Zdrada - portal zdradzonych - News: Kolejny uszczęśliwiony przez żonę

Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj siÄ™

Nie możesz się zalogować?
PoproÅ› o nowe hasÅ‚o

Ostatnio Widziani

zona Potifara05:23:44
bardzo smutny07:19:10
Kalinka9308:15:28
# poczciwy08:40:50
uzytkowniczka10:12:35

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proÅ› o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to CiÄ™ zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.RozmawiajÄ…c nie koncentruj siÄ™ na sobie.
33.Nie poddawaj siÄ™.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Kolejny uszczęśliwiony przez żonęDrukuj

Zdradzony przez żonęZ żoną jesteśmy od około 9 lat razem, od ośmiu lat mieszkamy pod jednym dachem, 2 lata po ślubie, 0 dzieci. To tak w skrócie aby zobrazować. Moja żona jest bardzo atrakcyjną kobietą, ja mogę opisć się na zasadzie (trochę piękniejszy od diabła). Dzieli nas 8 lat (mi blizęj do 40 niż 30, żona młodsza). Niestety z przykrością muszę stwierdzić, że dołączyłem do grona osób zdradzonych dowiadując się o tym analizując zachowanie żony i robiąc szybki rekonesans historii jej poczynania w internecie (na zalogowanym koncie google) Nie miałem twardych dowodów, nie miałem nic poza podejrzeniami i jej od jakiegoś czasu wklejonymi oczami w telefon który zawsze dziwnym trafem przede mną chowała, a każdy moment gdzie brałem go w rękę wzbudzał w niej reakcje - "oddaj". W końcu nie wytrzymałem i poprosiłem żonę o telefon, zapytałem o aplikację do rozmów z której rzekomo miała nie korzystać - wykręcała się. Wybuchła kłótnia, po której żona zmiękła i dała mi swój telefon. Zainstalowałem tą aplikację, chmurka ładnie przywróciła jej ustawienia i zobaczyłem imię gościa z którym rozmawiała. Już wiedziałem że moje podejżenia były słuyszne. Żona zareagowała panicznym płaczem, mówiła podkreślała że chce żebym wiedział że mnie nie zdradziła, że tylko rozmawiała i raz się spotkała podając mu rękę. Wyszedłem z domu bo nie chciałem z nią być. Nie było mnie całe 10 min, nie mialem gdzie pojść, nie byłem w stanie jechać autem. Po powrocie spakowałem się i oświadczyłem że się wyprowadzam, błagała mnie, trzymała i klękała przede mną abym został, porozmawiał. W końcu się poddałem i zostałem. Zaczęła się właściwa rozmowa. Ciągnąłem ją za język co zaszło, dlaczego. Powiedziała wszystko (chyba) że to trwało 2 miesiące, że 2 razy się spotkali, wyciągałem dalej. W końcu się chyba odważyła i do wszystkiego się przyznała, że spotkali się więcej razy (okolo 5), po jakimś miesiącu znajomości raz odwiedziła go w mieszkaniu na kawę, ale straciła kontrolę nad sobą a sprzyjające okoliczoności intymności doprowadziły do wyrośnięcia u mnie pełnego poroża. Potem oczywiście gadka, że to było tylko raz, że od razu żałowała, że i tak nic z tego by nie było i chciała to już zakończyć (ciągnęło się to jeszcze przez miesiąc ale już tylko na komunikatorze i tak umierało). Najwazniejsze ze sama mi to powiedziała, odważyła się (a mogłą brąć dalej w zdradzę tylko "emocjonalną") - pytanie tylko czy sama tego chciała czy zrobiła to ze strachu że i tak się dowiem i nie będzie już okazji to tłumaczeń. Aktualnie jesteśmy po tygodniu rozmów o tym co zaszło - to były najcięższe rozmowy w moim życiu. Nie wybielam się, wiem że winę za to wszystko ponoszę też ja gdyż zaniedbywałem potrzeby żony (głwonie te emocjonalne, miekkie sprawy bo moje libido jest zdecydowanie większe od żony). Ale to przecież nie ja wepchałem ją w ręce innego faceta. Nie mam z kim o tym porozmawiać, nie wiem co o tym myśleć, przede wszystkim czy to co mi powiedziała jest w 100% prawdą i czy tak naprawdę potrzebuję ją poznać (skoro sama się do wszystkiego przyznała). Żona twierdzi że jedyne czego chce to tego abym nie próbował nigdy odzyskiwać historii jej rozmów z tym trzecim. Już pierwszego dnia zerwała z nim kontakt wysyłając mu sms (kolejny jej błąd, bo dopiero wtedy poznałem jego nr telefonu i mogłem ustalić jego personalia, oraz sprawdziłem bilingi). Z jednej strony wygląda że powiedziała mi wszystko (a dużo mogła zachować dla siebie) - badając bilingi i łącząc kropki wychodzi na to że ich relacja reczywiście wygasała (lub może przeniosłą się na owy komunikator do którego mam zakaz). Ogólnie wygląda że jej wersja "prawdy" trzyma się kupy. I teraz nie wiem jak sobie z tym poradzić, czy próbować jeszcze coś z tego sklejać. Tak bardzo ją kocham, wszystko co w życiu robiłem było z myślą o niej. Przez ostatni rok trochę odleciałem i oddałem się pracy myśląć że najważniejsze w życiu są tylko pieniądze (ale robiłem to dla niej gdyż chciałem zrealizować nasze wspólne marzenie jakim jest dom). Nosz, kurna, obcy wszystkim facet (ponoc z nudy zaczęła 2 miesiące temu rozmawiać z losowymi osobami na internecie w owym "komunkatorze" i z tym ponoć rozmawiało się najlepiej), po tygodniu 1 kawka, potem jeszcze kilka szybkich spotkań w ciągu dnia, plus rozmowy wieczorem, po miesiącu zdrada fizyczna, po puściu na całość, niby zaczęło miedzy nimi się wypalać i trwało to kolejny miesiąc. Czyli po 2 miesiącach jakoś dziwnym trafem wpadam ja na już ponoć zamykany etap w jej życiu. Z jej relacji wynika że nawet jej najbliższa przyjaciółka, powierniczka wszystkich problemów o tym facecie nie wiedziała. Twierdzi że już wtedy widzieła to to błąd i że chciała sama to skończyć, pragnęła budować ze mna nadal związek, jakoś o nas walczyć i o to abym ja zauważył jej potrzeby i ją (a nie tylko pracę i gromadzeniem majątku na budowę domu). Nie wyprowadziłem się - dlaczego ja mam się męczyć, skoro to ona jest winna (postawiłem sprawę że jak dojdzie do separacji to ona ma się wyprowadzić bo mieszknie nawet po potencjalnym rozwodzie zostaje tylko moje). Od tygodnia o tym rozmawiamy, szukamy rozwiązań, zwierzamy się sobie. Osobiście cały czas próbuję poskładać resztę historii w całość (nie wiem czy ciekawość jest dobrą drogą jeśli mam nam dać szansę), poznać dokładniej powody, nawet wyciągam od niej szczegóły które ze łzami w oczach mi opowiada, próboję przetrawić to co się stało na swój sposob. Ona zgadza się na wszystko o czym teraz to ja zadecyduję, godzi się na separację (z jej wyprowadzką), godzi się nawet na to że cały świat się dowie o tym co zrobiła (jeśli zechcę mogę porozmawiać o tym z rodziną, znajomymi) - czyli bierze na klatę swój błąd. Odważnie... i cały czas podkreśla że mnie nadal kocha, że chce ze mną być. Nie wiem co nią powoduje - moze strach przed straceniem tego co ma (nie ukrywam zarabiam 4 razy więcej niż ona, żyje nam się lekko i przyjemnie), z drugiej strony to ona jest młodsza, nie zostanie na lodzie, ma gdzie iść, ma swoją pracę i na pewno by sobie w życiu lepiej poradziła niż ja... Z drugiej strony błaga mnie o szanse, abyśmy spróbowali być jeszcze ze sobą szczęsliwi. Oboje doskonale wiemy że nie wiadomo co się stanie, czy damy sobie z tym radę, czy przetrwamy, ale bez chciażby próby poukładania naszego wspólnego życia na nowo nigdy się nie dowiemy czy jeszcze ze sobą możemy być szczęśliwi i stanowić jedność (a tego ponoć ona chce). [b]Tak naprawdę dręczy mnie już tylko jedno - dlaczego nie chce abym przeglądnął historię jej rozmowy na komunikatorze?[/b] Wyjaśnia to tym że po tym co przeczytam raczej nie będzie czego składać. Podejrzewam że były tam opisywane jej fantazje i pewnie nie nie tylko te erotyczne, jakieś narzekania na moją osobę (jaki to nie jestem, czego we mnie nie lubi, etc), może już planowała z nim świetlaną przyszłość, może kolejne schadzki finalizowane sexem (czyli teoria z wypalaniem została by obalona). Stawia tą spawę tak stanowczo, że wygląda to w ten sposób że jeśli się dowie, że to przeczytałem to ona odemnie sama będzie chciała odejść (a ponoć nie chce walczyć) - nie rozumiem tego - moze ktoś mi to wyjaśni, patrząc na to z boku bez emocji które mną targają. Nic już nie wiem, cieszę się że mogłem się chociażby wyżalić. Rozważam udanie się do psychologa (czy to samodzielnie czy z nią) może ktoś obcy z dystansem do całej sprawy pomoże mi w poukładaniu tego co się wydarzyło. I ta nadszarpnięta męska duma - nie czuję się pelnowartościowym facetem teraz teraz. Niecałe 2 lata po ślubie, brak dzieci, zero zobowiązań - kopa w dupe należy zasadzić i życzyć szczęścia na nowej drodze skoro była nieszczęśliwa i zamiast walczyć o nas oddawała się innym uciechom. W tydzień zdąrzyłem prześwietlić jej obiekt westniech, zwykły gościu, ani lepszy ani gorszy od wielu innych (widocznie dobry w rozmowie z cudzymi nieszczęśliwymi żonami, albo może tylko z moją mu tak dobrze poszło). Gościu ma żonę, dzieci, wiem gdzie mieszka, gdzie pracuje, znam numer telefonu - nawet zadzowniłem do niego i powiedziałem, że o wszystkim sie dowiedzialem (nie wiem czy mu żona przekazałą tą informacje podczas ich ostatniego SMS), jednoznacznie dałem do zrozumienia że wystarczająco dużo o nim wiem i tylko od mojego kaprysu zależy co z tym dalej zrobie (a niech się facet teraz boi konsekwencji, każdego dnia wracając do domu myśli że zastanie go jego żona ze łzami w oczach). A tak naprawdę to gówno mnie on i jego życie obchodzi i nie zamierzam angażować się w cudze dramy.
14992
<
#100 | gunio11 dnia 10.09.2020 09:59
Moim zdaniem Baltazar było to pukanie dla pukania i adrenaliny .Nie było wielkiego uczucia tylko sam sex. za szybko powiedziała Autorowi prawie wszystko.Wiadomo że nie zapomni seksu z kochankiem, ale przyzwyczajać się do seksu z mężem też nie musi .Bzykała się zarówno z mężem jak i z kochankiem.
Ilobay ja zostałem bo było dziecko.Czy żałuje ,nie .Czy wybaczyłem ,nie .Czy mam koszmary ,tak.Czy kocham żonę tak.Zastanów się.Akcja była w połowie lat 70.
15052
<
#101 | AniaNicNieWarta dnia 10.09.2020 10:28
Gunio, da się z tym żyć? z niewybaczeniem? z koszmarami?
14039
<
#102 | Romanos dnia 10.09.2020 10:58
Ania,
Kazdy z nas ma wlasna, osobista hierarchie wartosci. KAZDY. Czasem ustalamy ja swiadomie, czesciej nieswiadomie. To co uwazamy za mniej wazne jest na dalszych miejscach niz to co uwazamy za wazniejsze. Da sie z tym zyc nawet jesli boli. W koncu niby dlaczego zycie ma byc przede wszystkim fajne? Musi byc fajne? Czy nie lepiej by bylo po prostu dobre w sposob jaki iwazamy za dobry?
14992
<
#103 | gunio11 dnia 10.09.2020 11:12
Zdrady się nie wybacza. Nauczyłem sie z tym żyć . Koszmary już nie są takie straszne .Zostałem po półrocznej separacji dla dziecka ,dlatego że kocham żonę i z litości .Zdrada i kłamstwa zniszczyły ją psychicznie .Była wrakiem człowieka .Zachowywała się jak zombi .Bałem się o dziecko .
Ona żałowała , żałuje cały czas ale co mi z tego .Daję radę bo byłem i jestem wojownikiem albo mi się tylko tak wydaje .
15034
<
#104 | Antek84 dnia 10.09.2020 11:23
Gunio,
Jak wyglądały wasze relacje później?
Zachowanie żony?
Nie miałeś myśli że tylko tkwiła przy Tobie?
Myślę że skoro jesteście do tej pory razem to Ona poprostu tego chce.
MylÄ™ siÄ™?
3739
<
#105 | Deleted_User dnia 10.09.2020 14:04
Gunio ,ty tak na powaznie? Ja widzę że dla ciebie dziecko ,niby choroba żony po zdradzie to fajna motywacja by zostać w małżeństwie po zdradzie.
Wiesz ,ja się tak zastanawiam kto tak naprawdę z kim został u was. Oczywiście współczuję dziecku .
Przepraszam jesli kogoÅ› urazilem ,to najlagodniejsza forma mojego zdania na temat tego co piszesz gunio.
14578
<
#106 | aster dnia 10.09.2020 14:26
Baltazar weź pod uwagę, że to co spotkało Gunio było w latach 70 w Polsce, więc inne było myślenie, inne społeczeństwo; tak naprawdę Gunio został z tym sam, nie miał grupy wsparcia, kto do psychologa w tamtym czasie chodził?
Gunio jesteś silniejszy niż Ci się wydaje, szapo ba dla Ciebie. Uratowałeś rodzinę, jednak nie przerobiłeś zdrady do końca, nie uporałałeś się z tym, nadal walczysz; widać to po Twoich wpisach.
Jeśli chcesz wygrać wojowniku, musisz uporać się sam ze sobą bo to jest tylko Twoja wojna, najtrudniejsza ze wszystkich wojen.
14923
<
#107 | blebleblee dnia 10.09.2020 16:51
guniu, zdrada ponad 40 lat temu, potem rozumiem nic wiecej nie stwierdzasz? to czy nie pora na amnestie?
14039
<
#108 | Romanos dnia 10.09.2020 17:11
Blebleblee...
To jak z wiezniem skazanym na dozywocie, ktprwgo amnestionuja po 40 latach. Nie potrafi juz zyc poza wiezieniem.
Tak tez pewnie i z Guniem. Prez 40 lat byl "uwieziony" w swoim niewybaczeniu wiec teraz nie potrafi juz wybaczyc.
W tym senaie jest przegrany. Natomiast jest zwyciezca, bo podjal decyzje i pry tej decyzji wytrwal.
3739
<
#109 | Deleted_User dnia 10.09.2020 17:32
Mimo wszystko ja się nadal dziwię że tak można przez 50 lat żyć i funkcjonować w miarę normalnie biorąc pod uwagę że każdy z nas ma tylko jedno niepowtarzalne życie .
Można powiedzieć że taka postawa pozwala zdobyć dodatkowy zawód -strażnik cnót małżeńskich.Tylko po co to wszystko? dla kogo? na pewno nie dla dziecka ,bowiem życie w takiej atmosferze rodzinnej na pewno nie było zdrowe psychicznie.
Dlatego według mnie nic na siłę.Są osoby które potrafią wybaczyć zdradę ,są też takie które w imię wydumanych idei zostają w rodzinie i przez 50 lat męczą siebie i rodzinę.Pytam po co?
14039
<
#110 | Romanos dnia 10.09.2020 18:17
Baltazar,
Ale dlla jakosci jego zycia na szczescie nue ma najmniejszego znaczenia fakt czy Ty rozumiesz hego wybory 😁
Jesli jest przekonany, ze wiecej dzieki temu zyskl niz stracil to nawet jesli inni beda pukali sie w glowe on to kego zycie jest udane.
14759
<
#111 | Radocha dnia 10.09.2020 18:57

Cytat

AniaNicNieWarta dnia wrzesień 10 2020 09:28:51
Gunio, da się z tym żyć? z niewybaczeniem? z koszmarami?

Da się o ile ma się dużo zajęć dodatkowych o ile nie przesiaduje się w domu przed tv czy na rozmyślaniach, da się jak umie żyć nie z kimś tylko obok kogoś Fajne

Cytat

Cytat

Antek84 dnia wrzesień 10 2020 10:23:24
Gunio,
Jak wyglądały wasze relacje później?
Zachowanie żony?
Nie miałeś myśli że tylko tkwiła przy Tobie?
Myślę że skoro jesteście do tej pory razem to Ona poprostu tego chce.
MylÄ™ siÄ™?

eeee taam
Pani szanowny naprawdę niektórzy ludzie są zdolni mają dwie dusze czy dwie osobowości kuźwa no nie wiem jak to zwać.
Moja była w gronie swojej rodziny czy mojej czy naszych wspólnych znajomych grała rolę najlepszej kochającej matki i troskliwej żony, jej zachowanie czy to na rodzinnych imprach czy to jak leżałem po wypadku w szpitalu to panie...ohoho
normalnie wzór do naśladowania jak nie najlepsza żona na świecie to druga...
Zamykały się drzwi mieszkania i ....
By było śmiesznie jej takie życie bardzo pasowało wręcz woda na jej młyn..
Panie gdybyś widział jej zachowanie na widok papierów rozwodowych...
jej walkę by cytując klasyka było jak było to no brak słów.
Ona chciała być ze mną tylko na swoich zasadach
Cóż widocznie da się
Co do llobay normalnie przemiana ala Konrad Kordian ...normalnie szok w jeden dzień z ciamajdy stał się twardzielem oczywiście z całym szacunkiem i z za przeproszeniem
No cóz tylko mu pogratulować i trzymać kciuki by ułożył sobie życie
15034
<
#112 | Antek84 dnia 10.09.2020 20:08
Żyć i próbować wybaczyć.
Z mojego przypadku wiem że posiadając wiedzę co ją łączyło i co robiła z nim,w jakim miejscu. To zwykle pojscie do kina było wyzwaniem.
Kwestia charakteru.
3739
<
#113 | Deleted_User dnia 11.09.2020 21:26
Witaj Ilobay ,jesli możesz to opisz co u ciebie? Lepiej kiedy zdrajczyni nie ma " pod ręką" ? Jak wypelniasz czas wolny ,co rodzina i znajomi na to?
Ponadto interesuje mnie zachowanie jeszcze żony podczas tych dwóch tygodni "godow"? Naprawdę było jej maskowanie tak doskonałe? Przecież życie w takim rozdwojeniu jest chyba trudne. Poza tym uprawianie seksu jednocześnie niemal , z dwoma facetami , jak dla mnie jest ? ....no nie wiem jak nazwać ,jak to jako osoba pogodzić. Naprawdę nie miałeś żadnych obiekcji ani podejrzeń w tym czasie?
Jak bardzo opanowanym trzeba być by tak potrafić ,odpornym na stres i przyswojenie jaźni , rzeczywistosci? Wiem że przy zauroczeniu układ hormonalny wariuje ,ale przecież co innego jest gdy się jest wolnym ,a co innego gdy się jest żoną.
Wiem że u ciebie dalej szok ,ale jesli możesz ,to opisz te kwestie.
Pozdrawiam
6755
<
#114 | Yorik dnia 11.09.2020 23:04
:topic
Antek,

Cytat

Z mojego przypadku wiem że posiadając wiedzę co ją łączyło i co robiła z nim,w jakim miejscu. To zwykle pojscie do kina było wyzwaniem.
Kwestia charakteru.

To kwestia skojarzeń i koncentracji na nich. Trzeba próbować zastąpić je innymi. Niektórzy mówią, że odczarować miejsca czy lęki, przebić emocje innymi.

Komentarz doklejony:
Gunio 11,

Cytat

Zdrady się nie wybacza. Nauczyłem sie z tym żyć . Koszmary już nie są takie straszne .Zostałem po półrocznej separacji dla dziecka ,dlatego że kocham żonę i z litości .Zdrada i kłamstwa zniszczyły ją psychicznie .Była wrakiem człowieka .Zachowywała się jak zombi .Bałem się o dziecko .
Ona żałowała , żałuje cały czas ale co mi z tego .Daję radę bo byłem i jestem wojownikiem albo mi się tylko tak wydaje .

To Ty jeszcze masz koszmary ? SzokSzok
Zdrada i kłamstwa ją zniszczyły psychicznie czy konsekwencje?
A nie zostałeś, bo rola ofiary i cierpiętnika Ci bardzo pasowała ? Idealny układ na ucieczkę od własnej odpowiedzialności za wszystko.
Z litości 40 lat utrzymujesz ją w poczuciu winy? Szok
A to nie jest czasami relacja kata i ofiary ?
Odróżniasz Ty choć trochę urażoną męską dumę i Ego po odrzuceniu od tego czy pasowaliście do siebie i czego oczekiwaliście od życia?
Skoro nie wybaczyłeś, to nie wygrałeś sam ze sobą.
15086
<
#115 | llobay dnia 12.09.2020 23:29
Część Baltazar
Zdrajcy nie ma, ciężko stwierdzić jak jest bo wczoraj były grube jazdy (po alko, dlatego teraz wiem czemu pije naprawdę rzadko). Ale chyba coś wczoraj we mnie pękło i dzisiaj po całym dniu sprzątania mieszkania po kokluszu jaki zrobiłem (a było ciekawie włącznie z pisaniem flamastrem po lustrach, szafach, stołach) taki jakiś spokojniejszy jestem i nie dręczą mnie pytania typu dlaczego/jak itp.

Co do jej psychiki to właśnie sam nie wiem jak mogła tak na 2 fronty, nawet jej apetyt na sex wzrósł. Ba nawet prosiła aby kupić jej sex zabawkę (wcześniej nie chciała o nich słyszeć mówiąc, że mój Wacek jej starcza) i całkiem fajnie się ją wspólnie wybierało...
Nawet orgazmy miała częściej, albo oszukiwała... Dziwne to właśnie jest.
Może przedawkowała telewizję i naoglądała się za dużo "kobiet wyzwolonych"... Albo ten jebaka odblokował w niej jakieś hamulce. Albo to wszystko robiła z poczucia winny. Tego nikt nie zrozumie i już sam nawet nie próbuje o tym myśleć.

Rodzinie daruję traumy, nie będę rozpowiadać co zaszło (prawdę mówiąc chyba mi wstyd mi że się nie sprawdziłem). Z drugiej strony nie chcę i ich krzywdzić, po cholerę wrzucać im granaty do domów. Moja matka trójki się i mnie martwi bo w kółko mi powtarza że jestem jakiś "przygaszony" (a widuje ją raz w tygodniu). Teściów wyciąłem w telefonie i nie mogą się że mną skontaktować.
Niech tak zostanie do czasu aż nie podejmę decyzji co dalej - czy w prawo czy w lewo.
Mam komu się wygadać, bierze że to pieniądze więc mogę go obrzucać gównem z mojego życia i wiem że cokolwiek powiem to go nie skrzywdzę w żaden sposób...
14923
<
#116 | blebleblee dnia 13.09.2020 01:19
moim zdaniem nawet jak zdecydujesz na danie szansy, to najlepiej jak zrobisz liste warunkow na jakich egzystujecie, ona musi wiedziec ze jest kara za jej wiarolomstwo i sporo traci na tym co zrobila
15086
<
#117 | llobay dnia 13.09.2020 08:05
Listę już mam, gotowa od 2 dni, ogolnie dużo przemyśleń było po drodze i praktycznie całą robota zrobiona (i chyba trochę tego też nie wytrzymywałem psychicznie bo jak mówiłem coś pękło i teraz czuję spokój). Teraz jeszcze tydzień w którym w sumie nie wiem co będę robił - może zamknie się w domu i podglądam seriale, może zrobię coś konstruktywnego, zacznę sobie ogarniać jakieś nowe hobby.
Ogólnie dosyć dużo notatek mam porobionych na różne warianty. Jest jak będą wyglądać nasze relacje do rozwodu, jest lista jak zdecyduje się dać szansę, jest lista co mam robić jak to ona podejmie jednak decyzję (bo przecież po chwilowej dramie że się wydało, może nie chcieć kontynuować związku bo już wcześniej sobie tak mogła postanowić i teraz tylko musi się zebrać na odwagę i szczerość).

Wciąż jednak nie wiem co robić, choć praktycznie widzę że idę w stronę dania szansy. Zawsze można przecież się rozejść jeśli po pewnym czasie okaże się że uleciał gaz i wegetujemy (i nawet nie będzie bolało i nie będzie zaskoczenia jak ta decyzja wyjdzie od 2 strony). Najgorsze jest to w tym wariancie, że wszystko stanie na jakiś czas. To będzie mega hamulec, nie będę podejmować istotnych planów mogących wpłynąć na techniczne aspekty rozejścia się (płodzenie dzieci, ten nieszczęsny inny dom). Taka trochę egzystencja w 2 osoby, z 2 strony nawet jak się rozejdziemy to stanę w tym samym miejscu na pewien czas. No takie tam konsekwencje niewierności żony już wydumane na spokojnie...
14759
<
#118 | Radocha dnia 13.09.2020 10:15

Cytat

llobay dnia wrzesień 12 2020 22:29:12
Co do jej psychiki to właśnie sam nie wiem jak mogła tak na 2 fronty, nawet jej apetyt na sex wzrósł. Ba nawet prosiła aby kupić jej sex zabawkę (wcześniej nie chciała o nich słyszeć mówiąc, że mój Wacek jej starcza) i całkiem fajnie się ją wspólnie wybierało...
Nawet orgazmy miała częściej, albo oszukiwała... Dziwne to właśnie jest
.
CoÅ› w ty jest.
Pamiętam jak na początku jeszcze w tedy gdy było cacy była nie miała zbyt wygórowanych potrzeb ba na moje delikatne sugestie by nasze ,,łoże" troszkę ,,urozmaicić" zareagowała bardzo gwałtownie i usłyszałem, że jestem zboczeńcem :niemocSzeroki uśmiech
W okresie na dwa fronty nie raz i nie dwa szczęka mi opadała i jeżeli chodzi o jej apetyt i urozmaicenia - myślałem w tym bardzo króciutkim okresie że to na przeprosiny....:cacy
No cóż przegląd materiałów dostarczonych przez specjalistę zatrudnionego przez żonę boczniaka sprowadził mnie z powrotem na ziemie.
Coś w tym jest na tym forum czytałem o pani która miała problemy z tarczycą i autor twierdził , że apetyt żony na seks był mikroskopijny, a przecie boczniak nie umawiał się z nią by podziwiać kwiatki czy też zachody słońca....
Bądź tu mądry człowiekuSzeroki uśmiech
3739
<
#119 | Deleted_User dnia 13.09.2020 15:43
Witaj IIobay.Wiesz ,zaczynam cię lubić za twoje logoczne myslenie.Zanim cokolwiek powiem ,proszę ,posluchaj na youtube -Toksyczny zwiazek a, pijane myślenie ,może to da ci jakiś kierunek ,pomoże wybrać?
Naprawdę widać już u ciebie pracę psychologa ,nie mylić z psychopata ,niestety takich bezrozumcow wiele i też lubią przytulać kasę.Dobrze że masz trzy alternatywne plany działania ,zresztą wszystkie jednakowo prawdopodobne.Zauważ że każdy plan jest wtedy dobry ,gdy ulega ciągłej modyfikacji.
Z drugiej strony ,człowiek ma plany ,a Bóg się z nich śmieje.
Dzięki za odpowiedź.
Pozdrawiam
15114
<
#120 | Leszekp dnia 13.09.2020 22:15
Myślisz ze uda się to naprawić? Może czasem lepiej rozstać się w miarę ludzkich relacjach niż wieszać po sobie psy? Skąd wiesz ze ona w ogóle chce to ratować? Może nie chce Ciebie dalej krzywdzić ale i zadręczać się we wspólnym związku ..
3739
<
#121 | Deleted_User dnia 14.09.2020 07:09
Leszekp ,wiesz ,przy takim jej podejsciu do sprawy musiała by być mega-porabana by tracić swój i autora czas.Chociaż w takim młynie emocjonalnym to kto wie?
IIobay , wydaje mi się że dwa tygodnie które dałeś sobie na rozwiązanie sprawy ,na konkretne decyzje to za mało. Moim zdaniem na to potrzeba przynajmniej pół roku. Wtedy pojawia się dopiero jakaś perspektywa , opanowanie z twej strony ,wewnętrzny spokój by decydować na taki ważny temat.Oczywiście spotkać się po dwóch tygodniach można i to na neutralnym gruncie by chociaż zobaczyc z ciekawości co u każdego z was.
Mam nadzieję że nas nie opuścisz i dalej będziesz pisał .
I przestań pić ,bo to naprawdę mało ,nic, nie daje.
Pozdrawiam

UsunÄ…Å‚em dubel; poczciwy
15086
<
#122 | llobay dnia 14.09.2020 17:36
Spoko, o alko się nie obawiaj, przesadziłem troche będąc w knajpie. Do tego jeszcze doszedł jazz i rock na żywo, trochę sentymentalnych kawałków i mózg się przepalił pod naporem tego wszystkiego.
Barek u mnie ugina się od alkoholu i musi znaleźć się naprawdę dobra okazja (świętowanie czy jakaś impreza) abym coś z niego wyjął, nawet piwka nie pije siedząc sam w domu. To pewnie hamulec z dzieciństwa. Nawet rzekłbym, że może to moje zachowanie w związku wynikało z braku przykładu męskiego z dzieciństwa. Tak mi psycholog nasunął ten temat do przemyślenia, że może nastawiałem się tylko na aspekt, że facet starczy że będzie przynosił kasę i po prostu będzie dbał o bezpieczeństwo i aby nic nie brakowało (cały czas mnie to zresztą dręczyło że robię finansowo za mało i nie była to presją żony bo ona często mówiła żebym dał spokój i że jest super, abym popatrzył na innych że nie mają tego co my i trzeba też sobie umieć dogodzić owocami swojej pracy a nie tylko skupiać się na odległym celu). Jak widać moje myślenie o relacji mąż/żona się trochę na mnie zemściło. To za mało bo związek jaki by nie był trzeba stale pielęgnować. Niby tego mogłem nie widzieć w domu bo matka nas sama wychowała i nie ukrywam finansowo zwłaszcza w latach 90 łatwo nie było, ba nawet na studiach zdarzyło mi się czuć głód i niedojadać, pracować i nie mieć w czasie na czesne czy czynsz. Pewnie zaraz znajdą się moi obrońcy którzy zarzuca mi usprawiedliwianie mojej zołzy. Nie, nie usprawiedliwiam tu w żaden sposób zdrajczyni - w końcu to ona postanowiła się bolcować na boku. Ciekawe co otrzymała w zamian? Garść komplementów czy ciepłych słówek od faceta który z dużą dawką prawdopodobieństwa traktował ją jako swoją sex odskocznię, mówiąc jej to co chciała usłyszeć. To tak naprawdę ona została wykorzystana. Mam nadzieję, że sama wyciągnie z tego naukę i że przyda się jej - jak nie w tym to w kolejnym związku. A może to była relacja oparta o coś innego coś ważnego - cholera wie. Nie chcę wynikać w to już za głęboko i szukać przyczyn, stało się. Kropka. Teraz trzeba wykonywać pracę w innym kierunku, w kierunku osiągnięcia spokoju i własnego szczęścia (albo w tym związku albo samotnie z zupełnie innymi perspektywami).

Odnośnie czasu potrzebnego na odbudowanie relacji zgadzam się w 100%. Nie da się tego zrobić w tydzień, miesiąc. To długa droga. Gadałem o tym praktycznie przed chwilą z terapeutą i on jest zdania, że jeśli mamy dać sobie szansę trzeba podjąć działania w miarę szybko. Na odległość to się nie uda, co mam ją zbierać raz w tygodniu na randkę (w formie może nagrody za rogi), jakieś pukanko przy okazji wpadnie, a potem każdy wraca do siebie do domu i żyjemy obok siebie? To kara nie szansa, będziemy robić sobie tym krzywdę która zamiast nas pchać ku sobie tylko będzie oddalać albo mrozić. To taki jakby wieczny test na szczerość i zabawa w sprawdzenie czy mnie już nie zdradza i nie szuka sobie innych pocieszycieli. Gwarancji nie dostanę na to że zdrada się nie powtórzy, ba nawet sam sobie gwarancji dać nowe mogę na to że ja będę wierny (ludzie którzy tak twierdzą nie zdają sobie sprawy ze swych słabości). Motylków w brzuszkach jak świeżo zakochani już nie poczujemy bo praktycznie 10 lat zasypialiśmy w jednym łóżku. Jeśli to ma być związek to trzeba go budować na nowo, na świeżych fundamentach, gdzie obie nogi mają nam się ubabrać w betonie aż po kolana tak że ciężko je będzie z niego wyciągnąć. Nie da się tego zrobić na iluzji którą będziemy się karmić randkując sobie i żyjąc każdy osobno w swoim domku. Jak to niby mamy sobie wyobrażać?
r1;Część mężu, w sobotę moja mama robi imprezę rodziną, czy zechcesz ze mną na nią iść, wiem jak bardzo ich nie lubisz, ale w nagrodę ubiorę się ładnie w tą spódniczkę co lubisz, nie założę majteczek, po imprezie przejedziemy do mnie. A następnego dnia ode mnie pojedziemy od razu do tego twojego kolegi na grilla więc weź proszę już do mojej mamy rzeczy na przebranie i szczoteczkę do zębów.....r1;
Na 2 miesiące taki układ jest ok, odpoczniemy od siebie, jak obie strony wykażą chęć naprawy związku to nawet zatęsknimy, nabierzemy ochoty do ciężkiej pracy która nas czeka. Ale jeśli taki stan ma być zamierzony i trwać długo to już raczej nie warto w to coś zwanego małżeństwem się bawić i sobie zacząć randkować z kimś innym i przy nim szukać motylków bo tylko tam mogą się jeszcze pojawić...
Dosyć stanowczo mi to terapeuta wyjaśnił jak prosty chłop jeszcze prostszemu chłopu (tylko wódeczki jeszcze brakowało na tej sesji).

Dobra kończę na dzisiaj umartwianie, trochę się rozpisywałem tak z nudy podczas powrotu z "rozmówki" komunikacją zbiorową...
14759
<
#123 | Radocha dnia 14.09.2020 20:17
Nie chce się wymądrzać bo z tego co piszesz widać że po pierwsze sam szybko z kolan wstałeś i trzymasz pion szacun, widać też że trafiłeś na dobrego terapeutę ...
Co do żony to może pozwól jej zawalczyć o Was.
Co by o Tobie nie mówił to nie poszedłeś bokiem, wielokrotnie na tym forum pada stwierdzenie, że można odejść jak coś nie pasuje, a argumenty nie docierają.
Zdrada to hm...
Namieszała Ty nie skreśliłeś jej na ta chwilę więc pozwól jej zawalczyć - przecież będziesz widział czy walczy czy jest szczera jaki wysiłek wkłada by do Ciebie wrócić.
Pisałeś wcześniej że to konkretna kobieta która potrafi postawić na swoim
Pozwól postawić jej na Was, niech zawalczy niech postawi na swoim by do Ciebie wrócić, wywalić zawsze zdążysz, a jest przysłowie co nagle to po diable
powodzenia
14923
<
#124 | blebleblee dnia 14.09.2020 21:21
Radocha ma 100% racji, teraz to ona walczy i ma to byc na wielu poziomach - zdobycie twojego zaufania, np przez pokazanie kto do niej pisze, szacunku do ciebie, bo to fundamenty
5592
<
#125 | Wica dnia 14.09.2020 23:40
Witam serdecznie,
czytam Twoją smutną historię z pozycji osoby, która ten emocjonalny rellercoaster ma już za sobą. Z własnego doświadczenia wiem, że jesteś w tej chwili w epicentrum największego szoku, z jakim przyszło Ci się zmierzyć. Balansujesz na krawędzi. W zależności od przypływu emocji i ich ciężaru gatunkowego skracasz sobie lub wydłużasz ścieżkę do żony. Raz jesteś tym, który walczy, by po chwili stać się zupełnie bezradnym. To normalne. Istnieje kilka etapów po zdradzie. Jesteś w pierwszej, może zahaczyłeś troszkę o drugą. Pamiętaj, że w tej chwili nic nie musisz. Podejmowanie kluczowych decyzji w Twoim stanie i na tym etapie nie jest wskazane. Pozwól SOBIE na odseparowanie od żony. Emocjonalnie, fizycznie jeśli to możliwe. Paradoksalnie to zdradzacz jest na pozycji przegranej, zdradzony na wygranej. Dziś to wiem. W Twoim przypadku masz tę przewagę nad zdrajczynią, że możesz, a nawet powinieneś ustalić granice. W zdrowych relacjach zachowana jest równowaga uczuć. Zdrada do zdrowych relacji z pewnością nie należy. Zatem masz prawo do złości, gniewu. Odczytuję Twoją żonę jako niezłą manipulatorkę. Szkoda, że usunąłeś (możliwie, że jedyny) dowód jej zdrady w postaci korespondencji z kochankiem. No trudno. Stało się.
Rozważasz powrót, ratowanie małżeństwa. Być może Wam się uda.
Próbowałam po wykryciu zdrady przez mojego ex funkcjonować z nim poprawnie. Dałam sobie i jemu szansę I powiem tak. Już nigdy nie byłam przy nim sobą. Nigdy mu do końca nie zaufałam. W każdym jego geście, słowie doszukiwałam się czegoś. Po 2 latach sytuacja powtórzyła się. Zdradził mnie po raz drugi. Wtedy wiedziałam co zrobić, natychmiast, szybko. To było chirurgiczne cięcie. Swoje rany wylizałam w ciszy i spokoju z dala od niego. Dziś jestem szczęśliwą, niezależną, wolną osobą. A nad nim nadal unosi się ta świniowatość.....
Pozdrawiam bardzo ciepło. Mądrze piszą tutaj osoby doświadczone. :cacy
3739
<
#126 | Deleted_User dnia 15.09.2020 08:06
Witaj IIobay , a wiesz , z tym alkoholem to mamy podobnie.Ja już od dÅ‚uższego czasu wywoze nietkniÄ™te butelki do domku który mam w Bieszczadach 😊 ,po prostu nie lubiÄ™ alko ,zresztÄ… nikt nigdy w moim rodzinnym domu nie piÅ‚ ,wiÄ™c może to stÄ…d?
Też mam podobne jak ty z tą pracą ,tylko u mnie wynika to jedno z drugiego. Po prostu taka praca. Jeśli chodzi o biedę studentska to też pamiętam ,więc spoko , chociaż ja wychowywałem się w pełnej rodzinie , tylko bylem z tych ambitnych a86; .
Nie będę podwazal pracy twego psychologa z tobą ,on ma przecież doświadczenie ,więc pewnie wie co mówi. Widzę jednak u ciebie ową tęsknotę do szybkiego powrotu do małżeństwa ,a to według mnie może być powrót do starych przyzwyczajeń ,a z tego już wiesz co wyszło.Wybacz ,ale uważam że odcięcie się od całej tej sytuacji tylko na dwa tygodnie ,to żadne odcięcie.Tutaj przemawia raczej twoje przyzwyczajenie do dawnego życia a nie początek czegoś nowego. Wiem że tęsknisz za żoną ,tylko w twoim umyśle to wciąż jeszcze stara żona ,ta która zdradziła ,ty chcesz ją poprawiać ,chcesz zobaczyć czy przy starych założeniach może to wam wyjść. A tak to nie działa.Nadal walczysz ze swoją porażką i z myślą typu ja to muszę poprawiać ,wiem już jak ,hura! będzie wreszcie dobrze mi Czy aby na pewno?
Postaraj się pobyć trochę dłużej sam ,naprawdę warto .Jesli dobija ciebie samotność ,zapraszam w Bieszczady ,będę tutaj jeszcze gdzieś do piątku. Nomen omen ,właśnie zaczęło się rykowisko jeleni nocami ,pełno grzybów ,jest co robić.
Doszedłem do wniosku że faktycznie jeśli kobieta walczy o ciebie , zabiega ,to nigdy ciebie nie zdradzi ,bo cennych rzeczy się nie traci tylko dba o nie ,a wtedy tylko ma odpowiednia postawa wobec niej i dbanie o tą relację tworzy piękny związek ,taki dobry.
Pozdrawiam.
15086
<
#127 | llobay dnia 15.09.2020 08:34
Mam plan bycia samemu dłużej.. po 2 tygodniach chce odbyć że zdająca rozmowę już bez tych wszystkich mam nadzieję emocji...
Taka na spokojnie aby dowiedzieć się jeszcze kilku rzeczy związanych z relacjami jakie mają między nami teraz panować (bo różnie to może być w zależności od przemyśleń drugiej strony których nie poznam właśnie do chwili tej rozmówki).
Jeśli będziemy zgodni co do naszej przyszłości to stawiamy sobie granice na jakich będziemy egzystować przez kolejny miesiąc, dwa...

Najważniejsze jest na tą chwilę to, że pogodziłem się z faktem dokonanym przed którym mnie postawiła oraz z tym że mogę za tydzień po tej rozmowie być kawalerem rozwodnikiem (wszystko zależy jak ułoży się rozmowa jakie ona wyciągnęła z tego wszystkiego wnioski i co postanowi z tym zrobić, oraz co najważniejsze jaki ja jeszcze będę miał do naszego małżeństwa stosunek po tym co wysłucham).
14027
<
#128 | normalnyfacet dnia 15.09.2020 08:50
Baltazar

Cytat

Doszedłem do wniosku że faktycznie jeśli kobieta walczy o ciebie , zabiega ,to nigdy ciebie nie zdradzi ,bo cennych rzeczy się nie traci tylko dba o nie ,a wtedy tylko ma odpowiednia postawa wobec niej i dbanie o tą relację tworzy piękny związek ,taki dobry.

Problem z tym jak rozróżnić prawdziwe staranie od zakłamanego, przecież do wykrycia zdrady autor był przekonany że żona dba o niego a okazało się że dba jeszcze o jednego pana.
Autorze rozumiem że nie masz już pytań odnośnie zdrady np. dlaczego tamten nie inny? czy to było uczucie czy "zwierzęca" chuć.
Jeśli masz to zadaj je teraz żeby nie siedziały Ci w głowie.
3739
<
#129 | Deleted_User dnia 15.09.2020 12:44
Wiesz IIobay ,ale ja nadal uważam że dwa tygodnie to za mało by zdecydować ,by obie strony zdecydowały ,czy chcą na powrót być razem.Przecież z góry wiadomo że ona zgodzi się na wszystko a kiedyś może znowu okazać się klops. Na ustalenie wstępnych warunków to i owszem ,ale na radykalne posunięcia to jak dla mnie za szybko.No nie wiem.
Ja na twoim miejscu zapisał bym się na różne kursy ,np. do seksuologa by nauczyć się różnych technik zaspokajania pań ,na kurs tańca ,by poczuć taką normalną bliskość , niezobowiazujaca , innej kobiety ,możesz też przyjść na wyklady do mnie ,jeśli interesuje cię fizyka ,serio ,zapraszam.Albo zrob kurs latania szybowcem? Zrób coś tylko dla siebie.


Komentarz doklejony:
IIobay ,co u ciebie? Pewnie jesteś już po pierwszej rozmowie z żoną ,bo tak zdecydowałeś .Jakie wnioski twoje? Co zamierzasz dalej? Jak samopoczucie będąc w oddzieleniu od zdrajczyni?
Pozdrawiam
15086
<
#130 | llobay dnia 23.09.2020 12:48
Cześć.
No już po rozmowie, wyjaśnione zostało kilka kwestii, miedzy nami relacje są poprawne.
Co do szczegółów:
- boczniak poszedł w niepamięć już 1 dnia (choć tej pewności nigdy nie będzie, przeciez zawsze może być że jak nie ten to może przydarzyć się kolejny Szeroki uśmiech)
- wielka miłość z jej strony i jakieś takie dbanie o moją osobę + naszą relację jest (możliwe że nie zdążyła się totalnie odkleić)
- mieszkamy osobno choć ostanie 2 noce spędziłem u niej bo mnie wypuścić nie chciała do domu
- idziemy na terapię małżeńską, ja chcę i ona się z tym zgadza, akceptuje i mówi że chętnie pójdzie nawet dla samej siebie
- na nudę w samotności nie cierpię, znalazłem sobie dużo zajęć zastępczych pozwalających oderwać mózg od całej tej sprawy.

A teraz co najważniejsze. Zdaje mi się że ona nie za bardzo jeszcze wie za co żałuje, choć widać po niej że odbiło się to na jej psychice. Czasami wydaje mi się, że bardziej za to jak mnie skrzywdziła, dając na boku innemu. A powinna żałować za zupełnie coś innego bo sama fizyczna zdrada była wg mojej opinii tylko konsekwencją wywieszenia po jej stronie białej fagi = szukanie "adoracji" w internecie które potem przerodziło się w rozmowy przy kawce, a na samym koncu spotkania w bardziej intymnych miejscach. Zamiast walki o nasz związek i jakieś mocniejsze "wstrząśnięcie mną" jeśli wg. niej "dawałem za mało" wolała oddać się "rozmowom" z innymi.
Człowiek stary i głupi myślał, że do zwierzeń kobietom wystarczą przyjaciółki (a taką wyjątkowo bliską posiada). Ba nawet ten boczniak był w tajemnicy przed nią.

Przechodząc do clou sprawy nie mówię o jakimś jej biczowaniu aby lepiej zrozumiała, choć pewnie swoje i tak jeszcze nie raz dostanie w perspektywie bliżej nie określonego czasu (coś mi się wymsknie i np. kłótni wyjmę ten argument, etc..). Chciałbym aby doszła do jakiś głębszych wniosków, które pozostaną z nią do końca. Z tego co zapewnia to całymi siłami chce ratować nasz związek, nie wie nawet jak podziękować mi za danie nam 2 szansy. Dostała zadanie które wiem że będzie ją kosztować ją dużo wysiłku + trochę zmagań z własnymi lękami - i nie myślcie sobie o nie wiadomo jakich świństwach czy chorych akcjach - chodzi o nauczenie się pływania od 0 (zawsze chciałem z nią moc snurkować, czy choćby nie bać się o nią jak leży na materacu na głębszej wodzie).
Myślę, że na terapii pomogą jej się otworzyć i zrozumieć że nie tylko skrzywdziła mnie personalnie (bo cierpię psychicznie) ale przede wszystkim skrzywdziła nas jako jedność którą budowaliśmy małymi krokami przez kilka lat.
Cholera, najlepsze jest to że to tylko moje zdanie i może obserwacje, może nie rozumiem kobiet, może ona mi to mówi i to do mnie nie dociera Uśmiech

No nic, dałem nam 2 szansę, zobaczymy co z tego się wykluje. Może będzie ok, może to ona mnie otruje zgarniając całość + ubezpieczenia i żyjąc z kochaniami w dobrobycie, a może ja nie wytrzymam i zatłukę ją siekierą Pokazuje język (proszę nie donosić na policję, po prostu takie mam poczucie humoru)
3739
<
#131 | Deleted_User dnia 23.09.2020 13:19
Witaj ,cieszę się że dałeś znać co u ciebie.Gratuluję właściwego wyboru. Ponieważ jesteś naprawdę rozsądnym facetem więc jestem pewien że tak pokierujesz małżeństwem że wszystko będzie dobrze. Naprawdę miło to czytać.
Takie symboliczne zaczecie od nowa też dużo daje ,no i postawa żony naprawdę rokuje dobrze. Zresztą sam widzisz że rozdzielenie pozwoliło uporządkować emocje. Pomieszkajcie jeszcze osobno to wam naprawdę dużo da .Pojawi się bowiem ten romantyzm spotkań tylko dla was który później w naturalny sposób przejdzie we wspólne zamieszkanie.
Nie rezygnuj ze swoich odrębnych zainteresowań ,daj sobie przestrzeń taką tylko dla siebie. Sam widzisz że jeśli ktoś chce zdradzić ,to zrobi to będąc nawet cały czas obok.
O twe pytania i wątpliwości zapytaj psychologa przy zonie na wspólnej terapii. To ciebie uspokoi w obawach. Różne są sposoby odbudowy zaufania ,ale do tego dojdziecie sami.
Ponieważ pisałeś że znacznie więcej zarabiasz od żony ,to ja na twoim miejscu zabezpieczył bym się odrębnościa majątkową.Na wszelki wypadek. Ale to już dla twego przemyślenia. W końcu i tak wszystko zostawisz kiedyś swoim dzieciom. Natomiast takie zabezpieczenie to połowa sukcesu gdyby.......
Napisz tutaj od czasu do czasu ,tak dla pokrzepienia serc.
Pozdrawiam

Komentarz doklejony:
Dodam tylko ,nie śpiesz się z pojawieniem potomka ,bo to jest czas ,dlugi czas na wasze budowanie czegoś nowego.A pojawienie się dziecka ,to naprawdę rewolucja i ponowne odstawienie ciebie na jakiś czas.Smutek
15119
<
#132 | acine dnia 23.09.2020 14:33
Ilobay, w mojej ocenie( moze byc oczywiscie mylna ) ona jest klasycznym przypadkiem ze szukala na boku "chwileczki zapomnienia"- z toba miala dobrze ( 4 razy wiecej zarabiasz=wygodne dla niej zycie ) i prawie wyladowala przez ta sytuacje z gola dupa na chodniku stad te jej starania od ciebie, teraz jedzie klasycznie i cie przekupuje seksem i "czuloscia". Odpusc sobie plonne nadzieje ze jakas terapie tobie czy jej czy wam pomoze. Poczytaj sobie jak tu ludzie chodzili na rozne terapie i nie przeklada sie to na nic konkretnego. Ty sie od niej nigdy prawdy nie dowiesz- zobacz jak zareagowales jak ci sie pozniej przyznala ze spotykanie 2 razy w tygodniu bylo i jak kroliki. Sam sie nawet tu na forum zdziwiles ze takiego sformulowania uzyla. Bo co maja "jak kroliki" do jej pierwszych reakcji ze "przeciez nic nie bylo". Ciebie to za jakis czas zje bo sam wiesz ze nie bedziesz jej ufal. Zyjesz nadzieja za zaufasz bo przejdziecie jakas super niewiadomo jaka terapie gdzie bedzie odkrywana prawda i tylko prawda. Zadna kobieta nie powie ci ze jest z toba dla wygody i stabilizacji, predzej juz sie przyzna ze cie zdradzila i tu poda jakis powod zagubienia, oddalenia sie itp ale nie przyzna sie ze jest z kims dla wygody.
14923
<
#133 | blebleblee dnia 23.09.2020 15:33
daleka droga przed Wami, do odzyskania zaufania, wiele zalerzy od terapeuty, od tego czy oboje otworzycie sie wobec siebie, ma sporo racji acine, wiele ludzi przechodzi terapie i nic to nie daje, ma racje takze w tym ze wasza sytuacja jest bardzo specyficzna, twoja partnerka dzieki twoim wysokim dochodom rozkwita przy tobie, ale jednak wynagradza twoje starania skokiem do innego, dlatego rozdzielnosc majatkowa to bardzo dobre rozwiazanie, dwa oddzielne konta, placimy po polowie rachunki
14027
<
#134 | normalnyfacet dnia 23.09.2020 15:37
Może mi umkło ale dlaczego ona zdradziła?
15086
<
#135 | llobay dnia 23.09.2020 15:44
No nie wiem czy ze mną jest dla wygody dla mojej kasy i wygody życia jak to opisujesz. Moje zarobki są niczym w porównaniu z majątkiem jakim dysponują jej rodzice (dobrych 30 lat musiał bym odkładać - pewnie i tak tyle nie dożyję). Ja poza własnymi rękami i głową nie mam nic więcej do zaoferowania w sensie perspektywy odziedziczenia jakiś spadków wiec chyba jestem trochę słabo rokującym "modelem".

Dodatkowo nie pokładam w terapii jakiś super nadziei, chcę tylko moc się wygadać przy kimś trzecim który trochę pokieruje rozmową aby szła w jakimś kierunku (nam o to ciężko bo czasami górę biorą emocje, etc)... Co mam teraz zaprosić na obiad naszych rodziców i znajomych i wszystkim oświadczyć jaką mam wspaniałą żonę i wywalać brudy naszego życia aby każdy w nich przebierał i dawał nam rady na życie. Samotni koledzy zaczną ją bardziej adorować bo przyklei się łatka łatwej, na mnie zaczną wszyscy patrzeć jak na nieudacznika co baby nie zaspokaja, ci z mocniejszym kręgosłupem moralnym zaczną stygmatyzować, a wujek Staszek powie że raz zdradziła to i zdradzi kolejny raz.
Uważam że brudy powinno się prać w swoim domu, albo iść do zupełnie obcej osoby która nie dość że trochę tego tematu przerobiła (może nas na jakieś konstruktywne tory naprowadzi), to jeszcze obowiązuje ją tajemnica zawodowa i szambo nie wyjebie bokiem brudząc wszystkich w około.
Nie potrzeba nam mediacji małżeńskich aby bez emocji moc zdecydować o rozwodzie lub dawaniu szansy (to już za nami), na szczęście wydaje się że stoimy w sytuacji że oboje chcemy pracować nad sobą i nami wspólnie (boczniak znikł, jest chęć naprawy i prośba o wybaczenie + obopólne deklaracje prób podtrzymania związku). Nie wiem co wyjdzie - tego nikt nie wie, czy się boję - tak straconego czasu jak się wszystko zawali, straconych nadziei, możliwości, etc.
Nie warto się zastanawiać co będzie bo za dużo zmiennych do ogarnięcia. Dodatkowo życie nie jest statyczne ludzie się zmieniają, zmienia się otoczenie, wszystko się zmienia. Musielibyśmy się zamknąć chyba na bezludnej wyspie a i tak nie ma gwarancji czy w jakiejś kłótni byśmy się nie pozabijali...

Zgadzam się z tobą w jednym - tego czy mówi w 100% prawdę nigdy się nie dowiem (chyba że nauczę się hipnozy i wejdę jej do głowy). Czy będzie mnie to dręczyć do końca życia - nie wiem, czy sobie z tym poradzę - nie wiem, nawet czy ona sobie z tym poradzi - też nie wiem. Wiemy tylko że chcemy spróbować odbudować nasz związek - jakaś baza nam została, resztę trzeba będzie stawiać od nowa.
13728
<
#136 | poczciwy dnia 23.09.2020 16:03
Tutaj nie jest problemem czy ona mówi prawdę czy nie. Czy się bzykała od tyłu, na pieska czy analnie. Raczej nie do zweryfikowania, ale jakie to ma znaczenie? Żadnego! To niczego przecież nie zmieni. Nie sprawi, że Twój ból zniknie albo okaże się bardziej nie do zniesienia;
To jej aktualna postawa powinna być wyznacznikiem tego co postanowisz za jakiś czas; czy będziesz potrafił tak żyć czy nie; Ta postawa jest dla Ciebie mierzalna i namacalna;
Bardziej chodzi o to aby umieć postawić sobie granicę w przypadku próby ratowania; aby nie drążyć, nauczyć się z tym faktem żyć; zaakceptować to co się w Twoim życiu wydarzyło; szczegóły kompletnie nic nie zmienią;
I tutaj jest prawdziwe wyzwanie; bo nie jest to łatwe, wielu już poległo gdyż wyobraźnia uruchamiała różne wizje i filmy;
Daj sobie i Wam szansę naprawy; jednak żyj inaczej niż do tej pory; nie myśl co będzie jeśli...po prostu żyj.
15119
<
#137 | acine dnia 23.09.2020 16:35
Jezeli ma tak wplywowych czy majetnych rodzicow czy jest z tzw porzadnej rodziny to obawa o opinie w oczach rodziny moze byc silnie motywujaca by to sie nie wydalo i chec bycia wciaz razem. Dla niej wizja bycia mezatki jest bardzo wazna i kto wie czy to nie jest ten wlasnie element stablilizaji krorego obawiala sie utracic.
Ja ci bron boze nie zycze rozwalenia tego i ci nawet zazdroszcze ze masz taka zone ze nie chciala od ciebie odejsc tylko mysle czy jestes w stanie zufac jej bo to zdaje sie nie jest standardowe zachowanie mezczyny po zdradzie kobiety.
14926
<
#138 | obserwator dnia 23.09.2020 16:49
Oj ona może mieć nawet hektary po wuju.. Trzeba dotrzeć do rdzenia całej sprawy i dowiedzieć się jakie ona ma te fantazje i podniety, co ją kręci i nęci. Nawet tego że jest z dobrego domu jednak coś takiego może mieć. Przed mężem się nie wygada a kochankiem byłym obecnie już tak? Urozmaiceń potrzeba a nie tylko w łóżku po bożemu przy zgaszonym świetle. Choćby trzeba było iść na ambonę lesniczego i wypożyczyć rekwizyty.. :niemoc
3739
<
#139 | Deleted_User dnia 23.09.2020 16:59
Wiesz ,możesz spróbować wysondowac ile zasobów w bardzo szerokim rozumieniu gotowa jest zainwestować w wasz związek otaczając się choć na chwilę bardzo przystojnymi koleżankami. Jeżeli stanie się zazdrosna i zaborcza ,to przerwij ten eksperyment.A i ciebie też to dobrze zrobi.
Takie poznanie bliżej innych pań ,chociaż tylko na chwilę ,podniesie twe ego które obecnie opierasz tylko i wyłącznie na staraniach żony. A więc może na przykład samotny bez zony wypad na żagle , kajaki ,w góry? Oczywiście w większym towarzystwie z przewagą pań? Może roczny kurs tańca? Dajesz ogłoszenia że potrzeba partnerki do opłaconego kursu tańca i sam wybór kandydatek już może być interesujący z twego położenia.
Tylko nie pozwól by ciebie znowu skrzywdziła ,stąd moja propozycja wybrania się do notariusza i ustalenia odrębności majątkowej.
Pozdrawiam
15119
<
#140 | acine dnia 23.09.2020 17:07
Podkresle tutaj jeszcze jedna rzecz o ktorej warto wspomiec. My czesto jestesmy hipokrytami bo mamy swoje wyskoki w bok czy do prostytutek czy masturbujemy sie pod ostre porno z gangbang w roli glownej i nie chcemy przyznac ze zwiazek czy malzenstwo to taka kulturowa nakladka i ze moze monogamia to taka nadbudowa nad baza czyli natura. moze byc tak ze kobiety maja dokladnie tak samo. Twoja zona miala potrzebe 2 razy w tygodniu jak kroliki pomimo ze ty masz jak mowisz wysokie libido a to posrednio moze swiadczyc za tym ze ma jakies "szersze seksualne potrzeby" bo nie sadze ze chciala przejsc do kolesia pewnie jakiegos zwyklego z m3 w kredycie na 30 lat z reanult thalia czy czyms podobnym. Takie prawdziwe mysli obojga ludzi nigdy nie wyjda na terapii a i w rozmowach miedzy soba raczej tez. Dalej wiec sadze ze wybrala stabilizacje a cos na "chwileczke zapomnienia" sie pozniej znajdzie, tylko sie niech to wszytsko teraz uspokoi.
3739
<
#141 | Deleted_User dnia 23.09.2020 17:08
Dodam tylko że kasa ,jaka by nie była ,to nic.Ważny jest twój potencjał , jak szybko i przy kim możesz dojść do kasy.A ty masz naprawdę myślenie spoko ,więc pewnikiem się dorobisz.
Pieniądze to nie wszystko ,ale wszystko bez pieniędzy to h....j Z przymrużeniem oka

Komentarz doklejony:
Acine ,próbowałem to powiedzieć autorowi kiedy się zastanawial co było w chmurze info ,to wielu mnie tutaj wysmialo.
Oby nie było to ,bo masz IIbay wtedy po ptokach.
15086
<
#142 | llobay dnia 23.09.2020 20:08
Spokojnie, 4x większa wypłata to i tak mało w dużym mieście, 30 lat oszczędzania to około 3 banki (to przecież wystarczy mieć jakiś dom plus działki po dziadkach aby takiej "fortuny" się dorobić). Krezusami nie jesteśmy, własne m mamy (a właściwie to je mam swoje jeszcze z przed ślubu więc przynajmniej tego mi nie weźmie). To nie jest tak, że w domu mamy złote klamki i z kranów leje się szampan, a ona pobiegła do dziada który ją nieźle złupał.... Trochę ponosi was fantazja i lecicie ze skrajności w skrajność.
Raczej poleciała na faceta który ją bajerował, słuchał, był jej ciekawy (czy szczerze, czy tylko aby ją pobzykać nie wiem).
W sumie to raz użyłem określenia "jak króliki" do ilości równej 1-2 razy tygodniowo przez miesiąc (taką mogła mieć przepustowość bo przenaliziwałem jej grafik w pracy i to w jakich godzinach meldowała się w domu, oraz historię lokalizacji z Google). Dodatkowo tydzień musiał być wyjęty (chyba że boczniak jest etatowym marynarzem). Najlepsze jest to, że mogła to robić poza kilkoma przypadkami w godzinach gdzie jej libido leży i kwiczy. Kurde, tak jak sobie myślę to zero przyjemności z tego miała (no chyba że chodzi o ten dreszczyk uciech z innym).

Normalnie matka Teresa 😀 z niej, albo tak mocno jej nie znam. Chyba zainwestuje w jakieÅ› wino i ja uchleje (może mi powie jakie naprawdÄ™ ma fantazje). Raczej trójkÄ…tów, gangbangow ze stadem murzynów, ostrego analu siÄ™ nie spodziewam. MyÅ›lÄ™ że sam fakt że robi to z innym w innym mieszkaniu na innym łóżku byÅ‚ dla niej wystarczajÄ…cÄ… podnietÄ… aby kilkukrotnie to powtórzyć.
14027
<
#143 | normalnyfacet dnia 23.09.2020 20:19
Pytałem czy wiesz co ją do tego pchnęło ale z tego co piszesz to wychodzi że nie wiesz.
15119
<
#144 | acine dnia 23.09.2020 20:40
Moze chcesz w to wierzyc ze jest dobrze, moze jest dobrze. To twoje zycie i oby bylo to drugie co zapewne kazdy ci zyczy. Ludzie maja tendencje do zagalopywania sie i to tutaj tez mozemy robic bo zaraz moga pasc sugestie ze przez ten caly okres twojego zwiazku z nia to mogl byc nie pierwszy kochanek i tak dalej. Faktycznie czlowiek nidgy nie moze byc pewny drugiej osoby tyle ze po prostu kiedy dowiaduje sie o jakiejs zdradzie to zostaje "rozdziewiczony" z blogostanu w jakim zyl, ze ufal nieograniczenie no i nastepuje ten drugi etap ze stara sie ufac pomimo czegos (np zdrady ) a nie jak wczesniej niejako "z natury". Ty jestes na tym 2 levelu i kazdy cie tutaj podpatruje bo wiekszosc "ciachnela" albo zyje w jakichs wiecznych paranojach z druga osoba i robi sobie i drugiej osobie pieklo i patrzymy jak sobie ty radzisz Uśmiech
13728
<
#145 | poczciwy dnia 23.09.2020 21:00
Autorze,
Po prostu żyj najlepiej jak potrafisz, dla siebie;
To, kto jest obok Ciebie jest tak naprawdę drugorzędną sprawą; Czy to będzie żona, inna partnerka - nieważne;
Masz być po prostu szczęśliwy; sam ze sobą; kobieta powinna być tylko i wyłącznie uzupełnieniem;
Jeśli oboje wykażecie się dojrzałością to może z tego jeszcze coś fajnego wyjść;
Tym razem jednak nie oparte na mrzonkach, wyobrażeniach i idealizacji a realnych przesłankach i podstawach;
Przecież gwarancji tego, że każda kolejna, inna kobieta Cię nie zdradzi nikt Ci nie da; a brew pozorom prawdopodobieństwo zdrady osoby,która zdradziła ale dojrzałej, która mimo błędu jest zdolna do autorefleksji i gotowa do ciężkiej pracy, świadomej - jest zdecydowanie niższe niż osoby, która nie miała z tym nigdy styczności i żyje w świecie idealizacji i iluzji, dodatkowo w sytuacji gdy Ty jesteś już na wyższym levelu samoświadomości.
3739
<
#146 | Deleted_User dnia 23.09.2020 22:43
Tak ,to jest dziwne jej zachowanie że tak mogła z ledwo co poznanym facetem , w obcym domu .
Kobieta zazwyczaj łączy seks z uczuciem ,jako pewnego rodzaju sakrum. Dziwna też jest jej swoboda wobec gacha a jednocześnie blokada wobec ciebie. Dlatego po prostu mozesz zapisać się do seksuologa na cykl zajęć dotyczących udoskonalania swego ars amandi. Są takie zajęcia w ośrodkach rozwoju rodziny , naprawdę warto.
Widzisz ,często ludzie mówiąc dziewica ma na mysli panią która jeszcze nie współżyla ,tymczasem ja myślę że to kobieta która ma i wspolzyje tylko ze swoim mężem., nawet jeśli nie jest on pierwszym.
No cóż ,myślę że wy odnajdziecie tą inność i wyjątkowość swego małżeństwa mimo utraty zaufania twego ,czego serdecznie ci życzę.
Pozdrawiam
14923
<
#147 | blebleblee dnia 24.09.2020 01:42
mieszkacie razem tylko dwa lata, wiec tak naprawde niewiele o niej wiesz, moze dawniej bylo prostrze dla niej krecic z innymi za twoimi plecami, teraz sie wydalo
14027
<
#148 | normalnyfacet dnia 24.09.2020 01:51
blebleblee
chyba nie doczytałeś

Cytat

od ośmiu lat mieszkamy pod jednym dachem, 2 lata po ślubie
15086
<
#149 | llobay dnia 24.09.2020 06:16
@normalnyfacet
Co do powodów szukania na boku to moim zdaniem są takie jakie opisałem:

Cytat

Raczej poleciała na faceta który ją bajerował, słuchał, był jej ciekawy (czy szczerze, czy tylko aby ją pobzykać nie wiem).

Takie też usłyszałem od niej plus jeszcze to że od jakiegoś roku traktowałem ja jak kucharkę, sprzątaczkę, matkę. Przestała się czuć kobieta nie widziała czy jest jeszcze atrakcyjna, potrzebowała zainteresowania, etc.

Na ile ten powód jest prawdziwy i czy coś skrywało się pod spodem myślę że uda się jeszcze z niej wyciągnąć. To w sumie jest bardzo istotna sprawa i pozwoli mieć jakieś wskazówki na przyszłość.
Swoją drogą muszę z nią przegadać jeszcze wiele kwestii, choćby taką czy potrafi żyć w monogamii...
13728
<
#150 | poczciwy dnia 24.09.2020 09:06

Cytat

Takie też usłyszałem od niej plus jeszcze to że od jakiegoś roku traktowałem ja jak kucharkę, sprzątaczkę, matkę. Przestała się czuć kobieta nie widziała czy jest jeszcze atrakcyjna, potrzebowała zainteresowania, etc.


To taki standardzik, ale to nie jest przyczyna. To jest co najwyżej czynnik ryzyka a to znaczna różnica.
Przyczyna jest w niej a nie w połowie ludzkości rodzaju męskiego, która wykazałaby wobec niej zainteresowanie. Rozumiesz o czym piszę?
I to jest clou do przepracowania, dlaczego mając do wyboru sto innych rozwiązań od razu zdecydowała się wybrać to skrajne. Z czego to wynika? Jakie ma podstawy?
3739
<
#151 | Deleted_User dnia 24.09.2020 09:18
Na pewno przed wami jeszcze wiele rozmów.To pewne.
Z drugiej strony nie słowa ,a czyny i zachowanie się liczy ,to jak ciebie traktuje ,jak traktowała dotychczas ,czy byłeś zadowolony z jakości i częstotliwości seksu z nią ,czy można z nią o czymkolwiek porozmawiać ot tak .......
Też nic nie stoi na przeszkodzie by zostawić w jej mieszkaniu ,w którym bywasz ,dyktafon z możliwością nagrywania przez 24 h ,a masz podstawy jej nie wierzyć.
Czasem nagrana rozmowa tel. z koleżanką wiele ci wyjaśni.
Wiesz ,nie chcę ciebie odciągnąć od małżeństwa ,ale to że zrobiła to po dwóch latach to naprawdę dziwne.
Niemniej się zdarza ,jak widać.

Komentarz doklejony:
Jakieś to dziwne że z tobą powściągliwa w seksie przed poznaniem kochanka ,z nim po kilku spotkaniach ot tak się zgodziła i później to kontynuowała nawet dwa razy w tygodniu.
Naprawdę to dziwne. Świadczy o jej bezmyślnośći? No nie wiem. W każdym bądź razie dałeś szanse i to się liczy ,niemniej trzymaj rękę na pulsie .
I naprawdę miej także swoje życie ,takie odrębne, przynajmniej teraz ,kiedy jeszcze rana boli. Nie potajemnie przed nią ,tak normalnie.Dom zawsze zdążysz dokończyć. Ona musi poczuć że twoje życie bez niej też jest możliwe.
14027
<
#152 | normalnyfacet dnia 24.09.2020 09:51
lloboy

Cytat

Takie też usłyszałem od niej plus jeszcze to że od jakiegoś roku traktowałem ja jak kucharkę, sprzątaczkę, matkę. Przestała się czuć kobieta nie widziała czy jest jeszcze atrakcyjna, potrzebowała zainteresowania, etc.

Fakt schemacik(nie wiem czemu matką skoro nie macie dzieci) jeśli to mówiła na poważnie to masz problem bo wychodzi na to że kobieta jest niedowartościowana i łatwa. Czy rozmawiała z Tobą wcześniej że się źle czuje w małżeństwie?
15086
<
#153 | llobay dnia 24.09.2020 15:51
@Baltazar - rękę na pulsie teraz pewnie przez długi czas będę trzymał. Jest dokładnie jak mówisz - teraz liczą się nie słowa a czyny. W obecnym stadium zaufanie do tego co wychodzi z jej ust dzielę równo przez połowę i nawet nie próbuję sam siebie przekonać że może jednak mówi 100% prawdy (choć czasami mam z tym problem bo mam chyba całkiem mocny kręgosłup moralny i to nadal jest osoba z którą wziąłem dobrowolnie śluFajne.
Co do naszej sexualności nie chcę się na tym etapie rozwodzić i publicznie. Postaram się z tym popracować na terapi par.
Na chwilę obecną raczej jest tak jak mówi @normlanyfacet - wg mojej opinii ona ma jakiś problem z niedowartościowaniem i tym, że rzeczywiście chyba zrobiła się "łatwa". Muszę to jakoś rozpracować bo żony puszczalskiej nie chcę mieć. Może za jakiś czas zafunduje jej "testera wierności" i zobaczymy co z tego wyjdzie. Obiecała mi że jak jakiś facet będzie się nią jakoś nadmiernie interesował to mi ma przynajmniej powiedzieć że jest taki "Zenek". Może wystarczy, że ona będzie wiedziała, że ja wiem o nim i to ją będzie hamowało i zapalało czerwone światło przed chociażby rozpoczęciem niezobowiązującego filtru który może się w coś przeistoczyć z czasem. A czy mi powie, czy nie.. . Jak mówiłem liczą się czyny nie słowa.

@normalnyfacet
dlaczego jak matka - bo mówiła że musi myśleć o tym abym dostał śniadanie bo w jej mniemaniu jak nie dostanę w domu to będę chodził głodny Szeroki uśmiech, pogonić do sprzątania bo sam się nie złapię za odkurzacz, poprosić o zrobienie prania bo sam nie zauważę że kosz pełny, etc..
Nie ukrywam tutaj swoich wad, patrząc z perspektywy widzę teraz że matką dla mnie też musiała być, dawałem ciała od jakiegoś roku gdyż byłem sfokusowany tylko na dorobieniu się kasy aby wymienić lokum na większe w celach reprodukcyjnych Uśmiech

Co do rozmów, że się źle dzieje w związku ponoć były, ja jej ponoć nie słuchałem, nie docierało to do mnie, mówiłem że ok, spławiałem twierdząc że coś wyolbrzymia, etc..
Z drugiej strony ja nie pamiętam przepłakanych wspólnie nocy na trudnych rozmowach, jakiś fochów tygodniowych i nie odzywania się do siebie, ucieczek do przyjaciółek na dłuższy czas, rzucania talerzami abym zwrócił na nią uwagę. Tak sobie wyobrażałem jak takie akcje że ktoś jest mega niezadowolony ze swojego życia i walczy wyobrażałem.

Cholera w sumie wie, po to chcę iść na terapię par aby to przegadać bo nie ukrywam moja inteligencja emocjonalna zawsze szorowała po dnie i rzeczywiście mogłem nie zauważać wielu rzeczy.
13728
<
#154 | poczciwy dnia 24.09.2020 16:02

Cytat

Obiecała mi że jak jakiś facet będzie się nią jakoś nadmiernie interesował to mi ma przynajmniej powiedzieć że jest taki "Zenek". Może wystarczy, że ona będzie wiedziała, że ja wiem o nim i to ją będzie hamowało i zapalało czerwone światło przed chociażby rozpoczęciem niezobowiązującego filtru który może się w coś przeistoczyć z czasem.

Przecież to chore. Zobacz jak to brzmi, przeczytaj jeszcze raz;
Jeśli będę wiedziała, że wiesz to się powstrzymam a co jeśli nie będziesz wiedział? Co jeśli akurat zapomni Ci powiedzieć? Będzie zwolniona z odpowiedzialności?
Przecież nie o to w partnerstwie chodzi prawda? Fakt, zanim nie odzyska u Ciebie zaufania powinna być przeźroczysta, ale to trochę przerzucanie swoich lęków i odpowiedzialności za jej życie i wybory na Ciebie.
TrÄ…ci to trochÄ™ manipulacjÄ….
Jeśli będziesz w domu będę grzeczna, jeśli Cię nie będzie to nie będę bo nie będziesz widział; dostrzegasz ten absurd?
14923
<
#155 | blebleblee dnia 24.09.2020 16:15
Moim zdaniem te jej opowiadanie to szantaz emocjonalny wobec Ciebie, tak jakby Cie dopingowala do nieustannych staran, na zasadzie jak nie dostarczysz mi emocji, atencji to ja od razu szukam i przeskakuje na innego dzyndzla, wasze pozycie seksualne na terapi koniecznie jakos probuj ogarnac, skoro twierdzisz ze ona wobec Ciebie oziembla, nie szukajaca zblizenia, a tymczasem wobec boczniaka uwalnia sie w niej wachlarz seksualnosci, i biega do niego jak napalona, to tak naprawde moze ona sie Ciebie brzydzi, moze jest jakis opor w niej przed uprawianiem seksu akurat z Toba?
3739
<
#156 | Deleted_User dnia 24.09.2020 16:56
Wiesz IIobay ,myślę że jej jest łatwiej jesli część swojej winy przypodruje ,lub nawet uzna że sam wziąłeś na siebie.
Co do seksu ,to pewnie że omawianie waszego pozycia na forum było by nieporozumiem. Ja uważam jednak że jesli są problemy na tym tle ,to seksuolog jest takim samym lekarzem jak inna specjalność .
Zresztą możesz do mnie napisać na priv.
Jesli chodzi o podstawionego dublera ,to na pewno nie ten moment ,mooooze za kilka lat. A w takim wypadku mały rejestrator dzwieku potrafi rozjaśnić ci wszystko ,szczególnie teraz gdy ona ma emocje i na pewno kontaktuje się i uzgodnia wiele ze swą psiapsiolka.
Wiem że to nie fer podsluchiwac ,ale już raz pokazała swą nieobliczalnosc. Sposób bardzo prosty ,kupujesz na @ dwa rejestratory glosu ,rozkladasz w domu ,samochodzie ,tam gdzie bywa ,odsluchujesz bez emocji ,informacje są tylko dla ciebie ,zero interpretacji . Zadajesz pytania związane z odsłuchanymi treściami ,bez związku z wami ,tresci neutralne. Jeżeli ktoś kłamie z byle powodu to kłamie także w ważnych sprawach.
W końcu zdrada to też kłamstwo .
Jeśli wiesz że klamie bacznie zwracasz uwagę na jej mowę ciała ,oczywiście nic nie mówiąc.
W ten sposób wiesz gdzie jesteś ,kim jesteś i co dla kogo znaczysz. Masz podstawy ,bo już raz kłamała .
Pozdrawiam
14923
<
#157 | blebleblee dnia 24.09.2020 17:16
Baltazar ma racje z tym podsluchem, bo ty nie wiesz co jest motywacja dla niej ze zostaje przy Tobie, to podstawowe pytanie, skes jej nie satysfakcjonuje, przy tobie czuje sie zaniedbana i sprowadzona do roli kuchty, czyli zostaje tylko dla kasy? poki nie trafi sie lepiej sytuowany

Komentarz doklejony:
najgorszy w tym jest totalny brak refleksji u niej - czuje sie niedowartosciowana to hop drugiemu do rozporka, bo nie wspominasz nic o tym aby w jakikolwiek sygnalizowala swoje krzywdy
15135
<
#158 | wialwiater dnia 01.10.2020 17:05
w sytuacji w której nie można liczyć na szczerość podsłuch, monitoring etc to jedyna szansa na poznanie prawdy(nawet najgorszej). u mnie była to jedyna opcja i na tyle skuteczna że już po zamontowaniu i wyjściu z domu wiele się wyjaśniło. z obecnej prespektywy nie wiem czy chciałbym poznać konwersacje mojej żony po tym co zobaczyłem i usłyszałem.
14039
<
#159 | Romanos dnia 01.10.2020 17:18
I znow potwierdzaja sie slowa pewnego starozytnego filozofa:

"Jesli zadajesz pytanie, ktore chcesz zadac, badz gotowy na odpowiedz, ktorej nie chcesz otrzymac"

Tak zwana "cala prawde" warto moim zdaniem znac tylko wowczas, gdy wiemy co z nia zrobic.
14027
<
#160 | normalnyfacet dnia 01.10.2020 20:36
wialwiater

Cytat

z obecnej prespektywy nie wiem czy chciałbym poznać konwersacje mojej żony po tym co zobaczyłem i usłyszałem.

Bo nie wiesz co dalej robić?
3739
<
#161 | Deleted_User dnia 01.10.2020 21:30
Wialwiater ,chyba nie chcesz nam powiedzieć że wolisz żyć z wrogiem nie wiedząc o tym? A swoją drogą ciekawe jak to poskutkowało na ciebie i czy takie otwarcie oczu w jakiś sposób uratowało to co było jeszcze do uratowania? Słowem na ile człowiek może być nieobliczalny pod wpływem hormonów rui?
15135
<
#162 | wialwiater dnia 03.10.2020 17:57
wiesz, przeglądając historię jej rozmów dowiedziałbyś się wszystkiego... tyle tylko na ile byłbyś gotów by to "wszystko" przeczytać. nie zaspokoisz ciekawości bo narodzi się kolejnych tysiąc pytań, wątpliwości i będziesz się czuł jeszcze gorzej. gdybym trafił na to forum na samym początku posłuchałbym rady tu obecnych i zadbałbym o siebie i uspokojenie emocji bo utrzymywanie się ciągle na wysokim c rozpaczy przez dłuższy czas doprowadzi stan zdrowia na skraj. Myślę że kiedyś podzielę się swoją historią choć nie różni się ona bardzo o tych, które tu czytałem...może tylko tym że oberwałem z dwóch stron, dwóch najbliższych mi, najlepiej znających mnie osób. Najważniejszą nauką dla mnie z tego wszystkiego było to by mieć siebie na pierwszym miejscu - by się z sobą pogodzić i zrozumieć że nie ma ideałów i na 100 % moje zaufanie zasługuję tylko Ja. powtórzę ci to co na tym forum pisali mędrcy - zadbaj o siebie i swój komfort.
15086
<
#163 | llobay dnia 20.10.2020 06:42
Epilog.
Kowalski w sercu żony, żona chce z nim związku (pomimo że on się jeszcze nie rozwiódł ale "obiecuje" że to zrobi). Życzę szczęścia....

Dla mnie oznacza to rozwód (zresztą dla niej też, bo go kocha i mu ufa).

Walczyłem, będę mógł spojrzeć w lustro każdego dnia, nie będę musiał się zastanawiać do końca życia czy nie warto było próbować.... Nie uniosłem się dumą, myślę że jestem na tym etapie moralnym zwycięzcą.


Ból jest ogromny, nie wiem jak sobie teraz z nim radzić, ale trzeba przetrwać.

Chce jak najszybciej załatwić sprawy finansowe i proszę o poradę.

1. Rozdzielność majątkowa u notariusza, od teraz każdy zarabia na siebie (do załatwienia praktycznie z dnia na dzień, wystarczy się umówić)
2. Podział majątku (myślę że uda nam się dogadać tą kwestię i ogarniemy to też u notariusza - może na tym samym spotkaniu)
3. Czekanie na rozwód (niech ona składa pozew, przeczytam co w nim napisze i podejmę kroki czy wynajmować adwokata czy po prostu się z tym zgodzić). Sprawa będzie prosta bo brak dzieci...

Myślicie że jest to do ogarnięcia w ten sposób jeśli się dogadamy jak ludzie?
13728
<
#164 | poczciwy dnia 20.10.2020 09:07
Autorze,
Masz przynajmniej sprawę czystą i jasną; możesz w końcu spokojnie zacząć oczyszczać głowę;
Od początku z Twoich wpisów wynikało, że o te małżeństwo chciałeś walczyć, ale tylko Ty;
Kolejność kroków wydaje się być rozsądna; pod warunkiem, że nie postanowi wykręcić Ci jakiegoś numeru; jesteś jej pewien? pytanie z gatunku retorycznych...
14578
<
#165 | aster dnia 20.10.2020 09:18

Cytat

Myślicie że jest to do ogarnięcia w ten sposób jeśli się dogadamy jak ludzie?

Wiele deklaracji słownych od niej padło wcześniej jeśli chodzi o naparwę waszego związku

Cytat

błaga mnie o szanse, abyśmy spróbowali być jeszcze ze sobą szczęsliwi

i tylko tyle jak się okazało...

Cytat

Chce jak najszybciej załatwić sprawy finansowe i proszę o poradę.

myślę, że w tej sytuacji nie warto ufać i działać ostrożnie ale wszystko jest do zrobienia.
15086
<
#166 | llobay dnia 20.10.2020 09:52
Ile w tym prawdy nie wiem, ale teraz już mogę na spokojnie przeanalizować wszystko (bo w końcu mam sprawę jasną i dogadaną).
- na prawdę zerwała z nim kontakt po tym jak się dowiedziałem (może to była tylko reakcja obronna)
- 1,5 miesiące walczyła z uczuciem do innego
- uczucie do Kowalskiego jednak wygrało i postanowiła zaryzykować w nowym związku

Co do ogarnięcia spraw finansowych to powiedziała, że całkowicie zdaje się na mnie - wie że jej nie oszukam (i ma w tym absolutną chyba rację bo pomimo moich wad jako męża jestem uczciwym człowiekiem z zasadami).

Poza finansami tak naprawdę już nic nas nie łączy i będzie to mógł być dla mnie całkowicie zamknięty rozdział w moim życiu. Teraz trzeba przerwać okres kiedy będę zmuszony załatwiać z nią wspólne sprawy.

Komentarz doklejony:
@aster
to ja chce ogarnąć finanse.... Nie chce aby pol mojej wypłaty trafiało do niej...
14926
<
#167 | obserwator dnia 20.10.2020 10:34
Kurde masakra szczerze mówiąc, że kobiety tak mogą wsiaknąć po krótkiej znajomości z neta. Spróbować może w końcu to jej życie i jej decyzję podejmowane, najwyżej się sparzy bo koleś może być jakimś wytrawnym podrywaczem, wyrywaczem panienek z neta i przed nią mogłabyć niejedna. Pewnie żona tego pana też będzie dziękować z czasem, że sobie poszedł w cholerę. Coś na zasadzie nie idę do burdelu to podrywam panienki z neta,powiem,napisze im co zechcą i dopnie swego o tak jak w przypadku opisanej tu w historii. Nawet takie czaty przy weekendzie pękają w szwach od takich osobników. Jedni piszą bez ceregieli czego chcą czy szukają a inni udają takich cichych i poukładanych co by nie spłoszyć potencjalnej ofiary na starcie.
Szokiem jest to że to co było budowane niby latami straciło znaczenie na rzecz czegoś takiego.
O dzieciach nie myśleliście nigdy na poważnie? Domyślam się priorytety ważne i ważniejsze,planowanie wszystkiego. No a tu uderzy miłość,chemia,wariacja może taka ze będzie w stanie latać już z brzuchem po pół roku do roku znajomości Już oby po waszym rozwodzie i dokończonych sprawach co byś nie musiał latać dodatkowo po sądach się tłumaczyć.
13728
<
#168 | poczciwy dnia 20.10.2020 10:51
obserwator,
nie myślałeś nigdy o karierze pisarza i pisaniem jakichś powieści?
14926
<
#169 | obserwator dnia 20.10.2020 11:39
Może minąłem się z powołaniem?
15119
<
#170 | acine dnia 20.10.2020 14:42
Napisz jak sie dowiedziales bo to ze nagle ktoregos dnia przyszla do ciebie i powiedziala ze jego kocha to nie uwierze. Nie chodzi mi o moja ciekawosc ale zeby to tu zostalo dla potomnych co beda czytac pare lat pozniej i nabywac doswiadczenie.
15086
<
#171 | llobay dnia 20.10.2020 16:05
Cały wątek jest o tym.
1. wykrycie romansu który niby trwał 2 miesiące
2. kolejne 2 miesiące namysły żony co robić dalej, ja walczyłem o związek chciałem go ratować bo bardzo ją kocham
3. żona decyduje że motylki w brzuszku są ważniejsze od starego związku, warto zaryzykować wszystko dla tej nowości (ponoć nie potrafiła się odkochać i cały czas o nim myślała choć walczyła z tym uczuciem)

Innej historii nie ma, też myślałem że to nie może być prawdą. Ale jest - wszystko zależy od charakteru człowieka, możliwe że żona stwierdziła że zaszła za daleko i nie chce już walczyć o coś co zna. Było łatwo bo jakoś wielkiego majątku nie mamy, nie mamy dziecka.
Klasyczny skok z gałęzi na gałąź, zauroczenie, może prawdziwa miłość której we mnie już nie widziała.
Gdyby były dzieci, coś więcej nas łączyło możliwe że jej decyzje były by inne.
Jest jak jest i się z tym godzę - ciężko jest ale nic nie zrobię.
13728
<
#172 | poczciwy dnia 20.10.2020 16:41

Cytat

Gdyby były dzieci, coś więcej nas łączyło możliwe że jej decyzje były by inne.

Wyczuwam w tym zdaniu tęsknotę za czymś czego nie ma i nadzieję, że gdyby coś poza emocjonalnego Was łączyło dodatkowo to może wybrałaby Ciebie.
Tylko zadaj sobie pytanie czy chciałbyś aby ktoś z Tobą został z zupełnie innego powodu niż: miłości, chęci dzielenia z Tobą życia ot tak nie oczekując niczego w zamian?
W przypadku gdybyście mieli jakieś wspólne zobowiązania to z dużą dozą prawdopodobieństwa byłby to raczej wybór tzw mniejszego zła dokonany na podstawie nie uczucia a przeprowadzonego przez nią bilansu zysków i strat; swego rodzaju przymusu a nie aktu woli; na zasadzie idę tam gdzie więcej korzyści. Do końca życia zastanawiałbyś się czym ten wybór był podyktowany i z czego wynikał.
Ciesz się zatem z tego w jakiej sytuacji zostałeś postawiony i teraz już bez oglądania się za siebie pora ruszyć do przodu z kopyta.
15086
<
#173 | llobay dnia 21.10.2020 04:53
Tęsknota jest, ogromny ból jest, złość jest, miłość jest, towarzyszy mi komplet uczyć - nie jestem robotem. Dzisiaj przychodzi po swoje wszystkie rzeczy.... Zostaną nam już tylko spotkania oficjalne podczas zamawiania spraw.

Doskonale zdaje sobie jednak sprawę, że nic nie jestem w stanie w obecnej sytuacji zrobić. Nic!

Jak widać 10 lat wspólnego życia vs 4 miesięczny romans (zakochanie, namiętność i co tam jeszcze jest o czym tak naprawdę nie pamiętam bo dawno nikogo na świeżo nie pokochałem) nie ma szans.....

Tutaj nic nie zrobisz, jakiejkolwiek argumenty nie przemówią, logika odpada, cud musiał by się stać aby zakochana zdrajczyni się wyrwała z tego marazmu. Ale na cuda nie liczę.
Niech bierze co jej, żegnam.
To już nie ma analizować.

Myślę jednak aby oświadczyć jej że rozwód chce z ustaleniem jej włączanej winy. Skoro tak mocno dąży do swoich pragnień to myślę że na to przystanie i przyzna się w sądzie na 1 rozprawie (dowodów mam aż nadto). Ale może to zakomunikuje jej po podpisaniu rozdzielności majątkowej ...
15119
<
#174 | acine dnia 21.10.2020 06:58
Mysle ze emocje powstajace u kobiety pod wplywem "swintuszowskich tekstow" typu " musze dzisiaj zerznac twoj apetyczny tyleczek" sa nie do wskrzeszenia przez meza. Maz stworzyl relacje na bazie milosci a seks nie byl omawiany w esemesach czy mailach ale sie realizowal spontanicznie. I co maz ma pozniej rekreowac takie emocje jak kochanek typu takie esemesy? Przeciez to zupelnie inne emocje i nawet nie beda pasowac do relacji budowanej przez lata z mezem. Miales probke takich esemesow jak zona ci takiego wyslala w czasie waszej naprawy " jak bedzie bez majteczek" jak pojedziecie do tesciow. Pomysl, przeciez ty niemoglbys tak swintuszyc w tekstach do swojej zony bo nie na tym budowaliscie wasza relacje seksualna. Oni zbudowali na takich esemesach ta swoja milosc. I ty miales konkurowac wlasnie w zaspokajaniu emocji wynikajacych z takich smsow? To raczej nie mozliwe ze swoja zona.Oczywiscie zona ci tego nie powie i bedzie ci gadac glodne kawalki o tym ze ja zaniedbywales a nie slowa a czyny sa wskaznikiem jak chacby tamta "zabawka" seksualna ktorej jej sie zachcialo...
15086
<
#175 | llobay dnia 21.10.2020 07:10
@acine Chyba pomyliłeś wątki Uśmiech
Do co meritum sprawy się zgodzę - na pewno seks ze mną vs sex z nowy kochankiem to dwie nieporównywalne sprawy.
Ale nie samym sexem człowiek żyje i żadnych świntusznych SMS nie widziałem Uśmiech
15119
<
#176 | acine dnia 21.10.2020 08:10
Nic mi sie nie pomylilo. O w/w jej esemesie do ciebie piszesz w watku na stronie 13tej a o seks zabawce na stronie 12tej.
13728
<
#177 | poczciwy dnia 21.10.2020 08:58

Cytat

Doskonale zdaje sobie jednak sprawę, że nic nie jestem w stanie w obecnej sytuacji zrobić. Nic!

Wręcz przeciwnie; dopiero teraz jesteś w stanie robić to co powinieneś już dawno.Żyć!
Przestań żyć wspomnieniami a zacznij w końcu żyć po swojemu!
3739
<
#178 | Deleted_User dnia 21.10.2020 09:55
IIobay ,zacznij się wreszcie cenić ,bo zachowujesz się jak dziecko ktoremu zabrano zabawkę. Po co ci żona która bawiąc się telefonem szuka bolca gdy ty w tym czasie zapierdzielasz by zarobić na jej zachcianki i marzenia? Uzależnila ciebie ona jak nic ,manipulowala tobą ile mógła ,a ty jeszcze masz obiekcje? No przestań. Niech ją ten Kowalski bierze ,a ty mu podziękuj za to że ci oczy otworzyl i chce przejąć takiego pustaka.
A według statystyki ,taki układ pomiędzy nimi ma szansę przetrwać dłużej niż rok zaledwie w 3 procentach. Później gdy nowy pan już wystarczająco się tą zabawką pobawi trafi ona na rynek wtórny i naprawdę bardzo dluuuugo będzie szukać nowego idioty który zdecyduje się wziąć ją za żonę z takim przebiegiem. I nie pomoże nawet ten niby wielki majątek rodziny. Jak nic ja tu widzę starość typu dwa koty ,ona , kółko zgorzknialych zawistnych koleżanek . Teraz widzisz dlaczego namawiałem ciebie na czas separacji. To był czas próby waszego małżeństwa. A że panna choć piękna to okazała się pusta w środku jak dzwon albo solarium w Egipcie.
Tanim kosztem uwolniłes się od idiotki ,doceń to. Teraz pozalatwiaj wszystkie sprawy które wiążą was jeszcze materialne ,odpocznij i znajdź normalną dziewczynę która wychodząc za mąż będzie za mężem ,a nie za kochankiem. Szacunek możesz zdobyć tylko sam. Tego nie można kupić w markecie.
Na osłodę ,uwierz ,rynek normalych pań jest jeszcze przeogromny. Jest w czym wybierać. Nie będąc obciążony wspólnym dzieckiem masz kosmiczne szanse na normalne życie. Przypuszczam że jesteś normalnym ,poukladanym facetem. Jeśli nie ,to marsz do psychologa abyś zrozumiał zycie.
Pozdrawiam.
14039
<
#179 | Romanos dnia 21.10.2020 10:59
Autorze, wpadasz w bardzo popularna pulapke w ktora wielu z nas tez wpadlo na pewnym etapie rozpadu zwiazku.

Mylisz milosc z sentymentem

Ciwrpisz, ale nie dlatego, ze kochasz tylko dlatego, ze tesknisz za tymi wszystkimi fajnymi chwilami (z pewnoscia bylo ich wiele) ktore razem spedziliscie, za swiatem, ktory na pewno mial wiele wad, ale byl dla Ciebie bezpieczny, ulozony i zrpzumialy.
I nie przyjmujesz do glowy, ze tego swiata juz nie ma.
Jesli sam sobie z tym nie potrafisz poradzic to psyxholog ma tu sporo do roboty. Twoim.zadaniem jest teraz zajac sie soba i isc swoja droga, a jej bez zalu pozwolic pojsc swoja. Co Ty sie tak kurczowo trzymasz tego szamba? Kto tu wygral tak naprawde. Ty czy ten facet ktory owe "szambo" przygarnal?
15086
<
#180 | llobay dnia 21.10.2020 12:15
Na razie jestem na etapie:
1. tęsknoty (tęsknie jak cholera, to tylko i aż 8 wspólnie przemieszkanych lat) - wiem że jakoś czas to uleczy

2. jakiejś człowieczej odpowiedzialności za nią bo tyle lat się nią "opiekowałem" (troski o to aby się jej krzywda nie działa) - wiem że nie mam nad tym kontroli więc tylko muszę się tego oduczyć...

3. stanowczości (chcę jak najszybciej pozamykać sprawy finansowo/rozwodowe i nie musieć jej widzieć, a trzeba działać szybko póki ona się deklaruje do współpracy - nie wiadomo czy za jakiś czas może jej się odwidzieć)

Miłości już nie ma wszystkie iskry zostały wygaszone (nawet złości nie czuję, po prostu pustak) Po prostu wiem że nigdy nie będziemy razem nawet jak wróci za 3 miesiące na kolanach z płaczem w oczach, będzie wystawać pod drzwiami, wysyłać emisariuszy, etc.

Wtajemniczeni w sprawę znajomi już teraz wiedzą aby dobitnie mi wtedy to wszystko przypomnieć... Choć na tyle dobrze ją znam, że wiem że nie wróci bo to charakterne babsko z dosyć dużym poczuciem dumy.

Swoją drogą zauważam pozytywne aspekty życia prawie już kawalera z odzysku - dzisiaj na przykład porozmawiałem miło z panią kasjerką w sklepie. Od jakiś 10 lat tego nie robiłem z całkowicie obcą osobą - jakoś nie lubię poznawać nowych osób przypadkiem - zawsze miałem z tym problem aby zacząć, ale jak przełamię pierwsze lody to wcale taki zamknięty nie jestem (taki już ze mnie model, trzeba może nad tym popracować). Ot uśmiechnąłem się do niej, ona odpowiedziała uśmiechem i pożartowaliśmy chwilkę. Ze sklepu wyszedłem z bananem na twarzy.

Dodatkowo odbudowałem relację z siostrą - chyba nigdy w życiu tyle nie rozmawialiśmy na poważne tematy co przez ostatnie kilka dni.

Jeśli będę miał problemy z przejściem przez jakaś fazę rozstania/porzucenia to na pewno udam się do psychologa/psychoterapeuty (już chodziłem przez te całe zamieszania, wiec nie traktuję tej formy pomocy jako szarlataństwa i jakiegoś leczenia czubków).
13728
<
#181 | poczciwy dnia 21.10.2020 12:41

Cytat

wiem że jakoś czas to uleczy

Czas nic nie leczy; jest ewentualnie sprzymierzeńcem;
Wszystko zależy tylko i wyłącznie od Twojej postawy, nastawienia i pracy;
Jest mnóstwo osób, które po wielu latach od rozstania dalej tkwią w miejscu; tym samym pozostając zakładnikiem własnych emocji; oni też myśleli, że czas zrobi wszystko za nich.
Przestrzegam przed takim rozumowaniem.

Warto również przyjrzeć się trochę bliżej tym emocjom, które aktualnie odczuwasz a o których wspominasz;
Za czym tak naprawdę tęsknisz? Za nią czy raczej wyobrażeniem o niej?
3739
<
#182 | Deleted_User dnia 21.10.2020 13:12
Nie no widzę że u ciebie pomału już spoko i nie potrzeba ci polecać dwóch ceglowek na jaja byś nabrał bystrosci ucieczki z tego kanału. Sentymenty schowaj sobie głęboko. One są dobre dla ciebie tak gdzieś za 40 lat. Zacznij myśleć kogoś i dlaczego wziął sobie za żonę bo to ma znaczenie teraz. Ten cukierek pięknie opakowany niestety połamal ci zęby i tu się zastanów raczej dlaczego taki był twój wybór? I to jest właśnie twoje zadanie na teraz.
A utrzymanie tej głupoty ,to zadanie Kowalskiego. Ręczę ci że i on szybko się na niej pozna. Baba zamezna dwa lata i daje dupy facetowi przypadkowo poznanemu w necie? No fajnie.
Czy ty rozumiesz swoje szczęście które cię spotkało i skorygowalo twój najgorszy w życiu wybór? Sentyment masz ,powiadasz? Będąc ostatnio u siebie w Bieszczadach sąsiad chciał mi sprzedać krowę ,bo ona taka sentymentalna jest mówi. Nie potrzebujesz czasami?
Pozdrawiam
15086
<
#183 | llobay dnia 21.10.2020 13:40
@poczciwy
Dzięki za cenne rady odnośnie tkwienia w miejscu. Po części wiem że muszę nad tym ciężko teraz pracować - a nie tylko czekać. Samo się to nie stanie. Na razie jest trauma jak żałoba - wracam do pustego mieszkania i nie wiem co mam zrobić, to ten pierwszy po którym na pewno się podniosę i zacznę coś robić a nie tylko tkwić. To nie był w moim mniemaniu głupi kilku letni związek tylko coś poważnego prawdziwego w moim mniemaniu na całe życie. Masz rację nie przeżyję tego jak ostatniego rozstania w wieku 20-kilku lat po 5 letnim związku.

Tęsknie za tym co było, jak spędziliśmy ten czas razem, za wspólnymi planami które nie zostaną już zrealizowane, za choćby niedzielnymi obiadami u teściów i zabawami z ich psem który traktował mnie jak 2 "pana".
Nie tęsknie za nią jako osobą którą się okazała, która mnie skrzywdziła wbijając mi noż w plecy. Nie można tego nazwać wyobrażeniem. bo przez 9 lata ona taka po prostu była (kochająca, miła szczera, uczciwa, ciepła). Ostatnio jednak okazałą się zupełnie inną osobą której nie znałem (może rzeczywiście się zakochała w innym i to ją tak zmieniło??)
Podsumowując nie jest to wyobrażenie, to są fakty. 9 i pół roku było dobrym okresem, nie mogę porównywać tego co zrobiła w perspektywie ostatnich 3-4 miesięcy z całym naszym wspólnym życiem bo ono było dla mnie spełnione i piękne.

Teraz to jest dla mnie zupełnie obca osoba, znam jej wygląd, zapach, dotyk, głos, ale totalnie nie wiem kim ona teraz jest. Można to nazwać "przeszczepem mózgu" - zupełnie inny człowiek w znanym mi ciele. Coś się w niej obudziło co ją totalnie zmieniło, tego czego kiedyś nie było (a może w każdym z nas coś takiego jest tylko w nie każdym się budzi)?

Stary człowiek którego kochałem nie wróci w nigdy (stary mózg poszedł na odpady medyczne), co najwyżej będzie kolejny przeszczep. Będzie to znów zupełnie inna osoba zamknięta w znanym mi opakowaniu (ale jej również nie znam i nie taką ją kochałem).

Tak mniej więcej do tego podchodzę.
Jej już nie ma i nigdy nie będzie! Lecz była i za tym tęsknię wiedząc, że to już tylko przeszłość której nie da się przywrócić.
15034
<
#184 | Antek84 dnia 21.10.2020 15:03
Zgadzam siÄ™ z Baltazarem
Nic CiÄ™ z niÄ… nie Å‚Ä…czy na zawsze. Nie masz dzieci z niÄ….
Ty masz szansę na poukładanie życia na nowo. Inaczej, lepiej.
Kowalski jest poniekąd Twoim wybawicielem. Wyrwał Ci chwasta.
Będzie Cię to trochę kosztować trochę nerwow, łez i pieniędzy .
13728
<
#185 | poczciwy dnia 21.10.2020 15:06

Cytat

Jej już nie ma i nigdy nie będzie! Lecz była i za tym tęsknię wiedząc, że to już tylko przeszłość której nie da się przywrócić.

Zauważalna jest u Ciebie niebezpieczna tendencja rozpamiętywania a co gorsza gloryfikowania swojej żony i stworzonego z nią związku.
Dlaczego nie dasz sobie szansy? Skąd pewność, że wszystko co najlepsze w życiu już za Tobą? A może przed Tobą? Czemu nie dopuszczasz takiej myśli do siebie?

Cytat

Tęsknie za tym co było, jak spędziliśmy ten czas razem, za wspólnymi planami które nie zostaną już zrealizowane

I pozostaw w sobie te miłe wspomnienia nic więcej. Potraktuj jak każde inne miłe wydarzenie w swoim życiu. Coś się kończy coś zaczyna.
Wspomnienia są fajne pod warunkiem, że nie zaczynają kierować naszym życiem.

Cytat

Nie tęsknie za nią jako osobą którą się okazała, która mnie skrzywdziła wbijając mi noż w plecy. Nie można tego nazwać wyobrażeniem. bo przez 9 lata ona taka po prostu była (kochająca, miła szczera, uczciwa, ciepła). Ostatnio jednak okazałą się zupełnie inną osobą której nie znałem (może rzeczywiście się zakochała w innym i to ją tak zmieniło??)

Nie czas zajmować się tym co ją zmieniło i jaki miało to wpływ na jej wybory.
Bo to tylko jej wybory. Ty nie miałeś na to wpływu.
Trochę jednak dalej idealizujesz. Za jakiś czas jak dobrze przepracujesz ten okres będziesz umieć realnie spojrzeć na każdego człowieka a tym samym dopuścić do siebie myśl, że takie sytuacje po prostu się zdarzają i również mogą dotknąć nas.
Myślenie pt. na całe życie jest naiwnością i myśleniem życzeniowym. To nie jest życie, to bajka.
Jak będziesz potrafił ocenić rzeczywistość realniej wówczas i takie porażki będzie Ci łatwiej przełknąć i zaakceptować.
Masz naprawdę wiele do zrobienia bo niestety cały czas bujasz w obłokach.
14923
<
#186 | blebleblee dnia 21.10.2020 15:54
w zasadzie masz dwie opcje - jedna to nieustanna analiza co, dlaczego, kiedy, czemu.... druga to odcinasz sie totalnie, jak masz takie mozliwosci to zmieniaj adres, najlepiej miasto nawet kraj zamieszkania, niech znika z twojego otoczenia wszystko co ci przypomina tamte czasy, ty zaczynasz nowe zycie
15086
<
#187 | llobay dnia 22.10.2020 07:27
@blebleblee
Moim zdaniem ani jedna ani druga wersja nie sÄ… dobre - to tak jakby ucieczka od tego wszystkiego.
Takie coś trzeba przepracować krok po korku aby w pewnym momencie znaleźć się odpowiednio daleko od tego doświadczenia z dystansem do niego. Inaczej po okresie "odcinki" i blokowania szambo wybije a stanie się to prędzej czy później.

No nic trzeba sprostać wyzwaniom jakie postawiło mi życie. Odnaleźć się w zupełnie nowej rzeczywistości. Mam 2 ręce, mam 2 nogi, głowę na karku - jakoś sobie poradzę. Muszę.
14027
<
#188 | normalnyfacet dnia 22.10.2020 11:46
Oczywiście że dasz radę, nie Ty pierwszy i nie ostatni. Żadna pociecha - stwierdzenie faktu.
Teraz już wiesz że Twoje rozkminy co i jak miały podstawy.
Inaczej mówiąc podświadomość miała rację.
Ona odeszła od Ciebie kiedy pierwszy raz wskoczyła mu na wacka - Twoje słowa . Czy jest co żałować? wspomnień i tych dobrych chwil - tak, jej - nie. Skoro ona teraz idzie za potrzebą swojego serca(jak dla mnie chcicy mylonej z miłością) oznacza to że chce rozpirzyć tamto małżeństwo. Nie patrząc na tamtą kobietę i dzieci. Ba, pewnie nawet nie jest pewna czy tamten odejdzie od rodziny ale...będzie próbować.
Teraz już wiesz dlaczego tak parła do wyprowadzki - ona chce spróbować ale z tamtym a nie Tobą. Mieszkając z Tobą nie miałaby wolnej ręki.
Z jednej strony dobrze że nie macie dzieci, chociaż gdyby były czy miałaby czas na zabawę na boku? Czysta spekulacja - siły życzę chociaż przez tego covida będzie trudniej.
15086
<
#189 | llobay dnia 02.11.2020 19:12
Może ktoś jest ciekawy co tam u mnie.
1. Rozdzielność majątkowa jest
2. Podział majątku wspólnego jest
3. Dzisiaj dostarczyłem wszystkie dokumenty i dowody zdrady do adwokata, czyli na dniach będzie pozew o rozwód z winny małżonki

Wszystko sprawnie domknÄ…Å‚em.
Wszystko pozałatwiane, teraz tylko czekać.
Wszystko ogarnięte tak, że nie muszę się z nią widzieć praktycznie do rozwodu (a nawet nie chce jej widzieć na oczy po tym co mi zafundowała kiedy obdarty z dumy i honoru chciałem dać nam szansę a ona wybrała innego)

Żal i tęsknota wyobrażenia żony którą była przed dopuszczeniem się zdrady jest, brakuje mi jej krzątanina się po domu, wspólnego zasypiania, kanapek które przygotowywała mi do pracy, nawet całusa którym ja żegnałem w progu wychodząc do pracy, wspólnych niedzielnych spotkań z jej rodzicami....
Ten covid najbardziej mnie dobija. Już go przechowywałem, ale nie mogę nigdzie iść na piwo, na siłownie na basen aby się odstresować, zapomnieć, odtruć. Pogadać z nowymi ludźmi, porozmawiać z płcią przeciwną (którą olewałem przez ostatnie 9 lat, załatwiając tylko niezbędne sprawy i szybko kończąc temat bez wdawania się w dyskusje o "sensie życia"Z przymrużeniem oka.

Staram się jak najdłużej siedzieć w pracy (w mógłbym zdalnie) często po 12h - podkreślam siedzieć, bo moja praca w chwili obecnej jest gówno warta, uciekam do rodziny siedząc u nich całe dnie, długo rozmawiam przez telefon z wtajemniczonymi w sprawę przyjaciółmi (na szczęście wszyscy stoją za mną, starając się mnie dźwignąć). W nocy śpię na raty, budząc się co kilka godzin mając ja w głowie. Powtarzam sobie wtedy że przecież ona wszystko zaprzepaściła, że tak miało być, że dobrze że teraz a nie za kilka lat jak pojawiło by się dziecko. Pomaga to zasnąć i tak za 3-4 razy w nocy.

Ogólnie trauma, ale liczę że z dnia dzień będzie lepiej. W końcu się przyzwyczaję wracać do pustego mieszkania, nie czekać aż ktoś wróci, zasypiać samemu. Pół roku, rok i będzie trzeba chyba szukać kogoś wartościowego, nie wyobrażam sobie na ten moment życia w pojedynkę....
13728
<
#190 | poczciwy dnia 02.11.2020 20:10
Chcesz być z kimś szczęśliwy to najpierw naucz się bycia szczęśliwym samemu z sobą. Za pół roku to Ty będziesz kilka kroków do przodu jeśli się postarasz, ale do mety jeszcze daleko.
3739
<
#191 | Deleted_User dnia 02.11.2020 20:24
Witaj Iiobay.
Zanim się wypowiem poproszę wszystkich by się dokładnie rozejrzeli czy nie ma tu gdzieś w pobliżu takiej fajnej pani ,Aster, ponieważ ostatnio chyba się jej naraziłem.
Teraz do rzeczy , Moim zdaniem stan w którym jesteś jest zrozumiałym. Niektórym pomagają ziołowe tabletki na dobry nastrój i sen. Wiesz ,zauroczenie ,a później miłość , powodują u nas wydzielanie dokrewne tych samych substancji co u narkomana ,hazardzisty ,więc nagle odstawienie daje właśnie taki efekt.
Ta samotność pozwoli tobie na nowo pokochać samego siebie. Ja w pewnym momencie pokochałem ciszę ,samotne spacery ,samotną jazdę samochodem ........Czas czyni cuda. Naprawdę. Niestety nasza psychika i myśli lubią często wracać do przeszłości i robić nam nadzieję że przecież kiedyś było dobrze ,więc może jednak ....... W takim momencie naucz się bardzo szybko odwracać myśli i uwagę na zupełnie coś innego ,cokolwiek. Naprawdę pomaga.
Co do jeszcze twojej żony ,to pomyśl tylko ,po co ci taka kobieta? Tak że to co ci się przydarzylo miało jakiś sens.
14578
<
#192 | aster dnia 03.11.2020 06:23
Ilobay serce trzeba nauczyć zapomnieć a głowie nie pozwolić zapomnieć, Ty i tylko Ty nadajesz temu kierunek.
Baltazar nie tak łatwo jest mi się narazić, nie udało Ci niestety, ale próbujSzeroki uśmiech. Nie musimy mieć takich samych poglądów co nie znaczy, że Ciebie nie lubię.
14039
<
#193 | Romanos dnia 03.11.2020 08:59
Liobay,
Jak zrobisz porzadek ze soba i w swojej glowie wszystko co wazne poukladasz to nie ma znaczenia czy bedziesz z kims czy bedziesz sam. W obu przypadkach bedziesz szczesliwy.
Nato iast jak nie poukladasz to tez nie ma znaczenia czy bedziesz w zwiazku czy sam. Wowczas po prostu bedziesz sie meczyl.
Z wlasnego doswiadczenia powiem Ci, ze kilka miesiecy to zbyt krotki czas, by na owo kogos szukac. Kilka lat to i owszem...
W nowy zwiazek wszedlem po kilkunastu miesiacach i dzis uwazam, ze choc jestem szczesliwy, bylo to za szybko. Wiele spraw musialem jeszcze porzadkowac w glowie bedac juz w nowej relacji. Dobrze, ze mam naprawde madra kobiete... 😄
15086
<
#194 | llobay dnia 03.11.2020 14:02
Dzięki za wszystkie rady i słowa otuchy, nic na siłę samo wszystko musi przyjść. Macie absolutną rację nie zamykać się na ludzi, żyć po prostu.
W między czasie poukładać sobie wszystko należy w głowie.
Chciałem się rozpisać, ale od wczoraj nie mogłem - a już 3 razy miałem napisany bardzo długi komentarz, za każdym razem klikałem upuść stronę.
Tak miało być i to sobie powtarzam.
3739
<
#195 | Deleted_User dnia 03.11.2020 15:19
Będziesz miał tendencje do brania winy na siebie ,do konstrukcji myslowych typu -gdyby to ....było by inaczej. Tymczasem sprawa jest bardzo prosta. Kobieta zechciała wolności ,więc nie masz powodów by ją więzic. Ciesz się tylko że nie wrobila ciebie w dziecko od kochanka bo to byłby dopiero chichot losu ,a takich przypadków jest niestety w kraju 10 proc.
Z wyborem nowej partnerki poczekaj ,naprawdę warto.Przed tobą jeszcze wiele lat życia.

Komentarz doklejony:
Aster ,dzięki ,właśnie zdejmuje durszlak z głowy skoro już się nie gniewasz.
15086
<
#196 | llobay dnia 03.11.2020 20:01
Z braniem winny na sobie już miałem jazdy, jednak szybko się od tego uwolniłem. Po prostu taką trafiłem kobietę.
Tak samo z myślami co gdyby to, tamto - nie teraz to później... Wniosek patrz wyżej (taką trafiłem).

To nie była miłość która jej się zdarzyła (w pracy, czy jakiś znajomy). Ewidentnie szukała sobie rozrywki męskiej sama (pracuje w dosyć sfeminizowanej branży) i trafiła w końcu na Alvaro.
Widocznie związek jej obrzydł, albo miała jakieś inne problemy emocjonalne i trafiła na kogoś z kim zdradziła i się zakochała. Przeskakując jak małpa z gałęzi na gałąź.

Tak musiało po prostu być.
Nie teraz to pewnie później by mnie to spotkało bo to female fatale była.
10294
<
#197 | GruppenWolf dnia 21.11.2020 20:25
Witam.Panie Ilobay śledzę Twój wątek od początku.Miałem już dawno napisać , wtedy,gdy Ty targany emocjami klasyczne zachowanie zdrajczyni brałeś za dobrą monetę.Później .... zbaraniałem gdy niewierna wyprowadziła się z domu w poczuciu winy ... do czasu ! Kilka dni i schemat się potwierdził.Dziś od 15.55 jestem mądrzejszy - zapewne wiesz dlaczego. Żona Iloboya to zagubiona Bidula - partnerka Pwgena to zaprawiona w zdradach i wyprowadzkach wyrachowana poszukiwaczka dobrych genów dla swego potomstwa.Świństwem z mojej strony byłoby wrzucenie tego tekstu tutaj - masz prawo decydować jaki skrawek swego życia udostępnisz forumowiczom.Proszę Cię zrób to sam.Czasem wpadam na tamto forum i powiem Ci szczerze ze wątpię byś tam uzyskał pomoc.Co z tego że wielu wspaniałych ludzi (piszących i tutaj - przede wszystkim nasz nieodżałowany "{ed65" nauczał tam jako kaznodzieja "After" ) postawi Cię na nogi jak zaraz jakaś zdeklarowana feministka stwierdzi że jesteś sam sobie winien i powinieneś dziękować żonie że tyle z Tobą wytrzymała.Ostatnio z rozbawieniem czytałem jak jakaś Ela tłumaczyła facetowi na zagranicznym kontrakcie że waląca go po rogach ślubna wcale go nie zdradzała.To że najpierw puszczała się z kolega z pracy ale go nie kochała (tego kolegi oczywiście) to zwykła niewierność a nie zdrada.Różniej oprócz seksu było i uczucie ale męża nadal kochała i on o niczym nie wiedział, to zwykły romans -taki stan pośredni między niewiernością a zdradą.Obecnie to pełnoobjawowa zdrada (squrwysyństwo połączone z góralska muzyką) ale jak się zostawia zonę na cały miesiąc i wraca na niecałe dwa tygodnie to ... srata ... tata ..!
14759
<
#198 | Radocha dnia 21.11.2020 21:09
tam mu napisz

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?