Hagi 10
Nie wie że rozmawiałam z jego eks kochankami, nie wie że wiem że kłamie. Trzymam dowody zabezpieczone do rozwodu. Ostatnia eks będzie zeznawać, natomiast ta "swobodna" sprzed dwóch
poczciwy
11.11.2024 13:36:22
Andzia na firefox działa.
Andzia76rr
11.11.2024 03:55:19
na jakiej przeglądarce działa Wam czat?
poczciwy
02.10.2024 16:37:45
Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Bo kiedy to robiłam czułam się piękna i pożadana....
O zdradzie zony dowiedziałem się przypadkiem r11; jak chyba wszyscy. Poprosiła o zainstalowanie słownika na telefonie. Przywołanie ostatnich aplikacji r11; i bam! Komunikator Line, umawianie się na anal. Wow. -To tylko pikantne rozmowy!. Uśmiechnąłem się, zapadając jednocześnie z dwa metry w siebie. -No to rozwód! Powiedziałem spokojnier30;
Wyjechała na dwa dni na szkolenie. Dziecko u dziadków, można sprawdzić mieszkanie. Zaglądam do dzienników r11; krótkie adnotacje: o seksie z rana, kiedy, jaka to rozkosz. Przetrząsam mieszkanie. Komputer r11; czysto. Ale zaraz r11; przecież jestem informatyczną złotą rączką. Wyszukuję jej numer na stronie internetowej r11; jaka kurwa Lily? Pseudonim czy co? No to wpisujemy na wp.pl r11; rzeczywiście, używane było konto z tym imieniem, ale hasła brakr30;.
Billingi będą po tygodniu, nie wpadłem na to od razu. Zbieram myśli r11; 3 lata temu znalazłem link w historii przeglądarki jej komputera: r16;sex bez zobowiązańr17;. Jakieś zdjęcie typa na komputerze. Ale nic konkretnego. Mądrzejsza była podświadomość r11; 2 lata temu wpada do domu i rzuca mi się na szyję. Pyta: kochasz mnie? Odpowiadam- od zawszer30; zdradzasz mnie? Nie wiem skąd wzięło się to pytanie. Oczywiście zaprzeczar30;
Wraca po szkoleniu. Umniejsza, wije się. Sporo wiem, trochę blefuję. No i generalnie rekonstruuje się historiar30;
Jak na 8 letnie r11; niedługo małżeństwo r11; żona ma niezły przemiał. Już od 1 roku coś tam pisze z kolesiami. Ma wątpliwości co do małżeństwa r11; chociaż parła do niego jak lokomotywa. Drugi rok małżeństwa r11; pisze już z Polakami r11; czy coś się dzieje? Nie mam dowodów. Potem dziecko. W ciąży -marzenia o kochanku. W dziennikach r11; punktowanie każdego mojego gorszego dnia, zmęczenia itp. Rodzi się dziecko. Po roku zaczyna r11; o ile nei zaczęła r11; umawiać się z facetami. Przekrój r11; 20 kilka do 50 lat. Estetycznie r11; totalna demokracja. Z niektórymi sypia, z innymi pieszczoty. Dziecko w tym czasie pod moją całkowitą prawie opieką. Swoją rodzinę nastawia na mnie r11; jestem niedobry, apodyktyczny. Nie sypiamy ze sobą. Unika seksu. Ja robię resztkami sił r11; praca w mundurze, niemowlak, opieka nad nim w dzień i w nocy: moje szczęście największe. A ona r11; idzie do znajomej terapeutki. Dusi się w związku, w grę wchodzi zdrada. -Jest Pani ciężko r11; słyszy. Pani potrzeby nie są zaopiekowaner30;. (oj, nie radźcie zbyt szybko-idz do psychologa). Więc rozgrzeszona szuka opiekunów. Czasem mówi o terapii małżeńskiej. Ja reaguję złością r11; nie mam problemów, ty po prostu nie chcesz małżeństwa. Ale oczywiście że się zgadzam. Idziemy na pierwszą terappię. Terapeutka zbaraniała r11; Z mężem mi się dobrze rozmawiało na spacerach, myślałam, że wystarczy mi to małżeństwa. O zdradach ani słowa. Terapię przerywamy r11; ona chce relacji wspólokatroskiej. Cóż, ja naiwany ciągle myśłę, że to wyraz jej ekscentryzmu. No tak, jest filozofem, uczy etykir30;. Zawsze była pokręcona, ,nawet lubiłem jej ekscentryzm. No przecież przetrwamyr30; Zaczyna grozić mi rozwodemr30; Odrzuca mnie. Skupiam się na dziecku. W kimś się zadurzam, aler30;. Jestem porządnym facetem i umiem sobie radzić z zauroczeniami. W tym czasie biedna żona (jak przyzna później: robiłam to, bo zwariowałabym inaczej) poznaje trójkątopirynę, przypalanie jointa z obcymi typami. Zostaje na noc w hostelu r11; wiesz, mam rady, tak ciężko wracać wieczorem. OK. jestem wyrozumiałym i troskliwym facetem. Związek kiepski. Tęsknię do niej od lat, ale nie wiem o co chodzi między nami. Znajduję solidną terapeutkę, zaczynami terapię. O zdradach nic nie mówi, ja również o niczym nie wiem. Dzieje się to jesienią r17;17. No i mamy kwiecieńr17;18 i mleko się rozlewa.
Czy mogłem przyłapać ją wcześniej? Tak. Ale nie jest głupia. Lewe konta pocztowe, kasowanie sms. Ja ufałem jej przez cały czas. Dopuszczałem rozwód, ale nie zdradę. Cała psychologiczna manipulacja r11; odsuwanie, stawianie nierealnych wymagań (r16;masz cechy najlepszego na świecie facetar30;. Tylko z tobą mogę być szczęśliwar17;) i jednocześnie radosne hulaj dusza. Co do aktywności to 2-3 relacje wirtualne, stali kochankowie, dochodzący r11; jednocześnie(!). Ona z radością r11; anonsuje: szukam kochanka, kogoś do zdrady. Jestem terapeutą z wykształcenia, myślę - może seksoholizm. Nie, psycholog kliniczny tego nie kupuje. Rozmawiam z naszą byłą terapeutką: jest niedojrzała, nieodpowiedzialna. Ma spokojną i budzącą zaufanie powierzchowność. Ładna, ale nienachalna w zachowaniu i ubiorze. Na seksie z facetami zbudowała swoją wartość: czułam się piękna i pożądana. -Bo byłaś materacem bez zobowiązańr30; - tłumaczę.
Nie wyrzuciłem jej. Mamy dziecko. Wysłałem do labu z listą badań do zrobienia. Ona oczuwiście nagle, po latach ma jasność r11; kocham Cię, dobrze że to się skończyło. Tja, myślę. Po jakimś czasie pieprzę ją r11; ze złością, upokorzeniem, frustracją lat bez seksur30; potem rzygam. W ogóle zaczynam wymiotować kiedy mnie dotykar30;r30;.
Jak na profesjonalnego terapeutę, to dziwne, ze przegapiłeś takie dwa zasadnicze czerwone sygnały:
Pierwszy -
Cytat
Ma wątpliwości co do małżeństwa r11; chociaż parła do niego jak lokomotywa.
Mocne parcie do związku małżeńskiego jest zawsze sygnałem do zastanowienia się, czy przypadkiem nie wchodzi w rachubę zaburzenie emocjonalne, albo pozazwiązkowa ciąża...
Drugi -
Cytat
Nie sypiamy ze sobą. Unika seksu.
Na innym forum popularne jest stwierdzenie, napisane zresztą przez kobietę, że jak żona unika seksu, to znaczy, że albo jest chora, albo robi to z kimś innym. Wiem, że jest to opcja zero-jedynka, ale moje doświadczenie i obserwacje potwierdzają je w całej rozciągłości.
A teraz pytanie do Ciebie: czego od nas oczekujesz?
Dzięki stronie trochę zdystansowalem się wobec mojej sytuacji i mam potrzebe dać coś od siebie w zamian. Stąd jeśli ktoś znajdzie się w podobnej sytuacji, bo wybrał do życia zone-wolnego ducha, może skorzysta. Nigdy też - paradoksalnie - nie sądziłem, jak niszcząca jest zdrada i że nie stoi za nią biologia, niezrealizowane potrzeby tylko zwykła decyzja. A cała reszta to psychologizowanie i szukanie usprawiedliwień. Ot, taka natura ludzka. Chociaż nie ogarniam, jak matka niemowlaka może tak zaryzykować przyszłością swojego dziecka, gdzie w grę nie wchodzi nawet romans albo inne zakochanie....
Stąd jeśli ktoś znajdzie się w podobnej sytuacji, bo wybrał do życia zone-wolnego ducha, może skorzysta.
Daremny Twój trud... nikt w szczęśliwym związku, a przynajmniej jeśli tak mu się wydaje, nie zagląda na tego typu fora. Ty tak samo, znalazłeś je post faktum.
Cytat
Chociaż nie ogarniam, jak matka niemowlaka może tak zaryzykować przyszłością swojego dziecka, gdzie w grę nie wchodzi nawet romans albo inne zakochanie....
Możesz sobie na własne potrzeby wytłumaczyć, jako burzę hormonów i nudę, bo niemowlak w pierwszym roku, o ile jest zdrowy, nie absorbuje wiele czasu.
Nie odpowiedziałeś na moje pytanie, ale mniejsza o to...
Twoje małżeństwo jest teraz tylko na papierze. Co zamierzasz z tym zrobić?
Witaj, widać dalej jesteś w ciężkim szoku.
Minie, a gorzej zawsze może być .
Próbując podsumować :
- zawód wyuczony : filozof , uczy etyki
- zawod wykonywany : :niemoc
- hobby : seks hetero we wszelkich konfiguracjach , pod warunkiem że bez męża
Okres zdradzeni : więcej niż 2 lata
Ilość kochanków : nieznana
Staus w konspiracji : profesjonalistka
Sposób dekonspiracji : przypadek
Gramaci, jakiej etyki ona uczy ? :_jezyk
Kogo ?
Wasze dziecko już coś kuma z tego co do niego mówi ?
Jeżeli tak, to ....:cacy
To nie jest przypadkowy skok w bok, ani jednorazowy.
Nawet nie big love.
To pewna cecha charakteru, czesto mylona z zawodem.
Poszukaj dobrze w necie, masz duża szanse znaleźć fajne filmiki z nią jaki główna aktorka . Przy takim przebiegu, to można by przypuszczać , że i gratyfikacje wchodziły w rachubę .
Mówi, że to dobrze , że to wszystko się skończyło ?
Co się skończyło ?
Niby dlaczego miałoby się skończyć ?
Tak , nagle porzuci swoje hobby i zostanie przykładna żoną . :brawo
Jesteś terapeuta.
Ale nie lecz samego siebie.
Popytaj kolegów po fachu, czy po takim długim przebiegu, można ot tak znienacka odstawić drugi , równoległy ten życia .
Jakieś objawy odstawienie ?
Broń Boże nie pytaj o szczegóły ! Lepiej zostać przy tej wiedzy która masz
Dzięki stronie trochę zdystansowalem się wobec mojej sytuacji i mam potrzebe dać coś od siebie w zamian. Stąd jeśli ktoś znajdzie się w podobnej sytuacji, bo wybrał do życia zone-wolnego ducha, może skorzysta.
Teraz to ty musisz skorzystać, każdy byłby w szoku i nie wierzył swojej percepcji, zacznij od wygadania się, od wywalenia tego co cię boli;
Szok szokiem. Póki co funkcjonuję na jakiejś sinusoidzie - na ogół podchodzę na spokojnie i dość racjonalnie. Co ciekawe - w ogóle nie uderzyło to w moje poczucie męskości. Może z uwagi na dowolność doboru gachów? Albo po prostu przekracza to skale rozumienia i wygląda jak w czarnej komedii. Właściwie do dzisiaj nie przeprosiła - robiłam to, wiedziałam co robię. Miała w tym jakieś poczucie kontroli, doboru facetów, sytuacji itp. Ale to nieważne - jak zauważacie, nie było wielkiego zadurzenia, nie było przespania się z kimś po alku. Była za to kalkulacja, robienie małych kroczków, pozwalania sobie na fantazje. No i obrzydzanie rzeczywistości, zresztą chyba znośnej. A druga strona sinusoidy - obojętność, zwątpienie w wartość kobiecości. Całe, jutro 8 letnie, małżeństwo to fikcja, dosłownie od samego początku.
Zemsta.... jak się mścić i na kim? Zidnetyfikowałem paru - brzuchacza, wysuszonego lekarza po 50, jakiegoś małolata. I od chuja numerów w bilingach. Co boli - zabieg chirurgiczny na synu i ona, która nie miała sił przyjechac do szpitala po pracy ani odebrać nas o czasie nastepnego dnia. Przy siedzeniu do 4 nad ranem i smsowaniu rzeczywiście, mogło zabraknąć sił.
Swoje wypłakałem. Poinformowałem matkę zainteresowanej. Sporo się śmieję - to taki Woody Allen. Próby racjonalizacji zachowania oferowane przez moją malżonkę to 1) chciałam się czuć piękna i pożądana 2) lubię seks 3) było mi trudno i dzięki temu nie zwariowałam 4) nie wiedziałam, ze moge sie podobać.... Żenada. A przy tym: nie runęła kiedy wyszlo to na jaw. Tyle lat kłamstw, manipulacji ale i ogromny wysiłek ze tak powiem logistyczny, a ona nie runeła. Ma poczucie ze wybierała, i miało to nie wyjść na jaw.
Ale co ze mną? Napisałem pozew, mam jej przyznanie do winy, część bogatej literatury z konta pocztowego, billingi. Czeka to wszystko w szarej kopercie. To taki mój ponkt odniesienia. Trzymam się chyba OK, coś tam schudłem, ćwiczę, w pracy nienajgorzej. Mam swiadomosc zycia z totalnym egocentrykiem i manipulantką, czasem fizycznei przezywam obrzydzenie. Ale tez zastanawiam sie, czego chce od zycia....
Całe wykształcenie w kierunku terapii dało mi tyle, że zamiast nazywac na bieżąco rzeczy po imieniu, sam tłumaczyłem aspołeczność mojej żony i jej 'eksenctryczność'. A wystarczyło, eh... Obrzydzenie i odrzucenie na poziomie fizycznym, to zrozumiałe. Staram się brać na głowę, układać itp., a ciało się buntuje. Zresztą pewnie sami to przerabialiście, co tu opowiadać. Zazdroszczę autorom wielu historii ze strony. Był jakiś romans, seks, skok w bok, łzy itp. itd. To wszytsko jest takie zrozumiałe. A u mnie totalny matrix, nie dochodzi do mnie jak ludzie mogą pieprzyć sobie życie nawet nie mając cienia szansy na kolejny związek, nie potrzebując zadurzenia, tylko bawiąć się w jakiś sport albo udając fiutoterapię. W przypadku mojej żony w grę wchodziło dorobienie sobie do tego jakiejś taniej filozofii - kto zna np. G. Bataille'a załapie o co chodzi. Tak jakby do dawania dupy trzeba było dołączać cytaty, żeby czuć się nie kur**wą ale dokonującą transgresji. Nie do ogarnięcia.
Całe, jutro 8 letnie, małżeństwo to fikcja, dosłownie od samego początku.
No cóż... zresztą sam wybrałeś taką
Cytat
do życia zone-wolnego ducha
Przecież podobał Ci się jej ekscentryzm, kręciło to Ciebie...
Przecież gdyby była inna, nie wybrałbyś jej na żonę...
Cytat
Póki co funkcjonuję na jakiejś sinusoidzie - na ogół podchodzę na spokojnie i dość racjonalnie/.../A druga strona sinusoidy - obojętność, zwątpienie w wartość kobiecości.
To tylko nadmiar kortyzolu w organizmie. Z czasem przejdzie...
Cytat
Zemsta.... jak się mścić i na kim? Zidnetyfikowałem paru - brzuchacza, wysuszonego lekarza po 50, jakiegoś małolata.
Oni nic Tobie nie obiecywali. Mogli nawet nie wiedzieć, że ona jest zamężna. Chcieli seksu, trafiła się ona... chętna, to wzięli...
Chociaż mając ich namiary, można ich powołać na świadka w sprawie rozwodowej.
Cytat
Wysłałem do labu z listą badań do zrobienia
Skoro uległeś jej manipulacji i skorzystałeś z ofert seksu, to sam też się zbadaj.
A ponadto, skoro szykujesz materiały do rozwodu, może byś potwierdził swoje biologiczne ojcostwo...
Cytat
Poinformowałem matkę zainteresowanej.
O czym poformowałeś? Matka zawsze będzie bronić swoje dziecko, wiec był to tylko akt desperacji...
Cytat
Napisałem pozew, mam jej przyznanie do winy, część bogatej literatury z konta pocztowego, billingi. Czeka to wszystko w szarej kopercie.
No to schował tą kopertę tak, by w żaden sposób nie wpadła w jej ręce.
Cytat
Ale tez zastanawiam sie, czego chce od zycia....
To czego ona chce, nie powinno Ciebie już interesować. Najważniejsze jest to, czego Ty chcesz...
teraz skorzystam z wiedzy nabytej w necie i zacytuję Ci lekturę do poduszki: After
Na początek: To jest Twoje życie i Twoje decyzje! I nikt inny jak nie Ty sam będziesz się musiał z ich konsekwencjami zmierzyć.
Nie zrób najgłupszego błędu, jaki bardzo często popełniają zdradzeni faceci
Nie daj się jej złapać na seks jakiego w życiu nie miałeś...
Coś w stylu:
Powiedz mi tylko swoje marzenie, a będzie spełnione. 50 twarzy Grey'a to nic w w porównaniu z tym, co Tobie jest gotowa zafundować.
Wpuścisz ją do swojego łóżka- Facet już po Tobie. To stara jak świat sztuczka kobiet.
Zanim podejmiesz decyzję, musisz wiedzieć jedno: TEGO CO SIĘ STAŁO NIGDY NIE ZAPOMNISZ I BĘDZIE WRACAŁO DO CIEBIE NICZYM BUMERANG!
Będziesz jeszcze długo przegrywać jako jej mąż z kochankiem, z tym zajebistym seksem, jaki mieli a jedynym jej marzeniem w momencie wypominania jej zdrady będzie abyś się wreszcie zamknął i cieszył się, że wróciła.
Nie daj się nabrać na ten jak to ujmuję tutaj, mózgojebny styl tłumaczenia wszystkich kobiet, które poszły w tango: wybacz, pogubiłam się, to było tylko zauroczenie? ale tylko Ciebie kocham..
Bo to jest bowiem wyłącznie szukanie sobie alibi aby usprawiedliwić się przed samą sobą, że nie jestem kurwą i dałam innemu dupy bo tego chciałam i mi się to ruchanko podobało.
Do tego stopnia, że Ty mógłbyś umrzeć, a nie zrobiłoby to na niej żadnego wrażenia poza koniecznymi pozorami!
Wiesz póki co tyle i tylko tyle ile sam ustaliłeś! Ona nic ponadto co wiesz i tak Tobie nie powie!
A mogę Ci zagwarantować: to co Ty wiesz to jest tylko czubek góry lodowej.
Ile to trwa/ło?
Tak naprawdę nie wiesz nic.
Jeśli razem pracują- tam się wszystko dużo, dużo wcześniej zaczęło?
I na pewno nie trwało tylko miesiąc?
Dla Ciebie to jednak nie ma znaczenia. ŻADNEGO!
Żadna, ale to żadna kobieta nie wlezie facetowi do wyra bez uczucia i nigdy nie odejdzie, jeśli nie była kochanka pewna..
Tak czytam, co też tutaj piszesz i zastanawiam się cały czas kiedy jej ulegniesz.
Bo coraz bardziej się przekonuję, że jednak polegniesz?
To, że ona teraz wobec perspektywy zostania na lodzie z łatką sorki za słowo, qrwy Tobie nie odpuści masz jak w banku?
Będzie manipulować Tobą, grać na Twoim uczuciu, przysyłać wszystkich świętych z księdzem proboszczem na czele tak długo aż wreszcie wymiękniesz.
O ile nadal jej będziesz pokazywał, że coś do niej czujesz..
Tego możesz być pewien?
Kochasz ale to jest tylko fatamorgana. Tej kobiety, którą poślubiłeś już nie ma. ONA NIE ISTNIEJE.
Dla Ciebie ona umarła..
Między bajki możesz sobie włożyć jej słowa, które kompletnie nie mają pokrycia .., Jak wyglądało jej uczucie do Ciebie już boleśnie się przekonałeś..
Pytałem ją jak było z rozstaniem . Przyznała , że mnie okłamała . To ona go zostawiła . Okazało się , że ma żonę , dziecko , drugie mieszkanie . Nie chciała być tą drugą
Co ma bidulka teraz Tobie powiedzieć?
Przecież nie powie, że prawdopodobnie żona kochanka się dowiedziała i facet, któremu zależało na bezproblemowym ruchanku wobec niemiłej perspektywy rozwodu z jego winy, błyskawicznie się ewakuował i wypłacił jej kopa?
Była wyłącznie jego vaginą i do tego celu mu służyła.
Twoja wina jest ogromna bo:
1. za dużo pracowałeś, nie było Cię w domu ona Cię potrzebowała, lub....
2. jesteś ciągle w domu, nie starasz się polepszyć bytu rodzinie
1. jesteś nadopiekuńczy, już ją mdli od tych czułości
2. nie jesteś czuły, nie mówisz że ją kochasz milion razy dziennie, nie nosie jej na rękach.
1. nigdzie nie wychodzicie się zabawić
2. Ty tylko byś imprezował
1. Nic tylko zajmujesz się dzieckiem, a o nią nie dbasz
2. W ogóle nie zajmujesz się dzieckiem
...
...
* wybierz dowolne lub sobie dopisz dowolne zestawienia).
Niestety,
To Ty musisz podejmować trudne decyzje i działać stanowczo i konsekwentnie włącznie z wnioskiem o rozwód.
Trzeba zmusić ją do wzięcia za to zrobiła odpowiedzialności.
Albo to zrozumie i uszanuje Twoją decyzję, albo, co jest wysoce prawdopodobne Twoje działania uzna za atak na siebie i będziesz wrogiem numer jeden!
Tego jednak się dowiesz dopiero i tym przekonasz na Sali sądowej.
Wszelkie inne półśrodki przedłużą tylko agonie tego związku.
Jakieś niedomówienia ,układy, dawanie czasu to gówno w które próbuje Ciebie wciągnąć i ciężko się będzie później z niego otrzepać.
Kryzys były, są i będą w każdym małżeństwie. To nie one są przyczyną zdrady
Przyczyna która prowadzi do zdrady jest JEDNA i leży zawsze po JEDNEJ stronie ?
Po tej stronie która podjęła decyzję o zdradzie zamiast zastosować kilkadziesiąt innych uczciwszych wobec partnera rozwiązań.
Zdrada jest wyłącznie dobrowolnym wyborem jednej ze stron, bez wiedzy i udziału drugiej.
Jest to wybór, decyzja która ma wiele alternatywnych, uczciwych rozwiązań
Łącznie z zakończeniem związku.
Pytanie dlaczego podjęła taką decyzję - odnosi się do analizy osobowości osoby która jest w stanie oszukać kogoś kto jej zaufał bodajże najbardziej na świecie.
To zdradzający powinien głęboko szukać w sobie odpowiedzi na pytanie:
Co jest w niej takiego że potrafi zdradzić i przede wszystkim zrozumieć że wybór oszustwa zamiast uczciwego rozwiązania problemu - to jest żaden wybór...
Przyczyn zdrady mających źródło w zachowaniu zdradzającego nie ma żadnych! ?
Chyba sam jej do niego nie zaprowadziłeś i nie nakłaniałeś jej do zdrady, prawda?
Ofiara zdrady nie ma kompletnie wpływu na taką a nie inną decyzję podjętą przez zdrajcę.
Wybór tej decyzji należy do osoby ją podejmującą - zdradzającego.
Są trzy podstawowe filary związku, będące jego zaworami bezpieczeństwa:
- szczerość
- zaufanie
- szacunek
Te trzy elementy są nierozłączne
Jeżeli któregokolwiek z nich zabraknie, pozostałe zawsze znikają jednocześnie.
Wtedy następuje definitywny koniec! Koniec związku, małżeństwa
Czy tego chcesz czy też nie- zawsze oznacza to jedno: TO JEST KONIEC!
Nie można bowiem komuś zaufać, kogoś szanować jeżeli ten ktoś nie był wobec Ciebie szczery. Był nieuczciwy.
Był po prostu kłamcą i okazał się najzwyklejszą kanalią!
Nawet jeśli, jak mówi to rozdział zamknięty, nie ma żadnych niepokojących sygnałów z jej strony, to wyłącznie z powodów o których wcześniej napisałem.
Ona ma cały czas nadzieję, że sprawa rozejdzie się "po kościach" i jej się upiecze
Bo i tak w końcu wymiękniesz!
Wybij jej to z głowy! Niech na to nawet nie liczy! Stanowczo ale grzecznie to jej zakomunikuj...
Facet.
To ma być wyłącznie TWOJA decyzja!
Nie słuchaj jej psiapsiółki i uj wie kogo jeszcze. Goń wszystkich jej emisariuszy z Twoimi i jej rodzicami włącznie, jacy będą wysyłani.
Bo to nie oni będą musieli żyć z tą qrewną i to nie oni będą musieli zmierzyć się z piekłem, przez jakie będziesz przechodzić.
Nie słuchaj nikogo oprócz siebie
Z psiapsiółką ona ma wersję uzgodnioną i konsekwentnie obie się będą jej trzymać.
Nie wierz kompletnie w to co teraz ona mówi, w jej łzy, w jej zachowanie.
Wszystko jest wyłącznie po to aby Ciebie odpowiednio ?obrobić?
Niczego już nie wiesz i już niczego nie będziesz pewien...
Nawet tego czy w tej chwili już nie układa sobie swojej alternatywnej przyszłości na Twoich plecach...
Być może tylko potrzebuje na to czasu A ten dostanie, gdy dasz jej wrócić!
Jeżeli nawet nie, to teraz już jej wystarczy kolejne zawirowanie w Waszym małżeństwie, a ona pofrunie w ramiona kolejnego kochasia-pocieszyciela, który gdzieś tam na nią czeka.
Jeżeli nawet pozwolisz jej wrócić, to czy wytrzymasz ciśnienie wątpliwości teraz i za lat kilka, naście?
Czy dasz radę zmierzyć z tymi ironicznymi spojrzeniami wszystkich tych, którzy wiedzieli doskonale o jej wyczynach? Wątpię. Bo to nie jest już tylko Wasza tajemnica?
Możesz sobie mówić, że tak. Tylko, że nie wiesz jeszcze, kompletnie nie masz świadomości, z czym się będziesz musiał zmierzyć!
Chcesz jednak jej pozwolić wrócić?
Postaw sprawę ostro!
Jeżeli ma w ogóle marzyć o powrocie, bo do dania jej szansy droga dla niej będzie długa, bolesna i daleka- o jej otrzymanie będzie musiała walczyć, to bezdyskusyjnie akceptuje następujące Twoje warunki:
1/ Bierze winę na siebie i zgadza się na rozwód z orzeczeniem jej wyłącznej winy, Temat doprowadzasz do końca
2/Zgadza się na rozdzielczość majątkową oraz niekorzystny dla niej podział Waszego dorobku,
Jeśli pozwolisz jej wrócić- z własnej kieszeni płaci połowę kosztów utrzymania
3/Akceptuje i uszanuję każdą Twoją decyzję, w tym to, że masz prawo ułożyć sobie życie na nowo i ją jednak ostatecznie wykopiesz za drzwi,
Ma cierpliwie czekać na Twój werdykt i nie naciskać ani kogokolwiek wysyłać z misją ?pojednania?
4/Ma świadomość tego co zrobiła, nie będzie Ciebie obciążała winą i wie, że Ty już nic nie musisz. Co najwyżej możesz.
5/ Akceptuje Twoje warunki jej powrotu i to że to Ona ma walczyć o Ciebie niczym lwica o młode, a nie odwrotnie. Ma udowodnić Tobie codziennie, że pozwolenie na jej powrót nie było Twoim błędem
6/ Zanim zechcesz ją przelecieć- ma dostarczyć na papierze wyniki badań na wszelkie choróbska przenoszone drogą płciową
7/ Akceptuje to, że z Twojej strony nie ma żadnych gwarancji na to, że jej się Ciebie uda odzyskać ..
Tylko tak i nie inaczej? Test jej wiarygodności i szczerości jej intencji?
Mówisz jej : Sprawdzam?
Wiesz, że bronisz kogoś, kto nie zasługuje na litość z Twojej strony?
Bo litości nad Tobą nie miał?
Jesteś w wyjątkowo komfortowej sytuacji, o jakiej większość tutaj piszących może tylko pomarzyć..
Wiesz, z kim i z czym masz do czynienia. I naprawdę już nic nie musisz..
Co najwyżej możesz ...
Zarówno dać jej walczyć o Ciebie, jak i ją z hukiem na kopach wypierzyć ze swojego życia na zawsze!
Każda decyzja jest zawsze lepszą niż jej brak...
Moment wykrycia zdrady to moment nie na czekanie i analizowanie swojego życia tylko jest to pora stanowczego, zdecydowanego działania
Życie uczy jednego. One zawsze liczą się wyłącznie z silnymi.
Pokazanie choćby najmniejszej oznaki słabości zawsze jest użyte przeciwko Tobie...
To jest oczywiście tylko moja sugestia,
Ty zrobisz dokładnie to co uważasz, że dla Ciebie jest najlepszym rozwiązaniem..
Moim zdaniem trzeba temat dociągnąć do końca...
Nie ugiąć się, nie wycofać się w ostatnim momencie, tylko pokazać, że właśnie to jest cena jaką zdrajca musi zapłacić aby mieć jakąkolwiek nadzieję na powrót...
Zakończyć formalnie to, co on i tak zrobił.
Jeśli będziesz tylko tego chciał,i będzie to potrzebne do Twojego szczęścia - ślub z niewierna zawsze ponownie możesz przecież wziąć..
W dowolnym momencie...
Nie wiem dlaczego tak wielu na tym portalu na słowo rozwód reaguje wręcz histerycznie...
Rozwód to nie koniec świata - choć akurat dla zdrajcy może on to oznaczać wink
O ile ona ma resztki szacunku do Ciebie, zaakceptuje i uszanuje Twoją decyzję
Jakby na to nie patrzeć, dla Ciebie stwarza to komfortowy punkt wyjściowy
Bo może być zarówno początkiem Twojego nowego życia, Jak i może być etapem budowy związku na nowo.
Ale na to czy Ty będziesz jeszcze chciał wiązać swoje życie z kimś, o którym wiesz do czego jest zdolny, czy też wybierasz układanie swojego życia od nowa - ona już żadnego wpływu NIE MA.
Pozostaje jej czekać, dać Tobie czas na to, abyś spróbował życia bez niej.
Jeśli uznasz,że jednak warto spróbować na nowo - nic nie stoi na przeszkodzie..
Jeśli jednak dojdziesz do wniosku, że nie warto - zaczynasz nowe życie z czystą kartą. W każdym przypadku oczywiście rozwód musi być z jej wyłącznej winy.
Skoro ona kocha, to jedyne, co jej pozostaje to cierpliwe czekanie , o ile oczywiście ten okres oczekiwania wytrzyma...
Bo skoro jej na Tobie tak bardzo zależy, jak teraz mowi- będzie czekała na Ciebie..
Nawet całe pozostałe jej życie...
Prawda jest taka, że jeśli chcemy budować związek od nowa, to zaczyna się to od wbicia zdrajcy w podłogę, zmuszenia do bezwarunkowej kapitulacji.
Tylko taka lekcja, pokazanie, że jest się zdolnym do natychmiastowego wykopania jej ze swojego życia tym razem na zawsze, prawdopodobieństwo kolejnej zdrady sprowadza do minimum.. Choć jej nie wyklucza..
Nie ma się czego bać. Cóż gorszego może Ciebie niż to co się stało może jeszcze Cię spotkać?
Jak pisałem - jesteś w komfortowym położeniu. Oprócz tego co wcześniej napisałem, jest coś, na co chyba nikt nie zwrócił uwagi, Twoja córka wybrała Ciebie, a nie matkę..
Czyli jesteś wspaniałym tatą, autorytem większym niż jej matka.
To jest coś, co doskonale świadczy o Tobie... After
Dzięki. Cholernie dobrze napisane. Obecnie jestem z nią na takim etapie:
1) Papiery rozwodowe czekają. Jakiekolwiek potknięcie: wypad.
2) Zero kolegów, wyjazdów etc. Żadnego 'samorozwoju' - koniec z 3 dniami pracy w tygodniu. Jeśli zakiełlkuje inny pomysł: wypad.
3) Teściowej przedstawiłem zakres działań córki trochę rzeczywiście szukając w niej sojusznika, ale też chcąc ukrócić jakiekolwiek próby racjonalizwania zachhowania córeczki. Chociaż teściowa - uwaga - po spotkaniu z córką zapytała mnie retorycznie: ona cierpliała, wolałeś aby się cięła (??!!) Teściowje powiedziałem: następny raz wmoim domu spróujesz wytłymaczyć córkę, obie wypad.
4) Nie, nie przekupuje mnie seksem. Po paru latach bieganai po fizjoginekologach (mam blokady... nie mogę) powiedziałem żonie, że jest wyleczona. I że skoro odstawiła mnie na tak długo, to ja sobie pouzywam... Oczywiscie po badaniach. Jakos nie tłumaczy się już zdrowiem. Skoro chce być moją zoną, niech pełni obowiazki.
5) Nie szanuję jej. Szkoda mi ja przekreslac jako człowieka, była kimś ważnym w moim zyciu, gdzies tam ją kocham. Ale nie mogę zaufać swoim intencjom, stad jesli ja miałbym cierpieć, to wypad.
6) Położyla na szali przyszłość mojego dziecka. Mogła go czyms zarazić, mogla zostać zaszantazowana przez jakiegoś anonima i zniknac itp. Stad do dziecka nie ma praw. Przygotowałem plan wychowawczy. Podpisala. Bedzie się wykrecać - wypad.
7) nie daję jej żadnych gwarancji na nic. Podejmuje ryzyko trwania, tego, że ja otworze się na kogoś. Musi to zaakceptować, albo pakuje się i wypad.
8) swoje trudnosci i swoj ekscentryzm zmienia. Tak, ma wygladac jak z amerykanskich reklam z lat '50. Ma problemy egzystencjalne? Leczy je po zakonczeniu związku. Miała poukładane zycie, lepszego nie bedzie.
Wiesz co jest najlepsze ?Ryczałem, schudłem 10 kg, wkurzałem się, Ale mam ogromna ulgę, że wbrew robieniu ze mnie jakiegos dziwaka, tłumaczeniu sie pierdołami, okazało się z ma w głowie napieprzone. Ze to takie proste.
panie kolego, wielki szacun dla Pana jako człowieka i jako mężczyzny... masz pan stalowe nerwy i znajomość życia jak mało kto, jednocześnie otwarty rozum na sprawy tego łez padołu... żarty się skończyły i teraz pan stawia warunki... co za dużo to niezdrowo... życzę powodzenia w każdym wypadku...pan ton przeżyje ale czy ona da radę ? nie sadzę...ale trzeba spróbować... Szczęść Boże
Matryn bez obaw .Zgredek i gramsci wyczerpali temat.Nawet amor ze swoimi psycho czarami nie odważy się jej bronić .Bo i co tu bronić.Dla gramsciego wielki szacun.Podziwiam Cię chłopie.
Zgadnij amor.Albo poczytaj sobie Twoje wpisy.Nie chcę Cię urazić .Ale z tego co widzę wielu mężczyzn one co najmniej dziwią .Nie wszystkie oczywiście.I nie szukam awantury tak po prostu myślę.Pozdrawiam.
a po co mam zgadywać, skoro wystarczy, że spytam sugerującego?
Cytat
Albo poczytaj sobie Twoje wpisy.Nie chcę Cię urazić .Ale z tego co widzę wielu mężczyzn one co najmniej dziwią .Nie wszystkie oczywiście.I nie szukam awantury tak po prostu myślę.Pozdrawiam.smiley
to bardzo interesujące co sugerujesz;
tylko nie bardzo rozumiem, czego ode mnie oczekujesz?
jaki ja Twoim zdaniem zdaniem mam wpływ na osoby cierpiące na hiperleksję i jak Twoim zdaniem mogłabym im pomóc?
gramsci Podpisuję się pod tym co napisał zgryzolowaty.
Cytat
Szkoda mi ja przekreslac jako człowieka, była kimś ważnym w moim zyciu, gdzies tam ją kocham
Skoro kochasz, to dlaczego nie zwrócisz jej wolności? Po co Masz codziennie patrzeć na kogoś, kto od początku małżeństwa Ciebie nie szanował i zafundował Ci takie jazdy emocjonalne?
coraz bardziej i głębiej zaczynam rozumieć, jak wyglądało podłoże i dlaczego ukrzyżowano Chrystusa
wszak sławetne "kto jest bez winy , niech pierwszy rzuci kamieniem" musiało budzić sporo kontrowersji w prymitywnym świecie
Ta, przypadek beznadziejny. Chłop ma wszystko co trzeba na swoim miejscu i zrobił już porządek. Kwestia zachowania jeszcze jego żony, ale cele obrał i konsekwentnie. Amor wie że jej wpisy w obronie zagubionej, skrzywdzonej, nieświadomej owieczki nic w tym przypadku nie dadzą, więc nie podejmuje tematu
Ps. Autorze, widać że wiesz co robisz. Ja nie miałbym tyle siły po takich akcjach. Szacunek.
ostrzegam wyciągnąłeś z czystej złośliwości innego użytkownika i atakujesz - wieje trollingiem - Dirty
Amor wie że jej wpisy w obronie zagubionej, skrzywdzonej, nieświadomej owieczki nic w tym przypadku nie dadzą, więc nie podejmuje tematu smiley
hiperleksja to niewątpliwie uciążliwa przypadłość
Amor nie powiedziała w tym wątku zdania, w temacie powyższej zdrady
Pytała jedynie o wykształcenie i wiedzę pana... terapeuty gramsci
Chcąc poszerzyć przy okazji własną
Gramsci jak Wy żyjecie teraz? Czy jest jakies Wy?
Rozumiem Twój stan, on może imponować choć równie dobrze stawia pytanie właśnie o ta codzienność.
Jasne z tego co rozumiem sprawa jest z przed kilku miesięcy i masz z tylu głowy, ze nic nie wiadomo - ale są rzeczy, które wiadomo 😉bo matematycznie słynne dwa plus dwa ... daje swoje cztery. Wiadomo, ze gdy nie ma próby zestawienia Wy nie może się udać. Gdy wejdziemy w psychologiczna postawę ofiary ( a u Ciebie fizycznie jesteś ofiara jakiegoś zaburzenia swojej zony) to trudno przejść do fazy budowanie - Wy, łatwiej wejść w fazę w punktowanie co zwyczajnie nie wróży normalności (jeśli normalność po zdradzie istnieje - nazwijmy względna stabilizacja ).
Jak zyemy? Uzgodniłem z nią punkty jak wyżej, zebrałem papiery, dość plastycznie ostrzegałem jej rodzinę przed wytrącaniem się. Opowiedziałem jej o naszej przyszłości: kierat małżeński, dom, dziecko. O tym, że nie będę się rozczulał (jej wieczne: źle i, przytul, już nie...), ale nie potraktuje jak śmiecia. Żeby nie liczyła, że taka forma życia to jakaś terminową kara a ona wejdzie w rolę dobrej żony i mi w końcu przejdzie. I uwzględniając powyższe, radzę jej wycofać się że związku bo pozostaje w nim bez żadnej gwarancji. Mam poczucie, ze jakoś nie mogę tego przegrać. Wiem co robiła, że nie ma na to psychologicznych usprawiedliwień (których oczywiście szukałem, ale oprócz rysów psychopatycznych i skrajnej niedojrzałości nic klinicznego nie widac). Terapeutyzowac nie będę, bo terapia nie wskazuje wyborów życiowych, ona swoich dokonała. Od niej oczekuje, że jeśli jej natura wjednak weźmie górę, rozstaniemy się jak ustaliliśmy. W drugiej kopercie ma parę tysięcy na nowy start i czesc. W przypadku oszustwa albo zdrady opowiedziałem jej plastycznie co ja czeka. Że anonowosc w sieci to fikcja, a 'seksu bez zobowiązań nie ma'. Póki co zmieniła pracę na ludzkie 5x8 i trzyma poziom.
Witam i wyrazy współczucia z posiadania żony ku.wy, podziwiam siłę Twojego charakteru, ja bym ją wykopał bez dawania szansy.
Zastanawiałem się dlaczego jej nie wyrzuciłeś i wychodzi mi tylko jedno - kochasz ją.
Tylko że ona nie jest warta Twojej miłości i nie sądzę żeby Wam się udało. Na jakiś czas ona usiądzie na doopie ale czy jest w stanie zmienić swoją naturę? nie sądzę. Oczywiście przez jakiś czas będzie przykładną żoną ale potem zacznie znowu kombinować, tylko teraz zejdzie jeszcze niżej do podziemia a wypiąć się można wszędzie.
Wybacz ale nie widzę tego.
4) Nie, nie przekupuje mnie seksem. Po paru latach bieganai po fizjoginekologach (mam blokady... nie mogę) powiedziałem żonie, że jest wyleczona. I że skoro odstawiła mnie na tak długo, to ja sobie pouzywam... Oczywiscie po badaniach. Jakos nie tłumaczy się już zdrowiem. Skoro chce być moją zoną, niech pełni obowiązki
z tego co mówisz wynika, że macie poważne problemy seksualne od lat
Cytat
Billingi będą po tygodniu, nie wpadłem na to od razu. Zbieram myśli r11; 3 lata temu znalazłem link w historii przeglądarki jej komputera: r16;sex bez zobowiązań17;. Jakieś zdjęcie typa na komputerze. Ale nic konkretnego. Mądrzejsza była podświadomość r11; 2 lata temu wpada do domu i rzuca mi się na szyję. Pyta: kochasz mnie? Odpowiadam- od zawszer30; zdradzasz mnie? Nie wiem skąd wzięło się to pytanie. Oczywiście zaprzeczar30
już lata temu miałeś sygnały/lampki ostrzegawcze w kwestii zdrady
Cytat
O zdradach ani słowa. Terapię przerywamy r11; ona chce relacji wspólokatroskiej. Cóż, ja naiwany ciągle myśłę, że to wyraz jej ekscentryzmu. No tak, jest filozofem, uczy etykir30;. Zawsze była pokręcona, ,nawet lubiłem jej ekscentryzm. No przecież przetrwamyr30; Zaczyna grozić mi rozwodemr30; Odrzuca mnie. Skupiam się na dziecku. W kimś się zadurzam, aler30;. Jestem porządnym facetem i umiem sobie radzić z zauroczeniami
Terapie (dwie? Popraw jeśli się źle doczytałam) bez efektu zbliżenia się i poprawy sytuacji.
Bo cały czas Cie odrzuca i ONA chce rozwodu.
Sam nawet odbiłeś emocjonalnie.
Cytat
Dzięki. Cholernie dobrze napisane. Obecnie jestem z nią na takim etapie:
1) Papiery rozwodowe czekają. Jakiekolwiek potknięcie: wypad
Małżeństwo sypie Ci od lat. Na jaki brak jej "potknięcia" Ty w tej sytuacji liczysz?
Jako wykształcony, jak by nie patrzeć r30; terapeuta.
Przecież gołym okiem widać, że nie sama zdrada jest Waszym problemem.
Hej,
oczywiście, popełniłem w związku kilka błędów:
1) dałem nabrać się na pozę 'bolimniewszystko', co nieźle zagrało z moją potrzeba opiekowania się i wsparcia...
2) problemy seksualne - 'zasłoną dymną' było jej bieganie po ginekologach i leczenie trudności we współżyciu; a ze mnie taki facet, ze mimo ze kobieta nie moze, nie szukam na boku sposobow na spuszczenie cisnienia, radząc sobie na własną rękę; wiec trwałem, a moja zona - zapytana po wszystkim przyznała m.in., że cyt. sprawdzałam czy jeszcze mogę...
3) co do poszlak zdrady - racja; tylko wiesz, mojej wiecznie zgarbionej, popuszczającej mocz przy kichaniu/smianiu, wiecznie obolalej zony... co tu mowic... pamietam jej oburzenie sprzed roku, kiedy skomentowalem jakis klub swingersow i ona pytala: po co oni to robią... generalnie głupio mi, bo uwazam się za dosć inteligentną osobę, a puszczałem takie sygnaly...
4) obecnie nie mogę przegrać znaczy dla mnie: mam jasność mojej sytuacji życiowej. Obecnie jasno widze jej subtelną strategie odsuwania mnie i caly syf ktore wniosla do malzenstwa. Rozumiem, co sie ze mną działo. Mam swiadomość mozliwych wyborow i konsekwencji. To ogromny luksus, bo orientuję się w mojej sytuacji i dla mnie to dużo.
5) W koncu - jako chyba jedyna osoba na swiecie - wiem, kim jest moja zona. To osobowośc zaburzona - troche psychopaty, trochę borederline, troche narcyza. Osoba nieodpowiedzialna i manipulujaca. Oczywiscie wszystko przykryte niegroznym i delikatnym zewnetrzem i doprawione inteligencją. Mistrzyni organizacji, manipulowania (mną, rodziną, kochankami). Skrajna egocentryczka, swiadomie odpuszczająca rozumową kontrolę nad popędami. Biorąc pod uwagę, że od kilku terapeutów i psychiatry wyszła z diagnozami to lekkiej depresji, to stresu itp. itd., nie złamała się na dwóch terapiach, nie wygarnela mi w złości - i to przez kilka lat. Wow.
6) Mam troche satysfakcji - zagnalem ja do pracy, dalem jej mega ramy w zyciu, nie otrzymuje ode mnie żadnych deklaracji. W końcu moje dziecko ma matkę - matką będzie przecież zawsze. W naszych rodzinach sytuacja jest jasna. Przedstawiłem jej trzy opcje naszej relacji na przyszłość: a) jesteśmy ze sobą, a czym będzie to bycie, trudno powiedzieć, ale niech wiele sobie nie wyobraża grzecznie rozstajemy się, bierzemy rozwód i zapraszam w pt po Syna c) ona upuszcza ciśnienie na boku, robi cokolwiek - wtedy ponosi konsekwencje. Dosc plastycznie i krok po kroku opisałem jej jakie (oczywiście nie chodzi o przemoc fizyczną ani nic takiego) i jak bardzo dalekosiężne będą. Ot i tyle.
Ale co to za związek? Ano żadne małżeństwo wg moich definicji. Nie szanuję jej, nie ufam. Relacja popaprana, ale stająca na jasnych fundamentach. O jej zakończeniu zdecyduję ja. Wiesz co, ja nie widzę dookoła siebie fajnych relacji ludzi 30+, pomimo ze otoczenia nie mam z marginesu. Zdrada naprawdę jest wszechobecna....Zawsze wydawało mi się, że ktoś się pojawia, jest jakies zauroczenia, potem może seks, jakiś wybór zycia nowego i starego i decyzja. Kogos boli, ktos się zawiódł. Ale dzisiaj myślę, że gdyby moja żona się zakochała i wybrała kogoś innego, to pewnie wkurzałbym się na nią, ale byłoby w tym coś szlachetnego. Ale to co zrobiła jest dla mnie tak żenujące, nieodpowiedzialne i słabe a przede wszystkim bezsensowne (dobór kochanków...), że obecnie tylko kiwam ramionami.
Naprawdę z kimś takim chcesz spędzić życie? Bez miłości, szczerości, zaufania? Z ciągłymi pytaniami w głowie - gdzie jest co robi? Sądzisz ze ona się zmieni? wiesz jaką jest dobra aktorką. Czy nie uważasz że Twoja potrzeba opieki nad nią jest co najmniej lekko przesadzona?
Oj, szybko się wyleczyłem z niańczenia. wysłałem do pracy. Zapieprza. Dla niej 5x8 h to szok: ) Na razie zszedłem z patetycznego tony: spędzić życie, małżeństwo, zaufanie. Za dużo syfu widzę dookoła, jakoś nie wierze, że za rogiem czeka Ona..... Zastanawiam się nad sobą. Skupiam się na synu. Nie płaczę, trudniejsze chwile przychodzą rzadziej. Niech zona się wije, to jej zycie. Mam swoje, poki co jest tu jakieś miejsce dla niej.
Ale to co zrobiła jest dla mnie tak żenujące, nieodpowiedzialne i słabe a przede wszystkim bezsensowne (dobór kochanków...), że obecnie tylko kiwam ramionami.
to po co się tym ocenianiem dowartościowujesz? Nie szkoda Ci czasu?
Termin spadku własnej wartości po zdradzie zapewne nie jest Ci obcy;
czemu nie mógłbyś olać/ tego porównywania się, zejść z tej potrzeby oceniania, puścić tego wolno? ;
przecież z automatu ramionka przestały by Ci się kiwać;
jej żenujące zachowanie, jej problem;
po kiego się dowartościowujesz jej kochankami? Są inni, są różni, mają przez to mniejszą wartość ? na cholerę Ci to wartościowanie się czyimiś słabościami/ brakami?
gorszy bor30;? Chudy, gruby, młodszy, starszy, głupszy, mądrzejszy, blondyn łysy, rudy, czarny, cyklista?
Cytat
a ze mnie taki facet, ze mimo ze kobieta nie moze, nie szukam na boku sposobow na spuszczenie cisnienia, radząc sobie na własną rękę; wiec trwałem, a moja zona - zapytana po wszystkim przyznała m.in., że cyt. sprawdzałam czy jeszcze mogę..
ludzie czasem "nie mogą" z powodu chorób różnego rodzaju; co niektórym parom nie przeszkadza w budowaniu i cieszeniu się intymnością; tylko wręcz ją wzmacnia; urozmaicają, jeśli tego wymaga sytuacja; by jeśli nie tak, to inaczej być ze sobą bardzo blisko;
nie zapalił Ci się lampka, że coś nie tak, nie jest z seksem, ale z tym co Was łączy?
jak masz teraz nie czuć złości? nie czuć się oszukany? jak się tak głupio poświęcałeś? jak oszukałeś sam siebie?
potrzebne jest Ci do czegokolwiek to poczucie, że jesteś ten lepszy, ten szlachetniejszy; ten zdolny do poświeceń, nie wystarczy Ci po prostu być?
Cytat
co nieźle zagrało z moją potrzeba opiekowania się i wsparcia...
no właśnie, niektóre mamuśki tak realizują się w nadopiekuńczości nad dziećmi, że pozbawiają je całkowicie możliwości dojrzewania; mamuśki się egoistycznie realizują r30; gorzej z dziećmi, które wyrastają na życiowe kaleki;
Cytat
W koncu - jako chyba jedyna osoba na swiecie - wiem, kim jest moja zona.
To może odpuść sobie to definiowanie, kim ona jest, dasz jej jakąś szansę na stanie się tym kim mogłaby być. Oczywiście, jeśli ona gdzieś tam zaskoczy.
Gdyby miłość była jednoznaczna jedynie z uczuciem, to czy nie durnotą byłoby ją ślubować, skoro na pojawianie się, czy znikanie uczuć, wpływ mamy znacznie ograniczony?
Miłością i zaufaniem obdarowujesz. Może warto czasem sobie zdefiniować, kogo chcesz obdarować i dlaczego?
Komentarz doklejony:
trzeba się poświęcać, aby być kochanym i szanowanym?
Cytat
Jak na profesjonalnego terapeutę, to dziwne, ze przegapiłeś takie dwa zasadnicze czerwone sygnały:
Pierwszy -
Cytat
Mocne parcie do związku małżeńskiego jest zawsze sygnałem do zastanowienia się, czy przypadkiem nie wchodzi w rachubę zaburzenie emocjonalne, albo pozazwiązkowa ciąża...
Drugi -
Cytat
Na innym forum popularne jest stwierdzenie, napisane zresztą przez kobietę, że jak żona unika seksu, to znaczy, że albo jest chora, albo robi to z kimś innym. Wiem, że jest to opcja zero-jedynka, ale moje doświadczenie i obserwacje potwierdzają je w całej rozciągłości.
A teraz pytanie do Ciebie: czego od nas oczekujesz?
Cytat
jedno przecież nie wyklucza drugiego;
Cytat
wyjaśnienie jak coś działa, nie jest przecież tożsame z usprawiedliwieniem, tego wyboru właśnie
Cytat
Daremny Twój trud... nikt w szczęśliwym związku, a przynajmniej jeśli tak mu się wydaje, nie zagląda na tego typu fora. Ty tak samo, znalazłeś je post faktum.
Cytat
Możesz sobie na własne potrzeby wytłumaczyć, jako burzę hormonów i nudę, bo niemowlak w pierwszym roku, o ile jest zdrowy, nie absorbuje wiele czasu.
Nie odpowiedziałeś na moje pytanie, ale mniejsza o to...
Twoje małżeństwo jest teraz tylko na papierze. Co zamierzasz z tym zrobić?
Minie, a gorzej zawsze może być .
Próbując podsumować :
- zawód wyuczony : filozof , uczy etyki
- zawod wykonywany : :niemoc
- hobby : seks hetero we wszelkich konfiguracjach , pod warunkiem że bez męża
Okres zdradzeni : więcej niż 2 lata
Ilość kochanków : nieznana
Staus w konspiracji : profesjonalistka
Sposób dekonspiracji : przypadek
Gramaci, jakiej etyki ona uczy ? :_jezyk
Kogo ?
Wasze dziecko już coś kuma z tego co do niego mówi ?
Jeżeli tak, to ....:cacy
To nie jest przypadkowy skok w bok, ani jednorazowy.
Nawet nie big love.
To pewna cecha charakteru, czesto mylona z zawodem.
Poszukaj dobrze w necie, masz duża szanse znaleźć fajne filmiki z nią jaki główna aktorka . Przy takim przebiegu, to można by przypuszczać , że i gratyfikacje wchodziły w rachubę .
Mówi, że to dobrze , że to wszystko się skończyło ?
Co się skończyło ?
Niby dlaczego miałoby się skończyć ?
Tak , nagle porzuci swoje hobby i zostanie przykładna żoną . :brawo
Jesteś terapeuta.
Ale nie lecz samego siebie.
Popytaj kolegów po fachu, czy po takim długim przebiegu, można ot tak znienacka odstawić drugi , równoległy ten życia .
Jakieś objawy odstawienie ?
Broń Boże nie pytaj o szczegóły ! Lepiej zostać przy tej wiedzy która masz
Cytat
Teraz to ty musisz skorzystać, każdy byłby w szoku i nie wierzył swojej percepcji, zacznij od wygadania się, od wywalenia tego co cię boli;
Zemsta.... jak się mścić i na kim? Zidnetyfikowałem paru - brzuchacza, wysuszonego lekarza po 50, jakiegoś małolata. I od chuja numerów w bilingach. Co boli - zabieg chirurgiczny na synu i ona, która nie miała sił przyjechac do szpitala po pracy ani odebrać nas o czasie nastepnego dnia. Przy siedzeniu do 4 nad ranem i smsowaniu rzeczywiście, mogło zabraknąć sił.
Swoje wypłakałem. Poinformowałem matkę zainteresowanej. Sporo się śmieję - to taki Woody Allen. Próby racjonalizacji zachowania oferowane przez moją malżonkę to 1) chciałam się czuć piękna i pożądana 2) lubię seks 3) było mi trudno i dzięki temu nie zwariowałam 4) nie wiedziałam, ze moge sie podobać.... Żenada. A przy tym: nie runęła kiedy wyszlo to na jaw. Tyle lat kłamstw, manipulacji ale i ogromny wysiłek ze tak powiem logistyczny, a ona nie runeła. Ma poczucie ze wybierała, i miało to nie wyjść na jaw.
Ale co ze mną? Napisałem pozew, mam jej przyznanie do winy, część bogatej literatury z konta pocztowego, billingi. Czeka to wszystko w szarej kopercie. To taki mój ponkt odniesienia. Trzymam się chyba OK, coś tam schudłem, ćwiczę, w pracy nienajgorzej. Mam swiadomosc zycia z totalnym egocentrykiem i manipulantką, czasem fizycznei przezywam obrzydzenie. Ale tez zastanawiam sie, czego chce od zycia....
Cytat
jako terapeuta z wykształcenia, jak sobie tłumaczysz ten stan?
Cytat
nie chodzi mi o opowiadanie o tym stanie, tylko o to jak go definiujesz;
Cytat
z czego wynika?
Cytat
No cóż... zresztą sam wybrałeś taką
Cytat
Przecież podobał Ci się jej ekscentryzm, kręciło to Ciebie...
Przecież gdyby była inna, nie wybrałbyś jej na żonę...
Cytat
To tylko nadmiar kortyzolu w organizmie. Z czasem przejdzie...
Cytat
Oni nic Tobie nie obiecywali. Mogli nawet nie wiedzieć, że ona jest zamężna. Chcieli seksu, trafiła się ona... chętna, to wzięli...
Chociaż mając ich namiary, można ich powołać na świadka w sprawie rozwodowej.
Cytat
Skoro uległeś jej manipulacji i skorzystałeś z ofert seksu, to sam też się zbadaj.
A ponadto, skoro szykujesz materiały do rozwodu, może byś potwierdził swoje biologiczne ojcostwo...
Cytat
O czym poformowałeś? Matka zawsze będzie bronić swoje dziecko, wiec był to tylko akt desperacji...
Cytat
No to schował tą kopertę tak, by w żaden sposób nie wpadła w jej ręce.
Cytat
To czego ona chce, nie powinno Ciebie już interesować. Najważniejsze jest to, czego Ty chcesz...
teraz skorzystam z wiedzy nabytej w necie i zacytuję Ci lekturę do poduszki:
After
Na początek: To jest Twoje życie i Twoje decyzje! I nikt inny jak nie Ty sam będziesz się musiał z ich konsekwencjami zmierzyć.
Nie zrób najgłupszego błędu, jaki bardzo często popełniają zdradzeni faceci
Nie daj się jej złapać na seks jakiego w życiu nie miałeś...
Coś w stylu:
Powiedz mi tylko swoje marzenie, a będzie spełnione. 50 twarzy Grey'a to nic w w porównaniu z tym, co Tobie jest gotowa zafundować.
Wpuścisz ją do swojego łóżka- Facet już po Tobie. To stara jak świat sztuczka kobiet.
Zanim podejmiesz decyzję, musisz wiedzieć jedno: TEGO CO SIĘ STAŁO NIGDY NIE ZAPOMNISZ I BĘDZIE WRACAŁO DO CIEBIE NICZYM BUMERANG!
Będziesz jeszcze długo przegrywać jako jej mąż z kochankiem, z tym zajebistym seksem, jaki mieli a jedynym jej marzeniem w momencie wypominania jej zdrady będzie abyś się wreszcie zamknął i cieszył się, że wróciła.
Nie daj się nabrać na ten jak to ujmuję tutaj, mózgojebny styl tłumaczenia wszystkich kobiet, które poszły w tango: wybacz, pogubiłam się, to było tylko zauroczenie? ale tylko Ciebie kocham..
Bo to jest bowiem wyłącznie szukanie sobie alibi aby usprawiedliwić się przed samą sobą, że nie jestem kurwą i dałam innemu dupy bo tego chciałam i mi się to ruchanko podobało.
Do tego stopnia, że Ty mógłbyś umrzeć, a nie zrobiłoby to na niej żadnego wrażenia poza koniecznymi pozorami!
Wiesz póki co tyle i tylko tyle ile sam ustaliłeś! Ona nic ponadto co wiesz i tak Tobie nie powie!
A mogę Ci zagwarantować: to co Ty wiesz to jest tylko czubek góry lodowej.
Ile to trwa/ło?
Tak naprawdę nie wiesz nic.
Jeśli razem pracują- tam się wszystko dużo, dużo wcześniej zaczęło?
I na pewno nie trwało tylko miesiąc?
Dla Ciebie to jednak nie ma znaczenia. ŻADNEGO!
Żadna, ale to żadna kobieta nie wlezie facetowi do wyra bez uczucia i nigdy nie odejdzie, jeśli nie była kochanka pewna..
Tak czytam, co też tutaj piszesz i zastanawiam się cały czas kiedy jej ulegniesz.
Bo coraz bardziej się przekonuję, że jednak polegniesz?
To, że ona teraz wobec perspektywy zostania na lodzie z łatką sorki za słowo, qrwy Tobie nie odpuści masz jak w banku?
Będzie manipulować Tobą, grać na Twoim uczuciu, przysyłać wszystkich świętych z księdzem proboszczem na czele tak długo aż wreszcie wymiękniesz.
O ile nadal jej będziesz pokazywał, że coś do niej czujesz..
Tego możesz być pewien?
Kochasz ale to jest tylko fatamorgana. Tej kobiety, którą poślubiłeś już nie ma. ONA NIE ISTNIEJE.
Dla Ciebie ona umarła..
Między bajki możesz sobie włożyć jej słowa, które kompletnie nie mają pokrycia .., Jak wyglądało jej uczucie do Ciebie już boleśnie się przekonałeś..
Pytałem ją jak było z rozstaniem . Przyznała , że mnie okłamała . To ona go zostawiła . Okazało się , że ma żonę , dziecko , drugie mieszkanie . Nie chciała być tą drugą
Co ma bidulka teraz Tobie powiedzieć?
Przecież nie powie, że prawdopodobnie żona kochanka się dowiedziała i facet, któremu zależało na bezproblemowym ruchanku wobec niemiłej perspektywy rozwodu z jego winy, błyskawicznie się ewakuował i wypłacił jej kopa?
Była wyłącznie jego vaginą i do tego celu mu służyła.
Twoja wina jest ogromna bo:
1. za dużo pracowałeś, nie było Cię w domu ona Cię potrzebowała, lub....
2. jesteś ciągle w domu, nie starasz się polepszyć bytu rodzinie
1. jesteś nadopiekuńczy, już ją mdli od tych czułości
2. nie jesteś czuły, nie mówisz że ją kochasz milion razy dziennie, nie nosie jej na rękach.
1. nigdzie nie wychodzicie się zabawić
2. Ty tylko byś imprezował
1. Nic tylko zajmujesz się dzieckiem, a o nią nie dbasz
2. W ogóle nie zajmujesz się dzieckiem
...
...
* wybierz dowolne lub sobie dopisz dowolne zestawienia).
Niestety,
To Ty musisz podejmować trudne decyzje i działać stanowczo i konsekwentnie włącznie z wnioskiem o rozwód.
Trzeba zmusić ją do wzięcia za to zrobiła odpowiedzialności.
Albo to zrozumie i uszanuje Twoją decyzję, albo, co jest wysoce prawdopodobne Twoje działania uzna za atak na siebie i będziesz wrogiem numer jeden!
Tego jednak się dowiesz dopiero i tym przekonasz na Sali sądowej.
Wszelkie inne półśrodki przedłużą tylko agonie tego związku.
Jakieś niedomówienia ,układy, dawanie czasu to gówno w które próbuje Ciebie wciągnąć i ciężko się będzie później z niego otrzepać.
Kryzys były, są i będą w każdym małżeństwie. To nie one są przyczyną zdrady
Przyczyna która prowadzi do zdrady jest JEDNA i leży zawsze po JEDNEJ stronie ?
Po tej stronie która podjęła decyzję o zdradzie zamiast zastosować kilkadziesiąt innych uczciwszych wobec partnera rozwiązań.
Zdrada jest wyłącznie dobrowolnym wyborem jednej ze stron, bez wiedzy i udziału drugiej.
Jest to wybór, decyzja która ma wiele alternatywnych, uczciwych rozwiązań
Łącznie z zakończeniem związku.
Pytanie dlaczego podjęła taką decyzję - odnosi się do analizy osobowości osoby która jest w stanie oszukać kogoś kto jej zaufał bodajże najbardziej na świecie.
To zdradzający powinien głęboko szukać w sobie odpowiedzi na pytanie:
Co jest w niej takiego że potrafi zdradzić i przede wszystkim zrozumieć że wybór oszustwa zamiast uczciwego rozwiązania problemu - to jest żaden wybór...
Przyczyn zdrady mających źródło w zachowaniu zdradzającego nie ma żadnych! ?
Chyba sam jej do niego nie zaprowadziłeś i nie nakłaniałeś jej do zdrady, prawda?
Ofiara zdrady nie ma kompletnie wpływu na taką a nie inną decyzję podjętą przez zdrajcę.
Wybór tej decyzji należy do osoby ją podejmującą - zdradzającego.
Są trzy podstawowe filary związku, będące jego zaworami bezpieczeństwa:
- szczerość
- zaufanie
- szacunek
Te trzy elementy są nierozłączne
Jeżeli któregokolwiek z nich zabraknie, pozostałe zawsze znikają jednocześnie.
Wtedy następuje definitywny koniec! Koniec związku, małżeństwa
Czy tego chcesz czy też nie- zawsze oznacza to jedno: TO JEST KONIEC!
Nie można bowiem komuś zaufać, kogoś szanować jeżeli ten ktoś nie był wobec Ciebie szczery. Był nieuczciwy.
Był po prostu kłamcą i okazał się najzwyklejszą kanalią!
Nawet jeśli, jak mówi to rozdział zamknięty, nie ma żadnych niepokojących sygnałów z jej strony, to wyłącznie z powodów o których wcześniej napisałem.
Ona ma cały czas nadzieję, że sprawa rozejdzie się "po kościach" i jej się upiecze
Bo i tak w końcu wymiękniesz!
Wybij jej to z głowy! Niech na to nawet nie liczy! Stanowczo ale grzecznie to jej zakomunikuj...
Facet.
To ma być wyłącznie TWOJA decyzja!
Nie słuchaj jej psiapsiółki i uj wie kogo jeszcze. Goń wszystkich jej emisariuszy z Twoimi i jej rodzicami włącznie, jacy będą wysyłani.
Bo to nie oni będą musieli żyć z tą qrewną i to nie oni będą musieli zmierzyć się z piekłem, przez jakie będziesz przechodzić.
Nie słuchaj nikogo oprócz siebie
Z psiapsiółką ona ma wersję uzgodnioną i konsekwentnie obie się będą jej trzymać.
Nie wierz kompletnie w to co teraz ona mówi, w jej łzy, w jej zachowanie.
Wszystko jest wyłącznie po to aby Ciebie odpowiednio ?obrobić?
Niczego już nie wiesz i już niczego nie będziesz pewien...
Nawet tego czy w tej chwili już nie układa sobie swojej alternatywnej przyszłości na Twoich plecach...
Być może tylko potrzebuje na to czasu A ten dostanie, gdy dasz jej wrócić!
Jeżeli nawet nie, to teraz już jej wystarczy kolejne zawirowanie w Waszym małżeństwie, a ona pofrunie w ramiona kolejnego kochasia-pocieszyciela, który gdzieś tam na nią czeka.
Jeżeli nawet pozwolisz jej wrócić, to czy wytrzymasz ciśnienie wątpliwości teraz i za lat kilka, naście?
Czy dasz radę zmierzyć z tymi ironicznymi spojrzeniami wszystkich tych, którzy wiedzieli doskonale o jej wyczynach? Wątpię. Bo to nie jest już tylko Wasza tajemnica?
Możesz sobie mówić, że tak. Tylko, że nie wiesz jeszcze, kompletnie nie masz świadomości, z czym się będziesz musiał zmierzyć!
Chcesz jednak jej pozwolić wrócić?
Postaw sprawę ostro!
Jeżeli ma w ogóle marzyć o powrocie, bo do dania jej szansy droga dla niej będzie długa, bolesna i daleka- o jej otrzymanie będzie musiała walczyć, to bezdyskusyjnie akceptuje następujące Twoje warunki:
1/ Bierze winę na siebie i zgadza się na rozwód z orzeczeniem jej wyłącznej winy, Temat doprowadzasz do końca
2/Zgadza się na rozdzielczość majątkową oraz niekorzystny dla niej podział Waszego dorobku,
Jeśli pozwolisz jej wrócić- z własnej kieszeni płaci połowę kosztów utrzymania
3/Akceptuje i uszanuję każdą Twoją decyzję, w tym to, że masz prawo ułożyć sobie życie na nowo i ją jednak ostatecznie wykopiesz za drzwi,
Ma cierpliwie czekać na Twój werdykt i nie naciskać ani kogokolwiek wysyłać z misją ?pojednania?
4/Ma świadomość tego co zrobiła, nie będzie Ciebie obciążała winą i wie, że Ty już nic nie musisz. Co najwyżej możesz.
5/ Akceptuje Twoje warunki jej powrotu i to że to Ona ma walczyć o Ciebie niczym lwica o młode, a nie odwrotnie. Ma udowodnić Tobie codziennie, że pozwolenie na jej powrót nie było Twoim błędem
6/ Zanim zechcesz ją przelecieć- ma dostarczyć na papierze wyniki badań na wszelkie choróbska przenoszone drogą płciową
7/ Akceptuje to, że z Twojej strony nie ma żadnych gwarancji na to, że jej się Ciebie uda odzyskać ..
Tylko tak i nie inaczej? Test jej wiarygodności i szczerości jej intencji?
Mówisz jej : Sprawdzam?
Wiesz, że bronisz kogoś, kto nie zasługuje na litość z Twojej strony?
Bo litości nad Tobą nie miał?
Jesteś w wyjątkowo komfortowej sytuacji, o jakiej większość tutaj piszących może tylko pomarzyć..
Wiesz, z kim i z czym masz do czynienia. I naprawdę już nic nie musisz..
Co najwyżej możesz ...
Zarówno dać jej walczyć o Ciebie, jak i ją z hukiem na kopach wypierzyć ze swojego życia na zawsze!
Każda decyzja jest zawsze lepszą niż jej brak...
Moment wykrycia zdrady to moment nie na czekanie i analizowanie swojego życia tylko jest to pora stanowczego, zdecydowanego działania
Życie uczy jednego. One zawsze liczą się wyłącznie z silnymi.
Pokazanie choćby najmniejszej oznaki słabości zawsze jest użyte przeciwko Tobie...
To jest oczywiście tylko moja sugestia,
Ty zrobisz dokładnie to co uważasz, że dla Ciebie jest najlepszym rozwiązaniem..
Moim zdaniem trzeba temat dociągnąć do końca...
Nie ugiąć się, nie wycofać się w ostatnim momencie, tylko pokazać, że właśnie to jest cena jaką zdrajca musi zapłacić aby mieć jakąkolwiek nadzieję na powrót...
Zakończyć formalnie to, co on i tak zrobił.
Jeśli będziesz tylko tego chciał,i będzie to potrzebne do Twojego szczęścia - ślub z niewierna zawsze ponownie możesz przecież wziąć..
W dowolnym momencie...
Nie wiem dlaczego tak wielu na tym portalu na słowo rozwód reaguje wręcz histerycznie...
Rozwód to nie koniec świata - choć akurat dla zdrajcy może on to oznaczać wink
O ile ona ma resztki szacunku do Ciebie, zaakceptuje i uszanuje Twoją decyzję
Jakby na to nie patrzeć, dla Ciebie stwarza to komfortowy punkt wyjściowy
Bo może być zarówno początkiem Twojego nowego życia, Jak i może być etapem budowy związku na nowo.
Ale na to czy Ty będziesz jeszcze chciał wiązać swoje życie z kimś, o którym wiesz do czego jest zdolny, czy też wybierasz układanie swojego życia od nowa - ona już żadnego wpływu NIE MA.
Pozostaje jej czekać, dać Tobie czas na to, abyś spróbował życia bez niej.
Jeśli uznasz,że jednak warto spróbować na nowo - nic nie stoi na przeszkodzie..
Jeśli jednak dojdziesz do wniosku, że nie warto - zaczynasz nowe życie z czystą kartą. W każdym przypadku oczywiście rozwód musi być z jej wyłącznej winy.
Skoro ona kocha, to jedyne, co jej pozostaje to cierpliwe czekanie , o ile oczywiście ten okres oczekiwania wytrzyma...
Bo skoro jej na Tobie tak bardzo zależy, jak teraz mowi- będzie czekała na Ciebie..
Nawet całe pozostałe jej życie...
Prawda jest taka, że jeśli chcemy budować związek od nowa, to zaczyna się to od wbicia zdrajcy w podłogę, zmuszenia do bezwarunkowej kapitulacji.
Tylko taka lekcja, pokazanie, że jest się zdolnym do natychmiastowego wykopania jej ze swojego życia tym razem na zawsze, prawdopodobieństwo kolejnej zdrady sprowadza do minimum.. Choć jej nie wyklucza..
Nie ma się czego bać. Cóż gorszego może Ciebie niż to co się stało może jeszcze Cię spotkać?
Jak pisałem - jesteś w komfortowym położeniu. Oprócz tego co wcześniej napisałem, jest coś, na co chyba nikt nie zwrócił uwagi, Twoja córka wybrała Ciebie, a nie matkę..
Czyli jesteś wspaniałym tatą, autorytem większym niż jej matka.
To jest coś, co doskonale świadczy o Tobie...
After
1) Papiery rozwodowe czekają. Jakiekolwiek potknięcie: wypad.
2) Zero kolegów, wyjazdów etc. Żadnego 'samorozwoju' - koniec z 3 dniami pracy w tygodniu. Jeśli zakiełlkuje inny pomysł: wypad.
3) Teściowej przedstawiłem zakres działań córki trochę rzeczywiście szukając w niej sojusznika, ale też chcąc ukrócić jakiekolwiek próby racjonalizwania zachhowania córeczki. Chociaż teściowa - uwaga - po spotkaniu z córką zapytała mnie retorycznie: ona cierpliała, wolałeś aby się cięła (??!!) Teściowje powiedziałem: następny raz wmoim domu spróujesz wytłymaczyć córkę, obie wypad.
4) Nie, nie przekupuje mnie seksem. Po paru latach bieganai po fizjoginekologach (mam blokady... nie mogę) powiedziałem żonie, że jest wyleczona. I że skoro odstawiła mnie na tak długo, to ja sobie pouzywam... Oczywiscie po badaniach. Jakos nie tłumaczy się już zdrowiem. Skoro chce być moją zoną, niech pełni obowiazki.
5) Nie szanuję jej. Szkoda mi ja przekreslac jako człowieka, była kimś ważnym w moim zyciu, gdzies tam ją kocham. Ale nie mogę zaufać swoim intencjom, stad jesli ja miałbym cierpieć, to wypad.
6) Położyla na szali przyszłość mojego dziecka. Mogła go czyms zarazić, mogla zostać zaszantazowana przez jakiegoś anonima i zniknac itp. Stad do dziecka nie ma praw. Przygotowałem plan wychowawczy. Podpisala. Bedzie się wykrecać - wypad.
7) nie daję jej żadnych gwarancji na nic. Podejmuje ryzyko trwania, tego, że ja otworze się na kogoś. Musi to zaakceptować, albo pakuje się i wypad.
8) swoje trudnosci i swoj ekscentryzm zmienia. Tak, ma wygladac jak z amerykanskich reklam z lat '50. Ma problemy egzystencjalne? Leczy je po zakonczeniu związku. Miała poukładane zycie, lepszego nie bedzie.
Wiesz co jest najlepsze ?Ryczałem, schudłem 10 kg, wkurzałem się, Ale mam ogromna ulgę, że wbrew robieniu ze mnie jakiegos dziwaka, tłumaczeniu sie pierdołami, okazało się z ma w głowie napieprzone. Ze to takie proste.
Tyle mam na razie w głowie.
Cytat
w jakim celu sugerujesz bzdury?
Cytat
a jakim celu Amor miałaby bronić obcą sobie kobietę?
i przed czym miałaby ją bronić?
Komentarz doklejony:
a w jakim celu*
Cytat
a po co mam zgadywać, skoro wystarczy, że spytam sugerującego?
Cytat
to bardzo interesujące co sugerujesz;
tylko nie bardzo rozumiem, czego ode mnie oczekujesz?
jaki ja Twoim zdaniem zdaniem mam wpływ na osoby cierpiące na hiperleksję i jak Twoim zdaniem mogłabym im pomóc?
Cytat
Skoro kochasz, to dlaczego nie zwrócisz jej wolności? Po co Masz codziennie patrzeć na kogoś, kto od początku małżeństwa Ciebie nie szanował i zafundował Ci takie jazdy emocjonalne?
Cytat
coraz bardziej i głębiej zaczynam rozumieć, jak wyglądało podłoże i dlaczego ukrzyżowano Chrystusa
wszak sławetne "kto jest bez winy , niech pierwszy rzuci kamieniem" musiało budzić sporo kontrowersji w prymitywnym świecie
Komentarz doklejony:
https://www.youtube.com/watch?v=fg28CkUkg68
Ps. Autorze, widać że wiesz co robisz. Ja nie miałbym tyle siły po takich akcjach. Szacunek.
ostrzegam wyciągnąłeś z czystej złośliwości innego użytkownika i atakujesz - wieje trollingiem - Dirty
Matryn - szacun bracie! :brawo:brawo:brawo:brawo:brawo
bo te :cacy:cacy:cacy:cacy juz mi sie znudzily
Cytat
hiperleksja to niewątpliwie uciążliwa przypadłość
Amor nie powiedziała w tym wątku zdania, w temacie powyższej zdrady
Pytała jedynie o wykształcenie i wiedzę pana... terapeuty gramsci
Chcąc poszerzyć przy okazji własną
Rozumiem Twój stan, on może imponować choć równie dobrze stawia pytanie właśnie o ta codzienność.
Jasne z tego co rozumiem sprawa jest z przed kilku miesięcy i masz z tylu głowy, ze nic nie wiadomo - ale są rzeczy, które wiadomo 😉bo matematycznie słynne dwa plus dwa ... daje swoje cztery. Wiadomo, ze gdy nie ma próby zestawienia Wy nie może się udać. Gdy wejdziemy w psychologiczna postawę ofiary ( a u Ciebie fizycznie jesteś ofiara jakiegoś zaburzenia swojej zony) to trudno przejść do fazy budowanie - Wy, łatwiej wejść w fazę w punktowanie co zwyczajnie nie wróży normalności (jeśli normalność po zdradzie istnieje - nazwijmy względna stabilizacja ).
Zastanawiałem się dlaczego jej nie wyrzuciłeś i wychodzi mi tylko jedno - kochasz ją.
Tylko że ona nie jest warta Twojej miłości i nie sądzę żeby Wam się udało. Na jakiś czas ona usiądzie na doopie ale czy jest w stanie zmienić swoją naturę? nie sądzę. Oczywiście przez jakiś czas będzie przykładną żoną ale potem zacznie znowu kombinować, tylko teraz zejdzie jeszcze niżej do podziemia a wypiąć się można wszędzie.
Wybacz ale nie widzę tego.
Cytat
z tego co mówisz wynika, że macie poważne problemy seksualne od lat
Cytat
już lata temu miałeś sygnały/lampki ostrzegawcze w kwestii zdrady
Cytat
Terapie (dwie? Popraw jeśli się źle doczytałam) bez efektu zbliżenia się i poprawy sytuacji.
Bo cały czas Cie odrzuca i ONA chce rozwodu.
Sam nawet odbiłeś emocjonalnie.
Cytat
1) Papiery rozwodowe czekają. Jakiekolwiek potknięcie: wypad
Małżeństwo sypie Ci od lat. Na jaki brak jej "potknięcia" Ty w tej sytuacji liczysz?
Jako wykształcony, jak by nie patrzeć r30; terapeuta.
Przecież gołym okiem widać, że nie sama zdrada jest Waszym problemem.
Cytat
Przecież przegrywacie/przegrywasz od lat.
oczywiście, popełniłem w związku kilka błędów:
1) dałem nabrać się na pozę 'bolimniewszystko', co nieźle zagrało z moją potrzeba opiekowania się i wsparcia...
2) problemy seksualne - 'zasłoną dymną' było jej bieganie po ginekologach i leczenie trudności we współżyciu; a ze mnie taki facet, ze mimo ze kobieta nie moze, nie szukam na boku sposobow na spuszczenie cisnienia, radząc sobie na własną rękę; wiec trwałem, a moja zona - zapytana po wszystkim przyznała m.in., że cyt. sprawdzałam czy jeszcze mogę...
3) co do poszlak zdrady - racja; tylko wiesz, mojej wiecznie zgarbionej, popuszczającej mocz przy kichaniu/smianiu, wiecznie obolalej zony... co tu mowic... pamietam jej oburzenie sprzed roku, kiedy skomentowalem jakis klub swingersow i ona pytala: po co oni to robią... generalnie głupio mi, bo uwazam się za dosć inteligentną osobę, a puszczałem takie sygnaly...
4) obecnie nie mogę przegrać znaczy dla mnie: mam jasność mojej sytuacji życiowej. Obecnie jasno widze jej subtelną strategie odsuwania mnie i caly syf ktore wniosla do malzenstwa. Rozumiem, co sie ze mną działo. Mam swiadomość mozliwych wyborow i konsekwencji. To ogromny luksus, bo orientuję się w mojej sytuacji i dla mnie to dużo.
5) W koncu - jako chyba jedyna osoba na swiecie - wiem, kim jest moja zona. To osobowośc zaburzona - troche psychopaty, trochę borederline, troche narcyza. Osoba nieodpowiedzialna i manipulujaca. Oczywiscie wszystko przykryte niegroznym i delikatnym zewnetrzem i doprawione inteligencją. Mistrzyni organizacji, manipulowania (mną, rodziną, kochankami). Skrajna egocentryczka, swiadomie odpuszczająca rozumową kontrolę nad popędami. Biorąc pod uwagę, że od kilku terapeutów i psychiatry wyszła z diagnozami to lekkiej depresji, to stresu itp. itd., nie złamała się na dwóch terapiach, nie wygarnela mi w złości - i to przez kilka lat. Wow.
6) Mam troche satysfakcji - zagnalem ja do pracy, dalem jej mega ramy w zyciu, nie otrzymuje ode mnie żadnych deklaracji. W końcu moje dziecko ma matkę - matką będzie przecież zawsze. W naszych rodzinach sytuacja jest jasna. Przedstawiłem jej trzy opcje naszej relacji na przyszłość: a) jesteśmy ze sobą, a czym będzie to bycie, trudno powiedzieć, ale niech wiele sobie nie wyobraża grzecznie rozstajemy się, bierzemy rozwód i zapraszam w pt po Syna c) ona upuszcza ciśnienie na boku, robi cokolwiek - wtedy ponosi konsekwencje. Dosc plastycznie i krok po kroku opisałem jej jakie (oczywiście nie chodzi o przemoc fizyczną ani nic takiego) i jak bardzo dalekosiężne będą. Ot i tyle.
Ale co to za związek? Ano żadne małżeństwo wg moich definicji. Nie szanuję jej, nie ufam. Relacja popaprana, ale stająca na jasnych fundamentach. O jej zakończeniu zdecyduję ja. Wiesz co, ja nie widzę dookoła siebie fajnych relacji ludzi 30+, pomimo ze otoczenia nie mam z marginesu. Zdrada naprawdę jest wszechobecna....Zawsze wydawało mi się, że ktoś się pojawia, jest jakies zauroczenia, potem może seks, jakiś wybór zycia nowego i starego i decyzja. Kogos boli, ktos się zawiódł. Ale dzisiaj myślę, że gdyby moja żona się zakochała i wybrała kogoś innego, to pewnie wkurzałbym się na nią, ale byłoby w tym coś szlachetnego. Ale to co zrobiła jest dla mnie tak żenujące, nieodpowiedzialne i słabe a przede wszystkim bezsensowne (dobór kochanków...), że obecnie tylko kiwam ramionami.
Cytat
to po co się tym ocenianiem dowartościowujesz? Nie szkoda Ci czasu?
Termin spadku własnej wartości po zdradzie zapewne nie jest Ci obcy;
czemu nie mógłbyś olać/ tego porównywania się, zejść z tej potrzeby oceniania, puścić tego wolno? ;
przecież z automatu ramionka przestały by Ci się kiwać;
jej żenujące zachowanie, jej problem;
po kiego się dowartościowujesz jej kochankami? Są inni, są różni, mają przez to mniejszą wartość ? na cholerę Ci to wartościowanie się czyimiś słabościami/ brakami?
gorszy bor30;? Chudy, gruby, młodszy, starszy, głupszy, mądrzejszy, blondyn łysy, rudy, czarny, cyklista?
Cytat
ludzie czasem "nie mogą" z powodu chorób różnego rodzaju; co niektórym parom nie przeszkadza w budowaniu i cieszeniu się intymnością; tylko wręcz ją wzmacnia; urozmaicają, jeśli tego wymaga sytuacja; by jeśli nie tak, to inaczej być ze sobą bardzo blisko;
nie zapalił Ci się lampka, że coś nie tak, nie jest z seksem, ale z tym co Was łączy?
jak masz teraz nie czuć złości? nie czuć się oszukany? jak się tak głupio poświęcałeś? jak oszukałeś sam siebie?
potrzebne jest Ci do czegokolwiek to poczucie, że jesteś ten lepszy, ten szlachetniejszy; ten zdolny do poświeceń, nie wystarczy Ci po prostu być?
Cytat
no właśnie, niektóre mamuśki tak realizują się w nadopiekuńczości nad dziećmi, że pozbawiają je całkowicie możliwości dojrzewania; mamuśki się egoistycznie realizują r30; gorzej z dziećmi, które wyrastają na życiowe kaleki;
Cytat
To może odpuść sobie to definiowanie, kim ona jest, dasz jej jakąś szansę na stanie się tym kim mogłaby być. Oczywiście, jeśli ona gdzieś tam zaskoczy.
Gdyby miłość była jednoznaczna jedynie z uczuciem, to czy nie durnotą byłoby ją ślubować, skoro na pojawianie się, czy znikanie uczuć, wpływ mamy znacznie ograniczony?
Miłością i zaufaniem obdarowujesz. Może warto czasem sobie zdefiniować, kogo chcesz obdarować i dlaczego?
Komentarz doklejony:
trzeba się poświęcać, aby być kochanym i szanowanym?