Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

kolega z pracyDrukuj

Zdradzony przez żonęDługo zastanawiałem się co napisać. Cieszę się że znalazłem ten portal, ale szkoda że tak późno. Zostałem zdradzony przez moją żonę z kolegą z pracy, a raczej jej podwładnym, 10 lat młodszym, żonatym facetem z dwójką dzieci. Żonie chyba potrafię wybaczyć, ale jemu nie jestem w stanie. Jesteśmy małżeństwem z ponad dwudziestoletnim stażem, jesteśmy ze sobą prawie lat 30 i mamy dorosłego syna. Nie byłem święty i można było mi wiele zarzucić jako ojcu i mężowi, ale nigdy jej nie zdradziłem, choć były ku temu okazje, powiem że była jedyną w moim życiu, i jak zawsze powtarzała, ja w jej życiu też. Ale teraz to już nieaktualne. Objawy były książkowe: smsy, spanie na telefonie, zostawanie w pracy po godzinach, dbanie o wygląd, itd . Gdy to do mnie dotarło było po wszystkim, popłynęła, i chociaż zaprzecza wiem że się zakochała. Popełniłem kilka podstawowych błędów, ponieważ poniosły mnie emocje, chyba do końca nie wierzyłem że to się stało. Najpierw zdobyłem z jej telefonu numer, który pojawiał się często w połączeniach, jednak nie był przypisany do żadnego kontaktu, zadzwoniłem i odebrał facet. Pisała z nim w domu, często wieczorami, w łazience lub w kuchni. Wypatrzyłem taki moment i wyrwałem jej siłą telefon i jak przeczytałem te smsy to mało zawału nie dostałem. Zadzwoniłem do niego i powiedziałem że jak jej nie zostawi w spokoju to będzie miał ze mną do czynienia. Krzyknęła wtedy " K. nie słuchaj go" i w ten oto sposób poznałem jego imię. Była awantura i wtedy dowiedziałem się że to obcy facet poznany w sieci, i nic ich nie łączy oprócz tych smsów, a pisali je po to żeby się podkręcić. Usłyszałem też że to przeze mnie, bo przestałem się nią interesować że miałem ważniejsze sprawy, a ona czuła się nieatrakcyjna i odrzucona przeze mnie. Nie uwierzyłem. Zacząłem przeglądać telefon i bilingi i wyszło na jaw że zna go przynajmniej od roku, bo wcześniej już z nim czasem rozmawiała. Potem skojarzyłem że ma w pracy dwóch kolegów o tym imieniu, ale o jednym zazwyczaj dużo mówiła i to wyłącznie w samych superlatywach, stąd też wiedziałem że K. sprzedaje auto, wiedziałem jakie, i wiedziałem też gdzie mieszka, więc znalezienie ogłoszenia na znanym portalu nie było trudna, nie zdziwiłem się że numer się zgadzał. Upewniwszy się że K. Jest w pracy pojechałem do niego do domu, aby poinformować jego żonę o całym zajściu, jednak jej nie było, ale zdobyłem do niej numer telefonu i zrobiłem z tego faktu taki użytek że poinformowałem ją o całej sprawie telefonicznie. K. zadzwonił do mnie za jakiś czas i opowiadał że to tylko nic nie znaczące smsy o pogodzie i takie tam... Nie zdawał sobie sprawy że już znam ich treść, ponieważ udało mi się wydobyć z telefonu żony wszystko co było skasowane. Potem zadzwoniła jego żona zapewniając mnie że nic się nie wydarzyło i do niczego nie doszło, że mam się nie przejmować bo K. jej o wszystkim powiedział a ona mu wierzy. Potem była szczera rozmowa, przeprosiny ze strony mojej żony, gorący sex na zgodę, a ja cały w skowronkach że udało mi się zapobiec najgorszemu. Moje szczęście nie trwało długo bo żonę zaczęło męczyć sumienie i przyznała się do dwóch spotkań z nim. Powiedziała że nie uprawiali normalnego sexu, i od razu wiedziałem co to było bo opowiadała jak K. żalił się że nigdy mu nikt jeszcze nie zrobił loda, a do tego żona nie sypia z nim po kilka miesięcy. Przy pierwszym spotkaniu do niczego nie doszło bo co chwila dzwonił syn K. a potem zadzwoniła jego żona i kazała mu wracać do domu. Jednak za drugim razem zrobiła to. I zastanawia mnie dlaczego, bo ona na to pytanie nie potrafi odpowiedzieć. Nie miała z tego przyjemności a jednak to zrobiła. Czy po to by jemu zrobić przyjemność czy żeby mnie ukarać? To on namówił ją do spotkań bo mi powiedziała że sama by się nie odważyła, zresztą tak wynika z smsów. To on pisał pierwszy i to on proponował spotkania i to jego obwiniam nie ją, może dlatego że ją wciąż kocham. Minęło już pół roku a zdrajcy nadal pracują razem, on zapewniał że się zwolni ale chyba zmienił zdanie, ona natomiast powiedziała że pracy nie zmieni, bo jest całym jej życiem. Niedawno go spotkałem, dostał "klapsa" w ramach motywacji do zmiany pracy, ale to również nie pomogło. Zbyt ceni możliwości romansowania z koleżankami z pracy, bo okazało się że moja żona nie była pierwsza ani ostatnia. Na szczęście trzyma się od niej z daleka, przynajmniej tak twierdzi ona i moi "szpiedzy". Może będzie dobrze. Tylko ten obraz przed oczami jak ją całuję...
4452
<
#1 | dirty dnia 01.06.2018 17:59
Naiwny co mam Ci powiedzieć. Wszystko zawarłeś w swoim nicku.
Jakoś nie pierwszy Ty zły jesteś na kochanka bo coz żona to jakby trochę Twoja była alllllle ????
Biedna uwiedziona nie chciała tylka ja zmusił, poza tym to Twoja wina...
Twoja wina ze ona miała romans i ze tego loda i ze teraz jeszcze biedaczka musi z nim pracować.
Może powinieneś ja przeprosić jeszcze ze nie wiem kolacji nie zrobiłeś ?

Teraz już mniej prowokująco.
Winisz gościa bo chronisz zone ale to przysłania Ci obraz. Twoja żona z premedytacja Cię zdradziła i z premedytacja nie dba nadal o Ciebie. Gdy człowiek, ma szczery żal to próbuje przeprosić, naprawić szkody (nie wie ze praca z nim Ciebie rani ??? Zależy jej na pracy ? A na Tobie?), próbuje zadośćuczynić - a to Twoja wina przecież (by było jasne problemy nie wątpię ze były ale analiza przyczyn a chamskie przerzucenie odpowiedzialności bez odrobiny empatii raczej nie wróży na przyszłość Ok.
Twoje bledy coz dla pocieszenia nie Ty pierwszy i mógłbym sam sobie wiele napisać z tego co napisałem Tobie. Tzw. Przebaczenie na miekko z przepraszam za to, ze przerwałeś zdradę i może pokrzyżowałes plany ... zadaj sobie pytanie tylko do czego Cię to doporowadzi ile zniesiesz i co z tego zbudujesz.

Komentarz doklejony:
Hm ... szpiedzy, obrazy, żal, depresja ... to Twoje konsekwencje jej wyborow i zdrady, a ona choć poniosła jedna ?
10991
<
#2 | DowiedzSie dnia 01.06.2018 18:17
Witaj,
Napisałeś że byłbyś w stanie jej wybaczyć. Nigdy tego nie rób, bo za kilka miesięcy/lat/tygodni będziesz miał gwarantowaną powtórkę z rozrywki. Poczytaj może forum xxxxx, przeczytaj co to xxxxxxx i dowiedz się dokładniej, dlaczego kobiety zdradzają. Najmniej winny w tej sytuacji to jest jej kochanek i to nie na niego powinieneś kierować złość.

Taka dżentelmeńska umowa nie reklamujemy innych forum na tym forum. Dowiedzsie drugi raz ostrzegamy Cię z podobnym wybrykiem- Dirty
14019
<
#3 | amor dnia 01.06.2018 19:27
Naiwny73 ja podobnie jak Ty bardzo długo przemieszczałam na kochankę złość, którą odczuwałam do niewiernego po zdradzie.
To tylko utrudnia i przedłuża wyjście z problemu.

Nie on Cię zdradził. I nie on musiał być względem Ciebie wierny i lojalny.

Im szybciej to sobie uzmysłowisz, tym lepiej dla Ciebie, bo w przeciwnym razie, chroniąc ją od poniesienia konsekwencji jej zachowań, szykujesz sobie powtórkę z rozrywki.
14196
<
#4 | naiwny73 dnia 01.06.2018 19:51
Może jednak dopowiem jeszcze co było po całej akcji bo za mało jednak o tym napisałem.
Po tym jak powiedziała mi o tych spotkaniach z K. wpadłem w furię, spakowałem się i chciałem wyjechać jak najdalej, ale gdy odjechałem kilka kilometrów zadzwoniła żona K. I powiedziała że chce się ze mną spotkać następnego dnia rano, wiec po kilku godzinach wróciłem do domu. Zaczęliśmy z żoną, już na spokojnie rozmawiać o tym co się stało. Powiedziała że zrobiła straszną rzecz mnie, żonie K. I jego dzieciom. Mówiła że mam prawo nie wybaczyć jej tego do końca życia. Przegadaliśmy dziesiątki godzin, otworzyła się do tego stopnia że poznałem jej najskrytsze tajemnice i fantazje. Szkoda że dopiero po takim zajściu, ale stwierdziła że się mnie zawsze wstydziła, nie rozumiem dlaczego. Mówiąc mi o nim, a raczej o tych spotkaniach postawiła wszystko na jedną kartę, albo zostanę albo koniec z nami.
Po wszystkim był " miesiąc miodowy" który trwał dobre trzy miesiące, normalnie cud miód malina.
Próbowaliśmy też podjąć terapię, ale zdecydowaliśmy że skoro jest tak dobrze to po co.
Ale teraz demony wróciły, coraz częstsze sprzeczki, ale już nie jak kiedyś o jakieś błahostki, tylko od razu przechodzimy do tematu i przeważnie to ja "wyciągam grube działa" i jadę na całego. Nie mogę tego zapomnieć, nie wiem czy będę w stanie kiedykolwiek zapomnieć. Jeżeli jestem w towarzystwie kogokolwiek to jeszcze jakoś to jest, ale niestety pracuję sam, a wtedy to już masakra, cały czas myślę o nich i o tym co się stało. Nie mogę się skupić na pracy, a to odbija się później na finansach.
Nie boję się że będą to kontynuować, bo nie mają teraz takiej możliwości, gps keyloger i monitor telefonu pracują cały czas, jednak nie wiem co przyniesie przyszłość. Zapewnia mnie że z nim definitywny koniec nastąpił w dniu kiedy sprawa się rypła bo oczekiwała od niego jakiś słów otuchy, ale dostała coś zupełnie innego, a mianowicie kiedy rozmawiała z jego żoną to K . odezwał się głośno mówiąc " w co ty próbujesz mnie wrobić" i już wtedy wiedziała jaką taktykę obrał, do tego napisał jej jeszcze smsa że ma stanąć w jego obronie i potwierdzić że nic nie zaszło. Jego żona do tej pory nie zna prawdy. Zastanawia mnie co by było gdyby on nie miał rodziny, kogo by wtedy wybrała. A tak jak mantrę powtarza cały czas że nie chce krzywdy jego dzieci i żony, a on jest gówno wart.
Stara się i ja to widzę, ale potrafię też wszystko zepsuć, ona natomiast mówi że kiedyś nie wytrzyma. Dlaczego ja nie potrafię przestać?
Co do zmiany pracy to ją rozumiem, kierownicze stanowisko, kilkanaście lat w jednej firmie i niezłe zarobki, ciężko jest zrezygnować z czegoś takiego.
Pomimo zapewnień z jej strony, zastanawiam się kiedy będzie następny. Ona poniosła pewne konsekwencje, wiedzą o tym jej rodzice, siostra i dwie koleżanki z pracy, wie że już nigdzie się beze mnie nie ruszy, domyśla się że jest inwigilowana. Powtarza mi że mam pozwolenie żeby odwdzięczyć jej się tym samym co ona zrobiła mnie, ale ja tak nie potrafię. On natomiast żyje tak jak żył do tej pory, pupilek szefa, dziewczynki na boku i jakby się nic nie stało, i to mnie najbardziej chyba teraz boli chciałbym żeby mógł poczuć to co ja teraz czuję.
14019
<
#5 | amor dnia 01.06.2018 20:05

Cytat

Zastanawia mnie co by było gdyby on nie miał rodziny, kogo by wtedy wybrała.

przecież masz odpowiedź:

Cytat

a mianowicie kiedy rozmawiała z jego żoną to K . odezwał się głośno mówiąc " w co ty próbujesz mnie wrobić" i już wtedy wiedziała jaką taktykę obrał, do tego napisał jej jeszcze smsa że ma stanąć w jego obronie i potwierdzić że nic nie zaszło


która jest przecież, również, odpowiedzią na to pytanie:

Cytat

Dlaczego ja nie potrafię przestać?


Komentarz doklejony:
a tu masz potwierdzenie i uzupełnienie tej odpowiedzi:

Cytat

A tak jak mantrę powtarza cały czas że (...) on jest gówno wart.


już wiesz przecież co by było, gdyby nie był gówno wart czytaj: "nie kopnął jej w tyłek"
4452
<
#6 | dirty dnia 01.06.2018 20:36
Hmmm Naiwny co mogę Ci powiedzieć. No tak dasz rade przecież to normalne ze zony sypiają z kochankami i potem z nimi pracują. Luz spoko wtedy lepiej spisz i lepiej żyjesz a to dowód jej lojalności i troski o Ciebie ...
surowy jestem ... pst ... tez tak miałem ... pachnie czarna ......
Próbujesz racjonalizować a pewne rzeczy są proste albo Wy albo ... zabawa trwa dalej ... dlatego m.in. Emocje nie mogą się uspokoić...
6755
<
#7 | Yorik dnia 01.06.2018 21:17
Historia w skrocie. Zona gosciowi nie obciaga to sie wszystkim nadstawia. Zawsze znajdzie sie jakas samarytanka ktora poratuje blizniego pokazujac mu jak wiele traci od razu czujac sie lepsza od tamtej jako bogini seksu.
Maz bogini jak ten jelen sciga tego co byl w potrzebie i go nie zdradzil. Bogini robi z siebie bezmozga wykorzystana ofiare i zwalniana jest z odpowiedzialnosci. Przeciez zostala sila zmuszona do obciagania. Dziwne ze sie nie bal ze go ugryzie. Pewnie ja zastraszyl lub powiedzial ze kocha i ja oszukal. Byla by kretynka przyznajac sie mezowi, ze lubi lub nie widzi problemu zeby komus od czasu do czasu obciagnac. Jak maz chce komus obciagnac to przeciez tez moze.
14098
<
#8 | Ancyk dnia 01.06.2018 22:14
Wiem to z autopsji.
Jeśli się nie opamiętasz, zatracisz się w szpiegowaniu. Ucierpi na tym praca, bliscy.
Nie wszczynaj kłótni. Bądż obojętny.
Pewnie tak masz, że stale ją obserwujesz a byle krzywy uśmiech żony i już awantura gotowa. Jeśli ona nie odejdzie od razu, kłótniami zamęczysz psychicznie siebie a ją zmusisz do odejścia. Odejdzie, bo nie wytrzyma osaczenia.
...Czy ktoś kto kocha dałby przyzwolenie na rewanż zdrady ??
13728
<
#9 | poczciwy dnia 01.06.2018 22:39
.

Cytat

Czy ktoś kto kocha dałby przyzwolenie na rewanż zdrady ??


Ancyk strzał w dziesiątkę!
12891
<
#10 | pit dnia 02.06.2018 01:55
Witaj naiwny73

Cytat

Co do zmiany pracy to ją rozumiem, kierownicze stanowisko, kilkanaście lat w jednej firmie i niezłe zarobki, ciężko jest zrezygnować z czegoś takiego.

Co jest ważniejsze ? Ratowanie rodziny ? Czy forsa ? Kariera ?
14027
<
#11 | normalnyfacet dnia 02.06.2018 03:13

Cytat

Zacząłem przeglądać telefon i bilingi i wyszło na jaw że zna go przynajmniej od roku, bo wcześniej już z nim czasem rozmawiała.

Nie wierzę w to i na pewno z nim współżyła. Zadają się od roku i tylko raz zrobiła mu loda? i w to uwierzyłeś, no tak uwierzyłeś bo chciałeś w to uwierzyć, bo ją kochasz ale tylko Ty w tym związku szczerze czujesz.

Cytat

Powiedziała że nie uprawiali normalnego sexu

Otóż sex oralny to sex, dlatego to się tak nazywa. A twierdzi że jej nie przeleciał no bo przecież ci.ka jest zarezerwowana tylko dla Ciebie a Ty to łykasz.:cacy . Niektórzy uważają że jeśli był tylko sex oralny to do zdrady nie doszło tylko doszło do innej czynności seksualnej z czym można żyć, ciekawe dlaczego bo ja tego nie ogarniam.

Cytat

I zastanawia mnie dlaczego, bo ona na to pytanie nie potrafi odpowiedzieć. Nie miała z tego przyjemności a jednak to zrobiła. Czy po to by jemu zrobić przyjemność czy żeby mnie ukarać?

Oj biedna taka zmaltretowana zrobiła mu dobrze ale nie czerpała z tego przyjemności no bo przecież tylko z Tobą mogła osiągnąć orgazm taaa

Cytat

Zapewnia mnie że z nim definitywny koniec nastąpił w dniu kiedy sprawa się rypła bo oczekiwała od niego jakiś słów otuchy, ale dostała coś zupełnie innego...

Czyli gdyby powiedział do niej chodź to ona by poszła a Ty pisałbyś - zostawiła mnie żona.

Cytat

Zastanawia mnie co by było gdyby on nie miał rodziny, kogo by wtedy wybrała. A tak jak mantrę powtarza cały czas że nie chce krzywdy jego dzieci i żony, a on jest gówno wart.

Przecież to Ci powiedziała - oczekiwała od niego innej postawy ale ją kopnął w żyć to wróciła do Ciebie i rozkwitła big love.

Cytat

Po wszystkim był " miesiąc miodowy" który trwał dobre trzy miesiące, normalnie cud miód malina.

No cóż, dałeś się przekupić sexem i to praktycznie od razu bez żadnych konsekwencji z jej strony.

Cytat

Próbowaliśmy też podjąć terapię, ale zdecydowaliśmy że skoro jest tak dobrze to po co.

Błąd za który teraz płacisz, terapia mogłaby wam pomóc przegadać temat zdrady, przyczyny jak i skutki zdrady. No ale skoro było miód malina...

Cytat

Stara się i ja to widzę, ale potrafię też wszystko zepsuć, ona natomiast mówi że kiedyś nie wytrzyma. Dlaczego ja nie potrafię przestać?

Bo za wcześnie starałeś się przejść nad zdrada do porządku dziennego za szybko, bez reguł, bez jej wkładu własnego, np. zmiana pracy, no ale przecież...

Cytat

Co do zmiany pracy to ją rozumiem, kierownicze stanowisko, kilkanaście lat w jednej firmie i niezłe zarobki, ciężko jest zrezygnować z czegoś takiego.

No tak przecież łatwiej zrezygnować z męża albo z jego dobrego samopoczucia, wystarczy by wykrzyczała - NIE WYTRZYMAM TEGO PRZESTAŃ CIĄGLE O TYM MÓWIĆ - a pewnie przestajesz o tym mówić? Czy gdyby jej zależało to tak by mówiła?

Cytat

On natomiast żyje tak jak żył do tej pory, pupilek szefa, dziewczynki na boku i jakby się nic nie stało, i to mnie najbardziej chyba teraz boli chciałbym żeby mógł poczuć to co ja teraz czuję.

A coś z tym zrobiłeś? piszesz że on jest jej podwładnym, to dlaczego ona go nie zwolni lub nie zmusi do odejścia? Twierdzisz że ją kontrolujesz...

Cytat

Na szczęście trzyma się od niej z daleka, przynajmniej tak twierdzi ona i moi "szpiedzy".

Ale w to nie wierzysz, dlaczego ? bo nadal pracują razem, czy tak naprawdę ponieśli konsekwencje zdrady? Jakie? jesteś w stanie je wymienić?
Co Ci daje pewność a właściwie nadzieję że nadal Ciebie nie zdradza?, wiesz przecież może jak małolata pod dyskoteką się wypiąć z różnicą, że w pracy, ile na to potrzebują czasu?
Naiwny ona z Ciebie zrobiła jelenia i nadal to robi a Ty łykasz wszystko co ona mówi jak pelikan. Z tego co piszesz ona już Ciebie nie kocha a jest z Tobą bo on się nie zdeklarował, że z nią będzie.
Popełniłeś błąd, chciałeś przejść od zdrady do wybaczenia i normalnego życia, nie da rady tak zrobić, teraz to wiesz bo leja Ciebie myśli oraz obrazy Twojej żony i gacza.
Jeśli Ci zależy na małżeństwie idźcie na terapie sami tego nie przerobicie a na dzień dobry zastosuj 34 kroki nie zaszkodzi a może pomóc.
I naiwny nie bądź naiwny.
9850
<
#12 | lagos dnia 02.06.2018 08:28
Naiwny
Żeby poradzić sobie ze zdradą i nie trawić tego przez wiele lat, a tym bardziej chcąc pozostać w związku, trzeba się otworzyc na prawdę o tym co się stało, a nie łapać się strzępek nadzieii, że może nie w pełni, nie do końca, wbrew sobie...

Cytat

Czy po to by jemu zrobić przyjemność czy żeby mnie ukarać?
. To zdanie najwięcej o twoim podejściu. Osadzasz się gdzieś w tej historii, gdy tym czasem Ty w niej kompletnie nie istnialeś. Zrobiła coś by Cię ukarać tylko zapomniała Ci o tym powiedzieć. Gdzie tu kara skoro nie byłeś jej świadomy? Widzisz tą niedorzeczności?
Zanim dojdzie do zdrady tworzy się napięcie, które potem jest rozladowywane często gwałtownie, pocałunki, pieszczoty, szybka impulsywny kopulacja. A tutaj Pan na spokojnie opowiada, że marzy o lodzie, więc Twoja żona po przyjacielsku mu to robi i się rozchodzą do domów. Gościu nie myśli o bzykaniu, mimo że nie robi tego z żoną po kilka miesięcy, ważne że dostał swojego wymarzonego loda. Twojej żonie, wystarczył zaś uśmiech na jego twarzy, by ugasić całe napięcie które w niej było.
A teraz już krótko.
Jeżeli jest okazja do seksu to on jest, czasem nawet jak nie ma okazji. Nie ma żadnych ograniczeń, typu tego tego nie zrobię tamtego też nie. Wręcz przeciwnie, sama zdrada jest złamaniem taboo, po co się więc dalej ograniczać? Jest raczej moment spełniania fantazji ( o których mówiła Ci żona), bo udawanie niewiniatka byłoby bez sensu.
W czasie spotkań z nim, Ty nie istniejesz, więc na ograniczenia typu " nie zrobię tego mojemu mężowi " też bym nie liczył.
Emocje nie wygasają z dnia na dzień. Twoja żona cały czas jest zaangażowana, nawet jeśli mówi co innego, a więc wystarczy iskra by ogień wybuchnął na nowo, jeśli będą tego chcieli.
A bycie policjantem, przez resztę życia to mało przyjemne i bez sensu.
Nie możesz zostać w miejscu w którym jesteś, musisz zrobić coś radykalnego, żeby uratować związek, albo chociaż siebie.

Komentarz doklejony:
Ancyk
Miłość, to takie wyswiechtane słowo, ale jeśli Ci na kimś zależy, kogo się skrzwdzilo, chcesz mu to wynagrodzić, a zasada oko za oko, ząb za ząb jest najprostsza i najbardziej naturalna. Do tego chodzi o wybaczenie własnych wyrzutów sumienia, kiedy ztrywializujesz całą sytuację " przecież on też to zrobił"
14196
<
#13 | naiwny73 dnia 02.06.2018 09:31
Nie wiem co mam teraz myśleć, cały czas wierzyłem że będzie dobrze tylko muszę się przestać tym zadręczać. Ona cały czas mówi żebym dał spokój, żebym odpuścił, że to na pewno już więcej się nie zdarzy, że dostała taką nauczkę jakiej nigdy jeszcze nie doświadczyła. Kiedyś dziękowała mi że to przerwałem, że do końca się nie skur...a, bo tamten nalegał na kolejne spotkanie. Może rzeczywiście zrozumiała co zrobiła, a może to była tylko gra. Osobiście wolę wierzyć w tą pierwszą opcję. ale jak jest naprawdę, to czas pokaże.
4452
<
#14 | dirty dnia 02.06.2018 10:42
Idealizujesz ja i łudzisz się bo tak jest teoretycznie prościej. Jednak podświadomość gdzie wyrzuca to co się nie klei w tej historii.
By się odbić od tego dna i ewentualnie próbować adoptować do sytuacji jak napisał Lagos trzeba puścić iluzje, której się trzymasz.
Generalnie karmisz się historia w stylu -nie moja ręka -.
Co dalej?
Wybór życia w iluzji i idealizacji już pozbawionej racjonalności (to niestety nie jest niewinna księżniczka kochająca piękna czysta miłością wyłącznie jednego mężczyznę)...
Lub
Uświadomienie sobie, ze nie tylko zostałeś zdradzony ale i zmanipulowany (powody manipulacji mogą być różne ale fakt jest faktem).
Zdrda postawiła Cię w miejscu w związku jako mniej istotny element, a ujawnienie jej pokazuje, ze najpewniej stałeś się kołem zapasowym opcja rezerowowa, bo mleko się wylało a kochanek nie określił.
Na takiej świadomości dokonuj wyboru czy chcesz w tym żyć czy nie.. wybór w iluzji to jednak życie w bance, która raczej po drodze gdzie pęka wcześniej czy później.

Co do sprawy kłamstw zony. Dlaczego nie mówi prawdy?
Bo nie musi. Zna Ciebie wie co potrzebujesz usłyszeć by Cię uspokoić, zmanipulować. Zwyczajnie malomktonsie przyznaje do czegoś więcej niż mundur udowadnia.
Miesiąc miodowy - ten seksualny to już takie smutne narzędzie manipulacji zaraz po wykryciu... dość klasyczne.
Także Nawiny zejdź na ziemie ...
13728
<
#15 | poczciwy dnia 02.06.2018 10:44
Jesteś teraz trochę w potrzasku, ale tak naprawdę na własne życzenie. Dobrze napisałeś, że szkoda, że tak późno trafiłeś na portal, może nie popełniłbyś tego największego błędu powielanego przez zdradzonych tzn wybaczenia na miękko. Wpędziłeś się tym w kozi róg.
"Twoja" kobieta najprawdopodobniej już nigdy nie spojrzy na Ciebie tak jak na początku,jak na prawdziwego faceta, bardzo męskiego,silnego, stanowczego, konsekwentnego,jedynego... a to dlatego, że straciła do Ciebie całkowicie szacunek i niestety Ty jej w tym bardzo pomogłeś.
Kobiety lubią i doceniają silnych facetów, czasem gnojków, nie bez kozery mówi się, że kobiety kochają łobuzów. Ktoś kto zachowuje się tak jak Ty nie jest dla niej wyzwaniem a tym samym nie może gwarantować emocji, które są jej niezbędne do życia jak tlen.
2862
<
#16 | niezapominajka dnia 02.06.2018 11:15

Cytat

Witaj naiwny73
Co do zmiany pracy to ją rozumiem, kierownicze stanowisko, kilkanaście lat w jednej firmie i niezłe zarobki, ciężko jest zrezygnować z czegoś takiego.

Co jest ważniejsze ? Ratowanie rodziny ? Czy forsa ? Kariera ?


A ja nie rozumiem nigdy tej kwestii, że ma natychmiast zmienić pracę, zwolnić się z obecnej by romansu dalej nie było. A to w innej, nowego nie można mieć? -można. Najważniejszą kwestią w tym wszystkim jest, nie zmiana pracy - a tego by NIE CHCIAŁA więcej tego robić.

Dla potwierdzenia, Mój Mąż nadal pracuje z kochanką, nie prosiłam by zwolnił się - wręcz przeciwnie, chciałam wtedy by pokazał mi kim dla Niego jestem, mając na widoku nadal swoją kochankę. A ja... ja zajęłam się czymś innym.

Naiwny73 - szkoda mi Ciebie, zapędzasz się w okropnej kontroli.. po co? Potrzebne Ci te emocje? Mało ich masz związanych ze zdradą, że dokładasz sobie nowych?
I to prawda jest to co Żona mowi, pamiętaj - każdy ma granicę wytrzymałości ...

Pamiętaj również o tym, że ... że ona ma być z Tobą nie dlatego, że MUSI a CHCE...

Naprawa związku,to .. ogromnie ciężka droga.
Powodzenia.

Komentarz doklejony:
Ktoś jeszcze poruszył kwestię kłamstw Twojej Żony - dlaczego kłamie.
Nie powie Ci całej prawdy dopóki będzie do niej zmuszana, atakowana

Prawdy dowiesz się wtedy, kiedy sama zacznię o tym rozmawiać.
Ale to nie teraz, może za rok, dwa, trzy - kiedy emocje Twoje będą opanowane.
12891
<
#17 | pit dnia 02.06.2018 12:30
niezapominajka

Cytat

A ja nie rozumiem nigdy tej kwestii, że ma natychmiast zmienić pracę, zwolnić się z obecnej by romansu dalej nie było. A to w innej, nowego nie można mieć? -można. Najważniejszą kwestią w tym wszystkim jest, nie zmiana pracy - a tego by NIE CHCIAŁA więcej tego robić.

Pewnie że ta kwestia może być sporna, jednak zawsze jest ryzyko że może powtórzyć się "Sen nocy letniej" bo "W mózgach kochanków i szaleńców kipi. Nadmiar fantazji, tworzącej złudzenia w tempie, za którym nie nadąży rozum"

Cytat

Dla potwierdzenia, Mój Mąż nadal pracuje z kochanką, nie prosiłam by zwolnił się - wręcz przeciwnie, chciałam wtedy by pokazał mi kim dla Niego jestem, mając na widoku nadal swoją kochankę. A ja... ja zajęłam się czymś innym.

Pewnie że to jakiś rodzaj egzaminu, jednak egzamin często to wiedza, szczęście, spryt i podejście egzaminatora. Uśmiech

Cytat

Potrzebne Ci te emocje? Mało ich masz związanych ze zdradą, że dokładasz sobie nowych?

Łatwo się radzi kiedy się jest już daleko. W psychologi jest taki fajny termin na wyładowanie wszystkich emocji "wypalenie całego drewna" do tego różnimy się przeżywaniem emocji, ich intensywnością i siłą, ktoś bardziej emocjonalny potrzebuje na to więcej czasu, nie ma tu reguły ani zasad.
Po zdradzie musimy przede wszystkim odzyskać siebie jako niezależnej osoby to pomaga w odzyskaniu poczucia własnej wartości.

Cytat

I to prawda jest to co Żona mowi, pamiętaj - każdy ma granicę wytrzymałości ...

Nie wiem czy to szantaż ? Czy ostrzeżenie ? Czy może ona czuje się że jest w pracy ?
14027
<
#18 | normalnyfacet dnia 02.06.2018 12:35

Cytat

Ktoś jeszcze poruszył kwestię kłamstw Twojej Żony - dlaczego kłamie.
Nie powie Ci całej prawdy dopóki będzie do niej zmuszana, atakowana

Biedna kobieta nie dość że została zmuszona do zdrady to jeszcze ją maż atakuje i zmusza do prawdy.

Cytat

Prawdy dowiesz się wtedy, kiedy sama zacznię o tym rozmawiać.
Ale to nie teraz, może za rok, dwa, trzy - kiedy emocje Twoje będą opanowane.

Wątpię żeby mu powiedziała prawdę po latach dlaczego? skoro jego emocje opadły i jest dobrze to po co się przyznawać do czegoś więcej?

Cytat

Najważniejszą kwestią w tym wszystkim jest, nie zmiana pracy - a tego by NIE CHCIAŁA więcej tego robić.

Pobożne życzenie, tylko jak to osiągnąć i jak autor ma się przekonać że ona już nie chce tego zrobić, lub nie robi?

Cytat

szkoda mi Ciebie, zapędzasz się w okropnej kontroli.. po co? Potrzebne Ci te emocje? Mało ich masz związanych ze zdradą, że dokładasz sobie nowych?

Tu się zgodzę permanentna inwigilacja na dłuższą metę może każdego wykończy, dodatkowo uniemożliwia zaprzestania myślenia o powodzie tej inwigilacji.

Cytat

I to prawda jest to co Żona mowi, pamiętaj - każdy ma granicę wytrzymałości ...

To prawda każdy ma granicę wytrzymałości - autor chyba właśnie się do niej zbliża. Co do żony postawiła kolejny warunek - zapomnij albo odejdę - no tak w końcu minęło pół roku i nad tym rozlanym mlekiem należy przejść do porządku dziennego i ma być jak wcześniej. Otóż już nie będzie jak wcześniej BO mleko się rozlało, totalnym błędem autora była próba przejścia nad tym mlekiem do porządku dziennego - tak to się nie uda.
Dlatego naiwny musicie iść na terapię żebyście zrozumieli co się stało, dlaczego i co dalej z tym zrobić, minęło pół roku jak widać sam już nie dajesz rady.

naiwny napisałeś

Cytat

Ona cały czas mówi żebym dał spokój, żebym odpuścił, że to na pewno już więcej się nie zdarzy, że dostała taką nauczkę jakiej nigdy jeszcze nie doświadczyła.

A jaką ona dostała nauczkę? co przez to ona rozumie i co Ty przez to rozumiesz?
Bo według mnie ona żałuje, że się dowiedziałeś, że sprawa się wydała a nie, że zdradziła.

Cytat

Ona poniosła pewne konsekwencje, wiedzą o tym jej rodzice, siostra i dwie koleżanki z pracy, wie że już nigdzie się beze mnie nie ruszy, domyśla się że jest inwigilowana.

I to są te konsekwencje? ona zawsze będzie córka, siostrą i to jej koleżanki - gdzie tu konsekwencje? Ona nawiązała romans w pracy, zdradziła Ciebie również w pracy

Cytat

zostawanie w pracy po godzinach
to że gdzieś bez Ciebie nie pójdzie wcale jej nie zaboli. Inwigilacja - sadzisz że oni teraz będą do siebie dzwonić pisać esy? e-maile? a po co skoro widzą siebie codziennie? czy w robocie nie mają wewnętrznej linii?
Nie wierzę w jej szczerość jest z Tobą bo kochaś nie odszedł od żony, naiwny przeczytaj na spokojnie co sam napisałeś bo Ty jej również nie wierzysz a w tym momencie po prostu się miotasz.

Cytat

...popłynęła, i chociaż zaprzecza wiem że się zakochała

Cytat

zna go przynajmniej od roku

Cytat

Zadzwoniłem do niego i powiedziałem że jak jej nie zostawi w spokoju to będzie miał ze mną do czynienia. Krzyknęła wtedy " K. nie słuchaj go"

Przeczytaj swoje wypowiedzi.
7236
<
#19 | Nick dnia 02.06.2018 12:45
Naiwny, jeżeli tylko mu obciągnęła to nie ma o co robić krzyku.
Wystarczy kupić wykałaczkę i po sprawie.

Ale, w pracy , jej podwładny ... nie żali się aby ze go prześladuje ?

Facio ma problem ze zmiana pracy i motywujesz go policzkiem ??
Nie masz i innych sposobów ?

Jego zoncia mu wierzy bo nie widziała korespondencji.
Może to go zmotywuje.
14196
<
#20 | naiwny73 dnia 02.06.2018 13:19

Cytat

Facio ma problem ze zmiana pracy i motywujesz go policzkiem ??

Napisałem "klaps" bo tak to nazywam ale gwarantuję że z pół kilo kaszanki by było z czego zrobićSzeroki uśmiech

Cytat

Nie masz i innych sposobów ?

Mam i to sporo, jednak ogranicza mnie to że nie może się nikt z szefostwa mojej żony dowiedzieć, bo zakończy się to wakatem na stanowisku kierowniczym. To co mu zrobiłem to też było na granicy ryzyka, bo dorwałem go w pracy. Powiem wprost, i zaraz dostanę pewnie burę. Mojej żonie zależy na tej pracy i mnie poniekąd też, bo przynosi ona niezłe profity. Po prostu nie stać nas na to żeby którekolwiek zostało teraz bez pracy, nie będę wnikał w szczegóły.

Cytat


Jego zoncia mu wierzy bo nie widziała korespondencji.
Może to go zmotywuje.


Masz rację, ale ten argument zostawiam sobie jako ostateczne rozwiązanie, jak już zawiodą inne środki.
Nie wiem czy jest taki uparty czy taki głupi, chyba że nie zdaje sobie sprawy że jestem w posiadaniu takowej korespondencji i nagrania jak moja przyznaje się do wszystkiego, chyba muszę go uświadomić.
Istnieje też prawdopodobieństwo że pociągnie ją za sobą, tak więc nie ma dobrego rozwiązania, przerabiałem już w głowie różne scenariusze i żaden nie miał dobrego zakończenia.
14027
<
#21 | normalnyfacet dnia 02.06.2018 13:27
naiwny każde działanie może przynieść pozytywne efekty lub złe nikt Ci nie powie co masz zrobić i że na pewno będzie ok ale coś musisz postanowić bo takie trwanie w zawieszeniu nie jest dobre.
14196
<
#22 | naiwny73 dnia 02.06.2018 14:16
Masz rację, dlatego podzieliłem się tym z Wami, abyście mi pomogli wybrać właściwą drogę. I chyba już wiem jaka to będzie droga, będzie wymagała ode mnie wielu wyrzeczeń cierpliwości i samozaparcia, a jak będzie to czas pokaże. Zajrzę tu jeszcze na pewno nie raz, może po pomoc a może z pomocą.
Dziękuję wszystkim.
12891
<
#23 | pit dnia 02.06.2018 14:20
naiwny73

Cytat

Zostałem zdradzony przez moją żonę z kolegą z pracy, a raczej jej podwładnym, 10 lat młodszym, żonatym facetem z dwójką dzieci.

Może tak, może nie ale młody broniąc się a przy tym mogąc zarobić może Twoją żonę oskarżyć o molestowanie, u nas to rzadkie ale się zdarza.

Cytat

Minęło już pół roku a zdrajcy nadal pracują razem, on zapewniał że się zwolni

A kto by się zwolnił w takich warunkach ? :

Cytat

bo okazało się że moja żona nie była pierwsza ani ostatnia.
13728
<
#24 | poczciwy dnia 02.06.2018 14:22

Cytat

Istnieje też prawdopodobieństwo że pociągnie ją za sobą, tak więc nie ma dobrego rozwiązania, przerabiałem już w głowie różne scenariusze i żaden nie miał dobrego zakończenia.


I niech pociągnie ją! To nie Twój problem tylko jego i jej. Ona jest małym dzieckiem? Nie wiedziała co robi? Nie umiała przewidzieć konsekwencji?
Masz problem taki, że sam ją chronisz nie wiadomo dlaczego, nie dajesz jej ponieść konsekwencji swoich czynów. Rozkładasz nad nią parasol ochronny, to nic dobrego dla Ciebie nie wróży. Niech weźmie to na klatę razem z nim.
Rycerz na białym koniu i księżniczka, niech zatem będą nimi do końca.
Przecież nie każda bajka kończy się dobrze, ale każda się jednak kiedyś kończy...
14027
<
#25 | normalnyfacet dnia 02.06.2018 14:42
naiwny znowu to robisz

Cytat

I chyba już wiem jaka to będzie droga, będzie wymagała ode mnie wielu wyrzeczeń cierpliwości i samozaparcia, a jak będzie to czas pokaże.
znowu Ty a gdzie jest ona? Przecież to ona powinna się starać walczyć a nie grozić że odejdzie.
Zadałem Tobie wcześniej kilka pytań czy możesz się do nich odnieść czy nie?
12891
<
#26 | pit dnia 02.06.2018 15:02

Cytat

Powtarza mi że mam pozwolenie żeby odwdzięczyć jej się tym samym co ona zrobiła mnie

To zapytaj ją kim jesteś dla niej ? Jeśli te czynności traktuje tak przedmiotowo ?
Dbałość o higienę kolegów z pracy ? Może firma źle stoi i kazali tak wypłacać premie ? :niemoc

Cytat

Tylko ten obraz przed oczami jak ją całuję...

A czego Tobie brakuje aby całować inne kobiety ? Z przymrużeniem oka Przynajmniej sprawdzisz czy jesteś jeszcze "całuśny" :cacy
13880
<
#27 | Crusoe dnia 02.06.2018 15:04
Witaj,. Naiwny jeżeli nie możesz pozbyć się gacha z pracy żony oficjalnie to może zrób to inaczej. Może spotkaj się z nim i zamiast kaszanki z buzi pokaż mu jeden dwa pikantne SMSy zaproponuj mu transakcję wiązaną. On się zwalnia z pracy a Ty nie pokażesz ich jego żonie. Może się wystraszy i odejdzie. Odnośnie Twojej żony to ona wybrała opcję przeczekać za wszelką cenę. Jej sytuacja w domu.,rodzinie i pracy jest w Twoich rękach. Możesz jej zrobić z d.. py jesień średniowiecza, Wszystko zależy od Twojej decyzji. Im dalej od godziny 0ona będzie bardziej hardai pewna siebie. Pewne decyzję należy podejmować w miarę szybko. Pozdrawiam.
14019
<
#28 | amor dnia 02.06.2018 15:04

Cytat

Nie wiem co mam teraz myśleć, cały czas wierzyłem że będzie dobrze tylko muszę się przestać tym zadręczać.

Warto chyba odróżnić takie histeryczne wracanie do przeszłości, rozgrzebywanie i tkwienie w niej , od intuicyjnego poczucia niepokoju.

Tak jak i warto odróżnić kontrolowanie, które jest kontrolowaniem czyichś zachowań i próbą wpływania na nie, wymuszaniem zachowań, od kontrolnego sprawdzenia tego, co tak naprawdę i realnie dzieje się wokół nas.
4452
<
#29 | dirty dnia 02.06.2018 15:54
Naiwny Twoja droga to jej poczatek. Ty jeszcze nie wiesz czy chcesz odkryć prawdę bo być może okazałoby się ze nie ma czego zbierać... chronisz zone ale tez chronisz siebie...
Chronisz wyobrażenia o niej, o rodzinie i to paraliżuje Twoje ruchy...
Jak podejmiesz te ruchy to nie uwierz mi droga jest bardzo trudna ... jednak bez ich podjęcia wydaje się kompletnie niemożliwa ... tragiczna ... zakorzeniona w ułudzie.
6304
<
#30 | ottohetman dnia 02.06.2018 16:05
Obawiam sie ze nie wytrzymasz tego napiecia kolego. To nie tak ze kazdy moze wybaczyc. Nie, nie kazdy. I co teraz bedziesz zyl ciągle w strachu ciągle inwigilowal? Wypalisz sie nerwowo. Odpuścisz inwigilacje to znowu zje cie strach bo juz nie ufasz. Moze byc tak ze zameczysz siebie albo żone. Ciezka sytuacja.
Kurde nie wiem czy nie powinieneś bzyknąc coś na boku. Tak sam dla siebie.
14027
<
#31 | normalnyfacet dnia 02.06.2018 17:04
naiwny może napisz nam co chcesz zrobić, co wiele głów to nie jedna.
14039
<
#32 | Romanos dnia 02.06.2018 18:45
Naiwny...
Ja, w przeciwienstwie do wiekszosci wypowiadajacwj sie w Twoim watku uwazam, ze nie ma nic zlego w "zniszczeniu" kochanka swojej zony...
Co to kurna ma byc... ?!
To zlodziej nie wie, ze wchodzi do czyjegos WSPOLNEGO domu?!
Nawet jesli zona zostawila otwarte drzwi, zlodziej nadal jest zlodziejem i najpierw sie do niego strzela, a potem sprawdza tozsamosc.
13880
<
#33 | Crusoe dnia 02.06.2018 19:05
Romans ja mam taki sam pogląd jak i Ty ale naiwny uważa że niszcząc gacha zniszczy karierę żony. A z tego co pisał wcześniej są z niej niezłe pieniądze. Nie znam osobiście faceta który by się sprzedał za kasę zdobytą w ten sposób ale może Naiwny jest pierwszy. Z przymrużeniem oka
14027
<
#34 | normalnyfacet dnia 02.06.2018 19:07
Naiwny odzywaj się, to Twoja historia.
14039
<
#35 | Romanos dnia 02.06.2018 19:27
Crusoe...
Coz, kazdy z nas sam okresla co dla niego jest wazne, a co wazniejsze.
Pomysl zaszantazowania kochanka nie jest zly pod warunkiem, ze Naiwny zrobi to madrze. Szansa, ze sie uda jest spora zwazywszy, ze po wczesniej otrzymanym "klapsie", kochanek nie zaryzykowal jednak otwartej konfrontacji.
13728
<
#36 | poczciwy dnia 02.06.2018 19:30
Romanos, Crusoe, w zasadzie nie podpisuje się pod tym niszczeniem kochanka, ale przyznam szczerze, że mój się podłożył sam napadając na mnie więc może to i pretekst do tego żeby go zniszczyć. W każdym bądź razie wykorzystałem sytuację, że jest debilemZ przymrużeniem oka ale jak już straci pracę po zarzucie a będę do tego dążył to wtedy wyślę mu butelkę dobrej whisky za otwarcie oczu.
A żona...cóż dostanie winę w sądzie rodzinnym a wykończy się psychicznie sama przez wyrzuty sumienia, finansowo dostanie po doopie i taki oto rachunek jej przyszło zapłacić za chwilę uniesień...
Prawda i sprawiedliwość zawsze musi zwyciężyć! czy było warto? Myślę, że zna już odpowiedź na to pytanie...
14039
<
#37 | Romanos dnia 02.06.2018 19:46
Poczciwy...
Prawda i sprawiedliwosc nie zawsze zwyciezaja - takie zycie.
Kara dla zony i kara dla lochanka to dwie zupelnie rozne "koniecznosci". Nawet jesli kara dla zony jest wybaczenie Szeroki uśmiech
13728
<
#38 | poczciwy dnia 02.06.2018 19:51
Romanos, ja już jej dawno wybaczyłem, z tym, że zrobiłem to tylko i wyłącznie dla siebie, żeby ruszyć do przodu, ona oczywiście o tym wiedzieć nie musi.
A ja wierzę w sprawiedliwość, może nie tu i teraz tak jak oczekujemy, ale nic w przyrodzie nie ginie.
14196
<
#39 | naiwny73 dnia 02.06.2018 19:59
Jestem czytam i kontempluję.

Romanos...
Masz rację muszę tak zrobić, zważywszy że ona niejednokrotnie mówiła że chciała by aby on odszedł, ale ma związane ręce, pamiętasz "pupilek szefa" i facet a w tej firmie byle jaki facet jest więcej wart dla szefa niż najlepsza kobieta.

Crusoe...
To nie jest sprzedawanie tylko potrzeba, mamy pewne zobowiązania i lepiej nie pakować się w większe kłopoty.

narmalnyfacet...
wiem, wiem, wiem, ale pewne rzeczy są bardziej skomplikowane niż to opisałem i będę musiał to wyjaśnić

Dzięki za zainteresowanie, a teraz wystawiam ją na próbę, zostaje sama w domu na noc Szeroki uśmiech
14027
<
#40 | normalnyfacet dnia 02.06.2018 20:05
A dyktafon podłożyłeś? pamiętaj że rozmowa przychodząca śladu nie zostawia.
14196
<
#41 | naiwny73 dnia 02.06.2018 22:56
Nie tylko zostawia ślad ale jest nawet nagrana, do tego mam jeszcze monitoring w mieszkaniu. Nie próżnowałem przez te pół roku, w temacie inwigilacji jestem obcykany, właśnie dzięki temu tak szybko sprawa wyszła na jaw,ale co z tego jak spóźniłem się o 5 dni. Miałem pewne podejrzenia już wcześniej ale po sprawdzeniu okazały się zupełnie bezpodstawne i to uśpiło moją czujność. Wiem jak to brzmi, ale jeszcze w tamtym roku miała wolną rękę, jeździła gdzie chciała i z kim chciała, mówiła że z koleżankami. Były koncerty, kino, jakieś spotkania firmowe, ale okazało się że on też bywał,jednak wcześniej się nią nie interesował i adorował wtedy inną dziewczynę, która już w firmie nie pracuje.
Jeśli chodzi o rozmowy telefoniczne z nim, które odkryłem, a które miały miejsce wcześniej to było ich 5-6 w przeciągu 10 miesięcy. Czasami kierowcy dzwonią na jej prywatny numer, jak mają jakiś problem, nieraz nawet w środku nocy.
14098
<
#42 | Ancyk dnia 02.06.2018 23:24
naiwny73
Współczuję. chciałbyś myśleć, ze jest inaczej a spójrz tylko jak siebie nazwałeś Smutek
13880
<
#43 | Crusoe dnia 02.06.2018 23:54
Przepraszam za tą sprzedaż. Poniosło mnie.
14196
<
#44 | naiwny73 dnia 03.06.2018 00:22
Nie szkodzi, spodziewałem się tego, że ktoś tak zareaguje na te słowa.Uśmiech
14097
<
#45 | hakaa dnia 03.06.2018 07:07

Cytat

Poczciwy napisał:
ja już jej dawno wybaczyłem, z tym, że zrobiłem to tylko i wyłącznie dla siebie, żeby ruszyć do przodu, ona oczywiście o tym wiedzieć nie musi.
A ja wierzę w sprawiedliwość, może nie tu i teraz tak jak oczekujemy, ale nic w przyrodzie nie ginie.

I to jest chyba jedyne wyjście w sytuacji, gdy Ona nie chce/nie potrafi przyznać, że tak strasznie skrzywdziła partnera. W niektórych opisywanych tu historiach to jedyne wyjście, jeżeli nie chce się rozstania albo codziennych wizyt w monopolowym.
Poczciwy, dziękuję za to, że ująłeś to od tej strony, bo w mojej sytuacji to jedyne wyjście.
14196
<
#46 | naiwny73 dnia 03.06.2018 22:41
Ancyk
Tak się nazwałem jak się czułem, teraz to trochę się zmieniło, dzięki Waszym słowom, poczułem się trochę lepiej. Wiesz, jak się ma doła to różne myśli przychodzą...

hakaa

Cytat

Ona nie chce/nie potrafi przyznać, że tak strasznie skrzywdziła partnera


W moim przypadku jest odwrotnie, przyznała się i rozumie to co zrobiła, a przynajmniej tak mówi. Ale przecież wiesz jak jest teraz z zaufaniem. Po prostu jeszcze nie potrafię ale może to dobrze, bo jeśli się nie uda to będzie mniej bolało.
13728
<
#47 | poczciwy dnia 03.06.2018 22:46
hakaa

Cytat

Poczciwy, dziękuję za to, że ująłeś to od tej strony, bo w mojej sytuacji to jedyne wyjście.


Cóż chyba nie ma nic gorszego niż stanąć na rozdrożu i musieć dokonać wyboru, dobrego wyboru. Niestety o tym co by było gdyby nigdy się nie dowiemy więc musimy dokonać wyboru drogi, która jest dla nas lepsza tu i teraz bo co będzie za kilka lat jest wielką niewiadomą.
2862
<
#48 | niezapominajka dnia 04.06.2018 09:47
Pit...

Cytat

A ja nie rozumiem nigdy tej kwestii, że ma natychmiast zmienić pracę, zwolnić się z obecnej by romansu dalej nie było. A to w innej, nowego nie można mieć? -można. Najważniejszą kwestią w tym wszystkim jest, nie zmiana pracy - a tego by NIE CHCIAŁA więcej tego robić.

Pewnie że ta kwestia może być sporna, jednak zawsze jest ryzyko że może powtórzyć się "Sen nocy letniej" bo "W mózgach kochanków i szaleńców kipi. Nadmiar fantazji, tworzącej złudzenia w tempie, za którym nie nadąży rozum"


W innym miejscu również jest taka możliwość. Niech walczy sama ze sobą, a nie naiwny z Nią.

Cytat

Dla potwierdzenia, Mój Mąż nadal pracuje z kochanką, nie prosiłam by zwolnił się - wręcz przeciwnie, chciałam wtedy by pokazał mi kim dla Niego jestem, mając na widoku nadal swoją kochankę. A ja... ja zajęłam się czymś innym.

Pewnie że to jakiś rodzaj egzaminu, jednak egzamin często to wiedza, szczęście, spryt i podejście egzaminatora.


Żaden egzamin. Nie w tej kategorii. Jedynie potwierdzenie czy słuszną podjęłam decyzję. Kiepskim egzaminatorem się jest, tuż po chwili prawdyr30;

Cytat

Potrzebne Ci te emocje? Mało ich masz związanych ze zdradą, że dokładasz sobie nowych?

Łatwo się radzi kiedy się jest już daleko.


Tak i dlatego, że jestem daleko, piszę o własnych doświadczeniach. Może ktoś z nich skorzysta jak z Waszych...

Cytat

I to prawda jest to co Żona mowi, pamiętaj - każdy ma granicę wytrzymałości ...

Nie wiem czy to szantaż ? Czy ostrzeżenie ? Czy może ona czuje się że jest w pracy ?


Nie wiem co w Jej głowie siedzi, co nie znaczy, że nie jest to prawdą. Bo moim zdaniem jest.

normalnyfacet

Cytat

Ktoś jeszcze poruszył kwestię kłamstw Twojej Żony - dlaczego kłamie.
Nie powie Ci całej prawdy dopóki będzie do niej zmuszana, atakowana

Biedna kobieta nie dość że została zmuszona do zdrady to jeszcze ją maż atakuje i zmusza do prawdy.


Tak, biedna Kobieta. Tak samo biedny był Mój Mąż r11; ale to dopiero potem zrozumiałam, bo usłyszał ode mnie dużo gorzkich słów i znosił moje codzienne irracjonalne zachowanie. Nikt nie mówi, że była zmuszana, ale pewne braki w małżeństwie miały wpływ na Jej decyzję.

Cytat

Prawdy dowiesz się wtedy, kiedy sama zacznię o tym rozmawiać.
Ale to nie teraz, może za rok, dwa, trzy - kiedy emocje Twoje będą opanowane.

Wątpię żeby mu powiedziała prawdę po latach dlaczego? skoro jego emocje opadły i jest dobrze to po co się przyznawać do czegoś więcej?


Czemu wątpisz?
Ja na własnym przykładzie wiem, że nawet taka prawda jak u mnie po 5 latach była bardzo ważna. Poczułam, że Mój Mąż jest ze mną szczery, pewny swojej decyzji. I że nie boi się ze mną rozmawiać. Uznałam to za mój wielki sukces i, że to co robię r11; jest odpowiednie. Mój Mąż wiedział, że podejmę konstruktywną rozmowę widząc w nim nie kogoś kim gardzę - a człowieka, którego kocham.

Cytat

Najważniejszą kwestią w tym wszystkim jest, nie zmiana pracy - a tego by NIE CHCIAŁA więcej tego robić.

Pobożne życzenie, tylko jak to osiągnąć i jak autor ma się przekonać że ona już nie chce tego zrobić, lub nie robi?


To jest masa pracy NAD SOBĄ.
Tego nie da się streścić w jednym zdaniu. Czy kilku.
Nie pracujmy nad kimś, nie próbujmy ich zmieniać.
Zmiany należy zacząć od SIEBIE, a zmiany nastąpią w kimś.

To tyle ode mnie.

Pozdrawiam serdecznie Uśmiech
14027
<
#49 | normalnyfacet dnia 04.06.2018 10:37
niezapominajka...

Cytat

Tak, biedna Kobieta. Tak samo biedny był Mój Mąż r11; ale to dopiero potem zrozumiałam, bo usłyszał ode mnie dużo gorzkich słów i znosił moje codzienne irracjonalne zachowanie. Nikt nie mówi, że była zmuszana, ale pewne braki w małżeństwie miały wpływ na Jej decyzję.

Czyli biedna żona, biedny maż bo zostali złapani na zdradzie i musieli wysłuchać przykrych słów oraz znosić fochy zdradzonych ludzi - no tak zamiast im przyklasnąć to krytykowaliście szok.
I dalej... nie była zmuszana do zdrady ale pewne braki w małżeństwie(czytaj wina męża lub żony) zmusiły ja do zdrady, ups nie zmusiły- skłoniły do zdrady. I znowu winna druga strona - Ty tez byłaś winna zdrady męża?

Cytat

Czemu wątpisz?
Ja na własnym przykładzie wiem, że nawet taka prawda jak u mnie po 5 latach była bardzo ważna. Poczułam, że Mój Mąż jest ze mną szczery, pewny swojej decyzji. I że nie boi się ze mną rozmawiać. Uznałam to za mój wielki sukces i, że to co robię r11; jest odpowiednie. Mój Mąż wiedział, że podejmę konstruktywną rozmowę widząc w nim nie kogoś kim gardzę - a człowieka, którego kocham.

Wybacz ale prawda po 5 latach - szacunek jesteś wytrwała- to ma dowodzić szacunku? i szczerości? Nie kupuje tego sądzę ze było mu to na rękę dlatego powiedział to co powiedział. I czy ona wcześniej nie wiedział że go kochasz?

Cytat

To jest masa pracy NAD SOBĄ.
Tego nie da się streścić w jednym zdaniu. Czy kilku.
Nie pracujmy nad kimś, nie próbujmy ich zmieniać.
Zmiany należy zacząć od SIEBIE, a zmiany nastąpią w kimś

No tak... zostałeś zdradzony pracuj nad sobą, postaraj się zrozumieć że winnym zdrady jesteś Ty nie zdradzacz, tak długo pracuj nad sobą aż zrozumiesz, że zdradzacz nie miał wyjścia i zdradził bo Ty go do tego zmusiłeś, zmień się na lepsze i tak długo sie zmieniaj że całkowicie zrozumiesz zdradzacza i mu wybaczysz, tak będzie słusznie konstruktywnie i prawidłowo. A wtedy i tylko wtedy zdradzacz się zmieni i ponownie zapala do Ciebie miłością.
No tak przecież to świetne rady ... tylko jedno mnie martwi co z siebie muszę stracić by stać się tym lepszym oświeconym człowiekiem?
14039
<
#50 | Romanos dnia 04.06.2018 11:20
normalnyfacet...
Coś zdradę powoduje...
I nie zawsze jest to czysta ciekawość, czasami jest to skutek deficytów w związku, za które oboje małżonkowie ponoszą odpowiedzialność.
I w tym sensie można powiedzieć, że "zdradzony też jest winny"...
Ponosi bowiem część "winy" za stworzenie deficytu...

Naiwny...
Przeczytaj uważnie to co napisała Niezapominajka.
Jeśli chcesz odbudowywać swoje małżeństwo to najważniejsze jest aby każde z Was rozpoczęło pracę NAD SOBĄ, a w drugiej (niemalże równie ważnej) kolejności, byście wspólnie rozpoczęli pracę NAD WAMI
Nie skupiaj się na inwigilacji, bo to Cię prędzej zabije, a nie uspokoi...
Masz ochotę/potrzebę odreagować "złe emocje"? Znajdź sposób by zgnoić kochanka żony, ale zrób to na tyle mądrze, by albo nie było ewentualnych tego konsekwencji dla Ciebie, albo były jak najmniejsze.
14027
<
#51 | normalnyfacet dnia 04.06.2018 13:39
Romanos ja rozumiem Ciebie i co chciała przekazać Niezapominajka a staję okoniem gdyż nie każdy jest w stanie tak bardzo nad sobą zapracować, nie każdy chce, potrafi.
Musisz pamiętać że w przypadku zdrady to za każdym razem osoba zdradzona pracuje nad sobą bez względu na to czy związek przetrwa czy też się sypnie.
To osoba zdradzona próbuje zrozumieć zdradzacza, to osoba zdradzona zadaje pytania, szuka odpowiedzi, obwinia ją, jego, siebie. To osoba zdradzona walczy ze swoim ego, nienawiścią, swoją psychika, ze swoimi emocjami, ze swoimi zasadami, wartościami. To on staje na rozdrożu i musi zdecydować którą drogę obrać. Osoba zdradzona za każdym razem przed czymś takim staje( rzadko zdarza się osoba która potrafi machnąć ręka i odejść z dnia na dzień). To dlatego gdy słyszę pracuj nad sobą to otwiera mi i się scyzoryk w kieszenie ale taki malutki, zero zagrożenia Szeroki uśmiech
Piszesz Romanos coś zdradę powoduje, raczej ktoś niż coś i tym kimś jest zdadzacz. Dlaczego tak myślę ? a ile czytałeś historii typu byliśmy zgodnym małżeństwem, kochaliśmy się, ufaliśmy sobie itd. i nagle zong zdrada. A potem to typowe tłumaczenia ( z obu stron) bo mnie nie widziałeś, nie czułem sie kochany, coś się we mnie wypaliło itd.
To wina zdadzacza że zamiast strzelić w łep partnera to uciekają w zdradę. Dlaczego po zdradzie nagle zaczynają rozmawiać? okazywać uczucia? zaczyna im zależeć na partnerze? gdzie byli wcześniej?
A potem osoba zdradzona słyszy to pewnie musi być też Twoja wina że ona/on zdradził/a bo zawsze dwie strony muszą być winne. Oczywiście dwie strony są winne zdradzacz i osoba z którą zdradziła, nie zawsze i nie w większości przypadków winnym jest partner.
Oczywiście zgadzam się, że partner może ponosić winę za zdradę jeśli zdradzacz z nim wcześniej rozmawiał, że się sypie a on to zlał, ale tylko w takim przypadki i w tedy można powiedzieć on sam sobie winien. Ale czy w tym przypadku możemy rzucić kamieniem?
14097
<
#52 | hakaa dnia 04.06.2018 13:51

Cytat

To osoba zdradzona próbuje zrozumieć zdradzacza, to osoba zdradzona zadaje pytania, szuka odpowiedzi, obwinia ją, jego, siebie. To osoba zdradzona walczy ze swoim ego, nienawiścią, swoją psychika, ze swoimi emocjami, ze swoimi zasadami, wartościami. To on staje na rozdrożu i musi zdecydować którą drogę obrać.


Normalny, świetny komentarz. Samo sedno.
Najczęściej zdradacz bagatelizuje swój występek, bo nikt nie jest tak empatyczny, by wejść w skórę zdradzonego.
Dlatego zdradzonych tak bardzo boli jakby obojętność ich partnerów po zdradzie. Przecież tak często się słyszy "to nic nie znaczyło", "nie kochałem jej przecież", " to był tylko pocałunek", "byłam pijana, nie wiedziałam co robię" itd. itp.
Pokrętne, bagatelizujące tłumaczenia a zdradzony...umiera na stojąco.
13682
<
#53 | farmazon dnia 04.06.2018 14:54
I ja zgodzę się z normalny, oczywiście nie da się każdej sytuacji i każdego wrzucić do jednego wora... ale niestety czytając to forum i smutne historie, większość trąci schematem... nie mówię o związkach, ale o zachowaniu, postawie zdradzaczy. Sama zdrada ryje psychikę, pokrętne tłumaczenia dowalają jeszcze bardziej, przerzucają odpowiedzialność na kogoś kto już w tym momencie jest w totalnej d..., lub emocjonalnie tak zachwiany, że aż dziw że funkcjonuję. Zdradzacz ratuje siebie dowalając zdradzonemu jeszcze bardziej (bo to przez Ciebie.., bo w związku, bo to, bo tamto). Fakt braki, bliskości, braki komunikacji robią swoje, ale jak w związku jest źle, to zdrada jest już całkowitym wykonaniem na nim wyroku śmierci. A my? A my często wznosimy się na wyższy level... rozdrabniamy zdradę na czynniki pierwsze, analizujemy partnera wzdłuż i w szerz, szukamy przyczyn, szukamy swoich błędów, niejednokrotnie ocieramy się o psychologie i filozofie. I nie dość, że to zdradzony dostał kulę w łeb, to jeszcze musi wykonać kawał "dobrej" roboty żeby się z tym wszystkim uporać, a w imię tego, że zdradzacz sobie egoistycznie popłyną.
Plus taki, że czasem ta kula w łeb, pozwala się "odrodzić" zupełnie innym człowiekiem, poharatanym ale innym, oby mocniejszym i oby dla siebie.
Dlatego nie jestem fanem wiecznego usprawiedliwienia... bo coś musiało być, bo coś musiało pchnąć ( na swoim przykładzie wiedziałem duzo wcześniej że sie sypie, mówiłem o tym, sugerowałem terapie i dostałem... szokową Szeroki uśmiech ). Może gdyby każda zdrada była definitywnym końcem, to ta świadomość powodowała by że nie była by taka powszechna? Ale to raczej nie możliwe, bo niestety zdradzony w większości to ten który kocha mocniej i tu jest pies pogrzebany...

hakaa

Cytat

a zdradzony...umiera na stojąco

Kurde nie ma tak łatwo, ten zgon może trwać i całe życie właśnie w momencie jak zdradzony będzie się wpychał w poczucie winy
14039
<
#54 | Romanos dnia 04.06.2018 15:02
Panowie...
Szukanie wyjasnienia dla zdrady wcale nie musi buc jednoznaczne z szukaniem usprawiedliwienia.
A ze zdradzacz usilnie szuka tego usprawiedliwienia? Przeciez tak funkcjonuje ludzka natura; kazdy szuka usprawiedliwienia dla swoich zlych czynow.
14019
<
#55 | amor dnia 04.06.2018 15:29

Cytat

pokrętne tłumaczenia dowalają jeszcze bardziej

a powinny być dla nas zdradzonych jedynie sygnałem, że zdradzający nie ma w sobie za grosz skruchy, nie jest w stanie zbliżyć się do samego siebie i wziąć rzeczywistej i realnej odpowiedzialności za to co zrobił i swoje życie i jasnym sygnałem, że należy się emocjonalnie odsunąć bez słowa, dopóki on sam nie zmierzy się z własnymi "demonami" i nie zacznie świadomie walczyć o odzyskanie tego co zepsuł;

Cytat

przerzucają odpowiedzialność na kogoś kto już w tym momencie jest w totalnej d...

próbują przerzucać, a to, że ktoś próbuje nie znaczy, że musimy w problem tej osoby wchodzić; wręcz naszym zadaniem jest stawianie jasno sprawy i granic nas chroniących, na zasadzie "Ty coś schrzaniłeś. schrzaniłaś, więc Ty zastanów się jak to naprawić";
problem w tym, że blokują nas lęki przed daniem komuś wolności; ale też taki stan wyraźnie wskazuje w jak silnych tkwiliśmy zależnościach, a to już jest nasza praca nad tym, by je wyłapać i wyeliminować z naszego życia;
13682
<
#56 | farmazon dnia 04.06.2018 15:32
Romanos

Cytat

Szukanie wyjasnienia dla zdrady wcale nie musi buc jednoznaczne z szukaniem usprawiedliwienia

Dokładnie, choć często jest tak postrzegane, bo skoro znajdziemy przyczynę to bach jest i skutek (czyt. zdrada), wiec niejako mamy swego rodzaju usprawiedliwienie, a sęk w tym, że pomimo przyczyny skutek mógłby być zupełnie inny, ale to już nie należało do naszych wyborów, i chyba to trzeba sobie najbardziej uzmysłowić.
Swoja drogą tak z obserwacji... jakie to ciekawe, że w większości zdradzony (my tutaj) szukamy przyczyn, tych głębszych, emocjonalnych, na granicy psychologi, wartości, światopoglądu, dzieciństwa, a w większości dostajemy powód... bo zupa była za słona, bo nie przytulałeś/aś, bo robiłeś kakao o 19tej Szeroki uśmiech
Jeśli druga strona barykady, zrobi ten krok i tez zacznie się nad tym głębiej zastanawiać to hmm... tu może być cień szansy, ale nie mi to wyrokować Z przymrużeniem oka

Komentarz doklejony:
amor - zgadzam się, tylko w większości przypadków, to co piszesz, ta świadomość przychodzi później, jak już uporamy się z wcześniejszymi emocjami, o ile nas nie zniszczą. Dlatego tak ciężkie jest zderzenie osób dopiero co dotkniętych tą zarazą Z przymrużeniem oka a osób, które mają "już" to za sobą. Ale patrząc optymistycznie i czytając to forum, na każdego czeka światełko w tunelu ( i zaznaczam, że nie jest to pociąg, samochód i tym podobne Z przymrużeniem oka )
14019
<
#57 | amor dnia 04.06.2018 15:51

Cytat

amor - zgadzam się, tylko w większości przypadków, to co piszesz, ta świadomość przychodzi później, jak już uporamy się z wcześniejszymi emocjami, o ile nas nie zniszczą.

dlatego moim zdaniem kluczowym jest maksymalne odsunięcie/zamrożenie się w stosunku do osoby, która nas skrzywdziła;
i to powinien być w sumie naturalny odruch u zdrowej osoby;
ktoś wbija Ci nóż w plecy, to nie podchodzisz i nie walczysz o nawrócenie tej osoby na dobrą drogę, tylko odsuwasz się jak najdalej; a że sprawa dotyczy sfery emocjonalnej/uczuć, to i w tej sferze powinna się rozegrać;

za dużo rzeczy z odruchu próbujemy zrobić za niewiernych; i zawalamy tym samym, tą przestrzeń, której im powinno zacząć brakować, w której to oni powinni zacząć działać i której brak powinien zacząć być dla nich odczuwalny; tak jak jest silnie odczuwalny dla nas, kiedy nagle stykamy się z kompletnym odrzuceniem i chłodem, wręcz zimnicą emocjonalną;

to oni powinni, na dzień dobry, to totalne odsunięcie się i zimnicę odczuć, aż do bólu i bolącego poczucia braku; bo to dopiero poczucie tego braku i ziejącego chłodu zmusza ich do działania;
najlepszym tego przykładem są ich "przebudzenia", kiedy to my wymęczeni negatywnymi emocjami wreszcie odpływamy i zaczynamy żyć własnym życiem;
7236
<
#58 | Nick dnia 04.06.2018 16:17
"Never ending story" - kto jest winny ze zdradzacz zdradził ....

Mogę się zgodzić , ze zdradzony może być współwinny za kryzys, deficyty w związku które dla niektórych osób mogą być impulsem do zdrady.
Natomiast nie ma determinanty : deficyt w związku - musi nastąpić zdrada.

Nie jest tez jednoznaczne jaki deficyt w związku musi skończyć się zdrada.

To wszystkie niewiadome są wypełnione decyzjami zdradzacza, których on sam nie jest czesto w stanie przewidzieć z odpowiednim wyprzedzeniem.
Jak zdradzony ma przewidzieć jakie deficyty , kiedy i na jakiego partnera będą skutkowały zdrada ? :niemoc

Jest to kwestia osobniczych predyspozycji i wynikającej z nich decyzji o zdradzie.

Dla jednego może to być słona zupa po pierwszym wspólnym obiedzie , dla drugiego po setnym, dla trzeciego po żadnym , a czwarty będzie akurat lubiła przesoloną zupę Fajne

Nie, wina jest wyłącznie po stronie podejmującej decyzje .
14039
<
#59 | Romanos dnia 04.06.2018 16:30

Cytat

Nie, wina jest wyłącznie po stronie podejmującej decyzje .


Hmmm...
Czyli zatem...
Jeśli zdradzony podjął wcześniej decyzję, że nie będzie dbać o związek "bo już nie warto"...
I zona przestaje sypiać z mężem, bo "nie sądzi, że to mu jeszcze potrzebne", a mąż przestaje żonę adorować, bo "po 15 latach małżeństwa to już nie ma sensu", to...
winny czy niewinny Wysoki Sądzie? Szeroki uśmiech

Zdrada, jakkolwiek jest decyzją zdradzającego nie bierze się znikąd...
Zawsze (no, niemal zawsze) są jakieś przyczyny.
Poznanie tych przyczyn, ich eliminacja (a jesteśmy w stanie wyeliminować tylko te przyczyny, które leżą po naszej stronie), daje szansę naprawy związku, jeśli oczywiście chcemy naprawiać...
Poznanie przyczyn pozwala nam... pomaga nam, eliminować nasze błędy i w żadnej mierze nie stanowi to usprawiedliwienia dla zdradzacza.
7236
<
#60 | Nick dnia 04.06.2018 17:25
Romanos, jeżeli ktoś podłął decyzje ze ma w związek w doopie, to jedyną możliwą reakcją może być zdrada ?
Psze Wysokiego Sądu nie miałam innego wyjścia jak tylko nogi rozłożyć ....:niemoc
14039
<
#61 | Romanos dnia 04.06.2018 17:30
Nie, nie jedyną reakcją.
Wszelako jedną z możliwych.
7236
<
#62 | Nick dnia 04.06.2018 20:24
Romanos, to idąc dalej-
Jeżeli zdrada jest jedna z możliwych reakcji na takie zachowanie partnera, a wtedy jest on współwinny zdrady, to :
- Jeżeli zamiast iść w zdrade partnerka skupi się na sobie i osiągnie jakiś sukces ( np w biznesie) to facio powinien dostawać tantiemy od jej sukcesu ?
Nie, bo to była decyzja i ciężka praca partnerki.
Facio nie miał żadnego wpływu na jej decyzje.
Tak samo jak nie miałby wpływu na decyzje o zdradzie.
14039
<
#63 | Romanos dnia 04.06.2018 21:31
Nick...
No, a gdzie ja niby napisałem, że zdradzony jest współwinnym zdrady?
Współwinnym deficytów, które pojawiły się w związku i owszem, ale zdrady?
13880
<
#64 | Crusoe dnia 04.06.2018 22:14
Romanos nie chcę być złośliwy ale czy Ty narobiłeś w swoim małżeństwie takiego deficytu ,że szanowna była małżonka musiała go gang bangami uzupełniać?
12891
<
#65 | pit dnia 04.06.2018 22:54
Romanos

Cytat

Współwinnym deficytów, które pojawiły się w związku

Rozszerz trochę ten temat deficytów.
Koluzja to dosyć ciekawa koncepcja w bliskich relacjach.
Dodatkowo jeśli jeden z partnerów ma jakieś cechy narcystyczne to dla drugiego uzupełnianie jego deficytów będzie zawsze "Syzyfową pracą" :niemoc
Warto jednak się przyjrzeć swojemu związkowi i partnerowi "z boku" i przemyśleć czy i jaki był nasz udział w zachowaniach drugiej strony, czasem pomocny może być psycholog.
Nasz partner nie może być panaceum na nasze deficyty i odwrotnie, jeśli partner nie potrafi sobie poradzić ze swoimi nierealnymi oczekiwaniami to zaczyna ich szukać na zewnątrz, my często obwiniamy się że nie byliśmy ideałami dla naszych "połówek"
14039
<
#66 | Romanos dnia 05.06.2018 10:39
Crusoe...
Widocznie tak. Nawet wiem jakich i na jakim polu...
Ta wiedza była mi potrzebna. Przydała by się i wówczas gdybyśmy odbudowali nasz związek (po to, żeby się nie powtarzać), jak i wtedy, gdybym z kimś innym chciał się związać, żeby do nowego związku nie przenosić starych nawyków.

Pit...
Nie jestem psychologiem, nie wytłumaczę tego uczenie...
Wiem tylko, że wiele rzeczy w moim postępowaniu mogłem ulepszyć, zacząć robić inaczej, odrzucić...
"Osiadłem na laurach", żyłem w fałszywym przekonaniu, że skoro wydaje mi się, że jest dobrze to znaczy, że jest dobrze. A skoro jest dobrze to po co się starać, by było lepiej?
14027
<
#67 | normalnyfacet dnia 05.06.2018 11:08
Romanos
To przecież nie jest Twoja wina, że myślałeś iż w małżeństwie jest dobrze, chciałbyś ciągle się starać? czyli jak to miałoby wyglądać? :niemoc
Jesli nie miałes żadnych sygnałów od partnera że jest coś nie tak to co miałeś robić?
Problem z partnerem polega na tym, że to jemu coś zaczyna przeszkadzać, czasem wynika to z niego a czasem od 3 osoby która zainteresowała się partnerem, no i on uległ.
Czyli brak rozmowy z partnerem prowadzi do problemów tylko, że taka rozmowa musi wyjść od osoby którą zaczyna boleć wątroba.
14039
<
#68 | Romanos dnia 05.06.2018 11:24
Normalnyfacet...
Jak masz sprawny samochód to nim po prostu jeździsz i niczego nie doglądasz?
A potem, jak się okaże, że zatarłeś silnik, bo oleju nie uzupełniałeś to się tłumaczysz: "no przecież jeździł" i nie czujesz się winnym?
Nie "rozmawiałeś" z samochodem, nie "słuchałeś" zbyt uważnie co ma Ci do "przekazania", nie robiłeś nic tylko korzystałeś i sru... Zdechło...
Tak samo jest w zwiazkach Uśmiech
Moją winą jest mój brak ciągłej troski o związek co MOGŁO mieć wpływ (i moim zdaniem miało) na to, co się stało...

I nie jest to dla mnie usprawiedliwieniem dla mojej Byłej tylko wyjaśnieniem "dlaczego prawdopodobnie..."
Wyjaśnieniem które MI jest potrzebne...
14027
<
#69 | normalnyfacet dnia 05.06.2018 11:41

Cytat

Moją winą jest mój brak ciągłej troski o związek co MOGŁO mieć wpływ (i moim zdaniem miało) na to, co się stało...
To co miałeś codziennie nosić na rękach, codziennie przynosić kwiaty, codziennie kolacja przy świecach, że o prezentach, wyjazdach itd. nie wspomnę. I tak codziennie? rano, wieczorem, bo wiesz rano może jeszcze kochać a wieczorem już nie.
Oczywiście, że o związek trzeba dbać, ale w granicach rozsądku. Wpadać w paranoję ciągłego zaspokajania partnera bez informacji z jego strony co jest źle jest bezsensu. Bo skąd masz wiedzieć, że robisz dobrze lub źle jeśli on Ciebie o tym nie informuje?.
Dałeś przykład auta, nie wiem czym jeździsz ale każde auto ma czujniki które informują Ciebie, że coś jest nie halo, i jeśli je ignorujesz to potem nie miej pretensji, że auto padło.
I tak samo można to odnieść do partnera on też ma Ciebie w rozmowie poinformować, że coś jest nie tak, jeśli informuje a Ty nic nie robisz to nie miej pretensji ale jeśli nie informuje to jakim prawem zarzuca Tobie nie dbanie o niego i związek? No chyba, że miałeś wcześniej świadomość że masz na partnera wywalone, to skąd późniejszy szok?
14039
<
#70 | Romanos dnia 05.06.2018 12:08
Wiesz...
Niektórym potrzeba codziennej adoracji innym wystarczy, że się ich nie bije Z przymrużeniem oka
A co do sygnalizowania potrzeb to, z ręką na sercu, zawsze i z marszu poprawnie interpretujesz każdy sygnał? Nie sądzę...

Nie byliśmy "święci i nieskalani". Czegoś widać nam brakowało skoro nasi zdradzacze "suplementowali" to sobie "na zewnątrz"...
Wolę szukać tych braków w sobie i je liminować niż tracić czas, zdrowie, pieniądze i energię na pielęgnowanie w sobie "bólu, nienawiści i pogardy"...
No, ale to rzecz gustu... Uśmiech
14027
<
#71 | normalnyfacet dnia 05.06.2018 12:25
Romanos

Cytat

A co do sygnalizowania potrzeb to, z ręką na sercu, zawsze i z marszu poprawnie interpretujesz każdy sygnał? Nie sądzę...
Jasne, że nie, nikt tego tak nie załapie ale sygnał to nie rozmowa, jeśli z Tobą nie rozmawiała a tylko spojrzeniem sygnalizowała, że jej coś nie pasuje to jak masz ją zrozumieć?
Problem ze zdradzaczami polega na tym, że nie rozmawiają o sytuacji w małżeństwie, swoich potrzebach, brakach itd. ale gdy sprawa się rypnie to na Ciebie zrzucają winę zaniedbania czy zaniechania.

Cytat

Wolę szukać tych braków w sobie i je liminować niż tracić czas, zdrowie, pieniądze i energię na pielęgnowanie w sobie "bólu, nienawiści i pogardy"...

Zgadzam się z Tobą, że nie ma sensu pielęgnować w sobie złości, gniewu, nienawiści i iść do przodu. Pełna zgoda ale skąd wiesz co jest brakiem w Tobie i skąd wiesz ze trzeba je eliminować? czy zdradzacz je Tobie wskazał? jesteś pewien ze ma w tym racje czy tylko się broniła zrzucając winę na Ciebie.
Czy jesteś w pełni przekonany, ze wina jej zdrady jest w Tobie?

Komentarz doklejony:
Otóż jaj jestem przekonany, że niektórzy lubią się ku...ć czy to baba czy facet i jakbyś się nie starał to i tak pójdą w tango.
14039
<
#72 | Romanos dnia 05.06.2018 13:19
I zgadzam się i nie zgadzam Uśmiech
Owszem, sam "sygnał" łatwo pominąć, wszelako od tego mamy własny rozum, by pytać, czy aby na pewno to co widzę, jest tym czym jest Uśmiech
Ja doskonale wiem, że tego z mojej strony brakowało (było za mało).
I paru innych "gestów i czynów" również...
13682
<
#73 | farmazon dnia 05.06.2018 14:05
Romanos

Cytat

Ja doskonale wiem, że tego z mojej strony brakowało (było za mało).
I paru innych "gestów i czynów" również...


Ok, trzeba kopać, trzeba grzebać, trzeba wyjaśniać, bo prawda nas wyzwoli...
Tylko, to i tak w relacjach dwojga ludzi do końca nie zależy od Ciebie, a dlaczego? U mnie tego co powyższe przez Ciebie zacytowane nie brakowało i co? Rogi.
Teraz hipotetycznie to w sobie zmieniasz, trafiasz na moją i znów jesteś w czarnej d.... Z przymrużeniem oka

Komentarz doklejony:
Fakt, trzeba się pochylić nad związkiem, może rozłożyć go na czynniki pierwsze, wyciągnąć lekcje. Przede wszystkim dla siebie, ale niech to już nie będzie wyznacznikiem przyszłego idealnego życia. Bo wygląda na to, że wystarczyło by żebyśmy zamienili się żonami i było by git Fajne

Komentarz doklejony:
Tak z przemyśleń przyszło mi jeszcze do głowy, że coraz ciężej o "normalny" związek. Normalny tzn taki gdzie jest równowaga. Jest bliskość, ale jest też przestrzeń dla siebie. To wymaga, na prawdę dojrzałości. A w czasach gdzie od małego wmawia się, że emocje muszą nam towarzyszyć na maksa, cały czas musi się coś dziać, cały czas musi być dreszczyk, chyba ciężko o taką dojrzałość, bo z drugiej strony można się tymi emocjami zajechać Z przymrużeniem oka
Ale tak ogólnie chyba zrobił się mały :topic
2862
<
#74 | niezapominajka dnia 05.06.2018 16:25
normalnyfacet

Cytat

Tak, biedna Kobieta. Tak samo biedny był Mój Mąż r11; ale to dopiero potem zrozumiałam, bo usłyszał ode mnie dużo gorzkich słów i znosił moje codzienne irracjonalne zachowanie. Nikt nie mówi, że była zmuszana, ale pewne braki w małżeństwie miały wpływ na Jej decyzję.

Czyli biedna żona, biedny maż bo zostali złapani na zdradzie i musieli wysłuchać przykrych słów oraz znosić fochy zdradzonych ludzi - no tak zamiast im przyklasnąć to krytykowaliście szok.
I dalej... nie była zmuszana do zdrady ale pewne braki w małżeństwie(czytaj wina męża lub żony) zmusiły ja do zdrady, ups nie zmusiły- skłoniły do zdrady. I znowu winna druga strona - Ty tez byłaś winna zdrady męża?


Tak, bo to co robiłam to moje nieumiejętne panowanie nad emocjami jak jakaś wariatka. Szczegóły powinnam mieć w d... bo liczył się fakt, że to zrobił, ile razy, gdzie - to nie jest istotne.
Tak byłam winna kryzysu jaki był w naszym małżeństwie. Nie, nie byłam idealną Żoną, umiem się do tego przyznać i być samokrytyczna, ale wiesz co Ci napiszę - zazdroszczę już chyba (?) byłej żonie - idealnego Męża Z przymrużeniem oka
I choć zdrada była zbyt bolesna (na tamten czas), to ja i tak nie mam żalu do Męża o to co mi zrobił. Już nie.

Cytat

Czemu wątpisz?
Ja na własnym przykładzie wiem, że nawet taka prawda jak u mnie po 5 latach była bardzo ważna. Poczułam, że Mój Mąż jest ze mną szczery, pewny swojej decyzji. I że nie boi się ze mną rozmawiać. Uznałam to za mój wielki sukces i, że to co robię r11; jest odpowiednie. Mój Mąż wiedział, że podejmę konstruktywną rozmowę widząc w nim nie kogoś kim gardzę - a człowieka, którego kocham.

Wybacz ale prawda po 5 latach - szacunek jesteś wytrwała- to ma dowodzić szacunku? i szczerości? Nie kupuje tego sądzę ze było mu to na rękę dlatego powiedział to co powiedział. I czy ona wcześniej nie wiedział że go kochasz?


Ale ja na prawdę nie czekałam, ale jeśli mi chciał Mąż o tym powiedzieć - to doceniłam fakt, że to zrobił. Wysłuchałam, bez zbędnych komentarzy.
Czy wiedział, że Go kocham? Szczerze? Mam być szczera? Może i mówiłam, ale swoim zachowaniem, codziennością - to czasami i przeczyłam temu.... ale myślę, że to naprawdę długi temat do dyskusji. A mijamy się dość mocno w swoich życiowych spostrzeżeniach.

Cytat

To jest masa pracy NAD SOBĄ.
Tego nie da się streścić w jednym zdaniu. Czy kilku.
Nie pracujmy nad kimś, nie próbujmy ich zmieniać.
Zmiany należy zacząć od SIEBIE, a zmiany nastąpią w kimś

No tak... zostałeś zdradzony pracuj nad sobą, postaraj się zrozumieć że winnym zdrady jesteś Ty nie zdradzacz, tak długo pracuj nad sobą aż zrozumiesz, że zdradzacz nie miał wyjścia i zdradził bo Ty go do tego zmusiłeś, zmień się na lepsze i tak długo sie zmieniaj że całkowicie zrozumiesz zdradzacza i mu wybaczysz, tak będzie słusznie konstruktywnie i prawidłowo. A wtedy i tylko wtedy zdradzacz się zmieni i ponownie zapala do Ciebie miłością.
No tak przecież to świetne rady ... tylko jedno mnie martwi co z siebie muszę stracić by stać się tym lepszym oświeconym człowiekiem?


Wybacz, ale nijak się nie dogadamy :niemoc
Nie szkodzi.


Pozdrawiam
13728
<
#75 | poczciwy dnia 05.06.2018 16:48
Normalnyfacet- znów nie potrafisz spojrzeć na problem szerzej aniżeli na ten moment pozwala Ci Twój pogląd i wybiórcze myślenie na temat zdrady. Już w jednym wątku to przerabialiśmy a Ty dalej swoje. Może kiedyś będziesz umiał spojrzeć na to trochę z innej strony czego osobiście Ci życzę. Uprzedzę Twoje pytanie, nie, nie mam zamiaru usprawiedliwiać żadnej osoby, która zdradziła a wręcz przeciwnie każdą potępię. Wszystkie Twoje porównania typu

Cytat

No tak... zostałeś zdradzony pracuj nad sobą, postaraj się zrozumieć że winnym zdrady jesteś Ty nie zdradzacz, tak długo pracuj nad sobą aż zrozumiesz, że zdradzacz nie miał wyjścia i zdradził bo Ty go do tego zmusiłeś, zmień się na lepsze i tak długo sie zmieniaj że całkowicie zrozumiesz zdradzacza i mu wybaczysz, tak będzie słusznie konstruktywnie i prawidłowo. A wtedy i tylko wtedy zdradzacz się zmieni i ponownie zapala do Ciebie miłością.

też do mnie kompletnie nie przemawiają a ukazują tylko powierzchowność Twojego rozumowania.
I żeby była jasność, oczywiście nie odbieram Ci prawa mieć własnego zdania, ale mam wrażenie, że czasem sam do końca nie wiesz co chcesz przekazać albo jest to niespójne z tym co myślisz.
14027
<
#76 | normalnyfacet dnia 05.06.2018 16:58
Niezapominajka
Tak się zdarza , przecież Ty z Wenus ja z Marsa Fajne, ale potrafimy ze sobą dyskutować bez inwektyw.
Pa pa

Komentarz doklejony:
poczciwy
Wybacz dopiero teraz odczytałem Twoją wypowiedź.

Cytat

Już w jednym wątku to przerabialiśmy a Ty dalej swoje

Przecież ludzie tak szybko się nie zmieniają Z przymrużeniem oka wolałbyś żebym swój punkt widzenia zmieniał np. co tydzień? Przecież mógłbym tak samo wyrazić się w Twoją stronę, i mieć pretensję, że nie chcesz mnie zrozumieć, ale jej nie będę mieć Fajne bo też uważam że możesz mieć inny punkt widzenia. Całkiem możliwe, że nigdy się nie dogadamy, chociaż może w realu bylibyśmy dobrymi kolegami.
Ta wypowiedź którą cytowałeś to była ironia( jeśli nie zrozumiałeś) dlaczego taka? Bo naprawdę uważam, że za zdradę odpowiada zdradzacz koniec kropka. Przecież jeśli w małżeństwie się nie układa to po co w nim tkwić? czy nie lepiej się rozstać? niż żyć w kłamstwie, oszustwie? A potem leczyć zdradzacza, siebie i wszystkich w koło?.
Oczywiście jeśli ktoś uważa że należy siebie, żonę, małżeństwo po zdradzie rozkładać na czynniki pierwsze potem to składać gdyż to nas uczyni lepszymi to ok, niech rozkłada. Tylko skąd to oburzenie że inni uważają inaczej:niemoc
14196
<
#77 | naiwny73 dnia 06.06.2018 10:58

Cytat

Oczywiście jeśli ktoś uważa że należy siebie, żonę, małżeństwo po zdradzie rozkładać na czynniki pierwsze potem to składać gdyż to nas uczyni lepszymi to ok, niech rozkłada. Tylko skąd to oburzenie że inni uważają inaczej


A może by tak przyjąć że każdy przypadek jest odosobniony, i nie wrzucać wszystkich do jednego worka, nie zaprzeczę że za zdradę winny jest zdradzający, ale kiedy chce się zacząć coś od nowa, warto by wiedzieć czego oczekuje od nas partner i niech on też wie jakie są nasze oczekiwania. U mię brakowało właśnie szczerej rozmowy, zresztą jak w większości przypadków i teraz żałuję że zbagatelizowałem sygnały które mi dawała żona, a teraz to boli podwójnie.
14027
<
#78 | normalnyfacet dnia 06.06.2018 17:57
naiwny

Cytat

A może by tak przyjąć że każdy przypadek jest odosobniony, i nie wrzucać wszystkich do jednego worka
pełna zgoda

Cytat

...kiedy chce się zacząć coś od nowa, warto by wiedzieć czego oczekuje od nas partner i niech on też wie jakie są nasze oczekiwania.
i tu zgoda

Cytat

U mię brakowało właśnie szczerej rozmowy, zresztą jak w większości przypadków
i tutaj jest problem, że ludzie ze sobą nie rozmawiają, i zamiast rozmowy idą w zdradę.

Cytat

teraz żałuję że zbagatelizowałem sygnały które mi dawała żona
ponownie, brak rozmowy i chęci zrozumienia tego o czym się rozmawia lub kto jak woli olewanie partnera a potem płacz. Nie wiem jakie dawała Ci sygnały ale czujesz się winny jej zdrady? i chcesz naprawiać małżeństwo? to musisz nad sobą popracować a właściwie nad wami.
14196
<
#79 | naiwny73 dnia 06.06.2018 18:44
Zdrady nie czuję się winny, ale czuję się współwinny zaniedbania, lub jak to ktoś określił "powstania deficytów w związku".
I znowu poruszyłem drażliwy temat😁
Pomogliście mi ogromnie, minął mi kolejny"dół" tylko tym razem wiem że mogę na kogoś liczyć. Bo do tej pory najlepszym lekarstwem był monopolowy, po nim jeszcze większy dół, awantura, wyrzuty i tak w kółko.
13880
<
#80 | Crusoe dnia 06.06.2018 18:51
Tylko nie alkohol. Biegaj, siłownia,działka,ryby, grzyby ale nie pij.,
14039
<
#81 | Romanos dnia 06.06.2018 19:11

Cytat

Tylko nie alkohol. Biegaj, siłownia,działka,ryby, grzyby ale nie pij.,


Nie byłbym taki kategoryczny...
Mi alkohol pomagał...
No ale też nigdy go nie nadużywałem, a pijany byłem tylko raz w życiu; jak miałem 16 lat.

Jak myśli zbyt szybko galopowały, podawałem sobie setkę lub dwie "siwuchy" i robiło się dobrze...
Myśli zwalniały, można było pracować lub zasnąć...

Czasami alkohol jest jak tlen - pozwala oddychać
13880
<
#82 | Crusoe dnia 06.06.2018 19:25
Romans. Zgoda. Setka dwie. Ale naiwny napisał o procentach jako lekarstwo chyba nawet jedynym. A on może to wykorzystać przeciw niemu, zrobić z niego pijaka awanturnika degenerata. Mało ma na głowie jeszcze tego mu trzeba. Nie wie jeszcze co będzie dalej co zrobi. Lepiej nie szaleć. Choć motyw ma.

Komentarz doklejony:
Romanos oczywiście. Przepraszam.
14196
<
#83 | naiwny73 dnia 06.06.2018 21:17
Nie no panowie, bez przesady do alkoholika mi jeszcze daleko.

Cytat

Jak myśli zbyt szybko galopowały, podawałem sobie setkę lub dwie "siwuchy" i robiło się dobrze...
Myśli zwalniały, można było pracować lub zasnąć...

O to właśnie chodzi, jak mam doła to tak robię, tylko dawka trochę większa bo ja jestem dużySzeroki uśmiech
13880
<
#84 | Crusoe dnia 06.06.2018 21:25
Bo do tej pory najlepszym lekarstwem był monopolowy, po nim jeszcze większy dół, awantura, wyrzuty i tak w kółko.
To mnie martwiło.
13728
<
#85 | poczciwy dnia 06.06.2018 21:26

Cytat

Nie wiem jakie dawała Ci sygnały ale czujesz się winny jej zdrady?


Powtórzę się może, ale to nie jest kwestia winy czy też odpowiedzialności jak kto woli. Za zdradę odpowiedzialność zawsze ponosi zdradzający, który zwyczajnie sam dokonał wyboru. Rozchodzi się o odpowiedzialność za kryzys, który spowodował pójście w bok drugiej połowicy.
Gwarantuję, że takie zajrzenie wgłąb siebie tylko i wyłącznie pomoże nam w przyszłości w relacjach damsko męskich i nie popełnianiu błędów z poprzedniego związku. Nigdy nie ma pewności, bo można trafić jeszcze gorzej, ale wówczas wiemy, że nie przyłożyliśmy do tego ręki więc możemy odejść z czystym sumieniem.
Odpowiedzialność za zdradę a praca nad sobą i przyjrzenie się głębiej swoim upośledzeniom to dwie różne rzeczy.
Jeśli ktoś nie potrafi tego rozgraniczyć i nie widzi różnicy tzn że najprawdopodobniej boi się konfrontacji samego z sobą.
14027
<
#86 | normalnyfacet dnia 07.06.2018 12:14
Poczciwy
Czy Ty kiedyś zdradziłeś żonę? zakładam, że nie ale na pewno mieliście w związku kryzysy, to dlaczego jej nie zdradziłeś? Dlaczego inni idą w zdradę a inni nie? I dlaczego osoby którym nie podoba się związek nie odchodzą( przecież są nieszczęśliwe) a pchają się w romanse?. Czy tak nie było by lepiej?
Pchają się w zdrady, 1-2-3 albo w jeden romans który trwałby może wiele lat gdyby nie został odkryty a potem nagle przypominają sobie, że kochają partnera na zabój, płacz, błagania, groźby.

Cytat

Za zdradę odpowiedzialność zawsze ponosi zdradzający, który zwyczajnie sam dokonał wyboru

Owszem tak powinno być ale po ujawnieniu zdrady rachunek dostaje również zdradzony.

Cytat

Rozchodzi się o odpowiedzialność za kryzys, który spowodował pójście w bok drugiej połowicy.

Autor pisał, że dostawał jakieś sygnały i je zbagatelizował, wiec tak w tym przypadku ponosi również odpowiedzialność za ten kryzys. Chociaż uważam, że żona powinna mu przyłożyć patelnią żeby zatrybił co ona mówi(tak dla pewności przyłożyć z 3 razyFajne) za szwankował przekaz i odbiór( i tutaj powinna odejść) a potem wiemy co wybrała i co było...

Cytat

Gwarantuję, że takie zajrzenie wgłąb siebie tylko i wyłącznie pomoże nam w przyszłości

Widzisz piszemy o tym samym ale różnym słowem, i patrząc na problem z rożnej strony. Ja uważam że osoba dorosła powinna siebie znać i nie być skupionym na sobie ale otwartym na drugą osobę i takie sygnały nie powinny nam umykać.
Żyjąc gromadzimy doświadczenie, wiedzę i co jakiś czas dokonujemy w sobie aktualizacji, to naturalny proces, oczywiście niektórzy tego nie robią i zdrada jest dla nich prawdziwym resetem. Później rożnie z nimi bywa, czasem się zamykają w skorupie ale czasem się rozwijają i staja się tacy jakimi powinni być lub jakimi mogli być od początku.

Cytat

Odpowiedzialność za zdradę a praca nad sobą i przyjrzenie się głębiej swoim upośledzeniom to dwie różne rzeczy.

Oczywiście, że tak chociaż ja nie nazwałbym tego upośledzeniem ale raczej brakiem.
Jak już napisałem rachunek za zdradę dostaje i zdradzacz i zdradzony, zdradzony również płaci za zdradę i jeśli jak to ująłeś posiada upośledzenia to powinien je usunąć poprzez pracę nad sobą. Oczywiście jeśli siebie zna, bo jeśli nie zna siebie lub nie jest szczery wobec siebie to uuuuu długa droga przed nim, jeśli na nią wejdzie.
Ale( bez ale nie może być Fajne) załóżmy, że jest małżeństwo w którym partnerzy zapewniają siebie iż wszystko jest ok słowem big love. A później następuje zdrada, to jeśli było ok to nad czym tu pracować? czy mamy brać do siebie słowa zdradzacza który będzie nam zarzucał różne sprawy? jaką mamy pewność że mówi prawdę( a wiemy ze potrafi kłamać w oczy)
W przypadku autora widzi u siebie pewne winy? zaniedbania? zaniechania? i chce nad sobą i małżeństwem popracować i ok, tylko jedno ale, jest ok jeśli ona mówi prawdę a autor biorąc jej słowa za dobrą monetę nie będzie walczył z wiatrakami.
14196
<
#87 | naiwny73 dnia 07.06.2018 16:38
Wczoraj się dowiedziałem że moja zdradzaczka zaraz jak się ti wszystko wydało czyli w połowie stycznia, na prośbę swojego kochasia spotkała się z jego żoną i okłamała ją mówiąc że di niczego nie doszło i że to były tylko moje urojenia.
Umotywowała to tym że nie chciała kusić losu, bo jakby od tamtego odeszła żona to nic by im już nie przeszkadzało i zastał bym sam, więc wolała spełnić jego prośbę i uratować mu małżeństwo. Zapewniła że teraz on dla nie już nic nie znaczy i że jednak woli mnie i takie tam ble ble, to co zawsze. Czyli powoli sprawa zaczyna przybierać inny wygląd, niż sądziłem na początku.
14027
<
#88 | normalnyfacet dnia 07.06.2018 16:55
Czyli gdyby on się zdeklarował to żona by od Ciebie odeszła? dobrze to zrozumiałem?
14196
<
#89 | naiwny73 dnia 07.06.2018 17:49
Powiedziała że nie chciała kusić losu bo mogło by się tym skończyć, ale summa summarum na to wychodzi.
14027
<
#90 | normalnyfacet dnia 07.06.2018 18:16
No i to jest właśnie walka z wiatrakami. Związek można ratować po godzinie W tylko wtedy gdy chcą tego dwie strony, gdy są szczere wobec siebie.
Wychodzi na to, że na początku powiedziała Tobie co chciałeś usłyszeć a teraz z czasem będziesz dowiadywał się nowych informacji, które nie będą Ci się podobały.
Została z Tobą nie dla Ciebie tylko przez niego, teraz to Ty masz się starać, zmienić siebie dla niej a ona ? Już stawia wymagania ze masz przejść nad zdradą do porządku dziennego bo ona już ma tego dosyć. Tylko po takich informacjach to odechciewa się tej walki.
I tu ponownie nasuwa się problem ich wspólnej pracy, nadal uważam że oni nie przestali, tylko biorą Ciebie i jego żonę na przeczekanie. A gdy żona znowu mu nie da przez jakiś czas to kiwnie palcem i pani żona pewnie poleci.

Komentarz doklejony:
Musisz stosować

Cytat

31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
6755
<
#91 | Yorik dnia 07.06.2018 20:57
Romanos,

Cytat

Nie byliśmy "święci i nieskalani". Czegoś widać nam brakowało skoro nasi zdradzacze "suplementowali" to sobie "na zewnątrz"...
Wolę szukać tych braków w sobie i je liminować niż tracić czas, zdrowie, pieniądze i energię na pielęgnowanie w sobie "bólu, nienawiści i pogardy"...
No, ale to rzecz gustu... Uśmiech

To przede wszystkim uczciwość i brak zakłamania wobec samego siebie. Zdanie sobie sprawy z interakcji i wpływu na drugiego człowieka. Próba określenia tego to droga do świadomego życia. To rezygnacja z życia w stylu nieświadomej istnienia siebie, często tylko roszczeniowej krewetki.
Nie branie pod uwagę siebie, doszukiwanie się czy przekonywanie siebie i innych, że na coś w czym braliśmy czynny udział żadnego wpływu nie mieliśmy to tchórzostwo przed spojrzeniem prawdzie w oczy. Nie ważne jaki się miało, zawsze jakiś był. Nie można brać na siłę odpowiedzialności za kogoś, ale za siebie samego by wypadało.

Te osoby, które udają, że tego nie łapią lub na siłę przekonują, że ich to nie dotyczy, dobrze wiedzą co robią. Na ogół przyczynili się do czegoś złego bardziej niż się wszystkim wydaje. Spojrzenie w siebie by ich zabiło. Jedyna opcja nie ruszania sumienia, to ucieczka w rolę całkowitej ofiary losu, nie biorącej za siebie żadnej odpowiedzialności. Nie trzeba się do niczego przyznawać, dzięki czemu można zachować dobre samopoczucie i zachować twarz w oczach innych. Ofierze jeszcze na ogół wszyscy współczują i pomagają. Wszystkiemu co złe, są winne inne osoby czy zjawiska przyrody, bo biedne krewetki zupełnie nie mają żadnej siły sprawczej i wpływu na własne życie a co dopiero na życie innych Z przymrużeniem oka
12891
<
#92 | pit dnia 08.06.2018 09:14
Romanos

Cytat

Wolę szukać tych braków w sobie i je liminować niż tracić czas, zdrowie, pieniądze i energię na pielęgnowanie w sobie "bólu, nienawiści i pogardy"...

Akceptacja mój drogi, akceptacja siebie właśnie takiego jakim jestem, dopiero później coś można zmienić, jeśli to jest w ogóle potrzebne.
Przydało by się napisać coś o tych brakach ? Na czym polegają ?
Bo zmienianie czegoś dla partnera to głupota, bo związek polega na akceptacji w głównej mierze drugiej strony oraz wzajemnym uzupełnianiu się i szacunku.
Oczywiście nie chodzi o akceptację patologii.
14097
<
#93 | hakaa dnia 16.06.2018 14:22
Pit napisał:

Cytat

zmienianie czegoś dla partnera to głupota, bo związek polega na akceptacji w głównej mierze drugiej strony oraz wzajemnym uzupełnianiu się i szacunku.
Oczywiście nie chodzi o akceptację patologii.


Dobrze byłoby ten komentarz oprawić w ramki i postawić tu gdzieś na forum.
Jeżeli chodzi o zmienianie się dla partnera, to nie zawsze jest głupotą a może nam przynieść sporo korzyści. Na przykład, jeżeli jestem upierdliwy i namolny, to likwidacja tych wad (możliwa do wykonania dość łatwo) spowoduje, że moja wartość wzrośnie nie tylko w moich oczach.
Zmiana dla partnera tak naprawdę może pomóc przede wszystkim nam samym, bo przecież praca nad własnym charakterem trwa przez całe życie (tak jest na pewno u mnie) i polega na zasypywaniu dołków w naszej osobowości.
14039
<
#94 | Romanos dnia 20.06.2018 13:40
Z tą zmianą dla partnera to jak z dyplomem po biegu...
Niby biegniemy wyłącznie dla siebie, ale motywacją jest również (a czasami przede wszystkim) wizja, że po biegu będzie nagroda Uśmiech
12891
<
#95 | pit dnia 20.06.2018 15:26
hakaa

Cytat

Na przykład, jeżeli jestem upierdliwy i namolny, to likwidacja tych wad

Upierdliwość i namolność może się przydać w urzędach, lekarza ostatniego kontaktu aby uzyskać skierowane na badania.
Są też kobietki które to lubią, w ramach gry wstępnej Uśmiech
Myślę że chodzi bardziej o granice i komunikację i pamiętaj od słodkości też można dostać mdłości.
6755
<
#96 | Yorik dnia 20.06.2018 20:53
Oczekiwanie zmian czy zmienianie czegoś u partnera to głupota, bo związek polega na akceptacji w głównej mierze drugiej strony oraz wzajemnym uzupełnianiu się i szacunku Uśmiech

Dla Kalego bedzie to respektowane w jedna strone. Musze byc zaakceptowany jaki jestem. To ktos musi sie dostosowac, nie ja. To mnie trzeba uzupelniac i szanowac tylko za to ze istnieje Uśmiech
14044
<
#97 | dominikaa dnia 21.06.2018 02:13
yorik a w jakiej Ty relacji żyjesz,że się tak wypowiadasz
6755
<
#98 | Yorik dnia 21.06.2018 10:55
A w damsko-meskiej, ale nie wiem czy nie zmienic Uśmiech
14039
<
#99 | Romanos dnia 21.06.2018 12:11
Yorik..Na męsko-damską czy może "cuś" bardziej "modnego"? Szeroki uśmiech

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?