Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

normalnyfacet200:18:50
A-dam00:20:15
simonetta00:35:01
Ozyrys101:04:23
Kakua01:13:33

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Ozyrys1
11.12.2024 18:21:15
Hagi 10 Nie wie że rozmawiałam z jego eks kochankami, nie wie że wiem że kłamie. Trzymam dowody zabezpieczone do rozwodu. Ostatnia eks będzie zeznawać, natomiast ta "swobodna" sprzed dwóch

poczciwy
11.11.2024 13:36:22
Andzia na firefox działa.

Andzia76rr
11.11.2024 03:55:19
na jakiej przeglądarce działa Wam czat?

poczciwy
02.10.2024 16:37:45
Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.

Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie. Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

dom, dziecko, kredyt i ...zonaDrukuj

Zdradzony przez żonęCześć, Mija jakieś pół roku od kiedy odkryłem prawdę. Ale od początku, staż 5 lat, dziecko 4, dom na kredyt, auto itd. oboje pracujemy, dobrze zarabiamy, zawsze bardzo kochałem moją żonę. Nie było idealnie, były momenty ze klucilismy sie jak diabli ale koniec koncow sie godzilismy - jak chyba kazde małżeństwo, szczegulnie to na dorobku. rok temu żona była na projekcie gdzie miała częste delegacje, pracowała non stop, ale była to nowa pozycja więc starałem się okazać zrozumienie i wsparcie, w końcu widziałem że bardzo jej na tym zależy, nawet jak (w mojej opinii) mniej sie przez to zajmowała dzieckiem bo ciągle praca / delegacje to sie starałem tak nagiąć w swojej żeby to ogarnac. znosiłem dzielnie telefony o każdej porze od jej przełożonego na projekcie, czy to w sklepie, czy gdzie kolwiek... wlasciwie nie odklejala sie od telefonu. od dawna miałem problemy z zaufaniem ale pracowałem nad sobą (chyba dokładnie nie w tym momencie co trzeba) kasowala od przełożonego wiadomosci na whatsupie bo "ciagle ja meczy i denerwuje i pojawia jej sie u samej góry i ja to stresuje wiec usuwa " - sam sie dzisiaj dziwie ze łyknąłem taka scieme, ale bardzo chciałem jej wierzyć, mimo niepokoju w srodku wiedzialem ze moja zona w swoim zyciu wiele razy byla zdradzana i ze nigdy przenigdy by mi tego nie zrobila bo przeciez wie jaki to bol. ... taaa koniec koncow pol roku temu cos nie tknelo przechodzac pod drzwiami zony uslyszalem jak z kims rozmawia ale nie uzywa slow tylko robi Mhm mhm.. bo nie chciaa glosno odpowiadac (zrozumialem ze po to bym nie slyszal) więc znalazlem chwile sposobnosci, zainstalowalem oprogramowanie szpiegowskie na telefonie i dlugo nie musialem czekac. okazalo sie ze zona miala na projekcie romans przez ponad miesiac, powininem byl zostawic to w cholere juz w tedy, ale jak widac nie wychodowałem sobie jaj wtedy i nadal chyba nie chcą wyrosnąc. kazalem sie przyznac do wszystkiego. dzien 2) przyznalaz sie do romansu ale emocjonalnego..wie ze to jak zdrada, łzy , przepraszanie , bo ona potrzebowala kogos komu moze sie wygadac itd. dzien 3) tak calowali sie i macali w aucie, nie spali za zadne skarby tydzien kolejny poskladalem fakty przycisnalem do muru - oczywiscie ze spali ze soba, lazili po hotelach i dalej nie musze mowic. jestem zadbanym przystojnym facetem, lat 30 pare , czuje sie jak górno, zdradziła mnie z starym łysym grubasem , nie raz, t trwało, po tem slyszalem jak to nei mowila bo sama chciala skonczyc, bo sie bala, bo prawde dostawalem porcjami ale dopiero jak docisnalem tak mocno i przyszpililem faktami. i chcialem to juz zakonczyc 3 razy, bardoz sie starala , bardzo chciala szansy, ja czulem sie tak zmieszany, slaby i nic nie warty ze zgodzilem sie, fakty ze stawala na uszach przez pierwszy miesiac, teraz co najw. zchodzi z drogi. na poczatku mialem ochote zostawic dom, wynajac jakies mieszanie, podzeilic sie dzieckiem, ale jakos nie potrafilem sobie wyobrazic zycia bez niej (czemu nie wiem) . chcialem zostawic jej wszystko tylko zeby to juz minelo i zebym mial spokoj. kiedy poukaldalem sobie troche w glowe Mama mojej zony zachorowała i po kilku tygodniach zmarła. przeczekalem - zdaje sobie sprawe ze pewnie nie bylem zadnym wsparciem i co najw. tam bylem przy niej . teraz mija pol roku jak wiem, kocham moja coreczke, zony nie, na poczatku bylem zmieszany i trudno bylo mi okreslic co czuje, mimo ze ona ciagle mowi ze mnie kocha to nic to nie znaczy dla mnie, ja do niej nic nie czuje. choc to nie do konca prawda, kazda rozmowa z zona, czy przebuwanie chocby 5 minut w jej obecnosci konczy sie dla mnie stresem i rozstrojem zeladka, moj organizm zachowuje sie jak by byl w stanie zagrożenia. wiem ze nie chce byc z zona, wiem ze kazda chwila razem to moj uszczerbek na zdrowiu. mimo ze ona sie stara, ja nie potrafie ani zapomniec, ani wybaczyc, tkwie w przeszlosci, nie chce nic z nia budowac a na sam pomysl planow noz mi sie w kieszeni otwiera. stoje w miejscu, to glupie - wiem, ale boje sie panicznie na sama mysl o tym ze mial bym odejsc, ze mial bym z nia porozmawiac o tym, ze nagle wszystko sie zmieni, ze beda placze i lamenty, czas nigdy nie jest dobry. i szczerze mówiąc przeszły mi pomysły zostawiania czego kolwiek, boje sie tylko ze zona moze chciec na pewnym etapie szantażować mnie dzieckiem, a na stratę córeczki pozwolić sobie nie mogę, bo to największe szczęście jakie mam. ona planuje wakacje, a ja nie potrafię obok niej przebywać nawet przez 10 minut tak by mi sie żołądek nie wywracał.( to nawet śmieszne, ale jak kończę prace i zona tez to nie mija 15 minut i musze leciec do toalety przez rewolucje żołądkowe - w sumie przez te pol roku schudłam chyba 10 kg) myślę że wiem co powinienem zrobic, ale tak cholernie się boję, i samego procesu i konsekwencji i tego ze potem bede zalowal... choc wiec ze nie potrafie przetrawic tego co sie stalo, nie zaufam jej nigdy, nie zbudujemy niczego wiecej. nie mam tez z kim sie tym podzielic wiec jestem tutaj, nie pojde do rodzicow czy rodziny ( o kolegach tez nie wspomne) bo zwyczajnie mi wstyd . nie wiem wlasciwie czemu mi, bo to nie ja sie powinienem wstydzic. moze tego ze dalej jestesmy razem po tym co sie stalo.. nie podnioslem sie jeszcze, co najwyzej otrzepałem. ale prawda jest taka ze jade na tabletkach uspokajających i nie wyobrazam sobie dnia bez skreta, zaczalem palic jak smok, przestalem sie ruszac, usmiechac tez, opuscilem sie w pracy, czuje sie jak by w srodku cos umarlo. nie było idealnie, czasami nawet bardzo zle, ale to bylo nasze i tylko nasze. tak mi sie wydawało. jak widzę żone to budzą się we mnie uczucia obrzydzenia, ale tak naprawdę to nie chciał bym jej zrobić krzywdy. wiem jaka krzywde mi wyrządziła ale jej cierpienie tego nie zmieni. chcial bym uciec, nie potrafię nic z tym zrobic, próbowałem odejść kilka razy, zawsze konczylo sie placzem i w końcu zostawalem. nie wiem na co liczę pisząc to, ale czuje jak by skonczyly mi sie opcje.
13728
<
#1 | poczciwy dnia 23.06.2020 21:21
To co w tej chwili czujesz nie jest niczym niezwykłym;
Minęło raptem pół roku, to niewiele;
Nie musisz od razu składać pozwu o rozwód;
Daj sobie jednak czas na pobycie samemu;
Wyprowadź się z domu; To pozwoli Ci po jakimś czasie ocenić co tak naprawdę do żony czujesz;
Takie trwanie w letargu nie jest dobrym pomysłem, nie przynosi nic poza potęgowaniem przygnębienia;
Zachowanie żony zaraz po to też klasyka, może stracić swoją strefę komfortu, stąd ten miesiąc miodowy, najpewniej jednak pozorowany.
Gra dzieckiem - oczywiście musisz to brać pod uwagę;
Jednak to Ty znasz najlepiej swoją żonę i pewnie potrafisz ocenić czy będzie umieć rozgraniczyć dobro swoje od dobra dziecka.
Na ostateczne decyzje przyjdzie czas; teraz najważniejsze ochłonąć, odpocząć, zająć się sobą i odciąć emocjonalnie od żony; tym bardziej, że tak destrukcyjnie na Ciebie działa.

Komentarz doklejony:
Uważaj jednak z tą wyprowadzką na to aby nie wykorzystała tego później przeciwko Tobie w sądzie.
Jeśli jest cwana i wyrachowana albo chociażby mściwa to na pewno nie odpuści takiej okazji.
Sam musisz ocenić koszty.
14039
<
#2 | Romanos dnia 23.06.2020 21:30
No Misiau...
Czas najwyzszy znalezc dobrego psychologa, ktory pomoze Ci sie poukladac. Z tego co piszesz mozna wywnioskowac, ze jestes dosc swiadom swoich aktualnych stanow, wszelako doszedles do sciany i dalej nie wiesz juz co masz robic by sie polepszylo. Dobry psycholog naprawde pomoze Ci zrobic kolejne kroki.
Jestes potrzebny sobie, jestes tez bardzo potrzebny swojemu dziecku i o tym musisz pamietac siegajac po "ziola".
Na te chwile Twoja relacja z zona jrst mniej istotna. Wystarczy, ze bedzie poprawna i zdystansowana. Wazne byscie nie prali brudow przy dziecku. Niech robi to co uwaza za sluszne, Ty wszelako musisz sie najpierw sam ogarnac i dopiero pozniej podjac decyzje co dalej. Ona musi byc przez Ciebie uswiadomiona, ze potrzebujesz czasu (nie wiadomo jak dlugiego), zeby to ogarnac.
14923
<
#3 | blebleblee dnia 23.06.2020 23:17
Tobie potrzebna terapia, poszukaj psychologa, ktory pomoze ci sie jakos poskladac, bo tobie rozwalono w zasadzie caly twoj swiat, oraz zadbaj o swoje nerwy, witaminy grupy B, K2+D3, MAGNEZ koniecznie w duzych dawkach, przez ten stres po prostu masz wielkie niedobory
6755
<
#4 | Yorik dnia 24.06.2020 03:51
A co było prawdziwym powodem tych częstych kłótni ?
Jak one wyglądały ?
Uważasz, że to normalne ?
4452
<
#5 | dirty dnia 24.06.2020 08:55
Trauma jaka jest zdrada czasami zatrzymuje nas w tym stanie na wiele lat lub całe życie. Utknąłeś w niej, wszystko co opisujesz właśnie o niej świadczy. Bardzo możliwe, ze samo odejście niczego nie zmieni bo będziesz ja odgrywał, odtwarzał w sobie raz po razie nawet będąc samemu czy w innym związku. Ta trauma ujawnia się u Ciebie zespołem stresu pourazowego - to się przepracowuje z psychologiem czasem nawet trzeba wesprzeć się farmakologia, stad psycholog i terapia to pierwszy krok jaki powinieneś zrobić by szukać pomocy dla siebie. Czas na decyzje przyjdzie jak wyjdziesz z ptsd.
11358
<
#6 | domator dnia 24.06.2020 13:25
Misiau,
Moja historia była podobna. Syn też miał 4 lata wtedy. na to forum trafiłem za późno wcześniej popełniając wiele błędów. Podstawowe błędy to:
- szpiegowanie (podsłuchy, nagrywanie, śledzenie) - musiałem potem to wszystko trawić
- kłótnie z żoną, hejtowanie, odgrywanie się (również romanse)
- próbowanie wszelakich sposobów, żeby się odkochała i znów była ze mną
- alkohol, papierosy i inne używki
Otrząsnąłem się (forum pomogło) i po 8 miesiącach od 1 zdrady byliśmy już po rozwodzie.
Myślę, że kluczową rolę odegrały rady: zajmij się sobą. I tak zacząłem chodzić codziennie na basen (naprawdę codziennie) a jak nie na basen to na siłownię. Skończyłem parę ciekawych kursów i nauczyłem się nowego języka.
Po jakimś roku moja była już żona zaczęła się mną interesować. Znowu jesteśmy razem ale już bez ślubu i na moich zasadach.
Więc rada: zajmij się oczywiście sobą, uspokój się, złóż pozew o rozwód i się go nie bój bo niczego on nie przekreśla.
15030
<
#7 | misiau dnia 24.06.2020 14:22
Dziękuje wszystkim za odpowiedzi i wsparcie,
@poczciwy - mysle ze dobro dziecka jest dla niej na pierwszym miejscu, ale ludzie postawieni pod sciana sa zdolni do rzeczy ktorych by normalnie nie zrobili.
zastanawiałem się nad wyprowadzka, ale z 2giej strony to ostatnio sie zastanawiam czemu to ja mam ponosić konsekwencję tego co ona zrobiła?

@Romanos szukałem, byłem u 3 i zwyczajnie byłem zmęczony opowiadaniem tej samej historii obcym ludziom ( choć moze to brzmi dziwnie skoro teraz opowiadam obcym ludziom w internecie ) moze zle trafilem, ale ile mozna szukac psychologa, poza tym ze sobie pogadalem i zwerbalizowałem to co myślałem to nie tylko wychodziłem zły i zfrustrowany.

@blebleblee magnez jem na kilogramy, potas tez, grupy B nie, ale wcinam wątróbke. witaminy K nie moge ze wzg. zdrowotych

@Yorik - roznice pogladow, tego co chcemy w zyciu, okazuje sie ze ogolne idee mamy podobne ale jak dojdzie do ustalania detali to juz oznaczają coś zupełnie innego. do tego problemy z rodzina itd. zycie.
czy normalne - chyba tak, przynajmniej ja nigdy innej normy nie poznałem, moze zle trafialem?

@dirty - trauma trauma, zona sie stara, a ja czuje sie jak bym mieszkał z oprawcą. moze nie powinienem tak mowic ale tak sie czuje. ona chodzi za mna mowi ze kocha... ale to nic dla mnie nie znaczy, czuje sie tylko pod presja, czuej ze proboje sie na mnie wymusic uczucia ktorych tam nie ma. byly - nieba bym jej przychylil, czesto wbrew sobie.

@domator - twojego nicka rozuiem Z przymrużeniem oka u mnie podobnie, ja lubie zbudowac sobie krolestwo swoje w domu a zona wloczyc sie po hotelach, wczesniej zwykle zgadzalem sie na wszystko byle zone uszczesliwic, zero oszczednosci, byle wyjechac na weekend.

- szpiegowanie, wlasciwie odpuscilem... ale chyba przez to ze przestalo mi wogole zalezec, co nie znaczy ze chcial bym tak naprawde by bylo jej zle
- powiedzialem nieraz kilka przykrych rzeczy, nic co nie bylo by prawda, i zawsze na osobnosci nie przy dziecku.
O odgdywaniu myslalem nawet razy kilka ale ja nie jestem typem co chce sie bawic w romanse i dupy na boku,
sa tacy co lubia isc do kina, ja jestem z tych co wola kupic DVD i miec w kolekcji.
jesli z kims jestem to calym soba, cieszyc sie z siebie, zyc razem, budowac tez razem. trzymajac tajemnice przez 10 minut to dla mnie stres, nie wyobrazam sobie prowadzenia podwojnego zycia. zle bym czul sie sam ze soba....myslalem ze moja zona jest taka sama, ze jesli nawet rozni nas wiele to to jedno jest takie samo, skrzywdzono ja wiele razy, mnie tez i ze nie zrobimy tego nigdy przenigdy sobie nawzajem, mylilem sie.

teraz nie wierze w nic, nei wiem nawet jaka byla prawda z tym romansem, nie wiem czy nie bylo innych...bo skad mam wiedziec? przeciez i ten wygrzebywalem na powierzchnie na 3 razy i to majac twarde dowody w rece.

wiesz zajmuje sie soba, 8 godzin praca, potem dziecko, a wieczorem jak mala idzie spac to programuje hobbistycznie jakis swoj projekt. to pomaga, ale nadal mieszkamy razem, ona oczekuje ze sie poprawi a ja czuje jak bym sypal z wrogiem.
Pomimo tego ze mam sporo empatii do niej to nie ufam, nie kocham i nie wyobrazam sobie ze mozemy cos kiedys razem zbudowac, a kazde kocham cie traktuje jak roszczenie na ktore powinienem odpowiedziec - nie mowie nic. nie chce klamac, zle sie z tym czuje

Komentarz doklejony:
Swoja droga, @domator mowisz ze znowu jestes z zona, jak poradziles sobie z zaufaniem? jak komus kto patrzyl ci w oczy i klamal mozesz zaufac?
w jaki spsosob ma pomoc psycholog?

moze nie doroslem, moze mam bardzo naiwny sposob patrzenia na zycie,
ale czy naprawde musze wybierac miedzy pogodzeniem sie z tym ze ludzie to chuje i klamia i tak zyc a zostawieniem wszystkiego w cholere i byciem sam?
nie ma nic po srodku?
14578
<
#8 | aster dnia 24.06.2020 14:35

Cytat

jesli z kims jestem to calym soba, cieszyc sie z siebie, zyc razem, budowac tez razem. trzymajac tajemnice przez 10 minut to dla mnie stres

dlatego tak boli, bo nie zostawiłeś sobie kawałka siebie dla siebie.

Cytat

nie ma nic po srodku?

Nie ma półśrodków; jest centrum a tam jesteś Ty.
11358
<
#9 | domator dnia 24.06.2020 14:43
@Misiau
Psycholog mi nie pomógł. Psychiatra też nie - dał mi jakieś środki, które po tygodniu zażywania wywaliłem. Wysiłek fizyczny i nowe zainteresowania pomogły.
Nie pisałem więcej bo to nie wątek o mnie, ale ja się wyprowadziłem na pół roku a ponownym zamieszkaniu razem spaliśmy osobno. Intymne rozdzielenie trwało ponad rok.
Zaufanie się odbudowało po latach (bo już minęło 8 lat od come backu).
Muszę dodać, że z perspektywy czasu to ten romans żony wyszedł mi na dobre. Zająłem się sobą, rozwinąłem pasje, zainteresowania zacząłem uprawiać nowe rodzaje sportów. A co do naszego wspólnego pożycia po rozwodzie to jest o wiele lepsze niż przed. Jesteśmy ze sobą z własnej dobrej woli a nie wskutek szybkiego ślubu po wpadce.
Pół roku to mało, wszystko się ułoży po 2-3 latach z nią czy bez niej. Bądź dobry dla siebie i dziecka a będzie dobrze.
Ja jestem zdania, że z każdej nawet najbardziej beznadziejnej sytuacji trzeba wyciągać dla siebie ile się da. Lepsze poznanie siebie to też bardzo duża wartość dodana to tej trudnej sytuacji :-). Chcesz więcej szczegółów pisz na priv bo to wątek o Tobie a nie o mnie.
4452
<
#10 | dirty dnia 24.06.2020 15:20
Co do trzech prób pracy z psychologiem. Pytanie czego oczekujesz od tej pracy. Często zdarza się, ze ludzie terapie utożsamiają z wizytą u dentysty/ wróżki - jedna dwie wizyty maja coś zmienić. Terapia to proces zazwyczaj długi.
Oczywiście gdy na starcie nie psuje osoba warto zmienić ale trzy próby raczej zdradzają jakieś nie trafione oczekiwania, zbyt wygórowane..

Komentarz doklejony:
Może życzeniowe.
15030
<
#11 | misiau dnia 24.06.2020 20:01
@dirty moze, ale hej, wszyscy mówią idź do psychologa, ty też!
moje oczekiwania nie maja to nic do rzeczy, bo szczerze mowiąc nie miałem żadnych,tylko w sytuacji w której nie miałem pojecia co robic starałem się zrobić to co pierwsze przyszło mi do głowy - idz do psychologa.
bylem powiedzialem swoje.
jedna pani mi powiedziała że wina zawsze leży gdzieś po środku ( co zreszta zripostowałem - tak, miedzy zona i jej kochankiem ) .
moze nie bylem najlepszy mezem na swiecie (nie wiem, tak zakladam) ale nie jest moja wina ze ktos z kims do lozka chodzi i mnie oklamuje. nie podoba sie to albo sie nad tym pracuje albo idzie w cholere. o wyjsciu trzecim zona moja podjela decyzje sama.
poszedlem do innego "znanego lekarza" tu mialem wrazenie ze Pan ma IQ na poziomie nieco przewyższające letlerka, a kolejny zrobil takie wrażenie ze go nawet nie pamietam. i szkoda mi i czasu i pieniedzy, a przede wszystkim nerwow na opowiadanie co sie dzialo - to jak wtedy gdy przyjedziesz z wakacji i wszyscy chca wiedziec jak bylo, kilku opowiesz z ekscytacja, a kolejnym mowisz "dobrze, bylo dobrze"

nie mowiac o tym ze czym dluzej opowiadam, tym bardziej mnie szlag na zone trafial.

@domator: ale ciekawi mnie twoja historia,
a z perspektywy czasu nie zalujesz decyzji jaka podjales? nie wolal bys zostawic tego w pierony i zostac sam albo ulozyc sobie zycie z kims innym?

na pewno sie odezwe.
14759
<
#12 | Radocha dnia 24.06.2020 20:19
misiau
Piszesz iz pracowałeś nad zaufaniem zanim zdrada wyszła na jaw dlaczego?
Co do niechęci fizycznej do żony miałem tak samo, postrzegałem ją jak hm pobrudzoną, tak jakby ktoś wyszedł z tojtojki i chciał się całować przytulać itd... ok nie odważę się dalej nazywać ...Szeroki uśmiech
Przeszło mi po pięciu latach ale na zasadzie przyzwyczajenia się aha i oficjalnie moja zadeklarowała zdradę emocjonalną ....
Rozumiem więc Ciebie i Twoją niechęć fizyczną nawet kilka razy pozwoliłem sobie wyrazić zdziwienie, że zdradzony nie czuł niechęci fizycznej do zdrajcy...
No cóż każdy człowiek jest inny jak to mówią...
Co Ci doradzić ja dałem szansę ale kilka lat czułem się jak fakir na łożu w domu miejsca nie potrafiłem długo zagrzać, uciekłem w kontakt z synem pracę hobby
Co do łysego starca proszę ...Twoja zdrajczyni to nie wyjątek obiektem westchnień i fantazji erotycznych mojej byłej był facet wprawdzie nie dużo starszy ode mnie ale 140 -w porywach do 160 (o ile wierzyć jego żonie) kg na 180 cm wzrostu, pali cygara, przepocony w sensie ubrania, szczególnie od czasu rozwodu ze swoją żoną...moja teściowa tego do dziś pojąć nie może...
Widzisz więc że ścieżki kobiet są jak u kota
Pogadaj z nią dlaczego Cię zdradziła - wiesz co usłyszałem od jednej laborantki po tym jak rozwaliła swoje małżeństwo...
,,DLACZEGO? jakby ci powiedzieć to tak jak z wyprzedzaniem pod górę na podwójnej ciągłej...wiele to osób robi choć policjantowi nie potrafi powiedzieć dlaczego..."
doslownie cytuje.
Jeżeli powie Ci, że nie wie dlaczego Cię zdradziła proponuje kop w dupę i nie kalkuluj bo jak nie wie to zdradzi jeszcze raz, a przynajmniej jest duże prawdopodobieństwo powtórki
Zdrowia życzę trzymaj się
6755
<
#13 | Yorik dnia 24.06.2020 23:59

Cytat

@Yorik - roznice pogladow, tego co chcemy w zyciu, okazuje sie ze ogolne idee mamy podobne ale jak dojdzie do ustalania detali to juz oznaczają coś zupełnie innego. do tego problemy z rodzina itd. zycie.
czy normalne - chyba tak, przynajmniej ja nigdy innej normy nie poznałem, moze zle trafialem?

Klasyczna ucieczka od tematu przez ogólniki na odczepnego.
Przy niedostrzeganiu swoich ograniczeń i słabości oraz nie zrozumieniu i braku akceptacji słabości innych, to kolejna ucieczka od odpowiedzialności za wpływ na rzeczywistość. Oczekiwania od innych, tylko nie od siebie.
4452
<
#14 | dirty dnia 25.06.2020 09:15
Wszyscy Ci mówią idź do psychologa. Bo jednak gdy człowiek ma chore kolano to idzie do ortopedy: na pierwszej wizycie ortopeda zleca badania szczegółowe; usg, palpacyjne, robi wywiad; zazwyczaj to wystarcza by ozdrowić pacjenta 😉😉... ?
Nie po badaniach jest diagnoza i plan leczenia.
Później leczenie i rehabilitacja zazwyczaj trwająca w czasie.
Ty jesteś w traumie to gdzie mam Cię wyslac do wróżki? Forum może Cię nakierować rozpocząć pewien proces ale stan na ziemi z tego czyczeniowego myślenia; szukasz pomocy ale szkoda Ci kasy i czasu, hm to może kaszpirowski coś się w necie znajdzieSz😉.
Masz złość na żonę - to mało to innych forum gdzie będziesz mógł się wyżyć i zmieszać ja z błotem, określić wszystkie baby to chxxx... jak da Ci to ulgę śmiało, jak starczy Ci odwagi wrócić tu i podzielić się skutkami terapii której oczekujesz: polegającej na klepaniu po plecach i wzmacnianiu poczucia ofiary to czekam.
Lekką ironią próbuje Cię sprowokować do konfrontacji z samym sobą. Tkwisz w bagnie i chcesz pomocy ale właściwie to jest Ci dobrze w nim tkwić.
Rusz tą łepetyną 😉 lub szukaj średniowiecznych metod bliżej czarnoksiężnikom i wróżkom.
3739
<
#15 | Deleted_User dnia 25.06.2020 09:24
Witaj ,wiesz czytam twój watek i współczuję.Na chwilę obecną masz tyle powodów by zostać w tym związku ,tzn. córkę którą kochasz ,dom na kredyt ,samochody ....słowem wszystko ci mówi musisz zostać choć czujesz się źle i nie widzisz światełka w tunelu. Z drugiej strony na pewno pomogło by ci czasowe oddalanie od rodziny ,zamieszkanie osobno , by nabrać dystansu do całej tej sytuacji. Wiem że było by to obciążenie materialne i organizacyjne dla was , no bo utrzymanie dwóch gospodarstw ,opieka nad dzieckiem itp. , ale przy takich twoich obecnych uczuciach do żony jest to chyba ( według mnie) konieczne. Inaczej twa niechęć do żony będzie tylko narastac i rozwiązanie będzie jedno -rozwód.Kiedy na pewien czas się rozejdziecie jest szansa na nowy wasz związek ,czyli bycie rodziną. Musisz tylko skarkulowac z żoną takie rozwiązanie ,a przede wszystkim spokojnie i wyraźnie powiedzieć jej co czujesz obecnie ,że na jakiś czas potrzebujesz pobyć sam ,ustalić kontakty z dzieckiem ,sprawy materialne ,opłaty ....Jest to trudne rozwiązanie ,koniec też niewiadomy ,ale przecież ty teraz się meczysz ,w calkowitej samotność zresztą ,żona chce to jakoś naprawić ,nie dostaje od ciebie żadnych sygnałów ,ty czujesz się jakbyś mieszkał z wrogiem ,więc stąd taka moja myśl.No nie wiem? Co o tym sądzisz? Może ktoś z forum? Pozdrawiam.
11358
<
#16 | domator dnia 25.06.2020 10:21
Baltazar ma rację.
Pisz na priv, czasowe rozstanie, separacja nie jest wcale takie trudne a w Twoim przypadku nawet KONIECZNE.
Rozwód lub separacja i rozdzielenie materialne i logistyczne. Jeśli się z żoną nie ułoży, położy lachę na Wasz związek - to już będziesz wiedział i będziesz na dodatek wolny.
Jeśli powrót - to uwierz mi - wszystko stanie się łatwiejsze, tańsze i radośniejsze. Żeby znowu poczuć ciepło trzeba porządnie zmarznąć.

Komentarz doklejony:
A i jeszcze jedno @Misiau
Zachowujesz się tak jakbyś miał syndrom sztokholmski i za wszelką cenę chronił swojego oprawcę. Dlaczego nie powiesz, przyjacielowi czy rodzinie co się stało? Ja powiedziałem - dałem zdradzającej żonie tydzień aby powiedziała o wszystkim swoim rodzicom (o dość tradycyjnym podejściu do życia). Nie odważyła się. Stchórzyła. Więc ja pojechałem i o wszystkim opowiedziałem. Nie szukałem pomocy bo już wiedziałem co robić tylko chciałem powiedzieć bo z teściami byłem bardzo związany (lubiliśmy się) i wytłumaczyłem im dlaczego rozwód i moja wyprowadzka.
14759
<
#17 | Radocha dnia 25.06.2020 17:32
Zachowujesz się tak jakbyś miał syndrom sztokholmski i za wszelką cenę chronił swojego oprawcę
bardzo mało informacji co dlaczego i jak jak to słusznie zauważył Yorik
Może chroni oprawcę może interesy...poczekajmy pożyjmy może jeszcze cos napiszę
Do autora forum czasem funduje ,,miniterapie" a w każdym razie zdradzony znajdzie tu swojaków ale panie kolego z pana opisu bardzo mało wynika np napisał pan że pana żona została wielokrotnie zdradzona nie napisał pan przez kogo i w jakich okolicznościach, nie udziela pan odpowiedzi na pytania wprost postawione a jak już to odbija pan podczas odpowiedzi w prawo lub w lewo.
6755
<
#18 | Yorik dnia 26.06.2020 12:44
Dlaczego psycholodzy nie pasują ?
Bo nie chcą utwierdzać w roli ofiary i też pewnie zadawali niezręczne pytania odsłaniające wiele.

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?