Ostrzeżenia - forum ogólne | [164] |
Anna29 | 06. Październik |
Julanna | 06. Październik |
yossarian | 06. Październik |
monik75 | 06. Październik |
TaDam | 06. Październik |
Julianaempat... | 00:31:32 |
Obito | 01:26:42 |
trzechZczech | 01:38:40 |
# poczciwy | 01:42:40 |
Kakua | 02:04:44 |
Jej zdrady to masz na jej zyczenie, a nie swoje...
Na swoje zyczenie to Ty masz swoje nieogarniecie emocjonalne i swoje problemy, ktore w jakis sposob oddzialywaly oczywiscie na nia.
Jrsli chcesz spokoju to ten spokoj uzyskasz wylacznie samemu cos ze soba robiac. Nikt na to co masz w glowie nie ma wiekszego wplywu niz Ty sam.
Tak zrobił mój kumpel i mu to pomogło.
Teraz są razem na równych warunkach
Ona ci powiedziała prawdę jak było i dlaczego to robiła, chciałeś jej to ją dostałeś( prawdy ).
Cytat
Może też tak być,że szukasz sobie wymówki by zwiać może zamienić ją na młodszy model.Ale sam sobie odpowiedz na pytanie czy będziesz wtedy szczęśliwszy z tego tytułu. No i co jeśli ta nowa zacznie cię zdradzać mówiąc ci to samo co ta obecna??
Życie to nie jest bajka ,pieniądze,młodość i zdrowie wiecznie człowieka się trzymać nie będą.
Za te majątki ludzie się zabijają czy tam pieniądze z ubezpieczeń, chyba ty tak nie chcesz skończyć ze swoimi hektarami po wuju??
w 2020 powiedziala prawde
jak ty te lata wytrzymywales to musisz nam tu kiedys wiecej poopowiadac
ciekawe jest to ze w 2 lata po urodzeniu dziecka juz miala potrzebe "kolegi"
napisz cos wiecej od kiedy jestescie w zwiazku
Komentarz doklejony:
2010 to ona miala 39 lat czyli ostatni moment na dziecko. dba o cialo czyli rasowa panna, moze miec ciekawa przeszlosc przed toba
@Baltazar Wersja z tymi studentkami to mi sie nawet podoba.
@acine Lata wytrzymywalem bo jakby zapomnialem , znaczy mialem gdzies z tylu glowy
w zwiazku jestesmy od 2006roku.
Tak miala 39l jak rodzila , dba o cialo jak pewnie wiekszosc kobiet ale ma jak ja to mowie geny bo jej stary ma ponad 80lat i dlugo wygladal bardzo dobrze.
@obserwator własnie tego nie wiem czy z inna bede szczesliwy i nie wiem czy mi sie chce szukac nowej.
o tyle mam dobrze ze nie mam z nia zadnego kredytu itd, a nawet dogadane wstepnie , ze w razie jak sie rozstaniemy to dzieciak u mnie 5 dni w tyg a u niej w weekend.
Rozstanie sie teraz jest o tyle uczciwe z mojej strony, ze bede sam , moze lepiej poszukac sobie inny model i dopiero wtedy kopnac...
Wiesz, tworzenie zwiazku "na zakladke" czyli znalezienie najpierw "innego modelu", a dopiero potem rozstanie z "obecnym modelem" to po prostu zdrada. Taka sama zdrada jak ta "z milosci" lub "z ciekawosci" lub "z samotnosci"...
Obserwator chyba trafil piszac, ze masz potrzebe zdradzic i "szukasz wymowki".
Komentarz doklejony:
tutaj masz watek Illobay to zobacz jak ta liczba sie zwiekszala w stosunku do nacisku. http://www.zdradzeni.info/news.php?readmore=6050
Tylko wez tez pod uwage, ze jesli w jej mniemaniu pocisniesz za bardzo, przyzna sie nawet do tego czego nie zrobila tylko po to bys byl "zaspokojony" i nie meczyl jej bardziej.
Srube nalezy dokrecac zdecydowanie, ale z wyczuciem, bo czesto bardzo latwo "zerwac gwint" i wowczas cale "łącze" szlag trafia 😁
Komentarz doklejony:
Tylko nadal aktualne jest pytanie
Po co Ci ta wiedza i co zrobisz z ta
"prawda" ?
Moze potrzebna, moze nie? Moze Cie "odbuduje", a moze "zabije"? Bywa, ze warto znac prawde, bywa ze nie warto...
Sam musisz PRZED ZADANIEM PYTANIA odpowiedziec sobie na te kwestie. Pamietaj, ze "zadajac pytanie, ktore chcesz zadac musisz byc przygotowany, ze otrzymasz odpowiedz, ktorej nie chcesz otrzymac". Bo jesli nie bedziesz na taka odpowiedz gotowy to... No, nie bedzie "letko" 😁
Przyklad 1 wychodzimy od jej rodzicow i mowie : ale ku zmarzlem w nogi zimno tam mieli ze oj i tyle -stwierdzam fakt (ona to odbiera za atak na nich na przypierdalanie sie na jakos zlosliwosc z mojej strony)
2) robi fotke , pół kolana obciete pol nieba i mowie zrob wreszcie pozadne kadry itd (ona znowu to odbiera jaka biedna znow ma zwrocona uwage) a tak ku prawda ze foto fatalmne to co mam powiedziec ale pieknie foto zrobilas...?
3) smazy rybe okna ku zamkniete , wali ryba cala chata , to otwieram okno i mowie oczywiscie z lekka pretensja czemu nie otwierasz tych okien?
Jest ogolnie zbyt wrazliwa na zwracanie uwagi , a inestety czesto trzeba bo jest typem blondynki.
A co do prawdy , chyba chcialbym wiekszej wiedzy i wtedy z czystym sumieniem bym to skonczyl.
A tak to chyba poprostu jak wczesnie znow skupie sie na dziecku , jej nie wyrzuce w koncu nie bede zabieral matki dziecku.
Przez ost lata zylo sie nam dosc dobrze, wiec mozna tak zyc dalej.
Z drugiej strony moze zakonczyc to i nawet zostac sam za to z duma patrzec w lustro i miec swiadomosc ze postapilo sie jak prawdziwy facet.
Na dzis 50/50 i zobacze jak to dalej bedziw szlo w jakim kierunku
Inna rzecz, ze...
Po sposobie jakim opisujesz Wasze relacje, odnosze wrazenie, iz zyjesz w przekonaniu, ze "poniewaz jestem facet to z samego faktu jestem debesciak, a miejsce kobiety jest pol kroku za mna".
Jesli faktycznie czula ze narzucasz jej role w zwiazku tak, by Tobie pasowalob postanowila sie w ktoryms momencie "na chwile urwac" i znalazla ukojenie w ramionach faceta, ktory ja rozumial (a przynajmniej dawal poczucie rozumienia)?
Nie, nie usprawiedliwia to zdrady tylko byc moze wyjasnia powody.
Wiec sie zastanow czy moze dlatego zdradzila, bo az tak czules sie "lepszy", ze ja to "zmeczylo" i szukala kogos "normalnego"?
Twierdzi,ze relacje zaczela robic by sie dowartosciowac, dla tych komplementow,ze sex nie byl jej potrzebny z nim, ale byl by utrzymac relacje a pozniej nawet z sexu sama sie wycofala.
Krotko mowiac tam byl swiat idealny , komplementy ktorych tak potrzebowala.
Wiadome jest ze jakbysmy sie zamienili miejscami z tym typem to ja moglbym byc tym kochankiem komplementujacym z przyjemnoscia, a on by przy mieszkaniu razem pokazal swoje oblicze.
Sama mowi ze mily byl ze oj a jak raz przez tel zjebal ksiagowa to jej uszy przywiedly...
życie...
Rozmawiales z nia o tym, sluchales tego co ma do powiedzenia czy (to moglo byc po prostu wygodne wyjscie z Twojej strony) po prostu te jej "dylematy i fizolofowanie" zrzuciles na karb czefoa co nazwales depreaja poporodowa?
Nie chce zwalac winy na siebie tylko moze warto sie zastanowic jakie sam bledy popelniles w Waszej relacji. Warto by to przeanalizowac nie po to hys potem "rozdzieral szaty i posypywal glowe popiolem", a po to bys nie popelnial w przyszlosci tych samych bledow (w tym czy w hakimkolwiek kolejnym zwiazku). Zmienic i "naprawic" mozesz bowiem tylko siebie, zmiane innych (jesli nie jest podjeta przez nich samych) mozesz co najwyzej wymusic (i to na chwile).
Mamy Ciebie utwierdzić co do rozwodu?
Utwierdzić do pozostania w małżeństwie?
Bo tak piszesz jakbyś już podjął decyzję ale...jeszcze się wahasz bo jak przysłowie mówi "zamienił stryjek siekierkę na kijek"
Ja widze swoje bledy , ale ona nie uprawnialy do zdrady bo zdrada to ucieczka.
caly czas nie podjalem decyzji wiec jest 50/50 , jak jest luz to z przewaga na zostanie razem jak sie nakrecam to proporcje sie zmieniaja
Cytat
Warto się zastanowić nad tym dlaczego się tak nakręcasz i jakie sytuacje do tego doprowadzają?
A gdybyś przyjął życie takim jakim jest to co by się stało?
Sam napisałeś, że jest między Wami dobrze teraz;
więc masz dwa wyjścia:
1. zaczynasz pracę nad sobą i nad Wami ( to nieprzepracowanie będzie wracać) aż sam nie rozwalisz tego małżeństwa do końca
2. przyznajesz się sam przed sobą, że jest to coś czego przeskoczyć nie potrafisz lub nie chcesz i się rozstajecie.
Nie ma półśrodków. Trochę chciałbym zostać a trochę nie w zależności od humoru.
Dla mnie nie ma usprawiedliwienia dla zdrady (nie biore tu pod uwage naprawde wyjatkowych, skrajnych przypadkow). Sa natomiast wyjasnienia dlaczego tak sie stalo. A czasem bywa tak, ze ciezko sobie "zapracowalismy" na to by byc zdradzonymi.
Nas zdradzonych od zdradzajacych rozni czasem tylko jedno: im sie szybcie trafila okazja. Co wiecej, bywa, ze my zdradzeni jestesmy wiekszymi swiniami w zyciu niz zdradzajacy. W niczym nie jestesmy lepsi lub bardziej wyjatkowi przez to tylko, ze nie my zdradzilismy, a nas zdradzono.
masz mega duzo racji praktycznie 100%
Tak jak poczciwy napisał nie ma półśrodków, a Ty w momencie odkrycia jej nie jasnych kontaktów z jakimś facetem zastosowałeś półśrodki lub jak wolisz zatrzymałeś się w połowie kroku.
Zareagowałeś ale tylko połowicznie - odkryłeś gadanie przez telefon - poleciałeś do niej z tą wiedzą umożliwiając jej zejścia do podziemia.
Zauważyłeś malinkę od razu jej to zakomunikowałeś.
I za każdym razem się zatrzymywałeś w połowie drogi. Czyli ujawniłeś fakt romansu/znajomości była rozmowa ba awantura i ...nic dalej nie zrobiłeś. A należało sprawdzić wszystkie wątpliwości jak i jej informacje.
Teraz też masz zgryza bo dowiedziałeś się ze miałeś wtedy rację i znowu stoisz w miejscu.
W zasadzie to takim mysleniem to mozna podwazyc sens analizy przyczyny romansow.
Czy nie jest tak, ze czasem (co wiecej: sadze ze nader czesto) tylko to kto byl pierwszy rozni zdrajce od zdradzonego?
Moze niekoniecznie jest tak, ze ktos nie zdradzil "bo ma zasady" tylko nie tradil dosc szybko na "odpowiednia osobe, miejsce i czas"? I wowczas co? Tylko to, ze nie byl "pierwszy na mecie" stanowi o jego "lepszosci moralnej"?
Kazdy wierzy, ze jest "wyzej moralnie" niz inni. I spoko, niech sobie wierzy szkoda ze bardzo czesto wbrew faktom.
dokladnie stoje w tym samym miejscu a czas leci
Wiem za to na 100% ze teraz od kilku lat ona nic nie kombinuje , bo biling ma czysty - to zrozumiale biling czysty bo sie pilnuje , ale ma tez czyste polaczenia przychodzace ktore mozna skasowac a w tel wstawilem jej apke o ktorej nie wie - historia polaczen , w ktorej nawet jak usunie polaczenie przychodzace to w tej apce zostaloby.
Romanos ,
ma o tyle racje ze wielce rozpaczam ze moje ego dostalo ,ze zostalem zdradzony , ze taki niby prawy jestem ze jak cos sie chce z nowa osoba to powinno sie zakonczyc z poprzednia.
Ale prawda jest taka ze jak to mawiaja angielscy dzentelmeni z czubka h bym nie zrzucil jak by sie jakas fajna pojawila.
Ty wierzysz w zasade monogamicznosci, ja wierze, wspomniana przez Ciebie kobieta tez i co?
To przeciez w zadnej mierze nie zobowuazuje kogos innego do "mania" takich samych przekonan. Zdrade moge wybaczyc, moge nie wybaczyc (ja wybaczylem), moge nadal zyc ze zdrajca lub sie z nim rozstac (ja sie rozstalem), ale to ze ja sie trzymam SWOICH zasad nie oznacza, ze jestem lepszy od kogos kto sie nie trzyma MOICH zasad. On przeciez robi dokladnie to co ja: trzyma sie SWOICH zasad.
Nie ma jednego bezwzglednie lepszego systemu wartosci.
Komentarz doklejony:
tyle ze takie osoby wciaz sie potrzebuja kontaktowac przez jakies lacze czy komunikatora czy telefon wiec jest szansa to namierzyc.
Cytat
Nie zgodzę się z tym. Z założenia osoby, które wchodzą w związek małżeński mają raczej zasadę monogamiczności, pomijam tych, którzy się żenią dla pozorów bo to w ogóle inna para kaloszy.
Przecież zakładać rodzinę mając z tyłu głowy, że po czasie się rozleci byłoby jakimś szaleństwem;
Warto również rozróżnić trzy rzeczy; czynnik ryzyka, przyczynę i skutek.
Do tego pierwszego można zaliczyć np niepełną rodzinę, stosowaną przemoc w rodzinie, alkoholizm, ogólną patologię.
Przyczyna to szeroko pojęte deficyty być może zaburzenia mające bezpośrednie powiązanie z powyższym; takie jak niskie poczucie własnej wartości, brak wzorców, nieumiejętność odczuwania uczuć wyższych itp.
Skutkiem jest natomiast zdrada emocjonalna lub fizyczna czasem zupełnie nie celowa;
Daleki byłbym od segregowania ludzi na gorszych i lepszych z uwagi na popełnione błędy;
Ważne raczej jest to kto ile z tych błędów wyciśnie na przyszłość.
Jest trochę prawdy w powiedzeniu, że znamy się na tyle na ile nas sprawdzono;
Monogamia czy też poligamia raczej nie ma tutaj większego znaczenia.
A czyja to "wina", ze nie rozpoznalo sie oszusta lub nie chcialo sie przyjac do wiadomosci, ze u tej osoby zmienily sie zasady?
Za wlasne "bledy poznawcze" mam miec "pretensje" do kogos, anie do siebie?
Moim zdaniem myslenie, ze ludzie sa niezmienni to nawet nie jest myslenie zyczeniowe tylko zwyczajnie glupie. I nie, ja nie bylem wolny od tego (i w jakiejs mierze i jakis sferach nadal wolny nie jestem), ale doskonale juz wiem, ze nawet jesli dzis z kims ide za reke jutro moge byc w d... przez te sama osobe kopniety. Nihil novi sub sole Tak bylo, jest i bedzie tylko naiwnie (znowu: naiwnosc czyim jest problemem?) sadzilem, ze: "mnie to nie dotyczy" 😄
Komentarz doklejony:
tanner a mozesz jeszcze wrocic do pamieci do 2012 roku i przypomniec sobie jak przed tymi smsami z nowopoznanym kolesiem bo rozumiem ze tylko zona wrocila z wychowawczego do pracy do banku i sie zaraz zaczelo to jak wygladalo wasze pozycie seksualne? wpominales ze po narodzinach miala najprawdopodobnie depreseje poprodowa bo nie chciala wspolzyc. czy ten okres od depresji poporodowej do tego odkrycia smsow i telefonow na bilingu to mieliscie dobre pozycie seksualne czy ty raczej na recznym jechales i dawales jej "odpoczac" tzn nie meczyles jej?
Jak sex sie zaczal to byl na normalnym fajnym poziomie, ale tez nie za czesto bo mielismy slaba organizacje pozno chodzilismy spac ,zarwane noce itd.
Do pracy wrocila po 6 miesiacach , bo jej zalezalo by stanowisko utrzymac.
Czyli wrocila gdzies marzec /kwiecien 2011. I wszystko ok , ja sie opiekowalem dzieckiem bo malo pracuje i to z domu. Takze pozycie oceniam bardzo dobrze .
Te smsy to dopiero pod koniec 2012 .
Ona twiedzi ze bardzo zle ja traktowalem , wiec cos w tym musi byc . Poprostu moi rodzice non stop sie klocili i grube slowa padaly w klotniach , a na drugi dzien jakby nic . Wiec pewnie chcac niechcac odziedziczylem to zachowanie po nich. A jakies przykre slowa ranily ja na maxa. Wiec moja wina .
NO i w 2012 napatoczyl sie mily pan ktoremu sie spodobala na maxa , wiec slaba łania lykala te komplenety i mile slowa. Do tego robil wrazenie bo pozycja spoleczna kilka firm itd.
Dalej znacie .
Moze przez to ze to ten sam miesiac , taka rocznica wrzesien i jednak siedzi gdzies to we łbie.
Tak sprawdzam a, ostatnio przez covid siedziala w domu 1,5 miesiaca i tez wszystko ok tzn tel czysty i nigdzie nie wyjezdzala i ja tez bylem w domu w tym czasie.
Wierze ze ost 5 lat nic nie robila , a do tamtego to troche dalem jej powodow moim zachowaniem .
Juz koncze jej przepytywanie odpuszczam , wrzucam na luz i moze znow zapomne i bedzie jak dawniej.
Moze wbrew pozorom to wyjdzie nam na dobre ,bo przeanalizowalm ostatnie lata swoje postepowanie i chyba byla moja sprzataczka kucharka i do sexu, w sensie ze w niczym jej nie pomagalem ,a duzo jestem w domu
Komentarz doklejony:
tanner zapomniales ze chyba tez byla praczka, przeciez te wszystkie pachnace ciuchy to tez jej dzielo
Moze powinienes sprobowac troche odpuscic i nie rozdrapywac blizn? Jednak 5 czy wiecej lat to szmat czasu, a jak sam piszesz od tamtego "wyskoku" nie masz powodu by nie wierzyc w jej lojalnosc. Moze cos zrozumiala, moze tylko przekalkulowala, ze nie warto sobie (i Tobie) fundowac "powtorki z rozrywki"?
Nie kombinuj nad rym dlaczego od 5 lat jest Ci wierna choc wowczas nie byla, bo nie warto. To bylo... Kiedys... Tego co bylo nie zmienisz mozesz jedynie albo sie z tym pogodzic i cieszyc z terazniejszosci lub niepogodzic i niszczyc (chyba w sumie fajna, co nie?) terazniejszosc.
Każdy zdradzający to tłumaczy tym czy owym a mało który powie że to było dla seksu. Może brakowało jej zwykłego zainteresowania drugiego człowieka, może nie czuła się atrakcyjnie - ale wybrana przez nią (i nie tylko) forma/sposób podbudowania swojego ego bardzo kiepski.
Dlaczego teraz nie zdradza? - bo nie chce.
Dlaczego teraz nie chce zdradzić? może dlatego że się wtedy wystraszyła rozwodu - przecież tamten chciał tylko po bzykać nic więcej, te ich rozmowy dla niego służyły tylko do jednego - do urobienia jej. I myślę że ona dobrze o tym wiedziała. Sposób zakończenia znajomości - rozmowa telefoniczna z gachem - myślę że oni wcześniej to obgadali(przecież w tedy razem nie mieszkaliście mieli czas i możliwość)może on w tedy powiedział jej żegnaj(wystraszył się), może miała drugi telefon, może dzwonił do pracy itd. itd. Tego raczej już nie sprawdzisz.
Ja raczej skupiłbym się na ostatnich latach które według Ciebie były dobre. Całkiem możliwe że w tedy zerwała z nim kontakt może zrobiła to ze strachu może zrozumiała kto jest dla niej ważny.
Ale jest duży plus na jej stronę - przyznała się a mogła tego nie zrobić, przyznała się chociaż nie mogła być pewna Twojej reakcji(chyba)czyli jej z tym nie było dobrze, męczyło ją.
Jeśli jesteś w stanie wybaczyć - nie wspominać, nie wracać, nie dowalać jej do pieca - to myślę że jest sens spróbować.
W ogole fajne to forum, gdzie ludzie w podobnych sytuacjach moga pogadac.