Zdrada - portal zdradzonych - News: moja historia

Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj siÄ™

Nie możesz się zalogować?
PoproÅ› o nowe hasÅ‚o

Ostatnio Widziani

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Zraniona378
08.03.2024 12:35:50
Bo cały wpis się nie zmieścił

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proÅ› o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to CiÄ™ zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.RozmawiajÄ…c nie koncentruj siÄ™ na sobie.
33.Nie poddawaj siÄ™.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

moja historiaDrukuj

Zdradzona przez mężaCześć. Piszę chyba dlatego, że muszę się wygadać. Do rzeczy. Mam 36 lat, jestem mężatką od 14 (20 jesteśmy razem, czyli od dzieciaka praktycznie). Przeżyliśmy razem dużo. Zawsze się wspieraliśmy, było nam dobrze, dogadywaliśmy się i rozumieliśmy. Mąż jest żołnierzem, trzy razy wyjeżdżał na misje zagraniczne. Z tej trzeciej wrócił ponad 2 lata temu i wtedy wiele się zmieniło. Zaczął pić (sam, siedział całe noce w kuchni i pił, zdarzało się, że kilka dni pod rząd), zrobił się nerwowy, ciężko nam było się dogadać. Próbowałam z tym walczyć, myślałam, że popadł w alkoholizm, nie chciał ze mną rozmawiać, poprawiało się na chwilę i od nowa to samo. Po roku ociepliły się nasze stosunki, chociaż wypić dalej lubił, był u psychiatry i zaczął brać leki. Ja poszłam do pracy, zaczęłam zarabiać dobre pieniądze, ruszyłam się z domu. W zeszłym roku w sierpniu pojechał na turnus rehabilitacyjny, pisał do mnie, że chodzi do psychologa, że zrozumiał, że rodzina jest najważniejsza i będzie się starał. W lutym tego roku zupełnie przypadkiem w folderze "inne" na messengerze znalazłam wiadomość od jakiejś amerykanki. Wiadomość sprzed pół roku. Był to screen z ich konwersacji. Było tak jej "kocham cię" i jego "ja też ciebie kocham". Zrobiło mi się ciemno przed oczami. Od razu mu to pokazałam. Nie próbował kłamać, powiedział, że na misji popełnił straszną głupotę, zakochał się. Wrócił z zamiarem kupienia mi i dzieciom domu, przejściem na emeryturę i wyjazdem do niej. Na pytanie, czemu nie powiedział mi od razu po powrocie odpowiedział, że było mu wygodnie ten rok do emerytury przeczekać w domu, z dziećmi, obiadkiem pod nosem i kobietą w łóżku. Potem, jak już na tą emeryturę mógł iść, okazało się, że jednak chce zostać z nami, że mnie kocha. Mówił, że próbował zakończyć tą znajomość, ale ona go straszyła, że mi powie prawdę. I tak się w końcu stało. Najpierw kazałam mu się wyprowadzić do końca miesiąca. Potem pozwoliłam zostać pod warunkiem, że definitywnie zakończy tą znajomość i przestanie pić. Stało się tak, nie powiem, piwko czasem wypije, ale wygląda to już całkiem inaczej. Widzę, że się stara, wierzę, że zrozumiał swój błąd i tak go traktuje. Jest bardzo czuły, zmienił się. Ale ja... Nie wiem jak można wybaczyć coś takiego. Boli to strasznie. Nigdy mi nie przyszło nawet do głowy, że mógłby być taki zakłamany, potraktować mnie jak przedmiot... Bardzo chciałabym mu wybaczyć, bo go kocham (tak, idiotka). Ale to tak strasznie boli...
14039
<
#1 | Romanos dnia 28.04.2020 14:59
Tez "misjonarz" 😁
Powiem Ci tak, ale nie traktuj tego jako probe wytlumaczenia Twojego meza...
Byl na wojnie, ma PTSD, ale to juz przeciez wiesz... Tylko tak naprawde nikt kto tam nie byl nie umie (przynajmniej "z marszu"Z przymrużeniem oka zrozumiec co tam przezywalismy. Nie wiem w jakim charakterze Twoj maz tam sluzyl i na jakie ryzyko byl wystawiony, ale wiem ze ekstremalne sytuacje potrafia nawet w najwiekszych wojownikach prowokowac zachowania do, ktorych tu nie byliby zdolni. Tyle a'propos Twojego meza...
Powiedz. Jestes pewna, ze skonczyl te "znajomosc"? Wiesz co tak naprawde tam miedzy nimi zaszlo? Jest "przejrzysty"? Stara sie, zabiega o Ciebie? Jesli tak to symptomy i podstawy do proby odbudowywania zwiazku sa, ale to dluga praca. Jesli oboje chcecie podjac ten wysilek to powinniscie.
Wybaczenie i umiejetnosc dobrego zycia "pomimo tego" co sie stalo sa jak najbardziej mozliwe, ale to nie kwestia deklaracji z gory, ale efekt ciezkiej pracy podjetej nad Waszym zwiazkiem.
Cierpliwosc, determinacja i zaangazowanie w naprawe jak najbardziej moga pomoc.
Terapia malzenska tez 😁
13728
<
#2 | poczciwy dnia 28.04.2020 15:31

Cytat

Próbowałam z tym walczyć, myślałam, że popadł w alkoholizm

Często ludzie próbują robić coś za innych;
Jedyną osobą, która mogłaby z tym zawalczyć jest Twój mąż;
Twoim zadaniem było go wspierać a nie walczyć " z tym" czyli w zasadzie walczyć z nim.
Zakochanie zdarza się statystycznie jednej osobie kilka razy w życiu;
To nic złego;
Ważne jest co się z tym zrobi i czy potrafi się postawić granicę sobie samemu;
Zostałaś oszukana i masz prawo czuć się właśnie tak jak czujesz;
Czy mąż kontynuuje terapię? na jakim jest etapie?
Czy Ty myślałaś o terapii dla siebie? Myśleliście o terapii wspólnej?
14977
<
#3 | kiedysbylamroza dnia 28.04.2020 15:48
Ja byłam parę razy na terapii wspoluzaleznienia dwa lata temu. On do psychiatry chodzi, ale raczej na zasadzie po leki. Terapię małżeńska planujemy, ale czasy takie, że nie możemy się nigdzie zapisać na tą chwilę, bo w naszym mieście nikt nie przyjmuje w czasie zarazy. Oboje jesteśmy świadomi tego, że musimy to przepracowac.

Co zaszło? Poznali się na stołówce, zaczęli się spotykać, potem seks, zakochał się, mieli wspólne plany. Rozmawiamy o tym, on wielokrotnie powtarza, żebym pytała, wszystko mi powie. Czasem pytam, ale potem żałuję, bo ryje mi to głowę okrutnie. Tego, że znajomość jest zakończona jestem pewna. Widzę też, że jest mu teraz lżej, odzyl, lepiej śpi. Oczywiście ja odwrotnie.
14578
<
#4 | aster dnia 28.04.2020 16:12
Powinnaś teraz zadbać o siebie, żeby się zdystansować do całej sytuacji. Pomyśl co mogłabyś zrobić teraz tylko dla siebie?
To jest ważne, żeby nie zamykać się w bólu, dbaj o siebie tyle czasu ile będziesz tego potrzebowała.
14039
<
#5 | Romanos dnia 28.04.2020 16:17
Nie zaluj, ze dostajesz odpowiedzi na zadane pytania. Tak naprawde - choc ryje Ci to glowe - stajesz sie dzieki temu silniejsza i bardziej swiadoma Waszej relacji.
Nie jestem wyrocznia, ale to co piszesz i w jaki sposob piszesz wskazuje, ze jest dla Was duza. szansa na dobre zycie.
13728
<
#6 | poczciwy dnia 28.04.2020 16:30

Cytat

Widzę też, że jest mu teraz lżej, odzyl, lepiej śpi.

Zrzucił ten balast na Ciebie
6755
<
#7 | Yorik dnia 28.04.2020 16:38

Cytat

Zakochanie zdarza się statystycznie jednej osobie kilka razy w życiu;

No tak, ale nie z PTSD. Z kobietami to jednak trzeba uważać.
Cóż takiego mu ta kobieta zrobiÅ‚a, siusiaka chciaÅ‚a obciąć czy jak ? 😲
A tak na serio, przy silnym stresie po zagrożeniu życia to instynkt. Normy przestają obowiązywać. Pies kota wychrobota a potem jak świadomość wraca to wymiotuje i pije.
14977
<
#8 | kiedysbylamroza dnia 28.04.2020 16:42
Ciężko jest zadbać o siebie i zdystansowac w czasach narodowej kwarantanny. Dlatego zdecydowałam się tu napisać, żeby trochę zdjąć sobie tego ciężaru i pogadać z kimś, kto też przez to przeszedł.
Jemu powiedziałam, że nie wiem czy umiem wybaczyć, ale spróbuję. Potrzebuję czasu. Chyba sporo. Tyle lat budowania i wystarczy chwilą zapomnienia żeby wszystko runelo. Smutne to strasznie.
14039
<
#9 | Romanos dnia 28.04.2020 16:45

Cytat

A tak na serio, przy silnym stresie po zagrożeniu życia to instynkt. Normy przestają obowiązywać. Pies kota wychrobota a potem jak świadomość wraca to wymiotuje i pije.


Racja. Przy zyciu w ciaglym zagrozeniu smiercia, dzialanie zgodne z instynktami moze dominowac.
Wyatarczy poczytac wspomnienia powstancow warszawskich. Wielu z nich opisuje, ze: "relacje az ociekaly seksem".

Komentarz doklejony:
Autorko,
Kazdy lub niemal kazdy ze zdradzonych idealizowal zdrajce. Uwazal, ze "kto jak kto, ale ona/on to na pewno nie".
Rzeczy nie w tym co zrobil Twoj maz. Znaczy, wiem... to tez wazne, ale wazniejsze jest to co ze swoja zdrada zrobil "po" i co robi teraz.
Bo to naprawde nie problem upasc, istotne jest to co robimy pozniej...
14977
<
#10 | kiedysbylamroza dnia 28.04.2020 16:51
Ok, ja to wszystko rozumiem. Ale oklamywanie przez prawie 3 lata? On co prawda mówi, że nie żałuję, że mi nie powiedział, bo wtedy by po prostu odszedł do tamtej, a z perspektywy czasu widzi, że to byłby błąd... Ale to nie zmienia faktu, że czuję się z tym strasznie
14039
<
#11 | Romanos dnia 28.04.2020 16:55
Ale to juz bylo. Jajka raz ugotowanego nie da sie odgotowac. Stalo sie i nie odstanie. Nie cofnie sie w czasie i nie naprawi wczesniejszych bledow. Rzecz w tym co dzis robi, zeby Tobie, jemu i Wam ulatwic z tym zycie. Przestal pic, przestal odcinac sie od Ciebie... Tak, na pewno jest w tym duza doza myslenia o sobie i o wlasnym komforcie, ale nie rylko i moze nie przede wszystkim.
6755
<
#12 | Yorik dnia 28.04.2020 16:56

Cytat

Jemu powiedziałam, że nie wiem czy umiem wybaczyć, ale spróbuję. Potrzebuję czasu. Chyba sporo. Tyle lat budowania i wystarczy chwilą zapomnienia żeby wszystko runelo.

Bardzo dobrze. Wygląda na to, ze jesteś w miarę dojrzała kobietą. Ale niestety musisz jeszcze bardziej wydorośleć.
Ty masz swoje do przerobienia on ma swoje. To dwie odrębne ścieżki i musisz to wiedzieć. Inne oczekiwania i potrzeby. Musisz przetrzymać.
Niestety leki to nie wszystko, on musi teraz poradzić sobie z emocjami, zrozumieć siebie, bo chyba będzie miał jakiś konflikt wewnętrzny.
Sesje z psychologiem można załatwić zdalnie, pomyślcie chociaż o ogarnięciu tematu, tego co najważniejsze; Poszukajcie kogoś od PTSD lub depresji, bo oboje ją teraz macie;
Ty spróbuj tutaj opisywać co Cię męczy i boli, masz ludzi którzy przeszli to samo w różnych układach i czasami doskonale wiedzą co się dzieje i co może pomóc;

Wiesz co? Kiedyś byłam różą ? Nie prawda, wciąż jesteś. To tylko klasyczny spadek poczucia wartości. Twoja wartość się nie zmieniła tylko dlatego, że Twój facet okazał słabość. To nie Ty ją okazałaś;
14039
<
#13 | Romanos dnia 28.04.2020 17:04
A czy tak naprawde on wie jak bardzo sie z tym meczysz, czy moze z probujesz go z jakiegos powodu (leku o niego, zle rozumianej milosci...) chronic go przed pelnia informacji?
6755
<
#14 | Yorik dnia 28.04.2020 17:14
Romanos,

Cytat

Rzeczy nie w tym co zrobil Twoj maz. Znaczy, wiem... to tez wazne, ale wazniejsze jest to co ze swoja zdrada zrobil "po" i co robi teraz.
Bo to naprawde nie problem upasc, istotne jest to co robimy pozniej...

Święte słowa. Dokładnie tak to widzę. I w rozmowach z wieloma zdradzonymi, po jakimś czasie sam akt zdrady emocjonalnej czy fizycznej to pikuś w porównaniu z tym jakie nieodwracalne rzeczy zdradzający robią po zdradzie tzn, jak potęgują jeszcze cierpienia; dobijają leżącego, straszny chłód, znieczulica, odrzucanie, chamstwo, manipulacje itd...To jest ta prawdziwa i niepodważalna zdrada i nagły koniec.

Masz teraz remake tzw. duchy przeszłości, dla Ciebie to teraz, ale on miał dzięki temu czas by sam podjąć decyzje bez żadnych nacisków z twojej strony; niechcący się dobrze ułożyło; Teraz z Tobą jest większy problem, bo masz na świeżo, klapki Ci z oczu spadły i wiele się wyjaśniło;

To co Ci chyba najbardziej dolega to brak poczucia bezpieczeństwa i niepewne jutro; za twoimi plecami ktoś chciał zdecydować za Ciebie;
Pogadaj z nim o tym. Zauważ, że najpierw chciał uporządkować swoje sprawy, nie zostawić cię z niczym, no i wybierał się jak sójka za morze; to dobry człowiek;
14977
<
#15 | kiedysbylamroza dnia 28.04.2020 18:06
Owszem, brakuje mi poczucia bezpieczeństwa. I wiem, że on jest na innym etapie niż ja. Zrobił co zrobił, ale on swoje decyzje już podjął. Ja mam wszystko na świeżo, mam pustkę w sercu, bałagan w głowie... Jemu lżej na duchu, mi ciężej.
13728
<
#16 | poczciwy dnia 28.04.2020 18:18

Cytat

I wiem, że on jest na innym etapie niż ja

Zgadza siÄ™.
Często jest tak, że ten dystans z biegiem czasu jeszcze się powiększa.
Wynika to z rozbieżnych celów już na starcie. Im dalej w las tym gorzej.
Oczy nam siÄ™ otwierajÄ… nie tylko na zdrajcÄ™, ale i na siebie, na zwiÄ…zek.
Nie chcemy wówczas już wracać do tego co było, bo było często złe, mimo, że złudzenia były inne. Jeśli już to chce się budować coś na zupełnie innych podstawach, bez różowych okularów, z e świadomością niedoskonałości.
Zdrajca zaś odwrotnie - bardzo chętnie powróciłby do tego co było - wygodnego życia.
To łatwiejsze i nie wymaga wysiłku. Tyle tylko, że nie zdają sobie sprawy z tego, że to już niemożliwe, właśnie z racji tego, że jesteśmy na zupełnie innym levelu samoświadomości.
14759
<
#17 | Radocha dnia 28.04.2020 18:23
kiedysbylamroza
Z mojego punktu widzenia (też byłem żołnierzem i brałem udział w misjach) najgorsza sytuacja jest wtedy, gdy człowiek musi walczyć ze sobą, rozumiesz ze sobą.
Kogoś tego drugiego pokonasz albo legniesz, oczywiście jest opcja jasyru ale...
Walka ze sobą przypomina łuk, napinasz napinasz napinasz jak nie możesz wytrzymać napięcia to zwalniasz cięciwę....
No więc nie walcz ze sobą
Co do bezpieczeństwa, spokojna Twoja roztrzepana, on też nie czuje się bezpiecznie, a o to czy mu lżej na duchu też bym się spierał..
Wierz mi o ile nie brakuje mu moralnego kręgosłupa to dobrze wygląda
na pokaz
14977
<
#18 | kiedysbylamroza dnia 28.04.2020 18:33
Jestem tego świadoma. Dlatego nie wyzywam się na nim, staram się nie robić jakiś aluzji, pytam jak się czuje. Chcę żeby wiedział że wiem że jemu też jest ciężko. Staramy się spędzać więcej czasu razem, nawet mu mówiłam, że chyba nigdy tyle czułości mi nie okazywał co teraz. Naprawdę mam nadzieję, że uda nam się, że będę potrafiła mu zaufać, że na tym polu minowym uda nam się zbudować nas od nowa. A jednocześnie boję się cholernie. Boję się tego, że za jakiś czas on stwierdzi, że jednak to nie ma sensu, że jest zbyt trudno, że nie warto...
14039
<
#19 | Romanos dnia 28.04.2020 18:55
Wiesz, juz nigdy nie bedzie (dla Ciebie przynajmniej) tak jak "przed". Zastanow sie jednak czy owe "przed" bylo az tak rozowe, zeby do tego wracac. Sama piszesz chocby o tym, ze nigdy nie dostawalas z jego strony tyle czulosci co teraz...
Odejsc od Ciebie? A dlaczego? Jest az tak niestaly w decyzjach, ze zmienia ja z tygodnia ma tydzien? Jest mu z Toba dobrze: nie mscisz sie, nie tepisz go, nie gnoisz... Wiecej (a to juz duze bohaterstwo z Twojej strony - niewielu zdradzonych to potrafi) rozumiesz, ze na swoj sposob tez cierpi i probuje to naprawiac.
Obaeruj i badz czujna, ale dajcie sobie szanse. Chyba naprawde warto. Z reszta czas pokaze...

Radocha,
To.co? Zakladamy "WolnÄ… KompanijÄ™ Rogatych Beretów"? 😁😂
14958
<
#20 | snajper11 dnia 28.04.2020 19:00
Nie jestem ekspertem ani nie byłem na misjach ale byłem zdradzona i wiem co czujesz.tez o jednej dowiedziałem się po czasie i muszę ci przyznać rację że on jest na innym etapie ponieważ on miał czas poukładać sobie wszystko stworzyć nowy świat i to pokatalogowac Ty nie spadło to na Ciebie w momencie jak on już był na prostej poza tym nie obraz się ale wielki wojownik na misjach A w domu tchórz !! Bał się przyznać do tego co zrobił i ponieść konsekwencje.
A jeśli chodzi o Ciebie to też tak miałem I nadal czasem mam że się boję powtórki czy zmęczenie ja postanowiłem walczyć i nie żałuję tego przynajmniej na razie A jeśli popełniłem błąd to trudno ale tego co przeżywam teraz tego szczęścia nikt mi już nie odbierze więc trudny wybór ale tylko twój wybor
14578
<
#21 | aster dnia 29.04.2020 07:03

Cytat

Chcę żeby wiedział że wiem że jemu też jest ciężko
.

Cytat

Naprawdę mam nadzieję, że uda nam się, że będę potrafiła mu zaufać, że na tym polu minowym uda nam się zbudować nas od nowa.

Nie rób roboty za niego, poczciwy już Ci napisał że balast on przerzucił i masz go na swoich ramionach.
Dlatego tak istotne jest teraz abyś Ty zajęła się sobą inaczej w pewnym momencie wrócicie/wrócisz do punktu w którym znajdujecie się teraz; to, że jest teraz trudny czas nie jest argumentem.
Zaczniesz odzyskiwać poczucie bezpieczeństwa i swoją wartość.
14977
<
#22 | kiedysbylamroza dnia 03.05.2020 12:13
Majówka. Mój mąż "odreagowuje", czyli pije. Wykrzyczal mi wczoraj ze od dwóch miesięcy żyje na bombie zegarowej, wziął siostrę na działkę żeby się wygadac. We mnie coś pękło wczoraj bo ryczalam prawie cały dzień. Co będzie dalej ciężko powiedzieć.
14039
<
#23 | Romanos dnia 03.05.2020 12:30
A "zyje na bombie zegarowej", poniewaz?
Czy aby nie oczekuje (ba! Wrecz rzada...) zebys mu wybaczyla "bo on sie tak stara"?
No to niech choc da Ci 100% gwarancje, ze juz nigdy Ciebie nie zdradzi 😁
Da? Oczywiscie, ze nie, bo nie jest w stanie.
Sam skonstruowal bombe, sam na niej usiadl i teraz pretensje do Ciebie, ze na niej siedzi...
14977
<
#24 | kiedysbylamroza dnia 03.05.2020 12:39
No właśnie o to mu chodzi. Chce pewności, że na pewno wszystko będzie dobrze, że go z domu nie wyrzuce. A ja tej pewności sama nie mam, to jak mogę ją komuś dać? Czasem mam wrażenie, że oczekuje ode mnie że ja zrobię cała robotę i wszystko będzie jak dawniej. Nie moja wina, nie moje błędy. Powiedział raz, że ma nadzieję że starczy my siły i miłości, żeby mu wybaczyć. A ja się pytam gdzie była jego siła i miłość gdy szedl na bok.
14039
<
#25 | Romanos dnia 03.05.2020 13:13
A jak Ty niby dasz mu te pewnosc, skoro on sam nie moze dac Ci pewnosci, ze Ciebie nie zdradzi?
Moze niech odpowie.
Mysle, ze masz racje, ze on oczekuje, ze teraz gros pracy nad przebudowa (a najlepiej to chyba jego zdaniem: nad powrotem do czasu "sprzed" ) wykonasz Ty. Oczywiscie, on wykonal sporo pracy nad soba - temu nie da sie zaprzeczyc, ale... Ile czasu mu to zajelo? Pare lat by dojrzec do decyzji z kim chce byc o ile sie nie myle, ptawda? Dlaczego teraz chce, by u Ciebie bylo to takie: "pyk" i juz wiem?
Nadzieje daje to, ze chyba oboje szczerze chcecie dalej to kontynuowac, tylko naprawde nie wiecie jak. Moze jednak wspolna terapia malzenska? Szczera praca na terapii naprawde potrafi czynic cuda (choc moze nie zawsze takie, jakich sie oczekuje idac na nia).
14977
<
#26 | kiedysbylamroza dnia 03.05.2020 13:33
Pójdziemy, jutro nas umowie. Tak, w jego oczach to ja jestem lokomotywa, która ten pociąg ciągnie. Tyle że ja już jestem naprawdę zmęczona i świadoma tego, że nawet jak dam z siebie wszystko to póki on nie weźmie się za siebie to wszystko na nic
14039
<
#27 | Romanos dnia 03.05.2020 13:37
No wlasnie... 3 lata...
Ok, przeszlosci nie zmienisz, ale oczekiwanie od Ciebie, ze zrobisz to na "pyk" w sytuacji gdy in probowal (i jak widac nie udalo mu sie) ogarnac siebie przez 3 lata jest nieuczciwe...
Bo Ty tez, a moze nawet bardziej niz on, bo pewne kwesie nie byly Twoim wyborem, a jego tak (np. zdrada) musisz sie mierzyc z calym pakietem tego, co przywlokl z wojny: jego nieogarniete najpewniej PTSD, jego zdrada, jego alkoholizm...
On to poniekad "wybral", ty stanelas przed faktami dokonanymi. Jesli chce cos robic z Waszym zwiazkiem MUSI dac Ci tyle czasu ile bedziesz potrzebowala. Wymuszanie nic nie przyspieszy chyba, ze w kierunku rozpadu. I nie ma wyjscia: misi wspolnie z Toba pracowac nad naprawa. A oprocz tego nad soba samym.

Komentarz doklejony:
To Wasz wspolny pociag i wspolnie musicie go ciagnac. Sa ocywiscie chwile, ze jedno mocniej, bo drugie slabnie, ale zasadniczo i co do zasady wspolnie.

Komentarz doklejony:
Jeszcze jedno. Zobqcz co napisalas: JA UMOWIE...
Owszem, w sensie technicznym to nic takiego - ktores z Was musi zadzwonic (a dlaczego nie on?). Tylko nie stawiaj go przed faktem dokonanym. Rozmowa i pytanie czy tego chce. Niech on podejmie decyzje czy chce, a nie na zasadzie: "wszystko mi jedno zono, jesli Ty chcesz to ja sie zgadzam".
On ma chciec i aktywnie z Toba pracowac.
14977
<
#28 | kiedysbylamroza dnia 03.05.2020 15:02
No on miał umówić, jak twierdz zapomina. Ok, po prostu jutro mu przypomnę i niech sam zadzwoni. Terapia jest jego inicjatywą
14039
<
#29 | Romanos dnia 03.05.2020 16:34
No "samo" to sie nie umowi, wiec niech jutro przy Tobie siada i umawia.
Inaczej wszystko "rozplynie sie w nirwanie".
6755
<
#30 | Yorik dnia 03.05.2020 17:25
Kurcze, nie jest dobrze. On ci robi łaskę że z tobą został. To jest bardzo wyraźne. Cały świat ma się kręcić wokół niego. Uważa że już spełnił twoje oczekiwania, że życie z niezrównoważonym emocjonalnie zdrajcą który na zimno za twoimi plecami tyle czasu planował życie z kimś innym, z pijakiem który zapija tęsknotę za inna samicą to szczyt twoich marzeń. Tak jest ?

Uczulam Cię na to, bo jeśli tak faktycznie jest, to twoja postawa jakiegokolwiek zabiegania o niego, ciągania na terapię nic nie da a jeszcze go w tym utwierdzi, że tylko masz fochy a terapia jest dla tylko Ciebie byś sobie z tym poradziła; Nie wiesz czemu z Tobą został tak naprawdę a to ważne pytanie bo raczej nie dla Ciebie, skoro nie ma zamiaru ponosić konsekwencji i stawia warunki;
Musiał by dostać to samo by choć trochę zrozumieć sytuację, czyli Ciebie stracić np. gdybyś znalazła sobie kogoś tak jakbyś była wolna, a potem przez 3 lata chodziła z nim do łózka i wyobrażało sobie że kochasz się z kimś innym z tym kogo kochasz i planujesz z nim przyszłość; a w międzyczasie tęsknotę zapijała bo nie jesteś z kimś z kim byś chciała; No i miała potem pretensje, że robisz mu łaskę zostając z nim na siłę a on sobie z tym nie radzi;

Tobie zafundował życie na bombie do końca życia a już są 3 lata (rozpatrywania lepszej opcji) a jemu 2 miesiące nagle przeszkadzają?
Facet jest urwany z choinki; nie wie, że już tak będzie? że w każdej chwili możesz go zdradzić czy zostawić nie pytając go o zdanie, jeśli tylko uznasz, ze Ci to pasuje? Przecież to nie Ty , tylko On wyznaczył nowe granice w związku i nadał mu nową jakość Z przymrużeniem oka;
Nie musisz go czasami trochę uświadomić ? Jak tego nie zrozumie i wciąż będzie Ci robił łaskę, to was nie ma i nie będzie.
14977
<
#31 | kiedysbylamroza dnia 03.05.2020 19:13
Yorik, mocne jest to co napisałeś. I daje do myślenia.
6755
<
#32 | Yorik dnia 03.05.2020 20:55
Wiem, nie dało się tego przekazać, nie grając Ci na emocjach. Potraktuj to możliwie jak najchłodniej. Nie przyjmuj tego jako pewnik, ale jedną z prawdopodobnych opcji. Musisz mieć trochę więcej potwierdzeń. Jeśli tak jednak jest to on Ciebie nie wybrał, tylko jest na Ciebie skazany. Czasami tu mówimy, że z braku laku dobry i kit (to trochę lepsza opcja niż skazany bez możliwości ruchu). To jest największe niebezpieczeństwo dla osób, które chcą coś sklejać a nie wiedzą na czym stoją, stracony czas i zdrowie. By silnie związać się z kimś innym, ulokować gdzie indziej uczucia, planować inną przyszłość, musiał od Ciebie mentalnie odejść, to niekoniecznie jakieś PTSD, nie wiadomo; Ale też jeśli ktoś nie może lub nie chce się znowu wystarczająco zbliżyć, zaangażować, z pokorą przyjąć ciężkie konsekwencje swoich czynów, to znaczy, że uczuciowo nie zakończył poprzedniego związku, emocjonalnie jest gdzie indziej;
Gdyby musiał, ciekawe kogo by chronił; Ciebie przed nią, czy ją przed Tobą? Ciężki wybór, ale na ogół ostatecznie chroni się swoją aktualną samicę;
14977
<
#33 | kiedysbylamroza dnia 03.05.2020 23:22
Wiesz co, ja myślę że on się pogubil... Daleka jestem od usprawiedliwiania, ale poza swoim cierpieniem widzę też to, z czym on się boryka. Widzę, jak na mnie patrzy, niepokoi się jak jestem smutna czy mam gorszy dzień. A wczoraj to on miał gorszy. Mówcie, że jestem głupia, ślepa, naiwna...
14039
<
#34 | Romanos dnia 04.05.2020 00:24
Nie, jestes madra, bo widzisz rowniez slabosc kogos kto Ciebie skrzywdzil.
Nie pozwol jednak, by ta jego slabosc miala wplyw na Twoje wybory.
14977
<
#35 | kiedysbylamroza dnia 04.05.2020 09:51
Pogadaliśmy wczoraj, mam wrażenie że pierwszy raz tak naprawdę szczerze. Powiedziałam mu o swoich potrzebach. O tym, że widzę, że mu też ciężko, ale to konsekwencje jego wyborów, a nie moich i że ma to przeżyć świadomie, na trzeźwo, bez znieczulenia. Albo on też ciągnie ten pociąg, albo sam niech odepnie swój wagon. Zaskoczony był moją stanowczością ale przyznał mi rację. Chyba wcześniej mało wyraźnie włożyłam kawę na ławę. Chyba trochę ze strachu, że jednak nie wybierze mnie, tylko łatwiejszą opcje. Wczoraj już stwierdziłam, że nawet jeżeli tak się stanie to dam sobie radę. Ma przestać pić całkowicie. Powiedziałam, że jeżeli potrzebuje iść na leczenie, nie ma sprawy, wespre, poradzę sobie z dziećmi itp. On ma zrobić porządek ze sobą, ja skupie się na sobie. I zobaczymy co dalej.
14578
<
#36 | aster dnia 04.05.2020 10:36
kiedysbylamroza brawo!
tylko nie poddawaj się i nie rób za niego roboty, pomoc pomocą i na tym ma się skończyć; Ty, jak piszesz, skup się na sobie przede wszystkim. Tobie też potrzeba ozdrowienia, więc wykorzystaj ten czas na ile możesz, wyciągnij z tego jak najwięcej dla siebie, należy Ci się.
14006
<
#37 | msz dnia 04.05.2020 12:28
Czy kiedykolwiek włączył mu się kurwik po pijaku czy raczej łagodnieje, a bardziej krzyczy na trzeźwo...był agresywny w stosunku do Ciebie??i jak się odnosi do dzieci...??
14977
<
#38 | kiedysbylamroza dnia 04.05.2020 14:39
Po pijaku raczej spokojny. Krzyknął na mnie w życiu może z 5 razy, chyba za każdym razem po pijaku. Do dzieci po powrocie z ostatniej misji w ogóle nie miał cierpliwości. Zawsze był raczej spokojny, po powrocie mocno skrocil mu się lont. Potem (w sumie zbiega to się z czasem kiedy, jak mówi, zdecydował, że chce zostać z nami) zrobił się cierpliwszy i spokojniejszy.
14006
<
#39 | msz dnia 04.05.2020 16:09
Kurcze! Wydajesz się być naprawdę ogarniętą kobietą...Mąż faktycznie przerzucił na Ciebie duży ciężar, ale zrobił to nie przerzucając winy i był w tym wszystkim dość otwarty.
Zastanawia mnie twoje zdanie

Cytat

Chyba trochę ze strachu, że jednak nie wybierze mnie
- czy Ty na początku, ze względu na szukanie potwierdzenia by przy nim zostać, nie zrobiłaś mu zbyt dobrego PiaRu tu na forum...teraz troszkę ciężko go z istotnym prawdopodobieństwem umiejscowić...Jeżeli On faktycznie przedstawił Ci swoje odczucia, to najistotniejsze będzie by uświadomił sobie fakt, że to są jego odczucia - a Ty to widzisz inaczej...
Jak miałaś inne zdanie i chciałaś je przeforsować to jak on się zachowywał??przed zdradą??Bo to trzeba oddzielić, czy jesteś aż tak bardzo ogarnięta, czy akceptowałaś wszystko, rezygnując ze swojego zdania??może strzelam kulą w płot...hipotez może być tysiąc...nie znamy Was..bądź tylko szczera z terapeutą...
Ja zapytam jeszcze - czy namierzyłaś u niego jakiś kompleks??
Bądź szczera na terapii - hej
14977
<
#40 | kiedysbylamroza dnia 04.05.2020 16:55
Nigdy nie forsowal na mnie swojego zdania, zawsze jakoś się dogadywalismy, szliśmy na kompromis, głównie on.
Nie przerzucil na mnie winy. Od początku od kiedy mleko się wylalo mówił, że tylko on jest winny, ja nic nie zrobiłam źle.
Kompleks? Kasa. Zawsze mu było mało. Ja przez kilka lat nie pracowałam i było mu źle, że nie na wszystko go stać. I tu uwaga. Jego kochanka to starsza od niego o 8 lat amerykanka, ustawiona finansowo, z domem na Hawajach.
1,5 roku temu poszłam do pracy, szybko awansowalam, zmieniliśmy samochód, nie oglądamy 3 razy każdej złotówki.
14006
<
#41 | msz dnia 04.05.2020 17:25
Hmm...trochę rozjaśniłaś...Kurcze! Idźcie na terapię...tam zapewne wyjdzie wiele szczegółów godnych uwagi...kto wie jaki będzie efekt Waszej pracy....trzymaj Się!
14759
<
#42 | Radocha dnia 04.05.2020 18:22
kiedysbylamroza
Powiem tak jesteś kobietą więc jak to często bywa powinnaś mieć tą waszą słynną przysłowiową intuicję.
Ustal priorytety.
Liczy się bezpieczeństwo - mam na myśli ful opcje rozumiesz? tzn bezpieczeństwo psychiczne fizyczne i finansowe- Twoje i dzieci, jeżeli poczujesz zaobserwujesz wyczujesz i co tam jeszcze, że to bezpieczeństwo jest choć w niewielkim stopniu zagrożone wystawiasz mu walizki koniec kropka.
Dodam jeszcze, ze sam byłem ,,misjonarzem" więc troszkę go będę bronił odnośnie decyzji udziału w misjach.
Do wojska nie idÄ… maminsynki prawa?
Facet chciał się sprawdzić i podnieść swoją pozycję w grupie
Nikt dopóki tam nie pojedzie nie wie tak naprawdę jak tam jest, wierz są tacy np ja co jakby mieli choć mgliste pojęcie jak tam jest nigdy w życiu za żadne pieniądze tam by się nie udało.
Zależy od doświadczeń, ale po powrocie już nic nie jest tak samo...
Ja uciekłem w pracę i w sport - akurat miałem taka możliwość...dodatkowy zastrzyk adrenaliny zafundowała mi moja żona więc umówmy się poradziłem sobie ...
Nie sugeruje Ci, ze masz dorabiać na pół etatu jako psychiatra, terapeuta i jeszcze przeprowadzić mu rekonwalescencje, tylko tak z własnych doświadczeń próbuje Ci podpowiedzieć że tam ludzie się zmieniają, nie na gorszych czy lepszych zwyczajnie wracają inni.
Sama piszesz, ze wybrał Ciebie i rodzinę
Powtórzę jeszcze raz ja jak bym wiedział jak tam jest nigdy bym się tam nie wybrał choć wielu moich znajomych uważa mnie za ,,twardziela"
pozwodzenia
14977
<
#43 | kiedysbylamroza dnia 04.05.2020 19:46
Podczas pierwszej misji brał udział w działaniach wojennych, dużo wyjeżdżał na patrole. Wrócił, wszystko było w porządku. Podczas drugiego wyjazdu jego mama zachorowała i umarła od razu po jego powrocie, więc było ciężko. Za trzecim razem siedział na dupie, nie wyjeżdżał poza bazę. I skoro było mu nudno znalazł sobie zajęcie
14759
<
#44 | Radocha dnia 04.05.2020 21:23

Cytat

Za trzecim razem siedział na dupie,

Na dupie to siedzi babsko w domu i pilnuje garów
14006
<
#45 | msz dnia 04.05.2020 22:20
Oczywiście pewności nie ma, ale geneza problemu nie są raczej misje...gdyby wyjechal budować mosty w Australii być może tez by sie to wydarzyło...bardziej bym się skupił np. na fakcie że jego status materialny tam miał mniejsze znaczenie.....itp..może tam grał....a może mu zaiponowała....Ale to tylko domysły....takich szczegołów moze byc wiele...dobry terapeuta może Was rozgryzie i to przepracujecie....

A może na trzeciej misji zjadł 4 śmierdzące barany...I to go przerosło...Z przymrużeniem oka

Dbaj o siebie i wypełniaj dzień najlepiej jak umiesz...

Komentarz doklejony:
https://www.youtube.com/watch?v=-ILM1N2zKqI

Gdyby ktoś nie pamiętam.. Z przymrużeniem oka

Komentarz doklejony:
*Nie pamiętał kuźwa....
14977
<
#46 | kiedysbylamroza dnia 04.05.2020 22:47
No sam powiedział że kusilo go to, że ona tam ustawiona, dzieci odchowane.. A w domu wieczny brak kasy i dwa krzykacze. I nudna żona, ta sama od lat. Rozumiem, co go kusilo.
14019
<
#47 | amor dnia 04.05.2020 23:34

Cytat

No sam powiedział że kusilo go to, że ona tam ustawiona, dzieci odchowane.. A w domu wieczny brak kasy i dwa krzykacze. I nudna żona, ta sama od lat. Rozumiem, co go kusilo.

a co by się stało, gdybyś zaakceptowała fakt, że zakochał się i zdradził, bo nie dość dbaliście oboje o waszą relację?

usunÄ…Å‚em dubel; poczciwy
14977
<
#48 | kiedysbylamroza dnia 05.05.2020 08:34
To bardzo możliwe jest ze tak się stało. Po tylu latach niestety przyzwyczajenie i rutyna robi swoje. Do tego odległość.
14019
<
#49 | amor dnia 05.05.2020 12:01

Cytat

To bardzo możliwe jest ze tak się stało. Po tylu latach niestety przyzwyczajenie i rutyna robi swoje. Do tego odległość.

przyczyn zagubienia bliskości może być wiele, równie dobrze mogła nigdy nie być wybudowana, lub wybudowaną na miałkich zewnętrznych, czy złudzeniach;

ale pytanie brzmi; co by się stało, gdybyś zaakceptowała ten fakt? zaakceptowała fakt, że ją zgubiliście, mieliście wypracowaną na niczym, czy miałkich lub złudzeniach?

Komentarz doklejony:
no i siłą rzeczy poszły za tym faktem określone konsekwencje i wydarzenia
14977
<
#50 | kiedysbylamroza dnia 05.05.2020 19:54
Chyba nie bardzo rozumiem pytanie. Bliskość zgubilismy gdzieś na pewno, po jego powrocie było z tym raczej ciężko.
14759
<
#51 | Radocha dnia 05.05.2020 20:11

Cytat

kiedysbylamroza dnia maj 05 2020 18:54:53
Chyba nie bardzo rozumiem pytanie. Bliskość zgubilismy gdzieś na pewno, po jego powrocie było z tym raczej ciężko.

Doprawdy jeżeli o mnie chodzi to mam wielkie wątpliwości.
Dlaczego ano dlatego że facet aż trzy razy był misjonarzem ...
Kuźwa no mnie po pierwszym się odechciało i żadne pieniądze nie zmusiły mnie że tam mam się udać,
Kasa
Jasnowidzem nie jestem ale jak on był na misjach trzy razy to wy już wcześniej straciliście ze sobą kontakt, dokładnie po jego pierwszym powrocie.
Facet musi być twardzielem do potęgi, ze dał radę po drugim zachowywać się tak że dla ciebie był hm ,,normalny"
Jest takie przysłowie cudze chwalicie swego nie znacie sami nie wiecie co posiadacie.
Jak pojechał tam trzeci raz to mnie nie przekonasz, że byliście fajnym małżeństwem i jesteś spoko czy jeszcze jak tam
6755
<
#52 | Yorik dnia 05.05.2020 20:21
Co tak naprawdę was łączyło i czy na pewno to samo było ważne? Bo z tego co napisałaś to dom na Hawajach wszystko przebił.
Czy jest coś co daje wam razem wartość dodaną? O tyle dużą że nie warto jej tracić ?

Komentarz doklejony:
3x taki wyjazd to kasa ważniejsza od rodziny czy ucieczka od niej ?
14039
<
#53 | Romanos dnia 05.05.2020 21:08
Panowie...
3x wyjazd to tez moze byc po prostu 3x wyjazd...
Ja z 3 wyjazdami problemu nie mialem i, ani problemy malzenskie (te zaczely sie po 3 powrocie) nie byly powodem, ani kasa (choc tez byla wazna).
Jest rowniez druga strona tego medalu zwiazanego z "wycieczkami sponsorowanymi przez MON).
Zony misjonarzy tego nie wytrzymuja (nic dziwnego) i czasami same sie odsuwaja emocjonalnie.
14977
<
#54 | kiedysbylamroza dnia 05.05.2020 21:34
On na misję chciał jechać już dawno. Dlatego się przeprowadziliśmy, bo w jego poprzedniej jednostce nie było opcji takiego wyjazdu. Mi było ciężko, ale skoro chciał to ja go nie chciałam ograniczać. Drugi raz zostałam z 1,5 rocznym dzieckiem, było jeszcze ciężej. Ale po tych powrotach naprawdę nic strasznego się nie działo, zylismy normalnie, nie zaobserwowalam nic niepokojącego. Albo teraz tego nie widzę czy nie pamiętam, nie wiem już sama.
6755
<
#55 | Yorik dnia 05.05.2020 23:30
Co tak naprawdę was łączyło i czy na pewno to samo było ważne? Bo z tego co napisałaś to dom na Hawajach wszystko przebił.
Czy jest coś co daje wam razem wartość dodaną? O tyle dużą że nie warto jej tracić ?
14977
<
#56 | kiedysbylamroza dnia 05.05.2020 23:37
No skoro jednak w ostatecznym rozrachunku nie ma go teraz na tych Hawajach to jednak nie wszystko przebił.
Co nas łączyło? Może jestem naiwna, ale uważam, że byliśmy naprawdę dobrana para. Lubilismy spędzać razem czas, ale dawalismy sobie też trochę przestrzeni. Rozumielismy się, mieliśmy fajny seks... Tak naprawdę nadal tak jest, dlatego naprawdę uważam, że on się pogubil, zbladzil gdzieś tam po drodze. Dlatego chcę walczyć o nas. Bo widzę szanse na to że jeszcze będziemy szczęśliwi razem.
6755
<
#57 | Yorik dnia 06.05.2020 00:03

Cytat

No skoro jednak w ostatecznym rozrachunku nie ma go teraz na tych Hawajach to jednak nie wszystko przebił.

no tak, ale czemu go tam nie ma ? co sprawiło, że brał to poważnie pod uwagę i co sprawiło, że choć mu ciężko to zrezygnował?
może na samolot się spóźnił?
14977
<
#58 | kiedysbylamroza dnia 06.05.2020 00:37
Z tego co mówił, takie plany to były jak był tam. Jak wrócił to już nie było to takie proste. Bił się trochę z myślami, ale podobno stanęlo na tym, że to na mnie mu naprawdę zależy. Tak jak w melodramacie. Zdradzilem i zrozumiałem, że to ciebie najbardziej kocham
6755
<
#59 | Yorik dnia 06.05.2020 02:17
To takie trochę chrześcijańskie, jak z synem marnotrawnym czy jak z Kmicicem Uśmiech
Nawrócenia z grzechu są bardziej w cenie niż bezgrzeszna monotonia Z przymrużeniem oka

Cytat

Z tego co mówił, takie plany to były jak był tam. Jak wrócił to już nie było to takie proste.

No tak, bezwolna wpływowa krewetka. Nie on jest winny, tylko to, że tam był, nie byłaś z nim, nie pilnowałaś no i masz za swoje;
Teraz zabiegaj, bądź wdzięczna i drżyj, gdy spuścisz go z oka; bo już wiesz jak to się kończy;

Cytat

Bił się trochę z myślami, ale podobno stanęlo na tym, że to na mnie mu naprawdę zależy. Tak jak w melodramacie.

Romantyczne. Nawet chyba nie trochę. Chciałem ci wsadzić nóż w plecy ale wspaniałomyślnie Cię oszczędzę;

Cytat

Zdradzilem i zrozumiałem, że to ciebie najbardziej kocham

Dopóki Cię nie zdradziłem, to nie rozumiałem, że Ciebie kocham;
Jak zdradzę cię jeszcze raz to jeszcze lepiej to zrozumiem Uśmiech
To, że się kogoś kocha to raczej się czuje a nie rozumie i wtedy raczej się nie zdradza, bo tylko z tą osobą chce się być; mierzy się swoją miarką, nie oszukuję, nie zdradzam, bo sam nie chcę być oszukiwany i nie chcę ryzykować tego co mam, jeśli jest cenne;
14019
<
#60 | amor dnia 06.05.2020 03:27

Cytat

Chyba nie bardzo rozumiem pytanie. Bliskość zgubilismy gdzieś na pewno, po jego powrocie było z tym raczej ciężko.

Fakt, że ją zgubiliście przyniósł za sobą tego konsekwencje. Chociażby w postaci odsunięcia się emocjonalnego i w dalszej kolejności zrobienia miejsca na pojawienie się osoby trzeciej, a jeszcze dalszej, jego zbliżenia się z nią i jego zdrady.
Poniekąd oczywistym jest, że takie zgubienie siebie wzajemne będzie miało prędzej czy później jakieś tam, mniej lub bardziej negatywne konsekwencje, dla tej relacji.
Stąd moje pytanie, co by się stało, gdybyś zaakceptowała fakt, że jak coś zgubiliście, to musiały pójść za jakieś tam konsekwencje ? No i poszły.

Jakbyś się czuła, gdybyś to zaakceptowała?

Teraz rozpamiętujesz te konsekwencje, co bardzo Cię dołuje. Zaintrygowało mnie, po co to robisz?
14977
<
#61 | kiedysbylamroza dnia 06.05.2020 08:34
Nie mam pojęcia. Takie rozpamietywanie chyba samo przychodzi. Może jestem na etapie uzalania się nad sobą.
14039
<
#62 | Romanos dnia 06.05.2020 10:36
W sumie odnosze wrazenie, ze mamy tu calkiem ciekawy i wielce nieczesty przypadek w ktorym zdradzajacy sam "przepracowal" swoja zdrade (a przynajmniej tak uwaza) zanim wyszla ona na jaw sswoja droga - w jaki sposob wyszla? Sam sie przyznal jak juz swoja lekcje "odrobil", co nie? )
Zajelo mu to 3 lata i teraz nie rozumie ("zapomnial wol jak cieleciem byl" ) ze Ty sama tez potrzebujesz czasu na przepracowanie i moze to byc duzo wiecej niz jego 3 lata.
Oj, psycholog konieczny i trapia par jak sadze...
14911
<
#63 | Kleopatra dnia 06.05.2020 15:18
Kochana czy próbowałaś się kontaktować z tą Amerykanką (chyba że gdzieś przegapiłam), bo ja bym od tego zaczęła, po prostu jaka jest wersja tych wydarzeń i czy ona na prawdę wiązała przyszłość z Twoim mężem i czy to ona się tylko z nim kontaktowała, bo możesz póki co tak naprawdę znać wersję tylko jego, a może to Amerykanka zakończyła związek, wersji tu może być wiele i nie wiesz w każde słowo które mówi twój mąż, dopóki tego nie zweryfikujesz u źródła. Po prostu tylko tyle chciałam Ci powiedzieć, od tego powinno się wszystko zacząć. Pozdrawiam Cię serdecznie.
13728
<
#64 | poczciwy dnia 06.05.2020 15:41

Cytat

Kochana czy próbowałaś się kontaktować z tą Amerykanką (chyba że gdzieś przegapiłam), bo ja bym od tego zaczęła,

Akurat w tej historii wg mnie jest to niepotrzebne, nie ma przesłanek;
Kontakt z nią mógłby tylko przysporzyć jeszcze większych problemów i dylematów;
Więcej wynikłoby z tego zamieszania niż pożytku;
Ponadto skąd pewność, że ta kobieta powiedziałaby prawdę? Może to właśnie ona chcąc namieszać celowo blefowałaby co wówczas?
To byłby definitywny koniec tej relacji;
Dlatego do takich kroków powinno się podchodzić bardzo ostrożnie i tylko w ostateczności.
14977
<
#65 | kiedysbylamroza dnia 06.05.2020 16:11
To ona do mnie napisała. Wysłała mi screena ich rozmowy jeszcze z Afganistanu, po czym zablokowała mnie. Kontaktować się z nią nie mam ani zamiaru ani ochoty. Mam wrażenie, że poza upokorzeniem moim nic z tego nie wyniknie. Terapia par u nas w mieście na razie tylko online, mąż się kontaktował, czeka na telefon od nich.
Co do tego, że on nie rozumie, że ja potrzebuje czasu to sobotnia kłótnia coś w nas odblokowala i zaczęliśmy więcej rozmawiać. Powiedziałam mu, że ja jestem na innym etapie nic on, miał swój czas na przerobienie tego, poza tym to były jego świadome decyzje, a nie moje i skoro ja muszę ponosić ich konsekwencje to on tym bardziej. Na trzeźwo, bez znieczulenia. Mówi, że mam rację i rozumie. A jak jest naprawdę, czas pokaże.
14759
<
#66 | Radocha dnia 06.05.2020 17:16
kiedysbylamroza
Moim zdaniem problem byłby dużo większy jeżeli to ona by z Twojego męża zrezygnowała, a wychodzi na to sama zresztą tak piszesz, że to on zrezygnował z niej, krótko mówiąc wybrał Ciebie i dzieci - rodzinę.
Wysłała Ci screen bo próbowała o niego walczyć, byłby oferma to by o niego nie walczyła.
Rozumiem co czuje zdradzony oczywiście rozumiem tylko wiesz ja z tych co próbowali ratować związek, a jak już podjąłem decyzję o ratowaniu to darowałem sobie nawracanie do tego co było.
ZaczÄ…Å‚em od nowa
14006
<
#67 | msz dnia 06.05.2020 18:07
Też jestem zdania, że warto spróbować terapii par...przynajmniej tak to wygląda, że przyjmujecie komunikaty...a nie komunikaty odbijają się jak od ściany, co mogłoby frustrować, wkur..ać którąś ze stron, czy zbytnio zniekształcić odbiór....
Tak jak pisałem wcześniej twój mąż był dość otwarty...mogłaś pytać...nie ukrywał...czy mówił prawdę nie wiadomo...jego intencje też oczywiście mogły być różne, co zmieniłoby obraz...np jego słowa: "Ona była ustawiona z domem na Hawajach", można odebrać:
1. Sorry - poleciałem na kasę, ale ze mnie frajer materialista, pogoniłem za marzeniami jak kretyn - wybacz mi

albo
2. No zobacz, mogłem mieszkać, na hawajach, ale wybrałem Ciebie - doceń to że wybrałem Ciebie..

I teraz: 2' - wybrałem Ciebie - więc już nie marudź - przecież jestem zajebisty i się nawróciłem

lub 2" - naprawdę wybrałem Ciebie - i może faktycznie warto to docenić

Może być wiele opcji 2"""" czy 1"", nie ma co tego roztrząsać - od tego jest terapeuta by Was namierzył....
Warto też zauważyć, że i Ty jako element układanki/opcja wyboru się zmieniłaś...zmienił się przez to Wasz/Jego potencjalny świat, w którym miałby żyć...zaczęłaś pracować, zarabiać, może stałaś się bardziej pociągająca, może namiętność wzrosła...na to może złożyć się wiele przyczyn....
Nawet gonitwa za kasą to nic zdrożnego (o ile nie niszczy reszty)...Ludzie mają różne potrzeby...Mam przyjaciółkę, która jawnie mówi,że jest blacharą...A jest fantastyczną przyjaciółką, ma fajnego męża, i ma wiele wspaniałych cech....
Yorik zapytał co Was łączyło?? Może właśnie wszystko Was łączyło - tylko koszty były za wysokie...A może łączyło Was niewiele....Do znalezienia Siebie tak by się nie poranić, trzeba wiele pracy, a i tak się trochę poranicie....Może uda Wam się znaleźć siebie....I kibicuję na terapii, a co będzie to będzie...na pewno coś, będzie...stało się to co się stało i konsekwencje zdarzeń są raczej nieuniknione...na razie są jakie są, a będą jakie wybierzecie...

Chyba nie wytrzymam, muszę sparafrazować Yorika, bo amorka wybrała fajną tonację:

Cytat

Teraz rozpamiętujesz te konsekwencje, co bardzo Cię dołuje. Zaintrygowało mnie, po co to robisz?
- powiedziała amor wzruszając ramionami po czym wróciła prasować prześcieradła...Z przymrużeniem oka
14759
<
#68 | Radocha dnia 06.05.2020 18:53

Cytat

Chyba nie wytrzymam, muszę sparafrazować Yorika, bo amorka wybrała fajną tonację:
Teraz rozpamiętujesz te konsekwencje, co bardzo Cię dołuje. Zaintrygowało mnie, po co to robisz?
- powiedziała amor wzruszając ramionami po czym wróciła prasować prześcieradła...smiley

Stawiałbym na zakupy w galeriach toć otwarte a tyle dni były zamknięte Szeroki uśmiech
14911
<
#69 | Kleopatra dnia 06.05.2020 21:27
msz ująłeś w sumie to co ja miałam na myśli pisząc mój post że jest wiele opcji, które doprowadziły do to stanu jaki jest, ale warto wspomnieć jeszcze o 3 możliwości, czyli że ta kochanka zakończyła związek, może nie chciała dłużej czekać, albo związek się rozluźnił i dlatego małżonek wrócił na łono rodziny "wybrał żonę". To też może być jedna z możliwości i ta skrucha niestety może być nieco lekka. Rzeczywiście tylko naprawdę dobry i doświadczony terapeuta, będzie w stanie poskładać te klocki do kupy, ale małżonek musi na poważnie podejść do terapii, bez pokazówy i udawanych boleści, wtedy to może być szansa na zbudowanie na nowo tego związku, bo odbudować się nic nie da, ale zbudować na nowo można.
14006
<
#70 | msz dnia 06.05.2020 22:31
Chodzi o to by bezpodstawnie nie wzmocnić autorki w jakiejś skrajności., by nie wyrzadzic jeszcze większej krzywdy....chyba warto podkreślić na jakiej podstawie wysuwa się taki czy inny wniosek, by w konsekwencji pomóc coś wywnioskować osobie najbardziej zainteresowanej...dobrze jest też zwrócić uwagę, że osoba zainteresowana sama może się krzywdzic, czego może nawet nie wiedzieć....
Gdy się coś rozważa należy ważyć....dlatego Temida ma wagę A nie mjolnir.A tak jak piszesz możliwości może być wiele....

Komentarz doklejony:
Oczywiście czasem waga wyraźnie przechyła się się w którąś ze stron...czasem sie buja z jednej na drugą....ważne by w trakcie ważenia odpowiednio się ustawić i być gotowym na wynik....
14019
<
#71 | amor dnia 08.05.2020 00:00

Cytat

Nie mam pojęcia. Takie rozpamietywanie chyba samo przychodzi. Może jestem na etapie uzalania się nad sobą.

Takie kręcą się w kółko myśli, są bardzo męczące i z tego co mówisz, to Ty chyba też jesteś nimi już bardzo zmęczona.
Co Ci w tej chwili daje wracanie do nich?
Zastanawiałaś się nad tym, co Twoje ciało, Twój mózg chce Ci w ten sposób zakomunikować, co chce Ci podpowiedzieć?
Myślałaś o tym, co musiałoby się stać, abyś mogła odzyskać spokój wewnętrzny?

Komentarz doklejony:
msz

Cytat

powiedziała amor wzruszając ramionami po czym wróciła prasować prześcieradła...

oj Ty.. Z przymrużeniem oka

Komentarz doklejony:
Radocha

Cytat

Stawiałbym na zakupy w galeriach toć otwarte a tyle dni były zamknięte

nie mam czasu na takie przyjemności, po prostu zarobiona ostatnio jestem Uśmiech
14977
<
#72 | kiedysbylamroza dnia 08.05.2020 08:46
Nie wiem co musiałoby się stać. Mam nadzieję, że czas i praca nad sobą pomoże. Chociaż wiem, że wcale nie musi tak być. Na razie dużo pracuje, przyglądam się, otworzyli hotele to jadę z przyjaciółką na mały restart...
14006
<
#73 | msz dnia 08.05.2020 18:38
No i racja....zabaw się z koleżankąSzeroki uśmiech

Radocha - jakie tam zakupy...Ja chciałem podkreślić lekkość pytania dającego do myślenia - coś na zasadzie:

Stoi Maria nad stołem i lepi pierogi. Myśli sobie: ciasto i jagody, ciasto i jagody...ciasto i jagody. Rozgląda się i widzi Pierre zmartwiony. Pyta: Pierre zaintrygowało mnie twoje zmartwienie. Pierre odpowiada: a wiesz rozmawiałem z Henrim i jakoś tak kręcimy się w kółko. Aj no dobra odpowiada Maria i rysuje coś mąką na stole. I dalej myśli: ciasto i jagody, ciasto i jagody...Kończąc lepić mówi: to Ja idę prasować prześcieradła a tu mąką wyrysowałam pytania dla Ciebie i Henriego dotyczące tej waszej promieniotwórczości. Odpowiedzcie i zobaczcie co wyjdzie....
Po tygodniu wbiega Pierre i się drze dostaliśmy Nobla we trójkę z Pierrem...a Maria na to: i prześcieradła jakie czyste..żadną jagodą nie ubrudziłam...

Komentarz doklejony:
* we trójkę z Henrim - na szybko wymyślona historyjka....

Dobra piÄ…tek - dobrej pizzy, a szkocka szczepionka niech wyjdzie na zdrowie...hej
14759
<
#74 | Radocha dnia 08.05.2020 18:49

Cytat

msz dnia maj 08 2020 17:38:13
No i racja....zabaw się z koleżankąsmiley

Radocha - jakie tam zakupy...Ja chciałem podkreślić lekkość pytania dającego do myślenia - coś na zasadzie:

Toć wiem tylko jeszcze dusza trochę mi skiełczy i tak zabawnego zdania nie skleciłem Szeroki uśmiech
kiedysbylamroza owkors natyrlisz jawolh absolimą zabaw się tylko koleżeńska rada - jak rano będzie moralny kac odpuść mężowi
Kac w sensie suszi oki Szeroki uśmiech
Zabawa dlaczego nie Polska to wolny kraj i według nas Tatarów tu osiadłych najlepszy na świecieSzeroki uśmiech
14006
<
#75 | msz dnia 08.05.2020 19:13
Chociaż...w sumie czemu nie zakupy...
Nie no...Polskiego "miodu" też namieszałem...Ale wiesz dziś huh musi być ministerialny...pole za długo ugorem leżałoSzeroki uśmiech
...

Komentarz doklejony:
Choć w sumie może być i polska..trzeba tylko trochę z orzechem zmieszać.. Uśmiech

Komentarz doklejony:
Nie no ten huh nawet dla jaj to w oczy kole...eeee
6755
<
#76 | Yorik dnia 09.05.2020 18:06
Z tym chuchaniem to uważaj, bo dziś taka przyjemność to 500 zł Szeroki uśmiech
14759
<
#77 | Radocha dnia 09.05.2020 18:32
noSzeroki uśmiech
13728
<
#78 | poczciwy dnia 09.05.2020 19:56

Cytat

Z tym chuchaniem to uważaj, bo dziś taka przyjemność to 500 zł

Lepsze chuchanie niż dmuchanie bo za to drugie to 500zł zdarza się, że trzeba płacić, ale co miesiącSzeroki uśmiech
14006
<
#79 | msz dnia 12.05.2020 19:56
500 złotych za altruistyczne, pełne poświęcenia odkażanie przestrzeni.....SKANDAL...przecież gminy płacą OSP za odkażanie...i to pewnie byle czym....a Ja...Najlepszy bimber z Polski Wschodniej, okraszony mniszkiem lekarskim...Szkockiej z Biedronki też bym nie żałował...mandat za takie poświęcenie...Skandal Panowie....Skandal....
14977
<
#80 | kiedysbylamroza dnia 19.05.2020 12:45
Jutro idziemy pierwszy raz na terapię małżeńska... Czego się spodziewać?
13728
<
#81 | poczciwy dnia 19.05.2020 12:47
Pierwsze spotkania raczej niczego szczególnego nie wnoszą.
To raczej będą spotkania zapoznawcze. Psycholog będzie chciał Was lepiej poznać.
14039
<
#82 | Romanos dnia 19.05.2020 14:02
Praca nad zwiazkiem z psychologiem - jesli zdecydujecie sie ja podjac - raczej na poerwszym spotkaniu sie nie zacznie. On bedzie chcial W a poznac, poznac Wasze punkty widzenia na zwiazek itd. itp...
14977
<
#83 | kiedysbylamroza dnia 20.05.2020 23:40
Na pierwszym spotkaniu dowiedziałam się, że nie umiem okazywać złości. A mąż... za tydzień idzie sam, zaczyna terapię PTSD
6755
<
#84 | Yorik dnia 21.05.2020 00:38
Nikt nie lubi agresywnych i złośliwych kobiet, więc idealnie Uśmiech
ale...
- złość jest sygnałem, że ktoś przekracza granice,
- złość dobrze ukierunkowana daje poczucie siły, pokazuje, że potrafimy o siebie zadbać, gdy ktoś chce nas nadmiernie wykorzystywać, wymuszać czy coś narzucać.
14977
<
#85 | kiedysbylamroza dnia 21.05.2020 09:12
Yorik, to samo mówiła psycholog. Gadaliśmy potem i rzeczywiście, nawet nie zdawałam sobie sprawy, że ja nigdy nie krzyczę. Ja się zamykam. Jak już nie mam siły to albo płaczę albo wypuszczam jad. A on się bronił trochę przed indywidualną terapią. Ale ona go tak pięknie rozgryzla wczoraj. Zawsze twierdził, że ptsd go nie dotyczy a wczoraj wyszły nawet traumy z dzieciństwa. Nawet jeżeli mielibyśmy się rozejsc dobrze mu to zrobi jak ogarnie ten temat
6755
<
#86 | Yorik dnia 21.05.2020 10:11
Fajnie że trafiliście na kogoś rozgarniętego.

Komentarz doklejony:
Na jadowite kobiety nie ma odtrutki Uśmiech
14759
<
#87 | Radocha dnia 21.05.2020 18:55

Cytat

Na jadowite kobiety nie ma odtrutki

hm a skórzana bielizna i wszelakiego rodzaju gadżety?Fajne
14977
<
#88 | kiedysbylamroza dnia 21.05.2020 21:19
Bez przesady, aż tak jadowita to nie jestem :-)

Komentarz doklejony:
Nie odzywalam się, zajęta byłam walka z dniem codziennym. Mąż wcale nie przestał pić. Trochę chodziliśmy na terapię, zrobiliśmy chwilę przerwy bo zmieniamy mieszkanie i potrzebna była kasa i czas. W międzyczasie kazałam mu się wyprowadzić, ale jednak pozwoliłam zostać.
Wczoraj chciał się powiesić, zdążyłam na czas. Nie wiem jak żyć z nim, nie umiem odejść, czuję się jak w pulapce

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?