Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Cześć
Pisze bo też mnie to dotknęło... Zdrada żony po 10 latach małżeństwa (11 latach bycia razem)
Po kolei...
Ogólnie jesteśmy (jeszcze, albo byliśmy) normalnym małżeństwem, z domem (połówka, bo to bliźniak), córka 8 lat i z małym pieskiem...
Pierwsze 4 lat było wszystko ok, żyliśmy, wszystko grało, nie było żadnych grubych akcji, w tym czasie jako rodzina spędzaliśmy czas, ja to organizowałem, spacery, wakacje po Polsce i zagranica, wyjazdy nad jezioro, różne atrakcje, naprawdę wszystko grało...
5 rok to moja choroba nowotwór... Chemia, walczyłem i wygrałem bitwę...
6 rok to przeprowadzka do bliźniaka i miało już być tylko lepiej... Po roku mieszkania w bliźniaku, żona oświadczyła ze idzie na terapię indywidualna, bo przeżyła ta moja chorobę, że wczuwa się praca, nie wie co z czasem robić, jak odreagować na to... Terapia trwała rok... Pani psycholog zaleciła jej czytanie książek oraz powiedziała że jak chce jeszcze przetrawić kolejne tamaty to zaleca wspólną terapię z mężem (wtedy żona raz mi o tym mówi, między czynnościami domowymi, ja stwierdziłem, że nie potrzebne nam to bo się dogadujemy i jest między nami dobrze, później już nie podejmowała że mną tego tematu). .. Do tego czasu żona nie przeczytała żadnej książki... Ale dostała radę więc zaczęła czytac.. Wybrała tematykę książek erotyczne-porno tj te blanki, 50 twarzy, itd... I tak czytała na potęgę, 4 książki po 400 stron na tydzień, w międzyczasie pozostawiaj mnie z córką samych w aktywności po sxkoke pracy, i tak przez te 3 lata końcowe, to głównie ja zajmowałem się córka po pracy i weekendy, tj wyszukiwałem jej najróżniejsze aktywności, byleby z dala od telefonu, było tego naprawdę dużo. Do tego za żelem ogarniać ogród, chatę, sprzątanie, niedzielne obiady i czasami coś w tygodniu, spacery z psem... Żona tylko te obiady (i to nie zawsze) i czasami zakupy...
Mamy 10 rok małżeństwa... Jest listopad i wyczajam że zona nawija na GG z 5 Kowalskimi... Po 2 tygodniach to wyczaiłem, tam pisała jak to małżeństwo było źle i w ogóle że przeżyła masakrę, coś strasznego, dużo o sexie z nimi gadała, zdjęcia wysyłała... Jak wykryłem to, następnego dnia jej wszystko powiedziałem, że co to jest, co odwala... Popłakała się, do tego jej matce tez o tym powiedziałem... Jak przyjechała od niej (od swojej matki) to płakała i przepraszała, że skasuje to i że kończy z tym (ja głupi uwierzyłem jej...).... Nastąpiło ocieplenie naszych stosunków, wrócił sex, było lepiej na 2 tygodnie...
Mamy grudzień, a ona znów zaczęła być inna, nieswoja... Nagle koniec grudnia mówi że chce seperacji... Ostatecznie decydujemy się na terapię malzenska (ja jesze nie podejrzewam jej wtedy że znowu pisze i dzwoni z Kowalskimi)
Na terapii nie jest szczera, widzę że wciąż nie swoja, twierdzi że posulo się przez mnie, że byłem nie uczuciowy, że nie okazywałem jej uczucz, że też ciężki charakter mam... W między czasie jedziemy na ferie w 3ke z córką i tam wychodzą jej kłamstwa, że piszę na whatappie z Kowalskimi, wymienia się fotkami... Znów jej mówię że kłamie, osxukuhe, ona do niczego się nie przyznaje... Mimo iż pokazuje screeny, Z ferii wróciliśmy dzień wcześniej przez to, po feriach mówi że jedzie z córką do swojej mamy, może wróci po paru dniach...
W między czasie odkrywam w jej starym telefonie (kupiłem jej nowy przed feriami) że rezerwowała hotel na Booking dla kowalskiego... Odkrywam zdjęcia kowalskich... Mówię żniw jej o tym, mówię jej starym, ona znów się nie przyznaje, troluje, ucieka z chaty, bo starzy już źli na nią... Wraca do naszego blizniaka...
Ja juz dostaje wtedy na głowę, chudnę, nie spue, bo widze jak karmi mię kłamstwami mimo odbywanej wspólnej terapii... Ostatecznie w połowie lutego wyprowadza się na stałe z córką... Po paru dniach od wyprowadzki oświadcza mi se składa pozew, że już nie chce ze mną być, ja nakłaniam żeby zmieniła zdanie, nie chce... Mówi że koniec...
Później jeszcze się poniżam, znów proszę, daje jej list... Ma to gdzieś...
Obecnie niby niema Kowalskiego... Ale wiem że po wyprowadzce w lutym mocno pisala na GG, znów szukając relacji...
Dodam tylko ze jest katechetką, lol, serio...
Tak mnie porobiła.... Tera czekam na pozew, corke juz przerobila, bo córka nie chce czasu spędzać ze mną, mimo iż ja się nią zajmowałem cały czas po szkole i w weekendy...
Rzecz jasna chce alimenty na corke 1k...
Dodam tylko ze później w ciągu tych ostatnich 3 lat komunikacja się skopała między nami...
Jak zaczęła czytać te ero książki... Wtedy też nagle zaczęła pisać mi wieczorem smsy (mimo że leżała u góry w sypialni) że jestem bardzo dobrym ojcem, a słabym mężem, że nie okazuje uczuć, nie przytulam...
Dodam że ja kochałem ponad wszystko cały czas (i kocham niestety nadal), pomagałem jej w czym się dalo (np pies był jej, a niechodzila w ogóle na spacer, ja to ogarniałem, tak samo weterynarz i psi fryzjer, tak samo porządki w chacie, pranie, dzieciak, wszyko to ogarniałem)
Wiem, baran że mnie, za dużo se władowałem na głowę... Tera mam za to
Komentarz doklejony:
Sorry, ale muszę coś jeszcze ważnego istotnego dodać (tyle tego było że za jednym razem niedalem rady tego ująć)
Otuż... Z tym bookingiem, to była rezerwacja hotelu w pierwszy tygodniu stycznia (przed pierwszym zajęciami terapii, które byly juz umówione przeze mnie), akurat dnia, którego byla z koleżankami z pracy na mieście na babskim całodziennym wypadzie...
Już wtedy było to bardzo podejrzane, bo specjalnie kiecke kupywala taka bardziej sexi na ten dzień...
Co się okazało, potwierdziło (dopiero jak się wyprowadziła w lutym), że wtedy się spotkała z Kowalskim poznanym na czacie (Gosc z drugiego konca polski, przyjechał dla niej, niby przejazdem... Ściema) a nie z koleżankami, z nim spedzila dzień od 13 do 23ej, placila za niego w 2ch restauracjach, pewnie też wtedy ja zaliczył, pewnie zdradziła fizycznie.. (twierdziła do samego końca tj do rozstania w lutym, że zdrady fizycznej z jej strony nie było...)
Druga istotna sprawa... Że przed jej wyprowadzka dorwałem się bilingow jej... I wyszło że z tym od Booking juz pisała na telefonie i dzwoniła od początku grudnia, w między czasie tj też w grudniu nagrała se kolejnego Kowalskiego z południa Polski z czatu, na bilingu miała masę rozmów i SMSow z nimi, twierdziła wtedy jak te bilingu jej pokazałem, że to tylko koledzy... LoL, szła grubo.. Naiwnie..
Odnośnie tych uczuć... Racja w tym byłem może kiepski, ale ogarniałem dużo tych innych spraw dla niej, dla rodziny, czym jej myślę uświadamiałem że Kocham ją mocno... Z całych sił, aczkolwiek jak powiedziała rozwód w lutym to już używała apsurdalnych argumentów, że np całe 11 lat małżeństwa było z problemi, że ja kontrolowałem w zakupach, wyszukiwała pierdoly, byle bym się odpier... Od niej
Kolejna która naczytała się Greya i go szukać zaczęła bo ją swędziało czy chciała przeżyć coś niebanalnego z kimś obcym oddając mu się niewybrednie.
Zbieraj dowody jakie tylko się da, kitraj je starannie by nikt do nich nie dotarł tym bardziej ona. Mogłeś przeczekać z ujawnianiem się by można było coś zebrać więcej w postaci podsłuchów czy przetrzepania jej tego telefonu i zdobycia tego co trzeba, wiem do tego potrzeba by było nieziemskich nerwów i spokoju, no i dobrze grać.
Ona teraz ci powie wiele i zarzuci wiele byle by przerzucić na ciebie winę i wpędzić w poczucie tej winy. Jak jej tak było źle to dlaczego nie przyszła porozmawiać z tobą jako mężem o tych problemach jakie się ponoć nawarstwiały?
Winę za zdradę ponosi ona ,ty możesz przyjąć na klatę jedynie to co zarzuca o ile faktycznie powie prawdę i będą się te jej podane fakty zgadzały się ze stanem faktycznym tego co tam może powiedzieć.
No co ci ma teraz powiedzieć prawdę ,że jako mąż i ojciec byłeś może dobry ale jednak nie za dobry co ją pchnęło gdzieś tam w te zabawy internetowo/realne?
To zawsze tak jest jak że jak się bawią przez internet ,naczyta się czegoś, wysyłane są zdjęcia i tematyka wałkowana wiadoma to to będzie za mało z czasem i trzeba będzie to urzeczywistnić za wszelką cenę bo ile można robić ach i och przez telefon.
Bierz ją na rozmowy szczere w 4 oczy na spokojnie i bez emocji zbędnych, dziecko niech zostanie z matką jej i domagasz się prawdy ,a nie zamydlanie oczu w stylu było mi źle i uciekam. Bo dziwnie się zachowuje ale widocznie nie miałeś okazji poznać jej tak naprawdę przez ten cały okres waszej znajomości i może dopiero teraz to wyłazi jak jest pod ścianą gdzie została no nakryta na tylu wybrykach,nieszczerości.
Co jej tam brakowało faktycznie ,a czego nie powiedziała ci konkretnie i zgodnie z prawdą.
Przejadłeś się jej, byłeś zbyt spokojny i ciepły misio, miała z tobą kiepski seks w stylu parę minut i po bólu bez zbytniej ekscytacji czy orgazmów w przedziwnych miejscach tylko łóżku i tyle by się umyć i zaraz zasnąć?
No bo taka jest prawda wiadomo z czasem wszystko powszednieje,szarość dnia codziennego. Te babeczki tam płaczą ,zaczynają tęsknić za czymś innym bo sobie coś uroją w głowach. Dreszczyku emocji , seksu w przedziwnych miejscach i okolicznościach,adoracji,flirtu,napalenia,pożądania czy porządnego po prostu wydupcenia by taka była usatysfakcjonowana.
W romanse nie uciekła czy dziwne znajomości niby czy żeby miała takie epizody. Prędzej może chodziło o sferę zaspokojenia czegoś ,dostania tego czego nie miała z tobą.
Może miałeś nadal być jej mężem bo nie chciała nic zmieniać za bardzo teraz tylko się o tak pobawić i wybierała sobie panów z daleka co by jej tyłka nie zawracali zbytnio i co byś ty się nie dowiedział. Tylko znalazłeś dowody i zareagowałeś zbyt szybko i drastycznie.
Nie możesz teraz dać wejść jej sobie na głowę czy w głowę i szanować się też trochę bo nikt inny za ciebie tego nie zrobi tym bardziej ona jeśli nie będziesz tego robił. Ale jako mąż (jeszcze) masz prawo znać prawdę choćby nie wiadomo jak ona straszna była i pokręcona.
W sumie tutaj takich historii podobnych do twojej jest tu bez liku,wystarczy wejść w działy typu zdradzony przez żonę/ dziewczynę i poczytać sobie na spokojnie.
Jak to się odbywało u innych panów , jak dotarli do dowodów, jak się zachowywali już w trakcie po wyjściu tego na światło dzienne, jak się konfrontowali z tymi swoimi połowicami w tej sprawie, jak to wszystko potoczyło się dalej u nich.
Psycholog jej doradziła nie ma co ( czytać książki ) , może chciała w dobrej wierze tylko nie ukierunkowała żony konkretnie na Greya i tym podobnych tylko sama w takie coś weszła głupia. No bo jak latała tyle czasu na terapie to co do cholery jej tam tłukła ,że czego jej brakowało w małżeństwie lub nie grało tak jak grać powinno co by była zadowolona i siedziała na tyłku przy tobie.
Cytat
Dodam tylko ze jest katechetką, lol, serio...
Tak mnie porobiła.... Tera czekam na pozew, corke juz przerobila, bo córka nie chce czasu spędzać ze mną, mimo iż ja się nią zajmowałem cały czas po szkole i w weekendy...
Rzecz jasna chce alimenty na corke 1k...
To też niezła akcja ,pobożna katechetka w którą wstąpił diabełek, może zamiast psychologa powionna była się księdza radzić co ma zrobić.
Dlaczego teraz ona ma cię karać w taki sposób z dzieckiem skoro to ona nawywijała przez swoje jakieś dziwne fanaberpie czy odwidzenia się jej w tym waszym związku?
Widzisz dlatego trzeba było te dowody zbierać,chomikować ,chować dobrze tak by mieć ją w szachu gdyby zaczęła fikać i grać tym dzieckiem ,stawiając ci głupie warunki i wymogi wyssane z palca.
Złożyć może złoży pozew ale pewnie taki by rozejść się bez orzeczenia jej winy tylko ,że niby bez orzeczenia winy (jej winy). Czyli przyszedłby do ciebie wniosek o rozwód z jej dziwnymi wypisanymi sprawami bo przecież musi podać dla sądu dlaczego chce się z tobą rozwieźć i pozbyć się ciebie. Pewnie będą tam takie rzeczy ,że oczy ci wyjdą na wierzch więc się na to przygotuj. Ty jak masz dowody twarde i chęć walki bo wiesz ,że już z tego i tak nic nie będzie to możesz walnąć jej odpowiedź o rozwodzie z orzeczeniem jej winy.
Ale to mówię trzeba mieć dowody twarde ,czasu więcej to zajmie tobie bo wiadomo jak to jest z naszymi sądami. No i wypadałoby się przejść do adwokata radzić czy jest sens z takimi dowodami jakie posiadasz iść na taką batalię.
Rozejść się można i polubownie o ile ona jest stabilna ,nie będzie kręcić ,zmieniać zdania co i rusz od tego jak jej będzie wygodnie w danym momencie albo by cię upodlić jeszcze bardziej na odchodne tak jak zagrywki z tym dzieckiem i nastawianiem jego przeciwko tobie. Bo jeśli faktycznie byłeś dobrym ojcem nie można ci zarzucić wiele to jaki ona ma w tym interes by teraz to robić w taki sposób.
-dogadać się jakoś ,a przynajmniej sprawdzić na początek czy ona jest zdolna do tego by w końcu się jakoś dogadać bo rodzicami jesteście oboje,a nie że masz jej płacić tyle i tyle,odwiedzić czasem dzieciaka i wszystko odbębnione ( spadaj ). Bo kochanków to ona sobie może mieć jak chce się bawić to niech się bawi ale to jest wasze dziecko i obowiązki macie obydwoje jako rodzice zadbać o to dziecko , stan jej psychiczny by nie uległ pogorszeniu przez wasze wojenki, rozstania , wbijanie sobie szpilek i dokopywanie na odchodne. Powiedz jej to by miała to na względzie , to jest wasze dziecko i oboje macie o to zadbać tak samo jak uczestniczyć w wychowywaniu jego.
Czyli jak podzielicie się opieką czy po połowie, naprzemiennie ,czy przez terminy wyznaczone przez nią ( sąd raczej ). To tak piszę jeśli jesteście już pewnie ,że idziecie w stronę rozwodu i nic się nie da już u was posklejać, naprawiać.
Wiadomo to twoje życie i sprawa jak to się potoczy ,ludzie mogą ci tu tylko doradzać w taki czy inny sposób ale decyzje ty musisz sam podjąć ostatecznie ze swoim sumieniem. Czy jest sens jeszcze cokolwiek w tej materii zbierać do kupy. Wiadomo ,że do tanga trzeba dwojga ,a co jej się faktycznie tam w tej główce uroiło to ty już sam musisz dotrzeć.
Komentarz doklejony:
Takie tam dziwne trochę, ty walczyłeś z chorobą, ona załamana, jakieś terapie ( ale nie w sprawie waszego związku tylko ,że ona tak to przeżyła? i musiała sobie z tym jakoś poradzić bo jej siadało to wszystko przez ten fakt twojej choroby? ). Nie że chodziła na tą pierwszą osobno terapie z powodu waszego związku ,że w nim coś nie grało, kulało. Potem uciekła w Greya czytała sobie ,czytała ale jeszcze nic nie było po niej widać by robiła jakieś krzywe akcje... dopiero potem się jej to uaktywniło?
Dopiero niby wspólna terapia na odczepne sprawiła ,że to,tamto,siamto jej nie pasowało mimo ,że i tak przyłapywałeś ją na kłamstwach dalszych bo już wiedziałeś na czym stoisz co jej zresztą udowadniałeś wielokrotnie.
Serio musisz z nią jeszcze pogadać szczerze z nią na osobności jak to faktycznie z nią było/jest. O ile ona jest skłonna na coś takiego iść , jak nie spróbujesz to się nie przekonasz jaka ona jest i czy dalej będzie szła w zamydlanie oczu i wciskanie banialuków.
- odkochała się
- znudziła w tym związku z czasem bo jej wszystko zrobiło się jak flaki z olejem bez polotu, taka tam szara i nudna codzienność.
- nie czuła się jako kobieta,żona, zaspokajana ,ważna ,motyle uleciały, seks kiepski lub wcale ten seks nie istniał, czy był już nijaki i trzeba było jej napisać greya w smsach , kupić coś seksownego i wydupcyć gdzieś w hotelu, lesie, parku,aucie czy pobawić się w lekarza i pacjentkę ,nauczyciela i uczennice albo nie wiem jeszcze co.
No bo taka prawda, naczytała się Greya to trzeba było dać jej tego Greya czy co ona tam sobie w tej głowie nakręciła. Bo widocznie wycieczki, obiadki, ogarnianie tam codziennych spraw to jednak było za mało. A trzeba było się podzielić tymi obowiązkami w domu i przy dziecku,zamiast czytania głupich książek na kanapie czy w łóżku i uciekanie w to. Ty robisz to ,ja robię tamto w tym czasie, wspólnie uczestniczymy w zadaniach różnych. A nie że ciepły misio wyręcza przy wielu sprawach bo ona udaje niby zmęczoną.
Katechetka czy nie w końcu i słyszało się czasem różne dziwne historie z zakonnicami nawet.
W końcu też kobieta.. może coś ślubowała ale jednak szatan nie śpi.:niemoc
A ona w ogóle miała jakieś obowiązki i robiła coś poza leżeniem i pachnieniem?
W związku musi być równowaga; mam wrażenie, że Ty nie byłeś dla niej partnerem ale sługą; z tym, że sam się w takiej pozycji ustawiłeś a jej to pasowało, tyle, że do czasu; zamiast po tych akcjach pokazać, że jednak masz jaja niestety jeszcze bardziej się poniżałeś w jej oczach; z samą zdradą i kłamstwami to nic wyjątkowego; klasyka rocka; jej zawód nie ma kompletnie znaczenia; taka jest natura człowieka; nikt nie lubi być złym;
1. Adwokata mam, jest to kobieta... bo już jesteśmy na etapie uzgadniania porozumienia rodzinnego, w którym pisze o opiece napiezemiennej, tyle że, takiej opieki nie będzie teraz na pewno... Córka teraz nagle nie chce ze mną spotykać, nawet niemoge jej wyciągnąć na spacer, żeby iść we dwójkę, nawet do Maca na jedzenie nie chce dać się wyciągnąć... Też jest w jakimś kryzysie... Nawet bym powiedział że duzym, dlatego będę weekendowym ojcem x alimentami 1K, bo dostałem już od niej wstępny projekt pozwu...
2. Rozwód na być za porozumieniem.. Tak chce Ona... Tak chcieliśmy oboje, później chciałem z orzekaniem, bo dowody mam, bilingi, rezerwację hotelu, rozmowy z komunikatora...
Adwokat mówi żeby odposcic se, że szkoda hajsu na to, do tego ona może łatwo udowodnić ze brak uczuć itd, i będzie remis....
3. Ja dlatego jej to mówiłem jak ja łąpałem na kłamstwach, bo myślałem że ja obodze, że się ogarnie... Bo wciąż ja kochałem, i nadal kocham... Aczkolwiek jak tu poczytałem...
To już łapie od wczoraj obrzydzenie do niej, bo tyle dla niej robiłem, co się dało, więc niech już spierała...
4. Tak byłem CIEPŁY MISIO wtedy niezdawalem se sprawy, wtedy (od 3 lat jakoś) często mówiła ze głową boli, brzuch, że zmęczona, no i ja napierzalem, co się dało, ogród, pranie, porządki, córka po szkole i weekend, bo jestem aktywnym człowiekiem, więc brałem ja na rower, rolki, trampoliny, nad jezioro, ogólnie co się dało... Ona wtedy leżała i czytała. Wiem frajer że mnie, tera to widzę. Myślałem że robię to dla niej, dla rodziny, że doceni i docenia...
5. Komunikaty mi dawała poprzez pisanie do mnie wieczorem smsow że brak tych uczuć, itd, między czytaniem tego badziewa, ale był brak rozmowy, nigdy w nocy nie zeszła czy to w dzień i niegadalismy o tym, o tych brakach, tylko te przeklęte smsy, dlatego później nawet się wkurzałem juz na te smsy
6. Wiem Teraz że powinna mieć obowiązki, dużo więcej obowiązków, ruchanie 3x w tygodniu i by to się kulało, działało... Ale to już po fakcie wiem
7. Teraz mówi że NAS Już niema... Tak twierdzi... Dodam tylko ze najgorsze że nie dała nam szansy na to żebyśmy to ponaprawiali, dla nas, dla rodziny, dla córki.... Tylko widzi jedyna drogę, zacząć od nowa... Mimo 10 lat małżeństwa, ma je w dupie, twierdząc że te 10 lat to było z problemu i było nie tak jak powinno byc
8. Byem w szoku i jestem nadal, bo dość dużo kobiet znam, jej koleżanki, swoje, siostra, szwagierki, wszystkie one takie nie są, ale ona jedyna takie coś odjebała, zmija pieprzona
Masz wiele racji w swoich wnioskach, wasza relacja nie istnieje przede wszystkim z braku rownowagi pomiedzy wami w tej relacji, sam siebie stawiasz na pozycji lokaja, to nie oczekuj uczucia, wielka pani lokajem pomiata, wielka pani szuka prawdziwego faceta. Moim zdaniem dla dziecka lepiej bedzie kiedy odkryje, ze ty potrafisz sie poddzwignac i ogarniasz swoje zycie po zdradach zony. Przy opiece naprzemiennej ona nie ma prawa do alimentow, oboje tyle samo czasu zajmujecie sie dzieckiem i oboje ponosicie takie same koszty, nie daj sie wmanewrowac,
Zawalcz o siebie i córkę bo to tak nie może być,że ty masz teraz z tego powodu mieć pod górę skoro nie było przesłanek takich do tego by to dziecko tak mogło się zachowywać niechętnie wobec ciebie jako ojca ( opiekuna prawnego ) bo plany planami ale ty nie musisz się godzić na te jej warunki.
Nadal musisz pogadać z żoną i dotrzeć do niej przynajmniej w sprawie tego dziecka, jak chce sama odchodzić dalej uparcie to krzyż jej na drogę niech idzie sobie szukać tego szczęścia. Chociaż ciekawy jestem jak jej to szczęście miałoby teraz wyglądać jak sobie ułożyła to w głowie bo nie ma czegoś takiego na świecie jak ( ciepły misio + Grey w jednym ) czy tam żeby to był jakiś miks połączenie tego czym byłeś/jesteś ty plus taki co by ona jeszcze była zadowolona. Nie nie nie to tak nie ma i się nie da, to po o te bidulki wdają się między innymi w romanse i dochodzić muszą same bidulki ,że tak się nie da i jest to niewykonalne by znalazł się taki co się urodził i każdemu dogodził. Grey może nią się zajmie ( jej tyłkiem ) jak nie na krócej to trochę dłużej ale co z dzieckiem.
Chyba ,że jej to będzie pasować no bo już nie trzeba będzie czytać książek bo taki realnie u boku to od tych motyli aż ruszy cztery litery do obowiązków co by mu dogadzać jak się tylko da by nie uciekł.
Tylko ,że taki też nie złapie się na coś takiego no chyba ,że zjeść i papa po zabawie ( i to nie raczej w domowym ciepełku gdzie jest cudze nastoletnie dziecko?). Bo przecież w Greyu to kochanice tylko od bzykania co chcą się poczuć jak takie do młócenia. Ale ile tak można w końcu mąż zniknie i co wtedy.
Co do dziecka to może trzeba z nim iść do psychologa, bo wiesz dzieci nie są takie w końcu co by niczego nie mogły nie widzieć,słyszeć i nie domyślać się co się z wami działo jeszcze zanim się wydało to i owo na światło dzienne. Może nawet to co mamusia robi. Jaka ona jest teraz,wyciszona,zdystansowana, ucieka w coś typu komputer/internet. Z matką jaki ona ma kontakt w ogóle czy rodziną,dziadkami, rówieśnikami?
Może być też tak po części ,że ona też to jakoś przeżywa i nie potrafi się odnaleźć w zaistniałej sytuacji.
Może wybierać sobie mamę niby z automatu ale to nie znaczy ,że nie ma ojca lub ,że jest on jakimś złowrogim tyranem,który chce tylko źle. Warto powalczyć o to by ten kontakt z dzieckiem odbudować i pokazać mu ,że jednak zależy tobie na tym kontakcie.
Nie poddawaj się i spróbuj dotrzeć jakoś do niej delikatnie nie musząc mówić konkretów zaraz o co chodzi między tobą ,a jej matką wywalając jej wszystko na ławę.
Nie musisz się godzić koniecznie na matki postulaty bo rodzicami jesteście oboje, macie obowiązki oboje co do tego dziecka, uczestniczyć w tym by wychowywało się w jakichś normalnych warunkach i realiach,a jeśli coś kuleje to trzeba to naprawiać i zmieniać.
Żonka jak już uparcie tak twierdzi ,że chce wolności to niech sobie idzie w tą wolność, najwyżej będzie mogła sobie potem skonfrontować tego Greya z rzeczywistością by sprawdzić ,że to tak nie idzie w parze niestety i zgrywać się nie będzie.
Słabe to dla mnie pisać do męża smsy z komunikatami ,że brak jej czegoś, buzi się nie ma tylko piszę i tak ucieka od problemów. Problemy miała z wyrażaniem uczuć i uzewnętrznianiem się przed tobą do tej pory?
Dziecinada moim zdaniem..
Cytat
dlatego będę weekendowym ojcem x alimentami 1K
Ty nie musisz się na to godzić i na to przystawać. W sprawie rozwodowej możesz dać ustępstwa i krzyż na drogę ale dziecka niekoniecznie.
Komentarz doklejony:
...tam wyżej napisałem nastoletnie dziecko, poprawka młodsze dziecko jednak.
Jeśli nie teraz to z czasem tą więź odbudujesz, kwestia uporu i nie poddawania się, nie słuchania tego co tam mamusia mówi czy sugeruje. Pewnie i tak by ci je podrzucała czy sugerowała z czasem byś może jednak zajął się nim bo przecież jak to tak się nie da uskutecznić tego co się naczytała z dzieckiem przy boku. Więc to kwestia czasu myślę jak mamusi się odwidzi bo przecież kobieta zmienną jest. Dla dziadków czy koleżanek będzie podrzucać wiecznie?
przede wszystkim z braku rownowagi pomiedzy wami w tej relacji, sam siebie stawiasz na pozycji lokaja, to nie oczekuj uczucia, wielka pani lokajem pomiata, wielka pani szuka prawdziwego faceta
Tego se właśnie niemoge wybaczyć, że byłem takim lokajem... nie ze ja to z łachy robiłem, jestem poprostu pracowitym człowiek, denerwowało mnie jak był burdel i nieporządek, a ona się nie garnęła, a jak posprzątała to byle jak...
Sam se tera winny jestem, zamiast ja ganiać i grzmocic co 2gi dzień...
Z dzieckiem na razie jest tak że zrobiła się nagle matka polka, jaką nigdy nie była, że w szoku jestem, na razie ja sprzedaje a to do swoich rodziców a to do brata swojego, sam jestem ciekaw jak długo ja tak na opieke będą brać...
No ja będę miał mega ciężko żeby córka na wróciła się mnie, ogólnie to już nic nie pamięta ze Tata wszędzie ja brał, wymyślał atrakcje, doszło do tego że brałem corke z jej ekipa dzieciaków, i tak woziłem całe auto na park linowy, sanki, park trampolin... A ta moja Ż napieprzala z Kowalskimi, a wcześniej leżała z tyłkiem, jaką to zmęczona...
Mała tego już nic nie pamięta, mówię jej przypominam, a ona ze z mama też tera jeździ... Po galeriach... I cała happy
Twoja sytuacja jest skomplikowana, bo sady rodzinne w Polsce generalnie faworyzuja kobiety, Twoja zona traktuje wasze dziecko jako inwestycje, bo jak dostanie prawa do opieki, to dostanie alimenty od Ciebie i to zapewni jej wygodne zycie, skonsultuj swoje szanse ze swoim prawnikiem, jezeli masz dowody na wszystkie akcje twojej zony, to zapytaj czy jest szansa na uzyskanie przez Ciebie prawa do opieki nad dzieckiem na gruncie jej choroby psychicznej, ktorej objawem jest jej nieustanne poszukiwanie wielu nowych partnerow do seksu, a wasze dziecko, mala dziewczynka bedzie narazona na widok wielu mezczyzn, partnerow seksualnych matki, moim zdaniem to chyba jedyna szansa, ale potrzebujesz konkretnych dowodow
blebleblee... pewnie po części jest tak jak piszesz... bo...
Jak już się rozstaliśmy w lutym było ustalone, że robimy opiekę naprzemienną... i tak mialo byc pod tym kontem napisane porozumienie rodzinne...
jednak z obserwacji córki przeze mnie (mówię o okresie jak sie wyprowadziły) to było już widać, że niema szans na opiekę naprzemienną.. bo mała wciąż przyklejona do matki, jak ta (Ż.) mówiła ze sie wyprowadzają, to mała w ogóle sie nie przeciwstawiała, nic a nic, a ma tu swoje koleżanki i kolegów, których widzę ze jej brakuje...
Ogólnie po rozstaniu mała juz mało się kontaktowała ze mną, jak chciałem cos zorganizować to już wetowała moje pomysły, kontakt miedzy mną a nią (córka) była całkowicie inny jak przez te 8 lat, kiedy to organizowałem jej wszystkie atrakcje i zabawy kiedy to spędzaliśmy masę czasu razem... teraz to już w ogóle kontakt jest minimalny...
Zaś Ż. wymyśliła sobie ze jak ona terra tak sprawuje opiekę to w pozwie ląduje alimenty na mnie, tj ze mam płacić na córkę, i ze opieka malej jest pod nią a ja widzenia, weekendy.
I tak oświadczyła mi ze jej celem jest żeby była opieka naprzemienna, i ze jak bede chcial gdziekolwiek zabrac mala, to ona nie bedzie repsektowac wyroku sadu i zawsze mi ja wyda do opieki (pod warunkiem ze mala bedzie chciala), rzecz jasna alimenty wciąż będzie brać... i ze niby z czasem mialo by sie to przerodzic w opieke naprzemienna i wtedy bysmy mieli skasowac te alimenty (juz wierze...)
Jednakze wyliczyla sobie... ze utrzymanie malej w miesiącu to koszt 3 tys zł, wyliczyła to na podstawie niby jakiejś kalkulacji alimentacyjnej... w związku z tym ja mam dawać 1 tys plus 500+ do niej... (taka sprytna) a dodala ze znaczny koszt u malej w miesacu to opieka psychologa (i tu czajcie, dorze wiedzialem i to juz sprawdzilem ze mala jest 2x w miesiąc na spotkaniach z psycho, jedno spotkanie 110 zeta..., czyli na miesiąc koszt psycho to 220 zeta, a ta do mojej prawnik pisze ze to znaczny koszt z tych 3k)
Dlatego za grosz w te jej intencje opieki naprzemiennej nie wierze.
Do tego dodam ze niedawno zoorganzowalem spotaknie, my rodzice plus mala, zeby malej powiedziec ze my rodzice sie dogaduemy, ze jest miedzy nami dobrze... ja mowilem tlumaczylem malej, ona (Ż.) tez miala mnie w tym wesprzec i co.... nie odezwala sie ani slowem... a ustalaismy przez telefon co innego)
Koniec koncow to spotaknie nic nie pomoglo, bo mala dalej tak samo jest nastawioan do mnie...
Tera pytanie co robic.... ??? tj jakbyscie wy zrobili
ma byc (tak ustaliliśmy, tj tak Ż by chciała) za porozumieniem rozwod plus alimenty na mala 1k, ktore ja mam placic, i wtedy rzecz jasna widzenia plus weekendy albo dwa weekendy z mala...
Czy zarypać jej rozwod z orzeczenie o winie (dowody mam, sa konkretne, tj bilingi, czaty z komunikatorow, zdjecia rezerwacji hotelowej itd, duzo tego niemam jakos ale widac poprzez dowody ze zdradzała SZMATA, zreszta Ż wie ze mam te dowody bo niestety jak chcialem ja NAWRÓCIĆ to jej je poakzywalem, że kłamie itd żeby przestała... wiem IDIOT ze mnie)
Prawinik potwierdzała ze sa to dowody na zdrade, ale powiedziala ze wystrarczy ze Ż. udowodni ze np nie bylem czuly i bedzie remis... i ze szkoda hajsu na taki rozwod o winie..bo to okolo 15k, a ten za prozoumiemiem to 3k
W pozwie rozw. o winie moglbym napisać, ze opieka pełna MOJA nad mała... tyle ze pewnie sad to zleje, bo od polowy lutego mala jest wciaz pod opieka Ż a ja w tym czasie prawie z mala sie nie widzialem, tyle ze Ż wciaz czatowla pisala z ruchaczami... i pewnie pisze dalej, moze i sie spotyka (tego nie wiem)
Tu widomo tez musiałbym wspomnieć tez o ksiazkach porno, zdradzie i nowych ruchaczach ktorzy zaczna sie pewnie po rozwodzie pojawiać u Ż
Co byscie zrobili... ?
jak najszybciej ten syf skonczyc z almentami 1k (pewnie) czy o wnosic o winie za 15k i robic se wspolna porute (ja jestem czysty, wiec szydery mi nie nadrobi, jedynie ja JĄ osmiesze, mam nadzieje)
Jej zalezy za porozumieniem bo chciala by juz zacząc to PIĘKNE NOWE ŻYCIE...
Przede wszystkim rozejrzyj sie za lepszym prawnikiem, tutaj zalatuje za bardzo solidarnosc jajnikow; wiem ze rozwod z orzeczeniem o jej winy to trudna sprawa, ale jak go przeprowadzisz zaoszczedzisz na alimentach na eks, bo po takim rozwodzie jej sie nie bedzie nic na siebie nalerzalo. Wystartujesz z lepszej sytuacji w walce o opieke nad dzieckiem, ale walcz o 100% opieki, bo naprzemienna w tym duecie nie ma szans
Myślę poważnie nad tym pozwem o winie... do tego myślę czy nie olać porozumienia rodzinnego (które i tak nic nie wnosi, bo pisze tam ze celem jest opieka naprzemienna, ale póki jej niema to Mała jest pod Ż i ze alimenty), wtedy mała będzie sprawdzana przez psycho sadowego (jesli nie będzie porozumienia rodzinnego).. moze i tak byloby lepiej...
Moze u psycho wyjdzie cos na matke, że taka jest...
I to o winie, przynajmniej Ż pokrzyżowałoby jej ten szybki start nowego pieknego zycia, trochę tyko szkoda hajsu, ale moze i warto jej tak utruc zywota troche, za to ze jest taka skonczona SUKĄ...
Zreszta wszysko prowadzi do tego ze i tak bede i musze zaczac nowe zycie z corka albo i bez niej, juz to do mnie dotarlo.
Przy tak psycho walnietej matce (naprawde taka nie byla, przed zdrada, tera ja tak powaznie jebnelo, jakby inny czlowiek, serio, nie czaje w ogole o co kaman, znalem ja 12 lat, a tera jakby KTOS TO BYŁ INNY) to ta corka bedzie miala ciezko zeby wyrosnąc na dobrego czlowieka...
Komentarz doklejony:
Cytat
Przede wszystkim rozejrzyj sie za lepszym prawnikiem, tutaj zalatuje za bardzo solidarnosc jajnikow; wiem ze rozwod z orzeczeniem o jej winy to trudna sprawa, ale jak go przeprowadzisz zaoszczedzisz na alimentach na eks, bo po takim rozwodzie jej sie nie bedzie nic na siebie nalerzalo. Wystartujesz z lepszej sytuacji w walce o opieke nad dzieckiem, ale walcz o 100% opieki, bo naprzemienna w tym duecie nie ma szans
te alimenty mialby byc na corke, nie na Ż., tyle ze przelew i dysponowac tym hajsem bedzei Ż... wiec mozna powiedziec ze aliemnty na Ż.... racja
Nieno prawnik wydaje sie byc ogarnieta... szczera i raczej bym jej nie chcial zmieniac
Z tego co piszesz o swojej eks, to wynika ze jest mocno zaburzona, nie jestem fachowcem, ale dobry psycholog/psychiatra moglby ja zdiagnozowac
Komentarz doklejony:
Przy rozwodzie bez winy ona moze dostac alimenty rowniez na siebie, jak slabiej zarabia, tak do 5 lat, albo jak wyjdzie za maz w miedzywczasie
Komentarz doklejony:
Jej zachowanie obecnie wynika z tego ze wszystko jej sie zawalilo, miala super, zero obowiazkow, wielu kolesiow od dostarczania nieustannych emocji, a nagle ty z roli lokaja, zapewniajacego jej opieke, kase, nagle chcesz jej sie wywinac, , jak nie bedzie miala tego co kolo niej sprzata, to chce chociaz maksymalnie kasy ugrac
Nieno zarabiamy podobnie, nawet bardzo podobnie (wcześniej na picie zawsze ja miałem więcej, nie dużo ale więcej w max do 10k), ona tera awansowała i jest wice dyrektor, karierę robi, (kręci ja to na maxa, wcześniej opowiadała jak ja koledzy komplementują z pracy i takie tam) więc może nawet ma trochę więcej odemnie teraz...albo na równi jest, coś koło tego..
Właśnie tego nie czaje, że ja chciałem jej to wybaczyć. Budować na nowo, to ona zdecydowała ze koniec i już, wszystkie moje proszenia, plaszczenia się, mój list do niej, zlewała to (tera już nie proszę, skończyłem z tym, niech już spierdala).
Dodam że podczas tych kłamstw, ktore u niej wychodziły to dwa razy wyzwałem ja od kurw... (pierw jak się wyprowadzała już ostatecznie to wtedy, a potem jak się dowiedziałem że dalej czaty, zdjęcia z ruchaczami wymienia, jak już mieszkala na wynajętym)
Komentarz doklejony:
Zaburzona jest na pewno, bo po pierwsza ona mnie zdradzała, ona hotel rezerwowała, ona cały dzień z Kowalskim się kręciła po mieście, ona kłamała nontoper...
A udaje... Tj sprawia wrażenie jakbym to ja jej krzywdę wyrządził, wyrządzał przez te 10 lat malzenstwa, jakbym to ja ją zdradził z paroma... Tak się czuje...
Komentarz doklejony:
Jeszcze o alimentach na siebie nic nie wspominala, tj nigdy o tym nie mowila, chyba że nagle z tym wyskoczy w pozwie, kto wie, bo jest teraz na pewno innym czlowiekiem
Musisz byc gotowy na wszystko z jej strony, to co ona robi pokazuje wiecej niz ona gada, bo ewidetnie urabia dziecko przeciwko tobie, jednoczesnie bajerujac o opiece przemiennej, - to sciema, robi wszytko aby dziecko nie chcialo ciebie widywac, to forma jej znacania sie nad toba, bo odkryles jej nature. Swoim przepraszniem nic nie osiegniesz, ona zdradza, ona nie chce nic naprawiac, jest juz po waszym malzenstwie
To już wiem że po małżeństwie, jej naturę poznałem, dzięki tym klamstwom, były przerażające, ona też wie że znam jej naturę.. Szmaty, dziwki, ruchaczki...
Tera się z tym kamufluje trochę, bo matka polka, bo rozwód w toku, bo robi studia uzupełniające z tego wice, ale dobrze wiem, że lada dzień, tydzień, wróci znów do nałogu...
Najgorsze że dopiero się na niej poznałem...
Myślę że będzie obstawać przy 1k alimentach na dzieciaka, to ja już usatysfakcjonuje pewnie, będę walczył żeby kwotę zbic...
Aczkolwiek wciąż mnie przeraża, poraża to, ze ja z tym człowiekiem - Ż przez 10 lat żyłem pod dachem, a to coś teraz takie rzeczy odwala, a naprawdę, starałem się jak mogłem, żeby miała wszystko...
Poczytałem o tym pozwie o winie... To wg mnie niema to sensu, szkoda hajsu, praktycznie nic to nie daje.
Jeżeli stoicie oboje dobrze materialnie czy pod względem wypłaty jak piszesz to te 1000 zł będzie raczej mało odczuwalne dla ciebie.I jeżeli ona tak wysoko stoi, dobrze zarabia, ma te posady to nie przyklepie ci sąd takich alimentów na nią, musiałaby być biedna jak mysz i to też udowodnić przed sądem jeśli wnioskowałaby alimenty na siebie. Co innego jak ludzie zarabiają te 2-3 tysiące i powiedzmy stracą pracę ,zachorują ciężko,że to pogorszy im wszystko w życiu. Ona sobie znajdzie faceta kolejnego teraz się pobawi potestuje sobie panów ale kobiety nie lubią próżni przecież czy żeby w nią odchodzić. Jak znajdzie się dobra partia to się jej czepi. Chociaż znaleźć taką partię na poziomie zarobków męża może być ciężko ale to przecież tylko pieniądze. Ważne by motyle odżyły i miał ten pazur greya.:niemoc
Odwala czy nie odwala było rozważyć wiele za i przeciw zanim się z nią rozstawałeś czy tam że ona się wyprowadziła. Wiadomo większość tego nie przeboleje mieć pod dachem taką babeczkę na dłuższą metę bo ile by można było siedzieć sobie i patrzeć na to wszystko. Mało kto by wytrzymał na dłuższą metę.. godzić się na bycie rogaczem takim ( no chyba ,że to kogoś kręci ). Ona się wybzyka,wyszaleje i wróci potulnie do domu, będzie prowadziła bogate pożycie łóżkowe i oby tylko takie,żadne tam romanse czy chowanie się z telefonem czy uciekaniem skrycie do kochanka na miłostki i motyle, inaczej koniec umowy.
Albo porozmawiać z nią i jak to z nią jest i czy by nie mogła przestać to robić ,a może ty byś mógł się zmienić w takiego greya i ją tam młócić choćby w tym hotelu. Ale to w sumie nie to samo co z kimś obcym bo ciebie to już zna, jesteś już oklepanym facetem,a tam facetów jak mrówek jakiego by sobie tam nie upatrzyła.
Umięśnieni, dobrze wyposażeni i nawijający makarony na uszy...
Więc musiałbyś się zmienić nie do poznania by można było z takimi konkurować.
Zmienić to już się możesz jedynie sam dla siebie jeśli coś jest do poprawy tak by ona to mogla zobaczyć kiedyś z czasem by poszło jej w pięty i żałowała tego co zrobiła sobie na własne życzenie. Bo nie oszukujmy się faceci to będą chcieli się nią pobawić jedynie w większości. A jak znajdzie się rycerz chcący ją brać z bagażem to będzie porównywany do ciebie. Motyle opadną, mrowienia w brzuszku , zacznie się zwykła proza życia i szarość dnia codziennego no i bidulka będzie w kropce bo przecież facet ma być nie tylko facetem ale będzie patrzeć też na to czy akceptuje wasze dziecko, jak się nim zajmuje ,jak zajmuje się nią ,czy nadal będzie taki kochaniutki jak na początku bo wszystko z czasem blednie przez wiadomo szarość dnia codziennego.
Złość tobie minie ,skoro już jakiś czas z nią nie mieszkasz ,masz czas na odbudowanie się i przygotowanie do tego rozwodu,pozamykania z nią wspólnych spraw. Dziecko pozostanie bo rodzicami będziecie mimo wszystko dalej.
To co ona teraz mówi ,czy deklaruje przed rozwodem w sprawie dziecka nie musi się pokrywać z tym co będzie robiła potem po rozwodzie jeśli dziecko pozostanie przy niej i będziesz płacił te alimenta bo wiadomo ojcowie placą.
Może ci zacząć robić pod górę jak będziesz z nią dalej na stopie wojennej , wiadomo trzeba zacząć jakoś tak się tolerować przynajmniej na stopie ojciec, matka dziecka i tylko w tej sprawie się kontaktować już po rozwodzie i sfinalizowaniu wszystkiego.
A możecie i zostać w dobrych relacjach np. bo ona się zreflektuje z czasem,że jednak popełniła błąd , nie tak to miało wyglądać ale już za późno. Powie ci prawdę co jej brakowało ,czego jej nie dawałeś albo nie byłeś w stanie co musiała sobie poszukać u kogoś innego.
Bo to jest tak ,że ona za zdradę/y powinna ponieść odpowiedzialność ale to zazwyczaj jest tak że po jakiejś tam części ludzie doprowadzają takimi różnymi działaniami ,zachowaniem, przeoczaniem czegoś. O związek powinny dbać obie osoby i go pielęgnować , jeśli coś jest nie tak ,coś się psuje, coś nie gra. Siada się do rozmów i się rozmawia, uzewnętrznia, przedstawia sprawy jakimi są co się komu nie podoba, co trzeba zmienić, podrasować, naprawić, wprowadzić coś nowego,innego... bla ,bla ,bla.
Bo jeżeli poszła w seks ,a nie typowe romanse ciągnące się miesiącami ,latami gdzie wyznawana jest miłość,motylki ,oh ah. Tylko jakieś tam bzykanie po hotelach czy uprawianie w internecie z obcymi chłopami tych nakręcań się z teksami,fotkami ,kamerkami może czy czym tam jeszcze. Dowodów takich szczegółowych nie masz ,jedynie bilingi, jakaś tam rezerwacja hotelu z kimś z daleka.
To trzeba było iść w tym kierunku i spytać się jej ,rozmawiać ,nie złościć się czy ty już jej nie pasujesz ,jesteś słaby w łózku , urósł ci brzuszek , za mało apetyczny jesteś czy co tam jeszcze. Czy po prostu odwaliło jej od czytania tych głupich książek które też miały pewnie swój wkład w tym ,że pomieszało jej się trochę w główce.
- miała za mało partnerów przed tobą
- chciała sprawdzić jak to jest z innymi w łóżku bo może ty jesteś jej jednym z niewielu w tych sprawach.
- nie wyszalała się
czy co tam jeszcze..
Teraz tylko można gdybać jak już wiadome ,że idziecie w stronę rozwodu ale w sumie jaki problem byłby się tego od niej dowiedzieć. Faza złości mija ale przynajmniej masz mieć prawo wiedzieć to na czym stałeś i co takiego się z wami stało ,że doszło do tego że rozbija się to już o rozwód. Nie wiem no ja chciałbym wiedzieć , dotrzeć do tego jądra problemu o ile ona będzie szczera i ci to powie może kiedyś nawet w takiej formie rozmowy szczerej.
Może nie po to by się zadręczać czy przerzucać wszystkie winy na siebie i żyć jak wrak człowieka bo pewnie też tak może być ,że się nie przyzna , zgani na ciebie winy za całe zło standardowo jak to kobiety są w stanie zrobić , będzie grała wybielającą się może ( nie znam jej i nie wiem jaka jest ). Ale przynajmniej na odchodne trochę szczerości nikomu by nie zaszkodziła w końcu korona z głowy nie spadnie.
Rozmijaliście się długi czas oboje, tak się toczyło wasze życie aż wreszcie poszło coś za daleko.
I ona i ty nie zrobiliście za dużo chyba w tym kierunku by to zmienić ,a przynajmniej podnieść alarm że coś nie gra.
Kobieta to złożona sprawa, a facet musi być dzisiaj trochę takim psychologiem, słuchaczem poświęcającym czas i uwagę,kucharzem, greyem, dostarczać przygód i emocji, opiekunem ale też pokazywać swoje zdecydowanie i pewność siebie.
No i napiszę na koniec ,że "kasa" bo jak mawia wujek - miłość się kończy wraz z pierwszą wypłatą.
Cokolwiek to znaczy...
Nie jestem fachowcem, ale jej zachowanie to dla mnie forma nimfomanii, poszukaj fachowca, ktory potrafi to zdjagnozowac, bo to moze byc twoj atut w walce o dziecko. Skoro ona taka sprytna w maskowaniu, to mozliwe ze ona byla taka od poczatku waszej relacji, tylko wczesniej ty mogles byc bardziej zaslepiony i tego nie zauwazales, a to jak dla mnie daje podstawy do zbadania DNA dziecka, czy to aby na 100% twoje
Nie jestem fachowcem, ale jej zachowanie to dla mnie forma nimfomanii
Też dostrzegam w niej takie coś, ponieważ, np jak napazala na gadu z nimi...to z 5 naraz, jak była z kolejnym, nowym na wyjściu na mieście, cały dzień z nim była wtedy, to tego dnia z jeszcze innym napazala przez telefon, czyli miala koło siebie jednego, a przez telefon prowadziła rozmowę z kolejnym (biling to potwierdza), że szok...
Zraniła mnie nie miłosiernie, tak jakby straciła serce jako człowiek. Tylko myśli o swoim tyłku... Tylko... (a dziecko, pewnie se tłumaczy w głowie że jak mamusia będzie zakochana, szczęśliwa w miłości, co by tą miłością nie było, to córka też będzie szczęśliwa)
Kiedy ta moja głowa przestanie o niej myśleć..
Ile u was ten proces trwał, bo czytałem tutaj, że niektórzy latami z tego wychodzą...
Komentarz doklejony:
W ogóle ile czasu zajęło wam wracanie do świata żywych?
Czy np jeszcze wracacie?
U mnie jest tak że mam dzień, dwa, nawet i trzy lepsze, a nagle znów głęboki dół, i wtedy myślę już tylko żeby z konczyc z sobą...
No tak mnie rozjebała, że szok...
Na fonie mam milion zdjęć, wszystkie z nimi (tj z nią i córka) albo z córką, z różnych wypadów jakie odbywaliśmy...
Chyba niema gorszego bólu.. Niema nspewno gorszego.
Czujesz się zraniony, oszukany, zdeptany to normalne uczucia w takim momencie; ale są one potrzebne; bo tylko ciężkie momenty pchają nas do wzrostu i rozwoju;kształtują Cię na nowo; już nic nigdy nie będzie takie samo; na ile to wykorzystasz i przekujesz na sukces zależy tylko od Ciebie;
Jeśli chodzi o nią to te tłumaczenie przede wszystkim przed samym sobą, ale i przed innymi to nic innego jak relatywizowanie swoich wyborów, które niekoniecznie mogą świadczyć dobrze o tej osobie; często jest to połączone z wyparciem ze świadomości tego co złe bo przecież nikt nie lubi być tym złym;
Co do wracania do żywych i dochodzenia do siebie to kwestia indywidualna; zwłaszcza jeśli ktoś kochał bezgranicznie; jest to proces, który faktycznie może trwać latami, ale to wszystko zależy od tego na ile pozwolimy sami siebie biczować przeszłością;
Mnie to zajęło ok 2 lat zanim faktycznie stałem się szczęśliwym człowiekiem gotowym na nowe; ale warto było; po drodze oczywiście wiele razy upadałem, to normalne; taka sinusoida uczuć będzie się zdarzać; z biegiem czasu coraz rzadziej pod warunkiem, że nie będziesz się tym karmił; jednym słowem wszystko w Twoich rękach;
Czytaj tutaj historie; to najlepsze kompendium wiedzy i doświadczeń, które też wskaże Ci właściwą drogę; a niestety skrótu nie ma;
Skup się na sobie i dziecku na tyle na ile to możliwe w aktualnej sytuacji i rób swoje nie oglądając się na nią.
Poszukaj psychologa od hipnozy, taki seans potrafi czasem sprawic ze ci woda przestaje smakowac, wiec i z tego uzaleznienia cie wyleczy. Bo ty jestes uzalezniony, ale nie w niej, a w jej wyidealizowanym obrazie jaki w tobie siedzi, bo kobitka potrafi stworzyc obraz, jeszcze do konca do ciebie nie dociera jaka ona faktycznie jest
U was też ta odchodząca żona paliła wszystkie "mosty" za sobą? Też tak czyniły?
Bo mimo iż jej nigdy nie zdradziłem, mówiłem żeby walczy, mówiłem że przepracujemy zdradę, że rodzona i my najważniejsi, to ma to gdzieś... Pali mosty za sobą na całego...
Domyślam się że też mogło być tak u was...
By musiała mieć konkretny cel lub powód coś co mogło się nawarstwiać latami,coś co kulało w waszym związku.
Odchodzić w pustkę,która kobieta mało chce to robić, może odejść do kochanka, stwierdzić że nie kocha partnera od dawna tylko z nim była bo była.
Ma warunki,zaplecze, jakoś da sobie radę w życiu bez ciebie to może i to jest dla niej jakaś tam forma ,że może samej jej będzie lepiej.
Facet do łóżka czy romansów zawsze się jakiś znajdzie jak nie przelotny to może z czasem ktoś na poważniej.
Co takiej w głowie siedzi cholera wie, sama nie powiedziała ci prawdy przez ten czas to mogłeś zacisnąć zęby i zbierać dalej dowody choćby w postaci nagrywania jej na dyktafon jak gdzieś wychodzisz z domu lub cie w nim nie ma i go kłaść w miejscach gdzie wiadomo ,że będzie mogło się coś nagrać.
W sumie to nieładnie ,że po tylu latach ucieka w taki sposób bo to też niby jakaś forma ucieczki ale niedojrzała bo w oczy nic nie powie. Ty sam z nią tyle lat byłeś to wiesz jaka jest, jaki ma charakter, czy kłamała cię dużo w przeszłości albo zatajała pewne sprawy ( czytaj przemilczała czy tam zatrzymała dla siebie).
Sam odpowiedz sobie na pytanie jaka ona była kiedyś,w trakcie waszego związki i jaka jest teraz. Jaką była partnerką,żoną, matką, ,córką,szwagierką itd. itd.
Serio ją tak podłamała twoja choroba niby ,że aż musiała do psychologa z tym latać? Co było takiego ,że tak się stało że wszystko na jej głowie było finansowo, zajmowaniem się wszystkim i jeszcze do pomocy przy tobie w tych trudnych chwilach?
Znam matki ,których dziecko ma białaczkę i jakoś muszą sobie radzić,walczyć i nie poddawać się z wiarą ,że będzie dobrze ( bo w końcu musi ).
A ona jaką matką była/ jest dla tego dziecka? Czy to taka typowa pani w stylu coś tam zrobi na odczepnego i wypoczynek po pracy ,każdy miał swoje zajęcia i róbta co chceta,nawet dziecko?
Czy ona ma jakieś sumienie ,przemyślenia, co na to jej rodzina,bliscy,znajomi na te jej działania. Cholera wie, czy coś ją ruszy z czasem? ( nie wiemy) pożyjesz, zobaczysz i się przekonasz.
Cytat
Takie powiedzenie gdzieś wyczytałem:
Że facet poznaje żonę przy rozwodzie, brata przy podziale majątku oraz dzieci na stare lata.
wyjazdy nad jezioro, różne atrakcje, naprawdę wszystko grało...
5 rok to moja choroba nowotwór... Chemia, walczyłem i wygrałem bitwę...
6 rok to przeprowadzka do bliźniaka i miało już być tylko lepiej... Po roku mieszkania w bliźniaku, żona oświadczyła ze idzie na terapię indywidualna, bo przeżyła ta moja chorobę, że wczuwa się praca, nie wie co z czasem robić, jak odreagować na to... Terapia trwała rok... Pani psycholog zaleciła jej czytanie książek
Witaj w klubie ;-)
Moja EX też była wice, tyle że w lewicowej szkole, gdzie 3/4 pokoju nauczycielskiego to rozwódki i posiadanie kochanka było modne, choć nieobowiązkowe - tyle że nie miały się kim chwalić na przerwach ;-)
Ale zupełnie źle patrzysz na kobiety. Chcesz je postrzegać w zakresie działania, myślenia, emocji poprzez siebie, poprzez swoją stabilną męską postawę. Tymczasem bolesna prawda z jaką w większości się tu spotykamy jest taka, że...
... KOBIETY SĄ INNE!
Jeśli zaakceptujesz ten pewien bardzo istotny fakt, że kobiety są inne, mają inne potrzeby i pragnienia, to wtedy zaakceptujesz swoją porażkę w tym związku, bo zupełnie nie byłeś tego świadomy, że kobiety są inne, że inaczej patrzą na nasz świat.
Ty liczysz na to, że jak zainteresujesz kobitę i ona wyjdzie za Ciebie za mąż, to będzie seks i w jego wyniku będzie dziecko, że chodzisz do pracy i oddajesz jej pensję, zajmujesz się córką i psem, gotujesz, sprzątasz, czyli w swoim mniemaniu budujesz rodzinę, to jesteś klawy gość i żona powinna być szczęśliwa i wierna.
ONE TAKIE NIE SĄ!
Dlatego nigdy więcej nie oceniaj kobiet swoją miarą!
Z wiekiem dojdziesz do tej bolesnej prawdy, że w przypadku kobiet nie ważny jest tzw. rozsądek, ale liczą się EMOCJE. Kobiety to wspaniałe istoty pełne EMOCJI. Mężczyzna który potrafi kreować emocje w kobiecie, potrafi uczynić ją szczęśliwą. Może być brzydkim karłem, ale z umiejętnością kreowania emocji, to one mu się oddadzą nawet w windzie.
Mój exteść był alkoholikiem, co miesiąc zapijał się przez tydzień, bił teściówkę, robił awantury i demoli - powiesz, drań, zapewniał cierpienie. Po tygodniu trzeźwiał, był do rany przyłóż, kupował kwiaty i prezenty, nosił żonę na rękach. Zapewniał jej taką huśtawkę emocji, że ona czekała na ten moment, kiedy była noszona na rękach, a w strachu cierpiała kiedy pił. Była wierna, kochająca, od nieszczęścia do radości.
Sam napisałeś, starałeś się, ale zachorowałeś i walczyłeś z rakiem. One nam tego nigdy nie powiedzą, ale my nie powinniśmy chorować, bo w podświadomości kobiet jest zakodowana niechęć do męskiej słabości i choroby. Stąd masz od dziecka przekaz: mężczyźni nie płaczą.
Myślisz, że stoczyłeś walkę z chorobą i wygrałeś, a potem widzisz, jak żona już nie jest żoną, że ma problemy na tyle poważne, że szuka pomocy u psychologa. Co psycholog ma jej doradzić, gdy widzi waszą sytuację? Rozpoznaje klasyczny wzorzec, kiedy kobiecie w związku zabrakło emocji, gdzie życie codzienne, zakupy, sprzątanie, gotowanie to... nuda i poczucie nieszczęścia, że nic się w jej życiu nie dzieje, i nic się już nie wydarzy. To dostaje poradę od psychologa, że emocje ma sobie znajdować w książkach, skoro Ty ich nie dajesz takich jakich ona szuka, a ich pragnie.
Takie książki czasem wystarczą, to jest ogromny rynek czytelniczy, zaspakajający potrzeby emocjonalne wielu kobiet, te wszystkie harlekiny o miłości i seksie, które one wchłaniają niczym psychoporno.
Tak więc podsumowując, zagłodziłeś swoją żonę emocjonalnie, okazałeś jako mężczyzna wszystkie swoje słabości i ujawniłeś chorobę (one nie znoszą chorych i kalekich w większości), potem pozwoliłeś jej na czytanie czegoś, co pobudziło jej wyobraźnię i na podstawie tego zbudowała w sobie wizję tego, jaki jesteś nudziarz, jakie ona ma nudne życie z Tobą i że jest... nieszczęśliwa. Bo była głodna emocji, bo tych emocji szukała przez komunikatory, romansując z innymi facetami, uruchamiając swoją wyobraźnię i karmiąc się ich kłamstwami.
W końcu doszła do wniosku, że jesteś jedynym ograniczeniem w jej emocjonalnym życiu, że bez Ciebie będzie mieć swobodę i szansę na emocje poprzez jakieś nowe przygody - a tu stałeś ku temu jak kołek na drodze.
Więc nie obwiniaj się czasem, że coś złego zrobiłeś, bo prostu nikt nie przekazał Tobie prawidłowej instrukcji obsługi kobiety. Jak kupujesz pralkę, zmywarkę, to czytasz jak ją uruchomić. Jak się żenisz, to żadnej instrukcji nie dają, co najwyżej realizujesz programy jakich uczysz się z obserwacji zachowań swojego ojca, dziadka. itd.
Jak oni mieli szczęście nie mieć głodnych emocji kobiet i nie musieli im fundować emocjonalnych huśtawek, to nie miałeś wzorca, by żonie to fundować i zapewnić sobie bezpieczeństwo stabilnej rodziny. Zagłodziłeś ją emocjonalnie, to emocji szukała najpierw w książkach, potem we flirtach z facetami - i emocje jakie tam znajdowała, dawały jej złudzenie szczęścia. Gdy wpadła, a Ty kojarzysz się jej emocjonalnie już tylko z nieszczęściem nudnej codzienności, to nie dziw się, że idziesz na boczny tor, że chce pieniędzy na córkę i nie ma ochoty już na jakieś kontakty z Tobą, tylko ciekawego w jej mniemaniu życia.
Nie musisz się z tego powodu dołować, my się tego tu uczymy wszyscy którzy tu trafiliśmy, gdy potrafimy sami sobie zadać to trudne pytanie, dlaczego one nas nie potrafiły docenić gdy tylko na nie pracowaliśmy.
I gdy dostrzegamy ten podstawowy problem, że zagłodziliśmy je emocjonalne na tyle, że zmusiliśmy je do poszukiwania emocji poza rodziną, to odpuszczamy nie tylko sobie, ale i im - a to pozwala nam z nimi na normalną rozmowę, ich zachowanie przestaje nas dziwić. Bo to trochę tak, że zdajesz sobie sprawę z pewnego rodzaju nigdzie nie opisanego emocjonalnego kalectwa kobiet, jakiego nagle doświadczyłeś, o jakim nikt nigdy Ci nie mówił.
Mówienie o żonie, że jest nimfomanką, że jest zaburzona - jest rzucaniem w kalekę kamieniami. W kalectwo nie rzuca się kamieniami, ale kalectwo potrzeb usprawiedliwia zachowania kalekie. Wtedy gdy to zrozumiesz, możesz jej odpuścić, stanąć przed lustrem i powiedzieć do siebie - co dalej?
Po prostu żyć - na pocieszenie, nie wszystkie kobiety są głodne szalonych emocji. Gdy jakąś poznasz, będziesz miał świadomość, że żeby odnieść erotyczny sukces, będziesz musiał w niej wzbudzić kobiece emocje. Będziesz kupował piękne kwiaty, a ona będzie się nimi zachwycać. Będziesz kupował pierścionki, a ona będzie się nimi chwaliła przed koleżankami, aż zaakceptuje fakt, że jesteś dla niej źródłem przyjemnych emocji. Wtedy - chcąc je utrzymać, na wiele Ci pozwoli. A Ty mądrzejszy w to doświadczenie z ex, będziesz wiedział, że tylko praca i stabilne nudne życie zabije każdy nowy związek, więc jeśli masz głowę na karku, nauczysz się manipulować jej emocjami - a to kupisz jakąś perfumkę, a to pończoszki, kwiatki, wisiorki, a to wczasy na Maderze. I wtedy będziesz szczęśliwym strategiem, a nie jak teraz...
Teraz możesz zająć się sobą, jakimś hobby, córką - i odpuścić, a nawet zaprzyjaźnić się z kaleką. :cacy
Dokładnie w cel
Bardzo jest dla mnie prawdopodobnym że doczekasz chwili której wielu z nas doczekało to jest chwili w której tzw boczniak przestanie być dla Twojej żony atrakcyjny emocjonalnie
Wtedy widzisz zmianę w niej o 360 stopni
Nagle staje się kimś kogo pamiętasz kogo rozpoznajesz ba staje się kimś o kimś zawsze marzyłeś
Nagle dociera do niej że nie zrezygnował tylko z Ciebie ale z tego co jej dawałeś czyli przede wszystkim Rodziny i bezpieczeństwa.
Nagle dociera do niej fakt że czas nie stoi w miejscu a ona już nie jest królową życia
Nagle dociera do niej w jakim miejscu się znajduje ba czego się dorobiła co posiada i nie mam na myśli stanu konta w banku itd
Nagle przychodzi myśl komu to ja zostawię dom? kto się mną zajmie na stare lata jakim to ja byłam wzorem dla dziecka
Jakiś czas temu moja była zaprosiła naszego syna z jego narzeczoną na kolacje
,,Synowa" która według mnie wyraźnie mnie lubi pozwoliła sobie rzec że nie którzy zupełnie nie doceniają darów jakie otrzymują od losu dopóki te dary posiadają
Syn opowiadał że po tych słowach moja była zamyśliła się tak że jej jedzenie wystygło a najlepsze było to że synowa miała na myśli swojego kuzyna ....itd
W spotkaniach do których czasem czy to na pogrzebie czy to ....dochodzi zawsze postawa pokorna oczy takie dziwne no mógłbym rzec przestraszone choć przecież nie jestem dla niej żadnym zagrożeniem
Kiedyś jeszcze jak ona stawała na uszach by wrócić miałem taką myśl by udać że się zgadzam i powtórzyć z nią wszystko to co obejrzałem na filmiku dla dorosłych z nia w roli głównej ba i jeszcze wykazać się jakąś bogatszą i urozmaiconą inicjatywą odbić i intensywnie nadrobić czas tj powetować sobie te lata miernoty i zastoju łóżkowego wszak do tej pory jest fizycznie bardzo atrakcyjną kobietą ale nie zrobiłem tego i będę szczery nie chodziło mi o żadną przyzwoitość z mojej strony tylko obawiałem się że być może mi się to spodoba i uczucie we mnie odżyję
Tego już nie chciałem tzn bardzo jestem rad że wyleczyłem się z tej kobiety już zupełnie ba nasze relacje są na tą chwilę koleżeńskie
Wiesz autorze tego Ci życzę by u Cibie sytuacja zmieniła się tak byś to ty stał się stroną biorą a nie bitą
Tak więc podsumowując, zagłodziłeś swoją żonę emocjonalnie, okazałeś jako mężczyzna wszystkie swoje słabości i ujawniłeś chorobę (one nie znoszą chorych i kalekich w większości), potem pozwoliłeś jej na czytanie czegoś, co pobudziło jej wyobraźnię i na podstawie tego zbudowała w sobie wizję tego, jaki jesteś nudziarz, jakie ona ma nudne życie z Tobą i że jest... nieszczęśliwa. Bo była głodna emocji, bo tych emocji szukała przez komunikatory, romansując z innymi facetami, uruchamiając swoją wyobraźnię i karmiąc się ich kłamstwami.
W końcu doszła do wniosku, że jesteś jedynym ograniczeniem w jej emocjonalnym życiu, że bez Ciebie będzie mieć swobodę i szansę na emocje poprzez jakieś nowe przygody - a tu stałeś ku temu jak kołek na drodze.
No przyznaje, wszystko to jak opisałeś powyżej to trafnie opisałeś, teraz tak myślę, że rzeczywiście ją zagłodziłem emocjonalnie, że przez to zaczęła wyczyniać te wszystkie rzeczy nad, którymi straciła kontrolę (mowa tu o zdradzie i kłamstwach), że to wszystko co robiłem dla Niej, dla Rodziny (tj nas), dla córki, to nie miało ZNACZENIA, żadnego znaczenia dla Niej nie miało, bo ją zagłodziłem...
Racją jest też to, że nie miałem wzorca w życiu, który by "karmił" kobietę emocjami, nie miałem... ale wiem, że to mnie nie usprawiedliwia, Wiem...
Poległem
Radocha
Cytat
Bardzo jest dla mnie prawdopodobnym że doczekasz chwili której wielu z nas doczekało to jest chwili w której tzw boczniak przestanie być dla Twojej żony atrakcyjny emocjonalnie
...
Wiesz autorze tego Ci życzę by u Cibie sytuacja zmieniła się tak byś to ty stał się stroną biorą a nie bitą
Właśnie, sam jestem ciekaw, ilu z Was tak miało, że Ona rzeczywiście wracała, albo dawała sygnały, że chce wrócić ?
Ja osobiście nie wierzę w to, że miała by kiedyś wrócić, albo że chciałaby... nawet się tym nie "karmię", jest TERAZ taka harda, taka pewna siebie, że głowa mała, nigdy taka nie była przez te 11 lat, nigdy.
Jakby stała (nawet nie stała, bo już ją, tą inną jest) się inną kobietą, innym człowiekiem, to mnie właśnie przeraża...
Jeszcze mała jest pod niej opieką, a tak naprawdę nigdy nie poświęcała za bardzo temu dziecku czasu, zawsze szła na skróty pod kątem wychowania, tera jedyne wspólne rzeczy jakie robią to krótkie spacery z psem oraz wypady do galerii handlowej (córka mi to potwierdziła)...
Nadzieja na jej powrot istnieje, to sie zdarzy kiedy sie okaze ze owszem jest zainteresowanie jej osoba u innych facetow, ale tylko na krotkie spotkania na seks, kiedy ona nie znajdzie nikogo na dluzsze relacje, tylko po co Tobie taki powrot? Chcesz robic za jej plan ,,B", bo jej z zadnym innym nie wyszlo?
blebleblee dnia kwietnia 25 2022 19:31:03
Nadzieja na jej powrot istnieje, to sie zdarzy kiedy sie okaze ze owszem jest zainteresowanie jej osoba u innych facetow, ale tylko na krotkie spotkania na seks, kiedy ona nie znajdzie nikogo na dluzsze relacje, tylko po co Tobie taki powrot? Chcesz robic za jej plan ,,B", bo jej z zadnym innym nie wyszlo?
Domyślam się, że wtedy tak się dzieje, że Ona chce wtedy wrócić, bo sprawdziła, poległa i wraca z podkulonym ogonem...
Ja myślę, że już bym ją pożegnał, po czymś takim, już w tej chwili wiele złego robi, spala wszystkie mosty...
Ale bardziej mi chodziło, komu z Was się takie coś zdarzyło ? Jak to statystycznie wygląda.. ?
Po co Ci ta statystyka?
Zajmij się sobą i wyłącznie sobą.
Dokładnie,po co się chcesz dalej brudzić, mało się jeszcze ubrudziłeś?
Sam siebie okłamujesz i przy okazji nas bo podświadomie masz nadzieję, że wszystko się jeszcze jakoś ułoży ona wróci i będziecie żyli długo i szczęśliwie;
Tracisz czas i energię na te rozkminy; lepiej przekierować ją na coś pożytecznego;
czesc
odnośnie emocjonalnego głodzenia kobiet może ktoś rozwinie temat osobiście też jestem bardzo ciekawy. Czym karmić emocjonalnie zagłodzoną kobietę? Czy zagłodzona potrzebuje innej pożywki niż syta lub umiarkowanie syta? Może jakieś przykłady praktyczne... i jaką pożywkę emocjonalną podawać takim kobietom?
Co do kobiet autorze dużo zajechało się z krainy U(głównie z terenow gdzie nie ma wojny) więc autorze moja rada jest taka żeby nauczyć się ukrainskiego ale też zabezpieczyć swój majątek bo to cwane banderówki sa. zeby sie nie zostalo w kapciach i gatkach. z zona to sobie bym dal spokoj jak katechetka to tym bardziej a jak nauczycielka to już w ogole a jak prezes to łomatko święłtojanska. nauczyciele to zakala naszego spoleczenstwa a ci wierzący w bozia to najgorsze z skór wy syn stwo najwieksze zaklamanie.
z mojej wlasnej praktyki wiem ze na frasunek najlepszy albo alkohol albo wysilek fizyczny najlepiej ciezki(potem sie mysli tylko o zarciu) albo od razu rozgladamy sie za jakimś innym mlodym towarem albo zajmujemy sie czyms co zajmuje
glowa do gory!
Komentarz doklejony:
aha autorze może jeszcze coś dodam od siebie alkohol daje najlepsze efekty w polaczeniu ze śpiewem - najlepiej jak najbardziej głośnym. ja aktualnie relaksuję się po ciężkiej pracy i piję sobie i śpiewam więc nie będę nic pisał więcej porad oprócz - właczyc sobie dobra muzyke proszę o taka np
https://www.youtube.com/watch?v=TzHefdQ1FrM
i spieewamy pelnymi oktawami i pijemy alkohol pelnymi lykami! a najlepiej to zrobic wieczorem przy ognisku z kolegami. i malzonce przy okazji obrobic dupe
a jak nie to mozna tez przy niej zaczac w domciu - ja gwarantuje ze zamurowaloby ja.
czolem wy zdradzeni czolem nasz slavianski duch!!! jak sie nie macie do kogo przytulic to ja sie do was moge przytulic
Dokładnie,po co się chcesz dalej brudzić, mało się jeszcze ubrudziłeś?
Sam siebie okłamujesz i przy okazji nas bo podświadomie masz nadzieję, że wszystko się jeszcze jakoś ułoży ona wróci i będziecie żyli długo i szczęśliwie;
Wtedy jak to pisałem to pewnie karmiłem się ta myślą, pewnie minimalnie, podświadomie tego chciałem...
Teraz jestem po kolejnym spotkaniu z Ż w obecności prawników... I już wiem, że do końca życia nie będę miał już do czynienia z tą kobietą, bezduszne, okropne, babsko...
Jedynie co boli to to, że jest matka mojego dziecka...
Komentarz doklejony:
Hestolades
Tylko właśnie, ok zgodzę się z tym, że zaglodzilem ja emocjonalnie...
Tylko jaka rolę ona pełniła w ZWIĄZKU (tj jaka rolę pełni kobieta?), ma być "tylko" karmiona tymi emocjami i nic nie dawać od siebie (poza odwzajemnianiem), więc jak?
Bo np mieszkaliśmy blisko jej rodzicow (10km}, a nigdy nie pomyślała, nie zawiozła małej na weekend, nie zorganizowała żadnego romantic night... Tylko czytala i karmiła się treścią książek, "oczekując"...
widzisz zagłodziłeś kobietę. to chyba pójdzie pod jakiś trybunał. a wiesz co mi się wydaje że ty jej nie lałeś i zapomniała swojego miejsca. wiesz że w przyrodzie to kobieta służy mężczyźnie nigdy na odwrót. jeśli jest odwrotnie to znaczy że to większa pizda niż ta kobita mężczyzna nie służy kobietom to tak nie zadziała... czytanie książek nie jest złe jak chcesz możesz polecić swojej byłej kobicie dobrą pozycję - przygody robinsona cruzoe. to jest naprawdę fajna książka. romans w niej też jest robinson w pewnym momencie zakochał się w odalezionym na bezludnej wyspie szkielecie wyspiarki(później okazało się że to nie szkielet żenski tylko męski więc wyszło pedalsko i gejowo troche) no ale książka doborowa.
acha uważaj na ukrainki bo n na ukrainie szaleje hiv zdradziecki już zapowiedział że będzie leczył hiv ukrainy za pomocą pieniędzy podatnika polskiego
pozdrawiam zdradzowiczów i proszę o odpowiedź na posty które zamieściłem - przecież tworzymy rodzinę
Tylko właśnie, ok zgodzę się z tym, że zaglodzilem ja emocjonalnie...
Tylko jaka rolę ona pełniła w ZWIĄZKU (tj jaka rolę pełni kobieta?), ma być "tylko" karmiona tymi emocjami i nic nie dawać od siebie (poza odwzajemnianiem), więc jak?
Są kobiety i kobiety. One są bardzo różne na szczęście. Ale są kobiety, których 'łono pali jak ogień; - jak to pięknie opisał w Egipcjaninie Sinuhe pewien autor.
Po prostu miałeś pecha. Trafiłeś na kobietę, w której podświadomość była bardziej aktywna niż rozsądek, a to podświadomość u kobiet decyduje o ich wyborach, o ich emocjach i wszystkim co jest z tym związane. Miałeś pecha trafić na taką kobietę, więc doświadczasz teraz tego wszystkiego, co spora większość tu na tym forum zgromadzonych. Więc nie bardzo masz się czym przejmować, tak działa w sumie natura.
By jakoś to sobie poukładać, poczytaj może o teorii hipergamiiczności kobiet, czyli naucz się, czym kierują się kobiety wybierając nas facetów na swoich partnerów czy ojców swoich dzieci - to spory fart w dzisiejszych czasach być ojcem swoich dzieci przy obecnej rozwiązłości i braku zasad. Zrozumienie tego kobiecego instynktu wyboru jest bardzo trudne, jednak podjęto próby tego definiowania, budując może trochę kulawą, ale jednak teorię. Na pocieszenie dodam, że z niej nic poza wyjaśnieniem zjawiska dobierania się w pary nie wynika, oraz tym, czym się ludzkość kieruje od wieków dając najlepszą samolubną szansę swoim genom. Dla kobiet zawsze będzie jakoś tak, że dla jednej Maciek będzie lepszy od Franka, a dla innej tak samo.
O hipergamii kobiet możesz sobie poczytać tutaj: https://tinyurl.com/2p8952uk
A jak wolisz posłuchać, to tu jest tak na śmieszno: tu: https://www.youtube.com/watch?v=LS6x4-LVTw4 i tu: https://www.youtube.com/watch?v=XRxpdfDyI38 Pigułki! - Moja perspektywa | Blue Pill, Red Pill, Black Pill
A tak na serio - akceptuj naszą rzeczywistość. Nie musisz zupełnie zawracać sobie głowy odpowiedzią na pytanie "Tylko jaka rolę ona pełniła w ZWIĄZKU (tj jaka rolę pełni kobieta?),"
Ona po prostu w nim jest. Jest Twoją maksymalną zdobyczą. Może więc tylko leżeć i pachnieć, byle była dla Ciebie cenna. Była cenna, bo nie musiała się starać, a Ty tak. Jeśli w jakiejś kwestii przestaje być cenna, to zakładasz jej wrotki i puszczasz wolno delikatnie popychając, a nie zastanawiasz się, dlaczego ona taka była, albo jaką rolę powinna pełnić w tym małżeństwie. Gdyby jej w tym związku zależało na czymkolwiek, to będąc spełniona w związku by zrobiła wszystko, nawet majtki przez głowę by zdejmowała, by tylko zdobyć nagrodę jaką jest najcenniejszy mężczyzna w okolicy i jego zasoby.
Ale gdy przestaje jej zależeć bo spadasz w jej ocenie hipergamicznej punktacji, bo ma zupełnie inny ideał hipergamicznego faceta - to masz tak jak miałeś. Dostała od Ciebie wszystko, dziecko, chatę i psa, więc o nic więcej nie musiała zabiegać, walczyć, starać się - szkoła dawała jej finansowy luz i własną pozycję, ale przed koleżankami musiało wypadać to mimo wszystko jakoś za blado, choć pewnie znalazłbyś nie jedną dziewczynę, która za poczucie ekonomicznego bezpieczeństwa, dom, dziecko i psa - nosiła by Ciebie już tylko za to na rękach.
U niej miałeś stan - emocjonalnie zero, zero stresu, więc zero starań, nuda codzienności - za to duże poczucie bycia nieszczęśliwą. Ona bowiem kiedyś popełniła kobiecy kompromis, wyszła może za mąż z kompromisu, może dlatego by wyrwać się z domu, by nie zostać starą panną, dla pierścionka lub sławnego ślubu - trudno za nimi nadążyć w ich motywach - ale skutek jest potem jeden: są wtedy coraz bardziej nieszczęśliwe i niespełnione - i to wcale nie zależy od Ciebie. Ich konstrukt jest taki i nic na to nie poradzisz - po prostu musisz znaleźć taką dziewczynę, dla której będziesz całym światem i wtedy będziesz już wiedział, jak o nią zadbać lepiej niż w przeszłości.
Chyba, że nadal Ci na niej zależy i chcesz by wróciła - to... popłyniesz na ogromną kasę, wynajmując niesamowicie atrakcyjną... aktorkę. Ta musi udawać zakochaną, robić wrażenie. Córcia musi ją polubić i dużo o nowej cioci mówić. Więc żona widząc konkurentkę i mając w naturze instynkt zwalczania rywalek, będzie sobie mózg gotowała, by może takiego faceta odzyskać, zachodząc w głowę, czy czasem nie popełniła jakiegoś przeoczenia i błędu we własnej kobiecej ocenie statusu samca. Nic tak je nie boli jak bardziej atrakcyjna rywalka u boku dawnej porzuconej zdobyczy. 'Bo on, takie zero, a tu taka laska jest teraz w nim zakochana, i to tak szybko... '
Rywalizacja wśród kobiet jest jednym z najsilniejszych motorów, by im się chciało. Ona pewnie z żadną nigdy nie musiała o Ciebie rywalizować.
BozaKrowka dnia kwietnia 28 2022 01:58:44
widzisz zagłodziłeś kobietę. to chyba pójdzie pod jakiś trybunał. a wiesz co mi się wydaje że ty jej nie lałeś i zapomniała swojego miejsca. wiesz że w przyrodzie to kobieta służy mężczyźnie nigdy na odwrót. jeśli jest odwrotnie to znaczy że to większa pizda niż ta kobita mężczyzna nie służy kobietom to tak nie zadziała... czytanie książek nie jest złe jak chcesz możesz polecić swojej byłej kobicie dobrą pozycję - przygody robinsona cruzoe. to jest naprawdę fajna książka. romans w niej też jest robinson w pewnym momencie zakochał się w odalezionym na bezludnej wyspie szkielecie wyspiarki(później okazało się że to nie szkielet żenski tylko męski więc wyszło pedalsko i gejowo troche) no ale książka doborowa.
acha uważaj na ukrainki bo n na ukrainie szaleje hiv zdradziecki już zapowiedział że będzie leczył hiv ukrainy za pomocą pieniędzy podatnika polskiego
pozdrawiam zdradzowiczów i proszę o odpowiedź na posty które zamieściłem - przecież tworzymy rodzinę
Ty taką dziurę w głowie masz z urodzenia czy z wyboru?
kto ma dziure moze ja? dziure to maja kobiety tego chca mezczyzni a odkad kobiety przestaly byc zalezne od mezczyzn to ch ci w dupę i zadnego dziada nie beda chcialy logiczne przeciez . zreszta co to ma za znaczenie tak czy siak wszyscy idziemy do piachu. w omanie czy też jemenie 10 milionów ludzi umrze z glodu nikt o tym nie mowi tylko o ukrach nonstop a wy się zajmujecie miloscia i pizdami i uczuciami - no to kto tu ma wieksza dziurae w glowie...
i prosze nie obrazaj robinsona cruzoe to taka f ajna kasiazka...
BozaKrowka,
Kto taką krzywdę Ci wyrządził i karmił Cię takimi bzdurami?
Robinson Crusoe to chyba jedyna pożyteczna pozycja, której poświęciłeś czas; a szkoda bo gdybyś porzucił próżność na rzecz rozwoju to mogliby być z Ciebie jeszcze ludzie; pytasz o karmienie emocjami kobiet kiedy sam nie rozumiesz swoich? helooo nie ta kolejność mistrzu; zamiast tracić czas zacznij korzystać z rozumu;
Jak zaczęła czytać te ero książki... Wtedy też nagle zaczęła pisać mi wieczorem smsy (mimo że leżała u góry w sypialni) że jestem bardzo dobrym ojcem, a słabym mężem, że nie okazuje uczuć, nie przytulam...
Dodam że ja kochałem ponad wszystko cały czas (i kocham niestety nadal), pomagałem jej w czym się dalo (np pies był jej, a niechodzila w ogóle na spacer, ja to ogarniałem, tak samo weterynarz i psi fryzjer, tak samo porządki w chacie, pranie, dzieciak, wszyko to ogarniałem)
Wiem, baran że mnie, za dużo se władowałem na głowę... Tera mam za to
Komentarz doklejony:
Sorry, ale muszę coś jeszcze ważnego istotnego dodać (tyle tego było że za jednym razem niedalem rady tego ująć)
Otuż... Z tym bookingiem, to była rezerwacja hotelu w pierwszy tygodniu stycznia (przed pierwszym zajęciami terapii, które byly juz umówione przeze mnie), akurat dnia, którego byla z koleżankami z pracy na mieście na babskim całodziennym wypadzie...
Już wtedy było to bardzo podejrzane, bo specjalnie kiecke kupywala taka bardziej sexi na ten dzień...
Co się okazało, potwierdziło (dopiero jak się wyprowadziła w lutym), że wtedy się spotkała z Kowalskim poznanym na czacie (Gosc z drugiego konca polski, przyjechał dla niej, niby przejazdem... Ściema) a nie z koleżankami, z nim spedzila dzień od 13 do 23ej, placila za niego w 2ch restauracjach, pewnie też wtedy ja zaliczył, pewnie zdradziła fizycznie.. (twierdziła do samego końca tj do rozstania w lutym, że zdrady fizycznej z jej strony nie było...)
Druga istotna sprawa... Że przed jej wyprowadzka dorwałem się bilingow jej... I wyszło że z tym od Booking juz pisała na telefonie i dzwoniła od początku grudnia, w między czasie tj też w grudniu nagrała se kolejnego Kowalskiego z południa Polski z czatu, na bilingu miała masę rozmów i SMSow z nimi, twierdziła wtedy jak te bilingu jej pokazałem, że to tylko koledzy... LoL, szła grubo.. Naiwnie..
Odnośnie tych uczuć... Racja w tym byłem może kiepski, ale ogarniałem dużo tych innych spraw dla niej, dla rodziny, czym jej myślę uświadamiałem że Kocham ją mocno... Z całych sił, aczkolwiek jak powiedziała rozwód w lutym to już używała apsurdalnych argumentów, że np całe 11 lat małżeństwa było z problemi, że ja kontrolowałem w zakupach, wyszukiwała pierdoly, byle bym się odpier... Od niej
Takie z niej ziółko
Zbieraj dowody jakie tylko się da, kitraj je starannie by nikt do nich nie dotarł tym bardziej ona. Mogłeś przeczekać z ujawnianiem się by można było coś zebrać więcej w postaci podsłuchów czy przetrzepania jej tego telefonu i zdobycia tego co trzeba, wiem do tego potrzeba by było nieziemskich nerwów i spokoju, no i dobrze grać.
Ona teraz ci powie wiele i zarzuci wiele byle by przerzucić na ciebie winę i wpędzić w poczucie tej winy. Jak jej tak było źle to dlaczego nie przyszła porozmawiać z tobą jako mężem o tych problemach jakie się ponoć nawarstwiały?
Winę za zdradę ponosi ona ,ty możesz przyjąć na klatę jedynie to co zarzuca o ile faktycznie powie prawdę i będą się te jej podane fakty zgadzały się ze stanem faktycznym tego co tam może powiedzieć.
No co ci ma teraz powiedzieć prawdę ,że jako mąż i ojciec byłeś może dobry ale jednak nie za dobry co ją pchnęło gdzieś tam w te zabawy internetowo/realne?
To zawsze tak jest jak że jak się bawią przez internet ,naczyta się czegoś, wysyłane są zdjęcia i tematyka wałkowana wiadoma to to będzie za mało z czasem i trzeba będzie to urzeczywistnić za wszelką cenę bo ile można robić ach i och przez telefon.
Bierz ją na rozmowy szczere w 4 oczy na spokojnie i bez emocji zbędnych, dziecko niech zostanie z matką jej i domagasz się prawdy ,a nie zamydlanie oczu w stylu było mi źle i uciekam. Bo dziwnie się zachowuje ale widocznie nie miałeś okazji poznać jej tak naprawdę przez ten cały okres waszej znajomości i może dopiero teraz to wyłazi jak jest pod ścianą gdzie została no nakryta na tylu wybrykach,nieszczerości.
Co jej tam brakowało faktycznie ,a czego nie powiedziała ci konkretnie i zgodnie z prawdą.
Przejadłeś się jej, byłeś zbyt spokojny i ciepły misio, miała z tobą kiepski seks w stylu parę minut i po bólu bez zbytniej ekscytacji czy orgazmów w przedziwnych miejscach tylko łóżku i tyle by się umyć i zaraz zasnąć?
No bo taka jest prawda wiadomo z czasem wszystko powszednieje,szarość dnia codziennego. Te babeczki tam płaczą ,zaczynają tęsknić za czymś innym bo sobie coś uroją w głowach. Dreszczyku emocji , seksu w przedziwnych miejscach i okolicznościach,adoracji,flirtu,napalenia,pożądania czy porządnego po prostu wydupcenia by taka była usatysfakcjonowana.
W romanse nie uciekła czy dziwne znajomości niby czy żeby miała takie epizody. Prędzej może chodziło o sferę zaspokojenia czegoś ,dostania tego czego nie miała z tobą.
Może miałeś nadal być jej mężem bo nie chciała nic zmieniać za bardzo teraz tylko się o tak pobawić i wybierała sobie panów z daleka co by jej tyłka nie zawracali zbytnio i co byś ty się nie dowiedział. Tylko znalazłeś dowody i zareagowałeś zbyt szybko i drastycznie.
Nie możesz teraz dać wejść jej sobie na głowę czy w głowę i szanować się też trochę bo nikt inny za ciebie tego nie zrobi tym bardziej ona jeśli nie będziesz tego robił. Ale jako mąż (jeszcze) masz prawo znać prawdę choćby nie wiadomo jak ona straszna była i pokręcona.
W sumie tutaj takich historii podobnych do twojej jest tu bez liku,wystarczy wejść w działy typu zdradzony przez żonę/ dziewczynę i poczytać sobie na spokojnie.
Jak to się odbywało u innych panów , jak dotarli do dowodów, jak się zachowywali już w trakcie po wyjściu tego na światło dzienne, jak się konfrontowali z tymi swoimi połowicami w tej sprawie, jak to wszystko potoczyło się dalej u nich.
Psycholog jej doradziła nie ma co ( czytać książki ) , może chciała w dobrej wierze tylko nie ukierunkowała żony konkretnie na Greya i tym podobnych tylko sama w takie coś weszła głupia. No bo jak latała tyle czasu na terapie to co do cholery jej tam tłukła ,że czego jej brakowało w małżeństwie lub nie grało tak jak grać powinno co by była zadowolona i siedziała na tyłku przy tobie.
Cytat
Tak mnie porobiła.... Tera czekam na pozew, corke juz przerobila, bo córka nie chce czasu spędzać ze mną, mimo iż ja się nią zajmowałem cały czas po szkole i w weekendy...
Rzecz jasna chce alimenty na corke 1k...
To też niezła akcja ,pobożna katechetka w którą wstąpił diabełek, może zamiast psychologa powionna była się księdza radzić co ma zrobić.
Dlaczego teraz ona ma cię karać w taki sposób z dzieckiem skoro to ona nawywijała przez swoje jakieś dziwne fanaberpie czy odwidzenia się jej w tym waszym związku?
Widzisz dlatego trzeba było te dowody zbierać,chomikować ,chować dobrze tak by mieć ją w szachu gdyby zaczęła fikać i grać tym dzieckiem ,stawiając ci głupie warunki i wymogi wyssane z palca.
Złożyć może złoży pozew ale pewnie taki by rozejść się bez orzeczenia jej winy tylko ,że niby bez orzeczenia winy (jej winy). Czyli przyszedłby do ciebie wniosek o rozwód z jej dziwnymi wypisanymi sprawami bo przecież musi podać dla sądu dlaczego chce się z tobą rozwieźć i pozbyć się ciebie. Pewnie będą tam takie rzeczy ,że oczy ci wyjdą na wierzch więc się na to przygotuj. Ty jak masz dowody twarde i chęć walki bo wiesz ,że już z tego i tak nic nie będzie to możesz walnąć jej odpowiedź o rozwodzie z orzeczeniem jej winy.
Ale to mówię trzeba mieć dowody twarde ,czasu więcej to zajmie tobie bo wiadomo jak to jest z naszymi sądami. No i wypadałoby się przejść do adwokata radzić czy jest sens z takimi dowodami jakie posiadasz iść na taką batalię.
Rozejść się można i polubownie o ile ona jest stabilna ,nie będzie kręcić ,zmieniać zdania co i rusz od tego jak jej będzie wygodnie w danym momencie albo by cię upodlić jeszcze bardziej na odchodne tak jak zagrywki z tym dzieckiem i nastawianiem jego przeciwko tobie. Bo jeśli faktycznie byłeś dobrym ojcem nie można ci zarzucić wiele to jaki ona ma w tym interes by teraz to robić w taki sposób.
-dogadać się jakoś ,a przynajmniej sprawdzić na początek czy ona jest zdolna do tego by w końcu się jakoś dogadać bo rodzicami jesteście oboje,a nie że masz jej płacić tyle i tyle,odwiedzić czasem dzieciaka i wszystko odbębnione ( spadaj ). Bo kochanków to ona sobie może mieć jak chce się bawić to niech się bawi ale to jest wasze dziecko i obowiązki macie obydwoje jako rodzice zadbać o to dziecko , stan jej psychiczny by nie uległ pogorszeniu przez wasze wojenki, rozstania , wbijanie sobie szpilek i dokopywanie na odchodne. Powiedz jej to by miała to na względzie , to jest wasze dziecko i oboje macie o to zadbać tak samo jak uczestniczyć w wychowywaniu jego.
Czyli jak podzielicie się opieką czy po połowie, naprzemiennie ,czy przez terminy wyznaczone przez nią ( sąd raczej ). To tak piszę jeśli jesteście już pewnie ,że idziecie w stronę rozwodu i nic się nie da już u was posklejać, naprawiać.
Wiadomo to twoje życie i sprawa jak to się potoczy ,ludzie mogą ci tu tylko doradzać w taki czy inny sposób ale decyzje ty musisz sam podjąć ostatecznie ze swoim sumieniem. Czy jest sens jeszcze cokolwiek w tej materii zbierać do kupy. Wiadomo ,że do tanga trzeba dwojga ,a co jej się faktycznie tam w tej główce uroiło to ty już sam musisz dotrzeć.
Komentarz doklejony:
Takie tam dziwne trochę, ty walczyłeś z chorobą, ona załamana, jakieś terapie ( ale nie w sprawie waszego związku tylko ,że ona tak to przeżyła? i musiała sobie z tym jakoś poradzić bo jej siadało to wszystko przez ten fakt twojej choroby? ). Nie że chodziła na tą pierwszą osobno terapie z powodu waszego związku ,że w nim coś nie grało, kulało. Potem uciekła w Greya czytała sobie ,czytała ale jeszcze nic nie było po niej widać by robiła jakieś krzywe akcje... dopiero potem się jej to uaktywniło?
Dopiero niby wspólna terapia na odczepne sprawiła ,że to,tamto,siamto jej nie pasowało mimo ,że i tak przyłapywałeś ją na kłamstwach dalszych bo już wiedziałeś na czym stoisz co jej zresztą udowadniałeś wielokrotnie.
Serio musisz z nią jeszcze pogadać szczerze z nią na osobności jak to faktycznie z nią było/jest. O ile ona jest skłonna na coś takiego iść , jak nie spróbujesz to się nie przekonasz jaka ona jest i czy dalej będzie szła w zamydlanie oczu i wciskanie banialuków.
- odkochała się
- znudziła w tym związku z czasem bo jej wszystko zrobiło się jak flaki z olejem bez polotu, taka tam szara i nudna codzienność.
- nie czuła się jako kobieta,żona, zaspokajana ,ważna ,motyle uleciały, seks kiepski lub wcale ten seks nie istniał, czy był już nijaki i trzeba było jej napisać greya w smsach , kupić coś seksownego i wydupcyć gdzieś w hotelu, lesie, parku,aucie czy pobawić się w lekarza i pacjentkę ,nauczyciela i uczennice albo nie wiem jeszcze co.
No bo taka prawda, naczytała się Greya to trzeba było dać jej tego Greya czy co ona tam sobie w tej głowie nakręciła. Bo widocznie wycieczki, obiadki, ogarnianie tam codziennych spraw to jednak było za mało. A trzeba było się podzielić tymi obowiązkami w domu i przy dziecku,zamiast czytania głupich książek na kanapie czy w łóżku i uciekanie w to. Ty robisz to ,ja robię tamto w tym czasie, wspólnie uczestniczymy w zadaniach różnych. A nie że ciepły misio wyręcza przy wielu sprawach bo ona udaje niby zmęczoną.
Katechetka czy nie w końcu i słyszało się czasem różne dziwne historie z zakonnicami nawet.
W końcu też kobieta.. może coś ślubowała ale jednak szatan nie śpi.:niemoc
W związku musi być równowaga; mam wrażenie, że Ty nie byłeś dla niej partnerem ale sługą; z tym, że sam się w takiej pozycji ustawiłeś a jej to pasowało, tyle, że do czasu; zamiast po tych akcjach pokazać, że jednak masz jaja niestety jeszcze bardziej się poniżałeś w jej oczach; z samą zdradą i kłamstwami to nic wyjątkowego; klasyka rocka; jej zawód nie ma kompletnie znaczenia; taka jest natura człowieka; nikt nie lubi być złym;
2. Rozwód na być za porozumieniem.. Tak chce Ona... Tak chcieliśmy oboje, później chciałem z orzekaniem, bo dowody mam, bilingi, rezerwację hotelu, rozmowy z komunikatora...
Adwokat mówi żeby odposcic se, że szkoda hajsu na to, do tego ona może łatwo udowodnić ze brak uczuć itd, i będzie remis....
3. Ja dlatego jej to mówiłem jak ja łąpałem na kłamstwach, bo myślałem że ja obodze, że się ogarnie... Bo wciąż ja kochałem, i nadal kocham... Aczkolwiek jak tu poczytałem...
To już łapie od wczoraj obrzydzenie do niej, bo tyle dla niej robiłem, co się dało, więc niech już spierała...
4. Tak byłem CIEPŁY MISIO wtedy niezdawalem se sprawy, wtedy (od 3 lat jakoś) często mówiła ze głową boli, brzuch, że zmęczona, no i ja napierzalem, co się dało, ogród, pranie, porządki, córka po szkole i weekend, bo jestem aktywnym człowiekiem, więc brałem ja na rower, rolki, trampoliny, nad jezioro, ogólnie co się dało... Ona wtedy leżała i czytała. Wiem frajer że mnie, tera to widzę. Myślałem że robię to dla niej, dla rodziny, że doceni i docenia...
5. Komunikaty mi dawała poprzez pisanie do mnie wieczorem smsow że brak tych uczuć, itd, między czytaniem tego badziewa, ale był brak rozmowy, nigdy w nocy nie zeszła czy to w dzień i niegadalismy o tym, o tych brakach, tylko te przeklęte smsy, dlatego później nawet się wkurzałem juz na te smsy
6. Wiem Teraz że powinna mieć obowiązki, dużo więcej obowiązków, ruchanie 3x w tygodniu i by to się kulało, działało... Ale to już po fakcie wiem
7. Teraz mówi że NAS Już niema... Tak twierdzi... Dodam tylko ze najgorsze że nie dała nam szansy na to żebyśmy to ponaprawiali, dla nas, dla rodziny, dla córki.... Tylko widzi jedyna drogę, zacząć od nowa... Mimo 10 lat małżeństwa, ma je w dupie, twierdząc że te 10 lat to było z problemu i było nie tak jak powinno byc
8. Byem w szoku i jestem nadal, bo dość dużo kobiet znam, jej koleżanki, swoje, siostra, szwagierki, wszystkie one takie nie są, ale ona jedyna takie coś odjebała, zmija pieprzona
Nadal musisz pogadać z żoną i dotrzeć do niej przynajmniej w sprawie tego dziecka, jak chce sama odchodzić dalej uparcie to krzyż jej na drogę niech idzie sobie szukać tego szczęścia. Chociaż ciekawy jestem jak jej to szczęście miałoby teraz wyglądać jak sobie ułożyła to w głowie bo nie ma czegoś takiego na świecie jak ( ciepły misio + Grey w jednym ) czy tam żeby to był jakiś miks połączenie tego czym byłeś/jesteś ty plus taki co by ona jeszcze była zadowolona. Nie nie nie to tak nie ma i się nie da, to po o te bidulki wdają się między innymi w romanse i dochodzić muszą same bidulki ,że tak się nie da i jest to niewykonalne by znalazł się taki co się urodził i każdemu dogodził. Grey może nią się zajmie ( jej tyłkiem ) jak nie na krócej to trochę dłużej ale co z dzieckiem.
Chyba ,że jej to będzie pasować no bo już nie trzeba będzie czytać książek bo taki realnie u boku to od tych motyli aż ruszy cztery litery do obowiązków co by mu dogadzać jak się tylko da by nie uciekł.
Tylko ,że taki też nie złapie się na coś takiego no chyba ,że zjeść i papa po zabawie ( i to nie raczej w domowym ciepełku gdzie jest cudze nastoletnie dziecko?). Bo przecież w Greyu to kochanice tylko od bzykania co chcą się poczuć jak takie do młócenia. Ale ile tak można w końcu mąż zniknie i co wtedy.
Co do dziecka to może trzeba z nim iść do psychologa, bo wiesz dzieci nie są takie w końcu co by niczego nie mogły nie widzieć,słyszeć i nie domyślać się co się z wami działo jeszcze zanim się wydało to i owo na światło dzienne. Może nawet to co mamusia robi. Jaka ona jest teraz,wyciszona,zdystansowana, ucieka w coś typu komputer/internet. Z matką jaki ona ma kontakt w ogóle czy rodziną,dziadkami, rówieśnikami?
Może być też tak po części ,że ona też to jakoś przeżywa i nie potrafi się odnaleźć w zaistniałej sytuacji.
Może wybierać sobie mamę niby z automatu ale to nie znaczy ,że nie ma ojca lub ,że jest on jakimś złowrogim tyranem,który chce tylko źle. Warto powalczyć o to by ten kontakt z dzieckiem odbudować i pokazać mu ,że jednak zależy tobie na tym kontakcie.
Nie poddawaj się i spróbuj dotrzeć jakoś do niej delikatnie nie musząc mówić konkretów zaraz o co chodzi między tobą ,a jej matką wywalając jej wszystko na ławę.
Nie musisz się godzić koniecznie na matki postulaty bo rodzicami jesteście oboje, macie obowiązki oboje co do tego dziecka, uczestniczyć w tym by wychowywało się w jakichś normalnych warunkach i realiach,a jeśli coś kuleje to trzeba to naprawiać i zmieniać.
Żonka jak już uparcie tak twierdzi ,że chce wolności to niech sobie idzie w tą wolność, najwyżej będzie mogła sobie potem skonfrontować tego Greya z rzeczywistością by sprawdzić ,że to tak nie idzie w parze niestety i zgrywać się nie będzie.
Słabe to dla mnie pisać do męża smsy z komunikatami ,że brak jej czegoś, buzi się nie ma tylko piszę i tak ucieka od problemów. Problemy miała z wyrażaniem uczuć i uzewnętrznianiem się przed tobą do tej pory?
Dziecinada moim zdaniem..
Cytat
dlatego będę weekendowym ojcem x alimentami 1K
Ty nie musisz się na to godzić i na to przystawać. W sprawie rozwodowej możesz dać ustępstwa i krzyż na drogę ale dziecka niekoniecznie.
Komentarz doklejony:
...tam wyżej napisałem nastoletnie dziecko, poprawka młodsze dziecko jednak.
Jeśli nie teraz to z czasem tą więź odbudujesz, kwestia uporu i nie poddawania się, nie słuchania tego co tam mamusia mówi czy sugeruje. Pewnie i tak by ci je podrzucała czy sugerowała z czasem byś może jednak zajął się nim bo przecież jak to tak się nie da uskutecznić tego co się naczytała z dzieckiem przy boku. Więc to kwestia czasu myślę jak mamusi się odwidzi bo przecież kobieta zmienną jest. Dla dziadków czy koleżanek będzie podrzucać wiecznie?
Cytat
Tego se właśnie niemoge wybaczyć, że byłem takim lokajem... nie ze ja to z łachy robiłem, jestem poprostu pracowitym człowiek, denerwowało mnie jak był burdel i nieporządek, a ona się nie garnęła, a jak posprzątała to byle jak...
Sam se tera winny jestem, zamiast ja ganiać i grzmocic co 2gi dzień...
Z dzieckiem na razie jest tak że zrobiła się nagle matka polka, jaką nigdy nie była, że w szoku jestem, na razie ja sprzedaje a to do swoich rodziców a to do brata swojego, sam jestem ciekaw jak długo ja tak na opieke będą brać...
No ja będę miał mega ciężko żeby córka na wróciła się mnie, ogólnie to już nic nie pamięta ze Tata wszędzie ja brał, wymyślał atrakcje, doszło do tego że brałem corke z jej ekipa dzieciaków, i tak woziłem całe auto na park linowy, sanki, park trampolin... A ta moja Ż napieprzala z Kowalskimi, a wcześniej leżała z tyłkiem, jaką to zmęczona...
Mała tego już nic nie pamięta, mówię jej przypominam, a ona ze z mama też tera jeździ... Po galeriach... I cała happy
Życie jest zajebiscie niesprawiedliwe...
Jak już się rozstaliśmy w lutym było ustalone, że robimy opiekę naprzemienną... i tak mialo byc pod tym kontem napisane porozumienie rodzinne...
jednak z obserwacji córki przeze mnie (mówię o okresie jak sie wyprowadziły) to było już widać, że niema szans na opiekę naprzemienną.. bo mała wciąż przyklejona do matki, jak ta (Ż.) mówiła ze sie wyprowadzają, to mała w ogóle sie nie przeciwstawiała, nic a nic, a ma tu swoje koleżanki i kolegów, których widzę ze jej brakuje...
Ogólnie po rozstaniu mała juz mało się kontaktowała ze mną, jak chciałem cos zorganizować to już wetowała moje pomysły, kontakt miedzy mną a nią (córka) była całkowicie inny jak przez te 8 lat, kiedy to organizowałem jej wszystkie atrakcje i zabawy kiedy to spędzaliśmy masę czasu razem... teraz to już w ogóle kontakt jest minimalny...
Zaś Ż. wymyśliła sobie ze jak ona terra tak sprawuje opiekę to w pozwie ląduje alimenty na mnie, tj ze mam płacić na córkę, i ze opieka malej jest pod nią a ja widzenia, weekendy.
I tak oświadczyła mi ze jej celem jest żeby była opieka naprzemienna, i ze jak bede chcial gdziekolwiek zabrac mala, to ona nie bedzie repsektowac wyroku sadu i zawsze mi ja wyda do opieki (pod warunkiem ze mala bedzie chciala), rzecz jasna alimenty wciąż będzie brać... i ze niby z czasem mialo by sie to przerodzic w opieke naprzemienna i wtedy bysmy mieli skasowac te alimenty (juz wierze...)
Jednakze wyliczyla sobie... ze utrzymanie malej w miesiącu to koszt 3 tys zł, wyliczyła to na podstawie niby jakiejś kalkulacji alimentacyjnej... w związku z tym ja mam dawać 1 tys plus 500+ do niej... (taka sprytna) a dodala ze znaczny koszt u malej w miesacu to opieka psychologa (i tu czajcie, dorze wiedzialem i to juz sprawdzilem ze mala jest 2x w miesiąc na spotkaniach z psycho, jedno spotkanie 110 zeta..., czyli na miesiąc koszt psycho to 220 zeta, a ta do mojej prawnik pisze ze to znaczny koszt z tych 3k)
Dlatego za grosz w te jej intencje opieki naprzemiennej nie wierze.
Do tego dodam ze niedawno zoorganzowalem spotaknie, my rodzice plus mala, zeby malej powiedziec ze my rodzice sie dogaduemy, ze jest miedzy nami dobrze... ja mowilem tlumaczylem malej, ona (Ż.) tez miala mnie w tym wesprzec i co.... nie odezwala sie ani slowem... a ustalaismy przez telefon co innego)
Koniec koncow to spotaknie nic nie pomoglo, bo mala dalej tak samo jest nastawioan do mnie...
Tera pytanie co robic.... ??? tj jakbyscie wy zrobili
ma byc (tak ustaliliśmy, tj tak Ż by chciała) za porozumieniem rozwod plus alimenty na mala 1k, ktore ja mam placic, i wtedy rzecz jasna widzenia plus weekendy albo dwa weekendy z mala...
Czy zarypać jej rozwod z orzeczenie o winie (dowody mam, sa konkretne, tj bilingi, czaty z komunikatorow, zdjecia rezerwacji hotelowej itd, duzo tego niemam jakos ale widac poprzez dowody ze zdradzała SZMATA, zreszta Ż wie ze mam te dowody bo niestety jak chcialem ja NAWRÓCIĆ to jej je poakzywalem, że kłamie itd żeby przestała... wiem IDIOT ze mnie)
Prawinik potwierdzała ze sa to dowody na zdrade, ale powiedziala ze wystrarczy ze Ż. udowodni ze np nie bylem czuly i bedzie remis... i ze szkoda hajsu na taki rozwod o winie..bo to okolo 15k, a ten za prozoumiemiem to 3k
W pozwie rozw. o winie moglbym napisać, ze opieka pełna MOJA nad mała... tyle ze pewnie sad to zleje, bo od polowy lutego mala jest wciaz pod opieka Ż a ja w tym czasie prawie z mala sie nie widzialem, tyle ze Ż wciaz czatowla pisala z ruchaczami... i pewnie pisze dalej, moze i sie spotyka (tego nie wiem)
Tu widomo tez musiałbym wspomnieć tez o ksiazkach porno, zdradzie i nowych ruchaczach ktorzy zaczna sie pewnie po rozwodzie pojawiać u Ż
Co byscie zrobili... ?
jak najszybciej ten syf skonczyc z almentami 1k (pewnie) czy o wnosic o winie za 15k i robic se wspolna porute (ja jestem czysty, wiec szydery mi nie nadrobi, jedynie ja JĄ osmiesze, mam nadzieje)
Jej zalezy za porozumieniem bo chciala by juz zacząc to PIĘKNE NOWE ŻYCIE...
Moze u psycho wyjdzie cos na matke, że taka jest...
I to o winie, przynajmniej Ż pokrzyżowałoby jej ten szybki start nowego pieknego zycia, trochę tyko szkoda hajsu, ale moze i warto jej tak utruc zywota troche, za to ze jest taka skonczona SUKĄ...
Zreszta wszysko prowadzi do tego ze i tak bede i musze zaczac nowe zycie z corka albo i bez niej, juz to do mnie dotarlo.
Przy tak psycho walnietej matce (naprawde taka nie byla, przed zdrada, tera ja tak powaznie jebnelo, jakby inny czlowiek, serio, nie czaje w ogole o co kaman, znalem ja 12 lat, a tera jakby KTOS TO BYŁ INNY) to ta corka bedzie miala ciezko zeby wyrosnąc na dobrego czlowieka...
Komentarz doklejony:
Cytat
te alimenty mialby byc na corke, nie na Ż., tyle ze przelew i dysponowac tym hajsem bedzei Ż... wiec mozna powiedziec ze aliemnty na Ż.... racja
Nieno prawnik wydaje sie byc ogarnieta... szczera i raczej bym jej nie chcial zmieniac
Komentarz doklejony:
Przy rozwodzie bez winy ona moze dostac alimenty rowniez na siebie, jak slabiej zarabia, tak do 5 lat, albo jak wyjdzie za maz w miedzywczasie
Komentarz doklejony:
Jej zachowanie obecnie wynika z tego ze wszystko jej sie zawalilo, miala super, zero obowiazkow, wielu kolesiow od dostarczania nieustannych emocji, a nagle ty z roli lokaja, zapewniajacego jej opieke, kase, nagle chcesz jej sie wywinac, , jak nie bedzie miala tego co kolo niej sprzata, to chce chociaz maksymalnie kasy ugrac
Właśnie tego nie czaje, że ja chciałem jej to wybaczyć. Budować na nowo, to ona zdecydowała ze koniec i już, wszystkie moje proszenia, plaszczenia się, mój list do niej, zlewała to (tera już nie proszę, skończyłem z tym, niech już spierdala).
Dodam że podczas tych kłamstw, ktore u niej wychodziły to dwa razy wyzwałem ja od kurw... (pierw jak się wyprowadzała już ostatecznie to wtedy, a potem jak się dowiedziałem że dalej czaty, zdjęcia z ruchaczami wymienia, jak już mieszkala na wynajętym)
Komentarz doklejony:
Zaburzona jest na pewno, bo po pierwsza ona mnie zdradzała, ona hotel rezerwowała, ona cały dzień z Kowalskim się kręciła po mieście, ona kłamała nontoper...
A udaje... Tj sprawia wrażenie jakbym to ja jej krzywdę wyrządził, wyrządzał przez te 10 lat malzenstwa, jakbym to ja ją zdradził z paroma... Tak się czuje...
Komentarz doklejony:
Jeszcze o alimentach na siebie nic nie wspominala, tj nigdy o tym nie mowila, chyba że nagle z tym wyskoczy w pozwie, kto wie, bo jest teraz na pewno innym czlowiekiem
Tera się z tym kamufluje trochę, bo matka polka, bo rozwód w toku, bo robi studia uzupełniające z tego wice, ale dobrze wiem, że lada dzień, tydzień, wróci znów do nałogu...
Najgorsze że dopiero się na niej poznałem...
Myślę że będzie obstawać przy 1k alimentach na dzieciaka, to ja już usatysfakcjonuje pewnie, będę walczył żeby kwotę zbic...
Aczkolwiek wciąż mnie przeraża, poraża to, ze ja z tym człowiekiem - Ż przez 10 lat żyłem pod dachem, a to coś teraz takie rzeczy odwala, a naprawdę, starałem się jak mogłem, żeby miała wszystko...
Poczytałem o tym pozwie o winie... To wg mnie niema to sensu, szkoda hajsu, praktycznie nic to nie daje.
Odwala czy nie odwala było rozważyć wiele za i przeciw zanim się z nią rozstawałeś czy tam że ona się wyprowadziła. Wiadomo większość tego nie przeboleje mieć pod dachem taką babeczkę na dłuższą metę bo ile by można było siedzieć sobie i patrzeć na to wszystko. Mało kto by wytrzymał na dłuższą metę.. godzić się na bycie rogaczem takim ( no chyba ,że to kogoś kręci ). Ona się wybzyka,wyszaleje i wróci potulnie do domu, będzie prowadziła bogate pożycie łóżkowe i oby tylko takie,żadne tam romanse czy chowanie się z telefonem czy uciekaniem skrycie do kochanka na miłostki i motyle, inaczej koniec umowy.
Albo porozmawiać z nią i jak to z nią jest i czy by nie mogła przestać to robić ,a może ty byś mógł się zmienić w takiego greya i ją tam młócić choćby w tym hotelu. Ale to w sumie nie to samo co z kimś obcym bo ciebie to już zna, jesteś już oklepanym facetem,a tam facetów jak mrówek jakiego by sobie tam nie upatrzyła.
Umięśnieni, dobrze wyposażeni i nawijający makarony na uszy...
Więc musiałbyś się zmienić nie do poznania by można było z takimi konkurować.
Zmienić to już się możesz jedynie sam dla siebie jeśli coś jest do poprawy tak by ona to mogla zobaczyć kiedyś z czasem by poszło jej w pięty i żałowała tego co zrobiła sobie na własne życzenie. Bo nie oszukujmy się faceci to będą chcieli się nią pobawić jedynie w większości. A jak znajdzie się rycerz chcący ją brać z bagażem to będzie porównywany do ciebie. Motyle opadną, mrowienia w brzuszku , zacznie się zwykła proza życia i szarość dnia codziennego no i bidulka będzie w kropce bo przecież facet ma być nie tylko facetem ale będzie patrzeć też na to czy akceptuje wasze dziecko, jak się nim zajmuje ,jak zajmuje się nią ,czy nadal będzie taki kochaniutki jak na początku bo wszystko z czasem blednie przez wiadomo szarość dnia codziennego.
Złość tobie minie ,skoro już jakiś czas z nią nie mieszkasz ,masz czas na odbudowanie się i przygotowanie do tego rozwodu,pozamykania z nią wspólnych spraw. Dziecko pozostanie bo rodzicami będziecie mimo wszystko dalej.
To co ona teraz mówi ,czy deklaruje przed rozwodem w sprawie dziecka nie musi się pokrywać z tym co będzie robiła potem po rozwodzie jeśli dziecko pozostanie przy niej i będziesz płacił te alimenta bo wiadomo ojcowie placą.
Może ci zacząć robić pod górę jak będziesz z nią dalej na stopie wojennej , wiadomo trzeba zacząć jakoś tak się tolerować przynajmniej na stopie ojciec, matka dziecka i tylko w tej sprawie się kontaktować już po rozwodzie i sfinalizowaniu wszystkiego.
A możecie i zostać w dobrych relacjach np. bo ona się zreflektuje z czasem,że jednak popełniła błąd , nie tak to miało wyglądać ale już za późno. Powie ci prawdę co jej brakowało ,czego jej nie dawałeś albo nie byłeś w stanie co musiała sobie poszukać u kogoś innego.
Bo to jest tak ,że ona za zdradę/y powinna ponieść odpowiedzialność ale to zazwyczaj jest tak że po jakiejś tam części ludzie doprowadzają takimi różnymi działaniami ,zachowaniem, przeoczaniem czegoś. O związek powinny dbać obie osoby i go pielęgnować , jeśli coś jest nie tak ,coś się psuje, coś nie gra. Siada się do rozmów i się rozmawia, uzewnętrznia, przedstawia sprawy jakimi są co się komu nie podoba, co trzeba zmienić, podrasować, naprawić, wprowadzić coś nowego,innego... bla ,bla ,bla.
Bo jeżeli poszła w seks ,a nie typowe romanse ciągnące się miesiącami ,latami gdzie wyznawana jest miłość,motylki ,oh ah. Tylko jakieś tam bzykanie po hotelach czy uprawianie w internecie z obcymi chłopami tych nakręcań się z teksami,fotkami ,kamerkami może czy czym tam jeszcze. Dowodów takich szczegółowych nie masz ,jedynie bilingi, jakaś tam rezerwacja hotelu z kimś z daleka.
To trzeba było iść w tym kierunku i spytać się jej ,rozmawiać ,nie złościć się czy ty już jej nie pasujesz ,jesteś słaby w łózku , urósł ci brzuszek , za mało apetyczny jesteś czy co tam jeszcze. Czy po prostu odwaliło jej od czytania tych głupich książek które też miały pewnie swój wkład w tym ,że pomieszało jej się trochę w główce.
- miała za mało partnerów przed tobą
- chciała sprawdzić jak to jest z innymi w łóżku bo może ty jesteś jej jednym z niewielu w tych sprawach.
- nie wyszalała się
czy co tam jeszcze..
Teraz tylko można gdybać jak już wiadome ,że idziecie w stronę rozwodu ale w sumie jaki problem byłby się tego od niej dowiedzieć. Faza złości mija ale przynajmniej masz mieć prawo wiedzieć to na czym stałeś i co takiego się z wami stało ,że doszło do tego że rozbija się to już o rozwód. Nie wiem no ja chciałbym wiedzieć , dotrzeć do tego jądra problemu o ile ona będzie szczera i ci to powie może kiedyś nawet w takiej formie rozmowy szczerej.
Może nie po to by się zadręczać czy przerzucać wszystkie winy na siebie i żyć jak wrak człowieka bo pewnie też tak może być ,że się nie przyzna , zgani na ciebie winy za całe zło standardowo jak to kobiety są w stanie zrobić , będzie grała wybielającą się może ( nie znam jej i nie wiem jaka jest ). Ale przynajmniej na odchodne trochę szczerości nikomu by nie zaszkodziła w końcu korona z głowy nie spadnie.
Rozmijaliście się długi czas oboje, tak się toczyło wasze życie aż wreszcie poszło coś za daleko.
I ona i ty nie zrobiliście za dużo chyba w tym kierunku by to zmienić ,a przynajmniej podnieść alarm że coś nie gra.
Kobieta to złożona sprawa, a facet musi być dzisiaj trochę takim psychologiem, słuchaczem poświęcającym czas i uwagę,kucharzem, greyem, dostarczać przygód i emocji, opiekunem ale też pokazywać swoje zdecydowanie i pewność siebie.
No i napiszę na koniec ,że "kasa" bo jak mawia wujek - miłość się kończy wraz z pierwszą wypłatą.
Cokolwiek to znaczy...
Cytat
Też dostrzegam w niej takie coś, ponieważ, np jak napazala na gadu z nimi...to z 5 naraz, jak była z kolejnym, nowym na wyjściu na mieście, cały dzień z nim była wtedy, to tego dnia z jeszcze innym napazala przez telefon, czyli miala koło siebie jednego, a przez telefon prowadziła rozmowę z kolejnym (biling to potwierdza), że szok...
Zraniła mnie nie miłosiernie, tak jakby straciła serce jako człowiek. Tylko myśli o swoim tyłku... Tylko... (a dziecko, pewnie se tłumaczy w głowie że jak mamusia będzie zakochana, szczęśliwa w miłości, co by tą miłością nie było, to córka też będzie szczęśliwa)
Kiedy ta moja głowa przestanie o niej myśleć..
Ile u was ten proces trwał, bo czytałem tutaj, że niektórzy latami z tego wychodzą...
Komentarz doklejony:
W ogóle ile czasu zajęło wam wracanie do świata żywych?
Czy np jeszcze wracacie?
U mnie jest tak że mam dzień, dwa, nawet i trzy lepsze, a nagle znów głęboki dół, i wtedy myślę już tylko żeby z konczyc z sobą...
No tak mnie rozjebała, że szok...
Na fonie mam milion zdjęć, wszystkie z nimi (tj z nią i córka) albo z córką, z różnych wypadów jakie odbywaliśmy...
Chyba niema gorszego bólu.. Niema nspewno gorszego.
Jeśli chodzi o nią to te tłumaczenie przede wszystkim przed samym sobą, ale i przed innymi to nic innego jak relatywizowanie swoich wyborów, które niekoniecznie mogą świadczyć dobrze o tej osobie; często jest to połączone z wyparciem ze świadomości tego co złe bo przecież nikt nie lubi być tym złym;
Co do wracania do żywych i dochodzenia do siebie to kwestia indywidualna; zwłaszcza jeśli ktoś kochał bezgranicznie; jest to proces, który faktycznie może trwać latami, ale to wszystko zależy od tego na ile pozwolimy sami siebie biczować przeszłością;
Mnie to zajęło ok 2 lat zanim faktycznie stałem się szczęśliwym człowiekiem gotowym na nowe; ale warto było; po drodze oczywiście wiele razy upadałem, to normalne; taka sinusoida uczuć będzie się zdarzać; z biegiem czasu coraz rzadziej pod warunkiem, że nie będziesz się tym karmił; jednym słowem wszystko w Twoich rękach;
Czytaj tutaj historie; to najlepsze kompendium wiedzy i doświadczeń, które też wskaże Ci właściwą drogę; a niestety skrótu nie ma;
Skup się na sobie i dziecku na tyle na ile to możliwe w aktualnej sytuacji i rób swoje nie oglądając się na nią.
Bo mimo iż jej nigdy nie zdradziłem, mówiłem żeby walczy, mówiłem że przepracujemy zdradę, że rodzona i my najważniejsi, to ma to gdzieś... Pali mosty za sobą na całego...
Domyślam się że też mogło być tak u was...
Odchodzić w pustkę,która kobieta mało chce to robić, może odejść do kochanka, stwierdzić że nie kocha partnera od dawna tylko z nim była bo była.
Ma warunki,zaplecze, jakoś da sobie radę w życiu bez ciebie to może i to jest dla niej jakaś tam forma ,że może samej jej będzie lepiej.
Facet do łóżka czy romansów zawsze się jakiś znajdzie jak nie przelotny to może z czasem ktoś na poważniej.
Co takiej w głowie siedzi cholera wie, sama nie powiedziała ci prawdy przez ten czas to mogłeś zacisnąć zęby i zbierać dalej dowody choćby w postaci nagrywania jej na dyktafon jak gdzieś wychodzisz z domu lub cie w nim nie ma i go kłaść w miejscach gdzie wiadomo ,że będzie mogło się coś nagrać.
W sumie to nieładnie ,że po tylu latach ucieka w taki sposób bo to też niby jakaś forma ucieczki ale niedojrzała bo w oczy nic nie powie. Ty sam z nią tyle lat byłeś to wiesz jaka jest, jaki ma charakter, czy kłamała cię dużo w przeszłości albo zatajała pewne sprawy ( czytaj przemilczała czy tam zatrzymała dla siebie).
Sam odpowiedz sobie na pytanie jaka ona była kiedyś,w trakcie waszego związki i jaka jest teraz. Jaką była partnerką,żoną, matką, ,córką,szwagierką itd. itd.
Serio ją tak podłamała twoja choroba niby ,że aż musiała do psychologa z tym latać? Co było takiego ,że tak się stało że wszystko na jej głowie było finansowo, zajmowaniem się wszystkim i jeszcze do pomocy przy tobie w tych trudnych chwilach?
Znam matki ,których dziecko ma białaczkę i jakoś muszą sobie radzić,walczyć i nie poddawać się z wiarą ,że będzie dobrze ( bo w końcu musi ).
A ona jaką matką była/ jest dla tego dziecka? Czy to taka typowa pani w stylu coś tam zrobi na odczepnego i wypoczynek po pracy ,każdy miał swoje zajęcia i róbta co chceta,nawet dziecko?
Czy ona ma jakieś sumienie ,przemyślenia, co na to jej rodzina,bliscy,znajomi na te jej działania. Cholera wie, czy coś ją ruszy z czasem? ( nie wiemy) pożyjesz, zobaczysz i się przekonasz.
Cytat
Że facet poznaje żonę przy rozwodzie, brata przy podziale majątku oraz dzieci na stare lata.
Coś w tym jednak musi być...
Cytat
5 rok to moja choroba nowotwór... Chemia, walczyłem i wygrałem bitwę...
6 rok to przeprowadzka do bliźniaka i miało już być tylko lepiej... Po roku mieszkania w bliźniaku, żona oświadczyła ze idzie na terapię indywidualna, bo przeżyła ta moja chorobę, że wczuwa się praca, nie wie co z czasem robić, jak odreagować na to... Terapia trwała rok... Pani psycholog zaleciła jej czytanie książek
Witaj w klubie ;-)
Moja EX też była wice, tyle że w lewicowej szkole, gdzie 3/4 pokoju nauczycielskiego to rozwódki i posiadanie kochanka było modne, choć nieobowiązkowe - tyle że nie miały się kim chwalić na przerwach ;-)
Ale zupełnie źle patrzysz na kobiety. Chcesz je postrzegać w zakresie działania, myślenia, emocji poprzez siebie, poprzez swoją stabilną męską postawę. Tymczasem bolesna prawda z jaką w większości się tu spotykamy jest taka, że...
... KOBIETY SĄ INNE!
Jeśli zaakceptujesz ten pewien bardzo istotny fakt, że kobiety są inne, mają inne potrzeby i pragnienia, to wtedy zaakceptujesz swoją porażkę w tym związku, bo zupełnie nie byłeś tego świadomy, że kobiety są inne, że inaczej patrzą na nasz świat.
Ty liczysz na to, że jak zainteresujesz kobitę i ona wyjdzie za Ciebie za mąż, to będzie seks i w jego wyniku będzie dziecko, że chodzisz do pracy i oddajesz jej pensję, zajmujesz się córką i psem, gotujesz, sprzątasz, czyli w swoim mniemaniu budujesz rodzinę, to jesteś klawy gość i żona powinna być szczęśliwa i wierna.
ONE TAKIE NIE SĄ!
Dlatego nigdy więcej nie oceniaj kobiet swoją miarą!
Z wiekiem dojdziesz do tej bolesnej prawdy, że w przypadku kobiet nie ważny jest tzw. rozsądek, ale liczą się EMOCJE. Kobiety to wspaniałe istoty pełne EMOCJI. Mężczyzna który potrafi kreować emocje w kobiecie, potrafi uczynić ją szczęśliwą. Może być brzydkim karłem, ale z umiejętnością kreowania emocji, to one mu się oddadzą nawet w windzie.
Mój exteść był alkoholikiem, co miesiąc zapijał się przez tydzień, bił teściówkę, robił awantury i demoli - powiesz, drań, zapewniał cierpienie. Po tygodniu trzeźwiał, był do rany przyłóż, kupował kwiaty i prezenty, nosił żonę na rękach. Zapewniał jej taką huśtawkę emocji, że ona czekała na ten moment, kiedy była noszona na rękach, a w strachu cierpiała kiedy pił. Była wierna, kochająca, od nieszczęścia do radości.
Sam napisałeś, starałeś się, ale zachorowałeś i walczyłeś z rakiem. One nam tego nigdy nie powiedzą, ale my nie powinniśmy chorować, bo w podświadomości kobiet jest zakodowana niechęć do męskiej słabości i choroby. Stąd masz od dziecka przekaz: mężczyźni nie płaczą.
Myślisz, że stoczyłeś walkę z chorobą i wygrałeś, a potem widzisz, jak żona już nie jest żoną, że ma problemy na tyle poważne, że szuka pomocy u psychologa. Co psycholog ma jej doradzić, gdy widzi waszą sytuację? Rozpoznaje klasyczny wzorzec, kiedy kobiecie w związku zabrakło emocji, gdzie życie codzienne, zakupy, sprzątanie, gotowanie to... nuda i poczucie nieszczęścia, że nic się w jej życiu nie dzieje, i nic się już nie wydarzy. To dostaje poradę od psychologa, że emocje ma sobie znajdować w książkach, skoro Ty ich nie dajesz takich jakich ona szuka, a ich pragnie.
Takie książki czasem wystarczą, to jest ogromny rynek czytelniczy, zaspakajający potrzeby emocjonalne wielu kobiet, te wszystkie harlekiny o miłości i seksie, które one wchłaniają niczym psychoporno.
Tak więc podsumowując, zagłodziłeś swoją żonę emocjonalnie, okazałeś jako mężczyzna wszystkie swoje słabości i ujawniłeś chorobę (one nie znoszą chorych i kalekich w większości), potem pozwoliłeś jej na czytanie czegoś, co pobudziło jej wyobraźnię i na podstawie tego zbudowała w sobie wizję tego, jaki jesteś nudziarz, jakie ona ma nudne życie z Tobą i że jest... nieszczęśliwa. Bo była głodna emocji, bo tych emocji szukała przez komunikatory, romansując z innymi facetami, uruchamiając swoją wyobraźnię i karmiąc się ich kłamstwami.
W końcu doszła do wniosku, że jesteś jedynym ograniczeniem w jej emocjonalnym życiu, że bez Ciebie będzie mieć swobodę i szansę na emocje poprzez jakieś nowe przygody - a tu stałeś ku temu jak kołek na drodze.
Więc nie obwiniaj się czasem, że coś złego zrobiłeś, bo prostu nikt nie przekazał Tobie prawidłowej instrukcji obsługi kobiety. Jak kupujesz pralkę, zmywarkę, to czytasz jak ją uruchomić. Jak się żenisz, to żadnej instrukcji nie dają, co najwyżej realizujesz programy jakich uczysz się z obserwacji zachowań swojego ojca, dziadka. itd.
Jak oni mieli szczęście nie mieć głodnych emocji kobiet i nie musieli im fundować emocjonalnych huśtawek, to nie miałeś wzorca, by żonie to fundować i zapewnić sobie bezpieczeństwo stabilnej rodziny. Zagłodziłeś ją emocjonalnie, to emocji szukała najpierw w książkach, potem we flirtach z facetami - i emocje jakie tam znajdowała, dawały jej złudzenie szczęścia. Gdy wpadła, a Ty kojarzysz się jej emocjonalnie już tylko z nieszczęściem nudnej codzienności, to nie dziw się, że idziesz na boczny tor, że chce pieniędzy na córkę i nie ma ochoty już na jakieś kontakty z Tobą, tylko ciekawego w jej mniemaniu życia.
Nie musisz się z tego powodu dołować, my się tego tu uczymy wszyscy którzy tu trafiliśmy, gdy potrafimy sami sobie zadać to trudne pytanie, dlaczego one nas nie potrafiły docenić gdy tylko na nie pracowaliśmy.
I gdy dostrzegamy ten podstawowy problem, że zagłodziliśmy je emocjonalne na tyle, że zmusiliśmy je do poszukiwania emocji poza rodziną, to odpuszczamy nie tylko sobie, ale i im - a to pozwala nam z nimi na normalną rozmowę, ich zachowanie przestaje nas dziwić. Bo to trochę tak, że zdajesz sobie sprawę z pewnego rodzaju nigdzie nie opisanego emocjonalnego kalectwa kobiet, jakiego nagle doświadczyłeś, o jakim nikt nigdy Ci nie mówił.
Mówienie o żonie, że jest nimfomanką, że jest zaburzona - jest rzucaniem w kalekę kamieniami. W kalectwo nie rzuca się kamieniami, ale kalectwo potrzeb usprawiedliwia zachowania kalekie. Wtedy gdy to zrozumiesz, możesz jej odpuścić, stanąć przed lustrem i powiedzieć do siebie - co dalej?
Po prostu żyć - na pocieszenie, nie wszystkie kobiety są głodne szalonych emocji. Gdy jakąś poznasz, będziesz miał świadomość, że żeby odnieść erotyczny sukces, będziesz musiał w niej wzbudzić kobiece emocje. Będziesz kupował piękne kwiaty, a ona będzie się nimi zachwycać. Będziesz kupował pierścionki, a ona będzie się nimi chwaliła przed koleżankami, aż zaakceptuje fakt, że jesteś dla niej źródłem przyjemnych emocji. Wtedy - chcąc je utrzymać, na wiele Ci pozwoli. A Ty mądrzejszy w to doświadczenie z ex, będziesz wiedział, że tylko praca i stabilne nudne życie zabije każdy nowy związek, więc jeśli masz głowę na karku, nauczysz się manipulować jej emocjami - a to kupisz jakąś perfumkę, a to pończoszki, kwiatki, wisiorki, a to wczasy na Maderze. I wtedy będziesz szczęśliwym strategiem, a nie jak teraz...
Teraz możesz zająć się sobą, jakimś hobby, córką - i odpuścić, a nawet zaprzyjaźnić się z kaleką. :cacy
Bardzo jest dla mnie prawdopodobnym że doczekasz chwili której wielu z nas doczekało to jest chwili w której tzw boczniak przestanie być dla Twojej żony atrakcyjny emocjonalnie
Wtedy widzisz zmianę w niej o 360 stopni
Nagle staje się kimś kogo pamiętasz kogo rozpoznajesz ba staje się kimś o kimś zawsze marzyłeś
Nagle dociera do niej że nie zrezygnował tylko z Ciebie ale z tego co jej dawałeś czyli przede wszystkim Rodziny i bezpieczeństwa.
Nagle dociera do niej fakt że czas nie stoi w miejscu a ona już nie jest królową życia
Nagle dociera do niej w jakim miejscu się znajduje ba czego się dorobiła co posiada i nie mam na myśli stanu konta w banku itd
Nagle przychodzi myśl komu to ja zostawię dom? kto się mną zajmie na stare lata jakim to ja byłam wzorem dla dziecka
Jakiś czas temu moja była zaprosiła naszego syna z jego narzeczoną na kolacje
,,Synowa" która według mnie wyraźnie mnie lubi pozwoliła sobie rzec że nie którzy zupełnie nie doceniają darów jakie otrzymują od losu dopóki te dary posiadają
Syn opowiadał że po tych słowach moja była zamyśliła się tak że jej jedzenie wystygło a najlepsze było to że synowa miała na myśli swojego kuzyna ....itd
W spotkaniach do których czasem czy to na pogrzebie czy to ....dochodzi zawsze postawa pokorna oczy takie dziwne no mógłbym rzec przestraszone choć przecież nie jestem dla niej żadnym zagrożeniem
Kiedyś jeszcze jak ona stawała na uszach by wrócić miałem taką myśl by udać że się zgadzam i powtórzyć z nią wszystko to co obejrzałem na filmiku dla dorosłych z nia w roli głównej ba i jeszcze wykazać się jakąś bogatszą i urozmaiconą inicjatywą odbić i intensywnie nadrobić czas tj powetować sobie te lata miernoty i zastoju łóżkowego wszak do tej pory jest fizycznie bardzo atrakcyjną kobietą ale nie zrobiłem tego i będę szczery nie chodziło mi o żadną przyzwoitość z mojej strony tylko obawiałem się że być może mi się to spodoba i uczucie we mnie odżyję
Tego już nie chciałem tzn bardzo jestem rad że wyleczyłem się z tej kobiety już zupełnie ba nasze relacje są na tą chwilę koleżeńskie
Wiesz autorze tego Ci życzę by u Cibie sytuacja zmieniła się tak byś to ty stał się stroną biorą a nie bitą
Cytat
W końcu doszła do wniosku, że jesteś jedynym ograniczeniem w jej emocjonalnym życiu, że bez Ciebie będzie mieć swobodę i szansę na emocje poprzez jakieś nowe przygody - a tu stałeś ku temu jak kołek na drodze.
No przyznaje, wszystko to jak opisałeś powyżej to trafnie opisałeś, teraz tak myślę, że rzeczywiście ją zagłodziłem emocjonalnie, że przez to zaczęła wyczyniać te wszystkie rzeczy nad, którymi straciła kontrolę (mowa tu o zdradzie i kłamstwach), że to wszystko co robiłem dla Niej, dla Rodziny (tj nas), dla córki, to nie miało ZNACZENIA, żadnego znaczenia dla Niej nie miało, bo ją zagłodziłem...
Racją jest też to, że nie miałem wzorca w życiu, który by "karmił" kobietę emocjami, nie miałem... ale wiem, że to mnie nie usprawiedliwia, Wiem...
Poległem
Radocha
Cytat
...
Wiesz autorze tego Ci życzę by u Cibie sytuacja zmieniła się tak byś to ty stał się stroną biorą a nie bitą
Właśnie, sam jestem ciekaw, ilu z Was tak miało, że Ona rzeczywiście wracała, albo dawała sygnały, że chce wrócić ?
Ja osobiście nie wierzę w to, że miała by kiedyś wrócić, albo że chciałaby... nawet się tym nie "karmię", jest TERAZ taka harda, taka pewna siebie, że głowa mała, nigdy taka nie była przez te 11 lat, nigdy.
Jakby stała (nawet nie stała, bo już ją, tą inną jest) się inną kobietą, innym człowiekiem, to mnie właśnie przeraża...
Jeszcze mała jest pod niej opieką, a tak naprawdę nigdy nie poświęcała za bardzo temu dziecku czasu, zawsze szła na skróty pod kątem wychowania, tera jedyne wspólne rzeczy jakie robią to krótkie spacery z psem oraz wypady do galerii handlowej (córka mi to potwierdziła)...
Cytat
Nadzieja na jej powrot istnieje, to sie zdarzy kiedy sie okaze ze owszem jest zainteresowanie jej osoba u innych facetow, ale tylko na krotkie spotkania na seks, kiedy ona nie znajdzie nikogo na dluzsze relacje, tylko po co Tobie taki powrot? Chcesz robic za jej plan ,,B", bo jej z zadnym innym nie wyszlo?
Domyślam się, że wtedy tak się dzieje, że Ona chce wtedy wrócić, bo sprawdziła, poległa i wraca z podkulonym ogonem...
Ja myślę, że już bym ją pożegnał, po czymś takim, już w tej chwili wiele złego robi, spala wszystkie mosty...
Ale bardziej mi chodziło, komu z Was się takie coś zdarzyło ? Jak to statystycznie wygląda.. ?
I żeby było jak było?
Po co Ci ta statystyka?
Zajmij się sobą i wyłącznie sobą.
Cytat
Zajmij się sobą i wyłącznie sobą.
Dokładnie,po co się chcesz dalej brudzić, mało się jeszcze ubrudziłeś?
Sam siebie okłamujesz i przy okazji nas bo podświadomie masz nadzieję, że wszystko się jeszcze jakoś ułoży ona wróci i będziecie żyli długo i szczęśliwie;
Tracisz czas i energię na te rozkminy; lepiej przekierować ją na coś pożytecznego;
odnośnie emocjonalnego głodzenia kobiet może ktoś rozwinie temat osobiście też jestem bardzo ciekawy. Czym karmić emocjonalnie zagłodzoną kobietę? Czy zagłodzona potrzebuje innej pożywki niż syta lub umiarkowanie syta? Może jakieś przykłady praktyczne... i jaką pożywkę emocjonalną podawać takim kobietom?
Co do kobiet autorze dużo zajechało się z krainy U(głównie z terenow gdzie nie ma wojny) więc autorze moja rada jest taka żeby nauczyć się ukrainskiego ale też zabezpieczyć swój majątek bo to cwane banderówki sa. zeby sie nie zostalo w kapciach i gatkach. z zona to sobie bym dal spokoj jak katechetka to tym bardziej a jak nauczycielka to już w ogole a jak prezes to łomatko święłtojanska. nauczyciele to zakala naszego spoleczenstwa a ci wierzący w bozia to najgorsze z skór wy syn stwo najwieksze zaklamanie.
z mojej wlasnej praktyki wiem ze na frasunek najlepszy albo alkohol albo wysilek fizyczny najlepiej ciezki(potem sie mysli tylko o zarciu) albo od razu rozgladamy sie za jakimś innym mlodym towarem albo zajmujemy sie czyms co zajmuje
glowa do gory!
Komentarz doklejony:
aha autorze może jeszcze coś dodam od siebie alkohol daje najlepsze efekty w polaczeniu ze śpiewem - najlepiej jak najbardziej głośnym. ja aktualnie relaksuję się po ciężkiej pracy i piję sobie i śpiewam więc nie będę nic pisał więcej porad oprócz - właczyc sobie dobra muzyke proszę o taka np
https://www.youtube.com/watch?v=TzHefdQ1FrM
i spieewamy pelnymi oktawami i pijemy alkohol pelnymi lykami! a najlepiej to zrobic wieczorem przy ognisku z kolegami. i malzonce przy okazji obrobic dupe
a jak nie to mozna tez przy niej zaczac w domciu - ja gwarantuje ze zamurowaloby ja.
czolem wy zdradzeni czolem nasz slavianski duch!!! jak sie nie macie do kogo przytulic to ja sie do was moge przytulic
Cytat
Sam siebie okłamujesz i przy okazji nas bo podświadomie masz nadzieję, że wszystko się jeszcze jakoś ułoży ona wróci i będziecie żyli długo i szczęśliwie;
Wtedy jak to pisałem to pewnie karmiłem się ta myślą, pewnie minimalnie, podświadomie tego chciałem...
Teraz jestem po kolejnym spotkaniu z Ż w obecności prawników... I już wiem, że do końca życia nie będę miał już do czynienia z tą kobietą, bezduszne, okropne, babsko...
Jedynie co boli to to, że jest matka mojego dziecka...
Komentarz doklejony:
Hestolades
Tylko właśnie, ok zgodzę się z tym, że zaglodzilem ja emocjonalnie...
Tylko jaka rolę ona pełniła w ZWIĄZKU (tj jaka rolę pełni kobieta?), ma być "tylko" karmiona tymi emocjami i nic nie dawać od siebie (poza odwzajemnianiem), więc jak?
Bo np mieszkaliśmy blisko jej rodzicow (10km}, a nigdy nie pomyślała, nie zawiozła małej na weekend, nie zorganizowała żadnego romantic night... Tylko czytala i karmiła się treścią książek, "oczekując"...
acha uważaj na ukrainki bo n na ukrainie szaleje hiv zdradziecki już zapowiedział że będzie leczył hiv ukrainy za pomocą pieniędzy podatnika polskiego
pozdrawiam zdradzowiczów i proszę o odpowiedź na posty które zamieściłem - przecież tworzymy rodzinę
Cytat
Tylko właśnie, ok zgodzę się z tym, że zaglodzilem ja emocjonalnie...
Tylko jaka rolę ona pełniła w ZWIĄZKU (tj jaka rolę pełni kobieta?), ma być "tylko" karmiona tymi emocjami i nic nie dawać od siebie (poza odwzajemnianiem), więc jak?
Są kobiety i kobiety. One są bardzo różne na szczęście. Ale są kobiety, których 'łono pali jak ogień; - jak to pięknie opisał w Egipcjaninie Sinuhe pewien autor.
Po prostu miałeś pecha. Trafiłeś na kobietę, w której podświadomość była bardziej aktywna niż rozsądek, a to podświadomość u kobiet decyduje o ich wyborach, o ich emocjach i wszystkim co jest z tym związane. Miałeś pecha trafić na taką kobietę, więc doświadczasz teraz tego wszystkiego, co spora większość tu na tym forum zgromadzonych. Więc nie bardzo masz się czym przejmować, tak działa w sumie natura.
By jakoś to sobie poukładać, poczytaj może o teorii hipergamiiczności kobiet, czyli naucz się, czym kierują się kobiety wybierając nas facetów na swoich partnerów czy ojców swoich dzieci - to spory fart w dzisiejszych czasach być ojcem swoich dzieci przy obecnej rozwiązłości i braku zasad. Zrozumienie tego kobiecego instynktu wyboru jest bardzo trudne, jednak podjęto próby tego definiowania, budując może trochę kulawą, ale jednak teorię. Na pocieszenie dodam, że z niej nic poza wyjaśnieniem zjawiska dobierania się w pary nie wynika, oraz tym, czym się ludzkość kieruje od wieków dając najlepszą samolubną szansę swoim genom. Dla kobiet zawsze będzie jakoś tak, że dla jednej Maciek będzie lepszy od Franka, a dla innej tak samo.
O hipergamii kobiet możesz sobie poczytać tutaj: https://tinyurl.com/2p8952uk
A jak wolisz posłuchać, to tu jest tak na śmieszno: tu: https://www.youtube.com/watch?v=LS6x4-LVTw4 i tu: https://www.youtube.com/watch?v=XRxpdfDyI38 Pigułki! - Moja perspektywa | Blue Pill, Red Pill, Black Pill
A tak na serio - akceptuj naszą rzeczywistość. Nie musisz zupełnie zawracać sobie głowy odpowiedzią na pytanie "Tylko jaka rolę ona pełniła w ZWIĄZKU (tj jaka rolę pełni kobieta?),"
Ona po prostu w nim jest. Jest Twoją maksymalną zdobyczą. Może więc tylko leżeć i pachnieć, byle była dla Ciebie cenna. Była cenna, bo nie musiała się starać, a Ty tak. Jeśli w jakiejś kwestii przestaje być cenna, to zakładasz jej wrotki i puszczasz wolno delikatnie popychając, a nie zastanawiasz się, dlaczego ona taka była, albo jaką rolę powinna pełnić w tym małżeństwie. Gdyby jej w tym związku zależało na czymkolwiek, to będąc spełniona w związku by zrobiła wszystko, nawet majtki przez głowę by zdejmowała, by tylko zdobyć nagrodę jaką jest najcenniejszy mężczyzna w okolicy i jego zasoby.
Ale gdy przestaje jej zależeć bo spadasz w jej ocenie hipergamicznej punktacji, bo ma zupełnie inny ideał hipergamicznego faceta - to masz tak jak miałeś. Dostała od Ciebie wszystko, dziecko, chatę i psa, więc o nic więcej nie musiała zabiegać, walczyć, starać się - szkoła dawała jej finansowy luz i własną pozycję, ale przed koleżankami musiało wypadać to mimo wszystko jakoś za blado, choć pewnie znalazłbyś nie jedną dziewczynę, która za poczucie ekonomicznego bezpieczeństwa, dom, dziecko i psa - nosiła by Ciebie już tylko za to na rękach.
U niej miałeś stan - emocjonalnie zero, zero stresu, więc zero starań, nuda codzienności - za to duże poczucie bycia nieszczęśliwą. Ona bowiem kiedyś popełniła kobiecy kompromis, wyszła może za mąż z kompromisu, może dlatego by wyrwać się z domu, by nie zostać starą panną, dla pierścionka lub sławnego ślubu - trudno za nimi nadążyć w ich motywach - ale skutek jest potem jeden: są wtedy coraz bardziej nieszczęśliwe i niespełnione - i to wcale nie zależy od Ciebie. Ich konstrukt jest taki i nic na to nie poradzisz - po prostu musisz znaleźć taką dziewczynę, dla której będziesz całym światem i wtedy będziesz już wiedział, jak o nią zadbać lepiej niż w przeszłości.
Chyba, że nadal Ci na niej zależy i chcesz by wróciła - to... popłyniesz na ogromną kasę, wynajmując niesamowicie atrakcyjną... aktorkę. Ta musi udawać zakochaną, robić wrażenie. Córcia musi ją polubić i dużo o nowej cioci mówić. Więc żona widząc konkurentkę i mając w naturze instynkt zwalczania rywalek, będzie sobie mózg gotowała, by może takiego faceta odzyskać, zachodząc w głowę, czy czasem nie popełniła jakiegoś przeoczenia i błędu we własnej kobiecej ocenie statusu samca. Nic tak je nie boli jak bardziej atrakcyjna rywalka u boku dawnej porzuconej zdobyczy. 'Bo on, takie zero, a tu taka laska jest teraz w nim zakochana, i to tak szybko... '
Rywalizacja wśród kobiet jest jednym z najsilniejszych motorów, by im się chciało. Ona pewnie z żadną nigdy nie musiała o Ciebie rywalizować.
Cytat
widzisz zagłodziłeś kobietę. to chyba pójdzie pod jakiś trybunał. a wiesz co mi się wydaje że ty jej nie lałeś i zapomniała swojego miejsca. wiesz że w przyrodzie to kobieta służy mężczyźnie nigdy na odwrót. jeśli jest odwrotnie to znaczy że to większa pizda niż ta kobita mężczyzna nie służy kobietom to tak nie zadziała... czytanie książek nie jest złe jak chcesz możesz polecić swojej byłej kobicie dobrą pozycję - przygody robinsona cruzoe. to jest naprawdę fajna książka. romans w niej też jest robinson w pewnym momencie zakochał się w odalezionym na bezludnej wyspie szkielecie wyspiarki(później okazało się że to nie szkielet żenski tylko męski więc wyszło pedalsko i gejowo troche) no ale książka doborowa.
acha uważaj na ukrainki bo n na ukrainie szaleje hiv zdradziecki już zapowiedział że będzie leczył hiv ukrainy za pomocą pieniędzy podatnika polskiego
pozdrawiam zdradzowiczów i proszę o odpowiedź na posty które zamieściłem - przecież tworzymy rodzinę
Ty taką dziurę w głowie masz z urodzenia czy z wyboru?
i prosze nie obrazaj robinsona cruzoe to taka f ajna kasiazka...
Kto taką krzywdę Ci wyrządził i karmił Cię takimi bzdurami?
Robinson Crusoe to chyba jedyna pożyteczna pozycja, której poświęciłeś czas; a szkoda bo gdybyś porzucił próżność na rzecz rozwoju to mogliby być z Ciebie jeszcze ludzie; pytasz o karmienie emocjami kobiet kiedy sam nie rozumiesz swoich? helooo nie ta kolejność mistrzu; zamiast tracić czas zacznij korzystać z rozumu;