Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

heniek
Koralina00:07:06
bardzo smutny00:19:05
@ admin00:34:01
mela_a00:36:46

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Kochanka - dlaczego czasem warto nią byćDrukuj

Zdradziłam/Zdradziłem/Mam romansNa wstępie zaznaczam, że nie będzie tu płaczu ani lamentów. Będzie to rzeczowe przedstawienie niezobowiązującej relacji oczami kochanki (obecnie wolę stwierdzenie przyjaciółki). Mam 30 lat i trzyletni związek z mężczyzną, który nadal formalnie pozostaje w związku małżeńskim (już niedługo).
Poznaliśmy się w pracy, ja jestem pracoholikiem, on był przyjacielem syna mojego szefa (ufff...na szczęście stereotypowo nie był szefem :P ). Zaczęło się niewinnie, drobne wymiany uprzejmości, żarty, zaczepki, wiadomości. Od początku wiedziałam o żonie i dwójce dzieci. Nie wierzyłam, że jest z nią nieszczęśliwy (przecież każdy tak mówi, jak chce "wyrwać"). Zdarzyła się impreza firmowa. Doszło do pocałunków i tak się zaczęło....tak się zaczęła nasza miłość. Kochamy się. Nie od razu było uczucie. Na początku chodziło o zabicie samotności - ja miałam tylko pracę, on chłodną małżonkę. Odpowiadało mi takie luźne spotkanie. Potrzebowałam się poprzytulać, wygadać, nie chodziło tylko o seks. Tyle, że po dwóch latach oboje zaczęliśmy coraz bardziej potrzebować siebie. Mi zaczęła przeszkadzać jej obecność, jemu to że umawiam się z innymi przez internet (szukałam, naprawdę szukałam kogoś z czystą kartą). Wyznaliśmy sobie miłość. Zaczęliśmy budować plan jak być razem.
I ku ogólnemu zaskoczeniu będzie tu szczęśliwe zakończenie. On jej powiedział o nas, w tym roku wyjeżdżamy wspólnie za granicę. W międzyczasie ruszy rozprawa rozwodowa (dostał tam świetną ofertę pracy, dla mnie również, trochę ucieczka a trochę otwarcie nowej karty w przychylnym otoczeniu).
Piszę to dlatego że często widzę w internecie pytania co czują kochanki. Więc odpowiadam: czują to co każda, inna kobieta. Potrzebę bliskości, miłości, samotność, zazdrość. Czy żałują: czasami mają wyrzuty sumienia, boją się odrzucenia przez otoczenie, szykanowania. Żałują, jeżeli im się związek rozsypie.
Ja nie żałuję. Było ciężko. Momentami cierpiałam, bo nie wiedziałam czy mnie wybierze, czy mnie naprawdę kocha. Ale teraz jestem szczęśliwa. I dla niego przesłanym przez to wszystko raz jeszcze.
Tyle w temacie. Pozdrawiam,
Była kochanka, obecna dziewczyna mężczyzny mojego życia. ❤️
13728
<
#1 | poczciwy dnia 25.01.2023 20:35
Nie mam zamiaru Cię oceniać, chciałbym zwrócić uwagę tylko na kilka szczegółów, których wydaje mi się nie bierzesz pod uwagę i nie dostrzegasz;

W pierwszej kolejności Ty póki co nie masz żadnego związku; można nazwać to jakąś relacją, ale na pewno nie związkiem;
Po drugie w tym momencie to co wydaje Ci się świetlaną przyszłością jest póki co mrzonkami; jest to oczywiście bardzo pociągające bo w jakimś stopniu zakazane i nie do końca dostępne; on tak naprawdę póki co nie jest Twój; prawdziwe życie zacznie się gdy zamieszkacie razem a on będzie musiał dzielić czas między Tobą a dziećmi;do szczęśliwego zakończenia, co sugerujesz jeszcze bardzo daleko; wpadnij tu za jakieś 3 lata kiedy hormony się unormują, emocje opadną a on stanie się po prostu taki zwyczajny z własnymi i swoich dzieci problemami; wtedy pogadamy;
Inna sprawa, że chłop wyjeżdża za granicę mając dwójkę dzieci; jak myślisz jak to o nim świadczy?
Podsumowując, chłop zdradził swoją żonę i zostawił ją dla swojej kochanki; to jeszcze można zrozumieć, ale zostawia również dwójkę swoich dzieci; normalnie Boga za nogi złapałaś! gratuluję dojrzałego, odpowiedzialnego, rozsądnego i opiekuńczego faceta, ojca i może przyszłego męża! takiego to ze świecą szukać; miałaś ogrom szczęścia...ale czego nie robi się dla wielkiej miłości prawda? SmutekSzok
15380
<
#2 | Tomek040184 dnia 25.01.2023 20:47
Też zauważyłem że związkiem to trudno nazwać. Nie widzę tu jeszcze szczęśliwego zakończenia. Droga koleżanko ja jako ojciec nawiązując nową relacje kładę nacisk że nigdy nie wyjadę poza miejsce zamieszkania. Mieszkam obok moich dzieci niecały kilometr. Coś mi się wydaje że twój facet to zwyczajny cieć, co dzieci nie szanuje swoich. Na pewno chcesz mieć relacje z facetem który swoich dzieci nie szanuje?? To jakaś karykatura faceta. Smutek
12369
<
#3 | fly dnia 25.01.2023 21:29
Oj na razie jeszcze motyle w brzuchu....obudzisz się dziewczyno w...ana.
15608
<
#4 | Klara1993 dnia 25.01.2023 22:25
Motyle w brzuchu były rok temu. Teraz mieszkamy razem. Wszystko się układa. Jest stabilnie. Nie wiem skąd w was ten brak wiary. Wszyscy pesymistyczne. Nie widzą szans na przyszłość. Już się z tym spotkałam nie raz. Nikt nie miał w rodzinie, wśród znajomych takiego przypadku? Szczęśliwy związek z osobą, która ma pewien bagaż. To jest możliwe. Dla mnie jest fantastyczny, czuły i dobry. Chcemy mieć wspólne dziecko. To że poprzednie małżeństwo mu się nie udało, nie skreśla go jako faceta. Może nie pasowali do siebie charakterologicznie? Ludzie....takie rzeczy się zdarzają. W nieudanym małżeństwie też można się zakochać w kimś innym.
15558
<
#5 | Cry dnia 25.01.2023 23:05
A skąd Ty wiesz, czy jego małżeństwo było nieudane? Bo Ci tak powiedział? Wiesz, przykro mi, ale jeśli ktoś trzeci wchodzi z butami do małżeństwa, do rodziny z dziećmi, to nie zasługuje na szacunek. Ok, zakochać się można pozamałżeńsko, ale trzeba mieć odwagę zakończyć jeden związek, aby rozpocząć drugi. Ty też mogłaś postawić sprawę jasno: zależy Ci na mnie? To zakończ małżeństwo i wtedy zobaczymy. I wiesz co? Tak jak inni wspomnieli, to nie jest facet godny zaufania jeśli ma gdzieś swoje własne dzieci, bo one powinny być dla niego priorytetem, nie Ty (sorry), one nie zasłużyły na ponoszenie konsekwencji za czyny rodziców i zwłaszcza podczas całego procesu rozwodowego potrzebują dużo miłości ze strony obojga rodziców. Tak więc, jak twój facet ma zamiar się zmyć z kraju, to niestety to nie jest facet godny miana "ojca"...
13728
<
#6 | poczciwy dnia 25.01.2023 23:09
Dziewczyno,
Czy Ty potrafisz czytać ze zrozumieniem? Albo tylko sprytnie wyciągasz to co Ci pasuje z treści?
Czy ktoś z komentujących zarzucił, że nie można stworzyć udanego związku z kimś z bagażem życiowym? Gdzie to wyczytałaś? Wskaż proszę konkretnie.
To o czym wszyscy wspominają to jego fantastyczne rodzicielstwo, świadczące o niczym innym jak jego męskości, na którą się powołujesz, ale do tego już się nie odniosłaś nie wiedzieć czemu; albo raczej wiedzieć czemu, ale póki co nie Tobie; Chcesz mieć z nim wspólne dziecko? Powodzenia, zapewne TO dziecko będzie kochać bardziej niż dwójkę wcześniejszych, bo przecież ono będzie tym razem z wyjątkową kobietą; zejdź na ziemię, im szybciej tym lepiej bo wrócisz tutaj szybciej niż myślisz, ale z nową historią...
Poza tym mylisz pesymizm z realizmem, ale o tym być może przyjdzie Ci się przekonać, oby nie; bo wbrew pozorom nikt Ci tutaj tego nie życzy, ale nie jesteś w stanie tego dostrzec bo wzrok Twój nie sięga dalej niż Twój idealizm tego fantastycznego faceta;
15320
<
#7 | edek dnia 25.01.2023 23:27
Klara1993 - nie słuchaj się ich, Oni nie wiedzą jaką wielką miłością pałacie do siebie. Przecież jesteście związani ze sobą już 3 lata. Proponuję nie jedno dziecko, a co najmniej dwójkę jako owoce tej wielkiej miłości. To na pewno scementuje Wasz związek na wieki ... tak jak ten jego poprzedni... i następny.
15608
<
#8 | Klara1993 dnia 25.01.2023 23:49
Nie słucham ich. Słucham własnego serca i rozumu. Wiem co robię. W zasadzie już zrobiłam i nie mam zamiaru się wycofywać, poświęcać siebie i nas w imię górnolotnych ideałów. Nie przyszłam na to forum po to, żeby karmić sceptyków. Mam swój cel.
Kiedy byłam jeszcze na etapie "nie wiem czy mnie kocha na tyle, żeby zmienić dla mnie swoje życie" szukałam wsparcia, porad, historii z pozytywnym zakończeniem. Byłam w dołku. Zamiast tego było szydzenie, namawianie do samobójstwa, wyzwiska, hejt itp. Więc postanowiłam (jeżeli moja historia dobrze się zakończy, a w zasadzie będzie szczęśliwe trwać), że będę tu, w internecie dla tych dziewczyn, kobiet, facetów. Mogą do mnie pisać, pytać, płakać. Ja ich nie będę oceniać. Wysłucham. Czasem tyle wystarczy. Od czasu gdy zamieszkaliśmy razem i odważył się rozpocząć nowe życie opisuję naszą historię na różnych forach. Mam również w planach stworzenie bloga w tej tematyce.
Nie musicie się ze mną zgadzać, ale pora pogodzić się z tym, że istniejemy, będziemy istnieć i mamy takie samo prawo do miłości. My, ludzie, których uczucie zrodziło się z romansu.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich, którzy to czytają. Jeżeli ktoś wstydzi się, krępuje rozmawiać ze mną tu, a ma podobne przeżycia zapraszam do prywatnej konwersacji!
15320
<
#9 | edek dnia 26.01.2023 00:16
Na tym forum raczej nikt Ciebie nie namawiał do samobójstwa, mimo, że zdażają się niemiłe osoby.
Napisałaś że masz swój cel i jeszcze

Cytat

Od czasu gdy zamieszkaliśmy razem i odważył się rozpocząć nowe życie opisuję naszą historię na różnych forach. Mam również w planach stworzenie bloga w tej tematyce.

To już mi podpada pod jakąś misję i do tego naukową. Jak wiesz im więcej danych tym wnioski naukowe lepsze. Napisałaś, że spotykacie się od 3 lat. To już sporo czasu. Ja jednak bardzo sobie cenię dokładność (zwłaszcza w pracach naukowych), dlatego jakbyś mogła to podaj mi ile godzin spędziliście przez ten czas razem ? No wiesz, np. spotykaliście się przez 3 lata raz w tygodniu w piątek od 15 do 22 to liczysz 7 godzin razy ilość tygodni to daje 1092 godziny. Podaję jako przykład bo wiadomo że czasem tych spotkań było mniej czasem więcej, ale dało by to obraz ile tego wspaniałego czasu i bliskości razem mieliście.
Nie napisałaś też nic o nim, ile lat jest starszy od Ciebie jak duże ma dzieci, ile lat był ze swoją żoną.
To istotne informacje które pomogą niejednej kobiecie zrozumieć.
14243
<
#10 | Brunetkatonieja dnia 26.01.2023 02:23
Klara, ja jestem wstanie wszystko zrozumieć. Zakochanie w kims innym będąc w związku ale nie rozumie calej tej trzyletniej nieuczciwosci. Dlaczego nie zakonczyc jednego i zacząć coś z czystą karta, skoro z żoną bylo źle?
Rozumie, ze wedlug Ciebie udalo Ci sie wygrac los na loterii bo Twoj kochanek wybral Ciebie. Z boku to niestety wyglada inaczej. Piszesz, ze szukałaś rownolegle kogos wolnego. Nie udalo Ci sie takiego znalezc ale ten zonaty poczul coś: moze to milosc/moze zazdrość i w koncu wybral Ciebie o ile faktycznie wybral a poprostu nie rzucila go zona bo sie np. dowiedziala o romansie. Rozmawialas z nią i jestes pewna jego wersji rozejscia? Masz faceta, ktory przez 3 lata oklamuje żonę i dzieci a kończąc zwiazek nie mysli o dzieciach a tylko planuje wyprowadzke zza granica. Macie jakiś plan na utrzymywanie kontaktow z dziecmi? No i najlepsza cześć Twoja wizja informowania swiata, ze kochanka moze,, wygrać '' z żoną. Temat dyskusyjny kto tu jest wygrany czy zona, ktora pozbywa sie z zycia zdradzacza i klamce czy kochanka, ktora go dostaje? Tak sie zastanawiam, gdyby sie tak zdarzylo (czego Ci nie życzę), ze Twoj luby za pare lat bedzie mial romans a Ty bedziesz miala z nim dziecko i ślub to czy na tych różnych forach, na ktorych chcesz sie dzielic Twoja,, szczęśliwą'' historia napiszesz dokończenie pod tytułem i tak bylo warto?
15608
<
#11 | Klara1993 dnia 26.01.2023 04:02
Z założenia przyjmuje się, za wygrywa ten, kto czuje się wygranym i ma to czego chciał. Myślę, że będę wracać na fora regularnie. I tak, gdyby wydarzyło się coś złego, to pewnie też o tym poinformuję. Teraz jest tak jak chciałam, tak jak zdecydowaliśmy. Jesteśmy razem. Więc nie rozumiem oczekiwań tutaj. Mam napisać, że jest źle, skłamać? A może mam milczeć, bo moje szczęście innych kłuje w oczy? Nie pasuje do standardów społecznych? Bez sensu. Wolność słowa obowiązuje. Ufam mu, bo pokazał mi, ile dla mnie może poświęcić (nadszarpnął swoją opinię, został czarną owcą w rodzinie). Jeżeli ktoś przeczyta tekst ze zrozumieniem to pisze tam, że na początku to miała być luźna znajomość, bo oboje potrzebowaliśmy bliskości, czuliśmy samotność. Uczucie powstało po pewnym czasie. Nie odszedł od niej od razu. To prawda. Ale nie dziwię się. Chciałbyć pewien, że już nic do niej nie czuje, a mnie kocha i ja go kocham. Ja też nie naciskałam. To była ważna decyzja. Ona robiła sceny, awantury, miałam tą wątpliwą przyjemność ją poznać. Byli razem przez 8 at (w tym czasie były dwie separacje, gdzie on się wyprowadzał, ale ona z racji wiary zawsze naciskała na powrót). Zagroziła, że nie zgodzi się na rozwód. Będzie batalia. Aczkolwiek to, że codziennie budzę się i zasypiam obok niego sprawia, że oboje mamy na to siłę.
15608
<
#12 | Klara1993 dnia 26.01.2023 04:11
Obecnie mój post przeczytało blisko 170 osób. Jeżeli jedna z nich dzięki niemu poczuła nadzieję, przypływ energii i chęć dalszej walki o miłość (nieważne czy to kochankowie, mężowie czy żony, którzy biją się jeszcze z myślami czy odejść) to osiągnęłam swoje złożenie. Oni tego nie skomentują. Bo się boją Waszych reakcji. Wiem, bo byłam taka sama. Ale są, czytają.
Ściskam Was mocno. Nie bójcie się zaryzykować. A i reakcje otoczenia wcale nie są tak potępiające, jakbyście myśleli. Jest większa akceptacja, a najczęściej po prostu milczenie. ????
15380
<
#13 | Tomek040184 dnia 26.01.2023 10:22
Klara jesteś wygrana bo mąż zostawił żonę. Coś ci się pomieszało w życiu. Wygrana jest żona która pozbyła się kłamcy. Ona wygrała los na loterii Z przymrużeniem okaUśmiech. To teraz dowaliłaś do pieca. Żona pozbyła się szona i z perspektywy czasu wygrała życie. Facet który od dzieci się odcina jest przegrywam i zaburzonym człowiekiem. Powinien po męsku w mordę dostać bo jest piz..ą.
Słuszna uwaga że znasz tylko związek jego z relacji kłamcy twojego faceta przegrywa. Jeszcze blog chcesz założyć jak odbić faceta żonie. Super ambitnie. Rozbawiłaś mnie tym stwierdzeniem.
To ja chce być jak najbliżej dzieci żeby być wzorem dla nich, a twój chce za granicę wyjechać. Tak się składa że mój ojciec wiele lat był z mamą, ale nigdy z nami go nie było, ani jednych wakacji przez długie lata nie spędził z 3 swoich dzieci. Za to miał zawsze czas dla kochanek. Obecnie spośród 3 dzieci 2 go w życiu zablokowało. Miał swój czas do wykorzystania kiedy potrzebowaliśmy ojca, a nie teraz... Z resztą i tak mądrość nie przyszła mu z wiekiem. Od razu jakbym widział twojego faceta.
Znam wiele takich historii z życia i wierz mi to co gada twój kochanek nie ma pokrycia z życiem realnym. Znam takie rodzynki co żonę zdradzały, poznali potem taką jak ty której tani bajer wcisnęli, na boku jeszcze ze 2 mieli ma ławce rezerwowych gałęzi.
Także załóż blog jak z ojcem małych dzieci wyprowadzić się za granicę. Postaw go tam za wzór ojcaZ przymrużeniem oka.
15380
<
#14 | Tomek040184 dnia 26.01.2023 10:25
Bez obaw my oszukujemy swoich partnerów więc nie musisz się nas bać. Bać się musisz kłamców którzy nie potrafią podjąć męskiej decyzji. 3 lata żonę chłop oszukiwał, bałbym się takiego faceta. A co jak ciebie będzie 2 lata oszukiwał?
15608
<
#15 | Klara1993 dnia 26.01.2023 10:45
Jego dzieci - jego sprawa. Nie będę się mieszać do ich relacji, ani mówić mu co ma zrobić Szeroki uśmiech co mi do tego? Ja się związałam z nim, dla mnie jest cudowny. Wzór faceta. Z żadnym nigdy nie było mi tak dobrze ???? Mało mnie interesuje reszta świata. Ja mu ufam, nie boje się.
Super, że żona czuje się wygrana. Nie życzę jej źle. Ja jestem zadowolona, ona niech też będzie. Każdy ma to, czego chciał. Ja jego, ona waszym zdaniem wolność. Więc o co tyle zamieszania?
15593
<
#16 | mrdear dnia 26.01.2023 10:45
Autorko,
czytam Twój temat i wypowiedzi innych, cieszy mnie fakt że zaznałaś odrobiny szczęścia w swoim życiu. jednak Pamiętaj jedno, szczęście bywa ulotne... Później przychodzi rzeczywistość.

Z mojej perspektywy sprawa wygląda tak:
Nieszczęśliwy zmęczony życiem mężczyzna poznaje kochankę w pracy
3 lata oszukuje żonę, dzieci i siebie samego bo boi się powiedzieć prawdę żonie
Zwodzi Cię a ty się łudzisz że wybierze Ciebie
Przyparty do muru wybiera Ciebie
Ucieka od żony i od dzieci do Ciebie

Twój mężczyzna imho ma następujące cechy:
1 Tchórzostwo
2 Oszust
3 Kłamca
4 Brak męskości
5 Brak wyobraźni
6 brak dojrzałości
7 problemy w podejmowaniu decyzji

Piszesz, że z tej drugiej stałaś się tą pierwszą, jak myślisz za ile lat będziesz tą drugą?

Każdy z nas wchodząc w zwiazek ma swoje wyobrażenia o tym związku, na początku każdy z nas ma zamknięte oczy i widzi co chce widzieć, niestety po pewnym czasie dopiero poznajemy tę drugą osobę, otwieramy oczy i wtedy schodzimy na ziemię, niestety jak widać w opisanej przez Ciebie historii, Twój wybranek nie był w stanie zmierzyć się z rzeczywistością.

Jak myślisz jak będzie następnym razem?
15608
<
#17 | Klara1993 dnia 26.01.2023 11:39
Jak myślę? Myślę, że dobrze nam ze sobą. Skupiam się na tym co jest tu i teraz. Jest dobrze. Więc po co snuć czarne wizje? Każdy związek może się rozpaść. Nie można wariować na tym punkcie. Trzeba żyć życiem bieżącym ???? w kontekście mojego mężczyzny: jest fantastyczny (oczywiście ma małe, drobniutkie wady jak każdy). Dobrze nam ze sobą. Uciekł od niej - miał prawo. Miał tkwić w nieudanym związku, a kochać inną dlatego, żebyście uważali go za dojrzałego? Ludzie. Błagam Was. Odrobinę wyobraźni. Postawcie się w jego sytuacji.
15380
<
#18 | Tomek040184 dnia 26.01.2023 11:41
Klara a chciałabyś żeby twój facet nie interesował się waszym dzieckiem? Też może tak je potraktować jak z pierwszego małżeństwa. Wtedy uśmiech zniknie ci z twarzy Szeroki uśmiech. Kolega słusznie zauważył że nie wygrałaś żadnego losu na loterii. Los jest wtedy gdy facet po męsku potrafi decyzje podjąć.
Odnośnie dzieci to statystyczny ojciec nawet jak nie jest już mieszka z nimi to poświęca im czas, bo to jego sprawa. Jak traktuje je na zasadzie zapłacę alimenty i będzie git to słaby z niego facet. Z twojego opisu wynika że jego sprawa coś słabo wygląda na tle rodzinnym. Lepiej dla ciebie żeby twój facet "jego sprawa" (sama go tak nazwałaś) nie traktował ciebie tak jak ex i ich dzieci.
Z twojego opisu widzę mocno narcystyczne cechy.
15608
<
#19 | Klara1993 dnia 26.01.2023 11:49
Zasada podstawowa jak tworzysz poważną relacje z kimś, kto ma poprzednią rodzinę: nie mieszaj się w ich kontrakty, nie udawaj dobrej cioci i oddzielaj swoje życie od ich życia.
Mają matkę i ojca. Oni będą się dogadywać w sprawie kontaktów, podziału itp.
Związek opiera się na zaufaniu. To, że jego pierwsze małżeństwo było pomyłką nie rzutuje na naszą relację. Nigdy mnie nie okłamał, nie zdradził, nie nadszarpnął zaufania. Zawsze byliśmy wobec siebie szczerzy. To wszystko zrodziło się poniekąd z przyjaźni. I moim zdaniem to dobre fundamenty.
Wątpliwości? Będą zawsze. Wiążąc się z tzw "czystą kartą" też nie wiem czy po roku mnie nie zdradzi. Przyszłość to niewiadoma.
Trzeba być czujnym, dbać o miłość, o siebie nawzajem.
15608
<
#20 | Klara1993 dnia 26.01.2023 11:54
I nie mam bladego pojęcia, czemu zakładacie, że ma złe relacje z dziećmi. ???? Porzucił ich matkę, z nimi kontakt chce mieć. Nie zostawi ich i nie zniknie. Po prostu z racji zawodu podróżuje, jeździ na kontrakty. Nie jedziemy też na drugi koniec Polski. Wszystko da się ustalić, pogodzić. Wystarczy tylko chcieć. Chyba, że ona będzie robić jakieś chore jazdy. Ale tu już niezależne od nas.
15380
<
#21 | Tomek040184 dnia 26.01.2023 12:55
Jak cię nie zdradził?? Przecież miał dwie kobiety na raz. Tak więc poroża żona ci przyprawiła. Więc jesteś wśród grona Rogaczy. Orał dwie dziury na raz.
Edek widzę że jednak jesteś strasznie pokręcony. Aż dziw że swoje głupoty tutaj wypisujesz.
15608
<
#22 | Klara1993 dnia 26.01.2023 12:59
Nie przyprawił. Bo odkąd jesteśmy razem na poważnie (wcześniej to był romans) to do niczego między nimi nie dochodziło ???? w ogóle bardzo szowinistyczne i brzydkie słownictwo "orał....".
Ehh
15593
<
#23 | mrdear dnia 26.01.2023 13:02
Widzisz, piszesz o "tu i teraz" a zaraz piszesz że wszystko da się pogodzić w przyszłości...
Żyjesz chwilą i złudzeniami o przyszłości?
Wiesz, żyjesz według zasady "aby do jutra"...

Piszesz, że Ciebie nie zdradzał... ale zdradzał z Tobą... piszesz że kocha, tamtą też kochał...
Ja wiem, szczęście, motylki w brzuchu... Niestety później pojawia się rzeczywistość...
Chciałbym się mylić, ale życie pokazuje inaczej.
Obecnie mój znajomy przechodzi rozwód właśnie z takiego powodu, z tym, że to ona była ta niewierna... Zaczęło się jak u Ciebie, ona nieszczęśliwa, znalazła kogoś innego... zdradzała... Odeszła od męża, szczęście trwało kilka lat, dziś znów zdradziła... kolejny rozwód... też pojawiły się motylki w brzuchu... Obawiam się, że u Twojego wybranka będzie podobnie... też pojawi się ktoś "lepszy".

Cytat

Bo odkąd jesteśmy razem na poważnie (wcześniej to był romans) to do niczego między nimi nie dochodziło ????

skąd wiesz?
On Ci tak powiedział? Czytaj wyżej : cechy
15608
<
#24 | Klara1993 dnia 26.01.2023 13:32
Oj tam, oj tam. Nie widzę powodów do zmartwień. Każdy związek jest inny. Ja go kocham, on mnie kocha. Tyle w temacie. Po co dopisywać ideologie i dorabiać schematy? Ale obawiam się, że przekonać kogokolwiek spośród Was, że on naprawdę jest świetnym facetem dla mnie (jaki był dla niej- jej sprawa ????) a ja czuję się wygrana, bo wyciągnęłam go z jej szpon jest nierealne. Wobec czego powstaje jałowa dyskusja. Ja swoje, reszta swoje. Aczkolwiek suma summarum Ci, do których chciałam dotrzeć to czytają. To ważne. Nie poddajcie się! Dla miłości! ❤️
15558
<
#25 | Cry dnia 26.01.2023 14:08
Oj dziewczyno, ty "go wyciągnęłaś z jej szpon"??? To trochę desperackie, nie uważasz? A to nie on powinien sam z siebie zakończyć jeden związek, przejść etapy żałoby po stracie czegoś, co było dla niego bardzo istotne skoro zawarł to małżeństwo i tkwił w nim przez x lat (nie piszesz ile lat trwało), a potem dopiero zaczynać coś nowego? Przykro się Ciebie czyta... Choć ja też jestem optymistką! Mogę Ci z mojego doświadczenia tylko poradzić, żeby być szczęśliwym w związku, trzeba być szczęśliwym z samym sobą przede wszystkim.
14243
<
#26 | Brunetkatonieja dnia 26.01.2023 14:19
Klara, super, że jestes szczesliwa ale czasami warto posłuchać rad kogos z boku. Ludzie tutaj są z dużym doświadczeniem zyciowym i z tego co czytam nikt Cie nie potępia, ale ostrzegaja przed czerwonymi flagami, których Ty jako zakochana nie widzisz lub nie chce widzieć. Fajnie by było, zeby Wam wyszlo i to faktycznie byla milosc taka na zawsze, dla której warto bylo zakonczyc tamto małżeństwo. Ja czytajac Twoj opis Waszego obecnego zwiazku a raczej zgodzę sie z @poczciwy, ze poki co to tylko jakas relacja. Ja na miejscu Twojego partnera z Waszą przeszłością to od razu ustalilabym wsztstko, zebys Ty czula sie teraz jak najbardziej komfortowo. Nie zostawilabym miejsca na jakieś niepewne kwestie. Wiadomo, ze to facet z przeszłością, wiec w pierwszej kolejnosci powinien ustalic kontakty z dziecmi. Jakby nie bylo bedziecie patchworkowa rodzina. Powinno byc jasno okreslone, jak ustalacie kontakty z dziecmi czy raz w tygodniu czy raz na miesiąc, u bylej zony czy u Was w mieszkaniu. Przecież ta kwestia powinna byc Ci bliska to nie tylko jego problem, przeciez Ty zostaniesz macochą a jak bedziecie rodzicami wspolnego dziecka to tamte dzieci beda rodzenstwem. W jednym poscie piszesz, ze wyjezdzacie zagranicę a w innym, ze nie uciekacie na koniec Polski, wiec gdzie bedziecie mieszkac Polska czy zagranica? Czytajac Twoje wypowiedzi, ja mam wrazenie, ze Ty ciagle jestes kochanką w nie partnerką. Ciągle boisz sie, ze jak postawisz granice to moze Cie zostawic, przynajmniej ja takbto odbieram?? No bo jak to jego dzieci, jego problem, Ty sie nie mieszasz. Skoro jestescie razem to raczej Wasza wspolna sprawa, kasy bedzie mniej bo alimenty, teoretycznie czasu tez no bo z dziecmi trzeba sie zająć, no chyba, ze wogole nie chce miec z nimi nic wspolnego ale to tez powinienn Ci o tym powiedziec jak on to teraz widzi. Sporo tutaj niewiadonych? Dzieci sa male, ponizej 7 roku zycia (skoro z zona znaja sie 8 lat) to takie dzieci wymagaja jakiejs rutyny, stabilizacji, wiec one powinny wiedziec, ze moga liczyc na ojca chociaz w co drugi weekend, no i znowu ile maja czasu z ojcem, czy spotkanie u nich czy u Was. Jak sama widzisz kwestia jak najbardziej Cie dotyczy. To są te czerwone flagi, na ktore zwracamy Ci uwage, zebys nie zmarnowala kolejnych 3 lat na Piotrusia Pana, ktory zostawi Ciebie z dzieckiem bo przyjdziecrutyna i obowiazki. Jestes mloda i masz szanse na fajne zycie bez problemow. Skoro juz sie decydujesz na zycie z nim to moze warto wyjasnic pewne kwestie. Mam podobny przyklad do Twojego tez z,, happyendem'' dla kochanki. Najlepszy przykljaciel mojego meza zaciazyl kochanke. Jego partnerka z którą byl i ma dwojke dzieci jak dowiedziala sie o romansie wyrzucila go z domu (nie wiedziala o dziecku), no to nie byl pierwszy jego romans. Chlopak, zeby wyjsc z twarza ozenil sie z kochanka. Oczywiscie zona zna tylko jego wersje jaka tamta ex zla. Nigdy ich nie poznal. Zone wysadza w sklepie jak jedzie po dzieci. Na slubie nie chcial jej pocałować nawet na to tradycyjne gorzko bo dzieci patrzyly. Teraz ten chlopak byl na chrzcie mojego syna i przez kilka godzin z zona nawet slowa nie zamienil. Mnie pilnowal, zebym z żoną nie pogadala w cztery oczy bo chyba sie boi, ze powiem o jego wiernosci - ja sie ciagle przyjaznie z jego ex. Oczywiscie nie mam takiego zamiaru.Widze, ze jest nieszczesliwy. Dwojka dzieci z ex, dwojka z nowa zona, kredyty. Chlop ma 40 lat a wyglada na 50. Przyszla szara codziennosc, chce byc dobrym ojcem, zarabiac i sie męczy bi doba ma tylko 24 h. Kochanka niby wygrala ale ciagle sama w domu. Nawet na wakacje pojechal ze starszym synem, na narty tez z dziecmi od ex, zeby im to wszystko chyba wynagrodzić. A z nową rodzina byl u nas na dzialce na urlopie bo juz kasy braklo, wiec wiadomo ze mloda zona sie wkurza bo tez by chciala wyjechac i wiesz co zabral ich samolotem do Warszawy z Katowic, ze niby też polecieli samolotem. Moze u Ciebie bedzie inaczej, czego Ci życzę ale dla wlasnego dobra zdejmij rozowe okulary.
15608
<
#27 | Klara1993 dnia 26.01.2023 14:32
Dziękuję za chęć "otworzenia oczu" za "różowe flagi" czy jakoś tak. Wiem, że będzie trudno to wszystko pogodzić. Tam było przejęzyczenie. Chodziło mi, że nie wyjeżdżamy na koniec świata (tylko do Norwegii). Oczywiście, że łatwiej wiązać się z ludźmi wolnymi, bez bagaży. Aczkolwiek miłość nie wybiera. Serce nie sługa. Ja wybrałam jego. Zaryzykuję. Może się nie uda, może się uda. Czas pokaże ????
15320
<
#28 | edek dnia 26.01.2023 14:35
Klara1993 - dużo piszesz, ale nie odpowiadasz, konkretnie na konkretne pytania. Do tego, to co do tej pory opisałaś jest ze sobą sprzeczne. Ponadto założenia tej historii są nielogiczne. Więc są tylko 2 możliwości. Albo coś przeinaczasz i dopowiadasz do swojej historii, albo jesteś trolem mającym wprowadzić zamieszanie na tym forum.

Tomek040184 - wskaż co głupiego napisałem ? Bo nie wiem o co ci chodzi.
15608
<
#29 | Klara1993 dnia 26.01.2023 14:38
Zadaj konkretne pytania. Odpowiem. Wskaż, co jest dla Ciebie niezrozumiałe lub sprzeczne. Wyjaśnię. Oczywiście, jeżeli nie będzie to naruszało mojej intymności. Zdjęć jako dowodów Ci raczej nie pokaże Szeroki uśmiech
15608
<
#30 | Klara1993 dnia 26.01.2023 14:41
Nie jest to zmyślona historia. Może wypowiadam się w sposób chaotyczny. Ale chętnie uszczegółowię. Bo widzę, że naprawdę jest tu niedowierzanie. A wmawianie, że jestem trollem? Sory - mnie to bawi. Ponieważ nie ma podstaw do takich stwierdzeń
15320
<
#31 | edek dnia 26.01.2023 14:42
zadawałem pytania.
Ile godzin spędziliście razem?. Ile lat ma partner? Ile lat był z żoną? (tu odpowiedziałaś że 8, ale nie wiem czy licząc do dziś czy licząc do czasu poznania Ciebie).
W jakim wieku ma dzieci ?
15608
<
#32 | Klara1993 dnia 26.01.2023 14:57
Na pierwsze pytanie trudno odpowiedzieć. W pracy bardzo dużo, na imprezach służbowych zanim zaczął się romans też dużo. Ogólnie znamy się od 2017 roku. W trakcie romansu, po pracy minimum 4 godziny co drugi dzień. Do tego wspólne wyjazdy w weekendy raz, dwa razy w miesiącu jak się udało. Od listopada (dokładnie 23) wynajmujemy razem mieszkanie. Z żoną był 12 lat. 8 lat są już po ślubie. Dzieci mają 7 lat. Bliźniaki. Coś jeszcze? ???? Teraz mi wierzysz?
15608
<
#33 | Klara1993 dnia 26.01.2023 15:00
Yhym...no i on ma 38 lat ????
15320
<
#34 | edek dnia 26.01.2023 15:12
Klara1993 tu nie chodzi o to czy w coś Ci wierzę czy nie. Jak pisałem wcześniej historia (zwłaszcza na pracę naukową w postaci bloga) musi być spójna i logiczna. Bez detali nie będzie. Stąd moje pytania.
Zobacz jak te kilka zdań które napisałaś pomogły mi zobrazować Twoją historię.
WIem już, że poznaliście się jak jego dzieci miały rok, dwa lata, a po ślubie był 2-3 lata. Z żoną łacznie spędził do czasu poznania Ciebie 6-7 lat. Na początku jak pisałaś były zaczepki z jego strony, na które nie reagowałaś. Wychodzi mi, że trwało to 2-3 lata ( miesiąca poznania nie znam a mamy początek roku). Potem było 2 lata spotykania się tylko na przytulanie i około roku temu postanowiliście, że chcecie być razem. To udało się dopiero 2 miesiące temu.
Zgadza się czy coś pokręciłem ?
15320
<
#35 | edek dnia 26.01.2023 15:44
i jeszcze mam pytanie gdzie mieszkacie. Duże miasto? Małe? Wieś ?
ile czasu zajmowała jemu podróż z pracy do domu ?
14006
<
#36 | msz dnia 26.01.2023 16:01

Cytat

W trakcie romansu, po pracy minimum 4 godziny co drugi dzień. Do tego wspólne wyjazdy w weekendy raz, dwa razy w miesiącu jak się udało.

Twój partner jest zaangażowanym ojcem??
14243
<
#37 | Brunetkatonieja dnia 26.01.2023 16:22
Muszę bo sie uduszę. Facet znika z domu co drugi weekend plus co drugi dzien nie ma go popoludniami w domu.... Ciekawe dlaczego zona wszczyna awantury Z przymrużeniem oka Teraz przynajmniej wiemy jaki mogl byc powod tych kłótniSzeroki uśmiech
15320
<
#38 | edek dnia 26.01.2023 16:27
Ja bym jednak Was prosił żebyście dali się spokojnie dziewczynie wypowiedzieć. Jej historia jest naprawdę bardzo wyjątkowa, a Wy zazdrościcie jej szczęścia i nie chcecie słuchać, albo zagłuszacie to co ma do powiedzienia.
15608
<
#39 | Klara1993 dnia 26.01.2023 17:11
Edek, wiem, że wypowiadasz się z ironią ale i tak dziękuję, że chcesz mnie wysłuchać. Mieszkamy w dużym mieście, w którym również pracujemy. On z racji zawodu (jest grafikiem komputerowym/programistą) pracuje głównie zdalnie więc z dziećmi miał zawsze dobry kontakt. Nigdy ich nie zaniedbywał. Wręcz przeciwnie, dużo obowiązków domowych spoczywało na nim. Decyzja o wspólnym mieszkaniu była odwlekana przeze mnie. Bałam się reakcji otoczenia (szczególnie w pracy). Ale wreszcie zrozumiałam, że nie można być takim zalęknionym. Trzeba brać co swoje od życia ????????
15320
<
#40 | edek dnia 26.01.2023 17:52
Klara1993 - ja naprawdę uważam, że historia jest wyjątkowa i chciałbym ją całą poznać.
Rzadko się zdarza, żeby mężczyzna, który jest w związku nieszczęśliwy, ma niedopasowany charakter z kobietą, która do tego jest zołzą, brał z nią ślub. A jak jeszcze z braku miłości i bliskości robi jej dzieci to już jest naprawdę unikatowe (dodam, że zrobienie dziecka to często wielomiesięczna "harówka" )

Twierdzisz, że z tamtą kobietą był nieszczęśliwy i "owocem" tego nieszczęścia jest dwójka dzieci, a później piszesz, że "owocem" waszego szczęścia ma być wspólnie planowane dziecko. To dzieci są "owocem" miłości czy nieszczęśliwości ? bo już się gubię..

Pisałaś, że teraz już nie masz "motyli w brzuchu", bo miałaś je rok temu, a teraz mieszkacie razem. W innym miejscu piszesz, że przez pierwsze dwa lata było bez większych uczuć, a dopiero rok temu poczuliście coś więcej. Zamieszkaliście razem 2 miesiące temu. Czy to po zamieszkaniu przestałaś mieć te "motyle"?

Wcześniej pisałaś, że spędzaliście wspólny czas w pracy i po pracy dość często, a teraz piszesz, że on głównie w domu z dziećmi siedział i na nim spoczywały obowiązki domowe. Możesz ten temat rozwinąć.
15608
<
#41 | Klara1993 dnia 26.01.2023 18:15
Powiedziałam już wszystko co chciałam. Co każdy z tego wyniesie jego sprawa. W zasadzie powiedziałam nawet za dużo, ale tylko po to, żeby mi uwierzono (teks o trollu był bardzo niemiły). ????
15608
<
#42 | Klara1993 dnia 26.01.2023 18:17
Jest informatykiem z doskoku. Pomaga nam z programami. Wgrywał różne wersje, naprawiał. Nic nie jest kłamstwem
15380
<
#43 | Tomek040184 dnia 26.01.2023 18:41
Brunetka brawo ty Z przymrużeniem oka. Chłop latał za kobietami, akcje bocznica robił. Weekendami szczególnie. Żona na pewno była "zadowolona". Też znam ludzi którzy tak jak Edek mają teorię typu przy jednej dziurze to i kot umrze. Wiadomo skoro pan prawdomówny powiedział że źle mi z żoną jest to tak jest. Kiedy go żona w końcu wystawiła za drzwi mebel to mógł w końcu swojej gałęzi się złapać czyli Ciebie Klara Szeroki uśmiech. Fajnie że nam szczegóły opisujesz swojego szczęśliwego faceta od akcji bocznica i jak dostał od żony kopa.
15380
<
#44 | Tomek040184 dnia 26.01.2023 18:50
Klara to dobry majster z niego. Znam takiego majstra który przy okazji remontu mieszkania żonę kolegi też wyremontował.
15320
<
#45 | edek dnia 26.01.2023 18:51
Powyżej opisałem tylko kilka drobnych nieścisłości jakie zauważyłem w tej historii. Wcześniej pisałaś

Cytat

Klara1993 dnia 26.01.2023 13:38
Zadaj konkretne pytania. Odpowiem. Wskaż, co jest dla Ciebie niezrozumiałe lub sprzeczne. Wyjaśnię.


widocznie zbyt intymną wiedzę chciałem posiąść.

Co do tekstu o trollu (to ja go pisałem), to niestety częste zjawisko na tym forum. Zjawiają się osoby, które zmyślają jakieś historie i potem dyskutują, sprzeczają się, udowadniają swoją swojszość. Najczęściej można ich rozpoznać po lukach i sprzecznościach w ich opowieściach.
15541
<
#46 | admiral dnia 26.01.2023 20:33
Klara1993 powiedz w jakim celu się tu zalogowałaś i załozyłaś ten wątek ?

Cytat

Jeżeli jedna z nich dzięki niemu poczuła nadzieję, przypływ energii i chęć dalszej walki o miłość (nieważne czy to kochankowie, mężowie czy żony, którzy biją się jeszcze z myślami czy odejść) to osiągnęłam swoje złożenie


Niby to jest Twiom celem co w cytacie ale zauważ ,że jeśli wpadasz komuś z buciorami w związek to choc sama walczysz o swoją miłość to nie pomagasz a wręcz przeszkadasz w walce o tę miłość osobie zdradzanej ba czesto jestęś głównym powodem gaśnięcia tejże miłości. Stąd to już droga do czystego egoizmu ,że Twoja miłośc (kochanki) jest ważnieszja od miłości żony. Czemu rościsz sobie prawo do decydowania czyja miłość jest ważnieszja i większa?
Cała swój wywód mam wrażenie oparłaś o walkę o swoje szczeście i powiedzmy szczeście gościa którego odbijasz a pomyślałaś o żonie i dzieciach tego faceta o ich szczęsciu o ich uczuciach?

Dlatego wracając do mojego pytania z początku o ile nie jesteś trollem to ten wątek jest mocno prowokacyjny i tu raczej poklasku i zrozumienia nie znajdziesz co dziwnym nie jest. Tu sa głównie ludzie ,którzy przez takich jak Ty (ja wiem ,że główną winę za zdradę ponosi wspołmałżonek/a nie kochanek/a) przechodzą często przez piekło i żyją w traumie do konca już życia. A dodaj do tego jeszcze czyjeś dzieci ,które już w ogóle niczgo winne nie są.
Reasumując nie zbudujesz własnego szczęscia na nieszczęściu innych.
Żyj więc i ciesz się swoim szczęściem ale nie drabiaj idelogii do swojego postępowania bo jest jakie jest i ma swoją nazwę ale mało cenzuralną.
13728
<
#47 | poczciwy dnia 26.01.2023 22:02
To musi być albo fake lub/i Ty jesteś poważnie zaburzona lub/i jesteś skrajnie niedojrzała lub masz 11 lat; dojrzała kobieta nie byłaby w stanie nie dostrzec zagrożeń jakie ten człowiek sam o sobie podał Ci na tacy;i żeby uprzedzić Twoje zniesmaczenie - nie, wcale nie chodzi o to, że próbujesz ułożyć sobie życie z kimś po przejściach; ale to już zostało na samym początku wyjaśnione; wszyscy to zauważyli tylko nie Ty;
Ustalmy pewne fakty; bierzesz sobie faceta z przeszłością (celowo pomijam fakt zdrady i okoliczności), z jakimś bagażem, ale przede wszystkim ze zobowiązaniami chociażby wobec własnych dzieci;
Kiedy następuje pytanie o owe dzieci to raz piszesz, że ucieka od nich zagranicę, za chwilkę, że jednak ucieka ale nie na koniec świata, a tak w ogóle to nie jest Twój problem tylko jego; to faktycznie coś co może Was bardzo łączyć - nieodpowiedzialność; po czym oznajmiasz o zgrozo! jak to bardzo chcecie mieć wspólne dziecko; cały czas przy tym zgrabnie pomijając to co niewygodne i niekoniecznie dobrze świadczące o Twoim lubym; tak się zastanawiam mając na uwadze chociażby powyższe, kto będzie mieć większy problem za jakiś czas - on czy Ty bo czytając Ciebie nie jest to wcale takie oczywiste; ale rzecz jasna szczęścia życzę, tylko dzieci szkoda, również tych jeszcze nienarodzonych;
15608
<
#48 | Klara1993 dnia 26.01.2023 22:48
A może nikt z nas nie będzie miał problemu? Przewidujesz taki scenariusz? Z przymrużeniem oka
Proponuję od razu mnie zablokować/wyrzucić z tego forum. Nie będę po raz setny tłumaczyć, że nie jestem "trollem". Tak najwygodniej stwierdzić, bo przecież gdyby moją historię uznać za prawdziwą to nie pasuje ona do waszych....no jak to tak. Przecież to skandal. Nie może jej się dobrze żyć, nie może być szczęśliwa. Bo przecież to KOCHANKA. Oj ludzie, ludzie....jakie to płytkie.
Ok.... nawet zakładając że są zagrożenia to co? Co mi radzicie? Jak im zapobiec bez rozstawania się. Słucham z niecierpliwością. Może to pora, żebym ja zaczęła zadawać pytania
13728
<
#49 | poczciwy dnia 26.01.2023 23:11

Cytat

A może nikt z nas nie będzie miał problemu? Przewidujesz taki scenariusz? Z przymrużeniem oka

Mam ten komfort, że nie muszę nic przewidywać, zwłaszcza w życiu innych;

Cytat

Proponuję od razu mnie zablokować/wyrzucić z tego forum.

Po co to robić? Sama uciekniesz jak już zaczną w końcu dochodzić do Ciebie fakty;

Cytat

Tak najwygodniej stwierdzić, bo przecież gdyby moją historię uznać za prawdziwą to nie pasuje ona do waszych....no jak to tak. Przecież to skandal. Nie może jej się dobrze żyć, nie może być szczęśliwa. Bo przecież to KOCHANKA. Oj ludzie, ludzie....jakie to płytkie.

Gdyby ta historia faktycznie była prawdziwą to pozostaje współczuć zwłaszcza bezbronnym dzieciom, ale powtarzać się nie będę; ależ Ty nas kompletnie nie zrozumiałaś; my Ci bardzo życzymy żebyś dobrze żyła, była bardzo szczęśliwa;
Nawet pół posta nie napisałaś niebanalnego, dogłębnego, głębokiego i z treścią więc Twój zarzut uznam za komplement;
Powierzchowności wytykać Ci nie będę bo i tak zapewne nie załapiesz albo sprytnie pominiesz Uśmiech
13728
<
#50 | poczciwy dnia 26.01.2023 23:15

Cytat

Ok.... nawet zakładając że są zagrożenia to co? Co mi radzicie? Jak im zapobiec bez rozstawania się. Słucham z niecierpliwością. Może to pora, żebym ja zaczęła zadawać pytania

Po co zadajesz takie pytania skoro i tak nie przyjmujesz nic do wiadomości; nie szkoda Ci czasu? rób swoje, kochaj mocno, wydawaj potomstwo na świat i nie zawracaj głowy tym, którzy Cię kompletnie nie rozumieją;
Gdybyś choć troszkę pochyliła się nad postami użytkowników, którzy poświęcili Ci swój cenny czas to nie zadawałabyś takich pytań, bowiem na wszystkie już odpowiedzi otrzymałaś; ale Ty wolisz skupiać się nad promowanie swojego szczęścia wszem i wobec; ok zatem promuj;
15320
<
#51 | edek dnia 26.01.2023 23:35
Klara1993 - jesteś nowa na forum i pewnie nie wiesz, ale to ja przez część osób jestem tutaj traktowany jak troll. Może nawet zauważyłaś przytyki do mojej osoby. Po tym co napisałaś do tej pory nie traktuję Ciebie jako trolla (tu się wybroniłaś). Jednak ta cała Twoja historia jest bardzo mocno naciągana, koloryzujesz ją i zmieniasz w zależności od zadanego pytania. Niektóre z pytań pomijasz co też jest odpowiedzią. Przez to wszystko cała opowieść jest mało wiarygodna. I żebyś zrozumiała, nie chodzi o wiarygodność zdarzeń, które miały miejsce, tylko o wiarygodność intencji i tego uczucia o którym piszesz. Ty chcesz opisywać tylko swój obecny stan, a ja bym chciał poznać jak do niego doszło i dlatego "techniczne" rzeczy są dla mnie istotne np. w jaki sposób facet, który może pracować zdalnie i ma domowe obowiązki co 2 dni przynajmniej 4 godziny po pracy był u kochanki. Co wtedy wymyślał żonie? Jak tłumaczył nieobecność w weekendy ? Z czasu jaki podałaś wychodzi, że zaczęliście się spotkać w lockdownach i obostrzeniach covidowych co wręcz uniemożliwiało takie akcje. Jak ten facet to ogarniał ? Takich rożnych pytań o drobne szczegóły mam do Ciebie wiele, bo interesuje mnie geneza Twojego szczęścia.
Ja znam przypadki, gdzie kochankowie od wielu lat tworzą szczęśliwe małżeństwa, jest to jednak bardzo rzadkie.
15593
<
#52 | mrdear dnia 27.01.2023 07:29
Autorko, mam wrażenie że żyjesz marzeniami.
Zakładam, że motylki się jeszcze nie skończyły albo jesteś tak nazwijmy to "ślepa" że tego nie widzisz.

To co teraz robisz to nie dopuszczasz faktów do świadomości, to się nazywa wyparcie.
Życzę Ci jak najlepiej, zresztą jak wszyscy tutaj.
Nie odbieraj tych postów jako atak, nikt Ciebie tutaj nie atakuje. Przeczytaj proszę wypowiedzi wszystkich, ale tak na chwilę postaraj się wyłączyć/odsunąć emocje i uruchom zdrowy rozsądek.
Teraz latasz pod sufitem ze szczęścia, obawiamy się jednak że jeszcze będziesz ten sufit drapać rogami.
15608
<
#53 | Klara1993 dnia 27.01.2023 09:02
Dziękuję za troskę, ja się nie obawiam. Wolę emanować szczęściem, które we mnie jest dzięki mojemu facetowi. Martwić będę się wtedy, jak pojawią się pierwsze problemy. Dopóki ich nie ma mogę "promować moje szczęście".
Ja też wam życzę wszystkiego dobrego. ????
15608
<
#54 | Klara1993 dnia 27.01.2023 09:15
Zastanawia mnie jeszcze jedna kwestia. Mianowicie temat (dział) w którym opisałam swoją historię dotyczy ludzi, którzy zdradzili, mięli romans. Być może nie było tam dopisane drobnym drukiem "i żałują". Bo widzę, że jeżeli ktoś miał romans i nie żałuję, całkiem dobrze układa sobie życie z inną osobą to rodzi się problem. Czy ktoś mógłby mi przybliżyć sprawę? Nie mam czasu przeglądać wszystkich wpisów, ale czy nigdy nie było tu osoby, która miałby jakąś szczęśliwą historię? ????
13728
<
#55 | poczciwy dnia 27.01.2023 09:37

Cytat

Wolę emanować szczęściem, które we mnie jest dzięki mojemu facetowi

I to właśnie jest jeden z Twoich największych problemów;
Szczęście to coś bardziej złożonego, na co ma wiele czynników wpływ, zwłaszcza wewnętrznych nie zewnętrznych, ale również ciężka praca nad nim; życzę Ci przyjrzenia się temu; w przeciwnym razie za jakiś czas może się okazać, że bardzo szybko wpadniesz ze swojego szczęścia w długoterminowe poczucie nieszczęścia;
Zdefiniuj proszę czym dla Ciebie jest szczęście i z czego wynika?
14578
<
#56 | aster dnia 27.01.2023 09:50

Cytat

czy nigdy nie było tu osoby, która miałby jakąś szczęśliwą historię?

Klara szukasz potwierdzenia u innych, że obrałaś dobry kierunek swojej drogi życiowej, tylko... podświadomość podpowiada Ci co innego; dlatego tutaj jesteś.
Nie zgadzasz się z wypowiedziami innych forumowiczów bo jakoś nie są po Twojej myśli. Bronisz się, bo przecież masz prawo do szczęścia i oczywiście je masz, nikt Ci tego tutaj nie odbiera to jest tylko i wyłącznie Twój wybór, każdy przedstawia swój punkt widzenia, a że u każdego z forumowiczów jest taki sam lub podobny to już powinno Ciebie zastanowić, że coś jest nie halo.
Wpadłaś po uszy w tę miłość, chcesz ustabilizować swoje życie co jest naturalnym stanem rzeczy, ale skoro już zdobyłaś wiedzę na temat związków jak to nazywasz nie " z czystą kartą", więc zabezpiecz swoją przyszłość pod każdym względem: finansowym, ekonomicznym i najtrudniejsze... emocjonalnym nie oddawaj się całkowicie swojemu partnerowi.
Gdybyśmy my wiedzieli, co teraz wiemy tak właśnie byśmy postąpili.
15593
<
#57 | mrdear dnia 27.01.2023 10:03
Tak jak poczciwy wspomina, szczęście nie jest dzięki komuś.
Najpierw należy być szczęśliwym z samym sobą. Ktoś Ci nie da szczęścia, to nie jest coś co można komuś dać, wziąć od kogoś.
A Ty jak sama pisałaś nie do końca byłaś szczęśliwa z samą sobą... Pracoholizm, brak czasu dla siebie... Uciekłaś w pracę zamiast zastanowić się co Tobą kieruje, czego tak na prawdę w życiu potrzebujesz. Wszystkie takie zachowania jak pracoholizm, alkoholizm, narkomania są wynikami jakiś zaburzeń. Jest to pewien rodzaj ucieczki od pewnych trudności z którymi nie zawsze jesteśmy sobie w stanie poradzić.
Jak sama pisałaś, szukałaś kogoś bez bagażu, nie znalazłaś, wzięłaś co dał los, a teraz nie myślisz trzeźwo. Już coś masz i za wszelką cenę chcesz to zachować, nie widząc tego jakie mogą być tego później konsekwencje.
Tak jak pisałem, WYPARCIE

Zastanów się nad tym, bo warto...
15608
<
#58 | Klara1993 dnia 27.01.2023 10:48
Zastanowiłam się. Myślicie, że się nie wahałam? Nie bałam? Że to było łatwa decyzja, żeby w to brnąć tak na poważnie? Oczywiście, że nie była. Ale z perspektywy czasu nie żałuję. Czy będę kiedyś żałować? Nie wiem. Mam nadzieję, że nie.
Nie bardzo wiem jakie są wasze oczekiwania względem mnie. Mam go zostawić, ze strachu, że się nie uda, że to trudne, że skomplikowane? Mam się zastanowić czy tego chcę? Ten etap już był. Podjęłam decyzję patrząc na sytuację z różnych perspektyw. To nie był impuls, to nie było widzimisie. To była świadoma decyzja (wraz ze świadomością jakie konsekwencje niesie).
Wychodzę z założenia, że jeżeli się bardzo kogoś kocha, chce się z nim być to warto zaryzykować. Można zarzucić mi wiele, jemu pewnie też. Ale myślę, że nikt nie ma prawa podważać tego, że się kochamy i chcemy ze sobą być.
Może próbujecie mnie przed czymś ustrzec, może macie dobre intencje. Aczkolwiek ja już podjęłam decyzję. Niełatwą. Uwierzcie. Decyzję, która zmieniła moje życie (póki co na dobre).
Nie będzie kolorowo zawsze, w każdym związku pojawiają się problemy. Nie musicie mi o tym przypominać.
Nic nie wypieram. Niczego nie udaję. Po prostu przedstawiam historię z punktu osoby trzeciej.
Co do zaburzeń- rzeczywiście nie było mi w życiu łatwo. Mam trudny charakter. Dlatego jeżeli znalazłam człowieka, który okazał się mnie rozumieć, okazał się podobny do mnie nie mogłam się nie zakochać. Razem nam w życiu lepiej. Dobrze w swoim towarzystwie. Co do egoizmu - tak, pomyślałam głównie o swoim szczęściu. Było to egoistyczne. Chociaż ja to nazywam zadaniem o swoje dobro.
15608
<
#59 | Klara1993 dnia 27.01.2023 10:54
Czym jest dla mnie szczęście? Hmmm.... szczęściem jest dla mnie posiadanie dobrych, poukładanych elementów w życiu prywatnym i zawodowym. Z tym drugim nigdy nie miałam problemów. Wręcz przeciwnie, bardzo szybko się rozwijałam. Obecnie mam stanowisko i doświadczenie, które dają mi satysfakcję. W tym drugim długo nie miałam szczęścia. Nieudane, krótkie związki bez iskry, bez chemii, bez porozumienia. I wtedy na mojej drodze stanął mężczyzna, który miał podobne poczucie humoru, podobne postrzeganie świata, podobne hobby, z którym rewelacyjnie mi się rozmawia. Pociąga mnie fizycznie i emocjonalnie.
Jestem szczęśliwa bo niczego mi nie brakuje.
15593
<
#60 | mrdear dnia 27.01.2023 11:27
Nie wydaje Ci się dziwne, że tak wiele osób prosi Cię o rozwagę w tej decyzji?
Oczywiście to nadal Twoja decyzja, nikt nie karze Ci go zostawić, jedynie chcemy żebyś na chwilę się zatrzymała, zastanowiła.
Może skorzystała z pomocy np psychoterapeuty, sama piszesz że w życiu nie miałaś lekko, nagle trafia się ktoś kto wykazuje zainteresowanie, ktoś kto wydaje się bratnią duszą...
Nagle serduszka przesłaniają oczy i racjonalne myślenie. W mojej opinii o ile ma taka jakiekolwiek znaczenie, zrobisz wszystko ale to wszystko żeby utrzymać tę relację.
Wypierasz fakty, żeby rzeczywistość nie okazała się inna niż jest w Twoim "wyobrażeniu" o związku.
14578
<
#61 | aster dnia 27.01.2023 12:09

Cytat

Nie bardzo wiem jakie są wasze oczekiwania względem mnie. Mam go zostawić, ze strachu, że się nie uda, że to trudne, że skomplikowane? Mam się zastanowić czy tego chcę?

Nigdy w życiu.
Wiesz, że wisisz na nim?
A gdzie Twoja niezależność? Nawet będąc z nim w związku (lub jakimkolwiek innym) powinnaś o to zadbać, zadbać o bycie szczęśliwą sama ze sobą. Ok. jesteś teraz szczęśliwa bo jest on, jest miłość... i super ale zadbaj o swoje prawdziwe szczęście, niekoniecznie odchodząc, zrywając czy porzucając jego i swoje dotychczasowe życie. Wszystko można ze sobą pogodzić.
15608
<
#62 | Klara1993 dnia 27.01.2023 12:25
Dziękuję. Jednak jesteście całkiem w porządku ???? oceniłam Was pochopnie.
Mam swoją panią psycholog. Chodzę do niej raz w miesiącu (miałam kłopoty w pracy i wtedy zaczęłam korzystać z takich rozmów). Dbam o siebie. Mr Dear decyzja zapadła już jakiś czas temu. I była podparta rozmowami z różnymi osobami, moimi przemyśleniami. Życie zweryfikuje co z tego wyniknie ????
15320
<
#63 | edek dnia 27.01.2023 12:54
Klara1993 - już raczej nie odpowiesz na więcej pytań, dlatego napiszę jak ja Ciebie widzę (wcześniej nie mogłem bo byś się całkiem zblokowała).
W chwili obecnej jesteś szczęśliwa, można powiedzieć "naćpana szczęściem". Nie myślisz trzeźwo i w całej tej historii widzisz tylko to co chcesz widzieć. Co więcej, do tej wizji chcesz przekonać innych... a tak naprawdę siebie. Dlatego często piszesz sprzeczne rzeczy. Jak pytałem ile czasu się widywaliście, to chciałaś pokazać, że często, aby sprawić wrażenie, że bardzo dobrze się znacie. Jak ktoś zarzucił, że zaniedbywał dzieci, to wtedy przekonywałaś, że pracuje w domu i siedzi z dziećmi. Zapominasz, że tutaj są ludzie doświadczeni życiowo i wiedzą ile i jak może się zdradzający spotykać z kochankiem/ą. Niektóre osoby sugerowały, że teraz nie myślisz trzeźwo, bo masz "motyle w brzuchu", to twierdziłaś, że to było rok temu, a teraz już nie i mieszkacie ze sobą. Dopiero potem wyszło, że mieszkacie 2 miesiące, a to jest naprawdę bardzo bardzo krótko. Doskonale wiesz, że im więcej byś opowiedziała, to takich sprzeczności było by więcej, dlatego przestałaś. Wynika to z faktu, że bardzo koloryzujesz swoją historię, a każdy opowiedziany szczegół to obnaża.
Myślę, że dla większości czytających Twoja historia wygląda mniej więcej tak.
Para młodych studentów poznaje się i po jakimś czasie postanawiają ze sobą zamieszkać,. Zakochują się w sobie, biorą ślub. Owocem ich miłości została dwójka dzieci. Pojawienie się dzieci wywróciło ich dotychczasowe życie. Namiętność, pożądanie, seks zostały zastąpione zmęczeniem, drażliwością i oziębłością, bo cała energia została skierowana na małe dzieci. Niedojrzały emocjonalnie mężczyzna nie był w stanie zaakceptować tej zmiany. Nie potrafił zrozumieć, że wszystko ma swój czas i teraz trzeba zająć się dziećmi. On przecież ma swoje potrzeby i zaczął szukać ich realizacji. W pracy poznaje dużo młodszą niedoświadczoną koleżankę. Nawija jej makaron na uszy jaki to On jest poszkodowany, zaniedbany a jego żona to diabeł wcielony. Trafia na podatny grunt, bo ona zajęta pracą nie ma głowy do związków, ale jest młodą kobietą i swoje potrzeby ma. Udaje mu się w końcu stworzyć idealny dla niego "układ". Na co dzień ma dom, żonę, dzieci, a jak chce przygód to na telefon kochankę. Do tego kochanka jeszcze jest bardzo wyrozumiała i dyspozycyjna, rozumie że musi być podporządkowana pod rytm życia całej jego rodziny. Pojawienie się kochanki zaczyna jeszcze bardziej niszczyć jego życie małżeńskie. Przestaje się angażować w obowiązki, jak może to znika, myślami jest gdzie indziej. To powoduje frustracje u żony. W końcu Ona zaczyna coś podejrzewać, aż znajduje dowody. Każe mężowi wybierać. On oczywiście wybiera żonę, obiecuje, że zerwie z kochanką i będzie przykładnym ojcem (to ten okres co się rzadziej spotykaliście). Kilka miesięcy udaje mu się oszukiwać żonę, ale niestety wpada po raz kolejny. Wtedy dostaje "kopa" od żony (to wtedy On zasugerował/zaproponował pierwszy coś więcej). Obecnie jest szczęśliwy, bo przytuliła go kochanka, która jest od niego uzależniona emocjonalnie i nie widzi jego prawdziwego oblicza. Obiecuje jej wszystko to co obiecywał kiedyś swojej żonie, bo wie, że na kobiety to działa.

Ty natomiast widzisz swoja historię zgoła inaczej. Wg Ciebie uratowałaś jego ze szpon wrednej żony, nieszczęścia jakie miał na co dzień. Walczyłaś o niego i w końcu się udało "Wygrałaś" z żoną, On wybrał Ciebie. Tak to przedstawiłaś. Typowe szczęście "zwycięzcy", które szybko mija. Nie bierzesz nawet pod uwagę to co napisał mój nieulubieniec, że to żona "wygrała" bo kopnęła w dupę zdrajcę a Ty dostałaś ochłap. Do tego wcale jego nie wywalczyłaś, tylko to On "podejmował decyzję" to On sprawdzał czy jeszcze coś do żony czuje ( w tym czasie sprawdzenia się rzadko spotykaliście).
Stąd Twoje usilne szukanie potwierdzenia, że postąpiłaś słusznie, że to Ty wywalczyłaś co swoje, no bo przecież każdemu się należy.
13728
<
#64 | poczciwy dnia 27.01.2023 13:14
Klara,
A napisz proszę nad czym pracujecie na tej terapii? Dotykacie Twoich niełatwych chwil w domu rodzinnym?
To, że dziś jesteś taka harda w swoich przekonaniach nawet kiedy nie zawsze masz rację zapewne ma swój początek właśnie w dzieciństwie; ale zapewne już o tym wiesz jeśli trafiłaś na dobrego terapeutę; przyszłaś tu w jakimś celu; tak naprawdę chyba nawet nie wiesz do końca w jakim; deklarujesz, że chcesz przekonać wszystkie kochanki jak to można stworzyć szczęśliwy związek będąc kochanką; pytanie zatem dlaczego to forum? Przecież mogłabyś to opisać na netkobietach, kafeterii i wielu innych i zapewne dostałabyś w większości przypadków przyklaski,które jeszcze bardziej utwierdzałyby Cię z przekonaniu, że teraz to już przed Tobą tylko świetlana przyszłość i podbudowywały Twoje ego; zatem dlaczego również tu? ja jednak myślę, że nieprzypadkowo tutaj trafiłaś i jest tego drugie dno, ale co do tego nie przyznasz się nam; bo najpierw musiałabyś przyznać sama przed sobą, że jednak coś jest na rzeczy;
15608
<
#65 | Klara1993 dnia 27.01.2023 13:15
Nie Edek. Stworzyłeś swoją własną historię, pod którą ja się nie podpisuję. Ja wiem, że postąpiłam słusznie. Nie potrzebuję potwierdzenia. Gdybym mogła cofnąć czas to wszystko zrobiłabym raz jeszcze. Ja obrazuje ludziom, którzy teraz są na etapie podejmowania decyzji podobnych do tych, które myśmy musieliśmy podjąć, że jeżeli się chce to można. Można zakończyć toksyczną relacje, nie ważne jak i na jakim etapie i spróbować żyć w harmonii z kimś innym. Może ludzie na tym forum uważają Cię za mędrca, jednak moje emocje czytasz dosyć opornie. Wręcz powiedziałabym że tłumaczysz je na swój własny sposób. Nie słuchasz, odpowiadasz, prowokujesz, szukasz zaczepki i udowodnienia że we wszystkim się mylę, albo zmyślam.
Innym pozostawiam kwestię oceny mojego postępowania. Ci do których bezpośrednio się zwracam wyciągną z tej historii to co powinni.
Kończąc w kilku słowach: wygrałam, mam co chciałam, jestem szczęśliwa.
Ty też możesz!
15608
<
#66 | Klara1993 dnia 27.01.2023 13:21
Poczciwy: miałam bardzo szczęśliwe dzieciństwo. Ogólnie mam fajną, normalną rodzinę. Zero dramatów. U terapeuty znalazłam się, ponieważ nie radziłam sobie z presją w pracy. Bardzo odpowiedzialne stanowisko w bardzo młodym wieku.
Tutaj trafiłam z Kafeterii. Ktoś tam polecił tę stronę, że tu jest największy odbiór, największy zasięg. A moja historia może pokazać że wejście w romans, przrksztalcenie go w związek chociaż brzmi źle może prowadzić do czegoś dobrego. Do dobrych decyzji, do dobrej przyszłości.
15608
<
#67 | Klara1993 dnia 27.01.2023 13:37
Opowiem Wam jeszcze jedną historię. Może to będzie pomocne w zrozumieniu dlaczego poświęcam swój czas na pisanie po forach o naszym przypadku. Wiedząc, że spadnie na mnie może krytyki i opinii "naiwna, głupia, podła, egoistyczna".
Pierwszy powód już podałam: sama szukałam takich tematów, kiedy potrzebowałam wsparcia od osób w podobnej sytuacji. Nie znalazłam go.
Drugi powód opiszę dokładniej:
Jakiś czas temu zaczęłam współpracować z pewnym ośrodkiem dla cudzoziemców. Pracowała tam taka dziewczyna. Starsza ode mnie. Koło 40-tki. Nawiązałam z nowy bardzo dobry kontakt. Często wieczorami załatwiałam z nią papiery. Zaczęłyśmy rozmawiać. Opowiedziałam jej o swojej sytuacji. Wtedy zastanawiałam się czy zamieszkać razem czy nie. I wiecie co ona mi powiedziała? Kilka lat temu była w podobnej sytuacji. Miała męża i faceta w którym się zakochała. Z powodu wyrzutów sumienia i strachu zakończyła romans i zdecydowała się ratować związek.To był początek jej końca. Kochała go. On urwał kontakt. Tęskniła za nim. Małżeństwo nadal było jałowe. Codziennie płakała, cierpiała. Miała depresję. Tamten zniknął (mówił, że nie jest w stanie żyć obok, bo to boli). Zostawiła wszystko. Wyjechała do innego miasta i tu zaczęła pracę. Jest sama. Najbardziej na świecie żałuje, że pozwoliła mu odejść.
Ale jej nikt nie wspierał, nie doradził, nie zrozumiał. Zrobiła to co wypadało. To był błąd.
Nie tędy droga. Trzeba słuchać serduszka. Zawsze.
15593
<
#68 | mrdear dnia 27.01.2023 13:39
Klara,
Mnie również ciekawi jakie problemy poruszacie z terapeutą.

Cytat

bo najpierw musiałabyś przyznać sama przed sobą, że jednak coś jest na rzeczy;

co w konsekwencji mogłoby prowadzić do przyznania się do błędu. Jednak przecież to nie możliwe, przecież tworzycie związek idealny. Jak to może być błędem, przecież nie mogłaś się pomylić. Przecież to jest miłość... Taka szczera prawdziwa aż do bólu. Taka miłość przecież trafia się raz w życiu... Nie, o błędzie pomyłce... nie o czymś takim w takim związku z taką miłością nie ma co nawet dyskutować. Przecież jesteś szczęśliwa, tak szczęśliwa że masz ochotę wykrzyczeć to całemu światu. Niech cały świat się dowie jaka Ty jesteś szczęśliwa. Szczęśliwa, że wygrałaś, wygrałaś los na loterii. To prawie jak miłość z bajki, uwolniłaś księcia z rąk złej czarownicy... Teraz będzie tylko happy ever after

Jednak jak świat pokazuje, życie to nie bajka...
15608
<
#69 | Klara1993 dnia 27.01.2023 13:40
Dziś ta dziewczyna najbardziej nam kibicuje. Nie bardzo jest chętna do opowiadania swojej historii. Ale może nie obrazi się za to, że ja ją streściłam za nią
13603
<
#70 | Oirb dnia 27.01.2023 14:23
Niby fajnie.... ale co w takim razie robisz na tym portalu.
15608
<
#71 | Klara1993 dnia 27.01.2023 14:29
Opisałam powyżej co tu robię Uśmiech
15320
<
#72 | edek dnia 27.01.2023 14:31
Klara - widać, że jesteś w "amoku" nowego związku, bo w wielu miejscach nie zauważasz co napisałem. Tutaj nikt mnie nie ma za mędrca tylko za trolla. Ja mam bardzo odmienne poglądy od osób, które tu przebywają.
Paradoksalnie to ja jestem na tym forum orędownikiem twierdzenia, że "życie jest za krótkie żeby się męczyć". Trwanie w małżeństwie w którym są tylko "interesy" i brak uczuć, albo ze względu na dzieci uważam za bezsensowne. Uważam też, że są różne zdrady i często zdradzający mają swoje powody do zdrad. To jest bardzo niepopularne tutaj. Ja jako ostatni "wsadzałbym" Twoją historię "do szufladki".
Mimo tego nie znajduję na razie nic w tym co pisałaś z wyjątkowości. Historia Twojego partnera jakich wiele, z pobudek najczęściej spotykanych z oczekiwanym finałem.
To Ty stworzyłaś tą historię, ja tylko opisałem jak ona wygląda z boku na podstawie tego co pisałaś.
W żadnym moim tekście nie wskazałaś, że coś błędnie napisałem. Wiem, że trudno Ci przyznać, że były okresy, kiedy spotykaliście się rzadko, no bo niby skąd ja to wiem. No a jak nie potrafisz przyznać się do takich faktów to i wiele innych, niekorzystnych (czytaj źle odbieranych) pomijasz.
Stworzyłaś sobie obraz idealnego faceta, związku (jak to w amoku) i próbujesz zarazić nim innych.
15608
<
#73 | Klara1993 dnia 27.01.2023 14:38
Były takie okresy. Kiedy nie było go na miejscu. Wyjazdy służbowe ???? poza tym raczej wszystko przebiegało regularnie.
Jaki jest finał? Bo moim zdaniem finał jest wtedy, kiedy coś dobiega końca. Zadawaj konkretne pytania, jeżeli chcesz rozmawiać. Jak widzisz wiadomości mam tu sporo, ciężko nadążyć. Możesz przykładowo wypisać swoje pytania w punktach Uśmiech
15608
<
#74 | Klara1993 dnia 27.01.2023 14:40
Myślę, że fakty dotyczące mojego życia znam ją i po części moje otoczenie. Uśmiech
14578
<
#75 | aster dnia 27.01.2023 14:40
Klara a jaka jest jego żona?
Wypowiadasz się tutaj o niej jako o osobie toksycznej, dlaczego?
Skąd ta wiedza jaka ona jest, skąd ją masz: od niego, od osób trzecich, poznałaś ją?
14926
<
#76 | obserwator dnia 27.01.2023 14:46
Jak uważasz dajesz dobry przykład opisując tego typu sprawę twoją dla innych dziewczyn,kobiet?
Bo to trochę tak zalatuje laskami dającymi porady innym dziewczynom(młodszym zazwyczaj) jak mogą np. szybko i łatwo zarobić w necie np. świecąc tyłkami albo niech szukają sobie sugar daddy. Wiadomo kręgosłupy moralne dzisiaj u ludzi wiotkie.

Co jeśli z czasem okaże się ,że jakaś koleżanka,znajoma(jego) z którą sobie pracuje,pisze itd. itd. zacznie być zazdrosna np. o ciebie?
15320
<
#77 | edek dnia 27.01.2023 14:52

Cytat

Zadawaj konkretne pytania, jeżeli chcesz rozmawiać.
zadeklarowałaś to już kolejny raz, ale jak zadawałem to nie odpowiadałaś. Pytałem np. o to

Cytat

w jaki sposób facet, który może pracować zdalnie i ma domowe obowiązki co 2 dni przynajmniej 4 godziny po pracy był u kochanki. Co wtedy wymyślał żonie? Jak tłumaczył nieobecność w weekendy ? Z czasu jaki podałaś wychodzi, że zaczęliście się spotkać w lockdownach i obostrzeniach covidowych co wręcz uniemożliwiało takie akcje. Jak ten facet to ogarniał ?


Bo z dużym prawdopodobieństwem wciskał żonie, że ma nadgodziny, wyjazd służbowy, delegację z pracy. Nie odpowiedziałaś na to bo :

Cytat

Były takie okresy. Kiedy nie było go na miejscu. Wyjazdy służbowe

no jeszcze szkolenia pewnie miał Z przymrużeniem oka

Cytat

Jaki jest finał?

finał dopiero będzie w zależności kiedy urodzisz dziecko, zaczniesz się nim zajmować, przytulać, kochać i odstawisz partnera na drugi tor.. a On ma przecież swoje potrzeby...
13728
<
#78 | poczciwy dnia 27.01.2023 15:45

Cytat

Co do zaburzeń- rzeczywiście nie było mi w życiu łatwo. Mam trudny charakter.

Cytat

Poczciwy: miałam bardzo szczęśliwe dzieciństwo. Ogólnie mam fajną, normalną rodzinę. Zero dramatów.

Która wersja jest prawdziwa?
A Twój partner wie, że udzielasz się na tym forum? A może to nasz dobry kolega. Nie przyszło Ci to do głowy?

Jakie masz doświadczenia życiowe w relacjach damsko męskich, (bo z tego co napisałaś nijakie) że tak nagle przyszło Ci do głowy aby dawać rady innym kochankom?

Cytat

Ja obrazuje ludziom, którzy teraz są na etapie podejmowania decyzji podobnych do tych, które myśmy musieliśmy podjąć, że jeżeli się chce to można.

Masz pewność, że to TY podejmowałaś jakąś decyzję?

Cytat

Nic nie wypieram. Niczego nie udaję. Po prostu przedstawiam historię z punktu osoby trzeciej.


Dodaj jeszcze do kompletu , że niezaangażowanej, patrzącej z boku dlatego obiektywnej;
Sprawiasz wrażenie osoby powierzchownie pewnej siebie a tak naprawdę jesteś zakompleksioną, bezczelną, wyniosłą i roszczeniową; nie dziwię się, że nie mogłaś do tej pory ułożyć sobie życia; ale to pewnie z wszystkimi dookoła był problem, czyż nie? z taką osobą jak Ty ciężko na co dzień wytrzymać; to trąci wręcz rysem narcystycznym;
Nie dopuszczasz do siebie niczego co w jakimś stopniu mogłoby zaburzyć Twoją piękną bajkę, żyjesz w jakieś iluzji, pomijasz istotne fakty; chciałabyś żeby wszyscy zazdrościli Ci, że spotkało Cię takie wielkie szczęście dlatego krzyczysz o tym wszędzie a tak naprawdę to chyba należy Ci współczuć Twojej krótkowzroczności i powierzchowności;
Kończąc pozwolę tak na marginesie sobie wspomnieć, że miłość ( na którą się powołujesz)raczej lubi ciszę, intymność i dyskrecję...
15608
<
#79 | Klara1993 dnia 27.01.2023 15:54
Edek - nie odpowiedziałam na pytanie co mówił żonie bo nie wiem. Nie było mnie przy tym. Ciężko wypowiadać się za niego - co i jak jej zmyślał. Mądry jest to widocznie dawał radę zawsze coś wykombinować Z przymrużeniem oka a spotykaliśmy się u głównie u mnie.
Prawda jest taka, że ani Ty ani ja nie wiemy jaki będzie finał. Nawet jeżeli na świecie pojawi się nasze dziecko. Na pewno będę dbać o to, żeby nigdy nie poczuł się odstawiony na drugi bok. To bardzo ważne Uśmiech
15608
<
#80 | Klara1993 dnia 27.01.2023 16:00
Poczciwy: napisałam wyraźnie, że problemy miałam w pracy, nie w rodzinie. Ty pytałeś o dzieciństwo. Więc odpisałam, że było całkiem udane. Problemy zaczęły się w dorosłym życiu, bo często pojawiał się stres i przepracowanie. A ponieważ mam trudny charakter, to zdarzało mi się brać na siebie za dużo obowiązków. Doświadczenie mam takie, że byłam kochanką a zostałam partnerką. Więc kto ma im dawać rady jak nie ja? Może Ty, który nic o temacie nie wiesz? Z przymrużeniem oka
Kwestię obrażania mnie na samym końcu pominę. Jest typową dla ludzi, którym brakuje już argumentów. Z przymrużeniem oka
13728
<
#81 | poczciwy dnia 27.01.2023 16:07
A brak umiejętności przyjmowania krytyki jak myślisz typowe jest dla kogo?
15380
<
#82 | Tomek040184 dnia 27.01.2023 16:34
Klara byłaś kochanka której facet przyprawił rogi z żoną. Oby tobie facet rogów nie przyprawił drugi raz. Wchodzi to bardzo w krew. Pamiętaj w życiu tylko śmierć i podatki są pewne.
Nie wiem po co ten wątek tutaj założyłaś, ale może znajdź inne miejsce typu jak wyrwać żonatego faceta. Pisz o mnie co chcesz. Mam to w poważaniu. Dla mnie jesteś szon. Możesz mi wierzyć że karma wraca, już się o tym przekonałem Z przymrużeniem oka.
15320
<
#83 | edek dnia 27.01.2023 16:45

Cytat

nie odpowiedziałam na pytanie co mówił żonie bo nie wiem. Nie było mnie przy tym.

No i wreszcie przyznałaś, że czegoś nie wiesz. A wierz mi, że tego czego nie wiesz jest kolosalnie więcej niż tego co wiesz.
Takie rzeczy Ciebie nie interesowały, bo przecież nie dotyczyły bezpośrednio i nie mały żadnego znaczenia.

Cytat

Mądry jest to widocznie dawał radę zawsze coś wykombinować


Potrafię tą mądrość nawet sobie wyobrazić, a nawet więcej, potwierdzić empirycznymi przypadkami w podobnych sytuacjach.
Do żony mówił, "Kochanie taka zmęczona dzisiaj jesteś, zostań w domu, ja pojadę zrobię sam zakupy" a jak przyjeżdżał mocno spóźniony to rzucał coś w stylu "Dzisiaj korki były na trasie, ludzie powariowali z zakupami i wszędzie kolejki, ale patrz mam Twoje ulubione czekoladki" cmok cmok "kocham Cię".
15608
<
#84 | Klara1993 dnia 27.01.2023 16:58
Być może. Być może tak było Szeroki uśmiech coś jej musiał wygadywać, że tak długo nie zrobiła mi awantury. Dopiero jak jej sam podział, że odchodzi to chciała mi włosy wyrwać i szukała kontaktu Szeroki uśmiech
15608
<
#85 | Klara1993 dnia 27.01.2023 16:59
Czasem lepiej wiedzieć mniej niż więcej Złość
15608
<
#86 | Klara1993 dnia 27.01.2023 17:01
Tomek....baba Cię wystawiła? Przykro mi. Nie, nie mam zamiaru nic niemiłego o obraźliwego pisać. Nie znam Cię, Twojej historii. Może przeżywasz gorycz rozstania i stąd te złośliwości Fajne
15320
<
#87 | edek dnia 27.01.2023 17:02

Cytat

Dopiero jak jej sam podział

rozumiem, ze byłaś przy tym jak to on jej mówił Uśmiech
15608
<
#88 | Klara1993 dnia 27.01.2023 17:04
Poczciwy: a co właśnie teraz robię? Mierzę się z krytyką i odpieram zarzuty. To chyba bardziej dojrzałe niż pisanie komuś obcemu, że jest "bezczelny, zakompleksiony i wyniosły '? Z przymrużeniem oka
15608
<
#89 | Klara1993 dnia 27.01.2023 17:09
Zaraz po tym rozmawialiśmy przez telefon. Ona wparowała z tekstem "nie dam Ci odejść do tej.....". On powiedział tylko coś w stylu "wyjdź, my już skończyliśmy rozmawiać, powiedziałem Ci wszystko". Teraz też do niego dzwoni, pluje jak odwiedza dzieci. Że nie da mu rozwodu. Pluje jadem.
15320
<
#90 | edek dnia 27.01.2023 17:13
Widzisz Klara...
Jeżeli żona, nie odkryła by jego romansu wcześniej to "mądry" facet próbował by innych manewrów.
Wziął by się wyprowadził, poudawał chwilę (tak z miesiąc), że jest sam a dopiero potem "rozpoczął" oficjalną znajomość z Tobą. To by oszczędziło Tobie tych nieprzyjemności jakie doświadczyłaś, a On by trochę "bielszy" był.

Cytat

Teraz też do niego dzwoni, pluje jak odwiedza dzieci. Że nie da mu rozwodu. Pluje jadem.

No to zachowuje się jak większość kobiet w jej położeniu. Nastaw się, że ten rozwód to nie będzie nic gładkiego i przyjemnego. Wystarczy, że powie kiedy ostatni stosunek był i już Sąd będzie się ociągał i badał sprawę.
15608
<
#91 | Klara1993 dnia 27.01.2023 17:24
Z tego co mówił doszło do kłótni. Kolejnej. I on wtedy wybuchnął. Że ma jej dosyć, odchodzi, kocha inną od dawna itd. Plan był inny. Długo rozmawialiśmy o tym jak to "spokojnie" przeprowadzić. Z początku byłam na niego zła, że tak to załatwił. Teraz już nie. Dobrze się stało. Zdaję sobie sprawę, że rozprawa będzie burzliwa. Stąd chyba zdecydujemy się na rozwód z jego winy. Żeby nie przedłużać
15608
<
#92 | Klara1993 dnia 27.01.2023 17:26
Alimenty przyznają. Mam tylko nadzieję, że nie na nią. Bo to śmiech na sali. Od tego na pewno się odwołamy. Nikt nie będzie jej utrzymywał. Jest dorosła, sprawna, niech idzie do pracy Szeroki uśmiech
15608
<
#93 | Klara1993 dnia 27.01.2023 17:31
Na szczęście jesteśmy dobrze zabezpieczeni finansowo. Więc stać nas na dobrą kancelarię. Po pierwszych rozmowach z adwokatem wygląda to dobrze. Może ktoś z Was z nim współpracował: [usunięte]. Chłop ma głowę na karku

zapoznaj się proszę z regulaminem bo kolejna reklama zakończy się banem; poczciwy
13728
<
#94 | poczciwy dnia 27.01.2023 18:06

Cytat

Alimenty przyznają. Mam tylko nadzieję, że nie na nią. Bo to śmiech na sali. Od tego na pewno się odwołamy

Zaraz zaraz jakie my? Przecież kilka postów wyżej zarzekałaś się, że przecież sprawy jego byłej rodziny są jego nie Twoje, a teraz nagle my?
Przecież biorąc chłopa z przeszłością jak to stwierdziłaś miałaś świadomość konsekwencji a to jest jedna z nich jakbyś nie zauważyła; a prawo do tego żeby o to wystąpić ona zwyczajnie ma i Twoje tupanie nóżkami nic zmieni; ale przecież Ty roszczeniowa nie jesteśSzeroki uśmiech a ja Cię zwyczajnie obraziłem;

Cytat

To chyba bardziej dojrzałe niż pisanie komuś obcemu, że jest "bezczelny, zakompleksiony i wyniosły '? Z przymrużeniem oka

O jakiej Ty dojrzałości piszesz? bo wystarczy uważnie prześledzić każdy Twój post żeby dojśc do wniosku, że chyba nie o emocjonalnej;
15608
<
#95 | Klara1993 dnia 27.01.2023 18:14
Poczciwy, może rzucisz mi jeszcze jednego bana? Pokazuje język Dzięki temu mnie zablokujesz, prawda? Pokazuje język Mówię o swojej dojrzałości. O Twojej już się wypowiedziałam powyżej.
Wiem, że ma takie prawo co jest zwyczajnie śmieszne. Stąd dobry adwokat. Trzeba być przygotowanym.
Myślę, że większość osób się ze mną zgodzi, że alimenty na byłych małżonków to jakaś kpina i zupełna niesprawiedliwość. Wystarczająca długo ją utrzymywał.
15608
<
#96 | Klara1993 dnia 27.01.2023 18:16
Roszczeniowość a dociekanie sprawiedliwości to Twoim zdaniem to samo? Z przymrużeniem oka
15380
<
#97 | Tomek040184 dnia 27.01.2023 18:19
Pani dowalą twojemu facetowi z górnej półki alimenty. Na nią też prawdopodobnie będzie płacił. Tak więc szykujcie się na wydatki duże. Dzięki tobie będziecie biedniejsi.
Co do żony nie dziw się że rozgoryczona. Tak ludzie reagują na początku. Teraz ma was w garści bo twój zdrajca zrobił najgorsze co mógł. Rozumu nie za dużo ma.
Pani co do mnie to porozumienie stron jest. Wszystko ogarnięte jest więc o mnie się nie martw. Jestem honorowy więc nie podszedłem do tematu od dupy strony tak jak wy. Najpierw żonę chcieliście oszukać, teraz płacz że alimenty będzie płacił. Na nią też będzie słono wykładał. Bo wystarczy że do psychologa pójdzie po zaświadczenie. W końcu to twój facet do takiego stanu zdrowia ja doprowadził. Ja nie mam tego problemu Z przymrużeniem oka. My żartujemy sobie z ex, nawet kawę mogę u niej wypić. Mieszkam blisko dzieci żeby być pod ręką. Aż kilometr mam do nich Z przymrużeniem oka. Ale myślę akurat głową, a nie przyrodzeniem. Tylko że ja po męsku związek zakończyłem. Nie jak jakich chłopczyk który płacze ze na dzieci za dużo musi płacić. Ja płacę to co mamy dogadane, plus extra na książki, często coś im kupuje, na wakacje zabioram młodych. Oczywiście wszystko bez płaczu że dużo kasy idzie. To moje dzieci więc to też moja sprawa żeby miały zabezpieczony byt.
14006
<
#98 | msz dnia 27.01.2023 18:28

Cytat

Kilka lat temu była w podobnej sytuacji. Miała męża i faceta w którym się zakochała. Z powodu wyrzutów sumienia i strachu zakończyła romans i zdecydowała się ratować związek.

Nie uważasz, że problemem może być fakt, iż nie ratowała związku zanim się zakochała lub co być może równie właściwe nie odeszła zanim się zakochała??
Broń boże Cię nie potępiam. Sam zaglądam tu co jakiś czas z ciekawości by rozwijać miękkie obszary. Czy możliwe jest stworzenie dobrego związku z kochanką?? - zapewne tak... Czy możliwe jest stworzenie dobrego związku z facetem, pełnym strachu - zapewne w jakichś tam sprzyjających okolicznościach też jest to możliwe...czy możliwe jest stworzenie szczęśliwego związku z facetem który nie angażuje się w wychowywanie swoich dzieci - też w jakichś tam okolicznościach pewnie jest to możliwe...dlaczego on nie odszedł wcześniej ?? tak samo jak nie odeszła wcześniej twoja koeżanka?? nie wiem czy to strach - czy coś innego - cholera wie...troszkę jednak wybiórczo oceniasz wasze położenie... czy to dobrze nie wiem ....Polyanna też była szczęśliwa....gdybym ktoś się mie zapytał czy można stworzyć szczęsliwy związek z kochanką odpowiedział bym jasne - ale na twoim przypadku bym się nie opierał, co być moze też jest błędne...chciałabyś by twój syn traktował swoje dzieci jak twój partner... nie widywał ich co drugi dzień nie dlatego że pracuje tylko dlatego ze bzyka kochankę....wszystko jest względne i zależy od okolicznośći ... problemem nie jest tylko to że nie widywał dzieci .. to się często zdarza...tirowcy , marynarze itp....dzieci przeżyją... o chlebie i wodzie człowiek też przeżyje i za 5 pln dziennie przeżyje... i choroby itp... i brak seksu przezyje....codziennie rano budzimy się w jakichś okolicznościach i podejmujemy decyzje odnosząc sie do tych okoliczności....raz problemem będą podarte portki, brak piwa w lodówce a raz rak czy śmierć...chyba wybiórczo upraszczasz... a może i nie....nie znam Cię....

doświadczaj, myśl i oddychaj
14578
<
#99 | aster dnia 27.01.2023 18:35
Klara masz prawo do szczęścia ale uważaj, żebyś nie przegrała swojego życia a jesteś na dobrej drodze, żeby tak się stało.

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?