Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Kakua00:15:51
Crusoe00:50:11
A-dam00:54:49
simonetta01:55:17
# poczciwy02:09:08

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

poczciwy
11.11.2024 13:36:22
Andzia na firefox działa.

Andzia76rr
11.11.2024 03:55:19
na jakiej przeglądarce działa Wam czat?

poczciwy
02.10.2024 16:37:45
Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.

Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie. Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i

Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

zakochana żonaDrukuj

Zdradzony przez żonęhej,

mam dziewczynę i żonę już od 25 lat. W większości są to bardzo miłe lata, moja żona jest osobą wyjątkową - ja mimo takiego stażu ciągle mam motyle w brzuchu (może trochę inne niż kiedyś, ale są). Nigdy żadne z nas nie myślało o zdradzie. 5 lat temu pojawiło się dziecko, chyba tego nie udźwigneliśmy, bo dziecko wymagające, chocące późno spać. Nasze relacje nie były już takie małżeńskie, rzadko mogliśmy być sami bez dziecka - do tego pandemia, nikt nam nie pomagał. Ale cały czas było dobrze - rozmawialiśmy o wszystkim, pomagaliśmy sobie - brakowało tylko czasu i siły na bliskość.

Do tego pojawiły się problemy zdrowotne i żona była na L4 przez kilka miesięcy. Zaczęła chodzić na angielski, bo nigdy nie było na to czasu. Nagle po kilkudziesięciu lekcjach (pół roku?) przestała chodzić w grudniu - bo jak twierdzi, spodobał jej sie nauczyciel. Okazało się, że dobrze im się rozmawiało, co kontunuowali smsami do późnej nocy.
Nigdy nie widziałem tych rozmów, bo wszystko kasowała - w ogóle nie mam zwyczaju grzebać jej w telefonie, nie było nigdy po co.
Żona jest porządną osobą, z wysoką kulturą i zasadami - mówi, że do niczego nie doszło - że miesiąc zanim skończyła lekcje, to koleś wyznał jej miłość i zaczeli sobie dłużej zostawać po zajęciach i przez godzinę sobie rozmawiali.
Ale pod koniec roku koleś podobno powiedział jej że zostawi dla niej rodzinę i wtedy ona przestała tam jeździć. Twierdzi, że czerpała od niego tylko energie, bo jak na tym L4 siedzi w domu, to odczuwa wielką pustkę w życiu.
W grudniu w ogóle było bardzo trudno z nią się skontaktować - tzn. nie szła nam nawet rozmowa o zakupach - pojawił się dystans i jakby wrogość do mnie o cokolwiek.
Przez cały styczeń siedziała w domu i próbowała skończyć z nim pisać i skasowała jego telefon dopiero parę dni temu.
Nasze relacje się poprawiły - zaczęła się nawet przytulać, rozmawiamy więcej - ale Ona twierdzi, że ciągle myśli o nim, że jego wzrok wywołuje u niej pożądanie a do mnie czuje już tylko przywiązanie a uczucia jej odleciały.
Wygląda na zakochaną w tym innym kolesiu, widać że cierpi z tego powodu, że go nie widzi. Często mi mówi, że chciałaby o nim zapomnieć, ale nie potrafi - mówi, że nie wie co zrobi jak jej nie przejdzie.

Także mam teraz w domu żonę na L4, która całymi dniami myśli o innym facecie, a mnie o tym codziennie informuje i skarży się, że nie umie sobie z tym uczuciem poradzić.
Ja oczywiście żonie już nie ufam - to co było budowane przez 25 lat i na czym opierała się nasza przyjaźń, miłość - legło w gruzach w kilka chwil. Nie powiedziałem, że jej wybaczam - powiedziałem tylko, że daje jej szanse na odbudowanie zaufania i żeby skorzstała jeśli ma ochotę. Widzę, że się stara, bo ma lepsze chwile - uśmiecha się czasami zalotnie, czasami inicjuje jakieś pieszczoty łóżkowe - ale potem twierdzi, że myśli wtedy o nim.

Aha - oczywiście też nie jestem bez wad. Też jak przemyślałem sobie ostatnie 5 lat życia, to nie jestem z tego zadowolony że na to pozwoliłem żebyśmy się oddalili. Nie przespałem kilku ładnych nocy, analizowałem swoje zachowania i myślę, że udało mi się znaleźć kilka swoich głupich zachowań i poprawki wdrożyłem już w życie - ze swojej strony więcej angażuje się w pomaganie w domu, nie robię już rzeczy, które denerwowały żonę - staram się też czasami jej unikać, żeby miała czas dla siebie. Zorganizowałem dziadków do dziecka i średnio co tydzień idziemy gdzieś sami.

Gdyby nie dziecko, to mógłbym np. na miesiąc się wyprowadzić, żeby sama poukładała sobie w głowie życie. A teraz mój największy problem jest taki, że nie wiem jak pomóc się jej odkochać?
Czy ktoś miał coś podobnego - czy znacie sposoby na odkochanie?

pozdrawiam
15650
<
#199 | 4 dnia 31.03.2023 18:39
Napisałeś poczciwy, że „emocje jeśli są przeszkodą w dogadaniu się to tylko w pierwszej fazie; ale finalnie nie one są przeszkodą i nie one determinują to czy dwie osoby najogólniej mówiąc się dogadają czy też nie”
A co według Ciebie determinuje, że się dogadają? Jestem bardzo ciekawa Twojego zdania.
Ja uważam, że pewne cechy osobowości (otwartość, ugodowość, niski neurotyzm, przeciętna ekstrawersja choć zdrowy introwertyzm też raczej nie powinien być przeszkodą ) oraz nazwijmy to ogólnie finanse albo sytuacja ekonomiczna pary pozwoli im, po wyjściu z kryzysu psychicznego (czyli po uspokojeniu się i tak jak już napisałam po przywróceniu sprawności obu półkul) dogadać się bez większych problemów. To co zaburza porozumienie to najczęściej masakryczne kompleksy i problemy finasowe i zbyt szybki czas od wykrycia zdrady. Efekt uropionych kosztów i jeszcze trochę innych zjawisk aż do znanego powszechnie: „co ludzie powiedzą” też nie pomaga w porozumieniu się.
15650
<
#200 | 4 dnia 31.03.2023 19:40

Cytat

Ja się w pełni zgadzam. Porozumienie, zrozumienie, szczerość, partnerstwo.. to podstawa udanego związku.

Udanego według subiektywnej oceny pary, która jest w tym związku. Nikt z zewnątrz nie ma tej wiedzy ani władzy, żeby orzekać czy jest on udany czy też nie. Ja tak uważam. Dziwne ludzie mają układy związkowe, coś co z zewnątrz nie wyglądało dobrze okazuje się z perspektywy czasu niezwykle udanym i trwałym związkiem.
15320
<
#201 | edek dnia 31.03.2023 19:43

Cytat

Udanego według subiektywnej oceny pary, która jest w tym związku.

Dokładnie. Niestety na tym forum nie jest to za bardzo rozumiane.

4 - Czy mój przykład rozmowy, który był skierowany do Tomka (On sytuację od razu znał) ukazujący, jak nieszczerość (kobiety) w rozmowie generuje problemy jest sugerowaniem służalczości wobec kobiet ? (chodzi o formę zapytania)
15650
<
#202 | 4 dnia 31.03.2023 20:39

Cytat

Dokładnie. Niestety na tym forum nie jest to za bardzo rozumiane.

No i? To chyba fajnie, że można pogadać z kimś kto myśli inaczej. Zawsze to jakaś miła odmiana w codziennej rutynie. Zwykle otaczamy się podobnymi ludźmi i rzadko wychodzimy ze swoich baniek. To zapewnia wprawdzie spokój ale no sam edek przyznaj, jest to nudne, prawda? Dlatego tu pewnie jesteś.
Ech te emocje…
15650
<
#203 | 4 dnia 31.03.2023 20:42
Edku, jeszcze raz spokojnie przeczytam wątek i to o co mnie pytasz bo nie rozumiem tak na szybko do czego mam się ustosunkować.
15650
<
#204 | 4 dnia 31.03.2023 20:59
I jeszcze poproszę o definicję „służalczość wobec kobiet”, co to za zjawisko? Jakie zachowania są służalcze wobec kobiet a jakie nie? Proszę o przybliżenie żebym miała szansę to zrozumieć.
15320
<
#205 | edek dnia 31.03.2023 21:21
to żebyś nie musiała szukać

podałem przykład o braku zrozumienia

Cytat

edek
Do tego wszystkiego jeszcze dochodzi zwykłe ludzkie niezrozumienie, czy różnica charakterów.
Dam Ci prosty przykład.
Mąż pyta żony. "Może pójdę z kumplami na piwo w piątek, nie będzie Ci przeszkadzać?"
Żona "OK. Jak chcesz możesz iść." ... ale de facto chce żeby został w domu. Swoją zgodę traktuje jako test, czy mąż wybierze ją, czy kolegów.
Mąż oczywiście wybiera kolegów, bo On potraktował jej odpowiedź jako szczerą (sam w podobnej sytuacji jak by mu coś nie pasowało to by powiedział "nie wychodź, bo chcę czas spędzić z Tobą"Z przymrużeniem oka.
Ma fajny wieczór w piątek pije z kolegami, nawet się chwali jaką ma fajną żonę, bo bez problemów mógł wyjść. Wraca do domu, a tam "jeb obuchem w łeb".. żona na fochu, brak seksu przez miesiąc, pretensje, że koledzy ważniejsi a ona sama w domu i oczekiwanie przeprosin... a wystarczyło szczerze odpowiedzieć na pytanie...

Oczywiście nie tylko kobiety tak robią, no i takich drobnych sytuacji jest masakrycznie dużo... z najbardziej znanym kobiecym "domyśl się"


a tak to zostało odebrane przez poczciwego

Cytat

poczciwy
Dajesz przepis na katastrofę, którą na własne życzenie sprowadzamy na siebie; to najlepsza droga do tego aby sprawić aby kobieta nas nie szanowała; co to w ogóle ma być za pytanie kobiety czy mogę wyjść na piwo? Informuję ją z odpowiednim wyprzedzeniem, że spotykam się z kumplami konkretnego dnia i tyle; ona w tym czasie niech zorganizuje sobie czas wg własnego uznania;
Przykład jaki podałeś jest przyzwoleniem na powolną kastrację faceta a tym samym nieuniknioną katastrofę, czyt. rozpad relacji; to właśnie jeden z powodów zdrad - pozwolenie na zrobienie z siebie podnóżka, którym kobieta wcześniej czy później zacznie gardzić; tylko stanowczy, konkretny, pewny siebie, znający swoją wartość silny( nie fizycznie choć w jakimś sensie również), niezależny i decyzyjny facet będzie dla kobiety pociągający i pożądany
Pociągający, pożądany = szanowany
niepociągający, niepożądany = nieszanowany = łatwo zastępowalny


i jeszcze

Cytat

Ty kręcisz ewidentnie w lewo i sugerujesz, że umieszczanie kobiety na piedestale, białorycerstwo, altruizm spowoduje, że będziemy postrzeganie jako pożądani faceci, kochani za to i uwielbiani, konsekwencje takiego stanu rzeczy widzimy tutaj na portalu; ja natomiast mam świadomość siły biologii i podświadomości, która jako pierwsza, zwłaszcza u kobiet dochodzi do głosu w przypadku podejmowania decyzji; i nie próbuję zawrócić kijem wWsły; biologii, instynktu, ewolucji nie zmienisz, nie zakłamiesz i nie zaczarujesz choćbyś miał znajomego Panoramixa;
15650
<
#206 | 4 dnia 31.03.2023 23:57
Nie bardzo rozumiem co ma wspólnego zakomunikowanie żonie, że się wychodzi z kolegami do tematu ewentualnego braku służalczości czy białorycerstwa, które to niby zostało zaznaczone tym czynem? Może Wam chodzi o zjawisko zniewolenia (bycie czyimś niewolnikiem) w związku, o porzucenie osobistej autonomii? To nie jest to samo co służba czy bycie rycerzem.
A poza tym ludzie mają znajomych z którymi umawiają się od czasu do czasu na piwo, kawę, ciacho. Często Ci znajomi są dłużej znajomymi niż trwa związek czy małżeństwo. Ograniczenie komuś prawa do widywania się z przyjaciółmi to zachowanie toksyczne, złe. Ale ten kto takie ciś akceptuje nie oznacza służalczości a raczej podporządkowanie, uległość, uznanie swoich potrzeb za mniej ważnych. Służba to moim zdaniem coś innego niż bycie uległym. Służba wykonuje obowiązki związane z rolą zachowując swoją autonomię osobistą a osoba uległa, podporządkowana z autonomii osobistej rezygnuje. Tak lubi. Tak czuje się dobrze. Tak się dobrała z partnerem.
13728
<
#207 | poczciwy dnia 01.04.2023 09:00
eduś,
szukaj szukaj dalej obrońców, zadzwoń jeszcze pod numer zaufania żeby naskarżyć na mnie i poinformuj sąsiadów może staną w Twojej obronie<lol2> to tylko świadczy jakim człowiekiem jesteś, nie potrafiącym nawet samemu obronić swojego zdania; ale to wiele wyjaśnia - zwłaszcza Twoją postawę którą prezentujesz na tym forum;
Chyba zaczynam rozumieć innych, którzy twierdzą, że z facetem nie masz wiele wspólnego;
4 - pozwól, że odniosę się do Twojego posta w późniejszym czasie;
15650
<
#208 | 4 dnia 01.04.2023 10:24
Nie podoba mi się to że w taki sposób piszesz do drugiego człowieka. Nie musisz mi odpisywać. Nie przeczytam. Nie lubię tego typu zagrywek jak ze szkolnego boiska.
Cześć i bez odbioru.
13728
<
#209 | poczciwy dnia 01.04.2023 10:40

Cytat

Nie podoba mi się to że w taki sposób piszesz do drugiego człowieka.

Może pomyliłaś fora?
Mnie się wiele rzeczy nie podoba i co w związku z tym?
Mam się obrazić na świat? Ale z boiskiem się zgodzę Na nim najczęściej dzieci się obrażają bo coś im się nie podoba...
13728
<
#210 | poczciwy dnia 01.04.2023 10:52

Cytat

Napisałeś poczciwy, że „emocje jeśli są przeszkodą w dogadaniu się to tylko w pierwszej fazie; ale finalnie nie one są przeszkodą i nie one determinują to czy dwie osoby najogólniej mówiąc się dogadają czy też nie”
A co według Ciebie determinuje, że się dogadają? Jestem bardzo ciekawa Twojego zdania.

Najprawdopodobniej nie byłaś nigdy po żadnej ze stron a jesteś tylko obserwatorem skoro nie potrafisz zrozumieć, że po zdradzie dwie strony mają zupełnie inne oczekiwania w stosunku do siebie i emocje nie mają kompletnie nic do tego; wyjaśniłem to już dość jasno w poprzednim poście; Ty próbujesz wmówić, że jasna komunikacja jest podstawą a emocje nie są dobrym doradcą; po raz kolejny zatem Ci wyjaśnię, że owszem, ale nie w przypadku tak silnego "konfliktu: jaki powstał na skutek zdrady;
15320
<
#211 | edek dnia 01.04.2023 11:13

Cytat

poczciwy dnia 01.04.2023 08:00
eduś,
szukaj szukaj dalej obrońców, zadzwoń jeszcze pod numer zaufania żeby naskarżyć na mnie i poinformuj sąsiadów może staną w Twojej obronie

Myślałem, że mimo wszystko prezentujesz jakiś tam poziom. Niestety chyba się przeliczyłem.
Zapytałem nową osobę, która jak widać ma jakąś wiedzę o komunikacji, jak odbiera to co napisałem i czy Twoja reakcja mogła być słuszna. Zawsze daję jakiś procent szans, że osoba z którą się nie zgadzam może mieć rację. Próbowałem więc zweryfikować to u kogoś trzeciego. Ja to forum traktuję poważnie, a nie jak piaskownicę w której się "skarży" na inne dzieci.

Napiszę to ostatni raz i nie do Ciebie poczciwy tylko do innych osób, które to przeczytają.

Cytat

Mąż pyta żony. "Może pójdę z kumplami na piwo w piątek, nie będzie Ci przeszkadzać?"
Żona "OK. Jak chcesz możesz iść."

Ten przykład nie sugeruje służalczości i tego wszystkiego co pisał poczciwy. Tak by było gdyby żona się nie zgodziła, a mąż jej tylko przytaknął. Jeżeli tak miała by się zakończyć ta rozmowa to było by bardzo źle. Wtedy bym się zgodził z poczciwym, że jest to początek tego wszystkiego o czym pisał. Prawdopodobnie poczciwy widzi siebie sprzed lat w tym przykładzie i dlatego reaguje tak jak widać, nie widząc co ja chciałem przekazać .
Jeżeli żona by powiedziała "nie chcę, żebyś szedł, bo będę smutna", to mąż miałby szansę powiedzieć "że to dla niego ważne" mógłby pokazać partnerce, że mu na tym zależy i swoją stanowczość w dążeniu do celu.
Jednak w moim przypadku nie dostał na to szansy. Żona zastosowała zabieg (niestety często spotykany) pozornej zgody, a potem "wyciągnęła konsekwencje".
Co gorsza osoby, które tak robią (zgadzają się na coś, ale chcą czegoś innego) zakładają, że inni robią tak samo. Jeżeli ktoś ich o coś pyta, to zamiast mówić to czego chcą, mówią co wg nich ktoś chce usłyszeć (traktują pytanie jak "test" ). Dla mnie jest to nieuczciwość, która powoduje problemy w związkach (mogą prowadzić do zdrady).
To i tylko to chciałem przekazać Tomkowi z którym dyskutowałem na ten komunikacji w związku.
13728
<
#212 | poczciwy dnia 01.04.2023 15:00

Cytat

Ten przykład nie sugeruje służalczości i tego wszystkiego co pisał poczciwy.

Nawet jeśli nie sugeruje wprost to jest jednym "z" który do tego prowadzi; bo chyba na podstawie tego konkretnego przykładu nie trudno określić kierunku jaki panuje w takiej relacji; Pan w ten sposób podporządkowuje się Pani i nawet nie zauważając jak powoli jest tresowany; to w dłuższej perspektywie prowadzi do kastracji a finalnie na to forum;

Cytat

Prawdopodobnie poczciwy widzi siebie sprzed lat w tym przykładzie

Nic o mnie człowieku nie wiesz a swoje chybione argumenty wyciągane jak w większości przypadków z kapelusza proszę pozostaw dla siebie;
15320
<
#213 | edek dnia 01.04.2023 17:30

Cytat

Nawet jeśli nie sugeruje wprost to jest jednym "z" który do tego prowadzi; bo chyba na podstawie tego konkretnego przykładu nie trudno określić kierunku jaki panuje w takiej relacji;

Wg mnie nic takiego nie sugeruje i do niczego nie prowadzi. Mimo, że nie używam w rozmowach trybu rozkazującego czy oznajmiającego (tak jak proponujesz), a bardziej pytające (tak jak z przykładu) to żadna kobieta nigdy nie zrobiła ze mnie swojego "służącego", podnóżka czy co tam jeszcze było. Co prawda nie mam doświadczenia w byciu kastrowanym przez kobietę, czy wciśniętym pod pantofel, ale pozwól mi mieć swoją opinię w tej kwestii. Opinii która jest oparta na mojej wiedzy i moich doświadczeniach, dzięki którym uniknąłem tych wszystkich złych sytuacji opisywanych na tym forum.

i proszę nie dorabiaj ideologii do tego co piszę

Cytat

i sugerujesz, że umieszczanie kobiety na piedestale, białorycerstwo, altruizm spowoduje, że będziemy postrzeganie jako pożądani faceci, kochani za to i uwielbiani,

z pozycji "siły" i straszenia banem. To po prostu moderatorowi nie przystoi.
13728
<
#214 | poczciwy dnia 01.04.2023 18:06

Cytat

Opinii która jest oparta na mojej wiedzy i moich doświadczeniach, dzięki którym uniknąłem tych wszystkich złych sytuacji opisywanych na tym forum.

Tym bardziej powinieneś porzucić bajki o swojej nieomylności;
Różnica jest taka, że Ty opierasz swoje argumenty na teorii a praktyk na "dowodach"; wagi obydwu chyba nie trzeba wyjaśniać;
Bo to dokładnie tak samo jak ja wypowiadałbym się na forum dotyczącym lotów w kosmos i jednocześnie próbował wszystkich kosmonautów przekonać, że lot orbitalny jest technicznie cięższy aniżeli lot suborbitalny;

Cytat

z pozycji "siły" i straszenia banem. To po prostu moderatorowi nie przystoi.

Naprawdę uważasz, że muszę Cię straszyć?
zatem wyprowadzę Cię z błędu: nie muszę; jeśli uznam, że są ku temu podstawy to po prostu go dostaniesz;
15650
<
#215 | 4 dnia 01.04.2023 19:37
Masz rację Edku, warto mimo wszystko zostawić komentarz. Myślę sobie, że taka wymiana różnych doświadczeń, myśli, wiedzy w temacie zdrady ubogaca i rozwija. Im więcej różnych opinii to dla tego co się zmaga z problemem lepiej bo może pójść za tym co jest bliższe jego sercu. Tak uważam.
Przyczyna zdrady moim zdaniem nie leży w służeniu partnerowi a w tym czy traktuje się go jako podmiot w ralcji czy jako przedmiot.
Według słownika języka polskiego podaje za PWN
służyć (mój komentarz kursywą) to:
1. «działać w interesie czegoś lub dla czyjegoś dobra» - tak się postępuje w związku, to jest podstawa dobrze funkcjonującego zwiazku, bez tego nie ma w ogóle szans na rozwinięcie się satysfakcjonującej i trwałej relacji.
2. «być używanym» - to, właśnie może być przyczyną zdrady. Partner zaczyna czuć się używany, rośnie frustracja, po osiągnięciu krytycznego poziomu następuje kryzys psychiczny i regres do okresu dziecięcego w którym rządzi egocentryzm i egoizm. Partner, który jest dojrzałym, świadomym i zaangażowanym w relację człowiekiem nie przegapi tego ponieważ tego się przegapić nie da. Taka frustracja wiąże się z masą zachowań, które łatwo zaobserwować. Marudzenie, zniechęcenie, prośby o jakieś zmiany w życiu, wycofywanie się z kontaktów towarzyskich albo wręcz odwrotnie, zanik intymności, wspólnych rozmów, planów, działań itp.
3. «być komuś w czymś użytecznym» w tym też nie widzę zagrożenia dla związku ani tym bardziej podłoża dla zdrady
4. «o psie: prosząc o coś, stać na tylnych nogach, unosząc przednie» bez komentarzaZ przymrużeniem oka
5. «być używanym jako coś» tak jak punkt 2
6. «wpływać na kogoś, na coś dodatnio» czy w takim służeniu jest coś złego? Czy takie służenie przyczynia się do zdrady? Jeśli tak to w jaki sposób? Moim zdaniem właśnie takie służenie zapobiega zdradzie.
7. «o częściach ciała, pamięci itp.: funkcjonować dobrze, zgodnie z oczekiwaniami» no właśnie, funkcjonować dobrze zgodnie z oczekiwaniami, które sa jasne dla obu stron bo w sposób jasny (oraz szczery, uczciwy) komunikowane wzajmenie przez partnerów.
8. daw. «pracować u kogoś, zajmując się sprzątaniem, pomaganiem w czynnościach gospodarskich itp., otrzymując za to wynagrodzenie» po części dotyczy to również związków z tym, że tym wynagrodzeniem jest wdzięczność, odwzajemnianie się, obopólne poświęcenie, oddanie się.

Z pozytywnym służeniem komuś jest związana znajomość siebie, swoich potrzeb, deficytów i zasobów, pewność co do tego, że deficyty można i należy usuwać a zasoby pielęgnować i zwiększać, poczucie bycia wartościowym i związane z tym pozytywne emocje skierowane na siebie, do siebie i na innych, mądrość i dojrzałość moralna (osiągnięcie w rozwoju 6 stadium wg Kohlberga).

Z takim służeniem rozumianym negatywnie (i może o to chodzi z tą służalczością?) jest związana nieznajomość i niepewność siebie, strach, wykorzystywanie drugiego pod płaszczykiem bycia ofiarą, infantylność, niedojrzałość, brak samodzielności, zależność emocjonalna itp.

Nie jestem tylko teoretykiem. Mam doświadczenie ze zdradą. Byłam zdradzona i sama zdradziłam.

Po tym co napisałam, chyba widać, że temat służby, czy służenia partnerowi nie jest jednoznacznie zły i prowadzący w konsekwencji na to forum.
13728
<
#216 | poczciwy dnia 01.04.2023 21:58
4
Bardzo wszystko fajnie napisałaś, ale gdyby to wszystko było tak proste, czarno białe jak definicje i publikacje popularno naukowe to życie byłoby cukierkowe;
A życie jest troszkę bardziej skomplikowane, każdy człowiek jest inny, różne są okoliczności,wiele zmiennych; a Ty to wszystko próbujesz ubrać w proste definicje; a to tak nie działa;
Jak zatem to co napisałaś w swoim ostatnim komentarzu ma się chociażby do pierwszych z brzegu zaburzeń osobowości narcyzm, borderline, DDA, itd?
Jak to się ma do wyznawców różnych religii?
Jak to się ma do rożnych światopoglądów?
15650
<
#217 | 4 dnia 01.04.2023 23:47
Rozmawialiście między sobą o służeniu jako przyczynie utraty szacunku i zdrady. Tak to zrozumiałam, może błędnie. Takie forum to jednak jest specyficzny kanał do porozumiewania się i proszę mi wybaczyć ewentualne niezrozumienie tematu. Zwracam jedynie uwagę, że służenie to zjawisko złożone i ma pozytywne aspekty i nie zaprzeczam, że negatywne również, wynikające z przedmiotowego traktowania człowieka a ta służalczość o której wspominałeś faktycznie może wynikać również z zaburzeń osobowości. Żądanie tej „służalczości” od kogoś tym bardziej.
Bardzo ciekawe tematy poruszasz z tymi zaburzeniami. Proszę o precyzyjniejsze pytania.
7063
<
#218 | ed65 dnia 02.04.2023 02:49
Tomek
Te 34 punkty opracowali psychoterapeuci( już nie pamiętam ich nazwisk) i one tworzą spójną całość. Nie ma tam miejsca na wybiórcze ich stosowanie.
Jak się wczytasz w nie dokładnie to zrozumiesz dlaczego.

Czytam co Ty tutaj wypisujesz i gdybyś nie napisał ile masz lat to pomyślałbym, że to pisze jakiś zagubiony małolat a nie facet w średnim wieku.
Kiedyś tutaj napisałem: po wykryciu zdrady boją się i kochanek, i qrewna i zdradzony mąż.
Co ciekawe,wszyscy boją się tego samego Szeroki uśmiech
Jeśli pokonasz swój lęk, wtedy zaczniesz dopiero rozumieć i dostrzegać to o czym tutaj ci piszemy.
Bo widać po twoich wpisach, że panicznie się boisz zobaczyć, że póki co was po prostu nie ma.
Także tego, że ona tak naprawdę ma od dobrych paru lat w czterech literach ciebie i twoją "miłość"

Wiesz, można od razu pójść na całość
Zamów w drukarni fototapetę z następującym tekstem :
Moja żona mnie nie zdradziła, nawet jeśli zdradziła to na pewno tego nie chciała, A nawet jeśli chciała to nie wiedziała co czyni.
A to wszystko i tak nic nie znaczy, bo to dobra kobieta jest, a ja ją tak bardzo kocham.

Zadręczasz się tak naprawdę na własne życzenie pozwalając zwyciężać emocjom nad logiką i pełną świadomością.
Widać jasno, że wciąż jesteś w fazie szoku i niedowierzania.
Do tej pory nic nie zrobiłeś, aby pokazać jej, że idioty, jej psiapsiółki z siebie nie dasz zrobić!

Wiesz, nie jest ważne czy my mamy rację, czy też jej nie mamy, pisząc to co piszemy.
Najważniejsze jest to, że najwyraźniej rację ma twoja małżonka traktując ciebie jako pizd******ego kogoś tam ale na pewno nie jako swojego mężczyznę.
Plącze ci się po mieszkaniu biedne, nieszczęśliwe i zakochane dziewczę, które z męża zrobiło sobie psiapsiółkę i zwierza się jej jak to ona tęskni do kochanka, jaki ten kochanek był cudowny, o tym co do niego czuje, jak się jej świetnie z nim rozmawiało i rozmieli się bez słów, jaka to ona biedna i nieszczęśliwa...
A mąż zamiast pierdolnąć pięścią w stół, pokazać jej właściwe miejsce po tym co mu zrobiła, ze jeszcze słowo o nim, a małżeństwo będzie dla niej tylko wspomnieniem, na to jej pozwala!
Powiedz mi, dlaczego to sobie robisz Tomek?
W jakim celu?
Dlaczego dajesz się jej cały czas poniżać i sobą tak pomiatać?
Dlaczego pozwalasz jej na te jej gierki i manipulowanie tobą i twoim uczuciem?

Przyjąłeś postawę kurzajki wrośniętej w stopę partnera i myślisz, że świadczy to o sile twojej miłości?
Robisz potworny błąd. Jest wręcz odwrotnie.
Pora najwyższa chłopaku poprzestawiać swoje priorytety, swój świat wartości i nakierować to wszystko na siebie i pod siebie.
Czas na zdrowy egoizm z twojej strony Tomek
Najpierw Ty, dziecko, potem długo nic i gdzieś tam daleko, na samym końcu ona....
Myśl wyłącznie o sobie, nie słuchaj tego co ona tobie mówi.
Bo słowa są tanie, a ją nic nie kosztują.
A ona ma już w swoim CV co najmniej sześć miesięcy doświadczenia w robieniu ciebie w ch..a.

Nie szukaj przyczyny, a tym bardziej winy po swojej stronie.
Jeżeli ktoś w związku czuje deficyty, zawsze stara się to zakomunikować, coś naprawić. I najpierw powinien tą naprawę zacząć od siebie.
A twoja jeszcze żona od razu przystawiła ci do głowy lufę załadowanego pistoletu i nacisnęła spust. Zdradziła.

Wbij więc sobie to do tej swojej rozgrzanej głowy
To był wyłącznie jej samodzielny wybór i jej samodzielna decyzja. I nie ma w tym żadnej twojej winy
Przecież nie konsultowała tego z Tobą, nie pytała Ciebie o zgodę, A Ty przecież nie podsunąłeś jej kochanka.
Przyczyna leży wyłącznie po jej stronie i to ona sama musi sobie odpowiedzieć na pytanie dlaczego to zrobiła
A od tego ciągłego analizowania i rozbierania tego co się stało do poziomu fizyki kwantowej głowę ci chłopaku rozsadzi,

Czytasz niby ten nasz portal ale widzę, że kompletnie nic z tego co tutaj piszą ludzie nie zrozumiałeś.
Napiszę wprost.
Ona kłamie w żywe oczy.
W dodatku zrobiła z siebie ofiarę, męczennicę, której masz współczuć, pocieszać ją i broń Boże od niej czegokolwiek wymagać. Patrzaj jak się ona poświęca . Będzie cierpieć ale zostanie z tobą
A skoro ona cierpi, to masz cierpieć razem z nią.
Przecież po takich słowach każdy szanujący facet natychmiast wykopałby takie stworzenie za drzwi bez możliwości powrotu!
Nie widzisz Tomek, że masz do czynienia z bardzo paskudnym typem kobiety, która cały wasz związek obracała tobą jak chciała? I to robi nadal ?
Kim Ty do cholery dla niej jesteś?

Znam życie i jestem niemal w 100% pewien, że to się nie zaczęło na tych lekcjach angielskiego, ale znacznie wcześniej i trwało to dłużej niż ona ci mówi.
Nie zastanowiło jeszcze ciebie, dlaczego tak nagle zachciało się jej podszlifować angielski akurat tam, u tego „nauczyciela”?
To po pierwsze.
Po drugie
To nie twoja gwiazda to zakończyła, bo miała wyrzuty sumienia tylko do akcji wkroczyła szanowna małżonka tego 'nauczyciela”, A powiedziała ci, bo z uwagi na powyższe najwyraźniej nie miała innego wyjścia.
To co wiesz to tylko wierzchołek góry lodowej. I spod wody wystaje wyłącznie to co dla niej jest wygodne.
Proponuję abyś sprawdził sprawdził zeszłoroczne bilingi. One ci naprawdę mogą dużo o prawdomówności twojej żony powiedzieć.
Bo na razie wiesz tylko tyle ile ona ci zechciała powiedzieć.
Ty nie jesteś w stanie tego zweryfikować, bo niczym poza jej słowami nie dysponujesz.

Czytam co napisałeś i widzę że cały czas ją bronisz.
Nie wiem tylko dlaczego, po co a przede wszystkim kogo?
Zdajesz sobie sprawę, że ona i jej kochanek robili sobie z Ciebie polewkę i że on wie o twoim małżeństwie, o waszym życiu intymnym oraz tobie więcej niż ty sam?

Chcesz odpowiedzi na twoje pytanie, po przeczytaniu którego omal nie zakrztusiłem się kawą?
Proszę bardzo..
W takich sytuacjach absolutnie w niczym nie wolno jej pomagać. Sama wpadła do szamba.
Niech się teraz z tego szamba sama wygrzebuje.
Nie ty za przeproszeniem, nasrałeś na środku pokoju i nie ty masz to sprzątać. Mówiąc wprost.
To ona ma walczyć o odzyskanie ciebie a nie ty o nią.

Póki co wywróć jej całe dotychczasowe życie do góry nogami.
Jej problemy mają się stać wyłącznie jej problemami. Już nie waszymi czy tez twoimi
Radykalnie obniż jej poziom życia.
Żadnych romantycznych sam na sam, wyjazdów tylko z nią.
Żadnych prezentów czy też kwiatów. Bo na to to ona ma w twoich oczach zasłużyć Tomek.
A póki co Ty nie widzisz aby ona na takie gesty z twojej strony zasługiwała.
Za co więc Ty ją nagradzasz?
Pokaż jej, że już nie jest twoją księżniczką.
Nie mów jej co do niej czujesz.
To co napisałem już Szlachetnemu- zacznij ją totalnie olewać.
Traktuj ją jako współlokatorkę,koleżankę ale a nie jako swoją żonę.
Przyjdzie do ciebie z jakimś problemem - odsyłaj ją z tym kochanka.
Cały czas ma widzieć, że jak nie zacznie ciebie traktować poważnie, nie zacznie ciebie szanować oraz nie weźmie się na poważnie za ratowanie tego co sama rozpierdoliła to ty będziesz dla niej wyłącznie wspomnieniem.
Cała twoja postawa ma jej pokazywać, że jeden błąd z jej strony, choćby najmniejszy cień podejrzenia, jeden kontakt z kochankiem to nie będziesz miał dla niej litości.
Ma widzieć cały zdecydowanego na każde rozwiązanie MĘŻCZYZNĘ, który nie pozwoli jej ani na brak szacunku, ani na zabawę jego uczuciem. Ma na rzęsach stawać aby Ci udowodnić, że danie jej szansy nie jest twoją pomyłką
A na dowód, że nie żartujesz, już teraz robisz podział majątku i rozdzielczość majątkową.na co ona ma się bezwarunkowo zgodzić. Było wspólne konto- ma już go nie być, Ty masz swoje, ona swoje. Wszystkie opłaty na pół. Dla niej bajka się skończyła.
Masz jej po prostu urządzić taką emocjonalną i uczuciową jazdę bez trzymanki, że na samo wspomnienie kochanka będzie rzygać jak kotka.
Brzmi dla ciebie to brutalnie, prawda?
Ale doświadczenie pokazuje, że tylko jej brutalne zderzenie się ze ścianą, perspektywa utraty tego co dotychczas miała jest w stanie wyrwać ją z tego stanu pogrążenia na tym jej romantycznym polu stokrotek i na poważnie potraktuje zagrożenie utraty ciebie i całego dotychczasowego życia.

PS.
Nie zmieniaj się dla niej.Jeśli się zmieniasz to robisz to wyłącznie dla siebie Tomek.
Ona doskonale to widzi, że aby ją zatrzymać, jesteś gotowy na każdą zmianę w sobie aby jej to pasowało.
To prosta droga do katastrofy.i niemal pewnej powtórki z tej wątpliwej rozrywki, jakiej z jej strony doświadczyłeś Tak samo jak jej nagradzanie tymi wspólnymi wyjazdami.

To póki co na tyle.
13728
<
#219 | poczciwy dnia 02.04.2023 10:09
4

Cytat

Bardzo ciekawe tematy poruszasz z tymi zaburzeniami. Proszę o precyzyjniejsze pytania.

Pytania są precyzyjne tylko tematy są cholernie obszerne;
Jest mnóstwo wartościowych stron w sieci, po które warto sięgnąć a stanowiących o zaburzeniach osobowości ich wpływu na relację partnerską i sposobu funkcjonowania w społeczeństwie;
Ludzie mają bardzo niską świadomość chociażby tego jak bardzo nasze dzieciństwo determinuje późniejsze zachowania w dorosłości a tak naprawdę w 80% od tego należałoby zacząć przy okazji problemów relacyjnych;
Ludzie nie rodzą się narcyzami, borderami, psychopatami; to wdrukowane wzorce zachowań powodują takie postawy; psychiatria stanowi, że genetyka też może mieć jakieś przełożenie na to, ale nie na taką skalę;
15650
<
#220 | 4 dnia 02.04.2023 11:47
ed65, chcesz z zajączka jednym wpisem zrobić lwa? DobreZ przymrużeniem oka
Nie istniała by psychologia gdyby to było takie proste.

Masz rację poczciwy. Temat obszerny.
13728
<
#221 | poczciwy dnia 02.04.2023 12:40
4

Cytat

ed65, chcesz z zajączka jednym wpisem zrobić lwa? DobreZ przymrużeniem oka
Nie istniała by psychologia gdyby to było takie proste.

A czymże jest psychologia? Nauką? Raczej nie; moim skromnym zdaniem metodą wpływania na innych;
Takie też zadanie poniekąd ma ten portal;
Nie chodzi o to aby po jednym wpisie człowiek doznał nagle oświecenia, ale po przeczytaniu setki takich wpisów a tym samym poznaniu pewnych mechanizmów powtarzających się być może zastanowił się, że coś jednak na rzeczy jest;
Do tego jednak trzeba mnóstwo samozaparcia, determinacji, chęci rozwoju i świadomości, że zderzenie z rzeczywistością i konfrontacja z nią bywają tak samo bolesne jak zderzenie ze ścianą; dlatego wygodniej jest tkwić w fałszywych przekonaniach niż wyjść ze swojej strefy komfortu;
Ten portal to jeden z takich elementów - całość stanowi potężne narzędzie do rozwoju a nie jeden wpis, ale na tę całość właśnie składają się takie pojedyncze wpisy; tylko trzeba chcieć z tego skorzystać, ale to już indywidualna sprawa każdego z użytkowników;
15320
<
#222 | edek dnia 02.04.2023 13:11

Cytat

poczciwy dnia 01.04.2023 18:06
Tym bardziej powinieneś porzucić bajki o swojej nieomylności;
Różnica jest taka, że Ty opierasz swoje argumenty na teorii a praktyk na "dowodach"; wagi obydwu chyba nie trzeba wyjaśniać;

poczciwy, za każdym razem dezawuujesz to co piszę. Jestem w wielu tematach nieomylny a to co piszę to nie są bajki. To, że mnie żadna kobieta w związku nie zdradziła, nie oznacza, że nie wiem jakie uczucia towarzyszą zdradzie.
Moje życie to nie jest teoria co co chwilę sugerujesz. Nie jestem programem komputerowym tylko człowiekiem, który żyje. Mam swoje doświadczenia i jednym z nich jest "nie bycie zdradzonym".
Przyznałem że w kwestii kastrowania faceta nie mam doświadczenia. Nie oznacza to jednak, że nie mam racji w tym co napisałem. Ja jestem przeciwieństwem człowieka uległego. Od dzieciństwa sam chciałem stanowić o sobie, przez co miałem wiele problemów. Już w podstawówce zrezygnowałem z religii bo nie mogłem przyjąć, że mam nad sobą jakiegoś "Pana", że mam jakieś grzechy mimo, że nic złego nie zrobiłem. W tamtym czasie byłem jedyną taką osobą. W życiu miałem wiele takich sytuacji (czasami niebezpiecznych), gdzie przez brak podporządkowania musiałem swoje wycierpieć. Nawet na tym forum to czy mi dasz bana czy nie, nie wpływa na głoszenie moich poglądów. Tak już po prostu mam.
Dlatego nie uważam, że pytanie żony o cokolwiek jest czymś złym, prowadzącym do "uległości". Sądzę po sobie, mam takie doświadczenia.
Natomiast Twoje dorabianie ideologii do moich słów i twierdzenie, że celowo coś sugeruję uważam za (marną) manipulację.Uważam też, że proponowane przez Ciebie metody rozmowy z partnerem w większości sytuacji życiowych są błędne i przynoszą więcej strat w relacji niż pożytku.

Prawdziwy przykład z życia bardzo mi bliski:
Małżeństwo 3ka małych dzieci. Żona w domu zajmuje się dziećmi. Mąż pracuje na 2 etaty (po 12-14 godzin dziennie) czasem w weekendy, do tego studiuje zaocznie i co 2 tygodnie jest w szkole. Przez tą sytuację życiową mąż i żona mają bardzo mało czasu na spędzanie czasu razem z dziećmi a jeszcze mniej czasu na spędzenie czasu tylko ze sobą.
Jest wtorek i okazuje się, że mąż ma piątek wolny. Tak się jeszcze złożyło, że kumple z pracy zaprosili, go na piwo. I teraz zgodnie z tym co pisał poczciwy, facet musi oświadczyć żonie, że On wychodzi z kolegami a ona niech sobie czas zorganizuje, bo inaczej rozpocznie się proces jego kastracji.
Ja natomiast uważam, że zapytanie żony czy będzie miała coś przeciwko jest jak najbardziej wskazane i do niczego złego nie prowadzi.

To samo małżeństwo. Przed dużym wydarzeniem sportowym w TV leci informacja, że nie ma biletów i będzie losowanie. Wychodzi ponad 7 tyś chętnych na jeden bilet. Mąż pyta żony, czy jakby go wylosowali to czy może jechać, czy nie będzie problemu. Pyta... bo ich codzienna sytuacja jest jak powyżej. Żona się zgadza. Mija jakiś czas i przychodzi info, że jest udało się facet został wylosowany. Żona na to, że się kategorycznie nie zgadza na wyjazd, bo co Ona zrobi, że będzie sama itp. Na pytanie dlaczego wcześniej się zgodziła odpowiedziała, że myślała że nie wylosują bo szansa była mała, a nie chciała wyjść na "jędzę". Co zrobił mąż ? Mimo konfliktu wykorzystał bilet i pojechał. Wytłumaczył żonie, że nie może być z nim nieszczera, a za coś takiego traktuje pozorną zgodę. Że musi ponieść konsekwencję swoich deklaracji i nie może odbierać jemu, jego szczęścia, zwłaszcza, że szansa już się nie powtórzy. Dodał też, że jeśli na początku by powiedziała, że nie chce zostawać sama, to możliwe, że wcale by niebrał udziału w losowaniu i nie pojechał, bo wie, że bardzo mało czasu spędzają ze sobą.
Na powyższym przykładzie chciałem pokazać, jak ważna jest komunikacja w związku i jakie problemy może generować drobna nieszczerość.
Dla mnie informowanie i komunikowanie, że coś będziemy robić nie patrząc na partnera nie jest sposobem na pokazanie swojej stanowczości. A zapytanie się jak partner będzie się czuł, gdy wybierzemy czas bez niego, nie jest uległością, bo stanowczość po prostu pokazuje się w innym miejscu.

Cytat

Naprawdę uważasz, że muszę Cię straszyć?
zatem wyprowadzę Cię z błędu: nie muszę; jeśli uznam, że są ku temu podstawy to po prostu go dostaniesz;

nie musisz, ale to robisz. Jak już pisałem dla mnie to jest bez znaczenia, ale świadczy źle o Tobie.
Zwróciłem uwagę, bo może tego nie widzisz. Co z tym zrobisz, Twoja sprawa.
13728
<
#223 | poczciwy dnia 02.04.2023 14:17
edek,

Cytat

poczciwy, za każdym razem dezawuujesz to co piszę.

Nie muszę tego robić, sam to zrobiłeś poniższym zdaniem;

Cytat

To, że mnie żadna kobieta w związku nie zdradziła, nie oznacza, że nie wiem jakie uczucia towarzyszą zdradzie.


Świetnie, że jesteś ciekawym świata, relacji damsko męskich zwłaszcza w kontekście zdrady, zdobywasz wiedzę na ten temat; tyle tylko, że to praktyka sprawia, że uczysz się 3 razy szybciej, i tylko wtedy wiesz jakie konsekwencje przynoszą konkretne działania, to działania przynoszą doświadczenie, teoria jest tylko marnym dodatkiem, tylko łącznie teoria i praktyka sprawia, że wzrasta świadomość, sama teoria to trochę za mało zwłaszcza w relacjach międzyludzkich, dlatego, że tylko działania, nie teoria wywołują konkretne emocje, a tylko na tej podstawie możesz mieć świadomość jakie uczucia wywołuje zdrada, bo je poczułeś, bo je przeżyłeś, bo ich doświadczyłeś! zatem Twoje stwierdzenie, że

Cytat

To, że mnie żadna kobieta w związku nie zdradziła, nie oznacza, że nie wiem jakie uczucia towarzyszą zdradzie

pozostało mi tylko wyśmiać, pon9eważ wobec powyższego po prostu nie możesz mieć pojęcia jakie uczucia jej towarzyszą;

Cytat

Przyznałem że w kwestii kastrowania faceta nie mam doświadczenia. Nie oznacza to jednak, że nie mam racji w tym co napisałem.

Kolejny dysonans poznawczy; a gdyby tak przeszukać i przeanalizować wszystkie Twoje wpisy to brakłoby strony na te Twoje kwiatki;
W zasadzie nie trzeba nic więcej pisać bo powyższe wyczerpuje temat Twoich kompetencji niezależnie od tego jaką laurkę sobie będziesz usiłować wystawiać;
I uprzedzę odpowiedź na Twoje pytanie; tak, każdy ma prawo się wypowiadać na dowolnym forum, ba! każdy wpis jest cenny niezależnie od doświadczenia, różnica jest tylko taka, że nie każdy jest tak bezczelny żeby wmawiać ludziom, że jest nieomylny kiedy w rzeczywistości okazuje się, że jest zwykłym ignorantem;
Nic więcej chyba dodawać nie trzeba;
15650
<
#224 | 4 dnia 02.04.2023 14:22
Poczciwy, psychologia jest nauką bo stara się opisywać, wyjaśniać, przewidywać i modyfikować pewną dziedzinę rzeczywistości. W przypadku psychologii zajmuje się ludzkim zachowaniem i procesami poznawczymi. Ma cel praktyczny. Próbuje zrozumieć pewne sytuacje, zachowania i ogólnie to co się dzieje w życiu ludzi, po to by każdy człowiek zainteresowany tą dziedziną mógł wykorzystać tą wiedzę na korzyść. Wykorzystuje się ją np. w rehabilitacji po udarach albo w wyjaśnianiu różnych zjawisk dotyczących zaburzeń myślenia np. robienia błędów poznawczych, ślepoty emocjonalnej, czy destrukcyjnego, niszczącego zachowania np. nadużywanie alkoholou, ryzykowne zachowania. W tym celu posiada metodologię zwaną metodą naukową. Czyli naukowiec opisuje zaobserwowany kawałek rzeczywistości i stawia pytania np. jak to się dzieje, że ludzie konfabulują albo jak zapamiętujemy i odpamiętujemy informacje i dlaczego 5 świadków jednej sytuacji opisuje ją inaczej i na inne szczegóły zwraca uwagę albo dlaczego w jednej i tej samej sytuacji różni ludzie zachowują się inaczej np. dlaczego jeden człowiek pracuje efektywne w hałasie a drugiemu efektywność znacznie spada. Albo np. co sprawia, że jeden człowiek po wypadku śpi normalnie a drugi ma problemy z zasypianiem, wybudza się często i nie może ponownie zasnąć.
Potem projektuje eksperyment, przeprowadza go i analizuje dane. Następnie powtarza badania. Baedzo często w różnych ośrodkach badawczych. Na koniec publikuje wyniki.

Psychologia bada też to dlaczego jeden człowiek przeczyta poradnik i samodzielnie wprowadzi zmiany w swoim życiu by mieć większą z niego satysfakcję a drugi nie tylko nie przeczyta ale jeszcze zaprzeczy temu że może się zmienić.
13728
<
#225 | poczciwy dnia 02.04.2023 14:38
Z punktu widzenia definicji oczywiście, że jest nauką; ja natomiast jej nie uważam za naukę, co innego psychiatrię i powiązaną z nią neurologię;
15650
<
#226 | 4 dnia 02.04.2023 14:51
Bycie stronniczym czyli patrzenie na pewne kwestie z własnej perspektywy, zgodnie z własnymi przekonaniami, poglądami oraz uczuciami. Indywidualne podejście, w którym ostateczny pogląd zależy jedynie od podmiotu poznającego - też psychologia badaZ przymrużeniem oka
13728
<
#227 | poczciwy dnia 02.04.2023 15:28
Kod źródłowy

Bycie stronniczym czyli patrzenie na pewne kwestie z własnej perspektywy, zgodnie z własnymi przekonaniami, poglądami oraz uczuciami. Indywidualne podejście, w którym ostateczny pogląd zależy jedynie od podmiotu poznającego - też psychologia badaZ przymrużeniem oka

To sugestia?
Pozwolę sobie na małe spostrzeżenie; nie znalazłaś się tutaj przypadkowo; w sensie, że nie sama zdrada sprawiła, że tu się znalazłaś; nie będę pisać wprost, jesteś bystra, domyślisz się co mam na myśli;
15650
<
#228 | 4 dnia 02.04.2023 16:03
Nie, nie zdrada była przyczyną. Koledzy z innego forum mi powiedzieli, że tu bywają. Przyszłam tu za nimi. Interesuję się tematyką dotyczacą kryzysowych sytuacji w życiu człowieka bo po pierwsze sama przez takie przechodziłam a po drugie bo pracuję w interwencji kryzysowej. Moim głównym zadaniem w tej pracy jest utrzymać przy życiu człowieka na tyle długo żeby zechciało mu się już więcej siebie nie mordować. To tak w wielkim skrócie.
Więcej pewnie będę czytać niż się tu udzielać.
13728
<
#229 | poczciwy dnia 02.04.2023 16:07

Cytat

a po drugie bo pracuję w interwencji kryzysowej. Moim głównym zadaniem w tej pracy jest utrzymać przy życiu człowieka na tyle długo żeby zechciało mu się już więcej siebie nie mordować.

Czyli drugie dno jednak jest Z przymrużeniem oka
Miłej lektury zatem;
15650
<
#230 | 4 dnia 02.04.2023 16:16
O, nie tylko drugie dno, myślę że nawet trzecie i czwarte by się znalazłoZ przymrużeniem oka
W każdym bądź razie to co czytam intensywnie od kilku dni mrozi mi krew... i nie tylko.
15320
<
#231 | edek dnia 02.04.2023 16:18

Cytat

pozostało mi tylko wyśmiać, pon9eważ wobec powyższego nie możesz mieć pojęcia jakie uczucia jej towarzyszą;

Błednie zakładasz, że istnieje tylko zdrada w relacji małżeńskiej/partnerskiej albo, że tylko taka zdrada generuje "prawdziwe emocje". Tak jak pisałem wcześniej, jeszcze bardzo długa droga przed Tobą w poznawaniu otaczającego Ciebie świata i samoświadomości.

Cytat

Przyznałem że w kwestii kastrowania faceta nie mam doświadczenia. Nie oznacza to jednak, że nie mam racji w tym co napisałem.

Cytat


Kolejny dysonans poznawczy; a gdyby tak przeszukać i przeanalizować wszystkie Twoje wpisy to brakłoby strony na te Twoje kwiatki;

Możesz powyrywać z kontekstu to co pisałem w oderwaniu od tematu, osoby jakich dotyczyły i zbudowanym przekazem rodem z TVP Info "poprzeć" swoje "teorie". Nie zmieni to faktu, że mam rację w kwestii komunikacji w związku i o tym pisałem (nie o kastracji). Poparłem to stosownym, prawdziwym przykładem. Jeżeli masz dysonans poznawczy, to popracuj nad tym.

Cytat

W zasadzie nie trzeba nic więcej pisać bo powyższe wyczerpuje temat Twoich kompetencji niezależnie od tego jaką laurkę sobie będziesz usiłować wystawiać;

A poniżej moja laurka Pokazuje język
Założyłeś, że nie mam pojęcia o emocjach, bo jak pisałem wcześniej żona mnie nie zdradziła. Nie wiem dlaczego tak myślisz, że tylko zdrada partnera może w nas wywoływać jakieś skrajne emocje.
Ja mogę z całą pewnością stwierdzić, że o emocjach wiem dużo więcej niż większość osób odwiedzających to forum. Zarówno z teorii jak i praktyki. Jestem osobą, która od małego bardzo silnie przeżywała swoje emocje. Wiem jaki emocje mają wpływ na życie, na nasz organizm, na wszystko co nas otacza. Urodziłem się w czasach, gdzie nie było wiedzy na ten temat i musiałem sam siebie poznawać oraz uczyć się jak sobie radzić z emocjami. Ten proces cały czas trwa. Wiedzę przyswajam z wielu źródeł, a praktykę mam w życiu codziennym. Wiem "jak działają ludzie, "czym się kierują" na wielu poziomach w tym emocjonalnym. Potrafię je (emocje) szybko rozpoznać i określić nawet jak ktoś je bardzo ukrywa. Mam do tego wrodzoną zdolność (nie tylko wyuczoną). Co więcej mogę te emocje w łatwy sposób kreować i kształtować u innych. Jestem świadom jakie to niesie zagrożenia i staram się to zawsze kontrolować.
Pewnie w to nie uwierzysz Uśmiech

Cytat

każdy wpis jest cenny niezależnie od doświadczenia,

Dziękuję, że mnie doceniłeś Szeroki uśmiech
13728
<
#232 | poczciwy dnia 02.04.2023 16:22
eduś,
Ja zakończyłem z Tobą dyskusję na ten temat; został on wyczerpany; naprawdę Twoje tupanie nóżkami nic nie zmieni; wnioski niech wyciągnie każdy sam; nie zaśmiecaj proszę już wątku Tomasza;
15320
<
#233 | edek dnia 02.04.2023 16:55

Cytat

tomek44 dnia 30.03.2023 18:41
Edek, ostatni akapit to prawie 100% podsumowanie moich kilkumiesięcznych rozmyślań Uśmiech
Tylko to nie takie proste w praktyce, bo rozmawiać trzeba jak jest jeszcze obu stronom dobrze lub jak tylko jedna zaczyna czuć, że coś się może popsuć - wtedy można skutecznie pielęgnować relacje.


Cytat

tomek44 dnia 30.03.2023 19:46
no przykład fajny, ale np. przed ślubem chodziłem sobie czasami na basen sie poruszać - 7-8 razy w roku. Po ślubie już nie byłem, poza 2-3 przypadkami gdzie na wakacjach byliśmy razem. Nie bylem, bo nie mogłem i zawsze kojarzyła basen z oglądaniem innych kobiecych kształtów więc po kilku awanturach na początku związku po prostu ten basen odpuściłem.


Cytat

tomek44 dnia 30.03.2023 22:30
Pewnie podobnych przykładów można wymyśleć więcej - dlatego ja się zgodzę z Edkiem, że powinno się więcej rozmawiać o uczuciach w związku i to nie tylko na początku znajomości, ale cyklicznie co jakiś czas warto chyba pogadać, żeby mieć czas na reakcję.


ja sobie rozmawiałem z tomek44 o komunikacji w związku, o przyczynach konfliktów, o możliwościach ich unikania. Odpowiadałem na pytania autora. W tą rozmowę wtrącił się moderator, zarzucił mi że coś sugeruję, próbował odciągnąć od tematu. Mimo tego dalej wyjaśniałem zgodnie z pytaniami autora jak ważna jest komunikacja w związku, jakie mam doświadczenia, wiedzę w tym temacie. Poparłem to przykładami z życia. Ale to wg moderatora jest zaśmiecaniem wątku.
edek - nie rozumiesz prostego komunikatu? Jeśli jeszcze coś masz do mnie to zapraszam na priv albo do garażu. Ostrzeżenie drugie - ostatnie.
15320
<
#234 | edek dnia 02.04.2023 17:44
bronię się przed pomówieniami moderatora.
Wciągnąłeś mnie w rozmowę zbaczającą z tematu zarzucając brak kompetencji w temacie rozmowy i usiłowanie manipulacji. Po obaleniu wszystkich Twoich tez, po raz kolejny umniejszasz temu co piszę sugerując, że zaśmiecam forum (znaczy to co piszę to nic niewarte śmieci). Już tak zrobiłeś wcześniej uznając "za śmieci" wyroki sądów jakie wklejałem. Jak pokazuję Ci, że praktycznie tylko ja odpowiadam w temacie wątku to dajesz mi "ostatnie ostrzeżenie". To jest ten "argument siły" o jakim pisałem wcześniej. Ostateczna "broń" która Ci pozostaje do "zdyscyplinowania" osoby o odmiennych poglądach. A dla mnie nawet twoje ostatnie

Cytat

#poczciwy dnia 02.04.2023 15:22
eduś,
jest złamaniem regulaminu tego forum, co wobec mojej osoby robisz nad wyraz często.
Zamiast siły argumentów używasz argumentu siły. Jeżeli tak dbasz o porządek forum to czemu sam zmieniłeś temat ? Czemu wtrąciłeś się do mojej dyskusji z autorem? Czemu nie napisałeś do mnie na priv o moich rzekomych manipulacjach ? Czemu tam mnie nie ostrzegłeś ? Bo widownia by nie widziała ? (dla jasności to pytania retoryczne)
Ja z Tobą piszę tu i tylko tu, żeby inni mogli zobaczyć jaki jesteś.
Teraz możesz dać mi tego bana bo tylko to mnie powstrzyma przed obroną moich poglądów i tego co piszę.
13728
<
#235 | poczciwy dnia 02.04.2023 18:03
edek,
Ostatni raz odniosę się do Twoich wypocin, dyletancie, igonrancie, manipulancie;
to, że jesteś szkodnikiem widzieli wszyscy już dawno dopraszając się jawnie zbanowania Cię; zostałeś tutaj tak naprawdę warunkowo, ale warunki co rusz łamiesz; jak widzisz nie ulegam presji "widowni" mimo, że tak Ci się wydaje, zresztą Tobie w ogóle wszystko się chyba wydaje...
dla wyjaśnienia- garaż jest dostępny dla wszystkich; a teraz wróć do początku tej dyskusji i sprawdź jeszcze raz kto kogo zaczepił pierwszy i zarzucił brak świadomości;
dyletancie, ignorancie, manipulancie.
P.S. "eduś" z tego co wiem nie jest w Polsce uznane jako stwierdzenie obraźliwe co najwyżej jako pieszczotliwe więc nie bardzo rozumiem skąd to poruszenie dyletancie, ignorancie, manipulancie.
Po raz ostatni Cię proszę nie odnoś się personalnie do mnie w tym wątku ani żadnym innym; do tego są przeznaczone inne miejsca;
15650
<
#236 | 4 dnia 02.04.2023 18:51
Tomasz, zjawisko - "zamiatania pod dywan" zdrady przez osobę zdradzaną może być związane z jej patologiczną skłonnością do dysocjacji. Proszę sobie o tym poczytać.
Ja tylko nieco temat przybliżę żeby łatwiej było szukać informacji.
Dysocjacja - odłączenie się, jako sposób na przetrwanie po zdradzie zaufania (bo tym faktycznie jest zdrada) skutkuje poznawczą blokadą zagrażających treści i utrzymywaniem jedynie na poziomie świadomym doświadczeń pozwalających na podtrzymanie więzi pomimo tego co się wydarzyło (zdrada). Blokada oznacza w istocie ślepotę polegającą na „zapominaniu”, niemówieniu, formułowaniu reakcji przeciwnych, tj. zamiast nienawiści – troski i przywiązania z idealizacją partnera. Mam nadzieję, że się ten mój wpis komuś przyda.
Pozdrawiam.
13728
<
#237 | poczciwy dnia 02.04.2023 19:55
4,
Wspomniałaś, że nie tylko zostałaś zdradzona, ale również sama zdradziłaś; czy mogłabyś coś więcej napisać o tym w jakiej kolejności miało to miejsce oraz jakie miałaś odczucia, dylematy w zależności po której stronie byłaś?
13728
<
#238 | poczciwy dnia 02.04.2023 19:57
Najlepiej gdyby było to opisane jako osobna historia aby każdemu było łatwiej dotrzeć do tego i się ewentualnie odnieść;
15650
<
#239 | 4 dnia 02.04.2023 20:21
Dziękuję za propozycję ale nie czuję potrzeby pisania o swoim życiu, Już się napisałam na innym forum i mi to wystarczy.
13728
<
#240 | poczciwy dnia 02.04.2023 20:51

Cytat

Dziękuję za propozycję ale nie czuję potrzeby pisania o swoim życiu, Już się napisałam na innym forum i mi to wystarczy.

A jednak pojawiłaś się tutaj...i zapewne nie dla zabicia nudy czy też dla sportuZ przymrużeniem oka
Autorze - jak sytuacja na froncie?
15650
<
#241 | 4 dnia 02.04.2023 21:59

Cytat

A jednak pojawiłaś się tutaj...i zapewne nie dla zabicia nudy czy też dla sportuZ przymrużeniem oka

Nie, nie dla sportu i nie z powodu nudy.
Uczę się.
Lubię też dzielić się wiedzą i porównywać teorie z praktyką.
7063
<
#242 | ed65 dnia 02.04.2023 22:49
Tak dla rozluźnienia napiętej atmosfery Szeroki uśmiech
www.dakowski.pl/wp-content/uploads/2023/04/image-20.png
13728
<
#243 | poczciwy dnia 03.04.2023 09:22
ed65,
Ale czemu te już mają upierzenie? Szeroki uśmiech
7063
<
#244 | ed65 dnia 03.04.2023 19:40
Ano dlatego, że bałem się zamieścić goliznę, co by się administracji portalu nie narazić.za publikowanie niestosownych treści Pokazuje język
15652
<
#245 | Apostata dnia 05.04.2023 14:19
Autorze u mnie sytuacja była bardzo podobna, tyle że doszło też do zdrady fizycznej.
Co do religii to u nas odwrotnie ja niewierzący żona tak, ale wg mnie bardziej z przyzwyczajenia. Co do Twojej pewności że była tylko zdrada emocjonalna to moja wife była ostatnią osobą, którą bym podejrzewał że zrobi coś takiego, bardziej siebie nie byłbym pewien. Dziwi mnie trochę bo jak twierdzisz gdyby uprawiała sex to byś Ją zostawił, ale przyjmujesz za dobrą monetę co to mówi. Więc nie wiesz ale wierzysz że jest/było tylko platonicznie.

Myślę że to że Ci powiedziała to trochę wołanie o ratunek, żebyście razem z tym coś zrobili.
Jak wiadomo uczucia to też chemia, a chemii nie oszukasz - dopóki zachodzi reakcja będzie ciężko.
U nas skończyło się na jednorazowej zdradzie fizycznej, tylko dlatego że boczniak akurat wyjechał na jakiś czas a ja akurat się połapałem - prosty keyloger na kompa i miałem jej hasła.
Co pomogło kochała mnie nadal, zapewnie mniej ale nadal. Tamtym była zauroczona, opowiadała że boczniak długo się starał.Pomogły szczere rozmowy. Z boczniakiem sprawa była trudniejsze gdyż singiel i praca z żoną w jednym zakładzie. Nie zabraniałem jej kontaktów z nim, tym bardziej że jedna praca. Stwierdziłem że na siłę czy zakazami niewiele wskóram. U nas był ten plus że gdy się dowiedziałem to się opamiętała. W skrócie udało mi się pokazać że boczniak to z tych trujących a ja wyszedłem na rycerza który uchronił ją przed wielkim błędem.Siła by pisać.
15547
<
#246 | MarcusM dnia 11.04.2023 14:56

Cytat

A teraz mój największy problem jest taki, że nie wiem jak pomóc się jej odkochać

Kpisz, czy ,,o drogę pytasz"?
TO ma być Twój problem? Nie jej?
Nie to, aby Cię szanowała, była lojalna i uczciwa wobec Ciebie?
CO, chcesz ją zmusić do tego, aby to swoje ,,zakochanie" (a w zasadzie CHUĆ) przekierowała z powrotem na Ciebie? Uważasz, ze można kogoś zmusić do miłości?
W sytuacji gdy wręcz mówi:

Cytat

jego wzrok wywołuje u niej pożądanie a do mnie czuje już tylko przywiązanie a uczucia jej odleciały.
?
ILE Ty masz lat??? -naście?
10294
<
#247 | GruppenWolf dnia 15.06.2023 14:02

Cytat

#145 | tomek44 dnia 16.02.2023 11:40

Cytat
Podaj konkretną datę kiedy się dowiedziałeś.

nie wiem co to wnosi, ale ok: zajęcia były w poniedziałki i czwartki, a ja się dowiedziałem we wtorek 13.12 ostatni raz pojechała 15go...

Dziś zatem mija dokładnie pół roku od dnia w którym Twoja żona postanowiła nieco ochłonąć i fizycznie odseparować się od kochanka.Jak wiemy emocjonalnie nadal była z nim związana i długo nie mogła sobie z tym poradzić.
Chyba już czas Tomku na jakąś aktualizację.Zapewne wielu forumowiczów zaciekawił Twój wątek .Czy ta półroczna kwarantanna przyniosła spodziewane efekty
i czy nadal ( i na jakich zasadach ) jesteście razem ?
15615
<
#248 | tomek44 dnia 20.06.2023 12:35
- żona dalej zakochana w tamtym
- kontaktuje sie z nim rzadziej, ale mowi, ze ma sporadyczny kontakt
- ma lepsze i gorsze momenty, ale ogólnie wg mnie takie życie koło siebie nie ma sensu
- żadne starania nie przynoszą zamierzonego efektu
- ona sie czasami coś postara, ale jest to udawane i wg nie dopóki będzie myślała o tamtym, to nic nie ma sensu
- widzę coraz mniej szans na normalne życie
- psychicznie jestem wrakiem człowieka,,,
13728
<
#249 | poczciwy dnia 20.06.2023 13:16
ad.1 jeśli ma do tego zachowane optymalne warunki to nie może być inaczej, nie wiem czego się spodziewałeś;
ad. 2 masz bardzo wyrozumiałą żonę; kontaktuje się rzadziej, no coś takiego, niech się tak nie poświęca dla Ciebie;
ad.3 co znaczy lepsze i gorsze momenty? W czym?
ad.4 chłopie, robisz wszystko na opak jeszcze bardziej tracąc w jej oczach; gdzie Twoja godność!! Ty nie masz się starać! Ty masz stanowczo pokazać jej, że na jej miejsce już w kolejce jest 12 innych rozumiesz? Myślisz, że kobiety pociąga facet ciapa, upodlający się dla niej?
ad. 5 oczywiście, pewne pozory trzeba stwarzać żeby misio nie zaczął w końcu myśleć racjonalnie i nie kopnął mnie w doope;
ad. 6 zaczynasz dostrzegać coś co wszyscy tłukli Ci do głowy od początku; tyle tylko, że gdybyś od początku był stanowczy i pokazał swoją siłę to można było jeszcze uratować; teraz swoją postawą udowodniłeś jej tylko, że nie masz jej nic do zaoferowania
ad. 7 masz to na co się godzisz, na własne życzenie; minęło dobrych kilka miesięcy a Ty zamiast iść do przodu babrzesz się w gównie licząc na to, że myszka się ocknie; ręce opadają...
Weź w końcu odpowiedzialność za swoje życie i nie przestań innym oddawać kontrolę nad nim;
15687
<
#250 | KatarzynaWich dnia 20.06.2023 13:29
Dzień dobry, napisze to tak żeby do autora dotarło ,,Twoja żona jest wyrachowana suka i wie że co by się nie działo i tak wygrywa te partie ,,szachów,, Zrobiła rzecz podła i nie wybaczalna i to Ona powinna błagać Cię na kolanach o powrót. Nie mogłam uwierzyć w to co czytam, poprostu nie mogłam. Zona zdradza swojego męża (przyjmijmy że tylko emocjonalnie) a On myśli jak to naprawić?. Tu są całkowicie odwrócone proporcje. Twoja żona wie że ma Cię w garści i co by nie zrobiła i tak przelkniesz to jak ,,pelikan żabę,,. Ona nie boi się żadnych konsekwencji bo wie że ich nie będzie. Jej zachowanie w stosunku do Ciebie jest podłe i mega kurewskie a Twoje w stosunku do niej poprostu żałosne ..(niechce Cię urazić). I tak na marginesie nikt nigdy bez twardych dowodów nie przyznał się do zdrady fizycznej...
15541
<
#251 | admiral dnia 20.06.2023 20:13
Oj Tomek Tomek , posuchaj moze Kaski skoro meskich glosow sluchac nie chcesz...
44 lata to troche za mlodys Wasc by juz sie do grobu klasc, przynajmniej psychicznie
15547
<
#252 | MarcusM dnia 20.06.2023 21:04

Cytat

kontaktuje sie z nim rzadziej, ale mowi, ze ma sporadyczny kontakt

Więc zapytam:
Ona się z nim dalej kontaktuje????
Ale się ,,poświęciła" i jest to znacznie rzadziej???
Minęło 1/2 roku a Ty dalej robisz ,,za ścierkę" do wycierania jej łez??
A może podnieca Cię taka sytuacja?
Jeszcze jej nie wozisz na te ,,kontakty" z nim i nie pomagasz jej wybierać majtek na te ,,kontakty"?
--------
CO powinieneś zrobić miałeś szeroko na tym forum napisane.
Ale Ty tego zrobić nie chcesz, BO NIE MASZ JAJ.
A ona to wie bo widzi i dlatego jesteś dla niej tylko ,,gałęzią której małpa się trzyma" ,,bankomatem, czyli NIKIM.
15541
<
#253 | admiral dnia 21.06.2023 09:46
Tomek jako, ze chyba jestesmy z jednego rocznika '79 postaram sie w paru zdaniach przyblizyc Tobie moja obecna sytuacje i moze to jakos nakloni Ciebie do dzialania i nie mowie tu ,ze musi to byc rozwod ( ale raczej tym powinno sie to skonczyc biorac pod uwage kim jest Twoja zonka ) ale poprostu do odzyskania kontroli i sprawczosci nad swoim zyciem. Choc mam obawy ,ze nie zadziala ale sprobuje:

Zaczne tak ,ze moze jakbysmy mieli po te 60 lat to rzeczywisce nie byloby juz sensu czegos zmieniac bym powiedzial wtedy dozyjmy juz to zycie do konca nawet z kims kto nas nie kocha i nie szanuje. Ale wiek 44 to za wczesnie by mentalnie klasc sie do grobu. I nie mam tu nawet na mysli ,ze to jeszcze wiek ,ze mozna kogos poznac , znaczy mozna ale nie w tym rzecz. To wiek by ciagle znajdowac nowe pasje w zyciu albo rozwijac stare ,to wiek by jeszcze ciagle podrozowac , to wiek by ciagle sie rozwijac na kazdym polu, to wiek by poznawac nowych wartosciowych ludzi obojga plci to wreszcie wiek by cigale cieszyc sie pelnia zycia, nie wazne czy samemu czy z kims.
Ja obecnie koncze formalnosci rozwodowe 6 lipca powinienem byc juz wolny. Jeszcze sprawy majatkowe pozostana tu lekko zonka zaczela bruzdzic bo nie chce sprzedac domu ale przeskoczymy i to.
Malo tego ,ze zmieniam status matrymonialny to zmieniam praktycznie wszystko inne w zyciu rowniez. Wracam po 18 latach z UK do Polski. Mam tu w UK dobra prace i stabilizacje ale to malo wazne. Zostawiam tu przybranego Syna ktroego traktuje jak swojego i wnuka. Mam nadzieje na dalszy kontakt z nimi ale to juz zalezy tez od Syna wiadomo.
Tak naprawde w wieku 44-ch lat zaczynam w pewnym sensie wszystko od nowa. Nowy/stary kraj , nowe miasto, nowy dom ,nowa praca , nowi ludzie. I jasne mam obawy ale wole miec obawy i wole borykac sie moze z wieloma problemami roznej natury niz dalej byc z kims kto zdradzil mnie, oszukal, ponizal, nie szanowal i dalej nie szanuje i traktuje jak bankomat jak bezpieczna przystan. Moja juz zaraz byla zona nie chciala sie rozwodzic , nie chciala tracic stablizacji i wygodnego zycia. NIe chciala tez wziac odpowiedzialnosci za swoj 3-letni romans ani za szereg klamstw i manipulacji nie bylo ani skruchy ani nawet slowa przepraszam. A dodam tylko ,ze te 16 lat temu jako matce z dzieckiem posprzatalem jej balagan zyciowy. To ja zlozylem pozew rozwodowy i to ja ruszylem te lawine zmian bo odzyskalem jaja i sprawczosc w swoim zyciu by nie pozwolic sie dluzej ponizac i traktowac jak smiecia by odzyskac godnosc.

Pisze to wszystko abys zdal sobie wreszcie sprawe ,ze to jest idealny czas na zmiane na odzyskanie sprawczosci i kontroli nad zyciem. Nie pozwalaj sie juz dluzej ponizac i traktowac jak gowno.

Tomek czego TY sie Boisz?
- samotnosci ? przeciez juz jestes samotny a samotnosc we dwoje to najgorszy rodzaj samotnosci;
- braku obiadku czy pranka? gotowac mozna sie nauczyc to duza frajda a obsluga pralki to nie science knowledge;
- braku seksu? przeciez juz teraz masz go malo albo wcale a jak juz jest to jest pusty, mechaniczny;
- ok pozostaje dziecko ale lepiej zeby mialo radosnego ojca nawet kilka ulic dalej niz wrak czlowieka w domu

Tomek jesli ktos ma cos do stracenia to Twoja jasnie zonka , Ty masz tylko wszystko do wygrania.

Tak wiec pogrzeb chwile w gaciach odnajdz jajca, podciagnij portki i do boju wojowniku !

PS. a co do seksu z kochankiem moja zonka do tej pory sie tego wypiera choc jej kochanek juz dawno sie do wspolnych z nia wygibasow np. w aucie przyznal swojej zonie, tak wiec widzisz jak mozna wierzyc w takie zapewnienia.
Niektorzy nawet wiszac na biblijnym krzyzu dalej beda lgac jak psy i pluc jadem.
15652
<
#254 | Apostata dnia 21.06.2023 14:43
Tomek

Cytat

- żona dalej zakochana w tamtym
- kontaktuje sie z nim rzadziej, ale mowi, ze ma sporadyczny kontakt
- ma lepsze i gorsze momenty, ale ogólnie wg mnie takie życie koło siebie nie ma sensu
- żadne starania nie przynoszą zamierzonego efektu
- ona sie czasami coś postara, ale jest to udawane i wg nie dopóki będzie myślała o tamtym, to nic nie ma sensu
- widzę coraz mniej szans na normalne życie
- psychicznie jestem wrakiem człowieka,,,


Dostałeś tutaj tyle rad i nic, nawet 34 kroki nie pomogły?

Cytat

Jeśli dobrze ją zrozumiałem, to chce zostać z nami i weźmie na siebie bycie nieszczęśliwą tylko po to, żebym ja był szczęśliwy.
Czy jej to przejdzie i się zakocha ponownie w nas, to tego nie wiem.
Chyba faktycznie trzeba się wziąźć za siebie

Dobrze ją zrozumiałeś czy nie?
Dowiedziałeś się czegoś o nauczycielu? Może dałoby się go jakoś "zohydzić"?

Zaciekawiły mnie twoje wpisy że miałeś zakaz basenu. Ostatnio leżąc z żoną na plaży obok piękna kobieta opalała się toples, moja jedynie skwitowała że ma ładne piersi., zero dram. Jak twoja by zareagowała?

Jeszcze pytanko czy twoja żona jest tak wierząca jak Ty?
10294
<
#255 | GruppenWolf dnia 21.06.2023 14:51
tomek44 napisał w lutym :

Cytat

#17 | tomek44 dnia 13.02.2023 00:34
Tak kolego, miało miejsce coś takiego kilka dni po tym jak się dowiedziałem i poczytałem w literaturze fachowej to wyczytałem, że podstawa to jest ucięcie kontaktu z trzecim - definitywne i przejrzyste dla mnie. Przekazałem Jej to, poprosiła o czas że wie, że musi do tego dojrzeć, ale obiecała, że utnie. Ucinała 2 razy, ale ja już byłem czujny i za drugim mam nadzieje, że to już koniec. Rzadsze pisanie, coraz rzadsze bo już pod moim okiem trwało około 4 tygodnie... w tym w środku była około 10 dniowa przerwa całkowita.
Ona ma już wizje tego, że jak przywróci kontakt, to ja sie wypisuje z takiego związku. Jak miesiąc temu powiedziałem, że wyjeżdżam z dzieckiem na tydzień, żeby miała czas na przemyślenia, to nie chciała się zgodzić, a byłem spakowany na wyjazd na kilka dni - chyba wtedy się opamiętała mocniej. W sumie nie wyjechałem tylko przez to, ze dziecko nie było całkiem zdrowe.

Mam nadzieje, że jej przejdzie za jakiś czas...

tomek44i1/2 napisał w czerwcu :

Cytat

#248 | tomek44 dnia 20.06.2023 11:35
- żona dalej zakochana w tamtym
- kontaktuje sie z nim rzadziej, ale mowi, ze ma sporadyczny kontakt
- ma lepsze i gorsze momenty, ale ogólnie wg mnie takie życie koło siebie nie ma sensu
- żadne starania nie przynoszą zamierzonego efektu
- ona sie czasami coś postara, ale jest to udawane i wg nie dopóki będzie myślała o tamtym, to nic nie ma sensu
- widzę coraz mniej szans na normalne życie
- psychicznie jestem wrakiem człowieka,,,

Ciekawe co napisze tomek45.......
Tomku Twoja żona wcale nie chce o kochanku zapomnieć a Ty swoja niekonsekwencją bardzo jej to ułatwiasz ! Te emocje znaczą dla niej więcej niż stabilne życie z Tobą.Pora się z tym pogodzić.
... hier ist der Hund begraben ....
15652
<
#256 | Apostata dnia 21.06.2023 16:20
GruppenWolf to była tylko wizja, a ona poprosiła o czas ;] Chyba nie jest łatwo zapomnieć to nie trochę jak z uzależnieniem? Chcemy zerwać ale nie potrafimy.
10294
<
#257 | GruppenWolf dnia 22.06.2023 09:50

Cytat

#256 | Apostata dnia 21.06.2023 15:20
Chyba nie jest łatwo zapomnieć to nie trochę jak z uzależnieniem? Chcemy zerwać ale nie potrafimy.

... ale my rozmawiamy a wykształconej i spełnionej życiowo kobiecie,matce i mężatce z 25-cio letnim stażem.Z mężem przeżyła szmat czasu i dorobiła się pokaźnego majątku i to wszystko zaryzykowała dla motyli w brzuchu.Może i za nimi sama nie goniła ale gdy się nieoczekiwanie pojawiły to zachowała się ( i zachowuje nadal !) jak nastolatka.
Patrząc na to co opisuje tomek44- ale z półrocznej perspektywy - myślę że zbyt optymistycznie a nawet naiwnie założył z góry że :
- wysoka kultura osobista żony i wyznawane zasady sprawią że ona ZAWSZE mówi prawdę.Dla tomka44 to wręcz dogmat ważniejszy nawet niż wydruk z wariografu.
-po 15-tym grudnia ona bardzo cierpi i robi WSZYSTKO by z tego romansu się wyleczyć a o kochanku jak najszybciej zapomnieć.
Fakty temu przeczą.Te emocje są nadal sensem jej życia, po to rano wstaje z wyra a "sporadycznie" to ona myśli ale o mężu.Tak naprawdę nie zrobiła nic by to zmienić .Utrzymywanie kontaktu z kochankiem z którym podobno chce zerwać to tłumaczenie suchego alkoholika który wrócił do nałogu i tłumaczy że teraz to nad tym swoim piciem panuje.
15687
<
#258 | KatarzynaWich dnia 22.06.2023 10:52
Zgadzam się z powyższym w 100%
15652
<
#259 | Apostata dnia 22.06.2023 12:06
Podkreślałem wcześniej że zaufał jej prawdomówności dodając jednocześnie że gdyby go zdradziła fizycznie to byłby dla nich koniec, ale ma tylko (lub aż) jej słowo.
Ciekawie wyglądają daty gdy się przyznała, które podał Edkowi- czy wtedy wydarzyło się coś więcej? - temat nie został pociągnięty.

Osoby wykształcone, spełnione też mogą być uzależnione. Fakt zachowuje się jak nastolatka, powinna dawno zerwać kontakt z boczniakiem.

Cytat

to wszystko zaryzykowała dla motyli w brzuchu
Nie mamy nad uczuciami pełnej kontroli. To że nadal utrzymuje kontakt na minus, to że się przyznała na plus.

Tylko autorowi zależało (pytanie czy nadal zależy) na odzyskaniu jej czy tam dawnego życia. Z tego co pisze na razie brak postępów w tę lub w tę. Chyba Edek pisał że potrzeba ok. roku by zapomnieć, jeśli się stara. Tu jak dalej będą tkwili w tym impasie to potrwa dłużej.
15547
<
#260 | MarcusM dnia 22.06.2023 14:10
>>tomek44<<
Piszesz:

Cytat

W grudniu w ogóle było bardzo trudno z nią się skontaktować - tzn. nie szła nam nawet rozmowa o zakupach - pojawił się dystans i jakby wrogość do mnie o cokolwiek.

Cytat

Ona twierdzi, że ciągle myśli o nim, że jego wzrok wywołuje u niej pożądanie, a do mnie czuje już tylko przywiązanie, a uczucia jej odleciały.

Cytat

mowi, że boczniaka ma w głowie i chce się go pozbyć ale nie umie.

Cytat

czy kiedyś będzie mogła się z tamtym umówić na jakąś lekcje, czy mógłby być jej przyjacielem jak emocje opadną. Ja jej na to mówię, że jeśli o mnie chodzi to nie, co ją bardzo denerwuje i się obraża

Cytat

Ona ma już wizje tego, że jak przywróci kontakt, to ja sie wypisuje z takiego związku.

Cytat

Mam być z nimi w domu i skoro ona cierpi, to też mam cierpieć.

Cytat

ona ma w głowie kogoś innego, do mnie czuje złość - a ja widzę w każdym jej słowie kłamstwo

Po 1/2 roku od godz. ,,W":
,,tomek44 dnia 20.06.2023 11:35
- żona dalej zakochana w tamtym
- kontaktuje sie z nim rzadziej, ale mowi, ze ma sporadyczny kontakt
- ma lepsze i gorsze momenty, ale ogólnie wg mnie takie życie koło siebie nie ma sensu
- żadne starania nie przynoszą zamierzonego efektu
- ona sie czasami coś postara, ale jest to udawane i wg nie dopóki będzie myślała o tamtym, to nic nie ma sensu
- widzę coraz mniej szans na normalne życie
- psychicznie jestem wrakiem człowieka,,,"
ERGO:
Jest gorzej niż było. Z prostej przyczyny: Ona już doskonale wie, że może robić co chce i w sposób dowolny manipulować Tobą.
Napiszę wprost: NIE WIERZĘ iż te ,,motylki" nie zostały skonsumowane. Bo że ,,nie zostały" wiesz tylko od niej, a ona bezczelnie Cię okłamuje.
Bowiem, jeżeli jest jak piszesz ,,jest porządną osobą, z wysoką kulturą i zasadami" to winna w wyniku tego swojego ,,zakochania" sama odejść.
Tylko to jej bycie ,,porządną, z zasadami" nie dotyczy jej stosunku do ,,gałęzi której się małpa trzyma", czyli Ciebie.
CO zrobił by MĘŻCZYZNA na Twoim miejscu (i jest to swego rodzaju test ,,gdzie jesteś"Z przymrużeniem oka:
- ZAŻĄDAŁ (tak właśnie - ZAŻĄDAŁ) definitywnego i całkowitego zerwania tej znajomości/relacji, łącznie z usunięciem z telefonu WSZELKICH kontaktów i powiązań przez różnego rodzaju komunikatory, razem z usunięciem historii. I winna to zrobić przy Tobie i natychmiast; a Ty powinieneś to przy niej sprawdzić;
- ZAŻĄDAŁ (tak właśnie - ZAŻĄDAŁ) poddania się badaniu na wariografie, pod kontem relacji/więzi/zażyłości jakie łączyły ją z boczniakiem, bo jej nie wierzysz, nie ufasz, wątpisz w jej prawdomówność, w jej uczciwość. Jej pierwsza emocjonalna reakcja na to żądanie (jakżeż usprawiedliwione jej postępowaniem) bardzo wiele wyjaśni.
W przypadku negatywnego wyniku tego ,,testu", który będzie jednoznaczną oceną tego, iż nie masz już o co walczyć
MĘŻCZYZNA ZAŻĄDAŁ by natychmiastowego rozstania się.
CZY TY JESTEŚ JESZCZE MĘŻCZYZNĄ , CZY JUŻ CIĘ TA MANIPULANTKA ,,wykastrowała"?
A może ,,szkoli Cię na cuckolda?
10294
<
#261 | GruppenWolf dnia 22.06.2023 15:02
Niestety MarcusM ale masz rację - jest gorzej niż było .....!

Cytat

#165 | tomek44 dnia 30.03.2023 10:54
Nie wiem czy mają kontakt, nie śledzę jej telefonu, który teraz jak dawniej non stop lezy w kuchni i jest dostępny - powiedziałem jej, żeby robiła co chce - twierdzi, że nie ma.

Nie chcę już kolejny raz cytować tego co ostatnio napisał tomek44.Większość tego to jego subiektywne odczucia ale jest i jeden konkret.Obecnie żona kontaktuje się z kochankiem. Więc albo kłamała wtedy w marcu i romansu nie przerwała albo wznowiła kontakt lekceważąc męża i ich ustalenia.Charakterystyczne ze autor pisze ze "kontaktuje sie z nim rzadziej, ale mowi, ze ma sporadyczny kontakt" ale nic nie wspomina by on się na to zgodził lub cokolwiek na temat tych kontaktów wiedział.
Tomek nie pisze czy ona nadal siedzi w domu na L4 ( poszła na zwolnienie już prawie rok temu) czy wróciła już do pracy .Ja się wcale nie zdziwię jeśli się okaże że oni rzadko i sporadycznie ale jednak się widują.
10294
<
#262 | GruppenWolf dnia 22.12.2023 14:58
Zapewne wyjdę na największego natręta na tym forum ale zaryzykuje i zapytam - jak zakończyła się Tomku Twoja historia ?
Minął już rok od kiedy dowiedziałeś się o fascynacji małżonki innym mężczyzną a 6 miesięcy temu nadal było kiepsko.Nie zlikwidowałeś konta a nawet niedawno się logowałeś więc zakładam że czasem tu zaglądasz.

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?