Ostrzeżenia - forum ogólne | [167] |
olaurbanska2 | 06. Grudzień |
kasia 2511 | 06. Grudzień |
STRYKER | 06. Grudzień |
nastia | 06. Grudzień |
Syberia28 | 06. Grudzień |
Kakua | 00:15:51 |
Crusoe | 00:50:11 |
A-dam | 00:54:49 |
simonetta | 01:55:17 |
# poczciwy | 02:09:08 |
Cytat
Cytat
Cytat
Cytat
Cytat
Cytat
Cytat
Cytat
Cytat
Cytat
Cytat
Cytat
Cytat
Cytat
Cytat
Cytat
Cytat
Cytat
Cytat
Cytat
Cytat
Cytat
Cytat
Cytat
Cytat
Cytat
Cytat
Cytat
Cytat
Cytat
A co według Ciebie determinuje, że się dogadają? Jestem bardzo ciekawa Twojego zdania.
Ja uważam, że pewne cechy osobowości (otwartość, ugodowość, niski neurotyzm, przeciętna ekstrawersja choć zdrowy introwertyzm też raczej nie powinien być przeszkodą ) oraz nazwijmy to ogólnie finanse albo sytuacja ekonomiczna pary pozwoli im, po wyjściu z kryzysu psychicznego (czyli po uspokojeniu się i tak jak już napisałam po przywróceniu sprawności obu półkul) dogadać się bez większych problemów. To co zaburza porozumienie to najczęściej masakryczne kompleksy i problemy finasowe i zbyt szybki czas od wykrycia zdrady. Efekt uropionych kosztów i jeszcze trochę innych zjawisk aż do znanego powszechnie: „co ludzie powiedzą” też nie pomaga w porozumieniu się.
Cytat
Udanego według subiektywnej oceny pary, która jest w tym związku. Nikt z zewnątrz nie ma tej wiedzy ani władzy, żeby orzekać czy jest on udany czy też nie. Ja tak uważam. Dziwne ludzie mają układy związkowe, coś co z zewnątrz nie wyglądało dobrze okazuje się z perspektywy czasu niezwykle udanym i trwałym związkiem.
Cytat
Dokładnie. Niestety na tym forum nie jest to za bardzo rozumiane.
4 - Czy mój przykład rozmowy, który był skierowany do Tomka (On sytuację od razu znał) ukazujący, jak nieszczerość (kobiety) w rozmowie generuje problemy jest sugerowaniem służalczości wobec kobiet ? (chodzi o formę zapytania)
Cytat
No i? To chyba fajnie, że można pogadać z kimś kto myśli inaczej. Zawsze to jakaś miła odmiana w codziennej rutynie. Zwykle otaczamy się podobnymi ludźmi i rzadko wychodzimy ze swoich baniek. To zapewnia wprawdzie spokój ale no sam edek przyznaj, jest to nudne, prawda? Dlatego tu pewnie jesteś.
Ech te emocje…
podałem przykład o braku zrozumienia
Cytat
Do tego wszystkiego jeszcze dochodzi zwykłe ludzkie niezrozumienie, czy różnica charakterów.
Dam Ci prosty przykład.
Mąż pyta żony. "Może pójdę z kumplami na piwo w piątek, nie będzie Ci przeszkadzać?"
Żona "OK. Jak chcesz możesz iść." ... ale de facto chce żeby został w domu. Swoją zgodę traktuje jako test, czy mąż wybierze ją, czy kolegów.
Mąż oczywiście wybiera kolegów, bo On potraktował jej odpowiedź jako szczerą (sam w podobnej sytuacji jak by mu coś nie pasowało to by powiedział "nie wychodź, bo chcę czas spędzić z Tobą"Z przymrużeniem oka.
Ma fajny wieczór w piątek pije z kolegami, nawet się chwali jaką ma fajną żonę, bo bez problemów mógł wyjść. Wraca do domu, a tam "jeb obuchem w łeb".. żona na fochu, brak seksu przez miesiąc, pretensje, że koledzy ważniejsi a ona sama w domu i oczekiwanie przeprosin... a wystarczyło szczerze odpowiedzieć na pytanie...
Oczywiście nie tylko kobiety tak robią, no i takich drobnych sytuacji jest masakrycznie dużo... z najbardziej znanym kobiecym "domyśl się"
a tak to zostało odebrane przez poczciwego
Cytat
Dajesz przepis na katastrofę, którą na własne życzenie sprowadzamy na siebie; to najlepsza droga do tego aby sprawić aby kobieta nas nie szanowała; co to w ogóle ma być za pytanie kobiety czy mogę wyjść na piwo? Informuję ją z odpowiednim wyprzedzeniem, że spotykam się z kumplami konkretnego dnia i tyle; ona w tym czasie niech zorganizuje sobie czas wg własnego uznania;
Przykład jaki podałeś jest przyzwoleniem na powolną kastrację faceta a tym samym nieuniknioną katastrofę, czyt. rozpad relacji; to właśnie jeden z powodów zdrad - pozwolenie na zrobienie z siebie podnóżka, którym kobieta wcześniej czy później zacznie gardzić; tylko stanowczy, konkretny, pewny siebie, znający swoją wartość silny( nie fizycznie choć w jakimś sensie również), niezależny i decyzyjny facet będzie dla kobiety pociągający i pożądany
Pociągający, pożądany = szanowany
niepociągający, niepożądany = nieszanowany = łatwo zastępowalny
i jeszcze
Cytat
A poza tym ludzie mają znajomych z którymi umawiają się od czasu do czasu na piwo, kawę, ciacho. Często Ci znajomi są dłużej znajomymi niż trwa związek czy małżeństwo. Ograniczenie komuś prawa do widywania się z przyjaciółmi to zachowanie toksyczne, złe. Ale ten kto takie ciś akceptuje nie oznacza służalczości a raczej podporządkowanie, uległość, uznanie swoich potrzeb za mniej ważnych. Służba to moim zdaniem coś innego niż bycie uległym. Służba wykonuje obowiązki związane z rolą zachowując swoją autonomię osobistą a osoba uległa, podporządkowana z autonomii osobistej rezygnuje. Tak lubi. Tak czuje się dobrze. Tak się dobrała z partnerem.
szukaj szukaj dalej obrońców, zadzwoń jeszcze pod numer zaufania żeby naskarżyć na mnie i poinformuj sąsiadów może staną w Twojej obronie<lol2> to tylko świadczy jakim człowiekiem jesteś, nie potrafiącym nawet samemu obronić swojego zdania; ale to wiele wyjaśnia - zwłaszcza Twoją postawę którą prezentujesz na tym forum;
Chyba zaczynam rozumieć innych, którzy twierdzą, że z facetem nie masz wiele wspólnego;
4 - pozwól, że odniosę się do Twojego posta w późniejszym czasie;
Cześć i bez odbioru.
Cytat
Może pomyliłaś fora?
Mnie się wiele rzeczy nie podoba i co w związku z tym?
Mam się obrazić na świat? Ale z boiskiem się zgodzę Na nim najczęściej dzieci się obrażają bo coś im się nie podoba...
Cytat
A co według Ciebie determinuje, że się dogadają? Jestem bardzo ciekawa Twojego zdania.
Najprawdopodobniej nie byłaś nigdy po żadnej ze stron a jesteś tylko obserwatorem skoro nie potrafisz zrozumieć, że po zdradzie dwie strony mają zupełnie inne oczekiwania w stosunku do siebie i emocje nie mają kompletnie nic do tego; wyjaśniłem to już dość jasno w poprzednim poście; Ty próbujesz wmówić, że jasna komunikacja jest podstawą a emocje nie są dobrym doradcą; po raz kolejny zatem Ci wyjaśnię, że owszem, ale nie w przypadku tak silnego "konfliktu: jaki powstał na skutek zdrady;
Cytat
eduś,
szukaj szukaj dalej obrońców, zadzwoń jeszcze pod numer zaufania żeby naskarżyć na mnie i poinformuj sąsiadów może staną w Twojej obronie
Myślałem, że mimo wszystko prezentujesz jakiś tam poziom. Niestety chyba się przeliczyłem.
Zapytałem nową osobę, która jak widać ma jakąś wiedzę o komunikacji, jak odbiera to co napisałem i czy Twoja reakcja mogła być słuszna. Zawsze daję jakiś procent szans, że osoba z którą się nie zgadzam może mieć rację. Próbowałem więc zweryfikować to u kogoś trzeciego. Ja to forum traktuję poważnie, a nie jak piaskownicę w której się "skarży" na inne dzieci.
Napiszę to ostatni raz i nie do Ciebie poczciwy tylko do innych osób, które to przeczytają.
Cytat
Żona "OK. Jak chcesz możesz iść."
Ten przykład nie sugeruje służalczości i tego wszystkiego co pisał poczciwy. Tak by było gdyby żona się nie zgodziła, a mąż jej tylko przytaknął. Jeżeli tak miała by się zakończyć ta rozmowa to było by bardzo źle. Wtedy bym się zgodził z poczciwym, że jest to początek tego wszystkiego o czym pisał. Prawdopodobnie poczciwy widzi siebie sprzed lat w tym przykładzie i dlatego reaguje tak jak widać, nie widząc co ja chciałem przekazać .
Jeżeli żona by powiedziała "nie chcę, żebyś szedł, bo będę smutna", to mąż miałby szansę powiedzieć "że to dla niego ważne" mógłby pokazać partnerce, że mu na tym zależy i swoją stanowczość w dążeniu do celu.
Jednak w moim przypadku nie dostał na to szansy. Żona zastosowała zabieg (niestety często spotykany) pozornej zgody, a potem "wyciągnęła konsekwencje".
Co gorsza osoby, które tak robią (zgadzają się na coś, ale chcą czegoś innego) zakładają, że inni robią tak samo. Jeżeli ktoś ich o coś pyta, to zamiast mówić to czego chcą, mówią co wg nich ktoś chce usłyszeć (traktują pytanie jak "test" ). Dla mnie jest to nieuczciwość, która powoduje problemy w związkach (mogą prowadzić do zdrady).
To i tylko to chciałem przekazać Tomkowi z którym dyskutowałem na ten komunikacji w związku.
Cytat
Nawet jeśli nie sugeruje wprost to jest jednym "z" który do tego prowadzi; bo chyba na podstawie tego konkretnego przykładu nie trudno określić kierunku jaki panuje w takiej relacji; Pan w ten sposób podporządkowuje się Pani i nawet nie zauważając jak powoli jest tresowany; to w dłuższej perspektywie prowadzi do kastracji a finalnie na to forum;
Cytat
Nic o mnie człowieku nie wiesz a swoje chybione argumenty wyciągane jak w większości przypadków z kapelusza proszę pozostaw dla siebie;
Cytat
Wg mnie nic takiego nie sugeruje i do niczego nie prowadzi. Mimo, że nie używam w rozmowach trybu rozkazującego czy oznajmiającego (tak jak proponujesz), a bardziej pytające (tak jak z przykładu) to żadna kobieta nigdy nie zrobiła ze mnie swojego "służącego", podnóżka czy co tam jeszcze było. Co prawda nie mam doświadczenia w byciu kastrowanym przez kobietę, czy wciśniętym pod pantofel, ale pozwól mi mieć swoją opinię w tej kwestii. Opinii która jest oparta na mojej wiedzy i moich doświadczeniach, dzięki którym uniknąłem tych wszystkich złych sytuacji opisywanych na tym forum.
i proszę nie dorabiaj ideologii do tego co piszę
Cytat
z pozycji "siły" i straszenia banem. To po prostu moderatorowi nie przystoi.
Cytat
Tym bardziej powinieneś porzucić bajki o swojej nieomylności;
Różnica jest taka, że Ty opierasz swoje argumenty na teorii a praktyk na "dowodach"; wagi obydwu chyba nie trzeba wyjaśniać;
Bo to dokładnie tak samo jak ja wypowiadałbym się na forum dotyczącym lotów w kosmos i jednocześnie próbował wszystkich kosmonautów przekonać, że lot orbitalny jest technicznie cięższy aniżeli lot suborbitalny;
Cytat
Naprawdę uważasz, że muszę Cię straszyć?
zatem wyprowadzę Cię z błędu: nie muszę; jeśli uznam, że są ku temu podstawy to po prostu go dostaniesz;
Przyczyna zdrady moim zdaniem nie leży w służeniu partnerowi a w tym czy traktuje się go jako podmiot w ralcji czy jako przedmiot.
Według słownika języka polskiego podaje za PWN
służyć (mój komentarz kursywą) to:
1. «działać w interesie czegoś lub dla czyjegoś dobra» - tak się postępuje w związku, to jest podstawa dobrze funkcjonującego zwiazku, bez tego nie ma w ogóle szans na rozwinięcie się satysfakcjonującej i trwałej relacji.
2. «być używanym» - to, właśnie może być przyczyną zdrady. Partner zaczyna czuć się używany, rośnie frustracja, po osiągnięciu krytycznego poziomu następuje kryzys psychiczny i regres do okresu dziecięcego w którym rządzi egocentryzm i egoizm. Partner, który jest dojrzałym, świadomym i zaangażowanym w relację człowiekiem nie przegapi tego ponieważ tego się przegapić nie da. Taka frustracja wiąże się z masą zachowań, które łatwo zaobserwować. Marudzenie, zniechęcenie, prośby o jakieś zmiany w życiu, wycofywanie się z kontaktów towarzyskich albo wręcz odwrotnie, zanik intymności, wspólnych rozmów, planów, działań itp.
3. «być komuś w czymś użytecznym» w tym też nie widzę zagrożenia dla związku ani tym bardziej podłoża dla zdrady
4. «o psie: prosząc o coś, stać na tylnych nogach, unosząc przednie» bez komentarza
5. «być używanym jako coś» tak jak punkt 2
6. «wpływać na kogoś, na coś dodatnio» czy w takim służeniu jest coś złego? Czy takie służenie przyczynia się do zdrady? Jeśli tak to w jaki sposób? Moim zdaniem właśnie takie służenie zapobiega zdradzie.
7. «o częściach ciała, pamięci itp.: funkcjonować dobrze, zgodnie z oczekiwaniami» no właśnie, funkcjonować dobrze zgodnie z oczekiwaniami, które sa jasne dla obu stron bo w sposób jasny (oraz szczery, uczciwy) komunikowane wzajmenie przez partnerów.
8. daw. «pracować u kogoś, zajmując się sprzątaniem, pomaganiem w czynnościach gospodarskich itp., otrzymując za to wynagrodzenie» po części dotyczy to również związków z tym, że tym wynagrodzeniem jest wdzięczność, odwzajemnianie się, obopólne poświęcenie, oddanie się.
Z pozytywnym służeniem komuś jest związana znajomość siebie, swoich potrzeb, deficytów i zasobów, pewność co do tego, że deficyty można i należy usuwać a zasoby pielęgnować i zwiększać, poczucie bycia wartościowym i związane z tym pozytywne emocje skierowane na siebie, do siebie i na innych, mądrość i dojrzałość moralna (osiągnięcie w rozwoju 6 stadium wg Kohlberga).
Z takim służeniem rozumianym negatywnie (i może o to chodzi z tą służalczością?) jest związana nieznajomość i niepewność siebie, strach, wykorzystywanie drugiego pod płaszczykiem bycia ofiarą, infantylność, niedojrzałość, brak samodzielności, zależność emocjonalna itp.
Nie jestem tylko teoretykiem. Mam doświadczenie ze zdradą. Byłam zdradzona i sama zdradziłam.
Po tym co napisałam, chyba widać, że temat służby, czy służenia partnerowi nie jest jednoznacznie zły i prowadzący w konsekwencji na to forum.
Bardzo wszystko fajnie napisałaś, ale gdyby to wszystko było tak proste, czarno białe jak definicje i publikacje popularno naukowe to życie byłoby cukierkowe;
A życie jest troszkę bardziej skomplikowane, każdy człowiek jest inny, różne są okoliczności,wiele zmiennych; a Ty to wszystko próbujesz ubrać w proste definicje; a to tak nie działa;
Jak zatem to co napisałaś w swoim ostatnim komentarzu ma się chociażby do pierwszych z brzegu zaburzeń osobowości narcyzm, borderline, DDA, itd?
Jak to się ma do wyznawców różnych religii?
Jak to się ma do rożnych światopoglądów?
Bardzo ciekawe tematy poruszasz z tymi zaburzeniami. Proszę o precyzyjniejsze pytania.
Te 34 punkty opracowali psychoterapeuci( już nie pamiętam ich nazwisk) i one tworzą spójną całość. Nie ma tam miejsca na wybiórcze ich stosowanie.
Jak się wczytasz w nie dokładnie to zrozumiesz dlaczego.
Czytam co Ty tutaj wypisujesz i gdybyś nie napisał ile masz lat to pomyślałbym, że to pisze jakiś zagubiony małolat a nie facet w średnim wieku.
Kiedyś tutaj napisałem: po wykryciu zdrady boją się i kochanek, i qrewna i zdradzony mąż.
Co ciekawe,wszyscy boją się tego samego
Jeśli pokonasz swój lęk, wtedy zaczniesz dopiero rozumieć i dostrzegać to o czym tutaj ci piszemy.
Bo widać po twoich wpisach, że panicznie się boisz zobaczyć, że póki co was po prostu nie ma.
Także tego, że ona tak naprawdę ma od dobrych paru lat w czterech literach ciebie i twoją "miłość"
Wiesz, można od razu pójść na całość
Zamów w drukarni fototapetę z następującym tekstem :
Moja żona mnie nie zdradziła, nawet jeśli zdradziła to na pewno tego nie chciała, A nawet jeśli chciała to nie wiedziała co czyni.
A to wszystko i tak nic nie znaczy, bo to dobra kobieta jest, a ja ją tak bardzo kocham.
Zadręczasz się tak naprawdę na własne życzenie pozwalając zwyciężać emocjom nad logiką i pełną świadomością.
Widać jasno, że wciąż jesteś w fazie szoku i niedowierzania.
Do tej pory nic nie zrobiłeś, aby pokazać jej, że idioty, jej psiapsiółki z siebie nie dasz zrobić!
Wiesz, nie jest ważne czy my mamy rację, czy też jej nie mamy, pisząc to co piszemy.
Najważniejsze jest to, że najwyraźniej rację ma twoja małżonka traktując ciebie jako pizd******ego kogoś tam ale na pewno nie jako swojego mężczyznę.
Plącze ci się po mieszkaniu biedne, nieszczęśliwe i zakochane dziewczę, które z męża zrobiło sobie psiapsiółkę i zwierza się jej jak to ona tęskni do kochanka, jaki ten kochanek był cudowny, o tym co do niego czuje, jak się jej świetnie z nim rozmawiało i rozmieli się bez słów, jaka to ona biedna i nieszczęśliwa...
A mąż zamiast pierdolnąć pięścią w stół, pokazać jej właściwe miejsce po tym co mu zrobiła, ze jeszcze słowo o nim, a małżeństwo będzie dla niej tylko wspomnieniem, na to jej pozwala!
Powiedz mi, dlaczego to sobie robisz Tomek?
W jakim celu?
Dlaczego dajesz się jej cały czas poniżać i sobą tak pomiatać?
Dlaczego pozwalasz jej na te jej gierki i manipulowanie tobą i twoim uczuciem?
Przyjąłeś postawę kurzajki wrośniętej w stopę partnera i myślisz, że świadczy to o sile twojej miłości?
Robisz potworny błąd. Jest wręcz odwrotnie.
Pora najwyższa chłopaku poprzestawiać swoje priorytety, swój świat wartości i nakierować to wszystko na siebie i pod siebie.
Czas na zdrowy egoizm z twojej strony Tomek
Najpierw Ty, dziecko, potem długo nic i gdzieś tam daleko, na samym końcu ona....
Myśl wyłącznie o sobie, nie słuchaj tego co ona tobie mówi.
Bo słowa są tanie, a ją nic nie kosztują.
A ona ma już w swoim CV co najmniej sześć miesięcy doświadczenia w robieniu ciebie w ch..a.
Nie szukaj przyczyny, a tym bardziej winy po swojej stronie.
Jeżeli ktoś w związku czuje deficyty, zawsze stara się to zakomunikować, coś naprawić. I najpierw powinien tą naprawę zacząć od siebie.
A twoja jeszcze żona od razu przystawiła ci do głowy lufę załadowanego pistoletu i nacisnęła spust. Zdradziła.
Wbij więc sobie to do tej swojej rozgrzanej głowy
To był wyłącznie jej samodzielny wybór i jej samodzielna decyzja. I nie ma w tym żadnej twojej winy
Przecież nie konsultowała tego z Tobą, nie pytała Ciebie o zgodę, A Ty przecież nie podsunąłeś jej kochanka.
Przyczyna leży wyłącznie po jej stronie i to ona sama musi sobie odpowiedzieć na pytanie dlaczego to zrobiła
A od tego ciągłego analizowania i rozbierania tego co się stało do poziomu fizyki kwantowej głowę ci chłopaku rozsadzi,
Czytasz niby ten nasz portal ale widzę, że kompletnie nic z tego co tutaj piszą ludzie nie zrozumiałeś.
Napiszę wprost.
Ona kłamie w żywe oczy.
W dodatku zrobiła z siebie ofiarę, męczennicę, której masz współczuć, pocieszać ją i broń Boże od niej czegokolwiek wymagać. Patrzaj jak się ona poświęca . Będzie cierpieć ale zostanie z tobą
A skoro ona cierpi, to masz cierpieć razem z nią.
Przecież po takich słowach każdy szanujący facet natychmiast wykopałby takie stworzenie za drzwi bez możliwości powrotu!
Nie widzisz Tomek, że masz do czynienia z bardzo paskudnym typem kobiety, która cały wasz związek obracała tobą jak chciała? I to robi nadal ?
Kim Ty do cholery dla niej jesteś?
Znam życie i jestem niemal w 100% pewien, że to się nie zaczęło na tych lekcjach angielskiego, ale znacznie wcześniej i trwało to dłużej niż ona ci mówi.
Nie zastanowiło jeszcze ciebie, dlaczego tak nagle zachciało się jej podszlifować angielski akurat tam, u tego „nauczyciela”?
To po pierwsze.
Po drugie
To nie twoja gwiazda to zakończyła, bo miała wyrzuty sumienia tylko do akcji wkroczyła szanowna małżonka tego 'nauczyciela”, A powiedziała ci, bo z uwagi na powyższe najwyraźniej nie miała innego wyjścia.
To co wiesz to tylko wierzchołek góry lodowej. I spod wody wystaje wyłącznie to co dla niej jest wygodne.
Proponuję abyś sprawdził sprawdził zeszłoroczne bilingi. One ci naprawdę mogą dużo o prawdomówności twojej żony powiedzieć.
Bo na razie wiesz tylko tyle ile ona ci zechciała powiedzieć.
Ty nie jesteś w stanie tego zweryfikować, bo niczym poza jej słowami nie dysponujesz.
Czytam co napisałeś i widzę że cały czas ją bronisz.
Nie wiem tylko dlaczego, po co a przede wszystkim kogo?
Zdajesz sobie sprawę, że ona i jej kochanek robili sobie z Ciebie polewkę i że on wie o twoim małżeństwie, o waszym życiu intymnym oraz tobie więcej niż ty sam?
Chcesz odpowiedzi na twoje pytanie, po przeczytaniu którego omal nie zakrztusiłem się kawą?
Proszę bardzo..
W takich sytuacjach absolutnie w niczym nie wolno jej pomagać. Sama wpadła do szamba.
Niech się teraz z tego szamba sama wygrzebuje.
Nie ty za przeproszeniem, nasrałeś na środku pokoju i nie ty masz to sprzątać. Mówiąc wprost.
To ona ma walczyć o odzyskanie ciebie a nie ty o nią.
Póki co wywróć jej całe dotychczasowe życie do góry nogami.
Jej problemy mają się stać wyłącznie jej problemami. Już nie waszymi czy tez twoimi
Radykalnie obniż jej poziom życia.
Żadnych romantycznych sam na sam, wyjazdów tylko z nią.
Żadnych prezentów czy też kwiatów. Bo na to to ona ma w twoich oczach zasłużyć Tomek.
A póki co Ty nie widzisz aby ona na takie gesty z twojej strony zasługiwała.
Za co więc Ty ją nagradzasz?
Pokaż jej, że już nie jest twoją księżniczką.
Nie mów jej co do niej czujesz.
To co napisałem już Szlachetnemu- zacznij ją totalnie olewać.
Traktuj ją jako współlokatorkę,koleżankę ale a nie jako swoją żonę.
Przyjdzie do ciebie z jakimś problemem - odsyłaj ją z tym kochanka.
Cały czas ma widzieć, że jak nie zacznie ciebie traktować poważnie, nie zacznie ciebie szanować oraz nie weźmie się na poważnie za ratowanie tego co sama rozpierdoliła to ty będziesz dla niej wyłącznie wspomnieniem.
Cała twoja postawa ma jej pokazywać, że jeden błąd z jej strony, choćby najmniejszy cień podejrzenia, jeden kontakt z kochankiem to nie będziesz miał dla niej litości.
Ma widzieć cały zdecydowanego na każde rozwiązanie MĘŻCZYZNĘ, który nie pozwoli jej ani na brak szacunku, ani na zabawę jego uczuciem. Ma na rzęsach stawać aby Ci udowodnić, że danie jej szansy nie jest twoją pomyłką
A na dowód, że nie żartujesz, już teraz robisz podział majątku i rozdzielczość majątkową.na co ona ma się bezwarunkowo zgodzić. Było wspólne konto- ma już go nie być, Ty masz swoje, ona swoje. Wszystkie opłaty na pół. Dla niej bajka się skończyła.
Masz jej po prostu urządzić taką emocjonalną i uczuciową jazdę bez trzymanki, że na samo wspomnienie kochanka będzie rzygać jak kotka.
Brzmi dla ciebie to brutalnie, prawda?
Ale doświadczenie pokazuje, że tylko jej brutalne zderzenie się ze ścianą, perspektywa utraty tego co dotychczas miała jest w stanie wyrwać ją z tego stanu pogrążenia na tym jej romantycznym polu stokrotek i na poważnie potraktuje zagrożenie utraty ciebie i całego dotychczasowego życia.
PS.
Nie zmieniaj się dla niej.Jeśli się zmieniasz to robisz to wyłącznie dla siebie Tomek.
Ona doskonale to widzi, że aby ją zatrzymać, jesteś gotowy na każdą zmianę w sobie aby jej to pasowało.
To prosta droga do katastrofy.i niemal pewnej powtórki z tej wątpliwej rozrywki, jakiej z jej strony doświadczyłeś Tak samo jak jej nagradzanie tymi wspólnymi wyjazdami.
To póki co na tyle.
Cytat
Pytania są precyzyjne tylko tematy są cholernie obszerne;
Jest mnóstwo wartościowych stron w sieci, po które warto sięgnąć a stanowiących o zaburzeniach osobowości ich wpływu na relację partnerską i sposobu funkcjonowania w społeczeństwie;
Ludzie mają bardzo niską świadomość chociażby tego jak bardzo nasze dzieciństwo determinuje późniejsze zachowania w dorosłości a tak naprawdę w 80% od tego należałoby zacząć przy okazji problemów relacyjnych;
Ludzie nie rodzą się narcyzami, borderami, psychopatami; to wdrukowane wzorce zachowań powodują takie postawy; psychiatria stanowi, że genetyka też może mieć jakieś przełożenie na to, ale nie na taką skalę;
Nie istniała by psychologia gdyby to było takie proste.
Masz rację poczciwy. Temat obszerny.
Cytat
Nie istniała by psychologia gdyby to było takie proste.
A czymże jest psychologia? Nauką? Raczej nie; moim skromnym zdaniem metodą wpływania na innych;
Takie też zadanie poniekąd ma ten portal;
Nie chodzi o to aby po jednym wpisie człowiek doznał nagle oświecenia, ale po przeczytaniu setki takich wpisów a tym samym poznaniu pewnych mechanizmów powtarzających się być może zastanowił się, że coś jednak na rzeczy jest;
Do tego jednak trzeba mnóstwo samozaparcia, determinacji, chęci rozwoju i świadomości, że zderzenie z rzeczywistością i konfrontacja z nią bywają tak samo bolesne jak zderzenie ze ścianą; dlatego wygodniej jest tkwić w fałszywych przekonaniach niż wyjść ze swojej strefy komfortu;
Ten portal to jeden z takich elementów - całość stanowi potężne narzędzie do rozwoju a nie jeden wpis, ale na tę całość właśnie składają się takie pojedyncze wpisy; tylko trzeba chcieć z tego skorzystać, ale to już indywidualna sprawa każdego z użytkowników;
Cytat
Tym bardziej powinieneś porzucić bajki o swojej nieomylności;
Różnica jest taka, że Ty opierasz swoje argumenty na teorii a praktyk na "dowodach"; wagi obydwu chyba nie trzeba wyjaśniać;
poczciwy, za każdym razem dezawuujesz to co piszę. Jestem w wielu tematach nieomylny a to co piszę to nie są bajki. To, że mnie żadna kobieta w związku nie zdradziła, nie oznacza, że nie wiem jakie uczucia towarzyszą zdradzie.
Moje życie to nie jest teoria co co chwilę sugerujesz. Nie jestem programem komputerowym tylko człowiekiem, który żyje. Mam swoje doświadczenia i jednym z nich jest "nie bycie zdradzonym".
Przyznałem że w kwestii kastrowania faceta nie mam doświadczenia. Nie oznacza to jednak, że nie mam racji w tym co napisałem. Ja jestem przeciwieństwem człowieka uległego. Od dzieciństwa sam chciałem stanowić o sobie, przez co miałem wiele problemów. Już w podstawówce zrezygnowałem z religii bo nie mogłem przyjąć, że mam nad sobą jakiegoś "Pana", że mam jakieś grzechy mimo, że nic złego nie zrobiłem. W tamtym czasie byłem jedyną taką osobą. W życiu miałem wiele takich sytuacji (czasami niebezpiecznych), gdzie przez brak podporządkowania musiałem swoje wycierpieć. Nawet na tym forum to czy mi dasz bana czy nie, nie wpływa na głoszenie moich poglądów. Tak już po prostu mam.
Dlatego nie uważam, że pytanie żony o cokolwiek jest czymś złym, prowadzącym do "uległości". Sądzę po sobie, mam takie doświadczenia.
Natomiast Twoje dorabianie ideologii do moich słów i twierdzenie, że celowo coś sugeruję uważam za (marną) manipulację.Uważam też, że proponowane przez Ciebie metody rozmowy z partnerem w większości sytuacji życiowych są błędne i przynoszą więcej strat w relacji niż pożytku.
Prawdziwy przykład z życia bardzo mi bliski:
Małżeństwo 3ka małych dzieci. Żona w domu zajmuje się dziećmi. Mąż pracuje na 2 etaty (po 12-14 godzin dziennie) czasem w weekendy, do tego studiuje zaocznie i co 2 tygodnie jest w szkole. Przez tą sytuację życiową mąż i żona mają bardzo mało czasu na spędzanie czasu razem z dziećmi a jeszcze mniej czasu na spędzenie czasu tylko ze sobą.
Jest wtorek i okazuje się, że mąż ma piątek wolny. Tak się jeszcze złożyło, że kumple z pracy zaprosili, go na piwo. I teraz zgodnie z tym co pisał poczciwy, facet musi oświadczyć żonie, że On wychodzi z kolegami a ona niech sobie czas zorganizuje, bo inaczej rozpocznie się proces jego kastracji.
Ja natomiast uważam, że zapytanie żony czy będzie miała coś przeciwko jest jak najbardziej wskazane i do niczego złego nie prowadzi.
To samo małżeństwo. Przed dużym wydarzeniem sportowym w TV leci informacja, że nie ma biletów i będzie losowanie. Wychodzi ponad 7 tyś chętnych na jeden bilet. Mąż pyta żony, czy jakby go wylosowali to czy może jechać, czy nie będzie problemu. Pyta... bo ich codzienna sytuacja jest jak powyżej. Żona się zgadza. Mija jakiś czas i przychodzi info, że jest udało się facet został wylosowany. Żona na to, że się kategorycznie nie zgadza na wyjazd, bo co Ona zrobi, że będzie sama itp. Na pytanie dlaczego wcześniej się zgodziła odpowiedziała, że myślała że nie wylosują bo szansa była mała, a nie chciała wyjść na "jędzę". Co zrobił mąż ? Mimo konfliktu wykorzystał bilet i pojechał. Wytłumaczył żonie, że nie może być z nim nieszczera, a za coś takiego traktuje pozorną zgodę. Że musi ponieść konsekwencję swoich deklaracji i nie może odbierać jemu, jego szczęścia, zwłaszcza, że szansa już się nie powtórzy. Dodał też, że jeśli na początku by powiedziała, że nie chce zostawać sama, to możliwe, że wcale by niebrał udziału w losowaniu i nie pojechał, bo wie, że bardzo mało czasu spędzają ze sobą.
Na powyższym przykładzie chciałem pokazać, jak ważna jest komunikacja w związku i jakie problemy może generować drobna nieszczerość.
Dla mnie informowanie i komunikowanie, że coś będziemy robić nie patrząc na partnera nie jest sposobem na pokazanie swojej stanowczości. A zapytanie się jak partner będzie się czuł, gdy wybierzemy czas bez niego, nie jest uległością, bo stanowczość po prostu pokazuje się w innym miejscu.
Cytat
zatem wyprowadzę Cię z błędu: nie muszę; jeśli uznam, że są ku temu podstawy to po prostu go dostaniesz;
nie musisz, ale to robisz. Jak już pisałem dla mnie to jest bez znaczenia, ale świadczy źle o Tobie.
Zwróciłem uwagę, bo może tego nie widzisz. Co z tym zrobisz, Twoja sprawa.
Cytat
Nie muszę tego robić, sam to zrobiłeś poniższym zdaniem;
Cytat
Świetnie, że jesteś ciekawym świata, relacji damsko męskich zwłaszcza w kontekście zdrady, zdobywasz wiedzę na ten temat; tyle tylko, że to praktyka sprawia, że uczysz się 3 razy szybciej, i tylko wtedy wiesz jakie konsekwencje przynoszą konkretne działania, to działania przynoszą doświadczenie, teoria jest tylko marnym dodatkiem, tylko łącznie teoria i praktyka sprawia, że wzrasta świadomość, sama teoria to trochę za mało zwłaszcza w relacjach międzyludzkich, dlatego, że tylko działania, nie teoria wywołują konkretne emocje, a tylko na tej podstawie możesz mieć świadomość jakie uczucia wywołuje zdrada, bo je poczułeś, bo je przeżyłeś, bo ich doświadczyłeś! zatem Twoje stwierdzenie, że
Cytat
pozostało mi tylko wyśmiać, pon9eważ wobec powyższego po prostu nie możesz mieć pojęcia jakie uczucia jej towarzyszą;
Cytat
Kolejny dysonans poznawczy; a gdyby tak przeszukać i przeanalizować wszystkie Twoje wpisy to brakłoby strony na te Twoje kwiatki;
W zasadzie nie trzeba nic więcej pisać bo powyższe wyczerpuje temat Twoich kompetencji niezależnie od tego jaką laurkę sobie będziesz usiłować wystawiać;
I uprzedzę odpowiedź na Twoje pytanie; tak, każdy ma prawo się wypowiadać na dowolnym forum, ba! każdy wpis jest cenny niezależnie od doświadczenia, różnica jest tylko taka, że nie każdy jest tak bezczelny żeby wmawiać ludziom, że jest nieomylny kiedy w rzeczywistości okazuje się, że jest zwykłym ignorantem;
Nic więcej chyba dodawać nie trzeba;
Potem projektuje eksperyment, przeprowadza go i analizuje dane. Następnie powtarza badania. Baedzo często w różnych ośrodkach badawczych. Na koniec publikuje wyniki.
Psychologia bada też to dlaczego jeden człowiek przeczyta poradnik i samodzielnie wprowadzi zmiany w swoim życiu by mieć większą z niego satysfakcję a drugi nie tylko nie przeczyta ale jeszcze zaprzeczy temu że może się zmienić.
To sugestia?
Pozwolę sobie na małe spostrzeżenie; nie znalazłaś się tutaj przypadkowo; w sensie, że nie sama zdrada sprawiła, że tu się znalazłaś; nie będę pisać wprost, jesteś bystra, domyślisz się co mam na myśli;