od tak.
Dla mnie to jakieś sentymentalne jeżdżenie na bzykanko do pana z którą łączyła ją jakaś forma więzi. A nie że przyjedź bo ujawnie prawdę o tobie, szantaże i takie inne by osaczać ofiarę.
Robienie z pana demona w ludzkiej skórze ale przez te wszystkie lata o tak to się toczyło i nic nie wyszło z podejrzeń.
Wiedziałeś ,że ona tam jeździ ,spotyka się z nim , po co , na co ,w jakim celu.
Chłopie ty oddaj jej telefon do jakiejś firmy odzyskującej dane z jej telefonu to wyjdzie ten syndom albo lepiej skonfrontować to z tym panem. Jak się bawić to się bawić ,a nie zamydlać oczy.
Tu jest tyle historii opisanych, żon, partnerek sypiających ze starszymi kolegami z pracy czy panami co tam pracują ale to nie są takie historie pokroju tej tutaj. Znudzone, niedopchane czy mężowie zapracowani poza domem to jak sobie nie umilić czasu po pracy np. Raz złapią ,pogrożą , udają grzeczne, robią dalej swoje nie wiadomo czemu ,po co i na co skoro nie chcą rozwalać rodziny i się rozwodzić. Bo tak im wygodnie.
A tu ci wrzucają na głowę jakieś syndromy... mleko się rozlało to trzeba już wszystko rozlać by dotrzeć do całej prawdy.
Chyba musi minąć jeszcze trochę czasu ,sposobności mieć i jakoś ta sprawa się naprostuje przynajmniej pod względem tej prawdy.
Był wieczór, przyjechał do nich do domu i poprosił jej mamę czy ona (jej córka) mogłaby z nim pojechać do pracy bo musi coś zabrać a sam nie da rady. Jej Mama się zgodziła. Pojechali do miejscowego MOPSu gdzie pracował (z dziećmi niepełnosprawnymi). Był wieczór nikogo tam nie było, byli sami. Zamknął drzwi od środka. Była tam sala terapeutyczna z materacami, tam jej to zrobił. Po wszystkim odwiózł ją do domu i żeby czasem nic nie powiedziała, wszedł do jej mamy na herbatę. Siedział tak długo aż się umyła i poszła spać.
Jak to nazwiesz? romansem? Masz dzieci? Wyobraź sobie że do twojego syna przychodzi koleżanka, bawią się razem, patrzysz jak dorasta, Zaprzyjaźniasz się z jej mamą. A kiedy urosną jej "cycki" stwierdzasz dobra, to się z nią prześpię.
Cytat
To była pierwsza rzecz którą zrobiłem zaraz po tym jak nabrałem podejrzeń, wyparł się wszystkiego, jej mama go zapytała - wyparł się wszystkiego, jego syn się zapytał - wyparł się wszystkiego.
Z takich ciekawostek na jego temat, od zawsze pracował tylko tam gdzie miał dostęp do dzieci. Kiedy wywalili go z MOPSu, poszedł do szkoły. Żona pierwszy kontakt z nim miała na ulicy, chodził i zaczepiał dziewczynki. Akurat nie mam wątpliwości kim jest ten człowiek.
Żeby nie było, też mam wiele pytań bez odpowiedzi, nie wiem dlaczego to tak długo trwało, dlaczego nic nie powiedziała wcześniej. Nie rozumiem tego. I tyle.
Bez diagnozy nie wiemy dlaczego ona utrzymywała z nim kontakt, jeździła do niego itd. jeżeli będzie diagnoza że jest dysocjacja umysłowa - a i tutaj są różne formy/poziomy - to będziesz w domu ale jeśli nic takiego nie stwierdzi...to nadal pozostaje pytanie dlaczego utrzymywała z nim kontakt.
Wybacz ale nie przemawia do mnie odpowiedź - nie wiem.
Bo zrozumiałbym że on jest na miejscu i ją nachodzi ale 600 km?
Ale ona sama do niego jechała...
facet nadaje się żeby go podać na tacy łowcom pedofilii.
Cytat
Już byli.
Cytat
Zaraz po tym wszystkim psychiczne sięgnąłem dna. Bardziej nie da się zniszczyć człowieka. Doceniam każdą opinię i dziękuję wszystkim którzy się wypowiedzieli w temacie.
Jeszcze długa droga przede mną aby zrozumieć to co się stało. Jeśli tu jesteście pewnie każdy z was przeżył swoją wersję zdrady. Ja chciałem się podzielić moją historią. Nie wiem co będzie jutro, co będzie za rok. Muszę podjąć jak dotąd najtrudniejszą decyzję w swoim życiu.
Trzymajcie się. Qpers
Cytat
Nadal tego nie kumam wcale i nie mogę pojąć jak przez tyle lat nic nie wyszło, ona nic nie powiedziała, zaprotestowała, czy żeby iść na jakieś terapie, nie dawała po sobie znać nic przez te wszystkie lata. Idealna żona była, partnerka wcześniej i wśród znajomych, w pracy, w rodzinie twojej albo jej jak byliście w odwiedzinach tam?
Facet tak się przewijał znajomy rodziny, ona do niego kontakt miała zawsze i tak sobie pisali ,jeździła tam. A tobie mówią ,że ją trzeba przebadać , by wybaczyć i próbować zrozumieć.
To jak z mordercami co zrobili coś złego ale poszli w niepoczytalnych by uzyskać mniejsze wyroki. Taki aktor były porno Ron Jeremy w USA też oskarżany przez kobiety na przestrzeni lat o gwałty i różne dziwne zachowania też chce iść w niepoczytalnego.
Ja wiem ,że są różne dewiacje i odchylenia jak to nawet ,że dziewczyna(pasierbica) poślubia swojego ojczyma. Bo i o takich kwiatkach czytałem w USA. Albo jeszcze bardziej pokręcone historie z córką i ojcem ( biologicznym ) związane.
Ty sprawdź może jednak faktycznie czy jesteś biologicznym ojcem tych dzieci bo to że kobieta ci coś mówi nie musi oznaczać prawdy koniecznie. Bo to by było aż przedziwne takie że tyle czasu sypiać ze sobą i nic nie wyszło. Taka nieporadna w sprawie z tym panem ale seksualnie wzorowa jeśli chodzi o zabezpieczanie się?
No w sumie z ukrywaniem się jej też dobrze szło jak przez tyle lat nikt niczego nie zauważył i ona sama po sobie nie dała nic znać?
Wielu by raczej nie udźwignęło takiego ciężaru informacji ,a raczej po zderzeniu z nimi.
No bo jak tak żyć dalej z taką wiedzą?
Cytat
Był wieczór, przyjechał do nich do domu i poprosił jej mamę czy ona (jej córka) mogłaby z nim pojechać do pracy bo musi coś zabrać a sam nie da rady. Jej Mama się zgodziła. Pojechali do miejscowego MOPSu gdzie pracował (z dziećmi niepełnosprawnymi). Był wieczór nikogo tam nie było, byli sami. Zamknął drzwi od środka. Była tam sala terapeutyczna z materacami, tam jej to zrobił. Po wszystkim odwiózł ją do domu i żeby czasem nic nie powiedziała, wszedł do jej mamy na herbatę. Siedział tak długo aż się umyła i poszła spać.
Jak to nazwiesz? romansem? Masz dzieci? Wyobraź sobie że do twojego syna przychodzi koleżanka, bawią się razem, patrzysz jak dorasta, Zaprzyjaźniasz się z jej mamą. A kiedy urosną jej "cycki" stwierdzasz dobra, to się z nią prześpię.Krzywi się
Ten facet to psychopata. Psychopaci kierują się zimną logiką, są bardzo inteligentni i konsekwentni.
On to wszystko zaplanował, dzień gwałtu to nie był przypadkowy feralny dzień. Nie chę bronić Twojej żony bo połeniła wiele błędów w dorosłym życiu, ale niestety wygląda to logicznie. Dorosła osoba prawodopodobnie nie dałaby się tak zmanipulować a zmanipulowane dziecko pozostaje pod tym wpływem rówież w życiu dorosłym.
Bardzo Wam współczuję, psychopatę pod sąd i do pierdla.
ZAWIADOMIENIE O POPEŁNIENIU PRZESTĘPSTWA
Niniejszym zawiadamiam, iż Pan Zygmunt M., zam. w .w latach 1997-2020 popełnił wielokrotnie na mojej osobie przestępstwa kwalifikowane z art. 197§1 (doprowadzenie podstępem do obcowania płciowego), z art. 198 (wykorzystanie bezradności i braku zdolności do rozpoznania czynu i pokierowania swoim postępowaniem), z art. 198§1 (nadużycie stosunku zależności i wykorzystanie krytycznego położenia, z art. 198§3 (198§2 nadużycie zaufania).
UZASADNIENIE
Nazywam się Agata K. mam 41 lat z czego przez 23 lata byłam regularnie wykorzystywana seksualne przez pedofila – psychopatę – pana M. Pochodzę z rozbitej rodziny, mama rozwiodła się z tatą kiedy miałam 7 lat. Tata wielokrotne próbował uprowadzić mnie z domu (w końcu uprowadził i wywiózł moją siostrę, zostałam tylko z mamą). Jako dziecko nie miałam nigdy poczucia bezpieczeństwa. Mama całymi dniami pracowała żeby zarobić na nasze utrzymanie, nie miała dla mnie czasu. W pewnym momencie mojego życia pojawił się on – pan Zygmunt M. Dobrze pamiętam nasz pierwszy kontakt. Miałam może 13 lat. Byłam z koleżanką na rowerze a on zaczął nas zaczepiać, oferował swoją pomoc przy rowerze. Zbyłyśmy go wtedy, ale bardzo szybko ponownie stanął na mojej drodze. Prowadził serwis rowerów przy domu i ja pojechałam do niego z kolegą żeby naprawił mu rower. Z początku stałam pod bramą, ale kiedy zorientował się że tam jestem podszedł i nalegał żebym weszła na podwórko, używał takich zwrotów „taka piękna dziewczyna nie może stać pod bramą”, weszłam na to podwórko, był dla mnie bardzo miły, mówił dużo komplementów. Naprawił rower kolegi i wróciliśmy do domu. Zrobił na mnie duże wrażenie, po raz pierwszy ktokolwiek sprawił mi tyle komplementów. Wtedy myślałam że to bardzo miłe, dziś, po kilku miesiącach pracy z terapeutą już wiem że to właśnie wtedy zaczął zaplatać mnie w sieć z której nie mogłam wyjść przez następne 25 lat.
Byłam aktywnym członkiem klubu rowerowego, dużo jeździłam na rowerze a on zaoferował swoją pomoc w jego naprawach. W domu była bieda a on (wydawało się) robił to bezinteresownie. Na moje nieszczęście niedługo potem w podobnych okolicznościach (przez naprawę roweru) poznał moją mamę, szybko się zaprzyjaźnili. Zaczął przyjeżdżać do nas do domu, pomagać nam. Kiedy było trzeba zawiózł nas gdzieś samochodem. Przez długie miesiące budował do siebie zaufanie. Zabierał mnie na wycieczki poza miasto. W pewnym momencie zaczął umawiać się ze mną w pobliskim lesie (kiedy był u nas w domu a mama nie widziała mówił mi: „przyjedź sama w ten dzień i w tą godzinę do lasu”, później kiedy mama dostała telefon, umawiał się telefonicznie). Kiedy przyjeżdżałam do tego lasu zawsze coś od niego dostałam (czekoladę, czasem jakąś maskotkę), przytulał mnie, całował i dotykał w różne miejsca. Jako dziecko nie odbierałam tego jako coś złego. Dużo rozmawialiśmy, był bardzo miły. Byłam w wieku dojrzewania, z mamą nie miałam dobrego kontaktu, pracowała całymi dniami i nie miała dla mnie czasu, a on zawsze go miał. Opowiadał o sobie jaki to on nie jest znany w Ch. (jest kolażem) i jakie to on nie ma znajomości w tym w gminie i w lokalnej Policji. Z czasem zaczęłam traktować go jak substytut taty. W dodatku miał syna w moim wieku z którym też często się bawiłam.
Równie pozytywną relację zbudował z moją mamą która bardzo go polubiła i miała do niego ogromne zaufanie (tak duże, że kiedy mama brała ślub z drugim mężem, pan M. był jej świadkiem). Bez oporów pozwalała mu mnie zabierać z domu.
Tak też było tego majowego wieczoru 1997 roku. Byłam wtedy uczennicą ósmej klasy, dopiero co skończyłam 15 lat. Robiło się już ciemno. Przyjechał do nas i poprosił żebym pojechała z nim do jego pracy podmienić samochód ze służbowego na prywatny. Mama się zgodziła i pojechałam. Zajechaliśmy pod Miejsko-Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej gdzie pracował jako kierowca. Zapytał czy nie chciałabym zobaczyć jak jest w środku. Zgodziłam się. On miał klucze i kody do alarmu. Weszliśmy tylnym wejściem. Zamknął drzwi na klucz od środka i zaprowadził mnie do pokoju gdzie były same materace. Przyniósł bliżej jeden niebieski materac, położył na podłodze i zaczął mnie rozbierać. Powiedział tylko „nie bój się, nie będzie bolało” i „ jesteś już po bierzmowaniu więc już możesz”. Wtedy zgwałcił mnie po raz pierwszy, to był mój pierwszy raz z mężczyzną. Pamiętam że mnie sparaliżowało, nie wiedziałam co się dzieje, chciałam go odepchnąć ale nie miałam siły. Bardzo bolało. Kiedy skończył powiedział kilka zdań które zniszczyły na długo moją psychikę. Powiedział między innymi:
„„Jestem pierwszym który ci to zrobił, na zawsze będziesz moją własnością”
„Już na zawsze będziesz moją sroczką”
„Tylko pamiętaj, nie mów nikomu”
Po wszystkim odwiózł mnie i wrócił do swojego domu, do żony i dzieci.
Gwałt dokonany w tak perfidny sposób wywołał u mnie zaburzenia w psychice które terapeuta określił mianem syndromu sztokholmskiego – nie byłam w stanie realnie ocenić sytuacji i samodzielnie pokierować swoim postępowaniem, robiłam to co on chciał.
Tak mnie zmanipulował że myślałam że tak miało być, jak chciał – nie powiedziałam nikomu. Mamie bardzo pomagał a poza tym pewnie by nie uwierzyła. Nikogo więcej nie miałam. Był rok 1997, nie mówiło się wtedy tyle o pedofilii jak dzisiaj. Nie wiedziałam że to coś złego co on mi zrobił i bałam się żeby moi rówieśnicy się nie dowiedzieli że spałam z dużo starszym mężczyzną.
Pan M. wcale nie przestał nas odwiedzać. Wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej i częściej pomagał mamie jednocześnie mnie obserwując. A kiedy doszłam do siebie po pierwszym gwałcie znów kazał mi przyjechać do lasku. Tam zrobił mi to po raz drugi, powiedział: „zrobiłem z ciebie kobietę, jesteś już dorosła a dorośli to robią, to będzie nasza tajemnica, nikt nigdy się o tym nie dowie”. Ten lasek zapamiętam na zawsze. Przez następne lata (tak lata), gwałcił mnie właśnie tam. Schemat był zawsze taki sam. Dzwonił i kazał przyjechać w umówiony dzień do tego lasu. Tam gwałcił mnie i wracał do domu, do rodziny. I zawsze powtarzał „tajemnica”. Jednocześnie bardzo mocno zacieśniał więzi z moją mamą, bywał u nas a my u niego. Był tak bezwzględny że przyjeżdżał i mówił mojej mamie że zabiera mnie na basen, ona się cieszyła bo jej nie było na to stać, ale wcale nie jechaliśmy na basen. Wywoził mnie do lasu, tam gwałcił po czym odwoził z powrotem do domu. Kiedy odeszła od niego żona miał już dużo łatwiej – przywoził mnie do swojego domu. Zawsze przed wioską kazał mi się schylać żeby nikt z sąsiadów nie zauważył że mnie wiezie, wjeżdżał na podwórko oddzielone od sąsiadów wysokim murem – tam już mu nic nie groziło. Robiłam to, co kazał. Oprócz seksu musiałam mu także sprzątać dom, wywołał we mnie poczucie winy, że to przeze mnie odeszła od niego żona i że teraz ja go muszę zaspokajać i mu sprzątać. Byłam wciąż pod wpływem psychicznych zaburzeń i nie potrafiłam realnie ocenić tego co on ze mną robi. Ani ja, ani mama ani jej drugi mąż który również przyjaźnił się z panem M. Co więcej, teraz po latach mama przyznała się że dochodziły do niej słuchy że pan M. „coś kombinuje z Agatą”, ale ona… no cóż zapytała jego. On zaprzeczył i gwałcił mnie dalej jednocześnie udając jej przyjaciela.
Dorastałam i marzyłam o własnej normalnej rodzinie, kiedy zaczynałam się z kimś spotykać przestawał na chwilę, ale później znów zaczynał. Wciąż dzwonił żebym do niego przyjechała, żeby mu „posprzątać”. A kiedy przyjechałam, zawsze mnie wykorzystywał seksualnie. Jeździł do mojej mamy i przekonywał ją że chłopak z którym się spotykam nie jest dla mnie, że zasługuje na kogoś innego. Buntował ją, żebym tylko mogła należeć do niego. Ja jednak bardzo chciałam mieć rodzinę. Kiedy poznałam Piotra, mojego obecnego męża miałam nadzieję że to się skończy. Spotkałam się z panem M. żeby powiedzieć mu że już nie chcę się z nim więcej widywać, że mam chłopaka, ale on zrobił to po raz kolejny i nie miał zamiaru przestać. Widział jak bardzo zależało mi na Piotrze i zaczął to wykorzystywać. W jego wypowiedziach coraz częściej oprócz słowa tajemnica, pojawiało się zdanie „co by było gdyby Piotrek się dowiedział”. Robił to w taki sposób, że ja odbierałam to jak „rób co ja chcę a Piotrek nigdy się nie dowie”. I tak się działo przez lata. Pierwsze cztery i pół roku mojego związku z Piotrem były „na odległość”. Piotr studiował na Śląsku a ja w Szczecinie. Pan M. oczywiście to wykorzystywał i zmuszał mnie do współżycia tak jak wcześniej - co najmniej dwa razy w miesiącu.
Zawsze było to samo: „przyjedź mi posprzątać” „To będzie nasza tajemnica” i „ co by było gdyby Piotrek się dowiedział”
Kiedy skończyłam studia i przeprowadziłam się do Piotra na Śląsk miałam nadzieję że to się skończy, ale się nie skończyło. Pisał do mnie sms. Wiadomości były krótkie „Odezwij się. ZY”
Bałam się wyjawienia i dzwoniłam. A on wciąż mną manipulował i powtarzał „Tajemnica” i „Co by było gdyby..”. Kiedy byłam u mamy w Ch. i nie odwiedziłam go, dzwonił z pretensjami i znów powtarzał o „tajemnicy”. Kiedy go odwiedzałam – gwałcił mnie. Wielokrotnie mu mówiłam że nie chcę tego robić, że mam męża, nie przeszkadzało mu to że mam dzieci.
A najgorsze że moje zaburzenia psychiczne i strach nie pozwalały mi się od tego uwolnić. Na szczęście ze względu na odległość która nas dzieli nie widywaliśmy się często, tylko kiedy byłam u mamy bez Piotra.
Ostatni raz zrobił mi to w lipcu 2020 roku. Kilka miesięcy później Piotr zaczął się czegoś domyślać i doszło do wyjawienia. Początkowo opowiedziałam tylko o pierwszym gwałcie, dopiero w listopadzie 2022 moja rodzina poznała całą tajemnicę. Od tego momentu uczęszczam na terapię która pozwoliła mi zrozumieć coś co przez lata wypierałam z siebie - że jestem ofiarą pedofila – psychopaty.
Moje życie jest zniszczone, moja rodzina wisi na włosku i nic już tego nie naprawi. Liczę jednak na to że być może to zawiadomienie uwolni inne ofiary od cierpienia które mnie spotkało ze strony pana M. Jak pokazują badania pedofile nie ulegają resocjalizacji nawet odsiadując wyroki. Jeśli Pan M. zrobił to raz, zrobił bądź zrobi to po raz kolejny. A tego bym sobie nie wybaczyła.
Pozostaję do dyspozycji Prokuratury celem udzielenia bardziej szczegółowych wyjaśnień