Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Witam. Jak w opisie jestem jeszcze w związku z żoną ktora zdradziła mnie po 22 latach znajomości z czego 21 małżeństwa. Małżeństwo nasze borykało się zawsze z żebrakiem pieniędzy różnymi kłótniami itd. jak u większości małżeństw. Jednakże po tych latach dorobiliśmy się domu oczywiście na kredyt dzieci już dorosłych i dwóch psiaków za którymi moja żona dała by się zabić. Powodem kłótni najczęściej był alkohol przed którym się nie broniłem jak też nasze charaktery .Ten pierwszy doprowadzil do tego że moja żona zaczęła uczeszczac na terapię dla wspoluzaleznionych. Ja natomiast wtedy nie widziałem takiej potrzeby. Przestałem nawet pić przez 8 miesięcy niestety wróciłem do tego. Problemy spowodowane moim piciem dotknęły również moje dzieci, córka wpadła w depresję i się samookaleczyla z synem miałem zły kontakt. To było parę lat temu. Obydwoje z żoną jesteśmy nerwosami co nie pomagało we wszystkim. Mam świadomość garaż że zje....lem im życie.Od trzech lat jestem na emeryturze mundurowej.wyjechalem do Niemiec w celach zarobkowych, podreperować budżet domowy. To był dobry okres naszego małżeństwa ,tak mi się wydawało.Bylo o wiele mniej alkoholu z mojej strony ale niestety dalej był. Odbilismy się od dna finansowego zaczęliśmy wyjeżdżać na wakacje ,żona przyjeżdżała do mnie do Niemiec, nawet obrączki odnowiliśmy rok temu. Trzeba nadmienic że moja żona mimo wieku 42 lat jest piękna kobietą na którą mazczyzni zawsze zwracali uwagę. Zawsze lubiła ładnie wyglądać i podobać się innym. To ją chyba dowartościowalo. Ja chyba za mało w tym okresie naszego życia za mało okazywałem jej uczuć , nie wspierałem jej, została sama ze wszystkim. Nie kontrolowałem, ufałem, bo przecież myślałem że wszystko jest ok, mimo tego że nie raz mi mówiła wcześniej w okresie kiedy naprawdę dużo piłem że mnie zostawi.Na początku lutego tego roku jak co miesiąc przyjechałem do domu. Zauważyłem pewien dystans z jej strony.Po dwóch dniach oświadczyła że myśli o rozwodzie po dalej pije itd. po czym oświadczyła że poznała kogoś i mu na nim zależy. Mój świat się zawalił ponieważ nigdy jej nie zdradziłem i bardzo ja kocham, życie bym oddał za nią. Okazało się że poznała kogoś na FB i ten ktoś mieszka w USA. Po kilku dniach przyleciał do Polski do domu rodzinnego oddalonego od naszego jakieś 150 km. Chcąc ratować wszytko pojechałem do niej do pracy ratować małżeństwo , okazało się że on tam był. Moja żona postawiona przed ścianą odnośnie wyboru wybrała rozwód i niego. Nie będę opisywał co się ze mną działo bo każdy wie . Nadmienie iż odstawiłem alkohol zgłosiłem się na terapię dwa dni po przyjedzie moim do kraju gdy tylko usłyszałem o rozwodzie. Po upływie około tygodnia czasu kłótni i tłumaczenia w domu moja żona się wyprowadziła oświadczając iż potrzebuje czasu do namysłu, tym samym dając mi jakąś nadzieję. Jak się później okazało wyprowadziła się z myślą pozostania z nim. Zostałem z dziećmi sam. Glupialem jedzilem kontrolowałem , okazało się że spał u niej kilka razy w mieszkaniu. Jednakże zaprzeczała dopóki nie przedstawiłem dowodów. Po jakimś czasie na pytanie o rozwód odpowiedziała abyśmy się wstrzymali bo nie wie co będzie. Jej wybranek wiedział wszystko na temat naszego życia mówiła mi wszystko co się między nami działo wszystkie brudy naszego życia i o czym na bieżąco ze mną rozmawia. Był młodszy od niej o 6 lat rozwodnik. W.g niej bardzo dobry człowiek wręcz cudowny ,mimo że to przystojnych facetów nie należał. Po około dwóch tygodniach wróciła do domu do dzieci nie do mnie,wdedy okazało się . Jemu tak tłumaczyła, natomiast mi aby dać nam szansę. Chce zobaczyć że naprawdę się zmieniłem i zależy mi na rodzinie. Ja faktycznie robiłem wszystko aby było dobrze, nie obiecywałem już nic bo za dużo w życiu obiecywałem i dałem za każdym razem ciała. Po jakimś czasie zaczęło być między nami lepiej, po drodze były kłótnie jeszcze i sprzeczki spowodowane zawsze przez obecnością jego w naszym życiu. Choć wyleciał do Stanów nie dawał za wygraną pisał dzwonił bo się w niej zakochał na zabój tak jak ona w nim. Mówiła mi abym dał jej czas zakończyć wszystko i się odkochać. Od momentu powroty do domu z dystansem podchodziła do mnie . Były przytulania pocałunki ale nie mówiła.mi że mnie kocha. Ja natomiast każdego dnia wyznawałem jej miłość i robiłem wszystko aby widziała że naprawdę mi zależy. Dzisiaj jak to piszę jest super między nami. Z nim przestała utrzymywać kontakt, w sumie to on chyba zerwał wiedząc że nic z tego już ni będzie. Ja się cieszę i nie ma wreszcie między nami tajemnic. Wiem że to za szybko aby powiedzieć że tak będzie do końca naszego życia ale obydwoje się staramy , spędzamy ze sobą dużo czasu tęsknimy za sobą zachowujemy się tak jakbyśmy się na nowo poznawali. Piszę to ponieważ chcę wszystkim innym powiedzieć że zawsze jest szansa ,nie wolno się poddawać, stosować nie które zasady z 34 , być dobrej myśli i jak to powiedziałem mojej żonie szanować każdy dzień bo jutrzejszego może nie być.
Paszka, Paszka...
Ja Wam zycze jak najlepiej, ale zebys za jakis czas aie nie zdziwil
Skad wiesz z jakiego NAPRAWDE powodu zoba wrocila? Oczywiscie, moze powod ktory podala jest prawdziwy, a moze na przyklad nie byla do ko ca pewna wiec wolala "wrocic na stara galaz".
Widzisz, ona juz wie, ze "jak zechce to chetny sie znajdzie", uchylila te furtke i nawet na chwile "wyszla z posesji". Wrocila - fakt - ale moze tylko do kolejnej, lepszej okazji?
Duzo pracy przed Wami jesli naprawde chcecie to odbudowywac. Przed Wami, a nie tylko przed Toba. Czy nir sadzisz, ze to smieszne iz ona swoja dalsza wiernosc warunkuje tym na ile sie Ty bedziesz staral? Przeciez zawsze, nawet jakbys sie na gloqie krexil i uszami klaskal, moze powiedziec, ze ma kogos nowego, bo "jefnak za malo sie starales".
Komentarz doklejony:
Zdejmij z nosa te rozowe okulary i zacznij patrzec na zwiazek i zyc realniej.
Miałeś świadomość tego jak wielką krzywdę robiłeś swojej rodzinie i żadne sygnały z ich strony (depresja córki, walka żony o Ciebie, zły kontakt z synem) nie przekonywały Ciebie, żeby się zmienić. Widać musiało do tego dojść (jej zdrada), żebyś w końcu się ocknął.
Cytat
nie raz mi mówiła wcześniej w okresie kiedy naprawdę dużo piłem że mnie zostawi
Nie rzucała słów na wiatr w przeciwieństwie do Ciebie, nadarzyła się okazja i mogła to zrobić, kto wie czy nie zrobi?... Warto żebyś zaczął naprawiać co psułeś przez tyle lat, paradoksalnie dostałeś szansę od losu. Skorzystaj. Następnej możesz już nie dostać.
Zgadza się co piszecie, dostałem druga i wiem że ostania szansę , obiecałem dzieciom że alkoholu nie tknę , bo inaczej stracę wszystko . Czy będzie dobrze zobaczymy, kilka razy powiedziała mi ,że czego nie byłem taki kochany wcześniej że nigdy w życiu nie szukała by innego itd. wierzę jej. Chciałem opisać moją historię jako przestrogę dla innych którzy jeszcze mogą coś naprawić w swoim życiu . Nie koniecznie w małżeństwie, bardziej chodzi o swoje życie naprawy tego co się niszczyło wcześniej tj. alkoholu , podejścia do drugiej bliskiej osoby,rodziny a przede wszystkim siebie samego. Żonie wybaczyłem ale nie zapomniałem bo trudno jest zapomnieć, przychodzą takie chwilę załamania jak tylko uswiadomie sobie że była z kimś innym ,że mu się oddała i kochała ,( może dalej kocha kto wie). Ale wiem wiem co odpieprzalem wcześniej jak piłem, nie miała ze mną lekko nie raz płakała, co z tego że potem przepraszałem. Tak ja pisałem wcześniej żyje dniem dzisiejszym i cieszę się że mam rodzinę . Czas pokaże co dalej.
Napisałeś, że zawsze jest szansa, tylko pytanie na co?
Na to, że żona ponownie Cię pokocha? Swoją drogą solidnie pracowałeś na to; przerzucenie uczuć na kogoś innego było tylko kwestią czasu i znalezienia okazji; nawinął się pierwszy lepszy i popłynęła
Zastanawiałeś się co tak naprawdę uratowałeś?
Co tak naprawdę Was jeszcze łączy poza sentymentem?
Nie poszło jej bo gość daleko mieszka; nie da się utrzymać na odległość żaru; a co się stanie jeśli kolejny będzie z sąsiedztwa?
Jesteś pewien, że byłeś jej wyborem czy tylko złem koniecznym? Lepszy rydz niż nic; W moim mniemaniu troszkę za szybko wygłaszasz tryumf, ale życzę Ci abym się mylił.
Paszka,
Wiesz jaki jest najprostszy sposob na "powtorke z rozrywki"?
Nic nie robic, tylko spoczac na laurach.
Oboje musicie ostro wziac sie za siebie i Wasz zwiazek. Teraz przezywacie cos na ksztalt "drugiego miesiaca miodowego". Jest euforia, jest zaangazowanie, ale to nie potrwa wiecznie. Za kilka tygodni, najdalej miesiecy, dopadnie was znow znozenie, zmeczenie i szara codziennosc i jesli nie zaczniecie "kuc zelaza poki gorace" i pracowac naf Waszymi relacjami to moze sie wowczas okazac ze jest duzo gorzej niz bylo przed zdrada.
Wiec tak, ciesz sie, ze daliscie sobiw druga szanse, ale nie zmarnuj... Nie zmarnujcie tego.
Wiem Romanów i trochę boję się tego aby w nasze życie nie skradła się nuda i normalność. Ale przede wszystkim chodzi o to żebym nie wrócił do alkoholu. Tego najbardziej boi się moja żona. Odchodząc ode mnie na mieszkanie nie miała zamiaru wrócić bo mi nie wierzyła. Chciała zostać z nim dawał jej poczucie bezpieczeństwa. To ją musiałem i wciąż muszę pokazywać że się zmieniłem na lepsze . Dać jej to czego wcześniej nie dawałem. Prawda jest taka że zawsze ją kochałem , były i lepsze dni w naszym życiu jednakże te gorsze je przyćmiły ,tak uważa żona. On wrócił do Stanów bo powiedziała mu że to koniec z czym nie mógł się pogodzić. Przyleciał dla niej bo za nim przyjechałem Niemiec obiecała mu wspólne życie i rozwód ze mną. Na tą okoliczność nawet będąc już w Polsce kupił jej pierścionek zaręczynowy, który nie przyjęła. Jest szczera opowiedziała mi wszystko. Nie musiała a jednak zaufała. No i najważniejsze długo się broniła żeby mówić mi że mnie kocha ponieważ nie była do końca mnie pewna i mojej zmiany. Zdarzyło się jednak coś co doprowadziło do tego gdzie powiedziała że zawsze mnie kochała ale miała dość mojego picia .
Komentarz doklejony:
Poczciwy z tego co mi dzieci przekazały i potem żona a mam już dorosłe jedno z nich, on miał szerokie plany w stosunku do mojej żony ,pozostać w Polsce kupić dom i razem zamieszkać. Także jestem pewien że tak by było gdyby mnie nie kochała. Z smsów wysyłanych do niej które mi pokazała wszystko się zgadzało. Jedynie co to ją nie mogę tego zepsuć
Paszka,
Ja mysle, ze nie z powodu "nudy i normalnoaci" on od Ciebie odeszla tylko raczej z powodu nadmiaru "atrakcji" ktore jej - chocby i za duzo pijac - fundowales.
Nuda i rutyna w zwiazku maja swoje zalety i miejsce 😁 Daja pewne zakotwiczenie, przewidywalnosc.
Piszesz, ze zawsze ja kochales, ale sam pewnie przyznasz, ze okazywales to w dosc osobliwy sposob.
Moze wlasnie poleciala na tamtego faceta, bo on dawal nadzieje (chocby i w dlszej perspektywie) na te "nude i normalnosc"? A potem sie wystraszyla i zabraklo jejj odwagi na tak radykalna zmiane w zyciu.
No i tak naprawde nie wiesz czy ona jest dzis wobec Ciebie szczera wiec bacznie obserwuj...
Czeka Was - powiem to kolejny raz - bardzo ciezka praca nad zwiazkiem. Was oboje, bo oboje jakby nie patrzac wobec siebie zawiniliscie: ona zdrada, Ty swoja "zdrada" z butelka.
Paszka podoba mi się Twoja postawa, potrafiłeś zawalczyć, oby tylko starczyło Ci sił do końca.
Zobacz... planowała życie z gościem nie wiedząc tak naprawdę co ją czeka, miała tylko nadzieję; z Tobą wiedziała na co się pisze a jednak Ciebie wybrała, mimo że straciła już nadzieję na lepsze jutro. Doceń to.
Jesteście mocno poharatani, wszyscy, cała rodzina. Rany wasze będą się jeszcze odzywać i sączyć... warto by było coś z tym zrobić. Wy najlepiej będziecie wiedzieć co, gdzie się udać aby móc je wyleczyć. Chciałoby się wam życzyć jak najlepiej i tak życzę, jednak jestem realistką i wiem jak trudna droga przed Wami i jeszcze upadki będą się zdarzać. Trzeba wtedy wstać, otrzepać się i iść dalej... i nie oglądać się za siebie. Warto
Romanos dokładnie tak jak piszesz doszła do tego rozloka gdzie ja byłem w Niemczech, a to małżeństwu naszemu się nie przysłużyło. Co z tego że przyjeżdżałem co miesiąc na te kilka , kilkanaście dni jak w tym czasie zawsze towarzyszył mi alkohol. Nie były to ilości nie wiadomo jakie ale jestnak jakiś tam drink,piwo a że żona jest anty nastawiona ( uprzedzona doświadczeniami rodzinnymi) swoje zrobiło. Patrząc na jej atarania mogę śmiało powiedzieć że jest ok. Oby tak dalej, ale jak sam powiedziałeś przed nami jeszcze długa droga. Na triumf jeszcze za wcześnie tak jak ktoś powiedział ale małymi kroczkami do przodu. Po jakimś czasie odezwę się na forum i obym opisał pozytywnie swoją przygodę. Dzięki za radę wszystkim ,którzy tu opisywali swoje uwagi i spostrzeżenia.
Komentarz doklejony:
Aster dzięki za radę będę dalej walczył tylko żeby sił starczyło mi o jej. To że jest ze mną to zasługa również moich dzieci pomimo tego że są młodzi podeszli z pełnym profesjonalizmem do problemu. Zwłaszcza córka która zamierza studiować psychologię, a doświadczona naszym życiem a przede wszystkim swomi problemami głównie spowodowanymi przeze mnie, wiem że da sobie radę w życiu. To ona pomogła mi w tych trudnych dniach wstać z kolan i zawalczyć. Jeszcze raz dzięki.
będę dalej walczył tylko żeby sił starczyło mi o jej.
Jej siła jest w Tobie, na Tobie spoczywa (zawsze spoczywało) dawanie poczucia bezieczeństwa.
Owszem żona też ma swoje do przerobienia i swoje zadania w tym małżeństwie.
Skoro obawiasz sie ze znowu siegniesz po alkohol to rozejrzyj sie za terapie przez hipnoze o ile jeszcze tego nie zastosowales, przy dobrym terapeucie bardzo pomocna, pomaga zapomniec o uzaleznieniu, odrzucic go w podswiadomosci
Nie, nie obawiam się. Moje obawy skierowane są w przyszłość odnośnie naszego małżeństwa i co dalej z nim będzie, czy sobie poradzę z zdradą bo coraz częściej zaczynam myśleć o żonie i o nim razem . To co przeżyłem jak i teraz alkohol to ostatnia rzecz o jakiej myślę. Moje pytanie natomiast brzmi jak daliście sobie radę z tymi myślami, demonami które nawiedzają mnie co jakiś czas. Jak pozbyć się myśli żony kochającej zsie z innym facetem , notabene którego kochała
W to ze sobie poradzisz z alkoholem jestem w stanie uwierzyć . Jeżeli masz silną motywację a widzę że masz taką , dasz sobie radę .Dla pewności jednak załatw sobie jakąś terapie albo miting . Sam jestem ćpunem i alkoholikiem a motywację miałem podobną do twojej . Dałem radę i wierzę że ty też dasz .
Ze zdradą natomiast będziesz miał problemy .Twoja żona jest zdrajczynią i to nie ulega wątpliwości .Motywy jakie nią kierowały nie mają najmniejszego znaczenia .Jest zdrajczynią i nic tego nie zmieni .Mówisz że wybaczyłeś , ale wybaczyć to znaczy zapomnieć . Da się ? Moim zdaniem nie . Można powiedzieć że ty jesteś na świeżo .U mnie mija przeszło 45 lat i ciągle to we mnie siedzi .Nie nie mam obrazów żony uprawiającej sex z gachem nie mam do niej obrzydzenia i nigdy nie miałem . Siedzi we mnie sama zdrada z którą nie mogę się pogodzić i nigdy już chyba nie pogodzę . Zaznaczam że też odpuściłem zdradę na miękko nigdy jej nie wymwiłem zdrady nie robiłem zbolałej miny ani nie dałem powodów do myślenia że coś mnie gryzie .Jak czułem że mnie nachodzi ku...ca szedłem do garażu , odśnieżałem podwórko ,jechałem na ryby albo jak to mówi nasz kolega w nieszczęściu Markus zaliczałem plaże Niektórzy mówią że uzyskali spokój że wrony już nie nadlatują .ja w to nie wierzę .Powiem inaczej .Z czasem odwiedzają coraz rzadziej ale nigdy nie odleciały na zawsze .Powodzenia i cierpliwości .
Résumé/podsumowanie tego posta i komentarzy do niego.
Wręcz ,,klasyka" - zdradzony i ZDRAJCZYNI (taka ,,znudzona " dotychczasowym życiem ,,i zaniedbana żona".
Zdradzony:
Ma ,,wiele za uszami" wobec swojej rodziny. Bardzo wiele.
Jednak dokonał reasumpcji swojego dotychczasowego postępowania i to w sposób bardzo wobec siebie krytyczny. Szczerze wyznał i wobec siebie i publicznie na tym portalu swoje ,,grzechy", winy i zaniedbania. Wyraził żal i skruchę, jednocześnie deklarując (ale i podejmując działania) mocną wolę poprawy. Podjął także działania, aby ZADOŚĆUCZYNIĆ za swoje winy, za krzywdy jakie wyrządził swoim bliskim.
Mam jakąś głęboką wiarę, że to wszystko rzetelnie wypełni i da sobie radę.
ZDRAJCZYNI:
Z PREMEDYTACJĄ i PERFIDIĄ, w tym czasie gdy mąż zarabiał za granicą aby poprawić byt swojej rodziny, podjęła działania aby ,,przyprawić mu rogi". Bowiem na ,,fejsie" nie czekają ,,królewicze" z marzeń egzaltowanych, naiwnych pensjonarek. To TRWA w czasie aby się poprzez niego ,,spiknąć". Najczęściej bardzo długo. Tym samym JUŻ WTEDY dokonała pierwszej zdrady - EMOCJONALNEJ. Ten boczniak nie przyleciał ot tak sobie z Ameryki. On musiał mieć ,,twarde" podstawy do tego. Podstawy, które ona mu dała ( i to chyba nie tylko za pomocą słowa pisanego).
I prawdopodobnie już wtedy ,,wpuściła" całkiem obcą osobę w sferę intymnych stosunków (nie tylko seksualnych) pomiędzy nią a mężem.
,,Aster" - najpierw się rozstajemy, a dopiero będąc wolnymi możemy robić co chcemy. I nie jest tak, ze ona ,,wybrała jego". Bowiem ,,postawiona pod ścianą" WYBRAŁA boczniaka, a w zasadzie swoje fantasmagorie na jego temat. Jednocześnie USKUTECZNIŁA ZDRADĘ FIZYCZNĄ.
No i nastąpiło raczej bolesne zderzenie wyobrażeń wirtualnych z ,,REALEM". Bowiem te noce (a więc i dnie) spędzone razem, okazały się mniej ekscytujące niż sobie wyobrażała. Ta szara codzienność bycia razem w dzień i w nocy, okazała się niczym nie różnić od tego co dotychczas doświadczała. Ba, na pewno można też przypuszczać iż emocjonalne doznania seksualne z tych nocy, uświadomiły jej, ze w zasadzie ,,zamieniła tylko siekierkę na kijek". Gdyby było inaczej, NIE WYCOFAŁA BY SIĘ GWAŁTOWNIE ,,na z góry upatrzone pozycje". Chciała by jeszcze doznawać tych ekscytujący doznań seksualny, gdyby takie były. I ona nie wróciła ,,Aster" do męża, a tylko na pewną ,,gałąź", do ,,bezpiecznej (dla niej) przystani". No i do ,,BANKOMATU". Tym samym pokazała iż jej słowa SĄ WŁAŚNIE TAKIMI ,,rzucanymi na wiatr" pustymi deklaracjami.
Ona dokonując tej PODWÓJNEJ ZDRADY i emocjonalnej i fizycznej pokazała wyraźnie iż autor dla niej NIC NIE ZNACZY. Naruszyła/zburzyła WSZYSTKIE ,,fundamenty" małżeństwa - miłość, wierność, lojalność, szacunek dla męża, wspólnotę/intymność małżeńską.
Nazywasz to ,,Aster" tylko: ,,.. żona też ma swoje do przerobienia i swoje zadania w tym małżeństwie."??? Naprawdę tylko tyle?? Tylko ,, ..swoje do przerobienia"??
Kiedy ona NIE ZROBIŁA NIC do tej pory ?!?!
Bowiem nie zrobiła NIC Z TEGO CO ZROBIŁ ,,Paszka" !!!
Piszesz ,,Aster": ,, ...na Tobie spoczywa (zawsze spoczywało) dawanie poczucia bezpieczeństwa." Poważnie? Takiej ZDRAJCZYNI również? I może jeszcze finansowanie jej i boczniaka? (Sorry. Trochę ,,przerysowałem", ale tylko po to abyś zrozumiała JAKA JEST TREŚĆ tego posta i komentarzy autora.).
,,Paszka" :
Przykro mi, ale ,,czarno widzę" wspólną przyszłość dla Was.
Bowiem ona z tego wychodzi WZMOCNIONA TYM,ŻE:
- może się ,,puszczać" zwalając winę za to na Ciebie, bo Ty w ramach jakby ,,pokuty" za dawne wybaczysz jej, zwłaszcza gdy ,,zafunduje" Ci seksualny ,,miesiąc miodowy" po takim czymś. Bowiem jak tu już napisano, choćbyś ,,chodził na rzęsach i latał powyżej lamperii" w swoich staraniach, ZAWSZE DLA NIEJ BEDZIE ZA MAŁO Twoich starań;
- zdobyła doświadczenie jak lepiej się kamuflować;
- z dystansem podchodzić do deklaracji boczniaków, a w związku z tym nie wolno jej ,,palić mostów" do ,,bezpiecznej przystani", nie wolno puścić się "gałęzi".
Jednocześnie ona NIE JEST wobec Ciebie lojalna, uczciwa i WCALE Cię nie kocha. Mało tego - ONA TEŻ NIE MA DO CIEBIE ŻADNEGO SZACUNKU
Paszka" :
Ona właśnie "weszła w wiek ,,ryczących czterdziestek", tak że ,,atrakcje" z tym związane i z JEJ ,,SAMOREALIZOWANIEM się" dopiero PRZED TOBĄ. A już pokazała co potrafi !!! Ona jest już na ,,drodze" aby stać się ,,MILF"-em.
I NIE WIERZ w nic co ona mówi (tym bardziej gdy mówi o miłości, bowiem ona nie rozumie KOMPLETNIE co to słowo znaczy, CO ono ,,niesie". Bo co?? Z ,,miłości" do Ciebie zdradziła Cię emocjonalnie? Z ,,miłości" do Ciebie zdjęła majtki i się rozłożyła innemu???).
Przykro mi, bardzo przykro.
Dla mężczyzn gorsza jest zdrada fizyczna dla kobiet emocjonalna, coś w tym jest... ale obie dają po łbie jednakowo i nie da
się zapomnieć i będzie wracać.
Kiedyś pewna starsza pani powiedziała mi, że ona już nie emocjonuje się swoimi ranami. Kur...cze chciałabym dojść do takiego momentu w swoim życiu, tylko że jej chłop umarł bo starszy pan już był, a swojego nie ukatrupię przecież dla lepszego samopoczucia, chociaż..::niemocD.
Jak mnie nachodziły i nachodzą (już rzadziej) te myśli to mówię sobie, że pomyślę o tym później i idę w jakieś zajęcie albo ćwiczę i przechodzi...
do następnego razu.
Chyba się mylisz ,,Aster". Bowiem z własnego doświadczenia wiem, iż bardziej boli zdrada emocjonalna, ale może jestem nie typowy. A ,,plaża" nigdy nie mija.
^to kwestia mocno indywidualna każdego z nas, jak i nie każdy przypadek jest jedno-wymiarowy, w skrócie zdrada zdradzie nie równa. Czym innym będzie "zdrada" jeśli np: partnerka zauroczy się w koledze z pracy, mężu koleżanki itd. (i tyle), choć dla mężczyzny może być to zdrada emocjonalna bo po głowie partnerki chodzi jakiś obcy facet i czort wie co ona w wyobraźni z nim wyprawia, o tyle gdy żona odpłynie emocjonalnie od męża, zacznie mieć w 4 literach męża bo będzie bardziej skupiona na relacji z nowym facetem, rozmowach z nim itp. ale nie pójdzie z nim do łóżka bo przecież ma męża, rodzinę, dzieci, kredyt, dom itd. to już może spowodować większe spustoszenie jeśli przed fizyczną zdradą "ochroniło" poczucie jakiegoś obowiązku, wynikające z jakiejś przysięgi złożonej dawno temu, kwestie finansowe a nie jakaś więź z partnerem.
Choć jeśli chodzi o statystykę to też się skłaniam że mężczyźni gorzej znoszą zdradę fizyczną od emocjonalnej, chyba przez to bycie tym "zdobywcą" co zdobywa "serce" kobiety, ale nie oszukujmy się, serce nigdy na pierwszym miejscu samo nie stoi. Gorzej możemy znosić gdy inny facet zdobył "naszą zdobycz".
Masz rację Marcus49 . Jesteśmy podobni .Mnie również bardziej bolało to co żona mówiła i pisała o mnie niż sam sex .
Za dwa lata obchodzili byśmy 50 lat małżeństwa , tylko pytam się jakiego małżeństwa .Małżeństwem jesteśmy tylko na papierze .Jesteśmy razem kochamy się ,wspieramy dbamy o siebie ale egzamin na żonę moja oblała . ja nic nie mówie o 50 tce , ona też nic nie mówi i niech tak zostanie . Za dwa lata będzie też 60 bycia parą może to , zobaczymy .
Paszka - masz trudną sytuację, ale samoświadomość i praca to dobry początek na naprawę związku. Uważaj na rady na tym forum, bo tutaj niektórzy będą Tobie obrzydzać żonę w każdy możliwy sposób, na każdym kroku podważać zaufanie do niej, namawiać do szpiegowania itp.
Nic z tych rad Ci nie pomoże jeśli naprawdę chcesz naprawić ten związek.
Jednak dokonał reasumpcji swojego dotychczasowego postępowania i to w sposób bardzo wobec siebie krytyczny. Szczerze wyznał i wobec siebie i publicznie na tym portalu swoje ,,grzechy", winy i zaniedbania. Wyraził żal i skruchę, jednocześnie deklarując (ale i podejmując działania) mocną wolę poprawy. Podjął także działania, aby ZADOŚĆUCZYNIĆ za swoje winy, za krzywdy jakie wyrządził swoim bliskim.
weź jeszcze pod uwagę chronologię zdarzeń, że jest to skutek zdrady, która go dotknęła...Bo co innego mogło by się wydarzyć, żeby Paszka się ocknął i nie zatracił się w swoim nałogu i nie ciągnął siebie w dół i najbliższych?
Cytat
,,Aster" - najpierw się rozstajemy, a dopiero będąc wolnymi możemy robić co chcemy
dotyczy to też alkoholu i używek...
Cytat
ona nie wróciła ,,Aster" do męża, a tylko na pewną ,,gałąź", do ,,bezpiecznej (dla niej) przystani". No i do ,,BANKOMATU". Tym samym pokazała iż jej słowa SĄ WŁAŚNIE TAKIMI ,,rzucanymi na wiatr" pustymi deklaracjami.
życie w ciągłej niepewności, brak poczucia bezpieczenstwa nazywasz "bezpieczną (dla niej) przystanią? Bankomat ma być dla niej bezpieczeństwem!?
Poważnie...
według Ciebie Paszka ma wrócić do starych schematów i nawyków, czy raczej wychodzić z nich? Aby przetrwało jego małżeństwo, bo właśnie Paszka tego chce.
Nie twierdzę, że żona Paszki dobrze zrobiła, przez jej zdradę pogrążyła bardziej to małżeństwo. Oboje spadli na dno, ale jej upadek spowodował otwarcie oczu autora.
Uważaj na rady na tym forum, bo tutaj niektórzy będą Tobie obrzydzać żonę w każdy możliwy sposób, na każdym kroku podważać zaufanie do niej, namawiać do szpiegowania itp.
Co Ty jeszcze na tym forum robisz? Nie lepiej się przenieść gdzieś gdzie pocorn lepiej będzie smakować?
,,Aster".
Nie mam zamiaru prowadzić polemiki na poziomie, gdzie ona JEDNOZNACZNIE WYBRAŁA bocznika, a potem na ,,gwałtu rety" się z tego wycofywała.
Na ,,poziomie" gdzie USPRAWIEDLIWIASZ de facto jej zdradę i emocjonalną i fizyczną (,, ..Bo co innego mogło by się wydarzyć, żeby Paszka się ocknął".
Na ,,poziomie" gdzie żądasz od autora, aby zapewnił bezpieczeństwo i FINANSOWANIE, właściwie nie wiadomo komu, gdyż ona W ŻADEN SPOSÓB SIĘ NIE ROZLICZYŁA z tego co zrobiła. ERGO: to czy jest jego ,,żoną" jest więcej niż wątpliwe, bowiem NIE SPEŁNIA ŻADNEGO KRYTERIUM aby ją tak nazywać.
Gunio:
Jesteśmy faktycznie bardzo podobni i w wyznawanym systemie wartości i w tym co nazywane jest ,,kręgosłupem moralnym".
Komentarz doklejony:
To jest portal ludzi ZDRADZONYCH !!!
,,ZGRILOWANYCH" PSYCHICZNIE I EMOCJONALNIE przez ZDRAJCÓW.
Więc chyba im się należy aby ich na nim wspierać, udzielić pomocy, przedstawić ZAGROŻENIA jakie ich jeszcze mogą dotknąć.
IM !!!
A nie ZDRAJCOM !!!
Na ,,poziomie" gdzie USPRAWIEDLIWIASZ de facto jej zdradę i emocjonalną i fizyczną (,, ..Bo co innego mogło by się wydarzyć, żeby Paszka się ocknął"smiley.
Ja nie dostrzegam tutaj aby ktokolwiek w jakimś momencie usprawiedliwił zdradę żony autora albo kogokolwiek; Warto rozróżnić zwrócenie uwagi na związek przyczynowo skutkowy co uczyniła aster od próby usprawiedliwiania zdrady co próbujesz jej wmówić; to nic innego jak Twoje błędy poznawcze;
Komentarz doklejony:
Cytat
To jest portal ludzi ZDRADZONYCH !!!
,,ZGRILOWANYCH" PSYCHICZNIE I EMOCJONALNIE przez ZDRAJCÓW.
Więc chyba im się należy aby ich na nim wspierać, udzielić pomocy, przedstawić ZAGROŻENIA jakie ich jeszcze mogą dotknąć.
IM !!!
A nie ZDRAJCOM !!!
A może warto czasem spojrzeć troszkę szerzej na problem i kto w czym miał jaki udział nie sądzisz? Głaskanie po głowie jeszcze nie sprawiło aby natknąć kogoś do rozwoju;
,,poczciwy" :
Relatywizować można zawsze i wszystko. Właśnie to uczyniłeś.
Ale to i tak nie zmieni faktu, ze ZŁO JEST ZAWSZE ZŁEM.
I TAK WINNO BYĆ (dla jasności obrazu) nazywane, przedstawiane.
Komentarz doklejony:
CO mogło by się zdarzyć ?
MOGŁA ODEJŚĆ, ZOSTAWIĆ GO, a wtedy gdy zdejmowała majtki dla innego i rozkładała się innemu JUŻ BY NIE BYŁO MOWY O ZDRADZIE.
Komentarz doklejony:
,,Aster" :
Czy Ty zdajesz sobie sprawę z tego, że pisząc to co napisałaś OBRAZIŁAŚ ŻONĘ ,,gunio11" ?
Bowiem ona, mimo swojej zdrady i mimo tego jakim był wtedy ,,gunio11" potrafiła ,,STANĄĆ W PRAWDZIE i ,,poruszyła niebo i góry" w walce o niego, o jego powrót do niej.
Masz tu coś podobnego?
Owszem, mamy - gdy realna rzeczywistość z boczniakiem okazała się być zwykłą codziennością, mamy ,,ewakuację" do tego ,,złego, najgorszego" męża.
I TO SĄ FAKTY, a nie czyjeś gdybania.
Ja się Marcus obawiam czy aby Ci się mózg nie za bardzo zgrilował. Nie przerobiłeś zdrady u siebie, co? Swoje lęki przerzucasz na autora, jego żonę i ich małżenstwo, emocjonujesz się żoną Paszki, nie znając szczegółów, dorabiasz sobie historię tworząc potwora, jedzie od Ciebie jadem na odległość. Co Ciebie boli Marcus? Dlaczego nie chcesz stanąć w prawdzie z samym sobą?
CO mówi PRAWO??
Podstawą dla sądu w sprawie rozwodowej jest ustalenie czy istnieją 3 ,,więzi" między małżonkami:
- więź duchowa, uczuciowa i emocjonalna;
- więź fizyczna, czyli WIERNOŚĆ;
- więź finansowo-gospodarcza.
Ta pierwsza jest najważniejszą przesłanką dla ustalenia istnienia lub nie związku małżeńskiego.
Zdrajczyni z tego postu NARUSZYŁA WSZYSTKIE TRZY.
Bowiem nawet te możliwości jakie sobie stworzyła, aby być z boczniakiem FINANSOWAŁA z WSPÓLNEGO MAJĄTKU MAŁŻEŃSKIEGO.
Z tych ,,3 więzi", będących warunkiem sine qua non istnienia małżeństwa, jego ,,kamieniem węgielnym" pozostały za jej przyczyną tylko gruzy.
A autor nie ma z tym nic wspólnego.
,,GRUZÓW" się nie konserwuje, pielęgnuje, maluje !!!
Gruzy się wywozi tam gdzie ich miejsce - na śmietnik.
I dopiero wtedy można zacząć coś budować od nowa.
Autor swoją część tych gruzów, jaka za przyczyną zdrajczyni mu przypadła, stara się usunąć, uporządkować, aby zacząć coś może zbudować.
ZAŚ ZDRAJCZYNI NIE POCZYNIŁA ŻADNEGO KROKU W TYM KIERUNKU.
,,Pudruje", ,,maluje" i manipulując autorem zamilcza tą sprawę.
aster dnia maj 04 2021 18:09:52
Ja się Marcus obawiam czy aby Ci się mózg nie za bardzo zgrilował. Nie przerobiłeś zdrady u siebie, co? Swoje lęki przerzucasz na autora, jego żonę i ich małżenstwo, emocjonujesz się żoną Paszki, nie znając szczegółów, dorabiasz sobie historię tworząc potwora, jedzie od Ciebie jadem na odległość.
Aster, niestety nie tylko on. Kilka osób na tym forum właśnie działa w ten sposób. W swoje schematy na siłę chcą wciskać innych zapominając, że każdy przypadek jest inny.
Zobacz, że nikt autorowi wątku nie odpowiedział na pytanie i nie doradził jak sobie poradzić z problemem.
Komentarz doklejony:
Cytat
Marcus49 dnia maj 04 2021 18:14:49
CO mówi PRAWO??
Podstawą dla sądu w sprawie rozwodowej jest ustalenie czy istnieją 3 ,,więzi" między małżonkami:
- więź fizyczna, czyli WIERNOŚĆ;
to nie jest prawdą.
Podstawą dla sądu jest trwały i zupełny rozkład pożycia małżeńskiego, a nie WIERNOŚĆ
Paszka,
Zla wiadomosc (ale tak naprawde pozornie zla) jest taka, ze nie zapomnisz. I dobrze, ze nie zapomnisz, poniewaz pamiwtjac co sie stalo, nie befziesz sie kolejny taz "wystawial na strzal", a przynajmniej, bedziesz ostrozniejszy.
Poza tym pamietaj na wypadek gdybyys kiedys zechcial wybaczyc, ze qybaczenie nie oznacza zapomnienia krzywdy. Poczytaj sobie z reszta w sieci o zasadach prawdziqego wybaczenia.
Na szczescie jest i dobra wiadomosc. 😀
Mozesz prowadzic naprawde dobre i udane zycie ze zdrajczynia POMIMO tego co zrobila. Wiele tu zalezy od Waszej wspolnej pracy nad zwiqzkiem i od pracy indywidualnej nad samym soba (dotyczy to w ogromnym stopniu i Zdrajczyni, i Ciebie).
I powiem Ci cos z wlasnego doawiadczenia...
Bedziesz cierpial tak dlugo, jak dlugo bedziesz sie w swoisty sposob "delektowal" tym cierpieniem. Umysl karmi sie wyobrazeniami wiec staraj sie wyobrazac sobie, ze znow bedziesz szczesliwy. To pomaga. Zajmij czyms glowe i cialo. Moze sport, moze hobby, moze jakies nowe umiejetnosci lub wyksztalcenie...
Cos co zajmie Ci czas, ktory zaewne "wolalbys" poswiecic na rozpamietywanie zdrady lub roztkliwianie sie nad soba. Jest tu i bylo sporo osob, ktore zamiast pogodzic sie z faktem bycia zdradzonym i isc do przodu, wola przez kilka, kilkanaacie lub wrecz kilkadziesiat lat "biegac dookola" tego co sie wowczas wydarzylo. Staraj sie nie brac z nich przykladu 😀
Zycze i Tobie i Wam jak najlepiej 😀
Komentarz doklejony:
Marcus49,
Mylisz sie lub celowo manipulujesz.
Wiez fizyczna nie jest jednoznaczna z wiernoscia choc oczywiscie w indywidualnych przypadkach (a byc moze naqet w wiekszoaci takich przypadkow "wiez fizyczna" rozumana jest jako "wylaczna wiez fizyczna" czyli wiernosc.
I jeszcze moze Ciebie zaskocze, ale sama "zdrada" nie musi byc dla sadu podstawa do udzielenia rozwodu. Tak mowi orzecznictwo jakbys watpil...
Wez z reszta pod uwage, ze rota slubowania podczas slubu cywilnego nie moqi nic o wiernosci. Tam jest "tylko" takie fajne zdanie: "i zrobie wszystko by moje malzenstwo bylo zgodne, szczesliwe i trwale" 😀
Nie chce za duzo pisac, ale "pewien paradoks" az sam sie do glowy pcha 😁
Podstawą dla sądu jest trwały i zupełny rozkład pożycia małżeńskiego, a nie WIERNOŚĆ
Zdrada nie może być przyczyną bezpośrednią, ale może być przyczyną pośrednią rozwodu. Na zasadzie: zdrada - (skutek) ustanie więzi - (skutek) rozwód z winą zdrajcy (niekoniecznie wyłączną, choć w orzecznictwie przyjmuje się zasadę, że żadne zachowanie drugiej strony nie mogło być przyczyną zdrady).
I po części przyznam rację Marcus49. Widzę, że Paszka by się skichał, żeby małżeństwo utrzymać, odbudować, a żona łaskawie te zabiegi przyjmuje. Zdaje się, że w swoim zachowaniu niczego złego nie widzi.
KotBehemot dnia maj 04 2021 19:56:46
Zdrada nie może być przyczyną bezpośrednią, ale może być przyczyną pośrednią rozwodu.
Może też nie być w ogóle brana pod uwagę przez sąd w przypadku gdy małżeństwo rozpadnie się przed zdradą. Pisząc dokładniej "zdrajca" przez sąd uznawany jest co najwyżej za współwinnego, a są przypadki, że nawet niewinnego rozpadu małżeństwa.
Cytat
edzia
pisanie do mnie w ten sposób świadczy tylko o tobie.
,,Aster", ,, Romanos":
Nie umiecie czytać z zrozumieniem ???
Bowiem jako najważniejszą przesłankę dla orzeczenia przez sąd ,,trwałego i zupełnego rozkładu pożycia małżeńskiego" podałem ,,więź duchowa, uczuciową i emocjonalną". GDZIE napisałem jakoby to była wierność??
Bowiem ,,więź fizyczna" jest przez sądy rozumiana właśnie jako ,,wierność" (przecież to logiczne - gdy nie ma wierności to nie ma też więzi fizycznej. WIĘZI - czy to jasne?. A nie kopulacji). I ta przesłanka faktycznie nie jest najważniejsza.
Bowiem gros wyroków orzekających rozwód, BEZ ORZEKANIA O WINIE, opiera się na właśnie pierwszej przesłance. A wyroki należy czytać, czytając nie tylko sentencję, a przede wszystkim UZASADNIENIE.
Jednocześnie piszecie słowa, których jak wynika z kontekstu NIE ROZUMIECIE.
Bowiem CO jakie przesłanie niosą słowa ,,roty ,, ..."i zrobię wszystko by moje małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwale"??? To są tylko frazesy i komunały??
D;a jasności : w sumie prowadziłem przed sądem 14 swoich spraw (nie rozwodowych). 12-cie wygrałem.
,,Aster" :
To Ty wybrałaś ,,mniejsze zło". Ja wybrałem miłość i wybaczenie. Zaś ZŁO które wybrałaś jednak Ci ciąży. Co wyraźnie widać w Twoich komentarzach dotyczących zdrajczyń, ale też i ogólnie mężczyzn. Wyraźnie widać, iż Ty z swoim zdrajcą żyjecie niby razem ale jednak OBOK SIEBIE. Współczuję. Ja już tego problemu ,,bycia niby razem, ale jednak osobno" nie mam. Myślisz, że długo Twój zdrajca wytrzyma takie ,,czołganie"?
poczciwy dnia maj 04 2021 14:54:28
Uważaj na rady na tym forum, bo tutaj niektórzy będą Tobie obrzydzać żonę w każdy możliwy sposób, na każdym kroku podważać zaufanie do niej, namawiać do szpiegowania itp.
Co Ty jeszcze na tym forum robisz? Nie lepiej się przenieść gdzieś gdzie pocorn lepiej będzie smakować?
Pierwsze primo pilnuje drugiej połówki czy aby tu nie wchodzi.
Po drugie primo prezentuje poglądy przeciwstawne do zdradzonych.
Marcus49 dnia maj 04 2021 20:42:40
Bowiem ,,więź fizyczna" jest przez sądy rozumiana właśnie jako ,,wierność"
Bzdury piszesz, wieź fizyczna to współżycie (dla jasności seks) i o to może pytać sąd, jak dawno jak często. Jeżeli ustała to pyta przez co bo może to być np. z powodu choroby, rozłąki (praca za granicą) i także z powodu utraty więzi emocjonalnej, gniewu w wyniku zdrady.
Marcus49,
Tak jak pisze Edek - bzdury wypisujesz.
Wiez fizyczna to dla sadu wspolzycie seksualne, a nie wiwrnosc. Naprawde, poczytaj troche z Orzecznictwa dot. rozwodow 😁
Za bardzo wszyscy rozpisujecie się na temat rozwodu podziału ,winy, itd. nie o to mi chodzi w tym momencie. Ale dzięki za radę. Próbujemy razem z żoną stworzyć nowe lepsze jutro. Obydwoje cierpimy i mamy świadomość że obydwoje zawiniliśmy . A najważniejsze ,jak i ona tak i ja dostaliśmy od siebie ostatnią szansę którą jak zmarnujemy to małżeństwa nie ma. Na chwilę obecną cieszymy się każdym dniem, owszem, zdarzają się małe sprzeczki, celowo piszę sprzeczki ponieważ to co działo się kiedyś to...... Można powiedzieć że moja żona zbłądziła ,zgadza się, jak i ja też nie jestem bez winy, ale jak tu już ktoś napisał każdy zasługuje na drugą szansę i tylko od nas samych zależeć będzie jak ją wykorzystamy. Chciałbym aby wieksza część zdradzonych na tym forum dała tej drugiej osobie która zbłądziła ostatnią szansę. Okaże się wówczas czy na to zasługiwała czy nie, ale to już zależy od charakteru tej osoby czy to wykorzysta, czy nie, a wówczas okaże się jaką osobą tak naprawdę jest i na czym jej zależy. Rozumiem że każda historia jest inna i nie zawsze jest taka możliwość, ale jak by tak było, to postów było o połowę mniej ,a co za tym idzie, cierpienia najbliższych: dzieci i dalszej rodziny, bo ona też w tym wszystkim uczestniczy ,tak jak w moim przykładzie.
Przepraszam tak z ciekawości czy wysyłanie porno zdjęć to element więzi fizycznej 😁
Do autora jak poczytasz forum to spotkasz się z opinia że bardzo ważne jest zachowanie zdrajcy po
Sam harmonijnego związku nie zbudujesz cytując klasyka do tanga trzeba dwojga
Jak Pani odnalazła się w związku to ok jak robi to dla dzieci czy z wygody to prędzej czy później coś odkryjesz np wysyłanie zdjęć
Ja tam trzymam kciuki
Jest tu i bylo sporo osob, ktore zamiast pogodzic sie z faktem bycia zdradzonym i isc do przodu, wola przez kilka, kilkanaacie lub wrecz kilkadziesiat lat "biegac dookola" tego co sie wowczas wydarzylo.
Mam wrażenie, że autor wpisu zrozumiał, że nie warto tego rozpamiętywać. Zrozumienie tego ułatwiła mu świadomość własnej karygodnej postawy, która doprowadziła jego żonę do myśli o związku z kimś innym. Trudno więc winić żonę w takim przypadku.
Jednak Paszka pisze, że to była ich ostatnia szansa. Zarówno jego (alkohol) jak i jej (romans z innym). Dlaczego jednak druga ma być tą ostatnią? Czy znane powiedzenie nie mówi czasem, że "do trzech razy sztuka"? A skoro zwiększymy do trzech, to może do pięciu? Naśmiewam się w tym momencie z "matematycznej" decyzji Paszki. Zmierzam jednak do tego, że nie jest istotną kwestią w podjęciu decyzji to ile błędów się popełni (jeden, dwa, trzy, czy piętnaście), lecz racjonalna ocena. Swego rodzaju rachunek tego czy nadal opłaca nam się być ze sobą czy jednak bardziej zyskamy na rozstaniu, bo już tak mocno nasze drogi się rozeszły i pojawiły inne, lepsze opcje.
Paszka,straszne to wasze wspólne życie. Współczuję Twojej żonie, bo całe lata żyła z alkoholikiem. Jak każda współuzależniona, liczyła na cud,który odmieni wasze życie, że przestaniesz pić i będziesz dobrym mężem i ojcem. Wiem,że nie widzisz w sobie całej winy, całej krzywdy,jaką zrobiłeś tym, których niby kochałeś.Bo co to była za miłość? Odpowiedz sam sobie szczerze, tak bez zakłamywania siebie i czy Ty byś chciał być wtedy na ich miejscu?
Żonie przydarzył się w końcu ten cud, gdy nawiązała romans z tym drugim. On gotów był dla niej rzucić wszystko i przyjechać tysiące kilometrów,chciał z nią być w Polsce. Że brzydki,jak twierdzisz? A co jej było przez lata z twojej pięknośći? Kobieta pragnie mieć przyjaciela i kochanka w jednej osobie, nie ma być piękny,a dobry i czuły.
Ja zostałam zdradzona, ale nie stawiam szfotu dla wszystkich zdradzających,bo zycie nie jest takie czarno białe. Dałam szansę mężowi, bo po części syn postawił mnie pod tzw.murem. Choć to dorosły już facet,to nie mógł znieść myśli, że rodzina rozpadnie się,tym bardziej, że sam dopiero co załozył swoją. Taki galimatias się zrobił,że zostałam ze zdrajcą,który naprawdę stara się z całych sił,żebym mu wybaczyła i aby zasłużył na zaufanie.
Twoja żona dała Wam szansę, wybrała Was i rodzinę,a nie miłość którą ofiarował jej inny mężczyzna.Uszanuj to.Mogła być z nim i budować swoje szczęście z nim, jednak wybrała Ciebie i rodzinę. Pewnie duży wpływ miały na to właśnie dzieci,bo choć dorosłe,to nie znaczy samodzielne i dojrzałe.
Nie wyrzucaj jej zdrady,bo zniszczysz wszystko. I uważaj, żeby nie pożałowała powrotu,bo wtedy naprawdę ją stracisz. Bądź jej wymarzonym mężem,przyjacielem i partnerem, a wtedy oboje będziecie szczęśliwi.
Nie gniewaj się,że tak Cię widzę,ale coś czuję,że chyba mam dużo racji.
Kleopatra, ja wyczuwam tak jak Ty, że Paszka nie do końca rozumie swojej roli w tym wszystkim. Nie do końca się też "wyspowiadał" ze swoich win. Pisał, że wyjechał za granicę, aby podreperować domowy budżet, ale już nie napisał dlaczego trzeba było go reperować.
Dla mnie jego żona przez wiele lat dźwigała ogromny ciężar.
Panie "Radocha" i inni...
To co tu chłopcy urządzacie, daleko odbiega od idei przyświecającej stworzenia portalu dla osób zdradzonych. Od wielu lat nie piszę, jak wiele osób które w taki czy inny sposób było związanych z tym miejscem, ale jak większość z tych osób, od czasu do czasu zaglądam czasem i tym razem już mi się we flakach przelała ta "treść" zapodawana i przerabiana przez tak zwanych bywalców. CO TO URWA JEST???
Komu to niby pomaga??? Poza Wami ? Bracia Samcy zagnieździli się na przyjaznym gnojowisku, czy jak?
Komentarz doklejony:
ps. Niejaki Edek niech koniecznie wylegitymuje się przed gronem tzw. ekspertów, a najlepiej niech pokaże przyrodzenie, BO ONI MAJĄ PROBLEM Z OKREŚLENIEM PŁCI OSOBY, KTÓRA MA SWOJE POGLĄDY.
Rekonstrukcja,
Przeciez ta mityczna "wolnosc slowa" polega ROWNIEZ na tym, ze W SPRZYJAJACYCH OKOLICZNOACIACH dominacjw przejmuje - nazwijmy to roboczo - "grupa mocniejsza w gebie".
Proces niejako naturalny choc oczywiscie NIE ZAWSZE wskazany.
Moze to osoby zaklasyfikowane do "grupy slabszej w gebie" denerwowac, irytowac, meczyc lub smieszyc ale faktom zaprzeczyc nie sposob.
Niestety lub na szczescie zaleznie od punktu widzenia.
Komentarz doklejony:
Na kilku forach spotkalem sie z bardzo ciekawa opcja:
Mozna bylo wlaczyc ignoroea ie wypowiedzi okreslonej osoby. W takiej sytuacji widzialo sie wowczas, ze osoby ignorowane przez nas cos napisaly, ale sama tresc byla zamazana.
Oszczedzalo to czas i nerwy, bo nie wdawalismy sie w polemiki z tymi, ktorzy wybitnie nam "nie lezeli".
Moze warto rozwazyc wprowadzenie takiej opcji na tym forum?
Domyślam się, że w "przelewaniu z pustego w próżne" ,oraz tego typu konkursach jest tu kilku ( stałych) medalistów, ale...czy to pana Panie Romanos nobilituje w...cóż...chociażby własnych oczach do rangi osoby, która określa to jest kim, bądź nawet czym? Mocno to wszystko podmiotowością trąci. A tak z ciekawości... gdzie Pan siebie znajduje w tej hierarchii?
Komentarz doklejony:
Ps. Rozumiem, że piszesz o tych "kilku forach", na których już siłą rzeczy nie gościsz, bo ktoś Ci włączył przycisk ignoroea
Yyyy...
Nie podejrzewam, zeby bylo ze mna, az tak zle, by czuc potrzebe nobilitacji w oczach wlasnych czy tez w oczach de facto zupelnie obcych osob.
Nie, zdecydowanie nie jest ze mna az tak zle 😁
Po prostu w poprzedniej wypowiedzi ujawnilem mechanizmy, ktore wczesniej - na wylacznie wlasne potrzeby - zdefiniowalem sobie.
A co do drugiego pytania...
Prosze wybrac dowolna, wygodna odpowiedz.
To rowniez nie ma znaczenia.
Komentarz doklejony:
Goszcze...
Ewentualne ignorowanie mnie (czy jest sie ignorowanym tego sie nie wie) nie ma dla mnie zadnego zwiazku z obexnoscia lub nieobecnosia na forum.
Proszę się nie obrażać za takie...byle co...bo to przecież i tak tylko jakiś, ewentualnie: przecinek, bądź znak zapytania retorycznego z mojej strony, którego nawet nikt nie zauważy w potoku mądrości płynących z każdej możliwej dziury na tym portalu.
Także ja znikam, a panowie cóż...róbcie swoje, bo chyba już nic innego nie jesteście w stanie
rekonstrukcja dnia maj 16 2021 16:25:46
Panie "Radocha" i inni...
To co tu chłopcy urządzacie, daleko odbiega od idei przyświecającej stworzenia portalu dla osób zdradzonych. Od wielu lat nie piszę, jak wiele osób które w taki czy inny sposób było związanych z tym miejscem, ale jak większość z tych osób, od czasu do czasu zaglądam czasem i tym razem już mi się we flakach przelała ta "treść" zapodawana i przerabiana przez tak zwanych bywalców. CO TO URWA JEST???
O co dokładnie chodzi?
Kogoś obrażam? - jest administracja która może mi zwrócić uwagę dać bana lub wywalić z forum?
Pisze nie tematycznie? naruszam regulamin - jest administrator który może wykasować mój post lub go przenieść.
Cytat
Także ja znikam, a panowie cóż...róbcie swoje, bo chyba już nic innego nie jesteście w stanie
Jeżeli za krytyką idą jakieś argumenty no cokolwiek to jeżeli o mnie chodzi ja nad taką krytyką się pochylę i jeżeli nie mam nic w temacie do napisania to milknę.
Cytat
Także ja znikam, a panowie cóż...róbcie swoje, bo chyba już nic innego nie jesteście w stanie
Mam płakać? bo krytykujesz na zasadzie nie bo nie?
Cytat
Bracia Samcy zagnieździli się na przyjaznym gnojowisku, czy jak?
Komentarz doklejony:
BO ONI MAJĄ PROBLEM Z OKREŚLENIEM PŁCI OSOBY, KTÓRA MA SWOJE POGLĄDY.
Bardziej chodzi o to, że są inne, znacząco odbiegające od "normalności" dla tych osób.
Ogólnie to jest bardzo ciekawe zjawisko.
Wg nich "prawdziwy mężczyzna" nigdy by czegoś takiego nie napisał. Bo tylko ktoś niższej kategorii, gorszego sortu, jakaś dewiantka może mieć takie poglądy. Tylko kobiecie mogą przypisać te najgorsze cechy.
Edek,
Ale w.czym problem?
Nie wystarczy, ze ludzie toleruja Twoja opinie?
A co niby wiecej maja zrobic? Maja jakis obowiazek ja akceptowac czy szanowac? Maja obowiazek podawac Ci reke lub robic z Toba interesy?
Jesli jestes przekonany co do swoich racji to jak kazdy naprawde dorosly nie szukasz u innych ich zrozumienia tylko po prostu robisz swoje niezaleznie od tego, czy Ci klaszcza, czy kopia w dupe.
A jesli nie jestes przekonany to nawet cale stada klakierow nie pomoga i nadal bedziesz niepewny i nadal bedziesz szukal "zrozumienia i akceptacji".
Tesknota kgos doroslego za "przynaleznoscia do stada" jest - zaznaczam, ze dla mnie - czyms wyjatkowo amiesznym i dziecinnym.
"Psy szczekaja - karawana idzie dalej" mowi przyslowie.
Romanos dnia maj 16 2021 22:33:38
Edek,
Ale w.czym problem?
ja nie mam z niczym problemu.
Problem mają ci co do mnie i o mnie piszą w taki sposób. Mniejszy, jeżeli to tylko zwykły brak kultury, gorzej jak jakieś schorzenie.
Zdaje się, że panowie znacząco zaczęli odbiegać od tematu:topic. Nie tylko w tym wątku. Uprasza się panów o przejście na priv i tam rozpatrywać swoje tematy.
Ja Wam zycze jak najlepiej, ale zebys za jakis czas aie nie zdziwil
Skad wiesz z jakiego NAPRAWDE powodu zoba wrocila? Oczywiscie, moze powod ktory podala jest prawdziwy, a moze na przyklad nie byla do ko ca pewna wiec wolala "wrocic na stara galaz".
Widzisz, ona juz wie, ze "jak zechce to chetny sie znajdzie", uchylila te furtke i nawet na chwile "wyszla z posesji". Wrocila - fakt - ale moze tylko do kolejnej, lepszej okazji?
Duzo pracy przed Wami jesli naprawde chcecie to odbudowywac. Przed Wami, a nie tylko przed Toba. Czy nir sadzisz, ze to smieszne iz ona swoja dalsza wiernosc warunkuje tym na ile sie Ty bedziesz staral? Przeciez zawsze, nawet jakbys sie na gloqie krexil i uszami klaskal, moze powiedziec, ze ma kogos nowego, bo "jefnak za malo sie starales".
Komentarz doklejony:
Zdejmij z nosa te rozowe okulary i zacznij patrzec na zwiazek i zyc realniej.
Cytat
Miałeś świadomość tego jak wielką krzywdę robiłeś swojej rodzinie i żadne sygnały z ich strony (depresja córki, walka żony o Ciebie, zły kontakt z synem) nie przekonywały Ciebie, żeby się zmienić. Widać musiało do tego dojść (jej zdrada), żebyś w końcu się ocknął.
Cytat
Nie rzucała słów na wiatr w przeciwieństwie do Ciebie, nadarzyła się okazja i mogła to zrobić, kto wie czy nie zrobi?... Warto żebyś zaczął naprawiać co psułeś przez tyle lat, paradoksalnie dostałeś szansę od losu. Skorzystaj. Następnej możesz już nie dostać.
Na to, że żona ponownie Cię pokocha? Swoją drogą solidnie pracowałeś na to; przerzucenie uczuć na kogoś innego było tylko kwestią czasu i znalezienia okazji; nawinął się pierwszy lepszy i popłynęła
Zastanawiałeś się co tak naprawdę uratowałeś?
Co tak naprawdę Was jeszcze łączy poza sentymentem?
Nie poszło jej bo gość daleko mieszka; nie da się utrzymać na odległość żaru; a co się stanie jeśli kolejny będzie z sąsiedztwa?
Jesteś pewien, że byłeś jej wyborem czy tylko złem koniecznym? Lepszy rydz niż nic; W moim mniemaniu troszkę za szybko wygłaszasz tryumf, ale życzę Ci abym się mylił.
Wiesz jaki jest najprostszy sposob na "powtorke z rozrywki"?
Nic nie robic, tylko spoczac na laurach.
Oboje musicie ostro wziac sie za siebie i Wasz zwiazek. Teraz przezywacie cos na ksztalt "drugiego miesiaca miodowego". Jest euforia, jest zaangazowanie, ale to nie potrwa wiecznie. Za kilka tygodni, najdalej miesiecy, dopadnie was znow znozenie, zmeczenie i szara codziennosc i jesli nie zaczniecie "kuc zelaza poki gorace" i pracowac naf Waszymi relacjami to moze sie wowczas okazac ze jest duzo gorzej niz bylo przed zdrada.
Wiec tak, ciesz sie, ze daliscie sobiw druga szanse, ale nie zmarnuj... Nie zmarnujcie tego.
Komentarz doklejony:
Poczciwy z tego co mi dzieci przekazały i potem żona a mam już dorosłe jedno z nich, on miał szerokie plany w stosunku do mojej żony ,pozostać w Polsce kupić dom i razem zamieszkać. Także jestem pewien że tak by było gdyby mnie nie kochała. Z smsów wysyłanych do niej które mi pokazała wszystko się zgadzało. Jedynie co to ją nie mogę tego zepsuć
Ja mysle, ze nie z powodu "nudy i normalnoaci" on od Ciebie odeszla tylko raczej z powodu nadmiaru "atrakcji" ktore jej - chocby i za duzo pijac - fundowales.
Nuda i rutyna w zwiazku maja swoje zalety i miejsce 😁 Daja pewne zakotwiczenie, przewidywalnosc.
Piszesz, ze zawsze ja kochales, ale sam pewnie przyznasz, ze okazywales to w dosc osobliwy sposob.
Moze wlasnie poleciala na tamtego faceta, bo on dawal nadzieje (chocby i w dlszej perspektywie) na te "nude i normalnosc"? A potem sie wystraszyla i zabraklo jejj odwagi na tak radykalna zmiane w zyciu.
No i tak naprawde nie wiesz czy ona jest dzis wobec Ciebie szczera wiec bacznie obserwuj...
Czeka Was - powiem to kolejny raz - bardzo ciezka praca nad zwiazkiem. Was oboje, bo oboje jakby nie patrzac wobec siebie zawiniliscie: ona zdrada, Ty swoja "zdrada" z butelka.
Zobacz... planowała życie z gościem nie wiedząc tak naprawdę co ją czeka, miała tylko nadzieję; z Tobą wiedziała na co się pisze a jednak Ciebie wybrała, mimo że straciła już nadzieję na lepsze jutro. Doceń to.
Jesteście mocno poharatani, wszyscy, cała rodzina. Rany wasze będą się jeszcze odzywać i sączyć... warto by było coś z tym zrobić. Wy najlepiej będziecie wiedzieć co, gdzie się udać aby móc je wyleczyć. Chciałoby się wam życzyć jak najlepiej i tak życzę, jednak jestem realistką i wiem jak trudna droga przed Wami i jeszcze upadki będą się zdarzać. Trzeba wtedy wstać, otrzepać się i iść dalej... i nie oglądać się za siebie. Warto
Komentarz doklejony:
Aster dzięki za radę będę dalej walczył tylko żeby sił starczyło mi o jej. To że jest ze mną to zasługa również moich dzieci pomimo tego że są młodzi podeszli z pełnym profesjonalizmem do problemu. Zwłaszcza córka która zamierza studiować psychologię, a doświadczona naszym życiem a przede wszystkim swomi problemami głównie spowodowanymi przeze mnie, wiem że da sobie radę w życiu. To ona pomogła mi w tych trudnych dniach wstać z kolan i zawalczyć. Jeszcze raz dzięki.
Cytat
Jej siła jest w Tobie, na Tobie spoczywa (zawsze spoczywało) dawanie poczucia bezieczeństwa.
Owszem żona też ma swoje do przerobienia i swoje zadania w tym małżeństwie.
Ze zdradą natomiast będziesz miał problemy .Twoja żona jest zdrajczynią i to nie ulega wątpliwości .Motywy jakie nią kierowały nie mają najmniejszego znaczenia .Jest zdrajczynią i nic tego nie zmieni .Mówisz że wybaczyłeś , ale wybaczyć to znaczy zapomnieć . Da się ? Moim zdaniem nie . Można powiedzieć że ty jesteś na świeżo .U mnie mija przeszło 45 lat i ciągle to we mnie siedzi .Nie nie mam obrazów żony uprawiającej sex z gachem nie mam do niej obrzydzenia i nigdy nie miałem . Siedzi we mnie sama zdrada z którą nie mogę się pogodzić i nigdy już chyba nie pogodzę . Zaznaczam że też odpuściłem zdradę na miękko nigdy jej nie wymwiłem zdrady nie robiłem zbolałej miny ani nie dałem powodów do myślenia że coś mnie gryzie .Jak czułem że mnie nachodzi ku...ca szedłem do garażu , odśnieżałem podwórko ,jechałem na ryby albo jak to mówi nasz kolega w nieszczęściu Markus zaliczałem plaże Niektórzy mówią że uzyskali spokój że wrony już nie nadlatują .ja w to nie wierzę .Powiem inaczej .Z czasem odwiedzają coraz rzadziej ale nigdy nie odleciały na zawsze .Powodzenia i cierpliwości .
Wręcz ,,klasyka" - zdradzony i ZDRAJCZYNI (taka ,,znudzona " dotychczasowym życiem ,,i zaniedbana żona".
Zdradzony:
Ma ,,wiele za uszami" wobec swojej rodziny. Bardzo wiele.
Jednak dokonał reasumpcji swojego dotychczasowego postępowania i to w sposób bardzo wobec siebie krytyczny. Szczerze wyznał i wobec siebie i publicznie na tym portalu swoje ,,grzechy", winy i zaniedbania. Wyraził żal i skruchę, jednocześnie deklarując (ale i podejmując działania) mocną wolę poprawy. Podjął także działania, aby ZADOŚĆUCZYNIĆ za swoje winy, za krzywdy jakie wyrządził swoim bliskim.
Mam jakąś głęboką wiarę, że to wszystko rzetelnie wypełni i da sobie radę.
ZDRAJCZYNI:
Z PREMEDYTACJĄ i PERFIDIĄ, w tym czasie gdy mąż zarabiał za granicą aby poprawić byt swojej rodziny, podjęła działania aby ,,przyprawić mu rogi". Bowiem na ,,fejsie" nie czekają ,,królewicze" z marzeń egzaltowanych, naiwnych pensjonarek. To TRWA w czasie aby się poprzez niego ,,spiknąć". Najczęściej bardzo długo. Tym samym JUŻ WTEDY dokonała pierwszej zdrady - EMOCJONALNEJ. Ten boczniak nie przyleciał ot tak sobie z Ameryki. On musiał mieć ,,twarde" podstawy do tego. Podstawy, które ona mu dała ( i to chyba nie tylko za pomocą słowa pisanego).
I prawdopodobnie już wtedy ,,wpuściła" całkiem obcą osobę w sferę intymnych stosunków (nie tylko seksualnych) pomiędzy nią a mężem.
,,Aster" - najpierw się rozstajemy, a dopiero będąc wolnymi możemy robić co chcemy. I nie jest tak, ze ona ,,wybrała jego". Bowiem ,,postawiona pod ścianą" WYBRAŁA boczniaka, a w zasadzie swoje fantasmagorie na jego temat. Jednocześnie USKUTECZNIŁA ZDRADĘ FIZYCZNĄ.
No i nastąpiło raczej bolesne zderzenie wyobrażeń wirtualnych z ,,REALEM". Bowiem te noce (a więc i dnie) spędzone razem, okazały się mniej ekscytujące niż sobie wyobrażała. Ta szara codzienność bycia razem w dzień i w nocy, okazała się niczym nie różnić od tego co dotychczas doświadczała. Ba, na pewno można też przypuszczać iż emocjonalne doznania seksualne z tych nocy, uświadomiły jej, ze w zasadzie ,,zamieniła tylko siekierkę na kijek". Gdyby było inaczej, NIE WYCOFAŁA BY SIĘ GWAŁTOWNIE ,,na z góry upatrzone pozycje". Chciała by jeszcze doznawać tych ekscytujący doznań seksualny, gdyby takie były. I ona nie wróciła ,,Aster" do męża, a tylko na pewną ,,gałąź", do ,,bezpiecznej (dla niej) przystani". No i do ,,BANKOMATU". Tym samym pokazała iż jej słowa SĄ WŁAŚNIE TAKIMI ,,rzucanymi na wiatr" pustymi deklaracjami.
Ona dokonując tej PODWÓJNEJ ZDRADY i emocjonalnej i fizycznej pokazała wyraźnie iż autor dla niej NIC NIE ZNACZY. Naruszyła/zburzyła WSZYSTKIE ,,fundamenty" małżeństwa - miłość, wierność, lojalność, szacunek dla męża, wspólnotę/intymność małżeńską.
Nazywasz to ,,Aster" tylko: ,,.. żona też ma swoje do przerobienia i swoje zadania w tym małżeństwie."??? Naprawdę tylko tyle?? Tylko ,, ..swoje do przerobienia"??
Kiedy ona NIE ZROBIŁA NIC do tej pory ?!?!
Bowiem nie zrobiła NIC Z TEGO CO ZROBIŁ ,,Paszka" !!!
Piszesz ,,Aster": ,, ...na Tobie spoczywa (zawsze spoczywało) dawanie poczucia bezpieczeństwa." Poważnie? Takiej ZDRAJCZYNI również? I może jeszcze finansowanie jej i boczniaka? (Sorry. Trochę ,,przerysowałem", ale tylko po to abyś zrozumiała JAKA JEST TREŚĆ tego posta i komentarzy autora.).
,,Paszka" :
Przykro mi, ale ,,czarno widzę" wspólną przyszłość dla Was.
Bowiem ona z tego wychodzi WZMOCNIONA TYM,ŻE:
- może się ,,puszczać" zwalając winę za to na Ciebie, bo Ty w ramach jakby ,,pokuty" za dawne wybaczysz jej, zwłaszcza gdy ,,zafunduje" Ci seksualny ,,miesiąc miodowy" po takim czymś. Bowiem jak tu już napisano, choćbyś ,,chodził na rzęsach i latał powyżej lamperii" w swoich staraniach, ZAWSZE DLA NIEJ BEDZIE ZA MAŁO Twoich starań;
- zdobyła doświadczenie jak lepiej się kamuflować;
- z dystansem podchodzić do deklaracji boczniaków, a w związku z tym nie wolno jej ,,palić mostów" do ,,bezpiecznej przystani", nie wolno puścić się "gałęzi".
Jednocześnie ona NIE JEST wobec Ciebie lojalna, uczciwa i WCALE Cię nie kocha. Mało tego - ONA TEŻ NIE MA DO CIEBIE ŻADNEGO SZACUNKU
Paszka" :
Ona właśnie "weszła w wiek ,,ryczących czterdziestek", tak że ,,atrakcje" z tym związane i z JEJ ,,SAMOREALIZOWANIEM się" dopiero PRZED TOBĄ. A już pokazała co potrafi !!! Ona jest już na ,,drodze" aby stać się ,,MILF"-em.
I NIE WIERZ w nic co ona mówi (tym bardziej gdy mówi o miłości, bowiem ona nie rozumie KOMPLETNIE co to słowo znaczy, CO ono ,,niesie". Bo co?? Z ,,miłości" do Ciebie zdradziła Cię emocjonalnie? Z ,,miłości" do Ciebie zdjęła majtki i się rozłożyła innemu???).
Przykro mi, bardzo przykro.
się zapomnieć i będzie wracać.
Kiedyś pewna starsza pani powiedziała mi, że ona już nie emocjonuje się swoimi ranami. Kur...cze chciałabym dojść do takiego momentu w swoim życiu, tylko że jej chłop umarł bo starszy pan już był, a swojego nie ukatrupię przecież dla lepszego samopoczucia, chociaż..::niemocD.
Jak mnie nachodziły i nachodzą (już rzadziej) te myśli to mówię sobie, że pomyślę o tym później i idę w jakieś zajęcie albo ćwiczę i przechodzi...
do następnego razu.
Choć jeśli chodzi o statystykę to też się skłaniam że mężczyźni gorzej znoszą zdradę fizyczną od emocjonalnej, chyba przez to bycie tym "zdobywcą" co zdobywa "serce" kobiety, ale nie oszukujmy się, serce nigdy na pierwszym miejscu samo nie stoi. Gorzej możemy znosić gdy inny facet zdobył "naszą zdobycz".
Za dwa lata obchodzili byśmy 50 lat małżeństwa , tylko pytam się jakiego małżeństwa .Małżeństwem jesteśmy tylko na papierze .Jesteśmy razem kochamy się ,wspieramy dbamy o siebie ale egzamin na żonę moja oblała . ja nic nie mówie o 50 tce , ona też nic nie mówi i niech tak zostanie . Za dwa lata będzie też 60 bycia parą może to , zobaczymy .
Nic z tych rad Ci nie pomoże jeśli naprawdę chcesz naprawić ten związek.
Cytat
weź jeszcze pod uwagę chronologię zdarzeń, że jest to skutek zdrady, która go dotknęła...Bo co innego mogło by się wydarzyć, żeby Paszka się ocknął i nie zatracił się w swoim nałogu i nie ciągnął siebie w dół i najbliższych?
Cytat
dotyczy to też alkoholu i używek...
Cytat
życie w ciągłej niepewności, brak poczucia bezpieczenstwa nazywasz "bezpieczną (dla niej) przystanią? Bankomat ma być dla niej bezpieczeństwem!?
Cytat
Poważnie...
według Ciebie Paszka ma wrócić do starych schematów i nawyków, czy raczej wychodzić z nich? Aby przetrwało jego małżeństwo, bo właśnie Paszka tego chce.
Nie twierdzę, że żona Paszki dobrze zrobiła, przez jej zdradę pogrążyła bardziej to małżeństwo. Oboje spadli na dno, ale jej upadek spowodował otwarcie oczu autora.
Cytat
Co Ty jeszcze na tym forum robisz? Nie lepiej się przenieść gdzieś gdzie pocorn lepiej będzie smakować?
Nie mam zamiaru prowadzić polemiki na poziomie, gdzie ona JEDNOZNACZNIE WYBRAŁA bocznika, a potem na ,,gwałtu rety" się z tego wycofywała.
Na ,,poziomie" gdzie USPRAWIEDLIWIASZ de facto jej zdradę i emocjonalną i fizyczną (,, ..Bo co innego mogło by się wydarzyć, żeby Paszka się ocknął".
Na ,,poziomie" gdzie żądasz od autora, aby zapewnił bezpieczeństwo i FINANSOWANIE, właściwie nie wiadomo komu, gdyż ona W ŻADEN SPOSÓB SIĘ NIE ROZLICZYŁA z tego co zrobiła. ERGO: to czy jest jego ,,żoną" jest więcej niż wątpliwe, bowiem NIE SPEŁNIA ŻADNEGO KRYTERIUM aby ją tak nazywać.
Gunio:
Jesteśmy faktycznie bardzo podobni i w wyznawanym systemie wartości i w tym co nazywane jest ,,kręgosłupem moralnym".
Komentarz doklejony:
To jest portal ludzi ZDRADZONYCH !!!
,,ZGRILOWANYCH" PSYCHICZNIE I EMOCJONALNIE przez ZDRAJCÓW.
Więc chyba im się należy aby ich na nim wspierać, udzielić pomocy, przedstawić ZAGROŻENIA jakie ich jeszcze mogą dotknąć.
IM !!!
A nie ZDRAJCOM !!!
Cytat
Ja nie dostrzegam tutaj aby ktokolwiek w jakimś momencie usprawiedliwił zdradę żony autora albo kogokolwiek; Warto rozróżnić zwrócenie uwagi na związek przyczynowo skutkowy co uczyniła aster od próby usprawiedliwiania zdrady co próbujesz jej wmówić; to nic innego jak Twoje błędy poznawcze;
Komentarz doklejony:
Cytat
,,ZGRILOWANYCH" PSYCHICZNIE I EMOCJONALNIE przez ZDRAJCÓW.
Więc chyba im się należy aby ich na nim wspierać, udzielić pomocy, przedstawić ZAGROŻENIA jakie ich jeszcze mogą dotknąć.
IM !!!
A nie ZDRAJCOM !!!
A może warto czasem spojrzeć troszkę szerzej na problem i kto w czym miał jaki udział nie sądzisz? Głaskanie po głowie jeszcze nie sprawiło aby natknąć kogoś do rozwoju;
Cytat
czy w jakiś sposób łamię jakiś regulamin ?
Relatywizować można zawsze i wszystko. Właśnie to uczyniłeś.
Ale to i tak nie zmieni faktu, ze ZŁO JEST ZAWSZE ZŁEM.
I TAK WINNO BYĆ (dla jasności obrazu) nazywane, przedstawiane.
Komentarz doklejony:
CO mogło by się zdarzyć ?
MOGŁA ODEJŚĆ, ZOSTAWIĆ GO, a wtedy gdy zdejmowała majtki dla innego i rozkładała się innemu JUŻ BY NIE BYŁO MOWY O ZDRADZIE.
Komentarz doklejony:
,,Aster" :
Czy Ty zdajesz sobie sprawę z tego, że pisząc to co napisałaś OBRAZIŁAŚ ŻONĘ ,,gunio11" ?
Bowiem ona, mimo swojej zdrady i mimo tego jakim był wtedy ,,gunio11" potrafiła ,,STANĄĆ W PRAWDZIE i ,,poruszyła niebo i góry" w walce o niego, o jego powrót do niej.
Masz tu coś podobnego?
Owszem, mamy - gdy realna rzeczywistość z boczniakiem okazała się być zwykłą codziennością, mamy ,,ewakuację" do tego ,,złego, najgorszego" męża.
I TO SĄ FAKTY, a nie czyjeś gdybania.
Cytat
Paszka podoba mi się Twoja postawa, potrafiłeś zawalczyć, oby tylko starczyło Ci sił do końca.
Paszka i ja też Tobie tego życzę
Podstawą dla sądu w sprawie rozwodowej jest ustalenie czy istnieją 3 ,,więzi" między małżonkami:
- więź duchowa, uczuciowa i emocjonalna;
- więź fizyczna, czyli WIERNOŚĆ;
- więź finansowo-gospodarcza.
Ta pierwsza jest najważniejszą przesłanką dla ustalenia istnienia lub nie związku małżeńskiego.
Zdrajczyni z tego postu NARUSZYŁA WSZYSTKIE TRZY.
Bowiem nawet te możliwości jakie sobie stworzyła, aby być z boczniakiem FINANSOWAŁA z WSPÓLNEGO MAJĄTKU MAŁŻEŃSKIEGO.
Z tych ,,3 więzi", będących warunkiem sine qua non istnienia małżeństwa, jego ,,kamieniem węgielnym" pozostały za jej przyczyną tylko gruzy.
A autor nie ma z tym nic wspólnego.
,,GRUZÓW" się nie konserwuje, pielęgnuje, maluje !!!
Gruzy się wywozi tam gdzie ich miejsce - na śmietnik.
I dopiero wtedy można zacząć coś budować od nowa.
Autor swoją część tych gruzów, jaka za przyczyną zdrajczyni mu przypadła, stara się usunąć, uporządkować, aby zacząć coś może zbudować.
ZAŚ ZDRAJCZYNI NIE POCZYNIŁA ŻADNEGO KROKU W TYM KIERUNKU.
,,Pudruje", ,,maluje" i manipulując autorem zamilcza tą sprawę.
Cytat
Ja się Marcus obawiam czy aby Ci się mózg nie za bardzo zgrilował. Nie przerobiłeś zdrady u siebie, co? Swoje lęki przerzucasz na autora, jego żonę i ich małżenstwo, emocjonujesz się żoną Paszki, nie znając szczegółów, dorabiasz sobie historię tworząc potwora, jedzie od Ciebie jadem na odległość.
Aster, niestety nie tylko on. Kilka osób na tym forum właśnie działa w ten sposób. W swoje schematy na siłę chcą wciskać innych zapominając, że każdy przypadek jest inny.
Zobacz, że nikt autorowi wątku nie odpowiedział na pytanie i nie doradził jak sobie poradzić z problemem.
Komentarz doklejony:
Cytat
CO mówi PRAWO??
Podstawą dla sądu w sprawie rozwodowej jest ustalenie czy istnieją 3 ,,więzi" między małżonkami:
- więź fizyczna, czyli WIERNOŚĆ;
to nie jest prawdą.
Podstawą dla sądu jest trwały i zupełny rozkład pożycia małżeńskiego, a nie WIERNOŚĆ
Zla wiadomosc (ale tak naprawde pozornie zla) jest taka, ze nie zapomnisz. I dobrze, ze nie zapomnisz, poniewaz pamiwtjac co sie stalo, nie befziesz sie kolejny taz "wystawial na strzal", a przynajmniej, bedziesz ostrozniejszy.
Poza tym pamietaj na wypadek gdybyys kiedys zechcial wybaczyc, ze qybaczenie nie oznacza zapomnienia krzywdy. Poczytaj sobie z reszta w sieci o zasadach prawdziqego wybaczenia.
Na szczescie jest i dobra wiadomosc. 😀
Mozesz prowadzic naprawde dobre i udane zycie ze zdrajczynia POMIMO tego co zrobila. Wiele tu zalezy od Waszej wspolnej pracy nad zwiqzkiem i od pracy indywidualnej nad samym soba (dotyczy to w ogromnym stopniu i Zdrajczyni, i Ciebie).
I powiem Ci cos z wlasnego doawiadczenia...
Bedziesz cierpial tak dlugo, jak dlugo bedziesz sie w swoisty sposob "delektowal" tym cierpieniem. Umysl karmi sie wyobrazeniami wiec staraj sie wyobrazac sobie, ze znow bedziesz szczesliwy. To pomaga. Zajmij czyms glowe i cialo. Moze sport, moze hobby, moze jakies nowe umiejetnosci lub wyksztalcenie...
Cos co zajmie Ci czas, ktory zaewne "wolalbys" poswiecic na rozpamietywanie zdrady lub roztkliwianie sie nad soba. Jest tu i bylo sporo osob, ktore zamiast pogodzic sie z faktem bycia zdradzonym i isc do przodu, wola przez kilka, kilkanaacie lub wrecz kilkadziesiat lat "biegac dookola" tego co sie wowczas wydarzylo. Staraj sie nie brac z nich przykladu 😀
Zycze i Tobie i Wam jak najlepiej 😀
Komentarz doklejony:
Marcus49,
Mylisz sie lub celowo manipulujesz.
Wiez fizyczna nie jest jednoznaczna z wiernoscia choc oczywiscie w indywidualnych przypadkach (a byc moze naqet w wiekszoaci takich przypadkow "wiez fizyczna" rozumana jest jako "wylaczna wiez fizyczna" czyli wiernosc.
I jeszcze moze Ciebie zaskocze, ale sama "zdrada" nie musi byc dla sadu podstawa do udzielenia rozwodu. Tak mowi orzecznictwo jakbys watpil...
Wez z reszta pod uwage, ze rota slubowania podczas slubu cywilnego nie moqi nic o wiernosci. Tam jest "tylko" takie fajne zdanie: "i zrobie wszystko by moje malzenstwo bylo zgodne, szczesliwe i trwale" 😀
Nie chce za duzo pisac, ale "pewien paradoks" az sam sie do glowy pcha 😁
Cytat
Zdrada nie może być przyczyną bezpośrednią, ale może być przyczyną pośrednią rozwodu. Na zasadzie: zdrada - (skutek) ustanie więzi - (skutek) rozwód z winą zdrajcy (niekoniecznie wyłączną, choć w orzecznictwie przyjmuje się zasadę, że żadne zachowanie drugiej strony nie mogło być przyczyną zdrady).
I po części przyznam rację Marcus49. Widzę, że Paszka by się skichał, żeby małżeństwo utrzymać, odbudować, a żona łaskawie te zabiegi przyjmuje. Zdaje się, że w swoim zachowaniu niczego złego nie widzi.
Cytat
Zdrada nie może być przyczyną bezpośrednią, ale może być przyczyną pośrednią rozwodu.
Może też nie być w ogóle brana pod uwagę przez sąd w przypadku gdy małżeństwo rozpadnie się przed zdradą. Pisząc dokładniej "zdrajca" przez sąd uznawany jest co najwyżej za współwinnego, a są przypadki, że nawet niewinnego rozpadu małżeństwa.
Cytat
Cytat
Są też zdradzeni którzy nie piszą na forum
Sa tez zdradzeni którzy godzą się ze swoją niską pozycją w związku
Są też zdrady które się nie wydają.
Nie umiecie czytać z zrozumieniem ???
Bowiem jako najważniejszą przesłankę dla orzeczenia przez sąd ,,trwałego i zupełnego rozkładu pożycia małżeńskiego" podałem ,,więź duchowa, uczuciową i emocjonalną". GDZIE napisałem jakoby to była wierność??
Bowiem ,,więź fizyczna" jest przez sądy rozumiana właśnie jako ,,wierność" (przecież to logiczne - gdy nie ma wierności to nie ma też więzi fizycznej. WIĘZI - czy to jasne?. A nie kopulacji). I ta przesłanka faktycznie nie jest najważniejsza.
Bowiem gros wyroków orzekających rozwód, BEZ ORZEKANIA O WINIE, opiera się na właśnie pierwszej przesłance. A wyroki należy czytać, czytając nie tylko sentencję, a przede wszystkim UZASADNIENIE.
Jednocześnie piszecie słowa, których jak wynika z kontekstu NIE ROZUMIECIE.
Bowiem CO jakie przesłanie niosą słowa ,,roty ,, ..."i zrobię wszystko by moje małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwale"??? To są tylko frazesy i komunały??
D;a jasności : w sumie prowadziłem przed sądem 14 swoich spraw (nie rozwodowych). 12-cie wygrałem.
,,Aster" :
To Ty wybrałaś ,,mniejsze zło". Ja wybrałem miłość i wybaczenie. Zaś ZŁO które wybrałaś jednak Ci ciąży. Co wyraźnie widać w Twoich komentarzach dotyczących zdrajczyń, ale też i ogólnie mężczyzn. Wyraźnie widać, iż Ty z swoim zdrajcą żyjecie niby razem ale jednak OBOK SIEBIE. Współczuję. Ja już tego problemu ,,bycia niby razem, ale jednak osobno" nie mam. Myślisz, że długo Twój zdrajca wytrzyma takie ,,czołganie"?
Cytat
Uważaj na rady na tym forum, bo tutaj niektórzy będą Tobie obrzydzać żonę w każdy możliwy sposób, na każdym kroku podważać zaufanie do niej, namawiać do szpiegowania itp.
Co Ty jeszcze na tym forum robisz? Nie lepiej się przenieść gdzieś gdzie pocorn lepiej będzie smakować?
Pierwsze primo pilnuje drugiej połówki czy aby tu nie wchodzi.
Po drugie primo prezentuje poglądy przeciwstawne do zdradzonych.
Cytat
Bowiem ,,więź fizyczna" jest przez sądy rozumiana właśnie jako ,,wierność"
Bzdury piszesz, wieź fizyczna to współżycie (dla jasności seks) i o to może pytać sąd, jak dawno jak często. Jeżeli ustała to pyta przez co bo może to być np. z powodu choroby, rozłąki (praca za granicą) i także z powodu utraty więzi emocjonalnej, gniewu w wyniku zdrady.
Tak jak pisze Edek - bzdury wypisujesz.
Wiez fizyczna to dla sadu wspolzycie seksualne, a nie wiwrnosc. Naprawde, poczytaj troche z Orzecznictwa dot. rozwodow 😁
Do autora jak poczytasz forum to spotkasz się z opinia że bardzo ważne jest zachowanie zdrajcy po
Sam harmonijnego związku nie zbudujesz cytując klasyka do tanga trzeba dwojga
Jak Pani odnalazła się w związku to ok jak robi to dla dzieci czy z wygody to prędzej czy później coś odkryjesz np wysyłanie zdjęć
Ja tam trzymam kciuki
Cytat
Mam wrażenie, że autor wpisu zrozumiał, że nie warto tego rozpamiętywać. Zrozumienie tego ułatwiła mu świadomość własnej karygodnej postawy, która doprowadziła jego żonę do myśli o związku z kimś innym. Trudno więc winić żonę w takim przypadku.
Jednak Paszka pisze, że to była ich ostatnia szansa. Zarówno jego (alkohol) jak i jej (romans z innym). Dlaczego jednak druga ma być tą ostatnią? Czy znane powiedzenie nie mówi czasem, że "do trzech razy sztuka"? A skoro zwiększymy do trzech, to może do pięciu? Naśmiewam się w tym momencie z "matematycznej" decyzji Paszki. Zmierzam jednak do tego, że nie jest istotną kwestią w podjęciu decyzji to ile błędów się popełni (jeden, dwa, trzy, czy piętnaście), lecz racjonalna ocena. Swego rodzaju rachunek tego czy nadal opłaca nam się być ze sobą czy jednak bardziej zyskamy na rozstaniu, bo już tak mocno nasze drogi się rozeszły i pojawiły inne, lepsze opcje.
Żonie przydarzył się w końcu ten cud, gdy nawiązała romans z tym drugim. On gotów był dla niej rzucić wszystko i przyjechać tysiące kilometrów,chciał z nią być w Polsce. Że brzydki,jak twierdzisz? A co jej było przez lata z twojej pięknośći? Kobieta pragnie mieć przyjaciela i kochanka w jednej osobie, nie ma być piękny,a dobry i czuły.
Ja zostałam zdradzona, ale nie stawiam szfotu dla wszystkich zdradzających,bo zycie nie jest takie czarno białe. Dałam szansę mężowi, bo po części syn postawił mnie pod tzw.murem. Choć to dorosły już facet,to nie mógł znieść myśli, że rodzina rozpadnie się,tym bardziej, że sam dopiero co załozył swoją. Taki galimatias się zrobił,że zostałam ze zdrajcą,który naprawdę stara się z całych sił,żebym mu wybaczyła i aby zasłużył na zaufanie.
Twoja żona dała Wam szansę, wybrała Was i rodzinę,a nie miłość którą ofiarował jej inny mężczyzna.Uszanuj to.Mogła być z nim i budować swoje szczęście z nim, jednak wybrała Ciebie i rodzinę. Pewnie duży wpływ miały na to właśnie dzieci,bo choć dorosłe,to nie znaczy samodzielne i dojrzałe.
Nie wyrzucaj jej zdrady,bo zniszczysz wszystko. I uważaj, żeby nie pożałowała powrotu,bo wtedy naprawdę ją stracisz. Bądź jej wymarzonym mężem,przyjacielem i partnerem, a wtedy oboje będziecie szczęśliwi.
Nie gniewaj się,że tak Cię widzę,ale coś czuję,że chyba mam dużo racji.
Dla mnie jego żona przez wiele lat dźwigała ogromny ciężar.
Cytat
No właśnie zgadzam się z edkiem to żona powinna wyjechać za granicę ratować budżet a Paszka powinien przez wiele lat dźwigać ten ogromny ciężar
To co tu chłopcy urządzacie, daleko odbiega od idei przyświecającej stworzenia portalu dla osób zdradzonych. Od wielu lat nie piszę, jak wiele osób które w taki czy inny sposób było związanych z tym miejscem, ale jak większość z tych osób, od czasu do czasu zaglądam czasem i tym razem już mi się we flakach przelała ta "treść" zapodawana i przerabiana przez tak zwanych bywalców. CO TO URWA JEST???
Komu to niby pomaga??? Poza Wami ? Bracia Samcy zagnieździli się na przyjaznym gnojowisku, czy jak?
Komentarz doklejony:
ps. Niejaki Edek niech koniecznie wylegitymuje się przed gronem tzw. ekspertów, a najlepiej niech pokaże przyrodzenie, BO ONI MAJĄ PROBLEM Z OKREŚLENIEM PŁCI OSOBY, KTÓRA MA SWOJE POGLĄDY.
Przeciez ta mityczna "wolnosc slowa" polega ROWNIEZ na tym, ze W SPRZYJAJACYCH OKOLICZNOACIACH dominacjw przejmuje - nazwijmy to roboczo - "grupa mocniejsza w gebie".
Proces niejako naturalny choc oczywiscie NIE ZAWSZE wskazany.
Moze to osoby zaklasyfikowane do "grupy slabszej w gebie" denerwowac, irytowac, meczyc lub smieszyc ale faktom zaprzeczyc nie sposob.
Niestety lub na szczescie zaleznie od punktu widzenia.
Komentarz doklejony:
Na kilku forach spotkalem sie z bardzo ciekawa opcja:
Mozna bylo wlaczyc ignoroea ie wypowiedzi okreslonej osoby. W takiej sytuacji widzialo sie wowczas, ze osoby ignorowane przez nas cos napisaly, ale sama tresc byla zamazana.
Oszczedzalo to czas i nerwy, bo nie wdawalismy sie w polemiki z tymi, ktorzy wybitnie nam "nie lezeli".
Moze warto rozwazyc wprowadzenie takiej opcji na tym forum?
Komentarz doklejony:
Ps. Rozumiem, że piszesz o tych "kilku forach", na których już siłą rzeczy nie gościsz, bo ktoś Ci włączył przycisk ignoroea
Nie podejrzewam, zeby bylo ze mna, az tak zle, by czuc potrzebe nobilitacji w oczach wlasnych czy tez w oczach de facto zupelnie obcych osob.
Nie, zdecydowanie nie jest ze mna az tak zle 😁
Po prostu w poprzedniej wypowiedzi ujawnilem mechanizmy, ktore wczesniej - na wylacznie wlasne potrzeby - zdefiniowalem sobie.
A co do drugiego pytania...
Prosze wybrac dowolna, wygodna odpowiedz.
To rowniez nie ma znaczenia.
Komentarz doklejony:
Goszcze...
Ewentualne ignorowanie mnie (czy jest sie ignorowanym tego sie nie wie) nie ma dla mnie zadnego zwiazku z obexnoscia lub nieobecnosia na forum.
Także ja znikam, a panowie cóż...róbcie swoje, bo chyba już nic innego nie jesteście w stanie
Pisze wlasnie ze skad inad fajnej, malej miejscowosci, ktora jednajkze smialo mozna nazwac "dziura" 😁
Cytat
Panie "Radocha" i inni...
To co tu chłopcy urządzacie, daleko odbiega od idei przyświecającej stworzenia portalu dla osób zdradzonych. Od wielu lat nie piszę, jak wiele osób które w taki czy inny sposób było związanych z tym miejscem, ale jak większość z tych osób, od czasu do czasu zaglądam czasem i tym razem już mi się we flakach przelała ta "treść" zapodawana i przerabiana przez tak zwanych bywalców. CO TO URWA JEST???
O co dokładnie chodzi?
Kogoś obrażam? - jest administracja która może mi zwrócić uwagę dać bana lub wywalić z forum?
Pisze nie tematycznie? naruszam regulamin - jest administrator który może wykasować mój post lub go przenieść.
Cytat
Jeżeli za krytyką idą jakieś argumenty no cokolwiek to jeżeli o mnie chodzi ja nad taką krytyką się pochylę i jeżeli nie mam nic w temacie do napisania to milknę.
Cytat
Mam płakać? bo krytykujesz na zasadzie nie bo nie?
Cytat
:tak_trzymaj :tak_trzymaj:tak_trzymaj:tak_trzymaj
Bardziej chodzi o to, że są inne, znacząco odbiegające od "normalności" dla tych osób.
Ogólnie to jest bardzo ciekawe zjawisko.
Wg nich "prawdziwy mężczyzna" nigdy by czegoś takiego nie napisał. Bo tylko ktoś niższej kategorii, gorszego sortu, jakaś dewiantka może mieć takie poglądy. Tylko kobiecie mogą przypisać te najgorsze cechy.