Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Julianaempat...00:14:27
zona Potifara01:18:10
bardzo smutny01:22:01
Sasza01:39:00
A-dam02:12:02

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Zraniona378
08.03.2024 12:35:50
Bo cały wpis się nie zmieścił

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Smsik to mój mąż /Diamondina/Drukuj

Zdradzona przez mężaWitajcie Zaczynam się budzić z letargu..... zdałam sobie sprawę, że mój mąż pisał smsy i randkował sobie w zasadzie już za naszego nażeczeństwa. Były to nic nie znaczące zabawy z telefonem tak on uważał. W 2002 była taki scan na telefonach że wyszukiwał osoby zalogowane w najbliższej okolicy. I tak kwitły znajomości na tel..... z jedną taką umówił się w czasie wojska żeby zobaczyć jak to jest i się nią rozczarował. W 2008 roku coś mi kazało sprawdzić jego tel znalazłam sms "ale miałaś cieplutko i soczyście....", "powtórzymy to jak będę wracał z pracy...." ;( do dziś mam spisane te smsy na kartce. Powiedział że to takie żarty były. Wybaczyłam mu ale wtedy właśnie świat mi się zawalił. Ja z 6 miesięcznym dzieckiem. Umowę miałam do dnia porodu. Od tamtej pory już mu nie ufałam. Było dobrze a potem zmiana pracy i nowe znajomości kolega (który układał sobie życie z kochanką ) koleżanki z pracy. Bida w domu a mój mąż ma ochotę balować. Więc kilka razy go zawiozłam do kolegi....a kiedy kolejnego razu jak już mieliśmy wychodzić on mówi że to w zasadzie parapetówka koleżanki i może jakieś wino by kupił. To była parapetówka kolegi kochanki i miała być tam jeszcze jej koleżanka.......... Kolejne lata jakoś mnie te smsy jego nie drażniły, bo on się z nimi krył. Kasował na bieżąco, a po drugie pracował na zmiany. Więc ja nic nie podejrzewałam. A jak już znów pisał to kazałam mu zerwać kontakty bo to nie w porządku w stosunku do mnie po tym co robił w przeszłości i te wspomnienia do mnie wracają W 2016 już nie dałam rady zaczęłam go nienawidzić nadal to robił czułam to bo zaczął mnie o wszystko obwiniać, czepiał się o byle rzeczy a ja nie miałam sił posprzątać.... sprzatałam za tate, dzieci męża z wszystkim byłam sama i nie dawałam rady..... mówiłam pomóż mi coś się ze mną dzieje.....kiedy jechałam do pracy wybierałam w myślach drzewa w które najlepiej było by uderzyć szybko i bezboleśnie. Dobrze, że jestem matką mam dwoje dzieci i wiedziałam że starszy synek nie zniósł by tego, bo jest tak samo empatyczny jak ja......młodszy miał dopiero 4 latka. w 2017 roku przerwałam pogaduszki portalowo-smsowe które skończyły sie na spotkaniach, bo dziewczyna była z naszej miejscowości. Ja wiedziałam o niej.... o tym że się całowali ale nie spali ze sobą. Powiedziałam że z nami koniec, że to nie ma sensu. Zerwał z nią kontakt. Poszliśmy na terapie mamy 2 psychologów bo to małżeństwo. Luty 2018 później napisał do niej bo był zły na mnie za pierdołę...i chyba za to że chodzę na angielski i w ten sposób marnuje czas. Wyznał że ją kocha i żeby go wzięła do siebie....spotkali się i coś się tam stało bo on powiedział, że go zaszantażowała.....Tego dnia wróciłam z angielskiego i kazałam mu wypierdalać..... on nie wiedział dlaczego co mi się stało. A ja poprostu wiedziałam ze oni się spotkali bo wróciłam a jego nie było w domu. W poradni nam poradzili co robić i było ok. On po kolejnych 2 tyg znów zaczął szukać nowych koleżanek. Ma dwie z PL i jedną z Angli.....Swoje ofiary wybiera z daleka od naszej miejscowości. Pisze do nich gdy jedzie z rana do pracy, w pracy, w domu raczej nie bo wie że sobie nie życzę żeby jego koleżanki pisały gdy jestem w domu. Mam dość! Nawet 2 tyg temu mu powiedziałam że odchodzę, że już nie zawróce z tej drogi. Ale uspokoiłam sytuację bo mieliśmy spotkanie z pychologami i wiedziałam ze muszę nadal robić to co mi podpowiadali na terapi..
13728
<
#1 | poczciwy dnia 22.04.2018 16:03
Dziewczyno 10 lat godziłaś i godzisz się na takie traktowanie i co myślisz, że mąż nagle jak zaczarowany się zmieni? To tylko Twoje marzenia, które niestety mają mało realną możliwość spełnienia. W zasadzie masz co chciałaś i żadna terapie tutaj nie pomoże. On widzi, że jesteś słaba, że i tak wszystko mu zawsze ujdzie płazem. Dlaczego zatem miałby się zmienić i przestać to robić? Przecież to raj. Ma wszystko - dom, stabilizację, zaspokajanie swoich potrzeb emocjonalnych i pewnie fizycznych poza domem. Żyć nie umierać.
Swoją drogą skoro przed ślubem wyciął Ci już taki numer trzeba było się porządnie zastanowić zanim powiedziałaś tak albo przynajmniej dać mu odczuć, że nie godzisz się na takie zachowania, traktowanie a tym samym dać mu ponieść konsekwencje tego co zrobił A tymczasem Ty co zrobiłaś? Nagrodziłaś go za swoje występki świecącym złotem na palcu.
3739
<
#2 | Deleted_User dnia 22.04.2018 17:10
poczciwy dzięki za rozmowę na czacie. Daliście mi siłę i wiarę Uśmiech

Chyba powinnam podziękować mężowi za to że mnie zaprowadził do psychologa, bo dzięki tym spotkaniom rosnę i zaczynam wierzyć w siebie. Czasem jest krok w przód a dwa w tył ale nadal idę. Nie mogę się poddać.... Jedno z nas utonie w tym bagnie i nie zamierzam to być ja.
4452
<
#3 | dirty dnia 22.04.2018 18:27
Faktycznie tak jak pisał poczciwy - Twój mąż nie ponosi konsekwencji i wszystko mu uchodzi płazem. Niby po co ma się zmieniać?
On wie, ze Twoja złość i ewentualne szantaże są wyłącznie taki postraszeniem - w dłuższej perspektywie to już kompletnie nie działa na niego (Wy macie dłuższa perspektywę).
Sama terapia par jest ważna i może wiele dać (juz mniej istotne czy efektem będzie odbudowa czy rozejście) ale jeśli obydwie strony zamykają swoje alternatywne życie .. u Was tego nie ma. Ta terapia wyglada na to, ze to forma zamknięcia Ci ust byś kolokwialnie mówiąc nie marudziła.
3739
<
#4 | Deleted_User dnia 22.04.2018 22:52
dirty chyba coś w tym jest.... wie, że za dużo wiem więc żebym już nic o tym nie wspominała to idźmy na terapie. Bo psycholodzy mówią nam nie patrzcie na to co było.... jesteście tu i teraz.... i to mnie wkurza bo dzisiejszy dzień też za chwilę będzie przeszłością. A on nadal się nie zmienia.

Dziś od rana nic się nie odzywał nagle godz 18sta a on pisze jak mi minęła niedziela to napisałam ze super, spokojnie i zaległości nadrobiłam.... że on jedzie ze mną po dzieci i zebym przyjechała po niego na działkę.... Ja na to ze ide psem i ma czekac koło auta jeśłi go nie będzie jade sama. Pomyślałam że od dziś to ja tu stawiam warunki.... po drodze kilka km było ok później się zaczęło tu suko..... ja mu na to że tak może to do koleżanek swoich mówić ewentualnie o sobie jak lubi..... a on wyciaga piwo w aucie i otwiera a ja na to ze to nie melina i albo wypixxxxxx albo wyrzuci to piwo.... a on nie, to wyrzuciłam mu z rąk a on kolejne otwiera szlag mnie trafił..... wypił poza autem wsiada i bach mój tel w czasie jazdy przez okno wyrzucił.... i tak 2x mi go wyrzucał a ja stawałam. Zadzwoniłam na policje, chyba nie wierzył że to zrobie. Przyjechali sporządzili notatkę i dodali na koniec "państwo i tak się rozejdziecie.... "
mała cenzura łacińskich nazw - Dirty
4452
<
#5 | dirty dnia 22.04.2018 23:19
Abstrahując od całości zdarzenia z dziś ... ocenie po co i na co - czy było zasadne - to jednak ono przypomina grę, troche dziecina tylko nie wiadomo co ma zmienić w was? Ty chciałaś udowodnić swoją wyższość on za moment swoją ...
Nadal nie ma w tym nic ze stałej zmiany, z chęci poprawienia się, naprawienia, świadomości swojego błędu, nadal nie ma was w tym postępowaniu, a to jest podstawa by mieć nadzieje na to, ze można coś naprawić. I na tym etapie to Twój małżonek powinien przejąć inicjatywę w tym staraniu - a tu cisza.. tylko wiatr hula.
6755
<
#6 | Yorik dnia 23.04.2018 01:35
Całe życie Ci minie na walce nie wiadomo o co i wybieraniu drzew. Tylko na to Cię stać ?
12704
<
#7 | impac1 dnia 23.04.2018 08:37
Diamondina,

witaj w swiecie psychofaga.

Cytat

2002 - mój mąż pisał smsy i randkował sobie w zasadzie już za naszego nażeczeństwa.

Cytat

I tak kwitły znajomości na tel..... z jedną taką umówił się w czasie wojska żeby zobaczyć jak to jest i się nią rozczarował.

Cytat

bo on się z nimi krył.

Cytat

te wspomnienia do mnie wracają

Cytat

mówiłam pomóż mi coś się ze mną dzieje.....kiedy jechałam do pracy wybierałam w myślach drzewa w które najlepiej było by uderzyć szybko i bezboleśnie

Cytat

Ja wiedziałam o niej....

Cytat

2017 - Powiedziałam że z nami koniec

Cytat

Luty 2018 - później napisał do niej... kazałam mu wypierdalać..

Cytat

On po kolejnych 2 tyg znów zaczął szukać nowych koleżanek.

Cytat

Ma dwie z PL i jedną z Angli.....Swoje ofiary wybiera z daleka od naszej miejscowości.

(Masz racje... "ofiary"Z przymrużeniem oka

Cytat

Mam dość! Nawet 2 tyg temu mu powiedziałam że odchodzę, że już nie zawróce z tej drogi. Ale uspokoiłam sytuację

(TY uspokoilas??? czy on po raz 128 dostal ostatnia szanse?)

A wiec witaj w swiecie psychofaga.
Ile czasu bedziesz grac w jego gre? Bo on tak moze bez konca... ile to juz? 16 lat?
3739
<
#8 | Deleted_User dnia 23.04.2018 08:41
diamondina,
Prowadzicie jakieś dziecinne gry? powtórzyłam się, ale to nic sorki dirty widać myślimy podobnie Z przymrużeniem oka

Cytat

a on wyciaga piwo w aucie i otwiera a ja na to ze to nie melina i albo wypixxxxxx albo wyrzuci to piwo.... a on nie, to wyrzuciłam mu z rąk a on kolejne otwiera szlag mnie trafił..... wypił poza autem wsiada i bach mój tel w czasie jazdy przez okno wyrzucił.... i tak 2x mi go wyrzucał a ja stawałam.


Tobie sie chyba to podoba?

Cytat

Zadzwoniłam na policje, chyba nie wierzył że to zrobie. Przyjechali sporządzili notatkę i dodali na koniec "państwo i tak się rozejdziecie.... "


A ta policja to do czego była potrzebna? do przerwania głupiej zabawy?
Miałam podobna sytuację,mój były zadzwonił bo mu nie chciałam dać kluczyki do auta,był na dość sporej fazie,nie martwiłam sie o niego a o to by nie zrobił komuś krzywdy,przyjechali w trakcie rozmowy mojemu byłemu szczęka opadła
-a to wy się znacie? Szeroki uśmiech
a owszem znamy...zapakowali go i pojechali,sam sobie dołek podkopał był kontrolowany non stop.

Cytat

"państwo i tak się rozejdziecie.... "


Pewnie tak,ale to nie ty odejdziesz a on,ty tego kroku pierwsza nie zrobisz.

Yorik,

Cytat

Całe życie Ci minie na walce nie wiadomo o co i wybieraniu drzew. Tylko na to Cię stać ?


Zabawne Szeroki uśmiech wczoraj przyglądałam sie swoim drzewkom wszystkie ładnie sie przyjmują ale nie ta jedna "czereśnia" i tak co roku wymieniam na nowe,widać nie można mieć to co chce sie najbardziej :niemoc ale chociaż nikt mi teraz nie marudzi że więcej kasy wywalam na ogród niż na dom Pokazuje język
3739
<
#9 | Deleted_User dnia 23.04.2018 21:54
Przez weekend podjęłam ostateczną decyzję o końcu naszego małżeństwa..... Za tydzień biorę syna 10l i jedziemy do mojego psychologa. Ja z tej piaskownicy już wychodzę.

Jejku byle tylko opanować emocje i nie działać pochopnie.
14019
<
#10 | amor dnia 23.04.2018 21:57
diamondina jak na osobę po takich przejściach to świetnie sobie radzisz
3739
<
#11 | Deleted_User dnia 23.04.2018 22:35
impact1
Mój mąż to psychofag ;( potwierdzam wszytsko się zgadza właśnie przeczyłam co nieco na ten temat i nawet moje cechy charakteru pasują do ofiary. ahhhhh Dzięki za zwrócenie uwagi na ten temat.
4452
<
#12 | dirty dnia 24.04.2018 01:58
Psychofag - sama diagnoza pomijając fakt czy trafna czy nie nic nie zmienia. Twój mąż zwyczajnie wykorzystuje Twoje emocjonalne zachowania i brak konsekwencji. On nie musi się starać (to chyba całe jego zaburzenie )- może mieć zone od codzienności w domu: upierze, ugotuje, może jakiś seks w domach z betonu się trafi, a emocjonalne zaspokojenie znajduje gdzieś indziej... tam ciagle ma wstrzyk emocjonalny, może być kim chce, jest adorowany i adoruje, a w domu ... jazda... nuda... ale i tak wszystko przejdzie ...
Te emocje gnaja do natychmiastowych rozwiązań... boje się, ze to taka mrzonka w Twoim wydaniu.. dziś tupniesz noga, a jutro wrócisz z podkulonym ogonem, wymyślając pozorna karę dla niego ...
Może ochłoń... opowiedz coś o Was ... co to znaczy Wy .. jaka codzienność teraz jaka kiedyś... bliskość (wydaje się ze jej nie ma ale opisz)... dlaczego w tym trwasz od tylu lat i podejmujesz pozorne ruchy (emocjonalne) ? Boisz się samotności? Finansów? Kochasz ?
Z decyzjami poczekaj moment, nie w takich emocjach - zaczęłaś prace nad sobą w grupie wsparcia jaka jest ten portal popracuj ... decyzje przyjdą same ze spokojem ale emocje i zrywy to kierunek raczej powtórzenia już błędów jakie robiłaś ...
14039
<
#13 | Romanos dnia 24.04.2018 16:37
Z psychofagiem nie będzie OK
Najlepsze co możesz dla siebie zrobić to - jakkolwiek to okrutnie brzmi - pozwolić mu znaleźć inną ofiarę. Wówczas, po jakimś czasie oczywiście, może się od Ciebie odczepi.
A dać szansę - i będę to powtarzał jak mantrę - można tylko raz i na dodatek jedynie wówczas, gdy to przede wszystkim "zdradziciel" o nią zabiega...
3739
<
#14 | Deleted_User dnia 24.04.2018 23:17
Dirty pomyśle o tym w pracy i opisze na dniach jak wygląda to wszystko u nas. Puki co po cichym weekendzie zaczyna się starać a ja zaraz będę znów w jego sidłach. Przemówił i zaczał się do mnie kleić. Nad ranem się przytulił do mnie nim budzik dzwonił i tak leżał ja udawałam że śpie i całował na dowidzenia ( co zawsze robi każdego dnia, prócz cichych dni oczywiście) I boje się że dam się nabrać.... nie wiem jak się zachować na razie stosuje taktykę jeśli chcę to to robię jeśli mi nie odpowiada to odmawiam... powiedziałam że to ja podejme decyzje o szkodzie mojego auta bo ja nim jeżdże i ewentualnie moge go wysłuchać jeśli ma jakiś pomysł ale i tak postąpie tak jak będę uważać za stosowne. Nie mam zamiaru się kłócić o rzecz tylko dlatego że on ma inne zdanie. Mój samochód on się nie wtrąca, ja decyduje, przytaknął i prosił że jeśli już zdecyduję to żeby mu powiedzieć.

Teraz to małpa tresuje goryla Szeroki uśmiech
12704
<
#15 | impac1 dnia 25.04.2018 11:34

Cytat

nie wiem jak się zachować na razie stosuje taktykę

Cytat

Teraz to małpa tresuje goryla Szeroki uśmiech


Odnosze wrazenie ze jednak jeszcze nic nie postanowilas a takie miesiace miodowe Ci pasuja... daja iluzje normalnego zwiazku i poczucie kontroli.

Wybacz lecz moim zdaniem Twoj czas jeszcze nie nadszedl...

3maj sie
13260
<
#16 | Hestia dnia 25.04.2018 15:44
Witaj,diamondina Z przymrużeniem oka

Dziwi mnie jedno w Twojej historii.Tyle lat? kawał zmarnowanego czasu,kłamstw,zdrad a Ty dalej znajdujesz wytłumaczenia dla jego uczynków? nie jesteś o 10 kroków przed nim z jego zamiarami,krętactwem? nie przewidujesz co będzie dalej tzn to samo?
Moim zdaniem jego zasób taktyk do Ciebie by Cię udobruchać powinien być Ci już przewidywalny,znany a Ty nadal łykasz to wszystko jak za pierwszym razem?

Cytat

Puki co po cichym weekendzie zaczyna się starać a ja zaraz będę znów w jego sidłach.


Z tego co opisałaś w skrócie,w tych sidłach jesteś od 16 lat i wyswobadzasz się na króciutkie momenty i to one dają Ci kolejne strzępy sił ,ułudę by ciągnąć tą parodię.On pozwala na to i ze śmiechem po kątach daje Ci pozorne poczucie kontroli i władzy nad waszym związkiem.Chwilowe oczywiście.
Tyle lat znosić ciągłe jego wyskoki? no siłaczka z Ciebie ogromna.Tylko czyim kosztem i w imię czego?
Z lat doświadczeń powinnaś wiedzieć,że to część jego gierek,odtrącanie i przyciąganie,cała ta huśtawka emocjonalna oczywiście ma wyjść jedynie z korzyścią dla Twojego pana.
Oj pana i władcy,Ty jedynie masz do tego wszystkiego przywyknąć ,co zresztą od lat czynisz.

Cytat

I boje się że dam się nabrać.... nie wiem jak się zachować na razie stosuje taktykę jeśli chcę to to robię jeśli mi nie odpowiada to odmawiam... powiedziałam że to ja podejme decyzje o szkodzie mojego auta bo ja nim jeżdże i ewentualnie moge go wysłuchać jeśli ma jakiś pomysł ale i tak postąpie tak jak będę uważać za stosowne. Nie mam zamiaru się kłócić o rzecz tylko dlatego że on ma inne zdanie.


Klasyka zachowania patologicznego kłamcy i oszusta Uśmiech Dać jej chwilkę poczuć się na górze,odrobinkę władzy by nie umknął mi broń Boże mój emocjonalny żywiciel,potem przeczochram ją sobie po podłodze po raz pięćdziesiąty.

Cytat

Teraz to małpa tresuje goryla


Tak oczywiście Z przymrużeniem oka na tyle ile on zechce.Ile razy sobie już tak w duchu mówiłaś? ile razy dałaś się dać zwieść swojemu poczuciu władzy i kontroli nad swoim życiem?
A co robi w tym czasie on? wyszukuje nowe panienki do flirtów i smsów a Ty sobie pofikaj troszeczkę.Masz teraz swój krótki czas by poczuć się lepiej.Niestety tak to wygląda.
On swojego procederu zachowań nie zakończy i wiemy obie o tym doskonale.To Ty jesteś dla niego a nie on dla Ciebie.Samo nigdy się to nie skończy.Ty jesteś uzależniona od niego a jemu jest z tym wszystkim doskonale nie widzisz? dlaczego niby ma to skończyć skoro udaje się 16 lat? On doskonale o tym wie,że Ty tego nie skończysz dlatego po każdym powrocie i szansie, pozwala sobie na coraz więcej, a ty również przesuwasz swoją granicę tolerancji wmawiając sobie, że jednak uwierzyłaś mu nie na darmo i że tym razem on naprawdę się zmieni. Oczywiście jeśli coś się zmienia, to tylko na gorsze.
Niestety, niekiedy kobiety stają się wspólniczkami mężczyzn, którzy je niszczą i wykorzystują. Pełne dobrych chęci, również same się oszukują. Kiedy kolejne kłamstwa wychodzą na jaw, kobiety uwikłane w tego typu związek usiłują usprawiedliwiać partnera. Osoba uczciwa i lojalna często zakłada, że inni czują i postępują tak samo. Przypisuje partnerowi własne wartości.
Taki Twój mężuś może obiecać Ci wszystko. Potrafi mówić to, to co chcesz usłyszeć. Jednak jego słowa nie znajdują potwierdzenia w czynach, a wszystkie obietnice okazują się kłamstwem. Nie łudź się, że możesz mu pomóc i że dla Ciebie się zmieni. 16 lat tego nie zrobił i ani mu się myśli coś zmienić.Jedyną osobą, której możesz pomóc, jesteś ty sama. Przejmij kontrolę nad swoim życiem.
Jego kłamstwa i jego flirty się nie zmienią.Taki już jest inaczej się udusi. A raczej nie żyje, nie ma poczucia sprawstwa. Jego uczciwość unieszczęśliwia. Nawet jeśli stara się, próbuje przez moment nawet nie koloryzować,nie zdradzać- umiera, usycha. W podłożu nie ma nawozu (kłamstwa,zdrad) ginie.
Bardzo Ci współczuję ale zachowując się wiele lat w ten sam sposób jak możesz oczekiwać innego rezultatu? Pomyśl tym.
Chyba doskonale już widzisz,że żyjesz w wieloletniej iluzji,wszystko co opisałaś o tym świadczy,czas obudzić się z letargu jak wspomniałaś na początku.Masz jeszcze kawal życia przed sobą,które może być naprawdę szczęśliwe...bez niego.
Tego ci z całego serca życzę :cacy
Jeśli nie znikniesz nam stąd masz szansę na fachową pomoc wielu ludzi.
11174
<
#17 | ofiarra dnia 26.04.2018 11:44
Diamondina, to, o czym pisze Hestia jest najprawdziwszą prawdą. Przeczytaj to kilka razy, powoli, każde słowo. Niektórzy na tym portalu piszą, żeby nie dawać innym rad, jeżeli ktoś sam nie postąpił, tak jak pisze. Ja przyznam się, cztery lata temu, kiedy tu trafiłam, nie umiałam skończyć identycznego związku, jak Ty. A tak pięknie wszyscy mi radzili. Wierzyłam, że jesteśmy jakąś wyjątkową parą, że to udźwigniemy, że on jednak naprawdę mnie kocha. Ale ta miłość jakaś strasznie pokrętna jest. Nie taka, jaką ja miałam do niego, bo moja była do NIEGO, nie do siebie. A jego tylko do siebie, nie do MNIE. Ja mam takie pytanie. W momencie, kiedy mówisz o swoim bólu, masz wrażenie że on Ciebie rozumie? Czy tylko mówi to, co chcesz usłyszeć? On tak naprawdę nie ma zielonego pojęcia, co Ty czujesz, jego to nie obchodzi, bo jego zdaniem on nie robi nic złego, jemu wolno tak żyć, inni też tak robią i nic się nie dzieje. To tylko z Tobą jest coś nie tak, jesteś taka staroświecka. My mamy za sobą 5 terapeutów, roczną terapię par, seksuologa i naprawdę NIC to nie zmieniło. Terapeuta nie może Ci powiedzieć, co masz zrobić, on ma Ci otworzyć oczy, jak sama tego nie zrobisz, nic nie pomoże. Do mnie dotarło to dopiero teraz. Strasznie późno. Jeżeli pozwolisz mu do siebie wrócić, to Ty wrócisz tu za jakiś czas.
3739
<
#18 | Deleted_User dnia 26.04.2018 18:59
Kochani dziękuję. Dzięki wam sie nie poddaje i staram się nie wierzyć w jego słówka. Teraz to on do rany przyłóż, ale nie na moje.... dziś tato oznajmił mi że wziął jego kosiarkę i pech chciał się zepsuła, wiecie co?........... dostałam ścisku żołądka bo wczoraj miałam mu powiedzieć żeby nie ruszał jego rzeczy bo dopiero przez weekend miałam o to afere.... Słuchajcie ogarnął mnie lęk i panika, zaczeły się bóle które zawsze mam ( teraz wiem że na tle nerwowym) bo wiedziałam co ja teraz będę mieć i pomyślałam......... to chore przestań się bać!!!!! teraz to będzie miał egzamin gdy się dowie o zepsutym sprzęcie....

bo wczoraj rozmawialiśmy on powiedział że widzi gdzie robi błedy że on się zmieni tylko żebym mu pomogła. Ja powiedziałam że nie potrafię jemu pomóc ale wiem kto mógłby zająć się tym- nasi psycholodzy bo są w tym specjalistami.

On się boi i teraz przystaje na wszystko co mówię, ale ja dzięki wam nie zmieniam zdania..... chcę się rozejść ale potrzebuję czasu........

Jak wyglądało nasze życie. Mój mąż jest wspaniałym kochankiem, dba o mnie w ciągu dnia, codziennie rano całuję na do widzenia, bo jak to mi wczoraj powiedział że nigdy nie wie czy wróci do domu czy coś się nie wydarzy i dlatego cieszy się każdą chwilą spędzoną ze mną. Ogólnie to romantyk itp. 2 tyg temu na weekend zaproponował przejażdżke rowerową z dziećmi i z kocykiem. Było super a on powiedział że musimy tak częściej. Ogólnie jest super gdyby nie to że pisze i gdy o tym np wspominam to zaczyna się rzucać do mnie..... że o co go podejrzewam że ciągle go oczerniam.... itp tak na szybkiego pisze bo zaraz lece na nauke tańca. Wypisałam sobie jego cechy.

Jest aspołeczny, nie ma przyjaciela, kolegi, tylko internetowe koleżanki, zmienia często pracę zawsze znajdzie się ktoś kto mu przeszkadza. Przeszkadza mu że poświęcam się dla bloku (działam społecznie w zarządzie) Niby toleruje ale czasem cos walnie ze wiem ze najchętniej chciałby żebym to rzuciła. Na zagospodarowaniu terenu zielonego wokół przedszkola nie poszedł bo on ma u siebie robote na działce i ja tez powinnam z nim iść bo on nie zamierza sam tam robić, poszłam do przedszkola sama bo w końcu robiliśmy to dla naszych dzieci.
Dziś mój tata powiedział Paula nie daj się nie mozesz mu na to pozwalać. Moja przyjaciółka ostatnio powiedziała że dla mnie jej drzwi zawsze są otwarte, ale mojego męża nie toleruje, ale przyjmie go bo on jest moim mężem i tylko dlatego i powiedziała Paula nie obraź się..... nie musze ukrywać że gdy wtedy przeczytał tego smsa to nawet przez chwilę byłam na nią zła bo mówi o moim mężu..... ale pomyślałam wiem że ona chce dla mnie dobrze i przecież że ona ma rację.
11174
<
#19 | ofiarra dnia 26.04.2018 22:20
Spoko, jeszcze widocznie nie nadszedł ten czas... Ale z mojego doświadczenia wynika, że mimo, iż masz wrażenie, że teraz jesteś silniejsza i bardziej świadoma, każda następna porażka bardziej boli, bo zainwestowałaś więcej ... czasu, nadziei, marzeń, siebie.
12704
<
#20 | impac1 dnia 26.04.2018 23:15
Jak to się dzieje, że psychopata ma na Ciebie tak wielki wpływ? Dlaczego ciągle mu wierzysz, bronisz go i wciąż go kochasz?
Jaka zagadka za tym stoi?
A może kto za tym stoi?
Tak naprawdę mechanizm działania psychopaty jest bardzo prosty. Prostszy niż mogłabyś się spodziewać. 
Podstawa toksycznego działania polega na przekonaniu ofiary, że nadal posługuje się ona własnym rozumem i sama podejmuje decyzje. Jak to zrobić?
Punkt pierwszy - psychopata przestawia swoją osobę, jako pokrzywdzoną i bezbronną jednostkę. Osobę, która pragnie bliskości i miłości drugiego człowieka. 
Kiedy uwierzysz w powyższą wizję rzeczywistości odbierasz psychopatę, jako kogoś zupełnie nieszkodliwego. W końcu ludzie potrzebujący i skrzywdzeni nie mogą zrobić nam krzywdy. Traktujesz go jako kogoś stojącego na niższym poziomie niż Ty. CZUJESZ SIĘ BEZPIECZNIE. Wtedy rodzi się reakcja - trzeba wyciągnąć rękę, schylić się i mu pomóc.
Punkt drugi - chcesz przekonać psychopatę, że jesteś godna zaufania (tak samo jak on). W tym momencie przedstawiasz mu liczne szczegóły ze swojego życia, zdradzasz mu swoje słabości i zachcianki. Teraz psychopata wie jak Tobą zagrać. 
Punkt trzeci - Gra będzie wyglądała tak: psychopata da Ci dokładnie to o czym marzysz, a Ty uwierzysz, że on jest człowiekiem, którego szukałaś.WYMARZONY FACET = NIE CHCESZ GO STRACIĆ.
Punkt czwarty - wykorzystywanie Twoich słabości. 


Wyobraź sobie, że jesteś jednostką pozbawioną emocji i nie liczysz się z nikim ani z niczym. Nie obchodzą Cię konsekwencje, jakie dotkną Twojego partnera, rodzinę, znajomych - ważne, żebyś Ty była zadowolona. Psychopata tak właśnie funkcjonuje.

Kiedy Twój oprawca upewni się, że zaliczyłaś już wszystkie punkty 1-4 zaczyna bazować na Twoim przekonaniu o nim i Twoim przekonaniu o samej sobie. 

Mówi, że Cię kocha i mówi, że chce dla Ciebie, jak najlepiej. Do tego jest potrzebujący i łaknie Twojej pomocy, szczerości, lojalności i Twojego uczucia. ON - nieszkodliwy, dobry, kochający i troskliwy. TY - jego wymarzona, nie możesz go zwieść, jednostka naprawiająca jego mizerną i smutną rzeczywistość.
Załapałaś?
To jedziemy dalej.
Skoro jest takim dobrym człowiekiem i do tego jest nie szkodliwy... Co zrobisz jeśli powie Ci, że powinnaś zrobić to co on Ci każe? Zrobisz to, bo wierzysz, że on chce Twojego dobra. Nie może Cię skrzywdzić.
Nie sprzeciwisz się, ponieważ nie chcesz go stracić. Dlaczego, bo myślisz, że a) jest idealny i Fajne nie chcesz go skrzywdzić - przyszedł do Ciebie jako już wcześniej skrzywdzony człowiek. 
Teraz psychopata w ogóle nie musi się napracować, żeby wpędzić Cię w poczucie winy. Jeżeli zrobisz coś wbrew jego upodobaniom zawsze będzie mógł Ci zarzucić, że:

ranisz go
nie ufasz mu
on chce dla Ciebie dobrze, a Ty tego nie doceniasz
w przeszłości byłaś zamknięta w sobie, a przy nim się otworzyłaś (wtedy, kiedy się wygadałaś i opowiedziałaś o sobie) = przy nim zmieniasz się na lepsze, więc powinnaś robić to, co on Ci każe
obiecałaś, że go nie zostawisz
on Ci ufa
zawsze będzie Cię kochał
Zaczynasz rozwijać w sobie pewien dziwny mechanizm, który sprawia, że za każdym razem kiedy zrobisz coś wbrew jego woli - czujesz się winna. 
Z czasem zaczynasz w sobie kształtować tok postępowania, który każe Ci się za każdym razem zastanowić  - zastanowić zanim zrobisz cokolwiek. Czy jemu się to spodoba? Czy nie będzie zły? Czy nie będzie mu przykro? Czy dalej będę zasługiwać na miano osoby godnej zaufania? Czy moim zachowaniem pokazuję, że mi na nim zależy? Czy pokazuję, że go kocham i mu ufam? Czy doceniam to, że on chce dla mnie jak najlepiej?
Właśnie dlatego tak trudno jest się wyplątać z toksycznego związku.
13260
<
#21 | Hestia dnia 26.04.2018 23:54
diamondina,

Jeszcze tylko raz tutaj się udzielę zanim kiedyś znów kiedyś powrócisz.Z przymrużeniem oka

Cytat

staram się nie wierzyć w jego słówka


Masz świadomość , że sama sobie przeczysz? nadszedł ten najgorszy moment kiedy oszukujesz sama siebie.Wierzysz w jego słówka i to bardzo głęboko i szczerze nadal mu ufasz, że tym razem się zmieni.Nic podobnego.Nie będę przyklaskiwać Twojej samozagładzie.

Cytat

Teraz to on do rany przyłóż


Teraz z podkreśleniem na TERAZ które szybciutko się odmieni i co wtedy powiesz? co zrobisz?
Znów zabawcie się w kotka i myszkę ? wtedy Ty jego będziesz gonić? i tak w koło Macieja.
Że już się nie męczysz tym? przecież to nie tylko dolegliwości fizyczne ale męki piekielne psychiczne.Twój mąż ma na tyle dużo zysków w tak funkcjonującej relacji, że nie ma żadnej motywacji do zmiany.
Na to wszystko patrzą dzieci.Uczestniczą w farsie nazwanym przez was małżeństwem i przejmą kolejne wzorce ale cóż? ta miłość jest warta wszystkiego tak? :niemoc

Cytat

bo wczoraj rozmawialiśmy on powiedział że widzi gdzie robi błedy że on się zmieni tylko żebym mu pomogła.


Mój ex miał podobną zmiękczającą mnie wersje cyt "...chcę się zmienić tylko potrzebuje kogoś,Ciebie, kto poprowadzi mnie za rękę .." brzmi znajomo?:_jezyk

To manipulacja.Takim oto sposobem stajesz się obarczona czyimś życiem, zrzuca się na Ciebie sporą odpowiedzialność za dalsze losy waszego małżeństwa.A my kobiety z natury wybawczyni takich biednych misiów,troskliwe,czułe,opiekuńcze ...co my nie damy rady im pomóc,odmienić? nie może być. Z przymrużeniem oka
Tyle lat zdrad,kłamstw i oszustw mówi samo za siebie.Ten człowiek nie ma sumienia ni współczucia do nikogo.Jeśli nie ma go do najbliższych,trudno darmo szukać by miał do kogokolwiek.Jego wewnętrzny świat jest jak szwajcarski ser r11; pełen dziur. Z niewiadomych powodów nigdy nie dojdzie u niego do ukształtowania się sumienia.
Zapewne nie chcesz dopuścić do siebie myśli że źle wybrałaś, że żyjesz w związku bardzo krzywdzącym dla Ciebie i nie potrafisz odejść. Stąd zaczynasz umniejszać, ignorować to, co złe i krzywdzące, a uwypuklać to, co dobre. Najpierw robiłaś to intencjonalnie, potem Twój umysł zaczął robić to jakby samoistnie. Wyuczył się, na co ma zwracać uwagę.

Cytat

nie potrafię jemu pomóc ale wiem kto mógłby zająć się tym- nasi psycholodzy bo są w tym specjalistami
.

Jasne już mu pomogą Z przymrużeniem okajakby chciał pomocy to dawno by się sam puknął w głowę i poszedł ale nie,on zrobi ten cały cyrk z pójściem do psychologa dla Ciebie i na Twoją prośbę,ot tak by być bardziej wiarygodnym w Twoich oczach. uwierzysz mu ? a czemu by nie Uśmiech

Cytat

chcę się rozejść ale potrzebuję czasu..


Szkoda,wielka szkoda.
W sumie ja też wracałam tutaj z 7 razy czemu Ty masz mieć inaczej.
diamondina ja doskonale Cie rozumiem i wiem, że potrzebujesz uczuć i jest to zupełnie normalne. Nie znajdziesz ich jednak w związku z mężem. Tam otrzymasz jedynie ich perfekcyjnie sporządzone falsyfikaty. Na dodatek uzależniające i trujące. Wiem, jak bardzo jest to trudne, jak bardzo bolesne i jak wiele wymaga siły, ale JEDYNĄ drogą do PRAWDZIWEJ wolności, godności, spokoju ducha i szacunku dla siebie jest zmierzenie się z prawdą.
Różnica między niemożliwym a możliwym leży w ludzkiej determinacji gdzie ją zagubiłaś w tych wszystkich latach dając się tak krzywdzić?
Gdy będziesz gotowa odejść będzie Ci potrzebna żelazna konsekwencja, żeby wytrzymać napór emocji i dużo siły żeby to okiełznać. Kiedy jednak to się uda, odzyskasz władzę nad sobą. I wtedy to Ty pokierujesz swój "zaprzęg" tam, gdzie będzie Ci pięknie i dobrze, zamiast rozbijać się o kolejne mury albo tonąć po uszy w lodowatym bagnie.

I tego Ci oczywiście życzę.I na koniec pamiętaj- nie jesteś sama,jesteśmy tutaj dla Ciebie.:cacy
3739
<
#22 | Deleted_User dnia 27.04.2018 08:17
Impac1
dokładnie skopiowałabym cały twój wpis ale chciałabym się skupić na ty

Cytat

w przeszłości byłaś zamknięta w sobie, a przy nim się otworzyłaś (wtedy, kiedy się wygadałaś i opowiedziałaś o sobie) = przy nim zmieniasz się na lepsze, więc powinnaś robić to, co on Ci każe


Dokładnie pewnie jest też wiele innych przyczyn. Mąż jest jedyną osobą który zna moje wszystkie słabości, przykrości które kiedyś mnie spotkały bo traktowałam go jak najlepszego przyjaciela a potem jak męża. Dzięki niemu poznaliśmy się gdy miałam 18lat miałam bardzo dobre wyniki w nauce, moja śp mama wtedy mówiła że on ma bardzo dobry wpływ na mnie..... ale pamiętam także jak mówiła Paula po co Ci ten ślub kościelny wstrzymaj się, macie cywilny jesteście małżeństwem.......Ja katoliczka, ja nie bo go kocham i moja mama umierała więc chciałam żeby zdążyła, ale oczywiście jej tego nie mówiłam i powiedziałam mężowi że mamy ostatni moment bo mama nie dożyje do przyszłego roku. Wzieliśmy ślub w 2014 roku w październiku, mama zmarła w lutym. Dodam że już lapka powinna mi się wtedy zapalić że mąż nie chciał tego ślubu bo rozmawialiśmy o nim co jakiś czas, co ileś lat. Teraz wiem dlaczego nie chciał bał się przysięgi małżeńskiej a w kościele jest inna niż w cywilnym.....

Zapytał wczoraj czy chcę żeby walczył o mnie. Ja powiedziałam że to ty musisz chcieć nie ja..... Ja ci mogę powiedziec że zawsze warto się starać ale dla siebie nie dla kogoś ..... a po cichu w myślach dodałam żebyś mógł wyciągąć wnioski i ułożyć sobie życie w przyszłosci z inną. Zaytałam gdybym ja kazała Ci skoczyć w ogień też byś skoczył??? On że "nie" no i ma odpowiedź. Dziś mnie chyba nie pocałował albo nie czułam....

A jeszcze jedno wczoraj powiedział mi że swoją obojętnością mu nie pomagam a wręcz odpycham. I obrócił się tyłem w łożku. Nie odpowiedziałam mu nic. Tylko pomyślałam no właśnie i całe szczęście bo wtedy jest mi lżej.... i nie biję się z myślami.

Wiecie nie wiem czy dobrze robie ale jak on zaczyna się starać pisze mi piękne smsy, albo przedwczoraj się przytulał czy całował mnie to ja wtedy oglądam jego rozmowy z koleżankami żebym nie zapomniała jaki z niego kawał skur....

Przypomniała mi się jeszcze jedna ważna chyba informacja. Psycholog mówił mi że wygląda na to że mąż jest osobą która potrzebuje ciągłej adoracji stąd te jego smsy ale jeszcze się temu przyjrzą bo mogą też być inne przyczyny i że musze sobie zdać sprawę z tego że jeśli tak się okaże to będę musiała przez całe życie mu dostarczac takich dreszczyków emocji bo on nie będzie potrafił inaczej żyć. Cały czas on musi czuć że goni króliczka, bo jak już go złapie, to przestane być atrakcyjna...... wtedy otworzył mi oczy i po jakimś czasie się znalazłam u was, bo pomyślałam ze jeśli bym zachorowała poważnie nieuleczalnie to czy on by był w stanie znieść to tak jak znosił to mój tata. NIE bo jest niedojrzały emocjonalnie.......

Dziękuję kochani obym tylko w tym moim przekonaniu o rozstaniu wytrwała....

Komentarz doklejony:
Pokazałam mu wczoraj coś takiego :
1. W związku jesteśmy po to, żeby było nam w nim LEPIEJ niż bez bez niego.
2. Związek ma nas ROZWIJAĆ (uwaga: nie mylić rozwoju ze szkołą przetrwania!).
3. Miłość to przede wszystkim SZACUNEK, gdzie nie ma szacunku, nie ma miłości.
4. Nie ma miłości bez WOLNOŚCI.
5. Jeśli przez swój związek nie śpisz, nie jesz, chorujesz, zawalasz pracę, a nie są to pierwsze dwa miesiące chemii i motyli - nie jest to dobry związek.
6. Jeśli przy swoim partnerze nie śmiejesz się pełną gębą albo często przez niego płaczesz - wiej.
7. Jeśli przy swoim partnerze nie jesteś sobą - wiej.
8. Jeśli Twój partner izoluje Cię od bliskich - wiej.
9.Nie ma miłości, tam gdzie jest jakakolwiek forma przemocy

On skupił się na punkcie 1,3,4,6,8 stwierdził że te dotyczą mnie,
w 5 powiedział ty jesz, spisz więc ciebie nie dotyczy. A tu się myli bo on nie wie że w pracy prawie wcale nic nie jem. W 9 jak przeczytał dodał wiej.

I wisienka na torcie " kotku może powinnaś znaleźć sobie faceta" Ja powiedziałam że mam granice i pewne wartości których nie przekraczam, bo rodzina jest dla mnie najważniejsza. Owszem może mogłabym poszukać ale po rozwodzie, bo mam uczucia i nie potrafiłabym zranić kogoś bliskiego w ten sposób. Rozbroił mnie tym... Nie sadziła że można byc takim kretynem. Już kiedys mi to proponował wtedy po tym "soczystym smsie" ja mu wtedy to samo powiedziałam.

M pyta czy my jesteśmy jeszcze razem czy nie??? :sos Tu mi prosze pomóżcie nie wiem jak reagowac w takich sytuacjach. Powiedziałam że puki nie mamy rozwodu jesteśmy małżeństwem i ja tak to widze, co nie znaczy że mamy się całować czy przytulać. Kurde głupia sytuacja bo niby mieszkamy ze sobą ale od tygodnia obok siebie i ja chce puki co żeby tak zostało, nim psycholog nie porozmawia z moim starszym synem. I powoli będę szykować papiery rozwodowe, dowody.

Mój syn wymusza zbliżenia..... Jak mój M wziął mnie w obroty do tańca to synek pokazywał na migi żebym pocałowała M. I takich sytuacji nie lubię bo wtedy syn pomyśli że to ja jestem zołzą. Zresztą młodszy 6latek już mówi mamo nie czepiaj sie taty bo się zdenerwuje i będzie pić piwo.

Starszy syn wie kiedy my się nie odzywamy,rozmawiałam z nim gdy był smutny i powiedział " znowu się kłócicie...." ja mówiłam że przecież się nie kłóciliśmy, odp "bo nie całujecie się już....." To jest jego wyznacznik nie przytulają się nie całują oho na pewno pokłóceni.
12704
<
#23 | impac1 dnia 28.04.2018 00:03
Czesc diamondina

czytam Twoj ostatni wpis i widze ze stoisz w miejscu tak jak stalas. Straszysz od ilus lat odejsciem "pakuj sie" "wypierdalaj" "to juz koniec"... i tak od lat.
Nic sie nie zmienilo. NIC!
No moze poszlas do psychologa, to dobrze. On tez poszedl zeby Ci dac zludne wrazenie ze on sie chce zmienic tylko biedny misio z mokrym noskiem potrzebuje Twojej pomocy bo jest tak biedny i zagubiony no i tylko Ty mozesz go wyleczyc. Czyli krotko mowiac masz zostac, a jak odejdziesz to on sobie nie poradzi i... no oczywiscie... to bedzie Twoja wina.
Jego gra jest tak ewidentna i klasyczna a Ty to kupujesz tak jak kupowalas ostatnie nascie lat.
Oczywiscie zgrywasz twarda i zdecydowana

Cytat

Nawet 2 tyg temu mu powiedziałam że odchodzę, że już nie zawróce z tej drogi.

Cytat

Przez weekend podjęłam ostateczną decyzję o końcu naszego małżeństwa...

Cytat

chcę się rozejść ale potrzebuję czasu...


Na co potrzebujesz czasu? Przeciez postanowilas. Ile tego czasu potrzebujesz? To w koncu odchodzisz czy potrzebujesz czasu? A jak potrzebujesz to na co? Przeciez decyzje podjelas.

Wiem, ze od takiego psychofaga jest ciezko odejsc. Jest jeszcze nadzieja, ze może on jest inny, może się zmieni. Wiec napisze drukowanymi: ON SIE NIE ZMIENI! NIGDY! ZROZUM TO W KONCU!
Pokazujesz mu jakieś teksty, punkty... Po co ja się pytam? Chcesz mu cos udowodnic?

Cytat

Ja powiedziałam że mam granice i pewne wartości których nie przekraczam, bo rodzina jest dla mnie najważniejsza.


Ojej... chcialas mu cos udowodnic? Pokazac jaki jest zly i zeby sobie przemyslal? On ma to gleboko w doopie bo te granice przekracza od 16-stu lat i teraz mialby przestac? No ludzieee...

Psychofagi to ludzie bez uczuc, chca tylko wykorzystac ofiare. Tylko to. Wchodzac z nim w dyskusje już jestes na przegranej pozycji bo w takich rozmowach są mistrzami i Cie rozjada nawet nie będziesz wiedziec kiedy.

Na bank mialas z nim rozmowy gdzie cos Cie nurtowalo, chcialas przegadac temat a on tak odkrecil kota ogonem ze czulas się winna i jeszcze może przepraszalas za podjecie tematu. Myle się?

Związek z psychopatą to gra, w której nie ma miłości. Psychopata potrzebuje osoby, która bezgranicznie go "pokocha". Bez względu na wszystko.
Jedynym rzeczywistym elementem toksycznej relacji jest manipulacja. Psychopata doskonale wie, że oddanie jakie mu serwujesz jest efektem jego sukcesu. Sukcesu w manipulacji. Również doskonale zdaje sobie sprawę, że mimo iż wydaje Ci się, że go kochasz - przemawia przez Ciebie zmanipulowany umysł. Owszem - odpowie Ci swoją grą aktorską, pokaże Ci to, co w tym momencie chciałabyś zobaczyć. Pokaże Ci troskliwego i wrażliwego partnera, który myśli o Tobie dzień i noc. Doradzi Ci, gdy go o to poprosisz, przytuli na dobranoc, a gdy otworzysz oczy powie, jak bardzo Cię kocha. Jednak za tą osobą, kryje się człowiek, który wie, że wciąż z nim jesteś ponieważ tak dobrze udało mu się Ciebie zmanipulować. Tak moja droga. Te słowa powinnaś zapamiętać.

Psychopata wie, że jesteś z nim tylko i wyłącznie dlatego, że udało mu się Ciebie zmanipulować. 


On doskonale wie, że wcale nie jest tak wspaniałym człowiekiem, jak Tobie się wydaje. Wie, że tak naprawdę nie daje Ci niczego. Jest świadom tego, że nie ma niczego do zaoferowania. Jedyne co, to udało mu się dobrze rozegrać manipulację w momencie, gdy zaczęliście się spotykać. Wtedy, gdy Cię poznał. Patrzyłaś na niego i myślałaś : to niesamowite, ten człowiek jest całkowicie zaabsorbowany moją osobą, nie ma żadnych granic, jest niczym otwarta książka. On też na Ciebie patrzył i wiedział, że to Ci się spodoba. Wiedział, że oczekujesz kogoś, kto będzie prawdziwy, kto nie będzie niczego ukrywać i opowie, co tak naprawdę go w życiu boli. Przecież ciężar życia można podzielić na dwoje. To chciałaś usłyszeć, prawda? Oddanie to dla Ciebie synonim miłości. On też to wiedział. Potrzebował człowieka, który weźmie na swoje barki wszystko co mu się rzuci. Nawet gdyby miał dostać tym po twarzy - i tak to weźmie i będzie nieść dalej. Im twardszy masz charakter, tym trudniej było mu Ciebie złamać i tym bardziej musiał się napracować, by dopiąć swego. Ale gdy już to zrobił wiedział, że będziesz przy nim tkwić tak mocno, że nikt nie będzie w stanie mu Ciebie zabrać. Będziesz oddana w każdym tego słowa znaczeniu, a to zagwarantuje mu bezpieczeństwo.

Wtedy będzie mógł kłamać, stosować kolejne gierki i dalej manipulować Twoim umysłem, a będzie to robić z coraz większym rozmachem, ponieważ teraz nie trzeba być już ostrożnym. Ty mu służysz. Dla Ciebie poczucie bezpieczeństwa jest synonimem oparcia, tego, że możesz polegać na drugiej osobie. Psychopata nie potrzebuje oparcia. On potrzebuje oddania, służalczości i to dla niego jest definicją bezpieczeństwa. Gdy partnerka jest na tyle omotana, że on może bez żadnych konsekwencji pokazać swoją prawdziwą twarz - czuje się bezpiecznie. Bezpieczeństwo dla psychopaty to harmonia posiadania i kontroli. Jesteś pionkiem w grze, jeśli można Cię ustawić w dowolnym miejscu na planszy - psychopata może spać spokojnie.

Psychopata kreuje obraz, iluzję osoby, którą Ty chcesz widzieć. Za tą maską nie ma nikogo, kto byłby podobny do Twojego ukochanego męża, narzeczonego, czy chłopaka. Jest ktoś Ci zupełnie obcy. Osoba, która wie, że Tobie się wydaje, że kochasz. On to wie. Wie i odpowiada na Twoją iluzję. "Ta nasza miłość", "To, że tak mnie kochasz", "Dziewczyno Ty naprawdę mnie kochasz". Nie kochasz. Poświęcasz się - owszem, wkładasz swój wysiłek - owszem, bronisz go choćby inni siłą wkładali Ci w oczy prawdę - jak najbardziej. Jednak zdecydowanie wolisz, gdy ktoś wtyka Ci w nie kłamstwa. Bo te kłamstwa brzmią, jak prawdziwa miłość. 

Zobacz, jak dalece zmanipulowany musi być umysł, który nie odróżnia poświęcenia od miłości. Jak dalece niezdrowa musi to być relacja i jak mocno bazująca na kontroli. Gdyby psychopata wiedział, że faktycznie jest dobrym człowiekiem, ma Ci coś do zaoferowania i że rzeczywiście dał Ci coś od siebie - czy musiałby Cię kontrolować? Czy to byłaby jedyna forma posiadania Cię? Ludzi się nie posiada, z nimi się jest. Można równocześnie kogoś posiadać i z nim nie być. Być obok. Co łączy dwoje ludzi? Łączą ich emocje. W relacji z psychopatą nie ma emocji. Jest symulacja. Jak sądzisz, dlaczego Twoje emocje obijały się o ścianę? 

Przeczytaj jeszcze raz dokladnie to co Ci tutaj inni pisza a zrozumiesz ze jedynym wyjsciem jest uciec bez ogladania się za siebie. Bez podejmowania kolejnych prob wyleczenia psychofaga. Masz zadbac o siebie i o dzieci.

Moze miejscami pisalem za ostro i ironicznie . Wybacz. Robilem to celowo bo mam wrazenie ze trzeba było zlapac Cie za ramiona i troche potrzasnac. Chyba Ci się przyda.

3maj się...

"Nie wiesz, kiedy i jak to się stało.
Stopniowo, niezauważalnie, latami zabrnęłaś w relację z kimś, kogo nie znaszr30;
To już nie jest Twój idealny, charyzmatyczny partner. Maska opadła. Nagle dostrzegasz twarz emocjonalnego przemocowca. Twarz psychofaga.
I wtedy próbujesz się z tego wyrwać. Musisz się wyrwać, bo niebawem zostanie z Ciebie rozmontowany psychicznie wrak człowieka.
Zaczyna się nierówna walka zdrowego rozsądku z chorymi emocjami.
Czujesz, jakbyś miała dwie głowy, mówiące różnymi językami i przekrzykujące się nawzajem, a Ty nie wiesz, której z nich masz usłuchać."
6755
<
#24 | Yorik dnia 28.04.2018 01:25
diamondina,

Cytat

Zresztą młodszy 6latek już mówi mamo nie czepiaj sie taty bo się zdenerwuje i będzie pić piwo

Dzieci już przesiąknęły takimi wzorcami i będą tacy sami, tak samo będą traktować swoje kobiety; Tobie faceta sprezentowała jakaś nieogarnięta matka, Ty robisz to samo;

Cytat

M pyta czy my jesteśmy jeszcze razem czy nie??? smiley Tu mi prosze pomóżcie nie wiem jak reagowac w takich sytuacjach.

Jesteś na tyle inteligentny, że akurat tak prostą rzecz powinieneś wiedzieć Uśmiech
3739
<
#25 | Deleted_User dnia 28.04.2018 11:50
Dziękuję kochani

mój M się dopiero budzi ma wyrzuty sumienia że nie zrezygnowął z smsowania i nk gdy go prosiłam......i widzi że dużo ma w sobie gniewu, że musi zaczać na nad nim panować- dla mnie na + bo nasze rozmowy będą spokojniejsze gdy już złoże pozew. ..... ona głupia mu jeszcze kase chce pożyczać i pomagać bo ja taka wredna itp... hehe komedia ale już nie moją. I powiem tak no widze że koleżanka powiela moje stare błedy a ze swojej przeszłości wniosków nie wyciągnęła, jej mąż puscił sie na jej oczach i rozeszli się 2 lata temu. ale życze mojemu i jej jak najlepiej, bo dzięki temu nie bedzie czepiał się mnie jak będzie miał pocieszycielkę Uśmiech a ja spokojnie będę się rozwijać....

Dla mnie to przestroga poniekąd że jeśli nie poukładam sobie wszystkiego w głowie to nadal będę naiwna i nadal będę poświęcać się dla innych zapominając o sobie. i Zero przekraczania swoich granic, bo to już wiem z doświadczenia jak potrafi upodlić człowieka. Nie ma że zrobię to dla Ciebie, bo Cię kocham mimo, że wcale tego nie chce.

My zdradzeni jesteśmy jak ser albo wino-długo dojrzewamy, bo naszym celem jest jakość Z przymrużeniem oka

Komentarz doklejony:
Mam nadzieje, że wytrwam w swoim postanowieniu, że rozwód jest nieunikniony i mi się uda i moje winko będzie pyszne takie jak lubię, bo jakosć dla mnie jest najważniejsza.

Pewnie dlatego też mam najwspanialszego męża (moja iluzja, sama go stworzyłam w swojej głowie) a tu ciach to nie możliwe mój mąż???, Rękę dała bym sobie obciąć, że wszyscy inni tylko nie on, o masz Ci los dziś bym była bez dwóch rąk Z przymrużeniem oka

Komentarz doklejony:
Z dedykacją dla mojego M
https://www.youtube.com/watch?v=hjUtD...jUtDjcej2s
3739
<
#26 | Deleted_User dnia 29.04.2018 10:20
Hej diamondina,
skąd ja to znam, wszyscy inni tylko nie on, mój wierny, lojalny, kochany mąż na zawsze. Dupa się okazała a nie na zawsze i lojalny. Ale jak pięknie kłamał. "Te brylanty, diamenty futra dwa, gdy ktoś coś przeciwko niemu ma to nie ja"
Dla Ciebie: https://www.youtube.com/watch?v=Z-y1w...-y1wrs03jY
ver.2: https://www.youtube.com/watch?v=FA8V7...A8V7aRU9o0

Ale wiem co przechodzisz i nie jesteś sama:cacy

Edited. Yorik.
6755
<
#27 | Yorik dnia 29.04.2018 11:51
A czy ta wiara "na zawsze" nie wynika ze zwykłej próżności ?
Jestem tak wartościowa i wspaniała, tyle z siebie daje, że żadna mu tego nie da co ja, więc nie jest tak głupi, żeby z tego rezygnować. Taka perełka mu się przecież trafiła. Potem się okazuje, że wcale tak nie jest, no i boli :niemoc

https://www.youtube.com/watch?v=sq5ha...q5haSjhBdo
3739
<
#28 | Deleted_User dnia 30.04.2018 08:00
Mąż rozmawiał wczoraj ze mną szczerze ( chyba) powiedział, że spotykał się z nią bardzo często, ja myślałam ze oni tylko 3 x się spotkali. Z jego wypowiedzi, wynika że tamta wcale taka niewinna nie jest.....że to ona nalegała tylko że mnie tamta nie obchodzi, bo ona ma swojego męża.... Mnie obchodzi mój mąż a skoro podjął taką decyzję to był jego wybór. Dałam szanse gdy pierwszy synek był malutki i znalazłam tego soczystego smsa, gdyby faktycznie wtedy była to tylko zabawa smsowa to nie napisał by do niej czy powtórzą to gdy będzie wracał z pracy.... i czy jej mąż poszedł do pracy świat mi się wtedy zawalił........ ciągle to do mnie wraca za każdym razem jak zaczyna łapać kolejne ofiary swojej gry a ten romans z ta dziewczyna z naszej wsi to było jakby mnie pogrzebał żywcem. Przecież skoro mu źle było ze mną to dlaczego nie odszedł...... Dlaczego tego nie zrobił wtedy gdy mieliśmy tylko jedno dziecko????

Przykro mi najbardziej, ze ja się dla niego i dzieci poświęciłam.Zaciskałam zęby za każdym razem gdy pisał .... gdy wychodziłam z dzieckiem na dwór sama bo on zmęczony po pracy, wracam po 10 min bo wody zapomniałam a on z koleżnką przez tel nawija, no super dla innych czas miał a dla rodziny nie, wiele razy mu powtarzałam wtedy że czuję się jak matka samotnie wychowująca dziecko.....Do czego zmierzam te wszystkie jego kontakty osłabiały nasze małżeństwo, furczał na mnie, obwiniał ze pisze z kolegą, patrzył na mnie przez swój pryzmat działania no ludzie 4 razy do roku napisac co słychac to chyba nie grzech..... ale jak on w tydzień 500smsow wysyłał to to było fair i żył tylko tym i wyczekiwał. Blokade na tel założyl po tym jak wtedy przez przypadek coś mnie gryzło i przejrzałam jego tel. Ufałam mu dlatego pozwalałam na takie kontakty, dlatego woziłam go do kolegi który układał sobie życie z kochanką nawet zroganizowali mu koleżankę, wiedziałam że jeśli będzie chciał to mnie zdradzi, wiedziałam także że spotkał się z 2 razy ze swoją była na kawie, nie trzymałam go w klatce czy na smyczy, za to ja nigdzie wtedy nie wychodziłam, bo wiedziałam ze on jest o mnie zazdrosny i nie chciałam żeby mi później to wypominał, ale ludzie średnio 1500smsów/miesiąc to już robiło się chore.... tylko że mój mąż był sprytny wszystko od tamtej pory kasował i tylko po jego zachowaniu wiedziałam ze nadal inni są ważniejsi niż my. To były lata 2009-2011 Ja nigdy nie postąpiłam tak jak on, nie wybrałam takiej drogi, po pierwsze dla mnie rodzina jest najważniejsza, a po drugie nie mogłabym sobie wybaczyć że jak mogłam go tak skrzywdzić. On z tym za to nie ma problemu. On mnie zwyczajnie traktował przez te lata jak swój worek treningowy. O wielu rzeczach pewnie nie wiem.... i już nie muszę chyba zbyt wiele już w moim życiu pokazał.
A ja naiwna dałam sie nabrać że mnie kocha. Jedno wiem trzeba miec zasady i ich nie przekraczać. Ja się ciesze z jednego że nigdy nie wdałam się w romans i nigdy nie zeszłam na złą drogę tak jak on bo chyba nigdy bym sobie tego nie wybaczyła że przez swoją głupotę naraziłam małżeństwo. Po drugie jeśli się kogoś kocha to się go nie rani. Owszem popełniłam pewnie nie raz błąd jeśli chodzi o moje zachowanie, ze się go czepiałam o bzdety czy o papierosy..... ale nigdy nie wystawiałam naszej miłosci na próby. Wolę unikać niż potem płakać nad rozlanym mlekiem.

Szkoda mi dzieci, bo ja potrafiłam byc z nim dla nich i zaciskac zęby przez te wszystkie lata, z nadzieją że on się zmieni. Po prostu żyłam tylko tymi dobrymi chwilami, a te złe wypierałam.

Wiem znów wróciłam do tego samego miejsca..... potrzebuję czasu.... i muszę się ogarnąć.

Komentarz doklejony:
Wiecie tak się w tym wszystkim motam ze nie uwierzycie ale pożyczyłam mu kase (choć sama niewiele mam) zapłaciłam jego ubezpieczenie auta i przelałąm 180zł w gotówce z pieniędzy które mam z odszkodowania. Jejku jaka ja jestem....
13804
<
#29 | andzia85 dnia 30.04.2018 09:06
diamondina!!
no na razie jesteś tam gdzie byłaś czyli nadal w strefie komfortu. Pożyczasz kase, słuchasz tłumaczeń. ble ble ble. nic się nie zmienia bo nadal tuptasz w granicach, które wyznaczył M:_jezyk. PAŁO kiedy obudzisz się i zobaczysz że dzieciaki już mają te schematy wgrane w głowe...Trol powielił schemat ojca kłamał kradł i zdradzał teraz odszedł po raz pierwszy przed odejściem powiedziałam że rozwód wiesz co powiedział : czy mimo rozwodu widzę to ze będziemy jeszcze razem, bo matka wybaczała i przyjmowała i tak zycie się jej zmarnowało....chcesz tego samego dla swoich dzieci, chcesz patrzyć w oczy synowej, jak będzie opuchnięta od płaczu załamana, chcesz zeby twój wnuk płakał i mówił że nie chce żyć.....teraz to twoje decyzje i twoje życie ...mozesz temu zapobiec mieć fajnego faceta przy boku, zdrowe dzieciaki, które nauczą sie ze kobieta mądra to świętość a nie jakiś wycior!!!
12704
<
#30 | impac1 dnia 30.04.2018 09:06
Powodzenia...
3739
<
#31 | Deleted_User dnia 01.05.2018 08:17
Wiecie szkoda mi tych dziewczyn co miały lub mają z nim doczynienia, nie wiedzą w co się pakują.... muszą przejść taką samą drogę co ja wtedy zrozumieją jakim on jest człowiekiem. Ja tkwiłam w tym ponad 14lat. Teraz widzę że 90% wszystkich wypadów, wycieczek to moja organizacja,nawet naszą rocznicę ślubu ja organizowałam bo jak on zawsze to mówi on nie ma pomysłu, do kina zaczęliśmy chodzić dopiero kilka lat temu. Na łyżwy go wyciągałam żeby spróbował etc...

Teraz gdy wypisałam jego cechy charakteru i sposób w jaki się do mnie odnosił łącznie z pozytywnymi cechami, to ja się nie dziwie, że tak postępowałam.
Było wszystko ok do czasu kiedy nie daj Boże coś mu powiedziałam co go urazi albo co jest niewygodne, to był wtedy atak na mnie. Nie mogłam miec innego zdania niż on bo inaczej stawałam się wrogiem. Kiedy powiedziałam mu, że nie fair postapił że rzucił prace z dnia na dzień że mógł chociaż do piątku poczękać to jeszcze za to mi się oberwało że go nie wspieram, ale jak mówiłam miesiąc wczesniej daj to zwolnienie bo juz Ci wydrukowałam, to nie słuchał. a tak zostaliśmy bez środków do życia z dnia na dzień a on dzień w dzień pił przez tydzień i siedział sobie na kompie bajerował (luty) Robiłam podchody do niego mówiłam że chce mu pomóc.... on nic, napisałam w notesie Kocham Cie i jestem z Tobą. Widzę to teraz gdy zaczynam wspominac poprzednie lata że to była jazda na rollercosterze. Gdy wpadał w szał (gniew +alko) był jak w jakimś amoku nigdy nie zapomne tych jego przerażających oczu a powód bo nie pozyczylam mu swojego tel a on chcial zadz do biura obsługi a ze wtedy na działce sobie bajerował z tutejszą to wściekł się bo nie mógł tego kontynuowac bo cos mu się stało z tel. ale po jakimś czasie był jak to piszecie miesiąc miodowy, w sobote kilka razy zrobił mi kanapeczki do łóżka, masował nóżki, przytulał, pomagał w domu, nawet zdarzało się że gotował, kilka razy w zyciu upiekł ciasto, nawet torta mi zrobił kilka lat temu na urodziny. Więc jak mogłam pomyśleć że nasze małżeństwo to dla mnie prawdziwa szkoła życia.Przeciez dbał niby o mnie no tak żeby tylko później używać słów tego typu: " ty "su.o":adminpatrzy "jestes nikim" "będziesz musiała rozkładać nogi żeby zatrzymać faceta przy sobie" " wiem że spotykasz się z innymi a udajesz niewiniątko" " przestań mi ku.wa:adminpatrzy kłamać" nie wierzyłam że on to mówi, szturcha mnie, raz nawet popchnał na metalową futrynę, rzucił na łóżko ryczałam jak małe dziecko i co niczego mnie wtedy to nie nauczyło za każdym razem jak mi ubliżał powtarzałam to już koniec więcej nie wytrzymam, nie pozwole sobie ubliżać i oczerniać mnie za coś czego nie zrobiłam a on plasterek na moje rany i nadal byłam szczęśliwa bo zaczełam wypierać te złe chwile...

Musiałam te moje emocje wypuścić tu na forum bo siedzą we mnie, musze sobie przebaczyć że dzieciom pozwoliłam patrzeć na to wszystko, i pokazać im że nie można sobie pozwalać na takie traktowanie, że mąż, zona, człowiek zasługuje na szacunek i nie można kogoś poniżać bo to jest złe. I że kłamstwo ma krótkie nogi i później trzeba ponosić z tego tytułu konsekwencje. że nie można wybaczać w nieskończoność.

On jest nie uczciwy wobec mnie, chyba już podjął decyzję, jego 2 miesięczna przynęta internetowa złapana wczoraj cos mnie tknęło mimo ze nie zaglądałam mu do tel od dłuższego czasu. Dostał od niej SMS że ona go Kocha i napisała ze jej córka ma na imię xxxx Zapewne on powiedział te słowa wcześniej to jego taktyka. To samo robił z tutejszą. Pewnie wie że odczytałam sms no to będe mieć dziś jazdę może już go spakuje?? Pewnie się wściekł że taka treść wpadła mi w ręce. Sam kopie pod sobą dołki. Obstawiałam że wybierze tą drugą z Anglii, zresztą nawet prosiłam ją zeby się nim zajęła. Zrobiłam to chyba końcem marca żeby było mi lżej że ktoś mu pomoże..... widocznie zostawi sobie jeszcze furtke otwarta gdyby z tą mu nie wyszło.

Tak, teraz dopiero to widzę jaka ja naiwna byłam i wierzyłam w jego zapewnienia że on się będzie starał...... czas najwyższy na mnie i dzieci. Jak z tego wyjdę stawiam wam winko za wsparcie które od was otrzymałam tu i na czacie...
6755
<
#32 | Yorik dnia 02.05.2018 02:29

Cytat

"jestes nikim" "będziesz musiała rozkładać nogi żeby zatrzymać faceta przy sobie"

tekst jak starej aseksualnej dewoty, zakłada, że rozkładanie nóg jest upokorzeniem Uśmiech

Cytat

wiem że spotykasz się z innymi a udajesz niewiniątko" " przestań mi ku.wasmiley kłamać"

nie pierwszy raz ktoś zarzuca komuś z czym sam ma problem, mierzy swoją miarką; są nawet tacy co innych karzą za swoje grzechy;
3739
<
#33 | Deleted_User dnia 04.05.2018 08:02
Jest dobrze, dużo czytam, oglądam filmiki na youtube i niedługo pojedziemy z M na wizytę z synem do psychologa. Chyba, że oni zaproponują inaczej...

Najgorzej mi jest wtedy gdy on zaczyna ze mna rozmawiać i pokazuje jaki to on jest w porządku teraz dla mnie, że mówi mi prawdę i nawet potrafi utrzymać emocje (gniew,złość)...... wtedy włącza mi się emocjonalny tok myślenia; no zobacz jak on cierpi, spac nie moze, krople bierze weź go przytul i daj spokój wybacz mu to wszystko po raz 56 a moze juz 121...i już bym dawno go przytuliła i jeszcze pocieszyła, ale to znów ja bym się tylko starała i broniła bym winnego a to on powinien zabiegać o rodzinę bo to on narozrabiał, to był jego wybór, tylko odzywa się jeszcze rozum zrób to jeśli chcesz by po miesiącach miodowych znów Cię upokorzył, wyzwał, oczerniał i rozliczał że się spóźniłaś przyjeżdżając z pracy 5-10 min później i na pewno gdzieś byłaś, albo ile można robić zakupy? w końcu do tej pory dawałaś radę, co nie jesteś w stanie??? Przecież byłaś z nim bo go kochasz, poświęciłaś się jemu, rodzina jest najważniejsza, wybaczałaś by dzieci miały ojca a ty nadal wspaniałego męża, bo uwielbiałaś te miesiące miodowe gdy robił cos dobrego dla Ciebie, on był w tym zawodowcem, skoro potrafiłaś mu wybaczać takie przykrości, zapominając o samej sobie tracąc godność i szacunek do siebie.

Jak długo trwa proces uzdrawiania?? Czy kiedykolwiek przestanę go kochać? To przykre, że człowiek zawiódł się na kimś dla kogo oddałby wszystko...Największa lekcja życia.... jestem na dobrej drodzę zaczynam rozumieć ten schemat. Jeszcze działają u mnie emocję ale walcze z tym by dopuszczać jak najczęściej rozum do głowy.

Powiedziałam mu że nie widzę sensu żebyśmy byli dalej ze sobą i rozwód jest nieunikniony w naszym przypadku, bo zbyt wiele się wydarzyło. Z naszej budowli nie ma nawet gruzu, jest sam piach. I że nie możemy mieszkać razem przez kolejne lata (do spłaty kredytu) bo jak on sobie to wyobraża że jeśli poznam kogoś gdy się pozbieram po tym wszystkim za rok, dwa a może pięć lat to co łóżkiem będziemy się dzielić?

Za kryzys jesteśmy odpowiedzialni oboję za zdrade on sam, bo to był jego wybór. Ja nie poszłam w ramiona innych choć wiedziałam że on smsuje z koleżankami i się zabawia i bardzo mnie to raniło, bo odbijało się na naszym małżeństwie, miał nas gdzieś, nie wychodził z nami na dwór bo pisanie było ważniejsze i wiecznie się czepiał o drobne rzeczy.

Dziś mam spokojne sumienie, warto być w porządku wobec innych ale jeszcze bardziej warto być w porządku wobec siebie.
13154
<
#34 | Kobietka dnia 04.05.2018 10:26
Diamondina,
jak czytam Twoją historię to jakbym czytała o sobie. On się nie zmieni, ja wcześniej dałam się zmanipulować, a on na co dzień, po zdradzie się zmienił w kochającego, dbającego, pomocnego męża. I co i gó...o. Znowu to samo. Tylko bardziej cwany. Teraz to miałam okazję zobaczyć jak to wygląda od początku, jak się rozwija. Tak jak pisał impac1 - wyciąga wszelkie informacje od swoich ofiar, bardzo osobiste, one mu wszystko mówią jak na spowiedzi, bo on potrafi byc przekonujący w tym co mówi, jaki jest szczery. I wiem że gnida nie odejdzie nigdzie, że sie zabezpiecza jakby panieny zaczeły fikać to ma je czym szantażować. Bo gdzie ma pójść jak tu ma niewolnicę już wytresowaną.
Mój zdradzacz przyznał się, i co z tego przyznał sie, bo doskonale wiedział, że ja wiem. Dalej pisze w ukryciu, a tu bredzi do mnie jak mnie kocha, że to błąd co zrobił. Brzmi znajomo?
Ja wiem, że mam przemocowca, jestem pod opieką psychologa, który w sytuacjach kryzysowych wbija mi do mojej uzależnionej głowy co mam robić. Bo jestem uzależniona - wiem i mówię o tym otwarcie.
Ja powiedziałam że chcę rozwodu, on chyba nie bierze tego na poważnie, no cóż za 1,5 miesiąca się zdziwi jak dostanie pismo Uśmiech I wtedy dopiero się zaczną jazdy Uśmiech
Pozdrawiam i walcz o siebie i dzieciaki Uśmiech
3739
<
#35 | Deleted_User dnia 04.05.2018 11:17
Kup sobie ksiazke "moje dwie glowy". Dobrze ze jestes pod opieką psychologa warto udać się też do psychiatry. Leki na wyciszenie pomogą Ci spojrzeć na niego jeszcze z innej strony. On się nigdy nie zmieni ani Ty go nie zmienisz. Uciekaj póki możesz potem zginiesz. Teraz jest ten czas gdy się ocknęlas
13804
<
#36 | andzia85 dnia 04.05.2018 11:25
Kobietka!!!
gratulacje i brawo, wytrwaj w tej decyzcji!! trzymam kciuki
12704
<
#37 | impac1 dnia 06.05.2018 00:46

Cytat

Powiedziałam mu że nie widzę sensu żebyśmy byli dalej ze sobą i rozwód jest nieunikniony w naszym przypadku, bo zbyt wiele się wydarzyło... I że nie możemy mieszkać razem przez kolejne lata (do spłaty kredytu) bo jak on sobie to wyobraża że jeśli poznam kogoś gdy się pozbieram po tym wszystkim za rok, dwa a może pięć lat to co łóżkiem będziemy się dzielić?

Spytam sie tak bezposrednio jakie konkretne dzialania podjelas juz w kierunku nieuniknionego rozwodu? Bo mam na razie wrazenie ze to tylko straszenie meza zeby czuc moc (pozorna) przez nastepny miesiac (miodowy) tak zeby biedny misio z mokrym noskiem przyszedl w lache, blagajac o przebaczenie i pomoc bo on sobie sam juz z tym nie radzi.
Dobrze ze ogladasz filmy i czytasz bo ta wiedza moze Ci przejasni w glowie i da inne spojrzenie. Dla mnie osobiscie nie bedzie u Ciebie zadnej zmiany do konca tego roku. Jak potem? Nie wiem...


JAK WYGLĄDA TYPOWY PRZEBIEG RELACJI O ZNAMIONACH TOKSYCZNOŚCI?
W sieci można znaleźć mnóstwo świetnie wypunktowanych sygnałów ostrzegawczych, więc ograniczę się do przelotu przez najważniejsze kwestie.
Toksyczny partner najczęściej objawia się swej potencjalnej partnerce jako przysłowiowy Książę na Białym Rumaku; przystojny, elokwentny, dżentelmeński, wrażliwy, ogarnięty, oczytany, ę-ąr30; Jeśli mówimy o miłości od pierwszego wejrzenia r11; psychofagi nierzadko są na pierwszy rzut oka wybitnie atrakcyjne i charyzmatyczne, mają rto nieokreślone COŚr1;r30; nierzadko wystarczy jedno przeszywające spojrzenie ich pięknych oczu plus niski, zamszowy głos, aby rofiarar1; wpadła jak śliwka w kompot. Nigdy w życiu też nie nasłuchasz się tylu wyszukanych, poetyckich komplementów na swój temat, co właśnie z ust psychofaga. Nakadzi Ci, jaki to on onieśmielony takim niespotykanym połączeniem absolutnego piękna z przymiotami intelektu i ducha, jak to do tej pory myślał, że TAKIE cudowne kobiety są poza jego zasięgiem.
Zdaję sobie sprawę, jak kiczowato to brzmi, jednak psychofagi sprzedają swoje komunikaty technikami z pogranicza NLP, więc w zasadzie bardziej się liczy SPOSÓB przekazu niż jego TREŚĆ. Psychofag używa słów r11; wytrychów, uruchamiających lawinę przyjemnych obrazów w wyobraźni ofiary.
To niby normalne, że przy nowym rnabytkur1; ociekamy endorfinami i idealizujemy swój obiekt westchnieńr30; ale w przypadku psychofaga r11; Twoje racjonalne myślenie zostaje całkowicie odłączone, odcięte jak kabel. Sprawy posuwają się do przodu w zawrotnym tempie r11; już na trzeciej randce słyszysz, że on oczyma wyobraźni widzi Ciebie jako swoją cudowną żonę i matkę swoich dzieci, których rzecz jasna spłodzicie uroczą gromadkę. Po prostu r11; poczuł, że to palec Boży, przeznaczenie, mityczne dwie połówki gruszki. Czy Ty też to czujesz..? Czujesz, a jakże.
Toksyk odławia Cię przeważnie z neutralnego łowiska (impreza, knajpa, park, a zwłaszcza INTERNET). To jest istotne, żeby był w Twoich oczach czyściutki jak biała karta. Nabazgrze na niej dokładnie to, co zechce. Psychofagi chłoną jak gąbka mowę ciała i wszelkie informacje o partnerce, po to, aby wiedzieć, do jakiej aktorskiej foremki wejść by przybrać kształt jej męskiego Ideału, a potem skutecznie nią manipulować, wykorzystać słabe punkty. Na tym etapie nasz psychofag jest natomiast powściągliwy w kwestii własnej przeszłości. Zdawkowo napomyka jedynie o tym, jak go boleśnie skrzywdzono (wszystkiemu winne wredne niezrównoważone eks- partnerki, nieuczciwi pracodawcy, nieszczęśliwe dzieciństwo, zły los)r30;

Stwarza zaiste genialne (i cynicznie wyreżyserowane) pozory r11; na facebooku ostentacyjnie wojuje z alienacją rodzicielską ojców, wypłakuje się wszystkim w rękaw, jak to była partnerka uniemożliwia mu kontakty i skubiez pieniędzy, rozczula się teatralnie nad własnymi dziećmi (rach, są dla mnie całym światemr30;r1Z przymrużeniem oka i udaje ojca rokur30; wzruszające, prawda? Ale już starannie przemilcza tak nieistotne rszczegółyr1;, jak to, że nigdy nie uiścił ani złotówki na utrzymanie własnego potomstwa, nie interesował się nim nawet kiedy było ciężko chore w szpitalu, ma odebrane prawa rodzicielskie za znęcanie się nad rodziną, sprawę karną dotyczącą uporczywej niealimentacji i r11; o ironio r11; to nie on, lecz matka dzieci zabiega o ich regularne kontakty.
Póki jest między Wami dobrze, psychofag dąży do szybkiego uwikłania Cię w sieć trwałych zobowiązań r11; wspólne mieszkanie, dziecko, ślub, kredyt, firma. Jak już jesteś wystarczająco emocjonalnie rugotowanar1;, delikwent zaczyna stopniowo wycofywać swoje raktywar1; i zabiegi, przestaje mu zależeć na utrzymywaniu niewygodnej dlań maski dobrego, odpowiedzialnego i empatycznego partnera. Pojawiają się dość szkaradne rysy na jego greyowskim obliczu r11; a to nieprzystojny, wulgarny komentarz (a byłaś przekonana o jego wysokiej kulturze osobistej), napad furii nieproporcjonalnej do powodu (kloszard prosi o złotówkę, otrzymuje kopniaka), nieuzasadniony chłód i mur milczenia trwający kilka dni.
W międzyczasie mniej lub bardziej subtelnie usiłuje Cię wyalienować od Twojej rodziny, przyjaciół r11; zwłaszcza takich, którzy wykazują wobec niego postawę cokolwiek sceptyczną. Ten, kto nie zachwyca się psychofagiem, natychmiast zostaje opieczętowany jako WRÓG. Absorbuje Twój czas i uwagę, nie szczędzi krytycznych uwag odnośnie Twoich znajomych, posuwa się nawet do kłamstwa (rwiesz, nie chcę nic sugerować, ale Iza jest chyba zazdrosna, że tak się nam układa, kiedy wychodzisz, robi do mnie maślane oczyr30;r1Z przymrużeniem oka. Zaczyna Ci coraz dobitniej narzucać swoje zdanie i swoje warunki, urabia Cię na swoją modłę.
Po pewnym czasie psychofag jest Tobą postępująco rozczarowany, a wręcz zniesmaczony i zirytowany Twoją osobą. Zaczyna się czepiać najbardziej drobiazgowych, wydumanych i absurdalnych rzeczy r11; że chodząc zawijasz brzydko nogami do wewnątrz, że niby krzywo na niego spojrzałaś, że za szybko pożerasz obiad, za głośno sikasz (true story, manr30Z przymrużeniem oka itd.. Zaczynają go drażnić nawet cechy, za które Cię początkowo uwielbiał. Jeśli np. od dawna pracujesz jako modelka, to choć wcześniej deklarował zachwyt i dumę z Twoich osiągnięć, nagle usłyszysz, że zajmujesz się tylko rpokazywaniem dupyr1; (nawet, jeśli nie masz na swoim koncie żadnych rozbieranych sesji). Odczuwasz dysonans poznawczyr30;
Im bardziej wypruwasz sobie żyły, żeby psychofaga zadowolić, tym częściej on wyraża swą dezaprobatę, w coraz mniej wybredny sposób. Zaczyna się jazda na rollercoasterze r11; góra, dół, góra, dół. Twój skołowany mózg dostaje raz szprycę endorfin, raz adrenaliny i kortyzolu. Uwierz mi r11; nic bardziej nie uzależnia, jak dynamiczna naprzemienność boskiego haju i potwornego kaca r11; on o tym doskonale wie.
A zatem serwuje Ci cyklicznie awantury, fochy i miodowe miesiące. Usiłujesz sobie to racjonalizować jako burzliwy proces rdocierania sięr1;, a ostatecznie ognisty związek pełen skrajnych namiętności. Po naprawdę paskudnych jego zachowaniach każdorazowo nabierasz się na jego krokodyle łzy, łamiący się głos, gorące obietnice poprawy i pozorowaną skruchę. Potem dostajesz powtórkę z rozrywki, tylko, że z turbodoładowaniem. I tak w kółko. W KÓŁKO.
Natomiast Pańcio nie wysila się już na tym etapie wcaler30; no, chyba, że na poważnie grozisz odejściem, wtedy możesz liczyć na miesiąc miodowy, który potrwa tydzień, góra dwa. Jednak domyślną postawą psychofaga jest galopująca roszczeniowość. Ty masz gonić z jęzorem na brodzie jak chomik w karuzeli, w mieszkaniu ma panować perfekcyjny porządek i fikuśny obiadek upichcony, lodówka pełna, dzieciaki ogarnięte, a wieczorkiem r11; jak już padasz na pysk ze zmęczenia, powinnaś wykrzesać z siebie jeszcze energię na zapewnienie Pańciowi należytej rozrywki seksualnejr30; I jeśli myślisz, że rlodzikr1; załatwi sprawę, to się grubo mylisz. Psychofag chętnie włączy Ci r11; tytułem inspiracji! r11; pornoska, w którym panie profesjonalistki wykonują kunsztowne akrobacje i puszczają tęczowe bańki wadżajną. A Ty r11; oj, zero polotu, dziewczyno, jak tak dalej pójdzie, chyba sama rozumiesz, że prosisz się o zdradęr30;
A jak spędził dzień Pańcio? Przy dobrych wiatrach, tj. jeśli ma pracę, przy Twojej pomocy się do niej zwlókł, a później wrócił późno, zatknął kabelek w tyłek i spędził resztę dnia grając na kompie lub oglądając jakieś głupoty, przypalając trawką i popijając piwkiem. Od takich nudnych i błahych spraw jak rachunki, zakupy, pranie etc. jesteś oczywiście Ty. Jak ma lepszy dzień, to rzuci Ci ochłapem swojej przychylności. Jak ma gorszy dzień (w fazie zaawansowanej gorsze dni występują w miażdżącej przewadze), instynktownie schodzisz mu z drogi i kulisz się po kątach, albor30; celowo prowokujesz jego wybuch, żeby rmieć to już z głowyr1; i przywrócić domową rhomeostazęr1;.
Teraz mniej więcej zaczynasz zaczyna Ci świtać, że coś tu jest zdecydowanie nie ok, i to bynajmniej nie z Tobą. Twój zakłócony psychofażymi rfalamir1; instynkt samozachowawczy zaczyna słabiutko rłapać zasięgr1;. Przyjaciele i bliscy już dawno zauważyli, że dziwnie przy tym gościu gaśniesz, ale oczywiście reagowałaś na to świętym oburzeniem, jak zacietrzewiony neoficki przechrzta. Bo to, w czym tkwisz, działa właśnie na zasadzie prania mózgu r11; bombardowanie miłością, a potem zaoranie Twojej autonomii: DWUOSOBOWA SEKTA.
Dynamika związku z przemocowcem jest zawsze do bólu schematyczna. Bardzo przypomina proces uzależniania się od twardego narkotyku. Nieziemsko piękne, wręcz bajkowe początki, a potem r11; jak już rrybka połknie haczykr1; r11; emocjonalna sinusoida, a ściślej r11; równiapochyła, przetykana coraz częstszymi awanturami, a coraz rzadszymi rdobrymi momentamir1; r11; oraz smętny finał w postaci otępiałej wegetacji w moralnym szambier30;
Większość ofiar przemocowców nie ma żadnej świadomości, że przeto biorą udział w teatrzyku zwanym cyklem przemocy. W skrócie: nawet kiedy jest rdobrzer1;, ofiara podskórnie czuje irracjonalne, narastające napięcie, po czym pod byle pretekstem psychofag urządza totalną rjazdęr1; (typowe są bluzgi, wulgarne wyzwiska, groźby, rzucanie przedmiotami), napięcie znika, po czym psychofag reflektuje, że teraz trzeba zszokowaną i niedowierzającą partnerkę prędko zarzucić jakimiś ochłapami rmiłościr1; (ckliwe obietnice, kwiatki i czekoladki, serenada pod oknem, włażenie po rynnie) r11; ale tak, by jednocześnie dać jej do zrozumienia, że to ONA powinna popracować nad sobą i bardziej się starać dla tego związku, bo o mały włos by wszystko zepsułar30; A przecież ich więź jest taka jedyna w swoim rodzaju, prawda?
Psychofag kropla po kropli sączy w psychikę partnerki truciznę pod postacią przewrotnych, a z pozoru rniewinnychr1; uwag pseudokonstruktywnych (rbyłabyś naprawdę niezłą laską, gdybyś się postarała i schudła choć 15 kilor1Z przymrużeniem oka. Poniżające porównywanie partnerki do byłych partnerek też jest klasyką gatunku (rBaśka nie miała oporów żeby rozebrać się przed kamerką, a z ciebie to taka purytanka, kawał drewnar1;, rwszystkie moje byłe brały tabletki antykoncepcyjne, tylko ty masz jakiś problemr1Z przymrużeniem oka.
Psychofag stale robi rkrecią robotęr1; pod poczuciem wartości partnerki, a jak ona staje na rzęsach by mu dogodzić r11; wciąż podnosi poprzeczkę swoich wymagań. Zamienia się w wiecznego malkontenta, a kobieta r11; w żałosny, znerwicowany, przygaszony strzęp samej siebie. Na spotkaniach towarzyskich (oczywiście z JEGO znajomymi, bo JEJ przyjaciele i rodzina są bezwartościowi) kobieta dużo milczy, ustępuje pola rgwiazdorowir1; wieczoru, ma smutny, nieobecny wzrok i wymusza napięcie mięśni na kształt nieco krzywego, upiornego uśmiechu.
Mało kto to dostrzega, bo uchodzą za świetną paręr30;
3739
<
#38 | Deleted_User dnia 08.05.2018 12:03

Cytat

Póki jest między Wami dobrze, psychofag dąży do szybkiego uwikłania Cię w sieć trwałych zobowiązań r11; wspólne mieszkanie, dziecko, ślub, kredyt


Miałam nieruchomość po rodzicach którą sprzedałam za 55tyś a pieniądze miały pójść na budowe domu.... kasa się rozeszła.... cześc poszło na budowe garażu i prace na działce (koparka) auto musieliśmy kupić żeby do pracy dojezdzac.
Ale to nie koniec upartł się wziąć kredyt konsolidacyjny 50-60tyś ( na spłate innych zobowiazań i o za resztę mieliśmy kupic materiał na działkę...... no kupiliśmy projekt i zapłaciliśmy architektowi i geodecie i po kasie a ja podpisałam się jako współwłaściciel. Tak więc przez ponad 14 lat z nim dorobiłam się długów i utraty majątku moich rodziców na który bardzo cieżko pracowali przez ponad 10 lat Smutek

Cytat

napad furii nieproporcjonalnej do powodu nieuzasadniony chłód i mur milczenia trwający kilka dni.

Standard, nawet o to jak napisałam smsa że cieszę się ze w końcu spełni się jego marzenie i będzie jeździł ciężarówką, oberwałam że niby ja nie spełniam swoich marzeń?.....i przyszedł wściekły wtedy z pracy na mnie że się czepiam. r30;....A ja mu karte kierowcy jeszcze wyrobiłam żeby mu pomóc w tych realizacjach... I w końcu zgodziłam się zeby jeżdził bo chłopcy są już na tyle duzi że dam rade i pracować i się nimi opiekować. Przez wiele lat o tym mówił że chciałby i co?? kiedy już miał możliwość to mu się odechciało. Nadal papierów nie załatwił w urzedzie....

Cytat

W międzyczasie mniej lub bardziej subtelnie usiłuje Cię wyalienować od Twojej rodziny, przyjaciół r11; zwłaszcza takich, którzy wykazują wobec niego postawę cokolwiek sceptyczną. Ten, kto nie zachwyca się psychofagiem, natychmiast zostaje opieczętowany jako WRÓG

Już czepiał się mojej przyjaciółki, siostry, taty, brata, nawet gdy żyła mama także i jej. Zresztą w swojej rodzinie tez nie zostawił suchej nitki na nikim. Nawet rodzicach czy rodzeństwu.

Cytat

Po pewnym czasie psychofag jest Tobą postępująco rozczarowany, a wręcz zniesmaczony i zirytowany Twoją osobą. Zaczyna się czepiać najbardziej drobiazgowych, wydumanych i absurdalnych rzeczy

Gdy nasz syn był malutki oblał się jego świezo zaparzoną kawą, zwalił winę że to przezemnie bo on nie miał gdzie kubka postawić na blacie, bo tak był zastawiony. Syn płacze ten się awanturuje, ja zaczęłam schładzac mu klatkę piersiową i mówie mu pomóż mi a ten wyszedł z domu ;( Nigdy mu tego nie zapomne.

często słyszałam jak oceniał innych ludzi mówiąc, że ale on ma fałszywe oczy.



Cytat

Zaczyna się jazda na rollercoasterze

Sama jakiś czas temu stwierdziałam ze życie z nim tak właśnie wygląda mówiłam mu że to jak jazda na rollercoasterze tylko że ja nie lubię takiej prędkości ani wysokości


Cytat

A zatem serwuje Ci cyklicznie awantury, fochy i miodowe miesiące. Usiłujesz sobie to racjonalizować jako burzliwy proces rdocierania sięr1;, a ostatecznie ognisty związek pełen skrajnych namiętności. Po naprawdę paskudnych jego zachowaniach każdorazowo nabierasz się na jego krokodyle łzy, łamiący się głos, gorące obietnice poprawy i pozorowaną skruchę. Potem dostajesz powtórkę z rozrywki, tylko, że z turbodoładowaniem. I tak w kółko.


Natomiast Pańcio nie wysila się już na tym etapie wcaler30; no, chyba, że na poważnie grozisz odejściem, wtedy możesz liczyć na miesiąc miodowy, który potrwa tydzień, góra dwa. Jednak domyślną postawą psychofaga jest galopująca roszczeniowość. Ty masz gonić z jęzorem na brodzie jak chomik w karuzeli, w mieszkaniu ma panować perfekcyjny porządek i fikuśny obiadek upichcony, lodówka pełna, dzieciaki ogarnięte, a wieczorkiem r11; jak już padasz na pysk ze zmęczenia, powinnaś wykrzesać z siebie jeszcze energię na zapewnienie Pańciowi należytej rozrywki seksualnej

W skrócie: nawet kiedy jest rdobrzer1;, ofiara podskórnie czuje irracjonalne, narastające napięcie, po czym pod byle pretekstem psychofag urządza totalną rjazdęr1; (typowe są bluzgi, wulgarne wyzwiska, groźby, rzucanie przedmiotami), napięcie znika, po czym psychofag reflektuje, że teraz trzeba zszokowaną i niedowierzającą partnerkę prędko zarzucić jakimiś ochłapami rmiłościr1; (ckliwe obietnice, kwiatki i czekoladki, serenada pod oknem, włażenie po rynnie) r11; ale tak, by jednocześnie dać jej do zrozumienia, że to ONA powinna popracować nad sobą i bardziej się starać dla tego związku, bo o mały włos by wszystko zepsułar30; A przecież ich więź jest taka jedyna w swoim rodzaju, prawda?

Cytat



Dokładnie

PS. Niestety nie moge nic więcej pisać co do moich planów i decyzji bo M mi powiedział że podczytuje mnie ze swoją koleżanką więc pozdrawiam ich serdecznie Uśmiech i miłego czytania tylko gdyby prawda mniej bolała to było by super nie??

impac1 dzięki Uśmiech

poprawiłam cytaty
hurricane
12704
<
#39 | impac1 dnia 08.05.2018 14:07

Cytat

Niestety nie moge nic więcej pisać co do moich planów i decyzji bo M mi powiedział że podczytuje mnie ze swoją koleżanką więc pozdrawiam ich serdecznie smiley i miłego czytania tylko gdyby prawda mniej bolała to było by super nie??


Jeszcze chyba nic nie skumalas.
Jak sie cos naprawde zmieni u Ciebie to daj znac.

3maj sie i powodzenia.
13260
<
#40 | Hestia dnia 08.05.2018 19:16
Nie wytrzymałam widząc tą gierkę.

Od dawna czytam i wyczułam już na wstępie Twoje przekazy tu na forum do mężusia.
Twoje naprzemienne straszenie go i próba otwarcia oczu są bardzo przejrzyste dla mnie a miały od początku być dedykowane do męża który z koleżanką tutaj czytają.
Wysypałaś się ale ja to czułam.

Ostrzeżenie Uśmiech

Cytat

Przez weekend podjęłam ostateczną decyzję o końcu naszego małżeństwa..... Za tydzień biorę syna 10l i jedziemy do mojego psychologa. Ja z tej piaskownicy już wychodzę.
Klamka zapadła,kolejne ostrzeżenie żeby się opamiętał.
Teraz to małpa tresuje goryla


Tu zrzuciłaś z tonu bo przecież możesz mu pomóc,żeby tylko chciał Z przymrużeniem oka

Kolejna Twoja wiara w niego i jego zmianę,nie odpuszczasz i za wszelką cenę chcesz go uleczyć

Cytat

Pokazałam mu wczoraj coś takiego :
1. W związku jesteśmy po to, żeby było nam w nim LEPIEJ niż bez bez niego.
2. Związek ma nas ROZWIJAĆ (uwaga: nie mylić rozwoju ze szkołą przetrwania!).
3. Miłość to przede wszystkim SZACUNEK, gdzie nie ma szacunku, nie ma miłości.
4. Nie ma miłości bez WOLNOŚCI.
5. Jeśli przez swój związek nie śpisz, nie jesz, chorujesz, zawalasz pracę, a nie są to pierwsze dwa miesiące chemii i motyli - nie jest to dobry związek.
6. Jeśli przy swoim partnerze nie śmiejesz się pełną gębą albo często przez niego płaczesz - wiej.
7. Jeśli przy swoim partnerze nie jesteś sobą - wiej.
8. Jeśli Twój partner izoluje Cię od bliskich - wiej.
9.Nie ma miłości, tam gdzie jest jakakolwiek forma przemocy

On skupił się na punkcie 1,3,4,6,8 stwierdził że te dotyczą mnie,
w 5 powiedział ty jesz, spisz więc ciebie nie dotyczy. A tu się myli bo on nie wie że w pracy prawie wcale nic nie jem. W 9 jak przeczytał dodał wiej.


A Ty wiać nie chcesz Uśmiech

Tu zawiało grozą Uśmiech konkretny przekaz do męża,wiedziałaś doskonale,że on to wszystko na forum czyta. Moja lampka wtedy się zapaliła.

Cytat

Zero przekraczania swoich granic, bo to już wiem z doświadczenia jak potrafi upodlić człowieka. Nie ma że zrobię to dla Ciebie, bo Cię kocham mimo, że wcale tego nie chce


No a tutaj przeszłaś samą siebie.

Cytat

Z dedykacją dla mojego M
https://www.youtube.com/watch?v=hjUtDjcej2s


I ostatecznie

Cytat

PS. Niestety nie moge nic więcej pisać co do moich planów i decyzji bo M mi powiedział że podczytuje mnie ze swoją koleżanką więc pozdrawiam ich serdecznie smiley i miłego czytania tylko gdyby prawda mniej bolała to było by super nie??


Diamondina,powiem Ci jesteś niezła cwaniarą .Wyczułam to na samym początku.Osoba która zetknęła się blisko z psychofagiem zachowuje się zupełnie inaczej,nie napiszę Ci jak.Nie dam Ci tych wskazówek ale kompletnie do tego profilu nie pasujesz.A po ofiarach gównie można poznać czy miały do czynienia z zaburzeńcem czy nie.Tobie tego w moich oczach brakowało.Amor też szybciutko to zauważyła

Cytat

diamondina jak na osobę po takich przejściach to świetnie sobie radzisz



Zatem jaki cel chciałaś robiąc sobie z tego forum ścianę płaczu?
Otóż chciałaś byśmy szybciutko potępili Twojego męża za jego czyny (nie twierdzę ,że może być draniem)
Dostałaś nawet więcej,otóż zrobiono z niego tutaj psychopatę,psychofaga i pięknie w tą foremkę go ulokowałaś.
Szybciutko podsunęłaś mężowi na tacy to forum z krzyczącym "zobacz jaki jesteś,zobacz ludzie Cię tutaj rozgryźli,czuj się winny,bij się w pierś ,padnij na kolana,lecz się.No ewentualnie ja Ci pomogę "
To była Twoja zagrywka i zabawa na tym forum.
Co nie którzy dali się wkręcić ,ja na szczęście nie.W bardzo brzydki sposób zabawiałaś się ludźmi tutaj, dla swoich celów by wszystko przekazywać mężowi.
Powinnaś się wstydzić.Jeśli ktoś szuka pomocy tutaj nie pogrywa tak paskudnie jak Ty to zrobiłaś.Zabawiłaś się i podpuściłaś kilka osób by udowodnić mężowi jaki on jest zły a Ty cudowna.
Może pokazałaś mu jeszcze swoje prywatne korespondencje? wcale bym się nie zdziwiła.
Osobiście chętnie poznałabym opinie pana męża Uśmiech
14019
<
#41 | amor dnia 08.05.2018 20:25
diamondina:

Cytat

Wzieliśmy ślub w 2014 roku w październiku, mama zmarła w lutym.

Cytat

Tak więc przez ponad 14 lat z nim dorobiłam się długów i utraty majątku moich rodziców na który bardzo cieżko pracowali przez ponad 10 lat smiley

ślub chyba w 2004?

Hestia:

Cytat

To była Twoja zagrywka i zabawa na tym forum.

pytanie, czy faktycznie kierowana do własnego męża, czy może do którejś ze zdradzanych na tym forum?
bo przecież "ofiara" diamondina podsuwa nie tylko rozwiązania Z przymrużeniem oka

https://www.youtube.com/watch?v=hjUtDjcej2s
4452
<
#42 | dirty dnia 08.05.2018 20:33
Zatrzymajmy te osądy bo chyba zbyt szybkie i krzywdzące.

Cytat

PS. Niestety nie moge nic więcej pisać co do moich planów i decyzji bo M mi powiedział że podczytuje mnie ze swoją koleżanką


Przecież to nie pierwszy mąż czy żona, która podczytuje. Dziewczyna piszę o tym wprost ale to nie powód by ją kamieniować. Zrozumiałe zwyczajnie dlaczego jest powściągliwa tu i ówdzie.
Za krótki lont...
12704
<
#43 | impac1 dnia 08.05.2018 20:36
Diamondina
Idąc za klasykiem "nie idź tą drogą"
Może i chcesz coś osiągnąć ale strzelasz sobie ciągle w stopę.
Nie słuchasz co do Ciebie piszą lub słuchasz wybiórczo.
13260
<
#44 | Hestia dnia 08.05.2018 21:35
Moim zdaniem "ofiara" szuka pomocy dla siebie i tylko dla siebie a nie kierując się żadnym dobrem kogoś kto ją sukcesywnie latami wykańcza.Znane nam są doskonale stany osób które po których przejechał podobny czołg w postaci psychofaga.
Nie chodzi o kamieniowanie ale o prostą chęć otrzymania pomocy sobie.
Może podczytują małżonkowie może nie.Choćby nawet,ale bardzo nie grzeczną i nie fair jest sytuacja gdy próbuje ktoś wyciągnąć, bazować na "diagnozie " tutaj otrzymanej przez forumowiczów rzucać nią w twarz i kamieniować drugą ze stron.
A to właśnie ma miejsce.Jest to robione moim zdaniem przez Diamondine.
Otrzymała tutaj piękny opis psychofaga na którym teraz ona właśnie kamieniuje przy naszej pomocy męża.
Dla mnie bardzo nie ładnie.Słucha rad tylko pasujących do jej ukształtowanej w głowie foremki.Nie szuka pomocy,szuka możliwości naprawy,uleczenia męża bądź pokazania mu pazurów albo i zmiażdżenia go właśnie otrzymaną tu opinią.
Otrzymała cenne wskazówki i tylko wskazówkami pozostać powinny,których jedynym celem ma być ratowanie siebie. Ta wiedza powinna być drogą do psychologa oraz terapii,ona tego nie chce.Woli prowadzić gierki z mężem na forum.Podsuwać mu piosenki.Smutek
Nie jest to żadna pomoc dla niej.
Podkreślam, że bez konkretnej diagnozy nikt nie może w 100 % potwierdzić jakiegokolwiek i kogokolwiek zaburzenia a to jest sugerowane a co gorsza bardzo Diamondinie to odpowiada.
Gdzie zatem jest jej dobro?
Osobiście jestem na cały ten temat bardzo wrażliwa z wiadomych powodów ale bardzo dużo mi w tej historii nie pasuje.

Komentarz doklejony:
amor.

Cytat

pytanie, czy faktycznie kierowana do własnego męża, czy może do którejś ze zdradzanych na tym forum?
bo przecież "ofiara" diamondina podsuwa nie tylko rozwiązania smiley


Przekaz mamy konkretny

Cytat

Z dedykacją dla mojego M
https://www.youtube.com/watch?v=hjUtDjcej2s
3739
<
#45 | Deleted_User dnia 08.05.2018 22:56
Amor Braliśmy dwa śluby cywilny w 2007 i kościelny niedawno.

Komentarz doklejony:
Wasze uwagi traktuję poważnie, bo jesteście obiektywni ale ciężko jest mi się odnaleźć w tym wszytskim gdy targają mną emocję.
Może to ja jestem narcyzem?? psychofagiem? Moze faktycznie ja jestem wszystkiemu winna, dlatego on siedział przez tyle lat i pisał bo miał mnie dość, musiał w jakiś sposób odreagować i piwem sobie też pomagał żeby wyluzować. Już nic nie wiem..... ja po prostu chce cieszyć się życiem tak jak kiedyś....
6755
<
#46 | Yorik dnia 08.05.2018 23:43
Oboje w tym cyrku bierzecie udział; On jest bezczelnym oszustem, ale Ty jesteś od tych cyrków uzależniona i na to pozwalasz, może nawet prowokujesz; jesteś dla niego wygodną przystanią ale i kulą u nogi, zależy jak mu leży. Na terapii powinny wyjść głębsze rzeczy i schematy błędów jakie popełniacie od początku, ale moim zdaniem ten pierwszy ślub to pomyłka, drugi, to kompletna głupota.
Możecie jeszcze co roku robić sobie dzieciaka, dotąd aż zaczniecie się kochać Z przymrużeniem oka albo dobierzcie sobie do związku kochanków i przynajmniej się nie oszukujcie (to jest do niego), trzecia opcja to oczywiście rozstanie;
Facet jest bardzo niedowartościowany, taki nieudacznik, więc dodaje sobie czym może. Jeśli opierać się tylko na Twojej relacji, to nie nadaje się do związków, chyba, że przelotnych. Dla Ciebie jest toksyczny. Tobie odwala, bo sytuacja normalna nie jest.
Ciekawe do czego jesteście sobie potrzebni ?
3739
<
#47 | Deleted_User dnia 09.05.2018 00:20
Mam wyrzuty sumienia, ...mam dzieci..i pytania retoryczne mogłam dawać z siebie 110%? ..... wydawało mi się że sobie wybaczyłam ale widać nie, bo znów głowa pełna myśli i gleba. Jedno wiem, gdy jestem bez niego jest mi lżej, czuję wtedy ulgę.
6755
<
#48 | Yorik dnia 09.05.2018 00:58

Cytat

Jedno wiem, gdy jestem bez niego jest mi lżej, czuję wtedy ulgę.

Jeśli on też tak czuje, co bardzo prawdopodobne, lepiej coś konkretnego ustalić niż się całe życie szarpać;
3739
<
#49 | Deleted_User dnia 09.05.2018 08:06
Yorik ja mu mówiłam, że ma się wyprowadzić, że rozwód nieunikniony tym bardziej, że zdradził mnie po raz drugi i oszukiwał przez większość naszego życia. I przypominam mu co jakiś czas, że to koniec.....On wie że dla mnie związek to przede wszystkim zaufanie. Dla mnie rodzina była i jest najważniejsza, dlatego dawałam nam szansę, bo wierzyłam że skoro tak mnie kocha jak to codziennie mówił to znaczy, że pewnie coś zrobiłam nie tak. Po drugie od niedawna zrozumiałam, wiele rzeczy, których wcześniej nie widziałam ciężko to opisać. Dla mnie to było jak zderzenie dwóch światów... Niby ja ale jakaś inna, wcześniej myślałam ale jak to przecież on mnie kocha? Nie możliwe? On taki nie jest. A gdy ktoś coś powiedział na niego negatywnego jeszcze go broniłam. Każdy się kłóci każdy ma problemy więc pomyślałam normalny związek jak każdy inny.
Dziś jest inaczej teraz uważam, że nie można żyć dla kogoś ale z kimś. Popełniłam ten błąd. Jest to bolesne ale i lekcja na przyszłość, dlaczego tak się stało?!
14019
<
#50 | amor dnia 09.05.2018 09:33

Cytat

ja mu mówiłam, że ma się wyprowadzić, że rozwód nieunikniony tym bardziej, że zdradził mnie po raz drugi i oszukiwał przez większość naszego życia

że on oszukiwał to jedno, ale po co Ty siebie oszukiwałaś i oszukujesz?

Cytat

dla mnie związek to przede wszystkim zaufanie

w pierwszej kolejności warto by je mieć do samego siebie;

jeśli ktoś jest zaburzony, to w czym możesz i chcesz takiej osobie zaufać?

Cytat

dlaczego tak się stało?!

no dlaczego?
3739
<
#51 | Deleted_User dnia 09.05.2018 10:24
amor oszukuję sama sobie dlaczego?? Bo może zawsze wobec siebie byłam wymagająca i krytyczna, pomagałam innym, załatwiałam różne sprawy M, udzielam się charytatywnie, lubię działać w grupie, a sobie pomóc nie potrafię. Inni mogą popełniać błędy i ja to rozumiem ale jeśli chodzi o mnie to ja swoje błędy traktuję jak swoją porażkę.
14019
<
#52 | amor dnia 09.05.2018 10:34

Cytat

Bo może zawsze wobec siebie byłam wymagająca i krytyczna

jak to co piszesz ma się do tego, co napisałaś wcześniej? :

Cytat

zdałam sobie sprawę, że mój mąż pisał smsy i randkował sobie w zasadzie już za naszego nażeczeństwa.

Cytat

W 2002 była taki scan na telefonach że wyszukiwał osoby zalogowane w najbliższej okolicy. I tak kwitły znajomości na tel.....

Cytat

W 2008 roku coś mi kazało sprawdzić jego tel znalazłam sms "ale miałaś cieplutko i soczyście....", "powtórzymy to jak będę wracał z pracy...."

Cytat

Bida w domu a mój mąż ma ochotę balować.

Cytat

Kolejne lata jakoś mnie te smsy jego nie drażniły, bo on się z nimi krył.
itd. itp.

gdzie w tym jest wymagająca względem siebie i krytyczna kobieta?
3739
<
#53 | Deleted_User dnia 09.05.2018 10:35
Jak u Ciebie wyglądały/ją relacje rodzinne?matka ojciec rodzeństwo?jak byłaś traktowana jako dziecko? Twoje błędy znikąd się nie biorą. Zawsze podłoże ma dom. I skończ podpowiadac mężowi co ma robić albo co Ty zrobisz. Wszystko co tu napiszesz będzie wykorzystane przeciwko tobie w sprawach sądowych.
14019
<
#54 | amor dnia 09.05.2018 10:38

Cytat

załatwiałam różne sprawy M

a po co i dlaczego?
kaleki jest, niepełnosprawny, ciężko chory?
13193
<
#55 | aksna dnia 09.05.2018 12:01
Coś się stało niedobrego na tym forum, albo zawsze tak było a nie zauważyłam. Poza nielicznymi wyjątkami mam wrażenie, że osoby komentujące chcą poprawić sobie samopoczucie kamieniując osobę, która została zdradzona. Ja rozumiem kubeł zimnej wody na głowę i te sprawy, ale to idzie za daleko. Większość z nas została zdradzona i musiała sobie lepiej czy gorzej poradzić ze wszystkim co się potem stało. Mam wrażenie, że wiele osób stara sobie wmówić 'Ale ja to mądrzej rozegrałam'. Jest mało porad a dużo napaści. Nie tylko pod tym postem ale i innymi. Proszę nie radźcie sobie ze swoimi problemami kosztem innych.
14019
<
#56 | amor dnia 09.05.2018 13:02

Cytat

mam wrażenie, że osoby komentujące chcą poprawić sobie samopoczucie kamieniując osobę, która została zdradzona

Cytat

Mam wrażenie, że wiele osób stara sobie wmówić 'Ale ja to mądrzej rozegrałam'.

to bardzo mylne masz wrażenie;
bo gro osób zwraca uwagę na to co sama przepracowała;
a ktokolwiek, kto musiał walczyć z własnymi "demonami" i zdaje sobie sprawę z tego jak trudna jest walka, to ma w sobie dość pokory, by nie bredzić o znajdywaniu rozwiązań dla innych, a jedynie dzielą się tym, czego zrozumienie im samym pomogło;

potrafisz lepiej przekazać pewne rzeczy, to to zrób i pokaż jak to się robi;

ktokolwiek kto walczył realnie o samego siebie, bardzo dobrze wie, że odpowiedzi/rozwiązania są w danej osobie;

Mały ptaszek leciał na południe uciekając przed zimą. Niestety było już tak zimno, że ptaszek przemarzł i spadł na pole. Polem przechodziła krowa i nasrała na ptaszka. Ponieważ gówno było ciepłe funkcje życiowe ptaszka zaczęły wracać do normy. Leżał więc sobie szczęśliwy i ogrzany w gównie i wkrótce zaczął śpiewać. Obok przechodził kot, który usłyszał śpiew ptaszka, wyciągnął go z gówna i zjadł.
Wnioski:
1. Nie każdy, kto na Ciebie nasra jest Twoim wrogiem
2. Nie każdy, kto Cię wyciągnie z gówna jest Twoim przyjacielem
Z przymrużeniem oka
4452
<
#57 | dirty dnia 09.05.2018 14:16
Nie mogę się powstrzymać .... bajka o ptaszku jak dla mnie dziś numer dnia Uśmiech kupuje ją Uśmiech
6755
<
#58 | Yorik dnia 09.05.2018 20:37
diamondina,

Cytat

Dla mnie rodzina była i jest najważniejsza, dlatego dawałam nam szansę, bo wierzyłam że skoro tak mnie kocha jak to codziennie mówił to znaczy, że pewnie coś zrobiłam nie tak.

A czym przejawiała się ta miłość? tylko w powtarzaniu wzniosłych słów?
hmm...takie kobiety też muszą istnieć, jak by nie było, zawsze ktoś na tym skorzysta Z przymrużeniem oka
To bardzo dużo mówi o Tobie; problem jest w nim czy w Tobie?

Cytat

A gdy ktoś coś powiedział na niego negatywnego jeszcze go broniłam.

co byś powiedziała o takich kobietach?
współczuła byś, litowała się czy by Cię drażniły i irytowały?

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?