Hagi 10
Nie wie że rozmawiałam z jego eks kochankami, nie wie że wiem że kłamie. Trzymam dowody zabezpieczone do rozwodu. Ostatnia eks będzie zeznawać, natomiast ta "swobodna" sprzed dwóch
poczciwy
11.11.2024 13:36:22
Andzia na firefox działa.
Andzia76rr
11.11.2024 03:55:19
na jakiej przeglądarce działa Wam czat?
poczciwy
02.10.2024 16:37:45
Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Mnie żona zdradziła po 30 latach małżeństwa w najgłupszym stylu. W sanatorium. Znalazła sobie gacha po kilku dniach pobytu, mieszkała z koleżanką w pokoju. Łatwo było się jej pozbyć. Tam robili seks kilka razy dziennie, mówiła potem , że jej odbiło i "poszła w to" , 57 lat baba. Dwoje dorosłych dzieci. Ja, frajer, w domu z pędzlem do malowania ścian. Po powrocie z sanatorium przez dwa tygodnie szukali hotelu do spotkania, bo on z innego miasta, znalazła. Rano wyszła do pracy. Pojechała na ostre ....cie. Wróciła wieczorem mówiąc że spotkanie z koleżankami jej się przedłużyło i jest zmęczona. Idzie spać. Nic jeszcze wtedy nie podejrzewałem. Tknęło mnie to że ciągle gadała z kimś przez telefon, smsy. Sprawdziłem kiedyś w nocy telefon, gadki po 40 minut, smsy - dobranoc najdroższy mój skarbie, całuję kochanie, dobrej nocy najdroższa itp. I wysłane zdjęcie ciipy na urodziny, a w odpowiedzi jego ..uj. KATASTROFA. żenada. Z kim ja żyłem tyle lat?
To nie wygląda na pierwszą kurację, za dobrze wiedziała czego chce i po co jedzie, szybko poszło; Mogła też być wcześniej umówiona.
Możliwe, że od dawna już tak sobie emocjonalnie i sportowo nudne życie małżeńskie urozmaicała, tylko bardziej dbała o pozory;
Jest jeszcze możliwość, że poczuła zew natury czując jak latka lecą, to ostatnie chwile żeby poczuć się pożądaną samicą, bo za chwilę nikt nawet nie spojrzy;
To nie jest zdrada w najgłupszym stylu tylko bardzo sztampowym, norma Panie, wypad z nudnej rutyny, chwilowe poczucie wolnosci i od razu zerwanie z łańcucha;
Cytat
I wysłane zdjęcie ciipy na urodziny, a w odpowiedzi jego ..uj. KATASTROFA. żenada.
Tyle lat i nie znałeś oczekiwań małżonki. Na wszystkie okoliczności (święta, urodziny itd.) rób teraz zdjęcia swojego i jej wysyłaj skoro jest taką fanką narządów, będzie zachwycona a ty prezenty będziesz miał z głowy bez kosztowo
Cytat
Z kim ja żyłem tyle lat?
To zdziwienie to reguła. Im większa gra pozorów dla otoczenia, im kobieta jest bardziej świętojebliwa i obnosząca się ze swoja moralnością lub krytykująca innych tym większą jest hipokrytką i włosy bardziej stają na głowie do czego sama jest zdolna; reputacja ważna rzecz
No tak, sanatoria leczą. Ze wszystkiego, z miłości małżeńskiej jak widać też. 30 lat zaprzepaszczone ot tak, bo się pani żonie zachciało. Przykre.
Cytat
Na wszystkie okoliczności (święta, urodziny itd.) rób teraz zdjęcia swojego i jej wysyłaj skoro jest taką fanką narządów, będzie zachwycona a ty prezenty będziesz miał z głowy bez kosztowo
Tylko koniecznie bądź kreatywny i wysyłaj fotki "z jajem" np. w czapeczce mikołaja albo ze wstążeczką albo z kwiatkiem etc. Nudzie i monotonii zawsze trzeba zapobiegać
Te zdjęcia - interperetuje je jako pewnego rodzaju mocne przyzwolenie. Odrzucenie rozdarcia, poczucia winy tylko brnięcie bez opamiętania.
Jak reakcja złapanej zony na gorącym ?
Dzięki za komentarze. To był jej kolejny wyjazd do sanatorium, ale twierdzi że to pierwszy raz . Że myślała że jej nie kocham. Byłem raz w sanatorium, panuje tam atmosfera ogólnego przyzwolenia na takie akcje, samice polują, samce polują, aż na siebie trafią Jak widać idzie to szybko.
Początkowo wszystkiego się wypierała, ale pokazałem bilingi, i te zdjęcia.. smsy, buziaczki, mmsy z kwiatkami. Przyznała się. Powiedziała że to już skończone. Poprosiła o zgodę na końcowy telefon, nie przy mnie. Pozwoliłem.
Wykasowała (tak mówi) jego dane, zdjęcia itd. On sie nie odzywa. Jej telefon leży juz niepilnowany i codziennie mówi że mnie kocha. Chodzimy na terapię , może to pomoże ? Ja jestem już drugi miesiąc w szoku, nie mogę zapomnieć, czasem budzi we mnie wstręt i obrzydzenie.
Nie mogę pojąć jak wykształcona kobieta, 57 lat oszalała za (sprawdziłem) burakiem, smsy kopiował z internetu, po szkole zawodowej, a i kootas ( co było widać) nie imponujący
No nie mogę zrozumieć . Poszła się gonić ?
Niby było zakończone ale telefon pożegnalny był jak jej udowodniłeś ku...two czarno na białym i to bez twojej obecności.
Cytat
A co ma mówić ,boi się że ją zostawisz.Telefon też może mieć drugi.Obserwuj ją uważnie.34 kroki od wczoraj.Czas pokarze.Chyba że Ty nie wytrzymasz.Zajmij się sobą ,sprawiaj sobie drobne przyjemności,rób na co zawsze miałeś ochotę a nie miałeś czasu.Ona może już tylko czekać i się starać jeżeli naprawdę chce zachować status quo.
averoy, na a jakby inaczej burak jest "łobcy" a szparag... ten sam od 30 lat, zna każdy jego dowcip , nawet jego "to" znak tak dobrze , że nie musi przypominać sobie zdjęciem.
Nuda.
Nie mogę pojąć jak wykształcona kobieta, 57 lat oszalała za (sprawdziłem) burakiem, smsy kopiował z internetu, po szkole zawodowej, a i kootas ( co było widać) nie imponujący smiley
No nie mogę zrozumieć . Poszła się gonić ?
Coś mi się wydaje, że za wszelką cenę przygodę chciał przeżyć z kimkolwiek, zaszaleć. Po co jej na krótką przygodę facet piszący poematy?, z tym nie imponującym to też szczegół, najważniejsze, że przez jakiś czas była dla kogoś boginią
Ona się zabawiła, zrelaksowała a Ty człowieku żyj z tym teraz i tłumacz sobie jak to możliwe; Widziałeś jak inne polują, czemu Twoja miała by być inna (bo w tej sytuacji nie sprawdzona?), przecież należy do tego samego gatunku; Chyba lepiej by było, żebyś się nie dowiedział;
Yorik - trafiłeś w punkt, żałuję że się dowiedziałem. To prawda. Żył bym lepiej. Ale jak pomyślę, że jeździłaby co jakiś czas do jakiegoś hotelu, albo do naszego domku nad jeziorem na "kurację odmładzającą" to wtedy się cieszę, że to rozgoniłem. Rogami rysowałbym sufity i dziwiłbym się tylko tym rysom.
averoy - tak, gadał "o pierdołach", czyli o tym czego ja nie umiem. Kadził cały czas, jaka piękna, jaka energiczna, jak pięknie tańczy.... A potem na pokój i walił 3-4 razy. Tak, mąż z 30 letnim stażem tego nie robi, niestety. Ale można mu to wypomnieć, przypomnieć, a nie rżnąć się po hotelach.
Tak działa romans, chwila zapomnienia i się dzieje.
Jednak ktoś kto ma poukładane w głowie wie że to ma krótkie nogi a związki ze zdrady która są poźniej szczęśliwe to raczej margines.
Trzymaj się facet, zadbaj o siebie, kup modne ciuchy zacznij żyć i pokaż jej że i ty potrafisz byc dla innych kobiet atrakcyjny.
Macie dzieci?
A jak macie to jaka była reakcja, czy może jej zdrada to tajemnica?
A w sumie dlaczego można czy należało by mu to przypominać?
Jak ktoś już jest mężem, w wieloletnim związku, to już nie musi pamiętać samo tym, że to jego zadaniem jest rozwijać się i cieszyć życiem, wyciskać z każdej dostępnej chwili wszystko co najlepsze dla siebie, a tym samym i pośrednio dla partnerki?
Bylejakość, to pułapka w którą większość wpada. I ludzie zamiast pięknie żyć, realizować się i cieszyć każdym dniem, zazdroszczą tym którzy wybudowali więcej od nich w realnym świecie. I trwają w tej zawiści i niespełnieniu, wiecznie zdziwieni, czemu to los decyduje za nich, bez świadomość tego, że to oni sami sobie, przez wiele zaniechań i brak wzrastania, taki los zafundowali.
Szparag, a czemu to Ty nie miałbyś być tym atrakcyjnym mężczyzną, tym który samą swoją osobą potrafi magnetyzować? Słowem, gestem, nietuzinkowością? Pociągającym i intrygującym, który przez prace nad swoim rozwojem, każdego dnia ma coraz więcej do zaoferowania, nie tylko swojej kobiecie, a przede wszystkim sobie i przy okazji wszystkim żyjącym wokół niego, bo to z automatu wynika z jego samorozwoju, wzrastania, życia przez niego pełnią.
Masz teraz znakomita okazję, aby wyciągnąć wnioski i zacząć żyć , oddychać pełną piersią. I nie dla niej, ani dla żadnej innej kobiety, ale dla samego siebie.
Mówisz - taki burak i prostak, pomimo dużo mniejszych zasobów własnych, potrafił Cię przebić?. Co mógłbyś zrobić jako samiec, aby nie dać się byle komu przebijać?
Mówisz jestem lepszy. To jeśli to czujesz w sobie, to pokaż to samemu sobie. Niech to będzie realne i namacalne dla Ciebie, a nie tylko życzeniowe, czy wynikające z Twoich nie pokrytych w rzeczywistości przekonań. Bo w przeciwnym razie pogrążysz się w zgorzknieniu, wbijaniu w pompowanie ego, niepotwierdzonymi w realnym świecie złudnymi zapatrywaniami i ustawicznym cierpieniu, zawiści względem innych, którzy przy dużo mniejszych zasobach, potrafią Cie przebić w przedbiegach.
Niewykształcony gość, nie mający większych zdolności, mający być może tego świadomość, korzystał z Internetu i pomocy (zasobów) innych. Radził sobie? Radził. Bo zrobił to co najistotniejsze, ruszył pupę i zawalczył. Tak jak potrafił, ale zrobił to. Czemu Ty nie pamiętałeś (lub olewałeś) o tym by dopieszczać swoją kobietę i swoją z nią intymność w ten sposób? Nie odczuwała by wówczas silnego braku tego i byle wierszyk nie byłby w stanie jej poruszyć.
Masz dwa wyjścia. Możesz klepnąć się w pierś i wyciągnąć wnioski z tego doświadczenia, zacząć pełniej i lepiej żyć, dla samego siebie, a tym samym z korzyścią dla otoczenia, albo ... dalej sztucznie pompować swoje ego i tym samym przez jego pompowanie trwać w cierpieniu i fałszywym dowartościowywaniu się , niepotwierdzonymi w realnym świecie przekonaniami na swój temat z koniecznością w tle dezawuowania tego co udało się zrobić innym, umniejszania innych, by choć złudnie, przynajmniej we własnych przekonaniach, wyrównać różnicę.
To w sumie po zdradzie wybór między tym, czy żyć, czy zostać żywym trupem.
A powiem Ci jako kobieta, nie ma nic bardziej aseksualnego i zniechęcającego, niż zgorzkniały, przegrany mężczyzna, pełen ukrytej zawiści, mściwości i jadu dla świata.
Który zamiast otwartości, na życie i ludzi (na tkwiące w nich piękno i słabości, siłę i pokorę), w zmaganiu się z życiem i tym co ono przynosi, siedzi i beczy wiecznie nad każdym rozlanym mlekiem.
Komentarz doklejony:
Mężczyzna warty tego by dla niego żyć i chłonąć go w całości, to ten który ma w sobie siłę, to ten kto rozwiązuje problemy, a nie od nich ucieka, czy generuje jeszcze większe, przez swoje nieogarnięcie. Ten kto wstaje i walczy dalej, a nie beczy po byle ciosie od życia, że jak to się stało... że przywalił mu słaby prostak i burak.
amor
Przebijasz samą siebie, facet został zdradzony a Ty piszesz mu że to jego wina? że on ma sie teraz zmienić? dla kogo? dla niej? dla siebie? a po co? ma prawie 60 lat przez 30 lat małżeństwa żona pewnie twierdziła że kocha i takie tam bla bla, to jej wybór że zdradziła i to ona powinna w sobie grzebać żeby zrozumieć swoje napompowane ego.
Pojechała do sanatorium i zdradziła męża, dlaczego? BO CHCIAŁA a nie dlatego że mąż jest zły lub że mu czegoś brakuje. Autor jest teraz w szoku i pisze o małym gościa( pewnie zapomniał ze podobno rozmiar nie jest waży - taa, ciekawe tylko czemu wibratory mają takie rozmiary a nie inne ) a Ty już dorobiłaś całą ideologię
Cytat
Możesz klepnąć się w pierś i wyciągnąć wnioski z tego doświadczenia, zacząć pełniej i lepiej żyć, dla samego siebie, a tym samym z korzyścią dla otoczenia...
skąd wiesz że tak nie żyje? przecież to że żona go zdradziła nie świadczy źle o nim tylko o niej tak?
Cytat
A powiem Ci jako kobieta, nie ma nic bardziej aseksualnego i zniechęcającego, niż zgorzkniały, przegrany mężczyzna, pełen ukrytej zawiści, mściwości i jadu dla świata.
Problem w tym że to kobieta doprowadziła autora do takiego stanu, to może to ta kobieta powinna sie starać by odzyskać męża?
Cytat
Masz dwa wyjścia
ma również trzecie wyjście - może odejść, dlaczego ma teraz walczyć o osobę która nie jest tego warta? dla idei?
Cytat
A w sumie dlaczego można czy należało by mu to przypominać?
Może dlatego ze w związku należy być szczerym i mówić co mi przeszkadza a nie samemu wyciągać wnioski jakże błędne
Cytat
myślała że jej nie kocham
i teraz nie byłoby problemu.
Cytat
Masz teraz znakomita okazję, aby wyciągnąć wnioski i zacząć żyć , oddychać pełną piersią. I nie dla niej, ani dla żadnej innej kobiety, ale dla samego siebie.
A z tym się zgadzam w pełni nie staraj się dla żony, nie szukaj w sobie winy jej zdrady - zdradziła bo chciała, nic więcej. Postaw siebie na pierwszym miejscu zacznij pogłębiać swoje zainteresowania, hobby, poznaj nowych ludzi, jedź do sanatorium. Pamiętaj że to nie Ty zbłądziłeś tylko ona i wcale nie musisz z nią być, nic z musu. Żyj i nie daj sobie wmówić że ta zdrada (zdrady?) to Twoja wina.
amor
Przebijasz samą siebie, facet został zdradzony a Ty piszesz mu że to jego wina?
sorry, ale nie mogę już dłużej znosić spokojnie tego dezawuowania mnie przez takie prymitywne insynuacje :_jezyk
przepraszam za dosadny zwrot, ale czy Ty masz coś z głową?
pokaż mi gdzie ja napisałam, że to jest jego wina, że został zdradzony; pokaż i zaczytuj mi takie zdanie !!!
ja mogę odpowiadać jedynie za to co napisałam, a nie za to, co Ty z tego zrozumiesz i jak z powodów własnych braków sobie to zinterpretujesz
Komentarz doklejony:
Cytat
Problem w tym że to kobieta doprowadziła autora do takiego stanu, to może to ta kobieta powinna sie starać by odzyskać męża?
nadajesz tej kobiecie nadludzką moc? to ona włada jego życiem?
z Twojego tekstu/rozumowania wynika, że nie ma wyjścia z takiej sytuacji, i tym samym nie ma sposoby i nie można się przed takimi sytuacjami bronić;
to, że Ty nie widzisz tego, jak to się robi, to nie znaczy, że jest to niemożliwe;
to, że nadajesz innym moc panowania nad własnym życiem i sobą, nie znaczy, że nie ma z tego wyjścia;
Cytat
ma również trzecie wyjście - może odejść, dlaczego ma teraz walczyć o osobę która nie jest tego warta? dla idei?
a gdzie ja powiedziałam, że on ma walczyć o osobę, która go zdradziła??
dla Twojej wiadomości; jestem osoba UCZULONĄ na wmawianie ludziom określonych wyborów; w moim myśleniu OCZYWISTOŚCIĄ JEST, że nie wolno ludziom wręcz pozwalać na zrzucanie odpowiedzialności za swoje wybory na innych;
nie ma żadnego znaczenia; najmniejszego; czy to o czym ja mówię, mógłby zrobić z tą daną partnerką, czy z inną, czy bez partnerki; jesteś w stanie to pojąć?
jaką sobie wybierze, to jest jego prywatny wybór; zależny od tysiąca różnych wpływających składowych; łącznie z tym jakie ma realne szanse, na to by zmiana była zmianą na lepsze, a nie lepsze udawane na siłę; to sa jego wybory; jedne z najtrudniejszych w życiu, jeśli ma w tle rodzinę i zakorzeniony jest w licznych zobowiązaniach; zależne od całego szereg również uczuć i emocji; co więcej, nie są zależne tylko od niego, bo w ogromnej mierze są zależne od jego partnerki i jej indywidualnych decyzji, jakie podjęła, podejmie lub zmieni podjęte; chcesz rzeczom zmiennym i płynnym w czasie nadać rangę jednoznaczności? ja biorę po uwagę to, w jakie kanały wpycha ludzi i jak ogranicza, brak elastyczności, a Ty?
Cytat
Może dlatego ze w związku należy być szczerym i mówić co mi przeszkadza a nie samemu wyciągać wnioski jakże błędne
co ma szczerość w związku, do świadomości tego, że w życiu dostajemy po tyłku jeśli siadamy na laurach?
wiesz w ogóle czym się różni posiadanie partnerki, związek polegający na głębokiej wymianie, od posiadania mamusi i tęsknotą za tym, by mamusia ocierała nosek i kleiła plasterek na obdarte kolanka?
Cytat
A z tym się zgadzam w pełni nie staraj się dla żony, nie szukaj w sobie winy jej zdrady - zdradziła bo chciała, nic więcej. Postaw siebie na pierwszym miejscu zacznij pogłębiać swoje zainteresowania, hobby, poznaj nowych ludzi, jedź do sanatorium. Pamiętaj że to nie Ty zbłądziłeś tylko ona i wcale nie musisz z nią być, nic z musu. Żyj i nie daj sobie wmówić że ta zdrada (zdrady?) to Twoja wina.
z tym się zgadzasz, a jednocześnie sugerujesz, że amorka każe mu zostać przy danej partnerce; widzisz w tym logikę?
uszanuj wybory drugiego człowieka, bo to jego życie i tylko on będzie ponosił ich konsekwencje; to on ma dokonać wyboru; i aby to był dobry wybór musi być wyborem pełnej świadomości, niezależnie w jaką pójdzie stronę; bo strona nie ma znaczenia; liczy się by wygrał swoje życie i nie przesiąknął zatruwającym jadem; a czy to będzie ta partnerka , czy inna, czy 10 innych, czy partner, jakie to ma znaczenie? żadne;
tak już jest, że wymuszają na innych odejście, (grając na ich emocjach) Ci którzy nie mieli najmniejszych szans na podjęcie jakiejkolwiek decyzji, bo własnie stracili panowanie nad swoim życiem (zdani na łaskę partnera/partnerki) o którego odzyskaniu pisałam wyżej;
Komentarz doklejony:
Cytat
Problem w tym że to kobieta doprowadziła autora do takiego stanu
istnieje znacząca różnica między doprowadzeniem do jakiego stanu, a zaistnieniem jakiegoś stanu; ten stan zaistniał; równie dobrze mógłby się nie wytworzyć, gdyby przykładowo facet miał inne perspektywy,może nawet dużo ciekawsze ( byłby mu to na rękę); lub wybudował z partnerką wcześniej taką bliskość, która pozwoliłaby natychmiast wychwycić nawet drobne oddalenie;
w takiej samej trudnej (jakiejś przykładowej) życiowej sytuacji, 10 innych, z większymi na daną chwilę zasobami, taką sytuacje posprzątało by szybko, bez słowa skargi, chwilę po ogarnięciu negatywnych emocji;
kwestia zasobów zebranych w życiu przez doświadczenia; i wyciągniętych z trudnego doświadczenia wniosków, które wzbogacają indywidualne zasoby własne;
pokaż mi gdzie ja napisałam, że to jest jego wina, że został zdradzony; pokaż i zaczytuj mi takie zdanie !!!
np.
Cytat
Możesz klepnąć się w pierś
ten się bije w pierś kto przyznaje się do czegoś, tak to odczytałem, pewnie napiszesz mi
Cytat
ja mogę odpowiadać jedynie za to co napisałam, a nie za to, co Ty z tego zrozumiesz
masz rację ale to nie moja wina że tak to można odczytać r11; źle zrozumiałem? ok sorry. Tylko po co te osobiste wycieczki? to że Tobie się nie spodobała moja wypowiedź i prawdopodobnie odebrałaś to jako atak na Ciebie to ja na to nic nie poradzę i na pewno nie to było moim zamiarem
Cytat
z tym się zgadzasz, a jednocześnie sugerujesz, że amorka każe mu zostać przy danej partnerce; widzisz w tym logikę?
A wskaż mi miejsce gdzie to napisałem ? Teraz mogę użyć Twoich słów - ja mogę odpowiadać jedynie za to co napisałem, a nie za to, co Ty z tego zrozumiesz.
Cytat
nadajesz tej kobiecie nadludzką moc? to ona włada jego życiem?
źle zrozumiałaś r11; chodziło mi o to że to nie autor teraz musi się starać żeby to małżeństwo przetrwało tylko jego żona
Cytat
z Twojego tekstu/rozumowania wynika...
odniosłaś jakieś wrażenie czytając moje słowa i do tego się odniosłaś ja zrobiłem to samo czytając Twoje wypowiedzi r11; robisz to samo co ja ale to ja mam coś z głową?
Cytat
to, że nadajesz innym moc panowania nad własnym życiem i sobą, nie znaczy, że nie ma z tego wyjścia
nie znasz mnie ale jakże łatwo przychodzi Tobie ocenianie mojej osoby
Cytat
co ma szczerość w związku, do świadomości tego, że w życiu dostajemy po tyłku jeśli siadamy na laurach?
A co ma siadanie na laurach do szczerości w związku? Gdzie wyczytałaś że autor usiadł na laurach? Bez różnicy czy ktoś usiadł na laurach czy też nadal zapie.sza w związku szczerość to podstawa zdrowej relacji r11; co oczywiście nie daje gwarancji że partner nie odleci.
Cytat
uszanuj wybory drugiego człowieka
szanuję wybory innych jak również wypowiedzi do których mają prawo i bynajmniej i nie oburzam się gdy maja inne zdanie
Cytat
tak już jest, że wymuszają na innych odejście
a gdzie ja komuś nakazuje odejść od partnera? Napisałem że ma trzecie wyjście - odejsć bo Ty tego nie wymieniłaś
Cytat
Masz dwa wyjścia
ja widzę trzecie
Cytat
istnieje znacząca różnica między doprowadzeniem do jakiego stanu, a zaistnieniem jakiegoś stanu
co nie zmienia stanu rzeczy ze to ona do tego doprowadziła i to dzieki niej zaistniał
Cytat
równie dobrze mógłby się nie wytworzyć, gdyby przykładowo facet miał inne perspektywy,może nawet dużo ciekawsze
lub gdyby miał inna partnerkę r11; oczywiście to takie gdybanie
Cytat
lub wybudował z partnerką wcześniej taką bliskość, która pozwoliłaby natychmiast wychwycić nawet drobne oddalenie
a skad wiedza że takiej bliskości nie było? Oczywiście według autora i żeby taki stan zaistniał to wymagana jest szczerość a jej zabrakło r11; o czym przekonał się autor.
Cytat
w takiej samej trudnej (jakiejś przykładowej) życiowej sytuacji, 10 innych, z większymi na daną chwilę zasobami, taką sytuacje posprzątało by szybko, bez słowa skargi, chwilę po ogarnięciu negatywnych emocji;
lub gorzej niż autor
Cytat
kwestia zasobów zebranych w życiu przez doświadczenia; i wyciągniętych z trudnego doświadczenia wniosków, które wzbogacają indywidualne zasoby własne;
oczywiście to kwestia doświadczenia życiowego jak i cech charakteru
amor r11; przypisałaś mi kilka rzeczy mniej dosadniej lub bardziej ale tak samo postępujesz jak ja jedynie co nas rożni to kwiecistość wypowiedzi r11; moje są prostsze i myślę że ja mniej si oburzam na czyjeś wypowiedzi.
Jeśli poczuwasz się do obowiązku odpowiedzi to pozwól że odpowiem za dwa tygodnie r11; jadę na urlop. Życzę miłych dni.
masz rację ale to nie moja wina że tak to można odczytać r11; źle zrozumiałem? ok sorry
przeproś autora wątku nie mnie;
Cytat
Tylko po co te osobiste wycieczki?
no właśnie po co to było? :cacy:
Cytat
Przebijasz samą siebie, facet został zdradzony a Ty piszesz mu że to jego wina?
bo ja odbieram to jako prowokacje,
tym bardziej, że nie pierwszy raz jest to tłumaczone; a Ty nie jesteś na portalu od dzisiaj;
i w ciągu ostatnich dni 3, czy 4 z Was, braci bliźniaków, w co drugim wątku sugeruje, że piszę skrzywdzonym iż są winni; prostuje to w ciągu ostatnich dwóch dni, nie pierwszy raz
dezawuujący tym samym moje wypowiedzi, zakłócając ich odbiór, a co najpodlejsze nastawiając przez to do mnie wrogo osoby będące pod wpływem silnych emocji; bo każda osoba, która wchodzi tu na świeżo takie emocje ma;
Komentarz doklejony:
Cytat
amor r11; przypisałaś mi kilka rzeczy mniej dosadniej lub bardziej ale tak samo postępujesz jak ja jedynie co nas rożni to kwiecistość wypowiedzi r11; moje są prostsze i myślę że ja mniej si oburzam na czyjeś wypowiedzi.
mylisz się, dużo więcej nas różni
i kontrastowaniem prosta-kwiecista po raz kolejny uderzasz w moją osobę;
gdybym chciała przekazać autorowi jakiś prosty przekaz; pewnie byłby zawarty w jednym zdaniu; bo takie też wstawiam;
więc o moją "kwiecistość" się nie martw;
Komentarz doklejony:
masz pytania, bo czegoś nie rozumiesz, zapytaj na priv;
ja rozumiem, że gdzieś tam wewnątrz możesz mieć problem z poczuciem winy, od którego uciekasz; stąd moja wypowiedz jest dla Ciebie tak niezrozumiała, bo w sumie dopytujesz się o rozwiązanie, o odpowiedź;
ale nie możesz mnie za każdym razem o to atakować; usiądź czasem i pomyśl, przyjrzyj się czemuś, zamiast żądania odpowiedzi dla siebie w cudzym wątku; i wymuszania w tym momencie skupiania uwagi na Tobie;
zapraszam Cię do garażu; resztę braci bliźniaków również; wyjaśnię Ci tam bezpośrednio, jak rozumiem tą kwestię "klepnięcia się w pierś"; i wyjaśnię Ci zasadność tego mojego twierdzenia, że jest to konieczne w tym, by sobie samemu ulżyć i wyjść z cierpienia;
Amor, zalogowałem się , żeby zadać Ci pare pytań w tym wątku , a przy okazji zobaczyłem Twój priv do mnie i odpowiedziałem . Teraz moje wątpliwości :
- piszesz , że autor powinien uderzyć się w pierś i wyciągnąć konstruktywne wnioski z przyczyn których skutkiem była zdrada żony z z jakimś "burakiem " który potrafił zakręcić się koło żony Szparaga tak jak on ( przypuszczalnie ) tego nie zrobił , zaniedbał żonę i odpuścił sobie jej zdobywanie z powodu 30 lat rutyny.
- jednocześnie piszesz, że żona nie ma "nadludzkich sił " by wpływać na postępowanie innych.
Hm, jakim sposobem autor miałby mieć monopol na takie "nadludzkie siły " by wpłynąć na postępowanie żony ??
Zapewnię wiesz , że w związku wieloletnim gromadzi się zapas doświadczeń .
Tych pozytywnych ale i negatywnych.
Czesto w takim wieloletnim związku np. Żony maja tendencje do kastrowania swoich mężów , podważając ich zalety i zaloty.
Co z czasem wyrabia odruch Pawłowa , by unikać takich sytuacji w których dostaje się po palcach i innych organach wewnętrznych i zewnętrznych .
Sugerujesz, że to na Szparagi spoczywa cały ciężar niezłomności wobec zachowań żony i jej nieustannego i nieskazitelnego co do jakości adorowania żony ?
Taki ma być "nadludzki" ?
Czesto używa się obecnie zwrotu "Feedback ".
Jaki feedback dostawał Szparag od żony ?
Może to akurat on miał podstawy , przynajmniej takie same jak to przypisuje sobie żona , do tego żeby zdradzić .
Dlaczego to nie on, ale jego żona zdradziła ?
Czesto zdrada jest wynikiem kryzysu.
Za kryzys najczęściej odpowiedzialne są obie strony. Dlaczego pomijasz udział żony w tym kryzysie ?
Dziękuje Wam obojgu, już się nie boksujcie.
Przyjmuję Wasze rady i opinie bardzo poważnie, odebrałem je bardzo ciepło.
Jeśli chodzi o Jej wytłumaczenie zdrady to mówi , że nie zrobiła tego przeciwko mnie, "zrobiła to dla siebie". Oczywiście, że jestem w szoku, że zrobiła to z 54 letnim facetem po zawodówce, ale byłbym w taki samym szoku gdyby zrobiła to z profesorem astrofizyki. Dokuczają mi te jej smsy - "dobranoc mój skarbie najdroższy", "całuję twojego kutaska kochany". Błeeeeee, wstrętne.
Nie wiem, czy gdyby w domu było tak jak 30 lat temu, cudownie, pachnąco uczuciami, to nie zrobiłaby tego tak samo, dla sportu, dla odmiany.
Sama mówi, że seks był inny. Jaki nie powie. Ale "było inaczej". Może to już wystarczy kobiecie?
Jeśli chodzi o Jej wytłumaczenie zdrady to mówi , że nie zrobiła tego przeciwko mnie, "zrobiła to dla siebie".
To jest coś czego wielu nie rozumie i pomija w ocenie sytuacji.
Zdrad, gdzie ktoś zdradza z premedytacją (by specjalnie ukarać partnera, by zdać mu celowo ból), jest jakiś promil.
W większości przypadków robią to właśnie dla siebie. Co więcej, ukrywają, bo nie chcą w sumie ranić partnerów. Inna kwestia tego, że ich działanie jest krótkowzroczne.
Czasem tak jest, że ktoś traci poczucie swojej wartości, jeśli było wybudowane jedynie rzeczach zewnętrznych (takich jak np. wygląd, majątek, wpływy itp.) i potrzeba tego dowartościowania się wzrasta. W sumie można śmiało takiej osobie współczuć.
Cytat
Dokuczają mi te jej smsy - "dobranoc mój skarbie najdroższy", "całuję twojego kutaska kochany". Błeeeeee, wstrętne.
No ma kobita, taki sposób na ukazywania mężczyznom zainteresowania. Gdzieś tam załapała, że to wpływa na podbicie pożądania.
Tobie nigdy takich nie wysyłała? Spójrz na to z boku i zobacz jakie to jest małe i niewiele znaczące. Dał się gość kupić za całuska w kutaska? Dała się sprzedać za możliwość cmoknięcia komuś pałki? Co sobie dawali wzajemnie? Podbijanie pożądania i rozładowanie napięcia seksualnego? W sumie nic, tylko im współczuć.
Jeśli w tak płytkich rzeczach tego dowartościowania szukała, jak mocno musiało spaść jej w tym okresie poczucie własnej wartości?
Cytat
Nie wiem, czy gdyby w domu było tak jak 30 lat temu, cudownie, pachnąco uczuciami, to nie zrobiłaby tego tak samo, dla sportu, dla odmiany.
A zdradzała wtedy?
Cytat
Sama mówi, że seks był inny. Jaki nie powie. Ale "było inaczej"
Z każda osobą jest inny, więc wielkiej ameryki nie odkryła.
Kwestia wyboru powierzchownego i ilości, czy zawalczenia z własnym partnerem o jakość.
Cytat
Może to już wystarczy kobiecie?
Powierzchowne podniesienie własnej wartości jest tylko powierzchownym podniesieniem.
Czy to wystarczy kobiecie? Hmmr30; niektórym tak. Tylko Ty wiesz, jaka była Twoja przez te wszystkie lata. Jaką jest osobą.
Ona, z tego co mówisz, dołożyła sobie do tego spadku, jeszcze poczucie winy, wstydu i bycia gorszą. Tą co zdradziła. Pogłębiła swój problem.
Głupotą ostatnią by było abyś teraz skreślał całą Waszą dobrą przeszłość i zapominał o tych rzeczach , które były pozytywne. I wchodził tym samym w poczucie przegranego życia, bo kobiecie w jakimś tam wieku, spadło poczucie własnej wartości, palma odbiła i pogubiła się w tym kompletnie.
To jej przegrana, nie Twoja.
Bo co zrobiła dla siebie?
Zaniżyła jeszcze bardziej (zdaje się, że już kulejące) poczucie swojej własnej wartości i poszła na minimum tego, co można mieć w relacji z drugim człowiekiem?
Komentarz doklejony:
że o zniszczeniu relacji budowanej przez lata już nawet nie wspomnę
Dziękuję za budujące słowa. Ta zdrada nałożyła się na moje już istniejące stany depresyjne i minimalną samoocenę. Dostałem od najbliższej osoby taki cios w plecy, że nie mogę się pozbierać. Cały czas Ją kochałem, i kocham. Nie wyobrażam sobie bez niej życia. Chodzimy na terapię rodzinną , ja do terapeuty. Ale budzę się codziennie o 2, 3 i już nie mogę zasnąć. To co zrobiła rodzi we mnie taki żal, złość i smutek, że nie mogę myśleć o pracy, domu. A samooceny już nie ma.
Ta zdrada nałożyła się na moje już istniejące stany depresyjne i minimalną samoocenę. Dostałem od najbliższej osoby taki cios w plecy, że nie mogę się pozbierać.
Zdrada osoby najbliższej którą się kocha, jest jednym z najtrudniejszych doświadczeń życiowych. Nie jest więc dziwne, że znajdujesz się w tak ciężkim stanie psychicznym. Bo ona uderza w podstawy na których zbudowane jest nasze postrzeganie świata. Tym bardziej jeśli korzystasz teraz z terapii, w której trakcie dotyka się bardzo wielu i bardzo trudnych rzeczy i emocji. Trzeba to wszystko w sobie, po tym jak runęło, poukładać od nowa, na nowych zdrowych i dobrych dla Ciebie podstawach.
Cytat
To co zrobiła rodzi we mnie taki żal, złość i smutek, że nie mogę myśleć o pracy, domu.
Trudne emocje muszą wybrzmieć. Trzeba się wyzłościć, wykrzyczeć swój ból. Wywalić je z siebie. Ważne by zrobić to w dobry sposób. Psycholog powinien Ci pomóc znaleźć dla Ciebie najwłaściwsze rozwiązania na wyładowanie tego. I podpowiedzieć, jak to robić, aby ich wyładowywanie nie generowało więcej krzywdy i tym samym nie pakowało Cię w poczucie winy.
Cytat
Ale budzę się codziennie o 2, 3 i już nie mogę zasnąć.
Przy silnym stresie to normalne. Przyjmij to jako fakt oczywisty i nie obciążaj się tym, bo nie ma sensu. Minie stres, to i miną te stany. Możesz sobie pomóc technikami redukcji stresu i położeniem większego zacisku na większe zapielęgnowanie siebie. Co jest bardzo ważne, aby długo działający stres nie przełożył się na utratę zdrowia. Wielu zdradzonych płaci po latach ogromną cenę utraty zdrowia, jeśli ten stan się przedłuża. Dlatego ja osobiście jestem zwolennikiem dążenia do jak najszybszej redukcji i nie generowania dodatkowych konfliktów. A tym samym nie przedłużania, a położenia nacisku na jak największe wzmocnienie wewnętrzne. I z mojej strony osobiście gorąco polecam tą drogę, właśnie przez wzgląd m.in. na zdrowie.
Cytat
A samooceny już nie ma.
Z tego co piszesz wynika, że przez wiele lat potrafiłeś utrzymać związek i dobre życie. W dzisiejszym świecie niewielu to się udaje, bo wpływy zewnętrzne bardzo silnie oddziałują na ludzi. A Ty potrafiłeś. To nikt inny, tylko Ty byłeś tym , który potrafił tego dokonać. I to ma swoją ogromną wartość. Bezcenną.
Mogę się odnieść tylko do tego co napisałeś, ale pewnie tych rzeczy jest o wiele więcej i mnóstwo dobrego zrobiłeś w swoim życiu, ludzie w których pięknie się zapisałeś, i nawet jeśli gdzieś po drodze popełniłeś nawet jakieś błędy, to wartość tych dobrych zaistniała/istnieje.
Co więcej, to nie Ty zdradziłeś. Nie Ty byłeś słaby w tym związku. To nie Ty nie udźwigąłeś trwania w niej i wzrastania do miłości.
Ty miałeś w sobie ogromną siłę, aby mierzyć się na co dzień z rzeczywistością. To jest ogromna wartość. Czemu jej nie widzisz?
Nie odrzucaj tych pozytywnych aspektów sytuacji. Bo dobra ocena, to ocena całości. Zobacz, że nawet to co się wydarzyło ma swoje ogromne plusy. Masz już świadomość tego co kulało, a tym samym szansę na zmianę tego. I nie piszę tu o związku i pisaniu wierszy, ale o tym co najistotniejsze dla Ciebie , co jest podstawa i kluczem, czyli o depresji i zaniżonym poczuciu własnej wartości, które możesz teraz śmiało wybudować na mocnych i silnych, namacanych, a nie wyobrażeniowych podstawach, a nie chwiejnych i zmiennych rzeczach zewnętrznych czy złudzeniach. Masz okazję dotknąć istoty pewnych rzeczy i dźwignąć się jak nigdy wcześniej. Nie czyń założeń w których będziesz przyjmował najbardziej negatywne scenariusze. Zamiast przyjmować negatywne powiedz sobie jasno; chce poeksperymentować i zobaczę co się stanie.
Jeśli nie oddajesz i nie przypisujesz komuś odpowiedzialności za swoje Zycie, to Ty jesteś panem sytuacji. Ty decydujesz i Ty w każdym momencie masz wybór. Nawet w tym kogo i kiedy obdarzasz miłością i zaufaniem. I gwarantuję Ci, że jak podniesiesz poczucie swojej wartości do właściwego poziomu. Zrozumiesz, że Twoja wartość nie jest zależna od rzeczy zmiennych, zewnętrznych (na których posiadanie , bądź stratę masz znikomy wpływ), a od tego, że jesteś jedyny w swoim rodzaju, niepowtarzalny i nie ma drugiego takiego szparaga we wszechświecie.
Ty, Twoje życie, Twój czas. I dlatego (przez swoją niepowtarzalność) jesteś wart szacunku i miłości . To nie będziesz, tym co najcenniejsze masz w sobie ( osobę która potrafi kochać, która chce i potrafi dać miłość) i co najcenniejsze jest w życiu, o co wszyscy zabiegają, głupio obdarowywał wokół. Nie będziesz się obawiał wzrastać i wymagać od partnerki wzrastania. Niezależnie od tego, czy będzie w stanie być dalej razem i zacząć budować coś od nowa (bo tego co było, już nie ma, można tylko spróbować zacząć budować od nowa; jeśli są realne podstawy do tego budowania) czy to rozejdziecie się, czy ma sens być razem, czy coś wygasło i drogi jednak się rozeszły, Ty decydujesz, co i ile wyciśniesz dla siebie, z tego cholernie trudnego doświadczenia życiowego i co zrobisz z tym dalej. Nie przerzucaj i nie oddawaj odpowiedzialności za swoje życie w inne ręce. bo TWOJE życie, to najcenniejsze co masz.
Jedna porażka, czy wada nie oznacza, że wszystko jest do niczego.
Komentarz doklejony:
dodam jeszcze tylko tyle, że warto wziąć dużą poprawkę na czas, gdy trwa terapia; bo emocje potrafią wtedy nieźle szaleć;
Komentarz doklejony:
*I gwarantuję Ci, że jak podniesiesz poczucie swojej wartości do właściwego poziomu;zrozumiesz, że Twoja wartość nie jest zależna od rzeczy zmiennych, zewnętrznych (na których posiadanie , bądź stratę masz znikomy wpływ); a od tego, że jesteś jedyny w swoim rodzaju, niepowtarzalny i nie ma drugiego takiego szparaga we wszechświecie; to bardzo szybko staniesz na nogi i dużo mocniejszy niż byłeś kiedykolwiek wcześniej;
Szparagu, depresja po zdradzie to normalka i jak ktoś tutaj napisał, im szybciej z tego wyjdziesz tym lepiej dla twojego zdrowia. Więc bez skrępowania idź do psychiatry, przepisze ci leki i będziesz mógł normalnie egzystować. Ja tak zrobiłem i nie żałuję. Na moje problemy, co prawda nie tak dużego kalibru jak twoje, mogłem popatrzeć jakby z boku i spokojnie. Wreszcie mogłem normalnie myśleć i pracować, działać z rozmysłem.
A propos twojej historii, to niestety...czarno widzę. Nigdy nie zapomnisz, nie zaufasz a w jej "kocham cię" nie uwierzysz więcej. Stało się i twoje życie z nią nie będzie już nigdy takie samo. Ale od czego są leki i...czas?
averoy oj oj nie o to chodzi co burak miał a czego nie miał Szparag chodzi o emocje do kobiety docierają emocje. Ja też dużo w pierwszym małżeństwie popełniłem błędów - najważniejszy nie dawałem kobiecie emocji. I co puściła się była żałoba ( zabawy, zruchane ponad 20 lasek i po co ???) Moim zadaniem chodzi o to ze przy dłuższym stażu jak nie ma emocji kobieta szuka ich na boku. Facet jest prostolinijny tak / nie z kobieta trzeba rozmawiać emocjonalnie. Jestem w drugim zwiazku małżenskim i jak powiem, że idę wywalić śmiecie to to moja O.K ale jak powiem idę wywalić śmiecie po drodzę zaczepię sąsiadkę, walnę w sklepie coś mocne i jak przyjdę to przyjdę ( to tylko przykład) pytanie które zdanie bardziej dociera do kobiety ??
jak powiem, że idę wywalić śmiecie to to moja O.K ale jak powiem idę wywalić śmiecie po drodzę zaczepię sąsiadkę, walnę w sklepie coś mocne i jak przyjdę to przyjdę smiley ( to tylko przykład) pytanie które zdanie bardziej dociera do kobiety ?? smiley
No Lukzar, coś w tym jest :-)
Na moją kobietę bardziej niż emocje działało "poczucie bezpieczeństwa" tzn. gdy na koncie było dużo kasy albo wzięty w banku duży kredyt, to wtedy naprawdę czułem "miłość" od niej.
Jeśli chodzi o Jej wytłumaczenie zdrady to mówi , że nie zrobiła tego przeciwko mnie, "zrobiła to dla siebie".
Tego możesz być pewien. Ty raczej w tym czasie nie istniałeś. Jeśli o Tobie pomyślała, to tylko, żebyś się nie dowiedział (nie przeszkadzał i żeby Cię nie upokorzyć czymś co Ciebie nie dotyczyło).
Nie wiąż tego ze sobą, bo nie zrobiła tego dla Ciebie tylko dla siebie; I nawet może nie mieć znaczenia czy i jak jej wystarczałeś. W pewnym momencie miała taką a nie inną potrzebę doświadczenia czegoś innego. A gdyby Ci powiedziała, że chce w tym sanatorium zaszaleć, pozwolił byś jej ?
Cytat
Ale budzę się codziennie o 2, 3 i już nie mogę zasnąć. To co zrobiła rodzi we mnie taki żal, złość i smutek, że nie mogę myśleć o pracy, domu. A samooceny już nie ma.
Jeśli czujesz, że nie ustępuje ponad miesiąc a wcześniej miałeś poczucie stanów depresyjnych to nie udawaj bohatera tylko idź do lekarza; bo to co Ci napisała amorka, dłużej utrzymujący się stres to cichy podstępny zabójca i prędzej czy później wystawi rachunek. Płacić zdrowiem za to, że ktoś sobie zrobił dobrze a my z próżności odbieramy to negatywnie do siebie jest kompletnie bez sensu.
jak powiem idę wywalić śmiecie po drodzę zaczepię sąsiadkę, walnę w sklepie coś mocne i jak przyjdę to przyjdę smiley ( to tylko przykład)
i np: w odpowiedzi -Ok to odwiedzę sąsiada i walniemy coś mocniejszego na rozluźnienie czyje emocje bardziej będą podbite? mówisz o emocjach? czy sprawdzeniu czy zazdrosna?
Ale wy Panowie za wiele nie musicie sie wysilać by te emocje były żeby wynieść śmieci trza podanie złożyć taki przykład
Na pewno chodzi tylko o emocje?
Podałem tylko przykład Ty oczywiście jako kobietą podłapałaś temat i Twoja odpowiedź jak najbardziej mi się podoba Nie miałem na myśli sprawdzania kobiety jedynie udowodnione jest, że kobiety są bardziej emocjonalne od mężczyzn. Przykład spotykasz czarującego, szarmanckiego dżentelmena, który podchodzi do Ciebie i zagaduje w stylu widziałem dużo pięknych oczu, ale Twoim to nawet gwiazdy nie dorównują, lśnią i oddają blask z oddali - musiałem to Pani powiedzieć. Pytanie miło ? zadzaiały emocje - zakładam się, że tak i drugi przykład ten sam mężczyzna podchodzi i mówi do Ciebie : Witaj niegrzeczna
zakładam się, że wariant dwa bardziej daje Tobie do myślenia niż jeden. Sprawdzone w realu )))
ps. Co do podania jeżeli byłbym Twoim partnerem to na banka złożył bym takie podanie typu:
Uprzejmie proszę o zasadzenie mi szybkiego kopa w tyłem i zmobilizowanie do szybkiego wyniesienia śmieci. Jezeli podanie nie zostanie rozpatrzone w 5 minut idę do lodówki i otwieram piwo i ogładam na tv " Na wspólnej"
Być może są bardziej emocjonalne ale i taka nasza natura...
I jeden i drugi przykład daje do myślenia,ale ten pierwszy jest bardziej przekonujący,jest tam odrobina romantyzmu,słodyczy i można się uśmiechnąć a drugi przykład: to już taki oklepany,i można tylko pomyśleć "kretyn jakiś"
Cytat
ps. Co do podania jeżeli byłbym Twoim partnerem to na banka złożył bym takie podanie typu:
Uprzejmie proszę o zasadzenie mi szybkiego kopa w tyłem i zmobilizowanie do szybkiego wyniesienia śmieci. Jezeli podanie nie zostanie rozpatrzone w 5 minut idę do lodówki i otwieram piwo i ogładam na tv " Na wspólnej" smiley
Takiego szybkiego? najbliższe 2 miesiące,śpisz w osobnym pokoju z tv a wiadomo co to oznacza
Fajnie,ale odbija od tematu zaraz nas przegonią
Pozdrawiam
Komentarz doklejony:
Minęły już 2 miesiące a ja nie mogę się pozbyć natrętnych myśli i skojarzeń. Śmieszny , kiedyś , dowcip o tym jak wraca kobieta z sanatorium , siada koło męża, zakłada nogę na nogę i mówi "nareszcie razem" wprawia mnie teraz niemal w histerię. Długo tak jeszcze ? Chciałbym już zacząć żyć w miarę normalnie, może się jeszcze ułoży ale w takim stanie to nie rokuje dobrze.
Szparag...
Dla wielu z nas dwa miesiące to było dopiero zbieranie się do pierwszego oddechu...
A to co pisze Poczciwy to "najpoczciwsza" prawda: normalność nawet nie pojawiła się na horyzoncie i wcale nie wiadomo czy nadejdzie...
pomijanie, czy pomniejszanie znaczenia faktów o pozytywnym charakterze, bez oparcia się na rozsądnych przesłankach, jest niczym innym niż błędem poznawczym;
rzeczywistość nie składa się z samych negatywów; to my dokonujemy wyborów;
można spokojnie wrócić nawet więcej niż "normalność"; można zacząć dokonywać bardziej świadomych wyborów, po wyjściu z roli ofiary i wyjściu z infantylnego postrzegania rzeczywistości;
Komentarz doklejony:
czarnowidztwo ogranicza;
Komentarz doklejony:
Szparag
Cytat
Minęły już 2 miesiące a ja nie mogę się pozbyć natrętnych myśli i skojarzeń
one zaraz po zdradzie po prostu tak intensywnie się pojawiają; z czasem będą się pojawiać coraz rzadziej; tu wynika z tych wielu emocji i ich huśtawki;i własnie wyskakują w takich najmniej odpowiednich momentach; nie zwariowałeś; tak po prostu jest; ale to z czasem mija;
znajdź sobie sposoby na uspokojenie; najlepszy jest ruch, bo on pozwala redukować hormony stresu i tym samym przyspiesza powrót do wyciszenia;
zadbaj o siebie w tym początkowym okresie bardziej niż zwykle, by dać sygnał do mózgu , że jesteś zaopiekowany, a tym samym już bezpieczny; to pomaga, przez skrócenie tego bardzo trudnego czasu;
Dzięki za mądre słowa i rady, nie jest to takie proste. Wystarczy że jadę dłużej samochodem, albo naprawiam drzwi, i już widzę jak dawała...
Pomagam sobie jeszcze czytaniem książek. Swoją drogą przydałby się na tym , potrzebnym bardzo, portalu spis lektur terapeutycznych. Dla kobiet jest tego mnóstwo, sporo ich czytam. Nie wiem, czy proste tłumaczenie ich na męskie końcówki jest słuszne, ale mi pomaga. Polecam Kasię Miller . I wpisy amora
Szparag - masz rację, takie propozcje mogłoby być bardzo pomocno. Spis.
Amor, przede wszystkim trzeba chcieć zrozumieć. To nie jest łatwe - a jeśli już się uważnie poczyta i zrozumie - wiedza jaką ma Nasza amorka, jest bardzo pomocna
Tak było. Na początku lipca przyznała się " Tak zakochałam się, był seks. Wielokrotnie w sanatorium i raz później spotkałam się w hotelu". "Ale już nigdy więcej, skończyłam z nim."
Zależy mi na niej, to była/jest moja kochana dziewczyna,żona. Postanowiłem jakoś to przeżyć. Może uda się utrzymać to małżeństwo. Teraz jest lepiej niż przed sanatorium. Aż niebezpiecznie dobrze. Nie wiem czy to szczere. Kontaktów nie utrzymują. Niestety kontroluję. W miarę możliwości. Ale wie, że z tym co mam rozwód z jej winy mamy raczej szybki. Powiedziałem, że jeden tylko kontakt z "najdroższym skarbem ukochanym" i koniec. Staramy się obydwoje. Często, niestety, nie wytrzymuję i coś przytyknę ostrego, bo często mi te obrazy się pojawiają przed oczami. Wtedy wpada w złości , płacz i wyrzuty , że gdyby nie moje wcześniejsze zachowanie to do tego by nie doszło. Tak się broni. Może coś pomoże wspólna terapia. Chociaż akurat jej skutków nie widzę. Wiem, że zapomnieć mi się nie uda, może chociaż z czasem zanikną te obrazy. Może będzie dobrze.
Minęło prawie pół roku. Ciągle to przeżywam, bardzo. Może już lżej niż wcześniej ale czasem ogarnia mnie straszny żal i smutek. Nie mogę spać. Czytam różne książki o wybaczaniu, zapomnieniu, życiu teraźniejszością. Na chwilę pomaga.
Czasem nachodzi mnie ochota na rozejście się. Rozwód. Ale myślę, że po rozwodzie ten mój stan się nie zmieni, a może nawet będzie jeszcze mocniejszy.
Ona kilka razy krzyczała , że nie chce żyć z takim który ciągle jej wypomina, przypomina o tej zdradzie, że sama już zapomniała o tym i chce żyć do przodu, patrzeć w przyszłość i nie zawracać sobie głowy przeszłością. A ja nawet samą smutną gębą przypominam jej o jej chwilowym zauroczeniu piekarzem.
Męczę się. Nie umiem wybaczyć. Zapomnieć się nie da.
Skończyć nie umiem, chyba nie chcę.
Ona kilka razy krzyczała , że nie chce żyć z takim który ciągle jej wypomina, przypomina o tej zdradzie, że sama już zapomniała o tym i chce żyć do przodu,
To takie typowe. Zapomnij i żyjmy jak dawniej, ot tak po prostu, jakby nic się nie wydarzyło. Oczywiście, że w pewnym momencie należy definitywnie zamknąć temat jeśli postanowiło się zostać, ale tylko w przypadku kompletnego przepracowania tematu, zwłaszcza przez osobę, która dopuściła się zdrady.
Jaka jest w chwili obecnej postawa Twojej żony?Czy wyraża skruchę, chce Ci jakoś zadośćuczynić wyrządzoną krzywdę?Jest prawdziwa, autentyczna, szczera i uczciwa?Jeśli nie to odczytuję to jako ucieczka od odpowiedzialności za swoje życie, wybory a tym samym uniknięcie konsekwencji tego co się stało.
Kobietka chce zwyczajnie zachować status quo, klasyka. Szkoda, że nie zdają sobie sprawy, że to już niemożliwe w przypadku gdy facet ma jaja.
Ona kilka razy krzyczała , że nie chce żyć z takim który ciągle jej wypomina, przypomina o tej zdradzie, że sama już zapomniała o tym i chce żyć do przodu, patrzeć w przyszłość i nie zawracać sobie głowy przeszłością.
Szparag skoro ona taka cwana to jedz chłopie do sanatorium znajdź jakąś (wolną) chętną i zrób to samo co ona. Nie z zemsty ale może gdy będzie wet za wet będzie Tobie łatwiej to przerobić.
Niestety ale Twoja baba nie żałuje tego co zrobiła i za nic ma to co teraz czujesz a jej pretensje wynikają z tego że zaburzasz jej komfort - w swoich oczach pewnie jest bez winy - według niej to Ty ponosisz odpowiedzialność za to co ona zrobiła. Jak widać terapia nic nie dała. Musisz się zastanowić czego chcesz i do czego darzysz a następnie zmienić swoje postępowanie bo to co robiłeś do dzisiaj na wiele się nie zdało. Może trzeba nią wstrząsnąć? Może złożenie sprawy o separację coś w niej by zmieniło ( oczywiście nie radzę się rozwodzić) bo na razie ona sobie ulżyła lub kto jak woli pobawiła Ty przeżywasz. A nie wybiera się do sanatorium?
Czasem nachodzi mnie ochota na rozejście się. Rozwód. Ale myślę, że po rozwodzie ten mój stan się nie zmieni, a może nawet będzie jeszcze mocniejszy.
Trudno przewidzieć jaki skutek będzie miał rozwód ale skoro:
Cytat
Skończyć nie umiem, chyba nie chcę.
to może separacja upewni Cię w tym czego naprawdę chcesz i choćby po to aby małżonce uświadomić jak bardzo Cię to dotknęło, jak mocno to w Tobie tkwi i jakie tego mogą być konsekwencje. Odpoczniecie też od siebie i w samotności powinieneś łatwiej zrozumieć samego siebie, tzn czy kochasz aż tak aby z świadomością tego co się stało nadal z żoną być czy lepiej czujesz się bez niej, przy czym pewnym jest, że NIGDY o tym nie zapomnisz.
Cytat
Ona kilka razy krzyczała , że nie chce żyć z takim który ciągle jej wypomina...
Zrozumiałe i pewnie samemu nie chciałbyś z kimś takim żyć. Jeśli podjąłeś się próby ocalenia związku i próby wybaczenia to trzymaj się tego na ile potrafisz, pamiętając jednocześnie o tym, że żonę wciąż możesz stracić, i dobrze aby i ona świadomość tego miała, że nie jesteś jej dany na zawsze. Oboje musicie o siebie zawalczyć.
Szparag masz jaja skoro walczysz, a po tym co się stało odejść możesz w każdej chwili i nikt Ci nie zarzuci, że jaj nie miałeś i jak urażony mięczak uciekłeś z piaskownicy zabierając zabawki. Wsłuchaj się w siebie i walcz ile Ci sił starczy i na ile jest to dla Ciebie ważne.
Dziękuję Wam za mądre słowa. Ona żałuje swojej zdrady, mówiła to naszej przyjaciółce, dzieciom (dorosłym córkom). Mi raz, i ilekroć padają słowa zdrada, piekarz, rogi, selfi, smsy i wiele innych wpada w histerię. I zarzeka się , że jak raz przeprosiła to nie będzie więcej tego powtarzać. Moim zdaniem, nie żałuje tego co zrobiła, kilka razy, kiedyś, powiedziała że zrobiła to bo było jej cudownie i dobrze się czuła. Zerwała kontakt, wykasowała numer (oczywiście nie jestem aż takim idiotą), prosiła mnie o wybaczenie. Prosi o życie bez wspomnień i wypominania.
Ona już zapomniała. Bawi się już dobrze, a ja chyba zakłócam tę sytuację.
Myślałem o rewanżu, owszem. Ale wtedy nasz dom zamieniłby się w dom bez żadnych już zasad, każdy niech śpi z kim chce i kiedy chce, czasem ze sobą. To nie dla mnie.
Rogatek - dzięki za pocieszenie, bo myślałem , że właśnie , czego jak czego, ale jaj to ja nie mam. Mam rogi Że facet z jajami daje babie w pysk, i wyrzuca za drzwi. Dzięki , że tak myślisz.
Szparag
Ciężko coś doradzić gdyż nie znamy "Twojej" żony nie wiemy jaki ma charakter i co ją może "ruszyć", aby Tobie chciała pomóc przejść przez żałobę po tamtym małżeństwie.
Napisałeś:
Cytat
Nie umiem wybaczyć
Jeśli nie jesteś wstanie tego zrobić to co można Tobie poradzić, a nie chcesz rozwodu? Już Ci to radziłem ale zacznij żyć własnym życiem nie jej i nie z nią ale tylko Ty. Można zarzucić że to może nie wnieść nic dobrego do małżeństwa ale teraz jest dobrze i zmierza ku dobremu?
Cytat
Myślałem o rewanżu, owszem. Ale wtedy nasz dom zamieniłby się w dom bez żadnych już zasad, każdy niech śpi z kim chce i kiedy chce, czasem ze sobą.
O jakich zasadach piszesz? o Twoich zasadach? jej zasadach? Waszych zasadach? Przecież ich już nie ma, tak samo jak Waszego małżeństwa. Teraz OBOJE powinęliście budować nowy związek - może się uda może nie - starego trupa nie można reanimować. Ale do tego trzeba dwojga a w zamian :
Cytat
Ona już zapomniała. Bawi się już dobrze, a ja chyba zakłócam tę sytuację
dlaczego tak jest? sam sobie odpowiedziałeś:
Cytat
Moim zdaniem, nie żałuje tego co zrobiła, kilka razy, kiedyś, powiedziała że zrobiła to bo było jej cudownie i dobrze się czuła
Powiedziała to Tobie? "było jej cudownie"?!! I to miało Ciebie pocieszyć?
Nie chcę Ciebie buntować ale jak często ona jeździ do sanatorium?
Coś bardzo szybko przeszła te etapy zdrada-żal-codzienność ba nawet pretensje że Ty sobie nie radzisz. Nie znam jej ale dla mnie to takie podejście recydywy. A już groziła że jak tego nie ogarniesz to ona...?
Kto wpadł na pomysł poinformowania dzieci?
Z córkami rozmawiała żona, zabrała je na spacer. Bała się, że pierwszy im to powiem i na dodatek pokażę te wysyłane zdjęcia pi..dy, prośby o przysłanie zdjęć jego ku..asa i te zdjęcia. I tak bym tego nie zrobił. Dobrze zrobiła, i tak by się domyślały że jest coś nie tak. Nie wiem co im powiedziała, pewnie winę zwaliła na mnie, że czuła się samotna, niekochana i znalazła sobie piekarza.
Moim zdaniem, jak to w sanatorium, stało się tradycyjnie - baba pijana - dupa sprzedana. Sprzedała a potem już poooooszłaaa. Ech...
Czyli córki znają tylko wersję mamusi.Samotna ,niekochana, niedo...bana.Jednym słowem Twoja wina.Aleś Ty wredny.A słyszałeś o równouprawnieniu.Tyle pokoleń emancypantek, sufrażystek i dzisiejszych poj...nych feministek walczyło o to.Pozwól córkom poznać prawdę.Dlaczego zakłamanie i fałsz Twojej jż ma być tylko Twoim ciężarem.Zdradzająca mama cacy ,zdradzony tata be.Co za czasy.
Bardzo ważna jest równowaga. Tutaj ona została zachwiana i to bardzo. Nie jestem zwolennikiem mieszania w problem dzieci. Ale one są już dorosłe a Ty zostałeś z tym sam. Może szczera rozmowa z nimi o tym co czujesz i przeżywasz Tobie by pomogły.
Rozmawiałeś z nimi o tym czy nie?
Szparag, a z kim Ty możesz przegadać temat który Cię dręczy ?
Masz przyjaciela, kogoś z rodziny przed kim możesz wylać to co Cię dręczy ?
Żona przegadała temat z przyjaciółka ( pewnie ją pogłaskała po główce), z córkami, może nawet poszła do konfesjonału gdzie uzyskała rozgrzeszenie.
Powiedziała swoją wersję, raczej nie spotkała się z potępieniem, odrzuceniem no i "zapomniała".
Ty ani nie możesz, ani nie powinieneś zapomnieć.
Mózgu nie da zresetować, sformatować jak dysku twardego.
Możesz nauczyć się panować nad natrętnymi myślami, co wymaga czasu, ale nie zapomnisz.
Kwestia wybaczenia to następny temat.
Warto wybaczyć dla samego siebie, ale to wymaga czasu i pracy nad sobą, co nie jest łatwe.
Dobrze jest mieć kogoś, kto wysłucha.
Nie rozumiem, dlaczego żona sama rozmawiała z córkami na temat który dotyczy Ciebie i jej ?
Pytała się Ciebie o zgodę ?
Możesz czuć się osaczony. Nie wiesz jak przebiegała taka rozmowa, co mówiono o Tobie ani o Waszym związku, ani co mówiono o kochanku.
To jakby kontynuacja wciągania osób trzecich do Waszego związku.
Czyli czegoś, co jest podobne do zdrady...
Przyjaciele boją się radzić, to wspólni znajomi i , co zrozumiałe, nie chcą i nie mogą dać się wciągnąć w jakieś gry, ja też nie chcę. Dobrze nam życzą i gadamy na ile można.
Ona mówi, że temat jest były, zamknięty i skończony, zdarzyło się, raz , "poszła w to" ale skończyła na zawsze. A ja swoją gębą, aluzjami i docinkami, pytaniami przypominam jej to o czy właściwie już zapomniała i chciałaby "żyć do przodu".
A ja kurde nie mogę !
PS. Tak, była u spowiedzi, tam sprawa wybaczenia odbyła się w 5 minut.
Sam nie identyfikujesz konsekwencji zdrady. Powinieneś zidentyfikować i pookreślać. Co zmieniła w relacji, co zmieniła u osoby, która zdradziła a szczególnie u zdradzonej i jakie ma to konsekwencje.
Wciąż nie widzisz co zdrada u Was odsłoniła a nawet z boku wiele widać.
A ja swoją gębą, aluzjami i docinkami, pytaniami przypominam jej to o czy właściwie już zapomniała i chciałaby "żyć do przodu".
A ja kurde nie mogę !
a potrafisz jasno nazwać i określić, co konkretnie Ci przeszkadza w pójściu do przodu?
Cytat
Myślałem o rewanżu, owszem. Ale wtedy nasz dom zamieniłby się w dom bez żadnych już zasad, każdy niech śpi z kim chce i kiedy chce, czasem ze sobą
rewanż byłby zgodny z Twoimi zasadami?;
a jakie teraz zasady panują w Twoim domu? czyje one są? jakie niby zasady panowały w Twoim domu, skoro rogi nosisz? ;
Cytat
To nie dla mnie.
a potrafisz określić czego konkretnie pragniesz i potrzebujesz?
amor - co mi przeszkadza? - Żal, straszny zawód i zniszczenie zaufania.
Nie planuję już żadnych wyjazdów na wycieczki, zakupów , remontów. Myślę, że to wszystko za rok, dwa, pięć może okazać się znowu bez sensu. Że i tak ważniejszy okaże się murarz z dużym bolcem.
amor - co mi przeszkadza? - Żal, straszny zawód i zniszczenie zaufania.
wiesz jak zamienić to co mogłoby się wydarzyć, w to co się wydarzy?;
gdybyś częściej oczekiwał od siebie zamiast od innych, nie czułbyś się zawiedziony, bo opierałbyś się na realnych, a nie wyobrażeniowych; przeszłości nie zmienisz, ale masz wpływ na teraźniejszość; zacznij się opierać na tym co rzeczywiste, zamiast na wyobrażeniowych, to nie będziesz się zawodził;
nie Ty w tej sytuacji jesteś od tego by to zaufanie odbudowywać;
ona robi coś realnego w tym kierunku, aby je odbudować?;
piszesz, że żałuje, iż zdradziła; oki, ogier nie był księciem z bajki, zdarza się; nacięła się;
a żałuje, że rozwaliła i zniszczyła Wasze małżeństwo i dobrą relację?
Cytat
Nie planuję już żadnych wyjazdów na wycieczki, zakupów , remontów. Myślę, że to wszystko za rok, dwa, pięć może okazać się znowu bez sensu. Że i tak ważniejszy okaże się murarz z dużym bolcem.
nie wiem, czy to Cię pocieszy, ale po zdradzie gro przechodzi przez ten stan "braku planowania" i "braku widzenia sensu we wspólnym planowaniu"; i ten stan jest okresowo bardzo dotkliwy;
jak musiałbyś zacząć planować, aby nie być na tym stratnym?
jakbyś musiałbyś się zabezpieczyć, by nie traciło sensu?
czym musiałbyś przełamać ten stan beznadziei, by znów było warto planować i żyć pełną piersią?
co możesz zrobić dla siebie, by przełamać ten marazm z którym teraz tkwisz?
masz jeszcze w sobie jakiekolwiek resztki inwencji?
Komentarz doklejony:
żal wynika z braku akceptacji dla całej sytuacji;
jest w sumie zależny od naszej wyobraźni;
bo powstaje w przestrzeni między tym, jak mogło być, a tym czego doświadczamy w rzeczywistości;
gdyby nasza wyobraźnia nie stwarzała tego super wizerunku dla przeciwnego bieguna zdarzeń, żal nie byłby tak dotkliwy;
po prostu zacznij żyć, zamiast tylko marzyć
Komentarz doklejony:
nie cofniesz tego co się wydarzyło; to już było, minęło; zaakceptuj to wreszcie;
zaakceptuj , że mogło nie pójść Ci tak, jak sobie to wyobrażałeś, że pójdzie; błądzić rzecz ludzka; tylko ten nie popełnia błędów, kto nic nie robi;
po prostu zastanów, co tym razem mógłbyś zmienić, co zmienić powinieneś, co by się musiało stać, aby rzeczywistość sięgnęła wreszcie tych Twoich niedoścignionych na tą chwilę wyobrażeń;
Dołujesz siebie i to bardzo. Stało się musisz z tym żyć. Wiem łatwo powiedzieć ale to prawda, nie jesteś wstanie tego zmienić jak również nie jesteś wstanie przewidzieć przyszłości.Nawet nie próbuj tego robić to nie jest możliwe musisz się skupić na dniu dzisiejszym i kilku dniach do przodu. Nie możesz puszczać wyobraźni samopas, duży bolec mały bolec, jaka to różnica? Straciłeś zaufanie to normalne możliwe że już nigdy go nie odzyskasz a już na pewno nie na takim poziomie jaki miałeś wcześniej.
Musisz sobie uświadomić że być może tego małżeństwa nie uda się połatać. Ona też musi sobie uświadomić że to wygodne poukładane życie może się skończyć r11; dlatego pisałem o separacji.
Wgląda na to że jest jej obojętne co Ty o tej sytuacji myślisz i jak sobie z tym radzisz. Najważniejsze że jej było dobrze i nikt jej rachunku nie wystawił a właściwie wystawił ale ty go spłacasz.
Cytat
Teraz to ja psuję nasz dom
A w jaki sposób to robisz? I to stwierdzenie to jej pomysł czy to Twoje przemyślenie?
no jeszcze tego brakuje, abyś się samobiczować zaczął :kapitulacja
wasza relacja została zniszczona doszczętnie przez zdradę i nie Ty tej zdrady dokonałeś;
nie możesz psuć czegoś czego już nie ma, i co ewentualnie może zostać odbudowane, jeśli obie strony o to zawalczą;
z tego co opisujesz wygląda na to, że masz sytuację w której, Ty siedzisz w kącie wpatrzony tępo w przeszłość, wpadając powoli w depresję;
a Twoja niewierna zajęta jest wszystkim, tylko nie naprawą tego co zniszczyła, czy próbą odzyskania Twojego zaufania;
jak Ty masz się w tym nie motać i nie obawiać powtórki?
Komentarz doklejony:
34 kroki i odsuń się emocjonalnie, zamiast jej co chwilkę pokazywać jak bardzo Ci zależy;
odsuń się i pokaż jej co straciła;
o co ona ma zawalczyć, jak nic na zdradzie nie straciła?
To, że psujesz jej spokój i przypominasz o tym co zrobiła za chwilkę będzie świetnym argumentem usprawiedliwiającym następnego piekarza, bo z tak niedobrym zazdrosnym facetem nikt nie wytrzyma;
Zajęta jest od samego początku tylko wyszukiwaniem usprawiedliwień i ustawianiem opinii publicznej, że nic się nie stało. To nie są strony w sprawie. Nie rozwiązuje problemu, który stworzyła między wami, tylko robi z siebie biedną ofiarę.
Nie zajmuje się zrozumieniem, co ją do tego popchnęło, czego jej brakowało, jak wyglądał wasz związek, co mogła zrobić, co postawiła na szali i jakie ma to teraz konsekwencje. To twoja zasługa. Ucieka przed nimi jak tylko może i wymaga byś wciąż traktował ją jak najważniejszą osobę w swoim życiu, gdy Ty już wiesz, że dla niej nie jesteś i masz to bez szemrania zaakceptować.
Tak, może robić co zechce i Twoje zdanie i odczucia mieć w d..., nie interesować się jak sobie z tym radzisz, ale to znaczy, że Was już nie ma.
Na czym oparty był wasz związek? Na tym, że przymykałeś oczy i wszyscy byli zadowoleni? To rób to dalej, nie drąż i nie jęcz.
Możesz uznać, że zdrada w sanatorium to nie zdrada, od czasu do czasu niech się kobieta zabawi a jak piekarnia duża nie będzie to Cię nie zostawi
To, że psujesz jej spokój i przypominasz o tym co zrobiła za chwilkę będzie świetnym argumentem usprawiedliwiającym następnego piekarza, bo z tak niedobrym zazdrosnym facetem nikt nie wytrzyma
Ja już takie coś usłyszałem z ust mojej żony.
Nowa praca, nowi koledzy, imprezy firmowe i nowy "wielbiciel" o którym słyszę w domu codziennie. Na moje komentaże odpowiedź była taka, że robię wszystko, aby to się powtórzyło,chociaż do tej pory cały czas słyszałem że "nigdy więcej, i nie muszę się już martwić"
Szparag
Bardzo dobrze Cię rozumiem, po tylu latach wspólnego życia, nie da się ot tak, po prostu przejść do porządku dziennego po takiej jeździe. Teraz na wszystko patrzysz przez pryzmat tego co się stało, ja zresztą też... Nie ma dnia żebym o tym nie myślał, a zaraz minie rok...
akceptacja tego co się wydarzyło, jest jednym z najtrudniejszych etapów;
ale jest niezbędna do tego, aby ruszyć dalej;
tego co się wydarzyło już się nie cofnie; ale to nie znaczy, że reszta naszego życia będzie już z tego powodu do niczego;
tak samo, jak to co się wydarzyło w ostatnim czasie negatywnego, nie świadczy o tym, że przeszłość nie miała swoich dobrych stron i ogromnej wartości;
to naprawdę warto oddzielić i nie wrzucać tego do jednego worka;
aby odciąć się od trwania w tych negatywnych wspomnieniach, warto świadomie kontrastować je marzeniem i planowaniem pozytywnych rzeczy na przyszłość; krok po kroku; poczynając od drobnych małych kroków i planów na kolejny jutrzejszy dzień, po wprowadzenie powoli zarąbistych planów na dłuższy okres czasu;
każdy czas; czy to przeszłość, czy teraźniejszość, czy przyszłość, nosi w sobie zarówno negatywne jak i pozytywne wydarzenia;
ba! nawet negatywne wydarzenia niosą wielokrotnie bardzo pozytywne rzeczy;
tylko od nas zależy na czym się koncentrujemy i czemu, jaką, nadajemy wagę;
od nas zależy i naszych wewnętrznych decyzji, czy nadamy pojedynczy wydarzeniom z naszego życia ogromną rangę , czy obiektywnie i z dystansu spojrzymy na całość; czy skoncentrujemy się na pozytywnych aspektach, czy na negatywnych; to jest cały czas nasz wybór;
to my wybieramy co zrobimy z danym wydarzeniem;
no chyba, że ktoś chce wejść w rolę ofiary i chce, aby to życie (i pojedyncze zewnętrze wydarzenia, gdzie nie na wszystkie mamy wpływ) kierowało nim, a nie on swoim życiem;
z przeszłości warto wziąć to co było pozytywne (mimo wszystko), bo to wtedy warunkuje naszą pozytywną teraźniejszość i teraźniejsze pozytywne nastawienie, a co za tym idzie kształtowanie pozytywnej przyszłości;
warto zobaczyć te pozytywy, jak zdrada przyniosła; bo to zdecydowanie ułatwia akceptację i ruszenie do przodu; ułatwia wyrwanie się z trwania tego marazmu po zdradzie;
Komentarz doklejony:
warto zobaczyć te pozytywy,jakie zdrada przyniosła;
Powiem tak .Zdrada uczy , wystawia na próbę ,okropna próbę samego siebie .Ciężko jest pogodzić się z tym co bylo przez lata że to fikcja .Fikcja bo w naszej głowie wszystko było ok. A po drugiej stronie nie koniecznie .Zawsze chciałam żeby wojna nie miała ofiar .Ale ma i tego nikt nie uniknie .Nieraz trzeba coś stracić żeby zbudować coś nowego .Coś wartościowego .Mamy jedno życie i każdy ma swoją wojnę przez którą musi przejść sam .I nikt za nas nie rozwiąże tych problemów .Jedni słuchają inni nie .Wolna wola każdy ja ma .amor dobrze napisała pozytywy zdrady ? Nie wierzyłam w to ale są . Poprostu jestesmy inni mamy inny system wartości ,inne spojrzenie na zwiazek i życie .Często słyszę nie bądż glupia nie daj sie bo znowu to cię spotka .A ja wierzę że po nocy przychodzi dzień ,wstaje słońce. Wierzę że karma wraca do kazdego .Zdrada szerokie pojęcie zdradza szef , wspołpracownik ,maż , zona .Taki mamy świat . Trzeba trzymać dystans i wierzyc bo wiara to cud .Napweno nie przybierać roli ofiary bo to zguba .IŚĆ DO PRZODU I NIE POZWOLIĆ NIKOMU PISAĆ SCENIARISZA JEGO ŻYCIA .Suchać i wyciągać wnioski .A będzie dobrze .
Żeby coś stracić trzeba najpierw coś faktycznie mieć, nie tylko pasujące do swoich próżniaczych wyobrażeń przekonania czy urojenia. Tak naprawdę to czyja jest to ułomność? Jeśli to zrozumiałeś, masz szanse brać pod uwagę dużo więcej, przewartościować i ustawić swoje życie dużo mądrzej, wtedy zyskałeś. Można tez zostać przegranym, nieudacznikiem, bo na wszystko trafiła się dobra pseudo wymówka. To sprawdzian, ile tak naprawdę jesteśmy warci.
Kochani, każdy wpis , trudno mi tu teraz wymienić osoby, niezwykle mi pomaga. Będę się pewnie powtarzał, albo powtarzał słowa innych osób, zdradzonych mężczyzn i kobiet. Trudno.
Nie mogę nadal , po pół roku, zrozumieć dlaczego.
Nie wierzę, że to się stało z mojej winy, mimo że szału uniesień już między nami nie było, ale dopiero dwa tygodnie wcześniej wróciliśmy z romantycznego wyjazdu do Sewilli.
Mam, i niestety czasem otwieram, zapisane smsy (skarbie mój najdroższy, kochane moje słoneczko ..., i te nieszczęsne zdjęcia "sromu" wysłane w prezencie imieninowym, i błagania o przysłanie "żenady". To truje.
Pamiętam słowa kiedy powiedziałem - wiem że masz kochanka, wynoś się do niego z tego domu - "nigdzie się nie wyniosę, połowa jest moja" - to musiało być przygotowane.
I te kilka razy powiedziane w złości i w płaczu - " a właśnie , że dobrze mi było", " to były moje szczęśliwe dni",
Dużo mam złych skojarzeń i nocnych myśli, które nie pozwalają mi spać.
ale
Wierzę, że skończyła. Definitywnie. Mam nadzieję właściwie, bo każdy telefon do niej, czy sms nadal stawia mnie na nogi i rodzi podejrzenia. Tworzy scenariusze.
Przepraszała mnie kilka razy, prosiła o wybaczenie. Ostatnio chyba szczerze.
Mówi, że kocha tylko mnie, że chciałaby cofnąć czas. Ale o 20 lat, nie o te pół roku
Stara się, widzę to, ale Nie żałuje.
Dlaczego z nią jestem. Kocham ją.
I nienawidzę.
Macie rację , trzeba żyć dniem dzisiejszym, teraźniejszością. OK, to pomaga. Tylko zaraz budzi się we mnie ten co mi mówi wtedy do głowy - ty rogaczu! Odpuściłeś ? Darowałeś kooorwie ? ( nigdy tak kiedyś o mojej żonie nawet bym nie pomyślał, teraz czasem sobie mówię
Czy zdrada uczy? TAK. Gdybym tylko umiał wybaczyć, ta zdrada zmieniła by dużo.
Dostałem w pysk, na otrzeźwienie, że warto kochać i okazywać te uczucia, być stale w dobrym nastawieniu do partnerki, dbać o nią i żyć każdym dniem.
To ważny i potrzebny impuls.
Szparag
Po pierwsze przestań wracać do tych esów co Ci daje czytanie tego? tylko pobudzasz ból, schowaj je gdzieś i do nich nie wracaj.
Po drugie
Cytat
Przepraszała mnie kilka razy, prosiła o wybaczenie. Ostatnio chyba szczerze.
Słowo klucz "chyba" - Ty w to nie wierzysz i brak szczerości z jej strony Tobie przeszkadza, pewnie zastanawiasz się czy aby na pewno tego nie powtórzy skoro jest nieszczera. A dlaczego nieszczera?
Cytat
Stara się, widzę to, ale Nie żałuje.
Bo jak może szczerze przeprosić i żałować skoro ona "...Nie żałuje".
Cytat
Mówi, że kocha tylko mnie, że chciałaby cofnąć czas.
Tu wychodzi że żałuje ale...
Cytat
Ale o 20 lat, nie o te pół roku
Czyli "kocha" no to dlaczego te "20 lat"? Żałuje 20 lat? chciała by być młodsza? czy gdyby cofnęła się o 20 lat nadal byście byli razem? pewnie takie lub podobne pytania rodzą się w Twojej głowie. I będą się rodziły im więcej będziesz rozkminiał tym będzie ich więcej, będą powracać jak zgaga i będą Ciebie paliły od środka.
Pytasz dlaczego? tego możesz się nigdy nie dowiedzieć nawet jeśli powie Ci prawdę to i tak będziesz się zastanawiał czy to prawda. Myślę że ona sama może nie wiedzieć dlaczego tak naprawdę to zrobiła. To teraz właściwie już nie jest istotne stało się i nawet jeśli poznasz odpowiedz to niczego nie zmieni.
Cytat
Czy zdrada uczy? TAK.
To prawda.
Cytat
Gdybym tylko umiał wybaczyć, ta zdrada zmieniła by dużo.
Na przykład co byś zmienił? Pytam szczerze - załóżmy że wybaczyłeś to co byś zmienił?
Cytat
Dostałem w pysk, na otrzeźwienie, że warto kochać i okazywać te uczucia, być stale w dobrym nastawieniu do partnerki, dbać o nią i żyć każdym dniem.
Problem w tym że są tacy co tak żyli i dostali "w pysk" właśnie "tą metodą". Minęło dopiero? aż? pół roku i ten ból poznania nie mija. Może nigdy nie minąć lecz złagodnieć nie odbierać już oddechu, a może i minąć to zależy od charakteru człowieka.
Musisz sobie uświadomić że nie będzie jak było że to nie wróci nawet gdy będziesz umiał wybaczyć. Ona się zmieniła, Ty się zmieniłeś, Wasze małżeństwo się zmieniło. Piszesz że chcesz z nią być, jeśli to prawda to uczep się tego jak kotwicy i na tym buduj nowe Wasze relacje. Może się uda.
Życzę Tobie abyś w Święto Bożego Narodzenia otrzymał dar - umiejętność wybaczenia i spokój dla Twoich myśli.
A dla wszystkich to czytających składam życzenia - spokojnych świąt Bożego Narodzenia.
Wydajesz się być inteligentnym człowiekiem i bystrym facetem, ale
Cytat
Nie mogę nadal , po pół roku, zrozumieć dlaczego.
Odpowiedz sobie na pytanie, w jakim celu powinieneś zrozumieć dlaczego?
Czy pomoże Ci to w procesie wybaczenia? Raczej nie, przeciwnie raczej zrodzi jeszcze więcej pytań bez odpowiedzi.
Czasu nie cofniesz i musisz zwyczajnie zaakceptować to co się wydarzyło jeśli chcesz budować od nowa.
Wracanie do tego co było tylko niepotrzebnie Cię nakręca, hamuje. Wiem, że jest to ciężkie, ale w pewnym momencie po prostu trzeba dokonać ostrego cięcia przeszłości.
Wybaczenie jest niezbędne żeby zrobić krok dalej. Nieważne czy z nią czy bez niej.
W przeciwnym wypadku będziesz się kręcił wokół własnego ogona aż zaczniesz go sam podgryzać. To nie wróży dobrze.
Ona faktycznie może nie umieć racjonalnie wytłumaczyć co ją popchnęła do tego, ale wówczas też ma pracę do wykonania, właśnie taką aby dotrzeć do tych mechanizmów, które uruchomiły te wydarzenia. Czy ma taka świadomość? To pytanie klucz.
Cytat
Dlaczego z nią jestem. Kocham ją.
I nienawidzę.
Od miłości do nienawiści niedaleko, takie proste, ale prawdziwe.
Też kiedyś miałem takie skrajne uczucia, emocje. One minęły, bo pozwoliłem im przepłynąć przez siebie i w końcu je odsunąć od siebie. Zamknąć przeszłość. To cholernie trudne. Czasami ten upiór próbuje mnie podejść i uruchomić te emocje we mnie wówczas staram się bronić przekierowując momentalnie myśli na coś pozytywnego.
Miłość nie oznacza tego, że trzeba z kimś być. Kochasz ją? Fajnie, bardzo szlachetnie, ale zacznij od pokochania siebie.
Komentarz doklejony:
Boże Narodzenie to taki magiczny czas. Czas refleksji. Życzę Wam ab dla Was też był on zwrotnym w Waszym życiu
To był jej pierwszy wypad na kuracje ?:cacy
Możliwe, że od dawna już tak sobie emocjonalnie i sportowo nudne życie małżeńskie urozmaicała, tylko bardziej dbała o pozory;
Jest jeszcze możliwość, że poczuła zew natury czując jak latka lecą, to ostatnie chwile żeby poczuć się pożądaną samicą, bo za chwilę nikt nawet nie spojrzy;
To nie jest zdrada w najgłupszym stylu tylko bardzo sztampowym, norma Panie, wypad z nudnej rutyny, chwilowe poczucie wolnosci i od razu zerwanie z łańcucha;
Cytat
Tyle lat i nie znałeś oczekiwań małżonki. Na wszystkie okoliczności (święta, urodziny itd.) rób teraz zdjęcia swojego i jej wysyłaj skoro jest taką fanką narządów, będzie zachwycona a ty prezenty będziesz miał z głowy bez kosztowo
Cytat
To zdziwienie to reguła. Im większa gra pozorów dla otoczenia, im kobieta jest bardziej świętojebliwa i obnosząca się ze swoja moralnością lub krytykująca innych tym większą jest hipokrytką i włosy bardziej stają na głowie do czego sama jest zdolna; reputacja ważna rzecz
Cytat
Tylko koniecznie bądź kreatywny i wysyłaj fotki "z jajem" np. w czapeczce mikołaja albo ze wstążeczką albo z kwiatkiem etc. Nudzie i monotonii zawsze trzeba zapobiegać
https://www.youtube.com/watch?v=tHdiz...Hdizc3KvLU
:niemoc
Jak reakcja złapanej zony na gorącym ?
Początkowo wszystkiego się wypierała, ale pokazałem bilingi, i te zdjęcia.. smsy, buziaczki, mmsy z kwiatkami. Przyznała się. Powiedziała że to już skończone. Poprosiła o zgodę na końcowy telefon, nie przy mnie. Pozwoliłem.
Wykasowała (tak mówi) jego dane, zdjęcia itd. On sie nie odzywa. Jej telefon leży juz niepilnowany i codziennie mówi że mnie kocha. Chodzimy na terapię , może to pomoże ? Ja jestem już drugi miesiąc w szoku, nie mogę zapomnieć, czasem budzi we mnie wstręt i obrzydzenie.
Nie mogę pojąć jak wykształcona kobieta, 57 lat oszalała za (sprawdziłem) burakiem, smsy kopiował z internetu, po szkole zawodowej, a i kootas ( co było widać) nie imponujący
No nie mogę zrozumieć . Poszła się gonić ?
Cytat
Cytat
A teraz to niby już wie ?
Mogła się spytać przed a nie po bzykanku.
Ale... wtedy nie miałaby wytłumaczenia :niemoc
Zdjęcia cipki to tez z rozpaczy wysyłała ?
Zerwała przez telefon, ale bez Twojego udziału .
Hm, poszukaj nowej ładowarki , albo schowaj te które są
Widocznie ten"burak" mial to,czego Ty nie miales.:cacy:cacy:cacy
Nuda.
Pewnie burak nawet pierdzi ciekawiej.
Cytat
No nie mogę zrozumieć . Poszła się gonić ?
Coś mi się wydaje, że za wszelką cenę przygodę chciał przeżyć z kimkolwiek, zaszaleć. Po co jej na krótką przygodę facet piszący poematy?, z tym nie imponującym to też szczegół, najważniejsze, że przez jakiś czas była dla kogoś boginią
Ona się zabawiła, zrelaksowała a Ty człowieku żyj z tym teraz i tłumacz sobie jak to możliwe; Widziałeś jak inne polują, czemu Twoja miała by być inna (bo w tej sytuacji nie sprawdzona?), przecież należy do tego samego gatunku; Chyba lepiej by było, żebyś się nie dowiedział;
averoy - tak, gadał "o pierdołach", czyli o tym czego ja nie umiem. Kadził cały czas, jaka piękna, jaka energiczna, jak pięknie tańczy.... A potem na pokój i walił 3-4 razy. Tak, mąż z 30 letnim stażem tego nie robi, niestety. Ale można mu to wypomnieć, przypomnieć, a nie rżnąć się po hotelach.
Wiesz, z żona / mężem po kilkudziesięciu latach to kazirodztwo :_jezyk
Jednak ktoś kto ma poukładane w głowie wie że to ma krótkie nogi a związki ze zdrady która są poźniej szczęśliwe to raczej margines.
Trzymaj się facet, zadbaj o siebie, kup modne ciuchy zacznij żyć i pokaż jej że i ty potrafisz byc dla innych kobiet atrakcyjny.
Macie dzieci?
A jak macie to jaka była reakcja, czy może jej zdrada to tajemnica?
Cytat
A w sumie dlaczego można czy należało by mu to przypominać?
Jak ktoś już jest mężem, w wieloletnim związku, to już nie musi pamiętać samo tym, że to jego zadaniem jest rozwijać się i cieszyć życiem, wyciskać z każdej dostępnej chwili wszystko co najlepsze dla siebie, a tym samym i pośrednio dla partnerki?
Bylejakość, to pułapka w którą większość wpada. I ludzie zamiast pięknie żyć, realizować się i cieszyć każdym dniem, zazdroszczą tym którzy wybudowali więcej od nich w realnym świecie. I trwają w tej zawiści i niespełnieniu, wiecznie zdziwieni, czemu to los decyduje za nich, bez świadomość tego, że to oni sami sobie, przez wiele zaniechań i brak wzrastania, taki los zafundowali.
Szparag, a czemu to Ty nie miałbyś być tym atrakcyjnym mężczyzną, tym który samą swoją osobą potrafi magnetyzować? Słowem, gestem, nietuzinkowością? Pociągającym i intrygującym, który przez prace nad swoim rozwojem, każdego dnia ma coraz więcej do zaoferowania, nie tylko swojej kobiecie, a przede wszystkim sobie i przy okazji wszystkim żyjącym wokół niego, bo to z automatu wynika z jego samorozwoju, wzrastania, życia przez niego pełnią.
Masz teraz znakomita okazję, aby wyciągnąć wnioski i zacząć żyć , oddychać pełną piersią. I nie dla niej, ani dla żadnej innej kobiety, ale dla samego siebie.
Mówisz - taki burak i prostak, pomimo dużo mniejszych zasobów własnych, potrafił Cię przebić?. Co mógłbyś zrobić jako samiec, aby nie dać się byle komu przebijać?
Mówisz jestem lepszy. To jeśli to czujesz w sobie, to pokaż to samemu sobie. Niech to będzie realne i namacalne dla Ciebie, a nie tylko życzeniowe, czy wynikające z Twoich nie pokrytych w rzeczywistości przekonań. Bo w przeciwnym razie pogrążysz się w zgorzknieniu, wbijaniu w pompowanie ego, niepotwierdzonymi w realnym świecie złudnymi zapatrywaniami i ustawicznym cierpieniu, zawiści względem innych, którzy przy dużo mniejszych zasobach, potrafią Cie przebić w przedbiegach.
Niewykształcony gość, nie mający większych zdolności, mający być może tego świadomość, korzystał z Internetu i pomocy (zasobów) innych. Radził sobie? Radził. Bo zrobił to co najistotniejsze, ruszył pupę i zawalczył. Tak jak potrafił, ale zrobił to. Czemu Ty nie pamiętałeś (lub olewałeś) o tym by dopieszczać swoją kobietę i swoją z nią intymność w ten sposób? Nie odczuwała by wówczas silnego braku tego i byle wierszyk nie byłby w stanie jej poruszyć.
Masz dwa wyjścia. Możesz klepnąć się w pierś i wyciągnąć wnioski z tego doświadczenia, zacząć pełniej i lepiej żyć, dla samego siebie, a tym samym z korzyścią dla otoczenia, albo ... dalej sztucznie pompować swoje ego i tym samym przez jego pompowanie trwać w cierpieniu i fałszywym dowartościowywaniu się , niepotwierdzonymi w realnym świecie przekonaniami na swój temat z koniecznością w tle dezawuowania tego co udało się zrobić innym, umniejszania innych, by choć złudnie, przynajmniej we własnych przekonaniach, wyrównać różnicę.
To w sumie po zdradzie wybór między tym, czy żyć, czy zostać żywym trupem.
A powiem Ci jako kobieta, nie ma nic bardziej aseksualnego i zniechęcającego, niż zgorzkniały, przegrany mężczyzna, pełen ukrytej zawiści, mściwości i jadu dla świata.
Który zamiast otwartości, na życie i ludzi (na tkwiące w nich piękno i słabości, siłę i pokorę), w zmaganiu się z życiem i tym co ono przynosi, siedzi i beczy wiecznie nad każdym rozlanym mlekiem.
Komentarz doklejony:
Mężczyzna warty tego by dla niego żyć i chłonąć go w całości, to ten który ma w sobie siłę, to ten kto rozwiązuje problemy, a nie od nich ucieka, czy generuje jeszcze większe, przez swoje nieogarnięcie. Ten kto wstaje i walczy dalej, a nie beczy po byle ciosie od życia, że jak to się stało... że przywalił mu słaby prostak i burak.
Przebijasz samą siebie, facet został zdradzony a Ty piszesz mu że to jego wina? że on ma sie teraz zmienić? dla kogo? dla niej? dla siebie? a po co? ma prawie 60 lat przez 30 lat małżeństwa żona pewnie twierdziła że kocha i takie tam bla bla, to jej wybór że zdradziła i to ona powinna w sobie grzebać żeby zrozumieć swoje napompowane ego.
Pojechała do sanatorium i zdradziła męża, dlaczego? BO CHCIAŁA a nie dlatego że mąż jest zły lub że mu czegoś brakuje. Autor jest teraz w szoku i pisze o małym gościa( pewnie zapomniał ze podobno rozmiar nie jest waży - taa, ciekawe tylko czemu wibratory mają takie rozmiary a nie inne ) a Ty już dorobiłaś całą ideologię
Cytat
skąd wiesz że tak nie żyje? przecież to że żona go zdradziła nie świadczy źle o nim tylko o niej tak?
Cytat
Cytat
Cytat
Może dlatego ze w związku należy być szczerym i mówić co mi przeszkadza a nie samemu wyciągać wnioski jakże błędne
Cytat
i teraz nie byłoby problemu.
Cytat
Cytat
Przebijasz samą siebie, facet został zdradzony a Ty piszesz mu że to jego wina?
sorry, ale nie mogę już dłużej znosić spokojnie tego dezawuowania mnie przez takie prymitywne insynuacje :_jezyk
przepraszam za dosadny zwrot, ale czy Ty masz coś z głową?
pokaż mi gdzie ja napisałam, że to jest jego wina, że został zdradzony; pokaż i zaczytuj mi takie zdanie !!!
ja mogę odpowiadać jedynie za to co napisałam, a nie za to, co Ty z tego zrozumiesz i jak z powodów własnych braków sobie to zinterpretujesz
Komentarz doklejony:
Cytat
nadajesz tej kobiecie nadludzką moc? to ona włada jego życiem?
z Twojego tekstu/rozumowania wynika, że nie ma wyjścia z takiej sytuacji, i tym samym nie ma sposoby i nie można się przed takimi sytuacjami bronić;
to, że Ty nie widzisz tego, jak to się robi, to nie znaczy, że jest to niemożliwe;
to, że nadajesz innym moc panowania nad własnym życiem i sobą, nie znaczy, że nie ma z tego wyjścia;
Cytat
a gdzie ja powiedziałam, że on ma walczyć o osobę, która go zdradziła??
dla Twojej wiadomości; jestem osoba UCZULONĄ na wmawianie ludziom określonych wyborów; w moim myśleniu OCZYWISTOŚCIĄ JEST, że nie wolno ludziom wręcz pozwalać na zrzucanie odpowiedzialności za swoje wybory na innych;
nie ma żadnego znaczenia; najmniejszego; czy to o czym ja mówię, mógłby zrobić z tą daną partnerką, czy z inną, czy bez partnerki; jesteś w stanie to pojąć?
jaką sobie wybierze, to jest jego prywatny wybór; zależny od tysiąca różnych wpływających składowych; łącznie z tym jakie ma realne szanse, na to by zmiana była zmianą na lepsze, a nie lepsze udawane na siłę; to sa jego wybory; jedne z najtrudniejszych w życiu, jeśli ma w tle rodzinę i zakorzeniony jest w licznych zobowiązaniach; zależne od całego szereg również uczuć i emocji; co więcej, nie są zależne tylko od niego, bo w ogromnej mierze są zależne od jego partnerki i jej indywidualnych decyzji, jakie podjęła, podejmie lub zmieni podjęte; chcesz rzeczom zmiennym i płynnym w czasie nadać rangę jednoznaczności? ja biorę po uwagę to, w jakie kanały wpycha ludzi i jak ogranicza, brak elastyczności, a Ty?
Cytat
co ma szczerość w związku, do świadomości tego, że w życiu dostajemy po tyłku jeśli siadamy na laurach?
wiesz w ogóle czym się różni posiadanie partnerki, związek polegający na głębokiej wymianie, od posiadania mamusi i tęsknotą za tym, by mamusia ocierała nosek i kleiła plasterek na obdarte kolanka?
Cytat
z tym się zgadzasz, a jednocześnie sugerujesz, że amorka każe mu zostać przy danej partnerce; widzisz w tym logikę?
uszanuj wybory drugiego człowieka, bo to jego życie i tylko on będzie ponosił ich konsekwencje; to on ma dokonać wyboru; i aby to był dobry wybór musi być wyborem pełnej świadomości, niezależnie w jaką pójdzie stronę; bo strona nie ma znaczenia; liczy się by wygrał swoje życie i nie przesiąknął zatruwającym jadem; a czy to będzie ta partnerka , czy inna, czy 10 innych, czy partner, jakie to ma znaczenie? żadne;
tak już jest, że wymuszają na innych odejście, (grając na ich emocjach) Ci którzy nie mieli najmniejszych szans na podjęcie jakiejkolwiek decyzji, bo własnie stracili panowanie nad swoim życiem (zdani na łaskę partnera/partnerki) o którego odzyskaniu pisałam wyżej;
Komentarz doklejony:
Cytat
istnieje znacząca różnica między doprowadzeniem do jakiego stanu, a zaistnieniem jakiegoś stanu; ten stan zaistniał; równie dobrze mógłby się nie wytworzyć, gdyby przykładowo facet miał inne perspektywy,może nawet dużo ciekawsze ( byłby mu to na rękę); lub wybudował z partnerką wcześniej taką bliskość, która pozwoliłaby natychmiast wychwycić nawet drobne oddalenie;
w takiej samej trudnej (jakiejś przykładowej) życiowej sytuacji, 10 innych, z większymi na daną chwilę zasobami, taką sytuacje posprzątało by szybko, bez słowa skargi, chwilę po ogarnięciu negatywnych emocji;
kwestia zasobów zebranych w życiu przez doświadczenia; i wyciągniętych z trudnego doświadczenia wniosków, które wzbogacają indywidualne zasoby własne;
Cytat
np.
Cytat
ten się bije w pierś kto przyznaje się do czegoś, tak to odczytałem, pewnie napiszesz mi
Cytat
masz rację ale to nie moja wina że tak to można odczytać r11; źle zrozumiałem? ok sorry. Tylko po co te osobiste wycieczki? to że Tobie się nie spodobała moja wypowiedź i prawdopodobnie odebrałaś to jako atak na Ciebie to ja na to nic nie poradzę i na pewno nie to było moim zamiarem
Cytat
A wskaż mi miejsce gdzie to napisałem ? Teraz mogę użyć Twoich słów - ja mogę odpowiadać jedynie za to co napisałem, a nie za to, co Ty z tego zrozumiesz.
Cytat
źle zrozumiałaś r11; chodziło mi o to że to nie autor teraz musi się starać żeby to małżeństwo przetrwało tylko jego żona
Cytat
odniosłaś jakieś wrażenie czytając moje słowa i do tego się odniosłaś ja zrobiłem to samo czytając Twoje wypowiedzi r11; robisz to samo co ja ale to ja mam coś z głową?
Cytat
nie znasz mnie ale jakże łatwo przychodzi Tobie ocenianie mojej osoby
Cytat
A co ma siadanie na laurach do szczerości w związku? Gdzie wyczytałaś że autor usiadł na laurach? Bez różnicy czy ktoś usiadł na laurach czy też nadal zapie.sza w związku szczerość to podstawa zdrowej relacji r11; co oczywiście nie daje gwarancji że partner nie odleci.
Cytat
szanuję wybory innych jak również wypowiedzi do których mają prawo i bynajmniej i nie oburzam się gdy maja inne zdanie
Cytat
a gdzie ja komuś nakazuje odejść od partnera? Napisałem że ma trzecie wyjście - odejsć bo Ty tego nie wymieniłaś
Cytat
Cytat
co nie zmienia stanu rzeczy ze to ona do tego doprowadziła i to dzieki niej zaistniał
Cytat
lub gdyby miał inna partnerkę r11; oczywiście to takie gdybanie
Cytat
a skad wiedza że takiej bliskości nie było? Oczywiście według autora i żeby taki stan zaistniał to wymagana jest szczerość a jej zabrakło r11; o czym przekonał się autor.
Cytat
lub gorzej niż autor
Cytat
oczywiście to kwestia doświadczenia życiowego jak i cech charakteru
amor r11; przypisałaś mi kilka rzeczy mniej dosadniej lub bardziej ale tak samo postępujesz jak ja jedynie co nas rożni to kwiecistość wypowiedzi r11; moje są prostsze i myślę że ja mniej si oburzam na czyjeś wypowiedzi.
Jeśli poczuwasz się do obowiązku odpowiedzi to pozwól że odpowiem za dwa tygodnie r11; jadę na urlop. Życzę miłych dni.
Cytat
przeproś autora wątku nie mnie;
Cytat
no właśnie po co to było? :cacy:
Cytat
bo ja odbieram to jako prowokacje,
tym bardziej, że nie pierwszy raz jest to tłumaczone; a Ty nie jesteś na portalu od dzisiaj;
i w ciągu ostatnich dni 3, czy 4 z Was, braci bliźniaków, w co drugim wątku sugeruje, że piszę skrzywdzonym iż są winni; prostuje to w ciągu ostatnich dwóch dni, nie pierwszy raz
dezawuujący tym samym moje wypowiedzi, zakłócając ich odbiór, a co najpodlejsze nastawiając przez to do mnie wrogo osoby będące pod wpływem silnych emocji; bo każda osoba, która wchodzi tu na świeżo takie emocje ma;
Komentarz doklejony:
Cytat
mylisz się, dużo więcej nas różni
i kontrastowaniem prosta-kwiecista po raz kolejny uderzasz w moją osobę;
gdybym chciała przekazać autorowi jakiś prosty przekaz; pewnie byłby zawarty w jednym zdaniu; bo takie też wstawiam;
więc o moją "kwiecistość" się nie martw;
Komentarz doklejony:
masz pytania, bo czegoś nie rozumiesz, zapytaj na priv;
ja rozumiem, że gdzieś tam wewnątrz możesz mieć problem z poczuciem winy, od którego uciekasz; stąd moja wypowiedz jest dla Ciebie tak niezrozumiała, bo w sumie dopytujesz się o rozwiązanie, o odpowiedź;
ale nie możesz mnie za każdym razem o to atakować; usiądź czasem i pomyśl, przyjrzyj się czemuś, zamiast żądania odpowiedzi dla siebie w cudzym wątku; i wymuszania w tym momencie skupiania uwagi na Tobie;
zapraszam Cię do garażu; resztę braci bliźniaków również; wyjaśnię Ci tam bezpośrednio, jak rozumiem tą kwestię "klepnięcia się w pierś"; i wyjaśnię Ci zasadność tego mojego twierdzenia, że jest to konieczne w tym, by sobie samemu ulżyć i wyjść z cierpienia;
- piszesz , że autor powinien uderzyć się w pierś i wyciągnąć konstruktywne wnioski z przyczyn których skutkiem była zdrada żony z z jakimś "burakiem " który potrafił zakręcić się koło żony Szparaga tak jak on ( przypuszczalnie ) tego nie zrobił , zaniedbał żonę i odpuścił sobie jej zdobywanie z powodu 30 lat rutyny.
- jednocześnie piszesz, że żona nie ma "nadludzkich sił " by wpływać na postępowanie innych.
Hm, jakim sposobem autor miałby mieć monopol na takie "nadludzkie siły " by wpłynąć na postępowanie żony ??
Zapewnię wiesz , że w związku wieloletnim gromadzi się zapas doświadczeń .
Tych pozytywnych ale i negatywnych.
Czesto w takim wieloletnim związku np. Żony maja tendencje do kastrowania swoich mężów , podważając ich zalety i zaloty.
Co z czasem wyrabia odruch Pawłowa , by unikać takich sytuacji w których dostaje się po palcach i innych organach wewnętrznych i zewnętrznych .
Sugerujesz, że to na Szparagi spoczywa cały ciężar niezłomności wobec zachowań żony i jej nieustannego i nieskazitelnego co do jakości adorowania żony ?
Taki ma być "nadludzki" ?
Czesto używa się obecnie zwrotu "Feedback ".
Jaki feedback dostawał Szparag od żony ?
Może to akurat on miał podstawy , przynajmniej takie same jak to przypisuje sobie żona , do tego żeby zdradzić .
Dlaczego to nie on, ale jego żona zdradziła ?
Czesto zdrada jest wynikiem kryzysu.
Za kryzys najczęściej odpowiedzialne są obie strony. Dlaczego pomijasz udział żony w tym kryzysie ?
Komentarz doklejony:
Możesz tam opisać swoje pytania i wątpliwości?
Komentarz doklejony:
Cytat
ja go nie pominęłam
Przyjmuję Wasze rady i opinie bardzo poważnie, odebrałem je bardzo ciepło.
Jeśli chodzi o Jej wytłumaczenie zdrady to mówi , że nie zrobiła tego przeciwko mnie, "zrobiła to dla siebie". Oczywiście, że jestem w szoku, że zrobiła to z 54 letnim facetem po zawodówce, ale byłbym w taki samym szoku gdyby zrobiła to z profesorem astrofizyki. Dokuczają mi te jej smsy - "dobranoc mój skarbie najdroższy", "całuję twojego kutaska kochany". Błeeeeee, wstrętne.
Nie wiem, czy gdyby w domu było tak jak 30 lat temu, cudownie, pachnąco uczuciami, to nie zrobiłaby tego tak samo, dla sportu, dla odmiany.
Sama mówi, że seks był inny. Jaki nie powie. Ale "było inaczej". Może to już wystarczy kobiecie?
Cytat
To jest coś czego wielu nie rozumie i pomija w ocenie sytuacji.
Zdrad, gdzie ktoś zdradza z premedytacją (by specjalnie ukarać partnera, by zdać mu celowo ból), jest jakiś promil.
W większości przypadków robią to właśnie dla siebie. Co więcej, ukrywają, bo nie chcą w sumie ranić partnerów. Inna kwestia tego, że ich działanie jest krótkowzroczne.
Czasem tak jest, że ktoś traci poczucie swojej wartości, jeśli było wybudowane jedynie rzeczach zewnętrznych (takich jak np. wygląd, majątek, wpływy itp.) i potrzeba tego dowartościowania się wzrasta. W sumie można śmiało takiej osobie współczuć.
Cytat
No ma kobita, taki sposób na ukazywania mężczyznom zainteresowania. Gdzieś tam załapała, że to wpływa na podbicie pożądania.
Tobie nigdy takich nie wysyłała? Spójrz na to z boku i zobacz jakie to jest małe i niewiele znaczące. Dał się gość kupić za całuska w kutaska? Dała się sprzedać za możliwość cmoknięcia komuś pałki? Co sobie dawali wzajemnie? Podbijanie pożądania i rozładowanie napięcia seksualnego? W sumie nic, tylko im współczuć.
Jeśli w tak płytkich rzeczach tego dowartościowania szukała, jak mocno musiało spaść jej w tym okresie poczucie własnej wartości?
Cytat
A zdradzała wtedy?
Cytat
Z każda osobą jest inny, więc wielkiej ameryki nie odkryła.
Kwestia wyboru powierzchownego i ilości, czy zawalczenia z własnym partnerem o jakość.
Cytat
Powierzchowne podniesienie własnej wartości jest tylko powierzchownym podniesieniem.
Czy to wystarczy kobiecie? Hmmr30; niektórym tak. Tylko Ty wiesz, jaka była Twoja przez te wszystkie lata. Jaką jest osobą.
Ona, z tego co mówisz, dołożyła sobie do tego spadku, jeszcze poczucie winy, wstydu i bycia gorszą. Tą co zdradziła. Pogłębiła swój problem.
Głupotą ostatnią by było abyś teraz skreślał całą Waszą dobrą przeszłość i zapominał o tych rzeczach , które były pozytywne. I wchodził tym samym w poczucie przegranego życia, bo kobiecie w jakimś tam wieku, spadło poczucie własnej wartości, palma odbiła i pogubiła się w tym kompletnie.
To jej przegrana, nie Twoja.
Bo co zrobiła dla siebie?
Zaniżyła jeszcze bardziej (zdaje się, że już kulejące) poczucie swojej własnej wartości i poszła na minimum tego, co można mieć w relacji z drugim człowiekiem?
Komentarz doklejony:
że o zniszczeniu relacji budowanej przez lata już nawet nie wspomnę
Cytat
Zdrada osoby najbliższej którą się kocha, jest jednym z najtrudniejszych doświadczeń życiowych. Nie jest więc dziwne, że znajdujesz się w tak ciężkim stanie psychicznym. Bo ona uderza w podstawy na których zbudowane jest nasze postrzeganie świata. Tym bardziej jeśli korzystasz teraz z terapii, w której trakcie dotyka się bardzo wielu i bardzo trudnych rzeczy i emocji. Trzeba to wszystko w sobie, po tym jak runęło, poukładać od nowa, na nowych zdrowych i dobrych dla Ciebie podstawach.
Cytat
Trudne emocje muszą wybrzmieć. Trzeba się wyzłościć, wykrzyczeć swój ból. Wywalić je z siebie. Ważne by zrobić to w dobry sposób. Psycholog powinien Ci pomóc znaleźć dla Ciebie najwłaściwsze rozwiązania na wyładowanie tego. I podpowiedzieć, jak to robić, aby ich wyładowywanie nie generowało więcej krzywdy i tym samym nie pakowało Cię w poczucie winy.
Cytat
Przy silnym stresie to normalne. Przyjmij to jako fakt oczywisty i nie obciążaj się tym, bo nie ma sensu. Minie stres, to i miną te stany. Możesz sobie pomóc technikami redukcji stresu i położeniem większego zacisku na większe zapielęgnowanie siebie. Co jest bardzo ważne, aby długo działający stres nie przełożył się na utratę zdrowia. Wielu zdradzonych płaci po latach ogromną cenę utraty zdrowia, jeśli ten stan się przedłuża. Dlatego ja osobiście jestem zwolennikiem dążenia do jak najszybszej redukcji i nie generowania dodatkowych konfliktów. A tym samym nie przedłużania, a położenia nacisku na jak największe wzmocnienie wewnętrzne. I z mojej strony osobiście gorąco polecam tą drogę, właśnie przez wzgląd m.in. na zdrowie.
Cytat
Z tego co piszesz wynika, że przez wiele lat potrafiłeś utrzymać związek i dobre życie. W dzisiejszym świecie niewielu to się udaje, bo wpływy zewnętrzne bardzo silnie oddziałują na ludzi. A Ty potrafiłeś. To nikt inny, tylko Ty byłeś tym , który potrafił tego dokonać. I to ma swoją ogromną wartość. Bezcenną.
Mogę się odnieść tylko do tego co napisałeś, ale pewnie tych rzeczy jest o wiele więcej i mnóstwo dobrego zrobiłeś w swoim życiu, ludzie w których pięknie się zapisałeś, i nawet jeśli gdzieś po drodze popełniłeś nawet jakieś błędy, to wartość tych dobrych zaistniała/istnieje.
Co więcej, to nie Ty zdradziłeś. Nie Ty byłeś słaby w tym związku. To nie Ty nie udźwigąłeś trwania w niej i wzrastania do miłości.
Ty miałeś w sobie ogromną siłę, aby mierzyć się na co dzień z rzeczywistością. To jest ogromna wartość. Czemu jej nie widzisz?
Nie odrzucaj tych pozytywnych aspektów sytuacji. Bo dobra ocena, to ocena całości. Zobacz, że nawet to co się wydarzyło ma swoje ogromne plusy. Masz już świadomość tego co kulało, a tym samym szansę na zmianę tego. I nie piszę tu o związku i pisaniu wierszy, ale o tym co najistotniejsze dla Ciebie , co jest podstawa i kluczem, czyli o depresji i zaniżonym poczuciu własnej wartości, które możesz teraz śmiało wybudować na mocnych i silnych, namacanych, a nie wyobrażeniowych podstawach, a nie chwiejnych i zmiennych rzeczach zewnętrznych czy złudzeniach. Masz okazję dotknąć istoty pewnych rzeczy i dźwignąć się jak nigdy wcześniej. Nie czyń założeń w których będziesz przyjmował najbardziej negatywne scenariusze. Zamiast przyjmować negatywne powiedz sobie jasno; chce poeksperymentować i zobaczę co się stanie.
Jeśli nie oddajesz i nie przypisujesz komuś odpowiedzialności za swoje Zycie, to Ty jesteś panem sytuacji. Ty decydujesz i Ty w każdym momencie masz wybór. Nawet w tym kogo i kiedy obdarzasz miłością i zaufaniem. I gwarantuję Ci, że jak podniesiesz poczucie swojej wartości do właściwego poziomu. Zrozumiesz, że Twoja wartość nie jest zależna od rzeczy zmiennych, zewnętrznych (na których posiadanie , bądź stratę masz znikomy wpływ), a od tego, że jesteś jedyny w swoim rodzaju, niepowtarzalny i nie ma drugiego takiego szparaga we wszechświecie.
Ty, Twoje życie, Twój czas. I dlatego (przez swoją niepowtarzalność) jesteś wart szacunku i miłości . To nie będziesz, tym co najcenniejsze masz w sobie ( osobę która potrafi kochać, która chce i potrafi dać miłość) i co najcenniejsze jest w życiu, o co wszyscy zabiegają, głupio obdarowywał wokół. Nie będziesz się obawiał wzrastać i wymagać od partnerki wzrastania. Niezależnie od tego, czy będzie w stanie być dalej razem i zacząć budować coś od nowa (bo tego co było, już nie ma, można tylko spróbować zacząć budować od nowa; jeśli są realne podstawy do tego budowania) czy to rozejdziecie się, czy ma sens być razem, czy coś wygasło i drogi jednak się rozeszły, Ty decydujesz, co i ile wyciśniesz dla siebie, z tego cholernie trudnego doświadczenia życiowego i co zrobisz z tym dalej. Nie przerzucaj i nie oddawaj odpowiedzialności za swoje życie w inne ręce. bo TWOJE życie, to najcenniejsze co masz.
Jedna porażka, czy wada nie oznacza, że wszystko jest do niczego.
Komentarz doklejony:
dodam jeszcze tylko tyle, że warto wziąć dużą poprawkę na czas, gdy trwa terapia; bo emocje potrafią wtedy nieźle szaleć;
Komentarz doklejony:
*I gwarantuję Ci, że jak podniesiesz poczucie swojej wartości do właściwego poziomu;zrozumiesz, że Twoja wartość nie jest zależna od rzeczy zmiennych, zewnętrznych (na których posiadanie , bądź stratę masz znikomy wpływ); a od tego, że jesteś jedyny w swoim rodzaju, niepowtarzalny i nie ma drugiego takiego szparaga we wszechświecie; to bardzo szybko staniesz na nogi i dużo mocniejszy niż byłeś kiedykolwiek wcześniej;
A propos twojej historii, to niestety...czarno widzę. Nigdy nie zapomnisz, nie zaufasz a w jej "kocham cię" nie uwierzysz więcej. Stało się i twoje życie z nią nie będzie już nigdy takie samo. Ale od czego są leki i...czas?
Cytat
No Lukzar, coś w tym jest :-)
Na moją kobietę bardziej niż emocje działało "poczucie bezpieczeństwa" tzn. gdy na koncie było dużo kasy albo wzięty w banku duży kredyt, to wtedy naprawdę czułem "miłość" od niej.
Cytat
Tego możesz być pewien. Ty raczej w tym czasie nie istniałeś. Jeśli o Tobie pomyślała, to tylko, żebyś się nie dowiedział (nie przeszkadzał i żeby Cię nie upokorzyć czymś co Ciebie nie dotyczyło).
Nie wiąż tego ze sobą, bo nie zrobiła tego dla Ciebie tylko dla siebie; I nawet może nie mieć znaczenia czy i jak jej wystarczałeś. W pewnym momencie miała taką a nie inną potrzebę doświadczenia czegoś innego. A gdyby Ci powiedziała, że chce w tym sanatorium zaszaleć, pozwolił byś jej ?
Cytat
Jeśli czujesz, że nie ustępuje ponad miesiąc a wcześniej miałeś poczucie stanów depresyjnych to nie udawaj bohatera tylko idź do lekarza; bo to co Ci napisała amorka, dłużej utrzymujący się stres to cichy podstępny zabójca i prędzej czy później wystawi rachunek. Płacić zdrowiem za to, że ktoś sobie zrobił dobrze a my z próżności odbieramy to negatywnie do siebie jest kompletnie bez sensu.
Cytat
w takim stylu np:
Cytat
i np: w odpowiedzi -Ok to odwiedzę sąsiada i walniemy coś mocniejszego na rozluźnienie czyje emocje bardziej będą podbite? mówisz o emocjach? czy sprawdzeniu czy zazdrosna?
Ale wy Panowie za wiele nie musicie sie wysilać by te emocje były żeby wynieść śmieci trza podanie złożyć taki przykład
Na pewno chodzi tylko o emocje?
Podałem tylko przykład Ty oczywiście jako kobietą podłapałaś temat i Twoja odpowiedź jak najbardziej mi się podoba Nie miałem na myśli sprawdzania kobiety jedynie udowodnione jest, że kobiety są bardziej emocjonalne od mężczyzn. Przykład spotykasz czarującego, szarmanckiego dżentelmena, który podchodzi do Ciebie i zagaduje w stylu widziałem dużo pięknych oczu, ale Twoim to nawet gwiazdy nie dorównują, lśnią i oddają blask z oddali - musiałem to Pani powiedzieć. Pytanie miło ? zadzaiały emocje - zakładam się, że tak i drugi przykład ten sam mężczyzna podchodzi i mówi do Ciebie : Witaj niegrzeczna
zakładam się, że wariant dwa bardziej daje Tobie do myślenia niż jeden. Sprawdzone w realu )))
ps. Co do podania jeżeli byłbym Twoim partnerem to na banka złożył bym takie podanie typu:
Uprzejmie proszę o zasadzenie mi szybkiego kopa w tyłem i zmobilizowanie do szybkiego wyniesienia śmieci. Jezeli podanie nie zostanie rozpatrzone w 5 minut idę do lodówki i otwieram piwo i ogładam na tv " Na wspólnej"
Być może są bardziej emocjonalne ale i taka nasza natura...
I jeden i drugi przykład daje do myślenia,ale ten pierwszy jest bardziej przekonujący,jest tam odrobina romantyzmu,słodyczy i można się uśmiechnąć a drugi przykład: to już taki oklepany,i można tylko pomyśleć "kretyn jakiś"
Cytat
Uprzejmie proszę o zasadzenie mi szybkiego kopa w tyłem i zmobilizowanie do szybkiego wyniesienia śmieci. Jezeli podanie nie zostanie rozpatrzone w 5 minut idę do lodówki i otwieram piwo i ogładam na tv " Na wspólnej" smiley
Takiego szybkiego? najbliższe 2 miesiące,śpisz w osobnym pokoju z tv a wiadomo co to oznacza
Fajnie,ale odbija od tematu zaraz nas przegonią
Pozdrawiam
Komentarz doklejony:
Minęły już 2 miesiące a ja nie mogę się pozbyć natrętnych myśli i skojarzeń. Śmieszny , kiedyś , dowcip o tym jak wraca kobieta z sanatorium , siada koło męża, zakłada nogę na nogę i mówi "nareszcie razem" wprawia mnie teraz niemal w histerię. Długo tak jeszcze ? Chciałbym już zacząć żyć w miarę normalnie, może się jeszcze ułoży ale w takim stanie to nie rokuje dobrze.
Chłopie 2 miesiące to jest nic a do normalności jeszcze daleka droga, jeśli w ogóle można nazwać to normalnością.
Cierpliwości...
Dla wielu z nas dwa miesiące to było dopiero zbieranie się do pierwszego oddechu...
A to co pisze Poczciwy to "najpoczciwsza" prawda: normalność nawet nie pojawiła się na horyzoncie i wcale nie wiadomo czy nadejdzie...
rzeczywistość nie składa się z samych negatywów; to my dokonujemy wyborów;
można spokojnie wrócić nawet więcej niż "normalność"; można zacząć dokonywać bardziej świadomych wyborów, po wyjściu z roli ofiary i wyjściu z infantylnego postrzegania rzeczywistości;
Komentarz doklejony:
czarnowidztwo ogranicza;
Komentarz doklejony:
Szparag
Cytat
one zaraz po zdradzie po prostu tak intensywnie się pojawiają; z czasem będą się pojawiać coraz rzadziej; tu wynika z tych wielu emocji i ich huśtawki;i własnie wyskakują w takich najmniej odpowiednich momentach; nie zwariowałeś; tak po prostu jest; ale to z czasem mija;
znajdź sobie sposoby na uspokojenie; najlepszy jest ruch, bo on pozwala redukować hormony stresu i tym samym przyspiesza powrót do wyciszenia;
zadbaj o siebie w tym początkowym okresie bardziej niż zwykle, by dać sygnał do mózgu , że jesteś zaopiekowany, a tym samym już bezpieczny; to pomaga, przez skrócenie tego bardzo trudnego czasu;
Pomagam sobie jeszcze czytaniem książek. Swoją drogą przydałby się na tym , potrzebnym bardzo, portalu spis lektur terapeutycznych. Dla kobiet jest tego mnóstwo, sporo ich czytam. Nie wiem, czy proste tłumaczenie ich na męskie końcówki jest słuszne, ale mi pomaga. Polecam Kasię Miller . I wpisy amora
Amor, przede wszystkim trzeba chcieć zrozumieć. To nie jest łatwe - a jeśli już się uważnie poczyta i zrozumie - wiedza jaką ma Nasza amorka, jest bardzo pomocna
Zależy mi na niej, to była/jest moja kochana dziewczyna,żona. Postanowiłem jakoś to przeżyć. Może uda się utrzymać to małżeństwo. Teraz jest lepiej niż przed sanatorium. Aż niebezpiecznie dobrze. Nie wiem czy to szczere. Kontaktów nie utrzymują. Niestety kontroluję. W miarę możliwości. Ale wie, że z tym co mam rozwód z jej winy mamy raczej szybki. Powiedziałem, że jeden tylko kontakt z "najdroższym skarbem ukochanym" i koniec. Staramy się obydwoje. Często, niestety, nie wytrzymuję i coś przytyknę ostrego, bo często mi te obrazy się pojawiają przed oczami. Wtedy wpada w złości , płacz i wyrzuty , że gdyby nie moje wcześniejsze zachowanie to do tego by nie doszło. Tak się broni. Może coś pomoże wspólna terapia. Chociaż akurat jej skutków nie widzę. Wiem, że zapomnieć mi się nie uda, może chociaż z czasem zanikną te obrazy. Może będzie dobrze.
Czasem nachodzi mnie ochota na rozejście się. Rozwód. Ale myślę, że po rozwodzie ten mój stan się nie zmieni, a może nawet będzie jeszcze mocniejszy.
Ona kilka razy krzyczała , że nie chce żyć z takim który ciągle jej wypomina, przypomina o tej zdradzie, że sama już zapomniała o tym i chce żyć do przodu, patrzeć w przyszłość i nie zawracać sobie głowy przeszłością. A ja nawet samą smutną gębą przypominam jej o jej chwilowym zauroczeniu piekarzem.
Męczę się. Nie umiem wybaczyć. Zapomnieć się nie da.
Skończyć nie umiem, chyba nie chcę.
Cytat
To takie typowe. Zapomnij i żyjmy jak dawniej, ot tak po prostu, jakby nic się nie wydarzyło. Oczywiście, że w pewnym momencie należy definitywnie zamknąć temat jeśli postanowiło się zostać, ale tylko w przypadku kompletnego przepracowania tematu, zwłaszcza przez osobę, która dopuściła się zdrady.
Jaka jest w chwili obecnej postawa Twojej żony?Czy wyraża skruchę, chce Ci jakoś zadośćuczynić wyrządzoną krzywdę?Jest prawdziwa, autentyczna, szczera i uczciwa?Jeśli nie to odczytuję to jako ucieczka od odpowiedzialności za swoje życie, wybory a tym samym uniknięcie konsekwencji tego co się stało.
Kobietka chce zwyczajnie zachować status quo, klasyka. Szkoda, że nie zdają sobie sprawy, że to już niemożliwe w przypadku gdy facet ma jaja.
Cytat
Szparag skoro ona taka cwana to jedz chłopie do sanatorium znajdź jakąś (wolną) chętną i zrób to samo co ona. Nie z zemsty ale może gdy będzie wet za wet będzie Tobie łatwiej to przerobić.
Niestety ale Twoja baba nie żałuje tego co zrobiła i za nic ma to co teraz czujesz a jej pretensje wynikają z tego że zaburzasz jej komfort - w swoich oczach pewnie jest bez winy - według niej to Ty ponosisz odpowiedzialność za to co ona zrobiła. Jak widać terapia nic nie dała. Musisz się zastanowić czego chcesz i do czego darzysz a następnie zmienić swoje postępowanie bo to co robiłeś do dzisiaj na wiele się nie zdało. Może trzeba nią wstrząsnąć? Może złożenie sprawy o separację coś w niej by zmieniło ( oczywiście nie radzę się rozwodzić) bo na razie ona sobie ulżyła lub kto jak woli pobawiła Ty przeżywasz. A nie wybiera się do sanatorium?
Cytat
To teraz jest to zauroczenie a nie zdrada?
Cytat
Trudno przewidzieć jaki skutek będzie miał rozwód ale skoro:
Cytat
to może separacja upewni Cię w tym czego naprawdę chcesz i choćby po to aby małżonce uświadomić jak bardzo Cię to dotknęło, jak mocno to w Tobie tkwi i jakie tego mogą być konsekwencje. Odpoczniecie też od siebie i w samotności powinieneś łatwiej zrozumieć samego siebie, tzn czy kochasz aż tak aby z świadomością tego co się stało nadal z żoną być czy lepiej czujesz się bez niej, przy czym pewnym jest, że NIGDY o tym nie zapomnisz.
Cytat
Zrozumiałe i pewnie samemu nie chciałbyś z kimś takim żyć. Jeśli podjąłeś się próby ocalenia związku i próby wybaczenia to trzymaj się tego na ile potrafisz, pamiętając jednocześnie o tym, że żonę wciąż możesz stracić, i dobrze aby i ona świadomość tego miała, że nie jesteś jej dany na zawsze. Oboje musicie o siebie zawalczyć.
Szparag masz jaja skoro walczysz, a po tym co się stało odejść możesz w każdej chwili i nikt Ci nie zarzuci, że jaj nie miałeś i jak urażony mięczak uciekłeś z piaskownicy zabierając zabawki. Wsłuchaj się w siebie i walcz ile Ci sił starczy i na ile jest to dla Ciebie ważne.
Ona już zapomniała. Bawi się już dobrze, a ja chyba zakłócam tę sytuację.
Myślałem o rewanżu, owszem. Ale wtedy nasz dom zamieniłby się w dom bez żadnych już zasad, każdy niech śpi z kim chce i kiedy chce, czasem ze sobą. To nie dla mnie.
Rogatek - dzięki za pocieszenie, bo myślałem , że właśnie , czego jak czego, ale jaj to ja nie mam. Mam rogi Że facet z jajami daje babie w pysk, i wyrzuca za drzwi. Dzięki , że tak myślisz.
Ciężko coś doradzić gdyż nie znamy "Twojej" żony nie wiemy jaki ma charakter i co ją może "ruszyć", aby Tobie chciała pomóc przejść przez żałobę po tamtym małżeństwie.
Napisałeś:
Cytat
Jeśli nie jesteś wstanie tego zrobić to co można Tobie poradzić, a nie chcesz rozwodu? Już Ci to radziłem ale zacznij żyć własnym życiem nie jej i nie z nią ale tylko Ty. Można zarzucić że to może nie wnieść nic dobrego do małżeństwa ale teraz jest dobrze i zmierza ku dobremu?
Cytat
O jakich zasadach piszesz? o Twoich zasadach? jej zasadach? Waszych zasadach? Przecież ich już nie ma, tak samo jak Waszego małżeństwa. Teraz OBOJE powinęliście budować nowy związek - może się uda może nie - starego trupa nie można reanimować. Ale do tego trzeba dwojga a w zamian :
Cytat
dlaczego tak jest? sam sobie odpowiedziałeś:
Cytat
Powiedziała to Tobie? "było jej cudownie"?!! I to miało Ciebie pocieszyć?
Nie chcę Ciebie buntować ale jak często ona jeździ do sanatorium?
Coś bardzo szybko przeszła te etapy zdrada-żal-codzienność ba nawet pretensje że Ty sobie nie radzisz. Nie znam jej ale dla mnie to takie podejście recydywy. A już groziła że jak tego nie ogarniesz to ona...?
Kto wpadł na pomysł poinformowania dzieci?
Moim zdaniem, jak to w sanatorium, stało się tradycyjnie - baba pijana - dupa sprzedana. Sprzedała a potem już poooooszłaaa. Ech...
Rozmawiałeś z nimi o tym czy nie?
Masz przyjaciela, kogoś z rodziny przed kim możesz wylać to co Cię dręczy ?
Żona przegadała temat z przyjaciółka ( pewnie ją pogłaskała po główce), z córkami, może nawet poszła do konfesjonału gdzie uzyskała rozgrzeszenie.
Powiedziała swoją wersję, raczej nie spotkała się z potępieniem, odrzuceniem no i "zapomniała".
Ty ani nie możesz, ani nie powinieneś zapomnieć.
Mózgu nie da zresetować, sformatować jak dysku twardego.
Możesz nauczyć się panować nad natrętnymi myślami, co wymaga czasu, ale nie zapomnisz.
Kwestia wybaczenia to następny temat.
Warto wybaczyć dla samego siebie, ale to wymaga czasu i pracy nad sobą, co nie jest łatwe.
Dobrze jest mieć kogoś, kto wysłucha.
Nie rozumiem, dlaczego żona sama rozmawiała z córkami na temat który dotyczy Ciebie i jej ?
Pytała się Ciebie o zgodę ?
Możesz czuć się osaczony. Nie wiesz jak przebiegała taka rozmowa, co mówiono o Tobie ani o Waszym związku, ani co mówiono o kochanku.
To jakby kontynuacja wciągania osób trzecich do Waszego związku.
Czyli czegoś, co jest podobne do zdrady...
Ona mówi, że temat jest były, zamknięty i skończony, zdarzyło się, raz , "poszła w to" ale skończyła na zawsze. A ja swoją gębą, aluzjami i docinkami, pytaniami przypominam jej to o czy właściwie już zapomniała i chciałaby "żyć do przodu".
A ja kurde nie mogę !
PS. Tak, była u spowiedzi, tam sprawa wybaczenia odbyła się w 5 minut.
Wciąż nie widzisz co zdrada u Was odsłoniła a nawet z boku wiele widać.
Cytat
A ja kurde nie mogę !
a potrafisz jasno nazwać i określić, co konkretnie Ci przeszkadza w pójściu do przodu?
Cytat
rewanż byłby zgodny z Twoimi zasadami?;
a jakie teraz zasady panują w Twoim domu? czyje one są? jakie niby zasady panowały w Twoim domu, skoro rogi nosisz? ;
Cytat
a potrafisz określić czego konkretnie pragniesz i potrzebujesz?
Nie planuję już żadnych wyjazdów na wycieczki, zakupów , remontów. Myślę, że to wszystko za rok, dwa, pięć może okazać się znowu bez sensu. Że i tak ważniejszy okaże się murarz z dużym bolcem.
Cytat
wiesz jak zamienić to co mogłoby się wydarzyć, w to co się wydarzy?;
gdybyś częściej oczekiwał od siebie zamiast od innych, nie czułbyś się zawiedziony, bo opierałbyś się na realnych, a nie wyobrażeniowych; przeszłości nie zmienisz, ale masz wpływ na teraźniejszość; zacznij się opierać na tym co rzeczywiste, zamiast na wyobrażeniowych, to nie będziesz się zawodził;
nie Ty w tej sytuacji jesteś od tego by to zaufanie odbudowywać;
ona robi coś realnego w tym kierunku, aby je odbudować?;
piszesz, że żałuje, iż zdradziła; oki, ogier nie był księciem z bajki, zdarza się; nacięła się;
a żałuje, że rozwaliła i zniszczyła Wasze małżeństwo i dobrą relację?
Cytat
nie wiem, czy to Cię pocieszy, ale po zdradzie gro przechodzi przez ten stan "braku planowania" i "braku widzenia sensu we wspólnym planowaniu"; i ten stan jest okresowo bardzo dotkliwy;
jak musiałbyś zacząć planować, aby nie być na tym stratnym?
jakbyś musiałbyś się zabezpieczyć, by nie traciło sensu?
czym musiałbyś przełamać ten stan beznadziei, by znów było warto planować i żyć pełną piersią?
co możesz zrobić dla siebie, by przełamać ten marazm z którym teraz tkwisz?
masz jeszcze w sobie jakiekolwiek resztki inwencji?
Komentarz doklejony:
żal wynika z braku akceptacji dla całej sytuacji;
jest w sumie zależny od naszej wyobraźni;
bo powstaje w przestrzeni między tym, jak mogło być, a tym czego doświadczamy w rzeczywistości;
gdyby nasza wyobraźnia nie stwarzała tego super wizerunku dla przeciwnego bieguna zdarzeń, żal nie byłby tak dotkliwy;
po prostu zacznij żyć, zamiast tylko marzyć
Komentarz doklejony:
nie cofniesz tego co się wydarzyło; to już było, minęło; zaakceptuj to wreszcie;
zaakceptuj , że mogło nie pójść Ci tak, jak sobie to wyobrażałeś, że pójdzie; błądzić rzecz ludzka; tylko ten nie popełnia błędów, kto nic nie robi;
po prostu zastanów, co tym razem mógłbyś zmienić, co zmienić powinieneś, co by się musiało stać, aby rzeczywistość sięgnęła wreszcie tych Twoich niedoścignionych na tą chwilę wyobrażeń;
Musisz sobie uświadomić że być może tego małżeństwa nie uda się połatać. Ona też musi sobie uświadomić że to wygodne poukładane życie może się skończyć r11; dlatego pisałem o separacji.
Wgląda na to że jest jej obojętne co Ty o tej sytuacji myślisz i jak sobie z tym radzisz. Najważniejsze że jej było dobrze i nikt jej rachunku nie wystawił a właściwie wystawił ale ty go spłacasz.
Cytat
A w jaki sposób to robisz? I to stwierdzenie to jej pomysł czy to Twoje przemyślenie?
Cytat
no jeszcze tego brakuje, abyś się samobiczować zaczął :kapitulacja
wasza relacja została zniszczona doszczętnie przez zdradę i nie Ty tej zdrady dokonałeś;
nie możesz psuć czegoś czego już nie ma, i co ewentualnie może zostać odbudowane, jeśli obie strony o to zawalczą;
z tego co opisujesz wygląda na to, że masz sytuację w której, Ty siedzisz w kącie wpatrzony tępo w przeszłość, wpadając powoli w depresję;
a Twoja niewierna zajęta jest wszystkim, tylko nie naprawą tego co zniszczyła, czy próbą odzyskania Twojego zaufania;
jak Ty masz się w tym nie motać i nie obawiać powtórki?
Komentarz doklejony:
34 kroki i odsuń się emocjonalnie, zamiast jej co chwilkę pokazywać jak bardzo Ci zależy;
odsuń się i pokaż jej co straciła;
o co ona ma zawalczyć, jak nic na zdradzie nie straciła?
Zajęta jest od samego początku tylko wyszukiwaniem usprawiedliwień i ustawianiem opinii publicznej, że nic się nie stało. To nie są strony w sprawie. Nie rozwiązuje problemu, który stworzyła między wami, tylko robi z siebie biedną ofiarę.
Nie zajmuje się zrozumieniem, co ją do tego popchnęło, czego jej brakowało, jak wyglądał wasz związek, co mogła zrobić, co postawiła na szali i jakie ma to teraz konsekwencje. To twoja zasługa. Ucieka przed nimi jak tylko może i wymaga byś wciąż traktował ją jak najważniejszą osobę w swoim życiu, gdy Ty już wiesz, że dla niej nie jesteś i masz to bez szemrania zaakceptować.
Tak, może robić co zechce i Twoje zdanie i odczucia mieć w d..., nie interesować się jak sobie z tym radzisz, ale to znaczy, że Was już nie ma.
Na czym oparty był wasz związek? Na tym, że przymykałeś oczy i wszyscy byli zadowoleni? To rób to dalej, nie drąż i nie jęcz.
Możesz uznać, że zdrada w sanatorium to nie zdrada, od czasu do czasu niech się kobieta zabawi a jak piekarnia duża nie będzie to Cię nie zostawi
Cytat
Ja już takie coś usłyszałem z ust mojej żony.
Nowa praca, nowi koledzy, imprezy firmowe i nowy "wielbiciel" o którym słyszę w domu codziennie. Na moje komentaże odpowiedź była taka, że robię wszystko, aby to się powtórzyło,chociaż do tej pory cały czas słyszałem że "nigdy więcej, i nie muszę się już martwić"
Szparag
Bardzo dobrze Cię rozumiem, po tylu latach wspólnego życia, nie da się ot tak, po prostu przejść do porządku dziennego po takiej jeździe. Teraz na wszystko patrzysz przez pryzmat tego co się stało, ja zresztą też... Nie ma dnia żebym o tym nie myślał, a zaraz minie rok...
ale jest niezbędna do tego, aby ruszyć dalej;
tego co się wydarzyło już się nie cofnie; ale to nie znaczy, że reszta naszego życia będzie już z tego powodu do niczego;
tak samo, jak to co się wydarzyło w ostatnim czasie negatywnego, nie świadczy o tym, że przeszłość nie miała swoich dobrych stron i ogromnej wartości;
to naprawdę warto oddzielić i nie wrzucać tego do jednego worka;
aby odciąć się od trwania w tych negatywnych wspomnieniach, warto świadomie kontrastować je marzeniem i planowaniem pozytywnych rzeczy na przyszłość; krok po kroku; poczynając od drobnych małych kroków i planów na kolejny jutrzejszy dzień, po wprowadzenie powoli zarąbistych planów na dłuższy okres czasu;
każdy czas; czy to przeszłość, czy teraźniejszość, czy przyszłość, nosi w sobie zarówno negatywne jak i pozytywne wydarzenia;
ba! nawet negatywne wydarzenia niosą wielokrotnie bardzo pozytywne rzeczy;
tylko od nas zależy na czym się koncentrujemy i czemu, jaką, nadajemy wagę;
od nas zależy i naszych wewnętrznych decyzji, czy nadamy pojedynczy wydarzeniom z naszego życia ogromną rangę , czy obiektywnie i z dystansu spojrzymy na całość; czy skoncentrujemy się na pozytywnych aspektach, czy na negatywnych; to jest cały czas nasz wybór;
to my wybieramy co zrobimy z danym wydarzeniem;
no chyba, że ktoś chce wejść w rolę ofiary i chce, aby to życie (i pojedyncze zewnętrze wydarzenia, gdzie nie na wszystkie mamy wpływ) kierowało nim, a nie on swoim życiem;
z przeszłości warto wziąć to co było pozytywne (mimo wszystko), bo to wtedy warunkuje naszą pozytywną teraźniejszość i teraźniejsze pozytywne nastawienie, a co za tym idzie kształtowanie pozytywnej przyszłości;
warto zobaczyć te pozytywy, jak zdrada przyniosła; bo to zdecydowanie ułatwia akceptację i ruszenie do przodu; ułatwia wyrwanie się z trwania tego marazmu po zdradzie;
Komentarz doklejony:
warto zobaczyć te pozytywy,jakie zdrada przyniosła;
Cytat
Albowiem :
- wiele zyska ten, kto kooorwę straci.
Nie mogę nadal , po pół roku, zrozumieć dlaczego.
Nie wierzę, że to się stało z mojej winy, mimo że szału uniesień już między nami nie było, ale dopiero dwa tygodnie wcześniej wróciliśmy z romantycznego wyjazdu do Sewilli.
Mam, i niestety czasem otwieram, zapisane smsy (skarbie mój najdroższy, kochane moje słoneczko ..., i te nieszczęsne zdjęcia "sromu" wysłane w prezencie imieninowym, i błagania o przysłanie "żenady". To truje.
Pamiętam słowa kiedy powiedziałem - wiem że masz kochanka, wynoś się do niego z tego domu - "nigdzie się nie wyniosę, połowa jest moja" - to musiało być przygotowane.
I te kilka razy powiedziane w złości i w płaczu - " a właśnie , że dobrze mi było", " to były moje szczęśliwe dni",
Dużo mam złych skojarzeń i nocnych myśli, które nie pozwalają mi spać.
ale
Wierzę, że skończyła. Definitywnie. Mam nadzieję właściwie, bo każdy telefon do niej, czy sms nadal stawia mnie na nogi i rodzi podejrzenia. Tworzy scenariusze.
Przepraszała mnie kilka razy, prosiła o wybaczenie. Ostatnio chyba szczerze.
Mówi, że kocha tylko mnie, że chciałaby cofnąć czas. Ale o 20 lat, nie o te pół roku
Stara się, widzę to, ale Nie żałuje.
Dlaczego z nią jestem. Kocham ją.
I nienawidzę.
Macie rację , trzeba żyć dniem dzisiejszym, teraźniejszością. OK, to pomaga. Tylko zaraz budzi się we mnie ten co mi mówi wtedy do głowy - ty rogaczu! Odpuściłeś ? Darowałeś kooorwie ? ( nigdy tak kiedyś o mojej żonie nawet bym nie pomyślał, teraz czasem sobie mówię
Czy zdrada uczy? TAK. Gdybym tylko umiał wybaczyć, ta zdrada zmieniła by dużo.
Dostałem w pysk, na otrzeźwienie, że warto kochać i okazywać te uczucia, być stale w dobrym nastawieniu do partnerki, dbać o nią i żyć każdym dniem.
To ważny i potrzebny impuls.
Tylko nie ta "metoda".
Po pierwsze przestań wracać do tych esów co Ci daje czytanie tego? tylko pobudzasz ból, schowaj je gdzieś i do nich nie wracaj.
Po drugie
Cytat
Słowo klucz "chyba" - Ty w to nie wierzysz i brak szczerości z jej strony Tobie przeszkadza, pewnie zastanawiasz się czy aby na pewno tego nie powtórzy skoro jest nieszczera. A dlaczego nieszczera?
Cytat
Bo jak może szczerze przeprosić i żałować skoro ona "...Nie żałuje".
Cytat
Tu wychodzi że żałuje ale...
Cytat
Czyli "kocha" no to dlaczego te "20 lat"? Żałuje 20 lat? chciała by być młodsza? czy gdyby cofnęła się o 20 lat nadal byście byli razem? pewnie takie lub podobne pytania rodzą się w Twojej głowie. I będą się rodziły im więcej będziesz rozkminiał tym będzie ich więcej, będą powracać jak zgaga i będą Ciebie paliły od środka.
Pytasz dlaczego? tego możesz się nigdy nie dowiedzieć nawet jeśli powie Ci prawdę to i tak będziesz się zastanawiał czy to prawda. Myślę że ona sama może nie wiedzieć dlaczego tak naprawdę to zrobiła. To teraz właściwie już nie jest istotne stało się i nawet jeśli poznasz odpowiedz to niczego nie zmieni.
Cytat
Cytat
Cytat
Problem w tym że są tacy co tak żyli i dostali "w pysk" właśnie "tą metodą". Minęło dopiero? aż? pół roku i ten ból poznania nie mija. Może nigdy nie minąć lecz złagodnieć nie odbierać już oddechu, a może i minąć to zależy od charakteru człowieka.
Musisz sobie uświadomić że nie będzie jak było że to nie wróci nawet gdy będziesz umiał wybaczyć. Ona się zmieniła, Ty się zmieniłeś, Wasze małżeństwo się zmieniło. Piszesz że chcesz z nią być, jeśli to prawda to uczep się tego jak kotwicy i na tym buduj nowe Wasze relacje. Może się uda.
Życzę Tobie abyś w Święto Bożego Narodzenia otrzymał dar - umiejętność wybaczenia i spokój dla Twoich myśli.
A dla wszystkich to czytających składam życzenia - spokojnych świąt Bożego Narodzenia.
Wydajesz się być inteligentnym człowiekiem i bystrym facetem, ale
Cytat
Odpowiedz sobie na pytanie, w jakim celu powinieneś zrozumieć dlaczego?
Czy pomoże Ci to w procesie wybaczenia? Raczej nie, przeciwnie raczej zrodzi jeszcze więcej pytań bez odpowiedzi.
Czasu nie cofniesz i musisz zwyczajnie zaakceptować to co się wydarzyło jeśli chcesz budować od nowa.
Wracanie do tego co było tylko niepotrzebnie Cię nakręca, hamuje. Wiem, że jest to ciężkie, ale w pewnym momencie po prostu trzeba dokonać ostrego cięcia przeszłości.
Wybaczenie jest niezbędne żeby zrobić krok dalej. Nieważne czy z nią czy bez niej.
W przeciwnym wypadku będziesz się kręcił wokół własnego ogona aż zaczniesz go sam podgryzać. To nie wróży dobrze.
Ona faktycznie może nie umieć racjonalnie wytłumaczyć co ją popchnęła do tego, ale wówczas też ma pracę do wykonania, właśnie taką aby dotrzeć do tych mechanizmów, które uruchomiły te wydarzenia. Czy ma taka świadomość? To pytanie klucz.
Cytat
I nienawidzę.
Od miłości do nienawiści niedaleko, takie proste, ale prawdziwe.
Też kiedyś miałem takie skrajne uczucia, emocje. One minęły, bo pozwoliłem im przepłynąć przez siebie i w końcu je odsunąć od siebie. Zamknąć przeszłość. To cholernie trudne. Czasami ten upiór próbuje mnie podejść i uruchomić te emocje we mnie wówczas staram się bronić przekierowując momentalnie myśli na coś pozytywnego.
Miłość nie oznacza tego, że trzeba z kimś być. Kochasz ją? Fajnie, bardzo szlachetnie, ale zacznij od pokochania siebie.
Komentarz doklejony:
Boże Narodzenie to taki magiczny czas. Czas refleksji. Życzę Wam ab dla Was też był on zwrotnym w Waszym życiu