Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Witam, od jakiegoś czasu mam powiedzmy kryzys w małżeństwie. Jakieś 3 miesiące temu nakryłem żone na romansie przez komunikator. Oczywiście do samego końca zaprzeczała, ale jakoś zabrałem jej telefon i wszystko przeczytałem. Były przeprosiny i obiecywanie zmiany oczywiśce.
Była też mowa o tym że to przezemnie itd. Generalnie mamy oboje ponad 30 lat i dwoje dzieci. Mamy własny dom który praktycznie sam budowałem własnymi rękami co zajmowało mi dużo czasu, a jeszcze miedzy czasie pracowałem. Zona od zawsze miała pracę spokojną i pieniądze miała dla siebie nigdy na nic od niej nie brałem wiadomo kobieta musi mieć kasę na swoje wydatki. Rok temu zmieniła pracę miało być lepiej, lepsza kasa a tu kasa jest ale się życie sypie. Żonaci jesteśmy 10 lat a znamy się 16. Generalnie kłótnie były ale jakoś przechodziło samo następnego dnia i oboje z uśmiechem. Wracając do tego romansu, trwał on 6 miesięcy, z początku nic nie widziałem żona z telefonem wieczorami ja zaufanie miałem. Pewnej nocy niby spałem, żona obok na telefonie odwóciłem się i zapytałem z kim pisze odpowieź wiadomo kłamstwo, wziołem telefon niestety siłą.
Z hasłami szysbko sobie poradziłem i bum, romas na całego, chęci rozwodu ze mną, chęć poznania jego rodziców, oferta seksu z nim niestety on się nie zgodził bo miał zasady. Długa rozmowa obiecanki żony. Dwa dni spokoju widzę jest okej, jednak kolejny dni coraz gorsze, traktowanie mnnie jak wroga nr jeden, nie mogłem jej nawet dotknąć i słyszałem tylko nie kocham cie.. I telefon wrócił w ruch. Przebolałem jakoś się ogarnołem. Z czasem coś się poprawia ja już mam wyrypane na to wszystko. Telefon coraz żadziej w ruchu. Niby zaczynamy normalnie żyć jednak, zyć normalnie pod jednym dachem ale osobno. Czasem chcę pogadać jak dalej co dalej, niestety nie da rady tylko złość ze strony żony.
Wiecie ludzie robią głupoty i robić będą, grunt to się nie poddawać jeśli na czymś Ci bardzo zależy.
No chyba że jest inaczej.
Popłynęła popłynąć to można jak się ma 16 lat.
Wpadki sie zdarzają i dla dobra dziecka ludzie sie żenią i żyją długo i szczęśliwie.
Generalnie macie rację.Zresztą by wychować dzieci ,to naprawdę potrzebne są poprawne relacje pomiędzy rodzicami nawet po ich rozwodzie.
Niemniej po co tak kombinować?
Z drugiej strony czy ona kombinowala? Mogła przez wiele lat zwracac uwagę Pesado że coś jej nie pasuje ,zresztą sam autor o tym coś wspominał w pierwszych postach ,no i reakcja tescia ,aż znalazła przyjaciela i to była kropka nad i .
Tylko że tak spraw nieporozumien małżeńskich się nie załatwia ,szczególnie mając dwoje dzieci.
Ciekawe jednak co będzie na nagraniach ,czy standard ,czy raczej egzotyka.
Myślę że dobrze zrobiła że się wyprowadziła, mi się czyści ten obraz jej wybryku z dnia na dzień coraz bardziej. Dużo mniej o tym myślę wręcz zapominam.
Ona widzę nie naciska na rozwód jest cisza. I niech tak będzie jak najdłużej.
Zobaczymy w weekend czy znów przyjdzie posprzątać ( sobota to dzień w którym sobie sprzatała) . I sprawdzić jak sobie radzę. Ciekawi mnie to...na pewno jej brakuje tego miejsca zresztą komu by nie brakowało.
Ostatnio napisałem jej żeby przyszła wieczorem jak ma czas na chwilę coś się chciałem zapytać, odpisała ,, zaraz będę,, 5 min i była.
Moja pomyłka zarzucała mi że mam dobry kontakt z pierwszą żoną. Tylko ja z pierwszą rozeszlem się po wielu próbach. Dziś mam z nią bardzo dobry kontakt. Za drugim razem nie licząc pierwszego incydentu to przez telefon się dowiedziałem że to koniec. Trudno mieć szacunek do takiej osoby. Nawet biorąc pod uwage syna
No cóż Antku ,potwierdzasz tylko że są przypadki kiedy małżonkowie po okresie zauroczenia stwierdzają że do siebie nie pasują. Tak się zdarza i trudno się wtedy męczyć.
Natomiast zdrada to klamstwo i to za twymi plecami , więc bez przyznania się ,bez refleksji to i tak wiadomy koniec. Często zdradzacz myśli że jak się nie przyzna ,to jakoś to wynagrodzi i będzie dobrze . A zazwyczaj wcześniej ,czy później i tak wszystko się sypie.
Popłynęła popłynąć to można jak się ma 16 lat.
Wpadki sie zdarzają i dla dobra dziecka ludzie sie żenią i żyją długo i szczęśliwie.
To zdanie pokazuje jak daleko jesteś jeszcze od prawdy o sobie , związkach i życiu.
Dalej żyjesz w jakiejś bańce idealizacji.
Zamiast zająć się własnym rozwojem i próbą zrozumienia rzeczywistości to upajasz się w roli ofiary oczekując poklasku za swoje postępowanie;
Udajesz silnego samca, którego emocje nie dotykają a tak naprawdę jesteś słaby;
Potęga silnego człowieka nie polega na tym, że nie potrafi się przyznać do własnych słabości a wręcz przeciwnie. Przed czym uciekasz? Próbujesz, ale jeszcze nie wiesz, że przed tym co Cię czeka nie ma ucieczki. Wcześniej czy później dopadnie Cię konfrontacja z rzeczywistością.
A Ty mam wrażenie na każdym kroku próbujesz sobie udowodnić i przy okazji nam wszystkim jak to dobrze się stało, że ta zdrada się wydarzyła bo w końcu dostrzegłeś jak bardzo byłeś nieszczęśliwy z tą swoją żoną; ale to tylko maska i dobrze o tym wiesz;
Przez 16 lat nie potrafiłeś poznać żony; więc przez ten czas robiła z Ciebie frajera wynika z Twojego przekazu. Aż nagle w przeciągu dwóch tygodni zmieniłeś zdanie o swojej małżonce o 180 stopni. To jak to o Tobie świadczy? Na forum kozak a w nocy płacz w poduszkę; nie mam racji?
Sorry za mocny przekaz, ale nie da się tego nie skomentować.
Komentarz doklejony:
Baltazar
Cytat
Natomiast zdrada to klamstwo i to za twymi plecami ,
A może być kłamstwo nie za plecami?:brawo
Jeśli coś jest jawne raczej traci status kłamstwa.
pesado z Twoich komentarzy wynika jak bardzo niedojrzały jesteś, rodzina Ci się sypie i Ty tak nagle przechodzisz z tym niemal do porządku dziennego, komu to chcesz wmówić proszę Cię? Weź się chłopie za siebie i swoje życie bo tak naprawdę to Ty stracisz najwięcej jeśli to pójdzie w stronę, którą idzie.
Miałam rację, że jednak liczysz na powrót żony tylko tak daleko to wszystko zaszło, że nie wiesz jak to odwrócić, od samego właściwie początku po wykryciu zdrady błędy robiłeś...
Nie udaję nikogo silnego, może źle to odbierasz, jestem słaby i nie ukrywam tego że myślę cały czas o tym wszystkiem. Wiele razy analizowałem co się i kiedy z nami stało. Wiele razy poleciały mi łzy z oczu, przez to że nie widziałem prostych przekazów żony.
Zrozumiałem to przed tym jak ją nakryłem, tylko że już było za późno.
Nikomu nie mówię że byłem jakimś tam mega mężem ale się starałem jak umiałem.
Zdanie o żonie mam dalej bardzo dobre.
Codziennie gdy wracam do domu i patrzę na tą ciszę to chciałbym. Wierzcie mi ja wiem co zrobiłem źle i w którym momencie wiem że nasze życie stało się durną rutyną. I wiem że źle się testowaliśmy.Bardziej zależało nam na tym kto komu zrobi na złość. Gdy powiedziała mi zmień się chciałem to zrobić może za szybko może za bardzo na siłę i jeszcze doszła później ta durna zdrada. A ja za mocno naciskałem na wyjaśnienia. I nie dała rady już.
Wiecie ja próbuje jakoś wrócić i wywalić te myśli już bo wiem że one doprowadziły między innymi do tego że odeszła.
Myślę też ze dobrze nam to zrobi że jakiś czas będziemy osobno i spojrzymy na to życie nasze trochę z boku.
A czy chce żeby wróciła, chciałbym żebyśmy wrócili oboje silniejsi.
Komentarz doklejony:
Tak że niech nikt nie myśli że ja jakiś kozak co ma wszystko gdzieś.
No niestety, nie dogadaliscie wczesniej (podobnie jak ja i moja Byla Zona) czy oboje mniej wiecej rowno chcecie tej jak to nazwales "durnej rutyny".
U mnie bylo tak, ze to ja jej duzo bardziej chcialem niz zona i uroilem sobie, ze i ona tego chce...
Czyli standard ,
Aby było dobrze to winę za zdradę bierzemy po połowie
Albo ,co często się zdarza ,winny jest kochanek ,sytuacja ,okazja ,potrzeba by coś udowodnić ,niekiedy wódka ,raczej jej nadmiar ,nie temperatura ,......
Nie brak odpowiedzialnosci ,rozumu ,wzorów innych takiego postępowania ,opowiesci o skutkach .....
Komentarz doklejony:
Dobrą wymówka jest także niedojrzalosc , bo on/ona toksyczna jest ,bo w czarnej skrzynce. zwanej telewizorem lub laptopem pokazują że można i trzeba żyć inaczej .....
Żona mi nie raz mówiła czy nie może być jak dawniej.
Myślę że źle to odebrałem. I nie chciałem żeby było jak dawniej bo w głowie miałem tylko te złe fragmenty.
Z żoną rozmawiam codziennie staram się zadzwonić i na wstępie wiem co powiedzieć żeby się zaśmiała. W sumie to tylko po to dzwonię, a przy okazji o coś zapytam.
Żeby teraz to jakoś odkręcić trzeba małych kroków.
Wiem że nie da się tego zrobić na siłę ale skoro kiedyś się we mnie zakochała to dlaczego teraz mi się nie uda.
Z żoną rozmawiam codziennie staram się zadzwonić i na wstępie wiem co powiedzieć żeby się zaśmiała. W sumie to tylko po to dzwonię, a przy okazji o coś zapytam.
Żeby teraz to jakoś odkręcić trzeba małych kroków.
Wiem że nie da się tego zrobić na siłę ale skoro kiedyś się we mnie zakochała to dlaczego teraz mi się nie uda
.
Próbuj pesado, próbuj, niepoddawaj się; należy wam się szczęście.
Niech będzie tak jak dawniej, tamto dawniej.:tak_trzymaj
Jesteś mocno potłuczony tym co Cię spotkało. Parę godzin wcześniej jechałeś po żonie a po reakcji forumowiczów piszesz o małych kroczkach w jej kierunku.
To jest normalne że chcesz być dalej z nią.
Tylko weź do siebie rady jakie tu otrzymujesz. Aby coś odbudować dowiedz się najpierw z kim masz do czynienia. Po prostu każdą opcje musisz brać pod uwagę. Nie możesz niczego pominąć.
I najważniejsze na koniec........Drugi "raz" boli bardziej niż pierwszy.
Antek,
Niekoniecznie "drugi raz boli bardziej". Zalezy kogo, zalezy kiedy, zalezy od calego "kontekstu"...
Ja nie neguje w najmniejszym stopniu, ze Ciebie bolalo bardziej. Na pewno, skoro tak mowisz, ale sa tez osoby, ktore po "pierwszym razie" chodzily z bolu po scianach, a po "drugim razie" podniosly, otrzasnely i po prostu poszly dalej. Mysle, ze wiele tu zalezy od tego jak osoba zdradzona przepracowala, rzec by mozna: przekula na wlasna korzysc, pierwsza zdrade.
Prawda, doswiadczenie zdrady nigdy nie jest doswiadczeniem przyjemnym w przezywaniu, ale czasem tani gleboko, czasem plycej.
To że jestem ,, potłuczony,, zdaje sobie sprawę i dlatego nie chce żeby żona wracała do domu. To że gdzieś tam ,, jechałem ,, po niej to w sumie dlatego że trochę mi się lepiej zrobiło.
Narazie nie ma co Za bardzo myśleć.
Wiem że ona też ma do mnie wiele pretensji. Wiem też że bardzo żałuje i tak myśląc spokojnie to nie wiem czy to przytulnie płacz nie oznaczało że chce wrócić i ciągnąć te sanie dalej.
Sądzę że skoro po zdradzie ludzie siadaja do stołu. Rozmawiaja, analizują i składają deklarację na przyszlość to są tego świadomi. Świadomi swoich błędów.
Jeżeli problem się ponawia to jednak wszystko przychodzi ze zdwojoną siłą.
Przytulenie i placz czy oznacza ze chce ciagnac sanie dalej? Moze byc tak a moze byc gra. Dla ciebie mysle ze mozesz po prostu sprobowac ta pierwsza opcje bo co tracisz? Tylko twoj czas. Jak klamie to najwyzej stracisz troche czasu swojego i zludzen. Mozesz wygrac rodzine wiec mozesz zaryzykowac i isc w strone zgody. Najwyzej sie przejedziesz ale bedziesz mial ta pewnosc ze probowales. Kazdy musi miec to za soba ze probowal ze wszystkich sil. Lepiej zalowac ze sie rozwalio ale ze probowales niz zalowac ze rozwalilo sie i sie nie probowalo albo unioslo jakims honorem.
Piszecie o tym ze moim życiu jest chaos.
Co jeśli zona twierdzi że to pisanie to mały problem A wyciąga inne powody między innymi że były kłótnie latami, zadaje mi pytanie kiedy spaliśmy razem, i powodem jest to że mnie nie kocha.
Najważniejszym jest dla niej rozwód.
swoim gadaniem ona chce wine swojej zdrady przezucic na Ciebie, zadna nie da sobie przypiac latki latawicy/kurewki, co ma meza dzieci a za innymi lata, bo to i rodzina i znajomi, wstyd od ludzi, ale jak ona bidna, zmuszona szczescia szukac, to wtedy insza inszosc
Autorze,
Jesli Ona chce rozwodu, bezwątpienia musi mieć powód. Napewno nie jest to tylko pisanie z innym.
Wytyka Ci błędy w malżeństwie abyś czuł się winny.
Blebleblee ma całkowitą rację. Ja odrazu ujawnilem wszystko i niebylo już czego zbierać.
Z ułożonej kobiety stała się nieodpowiedzialną dziewczynką żyjącą marzeniami , takie szukajace szczescia dziecko.
Ale Ty na ten moment nie wiesz czy Ona chce ratować. Daj jej się wykazać. Wg niej wlasne dzieci nie potrzebuja ojca przy sobie wiec myslisz że liczysz sie dla niej?
Chyba raczej nie.
Poczekajm jeszcze troszkę to przemyślałem wszystko.
Rozwod zawsze zdążę wziąść, jeśli chce poza domem mieszkać to Oki A ten papier to tylko papier.
Ja na pewno nigdzie nie ide do żadnego sądu i z domu też się nie ruszam nigdzie, ani nie mam zamiaru sprzedawać tak sobie myślę. Ogólnie to nic nie będę robił.
Kapitan nie schodzi z tonącego statku.
Myślę że małżonka moja zejdzie na ziemię w końcu.
Coś ten telefon który oddałem do odzysku mnie martwi, ale może Ma gość roboty dużo.
Komentarz doklejony:
Może się liczę dla niej może nie, ale patrząc na to wszystko to nie ma co podejmować pochopnych wniosków.
Nie chce być kimś kto zostawił rodzinę bo złożył wniosek o rozwód.
Jaki w sumie ja mam powód żeby to wszystko niszczyć ?
W głębi chce być pewny co zaszło gdzie i jak daleko.
Bo to co widziałem nie powiem ruszyło mną ale to tylko wiadomosci. Jeśli naprawdę było skończone A ja zrobiłem tylko głupie akcje i pierwszy krok to do końca życia sobie nie wybaczę.
Tak analizując słowa teścia padło też ,, jeśli chcesz się z nią rozwieść to to zrób,,
W sumie to jakby nie było to ja z tym gościem miałem dobry kontakt zawsze.
Wiele tu się nie trzyma kupy, i na tyle gadania co słyszałem to nic nie ruszyło dalej z jej strony.
Komentarz doklejony:
Tak w razie czego to sobie kupiłem tą kamerkę do domu dla bezpieczeństwa zawsze ktoś może się włamać.
to zdanie od tescia oznacza jedno, ona rodzicow juz nastawionych ma ze moze dojsc do rozwodu, jej rodzina jest przygotowana, wszystko w zasadzie zalerzy jak jej wyjdzie z tym innym, ty jestes trzymany jeszcze jako rezerwa
Oj teść wie tyle ile zje, zrozumcie ze tam prawdy nie było.. Dlaczego ona przyszła do rodziców z dziećmi wtedy. Pewnie tylko standardowe gadanie o męczącym mężu który był mężem już nie do zniesienia ostatnimi czasy. Z jednej strony to przez te naciski z drugiej strony można niby zrozumieć bo 3 miesiące mijają, a oni stali w miejscu takiego zawieszenia. Widocznie żonka była nadal emocjonalnie gdzie indziej i może za jakiś czas samo by się jakoś zaczęło coś tam może normalizować gdyby ona faktycznie już nie utrzymywała kontaktów. Znaczy na tyle normalizować co by zaczęła jakoś sensownie sama od siebie coś mówić i przekazywać co się z nią działo, dzieje no i co dalej z wami, czy coś czuję czy nie czuję i co robimy dalej. Kiedyś się jej spytaj o to jak to faktycznie było na tamten czas tych 3 miesięcy po wykryciu i co ona miała w głowie wtedy. Może też coś układała w niej sobie albo tylko tak tkwiła planując co dalej i czekając na iskrę by mieć powód do zwiania.
Komentarz doklejony:
Dawać szanse czy nie dawać, masz prawo o nią walczyć ale też pamiętaj że to ona musi sama chcieć coś naprawiać, wyrazić skruchę, winy, razem byście musieli to przerobić co poszło faktycznie nie tak w tym waszym związku, no bo chyba nie poszła sama z siebie romansować bo miała taki kaprys lub że niby małolat ją omotał bo zawiesił na niej oko. Nawarstwiało się latami wiele rzeczy..
Ja tu czuje kolejną falę zauroczenia. Po wczorajszych wiadomościach. Po tym jak naciskała na rozwód, powiedziałem że nigdzie nie idę bo tego nie chce.
I tu szok był wyciągnęła głupoty, mówiła że mnie nie kocha itd. Ogólnie to ja mało pisałem tylko ona. Swoje racje postawiłem jasno do sądu nie idę, w domu zostaję.
Narazie widać że nie chce się o nic starać, więc nic tu więcej nie poradzę. Do domu wróci i dalej będzie wyłączona siedziała.
Nie to nie powinno być szokiem tylko czymś czego trzeba będzie się spodziewać prędzej czy później z jej ust. Ty po prostu znowu zrobiłeś się zbytnio optymistyczny,taki ciepły w jej kierunku.
Może to ciekawe rozwiązanie jeśli chodzi o pozostanie w tym domu i mówienie jej że nie idziesz składać żadnych wniosków o rozwody.
Zobaczysz może dzięki temu jaka będzie jej reakcja prędzej czy później, no w jakim to kierunku pójdzie po prostu. Ciekawie może być..
Komentarz doklejony:
Cytat
mówiła że mnie nie kocha itd.
Było ją delikatnie pociągnąć po tym tekście ,od kiedy przestała cie kochać w chwili gdy zaczął, trwał jej romans czy jeszcze przed romansem.
No bo to tak niby wiesz ,razem nie spaliście tyle miesięcy ale romansik się kręcił w tym czasie czyli. Mogła sobie pisać do woli niekontrolowana wieczorami czy tam nocą już.
W łóżku spaliśmy, ona odwrócona ciągle.
Na razie widać że jej nie zależy w ogóle.
Tyle dobrze że ja się poskładałem trochę.
Tyle dobrze że coś tu dopytam, poczytam, tak pewnie bym działał chaotycznie.
Zwrotem może być odzyskanie rozmów, oby się to udało.
No i oby się tą historia skończyła dobrze. Bo chyba mam łeb na karku ,?
Sprzątanie domu = szukanie czegoś.
Kawka = kontrola i wyczajenie co się dzieje.
Nazwisko = wygoda i brak tłumaczenia przed innymi.
Tak to widzę. Zmień zamki, daj kamery i dyktafon.
Nie no zamków nie zmienię, tu nie ma aż takiej wojny.
Niech sobie szuka jeśli chce nic nie znajdzie.
Antek ja nie zabiegam o jej uwagę nie robię jakiś tam maślanych oczu itp. Po prostu mówię jak to widzę i co jest ważne. A ważna jest rodzina. Nikt mi nie będzie mówił po latach ,, dlaczego nas zostawiłeś ,, niech moją żoną podejmie tą decyzję i weźmie to na barki, niech jej dzieci później mówią że zostawiła tatę.
Dla mnie problem kłótni czy jakiegoś toksycznego zachowania czy pisania głupot to nie problem zwłaszcza że on się zasilił ostatnim czasy.
Żona sama mi napisała jak ją nakryłem że,, my byliśmy fajnym małżeństwem i że zobojętniała ,,
Ja tu widzę ogromny cień szansy coraz większy z dnia na dzień
Pesado ,twoje obecne jazdy nastroju są czymś normalnym w twej sytuacji. Twój mózg próbuje ogarnąć i zaakceptować to co się stało.
Fakty jednak są jakie są i z tym nic nie zrobisz.
Widzę że na chwilę obecną przyjales postawę typu ,to nic że coś tam sobie pisała nocami z jakimś facetem spotykając go na codzień w pracy ,to jeszcze nic nie znaczy ,grunt by tylko zechciała wrócić do domu ,a późnej już jakoś to będzie.
Wiesz ,to tak nie działa. Tu często ludzie piszą że w zachowaniach zdradzajacych działają pewne schematy. Niestety ,to prawda.
To czy wróci do ciebie ,do was ,zależy tylko od niej i od tego jakie ma plany na swoje życie.
Zazwyczaj plany młoda kobieta wiąże z kimś ,trudno powiedzieć by na teraz twa żona wiązała z tobą. Ale skoro poprzez wiadomości sms takie plany snula już z innym ,typu chcę poznać twoich rodziców ,uprawiać z tobą seks ,to jednoznacznie oznacza że nie chce z tobą być i ty musisz się z tym pogodzić. Owszem ,możesz czekać na nią licząc że sama nie da sobie rady ,już tu zresztą o tym pisałeś ,tylko to znowu tak nie działa.
Co do nie uprawiania seksu z tobą przez miesiące ,i spania odwróconym do ściany ,to ty byś będąc na jej miejscu chciał uprawiać seks myśląc o innej dziewczynie i planując z nią spotkania z jej rodziną ,takie normalne życie?
Odzyskaj wreszcie te dane z telefonu bo one wyjaśnią ci wszystko ,a to dopiero da ci podstawy do tego by podjąć decyzję co dalej.
Nikogo , niestety , nie możesz i nie jesteś w stanie zatrzymać czy wręcz przywiązywać do siebien Każdy jest wolnym człowiekiem i po to ma rozum i doświadczenie życiowe by dokonywać wybory najlepsze ,ale dla siebie. Rodzina , monogamicznosc ,mieć ,czy nie mieć dzieci ,to też wybór. Jej też nikt nie zmuszal do pisania nocami z obcym facetem.
Widzisz "cien szansy" tak naprawde na co?
Na to, ze "zona zmadrzeje" (czyli innymi slowy przyjmie Twoja optyke, hierarchie wartosci)?
A Ty? Czy Ty tez zmadrzejesz?
Ze ona powinna wyciagnac wnioski (niekoniecznie te najbardziej przez Ciebie oczekiwane) z tego co zrobila to oczywiste (choc to myslenie zyczeniowe). Ale bez wyciagniecia wnioskow nie pojdzie W ZADNA STRONE do przodu.
Ale i Ty powinienes wyciagnac nauke z tego co Ciebie spotkalo i zaczac zyc lepiej (na to masz ogromny wplyw).
Autor popada ze skrajności w skrajność;
Od nienawiści do miłości;
Postaw sobie w końcu jakiś cel i się go trzymaj; nie zmieniaj zdania jak chorągiewka;
Zrób sobie bilans zysków i strat w przypadku powrotu i rozejścia;
Jeśli macie się zejść to na jakich zasadach? Co ona musi zrobić a co Ty? Co jest przez Ciebie do zaakceptowania a czego nie jesteś w stanie przeskoczyć?;
Jakie warunki muszą zostać spełnione aby się udało? Jak miałoby to wyglądać i funkcjonować? Czego oczekujesz a czego oczekuje żona? Po prostu rozpisz to sobie i bądź w końcu konsekwentny.
Dokładnie , wpływ mamy tylko na siebie.
Natomiast jesli komuś nie pasujesz pod jakimś względem ,po prostu kiedyś ciebie chciał ,ale teraz już nie chce ,to nawet wspólne dzieci ,czy dom ,czy to że bliska obecność teściów może ułatwić wam życie ,nic tu nie da ,nie zmieni obecnej postawy twej żony.
Ona nie tylko musi czuć wygodę będąc z tobą ,ale także musi żywić do ciebie uczucia ,a tego już tutaj nie ma. Owszem ,ma wspomnienia związane z tobą i pewnie jej żal z tego powodu ,ale to wszystko co ją z tobą łączy.
I co w tedy? Wróci skruszona a Ty przygarniesz kropka?
Cytat
Swoje racje postawiłem jasno do sądu nie idę, w domu zostaję.
Narazie widać że nie chce się o nic starać, więc nic tu więcej nie poradzę. Do domu wróci i dalej będzie wyłączona siedziała.
Przecie Ty robisz to samo co ona, nic nie robisz. Siedzisz w domu i czekasz co ona zrobi. Ona wróci(albo nie) do domu i co dalej r11; kłótnie? pretensje?, życie jak pies z kotem?
Cytat
I tu szok był wyciągnęła głupoty, mówiła że mnie nie kocha itd.
Żona mówi Ci w oczy nie kocham Ciebie a dla Ciebie to jest głupota? Ciekawe podejście. Chyba że nie potrzebujesz jej miłości
-(ona)nie kocham Ciebie
-(Ty)nie ważne ja nas kocham za dwoje
Cytat
Tyle dobrze że ja się poskładałem trochę
Nie, nie poskładałeś się tylko postanowiłeś to przeczekać z nadzieją że ona wróci. No bo przecież musi. No ale widzisz ona wcale nie musi wrócić.
Cytat
No i oby się tą historia skończyła dobrze.
A jakie zakończenie jest dobre według Ciebie?
Cytat
Bo chyba mam łeb na karku ,?
Łeb na karku ma każdy, tylko niektórzy za nic nie chcą skorzystać z jego możliwości.
Cytat
ja tu widzę ogromny cień szansy coraz większy z dnia na dzień
Na co? Żeby było jak było?
Cytat
Nikt mi nie będzie mówił po latach ,, dlaczego nas zostawiłeś ,, niech moją żoną podejmie tą decyzję i weźmie to na barki, niech jej dzieci później mówią że zostawiła tatę
To Ty zejdź na ziemię jak ona będzie cwana to wmówi dzieciom że to Ty ją zmusiłeś do rozwodu bo byłeś taki i owaki a za lat 10-15 to i dzieciaków to nie będzie interesowało
I nie licz na to że ona nie da sobie sama rady i wtedy wróci do ciebie. W końcu pracuje ,dostanie dwa świadczenia 500+ ,podwójne alimenty od ciebie i jeśli jeszcze miała kogoś bliskiego obok siebie ,też pracującego ,chcącego żyć normalnie i akceptującego twe córki ,to gdzie ty tutaj widzisz problem?
W mieście i do szkoły bliżej ,a przecież jej życie jesli chodzi o wcześniejsze codzienne wstawanie ,czy pracę ,czy gotowanie ,odrabianie lekcji z dziecmi nic się nie zmieni ,nie bedzie inne niż dotychczas.
Jedynie jeżeli nowy partner okaże się kawał h....a ,no to już co innego. Ale życie to przecież ciągły wybór.
Będąc w takim momencie jak Ty teraz, szukałem odpowiedzi na pytanie " dlaczego".
Wachania nastrojów to chleb powszedni.
Nie rób sobie nadziei , planów bo tak naprawdę nie wiesz do końca co stało się w Twoim życiu.
W Twoim interesie jest dbanie o siebie i dzieci.
Wiecie co rozumiem co do mnie piszecie, i rozumiem że ciężko będzie i raczej mało szans jest na to żeby to naprawić.
Ale zrozumcie mnie że nie chce zostać kimś kto poszedł do tego sądu. Skoro moją żoną chce tego to niech złoży wniosek. A nie tylko gada i gada.
W zasadzie ,jesli jeszcze nie jesteś gotowy na jakiekolwiek rozwiązanie sprawy teraz ,to faktycznie poczekaj.Bardziej się oswoisz z tą myślą ,zobaczysz co zrobi żona ,czy będzie miała nowy ,nieformalny związek z kim innym ,jesli tak ,to pewnie na początku takim dochodzącym dla kontaktu i seksu ,bo to raczej oczywiste w jej wieku.
Wiesz ,nikt ci nie powie ,co będzie ,to nie możliwe.
I tak nie masz wielkiego wyboru ,aczkolwiek odzyskane dane z tel. już ci coś naswietla
Nikt z Nas nie mowi Ci co masz robić.
My podsuwamy Ci rożne opcje, poparte doświadczeniami i przemyśleniami indywidualnych zdarzeń.
Decyzja o rozwodzie powinna byc podjeta w ostateczności. Ty narazie nie jestes gotowy na to.
Tak na marginesie, nie rozumiem Twojego podejscia. Żona Cię "zdradzila" , odeszla od Ciebie. Jej rodzina drwi z Ciebie. Ale decyzje o rozwodzie pozostawiasz jej.
Ogarnij sie troche!!!
Nie chcesz ale i tak jesteś wskazywany jako winny tej sytuacji. I raczej tego nie zmienisz bo rzadko, bardzo rzadko biorą winę na siebie.
Ogromna ilość osób gdzie pojawia się problem zdrady żyło normalnie. Zobacz że to Ty myślałeś że jest dobrze, normalnie - ona już nie.
Czyli będziesz czekał na jej ruch a w między czasie coś planujesz robić?
Nie obciążaj swojej głowy takimi myślami.
" Bo źle było ostatnim czasem"
Może tak było ,wg Ciebie. Ona ma pewnie inne zdanie.
Są małżeństwa gdzie alkohol i przemoc jest na porządku dziennym, a są razem. W innym przypadku ludzie się rozchodzą bo "zupa była za słona".
Nic nie poradzisz na to że Ona z Tobą nie chce być. Już jej poprostu nie smakujesz.
chowasz swoje glowe w piasek i uwazasz ze to najlepsze wyjscie z sytuacji, sam sobie przeczysz, " Bo źle było ostatnim czasem", ale ona miesiacami zasypia do ciebie odwrocona i ma w nosie Twoje potrzeby i ze jestes jej mezem, naprawde uwazasz ze to ma sens ciagnac? masz juz te wiadomosci odzyskane, wierz juz z grubsza co ona odprawiala i od kiedy?
Pesado,
Pamietaj, ze NIE MASZ NAJMNIEJSZEGO WPLYWU, na to co Twoja zona i jej rodzina beda mowili o Tobie dzieciom. Jak kolwiek mocno to moze bolec i jak bardzo uznasz to co slysza na Twoj yemat dzieci - Ty nic z tym zrobic nie mozesz.
Mozesz jednak robic co zupelnie innego, MOZESZ ROBIC SWOJE. Mozesz nie deklaracjami i slowami, a czynami pokazywac dzieciom, ze starasz sie byc dobrym ojcem i dobrym czlowiekiem. I nie ma tu znaczenia wiek dzieci. Nawet jesli (bo niby dlaczego nie?) dzis wydaje Ci sie, ze one widza to inaczej niz Ty bys chcial to godne zachowanie zaprocentuje.
Widze to po sobie (choc nie jestem zadnym wyznacznikiem).
Moja Byla Zona, jej rodzina i przyjaciele uzywali i pewnie nadal uzywaja sobie na mnie tak, zeby corka to widziala i co?
Ja po prostu robie swoje. Staram sie, by corka widziala, zupelnie inny obraz mnie niz to przedstawiala tamta strona (a przy okazji obraz, ktory mi samemu bardzo odpowiada). Staram sie byc bardzo opanowany, uprzejmy, zrownowazony, niezajmujacy sie pierdolami i ZAWSZE WOBEC DZIECKA wyrazajacy sie z szacunkiem o jej matce i rodzinie corki. Corka widzi jaki jestem, a slyszy (slyszala?) cos zupelnie innego. Opinie na moj temat scieraja sie w jej oczach i glowie z faktami i nawet jesli dzis nie wszystko rozumie i potrafi nazwac to widzi ten dysonans i to na moja korzysc
Zrobienie czegos takiego jest jak najbardziej w Twoim zasiegu tylko nie mozesz udawac, bo dziecko to wyczuje. Wiec tamci niech jatrza - predzej czy pozniej i tak dzieci zrozumieja i okaze sie, ze to jatrzenie bylo "podkladaniem nogi sobie samym".
Czy ty już zaplaciles za umowę odzyskania danych z tel.? Masz tą umowę ,czy to tylko na gębę? Przy twojej latwowiernosci wszystko jest możliwe.
Gdyby żona żyła normalnie z tobą ,tak jak mówisz ,to na pewno by nocami nie pisała do obcego faceta że chce poznać jego rodzinę i nie proponowała by mu seksu. Opanuj się. Czy do ciebie kiedykolwiek pisała dziewczyna nocą że chce seksu z tobą? To jest normalne?
Baltazar ja jestem opanowany jak nigdy i za nic nie płaciłem jeszcze to jest narazie weryfikacja czy w ogóle się da. Firma jest zarejestrowana. może w końcu zaczniecie pisać jak Romanos Romanos ja wiem jaką wartość ma prawda i wiem że dzieci ogólnie ludzie czują kto jest dobrym człowiekiem a kto nie. Spokojnie dam radę i z tymi dziećmi.
Komentarz doklejony:
Będziemy czekali dalej, dane ma ale są zaszyfrowane i zobaczy czy uda się to odszysfrować jeśli nie to będzie musiał rozebrać telefon i coś tam zrobić..
Baltazar,
Niezaleznie co ludzie o Tobie mowia nic nie stoi na przeszkodzie, by postepowac tak, jak uwaza sie za sluszne.
No chyba, ze uwazasz, ze potrzebujesz czyjegos uznania i oklaskow, ale wowczas predzej czy pozniej staniesz sie w ten sposob marionetka w rekach tych innych.
Jesli Pesado bedzie robil wszystko co uwaza, ze moze robic, by byc dobrym ojcem i dobrym czlowiekiem wowczas nawet jesli dzieci "ulegna propagandzie" drugiej strony, on pozostanie dobrym ojcem i dobrym czlowiekiem. Zawsze, w kazdej sytuacji pozostaje mu wybor pomiedzy dobrym lub zlym postepowaniem czy mysleniem. Jak ogarnie siebie i swoje zycie to do czego bedzie mu potrzebne uznanie tych co wlasnego zycia ogarnac nie potrafili?
Smiesza mnie osobiscie osoby, ktore maja nieuporzadkowane zycie i usilnie namawiaja mnie zebym zyl tak jak oni (czyli rownie nieuporzadkowanie) choc ja juz mam to za soba. Mam sie uwsteczniac tylko po to by inni czuli sie z tym lepiej? No bzdura na kolkach 😁
Przypomniał mi się pewien okres z mojego życia z żoną kiedy byłem tak wypompowany tym wszystkim że hej. Przechodziłem do domu kładłem się i nie miałem sił na nic. Nie pamiętam ile to trwało ale pamiętam słowa żony gdy wracała i mi mówiła ,, znowu leżysz,, nigdy nie zapytała co mi jest. Po pewnym czasie gdy słyszałem że wraca szybko wstawałem i coś robiłem. Hehe śmieszne nie ?
Sprytne ,Pesado ,oczywiście żartuje.
Wiesz ,to jeszcze potrwa jakiś czas ,te twoje wspominki o niedocenianiu ciebie w tym małżeństwie. Widzę że bardzo głęboko zapadła w twej pamięci opinia żony i jej rodziny na twój temat.
Po pewnym czasie myślę że się ogarniesz ,zobaczysz wszystko w zupełnie innym świetle ,wyciągniesz wnioski na temat tego co rzeczywiście źle robiłeś w swym poprzednim małżeństwie i dasz sobie szansę na nowy związek.
Na chwilę obecną jesteś ,gdzie jesteś i nic tego nie zmieni ,oprócz ciebie.
widzisz Pesado, nawet ten opis jak wracales styrany cos pokazuje o waszej relacji z tamtego okresu. nie bylo tam juz komunikacji. ty moze opacznie rozumiales ze sie poswiacasz dla dobra tworzonej przez siebie rodziny i wspolnego gniazad w postaci upragnionego domu a jak wtedy bylo u was ze sfera lozkowa? dbales o ta sfere ale podkresle OBOPULNIE a nie ze sam sie na niej zaspokoiles ale dbales o was oboje?
Fakt ten opis co pokazales powyzej o tym ztyraniu i lezeniu sporo pokazuje takiej jakby negatywnej, bo ja wiem? rutyny albo nie wiem jak to nazwac? moze tylko pewne rzeczy dla was robiles a pomijales wlasnie inne istotne dla caloksztaltu. Bo po co kobiecie widziec tylko ztyranego goscia ktory wiecznie na budowie i tyle ona z tego ma i jeszcze maz jej mowi dlaczego ona taka niewdzieczna. ewidentnie poroblemy w komunikacji.
Bardzo często tak bywa że mąż aby się wykazać samemu przed sobą ,lub przed rodziną ,tyra i tyra jak głupi ,i pyta od czasu do czasu sam siebie ,dlaczego mnie nikt nie docenia?
A tu przychodzi jakiś młokos z penisem twardym jak dyszel ,niewyzyty dodatkowo ,poszepta słówka ,przytuli i ma rzniecie na pół roku.
Bardzo częsty przypadek.
Dbałem o to by seks był fajny starałem się. Wiecie i sami o tym piszecie że w każdym małżeństwie po pewnym czasie przechodzi się do rutyny uzupełniania się i to jest w tym dobre.
Po co kobiecie ztytany facet no A po to żeby wieczorem go przytulić i powiedzieć jesteś wielki. Wiadomo nikt tu nie mówi że całe życie się poświęca pracy czegoś też trzeba się z początku dorobić po to żeby później mieć czas dla siebie, żeby nie tułać się po wynajętych mieszkaniach.
Znam wielu ludzi którzy pracują mają własne firmy do wieczora ich nie ma w domu a jednak ta żona czeka.
pesado pamietaj, my i tak spekulujemy z tych wycinkow twojego zycia co nam tu przedstawiasz co nie musi oznaczac jakiejs trafnej diagnozy. moze byc tak ze to jest w 70 procentach jej wina a moze byc odwrotnie.
Dokładnie z tą winą i karą bywa czasami jak u Dostojewskiego.
Nigdy tak naprawdę Pesado nie dojdziesz do prawdy ,więc aby do końca nie zglupiec przestań domyślać się wreszcie ,zaakceptuj wolę żony i po prostu po pewnym czasie idź dalej ,sam czy z kimś ,to już twój wybór.
Ty chyba jeszcze do końca nie rozumiesz co się stało.
Masz nadzieję że żonie przejdą humory i wróci. Że jeśli ty jej zapomnisz ten romans ,to ona zapomni twe niby winy. Jednak patrząc na jej zachowanie ,te pisanie z nim o spotkaniach i seksie ,to nie chcę ciebie martwić.
Nie bój się mnie już chyba nic nie ruszy bardzie :tak_trzymaj
Komentarz doklejony:
A co się stało rozumiem doskonale tylko mam nadzieję że w końcu pojawią się te przysłowiowe ,,jaja,, i odwaga i dowiem się prawdy.
jakis swoj rodzaj prawdy ona by ci przedstawila gdyby jej fktycznie zalezalo na Was, to wtedy mozliwe ze bylyby przeprosiny, prosba o wybaczenie, ale moim zdaniem ona idzie w zaparte, idzie na przeczekanie, a moze wogole ma w nosie co dalej z wami, jej zdaniem ty pogadasz, pokrzyczysz ale jej nie zalerzy czy ty cos z tym zrobisz czy nie bo jej uczucia, zaangazowanie sa skierowane do innego
Tu masz rację, z tym że jej nie zależy o tym się przekonałem nie raz. Idzie w zaparte to po co akcje z mieszkaniem, rozwodem pozew miała składać już tydzień temu ? Aż wyszło z tego tak że to ja miałem iść pozew złożyć, lecz gdy powiedziałem nie składam nic. To panika że się chce rozejsc bez prania brudów A ja nic o tym nie wspomniałem tylko mówiłem że nie idę nic składać.
Ja wiem że to co tam przeczytam, zakończy to całkowicie. I wyjdzie cała prawda do wierzchu, wtedy już pewnie nie będzie mi szkoda tego trzymać w tajemnicy jak za 1 razem.
No dobra ale jak ona logistycznie to widzi, pytałeś ją o to jak ona to widzi sobie?
Bo tak niewinnie sobie rozmawiacie omiając fundamentalne pytania lub to by powiedziała coś więcej od siebie czy tam napisała ( lepiej by powiedziała to w oczy).
Tak jej do wolności spieszno a co po rozwodzie lub w czasie jego?
Co z domem, będzie domagać się swojej połowy czy będzie taka wspaniałomyślna że odstąpi ci go czy tam spłacisz ją ( chociaż by tak zadać pytanie by ją pociągnąć za język i zobaczyć jej reakcje jak ona na to zareaguje?). No spłacisz jej te ziemie pod domem ,niech zabiera z niego co tam ona wniosła swojego niech bierze co jej i ona ma na to kwity lub kupowała ze swojej kasy. Czy powie ,że sprzedać ten dom i spadaj sobie zabieraj ewentualnie rzeczy które są twoje ja swoje rzeczy ,meble i co tam jeszcze no i opchniemy to , każde pójdzie w swoją stronę??
Chce się rozwodzić niech ona wnosi o rozwód tylko niech się nie spieszy za bardzo. Zobaczymy co w tym telefonie się wynajdzie sensownego o ile się coś wynajdzie. Nie wiem czy tylko przy rozwodach z winy jak jest to opisuje się co tam nie grało w małżeństwie i jakie są powody dlaczego chce się tego rozwodu czy jak jest rozwód powiedzmy polubowny to też tam osoba wnioskująca o rozwód wypisuje tam te swoje punkty. Co ona mogłaby takiego na ciebie napisać wtedy to jest ciekawe.
Ona chce to ubić wszystko niech ona lata i załatwia sobie wnioski.
Kolejne ważne sprawy to jak ona to widzi sobie z tym mieszkaniem i organizacją wszystkiego jak wspominałem już nieraz w komentarzach wcześniej typu ,praca ,opieka nad dziećmi ,ogarnięcie tego wszystkiego organizacyjnie żeby to wszystko trzymało się kupy bo póki co to ona w jakimś amoku. Myśli sobie że jakoś to będzie a nie analizuje pod względami materialnymi by być zabezpieczoną jakoś no chyba ,że ten młokos od miłostek się wprowadzi i będą udawać sobie szczęśliwą rodzinkę na wynajmie.
Mało kto tak reaguje i planuje chaotycznie ,mówi że nie kocha to sobie miłości poszuka na biegu bo uczucia są przelane w innym miejscu ,na innej osobie? No nie wierzyłbym jej słowom ,że ona taka dobra samarytaninka będzie sobie mieszkać sama i o bo przestała kochać. Ona to wszystko poświęca bo tamten wyznaczył granice może bo nie będzie się mieszał w takie poważniejsze tematy z mężatką. No to może pomyślała sobie że zrobi cyk,myk i będzie inaczej ale też nadal może nie brać pod uwagę tego ,że jej może nie wyjść i wróci do rodziców np.
Bo po co masz czekać na nią ,jest dorosła ,chyba wie czego chce i to są jej wybory ,które będzie dokonywać.
Już pal licho w ten dom,zawsze można postawić inny nowy kiedyś tam w innym miejscu tego kraju z dala od tych ludzi.
Pamiętaj bo powtarzam się znowu... jak sam siebie nie zaczniesz szanować to nikt inny za ciebie tego nie zrobi tym bardziej.
Nie zszedłbym się z takim kimś kto sobie gdzieś tam poszedł spróbować swojego szczęścia i chce wrócić może za pół roku albo rok.
Nie wierze ,że ludzie mogą być ze sobą tyle lat razem i mieć takie problemy jeśli chodzi o takie sprawy jak rozmowy,komunikacje,wyrażanie tego co czujemy,planujemy, by było wszystko jakieś jaśniejsze już wcześniej. Co by człowieka było stać na powiedzenie prawdy w końcu. No ,a ona dalej tak na pół gwizdka chce niby się rozejść bez roztrząchania brudów, aby nikt się nie dowiedział niczego tym bardziej jej rodzinka,znajomi. Potem może powiedzieć za jakiś czas no że poznała kogoś nowego i tak o sobie będzie leciało życie. Tak najgładziej dla siebie by jej to wszystko poszło sobie planuje.
No a ty jak będziesz dalej taki ciepły dobry misiek to jej będziesz jeszcze kasę posyłał bo ona taka bidulka niby tam sama siedzieć ma.
Ty masz myśleć o sobie,dzieciach i ewentualnych przyszłych zabiegach gdy już wszystko zacznie stawać się jaśniejsze w stylu rozdzielność majątkowa ,likwidacja wspólnych kont bankowych , załatwianie spraw o majątki bo myślę że ona będzie jednak chciała tej swojej połowy kasy z domu tylko się jeszcze o tym głośno nie mówi z jej ust mimo że już jakieś symptomy były wcześniej bo interesowało ją jaki typ rozwodu i co z domem.
Bez przesady ,skąd możesz wiedzieć co tam jest?
Też dziwne zachowanie za pierwszym razem. Dlaczego chciałeś to zatrzymać w tajemnicy? Co by to miało niby dać?
Za 1 razem tak żałowała tego co zrobiła że uwierzyłam. Przyznała co robiła źle, przyszła położyła się obok mnie, później normalny sex, przychodziła z pracy rozmawialiśmy śmialiśmy sie było super pomyślałem że dobrze nam to zrobiło. Ja też ile mogłem starałem się. Ale to tylko kilka dni i zamów zaczęło jej przeszkadzać że sie przytulę rano do niej zecseksu za dużo i trach koniec.
Pesado stań przed samym sobą i zadaj sobie pytanie czego Ty właściwie chcesz?
Jak narazie straszliwie się motasz raz w jedną raz w drugą stronę, gdy już odpowiesz sobie na to pytanie i będziesz pewny czego chcesz to podejmij decyzję i realizuj to. Inaczej nigdy nie wyjdziesz z tego kołowrotka.
Innymi ludźmi to Ty się w ogóle nie przejmuj, niech sobie myślą co chcą.
Komentarz doklejony:
Z odpowiedzią na takie pytanie nie musisz się spieszyć, daj sobie czas...
Pesado,
Racje ma Aster piszac bys przestal ie miotac i odpowiadzial sobie na pytanie czego naprawde chcesz.
Zawartosc pamieci telefonu nie jest tu do niczego potrzebna. Wiesz co robila zona, wiesz czego ona chce i czego nie chce, nie wiesz biedaku "tylko" tego czego sam chcesz lub nie chcesz. A moze doskonale wiesz tylko nie masz odwagi sam przed soba do tego sie przyznac i odwlekasz zaslaniajac sie kilkuset gramami plastiku, metalu i szkla.
Informacje tam zawarte sa tylko "techniczne" i cokolwiek tam jest nadal pozostanie Ci taki sam zakres postepowania jak przed ich odzyskaniem.
Po prostu orawde znasz, a ze nie cala... Moze nigdy calej nie poznasz i co wowczas? Do konca zycia bedziesz stal w rozkroku?
Działanie Twojej żony, o ktorym pisał obserwator wydaje sie chaotyczne i nie przemyślane.
Ale jest to twardy "dowod" że ktoś jest. Sama z dziecmi nie zmieniłaby tak nagle swojego otoczenia gdyby nie osoba trzecia. Czy jest to rozsadne czy nie, nie masz na to wpływu.
Mozesz do konca zycia tkwic nad tym "szambem", zanurzac sie w nim caly chcac dokladnie poznac "dno" tylko wowczas ciagle bedzie to Twoje "szambo". Fascynujace i przyciagajace Cie "szambo"...
Musisz sie w nim zanurzac nurkujac do dna?
Zlo innych zostaw tym innym. To nie Twoje zlo...
Antek opisałem zachowanie jak było gdy ją nakryłem.
Komentarz doklejony:
Wiecie ja może myślę inaczej rozsądnie, patrzę na dzieci i czas poświęcony rodzinie. Przez to myślicie że się motam. Żeby podjąć decyzję muszę mieć twardy dowód!
Pesado ,skoro jak piszesz ,pomogła wam się zbliżyc ta pierwsza jej zdrada , ,znaczy się wtedy gdy się dowiedziałeś ,to może zmieńcie formułę małżeństwa na bardziej otwarte na ludzi na zewnątrz. Tak też bywa ,chociaż dla niektóryja myślę raczej to egzotyka.W końcu nikomu nie musisz się tłumaczyć jak ty żyjesz z żoną.
Pesado,
Ty uwazasz, ze jal bedziesz mial "twarde dowody" to bedzie "wszystko jasne" i latwiej podejmiesz decyzje?
Wybacz, ale to naiwne myslenie...
Rownie dobrze mozesz przyjac, ze bedzie jeszcze wiecej pytan i dylematow...
Po prostu uswiadom sobie, ze jakas decyzje musisz podjac, a i tak nie bedziesz wiedzial czy aby na pewno dobra i jakie to niesie za soba konsekwencje.
Wylapalem to dopiero teraz ,znaczy się twa żona uważa że ty chcesz za dużo seksu w waszym małżeństwie? Za dużo przytulania?
Jesli tak , to znaczy jesteście niedobrani pod tym względem ,a ty jesteś petentem dla twej żony gdy domagasz się częściej seksu.
Coraz bardziej nabieram przekonania że wam obu bardzo dobrze zrobi to rozejscie się . Wasze dzieci wchodzą teraz w okres formułowania się postaw społecznych. Ty wyobrażasz sobie jakie wzorce malzenstwa zaciągną twe córki na całe życie?
Obserwator opisał to idealnie, za dużo tu niewiadomych.
I nie stoję w jakimś rozkroku, pomału chce to jakoś wyjaśnić wszystko poznać schemat działania żony.
I nie chce podejmować decyzji pochopnie ale jestem przygotowany na tą najgorszą.
Tu czas działa na moją korzyść.
A sobą się zajmuje żyję pracuje normalnie, chodzę na basen ćwiczę, ogarniam dom, za tydzień jadę w Bieszczady z dziećmi tak że nic specjalnego się ze mną nie dzieje.
No już myślałem o opuszczeniu wczoraj wiec na razie dzięki za pomoc wszystkim.
Odezwę się za jakiś czas co się dzieje dalej lub jeśli coś ruszy to też się odezwę.:tak_trzymaj
A juz chcialem napisac, ze z wolna robi sie z tego "Moda na sukces" 😁
Wszyscy robia wszystko ze wszystkimi, a ponad to nikt nic nie wie, ani co sie wydarzylo, ani co robic dalej 😁
Pesado musiał by na głowę upaść gdyby pozwolił jej ,ot tak ,po prostu wrócić ,gdyby okazało się z tel. że w między czasie została porządnie wygrzmocona ,no bo dzieci ,bo dom ,bo wygoda z treściami i pomoc przy przypilnowaniu dzieci.
Aczkolwiek takie scenariusze też się zdarzają , szczególnie w przypadku -jedyna taka ,no i od teraz będę miał seks i przytulanie na opór.
Tylko że uczucie to nie wartość materialna ,no nie pohandlujesz ,nie kupisz ,aczkolwiek sprzedać można ,co widać nieraz przy trasach
Komentarz doklejony:
Ja to ostatnio z rozmowy że szwagrem wywnioskowałem że chyba wszyscy są tu w konia robieni.
A te słowa teścia co przetoczyłem niedawno to wydawało mi się jakbym to ja chciał rozwodu i ona uciekła.
Szwagier podobnie mi powiedział.
No i ona nalegająca żebym do sądu poszedł.
Gdy mówię nie to kręcenie.
Kobita się zamotała strasznie w kłamstwie wnioskuje
I wyjdzie z tego taka telenowela i ogromny wstyd.
Baltazar
Załóżmy że w tym telefonie nie będzie jednoznacznie stało że zdradziła, ba będzie wychodziło że nie zdradziła fizycznie - to co dalej?
Czy z kimś takim można szczęśliwie żyć? Czy chodzi o to żeby jakoś było? Dla dzieci żyć z kimś takim przez kolejne 20 lat?
Dalej ,przy takich warunkach poczatkowych ,to jedynie udać się do psychoterapeuty rodzinnego , powiedzieć co się zdarzyło ,nie wracać już do tego i poprosić terapeutę o ustawienie rodziny tak by seks dla pesado był wystarczający ,było też i przytulanie i angażowanie się jego w wspólne gotowanie ,sprzątanie ....A dla pani małżonki to uzupełnienie braków które widziała w dotychczasowym małżeństwie.
Wiem że to trąci sztucznoscia ,ale zaręczam , uczucie pojawi się wcześniej ,czy później ,bo chociażby sam seks już jest na tyle intymny że.....
Można też i trzasnac drzwiami i zacząć z nową partnerką ,uważając ma poprzednie swoje błędy których wcześniej trzeba być swiadomym.
Kurczę ,ja wciąż się uczę . Oby mi coś nie odbiło by zostać psychologiem.
Komentarz doklejony:
A co to jest szczęście , być szczęśliwym dla faceta w rodzinie?
Wiesz ,kiedyś miałem to szczęście porozmawiać o tym z sp. Leszkiem Kołakowskim. Warto było .Przy okazji dobre wspomnienie dla niego ,za to co robił
Antku ,ja myślę że
W tym jest ambaras ,aby dwoje chciało na raz
Czasem jednak zdarzają się na drodze życia egzemplarze niereformowalne ,wtedy mówi się trudno. W małżeństwie dwoje stanowi jedność ,a jednocześnie odrębność i to daje i pociąg fizyczny i zainteresowanie wzajemne .Dołożyć do tego jeszcze wspólne i zbieżne cele ,oraz komunikację i to wszystko.
No chyba że jest inaczej.
Popłynęła popłynąć to można jak się ma 16 lat.
Wpadki sie zdarzają i dla dobra dziecka ludzie sie żenią i żyją długo i szczęśliwie.
Niemniej po co tak kombinować?
Z drugiej strony czy ona kombinowala? Mogła przez wiele lat zwracac uwagę Pesado że coś jej nie pasuje ,zresztą sam autor o tym coś wspominał w pierwszych postach ,no i reakcja tescia ,aż znalazła przyjaciela i to była kropka nad i .
Tylko że tak spraw nieporozumien małżeńskich się nie załatwia ,szczególnie mając dwoje dzieci.
Ciekawe jednak co będzie na nagraniach ,czy standard ,czy raczej egzotyka.
Ona widzę nie naciska na rozwód jest cisza. I niech tak będzie jak najdłużej.
Zobaczymy w weekend czy znów przyjdzie posprzątać ( sobota to dzień w którym sobie sprzatała) . I sprawdzić jak sobie radzę. Ciekawi mnie to...na pewno jej brakuje tego miejsca zresztą komu by nie brakowało.
Ostatnio napisałem jej żeby przyszła wieczorem jak ma czas na chwilę coś się chciałem zapytać, odpisała ,, zaraz będę,, 5 min i była.
Natomiast zdrada to klamstwo i to za twymi plecami , więc bez przyznania się ,bez refleksji to i tak wiadomy koniec. Często zdradzacz myśli że jak się nie przyzna ,to jakoś to wynagrodzi i będzie dobrze . A zazwyczaj wcześniej ,czy później i tak wszystko się sypie.
Cytat
Wpadki sie zdarzają i dla dobra dziecka ludzie sie żenią i żyją długo i szczęśliwie.
To zdanie pokazuje jak daleko jesteś jeszcze od prawdy o sobie , związkach i życiu.
Dalej żyjesz w jakiejś bańce idealizacji.
Zamiast zająć się własnym rozwojem i próbą zrozumienia rzeczywistości to upajasz się w roli ofiary oczekując poklasku za swoje postępowanie;
Udajesz silnego samca, którego emocje nie dotykają a tak naprawdę jesteś słaby;
Potęga silnego człowieka nie polega na tym, że nie potrafi się przyznać do własnych słabości a wręcz przeciwnie. Przed czym uciekasz? Próbujesz, ale jeszcze nie wiesz, że przed tym co Cię czeka nie ma ucieczki. Wcześniej czy później dopadnie Cię konfrontacja z rzeczywistością.
A Ty mam wrażenie na każdym kroku próbujesz sobie udowodnić i przy okazji nam wszystkim jak to dobrze się stało, że ta zdrada się wydarzyła bo w końcu dostrzegłeś jak bardzo byłeś nieszczęśliwy z tą swoją żoną; ale to tylko maska i dobrze o tym wiesz;
Przez 16 lat nie potrafiłeś poznać żony; więc przez ten czas robiła z Ciebie frajera wynika z Twojego przekazu. Aż nagle w przeciągu dwóch tygodni zmieniłeś zdanie o swojej małżonce o 180 stopni. To jak to o Tobie świadczy? Na forum kozak a w nocy płacz w poduszkę; nie mam racji?
Sorry za mocny przekaz, ale nie da się tego nie skomentować.
Komentarz doklejony:
Baltazar
Cytat
A może być kłamstwo nie za plecami?:brawo
Jeśli coś jest jawne raczej traci status kłamstwa.
Miałam rację, że jednak liczysz na powrót żony tylko tak daleko to wszystko zaszło, że nie wiesz jak to odwrócić, od samego właściwie początku po wykryciu zdrady błędy robiłeś...
Zrozumiałem to przed tym jak ją nakryłem, tylko że już było za późno.
Nikomu nie mówię że byłem jakimś tam mega mężem ale się starałem jak umiałem.
Zdanie o żonie mam dalej bardzo dobre.
Wiecie ja próbuje jakoś wrócić i wywalić te myśli już bo wiem że one doprowadziły między innymi do tego że odeszła.
Myślę też ze dobrze nam to zrobi że jakiś czas będziemy osobno i spojrzymy na to życie nasze trochę z boku.
A czy chce żeby wróciła, chciałbym żebyśmy wrócili oboje silniejsi.
Komentarz doklejony:
Tak że niech nikt nie myśli że ja jakiś kozak co ma wszystko gdzieś.
U mnie bylo tak, ze to ja jej duzo bardziej chcialem niz zona i uroilem sobie, ze i ona tego chce...
Aby było dobrze to winę za zdradę bierzemy po połowie
Albo ,co często się zdarza ,winny jest kochanek ,sytuacja ,okazja ,potrzeba by coś udowodnić ,niekiedy wódka ,raczej jej nadmiar ,nie temperatura ,......
Nie brak odpowiedzialnosci ,rozumu ,wzorów innych takiego postępowania ,opowiesci o skutkach .....
Komentarz doklejony:
Dobrą wymówka jest także niedojrzalosc , bo on/ona toksyczna jest ,bo w czarnej skrzynce. zwanej telewizorem lub laptopem pokazują że można i trzeba żyć inaczej .....
Myślę że źle to odebrałem. I nie chciałem żeby było jak dawniej bo w głowie miałem tylko te złe fragmenty.
Z żoną rozmawiam codziennie staram się zadzwonić i na wstępie wiem co powiedzieć żeby się zaśmiała. W sumie to tylko po to dzwonię, a przy okazji o coś zapytam.
Żeby teraz to jakoś odkręcić trzeba małych kroków.
Wiem że nie da się tego zrobić na siłę ale skoro kiedyś się we mnie zakochała to dlaczego teraz mi się nie uda.
Cytat
Żeby teraz to jakoś odkręcić trzeba małych kroków.
Wiem że nie da się tego zrobić na siłę ale skoro kiedyś się we mnie zakochała to dlaczego teraz mi się nie uda
Próbuj pesado, próbuj, niepoddawaj się; należy wam się szczęście.
Niech będzie tak jak dawniej, tamto dawniej.:tak_trzymaj
Jesteś mocno potłuczony tym co Cię spotkało. Parę godzin wcześniej jechałeś po żonie a po reakcji forumowiczów piszesz o małych kroczkach w jej kierunku.
To jest normalne że chcesz być dalej z nią.
Tylko weź do siebie rady jakie tu otrzymujesz. Aby coś odbudować dowiedz się najpierw z kim masz do czynienia. Po prostu każdą opcje musisz brać pod uwagę. Nie możesz niczego pominąć.
I najważniejsze na koniec........Drugi "raz" boli bardziej niż pierwszy.
Niekoniecznie "drugi raz boli bardziej". Zalezy kogo, zalezy kiedy, zalezy od calego "kontekstu"...
Ja nie neguje w najmniejszym stopniu, ze Ciebie bolalo bardziej. Na pewno, skoro tak mowisz, ale sa tez osoby, ktore po "pierwszym razie" chodzily z bolu po scianach, a po "drugim razie" podniosly, otrzasnely i po prostu poszly dalej. Mysle, ze wiele tu zalezy od tego jak osoba zdradzona przepracowala, rzec by mozna: przekula na wlasna korzysc, pierwsza zdrade.
Prawda, doswiadczenie zdrady nigdy nie jest doswiadczeniem przyjemnym w przezywaniu, ale czasem tani gleboko, czasem plycej.
Narazie nie ma co Za bardzo myśleć.
Wiem że ona też ma do mnie wiele pretensji. Wiem też że bardzo żałuje i tak myśląc spokojnie to nie wiem czy to przytulnie płacz nie oznaczało że chce wrócić i ciągnąć te sanie dalej.
Jeżeli problem się ponawia to jednak wszystko przychodzi ze zdwojoną siłą.
Co jeśli zona twierdzi że to pisanie to mały problem A wyciąga inne powody między innymi że były kłótnie latami, zadaje mi pytanie kiedy spaliśmy razem, i powodem jest to że mnie nie kocha.
Najważniejszym jest dla niej rozwód.
Jak można takie coś ratować jak próbować?
Jesli Ona chce rozwodu, bezwątpienia musi mieć powód. Napewno nie jest to tylko pisanie z innym.
Wytyka Ci błędy w malżeństwie abyś czuł się winny.
Blebleblee ma całkowitą rację. Ja odrazu ujawnilem wszystko i niebylo już czego zbierać.
Z ułożonej kobiety stała się nieodpowiedzialną dziewczynką żyjącą marzeniami , takie szukajace szczescia dziecko.
Ale Ty na ten moment nie wiesz czy Ona chce ratować. Daj jej się wykazać. Wg niej wlasne dzieci nie potrzebuja ojca przy sobie wiec myslisz że liczysz sie dla niej?
Chyba raczej nie.
Rozwod zawsze zdążę wziąść, jeśli chce poza domem mieszkać to Oki A ten papier to tylko papier.
Ja na pewno nigdzie nie ide do żadnego sądu i z domu też się nie ruszam nigdzie, ani nie mam zamiaru sprzedawać tak sobie myślę. Ogólnie to nic nie będę robił.
Kapitan nie schodzi z tonącego statku.
Myślę że małżonka moja zejdzie na ziemię w końcu.
Coś ten telefon który oddałem do odzysku mnie martwi, ale może Ma gość roboty dużo.
Komentarz doklejony:
Może się liczę dla niej może nie, ale patrząc na to wszystko to nie ma co podejmować pochopnych wniosków.
Nie chce być kimś kto zostawił rodzinę bo złożył wniosek o rozwód.
Jaki w sumie ja mam powód żeby to wszystko niszczyć ?
W głębi chce być pewny co zaszło gdzie i jak daleko.
Bo to co widziałem nie powiem ruszyło mną ale to tylko wiadomosci. Jeśli naprawdę było skończone A ja zrobiłem tylko głupie akcje i pierwszy krok to do końca życia sobie nie wybaczę.
Tak analizując słowa teścia padło też ,, jeśli chcesz się z nią rozwieść to to zrób,,
W sumie to jakby nie było to ja z tym gościem miałem dobry kontakt zawsze.
Wiele tu się nie trzyma kupy, i na tyle gadania co słyszałem to nic nie ruszyło dalej z jej strony.
Komentarz doklejony:
Tak w razie czego to sobie kupiłem tą kamerkę do domu dla bezpieczeństwa zawsze ktoś może się włamać.
Komentarz doklejony:
Dawać szanse czy nie dawać, masz prawo o nią walczyć ale też pamiętaj że to ona musi sama chcieć coś naprawiać, wyrazić skruchę, winy, razem byście musieli to przerobić co poszło faktycznie nie tak w tym waszym związku, no bo chyba nie poszła sama z siebie romansować bo miała taki kaprys lub że niby małolat ją omotał bo zawiesił na niej oko. Nawarstwiało się latami wiele rzeczy..
I tu szok był wyciągnęła głupoty, mówiła że mnie nie kocha itd. Ogólnie to ja mało pisałem tylko ona. Swoje racje postawiłem jasno do sądu nie idę, w domu zostaję.
Narazie widać że nie chce się o nic starać, więc nic tu więcej nie poradzę. Do domu wróci i dalej będzie wyłączona siedziała.
Cytat
Nie to nie powinno być szokiem tylko czymś czego trzeba będzie się spodziewać prędzej czy później z jej ust. Ty po prostu znowu zrobiłeś się zbytnio optymistyczny,taki ciepły w jej kierunku.
Może to ciekawe rozwiązanie jeśli chodzi o pozostanie w tym domu i mówienie jej że nie idziesz składać żadnych wniosków o rozwody.
Zobaczysz może dzięki temu jaka będzie jej reakcja prędzej czy później, no w jakim to kierunku pójdzie po prostu. Ciekawie może być..
Komentarz doklejony:
Cytat
Było ją delikatnie pociągnąć po tym tekście ,od kiedy przestała cie kochać w chwili gdy zaczął, trwał jej romans czy jeszcze przed romansem.
No bo to tak niby wiesz ,razem nie spaliście tyle miesięcy ale romansik się kręcił w tym czasie czyli. Mogła sobie pisać do woli niekontrolowana wieczorami czy tam nocą już.
Na razie widać że jej nie zależy w ogóle.
Tyle dobrze że ja się poskładałem trochę.
Tyle dobrze że coś tu dopytam, poczytam, tak pewnie bym działał chaotycznie.
Zwrotem może być odzyskanie rozmów, oby się to udało.
No i oby się tą historia skończyła dobrze. Bo chyba mam łeb na karku ,?
Kawka = kontrola i wyczajenie co się dzieje.
Nazwisko = wygoda i brak tłumaczenia przed innymi.
Tak to widzę. Zmień zamki, daj kamery i dyktafon.
Niech sobie szuka jeśli chce nic nie znajdzie.
Antek ja nie zabiegam o jej uwagę nie robię jakiś tam maślanych oczu itp. Po prostu mówię jak to widzę i co jest ważne. A ważna jest rodzina. Nikt mi nie będzie mówił po latach ,, dlaczego nas zostawiłeś ,, niech moją żoną podejmie tą decyzję i weźmie to na barki, niech jej dzieci później mówią że zostawiła tatę.
Dla mnie problem kłótni czy jakiegoś toksycznego zachowania czy pisania głupot to nie problem zwłaszcza że on się zasilił ostatnim czasy.
Żona sama mi napisała jak ją nakryłem że,, my byliśmy fajnym małżeństwem i że zobojętniała ,,
Ja tu widzę ogromny cień szansy coraz większy z dnia na dzień
Cytat
Dobrze, że nie "ostry cień mgły" :brawo
Cytat
chcesz być z żoną i zdajesz sobie sprawę, że oboje się bardzo pogubiliście...
Poczciwy
Fakty jednak są jakie są i z tym nic nie zrobisz.
Widzę że na chwilę obecną przyjales postawę typu ,to nic że coś tam sobie pisała nocami z jakimś facetem spotykając go na codzień w pracy ,to jeszcze nic nie znaczy ,grunt by tylko zechciała wrócić do domu ,a późnej już jakoś to będzie.
Wiesz ,to tak nie działa. Tu często ludzie piszą że w zachowaniach zdradzajacych działają pewne schematy. Niestety ,to prawda.
To czy wróci do ciebie ,do was ,zależy tylko od niej i od tego jakie ma plany na swoje życie.
Zazwyczaj plany młoda kobieta wiąże z kimś ,trudno powiedzieć by na teraz twa żona wiązała z tobą. Ale skoro poprzez wiadomości sms takie plany snula już z innym ,typu chcę poznać twoich rodziców ,uprawiać z tobą seks ,to jednoznacznie oznacza że nie chce z tobą być i ty musisz się z tym pogodzić. Owszem ,możesz czekać na nią licząc że sama nie da sobie rady ,już tu zresztą o tym pisałeś ,tylko to znowu tak nie działa.
Co do nie uprawiania seksu z tobą przez miesiące ,i spania odwróconym do ściany ,to ty byś będąc na jej miejscu chciał uprawiać seks myśląc o innej dziewczynie i planując z nią spotkania z jej rodziną ,takie normalne życie?
Odzyskaj wreszcie te dane z telefonu bo one wyjaśnią ci wszystko ,a to dopiero da ci podstawy do tego by podjąć decyzję co dalej.
Nikogo , niestety , nie możesz i nie jesteś w stanie zatrzymać czy wręcz przywiązywać do siebien Każdy jest wolnym człowiekiem i po to ma rozum i doświadczenie życiowe by dokonywać wybory najlepsze ,ale dla siebie. Rodzina , monogamicznosc ,mieć ,czy nie mieć dzieci ,to też wybór. Jej też nikt nie zmuszal do pisania nocami z obcym facetem.
Na to, ze "zona zmadrzeje" (czyli innymi slowy przyjmie Twoja optyke, hierarchie wartosci)?
A Ty? Czy Ty tez zmadrzejesz?
Ze ona powinna wyciagnac wnioski (niekoniecznie te najbardziej przez Ciebie oczekiwane) z tego co zrobila to oczywiste (choc to myslenie zyczeniowe). Ale bez wyciagniecia wnioskow nie pojdzie W ZADNA STRONE do przodu.
Ale i Ty powinienes wyciagnac nauke z tego co Ciebie spotkalo i zaczac zyc lepiej (na to masz ogromny wplyw).
Od nienawiści do miłości;
Postaw sobie w końcu jakiś cel i się go trzymaj; nie zmieniaj zdania jak chorągiewka;
Zrób sobie bilans zysków i strat w przypadku powrotu i rozejścia;
Jeśli macie się zejść to na jakich zasadach? Co ona musi zrobić a co Ty? Co jest przez Ciebie do zaakceptowania a czego nie jesteś w stanie przeskoczyć?;
Jakie warunki muszą zostać spełnione aby się udało? Jak miałoby to wyglądać i funkcjonować? Czego oczekujesz a czego oczekuje żona? Po prostu rozpisz to sobie i bądź w końcu konsekwentny.
Natomiast jesli komuś nie pasujesz pod jakimś względem ,po prostu kiedyś ciebie chciał ,ale teraz już nie chce ,to nawet wspólne dzieci ,czy dom ,czy to że bliska obecność teściów może ułatwić wam życie ,nic tu nie da ,nie zmieni obecnej postawy twej żony.
Ona nie tylko musi czuć wygodę będąc z tobą ,ale także musi żywić do ciebie uczucia ,a tego już tutaj nie ma. Owszem ,ma wspomnienia związane z tobą i pewnie jej żal z tego powodu ,ale to wszystko co ją z tobą łączy.
Cytat
I co w tedy? Wróci skruszona a Ty przygarniesz kropka?
Cytat
Narazie widać że nie chce się o nic starać, więc nic tu więcej nie poradzę. Do domu wróci i dalej będzie wyłączona siedziała.
Przecie Ty robisz to samo co ona, nic nie robisz. Siedzisz w domu i czekasz co ona zrobi. Ona wróci(albo nie) do domu i co dalej r11; kłótnie? pretensje?, życie jak pies z kotem?
Cytat
Żona mówi Ci w oczy nie kocham Ciebie a dla Ciebie to jest głupota? Ciekawe podejście. Chyba że nie potrzebujesz jej miłości
-(ona)nie kocham Ciebie
-(Ty)nie ważne ja nas kocham za dwoje
Cytat
Nie, nie poskładałeś się tylko postanowiłeś to przeczekać z nadzieją że ona wróci. No bo przecież musi. No ale widzisz ona wcale nie musi wrócić.
Cytat
A jakie zakończenie jest dobre według Ciebie?
Cytat
Łeb na karku ma każdy, tylko niektórzy za nic nie chcą skorzystać z jego możliwości.
Cytat
Na co? Żeby było jak było?
Cytat
To Ty zejdź na ziemię jak ona będzie cwana to wmówi dzieciom że to Ty ją zmusiłeś do rozwodu bo byłeś taki i owaki a za lat 10-15 to i dzieciaków to nie będzie interesowało
W mieście i do szkoły bliżej ,a przecież jej życie jesli chodzi o wcześniejsze codzienne wstawanie ,czy pracę ,czy gotowanie ,odrabianie lekcji z dziecmi nic się nie zmieni ,nie bedzie inne niż dotychczas.
Jedynie jeżeli nowy partner okaże się kawał h....a ,no to już co innego. Ale życie to przecież ciągły wybór.
Wachania nastrojów to chleb powszedni.
Nie rób sobie nadziei , planów bo tak naprawdę nie wiesz do końca co stało się w Twoim życiu.
W Twoim interesie jest dbanie o siebie i dzieci.
Ale zrozumcie mnie że nie chce zostać kimś kto poszedł do tego sądu. Skoro moją żoną chce tego to niech złoży wniosek. A nie tylko gada i gada.
Wiesz ,nikt ci nie powie ,co będzie ,to nie możliwe.
I tak nie masz wielkiego wyboru ,aczkolwiek odzyskane dane z tel. już ci coś naswietla
My podsuwamy Ci rożne opcje, poparte doświadczeniami i przemyśleniami indywidualnych zdarzeń.
Decyzja o rozwodzie powinna byc podjeta w ostateczności. Ty narazie nie jestes gotowy na to.
Tak na marginesie, nie rozumiem Twojego podejscia. Żona Cię "zdradzila" , odeszla od Ciebie. Jej rodzina drwi z Ciebie. Ale decyzje o rozwodzie pozostawiasz jej.
Ogarnij sie troche!!!
Ogromna ilość osób gdzie pojawia się problem zdrady żyło normalnie. Zobacz że to Ty myślałeś że jest dobrze, normalnie - ona już nie.
Czyli będziesz czekał na jej ruch a w między czasie coś planujesz robić?
" Bo źle było ostatnim czasem"
Może tak było ,wg Ciebie. Ona ma pewnie inne zdanie.
Są małżeństwa gdzie alkohol i przemoc jest na porządku dziennym, a są razem. W innym przypadku ludzie się rozchodzą bo "zupa była za słona".
Nic nie poradzisz na to że Ona z Tobą nie chce być. Już jej poprostu nie smakujesz.
Pamietaj, ze NIE MASZ NAJMNIEJSZEGO WPLYWU, na to co Twoja zona i jej rodzina beda mowili o Tobie dzieciom. Jak kolwiek mocno to moze bolec i jak bardzo uznasz to co slysza na Twoj yemat dzieci - Ty nic z tym zrobic nie mozesz.
Mozesz jednak robic co zupelnie innego, MOZESZ ROBIC SWOJE. Mozesz nie deklaracjami i slowami, a czynami pokazywac dzieciom, ze starasz sie byc dobrym ojcem i dobrym czlowiekiem. I nie ma tu znaczenia wiek dzieci. Nawet jesli (bo niby dlaczego nie?) dzis wydaje Ci sie, ze one widza to inaczej niz Ty bys chcial to godne zachowanie zaprocentuje.
Widze to po sobie (choc nie jestem zadnym wyznacznikiem).
Moja Byla Zona, jej rodzina i przyjaciele uzywali i pewnie nadal uzywaja sobie na mnie tak, zeby corka to widziala i co?
Ja po prostu robie swoje. Staram sie, by corka widziala, zupelnie inny obraz mnie niz to przedstawiala tamta strona (a przy okazji obraz, ktory mi samemu bardzo odpowiada). Staram sie byc bardzo opanowany, uprzejmy, zrownowazony, niezajmujacy sie pierdolami i ZAWSZE WOBEC DZIECKA wyrazajacy sie z szacunkiem o jej matce i rodzinie corki. Corka widzi jaki jestem, a slyszy (slyszala?) cos zupelnie innego. Opinie na moj temat scieraja sie w jej oczach i glowie z faktami i nawet jesli dzis nie wszystko rozumie i potrafi nazwac to widzi ten dysonans i to na moja korzysc
Zrobienie czegos takiego jest jak najbardziej w Twoim zasiegu tylko nie mozesz udawac, bo dziecko to wyczuje. Wiec tamci niech jatrza - predzej czy pozniej i tak dzieci zrozumieja i okaze sie, ze to jatrzenie bylo "podkladaniem nogi sobie samym".
Gdyby żona żyła normalnie z tobą ,tak jak mówisz ,to na pewno by nocami nie pisała do obcego faceta że chce poznać jego rodzinę i nie proponowała by mu seksu. Opanuj się. Czy do ciebie kiedykolwiek pisała dziewczyna nocą że chce seksu z tobą? To jest normalne?
Komentarz doklejony:
Będziemy czekali dalej, dane ma ale są zaszyfrowane i zobaczy czy uda się to odszysfrować jeśli nie to będzie musiał rozebrać telefon i coś tam zrobić..
Po owocach ich poznacie. W skrócie liczą się czyny a nie intencje
Niezaleznie co ludzie o Tobie mowia nic nie stoi na przeszkodzie, by postepowac tak, jak uwaza sie za sluszne.
No chyba, ze uwazasz, ze potrzebujesz czyjegos uznania i oklaskow, ale wowczas predzej czy pozniej staniesz sie w ten sposob marionetka w rekach tych innych.
Jesli Pesado bedzie robil wszystko co uwaza, ze moze robic, by byc dobrym ojcem i dobrym czlowiekiem wowczas nawet jesli dzieci "ulegna propagandzie" drugiej strony, on pozostanie dobrym ojcem i dobrym czlowiekiem. Zawsze, w kazdej sytuacji pozostaje mu wybor pomiedzy dobrym lub zlym postepowaniem czy mysleniem. Jak ogarnie siebie i swoje zycie to do czego bedzie mu potrzebne uznanie tych co wlasnego zycia ogarnac nie potrafili?
Smiesza mnie osobiscie osoby, ktore maja nieuporzadkowane zycie i usilnie namawiaja mnie zebym zyl tak jak oni (czyli rownie nieuporzadkowanie) choc ja juz mam to za soba. Mam sie uwsteczniac tylko po to by inni czuli sie z tym lepiej? No bzdura na kolkach 😁
Ja mam pewnosc 😄
Wiesz ,to jeszcze potrwa jakiś czas ,te twoje wspominki o niedocenianiu ciebie w tym małżeństwie. Widzę że bardzo głęboko zapadła w twej pamięci opinia żony i jej rodziny na twój temat.
Po pewnym czasie myślę że się ogarniesz ,zobaczysz wszystko w zupełnie innym świetle ,wyciągniesz wnioski na temat tego co rzeczywiście źle robiłeś w swym poprzednim małżeństwie i dasz sobie szansę na nowy związek.
Na chwilę obecną jesteś ,gdzie jesteś i nic tego nie zmieni ,oprócz ciebie.
Fakt ten opis co pokazales powyzej o tym ztyraniu i lezeniu sporo pokazuje takiej jakby negatywnej, bo ja wiem? rutyny albo nie wiem jak to nazwac? moze tylko pewne rzeczy dla was robiles a pomijales wlasnie inne istotne dla caloksztaltu. Bo po co kobiecie widziec tylko ztyranego goscia ktory wiecznie na budowie i tyle ona z tego ma i jeszcze maz jej mowi dlaczego ona taka niewdzieczna. ewidentnie poroblemy w komunikacji.
A tu przychodzi jakiś młokos z penisem twardym jak dyszel ,niewyzyty dodatkowo ,poszepta słówka ,przytuli i ma rzniecie na pół roku.
Bardzo częsty przypadek.
Po co kobiecie ztytany facet no A po to żeby wieczorem go przytulić i powiedzieć jesteś wielki. Wiadomo nikt tu nie mówi że całe życie się poświęca pracy czegoś też trzeba się z początku dorobić po to żeby później mieć czas dla siebie, żeby nie tułać się po wynajętych mieszkaniach.
Znam wielu ludzi którzy pracują mają własne firmy do wieczora ich nie ma w domu a jednak ta żona czeka.
Chyba że całe życie się udaje ale po co ?
Nigdy tak naprawdę Pesado nie dojdziesz do prawdy ,więc aby do końca nie zglupiec przestań domyślać się wreszcie ,zaakceptuj wolę żony i po prostu po pewnym czasie idź dalej ,sam czy z kimś ,to już twój wybór.
Ty chyba jeszcze do końca nie rozumiesz co się stało.
Masz nadzieję że żonie przejdą humory i wróci. Że jeśli ty jej zapomnisz ten romans ,to ona zapomni twe niby winy. Jednak patrząc na jej zachowanie ,te pisanie z nim o spotkaniach i seksie ,to nie chcę ciebie martwić.
Komentarz doklejony:
A co się stało rozumiem doskonale tylko mam nadzieję że w końcu pojawią się te przysłowiowe ,,jaja,, i odwaga i dowiem się prawdy.
Bo tak niewinnie sobie rozmawiacie omiając fundamentalne pytania lub to by powiedziała coś więcej od siebie czy tam napisała ( lepiej by powiedziała to w oczy).
Tak jej do wolności spieszno a co po rozwodzie lub w czasie jego?
Co z domem, będzie domagać się swojej połowy czy będzie taka wspaniałomyślna że odstąpi ci go czy tam spłacisz ją ( chociaż by tak zadać pytanie by ją pociągnąć za język i zobaczyć jej reakcje jak ona na to zareaguje?). No spłacisz jej te ziemie pod domem ,niech zabiera z niego co tam ona wniosła swojego niech bierze co jej i ona ma na to kwity lub kupowała ze swojej kasy. Czy powie ,że sprzedać ten dom i spadaj sobie zabieraj ewentualnie rzeczy które są twoje ja swoje rzeczy ,meble i co tam jeszcze no i opchniemy to , każde pójdzie w swoją stronę??
Chce się rozwodzić niech ona wnosi o rozwód tylko niech się nie spieszy za bardzo. Zobaczymy co w tym telefonie się wynajdzie sensownego o ile się coś wynajdzie. Nie wiem czy tylko przy rozwodach z winy jak jest to opisuje się co tam nie grało w małżeństwie i jakie są powody dlaczego chce się tego rozwodu czy jak jest rozwód powiedzmy polubowny to też tam osoba wnioskująca o rozwód wypisuje tam te swoje punkty. Co ona mogłaby takiego na ciebie napisać wtedy to jest ciekawe.
Ona chce to ubić wszystko niech ona lata i załatwia sobie wnioski.
Kolejne ważne sprawy to jak ona to widzi sobie z tym mieszkaniem i organizacją wszystkiego jak wspominałem już nieraz w komentarzach wcześniej typu ,praca ,opieka nad dziećmi ,ogarnięcie tego wszystkiego organizacyjnie żeby to wszystko trzymało się kupy bo póki co to ona w jakimś amoku. Myśli sobie że jakoś to będzie a nie analizuje pod względami materialnymi by być zabezpieczoną jakoś no chyba ,że ten młokos od miłostek się wprowadzi i będą udawać sobie szczęśliwą rodzinkę na wynajmie.
Mało kto tak reaguje i planuje chaotycznie ,mówi że nie kocha to sobie miłości poszuka na biegu bo uczucia są przelane w innym miejscu ,na innej osobie? No nie wierzyłbym jej słowom ,że ona taka dobra samarytaninka będzie sobie mieszkać sama i o bo przestała kochać. Ona to wszystko poświęca bo tamten wyznaczył granice może bo nie będzie się mieszał w takie poważniejsze tematy z mężatką. No to może pomyślała sobie że zrobi cyk,myk i będzie inaczej ale też nadal może nie brać pod uwagę tego ,że jej może nie wyjść i wróci do rodziców np.
Bo po co masz czekać na nią ,jest dorosła ,chyba wie czego chce i to są jej wybory ,które będzie dokonywać.
Już pal licho w ten dom,zawsze można postawić inny nowy kiedyś tam w innym miejscu tego kraju z dala od tych ludzi.
Pamiętaj bo powtarzam się znowu... jak sam siebie nie zaczniesz szanować to nikt inny za ciebie tego nie zrobi tym bardziej.
Nie zszedłbym się z takim kimś kto sobie gdzieś tam poszedł spróbować swojego szczęścia i chce wrócić może za pół roku albo rok.
Nie wierze ,że ludzie mogą być ze sobą tyle lat razem i mieć takie problemy jeśli chodzi o takie sprawy jak rozmowy,komunikacje,wyrażanie tego co czujemy,planujemy, by było wszystko jakieś jaśniejsze już wcześniej. Co by człowieka było stać na powiedzenie prawdy w końcu. No ,a ona dalej tak na pół gwizdka chce niby się rozejść bez roztrząchania brudów, aby nikt się nie dowiedział niczego tym bardziej jej rodzinka,znajomi. Potem może powiedzieć za jakiś czas no że poznała kogoś nowego i tak o sobie będzie leciało życie. Tak najgładziej dla siebie by jej to wszystko poszło sobie planuje.
No a ty jak będziesz dalej taki ciepły dobry misiek to jej będziesz jeszcze kasę posyłał bo ona taka bidulka niby tam sama siedzieć ma.
Ty masz myśleć o sobie,dzieciach i ewentualnych przyszłych zabiegach gdy już wszystko zacznie stawać się jaśniejsze w stylu rozdzielność majątkowa ,likwidacja wspólnych kont bankowych , załatwianie spraw o majątki bo myślę że ona będzie jednak chciała tej swojej połowy kasy z domu tylko się jeszcze o tym głośno nie mówi z jej ust mimo że już jakieś symptomy były wcześniej bo interesowało ją jaki typ rozwodu i co z domem.
Też dziwne zachowanie za pierwszym razem. Dlaczego chciałeś to zatrzymać w tajemnicy? Co by to miało niby dać?
Jak narazie straszliwie się motasz raz w jedną raz w drugą stronę, gdy już odpowiesz sobie na to pytanie i będziesz pewny czego chcesz to podejmij decyzję i realizuj to. Inaczej nigdy nie wyjdziesz z tego kołowrotka.
Innymi ludźmi to Ty się w ogóle nie przejmuj, niech sobie myślą co chcą.
Komentarz doklejony:
Z odpowiedzią na takie pytanie nie musisz się spieszyć, daj sobie czas...
Za jakim pierwszym razem?
Racje ma Aster piszac bys przestal ie miotac i odpowiadzial sobie na pytanie czego naprawde chcesz.
Zawartosc pamieci telefonu nie jest tu do niczego potrzebna. Wiesz co robila zona, wiesz czego ona chce i czego nie chce, nie wiesz biedaku "tylko" tego czego sam chcesz lub nie chcesz. A moze doskonale wiesz tylko nie masz odwagi sam przed soba do tego sie przyznac i odwlekasz zaslaniajac sie kilkuset gramami plastiku, metalu i szkla.
Informacje tam zawarte sa tylko "techniczne" i cokolwiek tam jest nadal pozostanie Ci taki sam zakres postepowania jak przed ich odzyskaniem.
Po prostu orawde znasz, a ze nie cala... Moze nigdy calej nie poznasz i co wowczas? Do konca zycia bedziesz stal w rozkroku?
Ale jest to twardy "dowod" że ktoś jest. Sama z dziecmi nie zmieniłaby tak nagle swojego otoczenia gdyby nie osoba trzecia. Czy jest to rozsadne czy nie, nie masz na to wpływu.
Musisz sie w nim zanurzac nurkujac do dna?
Zlo innych zostaw tym innym. To nie Twoje zlo...
Komentarz doklejony:
Wiecie ja może myślę inaczej rozsądnie, patrzę na dzieci i czas poświęcony rodzinie. Przez to myślicie że się motam. Żeby podjąć decyzję muszę mieć twardy dowód!
Ty uwazasz, ze jal bedziesz mial "twarde dowody" to bedzie "wszystko jasne" i latwiej podejmiesz decyzje?
Wybacz, ale to naiwne myslenie...
Rownie dobrze mozesz przyjac, ze bedzie jeszcze wiecej pytan i dylematow...
Po prostu uswiadom sobie, ze jakas decyzje musisz podjac, a i tak nie bedziesz wiedzial czy aby na pewno dobra i jakie to niesie za soba konsekwencje.
Jesli tak , to znaczy jesteście niedobrani pod tym względem ,a ty jesteś petentem dla twej żony gdy domagasz się częściej seksu.
Coraz bardziej nabieram przekonania że wam obu bardzo dobrze zrobi to rozejscie się . Wasze dzieci wchodzą teraz w okres formułowania się postaw społecznych. Ty wyobrażasz sobie jakie wzorce malzenstwa zaciągną twe córki na całe życie?
I nie stoję w jakimś rozkroku, pomału chce to jakoś wyjaśnić wszystko poznać schemat działania żony.
I nie chce podejmować decyzji pochopnie ale jestem przygotowany na tą najgorszą.
Tu czas działa na moją korzyść.
A sobą się zajmuje żyję pracuje normalnie, chodzę na basen ćwiczę, ogarniam dom, za tydzień jadę w Bieszczady z dziećmi tak że nic specjalnego się ze mną nie dzieje.
Odezwę się za jakiś czas co się dzieje dalej lub jeśli coś ruszy to też się odezwę.:tak_trzymaj
Wszyscy robia wszystko ze wszystkimi, a ponad to nikt nic nie wie, ani co sie wydarzylo, ani co robic dalej 😁
I nasuwa się pytanie co dalej?
Aczkolwiek takie scenariusze też się zdarzają , szczególnie w przypadku -jedyna taka ,no i od teraz będę miał seks i przytulanie na opór.
Tylko że uczucie to nie wartość materialna ,no nie pohandlujesz ,nie kupisz ,aczkolwiek sprzedać można ,co widać nieraz przy trasach
Komentarz doklejony:
Ja to ostatnio z rozmowy że szwagrem wywnioskowałem że chyba wszyscy są tu w konia robieni.
A te słowa teścia co przetoczyłem niedawno to wydawało mi się jakbym to ja chciał rozwodu i ona uciekła.
Szwagier podobnie mi powiedział.
No i ona nalegająca żebym do sądu poszedł.
Gdy mówię nie to kręcenie.
Kobita się zamotała strasznie w kłamstwie wnioskuje
I wyjdzie z tego taka telenowela i ogromny wstyd.
Załóżmy że w tym telefonie nie będzie jednoznacznie stało że zdradziła, ba będzie wychodziło że nie zdradziła fizycznie - to co dalej?
Czy z kimś takim można szczęśliwie żyć? Czy chodzi o to żeby jakoś było? Dla dzieci żyć z kimś takim przez kolejne 20 lat?
Wiem że to trąci sztucznoscia ,ale zaręczam , uczucie pojawi się wcześniej ,czy później ,bo chociażby sam seks już jest na tyle intymny że.....
Można też i trzasnac drzwiami i zacząć z nową partnerką ,uważając ma poprzednie swoje błędy których wcześniej trzeba być swiadomym.
Kurczę ,ja wciąż się uczę . Oby mi coś nie odbiło by zostać psychologiem.
Komentarz doklejony:
A co to jest szczęście , być szczęśliwym dla faceta w rodzinie?
Wiesz ,kiedyś miałem to szczęście porozmawiać o tym z sp. Leszkiem Kołakowskim. Warto było .Przy okazji dobre wspomnienie dla niego ,za to co robił
I nie dać wejść sobie na głowę.
Pesado,
Rozumiem Twoja sytuację, ale jak opisujesz swoj los staraj się to robić mniej chaotycznie. Trudno czasem zrozumieć przekaz.
W tym jest ambaras ,aby dwoje chciało na raz
Czasem jednak zdarzają się na drodze życia egzemplarze niereformowalne ,wtedy mówi się trudno. W małżeństwie dwoje stanowi jedność ,a jednocześnie odrębność i to daje i pociąg fizyczny i zainteresowanie wzajemne .Dołożyć do tego jeszcze wspólne i zbieżne cele ,oraz komunikację i to wszystko.