Hagi 10
Nie wie że rozmawiałam z jego eks kochankami, nie wie że wiem że kłamie. Trzymam dowody zabezpieczone do rozwodu. Ostatnia eks będzie zeznawać, natomiast ta "swobodna" sprzed dwóch
poczciwy
11.11.2024 13:36:22
Andzia na firefox działa.
Andzia76rr
11.11.2024 03:55:19
na jakiej przeglądarce działa Wam czat?
poczciwy
02.10.2024 16:37:45
Tomek040184 zwróć uwagę gdzie piszesz komentarze bo chyba nie tutaj chciałeś je zostawić.
Tomek040184
02.10.2024 06:46:57
Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Chociaż z reguły takim ludziom nie wierzę. Swoją drogą przecież kochanka też zdradzalaś i żyłaś wiele lat w kłamstwie.
Rozumiem że każdy szczęście po swojemu i
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Witam
Moja historia jest jak z kiepskiego filmu moja żona 11 czerwca poznała faceta którym jest zafascynowana . Ja pracuję wiecznie poza domem jestem kierowcą ciężarówki. Trzy lata temu otworzyłem własną działalność .w tym czasie różnie nam się wiodło pod względem finansowym miałem wrażenie że przeżywamy nawet renesans w związku bo mieliśmy tyle problemów za sobą że myślałem że nic już nie jest w stanie złamać .jednak po 11 czerwca wszystko się zmieniło byłem tak bardzo zapatrzony w żonę i tak bardzo kochałem że zwróciłem uwagę na jej zachowanie .dziś już wiem że jest płomienna miłość doszło do zdrady , odtrąciła mnie a dnia na dzień życie w ponad miesiąc wywróciło mi się do góry nogami . dziś ja jestem cieniem człowieka z mają tego roku kompletna załamka mam do siebie pretensje że bardziej nie dbałem o nią że walka o pieniądze była na pierwszym miejscu .mam 40 lat jesteśmy 14 lat po ślubie mamy dwie wspaniałe córki i boli mnie chyba najbardziej to że nie stać jej było do tej pory na szczerą rozmowę i nawet do dziś nie wiem co jest powodem tak naprawdę . wszelkie moje próby ratowania związku padły odbijałem się jak od ściany z jej strony wygląda inaczej bo padły słowa że nawet ją nękam . Ja dziś na wyjeździe walczę ze sobą nie mogę spać, jeść żyć jestem kompletnie załamany wiem że utrzymują ze sobą kontakt SMS są pisane do niego i z powrotem co 15 minut i tak od rana do wieczora. Ona jest pewna rozwodu ja już chyba też tylko ból jest tak wielki nie umiem się pozbierać myśli o córkach tylko dają mi siłę . Nie daję już rady tak naprawdę w ferworze walki o forsę straciłem kontakt ze znajomymi i nawet nie mam się i komu pożalić pomyślałem że tutaj wszystko wyrzucę. Przepraszam za składanie i błędy ale nawet się nad tym nie zastanawiałem piszę też z telefonu .
Nie chce Ci tu budować ani złudnych nadziei ani pocieszać. Każdy z nas przeżywał to co Ty i większość w pierwszym i późniejszym etapie (szczególnie na początku) popełniała masę błędów. Spróbuj się ogarnac i zacząć myśleć logicznie. Brakuje paru informacji: od kiedy trwa romas, jak się dowiedziałeś, może wiesz kim jest kochanek. Odnajdź na forum lub necie 34 kroki (pamiętaj by nie prosić) i staraj się postępować według nich. Nie grajcie dzieciakami bo to nie potrzebne, a z Wami może być różnie. Dróg jest wiele teraz ona nie myśli logicznie tam jest euforia i jak ktoś kiedyś opisywał ten stan syndrom rui. Kochanek korzysta bo nie ma konsekwencji to jeszcze nie codzienne życie. Może będzie rozwód a może za moment będziesz Ty a ona biedaczka nie będzie wiedziała jak to się stało, Ty tylko będziesz się zmagał z poczuciem bycia koła zapsowego. Dlatego jeszcze raz 34 kroki - to chyba najlepszy plan na dziś. Opisz dokładniej to o co pytałem. Wchodź na forum i cóż tu pewnie nikt nie będzie głaskał ale pamiętaj większość z nas przerabiała to sama i przeżywamy błędy innych i złoszczą - ale złościmy się tez na siebie z przed lat.
moja żona 11 czerwca poznała faceta którym jest zafascynowana
Mamy dzisiaj 30 lipca. Od 11.06, to zaledwie jakieś 1,5 miesiąca.
I już takie poważne decyzje podjęła w związku z tym?
Tak bardzo niedojrzała jest emocjonalnie? Czy może jego pojawienie się jest tylko pretekstem w decyzji, którą już dawno podjęła?
Cytat
Trzy lata temu otworzyłem własną działalność .w tym czasie różnie nam się wiodło pod względem finansowym miałem wrażenie że przeżywamy nawet renesans w związku bo mieliśmy tyle problemów za sobą że myślałem że nic już nie jest w stanie złamać
A co ona myślałam o tej Twojej decyzji i problemach , które ona ściągnęła na Waszą rodzinę?
Wiesz, działalność zakłada się po to, aby było lepiej, a nie gorzej?
Renesans w związku w okresie natłoku problemów? Renesans czego? Braku stabilności i niepewności, spowodowanej nie do końca przemyślanymi/ niedopracowanymi decyzjami ?
Cytat
z mają tego roku kompletna załamka mam do siebie pretensje że bardziej nie dbałem o nią że walka o pieniądze była na pierwszym miejscu
Było minęło, czasu nie wrócisz.
Jesteś teraz "tu i teraz" i jeśli chcesz cokolwiek jeszcze pozytywnego uratować z tego natłoku zbitki negatywnych wydarzeń, to musisz odnaleźć się w "tu i teraz" , a nie trzymać głowę w przeszłości. Głowa jest Ci potrzebna "tu i teraz". I do tego, taka oczyszczona z emocji, najbardziej jak się da, wyjątkowo trzeźwa i sprawna do działania, bo jesteś chopie na zakręcie.
Cytat
i boli mnie chyba najbardziej to że nie stać jej było do tej pory na szczerą rozmowę i nawet do dziś nie wiem co jest powodem tak naprawdę
3 lata problemów za Wami, a Ty nie wiesz co wpłynęło na rozpad więzi?
Milczała kompletnie, przez te 3 lata, czy liczyłeś na to, że to wszystko zniesie?
Cały dom na głowie, dwójka dzieci, niepewne jutro, pojawiające się liczne problemy, po genialnym ruchu małżonka zakładającego biznes z którym sobie nie radził i małżonek, który wybywał w "trasy". A ona milczała w tym czasie?
Mocara.
Cytat
z jej strony wygląda inaczej bo padły słowa że nawet ją nękam
tak nagle? znikąd?
Cytat
Ja dziś na wyjeździe walczę ze sobą nie mogę spać, jeść żyć jestem kompletnie załamany
Wali się definitywnie życie Twojej rodziny, raczej dziwnym byłoby, gdybyś w takim momencie czuł się beztrosko, niczym motylek na wietrze.
To jest właśnie dla Ciebie ten moment sprawdzenia, czy odnajdziesz jeszcze swojej jajka i jak mężczyzna staniesz do walki i uratujesz z tego to jeszcze co da się uratować, czy poddasz się całkowicie temu złamaniu i pozwolisz wszystkiemu aby runęło do końca.
Cytat
Ona jest pewna rozwodu
To niech go weźmie.
Naprawdę sądzisz, że w tym wszystkim ten głupi papierek, ma aż tak ogromne znaczenie?
Martwisz się o głupi papierek, w czasie, kiedy powinieneś skupić się na ogarnięciu całej sytuacji?
1,5 msc, to jeszcze nie wiadomo, czy cokolwiek wyjdzie z tego związku.
To dopiero początek znajomości. To może się równie dobrze szybciej skończyć niż zaczęło.
Na pewno ten trzeci jest Waszym największym problemem?
Czy zwyczajnie uciekasz od rozwiązania realnego problemu i ten trzeci jest dla takiego działania najlepszym pretekstem?
Dziękuję za odpowiedzi i za poświęcony czas mojej osobie tak naprawdę zeczywiscie w pogoni za pieniędzmi pogubiliśmy się trochę . Dziś żona nawet nie chce ze mną rozmawiać . Napisałem o renesansie w związku bo tak czułem I nic nie wskazywało na to że ma dość nie mówiąc o rozwodzie . Może rzeczywiście problemy nas tak przytłoczyły że coś w niej pękło i miała dość pojawił się gość właśnie 11 czerwca który od początku tylko dobrym słowem ją uraczył i ja poszedłem w odstawke.powiedziala mi w nerwach że myśli o rozwodzie od jakiś 6 miesięcy i to przez telefon bo do tej pory nie było między nami szczerej rozmowy bo nie chce i powiedziała że już nigdy nie będzie a w garść się wezmę metodę 34 kroków też przestudiowałem między innymi dzięki tej stronie . Tylko to świerza sprawa i ból jest ogromny . jeszcze raz dziękuję za poświęcony mi czas
Usunięty dubel, apologises
Faktycznie 1,5 mc bardzo krótko ale dostatecznie długo by popłynąć i to zabawnie się stało. Byśmy mogli cokolwiek poradzić podaj odrobine faktów. 11 czerwca poznała faceta czy tylko tak powiedziała ? Zastanów się czy to nie trwa dłużej a znasz taka wersje. Wiesz od kiedy i jak się dowiedziałeś? Czy się wypiera czy wręcz przeciwnie i chce z nim żyć? Co to za facet wiesz coś? Co wiedza dzieci i w jakim są wieku? 34 kroki przeczytałeś czy stosujesz ( jak piszesz ze nie chce rozmawiać to sadze ze trochę prosisz ale mało danych podajesz wiec trudno nam radzić Tobie). Mieszkacie teraz razem i pytanie w jaki trybie pracujesz teraz ( ile w domu ile w trasie). Opisz Wasze rozmowy już po zdradzie może coś tez podpowiedzą. Bez tego nic mądrego nie dodamy.
Komentarz doklejony:
Ps. W pierwszym zdaniu miało być zapewne a nie zabawnie.
osobie tak naprawdę zeczywiscie w pogoni za pieniędzmi pogubiliśmy się trochę .
Czy Ty tylko goniłeś za forsą czy małżonka też ? Czy zarobione pieniądze były przeznaczone na rodzinę czy na Twoje uciechy ? Imprezy z kolegami, panienki, ciuchy, etc ? Pamiętaj że można tak można człowieczkiem manipulować że albo go zniszczyć wytykając wszelkie wady albo wyciągnąć z bagna pokazując Twoje pozytywy. Małżeństwo to nie jest bajka gdzie miziamy się przez całe życie, są po drodze przeszkody, problemy gdy ma się na kogo liczyć to ta druga połówka Cię wspiera a nie idzie na skróty. Zacznij myśleć samodzielnie
Komentarz doklejony:
amor
Cytat
Cały dom na głowie, dwójka dzieci, niepewne jutro, pojawiające się liczne problemy, po genialnym ruchu małżonka zakładającego biznes z którym sobie nie radził i małżonek, który wybywał w "trasy". A ona milczała w tym czasie?
Mocara.
Halo,halo mamy 21 wiek pralki automatyczne, odkurzacze, przedszkola, żłobki, smartfony, pieluchy jednorazowe, gotowa żywność i w cholerę więcej sprzętu i rzeczy ułatwiających życie. Nasze babcie to tak : tara, dla bogatych frania, pieluchy tetrowe, mleko w proszku, i cały czas praca. Tylko babcie były szczęśliwe, bo były sercem domu bez którego byłby on martwy i pusty.
Halo,halo mamy 21 wiek smiley pralki automatyczne, odkurzacze, przedszkola, żłobki, smartfony, pieluchy jednorazowe, gotowa żywność i w cholerę więcej sprzętu i rzeczy ułatwiających życie. smiley Nasze babcie to tak : tara, dla bogatych frania, pieluchy tetrowe, mleko w proszku, i cały czas praca. smiley Tylko babcie były szczęśliwe, bo były sercem domu bez którego byłby on martwy i pusty. smiley
jak komunikacja w związku siadła, to równie dobrze mogłaby leżeć 24 na dobę i suszyć paznokcie
jak komunikacja w związku siadła, to równie dobrze mogłaby leżeć 24 na dobę i suszyć paznokcie smiley
Jak komunikacja jest ilościowa a nie jakościowa to nie ma kogo słuchać. :brawo
Pewnie i leżała i pachniała 24 godz na dobę, licząc na księcia na białym koniu, no i pojawił się. teraz jego ogier tylko się liczy, no chyba że padnie.
Mamy dwie córki 14 i 7 lat , o rozwodzie dowiedziałem w czasie małej sprzeczki gdzie powiedziałem że widzę że nie jest sobą że chodzi z tel po domu i coś podejrzewam że coś jest nie tak więc ja zadawałem pytania ona odpowiadała tak ,nie, masz kogoś nie chcesz być ze mną nie chcesz rozwód tak , tydzień później dowiedziałem się że jest Mateusz i znają się od 11 czerwca co potwierdzają bilingi . przez ten tydzień próbowałem rozmawiać ratować związek lecz odbijałem się jak od ściany , o gościu dowiedziałem się w ten sposób że miałem już jej tel w kieszeni i powiedziałem że pierwsze co zrobię to zadzwonię do Kasi bo tak miała go zapisanego w tel i wtedy pękła i się przyznała że poznała go wtedy 11 czerwca w lokalu do którego poszła z siostrą która miała urodziny siedzieli w domu i potem wyszli do tego lokalu. Powiedziała że spotkali się dwa razy tylko rozmawiali i to wszystko . Żona nie chciała wogole że mną rozmawiać więc ustaliliśmy że nie możemy być w jednymi mieszkaniu i ona do czasu mojego wyjazdu będzie u siostry a ja spędzę czas z córkami i cały czas pewna rozwodu.nie docierały żadne argumenty .w niedzielę przed moim wyjazdem ostatnia próba rozmowy i nic i wtedy jeszcze raz wziąłem jej telefon tym razem walczyła o niego bo nie były wykasowane SMS a tam deklarację miłosne z obu stron 80 SMS z słowem kocham i w tym jeden " tak bardzo chciałabym się znów z tobą kochać " , zrobiłem zdjęcie tego i wtedy się już poddałem
Komentarz doklejony:
Mamy dwie córki 14 i 7 lat , o rozwodzie dowiedziałem w czasie małej sprzeczki gdzie powiedziałem że widzę że nie jest sobą że chodzi z tel po domu i coś podejrzewam że coś jest nie tak więc ja zadawałem pytania ona odpowiadała tak ,nie, masz kogoś nie chcesz być ze mną nie chcesz rozwód tak , tydzień później dowiedziałem się że jest Mateusz i znają się od 11 czerwca co potwierdzają bilingi . przez ten tydzień próbowałem rozmawiać ratować związek lecz odbijałem się jak od ściany , o gościu dowiedziałem się w ten sposób że miałem już jej tel w kieszeni i powiedziałem że pierwsze co zrobię to zadzwonię do Kasi bo tak miała go zapisanego w tel i wtedy pękła i się przyznała że poznała go wtedy 11 czerwca w lokalu do którego poszła z siostrą która miała urodziny siedzieli w domu i potem wyszli do tego lokalu. Powiedziała że spotkali się dwa razy tylko rozmawiali i to wszystko . Żona nie chciała wogole że mną rozmawiać więc ustaliliśmy że nie możemy być w jednymi mieszkaniu i ona do czasu mojego wyjazdu będzie u siostry a ja spędzę czas z córkami i cały czas pewna rozwodu.nie docierały żadne argumenty .w niedzielę przed moim wyjazdem ostatnia próba rozmowy i nic i wtedy jeszcze raz wziąłem jej telefon tym razem walczyła o niego bo nie były wykasowane SMS a tam deklarację miłosne z obu stron 80 SMS z słowem kocham i w tym jeden " tak bardzo chciałabym się znów z tobą kochać " , zrobiłem zdjęcie tego i wtedy się już poddałem
Dziś jest równy tydzień od czasu kiedy zobaczyłem tego sms . Największym problemem dla mnie to że nie umiem wytrwać i kontaktuję się z nią i od zdania do zdania zawszę się kończy pytaniem czy jest pewna .dużo gorzkich słów usłyszałem między innymi że już żałosny jestem
Pewnie i leżała i pachniała 24 godz na dobę, licząc na księcia na białym koniu, no i pojawił się. smiley teraz jego ogier tylko się liczy, no chyba że padnie.
I tak być może.
Co nie zmienia faktu, że jak chłopak nie ogarnie całości, to będzie ona nie ogarnięta
dużo gorzkich słów usłyszałem między innymi że już żałosny jestem
Zakochała się, nie liczy się z Tobą, jesteś tylko przeszkoda.
Pamiętaj o miłość się nie żebrze, nie prosi to daje odwrotny skutek.
Musisz nabrać siły, znaleźć siłę w sobie, najpierw wyjść ze stresu i szoku.
Komentarz doklejony:
amor pamiętaj że ludzie na początku są w bardzo złym stanie a Ty już na początek walisz z grubej rury. Ludzie są zdolni popełnić samobójstwo. Tak naprawdę nie wiemy co tam się dzieje.
amor pamiętaj że ludzie na początku są w bardzo złym stanie a Ty już na początek walisz z grubej rury. Ludzie są zdolni popełnić samobójstwo. Tak naprawdę nie wiemy co tam się dzieje. smiley
to dlatego, że wychodzę z założenia, że jak wepchnie się w poczucie krzywdy i bycie ofiarą na samym początku, zamiast w trzeźwe myślenie, to niektórych nie da się później z tego wyciągnąć, tak dobrze się w tym lokują;
a Pechosław moim zdaniem może sporo wygrać, więc szkoda aby czas marnował
Bo na nowo ją przeżywają, bo pogrążają się w jeszcze większej niskiej samoocenie, bo ból wywołuje jeszcze większy ból. Nie jest to miejsce na pisanie o tym.
Bo na nowo ją przeżywają, bo pogrążają się w jeszcze większej niskiej samoocenie, bo ból wywołuje jeszcze większy ból. Nie jest to miejsce na pisanie o tym.
budowanie wysokiej samooceny na złudzeniach pakuje ludzi w kanał;
wysoką samoocenę trzeba zdrowo ugruntować, na rzeczywistych wartościach;
masz rację to nie jest miejsce na pisanie o tym; odpowiadam tylko na Twoje pytania;
Pit jakie masz wykształcenie, bo jestem już zmęczona ustawiającymi mnie mądralami.
Jesteś pewien, że ja szkodzę, a Ty nie? Po co takie sugeracje?
Nie będę tego komentować.
P.S. Dalej podtrzymuję że jesteś tu potrzebna Zawsze to inne spojrzenie na problem, no i pomoc. Choć czasem emocje dają górę.
Radzę zaznajomić się z tym zagadnieniem, i "po pierwsze nie szkodzić".
powiedz to sobie do lustra, zanim zaczniesz pouczać innych userów w cudzym wątku;
z traumy chcesz wyciągać przez pakowanie w kanał poczucia krzywdy i bycia ofiarą? dobre sobie
Pechosław, przyjdzie taki moment, gdy zauważysz jak sam pomiatasz swoją godnością. Baby w rui nie utrzymasz. Ani na siłę, ani prośbą. Zresztą od kiedy proszenie i skamlenie o miłość przynosi efekty? Też prosiłem i tłumaczyłem, było coraz gorzej. Zajmij się tylko sobą i dziećmi. Jej pozwól upaść. Dopiero gdy się solidnie potrzaska macie jakieś szanse. Bo zdaje mi się, że wciąż pragniesz jej otrzeźwienia . Daj więc upaść jej na samo dno. Dasz szansę i sobie i jej. Szansa to nie znaczy, że musi się udać. Szansa to nie znaczy dawać za darmo. A może być i tak, że już Ty nie będziesz chciał jej.
Pechoslaw,
Kilka standardowych zachowań Twojej żony :
- oznajmiła ze już od ok. pół roku myślała o rozwodzie ...
Taki standardzik wytłumaczenia przed sama sobą skooo..stwa,
Skoro juz długo wcześniej chciała się rozwieść to małżeństwa już nie było i mogła sobie szukać kochanka, albo - gdyby nie chciała się rozwiesc to przecież nie "pokochalaby" innego.
Problem w tym, ze "zapomniała " Ci powiedzieć o tym, ze chce się rozwiesc zanim znalazła sobie kochanka, nie mówiąc o przeprowadzeniu tego rozwodu... :niemoc
Zajmij się sobą i przestań łykać jak pelikan jej słowa .
Poznała go 11 czerwca... i piszą do siebie SMS ...
Może 11 czerwca ale którego roku ?
SMS piszą ale przed czy po spotkaniach w wiadomym celu ?
Nie masz wpływu na jej decyzje i z tym się pogódź .
Masz wpływ na swoje decyzje.
Zbieraj dowody zdrady, zabeiecz się finansowo - rozdzielność, odcięcie od gotówki
Jesteś na wojnie wytoczonej Ci znienacka przez żonę .
Chcesz pokoju ?
- szykuj się do wojny!
Dzięki za wszystkie rady przeczytałem je trzy razy i w życiu niektóre z nich już wprowadziłem .jednak ciężko jest może czasu trochę potrzeba żebym ochłonął . Unikanie z nią kontaktu to dla mnie największy problem bo niby nie chcę ale byle pretekst i się łamie być może dlatego że jestem na wyjeździe i samotność mocniej doskwiera
Unikanie z nią kontaktu to dla mnie największy problem bo niby nie chcę ale byle pretekst i się łamie być może dlatego że jestem na wyjeździe i samotność mocniej doskwiera
Ale to dobrze, że jej dłużej nie widzisz. Co z oczu to z serca. Lepsze chyba to niż patrzenie na jej pogardę i obojętność.
Niestety musisz założyć, że jesteś już sam. Że Ona sobie poszła w siną dal i już nie wróci. Nie łudź się. A na samotność i dołujące myśli (szczególnie w nocy) jest chyba tylko jedyna rada - praca do totalnego zmęczenia. Żebyś tylko miał ochotę się na sen i nic innego.
Nie rozczulaj się, nie rozpamiętuj dawnych chwil - teraz jesteś w innej rzeczywistości. Zresztą, chyba nie masz czego żałować, skoro byliście takim trochę papierowym małżeństwem. Ona cię NIE KOCHA, więc jaki sens szukać z nią kontaktu, żeby pożebrać o miłość? To się nigdy nie sprawdza. Każdy ci tutaj tak powie.
Zbieraj dowody jej zdrady, żeby mieć solidny oręż do walki w sądzie.
Musisz teraz sobie przypomnieć jak to było dawniej, gdy byłeś wolny, gdy byłeś kawalerem, gdy robiłeś coś tylko dla siebie - to przecież także jest przyjemne.
Ja dodam od siebie - nie spiesz się do niczego - do rozwodu też nie, ale weź do serca rady Nick'a. Daj sobie czas na ochłonięcie z szoku, na realizacje w jakiej jesteś sytuacji i jakie masz opcje i co czujesz - przeżywasz teraz skrajne emocje i uczucia Twoje falują nieokiełznanie. Potrzeba im uspokojenia, wsłuchania się w siebie - ale nie w swój żal, rozgoryczenie, krzywdę tylko w echa potrzeb, tych schowanych przez lata planów czy marzeń, których nigdy nie mogłeś z racji bycia mężem i ojcem zrealizować. Teraz może Ci to pomóc spojrzeć na swoją sytuację z innej perspektywy - nie końca czegoś, ale początku czegoś nowego. Już nie musisz - i nie powinieneś - oglądać się co Twoja żona na to powie (choć umiar do czasu rozwodu wskazany). Ona Ciebie już odstawiła i dała tym samym wolną rękę. Trochę czasu minie zanim przestawisz się na myślenie o sobie, a nie co ona robi, myśli, "bo ona to", "bo ona tamto", "bo z nią to tak albo siak". Ale stopniowo będziesz się od niej odrywał emocjonalnie i to jedyny słuszny kierunek, żeby szybko wyjść na w miarę prostą drogę. Jak zdasz sobie wewnętrznie sprawę, jak to poczujesz całym sobą, że to już koniec i nic nie wskórasz - nic co zrobisz nie cofnie czasu i nie zmieni decyzji Twojej żony, jak banalnie pogodzisz się z tym co Cie spotkało - pójdzie o wiele łatwiej i szybciej. Przestawisz tym samym wajchę z niej - na siebie i swoją oraz swoich córek przyszłość. Teraz jesteś jeszcze przywiązany do niej, do dotychczasowego życia, do swoich planów dla Waszej rodziny. Masz czas - czytaj inne historie z forum - pokażą Ci mechanizmy zdradzaczy, możliwy kierunek rozwoju Twojej historii, dadzą do myślenia - koniecznie z komentarzami. Przygotują Twoja świadomość na różne scenariusze i dadzą inny punkt widzenia. Chce odejść - nie zatrzymasz jej.
Witaj,
podpisuje sie pod apologises. Mialem to samo.
Prosilem, blagalem, szukalem winy w sobie, bylem w stanie zniesc wszystko, zeby sie tylko odezwala i dala namiastke normalnosci.
Szargalem swoja godnosc do granic mozliwosci i mimo, ze oczy widzialy co innego, rozum podpowiadal prawde (bo z reguly mam analityczny umysl) tak w tym przypadku nic u mnie prawidlowo nie dzialalo.
Moja zona to widziala i byla w swoim zachowanie bezlitosna w stosunku do mnie. A ja czulem totalna bezsilnosc. Zadne tlumaczenia nie pomagaly.
A jej wersja?
Ona mnie nie zdradza... bo... ona mnie juz nie kocha. A jak sie kogos nie kocha to sie z nim nie jest. A jak sie z kims nie jest to sie go nie zdradza. Bo jak mozna zdradzic kogos z kim sie nie jest?
Pokretne do granic mozliwosci. Ale ten jej psychofag tak ja zakrecil.
Jak to mowia "sila rodzi sie z niemocy, a umiera z nadmiaru wolnosci"
Zaczalem powoli ogarniac, psycholog, spotkania z ludzmi, ksiazki, blogi i to forum. I zaczalem powstawac z gruzow. Moja zona? Szczesliwa i zakochana, ale ona mnie juz nie obchodzi.
Gdybym tylko znal te 34 kroki wczesniej. Na poczatku moje postepowanie to bylo ich calkowite zaprzeczenie. Upokorzylem sie do granic mozliwosci. Czulem jej niechec do mnie, lekcewazenie, pogarde. Przegrywalem z kochankiem na kazdym polu a im bardziej chcialem cos udowodnic tym bardziej widzialem w jej oczach "smieszny jestes". I to mnie rozwalalo.
I przyszla ta chwila kiedy stwierdzilem, ze jedyny sposob to dpuscic. Nie po to zeby ja odzyskac. Tylko po to zeby odzyskac siebie, swoja godnosc i meskosc.
Jedyne za co jestem wdzieczny mojej zonie to to, ze juz nikt nigdy mnie tak nie zszarga.
Troche mi to zajelo.
3maj sie Pechoslaw bo jestes jeszcze na poczatku drogi.
Nie oceniam Ciebie ani Twojej zony. Pewnie gdzies popelniliscie bledy razem. Niestety jestescie kolo 40-stki a to wspanialy okres dla kobiety. Moja twierdzila po prostu, ze ona chce jeszcze troche pozyc.
Moze nie podlewales tego kwatka jakim jest malzenstwo? Moze ja tez podlewalem za malo? Na pewno nie bylem siwety i nabroilem duzo moge to smialo i otwarcie powiedziec.
I wlasnie wtedy kiedy myslalem, ze odkupilem juz swoje przewinienia, ze jest super, trojka dzieci, firma, dom dostalem tak bejsbolem w glowe, ze zobaczylem wszystkie gwiazdy.
Jedyna korzysc byla taka, ze chudlem 5kg na miesiac ot tak po prostu.
Chyba Amor cos tutaj wyczula ze gdzies w tym malzenstwie sie zagubiles.
Ale kto nie popelnia tego bledu blednego kola? Chcesz zapewnic byt, chcesz wiecej kasy, wiecej pracujesz czyli mniej jestes w domu. Kwiestia czasu kiedy znajdzie sie pocieszyciel/ka i utuli ksiezniczke (bo one wszystkie sa ksiezniczkami. Tak jak moja zona zreszta)
Ratuj teraz siebie, zony nie zmienisz. Ona chodzi teraz w rozowych okularach.
Zbieraj tyle dowodow ile mozesz. Przydadza sie... a moze i nie.
Na razie Ci wspolczuje bo wiem jak sie czujesz, ale uwierz mi - po nocy przychodzi dzien, po burzy slonce. A moze sie okazac, ze trafisz jeszcze na taka dziewczyne, ze Twoje zmysly oszaleja i powiesz, ze wszystko co sie dzieje w Twoim zyciu dzieje sie z jakiejs przyczyny.
Moze nie podlewales tego kwatka jakim jest malzenstwo? Moze ja tez podlewalem za malo?
tak nam wpajano "Malego Księcia" de Saint Exupery'ego z opowieścią o róży którą trzeba podlewać, dbać.
Problem polega na tym, ze róża podlewana za mało zwiędnie tak samo jak róża podlewana za często.
Kłopot tym większy, że są kwiatki które wymagają rzadszego lub częstszego podlewania... niektóre wymagają innej częstotliwości latem i innej zimą.
Łatwo się w tym pogubić, szczególnie wtedy gdy taki kwiatek nie daje informacji zwrotnych tylko oczekuje, żeby ogrodnik sam się domyślił kiedy i jak często należy go podlewać.
Roślince można by to wybaczyć, przecież nie ma otworu gębowego ani układu nerwowego z jego centralnym organem.
Ale kiedy człowiek zachowuje się jak roślinka, to nie można wtedy brać winy na siebie za "brak podlewania według specyficznych potrzeb".
Niestety panowie, do "miłości" trzeba mieć po prostu szczęście i trafić na tę właściwą. Jednak większość związków to zwykłe zbiegi okoliczności: koleżanka z tej samej klasy, dziewczyna na imprezie, znajoma z pracy itd. Najczęściej wybieramy oczami, rzadko chłodnym umysłem a do tego kobieta, która jest w fazie "muszę mieć faceta" potrafi przybrać barwy miłosne i dać złudzenie "wielkiego uczucia".
Wniosek z tego taki, że każdemu się może związek posypać, wystarczy, że na horyzoncie pojawi się nowy ogrodnik, który lepiej te róże podlewa.
Pechoslaw teraz faktycznie musisz się zdystansować. Napisało Ci to wiele osób i ja potwierdzam. Najwiecej głupot gdy zostajemy zdradzeni popełniamy na początku gdy emocje nami mocno targają. 34 kroki jeszcze raz musisz je przeczytać i wdrożyć. Może warto odkurzyć jakaś stara znajomość z sensownym kumplem. Córki generalnie sa dość małe ale nie ślepe uważaj byście nie robili z nich powierników a w ten sposób przeciągali na swoją stronę (szczególnie ze starszej). Apol napisał Ci kwitensencje dopóty ona nie upadnie nie zaliczy mocnego ładowania będzie ciężko. Być może to koniec Waszego małżeństwa, a może nie. Jednak musi nastąpić zmiana napewno w Tobie bo na siebie masz wpływ co przyniesie jutro tego nawet nie wiesz ile jeszcze może być zwrotów akcji. Czy kochanek Żony ma rodzine?
Komentarz doklejony:
Ps. Ponownie pisanie z telefonu i słownik: nie ładowania tylko lądowania😀
Komentarz doklejony:
Nie ma to obecnie może największego znaczenia jednak faktycznie jak już sam się przekonałeś wersja Twojej żony a rzeczywistość będzie się mocno różniła. Bo niby dwa spotkania i rozwód (kobieta która ma dzieci), nagle w telefonie sms dotyczące planowanego ponownego seksu. Rozumiem, że teraz taki czas pierwsza randka bez seksu = randka stracona. Jednak raczej to klasyczny standard wiesz tyle ile złapiesz za rękę, a nawet wtedy może to być nie jej ręka. Dowody zbieraj i tak na wszelki wypadek. W jej słowa nie ma co wierzyć bo nie powie Ci prawdy, a złapana na czym kolwiek i tak będzie minimalizować - tak jak ktoś juz tu pisał choćby po to by siebie wytłumaczyć. Uważaj jednak bo dowody będą Ciebie rozbijać, niszczyć, wkręcać filmy (alkohol nie wskazany obecnie działa depresyjnie i nie pomaga). Ciagle nurtuje mnie ten facet - wiesz kto to jest. Mimo wszystko sensowny gość, czy zwykły ruchacz lecący na wszystko. Ma rodzinę? Rodzina wie (i od kogo to wiesz, że wie. Jak od żony tzn. że od niego, a to mało prawdopodobne)?
Najwiecej głupot gdy zostajemy zdradzeni popełniamy na początku gdy emocje nami mocno targają.
...
Z prostego powodu, z nieogarniętych emocji, które przysłaniają jasność widzenia, kiedy wymagane jest, aby była ona szczególnie wyostrzona. I w przypadku mężczyzn z powodu nieogarniętej, nieuświadomionej agresji
U mężczyzn agresja automatycznie bardzo wzrasta, w momencie kiedy odzywają się atawizmy, i walczyć przychodzi o samice z innym samcem.
Z czasem u przegranych przeradza się we frustrację i zgorzknienie - stąd te wszystkie śmieszne stwierdzenia, że wszystkie to "qu.. ry" . I jest to nie tylko jawne, ale i aluzyjne atakowanie kobiet. Pod postacią np. udowadnianie sobie , że każdą można mieć, bo wszystkie są takie same, chcą i potrzebują jednego "bolca tak zwanego". Stąd np. to udowadnianie sobie , że wszystkie to idiotki, które omotać można słodkimi słówkami i złapać na gadkę o ich wyjątkowości (czy np wyjątkowości łączącej więzi), itd., itp .
Przy czym agresja niekoniecznie musi być związana z wybuchami przemocy, bo może ona przyjmować różne formy, łącznie z cynizmem i zjadliwością. Agresje przejawiają obie płcie, ale różni się ona właśnie nasileniem i formą.
Mężczyźni przerastają kobiety w każdym rodzaju agresji werbalnej, czy fizycznej. Kobiety częściej stosują pośrednie/kamuflowane formy agresji takie jak np obmowa, czy oczernianie.
Przy czym nie jest to stała zasada, bo równie dobrze chłopiec wychowywany pod silnym wpływem matki lub posiadający niski testosteron, będzie rozładowywał agresję w formie oczerniania, obgadywania innych, cynicznego wbijania szpileczek, a dziewczynka wychowywana pod silnym wpływem ojca lub z wysokim testosteronem, będzie mieć tendencje( /będzie przyuczona) do agresji bezpośredniej, fizycznej czy werbalnej.
To właśnie agresja wpływa na takie zachowania jak niecierpliwość, czy podejmowanie decyzji obciążonych wysokim ryzykiem. Tak bezmyślnych i częstych u mężczyzn po zdradzie. Szczególnie u tych, którzy nie panują nad sobą i nie ogarniają agresji i wynikłych z niej skutków.
Nieopanowana, , nieogarnięta i stłamszona agresja, po czasie może zostać przeniesiona na inny obiekt lub odroczona (odbijanie na innych kobietach, za to co zrobiła ta jedna).
Testosteron wpływa bezpośrednio na neurologiczny aparat agresji, wzmacnia łączność między ośrodkami strachu i ośrodkami pobudzenia w pniu mózgu.
Przy czym poziom testosteronu podnoszący gwałtownie w momencie kiedy rmuszę walczyćr1; , zostaje na podniesionym poziomie, u tego kto wygrywa, a u przegrywającego gwałtownie po walce spada. Stąd spadek potencji, wzrost frustracji i przeciąganie agresji. Mężczyzna jest wtedy nieogarnięty, dziwnie pobudzony (bo tak na pół gwizdka), nieprzyjemnie rozdrażniony, czepialski, namolny, męczący dla otoczenia.
Co w takim momencie, taki facet, ma ugrać i wygrać?
Jednym z kluczy do wygranej (wygranej samego siebie; nie żadnego zatrzymywania czegoś, co może dawno być już stracone) jest opanowanie i ogarnięcie własnej agresji.
Respektuje się przywództwo tego samca i ten samiec cieszy się szacunkiem , który panuje nad agresją, panuje nad swoją naturą. Taki samiec daje poczucie siły, opanowania i stabilności, który agresje potrafi przekuć na odwagę.
Kluczem do opanowania tej agresji jest identyfikacja negatywnych myśli i emocji.
Pomocnymi są sport, dbanie o siebie, o dobre jedzenie, właściwy wypoczynek, higiena umysłu i wynikająca w prostej drodze z niej stabilność emocjonalna.
Nakręcania chłopaka na by zabierał się jakieś szpiegowanie, manipulowanie, śmieszne działania zachowawcze, marnowanie energii i zdrowia na rozgrywki i batalie sądowe, trwonienie czasu na ogarnianie, nic nie znaczących w sumie szczegółów, pakowanie się w brak wsłuchania w sytuację i zrozumienia, w bycie słabym, manipulującym, rozedrganym samczykiem, jest moim zdaniem nieporozumieniem.
Faceci chyba nie zdają sobie sprawy z tego, jak aseksualni dla kobiet, są tacy mężczyźni.
Cytat
Apol napisał Ci kwitensencje dopóty ona nie upadnie nie zaliczy mocnego ładowania będzie ciężko.
Apoll opisuje sytuacje , która sprawdziła się przy partnerce ze stwierdzonymi określonymi zaburzeniami osobowości. I w takich sytuacjach, takie postępowanie może być zasadne.
Przy kobiecie bez zaburzeń, która podjęła świadomą decyzję o odejściu, a odbicie emocji na przypadkowego kochanka, ma być dla niej jedynie wsparciem i pomocą w wyrwaniu się ze związku, jaką niby ma mieć zasadność strącanie jej w dół, na samo dno?
Udowadnia jej jedynie, że podjęła właściwą decyzję (żegnając słabego, agresywnego, nieogarniętego samca) i gruntem jest w tym postanowieniu wytrwać
Sorry za wtręt Amor, apol nie rozróżnia w jakiś wyjątkowy sposób zaburzenia takiego czy innego od perfidnej zdrady, romansu, jakiegokolwiek innego zdarzenia z motylkami w brzuchu. Jakoś zdrada wydaje się mu równie niedojrzała . Nie miesza również "świadomego" odejścia od partnera. Jeśli to jest przypadek świadomego odejścia to aż szkoda pisać.
Konsekwencje są tym czynnikiem, który zmywa te nieszczęsne motylki w otchłań i przywraca przynajmniej namiastkę rozumu. Bez znaczenia zaburzenie lub jego brak. Ludzie nie raz postępują jak chorzy psychiczne bez realnej choroby czy zaburzenia w tle.
Kolejna rzecz. Kwestia komunikacji pomiędzy partnerami. I bzdurne 34 kroki w których część punktów jest od czapy.
Przykład. Jak odbierany jest prze kobietę sygnał, kiedy mężczyzna nie słucha, kiedy nie zwraca na nią uwagi, nie koncentruje się na niej. Kobieta taki sygnał zawsze odbiera jednoznacznie. On nie słucha , bo nie kocha. I w takim momencie wystarczy, aby kochanek ... słuchał
Ten kocha, tamten nie kocha. Prosty wybór.
Wtręt numer dwa. Gdy jest kochanek number one i love number one to miłość dotychczasowego partnera jest ważna dla takiej kobiety? Nie wspomnę, że nie ma w 34 krokach czegoś takiego jak nie słuchanie, jest brak pozwolenia na robienie sobie wody z mózgu. Dlaczego zdradzany, okłamywany i oszukiwany mężczyzna ma się skupiać na swojej jeszcze partnerce? O jakiej komunikacji mówimy w takiej sytuacji?
@ Apoll ja Cię wyjątkowo lubię i bardzo szanuję. Wczytaj się w to co napisałam, bo ja w żaden sposób nie ujmuje Twoim osiągnięciom. Jestem wręcz pod wrażeniem.
Oczywiście, że zdrada jest wynika z niedojrzałości.
Cytat
Konsekwencje są tym czynnikiem, który zmywa te nieszczęsne motylki w otchłań i przywraca przynajmniej namiastkę rozumu.
Konsekwencje tak ! ale nie te wszystkie bzdurne zachowania, wskazujące kobiecie jedynie na to, że ma do czynienia ze słabym, nieogarniętym samcem.
Bo w takie sytuacji wystarczy, że rywal jest silniejszy. I gość przegrywa z kretesem.
Komentarz doklejony:
I tu nawet nie chodzi o obicie kobiety, bo ona może wrócić równie dobrze ze strachu "co ludzie powiedzą" i przez następne 20 lat sypiając z mężem mocno zaciskać powieki.
Komentarz doklejony:
Cytat
Dlaczego zdradzany, okłamywany i oszukiwany mężczyzna ma się skupiać na swojej jeszcze partnerce?
Apoll myślę, że czym innym jest wzajemne wsłuchanie się partnerów, w tak trudnym czasie, a czym innym skupianie się wzajemne na sobie.
Może być taka sytuacja, że przez następne 10 lat po rozwodzie, on,czy ona, będą się skupiać na sobie (bo on powiedział, bo ona powiedziała, bo on zrobił, bo ona zrobiła, jej wina, jego wina). Ot skupieni na sobie, ale tacy, którzy nigdy się nie słyszeli.
Czy to coś dziwnego, że zdradzany znajduje się na gorszej pozycji? Bez znaczenia nawet ma płeć. 34 kroki uczą i odsuwają od tego silniejszego zdrajcy. Dają czas i pozwalają uniknąć sytuacji, za które później plujemy sobie w brodę. My zdradzeni bywamy żałośni bez rozróżnienia na płeć i nie przepraszajmy za to jakie mamy hormony. Za te same hormony mężczyzna kocha kobietę, a kobieta mężczyznę. Za te same nienawidzi. I jedno i drugie.
Pomocnymi są sport, dbanie o siebie, o dobre jedzenie, właściwy wypoczynek, higiena umysłu i wynikająca w prostej drodze z niej stabilność emocjonalna.
amor on jeździ ciężarówką może być mu ciężko spełnić twoje zalecenia
Mam wrażenie że o medytacjach zapomniałaś
Dlaczego ma nie zadbać o dowody?jego żona nie wiadomo co wymyśli i jakie będzie miał jeszcze jazdy z nią,przecież to dopiero początek schodzenia na dno.
* I tu nawet nie chodzi o odbicie kobiety, bo ona może wrócić równie dobrze ze strachu, bo "co ludzie powiedzą" tudzież "sama sobie nie dam rady" i przez następne 20 lat sypiając z mężem mocno zaciskać powieki.
Cytat
Czy to coś dziwnego, że zdradzany znajduje się na gorszej pozycji?
Znajduje się, czy czuje się, że jest w gorszej pozycji?
Ja bym jednak stanowczo rozróżniał pojęcie godności, od przyjętej na siłę pozy obojętności.
Całkowicie inną jest pozycja, kiedy odsuwasz się przez wzgląd na swoją godność. Przy godności nie udajesz, że nie cierpisz, nie musisz, bo i tak się nie poniżysz do żebrania.
Komentarz doklejony:
Cytat
Dlaczego ma nie zadbać o dowody?jego żona nie wiadomo co wymyśli i jakie będzie miał jeszcze jazdy z nią,przecież to dopiero początek schodzenia na dno.
źle się rozumiemy;
o dowody jak najbardziej musi i powinien zadbać; ale to jest działanie na płaszczyźnie czynów, i zbieranie dowodów, to w sumie powinna być marginesowa rzecz, ot zbierasz je na wszelki wypadek, bo mogą się przydać;
masz jednak różne płaszczyzny tej walki ;
czynów, intelektu, czy duchową;
dowodów równie dobrze możesz nigdy nie musieć wykorzystywać, kiedy dobrze ustawisz sytuacje na pozostałych płaszczyznach;
Teraz poruszyłaś dwa problemy
-bo kobieta wraca bo. ...
- godność i poza.
1. W związku partnerzy powinni być odpowiedzialni za siebie, swoje emocje i lęki. Ta wracająca kobieta również. I ten jej przyjmujący ją z powrotem chłop też. Każde za siebie.
2. Nie każdy ma zdolność do określenia co jest dla niego godnością i kiedy się jej pozbywa. Nadal nie rożróżniam płci takiej osoby. Działania i jednej i drugiej mogą być szkodliwe i toksyczne. I tego mężczyzny, którego chcesz nam tu przedstawić i kobiety, która potrafi zatrzymać szantażem emocjonalnym i za chwilę zniszczyć codziennym wrednym zachowaniem. Żadna różnica w skutkach.
Zgoda, że mieć godność, a udawać ją to co innego i niesie swoje skutki. Ale przecież przy zdradzie uczymy się co jest godnością. Ja orłem też nie byłem i wszystkie moje błędy doprowadziły dopiero do punktu gdy mam swoje granice. Jesteśmy inni. Każdy z nas tu obecnych.
Może mam alergię na stanowcze opinie o reakcjach ludzkich, może wciąż pamiętam swoje zachowanie i emocje.
Przyrównałbym zdradę do dostania czymś w łeb ciemną nocą. Nie ma siły, by nie poczuć. Jeden ma większą wytrzymałość i odporność drugi mniejszą. Jeden wstanie od razu, inny nigdy się nie podniesie. Jak bym mógł ich oceniać?
amor on jeździ ciężarówką może być mu ciężko spełnić twoje zaleceniasmiley
to nie są moje zalecenia
ja je też otrzymałam i sprawdziła w praktyce, stąd polecam dalej;
co do ograniczeń; są tylko kwestią chęci i wyobraźni;
Cytat
Może mam alergię na stanowcze opinie o reakcjach ludzkich, może wciąż pamiętam swoje zachowanie i emocje.
ja z kolei pamiętam głupoty jakich narobiłam, czas jaki straciłam i zdrowie jakie straciłam, przede wszystkim, po nakręceniu się na głupawe działania, typu śledzenie każdego z ruchów niewiernego, czytanie rozmów kochanków, czy gwałtowne, pośpieszne i głupie ruchy w kilku innych kwestiach;
Pechoslaw hajka jak już przeszedłeś przez metafizyczno- filozowiczno-magiczne wywody i nie musiałeś brać "specyfiku gozdzikowej" zabieraj się do roboty.
Zajmij się sobą a w czasie wolnym córkami, nie przenoś winy na siebie, bo nie ma ludzi idealnych. Komunikatywny jesteś i nie masz obowiązku uczyć tego swojej drugiej połówki, to samo z nauką szacunku do Cienie jak i otoczenia.
No i co najważniejsze zbieraj dowody i trzymaj się z biegiem czasu będzie lepiej, poszukaj w sobie metody aby odizolować się trochę o tej sytuacji.
A tu piosenka na dobry dzień : https://www.youtube.com/watch?v=Eh2_j...h2_jUzAugA
Pechoslaw przemyślenia Amor są ciekawe oczywiście ale cóż jak ktoś postanowił odejść bo od 5 tygodni poznał nowego kolegę / koleżankę i poczuł przemożna chęć wzbijania się w przestworza to o dojrzałych i poukładanych decyzjach raczej może zapomnieć. Możliwe choć niemlonieczne jest lądowanie na cztery litery i szukanie opcji zapasowej. Czasem coś się wypala ale Dorosli zamykają sprawę odchodzą i wtedy próbują ponownie - odwrotnie siła rozpędu to nie jest zaburzenie ale brak dojrzałości. Co do śledzenia ryje głowę i nie polecam ale pewne info warto mieć. Na kolanach nie polecam stad 34 kroki w obronie godności i zadbania o siebie. Czy to idealna sytuacja - nie ma takich. Przerwanie miesiąca miodowego kochanków przez info wszystkim stronom - dyskusyjne jednak do rozważenia (jak jest pięknie to co tam przetrwają wzmocnią się, zamknięcie przeciągania liny. Jak to oszustwo kochanek ucieknie). Nie ma sie co oszukiwać do intencji postępowania ( dotyczącego ujawnienia romansu stronie kochanka ) bo te złe przodują, jednak Racjonalne powody tez są.
Komentarz doklejony:
Ps. Korekta niekonieczne za to dziwne słowo niemo coś tam😀
Witam was jeszcze raz dziękuję za słowa wsparcia i rady . Na dzień dzisiejszy jestem już trochę mocniejszy dzięki wam . padło tu też wiele pytań i postaram się na nie odpowiedzieć w weekend . Praca sama w sobie zmusiła mnie do działania ponieważ zlecenia zaklepane i sierpień będzie pracowity . Wracam w piątek do domu mamy przeprowadzić rozmowę bo sam prosiłem i jest też jakaś mała inicjatywa z jej strony . Mam też huśtawki nastroju jak również i zdania raz jestem pewny że nie wybaczę rozwód i koniec a za moment myślę żeby dać szansę może się wszystko ułoży .taki trochę kołowrotek i mętlik w głowie . Wiem że oba wyjścia będą dla mnie bardzo trudne i będą kosztowały dużo siły jednak ja znajduję w córkach . To one mnie napędzają , zawsze dużo rozmawialiśmy przez tel jak byłem na wyjeździe i tu nic się nie zmieniło . A z zajęciem się sportem też sobie jakoś radzę jeżeli sportem nazywamy dwu godzinne spacery . Na razie największym problemem dla mnie to dać jej spokój .Pozdrawiam was serdecznie
Pechosław - żeby dać szansę i mieć realną szansę na naprawienie tego bagna małżeńskiego to nie tylko Ty - ale przede wszystkim ona musi chcieć i musi chcieć się starać i pokazać swoim zachowaniem, że zasługuje na Twoją szansę i miłość. Jeśli z jej strony nie ma mocnych sygnałów, ostrych decyzji o kończeniu z kochankiem, nie ma tego wszystkiego co jasno da Ci do zrozumienia i pokaże, że zrozumiała jaki błąd popełniła i co straciła, i chce to odzyskać za wszelką cenę - to jest to tylko inna odsłona Twojego kajania się i błagania o jej miłość na kolanach i zaklinanie rzeczywistości. Przyjmiesz ją bez konsekwencji z niewinną nadzieją, że otrzeźwiała z powrotem, a ona będzie się jeszcze lepiej kryć i będziesz miał niedługo powtórkę. Na tą chwilę nie widać u niej żadnej skruchy, świadomości tego co zrobiła Tobie i całej rodzinie, chęci powrotu. Innymi słowy jest w amoku i prędzej przebijesz głową mur niż jej coś wytłumaczysz czy też przekonasz racjonalnymi lub emocjonalnymi argumentami. Nic nie zadziała - nawet wizja córek obarczonych traumą w dorosłym życiu. Ale musisz się przekonać o tym sam, na własne oczy, uszy i na własnej skórze. Dopiero wtedy dojdzie do Ciebie dobitniej z kim masz teraz do czynienia i czy Twoja chęć ratowania nie jest płonna. To nie Ty ją straciłeś - to ona straciła Ciebie.
Mam też huśtawki nastroju jak również i zdania raz jestem pewny że nie wybaczę rozwód i koniec a za moment myślę żeby dać szansę może się wszystko ułoży .taki trochę kołowrotek i mętlik w głowie .
Bądź przygotowany na obie wersje i jeszcze kilka innych , niczego nie zakładaj!
Zostałeś bardzo skrzywdzony, bardzo głęboko zraniony więc trzymaj ten dystans. Nie podchodzi się i nie przytula do kogoś. kto wbił się nóż w serce tudzież w plecy. Chyba, że jesteś masochistą. Jesteś zraniony, czujesz ogromny ból i musisz swoją ranę wyleczyć. Ona powinna wiedzieć, że ma się teraz trzymać na dystans. Nie podchodzi się do rannego niedźwiedzia. Wystarczy, że pokażesz to spojrzeniem i gestami.
Ona ma wiedzieć, że jeśli Cię skrzywdziła, to nie ma teraz do Ciebie dostępu! Straciła do Ciebie prawo! Nie ma Cię nawet prawa dotykać!
Trzymaj należny dystans. Miej swoją dumę i honor. Nie rób z siebie prostaka, żebrającego o uwagę kogoś, kto przestał się z Tobą liczyć. I przyglądaj się bacznie temu jak reaguje, mowa Ciała mówi w takich momentach, więcej niż słowa. Przyglądaj się temu, czy jej gesty są otwarte na Ciebie, czy zamknięte. I reaguj adekwatnie do mowy jej ciała, a nie wypowiadanych słów.
Twoje reakcje powinny być dostosowane do jej, ale kierowane tym Co Ty chcesz uzyskać dla siebie. Więc zastanów się wcześniej, co przy dwóch podstawowych opcjach, chcesz ugrać z tego wszystkiego dla siebie.
Wsłuchaj się bardzo głęboko w siebie i w to czego teraz pragniesz. Uciekaj w rozmowie od podbijania emocji, bo masz burze wewnątrz siebie i pogubisz się z nich.
Załóż sobie, że po rozmowie pójdziesz sobie gdzieś wyładować wszystkie złe emocje. I nie zakładaj, że musisz być perfekcyjny. I nawet jak Ci emocje gdzieś polecą, to wycisz , ale nie obwiniaj się za to. Ważne, abyś pamiętał, że to Ty masz kontrolować tą rozmowę. Potknięcia są nieuniknione.
I tu działa reguła pareto. Nigdy nie zrobisz założonych 100%, ale jak zrobisz z tego 20%, to już zrobiłeś max i już jesteś wygrany.
Musisz wiedzieć, że na jednej rozmowie się nie skończy. Jak rzuci temat, który będziesz musiał przemyśleć, albo będzie zwyczajnie budził Twoje zbyt silne emocje, zawieszasz wtedy przez stwierdzenie "to poważna decyzja, muszę to sobie przemyśleć, potrzebuje czasu".
Fajnie byłoby abyś przed rozmową zerknął do książek, lub jak jesteś w trasie to poszukał na necie, jakiś informacji o technikach manipulacji. Byś chociaż oględnie był przygotowany na różne sztuczki, jakie ona może teraz, nawet nieświadomie, stosować. I byś wiedział, jak masz takie próby manipulacji ucinać.
Aby wygrać musisz zapamiętać najważniejsze, odpuszcza się tylko temu kto błaga o odpuszczenie i żałuje tego , że Cię skrzywdził i stara się naprawić wyrządzoną Ci krzywdę. I robisz to tylko w momencie, kiedy widzisz, że bez Twojego starania o to, do drugiej strony dochodzi świadomość, jaką krzywdę Ci zrobiła.
I tak z czasem może się okazać,jak ustabilizują Ci się emocje, że to Ty nie będziesz jej już chciał. Więc bierz to również pod uwagę.
Jeśli będziesz czuł potrzebę przerwania w jakimś momencie tej rozmowy,zrób to! I stawiaj jasne komunikaty.
Bardzo ważnym jest, abyś nie rzucał pretensjami, ale mówi o tym co czujesz Z bardzo ważnym założeniem, żebyś miał swoją godność. I pamiętał , że nie mówi się o miłości i nie żebrał o nią, do kogoś kto Ci skrzywdził. Tu postaw żelazny mur. Masz zranione serducho, nie wiesz teraz co czujesz i nie wiesz jeszcze co ta rana w nim zmieniła. Będziesz to wiedział dopiero, jak się zagoi. I jej też stawiasz tak jasno sprawę. W zamian za to, jasno możesz mówić o tym np, że czujesz ból, że jej POSTĘPOWANIE/DECYZJA zraniły Cię(i tu ważne! mów, że ona Cię zraniła, tylko i jedynie jej postępowanie - nie dawaj jej takiej mocy, nawet w słowach).
Bardzo uważaj, abyś nie pozwolił na to, by tak poważna dla Waszej rodziny dyskusja zamieniła się w przerzucanie żalami i pretensjami; to nie ta rozmowa.
Ta rozmowa będzie bardzo trudna, będzie Ci się bardzo trudno wyciszyć od emocji, nerwów, ale zrób wszystko co możliwe i co dasz radę, aby przejąć nad tą rozmową kontrolę.
W kwestii treści jakie żona będzie Ci przekazywać, skup się na nich bardzo starannie, na razie nie komentuj i nie pokazuj po sobie , jak żywo Cie interesują. Traktuj to w ten sposób, jak wykładane przez nią karty. Potraktuj to jak grę w pokera, czy szachy.
Ona też będzie pełna emocji, chociaż będzie jej się wydawać, że jest cwana i na wygranej pozycji.
Wykorzystaj tą jej pewność! Wyciągnij jak najwięcej informacji, bo te pierwsze będą najszczersze.
Nie podejmuj żadnych ważnych decyzji w trakcie tej rozmowy! To jest rozmowa emocji, a nie intelektu. Na podstawie takich rozmów emocji, tylko ograniczone totalnie bałwany ustawiają życie swoje i dalsze losy swoich dzieci.
Za każdym razem, kiedy będzie starała ci się narzucić pewne rzeczy, stawiasz jasno sprawę, TY musisz temat PRZEMYŚLEĆ!, dasz jej odpowiedz jak TY(!) podejmiesz decyzję. Śmiało trzymaj ją w niepewności.
Masz szczęście jakich mało, że możesz się do tej rozmowy przygotować.
Komentarz doklejony:
*(i tu ważne! nie mów, że ona Cię zraniła, tylko i jedynie, że jej postępowanie Cię zraniło - nie dawaj jej takiej mocy, nawet w słowach).
qrcze ... miałam już nie pisać
Amor,
lubie generalnie Twoje wpisy i jednoczesnie mam wrazenie, ze ideostatnio one w strone jakis gornolotnych filozoficznych przemyslen. I na dodatek mocno feministycznych.
Cytat
I w przypadku mężczyzn z powodu nieogarniętej, nieuświadomionej agresji
U mężczyzn agresja automatycznie bardzo wzrasta, w momencie kiedy odzywają się atawizmy, i walczyć przychodzi o samice z innym samcem.
Z czasem u przegranych przeradza się we frustrację i zgorzknienie - stąd te wszystkie śmieszne stwierdzenia, że wszystkie to "qu.. ry" . I jest to nie tylko jawne, ale i aluzyjne atakowanie kobiet. Pod postacią np. udowadnianie sobie , że każdą można mieć, bo wszystkie są takie same, chcą i potrzebują jednego "bolca tak zwanego". Stąd np. to udowadnianie sobie , że wszystkie to idiotki, które omotać można słodkimi słówkami i złapać na gadkę o ich wyjątkowości (czy np wyjątkowości łączącej więzi), itd., itp .
A dlaczego akurat u mezczyzn? Dlaczego to mezczyzni sa tymi agresywnymi? Bo po wpisach tu nie widze raczej zdradzonych facetow, ktorzy na wiadomosco zdradzie od razu przystepowali do waliki, walili kochanka po ryju, wywalali zone z domu. Widzialem raczej gosci zalamanych, bezradnych, chcacych ratowac i zrozumiec w ogole o co w tym wszystkim kaman.
I znam tez kobiety zdradzone, ktore przystapily do walki o swojego mezczyzne w doslownym tego slowa znaczeniu. I mysle, ze kobiety potrafia byc bardziej perfidne i nie przebierac w srodkach jesli chodzi o dowalenie kochance i jak lwice potrafia bronic swojego.
Rownie dobrze kobiety twierdza, ze wszyscy faceci sa tacy sami, chodzi im tylko o zamoczenie bolac i wystarczy troche pokrecic pupka i juz jest twoji robisz z nim co chcesz.
Cytat
Nakręcania chłopaka na by zabierał się jakieś szpiegowanie, manipulowanie, śmieszne działania zachowawcze, marnowanie energii i zdrowia na rozgrywki i batalie sądowe, trwonienie czasu na ogarnianie, nic nie znaczących w sumie szczegółów, pakowanie się w brak wsłuchania w sytuację i zrozumienia, w bycie słabym, manipulującym, rozedrganym samczykiem, jest moim zdaniem nieporozumieniem.
A ja tak nie uwazam.
Tak jak pisal Ed65 jego malzonka rozpoczela wojne. Wojne, w ktorej nie ma jencow. I albo on pozwoli sie jej zniszczyc, albo nie pozwoli. Bez zadnych atutow w rece jego zona rozjedzie go jak walec.
I takie dowody sa mu potrzebne. jesli beda sie rozwodzic i bedzie to z jej winy to batalii sadowych sie nie uniknie.
I do tego potrzebne sa 34 kroki, ktore gdzies miedzy wierszami mam wrazenie skrytykowalas.
Ja im dalem jedna nazwe czyli "odzyskuje swoja godnosc". A poniewaz ciezko jest to robic w takim stanie w jakim sie jest po wykryciu zdrady wiec jest to rozpisane kawa na lawe dla zdradzonych, zeby nie mysleli, nie analizowali czy robia zle czy dobrze tylko po prostu sie stosowali. Czas na refleksje przyjdzie pozniej.
Ja (i pewnie inni) zaluje, ze nie znalem tych 34 krokow bo postepowalem totalnie odwrotnie ale mialem wtedy misz masz w glowie. 34 kroki to rozum, racjonalne podejscie, ktore rozumie sie po czasie. Im szybciej ty lepiej.
Na ogol na samym poczatku dziala sie taka jak podpowiada serce czy ponizamy sie totalnie byle uratowac choc namiastke zwiazku. Daje to oczywiscie odwrotny efekt, utwierdza zdradzacza o jego sile i panowaniu nad sytuacja.
I 34 kroki sa poto by ten trend odwrocic. Nie po to by sie zemscic na partnerze. Sa po to by uratowac godnosc, siebie i swoj spokoj.
Bo ich konsekwentne stosowanie dezorientuje zdradzacza.
W moim przypadku nie ma checi zemsty na mojej zonie, niech bedzie szczesliwa (kolega powiedzial "im jej bedzie lepiej tym wiekszy ty bedziesz miec spokoj" - cos w tym jest), musi swoje przerobic. A moze to jest wlasnie on? Kto wie?
Cytat
Przy kobiecie bez zaburzeń, która podjęła świadomą decyzję o odejściu, a odbicie emocji na przypadkowego kochanka, ma być dla niej jedynie wsparciem i pomocą w wyrwaniu się ze związku, jaką niby ma mieć zasadność strącanie jej w dół, na samo dno?
Udowadnia jej jedynie, że podjęła właściwą decyzję (żegnając słabego, agresywnego, nieogarniętego samca) i gruntem jest w tym postanowieniu wytrwać
Swiadoma decyzja o odejsciu? To rozumiem jest taka: "Drogi mezu, wypalilam sie przy Tobie, nie powinnismy byc razem i mysle o rozwodzie. Nikogo nie mam bo jestem swiadoma i bez zaburzen. Jak juz bede wolna i ogarniemy tez nasze dzieci to moze los postawi na mojej drodze kogos z kim sie zwiaze"
Natomiast tutaj to klasyczny zdradzacz, ktory w ukryciu prowadzi dwa zycia, trzyma sie galezi poki nie zlapie nastepnej, a jak sie wyda to cala wine przerzuca na zdradzonego, ktory bije sie w glowe "co ja kurcze zrobilem, gdzie popelnilem blad, czego nie zauwazylem?".
Oczywiscie kobieta swiadoma i bez zaburzen podejmowala wielokrotnie proby rozmow z Pechslawem tylko on slepy, glupi, prosty samiec tego nie zauwazal.
Ogolnie Twoj wpis Amor calkiem niezly, troche pokretny lecz tyczy wtakim samym stopniu mezczyzn jak i kobiet.
Akceptuje Twoj punkt widzenia jednak sie z nim nie zgadzam.
Amor,
lubie generalnie Twoje wpisy i jednoczesnie mam wrazenie, ze ideostatnio one w strone jakis gornolotnych filozoficznych przemyslen. I na dodatek mocno feministycznych.
Zastanawiam się, po co to umniejszanie mnie i dezawuowanie moich wypowiedzi i takie zaczepki dziwne, takie próby ustawiana mnie?
W sumie znam mechanizm, dlatego się uśmiecham.
Jestem jaka jestem.
Czasem trudni mi zebrać krążące we mnie myśli i w odbiorze przyjmują one taką a nie inną formę.
Nie mam czasu, na skupieniu się na odpowiednim redagowaniu tekstu.
Kto chce i potrzebuje, to wyciągnie w tych tekstów dla siebie, to czego potrzebuje.
I byłabym wdzięczna gdybyście , Ty czy Pit, przestali mnie zarzucać swoimi lękami.
Dla Twojej informacji. Nie dość, że nie jestem feministką, to jestem osobą czynnie walczącą z feministycznym zakłamaniem. Jak również jestem przeciwnikiem wprowadzanego genderyzmu i idącego za nim niszczenia wartości rodziny.
Komentarz doklejony:
Wątek należy do Pechosława.
Masz odmienną opinię od mojej, to po prostu ją w tym wątku przedstaw.
Na pewno przyda mu się różnorodność opinii. Da więcej do myślenia i pomoże dokonać wyboru
Chciałabyś skonfrontować swoje stanowisko z moim napisz na priv , albo wejdź wieczorem na czat, pogadamy tam o tym.
Nie zaśmiecajmy chłopakowi wątku rozważaniami, które tak bardzo Cię rażą. A które pojawiają się w momencie dodatkowej dyskusji userów.
Komentarz doklejony:
Cytat
Dlaczego to mezczyzni sa tymi agresywnymi?
to jest bardzo obszerny i szeroki temat; pełen wielu kontrowersyjnych stanowisk;
walka jest wpisana w męską naturę;
tłamszenie i niszczenie męskiej natury , rodzi straszną krzywdę, zarówno dla mężczyzn jak i (moim zdaniem) kobiet;
stąd klucz leży we właściwym postrzeganiu męskości i przyłożeniu wagi do panowania mężczyzny nad swoją naturą; bo tego we współczesnym świecie brakuje; i to jest bardzo poważny, szerszy problem społeczny;
jak również, rozwiązanie leży w przyłożeniu nacisku na rolę partnerstwa;
ponieważ, zarówno matriarchat, czy patriarchat, są same w sobie szkodliwe dla społeczeństw; co widać właśnie np w feministycznych ruchach, gdzie kobiety wchodząc w naśladowanie męskich zachowań i wypaczając tym samym własną naturę, stają się karykaturami samych siebie
Chłopak doświadcza krzywdy ( w czasie teraźniejszym) Ty patrzysz już na to z perspektywy czasu, bo pogodziłaś się z krzywdą doświadczana podczas zdrady, dlatego wydaje Ci się że on doświadcza tylko poczucia krzywdy. Musi minąć czas, godzenie się z sytuacją i uświadomienie sobie że w życiu nie jest tak jak chcemy, marzymy, etc. Później zostaje tylko przebaczyć krzywdę tutaj działa to indywidualnie, jednym przychodzi szybko inni potrafią żyć z tym do końca.
Jest tak jak z raną z czasem i procesem gojenia, rana przestaje się jątrzyć i bolec i pozostaje blizna. Zauważyłem że ludzie z bagażem doświadczeń traumatycznych w większości sami wychodzą z kolejnego i jednym z etapów jest doświadczenie krzywdy, bo krzywda się staje, na psychice zdradzonego.
Doświadczenie krzywdy dzieje się naprawdę i jest zjawiskiem psychicznym czy to jest ból fizyczny czy psychiczny. Kto ze zdradzonych nie poczuł na własnej skórze :wmawiania winy, poniżania, nadużywania zaufania, kłamania, poniżania, manipulacji, etc to się dzieje a nie jest wytworem naszej wyobraźni. Poczucie krzywdy to tylko subiektywne odczucie że zostało się skrzywdzonym, trochę to widzę w Twoim zachowaniu amor, niby się uśmiechasz a na np: krytykę reagujesz impulsywnie, kasujesz konto, żądasz od innych zachowań takich jak Tobie pasują ,etc. Czy to nie jest czasem introspekcja ?
o rany, Ty chłopie znów swoje...
Pit nie wiem co Ci się stało i w co pogrywasz. I szczerze powiedziawszy nawet nie bardzo mnie to interesuje. Próbujesz mnie sprowokować do jakiejś awanturki, już któryś dzień z rzędu.
Skup się może na pomocy autorowi wątku?
Cały dom na głowie, dwójka dzieci, niepewne jutro, pojawiające się liczne problemy, po genialnym ruchu małżonka zakładającego biznes z którym sobie nie radził i małżonek, który wybywał w "trasy". A ona milczała w tym czasie?
Mocara.
równie dobrze można te mądrości odwrócić. On zapieprzajacy cały czas żeby tylko rodzinie nic nei brakowało, pracujacy od rana do wieczora żeby jego dzieci nie głodowały, zeby miały lepiej, nic dla siebie tylko wszystko dla rodziny i panienka która ze smutku rozkłądan ogi przed innym. Ojej jakie biedactwo. stały tekst o kulach w śmietniku, apologises
równie dobrze można te mądrości odwrócić. On zapieprzajacy cały czas żeby tylko rodzinie nic nei brakowało, pracujacy od rana do wieczora żeby jego dzieci nie głodowały, zeby miały lepiej, nic dla siebie tylko wszystko dla rodziny i panienka która ze smutku rozkłądan ogi przed innym.
i co z tego, że można?
odwrócenie tego tekstu, nakręcenie emocji autora (a bardzo łatwo jest grać na emocjach osoby, która jest w takim stanie; przerzucić na nią własne frustracje ) szczucie go i podjudzanie przeciwko rodzinie, czemu ma niby służyć i co ma mu niby dać?
jeśli kobieta jest w ostrej fazie zakochania , zdeterminowana na odejście, podbite emocje pomogą mu w jakikolwiek sposób nawiązać z nią taki kontakt by dogadać się chociażby w sprawie dzieci, czy sprawach majątkowych?
czy może jednak uczynią z jego życia i życia jego rodziny, w tym życia jego latorośli, totalne piekło?
piekło za które największą cenę zapłacą jego dzieci, jego osobista kieszeń i zdrowie;
Witaj
Z tym podlewaniem bywa różnie. Podlewasz za dużo źle, za mało też źle. Do czego nawiązuję? Pracujesz dużo i zarabiasz to źle bo nie ma Cię w domu. Gdybyś siedział w domu i zarabiał grosze to byś był żałosnym nieudacznikiem. Kim wolałbyś zostać oceń sam. Widziałem coś takiego u mojej żony i jej siostry. Szydziły ze szwagra że jest dyrektorem za 1800 zł a ja po całej akcji słuchałem że mnie nie było w domu. Wiesz z tym bywa różnie i tak bym sobie winy nie przypisywał że pracujesz bo coś robić trzeba.
Napiszę Ci natomiast coś innego. Jest taki typ facetów i taki typ kobiet którzy zdradzają. Jest typ facetów i kobiet egoistów którzy w pewnym momencie zostawiają wszystko i znikają bez żadnych skrupółów.
Kolejna sprawa dotyczy kobiet. Kobiety często nie czują się winne za zdradę tak ak ktoś napisał wyżej. One czują że to się im należało od życia, że jeśli Cię nie kocha no to co to może sobie zdradzać, przecież Cię nie kocha. Możesz nawet usłyszeć tekst że jak Cie to boli to też sobie idź gdzieś pobzykaj to Ci się poprawi.
Powiem Ci też coś innego. Zadbaj o siebie, zadbaj o dzieci, zbieraj dowody. Na sądzie ostatecznym musisz być obkuty w dowody. Znam jedną osobę stąd która zabrała dzieci żonie. Moją historię też tu opisałem od początku do końca chcesz to poczytaj sobie jest tam dużo ciekawych przemyśleń, zachowań i rad od forumowiczów http://www.zdradzeni.info/news.php?re...dmore=4805
jak on się nie dogada i nie porozumie z nią, to kto to zrobi za niego ???
polskie sądy???
adwokaci, po tym jak obedrą jego rodzinę z ostatniej kasy ???
pomagierzy, realizujący swoje własne frustracje karmiący się cudzymi emocjami i nieszczęściem ???
takie jest życie. Na końcu zarabiają adwokaci którzy szarpią się na sądowej sali a po pracy jako koledzy piją kawę w kawiarni. Coś jak w sporcie uczestniczysz w wyścigu jedziesz w peletonie, ścigasz się z kolegami a po wyścigu się kumplujecie.
Niestety PECHOSŁAW żone ma a raczej miał i musi to przerobić a któś na tym zarobić 2500 za 30 minut zabawy. Jeśli już za tą zabawę płacić trzeba to wypadałoby wygrać.
tomihigh no tak jest business rozwodowy świetnie prosperuje, do tego biegli psychologowie którzy określają Ciebie w ciągu 1 godz na podstawie bzdurnych testów i kasują za to pieniądze, komornicy, kuratorzy, etc.
Najgorsze że w tych babskich sądach funkcjonuje przekonanie :
Cytat
Mężczyzna pije na umór, kobieta bywa zawiana. Mężczyzna zdradza,
kobieta przeżywa przygodę. Mężczyzna rozwodząc się rozbija rodzinę,
kobieta kończy związek bez perspektyw. Mężczyzna wyżywa się na
bliskich, kobieta odreagowuje stres. Mężczyzna wrzeszczy, kobieta
akcentuje swoje racje. Mężczyzna katuje dzieci, kobiecie czasami
puszczają nerwy. Mężczyzna zaniedbuje rodzinę, kobieta realizuje się
zawodowo. Mężczyzna jest niezdarą, kobieta bywa zagubiona. Mężczyzna
jest skończonym chamem, kobieta bywa zmuszana do stanowczości. Mężczyzna jest pracoholikiem, kobieta dba o niezależność. Mężczyzna
się leni, kobieta regeneruje siły. Męzczyzna kłamie, kobieta stosuje
dyplomację. Mężczyzna przepuszcza pieniądze, kobieta musi czasami coś
kupić także dla siebie. Mężczyzna, kiedy dobrze wygląda, jest
narcyzem, kobieta jest po prostu zadbana
Pozdrawiam wszystkich
Komentarz doklejony:
parejo bo tak jest, Pechosław jest facetem który dba o rodzinę i karmienie go domysłami że to jego wina, z powodu że druga strona nie potrafi sobie poradzić z samotnością. Samotność towarzyszy nam przez całe życie,czy żyjemy w parach czy sami. Jest ona częścią naszego życia, nasze "połówki", znajomi, przyjaciele, środowisko pomaga nam sobie z nią radzić, dlatego ludzie izolujący się od otoczenia, nadmiernie intrawertyczni, mają niską samoocenę, nie potrafią ocenić samych siebie, nie potrafią komunikować się prawidłowo, nie potrafią przyjąć krytyki, innego zdania, to bardzo duży czynnik który powoduje że szukają drogi na skróty.
...Mężczyzna jest niezdarą, kobieta bywa zagubiona. Mężczyzna
jest skończonym chamem, kobieta bywa zmuszana do stanowczości.
Mężczyzna jest pracoholikiem, kobieta dba o niezależność. Mężczyzna
się leni, kobieta regeneruje siły. Męzczyzna kłamie, kobieta stosuje
dyplomację...
Świetnie uchwycone. Smutne i straszne zarazem, jak odpowiednio użyte słowa mogą stać bronią.
Tomihigh napisał:
Cytat
One czują że to się im należało od życia, że jeśli Cię nie kocha no to co to może sobie zdradzać, przecież Cię nie kocha. Możesz nawet usłyszeć tekst że jak Cie to boli to też sobie idź gdzieś pobzykaj to Ci się poprawi.
Samo życie. Moja narzeczona w smutnym dla mnie okresie podejrzeń o zdradę powiedziała mi: "dziwne, że nie się nie wyszalałeś z innymi przed poznaniem mnie", "nie miałabym nic przeciwko, że przede mną bzykałeś inne". A po 2-letnim związku na odległość napisała mi w liście "dlaczego nie jesteś szczęśliwy?". Dobiła mnie i rozpoczęła moją gehennę podejrzeń jednym zdaniem "zostawcie mnie wszyscy w spokoju, chcecie ode mnie tylko jednego!" - tekst do narzeczonego po 6 latach związku.
Akceptuje Twoj punkt widzenia jednak sie z nim nie zgadzam.
amor
Cytat
byłabym wdzięczna gdybyście , Ty czy Pit, przestali mnie zarzucać swoimi lękami.
cieszę się że jestem w dobrym towarzystwie Pit,Impac
Zdaje się że Apol i jeszcze kilka osób może się dołączyć.Pytanie,rozbieżne poglądy,inne zdanie dla innych to dialog,ale nie dla każdego tak jest
Grupa osób zarzucająca szczęśliwą kobietę rzekomymii lękami.Nikogo innego?
Podobnie jak Pit i Impac cenię/niektóre /teorie pisane przez Ciebie Amor .Szkoda że to w większości tylko teorie co widać po sposobie reagowania.
Miałam to napisać na forum ale liczę że zostanie mi wybaczone wciskanie się w cudzy wątek.
Problem w związkach to problem radzenia sobie z samotnością, z oczekiwaniami w związku i różnicami w psychice mężczyzny i kobiety. Kobiety zwykle chcą natychmiastowej reakcji na problem, my odkładamy sposobu na odciągnięcie uwagi od problemu. Można założyć że żona Pechosława była samotna to powinno dojść też do głowy że druga strona czuje się podobnie. Takie osoby zakładają że druga strona nie będzie spełniała potrzeb i zaczyna się oddalanie się od siebie i izolacja. Kobiety najczęściej uważają że facet się domyśli albo będzie pamiętał jednak zwykłe życiowe sprawy często kasują pamięć oraz możliwość domyślenia się co do potrzeb drugiej strony. Niestety w dzisiejszych czasach jest trudniej utrzymać małżeństwo, wcześniej żyliśmy bardziej wspólnotowo, można było samotność rozładować poprzez relacje z innymi ludźmi, dzisiaj odizolowani nie radzimy sobie, jeśli do tego dojdzie jeszcze skaza na psychice np z dzieciństwa to związek z dużym prawdopodobieństwem rozpadnie się.
Komentarz doklejony:
przepraszam za moje pisanie ale od kilku miesięcy nie mogę odnaleźć okularów.
Chyba coś bardzo opacznie odbierasz Nox
I niepotrzebnie przez to jątrzysz po kątach
Wydaje mi się, że z Apollem mamy bardzo dobre relacje
Impaca szanuję, Pita bardzo lubię, i nie zmienia tego nawet to, jeśli w tym temacie mamy odmienne zdanie.
Ja i Ty Nox faktycznie nigdy się nie polubimy
Komentarz doklejony:
Cytat
Szkoda że to w większości tylko teorie co widać po sposobie reagowania.
jeśli potrzebujesz tak to widzieć, aby poczuć się lepiej, to niech Ci idzie na zdrowie
Witam was udało mi się w końcu z żoną porozmawiać choć wiedziałem że będzie to trudna rozmowa nie spodziewałem się że aż tak. Do końca też mając nadzieję w jakiejś części mnie że jednak się wszystko ułoży . Nie za bardzo też chciała rozmawiać argumentując to że wszystko już zostało powiedziane przez telefon jednak namówiłem ją i myślałem że się otworzy że nawet coś wykrzyczy jednak nic takiego się nie stało chciałem pozwolić jej mówić nie przeszkadzać lecz praktycznie powiedziała że nie ma co ratować chce rozwód jak najszybciej ,nie będzie robiła problemów jeżeli chcę orzekanie o jej winie z powodu zdrady to też się przyzna bo chce mieć jak najszybciej to za sobą .przy każdym niewygodnym pytaniu oczywiście była próba zakończenia rozmowy i wyjścia. Jednak prosiłem o dokończenie tu i teraz. Z romansem sprawa wygląda tak że poznali się 10 czerwca w lokalu do którego poszli po urodzinach jej siostry . Powiedziała że od razu im się świetnie rozmawiało dała mu swój numer tel i od 11 czerwca od 1.30 w nocy zaczeli się kontaktować co widać w na billingach następnego dnia też się spotkali gdzieś w parku na pół godz od tego czasu kontakt się nasilał że doszło do tego że sms szły co 5 minut od 7 rano do 23 . W tym czasie ja też już czułem że jest coś nie tak bo napisałem jej po 20 czerwca że nie jest sobą i nie można się z nią dogadać że widzę że w czasie moich telefonów robi się niecierpliwa . Dziś to już poskładałem w całość . Reasumując od 11 czerwca spotkali się 3 razy gdzie do zdrady doszło podobno za trzecim razem .na dzień dzisiejszy podobno nie utrzymują kontaktu ze sobą od zeszłej środy co tez pokazują bilingi ,tak wiem być może inna karta inny tel jednak będąc w domu nie zauważyłem że korzysta z innego tel i miałem ją naprawdę dyskretnie na oku i jej zachowanie już też było inne . Może czar prysł ona 41 lat on 27 .co do dowodów mam bilingi gdzie tylko w czerwcu poszło 1800 SMSmam zdjęcie jej tel z rozmową SMS gdzie wspomina że tak bardzo chciała się znów z nim kochać jego zdjęcia które jej wysłał dzięki którym go namierzyłem bo miał przy zdjęciach lokalizację .
Co do mnie nadal mam huśtawki moich decyzji i raz odpuszczam potem chcę walczyć bo nie ukrywam że kocham ją bardzo . Przed tym weekendem dużo sobie obiecywałem i miałem chyba jeszcze naprawdę nadzieję .
Że zobaczę jak się wszystko potoczy, ja starałem się iść 34 krokami i spędziłem z córkami ( 14 i 7 lat) fajny czas co akurat nie było niczym nowym bo jak byłem na wyjeździe zawsze tyle planów narobiliśmy że zawsze na coś czasu brakło.
Z żoną niby razem a osobno gdzieś jakieś zdania żarty lecz z jej strony żadnej inicjatywy .
Sam nie wiem co bardziej mnie zraniło czy to że wymiotła mnie że swojego życia w dwa miesiące ,czy zdrada sama w sobie czy też z jej strony zachowanie jakby nic się nie stało . Czy może sam się zraniłem już dawno temu nie dbając o nią bardziej . Od zawsze też mówiła że nie umie rozmawiać o tym co ją boli męczy a ja te rozmowy odpuszczałem.
Dziś też już jestem trochę silniejszy już patrzę na wszystko bardziej rozsądnie choć zdarzają mi się potknięcia jak dziś gdy przed wyjazdem poprosiłem ją żebyśmy ze sobą " chodzili" że może tym razem się nam uda zbudować coś mocniejszego lecz jak zwykle spotkałem się z odmową .
No cóż ktoś wcześniej napisał że czeka mnie wojna lecz chyba największą bitwę muszę stoczyć z samym sobą.
Dziękuję wam jeszcze raz za rady i poświęcony czas . Pozdrawiam
Skoro wszystko trwa od 10 czerwca, a ona po tak krótkim czasie podejmuje tak poważne decyzje życiowe, a głównym powodem rozwodu, jest romans z 27-latkiem. To lekko rzec z biorąc, jest strasznie niedojrzałą kobietą. I zdaje się nie zbyt atrakcyjną, skoro tak szybko płynie, po byle podrywie.
Zwróć na to uwagę, bo to jest jej słabość.
Jej słabości, jak je odpowiednio wykorzystasz, to jest Twoja wygrana.
A jednocześnie jej niedojrzałość, to jest Twój ogromny atut. Nawet na drodze sądowej, możesz się na nią śmiało powoływać.
Kobieta, która skreśla rodzinę, po 2 msc od poznania fagasa i nie chce szukać porozumienia i rozwiązania kłopotów i kryzysu małżeńskiego, sama sobie wydaje świadectwo.
Jeśli ona nie ma mocniejszych asów w rękawie, to dla Ciebie jest to bardzo mocny argument w sądzie w kwestii opieki nad dziećmi.
Cytat
Co do mnie nadal mam huśtawki moich decyzji i raz odpuszczam potem chcę walczyć bo nie ukrywam że kocham ją bardzo .
Niczego nie zakładaj! Bo nie tylko od Ciebie zależna jest decyzja.
Przyglądaj się bacznie sytuacji i z każdego dnia i tego co Ci on przyniesie wybieraj to co ważne i dobrze to rozgrywaj. Aby to zrobić musisz wiedzieć czego chcesz i elastycznie dostosowywać się do sytuacji.
Kochanie jej nie ma nic wspólnego z rozwodem, czy jego brakiem, czy nawet z walką jaką musisz teraz stoczyć, aby zminimalizować straty rodziny (dla Ciebie na tą chwilę głównie dzieci).
Kochaj sobie ją do woli. Uczucia czasem potrzebują długiego wygasania.A Ty jeszcze nie wiesz co u Ciebie się wydarzy, czy za chwilę młody kogucik nie kopnie jej w cztery. Bo co innego posuwać z doskoku starszą panią, a co innego dla takiego młodziaka, wziąć ją sobie na chatę, czy być skazanym na jej ciągłą obecność obok.
To może się skończyć, w takim momencie, szybciej niż zaczęło.
Dziecko które sięga po narkotyki też kochasz, a dopóki nie postawisz sprawy zdecydowanie i konsekwentnie, to nie ma szans, aby się ocknęło. Kochać nie znaczy głaskać po głowie. Są momenty w życiu, kiedy trzeba dać drugiej stronie odczuć wszystkie konsekwencje jej głupiego działania.
I to jest to co powinieneś zrobić teraz.
Daj jej odczuć wszystkie konsekwencje beztroski i głupoty.
Chce rozwodu, to go dajesz, ale na Twoich warunkach.
Z tym co masz idziesz do adwokata i konsultujesz się, w kwestii tego jaką wartość mają dowody jakie posiadasz, czego jeszcze potrzebujesz i co możesz wygrać.
Jesteście osobno więc jasno ustalasz, że wszelkie wydatki wspólne, na czas rozwodu, dzielicie po połowie. I ona ma tak samo zasrany obowiązek łożyć na dzieci i dom.
Czy ma , czy nie ma, skąd weźmie, to Cie nie interesuje.
Chce rozwodu, to pokaż jej jak wyglądać będzie jej życie po rozwodzie, już teraz.
Odcinasz się i zajmujesz się tylko sobą i wzmacnianiem siebie i dzieci, bo w tak trudnej sytuacji one potrzebują szczególnej opieki, wsparcia i pomocy. Ty też potrzebujesz teraz szczególnej uwagi i troski. Musisz się w takim momencie zatroszczyć o siebie szczególnie. To jest bardzo ważne, bo da Ci poczucie siły i pewności siebie. A aby wygrać, jako samiec, musisz ją teraz mieć.
Niesamowicie uważasz na to, aby nie przekładać na dzieciaki Waszych problemów i za żadne skarby nie czynisz z dzieci sojuszników dla swojej wersji wydarzeń. Odsuwasz je od tej sprawy! Nie ma kłótni i trudnych rozmów przy dzieciach. W tej kwestii pokaż jej, że jesteś bardzo silnym samcem, zdeterminowanym, w tak trudnej sytuacji, na bezwzględną ochroną najsłabszych w rodzinie.Nie ma wciągania dzieci w wojenkę! Jesteś ojcem i Ty je chronisz.
I masz do chronienia ich święte prawo!
Jej też stawiasz jasne granice, że nie wolno jej wciągać dzieci w sprawy dorosłych. Powinna wiedzieć, że jak będzie w ten sposób narażać dobro dzieci i ich poczucie bezpieczeństwa, to przestaniesz być miły. Powinna też czuć i wiedzieć w takim momencie, że jesteś samcem który spokojnie, stanowczo i bezwzględnie, ale staje w takich momentach w obronie i chroni rodzinę. Ona wyszła poza rodzinę,z własnej i nie przymuszonej woli, więc jej ta ochrona nie dotyczy.
Nie licz na to, że skończy się na jednej rozmowie. Takie sprawy trwają.
Nie proś o nic i nie żebraj. To musi wyjść od niej, nie od Ciebie.
A nie wyjdzie od niej, dopóki ona nie poniesie konsekwencji swojej decyzji i nie ocknie się.
Zatrzymywanie drugiej strony na siłę jest nieporozumieniem, bo jest jedynie przeciąganiem agonii w czasie.
Komentarz doklejony:
Cytat
No cóż ktoś wcześniej napisał że czeka mnie wojna lecz chyba największą bitwę muszę stoczyć z samym sobą.
dokładnie tak jest;
Komentarz doklejony:
jej masz pokazać jedno,że jesteś silnym samcem, który wie czego chce i potrafi chronić rodzinę; który zna swoją wartość i wartość rodziny;
wyszła poza rodzinę, jest obca, straciła tą ochronę;
nie atakujesz jej, jak słabeusz; bo na tą chwilę nawet jak się rozwiedziecie, to szacunek jakim będzie Cię darzyć po rozwodzie, nawet po latach, za to jak rozegrałeś sprawę, będzie Twoją siłą i wygraną;
o dupkach się nie pamięta, prawdziwie silnych mężczyzn nigdy nie zapomina;
Pechoslaw, Twoja żona jest w tej chwili w fazie totalnego ogłupienia amokiem zauroczenia facetem - młodzieniaszek który zaopiekował się rycząca czterdziecha, naopowiadał słodkich słówek i zamoczyl jak na ogier jest jej idolem, daje jej poczucie wartości , młodości wyjątkowości .
Sorry ale wypadasz przy nim blado.
I nie masz szans na przebicie go , bo nie masz jego atutów - młody i "łobcy ".
Jak rozwinie się jej romans - prawdobodnie tak jak większość tego typu układów - płomienne uczucie i szybkie wypalenie. Szczególnie za facet 14 lat młodszy , w wieku kiedy raczej myśli o używaniu życia niż o kobiecie z dwójka dzieci i całym bagażem jej przeszłości .
Raczej miał ochotę na zabawę z mężatka niż kupować cały browar....
Ale Ty nie masz żadnego wpływu na jej decyzje.
Nie poniżaj się w jej oczach, nie trać resztek swojego autorytetu.
Nie zebrze się o milosc !!
Zajmij się sobą a ja zostaw kochankowi.
Wiesz, lubię takie porównanie :
- kobieta jest jak wuwuzele - ten kto ja ucha , ten musi słuchać jej ryków.
Niech sobie kochanek posłucha jej żali , pretensji a Ty sobie od tego odpocznij.
Rozważ jej propozycje - rozwód z jej winy.
Niech sama napisze pozew a najlepiej niech uzasadni go swoją zdrada.
Chce rozwodu to jej nie powstrzymasz.
Niech go sklada tu i teraz, ze świadomością ze Ty nie zamierzasz na nią czekać jak Penelopa na Odyssa.
Obawiam się jednak... ze kochas już dostał to czego chciał i nic więcej nie jest mu potrzebne.
Wtedy żona może "łaskawie" zgodzić się na "chodzenie" z Tobą .
Ale pamiętaj , ze ona dalej będzie na "odlocie" , dalej będzie marzyła o ognistym, młodym , cudownie mówiącym kochasiu.
Wtedy albo będziesz walił głowa w mur niemożności dotarcia do niej albo wprost pofrunie do niego na jego pierwsze skinienie .
Jeżeli sama nie spadnie na dno, to nawet nie zauważy ze do niego zmierza , a do Ciebie będzie miała pretensje ze nie pozwoliłeś jej pofrunąć :rozpacz
Chce rozwodu , chce do kochasia - proszę bardzo ale na Twoich warunkach.
Zadbaj o finanse , kochas może wyczaić ze mężatka będzie chętna również na dawanie finansów męża .
Najlepiej odcięcie od gotówki - tylko ma potrzeby dzieci i utrzymanie domu, zmiana lokat , uporządkowanie spraw własnościowych tak żeby zostały przy Tobie, wprowadzeni rozdzielnosci i niech frunie do ognistego kochasia. Jak jej sie skrzydełka osmarza i spadnie w krzaki , to może coś zrozumie, teraz na to nie licz:niemoc
Pechosław - dostajesz naprawdę dobre, wyważone rady i spostrzeżenia. Przeczytaj je nawet i kilka razy na spokojnie, jak Cie coś zastanowi - poświęć chwilę, żeby nad tym pomyśleć dłużej. Amok w jakim jest Twoja żona jest nieodwracalny i odporny na każdy argument, emocję i groźbę w tym momencie. Ona jest teraz panią swojego życia, panią sytuacji i jest nieomylna - kobieta doceniona po tylu "ciężkich" latach po prostu nie może się mylić. To na pewno nie pierwszy lepszy, który ją poderwał i zdobył dla zabawy - to nienaganny rycerz zwycięzca w lśniącej zbroi, który wreszcie dostrzegł jej prawdziwą, do tej pory ukrytą pod zwałami codzienności, problemów, kompromisów i nawet wstydu, naturę, jej prawdziwe wnętrze i jej prawdziwą wartość - wartość której Ty przecież nie dostrzegałeś. On jest jej wart - Ty nie. Ona w swoich oczach jest już dla Ciebie za dobra, zbyt wartościowa - ona teraz już wie, że jej miejsce jest gdzie indziej - nie w świecie obierania ziemniaków na objad dla córek i prania, ale w modnej kawiarence przy szarlotce na ciepło z lodami i kawką. Musi zaliczyć zderzenie z rzeczywistością, żeby mogło cokolwiek do niej dotrzeć. Nie pamiętasz jak to jest przy zauroczeniu/zakochaniu? Jesteś niezwyciężony, możesz wszystko, nie ma barier których dla tego uczucia nie pokonasz, a świat zewnętrzny nie istnieje. A Ty próbujesz z tym właśnie walczyć - ona tym swoim power'em amokowym rozjedzie Ciebie emocjonalnie na placek. Najlepiej tą jej pewność siebie właśnie wykorzystać jak piszą szanowne przedmówczynie. Zanim się zorientuje jaką głupotę popełnia. Skupić się trochę na tych sprawach - już nie na uczuciach swoich i absolutnie nie na jej - bo to Ciebie pogrąży w rozpaczy i beznadziei. Przestawić się z nadziei i główkowania, i dociekania czemu, co ona robi, zrobiła, zrobi na co teraz ja mam zrobić, jak to zrobić, od czego zacząć, co chcę osiągnąć, jaki stan by mnie zadowolił na początek i jak w tym wszystkim odnaleźć dzieci i zadbać o ich komfort i bezpieczeństwo - też uczuciowe i emocjonalne. I krok po kroku, metodycznie do tego dążyć. Pewne kroki masz już za sobą w dobrą stronę - to daje nadzieje, że każdy kolejny Ciebie umocni, choć swoje będzie kosztował. Nie trać nadziei na pogodne życie - to tylko (i aż) tymczasowa perturbacja na zakręcie - jak przez nią przejdziesz droga ponownie się wyprostuje - jeśli tylko sobie na to pozwolisz.
Faktycznie na tym etapie wszystko co istotne już zostało napisane. Coś jednak czuje ze ta historia będzie się długo toczyć. Również nie mam wiary w chęć u 27 latka wejścia w pantofle męża wychowującego 2 nie swoich dzieci. Jednak pierwszy etap niech będzie rozwód z orzekaniem o winie. Niech będzie odcięcie od gotówki - nie musisz być księciem na białym koniu alimenty na dzieci a nie kobietę. Jednak coś czuje ze za moment moze ktoś zajrzy do "bagażnika" i będzie chciał zamontować "kolo zapasowe". Nie grałbym na braku dojrzałości Twojej żony bo generalnie sam będziesz tym który to "kolo zapasowe" wyjmie z bagażnika, a tu jeśli kiedyś coś to na pewno nie na kolanach. Dzis oczywiście to melodia nie realna ale... 34 kroki dla godności dalej sotosuj i dbaj mocno od siebie bo pierwszy akt, a modę być jeszcze ich z 10 może sienokazac ze będziesz zmagał się z konsekwencjami tego czasu przez lata.
Hej Pechoslaw bardzo dobrze sobie radzisz mimo że może Ci się wydawać że nie
Najlepsza opcja aby ona złożyła pozew ale o tym już mówiłem, w razie dołka albo potrzeby rozmowy dzwoń, jestem jak pogotowie
Korzystaj z jej amoku, jedyne niebezpieczeństwo że da sobie "zrobić" dzieciaka aby kochasia zatrzymać.
w rzeczy samej... rozwód z jej winy i z jej inicjatywy... wiem, ze boli jak diabli...ale tylko w taki sposób sama wpadnie we własne sidła... zaś pan zachowa szacunek do samego siebie... oczywiście, wszystko dokumentować... rozmowy z nią nagrywać... potem... potem wystarczy odtworzyć... powodzenia
To że jest nowy telefon bądź pewny na 100%. Te kontakty nie urywają się od tak. To nie że nakrzyczysz i pani wymięka (czy pan). zawsze kupują nowy telefon/numer i myślą że są super sprytni .
Rozwód z jej winy OK zgódź się co masz do stracenia ale najpierw zbierz dowody te co masz zabezpiecz poza domem.
Jak myślisz ile ten 27-latek będzie się cieszył żonką? 2, 3 m-ce? Bedzie zajmował się córkami? Bo rozumiem że jak pani balowała one były pod twoją opieką? Myślisz że u mnie było inaczej? Fajnie jest bzykać cudzą żonę gdy w grę wchodzi zabezpieczenie jej i jej rodziny już ... nie jest fajnie tym bardziej że amant raczej nie będzie się na to pisał.
Komentarz doklejony:
A i od gotówki odetnij ją już teraz rozliczanie wydatków na podstawie paragonów, rachunków. 50/50. Oczywiście dzieciom kupuj co chcesz. DOdam oczywiście zachowaj paragon.
B40 w paragonach jest problem. Na mojej sprawie rozwodowej sędzina stwierdziła że paragony które przedstawiłem wygrzebałem ze śmietnika Jednak w drugim roku chodzenia na sprawę rozwodową już nie byłem takim doopą i powiedziałem:
Dziękuje że wysoki sąd już w tym momencie nadał mi rolę społeczną jaką jest kloszard ale każdy paragon który przedstawiłem jest ściśle związany z moim rachunkiem bankowym, wnioskuję o dołączenie bankowych potwierdzeń zapłaty dokładnie do tych paragonów które przedstawiłem.
Dlatego jak tylko możliwe zbierajcie imienne faktury.
Witam was
Czytam wasze rady naprawdę często nie które już znam na pamięć niektóre części traktuję jako motywatory niektóre dały siłę inne uderzyły kazały się naprawdę zastanowić .teraz praca wiadomo następny wyjazd i jest mi naprawdę ciężko nie umiem się pozbierać choć zajmuję się sobą robię wszystko żeby nie myśleć to jest ból nadal wielki lecz widzę i naprawdę do mnie dochodzi że rozwód jest raczej pewny .
Zabezpieczyłem finanse pozmieniałem hasła wysyłam pieniądze odpowiednio zatytułowane , oboje uznaliśmy że mieszkanie przepiszemy na dziewczyny co uchroni nas przed jakaś szarpaniną w przyszłości .ma do końca miesiąca wnieść pozew jeżeli tego nie zrobi nie będę czekał i koło 15 września sam to zrobię .
Z lovelasem sprawa wygląda tak że mówi że zerwała z nim kontakt nie odbiera telefonu nie odpisuje na SMS w co nie do końca nie wierzę.Ale nadal chce rozwodu twierdzi że zaczęło jej to chodzić po głowie na początku roku , nie czuje nic do mnie i to już nie ma sensu .
Z córkami jak wcześniej rozmowy śmiechy szkoda że przez telefon tylko. w sumie wszystko jak wcześniej , bo zawsze dużo rozmawialiśmy .
Tylko ta samotność sam ze sobą w pracy gdzie tak naprawdę nie jestem w stanie przestać myśleć .
Dziękuję wam za wpisy i pomoc
Naprawdę doceniam to że ktoś poświęca czas i służy radą albo swoimi doświadczeniami . Pozdrawiam
Z samotnością można nauczyć się żyć. Początki bywają trudne, ale efekt nie musi być jakiś słaby czy niezadowalający. Ty masz córki - i to Ci powinno dodawać siły, być dla Ciebie solidnym punktem zaczepienia. Twoja żona zachowuje się jak dokładnie moja - też usłyszałem, że przed zdradą poczuła że to już nie to. Dla mnie oczywistym stało się, że muszę pozwolić jej odejść. I Ty na Twoje szczeście też już do tego dojrzewasz. I to dobrze, będzie Ci lżej, szybciej następować będzie dochodzenie do siebie i stabilizacja emocjonalna (choć to dopiero na horyzoncie, ale krok we właściwą stronę).
Co do jej kochasia - oczywiście, że się z nim spotyka, ale przed Wami rozwód więc będzie teraz zaprzeczać, negować, żeby się dalej nie podkładać. A poza tym to już nie Twoja sprawa - usłyszałeś to już? Poza tym może dochodzić do niej jakieś echo wstydu przed Tobą i głupio próbuje Ci "oszczędzić" cierpienia lub przedłużyć sobie emocje związane z tajemnicą ich schadzek - bo tak jest przecież bardziej ekscytująco jak jednak w tajemnicy - tak wyjątkowo, a nie jak już wszyscy wiedzą, że to najzwyklejszy romans.
Jak się dowie, że jest odcięta od kasy - może się trochę wkurzyć - więc bądź na to gotowy. W zasadzie na znikające oszczędności powinieneś mieć paragony/faktury, żeby udowodnić, że wydane i inaczej sąd może uznać że masz je nadal w dyspozycji, a są wasze.
Proponowaliśmy Ci już chyba, ale nie zaszkodzi ponowić - stajesz na pauzę wieczorem - wejdź na czata - dostaniesz wsparcie, poczujesz się zrozumiany i nie taki samotny jak sobie wyobrażasz.
Kroczysz właściwą drogą - nie widzisz tego pewnie, ale dobrze sobie radzisz. Tak trzymaj!
Przeczytaj historię ziooomatoooma, rok temu był w tym samym miejscu.
Mimo tego że boli, jest koszmarnie, wali się naszego poukładane jakoş życie, z czasem można to ogarnąć sercem i rozumem.
Jeżeli problemem są myśli,, za kółkiem" oprócz muzyki/mało dołującej/spróbuj audiobooków.
Taka twórcza myśl, która powinna Ci dodać sił i postawić na nogi. Jak się nie weźmiesz w garść to stracisz córki. Jak się weźmiesz w garść to możesz być chociaż dobrym ojcem.
Cytat
Mamy dzisiaj 30 lipca. Od 11.06, to zaledwie jakieś 1,5 miesiąca.
I już takie poważne decyzje podjęła w związku z tym?
Tak bardzo niedojrzała jest emocjonalnie? Czy może jego pojawienie się jest tylko pretekstem w decyzji, którą już dawno podjęła?
Cytat
A co ona myślałam o tej Twojej decyzji i problemach , które ona ściągnęła na Waszą rodzinę?
Wiesz, działalność zakłada się po to, aby było lepiej, a nie gorzej?
Renesans w związku w okresie natłoku problemów? Renesans czego? Braku stabilności i niepewności, spowodowanej nie do końca przemyślanymi/ niedopracowanymi decyzjami ?
Cytat
Było minęło, czasu nie wrócisz.
Jesteś teraz "tu i teraz" i jeśli chcesz cokolwiek jeszcze pozytywnego uratować z tego natłoku zbitki negatywnych wydarzeń, to musisz odnaleźć się w "tu i teraz" , a nie trzymać głowę w przeszłości. Głowa jest Ci potrzebna "tu i teraz". I do tego, taka oczyszczona z emocji, najbardziej jak się da, wyjątkowo trzeźwa i sprawna do działania, bo jesteś chopie na zakręcie.
Cytat
3 lata problemów za Wami, a Ty nie wiesz co wpłynęło na rozpad więzi?
Milczała kompletnie, przez te 3 lata, czy liczyłeś na to, że to wszystko zniesie?
Cały dom na głowie, dwójka dzieci, niepewne jutro, pojawiające się liczne problemy, po genialnym ruchu małżonka zakładającego biznes z którym sobie nie radził i małżonek, który wybywał w "trasy". A ona milczała w tym czasie?
Mocara.
Cytat
tak nagle? znikąd?
Cytat
Wali się definitywnie życie Twojej rodziny, raczej dziwnym byłoby, gdybyś w takim momencie czuł się beztrosko, niczym motylek na wietrze.
To jest właśnie dla Ciebie ten moment sprawdzenia, czy odnajdziesz jeszcze swojej jajka i jak mężczyzna staniesz do walki i uratujesz z tego to jeszcze co da się uratować, czy poddasz się całkowicie temu złamaniu i pozwolisz wszystkiemu aby runęło do końca.
Cytat
To niech go weźmie.
Naprawdę sądzisz, że w tym wszystkim ten głupi papierek, ma aż tak ogromne znaczenie?
Martwisz się o głupi papierek, w czasie, kiedy powinieneś skupić się na ogarnięciu całej sytuacji?
1,5 msc, to jeszcze nie wiadomo, czy cokolwiek wyjdzie z tego związku.
To dopiero początek znajomości. To może się równie dobrze szybciej skończyć niż zaczęło.
Na pewno ten trzeci jest Waszym największym problemem?
Czy zwyczajnie uciekasz od rozwiązania realnego problemu i ten trzeci jest dla takiego działania najlepszym pretekstem?
Dziękuję za odpowiedzi i za poświęcony czas mojej osobie tak naprawdę zeczywiscie w pogoni za pieniędzmi pogubiliśmy się trochę . Dziś żona nawet nie chce ze mną rozmawiać . Napisałem o renesansie w związku bo tak czułem I nic nie wskazywało na to że ma dość nie mówiąc o rozwodzie . Może rzeczywiście problemy nas tak przytłoczyły że coś w niej pękło i miała dość pojawił się gość właśnie 11 czerwca który od początku tylko dobrym słowem ją uraczył i ja poszedłem w odstawke.powiedziala mi w nerwach że myśli o rozwodzie od jakiś 6 miesięcy i to przez telefon bo do tej pory nie było między nami szczerej rozmowy bo nie chce i powiedziała że już nigdy nie będzie a w garść się wezmę metodę 34 kroków też przestudiowałem między innymi dzięki tej stronie . Tylko to świerza sprawa i ból jest ogromny . jeszcze raz dziękuję za poświęcony mi czas
Usunięty dubel, apologises
Komentarz doklejony:
Ps. W pierwszym zdaniu miało być zapewne a nie zabawnie.
Cytat
Czy Ty tylko goniłeś za forsą czy małżonka też ? Czy zarobione pieniądze były przeznaczone na rodzinę czy na Twoje uciechy ? Imprezy z kolegami, panienki, ciuchy, etc ? Pamiętaj że można tak można człowieczkiem manipulować że albo go zniszczyć wytykając wszelkie wady albo wyciągnąć z bagna pokazując Twoje pozytywy. Małżeństwo to nie jest bajka gdzie miziamy się przez całe życie, są po drodze przeszkody, problemy gdy ma się na kogo liczyć to ta druga połówka Cię wspiera a nie idzie na skróty. Zacznij myśleć samodzielnie
Komentarz doklejony:
amor
Cytat
Mocara.
Halo,halo mamy 21 wiek pralki automatyczne, odkurzacze, przedszkola, żłobki, smartfony, pieluchy jednorazowe, gotowa żywność i w cholerę więcej sprzętu i rzeczy ułatwiających życie. Nasze babcie to tak : tara, dla bogatych frania, pieluchy tetrowe, mleko w proszku, i cały czas praca. Tylko babcie były szczęśliwe, bo były sercem domu bez którego byłby on martwy i pusty.
Cytat
jak komunikacja w związku siadła, to równie dobrze mogłaby leżeć 24 na dobę i suszyć paznokcie
Cytat
Jak komunikacja jest ilościowa a nie jakościowa to nie ma kogo słuchać. :brawo
Pewnie i leżała i pachniała 24 godz na dobę, licząc na księcia na białym koniu, no i pojawił się. teraz jego ogier tylko się liczy, no chyba że padnie.
Komentarz doklejony:
Mamy dwie córki 14 i 7 lat , o rozwodzie dowiedziałem w czasie małej sprzeczki gdzie powiedziałem że widzę że nie jest sobą że chodzi z tel po domu i coś podejrzewam że coś jest nie tak więc ja zadawałem pytania ona odpowiadała tak ,nie, masz kogoś nie chcesz być ze mną nie chcesz rozwód tak , tydzień później dowiedziałem się że jest Mateusz i znają się od 11 czerwca co potwierdzają bilingi . przez ten tydzień próbowałem rozmawiać ratować związek lecz odbijałem się jak od ściany , o gościu dowiedziałem się w ten sposób że miałem już jej tel w kieszeni i powiedziałem że pierwsze co zrobię to zadzwonię do Kasi bo tak miała go zapisanego w tel i wtedy pękła i się przyznała że poznała go wtedy 11 czerwca w lokalu do którego poszła z siostrą która miała urodziny siedzieli w domu i potem wyszli do tego lokalu. Powiedziała że spotkali się dwa razy tylko rozmawiali i to wszystko . Żona nie chciała wogole że mną rozmawiać więc ustaliliśmy że nie możemy być w jednymi mieszkaniu i ona do czasu mojego wyjazdu będzie u siostry a ja spędzę czas z córkami i cały czas pewna rozwodu.nie docierały żadne argumenty .w niedzielę przed moim wyjazdem ostatnia próba rozmowy i nic i wtedy jeszcze raz wziąłem jej telefon tym razem walczyła o niego bo nie były wykasowane SMS a tam deklarację miłosne z obu stron 80 SMS z słowem kocham i w tym jeden " tak bardzo chciałabym się znów z tobą kochać " , zrobiłem zdjęcie tego i wtedy się już poddałem
Trzeba mimo wszystko zrobić powoli jakieś kroki.
Cytat
I tak być może.
Co nie zmienia faktu, że jak chłopak nie ogarnie całości, to będzie ona nie ogarnięta
Cytat
Zakochała się, nie liczy się z Tobą, jesteś tylko przeszkoda.
Pamiętaj o miłość się nie żebrze, nie prosi to daje odwrotny skutek.
Musisz nabrać siły, znaleźć siłę w sobie, najpierw wyjść ze stresu i szoku.
Komentarz doklejony:
amor pamiętaj że ludzie na początku są w bardzo złym stanie a Ty już na początek walisz z grubej rury. Ludzie są zdolni popełnić samobójstwo. Tak naprawdę nie wiemy co tam się dzieje.
Cytat
to dlatego, że wychodzę z założenia, że jak wepchnie się w poczucie krzywdy i bycie ofiarą na samym początku, zamiast w trzeźwe myślenie, to niektórych nie da się później z tego wyciągnąć, tak dobrze się w tym lokują;
a Pechosław moim zdaniem może sporo wygrać, więc szkoda aby czas marnował
Cytat
W traumie do daje odwrotny skutek albo ją potęguje. Żeby trzeźwo myśleć trzeba być sobą.
Cytat
na jakiej podstawie twierdzisz, że daje odwrotny skutek, bądź potęguje?
Cytat
budowanie wysokiej samooceny na złudzeniach pakuje ludzi w kanał;
wysoką samoocenę trzeba zdrowo ugruntować, na rzeczywistych wartościach;
masz rację to nie jest miejsce na pisanie o tym; odpowiadam tylko na Twoje pytania;
Cytat
Na to przyjdzie czas Najpierw wyjście z traumy. Radzę zaznajomić się z tym zagadnieniem, i "po pierwsze nie szkodzić".
Cytat
Pit jakie masz wykształcenie, bo jestem już zmęczona ustawiającymi mnie mądralami.
Jesteś pewien, że ja szkodzę, a Ty nie? Po co takie sugeracje?
Komentarz doklejony:
Mało Ci miejsca na tym forum?
Cytat
Jesteś pewien, że ja szkodzę, a Ty nie? Po co takie sugeracje?
P.S. Dalej podtrzymuję że jesteś tu potrzebna Zawsze to inne spojrzenie na problem, no i pomoc. Choć czasem emocje dają górę.
Cytat
powiedz to sobie do lustra, zanim zaczniesz pouczać innych userów w cudzym wątku;
z traumy chcesz wyciągać przez pakowanie w kanał poczucia krzywdy i bycia ofiarą? dobre sobie
Kilka standardowych zachowań Twojej żony :
- oznajmiła ze już od ok. pół roku myślała o rozwodzie ...
Taki standardzik wytłumaczenia przed sama sobą skooo..stwa,
Skoro juz długo wcześniej chciała się rozwieść to małżeństwa już nie było i mogła sobie szukać kochanka, albo - gdyby nie chciała się rozwiesc to przecież nie "pokochalaby" innego.
Problem w tym, ze "zapomniała " Ci powiedzieć o tym, ze chce się rozwiesc zanim znalazła sobie kochanka, nie mówiąc o przeprowadzeniu tego rozwodu... :niemoc
Zajmij się sobą i przestań łykać jak pelikan jej słowa .
Poznała go 11 czerwca... i piszą do siebie SMS ...
Może 11 czerwca ale którego roku ?
SMS piszą ale przed czy po spotkaniach w wiadomym celu ?
Nie masz wpływu na jej decyzje i z tym się pogódź .
Masz wpływ na swoje decyzje.
Zbieraj dowody zdrady, zabeiecz się finansowo - rozdzielność, odcięcie od gotówki
Jesteś na wojnie wytoczonej Ci znienacka przez żonę .
Chcesz pokoju ?
- szykuj się do wojny!
Dowody !
Cytat
Ale to dobrze, że jej dłużej nie widzisz. Co z oczu to z serca. Lepsze chyba to niż patrzenie na jej pogardę i obojętność.
Niestety musisz założyć, że jesteś już sam. Że Ona sobie poszła w siną dal i już nie wróci. Nie łudź się. A na samotność i dołujące myśli (szczególnie w nocy) jest chyba tylko jedyna rada - praca do totalnego zmęczenia. Żebyś tylko miał ochotę się na sen i nic innego.
Nie rozczulaj się, nie rozpamiętuj dawnych chwil - teraz jesteś w innej rzeczywistości. Zresztą, chyba nie masz czego żałować, skoro byliście takim trochę papierowym małżeństwem. Ona cię NIE KOCHA, więc jaki sens szukać z nią kontaktu, żeby pożebrać o miłość? To się nigdy nie sprawdza. Każdy ci tutaj tak powie.
Zbieraj dowody jej zdrady, żeby mieć solidny oręż do walki w sądzie.
Musisz teraz sobie przypomnieć jak to było dawniej, gdy byłeś wolny, gdy byłeś kawalerem, gdy robiłeś coś tylko dla siebie - to przecież także jest przyjemne.
podpisuje sie pod apologises. Mialem to samo.
Prosilem, blagalem, szukalem winy w sobie, bylem w stanie zniesc wszystko, zeby sie tylko odezwala i dala namiastke normalnosci.
Szargalem swoja godnosc do granic mozliwosci i mimo, ze oczy widzialy co innego, rozum podpowiadal prawde (bo z reguly mam analityczny umysl) tak w tym przypadku nic u mnie prawidlowo nie dzialalo.
Moja zona to widziala i byla w swoim zachowanie bezlitosna w stosunku do mnie. A ja czulem totalna bezsilnosc. Zadne tlumaczenia nie pomagaly.
A jej wersja?
Ona mnie nie zdradza... bo... ona mnie juz nie kocha. A jak sie kogos nie kocha to sie z nim nie jest. A jak sie z kims nie jest to sie go nie zdradza. Bo jak mozna zdradzic kogos z kim sie nie jest?
Pokretne do granic mozliwosci. Ale ten jej psychofag tak ja zakrecil.
Jak to mowia "sila rodzi sie z niemocy, a umiera z nadmiaru wolnosci"
Zaczalem powoli ogarniac, psycholog, spotkania z ludzmi, ksiazki, blogi i to forum. I zaczalem powstawac z gruzow. Moja zona? Szczesliwa i zakochana, ale ona mnie juz nie obchodzi.
Gdybym tylko znal te 34 kroki wczesniej. Na poczatku moje postepowanie to bylo ich calkowite zaprzeczenie. Upokorzylem sie do granic mozliwosci. Czulem jej niechec do mnie, lekcewazenie, pogarde. Przegrywalem z kochankiem na kazdym polu a im bardziej chcialem cos udowodnic tym bardziej widzialem w jej oczach "smieszny jestes". I to mnie rozwalalo.
I przyszla ta chwila kiedy stwierdzilem, ze jedyny sposob to dpuscic. Nie po to zeby ja odzyskac. Tylko po to zeby odzyskac siebie, swoja godnosc i meskosc.
Jedyne za co jestem wdzieczny mojej zonie to to, ze juz nikt nigdy mnie tak nie zszarga.
Troche mi to zajelo.
3maj sie Pechoslaw bo jestes jeszcze na poczatku drogi.
Nie oceniam Ciebie ani Twojej zony. Pewnie gdzies popelniliscie bledy razem. Niestety jestescie kolo 40-stki a to wspanialy okres dla kobiety. Moja twierdzila po prostu, ze ona chce jeszcze troche pozyc.
Moze nie podlewales tego kwatka jakim jest malzenstwo? Moze ja tez podlewalem za malo? Na pewno nie bylem siwety i nabroilem duzo moge to smialo i otwarcie powiedziec.
I wlasnie wtedy kiedy myslalem, ze odkupilem juz swoje przewinienia, ze jest super, trojka dzieci, firma, dom dostalem tak bejsbolem w glowe, ze zobaczylem wszystkie gwiazdy.
Jedyna korzysc byla taka, ze chudlem 5kg na miesiac ot tak po prostu.
Chyba Amor cos tutaj wyczula ze gdzies w tym malzenstwie sie zagubiles.
Ale kto nie popelnia tego bledu blednego kola? Chcesz zapewnic byt, chcesz wiecej kasy, wiecej pracujesz czyli mniej jestes w domu. Kwiestia czasu kiedy znajdzie sie pocieszyciel/ka i utuli ksiezniczke (bo one wszystkie sa ksiezniczkami. Tak jak moja zona zreszta)
Ratuj teraz siebie, zony nie zmienisz. Ona chodzi teraz w rozowych okularach.
Zbieraj tyle dowodow ile mozesz. Przydadza sie... a moze i nie.
Na razie Ci wspolczuje bo wiem jak sie czujesz, ale uwierz mi - po nocy przychodzi dzien, po burzy slonce. A moze sie okazac, ze trafisz jeszcze na taka dziewczyne, ze Twoje zmysly oszaleja i powiesz, ze wszystko co sie dzieje w Twoim zyciu dzieje sie z jakiejs przyczyny.
Pozdrawiam.
Cytat
tak nam wpajano "Malego Księcia" de Saint Exupery'ego z opowieścią o róży którą trzeba podlewać, dbać.
Problem polega na tym, ze róża podlewana za mało zwiędnie tak samo jak róża podlewana za często.
Kłopot tym większy, że są kwiatki które wymagają rzadszego lub częstszego podlewania... niektóre wymagają innej częstotliwości latem i innej zimą.
Łatwo się w tym pogubić, szczególnie wtedy gdy taki kwiatek nie daje informacji zwrotnych tylko oczekuje, żeby ogrodnik sam się domyślił kiedy i jak często należy go podlewać.
Roślince można by to wybaczyć, przecież nie ma otworu gębowego ani układu nerwowego z jego centralnym organem.
Ale kiedy człowiek zachowuje się jak roślinka, to nie można wtedy brać winy na siebie za "brak podlewania według specyficznych potrzeb".
Cytat
Są też gatunki róż co lubią być dużo podlewane i to przez wielu ogrodników.
Ich płatki są zawsze wilgotne i gotowe na zapylenie.
Wniosek z tego taki, że każdemu się może związek posypać, wystarczy, że na horyzoncie pojawi się nowy ogrodnik, który lepiej te róże podlewa.
Komentarz doklejony:
Ps. Ponownie pisanie z telefonu i słownik: nie ładowania tylko lądowania😀
Komentarz doklejony:
Nie ma to obecnie może największego znaczenia jednak faktycznie jak już sam się przekonałeś wersja Twojej żony a rzeczywistość będzie się mocno różniła. Bo niby dwa spotkania i rozwód (kobieta która ma dzieci), nagle w telefonie sms dotyczące planowanego ponownego seksu. Rozumiem, że teraz taki czas pierwsza randka bez seksu = randka stracona. Jednak raczej to klasyczny standard wiesz tyle ile złapiesz za rękę, a nawet wtedy może to być nie jej ręka. Dowody zbieraj i tak na wszelki wypadek. W jej słowa nie ma co wierzyć bo nie powie Ci prawdy, a złapana na czym kolwiek i tak będzie minimalizować - tak jak ktoś juz tu pisał choćby po to by siebie wytłumaczyć. Uważaj jednak bo dowody będą Ciebie rozbijać, niszczyć, wkręcać filmy (alkohol nie wskazany obecnie działa depresyjnie i nie pomaga). Ciagle nurtuje mnie ten facet - wiesz kto to jest. Mimo wszystko sensowny gość, czy zwykły ruchacz lecący na wszystko. Ma rodzinę? Rodzina wie (i od kogo to wiesz, że wie. Jak od żony tzn. że od niego, a to mało prawdopodobne)?
Cytat
...
Z prostego powodu, z nieogarniętych emocji, które przysłaniają jasność widzenia, kiedy wymagane jest, aby była ona szczególnie wyostrzona. I w przypadku mężczyzn z powodu nieogarniętej, nieuświadomionej agresji
U mężczyzn agresja automatycznie bardzo wzrasta, w momencie kiedy odzywają się atawizmy, i walczyć przychodzi o samice z innym samcem.
Z czasem u przegranych przeradza się we frustrację i zgorzknienie - stąd te wszystkie śmieszne stwierdzenia, że wszystkie to "qu.. ry" . I jest to nie tylko jawne, ale i aluzyjne atakowanie kobiet. Pod postacią np. udowadnianie sobie , że każdą można mieć, bo wszystkie są takie same, chcą i potrzebują jednego "bolca tak zwanego". Stąd np. to udowadnianie sobie , że wszystkie to idiotki, które omotać można słodkimi słówkami i złapać na gadkę o ich wyjątkowości (czy np wyjątkowości łączącej więzi), itd., itp .
Przy czym agresja niekoniecznie musi być związana z wybuchami przemocy, bo może ona przyjmować różne formy, łącznie z cynizmem i zjadliwością. Agresje przejawiają obie płcie, ale różni się ona właśnie nasileniem i formą.
Mężczyźni przerastają kobiety w każdym rodzaju agresji werbalnej, czy fizycznej. Kobiety częściej stosują pośrednie/kamuflowane formy agresji takie jak np obmowa, czy oczernianie.
Przy czym nie jest to stała zasada, bo równie dobrze chłopiec wychowywany pod silnym wpływem matki lub posiadający niski testosteron, będzie rozładowywał agresję w formie oczerniania, obgadywania innych, cynicznego wbijania szpileczek, a dziewczynka wychowywana pod silnym wpływem ojca lub z wysokim testosteronem, będzie mieć tendencje( /będzie przyuczona) do agresji bezpośredniej, fizycznej czy werbalnej.
To właśnie agresja wpływa na takie zachowania jak niecierpliwość, czy podejmowanie decyzji obciążonych wysokim ryzykiem. Tak bezmyślnych i częstych u mężczyzn po zdradzie. Szczególnie u tych, którzy nie panują nad sobą i nie ogarniają agresji i wynikłych z niej skutków.
Nieopanowana, , nieogarnięta i stłamszona agresja, po czasie może zostać przeniesiona na inny obiekt lub odroczona (odbijanie na innych kobietach, za to co zrobiła ta jedna).
Testosteron wpływa bezpośrednio na neurologiczny aparat agresji, wzmacnia łączność między ośrodkami strachu i ośrodkami pobudzenia w pniu mózgu.
Przy czym poziom testosteronu podnoszący gwałtownie w momencie kiedy rmuszę walczyćr1; , zostaje na podniesionym poziomie, u tego kto wygrywa, a u przegrywającego gwałtownie po walce spada. Stąd spadek potencji, wzrost frustracji i przeciąganie agresji. Mężczyzna jest wtedy nieogarnięty, dziwnie pobudzony (bo tak na pół gwizdka), nieprzyjemnie rozdrażniony, czepialski, namolny, męczący dla otoczenia.
Co w takim momencie, taki facet, ma ugrać i wygrać?
Jednym z kluczy do wygranej (wygranej samego siebie; nie żadnego zatrzymywania czegoś, co może dawno być już stracone) jest opanowanie i ogarnięcie własnej agresji.
Respektuje się przywództwo tego samca i ten samiec cieszy się szacunkiem , który panuje nad agresją, panuje nad swoją naturą. Taki samiec daje poczucie siły, opanowania i stabilności, który agresje potrafi przekuć na odwagę.
Kluczem do opanowania tej agresji jest identyfikacja negatywnych myśli i emocji.
Pomocnymi są sport, dbanie o siebie, o dobre jedzenie, właściwy wypoczynek, higiena umysłu i wynikająca w prostej drodze z niej stabilność emocjonalna.
Nakręcania chłopaka na by zabierał się jakieś szpiegowanie, manipulowanie, śmieszne działania zachowawcze, marnowanie energii i zdrowia na rozgrywki i batalie sądowe, trwonienie czasu na ogarnianie, nic nie znaczących w sumie szczegółów, pakowanie się w brak wsłuchania w sytuację i zrozumienia, w bycie słabym, manipulującym, rozedrganym samczykiem, jest moim zdaniem nieporozumieniem.
Faceci chyba nie zdają sobie sprawy z tego, jak aseksualni dla kobiet, są tacy mężczyźni.
Cytat
Apoll opisuje sytuacje , która sprawdziła się przy partnerce ze stwierdzonymi określonymi zaburzeniami osobowości. I w takich sytuacjach, takie postępowanie może być zasadne.
Przy kobiecie bez zaburzeń, która podjęła świadomą decyzję o odejściu, a odbicie emocji na przypadkowego kochanka, ma być dla niej jedynie wsparciem i pomocą w wyrwaniu się ze związku, jaką niby ma mieć zasadność strącanie jej w dół, na samo dno?
Udowadnia jej jedynie, że podjęła właściwą decyzję (żegnając słabego, agresywnego, nieogarniętego samca) i gruntem jest w tym postanowieniu wytrwać
Konsekwencje są tym czynnikiem, który zmywa te nieszczęsne motylki w otchłań i przywraca przynajmniej namiastkę rozumu. Bez znaczenia zaburzenie lub jego brak. Ludzie nie raz postępują jak chorzy psychiczne bez realnej choroby czy zaburzenia w tle.
Przykład. Jak odbierany jest prze kobietę sygnał, kiedy mężczyzna nie słucha, kiedy nie zwraca na nią uwagi, nie koncentruje się na niej. Kobieta taki sygnał zawsze odbiera jednoznacznie. On nie słucha , bo nie kocha. I w takim momencie wystarczy, aby kochanek ... słuchał
Ten kocha, tamten nie kocha. Prosty wybór.
Oczywiście, że zdrada jest wynika z niedojrzałości.
Cytat
Konsekwencje tak ! ale nie te wszystkie bzdurne zachowania, wskazujące kobiecie jedynie na to, że ma do czynienia ze słabym, nieogarniętym samcem.
Bo w takie sytuacji wystarczy, że rywal jest silniejszy. I gość przegrywa z kretesem.
Komentarz doklejony:
I tu nawet nie chodzi o obicie kobiety, bo ona może wrócić równie dobrze ze strachu "co ludzie powiedzą" i przez następne 20 lat sypiając z mężem mocno zaciskać powieki.
Komentarz doklejony:
Cytat
Apoll myślę, że czym innym jest wzajemne wsłuchanie się partnerów, w tak trudnym czasie, a czym innym skupianie się wzajemne na sobie.
Może być taka sytuacja, że przez następne 10 lat po rozwodzie, on,czy ona, będą się skupiać na sobie (bo on powiedział, bo ona powiedziała, bo on zrobił, bo ona zrobiła, jej wina, jego wina). Ot skupieni na sobie, ale tacy, którzy nigdy się nie słyszeli.
Cytat
amor on jeździ ciężarówką może być mu ciężko spełnić twoje zalecenia
Mam wrażenie że o medytacjach zapomniałaś
Dlaczego ma nie zadbać o dowody?jego żona nie wiadomo co wymyśli i jakie będzie miał jeszcze jazdy z nią,przecież to dopiero początek schodzenia na dno.
Cytat
Znajduje się, czy czuje się, że jest w gorszej pozycji?
Ja bym jednak stanowczo rozróżniał pojęcie godności, od przyjętej na siłę pozy obojętności.
Całkowicie inną jest pozycja, kiedy odsuwasz się przez wzgląd na swoją godność. Przy godności nie udajesz, że nie cierpisz, nie musisz, bo i tak się nie poniżysz do żebrania.
Komentarz doklejony:
Cytat
źle się rozumiemy;
o dowody jak najbardziej musi i powinien zadbać; ale to jest działanie na płaszczyźnie czynów, i zbieranie dowodów, to w sumie powinna być marginesowa rzecz, ot zbierasz je na wszelki wypadek, bo mogą się przydać;
masz jednak różne płaszczyzny tej walki ;
czynów, intelektu, czy duchową;
dowodów równie dobrze możesz nigdy nie musieć wykorzystywać, kiedy dobrze ustawisz sytuacje na pozostałych płaszczyznach;
-bo kobieta wraca bo. ...
- godność i poza.
1. W związku partnerzy powinni być odpowiedzialni za siebie, swoje emocje i lęki. Ta wracająca kobieta również. I ten jej przyjmujący ją z powrotem chłop też. Każde za siebie.
2. Nie każdy ma zdolność do określenia co jest dla niego godnością i kiedy się jej pozbywa. Nadal nie rożróżniam płci takiej osoby. Działania i jednej i drugiej mogą być szkodliwe i toksyczne. I tego mężczyzny, którego chcesz nam tu przedstawić i kobiety, która potrafi zatrzymać szantażem emocjonalnym i za chwilę zniszczyć codziennym wrednym zachowaniem. Żadna różnica w skutkach.
Zgoda, że mieć godność, a udawać ją to co innego i niesie swoje skutki. Ale przecież przy zdradzie uczymy się co jest godnością. Ja orłem też nie byłem i wszystkie moje błędy doprowadziły dopiero do punktu gdy mam swoje granice. Jesteśmy inni. Każdy z nas tu obecnych.
Cytat
stąd jestem zwolennikiem maxymalnego minimalizowania strat;
zdrada sama w sobie, jest już zaistniałą, wystarczającą, krzywdą dla związku;
Przyrównałbym zdradę do dostania czymś w łeb ciemną nocą. Nie ma siły, by nie poczuć. Jeden ma większą wytrzymałość i odporność drugi mniejszą. Jeden wstanie od razu, inny nigdy się nie podniesie. Jak bym mógł ich oceniać?
Cytat
to nie są moje zalecenia
ja je też otrzymałam i sprawdziła w praktyce, stąd polecam dalej;
co do ograniczeń; są tylko kwestią chęci i wyobraźni;
Cytat
ja z kolei pamiętam głupoty jakich narobiłam, czas jaki straciłam i zdrowie jakie straciłam, przede wszystkim, po nakręceniu się na głupawe działania, typu śledzenie każdego z ruchów niewiernego, czytanie rozmów kochanków, czy gwałtowne, pośpieszne i głupie ruchy w kilku innych kwestiach;
Komentarz doklejony:
Cytat
a po co w ogóle chcesz oceniać?
Zajmij się sobą a w czasie wolnym córkami, nie przenoś winy na siebie, bo nie ma ludzi idealnych. Komunikatywny jesteś i nie masz obowiązku uczyć tego swojej drugiej połówki, to samo z nauką szacunku do Cienie jak i otoczenia.
No i co najważniejsze zbieraj dowody i trzymaj się z biegiem czasu będzie lepiej, poszukaj w sobie metody aby odizolować się trochę o tej sytuacji.
A tu piosenka na dobry dzień : https://www.youtube.com/watch?v=Eh2_j...h2_jUzAugA
Komentarz doklejony:
*Cienie miało być Ciebie
Komentarz doklejony:
Ps. Korekta niekonieczne za to dziwne słowo niemo coś tam😀
Cytat
Bądź przygotowany na obie wersje i jeszcze kilka innych , niczego nie zakładaj!
Zostałeś bardzo skrzywdzony, bardzo głęboko zraniony więc trzymaj ten dystans. Nie podchodzi się i nie przytula do kogoś. kto wbił się nóż w serce tudzież w plecy. Chyba, że jesteś masochistą. Jesteś zraniony, czujesz ogromny ból i musisz swoją ranę wyleczyć. Ona powinna wiedzieć, że ma się teraz trzymać na dystans. Nie podchodzi się do rannego niedźwiedzia. Wystarczy, że pokażesz to spojrzeniem i gestami.
Ona ma wiedzieć, że jeśli Cię skrzywdziła, to nie ma teraz do Ciebie dostępu! Straciła do Ciebie prawo! Nie ma Cię nawet prawa dotykać!
Trzymaj należny dystans. Miej swoją dumę i honor. Nie rób z siebie prostaka, żebrającego o uwagę kogoś, kto przestał się z Tobą liczyć. I przyglądaj się bacznie temu jak reaguje, mowa Ciała mówi w takich momentach, więcej niż słowa. Przyglądaj się temu, czy jej gesty są otwarte na Ciebie, czy zamknięte. I reaguj adekwatnie do mowy jej ciała, a nie wypowiadanych słów.
Twoje reakcje powinny być dostosowane do jej, ale kierowane tym Co Ty chcesz uzyskać dla siebie. Więc zastanów się wcześniej, co przy dwóch podstawowych opcjach, chcesz ugrać z tego wszystkiego dla siebie.
Wsłuchaj się bardzo głęboko w siebie i w to czego teraz pragniesz. Uciekaj w rozmowie od podbijania emocji, bo masz burze wewnątrz siebie i pogubisz się z nich.
Załóż sobie, że po rozmowie pójdziesz sobie gdzieś wyładować wszystkie złe emocje. I nie zakładaj, że musisz być perfekcyjny. I nawet jak Ci emocje gdzieś polecą, to wycisz , ale nie obwiniaj się za to. Ważne, abyś pamiętał, że to Ty masz kontrolować tą rozmowę. Potknięcia są nieuniknione.
I tu działa reguła pareto. Nigdy nie zrobisz założonych 100%, ale jak zrobisz z tego 20%, to już zrobiłeś max i już jesteś wygrany.
Musisz wiedzieć, że na jednej rozmowie się nie skończy. Jak rzuci temat, który będziesz musiał przemyśleć, albo będzie zwyczajnie budził Twoje zbyt silne emocje, zawieszasz wtedy przez stwierdzenie "to poważna decyzja, muszę to sobie przemyśleć, potrzebuje czasu".
Fajnie byłoby abyś przed rozmową zerknął do książek, lub jak jesteś w trasie to poszukał na necie, jakiś informacji o technikach manipulacji. Byś chociaż oględnie był przygotowany na różne sztuczki, jakie ona może teraz, nawet nieświadomie, stosować. I byś wiedział, jak masz takie próby manipulacji ucinać.
Aby wygrać musisz zapamiętać najważniejsze, odpuszcza się tylko temu kto błaga o odpuszczenie i żałuje tego , że Cię skrzywdził i stara się naprawić wyrządzoną Ci krzywdę. I robisz to tylko w momencie, kiedy widzisz, że bez Twojego starania o to, do drugiej strony dochodzi świadomość, jaką krzywdę Ci zrobiła.
I tak z czasem może się okazać,jak ustabilizują Ci się emocje, że to Ty nie będziesz jej już chciał. Więc bierz to również pod uwagę.
Jeśli będziesz czuł potrzebę przerwania w jakimś momencie tej rozmowy,zrób to! I stawiaj jasne komunikaty.
Bardzo ważnym jest, abyś nie rzucał pretensjami, ale mówi o tym co czujesz Z bardzo ważnym założeniem, żebyś miał swoją godność. I pamiętał , że nie mówi się o miłości i nie żebrał o nią, do kogoś kto Ci skrzywdził. Tu postaw żelazny mur. Masz zranione serducho, nie wiesz teraz co czujesz i nie wiesz jeszcze co ta rana w nim zmieniła. Będziesz to wiedział dopiero, jak się zagoi. I jej też stawiasz tak jasno sprawę. W zamian za to, jasno możesz mówić o tym np, że czujesz ból, że jej POSTĘPOWANIE/DECYZJA zraniły Cię(i tu ważne! mów, że ona Cię zraniła, tylko i jedynie jej postępowanie - nie dawaj jej takiej mocy, nawet w słowach).
Bardzo uważaj, abyś nie pozwolił na to, by tak poważna dla Waszej rodziny dyskusja zamieniła się w przerzucanie żalami i pretensjami; to nie ta rozmowa.
Ta rozmowa będzie bardzo trudna, będzie Ci się bardzo trudno wyciszyć od emocji, nerwów, ale zrób wszystko co możliwe i co dasz radę, aby przejąć nad tą rozmową kontrolę.
W kwestii treści jakie żona będzie Ci przekazywać, skup się na nich bardzo starannie, na razie nie komentuj i nie pokazuj po sobie , jak żywo Cie interesują. Traktuj to w ten sposób, jak wykładane przez nią karty. Potraktuj to jak grę w pokera, czy szachy.
Ona też będzie pełna emocji, chociaż będzie jej się wydawać, że jest cwana i na wygranej pozycji.
Wykorzystaj tą jej pewność! Wyciągnij jak najwięcej informacji, bo te pierwsze będą najszczersze.
Nie podejmuj żadnych ważnych decyzji w trakcie tej rozmowy! To jest rozmowa emocji, a nie intelektu. Na podstawie takich rozmów emocji, tylko ograniczone totalnie bałwany ustawiają życie swoje i dalsze losy swoich dzieci.
Za każdym razem, kiedy będzie starała ci się narzucić pewne rzeczy, stawiasz jasno sprawę, TY musisz temat PRZEMYŚLEĆ!, dasz jej odpowiedz jak TY(!) podejmiesz decyzję. Śmiało trzymaj ją w niepewności.
Masz szczęście jakich mało, że możesz się do tej rozmowy przygotować.
Komentarz doklejony:
*(i tu ważne! nie mów, że ona Cię zraniła, tylko i jedynie, że jej postępowanie Cię zraniło - nie dawaj jej takiej mocy, nawet w słowach).
Amor,
lubie generalnie Twoje wpisy i jednoczesnie mam wrazenie, ze ideostatnio one w strone jakis gornolotnych filozoficznych przemyslen. I na dodatek mocno feministycznych.
Cytat
U mężczyzn agresja automatycznie bardzo wzrasta, w momencie kiedy odzywają się atawizmy, i walczyć przychodzi o samice z innym samcem.
Z czasem u przegranych przeradza się we frustrację i zgorzknienie - stąd te wszystkie śmieszne stwierdzenia, że wszystkie to "qu.. ry" . I jest to nie tylko jawne, ale i aluzyjne atakowanie kobiet. Pod postacią np. udowadnianie sobie , że każdą można mieć, bo wszystkie są takie same, chcą i potrzebują jednego "bolca tak zwanego". Stąd np. to udowadnianie sobie , że wszystkie to idiotki, które omotać można słodkimi słówkami i złapać na gadkę o ich wyjątkowości (czy np wyjątkowości łączącej więzi), itd., itp .
A dlaczego akurat u mezczyzn? Dlaczego to mezczyzni sa tymi agresywnymi? Bo po wpisach tu nie widze raczej zdradzonych facetow, ktorzy na wiadomosco zdradzie od razu przystepowali do waliki, walili kochanka po ryju, wywalali zone z domu. Widzialem raczej gosci zalamanych, bezradnych, chcacych ratowac i zrozumiec w ogole o co w tym wszystkim kaman.
I znam tez kobiety zdradzone, ktore przystapily do walki o swojego mezczyzne w doslownym tego slowa znaczeniu. I mysle, ze kobiety potrafia byc bardziej perfidne i nie przebierac w srodkach jesli chodzi o dowalenie kochance i jak lwice potrafia bronic swojego.
Rownie dobrze kobiety twierdza, ze wszyscy faceci sa tacy sami, chodzi im tylko o zamoczenie bolac i wystarczy troche pokrecic pupka i juz jest twoji robisz z nim co chcesz.
Cytat
A ja tak nie uwazam.
Tak jak pisal Ed65 jego malzonka rozpoczela wojne. Wojne, w ktorej nie ma jencow. I albo on pozwoli sie jej zniszczyc, albo nie pozwoli. Bez zadnych atutow w rece jego zona rozjedzie go jak walec.
I takie dowody sa mu potrzebne. jesli beda sie rozwodzic i bedzie to z jej winy to batalii sadowych sie nie uniknie.
I do tego potrzebne sa 34 kroki, ktore gdzies miedzy wierszami mam wrazenie skrytykowalas.
Ja im dalem jedna nazwe czyli "odzyskuje swoja godnosc". A poniewaz ciezko jest to robic w takim stanie w jakim sie jest po wykryciu zdrady wiec jest to rozpisane kawa na lawe dla zdradzonych, zeby nie mysleli, nie analizowali czy robia zle czy dobrze tylko po prostu sie stosowali. Czas na refleksje przyjdzie pozniej.
Ja (i pewnie inni) zaluje, ze nie znalem tych 34 krokow bo postepowalem totalnie odwrotnie ale mialem wtedy misz masz w glowie. 34 kroki to rozum, racjonalne podejscie, ktore rozumie sie po czasie. Im szybciej ty lepiej.
Na ogol na samym poczatku dziala sie taka jak podpowiada serce czy ponizamy sie totalnie byle uratowac choc namiastke zwiazku. Daje to oczywiscie odwrotny efekt, utwierdza zdradzacza o jego sile i panowaniu nad sytuacja.
I 34 kroki sa poto by ten trend odwrocic. Nie po to by sie zemscic na partnerze. Sa po to by uratowac godnosc, siebie i swoj spokoj.
Bo ich konsekwentne stosowanie dezorientuje zdradzacza.
W moim przypadku nie ma checi zemsty na mojej zonie, niech bedzie szczesliwa (kolega powiedzial "im jej bedzie lepiej tym wiekszy ty bedziesz miec spokoj" - cos w tym jest), musi swoje przerobic. A moze to jest wlasnie on? Kto wie?
Cytat
Udowadnia jej jedynie, że podjęła właściwą decyzję (żegnając słabego, agresywnego, nieogarniętego samca) i gruntem jest w tym postanowieniu wytrwać
Swiadoma decyzja o odejsciu? To rozumiem jest taka: "Drogi mezu, wypalilam sie przy Tobie, nie powinnismy byc razem i mysle o rozwodzie. Nikogo nie mam bo jestem swiadoma i bez zaburzen. Jak juz bede wolna i ogarniemy tez nasze dzieci to moze los postawi na mojej drodze kogos z kim sie zwiaze"
Natomiast tutaj to klasyczny zdradzacz, ktory w ukryciu prowadzi dwa zycia, trzyma sie galezi poki nie zlapie nastepnej, a jak sie wyda to cala wine przerzuca na zdradzonego, ktory bije sie w glowe "co ja kurcze zrobilem, gdzie popelnilem blad, czego nie zauwazylem?".
Oczywiscie kobieta swiadoma i bez zaburzen podejmowala wielokrotnie proby rozmow z Pechslawem tylko on slepy, glupi, prosty samiec tego nie zauwazal.
Ogolnie Twoj wpis Amor calkiem niezly, troche pokretny lecz tyczy wtakim samym stopniu mezczyzn jak i kobiet.
Akceptuje Twoj punkt widzenia jednak sie z nim nie zgadzam.
Pozdrawiam.
Cytat
lubie generalnie Twoje wpisy i jednoczesnie mam wrazenie, ze ideostatnio one w strone jakis gornolotnych filozoficznych przemyslen. I na dodatek mocno feministycznych.
Zastanawiam się, po co to umniejszanie mnie i dezawuowanie moich wypowiedzi i takie zaczepki dziwne, takie próby ustawiana mnie?
W sumie znam mechanizm, dlatego się uśmiecham.
Jestem jaka jestem.
Czasem trudni mi zebrać krążące we mnie myśli i w odbiorze przyjmują one taką a nie inną formę.
Nie mam czasu, na skupieniu się na odpowiednim redagowaniu tekstu.
Kto chce i potrzebuje, to wyciągnie w tych tekstów dla siebie, to czego potrzebuje.
I byłabym wdzięczna gdybyście , Ty czy Pit, przestali mnie zarzucać swoimi lękami.
Dla Twojej informacji. Nie dość, że nie jestem feministką, to jestem osobą czynnie walczącą z feministycznym zakłamaniem. Jak również jestem przeciwnikiem wprowadzanego genderyzmu i idącego za nim niszczenia wartości rodziny.
Komentarz doklejony:
Wątek należy do Pechosława.
Masz odmienną opinię od mojej, to po prostu ją w tym wątku przedstaw.
Na pewno przyda mu się różnorodność opinii. Da więcej do myślenia i pomoże dokonać wyboru
Chciałabyś skonfrontować swoje stanowisko z moim napisz na priv , albo wejdź wieczorem na czat, pogadamy tam o tym.
Nie zaśmiecajmy chłopakowi wątku rozważaniami, które tak bardzo Cię rażą. A które pojawiają się w momencie dodatkowej dyskusji userów.
Komentarz doklejony:
Cytat
to jest bardzo obszerny i szeroki temat; pełen wielu kontrowersyjnych stanowisk;
walka jest wpisana w męską naturę;
tłamszenie i niszczenie męskiej natury , rodzi straszną krzywdę, zarówno dla mężczyzn jak i (moim zdaniem) kobiet;
stąd klucz leży we właściwym postrzeganiu męskości i przyłożeniu wagi do panowania mężczyzny nad swoją naturą; bo tego we współczesnym świecie brakuje; i to jest bardzo poważny, szerszy problem społeczny;
jak również, rozwiązanie leży w przyłożeniu nacisku na rolę partnerstwa;
ponieważ, zarówno matriarchat, czy patriarchat, są same w sobie szkodliwe dla społeczeństw; co widać właśnie np w feministycznych ruchach, gdzie kobiety wchodząc w naśladowanie męskich zachowań i wypaczając tym samym własną naturę, stają się karykaturami samych siebie
sorry za off
Jest tak jak z raną z czasem i procesem gojenia, rana przestaje się jątrzyć i bolec i pozostaje blizna. Zauważyłem że ludzie z bagażem doświadczeń traumatycznych w większości sami wychodzą z kolejnego i jednym z etapów jest doświadczenie krzywdy, bo krzywda się staje, na psychice zdradzonego.
Doświadczenie krzywdy dzieje się naprawdę i jest zjawiskiem psychicznym czy to jest ból fizyczny czy psychiczny. Kto ze zdradzonych nie poczuł na własnej skórze :wmawiania winy, poniżania, nadużywania zaufania, kłamania, poniżania, manipulacji, etc to się dzieje a nie jest wytworem naszej wyobraźni. Poczucie krzywdy to tylko subiektywne odczucie że zostało się skrzywdzonym, trochę to widzę w Twoim zachowaniu amor, niby się uśmiechasz a na np: krytykę reagujesz impulsywnie, kasujesz konto, żądasz od innych zachowań takich jak Tobie pasują ,etc. Czy to nie jest czasem introspekcja ?
Cytat
o rany, Ty chłopie znów swoje...
Pit nie wiem co Ci się stało i w co pogrywasz. I szczerze powiedziawszy nawet nie bardzo mnie to interesuje. Próbujesz mnie sprowokować do jakiejś awanturki, już któryś dzień z rzędu.
Skup się może na pomocy autorowi wątku?
Cytat
Mocara.
równie dobrze można te mądrości odwrócić. On zapieprzajacy cały czas żeby tylko rodzinie nic nei brakowało, pracujacy od rana do wieczora żeby jego dzieci nie głodowały, zeby miały lepiej, nic dla siebie tylko wszystko dla rodziny i panienka która ze smutku rozkłądan ogi przed innym. Ojej jakie biedactwo.
stały tekst o kulach w śmietniku, apologises
Cytat
i co z tego, że można?
odwrócenie tego tekstu, nakręcenie emocji autora (a bardzo łatwo jest grać na emocjach osoby, która jest w takim stanie; przerzucić na nią własne frustracje ) szczucie go i podjudzanie przeciwko rodzinie, czemu ma niby służyć i co ma mu niby dać?
jeśli kobieta jest w ostrej fazie zakochania , zdeterminowana na odejście, podbite emocje pomogą mu w jakikolwiek sposób nawiązać z nią taki kontakt by dogadać się chociażby w sprawie dzieci, czy sprawach majątkowych?
czy może jednak uczynią z jego życia i życia jego rodziny, w tym życia jego latorośli, totalne piekło?
piekło za które największą cenę zapłacą jego dzieci, jego osobista kieszeń i zdrowie;
Z tym podlewaniem bywa różnie. Podlewasz za dużo źle, za mało też źle. Do czego nawiązuję? Pracujesz dużo i zarabiasz to źle bo nie ma Cię w domu. Gdybyś siedział w domu i zarabiał grosze to byś był żałosnym nieudacznikiem. Kim wolałbyś zostać oceń sam. Widziałem coś takiego u mojej żony i jej siostry. Szydziły ze szwagra że jest dyrektorem za 1800 zł a ja po całej akcji słuchałem że mnie nie było w domu. Wiesz z tym bywa różnie i tak bym sobie winy nie przypisywał że pracujesz bo coś robić trzeba.
Napiszę Ci natomiast coś innego. Jest taki typ facetów i taki typ kobiet którzy zdradzają. Jest typ facetów i kobiet egoistów którzy w pewnym momencie zostawiają wszystko i znikają bez żadnych skrupółów.
Kolejna sprawa dotyczy kobiet. Kobiety często nie czują się winne za zdradę tak ak ktoś napisał wyżej. One czują że to się im należało od życia, że jeśli Cię nie kocha no to co to może sobie zdradzać, przecież Cię nie kocha. Możesz nawet usłyszeć tekst że jak Cie to boli to też sobie idź gdzieś pobzykaj to Ci się poprawi.
Powiem Ci też coś innego. Zadbaj o siebie, zadbaj o dzieci, zbieraj dowody. Na sądzie ostatecznym musisz być obkuty w dowody. Znam jedną osobę stąd która zabrała dzieci żonie. Moją historię też tu opisałem od początku do końca chcesz to poczytaj sobie jest tam dużo ciekawych przemyśleń, zachowań i rad od forumowiczów
http://www.zdradzeni.info/news.php?re...dmore=4805
polskie sądy???
adwokaci, po tym jak obedrą jego rodzinę z ostatniej kasy ???
pomagierzy, realizujący swoje własne frustracje karmiący się cudzymi emocjami i nieszczęściem ???
Niestety PECHOSŁAW żone ma a raczej miał i musi to przerobić a któś na tym zarobić 2500 za 30 minut zabawy. Jeśli już za tą zabawę płacić trzeba to wypadałoby wygrać.
Co do rozstrzygnięć sądowych, uważam, że powinny być ostatecznością. Już po tym, jak wszystkie środki zawiodą.
Najgorsze że w tych babskich sądach funkcjonuje przekonanie :
Cytat
kobieta przeżywa przygodę. Mężczyzna rozwodząc się rozbija rodzinę,
kobieta kończy związek bez perspektyw. Mężczyzna wyżywa się na
bliskich, kobieta odreagowuje stres. Mężczyzna wrzeszczy, kobieta
akcentuje swoje racje. Mężczyzna katuje dzieci, kobiecie czasami
puszczają nerwy. Mężczyzna zaniedbuje rodzinę, kobieta realizuje się
zawodowo. Mężczyzna jest niezdarą, kobieta bywa zagubiona. Mężczyzna
jest skończonym chamem, kobieta bywa zmuszana do stanowczości.
Mężczyzna jest pracoholikiem, kobieta dba o niezależność. Mężczyzna
się leni, kobieta regeneruje siły. Męzczyzna kłamie, kobieta stosuje
dyplomację. Mężczyzna przepuszcza pieniądze, kobieta musi czasami coś
kupić także dla siebie. Mężczyzna, kiedy dobrze wygląda, jest
narcyzem, kobieta jest po prostu zadbana
Pozdrawiam wszystkich
Komentarz doklejony:
parejo bo tak jest, Pechosław jest facetem który dba o rodzinę i karmienie go domysłami że to jego wina, z powodu że druga strona nie potrafi sobie poradzić z samotnością. Samotność towarzyszy nam przez całe życie,czy żyjemy w parach czy sami. Jest ona częścią naszego życia, nasze "połówki", znajomi, przyjaciele, środowisko pomaga nam sobie z nią radzić, dlatego ludzie izolujący się od otoczenia, nadmiernie intrawertyczni, mają niską samoocenę, nie potrafią ocenić samych siebie, nie potrafią komunikować się prawidłowo, nie potrafią przyjąć krytyki, innego zdania, to bardzo duży czynnik który powoduje że szukają drogi na skróty.
Cytat
jest skończonym chamem, kobieta bywa zmuszana do stanowczości.
Mężczyzna jest pracoholikiem, kobieta dba o niezależność. Mężczyzna
się leni, kobieta regeneruje siły. Męzczyzna kłamie, kobieta stosuje
dyplomację...
Świetnie uchwycone. Smutne i straszne zarazem, jak odpowiednio użyte słowa mogą stać bronią.
Tomihigh napisał:
Cytat
Samo życie. Moja narzeczona w smutnym dla mnie okresie podejrzeń o zdradę powiedziała mi: "dziwne, że nie się nie wyszalałeś z innymi przed poznaniem mnie", "nie miałabym nic przeciwko, że przede mną bzykałeś inne". A po 2-letnim związku na odległość napisała mi w liście "dlaczego nie jesteś szczęśliwy?". Dobiła mnie i rozpoczęła moją gehennę podejrzeń jednym zdaniem "zostawcie mnie wszyscy w spokoju, chcecie ode mnie tylko jednego!" - tekst do narzeczonego po 6 latach związku.
Cytat
amor
Cytat
cieszę się że jestem w dobrym towarzystwie Pit,Impac
Zdaje się że Apol i jeszcze kilka osób może się dołączyć.Pytanie,rozbieżne poglądy,inne zdanie dla innych to dialog,ale nie dla każdego tak jest
Grupa osób zarzucająca szczęśliwą kobietę rzekomymii lękami.Nikogo innego?
Podobnie jak Pit i Impac cenię/niektóre /teorie pisane przez Ciebie Amor .Szkoda że to w większości tylko teorie co widać po sposobie reagowania.
Miałam to napisać na forum ale liczę że zostanie mi wybaczone wciskanie się w cudzy wątek.
Komentarz doklejony:
przepraszam za moje pisanie ale od kilku miesięcy nie mogę odnaleźć okularów.
I niepotrzebnie przez to jątrzysz po kątach
Wydaje mi się, że z Apollem mamy bardzo dobre relacje
Impaca szanuję, Pita bardzo lubię, i nie zmienia tego nawet to, jeśli w tym temacie mamy odmienne zdanie.
Ja i Ty Nox faktycznie nigdy się nie polubimy
Komentarz doklejony:
Cytat
jeśli potrzebujesz tak to widzieć, aby poczuć się lepiej, to niech Ci idzie na zdrowie
Co do mnie nadal mam huśtawki moich decyzji i raz odpuszczam potem chcę walczyć bo nie ukrywam że kocham ją bardzo . Przed tym weekendem dużo sobie obiecywałem i miałem chyba jeszcze naprawdę nadzieję .
Że zobaczę jak się wszystko potoczy, ja starałem się iść 34 krokami i spędziłem z córkami ( 14 i 7 lat) fajny czas co akurat nie było niczym nowym bo jak byłem na wyjeździe zawsze tyle planów narobiliśmy że zawsze na coś czasu brakło.
Z żoną niby razem a osobno gdzieś jakieś zdania żarty lecz z jej strony żadnej inicjatywy .
Sam nie wiem co bardziej mnie zraniło czy to że wymiotła mnie że swojego życia w dwa miesiące ,czy zdrada sama w sobie czy też z jej strony zachowanie jakby nic się nie stało . Czy może sam się zraniłem już dawno temu nie dbając o nią bardziej . Od zawsze też mówiła że nie umie rozmawiać o tym co ją boli męczy a ja te rozmowy odpuszczałem.
Dziś też już jestem trochę silniejszy już patrzę na wszystko bardziej rozsądnie choć zdarzają mi się potknięcia jak dziś gdy przed wyjazdem poprosiłem ją żebyśmy ze sobą " chodzili" że może tym razem się nam uda zbudować coś mocniejszego lecz jak zwykle spotkałem się z odmową .
No cóż ktoś wcześniej napisał że czeka mnie wojna lecz chyba największą bitwę muszę stoczyć z samym sobą.
Dziękuję wam jeszcze raz za rady i poświęcony czas . Pozdrawiam
Zwróć na to uwagę, bo to jest jej słabość.
Jej słabości, jak je odpowiednio wykorzystasz, to jest Twoja wygrana.
A jednocześnie jej niedojrzałość, to jest Twój ogromny atut. Nawet na drodze sądowej, możesz się na nią śmiało powoływać.
Kobieta, która skreśla rodzinę, po 2 msc od poznania fagasa i nie chce szukać porozumienia i rozwiązania kłopotów i kryzysu małżeńskiego, sama sobie wydaje świadectwo.
Jeśli ona nie ma mocniejszych asów w rękawie, to dla Ciebie jest to bardzo mocny argument w sądzie w kwestii opieki nad dziećmi.
Cytat
Niczego nie zakładaj! Bo nie tylko od Ciebie zależna jest decyzja.
Przyglądaj się bacznie sytuacji i z każdego dnia i tego co Ci on przyniesie wybieraj to co ważne i dobrze to rozgrywaj. Aby to zrobić musisz wiedzieć czego chcesz i elastycznie dostosowywać się do sytuacji.
Kochanie jej nie ma nic wspólnego z rozwodem, czy jego brakiem, czy nawet z walką jaką musisz teraz stoczyć, aby zminimalizować straty rodziny (dla Ciebie na tą chwilę głównie dzieci).
Kochaj sobie ją do woli. Uczucia czasem potrzebują długiego wygasania.A Ty jeszcze nie wiesz co u Ciebie się wydarzy, czy za chwilę młody kogucik nie kopnie jej w cztery. Bo co innego posuwać z doskoku starszą panią, a co innego dla takiego młodziaka, wziąć ją sobie na chatę, czy być skazanym na jej ciągłą obecność obok.
To może się skończyć, w takim momencie, szybciej niż zaczęło.
Dziecko które sięga po narkotyki też kochasz, a dopóki nie postawisz sprawy zdecydowanie i konsekwentnie, to nie ma szans, aby się ocknęło. Kochać nie znaczy głaskać po głowie. Są momenty w życiu, kiedy trzeba dać drugiej stronie odczuć wszystkie konsekwencje jej głupiego działania.
I to jest to co powinieneś zrobić teraz.
Daj jej odczuć wszystkie konsekwencje beztroski i głupoty.
Chce rozwodu, to go dajesz, ale na Twoich warunkach.
Z tym co masz idziesz do adwokata i konsultujesz się, w kwestii tego jaką wartość mają dowody jakie posiadasz, czego jeszcze potrzebujesz i co możesz wygrać.
Jesteście osobno więc jasno ustalasz, że wszelkie wydatki wspólne, na czas rozwodu, dzielicie po połowie. I ona ma tak samo zasrany obowiązek łożyć na dzieci i dom.
Czy ma , czy nie ma, skąd weźmie, to Cie nie interesuje.
Chce rozwodu, to pokaż jej jak wyglądać będzie jej życie po rozwodzie, już teraz.
Odcinasz się i zajmujesz się tylko sobą i wzmacnianiem siebie i dzieci, bo w tak trudnej sytuacji one potrzebują szczególnej opieki, wsparcia i pomocy. Ty też potrzebujesz teraz szczególnej uwagi i troski. Musisz się w takim momencie zatroszczyć o siebie szczególnie. To jest bardzo ważne, bo da Ci poczucie siły i pewności siebie. A aby wygrać, jako samiec, musisz ją teraz mieć.
Niesamowicie uważasz na to, aby nie przekładać na dzieciaki Waszych problemów i za żadne skarby nie czynisz z dzieci sojuszników dla swojej wersji wydarzeń. Odsuwasz je od tej sprawy! Nie ma kłótni i trudnych rozmów przy dzieciach. W tej kwestii pokaż jej, że jesteś bardzo silnym samcem, zdeterminowanym, w tak trudnej sytuacji, na bezwzględną ochroną najsłabszych w rodzinie.Nie ma wciągania dzieci w wojenkę! Jesteś ojcem i Ty je chronisz.
I masz do chronienia ich święte prawo!
Jej też stawiasz jasne granice, że nie wolno jej wciągać dzieci w sprawy dorosłych. Powinna wiedzieć, że jak będzie w ten sposób narażać dobro dzieci i ich poczucie bezpieczeństwa, to przestaniesz być miły. Powinna też czuć i wiedzieć w takim momencie, że jesteś samcem który spokojnie, stanowczo i bezwzględnie, ale staje w takich momentach w obronie i chroni rodzinę. Ona wyszła poza rodzinę,z własnej i nie przymuszonej woli, więc jej ta ochrona nie dotyczy.
Nie licz na to, że skończy się na jednej rozmowie. Takie sprawy trwają.
Nie proś o nic i nie żebraj. To musi wyjść od niej, nie od Ciebie.
A nie wyjdzie od niej, dopóki ona nie poniesie konsekwencji swojej decyzji i nie ocknie się.
Zatrzymywanie drugiej strony na siłę jest nieporozumieniem, bo jest jedynie przeciąganiem agonii w czasie.
Komentarz doklejony:
Cytat
dokładnie tak jest;
Komentarz doklejony:
jej masz pokazać jedno,że jesteś silnym samcem, który wie czego chce i potrafi chronić rodzinę; który zna swoją wartość i wartość rodziny;
wyszła poza rodzinę, jest obca, straciła tą ochronę;
nie atakujesz jej, jak słabeusz; bo na tą chwilę nawet jak się rozwiedziecie, to szacunek jakim będzie Cię darzyć po rozwodzie, nawet po latach, za to jak rozegrałeś sprawę, będzie Twoją siłą i wygraną;
o dupkach się nie pamięta, prawdziwie silnych mężczyzn nigdy nie zapomina;
Sorry ale wypadasz przy nim blado.
I nie masz szans na przebicie go , bo nie masz jego atutów - młody i "łobcy ".
Jak rozwinie się jej romans - prawdobodnie tak jak większość tego typu układów - płomienne uczucie i szybkie wypalenie. Szczególnie za facet 14 lat młodszy , w wieku kiedy raczej myśli o używaniu życia niż o kobiecie z dwójka dzieci i całym bagażem jej przeszłości .
Raczej miał ochotę na zabawę z mężatka niż kupować cały browar....
Ale Ty nie masz żadnego wpływu na jej decyzje.
Nie poniżaj się w jej oczach, nie trać resztek swojego autorytetu.
Nie zebrze się o milosc !!
Zajmij się sobą a ja zostaw kochankowi.
Wiesz, lubię takie porównanie :
- kobieta jest jak wuwuzele - ten kto ja ucha , ten musi słuchać jej ryków.
Niech sobie kochanek posłucha jej żali , pretensji a Ty sobie od tego odpocznij.
Rozważ jej propozycje - rozwód z jej winy.
Niech sama napisze pozew a najlepiej niech uzasadni go swoją zdrada.
Chce rozwodu to jej nie powstrzymasz.
Niech go sklada tu i teraz, ze świadomością ze Ty nie zamierzasz na nią czekać jak Penelopa na Odyssa.
Obawiam się jednak... ze kochas już dostał to czego chciał i nic więcej nie jest mu potrzebne.
Wtedy żona może "łaskawie" zgodzić się na "chodzenie" z Tobą .
Ale pamiętaj , ze ona dalej będzie na "odlocie" , dalej będzie marzyła o ognistym, młodym , cudownie mówiącym kochasiu.
Wtedy albo będziesz walił głowa w mur niemożności dotarcia do niej albo wprost pofrunie do niego na jego pierwsze skinienie .
Jeżeli sama nie spadnie na dno, to nawet nie zauważy ze do niego zmierza , a do Ciebie będzie miała pretensje ze nie pozwoliłeś jej pofrunąć :rozpacz
Chce rozwodu , chce do kochasia - proszę bardzo ale na Twoich warunkach.
Zadbaj o finanse , kochas może wyczaić ze mężatka będzie chętna również na dawanie finansów męża .
Najlepiej odcięcie od gotówki - tylko ma potrzeby dzieci i utrzymanie domu, zmiana lokat , uporządkowanie spraw własnościowych tak żeby zostały przy Tobie, wprowadzeni rozdzielnosci i niech frunie do ognistego kochasia. Jak jej sie skrzydełka osmarza i spadnie w krzaki , to może coś zrozumie, teraz na to nie licz:niemoc
Komentarz doklejony:
Edit : " kto ja dmucha "
Najlepsza opcja aby ona złożyła pozew ale o tym już mówiłem, w razie dołka albo potrzeby rozmowy dzwoń, jestem jak pogotowie
Korzystaj z jej amoku, jedyne niebezpieczeństwo że da sobie "zrobić" dzieciaka aby kochasia zatrzymać.
Rozwód z jej winy OK zgódź się co masz do stracenia ale najpierw zbierz dowody te co masz zabezpiecz poza domem.
Jak myślisz ile ten 27-latek będzie się cieszył żonką? 2, 3 m-ce? Bedzie zajmował się córkami? Bo rozumiem że jak pani balowała one były pod twoją opieką? Myślisz że u mnie było inaczej? Fajnie jest bzykać cudzą żonę gdy w grę wchodzi zabezpieczenie jej i jej rodziny już ... nie jest fajnie tym bardziej że amant raczej nie będzie się na to pisał.
Komentarz doklejony:
A i od gotówki odetnij ją już teraz rozliczanie wydatków na podstawie paragonów, rachunków. 50/50. Oczywiście dzieciom kupuj co chcesz. DOdam oczywiście zachowaj paragon.
Dziękuje że wysoki sąd już w tym momencie nadał mi rolę społeczną jaką jest kloszard ale każdy paragon który przedstawiłem jest ściśle związany z moim rachunkiem bankowym, wnioskuję o dołączenie bankowych potwierdzeń zapłaty dokładnie do tych paragonów które przedstawiłem.
Dlatego jak tylko możliwe zbierajcie imienne faktury.
Czytam wasze rady naprawdę często nie które już znam na pamięć niektóre części traktuję jako motywatory niektóre dały siłę inne uderzyły kazały się naprawdę zastanowić .teraz praca wiadomo następny wyjazd i jest mi naprawdę ciężko nie umiem się pozbierać choć zajmuję się sobą robię wszystko żeby nie myśleć to jest ból nadal wielki lecz widzę i naprawdę do mnie dochodzi że rozwód jest raczej pewny .
Zabezpieczyłem finanse pozmieniałem hasła wysyłam pieniądze odpowiednio zatytułowane , oboje uznaliśmy że mieszkanie przepiszemy na dziewczyny co uchroni nas przed jakaś szarpaniną w przyszłości .ma do końca miesiąca wnieść pozew jeżeli tego nie zrobi nie będę czekał i koło 15 września sam to zrobię .
Z lovelasem sprawa wygląda tak że mówi że zerwała z nim kontakt nie odbiera telefonu nie odpisuje na SMS w co nie do końca nie wierzę.Ale nadal chce rozwodu twierdzi że zaczęło jej to chodzić po głowie na początku roku , nie czuje nic do mnie i to już nie ma sensu .
Z córkami jak wcześniej rozmowy śmiechy szkoda że przez telefon tylko. w sumie wszystko jak wcześniej , bo zawsze dużo rozmawialiśmy .
Tylko ta samotność sam ze sobą w pracy gdzie tak naprawdę nie jestem w stanie przestać myśleć .
Dziękuję wam za wpisy i pomoc
Naprawdę doceniam to że ktoś poświęca czas i służy radą albo swoimi doświadczeniami . Pozdrawiam
Co do jej kochasia - oczywiście, że się z nim spotyka, ale przed Wami rozwód więc będzie teraz zaprzeczać, negować, żeby się dalej nie podkładać. A poza tym to już nie Twoja sprawa - usłyszałeś to już? Poza tym może dochodzić do niej jakieś echo wstydu przed Tobą i głupio próbuje Ci "oszczędzić" cierpienia lub przedłużyć sobie emocje związane z tajemnicą ich schadzek - bo tak jest przecież bardziej ekscytująco jak jednak w tajemnicy - tak wyjątkowo, a nie jak już wszyscy wiedzą, że to najzwyklejszy romans.
Jak się dowie, że jest odcięta od kasy - może się trochę wkurzyć - więc bądź na to gotowy. W zasadzie na znikające oszczędności powinieneś mieć paragony/faktury, żeby udowodnić, że wydane i inaczej sąd może uznać że masz je nadal w dyspozycji, a są wasze.
Proponowaliśmy Ci już chyba, ale nie zaszkodzi ponowić - stajesz na pauzę wieczorem - wejdź na czata - dostaniesz wsparcie, poczujesz się zrozumiany i nie taki samotny jak sobie wyobrażasz.
Kroczysz właściwą drogą - nie widzisz tego pewnie, ale dobrze sobie radzisz. Tak trzymaj!
Mimo tego że boli, jest koszmarnie, wali się naszego poukładane jakoş życie, z czasem można to ogarnąć sercem i rozumem.
Jeżeli problemem są myśli,, za kółkiem" oprócz muzyki/mało dołującej/spróbuj audiobooków.