Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Cześć, opowiem wam moją historię, nie wiem na co liczę, chyba na wypowiedzi osób postronnych bo sam nie wiem co myśleć i czy dobrze postąpiłem. Z żoną jestem 7 lat po ślubie, łącznie 10 razem. Obydwoje mamy 31 lat, nie mamy dzieci, to świadomy wybór. W czerwcu tego roku dowiedziem sie że zdradziła mnie dwukrotnie ze swoim trenerem z siłowni. Gościu 7 lat młodszy od nas. Wcześniej przez dłuższy czas podejrzewałem, że coś takiego mnie spotka ale nie dopuszczałem tego do myśli tłumacząc sobue, że przecież mojej żony nie byłoby stać na taki krok, że nie miałaby sumienia zachować się w ten sposób. A jednak. Kiedy sie dowiedziałem, dostałem po łbie że to tylko moja wina, bo długo nie przytulałem, nie mówiłem kocham i tym podobne winy mi wskazano. Ok, przyjąłem na klate. Jak to bywa w takiej sytuacji długo wypytywałem o szczegoly spotkan, miejsca ilość stosunków. Wiem doskonale ze w tych rozmowach nie byla ze mną szczera, mam dowody na to ze złagodziła miejscami skalę swojego uczynku, ale raczej tylko po to zebym sie juz odczepil i przestał pytać. Wypisywala kochasiowi ze mnie nie kocha, ze jest ze mna tylko dla kasy, a teraz pojawił sie on i ją do niego ciągnie. Wiem ze jego przerósł fakt że ona jest zamężna i z nim sypia, zawinął się. Najbardziej boli mnie fakt ze uslyszalem tylko jedno przepraszam i wymagane jest ode mnie zebym wybaczył i szedł dalej. Moja zona nie jest w stanie wyrazić skruchy, przyznac sie do bledu, przeprosić wiecej niz ten jeden raz ktory brzmiał jak rzucone na odczepne. Czy ja jestem jakis nienormalny skoro oczekuje czegos wiecej w ramach zadoscuczynienia, czy naprawde tyle powinno wystarczyc? Nadmienie ze staram sie okazywac zonie te wszystkie gesty ktorych w jej opinii zabraklo a ona jakby nie odwzajemniala ich. Przez to czuje ze brak kocham itp to tylko zwykle usprawiedliwienie dla tego co zrobila. Chodzimy na terapie, nic to nie daje, jest zamknieta, nie mowi o sobie. Boi sie jak ognia tematu jej zdrady.. nie wiem czy wierzyć ze chce ze mna dalej zyc i żaluje tego co zrobila czy przyjac do wiadomosci ze chciala robic nowy zwiazek na zakladke i jej nie wyszlo wiec zostala przy mnie a skoro juz sie dowiedzialem to nie miala wyjscia, musiała sie jakos wytlumaczyc..
Ojojoj... Gabryś...
A co Ty niby miałbyś jej wybaczyć?
Przecirż ona "jedynie skorzystała ze swojego przyrodzonego prawa do szczęścia"?
No masz wybaczać "korzystanie z oczywistych praw"?!
Twojej "ksienszniczce" wydaje się, że ma prawo do Twojego wybaczenia tylko dlatego, że sama istnieje?!
Ma rację "ksienszniczka"... Wydaje jej sie...
O wybaczenie trzeba długo i pokornie prosić, nie słowami, a czynami i to bez zakladania, że się dostanie...
Poczytaj trochę tu i ówdzie o swoim prawie do wybaczania, bo odnoszę wrażenie, że bardzo chcesz to zrobić "na zapas"...
Wybaczenie to po pierwsze jest Twoje prawo, a nie obowiązek. Po drugie na "łaskę" trzeba sobie zasłużyć, po trzecie wybaczyć to nie oznacza zapomnieć, po czwarte...
Na pierwszy rzut oka : twoje 31 lat ,a jej 31 tonie ten sam wiek.Jej oskarżenia i obrona w pierwszym momencie to norma -nikt nie lubi być złodziejem i winnym ,czy ona kiedykolwiek była szczera wobec siebie i ciebie ? to bardzo wątpliwe ,stąd to co pisała kochasiowi - dla wygody i pieniędzy jest z tobą ,to niestety tak wygląda.Kto wpadł z was na pomysł terapii? -myślę że ważna informacja.Jest po prostu zimną ,bardzo zdefiniowana na dobrobyt i wygodę kobietą. Zadaj sobie pytanie ,co ja robię tu ,a ja dopowiem ,co ty tutaj robisz? Chyba że szkoda ci kredytu ,bo bank fajny jest.Powodzenia.
Obydwoje mamy 31 lat, nie mamy dzieci, to świadomy wybór.
Czyj to wybór?
Cytat
Wcześniej przez dłuższy czas podejrzewałem, że coś takiego mnie spotka ale nie dopuszczałem tego do myśli tłumacząc sobue, że przecież mojej żony nie byłoby stać na taki krok, że nie miałaby sumienia zachować się w ten sposób.
Rozwiń proszę tę myśl, dlaczego podejrzewałeś, że coś Cię takiego spotka?
Cytat
Wiem doskonale ze w tych rozmowach nie byla ze mną szczera, mam dowody na to ze złagodziła miejscami skalę swojego uczynku, ale raczej tylko po to zebym sie juz odczepil i przestał pytać.
Czyli nie interesuje jej szczęście z Tobą, ma w głębokim poważaniu to co Ty czujesz.
Masz się cieszyć, że została z Tobą i żebrać o nią, bo jej się należy.
Cytat
Wypisywala kochasiowi ze mnie nie kocha, ze jest ze mna tylko dla kasy, a teraz pojawił sie on i ją do niego ciągnie.
Nad tym pochyliłbym się niżej i nie bagatelizował tego.
Obawiam się, biorąc pod uwagę jej aktualną postawę, że ten jeden raz była wyjątkowo szczera. Niestety nie w stosunku do Ciebie.
Cytat
Najbardziej boli mnie fakt ze uslyszalem tylko jedno przepraszam i wymagane jest ode mnie zebym wybaczył i szedł dalej.
To jakiś żart?
To zaproponuj jej coś takiego. Ok wybaczam Ci. A teraz spakuj swoje rzeczy i zniknij z mojego życia. Otrzymam rozwód z Twojej wyłącznej winy a później faktycznie pójdę dalej, tyle, że już bez Ciebie.
Cytat
Nadmienie ze staram sie okazywac zonie te wszystkie gesty ktorych w jej opinii zabraklo a ona jakby nie odwzajemniala ich.
To nie ten etap. Nie jest Twoją rolą w tej chwili staranie się o nią. Chyba pomyliły Wam się role.
Aktualnie masz w domu pasożyta przez duże P i wszystko wskazuje, że w najbliższym czasie nic się nie zmieni.
Podbij księżniczce dno i podziękuj za małżeństwo może wówczas otworzą jej się oczy i umysł bo na razie żeruje i korzysta na Twojej naiwności.
gabrys99
nie masz dzieci, nie masz zobowiązań, kobieta nie żałuje tego, że zdradziła, kochankowi jasno deklarowała, że Cię ie kocha, siedzi obok tylko dla kasy;
gabrys nad czym Ty się zastanawiasz?
Wypisywala kochasiowi ze mnie nie kocha, ze jest ze mna tylko dla kasy
Nie zawijał się jej luby z poczucia tego , że posuwa mężatkę , dostał od niej jasny przekaz jaka jest , tego nie da się nawet nazwać małżeństwem z rozsądku z jej strony , to wyrachowanie , zimne i bezczelne.
Masz teraz nieszczęśliwą księżniczkę , której się przejście do innego faceta nie udało , dziwisz się , że jest zamknieta w sobie na terapiach i nie chce gadać ?
A co ma Ci dosadniej powiedzieć co sam już wiesz a nie przyjmujesz do wiadomości . Reanimujesz trupa , nie masz z nią dzieci , chłopie rozejrzyj się ile fajnych kobiet jest obok Ciebie . Daj się pokochać kobiecie , która doceni Ciebie takim jakim jesteś.
Chodzimy na terapie, nic to nie daje, jest zamknieta, nie mowi o sobie. Boi sie jak ognia tematu jej zdrady.. nie wiem czy wierzyć ze chce ze mna dalej zyc i żaluje tego co zrobila czy przyjac do wiadomosci ze chciala robic nowy zwiazek na zakladke i jej nie wyszlo wiec zostala przy mnie a skoro juz sie dowiedzialem to nie miala wyjscia, musiała sie jakos wytlumaczyc..
naprawdę nie wiesz czy sobie żartujesz ?
nadzieja czy szansa, że może być jeszcze dobrze możliwa jest w przypadku, gdy ktoś zdradził, ale mentalnie nie odszedł, nie odciął się emocjonalnie lub nagle dociera, że coś bardzo ważnego głupio stracił i ma realny żal do siebie; Ona od Ciebie już dawno odeszła, albo z Tobą wcale nie była a np. robiła Ci laskę, bo chwilowo nie trafił jej się nikt lepszy
Cześć, tu autor wątku, musiałem zmienić konto, nie pytajcie czemu
Na początek kilka odpowiedzi:
Cytat
Kto wpadł z was na pomysł terapii? -myślę że ważna informacja.
Żona, ja się wstępnie opierałem, sądziłem że terapia to będzie jakieś lanie wody. Moja żona sama chodziła na terapie już od dłuższego czasu, załatwiać swoje "problemy", lecz z tego co mi wiadomo to nie związane ze swoim romansem. Któregoś dnia sama zaproponowała abyśmy zamienili to na "naszą" terapię. Byliśmy na 4 spotkaniach. Któregoś razu nawet byłem na tym spotkaniu sam, żonę rozłożyła jakaś grypa.
Cytat
Obydwoje mamy 31 lat, nie mamy dzieci, to świadomy wybór.
Czyj to wybór?
Obustronny. Choć wiem, że aby zajść musiałaby się naprawdę postarać..
Cytat
Wcześniej przez dłuższy czas podejrzewałem, że coś takiego mnie spotka ale nie dopuszczałem tego do myśli tłumacząc sobue, że przecież mojej żony nie byłoby stać na taki krok, że nie miałaby sumienia zachować się w ten sposób.
Rozwiń proszę tę myśl, dlaczego podejrzewałeś, że coś Cię takiego spotka?
Miałem jakies dziwne przeczucie. Nigdy nie miała odwagi cywilnej za nic przepraszać, nic nie było z jej winy, za wszystko obwiniała otoczenie.
Cytat
Wiem doskonale ze w tych rozmowach nie byla ze mną szczera, mam dowody na to ze złagodziła miejscami skalę swojego uczynku, ale raczej tylko po to zebym sie juz odczepil i przestał pytać.
Czyli nie interesuje jej szczęście z Tobą, ma w głębokim poważaniu to co Ty czujesz.
Masz się cieszyć, że została z Tobą i żebrać o nią, bo jej się należy.
Twierdzi inaczej. Mało mówi, ale jak już ją przycisne to mówi że jej zależy, ostatnio nawet uroniła łzę. Choć kiedyś lata temu potrafiła fest płakać gdy działo się coś złego. Aktualnie jest jakby twardsza i twierdzi, że już się wypłakała, więcej nie musi.
Cytat
Wypisywala kochasiowi ze mnie nie kocha, ze jest ze mna tylko dla kasy, a teraz pojawił sie on i ją do niego ciągnie.
Nad tym pochyliłbym się niżej i nie bagatelizował tego.
Obawiam się, biorąc pod uwagę jej aktualną postawę, że ten jeden raz była wyjątkowo szczera. Niestety nie w stosunku do Ciebie.
Podobno pisane to było w złości i pod wpływem wkurwienia na mnie za to jaki obecnie dla niej byłem - wersja żony.
Cytat
Najbardziej boli mnie fakt ze uslyszalem tylko jedno przepraszam i wymagane jest ode mnie zebym wybaczył i szedł dalej.
To jakiś żart?
To zaproponuj jej coś takiego. Ok wybaczam Ci. A teraz spakuj swoje rzeczy i zniknij z mojego życia. Otrzymam rozwód z Twojej wyłącznej winy a później faktycznie pójdę dalej, tyle, że już bez Ciebie.
No właśnie nie żart. Twierdzi, ze na co dzień stara się żeby było lepiej i faktycznie widze, że zachowuje się zupełnie inaczej. Nie ma nerwów, stara się raczej czynami niż słowami. Ostatnio raz zdarzyło się jej mnie opierdolić, nie do końca słusznie w mojej ocenie. Nic nie powiedziałem, noc nastała, poszedłem spać. Rano, tylko po przebudzeniu usłyszałem 7x przepraszam, biegała jakby się paliło i tłumaczyła się.
Cytat
Nadmienie ze staram sie okazywac zonie te wszystkie gesty ktorych w jej opinii zabraklo a ona jakby nie odwzajemniala ich.
To nie ten etap. Nie jest Twoją rolą w tej chwili staranie się o nią. Chyba pomyliły Wam się role.
Spuściłem z częstotliwości, sama zaczęła okazywać, bywa ze sie przytuli, itp.. Jest jakby bardziej chętna, ale wciąż z tym słabo.
Cytat
Masz teraz nieszczęśliwą księżniczkę , której się przejście do innego faceta nie udało , dziwisz się , że jest zamknieta w sobie na terapiach i nie chce gadać ?
Tego się właśnie obawiam, że teraz sobie jest bo jej przejscie gdzie indziej nie wyszło i w sumie to lepiej jej ze mną niż samej. I że będzie się rozglądać w tak zwanym między czasie a ja zamiast też "wrócić do gry" będę tkwił z nią aż ona sobie nie znajdzie jakiegoś nowego gacha. Ale pomijając kwestię braku rozmów i zamknięcia, bo taka zawsze była to widzę, że przejawia inicjatywy wobec mnie. Ostrożnie, ale przejawia. Z innej beczki: Przyłapałem ją ostatnio na grzebaniu w mojej poczcie (zostawiłem otwartą na kompie, później coś robiła, chciala na swoją się zalogowa, automatycznie wskoczyla moja skrzynka i pyk, przeczytala sobie maila ktory nie byl do niej ale tytuł był wskazujący na to że może tyczyć się naszego małżeństwa) - na początku było racjonalne tłumaczenie, a później jak powiedziałem co uważam i jak sie to skonczy przy kolejnej próbie - już ryk i przeprosiny. Zebrałem się ostatnio na w miarę spokojną rozmowę, pytałem co czuła, czemu tak a nie inaczej itp, znowu usłyszałem że żałuje i nie zrobiłaby tego ponownie. Postawiłem sprawę jasno ze dla mnie takie przeprosiny to lekko mówiąc lipa - tłumaczyła to że nie wie jak miałaby dalej postępować na zasadzie "nie wiem co miałabym zrobić, przy śniadaniu nagle powiedzieć ci ze przepraszam ze cie zdradzałam? na co dzień staram się żebyś widział że chce iśc dalej i już nie popełniać błędów, starać się".
Chce ufać i nie mogę, poszła się walić cała moja wiara w szczere intencje tej kobiety. Wszędzie doszukuje się (ja) jakiegoś podstepu, drugiego dna, fałszywego działania. Jak robi miłe rzeczy to się ciesze a po chwili zastanawiam czy to nei tylko zasłona mglista abym sie nie zawinął. Codziennie przechodze przez 3 etapy - żal i wkurwienie ; zakochanie ; obojętność . Nie wiem co mam czuć i w co wierzyć bo mam wrażenie że moje wyobrażenie o tej osobie było złudne i może nigdy mnie nie kochała ? Albo może tak jak któryś z wyżej piszących dobrze dowalił - odeszła już emocjonalnie. Dobra, mogła się czuć niedokochana i przez to szukać ewakuacji gdzie indziej, bać się jednocześnie rozstania bo tak wygodniej na wypadek jakby z innym nie wyszło, tchórzostwo i oznaka słabości ale żeby nie rozpłakać się z własnej głupoty i samego faktu że złamalo się przysięgę? Może to ja jestem jakiś dziwny bo nie zdradzam..
...ale żeby nie rozpłakać się z własnej głupoty i samego faktu że złamalo się przysięgę?
Uważasz że gdyby ryczała jak bóbr to coś by to zmieniło? Miałbyś mniejszy bajzel w głowie?
Masz takie same wątpliwości jak inni i tak samo jako oni musisz podjąć decyzję co dalej. Masz dwa wyjścia zostać lub odejść, jeśli zdecydujesz się zostać to faktycznie musisz to strawić i iść dalej przyjmując że będzie dobrze. Nie rozgrzebywać nie wracać do tego bo to w niczym nie pomoże a bardzo będzie przeszkadzać.
Oczywiście wcześniej musisz zadać wszystkie pytania jakie masz do zadania, żeby później do nich nie wracać.
U Ciebie mija już? pół roku i głowa powinna robić się chłodniejsza w którąś stronę powinieneś już powoli zmierzać.
Cytat
Kiedy sie dowiedziałem, dostałem po łbie że to tylko moja wina, bo długo nie przytulałem, nie mówiłem kocham i tym podobne winy mi wskazano.
Czyli standard - Ty jesteś winny. A pytałeś ile razy masz mówić kocham żeby nie dała tyłka innemu?
Cytat
Aktualnie jest jakby twardsza i twierdzi, że już się wypłakała, więcej nie musi.
Czyli zamiast skruszeć zhardziała.
Jesteście młodzi w ten związek weszliście b. wcześnie, może na jakiś czas powinniście zamieszkać osobno może to da wam odpowiedz czy powinęliście/możecie być nadal razem czy nie.
Nie macie dzieci, szkoda dziecko cementuje związek a tak jesteście jak dwa single tylko że z papierem. Małżeństwo ale nie rodzina.
Gabryś, na istotne rzeczy zwracasz uwagę, ale masz problem z przełknięciem ich oczywistej interpretacji i wyciągnięciem wniosków. Wciąż nie możesz uwierzyć, że aż tak żyłeś w swoich wyobrażeniach i doszukujesz się różnych wytłumaczeń dających jakąś nadzieję na powrót do Twojej bajki, której nigdy nie było.
Jest sporo przesłanek nierokujących i Twoje złe przeczucia są najbardziej prawdopodobne, a ja zwrócę Ci uwagę na jedną z ważniejszych:
Cytat
Miałem jakies dziwne przeczucie. Nigdy nie miała odwagi cywilnej za nic przepraszać, nic nie było z jej winy, za wszystko obwiniała otoczenie.
To rola ofiary, uciekającej od odpowiedzialności za swoje życie a tym bardziej cudze; tacy ludzie generują problemy, bo nie widzą w nich swojego udziału, robią co chcą, mają na wszystko wytłumaczenia, oczekiwania i pretensje;
Ona ma poważny problem sama ze sobą i przerzuca to na Ciebie.
Nie mogę Ci mówić co masz zrobić, bo to nie będzie Twoje, ale ja bez dzieci bym się nie zastanawiał. Trochę życia zostało, zaczął bym nowy rozdział, nie chciał bym kręcić się do końca życia jak pies wokół własnego ogona. Ciężko wyjść ze strefy uzależnienia, lęków i złudzenia komfortu, nabrać dystansu i iść swoją drogą ze swoimi problemami nie czyimiś. Może i coś zawaliłeś przez jakieś zaniedbania, ale to nie Ty zakończyłeś związek myśląc tylko o sobie. Związku już nie ma, to co widzisz to tylko interesowne świadome działania i nic poza tym. Problemem nie jest to, że komuś innemu dała tyłka, że Cię zdradziła, tylko to, że przestała Cię kochać; Odeszła i teraz nawet jak chciała by świadomie wrócić, to nie ma pojęcia jak to zrobić. Zdradę można przetrawić ale nie zmusisz kogoś do tego by Cię kochał; Jeśli kogoś miłości nie czujesz to tak jest i żadne pozytywne gesty tego nie zmienią.
Nie takich komentarzy oczekujesz, chcesz potwierdzenia, że można zaklinać rzeczywistość; czasami można, ale u Ciebie się to w ogóle nie kalkuluje w bilansie zysków i strat.
Dzięki za jednoznaczne komentarze. Kładziecie mi do głowy w miarę to samo - i dobrze, dzięki ostatnim dwóm trochę się zdystansowałem od swoich emocji i od całej sprawy. Dlatego tez kilka dni przerwy od ostatniego posta W tak zwanym między czasie dostałem też OPR od admina za założenie nowego konta zamiast za prośbę u administracji o zmianę nicku. Jeszcze raz przepraszam za bezmyślność, tym razem na łamach całej społeczności portalu.
Cytat
Uważasz że gdyby ryczała jak bóbr to coś by to zmieniło? Miałbyś mniejszy bajzel w głowie?
Myślę, że tak, bo widziałbym przynajmniej że żałuje tego co zrobiła i ma wyrzuty sumienia.. Może byłbym bardziej pewien tego że inwestowanie czasu w ą relację ma jeszcze sens. Aktualnie myślę, że nie mogę się zdecydować bo czuje, że ta cała historia i tak by się wydążyła choćbym żadnych błędów nie popełnił.
Cytat
Nie rozgrzebywać nie wracać do tego bo to w niczym nie pomoże a bardzo będzie przeszkadzać.
Oczywiście wcześniej musisz zadać wszystkie pytania jakie masz do zadania, żeby później do nich nie wracać.
No właśnie, nie rozgrzebywać.. Łatwo powiedzieć a we mnie jest wciąż mnóstwo pokładów wkurwienia za to że Pani nie potrafiła nic zrobić, żeby "ratować" związek tylko poszła na skróty, nie wyszło a jak się wydało to "idziemy dalej" i unika odpowiedzialności. Mam ochotę odjebać coś podobnego dla samej ciekawości co będzie jak się dowie. Jak się zachowa, jak się poczuje i czy stwierdzi luzem że idziemy dalej.
Cytat
U Ciebie mija już? pół roku i głowa powinna robić się chłodniejsza w którąś stronę powinieneś już powoli zmierzać.
Chłodniejsza, nie mam już takiej paranoi. Zauważam wady tej osoby i nie skupiam się na tym żeby ją zachwycać, raczej dbam o siebie i staram się dobrze bawić na co dzień, czasem wolnym, seksem, który btw z racji częstotliwości którą podkręciłem i mojej ochoty na jakieś fajerwerki staje się już lekko nudny. Generalnie otworzyłem się na ludzi i nie siedzę zapatrzony w moją Panią, staram się być atrakcyjnym gościem, widzę, że się podobam innym K - a ostatnim razem tak czułem się dawno temu.
Cytat
Czyli standard - Ty jesteś winny. A pytałeś ile razy masz mówić kocham żeby nie dała tyłka innemu?
Zapytałem, parę dni temu, tylko trochę ostrzej. Rozpłakała się i poprosiła żebym tak do niej nie mówił.. Twierdzi, że obecna częstotliwość jest okej. Tylko dla mnie ta częstotliwość jest prawie równa temu co było kiedyś.. no dobra, kiedyś nie było w ogóle, ale na prawdę raz na miesiąc wystarczy..[wtf?].
Cytat
Czyli zamiast skruszeć zhardziała.
Kruszeje, widzę, że coś się jej rusza, hamuje się żeby nic nie dojebać, a ostatnio wziąłem ja na grubszą rozmowę, to śpiewała jak z nut i czułem, że pęka. Wysłałem ją do domu i twierdzi, że ryczała później na łóżku. Swoją droga to na tym samym na którym ciągnęła tamtemu. Efekt był taki że następnego dnia dostałem przepraszam i deklarację, że będzie się bardziej starać żeby mnie nie stracić. Wiara w szczerość jest na poziomie minus jeden więc entuzjazmu zero z mojej strony i obserwuje, gdzie te starania będą.
Cytat
Problemem nie jest to, że komuś innemu dała tyłka, że Cię zdradziła, tylko to, że przestała Cię kochać; Odeszła i teraz nawet jak chciała by świadomie wrócić, to nie ma pojęcia jak to zrobić. Zdradę można przetrawić ale nie zmusisz kogoś do tego by Cię kochał; Jeśli kogoś miłości nie czujesz to tak jest i żadne pozytywne gesty tego nie zmienią.
No właśnie nie czuje. Prawda jest taka, że kiedyś nie miałem za wiele kasy, teraz trzymam swoją pod kluczem a ta domowa to jakieś resztki po tym co zostało jak się dowiedziałem o romansiku. Był czas, ze czułem się kochany, lata temu. Wtedy kasy nie było, nie była do szczęścia potrzebna, żona nawet zarabiała więcej momentami. I byłem szczęśliwszy niż teraz
Cytat
Może i coś zawaliłeś przez jakieś zaniedbania, ale to nie Ty zakończyłeś związek myśląc tylko o sobie. Związku już nie ma, to co widzisz to tylko interesowne świadome działania i nic poza tym.
No własnie, zakończyła czy nie zakończyła, o to jest pytanie. Bo ja zawsze wychodziłem z przekonania że stukanie się z kimś w łóżku w którym śpi się z mężem to raczej koniec związku. Dla mnie symbolika tej sceny jest oczywista, a mam wrażenie jakby tylko dla mnie taka była. No nie wiem, gdyby były jakieś fajerwerki, czułbym że laska staje na głowie żebym został to wiedziałbym że warto. Ale to też mój błąd, bo zbyt łatwo jej przyszło to, że dalej tu jestem. Trzeba było faktycznie jebnąć na stół orzeczenie o winie, spakować manel i zostawić. A potem obserwować co się dzieje, sumować i myśleć czy warto. Ale tego już nie wrócę bo dałem się wpędzić w poczucie winy, zamiast opierdolić i zostawić to zabiegałem i się starałem. Dałem nagrodę, zamiast zmusić do uporania się z konsekwencjami. Poczucia winy już nie ma, ochłonąłem, ale żałuje że źle to rozegrałem - tylko już się nie dowiem co by było wtedy, gdybym miał tę głowę co teraz.
Święta już za pasem, prezenty porobione, uszka nalepione. Lecę pogłaskać kartą terminale w galerii, trzeba jakoś wyglądać na "rodzinnej" kolacji i zobaczymy co tam 2020 będzie przynosił za nowości Wszystkim wam życzę z całego serca samych dobrych wyborów i trafnych decyzji. Aby nic nie przysłaniało rozumu, bo jak widać kierując się tylko sercem można boleśnie upaść. Smacznego i do zobaczenia-przeczytania
A co Ty niby miałbyś jej wybaczyć?
Przecirż ona "jedynie skorzystała ze swojego przyrodzonego prawa do szczęścia"?
No masz wybaczać "korzystanie z oczywistych praw"?!
Twojej "ksienszniczce" wydaje się, że ma prawo do Twojego wybaczenia tylko dlatego, że sama istnieje?!
Ma rację "ksienszniczka"... Wydaje jej sie...
O wybaczenie trzeba długo i pokornie prosić, nie słowami, a czynami i to bez zakladania, że się dostanie...
Poczytaj trochę tu i ówdzie o swoim prawie do wybaczania, bo odnoszę wrażenie, że bardzo chcesz to zrobić "na zapas"...
Wybaczenie to po pierwsze jest Twoje prawo, a nie obowiązek. Po drugie na "łaskę" trzeba sobie zasłużyć, po trzecie wybaczyć to nie oznacza zapomnieć, po czwarte...
Cytat
Czyj to wybór?
Cytat
Rozwiń proszę tę myśl, dlaczego podejrzewałeś, że coś Cię takiego spotka?
Cytat
Czyli nie interesuje jej szczęście z Tobą, ma w głębokim poważaniu to co Ty czujesz.
Masz się cieszyć, że została z Tobą i żebrać o nią, bo jej się należy.
Cytat
Nad tym pochyliłbym się niżej i nie bagatelizował tego.
Obawiam się, biorąc pod uwagę jej aktualną postawę, że ten jeden raz była wyjątkowo szczera. Niestety nie w stosunku do Ciebie.
Cytat
To jakiś żart?
To zaproponuj jej coś takiego. Ok wybaczam Ci. A teraz spakuj swoje rzeczy i zniknij z mojego życia. Otrzymam rozwód z Twojej wyłącznej winy a później faktycznie pójdę dalej, tyle, że już bez Ciebie.
Cytat
To nie ten etap. Nie jest Twoją rolą w tej chwili staranie się o nią. Chyba pomyliły Wam się role.
Aktualnie masz w domu pasożyta przez duże P i wszystko wskazuje, że w najbliższym czasie nic się nie zmieni.
Podbij księżniczce dno i podziękuj za małżeństwo może wówczas otworzą jej się oczy i umysł bo na razie żeruje i korzysta na Twojej naiwności.
nie masz dzieci, nie masz zobowiązań, kobieta nie żałuje tego, że zdradziła, kochankowi jasno deklarowała, że Cię ie kocha, siedzi obok tylko dla kasy;
gabrys nad czym Ty się zastanawiasz?
Cytat
Nie zawijał się jej luby z poczucia tego , że posuwa mężatkę , dostał od niej jasny przekaz jaka jest , tego nie da się nawet nazwać małżeństwem z rozsądku z jej strony , to wyrachowanie , zimne i bezczelne.
Masz teraz nieszczęśliwą księżniczkę , której się przejście do innego faceta nie udało , dziwisz się , że jest zamknieta w sobie na terapiach i nie chce gadać ?
A co ma Ci dosadniej powiedzieć co sam już wiesz a nie przyjmujesz do wiadomości . Reanimujesz trupa , nie masz z nią dzieci , chłopie rozejrzyj się ile fajnych kobiet jest obok Ciebie . Daj się pokochać kobiecie , która doceni Ciebie takim jakim jesteś.
Cytat
naprawdę nie wiesz czy sobie żartujesz ?
nadzieja czy szansa, że może być jeszcze dobrze możliwa jest w przypadku, gdy ktoś zdradził, ale mentalnie nie odszedł, nie odciął się emocjonalnie lub nagle dociera, że coś bardzo ważnego głupio stracił i ma realny żal do siebie; Ona od Ciebie już dawno odeszła, albo z Tobą wcale nie była a np. robiła Ci laskę, bo chwilowo nie trafił jej się nikt lepszy
Na początek kilka odpowiedzi:
Cytat
Żona, ja się wstępnie opierałem, sądziłem że terapia to będzie jakieś lanie wody. Moja żona sama chodziła na terapie już od dłuższego czasu, załatwiać swoje "problemy", lecz z tego co mi wiadomo to nie związane ze swoim romansem. Któregoś dnia sama zaproponowała abyśmy zamienili to na "naszą" terapię. Byliśmy na 4 spotkaniach. Któregoś razu nawet byłem na tym spotkaniu sam, żonę rozłożyła jakaś grypa.
Cytat
Czyj to wybór?
Obustronny. Choć wiem, że aby zajść musiałaby się naprawdę postarać..
Cytat
Rozwiń proszę tę myśl, dlaczego podejrzewałeś, że coś Cię takiego spotka?
Miałem jakies dziwne przeczucie. Nigdy nie miała odwagi cywilnej za nic przepraszać, nic nie było z jej winy, za wszystko obwiniała otoczenie.
Cytat
Czyli nie interesuje jej szczęście z Tobą, ma w głębokim poważaniu to co Ty czujesz.
Masz się cieszyć, że została z Tobą i żebrać o nią, bo jej się należy.
Twierdzi inaczej. Mało mówi, ale jak już ją przycisne to mówi że jej zależy, ostatnio nawet uroniła łzę. Choć kiedyś lata temu potrafiła fest płakać gdy działo się coś złego. Aktualnie jest jakby twardsza i twierdzi, że już się wypłakała, więcej nie musi.
Cytat
Nad tym pochyliłbym się niżej i nie bagatelizował tego.
Obawiam się, biorąc pod uwagę jej aktualną postawę, że ten jeden raz była wyjątkowo szczera. Niestety nie w stosunku do Ciebie.
Podobno pisane to było w złości i pod wpływem wkurwienia na mnie za to jaki obecnie dla niej byłem - wersja żony.
Cytat
To jakiś żart?
To zaproponuj jej coś takiego. Ok wybaczam Ci. A teraz spakuj swoje rzeczy i zniknij z mojego życia. Otrzymam rozwód z Twojej wyłącznej winy a później faktycznie pójdę dalej, tyle, że już bez Ciebie.
No właśnie nie żart. Twierdzi, ze na co dzień stara się żeby było lepiej i faktycznie widze, że zachowuje się zupełnie inaczej. Nie ma nerwów, stara się raczej czynami niż słowami. Ostatnio raz zdarzyło się jej mnie opierdolić, nie do końca słusznie w mojej ocenie. Nic nie powiedziałem, noc nastała, poszedłem spać. Rano, tylko po przebudzeniu usłyszałem 7x przepraszam, biegała jakby się paliło i tłumaczyła się.
Cytat
To nie ten etap. Nie jest Twoją rolą w tej chwili staranie się o nią. Chyba pomyliły Wam się role.
Spuściłem z częstotliwości, sama zaczęła okazywać, bywa ze sie przytuli, itp.. Jest jakby bardziej chętna, ale wciąż z tym słabo.
Cytat
Tego się właśnie obawiam, że teraz sobie jest bo jej przejscie gdzie indziej nie wyszło i w sumie to lepiej jej ze mną niż samej. I że będzie się rozglądać w tak zwanym między czasie a ja zamiast też "wrócić do gry" będę tkwił z nią aż ona sobie nie znajdzie jakiegoś nowego gacha. Ale pomijając kwestię braku rozmów i zamknięcia, bo taka zawsze była to widzę, że przejawia inicjatywy wobec mnie. Ostrożnie, ale przejawia. Z innej beczki: Przyłapałem ją ostatnio na grzebaniu w mojej poczcie (zostawiłem otwartą na kompie, później coś robiła, chciala na swoją się zalogowa, automatycznie wskoczyla moja skrzynka i pyk, przeczytala sobie maila ktory nie byl do niej ale tytuł był wskazujący na to że może tyczyć się naszego małżeństwa) - na początku było racjonalne tłumaczenie, a później jak powiedziałem co uważam i jak sie to skonczy przy kolejnej próbie - już ryk i przeprosiny. Zebrałem się ostatnio na w miarę spokojną rozmowę, pytałem co czuła, czemu tak a nie inaczej itp, znowu usłyszałem że żałuje i nie zrobiłaby tego ponownie. Postawiłem sprawę jasno ze dla mnie takie przeprosiny to lekko mówiąc lipa - tłumaczyła to że nie wie jak miałaby dalej postępować na zasadzie "nie wiem co miałabym zrobić, przy śniadaniu nagle powiedzieć ci ze przepraszam ze cie zdradzałam? na co dzień staram się żebyś widział że chce iśc dalej i już nie popełniać błędów, starać się".
Chce ufać i nie mogę, poszła się walić cała moja wiara w szczere intencje tej kobiety. Wszędzie doszukuje się (ja) jakiegoś podstepu, drugiego dna, fałszywego działania. Jak robi miłe rzeczy to się ciesze a po chwili zastanawiam czy to nei tylko zasłona mglista abym sie nie zawinął. Codziennie przechodze przez 3 etapy - żal i wkurwienie ; zakochanie ; obojętność . Nie wiem co mam czuć i w co wierzyć bo mam wrażenie że moje wyobrażenie o tej osobie było złudne i może nigdy mnie nie kochała ? Albo może tak jak któryś z wyżej piszących dobrze dowalił - odeszła już emocjonalnie. Dobra, mogła się czuć niedokochana i przez to szukać ewakuacji gdzie indziej, bać się jednocześnie rozstania bo tak wygodniej na wypadek jakby z innym nie wyszło, tchórzostwo i oznaka słabości ale żeby nie rozpłakać się z własnej głupoty i samego faktu że złamalo się przysięgę? Może to ja jestem jakiś dziwny bo nie zdradzam..
Cytat
Uważasz że gdyby ryczała jak bóbr to coś by to zmieniło? Miałbyś mniejszy bajzel w głowie?
Masz takie same wątpliwości jak inni i tak samo jako oni musisz podjąć decyzję co dalej. Masz dwa wyjścia zostać lub odejść, jeśli zdecydujesz się zostać to faktycznie musisz to strawić i iść dalej przyjmując że będzie dobrze. Nie rozgrzebywać nie wracać do tego bo to w niczym nie pomoże a bardzo będzie przeszkadzać.
Oczywiście wcześniej musisz zadać wszystkie pytania jakie masz do zadania, żeby później do nich nie wracać.
U Ciebie mija już? pół roku i głowa powinna robić się chłodniejsza w którąś stronę powinieneś już powoli zmierzać.
Cytat
Czyli standard - Ty jesteś winny. A pytałeś ile razy masz mówić kocham żeby nie dała tyłka innemu?
Cytat
Czyli zamiast skruszeć zhardziała.
Jesteście młodzi w ten związek weszliście b. wcześnie, może na jakiś czas powinniście zamieszkać osobno może to da wam odpowiedz czy powinęliście/możecie być nadal razem czy nie.
Nie macie dzieci, szkoda dziecko cementuje związek a tak jesteście jak dwa single tylko że z papierem. Małżeństwo ale nie rodzina.
Jest sporo przesłanek nierokujących i Twoje złe przeczucia są najbardziej prawdopodobne, a ja zwrócę Ci uwagę na jedną z ważniejszych:
Cytat
To rola ofiary, uciekającej od odpowiedzialności za swoje życie a tym bardziej cudze; tacy ludzie generują problemy, bo nie widzą w nich swojego udziału, robią co chcą, mają na wszystko wytłumaczenia, oczekiwania i pretensje;
Ona ma poważny problem sama ze sobą i przerzuca to na Ciebie.
Nie mogę Ci mówić co masz zrobić, bo to nie będzie Twoje, ale ja bez dzieci bym się nie zastanawiał. Trochę życia zostało, zaczął bym nowy rozdział, nie chciał bym kręcić się do końca życia jak pies wokół własnego ogona. Ciężko wyjść ze strefy uzależnienia, lęków i złudzenia komfortu, nabrać dystansu i iść swoją drogą ze swoimi problemami nie czyimiś. Może i coś zawaliłeś przez jakieś zaniedbania, ale to nie Ty zakończyłeś związek myśląc tylko o sobie. Związku już nie ma, to co widzisz to tylko interesowne świadome działania i nic poza tym. Problemem nie jest to, że komuś innemu dała tyłka, że Cię zdradziła, tylko to, że przestała Cię kochać; Odeszła i teraz nawet jak chciała by świadomie wrócić, to nie ma pojęcia jak to zrobić. Zdradę można przetrawić ale nie zmusisz kogoś do tego by Cię kochał; Jeśli kogoś miłości nie czujesz to tak jest i żadne pozytywne gesty tego nie zmienią.
Nie takich komentarzy oczekujesz, chcesz potwierdzenia, że można zaklinać rzeczywistość; czasami można, ale u Ciebie się to w ogóle nie kalkuluje w bilansie zysków i strat.
Dzięki za jednoznaczne komentarze. Kładziecie mi do głowy w miarę to samo - i dobrze, dzięki ostatnim dwóm trochę się zdystansowałem od swoich emocji i od całej sprawy. Dlatego tez kilka dni przerwy od ostatniego posta W tak zwanym między czasie dostałem też OPR od admina za założenie nowego konta zamiast za prośbę u administracji o zmianę nicku. Jeszcze raz przepraszam za bezmyślność, tym razem na łamach całej społeczności portalu.
Cytat
Myślę, że tak, bo widziałbym przynajmniej że żałuje tego co zrobiła i ma wyrzuty sumienia.. Może byłbym bardziej pewien tego że inwestowanie czasu w ą relację ma jeszcze sens. Aktualnie myślę, że nie mogę się zdecydować bo czuje, że ta cała historia i tak by się wydążyła choćbym żadnych błędów nie popełnił.
Cytat
Oczywiście wcześniej musisz zadać wszystkie pytania jakie masz do zadania, żeby później do nich nie wracać.
No właśnie, nie rozgrzebywać.. Łatwo powiedzieć a we mnie jest wciąż mnóstwo pokładów wkurwienia za to że Pani nie potrafiła nic zrobić, żeby "ratować" związek tylko poszła na skróty, nie wyszło a jak się wydało to "idziemy dalej" i unika odpowiedzialności. Mam ochotę odjebać coś podobnego dla samej ciekawości co będzie jak się dowie. Jak się zachowa, jak się poczuje i czy stwierdzi luzem że idziemy dalej.
Cytat
Chłodniejsza, nie mam już takiej paranoi. Zauważam wady tej osoby i nie skupiam się na tym żeby ją zachwycać, raczej dbam o siebie i staram się dobrze bawić na co dzień, czasem wolnym, seksem, który btw z racji częstotliwości którą podkręciłem i mojej ochoty na jakieś fajerwerki staje się już lekko nudny. Generalnie otworzyłem się na ludzi i nie siedzę zapatrzony w moją Panią, staram się być atrakcyjnym gościem, widzę, że się podobam innym K - a ostatnim razem tak czułem się dawno temu.
Cytat
Zapytałem, parę dni temu, tylko trochę ostrzej. Rozpłakała się i poprosiła żebym tak do niej nie mówił.. Twierdzi, że obecna częstotliwość jest okej. Tylko dla mnie ta częstotliwość jest prawie równa temu co było kiedyś.. no dobra, kiedyś nie było w ogóle, ale na prawdę raz na miesiąc wystarczy..[wtf?].
Cytat
Kruszeje, widzę, że coś się jej rusza, hamuje się żeby nic nie dojebać, a ostatnio wziąłem ja na grubszą rozmowę, to śpiewała jak z nut i czułem, że pęka. Wysłałem ją do domu i twierdzi, że ryczała później na łóżku. Swoją droga to na tym samym na którym ciągnęła tamtemu. Efekt był taki że następnego dnia dostałem przepraszam i deklarację, że będzie się bardziej starać żeby mnie nie stracić. Wiara w szczerość jest na poziomie minus jeden więc entuzjazmu zero z mojej strony i obserwuje, gdzie te starania będą.
Cytat
No właśnie nie czuje. Prawda jest taka, że kiedyś nie miałem za wiele kasy, teraz trzymam swoją pod kluczem a ta domowa to jakieś resztki po tym co zostało jak się dowiedziałem o romansiku. Był czas, ze czułem się kochany, lata temu. Wtedy kasy nie było, nie była do szczęścia potrzebna, żona nawet zarabiała więcej momentami. I byłem szczęśliwszy niż teraz
Cytat
No własnie, zakończyła czy nie zakończyła, o to jest pytanie. Bo ja zawsze wychodziłem z przekonania że stukanie się z kimś w łóżku w którym śpi się z mężem to raczej koniec związku. Dla mnie symbolika tej sceny jest oczywista, a mam wrażenie jakby tylko dla mnie taka była. No nie wiem, gdyby były jakieś fajerwerki, czułbym że laska staje na głowie żebym został to wiedziałbym że warto. Ale to też mój błąd, bo zbyt łatwo jej przyszło to, że dalej tu jestem. Trzeba było faktycznie jebnąć na stół orzeczenie o winie, spakować manel i zostawić. A potem obserwować co się dzieje, sumować i myśleć czy warto. Ale tego już nie wrócę bo dałem się wpędzić w poczucie winy, zamiast opierdolić i zostawić to zabiegałem i się starałem. Dałem nagrodę, zamiast zmusić do uporania się z konsekwencjami. Poczucia winy już nie ma, ochłonąłem, ale żałuje że źle to rozegrałem - tylko już się nie dowiem co by było wtedy, gdybym miał tę głowę co teraz.
Święta już za pasem, prezenty porobione, uszka nalepione. Lecę pogłaskać kartą terminale w galerii, trzeba jakoś wyglądać na "rodzinnej" kolacji i zobaczymy co tam 2020 będzie przynosił za nowości Wszystkim wam życzę z całego serca samych dobrych wyborów i trafnych decyzji. Aby nic nie przysłaniało rozumu, bo jak widać kierując się tylko sercem można boleśnie upaść. Smacznego i do zobaczenia-przeczytania