Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Chcę podziękować Yorikowi za poniższy wpis w moim wątku. Otworzyły mi oczy na mój związek, moją żonę i przede wszystkim na mnie. Pozdrawiam.
[i]"Hakaa, zostawiłeś na tym forum sporą część siebie w różnych rozdaniach, również w szoku, kiedy Ci odwaliło i zachowywałeś się jak ten dziadek z łyżką, który dostał ataku złości. Ale tak naprawdę odwaliłeś kawał dobrej roboty. Od dawna masz już wszystkie elementy, tylko nie ponadawałeś im wagi i znowu się motasz. Jeśli tego nie zrobisz, zapomnij o rozwiązaniach;
Jak to zwykle jest na innych trudne sytuacje potrafisz spojrzeć perfekcyjnie, w swojej każdemu ciężko o obiektywizm. W tej sytuacji dobrego rozwiązania nie znajdziesz, musisz wybierać mniejsze zło dla dzieci, siebie a potem żony; Możesz też pieprznąć wszystko i próbować ustalić co dalej, tylko pod siebie, bo jak Ty będziesz szczęśliwy to prędzej dzieciakom pomożesz niż z podciętymi skrzydłami; a żona? no cóż, za brak dojrzałości się płaci;
Nie wiadomo gdzie teraz jest wątek o waszych relacjach, a trochę tego było, na który warto by było zerknąć, bo to jest klucz!!.
Ja trochę konkretów pamiętam, ale nie będę przytaczał, bo Upadły jakoś to celnie podał w pigułce; chyba się z nim zgodzisz. Masz hardą i miejscami bezczelną babę, księżniczkę, która ma Cię w doopie od dawna.
Pamiętasz ?, czułeś to jako to, że jesteś zamiast ! ubzdurałeś sobie, że zamiast tamtego; nie koniecznie. Z nią każdy mógłby się poczuć, ze jest zamiast i nie trzeba do tego szukać zdrady z zamierzchłych czasów; Tobie się akurat wytłumaczenie trafiło jak ślepej kurze ziarno, spadło Ci z nieba;
Gdyby wasza relacja była lepsza, gdybyście byli do siebie bardziej dopasowani, to co napisała Zahira ma sens i byś to wchłonął, bo chyba tak z daleka się z tym zgodzisz; Problem w tym, że Twój problem, to nie jest ta zdrada !! Ona niestety odsłoniła Ci to co od dawna czułeś; Gdybyś miał odpowiednią kobietę, ta zdarada przed ślubem nie miała by znaczenia;
Jeszcze coś. Jesteś od niej uzależniony, od tych emocji niepewności i rzucania Ci ochłapów; dostawałeś tyle aby przeżyć, nadrabiałeś w tym związku ile mogłeś. Nie jestem pewien , ale ona chyba nie była nigdy z Tobą blisko tak jak byś chciał, musiałeś o to ciągle walczyć, o jakiekolwiek potwierdzenia również, ciągła niepewność wynikająca z olewania Cię, jej cwaniactwa i braku szczerości;
Do czego to doprowadziło ?
Jestem według niej paranoikiem, dręczycielem i nieszczęśliwym człowiekiem.
Jesteś, to widać. Ale paranoje same z siebie się nie biorą.
Z tą zdradą to Ci naprawdę odwaliło, ale to ona nie wyczyściła sytuacji i narastało, bo czułeś jej stosunek do siebie i brak szczerości;
Reagowała panicznie dowalając do pieca, bo wiedziała, że dała ciała; Od lat, im bardziej jesteś zaborczy, tym ona bardziej od Ciebie ucieka i ma już pewnie niezłe lęki z tym związane;
Jej nie zmienisz, możesz tylko siebie. Jeśli nie chcesz robić ostrych ruchów, musisz pokombinować, jak siebie na nią odczulić, wyleczyć się z uzależnienia, bo wykańczasz i ją i siebie i wszyscy na tym tracą; dzieci również.
Jak dla mnie to na tym powinieneś się skoncentrować z wszystkich sił jakie tylko masz. Żywisz się chorymi emocjami, które wam obojgu szkodzą. Wyeliminuj je, zobaczysz jaka ulga. A może z czasem znajdziesz sobie lepsze."[/i]
Hakaa, jest duże prawdopodobieństwo, że właśnie tak jest jak napisałem.
Jednak jest to obraz tylko z Twojego odbioru. Nawet jak nikt nie przekłamuje, nie wyolbrzymia, nie dorabia, gdy nie ma obrazu z drugiej strony, z powodu samego braku danych, można się w wielu kwestiach pomylić.
Jedno jest pewne, nie możesz już gonić króliczka, bo to tylko szkodzi.
No głupio by to wyglądało,żeby mysz biegała za pułapką uciekać to może przed kotem, a pułapką tylko pobawić no i własnie ten refleks,ale trochę sprytu i nie trza ganiać...króliki,myszy bobry co tam chcecie same przyjdą,ale są jednak wyjątki
ta cała zabawa zmieniła się w panicznie uciekającą myszkę i goniącą za nią pułapkę
Niestety, Yorik nic dodać nic ująć. Całe życie goniłem łudząc się, że już złapałem.
Zahira
Cytat
lubi ganiać za króliczkami...chociaż w tym wieku to już daleko nie poleci
Zahi, kiedyś napisałaś coś "starych wrakach", z tego co pamiętam, to nawet tak określiłaś świeżo upieczonych 40-latków :-) W moim przypadku wrakiem się nie czuję a często wydaje mi się, że wyglądam i czuję się młodziej niż nie jeden 35-latek, więc może jeszcze mam szansę polecieć dalej.
Zdaję sobie sprawę, że z wiekiem coraz mnie furtek otwartych i zasoby na wyczerpaniu - na szczęście można szybciej odejść z tego świata, gdy już nic nas nie czeka. To całkiem racjonalne rozwiązanie.
Pewnie jesteście ciekawi co u mnie na chwilę obecną. Czwarty miesiąc "dotykowej separacji". Po serii kłótni w styczniu i lutym żonie coś przeskoczyło w głowie i nie może znieść dotyku, nie tylko mojego, córek i koleżanek także.
Staram się być "grzeczny" jak mogę, czyli nie upierdliwy, uprzejmy, miły, pomagający. Okazuję uczucie i zaangażowanie, kontroluję każde swoje zdanie wypowiadane do niej, żeby broń boże nie podnieść jej ciśnienia, które na szczęście już jest w normie.
Niestety bez zmian. Co najwyżej mogę liczyć na uścisk dłoni, czasami dotknie mi pleców albo przejedzie palcami po włosach. Żadnego przytulania, pocałunków, seksu.
Nie wiem co mam z tym robić, pytałem czy chce rozwodu, bo to nawet nie jest już białe małżeństwo tylko forma wspólokatorstwa. Odpowiada tylko, że ona nigdy nie wspomniała o rozwodzie. Uważa, że samo jej to przejdzie, ale nic się nie zmienia. Codzienne deja vu. Proszę, żebyśmy z tym poszli do psychologa/psychiatry. Grochem o ścianę...
Niestety myślę o rozwodzie prawie codziennie mimo, że nie chcę tego i wciąż kocham żonę, ale nie mogę znieść tego braku jakiejkolwiek intymności. Tkwi w tym stuporze i tak jak ze wszystkim innym nie próbuje znaleźć rozwiązania.
A wystarczyło 21 lat temu po prostu zamknąć za sobą drzwi...
Wygląda na to, że ona cię z jakiegoś powodu odrzuciła. Zastanów się z jakiego ? Twojego czy do kogoś odbiła? W przyrodzie samoistne reakcje to rzadkość
Od kiedy to współlokatorstwo trwa? od stycznia to nie jest długo, ale jeśli zmiana jest duża i tak nie było, powinno dać do myślenia. Niczego nie możesz wymuszać, ale kiedyś problem trzeba rozwiązać jeśli ktoś się męczy. Sam się nie rozwiąże i samo nie przejdzie a na ogół bardziej się skomplikuje. Są osoby, które uważają, ze samo coś przechodzi i się rozwiązuje, czyli robią to za nich inni.
Zahi, kiedyś napisałaś coś "starych wrakach", z tego co pamiętam, to nawet tak określiłaś świeżo upieczonych 40-latków :-)
Nie pamiętam
Cytat
Czwarty miesiąc "dotykowej separacji". Po serii kłótni w styczniu i lutym żonie coś przeskoczyło w głowie i nie może znieść dotyku, nie tylko mojego, córek i koleżanek także.
Cytat
Niestety bez zmian. Co najwyżej mogę liczyć na uścisk dłoni, czasami dotknie mi pleców albo przejedzie palcami po włosach. Żadnego przytulania, pocałunków, seksu.
Nie wiem co mam z tym robić, pytałem czy chce rozwodu, bo to nawet nie jest już białe małżeństwo tylko forma wspólokatorstwa.
Nie dość że stary to i głupi chcesz tego rozwodu to go bierz i idź w cholerę bo kręcisz się jak na karuzeli i sam nie wiesz czego chcesz,słodki milutki do rany przyłóż,a za chwilę wyrzygasz całe 20 lat albo i lepiej ile tak można? w końcu zmądrzała wzięła cię na przeczekanie odcinając się od wszystkich i wszystkiego,to minie bo ja tez tak mam takiego wyciszenia potrzeba i to może trwać dość długo...a tobie napięcie już mózg rozsadza i dobrze nie myślisz o niej tylko żeby tobie było dobrze...jeśli jest jak myślę a ona buduje w koło siebie mur,masz przechlapane a to łaszenie się i czułości w niczym nie pomogą,zachowuj sie normalnie jak na faceta przystało i zacznij myśleć głową a nie tymi wydmuszkami
w końcu zmądrzała wzięła cię na przeczekanie odcinając się od wszystkich i wszystkiego,
to destrukcyjne jest, bo tylko oddala;
to jest manipulacja drugą osobą i pastwienie się;
Zahi:
Cytat
nie myślisz o niej tylko żeby tobie było dobrze...
a ona myśli o nim??
przecież facet chce rozmowy i dialogu, chce pracy nad problemem, a ona manipuluje i robi fochy jak 15-letnia gówniara;
totalny egoizm, wymuszanie, manipulowanie, dokąd ma ją to zaprowadzić, co chce tym osiągnąć?
Komentarz doklejony:
Hakaa, ja miałam to samo z moim niewiernym, zero wsłuchania się w problem. Zero chęci rozwiązania problemu. Szukanie na zewnątrz rzeczy łatwych, bo to prostsze niż walka o partnera i lepsze jutro. Ciągłe karmienie się złudzeniami i życie poza rzeczywistością.
Są takie osoby, które tak idą po łatwiźnie i żyją w świecie swoich wyobrażeń, bo boją się zmierzyć z rzeczywistością i jej dotknąć. A tym samym nie są w stanie zmienić jej, popracować nad nią, bo jej nawet nie dostrzegają. Żyją światem swoich wyobrażeń, żyją tylko w swoich głowach.
Komentarz doklejony:
I na marginesie każdy z nas tak żył, żył w swojej głowie i świecie swoich wyobrażeń, kiedy wyidealizował sobie partnera, na osobę , którą ta druga zupełnie nie jest.
to destrukcyjne jest, bo tylko oddala;
to jest manipulacja drugą osobą i pastwienie się;
Niech sobie to nazywa kto chce i jak chce...nigdy nie uciekałaś,bo miałaś już czegoś serdecznie dość? jesteś też kobietą to chyba znasz naszą naturę? ona zamyka się a ty tu widzisz manipulację?
Cytat
dokąd ma ją to zaprowadzić, co chce tym osiągnąć?
Spokój KOBIETO spokój
Skoro tak bardzo chce rozwodu,o którym cięgle wspomina,odetnie się i odejdzie...
Niech sobie to nazywa kto chce i jak chce...nigdy nie uciekałaś,bo miałaś już czegoś serdecznie dość? jesteś też kobietą to chyba znasz naszą naturę? ona zamyka się a ty tu widzisz manipulację?
to nie tylko kobiet dotyczy, ja mam ten sam problem z niewiernym
jak się zamyka, to nie szuka rozwiązań, tylko liczy na to, że problem rozwiąże się sam, albo ktoś rozwiąże problem za tą osobę;
to jest egoizm, to jest zaprzeczenie miłości przecież;
jak kochasz to dajesz; jak tkwisz w egoizmie, to nic nie dajesz, a jedynie bierzesz i wymagasz; oczekujesz, że ktoś, coś, lub świat zrobi coś za Ciebie;
Komentarz doklejony:
postawienie sprawy: ja się zamykam, mam gdzieś jak Ty będziesz się z tym męczyć, Ty się staraj, ja popatrzę, to zwykła manipulacja;
takie działanie miałoby sens, gdyby Hakaa nie szukał rozwiązań i pomocy, gdyby był bierny, gdyby nie zauważał problemu, gdyby nie dawał z siebie nic; wtedy miałoby sens również nic nie dawać i odciąć się, aby się otrząsnął;
a w tym wypadku czemu ma to służyć?
tresowaniu?
jak się zamyka, to nie szuka rozwiązań, tylko liczy na to, że problem rozwiąże się sam, albo ktoś rozwiąże problem za tą osobę;
Faceci mają porąbaną psyche przecież wiesz
Nie wszystkie baby sa takie same,mogę ci powiedzieć jak to wygląda z mojej strony i nazywaj to jak chcesz,ale też wyłączę sie i wtedy nie podchodź,nie odzywaj się nie dotykaj dotyczy to każdego nawet dzieci i wcale nie chodzi by ktoś rozwiązał za mnie problem,najdłużej trwało to jak przyłapałam byłego z koleżanką potrzebowałam ciszy i spokoju a to chodziło za dupą i ględziło co drażniło jeszcze bardziej,w tym czasie jak sie zamykasz układasz sobie wszystko jednocześnie oddalasz bo tego potrzebujesz i z miłością nie ma to nic wspólnego i wracasz ze świata umarłych do żywych,z rozwiązanymi problemami,i mówisz ale jak ktoś tego nie rozumie no to trudno :niemoc
ale jednak czym innym jest potrzeba pobycia samemu i jasne zakomunikowanie partnerowi "potrzebuję pobyć chwilę sama ze sobą,ale jestem", a czym innym uciekanie od rozwiązania głębszego problemu i nie zważanie na to jak druga strona odbiera nasze dodatkowe nagłe odsunięcie się;
bo każdy z nas mocno odbiera odrzucenie; i każdy wie o tym, jak bardzo jest bolesne i jak ogromny budzi niepokój;
więc jak komuś serwuje się coś takiego, bez żadnej informacji, to jest to czysty egoizm i granie na uczuciach partnera; o to mi chodzi;
Komentarz doklejony:
Cytat
Faceci mają porąbaną psyche przecież wiesz smiley
jak patrzę na dupy, z którymi zdradzał niewierny, to jestem więcej niż pewna, że nie tylko faceci mają porąbaną psychikę
ale ich problem nie jest przecież problemem ostatniej kłótni, tylko dużo głębszym;
no dobra jest agresywna, bo jest sfrustrowana; to kto mam te jej frustracje ogarnąć? on?
musisz mi to bardziej rozjaśnić, bo nie rozumiem, czemu ma jej zachowanie służyć? co chce przez to osiągnąć?
bo jak mówisz o działaniu na zasadzie, nie dam Ci tyłka dopóki nie zaczniesz "być mężczyzną", to chyba nie tędy droga;
jaśniej Zahi proszę
bo coś w tym może być: "nie będę Cię kochał i chce pokrywać inne, dopóki masz jaja i nie jesteś tym samym dla mnie kobietą"
ale ich problem nie jest przecież problemem ostatniej kłótni, tylko dużo głębszym;
To na pewno,a ta kłótnia była gwoździem do trumny...
Cytat
no dobra jest agresywna, bo jest sfrustrowana; to kto mam te jej frustracje ogarnąć? on?
Sfrustrowana,agresywna pełna lęków i obaw,doprowadziło ze zamyka się bo sie boi,a temat jak lawina wróci wycofa się i będzie miał zombi w domu...
Chcesz zobaczyć sfrustrowanego faceta? poproś go żeby znalazł klucze w twojej torebce
Cytat
musisz mi to bardziej rozjaśnić, bo nie rozumiem, czemu ma jej zachowanie służyć? co chce przez to osiągnąć?
Spokój
Cytat
bo jak mówisz o działaniu na zasadzie, nie dam Ci tyłka dopóki nie zaczniesz "być mężczyzną", to chyba nie tędy droga;
jaśniej Zahi proszę
Dupa nie ma tu nic do rzeczy gdyby to miał być szantaż emocjonalny nie odsunęła by sie od wszystkich i wszystkiego...
A ty hakuś jeszcze częściej gadaj o rozwodzie,a go dostaniesz na własne życzenie.
Wygląda na to, że ona cię z jakiegoś powodu odrzuciła. Zastanów się z jakiego ? Twojego czy do kogoś odbiła?
Myślę, że nie odbiła. Z mojego powodu się zamknęła. Jeszcze 14 lutego (Dzień Zakochanych) było pięknie i prawie normalnie, dzień później odezwał się mój demon i ostatnia kłótnia zawaliła wszystko. Została przekroczona krytyczna masa i w głowie jej przeskoczyło. Tu ewidentnie jest moja wina.
Cytat
Są osoby, które uważają, ze samo coś przechodzi i się rozwiązuje, czyli robią to za nich inni.
Niestety taka jest moja żona. Sprawa ma się sama rozwiązać, trzeba tylko czasu. Niestety ja to widzę inaczej.
Nie raz mi wypomniała, że myślę o ...przyszłości i że ciągle patrzę w przeszłość. Ona chce żyć tylko dniem codziennym, bez planów, co najwyżej marzeniami o czymś tam. Ok, to przyjemne i niestresujące, każdy chciałby tak żyć, ale życie to nie ciągłe wakacje.
Zahira
Cytat
w końcu zmądrzała wzięła cię na przeczekanie odcinając się od wszystkich i wszystkiego,to minie bo ja tez tak mam takiego wyciszenia potrzeba i to może trwać dość długo
Zahi, trafna uwaga, ale Amor także ma rację, podobnie jak Ty trafiła w sedno, ale od innej strony:
Amor
Cytat
to destrukcyjne jest, bo tylko oddala;
to jest manipulacja drugą osobą i pastwienie się;
a ona myśli o nim??
Cytat
przecież facet chce rozmowy i dialogu, chce pracy nad problemem, a ona manipuluje i robi fochy jak 15-letnia gówniara;
totalny egoizm, wymuszanie, manipulowanie, dokąd ma ją to zaprowadzić, co chce tym osiągnąć?
Amor, czy jesteś zawodowym psychologiem? Poniższy opis...jakbym czytał o swojej żonie.
Cytat
Są takie osoby, które tak idą po łatwiźnie i żyją w świecie swoich wyobrażeń, bo boją się zmierzyć z rzeczywistością i jej dotknąć. A tym samym nie są w stanie zmienić jej, popracować nad nią, bo jej nawet nie dostrzegają. Żyją światem swoich wyobrażeń, żyją tylko w swoich głowach.
Cytat
postawienie sprawy: ja się zamykam, mam gdzieś jak Ty będziesz się z tym męczyć, Ty się staraj, ja popatrzę, to zwykła manipulacja;
Cytat
takie działanie miałoby sens, gdyby Hakaa nie szukał rozwiązań i pomocy, gdyby był bierny, gdyby nie zauważał problemu, gdyby nie dawał z siebie nic; wtedy miałoby sens również nic nie dawać i odciąć się, aby się otrząsnął;
a w tym wypadku czemu ma to służyć? tresowaniu?
Dżizas Amor, tak się właśnie czuję i tak właśnie wyglądają teraz nasze stosunki. Nie wolno mi absolutnie poruszać tematu zdrady, bo przecież "ja to sobie wymyśliłem i ją strasznie skrzywdziłem", rozmawiamy tylko na tematy ogólne np. co kupiła w sklepie, jaki film w tv, ile wycisnęła na siłowni, co kupiła w sklepie itd.
Kilka razy jej powiedziałem, że czuję się tresowany na zasadzie "nie podskakuj, bo będzie foch i zero dotyku".
Cytat
bo każdy z nas mocno odbiera odrzucenie; i każdy wie o tym, jak bardzo jest bolesne i jak ogromny budzi niepokój; więc jak komuś serwuje się coś takiego, bez żadnej informacji, to jest to czysty egoizm i granie na uczuciach partnera
Amor, samo sedno. Czuję się totalnie odrzucony i nie chodzi tylko seks, który dla mnie zawsze był szczytem zbliżenia z własną żoną a nie tylko mechanicznym zaspokojeniem.
Wciąż szukam jej pracy i podsuwam adresy i telefony. Piszę cv i rozsyłam po pracodawcach, jej na to nie stać mentalnie, a wiem, że stała praca, zajęcie i własne pieniądze podbudują jej niską samoocenę a może poprawią związek i uratują przez rozpadem.
Trochę na siłę wziąłem ją na na naukę jazdy, bo nie wierzyła, że może kierować dobrze samochodem. Udało się, po kilkunastu godzinach ze mną złapała bakcyla, bardzo lubi jeździć i chętnie ze mną idzie na "nauki" w terenie. Chcę, żeby była świetnym kierowcą, żeby się czuła pewna i zobaczyła, że "nie święci garnki lepią". Niedługo wyślę ją na kurs i myślę, że zda za pierwszym razem, bo już jeździ bardzo dobrze. To pierwszy krok do pokonania jej niskiej samooceny.
Niestety doszła jeszcze jedna przykra sprawa. Wtedy, gdy nocowała po kłótni u koleżanki wyżaliła się jej i to się chyba rozniosło po jej koleżankach. Widzę u nich dystans i rezerwę. Kiedyś uśmiechały się na mój widok, zagadywały. Teraz uciekają wzrokiem i suche "cześć". Bardzo to przykre, żona mi zrobiła "czarny PR", przedstawiając swoją, jedną bardzo rozjaśnioną stronę medalu.
Chcesz na siłę żeby się przyznała że Cię zdradziła. Na siłę ja zmieniasz szukasz pracy chcesz podnieść jej samoocenę. Nie pozwalasz żeby zrobiła coś sama a może się boi że kiedyś popełniła błąd. Ty chyba sam nie wierzysz w siebie i swoje uczucia. Mechaniczny seks mechaniczna miłość. Jesteś dużym chłopcem zagubionym w swoich emocjach. Może jakas terapia żeby rozprostowala twoje ścieżki i myślenie?
Myślę, że nie odbiła. Z mojego powodu się zamknęła. Jeszcze 14 lutego (Dzień Zakochanych) było pięknie i prawie normalnie, dzień później odezwał się mój demon i ostatnia kłótnia zawaliła wszystko. Została przekroczona krytyczna masa i w głowie jej przeskoczyło. Tu ewidentnie jest moja wina.
Ile razy jeszcze ten demon sie odezwie? a potem bez wazeliny w dupsko wchodzisz? chyba cie wyczuła jak ma cie na dystans jest dobrze i fajnie,jak pozwoli sie zbliżyć tobie odwala
Cytat
Wciąż szukam jej pracy i podsuwam adresy i telefony. Piszę cv i rozsyłam po pracodawcach,
Majtki też jej pierzesz? we wszystkim ja wyręczasz? az taka niezaradna życiowo jest? Jak ma sie przestać bać i żyć?
Zostaw ja w spokoju na jakiś czas,ona sama przyjdzie i niech sama zacznie coś robić,ale nie no przecież będziesz się czół odrzucony musisz być do dupy przyczepiony jak rzep... ty masz problem sam ze sobą.
Chcesz na siłę żeby się przyznała że Cię zdradziła.
Na siłę? Czy to znaczy, że sobie wszystko wymyśliłem?
Cytat
Na siłę ja zmieniasz szukasz pracy chcesz podnieść jej samoocenę.
Zmieniam ją, bo szukam jej pracy? Bo nie chce sama jej znaleźć? Bo przez lata nie chciała iść na prawko ani studia? A może po prostu potrzebujemy drugiej pensji? Może chciałbym mieć wolną sobotę pierwszy raz od 18 lat i wakacje dłuższe niż trzy dni?
Cytat
Nie pozwalasz żeby zrobiła coś sama
Skąd ty to wszystko wiesz? Wiesz więcej niż ja.
Cytat
Mechaniczny seks mechaniczna miłość
Tego to już nie łapię...
Komentarz doklejony:
Zahira
Cytat
we wszystkim ja wyręczasz? az taka niezaradna życiowo jest? Jak ma sie przestać bać i żyć?
Napisałem tylko o pracy i chęci do rozwijania się. I tutaj od lat chcę to zmienić, bo to ma wpływ na cała rodzinę, również dzieci, które są w stanie matce odpysknąć "nie posprzątam pokoju, bo ty też nic nie robisz w życiu". I wierz mi Zahira, że podsuwam jej pomysły na pracę baaardzo delikatnie, bo to bardzo drażliwy temat.
Cytat
musisz być do dupy przyczepiony jak rzep
Hmh, jak rzep mówisz. No tak, gdy wychodzę do pracy przed 6 a wracam po 18 a potem jeszcze jej trening i mój, to widzimy się dziennie przez jakieś 1,5 godziny przy nocnej kolacji przed tv zazwyczaj na milcząco. Rzeczywiście jak rzep i rzeczywiście mam problem ze sobą, ale tego nie musisz mi wytykać, bo "zryty beret" mam od dawna.
Nie wydaje mi się.
To forum jest po to, by wylać, to co nas męczy, wygadać się do kogoś. Opisywane są sytuacje ekstremalne, których większość ludzi nie przeżywa.
Jeżeli opierasz swoją opinię o danym człowieku tylko na tym, co tu przeczytasz, to, hmh, współczuję. Ja bałbym się o kimś wyrazić opinię, wydać wyrok na podstawie paru zdań z Internetu.
To nie jest tak, że ludzie tu piszący latają po wszystkich znajomych i zamęczają ich swoimi nieszczęściami. Że tylko tym żyją i całe ich życie sprowadza się do dołowania siebie i otoczenia.
Ja piszę tutaj, wywnętrzam się na forum, bo potrzebuję z kimś o tym pogadać, w realu nie chcę nikim, bo wiem, że brudy powinno się prać we własnym domu.
Masz mój dość fałszywy obraz: męczący, duszny, upierdliwy, zgorzkniały. Wierz lub nie wierz, ale staram się jak mogę, żeby takim nie być. Ciężka to praca, żeby być w miarę pozytywnym i nietoksycznym.
Staram się na co dzień jak najmniej poruszać smutne dla mnie sprawy, powoli się godzę z tym, że życie, to żadne tam "new romantic" tylko zestaw przypadków i zbiegów okoliczności, które czasami trzeba przyjąć na klatę i za często nie płakać.
Napisałem tylko o pracy i chęci do rozwijania się. I tutaj od lat chcę to zmienić, bo to ma wpływ na cała rodzinę, również dzieci, które są w stanie matce odpysknąć "nie posprzątam pokoju, bo ty też nic nie robisz w życiu". I wierz mi Zahira, że podsuwam jej pomysły na pracę baaardzo delikatnie, bo to bardzo drażliwy temat.
Praca drażliwym tematem? hakaa jaj se nie rób zostaw jej wolną rękę niech sama sobie czegoś poszuka,co będzie jej odpowiadać a nie tobie,pół życia nie musiała a teraz wymagasz cuda niewidy.
Zdajesz sobie sprawę że możesz być całkowicie odtrącony? będziesz bo będziesz,ale tak jakby cię nie było i nic z tym już nie zrobisz tej bariery nie pokonasz,po waszej ostatniej kłótni coś w niej pękło przekroczyłeś granicę...może kiedyś pozwoli ci się zbliżyć ale najpierw zrób porządek ze sobą.
Praca drażliwym tematem? hakaa jaj se nie rób smiley zostaw jej wolną rękę niech sama sobie czegoś poszuka,co będzie jej odpowiadać a nie tobie,pół życia nie musiała a teraz wymagasz cuda niewidy.smiley
Zahi, podsuwam, bo sama NIC z tym nie robi od lat. I wcale nie oczekuję cudów niewidów, oczekuję jakiegokolwiek zaangażowania w te sprawy.
Cytat
Zdajesz sobie sprawę że możesz być całkowicie odtrącony?
Tak, zdaję i to chyba już się stało. Nie mogę się tylko pogodzić z tym, że winą za wszystko obarcza mnie.
Cytat
najpierw zrób porządek ze sobą
Ok, tylko jaki to ma być porządek? Zaprzeczenie, zapomnienie, udawanie? Chyba tylko dodatkowy etat po południu i ciężka praca po 16 godzin dziennie, żeby już na myślenie nie było siły.
Tak Mzs, konsekwencja może pomóc w większości sytuacji, ale pod warunkiem, że Konsekwentny Gość, ma prawdziwe informacje i twarde dowody.
Nie chcę zaśmiecać wątku Ghosta a jak rozumiem "pijesz" do swojej sytuacji więc pozwól, że odpowiem "u Ciebie".
Wiesz co mi pomaga trwać w związku gdy mam ciężkie chwile...? Świadomość, że moja żona chce dla mnie dobrze i jej działania wynikają z troski o rodzinę i o mnie...Tylko teraz zrozum...to, że chce dobrze nie oznacza, że dobrze robi, ponieważ jej mniemanie/pojmowanie mojego dobra może być "skrzywione"...
Skoro ustaliliśmy, że chce dla mnie dobrze...To teraz tak:
1. Gdy chce dobrze i jej pojmowanie dobra zgadza się z moim pojmowaniem - nie muszę być konsekwentny
2. Gdy chce dobrze i jej pojmowanie dobra kłóci się z pojmowaniem dobra przeze mnie - możemy rozmawiać, mogę ustąpić, możemy iść na kompromis
Więc kiedy mam być konsekwentny: wtedy gdy jej pojmowanie kłóci się z moimi "wartościami/zasadami", bądź co ważniejsze gdy mam 100% pewności co do tego, że jej pojmowanie mojego dobra nie jest dobre dla niej samej bądź dla Naszej rodziny....
Być może uprościłem za bardzo...
Co do twojej sytuacji...To Ty musisz ustalić czy żona chce dla Ciebie/Was dobrze...mniej istotne jest jej pojmowanie dobra
Wiem, że dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane...ale w związkach tak to mniej więcej działa - tak mi się wydaje oczywiście:szoook
Świetnie to wyłożyłeś, dziękuję. Przeczytałem ze zrozumieniem. W moim przypadku zabrakło konsekwencji w odpowiednim momencie a dołożyło się do tego moja naiwność i brak jednoznacznych danych. Obecnie "pracuję" nad powrotem do normalności w związku, ale wiem, że trochę sztucznie, bo przez moje zapomnienie i niewypominanie a nie przez wybaczenie zaprzeczonej zdrady.
Troszkę szkoda mi Ciebie hakaa...dlatego, że Ty chcesz dobrze...Jesteś jaki jesteś, robisz co robisz ale ogólnie intencje masz raczej dobre...Gdyby nawet twoja żona zrobiła to co zrobiła, ale byłaby inna, bardziej empatyczna to nie musiałbyś być "dręczycielem"....
Nie wiem czy myślałeś kiedyś o tym...ale Ja za każdym razem zwracam na to uwagę i czasem nawet "upominam" innych bądź tłumaczę tych "leszczy"...a mianowicie...zdarza się tak, że wychodzimy gdzieś na piwo sami z kolegami, bądź jedziemy na ryby, czy gdziekolwiek i niektórzy często nie mogą...bo żona będzie gderać, bo strzeli focha itp...i większość się śmieje...ten to taki...ten to sraki...Tylko rozum z tych 8 którzy mieli jechać, a pojechało załóżmy 6: tylko 1 ma gderającą żonę, a mimo to pojechał...4 ma żony niegderające...a jednego żona sama wypchnęła by ruszył dupę...ciekawe jak zachowało by się tych 5 (4+1) gdyby ich żony gderały???Ja zawsze mówię, że łatwo jest nam mówić, że My idziemy na wódkę, gdy Nasze żony są względnie wyrozumiałe...ale gdyby były inne...I wiadomo, zaczyna się przepychanka: Ja to bym to..Ja to bym tamto...sraty taty dupa w kraty....
Tak samo Tobie, gdyby Twoja żona była bardziej empatyczna...gdyby chciała Cię bardziej odciążyć, może byś był hurraoptymistą...Piszę to byś nie zadręczał się tym, że jesteś jakaś miękka faja...a inni to herosi...duża część tych innych byłaby inna przy innych kobietach....
Ty teraz zastanów się czy kochasz Żonę, taką jaka jest...czy koszą Tą swoją "księżniczkę"???...Nie mówię, że masz być bierny i nić nie robić....tylko narazie zastanów się czy Ją kochasz??
Wiesz Msz, te moje, trochę już żałosne, wątki dały mi jedną ważną rzecz - komentarze ludzi stojących obok, niezaangażowanych w moją sytuację. Zobaczyłem siebie, żonę i mój związek w zupełnie innych barwach. Trudna do przełknięcia to wiedza (szczególnie o sobie), ale jakże cenna. Inaczej też postrzegam swoją połowicę, którą paru tu komentujących jak również i Ty ciekawie oświetliło. Rzeczywiście jest chyba mało ...empatyczna pomimo swoich niezaprzeczalnych zalet i otwartości do ludzi, stąd te moje "cierpienia młodego Wertera" od lat.
Jednak jest to obraz tylko z Twojego odbioru. Nawet jak nikt nie przekłamuje, nie wyolbrzymia, nie dorabia, gdy nie ma obrazu z drugiej strony, z powodu samego braku danych, można się w wielu kwestiach pomylić.
Jedno jest pewne, nie możesz już gonić króliczka, bo to tylko szkodzi.
Cytat
Ale Hakuś lubi ganiać za króliczkami...chociaż w tym wieku to już daleko nie poleci
Chodziło mi o jego króliczka, bo ta cała zabawa zmieniła się w panicznie uciekającą myszkę i goniącą za nią pułapkę
Cytat
Niestety, Yorik nic dodać nic ująć. Całe życie goniłem łudząc się, że już złapałem.
Zahira
Cytat
Zahi, kiedyś napisałaś coś "starych wrakach", z tego co pamiętam, to nawet tak określiłaś świeżo upieczonych 40-latków :-) W moim przypadku wrakiem się nie czuję a często wydaje mi się, że wyglądam i czuję się młodziej niż nie jeden 35-latek, więc może jeszcze mam szansę polecieć dalej.
Zdaję sobie sprawę, że z wiekiem coraz mnie furtek otwartych i zasoby na wyczerpaniu - na szczęście można szybciej odejść z tego świata, gdy już nic nas nie czeka. To całkiem racjonalne rozwiązanie.
Pewnie jesteście ciekawi co u mnie na chwilę obecną. Czwarty miesiąc "dotykowej separacji". Po serii kłótni w styczniu i lutym żonie coś przeskoczyło w głowie i nie może znieść dotyku, nie tylko mojego, córek i koleżanek także.
Staram się być "grzeczny" jak mogę, czyli nie upierdliwy, uprzejmy, miły, pomagający. Okazuję uczucie i zaangażowanie, kontroluję każde swoje zdanie wypowiadane do niej, żeby broń boże nie podnieść jej ciśnienia, które na szczęście już jest w normie.
Niestety bez zmian. Co najwyżej mogę liczyć na uścisk dłoni, czasami dotknie mi pleców albo przejedzie palcami po włosach. Żadnego przytulania, pocałunków, seksu.
Nie wiem co mam z tym robić, pytałem czy chce rozwodu, bo to nawet nie jest już białe małżeństwo tylko forma wspólokatorstwa. Odpowiada tylko, że ona nigdy nie wspomniała o rozwodzie. Uważa, że samo jej to przejdzie, ale nic się nie zmienia. Codzienne deja vu. Proszę, żebyśmy z tym poszli do psychologa/psychiatry. Grochem o ścianę...
Niestety myślę o rozwodzie prawie codziennie mimo, że nie chcę tego i wciąż kocham żonę, ale nie mogę znieść tego braku jakiejkolwiek intymności. Tkwi w tym stuporze i tak jak ze wszystkim innym nie próbuje znaleźć rozwiązania.
A wystarczyło 21 lat temu po prostu zamknąć za sobą drzwi...
Od kiedy to współlokatorstwo trwa? od stycznia to nie jest długo, ale jeśli zmiana jest duża i tak nie było, powinno dać do myślenia. Niczego nie możesz wymuszać, ale kiedyś problem trzeba rozwiązać jeśli ktoś się męczy. Sam się nie rozwiąże i samo nie przejdzie a na ogół bardziej się skomplikuje. Są osoby, które uważają, ze samo coś przechodzi i się rozwiązuje, czyli robią to za nich inni.
Cytat
Nie pamiętam
Cytat
Cytat
Nie wiem co mam z tym robić, pytałem czy chce rozwodu, bo to nawet nie jest już białe małżeństwo tylko forma wspólokatorstwa.
Nie dość że stary to i głupi chcesz tego rozwodu to go bierz i idź w cholerę bo kręcisz się jak na karuzeli i sam nie wiesz czego chcesz,słodki milutki do rany przyłóż,a za chwilę wyrzygasz całe 20 lat albo i lepiej ile tak można? w końcu zmądrzała wzięła cię na przeczekanie odcinając się od wszystkich i wszystkiego,to minie bo ja tez tak mam takiego wyciszenia potrzeba i to może trwać dość długo...a tobie napięcie już mózg rozsadza i dobrze nie myślisz o niej tylko żeby tobie było dobrze...jeśli jest jak myślę a ona buduje w koło siebie mur,masz przechlapane a to łaszenie się i czułości w niczym nie pomogą,zachowuj sie normalnie jak na faceta przystało i zacznij myśleć głową a nie tymi wydmuszkami
Cytat
to destrukcyjne jest, bo tylko oddala;
to jest manipulacja drugą osobą i pastwienie się;
Zahi:
Cytat
a ona myśli o nim??
przecież facet chce rozmowy i dialogu, chce pracy nad problemem, a ona manipuluje i robi fochy jak 15-letnia gówniara;
totalny egoizm, wymuszanie, manipulowanie, dokąd ma ją to zaprowadzić, co chce tym osiągnąć?
Komentarz doklejony:
Hakaa, ja miałam to samo z moim niewiernym, zero wsłuchania się w problem. Zero chęci rozwiązania problemu. Szukanie na zewnątrz rzeczy łatwych, bo to prostsze niż walka o partnera i lepsze jutro. Ciągłe karmienie się złudzeniami i życie poza rzeczywistością.
Są takie osoby, które tak idą po łatwiźnie i żyją w świecie swoich wyobrażeń, bo boją się zmierzyć z rzeczywistością i jej dotknąć. A tym samym nie są w stanie zmienić jej, popracować nad nią, bo jej nawet nie dostrzegają. Żyją światem swoich wyobrażeń, żyją tylko w swoich głowach.
Komentarz doklejony:
I na marginesie każdy z nas tak żył, żył w swojej głowie i świecie swoich wyobrażeń, kiedy wyidealizował sobie partnera, na osobę , którą ta druga zupełnie nie jest.
Cytat
to jest manipulacja drugą osobą i pastwienie się;
Niech sobie to nazywa kto chce i jak chce...nigdy nie uciekałaś,bo miałaś już czegoś serdecznie dość? jesteś też kobietą to chyba znasz naszą naturę? ona zamyka się a ty tu widzisz manipulację?
Cytat
Spokój KOBIETO spokój
Skoro tak bardzo chce rozwodu,o którym cięgle wspomina,odetnie się i odejdzie...
Nie ciągnij tematu bo będzie wojna
Cytat
to nie tylko kobiet dotyczy, ja mam ten sam problem z niewiernym
jak się zamyka, to nie szuka rozwiązań, tylko liczy na to, że problem rozwiąże się sam, albo ktoś rozwiąże problem za tą osobę;
to jest egoizm, to jest zaprzeczenie miłości przecież;
jak kochasz to dajesz; jak tkwisz w egoizmie, to nic nie dajesz, a jedynie bierzesz i wymagasz; oczekujesz, że ktoś, coś, lub świat zrobi coś za Ciebie;
Komentarz doklejony:
postawienie sprawy: ja się zamykam, mam gdzieś jak Ty będziesz się z tym męczyć, Ty się staraj, ja popatrzę, to zwykła manipulacja;
takie działanie miałoby sens, gdyby Hakaa nie szukał rozwiązań i pomocy, gdyby był bierny, gdyby nie zauważał problemu, gdyby nie dawał z siebie nic; wtedy miałoby sens również nic nie dawać i odciąć się, aby się otrząsnął;
a w tym wypadku czemu ma to służyć?
tresowaniu?
Cytat
Faceci mają porąbaną psyche przecież wiesz
Nie wszystkie baby sa takie same,mogę ci powiedzieć jak to wygląda z mojej strony i nazywaj to jak chcesz,ale też wyłączę sie i wtedy nie podchodź,nie odzywaj się nie dotykaj dotyczy to każdego nawet dzieci i wcale nie chodzi by ktoś rozwiązał za mnie problem,najdłużej trwało to jak przyłapałam byłego z koleżanką potrzebowałam ciszy i spokoju a to chodziło za dupą i ględziło co drażniło jeszcze bardziej,w tym czasie jak sie zamykasz układasz sobie wszystko jednocześnie oddalasz bo tego potrzebujesz i z miłością nie ma to nic wspólnego i wracasz ze świata umarłych do żywych,z rozwiązanymi problemami,i mówisz ale jak ktoś tego nie rozumie no to trudno :niemoc
bo każdy z nas mocno odbiera odrzucenie; i każdy wie o tym, jak bardzo jest bolesne i jak ogromny budzi niepokój;
więc jak komuś serwuje się coś takiego, bez żadnej informacji, to jest to czysty egoizm i granie na uczuciach partnera; o to mi chodzi;
Komentarz doklejony:
Cytat
jak patrzę na dupy, z którymi zdradzał niewierny, to jestem więcej niż pewna, że nie tylko faceci mają porąbaną psychikę
masz może to ci rozjaśni umysł
Cytat
Ja już nie ciągnę dalej bo mnie zaraz szlak trafi
Cytat
Bo to są efekty uboczne zbłąkanego plemnika
A po co na nie patrzysz? jest chociaż na co?
Cytat
ale ich problem nie jest przecież problemem ostatniej kłótni, tylko dużo głębszym;
no dobra jest agresywna, bo jest sfrustrowana; to kto mam te jej frustracje ogarnąć? on?
musisz mi to bardziej rozjaśnić, bo nie rozumiem, czemu ma jej zachowanie służyć? co chce przez to osiągnąć?
bo jak mówisz o działaniu na zasadzie, nie dam Ci tyłka dopóki nie zaczniesz "być mężczyzną", to chyba nie tędy droga;
jaśniej Zahi proszę
bo coś w tym może być: "nie będę Cię kochał i chce pokrywać inne, dopóki masz jaja i nie jesteś tym samym dla mnie kobietą"
Cytat
To na pewno,a ta kłótnia była gwoździem do trumny...
Cytat
Sfrustrowana,agresywna pełna lęków i obaw,doprowadziło ze zamyka się bo sie boi,a temat jak lawina wróci wycofa się i będzie miał zombi w domu...
Chcesz zobaczyć sfrustrowanego faceta? poproś go żeby znalazł klucze w twojej torebce
Cytat
Spokój
Cytat
jaśniej Zahi proszę
Dupa nie ma tu nic do rzeczy gdyby to miał być szantaż emocjonalny nie odsunęła by sie od wszystkich i wszystkiego...
A ty hakuś jeszcze częściej gadaj o rozwodzie,a go dostaniesz na własne życzenie.
Cytat
Myślę, że nie odbiła. Z mojego powodu się zamknęła. Jeszcze 14 lutego (Dzień Zakochanych) było pięknie i prawie normalnie, dzień później odezwał się mój demon i ostatnia kłótnia zawaliła wszystko. Została przekroczona krytyczna masa i w głowie jej przeskoczyło. Tu ewidentnie jest moja wina.
Cytat
Niestety taka jest moja żona. Sprawa ma się sama rozwiązać, trzeba tylko czasu. Niestety ja to widzę inaczej.
Nie raz mi wypomniała, że myślę o ...przyszłości i że ciągle patrzę w przeszłość. Ona chce żyć tylko dniem codziennym, bez planów, co najwyżej marzeniami o czymś tam. Ok, to przyjemne i niestresujące, każdy chciałby tak żyć, ale życie to nie ciągłe wakacje.
Zahira
Cytat
Zahi, trafna uwaga, ale Amor także ma rację, podobnie jak Ty trafiła w sedno, ale od innej strony:
Amor
Cytat
to jest manipulacja drugą osobą i pastwienie się;
a ona myśli o nim??
Cytat
totalny egoizm, wymuszanie, manipulowanie, dokąd ma ją to zaprowadzić, co chce tym osiągnąć?
Amor, czy jesteś zawodowym psychologiem? Poniższy opis...jakbym czytał o swojej żonie.
Cytat
Cytat
Cytat
a w tym wypadku czemu ma to służyć?
tresowaniu?
Dżizas Amor, tak się właśnie czuję i tak właśnie wyglądają teraz nasze stosunki. Nie wolno mi absolutnie poruszać tematu zdrady, bo przecież "ja to sobie wymyśliłem i ją strasznie skrzywdziłem", rozmawiamy tylko na tematy ogólne np. co kupiła w sklepie, jaki film w tv, ile wycisnęła na siłowni, co kupiła w sklepie itd.
Kilka razy jej powiedziałem, że czuję się tresowany na zasadzie "nie podskakuj, bo będzie foch i zero dotyku".
Cytat
Amor, samo sedno. Czuję się totalnie odrzucony i nie chodzi tylko seks, który dla mnie zawsze był szczytem zbliżenia z własną żoną a nie tylko mechanicznym zaspokojeniem.
Wciąż szukam jej pracy i podsuwam adresy i telefony. Piszę cv i rozsyłam po pracodawcach, jej na to nie stać mentalnie, a wiem, że stała praca, zajęcie i własne pieniądze podbudują jej niską samoocenę a może poprawią związek i uratują przez rozpadem.
Trochę na siłę wziąłem ją na na naukę jazdy, bo nie wierzyła, że może kierować dobrze samochodem. Udało się, po kilkunastu godzinach ze mną złapała bakcyla, bardzo lubi jeździć i chętnie ze mną idzie na "nauki" w terenie. Chcę, żeby była świetnym kierowcą, żeby się czuła pewna i zobaczyła, że "nie święci garnki lepią". Niedługo wyślę ją na kurs i myślę, że zda za pierwszym razem, bo już jeździ bardzo dobrze. To pierwszy krok do pokonania jej niskiej samooceny.
Niestety doszła jeszcze jedna przykra sprawa. Wtedy, gdy nocowała po kłótni u koleżanki wyżaliła się jej i to się chyba rozniosło po jej koleżankach. Widzę u nich dystans i rezerwę. Kiedyś uśmiechały się na mój widok, zagadywały. Teraz uciekają wzrokiem i suche "cześć". Bardzo to przykre, żona mi zrobiła "czarny PR", przedstawiając swoją, jedną bardzo rozjaśnioną stronę medalu.
Cytat
Ile razy jeszcze ten demon sie odezwie? a potem bez wazeliny w dupsko wchodzisz? chyba cie wyczuła jak ma cie na dystans jest dobrze i fajnie,jak pozwoli sie zbliżyć tobie odwala
Cytat
Majtki też jej pierzesz? we wszystkim ja wyręczasz? az taka niezaradna życiowo jest? Jak ma sie przestać bać i żyć?
Zostaw ja w spokoju na jakiś czas,ona sama przyjdzie i niech sama zacznie coś robić,ale nie no przecież będziesz się czół odrzucony musisz być do dupy przyczepiony jak rzep... ty masz problem sam ze sobą.
Cytat
Na siłę? Czy to znaczy, że sobie wszystko wymyśliłem?
Cytat
Zmieniam ją, bo szukam jej pracy? Bo nie chce sama jej znaleźć? Bo przez lata nie chciała iść na prawko ani studia? A może po prostu potrzebujemy drugiej pensji? Może chciałbym mieć wolną sobotę pierwszy raz od 18 lat i wakacje dłuższe niż trzy dni?
Cytat
Skąd ty to wszystko wiesz? Wiesz więcej niż ja.
Cytat
Tego to już nie łapię...
Komentarz doklejony:
Zahira
Cytat
Napisałem tylko o pracy i chęci do rozwijania się. I tutaj od lat chcę to zmienić, bo to ma wpływ na cała rodzinę, również dzieci, które są w stanie matce odpysknąć "nie posprzątam pokoju, bo ty też nic nie robisz w życiu". I wierz mi Zahira, że podsuwam jej pomysły na pracę baaardzo delikatnie, bo to bardzo drażliwy temat.
Cytat
Hmh, jak rzep mówisz. No tak, gdy wychodzę do pracy przed 6 a wracam po 18 a potem jeszcze jej trening i mój, to widzimy się dziennie przez jakieś 1,5 godziny przy nocnej kolacji przed tv zazwyczaj na milcząco. Rzeczywiście jak rzep i rzeczywiście mam problem ze sobą, ale tego nie musisz mi wytykać, bo "zryty beret" mam od dawna.
Cytat
Marta, to opisz co za belka tkwi w moim oku.
Komentarz doklejony:
Afera
Cytat
A czego się boi, że co się może stać? Może wystarczy tylko trochę prawdy i wszystko się naprawi?
Cytat
Nie wydaje mi się.
To forum jest po to, by wylać, to co nas męczy, wygadać się do kogoś. Opisywane są sytuacje ekstremalne, których większość ludzi nie przeżywa.
Jeżeli opierasz swoją opinię o danym człowieku tylko na tym, co tu przeczytasz, to, hmh, współczuję. Ja bałbym się o kimś wyrazić opinię, wydać wyrok na podstawie paru zdań z Internetu.
To nie jest tak, że ludzie tu piszący latają po wszystkich znajomych i zamęczają ich swoimi nieszczęściami. Że tylko tym żyją i całe ich życie sprowadza się do dołowania siebie i otoczenia.
Ja piszę tutaj, wywnętrzam się na forum, bo potrzebuję z kimś o tym pogadać, w realu nie chcę nikim, bo wiem, że brudy powinno się prać we własnym domu.
Masz mój dość fałszywy obraz: męczący, duszny, upierdliwy, zgorzkniały. Wierz lub nie wierz, ale staram się jak mogę, żeby takim nie być. Ciężka to praca, żeby być w miarę pozytywnym i nietoksycznym.
Staram się na co dzień jak najmniej poruszać smutne dla mnie sprawy, powoli się godzę z tym, że życie, to żadne tam "new romantic" tylko zestaw przypadków i zbiegów okoliczności, które czasami trzeba przyjąć na klatę i za często nie płakać.
Cytat
Praca drażliwym tematem? hakaa jaj se nie rób zostaw jej wolną rękę niech sama sobie czegoś poszuka,co będzie jej odpowiadać a nie tobie,pół życia nie musiała a teraz wymagasz cuda niewidy.
Zdajesz sobie sprawę że możesz być całkowicie odtrącony? będziesz bo będziesz,ale tak jakby cię nie było i nic z tym już nie zrobisz tej bariery nie pokonasz,po waszej ostatniej kłótni coś w niej pękło przekroczyłeś granicę...może kiedyś pozwoli ci się zbliżyć ale najpierw zrób porządek ze sobą.
Cytat
Zahi, podsuwam, bo sama NIC z tym nie robi od lat. I wcale nie oczekuję cudów niewidów, oczekuję jakiegokolwiek zaangażowania w te sprawy.
Cytat
Tak, zdaję i to chyba już się stało. Nie mogę się tylko pogodzić z tym, że winą za wszystko obarcza mnie.
Cytat
Ok, tylko jaki to ma być porządek? Zaprzeczenie, zapomnienie, udawanie? Chyba tylko dodatkowy etat po południu i ciężka praca po 16 godzin dziennie, żeby już na myślenie nie było siły.
Cytat
Nie chcę zaśmiecać wątku Ghosta a jak rozumiem "pijesz" do swojej sytuacji więc pozwól, że odpowiem "u Ciebie".
Wiesz co mi pomaga trwać w związku gdy mam ciężkie chwile...? Świadomość, że moja żona chce dla mnie dobrze i jej działania wynikają z troski o rodzinę i o mnie...Tylko teraz zrozum...to, że chce dobrze nie oznacza, że dobrze robi, ponieważ jej mniemanie/pojmowanie mojego dobra może być "skrzywione"...
Skoro ustaliliśmy, że chce dla mnie dobrze...To teraz tak:
1. Gdy chce dobrze i jej pojmowanie dobra zgadza się z moim pojmowaniem - nie muszę być konsekwentny
2. Gdy chce dobrze i jej pojmowanie dobra kłóci się z pojmowaniem dobra przeze mnie - możemy rozmawiać, mogę ustąpić, możemy iść na kompromis
Więc kiedy mam być konsekwentny: wtedy gdy jej pojmowanie kłóci się z moimi "wartościami/zasadami", bądź co ważniejsze gdy mam 100% pewności co do tego, że jej pojmowanie mojego dobra nie jest dobre dla niej samej bądź dla Naszej rodziny....
Być może uprościłem za bardzo...
Co do twojej sytuacji...To Ty musisz ustalić czy żona chce dla Ciebie/Was dobrze...mniej istotne jest jej pojmowanie dobra
Wiem, że dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane...ale w związkach tak to mniej więcej działa - tak mi się wydaje oczywiście:szoook
Nie wiem czy myślałeś kiedyś o tym...ale Ja za każdym razem zwracam na to uwagę i czasem nawet "upominam" innych bądź tłumaczę tych "leszczy"...a mianowicie...zdarza się tak, że wychodzimy gdzieś na piwo sami z kolegami, bądź jedziemy na ryby, czy gdziekolwiek i niektórzy często nie mogą...bo żona będzie gderać, bo strzeli focha itp...i większość się śmieje...ten to taki...ten to sraki...Tylko rozum z tych 8 którzy mieli jechać, a pojechało załóżmy 6: tylko 1 ma gderającą żonę, a mimo to pojechał...4 ma żony niegderające...a jednego żona sama wypchnęła by ruszył dupę...ciekawe jak zachowało by się tych 5 (4+1) gdyby ich żony gderały???Ja zawsze mówię, że łatwo jest nam mówić, że My idziemy na wódkę, gdy Nasze żony są względnie wyrozumiałe...ale gdyby były inne...I wiadomo, zaczyna się przepychanka: Ja to bym to..Ja to bym tamto...sraty taty dupa w kraty....
Tak samo Tobie, gdyby Twoja żona była bardziej empatyczna...gdyby chciała Cię bardziej odciążyć, może byś był hurraoptymistą...Piszę to byś nie zadręczał się tym, że jesteś jakaś miękka faja...a inni to herosi...duża część tych innych byłaby inna przy innych kobietach....
Ty teraz zastanów się czy kochasz Żonę, taką jaka jest...czy koszą Tą swoją "księżniczkę"???...Nie mówię, że masz być bierny i nić nie robić....tylko narazie zastanów się czy Ją kochasz??