Hagi 10
Nie wie że rozmawiałam z jego eks kochankami, nie wie że wiem że kłamie. Trzymam dowody zabezpieczone do rozwodu. Ostatnia eks będzie zeznawać, natomiast ta "swobodna" sprzed dwóch
poczciwy
11.11.2024 13:36:22
Andzia na firefox działa.
Andzia76rr
11.11.2024 03:55:19
na jakiej przeglądarce działa Wam czat?
poczciwy
02.10.2024 16:37:45
Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Witam,
Postaram się w miarę szybko opisać moją sytuacje.
A mianowicie obecnie mam 33 lata, moja żona 32. Jesteśmy 4 lata po ślubie - w sumie razem jakieś 8. Mamy 4 letnią wspaniałą córkę.
Pracuje w systemie rotacyjnym za granicą (4 tyg. za granicą - 2 tyg. w PL - na urlopie).
Jakieś 1,5 roku temu zacząłem podejrzewać żonę o zdradę, wiadomo trochę już się osobę zna i cos mi się nie zgadzało.
Wynajęty prywatny detektyw , kwestia miesiąca i miałem dowody. Zdradzała mnie z sporo starszym kolega z pracy.
Powiedziałem że wiem. Oczywiście płacz, przeprosiny obietnice ze nigdy więcej , że chwilowa pomyłka i że liczę się tylko ja.
Dla dobra rodziny i córki, postanowiłem się nie rozwodzić. Postanowiliśmy razem spróbować jeszcze raz.
Niestety, ostatnio odkryłem że Ona dalej mnie zdradza. Nie wiem od kiedy, ale wiem że tak i że z tym samym facetem. Lepiej się ukrywają i są ostrożniejsi jednak wiem że dalej maja romans (obecnie seks tylko w miejscu pracy, nic poza pracą, zdrada idealna)
Ona nie wiem że ja wiem.
Za bardzo sam nie wiem co zrobić z tym fantem, rozwodzić się i próbować żyć od nowa?? szkoda mi jednak córki, dla mnie jest najważniejsza.
Jakie jest wasza opina.??
Franco,
Pytasz co robić dalej, a co Ty chcesz?
Wiesz że Cię okłamuje i zdradza, zrobiła to drugi raz.
Wahasz się jeszcze?
Tobie szkoda córki, ale Twojemu "szonowi" Ciebie i córki nie szkoda.
Bierz rozwód z orzekaniem, to jest recydywa.
Nie trać czasu na kogoś dla kogo jesteś śmieciem.
Nie pierwszy i nie ostatni, który "dla dobra rodziny" a tak naprawdę z lęku przed niewiadomym poświęca siebie;
Można próbować sklejać po zdradzie; często nawet związek jest lepszy i pełniejszy niż przed; ale na miłość boską trzeba mieć ku temu jakieś podstawy;
Jakie Ty miałeś? Uwierzyłeś na słowo? Naiwnie.
Swoją postawą dałeś jej przyzwolenie na to; pokazałeś, że nie musi Cię szanować bo i tak żadnych konsekwencji z tego tytułu nie ponosi; dlaczego zatem miała rezygnować z czegoś co dawało jej emocje? dziś ponosisz konsekwencje, ale Ty - swojej naiwności.
Pytasz co robić? A może najpierw należałoby zapytać żonę jakie ma plany zanim zaczniesz myśleć o jakiejkolwiek naprawie. Co w tym momencie chcesz naprawiać?
Jak ja lubię takie deklaracje ,typu wszystko dla rodziny. No i najważniejsze to w imię dobra dzieci ,tu córki. I jeszcze jedno charakterystyczne pytanie ,prawie jak u Hamleta : być ,albo nie być ,oto jest pytanie?
Wiesz ,ja myślę że co człowiek ,to odpowiedź. Według mnie ,i tu serio ,skoro czerpiesz radość życia z tego iż masz córkę ,to poproś żonę o rozdzielczośc małżeńską ,dalej znajdź sobie fajną panią tam na delegacji a po powrocie na urlopy do domu ciesz się córka i jeżeli jeszcze będziesz miał siłę także żoną. Jednocześnie skróc długość pobytu w kraju każdorazowo do tygodnia ,by nowa partnerka też coś z tego miała. Gdy córka podrośnie ,a uwierz ,czas naprawdę płynie jak szalony ,to wtedy dokonasz wyboru ,czy żona przechodzona ,czy partnerka nowa.
Nawet gdyby taki układ się kiedyś wydał ,to powiesz żonie iż myślałes że wlasnie za jej przykladem ,tak trzeba. Poważnie , nic nie tracisz ,zostawiasz przy sobie zasoby finansowe za twój trud ( nikt mi nie powie że praca fizyczna na obczyźnie to sama radość) , masz córkę i się nią cieszysz ( gdzieś około 12-stki córka raczej będzie chciała już wiecej wolności by poznać swiat) i będziesz jej potrzebny tylko jako bankomat ,a towarzysko ,jak rybie rower.
Wtedy możesz zadać sobie owo pytanie ,być ,albo nie być.....To tylko 8 lat. Wiesz ile można za ten czas zgromadzić forsy. A dla ciebie po 40-stce życie nabiera dopiero barw.
A żona? Ona już wybrała ,też ma fajnie ,raz jeleń ,raz gach i to na legalu. Do czasu. Jesli pojawi się nowy dzidziuś w twojej rodzinie ,to konieczne badania dna.i potwierdzenie ojcostwa.
Co ty na to?
sam sobie odpowiedz, czego ty chcesz, dwa razy szon ci bardzo dosadnie odpowiada jak bardzo ma w nosie wiernosc, umowy z toba, skladane przysiegi, zacznij od odciecia jej od twojej kasy, twoj tryb pracy i tak czyni cie w domu gosciem, jak lokum jest twoje szona eksmituj do kochanka, przebadaj sie na choroby plciowe
Komentarz doklejony:
rozdzielnosc majatkowa, zabezpieczenie kasy jak masz na koncie, jak najmniej kontaktu z zona, bedzie cie probowala kolejny raz urobic, a mozliwe ze za plecami przekrecic na kase, jak jej sie grunt pod nogami zacznie palic i sie zorientuje ze znowu sie wydalo
Wiesz co...
Wybaczenie "na miekko" niemal nigdy nie jest skuteczne. W Twoim przypadku jak widac tez nie bylo.
Jestes w stanie udowodnic zonie kontynuacje romansu? Z tej maki chleba juz nie bedzie wiec rozwod to najlepsze rozwiazanie.
Corka sie nie zaslaniaj. Lepiej zeby nie musiala patrzec na niszczacych sie nawzajem rodzicow.
Ona poniosła jakieś konsekwencje za pierwszym razem czy wszystko na miękko poszło?
Nawet nie zmieniła pracy czy sama z siebie czy po twoich naciskach. Większość przypadków opisanych tu historii pokazuje że jak nie jest przecięta pępowina kontaktu z kochasiem to takie wybaczanie gówno wskóra. No widzisz ty dalej pracujesz za granicą, tak jak pracowałeś, poza domem tyle czasu żona znudzona albo być może w nim zakochana, do ciebie już nic nie czuję. Nawet dalej przystaje na romansowanie że starszym typem(jej szef czy przełożony..bzyka sobie twoją żonkę z doskoku bo pewnie sam ma żonę, dzieci) i nie chce sam tego zmieniać bo tak mu wygodnie,po co ma sobie wywracać całe życie do góry nogami dla jakiejś kobiety. Gdyby ja chciał czy to by już dawno ona podejrzewam by od ciebie odeszła lub zachowywała się jak głaz do ciebie a do niego z maślanymi oczkami.
Musisz to przerwać jakoś ale tak raz a dobrze z wielkim hukiem. Choćbyś miał wysłać dowody tych zdrad dla żonki tego pana na początek co by się zagotowało w tym dziwnym układzie między nim, jego żoną a Twoja jeszcze żoną.
Wiem że to może nie zmieni tego czy żona cie pokocha znowu czy że zacznie szanować,no i jakiś tam szacunek mieć do waszego małżeństwa.Ten temat musiałbyś z nią obgadać ale już tak na chłodno i lepiej co by nie szlochała czy mówiła to co chcesz usłyszeć. Raz już dałeś jej szanse i niby coś mieliście odbudowywać ale jak widzisz to gówno dało.
Pomyśleć musisz o sobie trochę,zabezpieczyć się jakoś nie wiem w kwestii rozdzielności majątkowej i przestać się dawać ustawiać w takiej roli no że bankomat tak za granicą siedząc i pracując.bo w takiej formie to z tego związku chleba nie będzie niestety.
Inaczej to musisz rozegrać w końcu, a nie patrzeć na niby dobro dziecka czy utrzymanie tego związku dla niego. Czasem potrzeba drastycznych decyzji czy posunięć by na zakrętach zobaczyć wreszcie co ile jest warte i komu na czym zależało.
Innymi słowy nie przerobiliście tej jej zdrad za pierwszym razem,nie wiesz na czym to się opierało.Nadal z nim coś kręci..nie zatrzymuj jej nawet jakby chciała do niego odchodzić od ciebie.
Teraz masz tylko poszlaki jakieś że znów cie zdradza i jest nielojalna więc nie pytaj jej o nic bo zdradzacze standardowo się nie przyznają do winy no bo po co?
Za pierwszym razem jej było stawiać warunki jak chce coś naprawiać,choćby włącznie ze zmianą pracy i zerwaniem kontaktów z tym Panem za jak nic nie będzie takiego to wniosek z rozwodem jej pokazać, dowody miałeś mogłeś może nawet z jej winy to zrobić.
No,a tak pozostaje ci znów szukać dowodów na kogoś kogo masz pod dachem mimo że ciebie nie ma pod tym dachem dużo czasu. Znów dociekać, rozmawiać, patrzeć na jej szlochy, niby zapewnieniu że coś będziecie naprawiać, trzyma cie na zasadzie małpy trzymającej gałąź bo kochaś chce ją mieć póki co tylko do zabawy i dupcenia. I pewnie się to nie zmieni.. To już jej musisz się kiedyś w końcu spytać jak to z nimi jest czy że on jej nie chce czy że ona przystaje sama tylko do roli bycia panienki od dupcenia i jej to pasuje. No bo przecież zawsze może do niego iść znaczy mogą budować te swoje szczęście i się nie chować.
No ale jak to w życiu,on by pewnie popłynął pieniężnie,reputację może stracił,a tak przynajmniej może sobie obracać młode mięsko co jakiś czas tanim nakładem kosztów.bo to już nawet utrzymanki kosztują nawet więcej w dzisiejszych czasach.
Pytanie tylko czy ty masz zamiar w końcu to przerwać i coś zmienić choćby trzeba było odpalić solidną bombę i wtedy zobaczyć kto jaki będzie gdy opadną te maski z twarz.
Komentarz doklejony:
Poczytaj sobie historie w dziale "zdradzeni przez żonę" pełno będzie tam historii podobnych twojej opisywanych przez panów, jak oni to rozegrali mniej więcej. Choćby trzeba było stanąć oko w oo z tymi ludźmi no i zatrząść tymi ich światami.
To nie ty masz walczyć w sumie bo dałeś jej już szanse wybaczenia, ona z tego nie skorzystała i ma to nadal gdzieś, niczego jej to nie nauczyło na przyszłość bo dalej brnie w te tematy i zapomina że w pracy się pracuje, wykonuje obowiązki, a nie romanse i dawanie dupy podstarzałemu pewnie przełożonemu czy tam koledze który gustuje tak się bawić.
Ona sama powinna się umieć upilnować no ale jak to zrobić jak mamy takie czasy jakie mamy. Coś trzeba zmienić w końcu i przestać dawać się oszukiwać. Choćby mieli się o tym dowiedzieć nawet w jej rodzinie jak ich córka się zabawia. Bo po co żyć w takiej obłudzie? Tyle kobitek fajnych można poznać i być w końcu szczęśliwym, a ona jak chce to niech się bawi dalej z kolegą ale już bez twojego udziału.
Komentarz doklejony:
Możliwości jest wiele wyjścia z tej sytuacji oraz w jakim stylu się to zrobi. Jak ty nawet teraz nie wiesz pewnie co was łączy i czy nie jest to już tylko właśnie to dziecko i wspólne zobowiązania?
W końcu ci jeszcze wróci z prezentem do domu w postaci brzucha i będziesz miał więcej kłopotów na głowie. Bo tu i takie przypadki były..
Komentarz doklejony:
Szanować się zacząć bo ona tym bardziej za ciebie tego nie zrobi, pokazać jej że będziesz mógł żyć i bez niej, dowiedzieć się znów możliwie jak najwięcej rzeczy o ich dalszym poczynaniu nawet od niej samej choćbyś miał blefować że znów masz dowody i ciągnąć ją za język, nie wierzyć w jej płaczę czy kolejne zapewnienia o tym że się poprawi,nie na 100%, lepsza gorsza prawda niż słodkie kłamstwa czy mieszanie w głowie. Rodzicami dobrymi można być nawet nie będąc już razem bo w sumie po co dalej się oszukiwać czy żyć w takim zakłamaniu.? Wybaczysz takiej znów upadnie za lekko na 4 łapy to potem ci znów doprawi rogi nawet w innej pracy z innym Panem albo nawet z poza pracy poznanym.
Witam.
Na początku dziękuję wszystkim za lepsze bądź gorsze słowa. Jestem bardzo wdzięczny
Poniżej postaram się odpowiedzieć na pytania.
Komentarz doklejony:
poczciwy.
Co do rozmawiania z żoną. Co dalej. Czy chce ratowac. Nie ma sensu. Będzie jak ostatnio. Ze chce ze oczywiście jak najbardziej. Kłopot że już to przerabiałem. 😔
Komentarz doklejony:
DO Baltazar.
Pomysł fajny i może i nie taki zły.
Kłopot polega na tym że nie chce działać na dwa fronty. Wolę zakończyć jedno. Odczekać albo wszystko sobie poukładać i ewentualnie wtedy z kimś się związać. Co do rozdzielności majątkowej. Wątpię żeby chciała takie coś podpisać. Wie że w najgorszym wypadku zostanie gola i niekoniecznie wesoła.
Komentarz doklejony:
Do romanos
Tak mam dowody na kontynuację tego romans.
I jeśli będzie rozwód. A będzie. O będę próbował z orzeczeniem o winie.
Franco,
Tak jak pisze obserwator w wolnym czasie zapoznaj sie z historiami ludzi w podobnej sytuacji.
Moja historia jest podobna ale i inne tez znajdziesz. Bedziesz miec szerszy poglad na skutki Twoich decyzji.Moze nie popełnisz też tych samych błędow.
Napewno nie mozesz tego tak zostawić , blokuj pieniadze. Dowody jakie masz zabezpiecz. Bądź czysty jak łza. Nie pij. Nie rob awantur. Zbieraj dowody. Dowiedz sie jak najwiecej o tym facecie. W przyszłosci jemu też możesz polepszyć życie.
Co do ostrego rozwiązania sprawy.
Dowody już mam. Po powrocie do pl będę chciał wszystko rozpierdolić.
I poinformuję o rozwodzie.
Co do żony kochanka. Mam do niej nr telefonu. I spokojnie gwarantuje że też się dowie. Ale dopiero po rozwodzie moim. Nie chcę ujawniać dowodów wszsenij. Bo i po co.
Co do zapewnień. Nawet nie chce mi się słuchać że przeprasza itp.
Co do wyciągania konsekwecji pierwszej zdrady.
Zgadzam się z wami. Ze za miękko było. Aczkolwiek był okres 2 miesięcy nazwijmy to zawieszenia. Widocznie za mało. Aczkolwiek już i tak jest za późno na roztrząsanie tego co zrobiłem źle 1,5 roku temu.
Złe podejscie masz. To nie chodzi o rozpierdolenie otoczenia.
Ty masz zadbać o swoj interes, o swoj spokoj, o swoja stabilizacje i przyszłość.
Kazdy ruch zaplanuj, bo konsekwencje moga byc tragiczne. Dlatego odsyłam do innych wątkow.
Złość jest złym doradcą.
Sam widzisz że nie ma szans na uratowanie tego.
A jak wyglada wasz majatek? Dom/mieszkanie?
Co do żony kochanka. Mam do niej nr telefonu. I spokojnie gwarantuje że też się dowie.
To nie jest najlepszy pomysł. Naprawdę chcesz być taki jak on i wchodzić z buciorami w czyjeś życie? Po co Ci babranie się w tym? Co na tym zyskasz?
Skąd wiesz jaki jest układ między tym gościem a jego żoną? Skąd wiesz jakie są zawiłości między nimi? Pamiętaj, że drapiąc się nie po swoich jajach możesz nie tylko zaszkodzić jemu, ale wielu niczemu nie winnym ludziom wokół. Miej tego świadomość. Tak naprawdę to nawet ten chłop nie jest niczemu winny. Jest takie powiedzenie, że jak suka nie da to pies nie weźmie.
To Twoja żona nie potrafiła postawić granicy; to ona wpuściła do Waszego życia obcego samca i to ona tylko i wyłącznie ponosi odpowiedzialność za tę sytuację.
Cytat
poczciwy.
Co do rozmawiania z żoną. Co dalej. Czy chce ratowac. Nie ma sensu. Będzie jak ostatnio. Ze chce ze oczywiście jak najbardziej. Kłopot że już to przerabiałem. 😔
To pytanie było retoryczne i prowokacyjne mające na celu zmuszenie Cię do myślenia; przecież Twoja żona już wybrała tak naprawdę za pierwszym razem, dokonała wyboru za Was dwojga, nie pytając Cię o zdanie; cała reszta, która się dzieje teraz jest po prostu konsekwencją tego wyboru; i Ty nie masz na to wpływu; w związku z tym Twoje pytanie o to czy ratować nie ma żadnego uzasadnienia; przynajmniej w tym momencie.
Daj jej w końcu ponieść konsekwencje swoich wyborów; ale bez robienia rozpierduchy, która jest oznaką słabości i atrybutem słabego samca;
To niekoniecznie od razu musi być rozwód, ale działać na pewno trzeba zacząć;
Z tym podejściem że " gość" nie jest niczemu winien to tak nie do końca.
Jak na ulicy widzisz osobę która gubi banknot to zwracasz go czy chowasz dla siebie?
Każdy ma inny system wartości, ale warto też piętnować takich ludzi. Jeżeli i oni nie poniosą konsekwencji to wyjdą z założenia że mogą wszystko.
Teraz wejdźmy w skórę żony " boczniaka".
Pewnie nie zdaje sobie sprawy kogo ma za męża. Napewno są dzieci. Na jej miejscu wolałbym wiedzieć z kim idę przez życie.
Zmowa milczenia jest przyzwoleniem na takie wyskoki.
A On błogo chodzi sobie po świecie zadowolony że obraca czyjąś żonę.
No widzisz Franciszku ,jednak mimo tego co ciebie spotkało ,rozum ci pozostał. Szacun.
Co do poinformowania żony gacha o tym co on wyprawia ,to jestem za. Dziwna pruderia i zakłamanie panuje w naszym narodzie. Widzę czarne ,a wszyscy mi mówią że białe i robią ze mnie wariata.
Oczywiście że musisz rozejscie się załatwić w sposób dyplomatyczny ,to znaczy spokojnie. Masz małe dziecko więc po co go stresować?
No chyba że lubisz teatr i kino ,owo rozrywanie szat na pokaz ,karetka i policja na sygnale itp. Niekiedy zostaje nam facetom coś takiego ,takie wzorce zabaw z dzieciństwa. Tylko po co? Chcesz mieć dodatkowe klopoty oprócz tych które już masz?
A o swoją przyszłość się naprawdę nie martw. Jesteś widzę pracowity ,poukladany ,dobrze myslisz ,więc znalezienie w twoim wieku normalnej kobiety będzie no problem.
Co do twego powrotu. Jesli wracasz do swojej własności ,czyli domu lub mieszkania ,to i owszem. Jesli klempa mieszka u siebie to doradzał bym ci powrót wiążący się z wyjasnianiem i innym cyrkiem.
Zalatwiasz sobie po prostu lokum ,skladasz papiery do sądu i zero kontaktu z nienormalna babą. Zero stresu.Dopiero zobaczysz u niej zaskoczenie i twardy powrót na ziemię.
Do Antek84
Więc tak. Termin rozpierdolić użyłem mając na myśli że dla otoczenia to napewno nie będzie mały szok. Co do mnie. Chcę ro rozwiązać typowo na spokojnie. Bez zbędnych chalasów.
Co do majątku. Mamy dwa osobne konta. Dwa samochody. I dom rodziny. Przepisany na mnie w ramach darowizny od rodziców.
Chodź sam się zastanawiam jak będzie wyglądał ewentualny podział majątku.?? No i nie ukrywam że nie małe pieniądze włożone w remont.
Jestem świadomy że będę musiał jej coś zapłacić. Czy oddać. Pytanie ile. Wolał bym się dogac niż iść z tym do sądu. Jak to wyglądało u Ciebie Antek84??
Tak. Rodzice przepisali dom tylko na mnie. W ramach darowizny..
Przepisalingo już po ślubie. Aczkolwiek notariusz twierdził ze jedyna osobą mająca prawa do domu to ja i córka.
Dokładnie ,dobrze mówi notariusz ,jest to twój majątek odrębny.
Teraz tylko ,na już , zablokuj dla niej swoje konto bankowe , byś nie zastał w nim puste dno ,później idź do adwokata z dowodami i to wszystko. Uważaj tylko na coś takiego jak porzucenie rodziny ,wyjasni ci to adwokat ,więc najlepiej nie zwracaj na razie do domu mówiąc spokojniej że nadal musisz pracować na obczyźnie.
Zero kontaktu ,zero problemów.
Komentarz doklejony:
Gwoli ścisłości ,córka to będzie dopiero diedziczyc po tobie po twojej smierci ,ale to naprawdę daleeeko ,nie teraz.
Franek,
Pytasz o moją sytuację, w swojej historii opisałem to dość dokładnie. Dla takich ludzi jak Ty. Aby mieli pojęcie co może ich spotkać. Chcesz więcej informacji, zapraszam na priv.
Pomijając mnie. Baltazar ma rację, nie możesz opuścić rodziny. To będzie działać na Twoją niekorzyść. Udawaj "głupiego".
Musisz liczyć się z tym że jak zrobisz pierwszy krok to będziesz atakowany na wszelkie sposoby.
Będzie wyciągnie brudów i jej wybielanie przed otoczeniem.
Staniesz się największym jej wrogiem bo blokujesz jej szczęście i przedstawiasz ja w złym świetle.
Adwokat jasno Ci wytłumaczy co będzie się dziać i jak wygląda podział. Nie dogaduj się między sobą. Na wszystko masz mieć "orzeczenia" sądowne.
Będziecie wrogami, tak to niestety wygląda.
Jak na ulicy widzisz osobę która gubi banknot to zwracasz go czy chowasz dla siebie?
A zgubiłeś swoją żonę? Miałeś ją pilnować jak dziecko albo co gorsza jak banknot?
Porównanie przestrzelone.
Widzisz różnica polega na tym, że banknot nie posiada rozumu wobec tego nie może postawić granicy, nie ma możliwości podjęcia decyzji czy ktoś go podniesie. W przypadku żony, którą z założenia ma rozum sytuacja jest zupełnie inna; to ona podejmuje decyzję o swoim życiu, nikt ponad to; to ona Ci coś obiecywała, nikt inny i to ona decyduje o tym czy wpuści do swojego życia kogoś czy nie.
Gość wobec autora nie ma kompletnie żadnych zobowiązań wobec tego nie ponosi odpowiedzialności za to, że jego żona się "puściła".
A jeśli przeleciałoby ją 100 murzynów, to jakbyś wówczas tę winę rozkładał?
Śmiesznym jest obwinianie kogoś obcego za to, że samemu dokonało się złego wyboru kiedyś w życiu. To nic innego jak ucieczka od pogodzenia się z tym, że ktoś mógł nas tak potraktować.
Komentarz doklejony:
Cytat
Dziwna pruderia i zakłamanie panuje w naszym narodzie. Widzę czarne ,a wszyscy mi mówią że białe i robią ze mnie wariata.
Nie. To nie dziwna pruderia. Dziwnym jest, że większość, którzy tak to postrzegają mimo, że mają bałagan we własnym życiu, nie potrafią poradzić sobie z bałaganem we własnej głowie, próbują grać samarytanina zbawiającego cały świat.
To co proponujesz to nic innego jak bezczelne włażenie w cudze życie bez proszenia Cię o to. Retorycznie:Czy ktoś Cię o to prosił? Martw się o to aby w Twoim życiu czarne było czarne a białe białe o innych naprawdę nie trzeba się troszczyć. Każdy potrafi na swój sposób zadbać o siebie. Bałaganu w cudzym życiu swoją bezrefleksyjnością jest zrobić bardzo łatwo.
Antku ,autor już wie że żona robi z niego wariata ,więc nic nie musi udawać ,tylko podjąć tą grę i w ten sposób panować nad sytuacją. Proste.
Franku ,na razie nic nie mów ,rób swoje ,a żona wszystkiego dowie się z pozwu otrzymanego z sądu. Gdy będzie wtedy pytać dlaczego? możesz wtedy powiedzieć że jesteś monogamiczny i chcesz mieć żonę tylko dla siebie a nie całego świata ,dlatego poświęcasz swój czas i siły na pracę na obczyźnie ,by zapewnić godny byt swojej rodzinie ,a nie jest to twoje hobby. Tylko to już nie dla niej.
Komentarz doklejony:
No patrz poczciwy jakie to proste. Ktoś kradnie ,a ja udaję że tego nie widzę ,bo to nie moja sprawa ,tylko tego kogo okradają. No pięknie.
Komentarz doklejony:
Chyba mylisz pewność procederu ,a sytuację typu domyślam się że....czyli na granicy plotki
Trzeba pamiętać, że 4 tygodnie autor był poza domem na dwa obecności.
Ciężko budować wówczas jakiekolwiek relacje.
Po raz kolejny potwierdza się, że na dłuższą metę związek na odległość nie ma prawa przetrwać. Kobieta jako ta istota bardziej emocjonalna potrzebuje emocji, bliskości jak tlenu do życia. W przypadku jak u autora drzwi dla kogoś z zewnątrz były szeroko otwarte. Tak to się w większości przypadków kończy, wcześniej czy później.
Dziękuję wszystkim za radę. Mam nadzieję dobra.
Ale takie małe pytanie. Rozumiem nie ma sensu próbować dogadywać się z nią co do podziału majątku i opieki nad dzieckiem. Zalecacie wszystko załatwiac przez sąd??
No patrz poczciwy jakie to proste. Ktoś kradnie ,a ja udaję że tego nie widzę ,bo to nie moja sprawa ,tylko tego kogo okradają. No pięknie.
Ja w temacie różnic między kradzieżą banknotu czy czegokolwiek w odniesieniu do "kradzieży żony" napisałem już wszystko. Przykro mi, że nie potrafisz zrozumieć różnicy :niemoc
Oczywiste jest, że żona Franco zdradziła, natomiast nie bez celu zadałam takie pytanie, niekoniecznie taka sytuacja (zdrada) mogła być spowodowana odległością,
więc Franco jakie mieliście relacje, pomimo odległości?
Franco aż taka zła ta twoja żona ,że już się chcesz koniecznie rozwodzić?
Jak ty się chcesz opiekować dzieckiem jak pracujesz za granicą i nie ma cie tyle czasu w domu?
Może najpierw wypadałoby zmierzyć się z tym tematem jak przystało na faceta i z nią porozmawiać szczerze o tym wszystkim, przyjmować rzeczy na klatę które ci powie i oby były już tylko prawdą.
Czym się kieruje w swoich działaniach ,dlaczego znów to kontynuuje , ile jest w tym twojej winy( tu nie chodzi by się obwiniać za coś ). Tylko byś miał jakąś jasność w końcu.
Zapamiętaj jednak ,że ludzie tu ci mogą coś doradzać ale to jest twoje życie i to ty zrobisz tak jak będziesz czuł w środku.
Mimo wszystko nie mogłeś próbować czegoś zmienić by jednak zacząć pracować w Polsce?
No i jeszcze jedno pytanie... skąd ty w ogóle wiesz ,że ona znów cię zdradza no i że się bzyka w pracy z tym kimś? Z jej telefonu wyczytałeś, Facebooka ,maila? Czy że ktoś ci tak powiedział?
Komentarz doklejony:
Zamiast uciekać, czy się złościć ,trzeba w końcu usiąść i poważnie w końcu porozmawiać o tym wszystkim z nią. W końcu można się rozejść jakoś po ludzku jeśli tylko tak zadecydujesz czy tam razem postanowicie tak.
Wytłumaczyła ci ta żona w ogóle dlaczego zaczęła cię zdradzać za pierwszym razem te półtora roku temu co zauważyłeś?
Jaki jesteś jako mąż, ojciec? To jest jej tylko głupi wybór czy miała jakieś braki ku temu ,że to robiła i nadal robi jak widać?
Franko
Szkoda ze 1,5 roku temu nie zawitałeś na forum może ale tylko może nie byłoby powtórki
Swoja drogą jak o 2 razie się dowiedziałeś?
obserwator
Cytat
Może najpierw wypadałoby zmierzyć się z tym tematem jak przystało na faceta i z nią porozmawiać szczerze o tym wszystkim, przyjmować rzeczy na klatę które ci powie i oby były już tylko prawdą.
Jaja sobie robisz? baba zdradza go po raz drugi a całkiem możliwe że zdradzała go przez te 1,5 roku i on ma się z tym zmierzyć jak facet? to do tej pory nim nie był?
"Jak suka nie da pies nie weźmie" niby tak ale to słabe tłumaczenie
maż zdradza żonę a jak wpadnie ma się tłumaczyć no wiesz suka mi dała czyli to jej wina a nie moja - ciekawe czy żona gacha też na to tak popatrzy.
Poczciwy,
Uważasz że moje porównanie kobiety do banknotu jest nie właściwe?
To jest luźny przykład.
Równie dobrze mogłem napisać o relacji narkomana z delerem.
Czy Twoim zdaniem deler jest " bez winy" ?
Gdyby tak było sprzedaż narkotyków była by legalna bo przecież każdy ma swoją wolną wolę.
Komentarz doklejony:
Cytat
To co proponujesz to nic innego jak bezczelne włażenie w cudze życie bez proszenia Cię o to. Retorycznie:Czy ktoś Cię o to prosił? Martw się o to aby w Twoim życiu czarne było czarne a białe białe o innych naprawdę nie trzeba się troszczyć. Każdy potrafi na swój sposób zadbać o siebie. Bałaganu w cudzym życiu swoją bezrefleksyjnością jest zrobić bardzo łatwo.
Czy Ty jesteś z Tych co mówią aby nadstawić drugi policzek?
Oczywiscie że priorytet to jest swoje życie i otoczenie. Ale jak ktoś włazi w moje życie nie stoję bezczynnie. Na szacunek trzeba sobie zasłużyć. A taką postawą sam siebie nie sznujesz. Inni tym bardziej.
Prosta zasada - jest popyt, jest i podaż. Koniec kropka.
Cytat
Gdyby tak było sprzedaż narkotyków była by legalna bo przecież każdy ma swoją wolną wolę.
A widzisz, a jak myślisz dlaczego tylko osoba, która jest w związku małżeńskim ponosi odpowiedzialność w sensie formalnym (orzeczeni winy)a gach nie ponosi żadnych?
Wszyscy dookoła biją się o wolność wyboru w każdej sferze życia a kiedy ten wybór jest to też źle bo ktoś wybrał nie tak jak trzeba i niezgodnie z naszym tokiem myślenia. Czyli traktowanie wybiórcze definicji wolności.
Żona mi coś obiecała, więc od niej oczekuję lojalności i wierności, ale ma wolność wyboru. Powinna być jednak świadoma jakie może jej wybór konsekwencje przynieść w przyszłości zarówno formalno prawne jak i życiowe.
Diler i ćpun też mają wybór. Na tym właśnie polega decydowanie samemu o swoim życiu.
Cytat
"Jak suka nie da pies nie weźmie" niby tak ale to słabe tłumaczenie
maż zdradza żonę a jak wpadnie ma się tłumaczyć no wiesz suka mi dała czyli to jej wina a nie moja
Ale to nie w tą stronę. W tę stronę o której piszesz jest dokładnie tak samo jak w przypadku kobiety zdradzającej.
Czyli łopatologicznie w przypadku zdradzającej Pani - gdyby ona nie chciała i postawiła wyraźnie granicę to nawet stado przystojniaków nie dało rady by jej wyrwać. I w przypadku zdradzającego faceta gdyby nie chciał i potrafił postawić wyraźną granicę to nawet na harem by się nie skusił.
Franco,
Przede wszystkim postaraj sie nie dzialac pod wplywem emocji. Emocje ogolnie, a gniew to juz chyba najbardziej, to zly doradca i kierowanie sie nimi podczas podejmowania decyzji moze przyniesc wiecej szkod niz zysku.
Pamietaj, musisz myslec nie tylko o sobie, ale i o corce. Ona musi miec pewnosc, ze cokolwiek sie dzieje jest przez Ciebie bezwarunkowo akceptowana i kochana.
Co do informowania jego zony...
Uwazam, ze masz prawo to zrobic, ale nie zdziw sie jesli jej reakcja bedzie inna od tej jakiej byc moze oczekujesz.
Ale jak ktoś włazi w moje życie nie stoję bezczynnie.
A dlaczego wchodzi? Wyważył drzwi czy został zaproszony? Subtelna różnica a jak wiele zmienia nie sądzisz?
Z szacunkiem nie ma to nic wspólnego. Mylisz urażone ego z pojęciem szacunku.
Bo widzisz Poczciwy,
On wszedl do MOJEGO domu i nawet jesli od mojej zony mial zaproszenie to zlamal zasady obowiazujace w MOIM DOMU goscia.
Tym samym wyjal sie spod prawa goscinnosci.
On wszedl do MOJEGO domu i nawet jesli od mojej zony mial zaproszenie to zlamal zasady obowiazujace w MOIM DOMU goscia.
Tym samym wyjal sie spod prawa goscinnosci.
Tylko ten dom z założenia był Wasz obojga. Zrobił tyle na ile dostał zezwolenie od Twojej żony czyli jednego z osób decyzyjnych. Czyje zatem zasady złamał? Twoje czy żony? A może wspólnoty?
Komentarz doklejony:
I żeby była jasność; też na etapie walki emocjonalnej chciałem rozszarpać gacha za to, że jak wówczas myślałem rozwalił mi małżeństwo i życie;
Dziś wiem, że wyrządził mi, ale ogromną przysługę; nie obwiniam go za to, że jest kim jest; za jego niewłaściwe wybory też przyjdzie mu zapłacić; a za część już zapłacił; nie czuje się jednak sędzią, który ma prawo wymierzać tę sprawiedliwość; To żona dokonała tego wyboru a nie on; i to ona ponosi do dziś konsekwencje tych wyborów; on był tylko przypadkową osobą; jedną z wielu które mogły być.
Poczciwy,
Ja to widze tak. Zlodziej nadal jest zlodziejem nawet jesli "wspolpracuje" z ktoryms z moich domownikow.
To, ze kochanek mial "zgode" mojej zony na "zastapienie" mnie w zwiazku nie oznacza, ze mial moja zgode. A skoro nie mial to jego "pech".
Wiesz... "Nieznajomosc prawa nie zwalnia z obowiazku jego przestregania".
Komentarz doklejony:
Ja tez nie mam zadnych zali do kochankow mojej zony. To nie moj problem, ze zona nie poinformowala ich o ewentualnych konsekwencjach. Wiedziala, ze daje sobie prawo by upublicznic jej "romanse", a ze wydawalo jej sie, ze nie bede mial odwagi...
Coz... Miala racje - wydawalo jej sie 😁
Kiedyś wyzwany zostałby na pojedynek, później gdy zabroniono pojedynków dostałby w ryj.
Teraz takich typów się tłumaczy i jego winę/zasługę przerzuca się na innych.
Każemy mężom/żonom szukać swoich deficytów a typa nie ruszać bo to nie jego wina.
Zdrada w krajach zachodu stała się normą i my też przykładamy do tego ręki.
Dobra to inaczej;
Żeby złodziej był złodziejem to musi ukraść Twoją własność tak?
Czy żona stanowi Twoją własność? Czy jest niezależną odrębną jednostką decydującą o swoim życiu? Jeśli to drugie to nie można mówić o żadnej kradzieży.
Ok jeśli chcemy dalej dyskutować na ten temat zapraszam do garażu. Nie zaśmiecajmy tego wątku.
Komentarz doklejony:
Wychodzę z założenia, że bicie gacha jest oznaką słabości;
Człowiek z klasą, znający swoją wartość, po prostu odwróci się na pięcie i wyjdzie; zamknie ten etap i nie będzie marnował czasu na coś co i tak nie ma większego znaczenia na jego przyszłość; lepiej tę energię spożytkować inaczej; we wszystkim trzeba zachować odrobinę klasy;
bicie kochanka w piękny sposób udowadnia tylko niewiernej ile dla nas znaczy; to gest rozpaczy niczego więcej;jest wręcz poniżające, ale do takich wniosków często dochodzi się po fakcie;
Dojrzały i pewny siebie facet nie musi nic nikomu udowadniać a wręcz przeciwnie.
Poczciwy,
Oczywistym jest, ze moja zona nie jest moja wlasnoscia wszelako to nie o wlasnosc zony chodzi tylko o "wlasnosc" relacji intymnej z zona. To zostalo ukradzione.
Bicie nie jest ani jedynym, ani najlepszym rozwiazaniem. Jest cala masa innych sposobow, by ukarac zlodzieja. Czasem wystarczy upublicznic to co zrobil...
Witam ponownie.
Więc tak w odpowiedzi na Wasze pytania.
1. Skąd wiem że dalej jest romans. Mam dostęp do aplikacji typu messenger i Instagram. Poza tym ma na stałe lokalizator w samochodzie. Oczywiście o obu rzeczach nie wie.
2. Co do tego jak się układa. Dla mnie zawsze było dobrze. Jak dowiedziałem się o pierwszej zdradzie to z początku nie moglem uwierzyć.
Po tym jak sprawa się sypla. Z początku krzyki i hałasy jak śmiałem ja szpiegować i detektywa wynajmować. A potem zmiana o 360 stopni.
Przeprasza że to i tamto. Itp
Przez 2 miesiące mieliśmy potem kryzys. Sama twierdzi ala że jestem dobrym mężem o ojcem. I że jej wina. Ale również zarzuciła ze nie było mnie przy niej w trakcie porodu itp. I zaraz po. Z czego ja sięgając pamięcią sama twierdziła że mam się nie wygłupiać i że ona sobie zawsze daje rade.
Poza tym jakieś jej sprawy z życia przed poznaniem mnie. Jakiś zawód miłosny itp.
3. Po znalezieniu kompromisu. Naprawdę staraliśmy się na naprawić. Co moj pobyt w pl zawsze jakieś wyjazdy. Jak nie góry to narty. Jak nie narty to wspólne weekendy itp. Aż pewnego dnia zauważyłem że stała się gruboskorna. Ogólnie sama często powtarza że ona nie zasługuje na szczęście i że jej no idzie kochać. Oczywiście starem się uwoerdzac w przekonaniu że tak nie jest. Widać na darmo.
Komentarz doklejony:
Co do tego co napisał,, obserwator"
Dlaczego myślę o rozwodzie. A oczym innym mam myśleć jak dwa razy mnie zdradzila.
Poza tym. Na obecnym etapie czuje coś do niej jak miks (politowania-obrzydzenia-zoobojetniena).
Co się z kolei tyczy opieki nad dzieckiem.
Nie chce całkowicie jej pozbawiać opieki. Jest dobra matka. Poza tym dziecka nie chce pozbawiać matki. Bardziej wolał bym wspólną opiekę. Jak to będzie wyglądać w praktyce nie wiem.
Co do mnie nie ma kłopotu z powrotem do kraju.
Problem jest jednak taki ze teraz już za bardzo nie ma do czego wracać. Rodzina w rozsypce. Jęsli dalej to można określić mianem rodziny. A wracać do pl. Żeby zobaczyć córkę raz na miesiąc. (mam nadzieję że nie) też za bardzo nie ma sensu. Bo w obecnej pracy i tak jestem średnio tydzień w miesiącu. Może nawet lepiej
Zauwaz co robiles...
W ten czy w inny sposob nagradzales ja za to co zrobila. Ona "Ksienszniczka", Ty "winny sluga"...
Zdradzila, bo "nieodpowiednio dbales" o nia i "czula sie niedowartosciowana".
Byc moze faktycznie mogle o ni bardziej zbiegac, ale to nie powod, by Cie zdradzala.
Kryzys w zwiazku jest zawsze (no, niemal zawsze) wspolnym "dzielem" obu stron. Co nie znaczy oczywiscie, ze obie strony po rowno pracowaly na ten kryzys.
Moze mogles cos wiecej robic, cos mniej, cos inaczej...
Nie wiem. Sam to musisz na spokojnie i po swojemu ocenic.
To, ze Ciebie zdradzila to juz tylko i wylacznie jej decyzja
W jaki sposób chciałeś ratować małżeństwo po pierwszym razie na odległość?
Oczywiście, że popełniłeś rażące błędy nie dając ponieść jej konsekwencji swoich czynów to raz, ale dwa - popełniłeś jeszcze większy błąd próbując ratować coś na odległość. Nie wyciągasz wniosków. W jaki sposób chciałeś to zrobić? Na co liczyłeś? Twoja nieobecność najprawdopodobniej doprowadziła do zdrady po czym Ty (już pomijając fakt, że nie miałeś podstaw w tamtym momencie) postanawiasz ratować nic nie zmieniając. To nie miało prawa się udać. Kwestią czasu było kiedy będzie powtórka z rozrywki. Spróbuj stanąć z boku i to ocenić.
Aster,
Ja sadze, ze ona doskonale wie nawet jrsli to tylko "wiedza podswiadoma"
No bo uklad jest "zajeb...y". Kochanek od ciekaweo seksu, a maz od podwyzszania standardu zycia. Dwoch facetow zaspakajajacych jej potrzeby. Po co mialaby sama z siebie to zmieniac i sie "ograniczac"?
Nie wykluczam, ze przez krotka chwile po wykryciu mogla miec wyrzuty sumienia z powodu tego co zrobila mezowi, ale po czasie wybrala jednak "oczywiste korzysci" wynikajace z posiadania dwoch facetow.
Do poczciwy.
Tak. Rozumiem. Oczyście. Ze był mój błąd w nie wyciągnięciu dostatecznych konsekwencji i wniosków z pierwszej zdrady.
Ale kiedy powiedzmy sytuacja wróciła do normy sama twierdziła że już ok i że nie ma potrzeby żebym na już wracał do Pl. Ze jeszcze rok itp. To ona świadomie twierdziła że nie ma problemu. Mimo moich uwag że moze powinnienoem wrócić.
Co do formy pracy. Nigdy nie twierdziłem że export jest pomocny na etapie rodziny. Ale też nie można całą winna obarczać wyjazdy do pracy. Znam wiele małżeństw z pośród znajomych czy to z miejscowości czy z pracy że jednak tworzą szczęśliwe rodziny. Choć potwierdzam nie jest on w tym pomocny.
Ale kiedy powiedzmy sytuacja wróciła do normy sama twierdziła że już ok
Tylko, że sytuacja nigdy tak naprawdę nie wrociła do normy. Jesteś dorosły, widziałeś co się dzieje, powinieneś sam podjąć decyzję o tym, że wracasz. Kwestia priorytetów.
Cytat
Ale też nie można całą winna obarczać wyjazdy do pracy
Ale nikt tutaj nie obarcza całą winą Twoich wyjazdów. Jednak trochę się naoglądaliśmy i naczytaliśmy o tym już w swoim życiu.
Cytat
Znam wiele małżeństw z pośród znajomych czy to z miejscowości czy z pracy że jednak tworzą szczęśliwe rodziny
Ja znam gościa, który ma zaawansowanego raka płuc, miał nie żyć już 2 lata a ma się całkiem dobrze. Rozumiesz o czym piszę?
Franco,
Z pewnosci jednak dlugotrwala rozlaka nie sprzyja budowaniu wiezi rodzinnych.
Nie kazda kobieta potrafi w praktyce byc "zona marynarza". To wszystko jednak wychodzi dopiero "w praniu".
Jesli powrot do Polski to w Twoim przypdku chyba tylko po to, by byc "bardziej" dla corki.
Prosta zasada - jest popyt, jest i podaż. Koniec kropka.
Tak owszem, trudno się nie zgodzić. Ale chyba sam przyznasz że dealer nie jest pozytywna. Prawo i społeczeństwo piętnuje takie osoby.
Cytat
A widzisz, a jak myślisz dlaczego tylko osoba, która jest w związku małżeńskim ponosi odpowiedzialność w sensie formalnym (orzeczeni winy)a gach nie ponosi żadnych?
Małżeństwo to też jest umowa. Umowa ktora zostala zerwana. Bywa iż osoba zdradzajaca ponosi konsekwencje łacznie z kochankiem ktorego zwiazek (jezeli jest) też sie rozpada.
Prawo "nie rusza " kochankow". W USA jeszcze pare lat temu w kilku stanach mozna bylo wytoczyc proces kochankowi. Wg mnie, super sprawa. Brać wspolna odpowiedzialnosć na rzecz dzieci razem z osoba ktora sie przyczyniła do rozpadu małżenstwa. Nie widzę lepszego wyjscia. Byloby mniej "Nas".
Cytat
Czyli łopatologicznie w przypadku zdradzającej Pani - gdyby ona nie chciała i postawiła wyraźnie granicę to nawet stado przystojniaków nie dało rady by jej wyrwać. I w przypadku zdradzającego faceta gdyby nie chciał i potrafił postawić wyraźną granicę to nawet na harem by się nie skusił.
Tak,tak,tak racje masz. :cacy
Gdyby kochanek nie chciał to by nie brał. On/Ona też musi sie liczyć z konsekwencjami swojego postepowania. A co i jak zrobi to my wplywu nie mamy.
Franco, to co ty opisujesz pozwala mi na domniemanie, ze tak naprawde to romans twojej jeszcze zony nigdy sie nie skonczyl, owszem mozliwe ze byla krotka przerwa jak ty pokazales dowody, obawa co zrobisz, jak zareagujesz, ale po prostu zeszli do podziemia, dymanko jak piszesz tylko w pracy, poczatkowo nie pisali do siebie bo obawiali sie ze detektywi ciagle ich namierzali, ale z biegiem czasu stopniowo ich zasady konspiracji zaczely sie rozsypywac i dlatgo masz znowu wiadomosci na komunikatorach.
Skoro sytuacja jest taka a nie inna, to ja bym sie bardzo martwil, przede wszystkim ile to wszystko trwa, od ilu lat zona tam pracuje?
Masz teraz czas, bo jestes z daleka od nich, to przygotuj strategie, co zrobisz, prawnik jest konieczny, i moim zdaniem nie zaszkodzi badanie DNA dziecka
Tak owszem, trudno się nie zgodzić. Ale chyba sam przyznasz że dealer nie jest pozytywna
To czy jet pozytywna nie ma tutaj najmniejszego znaczenia. Nikt tego nie podnosi, że jest pozytywna. Nie to jest istotą sprawy.
Cytat
Prawo "nie rusza " kochankow". W USA jeszcze pare lat temu w kilku stanach mozna bylo wytoczyc proces kochankowi. Wg mnie, super sprawa. Brać wspolna odpowiedzialnosć na rzecz dzieci razem z osoba ktora sie przyczyniła do rozpadu małżenstwa. Nie widzę lepszego wyjscia. Byloby mniej "Nas".
No właśnie. Umowę zawierasz z żoną a nie obcym facetem. W zasadzie sam sobie odpowiedziałeś, nic dodać nic ująć.
P.S. Proces z powództwa cywilnego zawsze możesz wytoczyć każdemu. Nikt Ci nie zabroni.
To czy jet pozytywna nie ma tutaj najmniejszego znaczenia. Nikt tego nie podnosi, że jest pozytywna. Nie to jest istotą sprawy.
Postawa egoistyczna. Jak widzisz pijanego ojca szarpiącego dziecko to udajesz ze nie widzisz? Bo nie ingerujesz w czyjeś zycie?
Przykładów może być wiele.
Za to co nastapiło u Franka odpowiedzialnosc ponosi On, Zona i w pewnej częsci ten trzeci.
Cytat
No właśnie. Umowę zawierasz z żoną a nie obcym facetem. W zasadzie sam sobie odpowiedziałeś, nic dodać nic ująć.
Przeczytaj jeszcze raz co wczesniej napisałem, nie wyrywaj z kontekstu bo gubisz sens mojej wypowiedzi.
Nie bede już ciągnąć tego tematu. Ja mam swoje zdanie, Ty masz swoje.
:topic
Panowie zamiast skakac sobie do gardel skupmy sie nad konkretnym przypadkiem, konkretnego faceta, ktos tu przytomnie zauwazyl ze nie kazda pani nadaje sie na zone marynarza, kto inny przytomnie stwierdza, ze dla tej konkretnej pani starania Franco, jego wyzeczenia poprzez prace daleko od rodziny to w zasadzie pozywka do przeksztalcenia jej w rozszczeniowa ksiezniczke, co od jednego bierze kase od drugiego emocje i seks
Postawa egoistyczna. Jak widzisz pijanego ojca szarpiącego dziecko to udajesz ze nie widzisz? Bo nie ingerujesz w czyjeś zycie?
Ty nie dostrzegasz absurdu swoich porównań? Za chwilkę będziesz usiłował wmówić mi, że godzę się na przemoc stawiając to na tym samym poziomie co odpowiedzialność kochanka w całym tym układzie. Chłopie ogarnij się!
Z niezrozumienia istoty rzeczy i przekazu uciekasz się do manipulacji :cacy
Cytat
Przeczytaj jeszcze raz co wczesniej napisałem, nie wyrywaj z kontekstu bo gubisz sens mojej wypowiedzi.
Nie obraź się Antek, ale sęk w tym, że ja tam w ogóle nie dostrzegam sensu.
Natomiast zgodzę się z jednym nie warto ciągnąć tematu.
Oj tam Poczciwy...
Kazdy czyn implikuje jakies skutki. Czy nalezy uznac, ze czyn Kochanka skutkow dla niego nie powinien tworzyc?
Jesli kochanek z wlasnej i nieprzymuszonej woli sypia z moja zona to ja rowniez z wlasnej i nieprzymuszonej woli go morduje
Jego system wartosci pozwala mu sypiac z czyimis zonami, moj pozwala mi mordowac czyis kochankow (i ewentualnie poniesc tego konsekwencje).
Ot taka uroda zycia, ze mozna byc za cos tam zabitym 😁😂
Zeby nie bylo... moge to nie znaczy, ze musze 😁
Słuchaj Franek.
1. Na razie nic nie chwalisz się żonie ,bo twa wiedza to jednocześnie twa przewaga. Jesli jesteś za granicą ,tym lepiej ,bo masz wymowke typu covid
2 Idziesz do adwokata ,bo on zna prawo ,ma doświadczenie i wie co zrobić byś nie był wyslizgany.
3 Dziecko jest ważne ,ale najważniejszy jesteś ty .
4.W calym tym procesie typu rozwód i podział majątku zachowujesz się z klasą ,jak rasowy facet.
5 Resztę spraw typu zostaję ,odchodzę ,a może jednak warto ,odkladasz na po rozwodzie .Zawsze możesz się znowu ożenić z tą żoną.
6. Pokazanie żonie kochanka dowodów zostawiasz na sam koniec ,po rozwodzie.
To tyle i tylko tyle.
Nie daj się wyrobić we wspólne mieszkanie po rozwodzie ,ale o tym ci powie adwokat. Czasem warto coś stracić by mieć spokój . Dziecko faktycznie niech zostanie przy niej ,rozważ rozsądne alimenty ,resztę zawsze możesz odłożyć dla córki ,ale nie poprzez łapy żony i jej kochanka.
Może jeszcze ktoś coś do tego dopisze?
Dobrze ,że masz dostęp do tych jej kont i możesz to sobie odłożyć jako dowód ewentualnie dla sądu ,że po prostu ten syf toczy się dalej tylko się porządnie zbunkrowali w swoich działaniach.
Oczywiście już te dowody dobrze by mieć wszystkie zabezpieczone gdzieś na nośnikach i schowane dobrze co by nie pokasowała tych kont w czasie,dowodów jakby się okazało ,że wie już że ty wiesz coś więcej.:niemoc
No wiadomo nie tylko dla sądu by to było nawet w razie jakby próbowała przerzucać na ciebie część winy za to co robiła. Chociaż za pierwszym razem została złapana to nie miała pola manewru na obronę za bardzo. Teraz z tymi materiałami też jej się to ukróci.
Co do reszty zawsze można się jakoś dogadać nawet polubownie z nią typu , rozdzielność majątkowa u notariusza np.
Tylko teraz widzisz znów zaczyna się ten cały syf z koronaświrusem i zamkną nam niedługo kraj kolejny raz.
Także jak zwykle będą chyba utrudnienia i poślizgi czasowo podejrzewam z takimi sprawami jak rozwody ,jakieś sprawy u notariusza czy coś w ten deseń. No w ciekawych czasach przyszło nam żyć ogólnie. Moja sąsiadka już chyba ma dość powoli ,a to ledwo początek bo słyszę przez ścianę jak wydziera się na córkę gdy coś przeskrobie w domu.
Osiągniesz swoje założone cele mimo wszystko bo po co ma ci robić pod górkę i w jakim celu?
Niech sobie tam żyje ona jak chce nawet dalej się z nim bawiąc jako kochanica jak jej tak to pasuje i nie ma sumienia by pójść po rozum do głowy ,że jaki to wszystko ma sens na dłuższą metę dla niej no i dla was jako waszego związku,rodziny.
Wiem,wiem ludzie tak nie myślą zazwyczaj bo dla nich liczy się zabawa i emocje jakie przeżywają, najwyżej dowiedziałbyś się za rok,może dwa lata co był taki kolejny romans.
Wstrząśniesz wszystkim to może wtedy się nauczą i dostaną wiele do rozumowania no wiadomo ,że już będzie za późno na wszystko, no ale tak to już bywa z ludźmi.:_jezyk
Komentarz doklejony:
Zawsze jeszcze możesz poczekać chwile i sobie coś tam dokompletować z tych dowodów jak coś dojdzie, nic jej nie mówiąc o niczym. Chyba że to nie jest świeża sprawa jak miałeś okazje sobie poczytać ( to ,że nadal z nim coś kombinuje na boku dalej tylko już pełna konspiracja ).
Ciekawe czy można dołączyć do takiej rozprawy w twoim przypadku te dowody ,które dostarczył ci detektyw za pierwszym razem gdy podejrzewałeś że coś kombinuje na boku.
O tak pokazać dla sądu jako podkładkę no... ,że było coś takiego dawałeś szanse ,próby odbudowywania tego wszystkiego, jednak nie wyszło bo niczego to pani nie nauczyło i koło zatoczyło pełen obrót.
Cholera jasna , to twoja wina jest normalnie ,wypływasz na morze jak ten marynarz(wyjazdy zagraniczne) ,a ona młoda ( nie babcia przecież ) usycha dzień pod dniu ,cipka swędzi i co zrobisz. Ty nie drapiesz to inny podrapał.:niemoc
Antek84 dnia listopad 05 2020 17:22:02
Zawsze mogła chociaż wprost powiedzieć ze odchodzi. Ale łatwiej się żyje jak mąż zarabia a kochanek bolcuje
Franco87 zapewnia lokum, zabezpiecza socjalnie, kochanek starszy, zonaty, niekoniecznie gotowy na nowy zwiazek, korzysta bo ona nie odmawia,
zasadnicze jest pytanie od jak dawna ona tam pracuje, bo to moze da odpowiedz od jak dawna jest z tamtym, odkrycie zdrady przez Franco ich wystraszylo, ale raczej nie na dlugo, tym bardziej ze przecie ona zna reakcje Franco na jej zdrade - pogada, pogada, a pozniej w najgorszym wypadku bedzie musiala jezdzic z nim na wiecej wycieczek, no trudno
Zdrada jako zerwanie umowy małżeńskiej nigdy się nie przedawnia. Można wystąpić o rozwód i po 10 latach. To jest sąd ,a więc klamanie jest karalne ,tym bardziej że są dowody. Można zrobić kuku i powołać na świadka kochanka.
Komentarz doklejony:
Takie powołanie kochanka na świadka już w pozwie zazwyczaj powoduje że pozwany by nie robić wstydu godzi się na warunki
Komentarz doklejony:
Ciekawe o ile starszy ten kochas? No trzeba przyznać że układ na darmowego bolca prawie idealny
Spokojnie. Dowody są bezpieczne na nośnikach. Zarówno z pierwszej jak i drugiej zdrady.
Myślę że te 6 punktów trafnie obrazują co powinienem zrobić. Kłopot właśnie z cholernym covoden. Teraz to się może ciągnąć miesiącami. A już po powrocie do pl wiem że będzie mi ciężko udawać że nic nie wiem.
Zdrada jako zerwanie umowy małżeńskiej nigdy się nie przedawnia. Można wystąpić o rozwód i po 10 latach.
To prawda, jest jednak jedno ale...jeśli ona wykaże, że owszem zdradzała go, on się dowiedział ale dla ratowania rodziny wspaniałomyślnie wybaczył wtedy już te dowody mogą być nieużyteczne. Zarówno jedno jak i drugie oczywiście trzeba poprzeć odpowiednim materiałem, sąd na słowo raczej nie uwierzy
W przypadku autora jednak nie ma to zastosowania bo nawet jeśli przyjąć, że wybaczył pierwszą zdradę to kilka lat później wynikły nowe okoliczności, które będą traktowane jako odrębne postępowanie. Tak czy inaczej warto to wszystko dokładnie opisać w pozwie a i nie zaszkodzi dołączyć dowodów z pierwszego incydentu.
w ich przypadku, jest jednak recydywa, i na to jest material dowodowy, panca po pierwszym odkryciu zdrady deklaruje chec naprawy, chce ,,ratowac malzenstwo" i wraca do tego samego bolca
Franek,
Tak z ciekawości, znasz powody pierwszej zdrady? Chodzi mi o jej interpretację tego cyrku.
Komentarz doklejony:
Cytat
w ich przypadku, jest jednak recydywa, i na to jest material dowodowy, panca po pierwszym odkryciu zdrady deklaruje chec naprawy, chce ,,ratowac malzenstwo" i wraca do tego samego bolca
Franek ,mamy 21' wiek Nie musisz być w kraju by to załatwić. Wybierasz przez Internet adwokata w Polsce ,dajesz mu pelnomocnictwo za pomocą@ i jego już w tym głowa.I tak adwokat o każdym ruchu w twej sprawie musi ciebie poinformować.
Prosta sprawa i jeszcze tobie na rękę ,bo nie musisz wcześniej widzieć tej kreatury.
Sąd po otrzymaniu pozwu zobowiązany jest w ciągu dwóch tygodni dostarczyć odpis pozwanej. Czujesz to? Nie jesteś narażony na cyrk i występy żony bo jesteś poza pl.
Komentarz doklejony:
Jednak na rozprawę to pewnie trochę poczekasz przez covid.Z jakiego rejonu kraju jesteś ,bo kolejki w sądach zależą od tego?
Komentarz doklejony:
Oczywiście wcześniej musisz być pewny że chcesz się rozwiesc.
Ja na twoim miejscu bym się z franca pobawil tak jak ona robi to z tobą teraz. Tylko bez twojej kasy.
Na zasadzie ,ktoś musi to babsko nauczyć rozumu.
Jeszcze raz dziękuję za wsparcie.
Co do ewentualnej zabawy w kotka i myszkę. Jakoś nie jestem przekonany. Wolał bym wrócić. Zrobić co mam zrobić i się po prostu rozwieść. Nie ma co przeciągać tej farsy. Jeśli oczywiście zdecyduje się na rozwód. Tym bardziej że jestem niemal pewny że tak to się skończy.
Co do dowodów. Po pierwszej zdradzie i w chwili kiedy wybaczyłem stały się one nie ważne. Z racji jednak ze sprawą się powtórzyła i tak odegrają one raczej spora rolę w obecnej sytuacji.
Widzę że jeszcze nie jesteś pewny co do decyzji o rozwodzie? Tak też można. W końcu czego oczy nie widzą to sercu nie żal. Skoro ci takie życie pasuje ,to cóż ci poradzić?
Pracuj ,zarabiaj ,ciesz się faktem że masz żonę która ma kochanka ,ciesz się dzieckiem i wszystko ok.
Za 20 lat na pewno żonie przejdzie. Będzie co wspominać. Jest też opcja że kochanek na tyle się wcześniej zestarzeje że nie będzie już mógł bolcowac twej żony i wtedy ty pojawisz się na białym koniu.
Wyborów jest wiele ,a życie tylko jedno. Skoro nie brzydzisz się współżyc z żoną po kochanku a ona dba o dom ,dziecko i ciebie ,no i jeszcze przynosi pieniądze do domu ,to w końcu można się przyzwyczaić do takiego układu.
Zastanów się nad tym. Rozwód to klopot ,bo czekanie na niego ,później rozdzielanie majatkiem ,później jak lubisz zaczepki ,to walka o dziecko ,no cała batalia.
A tak akceptujesz tylko kochanka żony i masz święty spokój ,rodzinę całą ,no nic się nie zmienia .
Ciekawe czy takie związki są możliwe?
Baltazar,
Tak, takie związki są możliwe.
Sąsiedzi mojego znajomego uczestniczą w takim trójkącie. Mąż nie pracuje, dba o dom. Żona jest "księgową" i prawą ręką właściciela pewnej firmy. Nic im materialnego nie brakuje. Można tak żyć, ale dla mnie ten mąż jest gorszy od żony. Bardziej się qurwi niż Ona.
Baltazar,
Po Twoim przedostatnim wpisie w końcu myślałem, że doznałeś jakiegoś oświecenia, ale po przeczytaniu bzdur, które w ostatnim komentarzu postanowiłeś kontynuować nie mam wątpliwości, że się myliłem.
Cytat
Widzę że jeszcze nie jesteś pewny co do decyzji o rozwodzie? Tak też można. W końcu czego oczy nie widzą to sercu nie żal. Skoro ci takie życie pasuje ,to cóż ci poradzić?
Pracuj ,zarabiaj ,ciesz się faktem że masz żonę która ma kochanka ,ciesz się dzieckiem i wszystko ok.
Cytat
Za 20 lat na pewno żonie przejdzie. Będzie co wspominać. Jest też opcja że kochanek na tyle się wcześniej zestarzeje że nie będzie już mógł bolcowac twej żony i wtedy ty pojawisz się na białym koniu.
Dlaczego manipulujesz i próbujesz wywrzeć presję na autorze? Dlaczego sugerujesz, że mu takie życie odpowiada? Gdzie to wyczytałeś? Skąd to wziąłeś?
Jaki masz w tym cel? A może dasz mu podjąć decyzję samemu co?
Gdybyś choć trochę się wysilił i pomyślał to wiedziałbyś, że kwestie formalne nie mają nic wspólnego z emocjonalnymi. Nie trzeba być specjalnie bystrym aby umieć to rozdzielić.
Autor napisał wyraźnie i to całkiem zrozumiane w tym momencie, że nie wie czy w tej chwili zdecyduje się na rozwód. Widocznie nie jest jeszcze gotowy na taką decyzję. Widocznie jest więcej danych i zmiennych, które musi przeanalizować, a o których my niekoniecznie musimy wiedzieć. Czego Ty nie rozumiesz?! Chłopie weź się zastanów nad sobą.
Przestań w końcu podjudzać!!!
Każdy kto kocha/ł będąc w takiej sytuacji miał chwile zwątpienia czy niepewności.
Przecież to jest jego życie jakby nie patrzył i ciężko tak większości ludziom uzbroić się w mega skorupę ,wypluć z uczuć i porzucić to tak jakby nie wiem kochanek któremu pali się grunt pod nogami bez mrugnięcia okiem porzucił kochankę bo np. żona już wszystko wie i jest mega wku...... nawet już z wyprowadzaniem jego i jego rzeczy z mieszkania,domu.
Autor ma wiele możliwości by zrobić to tak albo inaczej, może namieszać ale co mu po niewiernej żonie która znów będzie płakała i zarzekała się ,że się poprawi - teraz już na pewno. No ,a wiadomo jest ,że to będzie takie byle jakie i nieszczere z jej strony , no i spać pod jednym dachem czy tam w łóżku z takim człowiekiem to byłaby jakaś masakra i bardzo wielka katorga dla autora tej historii.
Wystarczy poczytać historie ludzi ,którzy próbowali cokolwiek naprawiać już nieważne czy po jednej zdradzie przyłapanej czy wielokrotnym zdradzaniu na przełomie wielu lat. To jest męczarnia szczerze i osoba zdradzająca musiałaby faktycznie się zmienić ,dojść do głowy że to co robi/ ła było złe i bez przyszłości np. Wiadomo ludzie mają różne problemy w głowach jakieś DDA ,cięzkie dzieciństwa, zdrady w rodzinie itd. itd.
No akurat jemu żona nie znika na nocki, nie robi niby mu jazd jeszcze że go nie kocha czy że chce odchodzić, nie jest jakaś chyba patologiczna ,niezrównoważona , po prostu się bawi nieładnie dalej z kochasiem za plecami męża. Czyli standardowe takie,najwygodniejsze póki co dla każdej ze stron - jej oraz dupcysia, on niech pracuje ,przynosi kasę ,niby jest jakieś małżeństwo ale to takie wszystko nijakie chyba dla niej. Z kochankiem zawsze kiedyś można przerwać romans czy tam umilanie sobie czasu w pracy czy po pracy gdy mąż poza domem na długie okresy. No chyba ,że w grę wejdzie zakochanie ,chęć bycia z nim no i że on będzie chciał ,wiadomo co by wiązało się z rozwalaniem dwóch rodzin.
Ojcem zawsze będzie przecież ,z matką dziecka nie musi być już wcale , no może jedynie co to tylko ułoży sobie z nią jakieś poprawne stosunki na stopie rodziców oraz w sprawach tego dziecka , a może nawet jej wybaczy z czasem jej występki mimo że już też nie będą razem? Kto wie ,kto wie różnie to w życiu bywa..
Młody jest to sobie znajdzie kogoś odpowiedniego dla siebie z czasem, tylko niech szuka z głową bo jednak życie to nie jest bajka. Dał raz szansę ,ona tego jednak nie wykorzystała pomimo że była pod ścianą i co by jakieś otrzeźwienie nastąpiło z jej strony, zerwanie kontaktu,zmiana pracy ,otoczenia, dalej się podkłada ,kombinuje, knuje.
Znowu będą płacze, puste słowa i zapewnianie o cholera wie czym.
Co to za życie??
No chyba ,że by próbował coś budować ale po rozwodzie ,bo i tak już kobiety się godzą na coś takiego ( tak są zdesperowane niby by zatrzymać się u bogu jeszcze męża). Wiadomo jakiś występek ,cień podejrzenia czy dowodów by skończyło tą farsę już bez latania po sądach ,czekania nie wiadomo na co.
No ale to mówię on sam lepiej zna swoją żonę i wie chyba jakim jest człowiekiem czy tam jaka była i jaka jest teraz po pierwszej zdradzie aż do dzisiaj. A może sama nawet już nie będzie chciała nic naprawiać bo może taka zakochana w tamtym niby czy omotana jego osobą. Też stwierdzi ,że to nie ma sensu taka zabawa w kotka i myszkę dalsza.
Pożyjemy zobaczymy co się wydarzy.. czasu mamy pod dostatkiem.:niemoc
Tutaj autor nic nie pisze jaka ta żona jest dla niego? Może jest dobra ,czuła ,dogadzajaca jemu. A to naprawdę zmienia obraz całośći tego małżeństwa.A my się czepiamy i idziemy standardem typu małżeństwo to jeden mąż i jedna żona i ta przysięga na wyłączność w łóżku. Czyżby to u nas pojawiła się zazdrość o to że kobieta ma dwa bolce i jest szczęśliwa? Od strony społecznej jest wszystko ok. ,bo jest tu i szczęśliwa matka ,szczęśliwe dziecko ,bardzo dobry ,pracujący i wyrozumiały mąż i kochający dziecko ojciec. Chyba nasza optyka się coś popsiula?
Autorze ,naprawdę poczekaj jeszcze z tym rozwodem ,wrócisz do kraju to dasz się przekonać żonie ,ręczę, będzie wszystko dobrze.
Z czasem postaraj się o drugi etat ,typu z pracy do pracy ,będziesz jeszcze bardziej dobry i poważany w swojej rodzinie. No i żona będzie mieć więcej czasu - dla kochanka .
Komentarz doklejony:
Poczciwy. Ja tylko podrzucam propozycje rozwiązań dla autora. Nic więcej. Jak pisze Antek ,są takie przypadki.
Więc o co ci chodzi? Masz wyłączność na coś? Może drażni cię moje myslenie ,to wtedy twój problem.
Pozdrawiam
Franco decyzję podejmujesz tylko Ty bo Ty konsekwencje będziesz ponosił.
Baltazar
Cytat
Ja tylko podrzucam propozycje rozwiązań dla autora
ale forma w jakiej to robisz jest obraźliwa, nie szanujesz tym autora.
Cytat
Autorze ,naprawdę poczekaj jeszcze z tym rozwodem ,wrócisz do kraju to dasz się przekonać żonie ,ręczę, będzie wszystko dobrze.
Z czasem postaraj się o drugi etat ,typu z pracy do pracy ,będziesz jeszcze bardziej dobry i poważany w swojej rodzinie. No i żona będzie mieć więcej czasu - dla kochanka .
Poczciwy. Ja tylko podrzucam propozycje rozwiązań dla autora.
Wyśmiewanie i poniżanie nazywasz propozycjami? Gratuluję poczucia humoru, ale to chyba nie miejsce na jego eksponowanie.
Autorze,
Twoja żona ewidentnie nie doceniła daru przebaczenia jaki otrzymała od Ciebie;
Nie wnikając czy słusznie czy nie; to jest moment kiedy warto się zastanowić bez względu na to jaką decyzję ostatecznie podejmiesz jak rozegrać to w sposób, który przyniesie jak najmniej szkód; masz córkę więc to również w Twoim interesie jest aby zapewnić jej możliwie największy spokój psychiczny; pamiętaj, że mimo tego jak bardzo w tej chwili masz ambiwalentne uczucia do żony; jak bardzo jej momentami nienawidzisz to jest mimo wszystko matka Twojego dziecka; jak emocje trochę opadną zrób sobie zwyczajnie bilans zysków i strat każdej możliwej sytuacji oraz decyzji i wybierz tę, która będzie dla wszystkich najlepsza. Musisz zdawać sobie jednak sprawę z tego, że akcja prowokuje reakcję a tej nie przewidzisz do końca; zwłaszcza u kogoś kto już tyle razy Cię oszukał.
eśli oczywiście zdecyduje się na rozwód. Tym bardziej że jestem niemal pewny że tak to się skończy.
Kto się zdecyduje Ty ona? no chyba że miało być - "zdecyduję się".
Nie jesteś przekonany co do rozwodu?
Dlaczego nie jesteś?
Co może powstrzymać rozwód?
Jakieś jej postępowanie?
Jakieś słowa?
Co ma Ciebie przekonać do jednego lub drugiego wyboru?
Chyba nie był poruszony jeden temat tej sprawy, a jednak w każdym kierunku patrzeć trzeba.
Autorze, a czy Ty masz sobie coś do zarzucenia?
Po pierwszej zdradzie cos zrobiliście aby było lepiej ?
Może jej zachowanie jest wynikiem Twojego postępowania.
moim zdaniem to co wie Franco to byc moze tylko czubek gory lodowej, do tej pory nie napisal jak dlugo jego jeszcze zona pracuje w tamtej firmie z tamtym gosciem? a to mozliwe ze jest kluczowe dla jego historii, nie wiemy jak dlugo on sam pracuje za granica, wiemy jedno ok 1,5 roku temu Franco podejrzewam na podstawie jakis przeslanek decyduje sie na wynajecie detektywa i dostaje dowody zdrady, kiedy pokazuje to zonie ma szlochy, obietnice naprawy, przysiegi o zerwaniu z tamtym, jednak obecnie Franco wie ze to wszystko brednie, romans kwitnie, ale moim zdaniem aby Franco podjal decyzje co faktycznie zburzy w swoim zyciu potrzeba mu jeszcze kilku informacji, przede wszystkim testy DNA dziecka, przebadanie czy zona nie poczestowala go jakims chorobskiem od kochanka
Zaraz ,zaraz ,ja niby nie szanuję autora? No dobre.
Sam autor tyra za granicą po to by utrzymać rodzinę ,chyba że to lubi ,w co wątpię ,a żona w tym czasie organizuje sobie pirlety emocjonalne i seks pozamalzenski o którym autor wie i teraz po następnej akcji żony ma dylematy z którymi tu się dzieli i przez to jak ja to interpretuje ja go nie szanuję i poniżam?
Raz już wybaczyl ,teraz po tym co pisze jest na dobrej drodze by zrobić to ponownie ,więc chyba wnioski są jednoznaczne? Już sam tytuł Zdrada-co zrobić wiele sugeruje.
Dlaczego idziecie schematem? Przecież gdyby z tym problemem poszedł do księdza ,to ten by powiedział ,no wiesz ,musisz wybaczyć ,bo wiesz ,dziecko ,rodzina .....
Ja mam takie przemyślenia jakie mam.Nikogo tym nie poniżam ,nie upokazam.
Witam,
więc tak
co do mojej decyzji, to nie tak że nie będzie rozwodu. W tej chwili jestem do niego dość mocno przekonany. Jednak jak w pierwszysch komenarzach napisanych do tego postu, staram się wszystko przemyślec. Zrobić bilans itp.
Co do wybaczenia, jak napisał Deleted_User, to i tak cyba nie mnie sensu. Trzeba się szanować. A tutaj nie będzie takiej opcji.
Ktoś zapytał, co zrobiłem po rozwodzie aby ratować związek??
hmm... ponownie zaufałem. Co jak widać było moim błędem. Po prostu uznałem ze oboje jesteśmy dorośli. Poza tym, wszystkie jej niby wypominki co do tego co z mojej strony doprowadziło ją do tego kroku. Starałem się ich nie powielać. Suma sumarum wyszło jak wyszło. Dopiero teraz uświadamiam sobie że tak zakłamanej i obłudnej osoby jak moja ,,jeszcze'' obecna żona w życiu nie poznałem.
Ktoś zapytał, co zrobiłem po rozwodzie aby ratować związek??
hmm... ponownie zaufałem.
Czyli tak naprawdę nie zrobiłeś nic. Można rzec, że nadstawiłeś drugi policzek.
To oczywiście na aktualnym etapie nie ma większego znaczenia; będzie jednak przydatne w późniejszym czasie gdy przyjdzie czas na analizę tego jaki Ty miałeś wpływ na obecną sytuację.
poczciwy dnia listopad 06 2020 16:53:49 tak naprawdę nie zrobiłeś nic. Można rzec, że nadstawiłeś drugi policzek.
To oczywiście na aktualnym etapie nie ma większego znaczenia; będzie jednak przydatne w późniejszym czasie gdy przyjdzie czas na analizę tego jaki Ty miałeś wpływ na obecną sytuację.
Na tym etapie pozostaje tylko gdybanie, czy inna reakcja Franco po pierwszej zdradzie dalaby obecnie inny wynik, mamy niewiele danych, wiec ja mysle ze skoro Franco pracuje z dala od domu, (nie chce napisac od jak dawna a to bardzo istotne) jego jeszcze zona pracuje razem ze swoim kochankiem, bo wykryciu zdrady tematu zmiany pracy nie ma to tak naprawde podejrzewam ze ona dawno zredukowala Franco do roli bankomatu, pewnie go wynagradzala za dostarczane srodki, w koncu Franco sam wspomina o organizowanych przez niego dla niej wyjazdach, atrakcjach, ale ona tak naprawde w zwiazku jest z tym drugim, widuje go codziennie w pracy, w czasie 4 tygodni kiedy Frano jest daleko to jej jedyny facet, jedyna wina Franco ze niepolapal sie w czym siedzi wczesniej,
Ktoś zapytał, co zrobiłem po rozwodzie aby ratować związek??
hmm... ponownie zaufałem.
...
Czyli tak naprawdę nie zrobiłeś nic. Można rzec, że nadstawiłeś drugi policzek.
A co niby można byłoby zrobić po zdradzie (jeśli nie ma co do niej wątpliwości) poza definitywnym zakończeniem relacji? Nie wyobrażam sobie życia, w którym dla "miłości mojego życia" to nie ja jestem miłością jej życia (nawet jeśli tylko na chwilę). Ja nie umiałbym żyć ze świadomością, że dla kogoś z kim planowałem się wspólnie zestarzeć i umrzeć jestem jednak drugim (albo i chuj wie którym) wyborem. A jak jeszcze miałbym z tyłu głowy, że jest się ze mną głównie z tego powodu, że nie bardzo miała alternatywę (bo np. kochanek się wycofał, plus aktualnie nikogo sensownego na "radarze" nie było) to ja jednak wolałbym być sam. Ja wiem, że życie pisze różne scenariusze i uczy pokory, ale ja naprawdę nie wyobrażam sobie życia ze świadomością, że druga osoba jest tak naprawdę:
- bo okazało się, że kochanek zrezygnował, kiedy okazało się, że w barterze z dymaniem mężatki może wiązać się przyjęcie cudownego daru w postaci jej bombelków
- bo na ten moment na radarze brak alternatywy
- bo gwarantuje jednak jakąś tam stabilizację, no i co ważne nie zostawi na lodzie kiedy postanowi sprawdzić następnego kandydata
Ja może trochę patrzę naiwnie i idealistycznie, ale jeśli jest prawdziwa miłość to druga osoba powinna być "spełnieniem naszych marzeń" (to oczywiście uproszczenie). Można też oczywiście wybrać wariant pragmatyczny czyli pogodzić się że będziemy żyć z kimś do kogo co prawda nie czujemy większego uczucia, ale za to gwarantuje stabilizację ekonomiczną, względny spokój, no i jakąś tam swobodę i wolność w realizowaniu pasji
A co niby można byłoby zrobić po zdradzie (jeśli nie ma co do niej wątpliwości) poza definitywnym zakończeniem relacji?
Jeśli skupiłbyś się na tym co do Ciebie piszą użytkownicy w Twoim wątku to nie zadawałbyś takich pytań;
Komentarz doklejony:
Cytat
Ja może trochę patrzę naiwnie i idealistycznie, ale jeśli jest prawdziwa miłość to druga osoba powinna być "spełnieniem naszych marzeń"
I tak masz rację; jesteś naiwny i idealizujesz, ale masz szansę to zmienić jeśli tylko zechcesz; tylko, że tak jest wygodniej i milej prawda? Po co burzyć swój poukładany pogląd na świat;
Franco87 dnia listopad 06 2020 16:19:16
Witam,
więc tak
co do mojej decyzji, to nie tak że nie będzie rozwodu. W tej chwili jestem do niego dość mocno przekonany. Jednak jak w pierwszysch komenarzach napisanych do tego postu, staram się wszystko przemyślec. Zrobić bilans itp.
Panie kolego ja by rozwiać wszelakie swoje wątpliwości zleciłbym zdrajcy napisanie planu naprawczego.
Znaczy jak ona sobie wyobraża
1 Odbudowę zaufania
2 Odbudowę zaufania
3 Odbudowę zaufania
4 Jaki ma stosunek do utraty swoich praw w związku tzn Ty już nic nie musisz Ty
tylko i wyłącznie możesz
5 Jak zniesie ciężkie słowa które przecie mogą paść w wymianie zdań bo przecie
zdrajcy szacunek to się nie należy
Jak wyobraża sobie wyjście do ludzi czy wypad na wakacje wszak o zdradzie zawsze mówi się w bliskim świadku znaczy w pracy, często nawet bywa tak że jak się koleżankę tylko podwiezie od czasu do czasu to ludzie już potrafią plotkować....no więc nie ma takiej możliwości, że tzw życzliwi nie wiedzieli ...często taki dupcyngel chwali się taką młodszą dopcią i traktuje ją jak trofeum więc info i zaliczeniu od niego parę osób też mogło usłyszeć a poczta pantoflowa działa dobrze..
Czy zdaje sobie sprawę, że tak naprawdę nie wiesz kto wie o ich romansie więc wasze życie towarzyskie trochę się zmieni czy jest na to gotowa?.. jak ma zamiar wypełnić ewentualną pustkę po utracie jakiejś części znajomych i miejsc, które też ci znajomi odwiedzają, bo przecie jak tu się zachować jak spotyka się na stoku narciarskim znajomych i widzi się ich drwiące uśmiechy...
No i czy będzie miała cierpliwość przetrwać ewentualny dołek u Ciebie bo no nie mówię że wszyscy le większość zdradzonych czasem wyobraża sobie swoją ukochaną/nego w sytuacjach łóżkowych z boczniakiem/boczniarą
Co wtedy?
Szanse raz dostała to na ile tych szans jeszcze liczy?
Co jak przyjdzie dziecko przecież trzeba będzie zrobić test DNA ...
Nie chce mi sie więcej pisać ale beztroska czy zwykła głupota zdrajców mnie czasem poraża
Pytasz co robić dalej, a co Ty chcesz?
Wiesz że Cię okłamuje i zdradza, zrobiła to drugi raz.
Wahasz się jeszcze?
Tobie szkoda córki, ale Twojemu "szonowi" Ciebie i córki nie szkoda.
Bierz rozwód z orzekaniem, to jest recydywa.
Nie trać czasu na kogoś dla kogo jesteś śmieciem.
Można próbować sklejać po zdradzie; często nawet związek jest lepszy i pełniejszy niż przed; ale na miłość boską trzeba mieć ku temu jakieś podstawy;
Jakie Ty miałeś? Uwierzyłeś na słowo? Naiwnie.
Swoją postawą dałeś jej przyzwolenie na to; pokazałeś, że nie musi Cię szanować bo i tak żadnych konsekwencji z tego tytułu nie ponosi; dlaczego zatem miała rezygnować z czegoś co dawało jej emocje? dziś ponosisz konsekwencje, ale Ty - swojej naiwności.
Pytasz co robić? A może najpierw należałoby zapytać żonę jakie ma plany zanim zaczniesz myśleć o jakiejkolwiek naprawie. Co w tym momencie chcesz naprawiać?
Wiesz ,ja myślę że co człowiek ,to odpowiedź. Według mnie ,i tu serio ,skoro czerpiesz radość życia z tego iż masz córkę ,to poproś żonę o rozdzielczośc małżeńską ,dalej znajdź sobie fajną panią tam na delegacji a po powrocie na urlopy do domu ciesz się córka i jeżeli jeszcze będziesz miał siłę także żoną. Jednocześnie skróc długość pobytu w kraju każdorazowo do tygodnia ,by nowa partnerka też coś z tego miała. Gdy córka podrośnie ,a uwierz ,czas naprawdę płynie jak szalony ,to wtedy dokonasz wyboru ,czy żona przechodzona ,czy partnerka nowa.
Nawet gdyby taki układ się kiedyś wydał ,to powiesz żonie iż myślałes że wlasnie za jej przykladem ,tak trzeba. Poważnie , nic nie tracisz ,zostawiasz przy sobie zasoby finansowe za twój trud ( nikt mi nie powie że praca fizyczna na obczyźnie to sama radość) , masz córkę i się nią cieszysz ( gdzieś około 12-stki córka raczej będzie chciała już wiecej wolności by poznać swiat) i będziesz jej potrzebny tylko jako bankomat ,a towarzysko ,jak rybie rower.
Wtedy możesz zadać sobie owo pytanie ,być ,albo nie być.....To tylko 8 lat. Wiesz ile można za ten czas zgromadzić forsy. A dla ciebie po 40-stce życie nabiera dopiero barw.
A żona? Ona już wybrała ,też ma fajnie ,raz jeleń ,raz gach i to na legalu. Do czasu. Jesli pojawi się nowy dzidziuś w twojej rodzinie ,to konieczne badania dna.i potwierdzenie ojcostwa.
Co ty na to?
Komentarz doklejony:
rozdzielnosc majatkowa, zabezpieczenie kasy jak masz na koncie, jak najmniej kontaktu z zona, bedzie cie probowala kolejny raz urobic, a mozliwe ze za plecami przekrecic na kase, jak jej sie grunt pod nogami zacznie palic i sie zorientuje ze znowu sie wydalo
Wybaczenie "na miekko" niemal nigdy nie jest skuteczne. W Twoim przypadku jak widac tez nie bylo.
Jestes w stanie udowodnic zonie kontynuacje romansu? Z tej maki chleba juz nie bedzie wiec rozwod to najlepsze rozwiazanie.
Corka sie nie zaslaniaj. Lepiej zeby nie musiala patrzec na niszczacych sie nawzajem rodzicow.
Nawet nie zmieniła pracy czy sama z siebie czy po twoich naciskach. Większość przypadków opisanych tu historii pokazuje że jak nie jest przecięta pępowina kontaktu z kochasiem to takie wybaczanie gówno wskóra. No widzisz ty dalej pracujesz za granicą, tak jak pracowałeś, poza domem tyle czasu żona znudzona albo być może w nim zakochana, do ciebie już nic nie czuję. Nawet dalej przystaje na romansowanie że starszym typem(jej szef czy przełożony..bzyka sobie twoją żonkę z doskoku bo pewnie sam ma żonę, dzieci) i nie chce sam tego zmieniać bo tak mu wygodnie,po co ma sobie wywracać całe życie do góry nogami dla jakiejś kobiety. Gdyby ja chciał czy to by już dawno ona podejrzewam by od ciebie odeszła lub zachowywała się jak głaz do ciebie a do niego z maślanymi oczkami.
Musisz to przerwać jakoś ale tak raz a dobrze z wielkim hukiem. Choćbyś miał wysłać dowody tych zdrad dla żonki tego pana na początek co by się zagotowało w tym dziwnym układzie między nim, jego żoną a Twoja jeszcze żoną.
Wiem że to może nie zmieni tego czy żona cie pokocha znowu czy że zacznie szanować,no i jakiś tam szacunek mieć do waszego małżeństwa.Ten temat musiałbyś z nią obgadać ale już tak na chłodno i lepiej co by nie szlochała czy mówiła to co chcesz usłyszeć. Raz już dałeś jej szanse i niby coś mieliście odbudowywać ale jak widzisz to gówno dało.
Pomyśleć musisz o sobie trochę,zabezpieczyć się jakoś nie wiem w kwestii rozdzielności majątkowej i przestać się dawać ustawiać w takiej roli no że bankomat tak za granicą siedząc i pracując.bo w takiej formie to z tego związku chleba nie będzie niestety.
Inaczej to musisz rozegrać w końcu, a nie patrzeć na niby dobro dziecka czy utrzymanie tego związku dla niego. Czasem potrzeba drastycznych decyzji czy posunięć by na zakrętach zobaczyć wreszcie co ile jest warte i komu na czym zależało.
Innymi słowy nie przerobiliście tej jej zdrad za pierwszym razem,nie wiesz na czym to się opierało.Nadal z nim coś kręci..nie zatrzymuj jej nawet jakby chciała do niego odchodzić od ciebie.
Teraz masz tylko poszlaki jakieś że znów cie zdradza i jest nielojalna więc nie pytaj jej o nic bo zdradzacze standardowo się nie przyznają do winy no bo po co?
Za pierwszym razem jej było stawiać warunki jak chce coś naprawiać,choćby włącznie ze zmianą pracy i zerwaniem kontaktów z tym Panem za jak nic nie będzie takiego to wniosek z rozwodem jej pokazać, dowody miałeś mogłeś może nawet z jej winy to zrobić.
No,a tak pozostaje ci znów szukać dowodów na kogoś kogo masz pod dachem mimo że ciebie nie ma pod tym dachem dużo czasu. Znów dociekać, rozmawiać, patrzeć na jej szlochy, niby zapewnieniu że coś będziecie naprawiać, trzyma cie na zasadzie małpy trzymającej gałąź bo kochaś chce ją mieć póki co tylko do zabawy i dupcenia. I pewnie się to nie zmieni.. To już jej musisz się kiedyś w końcu spytać jak to z nimi jest czy że on jej nie chce czy że ona przystaje sama tylko do roli bycia panienki od dupcenia i jej to pasuje. No bo przecież zawsze może do niego iść znaczy mogą budować te swoje szczęście i się nie chować.
No ale jak to w życiu,on by pewnie popłynął pieniężnie,reputację może stracił,a tak przynajmniej może sobie obracać młode mięsko co jakiś czas tanim nakładem kosztów.bo to już nawet utrzymanki kosztują nawet więcej w dzisiejszych czasach.
Pytanie tylko czy ty masz zamiar w końcu to przerwać i coś zmienić choćby trzeba było odpalić solidną bombę i wtedy zobaczyć kto jaki będzie gdy opadną te maski z twarz.
Komentarz doklejony:
Poczytaj sobie historie w dziale "zdradzeni przez żonę" pełno będzie tam historii podobnych twojej opisywanych przez panów, jak oni to rozegrali mniej więcej. Choćby trzeba było stanąć oko w oo z tymi ludźmi no i zatrząść tymi ich światami.
To nie ty masz walczyć w sumie bo dałeś jej już szanse wybaczenia, ona z tego nie skorzystała i ma to nadal gdzieś, niczego jej to nie nauczyło na przyszłość bo dalej brnie w te tematy i zapomina że w pracy się pracuje, wykonuje obowiązki, a nie romanse i dawanie dupy podstarzałemu pewnie przełożonemu czy tam koledze który gustuje tak się bawić.
Ona sama powinna się umieć upilnować no ale jak to zrobić jak mamy takie czasy jakie mamy. Coś trzeba zmienić w końcu i przestać dawać się oszukiwać. Choćby mieli się o tym dowiedzieć nawet w jej rodzinie jak ich córka się zabawia. Bo po co żyć w takiej obłudzie? Tyle kobitek fajnych można poznać i być w końcu szczęśliwym, a ona jak chce to niech się bawi dalej z kolegą ale już bez twojego udziału.
Komentarz doklejony:
Możliwości jest wiele wyjścia z tej sytuacji oraz w jakim stylu się to zrobi. Jak ty nawet teraz nie wiesz pewnie co was łączy i czy nie jest to już tylko właśnie to dziecko i wspólne zobowiązania?
W końcu ci jeszcze wróci z prezentem do domu w postaci brzucha i będziesz miał więcej kłopotów na głowie. Bo tu i takie przypadki były..
Komentarz doklejony:
Szanować się zacząć bo ona tym bardziej za ciebie tego nie zrobi, pokazać jej że będziesz mógł żyć i bez niej, dowiedzieć się znów możliwie jak najwięcej rzeczy o ich dalszym poczynaniu nawet od niej samej choćbyś miał blefować że znów masz dowody i ciągnąć ją za język, nie wierzyć w jej płaczę czy kolejne zapewnienia o tym że się poprawi,nie na 100%, lepsza gorsza prawda niż słodkie kłamstwa czy mieszanie w głowie. Rodzicami dobrymi można być nawet nie będąc już razem bo w sumie po co dalej się oszukiwać czy żyć w takim zakłamaniu.? Wybaczysz takiej znów upadnie za lekko na 4 łapy to potem ci znów doprawi rogi nawet w innej pracy z innym Panem albo nawet z poza pracy poznanym.
Na początku dziękuję wszystkim za lepsze bądź gorsze słowa. Jestem bardzo wdzięczny
Poniżej postaram się odpowiedzieć na pytania.
Komentarz doklejony:
poczciwy.
Co do rozmawiania z żoną. Co dalej. Czy chce ratowac. Nie ma sensu. Będzie jak ostatnio. Ze chce ze oczywiście jak najbardziej. Kłopot że już to przerabiałem. 😔
Komentarz doklejony:
DO Baltazar.
Pomysł fajny i może i nie taki zły.
Kłopot polega na tym że nie chce działać na dwa fronty. Wolę zakończyć jedno. Odczekać albo wszystko sobie poukładać i ewentualnie wtedy z kimś się związać. Co do rozdzielności majątkowej. Wątpię żeby chciała takie coś podpisać. Wie że w najgorszym wypadku zostanie gola i niekoniecznie wesoła.
Komentarz doklejony:
Do romanos
Tak mam dowody na kontynuację tego romans.
I jeśli będzie rozwód. A będzie. O będę próbował z orzeczeniem o winie.
Tak jak pisze obserwator w wolnym czasie zapoznaj sie z historiami ludzi w podobnej sytuacji.
Moja historia jest podobna ale i inne tez znajdziesz. Bedziesz miec szerszy poglad na skutki Twoich decyzji.Moze nie popełnisz też tych samych błędow.
Napewno nie mozesz tego tak zostawić , blokuj pieniadze. Dowody jakie masz zabezpiecz. Bądź czysty jak łza. Nie pij. Nie rob awantur. Zbieraj dowody. Dowiedz sie jak najwiecej o tym facecie. W przyszłosci jemu też możesz polepszyć życie.
Dowody już mam. Po powrocie do pl będę chciał wszystko rozpierdolić.
I poinformuję o rozwodzie.
Co do żony kochanka. Mam do niej nr telefonu. I spokojnie gwarantuje że też się dowie. Ale dopiero po rozwodzie moim. Nie chcę ujawniać dowodów wszsenij. Bo i po co.
Co do zapewnień. Nawet nie chce mi się słuchać że przeprasza itp.
Co do wyciągania konsekwecji pierwszej zdrady.
Zgadzam się z wami. Ze za miękko było. Aczkolwiek był okres 2 miesięcy nazwijmy to zawieszenia. Widocznie za mało. Aczkolwiek już i tak jest za późno na roztrząsanie tego co zrobiłem źle 1,5 roku temu.
Ty masz zadbać o swoj interes, o swoj spokoj, o swoja stabilizacje i przyszłość.
Kazdy ruch zaplanuj, bo konsekwencje moga byc tragiczne. Dlatego odsyłam do innych wątkow.
Złość jest złym doradcą.
Sam widzisz że nie ma szans na uratowanie tego.
A jak wyglada wasz majatek? Dom/mieszkanie?
Cytat
To nie jest najlepszy pomysł. Naprawdę chcesz być taki jak on i wchodzić z buciorami w czyjeś życie? Po co Ci babranie się w tym? Co na tym zyskasz?
Skąd wiesz jaki jest układ między tym gościem a jego żoną? Skąd wiesz jakie są zawiłości między nimi? Pamiętaj, że drapiąc się nie po swoich jajach możesz nie tylko zaszkodzić jemu, ale wielu niczemu nie winnym ludziom wokół. Miej tego świadomość. Tak naprawdę to nawet ten chłop nie jest niczemu winny. Jest takie powiedzenie, że jak suka nie da to pies nie weźmie.
To Twoja żona nie potrafiła postawić granicy; to ona wpuściła do Waszego życia obcego samca i to ona tylko i wyłącznie ponosi odpowiedzialność za tę sytuację.
Cytat
Co do rozmawiania z żoną. Co dalej. Czy chce ratowac. Nie ma sensu. Będzie jak ostatnio. Ze chce ze oczywiście jak najbardziej. Kłopot że już to przerabiałem. 😔
To pytanie było retoryczne i prowokacyjne mające na celu zmuszenie Cię do myślenia; przecież Twoja żona już wybrała tak naprawdę za pierwszym razem, dokonała wyboru za Was dwojga, nie pytając Cię o zdanie; cała reszta, która się dzieje teraz jest po prostu konsekwencją tego wyboru; i Ty nie masz na to wpływu; w związku z tym Twoje pytanie o to czy ratować nie ma żadnego uzasadnienia; przynajmniej w tym momencie.
Daj jej w końcu ponieść konsekwencje swoich wyborów; ale bez robienia rozpierduchy, która jest oznaką słabości i atrybutem słabego samca;
To niekoniecznie od razu musi być rozwód, ale działać na pewno trzeba zacząć;
Jak na ulicy widzisz osobę która gubi banknot to zwracasz go czy chowasz dla siebie?
Każdy ma inny system wartości, ale warto też piętnować takich ludzi. Jeżeli i oni nie poniosą konsekwencji to wyjdą z założenia że mogą wszystko.
Teraz wejdźmy w skórę żony " boczniaka".
Pewnie nie zdaje sobie sprawy kogo ma za męża. Napewno są dzieci. Na jej miejscu wolałbym wiedzieć z kim idę przez życie.
Zmowa milczenia jest przyzwoleniem na takie wyskoki.
A On błogo chodzi sobie po świecie zadowolony że obraca czyjąś żonę.
Co do poinformowania żony gacha o tym co on wyprawia ,to jestem za. Dziwna pruderia i zakłamanie panuje w naszym narodzie. Widzę czarne ,a wszyscy mi mówią że białe i robią ze mnie wariata.
Oczywiście że musisz rozejscie się załatwić w sposób dyplomatyczny ,to znaczy spokojnie. Masz małe dziecko więc po co go stresować?
No chyba że lubisz teatr i kino ,owo rozrywanie szat na pokaz ,karetka i policja na sygnale itp. Niekiedy zostaje nam facetom coś takiego ,takie wzorce zabaw z dzieciństwa. Tylko po co? Chcesz mieć dodatkowe klopoty oprócz tych które już masz?
A o swoją przyszłość się naprawdę nie martw. Jesteś widzę pracowity ,poukladany ,dobrze myslisz ,więc znalezienie w twoim wieku normalnej kobiety będzie no problem.
Co do twego powrotu. Jesli wracasz do swojej własności ,czyli domu lub mieszkania ,to i owszem. Jesli klempa mieszka u siebie to doradzał bym ci powrót wiążący się z wyjasnianiem i innym cyrkiem.
Zalatwiasz sobie po prostu lokum ,skladasz papiery do sądu i zero kontaktu z nienormalna babą. Zero stresu.Dopiero zobaczysz u niej zaskoczenie i twardy powrót na ziemię.
Więc tak. Termin rozpierdolić użyłem mając na myśli że dla otoczenia to napewno nie będzie mały szok. Co do mnie. Chcę ro rozwiązać typowo na spokojnie. Bez zbędnych chalasów.
Co do majątku. Mamy dwa osobne konta. Dwa samochody. I dom rodziny. Przepisany na mnie w ramach darowizny od rodziców.
Chodź sam się zastanawiam jak będzie wyglądał ewentualny podział majątku.?? No i nie ukrywam że nie małe pieniądze włożone w remont.
Jestem świadomy że będę musiał jej coś zapłacić. Czy oddać. Pytanie ile. Wolał bym się dogac niż iść z tym do sądu. Jak to wyglądało u Ciebie Antek84??
Komentarz doklejony:
Znaczy się ,dom przepisali ci twoi rodzice?
Przepisalingo już po ślubie. Aczkolwiek notariusz twierdził ze jedyna osobą mająca prawa do domu to ja i córka.
Teraz tylko ,na już , zablokuj dla niej swoje konto bankowe , byś nie zastał w nim puste dno ,później idź do adwokata z dowodami i to wszystko. Uważaj tylko na coś takiego jak porzucenie rodziny ,wyjasni ci to adwokat ,więc najlepiej nie zwracaj na razie do domu mówiąc spokojniej że nadal musisz pracować na obczyźnie.
Zero kontaktu ,zero problemów.
Komentarz doklejony:
Gwoli ścisłości ,córka to będzie dopiero diedziczyc po tobie po twojej smierci ,ale to naprawdę daleeeko ,nie teraz.
Pytasz o moją sytuację, w swojej historii opisałem to dość dokładnie. Dla takich ludzi jak Ty. Aby mieli pojęcie co może ich spotkać. Chcesz więcej informacji, zapraszam na priv.
Pomijając mnie. Baltazar ma rację, nie możesz opuścić rodziny. To będzie działać na Twoją niekorzyść. Udawaj "głupiego".
Musisz liczyć się z tym że jak zrobisz pierwszy krok to będziesz atakowany na wszelkie sposoby.
Będzie wyciągnie brudów i jej wybielanie przed otoczeniem.
Staniesz się największym jej wrogiem bo blokujesz jej szczęście i przedstawiasz ja w złym świetle.
Adwokat jasno Ci wytłumaczy co będzie się dziać i jak wygląda podział. Nie dogaduj się między sobą. Na wszystko masz mieć "orzeczenia" sądowne.
Będziecie wrogami, tak to niestety wygląda.
Temat wałkowany na forum już wiele razy.
Cytat
A zgubiłeś swoją żonę? Miałeś ją pilnować jak dziecko albo co gorsza jak banknot?
Porównanie przestrzelone.
Widzisz różnica polega na tym, że banknot nie posiada rozumu wobec tego nie może postawić granicy, nie ma możliwości podjęcia decyzji czy ktoś go podniesie. W przypadku żony, którą z założenia ma rozum sytuacja jest zupełnie inna; to ona podejmuje decyzję o swoim życiu, nikt ponad to; to ona Ci coś obiecywała, nikt inny i to ona decyduje o tym czy wpuści do swojego życia kogoś czy nie.
Gość wobec autora nie ma kompletnie żadnych zobowiązań wobec tego nie ponosi odpowiedzialności za to, że jego żona się "puściła".
A jeśli przeleciałoby ją 100 murzynów, to jakbyś wówczas tę winę rozkładał?
Śmiesznym jest obwinianie kogoś obcego za to, że samemu dokonało się złego wyboru kiedyś w życiu. To nic innego jak ucieczka od pogodzenia się z tym, że ktoś mógł nas tak potraktować.
Komentarz doklejony:
Cytat
Nie. To nie dziwna pruderia. Dziwnym jest, że większość, którzy tak to postrzegają mimo, że mają bałagan we własnym życiu, nie potrafią poradzić sobie z bałaganem we własnej głowie, próbują grać samarytanina zbawiającego cały świat.
To co proponujesz to nic innego jak bezczelne włażenie w cudze życie bez proszenia Cię o to. Retorycznie:Czy ktoś Cię o to prosił? Martw się o to aby w Twoim życiu czarne było czarne a białe białe o innych naprawdę nie trzeba się troszczyć. Każdy potrafi na swój sposób zadbać o siebie. Bałaganu w cudzym życiu swoją bezrefleksyjnością jest zrobić bardzo łatwo.
Franku ,na razie nic nie mów ,rób swoje ,a żona wszystkiego dowie się z pozwu otrzymanego z sądu. Gdy będzie wtedy pytać dlaczego? możesz wtedy powiedzieć że jesteś monogamiczny i chcesz mieć żonę tylko dla siebie a nie całego świata ,dlatego poświęcasz swój czas i siły na pracę na obczyźnie ,by zapewnić godny byt swojej rodzinie ,a nie jest to twoje hobby. Tylko to już nie dla niej.
Komentarz doklejony:
No patrz poczciwy jakie to proste. Ktoś kradnie ,a ja udaję że tego nie widzę ,bo to nie moja sprawa ,tylko tego kogo okradają. No pięknie.
Komentarz doklejony:
Chyba mylisz pewność procederu ,a sytuację typu domyślam się że....czyli na granicy plotki
Cytat
Trzeba pamiętać, że 4 tygodnie autor był poza domem na dwa obecności.
Ciężko budować wówczas jakiekolwiek relacje.
Po raz kolejny potwierdza się, że na dłuższą metę związek na odległość nie ma prawa przetrwać. Kobieta jako ta istota bardziej emocjonalna potrzebuje emocji, bliskości jak tlenu do życia. W przypadku jak u autora drzwi dla kogoś z zewnątrz były szeroko otwarte. Tak to się w większości przypadków kończy, wcześniej czy później.
Ale takie małe pytanie. Rozumiem nie ma sensu próbować dogadywać się z nią co do podziału majątku i opieki nad dzieckiem. Zalecacie wszystko załatwiac przez sąd??
Cytat
Ja w temacie różnic między kradzieżą banknotu czy czegokolwiek w odniesieniu do "kradzieży żony" napisałem już wszystko. Przykro mi, że nie potrafisz zrozumieć różnicy :niemoc
Naprawdę idź do adwokata.
Poczciwy ,ty tak na poważnie?
więc Franco jakie mieliście relacje, pomimo odległości?
Jak ty się chcesz opiekować dzieckiem jak pracujesz za granicą i nie ma cie tyle czasu w domu?
Może najpierw wypadałoby zmierzyć się z tym tematem jak przystało na faceta i z nią porozmawiać szczerze o tym wszystkim, przyjmować rzeczy na klatę które ci powie i oby były już tylko prawdą.
Czym się kieruje w swoich działaniach ,dlaczego znów to kontynuuje , ile jest w tym twojej winy( tu nie chodzi by się obwiniać za coś ). Tylko byś miał jakąś jasność w końcu.
Zapamiętaj jednak ,że ludzie tu ci mogą coś doradzać ale to jest twoje życie i to ty zrobisz tak jak będziesz czuł w środku.
Mimo wszystko nie mogłeś próbować czegoś zmienić by jednak zacząć pracować w Polsce?
No i jeszcze jedno pytanie... skąd ty w ogóle wiesz ,że ona znów cię zdradza no i że się bzyka w pracy z tym kimś? Z jej telefonu wyczytałeś, Facebooka ,maila? Czy że ktoś ci tak powiedział?
Komentarz doklejony:
Zamiast uciekać, czy się złościć ,trzeba w końcu usiąść i poważnie w końcu porozmawiać o tym wszystkim z nią. W końcu można się rozejść jakoś po ludzku jeśli tylko tak zadecydujesz czy tam razem postanowicie tak.
Wytłumaczyła ci ta żona w ogóle dlaczego zaczęła cię zdradzać za pierwszym razem te półtora roku temu co zauważyłeś?
Jaki jesteś jako mąż, ojciec? To jest jej tylko głupi wybór czy miała jakieś braki ku temu ,że to robiła i nadal robi jak widać?
Szkoda ze 1,5 roku temu nie zawitałeś na forum może ale tylko może nie byłoby powtórki
Swoja drogą jak o 2 razie się dowiedziałeś?
obserwator
Cytat
Jaja sobie robisz? baba zdradza go po raz drugi a całkiem możliwe że zdradzała go przez te 1,5 roku i on ma się z tym zmierzyć jak facet? to do tej pory nim nie był?
"Jak suka nie da pies nie weźmie" niby tak ale to słabe tłumaczenie
maż zdradza żonę a jak wpadnie ma się tłumaczyć no wiesz suka mi dała czyli to jej wina a nie moja - ciekawe czy żona gacha też na to tak popatrzy.
Uważasz że moje porównanie kobiety do banknotu jest nie właściwe?
To jest luźny przykład.
Równie dobrze mogłem napisać o relacji narkomana z delerem.
Czy Twoim zdaniem deler jest " bez winy" ?
Gdyby tak było sprzedaż narkotyków była by legalna bo przecież każdy ma swoją wolną wolę.
Komentarz doklejony:
Cytat
Czy Ty jesteś z Tych co mówią aby nadstawić drugi policzek?
Oczywiscie że priorytet to jest swoje życie i otoczenie. Ale jak ktoś włazi w moje życie nie stoję bezczynnie. Na szacunek trzeba sobie zasłużyć. A taką postawą sam siebie nie sznujesz. Inni tym bardziej.
Cytat
Prosta zasada - jest popyt, jest i podaż. Koniec kropka.
Cytat
A widzisz, a jak myślisz dlaczego tylko osoba, która jest w związku małżeńskim ponosi odpowiedzialność w sensie formalnym (orzeczeni winy)a gach nie ponosi żadnych?
Wszyscy dookoła biją się o wolność wyboru w każdej sferze życia a kiedy ten wybór jest to też źle bo ktoś wybrał nie tak jak trzeba i niezgodnie z naszym tokiem myślenia. Czyli traktowanie wybiórcze definicji wolności.
Żona mi coś obiecała, więc od niej oczekuję lojalności i wierności, ale ma wolność wyboru. Powinna być jednak świadoma jakie może jej wybór konsekwencje przynieść w przyszłości zarówno formalno prawne jak i życiowe.
Diler i ćpun też mają wybór. Na tym właśnie polega decydowanie samemu o swoim życiu.
Cytat
maż zdradza żonę a jak wpadnie ma się tłumaczyć no wiesz suka mi dała czyli to jej wina a nie moja
Ale to nie w tą stronę. W tę stronę o której piszesz jest dokładnie tak samo jak w przypadku kobiety zdradzającej.
Czyli łopatologicznie w przypadku zdradzającej Pani - gdyby ona nie chciała i postawiła wyraźnie granicę to nawet stado przystojniaków nie dało rady by jej wyrwać. I w przypadku zdradzającego faceta gdyby nie chciał i potrafił postawić wyraźną granicę to nawet na harem by się nie skusił.
Przede wszystkim postaraj sie nie dzialac pod wplywem emocji. Emocje ogolnie, a gniew to juz chyba najbardziej, to zly doradca i kierowanie sie nimi podczas podejmowania decyzji moze przyniesc wiecej szkod niz zysku.
Pamietaj, musisz myslec nie tylko o sobie, ale i o corce. Ona musi miec pewnosc, ze cokolwiek sie dzieje jest przez Ciebie bezwarunkowo akceptowana i kochana.
Co do informowania jego zony...
Uwazam, ze masz prawo to zrobic, ale nie zdziw sie jesli jej reakcja bedzie inna od tej jakiej byc moze oczekujesz.
Cytat
A dlaczego wchodzi? Wyważył drzwi czy został zaproszony? Subtelna różnica a jak wiele zmienia nie sądzisz?
Z szacunkiem nie ma to nic wspólnego. Mylisz urażone ego z pojęciem szacunku.
On wszedl do MOJEGO domu i nawet jesli od mojej zony mial zaproszenie to zlamal zasady obowiazujace w MOIM DOMU goscia.
Tym samym wyjal sie spod prawa goscinnosci.
Cytat
Tym samym wyjal sie spod prawa goscinnosci.
Tylko ten dom z założenia był Wasz obojga. Zrobił tyle na ile dostał zezwolenie od Twojej żony czyli jednego z osób decyzyjnych. Czyje zatem zasady złamał? Twoje czy żony? A może wspólnoty?
Komentarz doklejony:
I żeby była jasność; też na etapie walki emocjonalnej chciałem rozszarpać gacha za to, że jak wówczas myślałem rozwalił mi małżeństwo i życie;
Dziś wiem, że wyrządził mi, ale ogromną przysługę; nie obwiniam go za to, że jest kim jest; za jego niewłaściwe wybory też przyjdzie mu zapłacić; a za część już zapłacił; nie czuje się jednak sędzią, który ma prawo wymierzać tę sprawiedliwość; To żona dokonała tego wyboru a nie on; i to ona ponosi do dziś konsekwencje tych wyborów; on był tylko przypadkową osobą; jedną z wielu które mogły być.
Ja to widze tak. Zlodziej nadal jest zlodziejem nawet jesli "wspolpracuje" z ktoryms z moich domownikow.
To, ze kochanek mial "zgode" mojej zony na "zastapienie" mnie w zwiazku nie oznacza, ze mial moja zgode. A skoro nie mial to jego "pech".
Wiesz... "Nieznajomosc prawa nie zwalnia z obowiazku jego przestregania".
Komentarz doklejony:
Ja tez nie mam zadnych zali do kochankow mojej zony. To nie moj problem, ze zona nie poinformowala ich o ewentualnych konsekwencjach. Wiedziala, ze daje sobie prawo by upublicznic jej "romanse", a ze wydawalo jej sie, ze nie bede mial odwagi...
Coz... Miala racje - wydawalo jej sie 😁
Teraz takich typów się tłumaczy i jego winę/zasługę przerzuca się na innych.
Każemy mężom/żonom szukać swoich deficytów a typa nie ruszać bo to nie jego wina.
Zdrada w krajach zachodu stała się normą i my też przykładamy do tego ręki.
Żeby złodziej był złodziejem to musi ukraść Twoją własność tak?
Czy żona stanowi Twoją własność? Czy jest niezależną odrębną jednostką decydującą o swoim życiu? Jeśli to drugie to nie można mówić o żadnej kradzieży.
Ok jeśli chcemy dalej dyskutować na ten temat zapraszam do garażu. Nie zaśmiecajmy tego wątku.
Komentarz doklejony:
Wychodzę z założenia, że bicie gacha jest oznaką słabości;
Człowiek z klasą, znający swoją wartość, po prostu odwróci się na pięcie i wyjdzie; zamknie ten etap i nie będzie marnował czasu na coś co i tak nie ma większego znaczenia na jego przyszłość; lepiej tę energię spożytkować inaczej; we wszystkim trzeba zachować odrobinę klasy;
bicie kochanka w piękny sposób udowadnia tylko niewiernej ile dla nas znaczy; to gest rozpaczy niczego więcej;jest wręcz poniżające, ale do takich wniosków często dochodzi się po fakcie;
Dojrzały i pewny siebie facet nie musi nic nikomu udowadniać a wręcz przeciwnie.
Oczywistym jest, ze moja zona nie jest moja wlasnoscia wszelako to nie o wlasnosc zony chodzi tylko o "wlasnosc" relacji intymnej z zona. To zostalo ukradzione.
Bicie nie jest ani jedynym, ani najlepszym rozwiazaniem. Jest cala masa innych sposobow, by ukarac zlodzieja. Czasem wystarczy upublicznic to co zrobil...
Więc tak w odpowiedzi na Wasze pytania.
1. Skąd wiem że dalej jest romans. Mam dostęp do aplikacji typu messenger i Instagram. Poza tym ma na stałe lokalizator w samochodzie. Oczywiście o obu rzeczach nie wie.
2. Co do tego jak się układa. Dla mnie zawsze było dobrze. Jak dowiedziałem się o pierwszej zdradzie to z początku nie moglem uwierzyć.
Po tym jak sprawa się sypla. Z początku krzyki i hałasy jak śmiałem ja szpiegować i detektywa wynajmować. A potem zmiana o 360 stopni.
Przeprasza że to i tamto. Itp
Przez 2 miesiące mieliśmy potem kryzys. Sama twierdzi ala że jestem dobrym mężem o ojcem. I że jej wina. Ale również zarzuciła ze nie było mnie przy niej w trakcie porodu itp. I zaraz po. Z czego ja sięgając pamięcią sama twierdziła że mam się nie wygłupiać i że ona sobie zawsze daje rade.
Poza tym jakieś jej sprawy z życia przed poznaniem mnie. Jakiś zawód miłosny itp.
3. Po znalezieniu kompromisu. Naprawdę staraliśmy się na naprawić. Co moj pobyt w pl zawsze jakieś wyjazdy. Jak nie góry to narty. Jak nie narty to wspólne weekendy itp. Aż pewnego dnia zauważyłem że stała się gruboskorna. Ogólnie sama często powtarza że ona nie zasługuje na szczęście i że jej no idzie kochać. Oczywiście starem się uwoerdzac w przekonaniu że tak nie jest. Widać na darmo.
Komentarz doklejony:
Co do tego co napisał,, obserwator"
Dlaczego myślę o rozwodzie. A oczym innym mam myśleć jak dwa razy mnie zdradzila.
Poza tym. Na obecnym etapie czuje coś do niej jak miks (politowania-obrzydzenia-zoobojetniena).
Co się z kolei tyczy opieki nad dzieckiem.
Nie chce całkowicie jej pozbawiać opieki. Jest dobra matka. Poza tym dziecka nie chce pozbawiać matki. Bardziej wolał bym wspólną opiekę. Jak to będzie wyglądać w praktyce nie wiem.
Co do mnie nie ma kłopotu z powrotem do kraju.
Problem jest jednak taki ze teraz już za bardzo nie ma do czego wracać. Rodzina w rozsypce. Jęsli dalej to można określić mianem rodziny. A wracać do pl. Żeby zobaczyć córkę raz na miesiąc. (mam nadzieję że nie) też za bardzo nie ma sensu. Bo w obecnej pracy i tak jestem średnio tydzień w miesiącu. Może nawet lepiej
W ten czy w inny sposob nagradzales ja za to co zrobila. Ona "Ksienszniczka", Ty "winny sluga"...
Zdradzila, bo "nieodpowiednio dbales" o nia i "czula sie niedowartosciowana".
Byc moze faktycznie mogle o ni bardziej zbiegac, ale to nie powod, by Cie zdradzala.
Życie.
Moze mogles cos wiecej robic, cos mniej, cos inaczej...
Nie wiem. Sam to musisz na spokojnie i po swojemu ocenic.
To, ze Ciebie zdradzila to juz tylko i wylacznie jej decyzja
W jaki sposób chciałeś ratować małżeństwo po pierwszym razie na odległość?
Oczywiście, że popełniłeś rażące błędy nie dając ponieść jej konsekwencji swoich czynów to raz, ale dwa - popełniłeś jeszcze większy błąd próbując ratować coś na odległość. Nie wyciągasz wniosków. W jaki sposób chciałeś to zrobić? Na co liczyłeś? Twoja nieobecność najprawdopodobniej doprowadziła do zdrady po czym Ty (już pomijając fakt, że nie miałeś podstaw w tamtym momencie) postanawiasz ratować nic nie zmieniając. To nie miało prawa się udać. Kwestią czasu było kiedy będzie powtórka z rozrywki. Spróbuj stanąć z boku i to ocenić.
Cytat
ja myślę, że ona sama nie wie czego od życia chce
Ja sadze, ze ona doskonale wie nawet jrsli to tylko "wiedza podswiadoma"
No bo uklad jest "zajeb...y". Kochanek od ciekaweo seksu, a maz od podwyzszania standardu zycia. Dwoch facetow zaspakajajacych jej potrzeby. Po co mialaby sama z siebie to zmieniac i sie "ograniczac"?
Nie wykluczam, ze przez krotka chwile po wykryciu mogla miec wyrzuty sumienia z powodu tego co zrobila mezowi, ale po czasie wybrala jednak "oczywiste korzysci" wynikajace z posiadania dwoch facetow.
cholera wie co w jej głowie siedzi... w doopce się poprzewracało bo dobrze miała a chciała jeszcze lepiej, emocji szukała...
Tak. Rozumiem. Oczyście. Ze był mój błąd w nie wyciągnięciu dostatecznych konsekwencji i wniosków z pierwszej zdrady.
Ale kiedy powiedzmy sytuacja wróciła do normy sama twierdziła że już ok i że nie ma potrzeby żebym na już wracał do Pl. Ze jeszcze rok itp. To ona świadomie twierdziła że nie ma problemu. Mimo moich uwag że moze powinnienoem wrócić.
Co do formy pracy. Nigdy nie twierdziłem że export jest pomocny na etapie rodziny. Ale też nie można całą winna obarczać wyjazdy do pracy. Znam wiele małżeństw z pośród znajomych czy to z miejscowości czy z pracy że jednak tworzą szczęśliwe rodziny. Choć potwierdzam nie jest on w tym pomocny.
Cytat
Tylko, że sytuacja nigdy tak naprawdę nie wrociła do normy. Jesteś dorosły, widziałeś co się dzieje, powinieneś sam podjąć decyzję o tym, że wracasz. Kwestia priorytetów.
Cytat
Ale nikt tutaj nie obarcza całą winą Twoich wyjazdów. Jednak trochę się naoglądaliśmy i naczytaliśmy o tym już w swoim życiu.
Cytat
Ja znam gościa, który ma zaawansowanego raka płuc, miał nie żyć już 2 lata a ma się całkiem dobrze. Rozumiesz o czym piszę?
Z pewnosci jednak dlugotrwala rozlaka nie sprzyja budowaniu wiezi rodzinnych.
Nie kazda kobieta potrafi w praktyce byc "zona marynarza". To wszystko jednak wychodzi dopiero "w praniu".
Jesli powrot do Polski to w Twoim przypdku chyba tylko po to, by byc "bardziej" dla corki.
Cytat
Tak owszem, trudno się nie zgodzić. Ale chyba sam przyznasz że dealer nie jest pozytywna. Prawo i społeczeństwo piętnuje takie osoby.
Cytat
Małżeństwo to też jest umowa. Umowa ktora zostala zerwana. Bywa iż osoba zdradzajaca ponosi konsekwencje łacznie z kochankiem ktorego zwiazek (jezeli jest) też sie rozpada.
Prawo "nie rusza " kochankow". W USA jeszcze pare lat temu w kilku stanach mozna bylo wytoczyc proces kochankowi. Wg mnie, super sprawa. Brać wspolna odpowiedzialnosć na rzecz dzieci razem z osoba ktora sie przyczyniła do rozpadu małżenstwa. Nie widzę lepszego wyjscia. Byloby mniej "Nas".
Cytat
Tak,tak,tak racje masz. :cacy
Gdyby kochanek nie chciał to by nie brał. On/Ona też musi sie liczyć z konsekwencjami swojego postepowania. A co i jak zrobi to my wplywu nie mamy.
Skoro sytuacja jest taka a nie inna, to ja bym sie bardzo martwil, przede wszystkim ile to wszystko trwa, od ilu lat zona tam pracuje?
Masz teraz czas, bo jestes z daleka od nich, to przygotuj strategie, co zrobisz, prawnik jest konieczny, i moim zdaniem nie zaszkodzi badanie DNA dziecka
Cytat
To czy jet pozytywna nie ma tutaj najmniejszego znaczenia. Nikt tego nie podnosi, że jest pozytywna. Nie to jest istotą sprawy.
Cytat
No właśnie. Umowę zawierasz z żoną a nie obcym facetem. W zasadzie sam sobie odpowiedziałeś, nic dodać nic ująć.
P.S. Proces z powództwa cywilnego zawsze możesz wytoczyć każdemu. Nikt Ci nie zabroni.
Cytat
Postawa egoistyczna. Jak widzisz pijanego ojca szarpiącego dziecko to udajesz ze nie widzisz? Bo nie ingerujesz w czyjeś zycie?
Przykładów może być wiele.
Za to co nastapiło u Franka odpowiedzialnosc ponosi On, Zona i w pewnej częsci ten trzeci.
Cytat
Przeczytaj jeszcze raz co wczesniej napisałem, nie wyrywaj z kontekstu bo gubisz sens mojej wypowiedzi.
Nie bede już ciągnąć tego tematu. Ja mam swoje zdanie, Ty masz swoje.
:topic
Cytat
Ty nie dostrzegasz absurdu swoich porównań? Za chwilkę będziesz usiłował wmówić mi, że godzę się na przemoc stawiając to na tym samym poziomie co odpowiedzialność kochanka w całym tym układzie. Chłopie ogarnij się!
Z niezrozumienia istoty rzeczy i przekazu uciekasz się do manipulacji :cacy
Cytat
Nie obraź się Antek, ale sęk w tym, że ja tam w ogóle nie dostrzegam sensu.
Natomiast zgodzę się z jednym nie warto ciągnąć tematu.
Kazdy czyn implikuje jakies skutki. Czy nalezy uznac, ze czyn Kochanka skutkow dla niego nie powinien tworzyc?
Jesli kochanek z wlasnej i nieprzymuszonej woli sypia z moja zona to ja rowniez z wlasnej i nieprzymuszonej woli go morduje
Jego system wartosci pozwala mu sypiac z czyimis zonami, moj pozwala mi mordowac czyis kochankow (i ewentualnie poniesc tego konsekwencje).
Ot taka uroda zycia, ze mozna byc za cos tam zabitym 😁😂
Zeby nie bylo... moge to nie znaczy, ze musze 😁
1. Na razie nic nie chwalisz się żonie ,bo twa wiedza to jednocześnie twa przewaga. Jesli jesteś za granicą ,tym lepiej ,bo masz wymowke typu covid
2 Idziesz do adwokata ,bo on zna prawo ,ma doświadczenie i wie co zrobić byś nie był wyslizgany.
3 Dziecko jest ważne ,ale najważniejszy jesteś ty .
4.W calym tym procesie typu rozwód i podział majątku zachowujesz się z klasą ,jak rasowy facet.
5 Resztę spraw typu zostaję ,odchodzę ,a może jednak warto ,odkladasz na po rozwodzie .Zawsze możesz się znowu ożenić z tą żoną.
6. Pokazanie żonie kochanka dowodów zostawiasz na sam koniec ,po rozwodzie.
To tyle i tylko tyle.
Nie daj się wyrobić we wspólne mieszkanie po rozwodzie ,ale o tym ci powie adwokat. Czasem warto coś stracić by mieć spokój . Dziecko faktycznie niech zostanie przy niej ,rozważ rozsądne alimenty ,resztę zawsze możesz odłożyć dla córki ,ale nie poprzez łapy żony i jej kochanka.
Może jeszcze ktoś coś do tego dopisze?
Oczywiście już te dowody dobrze by mieć wszystkie zabezpieczone gdzieś na nośnikach i schowane dobrze co by nie pokasowała tych kont w czasie,dowodów jakby się okazało ,że wie już że ty wiesz coś więcej.:niemoc
No wiadomo nie tylko dla sądu by to było nawet w razie jakby próbowała przerzucać na ciebie część winy za to co robiła. Chociaż za pierwszym razem została złapana to nie miała pola manewru na obronę za bardzo. Teraz z tymi materiałami też jej się to ukróci.
Co do reszty zawsze można się jakoś dogadać nawet polubownie z nią typu , rozdzielność majątkowa u notariusza np.
Tylko teraz widzisz znów zaczyna się ten cały syf z koronaświrusem i zamkną nam niedługo kraj kolejny raz.
Także jak zwykle będą chyba utrudnienia i poślizgi czasowo podejrzewam z takimi sprawami jak rozwody ,jakieś sprawy u notariusza czy coś w ten deseń. No w ciekawych czasach przyszło nam żyć ogólnie. Moja sąsiadka już chyba ma dość powoli ,a to ledwo początek bo słyszę przez ścianę jak wydziera się na córkę gdy coś przeskrobie w domu.
Osiągniesz swoje założone cele mimo wszystko bo po co ma ci robić pod górkę i w jakim celu?
Niech sobie tam żyje ona jak chce nawet dalej się z nim bawiąc jako kochanica jak jej tak to pasuje i nie ma sumienia by pójść po rozum do głowy ,że jaki to wszystko ma sens na dłuższą metę dla niej no i dla was jako waszego związku,rodziny.
Wiem,wiem ludzie tak nie myślą zazwyczaj bo dla nich liczy się zabawa i emocje jakie przeżywają, najwyżej dowiedziałbyś się za rok,może dwa lata co był taki kolejny romans.
Wstrząśniesz wszystkim to może wtedy się nauczą i dostaną wiele do rozumowania no wiadomo ,że już będzie za późno na wszystko, no ale tak to już bywa z ludźmi.:_jezyk
Komentarz doklejony:
Zawsze jeszcze możesz poczekać chwile i sobie coś tam dokompletować z tych dowodów jak coś dojdzie, nic jej nie mówiąc o niczym. Chyba że to nie jest świeża sprawa jak miałeś okazje sobie poczytać ( to ,że nadal z nim coś kombinuje na boku dalej tylko już pełna konspiracja ).
Cytat
Z checi zemsty za to, ze "zepsul" jej (im) fajna "zabawe"?
Usunięty dubel; poczciwy
O tak pokazać dla sądu jako podkładkę no... ,że było coś takiego dawałeś szanse ,próby odbudowywania tego wszystkiego, jednak nie wyszło bo niczego to pani nie nauczyło i koło zatoczyło pełen obrót.
Cholera jasna , to twoja wina jest normalnie ,wypływasz na morze jak ten marynarz(wyjazdy zagraniczne) ,a ona młoda ( nie babcia przecież ) usycha dzień pod dniu ,cipka swędzi i co zrobisz. Ty nie drapiesz to inny podrapał.:niemoc
Zawsze mogła chociaż wprost powiedzieć ze odchodzi. Ale łatwiej się żyje jak mąż zarabia a kochanek bolcuje
Franco87 zapewnia lokum, zabezpiecza socjalnie, kochanek starszy, zonaty, niekoniecznie gotowy na nowy zwiazek, korzysta bo ona nie odmawia,
zasadnicze jest pytanie od jak dawna ona tam pracuje, bo to moze da odpowiedz od jak dawna jest z tamtym, odkrycie zdrady przez Franco ich wystraszylo, ale raczej nie na dlugo, tym bardziej ze przecie ona zna reakcje Franco na jej zdrade - pogada, pogada, a pozniej w najgorszym wypadku bedzie musiala jezdzic z nim na wiecej wycieczek, no trudno
Komentarz doklejony:
Takie powołanie kochanka na świadka już w pozwie zazwyczaj powoduje że pozwany by nie robić wstydu godzi się na warunki
Komentarz doklejony:
Ciekawe o ile starszy ten kochas? No trzeba przyznać że układ na darmowego bolca prawie idealny
Myślę że te 6 punktów trafnie obrazują co powinienem zrobić. Kłopot właśnie z cholernym covoden. Teraz to się może ciągnąć miesiącami. A już po powrocie do pl wiem że będzie mi ciężko udawać że nic nie wiem.
Cytat
To prawda, jest jednak jedno ale...jeśli ona wykaże, że owszem zdradzała go, on się dowiedział ale dla ratowania rodziny wspaniałomyślnie wybaczył wtedy już te dowody mogą być nieużyteczne. Zarówno jedno jak i drugie oczywiście trzeba poprzeć odpowiednim materiałem, sąd na słowo raczej nie uwierzy
W przypadku autora jednak nie ma to zastosowania bo nawet jeśli przyjąć, że wybaczył pierwszą zdradę to kilka lat później wynikły nowe okoliczności, które będą traktowane jako odrębne postępowanie. Tak czy inaczej warto to wszystko dokładnie opisać w pozwie a i nie zaszkodzi dołączyć dowodów z pierwszego incydentu.
Tak z ciekawości, znasz powody pierwszej zdrady? Chodzi mi o jej interpretację tego cyrku.
Komentarz doklejony:
Cytat
Sam się dziwię, jest wierna ale nie mężowi.
Prosta sprawa i jeszcze tobie na rękę ,bo nie musisz wcześniej widzieć tej kreatury.
Sąd po otrzymaniu pozwu zobowiązany jest w ciągu dwóch tygodni dostarczyć odpis pozwanej. Czujesz to? Nie jesteś narażony na cyrk i występy żony bo jesteś poza pl.
Komentarz doklejony:
Jednak na rozprawę to pewnie trochę poczekasz przez covid.Z jakiego rejonu kraju jesteś ,bo kolejki w sądach zależą od tego?
Komentarz doklejony:
Oczywiście wcześniej musisz być pewny że chcesz się rozwiesc.
Ja na twoim miejscu bym się z franca pobawil tak jak ona robi to z tobą teraz. Tylko bez twojej kasy.
Na zasadzie ,ktoś musi to babsko nauczyć rozumu.
Co do ewentualnej zabawy w kotka i myszkę. Jakoś nie jestem przekonany. Wolał bym wrócić. Zrobić co mam zrobić i się po prostu rozwieść. Nie ma co przeciągać tej farsy. Jeśli oczywiście zdecyduje się na rozwód. Tym bardziej że jestem niemal pewny że tak to się skończy.
Co do dowodów. Po pierwszej zdradzie i w chwili kiedy wybaczyłem stały się one nie ważne. Z racji jednak ze sprawą się powtórzyła i tak odegrają one raczej spora rolę w obecnej sytuacji.
Pracuj ,zarabiaj ,ciesz się faktem że masz żonę która ma kochanka ,ciesz się dzieckiem i wszystko ok.
Za 20 lat na pewno żonie przejdzie. Będzie co wspominać. Jest też opcja że kochanek na tyle się wcześniej zestarzeje że nie będzie już mógł bolcowac twej żony i wtedy ty pojawisz się na białym koniu.
Wyborów jest wiele ,a życie tylko jedno. Skoro nie brzydzisz się współżyc z żoną po kochanku a ona dba o dom ,dziecko i ciebie ,no i jeszcze przynosi pieniądze do domu ,to w końcu można się przyzwyczaić do takiego układu.
Zastanów się nad tym. Rozwód to klopot ,bo czekanie na niego ,później rozdzielanie majatkiem ,później jak lubisz zaczepki ,to walka o dziecko ,no cała batalia.
A tak akceptujesz tylko kochanka żony i masz święty spokój ,rodzinę całą ,no nic się nie zmienia .
Ciekawe czy takie związki są możliwe?
Tak, takie związki są możliwe.
Sąsiedzi mojego znajomego uczestniczą w takim trójkącie. Mąż nie pracuje, dba o dom. Żona jest "księgową" i prawą ręką właściciela pewnej firmy. Nic im materialnego nie brakuje. Można tak żyć, ale dla mnie ten mąż jest gorszy od żony. Bardziej się qurwi niż Ona.
Po Twoim przedostatnim wpisie w końcu myślałem, że doznałeś jakiegoś oświecenia, ale po przeczytaniu bzdur, które w ostatnim komentarzu postanowiłeś kontynuować nie mam wątpliwości, że się myliłem.
Cytat
Pracuj ,zarabiaj ,ciesz się faktem że masz żonę która ma kochanka ,ciesz się dzieckiem i wszystko ok.
Cytat
Dlaczego manipulujesz i próbujesz wywrzeć presję na autorze? Dlaczego sugerujesz, że mu takie życie odpowiada? Gdzie to wyczytałeś? Skąd to wziąłeś?
Jaki masz w tym cel? A może dasz mu podjąć decyzję samemu co?
Gdybyś choć trochę się wysilił i pomyślał to wiedziałbyś, że kwestie formalne nie mają nic wspólnego z emocjonalnymi. Nie trzeba być specjalnie bystrym aby umieć to rozdzielić.
Autor napisał wyraźnie i to całkiem zrozumiane w tym momencie, że nie wie czy w tej chwili zdecyduje się na rozwód. Widocznie nie jest jeszcze gotowy na taką decyzję. Widocznie jest więcej danych i zmiennych, które musi przeanalizować, a o których my niekoniecznie musimy wiedzieć. Czego Ty nie rozumiesz?! Chłopie weź się zastanów nad sobą.
Przestań w końcu podjudzać!!!
Przecież to jest jego życie jakby nie patrzył i ciężko tak większości ludziom uzbroić się w mega skorupę ,wypluć z uczuć i porzucić to tak jakby nie wiem kochanek któremu pali się grunt pod nogami bez mrugnięcia okiem porzucił kochankę bo np. żona już wszystko wie i jest mega wku...... nawet już z wyprowadzaniem jego i jego rzeczy z mieszkania,domu.
Autor ma wiele możliwości by zrobić to tak albo inaczej, może namieszać ale co mu po niewiernej żonie która znów będzie płakała i zarzekała się ,że się poprawi - teraz już na pewno. No ,a wiadomo jest ,że to będzie takie byle jakie i nieszczere z jej strony , no i spać pod jednym dachem czy tam w łóżku z takim człowiekiem to byłaby jakaś masakra i bardzo wielka katorga dla autora tej historii.
Wystarczy poczytać historie ludzi ,którzy próbowali cokolwiek naprawiać już nieważne czy po jednej zdradzie przyłapanej czy wielokrotnym zdradzaniu na przełomie wielu lat. To jest męczarnia szczerze i osoba zdradzająca musiałaby faktycznie się zmienić ,dojść do głowy że to co robi/ ła było złe i bez przyszłości np. Wiadomo ludzie mają różne problemy w głowach jakieś DDA ,cięzkie dzieciństwa, zdrady w rodzinie itd. itd.
No akurat jemu żona nie znika na nocki, nie robi niby mu jazd jeszcze że go nie kocha czy że chce odchodzić, nie jest jakaś chyba patologiczna ,niezrównoważona , po prostu się bawi nieładnie dalej z kochasiem za plecami męża. Czyli standardowe takie,najwygodniejsze póki co dla każdej ze stron - jej oraz dupcysia, on niech pracuje ,przynosi kasę ,niby jest jakieś małżeństwo ale to takie wszystko nijakie chyba dla niej. Z kochankiem zawsze kiedyś można przerwać romans czy tam umilanie sobie czasu w pracy czy po pracy gdy mąż poza domem na długie okresy. No chyba ,że w grę wejdzie zakochanie ,chęć bycia z nim no i że on będzie chciał ,wiadomo co by wiązało się z rozwalaniem dwóch rodzin.
Ojcem zawsze będzie przecież ,z matką dziecka nie musi być już wcale , no może jedynie co to tylko ułoży sobie z nią jakieś poprawne stosunki na stopie rodziców oraz w sprawach tego dziecka , a może nawet jej wybaczy z czasem jej występki mimo że już też nie będą razem? Kto wie ,kto wie różnie to w życiu bywa..
Młody jest to sobie znajdzie kogoś odpowiedniego dla siebie z czasem, tylko niech szuka z głową bo jednak życie to nie jest bajka. Dał raz szansę ,ona tego jednak nie wykorzystała pomimo że była pod ścianą i co by jakieś otrzeźwienie nastąpiło z jej strony, zerwanie kontaktu,zmiana pracy ,otoczenia, dalej się podkłada ,kombinuje, knuje.
Znowu będą płacze, puste słowa i zapewnianie o cholera wie czym.
Co to za życie??
No chyba ,że by próbował coś budować ale po rozwodzie ,bo i tak już kobiety się godzą na coś takiego ( tak są zdesperowane niby by zatrzymać się u bogu jeszcze męża). Wiadomo jakiś występek ,cień podejrzenia czy dowodów by skończyło tą farsę już bez latania po sądach ,czekania nie wiadomo na co.
No ale to mówię on sam lepiej zna swoją żonę i wie chyba jakim jest człowiekiem czy tam jaka była i jaka jest teraz po pierwszej zdradzie aż do dzisiaj. A może sama nawet już nie będzie chciała nic naprawiać bo może taka zakochana w tamtym niby czy omotana jego osobą. Też stwierdzi ,że to nie ma sensu taka zabawa w kotka i myszkę dalsza.
Pożyjemy zobaczymy co się wydarzy.. czasu mamy pod dostatkiem.:niemoc
Autorze ,naprawdę poczekaj jeszcze z tym rozwodem ,wrócisz do kraju to dasz się przekonać żonie ,ręczę, będzie wszystko dobrze.
Z czasem postaraj się o drugi etat ,typu z pracy do pracy ,będziesz jeszcze bardziej dobry i poważany w swojej rodzinie. No i żona będzie mieć więcej czasu - dla kochanka .
Komentarz doklejony:
Poczciwy. Ja tylko podrzucam propozycje rozwiązań dla autora. Nic więcej. Jak pisze Antek ,są takie przypadki.
Więc o co ci chodzi? Masz wyłączność na coś? Może drażni cię moje myslenie ,to wtedy twój problem.
Pozdrawiam
Baltazar
Cytat
ale forma w jakiej to robisz jest obraźliwa, nie szanujesz tym autora.
Cytat
Z czasem postaraj się o drugi etat ,typu z pracy do pracy ,będziesz jeszcze bardziej dobry i poważany w swojej rodzinie. No i żona będzie mieć więcej czasu - dla kochanka .
Cytat
Wyśmiewanie i poniżanie nazywasz propozycjami? Gratuluję poczucia humoru, ale to chyba nie miejsce na jego eksponowanie.
Autorze,
Twoja żona ewidentnie nie doceniła daru przebaczenia jaki otrzymała od Ciebie;
Nie wnikając czy słusznie czy nie; to jest moment kiedy warto się zastanowić bez względu na to jaką decyzję ostatecznie podejmiesz jak rozegrać to w sposób, który przyniesie jak najmniej szkód; masz córkę więc to również w Twoim interesie jest aby zapewnić jej możliwie największy spokój psychiczny; pamiętaj, że mimo tego jak bardzo w tej chwili masz ambiwalentne uczucia do żony; jak bardzo jej momentami nienawidzisz to jest mimo wszystko matka Twojego dziecka; jak emocje trochę opadną zrób sobie zwyczajnie bilans zysków i strat każdej możliwej sytuacji oraz decyzji i wybierz tę, która będzie dla wszystkich najlepsza. Musisz zdawać sobie jednak sprawę z tego, że akcja prowokuje reakcję a tej nie przewidzisz do końca; zwłaszcza u kogoś kto już tyle razy Cię oszukał.
Cytat
Kto się zdecyduje Ty ona? no chyba że miało być - "zdecyduję się".
Nie jesteś przekonany co do rozwodu?
Dlaczego nie jesteś?
Co może powstrzymać rozwód?
Jakieś jej postępowanie?
Jakieś słowa?
Co ma Ciebie przekonać do jednego lub drugiego wyboru?
Autorze, a czy Ty masz sobie coś do zarzucenia?
Po pierwszej zdradzie cos zrobiliście aby było lepiej ?
Może jej zachowanie jest wynikiem Twojego postępowania.
Sam autor tyra za granicą po to by utrzymać rodzinę ,chyba że to lubi ,w co wątpię ,a żona w tym czasie organizuje sobie pirlety emocjonalne i seks pozamalzenski o którym autor wie i teraz po następnej akcji żony ma dylematy z którymi tu się dzieli i przez to jak ja to interpretuje ja go nie szanuję i poniżam?
Raz już wybaczyl ,teraz po tym co pisze jest na dobrej drodze by zrobić to ponownie ,więc chyba wnioski są jednoznaczne? Już sam tytuł Zdrada-co zrobić wiele sugeruje.
Dlaczego idziecie schematem? Przecież gdyby z tym problemem poszedł do księdza ,to ten by powiedział ,no wiesz ,musisz wybaczyć ,bo wiesz ,dziecko ,rodzina .....
Ja mam takie przemyślenia jakie mam.Nikogo tym nie poniżam ,nie upokazam.
Cytat
A czegoś innego po księdzu można się spodziewać?
więc tak
co do mojej decyzji, to nie tak że nie będzie rozwodu. W tej chwili jestem do niego dość mocno przekonany. Jednak jak w pierwszysch komenarzach napisanych do tego postu, staram się wszystko przemyślec. Zrobić bilans itp.
Co do wybaczenia, jak napisał Deleted_User, to i tak cyba nie mnie sensu. Trzeba się szanować. A tutaj nie będzie takiej opcji.
Ktoś zapytał, co zrobiłem po rozwodzie aby ratować związek??
hmm... ponownie zaufałem. Co jak widać było moim błędem. Po prostu uznałem ze oboje jesteśmy dorośli. Poza tym, wszystkie jej niby wypominki co do tego co z mojej strony doprowadziło ją do tego kroku. Starałem się ich nie powielać. Suma sumarum wyszło jak wyszło. Dopiero teraz uświadamiam sobie że tak zakłamanej i obłudnej osoby jak moja ,,jeszcze'' obecna żona w życiu nie poznałem.
Ty poprostu jej nie ufałeś. Powód masz.
Może czuła się jak w klatce. Trudno po pierwszym wyskoku dojść do porozumienia.
To zawsze wraca.
Cytat
hmm... ponownie zaufałem.
Czyli tak naprawdę nie zrobiłeś nic. Można rzec, że nadstawiłeś drugi policzek.
To oczywiście na aktualnym etapie nie ma większego znaczenia; będzie jednak przydatne w późniejszym czasie gdy przyjdzie czas na analizę tego jaki Ty miałeś wpływ na obecną sytuację.
To oczywiście na aktualnym etapie nie ma większego znaczenia; będzie jednak przydatne w późniejszym czasie gdy przyjdzie czas na analizę tego jaki Ty miałeś wpływ na obecną sytuację.
Na tym etapie pozostaje tylko gdybanie, czy inna reakcja Franco po pierwszej zdradzie dalaby obecnie inny wynik, mamy niewiele danych, wiec ja mysle ze skoro Franco pracuje z dala od domu, (nie chce napisac od jak dawna a to bardzo istotne) jego jeszcze zona pracuje razem ze swoim kochankiem, bo wykryciu zdrady tematu zmiany pracy nie ma to tak naprawde podejrzewam ze ona dawno zredukowala Franco do roli bankomatu, pewnie go wynagradzala za dostarczane srodki, w koncu Franco sam wspomina o organizowanych przez niego dla niej wyjazdach, atrakcjach, ale ona tak naprawde w zwiazku jest z tym drugim, widuje go codziennie w pracy, w czasie 4 tygodni kiedy Frano jest daleko to jej jedyny facet, jedyna wina Franco ze niepolapal sie w czym siedzi wczesniej,
Cytat
hmm... ponownie zaufałem.
...
Czyli tak naprawdę nie zrobiłeś nic. Można rzec, że nadstawiłeś drugi policzek.
A co niby można byłoby zrobić po zdradzie (jeśli nie ma co do niej wątpliwości) poza definitywnym zakończeniem relacji? Nie wyobrażam sobie życia, w którym dla "miłości mojego życia" to nie ja jestem miłością jej życia (nawet jeśli tylko na chwilę). Ja nie umiałbym żyć ze świadomością, że dla kogoś z kim planowałem się wspólnie zestarzeć i umrzeć jestem jednak drugim (albo i chuj wie którym) wyborem. A jak jeszcze miałbym z tyłu głowy, że jest się ze mną głównie z tego powodu, że nie bardzo miała alternatywę (bo np. kochanek się wycofał, plus aktualnie nikogo sensownego na "radarze" nie było) to ja jednak wolałbym być sam. Ja wiem, że życie pisze różne scenariusze i uczy pokory, ale ja naprawdę nie wyobrażam sobie życia ze świadomością, że druga osoba jest tak naprawdę:
- bo okazało się, że kochanek zrezygnował, kiedy okazało się, że w barterze z dymaniem mężatki może wiązać się przyjęcie cudownego daru w postaci jej bombelków
- bo na ten moment na radarze brak alternatywy
- bo gwarantuje jednak jakąś tam stabilizację, no i co ważne nie zostawi na lodzie kiedy postanowi sprawdzić następnego kandydata
Ja może trochę patrzę naiwnie i idealistycznie, ale jeśli jest prawdziwa miłość to druga osoba powinna być "spełnieniem naszych marzeń" (to oczywiście uproszczenie). Można też oczywiście wybrać wariant pragmatyczny czyli pogodzić się że będziemy żyć z kimś do kogo co prawda nie czujemy większego uczucia, ale za to gwarantuje stabilizację ekonomiczną, względny spokój, no i jakąś tam swobodę i wolność w realizowaniu pasji
Cytat
Jeśli skupiłbyś się na tym co do Ciebie piszą użytkownicy w Twoim wątku to nie zadawałbyś takich pytań;
Komentarz doklejony:
Cytat
I tak masz rację; jesteś naiwny i idealizujesz, ale masz szansę to zmienić jeśli tylko zechcesz; tylko, że tak jest wygodniej i milej prawda? Po co burzyć swój poukładany pogląd na świat;
Cytat
Witam,
więc tak
co do mojej decyzji, to nie tak że nie będzie rozwodu. W tej chwili jestem do niego dość mocno przekonany. Jednak jak w pierwszysch komenarzach napisanych do tego postu, staram się wszystko przemyślec. Zrobić bilans itp.
Panie kolego ja by rozwiać wszelakie swoje wątpliwości zleciłbym zdrajcy napisanie planu naprawczego.
Znaczy jak ona sobie wyobraża
1 Odbudowę zaufania
2 Odbudowę zaufania
3 Odbudowę zaufania
4 Jaki ma stosunek do utraty swoich praw w związku tzn Ty już nic nie musisz Ty
tylko i wyłącznie możesz
5 Jak zniesie ciężkie słowa które przecie mogą paść w wymianie zdań bo przecie
zdrajcy szacunek to się nie należy
Jak wyobraża sobie wyjście do ludzi czy wypad na wakacje wszak o zdradzie zawsze mówi się w bliskim świadku znaczy w pracy, często nawet bywa tak że jak się koleżankę tylko podwiezie od czasu do czasu to ludzie już potrafią plotkować....no więc nie ma takiej możliwości, że tzw życzliwi nie wiedzieli ...często taki dupcyngel chwali się taką młodszą dopcią i traktuje ją jak trofeum więc info i zaliczeniu od niego parę osób też mogło usłyszeć a poczta pantoflowa działa dobrze..
Czy zdaje sobie sprawę, że tak naprawdę nie wiesz kto wie o ich romansie więc wasze życie towarzyskie trochę się zmieni czy jest na to gotowa?.. jak ma zamiar wypełnić ewentualną pustkę po utracie jakiejś części znajomych i miejsc, które też ci znajomi odwiedzają, bo przecie jak tu się zachować jak spotyka się na stoku narciarskim znajomych i widzi się ich drwiące uśmiechy...
No i czy będzie miała cierpliwość przetrwać ewentualny dołek u Ciebie bo no nie mówię że wszyscy le większość zdradzonych czasem wyobraża sobie swoją ukochaną/nego w sytuacjach łóżkowych z boczniakiem/boczniarą
Co wtedy?
Szanse raz dostała to na ile tych szans jeszcze liczy?
Co jak przyjdzie dziecko przecież trzeba będzie zrobić test DNA ...
Nie chce mi sie więcej pisać ale beztroska czy zwykła głupota zdrajców mnie czasem poraża