Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

zona Potifara00:16:29
uzytkowniczka01:05:40
Kalinka9301:07:54
mrdear01:48:32
# poczciwy01:58:57

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Zdrada sprzed 21 lat zatruła życie / hakaa /Drukuj

Zdradzony przez żonęWitajcie. Moje wątki część ze stałych bywalców forum już zna. Jedne pisałem jako Hakaa, inne pod nickiem JakDługoMożna. Przypomnę tylko, że jestem w związku 27 lat, w tym 20 w małżeństwie. Przypomnę również, że rok temu córka wygadała mi przypadkiem tajemnicę swojej matki, że zostałem zdradzony na rok przed ślubem. Żona prze 20 lat zaprzeczała, ale ja zawsze podejrzewałem najgorsze. Romans był krótki, ale bardzo namiętny. Ona zakochana, On chciał tylko zaliczyć łatwą zdobycz. Wiem to od lutego tego roku i to ze szczegółami (nie od żony, nie pytajcie skąd). Problem jest taki, że powiedziałem o tym, co wiem i jak zdobyłem info szanownej małżonce. Słowo "furia" nabrało dla mnie nowego wymiaru patrząc na reakcję żony. Wyprowadziła się na dwa dni z domu, najpierw do koleżanki potem noc spędziła u swoich rodziców. Od miesiąca nie śpimy razem, obwinia mnie, że przez lata podejrzeń doprowadziłem ją do nadciśnienia, problemów z jelitem a wszystkie informacje, która mam są wyssane z palca. Niestety nie są, zaprzecza także, że nie było jej wyznania miłości na odwrocie zdjęcia kochanka, które 20 lat temu wpadło w moje ręce. Jestem według niej paranoikiem, dręczycielem i nieszczęśliwym człowiekiem. Z tym ostatnim zgadzam się bez protestu. Od miesiąca nie wolno mi spać nawet w jednym pokoju, na (jakikolwiek) dotyk reaguje jak osoba z poważnym zaburzeniem. Tematu zdrady już nie poruszam ze względu na dzieci (17 i 20 lat), bo każda próba rozmowy o tym kończy się jej wybuchem i szantażem "bo pójdę spać do rodziców". Jestem wykończony psychicznie całą sytuacją, ma to wpływ na moją pracę i psychikę. Mimo, że wydawałem się sobie silny psychicznie widzę w środku coś na kształt ukrytej depresji. Nie widzę wyjścia, kilka razy proponowałem rozmowę o rozwodzie, skoro ona nie chce do niczego się przyznać ani konstruktywnie powalczyć o związek. Zawsze kończy się wrzaskami, wyzwiskami i trzaskaniem drzwiami. Na pytanie "czy mnie jeszcze kochasz" odpowiada "mówiłam ci tyle razy i nie będę się powtarzać". Smutne. Jestem jak zwierz w potrzasku, miotam się bezsilnie. Nie wiem co mam robić. Z jednej strony za Chiny rozwodu nie chcę ale z drugiej to jedyne chyba rozwiązanie, żeby zachować resztki jakiejś godności. Gdy się wyprowadziła na chwilę z domu, to kajałem się, błagałem, brałem całą winę na siebie a ona chętnie kolejne winy mi doczepiała nie widząc tego, że to moje drążenie i szukanie prawdy miało na celu zakończenie tego 20-letniego szaleństwa wypominania przygody z tamtym facetem. Napiszcie coś, proszę.
3739
<
#1 | Deleted_User dnia 07.03.2018 19:02
Hakaa... Dopiero teraz przeczytałam Twoj wpis.
Co ci powiedzieć?
20 lat życia wrzuciłeś w kanał. Może z wyjątkiem dzieci, które masz udane i mądre, ale one już wkrotce "wyfruną z gniazda". Do tego żebyś się nie zdziwił, jak usłyszysz od nich, że się wyprowadzaja, bo mają dosyć atmosfery w domu.

Hakaa... Może dałbyś już spokój? Masz dobrą żonę, nie zdradza Cię, wychowaliście razem fajne dzieci, a teraz zamiast cieszyc się sobą, stabilizacją, wszystkim do czego razem doszliście, zadręczasz żonę czymś, co było a nie jest, pewnie nie miało dla niej znaczenia, bo pewnie życie wszystkich Was potoczyłoby się zupełnie inaczej?
Nie możesz odpuścić?

Unieszczęsliwisz siebie, dzieci, żonę i wszyscy po kolei stracą na tym, jesli wniesiesz o rozwód.
Jak możesz sobie pomóc?
Myślaleś o terapii? Może na początek sam.
7124
<
#2 | Adam2012 dnia 07.03.2018 19:24
Hakaa.
Zdradziła Cię rok przed ślubem ale, zwróć uwagę, to było 21 lat temu!!! Chyba źle się stało, że się o tym dowiedziałeś. Ona już dawno o tym zapomniała a Ty za kolejne 20 lat wypomnisz jej, że dziewicą nie była. To zadręczanie siebie jak i jej przez całe życie. Oczywiście nie pochwalam tego co zrobiła. Mało, sądzę, że ona należy do ludzi którym ciężko powiedzieć przepraszam, czy, moja wina. Ona się nie zmieni, ale pomyśl, może warto tamten temat, jeszcze kawalerski, zostawić w spokoju. Żyjecie razem tyle lat, macie dzieci. Może nie warto tego niszczyć...
pozdrawiam
14010
<
#3 | anton112 dnia 07.03.2018 20:01
Rok 2009 mam 59 lat ,żona 13 lat młodsza. Spada jak grom wiadomość, że przez 5 LAT jestem zdradzany. Z uwagi ,że zamieszkujemy w mieszkaniu służbowym postanawiam pozostać. Mija 9 LAT, to jest chore żyć w takim związku. Nikomu tego nie życzę. Niestety zdradzacza powinno się natychmiast odseparować i odejść. A teraz cóż lata na karku i brak wyjścia. Niech to będzie przestrogą dla młodych.
4452
<
#4 | dirty dnia 07.03.2018 20:20
Problem zdradzonych polega na tym, ze przestajemy często żyć dziś.
Rana której doświadczamy powoduje, ze zawieszamy się między wczoraj, a jutro lecz pomijając właśnie dziś.
Jatrzymy ranę (to zrozumiałe i mamy do tego prawo) ale jatrzymy ja tak długo, ze ucieka nam szansa na normalność. Zawieszamy się m.in. w wirtualnym świecie naszego portalu, który pomaga ale gdy staje sie światem dominującym jest tylko kolejny zawieszeniem między wczoraj, a jutro, między żalem, a odwetem.
To czego doświadczasz jak widać nie przedawnia się, a podlewane pewnym uporem małżonki, dodatkowo wzmaga chec ukarania i odwetu...
Haaka - na szali masz ranę i cierpienie spowodowane przez osobę która kochasz ale być może w wyidealizowanym obrazie, na drugiej szali masz 20 lat życia - jakiego ? sam wiesz najlepiej i sam wiesz czy znajdują się również tam kamyki, o których nie chciałbyś by wiedziała ona.
(Nasz ból nigdy nie równa z tym zadanym przez nas )
jesteś zawieszony między wydarzeniami z przed 20 lat a tym co z Wami jutro.
Dzis potrzeba Twojej decyzji by z człowieka zawieszonego w czasie, realnie nieszczęśliwego - ukierunkować się na tory.. dziś i chęci bycia szczęśliwym. To niby prosta droga ale najdłuższa do pokanania - z głowy do serca.
Gdzie się znajdujesz na tej drodze i dokąd zmierzasz?

Komentarz doklejony:
(Lekka poetyckość która się wkradła jest dziełem przypadku mam nadzieje, ze nie przysłoni sedna).
11463
<
#5 | BETKAA dnia 07.03.2018 20:58
hakaa....to nie zdrada sprzed 21 zatruła życie ...tylko ty je zatruwasz sobie ,żonie i dzieciom ....To się w głowie nie mieści co ty wyprawiasz ??!
Masz fajną rodzinę ...to w tej chwili jest najważniejsze ....nie rozgrzebuj tego co było ,żyj tym co masz i co będzie ...życie jest zbyt krótkie ....nie warto ...
7236
<
#6 | Nick dnia 07.03.2018 21:41
hakaa,
Jest kilka spraw :
- dawna zdrada,
- obecne zachowanie żony .
Obecne zachowanie żony nie jest konstruktywne .
Stwierdzenie " już Ci mówiłam " na pytanie czy kocha, bardziej pasuje do jaskiniowca niż do empatycznego człowieka , tym bardziej najbliższej , niby, osoby.
Zamiast budować woli rozwalać i zwalać - na Ciebie.

Trudno nazwać to związkiem, kiedy partner/partnerka nie interesuje się stanem emocjonalnym drugiej połówki.

Drugi aspekt:
- nie uzyskasz rozwodu z jej winy, ale
- uzyskasz kościelne stwierdzenie nieważności zawarcia ślubu.

Wg KK, to Ty dalej jesteś kawalerem, bo zostałeś oszukany w dniu ślubu :cacy

Trzeci aspekt:
- minęło prawie ćwierć wieku i szmat wspólnych przeżyć od tamtego, pamiętnego romansu i zdrady .
Czy te wspólne przeżycia nie zamazują tego co wydarzyło się przed nimi ?

To Twoja ocena.

Jak to rozegrasz - czy powiesz o swoich rozterkach, czy tez skupisz się na ocenie jej zachowania wtedy , taki będziesz miał efekt.

Jeżeli zaatakujesz - zostanie również zaatakowany , najprawdopodobniej.
Jeżeli opowiesz tylko o swoich uczuciach - masz szanse poznać czy dla niej ważne czy tez jedynie jej samopoczucie.

Temat nie jest prosty i jednoznacz.
Masz do oceny nie tylko to co było przed ślubem ale i po.
Aż do dzisiaj.

A jeżeli chcesz, to możesz zostać kawalerem.
I to nie z odzysku ! :brawo
7124
<
#7 | Adam2012 dnia 07.03.2018 22:03
Nick
Małżeństwo skonsumowane i można wziąć rozwód kościelny?
7236
<
#8 | Nick dnia 07.03.2018 22:12
Adam,
Ta konsumpcja była w dobrej wierze :niemoc

Ale ślubowanie było nieważne .
Czyli ślubu .... nie było :rozpacz
7124
<
#9 | Adam2012 dnia 07.03.2018 22:21
Nick
Nie znam się ale ślubowanie było rok po skoku w bok. To było przed ślubem więc..
Wtedy nie byli jeszcze po słowie. Tylko tak myślę aczkolwiek powtarzam. Jestem przeciwny wszelkim zdradom.
3739
<
#10 | Deleted_User dnia 07.03.2018 22:51
hakaa,Umarłego byś z grobu podniósł,anielska cierpliwość to za mało...
Ty sam nie wiesz czego chcesz,drążysz i drążysz grzebiesz w przeszłości w której już nic nie ma,tam już nic nie znajdziesz,ale jest przyszłość którą ty sam skutecznie rujnujesz...
Usiądziesz na ławeczce "sam" patrząc przed siebie...tak widzisz jesień swojego życia?
Doprowadzisz do tego że granice wytrzymałości twojej żony, zostaną przekroczone, zmuszasz ją do wspomnień, do których nie chce wracać,a ty co robisz? nie współczuje tobie ale jej przez co musi przechodzić do czego ją zmuszasz,nie ma jej płaczesz za nią jest ryjesz jej psyche.
Zamknij przeszłość,popatrz na córki, na to co zbudowaliście przez te 20 lat,chyba że przyszłości wspólnej już nie widzisz, to odejdź żyj, i daj żyć innym.
5991
<
#11 | Upadly dnia 07.03.2018 23:09
Witajcie

To moze Ja Wam drogie Panie wyjasnie meska psychike bo oczywiscie specjalistkami w tym byc nie mozecie (mezczyznami nie jestescie). Funkcjonuje to u mezczyzn tak, ze przeszlosc kobiety/ stałej partnerki jest wazna. To jest wpisane w Nas i tyle, nie warto z tym dyskutowac.

Poswiecenie komus miłosci/ całego siebie przez lata wymaga wiary w to, ze ta osoba jest tego warta. Wiary, ze to ktos wyjatkowy. Przeszlosc, niestety rzutuje na przyszlosc. Partnerka hakaa na rok przed slubem nie była dzieckiem i podejmowała swiadome wybory. Człowiek dorosły bierze na siebie konsekwencje swoich czynów.

Autor wspomina to bo legło w gruzach jego wyobrazenie o osobie obdarzonej przez autora silnym uczuciem. Czas nie ma tutaj znaczenia, liczy sie fakt. Autor wyraznie podkreslił, ze chciałby zapomniec (co w przypadku meskiej psychiki jest trudne) jednak żona reaguje co najmniej skrajnie.

Patrzac na to zboku, dałeś sie zdeptac żonie w tym zwiazku. Ona nie jest w stanie zrozumiec tego, ze poswieciłes sie milosc/ zycie, traktuje Ciebie z góry. To bardzo złe i mało ludzkie podejscie. Osobiscie nie potrafiłbym kontynuowac zwiazku z taka osoba.

Co to za zwiazek, gdzie jedna osoba meczy sie a druga wrzeszczy? Wy naprawde chcecie go przekonac, ze to jest ok. Ta kobieta funta kłaków nie jest warta z tym swom zachowaniem. Z mojego punktu widzenia, ona Ciebie nie kocha. W miłosci do partnera potrzebny jest tez szacunek(to jeden z budulcow zwiazku). Tutaj tego szacunku nie ma. Mezczyzna ktory nie jest szanowany przez kobiete jest dla niej jak szmata. Jezeli pasuje Ci ta rola tkwij w tym dalej.

Masz dwa wyjscia albo zona pojdzie po rozum do glowy i zacznie sie kajac albo skoncz z tym.

Pozdrawiam
7236
<
#12 | Nick dnia 07.03.2018 23:13
Adam,
Sens "kościelnego rozwodu" jest taki, ze stwierdza nieważność zawarcia ślubu - czyli na podstawie stanu jaki był na moment ślubu .
To co wydarzyło się po ślubie nie jest dla KK przesłanka do stwierdzenia nieważności .

Jeżeli w momencie ślubowania , kiedy mówiła "ślubuje Ci milosc , wiernosc , uczciwość " - była w stanie haju zauroczenia innym - to kłamała , bo miała romans z innym, a nawet jeżeli zakończyła go ale okłamywała go, ze z "żadnym innym facetem" to tez wystarczy. Może to tez podpadać pod brak dojrzałości do zawarcia małżeństwa - obiecywała coś czego nie rozumiała .
Gdzieś czytałem o "rozwodzie kościelnym " z powodu ukrycia nałogu komputerowego. Ukryty alkoholizm tez jest przesłanka .
Ale już nabyty alkoholizm w trakcie małżeństwa nie jest :niemoc
Zdrada po ślubie tez nie jest przesłanką, chyba ze wynikła z niedojrzałości do małżeństwa :rozpacz
4452
<
#13 | dirty dnia 07.03.2018 23:23
Tu nie ma praktycznie szans na stwierdzenie nieważności sakramentu przynajmniej z tych powodów. Zresztą nawet gdyby emocjonalnie nic nie zmienia dla Hakaa.
7236
<
#14 | Nick dnia 07.03.2018 23:30
Upadły ,
Popieram .
Chociaż mam obawy, czy zakamarki duszy faceta nie są za prymitywnie proste dla finezyjnej logiki kobiecej.

Niektórym trudno sobie wyobrazić , ze dla faceta może tracić wartość kilkadziesiąt lat wspólnego życia w chwile po tym, kiedy dowie się , ze u podstaw tego wspólnego życia było perfidne oszustwo . A utrata tej wartości jest proporcjonalna do kwadratu zacietrzewienia żony i odwrotnie proporcjonalna do sześcianu szacunku dla męża .

Żeby chociaż powiedziała , ze zgłosiła tego gościa do @metoo...
Wiekszosc wiekowych wyznawczyń 50 twarzy Grey'a już dawno to zrobiła .
3739
<
#15 | Deleted_User dnia 07.03.2018 23:34
Upadly,

Cytat

To moze Ja Wam drogie Panie wyjasnie meska psychike bo oczywiscie specjalistkami w tym byc nie mozecie (mezczyznami nie jestescie). Funkcjonuje to u mezczyzn tak, ze przeszlosc kobiety/ stałej partnerki jest wazna. To jest wpisane w Nas i tyle, nie warto z tym dyskutowac.

No nie warto Szeroki uśmiech

Cytat

Masz dwa wyjscia albo zona pojdzie po rozum do glowy i zacznie sie kajac albo skoncz z tym.

Kajać? jak to z waszej strony wygląda to kajanie się?

Cytat

Co to za zwiazek, gdzie jedna osoba meczy sie a druga wrzeszczy?

I tu się kłania kobieca psychika o której wy nic nie wiecie ( kobietami nie jesteście ) Szeroki uśmiech
7124
<
#16 | Adam2012 dnia 07.03.2018 23:37
Nick
Przede wszystkim nie powinniśmy tego omawiać tu, kiedy autor wątku ma problemy. Chętnie podyskutuję ale w innym miejscu. Tu skupmy się na pomocy facetowi, który przez całe życie zadręcza się zdradą ( dawną ) żony. Zgodzę się z Upadłym, że męskie ego, nasza psychika jest naszym przekleństwem( tego nie napisał). Ale nie mogę, jako 80 latek walić drewnianą łyżką po głowie moją 79 letnią żonę i wypominać, że dziewicą nie była! To było sto lat temu, przed ślubem. Potem mogła być wierna, kochająca a ten ciągle drążył. Nie można tak. On ją kocha więc pomóżmy, żeby pogodził się z tym co było przed wiekami, przeprosił się z sobą i z żoną i żeby żyli przez kolejne kilkadziesiąt lat szczęśliwie. Tego Ci życzę hakaa. Wybacz, zapomnij i daj się pokochać na nowo.
7236
<
#17 | Nick dnia 08.03.2018 00:12
Adam,
Ależ Hakaa nie zadręcza się przez całe życie .
Minęło dopiero pare miesięcy .
A to znaczy, ze w jego świadomości ta zdrada zaistniał nie 20 lat temu, ale całkiem niedawno.
To świeża sprawa.
Przechodzi przez typowe etapy po zdradzie, na domiar złego jego żona zachowuje się teraz tak samo jak zachowała się tuż po swoje zdradzie.

Zapomnieć ??
Jak ?
Ma się poddać jakiejś hipnozie ?
Mózg to nie dysk komputerowy który można sformatować .

Wybaczyć ?
No OK, ale dla siebie, żeby pozbyć się negatywnych emocji.
Ale do tego, żeby powiedzieć jej o tym, pojednać się , potrzebna jest jeszcze przynajmniej chęć drugiej strony.
Jeżeli postawa drugiej strony jest - mam to w doooopie, "to ty masz problem nie ja", to byłaby to zwykła naiwność .

Na szczęście Hakaa nie ma jeszcze 80 lat i nie wali żony po głowie ani drewniana ani srebra łyżka .
Chce jedynie szczerej rozmowy a w zamian to on dostaje , i to maczuga po łbie .

Jest sens dalszego nucenia sobie w kąciku "nic się nie stało , kochanie nic się nie stało" ?
7124
<
#18 | Adam2012 dnia 08.03.2018 00:26
Nick
Żona prze 20 lat zaprzeczała, ale ja zawsze podejrzewałem najgorsze.
20 lat to nie całe życie?
6755
<
#19 | Yorik dnia 08.03.2018 03:55
Hakaa, zostawiłeś na tym forum sporą część siebie w różnych rozdaniach, również w szoku, kiedy Ci odwaliło i zachowywałeś się jak ten dziadek z łyżką, który dostał ataku złości. Ale tak naprawdę odwaliłeś kawał dobrej roboty. Od dawna masz już wszystkie elementy, tylko nie ponadawałeś im wagi i znowu się motasz. Jeśli tego nie zrobisz, zapomnij o rozwiązaniach;
Jak to zwykle jest na innych trudne sytuacje potrafisz spojrzeć perfekcyjnie, w swojej każdemu ciężko o obiektywizm. W tej sytuacji dobrego rozwiązania nie znajdziesz, musisz wybierać mniejsze zło dla dzieci, siebie a potem żony; Możesz też pieprznąć wszystko i próbować ustalić co dalej, tylko pod siebie, bo jak Ty będziesz szczęśliwy to prędzej dzieciakom pomożesz niż z podciętymi skrzydłami; a żona? no cóż, za brak dojrzałości się płaci;

Nie wiadomo gdzie teraz jest wątek o waszych relacjach, a trochę tego było, na który warto by było zerknąć, bo to jest klucz!!.

Ja trochę konkretów pamiętam, ale nie będę przytaczał, bo Upadły jakoś to celnie podał w pigułce; chyba się z nim zgodzisz. Masz hardą i miejscami bezczelną babę, księżniczkę, która ma Cię w doopie od dawna.
Pamiętasz ?, czułeś to jako to, że jesteś zamiast ! ubzdurałeś sobie, że zamiast tamtego; nie koniecznie. Z nią każdy mógłby się poczuć, ze jest zamiast i nie trzeba do tego szukać zdrady z zamierzchłych czasów; Tobie się akurat wytłumaczenie trafiło jak ślepej kurze ziarno, spadło Ci z nieba;

Gdyby wasza relacja była lepsza, gdybyście byli do siebie bardziej dopasowani, to co napisała Zahira ma sens i byś to wchłonął, bo chyba tak z daleka się z tym zgodzisz; Problem w tym, że Twój problem, to nie jest ta zdrada !! Ona niestety odsłoniła Ci to co od dawna czułeś; Gdybyś miał odpowiednią kobietę, ta zdarada przed ślubem nie miała by znaczenia;

Jeszcze coś. Jesteś od niej uzależniony, od tych emocji niepewności i rzucania Ci ochłapów; dostawałeś tyle aby przeżyć, nadrabiałeś w tym związku ile mogłeś. Nie jestem pewien , ale ona chyba nie była nigdy z Tobą blisko tak jak byś chciał, musiałeś o to ciągle walczyć, o jakiekolwiek potwierdzenia również, ciągła niepewność wynikająca z olewania Cię, jej cwaniactwa i braku szczerości;

Do czego to doprowadziło ?

Cytat

Jestem według niej paranoikiem, dręczycielem i nieszczęśliwym człowiekiem.

Jesteś, to widać. Ale paranoje same z siebie się nie biorą.
Z tą zdradą to Ci naprawdę odwaliło, ale to ona nie wyczyściła sytuacji i narastało, bo czułeś jej stosunek do siebie i brak szczerości;
Reagowała panicznie dowalając do pieca, bo wiedziała, że dała ciała; Od lat, im bardziej jesteś zaborczy, tym ona bardziej od Ciebie ucieka i ma już pewnie niezłe lęki z tym związane;

Jej nie zmienisz, możesz tylko siebie. Jeśli nie chcesz robić ostrych ruchów, musisz pokombinować, jak siebie na nią odczulić, wyleczyć się z uzależnienia, bo wykańczasz i ją i siebie i wszyscy na tym tracą; dzieci również.

Jak dla mnie to na tym powinieneś się skoncentrować z wszystkich sił jakie tylko masz. Żywisz się chorymi emocjami, które wam obojgu szkodzą. Wyeliminuj je, zobaczysz jaka ulga. A może z czasem znajdziesz sobie lepsze.
14027
<
#20 | normalnyfacet dnia 08.03.2018 11:30
Witaj hakaa, niestety ale jesteś za bardzo zakochany w swojej żonie, bardziej niż ona w Tobie. Byłeś już taki na początku małżeństwa a nawet w trakcie narzeczeństwa. Jak twierdzisz podejrzewałeś żonę o zdradę przed małżeństwem- pytanie skąd to podejrzenie się wzięło? Czy wtedy jej o tym powiedziałeś? Co z tym zrobiłeś? I dlaczego w tedy tego nie wyjaśniłeś? Gdyby mnie coś takiego spotkało nie mógłbym wejść w związek(małżeństwo) nie wyjaśniając tak istotnego podejrzenia jakim jest zdrada. A ty wtedy to odpuściłeś ale nie zapomniałeś, zawsze z Tobą to było.
Napisałeś ze córka zdradziła tajemnice matki, a skąd ją znała? Może to Ty przez lata mówiłeś o tym studencie i teraz wykorzystują to przeciwko Tobie? Czy opierasz się tylko na słowie córki?
Tak na marginesie współczuje przyszłym partnerom Twoich córek, bo pewnie będą taki ich traktować jak żona Ciebie.
Twoim problemem jest również brak zdecydowania miotasz sie i to od lat . Straszenie żony rozwodem nic n ie da pewnie robiłeś to od lat.
Teraz musisz zaproponować terapię małżeńską może tam sie otworzy ale pewnie nie będzie chciała iść a Ty będziesz dalej marudził. Chłopie obudź się albo daj sobie spokój i po prostu żyj ze świadomością że żona to zwykła baba która może kłamać ba zdradzić r11; żadna bogini. Albo sie w końcu rozwiedź bo to chyba lepsze niż ta chora atmosfera.
Jeśli żona straszy że zamieszka u rodziców to niech tak zrobi Ty odpoczniesz ona też, ale jej nie przepraszaj może w końcu zrozumie ze nie odpuścisz i to ja skłoni do rozmowy a jeśli przez tydzień tego nie zrobi, to udaj sie do adwokata bo tam pewnie leżą twoje jaja. Mozę gdy złożysz papiery rozwodowe w końcu z Tobą szczerze porozmawia ale czy na pewno?
3739
<
#21 | Deleted_User dnia 08.03.2018 18:54
Dirty napisał:

Cytat

Rana której doświadczamy powoduje, ze zawieszamy się między wczoraj, a jutro lecz pomijając właśnie dziś.
Jatrzymy ranę (to zrozumiałe i mamy do tego prawo) ale jatrzymy ja tak długo, ze ucieka nam szansa na normalność.

Trafiłeś w sedno. Tak się właśnie czuję. Co ciekawe to samo...powiedziała mi Ona - "Żyjesz przeszłością i...przyszłością a teraźniejszość ci ucieka"/ Oboje kurde macie rację.

Nick napisał:

Cytat

Wg KK, to Ty dalej jesteś kawalerem, bo zostałeś oszukany w dniu ślubu :cacy

- minęło prawie ćwierć wieku i szmat wspólnych przeżyć od tamtego, pamiętnego romansu i zdrady .
Czy te wspólne przeżycia nie zamazują tego co wydarzyło się przed nimi ?

Nie mamy kościelnego. Oboje ateiści. Dzieci także.
No właśnie, tamto zdarzenie wymazuje mi z pamięci te wszystkie boskie chwile z całego 27-letniego związku. A było to związek nad wyraz udany i szczęśliwy, poza tą jedną czarną chmurą.

Zahira, masz rację, zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości. Jedyne o co tak naprawdę mam żal to jest to czym się stałem przez tę jedną sprawę sprzed lat. Z fajnego, ufnego faceta z poczuciem humoru stałem się zgorzkniałym, nieufnym, wątpiący w szczere intencje bobkiem. To żadna przyjemność zatruwać życie osobie, której cały świat bym położył u stóp. Często pisałaś o "braku jaj". Zabrakło mi ich 21 lat temu, bo przecież mogłem odejść, ale nie mogłem znieść myśli, że kto inny będzie ją tulił, całował, otaczał opieką i będzie ojcem jej dzieci.
5991
<
#22 | Upadly dnia 08.03.2018 21:19
Witaj

Niestety Ty chyba hakaa, szukasz w tych komentarzach utwierdzenia, że zona ma racje a Ty jej nie masz. Kazdy z Nas dazy do komfortu i w gruncie rzeczy jest leniwy- nie lubi zmieniac obecnego stanu rzeczy bojac sie co bedzie.

Ty wybierajac wariant- to Ja jej wypominam, zmieniłem sie w zgorzknialego frustrata, wybrales opcje najwygodniejsza. W Twojej opcji, żona ma prawo reagowac złościa a Ty nie masz prawa cierpiec. Na dodatek stawiasz jej zarzuty na piedestale umniejszajac to, że umiesz rozumowac "trzezwo". Robisz tym samym z siebie takie małe nieporadne dziecko z zaburzeniami psychicznymi.

Piszesz:

"Jedyne o co tak naprawdę mam żal to jest to czym się stałem przez tę jedną sprawę sprzed lat"

Juz bardziej faktu zdrady umniejszyc nie mogłes. Czlowieku Ty dostales ostro po dupie, Twoja żona machnela Ci rogi przed slubem( zapewne juz po oswiadczynach) a Ty piszesz tak jakby kobieta w kasie zle nabiła cene. Sam sobie strzelasz takim czyms w kolano.

Powiem Ci jedno, kazdy normalny mezczyzna z jajami, zachowal by sie co najmniej tak jak Ty o ile nie gorzej. Wiele sie tutaj pisze o tzw. "przerobieniu" zdrady i do tego potrzebna jest wola dwoch stron. Jak zdrada zostanie przerobiona/omowiona, wtedy moze przyjsc katharsis(oczyszczenie).

Tutaj widze wole Twoja a nie widze woli Twojej żony. Nie jest istotne kiedy to zaszło, liczy sie fakt, że w ogole miało miejsce. Kazdego z Nas boli to kiedy zawiedzie osoba w ktorej pokładalismy nadzieje. Im silniejsza milosc tym silniejszy ból. Zrozum, ze problem istnieje w duzej mierze po stronie Twojej żony ona nie pozwala Ci tego tematu "przerobic".

To, że Nam sie tutaj uzewnetrznisz nie da Ci tego oczyszczenia. Mozesz do woli pomniejszac fakt zdrady, wmawiac sobie, ze jest ok. Pytanie skoro jestes taki dobry we wmawianiu sobie roznych pseudo faktów, skad Twoja wizyta tutaj? Czyzby oczyszczenie jednak nie przyszlo? My mamy Ci w tym pomóc?

To ok, Ja Ci pomoge. Jak dla mnie Twoja żona to kawał su..(patrzac na zachowania, ktore opisujesz) a Ty dajac jej wydzierac sie na siebie, robisz z siebie ofiare losu. Chciałes oczyszczenia to masz, trwaj dalej w iluzji.

Dla tego faceta szkoda zachodu, on ma własna "wizje" swiata, wytnie to co mu pasuje z wypowiedzi i dostosuje pod siebie. Z żony natomiast zrobi swieta krowe.

Pozdrawiam

Komentarz doklejony:
P.S Drogi adminie wybacz ton wypowiedzi, moim skromnym zdaniem ten czlowiek potrzebuje terapii szokowej bo niedługo da sobie wmowic juz wszystko.
13254
<
#23 | maggie85 dnia 08.03.2018 22:05
Ja się wypowiem krótko, z Haka wymieniłam kilka komentarzy, między innymi o wyższości pań za kase nad żonami(?), w moim wątku pisałeś , że seks dla faceta to tylko fizycznosc,żona ewidentnie Tobą pomiata , kolezaneczki , imprezy, greye, plasterki na dupie z Twoimi kumplami, krzyki ,wyzwiska, obrażanie .Ty nie masz szacunku do siebie ani do swoich dzieci skoro Wasze kłótnie były mega, córy, gapia co Wy wyprawiacie i pewnie maja dość, ja tez w domu mialam jazdy , krzyki i te sprawy, to bardzo wpływa na człowieka , bo taki udeczony czlowiek ,bardzo chce się wyrwać z gowna i na koniec trafia w to samo, a może i gorsze.
14027
<
#24 | normalnyfacet dnia 09.03.2018 13:57
autorze napisałeś-
Żona prze 20 lat zaprzeczała, ale ja zawsze podejrzewałem najgorsze. Romans był krótki, ale bardzo namiętny. Ona zakochana, On chciał tylko zaliczyć łatwą zdobycz. Wiem to od lutego tego roku i to ze szczegółami (nie od żony, nie pytajcie skąd).
Problem jest taki, że powiedziałem o tym, co wiem i jak zdobyłem info szanownej małżonce. Słowo "furia" nabrało dla mnie nowego wymiaru patrząc na reakcję żony. Wyprowadziła się na dwa dni z domu, najpierw do koleżanki potem noc spędziła u swoich rodziców. Od miesiąca nie śpimy razem, obwinia mnie, że przez lata podejrzeń doprowadziłem ją do nadciśnienia, problemów z jelitem a wszystkie informacje, która mam są wyssane z palca.
No i rodzi się pytanie skąd brały się Twoje podejrzenia? No i musisz się z nami podzielić informacją skąd teraz masz pewność co do jej zdrady- może faktycznie wyssałeś je z palca.Fajne
3739
<
#25 | Deleted_User dnia 09.03.2018 14:10
Hakaa.
To nie Wy macie problem, to nie Twoja żona rozbija małżeństwo, robisz to wyłącznie Ty sam.
Ożeniłeś się z nią, bo nie chciałeś by ktoś inny ją miał, był ojcem jej dzieci...
....

To Ty byłes w chwili slubu nieszczery i to Ty klamałes, mowiąc słowa przysięgi. Już wtedy wiedziałes, że nie żenisz się z nią na dobre i złe, ale po to, by zaspokoić swoje samcze ego i udowodnić sobie, ze stać Cię na taką fajną dziewczynę.
Ona nie zrobiła niczego złego, bo węzłem małżeńskim wiążesz się z kimś dla przyszłości, a nie przeszłości. Żaden sąd nie da rozwodu parze dlatego, że jedno z nich przed slubem mialo romans. Chyba ze paranoja jednego małżonka do tego sądu tych dwoje doprowadzi.
Ona wyszla za Ciebie, była dobrą żoną, urodziła i wychowala Ci dwoje dzieci, a teraz kiedy powinniście cieszyć się sobą, spełnieni, zadowoleni, szczęsliwi, przypomnialo Ci się, że przeciez tak naprawdę nie byłeś jej pierwszym? A zapytam tak kolokwialnie: to Ty tego do cholery wczoraj nie wiedziałeś?

Zatruwasz wam życie i dziwisz się, że żona Cię przestaje szanować?

Wiesz jakich mężczyzn kobiety nie szanują przede wszystkim?
SŁABYCH.
A Ty jej swoją słabość prezentujesz każdego dnia, podczas każdej waszej kłotni. Odłaniasz jej tę część siebie, z ktorą sam sobie nie potrafiłeś poradzic; słabego, zakompleksionego faceta, nad ktorym ma wieczną przewagę jakiś koleś sprzed 21 lat!
Wiesz dlaczego ona krzyczy gdy wchodzicie na ten temat?
Bo kobieta mysli i czuje emocjami. Może wiele zrobiła, aby tamten romans, ktory był dla niej życiowym błędem z pamięci wymazać, a Ty teraz robisz z tego waszą małżeńską religię. Karzesz jej wygrzebywać w sobie te wspomnienia, wywalać na wierzch, obnażać to, co głęboko zakopała, a na tym miejscu posadziła drzewo.
Ona jest silną kobietą, to Ty w jej oczach jesteś słaby... Bo przychodzisz do niej z żądaniem, by to drzewo ścięła i zaczęła grzebać w dziurze, tak na prawde po niczym. Wszystko czym Cię obdarzyła przez te 21 lat, jaką była żoną, jak się starała... Ty chcesz teraz w ten dół wrzucić.
Nie umiesz tego zakopać i posadzić na tym swojego drzewa. To Ty jesteś słaby.
Kobiety nie zmienisz siłą, ani ukazywaniem jej swoich słabych stron. Kobieta ceni w facecie niezależność, pewną życiową mądrość , która polega też na tym, że kierujesz swoim życiem, nawet wtedy gdy musisz walczyć ze swoimi słabościami. Ty nie walczysz Hakaa, Ty chcesz od niej, aby to ona zrobiła za Ciebie.
Chcesz by Twoja żona zaczęła Cię szanować?
Zmień jej emocje a ona zmieni zachowania. Dziś ona przepełniona jest negatywnymi emocjami, aż kipi od żalu, frustracji, poczucia straconych z Tobą lat.
Wiesz dlaczego niektórzy faceci, piękni, przystojni, mają problem ze znalezieniem sobie partnerki? Bo kobiety czuja od nich właśnie te słabości, które źle rokują na przyszlość. Te jego miękkie strony mogą wyleżć w trudnych, życiowych sytacjach.
Jest też dużo niskich gości, którzy mają towary z górnej półki. To nie przypadek ani kupa kasy. To przekonanie o sobie samym, zwane samooceną r11; którą można sobie obniżać (robią to ludzie na całym świecie codziennie, dowalajac sobie w myślach, słowach i czynach), albo podwyższać (co robi bardzo mało osób, gdyż jest to proces niekiedy bardzo bolesny). Ludzie którzy ciężko pracują powtarzając np. przy lustrze "Ja Rysiek kocham i szanuję siebie", nie wciskają sobie kitu, jak twierdzą zazdrośni znawcy życia, tylko zmieniają program na korzystniejszy dla siebie.
Ty obnosisz się ze swoją niziutka samooceną Hakaa... Robisz za malutkiego, skrzywdzonego chłopaczka, który na stare lata, chce łyżką walic po głowie swoją babuleńkę z demencja, że dziewicą nie była gdy ją brał. Przepraszam, za zapożyczenie z czyjegoś poprzedniego wątku, ale pasowalo mi jak ulał tutaj.
Był tu niedawno opisywany przypadek, że mężczyzna bardzo źle traktował swoją żonę, ciągle jej zarzucał niewierność, a jego koledzy.... robili sobie z niego jaja i podpuszczali go! Choć wiedzieli czym to się dla tej dwójki skończy; jego awanturowaniem się i jej placzem. Słabych ludzi się nie szanuje, robi się z ich słabości żarty i wszyscy wokół dobrze się bawią.
Stąd też te Twoje osiągnięcia, na gruncie archeo, z faktem, że nawet starsza córka opowiada o starym romansie matki.
Stajesz się obiektem czyiś kpin Hakaa i możesz o to mieć pretensje tylko do siebie.
Na zakończenie dodam tak od siebie;
Złoż te papiery rozwodowe i uwolnij swoją żonę od siebie.
Zrób to, zanim ona zrobi to pierwsza i zdziwisz się, gdy sąd przyzna rację jej i dostaniecie rozwód z Twojej winy.







Nic nie wiesz o kobietach i panowie którzy tu piszą buńczuczne teksty, także niewiele o nich wiedzą.
Kobieta mysli i czuje emocjami.
3739
<
#26 | Deleted_User dnia 09.03.2018 18:55
Upadły napisał:

Cytat

W miłosci do partnera potrzebny jest tez szacunek(to jeden z budulcow zwiazku). Tutaj tego szacunku nie ma. Mezczyzna ktory nie jest szanowany przez kobiete jest dla niej jak szmata. Jezeli pasuje Ci ta rola tkwij w tym dalej.


Hmh, w zasadzie to nie wiem jak ma wyglądać "szacunek dla męża". Chyba jestem już poważnie zniekształcony. Poważnie pytam Upadły, jak rozpoznać szacunek żony?

Cytat

Masz dwa wyjscia albo zona pojdzie po rozum do glowy i zacznie sie kajac albo skoncz z tym.

Nigdy się nie kajała, raczej głupio tłumaczyła. Ona nie chce końca związku, Zawsze mi powtarzała, że o rozwodzie i rozstaniu słyszy tylko ode mnie.

Yorik napisał:

Cytat

Jeszcze coś. Jesteś od niej uzależniony, od tych emocji niepewności i rzucania Ci ochłapów; dostawałeś tyle aby przeżyć, nadrabiałeś w tym związku ile mogłeś. Nie jestem pewien , ale ona chyba nie była nigdy z Tobą blisko tak jak byś chciał, musiałeś o to ciągle walczyć, o jakiekolwiek potwierdzenia również, ciągła niepewność wynikająca z olewania Cię, jej cwaniactwa i braku szczerości;

Yorik, człowieku, Ty potrafisz czytać w myślach. Tak właśnie czułem...od zawsze. To zawsze ja goniłem króliczka w tym związku. Nie da się niestety ukryć. Ja na przykład nigdy nie poszedłbym spać do kolegi po kłótni, ona to zrobiła bez chwili namysłu.

Cytat

Z tą zdradą to Ci naprawdę odwaliło, ale to ona nie wyczyściła sytuacji i narastało, bo czułeś jej stosunek do siebie i brak szczerości;
Reagowała panicznie dowalając do pieca, bo wiedziała, że dała ciała; Od lat, im bardziej jesteś zaborczy, tym ona bardziej od Ciebie ucieka i ma już pewnie niezłe lęki z tym związane;

I znowu w dziesiątkę. Lęki ma do kwadratu, tylko ja już nie jestem pewny czy na pewno ja jestem ich przyczyną. To fakt, odwaliło mi. Teraz to widzę, kurde, normalnie psych :-(

Cytat

Jej nie zmienisz, możesz tylko siebie. Jeśli nie chcesz robić ostrych ruchów, musisz pokombinować, jak siebie na nią odczulić, wyleczyć się z uzależnienia, bo wykańczasz i ją i siebie i wszyscy na tym tracą; dzieci również.

Do tego samego wniosku doszedłem po paru wizytach z psychologiem. Nie raz myślałem, że inna kobieta mną zainteresowana pozwoliłaby mi ...się wyleczyć z uzależnienia a Ona uświadomiłaby sobie, że niekoniecznie muszę być na zawsze jej. I wcale nie chodzi tu o seks (w tej sferze akurat trudno ją przeskoczyć).

NormalnyFacet napisał:

Cytat

Witaj hakaa, niestety ale jesteś za bardzo zakochany w swojej żonie, bardziej niż ona w Tobie. Byłeś już taki na początku małżeństwa a nawet w trakcie narzeczeństwa. Jak twierdzisz podejrzewałeś żonę o zdradę przed małżeństwem- pytanie skąd to podejrzenie się wzięło?

Bardzo celnie Normalny, zawsze byłem zakochany "za bardzo". Tak już mam, że jak kochać na całego. Na rok przed ślubem znalazłem jego zdjęcie z jej dedykacją na odwrocie, że chce mu powiedzieć, że go kocha i chce uprawiać z nim seks. Wtedy dałem sobie wcisnąć kit, że było tylko kino. Do tekstu na zdjęciu nigdy się nie odniosła, a po latach mówi, że...sobie go wymyśliłem. Nie mogło do mnie wtedy dotrzeć, że mnie zdradziła a od roku upominała się o zaręczyny i gorąco zapewniała o miłości.

Cytat

Jeśli żona straszy że zamieszka u rodziców to niech tak zrobi Ty odpoczniesz ona też, ale jej nie przepraszaj może w końcu zrozumie ze nie odpuścisz i to ja skłoni do rozmowy a jeśli przez tydzień tego nie zrobi, to udaj sie do adwokata bo tam pewnie leżą twoje jaja. Mozę gdy złożysz papiery rozwodowe w końcu z Tobą szczerze porozmawia ale czy na pewno?

Powiem ci, że tylko raz w życiu tak z nią zrobiłem, gdy jeszcze byliśmy parą. Nie przyjechała ze szkoły na weekend oznajmiając mi krótko przez telefon, że jedzie z koleżanką na wesele. Dwa tygodnie unikałem z nią kontaktu. Gdy dzwoniła, nie było mnie w domu. Gdy przyjechała, nie odebrałem jej na dworcu. Efekt był ciekawy, zaczęła wydzwaniać zaniepokojona, widziałem na spotkaniu, że jest wystraszona. Czyli odstawienie...zadziałało. Nie muszę chyba pisać ile mnie to wtedy kosztowało...
13254
<
#27 | maggie85 dnia 09.03.2018 19:48
Haaka, czy możesz wrócić się do swoich poprzednich wpisów?Żona zdradzala Cię nie raz, nakryles ją na cyberku, nakryles jej bliższą relacje z kolegą córki.Na co Ty liczysz?Zresztą wróć się do swoich historii i komentarzy z przed lat i może jakies wnioski wyciagniesz.Ty wiesz co należy zrobić, tylko lubisz się taplac w tym bagienku toksycznym.
14019
<
#28 | amor dnia 09.03.2018 20:01
Hakaa nasze ego ma to do siebie, że lubi stać w pozycji pokrzywdzonego, bo stoimy wtedy w uprzywilejowanej pozycji.
To ego (i trwanie w tej pozycji) zwalnia nas z podjęcia wysiłku ogarnięcia własnej dumy i uwolnienia się od przeszłości. To jest tak jakbyś chciał aby Twój żal smutek i poczucie nieszczęścia było dla niej karą za to co zrobiła.
Chcesz się uwolnić od tego bólu i smutku, to przestań pompować swoje ego rolą ofiary.
I wybacz w pierwszej kolejności sam sobie zmarnowanie 20 lat Uśmiech

Komentarz doklejony:
I jeszcze jedno, jak porzucisz rolę ofiary staniesz się sam odpowiedzialny za własny los. Nie bój się tego. Teraz rozkładasz tą odpowiedzialność, na siebie i na nią, najprawdopodobniej ze strachu, albo właśnie ego wygodnie Cię ulokowało w roli pokrzywdzonego.
Spróbuj zrobić samodzielnie jeden krok, drugi, i zobacz co poczujesz Uśmiech polecam

Komentarz doklejony:
Zamiast nimi pogardzać i odrzucać, pokochaj w sobie te wszystkie słabości, które w sobie nosisz, w tym tchórzostwo. I słabe strony pokochaj tak samo mocno jak te mocne z których jesteś dumny. Zaopiekuj się tymi słabymi, popracuj nad nimi. Pokochaj samego siebie, a nie iluzje i złudzenia.
13728
<
#29 | poczciwy dnia 09.03.2018 22:43
hakaa wczytaj się w to co wyżej napisała amor, to naprawdę działa, wiem po sobie. Nie odważę Ci się napisać co ja zrobiłbym na Twoim miejscu, chociaż wiem.

maggie85

Cytat

Ty wiesz co należy zrobić, tylko lubisz się taplac w tym bagienku toksycznym.

hola, hola, a czy to nie jest tak, że to bagienko, w którym aktualnie się tapla ma trochę na własne życzenie?

Cytat

Na co Ty liczysz?

Na nic nie liczy, po prostu kocha bardzo kobietę , z którą przeżył 20 cudownych mimo wszystko lat.
13254
<
#30 | maggie85 dnia 09.03.2018 23:10
Ja jestem, zdradzona , kiedyś sporo wertowalam historii między innymi Haki , on ma cały wachlarz zdrad (nie tylko ta z przed ... lat,ma takie z przed kilku, na których żonę nakryl)nie wiem jak to nazwać Hipokryzja?Czy też zakłamanie rzeczywistości?Cierpi , miota się , serce od lat zdeptane, a on i tak dalej trwa w patologi.[video][/video]
13728
<
#31 | poczciwy dnia 09.03.2018 23:54
maggie85

Cytat

Ja jestem, zdradzona , kiedyś sporo wertowalam historii między innymi Haki

Raczej nikt nie pojawił się tutaj z ciekawości, nadmiaru wolnego czasu czy też ciekawości. haka oczywiście też, ale jest bagno i bagno...
6755
<
#32 | Yorik dnia 10.03.2018 00:35
poczciwy,

Cytat

hakaa wczytaj się w to co wyżej napisała amor, to naprawdę działa, wiem po sobie. Nie odważę Ci się napisać co ja zrobiłbym na Twoim miejscu, chociaż wiem
.
Ależ Hakaa to zrobił, tylko nie tak jak trzeba, :niemoc
7124
<
#33 | Adam2012 dnia 10.03.2018 04:32
A ja myślałem, tak wyczytałem, że jedyna zdrada byłą 21 lat temu, rok przed ślubem. Coś tu nie gra. Ktoś oszukuje? Po co? Jak mam pomóc skoro nie znam całej prawdy? Może jeszcze się okaże, że biedny mąż miał w międzyczasie 5 kochanek ale nie raczył o tym wspomnieć? Sam nie wiem co o tym myśleć. Mimo wszystko życzę powodzenia.
14019
<
#34 | amor dnia 10.03.2018 10:22

Cytat

Na nic nie liczy, po prostu kocha bardzo kobietę , z którą przeżył 20 cudownych mimo wszystko lat.

Cudowne, idylliczne 20 lat, to złudzenie.
Życie jest pełne rzeczy trudnych, które przychodzą z zewnątrz, na których przyjście wielokrotnie mamy ograniczony wpływ.
Jak przychodzi z zewnątrz coś bardzo silnego na odparcie czego nie mamy w sobie wystarczających zasobów, to nie ma mocnych.
To jak z rzeką. Gdzieś jakieś zło nabrzmiało i rozlało się wokół strumykami lub przypływ może być zbyt silny i zalewa nasze podwórko.
Brak akceptacji dla tego, że życie nie jest idylliczne i trwanie w wyobrażeniach, jest tylko trwaniem w złudzeniach.

Nie mierzymy się z naszą rzeczywistością ze strachu.

"Strach to mała śmierć, a wielkie unicestwienie. Stawię mu czoło. Niech przejdzie po mnie i przeze mnie. A kiedy przejdzie, odwrócę oko swej jaźni na jego drogę. Którędy przeszedł strach, tam nie ma nic. Jestem tylko ja."

20 lat to czas cudownych i trudnych chwil, bo życie jest ich mieszanką. Pytanie o naszą kondycję, ile złego jesteśmy w stanie przezwyciężyć i skąd czerpać siłę, w chwilach, kiedy jej już nie mamy, nie mamy wystarczających zasobów , by to co złe odepchnąć.

Cytat

Raczej nikt nie pojawił się tutaj z ciekawości, nadmiaru wolnego czasu czy też ciekawości. haka oczywiście też, ale jest bagno i bagno...

"Mniejsze bagno i większe bagno", to są tylko etykietki , które nadaje nasze ego.
Ego ocenia np innych, jako trwających w gorszym bagnie, a więc i gorszych od nas, po to by się napompować.

Aby zrozumieć i w jakikolwiek sposób móc ocenić drugiego człowieka, trzeba by włożyć jego buty i przejść tą samą drogę, trzeba by mieć te same zasoby, które i on posiada, te same zdolności, warunki, umiejętności, jak i ułomności, słabości, nosić ten sam bagaż i kalectwo.
Trzeba by nim być.
W przeciwnym razie pompujemy tylko nasze ego; bo my byśmy zrobili coś lepiej; bo my byśmy się nie posunęli do tego, czy tamtego. To nasze lęki przed otwarciem się na drugiego człowieka, na prawdziwą bliskość z nim, takim jakim jest, z tymi wszystkimi ułomnościami i słabościami które posiada, pompuje nasze ego.Człowiek pragnie bliskości, ale ego się jej panicznie boi, bo przy prawdziwej bliskości i akceptacji drugiego człowieka takim jakim jest (ze wszystkimi mocnymi stronami jaki i słabymi), ego przestaje istnieć. Ludzie stają naprzeciw siebie kompletnie nadzy.Nie ma nic do ukrycia, wszystko jest widoczne. Jest tym czym jest.

Kiedy bagno jest większe? Wtedy kiedy większa ilość tych wylanych strumyków w dane miejsce uderza. Można kogokolwiek za to potępiać, że urodził się takim miejscu, a nie innym i został obdarowany takimi, a nie innymi zasobami, dotknął takich, a nie innych doświadczeń, które go ukształtowały?

Wszystko płynie, wszystko jest ruchome, na to co przychodzi z zewnątrz mamy ograniczony wpływ, albo wielokrotnie żaden. Czym więc jest mniejsze i większe bagno? Oceną? Chwilowym triumfem napompowanego ego, które boi się zaakceptować i ogarnąć rzeczywistość?
3739
<
#35 | Deleted_User dnia 10.03.2018 10:30
Hakaa, Hakaa, Hakaa...
Dostajesz tutaj to, czego oczekujesz: pochylają się nad twoim nieszczęściem, głaszczą, płaczą i wspierają... Szkoda jednak, że nie znalazły się tutaj wszystkie twoje wcześniejsze wypowiedzi. Zarówno te, na temat twojej żony i związku, jak i te dotyczące ciebie i twoich poglądów.
Bo, być może zostałeś kiedyś zdradzony, być może twoja żona bardzo lekko traktuje pewne zachowania wobec swoich (waszych) kolegów, ale...czy ty sam nie odpłaciłeś jej tym samym? Zdradą? Wrednym męskim szowinizmem? Czy to nie ty deprecjonujesz jej kobiecość, bo... nie nosi sukienek, ani szpilek, a " tylko" adidasy? I, wreszcie, czy to nie ty sam hołdujesz zasadzie, że ten cały sex, to właściwie tylko zaspokojenie pewnych potrzeb - można go przecież kupić, dostać, dać i świat się z tego powodu nie kończy...
A przede wszystkim zastanów się, jaki wpływ ma na was oboje ta zadra, którą hodujesz od ponad dwudziestu lat? Naprawdę warto na tym budować relację?

Dla mnie jesteś małym krętaczem, który sam nie wie czego chce, oprócz uzyskania jak najwiekszych własnych korzyści. Może daj tej żonie rozwód - wreszcie będzie mogła oddychać swobodnie.
3739
<
#36 | Deleted_User dnia 10.03.2018 12:01
Jenka napisała:

Cytat

Dla mnie jesteś małym krętaczem, który sam nie wie czego chce, oprócz uzyskania jak najwiekszych własnych korzyści.

Tak, mały krętacz. Ciekawa ta nowa szufladka.
Gdybyś wczytała się lepiej, to zobaczyłabyś, że wiem czego chcę.
Od początku chciałem po prostu usłyszeć prawdę. Miałem zbyt mało jednoznacznych danych, zbyt dużo sprzecznych komunikatów ze strony narzeczonej a potem małżonki, żeby podjąć radykalne kroki.
To, co tutaj Wam opisałem jest efektem mozolnego, przez lata zbierania i układania puzli w celu dojścia do prawdy, bo NIKT, nawet "mały krętacz" nie pragnie żyć z przeświadczeniem, że stał się "kołem zapasowym" dla kobiety swojego życia.

Piszesz, że mam jej dać rozwód, żeby mogła oddychać swobodnie. Ona nie chce rozwodu, nigdy o nim nie wspomniała, nawet o separacji. Wielokrotnie mi powtarzała, że jestem "miłością jej życia". Niestety, ten tekst już na mnie nie działa, bo czy byłem miłością jej życia, gdy w mojej obecności przez telefon umawiała się z nim na wspólne nocowanie? Czy byłem miłością, gdy w 2013 umawiała się na spotkania z 18-latkiem?

Nie wiem skąd takie wyobrażenie, że codziennie ją zamęczałem tamtą, nigdy nie przepracowaną sprawą. Jak pisałem w innych wątkach, to wyglądało tak, że do kłótni na ten temat dochodziło rzadko, średnio raz na pół roku i zazwyczaj kończyło się jej totalną agresją.

Czy jestem teraz "małym krętaczem"? Myślę, że już trochę tak, przestałem mówić prawdę wprost, omijam, przemilczam, czasami bez mrugnięcia okiem kłamię. Stałem się złym facetem (według moich standardów) i wcale nie szukam współczucia i nie użalam się nad sobą. Tak po prostu się stało, te wszystkie mroczne chwile mojego związku bardzo mnie zmieniły in minus. Nie wiem jak się odbudować, być może już za późno.

Dziękuję wszystkim za komentarze pod moim adresem, również za te, które dały mi kopa w d.... One wszystkie są naprawdę dla mnie cenne, bo pozwalają mi nie zwariować i spojrzeć na siebie i mój związek z boku. Myślę, że rozwiązanie jest blisko...

Komentarz doklejony:
Jeżeli ktoś ma ochotę i czas poczytać poprzednie wątki (które rozwinęły się w dość ciekawe dyskusje):

1. Pieprzony Facebook, pieprzony Grey
http://zdradzeni.info/news.php?readmo...dmore=3654

2.Plastry na siłowni
http://zdradzeni.info/news.php?readmo...dmore=5086

3. Zdradziła przed ślubem - zbieram żniwo
http://zdradzeni.info/news.php?readmo...dmore=5251
12891
<
#37 | pit dnia 10.03.2018 12:43
hakaa zacznij akceptować siebie a nie czekać aż ktoś Ciebie zaakceptuje, bo to nie jest ważne.
Przyjmij do wiadomości że masz wady i popełniasz błędy, zaakceptuj je.
Oczywiście zalety też masz, bo każdy je ma, je łatwiej zaakceptować.
Pracuj nad sobą, to duży wysiłek ale korzyści jeszcze większe.
5991
<
#38 | Upadly dnia 10.03.2018 12:44
Wiajcie

Po pierwsze "amor", winszuję, to co napisałeś/napisałaś, to piękne, naprawdę. Dawno nie czytałem kawałka tak dobrego tekstu, który tak "uderza" w człowieka. Wspaniale, ze na tej stronie sa tacy ludzie.

Po drugie. Do autora wątku chyba zaczyna cos trafiac. Ostatni jego wpis jest juz "normalniejszy". Zatem autorze powiem Ci jedno: dopóki nie usłyszysz od żony całej "gołej" prawdy z wszystkim emocjami jakie towarzysza przy wypowiadaniu tej prawdy, dobrze nie bedzie.

Wiem to po sobie, je ryłem strasznie głeboko. Wypytywałem, dociekalem, zona powiedziała mi cała prawde. Cała otoczke, z całym ładunkiem emocjonalnym. Mysle, ze po usłyszeniu tych faktów bylem wsciekły ale tez wdzieczny zonie. Wdzieczny, ze usłyszalem wreszcie nie pseudofakty czy psuedoprawdy ale prawde. Mogłem to wtedy poukładac sobie w głowie, ułozyc w logiczny ciag przyczynowo skutkowy.

Tego u Ciebie brakuje hakaa. Kazdy z Nas, mezczyzn tak mysli, musi znac prawde nawet bolesna. Tego nie powie Ci żadna kobieta tutaj. Twoja żona po prostu nie chce tego zrozumiec, ze to jest Tobie niezbedne. Ty musisz znac prawde i widziec kim byłes/jestes dla zony. Rola koła zapasowego, plami honor kazdego mezczyzny.

Pozdrawiam
2862
<
#39 | niezapominajka dnia 10.03.2018 12:59
Może i usłyszeć- ale czy usłyszy całą prawdę - śmiem wątpić.
Prawda będzie wtedy, kiedy Jego puzzle zaczną się układać w całość.
Zdradzeni uważają nas często za głupich - nic bardziej mylnego.

I teraz napiszę to o czym dzisiaj wspomniałam na czacie. Zbieg okoliczności? być może ...
Od żadnej Kobiety nie dowiesz się całkowitej prawdy. Jesteś bez szans.
Tylko dlatego, że gdyby powiedziała prawdą - stawia siebie w gorszym świetle...
A tego nie zrobi...

Hakaa.. może być za późno.
Ja nawet myślę, że nawet gdybyś dostał prawdę - to nie wystarczy już...
Bo czas na prawdę już po prostu BYŁ...

Pozdrawiam
5991
<
#40 | Upadly dnia 10.03.2018 13:01
I jeszcze jedno, wklejam

"Wiedziałem, że ktoś był, ale wtedy przed laty dałem sobie wcisnąć kit, że to był tylko jeden spacer. Okazało się co innego. Był seks i to z inicjatywy mojej dziewczyny, było wiele spotkań i zakochanie i że wróciła do mnie, bo...miała wyrzuty sumienia (przed małżeństwem chodziliśmy parę lat).
Zawalił mi się świat. Czuję się oszukany, zdradzony, przygnieciony. Nie wiem co mam robić, żona nie wie, że ja wiem. Całe nasze życie zbywała mnie śmiechem, gdy pytałem, czy był ktoś przed ślubem, czy był seks, czy kiedykolwiek mnie kochała."

Do kobiet z forum, troche wyrozumialosci. Po takim czyms żaden, powiadam wam żaden zdrowy, normalny mezczyzna nie wytrzyma. Zwyczajnie w kazdym z Nas taka informacja wywolala by stan przedzawałowy od wzrostu cisnienia. Nie ma o czym tutaj dyskutowac. Przeczytalem hakaa wszystkie Twoje opowiesci od A do Z.

Temat jest jasny jak slonce. Zona Ciebie nie szanuje bo jestes kołem zapasowy, niczym wiecej. Lepiej sie zacznij oswajac z ta mysla. Sprawiles sobie 20 lat meki(bez wzgledu jakie momenty były) z kobieta, ktora ma Ciebie w 4 literach. Ktos musiał Ci to w koncu powiedziec.

Pozdrawiam
3739
<
#41 | Deleted_User dnia 10.03.2018 13:44
Dziękuję Upadły, za twoje, często mocne, komentarze.
Ja też sobie poczytałem przed chwilą te swoje wątki jeszcze raz i ...niczego w nich bym nie zmienił. Ponowna lektura tego uświadomiła mi też, jak z boku może wyglądać ten mój związek.

Wynika z tych wpisów, że wybaczam na miękko wszystko, że wszystko potrafię sam sobie wytłumaczyć, że nawet największe świństwo próbuję racjonalizować.
W imię czego? Zachowania iluzji, że mam kochającą kobietę. Potrafi okazywać miłość i to naprawdę namiętnie, ale ja już nie wiem na ile to jest prawdziwe a na ile jakaś dziwna gra.
To, jak się zachowuje ostatnio świadczy, że niespecjalnie jej zależy na szybkim naprawieniu naszych relacji a sprawa z kolesiem sprzed 21 lat znowu została zamieciona pod dywan, bo gdy próbuję o tym zagaić, to od razu jest szantaż i wrzaski, że jestem nienormalny.
Kiedyś Yorik napisał, że mam do czynienia z hardą sztuką. Ma rację, ale tak późno to zobaczyłem. Jest twarda i bezwzględna, wbrew pozorom.
14019
<
#42 | amor dnia 10.03.2018 14:06
Hakaa taki trywialny przykład, ale nie wiem jak to inaczej przedstawić.
Tak z innej nieco strony.

Tą samą ścieżką idą np. 3 osoby. Pytasz je, jak wygląda ta ścieżka. Jedna mówi, że widziała pełno śmieci i buty ubrudziła w błotnistej kałuży. I ta ścieżka jest paskudna. Druga twierdzi, że zieleń wokół jest piękna i ptaki cudnie ćwierkały. Poszła by tą ścieżką nie raz. Trzecia skupiła się na atmosferze, że mroczna była, ale tajemnicza i przyjemna. Przerażona i zaciekawiona jest jednocześnie.
Jaka jest ta ścieżka? Co jest prawdą?

Oczekujesz prawdy od swojej żony, ale nie przyjmujesz rjej prawdyr1;.
A dla każdego z nas będzie inna, bo w danym momencie każdy był w innym nastroju, pod wpływem innych emocji i na inne rzeczy zwracał uwagę, co innego czuł. Oczekujesz od niej odpowiedzi, którą Ty nosisz w sobie i tylko Ty jesteś władny by ogarnąć całość, bo dla niej również rtwoja prawdar1; może nie być rjej prawdąr1;.

Chcesz prawdy? To o czym wspomniała Niezapominajka -ogarnij całość. Nie tylko to co w Tobie i w niej, ale też i to co jest poza.
Bo to jest tak, jakbyśmy oczekiwali czasem odpowiedzi od innych, które są w nas samych.

I jeszcze jedno. Wielokrotnie jest przecież tak, że ktoś ogranicza nam powiedzenie wszystkiego co czuł w danym momencie i myślał, nie otwiera się, bo boi się naszych reakcji, tego jak zniesiemy i jak zareagujemy na to co usłyszymy.
Niejednokrotnie jest tak, że ktoś nie chce nam czegoś dać. I wymuszanie tego jest tylko tym czym jest. A i częstokroć ktoś nie jest nam z stanie dać czegoś, czego w sobie nie ma. Jak ona np nie ma odwagi, na zmierzenie się z własnymi słabościami, to bezsensem jest wymaganie, że nagle ją w sobie odnajdzie. Bo czasem ktoś jest w innym punkcie niż my i nie jest w stanie przeskoczyć swoich braków, tak ad hoc.
3739
<
#43 | Deleted_User dnia 10.03.2018 14:10
Człowiek się jednak uczy całe życieUśmiech
Niektóre wątki stąd, powinny być obowiązkową lekturą na świeckich "naukach przedmałżeńskich". Nazwa przedmiotu?
Np. "Jakich mężczyzn unikać w życiu, jak ich rozpoznawać i jak przenigdy się z nimi nie wiązac" Uśmiech

Bo nawet będąc najlepszą żoną, ( nie bez wad, bo ideałów nie ma), nie skończyć z wieku okołomenopauzalnym (sorry za ten zlepek) z łatką puszczalskiej, bezwzglednej, hardej "suki" , ktorą trzeba "zmękczać", zdyskredytować, upodlić, żeby zobaczyła, kto w jej związku nosi spodnie.Uśmiech

Z przymrużeniem oka

Pozdrawiam Hakaa i życzę Ci spełnienia w Twoich zamysłach. Chyba to jednak jedyna droga, aby Twoja żona, kiedyś jak to wszystko juz przejdzie, poczuła się naprawde szczęśliwa; z kimś innym.
14019
<
#44 | amor dnia 10.03.2018 14:14
Myśli które podsuwa nam ego, dotykają prawdy w ograniczony sposób, bo ego samo w sobie narzuca ograniczenia, bez nich przestałoby istnieć.
Ego nie uwzględnia paradoksu całości. Ego odcina się od całości, chce odrębności, odcina się od jedności, chce się pompować.

Ego myśli w sposób bardzo uproszczony i liniowy, ograniczony do języka danej kultury w której wyrastamy i do oceny doświadczeń przez ten pryzmat.
12891
<
#45 | pit dnia 10.03.2018 14:27
Hakaa może czas opuścić na jakiś czas forum ? Poczytałem Twoje wpisy na historiach i chyba czytanie historii innych karmi Cię poczuciem winy i nie daje impulsu aby iść dalej.
Nowi potrzebują zrozumienia nawet jak się z tym nie zgadzamy, bo oni na początku i tak nie przyjmują prawdy, tak funkcjonujemy, przekornie.
Ty mimo tak długiego czasu stoisz w miejscu, tak jakbyś się dowiedział o zdradzie wczoraj. :cacy
3739
<
#46 | Deleted_User dnia 10.03.2018 14:28
Myśląca, pisz co tam sobie chcesz.
Nie znasz mnie, nie znasz jej, a swoje sądy opierasz na własnych życiowych doświadczeniach i paru przeczytanych tutaj zdaniach zdaniach.
Nie zamierzam odpierać twoich ataków, bo Ty wiesz lepiej i niech tak zostanie.

A propos bycia z kimś innym, nie raz proponowałem, że odejdę jeżeli to ją uszczęśliwi, że może z innym będzie szczęśliwsza, że ja nie chcę być toksycznym gnojem, który uziemia zatopioną w chmurach marzycielkę - po to takich tekstach zazwyczaj dochodziło do nogo- o rękoczynów z jej strony.

Amorko, fajnie, że tak mi to przedstawiłaś. Jako facet rozumiem to tak, że teraz się nie przyzna, bo wtedy była inna, działała w silnych emocjach, może przekonała się, ze tamten nie jest wart zachodu, może doceniła to co miała ze mną. I wtedy i teraz prawda nie może jej przejść przez gardło, bo jest zbyt straszna dla niej samej.
Ja to wszystko rozumiem, nikt nie jest idealny, każdym targają emocje i może się poddać chwili. Rozumiem to, bo i ja pewnie...tak samo bym się zachował.

Ok, już z mojej strony wystarczy. Dziękuję Wam jeszcze raz za komentarze. Wasz punkty widzenia fajnie doświetlają cienie tej sprawy, przez to jest mi łatwiej okiełznać demona.
12891
<
#47 | pit dnia 10.03.2018 14:34

Cytat

poczuciem winy

poczuciem bycia ofiarą miało być, przepraszam bardzo
3739
<
#48 | Deleted_User dnia 10.03.2018 14:41
Dziękuję Pit, masz rację, że to za często tutaj bywam, mimo tego, że wasz wpisy dużo mi dały. Ofiarą się nie czuję. Ja po prostu chcę normalności, pozamykać te wciąż skrzypiące furtki i pójść dalej prostą drogą.
3739
<
#49 | Deleted_User dnia 10.03.2018 14:46

Cytat

Nie zamierzam odpierać twoich ataków, bo Ty wiesz lepiej i niech tak zostanie.

Jakich ataków?
Chcesz dostawać tylko laurki i taplać się w swoim poczuciu krzywdy? Trzeba było to napisać w "stopce" do wątku i wszystko byłoby jasne.

Cytat

a swoje sądy opierasz na własnych życiowych doświadczeniach i paru przeczytanych tutaj zdaniach zdaniach.


A na czyich doświadczeniach mam się opierać? Na pierdołach, przeczytanych w "Życiu na gorąco"?
Masz jedno życie Haka... Udaną rodzinę, może nie idealną, ale fajną żonę i prowadzisz to wszystko na skraj przepaści. Tak Ci spieszno do statusu rozwodnika?
Mam swoje zdanie i nie jestem Twoją żoną na szczęście. Wolno mi je mieć :niemoc
Trzymaj się i mam nadzieję, że mimo wszystko dogadacie się z żoną. Jeśli tylko pozwolisz jej zobaczyć w sobie tego czlowieka, za którego wyszła za mąż, a nie zgorzkniałego, maniakalnego przesladowcę.

Wiesz, że łatwiej zwierza się przyjacielowi, do którego ma się zaufanie?
Z przymrużeniem oka
12891
<
#50 | pit dnia 10.03.2018 14:50

Cytat

Ja po prostu chcę normalności

Każdy o niej marzy, ja pracuję nad sobą, nawet wsłuchując się w głos innych, nie muszę się zgadzać ale słucham.
Praca nad sobą to jak aktualizacja oprogramowania, poprawia stare błędy i wprowadza nowe, taki jest życie.
Pozdrawiam.
14027
<
#51 | normalnyfacet dnia 10.03.2018 14:58
Popełniłeś błąd na samym początku mając tak dalekie podejrzenia jak zdrada jeszcze narzeczonej to wtedy powinieneś to wyjaśnić i do czasu wyjaśnienia nie brać ślubu. Ale Ty tak bardzo ją pragnąłeś że z wątpliwościami ożeniłeś się. Piszesz że to było chwilę przed ślubem, może i ktoś pytał może nie doczytałem ale czy najstarsze dziecko jest Twoje? Bo tak naprawdę nie wiesz kiedy romans się zaczął i kiedy się skończył. Piszesz, że Twoja żona jest harda, twarda, agresywna i ze pewnie nigdy się nie przyzna- może faktycznie nie ma do czego, może odpłynęła na chwilę emocjonalnie( czy ten mój narzeczony to faktycznie ten jedyny) i wszystko sobie wmawiasz. Musisz sobie odpowiedzieć jak bardzo zależy Tobie na odpowiedziach czy dla nich jesteś gotowy odejść? Piszesz, że nieraz jej proponowałeś żeby odeszła ale czy Ty jesteś gotowy odejść czyli samemu złożyć papiery rozwodowe. Jeśli tak to wyprowadź się z domu wnieś sprawę o separację może to ja zmusi do szczerości bo sama niczego Tobie nie wyjaśni. A jeśli nie jesteś w stanie to zrobić to przestań żyć przeszłością- masz za dużo czasu ? to idź na siłkę, rowerek zajmij czymś głowę a jak zacznie o tym myśleć to stuknij nią parę razy w ścianę może pomoże Szeroki uśmiech. Ale na pewno co musisz zrobić to w końcu na coś sie zdecydować- bo faktycznie Tobie odbije.
3739
<
#52 | Deleted_User dnia 10.03.2018 15:00
Niektóre aktualizacje rozwalają system...
12891
<
#53 | pit dnia 10.03.2018 15:14

Cytat

Niektóre aktualizacje rozwalają system...

Puki jest sprzęt wszystko można naprawić, albo zaczynać od początku Uśmiech
14027
<
#54 | normalnyfacet dnia 10.03.2018 15:15
Tak to jest jak niektórych aktualizacji się nie zamyka.
3739
<
#55 | Deleted_User dnia 10.03.2018 15:25
Normalny, siłka i rower to dla mnie codzienność.
Romans wiem kiedy się zaczął i skończył. Nie trwał długo, ok. 2-3 tygodni. Dostał co chciał i zostawił ją. Ona chciała czegoś więcej, nie wyszło. "Wróciła" do mnie. Wtedy tego nie wiedziałem, niczego nie wiedziałem, dowiedziałem się przypadkiem po roku, bo jego zdjęcie wciąż trzymała w portfelu.
Może faktycznie nie ma do czego się przyznawać? Hmh, to co było na odwrocie zdjęcia powaliło mnie wtedy na kolana, dosłownie na kolana a raczej na podłogę. a żona teraz wciska mi, że to był mój wymysł. Niestety wiem co widziałem a jej zaprzeczenie potwierdza tak naprawdę to zdarzenie.

Jeżeli chodzi o separację i rozwód, to już nie wspominam o tym. Zdiagnozowano u niej wysokie nadciśnienie, które w każdej chwili może ją zabić, więc takie emocje zupełnie odpadają. Staram się jak mogę, żeby tego ciśnienia jej nie podnosić, co jest bardzo trudne. Już język mam poraniony od tego gryzienia się...
Dlatego napisałem tutaj i uzyskałem sporo całkiem ciekawych odpowiedzi.

Niestety żona się nie przyzna, nie rozpracuje ze mną tamtej historii i tyle. To by było na tyle. Pozostaje więc "zapomnieć" i "pogodzić" się z tym wszystkim. I koło się w tym momencie zamyka, bo zapominam, wybaczam i startuję od zera to od początku związku.

Komentarz doklejony:
Pit, no tak. Na szczęście hardware i to całkiem wysokiej klasy jeszcze jest przy mnie więc system można od nowa zainstalować ;-)

Komentarz doklejony:
Taj, dzieci są moje. Szczególnie to widać po starszej córce - skóra zdjęta z babci.
14027
<
#56 | normalnyfacet dnia 10.03.2018 15:41
Kobiety tak mają że pewne rzeczy wypierają z pamięci nawet jeśli ją złapałeś za rękę to za jakiś czas powie że to nie była jej ręka. Kiedyś żonę o coś przycisnąłem ona się wypierała a w końcu mi powiedziała że nie chce tego pamiętać jaka była głupia. A nie każde nadciśnienie zabija ja jak wylądowałem u lekarz to miałem 205 na 115 oczywiście gdybym nie podjął leczenia to pewnie z czasem by mnie zabiło.
Zdecydowałeś sie w końcu odpuścić?
3739
<
#57 | Deleted_User dnia 10.03.2018 15:53
Chcę odpuścić, ale ten pieprzony demon wracał w najmniej odpowiedniej chwili (najczęściej po zawsze udanym seksie).
Napisałem sobie w telefonie co robić a czego nie i codziennie to czytam, żeby panować nad sobą, nad reakcjami, żeby nie trącić czułej struny i nie zacząć awantury. Chcę, żeby wróciło dotyk i przytulanie, nie mówiąc już o seksie.

Nie wiem jak zapanować nad tym wypominaniem tamtego czasu. Przez moment mi się wydaje, że dam radę a chwilę potem słyszę w głowie "przecież to zrobiła, poszła z nim po jednym dniu znajomości, wyznała miłość..." itd. itp

Łatwiej by mi było, gdyby mi o tym powiedziała od serca, co wtedy się działo w jej głowie, czemu to zrobiła, dlaczego jest ze mną. Bez porównania byłoby łatwiej to ogarnąć, ale ona wścieka się na mnie, że temat poruszam. A na pytanie po co jej było jego zdjęcie w portfelu odpowiada "bo tak".
14019
<
#58 | amor dnia 10.03.2018 16:12
Z tą pamięcią to jest tak, że nie wszystkie dane przepływające przez mózg podlegają konsolidacji.
I nie wszystko przechodzi do pamięci długotrwałej.
Po latach, tym bardziej, wiele rzeczy się zaciera. Wspomnienia tego samego wydarzenia u jednej osoby mogą być skrajnie odmienne od wspomnień innych.

Sam zetkowy przykład, jak różne są relacje, z tych samych spotkań, płynące z ust różnych osób. Czasem te różnice są wręcz skrajnie.

Wymusić można wszystko, tylko zważając na to, jak działa nasz mózg w kwestii magazynowania wspomnień, jaką to ma wartość? Już zakładając nawet, że dana osoba, w jakimś tam momencie dotykania rzeczywistości, była maxymalnie wolna od ograniczeń własnego ego.
14027
<
#59 | normalnyfacet dnia 10.03.2018 17:11
hakaa napisałeś cyt. Romans wiem kiedy się zaczął i skończył. Nie trwał długo, ok. 2-3 tygodni. Dostał co chciał i zostawił ją. Ona chciała czegoś więcej, nie wyszło. "Wróciła" do mnie.
Skąd ta wiedza? bo jeśli wiesz że tak było to po co Tobie potwierdzenie skoro wiesz? No bo wiesz, że tak było, że mu się oddała, że nie byłes jedyny to teraz czego oczekujesz od niej?
12891
<
#60 | pit dnia 10.03.2018 17:32
Dla mnie zdrada to kryzys najbardziej podstawowa z ludzkich rzeczywistości.

W ludziach jak to widać po zetce, wyzwala wielki potencjał możliwości i dla tych którzy go przechodzą jak u tych którzy pomagają, potencjał człowieczeństwa.
Tak to jest że aby osiągnąć coś dobrego, trzeba pocierpieć.
Nierozłącznie z naszym nieprzewidywalnym i niepewnym życiem, towarzyszą nam subiektywne odbiory i interpretacje z którymi musimy poradzić sobie sami.
Na początku doświadczamy niemocy, z czasem przychodzi akceptacja tej rzeczywistości i satysfakcja z tego przez co się przeszło.
Jak widać w niektórych przypadkach, zamknięcie się i wypchnięcie problemu z obszaru świadomości powoduje że taki kryzys zaczyna być kryzysem chronicznym.
3739
<
#61 | Deleted_User dnia 10.03.2018 20:00
Hakaa;

Cytat

Chcę odpuścić, ale ten pieprzony demon wracał w najmniej odpowiedniej chwili


Sami tworzymy swoje demony.

Cóż to za diabelska zabawa: ż y c i e!
Uśmiech
6755
<
#62 | Yorik dnia 11.03.2018 05:55
Amor,

Cytat

Człowiek pragnie bliskości, ale ego się jej panicznie boi, bo przy prawdziwej bliskości i akceptacji drugiego człowieka takim jakim jest (ze wszystkimi mocnymi stronami jaki i słabymi), ego przestaje istnieć. Ludzie stają naprzeciw siebie kompletnie nadzy.Nie ma nic do ukrycia, wszystko jest widoczne. Jest tym czym jest.

No chyba, że ktoś ma Rtg w oku, nie trzeba bliskości i nie trzeba się rozbierać Uśmiech
3739
<
#63 | Deleted_User dnia 11.03.2018 09:23
NormalnyFacecie, teraz już tylko chcę, żeby sama potwierdziła tamte wydarzenia, chociaż raz w życiu powiedziała prawdę o sprawach, które zataiła, ominęła, przekłamała. Wtedy będę miał podstawę do odbudowania zaufania, którego od dawna nie ma.
Ale po komentarzach kobiet i po jej histerycznych reakcjach wnioskuję, że Ona nigdy się nie przyzna.
Gdy się nawet ją złapie na gorącym uczynku, to po prostu milczy. Tak było ze zdjęciem kochanka. cyberseksem i fejsbukowym podrywaniem młokosa.
Chyba tylko realna groźba rozwodem coś by tu dała, a i tego nie jestem pewny.

W zasadzie nie mam wyjścia tylko założyć na plecy z powrotem ten wór z żelastwem i jak De Niro w Misji wspinać się pod górę, dopóki ktoś tego wora z litości nie odetnie.
14027
<
#64 | normalnyfacet dnia 11.03.2018 10:15
Masz dwie drogi albo pójdziesz na ostro i powiesz jej to co napisałeś o jej przyznaniu się (a następnie dla podkreślenia słów się wyprowadzisz żeby ona spokojnie się nad tym zastanowiła może to zadziała tylko nie mów o rozwodzie bo żeby nie wyjść na mięczaka- ponownie- będziesz musiał to zrobić) i jeśli odmówi -rozwód. Albo przyjmiesz za pewnik że Twoja żona potrafi kłamać, oszukiwać, zdradzić że nie jest ideałem a Ty nie jesteś tym jedynym. Wchłoń w siebie tą wiedzę i pogódź się z nią, możesz nawet powiedzieć żonie np. wiem, że nie jestem tym jedynym wiem, że się wąchałaś gdy za mnie wychodziłaś za męża wiem, że mnie zdradziłaś i przez te lata to ukrywałaś bo się tego wstydzisz. Potrzebowałem Twojej szczerości gdyż to jest potrzebne w związku nie stać ciebie na nią dlatego ja to mówię za ciebie ale liczysz na to, że po tylu latach w końcu jest pewna swojego uczucia do Ciebie-to wszystko co miałem do powiedzenia i wyjdź z domu daj sobie i jej ochłonąć. I nigdy nie wracaj do tego tematu-NIGDY, patrz do przodu i zacznij żyć dniem dzisiejszym i przyszłym a nie wczorajszym.
3739
<
#65 | Deleted_User dnia 11.03.2018 11:57
Hakaa..
Wychwyciłam kilka fragmentów z Twoich wpisów, tych kluczowych, na których opiera się Twoja życiowa tragedia. Przytaczam je tutaj w kolejności przypadkowej, bo nie o kolejność tutaj chodzi.

- Przypomnę również, że rok temu córka wygadała mi przypadkiem tajemnicę swojej matki, że zostałem zdradzony na rok przed ślubem.

- że to moje drążenie i szukanie prawdy miało na celu zakończenie tego 20-letniego szaleństwa wypominania przygody z tamtym facetem.

- No właśnie, tamto zdarzenie wymazuje mi z pamięci te wszystkie boskie chwile z całego 27-letniego związku. A było to związek nad wyraz udany i szczęśliwy, poza tą jedną czarną chmurą.

- Na rok przed ślubem znalazłem jego zdjęcie z jej dedykacją na odwrocie, że chce mu powiedzieć, że go kocha i chce uprawiać z nim seks.

- Wielokrotnie mi powtarzała, że jestem "miłością jej życia". Niestety, ten tekst już na mnie nie działa, bo czy byłem miłością jej życia, gdy w mojej obecności przez telefon umawiała się z nim na wspólne nocowanie? Czy byłem miłością, gdy w 2013 umawiała się na spotkania z 18-latkiem?

- Potrafi okazywać miłość i to naprawdę namiętnie, ale ja już nie wiem na ile to jest prawdziwe a na ile jakaś dziwna gra.

Widzisz teraz, to co ja widzę?

Najkrócej:
Ożeniłeś się ze z nią, bo nie chcialeś nawet wyobrazić sobie, że będzie ją miał ktoś inny. Nie załatwiłeś sprawy przed zawarciem związku. Wszedłeś w niego z tym swoim problemem, więc Twoja żona uznała iż nie jest on dla Ciebie aż tak istotny. Gdyby wiedziala, co ją czeka w małzeństwie w ten sposob zawartym, pewnie by sie na nie nigdy nie zdecydowała...

Piszesz, o ponad 20 - letnim szaleństwie, a zaraz potem o tym, jakie cudowne było to małżeństwo. Masz rozdwojenie jaźni? Czy oceniasz ten związek tak, jak pozwalają Ci na to emocje; raz tak, raz inaczej... Nie kierujesz jasnego przekazu. Ba!! Nigdy pewnie go nie kierowalęś i powodowoles w waszym związku bałagan i brak jednej linii zrozumienia problemu. Podstawowy błąd, który mści się tym, że odbierasz to co dajesz; Chaos.

O tym, dlaczego żona Cię nie szanuje pisalam wcześniej, nie będę się powtarzać.
Z braku tego szacunku, masz następnie te wrzaski, ingerowanie córki w wasze sprawy (skoro się o czymś dyskutuje wrzeszcząc na siebie, trzaskając drzwiami, a nastepnie czule sie przepraszając ze łzami w oczach, to można powiedzieć, ze starym odbija i nie brać poważnie ani ich, ani przedmiotu ich sporu).
Jaśniej?
Gdyby mi moja 20 - letnia córka robiła uwagi na temat mojego życia seksualnego teraz, czy kiedykolwiek... to jabym się odwinęła, to by jej w uszach szumialo przez tydzień! Nie robi tego, nie robiła i mam nadzieję, że nie będzie robiła. Choć sporo godzin mam z nią przedyskutowane na swoje tematy, ale to na moich warunkach. Mądra z niej dziewczyna i ma do mnie szacunek, więc rozmawiałyśmy naprawdę poważnie.
Kiedy uznałam, że koniec rozmów i wie tyle ile powinna wiedziec, do tematu nie wracamy.
To moje życie!

Piszesz, że żona uprawiala z kimś cyberseks...
Uznałeś to za zdradę i masz do tego prawo. Tylko czy nie jest to pokłosie tego waszego bałaganu malżeńskiego?
Nie macie wytyczonych nieprzekraczalnych granic. Nic nigdy nie było przez Ciebie egzekwowane i naświetlone jasno i czytelnie, więc próbowała. Może też wpływ na to miała jej samotność w tym związku? Bo tak naprawdę nie żyjecie ze sobą od tych 21 lat, żyjecie obok siebie, przyczajeni i wyczekujący, co znowu, kiedy i jak drugiemu zaświta i o co będziecie się szarpać. Temat rzeka, co przy tym że teraz zajęliśmy się tutaj tym, co masz zrobić ze swoja przyszlością, wydaje się nieco odległy i oderwany.

Hakaa.... Jesteś jak dziecko we mgle, niczego nie robisz, bo chcesz, bo do czegoś dążysz, tylko kierujesz się emocjami, jak nie przymierzając... baba. I nie obraź się znowu!
Teraz też, chcesz sprawę zamknąć i wybrać wariant z pozostaniem w tym związku, bo kobiety z tego portalu napisaly ci to czy tamto!

Człowieku, to Twoje życie, Twoje wybory i Ty będziesz spał w jednym łozku ze sowją żoną nastepne 21 lat, więc co to za dramatyczno - dziecinna deklaracja?
Zmień w końcu coś w tym swoim życiu na lepsze, żebyś był szczęśliwy, ale nie twierdź, że na nic nie masz wpływu, a kierujesz się tylko czyjąś opinią.
Nie po to napisaleś ten wątek, by pewne rzeczy brać za pewnik a inne selektywnie odrzucać, bo robisz dokładnie to samo w swoim malżeństwie i widzisz, co wyhodowałeś?

Rozmawiaj, dyskutuj, zgadzaj się z tezami albo nie, ale nie odrzucaj niektorych rad, lub nie przyjmuj innych jak objawienia religijnego, bo nie tędy droga. Chcesz w koncu obrać ten orzech którym jest Twoje malżeństeo warstwa po warstwie, do samego środeczka, dowiedzieć się czy ziarenko w środku jest zjadliwe i warto było się starać?
To pracuj nad tym. Masz wiele lat do przeżycia, chcesz je przeżyć tak jak dotąd?

Twoje małżeństwo może być jeszcze "szczęśliwe i trwałe" ale znajdź sposób, by je takim tworzyć!

Piszesz, że cię już poraniony język boli od przygryzynia go...
Nadzieja, że wkrótce będzisz miał sztuczną szczękę, nie pogryziesz, język się zagoi i wszyscy będą szczęśliwi ... Tak chcesz rozwiązywać swoje problemy do końca swoich dni? Bo narazie tak właśnie robisz.

Trzymaj się.
14027
<
#66 | normalnyfacet dnia 11.03.2018 15:32
Problemem autora jest jego niezdecydowanie MUSI się w końcu zdecydować -rozwód albo dać sobie spokój z tym trupem w szafie.
12891
<
#67 | pit dnia 11.03.2018 17:17
Jeśli boisz się samotności, to nie żeń się !! :niemoc
6755
<
#68 | Yorik dnia 11.03.2018 19:49
Myślaca,

Cytat

O tym, dlaczego żona Cię nie szanuje pisalam wcześniej, nie będę się powtarzać.
Z braku tego szacunku, masz następnie te wrzaski, ingerowanie córki w wasze sprawy

Hakaa, tak naprawdę, córka chciała dowalić matce czy Tobie wykorzystując Twój słaby punkt? Dostarczyła Ci amunicji w jakim celu? Co chciała osiągnąć? no chyba nie spokój w rodzinie Uśmiech
Skoro matka się jej zwierzyła z tak poważnej sprawy, żeby jej wytłumaczyć Twoje zachowanie, to chyba jasne, że ma żmije, którą wyhodowała na własnej piersi; Cieszysz się z tego? Córka zajęła Twoją stronę? super! wciągnąłeś dziecko do swojej prywatnej wojny; Choćbyś wciągnął pół miasta, to i tak nie wygrasz; Bo Ty nie określiłeś najważniejszego;
O co grasz !

Naprawdę myślisz, ze jak by Ci się przyznała, opowiedziała wszystko ze szczegółami to problem by się sam rozwiązał i żyli byście długo i szczęśliwie?
Bardzo dobrze, że Ci nic nie mówi, choć teraz to pewnie już niewiele pamięta, ale i tak dopiero zaczęła by się jatka, bo Twoje Ego tego nie wytrzyma;
3739
<
#69 | Deleted_User dnia 12.03.2018 18:48
Myśląca, nie chce mi się po raz setny pisać tego samego, żebyś ogarnęła.
Wtedy, gdy po roku od zdarzenia odkryłem, że było coś poważnego na rzeczy, dostałem wiele sprzecznych bodźców: Ona okazywała uczucie, zainteresowanie, zakochanie, chciała pierścionka od dawna. I miałem go od dawna, ale jakiś szósty zmysł mi mówił, że coś nie gra. Po odkryciu jej zafascynowania innym facetem naprawdę nie wiedziałem co robić, bo kto by wiedział.
Gdyby wtedy przyznała mi się, że była zakochana i był seks z tamtym, to po prostu zakończyłbym związek a potem...pewnie życie.

Obecnie, to już nie jest takie proste. Dużo nas łączy, nie tylko dzieci, ale 20 lat burzliwego, ale dość udanego związku, pomimo tego, że mam nieodparte wrażenie, że wtedy po prostu zadziałał zapas wyciągnięty z bagażnika.
Ale ok, "wybrała" mnie. Dała mi naprawdę dużo i ja starałem się dać dużo jej.

Zacząłem tę całą chryję, bo już nie chciałem jej wypominać tamtego czasu, chciałem zacząć od zera, ale jej wstyd nie pozwala na to bym usłyszał prawdę. I dzięki Wam, portalowe kobiety, wiem, że prawdy już nie usłyszę nigdy.

Jak pisałem wcześniej, w zasadzie, jedno co mogę zrobić i co fajnie przedstawił NormalnyFacet, to zmienić zapatrywanie na to wszystko, przełknąć i pójść dalej. Rozwiązanie z rozwodem, ze względu na jej stan zdrowia nie wchodzi w grę. Może stanie się to kiedyś, gdy znowu się "zakocha" w innym, różnie to przecież w życiu bywa, pomimo tego, że otwartych furtek, im dalej w las jest coraz mniej.

W obecnej chwili przechodzę coś w rodzaju żałoby, śpię w innym pokoju, nie poruszam tematu w żaden sposób, nie okazuję zaangażowania, nie dotykam, nie patrzę, staram się zająć głowę i ręce czymś normalnym, np. niedzielny wieczór spędziłem na sprzątaniu zagraconych przez lata kuchennych szafek, w całkowitym milczeniu. Nie proszony nie zagaduję, nie pytam, staram się schodzić z drogi, skupić się na sobie. Trochę to przypomina te słynne tutaj 34 kroki. Chyba zaczyna to przynosić efekty, stałem się spokojniejszy, w domu ucichło, dzieci bardziej wyluzowane. Pomyślałem, co ma być to będzie. Dojrzewam do myśli, że mógłbym żyć bez Niej.
3739
<
#70 | Deleted_User dnia 12.03.2018 19:02

Cytat

Myśląca, nie chce mi się po raz setny pisać tego samego, żebyś ogarnęła.


A mnie się już rzygać chce od tego tłumaczenia ci, że sam sobie zrobiłes kuku.

Cytat

Ona okazywała uczucie, zainteresowanie, zakochanie, chciała pierścionka od dawna. I miałem go od dawna, ale jakiś szósty zmysł mi mówił, że coś nie gra. Po odkryciu jej zafascynowania innym facetem naprawdę nie wiedziałem co robić, bo kto by wiedział.


Ten Twój szósty zmysl to jakiś wybrakowany chyba jest?
Na DOSŁOWNIE ROK PRZED ŚLUBEM dwiadujesz się, ze Twoja wybranka ma romans...
I do cholery nic z tym nie robisz? Mało tego! Wleczesz ją przed ołtarz? Kto tu ma nie po kolei? Ja, czy Ty?

A jeśli zrobiłes to co zrobiłes, to jakim prawem teraz po 21 latach chcesz odpowiedzialnoscią za stan rzeczy, dziś... obciążyć żonę?
Całkiem zbzikowaleś, czy zawsze tak mialeś?
3739
<
#71 | Deleted_User dnia 12.03.2018 19:15
Daj mi spokój kobieto :-)
Czytaj ze zrozumieniem a ptem zrób sobie nowe szufladki, żeby tam powrzucać kolejnych psycholi, małych krętaczy i dręczycieli, skoro tak cię to bawi.
Aha, zapomniałem, przecież ty żyjesz EMOCJAMI, więc wszystko trzeba ci wybaczyć.
Pozdrawia Mały Krętacz.

Komentarz doklejony:
W zasadzie to forum jest po to, by ludzie z problemami, mogli się tak naprawdę swobodnie wygadać, bo NIKT nie jest w stanie wejść w skórę innego człowieka i poznać WSZYSTKIE strony danej historii, nawet mademoiselle Myśląca :-)

Czas więc zakończyć ten smutny dosyć wątek. Pozdrawiam wszystkich komentujących. Mimo wszystko warto było.
3739
<
#72 | Deleted_User dnia 12.03.2018 19:23
Hakaa... wybaczam Ci.
Mały krętacz to nie moj tekst.. Tobie sie juz wszystko pierdzieli ..

Rozumiem, w jakim jestes stanie.


Emocje to nie moje dzialka. Ja jestem ponad nie.
Ale Ty teraz chyba tego nie zrozumiesz.

Trzymaj sie Hakaa...
6755
<
#73 | Yorik dnia 12.03.2018 19:31
hakaa,

Cytat

I dzięki Wam, portalowe kobiety, wiem, że prawdy już nie usłyszę nigdy.

Cyganka prawdę Ci powie,
Portalowe kobiety, nigdy Uśmiech
3739
<
#74 | Deleted_User dnia 12.03.2018 19:38
Yorik...

Cytat

Cyganka prawdę Ci powie,
Portalowe nigdy smiley


A cygan ostaniego konia ci ukradnie... Portalowy dwa narazUśmiech

Cytat

dzięki Wam, portalowe kobiety, wiem, że prawdy już nie usłyszę nigdy.

Cyganka prawdę Ci powie,


Ja wymiękam...
Portalowe kobiety weżcie sprawy w swoje ręce, bo ten ... człowiek z zaburzeniami emocjonalnymi zniszczy nie tylko swoja rodzinę, ale też kilka innych po drodze...
Taki zakapior z niego.
14027
<
#75 | normalnyfacet dnia 12.03.2018 19:45
Hakaa pytanie czy będziesz miał tyle siły żeby to teraz przetrawić jeśli przez dwadzieścia lat nie dałeś rady. I jest to dobra nauczka na przyszłość nie zamiata się pod dywan bo zawsze coś z pod niego wyjdzie. Jeśli chcesz napisz do żony list w którym opowiesz co czułeś na początku waszego związku, napisz jak dowiedziałeś sie o jej romansie, napisz dlaczego pomimo wątpliwości ożeniłeś się z nią, napisz dlaczego te wyjaśnienia nawet najgorsze sa Tobie przebrane. Może odpowie może nie ale niech ten list będzie zakończeniem tej zmory wyrzuć tamtego faceta z waszego życia przestań o nim myśleć skup sie na sobie i waszych dzieciach bo jak sam piszesz to małżeństwo nie było tragiczne a kopiąc i kopiąc w końcu zamęczysz żonę a wtedy może odejść a myślę że jest tego bliska.
3739
<
#76 | Deleted_User dnia 12.03.2018 20:06
hakaa,

Cytat

W obecnej chwili przechodzę coś w rodzaju żałoby, śpię w innym pokoju, nie poruszam tematu w żaden sposób, nie okazuję zaangażowania, nie dotykam, nie patrzę, staram się zająć głowę i ręce czymś normalnym, np. niedzielny wieczór spędziłem na sprzątaniu zagraconych przez lata kuchennych szafek, w całkowitym milczeniu. Nie proszony nie zagaduję, nie pytam, staram się schodzić z drogi, skupić się na sobie. Trochę to przypomina te słynne tutaj 34 kroki. Chyba zaczyna to przynosić efekty, stałem się spokojniejszy, w domu ucichło, dzieci bardziej wyluzowane. Pomyślałem, co ma być to będzie. Dojrzewam do myśli, że mógłbym żyć bez Niej.

Jak dziecko Fajne
ale jakie plusy w tym są,ja bym cie celowo wkurwiała i dom posprzątany i śpij sobie nawet w garażuFajne
To się nigdy nie skończy...
Zrób to co własnie napisał normalnyfacet...widać jeszcze jakiś facet tu myśli czasami Pokazuje język

Cytat

I dzięki Wam, portalowe kobiety, wiem, że prawdy już nie usłyszę nigdy.

Coś za coś...najpierw trza być samemu szczerym, żeby szczerości oczekiwać...
3739
<
#77 | Deleted_User dnia 12.03.2018 20:26
Normalny, dzięki za twoje wpisy. Rzeczowo, logicznie, bez wycieczek. Dużo mi dało ich przeczytanie. Ochłonąłem i podchodzę do sprawy bardziej na trzeźwo. Za wpisy Upadłego także dziękuję, męskii kopniak w d... też przydać się może. Serdecznie Was podrawiam.
3739
<
#78 | Deleted_User dnia 12.03.2018 20:30
Hakaa, nie ośmieszaj się.
Albo rób to nadal...Twoje życie,Twoje problemy nie rozwiązane...

Popwnno sie umieścic twój wpis w dziale; tylko dla facetów!

Albercik! Wychodzimy!

Co nie zmienia faktu, ze jesteś śmieszny.
11463
<
#79 | BETKAA dnia 14.03.2018 13:37
hakaa..jestem zszokowana tym co piszesz ...ogarnij się człowieku i przestań wreszcie dramatyzować ....mam wrażenie że wiecznie szukasz potwierdzenia w tym jakim ty jesteś dobrym , przykładnym mężem a jak jest zakłamana i fałszywa do tego cwana i bezczelna twoja żona..lepiej ci się z Tym żyje !?
Wytykasz przez całe życie swojej żonie różne historie.. teraz zdradę z sprzed lat i masz do niej pretensję że tak czy inaczej się zachowuje.. a jak ty byś się zachował na jej miejscu ??!
Napisałeś że chciałbyś znać tylko prawdę ...to ty też powiedz swojej żonie jak ją zdradziłeś ...przecież to nic takiego ...taki malutki szczególik ... bez znaczenia
"Widzisz drzazgę w oku żony a nie dostrzegasz belki we własnym oku "
3739
<
#80 | Deleted_User dnia 14.03.2018 13:57
Betka, wczytaj się proszę dokładniej w wątek, to zobaczysz, że się nie wybielam. Wręcz przeciwnie, ale co ja tam wiem. Przecież łatwiej "być w szoku" niż uważnie poczytać.
3739
<
#81 | Deleted_User dnia 14.03.2018 14:56
Yyyy..zaraz, zaraz..dobrzem doczytała? Hakaa też ma coś na sumieniu? Nooo luuudzie.. toż to nie belka, a cały tartak. Pasowało by być szczerym w przedstawianiu faktów, a nie jakieś półprawdy tu reżyserować.
3739
<
#82 | Deleted_User dnia 14.03.2018 16:57
BETKAA,

Cytat

Napisałeś że chciałbyś znać tylko prawdę ...to ty też powiedz swojej żonie jak ją zdradziłeś ...przecież to nic takiego ...

Sama sobie ten film wkręciłaś? czy reżyser scenariusz pomylił?

Cytat

"Widzisz drzazgę w oku żony a nie dostrzegasz belki we własnym oku "

"Kto z was bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem".
2120
<
#83 | binka dnia 14.03.2018 17:59
Hakaa, napisałeś 20-letnie szaleństwo wypominania przygody, to jakaś masakra i ona to wytrzymała? No nie wiem co ją trzyma.Czy sam wiesz jak ma wyglądać ta konstruktywna walka o związek z jej strony?
3739
<
#84 | Deleted_User dnia 14.03.2018 18:26
Słuchajcie, ja już nie chcę tego wątku kontynuować. Chłopaki coś tam próbowali próbowali wczuć się w moją/naszą sytuację, natomiast dziewczyny chciałyby mnie powiesić przy pierwszej okazji, co oczywiście rozumiem, bo się solidaryzujecie.

Liczyłem się z linczem ze strony kobiet, ale ryzyko podjąłem. Poczytajcie jeszcze raz poprzednie wątki, to może bardziej się rozjaśni w głowach. Moją główną winą było to, że podjąłem decyzję o małżeństwie na podstawie nieprawdziwych informacji, przełknąłem bajkę o jednym spacerze i kinie, za co teraz oboje pokutujemy, przyznam, że głównie za moją sprawą.
Ale nie myślcie (co powtarzam setny raz), że nasz związek wyglądał tak, że codziennie były jazdy ze scenami zazdrości i wypominania. TAK NIE BYŁO. To się zdarzało tylko wtedy, gdy żona działała coś na boku, wtedy tamten demon się przy okazji budził. Nie róbcie więc ze mnie psychopaty-zazdrośnika, bardzo proszę.

Ostatni raz już wyjaśniam, że nikogo męczyć nie chcę, że chcę zakończyć tę sprawę sprzed lat, a ponieważ żona nie poczuwa się do żadnej winy, a wręcz obarcza nią mnie, to jedynym wyjściem jest się po prostu zmienić, dostosować, ulec, zgiąć kark i zamknąć w końcu japę. Pozdrawiam
7216
<
#85 | averoy dnia 14.03.2018 21:02
hakaa :brawo:brawo:brawo
6755
<
#86 | Yorik dnia 14.03.2018 21:31
Hakaa, ...czyli mówisz, że pająkom nóżek nie wyrywałeś, i żabek nie dmuchałeś, tak ?..Uśmiech
14019
<
#87 | amor dnia 14.03.2018 22:53
tak na marginesie z 1500zł za wariograf i nastać może pełna jasność
7439
<
#88 | hurricane dnia 14.03.2018 23:14
Amor

Cytat

tak na marginesie z 1500zł za wariograf i nastać może pełna jasność

Tylko nastanie jasność i co wtedy... Jak żyć? Z przymrużeniem oka
11463
<
#89 | BETKAA dnia 15.03.2018 12:56
Zahira ...jestem na tym portalu dobre kilka lat ,pamiętam dokładnie tą historię ....i dyskusje jaka się wtedy rozwinęła...Wkurzyłam się wtedy ogromnie ,bo hakaa opisał swoja zdradę z koleżanką z pracy...zdradę która według niego nie ma żadnego znaczenia ...było pięknie i przyjemnie i tajemniczo ...i tyle...
Nie mam niestety zbyt wiele czasu żeby poszukać tego wpisu ...a szkoda ...
Jak można wymagać od partnera wierności ,prawdy jak samemu się zdradza i kłamie .....SmutekSmutek
6755
<
#90 | Yorik dnia 15.03.2018 13:32
amor,

Cytat

tak na marginesie z 1500zł za wariograf i nastać może pełna jasność

Szkoda zachodu i kasy, może mieć kaprys i nie chcieć gadać.
Lepiej od razu "serum prawdy" podać lub profilaktycznie nago przez rynek pognać, skruszeje Uśmiech
3739
<
#91 | Deleted_User dnia 15.03.2018 14:25
Betkaa, koleżanka z pracy? Hmh, nic sobie takiego nie przypominam a o paru "randkach" z moją młodszą znajomą żona wie, bo zawsze czuła, że tamta miała mocne parcie na "mam na ciebie ochotę kotku". I proszę, skończmy to już.
3739
<
#92 | Deleted_User dnia 15.03.2018 15:54
BETKAA,

Cytat

Jak można wymagać od partnera wierności ,prawdy jak samemu się zdradza i kłamie ....

Nie można Smutek jak sie nie jest szczerym z samym sobą,nie da się oczekiwać tego samego od kogoś, a wręcz wymagać...gdzie się nie obejrzysz to kłamią,a faceci są w tym perfekcyjni Szok
hakaa,

Cytat

"mam na ciebie ochotę kotku".

No to pokaż kotku co masz w środku. Szeroki uśmiech
13254
<
#93 | maggie85 dnia 15.03.2018 16:22
Jak Hakaa zdradza to się nie liczy, bo to tylko fizycznosc, seks bez miłości, sprawy nie bylo, ale dla żony już inne standardy występują.Nieszczerosc, klamstwa, zadajecie sobie nawzajem rany i kto głębiej wbije sztylet ten wygrywa i trwa to kilkadziesiąt lat , straszne to.

Komentarz doklejony:
Podejrzewam,że nie ma szans u was na spokojne zycie, ale też nie rozejdziecie się, będziecie się dozynac aż któreś kipnie.
3739
<
#94 | Deleted_User dnia 15.03.2018 16:57
Maggie napisała

Cytat


, będziecie się dozynac aż któreś kipnie.

I tu masz całkowitą rację, myślę, że ja pierwszy, bo od 18 lat nie miałem wolnej soboty a żona niby w żartsch powiedziała, żebym pidniósł sumę prywatnego ubezpieczenia :-)

Komentarz doklejony:
Zahira napisała:

Cytat

gdzie się nie obejrzysz to kłamią,a faceci są w tym perfekcyjni


Myślę, że kobietom nikt nie jest w stanie dorównać. Aktorstwo macie we krwi :-)
Bezwzględność to chyba też raczej domena pań.
13254
<
#95 | maggie85 dnia 15.03.2018 23:51
Hakaa ,a czego taki ateista jak ty wymagał... np.z ślubu cywilnego, przecież to tylko o kwestie kasy chodzi zawierając takie umowy, chyba nie wierzyłes, że Rzeczpospolita Polska,stanie na warcie wierności twojej cywilnej żony , ani twojej, nie macie zasad moralnych, poniżacie się nawzajem, a na to córki patrzą, chociaż one juz dorosłe i tak sobie ukształtowały co o was myśleć.
3739
<
#96 | Deleted_User dnia 16.03.2018 08:13
Maggie, nie rozumiem o co ci chodzi z tym ślubem. Oboje jesteśmy niewierzący, mimo, że po komuni, więc po co mielibyśmy brać kościelny? Zresztą ...pytałem narzeczonej czy chce kościelnego.
Z tymi zasadami moralnymi to już przegięłaś, więc nie zaszczycę cię już odpowiedzią. Pa
5448
<
#97 | Andzia76 dnia 16.03.2018 09:58
hakaa

Cytat

Bezwzględność to chyba też raczej domena pań.

Zgadzam się z Tobą w 1000000000% z tym kobiety się rodzą Szeroki uśmiech
11463
<
#98 | BETKAA dnia 16.03.2018 12:20
hakaa...
Jeśli ktoś od Ciebie ucieka, to pierwsze, co musisz zrobić, to przestać go gonić. A jeśli ktoś przy Tobie jest, to nie sprawiaj, że zacznie uciekać.
Kochasz swoją żonę i jesteś ogromnie o nią zazdrosny ,ta zazdrość sprawia że ona oddala się od Ciebie bo ją to męczy ,bo ty ją męczysz ...nie wracaj do tego co było a żyj tym co będzie ...'Z przymrużeniem oka
Wybacz ale musiałam to zacytować bo manipulujesz oceną ludzi na tym forum.
''Nie wie, że miałem jednonocny epizod z przyjaciółką, którego nie żałowałem ani przez chwilę, bo dodało mi to wiary ''
Amnezja czy początki Alzheimera ??! Szok
3739
<
#99 | Deleted_User dnia 16.03.2018 13:39
O epizodzie z przyjaciółką napisałem jednej osobie z tego forum.
Publicznie szczegółowo tym pisać nie będę.
Żona wie o przyjaciółce, bo jest to nasza wspólna znajoma i niedoszła...szwagierka.
Gdy szedłem na "randkę" z przyjaciółką do pubu z piwem, to emocje sięgały zenitu, bo pierwszy raz w życiu byłem umówiony na piwo i pogaduchy z inną kobietą. Tak, trochę się czułem jak zdradzacz, a zdecydowałem się na to na zasadzie "skoro ona może to i ja spróbuję". Hamulec został uwolniony. I tego nie żałuję, bo moja zdradzaczka miała takich imprez i spotkań dziesiątki. Poza tym spotkanie z nią mi uświadomiło, jak bardzo na żonie mi zależy mimo wszystkich jazd i upokorzeń jakie mi zafundowała, co chyba...niezbyt dobrze świadczy o moim charakterze. Może "przyjaciółek"...miałem za mało, żeby nabrać dystansu do "tej jedynej"?

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?