Rozwód jak wojna 2 | [0] |
Rozwód jak wojna | [0] |
szalona20122012 | 19. Kwiecień |
parasol | 19. Kwiecień |
@hurricane | 19. Kwiecień |
naniby1 | 19. Kwiecień |
DzieciakSalut | 19. Kwiecień |
bardzo smutny | 00:41:31 |
Julianaempat... | 00:58:37 |
@ hurricane | 01:59:03 |
# poczciwy | 01:59:26 |
Pogubiony | 11:39:42 |
Cytat
TOTALNA BZDURA !!!
Bowiem nie da się SUBIEKTYWNIE oceniać czegoś, co jest OBIEKTYWNIE zdefiniowane. Gdyż ,,czarne" jest JEDNOZNACZNIE ,,czarne", a ,,białe" - ,,białe", zaś relatywizowanie tego świadczy tylko o miałkości umysłu tego kto to próbuje robić.
I nie istnieje pozytywna korelacja pomiędzy tymi dwoma pojęciami.
Bowiem zasady Bnei Noach : ,,nie kradnij", ,, nie kłam", ,,nie morduj", ,,nie bądź rozwiązły", ,,bądź sprawiedliwy" ZAWSZE I WSZĘDZIE mają jednakowe znaczenie i nie da się ich RELATYWIZOWAĆ. Swoimi komentarzami przypominasz ,,jasia" z piaskownicy, który tupie nóżkami, bo ,,ja chcę". A społeczność (każda społeczność - nawet wśród zwierzą) tak nie działa.
Istnieje w internecie filmik obrazujący przemieszczanie się watahy wilków przez zaśnieżone ostępy leśne. ŚCIŚLE, wg W SPOSÓB NIE PISANY OKREŚLONYCH ZASAD tej społeczności wilków. Jest także doskonale znana zasada obowiązująca w świecie społeczności zwierzęcych - BANICJA osobników łamiących te zasady.
Cytat
Poważnie tak uważasz, że tak piszesz??? Współczuję ci.
Więc wytłumacz DLACZEGO to człowiek i jego społeczność jest TU gdzie jest.
,,Homo sum, nihil humani a me alienum esse puto" - to jedno, a homo sapiens sapiens to drugie. Z uwzględnieniem tego, iż człowiek jest ,,zwierzęciem stadnym", bo inaczej by nie przetrwał.
Bowiem życie każdego członka jakiejś społeczności, w tym także społeczności ludzkiej, jest niczym innym jak tylko udziałem w ,,wielkiej orkiestrze symfonicznej".
A w niej NIE MA MIEJSCA dla ,,fałszujących" lub ,,wielkich solistów". Tacy ,,z miejsca" są z niej eliminowani.
----------
Potrafisz wyjaśnić w świetle swoich ,,wywodów" DLACZEGO fakt romansu i ,,puszczenia się" twojej żony, tak cię wzburza/wyprowadza z równowagi/działa ci na nerwy?
Wszak ona robiła TO UWAŻAŁA ZA ,,DOBRE" dla siebie, a tym samym realizowała TO co swoimi wpisami prezentujesz jako ,,słuszne".
Pewne zasady powiedzmy są uniwersalne i ujęte w ramy prawne a niektóre nie.
Cytat
Serio? Kto OBIEKTYWNIE ZDEFINIOWAŁ by nie oddawać czci przedmiotom wyobrażającym bóstwa, albo by nie bluźnić ? - podałeś 5 zasad z 7, pozostałe nie pasowały?
Cytat
Cytat
Cytat
Cytat
W tym sęk, że dostrzegasz tylko dwa kolory czarny i biały jawnie się z tym afiszując. A życie takie nie jest bo ma wiele odcieni kolorów i szarości. Może 2000 lat temu taki w jakimś stopniu był ale nie dziś.Uwierz, że gdy zaakceptujesz fakty to życie będzie łatwiejsze . Po co sobie to robisz? Dlaczego tak bardzo wypierasz rzeczywistość? To co Ty nazywasz dziełem ludzkości to świat idealny jaki nie istnieje i pozostaje tylko w sferze marzeń. Rzeczywistość jest po prostu inna i to jest fakt. A z faktami się nie dyskutuje. Człowiek wypierający nieustannie fakty i rzeczywistość musi żyć w ciągłym napięciu i wkurwie, że idealny obraz życia jaki zbudował sobie w głowie takim w rzeczywistości nie jest . Jeśli lubisz się samobiczować to rób to, ale nie probuj tego narzucać innym bo w pewnym momencie przekroczysz granice śmieszności.
Ale dzisiejsze czasy sa jakie sa i chyba czesto to walka z wiatrakmi choc moze warto jednak z nimi walczyc.
Tak mężowi dupa się pali i to mocno wie doskonale ile traci robi wszystko aby to naprawić.
Teraz skrucony prolog.
Z kuzynką gdy ma 14 lat ja parę lat starsza zwieramy pakt siostrzany nawet bliższy, wszystko o niej wiem pierwszy okres, pocałunek, infekcja, sex o czwartym (mąż) nie wiem chodź mówi mi, że zrobiła czego nie powinna nigdy zrobić i tak do godziny W. Ja ją wprowadziłam do swojego życia prywatnego później małżeńskiego. Pierwszy chłopak zerwał ze mną przez nią chodź z mojej winy bo wszędzie ją brałam nie chciałam być sam na sam (wiadome), z drugim później mężem też ale jemu to nie przeszkadzało.
22 lata terminarz nawala wpadka, partner staje na wysokości zadania rzuca się w wir pracy, ja kuzynkę na wakację podsuwam jemu niech dorobi,. Od dziadków dostaję przedwczesne wiano działka z zabudowaniami i ha, więc co budowa domu, projekt wybieramy razem resztą ja się zajmuję (mam facową pomoc że strony kolegi no i rodziców) każdy wie ile to roboty, dochodzą jeszcze trwające studia i praca. Kuzynka pomaga mi ją z brzuchem do urzędu ona ze mną, następnie dziecko ona przy mnie, pomoc rodziców. Tak ciągniemy, ona kończy szkołę i jej pierwszy kontakt fizyczny z kolegą z klasy. Wakacje ona z mężem do pracy i przychodzi jesień tu pierwszy pocałunek.(kuzynka pracuje dorywczo z mężem) Między mną a mężem przed i po porodzie 7 miesięcy nie ma kontaktu fizycznego nie przeszkadza nam to nie jesteśmy amorami sexu. Ślub, Dom po 3 latach gotowy do wejścia, mieszkamy kuzynka cały czas mi pomaga pomieszkuje, drugie dziecko ona ze mną pomaga, wzamnian ja jej pomagam finansowo,no i odzieżowo. I tu na przełomie tych tych 4 lat dochodzi do 4 macanek i 3 kontaktów fizycznych,większość przez alkohol bo to klijęt postawił, a to głupie tłumaczenie jej spróbować.
Sasza to nie był cudny sex powiedz facet 1.9 z hakiem wzrostu kobieta ciut więcej 1.8 no i tylne siedzenie toyota auris dalej im strach nie pozwolił typu hotel.
W zeszłym tygodniu mąż ubłagał mnie o rozmowę była długa bużliwa wszystko chciałam wiedzieć co gdzie jak kiedy ile czasu torwał co czuli czy patrzyli sobie oczy. Później kazałam do niej mu zadzwonić nie miał możliwości poblokowali się parę dni po godzinie W wpierw się błotem obrzucali, więc ja zadzwoniłam że swojego , mąż siedział i tylko słuchał nie odzywał się, a ona opowiadała każdy szczegół chciałam wiedzieć nawet ten czy była w tej bieliźnie którą jej oddałam nową, był płacz, błaganie o wybaczenie itp. A dzięki Lukas54 z model dyktafonu przydał się. A w weekend była kuzynka na rozmowie jeszcze raz mocno się zmieniła zaniedbana, bała się wczesnej przyjść była długa rozmowa, płacz wręcz z szlochem, pytałam co czuła w tym sexie ona nic to samo co z kolegą krutki ale delikatny ona na górze i tyle (pierwszy raz nie do końca) i masę wyrzutów. Wszystko po mału sobie poukładałam skojażyłam fakty tak jak był kontakt on jej do nas do domu nie przywoził tylko do jej domu i byli inni tacy nie obecni wystraszeni. Poczułam satysfakcję, jakoś wyższość nad nimi, może jestem masochistą. Odzyskałam prawie wszystkie wiadomości nie wiele ich było dotyczyły szczególnie, że źle robią i krzywdzą innych, nic o uniesienich miłosnych.
Może dopiero od poniedziałku śpi w domu ale inny pokój, tak nocował u rodziców następnie w letniaku. Nie pyta się o wybaczenie będzie czekał cierpliwie. Obydwoje przyjeli winę na siebie, choć do dociekliwej analizie jest trochę mojej. Pozwalałam przymierzać ubrania kuzynce w salonie przy mężu, mąż widzialnie raz ją w bieliźnie, raz na wczasach nago, Mężowi mówię 7 razy było to za 7 miesięcy niech się głosi to mu powiem, mąż po zakończonych eskapadach był na terapi zdradzaczy bo nie mógł poradzić sobie z wyrządzą krzywdą dzieciom i mi, a ja sądzę też z moim rozwojem, awansami w pracy i dużą aprbatą finansową .
Co najlepsze w styczniu ja uraz nogi ona mi pomaga, mąż na szkoleniu, przychodzi do sypialni rozmawiamy ona płacze, mówi, że popełniła w życiu parę strasznych rzeczy i wie, że są nie do wybaczenia, rozmawiamy i zasypiamy razem.
W małżeństwie nie było jakiś tam większych kłutni, zwad normalna rodzina, stawialiśmy bardziej na rozmowę, czułość, wspieranie jedno drugiego, sex też ale nie tonarzowo. Jak miałam wolny czas to stałam mu koło dupy jak coś robił typu huśtawka, kojec dla psa coś dla dzieci, coś w domu, elektrykę nie wiem co zagrało nie tak, czy budowa domu dalej koło niego czy co, obydwoje nie jesteśmy amorami sexu.
To jest wersja w dużym skrucie.
A dzięki Poczciwy za info, zbiorę się o odpiszę. I widzisz Saszenka nie miałeś racji co do wyuzdanego sexu, planuję jeszcze konfrontację ich razem.
Zaskoczona; jeśli chcesz się podzielić swoją historią opisz ją proszę zakładając nowy wątek; i błagam zanim wyślesz przeczytaj, ja nic z tego chaosu nie zrozumiałem... poczciwy
Przepraszam "Poczciwy" za wtrącenie swoich problemów do czyjegoś postu,/wątku, wolę być anonimowa.
Sorki kochanku Saszenka. ????
Sasza mówisz swoim przykładem co do romansu, ja miałam konfrontację z mężem i kuzynką razem a znam ich dobrze, nie tak jak ty swoją Panią. Zauważ jak jej się zaczęła dupa palić zobacz co zrobiła kop w dupę dopychaczowi, nie znam ciebie, takie coś spósciła w klozecie, jak najszybciej pozbywając się zbędnego balastu . Widzisz jak potraktowała ciebie, nawet w pracy nieznamy się totalna olewka. Mieliście zajebisty sex więcej chyba ona niż Ty. Ruję miała bo stary przerwał a ty spadaj. Saszka czy masz tyle odwagi aby stanąć jak dojdzie oko w oko z mężem kochanki, znajdziesz jaja. Sam się nazwałeś kochanek wiesz co to oznacza, że wiecznie DRUGI boczniak na parę strzałów i koniec taki tampon gdy chcica cieknie o tyle i tylko tyle.
Masz 35 +a pusto w garku a może groch z kapustą, czepiasz się zajętych kobiet, niszczysz rodzinę.,tym sposobem chcesz podnieść swoją samoocenę, swoje ego.
Ty już żadnego związku nie stworzysz puki ona istnieje w twojej głowie, nie wykreślisz jej, ty ją gloryfikujesz to twój ideał kobiety, żadna inna. Każdy nowy twój zwjązek będzie wypaczony, kobiety z którymi będziesz się wjązał będą w niżu co do twajej Pani.
Jak taki jesteś pewny siebie co powiesz na konfrontację z mężem Pani. Prawda mu się należy nie Apostata wspierasz kochanka chyba że to lubisz.
Szasza my się rożnimi diamentralnie Ja mam 29 lat dzieci, piękny dom, fajną płatną pracę zero zobowiązań i przede wszystkim nie uciekam od problemów, a męża utęperuje odpowiednio ociosam,postawię do pionu albo będzie oglądał tylko moje ciało. To taka mała rewitalizacja w małżeństwie.
Także tobie polecam zrobienie rewitalizacji w swoim życiu, bo życie nie h..j zawsze jest twarde. Życie jest czwartą częścią mgnienia oka, inni biorą całymi garściami a inni z umiarem ale wszyscy się starzejemy. A na starość żeby miał kto nam podać kubek wody, samotność jest przekleństwem pojedynczego losu.........
Powodzenia.
Jest taki dowcip z kubkiem wody na starość ... w skrócie "a kurwa pić się nie chce"
Cytat
Co do wspierania Saszy - co on ma dbać o jakąś rodzinę? jest singlem, nadarza się okazja to korzysta. To jest wina zdradzającego.
Miałem kiedyś takiego kumpla, co po burzliwym rozstaniu postawił sobie na cel "będę sobie ruchał mężatki". Ogólnie nie miałem z tym problemu dopóki nie tknął mojej żony. Wtedy już widziałem to zupełnie inaczej. I pewnie powiecie "ale kobieta kumpla to co innego" - na pewno? Niektórzy single wydający się w (mniej lub bardziej) przygodne romanse z zajętymi unikają takich kontaktów z partnerami znajomych. Czemu? A bo pewnie nie chcą im zaszkodzić. I tu się pojawia "podwójny standard" bo co za różnica czy działam na szkodę obcego czy kolegi? To nie powinno mieć znaczenia.
I owszem wina za zepsucie związku, ciąży tylko i wyłącznie na zdradzającym. Ale to nie znaczy, że kochanek nie wyrządził żadnej krzywdy mężowi niewiernej kobiety. Bo wiedział o tym, że to mężatka i mógł zdecydować aby nie dokładać swojej cegiełki do ciosu jaki ona wymierza swojemu mężowi. A to, że lżej mu było to zrobić to tylko kwestia tego, że nie ma zobowiązań wobec tego gościa i jak sobie to racjonalizuje - cokolwiek pomaga mu zasnąć.
I nie chcę tu oceniać Saszy. Tak jak wspomniałeś Apostata: Sasza jest wolny - robi co chce. Ale to nie znaczy, że te działania nie będą miały konsekwencji. Ja osobiście, gdybym był tym mężem, miałbym żal także do Saszy. I pewnie chciałbym mu zaszkodzić. Tak samo, gdybym był wolny, nie wdawałbym się w romanse z zajętymi. Nie pozwoliłoby mi na to sumienie. Ale na szczęście nie jestem ani jednym ani drugim, więc mam z tym luz.
A z sumieniem jak z dupą - każdy ma swoją.
Cytat
Większej bzdury powtarzanej wkoło nie słyszałem; to wytwór mainstream- u; to jednak świadczy tylko tym, że masz bardzo niskie poczucie wartości i uzależniasz swoje szczęście od świata zewnętrznego, ale co najlepsze próbujesz to maskować oraz nadrabiać ocierającą wręcz o bezczelność nadmierną pewnością siebie, ale to tylko fasada a w środku tak naprawdę siedzi zlękniony, mały i przestraszony kotek;
Na kafeterii może by przeszło, tutaj nie;
Oczywiście tak mocno to wypierasz, że jest to w zasadzie nieuświadomione; a twoje górnolotne hasła, że kochanek zniszczył czyjeś życie dobitnie pokazuje jak głęboko jesteś w doopie;
Cytat
Tak, tak nie uciekasz od problemów; to fakt; tylko, że Ty nie masz przed czym uciekać bo najpierw musiałabyś umieć je zdiagnozować i dostrzec; świetnie, że masz tak zajebiste życie! Korzystaj póki możesz i temperuj tego swojego męża; tylko nie przesadź bo pamiętaj, że każdy rysik ma swoją wytrzymałość na temperowanie i staje się po czasie łamliwy; i wtedy nie daj boże wydarzy się samospełniająca przepowiednia, że nie będzie mieć Ci kto podać kubka wody...
P.S. Mam nadzieję, że Twoja praca nie polega na poprawianiu błędów ortograficznych tekstów przed drukiem; bo mogłoby się okazać, że ta twoja dobrze płatna praca też szybko się skończy;
Szczęścia życzę!
francishatcher
Cytat
Cytat
Szczerze, nie wierzę miłość od pierwszego wejrzenia. Co innego od pierwszego włożenia, do którego by nie doszło
Ale tak w 100% poważnie, to przede wszystkim, żeby tak poczuć musiałbym ją dobrze poznać - nie tylko na koleżeńskiej stopie. A żeby wyjść z tej stopy musiałbym na to pozwolić, a do tego (dla mnie) koniecznym warunkiem jest jej brak zobowiązań wobec kogoś innego.
A nawet jeśli wydawałoby mi się że to ta jedyna - musiałbym obejść się smakiem. Wiesz, lubię sportowe auta, ale to, że stałby taki przede mną, z otwartymi drzwiami, kluczykami w stacyjce, z napisem "weź mnie" i jeszcze silnik by przyjemnie mruczał nie znaczy, że wolno mi wsiąść i się przejechać. Wiem nie jest to idealny przykład, ale mniej więcej tak to traktuję.
A pomijając aspekty moralne - lepiej się w takie trójkąty nie pakować i problemy Saszy są tego idealnym przykładem.
Cytat
Według mnie konsekwencje Twoich wyborów nie są adekwatne do ich wagi. W przyszłości staraj się unikać takich układów, bo one dla nikogo nie kończą się dobrze. A jeśli już się zdecydujesz - miej świadomość, że zakończenie tego raczej będzie bolesne i nieoczekiwane w skutkach.
A teraz? Wylecz się z niej. Rusz dalej. Zostaw przeszłość z tyłu. A do tego jak to zrobić musisz dojść sam. Nie ma na to recepty niestety.
Przykład z samochodem nie przemawia do mnie - nie jesteśmy czyjąś własnością.
Z takim podejściem można zmarnować swoje szanse na szczęście. Ale postawa szacun.
Dlatego napisałem, że to nie jest idealny przykład. Wg mnie nawet jak laska czegoś chce - niech zostawi chłopa jak jej czegoś u niego brakuje i wtedy może się zastanowię.
Gonią tylko za emocjami, które w długim nudnym życiu partnerskim nie występują; często jest to wynikiem niedojrzałości emocjonalnej, ale również po prostu natury kobiet; brutalna prawda;
W momencie kiedy emocje opadają dochodzi do głosu rozsądek,przywiązanie i być może miłość, często jednak wyrachowanie, ale to już ciężko niestety rozróżnić;
Wiele kobiet, które straciły rodziny przez swoją głupotę nie potrafią się pozbierać przez następne dziesięciolecia płacząc nocą do poduszki; oczywiście nigdy się do tego nie przyznają nawet przed sobą - wypierając to; nawet będąc w nowym związku są nieszczęśliwe, ale racjonalizują sobie taki stan rzeczy;
Sęk w tym, że takie związki nie mają prawa bytu w dłuższej perspektywie i schemat się powtarza i tak w kółko; inna sprawa, że faceci o niskim poczuciu wartości pozwalają sobie na bycie tamponem emocjonalnym, konserwatorem, płatnikiem, kamerdynerem w zamian za dostąpienie raz w miesiącu świątyni między nogami; miłości tam nie uświadczysz;
cóż, dla desperatów na bezrybiu i rak ryba;
Cytat
Pytanie nasuwa sie czy jest to milosc do meza czy raczej do bezpieczestwa, stabilizacji, zasobow , wygody itd. ktore posiadanie tegoz meza generuje, inaczej zaspokojenie jednych z potrzeb piramidy Maslowa.
Cytat
Otoz to, ja jednak czesciej stawiam ,ze to drugie.
Cytat
Bo jestesmy kastrowani od dziecka juz przez matki przez szkole a na partnerkach konczac.
Dzisiejsi faceci sa slabi i dopiero wpierdziel jaki dostana od zycia moze zmienc ich w silniejszych i bardziej swiadomych ale nie wszyscy pojda niestety ta droga.
Cytat
Dzisiejsi faceci sa slabi i dopiero wpierdziel jaki dostana od zycia moze zmienc ich w silniejszych i bardziej swiadomych ale nie wszyscy pojda niestety ta droga.
Kwestia równouprawnienia. Jeszcze 100-150 lat temu nikt nie przejmował się orgazmami kobiet, ba nawet były niewskazane.
Cytat
Zgadza się; od najmłodszych lat ciśnięty jest ginocentryzm; począwszy od szkoły gdzie 80% grona pedagogicznego stanowią kobiety; często nie wolne od zaburzeń; poprzez media, które nas odpowiednio programują kończąc na tym, że jesteśmy wychowywani przez matki bo ojciec zazwyczaj zapracowany nie ma czasu na kontakt z dzieckiem; przez to wchodzimy w dorosłość z dużymi deficytami i fałszywymi przekonaniami dzięki czemu pozwalamy sobie na włażenie na głowę przez nasze partnerki bo uważamy, że robimy słusznie; co jest oczywiście niezgodne z naturą i zawsze kończy się większą lub mniejszą katastrofą; ale wpajanie przez X lat takich przekonań właśnie wtedy zbiera swoje owoce;
Cytat
Bo w romansach prawie nigdy nie chodzi o miłość a zasypanie swoich braków w postaci atencji, emocji, które jak tlen są kobietom potrzebne do życia; a my próbujemy na siłę przez tysiące lat socjalizacji zmienić i wmówić wszystkim, że tak nie jest;
Na naturę po prostu nie można się obrażać tylko trzeba ją zaakceptować wówczas żyje się lepiej i spokojniej,
Nie można mieć pretensji wchodząc do klatki z lwem, że nas wpiedoli w całośći;
Cytat
Chyba o tym wcześniej nie pisałeś
Cytat
Nie chce zeby wyszlo,ze znow sie Ciebie czepiam ale upraszczasz to strasznie.
Przejmowanie sie uczuciami i potrzebami kobiet nie moze sie odbyc kosztem olewki tychze samych u mezczyzn bo to nie bedzie juz rownouprawnienie czy tam rownowaga ale jej zachwianie i obecnie ma to miejsce. Wspolczesne kobiety chca dzis zeby wspolczesni faceci placili za patriarchat ( o ile takowy mial rzeczywiscie miejsce ) sprzed lat. Inaczej mowiac mamy placic za bledy naszych przodkow ... to tak nie dziala i prowadzi dalej do zachwiania rownowagi ale w druga strone.
Systemowe kastrowanie facetow nie jest korzystne dla zadnej ze stron.
A oba feminizm i marksizm z ktorego to feminizm sie wywodzi sa rownie zle jak faszyzm i powninny byc zakazane.
Nie zrozumcie mnie źle. Wierzę, że część kryzysów w związkach wynika z "nowoczesnego" wychowania mężczyzn. Ale trochę tutaj generalizujecie, spłycacie.
Problem zdrad (mam na myśli zdrady przez kobiety) istnieje od zarania dziejów i wg mnie wcześniej się o tym po prostu nie mówiło, co sprawiło, że skala zjawiska w dzisiejszych czasach zdaje się rosnąć. To że teraz inaczej się wychowuje ludzi, nie ma takiego rażącego wpływu.
A jeśli chodzi o problem Saszy. Trafiłeś na zimną sukę, która pobawiła się w kobietę wyzwoloną, a jak szambo wy*ebało, zasłoniła się Tobą, żeby jej nie ochlapało. Taki jest fakt. I bez względu czy po tym z Tobą by pogadała, dała buzi na odchodne, czy liścia ze splunięciem w twarz, Ty jesteś ofiarą jej bezczelności wobec męża. Tego nic nie zmieni. I tu Ci żadna rozmowa nie pomoże, bo raz - nie dowiesz się nic czego nie widać po czynach (chyba że rozmowa byłaby nie szczera, co zabierałoby jej sens); a dwa - nie ma już chyba o czym rozmawiać.
Mało dziś wartościowych kobiet, które poza chorym egoizmem nie mają nic szczególnego do zaoferowania;
ot taka przyczyna;
Kolega Gravastar szuka kogoś kto pomoże mu z żoną.
Bardziej inny punkt widzenia.
Widzisz mną też się kiedyś kobieta zabawiła i dziś wiem,że było to najlepsza lekcja w moim życiu.Zapamiętaj sobie,że "mądre" czytaj wyrachowane kobiety ,zawsze stawiają na najlepszego "konia".Ostatecznie przegrałeś ,ale w tej grze nie ma wygranych...
Jeśli przestaniesz się "mazać" to z czasem zobaczysz ,że wcale nie potraktowała Cię jak gówno.Sam się tak potraktowałeś.
Z chwilę nie będzie tam nic,ani sympatii ,ani miłośći ,ani nienawiści. Mówisz "rozumiem Jej wybór" problem w tym ,że nigdy nie stała przed wyborem Nigdy nie byłeś nawet opcją ,A wiesz dlaczego?Bo takie kobiety zawsze obstawiają pewnego konia.Gdy to zrozumiesz,życie stanie się łatwiejsze.
p.s Tu nigdy nie chodziło o dziecko ...Gdyby syn był dla niej tak ważny to nigdy by nie dopuściła obcego faceta do swojej rodziny...
Cytat
Sasza
W końcu trafiłem na odpowiedni wątek. Moja historia jest w 99% identyczna z Twoją. Ty już jesteś po a ja niestety jeszcze w trakcie. Znaczy się pod koniec chyba. Po tym co przeczytałem podjąłem właśnie decyzję o zakończeniu. na razie tylko w mojej głowie. Mam za sobą kilka związków, nieudane małżeństwo. Takiego szaelństwa nie miałem z nikim jak teraz z Nią. Mężatka z dwóją dzieci, znudzona życiem i mężem. Wciska mi dokładnie to samo: mąż niedobry, nie pomaga, pije, nic do niego nie czuje, wcale ze sobą nie śpią itp ...
Nie jestem jej pierwszym kochankiem, co klika lat ma nową "odskocznię".
Jestem już bardzo dorosły, bardzo (po 50-tce.)
Romans z mężatką trwa ok 16 miesięcy. Doznania są tak intensywne, że nie pozwalają tego przerwać. Tym bardziej, że jest świadomość, że to już ostatnia taka namiętność (z racji wieku).
Do dziś nie wiedziałem co robić, ale chyba już wiem.
Sasza pozwolę sobie napisać do Ciebie na priv z pewnym tematem.
Pozdrawiam wszystkich.
Daję głowę, że gdyby postanowiła odejść od męża i zamieszkać z Tobą momentalnie z tego napompowanego balonu uszłoby powietrze bo skończyło się to co nakręcało ten układ; właśnie dlatego ludzie, którzy zrywają romanse w fazie eksplozji emocji do końca życia żyją mrzonkami, że przeszła im miłość życia obok nosa; co oczywiście jest tylko idealizacją; gdyby romans wygasł sam wówczas można byłoby dopiero dokonać obiektywnej oceny;
Śmieszne jest to ,że w większości przypadków zdradzacz nigdy nie planuje opuscic swojego "bezpiecznego" małżonka/e .Mówiła Tobie ,że mąż zły, że nie śpią że sobą itp.Jak możesz wierzyć takiej kobiecie?Okłamuję najbliższą osobę ,a Ciebie nie oszuka Prawda jest taka ,że "dymaliscie"tego samego dnia po sobie Mąż lepszy "dostawca" ,Ty lepszy kochanek Czego nie rozumiesz Tak miało zostać
Później wchodzisz na fora i "czytasz zdradziłem/am kochającego męża/żonę pomocy..."
Kiedyś mój kolega dowiedział się ,że jego koleżanka zostawiła męża po 25 latach.Powiedziała ,że nie było już ognia.Potem spała z kilkoma facetami ale nikt jej nie chciał na "stałe" więc zateskinla za ex mężem i i ta nudą.Na szczęście facet miał głowę na karku i ją olał.Teraz pozostał jej płacz,że rozwaliła rodzinę...Przez brak ognia
Zwykła niedziela, kotlety na obiad, odrabianie lekcji dziećmi, sanki i złapanie parę minut na bzykanie jak dzieci zostały na sankach, jutro do pracy i orka. Życie ale ja takie chciałam.
Ty natomiast mocno wybrzydzałes.
Jak dobrze pamiętam to byłeś z narzeczoną ok 4 lata. Z jakiegoś powodu ja wybrałeś, byłeś z nią i się znudziła. Dobra praca , pobudowany dom, stwierdziłeś,że zasługujesz na lepszą. Może moje życie nie jest Twoim marzeniem. Może być tak, że faktycznie nie pasowaliscie do siebie.
Mężatka, między nogami ma to co każda. Idealna była, no była czyjaś, ego Ci się podniosło bo zdradzała z Tobą męża, więc myślisz, że musisz być super skoro ryzykuje. Kradzione chwile, pukanie w samochodzie, w lesie. Też to miałam za młodu z mężem. To były fajne czasy, teraz są inne ale też fajne. No no chyba nie pojadę do lasu się bzykać po 40, spisze mnie policja, opiszą na regionalnej gazecie. ????
Cytat
Że teraz do lasu tylko już na jagody? Grzyby już beee?
Nie pakuj sie wiecej w takie cos. A to co napisales ze ona byla taka wspaniala, te rozmowy, smsy i w ogole. To byla tylko gra. I nie zakochales sie w niej tylko jej grze.
Cytat
i tu jest problem, to nigdy nie powinna być walka...
W walce jest wygrany i przegrany, czasem jeden bardziej walczy inny mniej walczy, to nigdy nie powinno być traktowane jako walka. Walka, wojna, tam zawsze są ofiary... To powinno działać i tyle, oczywiście 2 strony powinny to pielęgnować a nie walczyć o to...
Sasza,Ty nigdy nie byłeś w "butach" jej męża,nie budziłeś się w nocy do ich chorego dziecka,nie płaciłeś ich kredytów itp.Sam nie masz żony i dzieci to skąd możesz wiedzieć z czym zmaga się małżeństwo z takim stażem?
Pojawiłeś się,wykorzystałeś kryzys w ich związku, kobita popłyneła i tyle.W sumie jesteś od niej mądrzejszy bo ona ryzykowała wszystkim ,a Ty czym?W sumie niczym.
Zastanawiam się tylko na co liczyłeś? Mówisz,że z dziećmi byś jej nie przyjął?Więc to był tylko sex ? Zabawne jest to ,że gdyby mąż ją kopnął w tyłek to jestem pewien,że Ty też byś jej do siebie nie przyjął.Zakazany owoc smamuję najlepiej właśnie gdy jej zakazany(podniecenie,pośpiech itp.) W momencie gdy wchodzi odpowiedzialność za drugiego człowieka,to wszystko się kończy.
Potem pojawiają się takie Panie proszące radę "Jak odzyskać męża"albo"Zdradziłam wspaniałego męża".Niestety często jest już za późno.
Reasumując,wydaję mi się ,że ten wasz romans był bardzo klasyczny.Ty byłeś klasycznym kochankiem ,któremu ostatecznie chodziło tylko o seks i dreszczyk emocji.Ona pogubiona kobieta która zaryzykowała wszystkim za tak niewiele.