Zdrada - portal zdradzonych - News: nie wiem jak ratować swój zwiazek

Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj siÄ™

Nie możesz się zalogować?
PoproÅ› o nowe hasÅ‚o

Ostatnio Widziani

Koralina00:17:13
# poczciwy01:30:27
ViktorSinato...01:47:15
Crusoe01:58:35
heniek08:04:08

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Zraniona378
08.03.2024 12:35:50
Bo cały wpis się nie zmieścił

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proÅ› o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to CiÄ™ zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.RozmawiajÄ…c nie koncentruj siÄ™ na sobie.
33.Nie poddawaj siÄ™.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

nie wiem jak ratować swój zwiazekDrukuj

Zdradziłam/Zdradziłem/Mam romansZacznę od tego że w wieku 16 lat urodziłam dziecko, mój partner 6lat starszy stanol na wysokości zadania i zadbał o mnie i dziecko wynajął mieszkanie . Mija 9 lat od kiedy jesteśmy razem ,z racji tego ze żyjemy normalnie a chcielibyśmy osiągnąć w życiu coś więcej niż samochód za 5tyś. I mieszkanie za dostępne partner jeździł na delegację 3-4 msc. W roku. Między nami zaczęło się psuć kiedy ponad rok temu poronilam w 14 tyg. Ciąży ,kiedy potrzebowałam go najbardziej bo była to dla mnie Wielka tragedia bardzo chciałam żebyśmy mieli drugie dziecko,on postępował ze mną bardzo gruboskornie miałam wrażenie ze nic się nie stało ... mnie to bardzo boLało,zaczęłam nosić żal niepotrafilam już z nim rozmawiać klucilismy się bezprzerwy, kiedyś w kłótni powiedział mi ze gdyvy nielaczylo nas dziecko dawno byśmy się rozstali,że jestem nic niewarta i podobne bardzo bolesne słowa . Tego dnia po pracy wieczorem postanowiłam wyjść z koleżanką na pizzę i piwo żeby trochę odsapnac po rannej awanturze (niebylam swiadoma tego ze sledzi mnie i jedzie za mna samochodem). Zaczęłam się szykować on tego dnia miał mieć nocke w pracy . Kiedy wszedł do domu i zobaczył że wychodzę uderzył mnie parę razy w twarz naplul i kopnol. Zabrał rzeczy i się wyprowadził do mamy . Rozstalismy sie na ok. 3 msc przez ten czas zajelam się sobą i dzieckiem,zaczęłam ćwiczyć jeździliśmy na rowerach . Bilam się z myślami czy złożyć mu rzyczenia w dniu jego 30 urodzin postanowiłam tego nierobic chciałam się odciąć od niego czułam wielki żal za to co zrobił czułam ze na to niezasluzylam,nigdy wcześniej nie miałam kontaktu poza pracą z kolegami z pracy ani nigdy niepozwalalam sobie na jakieś dwuznaczne żarty, byłam wierna i kochałam czasami nawet zabardzo robiłam wsytko żebyśmy byli przysobie ponieważ kupiliśmy mieszkanie do całkowitego remontu napoczatku kapalismy się w misce tzn ja bo on u mamy albo w pracy ,spaliśmy na materacu zmywalismy w misce , obiady gotowałam na elektrycznej kuchence zrobienie zupy trwało nawet 2,5h ,on raz pracował raz nie bo każda praca mu niepasowala bo nie Bedzie pracował za 10-12zł więc ja z jednej wypłaty często ciagnelam z miesiąca do miesiąca . Kiedy miał pracę to fakt że zawsze przynosił wszystkie pieniążki kładł na stole i pytał niunia co robimy w tym miesiącu. Ale przejdę do tego ze się pogodzilismy,napoczatku niechcialam Ale tyle lat razem,łączy nas dziecko, obiecał ze będziemy się starać o drugie dziecko i weźmiemy wreszcie ślub . Po dwóch miesiącach trafiła mu się dobrzeplatna praca za granicą,wyjechał zostałam zama z dzieckiem zbliżała się rozpoczęcie roku pierwsza klasa ,miałam naprawdę dużo pracy w domu, przy dziecku i pracy w której pracowałam trochę mnie to przerosło zostałam ze wszystkim sama . Żal zaczol wracać jego niebylo i zaczęłam pisać z kolegą z pracy,doszło do tego ze wolałam pisać z nim niż z własnym partnerem pisaliśmy po 2-3h dziennie, był zupełnie inny szanował mnie nie ublizal i był poprostu miły tylko to wystarczyło żebym sie zauroczyla ... dwa razy sie spotkaliśmy na ulicy Ale całkowicie przypadkiem i trwały ok. 15 min chwilę naprawdę rozmowa i każdy szedł w inną stronę . Na imprezie pracowniczej wyznał mi miłość aczkolwiek ja się zawstydzilam i przesiadlam się . Kolega z pracy następnego dnia mówił ze to przez alkohok ze jesteśmy tylko kolegami ponieważ chciałam sprostować sytuację . I dalej ze sobą pisaliśmy ja się zalilam na swój związek on się otworzył zwierzal ze swoich problemów . Doniczego nigdy niedoszlo fizycznie między nami . Wtedy chciałam się rozstać definitywnie z obecnym partnerem,pogubilam się bardzo w życiu ..natyle było mi źle ze zapalilam trawkę a( nierobilam tego od 8 lat czyli od momentu kiedy dowiedziałam.się ze jestem w ciąży) .wtedy poczułam się cholernie źle z tym co robiłam czyli pisałam z innym facetem kiedy mój pojechał zarabiać ciężko pieniążki na rodzinę,pieniądze które wysyłał przeznaczalam również na ciuchy i paznokcie, podobało mi się ze facet się mną interesuje czułam poprostu ze mu się podobam,zaniedbalam się nie dbalam o siebie zero ciuchów zero przyjemności dla siebie zawsze wszystko do domu lrzynosilam a wtedy zaczęłam dbać poto żeby innemu się podobać jest mi wstyd, bo niby niechcialam z tym kolega być ale gokokietowalam i rozmowami się złożyłam na tyle ze za nim tesknilam,nie za swoim partnerem. Jest mi wstyd zadzwoniłam do partnera i powiedzilam zr się zakochałam w koledze z pracy ze pisałam z nim do niczego innego nigdy nie doszło ze uświadomiłam sobie ile dla mnie znaczy że go niecenilam ze chce żeby to był punkt zwrotny w naszym życiu . Że nie chce się klucic chce być szacowana i chce się budzić przy nim do końca życia ze naprawdę żałuję i ze kocham . To jednak nie wyszło tak jak bym chciała partner powiedział ze to zdrada emocjonalna,że nie jest w stanie mi tego wybaczyć wiele nocy razem przez Internet przeplakalismy wiele godzin rozmów . Kiedy wrócił do Polski powiedział ze niechce rozbijać rodziny ze daje mi szansę i żebyśmy spróbowali . Jego to bardzo boli bo odwraca się w nocy i płacze , ja też płacze bo czuje ze tym co zrobiłam zabiłem jego miłość do mnie . To już nie jest ten sam mężczyzna który mnie kochał i klucil się o coś teraz mam wrażenie ze jest obojętny na mnie jestem to jestem jak mnie nie ma to nie ma . Ciągle wraca do tego mówi ze gdyby kolega chciał to już by mnie przy nim mi było,moje słowa nic nie znaczą kiedy zapewniam że nigdy niedopuszcze do czegoś takiego .mało tego wcześniej partnera mama traktowała mnie jak córkę teraz cała rodzina jego niechcr mnie znać . Bardzo mnie to boli. Nie wiem co mam zrobić żeby odzyskać miłość partnera i moja rodzinę, ja ich bardzo kocham wszystkich tesci, braci partnera traktuje jak swoich braci,dziadków nie potrafię sobie wyobrazić życia bez nich . Ze mój partner idzie z inną kobietą za rękę tak cholernie mnie to boli bo wiem ze może się tak stać bo jego uczucie do mnie zmieniło się diametralnie .
4452
<
#1 | dirty dnia 21.02.2018 19:32
Karolina to żadne słowa pocieszenia ale cała historia to trochę klasyka.
On daleko przez dłuższy czas, odlegośc fizyczna pogłębia psychiczna, zazwyczaj w taka historie wkracza tu czy tu trzecia osoba.
U Was skończyło się dość niewinnie bo w porę zareagowałas, włączyły Ci się wyrzuty sumienia. Czy to była zdrada emocjonalna ? Pewnie jakaś była ale kto nigdy o nikim nie marzył czy nie pomyślał ? (Trudno mi złapać kontekst, jak bardzo popłynęłas emocjonalnie w ta relacje ale wychodzi na to ze przekroczyłas jakaś barierę).
Co zrobić ?
Wyznałaś winę, prosisz o przebaczenie, ponosisz konsekwencje, rozumiem ze się starasz - ale w tym miejscu jeśli Twój facet nie da Ci realnej szansy dystans będzie się pogłębiał. On żyje ta zdrada, karmi się bo cierpi, bo widzi przed oczyma tylko ja.
Zdrada to jedno ale tez kwestia jak żyjecie ? To czy to będzie wyglądało tak dalej, on tam Ty tu za jakiś czas ponownie będzie Was odsuwać. Jasne on dla wyrównania rachunków może teraz poflirtuje może Ty.
Musicie zmienić ta formę, sposób zycia.

Trudno mi tez zrozumieć kontekst uderzenia w twarz i naplucia? Powodem była zazdrość? Brak szacunku ? Dawałas wcześniej powody tej zazdrości? Czy on poniósł konsekwencje jakies tego, przeprosił.
Uderzenie w twarz i plucie powszechnie jest forma poniżenia (nie tylko agresji) teraz po zdradzie emocjonalnej piszesz tez o jakiejś formie poniżenia.
Tu coś jest pokręconego lekko zaburzonego.
Z jakich domów pochodzicie - wszystko było tam Ok ?
6755
<
#2 | Yorik dnia 22.02.2018 15:08
Karolina, masz ogromne problemy z przyczynowo-skutkową oceną działań.
Koleś dziecku zrobił dziecko Szok
Teraz dopiero powinnaś zacząć szukać męża, coś ci z życia uciekło, ważny okres;
Kocha się to co ma, jak się nie wie co można mieć Z przymrużeniem oka

Cytat

To jednak nie wyszło tak jak bym chciała partner powiedział ze to zdrada emocjonalna,

a jak miało wyjść ? za dowód miłości miał to uznać?
normalnie słabo, narobiłaś sobie kłopotów a to może być dopiero początek, bierz pod uwagę rozstanie bo teraz Twoje życie nie będzie łatwe ...Smutek

Cytat

nigdy wcześniej nie miałam kontaktu poza pracą z kolegami z pracy ani nigdy niepozwalalam sobie na jakieś dwuznaczne żarty,

I dlatego w pierwszym, który ledwo co zwrócił na ciebie uwagę się zakochałaś, więc nie masz się czym chwalić dzikusko, życia nie znasz Z przymrużeniem oka;
14040
<
#3 | Karolina1303 dnia 24.02.2018 01:28
Dirty-
Jeśli chodzi o mój dom,nie było kolorowo ponieważ rodzice rozstali się kiedy byłam mala,ojciec siedział w wiezieniu później wyjechał zagranicę żeby stanąć na nogi,mama zostawiła mnie na wychowanie babci wiec rodzicow praktycznie nie miałam,kiedy zaczelam dorastać (pierwsze wagary,spóźnia się do domu ) babcia oznajmiła mamie ze sobie ze mną nie radzi i po prostu mama musiała wziasc mnie do siebie . Gimnazjum nowi ludzie nowa szkoła z mama i ojczymem się zupełnie nie dogadywalam,w drugiej klasie gimnazjum poznalam mojego partnera,był starszy,ale szybko znaleźliśmy wspólny jezyk,chciałam być go warta bo miał ogromne serce i dal mi od siebie więcej niż moja rodzina. Po trzech miesiącach znajomości zaszlam w ciaze,musialam się przyznać ile mam naprawde lat .Kiedy mama się dowiedziała o ciąży kazała mi się wyprowadzić do babci,stracilysmy kontakt na prawie 3lata,tata miał nowa rodzinę wiec tez umyl ręce i jeśli chodzi o pomoc ze strony taty to raz na jakiś czas dal mi 100zl i zawiózł do ginekologa. Cala rodzina partnera mnie przyjęła bardzo serdecznie,tesciowa wspaniala zastąpiła mi mamę której tak naprawdę nigdy nie miałam,zawsze mogłam na każdego liczyć i miałam poczucie ze każdy pójdzie za mną w ogień. Wiadomo nie było łatwo byłam w ciąży mając 16lat,spojrzenia sąsiadów i podle komentarze nie było milo. Juz w ciąży partner wynajol mieszkanie oczywiście nikt z mojej rodziny nam nie pomagał,nikt rownierz z mojej rodziny nie myslal ze bedziemy razem,sami musieliśmy sobie dac rade . Skonczylam gimnazjum z nauczaniem indywidualnym,liceum konczylam zaocznie weekendowo. Ponieważ partner jeszcze wtedy nie miał zawodu to raz praca była raz nie było ,zależało od sezonu,ja dorabialam jako hostessa na promocjach w marketach. Z racji tego ze babcia zaoferowała żebyśmy zamieszkali z nią ponieważ bardzo chciała zebym skończyła szkole a sama nie mogła dojerzdzac do nas, ponieważ sama opiekuje się swoja mama 96l. Przeprowadzilismy się do babci nie było łatwo bo szczerze mówiąc babcia zaczęła bardzo się wtrącać miedzy nas i nie raz strasznie namieszala. Ponieważ nie było fajnie mieszkać na kupie po skończeniu szkoły i odlozeniu pieniędzy kupilismy mieszkanie za odostępne ,zrobiliśmy prawa jazdy kupilismy samochód ,partner zaczol prace w zawodzie ,ja rownierz znalazłam dobrze płatna prace i jakoś się żyło . raz lepiej raz gorzej jak w każdym zwiazku,często się klucilismy ale zawsze się godzilismy . Ja bardzo pragnelam mieć drugie dziecko,partner nie chciał ponieważ bardzo chciał żebyśmy doszli do czegoś więcej,lepsze mieszkanie,lepszy samochód. Ja chciałam przeżyć ciążę jak należy teraz mogłam mieć wszystko jakie chce,nie najtańsze. Zaszlam w ciążę bardzo się cieszylam . niestety w 14tyg. Ciąży poronilam partner był przy mnie, ale nie czulam ze przeżywa to tak jak ja mnie bardzo to bolalo... Chodź minol rok nadal bardzo boli. Niecały miesiąc po poronieniu wyjechal w delegację na trzy miesiące do Anglii. Ponieważ bardzo długo krwawilam okazało się ze muszę mieć jeszcze jeden zabieg lyzeczkowania ,byłam sama w szpitalu zaczelam nabierać żalu ze mnie tak zostawił sama . zaczelam wracać do przeszłości grzebać w tym wszystkim,miałam stany depresyjne . przed ciąża pracowalam w garbarni lekarz powiedział ze jeśli planujemy ciążę w przyszłości nie mogę wrócić do pracy w chemicznych warunkach ponieważ prawdopodobnie to spowodowało poronienie. Finanse się pogorszyły,ja miałam do niego żale odbijalam na nim nawet żal do rodziców patrząc wstecz naprawdę dalam mu popalic. partner zawsze był zazdrosny,nigdy nie mogłam mieć kolegów i nie miałam . zaczełam prace na stacji benzynowej i zaczął zarzucac mi ze sie znienilam,ponieważ klienci zapraszali mnie na kawę lub chcieli się umówić może troszkę wzrosła mi samoocena,to było mile,ale nigdy niepozwalalam sobie na spolfalanie się innym faceta. Zawsze grzecznie ale stanowczo dawalam do zrozumienia ze mam męża i nie jestem zainteresowana. Kiedyś rano bardzo się poklucilismy, był zazdrosny i powiedział parę slow które mnie bardzo zabolaly ,tego dnia poszlam do pracy i chciałam iść z koleżanką po pracy na piwo odparowac po rannej awanturze . ponieważ nigdy nigdzie nie wychodzilam ,chciałam się postawic i zrobić na złość (w związku mamy jedna zasadę na miasto wychodziły razem)

Komentarz doklejony:
Tego dnia mial mieć nkcke w pracy,z racji tego ze jest bardzo zazdrosny a ja nigdy niewychodzilam z domu nocami wyobrazil sobie ze szykuje się na randkę kiedy on jest w pracy nie udało mi się niczego wytłumaczyć bo wpadł w furie pierwszy i ostatni raz w życiu podniósł na mnie rękę,wczesniej zdarzyło się ze w klutni naublizal ale nigdy nie uderzył. Po tym co się stało tego wieczoru zadzwoniłam do jego mamy i on przedstawił sytuacje ze go zdradzam kiedy wyrwalam sluchawke uslyszalam żeby się spakowal bo ja nie jestem tego warta ... Wczesniej wykrzyczala mi ze wrobilam go w dziecko,na litość boska gdyby nie chciał to by nie było drugiej ciazy,nie rozumiem dlaczego tak przedstawił mamie sytuacje,fakt ze naciskalam bardzo ale do niczego go nie zmuszalam(partner bardzo bliskie ma relacje z mama,jest trochę mamisynkiem z 4 razy w tyg jeździ do niej dzwoni codziennie i zawsze jak mamy jakąś decyzje do podjęcia radzi się mamy,ma wspaniałą mamę ale czasami to mi przeszkadza,może przez to ze niamialam rodzicow i takiej miłości od swoich może to trochę zazdrość bo kocham go za bardzo i chciałabym go tylko dlasiebie,nie wiem) później najmłodszy brat miał problemy z dopalaczami,znalazłam gnoja na osiedlu wpakowalam w samochód żeby mama nie bagatelizowala, bo kiedy jej mowilam ze cos bierze niewierzyla wtedy powiedziała ze mam się nie wtrącać to nie jest moja sprawa . poczulam się urażona przez te parę sytuacji przestalam przyjerzdzac juz nie miałam takiego stosunku jak do mamy tylko jak do teściowej. Wracając do sytuacji gdzie chciałam wyjść z koleżanką na piwo , po awanturze,powiedziałam ze łzami w oczach ze to koniec zabrał swoje rzeczy i pojechał do mamy. Nie zadzwonilam nawet złożyć rzyczen w jego 30urodziny do dzisiaj ma wielki zal,mówi ze zlpal mnie na wyjściu z domu kiedy teoretycznie miał być w pracy,ze nie wie gdzie szlam ze to moja wina . ja się wtedy z żalem zamknelam w sobie,zaczęła yc dla siebie i dziecka rowery,zaczelam ćwiczyć itp. Udawało mi się to 3 msc. Ale przychodził płakał przepraszal,obiecał ślub i drugie dziecko i zał było mi przekreslac przez jedna sytuacje tylu cudownych lat wspólnego zycia wrocilismy do siebie. Wtedy nie wiedziałam ale kolega z pracy zaczął do mnie pisać a to zamienić się na zmiany a TP to a to cos innego. Wtedy odpisywalam tak normalnie. Później po jakimś miesiącu od pogodzenia partner wyjechał w delegacje do Francji 4msc. Odprowadzając go na dworzec miałam łzy w oczach biechcialam żeby znowu wyjerzdzal ale wiedzialam ze robi to dla rodziny,taki typ faceta każda zlotowke przyniesie do domu dba o nas,kocha i za nic by nie zdradził byłam zawsze go pewna jak nikogo innego na świecie . Kiedy był juz na miejscu ja kocioł w pracy,córka zaczynała pierwsza klasę wiec wyprawka zakupy później szkoła wszystko na mojej głowie. Po nocce do teściowej po córkę przygotowanie córki do szkoły , spalam po 3-4h bo po zajęciach od razu córka była odbierana ponieważ nie chciałam jej zrazić do szkoły i zostawić na świetlicy na 1-2h. Wiec przemeczona bardzo,na mesengerze widziałam Lazurowe wybrzeże zadowolony dzwonił i mówił niunia dzisiaj zarobilas 120zl ja 600 razem mamy 720 patrz jak nam idzie do przodu,a ja myslalam znowu te pieniądze kladlam się i wtulalam w jego koszule,niemoglam usnac bez niego,niejeden wieczór byliśmy cala noc na czuwaniu na mesengerze. Noe wiem sama jak do tego doszło , zaczelam pisać z kolega z pracy,otworzyła się .. Zaczelam zalic ,coraz trudniej mi się rozmawiało z partnerem. Doszło do tego ze bralam pieniądze z myślą ze się chce z nim rozstać ,ze je odloze i wynajmr sama mieszkania. Cały żal do mnie wrocil,patrzylam na niego jak na wroga,zatracilam się z żalu i złości. Nie chciałam rozmawiać. Było coraz gorzej.

Komentarz doklejony:
I stopniowo wdawalam się w relacje z kolega z pracy,niby rozmawialiśmy jak koledzy ale cos było na rzeczy ja zaczęłam o siebie dbać włosy,paznokcie,nowe ciuchy a partner nic nie podejrzewając mówił oj niunia jak się stroisz żeby mi cie nikt nie poderwał. A ja jak najlepsza aktorka gralam,a na boku pisalam z kolega... Nigdy w prost nienapisalam koledze ze mi zalezy,ale wydaje mi sir ze dalam mu to do odczucia..kiedys napisal mi po tym jak pisalismy kilka dni z rzedu po 2h ze lepiej bedzie jak wyjedzie,wiec skoro tak powoedzial to dalam mu do zrozumienia ze cos jest na rzeczy. Niby ja nie chcialam z nim byc,on niby tez ale na imprezie integracyjnej wyznal przy wszystkich ze mnie kocha zawstydzilam sie tym wyznaniem i jego zachowaniem przy szefie i innych pracownikach i sie przesiadlam. Wyjasnilismy sobie nastepnego dnia w pracy ze to alkohol,dalej pisalismy niby jako zbajomi ale chyba obojgu zaczelo nam na sobie w jakis sposob zalezec,on sie zwierzal ja sie zwierzalam,pisalismy o filmach,muzyce,zwiazkach ,gotowaniu i innych pierdolach ,cos nowego. Pewnwgo dnia mialam tak wszystkiego dosyc ze zapalilam skreta, corka u babci pomyslalam odparuje,a ze ja takich rzeczy nie robie nawet alkohol pije od wielkiego swieta to mialam naprawde wizje jak w kalejdoskopie przelecialo mi cale moje zycie przed oczami i patrzac z boku na sytuacje w moim zyciu pomyslalam ze mam cudownego faceta i ze niezasluguje na niego,ze nestem podla i postanowilam o wszystkim powiedziec .Mam do siebie straszny żal, ze tak bardzo zbladzilam tak bardzo go zawiodlam jedyna osoba na świecie która mnie zawsze wspiera,dopinguje mojego najlepszego przyjaciela i partnera. mysllam ze partner nie zareaguje aż tak emocjonalnie, chciałam żeby to był punkt zwrotny a nie koniec .
4452
<
#4 | dirty dnia 24.02.2018 13:02
Karolina dużo w tym poranionej historii, poranionego dziecka i tu naprawdę wszystko jak w matematyce 2+2= musi dać 4.
Masz spore i jasne deficyty nabyte w dzieciństwie i one zdetrminiwaly pewne wybory. Zachwyt teściami, rodzina faceta to podkreśla brak Twojej familii. Gdzie jest miłość do mężczyzny a gdzie poszukiwanie bycia zaopiekowana, posiadająca kogoś bliskiego i poczucie korzeni w postaci rodziny - trudno jednoznacznie określić ale na 100% trzeba, musisz w tym pogrzebać.
To dzieciństwo, niska samoocena programuje pewne zachowania na przyszłość stad syndrom 2+2.. pewnie dobrze to przepracować na jakiejś terapii z psychologiem. To na pewno nie zaszkodzi a może na przyszłość wiele rozwiązać.
Dalej już Wasza relacja to scenariusz na to jak się rozstać i zdradzić i poranić...
on/ona daleko; jedno mocno niedowartościowane; glowny cel pieniądze (ważne) ale gdy determinują większość to trudno o poczucie bliskości... pojawia się ktoś z boku... zaczyna się od rozmow... zazwyczaj ludzie opowiadają na tym etapie czego im brakuje i o frustracjach z związku ... druga strona zawsze przez przypadek (zarówno w głowie słuchacza) jak i w słowach mówiącego jest lekiem na całe zlo... efekt pogłębienie oddalenia = romans czy emocjonalny czy fizyczny. Zazwyczaj emocjonalny jest wstępem do fizycznego.
Tylko co dalej?
Sama świadomość Twoja nic jeszcze nie zmieni. Eliminacja przyczyn - to korekta Was przepracowanie Waszych relacji, zmiana trybu życia (już poprzednio coś pisałem). To również praca nad sobą - ten psycholog pomoże Ci głębiej poszukać swoich intencji postępowania bo Ty faktycznie jak pisał Yorik jak dziecko bez rodziców stałaś się rodzicem - ale nie zdążyłaś być dzieckiem.
Twój facet zmaga się z trauma zdardy - choć co piszesz o jego zachowaniach ciagle odnoszę wrażenie idealizacji go i tez pożądanego splątania. Jednak czy on będzie chciał dojrzeć coś u siebie: zbyt blisko relacje z matka, podcinanie poczucia wartości ( być może sam ma niskie), brak obecności w Twoim życiu ( wiadomo ze Ty działasz jak program zostajesz sama szukasz kogoś kto da Ci poczucie bezpieczeństwa ) i ta agresja i słowna i fizyczna (fizyczna choć jednorazowa nie zrozumiała teraz niestety będzie miała uzasadnienie - pytanie czy Ty jak dziecko zgodzisz się bo ma prawo teraz zasłużyłaś by Cię poniżał).
Rozplatać te węzły mimo ze przewidywalne będzie trudno - bo pytanie czy realnie chcesz zmieniać swoje życie - jak tak to trzeba dużo pracy. Zawsze jest pokusa dziecka - dostanę jakiś prezent od życia i wszystko wróci do normy jak w bajce.
5991
<
#5 | Upadly dnia 24.02.2018 14:45
Witaj

Zawiniłas to pewne jak amen w pacierzu. Pewne jest rowniez to, ze jakas pokuta za to powinna byc- z tego co piszesz juz jest, partner odsuwa sie od Ciebie.

Moim zdaniem Ty nie jestes typem zdradzaczki. Wyznałas wszystko partnerowi zanim tak naprawde doszło do czegos powaznego. Zatrzymalas ten proces samodzielnie. Ja tutaj nie widze tego abys była zła osoba.

Nawet to, ze piszesz tak długie teksty tutaj na forum, zwyczajnie dobrze o Tobie swiadczy. Ty po prostu czujesz prawdziwa wewnetrzna skruche za to co zrobilas.

Zrozum jednak to, ze Twoj facet musi to przetrawic, to potrwa tydzien, miesiac, rok nikt tego nie wie. Usłyszysz pewnie wiele gorzkich słów od niego. Jednak wiekszosc mezczyzn nie ma wiekszych problemow z wybaczaniem zdrady-nie fizycznej. Tak juz jestesmy skonstruowani, ze zdrada słowa(pisana), nie jest az tak dotkliwa jak fizyczna.

Staraj sie własnie to uswiadomic partnerowi, ze zbładziłas, jednak nigdy nie zdradziłabys go fizycznie. Przywiazania emocjonalnego do tego kolegi z pracy tez tutaj nie "zauwazylem". Ktos przywiazany emocjonalnie do drugiej osoby nie potrafi tego "uciac" jak nozemw tak szybki sposob jak Ty to zrobilas. Ty zwyczajnie zachowalas sie jak gówniara.

Powiem Ci, ze swojej perspektywy. Jezeli on reaguje tak mocno na to wszystko zapewne zechce sie na Tobie zemscic. Najpierw bedzie Ciebie obrazał, odsuwal sie od Ciebie- juz to zapewne robi. Pozniej sprobuje znalezc inna kobiete. Na Twoim miejscu pokazałbym mu to wszystko co jest napisane tutaj na forum, chocby i siła. Pokaz mu tez to co Ja napisałem. Ja tez jestem typem msciciela. Taka zemsta ma taki skutek, ze czlowiek, msci sie najlepiej na samym sobie. On moze jeszcze tego nie wie ale jezeli dojdzie do zemsty sam sobie nigdy tego nigdy nie wybaczy. Ja juz to przerobilem.

Jestem człowiekiem, ktorego zdradzono ale Ty najzwyczajniej w swiecie powinnas zostac rozgrzeszona. Uwazam, ze partner moze byc Ciebie pewny, jak mało ktory mezczyzna. Potrafisz odrzucac innych mezczyzn, to jest wazne w zyciu, bo swiadczy o szczerosci uczucia jakim go darzysz.

Pozdrawiam

Komentarz doklejony:
Małe sprostowanie stylistyczne.

Zachowalas sie jak gówniara, w sensie, ze zbładziłas jak bardzo młoda osoba( zreszta nia jeszcze jestes), piszac z kolega. Przywiazania emocjonalnego(do kolegi), moim zdaniem nie było. Dlatego partner powinien podjac probe wybaczenia Tobie.
3739
<
#6 | Deleted_User dnia 24.02.2018 15:09
Karolina, poszukujesz milości, akceptacji, przynależności. Wszystkiego tego, czego Ci nie dano w życiu. Postanowilas sobie to wynagrodzić i dać sobie sama prezent w postaci tych wartosci. Wyidealizowałaś męża, teściową, całą jego rodzinę i w końcu swoje małżeństwo. Wszystko po to, aby poczuć się w końcu tak, jak to sobie wymarzylaś przez lata, kiedy Ci tego wszystkiego brakowało.
Niestety, każda "reżyseria " życia kończy się tak samo; w końcu opada kurtyna, znikają dekoracje i trzeba się zderzyć z rzeczywistością. A ta jak wyglada, każdy widzi...
Mąż nie powstrzymuje się, aby Ci ubliżac i uderzyć :rozpacz Jak świat światem, facet który tak traktuje swoją kobietę, nigdy nie zmienia się na lepsze. Z czasem będzie tylko gorzej... Zwłaszcza jesli w Waszym życiu zaczną się pojawiać przeciwnosci i problemy, wszystko jedno jakiej natury. Odczujesz to na własnej skórze, i w przenośni i dosłownie.

Niech Cię nie zwiedzie Twoje poczucie winy, bo tak naprawdę niczego złego nie zrobiłaś. Twoja "przygoda" z tym kolegą, to tylko odpowiedź na to co w Tobie wciąż drzemie; niezaspokojone poczucie miłości, bliskości, więzi i przynależności.
Potrzebujesz wciąż tego samego, brak czego do tego małżeństwa Cię pochnął..

Karolina, jestes tak zaplątana, że aż nie wiem od czego bys musiała zacząć, by wyjść z tego labiryntu. Chyba tak jak Ci radził Dirty, od profesjonalnej pomocy psychologa.
Odpuszczanie Twojemu mężowi w tej chwili, kajanie sie i przepraszanie za winy, których nie popełniłaś, sprawi, że pozbawisz się calkowicie kontroli nad swoim życiem, on przejmie ten ster z przeświadczeniem swojej nieomylności i słuszności swoich podłych zachowań.

Ty nie myśl jak uratowac swoje malżeństwo, Ty mysl jak ratować siebie! Bo zaczynasz się niebezpiecznie zbliżać do skraju przepaści.
14040
<
#7 | Karolina1303 dnia 25.02.2018 01:23
Ja wiem ,ze wyrzuty sumienia sprawiły ze się do wszystkiego przyznalam,partner wręcz wmawia mi ze na pewno doszło do czegoś wiecej i żebym się przyznała bo i tak wyjdzie na jaw wcześnie czy pozniej,naprawdę niedoszlo i to była moja decyzja ze przestała pisać i utrzymywać jakiekolwiek relacje z kolega z pracy. Partner rownierz zarzuca mi ze nie potrafię sobie radzić z facetami,ze pozwalają sobie na wspolfalanie i maja wrażenie ze mogli by mnie mieć,kurcze ja naprawdę tak nie uważam nigdy niepozwalam sobie nawet na buzi w policzek od razu wyciagam rękę,chyba ze jesteśmy razem i są to jego dobrzi koledzy. Zawsze zaznaczam ze mam partnera w rozmowie czysto kolezenskiej,nawet kiedy IDE ulica i jakiś facet na mnie patrzy udaje ze nie widzę . partner twierdzi ze sprawia mi przyjemność kiedy faceci mnie pokrywają ... Kiedyś doszło do sytuacji ze spotkalismy się z jego kolega z wojska i faktycznie moim zdaniem przesądził z komplementami a ze mój partner jest wybitnie zazdrosny to doszło do tego ze po kolejnym komplemencie znajomy skończył ze złamanym nosem,a ja naprawdę nie czerpalam z tego satysfakcji wiedziałam przy partnerze trzymając go zareke czyli podkreślając moim zdaniem ze dziękuje za komplement ale jesteśmy razem. Następnego dnia był na mnie zły ze sobie nieporadzilam w tej sytuacji,ze mogłam rzucić cos w stylu dzięki stary ale moim zdaniem trochę przesadzasz wyluzuh się ... No może nie jestem idealna ale nigdy nie patrzylam na facetów pod kątem fauny facet spokojniejszy niż mój,zawsze mój był najlepszy.

Komentarz doklejony:
Upadly-
Napisalam na forum bo szukalam jakiegoś złotego srodka, niestety taki nie istnieje. Niesadze żeby partnera przekonały moje brudy napisane na forum i porady od ludzi których nie zna,taki typ faceta ma bardzo solidne wlasne wartości dla niego zdrada to zdrada nie ma znaczenia czy fizyczna czy emocjonalna. On czuje się tak,jakbym innemu dalaa jakąś cząstkę siebie, która należała tylko do niego,jego bez po ieczenstwo z mojej strony ze go nieskrzywdze,nkezdradze zostało zrujnowane doszczętnie. Powiedział ze jego niunia umarła ze tej klamliwej kobiety nie zna. Powiedział ze mnie nie kocha ze nie ma za co bo miłość to szacunek,zaufanie i oddanie ,ze ja wszystko zniszczylam . TO nie był nigdy typ faceta który zdradza i nigdy nie balam się o to. Dzisiaj wiem to co wczesniej nawet nie przyszło mi do glowy,dlatego ze wtedy wiedziałam ze jest mój a teraz zupełnie tego nsieczuje . Uswiadomilam sobie ze może być z inna kobieta,być z nią szczęśliwy bardziej niż ZR mną ... Ostatnia ciągle mi się to śni . cholernie boli bo dziś a wiem ze jest wszystkim co mam,on i córka są całym moim życiem nic innego się nie liczy. Odcielam się od wszystkiego zmienilam prace,usunelam facebooka tzn znajomych i zdjęcia on wchodzi na niego i sprawdza czy nikt nie pisze,po wszystkim pisał do ludzi jako ja i sprawdzał ,zmienialm nr tel. Utrzymuje kontakt tylko z rodzina i z jedna koleżanką. Na każdym kroku staram się mu pokazywać ze go bardzo kocham,ze żałuje ... Mam wrażenie jakby walczył sam ze sobą ze próbuje wybaczyć ale nie potrafi,ze juz nigdy nie będzie jak wczesniej,ze zabilam jego miłość do mnie. Partner uważa ze z mojej strony to nigdy nie była miłość ze chciałam się wyrwać z domu ,ze to on szczerze kochał ze nigdy nie dopuścił do sytuacji z jakakolwiek dziewczyna ,ze każdy ma w życiu propozycje ze ja z niej skorzystalam ale tamten nie chciał (bo tak przedstawił sytuacje kolega ze ja bilam w jego stronę,ze on nic nie chciał bo wiedział ze mam rodzinę chodź wcale tak nie było) wiec uważa ze gdyby tamten chciał to zabralabym swoje rzeczy i nawet bym na niego nie spojrzala.
4452
<
#8 | dirty dnia 25.02.2018 02:45
Właśnie ta narracja braku zaufania może być gwoździem do trumny...
W ten sposób nie ma narracji dotyczącej Waszych problemow, problemy Wasze - to są tylko problemy zdrady? Emocjonalnej zdrady (on wątpi jakiej ale ustalmy zdrady jakiejkolwiek).
W rzeczywistości Wasze problemy są zagrzebane w Waszej relacji i w Twoich deficytach nabytych z zycia.
Ale działacie na innej płaszczyźnie- gdzie Ty jesteś zła, on skrzywdzony .... a problemy prawdziwe pozostają nawet nie muśnięte ...
w ten sposób nie ma mowy o pójściu nawet odrobine dalej..
Ile straczy Tobie sił by w tym trwać odrzucana i poniżana ?
....
Mechanizmy zranione czy nie ale kazde musza włączyć się w poszukiwaniu akceptacji (a akceptację dają inni) - to tylko kwestia czasu. Dlatego jeśli macie byc Wy- potrzebne są działania. Wasze działania.
3739
<
#9 | Deleted_User dnia 25.02.2018 14:37
Karolina, żyjesz w związku chorym pod wieloma względami. Najgorsze jest to, że w ogóle nie zdajesz sobie z tego sprawy. Mowisz, że kochasz sojego partnera... Ty go obsesyjnie uwielbiasz, mimo tego, że on traktuje Ciebie jak swoją własnośc, jak nie przymierzając miłe domowe zwierzatko. Jest dla Ciebie miły i dobry tylko wtedy, gdy on ma na to ochotę. Nie szanuje Cię i nie jesteś dla niego wartością samą w sobie. On nie traktuje Cię jak żony, on Cię posiada jak jakąś rzecz.
Miłość to piękne uczucia, uskrzydla, dodaje sił i powoduje że czlowiekowi góry chce się przenosić. Chyba, że z powodu "miłości" cierpimy, żyjemy w strachu, boimy się coś utracić, z tą miłością włącznie. To taki syndrom Sztokholmski.
Rozpoznać fakt, że żyjemy w związku toksycznym jest szalenie trudno osobie po podobnych przejściach, jakie były Twoim udzialem. Związałas się z bardzo młodym wieku, spragniona miłości, czułości, przywiązania. Wyidealizowalaś swoj związek , tak jak pisalam Ci wyżej.
Matka Twojego partnera, choć pragnęłas być traktowana przez nią jak członek rodziny, córka, szybko pokazała Ci gdzie Twoje miejce, gdy zabrałaś głos w sprawie brata Twojego partnera. Usłyszałaś tylko, zebyś się nie wtrącała w ich rodzinne sprawy, załatwią je bez Ciebie. Szybkie, jednoznaczne, krótkie i treściwe pokazanie Ci Twojego miejsca w tej rodzinie. Niestety, poza jej nawiasem. A ty jeszcze do dziś narzekasz, że ona nie chce Cię znać! Gdybyś cokolwiek dla niej znaczyła, pozwoliłaby choć Ci się wytłumaczyć, porozmawiala z Tobą. Nie zrobiła niczego takiego, bo nie jestes dla niej dostatecznie ważna,
Ty wciąż żyjesz przeświadczeniem, że powinnaś zaslużyć na jej uwagę, na to by pozwoliła Ci żyć choć w swoim cieniu. To chore i przykro mi to mówić; świadczy o Twojej niedojrzalości i chorobliwym braku młości i akceptacji.
Twoje życie z partnerem to książkowy przykład życia w związku chorym, toksycznym.
Toksyczny partner będzie miły i dobry tylko wtedy, gdy druga strona spełnia jego oczekiwania, bardzo konkretne i jasno przez niego sprecyzowane. Tak właśnie pomyliłaś te oznaki z miłością.
Dopiero, gdy coś pęknie, gdy jedno z partnerów nie spełni wyznaczonego, określonego wcześniej planu wtedy obserwujemy nieoczekiwaną zmianę zachowania jednej strony. Oprawca wpada w furię, ma ataki złości, gniewu. Lęk przed opuszczeniem, przed zdradą jest silniejszy niż jego miłość i to ciepło, którym darzy partnera.

Podam Ci kilka cech takiego związku, spróbuj je rozpoznać u siebie.

- irracjonalne zachowanie, gdy wchodzisz w interakcje z innymi ludźmi,
- Złość, gdy rozmawiasz z płcią przeciwną,
- Ciągłe oskarżenia o flirt i zdradę,
- Budzenie twoich wyrzutów sumienia z powodu czasu spędzonego z przyjaciółmi i rodziną,
- Urządzanie przesłuchań, wypytywanie o prywatne sprawy i każdą spędzoną poza domem chwilę.

Do tego dochodzi krytyka partnera, aby poczuł/a się bezwartościowa, słaba i bezwolna:

- Nazywanie cię grubą, brzydką, głupią, nienormalną,
- Drwiny z twoich poglądów, ambicji i znajomych,
- Przekonywanie, że tylko jemu naprawdę na tobie zależy,
- Pranie Twojego mózgu, byś poczuła się bezwartościowa,

(Przepraszam, jesli sprawiam ci ból, ale powinnaś w końcu zdać sobie sprawe ze swojego położenia.)

- Zrzucanie na ciebie winy i odpowiedzialności za jego agresywne i destrukcyjne zachowania,
- Obwinianie całego świata i ciebie za jego problemy,
- Mówienie r0;To twoja winar1; i r0;To przez ciebie to zrobiłemr1;.

Ile z tych punktów pasuje do Ciebie i do Twojego idealnego związku Karolina?

Twoj partner ma jeszcze wiele innych cech "zaburzeniowca". Na pewno ma problem z kontrolą agresji, a to nie znika samo, tylko się "rozwija" jak rak. Wkrótce będzie takich kwiatków jak złamany nos kolegi, więcej. I znowu oboje będziecie płacić za te jego wyczyny. I dosłownie i w przenośni.

W "normalnym" związku ludzie ze sobą rozmawiają, rozwiązują problemy za pomocą dialogu, a nie pięści. Nawet jesli są sprawy trudne, jak Twoja krótka fascynacja kolegą.

Jesteś taka młoda, a chcesz by Twoje życie upłynęło tylko na zaspakajaniu chorych zakusów Twojego partnera? A gdzie Ty jesteś w tym wszystkim? Gdzie Twoje ambicje, kształcenie się, rozwijanie swoich zainteresowań i Twój rozwój? Dlaczego nie myślisz o staniu się samowystarczalną, silną, pewną swej pozycji w rodzinie kobietą, która nie musi żebrać o niczyją miłośc i akceptację? Dlaczego pozwalasz na to, by Cię coraz bardziej upokarzano, bys musiała w worku pokutnym klęczeć na czyims progu żebrząc o uwagę?

Dziewczyno, niszczysz sobie życie na wlasne życzenie. Wiesz co jest najgorsze w życiu? Kiedy czlowiek w końcu dojrzewa, odzyskuje "zmysły" i nie może uwierzyć, że porobił tyle głupich błędów w życiu. NJTRUDNIEJ JEST WYBACZYĆ SOBIE!
Co z pójściem na terapię psychologiczną, myslisz o tym? Czy też partner się na nią nie zgodzi. :rozpacz
5991
<
#10 | Upadly dnia 25.02.2018 16:14
Witaj

Karolino, skads to wszystko znam- to co robi Twoj partner. Uwierz mi, ze to nie zaden wyjatek(on jako facet) i wszyscy w gruncie rzeczy reagujemy podobnie.

Moja kobieta kiedys napisała do byłego, dwa zdania, co tam u niego słychac itp. Uwierz, ze wybaczenie u mnie było trudne. Dlatego trudne bo prosilem ja aby sie z nim, nigdy nie kontaktowala- postawilem jeden warunek zwiazku. Skontaktowała sie, ten jeden jedyny raz na gg. Nigdy wiecej nie było kontaktu. Skasowala fb, nk itd, jednym słowem wszystko. Wytatuowała sobie na ciele, ze jest moja wlasnoscia i zrobila wiele innych rzeczy. Widzisz kobieta jak chce udowodnic komus, ze bedzie wierna i nic ja nie laczy z przeszlosci zrobi wiele.

Tez postrzegalem to jako zdrade w pewnym sensie emocjonalna. To jest bardzo pokretne myslenie. Nasłuchała sie ode mnie wiele wyzwisk, przemocy fizycznej raczej nie było. Wiesz żałuje tego wszystkiego, bo niszczyłem ta osobe latami w ten sposob- dosłownie. Tez jestem porywczy i zwiazek postrzegam jako cos gdzie nikt nie ma prawa wstepu- ktos spoza zwiazku. Uwazam, ze partner powinien byc praktycznie własnoscia drugiej a bynajmniej tak sie czuc. Nie chodzi tu o chory egoistyczny układ a raczej o stworzenie własnej przestrzeni w zwiazku do ktorej nikt nie ma wstepu.

Nie przemawiaja do mnie nowoczesne tredny kazdy z kazdym, kobiety wyzwolone, gadanie z byłymi, mnostwo kolegow na fejsie itp. To jest choroba Naszych czasów. W Tobie tej choroby nie ma, Ty jestes zdrowa- moim skromnym zdaniem.

Ta sytuacje rozwiazesz tak jak uwazasz za stosowne, Ty najlepiej wiesz jak sie czujesz w tym zwiazku. Jezeli kochasz partnera, to powinien Ci to wybaczyc. Uwierz, ze nawet ludzie uparci, msciwi i pamietliwi sa w stanie wybaczyc. To jest proces długotrwały ale mozliwy.

Nadal podtrzymuje swoje zdanie, ze On to przetrawi, nie zawinilas za mocno.

Pozdrawiam
14040
<
#11 | Karolina1303 dnia 25.02.2018 23:40
:szoook myslaca -
Powiem szczerze,ze zabolalo mnie to . Ale faktycznie tak to wygląda z boku,ze po prostu pokazała mi moje miejsce w "szeregu" ciężko mi z tym bo kiedyś naprawdę wiedziałam ze mam na kogo liczyć i byłam pewna ze chce dla mnie dobrze, teraz szczerze mówiąc? Mam wrażenie ze pozbyła się problemu . może uważa ze krzywdze jej syna :niemoc nie wiem. Ale oni z mama maja bardzo silna wież,gdybym kazała mu wybierać jestem pewna ze nie wybrał by mnie . Wiele rzeczy które napisałas się zgadza,zawsze partner mówił ze to ja prowokuje klutnie bo np. Nie odpowiadam na jego pyyania kiedy czymś byłam zajęta,ale to wspaniały ojciec i pomaga mi w obowiązkach domowych.wczesniej namawial mnie zebym zdobyla jakis zawod,zrobila kursy,poszla na silownie itp.to nie jest tak ze mnie uwiazal w domu przy garach,ze niemoge soe z kolezanka spotkac osc na basen czy cos,poprostu nie wychodzimy wieczorem osobno,ale dziewczyny moga wpasc do mnie ja do nich .To jest dobry facey,kazda zlotowke przynosi do domu,dba o mnie o corke,uczyl soe klasc plytki kiedy niebylo pieniazkow zeby zatrudnic fachowcow do remontu,sam podwieszal sufit. Wszustko w domu robilismy razem kladlismy panele,malowalismy .Dluha droge przeszlismy zeby znalesc sie na takim etapie jak jestesmy. Zaczynalismy od cegly na scianach i drewnianej podlogi nawet wylewki nie bylo,spalismy na materacu pralam w reku a pranie wieszalam na profilach aluminiowych,mylismy sie w misce . Mam wrazenie ze im wiecej mamy tym jest gorzej miedzy nami.Mam wrażenie ze faktycznie kocham za bardzo,bo chcialabym go tylko dlasiebie,denerwuje mnie to ze 3-4dni w tyg. Spedza u mamy w odwiedzinach w reszte dni dzwoni i pyta jak sie czuje,czy w czyms nor pomoc. Ja tego nie otrzymał am od rodzicow poczucia ważności miłości i nigdy tak naprawdę nie miałam swojego miejsca,może dlatego jestem taka zazdrosna i nie rozumiem niektórych rzeczy,zejestem w stanie wszystko wybaczyć... Pytasz czy nie chciała bym być silna niezależną kobieta ... Hymm... ja gdyby odszedł pewnie bylabym taka kobieta,teraz ważniejsze jest dla mnie być blisko osoby która kocham,kiedy się rozstalismy świetnie sobie radzilam ale szczerze mówiąc bardziej na pokaz żeby zatesknil . Jestem w takim momencie życia ze nie wyobrażam sobie życia bez njego .

Komentarz doklejony:
Dirty-
Nie chce Tego kończyć,co mam zrobić żeby mi ufał ?
Coraz bardziej zastanawiam sie nad terapia dla par,dla siebie samej rownierz . chyba troszeczke pogubilam sir w życiu nie chce przez swoja przeszłość niszczyć swojej przyszłości. Bardzo mi zależy żeby to naprawić,moja rodzina to wszystko co mam .

Komentarz doklejony:
Upadly-
Nadal jesteś z ta kobieta ? Ułożylo się wam,czy po prostu nie potrafi liście się dogadać,powiem szczerze ze ja się tego obawiam w naszym przypadku ze z inna kobieta się lepiej dogada,ze szacunku w jego oczach nie od buduje ze wszystko stracone . jak za walczyć co robić żeby uratować związek i uleczyć żeby w przyszłości nie dochodziło do takich sytuacji(Chodzi o klutnie,do zdrady nigdy więcej się nie posune dostalam solidna nauczkę od życia ) ?
5991
<
#12 | Upadly dnia 26.02.2018 01:34
Witaj

Karolino, liczysz sie Ty w tym watku, moja historia jest mniej istotna. Odpowiedzialas sobie tak naprawde sama na pytanie co zrobic aby odbudowac jego szacunek. On posadza Ciebie o zdrade fizyczna, uwaza, ze to naturalne nastepstwo tego co robilas tj. pisania do kolegi.

Jak Ja mowilem do zony? Nic chwalebnego. To bylo cos typu:

Moze go zaprosimy do domu i bedziesz sie z nim rz...ela badz jestes dla mnie zerem, szmata. To wszystko przez to,ze złamała zasade i odezwala sie do bylego. Ile razy ja lzyłem i posadzalem o to, ze na pewno zdradzila by fizycznie nie zlicze. Jestem dosyc porywczym czlowiekiem i stad takie wybuchy furii.

Najwazniejsze to przekonac Twojego partnera o tym, ze fizycznie go nie zdradzisz. W jego oczach jestes wlasnie teraz zerem, szmata. Dodam rowniez, ze Ja kocham szczerze, stad te wybuchy zlosci- paradoks. Czlowiek nie moze przebolec tego, ze kocha kogos całym sercem a ten ktos nadwyreza jego zaufanie. O to tutaj chodzi i to chodzi Twojemu partnerowi. Szukaj sposobu aby uwierzyl w Twoje slowa.

Pozdrawiam

Komentarz doklejony:
...sprostowanie słowa, mialo byc "fizycznie go nie zdradziłas"
4452
<
#13 | dirty dnia 01.03.2018 01:31
Karolina co masz zrobić by Ci ufał... nie wiem czy można odbudować zaufanie, które zostało nadwyrężone...
Wspólna praca nad związkiem (i Twoja własna nad sobą to chyba główny priorytet - bo bez tej zmiany sam żal nie poukłada Waszego, Twojego życia, postępowania, wyborów życiowych - a dalej trochę Wasze wybory to scenariusz na problemy by nie powiedzieć na katastrofę), rozmowa o problemach i budowana w ten sposób bliskość będzie zbliżała... jednak czy spowoduje odbudowanie zaufania ? w jakimś stopniu być może ale człowiek w swoim systemie obronnym będzie wolał nie ufać nie być zawiedzionym.
6755
<
#14 | Yorik dnia 01.03.2018 21:24
Karolina przyznaj się, bałaś się, że dowie się nie od Ciebie, więc wolałaś sama mu powiedzieć przedstawiając to jako swój tryumf miłości do niego, tak?
Niestety facet o cechach zaborczego neandertalczyka nie zrozumiał?

Zasmucę Cię, twoje niezaspokojone potrzeby pchnęły Cię do zbliżenia się do kogoś innego, teraz one będą jeszcze większe latami, ile wytrzymasz oszukując się, że jesteś szczęśliwa?
Oboje powinniście przejść gruntowną terapię jeśli nie chcecie się ze sobą męczyć.
12891
<
#15 | pit dnia 02.03.2018 08:39
Karolina1303
Witaj, czytając Twoją historię odnoszę wrażenie że prawie nigdy nie byłaś ze sobą szczera ?
Czy aby partnerowi nie dawałaś sygnałów które powodowały takie ataki zazdrości ?
14019
<
#16 | amor dnia 02.03.2018 16:17

Cytat

partner zawsze był zazdrosny,nigdy nie mogłam mieć kolegów i nie miałam

Pytanie, czy to nie sÄ… jakieÅ› projekcje partnera Karoliny.
Mało to osób ze zdradzonych było ustawicznie podejrzewanych przez osoby, które projektowały na nie swój problem i w ostatecznym rezultacie same zdradzały?

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?