Rozwód jak wojna 2 | [0] |
whiteangel | 20. Kwiecień |
grzegorz28 | 20. Kwiecień |
Starbuck | 20. Kwiecień |
oszustka | 20. Kwiecień |
rafex | 20. Kwiecień |
Mari1999 | 01:50:28 |
bardzo smutny | 05:17:49 |
makasiala | 06:47:47 |
Julianaempat... | 08:13:44 |
Matsmutny | 09:29:00 |
Minęło raptem pół roku, to niewiele;
Nie musisz od razu składać pozwu o rozwód;
Daj sobie jednak czas na pobycie samemu;
Wyprowadź się z domu; To pozwoli Ci po jakimś czasie ocenić co tak naprawdę do żony czujesz;
Takie trwanie w letargu nie jest dobrym pomysłem, nie przynosi nic poza potęgowaniem przygnębienia;
Zachowanie żony zaraz po to też klasyka, może stracić swoją strefę komfortu, stąd ten miesiąc miodowy, najpewniej jednak pozorowany.
Gra dzieckiem - oczywiście musisz to brać pod uwagę;
Jednak to Ty znasz najlepiej swoją żonę i pewnie potrafisz ocenić czy będzie umieć rozgraniczyć dobro swoje od dobra dziecka.
Na ostateczne decyzje przyjdzie czas; teraz najważniejsze ochłonąć, odpocząć, zająć się sobą i odciąć emocjonalnie od żony; tym bardziej, że tak destrukcyjnie na Ciebie działa.
Komentarz doklejony:
Uważaj jednak z tą wyprowadzką na to aby nie wykorzystała tego później przeciwko Tobie w sądzie.
Jeśli jest cwana i wyrachowana albo chociażby mściwa to na pewno nie odpuści takiej okazji.
Sam musisz ocenić koszty.
Czas najwyzszy znalezc dobrego psychologa, ktory pomoze Ci sie poukladac. Z tego co piszesz mozna wywnioskowac, ze jestes dosc swiadom swoich aktualnych stanow, wszelako doszedles do sciany i dalej nie wiesz juz co masz robic by sie polepszylo. Dobry psycholog naprawde pomoze Ci zrobic kolejne kroki.
Jestes potrzebny sobie, jestes tez bardzo potrzebny swojemu dziecku i o tym musisz pamietac siegajac po "ziola".
Na te chwile Twoja relacja z zona jrst mniej istotna. Wystarczy, ze bedzie poprawna i zdystansowana. Wazne byscie nie prali brudow przy dziecku. Niech robi to co uwaza za sluszne, Ty wszelako musisz sie najpierw sam ogarnac i dopiero pozniej podjac decyzje co dalej. Ona musi byc przez Ciebie uswiadomiona, ze potrzebujesz czasu (nie wiadomo jak dlugiego), zeby to ogarnac.
Jak one wyglądały ?
Uważasz, że to normalne ?
Moja historia była podobna. Syn też miał 4 lata wtedy. na to forum trafiłem za późno wcześniej popełniając wiele błędów. Podstawowe błędy to:
- szpiegowanie (podsłuchy, nagrywanie, śledzenie) - musiałem potem to wszystko trawić
- kłótnie z żoną, hejtowanie, odgrywanie się (również romanse)
- próbowanie wszelakich sposobów, żeby się odkochała i znów była ze mną
- alkohol, papierosy i inne używki
Otrząsnąłem się (forum pomogło) i po 8 miesiącach od 1 zdrady byliśmy już po rozwodzie.
Myślę, że kluczową rolę odegrały rady: zajmij się sobą. I tak zacząłem chodzić codziennie na basen (naprawdę codziennie) a jak nie na basen to na siłownię. Skończyłem parę ciekawych kursów i nauczyłem się nowego języka.
Po jakimś roku moja była już żona zaczęła się mną interesować. Znowu jesteśmy razem ale już bez ślubu i na moich zasadach.
Więc rada: zajmij się oczywiście sobą, uspokój się, złóż pozew o rozwód i się go nie bój bo niczego on nie przekreśla.
@poczciwy - mysle ze dobro dziecka jest dla niej na pierwszym miejscu, ale ludzie postawieni pod sciana sa zdolni do rzeczy ktorych by normalnie nie zrobili.
zastanawiałem się nad wyprowadzka, ale z 2giej strony to ostatnio sie zastanawiam czemu to ja mam ponosić konsekwencję tego co ona zrobiła?
@Romanos szukałem, byłem u 3 i zwyczajnie byłem zmęczony opowiadaniem tej samej historii obcym ludziom ( choć moze to brzmi dziwnie skoro teraz opowiadam obcym ludziom w internecie ) moze zle trafilem, ale ile mozna szukac psychologa, poza tym ze sobie pogadalem i zwerbalizowałem to co myślałem to nie tylko wychodziłem zły i zfrustrowany.
@blebleblee magnez jem na kilogramy, potas tez, grupy B nie, ale wcinam wątróbke. witaminy K nie moge ze wzg. zdrowotych
@Yorik - roznice pogladow, tego co chcemy w zyciu, okazuje sie ze ogolne idee mamy podobne ale jak dojdzie do ustalania detali to juz oznaczają coś zupełnie innego. do tego problemy z rodzina itd. zycie.
czy normalne - chyba tak, przynajmniej ja nigdy innej normy nie poznałem, moze zle trafialem?
@dirty - trauma trauma, zona sie stara, a ja czuje sie jak bym mieszkał z oprawcą. moze nie powinienem tak mowic ale tak sie czuje. ona chodzi za mna mowi ze kocha... ale to nic dla mnie nie znaczy, czuje sie tylko pod presja, czuej ze proboje sie na mnie wymusic uczucia ktorych tam nie ma. byly - nieba bym jej przychylil, czesto wbrew sobie.
@domator - twojego nicka rozuiem u mnie podobnie, ja lubie zbudowac sobie krolestwo swoje w domu a zona wloczyc sie po hotelach, wczesniej zwykle zgadzalem sie na wszystko byle zone uszczesliwic, zero oszczednosci, byle wyjechac na weekend.
- szpiegowanie, wlasciwie odpuscilem... ale chyba przez to ze przestalo mi wogole zalezec, co nie znaczy ze chcial bym tak naprawde by bylo jej zle
- powiedzialem nieraz kilka przykrych rzeczy, nic co nie bylo by prawda, i zawsze na osobnosci nie przy dziecku.
O odgdywaniu myslalem nawet razy kilka ale ja nie jestem typem co chce sie bawic w romanse i dupy na boku,
sa tacy co lubia isc do kina, ja jestem z tych co wola kupic DVD i miec w kolekcji.
jesli z kims jestem to calym soba, cieszyc sie z siebie, zyc razem, budowac tez razem. trzymajac tajemnice przez 10 minut to dla mnie stres, nie wyobrazam sobie prowadzenia podwojnego zycia. zle bym czul sie sam ze soba....myslalem ze moja zona jest taka sama, ze jesli nawet rozni nas wiele to to jedno jest takie samo, skrzywdzono ja wiele razy, mnie tez i ze nie zrobimy tego nigdy przenigdy sobie nawzajem, mylilem sie.
teraz nie wierze w nic, nei wiem nawet jaka byla prawda z tym romansem, nie wiem czy nie bylo innych...bo skad mam wiedziec? przeciez i ten wygrzebywalem na powierzchnie na 3 razy i to majac twarde dowody w rece.
wiesz zajmuje sie soba, 8 godzin praca, potem dziecko, a wieczorem jak mala idzie spac to programuje hobbistycznie jakis swoj projekt. to pomaga, ale nadal mieszkamy razem, ona oczekuje ze sie poprawi a ja czuje jak bym sypal z wrogiem.
Pomimo tego ze mam sporo empatii do niej to nie ufam, nie kocham i nie wyobrazam sobie ze mozemy cos kiedys razem zbudowac, a kazde kocham cie traktuje jak roszczenie na ktore powinienem odpowiedziec - nie mowie nic. nie chce klamac, zle sie z tym czuje
Komentarz doklejony:
Swoja droga, @domator mowisz ze znowu jestes z zona, jak poradziles sobie z zaufaniem? jak komus kto patrzyl ci w oczy i klamal mozesz zaufac?
w jaki spsosob ma pomoc psycholog?
moze nie doroslem, moze mam bardzo naiwny sposob patrzenia na zycie,
ale czy naprawde musze wybierac miedzy pogodzeniem sie z tym ze ludzie to chuje i klamia i tak zyc a zostawieniem wszystkiego w cholere i byciem sam?
nie ma nic po srodku?
Cytat
dlatego tak boli, bo nie zostawiłeś sobie kawałka siebie dla siebie.
Cytat
Nie ma półśrodków; jest centrum a tam jesteś Ty.
Psycholog mi nie pomógł. Psychiatra też nie - dał mi jakieś środki, które po tygodniu zażywania wywaliłem. Wysiłek fizyczny i nowe zainteresowania pomogły.
Nie pisałem więcej bo to nie wątek o mnie, ale ja się wyprowadziłem na pół roku a ponownym zamieszkaniu razem spaliśmy osobno. Intymne rozdzielenie trwało ponad rok.
Zaufanie się odbudowało po latach (bo już minęło 8 lat od come backu).
Muszę dodać, że z perspektywy czasu to ten romans żony wyszedł mi na dobre. Zająłem się sobą, rozwinąłem pasje, zainteresowania zacząłem uprawiać nowe rodzaje sportów. A co do naszego wspólnego pożycia po rozwodzie to jest o wiele lepsze niż przed. Jesteśmy ze sobą z własnej dobrej woli a nie wskutek szybkiego ślubu po wpadce.
Pół roku to mało, wszystko się ułoży po 2-3 latach z nią czy bez niej. Bądź dobry dla siebie i dziecka a będzie dobrze.
Ja jestem zdania, że z każdej nawet najbardziej beznadziejnej sytuacji trzeba wyciągać dla siebie ile się da. Lepsze poznanie siebie to też bardzo duża wartość dodana to tej trudnej sytuacji :-). Chcesz więcej szczegółów pisz na priv bo to wątek o Tobie a nie o mnie.
Oczywiście gdy na starcie nie psuje osoba warto zmienić ale trzy próby raczej zdradzają jakieś nie trafione oczekiwania, zbyt wygórowane..
Komentarz doklejony:
Może życzeniowe.
moje oczekiwania nie maja to nic do rzeczy, bo szczerze mowiąc nie miałem żadnych,tylko w sytuacji w której nie miałem pojecia co robic starałem się zrobić to co pierwsze przyszło mi do głowy - idz do psychologa.
bylem powiedzialem swoje.
jedna pani mi powiedziała że wina zawsze leży gdzieś po środku ( co zreszta zripostowałem - tak, miedzy zona i jej kochankiem ) .
moze nie bylem najlepszy mezem na swiecie (nie wiem, tak zakladam) ale nie jest moja wina ze ktos z kims do lozka chodzi i mnie oklamuje. nie podoba sie to albo sie nad tym pracuje albo idzie w cholere. o wyjsciu trzecim zona moja podjela decyzje sama.
poszedlem do innego "znanego lekarza" tu mialem wrazenie ze Pan ma IQ na poziomie nieco przewyższające letlerka, a kolejny zrobil takie wrażenie ze go nawet nie pamietam. i szkoda mi i czasu i pieniedzy, a przede wszystkim nerwow na opowiadanie co sie dzialo - to jak wtedy gdy przyjedziesz z wakacji i wszyscy chca wiedziec jak bylo, kilku opowiesz z ekscytacja, a kolejnym mowisz "dobrze, bylo dobrze"
nie mowiac o tym ze czym dluzej opowiadam, tym bardziej mnie szlag na zone trafial.
@domator: ale ciekawi mnie twoja historia,
a z perspektywy czasu nie zalujesz decyzji jaka podjales? nie wolal bys zostawic tego w pierony i zostac sam albo ulozyc sobie zycie z kims innym?
na pewno sie odezwe.
Piszesz iz pracowałeś nad zaufaniem zanim zdrada wyszła na jaw dlaczego?
Co do niechęci fizycznej do żony miałem tak samo, postrzegałem ją jak hm pobrudzoną, tak jakby ktoś wyszedł z tojtojki i chciał się całować przytulać itd... ok nie odważę się dalej nazywać ...
Przeszło mi po pięciu latach ale na zasadzie przyzwyczajenia się aha i oficjalnie moja zadeklarowała zdradę emocjonalną ....
Rozumiem więc Ciebie i Twoją niechęć fizyczną nawet kilka razy pozwoliłem sobie wyrazić zdziwienie, że zdradzony nie czuł niechęci fizycznej do zdrajcy...
No cóż każdy człowiek jest inny jak to mówią...
Co Ci doradzić ja dałem szansę ale kilka lat czułem się jak fakir na łożu w domu miejsca nie potrafiłem długo zagrzać, uciekłem w kontakt z synem pracę hobby
Co do łysego starca proszę ...Twoja zdrajczyni to nie wyjątek obiektem westchnień i fantazji erotycznych mojej byłej był facet wprawdzie nie dużo starszy ode mnie ale 140 -w porywach do 160 (o ile wierzyć jego żonie) kg na 180 cm wzrostu, pali cygara, przepocony w sensie ubrania, szczególnie od czasu rozwodu ze swoją żoną...moja teściowa tego do dziś pojąć nie może...
Widzisz więc że ścieżki kobiet są jak u kota
Pogadaj z nią dlaczego Cię zdradziła - wiesz co usłyszałem od jednej laborantki po tym jak rozwaliła swoje małżeństwo...
,,DLACZEGO? jakby ci powiedzieć to tak jak z wyprzedzaniem pod górę na podwójnej ciągłej...wiele to osób robi choć policjantowi nie potrafi powiedzieć dlaczego..."
doslownie cytuje.
Jeżeli powie Ci, że nie wie dlaczego Cię zdradziła proponuje kop w dupę i nie kalkuluj bo jak nie wie to zdradzi jeszcze raz, a przynajmniej jest duże prawdopodobieństwo powtórki
Zdrowia życzę trzymaj się
Cytat
czy normalne - chyba tak, przynajmniej ja nigdy innej normy nie poznałem, moze zle trafialem?
Klasyczna ucieczka od tematu przez ogólniki na odczepnego.
Przy niedostrzeganiu swoich ograniczeń i słabości oraz nie zrozumieniu i braku akceptacji słabości innych, to kolejna ucieczka od odpowiedzialności za wpływ na rzeczywistość. Oczekiwania od innych, tylko nie od siebie.
Nie po badaniach jest diagnoza i plan leczenia.
Później leczenie i rehabilitacja zazwyczaj trwająca w czasie.
Ty jesteÅ› w traumie to gdzie mam CiÄ™ wyslac do wróżki? Forum może CiÄ™ nakierować rozpocząć pewien proces ale stan na ziemi z tego czyczeniowego myÅ›lenia; szukasz pomocy ale szkoda Ci kasy i czasu, hm to może kaszpirowski coÅ› siÄ™ w necie znajdzieSz😉.
Masz złość na żonę - to mało to innych forum gdzie będziesz mógł się wyżyć i zmieszać ja z błotem, określić wszystkie baby to chxxx... jak da Ci to ulgę śmiało, jak starczy Ci odwagi wrócić tu i podzielić się skutkami terapii której oczekujesz: polegającej na klepaniu po plecach i wzmacnianiu poczucia ofiary to czekam.
Lekką ironią próbuje Cię sprowokować do konfrontacji z samym sobą. Tkwisz w bagnie i chcesz pomocy ale właściwie to jest Ci dobrze w nim tkwić.
Rusz tÄ… Å‚epetynÄ… 😉 lub szukaj Å›redniowiecznych metod bliżej czarnoksiężnikom i wróżkom.
Pisz na priv, czasowe rozstanie, separacja nie jest wcale takie trudne a w Twoim przypadku nawet KONIECZNE.
Rozwód lub separacja i rozdzielenie materialne i logistyczne. Jeśli się z żoną nie ułoży, położy lachę na Wasz związek - to już będziesz wiedział i będziesz na dodatek wolny.
Jeśli powrót - to uwierz mi - wszystko stanie się łatwiejsze, tańsze i radośniejsze. Żeby znowu poczuć ciepło trzeba porządnie zmarznąć.
Komentarz doklejony:
A i jeszcze jedno @Misiau
Zachowujesz się tak jakbyś miał syndrom sztokholmski i za wszelką cenę chronił swojego oprawcę. Dlaczego nie powiesz, przyjacielowi czy rodzinie co się stało? Ja powiedziałem - dałem zdradzającej żonie tydzień aby powiedziała o wszystkim swoim rodzicom (o dość tradycyjnym podejściu do życia). Nie odważyła się. Stchórzyła. Więc ja pojechałem i o wszystkim opowiedziałem. Nie szukałem pomocy bo już wiedziałem co robić tylko chciałem powiedzieć bo z teściami byłem bardzo związany (lubiliśmy się) i wytłumaczyłem im dlaczego rozwód i moja wyprowadzka.
bardzo mało informacji co dlaczego i jak jak to słusznie zauważył Yorik
Może chroni oprawcę może interesy...poczekajmy pożyjmy może jeszcze cos napiszę
Do autora forum czasem funduje ,,miniterapie" a w każdym razie zdradzony znajdzie tu swojaków ale panie kolego z pana opisu bardzo mało wynika np napisał pan że pana żona została wielokrotnie zdradzona nie napisał pan przez kogo i w jakich okolicznościach, nie udziela pan odpowiedzi na pytania wprost postawione a jak już to odbija pan podczas odpowiedzi w prawo lub w lewo.
Bo nie chcą utwierdzać w roli ofiary i też pewnie zadawali niezręczne pytania odsłaniające wiele.