Jak dla mnie nie da się wybaczyć takiego czegoś więc waszego związku już nie ma.
To miło że mąż pomagał przy dzieciach i nieźle mu odwdzięczyłas się.
Jak będzie z tobą to za 20 lat też będzie go to
poczciwy
02.10.2024 16:37:45
Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
poczciwy
08.09.2024 09:18:34
Korzystacie z przeglądarki komputera czy w telefonie?
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Witam, czytam często to forum w celu znalezienia odpowiedzi.. wsparcia. Może są osoby które już mają to dawno za sobą i w jakiś sposób utwierdzą mnie w przekonaniu że będzie lepiej. Otóż moja historia to chyba podręcznikowy przykład zdrady. Jestem od żony 6 lat starszy poznaliśmy się 8 lat temu. Jak zwykle pierwsze lata wszystko pięknie, ładnie miłość po grób. Po roku już zamieszkaliśmy u teściów razem, Potem ślub najpierw cywilny, w między czasie dziecko, potem kościelny huczne wesele wszyscy gratulują jaka piękna para jacy zakochani... Dodam że to ona się o mnie starała, przez pierwsze pół roku latała za mną aż w końcu rozkochała. Wszystko poświęciłem dla niej, zapierdzielałem jak wół po dniach i nocach żebyśmy remontowali dom, kupowałem samochody jakie tylko chciała które były u kresu moich możliwości finansowych. Od razu nie pomyślcie ze nie poświęcałem jej czasu bo były i wakacje i wspólne spędzanie czasu. No i cała historia zaczęła sie rok temu gdy po okresie macierzyństwa dostała wymarzoną pracę w biurze. Przykład książkowy : nagle przesadne kupowanie ubrań niemal co dzień paczkomat, drogie perfumy, malowanie się dwie godziny przed wyjazdem, ukrywanie telefonu, brak zainteresowania moją osobą, wszczynanie kłótni o byle co, przywożenie pracy do domu. Po jakimś czasie odkryłem w jej tel. wyszukiwane hasła które mi nie mogły przejść przez gardło. Wtedy pierwszy kryzys wyprowadziłem się ale po kilku dniach powiedziała żebym wrócił, że kocha mnie ale mam problem z sobą. Wybaczyłem. Kolejne miesiące mimo ze nawet dobrze się układało to ciągle tkwiło mi to w głowie. Żonie doszły jeszcze nocne wyjazdy slużbowe. Starałem się bardzo o nią, zmieniłem pracę na lepsze zarobki, proponowałem czestsze wyjazdy. Niestety zawsze tłumaczenie a to szkoła a to dziecko za małe. Nawet nie chciała sobie ze mną zdjęcia zrobić. Jedyne wspólne przez rok to na jakimś weselu. A ja dalej jak kura domowa woziłem dziecko do przedszkola, potem wracałem i gotowałem obiad... Bo przeciez księżniczka nawet jajecznicy nie umiała zrobić pozatym i tak siedziała w laptopie całe wieczory. Mimo wszystko były jakieś tam nadzieje jeszcze po nowym roku planowaliśmy w końcu iść na swoje, myślałem ze będzie dobrze w końcu. Aż do pewnego wieczoru pierwsza od dłuższego czasu kłótnia o jakąś głupotę. Kazała mi się wynosić. Dwa tygodnie walczyłem, mówiłem że ludzie się nie rozstają o byle kłótnie to tłumaczyła ze coś w niej pękło itp itd. Odpuściłem, spakowałem się i zabrałem. Mieliśmy kontakt służbowy na temat dziecka, ja oczywiście dalej próbowałem ale bez skutku. Na wszystko miała przygotowana odpowiedź. I oczywiście że nikogo nie ma, że chce do końca życia być sama bo chce wolności. Nie pytajcie jak przeprowadziłem śledztwo i wszystko we mnie uderzyło jak grom z jasnego nieba. Romans a w zasadzie to chyba związek z szefem... Od pół roku przed rozstaniem co najmniej, podejrzewam że wcześniej się w nim podkochiwała aż w końcu dopięła swego. Wyjazdy slużbowe też zrobiły swoje. A ja wtedy usypialem i karmiłem naszą małą dzidzie. Gdy się dowiedziałem a miałem 100% informacje, internet nie zapomina tym bardziej jak ktoś jest nieuwazny. Pojechałem zabrałem resztę swoich rzeczy i bez krzyków powiedziałem ze wiem o wszystkim. Oczywiście wypieranie się ale w końcu ugięła się i przyznała że niby tak zakochała się w nim ale on nie wie o tym. Co było kłamstwem. Kontakty nasze ograniczyły się do przekazywania dziecka na widzenia i pytań do mnie czy złożyłem pozew. Mogłem to zrobić natomiast po rozmowie z prawnikiem stwierdziłem że lepsze będzie za porozumieniem stron a dlaczego : dla mojej córci która bardzo kocham i chce wychowywać. I nagle kolejny cios - ten wąż mnie ubiegł i po miesiącu przychodzi mi pozew z mojej winy! O zabranie mi praw rodzicielskich, Że piłem, ze nie opiekowałem się dzieckiem, ze wszczynałem awantury...wszystko kompletne brednie choć przyznam szczerze że w momencie gdy to czytałem naprawdę miałem ochotę jechać do niej i ją rozszarpać. Pozew przyszedł dzień (!) przed rozprawą i na szybko udało mi się załatwić odwołanie i sąd nawet nie rozpatrywał rozwodu tylko skierował na mediacje. Zastanowiałem się też dlaczego tak jej z tym spieszno, ale znałem też ich plan. Znaczy ona jest naiwna jak but bo posłuchajcie najlepszego: on ma 41 lat, żonę, trójkę dzieci i obiecał jej że jak ona się rozwiedzie to on za trzy lata się rozwiedzie jak już najmłodszy syn pójdzie do liceum bo jeszcze jest za mały. Dla mnie po prostu jej naiwność nie zna granic. No ale nic niech tam sobie żyją za te trzy lata niech im będzie. I powiem wam ze postanowiłem się już po rozprawie odciąć całkowicie, nie pisać, nie dzwonić,jedynie informacja kiedy przyjeżdżam po dziecko. I teraz nie wiem jak to rozgryźć czy kolejna jej gra nagle wydzwania o takie pierdoły, co u mnie słychać, potem proponuje mi wyjazd na zakupy nie zgodziłem się, potem na piknik rodzinny żebym zrobił to dla dziecka wtedy już wymiękłem ale rozmawialiśmy tylko o dziecku. Chciała zagadywać na inne tematy ale ja nie chciałem. I ciągły tekst żebyśmy żyli w zgodzie. Nie wiem już co o tym myśleć chce się rozwieść a niby proponuje te wyjazdy i dzwoni co trochę. Już jej w ogóle nie ufam, i nie wiem czy to jest chęć nawiązania dobrej relacji czy próbuje mnie zmiękczyć przed kolejną rozprawą żebym przystał na jej warunki. Te nasze spotkania też nie pomagają. Niestety teraz co powiem jest najgorsze dla mnie. Z jednej strony jej nienawidzę za to jak mnie potraktowała ale z drugiej niestety dalej kocham i chyba jestem tak głupi że powiedziała by słowo i bym wrócił. Każdego dnia wieczorem mówię sobie: jutro zapominam o wszystkim i zaczynam nowe życie, ale budzę się rano i wszystko wraca. Ale już wiem że nie ma odwrotu i im szybciej to się skończy tym lepiej dla mnie i mojej córci. Nie wiem w ogóle jak zacząć nowe życie, zostałem niemal z niczym, wróciłem do domu rodziców, praktycznie bez oszczędności, z alimentami które zabierają mi 1/3 pensji, ze starym autem.. Mógłbym się starać o to wszystko co tam zainwestowałem ale nawet mi się nie chce. Jedyną radość dają mi widzenia z córcia a reszta jest do d.. y. Niestety też praktycznie w ogóle nie piłem alkoholu może raz na miesiąc, teraz co dzień wieczorem przynajmniej 3 piwa. Pewnie zhejtujecie no ale niestety tak jest. Teraz mi się nie chce naprawdę nie mogę się odnaleźć, wracam z pracy i po prostu siadam i myślę. Ona była pierwszą i jedyną miłością mojego życia, nawet na myśl o szukaniu kogoś nowego w przyszłości to od razu mam złamanie kto weźmie rozwodnika z dzieckiem i tyloma problemami. Gdzieś czytałem ze średnio 11 tygodni cierpi człowiek po rozstanu. Tu minęły 3 miesiące a ja dalej jestem wrakiem siebie samego. Jestem świadom tez swoich błędów, brakiem stanowczości i tym że czasem trzeba być s...... m. Ale teraz to już po gołębiach. Może ktoś z forum w jakiś sposób pocieszy jak długo to może trwać i czy w ogóle jest dla mnie szansa na ułożenie sobie życia. Może to nie pytanie tylko bardziej oczekuje przykładów z życia wziętych w podobnej beznadziejniej sytuacji. Pozdrawiam T.
autorze,
Przeczytaj moją historię, bo jest bardzo podobna do Twojej; też zostałem z niczym i też nie wyobrażałem sobie życia a dziś... nie wyobrażam sobie powrotu do tamtego życia;
ale po kolei; popełniłeś wiele błędów jak większość z nas na tym portalu; po pierwsze zgubiło Cię myślenie życzeniowe i białorycerstwo; w związku musi być równowaga a Ty postanowiłeś byc parobkiem księżniczki; po wtóre za szybko przymknąłeś oko na jej pierwsze wybryki; wybaczyłeś choć tak naprawdę nie do końca wiesz co, nie mając kompletnie do tego podstaw; w żaden sposób nie przepracowaliście tego tylko zamietliście pod dywan; to musiało mieć taki finał; inna sprawa czy ona autentycznie i faktycznie chciała naprawy czy tylko zmiękczyć Cię i przeczekać; dziś wiesz na ile ja stać i nie możesz zaufać jej nawet w jedno słowo;
Dostałeś pozew z orzeczeniem Twojej winy i niestety możesz ją dostać! Wyprowadziłeś się a więc porzuciłeś rodzinę; to jest przesłanka do orzeczenia winy; sprytnie to rozegrała jak większość kobiet w takiej sytuacji; nie popełniaj kolejnych błędów; nie dawaj wciągać się w jej manipulacje; pierwszy okres jest najtrudniejszy, ale z każdym tygodniem będzie lepiej; zdrowienie nie trwa 11 tygodni a zdecydowanie dłużej; mi zajęło to ok 2 lat; innym rok jeszcze innym 5; a są tacy którzy do końca życia nie potrafią się wykaraskać z tego bagna; wszystko zależy od Ciebie i Twojego podejścia; Ty wybierasz drogę jaką chcesz podążyć; coś się skończyło i trzeba przyjąć to do wiadomości, zaakceptować to; na początek lektura: http://www.zdradzeni.info/forum/viewt...ad_id=2680
Witam,
Tomek_32 ,podpiszę się pod "poczciwym " w 100%.
Każdy tę żałobę przechodzi na swój sposób , zapewniam że ukojenie nadejdzie.
Osobiście znam dwóch " rogaczy"() z tego forum. Ja jestem trzecim. Każdy z nas żyje nowym spokojnym życiem.
Ty też w tym miejscu będziesz. Bądź cierpliwy i dbaj o siebie.
Skoro chcesz przykładów.
Moja historia i dwóch kolegów toczyła się prawie trzy lata temu.
Każdy z nas chodził po ścianach, myślało się o najgorszym.
Dziś we trzech wracamy w żartach do tamtych chwil.
Są już nowe związki, plany budowy domów, pomysły na życie.
A nasze "ex " tylko skomplikowały sobie życie i z zazdrością patrzą na nas wygranych. Gdyż nowi partnerzy jednak okazali się normalni , tacy pospolici jak MY:brawo
Będzie dobrze poprostu.
poczciwy: z orzeczeniem o winie na pewno nie dostanę bo mój prawnik złożył odpowiedź z orzeczeniem jej winy gdzie mamy dowody w postaci fotek i innych. U niej jedynymi dowodami są jej zeznania.
Tak wiem że popełniłem wiele błędów i potrafię się do tego przyznać że wpadliśmy w monotonnie w związku. Natomiast jednak zdrada to największe sk....
I nie ona już od tego pierwszego kryzysu nie robiła absolutnie nic żeby coś miedzy nami poprawiło. Nie dawała się całować w usta, seks raz w miesiącu z wielkiej łaski bo wiecznie zmęczona.... Z czasem przemyślałem to i mogłem już zakończyć rok wcześniej ale z drugiej strony ten rok dużo dał w kwestii zżycia się z córcia która jest bardzo za mną i w zasadzie na ten moment mimo że mieszka tam to więcej czasu spędza ze mna niż z matką bo ina pracuje prawie cały dzień a córkę wychowuje teściowa. W końcu możemy jeździć gdzie chcemy, na wycieczki i inne bez marudzenia matki że bo coś. Z jej strony myślę ze była ze mną bo byłem alternatywą gdyby z tamtym nie wyszło. Pod koniec roku przestała nosić obrączkę tłumacząc ze jej spada, nagle usunęła Facebooka i założyła nowego gdzie na starym mieliśmy mnóstwo zdjęć razem. W zasadzie jak wszystko przemyśle to jest nikim juz dla mnie, tylko najgorsza jest ta niesprawiedliwość. To ja ją wprowadziłem w dorosłe życie, poznaliśmy wielu wspaniałych przyjaciół, załatwiałem pracę jedną, drugą. Po pół roku chodzenia nawet kupiłem drugie auto żeby miała czym jeździć do pracy. No ogólnie te 8 lat to była całkowita inwestycja w nią a ja porzuciłem swoje pasje a teraz jestem z niczym. Znajomi mówią mi karma wróci, ale czy chce tej karmy to nie wiem bo to w końcu matka mojego dziecka i jednak niech dobrze żyje. Ale też i ja chciałbym być w życiu szczęśliwy, wiem trzeba się wziąść w garść tylko od czego zacząć.
Antek84 dzięki za słowa wsparcia, może w końcu przyjdzie lepsze jutro 🙂
Pytanie czy Ty kiedykolwiek byłeś jej pierwszym wyborem czy tylko opcją na tamten czas najlepszą. Wiesz jak to jest; kobiety marzą o białej sukni, zegar biologiczny tyka; mówiąc wprost prawdopodobnie byłeś mężem z rozsądku. W jakim wieku jesteście? Ile lat ma córka?
To myślenie o karmie to też życzeniowość; nie zajmuj tym głowy tylko skup się teraz na sobie, dziecku i na tym aby jak najmniej stracić, zarówno finansowo, materialnie jak i emocjonalnie i duchowo;
Pytasz od czego zacząć? Od powrotu do tamtego faceta, który był przed ślubem; wróć do swoich pasji, do swojego życia; odśwież znajomości;odzyskaj siebie
Poczciwy: ja 32 ona 26, córcia ma 3 latka. Bardzo chciałbym się odciąć, staram się w ogóle nie dzwonić nie pisać niestety przez wspólne dziecko niemal codzień mamy kontakt. Najgorsze że mam wrażenie że i dziecko dla niej to dodatek. Ostatni przykład córci źle wyszły badania i kazali pilnie przyjechać do szpitala. Królewna znowu na wyjeździe służbowym. Ja oczywiście wyrywam się z pracy i jadę po dziecko i jedziemy do szpitala na badania. A matka? Została sobie na wyjeździe zamiast wracać i w momencie gdy ja czekam na wyniki badań kilka godzin z dzieckiem na rękach ona wrzuca sobie fotki uśmiechnięta i szczęśliwa z wyjazdu. W tym samym momencie wrzuca fotki i dzwoni zapłakana jak się o dziecko martwi. Po powrocie uśmiechnięta do dziecka najlepsza mamusia. Pewnie tak z czasem uważam że było to małżeństwo dla niej z rozsądku, teraz poczuła że żyje i myśli że życie zawsze będzie piękne. Bardzo toksyczna osoba, jak to się mówi po trupach do celu.
A co na to wszystko jej rodzice?
Wiedzą co i jak z tym wszystkim ( z wami?) ale się nie wtrącają?
Czy żyją tak sobie w nieświadomości bo ty nic nie powiedziałeś a ona im czegoś tam nagadała ze swoich historyjek?
Młoda ,zauroczona taka , tamten goguś lepiej niby wypadł w jej oczach, inny jak ty bo przecież nie ma go ona na co dzień i pewnie mieć nie będzie.
Ja jakbym się dowiedział takich rzeczy ,że niby goguś ją namawia do rozwodu i sam się tam może kiedyś rozwiedzie rozpętałbym małe piekiełko tak by się ciepło koło tyłka zrobiło takiemu frajerowi.
Choćbym miał go postraszyć tym że ma się przyznać swojej żonce bo inaczej ty to zrobisz osobiście.
Gorąco przy jej tyłku także.. nie wiem co planujesz i ile masz tych dowodów ,czy masz je skompletowane jakoś sensownie ,wyłowione i czy jeszcze coś można by wyłowić chociaż mówisz już nie mieszkacie razem u teściów to raczej nie.
Tyle tylko co chłop może się nią pobawić na boku, po czarować jej tam słówkami,czynami. Znów śpiewki typu ,że czekanie aż synek pójdzie do liceum, za 3 lata na koniec świata może razem. A przez 3 lata może się wiele zmienić.
No ale to jest jej cyrk i małpy niech się bawi, najwyżej spadnie na tyłek bo tego jej potrzeba.
Poczytaj tu historie panów i jak zazwyczaj kończyli tacy dobrzy panowie w życiu co byli za dobrzy i latali ze wszystkim koło tych swoich księżniczek myśląc że tak trzeba, a one miały czas na siebie, dla siebie, karierki, kochasiów.
Ty się szanuj chłopie bo nikt inny za ciebie tego nie zrobi tym bardziej ona, ograniczaj tylko kontakt z nią jeśli chodzi o dziecko w ważnych spawach jedynie. Dla niej niczego nie rób i nie pomagaj czy żeby mieć głupi kontakt albo się niby normalnie traktować. Ty masz się odbudować i stanąć na nogi, zdystansować do tego wszystkiego i do niej, być tylko dla dziecka i nie robić dla niej za jakieś koła zapasowe czy pomagiera , kochaś niech jej pomaga z autem,zakupami czy czym tam jeszcze. Choćby jej pralka czy lodówka padła w domu. Niestety inaczej się nie da i jeśli będziesz dalej tak rozpamiętywał i tym tak żył to nie wyleczysz się z tego. To że ona ci coś tam będzie nawijać albo męczyć tyłek o byle głupoty czy udawać zainteresowanie niczego nie zmieni. Bo i tak w dalszym ciągu nie dosięgły jej żadne konsekwencje.
Cytat
żonie doszły nocne wyjazdy służbowe...
To takie pewnie wyjazdy hotelowe były/są raczej.
Takie to służbowe było.. ,a ona głupia niby w to wierzy ,że facet się dla niej rozwiedzie kiedyś ( facet z trójką dzieci )no chyba ,że faktycznie ale czeka byle jak najmniej alimentów płacić bo jak będzie ich tyle na te troje dzieci to co to będzie za partia dla niej. Ona jakaś głupia jest ( bo próżna to na pewno ) albo nie bierze tego pod uwagę jeszcze. Mimo wszystko się ciebie chce pozbyć ze swojego życia i dowala ci jeszcze rozwód z twojej winy?
Oj pewnie się musi czuć przy tobie ,znać cię dobrze i mieć wokół palca że tak postąpiła jakby wiedziała że ty jej nic nie możesz zrobić czy żeby jej się ciepło koło tego tyłka zrobiło. A serio jej by się to przydało i wielu facetów by tak zrobiło by się tak zrobiło. Mówię... szanować się trzeba bo ona tego nie zrobi za ciebie.
Zrób to dla siebie i zmieniaj się chłopie tak jak wielu tutaj się zmieniło ,to swoje ja, swoje życie.
Komentarz doklejony:
Cytat
z alimentami które zabierają mi 1/3 pensji,
Zaraz ale ty masz jakieś alimenty przyznane sądownie czy płacisz bo matka takie coś ci wyznaczyła słownie i papa? Nie za dużo trochę tego? Nie czujesz się wykorzystywany lekko?
Skoro ona się tak poświęca dla tej pracy ,te wszystkie wyjazdy to chyba nie zarabia mało czy żeby jak mysz kościelna żyła?
O jeszcze przy szefie się kręci to jej włos z głowy nie spadnie może i awansuje szybko jak będzie grzeczna.
Cytat
, staram się w ogóle nie dzwonić nie pisać niestety przez wspólne dziecko niemal codzień mamy kontakt. Najgorsze że mam wrażenie że i dziecko dla niej to dodatek. Ostatni przykład córci źle wyszły badania i kazali pilnie przyjechać do szpitala. Królewna znowu na wyjeździe służbowym. Ja oczywiście wyrywam się z pracy i jadę po dziecko i jedziemy do szpitala na badania. A matka? Została sobie na wyjeździe zamiast wracać i w momencie gdy ja czekam na wyniki badań kilka godzin z dzieckiem na rękach ona wrzuca sobie fotki uśmiechnięta i szczęśliwa z wyjazdu.
No i to jest twój błąd ,że wszystko opierasz o to dziecko znaczy z tymi kontaktami z matką. Ona też jest matką , może się zająć tym dzieckiem i ograniczyć sobie te wyjazdy służbowe lub zmienić pracę na taką by mogła tym dzieckiem się zająć jak przykazano.
Skoro ona pracuje całymi dniami,wyjazdy służbowe, to chyba babcia się prędzej tym dzieckiem zajmuje co do większości dnia?
A co na to wszystko jej rodzice?
Wiedzą co i jak z tym wszystkim ( z wami?) ale się nie wtrącają?
Jej rodzice gdy im powiedziałem o tym powiedzieli że nie wtrącają się w nasze sprawy. Miałem wrażenie że myśleli że to moja wina bo wyprowadziłem się bez slowa do nich. I tak faktycznie było, damulka naopowiadała im że to z mojej winy. Wiem to napewno. Ona wszystko robiła w ukryciu, oni nawet nie wiedzieli i zresztą nie wiem czy do tej pory wiedzą że była już pierwsza rozprawa sądowa. To typowi tacy prawilniacy w kościele 3 razy w tygodniu, widzę że nie mogą też bardzo tego przeżyć no ale trudno ich sprawa. Jakby mieli też trochę rozumu to by może coś jej powiedzieli żeby trochę się otrząsnęła.
Cytat
Ja jakbym się dowiedział takich rzeczy ,że niby goguś ją namawia do rozwodu i sam się tam może kiedyś rozwiedzie rozpętałbym małe piekiełko tak by się ciepło koło tyłka zrobiło takiemu frajerowi.
Moja odpowiedź na pozew jest dobrze przygotowana na świadków są powołani kochanek i jego żona. Tyle że ona już pewnie za tą odpowiedź i przez 3 dni była wściekła na mnie a potem nagle z dnia na dzień proponuje wyjazdy i dzwoni co u mnie słychać. Dlatego nie wiem jak to rozgryźć czy się boją czy nie.
Cytat
Zaraz ale ty masz jakieś alimenty przyznane sądownie czy płacisz bo matka takie coś ci wyznaczyła słownie i papa? Nie za dużo trochę tego? Nie czujesz się wykorzystywany lekko?
Co do alimentów to już mam sądowo bo rozprawa zakończyła się na zabezpieczeniu alimentów do rozprawy. Mam umiejętności dzięki którym dorabiałem dużo także poza pracą więc księżniczka to wykorzystała w sądzie i niestety dowalili mi takie alimenty. A jak na złość teraz przez tą inflację itd potraciłem klientów i trudno dorobić w domu. No ale jakoś ogarniam.
Cytat
Skoro ona się tak poświęca dla tej pracy ,te wszystkie wyjazdy to chyba nie zarabia mało czy żeby jak mysz kościelna żyła?
Właśnie ze wykorzystują ją na maksa, wiem dobrze bo znam tą firmę i tych właścicieli. W zasadzie ten jej szef to nie jest właścicielem tylko pionkiem na papierze a osoba która zarządza tą firmą skubie ludzi do ostatniej złotówki. Zarabia najniższa krajową a za wyjazdy służbowe ma teoretycznie dzień wolny do odpracowania chociaż i tak nie korzysta z tego.
Cytat
No i to jest twój błąd ,że wszystko opierasz o to dziecko znaczy z tymi kontaktami z matką. Ona też jest matką , może się zająć tym dzieckiem i ograniczyć sobie te wyjazdy służbowe lub zmienić pracę na taką by mogła tym dzieckiem się zająć jak przykazano.
Skoro ona pracuje całymi dniami,wyjazdy służbowe, to chyba babcia się prędzej tym dzieckiem zajmuje co do większości dnia?
Nie zmieni pracy, wtedy ograniczyła by kontakt z kochasiem.
Tak dokładnie babcia zajmuje się dzieckiem prawie cały dzień.
Kwoty płaconych alimentów można zawsze uciąć,w końcu to że żonka coś tam dokumentami wcześniej udowodniła to nie musi oznaczać że masz tak stałe dobrze z kasą. Szkoda że ona nie ma jakichś działalności ukrywanych.Znam kogoś kto udowodnił że była żona posiada takowe i udało mu się wywalczyć mniejsze alimenty na dziecko wcześniej zasądzone.
Cytat
Tyle że ona już pewnie za tą odpowiedź i przez 3 dni była wściekła na mnie a potem nagle z dnia na dzień proponuje wyjazdy i dzwoni co u mnie słychać. Dlatego nie wiem jak to rozgryźć czy się boją czy nie
Nawet nie ma co tego rozkminiać czy analizować głębiej.Tylko odciąć się i prosić ją by nie zawracała ci tyłka głupotami. Bo jest cwana i wyrachowana w swoim działaniu. Ty masz stanąć na nogi,zająć się sobą ,swoimi pasjami i sprawami. Może nawet coś pozmieniać.
Taka metoda jest 34 kroków nie wiem czy wiesz o tym i można na tym portalu o nich poczytać sobie i trzymać się tego stanowczo. Nawet jakby ta jeszcze żona się nagle zaczeła interesować bardziej że co jest grane u ciebie bo tak się niby pozmieniali panowie i nie byli już takimi ciepłymi misiami czy tam kapciami zapuszczonymi.
Nawet nie ma co tego rozkminiać czy analizować głębiej.Tylko odciąć się i prosić ją by nie zawracała ci tyłka głupotami. Bo jest cwana i wyrachowana w swoim działaniu. Ty masz stanąć na nogi,zająć się sobą ,swoimi pasjami i sprawami. Może nawet coś pozmieniać.
Pomału odzyskuje wiarę w siebie, zaczynają wracać pasje. I postanowiłem udowodnić sobie że jeszcze mogę stanąć na nogi. Pytanie też jeśli się czy warto jej też pokazywać w przyszłości co straciła czy po prostu mieć ją w nosie. Pewnie jeszcze sprawa świeża więc narazie mam takie myślenie ale jednak jak pomyślę że to ona poleciala w kulki to jakoś mi lżej.
Kod źródłowy
Taka metoda jest 34 kroków
Teraz to już raczej nie zadziała bo ona jest już myślami w innym życiu.
Najbardziej przeraża mnie jeszcze ta batalia w sądzie bo już nie wiem czego się po niej spodziewać, raz mówi tak a na drugi dzień już 180 stopni zmiana.
A co ma ci powiedzieć kobieta ,która jak sama powiedziała zakochała się(ponoć) w facecie którym nie powinna była ,motyle trzepoczą i biedna leci sobie jak ćma do światła bo niby dostała jakieś zapewnienia od pana ,który się nią bawi bo jakby to była taka miłość faktycznie to by już dawno odszedł od żonki ale coś go niby trzyma.
Takie to zaślepione są i klapy na oczach , scenki od miłości po nienawiść i robienie scen czy tak by wyszło wszystko na jej dyktando ( pod jej dyktando...) włącznie z rozwodem, opieką nad dzieckiem, alimentami, podziałami majątków czy żeby ogólnie nie wyjść w tym wszystkim na minusie. Najlepiej jeszcze tak byś ty był jeszcze na jej zawołanie no bo co ci powie , sorry no tak wyszło ale możemy traktować się normalnie no bo niby dziecko i co tam jeszcze, będę mogła na ciebie liczyć w trudnych chwilach?
Bo może chce się tylko pobawić on i nie jest pierwszą taką jego zabawką bo w przeszłości mogło być ich więcej, boi się sam alimentów i że może wiele stracić gdy szambo się wyleje i przyjdzie samemu mu się rozwodzić, drzeć majątki ,że może skończyć w samych skarpetach.
Co sama zrobi bidulka tak szybko działa wytoczyła z rozwodami i pozbyciem się ciebie w taki brzydki sposób czy jeśli chodzi o jej zachowanie ogólnie.
No i to zachowanie jej rodziców, bomba taka ale w sumie co się dziwić pewnie większość rodziców by tak postąpiło ale z drugiej strony ,że jej niczego nie nagadali co ona wyprawia i jak się zachowuje.
Albo jak sobie tak wybrała to niech teraz bierze ciężar swoich wyborów na barki nawet jeśli chodzi o zajmowanie się dzieckiem,a nie latanie cholera wie gdzie tam i wyjazdy służbowe.
Ma dogodne warunki bo mieszka u rodziców ,a nie że jesteście na swoim mieszkaniu czy domu ,który trzeba będzie dzielić (majątki) lub że nie będzie miała gdzie iść jak się rozwiedziecie bo mieszkanie,dom powiedzmy był by twój. Wtedy by miała szybsze myślenie pod takim kątem co zrobi bo przecież kochaś nie przyjmie,a sama co wynajmie z taką tam wypłatą jak piszesz ,że niby kokosów nie ma.
Kto by coś takiego zapomniał, wywalił z głowy czy żeby miał bawić się w jakieś wybaczanie o tak?
To nie jest tak że pstryknie się palcami, zapomni o wszystkim i wszyscy żyli dalej długo i szczęśliwie.
Trafił Jasiu na podatny grunt ,niebrzydkiej, nowej pracownicy, młodej może nawet w waszym jakimś kryzysie delikatnym czy monotonii w małżeństwie.
Cholera wie od jak dawna się to zdradzanie odbywa ,po jakim czasie dopiero udało ci się dotrzeć do czegoś po tym jak zapaliła ci się czerwona lampka ( jej zachowanie dziwne ). Z początku mogła się dobrze kryć i kamuflować ale z czasem takie osoby popełniają błędy czy tam ich czujność zanika.
Wybrała drogę, jej cyrk , jej małpy, a ona może się do ciebie przymilać być jej może jeszcze jeździł w czymś pomagać jak coś się popsuje w domu czy przy samochodzie choćby z głupią wymianą opon. Niech sobie sama radzi w takich sytuacjach.
A są do tego zdolne bo były tu takie historie ,że przyjeżdżały z kochasiem wyrzucić koła w złości jak nie chcieli pomóc biednym na podwórko bo coś tam z felgami nie pasowało lub że były pokrzywione. Czary mary trzeba było im magicznie zrobić by się wyprostowały. Najlepiej z ich portfela ( jeszcze mężów)..
Także tu nie ma co rozmyślać tylko zająć się sobą i być przygotowanym na wiele ewentualności by cię nie wycyckała do końca nawet w kwestii rozwodu i dopinania innych spaw z rozstaniem związane. A że ona tam może sobie coś gadać czy zachowywać się dziwnie czasami. No chyba dzieckiem nie zacznie ci grać jeszcze? Chociaż pożyjemy zobaczymy jak to się potoczy dalej i czy będzie do tego zdolna.
Alimenty płacisz co do widzeń dziecka też macie chyba jakoś sensownie temat już poukładany więc łaski ci nie robi, a przynajmniej nie powinna.
Najlepiej jeszcze tak byś ty był jeszcze na jej zawołanie no bo co ci powie , sorry no tak wyszło ale możemy traktować się normalnie no bo niby dziecko i co tam jeszcze, będę mogła na ciebie liczyć w trudnych chwilach?
Dokładnie tak jest, jak jakiś problem ma to tłumacząc dzieckiem wyżywa się na mnie lub dzwoni o pomoc. Na początku jeszcze zanim dowiedziałem się o zdradzie to wydzwaniała żeby jej przelać pieniądze na paliwo, na zakupy itp. A ja głupi przelałem bo liczyłem że jeszcze wrócimy do siebie
Cytat
Kto by coś takiego zapomniał, wywalił z głowy czy żeby miał bawić się w jakieś wybaczanie o tak?
To nie jest tak że pstryknie się palcami, zapomni o wszystkim i wszyscy żyli dalej długo i szczęśliwie.
Nie ma na to szans, w życiu bym tego nie wybaczył. Bardziej przeraża mnie perspektywa przyszłości, być może samotności. Nawet jeśli znajdę kogoś to czy będę potrafił zaufać kobiecie?
Cytat
Cholera wie od jak dawna się to zdradzanie odbywa ,po jakim czasie dopiero udało ci się dotrzeć do czegoś po tym jak zapaliła ci się czerwona lampka ( jej zachowanie dziwne ). Z początku mogła się dobrze kryć i kamuflować ale z czasem takie osoby popełniają błędy czy tam ich czujność zanika.
Lampka mi już się dawno zaświeciła ale ta żmija była dobrą manipulantką. Dowody zdrady mam co najmniej pół roku przed naszym rozstaniem. I jak sobie tak nie raz przypomnę zawsze żartowałem o tym gościu ze może romansujesz z nim to jak tłumaczyła że jak on wygląda w porównaniu do mnie, że stary chłop co ma żonę i dzieci i nawet na nią nie spojrzy. I co ciekawe nieraz niby w żarcie mówiła do mnie: znajdź sobie kochankę ja nie będę miała pretensji.
Cytat
Alimenty płacisz co do widzeń dziecka też macie chyba jakoś sensownie temat już poukładany więc łaski ci nie robi, a przynajmniej nie powinna.
Co do alimentów oczywiście, dziecko biorę co drugi dzień więc kontakt mam cały czas. I córcia jak jest ze mną nie opuszcza mnie na krok. Ale najgorsze że trochę boli to że np. w dzień kiedy jej nie mam i nie mogę zobaczyć a dom żony jest 5min spacerem od mojego. To takie trochę chore. Żona (jeszcze) z tego co wiem odcięła się od naszych znajomych, przyjaciół. Nie pokazuje się też publicznie w okolicy a nawet na zakupy jeździ kilkanaście kilometrów do innej miejscowosci. Nie bronię jej oczywiście bo to jej życie ale jednak pewnie czuje ze ma coś na sumieniu skoro tak robi. Usunęła wszystkich ze znajomych na portalu społecznościowym, a wszelkie jej znajomości kręcą wokół znajomych z pracy. Nie wiem jak ona sobie to wyobraża ale tutaj w okolicy mieszkają jej rodzice, jej brat i siostra z rodzinami i nigdy się od tego miejsca nie odetnie. Ostatnio nawet pocieszyło mnie trochę jak dowiedziałem się że jej brat powiedział znajomemu że narobiła wstydu całej rodzinie. Ja już nie mam z jej rodziną kontaktu bo bo też miałem pretensje trochę że jej od tego nie odwiedli. Znaczy brat to chyba nie znał prawdy, ale siostra napewno i jeszcze popierała ją. Siostra która też nieraz zostawiała swoje dziecko u nas i zajmowałem się jak ona była w pracy. Tak mi się odwdzięczyła. Ludzie z czasem zapomną, przestaną gadać ale przynajmniej ja chce mieć czyste sumienie w przyszłości żeby wiedzieli że to nie z mojej winy.
Nie ma na to szans, w życiu bym tego nie wybaczył. Bardziej przeraża mnie perspektywa przyszłości, być może samotności. Nawet jeśli znajdę kogoś to czy będę potrafił zaufać kobiecie?
Wybiegasz za bardzo w przyszłość; po co zaprzątasz sobie głowę tak daleką przyszłością; nie to teraz jest Twoim największym zmartwieniem czy będziesz umieć komuś zaufać; nie masz co robić? Zajmij się teraz sobą; swoim wzrostem, rozwojem,
I zapamiętaj, że samotność też może być świetna; chcesz być szczęśliwy z kimś? najpierw musisz nauczyć się funkcjonować i być szczęśliwym sam ze sobą; partnerki/partnerzy mogą być tylko dopełnieniem tego szczęścia a nie podstawą;
Zobacz co Ty robisz; cały Twój powyższy post jest o niej; nic o Tobie; ona to ona tamto; a co Cię interesuje czy ktoś ją będzie wytykać palcami czy też nie; jakie to ma znaczenie?czy to zmieni Twoje życie? da ukojenie? co najwyżej poprawi samopoczucie, ale tylko na chwilę; przed Tobą wbrew pozorom otwierają się szeroko drzwi na świadome i fajne życie; jak ten czas wykorzystasz to tylko Ty zdecydujesz; albo zatrzaśniesz je bezpowrotnie i zmarnujesz potencjał tej sytuacji albo staniesz się zupełnie innym lepszym i bardziej świadomym człowiekiem; wybór należy do Ciebie;
Tomek wciąż bardzo cierpisz i rzucasz jadem w jej stronę, pozbywaj się tego cierpienia, pozbywaj się jej z głowy. Stało się i się nie odstanie, wyciągaj wnioski na przyszłość.
Cytat
Ostatnio nawet pocieszyło mnie trochę jak dowiedziałem się że jej brat powiedział znajomemu że narobiła wstydu całej rodzinie
chodzi za Tobą żądza zemsty, właśnie dlatego ucieszyłeś się na taką informację. To już nie powinno Ciebie interesować co kto mówi, zacznij żyć swoim życiem, nie siedź już w tym gó...nie.
chodzi za Tobą żądza zemsty, właśnie dlatego ucieszyłeś się na taką informację. To już nie powinno Ciebie interesować co kto mówi, zacznij żyć swoim życiem, nie siedź już w tym gó...nie.
Chyba masz rację, czas zająć się sobą i swoją przyszłością. Czasu nie wrócę a z każdym dniem mam coraz więcej chęci na działanie i budowanie nowego życia. Czy samemu czy z kimś to czas pokaże. W sumie 8 lat to dużo ale może nie aż tak dużo.
Komentarz doklejony:
Napisze małą aktualizacje: żyje już swoim życiem w końcu. Rozwód w trakcie ale poznałem nowych przyjaciół, są w towarzystwie dziewczyny z którymi miło się spędza czas, raczej żadna na związek ale zawsze miło pogadać z płcią przeciwną. Wziąłem się za siebie, siłownia 4 razy w tygodniu, zaczynam odbijać się finansowo ostatni miesiąc był super znalazłem dodatkowy sposób zarobku i zarobiłem więcej niż pensja. Każde spotkanie z córką poświęcam aby jak najwięcej miłości dostała odemnie. Zresztą bardzo cieszy się na moj widok i od razu leci mi na ręce a ja jesteśmy razem nie pozwala mi nawet na krok odejść. Wkrótce druga sprawa rozwodowa mam nadzieję że będzie już po wszystkim i zapomnę o tej kobiecie, chociaż wbija mi delikatne szpileczki lansując się na Facebooku ale co tam jakoś przegryzę. Miałem o niej nie pisać ale jednak wam napisze: bardzo pewne info mam z pierwszej ręki: żona kochasia dowiedziała się o romansie (nie odemnie), zrobiła taką zadymę na firmie że właściciel musiał ją zwolnić, wiem że szuka pracy... Kochaś uciekł za granicę na dwa tygodnie żeby sprawa ucichła i kopnął moją żonę w tyłek wybierając rodzinę co było oczywiste. Żony rodzice traktują mnie teraz jak najlepszego przyjaciela, gdy odbieram dziecko pytają co u mnie itd. A ona dzwoni do mnie kiedyś zapłakana że świat jej wali, nawet że mandat dostała 1tys zł i nie ma pieniędzy. o powrocie nie wspomina i dalej chce się rozwieść więc podejrzewam że zakochała się strasznie i teraz ma złamane serce. Stety czy niestety dowiedziałem się kolejnych pikantnych faktów od znajomych. Jeszcze przed romansem z tym gościem zapraszała innych facetów na imprezę do domu koleżanki gdy córka spała a ona sobie piła winko z koleżanką. A ja na nocce w robocie. Widziałem smsy i zdjęcia. Jest dla mnie OBRZYDLIWA 😵 Mam jeszcze od czasu do czasu chwile doła nie będę tego ukrywał bo jednak brakuje tej drugiej osoby, ale w końcu uwierzyłem w lepsze jutro c6;a039;🙂
Przeczytaj moją historię, bo jest bardzo podobna do Twojej; też zostałem z niczym i też nie wyobrażałem sobie życia a dziś... nie wyobrażam sobie powrotu do tamtego życia;
ale po kolei; popełniłeś wiele błędów jak większość z nas na tym portalu; po pierwsze zgubiło Cię myślenie życzeniowe i białorycerstwo; w związku musi być równowaga a Ty postanowiłeś byc parobkiem księżniczki; po wtóre za szybko przymknąłeś oko na jej pierwsze wybryki; wybaczyłeś choć tak naprawdę nie do końca wiesz co, nie mając kompletnie do tego podstaw; w żaden sposób nie przepracowaliście tego tylko zamietliście pod dywan; to musiało mieć taki finał; inna sprawa czy ona autentycznie i faktycznie chciała naprawy czy tylko zmiękczyć Cię i przeczekać; dziś wiesz na ile ja stać i nie możesz zaufać jej nawet w jedno słowo;
Dostałeś pozew z orzeczeniem Twojej winy i niestety możesz ją dostać! Wyprowadziłeś się a więc porzuciłeś rodzinę; to jest przesłanka do orzeczenia winy; sprytnie to rozegrała jak większość kobiet w takiej sytuacji; nie popełniaj kolejnych błędów; nie dawaj wciągać się w jej manipulacje; pierwszy okres jest najtrudniejszy, ale z każdym tygodniem będzie lepiej; zdrowienie nie trwa 11 tygodni a zdecydowanie dłużej; mi zajęło to ok 2 lat; innym rok jeszcze innym 5; a są tacy którzy do końca życia nie potrafią się wykaraskać z tego bagna; wszystko zależy od Ciebie i Twojego podejścia; Ty wybierasz drogę jaką chcesz podążyć; coś się skończyło i trzeba przyjąć to do wiadomości, zaakceptować to; na początek lektura:
http://www.zdradzeni.info/forum/viewt...ad_id=2680
Tomek_32 ,podpiszę się pod "poczciwym " w 100%.
Każdy tę żałobę przechodzi na swój sposób , zapewniam że ukojenie nadejdzie.
Osobiście znam dwóch " rogaczy"() z tego forum. Ja jestem trzecim. Każdy z nas żyje nowym spokojnym życiem.
Ty też w tym miejscu będziesz. Bądź cierpliwy i dbaj o siebie.
Skoro chcesz przykładów.
Moja historia i dwóch kolegów toczyła się prawie trzy lata temu.
Każdy z nas chodził po ścianach, myślało się o najgorszym.
Dziś we trzech wracamy w żartach do tamtych chwil.
Są już nowe związki, plany budowy domów, pomysły na życie.
A nasze "ex " tylko skomplikowały sobie życie i z zazdrością patrzą na nas wygranych. Gdyż nowi partnerzy jednak okazali się normalni , tacy pospolici jak MY:brawo
Będzie dobrze poprostu.
Tak wiem że popełniłem wiele błędów i potrafię się do tego przyznać że wpadliśmy w monotonnie w związku. Natomiast jednak zdrada to największe sk....
I nie ona już od tego pierwszego kryzysu nie robiła absolutnie nic żeby coś miedzy nami poprawiło. Nie dawała się całować w usta, seks raz w miesiącu z wielkiej łaski bo wiecznie zmęczona.... Z czasem przemyślałem to i mogłem już zakończyć rok wcześniej ale z drugiej strony ten rok dużo dał w kwestii zżycia się z córcia która jest bardzo za mną i w zasadzie na ten moment mimo że mieszka tam to więcej czasu spędza ze mna niż z matką bo ina pracuje prawie cały dzień a córkę wychowuje teściowa. W końcu możemy jeździć gdzie chcemy, na wycieczki i inne bez marudzenia matki że bo coś. Z jej strony myślę ze była ze mną bo byłem alternatywą gdyby z tamtym nie wyszło. Pod koniec roku przestała nosić obrączkę tłumacząc ze jej spada, nagle usunęła Facebooka i założyła nowego gdzie na starym mieliśmy mnóstwo zdjęć razem. W zasadzie jak wszystko przemyśle to jest nikim juz dla mnie, tylko najgorsza jest ta niesprawiedliwość. To ja ją wprowadziłem w dorosłe życie, poznaliśmy wielu wspaniałych przyjaciół, załatwiałem pracę jedną, drugą. Po pół roku chodzenia nawet kupiłem drugie auto żeby miała czym jeździć do pracy. No ogólnie te 8 lat to była całkowita inwestycja w nią a ja porzuciłem swoje pasje a teraz jestem z niczym. Znajomi mówią mi karma wróci, ale czy chce tej karmy to nie wiem bo to w końcu matka mojego dziecka i jednak niech dobrze żyje. Ale też i ja chciałbym być w życiu szczęśliwy, wiem trzeba się wziąść w garść tylko od czego zacząć.
Antek84 dzięki za słowa wsparcia, może w końcu przyjdzie lepsze jutro 🙂
To myślenie o karmie to też życzeniowość; nie zajmuj tym głowy tylko skup się teraz na sobie, dziecku i na tym aby jak najmniej stracić, zarówno finansowo, materialnie jak i emocjonalnie i duchowo;
Pytasz od czego zacząć? Od powrotu do tamtego faceta, który był przed ślubem; wróć do swoich pasji, do swojego życia; odśwież znajomości;odzyskaj siebie
Wiedzą co i jak z tym wszystkim ( z wami?) ale się nie wtrącają?
Czy żyją tak sobie w nieświadomości bo ty nic nie powiedziałeś a ona im czegoś tam nagadała ze swoich historyjek?
Młoda ,zauroczona taka , tamten goguś lepiej niby wypadł w jej oczach, inny jak ty bo przecież nie ma go ona na co dzień i pewnie mieć nie będzie.
Ja jakbym się dowiedział takich rzeczy ,że niby goguś ją namawia do rozwodu i sam się tam może kiedyś rozwiedzie rozpętałbym małe piekiełko tak by się ciepło koło tyłka zrobiło takiemu frajerowi.
Choćbym miał go postraszyć tym że ma się przyznać swojej żonce bo inaczej ty to zrobisz osobiście.
Gorąco przy jej tyłku także.. nie wiem co planujesz i ile masz tych dowodów ,czy masz je skompletowane jakoś sensownie ,wyłowione i czy jeszcze coś można by wyłowić chociaż mówisz już nie mieszkacie razem u teściów to raczej nie.
Tyle tylko co chłop może się nią pobawić na boku, po czarować jej tam słówkami,czynami. Znów śpiewki typu ,że czekanie aż synek pójdzie do liceum, za 3 lata na koniec świata może razem. A przez 3 lata może się wiele zmienić.
No ale to jest jej cyrk i małpy niech się bawi, najwyżej spadnie na tyłek bo tego jej potrzeba.
Poczytaj tu historie panów i jak zazwyczaj kończyli tacy dobrzy panowie w życiu co byli za dobrzy i latali ze wszystkim koło tych swoich księżniczek myśląc że tak trzeba, a one miały czas na siebie, dla siebie, karierki, kochasiów.
Ty się szanuj chłopie bo nikt inny za ciebie tego nie zrobi tym bardziej ona, ograniczaj tylko kontakt z nią jeśli chodzi o dziecko w ważnych spawach jedynie. Dla niej niczego nie rób i nie pomagaj czy żeby mieć głupi kontakt albo się niby normalnie traktować. Ty masz się odbudować i stanąć na nogi, zdystansować do tego wszystkiego i do niej, być tylko dla dziecka i nie robić dla niej za jakieś koła zapasowe czy pomagiera , kochaś niech jej pomaga z autem,zakupami czy czym tam jeszcze. Choćby jej pralka czy lodówka padła w domu. Niestety inaczej się nie da i jeśli będziesz dalej tak rozpamiętywał i tym tak żył to nie wyleczysz się z tego. To że ona ci coś tam będzie nawijać albo męczyć tyłek o byle głupoty czy udawać zainteresowanie niczego nie zmieni. Bo i tak w dalszym ciągu nie dosięgły jej żadne konsekwencje.
Cytat
żonie doszły nocne wyjazdy służbowe...
To takie pewnie wyjazdy hotelowe były/są raczej.
Takie to służbowe było.. ,a ona głupia niby w to wierzy ,że facet się dla niej rozwiedzie kiedyś ( facet z trójką dzieci )no chyba ,że faktycznie ale czeka byle jak najmniej alimentów płacić bo jak będzie ich tyle na te troje dzieci to co to będzie za partia dla niej. Ona jakaś głupia jest ( bo próżna to na pewno ) albo nie bierze tego pod uwagę jeszcze. Mimo wszystko się ciebie chce pozbyć ze swojego życia i dowala ci jeszcze rozwód z twojej winy?
Oj pewnie się musi czuć przy tobie ,znać cię dobrze i mieć wokół palca że tak postąpiła jakby wiedziała że ty jej nic nie możesz zrobić czy żeby jej się ciepło koło tego tyłka zrobiło. A serio jej by się to przydało i wielu facetów by tak zrobiło by się tak zrobiło. Mówię... szanować się trzeba bo ona tego nie zrobi za ciebie.
Zrób to dla siebie i zmieniaj się chłopie tak jak wielu tutaj się zmieniło ,to swoje ja, swoje życie.
Komentarz doklejony:
Cytat
Zaraz ale ty masz jakieś alimenty przyznane sądownie czy płacisz bo matka takie coś ci wyznaczyła słownie i papa? Nie za dużo trochę tego? Nie czujesz się wykorzystywany lekko?
Skoro ona się tak poświęca dla tej pracy ,te wszystkie wyjazdy to chyba nie zarabia mało czy żeby jak mysz kościelna żyła?
O jeszcze przy szefie się kręci to jej włos z głowy nie spadnie może i awansuje szybko jak będzie grzeczna.
Cytat
No i to jest twój błąd ,że wszystko opierasz o to dziecko znaczy z tymi kontaktami z matką. Ona też jest matką , może się zająć tym dzieckiem i ograniczyć sobie te wyjazdy służbowe lub zmienić pracę na taką by mogła tym dzieckiem się zająć jak przykazano.
Skoro ona pracuje całymi dniami,wyjazdy służbowe, to chyba babcia się prędzej tym dzieckiem zajmuje co do większości dnia?
Cytat
Wiedzą co i jak z tym wszystkim ( z wami?) ale się nie wtrącają?
Jej rodzice gdy im powiedziałem o tym powiedzieli że nie wtrącają się w nasze sprawy. Miałem wrażenie że myśleli że to moja wina bo wyprowadziłem się bez slowa do nich. I tak faktycznie było, damulka naopowiadała im że to z mojej winy. Wiem to napewno. Ona wszystko robiła w ukryciu, oni nawet nie wiedzieli i zresztą nie wiem czy do tej pory wiedzą że była już pierwsza rozprawa sądowa. To typowi tacy prawilniacy w kościele 3 razy w tygodniu, widzę że nie mogą też bardzo tego przeżyć no ale trudno ich sprawa. Jakby mieli też trochę rozumu to by może coś jej powiedzieli żeby trochę się otrząsnęła.
Cytat
Moja odpowiedź na pozew jest dobrze przygotowana na świadków są powołani kochanek i jego żona. Tyle że ona już pewnie za tą odpowiedź i przez 3 dni była wściekła na mnie a potem nagle z dnia na dzień proponuje wyjazdy i dzwoni co u mnie słychać. Dlatego nie wiem jak to rozgryźć czy się boją czy nie.
Cytat
Co do alimentów to już mam sądowo bo rozprawa zakończyła się na zabezpieczeniu alimentów do rozprawy. Mam umiejętności dzięki którym dorabiałem dużo także poza pracą więc księżniczka to wykorzystała w sądzie i niestety dowalili mi takie alimenty. A jak na złość teraz przez tą inflację itd potraciłem klientów i trudno dorobić w domu. No ale jakoś ogarniam.
Cytat
Właśnie ze wykorzystują ją na maksa, wiem dobrze bo znam tą firmę i tych właścicieli. W zasadzie ten jej szef to nie jest właścicielem tylko pionkiem na papierze a osoba która zarządza tą firmą skubie ludzi do ostatniej złotówki. Zarabia najniższa krajową a za wyjazdy służbowe ma teoretycznie dzień wolny do odpracowania chociaż i tak nie korzysta z tego.
Cytat
Skoro ona pracuje całymi dniami,wyjazdy służbowe, to chyba babcia się prędzej tym dzieckiem zajmuje co do większości dnia?
Nie zmieni pracy, wtedy ograniczyła by kontakt z kochasiem.
Tak dokładnie babcia zajmuje się dzieckiem prawie cały dzień.
Cytat
Nawet nie ma co tego rozkminiać czy analizować głębiej.Tylko odciąć się i prosić ją by nie zawracała ci tyłka głupotami. Bo jest cwana i wyrachowana w swoim działaniu. Ty masz stanąć na nogi,zająć się sobą ,swoimi pasjami i sprawami. Może nawet coś pozmieniać.
Taka metoda jest 34 kroków nie wiem czy wiesz o tym i można na tym portalu o nich poczytać sobie i trzymać się tego stanowczo. Nawet jakby ta jeszcze żona się nagle zaczeła interesować bardziej że co jest grane u ciebie bo tak się niby pozmieniali panowie i nie byli już takimi ciepłymi misiami czy tam kapciami zapuszczonymi.
Pomału odzyskuje wiarę w siebie, zaczynają wracać pasje. I postanowiłem udowodnić sobie że jeszcze mogę stanąć na nogi. Pytanie też jeśli się czy warto jej też pokazywać w przyszłości co straciła czy po prostu mieć ją w nosie. Pewnie jeszcze sprawa świeża więc narazie mam takie myślenie ale jednak jak pomyślę że to ona poleciala w kulki to jakoś mi lżej.
Teraz to już raczej nie zadziała bo ona jest już myślami w innym życiu.
Najbardziej przeraża mnie jeszcze ta batalia w sądzie bo już nie wiem czego się po niej spodziewać, raz mówi tak a na drugi dzień już 180 stopni zmiana.