Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Tomek040184
20.09.2024 01:07:22
Dobra to ja dorzucę swoją cegiełkę do tematu. Waszego związku już nie ma. Szykuj papiery rozwodowe, pogadaj z adwokatem co i jak, zadbaj o siebie, hobby, rower, to co lubisz, cokolwiek, grzyby, spacer
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Cześć.
Niestety też mnie to spotkało. Mam 32 lata, a żona 31. Jesteśmy małżeństwem od 2,5 roku. Znamy się 9 lat. Nie mamy dzieci. Uwielbiam spędzać czas przed komputerem. Jestem łysiejącym, z delikatnym brzuszkiem, cichym introwertykiem. W wolnym czasie lubię grać na komputerze. Takie mam hobby. Jestem księgowym. Ona natomiast Jest bardzo zapracowana. Też jest księgową. Więc myślałem że jest OK. Każdy robi to co lubi. Żona jest piękną kobietą. Biust D, piękna twarz, ładnie się ubiera. Nie mam z tym problemów. Zawsze twierdziłem że jest z nie mojej ligi i że może mieć każdego ale zawsze mówiła też że mnie kocha.
Żonka miała romans przez 2 miesiące dopóki nie odkryłem smsów. Do wszystkiego się przyznała. Był to przypadkowy mężczyzna, który Ją zaczepił na ulicy i zagadał. Codziennie się mijali jak żona szła do pracy ze stacji PKP. Po którymś razie dała Mu nr telefonu i się zaczeło. Lubiła to, że Ją wysłuchał i mogła Mu się zwierzyć. On to pewnie wyczuł i doszło do zbliżenia. Wiecie jakie kobiety są. Potrzebują uwagi i adoracji. Jeżeli żona mówi prawdę to zrobili to 2 razy na tylnym siedzeniu samochodu w prezerwatywie. Także nic wyuzdanego. Powiedziała, że On dla Niej nic nie znaczył i Go nie kocha. Kocha tylko mnie. Jest gotowa zrobić wszystko by to ratować.
Pare dni po dniu 0 wymyśliłem Jej kary: 1. Kazałem się pochwalić Jej najlepszej koleżance z tego co zrobiła. SMS na dowód. 2. Kazałem napisac na kartce dokładnie co zrobiła (nawet to że robiła to na tylnym siedzeniu), a następnie iść do bliskich wujków, rodziców, ciotek i Im to przeczytać prosto w oczy. 3. Komplet badań na choroby weneryczne. 4. Spowiedź Święta. 5. Iść do żony tego kolesia z którym mnie zdradziła i wszystko powiedzieć. 6. Oddać mi swoją kartę SIM aby On już do Niej się nie odzywał. Wszystko to zaakceptowała i powiedziała że zrobi dla Nas, bo Jej zależy.
Fakt, być może trochę Ja ostatnio zaniedbywałem, mało rozmawialiśmy, dawałem Jej spokój. Dla mnie introwertyka spokój i cisza jest wszystkim. Dlatego myślałem że potrzebuje spokoju bo jest przepracowana i wiecznie zmęczona.Zona uczy się na egzamin na doradcę podatkowego. Ciągle w papierach. A ja ciągle przed komputerem. I tak żyliśmy. Ja lubiłem to życie. Ona najwidoczniej potrzebowała odskoczni. Dodam, że jestem bardzo zazdrosnym człowiekiem ale dobrym. Ja bym Jej nie mógł zdradzić. Mam zasady. Lubię porządek. Kocham żonę. Czy jest dla Nas jeszcze szansa? Kontynuować małżeństwo (tzn. robić dzieci, brać kredyt, realizować marzenia)? Czy ona zrobi to ponownie? Proszę dajcie jakieś mądre rady. Jak macie dodatkowe pytania to piszcie. Pokój i spokój Wam. Dzięki.
Nie no pewnie że go nie kocha.Zazdrościc tylko takiej szybciej żonki ,dwa miesiące i już.No i to że w prezerwatywie ,to bardzo ważne.To naprawdę rokuje na przyszłość.Bardzo rozsądna.Ja mam tylko pytanie ,dla kogo jest ta żona po tak krótkim stażu małżeńskim?
Szansa jest zawsze choć nie wiem czy diagnozy, które stawiasz nie są zbyt powierzchowne i zdeterminowane troche w jednym kierunku: prawie nic nie było i musi się udać.
To, ze żona się przyznała wynika z faktu, ze ja złapałeś i wiesz prawdopodobnie tyle do ilu musiała się przyznać. Wychodzę zawsze z założenia, ze warto trochę sprawdzić prawdomówność choćby po to by ranę oczyścić do końca.
Jej gotowość poniesienia konsekwencji jest na plus, choć prawdziwe konsekwencje są raczej długofalowe i nie skończą się na tych powiedzmy ważnych ale jednak teatralnych gestach (mimo wszystko podkreślam są one jakaś manifestacja -zależy mi ).
Diagnozujesz Wasze małżeństwo i różnice pomiędzy Wami ... jasne, ze decyzje o zdradzie podjęła ona ale sam widzisz, ze coś nie gra... gdzieś żyjecie w oderwaniu od siebie ... w dwóch światach, Tobie on pasuje, jej chyba nie bardzo. Jak ma się udać to musicie Wasze światy zestawić ze sobą, to ta płaszczyzna musi ulec zmianie, byście obydwoje czuli się usatysfakcjonowani związkiem (pytanie czy rozmawiacie o takich aspektach bo wydaje się, ze przed zdrada nie).
Tu trudno wypośrodkować bo wchodzą w grę aspekty: by nie okazało się ze żona dostała prezent po zdradzie; by nie doszło do sytuacji, ze ona zdradziła, a jedyna osoba starająca się jesteś Ty; lub przeciwieństwo, ze będziesz ja karał przez lata.
Szansa jest wtedy gdy: jest prawdziwa skrucha, poniesienie konskekwencji, próba naprawiania krzywdy i już wspólne zmiany i eliminacja błędów, przyczyn rozpadu - tzw. Zejscie się światów... świadome budowanie związku ... szansa to jednak nie gwarancja..
a czego się najbardziej obawiasz, ze pytasz czy jest szansa?
Ja przepraszam cię ,że mnie poniosło ,ale wybacz ,wg. mnie i klasyków psychologii ,zdrada którejkolwiek ze stron związku przed ślubem i po ślubie ,kiedy nie ma jeszcze dzieci i zobowiązań typu kredyt ,wspolne wiążące zobowiązania finansowe nie rokuje niczym dobrym na przyszłość.No chyba że lubisz takie klimaty ,albo sądzisz że już nic w życiu lepszego ci się nie trafi.Jeszcze raz przepraszam.
Mysle ,ze kazdy zasloguje na 2 szanse jesli wyraza skruche. Mozesz sprobowac ,ale wstrzymaj sie z dziecmi ,a kredyt wez na siebie lub calkowicie sie wstrzymaj. Daj sobie czas na wybaczenie
Rundak, moim zdaniem dałeś ciała na każdym kroku. Z tego co piszesz, postrzegasz żonę przez pryzmat jej miseczki w staniku i to, że mogłeś grać w gry do woli a ona nie pisnęła słowem o tym, iż też wymaga uwagi. Nie sądzę aby Wasz związek miał sens bo żyjecie w innych światach. Dobrze, że zauważyłeś iż ją ostatnio zaniedbałeś, to znaczy, że potrafisz spojrzeć krytycznie na swoje postępowanie. Nadal jednak pozostaje kwestią otwartą, czy umiesz dbać o drugą osobę i związek.
Żeby było jasne, ja też mam hobby, także gram ale jeśli jestem w związku to druga osoba jest ważniejsza niż granie czy inne zajęcie, które wykonuję w wolnym czasie.
Skoro Ty przestałeś na nią patrzeć, to inny znalazł się na Twoim miejscu. Tak niestety to działa. TY wybrałeś gry.....skoro je tak lubisz i jesteś introwertykiem to musisz zdecydować: związek realny, w który trzeba zainwestować swój czas, czy program napisany po to, aby użytkownik wchodzi z nim w interakcję i naciskał odpowiednie klawisze w odpowiednim momencie.
Znalazłeś doskonały sposób aby upokorzyć swoją żonę. Ja na jej miejscu prędzej bym odszedł niż takie pokazy robił po rodzinie i znajomych. Jak teraz będziesz się czuł gdy Was oni teraz zaproszą....?
Nie szanujesz swojej żony i myślę, że ona powinna odejść od Ciebie bo ani żadem mężczyzna z Ciebie (ciągle grasz) ani mąż ( bo nie dbasz o nią) ani przyjaciel (upokorzyłeś ją na maksa). Traktujesz ją przedmiotowo.
zauważyłeś, że ją zaniedbałeś?. A co z tym zrobiłeś?.
życzę Ci abyś osiągnął wyższy level....w realu, bo tu jest związek w którym także Ty jesteś i za niego odpowiadasz.
Dzięki za odpowiedzi.
@baran138 - to była kara wymyślona 2 dni po tym jak się dowiedziałem także pod wpływem emocji. Chciałem Jej upokorzenia oraz zobaczyć Jej reakcje czy Jej zależy i czy zrobi wszystko żeby Nas ratować. Jak ochłonąłem to anulowałem większość kar. Zostawiłem koleżankę (dzisiaj tego żałuję), spowiedź oraz badania weneryczne. Zrozumiałem, że reszta była błędem i że nie chce tego dla Niej. Teraz wiem że brudy pierze się w domu ale wiesz jakie są emocje jak człowiek się dowiaduje.
Muszę jeszcze doprecyzować swój opis.
Jestem świadomy, że też jestem winny tej zdradzie. Mówią, że każdy kij ma dwa końce.
To nie było tak, że Ją zaniedbywałem aż tak bardzo. Bardziej myslę, że ona przestała docenieniać mnie, małe rzeczy oraz gesty z mojej strony.
W Naszym związku był porządek, który lubię. Wszystko było analizowane i przemyślane tak aby popełnić jak najmniej błędów w życiu. Nawet robiłem w grudniu budżet gospodarstwa domowego w excelu aby wiedzieć jakie będziemy mieć wydatki i wpływy w kolejnym roku. Liczby były dość atrakcyjne. Dobrze razem zarabiamy około 9.500 PLN na czysto. Wiec dochód rozporządzalny był. Budżet zrobiony. Cel fiskalny ustalony np. w tym roku zaoszczędzimy 60.000 PLN. (Zbieramy na budowę domu). Budżet musiał być zaakceptowany przeze mnie i żonę. Dziecko też było zaplanowane. Mieliśmy zacząć pod koniec roku się o Nie starać.
Ponadto nasze życie było dobrze pokładane. Rozumiałem również, że należy w związku się wspierać zawsze. Ustaliliśmy podział obowiązków. Ja w tygodniu dbam o wszystko, a ona w weekend. Ja w tygodniu robiłem zakupy, gotowałem dla Nas lub jechaliśmy razem coś zjeść. Nie chciałem Jej niczym obciążać w tygodniu, bo wiedziałem jak ciężko pracuje i często przynosi pracę do domu. Ponadto codziennie dojeżdża 40 km do pracy pociągiem i zawsze jest później w domu ode mnie o około 120 minut. Żona również starała się dbać o siebie od zawsze dlatego pozwalałem Jej na siłownie 2 x w tygodniu. Rozumiałem tę potrzebę i nie zabraniałem. Też starałem się od czasu do czasu coś porobić. Wszak kiedyś bylem bardzo aktywnym człowiekiem i razem biegaliśmy czy jeździliśmy na rolkach. Niestety kontuzja stawu kolanowego w 2016 nie
pozwalała mi już na to i zdziadziałem. Żona biegała sama. Ja co najwyżej fruwałem na orbitreku. W weekend natomiast ona robiła posiłki, prała i prasowała. W sprzątaniu jej pomagałem jak tylko byłem w domu w sobotę. Przez ostatnie 1,5 roku w co drugie soboty uczęszczałem na studia podyplomowe aby podnosić kwalifikacje zawodowe. W niedzielę schemat był zawsze taki sam: Obiad, Kościół, lody, zakupy, a później czas dla siebie. Ja robiłem coś na kompie a żona się uczyła do egzaminu lub pracowała (zawsze mówiłem, że jest pracoholiczką i powinna zmienić pracę).
Według mojej opinii starałem się jak mogłem aby pielęgnować uczucie. Kupowałem kwiaty od czasu do czasu, przytulałem Ją prawie codziennie, nigdy nie zapominałem o ważnych datach w naszym związku, kupowałem upominki na urodziny, oglądaliśmy razem filmy i seriale, jeździliśmy na wakacje zagraniczne co roku oraz na weekendy od czasu do czasu. Wielokrotnie Jej powtarzałem, że Ją kocham i wszystko co robię w życiu to robię to dla Niej i oddycham dla Niej.
Myślałem, że osiągneliśmy prawdziwą harmonię w życiu.
Po nowym roku coś się pogorszyło. Czułem to. Postanowiłem coś zadziałać. Zaproponowałem Jej przed tym syfem nawet żebyś odświeżyli uczucie i fajnie byłoby sobie zrobić przerwę z 5-10 dni od siebie. Nie widziała takiej potrzeby. To pomyślałem, że przesadzam i wszystko jest OK.
Co mogło się Jej we mnie nie podobać?
Granie w FIFE 18 na kompie, lenistwo, lubię walnąć 4paka Lecha przy sobocie (Ona w ogóle nie pije, a jak już to znikome ilości), lubię planować (ona raczej działać spontanicznie i chaotycznie. Zawsze myśli po fakcie.), lubię rozmowy oraz kłótnie podparte argumentami (Zonę to bardzo denerwowało. Ona lubi mieć rację ale nie potrafi podać argumentów za tym i czasem pozwalałem Jej popełniać błędy aby się sparzyła. Trudno Jej było przyznać mi rację. Dlatego też Ją frustrowałem zawsze i pewnie też dlatego nie chciała ze mną rozmawiać i się zwierzać. Wielokrotnie mówiła: Ty wszytko wiesz najlepiej. A ja tylko chciałem Jej wytłumaczyć, że jest w błędzie lub za bardzo się przejmuje. Dla Jej dobra. Nie rozumiała tego i to nas oddalało. Dobierała sobie do głowy).
Podsumowując z osobistej analizy zdrady mojej żony wynika:
1. Zrobiła to bo czuła się samotna w związku.
2. Bała się ze mną rozmawiać i mi się zwierzać co spowodowane było tym że się wymądrzam i wszystko wiem najlepiej.
3. Z natury działa chaotycznie i myśli po fakcie. Nie zdawała sobie sprawy z konsekwencji.
4. Jest tchórzem i boi się powiedzieć prawdę prosto w oczy o co Ją prosiłem wielokrotnie. Łatwiej kłamać.
5. Bez reguły 3O zdrada jest niemożliwa: okazja, odwaga oraz ochota
6. Nie ma żadnej koleżanki, której mogłaby się zwierzyć i ponarzekać.
7. Nie odzywa się do rodziny chociaż mieszkamy u teściów. Nie ufa Im. Tylko rozmawiają o tym co muszą. Nigdy na Nich nie mogła liczyć.
8. Pewnie chciała poczuć się atracyjna i adorowana jak dawniej.
9. Myślała, że to tylko kolega z którym może porozmawiać. A On wykorzystał Jej naiwność.
10. Jest przepracowana, zmęczona, zagubiona w monotonii życia codziennego. Potrzebowała odskoczni.
11. Jest niedojrzała i nie wiedziała, że problemy w związku rozwiązje się przez rozmowę, a nie skok w bok. Teraz już to wie.
12. Picie piwka w sobotę.
13. Brak poważnych problemów i zobowiązań. (Obecnie największy Nasz problem to który projekt domu wybrać.)
14. Jest roztrzepana i chaotyczna. Kocham to na swój sposób.
Nie jesteś winny jej zdrady, jesteś winny zaniedbania związku, to jej decyzja i jej zdrada.
Co do osobistej analizy zdrady żony - częściowo może mięć rację ale parę rzeczy raczej się nie zgadza
Cytat
Nie zdawała sobie sprawy z konsekwencji.
- poważnie osoba inteligentna i nie wie co zdrada może oznaczać?
Cytat
Nie ma żadnej koleżanki, której mogłaby się zwierzyć i ponarzekać.
- nie pisałeś czasem ze taką koleżankę posiada?
Cytat
Myślała, że to tylko kolega z którym może porozmawiać. A On wykorzystał Jej naiwność.
- dwa razy? to pierwszego razu nie była pewna?
Cytat
Jest przepracowana, zmęczona, zagubiona w monotonii życia codziennego. Potrzebowała odskoczni.
- to ją wykorzystał czy potrzebowała odskoczni i to zaplanowała?
Cytat
Jest niedojrzała i nie wiedziała, że problemy w związku rozwiązuje się przez rozmowę, a nie skok w bok. Teraz już to wie.
- oj biedactwo dopiero teraz wie co oznacza zdrada? wierzysz w to?
Cóż jakoś musi sie wytłumaczyć a nóż w to uwierzysz.
Księgowy i taki nieprecyzyjny. Uważnie przeczytałem ten biznesplan, z grubsza ok, ale od razu w oczy rzuca się nie uwzględnienie wszystkich kosztów, by mógł być zrealizowany. Zabrakło pozycji o minimalnej ilości orgazmów małżonki z harmonogramem oraz punktów, które zbliżają łamiąc rutynę np. jako nagrody kwartalne po osiągnięciu zakładanych celów fiskalnych. Jednym słowem pazerność lub pozorne oszczędności nigdy się nie opłacają. Co to za związek, gdzie nie ma z kim pogadać, coś fajnego przeżyć, póki nie ma dzieci a orgazmy na boku trzeba dorabiać, by bilans się zgadzał; a potem jeszcze afera, że koń w kieracie nie chodzi
Chyba jakieś niedopatrzenie, że kary finansowej nie dowaliłeś, księgową by zabolało. Jakby tak za każde bzyknięcie miała zabulić z 10 tys. (za oral 5 tys.) na Fundusz Twoich Przyjemności, to szybko by się jej amorów odechciało a tobie łatwiej było by to zaakceptować
Nie no daj spokój chłopie , dwa lata po ślubie i po dwóch miesiącach znajomośći ląduje facetowi obcemu dwa razy w samochodzie ,o ile to były tylko dwa razy i pytanie kiedy byłby koniec.I mówisz że o dziecku myśli? Przecież widać że ty ją bardziej tłumaczysz ,niż ona sama siebie. Jeżeli nie jesteś pamietliwym i potrafisz z tą świadomością żyć to wszystko ok.Tylko po co pakować się w takie coś na całe długie życie.Ani dom ,ani dziecko ,ani nic innego nie spowoduje że zapomnisz ,bo tego się nie zapomina ,a i wybacza trudno ,co zależy od indywidualnych cech charakteru.Myślę że powinieneś wziąć sobie wolne i na ten długi weekend gdzieś wyjechać samotnie aby naprawdę to dogłębnie przemyśleć.Przecież waszego dotychczasowego ,krotkiego zresztą małżeństwa już nie ma.
,,Myślała, że to tylko kolega z którym może porozmawiać. A On wykorzystał Jej naiwność. " oo skoro ją wykorzystał to wychodzi że to gwałt i powinna to natychmiast zgłosić! a nieee chwila, nic takiego nie miało miejsca
Mogłem tu wkleić wszystkie podpunkty ktore tam napisałeś i po kolei wysmiać bo dawno takich bzdur nie czytałem, ale w zasadzie mysle sobie - po co? Ona sie bzykneła...a nie przepraszam, szatan ją omotał i wykorzystał a ty ją tłumaczysz wiec nei ma sprawy. Tylko skoro nie ma sprawy to po co tu napisałes ten temat? Zyj dalej w swojej iluzji dalej ją usprawiedliwiaj, jest fajnie jest fajnie wiec o co ci chodzi? - cytujac klasyka
Ponadto nasze życie było dobrze pokładane. Rozumiałem również, że należy w związku się wspierać zawsze. Ustaliliśmy podział obowiązków. Ja w tygodniu dbam o wszystko, a ona w weekend. Ja w tygodniu robiłem zakupy, gotowałem dla Nas lub jechaliśmy razem coś zjeść.
A robiłeś z żoną coś kiedykolwiek spontanicznie? Czy nawet seks zaplanowany był co do szczegółów?
Człowieku żadna kobieta nie wytrzymałaby w takim zaplanowanym poukładanym świecie dłużej niż rok, Ty i tak masz szczęście, że wydarzyło się to po dwóch latach.
Zapewniłeś swojej kobiecie jakieś emocje przez te dwa lata prócz akceptacji Twoich dokładnych wyliczeń w excelu?
Ona dokonała wyboru takiego a nie innego, zgadza się, ale dość mocno ją pchnąłeś w tym kierunku.
Czytając calaosc można powiedzieć, ze faktycznie romans musiał być. To trochę jak równanie mamtrmatyczne tu wszystko się składane całość ale jest ale ...
żebyśmy nie pobiegli za daleko - żona tez miała wybór i albo jesteś mocno dominujący, albo przespałeś próby zmiany waszego życia z jej strony, albo ona jest bierna i zwyczajnie poszła w tango jak mogła...
jak ją potrafię wytłumaczyć i z przerażeniem czytać zaplanowany dzień po dniu, tak z drugiej strony przeraża mnie tez Twoja idealizacja jej i wytłumaczenie - biedna, głupiutka, czpiotka ...
Tu oczywiście nic nie jest jednokolorowe ... ale ta idealizacja jej plus Twoje wychwalanie tego trybu życia w ramach schematu, małych trybików - na ten moment nie wróży nic dobrego.
rundak Wybacz czy Ty masz chociaż troszkę honoru? Nic Cię z żoną nie łączy poza aktem ślubu, nie ma dzieci nie ma zobowiązań. Ja będąc w Twojej sytuacji to bym się nie zastanawiał i nie kontynuował związku. Nawet nie myśl żeby zgadzać się na dziecko, chyba że się chcesz uwiązać.
Przejrzyj na oczy, jeśli Twojej żonie wystarczył przypadkowo poznany facet i się zakochała? To co będzie pózniej?? Oj biedaku :cacy
no, jeśli jej amortyzacja będzie przebiegać w takim tempie jak dotychczas, to za chwilę jej wartość księgowa będzie równa zero i nic się nie zbilansuje
Czytając twoją historię Rundak myślałem, że to jakiś wygłup albo prowokacja - tak dziwna to historia.
Ciekawe, czy któraś z pań na tym forum chciałaby takiego męża, który wszystko potrafi przeliczyć w Excelu, nawet miłość. Tylko, że żona zastosowała excelowe tabele przestawne i w wyniku otrzymała całkiem ciekawą analizę swojego związku, związku obliczonego tylko na zysk, monotonną stabilizację bez szansy na tajemnicę i emocje. Coniedzielne kościół i lody, tak, to prawdziwe szaleństwo. Myślę, że jednak kilka pań skusiłoby się na takie przewidywalne i stabilne życie, ale głównie panie po jakichś życiowych jazdach i huśtawkach.
Twoja młoda żona nie tego oczekuje by jej 30-letni zapuszczony mąż grał dniami na kompie jak jakiś uczniak i liczył grosz za groszem. Jeżeli jest zadbaną, atrakcyjną kobietą, do tego niezależną materialnie to na dłuższą metę nie masz szans z prawdziwymi samcami, którzy nie myślą tylko głową...
Dziękuję za odpowiedzi. Są jak chaos w mojej głowie od 3 tygodni. Staram się do sprawy podchodzić z chłodną głową już bez emocji. Postaram się odpowiadać na pytania w tym poście.
1. Dlaczego tłumaczę żonę?
Chyba nie chcę Jej stracić. Kocham Ją mimo wszystko i uwielbiam Ją. Żyłem tylko dla Niej. Nie mogę sobie wyobrazić życia bez Niej. Zawsze akceptowałem Ją taką jaką jest, bo rozumiałem co oznacza miłość. Jednak chyba ona do tego nie dojrzała co znaczy prawdziwa miłość i że jak przychodzi kryzys to nie daję się dupy tylko rozmawia. Dla mnie to od zawsze było oczywiste. No trudno... Ona wie, że mojej głowie toczy się obecnie walka i czeka na moją decyzję czy z Nią zostanę. Co więcej po zdradzie prosiłem Ją 700 razy o to aby ode mnie odeszła jak Jej się nie podoba nasz związek. To bym zrozumiał. Kocham Ją, chce dla Ciebie jak najlepiej. Idź sobie. Ale nie!! Ona chce zostać ze mną. Przeprasza. Płacze. Mówi, ze na mnie nie zasługuje. Jak pytam dlaczego to zrobiła to mówi, że nie wie. Amok?. Dodając, że każde wytłumaczenie, które wymyśla jest nieodpowiednie i tłumaczy, że co by nie powiedziała to Jej nie usprawidliwia. Powtarza, że to tylko Jej wina i największy błąd w życiu. I zrozum tu kobietę. Paaanie, jak żyć... Daję Jej wolną drogę z miłości, a Ona chce zostać. Nosz kur#a...
2. Czego się najbardziej obawiam?
Pewnie tego, że Jej nie będzie w moim życiu. Choć już Jej zapowiedziałem, że jak Ją zostawię to i tak chce utrzymywać z Nią kontakt i wspierać. Wszak będzie moją żoną przed Bogiem do końca życia (chyba, że zdecyduję się na rozwód kościelny). Nie przestałem Jej kochać i nadal uwielbiam Jej uśmiech. I też obawiam się o Nią, że trafi na jakiegoś łobuza co będzie Ją bił i poniżał. Ale od wieków wiadomo, że "łobuz kocha mocniej". Dlaczego Jej nie mogę znienawidzić? Ehh...
3. Czy robiłem coś z żona spontanicznie? Hmm... z Nią się nie da. Ona tylko może wziąć urlop jak Jej dam znać ze 2 tygodnie wcześniej i to góra jeden dzień bo inaczej się nie wyrobi w pracy. Powtarzam, że pracuje w kołchozie. Nie raz proponowałem. Weź urlop, pojedziemy gdzieś. A ona: No weź przecież jest przed 20 (zaliczka na PIT musi zostać obliczona). To może po 20 zaproponowałem. Ona: przecież VAT jest do 25go. Ja znowu muszę raportować na przestrzeni miesiąca i nie mogę od 30tego do 5tego. Ona ma góra 5-7 dni urlopu w roku. Więcej nie bierze, bo się nie wyrobi. Nosz ja pier%^$le... Jedyna możliwa spontaniczność to kino w sobotę.
4. Czy zapewniałem emocje? Hmm... Myślę, że tak. Ostatnio wziąłem Ją do opery lwowskiej. Zawsze chciała do opery. Spełniłem zachciankę. Chodziliśmy na mecze siatkówki reprezentacyjnej. Pływaliśmy statkiem pirackim po morzu śródziemnym tańcząc w pianie na wakacjach w Turcji. Proponowałem wypad na quady. Nawet szliśmy wzdłuż kanału korynckiego w Grecji na Polopenezie (wrzesień 2017). Robiłem nawet salta do tyłu. Ahh... były czasy. W październiku 2017 zainstalowałem Wiedźmina 3 i FIFE 18. Przyznam, że mnie pochłonęły trochę ale bez przesady. Nadal jeździłem na trening orbitrek 3 x w tygodniu.
5. Nie masz szans z prawdziwymi samcami, którzy nie myślą tylko głową...
O tuż to. Jestem normalnym facetem, który nie myśli penisem i kocha swoją żonę. Nie jestem najatrakcyjniejszy ale też nie najgorszy. Moje wymiary to: klatka piersiowa 103 cm, biceps 35 cm, pas 95 cm, uda 58 cm, łydka 27 cm, waga około 75 kg. BMI w okolicach 24. Także nie najlepiej i nie najgorzej. Obiecałem żonie, że zrobię formę na wakacje 2019 po remoncie kondygnacji w której mieszkamy, a w tym roku odpuszczę i skoncentruje się na Lidze Mistrzów oraz MŚ 2018. Toż to dla mnie święto. Piwko i meczyk. Niestety czułem jak inne samce na Nią patrzą ale byłem przekonany, ze zawsze się oprze pokusie. Myliłem się. Mam świadomość, że nie jestem prawdziwym mężczyzną. Jestem specyficzny. Zawsze się z tym godziłem i dziwiłem, że żona ze mną jest jak może mieć każdego. Mówiła: Kocham tylko Ciebie. Nie chce innego. Jednak instynkty zwierzęce się odezwały.
To tak pokrótce. Obecnie w mojej głowie toczy się walka.
Serce mówi wybacz, spróbuj, daj szanse, nic nie stracisz i tak z kim innym nie mógłbyś być, kochasz Ją, uwielbiasz Jej uśmiech, głos, Jej chaos w życiu. Później jak będziesz sam to będziesz tego żałował, że nie dowiedziałeś się czy znowu by to zrobiła itp.
Natomiast rozum i męska duma mówi: uciekaj, zostaw, zeszmaciła się, upokorzyła Cię, bądź mężczyzna, nie miała litości dla Ciebie to nie miej i dla Niej, takich rzeczy się nie wybacza, zrobiła to świadomie, nie ważne z jakich powodów, nic Jej nie tłumaczy, nie zasługuje na Ciebie, zostaw Ją w pizdu, tak zachowałby się prawdziwy chłop itp.
I tak w kółko każdego dnia się bije z myślami.
Dziękuje pięknie za odpowiedzi. Jesteście ekstra. Jak adwokaci każdej ze stron. Napiszcie co myślicie. Pozdrawiam i zdrowia oraz szczęścia Wam życzę.
Wiesz co rundak ,naprawdę z Ciebie poczciwy chłop ,wręcz idealista.No kurczę ,ale na pewno potrzebne są ci takie zmartwienia? No no nie wiem.Wiesz ,gdyby to było raz i żona powiedziała dość ,no to bym uwierzył.Ale przecież oni się znali raptem dwa miesiące i w tym czasie ,bez hamulców ,z obcym facetem uprawiała seks. No po pierwsze do tego trzeba mieć mega odwagę , mega ochotę ,no i przy tym jest i wymiana czułości i mega intymność i czułe słówka.Nie uważasz że tu coś nie halo w całej tej opowieści? Poza tym wasze małżeństwo trwało tak krótko.Jego już teraz nie ma.Jak żona i ty wyobrażacie sobie budowę nowego związku? Mysleliscie o pomocy psychologa? Nawet jak zostaniesz to co zamierzasz.No nie wiem.W każdym bądź razie na pewno wszelakie inwestycje i powiekszenie rodziny odłóż na dalekie czasy.
wybacz stary. Meska solidarnosc meska solidarnoscia ale jakbym byl Twoja zona to bym sfiksowal jeszcze szybciej.
Komputerowa nerwica natrectw i na dodatek "wymyslilem jej kary ale po przeanalizowaniu czesc darowalem"
"Jestem specyficzny" - ja bym to inaczej okreslil...
Reasumujac. Daj kobiecie pozyc, zostaw ja w spokoju albo zajmij sie nia jak prawdziwy facet. Niestety wzoru i formuly Ci na to nie napisze
Dostałeś od nas faktycznie trafne spojrzenia, przeczytaj je jeszcze raz uważnie i to co sam dobrze podsumowałeś. Ty ją znasz najlepiej i to jak między wami było a to jest najważniejsze. Jeśli zdrada nie odsłania patologii tylko błędy to jest szansa, że obie strony zweryfikują swoje słabości, czego tak naprawdę chcą od życia i zaczną się tego trzymać; Jeśli zostaniecie razem, Ona musi wiedzieć, że limit szans wyczerpała i dziecko czy kredyty tego nie zmienią.
Ja nie wiem co Ci powiedzieć, bo jeśli nie jesteście jeszcze uwikłani, to lepiej sobie zaplanować życie od nowa bez obciążeń. Z drugiej strony jakoś do siebie pasujecie i oboje długo o sobie nie zapomnicie; obciążenie zostanie; po tym co napisałeś naprawdę obiektywnie jest szansa, że dasz sobie z tym radę i po dostaniu obuchem w łeb się obudzisz i wyjdzie Ci to na dobre, a ona? Ty ją znasz najlepiej; czy da radę instynktom? ona pewnie sama tego nie wie;
możliwe, że jest nie ogarnięta z popędem i przewidywaniem konsekwencji, nie wie dokąd może się z kimś posunąć żeby rozumu nie odebrało; czy będzie z tobą czy nie, musi się dowiedzieć; bo każdy ją przeleci i nie będzie wiedziała jak się to stało; Ty możesz tylko zasugerować jej problem, za nią go nie rozwiążesz;
Daj sobie na luz, nie musisz teraz decydować;
Takie drobne uwagi do głębszej weryfikacji:
Cytat
Żyłem tylko dla Niej. Nie mogę sobie wyobrazić życia bez Niej.
To lepiej sobie wyobraź i to szybko, zwłaszcza jak z nią zostaniesz i nie chodzi tu tylko o przygotowanie się na wypadek rozstania; Może w końcu zrozumiesz, że kochać trzeba mądrze;
Cytat
Pewnie tego, że Jej nie będzie w moim życiu. Choć już Jej zapowiedziałem, że jak Ją zostawię to i tak chce utrzymywać z Nią kontakt i wspierać. Wszak będzie moją żoną przed Bogiem do końca życia
mogę tylko powiedzieć, że korniki Ci mózg wyżarły; sam sobie wyrządzasz krzywdę; Jesteś za miękki, dorośnij.
Cytat
Niestety czułem jak inne samce na Nią patrzą ale byłem przekonany, ze zawsze się oprze pokusie. Myliłem się.
Na jakiej podstawie tak myślałeś, można tylko mieć nadzieję;
Cytat
Mam świadomość, że nie jestem prawdziwym mężczyzną. Jestem specyficzny. Zawsze się z tym godziłem i dziwiłem, że żona ze mną jest jak może mieć każdego.
Znowu korniki zrobiły swoje. Nie stawiaj się w takiej pozycji bo na starcie jesteś przegrany. Wypieprzyć ci te chłopięce bezrefleksyjne zachowania, gry i piwko to będziesz całkiem fajnym odjazdowym facetem. Jesteś intrygujący, do problemu podszedłeś w emocjach pragmatycznie, zgodnie z tym na czym się znasz; to nie jest złe podejście ale nie może być jedyne; nie wszystko wyliczysz w Excelu; Twoja odpowiedzialność i słuszne wybory czynią cię mężczyzną nie to jak wyglądasz. Porównywanie się z nią wyglądem daje jej przewagę tylko na portalach randkowych nie w życiu; Nie jesteś gorszy od innych, wygląd nadrabiasz oryginalnością myślenia i dawaniem poczucia bezpieczeństwa, ona to wie.
rundak
Zgadzam sę w 90 % z wpisami powyżej. Chłopaki dobrze radzą.
Też mam umysł ścisły ale takiego wyliczonego życia bym nie zdzierżył. Lubię cyferki ale, bywało, zdjęcia pokazywały co robiłem dzień wcześniej. Nie można wszystkiego zaplanować bo takie życie nie jest życiem a wypełnianiem tabelki: zaplanowano, wykonano. Chłopie spontan, odszukaj takie słowo w encyklopedii i zastosuj ale nie zaplanuj: o 14:35 spontan, 14:59 koniec spontanu.
Bardzo mocno przyłożyłeś rękę do zdrady żony. Jesteś dobrym człowiekiem ale nie wiesz, nie widzisz, czym robisz krzywdę sobie i żonie.
Pewno w środę myjesz lewą nogę a w czwartek prawą.
Wczasy zaplanowane. Pobudka, toaleta, 8:35 wyjście, 12:15 lody....a weź się ...
Odbieram Cię pozytywnie ale, chłopie daj na luz. Niedzielna msza nie zawsze o 9-tej, poszaleliśmy wczoraj, niech będzie o 12-tej. Wyrzuć cyferki, wyrzuć planowanie. Spontan ale nie planowany!
Naucz się tego, trochę krzywo też prosto - nie wszystko wg szablonu.
Może to jest klucz do Waszego szczęścia.
Wyrzuć cyferki, wyrzuć planowanie. Spontan ale nie planowany!
Niestety, to chyba nie w przypadku Rundaka. Nie stanie się nagle odjazdowym i nieprzewidywalnym. Poza tym żona już zasmakowała w innych klimatach i jowialny fan gier ma już pozamiatane. Jedynym ratunkiem dla Ciebie, Rundak, jest jej chęć ratowania związku i twoje wybaczenie. Może ten jej wyskok w bok i zagrożenie rozwodem naprawi wasze relacje. Ty przestaniesz być safandułą a ona może ci w tym...pomoże i zrobi z ciebie faceta z jajami, jak to Zahira mówi :-)
"Mam świadomość, że nie jestem prawdziwym mężczyzną. Jestem specyficzny. Zawsze się z tym godziłem i dziwiłem, że żona ze mną jest jak może mieć każdego"
Serio?stary,praca nad sobą,i własną samooceną,podświadomie jesteś przegrany i wiesz,że odejdzie prędzej czy pózniej,chyba nie zdziwiłeś sie za bardzo,że poszła w tany?.Czego sie spodziewasz po takiej postawie? Jak sie nie będziesz szanował sam,nikt nie będzie Cie szanował.Pamiętaj,że kobiety nie zaakceptują "sierot"na dłuższą metę.Musisz sie wziąść w garść.Komp na OLX.
Ale z drugiej strony patrząc, przecież Ona wiedziała kim Rundak jest, co lubi, jak żyje i jakie ma priorytety. Taka nagła zmiana może się...obrócić przeciwko niemu. Hmh, niezła zagwozdka. A może po prostu żona dojrzała do tego, co dawno mąż sobie imaginował, samospełniające się proroctwo albo wizjonerstwo Rundaka.
Jestem normalnym facetem, który nie myśli penisem i kocha swoją żonę. Nie jestem najatrakcyjniejszy ale też nie najgorszy. Moje wymiary to: klatka piersiowa 103 cm, biceps 35 cm, pas 95 cm, uda 58 cm, łydka 27 cm, waga około 75 kg. BMI w okolicach 24. Także nie najlepiej i nie najgorzej.
Pomierzyłeś to wszystko po zdradzie?
I co , masz jakiś odzew ? jest jakieś zainteresowanie ? jeśli nie to pewnie dlatego, że znowu jesteś nieprecyzyjny, łydka nie jest najważniejsza
Wg mnie to Ty jesteś idiotą, do tego bez krzty honoru. Wspólne życie z kimś to nie jest system kar i nagród. Naruszyła zasady współżycia, więc to kończysz. Ale z honorem, bez mszczenia się, bez emocji. Do widzenia, nie chcę mieć z tobą nic wspólnego i się wyprowadzasz. Na chłodno. Okazując emocje, okazujesz słabość.
To, ze żona się przyznała wynika z faktu, ze ja złapałeś i wiesz prawdopodobnie tyle do ilu musiała się przyznać. Wychodzę zawsze z założenia, ze warto trochę sprawdzić prawdomówność choćby po to by ranę oczyścić do końca.
Jej gotowość poniesienia konsekwencji jest na plus, choć prawdziwe konsekwencje są raczej długofalowe i nie skończą się na tych powiedzmy ważnych ale jednak teatralnych gestach (mimo wszystko podkreślam są one jakaś manifestacja -zależy mi ).
Diagnozujesz Wasze małżeństwo i różnice pomiędzy Wami ... jasne, ze decyzje o zdradzie podjęła ona ale sam widzisz, ze coś nie gra... gdzieś żyjecie w oderwaniu od siebie ... w dwóch światach, Tobie on pasuje, jej chyba nie bardzo. Jak ma się udać to musicie Wasze światy zestawić ze sobą, to ta płaszczyzna musi ulec zmianie, byście obydwoje czuli się usatysfakcjonowani związkiem (pytanie czy rozmawiacie o takich aspektach bo wydaje się, ze przed zdrada nie).
Tu trudno wypośrodkować bo wchodzą w grę aspekty: by nie okazało się ze żona dostała prezent po zdradzie; by nie doszło do sytuacji, ze ona zdradziła, a jedyna osoba starająca się jesteś Ty; lub przeciwieństwo, ze będziesz ja karał przez lata.
Szansa jest wtedy gdy: jest prawdziwa skrucha, poniesienie konskekwencji, próba naprawiania krzywdy i już wspólne zmiany i eliminacja błędów, przyczyn rozpadu - tzw. Zejscie się światów... świadome budowanie związku ... szansa to jednak nie gwarancja..
a czego się najbardziej obawiasz, ze pytasz czy jest szansa?
Żeby było jasne, ja też mam hobby, także gram ale jeśli jestem w związku to druga osoba jest ważniejsza niż granie czy inne zajęcie, które wykonuję w wolnym czasie.
Skoro Ty przestałeś na nią patrzeć, to inny znalazł się na Twoim miejscu. Tak niestety to działa. TY wybrałeś gry.....skoro je tak lubisz i jesteś introwertykiem to musisz zdecydować: związek realny, w który trzeba zainwestować swój czas, czy program napisany po to, aby użytkownik wchodzi z nim w interakcję i naciskał odpowiednie klawisze w odpowiednim momencie.
Znalazłeś doskonały sposób aby upokorzyć swoją żonę. Ja na jej miejscu prędzej bym odszedł niż takie pokazy robił po rodzinie i znajomych. Jak teraz będziesz się czuł gdy Was oni teraz zaproszą....?
Nie szanujesz swojej żony i myślę, że ona powinna odejść od Ciebie bo ani żadem mężczyzna z Ciebie (ciągle grasz) ani mąż ( bo nie dbasz o nią) ani przyjaciel (upokorzyłeś ją na maksa). Traktujesz ją przedmiotowo.
zauważyłeś, że ją zaniedbałeś?. A co z tym zrobiłeś?.
życzę Ci abyś osiągnął wyższy level....w realu, bo tu jest związek w którym także Ty jesteś i za niego odpowiadasz.
@baran138 - to była kara wymyślona 2 dni po tym jak się dowiedziałem także pod wpływem emocji. Chciałem Jej upokorzenia oraz zobaczyć Jej reakcje czy Jej zależy i czy zrobi wszystko żeby Nas ratować. Jak ochłonąłem to anulowałem większość kar. Zostawiłem koleżankę (dzisiaj tego żałuję), spowiedź oraz badania weneryczne. Zrozumiałem, że reszta była błędem i że nie chce tego dla Niej. Teraz wiem że brudy pierze się w domu ale wiesz jakie są emocje jak człowiek się dowiaduje.
Muszę jeszcze doprecyzować swój opis.
Jestem świadomy, że też jestem winny tej zdradzie. Mówią, że każdy kij ma dwa końce.
To nie było tak, że Ją zaniedbywałem aż tak bardzo. Bardziej myslę, że ona przestała docenieniać mnie, małe rzeczy oraz gesty z mojej strony.
W Naszym związku był porządek, który lubię. Wszystko było analizowane i przemyślane tak aby popełnić jak najmniej błędów w życiu. Nawet robiłem w grudniu budżet gospodarstwa domowego w excelu aby wiedzieć jakie będziemy mieć wydatki i wpływy w kolejnym roku. Liczby były dość atrakcyjne. Dobrze razem zarabiamy około 9.500 PLN na czysto. Wiec dochód rozporządzalny był. Budżet zrobiony. Cel fiskalny ustalony np. w tym roku zaoszczędzimy 60.000 PLN. (Zbieramy na budowę domu). Budżet musiał być zaakceptowany przeze mnie i żonę. Dziecko też było zaplanowane. Mieliśmy zacząć pod koniec roku się o Nie starać.
Ponadto nasze życie było dobrze pokładane. Rozumiałem również, że należy w związku się wspierać zawsze. Ustaliliśmy podział obowiązków. Ja w tygodniu dbam o wszystko, a ona w weekend. Ja w tygodniu robiłem zakupy, gotowałem dla Nas lub jechaliśmy razem coś zjeść. Nie chciałem Jej niczym obciążać w tygodniu, bo wiedziałem jak ciężko pracuje i często przynosi pracę do domu. Ponadto codziennie dojeżdża 40 km do pracy pociągiem i zawsze jest później w domu ode mnie o około 120 minut. Żona również starała się dbać o siebie od zawsze dlatego pozwalałem Jej na siłownie 2 x w tygodniu. Rozumiałem tę potrzebę i nie zabraniałem. Też starałem się od czasu do czasu coś porobić. Wszak kiedyś bylem bardzo aktywnym człowiekiem i razem biegaliśmy czy jeździliśmy na rolkach. Niestety kontuzja stawu kolanowego w 2016 nie
pozwalała mi już na to i zdziadziałem. Żona biegała sama. Ja co najwyżej fruwałem na orbitreku. W weekend natomiast ona robiła posiłki, prała i prasowała. W sprzątaniu jej pomagałem jak tylko byłem w domu w sobotę. Przez ostatnie 1,5 roku w co drugie soboty uczęszczałem na studia podyplomowe aby podnosić kwalifikacje zawodowe. W niedzielę schemat był zawsze taki sam: Obiad, Kościół, lody, zakupy, a później czas dla siebie. Ja robiłem coś na kompie a żona się uczyła do egzaminu lub pracowała (zawsze mówiłem, że jest pracoholiczką i powinna zmienić pracę).
Według mojej opinii starałem się jak mogłem aby pielęgnować uczucie. Kupowałem kwiaty od czasu do czasu, przytulałem Ją prawie codziennie, nigdy nie zapominałem o ważnych datach w naszym związku, kupowałem upominki na urodziny, oglądaliśmy razem filmy i seriale, jeździliśmy na wakacje zagraniczne co roku oraz na weekendy od czasu do czasu. Wielokrotnie Jej powtarzałem, że Ją kocham i wszystko co robię w życiu to robię to dla Niej i oddycham dla Niej.
Myślałem, że osiągneliśmy prawdziwą harmonię w życiu.
Po nowym roku coś się pogorszyło. Czułem to. Postanowiłem coś zadziałać. Zaproponowałem Jej przed tym syfem nawet żebyś odświeżyli uczucie i fajnie byłoby sobie zrobić przerwę z 5-10 dni od siebie. Nie widziała takiej potrzeby. To pomyślałem, że przesadzam i wszystko jest OK.
Co mogło się Jej we mnie nie podobać?
Granie w FIFE 18 na kompie, lenistwo, lubię walnąć 4paka Lecha przy sobocie (Ona w ogóle nie pije, a jak już to znikome ilości), lubię planować (ona raczej działać spontanicznie i chaotycznie. Zawsze myśli po fakcie.), lubię rozmowy oraz kłótnie podparte argumentami (Zonę to bardzo denerwowało. Ona lubi mieć rację ale nie potrafi podać argumentów za tym i czasem pozwalałem Jej popełniać błędy aby się sparzyła. Trudno Jej było przyznać mi rację. Dlatego też Ją frustrowałem zawsze i pewnie też dlatego nie chciała ze mną rozmawiać i się zwierzać. Wielokrotnie mówiła: Ty wszytko wiesz najlepiej. A ja tylko chciałem Jej wytłumaczyć, że jest w błędzie lub za bardzo się przejmuje. Dla Jej dobra. Nie rozumiała tego i to nas oddalało. Dobierała sobie do głowy).
Podsumowując z osobistej analizy zdrady mojej żony wynika:
1. Zrobiła to bo czuła się samotna w związku.
2. Bała się ze mną rozmawiać i mi się zwierzać co spowodowane było tym że się wymądrzam i wszystko wiem najlepiej.
3. Z natury działa chaotycznie i myśli po fakcie. Nie zdawała sobie sprawy z konsekwencji.
4. Jest tchórzem i boi się powiedzieć prawdę prosto w oczy o co Ją prosiłem wielokrotnie. Łatwiej kłamać.
5. Bez reguły 3O zdrada jest niemożliwa: okazja, odwaga oraz ochota
6. Nie ma żadnej koleżanki, której mogłaby się zwierzyć i ponarzekać.
7. Nie odzywa się do rodziny chociaż mieszkamy u teściów. Nie ufa Im. Tylko rozmawiają o tym co muszą. Nigdy na Nich nie mogła liczyć.
8. Pewnie chciała poczuć się atracyjna i adorowana jak dawniej.
9. Myślała, że to tylko kolega z którym może porozmawiać. A On wykorzystał Jej naiwność.
10. Jest przepracowana, zmęczona, zagubiona w monotonii życia codziennego. Potrzebowała odskoczni.
11. Jest niedojrzała i nie wiedziała, że problemy w związku rozwiązje się przez rozmowę, a nie skok w bok. Teraz już to wie.
12. Picie piwka w sobotę.
13. Brak poważnych problemów i zobowiązań. (Obecnie największy Nasz problem to który projekt domu wybrać.)
14. Jest roztrzepana i chaotyczna. Kocham to na swój sposób.
Proszę o odpowiedzi co o tym myślicie. Pozdrawiam
Co do osobistej analizy zdrady żony - częściowo może mięć rację ale parę rzeczy raczej się nie zgadza
Cytat
- poważnie osoba inteligentna i nie wie co zdrada może oznaczać?
Cytat
- nie pisałeś czasem ze taką koleżankę posiada?
Cytat
- dwa razy? to pierwszego razu nie była pewna?
Cytat
- to ją wykorzystał czy potrzebowała odskoczni i to zaplanowała?
Cytat
- oj biedactwo dopiero teraz wie co oznacza zdrada? wierzysz w to?
Cóż jakoś musi sie wytłumaczyć a nóż w to uwierzysz.
Chyba jakieś niedopatrzenie, że kary finansowej nie dowaliłeś, księgową by zabolało. Jakby tak za każde bzyknięcie miała zabulić z 10 tys. (za oral 5 tys.) na Fundusz Twoich Przyjemności, to szybko by się jej amorów odechciało a tobie łatwiej było by to zaakceptować
Mogłem tu wkleić wszystkie podpunkty ktore tam napisałeś i po kolei wysmiać bo dawno takich bzdur nie czytałem, ale w zasadzie mysle sobie - po co? Ona sie bzykneła...a nie przepraszam, szatan ją omotał i wykorzystał a ty ją tłumaczysz wiec nei ma sprawy. Tylko skoro nie ma sprawy to po co tu napisałes ten temat? Zyj dalej w swojej iluzji dalej ją usprawiedliwiaj, jest fajnie jest fajnie wiec o co ci chodzi? - cytujac klasyka
Cytat
A robiłeś z żoną coś kiedykolwiek spontanicznie? Czy nawet seks zaplanowany był co do szczegółów?
Człowieku żadna kobieta nie wytrzymałaby w takim zaplanowanym poukładanym świecie dłużej niż rok, Ty i tak masz szczęście, że wydarzyło się to po dwóch latach.
Zapewniłeś swojej kobiecie jakieś emocje przez te dwa lata prócz akceptacji Twoich dokładnych wyliczeń w excelu?
Ona dokonała wyboru takiego a nie innego, zgadza się, ale dość mocno ją pchnąłeś w tym kierunku.
żebyśmy nie pobiegli za daleko - żona tez miała wybór i albo jesteś mocno dominujący, albo przespałeś próby zmiany waszego życia z jej strony, albo ona jest bierna i zwyczajnie poszła w tango jak mogła...
jak ją potrafię wytłumaczyć i z przerażeniem czytać zaplanowany dzień po dniu, tak z drugiej strony przeraża mnie tez Twoja idealizacja jej i wytłumaczenie - biedna, głupiutka, czpiotka ...
Tu oczywiście nic nie jest jednokolorowe ... ale ta idealizacja jej plus Twoje wychwalanie tego trybu życia w ramach schematu, małych trybików - na ten moment nie wróży nic dobrego.
Przejrzyj na oczy, jeśli Twojej żonie wystarczył przypadkowo poznany facet i się zakochała? To co będzie pózniej?? Oj biedaku :cacy
Ciekawe, czy któraś z pań na tym forum chciałaby takiego męża, który wszystko potrafi przeliczyć w Excelu, nawet miłość. Tylko, że żona zastosowała excelowe tabele przestawne i w wyniku otrzymała całkiem ciekawą analizę swojego związku, związku obliczonego tylko na zysk, monotonną stabilizację bez szansy na tajemnicę i emocje. Coniedzielne kościół i lody, tak, to prawdziwe szaleństwo. Myślę, że jednak kilka pań skusiłoby się na takie przewidywalne i stabilne życie, ale głównie panie po jakichś życiowych jazdach i huśtawkach.
Twoja młoda żona nie tego oczekuje by jej 30-letni zapuszczony mąż grał dniami na kompie jak jakiś uczniak i liczył grosz za groszem. Jeżeli jest zadbaną, atrakcyjną kobietą, do tego niezależną materialnie to na dłuższą metę nie masz szans z prawdziwymi samcami, którzy nie myślą tylko głową...
1. Dlaczego tłumaczę żonę?
Chyba nie chcę Jej stracić. Kocham Ją mimo wszystko i uwielbiam Ją. Żyłem tylko dla Niej. Nie mogę sobie wyobrazić życia bez Niej. Zawsze akceptowałem Ją taką jaką jest, bo rozumiałem co oznacza miłość. Jednak chyba ona do tego nie dojrzała co znaczy prawdziwa miłość i że jak przychodzi kryzys to nie daję się dupy tylko rozmawia. Dla mnie to od zawsze było oczywiste. No trudno... Ona wie, że mojej głowie toczy się obecnie walka i czeka na moją decyzję czy z Nią zostanę. Co więcej po zdradzie prosiłem Ją 700 razy o to aby ode mnie odeszła jak Jej się nie podoba nasz związek. To bym zrozumiał. Kocham Ją, chce dla Ciebie jak najlepiej. Idź sobie. Ale nie!! Ona chce zostać ze mną. Przeprasza. Płacze. Mówi, ze na mnie nie zasługuje. Jak pytam dlaczego to zrobiła to mówi, że nie wie. Amok?. Dodając, że każde wytłumaczenie, które wymyśla jest nieodpowiednie i tłumaczy, że co by nie powiedziała to Jej nie usprawidliwia. Powtarza, że to tylko Jej wina i największy błąd w życiu. I zrozum tu kobietę. Paaanie, jak żyć... Daję Jej wolną drogę z miłości, a Ona chce zostać. Nosz kur#a...
2. Czego się najbardziej obawiam?
Pewnie tego, że Jej nie będzie w moim życiu. Choć już Jej zapowiedziałem, że jak Ją zostawię to i tak chce utrzymywać z Nią kontakt i wspierać. Wszak będzie moją żoną przed Bogiem do końca życia (chyba, że zdecyduję się na rozwód kościelny). Nie przestałem Jej kochać i nadal uwielbiam Jej uśmiech. I też obawiam się o Nią, że trafi na jakiegoś łobuza co będzie Ją bił i poniżał. Ale od wieków wiadomo, że "łobuz kocha mocniej". Dlaczego Jej nie mogę znienawidzić? Ehh...
3. Czy robiłem coś z żona spontanicznie? Hmm... z Nią się nie da. Ona tylko może wziąć urlop jak Jej dam znać ze 2 tygodnie wcześniej i to góra jeden dzień bo inaczej się nie wyrobi w pracy. Powtarzam, że pracuje w kołchozie. Nie raz proponowałem. Weź urlop, pojedziemy gdzieś. A ona: No weź przecież jest przed 20 (zaliczka na PIT musi zostać obliczona). To może po 20 zaproponowałem. Ona: przecież VAT jest do 25go. Ja znowu muszę raportować na przestrzeni miesiąca i nie mogę od 30tego do 5tego. Ona ma góra 5-7 dni urlopu w roku. Więcej nie bierze, bo się nie wyrobi. Nosz ja pier%^$le... Jedyna możliwa spontaniczność to kino w sobotę.
4. Czy zapewniałem emocje? Hmm... Myślę, że tak. Ostatnio wziąłem Ją do opery lwowskiej. Zawsze chciała do opery. Spełniłem zachciankę. Chodziliśmy na mecze siatkówki reprezentacyjnej. Pływaliśmy statkiem pirackim po morzu śródziemnym tańcząc w pianie na wakacjach w Turcji. Proponowałem wypad na quady. Nawet szliśmy wzdłuż kanału korynckiego w Grecji na Polopenezie (wrzesień 2017). Robiłem nawet salta do tyłu. Ahh... były czasy. W październiku 2017 zainstalowałem Wiedźmina 3 i FIFE 18. Przyznam, że mnie pochłonęły trochę ale bez przesady. Nadal jeździłem na trening orbitrek 3 x w tygodniu.
5. Nie masz szans z prawdziwymi samcami, którzy nie myślą tylko głową...
O tuż to. Jestem normalnym facetem, który nie myśli penisem i kocha swoją żonę. Nie jestem najatrakcyjniejszy ale też nie najgorszy. Moje wymiary to: klatka piersiowa 103 cm, biceps 35 cm, pas 95 cm, uda 58 cm, łydka 27 cm, waga około 75 kg. BMI w okolicach 24. Także nie najlepiej i nie najgorzej. Obiecałem żonie, że zrobię formę na wakacje 2019 po remoncie kondygnacji w której mieszkamy, a w tym roku odpuszczę i skoncentruje się na Lidze Mistrzów oraz MŚ 2018. Toż to dla mnie święto. Piwko i meczyk. Niestety czułem jak inne samce na Nią patrzą ale byłem przekonany, ze zawsze się oprze pokusie. Myliłem się. Mam świadomość, że nie jestem prawdziwym mężczyzną. Jestem specyficzny. Zawsze się z tym godziłem i dziwiłem, że żona ze mną jest jak może mieć każdego. Mówiła: Kocham tylko Ciebie. Nie chce innego. Jednak instynkty zwierzęce się odezwały.
To tak pokrótce. Obecnie w mojej głowie toczy się walka.
Serce mówi wybacz, spróbuj, daj szanse, nic nie stracisz i tak z kim innym nie mógłbyś być, kochasz Ją, uwielbiasz Jej uśmiech, głos, Jej chaos w życiu. Później jak będziesz sam to będziesz tego żałował, że nie dowiedziałeś się czy znowu by to zrobiła itp.
Natomiast rozum i męska duma mówi: uciekaj, zostaw, zeszmaciła się, upokorzyła Cię, bądź mężczyzna, nie miała litości dla Ciebie to nie miej i dla Niej, takich rzeczy się nie wybacza, zrobiła to świadomie, nie ważne z jakich powodów, nic Jej nie tłumaczy, nie zasługuje na Ciebie, zostaw Ją w pizdu, tak zachowałby się prawdziwy chłop itp.
I tak w kółko każdego dnia się bije z myślami.
Dziękuje pięknie za odpowiedzi. Jesteście ekstra. Jak adwokaci każdej ze stron. Napiszcie co myślicie. Pozdrawiam i zdrowia oraz szczęścia Wam życzę.
wybacz stary. Meska solidarnosc meska solidarnoscia ale jakbym byl Twoja zona to bym sfiksowal jeszcze szybciej.
Komputerowa nerwica natrectw i na dodatek "wymyslilem jej kary ale po przeanalizowaniu czesc darowalem"
"Jestem specyficzny" - ja bym to inaczej okreslil...
Reasumujac. Daj kobiecie pozyc, zostaw ja w spokoju albo zajmij sie nia jak prawdziwy facet. Niestety wzoru i formuly Ci na to nie napisze
pozdrawiam
Ja nie wiem co Ci powiedzieć, bo jeśli nie jesteście jeszcze uwikłani, to lepiej sobie zaplanować życie od nowa bez obciążeń. Z drugiej strony jakoś do siebie pasujecie i oboje długo o sobie nie zapomnicie; obciążenie zostanie; po tym co napisałeś naprawdę obiektywnie jest szansa, że dasz sobie z tym radę i po dostaniu obuchem w łeb się obudzisz i wyjdzie Ci to na dobre, a ona? Ty ją znasz najlepiej; czy da radę instynktom? ona pewnie sama tego nie wie;
możliwe, że jest nie ogarnięta z popędem i przewidywaniem konsekwencji, nie wie dokąd może się z kimś posunąć żeby rozumu nie odebrało; czy będzie z tobą czy nie, musi się dowiedzieć; bo każdy ją przeleci i nie będzie wiedziała jak się to stało; Ty możesz tylko zasugerować jej problem, za nią go nie rozwiążesz;
Daj sobie na luz, nie musisz teraz decydować;
Takie drobne uwagi do głębszej weryfikacji:
Cytat
To lepiej sobie wyobraź i to szybko, zwłaszcza jak z nią zostaniesz i nie chodzi tu tylko o przygotowanie się na wypadek rozstania; Może w końcu zrozumiesz, że kochać trzeba mądrze;
Cytat
mogę tylko powiedzieć, że korniki Ci mózg wyżarły; sam sobie wyrządzasz krzywdę; Jesteś za miękki, dorośnij.
Cytat
Na jakiej podstawie tak myślałeś, można tylko mieć nadzieję;
Cytat
Znowu korniki zrobiły swoje. Nie stawiaj się w takiej pozycji bo na starcie jesteś przegrany. Wypieprzyć ci te chłopięce bezrefleksyjne zachowania, gry i piwko to będziesz całkiem fajnym odjazdowym facetem. Jesteś intrygujący, do problemu podszedłeś w emocjach pragmatycznie, zgodnie z tym na czym się znasz; to nie jest złe podejście ale nie może być jedyne; nie wszystko wyliczysz w Excelu; Twoja odpowiedzialność i słuszne wybory czynią cię mężczyzną nie to jak wyglądasz. Porównywanie się z nią wyglądem daje jej przewagę tylko na portalach randkowych nie w życiu; Nie jesteś gorszy od innych, wygląd nadrabiasz oryginalnością myślenia i dawaniem poczucia bezpieczeństwa, ona to wie.
Zgadzam sę w 90 % z wpisami powyżej. Chłopaki dobrze radzą.
Też mam umysł ścisły ale takiego wyliczonego życia bym nie zdzierżył. Lubię cyferki ale, bywało, zdjęcia pokazywały co robiłem dzień wcześniej. Nie można wszystkiego zaplanować bo takie życie nie jest życiem a wypełnianiem tabelki: zaplanowano, wykonano. Chłopie spontan, odszukaj takie słowo w encyklopedii i zastosuj ale nie zaplanuj: o 14:35 spontan, 14:59 koniec spontanu.
Bardzo mocno przyłożyłeś rękę do zdrady żony. Jesteś dobrym człowiekiem ale nie wiesz, nie widzisz, czym robisz krzywdę sobie i żonie.
Pewno w środę myjesz lewą nogę a w czwartek prawą.
Wczasy zaplanowane. Pobudka, toaleta, 8:35 wyjście, 12:15 lody....a weź się ...
Odbieram Cię pozytywnie ale, chłopie daj na luz. Niedzielna msza nie zawsze o 9-tej, poszaleliśmy wczoraj, niech będzie o 12-tej. Wyrzuć cyferki, wyrzuć planowanie. Spontan ale nie planowany!
Naucz się tego, trochę krzywo też prosto - nie wszystko wg szablonu.
Może to jest klucz do Waszego szczęścia.
Cytat
Niestety, to chyba nie w przypadku Rundaka. Nie stanie się nagle odjazdowym i nieprzewidywalnym. Poza tym żona już zasmakowała w innych klimatach i jowialny fan gier ma już pozamiatane. Jedynym ratunkiem dla Ciebie, Rundak, jest jej chęć ratowania związku i twoje wybaczenie. Może ten jej wyskok w bok i zagrożenie rozwodem naprawi wasze relacje. Ty przestaniesz być safandułą a ona może ci w tym...pomoże i zrobi z ciebie faceta z jajami, jak to Zahira mówi :-)
Serio?stary,praca nad sobą,i własną samooceną,podświadomie jesteś przegrany i wiesz,że odejdzie prędzej czy pózniej,chyba nie zdziwiłeś sie za bardzo,że poszła w tany?.Czego sie spodziewasz po takiej postawie? Jak sie nie będziesz szanował sam,nikt nie będzie Cie szanował.Pamiętaj,że kobiety nie zaakceptują "sierot"na dłuższą metę.Musisz sie wziąść w garść.Komp na OLX.
Cytat
Pomierzyłeś to wszystko po zdradzie?
I co , masz jakiś odzew ? jest jakieś zainteresowanie ? jeśli nie to pewnie dlatego, że znowu jesteś nieprecyzyjny, łydka nie jest najważniejsza
Lydka nie jest najwazniejsza.
Choc slyszalem tez ze kobiety nie zwracaja absolutnie uwagi na rozmiar. Wazne zeby byl dlugi i gruby
Ludzki Pan
Komentarz doklejony:
Wygląda na to, że uwagi były bardzo trafne, skoro kolega księgowy ratował się ucieczką :niemoc