Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Witam. Jestem z moją żoną razem ponad 15 lat w tym 8 lat po ślubie.Mieszkamy w anglii od 13 lat.Przez te wszystkie lata bardzo się kochaliśmy można nawet powiedzieć że żona kochała mnie jeszcze mocniej i bardzo o mnie dbała.Wszystko się zmieniło 5 lat temu gdy na świat przyszedł nasz syn.Od tego czasu żona ciągle powtarzała że całą moją miłość przelałem na niego a ona została odsunięta na bok ( dodam że jak tak nie czułem kochałem oboje tak samo ) Żona zaczeła mi wypominać że jej nie doceniam,nie kocham,nie szanuje i nie traktuje jak swoją kobietę a raczej jak swoją niewonice do gotowania sprzątania itp. W roku 2017 zmieniła pracę trafiła do nowej firmy.Zaczeła prace pod agencją i bardzo sie starała o to by wkońcu otrzymać upragniony kontrakt stały.W tym czasie była bardzo nerwowa ( praca nie była 100% pewna bo nieraz nie pracowała pełnego etatu ) W domu zaczeliśmy sie troche kłócić i było nerwowo. W lutym 2018 została zawieszona z koleżanką na 2 tygodnie.Z pracy została wyprowadzona przez swojego teamleadera anglika ( taki brygadzista w polsce). (Do tego anglika wrócimy później bo to główna postać ). Ale moja żona bardzo była zła na niego że ja wyprowadził z pracy jak jakąś przestępczynie i bardzo na niego cisnęła.Została przywrócona do pracy za 2 tygodnie a za kilka dni lecieliśmy do Polski na urlop. Na urlopie żona żaliła sie mamie i bratu że jej nie doceniam że cały czas krytykuje itp.I w tym czasie zaczął do niej pisać jej przełożony ( ten anglik ) Pierwsze jego wiadomości na facebooku były normalne czyli jak tam u Ciebie itp.Do tego pisał że jest szczęśliwym mężem i ma żone z którą jest już 14 lat i ma dwóch synów.Po kilku dniach napisał do mojej żony znów po czym oznajmił że już nie napisze bo ma żone i nie chce by była zła że z kimś pisze.Moja żona napisała mu że spoko nie bedziemy pisali ( a pisali o pierdołach,pracy itp ) Nasz urlop w polsce powoli sie kończył a on zaczął znów pisać tym razem do 3 w nocy z moją żoną ( ja spałem ).Kilka razy na urlopie żona prosiła mnie bym się zmienił dla niej że ma dość złego traktowania ja to olałem.Czułem się kochany przez żonę i pewny siebie ( to mnie potem zgubi ) Po powrocie do uk on zaczął pisać coraz częściej i używał do tego messengera kodowanego na facebooku ze wiadomości znikaja po przeczytaniu. Już pisał że nienawidzi żony że ona w domu to tyran i że nie jest szczęśliwy.20 kwienia 2018 były urodziny jednego z kolegów z pracy po imprezie okazało się że moja żona wracała pociągiem tylko ze swoim przełożonym anglikiem ( sami ) Po powrocie do mojego miasta poszli w nocy do parku i wypili kilka piw.Moja żona wróciła do domu o 3 w nocy.Na drugi dzień kłamała że wróciła taxi z koleżankami.Potem okazało się że już wtedy się całowali i przytulali. Romans sie rozwijał pisali do siebie sekretne wiadomości po pracy w nocy spotykali się codziennie na 15 min. Dodam tylko że od poczatku roku 2018 z żona nam się jakoś nie układało tz ja non stop mówiłem jej że jej nie kocham że nie jestem szczęśliwy że bym chciał odejść itp a ona że traktuję ją jak niewolnice. Ona płakała przeze mnie dużo razy i walczyła o nas a ja miałem inne zajęcia ( koledzy siłownia treningi ) A po powrocie do domu leżałem na kanapie z telefonem a ona ogarniała wszystko. Przyszedł dzień kiedy firma chciała rozdać kilka kontraktów i moja żona miała szanse tylko musiała się przygotować do rozmowy o prace .Chciała abym jej pomógł a ja ją tylko dołowałem że nie da rady a on w tym czasie jej zaczął pomagać .Była bardzo zestresowana tym wszystkim a mnie przyniej nie było a on jej pomógł i dostała ten kontrakt.Romans poszedł dalej i zaczeli sypiać ze sobą ( wtedy tego nie wiedziałem z tego co wiem zrobili to 5-6 razy ).Po pewnym czasie napisała do mnie żona tego anglika że moja żona pisała do niego że go kocha i wybuchł granat.Moja żona tłumaczyła że to przyjaciel i że ja raz pocałował i sie przytulali.Przebaczyłem i powiedziałem żonie jak bardzo ją kocham itp a ona na to że chce spróbować na nowo ze mną ale mi nie wieży w moje uczucie bo przez lata jej tego nie mówiłem i nie przytulałem a sama mówiła że ma pustkie w sobie i nie wie co czuje. Nastepne 3 tygodnie starłem się o nią i walczyłem ale nie wiedziałem że on nie odpuścił i że w tym czasie był u nas w domu 3 razy na sexie.Granat znów wybuchł jak sprawdziłem telefon a tam wiadomość od niego i ona odpisywała też że go kocha itp (żona utrzymywała że nie piszą ) Miałem dość spotkałem sie z nim i z jego żoną opowiedział wszystko ze szczegółami.Oczernił moją żone a potem powiedział że jej nie kocha tylko swoją żonę i że to wszystko wina mojej.Żona długo zaprzeczała że nic między nimi nie było aż wkońcu sie przyznała.Opowiedziała też dużo ze szczegółami.Okazało się że mówił że ją kocha że się z nią ożeni itp. Ona jest strasznie uczuciowa więc popłyneła.Sex dla niej nigdy w życiu nie był najważniejszy.Teraz sama mowi że mówił jej to co chciała usłyszeć.Teraz ja od 2 tygodni cierpie na maxa z a ona zachowuje sie normalnie przytula całuje gotuje ogarnia dom. Sex też jest. Kilka razy płakała i mówiła że czuje się jak gówno i brzydzi się swojego ciała.Teraz na pytanie co do niego czuje mówi że go nienawidzi że ją wykorzystał.On wrócił do żony a moja chce zacząć wszytko od nowa ze mną. Pytałem sie dla czego to zrobiła to powiedziała że walczyła o mnie długo i ja zlewałem a on dał jej to czego ja nie potrafiłem i czuła sie przez jakiś czas szczęśliwa.Teraz chciała by być szczęśliwa ze mną i chce wszytko naprawić.Ale ja już nerwowo nie wytrzymuje nic prawie nie jem schudłem 10kg cierpie jak zbity pies i mam myśli samobójcze to najgorsze.Nie wiem czy będę z nią jeszcze szczęśliwy,chciałbym bardzo bo ją bardzo kocham.Nie wiem co mam robić... POMÓŻCIE
Hmmm. Zlewałeś ją tyle czasu a dopiero po zdradzie ją kochasz. Może tak miało być. Może teraz zaczniesz doceniać kim dla Ciebie była. Zdrady nie pochwalam. Może w ten sposób chciała zwrócić na siebie uwagę, skoro inaczej nie mogła... Kochasz - wybacz ( jeśli potrafisz), nie kochasz - wiesz co robić, zlewaj dalej. Ktoś inny skosztuje a wtedy miej pretensje do siebie.
Karma wraca.
.
Wcale mi nie żal takich ludzi jak Ty, Ktosiu. Teraz powinieneś dać jej odejść. Pozwolić na to. Jeśli Ciebie kocha, wróci sama. Jeśli nie, ona tego chciała. Odejść od Ciebie i uwolnić się.
.Moja żona tłumaczyła że to przyjaciel i że ja raz pocałował i sie przytulali.Przebaczyłem i powiedziałem żonie jak bardzo ją kocham
Bardzo szybko Ci z tym poszło, klasyczny błąd, który może mieć sromotne konsekwencje dla Ciebie/Was.
Cytat
Ona jest strasznie uczuciowa więc popłyneła
To nie ona tylko kobiety takie są. Emocje na pierwszym miejscu. Tak już jest.
Cytat
Teraz na pytanie co do niego czuje mówi że go nienawidzi że ją wykorzystał.
Wyrachowanie w czystej postaci. Przynajmniej mówi prawdę. Nie owija w bawełnę. Biedna dziewczyna czuje się oszukana i wykorzystana.
W tym zdaniu masz odpowiedź jak bardzo jej na tym etapie zależy na Tobie - bo Pan kochanek nie zdecydował się dla niej porzucić swojego dotychczasowego życia więc wybrała koło ratunkowe, które miała cały czas w odwodzie, bo przecież Ty tak bardzo kochasz...
Jesteś przykładem ignoranta i egoisty , żona mnie kochała, dawała całą siebie a Ja jej mówiłem że jej nie kocham no po prostu brawo!. Pies ogrodnika... Bo czułeś się pewny? i co to dało? sam doprowadziłeś do tego że żona szukała zainteresowania,czułości,miłości bo Ty ją od niej dostawałeś a ona od Ciebie co? łzy?. Zastanów się nad tym czy ją kochasz? czy ona zasłużyła na takie traktowanie? nie pochwalam zdrady ale wydaje mi się że zamknąłeś ją w klatce, w swoim świecie gdzie ona czuła się niewolnikiem i w pewnym momencie klata się otwarła i ona chciała zobaczyć jak to jest a że kochanek dawał jej wszystko czego nie znała, nie pamiętała z waszego związku dlatego po płynęła bo chciała być szczęśliwa. Poprawcie mnie jeżeli się mylę...
Dodam tylko że od poczatku roku 2018 z żona nam się jakoś nie układało tz ja non stop mówiłem jej że jej nie kocham że nie jestem szczęśliwy że bym chciał odejść itp a ona że traktuję ją jak niewolnice.
W zasadzie tym zdaniem odpowiedziałeś sobie na pytanie, które zadałeś w tytule Twojego tematu.
Rozumiem, że to jest forum ludzi zdradzonych i panuje tutaj żelazna reguła niejako z urzędu potępiająca ludzi decydujących się na ten krok. Wyjątki są bardzo rzadkie. Jednak trzeba sobie zdawać sprawę, że zdrada nie jest zjawiskiem bardzo marginalnym i prawdopodobieństwo jej wystąpienia determinują różne czynniki. Moim zdaniem takim stosunkiem do żony podniosłeś swoje szanse na zostanie zdradzonym do stopnia "prawie pewne". Poczciwy może mieć rację i żona teraz nie mniej żałuje niepowodzenia z kochankiem niż tego, że może Cię stracić. Aczkolwiek samodzielnie przeanalizuj siebie i swoje zachowanie w tym związku w ostatnim czasie i zastanów się, czy ona tracąc Ciebie faktycznie traci tak wiele?
Moja opinia na podstawie tego co napisałaś jest taka, że prawdopodobnie jednak nie tak dużo. Aczkolwiek nie bierz jej pod uwagę. Twoje relacje to szmat czasu, którego nie da się tu opisać w kilku zdaniach. Zastanów się dobrze co wnosiłeś do tego małżeństwa zaczynając od tyłu. Czyli od teraz wstecz, ponieważ najnowsze wydarzenia mają największą wagę.
By to miało jakikolwiek sens to dużo pracy bo na ten moment zadziałały szablony, schematy łącznie z tym, ze ponownie jestescie ze sobą.
Przyczyny zdrady i Wasze oddalenie poniekąd mamy jak na tacy. Nie dopisałeś właściwie dlaczego ? jak nie kochałeś ( miałeś wątpliwości czemu nie odszedłeś ).
Sytuacja z synem, która widzę ze trochę umknęła w gąszczu emocji - być może to klasyczne zachwycenie się dzieckiem, a może to tam już były głębsze problemy, a dziecko stało się ucieczka? Warto byś w tamtym etapie poszperał.
Powrót jest raczej smutny: (to już poruszyli inni powyżej) u Ciebie syndrom psa ogrodnika, takiego klasycznego docenienia bo ktoś Ci chce coś zabrac, ona niestety rozczarowanie kochankiem i brak jego określenia, tu jednak brak Was, brak płaszczyzny stabilnej na budowanie. Za moment grozi Tobie wbicie się w role ofiary i koła zapasowego, a jej szukanie nowej ucieczki... katastrofa odwleczona wyłącznie w czasie...
co teraz ? Analiza, praca, rozmowa może wspolna terapia par.. ale by to miało ręce i nogi dużo pracy z ciągłym wybijaniem się z roli ofiary (zarówno Ciebie jak i jej; obydwoje zapracowaliście na to) - to będzie kluczowe .
Jesteś świeżo po godzinie zero. Ja zgubiłam rachubę czasu, ale ile to minęło, kilkanaście dni?
Szok po zdradzie to jedno, ale ja zastanawiam się nad Twoim samopoczuciem tuż przed zdradą. Bo z czegoś ta Twoje ucieczka od życia wynikała.
Nie wiem, czy to jest do sprawdzenia na tą chwilę, ale może powinieneś podejść do psychiatry by przyjrzał się temu, czy Ty zwyczajnie nie masz od jakiegoś dłuższego czasu problemów z silną depresją, na którą nałożyło się teraz traumatyczne wydarzenie.
W moim prywatnym odczuciu Twój stan ( brak przyjmowania pokarmów, niezdolność do pomocy samemu sobie, przez chociażby brak zwykłej chęci ulżenia sobie lekami uspokajającymi, czy podejścia po pomoc do lekarza ) i powtarzanie przez ostatnie dni w kółko tych samych pytań, klasyfikuje Cię do jak najszybszej interwencji. I najlepiej byłoby, aby jak najszybciej przyjrzał się temu ktoś bliżej fachowym okiem.
Twoja żona zdradziła a było to w tamtym momencie panaceum na Wasze problemy i Twoj brak czułości/zachowanie. Jednak zdrada takim panaceum byc nie powinna, człowiek, który stwierdza, ze w danym zwiazku/układzie jest mu niewygodnie wycofuje sie z niego. Tym wycofaniem moze byc rozwod lub rozstanie. Tak powinna postapic osoba silna psychicznie, posiadajaca kregoslup moralny. Twoja żona taka nie jest, wolała rozwiazac temat w inny sposób.
Inna sprawa jest natomiast, ze trafił swój na swego, Ty jestes człowiekiem ktory olewał ja przez wiekszosc czasu i miales popieprzona hierarchie wartosci. Człowieka a juz w szczegolnosci bliskiej osoby nie nalezy traktowac jak psa. W sumie zwiazales sie z osoba o rownie schrzanionym systemie wartosci- jezeli problemy małzenskie postanowila rozwiazac w ten a nie inny sposob. Proponuje jednak sie rozejsc bo ten "układ" dobrze nie wrozy. Ty masz wyje... a ona problemy rozwiazuje du.... To jest skazane na porazke.
Najlepszym wyjsciem dla Ciebie jest zmiana siebie po rozstaniu z zona i przemyslenie pewnych spraw. Pozniej mozesz wejsc w zdrowa relacje oparta na jakichkolwiek zasadach np. szczerosc, zaufanie i szacunek. U was tego nie bylo i prozno juz tego szukac, mleko sie rozlało.
Zapewnienia zony o tym, ze nienawidzi kochanka włoz miedzy bajki. Pamietaj, ze kobieta jezeli mowi, ze kogos "nienawidzi" tzn. ze cos do niego czuje. Emocje czy to negatywne czy pozytywne skierowane do byłego kochanka swiadcza jedynie o tym, ze została z Toba z braku laku. To smutny fakt i im wczesniej zaczniesz sobie uswiadamiac pewne smutne fakty i to co wspolnie schrzaniliscie tym szybciej ozdrowiejesz i moze dojdziesz do jakis słusznych wnioskow.
Dzieki za opinie. Wiem że zawaliłem nie traktowałem jej jak swojej kochanej kobiety i tego już nie cofnę ale jej nie biłem nie teroryzowałem.Bardzo ją kochałem ale nie potrafiłem jej tego okazywać nie starałem się o nią a ona o mnie tak.Dużo razy próbowała ze mną rozmawiać i nic to nie dawało niestety i dalej czułem że ona mnie strasznie kocha i nigdy nie odejdzie. Rozmawiamy dużo o tym wszystkim wie jaką krzywde mi zrobiła sama mówi że czuje się jak gówno i najlepiej dla nas ( czyli mnie i syna ) że powinna odejść bo tego nie zniesie.Wczoraj gdy miałem trudny dzień i popłakałem się jak dziecko krzykneła że tego nie zniesie że wyjdzie któregoś dnia z domu i nie wróci lub sobie coś zrobi bo nie da rady tak żyć. Dziwne jest to że planuje już przyszłość gdzie to nie pojedziemy razem na co pieniazki będziemy odkładać itp taka normalność.Chce być ze mną ale nie chce tak żyć jak wcześniej chce abym się zmienił a wtedy ona postara się by ta żona którą znałem z przed zdrady wróciła. Co do kochanka to zwykła angielska szuja czyli wykorzystał sytuacje gdy ona potrzebowała wsparcia.Dodam tylko że zdrady wśród anglików to codzienność i oni nie traktują ich poważnie tylko wybaczają sobie i żyją dalej taka normalność.Dla tego kochanek mojej żony jest szczęśliwy ze swoją żoną bo ona mu wybaczyła w ten sam dzień co sie dowiedziała. Chore co ale tacy oni są.Co do mojej żony stała się strasznie zazdrosna o mnie teraz wkurza sie jak ktos do mnie pisze lub jak wychodze z domu.Ostatnim razem jak sie dowiedziala ze napisala do mnie koleżanka to wyszła z domu z suchawkami na uszach bardzo zła.Bardzo się stara o wszystko teraz. A czy moja żona traktuje mnie jako zapasowe koło tego nie wiem,wiem tylko tyle co mi mówi i co mówi jej mama. Chce dać jej szanse bo zawaliłem wcześniej i ja bardzo kocham.Najgorszy sprawdzian przedemna ponieważ z urlopu za kilka dni z hiszpani wróci jej kochanek i będą się widzieli w pracy nie wiem co robić. Pozdrawiam
Chciała by zostać w tej pracy i żeby on odszedł.Cały czas pyta mnie dla czego ja mam odejść a nie on,ja mam teraz szukać pracy a on będzie szczęśliwy bo ma super prace.A ja jej mówie że musi zmienić pracę bo raz że nie chcę aby z nim pracowała a po drugie chcę mieć żonę wieczorami w domu ( pracuje od 16 do 2 w nocy 4 dni w tygodniu )
Kwestia pracy to barometr bardzo prosty. Jeśli ktoś szczerze żałuje zdrady to wydaje mi się, ze nie ma dylematów by chronić zraniona bliska osobę.
Tu widzę dyskusje wiec zgodnie z tym co trochę intuicyjnie czuje, to Twoja małżonka jeszcze gdzieś dryfuje ale czy w Twoim kierunku?
O kogo dba zostając w tej pracy?
Może ma nadzieje, ze jednak kochanek się określi ?
Ta zazdrość o Ciebie - przepraszam ale w tym kontekście pachnie teatrem. Bądź ostrożny w ocenie sytuacji czy Wy już budujecie, bo może jeszcze nie zaczęliście dna... ten aspekt pracy mocno na to wskazuje.
Hmmm....jesteście ciężkim przypadkiem. Obydwoje. Ona bo zrobiła co zrobiła, Ty z powodu skrajnego zaniedbania związku. Skąd nagle taki przypływ uczuć do żony skoro sam jej mówiłeś że jej nie kochasz i chcesz odejść? Ja swój związek swego czasu też zaniedbalem, ale Ty swój położyles na łopatki. W żadnym razie nie usprawiedliwiam Twojej żony, ale sam przyznaj - skoro mówiłeś że jej nie kochasz, tym bardziej okazywałes to dobitnie, to miała kobitka prawo w końcu w to uwierzyć. Po prostu kobieta to istota emocjonalna. Jeżeli pojawił się ktoś kto rzucił chociaż trochę ciepła w jej stronę to skorzystała. Nie chodziło o seks. To po prostu wyszło w praniu jako uzupełnienie. To tak jakbyś głodnemu lwu wpuścił do klatki antylope i liczył że jej nie zje... Cóż. Mleko się rozlalo i nie ma co gdybac. Nie karm się idealami, bo ich jest bardzo mało a życie nie jest czarno-białe. Musisz sobie odpowiedzieć na pytanie czy faktycznie kochasz żonę czy to tylko syndrom " psa ogrodnika ". Jeśli kochasz, i zdecydujesz się to ratować ( tylko razem jest jakaś szansa) to czeka cię długa i bolesna przeprawa przez meandry swojej psychiki. Jeśli jednak to syndrom psa to kiedy emocje opadna, sprawa skończy się szybciej niż myślisz. Pozdrawiam.
Jeżeli chodzi o zmiane pracy z tym moja żona by nie miała problemu tylko ona jest osobą bardzo stresogenną i boi się że nie znajdzie pracy na stałe a pod agencją i nie pewną a do tego w tej pracy robi 4 dni od godz 16 do 2 w nocy i 3 dni ma wolne a ja od 7 do 16 także pasuje nam żeby opiekować sie synkiem.
Komentarz doklejony:
faktycznie zaniedbałem ją totalnie ale kochałem ją bardzo mocno tak jak teraz.Jestem debilem że mówiłem jej słowa które ją raniły a myślałem inaczej.Widziałem że pisze z kimś wieczorami ale nie podejrzewałem ze z jakimś facetem mój błąd że nie wyrwałem tel i nie sprawdziłem.W tym czasie kiedy codziennie pisała ja zachowywałem się przy niej jak bym był mega szczęśliwy (a nie byłem ) chciałem aby ja to bolało.Cały czas jej mówiłem że jestem szczęśliwy i że jej nie kocham już potem ona też zaczeła tak mówić.Pewnego dnia przyjechałem w nocy od kumpla i położyłem sie na dole na sofie na drugi dzień ona podeszła do mnie i mówi "zdradziłeś mnie " a ja nic na to.I w ten sposób ona myślała że ją zdradzam a tak nie było i dolałem oliwy do ognia ( wtedy o tym nie wiedziałem) Nie wiem co myśleć mam o tym jak ona opowiada mi szczegóły intymne ( ja chce wiedzieć dla siebie ona nie chce o tym mówić ) np że jak to robił to w skarpetkach albo że miał małego i kilka razy nie chciał mu stanąć do tego że opowiadał że ma w domu sztuczną pochwe.No i do tego bierze tabletki na depresje. Nie wiem czemu się teraz z niego wyśmiewa
To robota raczej do doopy, przecież wy się mijacie. Spytaj się żony jak w takich warunkach macie poprawić swoje małżeństwo? A druga sprawa to chyba ma świadomość że w pracy będzie miała opinię łatwej polki? Teraz jak jego żona wie to może się chwalić podbojem.
Komentarz doklejony:
Zasięgnij opinii fachowca bo coś z Twoimi emocjami jest nie halo, musisz się zastanowić dlaczego tak się zachowywałeś i za co chciałeś ją (siebie) ranić.
W pracy narazie nikt nic nie wie bo j atrzymam ręke na pulsie i powiedziałem mu że jak się ktoś dowie to mu nogi młotkiem połamie.Moja żona zna dużo sekretów firmy ( on jej mówił )plus wysłał jej pytania na rozmowe o prace i kilka innych informacji dla niego nie wygodnych.Ja chciałem to wykorzystać aby go wyrzucili ale boje sie że wtedy napewno moja żona oberwie rykoszetem
Komentarz doklejony:
normalnyfacet masz racje coś jest ze mną nie tak.Miałem trudne dzieciństwo ojciec wiekszość życia wiezienie plus awantury w domu plus moja mama cieżko zachorowała gdy miałem 16 lat a siostra 14 i do końca życia była sparaliżowana i nie mówiła.Wydaje mi się że ja raniłem aby widzieć jak cierpi i jak mocno mnie kocha bo gdyby noe kochała to by to wszystko ja nie raniło.Teraz wiem że ona była i jest dla mnie wszystkim dla tego chcę z nią być i dać jej szanse bo byłem huj.m.Chcę sie dla niej zmienić
Wczoraj gdy miałem trudny dzień i popłakałem się jak dziecko krzykneła że tego nie zniesie że wyjdzie któregoś dnia z domu i nie wróci
Pachnie trochę szantażem emocjonalnym a po wtóre próba wpędzenia Cię w poczucie winy.
Wszystkie te Twoje wpisy i działania są jakby takie hmm parzące, podyktowane silnymi emocjami. Troszkę w tym wszystkim brakuje Ci chłodnej głowy, racjonalnej oceny, chłodniejszego spojrzenia na całokształt sytuacji.
Cytat
Teraz wiem że ona była i jest dla mnie wszystkim dla tego chcę z nią być i dać jej szanse bo byłem huj.m
Bardzo niedobrze, że była dla Ciebie wszystkim. Ty sam powinieneś być ze sobą szczęśliwy a partner/partnerka powinna być tylko dopełnieniem tego szczęścia.
Cytat
Chcę sie dla niej zmienić
I słusznie, Twoja zmiana jest konieczna, ale dla siebie!
Zdrada to często wierzchołek góry lodowej. Ty długo nie tylko byłeś ślepy ale i niszczyłeś zamiast budować. Skąd ta Twoja pewność, że tak bardzo Cię kocha? Czy przyczyną jest narcyzm czy zbyt mała wyobraźnia?
Teraz Twoja żona deprecjonuje kochanka.....Klasyka, klasyka Aż dziwne, że Ciebie to dziwi.
Długa praca przed Wami, jeśli nie wyciągniecie wniosków to nie widzę tego różowo...
Ponownie: jak ktoś kogoś rani i kocha to jest gotowy ponieść konsekwencję choćby takie jak stres wywołany zmianą pracy. kochanie to przecież nie motyle w brzuchu a troska o drugiego człowieka, o to by czasami w jakimś sensie było mu lepiej, to stawanie ponad swoim egoizmem. Tłumaczysz ją w tej materii, a tu być może powinieneś oczekiwać zachowania z automatu (jego brak rozczarowuje i będzie miał konsekwencje w Twoim poczuciu wartości) dla mnie wyraźnie jest sygnałem alarmowym.
Dla pocieszenia sam przeszedłem w aspekcie pracy to samo co Ty i podobnie tłumaczyłem (na forum podobnych zachowań i historii jest wiele). Dziś rozumiem, że tamto moje tłumaczenie to była głupota pomieszana z naiwnością. Ma swoje konsekwencje do dziś.
Cytat
Nie wiem co myśleć mam o tym jak ona opowiada mi szczegóły intymne ( ja chce wiedzieć dla siebie ona nie chce o tym mówić ) np że jak to robił to w skarpetkach albo że miał małego i kilka razy nie chciał mu stanąć do tego że opowiadał że ma w domu sztuczną pochwe.No i do tego bierze tabletki na depresje. Nie wiem czemu się teraz z niego wyśmiewa
Po pierwsze szczegóły intymne zawsze będą budować dodatkowo wyobraźnie i w dłuższej perspektywie ranić.
Co byś Ktosiu opowiedział gdybyś Ty zdradził: była nudna, seks nie ciekawy, leżała jak kłoda i nie było miło...
Przepraszam ale głupota zdradzających, którzy karmią takimi pierdołami obraża niestety chyba i Twoją inteligencję.
To jawna, tania manipulacja. Lepiej nie mówić nic niż gadać takie bzdury (to kiedyś przekazałem mojej zdrajczyni). Ty zapewne masz większego, lepiej całujesz, lepiej kochasz i przy Tobie zawsze dochodzi - czytasz to ?
"Cały czas jej mówiłem że jestem szczęśliwy i że jej nie kocham już potem ona też zaczeła tak mówić.Pewnego dnia przyjechałem w nocy od kumpla i położyłem sie na dole na sofie na drugi dzień ona podeszła do mnie i mówi "zdradziłeś mnie " a ja nic na to."
Żyliście obok siebie, poza przerwami na wzajemne ranienie. Popłynęła żona, równie dobrze to mogłeś być Ty...
Ktosiu , szczegóły nie są ważne,nie zawracaj sobie nimi głowy po co Ci jego skarpetki czy inne takie,myślę ,że pora popracować nad prawidłową komunikacją między wami a swoją drogą być czujnym .Cała sytuacja może ja czegoś nauczyła i Ciebie też ,ale może to być cisza przed burzą .Zadbaj o siebie ,o swoje zdrowie, gadaj z ludźmi,potrzebujesz czasu na wnioski i ochłonięcie.
On wrócił do żony a moja chce zacząć wszytko od nowa ze mną. Pytałem sie dla czego to zrobiła to powiedziała że walczyła o mnie długo i ja zlewałem a on dał jej to czego ja nie potrafiłem i czuła sie przez jakiś czas szczęśliwa.Teraz chciała by być szczęśliwa ze mną i chce wszytko naprawić.Ale ja już nerwowo nie wytrzymuje nic prawie nie jem schudłem 10kg cierpie jak zbity pies i mam myśli samobójcze to najgorsze.Nie wiem czy będę z nią jeszcze szczęśliwy,chciałbym bardzo bo ją bardzo kocham.Nie wiem co mam robić... POMÓŻCIE
To nie my, ale sam sobie musisz pomóc. Ludzie dość często popełniają błędy. Rozbijają nie tylko samochody, ale i własne rodziny. Rozstają się, rozwodzą - ale z czasem może przyjść uświadomienie, że warto być razem. Jest to wtedy świadomy wybór - każde mówi sobie "ja chcę" i tak się dzieje. Historia tu opowiedziana wydaje się być pisana nie przez Ktosia, ale przez panią Ktoś. Oczekiwana jest ocena przyczyn i skutków tego zdarzenia.
Przyczyny znamy, egoizm i zapatrzenie w siebie, brak zaspokojenia potrzeb emocjonalnych. Skutek - pojawia się Angol, wykorzystujący sytuację - klasyka kina. A teraz zostaje ból, że żona miała kochać i być wierna, a nie była idealna, mimo olewania i braku starań, a nawet żerowania na niej. Tutaj wystarczy jednak pogodzić się z tym, że Angol wypadł lepiej jako konkurent, ale odpadł w sumie. Ktoś pozostał na arenie, ale boli go to, że swoje zwycięstwo uzyskał bez większego w sumie wysiłku - bo żona sama wróciła, uznając swój błąd.
Gdyby tak Ktoś musiał jeszcze o nią powalczyć, zawalczyć, postarać się, namówić - a ona na końcu po miesiącach walki o nią rzekła, kocham Cię - to Ktoś byłby uradowanym zdobywcą. Teraz żyje w poczuciu, że jest cienki jak makaron - i sobie z tym nie radzi, stąd depresja, myśli samobójcze. Gdyby ją kochał, a nie że mu się to wydaje, to byłby cały w skowronkach, że żona jednak wróciła do dziecka, do niego i do rodziny. Ból egoisty każe mu cierpieć i się męczy, że ktoś był w jej oczach lepszy od niego, do czasu aż zrozumie, że w życiu wiele innych rzeczy jest ważniejszych niż poczucie monopolu i dumy samczej, że tę rundę życia udało mu się fuksem wygrać, ale na każdą wygraną trzeba zapracować i zasłużyć - inaczej, pozostaje mało cenna.
Oj ,Ktosiu ,zadajesz ciekawe pytanie na które jest tyle odpowiedźi ile ludzi co przeszło to co ty.A powiedz ,co wg. ciebie jest być szczęśliwym? I co znaczy - nadaje się do naprawy?
Ktoś pozostał na arenie, ale boli go to, że swoje zwycięstwo uzyskał bez większego w sumie wysiłku - bo żona sama wróciła, uznając swój błąd.
Przecież ona nie wróciła tylko została wsypana przez żonę kochasia
Cytat
Po pewnym czasie napisała do mnie żona tego anglika że moja żona pisała do niego że go kocha i wybuchł granat.
kłamała
Cytat
Moja żona tłumaczyła że to przyjaciel i że ja raz pocałował i sie przytulali.
oszukiwała
Cytat
Nastepne 3 tygodnie starłem się o nią i walczyłem ale nie wiedziałem że on nie odpuścił i że w tym czasie był u nas w domu 3 razy na sexie
Cytat
Miałem dość spotkałem sie z nim i z jego żoną opowiedział wszystko ze szczegółami.
Cytat
Żona długo zaprzeczała że nic między nimi nie było aż wkońcu sie przyznała.
Mi wychodzi na to że gdyby nie wsypa to ich relacja trwała by długo a to że przyprowadzała kochasia do domu świadczy tylko o tym że już jej nie zależało czy mąż sie dowie czy nie.
Autor niczego nie wygrał ona została bo gdzie miała pójść?
Czy to małżeństwo przetrwa? wątpie.
Ktosiu - czy się nadaje? Wszystko lub prawie wszystko można naprawić ale pytanie za jaka cene i jak?
Pisze to często tu na portalu, bo to taka podstawa by coś się mogło zadziac dalej, a nie wyłącznie pobożne życzenia:
Musisz wiedzieć, ze romans się skończył. Jej Płacze, obrażanie kochanka, super seks w przeprosiny - o niczym nie świadczą. Rzekłbym, ze to klasyka w zaciemnianiu obrazu. Zwyczajnie musisz to sprawdzić bo Twoja żona odleciała w głowie i jej świat, rozczarowanie kochankiem jest i duże ale i może duza jest nadzieja na jego powrót.
By można było budować musi być świadomość krzywdy i przyznanie się do niej (wydaje się ze jest i u Ciebie i u niej).
Świadomość krzywdy i szczery żal - to sprawa nigdy jest nie do ocenienia - ale gdy jest kontynuacja relacji, szukanie kontaktu z kochankiem odpowiedz jest jasna - uczestniczysz w spektaklu teatralnym. Nie ma na czym budować.
Kolejny punkt - konsekwencje (to między innymi zmiana pracy wynikająca z empatii i troski o Ciebie - tego nie ma. Konsekwencje w postaci transparentosci, utraconego zaufania, żali i ciągnięcia się smrodu pewnie przez wiele lat. Konsekwencje również w postaci szukania w Was - nie tylko jej- przyczyny dlaczego to się stało, dlaczego się odsunęła gdy urodziła dziecko itd...)
Naprawa szkody - wiąże się z konsekwencjami ponownie wraca temat pracy i ponownie dupa co ciagle obnaża jej mało czysta intencje. Umówmy się ze głupoty opowiadane o małym kochanka - to raczej nie naprawa szkody ale obrażanie Ciebie i Twojej inteligencji - jak pisałem wcześniej. Super seks - hmm to niestety najtańsza forma manipulacji po zdradzie tzw. Miesiąc miodowy i fiku miku - powtarzalny schemat przy zdradach ale raczej w kategorii obrażania inteligencji.
Jak dla mnie tego elementu jeszcze u Was nie ma, a Ty musisz sobie odpowiedzieć jak może i czy to naprawić - wg. Proces na lata zawsze z zagrożeniem za mało.
Podsumowując - musisz odstawić emocje choć to trudne. Te emocje na Twoim etapie gubiły mnie mocno. Emocje powodują tzw. Idealizacje pobożne życzenia i chcesz widziec to czego nie ma. Łykasz kłamstwa, manipulacje ale poukladasz sobie kolejne kłody pod nogi. Jeśli ona jest zakochana -a wydaje się ze jest- to została jak złodziej złapana na gorącym i myśli jak uniknąć konsekwencji ale jak obudzić kochanka. Jego nie dla niej nie musi oznaczać nie... nie wiesz jak pierze jej głowę i jak podsyca z boku by wybrnąć w białych rękawiczkach.
Uratowanie małżeństwa to nie jest wyłącznie akt woli - chcemy i już jest. To długa praca i chyba nigdy nie można powiedzieć, ze to się udało już na 100.
Niestety trochę chcesz sobie zapewnić pozytywne historie, potwierdzenie swoich nadzieii ale bez grzebania w tym całym syfie i pracy - sama nadzieja nic nie da. Lepiej bądź bardzo realistyczny ale przytomny bo co teraz może Ci zaszkodzić to Twój idealizm.
Ps. Cytując jedna z osób na forum ale odnosi się to do mojego, życia i to sformułowanie odnosi się doskonale do kwestii odbudowania związku po zdradzie -dziś jestem ze swoją żona, co będzie jutro - powiem Ci jutro ?
Warto chyba zdać sobie sprawę z tego, że u osoby które odbiła uczuciowo i zaangażowała się w bardzo mocno i głębiej w kochanka/kochankę, te uczucia nie wygasną z dnia na dzień.
Wyjście z nich wymaga czasu. Ucieczka od nich, zakopanie pod dywan, mogą wręcz je wzmocnić.
A jaja myślę że dwa tygodnie to za krótki czas aby ogarnąć się z szoku.Ja na twoim miejscu wyjechał bym do kraju na tydzień ,może dwa ,kazał jej wznaleźć tym czasie posprzątać bałagan którego narobiła ,tzn. zmiana mieszkania w którym przyjmowała gacha ,zmiana jej pracy.Załóżyl bym też kilka nagrywarek w roznych miejscach domu ,aby sprawdzić czy rzeczywiście po przyjeździe gacha z Hiszpanii mają ze sobą jeszcze kontakt.Wyjedz sam ,to ci naprawdę pomoże złapać dystans do tego co się stało.Nie myśl w tym czasie co będzie dalej ,nie dzwoń do niej ,nie odbieraj telefonów.Daj p prostu czas czasowi.
Jutro minie 3 tygodnie.Nie wiem czy pisałem ale to chyba istotne.W czasie naszego kryzysu spowodowanego przeze mnie powiedziałem jej w nerwach że teraz może robić co chce i ja też bo nie będę żył w celibacie.Ona wtedy na to że jak tak to mam się określić czy chcę być z nią czy to koniec.A ja powiedziałem że lepiej separacja.A tamten w tym czasie tylko pisał do niej. A potem tylko mijaliśmy się w domu nie odzywaliśmy się do siebie.Tak to wyglądało. A teraz nie mogę sobie poradzić z tym że nic wtedy nie zrobiłem a widziałem że z kimś pisze.I to jest najgorsze że nic nie zrobiłem...byłem pewny że mnie nie zdradzi.Teraz walcze z chorymi myślami co będzie dalej...Jak jej nie widze czuję się źle i tęsknie nie wiem czy bym dał rade kilka dni bez niej Kocham ją to wiem napewno i to się nie zmieni
Komentarz doklejony:
Jeszcze mam 2 pytania. Sprawdzając jej facebooka widze że codzuennie sprawdza profil jego żony i jego dla czego tak robi ( wiem napiszecie że jeszcze go kocha ) ale czy jest inne wytłumaczenie bo oni są jeszcze w hiszpani na urlopie.A drugie pytanie już do szpeców jak można odzyskać skasowane smsy zdjęcia i wiadomości z facebooka vibera whatsapa
Ktosiu Ty dalej nic nie rozumiesz bo jestes zaslepiony przyzwyczajeniem/przyklejeniem do niej. Uzalezniles fakt swojego szczescia od drugiej osoby. Twoje szczescie ma "wypływac" z Ciebie, Twoja zona moze ale nie musi byc jego dopelnieniem. Kazdy z Nas tak myslał, ze nie da rady bez zony/ drugiej polowy a jednak jestesmy tu i zyjemy, ba wielu z Nas ma sie lepiej niz kiedykolwiek.
Po prostu pomysl o tym na trzezwo, bo brednie ktore obecnie wypisujesz to naprawde ciezki kaliber. Czy warto naprawiac? Czy jak przeglada jego facebooka to waszym zdaniem jest ok? Czy jak mowi o jego małym wacku to jest ok?
Facet kur.. posłuchaj siebie samego, splatasz jak małe zagubione dziecko. Ty masz zakasac rekawy i zrobic to co uwazasz za sluszne w tej sytuacji. Tu nawet kobiety na tym portalu sa bardziej "meskie" niz Ty.
Twoja obecna faza musi przejsc w niepamiec, bo stracisz, zone, honor i jeszcze bedziesz lizał buty jej kochankowi- tak Ciebie wyroluje. Nie ma w Tobie za grosz odwagi? Nie ma w Tobie zadnego honoru? Nie masz własnego zdania? Zadaj sobie te pytania a nie pierniczysz nam tutaj glodne kawałki o pozal sie boze facebooku i małym wacku jakiegos angola.
No i uruchom swoje myslenie- Twoja zona dalej ma motyle w brzuchu(do angola) i kazdy to z Nas "czyta" w tych Twoich wypocinach. Dowody:
-przeglada fejsa tj. mysli o nim
-nie zmienia pracy tj. ma Ciebie w du..
-mowi, ze go nienawidzi albo o jego małym wacku, to oznacza mowiac lopatologicznie: zrobił mnie na szaro a Ja tak chciałem sie jeszcze z nim rznac a Ciebie miec w czterech literach.
Tak Ja to widze, patrzac na to z boku, skoro juz tak drazysz. Proponuje Ci proste działanie. Postaw ultimatum zonie:
A) zmienia prace natychmiast
kasuje konto na face i nie przeglada tego go..
C)przestaje Ci wciskac kit o tym jak to jej bylo z nim zle i jak go nienawidzi.
To musi byc skrucha i mocne postanowienie poprawy. Jak zona zrobi podpunkt A i B i przyzna sie po co to zrobila( ale tak powaznie a nie jakis tani kit) to wtedy mozna myslec nad odbudowa tego. W innym razie- tak jak pisali przedmowcy- a w szczegolnosci "dirty" nie słuchaj tego kitu bo to obraza Twoja inteligencje. Rzecz jasna jezeli w zonie nie ma tej "woli" poprawy poprzez powyzsze proste dzialania, zwiazek moim zdaniem nalezy uznac za skonczony.
Widzisz ,sprawdza ,bo ma nadzieję że się ich małżeństwo rozwali i on będzie tylko jej.Czyli nadal zakochana po uszy i przy nadzieji na nowy związek Nie rób sobie wyrzutów z jakiegokolwiek powodu.Nic nie usprawiedliwia tego co zrobiła i robi nadal.Żadna kłótnia małżeńska nie usprawiedliwia przyjmowania gacha w waszym domu na seks.Twoje poczucie winy to nic innego tylko wyobrażenia o tym co by było gdyby....Czy ty zamierzasz po każdej waszej kłótni pilnować jej szparki? A poza tym coś czuje że też nie za bardzo jesteście dopasowani ze sobą pod względem seksu.Masz więc idealną sytuację aby sobie w tym polepszyć.A ona ,no cóż ,niech szuka szczęścia u angola..Po zdradzie życie z nową żoną jest za zwyczaj znacznie lepsze.Uwierz ,a teraz bierz urlop i pora na oderwanie się od tego wszystkiego.
Czemu czujesz ze nie jestesmy dopasowani do siebie pod wzgledem sexu.Dla niej sex nigdy nie byl najwazniejszy ona zawsze chciala byc przytulana calowana itp. Dla tego on pisal do niej dosc dlugo wiadomosci a na koncu to zrobili.To wiem napewno.Zreszta on wszystko powiedzial z placzem i nie majac kontaktu z nia ona mi to samo opowiedziala.
Zastanów się co piszesz.Seks nie był dla niej ważny ,to dlaczego to robiła z nim i to w waszym łóżku? Lubiła być przytulana ,ale może tylko dla ciebie była ta wymówka ,bo skoro tak ,to spała by z nim góra raz i to poza domem.A ten celibat o którym pisałeś to co miał znaczyć? No przestań.A tak w ogóle to po ile wy macie lat? Jej intencje latwo sprawdzisz już niedługo ,jak luby powróci z Hiszpanii.O ile nie będą się kryć z tym co będzie ,bo raczej dalej będą ze soba pracować.Zona łatwo wpędziła cię w poczucie winy i teraz gra rolę : bo przecież nic wielkiego się nie stało ,jesli się zmienisz ,to będę taka jak dawniej.Tylko mój drogi ,tamtego małżeństwa i tamtej żony to już nie ma.To se ne vrati.Więc jeśli ci pasuje taka sytuacja ,to ok.Na razie tkwisz przy niej ,bo czujesz się winny.Czy aby na pewno jesteś jedynym winnym tego że na całego poszła i jakoś do tej pory nie może wrócic sprawdzając codziennie feis? Czy wszystko ci tu gra? Bo mi nie.
Po pierwsze nie w naszym lozku tylko na sofie na dole po drugie zrobili to 5-6 razy ( ale w to do konca nie wierze to są ich opowiesci ) no ale moze tak nie wnikam.Jezeli chodzi o ten celibat co napisalem chodzilo o to ze przestalismy sypiac ze soba jeszcze przed tym jak to sie zaczelo bo ona stwierdzila ze nie jest moja dziwka ze jak mi sie chce to ona musi( to byl czas kiedy gadalem ze nie kocham i nie jestem szczesliwy itp) Co do lat ja ma 40 a ona 36.I nie jestem ciota ktora myslicie ze jestem mam 190 cm kiedys 145 kg teraz niestety po stresie 120 kg trenowalem silownie boks mma bbj.Czyli widzicie ze taka historia powali kazdego na glebe nie wazne jaki silny by byl na zewnatrz.Ja tez kiedys mowilem ze nie wybacze nigdy tak jak moi koledzy ale zycie weryfikuje wszystko niestety.Wiem ze chcecie pomoc i biore wasze wskazowki do glowy ale sami wiecie ze nie jest latwo.Ja narazie przegrywam z tym co mam w glowie i w sercu...niestety
Wiesz ,jesli myślisz że powróci między wami to co było ,to zapomnij.Możecie jedynie stworzyć coś nowego ,zapewne lepszego.Niby dlaczego nie wierzysz w to ile razy ze sobą spali? Jeżeli robili to pod koniec znajomośći ,to wygląda że prawie codziennie.I żona upiera się ,że nie lubi seksu? No ciekawe ,czyli jem ddzownice przez przymus ,chociaż ich nie lubię? Naprawdę wszystko ci tu pasuje?Co do spadku wagi to musisz uważać ,bo to może być naprawdę groźne.A skąd właściwie u ciebie pojawiły się takie mysli ,typu jest mi źle w tymsumie małżeństwie ,jestem z tobą nieszczęśliwy itd.Po co było ci to cale zamieszanie?
Możecie panowie troszeczkę odpuścić jeśli Ktosiu chce wybaczyć,dać żonie szansę, a jak sam opisuje jest z nim szczera...dlaczego go odciągacie?
Zgadzam się z Upadlym co do tego że:
Cytat
A) zmienia prace natychmiast
smiley kasuje konto na face i nie przeglada tego go..
C)przestaje Ci wciskac kit o tym jak to jej bylo z nim zle i jak go nienawidzi.
konta kasować akurat nie musi,ale tego pana zablokować
Ktosiu jesteś kawał chłopa silny fizycznie słaby psychicznie,sporo pracy was czeka kieruj sie sercem nie oczami,im człowiek starszy tym gorzej widzi...
Dzieki wielkie za Wasze opinie i pomoc jestem bardzo wdzieczny duzo mi one pomagaja.Nie bede jej wybielal bo zrobila to co zrobila i nic tego nie tlumaczy.Kolejne dni beda decydujace w sobote ma urodziny za bardzo nie wiem jak sie zachowac czy kupic jej jakis prezent czy zrobic niespodzianke ( wiem jestem glupi bo nie nalezy jej sie ok ) Do tego wpadna znajomi na grila bedzie ciezko jak dla mnie widziec wszyatkich usmiechnietych a ja na sztuczno a dzin po czyli w niedziele ona sie z nim zobaczy w pracy.Nie wiem jak ja bede egzystowal w ten dzien ale musze dac rade.Ona caly czas uparcie twiedzi ze nie mysli o nim i juz nic nie zrobi bo nie jest na tyle glupia.Ale to tylko slowa.Powiedzialem ze jak cos odwali znow odchodze definitywnie a ona zrobi krzywde swojemu dziecku i tamtym dzieciom.Zarzekala sie ze to koniec z nim i nie ma zamiaru z nim rozmawiac nawet.
Ktosiu postaram się napisać Ci coś od serca bez ubierania we własne emocje ,a sporo ich budzi twoja historia. Wydaje mi się że jeśli chcesz budować, wybaczyć, ewoluować, to gesty symboliczne są bardzo ważne, nawet jeśli w tej chwili są wyrachowane, obliczone na wygraną rundę, to potem się je pamięta. I w dodatku ona ma deficyt tych symbolicznych gestów i myślę że to może być ważne dla niej. Więc jeśli chcesz z nią być to uczcij te urodziny tak żeby wspomnienie tego było dla niej na tyle wyjątkowe, żeby niezależnie od ostatecznego wyniku co do waszego związku, pozostało dla niej czymś czego nigdy nie zapomni. Nawet jeśli z twojej strony to miało by być w myśl przysłowia " panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek" może to pomoże, a może będziesz mógł powiedzieć, zrobiłem wszystko co mogłem...
Witaj Ktosiu.Wiesz dlaczego Twoja jeszcze żona codziennie wchodzi na FB gacha i jego żony? Ponieważ ten urlop w Hiszpanii miał być prawdopodobnie pożegnalny Angola z żoną. I Twoja pani czeka na newsa o tym.Gach lub jego żona na pewno się tym pochwalą rodzinie znajomym. O ile Angol się określi następne urodziny Twojej żony on zorganizuje. Jeśli masz siłę, czas i ochotę przeczytaj wątek Bukmachera i Bukmachera 2.Nie nastraja on optymistycznie. Trzymaj się chłopie. Walcz o swoje.
Co do urodzin - też uważam, że jakieś świętowanie ich to ważne bo nie docenialiście się wcześniej.
Co do tematu pracy i tej niedzieli - to właśnie kwestia empatii, każdy słysząc taką historie (moja była bardzo zbieżna w tym elemencie i w paru innych) wie, że wspólna praca będzie mocno ranić. To również jest gest symboliczny ale tu piłka należy do niej. Chyba, że postawisz sprawę jasno, że tego się domagasz - jak nie udźwignie to również jest jakaś odpowiedź.
Ona chce zmienic prace ale boli ja to ze on tam zostanie na stanowisku i bedzie szczesliwy.Wczoraj mowila ze jezeli on nie odejdzie sam to ona odejdzie ale zrobi wszystko aby go wywalili.Co do urlopu w hiszpani to on wiedzial juz kilka miesiecy temu ze tam poleci bo zona jego ma tam rodzine a mojej mowil ze podrze paszport by noe leciec hehe i co i polecial i ma super fotki na facebooku z rodzinka.Angol wrocil do rodziny i to jest fakt wiadomo ze trzeba trzymac reke na pulsie Co do facebooka to widzialem z partyzanta ze wyszukiwala na necie jak zamknac konto takze zobaczymy.Mowi i pisze ze nie teskni nie czuje i nie chce z nim byc ze najchetniej naplula by mu w twar.Ale to tylko slowa.Za to caly czas mowi ze chce byc tylko ze mna.Zobaczymy.....
Tak więc musisz po prostu czekać aż sytuacja sama się wyklaruje.Ćwicząc sporty walki znasz metody relaksacji.Może to ci pomoże i da trochę ulgi.A w sobotę zachwuj się swobodnie ,zobaczysz sam co żona wymyśli z tą wspólną pracą.Raczej nic nie mów ,nie nalegaj ,to będzie jakaś wskazówka dla ciebie.Teraz jesteś przybity ,wpedziles się w poczucie winy.Daj czas sobie i bądź po prostu obserwatorem tak jakby to nie dotyczyło ciebie.To żona powinna posprzątać ten bałagan tak by była wiarygodna.Spytaj jej tylko spokojnie jak zamierza ci to wynagrodzić i co przewiduje dalej ,oraz co by zrobiła na twoim miejscu.Dalej uważam że twoje oddalenie się od niej chociaż na kilka dni pozwoliło by ci złapać troszkę inną perspektywę.Ktoś kiedyś powiedział : nie ma takiej na świecie ,co by miała na grzbiecie.I uwierz ,to jest prawda .Samotność w domu i ogarnięcie pracy i dziecka dużo dało by jej do myślenia.Wtedy zdała by sobie sprawę kogo i coto traci a ty nie mając z nią żadnego kontaktu ,mimo iż na pewno byś tęsknił ,zrozumiał bys że życie nie kończy się na niej.Jeśli kocha to zostanie przy tobie ,jesli nie to odejdzie.
Ona chce zmienic prace ale boli ja to ze on tam zostanie na stanowisku i bedzie szczesliwy.Wczoraj mowila ze jezeli on nie odejdzie sam to ona odejdzie ale zrobi wszystko aby go wywalili.
Ja tu czegoś nie rozumie dlaczego mają go wywalić z pracy? bo ona tego chce?a co to jakaś słodka zemsta,bo został z żoną przecież była świadoma że jest żonaty to czego oczekiwała? sama sobie winna zrujnowała wam życie to i trza komuś...ja nie widzę winy tylko tego faceta oboje sa odpowiedzialni za swoje czyny i każde z osobna powinno ponieść konsekwencje a nie się mścić,inaczej ten facet jeszcze długo będzie w waszym życiu...
Cytat
.Mowi i pisze ze nie teskni nie czuje i nie chce z nim byc ze najchetniej naplula by mu w twar.
W takim razie i jej też trza plunąć w twarz miała plany i legły w gruzach...zastanawiam sie czy faktycznie nie jesteś kołem ratunkowym,gdyby kochanek odszedł od zony poleciała by do niego bez zastanowienia i wtedy by ciebie nienawidziła...Jest nad czym sie zastanawiać jest masa niewiadomych i niedomówień.
Ależ Zahira to jest standartowe zachowanie każdego winnego.No w sumie nikt nie chce być uważany za winnego.Tak więc winny jest Ktosiu ,zresztą on już w to uwierzył ,bo gdyby nie to ,to ,to ....to miałby fajną żonę jak wcześniej ,a teraz też winny jest kochanek ,bo to przecież on rozkladal jej nogi ,a przecież wiedział że ona i żonata i dzieciata ,no i porządną jest.A z drugiej strony to jak ona ma uspokoić Ktosia i utwierdzic w tym że nie odejdzie od niego? Ktosiu daje wyraźne sygnały że nie wyobraża sobie by ona odeszła ,więc po tej myśli kochanek ma małego ,śmierdzą mu skarpetki ,nie staje mu ,chociaż jeszcze przed chwilą przeżywała z nim orgazmy i robiła to z lubością i trwało by to lata ,gdyby nie ujrzało światła.Dlatego potrzebna jest tu perspektywa czasu ,a przede wszystkim wyjcie Ktosia z szoku.by zobaczył prawdziwy obraz po bitwie i ocenił czy to tylko precedens i kazdemu może wydarzyć się głupota ,czy ta pani już tak ma i nie jestu z nią po drodze.
Komentarz doklejony:
Dlatego Ktosiu ,nie ważne jest czy robiła to na sofie ,czy w waszym łóżku ,ważne że nie raz ,a wiele razy ,jak to na początku związku bywa ,a więc świadomie do tego dążyla ,nie ważne co ona teraz chce ,ważne co zrobi i to sama ,nie z twego przymusu ,może się dąsać i wychodzić z domu ,aby cię wpędzić w jeszcze większe poczucie twojej wyimaginowanej winy ,jeżeli ona nie zrozumie i wyraźnie nie powie ,moja wina i chcę to naprawić tak i tak ,a może masz jeszcze inny pomysł na to co mam zrobić byś uwierzył w moje intencje ,to po prostu to jest nic innego jak jej gra.I w tej chwilii ,w tym małżeństwie nie ma jeszcze miłości ,seks jest ze strachu przed rozpadem ,a więc nie cieszy ,chociaż wszyscy by chcieli by tak było.Tego małżeństwa już nie ma ,jego trzeba stworzyć na nowo ,na nowych zasadach ,świadomie ,w imię czegoś ,np.dzieci ,a miłość pojawi się później.Ale jeżeli oni chcą budować przyszłość na fundamentach zemsty na kochanku ,albo na wyśmiewaniu go bo brudas ,lub ma małego i do tego nie staje ,chociaż pięć razy jakoś stanął i była zadowolona ,bo powtórzyła tą przyjemność ,to zapomnijcie i o normalnośći i miłości w przyszłości.
W55,
Dziękuję za rozszerzenie
Każdy w życiu popełnia błędy i dostaje szansę naprawy no chyba że ma się do czynienia z pustakiem to szkoda tracić czas,takim pustakiem jest mój były mąż no ale czego to nie jesteśmy wstanie zrobić dla naszych dzieci a dzieci mają to głęboko gdzieś i po czasie ci powiedzą... a kazał ci ktoś i o czym tu dyskutować...
Winny Ktosiu,kochanek tylko nie ona biedna ofiara losu z pełną świadomością wiedziała co robi,bo to nie jednorazowy wyskok a kilka, a teraz jak się pali kopie studnie,za zdradę odpowiada tylko ona kochanek znika nie ma go,ciąć to od razu...
Za kryzys w małżeństwie odpowiadają oboje a dostawał wyraźnie sygnały że coś się dzieje, jest źle, ale to olał a durna baba no cóż popłynęła,brakowało czułości,bliskości ciepła a trafiła na dupka...
Ktosiu,zastanów się nad terapią małżeńską,macie dość trudną sytuację a zdrada to tylko wierzchołek góry lodowej,problem leży gdzieś głębiej...
Wczoraj mowila ze jezeli on nie odejdzie sam to ona odejdzie ale zrobi wszystko aby go wywalili.Co do urlopu w hiszpani to on wiedzial juz kilka miesiecy temu ze tam poleci bo zona jego ma tam rodzine a mojej mowil ze podrze paszport by noe leciec hehe i co i polecial i ma super fotki na facebooku z rodzinka.Angol wrocil do rodziny i to jest fakt wiadomo ze trzeba trzymac reke na pulsie Co do facebooka to widzialem z partyzanta ze wyszukiwala na necie jak zamknac konto takze zobaczymy.Mowi i pisze ze nie teskni nie czuje i nie chce z nim byc ze najchetniej naplula by mu w twar
czyli cały czas jest silnie związana z nim emocjonalnie;
wciąż dręczy ją niedosyt jego obecności;
jak masz być spokojny, jak ona cały czas za nim lata z jadźką po prośbie?
czemu tego nie utniesz? raz i konkretnie;
niech wreszcie naprawdę zajmie się Wami i naprawą tego co zniszczyła, a nie zajmuje sobie dalej myśli kochankiem i jeszcze Ciebie w to wciąga;
naprawdę nie widzisz tego, że w takim jej działaniu nie "Wy" jesteście istotni dla niej tylko "ona, on i ich relacja"?
Ktosiu, to naturalne ze w jej słowach doszukujesz się potwierdzenia Twojej przewagi nad jej gachem.
Potwierdzenia tego, ze nie odejdzie do niego, ze woli Ciebie itd.
Ale...skoro chce się zemścić na kochanki, chce "napluć mu e twarz" to znaczy, że nie Ty wygrywasz z kochankiem , ale ona przegrała z nim.
Dalej ma z nim silna więź emocjonalną i pewnie gdyby skinął palcem, coś obiecał to....byłoby po Tobie.
Jesteś zdany na łaskę i niełaskę angola.
Nawet nie Twojej żony , bo ona jest zależna od niego.
Zreszta, coś się dziwie tej Waszej relacji.
Ty ja dolowales, poniżałes , wykorzystywałeś przed zdrada.
To aż dziw , ze ona chce z Tobą zostać po ujawnieniu jej zdrady.
Przecież teraz to dopiero będziesz mógł po niej jeździć :szoook
Musi być w ciężkim szoku po odrzuceniu przez kochanka i poniżeniu wobec jego żony , że została mimo wszystko z Tobą .
Jak się ogarnie, to duże szanse że kopnie Cię w cztery litery , może nawet bez pomocy nowego czy starego kochanka.
Nie wiem czy będę z nią jeszcze szczęśliwy,chciałbym bardzo bo ją bardzo kocham.Nie wiem co mam robić...
Naprawdę uważasz, że ją kochasz? Co o tym ma świadczyć ? mobilizujący instynkt chwilowej konkurencji o posiadanie kogoś w chwili, gdy inny samiec się pojawił? To ma być ta wielka miłość ?
To, że dostałeś po jajkach i jęknąłeś, bo okazało się, że wcale nie jest skazana tylko na Ciebie? i ktoś śmiał zaklepaną (ale prawdopodobnie zaniedbaną przez Ciebie) samiczkę podprowadzić bezczelnie z przed nosa? Oj można się nieźle wkurzyć, tylko pytanie na kogo?. Przeczekaj ten szok z obu stron, samo się okaże czy macie i chcecie do czegokolwiek wracać lub czy potraficie zacząć od początku na innych zasadach;
Brawo Yorik. Kwintesencja tego co od dawna Ktosiowi powtarzam na czacie. Dodałbym do tego fakt, że ten romans może trwać, tyle że w większej konspiracji... To co ona gada może być warte gówna.
Witam jak zwykle dzieki za wasze uwagi.Wczoraj rozmawialismy dosyc dlugo ze soba bo az do 2 w nocy.Opowiedzial mi wszystko od A do Z. Z tego wynika ze ona chciala to zakonczyc wczesniej i wrocic do mnie ale tez nie chciala zebym sie o wazyatkim dowiedzial.On bardzo naciskal na nia jezeli chodzi o pozbycie sie mnie z domu ona sie nie zgodzila on zrobil pierwszy krok i odszedl od zony a ona tego nie zrobila.opowiadala mi ile razy co jak i gdzie ( nie chciala ale powiedziala bo mowila ze chce byc szczera ze mna) Tak jak sie spodziewalem sex byl na samiuskim koncu tego przedstawienia. Moja zona nie chciala aby przychodzil do nas do domu ale on mowil ze sie nie boi i jest od niej uzalezniony i to on prosil by mogl przyjsc. Zona mowila ze zakochala sie w nim (przynajmiej tak jej sie wydawalo) mowila ze caly czas mnie kochala ale to wszystko bylo dziwne i ona poprostu czula sie z nim tak jak powinna ze mna on sie o nia martwil pomagal opiekowal czula sie bezpiecznie z nim ale z tego co mowila na poczatku bylo faj ie ale potem nie mogla sobie wyobrazic z nim przyszlosci i to ja jeszcze bardziej dobijalo. Powiedziala ze go nie kocha i nigdy nie kochala on jest jej obojetny.Nawet jak przyjdzie do niej i powie ze kocha to ona powie ze definitywnie to zakonczyla i ma myslec o swojej zonie.Codziennie mnie caluje przytula mowi ze kocha ze chce wszystko od nowa stara sie ale tez sie boi ze odejde.Wydaje mi sie nawet jestem przekonany ze ten romans sie skonczyl.Zablokowala jego numer jego profil na facebooku telefon odblokowala ze moge przegladac wszystko i prace tez zmieni.Wydaje mi sie ze ona byla w jakims amoku wczesniej bo tez jej nie poznawalem ( schudla oczy podkrazone palila duzo papierosow chociaz normalnie nie pali i zawsze rozmawiajac sie trzesla ) Teraz przytyla je normalnie i nie pali zachowuje sie jak kilka lat wczesniej.Dziwne...
Ktosiu - prawie nadaje się na scenariusz romantycznej komedii ze szczęśliwym zakończeniem.
Dalej uważam, ze ta wersja obraza zdradzana osobę i jest delikatnie mówiąc - taka jakbyś chciał w tej całej sytuacji usłyszeć, ale właśnie dlatego jej nie ufam i nie wierze.
Dlaczego tego się czepiam ? Bo wersja dla zdradzonego - gdy kłamliwa i naciągana to brakuje szczerego wyznania win ...to myli czujność i jest za łatwe... a dalej... No właśnie nie ma szczerości to co dalej... znaczy pozornie jest ale zbyt infantylna jak na zakorzeniony romans konsumowany w domu swojej familii.
Ktosiu ,na razie to wy oboje jesteście w szoku.Ty ,że po tylu latach wspólnego życia żona tak latwo poszła na całego z obcym facetem , ona że to zrobiła i dała się otumanic.Na razie tak jakby oboje gracie swoje role ,ty ze strachu aby nie odeszła ,bo nie wyobrażasz sobie innego życia ,ona ze strachu byś nie trzasnął drzwiami ,bo pewnie sama sobie nie poradzi z pracą i dzieckiem jednocześnie.Jak kurz tych szybkich wydarzeń opadnie oboje zobaczyćie co po waszym małżeństwie zostanie.W końcu dzieci z tego seksu z angolem nie ma ,nie czujesz wstrętu do żony ,bo nadal sypiacie razem ,ona chce odejść z pracy by nie mieć z nim kontaktu ,jak na ten moment wszystko jest ok.Potrzeba czasu byście wspólnie mogli się odnaleźć.Pytanie tylko ,czy jesteś pamietliwy ,czy ciągle będzie cię to męczyć ,jakie nowe zasady wspolnego życia wypracujecie ,czy potrafisz sobie poradzić z tym co zrobiła ,tych pytań jest wiele ,no i czy dacie radę sami wrócić do siebie ,czy potrzebny psycholog.Zachowanie angola nieszczere ,bo przy swojej żonie zwalil winę na twoją żonę ,a zachowanie twojej żony znasz ,bo wszystko zwaliła na angola ,że to on przychodził do niej ,a ona ,cóż ,zakochana to dawała dupy i tyle.Mam tylko nadzieję że jej przytycie ,to nie ciąża z nim i że nie zarazila się od niego jakaś chorobą.No wszystko jest możliwe ,więc wizyta u lekarza konieczna i wyniki badań do twojego wglądu.
Oj Ktosiu,Ktosiu.Jesteś wielkiego wzrostu ale Twoje frajerstwo jest jeszcze większe.Cyt:Teraz przytyła je normalnie i nie pali zachowuje się jak kilka lat wcześniej.Dziwne...
Co dziwnego może być w ciąży?Jeśli jest w ciąży i widać że przytyła to chyba jej sex z gachem trwał znacznie dłużej niż Ci mówi.Ciąży miesięcznej czy dwu nie widać.Powiem tak.Teraz naprawdę masz powód aby być dla niej sk....synem.Badania jak najbardziej na miejscu.Nawet powinieneś z nią tam być ,w końcu to twoja żona.Dobrze się zastanów i dokładnie prześwietl sprawę romansu.Telefon ,komp do zbadania ,odzysk SMS itd.Owija Cię sobie dookoła palca.Jeżeli ten numer przejdzie jej bez konsekwencji na miękko za jakiś czas będziesz miał szwagra z Pakistanu,Jamajki albo innego poddanego JKM.Dobrze to rozegraj.
Nie no Crusoe ,chyba wyciagasz zbyt daleko idące wnioski.Wprawdzie kochankowie marzyli o wspólnym zamieszaniu i przegonieniu Ktosia ,ale nawet gdyby żona zaszła w ciążę ,to badania ojcowstwa wszystko by wyjaśniły.Tak więc kobieta chyba tak naiwną to nie jest.
W ciąży nie jest kupiłem odrazu test !!! Nie jestem aż taki glupi.Ona też chociaż troche pomyślala w tym chorym romansie. Przytyla teraz bo poprostu je i tu nie ma sie co doszukiwac drugiego dna,wczesniej jak sie spotykala z nim prawie nic nie jadla ( oczy podpuchniete wychudzona cera blada ) i palila paczke fajek dziennie a teraz wogole nie pali.Tel sprawdzam codziennie nie ma nic podejrzanego. Nie rozmawiamy o tym co sie stalo od czwartku.Zachwuje sie mega normalnie nie widac ani troche ze o nim mysli nieraz mam takie wrazenie patrzac na nia i na zdjecia jakie mu wysylala to wyglada na dwie rozne osoby ( czy mozliwe jest ze ona wtedy tak odplynela ) Teraz usmiechnieta caly dzien sie do mnie przytula stara sie,spimy razem i sex jest bardzo dobry ( kilka dni po tym jak sie dowiedzialem sex byl slaby tylko ja sie staralem ) a teraz ona przed glaszcze chce sie przytulac a potem kochac itp.Chcecie nie wierzcie ale ona wyglada jak ta zona przed tym wszystkim i zachowuje sie jak by sie zresetowala i wyczyscila pamiec.Nie wiem jak to wytlumaczyc. Nie szukajcie teori spiskowych bo jak narazie nie daje mi powodow abym czul sie sie zagrozony i cos podejrzewal.
Tak wróciła do Ktosia bo lepiej ją karmi od skąpego Anioła. A sprawdzeniu telefonu, kompa miałem na myśli to co było na nich kilka miesięcy do tyłu. Poza tym może mieć drugi telefon cz kartę SIM. Ktosiu obyś to Ty miał rację. Tego Ci życzę.
Oni nawet nie jedli nigdy ze soba to po pierwsze bo widzieli sie maksymalnie 2 godz a tak to tylko wiekszosc czasu 15 min po pracy.Nie ma drugiego tel.A czy ktos z Was wie jak odzyskac smsy i inne dane??? Bo ona ostatnio mi dala tel zebym odzyskal dane jak chce ale sprawdzalem wszystkie apki i dupa.W czwartek znow pytalem czy mi da to mowila ze jest dobrze i po co znow mam sie denerwowac i wracac do tego co bylo.
I to że nie jedli ze sobą ich zdradziło.Bo sex to wysoce energochłonna czynność i bez uzupełniania energii tak schudło biedactwo że nawet Ktosiu się zorientował że coś tu śmierdzi.Poza tym czy Ty słyszałeś kiedyś o sarkaźmie.Odzyskiwaniem danych zajmują się odpowiednie firmy.Teraz jakieś egzotyczne wczasy jej zafunduj jako zadośćuczynienie za stresy,strach i obawy przed Twoim odejściem.Niech się biedactwo poczuje jeszcze pewniej.
On bardzo naciskal na nia jezeli chodzi o pozbycie sie mnie z domu ona sie nie zgodzila
Cytat
Moja zona nie chciala aby przychodzil
Twoja naiwność nie zna granic. Ta Twoja żona to ma w ogóle jakieś wady? Ona taka niewinna, bezbronna, zmanipulowana wbrew swojej woli przez jakiegoś angola...
Człowieku obudź się! Bo żyjesz w jakiejś iluzji a to co wypisujesz tylko i wyłącznie o tym świadczy. Próbujesz sam w to wierzyć co piszesz?Chcesz mieć dalej żonę? To zacznij myśleć w końcu a nie łykaj wszystkiego jak pelikan, w przeciwnym razie znów pier...olniesz z hukiem o podłogę, tylko że tym razem będzie bardziej bolało.
Mam wrażenie, że za chwilkę będziesz ją przepraszał za to, że ona poszła w bok.
Fakt masz za co przeprosić, ale niech ona weźmie odpowiedzialność za swoją działkę bo na ten moment próbuje jej zupełnie uniknąć a Ty swoim zachowaniem dajesz jej na to przyzwolenie. To nie może się dobrze zakończyć. Takie bajki tylko w Carton Network.
Jeśli nie zaczniesz czytać i analizować tego co Ci piszą ludzie, którzy to przeszli przez to samo za chwile obudzisz się z ręką w nocniku. Nie unikaj konfrontacji z rzeczywistością.
Ktosiu, jesteś idiotą. Zrozumiałeś, że kochasz swoją żonę bo dała innemu? A co Cię to obchodzi? Przecież dałeś jej jasny przekaz, że jej nie kochasz. Nie owijałeś w bawełnę. Na co ona miała czekać? No fakt, mogła się najpierw rozwieść. Twierdzisz, że kochasz ją? Naprawdę? No, jakoś nie wierzę. Ona dalej sama ogarnia dom? Więc może raczej chodzi o to, że jesteś zbyt leniwy żeby samemu wyprać swoje gacie. Chciałbyś odbudować małżeństwo? Nie da się. Nie po czymś takim. Jaką ona może mieć pewność, że za jakiś rok znowu nie usłyszy od Ciebie, że jej nie kochasz, że chcesz odejść. Jedyne co można, to budować od nowa. Trzeba poczekać aż opadnie kurz tej całej rozpierduchy, nabrać dystansu, może nawet zamieszkać osobno i dopiero potem, jeśli jeszcze oboje będziecie tego chcieli, spróbować od nowa. Ale to dopiero za jakiś czas, bo teraz żadne z Was nie jest szczere.
Wiem jagodach jestem idiota ale mleko sie rozlalo.Wiem ze ja kochalem i kocham zachowywalem sie kiedys egoistycznie i to mnie zgubilo.Za zdrade jest odpowiedzialna ONA i tyle !!! Nie wierze jej we wszystko co mowi bo nie jestem az tak naiwny.Rozmawialismy wczesniej o tym co sie stalo ze szczegolami przyznala sie do kilku zeczy np ze to ona go przytulala calowala i ze to ona i on chcieli to zrobic i zrobili ale chce mi dac odzyskac smsy zebym wiedzial ze to on wysylal pierwszy wiadomosci i on ja naciskal zeby ze mna skonczyla ( chce odzyskac wszystko bede wdzieczny za pomoc ) Mowi ze kochala mnie i kocha nie wiem po co to mowi.Jezeli chodzi o jej zachowanie teraz to jest calkiem normalna wszystko robimy razem tel lezy zawsze na stole nie chowa go.Za to mnie ciagle podejrzewa teraz ze kogos mam i jest strasznie zazdrosna jak mnie dlugo w domu nie ma.Dzis jestem mega nerwowy bo moja zona po 2 tyg zobaczy go dzis w pracy.Przed wyjsciem do pracy powiedziala ze on jej nie obchodzi wogole ze nie wie czemu tak jest ale mowi mi prawde gdy naciskalem powiedziala ze jestem szczera i nie powiem tak jak bys chcial slyszec ( czyli ze cos czuje do niego ) bo on dla mnie nie istnieje.Gdy juz szla do samochodu colnela sie i sie przytulila i calowala mnie kilkanascie razy mowiac ze nie mam sie martwic bo ona nic nie zrobi ze mam jej ufac.Potem napisala wiadomosc ze nie martw sie caly czas mysle tylko o tobie.Do pracy zalozyla bizuterie ktora dostala odemnie ( naszyjnik branzoletke z serduszkiem typowa bizuteria z wyznaniem milosci i obraczke ) Aha powiedziala jeszcze ze jezeli on do niej cos powie lub napisze odrazu wysyla to jego zonie i mi. Denerwuje sie mega i czekam na jej pierwsza wiadomosc. Pytanko jeszcze do Was jak sobie radzic z nerwami bo przez nie nie moge dobrze jesc a chcialbym juz zaczac cwiczyc i cos robic aby nie myslec tyle.A po kazdym posilku mam odruchy wymiotne. Pozdrawiam
Ktosiu ,twój stan obecny jest jak najbardziej normalny.Przecież przeżyłes szok.Daj sobie czas na dojście do siebie.Jeszcze zdążysz poćwiczyć.Co do żony ,no cóż ,sam zobaczysz co będzie.Czy nadal zamierza z nim pracować? Jeśli tak ,to czas twego powrotu do normalności znacznie się wydłuży ,o ile kiedykolwiek będziesz mógł przesłać być czujny.No ciekawe jak relacjonuje ci żona ich dzisiejsze spotkanie w pracy? Widzisz ,to uczucie było bardzo mocne ,skonsumowane ,no i z planami na przyszłość.W coś jednak musisz wierzyć skoro chcesz nadal być z żoną.Jeśli ci ciezko ,to pisz.
Witam sprawy sie troche skomplikowaly niestety.Wlasnie wczoraj dowiedzialem sie ze zdradzila mnie tez w 2014 roku.Mielismy mega kryzys trwal pol roku chcielismy sie rozwiesc mieszkalismy razem ale zdecydowalismy ze to separacja ze nie jestesmy juz razem.Poszlo o to ze to ja powiedzialem ze chce rozwodu ona chciala rozmawiac o tym ja nie chccialem i znow teksty typu nie kocham nie jestem szczesliwy itp. Ona pracowala na popoludniowki.Miala duzo znajomych w pracy ale odwazyla sie porozmawiac o swoich problemach z kolega z pracy ktory mial zone i corkie.Rozmawiali kilka razy po pracy ona sie zalila itp.Po czasie on tez zaczal miec problemy z zona bo nakryla go ze jest hazardzista.Ona zaczela robic mu awantury i taksie zaczela ta historia. Zrobili to kilka razy rozmawiali o tym by byc razem po czym stwierdzili ze kochaja swoich partnerow i nie beda nigdy razem.Dalej byli kolegami i nie robili tego ale rozmawiali normalnie jak gdyby nic sie nie staloAle po paru miesiacach znow to zrobili potem znow duza przerwa i znow.Dodam ze od 2015 roku zona byla ze mna i jezdzilismy na wczasy na wycieczki itp bylo bardzo dobrze.A wczoraj dowiedzialem sie ze jeszcze 2016 roku w czerwcu wysylali sobie gole fotki (dla mnie to chore ) nie wiem czemu tak robili.On zawsze mowil ze kocha zone nad zycie a ona mowila mu i mi ze mnie bardzo kocha.To dla czego wysylali sobie te fotki? Jak oby dwie osoby byly szczesliwe z partnerami.Co do fotek on sie przyznal ze chcial by wysylala.Ona na moje pytanie czemu powiedziala ze nie wie.Ze on wysylal to ona tez.Na moje pytanie czy to ja podnieca odpowiedziala ze nie.Teraz mega placz w domu zapewnienia ze mnie kocha zawsze kochala ze jest szmata i kurwa.Jak pytalem dlaczego nie myslala o swoim synku gdy to robila odpowiedziala ze wtedy nie myslala ani o nim ani o mnie.Dlaczego kobiety ktore zdradzaja tak odplywaja ze nie mysla racjonalnie i nie potrafia sie z tego ogarnac ??? Po tym wszystkim mam 2 zdrady na glowie i oby dwie maja podobny schemat czyli kolega z pracy ktory wyslucha pogada przytuli a potem... No i 2 zdrady w momencie kiedy ja mowie ze chce odejsc i nie kocham nie jestem szczesliwy.Czy mozliwe ze ona ma cos z glowa czy problemy ze soba.Co do sexu to ona nie jest sexocholiczka.Dzis placzac powiedziala ze jej nie pokazywalem ze kocham nie pomagalem, z wszystkim byla sama nawet jak cos zalatwiala czy z samochodem czy papiery bankowe zawsze sama a ja mialem wywalone. Teraz jestem w takiej dupie ze psychicznie totalny wrak i do tego ona robiaca wszystko dla mnie i mowiaca te slodkie bzdury.Kocham ja ale nie wiem czy bede umial jej zaufac a do tego pokazywac ze ja kocham przytulac calowac itp. Chora historia i moje zycie zmienilo sie w pieklo.Pozdrawiam
Oj Ktosiu ,Ktosiu ,powiedz po co ci taka żona? Przecież to cyrk a nie małżeństwo.Nie lubi seksu ,a regularnie daje kolegom tyłka.Nie raz ,nie dwa ,ale na tyle często ,że robi z ciebie durnia z którego za plecami śmieją się znajomi.Czy naprawdę jesteś tak mało warty? Oczywiście pracuje dalej z gachem?
Ktosiu nie chce usprawiedliwiać Twojej zony bo jest conajmniej naiwna ale schemat zdrad dotyczy również Twojego zachowania. To kochasz czy nie kochasz - zdecyduj się i jak chcesz to naprawiać idźcie na terapie par, poukladajcie również siebie (może indywidualna terapia) bo coś tu nie jest halo jak ona dostaje szantaż emocjonalny, ze jej nie kochasz i nie jestescie razem - święty by się puścił bo szukał by czułości.
Ona wpada tez w schematy - ale to wszystko trochę macie na własne życzenie.
Ktosiu
Raz mozna się zapomnieć, zagubić, szczególnie jeśli w związku nie dzieje się dobrze, ale u niej to raczej sposób na życie. Wygląda na to że chyba nie cierpiała tak bardzo, bo rekompensowala to sobie na zewnątrz. Nauczyła się żyć ciągle Cię oszukując, i nie sądzę, że to się zmieni.
Wiem ze to juz jest jakas totalna rozpierducha w moim zyciu i glowie.2 razy zdradzila bo 2 razy chcielem odejsc ( przynajmiej tak mowilem a nie myslalem) Nie wiem co ona ma za smietnik w glowie.Pamietam ze chiala rozmawiac o nas ze chciala abym sie zmienil itp olalem to.Mialem kolegow i inne rzeczy do robienia. Teraz mieszkam pod jednym dachem z osoba ktora tak naprawde ja zmienilem ( wiem bedziecie cisneli ze biore wine na siebie ale NIE ) moim zachowaniem do niej brakiem czulosci milosci.Wiem o tym.Ale nie potrafie zrozumiec jej zachowania bo to nie jest zla kobieta tylko jakos sie dziwnie pogubila w tym wszystkim.To nie jest typ kobiety typu musze miec kazdego a typ kobiety zrobie wszystko w domu dbam o Was. Teraz patrzac na to wszystko wiem ze ona jest zakompleksiona i to bardzo i ma niska samo ocene ( NIE BRONIE JEJ !!! ) pisze tak poniewaz przez tyle lat wiedzialem o tym a jeszcze jej dowalalem ze jest gruba jej cialo to galaretka ima po porodzie obwisle piersi.Ta prawda jaki bylem dla niej boli mnie teraz bardzo bo moze gdybym dbal o Nia tego by nie bylo.Ale mleko sie wylalo i musze podjac decyzje ktora nawet teraz nie jest latwa bo ja kocham a bardziej mojego synka.Nie wiem czy jestem w stanie udzwignac te 2 zdrady i zyc z nia dalej...Z pierwszym nie ma kontaktu a z drugim ( terazniejszym ) pracuje jeszcze ale za tydzien leci z synem na urlop na 3 tyg i potem chce zmienic prace.Chcialbym dac jej sznse i zaczac od nowa ale to ciezkie.
Wiem ze to juz jest jakas totalna rozpierducha w moim zyciu i glowie
Z tym się zgadzam masz nieźle nap.....one w makówce, całe lata niszczyłeś, poniżałeś i gnoiłeś żonę psychicznie a teraz płaczesz? Przez chwilę myślałem że masz problem z żoną ale to ona ma problem z trzepniętym mężem.
Cytat
Nie wiem co ona ma za smietnik w glowie
Na Twoim miejscu zająłbym się własnym śmietnikiem.
Cytat
Pamietam ze chiala rozmawiac o nas ze chciala abym sie zmienil itp olalem to.Mialem kolegow i inne rzeczy do robienia
Czyli cały czas ja zlewałeś, pewnie jesteś taki ideał, a teraz zastanawiasz się dlaczego to zrobiła? prosta odpowiedź - przez Ciebie. Dziwne ze tylko 2 razy.
Cytat
Teraz mieszkam pod jednym dachem z osoba ktora tak naprawde ja zmienilem ( wiem bedziecie cisneli ze biore wine na siebie ale NIE ) moim zachowaniem do niej brakiem czulosci milosci
A powinieneś przecież to Twoja zasługa kim się stała, powinieneś być dumny ze swojego dzieła.
Cytat
Teraz patrzac na to wszystko wiem ze ona jest zakompleksiona i to bardzo i ma niska samo ocene ( NIE BRONIE JEJ !!! )
Ponawiam powinieneś ją bronić bo Ty przez okres małżeństwa pracowałeś nad jej kondycją psychiczną. Zamiast ją wspierać to ją niszczyłeś...
Cytat
Mielismy mega kryzys trwal pol roku chcielismy sie rozwiesc mieszkalismy razem ale zdecydowalismy ze to separacja ze nie jestesmy juz razem.Poszlo o to ze to ja powiedzialem ze chce rozwodu ona chciala rozmawiac o tym ja nie chccialem i znow teksty typu nie kocham nie jestem szczesliwy itp.
Cytat
No i 2 zdrady w momencie kiedy ja mowie ze chce odejsc i nie kocham nie jestem szczesliwy.
Cytat
Dzis placzac powiedziala ze jej nie pokazywalem ze kocham nie pomagalem, z wszystkim byla sama nawet jak cos zalatwiala czy z samochodem czy papiery bankowe zawsze sama a ja mialem wywalone.
Cytat
a jeszcze jej dowalalem ze jest gruba jej cialo to galaretka ima po porodzie obwisle piersi.
Cytat
Teraz jestem w takiej dupie ze psychicznie totalny wrak i do tego ona robiaca wszystko dla mnie i mowiaca te slodkie bzdury.Kocham ja ale nie wiem czy bede umial jej zaufac a do tego pokazywac ze ja kocham przytulac calowac itp. Chora historia i moje zycie zmienilo sie w pieklo
Ty jesteś w doopie? to ona tam jest gdyż związała się z takim facetem jak ty.
Cytat
Chcialbym dac jej sznse i zaczac od nowa ale to ciezkie.
Uwolnij ją odejdź, daj jej poznać kogoś normalnego.
Ktosiu Ty na prawdę masz takie problemy czy wymyślasz na bieżąco? Bo ta historia coraz bardziej wskazuje na osobę która się nudzi albo leży na oddziale specjalnej troski.
Nie wymyslam nic poprostu pisze prawde jaka ona by nie byla ale prawde.Normalnyfacet zgadzam sie z toba to ja ja zmienilem i zepsulem ok ale mogla odejsc rozwiesc sie nie zrobila tego bo twierdzi ze mnie kocha i kochala.Odejsc od niej dac jej poznac innego faceta moze to by bylo njlepsze rozwiazanie tego wszystkiego ale ja chyba nie chce i a ona napewno nie chce odejsc i nie chce dac mi odejsc.Ona chce wszystko naprawic chce zaczac wszyatko od nowa chce abym byl szczesliwy a ja chce aby ona byla i tyle. Moze nie bylem idealnym mezem ale to byly krotkie okresy wiekszosc wspolnych lat bylismy szczesliwi naprawde.
Może i nie wymyślasz ale dopóki nie ogarniesz Siebie i swoich chorych emocji i znowu po pewnym czasie ona będzie dla Ciebie tą ostatnią i fu i fe i blee :_jezyk i co jakiś czas będziesz jej robił jazdę to sobie odpuść szkoda waszego życia.
Musisz zrozumieć to Ty systematycznie niszczyłeś jej poczucie wartości to Ty wpędzałeś ją w kompleksy (np. własnego ciała, nawiasem mówiąc poród przyczynił się do takiego wyglądu a Ty za to że urodziła wam syna ją poniżasz, masakra) Ty swoim zachowaniem wpędzałeś ją w ramiona innych facetów którzy udawali ze się nią interesują i byli dla niej ciepli, tak zwyczajnie po ludzku.
Oczywiście tylko ona decyduje o swojej doopie i o tym komu ją da, ale nie zrzucaj całej winy na nią, bo o tym jak się żyje w małżeństwie decydują dwie strony.
Ciekawy jestem jak się dowiedziałeś o tej pierwszej zdradzie.
Ja to widze tak:
Jesli macie cos jeszcze razem ulepic z tego malzenstwa to jestescie w dobrym miejscu bo oboje daliscie ciala na calej linii, ona doslownie fizycznie dala a Ty polozyles ten zwiazek na plaszczyznie emocjonalnej. Wiec oboje jestescie po rowno winni.
Jedyna szansa to pojscie na terapie, opowiedzenie i przepracowanie tego co sie stalo z osoba ktora pokaze wam bledy, da wam rowniez narzedzia do odbudowy tego zwiazku. Najwieksza praca jednak nie bedzie nad wami razem tylko nad kazdym z osobna tu powinna byc przydatna sesja indywidualna gdzie specjalista przeanalizuje typ czlowieka i jego zachowania i wskaze kroki do rozwoju wlasnej osoby co sie potem przelozy na owocna relacje z malzonkiem
Ktosiu ludzie w związkach się czasami gubią. U was nic nie jest proste. Ty też jesteś pokręcony i na pewno przyczyniła się do tego jak jest, do tych zdrad. Twoja żona jak pisałaś pewnie jest nie dowartościowana. Jeśli naprawdę wyciągacie wnioski, jesteście w stanie nad nimi rozpocząć pracę - to próbujcie. Samo się nie rozwiąże potrzebujecie pomocy specjalisty kompletnego zmienienia całego waszego życia, musicie zacząć tworzyć związek. Może się okazać o ironio, że to jest wasz początek ale to już nic nie będzie łatwe, to już nic nie będzie proste. Ty zostaniesz ze swoimi filmami w głowie, wątpliwościami, podejrzeniami choć pytanie czy też przez całe małżeństwo byłeś Św. Twoja żona musi zmienić prace. , nie podejmujecie teraz decyzji na całe życie tylko na dziś i tak już każdego dnia będziecie decydować czy kolejny dzień chcecie być razem. Jednak bez pracy wysiłku i trudu nic się nie uda.
ja nie wiem, czy to dobrze, jeśli podstawą budowy związku ma by strach przed samotnością i z niej wynikające kurczowe trzymanie się wzajemne;
to nie wróży moim zdaniem dobrze;
bo wystarczy , aby ta potrzeba była przez przypadek (dla nawet jednej z osó zaspokojona z boku i znów będziecie w punkcie wyjścia; bo nagle osoba odkryje, że to nie Ciebie pragnęła, a potrzebowała jedynie uciec od samotności;
ja na Twoim miejscu zastanowiłabym się nad tym, czy jej strach (czy też i Twój strach) przed samotnością, to dobry fundament i na takim chcesz budować
Komentarz doklejony:
bo zwyczajnie, to fundament bardzo chwiejny
Tak boje sie samotnosci jak wszyscy.Ona sie teraz bardzo stara chce odbudowac swoje malzenstwo.Jej zachowanie nie pasuje do innych zdrad ktore czytalem tutaj bo najczesciej zdradzajaca albo nie chce nic naprawiac albo to idzie opornie a moja zona to naprawia codziennie zaglaskuje mnie na smierc stara sie kocha sie ze mna z namietnoscia wydaje mi sie ze to wszystko jest szczere.Ja tez jej pokazuje ze jest dla mnie wazna ale nie mowie Kocham itp poprostu zmienilem sie aby cos zaczac od nowa.Chcemy zaczac wszystko od nowa bez klamstw i z szacukem do siebie.Czy to wyjdzie nie wiem... czas pokaze
Ktosiu - skoro analizowałeś i czytałeś inne historie na forum to pewnie zetknąłeś się również ze stwierdzeniem "miesiąc miodowy". Zastanów się dobrze czy to co aktualnie się u Ciebie dzieje to nie aby właśnie to.
Faktycznie to raczej dowodzi klasycznemu okresowi miesiąca miodowego. Ty natomiast zwyczajenia idealizujesz te zachowania.To droga na skroty, która wyłącznie ukrywa ten cały bajzel. Ja wiem że tak byłoby pięknie, prawie jak w Bajce - tylko to już normalne, realne życie.
Nie wygrzebiecie tego syfu, nie zaczniecie pracować to te proste triki sycące emocje nie dadzą Wam odpowiedniego przepracowania i siły na jutro. Zresztą mam wrażenie, że staramy się Ci to pokazać, w kółko. Ty jednak uparcie szukasz rozwiązania właśnie w styku czarodziejskiej różdżki, a to tak nie działa. Przeczytaj jeszcze raz swoje komentarze pod swoją historia - jasne czesc daje klarowane drogowskazu: zostań, odejdź ale większość zaprasza do ciężkiej pracy bez żadnej gwarancji na to, ze będziecie ale z gwarancja, ze po tym wysiłku zrozumiecie bardziej siebie.
Witaj Ktosiu
Głównym źródłem kryzysów (najtrudniejszy z nich to zdrada)w związkach są nierealne oczekiwania wobec partnera. Takie osoby myślą że partner nie zmieni się, będzie tak samo zaspokajał potrzeby w związku jak na początku, zdradzający te oczekiwania poszukują poza związkiem. Zapytaj siebie czy będziesz potrafił spełniać te oczekiwania bez negatywnego skutku dla siebie ? Kim Ty będziesz w Waszym małżeństwie ? Ty dawcą ? Ona biorcą ?
Wszystkim Wam dziekuje za razy i te dobre i te zle naprawdw biore je do siebie.Wiem ze do tych dwoch zdrad w jakims stopniu sie przyczynilem ok przez to jak ja traktowalem.Kochankowie tak naprawde nie dali jej duzo wiecej oprocz tego ze wysluchali i slodzili do bolu bo ani z jednym ani z drugim nie spedzila nawet calej nocy romantycznej kolacji prezentow kwiatow itp byly rozmowy i sex ale sie zaangazowala ( nie wiem czy byla tak psychicznie wypompowana przeze mnie czy co ale pewnie tak ).Chciala byc poprostu szczesliwa. Teraz widzac jaki bylem daje jej szanse bo tak czuje i tyle.Za kilka dni jedzie na 3 tyg do Polski i zobaczymy czy bedziemy za soba tesknic.Ostatnie dni widac po niej ze zrozumiala co zrobila i chce to naprawic codziennie placze i chce bym byl blisko niej.Wczoraj sama powiedzial ze sie odblokowala ( nie wiem co to znaczy ) Dba o mnie przysiga na smierc syna ze nigdy mnie nie zdradzi ze dostala nauczke do konca zycia i ze teraz o wszystkim chce rozmawiac najpierw ze mna ze nie nie bedzie klamac i cieszy sie ze ja potrafie wysluchac.Wiem !!! nie wieze we wszystko co mowi !!!
Komentarz doklejony:
Witam.Nie wiem czy zrobilem dobrze czy nie ale dalem jej szanse do naprawy,pewnie dla tego ze ja tez duzo w tym zwiazku zawalilem.Jeszcze nigdy nie widzialem aby tak bardzo sie starala jak teraz.Duzo placze jak wracam do tych zdrad widac ze bardzo cierpi.Wczoraj gdy spalem wyslala mi dluga wiadomosc na tel ze Mam odejsc i byc szczesliwy ze ona mnie bardzo kocha i zawsze bedzie mnie kochala do konca zycia i ze to co zrobila bedzie jej kara ( tak po krotce ).Dzis patrzac mi gleboko w oczy powiedziala ze czuje sie tak jak by znow tak samo mocno sie zakochala we mnie jak na poczatku naszej znajomosci.Chce dla mnie zrobic wszystko doslownie wszystko.Ja czuje straszny bol w sobie i cierpienie ale widze ze ona chce bardzo byc ze mna...
Podjąłeś decyzję - pamiętaj tylko o tym, że danie szansy komuś nie czyni Cię "niewolnikiem" - różnie się może skończyć. A swoją drogą odniosłeś pewne zwycięstwo - cokolwiek się zdarzy, będziesz z siebie dumny że znalazłeś siłę aby mimo wszystko spróbować. Obserwuj, wyciągaj wnioski - jak Twoja Ż naprawdę się chce postarać to nawet Twoje wybuchy emocjonalne przyjmie na klatę. Powodzenia!
Dalem szanse na moich warunkach.Ona chce wszystko naprawic chce abym byl szczesliwy i mowila ze zrobi dla mnie wszystko bo mnie Bardzo Kocha ( twierdzi ze zawsze mnie kochala kocha i bedzie kochac dziwne...) Dodam ze stara sie bardzo dba o mnie zawsze mam wszystko zrobione czy to obiad czy ciuchy itp.Caluje przytula sex jak tylko chce i duzo rozmawiamy.Pytam sie o wszystko a ona odpowiada nieraz z placzem.Najlepiej by chciala abym juz nie pytal tylko chce normalnie zyc jak ona to mowi.Za dwa dni leci z synem do Polski na 3 tyg a ja zostaje w uk zobaczymy jak to bedzie.
Karma wraca.
.
Cytat
Bardzo szybko Ci z tym poszło, klasyczny błąd, który może mieć sromotne konsekwencje dla Ciebie/Was.
Cytat
To nie ona tylko kobiety takie są. Emocje na pierwszym miejscu. Tak już jest.
Cytat
Wyrachowanie w czystej postaci. Przynajmniej mówi prawdę. Nie owija w bawełnę. Biedna dziewczyna czuje się oszukana i wykorzystana.
W tym zdaniu masz odpowiedź jak bardzo jej na tym etapie zależy na Tobie - bo Pan kochanek nie zdecydował się dla niej porzucić swojego dotychczasowego życia więc wybrała koło ratunkowe, które miała cały czas w odwodzie, bo przecież Ty tak bardzo kochasz...
Cytat
W zasadzie tym zdaniem odpowiedziałeś sobie na pytanie, które zadałeś w tytule Twojego tematu.
Rozumiem, że to jest forum ludzi zdradzonych i panuje tutaj żelazna reguła niejako z urzędu potępiająca ludzi decydujących się na ten krok. Wyjątki są bardzo rzadkie. Jednak trzeba sobie zdawać sprawę, że zdrada nie jest zjawiskiem bardzo marginalnym i prawdopodobieństwo jej wystąpienia determinują różne czynniki. Moim zdaniem takim stosunkiem do żony podniosłeś swoje szanse na zostanie zdradzonym do stopnia "prawie pewne". Poczciwy może mieć rację i żona teraz nie mniej żałuje niepowodzenia z kochankiem niż tego, że może Cię stracić. Aczkolwiek samodzielnie przeanalizuj siebie i swoje zachowanie w tym związku w ostatnim czasie i zastanów się, czy ona tracąc Ciebie faktycznie traci tak wiele?
Moja opinia na podstawie tego co napisałaś jest taka, że prawdopodobnie jednak nie tak dużo. Aczkolwiek nie bierz jej pod uwagę. Twoje relacje to szmat czasu, którego nie da się tu opisać w kilku zdaniach. Zastanów się dobrze co wnosiłeś do tego małżeństwa zaczynając od tyłu. Czyli od teraz wstecz, ponieważ najnowsze wydarzenia mają największą wagę.
Przyczyny zdrady i Wasze oddalenie poniekąd mamy jak na tacy. Nie dopisałeś właściwie dlaczego ? jak nie kochałeś ( miałeś wątpliwości czemu nie odszedłeś ).
Sytuacja z synem, która widzę ze trochę umknęła w gąszczu emocji - być może to klasyczne zachwycenie się dzieckiem, a może to tam już były głębsze problemy, a dziecko stało się ucieczka? Warto byś w tamtym etapie poszperał.
Powrót jest raczej smutny: (to już poruszyli inni powyżej) u Ciebie syndrom psa ogrodnika, takiego klasycznego docenienia bo ktoś Ci chce coś zabrac, ona niestety rozczarowanie kochankiem i brak jego określenia, tu jednak brak Was, brak płaszczyzny stabilnej na budowanie. Za moment grozi Tobie wbicie się w role ofiary i koła zapasowego, a jej szukanie nowej ucieczki... katastrofa odwleczona wyłącznie w czasie...
co teraz ? Analiza, praca, rozmowa może wspolna terapia par.. ale by to miało ręce i nogi dużo pracy z ciągłym wybijaniem się z roli ofiary (zarówno Ciebie jak i jej; obydwoje zapracowaliście na to) - to będzie kluczowe .
Cytat
Szok po zdradzie to jedno, ale ja zastanawiam się nad Twoim samopoczuciem tuż przed zdradą. Bo z czegoś ta Twoje ucieczka od życia wynikała.
Nie wiem, czy to jest do sprawdzenia na tą chwilę, ale może powinieneś podejść do psychiatry by przyjrzał się temu, czy Ty zwyczajnie nie masz od jakiegoś dłuższego czasu problemów z silną depresją, na którą nałożyło się teraz traumatyczne wydarzenie.
W moim prywatnym odczuciu Twój stan ( brak przyjmowania pokarmów, niezdolność do pomocy samemu sobie, przez chociażby brak zwykłej chęci ulżenia sobie lekami uspokajającymi, czy podejścia po pomoc do lekarza ) i powtarzanie przez ostatnie dni w kółko tych samych pytań, klasyfikuje Cię do jak najszybszej interwencji. I najlepiej byłoby, aby jak najszybciej przyjrzał się temu ktoś bliżej fachowym okiem.
Twoja żona zdradziła a było to w tamtym momencie panaceum na Wasze problemy i Twoj brak czułości/zachowanie. Jednak zdrada takim panaceum byc nie powinna, człowiek, który stwierdza, ze w danym zwiazku/układzie jest mu niewygodnie wycofuje sie z niego. Tym wycofaniem moze byc rozwod lub rozstanie. Tak powinna postapic osoba silna psychicznie, posiadajaca kregoslup moralny. Twoja żona taka nie jest, wolała rozwiazac temat w inny sposób.
Inna sprawa jest natomiast, ze trafił swój na swego, Ty jestes człowiekiem ktory olewał ja przez wiekszosc czasu i miales popieprzona hierarchie wartosci. Człowieka a juz w szczegolnosci bliskiej osoby nie nalezy traktowac jak psa. W sumie zwiazales sie z osoba o rownie schrzanionym systemie wartosci- jezeli problemy małzenskie postanowila rozwiazac w ten a nie inny sposob. Proponuje jednak sie rozejsc bo ten "układ" dobrze nie wrozy. Ty masz wyje... a ona problemy rozwiazuje du.... To jest skazane na porazke.
Najlepszym wyjsciem dla Ciebie jest zmiana siebie po rozstaniu z zona i przemyslenie pewnych spraw. Pozniej mozesz wejsc w zdrowa relacje oparta na jakichkolwiek zasadach np. szczerosc, zaufanie i szacunek. U was tego nie bylo i prozno juz tego szukac, mleko sie rozlało.
Zapewnienia zony o tym, ze nienawidzi kochanka włoz miedzy bajki. Pamietaj, ze kobieta jezeli mowi, ze kogos "nienawidzi" tzn. ze cos do niego czuje. Emocje czy to negatywne czy pozytywne skierowane do byłego kochanka swiadcza jedynie o tym, ze została z Toba z braku laku. To smutny fakt i im wczesniej zaczniesz sobie uswiadamiac pewne smutne fakty i to co wspolnie schrzaniliscie tym szybciej ozdrowiejesz i moze dojdziesz do jakis słusznych wnioskow.
Pozdrawiam
A szuja nie ma narodowości.
Tu widzę dyskusje wiec zgodnie z tym co trochę intuicyjnie czuje, to Twoja małżonka jeszcze gdzieś dryfuje ale czy w Twoim kierunku?
O kogo dba zostając w tej pracy?
Może ma nadzieje, ze jednak kochanek się określi ?
Ta zazdrość o Ciebie - przepraszam ale w tym kontekście pachnie teatrem. Bądź ostrożny w ocenie sytuacji czy Wy już budujecie, bo może jeszcze nie zaczęliście dna... ten aspekt pracy mocno na to wskazuje.
Komentarz doklejony:
faktycznie zaniedbałem ją totalnie ale kochałem ją bardzo mocno tak jak teraz.Jestem debilem że mówiłem jej słowa które ją raniły a myślałem inaczej.Widziałem że pisze z kimś wieczorami ale nie podejrzewałem ze z jakimś facetem mój błąd że nie wyrwałem tel i nie sprawdziłem.W tym czasie kiedy codziennie pisała ja zachowywałem się przy niej jak bym był mega szczęśliwy (a nie byłem ) chciałem aby ja to bolało.Cały czas jej mówiłem że jestem szczęśliwy i że jej nie kocham już potem ona też zaczeła tak mówić.Pewnego dnia przyjechałem w nocy od kumpla i położyłem sie na dole na sofie na drugi dzień ona podeszła do mnie i mówi "zdradziłeś mnie " a ja nic na to.I w ten sposób ona myślała że ją zdradzam a tak nie było i dolałem oliwy do ognia ( wtedy o tym nie wiedziałem) Nie wiem co myśleć mam o tym jak ona opowiada mi szczegóły intymne ( ja chce wiedzieć dla siebie ona nie chce o tym mówić ) np że jak to robił to w skarpetkach albo że miał małego i kilka razy nie chciał mu stanąć do tego że opowiadał że ma w domu sztuczną pochwe.No i do tego bierze tabletki na depresje. Nie wiem czemu się teraz z niego wyśmiewa
Komentarz doklejony:
Zasięgnij opinii fachowca bo coś z Twoimi emocjami jest nie halo, musisz się zastanowić dlaczego tak się zachowywałeś i za co chciałeś ją (siebie) ranić.
Komentarz doklejony:
normalnyfacet masz racje coś jest ze mną nie tak.Miałem trudne dzieciństwo ojciec wiekszość życia wiezienie plus awantury w domu plus moja mama cieżko zachorowała gdy miałem 16 lat a siostra 14 i do końca życia była sparaliżowana i nie mówiła.Wydaje mi się że ja raniłem aby widzieć jak cierpi i jak mocno mnie kocha bo gdyby noe kochała to by to wszystko ja nie raniło.Teraz wiem że ona była i jest dla mnie wszystkim dla tego chcę z nią być i dać jej szanse bo byłem huj.m.Chcę sie dla niej zmienić
Cytat
Pachnie trochę szantażem emocjonalnym a po wtóre próba wpędzenia Cię w poczucie winy.
Wszystkie te Twoje wpisy i działania są jakby takie hmm parzące, podyktowane silnymi emocjami. Troszkę w tym wszystkim brakuje Ci chłodnej głowy, racjonalnej oceny, chłodniejszego spojrzenia na całokształt sytuacji.
Cytat
Bardzo niedobrze, że była dla Ciebie wszystkim. Ty sam powinieneś być ze sobą szczęśliwy a partner/partnerka powinna być tylko dopełnieniem tego szczęścia.
Cytat
I słusznie, Twoja zmiana jest konieczna, ale dla siebie!
Teraz Twoja żona deprecjonuje kochanka.....Klasyka, klasyka Aż dziwne, że Ciebie to dziwi.
Długa praca przed Wami, jeśli nie wyciągniecie wniosków to nie widzę tego różowo...
Dla pocieszenia sam przeszedłem w aspekcie pracy to samo co Ty i podobnie tłumaczyłem (na forum podobnych zachowań i historii jest wiele). Dziś rozumiem, że tamto moje tłumaczenie to była głupota pomieszana z naiwnością. Ma swoje konsekwencje do dziś.
Cytat
Po pierwsze szczegóły intymne zawsze będą budować dodatkowo wyobraźnie i w dłuższej perspektywie ranić.
Co byś Ktosiu opowiedział gdybyś Ty zdradził: była nudna, seks nie ciekawy, leżała jak kłoda i nie było miło...
Przepraszam ale głupota zdradzających, którzy karmią takimi pierdołami obraża niestety chyba i Twoją inteligencję.
To jawna, tania manipulacja. Lepiej nie mówić nic niż gadać takie bzdury (to kiedyś przekazałem mojej zdrajczyni). Ty zapewne masz większego, lepiej całujesz, lepiej kochasz i przy Tobie zawsze dochodzi - czytasz to ?
Żyliście obok siebie, poza przerwami na wzajemne ranienie. Popłynęła żona, równie dobrze to mogłeś być Ty...
Cytat
To nie my, ale sam sobie musisz pomóc. Ludzie dość często popełniają błędy. Rozbijają nie tylko samochody, ale i własne rodziny. Rozstają się, rozwodzą - ale z czasem może przyjść uświadomienie, że warto być razem. Jest to wtedy świadomy wybór - każde mówi sobie "ja chcę" i tak się dzieje. Historia tu opowiedziana wydaje się być pisana nie przez Ktosia, ale przez panią Ktoś. Oczekiwana jest ocena przyczyn i skutków tego zdarzenia.
Przyczyny znamy, egoizm i zapatrzenie w siebie, brak zaspokojenia potrzeb emocjonalnych. Skutek - pojawia się Angol, wykorzystujący sytuację - klasyka kina. A teraz zostaje ból, że żona miała kochać i być wierna, a nie była idealna, mimo olewania i braku starań, a nawet żerowania na niej. Tutaj wystarczy jednak pogodzić się z tym, że Angol wypadł lepiej jako konkurent, ale odpadł w sumie. Ktoś pozostał na arenie, ale boli go to, że swoje zwycięstwo uzyskał bez większego w sumie wysiłku - bo żona sama wróciła, uznając swój błąd.
Gdyby tak Ktoś musiał jeszcze o nią powalczyć, zawalczyć, postarać się, namówić - a ona na końcu po miesiącach walki o nią rzekła, kocham Cię - to Ktoś byłby uradowanym zdobywcą. Teraz żyje w poczuciu, że jest cienki jak makaron - i sobie z tym nie radzi, stąd depresja, myśli samobójcze. Gdyby ją kochał, a nie że mu się to wydaje, to byłby cały w skowronkach, że żona jednak wróciła do dziecka, do niego i do rodziny. Ból egoisty każe mu cierpieć i się męczy, że ktoś był w jej oczach lepszy od niego, do czasu aż zrozumie, że w życiu wiele innych rzeczy jest ważniejszych niż poczucie monopolu i dumy samczej, że tę rundę życia udało mu się fuksem wygrać, ale na każdą wygraną trzeba zapracować i zasłużyć - inaczej, pozostaje mało cenna.
Cytat
Przecież ona nie wróciła tylko została wsypana przez żonę kochasia
Cytat
kłamała
Cytat
oszukiwała
Cytat
Cytat
Cytat
Mi wychodzi na to że gdyby nie wsypa to ich relacja trwała by długo a to że przyprowadzała kochasia do domu świadczy tylko o tym że już jej nie zależało czy mąż sie dowie czy nie.
Autor niczego nie wygrał ona została bo gdzie miała pójść?
Czy to małżeństwo przetrwa? wątpie.
Pisze to często tu na portalu, bo to taka podstawa by coś się mogło zadziac dalej, a nie wyłącznie pobożne życzenia:
Musisz wiedzieć, ze romans się skończył. Jej Płacze, obrażanie kochanka, super seks w przeprosiny - o niczym nie świadczą. Rzekłbym, ze to klasyka w zaciemnianiu obrazu. Zwyczajnie musisz to sprawdzić bo Twoja żona odleciała w głowie i jej świat, rozczarowanie kochankiem jest i duże ale i może duza jest nadzieja na jego powrót.
By można było budować musi być świadomość krzywdy i przyznanie się do niej (wydaje się ze jest i u Ciebie i u niej).
Świadomość krzywdy i szczery żal - to sprawa nigdy jest nie do ocenienia - ale gdy jest kontynuacja relacji, szukanie kontaktu z kochankiem odpowiedz jest jasna - uczestniczysz w spektaklu teatralnym. Nie ma na czym budować.
Kolejny punkt - konsekwencje (to między innymi zmiana pracy wynikająca z empatii i troski o Ciebie - tego nie ma. Konsekwencje w postaci transparentosci, utraconego zaufania, żali i ciągnięcia się smrodu pewnie przez wiele lat. Konsekwencje również w postaci szukania w Was - nie tylko jej- przyczyny dlaczego to się stało, dlaczego się odsunęła gdy urodziła dziecko itd...)
Naprawa szkody - wiąże się z konsekwencjami ponownie wraca temat pracy i ponownie dupa co ciagle obnaża jej mało czysta intencje. Umówmy się ze głupoty opowiadane o małym kochanka - to raczej nie naprawa szkody ale obrażanie Ciebie i Twojej inteligencji - jak pisałem wcześniej. Super seks - hmm to niestety najtańsza forma manipulacji po zdradzie tzw. Miesiąc miodowy i fiku miku - powtarzalny schemat przy zdradach ale raczej w kategorii obrażania inteligencji.
Jak dla mnie tego elementu jeszcze u Was nie ma, a Ty musisz sobie odpowiedzieć jak może i czy to naprawić - wg. Proces na lata zawsze z zagrożeniem za mało.
Podsumowując - musisz odstawić emocje choć to trudne. Te emocje na Twoim etapie gubiły mnie mocno. Emocje powodują tzw. Idealizacje pobożne życzenia i chcesz widziec to czego nie ma. Łykasz kłamstwa, manipulacje ale poukladasz sobie kolejne kłody pod nogi. Jeśli ona jest zakochana -a wydaje się ze jest- to została jak złodziej złapana na gorącym i myśli jak uniknąć konsekwencji ale jak obudzić kochanka. Jego nie dla niej nie musi oznaczać nie... nie wiesz jak pierze jej głowę i jak podsyca z boku by wybrnąć w białych rękawiczkach.
Uratowanie małżeństwa to nie jest wyłącznie akt woli - chcemy i już jest. To długa praca i chyba nigdy nie można powiedzieć, ze to się udało już na 100.
Niestety trochę chcesz sobie zapewnić pozytywne historie, potwierdzenie swoich nadzieii ale bez grzebania w tym całym syfie i pracy - sama nadzieja nic nie da. Lepiej bądź bardzo realistyczny ale przytomny bo co teraz może Ci zaszkodzić to Twój idealizm.
Ps. Cytując jedna z osób na forum ale odnosi się to do mojego, życia i to sformułowanie odnosi się doskonale do kwestii odbudowania związku po zdradzie -dziś jestem ze swoją żona, co będzie jutro - powiem Ci jutro ?
Wyjście z nich wymaga czasu. Ucieczka od nich, zakopanie pod dywan, mogą wręcz je wzmocnić.
I spojrzeć na to co realne, a nie życzeniowe.
Komentarz doklejony:
Jeszcze mam 2 pytania. Sprawdzając jej facebooka widze że codzuennie sprawdza profil jego żony i jego dla czego tak robi ( wiem napiszecie że jeszcze go kocha ) ale czy jest inne wytłumaczenie bo oni są jeszcze w hiszpani na urlopie.A drugie pytanie już do szpeców jak można odzyskać skasowane smsy zdjęcia i wiadomości z facebooka vibera whatsapa
Po prostu pomysl o tym na trzezwo, bo brednie ktore obecnie wypisujesz to naprawde ciezki kaliber. Czy warto naprawiac? Czy jak przeglada jego facebooka to waszym zdaniem jest ok? Czy jak mowi o jego małym wacku to jest ok?
Facet kur.. posłuchaj siebie samego, splatasz jak małe zagubione dziecko. Ty masz zakasac rekawy i zrobic to co uwazasz za sluszne w tej sytuacji. Tu nawet kobiety na tym portalu sa bardziej "meskie" niz Ty.
Twoja obecna faza musi przejsc w niepamiec, bo stracisz, zone, honor i jeszcze bedziesz lizał buty jej kochankowi- tak Ciebie wyroluje. Nie ma w Tobie za grosz odwagi? Nie ma w Tobie zadnego honoru? Nie masz własnego zdania? Zadaj sobie te pytania a nie pierniczysz nam tutaj glodne kawałki o pozal sie boze facebooku i małym wacku jakiegos angola.
No i uruchom swoje myslenie- Twoja zona dalej ma motyle w brzuchu(do angola) i kazdy to z Nas "czyta" w tych Twoich wypocinach. Dowody:
-przeglada fejsa tj. mysli o nim
-nie zmienia pracy tj. ma Ciebie w du..
-mowi, ze go nienawidzi albo o jego małym wacku, to oznacza mowiac lopatologicznie: zrobił mnie na szaro a Ja tak chciałem sie jeszcze z nim rznac a Ciebie miec w czterech literach.
Tak Ja to widze, patrzac na to z boku, skoro juz tak drazysz. Proponuje Ci proste działanie. Postaw ultimatum zonie:
A) zmienia prace natychmiast
kasuje konto na face i nie przeglada tego go..
C)przestaje Ci wciskac kit o tym jak to jej bylo z nim zle i jak go nienawidzi.
To musi byc skrucha i mocne postanowienie poprawy. Jak zona zrobi podpunkt A i B i przyzna sie po co to zrobila( ale tak powaznie a nie jakis tani kit) to wtedy mozna myslec nad odbudowa tego. W innym razie- tak jak pisali przedmowcy- a w szczegolnosci "dirty" nie słuchaj tego kitu bo to obraza Twoja inteligencje. Rzecz jasna jezeli w zonie nie ma tej "woli" poprawy poprzez powyzsze proste dzialania, zwiazek moim zdaniem nalezy uznac za skonczony.
Pozdrawiam
Zgadzam się z Upadlym co do tego że:
Cytat
smiley kasuje konto na face i nie przeglada tego go..
C)przestaje Ci wciskac kit o tym jak to jej bylo z nim zle i jak go nienawidzi.
konta kasować akurat nie musi,ale tego pana zablokować
Ktosiu jesteś kawał chłopa silny fizycznie słaby psychicznie,sporo pracy was czeka kieruj sie sercem nie oczami,im człowiek starszy tym gorzej widzi...
Usunalem duble - Dirty
Co do tematu pracy i tej niedzieli - to właśnie kwestia empatii, każdy słysząc taką historie (moja była bardzo zbieżna w tym elemencie i w paru innych) wie, że wspólna praca będzie mocno ranić. To również jest gest symboliczny ale tu piłka należy do niej. Chyba, że postawisz sprawę jasno, że tego się domagasz - jak nie udźwignie to również jest jakaś odpowiedź.
Cytat
Ja tu czegoś nie rozumie dlaczego mają go wywalić z pracy? bo ona tego chce?a co to jakaś słodka zemsta,bo został z żoną przecież była świadoma że jest żonaty to czego oczekiwała? sama sobie winna zrujnowała wam życie to i trza komuś...ja nie widzę winy tylko tego faceta oboje sa odpowiedzialni za swoje czyny i każde z osobna powinno ponieść konsekwencje a nie się mścić,inaczej ten facet jeszcze długo będzie w waszym życiu...
Cytat
W takim razie i jej też trza plunąć w twarz miała plany i legły w gruzach...zastanawiam sie czy faktycznie nie jesteś kołem ratunkowym,gdyby kochanek odszedł od zony poleciała by do niego bez zastanowienia i wtedy by ciebie nienawidziła...Jest nad czym sie zastanawiać jest masa niewiadomych i niedomówień.
Komentarz doklejony:
Dlatego Ktosiu ,nie ważne jest czy robiła to na sofie ,czy w waszym łóżku ,ważne że nie raz ,a wiele razy ,jak to na początku związku bywa ,a więc świadomie do tego dążyla ,nie ważne co ona teraz chce ,ważne co zrobi i to sama ,nie z twego przymusu ,może się dąsać i wychodzić z domu ,aby cię wpędzić w jeszcze większe poczucie twojej wyimaginowanej winy ,jeżeli ona nie zrozumie i wyraźnie nie powie ,moja wina i chcę to naprawić tak i tak ,a może masz jeszcze inny pomysł na to co mam zrobić byś uwierzył w moje intencje ,to po prostu to jest nic innego jak jej gra.I w tej chwilii ,w tym małżeństwie nie ma jeszcze miłości ,seks jest ze strachu przed rozpadem ,a więc nie cieszy ,chociaż wszyscy by chcieli by tak było.Tego małżeństwa już nie ma ,jego trzeba stworzyć na nowo ,na nowych zasadach ,świadomie ,w imię czegoś ,np.dzieci ,a miłość pojawi się później.Ale jeżeli oni chcą budować przyszłość na fundamentach zemsty na kochanku ,albo na wyśmiewaniu go bo brudas ,lub ma małego i do tego nie staje ,chociaż pięć razy jakoś stanął i była zadowolona ,bo powtórzyła tą przyjemność ,to zapomnijcie i o normalnośći i miłości w przyszłości.
Dziękuję za rozszerzenie
Każdy w życiu popełnia błędy i dostaje szansę naprawy no chyba że ma się do czynienia z pustakiem to szkoda tracić czas,takim pustakiem jest mój były mąż no ale czego to nie jesteśmy wstanie zrobić dla naszych dzieci a dzieci mają to głęboko gdzieś i po czasie ci powiedzą... a kazał ci ktoś i o czym tu dyskutować...
Winny Ktosiu,kochanek tylko nie ona biedna ofiara losu z pełną świadomością wiedziała co robi,bo to nie jednorazowy wyskok a kilka, a teraz jak się pali kopie studnie,za zdradę odpowiada tylko ona kochanek znika nie ma go,ciąć to od razu...
Za kryzys w małżeństwie odpowiadają oboje a dostawał wyraźnie sygnały że coś się dzieje, jest źle, ale to olał a durna baba no cóż popłynęła,brakowało czułości,bliskości ciepła a trafiła na dupka...
Ktosiu,zastanów się nad terapią małżeńską,macie dość trudną sytuację a zdrada to tylko wierzchołek góry lodowej,problem leży gdzieś głębiej...
Cytat
czyli cały czas jest silnie związana z nim emocjonalnie;
wciąż dręczy ją niedosyt jego obecności;
jak masz być spokojny, jak ona cały czas za nim lata z jadźką po prośbie?
czemu tego nie utniesz? raz i konkretnie;
niech wreszcie naprawdę zajmie się Wami i naprawą tego co zniszczyła, a nie zajmuje sobie dalej myśli kochankiem i jeszcze Ciebie w to wciąga;
naprawdę nie widzisz tego, że w takim jej działaniu nie "Wy" jesteście istotni dla niej tylko "ona, on i ich relacja"?
Potwierdzenia tego, ze nie odejdzie do niego, ze woli Ciebie itd.
Ale...skoro chce się zemścić na kochanki, chce "napluć mu e twarz" to znaczy, że nie Ty wygrywasz z kochankiem , ale ona przegrała z nim.
Dalej ma z nim silna więź emocjonalną i pewnie gdyby skinął palcem, coś obiecał to....byłoby po Tobie.
Jesteś zdany na łaskę i niełaskę angola.
Nawet nie Twojej żony , bo ona jest zależna od niego.
Zreszta, coś się dziwie tej Waszej relacji.
Ty ja dolowales, poniżałes , wykorzystywałeś przed zdrada.
To aż dziw , ze ona chce z Tobą zostać po ujawnieniu jej zdrady.
Przecież teraz to dopiero będziesz mógł po niej jeździć :szoook
Musi być w ciężkim szoku po odrzuceniu przez kochanka i poniżeniu wobec jego żony , że została mimo wszystko z Tobą .
Jak się ogarnie, to duże szanse że kopnie Cię w cztery litery , może nawet bez pomocy nowego czy starego kochanka.
Cytat
Naprawdę uważasz, że ją kochasz? Co o tym ma świadczyć ? mobilizujący instynkt chwilowej konkurencji o posiadanie kogoś w chwili, gdy inny samiec się pojawił? To ma być ta wielka miłość ?
To, że dostałeś po jajkach i jęknąłeś, bo okazało się, że wcale nie jest skazana tylko na Ciebie? i ktoś śmiał zaklepaną (ale prawdopodobnie zaniedbaną przez Ciebie) samiczkę podprowadzić bezczelnie z przed nosa? Oj można się nieźle wkurzyć, tylko pytanie na kogo?. Przeczekaj ten szok z obu stron, samo się okaże czy macie i chcecie do czegokolwiek wracać lub czy potraficie zacząć od początku na innych zasadach;
Dalej uważam, ze ta wersja obraza zdradzana osobę i jest delikatnie mówiąc - taka jakbyś chciał w tej całej sytuacji usłyszeć, ale właśnie dlatego jej nie ufam i nie wierze.
Dlaczego tego się czepiam ? Bo wersja dla zdradzonego - gdy kłamliwa i naciągana to brakuje szczerego wyznania win ...to myli czujność i jest za łatwe... a dalej... No właśnie nie ma szczerości to co dalej... znaczy pozornie jest ale zbyt infantylna jak na zakorzeniony romans konsumowany w domu swojej familii.
Co dziwnego może być w ciąży?Jeśli jest w ciąży i widać że przytyła to chyba jej sex z gachem trwał znacznie dłużej niż Ci mówi.Ciąży miesięcznej czy dwu nie widać.Powiem tak.Teraz naprawdę masz powód aby być dla niej sk....synem.Badania jak najbardziej na miejscu.Nawet powinieneś z nią tam być ,w końcu to twoja żona.Dobrze się zastanów i dokładnie prześwietl sprawę romansu.Telefon ,komp do zbadania ,odzysk SMS itd.Owija Cię sobie dookoła palca.Jeżeli ten numer przejdzie jej bez konsekwencji na miękko za jakiś czas będziesz miał szwagra z Pakistanu,Jamajki albo innego poddanego JKM.Dobrze to rozegraj.
Komentarz doklejony:
Anioła nie Anioła.
Komentarz doklejony:
Angola ie Anioła.Cholerny telefon.
Cytat
Cytat
Twoja naiwność nie zna granic. Ta Twoja żona to ma w ogóle jakieś wady? Ona taka niewinna, bezbronna, zmanipulowana wbrew swojej woli przez jakiegoś angola...
Człowieku obudź się! Bo żyjesz w jakiejś iluzji a to co wypisujesz tylko i wyłącznie o tym świadczy. Próbujesz sam w to wierzyć co piszesz?Chcesz mieć dalej żonę? To zacznij myśleć w końcu a nie łykaj wszystkiego jak pelikan, w przeciwnym razie znów pier...olniesz z hukiem o podłogę, tylko że tym razem będzie bardziej bolało.
Mam wrażenie, że za chwilkę będziesz ją przepraszał za to, że ona poszła w bok.
Fakt masz za co przeprosić, ale niech ona weźmie odpowiedzialność za swoją działkę bo na ten moment próbuje jej zupełnie uniknąć a Ty swoim zachowaniem dajesz jej na to przyzwolenie. To nie może się dobrze zakończyć. Takie bajki tylko w Carton Network.
Jeśli nie zaczniesz czytać i analizować tego co Ci piszą ludzie, którzy to przeszli przez to samo za chwile obudzisz się z ręką w nocniku. Nie unikaj konfrontacji z rzeczywistością.
Ona wpada tez w schematy - ale to wszystko trochę macie na własne życzenie.
Raz mozna się zapomnieć, zagubić, szczególnie jeśli w związku nie dzieje się dobrze, ale u niej to raczej sposób na życie. Wygląda na to że chyba nie cierpiała tak bardzo, bo rekompensowala to sobie na zewnątrz. Nauczyła się żyć ciągle Cię oszukując, i nie sądzę, że to się zmieni.
Cytat
Z tym się zgadzam masz nieźle nap.....one w makówce, całe lata niszczyłeś, poniżałeś i gnoiłeś żonę psychicznie a teraz płaczesz? Przez chwilę myślałem że masz problem z żoną ale to ona ma problem z trzepniętym mężem.
Cytat
Na Twoim miejscu zająłbym się własnym śmietnikiem.
Cytat
Czyli cały czas ja zlewałeś, pewnie jesteś taki ideał, a teraz zastanawiasz się dlaczego to zrobiła? prosta odpowiedź - przez Ciebie. Dziwne ze tylko 2 razy.
Cytat
A powinieneś przecież to Twoja zasługa kim się stała, powinieneś być dumny ze swojego dzieła.
Cytat
Ponawiam powinieneś ją bronić bo Ty przez okres małżeństwa pracowałeś nad jej kondycją psychiczną. Zamiast ją wspierać to ją niszczyłeś...
Cytat
Cytat
Cytat
Cytat
Cytat
Ty jesteś w doopie? to ona tam jest gdyż związała się z takim facetem jak ty.
Cytat
Uwolnij ją odejdź, daj jej poznać kogoś normalnego.
Ktosiu Ty na prawdę masz takie problemy czy wymyślasz na bieżąco? Bo ta historia coraz bardziej wskazuje na osobę która się nudzi albo leży na oddziale specjalnej troski.
Musisz zrozumieć to Ty systematycznie niszczyłeś jej poczucie wartości to Ty wpędzałeś ją w kompleksy (np. własnego ciała, nawiasem mówiąc poród przyczynił się do takiego wyglądu a Ty za to że urodziła wam syna ją poniżasz, masakra) Ty swoim zachowaniem wpędzałeś ją w ramiona innych facetów którzy udawali ze się nią interesują i byli dla niej ciepli, tak zwyczajnie po ludzku.
Oczywiście tylko ona decyduje o swojej doopie i o tym komu ją da, ale nie zrzucaj całej winy na nią, bo o tym jak się żyje w małżeństwie decydują dwie strony.
Ciekawy jestem jak się dowiedziałeś o tej pierwszej zdradzie.
Jesli macie cos jeszcze razem ulepic z tego malzenstwa to jestescie w dobrym miejscu bo oboje daliscie ciala na calej linii, ona doslownie fizycznie dala a Ty polozyles ten zwiazek na plaszczyznie emocjonalnej. Wiec oboje jestescie po rowno winni.
Jedyna szansa to pojscie na terapie, opowiedzenie i przepracowanie tego co sie stalo z osoba ktora pokaze wam bledy, da wam rowniez narzedzia do odbudowy tego zwiazku. Najwieksza praca jednak nie bedzie nad wami razem tylko nad kazdym z osobna tu powinna byc przydatna sesja indywidualna gdzie specjalista przeanalizuje typ czlowieka i jego zachowania i wskaze kroki do rozwoju wlasnej osoby co sie potem przelozy na owocna relacje z malzonkiem
to nie wróży moim zdaniem dobrze;
bo wystarczy , aby ta potrzeba była przez przypadek (dla nawet jednej z osó zaspokojona z boku i znów będziecie w punkcie wyjścia; bo nagle osoba odkryje, że to nie Ciebie pragnęła, a potrzebowała jedynie uciec od samotności;
ja na Twoim miejscu zastanowiłabym się nad tym, czy jej strach (czy też i Twój strach) przed samotnością, to dobry fundament i na takim chcesz budować
Komentarz doklejony:
bo zwyczajnie, to fundament bardzo chwiejny
Nie wygrzebiecie tego syfu, nie zaczniecie pracować to te proste triki sycące emocje nie dadzą Wam odpowiedniego przepracowania i siły na jutro. Zresztą mam wrażenie, że staramy się Ci to pokazać, w kółko. Ty jednak uparcie szukasz rozwiązania właśnie w styku czarodziejskiej różdżki, a to tak nie działa. Przeczytaj jeszcze raz swoje komentarze pod swoją historia - jasne czesc daje klarowane drogowskazu: zostań, odejdź ale większość zaprasza do ciężkiej pracy bez żadnej gwarancji na to, ze będziecie ale z gwarancja, ze po tym wysiłku zrozumiecie bardziej siebie.
Głównym źródłem kryzysów (najtrudniejszy z nich to zdrada)w związkach są nierealne oczekiwania wobec partnera. Takie osoby myślą że partner nie zmieni się, będzie tak samo zaspokajał potrzeby w związku jak na początku, zdradzający te oczekiwania poszukują poza związkiem. Zapytaj siebie czy będziesz potrafił spełniać te oczekiwania bez negatywnego skutku dla siebie ? Kim Ty będziesz w Waszym małżeństwie ? Ty dawcą ? Ona biorcą ?
Komentarz doklejony:
Witam.Nie wiem czy zrobilem dobrze czy nie ale dalem jej szanse do naprawy,pewnie dla tego ze ja tez duzo w tym zwiazku zawalilem.Jeszcze nigdy nie widzialem aby tak bardzo sie starala jak teraz.Duzo placze jak wracam do tych zdrad widac ze bardzo cierpi.Wczoraj gdy spalem wyslala mi dluga wiadomosc na tel ze Mam odejsc i byc szczesliwy ze ona mnie bardzo kocha i zawsze bedzie mnie kochala do konca zycia i ze to co zrobila bedzie jej kara ( tak po krotce ).Dzis patrzac mi gleboko w oczy powiedziala ze czuje sie tak jak by znow tak samo mocno sie zakochala we mnie jak na poczatku naszej znajomosci.Chce dla mnie zrobic wszystko doslownie wszystko.Ja czuje straszny bol w sobie i cierpienie ale widze ze ona chce bardzo byc ze mna...
Cytat
Podjąłeś decyzję - pamiętaj tylko o tym, że danie szansy komuś nie czyni Cię "niewolnikiem" - różnie się może skończyć. A swoją drogą odniosłeś pewne zwycięstwo - cokolwiek się zdarzy, będziesz z siebie dumny że znalazłeś siłę aby mimo wszystko spróbować. Obserwuj, wyciągaj wnioski - jak Twoja Ż naprawdę się chce postarać to nawet Twoje wybuchy emocjonalne przyjmie na klatę. Powodzenia!